I KANT UZASADNIENIE METAFIZYKI MORALNO哪吪膭CI


Bez tytu艂u 1 Strona 1 z 25
DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI
do ko艅ca staro\ytno艣ci % 艣redniowiecze i odrodzenie % barok i o艣wiecenie % 1815-1914 % 1914-1989
jak i z czego studiowa膰 filozofi臋 % moje wyk艂ady % Wittgenstein % filozofowie i socjologowie nauki
IMMANUEL KANT
UZASADNIENIE METAFIZYKI MORALNO艢CI
przek艂ad M艣cis艂awa Wartenberga, przejrza艂 Roman Ingarden, fragmenty wybrane
Przedmowa
Rozdzia艂 I. Przej艣cie w zakresie moralno艣ci od pospolitego poznania rozumowego do
poznania filozoficznego
Rozdzia艂 II. Przej艣cie od popularnej filozofii moralnej do metafizyki moralno艣ci
Rozdzia艂 III. Przej艣cie od metafizyki moralno艣ci do krytyki czystego praktycznego rozumu
Uwaga ko艅cowa
Przedmowa
Staro\ytna filozofia grecka dzieli艂a si臋 na trzy nauki si臋 na fizyk臋, etyk臋 i logik臋. Podzia艂
ten odpowiada zupe艂nie naturze rzeczy i nie wymaga \adnej poprawki, chyba tylko
dodania jego zasady, \eby w ten spos贸b cz臋艣ciowo upewni膰 si臋 o jego zupe艂no艣ci,
cz臋艣ciowo m贸c nale\ycie oznaczy膰 jego konieczne poddzia艂y.
Wszelkie poznanie rozumowe jest albo materialne i rozwa\a jaki艣 przedmiot; albo
formalne i zajmuje si臋 tylko sam膮 form膮 intelektu i rozumu oraz og贸lnymi prawid艂ami
my艣lenia w og贸le, bez wzgl臋du na r贸\nic臋 przedmiot贸w. Formalna filozofia nazywa si臋
logik膮, materialna za艣, kt贸ra ma do czynienia z pewnymi przedmiotami i prawami, jakim
one podlegaj膮, jest znowu dwojakiego rodzaju. Prawa te bowiem s膮 albo prawami
przyrody, albo wolno艣ci. Nauka, traktuj膮ca o pierwszych, zwie si臋 fizyk膮, o drugich -
etyk膮; tamt膮 nazywamy tak\e nauk膮 o przyrodzie, t臋 - nauk膮 o moralno艣ci.
Logika nie mo\e mie膰 \adnej cz臋艣ci empirycznej, tj. takiej, w kt贸rej powszechne i
konieczne prawa my艣lenia polega艂yby na podstawach zaczerpni臋tych z do艣wiadczenia;
inaczej bowiem nie by艂aby logik膮, tj. kanonem dla intelektu i rozumu, kt贸ry przy wszelkim
my艣leniu obowi膮zuje i musi by膰 dowiedziony. Natomiast zar贸wno naturalna, jak moralna
filozofia mo\e mie膰 sw膮 cz臋艣膰 empiryczn膮, poniewa\ tamta musi wyznacza膰 prawa
przyrodzie jako przedmiotowi do艣wiadczenia, ta za艣 woli cz艂owieka, o ile wola podlega
wp艂ywom przyrody. Wprawdzie pierwsze [s膮 wyznaczone] jako prawa, wed艂ug kt贸rych
wszystko si臋 dokonuje, drugie za艣 jako takie, wed艂ug kt贸rych wszystko powinno si臋
dzia膰, jednak tak\e z uwzgl臋dnieniem warunk贸w, przy kt贸rych cz臋sto si臋 nie dzieje.
Wszelk膮 filozofi臋, o ile opiera si臋 na podstawach do艣wiadczenia, mo\na nazwa膰
empiryczn膮, t臋 za艣, kt贸ra nauki swe wyk艂ada tylko na podstawie zasad a priori, filozofi膮
czyst膮. Ta druga, je\eli jest tylko formalna, zwie si臋 logik膮; je\eli za艣 ogranicza si臋 do
pewnych okre艣lonych przedmiot贸w intelektu, zwie si臋 metafizyk膮.
W ten spos贸b wy艂ania si臋 idea podw贸jnej metafizyki, metafizyki przyrody i metafizyki
moralno艣ci. Fizyka b臋dzie wi臋c mia艂a sw膮 cz臋艣膰 empiryczn膮, ale tak\e cz臋艣膰
rozumow膮, a tak samo etyka, chocia\ tutaj cz臋艣膰 empiryczna w szczeg贸lno艣ci mog艂aby
si臋 nazywa膰 praktyczn膮 antropologi膮, rozumowa za艣 w艂a艣ciwie - filozofi膮 moraln膮.
(...)
Poniewa\ zamierzenie moje dotyczy tutaj w艂a艣ciwie etyki, przeto ograniczam
przed艂o\one pytanie tylko do tego: czy nie istnieje mniemanie, i\ jest ze wszech miar
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 2 z 25
rzecz膮 konieczn膮 opracowa膰 raz czyst膮 filozofi臋 moraln膮, oczyszczon膮 zupe艂nie ze
wszystkiego, co jest tylko empiryczne i nale\y do antropologii; \e bowiem taka istnie膰
musi, to samo przez si臋 jasno wynika z powszechnej idei obowi膮zku i praw moralnych.
Ka\dy musi przyzna膰, \e prawo, je\eli ma obowi膮zywa膰 moralnie, tj. jako podstawa
zobowi膮zania, musi si臋 odznacza膰 absolutn膮 konieczno艣ci膮; \e przykazanie: nie
powiniene艣 k艂ama膰, nie jest chyba tylko dla cz艂owieka obowi膮zuj膮ce, jak gdyby inne
istoty rozumne nie mia艂y si臋 o nie troszczy膰, i tak samo przy wszystkich innych
w艂a艣ciwych prawach moralnych. [Musi wi臋c przyzna膰], \e podstawy zobowi膮zania nie
nale\y tutaj szuka膰 w naturze cz艂owieka ani w okoliczno艣ciach [zachodz膮cych] w 艣wiecie,
w jakim cz艂owiek si臋 znalaz艂, lecz a priori jedynie w poj臋ciach czystego rozumu, i \e
ka\dy inny przepis polegaj膮cy na zasadach samego do艣wiadczenia, a nawet pod
pewnym wzgl臋dem przepis powszechny, je\eli w najdrobniejszej cz臋艣ci, by膰 mo\e nawet
tylko co do pobudki, opiera si臋 na empirycznych podstawach, mo\e wprawdzie nazywa膰
si臋 praktyczn膮 regu艂膮, lecz nigdy prawem moralnym.
(...) Obecne Uzasadnienie nie jest jednak niczym wi臋cej, jak tylko wyszukaniem i
ustaleniem najwy\szej zasady moralno艣ci -zadanie, kt贸re samo jest zaj臋ciem
stanowi膮cym ca艂o艣膰 ze wzgl臋du na sw贸j cel i oddzielonym od wszystkich innych
poszukiwa艅 etycznych. (...)
W niniejszej pracy posi艂kowa艂em si臋 t膮 metod膮, kt贸ra zdaniem moim jest
najodpowiedniejsza, je\eli chcemy post臋powa膰 drog膮 analityczn膮 od pospolitego
poznania do okre艣lenia najwy\szej jego zasady, i znowu na odwr贸t drog膮 syntetyczn膮 -
od zbadania tej zasady i jej zr贸de艂 do pospolitego poznania, w kt贸rym znajdujemy jej
zastosowanie. Podzia艂 ten wypad艂 wi臋c w nast臋puj膮cy spos贸b:
1. Rozdzia艂 pierwszy: Przej艣cie w zakresie moralno艣ci od pospolitego poznania
rozumowego do poznania filozoficznego.
2. Rozdzia艂 drugi: Przej艣cie od popularnej filozofii moralnej do metafizyki moralno艣ci.
3. Rozdzia艂 trzeci: Ostatni krok od metafizyki moralno艣ci do krytyki czystego
praktycznego rozumu.
Rozdzia艂 I
Przej艣cie w zakresie moralno艣ci od pospolitego poznania rozumowego do poznania
filozoficznego
Nigdzie w 艣wiecie, ani nawet w og贸le poza jego obr臋bem, niepodobna sobie pomy艣le膰
\adnej rzeczy, kt贸r膮 bez ograniczenia mo\na by uwa\a膰 za dobr膮, opr贸cz jedynie dobrej
woli. Rozs膮dek, dowcip, w艂adza s膮dzenia i jak tam si臋 jeszcze mog膮 nazywa膰 talenty
umys艂u, albo odwaga, stanowczo艣膰, sta艂o艣膰 w postanowieniu, jako przymioty
temperamentu, s膮 bez w膮tpienia pod niejednym wzgl臋dem dobre i po\膮dane, mog膮
jednak sta膰 si臋 tak\e nadzwyczaj z艂e i szkodliwe, je\eli nie jest dobr膮 wola, kt贸ra ma z
tych dar贸w przyrody robi膰 u\ytek i kt贸rej w艂a艣ciwa istota zwie si臋 przeto charakterem.
Tak samo rzecz si臋 ma z darami szcz臋艣cia. W艂adza, bogactwo, dobre imi臋, nawet
zdrowie i ca艂a pomy艣lno艣膰 i zadowolenie ze swego stanu pod nazw膮 szcz臋艣liwo艣ci
wytwarzaj膮 艣mia艂o艣膰, a przez to cz臋sto tak\e zuchwalstwo, je\eli nie ma dobrej woli,
kt贸ra ich wp艂yw na umys艂, a st膮d tak\e ca艂膮 zasad臋 post臋powania, prostuje i robi og贸lnie
celow膮; nie m贸wi膮c o tym, \e rozumnemu i bezstronnemu widzowi nie mo\e nigdy
podoba膰 si臋 nawet widok ustawicznego dobrego powodzenia istoty, kt贸rej nie zdobi
\aden rys czystej i dobrej woli. Zdaje si臋 wi臋c, \e dobra wola stanowi nawet warunek
tego, by [cz艂owiek] by艂 godny szcz臋艣cia.
Niekt贸re przymioty wspomagaj膮 t臋 dobr膮 wol臋 i mog膮 dzie艂o jej znacznie u艂atwi膰, a mimo
to nie posiadaj膮 \adnej bezwzgl臋dnej warto艣ci wewn臋trznej, lecz wymagaj膮 zawsze
jeszcze dobrej woli, kt贸ra ogranicza 贸w wielki szacunek, jaki zreszt膮 s艂usznie dla nich
\ywimy, i nie pozwala uwa\a膰 ich za bezwzgl臋dnie dobre. Umiarkowanie w afektach i
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 3 z 25
nami臋tno艣ciach, panowanie nad sob膮 i trzezwa rozwaga s膮 nie tylko pod r贸\nymi
wzgl臋dami dobre, lecz zdaj膮 si臋 nawet stanowi膰 cz臋艣膰 wewn臋trznej warto艣ci osoby; ale
daleko do tego, aby艣my je mogli uzna膰 za dobre (jakkolwiek staro\ytni bezwzgl臋dnie je
uwielbiali). Albowiem bez zasad dobrej woli mog膮 si臋 one sta膰 w najwy\szym stopniu
z艂e, a zimna krew z艂oczy艅cy robi go nie tylko daleko niebezpieczniejszym, ale tak\e
bezpo艣rednio w naszych oczach jeszcze wstr臋tniejszym, ani\eli wydawa艂by si臋 nam bez
niej.
Dobra wola nie jest dobra ze wzgl臋du na swoje dzie艂a i skutki ani ze wzgl臋du na sw膮
zdatno艣膰 do osi膮gni臋cia jakiego艣 zamierzonego celu, lecz jedynie przez chcenie, tj.
sama w sobie, i sama w sobie rozwa\ana musi by膰 bez por贸wnania znacznie wy\ej
ceniona ani\eli wszystko, cokolwiek dzi臋ki niej mo\e by膰 dokonane na korzy艣膰 jakiej艣
sk艂onno艣ci, nawet - je\eli kto woli - na korzy艣膰 sumy wszystkich sk艂onno艣ci. Jakkolwiek z
powodu szczeg贸lnej nieprzychylno艣ci losu albo wskutek sk膮pego uposa\enia przez
macosz膮 przyrod臋 woli tej zbywa艂oby zupe艂nie na mo\no艣ci przeprowadzenia swego
zamiaru, gdyby pomimo najsilniejszego starania nic nie zdzia艂a艂a i gdyby pozosta艂a tylko
sama dobra wola (naturalnie niejako samo tylko \yczenie, ale jako u\ycie wszystkich
艣rodk贸w, o ile s膮 one w naszej mocy), to mimo to ja艣nia艂aby ona jak klejnot sama przez
si臋, jako co艣, co swoj膮 pe艂n膮 warto艣膰 posiada samo w sobie. U\yteczno艣膰 lub
bezowocno艣膰 nie mo\e do tej warto艣ci nic doda膰 ani te\ nic jej uj膮膰. By艂aby ona
poniek膮d tylko opraw膮, \eby si臋 m贸c dobr膮 wol膮 艂atwiej pos艂ugiwa膰 w codziennym
post臋powaniu lub
zwr贸ci膰 na ni膮 uwag臋 tych, kt贸rzy nie s膮 jeszcze w do statecznej mierze znawcami, nie
za艣, \eby zaleca膰 j膮 znawcom i warto艣膰 jej oznaczy膰.
Wszelako ta idea absolutnej warto艣ci samej woli, bez uwzgl臋dnienia przy jej ocenianiu
jakiej艣 korzy艣ci, mie艣ci w sobie co艣 tak niezwyk艂ego, \e mimo i\ pospolity rozum
ca艂kowicie si臋 na ni膮 zgadza, musi jednak powsta膰 podejrzenie, \e u jej pod艂o\a kryje si臋
mo\e tylko g贸rnolotna fantastyczno艣膰 i z艂e zrozumienie celu, w jakim przyroda do艂膮czy艂a
do naszej woli rozum jako kierownika. Przeto zajmiemy si臋 zbadaniem tej idei z tego
punktu widzenia.
Je艣li chodzi o przyrodzone zdolno艣ci istoty zorganizowanej, tj. celowo przystosowanej do
\ycia, to przyjmijmy za zasad臋, \e znajdujemy w niej tylko takie narz臋dzia do
jakiegokolwiek celu, kt贸re s膮 do tego celu najstosowniejsze i najbardziej mu
odpowiadaj膮. Gdyby wi臋c w istocie posiadaj膮cej rozum i wol臋 w艂a艣ciwym celem przyrody
by艂o jej utrzymanie, dobre powodzenie, s艂owem jej szcz臋艣liwo艣膰, to przyroda
poczyni艂aby bardzo z艂e przygotowania do tego celu obieraj膮c rozum stworzenia na
wykonawc臋 tego zamiaru. Albowiem wszystkie czynno艣ci, kt贸re istota ta ma wykona膰, i
ca艂e prawid艂o jej zachowania si臋 wyznacza艂by jej znacznie dok艂adniej instynkt, i cel 贸w
da艂by si臋 przez to daleko pewniej osi膮gn膮膰, ani\eli sta膰 si臋 to mo\e kiedykolwiek za
pomoc膮 rozumu. A gdyby nawet stworzenie uprzywilejowane otrzyma艂o nadto rozum, to
musia艂by on s艂u\y膰 mu tylko do tego, \eby rozmy艣la艂o o swych szcz臋艣liwych darach
przyrodzonych, podziwia艂o je, cieszy艂o si臋 nimi i dzi臋kowa艂o za nie dobroczynnej
przyczynie, nie za艣, \eby poddawa艂o sw膮 w艂adz臋 po\膮dania pod panowanie owego
s艂abego i zwodniczego kierownika i psu艂o zamiar przyrody; jednym s艂owem, przyroda nie
by艂aby do tego dopu艣ci艂a, aby rozum zawodzi艂 w praktycznym u\yciu i swym
nieudolnym pojmowaniem rzeczy odwa\a艂 si臋 jej zakre艣la膰 nawet plan szcz臋艣liwo艣ci i
艣rodk贸w do niej prowadz膮cych; przyroda by艂aby si臋 sama podj臋艂a nie tylko wyboru
cel贸w, ale tak\e 艣rodk贸w, i z m膮dr膮 przezorno艣ci膮 powierzy艂aby oba wy艂膮cznie
instynktowi.
