Seks i lex


Polityka  nr 45 (2426) z dnia 2003-11-08; s. 4-10
 Seks i lex Marek Ostrowski, współpraca Agnieszka Baranowska
Właściciel jednej z agencji towarzyskich trafił ostatnio pod sąd, ale na co dzień funkcjonują one bez
problemów. Czy zalegalizować domy publiczne jak w Holandii, czy wręcz walczyć z prostytucją, na przykład
karząc klientów jak w Szwecji? Czy zdelegalizować pornografię, czy też nie stawiać jej żadnych barier, a jeśli
stawiać, to jakie? W jaki sposób skutecznie przeciwdziałać pedofilii? Jak chronić kobiety  a i mężczyzn  przed
molestowaniem seksualnym, nie wprowadzając sztucznego rygoryzmu w obyczajach?
Seks od dawna tkwił w gorsecie utkanym ze zwyczajów, nakazów religii, tabu kultury czy pózniej także
prawa państwowego. Prawo to, ciągle zmieniane, usiłuje uchwycić jakąś równowagę pomiędzy porządkiem
społecznym i moralnym a manifestacją wolności jednostki. Między demonem rozwiązłości i aniołem miłości,
między ułomnym ciałem a ideałami ducha.
Początki zachodniej cywilizacji były mało zachęcające: żywiołowej swobodzie Greków i Rzymian
monoteizm judeochrześcijański przeciwstawił bardzo surowy reżim.  Kiedy inne ważne strony ludzkiego życia,
takie jak rządzenie, własność, pokrewieństwo czy gospodarka, dostały się pod wpływy chrześcijaństwa
w bardzo różnym stopniu, to seksualność dostała się w jego władanie niemal całkowicie  tak problem
ustawia Encyklopedia Britannica. Seks uosabiał ciało i stał się oczywistym nieprzyjacielem ducha. Wczesne
chrześcijaństwo encyklopedia określa jako  fanatycznie antyseksualne i z pewną złośliwością zauważa, że ani
Bóg Ojciec, ani Chrystus nie mieli żon, ani też małżeństwo nie istnieje w niebie.
Przeskakując stulecia zauważmy, że stanowienie norm zachowań seksualnych przeszło z rąk Kościoła
na przepisy prawa, które ciągle się zmieniają. Dziś wobec seksu dominuje podejście tak zwane wolnościowe
(żargon specjalistów), które można zilustrować traktowaniem pornografii. Mamy zarówno  wolność do
(jej oglądania, jak kto gustuje), jak i  wolność od (nie można jej wystawiać, bo ktoś może nie chcieć jej oglądać).
Wolność zrobiła i w tym świecie ogromną karierę. Jej dramatycznym zanegowaniem  w tej kategorii  jest
przestępstwo zgwałcenia, przybierające nieraz formy okrutnej i odrażającej zbrodni, która powinna być ścigana
z całą surowością prawa, bez żadnego pobłażania. To pomijamy jako oczywistość; wybraliśmy raczej kilka
aktualnych problemów, które z przemocą nie mają związku, a dotyczą moralności seksualnej.
Od kiedy wolno?
Według art. 200 par. 1 kodeksu karnego (kk), kto doprowadza małoletniego poniżej lat 15 do
obcowania płciowego... podlega karze...
Prawo bynajmniej nie sugeruje, kiedy młodzi ludzie mają zaczynać życie seksualne, jedynie ostrzega,
kiedy tego nie wolno robić pod grozbą więzienia. Przekonał się o tym na własnej skórze i w głośnej przed laty
sprawie mistrz kina Roman Polański, któremu nie pomógł argument obrony, że nastolatka miała dorosły
wygląd. Wszędzie prawodawcy mają kłopot z wczesnym dojrzewaniem młodzieży. Badania dowodzą,
że obniża się zarówno wiek dojrzewania płciowego, jak i wiek inicjacji seksualnej. Prawo ignoruje te zmiany,
choć dla socjologa i moralisty to poważny problem. Niedawno opublikowano badania, według których polska
nastolatka, podobnie jak jej europejskie rówieśniczki, osiąga dojrzałość płciową już w wieku 13 lat. Jak ma się
do tego odnieść prawo?