W istocie przekonujemy si臋 r贸wnie\, \e im wi臋cej rozum ucywilizowany oddaje si臋
d膮\eniu do u\ywania \ycia i szcz臋艣liwo艣ci, tym bardziej cz艂owiek oddala si臋 od [stanu]
prawdziwego zadowolenia; st膮d u wielu, i to najbardziej do艣wiadczonych w jego u\yciu,
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 4 z 25
je\eli tylko s膮 do艣膰 otwarci, \eby si臋 do tego przyzna膰, powstaje pewien stopie艅
mizologii, tj. nienawi艣ci do rozumu, poniewa\ po obliczeniu ca艂ej korzy艣ci, jak膮 ci膮gn膮,
nie powiem: z wynalazku wszelkich sztuk pospolitego zbytku, ale nawet z nauk (kt贸re
wydaj膮 im si臋 ostatecznie tak\e zbytkiem, na jaki rozs膮dek sobie pozwala), dochodz膮
jednak do przekonania, \e w istocie 艣ci膮gn臋li tylko na siebie wi臋cej k艂opotu, ani\eli
zyskali na szcz臋艣liwo艣ci. I ostatecznie temu pospolitemu rodzajowi ludzi, kt贸ry bardziej
poddaje si臋 kierownictwu samego przyrodzonego instynktu, a rozumowi nie pozwala
wiele wp艂ywa膰 na swoje post臋powanie, raczej zazdroszcz膮, ani\eli go lekcewa\膮. I o tyle
trzeba przyzna膰, \e w s膮dzie tych, kt贸rzy mocno pow艣ci膮gaj膮 che艂pliwe wys艂awianie
korzy艣ci, jakie ma przynosi膰 rozum dla osi膮gni臋cia szcz臋艣liwo艣ci i zadowolenia z \ycia, a
nawet je ujemnie oceniaj膮, nie ma bynajmniej zgryzliwo艣ci lub niewdzi臋czno艣ci wobec
dobroci rz膮d贸w 艣wiata, ale \e s膮dy te opieraj膮 si臋 w spos贸b ukryty na idei innego celu
jego istnienia, do kt贸rego, a nie do szcz臋艣liwo艣ci, rozum jest w艂a艣ciwie przeznaczony i
kt贸remu dlatego, jako najwy\szemu warunkowi, najcz臋艣ciej musi ust臋powa膰 osobisty cel
cz艂owieka.
Poniewa\ mimo wszystko rozum dosta艂 si臋 nam w udziale jako w艂adza praktyczna, tj.
taka, kt贸ra ma wp艂ywa膰 na wol臋, cho膰 nie jest do艣膰 zdatny do tego, by pewnie kierowa膰
wol膮 z uwagi na jej przedmioty i zaspokojenie wszystkich potrzeb (kt贸re po cz臋艣ci sam
pomna\a), a do tego celu daleko pewniej prowadzi艂by wrodzony instynkt - przeto
prawdziwym przeznaczeniem rozumu musi by膰 wytworzenie woli dobrej, mo\e nie jako
艣rodka do innego celu, ale samej w sobie, do czego by艂 koniecznie potrzebny rozum,
je\eli przyroda w rozdzielaniu swych dar贸w post臋powa艂a wsz臋dzie celowo. Wola ta nie
mo\e by膰 wprawdzie jedynym i ca艂kowitym dobrem, musi jednak\e by膰 dobrem
najwy\szym i warunkiem wszystkiego innego, nawet ka\dego pragnienia szcz臋艣liwo艣ci.
W tym wypadku da si臋 z m膮dro艣ci膮 przyrody doskonale pogodzi膰 to, \e, jak
spostrzegamy, kultura rozumu, potrzebna do pierwszego i bezwarunkowego celu,
ogranicza - przynajmniej w tym \yciu - w rozmaity spos贸b osi膮gni臋cie celu drugiego,
zawsze warunkowego, mianowicie szcz臋艣liwo艣ci, a nawet mo\e je unicestwi膰, mimo \e
przyroda nie post臋puje w tym wzgl臋dzie niecelowo. Rozum bowiem, upatruj膮cy swoje
najwy\sze praktyczne przeznaczenie w ugruntowaniu dobrej woli, przy urzeczywistnieniu
tego zamiaru mo\e tylko dozna膰 na sw贸j spos贸b zadowolenia, mianowicie wskutek
spe艂nienia celu, kt贸ry znowu jeno rozum wyznacza, nawet gdyby to mia艂o by膰 po艂膮czone
z niejednym uszczerbkiem dla cel贸w [wyznaczonych przez] sk艂onno艣ci.
Aby rozwin膮膰 poj臋cie woli, kt贸r膮 sam膮 w sobie nale\y wysoko ceni膰, woli dobrej bez
wzgl臋du na dalszy cel, takiej, jaka mie艣ci si臋 ju\ w naturalnym zdrowym rozs膮dku i
wymaga nie tyle nauczania, ile raczej tylko o艣wiecenia, poj臋cie, stoj膮ce zawsze na czele
oceny ca艂ej warto艣ci naszych czyn贸w i stanowi膮ce warunek wszystkiego innego,
zajmijmy si臋 poj臋ciem obowi膮zku, zawieraj膮cym w sobie poj臋cie dobrej woli, chocia\ z
pewnymi subiektywnymi ograniczeniami i przeszkodami, kt贸re jej jednak wcale nie
ukrywaj膮 i nie zmieniaj膮 nie do poznania, ale raczej przez kontrast podnosz膮 [jej
znaczenie] i w tym ja艣niejszym przedstawiaj膮 j膮 艣wietle.
Pomijam tutaj wszelkie post臋pki, kt贸re poznajemy ju\ jako przeciwne obowi膮zkowi,
chocia\ mog膮 by膰 po\yteczne w tym lub owym celu; albowiem odno艣nie do nich nie
powstaje zgo艂a pytanie, czy dokona艂y si臋 z obowi膮zku, poniewa\ mu si臋 nawet
sprzeciwiaj膮. Pomijam r贸wnie\ te post臋pki, kt贸re s膮 zgodne z obowi膮zkiem, do kt贸rych
jednak cz艂owiek nie ma bezpo艣rednio \adnej sk艂onno艣ci, a kt贸re jednak wykonywa,
poniewa\ pcha go do nich inna sk艂onno艣膰. Tutaj bowiem da si臋 艂atwo rozr贸\ni膰, czy
post臋pku zgodnego z obowi膮zkiem dokonano z obowi膮zku, czy w samolubnym celu.
Daleko trudniej jest dostrzec t臋 r贸\nic臋 tam, gdzie post臋pek odpowiada obowi膮zkowi i
[gdzie] pr贸cz tego osobnik ma do niego jeszcze bezpo艣redni膮 sk艂onno艣膰. Rzeczywi艣cie
odpowiada np. wymogom obowi膮zku, \eby kupiec nie sprzedawa艂 za drogo towaru
niedo艣wiadczonemu kupuj膮cemu, i tam, gdzie ruch jest o\ywiony, nie czyni te\ tego
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 5 z 25
przezorny kupiec, lecz wobec ka\dego trzyma si臋 ustalonej, powszechnej ceny, tak \e
dziecko mo\e u niego kupi膰 r贸wnie dobrze jak ka\dy inny. Znajdziemy wi臋c u niego
rzeteln膮 obs艂ug臋; atoli to wcale jeszcze nie wystarcza, \eby mniema膰, i\ kupiec post膮pi艂
tak z obowi膮zku i na podstawie zasad rzetelno艣ci; wymaga艂a tego jego korzy艣膰. 艣eby
natomiast mia艂 ponad to jeszcze tak膮 bezpo艣redni膮 sk艂onno艣膰 do kupuj膮cych, by niby z
mi艂o艣ci nie da膰 komu艣 pierwsze艅stwa przed innymi sprzedaj膮c mu po ni\szej cenie - tego
nie mo\na tu przypu艣ci膰. A wi臋c nie post膮pi艂 tak ani z obowi膮zku, ani z bezpo艣redniej
sk艂onno艣ci, lecz tylko dla w艂asnej korzy艣ci.
Natomiast zachowywanie swego \ycia jest obowi膮zkiem, a nadto ka\dy cz艂owiek ma
jeszcze do tego bezpo艣redni膮 sk艂onno艣膰. Ale przesadna troskliwo艣膰, z jak膮 olbrzymia
wi臋kszo艣膰 ludzi o to si臋 stara, nie posiada jeszcze z tego powodu warto艣ci wewn臋trznej,
a jej maksyma - tre艣ci moralnej. Utrzymuj膮 oni \ycie swoje wprawdzie zgodnie z
obowi膮zkiem, ale nie z obowi膮zku. Natomiast je\eli komu艣 niepowodzenia i
beznadziejna zgryzota odebra艂y zupe艂nie ch臋膰 do \ycia, je\eli cz艂owiek nieszcz臋艣liwy a
wielkiego serca, na sw贸j los raczej oburzony, ani\eli upad艂y na duchu i za艂amany, \yczy
sobie 艣mierci, a jednak \ycie swoje zachowuje, nie kochaj膮c go, nie ze sk艂onno艣ci lub
bojazni, ale z obowi膮zku: wtedy dopiero maksyma jego ma tre艣膰 moraln膮.
By膰 dobroczynnym, gdzie tylko mo\na, jest obowi膮zkiem, a pr贸cz tego istniej膮 niekt贸re
dusze tak sk艂onne do wsp贸艂czucia, \e nawet bez jakiejkolwiek innej pobudki pr贸\no艣ci
lub egoizmu znajduj膮 upodobanie wewn臋trzne w szerzeniu rado艣ci w swym otoczeniu, a
zadowolenie bliznich, o ile jest ich dzie艂em, mo\e im sprawia膰 przyjemno艣膰. Twierdz臋
jednakowo\, \e w tym wypadku post臋pek tego rodzaju, najbardziej nawet zgodny z
obowi膮zkiem i mi艂y, nie ma przecie\ prawdziwej warto艣ci moralnej (...) Co wi臋cej: gdyby
przyroda temu lub owemu w og贸le ma艂o wsp贸艂czucia wla艂a w serce, gdyby cz艂owiek ten
(zreszt膮 uczciwy) by艂 z samego swego temperamentu zimny i oboj臋tny na cierpienia
drugich, dlatego mo\e, \e sam wyposa\ony w szczeg贸lny dar cierpliwo艣ci i wytrwa艂ej si艂y
wobec w艂asnych cierpie艅 to samo u ka\dego innego przypuszcza lub nawet tego od
niego wymaga; gdyby przyroda takiego cz艂owieka (kt贸ry zaiste nie by艂by jej najgorszym
dzie艂em) nie stworzy艂a by艂a w艂a艣ciwie przyjacielem ludzko艣ci, czy\ nie znalaz艂by on
jeszcze w sobie zr贸d艂a, \eby nada膰 sobie samemu daleko wi臋ksz膮 warto艣膰 ani\eli ta,
kt贸r膮 posiada dobrotliwy temperament? Niew膮tpliwie, tu w艂a艣nie zaczyna si臋 ta warto艣膰
charakteru, kt贸ry jest moralny i bez wszelkiego por贸wnania najwy\szy, \e czyni on
dobrze nie ze sk艂onno艣ci, ale z obowi膮zku.
(...) Tak te\ nale\y bez w膮tpienia rozumie膰 miejsca Pisma 艣wi臋tego, kt贸re nakazuj膮
kocha膰 blizniego swego, nawet naszego wroga. Albowiem mi艂o艣ci ze sk艂onno艣ci nie
mo\na nakaza膰; ale czynienie dobrze z obowi膮zku, jakkolwiek nie popycha do tego
\adna sk艂onno艣膰, a nawet przyrodzony i niepokonany wstr臋t temu si臋 opiera, jest
praktyczn膮 a nie patologiczn膮 mi艂o艣ci膮, tkwi膮c膮 w woli a nie w poci膮gu uczucia, w
zasadach post臋powania a nie w tkliwym wsp贸艂czuciu, i tylko taka mi艂o艣膰 mo\e by膰
przedmiotem nakazu.
Drugie twierdzenie brzmi: warto艣膰 moralna dzia艂ania z obowi膮zku tkwi nie w zamiarze,
kt贸ry przez nie ma by膰 urzeczywistniony, ale w maksymie, wed艂ug kt贸rej je
postanawiamy, nie zale\y wi臋c od rzeczywisto艣ci przedmiotu czynu, lecz tylko od zasady
woli, wed艂ug kt贸rej czyn zosta艂 wykonany, bez wzgl臋du na wszelkie przedmioty w艂adzy
po\膮dania. 艣e zamiary, kt贸re przy post臋powaniu mie膰 mo\emy, oraz ich skutki, jako cele
i pobudki woli, nie mog膮 nada膰 czynom \adnej bezwzgl臋dnej i moralnej warto艣ci, to
wynika jasno z poprzednich wywod贸w. W czym mo\e le\e膰 ta warto艣膰, je\eli nie mo\e
le\e膰 w woli dotycz膮cej ich oczekiwanego skutku? Nie mo\e ona le\e膰 nigdzie indziej,
tylko w zasadzie woli, bez wzgl臋du na cele, kt贸re przez taki czyn osi膮gn膮膰 mo\emy;
albowiem wola znajduje si臋 poniek膮d na rozdro\u pomi臋dzy sw膮 zasad膮 a priori, kt贸ra
jest formalna, a sw膮 pobudk膮 a posteriori, kt贸ra jest materialna, a poniewa\ co艣 j膮
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 6 z 25
przecie\ sk艂oni膰 musi, przeto b臋dzie j膮 musia艂a sk艂oni膰 formalna zasada woli w og贸le,
je\eli post臋pek dzieje si臋 z obowi膮zku, bo wszelka materialna zasada zosta艂a mu odj臋ta.
Trzecie twierdzenie, jako wniosek z dwu poprzednich, wyrazi艂bym nast臋puj膮co:
obowi膮zek jest konieczno艣ci膮 czynu wyp艂ywaj膮cego z poszanowania prawa. Do
pewnego przedmiotu jako skutku mojego zamierzonego czynu mog臋 mie膰 wprawdzie
sk艂onno艣膰, nigdy jednak nie mog臋 mie膰 dla niego szacunku, a to dlatego, \e jest on
tylko skutkiem, a nie czynno艣ci膮 woli. R贸wnie\ nie mog臋 mie膰 szacunku dla. sk艂onno艣ci
w og贸le, tak dla w艂asnej jak dla cudzej, mog臋 j膮 co najwy\ej w pierwszym wypadku
pochwala膰, w drugim niekiedy nawet lubi膰, tj. uwa\a膰 za pomy艣ln膮 dla mej w艂asnej
korzy艣ci. Tylko to, co 艂膮czy si臋 z moj膮 wol膮 wy艂膮cznie jako przyczyna, nigdy za艣 jako
skutek, co nie s艂u\y mej sk艂onno艣ci, ale j膮 przezwyci臋\a, a przynajmniej przy
[dokonywaniu] wyboru zupe艂nie j膮 wy艂膮cza z obrachunku, a wi臋c tylko prawo samo w
sobie mo\e by膰 przedmiotem szacunku, a tym samym nakazem. Post臋powanie z
obowi膮zku ma ca艂kowicie wy艂膮cza膰 wp艂yw sk艂onno艣ci, a wraz z ni膮 wszelki przedmiot
woli; jedyn膮 wi臋c rzecz膮, kt贸ra mog艂aby wol臋 sk艂ania膰, jest: obiektywnie - prawo, a
subiektywnie - czyste poszanowanie tego praktycznego prawa, to znaczy maksyma, \e
winienem by膰 mu pos艂uszny nawet z uszczerbkiem dla wszystkich moich sk艂onno艣ci.
Moralna warto艣膰 czynu nie le\y w skutku, kt贸rego si臋 po nim spodziewamy, a wi臋c nie
le\y te\ w jakiejkolwiek zasadzie post臋powania, kt贸ra musi czerpa膰 sw膮 pobudk臋 z tego
oczekiwanego skutku. Albowiem wszystkie te skutki (przyjemny stan, a nawet
przyczynienie si臋 do cudzego szcz臋艣cia) mog艂y by膰 wywo艂ane tak\e przez inne
przyczyny, nie by艂a wi臋c tu potrzebna wola istoty rozumnej, a tylko w niej mo\emy
znalez膰 najwy\sze i bezwzgl臋dne dobro. Przeto nic innego, ale tylko samo
przedstawienie prawa, kt贸re co prawda wyst臋puje jedynie w istocie rozumnej,
wtedy, kiedy ono, a nie oczekiwany skutek, jest pobudk膮 woli, mo\e stanowi膰 to
szczeg贸lne dobro, kt贸re nazywamy moralnym i kt贸re znajduje si臋 ju\ w samej osobie
wed艂ug niego post臋puj膮cej, a nie po skutku dopiero nale\y si臋 go spodziewa膰.
Co to mo\e by膰 jednak za prawo, kt贸rego przedstawienie, nawet bez wzgl臋du na
oczekiwany skutek, musi sk艂ania膰 wol臋, \eby bezwzgl臋dnie i bez ograniczenia dobr膮
mog艂a si臋 nazywa膰? Poniewa\ pozbawi艂em wol臋 wszelkich pop臋d贸w, kt贸re by dla niej
mog艂y wynikn膮膰 z poddania si臋 jakiemukolwiek prawu, przeto nie pozostaje nic pr贸cz
og贸lnej zgodno艣ci czyn贸w z prawem w og贸le, kt贸ra jedynie ma s艂u\y膰 woli za zasad臋, tj.
nie powinienem nigdy inaczej post臋powa膰 jak tylko tak, \ebym m贸g艂 tak\e chcie膰, aby
maksyma moja sta艂a si臋 powszechnym prawem. Tutaj sama zgodno艣膰 z prawem w
og贸le (bez podstawy jakiego艣 prawa przeznaczonego dla pewnych post臋pk贸w) jest tym,
co s艂u\y woli za zasad臋 i s艂u\y膰 jej za ni膮 musi, je\eli obowi膮zek nie ma by膰 w og贸le
czczym marzeniem i urojonym poj臋ciem; z tym zgadza si臋 te\ ca艂kowicie pospolity rozum
ludzki w swej praktycznej ocenie i uwzgl臋dnia zawsze wspomnian膮 zasad臋.