1
 Pozostawiłbym granicę tam, gdzie jest  mówi prof. Marian Filar, jeden z autorów projektu kk 
ale sugerowałbym jakieś elastyczniejsze podejście do karania. Sprawca przestępstwa może nie zdawać sobie
sprawy z wieku partnerki (partnera) lub może odbierać jej czy jego zachowania jako bardzo kokieteryjne.
Kodeks karny to narzędzie w ręku prokuratora i sądu, a nie rodziców czy wychowawców.
Z tej kodeksowej granicy 15 lat nie należy wnosić, że prawo zachęca małoletnich do życia seksualnego. 
Jeśli chodzi o stosunki między nastolatkami na gruncie rodzących się uczuć, to policja czy prokurator mają tu do
odegrania tylko rolę słonia w składzie porcelany, i to porcelany bardzo kruchej  komentuje Filar.
W niektórych stanach amerykańskich stosunki takie karane są tylko wtedy, gdy występuje wyrazna
różnica wieku między młodą dziewczyną a starszym chłopakiem (np. 5 lat), co może sugerować uwiedzenie
czy wykorzystanie. To jest podejście charakterystyczne dla systemu common law, które baczy raczej na fakty
niż na zasady.
Dawniej karana była każda czynność seksualna z małoletnim poniżej 15 roku życia. Filar pomstuje na
jakiegoś  majsterkowicza ministerialnego , który zmienił jego projekt przepisu na  doprowadza do , co może
sugerować, iż jeśli sam małoletni jest stroną aktywną, inicjującą karane czynności, to odpowiedzialności nie ma.
Oczywiście powinna być! Ten błąd ustawodawcy będzie naprawiony w prezydenckim projekcie zmian w kk,
który trafił właśnie do Sejmu. Na szczęście ów błąd nie doprowadził w praktyce sądowej do zmniejszonej
ochrony nieletnich.
Znany lekarz profesor seksuologii i biegły sądowy Zbigniew Lew-Starowicz przypomina pewną sprawę
sądową: dorosły mężczyzna zamieszkał z dziewczyną, która uciekła z domu mając 14 i pół roku.  Ktoś z
sąsiedztwa na nich doniósł. Posadzono sprawcę. Dziewczyna odwiedzała go potem w więzieniu i tłumaczyła,
że był to jedyny człowiek, który okazał jej serce, jedyny prawdziwy opiekun, lepszy niż matka i ojciec. Coś tu
jest nie tak  mówi profesor.
Świerszczyki
Zakazana bezwzględnie jest tak zwana twarda pornografia: z udziałem małoletniego albo związana
z użyciem przemocy, albo  jak określa kk  posługiwaniem się zwierzęciem. Tej nie wolno nikomu
produkować ani prezentować. Reszta  jak kto chce, według art. 202 par. 1: kto publicznie prezentuje treści
pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która sobie tego nie życzy, podlega karze...
Przepis ów jest dziś mocno krytykowany jako zbyt liberalny. Wielu wychowawców postuluje
podniesienie granicy wieku ochrony przed pornografią jako zjawiskiem szkodliwym dla zdrowego rozwoju.
Dalej, podpisana przez Polskę konwencja o ochronie praw dziecka przewiduje silniejszą ochronę małoletnich
przed pornografią, zwłaszcza jeśli chodzi o produkcję materiałów filmowych, w których występują dzieci.
Sprawa jednak tylko z pozoru wydaje się bezdyskusyjna. Otóż prezydencki projekt zmian w kk podwyższa tę
granicę ochrony małoletnich do lat 18 (Kto małoletniemu prezentuje treści pornograficzne  podlega karze...).
Z kolei omawiane 15 lat to od dawna przyjęta w Polsce (i w większości krajów europejskich) dolna kodeksowa
granica swobody seksualnej.
 Doszlibyśmy do wielkiej niekonsekwencji. Wyszłoby na to, że można bezkarnie  to znaczy bez
uciekania przed prokuratorem  podjąć obcowanie płciowe z nieletnim powyżej 15 lat, a nie można mu pokazać
pornografii  ostrzega Filar. Oczywiście, nie chcemy się przedstawiać jako zwolennicy rozpowszechniania
pornografii wśród nieletnich, jedynie wskazać na meandry prawa.
2
Pedofilia: karać, leczyć?
Oskarżenie byłego dyrektora chóru Polskie Słowiki w Poznaniu było chyba szczytem fali doniesień
o pedofilii  nie tylko w naszym kraju. Kilka lat temu Belgią wstrząsnęły oskarżenia znacznie poważniejsze.
Czy chodzi o zjawiska nowe czy tylko o prasowy rezonans czegoś, co istniało zawsze? Rzecz cała polega na
grubym uproszczeniu: do jednego worka wrzuca się bardzo odmienne zjawiska: pedofilię, zachowania
pseudopedofilskie i ekscesy pedofilskie.
Współczesna wiedza kryminologiczna wyróżnia autentyczną patologię, w której dorosłego mężczyznę
podnieca dziecko a nie dojrzała kobieta.  To jakieś 10 15 proc. wszystkich oskarżonych pedofilów, którzy mogą
się żalić na, bo ja wiem, niesprawiedliwość natury, która ich stworzyła  mówi Filar.  Chodzi nie tylko
o problem prawny, ale i medyczny.
Pedofilia jest odrażającym przestępstwem; prawo ściga pedofilów i karze ich z całą energią.
Społeczeństwo przyjmuje, że sprawca może zapanować nad swoim popędem i trudno się nad nim użalać.
Osoby te są jednak niejako skazane na popełnianie przestępstw. Na świecie próbuje się je leczyć. Pojawiają się
również inicjatywy, by ostrzegać społeczeństwo przed wychodzącymi z więzienia pedofilami. Ale są to
pomysły łamiące same zasady prawa karnego, bo nawet zabójca po odcierpieniu kary puszczany jest wolno.
Kto miałby prowadzić rejestry pedofilów, kto je kontrolować? Czy ostrzegać dzieci przed konkretnymi
osobami? Można stworzyć bardzo grozny instrument prześladowań. Z drugiej strony trzeba zrozumieć lęk
rodziców, bo recydywa zachowań pedofilskich jest bardzo duża. Ktoś, kto wyszedł z więzienia  to bardzo
prawdopodobne, że do niego wróci.  Uważam, że policja powinna dysponować wykazami zwolnionych 
mówi prof. Lew-Starowicz.  Byłby to dla nich sygnał: odpokutowałeś, ale ciągle mamy cię na oku.
Jeśli pedofilia jest chorobą, a w klasyfikacji międzynarodowej takie rozpoznanie występuje,
to oskarżonego należałoby poddać kuracji.  Do gabinetu seksuologów zgłasza się niewielu pedofilów,
pojedyncze jednostki  ostrzega profesor.  A o leczeniu zaczyna się mówić dopiero w sądzie, jak skazany idzie
siedzieć, to chce się leczyć. Ten sam jednak człowiek przed skazaniem nie jest kuracją zainteresowany, gdyż
pedofilia daje mu poczucie szczęścia. Oczywiście tym, którzy chcą się leczyć, trzeba by stworzyć warunki.
Ale badania wykazują, że rośnie grupa mężczyzn, u których pedofilia nie jest chorobą, lecz jakąś
praktyką zastępczą. Mogliby oni podjąć normalne życie z dorosłymi kobietami, lecz  z różnych przyczyn,
stresu, niedowartościowania, emancypacji seksualnej kobiet  boją się, że nie staną na wysokości zadania.