Dajmy na to, \e pytanie brzmi: czy b臋d膮c w k艂opotliwym po艂o\eniu nie wolno mi da膰
przyrzeczenia, cho膰 mam zamiar go nie dotrzyma膰? Aatwo tutaj odr贸\niam rozmaite
znaczenia, jakie mo\e mie膰 to pytanie, mianowicie, czy jest roztropnie, lub te\ czy jest
zgodne z powinno艣ci膮 dawa膰 fa艂szywe przyrzeczenie. Pierwszy wypadek mo\e bez
w膮tpienia zachodzi膰 cz臋sto. Wprawdzie widz臋 dobrze, \e nie wystarcza za pomoc膮 tego
wybiegu wydoby膰 si臋 z obecnego k艂opotu, ale trzeba dobrze rozwa\y膰, czy z tego
k艂amstwa nie mog膮 dla mnie potem wynikn膮膰 daleko wi臋ksze niedogodno艣ci, ani\eli te,
od kt贸rych teraz si臋 uwalniam, i \e poniewa\ skutki, mimo wszelk膮 moj膮 domnieman膮
przebieg艂o艣膰, nie dadz膮 si臋 tak 艂atwo przewidzie膰, \eby stracone raz zaufanie nie mog艂o
by膰 dla mnie znacznie szkodliwsze, ni\ wszelkie z艂o, kt贸rego teraz pragn臋 unikn膮膰, to czy
nie jest roztropniej post臋powa膰 w tym wypadku wed艂ug powszechnej maksymy i wyrobi膰
w sobie przyzwyczajenie, by przyrzeka膰 jedynie wtedy, gdy si臋 zamierza dotrzyma膰
obietnicy. Ale wnet staje mi si臋 tutaj jasne, \e taka maksyma ma jednak za podstaw臋
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 7 z 25
zawsze tylko k艂opotliwe nast臋pstwa. A przecie\ jest to ca艂kiem co艣 innego by膰
prawdom贸wnym z obowi膮zku, ani\eli by膰 nim z obawy przed szkodliwymi skutkami:
albowiem w pierwszym wypadku poj臋cie czynu samego w sobie zawiera ju\ prawo dla
mnie, podczas gdy w drugim musz臋 dopiero z innego punktu widzenia rozpatrzy膰, jakie
skutki dla mnie 艂膮czy膰 si臋 z nim b臋d膮. Je\eli bowiem odst膮pi臋 od zasady obowi膮zku,
w贸wczas czyn m贸j jest z wszelk膮 pewno艣ci膮 z艂y, je\eli za艣 sprzeniewierz臋 si臋 mojej
maksymie roztropno艣ci, to mo\e mi to jednak niekiedy przynie艣膰 znaczn膮 korzy艣膰,
chocia\ naturalnie bezpieczniej jest przy niej pozosta膰. Tymczasem, chc膮c przekona膰 si臋
w najkr贸tszy, a jednak nieomylny spos贸b, jak膮 odpowiedz nale\y da膰 na pytanie, czy
k艂amliwe przyrzeczenie zgadza si臋 z obowi膮zkiem, pytam si臋 samego siebie: czy by艂bym
zadowolony z tego, \e moja maksyma (wydobywania si臋 przez nieprawdziwe
przyrzeczenie z k艂opotliwego po艂o\enia) mia艂aby obowi膮zywa膰 jako prawo powszechne
(tak dla mnie, jak dla drugich), i czy m贸g艂bym te\ sobie powiedzie膰: niech ka\dy daje
nieprawdziwe przyrzeczenie, je\eli znajduje si臋 w k艂opotliwym po艂o\eniu, z kt贸rego w
inny spos贸b wybrn膮膰 nie mo\e? W ten spos贸b zaraz sobie u艣wiadamiam, \e mog臋
wprawdzie chcie膰 k艂amstwa, nigdy jednak powszechnego prawa k艂amania; albowiem
wed艂ug takiego prawa nie istnia艂oby w艂a艣ciwie \adne przyrzeczenie, poniewa\ na pr贸\no
udawa艂bym wobec drugich, \e chc臋 tak a tak post膮pi膰 w przysz艂o艣ci, gdy .oni temu i tak
nie wierz膮, a gdyby to nawet lekkomy艣lnie uczynili, oddaliby mi przecie\ wet za wet, a
wi臋c moja maksyma, skoro sta艂aby si臋 prawem powszechnym, musia艂aby sama siebie
zniszczy膰.
Zatem do rozstrzygni臋cia, co mam czyni膰, \eby moja wola by艂a moralnie dobra, nie
potrzebuj臋 wcale wielkiej przenikliwo艣ci. Niedo艣wiadczony co do biegu rzeczy w 艣wiecie,
niezdolny do tego, \eby by膰 przygotowanym na wszelkie przypadki, pytam sam siebie
tylko: czy mo\esz chcie膰 tak\e, \eby maksyma twoja sta艂a si臋 powszechnym prawem?
Je\eli nie, to nale\y j膮 odrzuci膰, i to nie dla jakiej艣 szkody, kt贸ra dla ciebie lub dla innych
mo\e z niej wynikn膮膰, ale dlatego, \e nie mo\e ona wej艣膰 jako zasada w sk艂ad
mo\liwego powszechnego prawodawstwa. A do poszanowania tego prawa zmusza mi臋
bezpo艣rednio rozum. Wprawdzie obecnie jeszcze nie pojmuj臋, na czym to poszanowanie
si臋 opiera (co niechaj filozof zbada), ale przynajmniej tyle rozumiem, \e jest to cenienie
warto艣ci, kt贸ra znacznie przewy\sza wszelk膮 warto艣膰 tego, co si臋 ceni dzi臋ki sk艂onno艣ci,
i \e konieczno艣膰 moich czyn贸w z czystego poszanowania prawa praktycznego jest tym,
co stanowi obowi膮zek, i przed tym obowi膮zkiem musi ust膮pi膰 ka\da inna pobudka,
poniewa\ jest on warunkiem woli, kt贸ra jest sama w sobie dobra, kt贸rej warto艣膰
wszystko przewa\a.
(...) By艂oby tutaj 艂atwo wykaza膰, jak rozum z t膮 busol膮 w r臋ku potrafi we wszystkich
nadarzaj膮cych si臋 wypadkach bardzo dobrze rozr贸\ni膰, co jest dobre a co z艂e, co zgodne
z obowi膮zkiem albo mu przeciwne, je\eli tylko, nie ucz膮c go zgo艂a nic nowego, zwr贸cimy
jego uwag臋 na w艂asn膮 jego zasad臋, jak to czyni艂 Sokrates; \e wi臋c nie potrzeba \adnej
nauki i filozofii, \eby wiedzie膰, co nale\y czyni膰, aby by膰 uczciwym i dobrym, a nawet
m膮drym i cnotliwym. (...) Czy nie by艂oby wi臋c bardziej wskazane poprzesta膰 w rzeczach
moralnych na pospolitym s膮dzie rozumowym, a filozofi臋 stosowa膰 co najwy\ej tylko w
tym celu, \eby systemat etyki przedstawi膰 tym dok艂adniej i zrozumia艂ej, tudzie\ prawid艂a
jej okre艣li膰 dogodniej do stosowania (a jeszcze wi臋cej do dysputowania), nie za艣, \eby
nawet dla cel贸w praktycznych odwodzi膰 pospolity rozs膮dek od jego szcz臋艣liwej prostoty i
sprowadzi膰 go za pomoc膮 filozofii na now膮 drog臋 docieka艅 i poucze艅? (...)
Rozdzia艂 II
Przej艣cie od popularnej filozofii moralnej do metafizyki moralno艣ci
Je\eli nasze dotychczasowe poj臋cie obowi膮zku wyprowadzili艣my z pospolitego u\ycia
naszego praktycznego rozumu, to nie nale\y z tego bynajmniej wysnuwa膰 wniosku,
jakoby艣my traktowali je jako poj臋cie do艣wiadczalne. Przeciwnie, gdy zwracamy uwag臋
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 8 z 25
na zachowanie si臋 ludzi, o kt贸rym poucza nas do艣wiadczenie, natrafiamy na cz臋ste i, co
sami przyznajemy, s艂uszne utyskiwania, \e nie mo\na przytoczy膰 \adnych pewnych
przyk艂ad贸w usposobienia do post臋powania z czystego obowi膮zku, do tego stopnia, \e
chocia\ niejedno mo\e dzieje si臋 zgodnie z tym, co obowi膮zek nakazuje, to jednak
zawsze jeszcze jest w膮tpliwe, czy dzieje si臋 to naprawd臋 z obowi膮zku, czy wi臋c posiada
warto艣膰 moraln膮. Dlatego istnieli zawsze filozofowie, kt贸rzy wr臋cz zaprzeczali
rzeczywisto艣ci tego usposobienia w post臋powaniu moralnym i przypisywali wszystko
mniej lub wi臋cej wysubtelnionej mi艂o艣ci w艂asnej, nie podaj膮c jednak z tego powodu w
w膮tpliwo艣膰 trafno艣ci poj臋cia moralno艣ci, a podnosz膮c raczej z serdecznym
po\a艂owaniem u艂omno艣膰 i ob艂ud臋 natury ludzkiej, kt贸ra wprawdzie jest do艣膰 szlachetna,
aby tak czcigodn膮 ide臋 wzi膮膰 sobie za wz贸r post臋powania, jednakowo\ zarazem zbyt
s艂aba, \eby si臋 jej trzyma膰, a rozumu, kt贸ry jej za prawodawc臋 s艂u\y膰 powinien, tylko do
tego u\ywa, aby zaspokoi膰 sk艂onno艣ci, czy to pojedynczo, czy w najlepszym razie w
najwi臋kszej ich zgodno艣ci pomi臋dzy sob膮.
W istocie jest rzecz膮 zgo艂a niemo\liw膮 stwierdzi膰 z wszelk膮 pewno艣ci膮 za pomoc膮
do艣wiadczenia cho膰by jeden tylko wypadek, w kt贸rym maksyma post臋powania,
zgodnego zreszt膮 z obowi膮zkiem, polega艂aby jedynie na podstawach moralnych i na
przedstawieniu sobie swego obowi膮zku. Zdarza si臋 bowiem wprawdzie, \e przy
najdok艂adniejszym badaniu samych siebie nie znajdujemy zgo艂a nic takiego, co pr贸cz
moralnej podstawy obowi膮zku mog艂oby by膰 do艣膰 silne, \eby nas sk艂oni膰 do tego lub
owego czynu i do tak wielkiego po艣wi臋cenia. Z tego nie mo\na jednak z pewno艣ci膮
wnosi膰, \e rzeczywi艣cie \adna skryta pobudka mi艂o艣ci w艂asnej, jedynie podszywaj膮ca si臋
pod ow膮 ide臋, nie by艂a w艂a艣ciw膮 sk艂aniaj膮c膮 przyczyn膮 woli. W zamian za to
pochlebiamy sobie, ch臋tnie przypisuj膮c sobie b艂臋dnie szlachetniejsz膮 pobudk臋, w istocie
za艣 nawet przez najusilniejsze badanie nie mo\emy nigdy w pe艂ni dociec ukrytych
bodzc贸w, poniewa\, gdy o moralnej warto艣ci mowa, nie chodzi o czyny, kt贸re widzimy,
ale o owe wewn臋trzne ich zasady, kt贸rych nie widzimy.
Tym, kt贸rzy wszelk膮 moralno艣膰 wy艣miewaj膮 jako czyste urojenie ludzkiej wyobrazni,
kt贸ra wskutek zarozumia艂o艣ci sama siebie chce przewy\szy膰, nie mo\na r贸wnie\ odda膰
bardziej po\膮danej us艂ugi, jak przystaj膮c na ich zdanie, \e jedynie z do艣wiadczenia
nale\a艂o wyprowadzi膰 poj臋cia obowi膮zku (podobnie jak z wygody wmawiamy sobie
ch臋tnie, \e tak samo rzecz si臋 ma tak\e ze wszystkimi innymi poj臋ciami);
przygotowujemy im bowiem w贸wczas pe艂ny triumf. Z mi艂o艣ci do ludzi sk艂onny jestem
przyzna膰, \e stosunkowo najwi臋ksza cz臋艣膰 naszych post臋pk贸w odpowiada obowi膮zkowi;
ale przygl膮daj膮c si臋 bli\ej ich zamys艂om i zabiegom, natrafiamy wsz臋dzie na to kochane
w艂asne ja, kt贸re si臋 zawsze wysuwa na czo艂o. Na nim to, a nie na 艣cis艂ym nakazie
obowi膮zku, kt贸ry nieraz wymaga zaparcia si臋 siebie, opiera si臋 ich zamiar. Nie trzeba te\
by膰 wcale nieprzyjacielem cnoty, ale tylko ch艂odnym obserwatorem, kt贸ry naj\ywszego
nawet po\膮dania dobra nie uwa\a od razu za jego rzeczywisto艣膰, \eby w pewnych
chwilach (szczeg贸lniej z post臋pem lat i z w艂adz膮 s膮dzenia przez do艣wiadczenie po
cz臋艣ci wy膰wiczon膮, po cz臋艣ci do obserwacji wyostrzon膮) zw膮tpi膰 o tym, czy te\
rzeczywi艣cie znajduje si臋 w 艣wiecie jaka艣 prawdziwa cnota. I tutaj nic nie mo\e nas
uchroni膰 przed zupe艂nym odst膮pieniem od naszych idei obowi膮zku ani zachowa膰 w
duszy naszej uzasadnionego szacunku dla jego prawa, jak tylko jasne przekonanie, \e
chocia\by nawet nigdy nie istnia艂y czyny wyp艂ywaj膮ce z tak czystych zr贸de艂, tutaj jednak
wcale nie o to chodzi, czy to lub owo si臋 dzieje, ale o to, \e rozum sam przez si臋 i
niezale\nie od wszystkich zjawisk nakazuje, co dzia膰 si臋 powinno. Domaga si臋 wi臋c
czyn贸w, na kt贸re 艣wiat dotychczas nie da艂 jeszcze przyk艂ad贸w, o kt贸rych wykonalno艣ci
ten, kto wszystko na do艣wiadczeniu opiera, m贸g艂by nawet bardzo pow膮tpiewa膰, kt贸re
wszelako rozum nieodparcie nakazuje. Cho膰by nawet dotychczas nie by艂o ani jednego
rzetelnego przyjaciela, to niemniej mo\na np. domaga膰 si臋 od ka\dego cz艂owieka czystej
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 9 z 25
rzetelno艣ci w przyjazni, poniewa\ obowi膮zek ten, jako obowi膮zek w og贸le, le\y przed
wszelkim do艣wiadczeniem w idei rozumu, sk艂aniaj膮cego wol臋 za pomoc膮 zasad a priori.
Dodajmy, \e je\eli nie chce si臋 poj臋ciu moralno艣ci odmawia膰 zgo艂a wszelkiej prawdy i
odniesienia do jakiegokolwiek mo\liwego przedmiotu, to trzeba przyzna膰, i\ prawo jego
ma tak rozleg艂e znaczenie, \e musi posiada膰 wa\no艣膰 nie tylko dla ludzi, ale dla
wszystkich rozumnych istot w og贸le, nie tylko w przypadkowych okoliczno艣ciach i z
wyj膮tkami, ale bezwzgl臋dnie koniecznie: wtedy jest jasne, \e \adne do艣wiadczenie nie
mo\e da膰 powodu do wnioskowania cho膰by tylko o mo\liwo艣ci takich praw
apodyktycznych. Albowiem jakim prawem dla tego, co posiada wa\no艣膰 mo\e tylko w
przypadkowych warunkach ludzkich, mo\emy wyjedna膰 nieograniczony szacunek jako
dla powszechnego przepisu [obowi膮zuj膮cego] ka\d膮 natur臋 rozumn膮 i jak mieliby艣my
uwa\a膰 prawa, okre艣laj膮ce nasz膮 wol臋, za prawa okre艣laj膮ce wol臋 rozumnej istoty w
og贸le i jedynie jako takie tak\e nasz膮 w艂asn膮, gdyby by艂y one tylko empiryczne i nie
pochodzi艂y ca艂kowicie a priori z czystego, ale praktycznego rozumu?
Nie mo\na by si臋 te\ moralno艣ci gorzej przys艂u\y膰, jak chc膮c j膮 wyprowadzi膰 z
przyk艂ad贸w. Albowiem ka\dy przyk艂ad, kt贸ry ma mi j膮 przedstawia膰, musi sam wprz贸d
zosta膰 oceniony wed艂ug zasad moralno艣ci, czy te\ jest godzien s艂u\y膰 za pierwotny
przyk艂ad, tj. za wz贸r, nie mo\e za艣 bynajmniej dostarczy膰 z g贸ry jej poj臋cia. Nawet
艢wi臋tego z Ewangelii musimy najprz贸d por贸wna膰 z w艂asnym idea艂em moralnej
doskona艂o艣ci, zanim go za takiego uznamy; m贸wi on te\ o sobie: dlaczego nazywacie
mnie (kt贸rego widzicie) dobrym? nikt nie jest dobrym (pierwowzorem dobra), tylko jeden
B贸g (kt贸rego nie widzicie). Sk膮d za艣 mamy poj臋cie Boga jako najwy\szego dobra?
Jedynie z idei, kt贸r膮 rozum tworzy a priori o moralnej doskona艂o艣ci i z poj臋ciem wolnej
woli nierozdzielnie 艂膮czy. Na艣ladowanie wcale nie wyst臋puje w dziedzinie moralno艣ci, a
przyk艂ady s艂u\膮 tylko do zach臋ty, tj. wykluczaj膮 wszelk膮 w膮tpliwo艣膰 co do wykonalno艣ci
tego, co prawo nakazuje, unaoczniaj膮 to, co praktyczne prawid艂o og贸lniej wyra\a, nie
mog膮 jednak nigdy upowa\ni膰 do pomijania ich prawdziwego pierwowzoru , le\膮cego w
rozumie, i do kierowania si臋 przyk艂adami.
(...) Taka ca艂kiem odosobniona metafizyka moralno艣ci, nie pomieszana z \adn膮
antropologi膮, z \adn膮 teologi膮, z \adn膮 fizyk膮 lub hiperfizyk膮, tym bardziej z utajonymi
jako艣ciami (kt贸re mo\na by nazwa膰 hipofizycznymi), jest nie tylko niezb臋dnym pod艂o\em
wszelkiego teoretycznego, dok艂adnie okre艣lonego poznania obowi膮zk贸w, ale zarazem
wymogiem najwi臋kszej wagi dla rzeczywistego wykonania ich przepis贸w. Albowiem
przedstawienie obowi膮zku i w og贸le prawa moralnego, czyste i nie zmieszane z \adnym
obcym dodatkiem bodzc贸w empirycznych, wywiera na serce cz艂owieka drog膮 samego
rozumu (kt贸ry przy tym po raz pierwszy u艣wiadamia sobie, \e sam w sobie mo\e by膰
tak\e praktyczny) daleko pot臋\niejszy wp艂yw, ani\eli wszystkie inne pobudki, jakie
mo\na by zebra膰 z pola empirycznego; dzi臋ki temu rozum, 艣wiadomy swej godno艣ci,
gardzi nimi i mo\e je powoli opanowa膰, natomiast taka etyka mieszana, sk艂adaj膮ca si臋 z
pobudek uczu膰 i sk艂onno艣ci a zarazem z poj臋膰 rozumowych, sprawia, \e cz艂owiek staje
si臋 chwiejny w obliczu pobudek, kt贸re nie dadz膮 si臋 podci膮gn膮膰 pod \adn膮 zasad臋 i
mog膮 prowadzi膰 tylko ca艂kiem przypadkowo do dobrego, cz臋艣ciej jednak tak\e do z艂ego.
(...) Ka\da rzecz w przyrodzie dzia艂a pod艂ug praw. Tylko istota rozumna posiada w艂adz臋
dzia艂ania wed艂ug przedstawienia praw, tj. wed艂ug zasad, czyli posiada wol臋. Poniewa\
do wyprowadzenia czyn贸w z praw potrzebny jest rozum, przeto wola nie jest niczym
innym jak praktycznym rozumem. Je\eli rozum sk艂ania wol臋 nieodparcie, to czyny takiej
istoty, poznane jako obiektywnie konieczne, s膮 tak\e konieczne subiektywnie, tzn. wola
jest w艂adz膮 wybierania tego tylko, co rozum poznaje niezale\nie od sk艂onno艣ci jako
praktycznie konieczne, tj. jako dobre. Je\eli za艣 rozum sam przez si臋 sk艂ania wol臋 w
niedostatecznej mierze, je\eli podlega ona jeszcze subiektywnym warunkom (pewnym
pobudkom), kt贸re nie zawsze zgadzaj膮 si臋 z obiektywnymi; jednym s艂owem, je\eli wola
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 10 z 25
sama w sobie nie zgadza si臋 w pe艂ni z rozumem (co u cz艂owieka rzeczywi艣cie
zachodzi), to czyny, poznane obiektywnie jako konieczne, s膮 subiektywnie przypadkowe,
a sk艂anianie takiej woli wed艂ug praw obiektywnych jest przymusem; tj. stosunek praw
obiektywnych do woli niezupe艂nie dobrej przedstawiamy sobie jako sk艂anianie woli istoty
rozumnej wprawdzie przez racje rozumowe, kt贸rym jednak\e wola ta z natury swej
niekoniecznie jest pos艂uszna.
Przedstawienie obiektywnej zasady, o ile ona wol臋 zmusza, nazywa si臋 nakazem
(rozumu), a formu艂a nakazu zwie si臋 imperatywem.
Wszystkie imperatywy wyra\aj膮 powinno艣膰 i wskazuj膮 przez to na stosunek
obiektywnego prawa rozumu do woli, kt贸rej co do jej subiektywnej w艂asno艣ci prawo to nie
okre艣la z konieczno艣ci膮 (wskazuj膮 na przymus). M贸wi膮 one, \e by艂oby dobrze co艣
uczyni膰 lub czego艣 zaniecha膰, ale m贸wi膮 to woli, kt贸ra nie zawsze dlatego co艣 czyni, \e
przedstawia si臋 jej, i\ dobrze jest tak post膮pi膰. Praktycznie dobre jest za艣 to, co sk艂ania
wol臋 za pomoc膮 przedstawie艅 rozumu, a wi臋c nie z subiektywnych przyczyn, lecz
obiektywnie, tj. na mocy zasad maj膮cych wa\no艣膰 dla ka\dej rozumnej istoty jako takiej.
R贸\ni si臋 ono od tego, co przyjemne, jako tego, co na wol臋 wp艂yw wywiera jedynie za
pomoc膮 uczucia, z przyczyn wy艂膮cznie subiektywnych, kt贸re maj膮 wa\no艣膰 tylko dla
zmys艂u tej lub owej istoty, a niejako zasada rozumu, kt贸ra dla ka\dego jest
obowi膮zuj膮ca.
Doskonale dobra wola podlega艂aby wi臋c r贸wnie\ obiektywnym prawom (dobra),
jednakowo\ nie mogliby艣my dlatego przedstawia膰 jej sobie jako zmuszonej do dzia艂a艅
zgodnych z prawem, poniewa\ ona sama z siebie, odpowiednio do swej subiektywnej
w艂asno艣ci, mo\e by膰 sk艂oniona tylko przez przedstawienie dobra. Dlatego dla boskiej, i
w og贸le dla 艣wi臋tej woli, imperatywy nie posiadaj膮 wa\no艣ci; powinno艣膰 jest tutaj nie
na miejscu, poniewa\ wola ju\ sama z siebie jest z konieczno艣ci膮 zgodna z prawem. Z
tego powodu imperatywy s膮 tylko formu艂ami, maj膮cymi wyrazi膰 stosunek obiektywnych
praw woli w og贸le do subiektywnej niedoskona艂o艣ci woli tej lub owej istoty rozumnej, np.
woli cz艂owieka.
Wszelkie imperatywy nakazuj膮 albo hipotetycznie, albo kategorycznie. W pierwszym
wypadku przedstawiaj膮 praktyczn膮 konieczno艣膰 mo\liwego czynu jako 艣rodka
prowadz膮cego do czego艣 innego, czego chcemy (albo przynajmniej mo\emy chcie膰).
Kategorycznym by艂by imperatyw, kt贸ry przedstawia艂by czyn jako sam w sobie, bez
wzgl臋du na inny cel, jako obiektywnie konieczny.
Poniewa\ ka\de prawo praktyczne przedstawia mo\liwy czyn jako dobry i dlatego jako
konieczny dla podmiotu daj膮cego si臋 praktycznie kierowa膰 rozumem, przeto wszystkie
imperatywy s膮 formu艂ami okre艣laj膮cymi czyn, kt贸ry jest konieczny wed艂ug zasady dobrej
woli jakiegokolwiek rodzaju. Gdyby czyn by艂 dobry tylko jako 艣rodek do czego艣 innego,
w takim razie imperatyw jest hipotetyczny; je\eli przedstawiamy sobie czyn jako dobry
sam w sobie, a wi臋c jako koniecznie [wyst臋puj膮cy] w woli zgodnej samej przez si臋 z
rozumem jako jej zasad膮, to imperatyw jest kategoryczny.
Imperatyw powiada wi臋c, jaki czyn, dzi臋ki mnie mo\liwy, by艂by dobry, i przedstawia
praktyczne prawid艂o w odniesieniu do woli, kt贸ra nie [koniecznie] zaraz dokonuje czynu
dlatego, \e jest on dobry, cz臋艣ciowo poniewa\ podmiot nie zawsze wie, \e czyn jest
dobry, cz臋艣ciowo poniewa\, gdyby to nawet wiedzia艂, maksymy jego mog艂yby wszak\e
sprzeciwia膰 si臋 obiektywnym zasadom rozumu praktycznego.
(...) Istnieje jednakowo\ jeden cel, kt贸ry mo\na przyj膮膰 jako rzeczywisty u wszystkich
istot rozumnych (o ile do nich, jako do istot zale\nych, imperatywy si臋 stosuj膮), wi臋c i
zamiar, kt贸ry one nie tylko mog膮 mie膰, ale o kt贸rym mo\na z pewno艣ci膮 twierdzi膰, \e
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 11 z 25
wszystkie z przyrodzon膮 konieczno艣ci膮 go maj膮, mianowicie zamiar osi膮gni臋cia
szcz臋艣liwo艣ci. (...) Zr臋czno艣膰 w wyborze 艣rodk贸w do w艂asnego najwi臋kszego dobra
mo\na nazwa膰 m膮dro艣ci膮 w naj艣ci艣lejszym znaczeniu. A zatem imperatyw, kt贸ry odnosi
si臋 do wyboru 艣rodk贸w prowadz膮cych do w艂asnej szcz臋艣liwo艣ci, tj. przepis m膮dro艣ci, jest
zawsze jeszcze hipotetyczny; nie nakazuje czynu bezwzgl臋dnie, lecz tylko jako 艣rodek
do innego celu.
Na koniec istnieje imperatyw, kt贸ry bezpo艣rednio nakazuje pewne zachowanie, nie
zak艂adaj膮c jako warunku innego celu, kt贸ry ma si臋 przez to zachowanie uzyska膰. Ten
imperatyw jest kategoryczny. Nie tyczy si臋 on materii czynu i tego, co z niego ma
wynika膰, lecz formy i zasady, z kt贸rej czyn sam wynika, a istotna dobro膰 tego czynu
polega na przekonaniach i usposobieniu, jakikolwiek by艂by jego wynik. Ten imperatyw
nazwiemy imperatywem moralno艣ci.
(...) wszystkie co do jednego sk艂adniki nale\膮ce do poj臋cia szcz臋艣liwo艣ci s膮 empiryczne,
tj. musz膮 by膰 zaczerpni臋te z do艣wiadczenia, \e jednak zarazem idea szcz臋艣liwo艣ci
wymaga absolutnej ca艂o艣ci, najwy\szego stopnia pomy艣lno艣ci i w moim obecnym, i w
ka\dym przysz艂ym stanie. Ale jest rzecz膮 niemo\liw膮, \eby istota najbystrzejsza i
zarazem najwi臋cej mog膮ca, ale przecie\ sko艅czona, wyrobi艂a sobie okre艣lone poj臋cie o
tym, czego tutaj w艂a艣ciwie chce. (...) Kr贸tko m贸wi膮c, nie mo\e on wed艂ug \adnej zasady
okre艣li膰 z zupe艂n膮 pewno艣ci膮, co go naprawd臋 uszcz臋艣liwi, poniewa\ do tego by艂aby
potrzebna wszechwiedza. Nie mo\na wi臋c post臋powa膰 wed艂ug okre艣lonych zasad, \eby
by膰 szcz臋艣liwym, lecz tylko wed艂ug empirycznych wskaz贸wek, np. diety, oszcz臋dno艣ci,
uprzejmo艣ci, ostro\no艣ci itd., o kt贸rych do艣wiadczenie uczy, \e na og贸艂 najbardziej
przyczyniaj膮 si臋 do dobrego stanu [cz艂owieka]. Z tego wynika, \e imperatywy m膮dro艣ci,
艣ci艣le m贸wi膮c, wcale nie mog膮 nakazywa膰, tj. przedstawia膰 czyn贸w obiektywnie jako
praktycznie koniecznych, \e uwa\a膰 je trzeba raczej za rady, ani\eli za nakazy rozumu i
\e zupe艂nie nierozwi膮zalne jest zadanie: okre艣li膰 w spos贸b pewny i og贸lny, jakie
post臋powanie b臋dzie s艂u\y艂o szcz臋艣liwo艣ci istoty rozumnej. Dlatego to nie jest mo\liwy
\aden imperatyw dotycz膮cy szcz臋艣liwo艣ci, kt贸ry by w 艣cis艂ym znaczeniu nakazywa艂
czyni膰 to, co przynosi szcz臋艣cie, poniewa\ szcz臋艣liwo艣膰 nie jest idea艂em rozumu, lecz
wyobrazni; opiera si臋 to tylko na empirycznych podstawach, po kt贸rych daremnie si臋
spodziewamy, \e powinny okre艣li膰 czyn, dzi臋ki kt贸remu osi膮gn臋liby艣my ca艂o艣膰
niesko艅czonego w istocie szeregu skutk贸w. (...)
Przeciwnie, jak jest mo\liwy imperatyw moralno艣ci, to jest bez w膮tpienia jedyne pytanie
wymagaj膮ce rozwi膮zania, gdy\ nie jest on zgo艂a hipotetyczny, a wi臋c obiektywnie
przedstawiona konieczno艣膰 nie mo\e si臋 opiera膰 na \adnym za艂o\eniu, jak przy
hipotetycznych imperatywach. Trzeba tylko przy tym nigdy nie traci膰 z oka tego, \e przy
pomocy \adnego przyk艂adu, a wi臋c empirycznie, nie mo\na rozstrzygn膮膰, czy w og贸le
istnieje jakikolwiek kategoryczny imperatyw, ale [trzeba] baczy膰 na to, \e wszystkie
imperatywy, kt贸re wydaj膮 si臋 kategoryczne, mog膮 by膰 przecie\ w ukryty spos贸b
hipotetyczne. Np. je\eli nakaz brzmi: nie powiniene艣 oszuka艅czo dawa膰 \adnego
przyrzeczenia, i je\eli przyjmujemy, \e konieczno艣膰 wstrzymania si臋 od tego nie jest
mo\e tylko dawaniem rady w celu unikni臋cia jakiego艣 innego z艂a, tak \e nakaz brzmia艂by:
nie powiniene艣 dawa膰 k艂amliwego przyrzeczenia, \eby w razie, gdyby si臋 to wyda艂o, nie
utraci膰 kredytu [moralnego] u innych; ale [przeciwnie, je\eli przypuszczamy], \e czyn
tego rodzaju nale\y uwa\a膰 sam w sobie za z艂y, a wi臋c imperatyw tego zakazu jest
kategoryczny, to jednak nie mo\na na \adnym przyk艂adzie z pewno艣ci膮 pokaza膰, \e
wol臋 sk艂ania tutaj jedynie prawo bez innych pobudek, jakkolwiek tak si臋 wydaje;
albowiem jest zawsze mo\liwe, \e obawa wstydu, a mo\e tak\e nie艣wiadoma obawa
innych niebezpiecze艅stw skrycie wywiera wp艂yw na wol臋. Kt贸\ mo\e nieistnienie
przyczyny wykaza膰 przez do艣wiadczenie, skoro ono nic wi臋cej nie uczy, jak tylko, \e jej
nie spostrzegamy? W takim razie jednak tak zwany moralny imperatyw, kt贸ry jako taki
wydaje si臋 kategorycznym i bezwarunkowym, by艂by w istocie tylko pragmatycznym
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 12 z 25
przepisem, kt贸ry zwraca nasz膮 uwag臋 na w艂asn膮 nasz膮 korzy艣膰 i uczy nas tylko jej
pilnowa膰.
B臋dziemy wi臋c musieli ca艂kiem a priori zbada膰 mo\liwo艣膰 kategorycznego imperatywu,
gdy\ nie znajdujemy si臋 tutaj w tym korzystnym po艂o\eniu, \eby rzeczywisto艣膰 jego by艂a
dana w do艣wiadczeniu, a wi臋c \eby jego mo\liwo艣膰 by艂a potrzebna nie do ustalenia, lecz
tylko do wyja艣nienia. Tyle jednak jest narazi膰 widoczne, \e jedynie kategoryczny
imperatyw ma brzmienie praktycznego prawa, podczas gdy wszystkie inne mog膮 si臋
nazywa膰 wprawdzie zasadami woli, ale nie prawami, poniewa\ to, co jest konieczne
tylko dla osi膮gni臋cia jakiegokolwiek celu, mo\e samo w sobie by膰 uwa\ane za
przypadkowe, i poniewa\ mo\emy si臋 w ka\dej chwili uwolni膰 od tego przepisu, je\eli
porzucimy sw贸j zamiar. Natomiast bezwarunkowy nakaz nie pozostawia woli \adnego
wolnego wyboru tego, co przeciwne, wi臋c on jedynie odznacza si臋 t膮 konieczno艣ci膮,
jakiej dla prawa wymagamy.
Po wt贸re, przy tym kategorycznym imperatywie, czyli prawie moralno艣ci, istnieje bardzo
powa\ny pow贸d tej trudno艣ci (zrozumienia jego mo\liwo艣ci). Jest on syntetycznie
praktycznym, s膮dem a priori, a poniewa\ zrozumienie mo\liwo艣ci s膮d贸w tego rodzaju
sprawia w teoretycznym rozumowaniu tyle trudno艣ci, przeto 艂atwo wywnioskowa膰, \e w
praktycznym nie mniej sprawia膰 b臋dzie.
Przy tym zadaniu spr贸bujmy najpierw, czy ju\ samo poj臋cie kategorycznego imperatywu
nie dostarcza nam mo\e tak\e jego sformu艂owania, zawieraj膮cego s膮d, kt贸ry mo\e by膰
jedynie kategorycznym imperatywem; chocia\ bowiem wiemy, jak brzmi taki absolutny
nakaz, to [jednak] to, jak on jest mo\liwy, b臋dzie jeszcze wymaga艂o osobnych i
mozolnych docieka艅, kt贸re wszak\e odk艂adamy do ostatniego rozdzia艂u.