Zwracają się ku dziecku, gdyż żadnych wyzwań ono nie stawia, nie jest wymagającą kobietą partnerką.
Taka sfera zachowań, w istocie raczej pseudopedofilskich, jest duża i rozszerza się.  Rozszerza się też trzecia
sfera pewnego bardzo wyrafinowanego ekscesu, poszukiwania nowych bodzców, jakieś mody na wyjątkowo
młodą kochankę. To syndrom kulturowy. Ale nie można tego wszystkiego mieszać. Gdyby dziś na świecie żył
Jagiełło, to byłby okrzyczany pedofilem, przecież Jadwiga, pózniejsza nasza królowa i święta, nie miała 15 lat,
kiedy wychodziła za mąż  podkpiwa toruński profesor.
W grupie  pedofilów wtórnych szanse leczenia są bez porównania większe, bo wszystko zależy od
tego, czy uda im się stworzyć udany związek. Generalna rada?  Przestępstwa powinny być nagłaśniane
w mediach, trzeba głośno wołać: to jest przestępstwo, wyrządzasz krzywdę dziecku, chociaż tobie się wydaje,
że nie. Ponadto powinny być ośrodki terapeutyczne w każdym województwie. Pedofil powinien wiedzieć,
że dano mu szansę leczenia. Kto z niej nie skorzystał  w razie przestępstwa powinien być surowo ukarany.
Tak samo po wyjściu z więzienia. Uważam, że to jest zdrowsze niż litowanie się nad ludzmi, którzy mieliby
3
zamienić zakład karny na szpital.
Ze świątyni do burdelu
Prostytucja w starożytności miała niemal zawsze charakter sakralny. Prawo Mezopotamii wręcz
nakazywało każdej kobiecie, by przed zawarciem małżeństwa oddawała się nieznanemu mężczyznie w jednej
ze świątyń Babilonu, a w świątyniach Kartaginy dziewczęta zarabiały tak na swój posag. Na drugim biegunie
przestrzeni i dziejów leżało prześladowanie prostytucji; w Chinach komunistycznych wywożono nieszczęsne
kobiety na jakieś odległe wyspy do kolonii karnej. Od dawna w krajach europejskich odstąpiono od karania
prostytucji, przychylając się do opinii św. Tomasza, iż zjawisko to, nieprzyjemne, najwyrazniej musi istnieć
niczym kloaka w pałacu.
Dziś drogi w Europie się rozeszły. W Szwecji od 1999 r. prostytucja jest zabroniona. Wprowadzono tam
ustawę o zakazie kupna usług seksualnych.  Kto za zapłatą stwarza sobie możliwość odbycia okazyjnego
stosunku, podlega karze grzywny lub więzienia do 6 miesięcy , czyli  uwaga  karane są nie prostytutki, ale ich
klienci. Podobną ustawę przygotowuje Finlandia. Jednak w większości krajów powstał ogromny, całkowicie
legalny przemysł: na przykład w Niemczech zyski tego sektora wynoszą 7 miliardów euro, czyli w przeliczeniu
więcej niż połowę naszego deficytu budżetowego.
W Polsce prostytucja jest legalna, karane jest sutenerstwo, czyli czerpanie korzyści majątkowych
z uprawiania prostytucji przez inną osobę. Każdy jednak wie, że w Polsce to martwy przepis, fikcja prawna.
Wiadomo, że zajęcia w agencjach towarzyskich nie polegają na roztrząsaniu istoty bytu ani omawianiu nowych
tendencji w wystroju wnętrz. Prokuratorzy nie ścigają sutenera, gdyż  wbrew pozorom  niełatwo
przestępstwo udowodnić (ani klienci, ani prostytutki nie są skłonni zeznawać), nie ma też nacisku opinii
publicznej na zajmowanie się tym przestępstwem, które w wielu krajach uznano za archaizm bądz hipokryzję
prawa. W swoim czasie prof. Andrzej Zoll wszystkich zaskoczył propozycją zalegalizowania domów
publicznych, tak jak to się stało praktycznie wszędzie w Europie.
Eksperyment szwedzki prof. Filar ocenia sceptycznie.  Nikt nie wygrał wojny z prostytucją. Po prostu
skoczyła cena nielegalnych usług. Opowiada anegdotę z dawnych lat, kiedy działacz sportowy spostrzegł
grupę bezrobotnych prostytutek i zaproponował im pracę, szycie koszulek piłkarskich.  Panie, spie.., my
jesteśmy k..., a nie krawcowe  usłyszał w odpowiedzi.
Lawrence kontra Teksas
Po skardze sąsiadów na hałas policjanci w Teksasie weszli do mieszkania Johna Lawrence a i widzieli go
 w trakcie dobrowolnego aktu seksualnego z innym dorosłym mężczyzną Tyronem Garnerem.
Obaj mężczyzni zostali aresztowani i skazani za  zboczony stosunek seksualny zgodnie z teksańskim prawem,
które zabrania tak daleko idących intymności osobom tej samej płci. 26 czerwca 2003 r. amerykański
Sąd Najwyższy rozpatrywał sprawę, jaką obaj skazani wytoczyli swemu stanowi o naruszenie konstytucji.
Twierdzili mianowicie, że prawo karne Teksasu jest sprzeczne z zasadą równości obywateli, gdy karze tylko
osoby tej samej płci, stwarzając w ten sposób grupę drugiej kategorii.
Sąd Najwyższy unieważnił wyrok teksański, co wzbudziło protesty tradycjonalistów, którzy oburzają
się, że władze federacji amerykańskiej powodują  moralne spustoszenia tam, gdzie poszczególne stany broniły
tradycyjnej moralności. Ameryka dalej przeżywa dramaty, które były udziałem XIX-wiecznej Europy z jej
4
głośnym prześladowaniem sławnych homoseksualistów, na przykład proces Oscara Wilde a doprowadził
pisarza na skraj nędzy.
W Polsce już od dawna nie ma żadnego problemu prawnego z homoseksualizmem. Już przedwojenny
kodeks karny z 1932 r.  tak zwany kodeks Makarewicza (od nazwiska głośnego profesora prawa) 
nie wprowadzał kar za stosunki homoseksualne. Zjawisko nie budzi więc już prawnych emocji. Problemem
kryminologicznym w Polsce nie jest przestępczość homoseksualistów, lecz przestępczość skierowana przeciwko
nim (na przykład starszy pan, który naiwnie zaprosi do domu jakichś młodych ludzi spotkanych na dworcu
kolejowym, zostanie przez nich pobity i okradziony).
Biedni sadomasochiści?
Ale nie oznacza to, że prawo karne w ogóle nie interesuje się tym, co w sferze seksu robią prywatnie,
intymnie i  oczywiście dobrowolnie  dorośli ludzie w zaciszu alkowy. W 1987 r. policja angielska weszła
w posiadanie filmów wideo obrazujących praktyki sadomasochistyczne. Ich opis rezerwowałbym dla
czytelników o zdrowych nerwach; w skrócie  intymne części ciała traktowano licznymi narzędziami
i przedmiotami, z których najłagodniejszymi były haczyki na ryby i papier ścierny; nie tylko płynęła krew,
ale zostawały blizny.
Sądy brytyjskie skazały trzech uczestników tych szczególnych zabaw. Ci odwołali się do: Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu i dowodzili, że ich skazanie narusza art. 8 Europejskiej Konwencji
(nakaz poszanowania prywatności). Policji i państwu nic do naszych dobrowolnych zachowań w zakresie
prywatnej moralności seksualnej!  oto sens ich skargi (sprawa Laskey i inni przeciw Zjednoczonemu
Królestwu).