Je\eli pomy艣l臋 sobie hipotetyczny imperatyw w og贸le, to nie wiem z g贸ry, co on b臋dzie
zawiera艂, dop贸ki nie jest mi dany warunek. Je\eli za艣 pomy艣l臋 sobie imperatyw
kategoryczny, to zaraz wiem, co on zawiera. Poniewa\ bowiem imperatyw pr贸cz prawa
zawiera tylko konieczno艣膰 maksymy zgodno艣ci z tym prawem, prawo za艣 nie zawiera
\adnego warunku, do kt贸rego by艂oby ograniczone, przeto nie pozostaje nic pr贸cz
powszechno艣ci prawa w og贸le, z kt贸rym maksyma czynu ma by膰 zgodna, a kt贸r膮 to
zgodno艣膰 w艂a艣ciwie jedynie imperatyw przedstawia jako konieczn膮.
Kategoryczny imperatyw jest wi臋c tylko jeden i brzmi nast臋puj膮co: post臋puj tylko
wed艂ug takiej maksymy, dzi臋ki kt贸rej mo\esz zarazem chcie膰, \eby sta艂a si臋
powszechnym prawem.
Je\eli wszystkie imperatywy obowi膮zku mo\emy wyprowadzi膰 z tego jedynego
imperatywu jako z ich zasady, to chocia\ pozostawiamy jeszcze nierozstrzygni臋te, czy to,
co nazywamy obowi膮zkiem, nie jest w og贸le pustym poj臋ciem, to jednak b臋dziemy mogli
przynajmniej zaznaczy膰, co przez to my艣limy i co to poj臋cie ma znaczy膰.
Poniewa\ powszechno艣膰 prawa, wed艂ug kt贸rego dokonuj膮 si臋 skutki, stanowi to, co
w艂a艣ciwie w najog贸lniejszym znaczeniu (ze wzgl臋du na form臋) nazywamy przyrod膮, tj.
bytem rzeczy, o ile jest on okre艣lony wed艂ug powszechnych praw, przeto og贸lny
imperatyw obowi膮zku m贸g艂by tak\e brzmie膰 nast臋puj膮co: post臋puj tak, jak, gdyby
maksyma twojego post臋powania przez wol臋 tw膮 mia艂a si臋 sta膰 og贸lnym prawem
przyrody.
Chc臋 teraz wymieni膰 niekt贸re obowi膮zki wed艂ug zwyk艂ego ich podzia艂u na obowi膮zki
wzgl臋dem siebie i wzgl臋dem drugich, na obowi膮zki zupe艂ne i niezupe艂ne.
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 13 z 25
1. Kto艣, komu \ycie sprzykrzy艂o si臋 wskutek szeregu nieszcz臋艣膰, kt贸re wzmog艂y si臋 a\
do beznadziejno艣ci, posiada jeszcze na tyle rozumu, \e mo\e si臋 siebie zapyta膰, czy
odebranie sobie \ycia nie sprzeciwia si臋 obowi膮zkowi wobec siebie. Pr贸buje wtedy, czy
te\ maksyma jego czynu mo\e si臋 sta膰 og贸lnym prawem przyrody. Maksyma jego brzmi
za艣: Z mi艂o艣ci w艂asnej bior臋 sobie za zasad臋 skr贸ci膰 sobie \ycie, je\eli w razie swego
d艂u\szego trwania bardziej grozi ono cierpieniami, ni\ obiecuje przyjemno艣ci. Zachodzi
tylko jeszcze pytanie, czy ta zasada mi艂o艣ci w艂asnej mo\e sta膰 si臋 og贸lnym prawem
przyrody. Ale tutaj widzimy wnet, \e przyroda, kt贸rej prawem by艂oby niszczenie samego
\ycia przez to samo uczucie, kt贸rego celem jest pobudzanie do popierania \ycia,
popada艂aby sama z sob膮 w sprzeczno艣膰, a wi臋c nie mog艂aby istnie膰 jako przyroda, \e
zatem owa maksyma \adn膮 miar膮 nie mo\e by膰 og贸lnym prawem przyrody i dlatego
ca艂kowicie si臋 sprzeciwia najwy\szej zasadzie wszelkiego obowi膮zku.
2. Kogo艣 innego bieda zmusza do po\yczenia pieni臋dzy. Wie on dobrze, \e nie b臋dzie
m贸g艂 ich odda膰, widzi jednak tak\e, \e nikt mu nie udzieli po\yczki, je\eli solennie nie
przyrzeknie, i\ w oznaczonym czasie j膮 zwr贸ci. Ma ochot臋 da膰 takie przyrzeczenie, ma
jednak jeszcze tyle sumienia, \e pyta si臋 siebie: czy nie jest niedozwolone i czy nie
sprzeciwia si臋 obowi膮zkowi w taki spos贸b wydobywa膰 si臋 z biedy? Dajmy na to, \e
postanowi jednak tak [post膮pi膰]; w贸wczas jego maksyma czynu brzmia艂aby nast臋puj膮co:
je\eli uwa\ani, \e jestem w potrzebie, to chc臋 po\yczy膰 pieni臋dzy i obieca膰 odda膰 je,
chocia\ wiem, \e to nigdy nie nast膮pi. Ta zasada mi艂o艣ci w艂asnej lub w艂asnej korzy艣ci da
si臋 mo\e dobrze pogodzi膰 z ca艂ym moim przysz艂ym powodzeniem, jednak\e nasuwa si臋
pytanie, czy takie post臋powanie jest s艂uszne. Zamieniam wi臋c wymaganie mi艂o艣ci
w艂asnej na og贸lne prawo i stawiam pytanie w ten spos贸b: jak mia艂aby si臋 rzecz wtedy,
gdyby moja maksyma sta艂a si臋 og贸lnym prawem? W贸wczas widz臋 zaraz, \e nie mo\e
ona mie膰 znaczenia og贸lnego prawa przyrody i sama z sob膮 si臋 zgadza膰, lecz musi
koniecznie sobie zaprzecza膰. Albowiem og贸lno艣膰 prawa, \e ka\dy, czuj膮c si臋 w biedzie,
mo\e obiecywa膰, co mu przyjdzie na my艣l, w zamiarze niedotrzymania obietnicy,
uniemo\liwia艂aby samo przyrzeczenie i cel, w jakim je dajemy, poniewa\ nikt nie
wierzy艂by, \e mu co艣 [naprawd臋] obiecano, lecz 艣mia艂by si臋 z wszystkich takich
o艣wiadcze艅 jako z pustych zmy艣le艅.
3. Kto艣 trzeci odkrywa w sobie talent, kt贸ry przy pewnym wykszta艂ceniu m贸g艂by go zrobi膰
cz艂owiekiem pod wieloma wzgl臋dami u\ytecznym. Znajduje si臋 jednak w dogodnych
warunkach i woli raczej oddawa膰 si臋 przyjemno艣ciom ni\ stara膰 si臋 o rozszerzenie i
poprawienie swych szcz臋艣liwych zdolno艣ci przyrodzonych. Jeszcze pyta si臋 jednak, czy
jego maksyma zaniedbywania dar贸w przyrodzonych, pr贸cz swej zgodno艣ci z jego
poci膮giem do uciech, zgadza si臋 tak\e z tym, co nazywamy obowi膮zkiem. Wtedy
przekonywa si臋, \e przyroda mog艂aby wprawdzie przy takim og贸lnym prawie zawsze
jeszcze istnie膰, chocia\by cz艂owiek (tak, jak mieszka艅cy wysp Morza Po艂udniowego)
pozwoli艂 rdzewie膰 swemu talentowi i stara艂 si臋 \ycie swe obr贸ci膰 tylko na pr贸\niactwo,
rozkosz, rozmna\anie si臋, s艂owem na uciechy; atoli nie mo\e on \adn膮 miar膮 chcie膰,
\eby sta艂o si臋 to og贸lnym prawem przyrody, albo \eby zosta艂o wszczepione w nas jako
takie przez przyrodzony instynkt. Albowiem jako rozumna istota chce on koniecznie, \eby
si臋 w nim rozwin臋艂y wszystkie w艂adze, poniewa\ s膮 mu one przecie\ u\yteczne i dane do
rozmaitych mo\liwych cel贸w.
4. Na koniec kto艣 czwarty, komu dobrze si臋 wiedzie, widz膮c, \e inni (kt贸rym m贸g艂by
przecie\ dopom贸c) musz膮 walczy膰 z wielkimi trudno艣ciami, my艣li sobie: co mnie to
obchodzi? niech ka\dy b臋dzie tak szcz臋艣liwy, jak B贸g zechce, albo jak sam potrafi;
niczego mu nie odbior臋 ani nawet niczego nie b臋d臋 mu zazdro艣ci艂, nie mam tylko \adnej
ch臋ci przyczynia膰 si臋 do jego powodzenia lub wspomaga膰 go w biedzie! W istocie, gdyby
taki spos贸b my艣lenia sta艂 si臋 og贸lnym prawem przyrody, m贸g艂by r贸d ludzki bardzo
dobrze istnie膰, a nawet bez w膮tpienia jeszcze lepiej, ani\eli wtedy, kiedy ka\dy plecie o
wsp贸艂czuciu i \yczliwo艣ci, a nawet przy okazji usi艂uje pe艂ni膰 co艣 podobnego, natomiast,
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 14 z 25
gdzie tylko mo\e, oszukuje, prawa ludzi sprzedaje lub je w inny jaki艣 spos贸b narusza.
Atoli chocia\ jest mo\liwe, \e wed艂ug owej maksymy og贸lne prawo przyrody mog艂oby
istnie膰, to jednak nie jest mo\liwe chcie膰, \eby taka zasada posiada艂a wsz臋dzie
znaczenie prawa przyrody. Albowiem wola postanawiaj膮ca to sprzeciwia艂aby si臋 sama
sobie, poniewa\ mo\e si臋 przecie\ zdarzy膰 niejeden taki wypadek, w kt贸rym cz艂owiek ten
potrzebuje mi艂o艣ci i wsp贸艂czucia drugich, a w kt贸rym przez takie prawo, wynikaj膮ce z
w艂asnej jego woli, pozbawi艂by sam siebie wszelkiej nadziei pomocy, kt贸rej sobie \yczy.
Oto niekt贸re spomi臋dzy wielu rzeczywistych, a przynajmniej przez nas za takie
uwa\anych obowi膮zk贸w, kt贸rych wyprowadzenie z jednej jedynej wymienionej zasady
narzuca si臋 jasno. Trzeba m贸c chcie膰, \eby maksyma naszego czynu sta艂a si臋 prawem
og贸lnym: oto kanon normuj膮cy moraln膮 ocen臋 czynu w og贸le. Niekt贸re czyny s膮 tego
rodzaju, \e maksyma ich nie da si臋 bez sprzeczno艣ci nawet pomy艣le膰 jako og贸lne
prawo przyrody; c贸\ dopiero, \eby艣my mogli jeszcze chcie膰, i\by ono mia艂o si臋 sta膰
takim [og贸lnym prawem]. Przy innych [czynach] nie znajdujemy wprawdzie tej
wewn臋trznej niemo\liwo艣ci, ale niemo\liw膮 rzecz膮 jest chcie膰, \eby maksyma ich by艂a
wyniesiona do og贸lno艣ci prawa przyrody, poniewa\ wola taka zaprzecza艂aby sama
sobie. Aatwo spostrzec, \e pierwsza maksyma sprzeciwia si臋 艣cis艂emu i cia艣niejszemu
poj臋ciu (nieodwo艂alnego) obowi膮zku, druga za艣 tylko szerszemu [poj臋ciu] obowi膮zku
(b臋d膮cego zas艂ug膮) i \e w ten spos贸b za pomoc膮 podanych przyk艂ad贸w przedstawili艣my
wyczerpuj膮co wszystkie obowi膮zki z uwagi na rodzaj zobowi膮zania (nie przedmiot ich
czynu), w ich zale\no艣ci od jednej jedynej zasady.
(...) Nie post膮pili艣my jednak jeszcze tak daleko, \eby dowie艣膰 a priori, \e tego rodzaju
imperatyw rzeczywi艣cie istnieje, \e istnieje praktyczne prawo, kt贸re nakazuje samo przez
si臋, bezwarunkowo i bez \adnych pobudek, i \e przestrzeganie tego prawa jest
obowi膮zkiem.
Dla osi膮gni臋cia tego celu jest nadzwyczaj wa\ne wzi膮膰 sobie to za przestrog臋, \eby
sobie tylko nie zaprz膮ta膰 g艂owy usi艂owaniem wyprowadzenia realno艣ci tej zasady ze
szczeg贸lnej w艂a艣ciwo艣ci natury ludzkiej. Albowiem obowi膮zek ma by膰 praktycznie
bezwarunkow膮 konieczno艣ci膮 czynu; musi wi臋c by膰 wa\ny dla wszystkich rozumnych
istot (do jakich tylko imperatyw w og贸le mo\e si臋 odnosi膰) i dlatego jedynie by膰 tak\e
prawem dla ka\dej woli ludzkiej. Natomiast to, co wyprowadzamy tylko ze szczeg贸lnej
przyrodzonej zdolno艣ci cz艂owieka, z pewnych uczu膰 i sk艂onno艣ci, a nawet, o ile
mo\no艣ci, ze szczeg贸lnego kierunku, kt贸ry by艂by w艂a艣ciwy rozumowi ludzkiemu i nie
musia艂 koniecznie obowi膮zywa膰 woli ka\dej istoty rozumnej, mo\e s艂u\y膰 wprawdzie dla
nas za maksym臋, ale nie za prawo, za subiektywn膮 zasad臋, tak膮, i\ mamy poci膮g i
sk艂onno艣膰, by m贸c post臋powa膰 wedle niej, ale nie za zasad臋 obiektywn膮, wedle kt贸rej
post臋powa膰 by艂oby nam nakazane, chocia\by sprzeciwia艂 si臋 temu wszelki nasz poci膮g,
nasza sk艂onno艣膰 i przyrodzony ustr贸j. Dowodzi to nawet, \e tym wi臋cej jest w obowi膮zku
szczytno艣ci i wewn臋trznej godno艣ci nakazu, im mniej za nim przemawiaj膮 subiektywne
przyczyny, im wi臋cej za艣 przeciwko niemu, nie os艂abiaj膮c jednak przez to w niczym tego,
\e prawo wywiera na nas przymus, i nie ujmuj膮c nic z jego wa\no艣ci.
(...) Pytanie jest wi臋c nast臋puj膮ce: czy\ jest koniecznym prawem dla wszystkich istot
rozumnych ocenia膰 stale swoje post臋powanie wed艂ug takich maksym, co do kt贸rych [te
istoty] same mog膮 chcie膰, by s艂u\y艂y za powszechne prawa? Je\eli takie prawo istnieje,
to musi ono (ca艂kiem a priori) 艂膮czy膰 si臋 z poj臋ciem woli istoty rozumnej w og贸le. Chc膮c
po艂膮czenie to odkry膰, musimy, jakkolwiek si臋 temu opieramy, posun膮膰 si臋 o krok dalej,
mianowicie do metafizyki - chocia\ w tak膮 jej dziedzin臋, kt贸ra r贸\ni si臋 od dziedziny
spekulatywnej filozofii - to jest do metafizyki moralno艣ci. W praktycznej filozofii, gdzie nie
chodzi nam o przyjmowanie podstaw tego, co si臋 dzieje, lecz praw tego, co dzia膰 si臋
powinno, mimo \e nigdy si臋 nie dzieje, tj. praw obiektywnie praktycznych, tam nie mamy
potrzeby bada膰 przyczyn, dlaczego co艣 si臋 podoba lub nie podoba, czym r贸\ni si臋
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 15 z 25
przyjemno艣膰 samego odczucia od gustu i czy ten\e r贸\ni si臋 od og贸lnego upodobania
rozumu, na czym polega uczucie przyjemno艣ci i przykro艣ci i w jaki spos贸b wyp艂ywaj膮
st膮d \膮dze i sk艂onno艣ci, z tych za艣, przez wsp贸艂dzia艂anie rozumu, maksymy, albowiem to
wszystko nale\y do empirycznej nauki o duszy, kt贸ra tworzy艂aby drug膮 cz臋艣膰
przyrodoznawstwa, je\eli uwa\a si臋 je za filozofi臋 przyrody, o ile ta opiera si臋 na
prawach empirycznych. Tu za艣 jest mowa o prawie obiektywnie praktycznym, a wi臋c o
stosunku woli do siebie samej, o ile ona wy艂膮cznie przez rozum si臋 okre艣la, a wtenczas
odpada samo przez si臋 wszystko, co odnosi si臋 do empirycznych czynnik贸w, gdy\, je\eli
rozum sam przez si臋 okre艣la zachowanie si臋 (czego mo\liwo艣膰 chcemy teraz w艂a艣nie
zbada膰), musi to czyni膰 koniecznie a priori.