Jednak Trybunał, którego wyroki są obowiązujące dla wszystkich państw Rady Europy, czyli większości
krajów kontynentu, skargi ich nie uwzględnił. Wyrok z 1997 r. stwierdza, że państwo  szanując prywatność
obywateli  ma jednak obowiązek chronić ich zdrowie; jeden z sędziów wyraził to nawet ostrzej.  Ochrona życia
prywatnego oznacza ochronę szczegółów życia intymnego i godności, a nie ochronę jego niegodziwości czy
promowanie przestępczego braku moralności  napisał w sentencji wyroku. Czyli, panie i panowie, wiek XXI
to nie przepustka do ekscesów.
Ręce przy sobie!
Kilka lat temu pięć pielęgniarek z pogotowia ratunkowego oskarżyło lekarza, dyrektora pogotowia,
o molestowanie seksualne. Sąd skazał lekarza na rok i cztery miesiące, z zawieszeniem na cztery lata. Sprawa
ta jednak była wyjątkowa, choć można podejrzewać, że w Polsce chodzi o poważny problem, okryty zmową
milczenia. Kobiety zazwyczaj nic nikomu nie mówią i po cichu szukają nowej pracy.  Na pewno nikt by mi nie
uwierzył albo  wszyscy pewnie powiedzieliby, że sama się o to prosiłam, prowokowałam  tak najczęściej
tłumaczą swoją ucieczkę molestowane ofiary.
Z punktu widzenia prawa karnego nie tyle ma sens tworzenie kodeksów zachowania (na które części
ciała można wyzywająco patrzeć, czego dotykać, jakich słów frywolnych używać)  ile pytanie, czy osoba
molestująca wykorzystuje zależność służbową bądz krytyczne położenie ofiary. Przekładając to na język
praktyczny: jeśli szef mówi  pani Krysiu, albo pójdziemy do łóżka, albo panią zwolnię  odpowiedzialność
karna nie podlega kwestii. Inna jest sytuacja, gdy proponuje  pani Krysiu, jeśli powie pani  tak , to podniosę
5
pani pensję, a pani Krysia myśli sobie: No, ten szef to nie jest Banderas, ma duży brzuch i łysinę, ale trzysta
złotych miesięcznie piechotą nie chodzi  tłumaczy różnicę prof. Filar, który ma dar popularyzacji prawa
w anegdotach. Państwo nie może chronić pani Krysi za pomocą aparatu prokuratorskiego. Tego typu naganne
zachowania mogą być regulowane w kodeksie pracy lub kodeksach etycznych poszczególnych firm.
To jedna strona problemu, która każe głośno o tym mówić i zachęcać kobiety (bo według statystyk
głównie o nie chodzi) do działania, gdy poddane są rzeczywistym zagrożeniom. Ale pojawia się również
pytanie o granice zdrowego rozsądku. Lęk przed nadinterpretacją prawa. Pojęcie molestowania w pracy jest zbyt
rozciągliwe. Wystarczy znacząco spojrzeć, zaprosić na kawę  by spotkać się z zarzutem molestowania. 
Pomiędzy światami płci powstanie pełen wrogości i lęku dystans. Czy taki jest optymalny model?  pyta Lew-
Starowicz. Na amerykańskich uniwersytetach żaden profesor nie ośmieli się zamknąć drzwi w swoim gabinecie,
by się nie narazić na oskarżenia. Trzeba meldować władzom o każdym wypadku nawiązania romansu
ze studentem lub studentką.  Bywam w USA, ale nie wejdę tam do windy, jak jest sama kobieta, a na cholerę mi
to? Czy u nas dojdzie do tego samego?  dodaje profesor.
Sejm uchwalił kolejną już nowelizację kodeksu pracy. A w nim serię zmian, które wynikają
z dostosowania naszego prawa do Unii Europejskiej. Teraz w kodeksie pracy znalazła się nowa, pełniejsza
definicja dyskryminacji w pracy, a za jej przejaw uznano również molestowanie seksualne. Za dyskryminację
grozi pracodawcy wypłata odszkodowania, którego wysokość będzie określał sąd pracy.
Kultura seksu
Wynalazek pigułki antykoncepcyjnej doprowadził do luzniejszych obyczajów, na tle seksu rozgrywa
się zapewne mniej dramatów, zrodziła się jednak inwazja seksu w kulturze. Czy naszą epokę uznać za
permisywną czy restrykcyjną? Prof. Lew-Starowicz odpowiada:  Mamy dwie Polski, dwie obyczajowości.
Jedna, w której jest dużo walki z seksem i oczekiwanie obyczajów purytańskich. Druga, liberalna  z dużym
zakresem swobody. Bywa, że najsilniej to widać w małżeństwach osób, które pochodzą z tych dwóch
odmiennych światów. Podam taki przykład. Niewątpliwa więz uczuciowa między małżonkami, jednak
mężczyzna pragnie miłości nazywanej u nas francuską. Kobieta mówi: ty mnie nie kochasz, bo traktujesz mnie
jakbym była prostytutką, szanuj mnie jako kobietę! On znów jest zdumiony takim podejściem: nie ma to
absolutnie żadnego związku z szacunkiem.
Czy jednak nie mają racji ci, którzy ostrzegają, że owo  jak mówią prawnicy  podejście wolnościowe
nasila inwazję seksu w kulturze, w mediach, w obyczajowości, a to z kolei prowadzi do negatywnych skutków,
czyli degeneracji społeczeństwa, a zwłaszcza odciąga młodzież od nauki i pracy?
Lew-Starowicz:  To stary i błędny pogląd, który szóste przykazanie wyeksponował na pierwsze
miejsce i akurat seksowi przypisuje najbardziej znaczącą rolę w historii ludzkości. Chociaż pogląd ów w nauce
obalono, to w postawach społecznych takie rozumienie seksu pozostało. Nadal w jednym z podręczników dla
młodzieży czytam, że Cesarstwo Rzymskie upadło, gdyż była w nim rozwiązłość seksualna. To dla mnie
śmieszne. Wiem tylko, że z seksem łatwiej walczyć niż z biedą albo bezrobociem. Co prawda, to prawda.
Raz zakaz, raz nakaz
Erotyczny pogląd na świat zdominował wiek XVIII, jak to niektórzy określają  epokę galanterii
arystokratyczno-dworskiej; wierność małżeńska stała się śmiesznym przeżytkiem, rozwiązłość  cnotą.
6
Symbolem tej epoki może być Katarzyna II, dla nas okrutna ciemiężczyni, ale dla skandalizujących kronik 
Messalina Północy (od imienia trzeciej żony rzymskiego cesarza Klaudiusza, która zadziwiała swym
temperamentem w domach publicznych nad Tybrem), niebywała jakaś rekordzistka, przez której sypialnię
przechodziły całe tabuny mężczyzn (wcześniej egzaminowane przez lekarza Anglika Rogersona i  probier-
damę hrabinę de Bruce). Epokę galanterii cechowało jednak współistnienie dwóch światów: skrajnie
permisywnego etosu seksualnego arystokracji i bardzo represyjnego porządku pospólstwa.  Ustawy karne Marii
Teresy (1768 r.) wprowadzały tak drastyczne kary jak stos  za zoofilię, groziły surowymi wyrokami za nierząd
przeciw naturze, do którego zaliczano nie tylko homoseksualizm, lecz także perwersyjne stosunki
heteroseksualne, a nawet onanizm. Mieczem karano bigamię i cudzołóstwo w kwalifikowanych przypadkach 
pisze prof. Marian Filar w pracy  Liberalizm i rygoryzm seksualny .