Wol臋 pojmujemy jako zdolno艣膰 samodzielnego nak艂aniania si臋 do czynu zgodnie z
przedstawieniem pewnych praw. Tak膮 zdolno艣膰 mo\emy za艣 spotka膰 tylko w istotach
rozumnych. Tym, co s艂u\y woli za obiektywn膮 podstaw臋 do samookre艣lenia si臋, jest cel,
ten za艣 -je\eli dany jest przez sam tylko rozum - musi obowi膮zywa膰 w r贸wnej mierze
wszystkie istoty 艣wiadome. Co za艣 zawiera tylko podstaw臋 mo\liwo艣ci czynu, kt贸rego
skutek jest celem, zwie si臋 艣rodkiem. Subiektywn膮 podstaw膮 po\膮dania jest pobudka,
obiektywn膮 podstaw膮 woli - motyw; st膮d r贸\nica mi臋dzy subiektywnymi celami,
opieraj膮cymi si臋 na pobudkach, a obiektywnymi, w kt贸rych chodzi o motywy maj膮ce
wa\no艣膰 dla ka\dej istoty rozumnej. Praktyczne zasady s膮 formalne, je\eli nie
uwzgl臋dniaj膮 \adnych cel贸w subiektywnych, s膮 za艣 materialne, je\eli si臋 na nich, a wi臋c
na pewnych pobudkach, opieraj膮. Cele, kt贸re rozumna istota wyznacza sobie dowolnie
jako skutki swego czynu (cele materialne), s膮 wszystkie tylko wzgl臋dne; albowiem tylko
sam ich stosunek do szczeg贸lnego rodzaju zdolno艣ci po\膮dania podmiotu nadaje im
warto艣膰, kt贸ra dlatego nie mo\e dostarczy膰 \adnych zasad koniecznych, og贸lnych,
wa\nych dla wszystkich istot rozumnych i dla ka\dego chcenia, to jest praw
praktycznych. Dlatego te\ wszystkie te wzgl臋dne cele s膮 tylko podstaw膮 imperatyw贸w
hipotetycznych.
Przypu艣膰my jednak, \e istnia艂oby co艣, czego istnienie samo w sobie posiada
bezwzgl臋dn膮 warto艣膰, a co jako cel sam w sobie mog艂oby tworzy膰 podstaw臋 pewnych
praw; w takim razie w tym i tylko w tym le\a艂aby podstawa mo\liwego kategorycznego
imperatywu, tj. praktycznego prawa.
Twierdz臋 oto: cz艂owiek i w og贸le ka\da istota rozumna istnieje jako cel sam w sobie, nie
tylko jako 艣rodek, kt贸rego by ta lub owa wola mog艂a u\ywa膰 wedle swego upodobania,
lecz musi by膰 uwa\any zarazem za cel zawsze, we wszystkich swych czynach,
odnosz膮cych si臋 tak do niego samego jak te\ do innych istot rozumnych. Wszelkie
przedmioty [ku kt贸rym kieruj膮 si臋 nasze] sk艂onno艣ci maj膮 tylko warto艣膰 warunkow膮.
Gdyby bowiem sk艂onno艣ci i oparte na nich potrzeby nie istnia艂y, to przedmiot ich by艂by
bez warto艣ci. Same za艣 sk艂onno艣ci jako zr贸d艂a potrzeb nie tylko nie maj膮 \adnej
bezwzgl臋dnej warto艣ci, tak aby ich sobie \yczy膰, ale nawet musi by膰 powszechnym
\yczeniem ka\dej istoty rozumnej, \eby si臋 od nich zupe艂nie uwolni膰. A zatem warto艣膰
wszystkich przedmiot贸w, jakie dzi臋ki naszym czynno艣ciom mieliby艣my zdoby膰, jest
zawsze warunkowa. To, co istnieje, a czego istnienie zale\y nie od naszej woli, ale od
przyrody, ma mimo to - o ile jest czym艣 pozbawionym rozumu - tylko wzgl臋dn膮 warto艣膰, a
to jako 艣rodek, i zwie si臋 dlatego rzecz膮, natomiast istoty rozumne nazywamy osobami,
poniewa\ ju\ ich natura wyr贸\nia je jako cele same w sobie, tj. jako co艣, czego nie
nale\y u\ywa膰 tylko jako 艣rodka, a wi臋c o tyle ogranicza wszelk膮 dowolno艣膰 (i jest
przedmiotem szacunku). S膮 to wi臋c nie tylko subiektywne cele, kt贸rych istnienie jako
skutek naszego czynu posiada dla nas warto艣膰, lecz cele obiektywne, tj. rzeczy,
kt贸rych istnienie samo w sobie jest celem, i to takim, kt贸rego nie mo\na zast膮pi膰 \adnym
innym celem, kt贸remu by one mia艂y s艂u\y膰 jedynie za 艣rodek, poniewa\ bez niego nie
znalaz艂oby si臋 zgo艂a nic, co mia艂oby warto艣膰 bezwzgl臋dn膮. Gdyby za艣 wszelka warto艣膰
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 16 z 25
by艂a warunkowa, a wi臋c przypadkowa, w贸wczas nie mogliby艣my znalez膰 dla rozumu w
og贸le \adnej najwy\szej praktycznej zasady.
Je\eli wi臋c ma istnie膰 najwy\sza praktyczna zasada, a w stosunku do woli ludzkiej
imperatyw kategoryczny, to musi ona by膰 taka, \e z przedstawienia tego, co jest
koniecznie dla ka\dego celem - poniewa\ jest celem samym w sobie - tworzy
obiektywn膮 zasad臋 woli, a wi臋c mo\e s艂u\y膰 za og贸lne praktyczne prawo. Podstaw膮 tej
zasady jest to, \e natura rozumna istnieje jako cel sam w sobie. Tak przedstawia
sobie cz艂owiek koniecznie w艂asne swoje istnienie; o tyle wi臋c powy\sza zasada jest
subiektywn膮 zasad膮 czyn贸w ludzkich. Tak jednak przedstawia sobie tak\e ka\da inna
istota rozumna swoje istnienie wed艂ug tej samej rozumowej zasady, kt贸ra jest wa\na
tak\e dla mnie, a wi臋c jest ona zarazem obiektywn膮 zasad膮, z kt贸rej jako z najwy\szej
praktycznej podstawy musz膮 si臋 da膰 wyprowadzi膰 wszystkie prawa woli. Praktyczny
imperatyw brzmie膰 wi臋c b臋dzie nast臋puj膮co: Post臋puj tak, by艣 cz艂owiecze艅stwa tak w
twej osobie, jako te\ w osobie ka\dego innego u\ywa艂 zawsze zarazem jako celu,
nigdy tylko jako 艣rodka. Przyjrzyjmy si臋, czy to si臋 da wykona膰.
Pozosta艅my przy poprzednio wymienionych przyk艂adach:
Po pierwsze ten, kto nosi si臋 z my艣l膮 o samob贸jstwie, zada sobie, zgodnie z poj臋ciem
koniecznego obowi膮zku wzgl臋dem siebie samego, pytanie, czy jego czyn mo\e zgadza膰
si臋 z ide膮 cz艂owiecze艅stwa jako celu samego w sobie. Je\eli si臋 zabija, \eby unikn膮膰
przykrego stanu, w takim razie pos艂uguje si臋 osob膮 tylko jako 艣rodkiem do zachowania
zno艣nego stanu a\ do ko艅ca \ycia. Atoli cz艂owiek nie jest rzecz膮, a wi臋c czym艣, czego by
mo\na by艂o u\ywa膰 tylko jako 艣rodka, lecz musi by膰 przy wszystkich swych czynach
uwa\any zawsze za cel sam w sobie. A zatem nie mog臋 cz艂owiekiem w mej osobie w
\aden spos贸b rozporz膮dza膰, nie mog臋 go kaleczy膰, gubi膰 lub zabija膰. (艢ci艣lejsze
okre艣lenie tej zasady w celu unikni臋cia wszelkiego nieporozumienia, np. je\eli chodzi o
amputacj臋 cz艂onk贸w dla zachowania zdrowia, o niebezpiecze艅stwo, na kt贸re \ycie swoje
nara\am, \eby je zachowa膰, itd., mog臋 tutaj pomin膮膰; nale\y ono do etyki w艂a艣ciwej.)
Po drugie, co si臋 tyczy koniecznego, czyli nale\nego obowi膮zku wzgl臋dem drugich, to
ten, kto ma zamiar da膰 innym k艂amliw膮 obietnic臋, przekona si臋 zaraz, \e chce drugiego
cz艂owieka u\y膰 tylko za 艣rodek, bez wzgl臋du na to, \e cz艂owiek ten zarazem cel w sobie
zawiera. Albowiem cz艂owiek, kt贸rego przez tak膮 obietnic臋 chc臋 u\y膰 do w艂asnych cel贸w,
nie mo\e \adn膮 miar膮 godzi膰 si臋 na m贸j spos贸b post臋powania wzgl臋dem niego, a wi臋c
sam nie mo\e zawiera膰 w sobie celu w mego czynu. Wyrazniej uwydatnia si臋 to
pogwa艂cenie zasady innych ludzi, gdy przytoczymy przyk艂ady targni臋cia si臋 na cudz膮
wolno艣膰 i w艂asno艣膰. Albowiem widzimy wtedy jasno, \e ten, kto narusza prawa ludzi, jest
sk艂onny pos艂ugiwa膰 si臋 osob膮 innych tylko jako 艣rodkiem, nie uwzgl臋dniaj膮c tego, \e jako
istoty rozumne nale\y ich ceni膰 zawsze zarazem jako cele, tj. tylko jako takich, kt贸rzy ze
wzgl臋du na ten sam czyn musz膮 tak\e m贸c zawiera膰 w sobie cel.
Po trzecie, co do przypadkowego (b臋d膮cego zas艂ug膮) obowi膮zku wzgl臋dem samego
siebie, to nie wystarcza, \e czyn nie sprzeciwia si臋 cz艂owiecze艅stwu w naszej osobie,
jako celowi samemu w sobie, lecz musi si臋 tak\e z nim zgadza膰. W cz艂owiecze艅stwie
tkwi膮 zadatki wi臋kszej doskona艂o艣ci, kt贸re nale\膮 do celu przyrody ze wzgl臋du na
cz艂owiecze艅stwo w podmiocie, kt贸rym jeste艣my; zaniedbywanie ich zgadza艂oby si臋 mo\e
z bied膮 z utrzymaniem ludzko艣ci jako celu samego w sobie, ale nie z krzewieniem tego
celu.
Po czwarte, co do obowi膮zku b臋d膮cego zas艂ug膮 wzgl臋dem drugich, to celem
przyrodzonym, kt贸ry maj膮 wszyscy ludzie, jest w艂asna ich szcz臋艣liwo艣膰. Wprawdzie
ludzko艣膰 mog艂aby istnie膰, gdyby nikt niczym nie przyczynia艂 si臋 do szcz臋艣liwo艣ci drugich,
ale przy tym niczego jej umy艣lnie nie ujmowa艂, jednak\e stanowi to tylko negatywn膮, a
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 17 z 25
nie pozytywn膮 zgodno艣膰 z cz艂owiecze艅stwem jako celem samym w sobie, gdyby
ka\dy nie stara艂 si臋 tak\e popiera膰 cel贸w drugich ludzi, ile tylko mo\e. Albowiem cele
podmiotu, jako b臋d膮cego celem samym w sobie, musz膮 o ile mo\no艣ci by膰 tak\e moimi
celami, je\eli owo przedstawienie ma we mnie wywo艂ywa膰 ca艂kowity skutek.
Ta zasada cz艂owiecze艅stwa i ka\dej rozumnej natury w og贸le, jako celu samego w
sobie (kt贸ra jest najwy\szym ograniczaj膮cym warunkiem wolno艣ci czyn贸w ka\dego
cz艂owieka), nie pochodzi z do艣wiadczenia, najprz贸d ze wzgl臋du na sw膮 og贸lno艣膰, gdy\
odnosi si臋 do wszystkich rozumnych istot w og贸le, a \adne do艣wiadczenie nie wystarcza,
\eby co艣 o tym stanowi膰; po wt贸re, poniewa\ przedstawiamy sobie w niej
cz艂owiecze艅stwo nie jako cel ludzki (subiektywnie), tj. jako przedmiot, kt贸ry stawiamy
sobie sami przez si臋 rzeczywi艣cie za cel, lecz jako cel obiektywny, kt贸ry, cho膰by艣my
mieli nie wiem jakie cele, jako prawo powinien stanowi膰 najwy\szy ograniczaj膮cy
warunek wszystkich subiektywnych cel贸w, przeto musi ona wyp艂ywa膰 z czystego rozumu.
Podstawa wszelkiego praktycznego prawodawstwa le\y bowiem obiektywnie w
prawidle i formie powszechno艣ci, kt贸ra robi je (pod艂ug pierwszej zasady) zdatnym do
bycia prawem (w ka\dym razie prawem przyrody), a subiektywnie [le\y] w celu;
podmiotem wszystkich cel贸w jest za艣 ka\da istota rozumna jako cel sam w sobie (pod艂ug
drugiej zasady). Z tego wynika trzecia praktyczna zasada woli jako najwy\szy warunek
jej zgodno艣ci z powszechnym praktycznym rozumem, mianowicie idea woli ka\dej
istoty rozumnej jako woli powszechnie prawodawczej.
W my艣l tej zasady odrzucamy wszystkie maksymy, kt贸re nie mog膮 istnie膰 razem z
w艂asnym powszechnym prawodawstwem woli. Wola wi臋c nie tylko podlega prawu, ale
podlega mu tak, \e nale\y j膮 uwa\a膰 tak\e za nadaj膮c膮 sobie samej prawa i w艂a艣nie
dlatego dopiero za podleg艂膮 prawu (za kt贸rego tw贸rc臋 sama mo\e si臋 uwa\a膰).
(...) Zasada, wedle kt贸rej ka\da wola ludzka jest wol膮 ustanawiaj膮c膮 przez wszystkie
swe maksymy og贸lne prawodawstwo, gdyby tylko z pozosta艂ych wzgl臋d贸w by艂a
s艂uszna, nadawa艂aby si臋 dobrze na kategoryczny imperatyw dlatego, \e w艂a艣nie ze
wzgl臋du na ide臋 powszechnego prawodawstwa nie opiera si臋 na \adnym interesie, a
wi臋c w艣r贸d wszystkich imperatyw贸w jedynie ona mo\e by膰 nieuwarunkowana. Albo
jeszcze lepiej, odwracaj膮c zdanie; je\eli istnieje imperatyw kategoryczny (tj. prawo dla
ka\dej woli istoty rozumnej), to mo\e on tylko nakazywa膰, \eby czyni膰 wszystko wed艂ug
maksymy swej woli jako takiej, kt贸ra zarazem mog艂aby mie膰 za przedmiot sam膮 siebie
jako powszechnie prawodawcz膮. Albowiem tylko wtedy praktyczna zasada i imperatyw,
kt贸remu wola jest pos艂uszna, s膮 nieuwarunkowane, poniewa\ wola nie mo\e si臋 opiera膰
na \adnych wzgl臋dach na jaki艣 interes.
(...) Natura rozumna przewy\sza inne tym, \e sama sobie wyznacza [sw贸j] cel. Cel ten
by艂by materi膮 ka\dej dobrej woli. Poniewa\ jednak w idei woli dobrej bezwzgl臋dnie, bez
\adnego ograniczaj膮cego warunku (osi膮gni臋cia tego lub owego celu), trzeba pomin膮膰
zgo艂a wszelki cel, kt贸ry ma by膰 urzeczywistniony (taki cel czyni艂by wol臋 tylko wzgl臋dnie
dobr膮), przeto cel musimy tutaj pomy艣le膰 sobie niejako taki, kt贸ry mamy urzeczywistni膰,
lecz jako cel samoistny, a wi臋c tylko negatywnie, tj. jako taki, przeciwko kt贸remu nigdy
nie nale\y post臋powa膰, kt贸rego wi臋c nigdy nie nale\y ceni膰 tylko jako 艣rodek, lecz
zawsze, w ka\dym chceniu, zarazem jako cel. Takim celem nie mo\e by膰 nic innego jak
sam podmiot wszystkich mo\liwych cel贸w, poniewa\ podmiot ten jest zarazem
podmiotem mo\liwej bezwzgl臋dnie dobrej woli, ona bowiem nie mo\e bez sprzeczno艣ci
by膰 mniej ceniona ni\ jakikolwiek inny przedmiot. Zasada: post臋puj wzgl臋dem ka\dej
istoty rozumnej (wzgl臋dem siebie samego i drugich) tak, \eby ona by艂a uznana w tej
maksymie zarazem za cel sam w sobie, posiada zatem w gruncie rzeczy to samo
znaczenie, co zasada: post臋puj wed艂ug maksymy, kt贸ra zawiera w sobie zarazem sw膮
w艂asn膮 powszechn膮 wa\no艣膰 dla ka\dej istoty rozumnej. Albowiem to, \e maksym臋 sw膮
powinienem w u\yciu 艣rodk贸w do ka\dego celu ograniczy膰 do warunku jej powszechnej
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 18 z 25
wa\no艣ci jako prawa dla ka\dego podmiotu, oznacza to samo, co to, \e podmiot cel贸w,
tj. sama istota rozumna, nie mo\e nigdy tworzy膰 podstawy wszystkich maksym
post臋powania tylko jako 艣rodek, lecz musi to czyni膰 jako najwy\szy ograniczaj膮cy
warunek wszelkich 艣rodk贸w, tj. zawsze zarazem jako cel.
Z tego wynika bezspornie, \e ka\da rozumna istota jako cel sam w sobie musi m贸c
uwa\a膰 siebie zarazem za powszechnie prawodawcz膮 ze wzgl臋du na wszelkie prawa,
jakim by kiedykolwiek mog艂a podlega膰, poniewa\ w艂a艣nie stosowno艣膰 jej maksym do
prawodawstwa powszechnego wyr贸\nia j膮 jako cel sam w sobie. Wynika st膮d r贸wnie\,
\e ta jej godno艣膰 (prerogatywa), wynosz膮ca j膮 ponad wszystkie rzeczy w przyrodzie,
sprawia, i\ musi ona zawsze rozwa\a膰 swe maksymy z w艂asnego punktu widzenia, a
jednocze艣nie tak\e i z punktu widzenia ka\dej innej istoty rozumnej jako prawodawczej
(dlatego te\ istoty te nazywaj膮 si臋 osobami). W ten spos贸b mo\liwy jest 艣wiat istot
rozumnych jako pa艅stwo cel贸w, mianowicie dzi臋ki w艂asnemu prawodawstwu wszystkich
os贸b jako [jego] cz艂onk贸w. Zatem ka\da istota rozumna musi tak post臋powa膰, jak gdyby
przez swoje maksymy by艂a zawsze prawodawczym cz艂onkiem og贸lnego pa艅stwa cel贸w.
Formalna zasada tych maksym brzmi: post臋puj tak, jak gdyby twoja maksyma mia艂a
s艂u\y膰 zarazem za prawo og贸lne (wszystkich istot rozumnych). Pa艅stwo cel贸w jest wi臋c
mo\liwe tylko w analogii do pa艅stwa przyrody, ale jedynie na mocy maksym, tj. samemu
sobie na艂o\onych prawide艂, natomiast pa艅stwo przyrody jedynie na mocy praw przyczyn
sprawczych narzuconych z zewn膮trz. Bez wzgl臋du jednak na to tak\e ca艂o艣ci przyrody,
cho膰 si臋 j膮 uwa\a za maszyn臋, nadaje si臋 nazw臋 pa艅stwa przyrody z tego powodu, \e
odnosi si臋 ona w pewnej mierze do istot rozumnych jako swych cel贸w. Takie pa艅stwo
cel贸w urzeczywistni艂oby si臋 naprawd臋 dzi臋ki maksymom, kt贸rych prawid艂o dla wszystkich
istot rozumnych przepisuje kategoryczny imperatyw, gdyby [te maksymy] by艂y
powszechnie wype艂niane. Jednak\e, chocia\ istota rozumna nie mo\e liczy膰 na to, \e
nawet gdyby ona sama przestrzega艂a 艣ci艣le tej maksymy, [to ju\] dlatego ka\da inna
istota by艂aby jej wierna, ani te\ na to, \e pa艅stwo przyrody i jego celowe urz膮dzenia,
zgodne z istot膮 rozumn膮 jako ze stosownym [jego] cz艂onkiem, tworzy艂oby pa艅stwo cel贸w
mo\liwe dzi臋ki tej istocie, czyli sprzyja艂oby jej oczekiwaniu szcz臋艣liwo艣ci - to mimo to
pozostaje w mocy prawo: post臋puj wedle maksymy cz艂onka, kt贸ry nadaje og贸lne prawa
dla mo\liwego tylko pa艅stwa cel贸w - [pozostaje w mocy], poniewa\ nakaz jego jest
kategoryczny. I w tym w艂a艣nie tkwi paradoks, \e jedynie godno艣膰 cz艂owiecze艅stwa jako
rozumnej natury, bez uwzgl臋dnienia jakiegokolwiek innego celu lub korzy艣ci, jakie przez
ni膮 mo\na osi膮gn膮膰, a wi臋c jedynie szacunek dla samej tylko idei mia艂by przecie\ s艂u\y膰
za nieodwo艂alny przepis woli, i \e w艂a艣nie na tej niezale\no艣ci maksymy od wszelkich
takich pobudek mia艂aby polega膰 jej szczytno艣膰 i godno艣膰 ka\dego rozumnego podmiotu
jako prawodawczego cz艂onka w pa艅stwie cel贸w; inaczej bowiem musieliby艣my go sobie
przedstawia膰 tylko jako podleg艂y naturalnemu prawu swoich potrzeb. (...) Moralno艣膰 jest
wi臋c stosunkiem czyn贸w do autonomii woli, to jest do mo\liwego powszechnego
stanowienia prawa przez jej maksymy. Czyn zgadzaj膮cy si臋 z autonomi膮 woli jest
dozwolony, nie zgadzaj膮cy si臋 z ni膮 jest niedozwolony. Wola, kt贸rej maksymy
zgadzaj膮 si臋 koniecznie z prawami autonomii, jest 艣wi臋t膮, bezwzgl臋dnie dobr膮 wol膮.
Zale\no艣膰 nie bezwzgl臋dnie dobrej woli od zasady autonomii (przymus moralny) jest
zobowi膮zaniem. Zobowi膮zania nie mo\na wi臋c stosowa膰 do istoty 艣wi臋tej. Obiektywna
konieczno艣膰 czynu [wyp艂ywaj膮cego] ze zobowi膮zania nazywa si臋 obowi膮zkiem.
(...) Empiryczne zasady nie nadaj膮 si臋 zgo艂a do tego, \eby opiera膰 na nich prawa
moralne. Albowiem og贸lno艣膰, z jak膮 maj膮 by膰 wa\ne dla wszystkich istot rozumnych bez
r贸\nicy, bezwarunkowa praktyczna konieczno艣膰, kt贸r膮 przez to na nie nak艂adaj膮, upada,
je\eli za podstaw臋 ich wezmiemy szczeg贸ln膮 organizacj臋 natury ludzkiej lub
przypadkowe okoliczno艣ci, w jakich jest umieszczona. Jednak zasada w艂asnej
szcz臋艣liwo艣ci zas艂uguje najbardziej na odrzucenie, nie tylko z tego wzgl臋du, \e jest
fa艂szywa i \e do艣wiadczenie przeczy chytrze podsuwanemu mniemaniu, jakoby
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 19 z 25
powodzenie zawsze sz艂o w parze z dobrym post臋powaniem, ani te\ tylko dlatego, \e do
ugruntowania moralno艣ci niczym si臋 nie przyczynia, gdy\ jest to ca艂kiem co艣 innego robi膰
cz艂owieka szcz臋艣liwym ni\ robi膰 go dobrym, robi膰 go m膮drym i przebieg艂ym w szukaniu
korzy艣ci ni\ robi膰 go cnotliwym; lecz z tego wzgl臋du, \e podsuwa moralno艣ci pobudki,
kt贸re raczej j膮 podkopuj膮 i ca艂膮 jej szczytno艣膰 unicestwiaj膮, stawiaj膮c pobudki do cnoty
na r贸wni z pobudkami do wyst臋pku i ucz膮c tylko lepszego wyrachowania, zacieraj膮c za艣
zgo艂a gatunkow膮 r贸\nic臋 obu. (...)
(...) Bezwzgl臋dnie dobra wola, kt贸rej zasad膮 musi by膰 imperatyw kategoryczny, b臋d膮c
nieokre艣lon膮 w stosunku do wszystkich przedmiot贸w, b臋dzie przeto zawiera膰 tylko form臋
chcenia w og贸le, a to jako autonomi臋, tzn. zdatno艣膰 maksymy ka\dej dobrej woli do
tego, \eby si臋 sta膰 og贸lnym prawem, kt贸re wola ka\dej istoty rozumnej sama sobie
nadaje, nie dopuszczaj膮c jako podstawy \adnej pobudki ani zainteresowania dla niej.
W jaki spos贸b jest mo\liwy taki syntetyczny s膮d a priori i dlaczego jest on konieczny,
to zadanie, kt贸rego rozwi膮zanie nie le\y ju\ w granicach metafizyki moralno艣ci. Nie
twierdzili艣my te\ tutaj, \e jest on prawdziwy, a tym mniej nie udawali艣my, \e jest w
naszej mocy dowie艣膰 go. Wykazali艣my tylko za pomoc膮 rozwini臋cia poj臋cia moralno艣ci
b臋d膮cego ju\ w powszechnym u\yciu, \e autonomia woli tkwi w nim w spos贸b
nieuchronny, a raczej stanowi jego podstaw臋. Kto wi臋c moralno艣膰 za co艣 uwa\a, a nie za
urojon膮 ide臋 pozbawion膮 prawdy, ten musi uzna膰 zarazem wymienion膮 jej zasad臋.
Rozdzia艂 ten by艂 wi臋c, tak jak pierwszy, tylko analityczny. [Aby za艣 pokaza膰], \e
moralno艣膰 nie jest urojeniem, co dopiero wtedy jest dowiedzione, gdy prawdziwy jest
kategoryczny imperatyw, a z nim autonomia woli, i gdy jako zasada a priori jest on
bezwzgl臋dnie konieczny, potrzeba mo\liwego syntetycznego u\ycia czystego
praktycznego rozumu, na kt贸re jednak nie mo\emy si臋 odwa\y膰 bez poprzedniej krytyki
samej tej w艂adzy rozumu, kt贸rej g艂贸wne zarysy, dla naszego celu wystarczaj膮ce, mamy
przedstawi膰 w ostatnim rozdziale.
Rozdzia艂 III
Przej艣cie od metafizyki moralno艣ci do krytyki czystego praktycznego rozumu
Poj臋cie wolno艣ci jest kluczem do wyja艣nienia autonomii woli
Wola jest rodzajem przyczynowo艣ci istot \yj膮cych, o ile s膮 rozumne, a wolno艣膰 by艂aby
t膮 w艂asno艣ci膮 tej przyczynowo艣ci, dzi臋ki kt贸rej mo\e ona dzia艂a膰 niezale\nie od obcych
sk艂aniaj膮cych j膮 przyczyn: tak jak przyrodzona konieczno艣膰 jest [t膮] w艂a艣ciwo艣ci膮
przyczynowo艣ci wszystkich istot bezrozumnych, \e do dzia艂ania sk艂ania je wp艂yw obcych
przyczyn.
Przytoczone wyja艣nienie wolno艣ci jest negatywne i dlatego dla poznania jej istoty
bezp艂odne; atoli wynika z niego jej pozytywne poj臋cie, tym obfitsze w tre艣膰 i p艂odniejsze.
Poniewa\ poj臋cie przyczynowo艣ci zawiera w sobie poj臋cie praw, wed艂ug kt贸rych przez
co艣, co nazywamy przyczyn膮, musi by膰 urzeczywistnione co艣 innego, tj. skutek, wi臋c
wolno艣膰, jakkolwiek nie jest w艂asno艣ci膮 woli [polegaj膮c膮 na dzia艂aniu] wed艂ug praw
przyrody, nie jest jednak wskutek tego czym艣 prawu zgo艂a niepodlegaj膮cym, lecz musi
raczej by膰 przyczynowo艣ci膮 wed艂ug niezmiennych praw, jakkolwiek szczeg贸lnego
rodzaju; inaczej bowiem wolna wola by艂aby niepodobie艅stwem. Przyrodzona
konieczno艣膰 by艂a heteronomi膮 przyczyn sprawczych; albowiem ka\dy skutek by艂 mo\liwy
tylko wed艂ug prawa, \e co艣 innego sk艂ania艂o do dzia艂ania przyczyn臋 sprawcz膮, bo
czym\e innym mo\e by膰 wolno艣膰 woli, jak autonomi膮, tj. w艂asno艣ci膮 woli polegaj膮c膮 na
tym, \e ona sama jest dla siebie prawem? Zdanie za艣: wol膮 jest we wszystkich czynach
sama sobie prawem, oznacza tylko zasad臋, \eby nie post臋powa膰 wed艂ug \adnej innej
maksymy, tylko wed艂ug tej, kt贸ra mo\e tak\e sam膮 siebie jako prawo og贸lne mie膰 za
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 20 z 25
przedmiot. To za艣 jest w艂a艣nie formu艂膮 kategorycznego imperatywu i zasad膮 moralno艣ci;
a wi臋c tym samym jest wolna wola i wola podlegaj膮ca prawom moralnym.
Je\eli wi臋c przyjmujemy z g贸ry wolno艣膰 woli, to st膮d przez sam rozbi贸r jej poj臋cia wynika
moralno艣膰 oraz jej zasada. Jednak\e ta zasada jest przecie\ zawsze s膮dem
syntetycznym: bezwzgl臋dnie dobra wola jest to taka [wola], kt贸rej maksyma mo\e
zawiera膰 w sobie zawsze sam膮 siebie uwa\an膮 za prawo og贸lne; albowiem przez
rozbi贸r poj臋cia bezwzgl臋dnie dobrej woli nie mo\na wynalez膰 owej w艂asno艣ci maksymy.
Takie s膮dy syntetyczne s膮 za艣 jedynie wskutek tego mo\liwe, \e oba poznania 艂膮cz膮 si臋
z sob膮 dzi臋ki swemu zwi膮zkowi z trzecim [poznaniem, w kt贸rym obydwa mo\na
odnalez膰. Pozytywne poj臋cie wolno艣ci stwarza to co艣 trzeciego, co - odmiennie ni\ przy
fizycznych przyczynach - nie mo\e by膰 natur膮 艣wiata zmys艂owego (w kt贸rej poj臋ciu
zawarte s膮 poj臋cia czego艣 jako przyczyny w stosunku do czego艣 innego jako skutku).
Co to jest to trzecie, na co naprowadza nas wolno艣膰 i czego ide臋 posiadamy a priori,
tego jeszcze nie mo\na tutaj zaraz wskaza膰 ani wyt艂umaczy膰 dedukcji poj臋cia wolno艣ci z
czystego praktycznego rozumu, a wraz z ni膮 wyt艂umaczy膰 mo\liwo艣ci imperatywu
kategorycznego. Wymaga to jeszcze pewnego przygotowania.
Wolno艣膰 nale\y z g贸ry przyj膮膰 jaka w艂asno艣膰 woli wszystkich istot rozumnych
(...) Ka\da istota, kt贸ra nie mo\e dzia艂a膰 inaczej, jak w imi臋 idei wolno艣ci, jest dlatego
w艂a艣nie w praktyce rzeczywi艣cie wolna, tj. maj膮 dla niej wa\no艣膰 wszystkie prawa
z艂膮czone nierozdzielnie z wolno艣ci膮, tak jak gdyby wola jej tak\e sama w sobie by艂a
wolna i z punktu widzenia teoretycznej filozofii trafnie by艂a za woln膮 uznana. (...) Rozum
musi si臋 sam uwa\a膰 za sprawc臋 swych zasad niezale\nie od obcych wp艂yw贸w, a wi臋c
[musi si臋 sam uwa\a膰] za wolny jako rozum praktyczny, czyli jako wola istoty rozumnej ;
tj. wola tej istoty mo\e by膰 tylko przy przyj臋ciu idei wolno艣ci wol膮 w艂asn膮, musi by膰 wi臋c
przyznana pod wzgl臋dem praktycznym wszystkim istotom rozumnym.
O interesie przywi膮zanym do idei moralno艣ci
Ostatnio sprowadzili艣my okre艣lone poj臋cie moralno艣ci do idei wolno艣ci; [istnienia] jej
jednak jako czego艣 rzeczywistego nie mogli艣my dowie艣膰 nawet w sobie samych i w
naturze ludzkiej; widzieli艣my tylko, \e musimy j膮 przyj膮膰, je\eli chcemy sobie pomy艣le膰
pewn膮 istot臋 jako rozumn膮 i obdarzon膮 艣wiadomo艣ci膮 tego, \e jest przyczyn膮 [swych]
czyn贸w, tj. wol膮; tak przekonywamy si臋, \e z tego samego powodu musimy przyzna膰
ka\dej istocie obdarzonej rozumem i wol膮 w艂asno艣膰 sk艂aniania si臋 do czynu w imi臋 swej
wolno艣ci.