Drugą połowę XIX wieku można określić mianem antyseksualnej krucjaty, już może bez okrutnych kar
zaplanowanych przez Marię Teresę, ale z głośnymi procesami artystów i wydawców. W 1856 r. skazano poetę
Baudelaire a ( Kwiaty zła ), rok pózniej stanął przed sądem Flaubert za  Madame Bovary , a przed sądami
tłumaczyć się musieli Maupassant i bracia Goncourt, dziś patroni najbardziej pożądanej nagrody literackiej
Francji. Słynnego obrazu  Śniadanie na trawie Maneta o mało nie wyniesiono z wystawy na śmietnik.
Duch pruderii opanował też pionierską Amerykę, gdzie ustawa  pod surową karą  zakazywała przesyłania
pocztą materiałów sprośnych, a cenzorami stawali się w praktyce wiejscy listonosze. Jak to ujmuje
prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seks został ściśle objęty gorsetem prawa, tak ściśle, że w niektórych stanach
kodeks regulował nawet to, czy małżonkowie mają prawo do seksu oralnego czy nie. Dziś oczywiście inaczej
pojmuje się samo zadanie prawa  nie tyle ma ono normować czyjeś życie, co przede wszystkim gwarantować
swobodę i chronić prywatność. Jeśli ktoś uprawia takie czy inne praktyki  to jego prywatna sprawa. Natomiast
 mówi profesor  prawo oczywiście chroni najsłabszych, którzy mogą być ofiarami, kobiety, które mogą być
zgwałcone, dzieci  wykorzystane i tak dalej.
Rewolucja bolszewicka wprowadziła  oddzielenie seksu od państwa , przynajmniej na papierze,
bo pierwszy radziecki kodeks karny nie przewidywał w ogóle rozdziału o przestępstwach przeciwko
moralności czy obyczajności (oczywiście poza zgwałceniem, które traktowano jako jedno z przestępstw przeciw
życiu i zdrowiu). Stąd zachodnie opinie o rewolucji piętnowały także zepsucie bolszewików. W praktyce życie
było zbyt ciężkie, by wierzyć w radości swobody seksualnej. Podejście totalitaryzmu do spraw seksu najlepiej
oddaje przerażająca historia kochanków z  Roku 1984 George a Orwella. Młode kobiety są tam działaczkami
Ligi Antyseksualnej, noszą na co dzień szarfy tej ligi. Nawiązany przez głównych bohaterów potajemny romans
dyktatura traktuje jako zdradę rewolucji, każe im nie tylko wyrzec się siebie, ale i wzajemnie zadenuncjować i
oczernić, skazując na okrutne tortury.
Orwell może przesadził, jednak nie ulega wątpliwości, że w latach 30. totalitaryzmy zahamowały falę
liberalizacji, głównie z powodu troski o zdrowie i dzietność przyszłych żołnierzy.  Mussolini za jednym
zamachem pozamykał lokale komunistów, kasyna gry, domy publiczne oraz zaostrzył cenzurę, Hitler spalił po
prostu wielkie zbiory berlińskiego Sexualwissenschaftinstitut, wprowadzając  przynajmniej na oficjalny użytek
 wzorce seksualne wzięte z podręcznika zootechniki, surowo karząc swe rodaczki w przypadku, gdyby te
pozwoliły sobie na świadome pozbawienie go przyszłych żołnierzy  pisze Filar, przypominając też, że Stalin
wprowadził ponowny zakaz aborcji i karalność rozpowszechniania pornografii. Dzieje seksu przypominają,
więc wykres funkcji sinus  do góry, potem w dół i znowu do góry.
7


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Seks milosc spelnienie (2)
seks analny
Seks milosc spelnienie
lex polonica 4
Seks milosc spelnienie
Antychryst, seks i kosmici
zjawiska paranormalne i seks roz 1
Miłość i seks
Seks tekst

więcej podobnych podstron