(...) Istnieje jedno spostrze\enie nie wymagaj膮ce zbyt wiele subtelnego zastanowienia, o
kt贸rym mo\na przypu艣ci膰, \e zapewne potrafi je [zrobi膰] najpospolitszy umys艂, chocia\ po
swojemu, za pomoc膮 mglistego rozr贸\nienia swej w艂adzy s膮dzenia, kt贸r膮 nazywa
uczuciem. Mianowicie [spostrze\enie], \e wszystkie przedstawienia narzucaj膮ce si臋 nam
bez naszej woli (jak przedstawienia zmys艂owe) pozwalaj膮 nam pozna膰 przedmioty tylko
tak, jak one nas pobudzaj膮, przy czym pozostaje dla nas nieznane, czym one same w
sobie mog膮 by膰, \e wi臋c przez tego rodzaju przedstawienia, nawet przy najbardziej
nat臋\onej uwadze i wyrazno艣ci, jak膮 tylko intelekt mo\e im jeszcze nada膰, mo\emy
jednak doj艣膰 jedynie do poznania zjawisk, nigdy za艣 do poznania rzeczy samych w
sobie. Skoro raz zrobili艣my to rozr贸\nienie (w ka\dym razie tylko za pomoc膮
dostrze\onej r贸\nicy pomi臋dzy przedstawieniami, kt贸re sk膮din膮d s膮 nam dane i przy
kt贸rych zachowujemy si臋 biernie, a tymi, kt贸re wytwarzamy wy艂膮cznie sami z siebie i przy
kt贸rych dajemy dowody naszej czynno艣ci), to st膮d samo przez si臋 wynika, i\ poza
zjawiskami musimy przecie\ przyzna膰, \e istnieje jeszcze co艣 innego, co nie jest
zjawiskiem, mianowicie rzeczy same w sobie - chocia\ musimy si臋 sami z siebie tym
zadowoli膰, \e nie mo\emy si臋 do rzeczy samych nigdy zbli\y膰 i wiedzie膰, czym one w
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 21 z 25
sobie s膮, poniewa\ rzeczy te [same] nie mog膮 nam by膰 nigdy znane, lecz zawsze tylko
tak, jak na nas dzia艂aj膮. Ta uwaga musi pos艂u\y膰 do odr贸\nienia, w prawdzie w spos贸b
surowy, 艣wiata zmys艂贸w od 艣wiata intelektu, z kt贸rych pierwszy mo\e jeszcze by膰
bardzo r贸\ny odpowiednio do r贸\nicy zmys艂owo艣ci u rozmaitych osobnik贸w
spostrzegaj膮cych 艣wiat, gdy natomiast drugi, tworz膮cy jego podstaw臋, pozostaje zawsze
tym samym. Nawet co do siebie samego, i to zgodnie ze znajomo艣ci膮 siebie posiadan膮
na podstawie wewn臋trznego wra\enia, cz艂owiek nie mo\e sobie ro艣ci膰 pretensji do tego,
\e poznaje si臋 takim, jakim jest sam w sobie. Albowiem, poniewa\ nie stwarza przecie\
sam siebie i poj臋cie o sobie otrzymuje nie a priori, lecz z do艣wiadczenia, przeto jest
rzecz膮 naturaln膮, \e mo\e te\ zasi臋gn膮膰 wiadomo艣ci o sobie przez zmys艂 wewn臋trzny, a
wi臋c tylko przez objaw swej natury i przez spos贸b, w jaki 艣wiadomo艣膰 jego ulega
pobudzeniu. Natomiast musi przyj膮膰 koniecznie pr贸cz tego uposa\enia swego w艂asnego
podmiotu, kt贸re jest z艂o\one z samych tylko zjawisk, jeszcze co艣 innego, co tworzy jego
podstaw臋, tj. swoj膮 jaz艅 tak膮, jak膮 ona mo\e jest sama w sobie, a wi臋c zaliczy膰 si臋 ze
wzgl臋du na samo tylko spostrzeganie i zdolno艣膰 odbierania wra\e艅 do 艣wiata
zmys艂owego. Ze wzgl臋du za艣 na to, co jest w nim mo\e czyst膮 czynno艣ci膮 (co wcale nie
przez pobudzenie zmys艂贸w, lecz bezpo艣rednio dochodzi do jego 艣wiadomo艣ci), musi
siebie zaliczy膰 do 艣wiata intelektualnego, kt贸rego jednak bli\ej nie zna.
(...) Cz艂owiek znajduje w sobie rzeczywi艣cie w艂adz臋, kt贸ra si臋 r贸\ni od wszystkich innych
rzeczy, a nawet nosi od niego samego jako ulegaj膮cego pobudzeniu przez przedmioty -
a w艂adz膮 t膮 jest rozum. Ten bowiem, jako czysta czynno艣膰 samodzielnego podmiotu,
przewy\sza pod pewnym wzgl臋dem nawet intelekt. A mianowicie, jakkolwiek intelekt
tak\e jest swobodn膮 czynno艣ci膮 i nie zawiera, tak jak zmys艂y, wy艂膮cznie przedstawie艅,
kt贸re wtedy tylko powstaj膮, gdy doznajemy pobudzenia przez rzeczy (a wi臋c gdy
jeste艣my bierni), to jednak mo\e wytworzy膰 sw膮 w艂asn膮 czynno艣ci膮 tylko takie poj臋cia,
kt贸re wy艂膮cznie do tego s艂u\膮, aby zmys艂owe przedstawienia podporz膮dkowa膰
prawid艂om i po艂膮czy膰 je przez to w jednej 艣wiadomo艣ci, i bez takiego u\ywania
zmys艂owo艣ci nie m贸g艂by nic my艣le膰. Natomiast rozum objawia pod nazw膮 idei tak czyst膮
samorzutno艣膰, \e wykracza przez to daleko poza wszystko, czego mu tylko mo\e
dostarczy膰 zmys艂owo艣膰, i sk艂ada tym dowody swej g艂贸wnej czynno艣ci: odr贸\niania 艣wiata
zmys艂贸w od 艣wiata intelektu, przez co jednak wyznacza granice samemu intelektowi.
Z tego powodu istota rozumna musi sama siebie jako inteligencj臋 (a wi臋c nie od strony
swych ni\szych w艂adz) uwa\a膰 za nale\膮c膮 nie do 艣wiata zmys艂贸w, lecz do 艣wiata
intelektu. A zatem rozporz膮dza ona dwoma stanowiskami, z kt贸rych mo\e sam膮 siebie
rozwa\a膰 i pozna膰 prawa u\ycia swych si艂, a przeto wszystkich swych czyn贸w,
podporz膮dkowuj膮c je raz, o ile nale\y do 艣wiata zmys艂owego, prawom przyrody
(heteronomia), po wt贸re za艣, jako nale\膮ca do 艣wiata daj膮cego si臋 poj膮膰 czystym
intelektem prawom, kt贸re b臋d膮c niezale\ne od przyrody, nie s膮 empiryczne, lecz maj膮
sw膮 podstaw臋 jedynie w rozumie.
Jako istota rozumna, a wi臋c nale\膮ca do 艣wiata daj膮cego si臋 poj膮膰 czystym intelektem,
cz艂owiek nigdy nie mo\e pomy艣le膰 sobie przyczynowo艣ci swej w艂asnej woli inaczej ni\
jako podpadaj膮c膮 pod ide臋 wolno艣ci. Albowiem niezale\no艣膰 od sk艂aniaj膮cych przyczyn
艣wiata zmys艂owego (jak膮 rozum zawsze musi sam sobie przypisa膰) jest wolno艣ci膮. Z
ide膮 wolno艣ci 艂膮czy si臋 za艣 nierozdzielnie poj臋cie autonomii, a z nim og贸lna zasada
moralno艣ci stanowi膮ca w my艣l idei podstaw臋 wszystkich czyn贸w istot rozumnych, tak
samo jak prawo przyrody stanowi podstaw臋 wszystkich zjawisk.
Usuni臋te wi臋c zosta艂o podejrzenie, kt贸re艣my wzbudzili wy\ej, jakoby w naszym wniosku
z wolno艣ci o autonomii, a z tej o prawie moralnym, ukryte by艂o b艂臋dne ko艂o, polegaj膮ce
na tym, \e idei wolno艣ci u\yli艣my mo\e za podstaw臋 tylko ze wzgl臋du na prawo moralne,
\eby je potem z wolno艣ci znowu wywnioskowa膰, a wi臋c, \e nie mogli艣my poda膰 zgo艂a
\adnego jego uzasadnienia, lecz pope艂nili艣my tylko wy艂udzenie zasady, na co wprawdzie
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 22 z 25
\yczliwe nam dusze ch臋tnie mo\e si臋 zgodz膮, czego jednak nigdy nie mogli艣my ustali膰
jako daj膮cego si臋 uzasadni膰 s膮du. Albowiem teraz widzimy, \e uwa\aj膮c si臋 za wolnych,
przenosimy si臋 jako cz艂onkowie w 艣wiat intelektu i poznajemy autonomi臋 woli wraz z jej
skutkiem, moralno艣ci膮; uwa\aj膮c si臋 za艣 za zobowi膮zanych, mamy si臋 za nale\膮cych do
艣wiata zmys艂owego, a jednak zarazem do 艣wiata intelektu.
W jaki spos贸b jest mo\liwy imperatyw kategoryczny?
Istota rozumna zalicza si臋 jako inteligencja do 艣wiata intelektu i tylko jako do niego
nale\膮ca przyczyna sprawcza nazywa ona sw膮 przyczynowo艣膰 wol膮. Z drugiej jednak
strony u艣wiadamia si臋 ona sobie tak\e jako cz臋艣膰 艣wiata zmys艂owego, w kt贸rym jej
czyny znajduj膮 si臋 jako same tylko zjawiska owej przyczynowo艣ci, kt贸rej mo\liwo艣ci
jednak\e nie mo\na zrozumie膰 na podstawie tej [przyczynowo艣ci], kt贸rej nie znamy, lecz
zamiast kt贸rej owe czyny trzeba pojmowa膰 jako okre艣lone przez inne zjawiska,
mianowicie \膮dze zmys艂owe i sk艂onno艣ci, i nale\膮ce do 艣wiata zmys艂owego. Gdybym by艂
cz艂onkiem tylko 艣wiata intelektu, wszystkie moje czyny by艂yby zupe艂nie zgodne z zasad膮
autonomii czystej woli; gdybym [natomiast] by艂 tylko cz臋艣ci膮 艣wiata zmys艂owego, to
trzeba by je uwa\a膰 za ca艂kowicie zgodne z naturalnym prawem \膮dz i sk艂onno艣ci, a
zatem z heteronomi膮 przyrody. (Pierwsze polega艂yby na najwy\szej zasadzie moralno艣ci,
drugie na zasadzie szcz臋艣liwo艣ci). Poniewa\ jednak 艣wiat intelektu zawiera podstaw臋
艣wiata zmys艂owego, a przeto te\ jego praw, a wi臋c ze wzgl臋du na moj膮 wol臋
(nale\膮c膮 ca艂kowicie do 艣wiata intelektu) jest bezpo艣rednio prawodawczy i za taki te\
musi by膰 uwa\any, przeto b臋d臋 musia艂 pozna膰, \e jako inteligencja - cho膰 z drugiej
strony b臋d膮ca istot膮 nale\膮c膮 do 艣wiata zmys艂owego - przecie\ podlegam prawu
pierwszego [z tych 艣wiat贸w], tj. rozumowi, zawieraj膮cemu w idei wolno艣ci prawo tego
[艣wiata], a zatem autonomii woli, i z tego powodu prawa 艣wiata intelektu b臋d臋 musia艂
uwa\a膰 za imperatywy dla mnie, a czyny zgodne z t膮 zasad膮 - za obowi膮zki.
I w ten spos贸b kategoryczne imperatywy s膮 mo\liwe dzi臋ki temu, \e idea wolno艣ci robi
mnie cz艂onkiem 艣wiata daj膮cego si臋 poj膮膰 czystym intelektem, przez co, gdybym by艂 tylko
nim, wszystkie moje czyny by艂yby zawsze zgodne z autonomi膮 woli; poniewa\ jednak
r贸wnocze艣nie uwa\am siebie za cz艂onka 艣wiata zmys艂owego, to powinny one by膰 z ni膮
zgodne. Ta za艣 kategoryczna powinno艣膰 przedstawia dlatego syntetyczny s膮d a priori,
\e do mej woli, pozostaj膮cej pod wp艂ywem \膮dz zmys艂owych, przy艂膮cza si臋 jeszcze idea
tej samej woli, ale nale\膮cej do 艣wiata intelektu, woli czystej i samej przez si臋
praktycznej, kt贸ra, zgodnie z rozumem, zawiera w sobie najwy\szy warunek tamtej woli,
w przybli\eniu tak, jak do wyobra\e艅 艣wiata zmys艂owego przy艂膮czaj膮 si臋 poj臋cia
intelektu, kt贸re oznaczaj膮 same w sobie tylko prawid艂ow膮 form臋 w og贸le, i dzi臋ki temu
umo\liwiaj膮 syntetyczne s膮dy a priori, na kt贸rych polega wszelkie poznanie przyrody.
Praktyczne u\ycie pospolitego rozumu ludzkiego potwierdza trafno艣膰 tego wywodu. Nie
znajdziemy nikogo, nawet najgorszego 艂otra, je\eli tylko zreszt膮 przyzwyczajony jest
u\ywa膰 rozumu, kt贸ry, je艣li przed艂o\ymy mu przyk艂ady rzetelno艣ci w zamiarach, sta艂o艣ci
w wype艂nianiu dobrych maksym, wsp贸艂czucia i powszechnej \yczliwo艣ci (po艂膮czone
jeszcze do tego z wielkimi ofiarami z korzy艣ci i wygody), nie \yczy艂by sobie tak\e by膰
cz艂owiekiem takich przekona艅 i tego pokroju. Lecz nie mo\e on tego w sobie
urzeczywistni膰 tylko z powodu swych sk艂onno艣ci i pop臋d贸w, przy czym jednak zarazem
chcia艂by by膰 wolnym od takich sk艂onno艣ci, dla niego samego uci膮\liwych. Dowodzi wi臋c
tym, \e wol膮 swoj膮, kt贸ra jest wolna od pop臋d贸w zmys艂owo艣ci, przenosi si臋 w my艣lach w
ca艂kiem inny porz膮dek rzeczy, ni\ porz膮dek jego \膮dz na polu zmys艂owo艣ci, poniewa\ po
\yczeniu tym nie mo\e si臋 spodziewa膰 \adnej przyjemno艣ci z \膮dz, a wi臋c \adnego
stanu dogadzaj膮cego kt贸rejkolwiek z jego rzeczywistych lub daj膮cych si臋 w og贸le
pomy艣le膰 sk艂onno艣ci (przez to bowiem sama idea naprowadzaj膮ca go na to \yczenie
straci艂aby swoje zalety), lecz [mo\e si臋 spodziewa膰] tylko wi臋kszej wewn臋trznej warto艣ci
swej osoby. Uwa\a si臋 za tak膮 lepsz膮 osob臋 przenosz膮c si臋 na stanowisko cz艂onka
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 23 z 25
艣wiata intelektu, do czego zmusza go mimo woli idea wolno艣ci, tj. niezale\no艣ci od
przyczyn 艣wiata zmys艂owego sk艂aniaj膮cych [cz艂owieka do dzia艂ania]; na tym stanowisku
posiada on 艣wiadomo艣膰 dobrej woli, kt贸ra wed艂ug jego w艂asnego wyznania stanowi
prawo dla jego z艂ej woli jako cz艂onka 艣wiata zmys艂owego, prawo, kt贸rego wysokie
znaczenie zna, przekraczaj膮c je. Moralna powinno艣膰 jest wi臋c w艂asnym koniecznym
chceniem [cz艂owieka] jako cz艂onka 艣wiata daj膮cego si臋 poj膮膰 czystym intelektem, a jako
powinno艣膰 jest przeze艅 pojmowana tylko o tyle, o ile uwa\a on si臋 zarazem za cz艂onka
艣wiata zmys艂贸w.
O ostatecznej granicy wszelkiej praktycznej filozofii
Wszyscy ludzie uwa\aj膮 si臋 w swej woli za wolnych. St膮d pochodz膮 wszystkie s膮dy o
czynach, jako takich, kt贸re powinny by艂y si臋 dokona膰, chocia\ si臋 nie dokona艂y. Mimo
to wolno艣膰 ta nie jest poj臋ciem do艣wiadczalnym i nie mo\e te\ nim by膰, poniewa\
poj臋cie to utrzymuje si臋 zawsze, chocia\ do艣wiadczenie pokazuje nam co艣 wprost
przeciwnego do tych wymaga艅, kt贸re przedstawiamy sobie jako konieczne, gdy
przyjmujemy wolno艣膰. Z drugiej strony jest rzecz膮 r贸wnie konieczn膮, by wszystko, co si臋
dzieje, by艂o okre艣lone wed艂ug praw przyrody w spos贸b nie dopuszczaj膮cy wyj膮tk贸w, a ta
konieczno艣膰 przyrody nie jest tak\e poj臋ciem do艣wiadczalnym, w艂a艣nie dlatego, \e
zawiera pojecie konieczno艣ci, a wi臋c pewnego poznania a priori. Jednak\e
do艣wiadczenie potwierdza to poj臋cie przyrody i trzeba je nieuchronnie za艂o\y膰, je\eli ma
by膰 mo\liwe do艣wiadczenie, tj. wed艂ug powszechnych praw powi膮zane ze sob膮 poznanie
przedmiot贸w zmys艂贸w. Przeto wolno艣膰 jest tylko ide膮 rozumu, kt贸rej obiektywna
realno艣膰 sama w sobie jest w膮tpliwa; natomiast przyroda jest poj臋ciem intelektu, kt贸re
sw膮 realno艣膰 wykazuje i koniecznie musi wykazywa膰 na przyk艂adach do艣wiadczenia.
Chocia\ z tego wynika dialektyka rozumu, poniewa\ wydaje si臋, \e wolno艣膰 przypisana
woli stoi w sprzeczno艣ci z konieczno艣ci膮 przyrody, a rozum na tej rozstajnej drodze
uwa\a, \e z teoretycznego punktu widzenia droga konieczno艣ci przyrodniczej jest o
wiele bardziej utarta i u\yteczna ni\ droga wolno艣ci, to jednak z praktycznego punktu
widzenia 艣cie\ka wolno艣ci jest jedyn膮, na kt贸rej jest mo\liwe pos艂ugiwanie si臋 w swym
post臋powaniu w艂asnym rozumem. Tote\ dla najsubtelniejszej filozofii tak samo jak dla
najpospolitszego rozumu ludzkiego jest rzecz膮 niemo\liw膮 m臋drkowaniem usun膮膰
wolno艣膰. Rozum musi wi臋c zapewne przyj膮膰, \e nie zachodzi \adna prawdziwa
sprzeczno艣膰 pomi臋dzy wolno艣ci膮 a przyrodnicz膮 konieczno艣ci膮 tych samych czyn贸w
cz艂owieka, albowiem nie mo\e wyrzec si臋 ani poj臋cia przyrody, ani poj臋cia wolno艣ci. (...)
(...) nie zawiera najmniejszej sprzeczno艣ci to, \e rzecz w zjawisku (nale\膮cym do 艣wiata
zmys艂owego) podlega pewnym prawom, od kt贸rych ona jako rzecz lub istota sama w
sobie jest niezale\na; \e za艣 cz艂owiek musi sobie samego siebie w ten podw贸jny spos贸b
przedstawia膰 i pojmowa膰, to polega, co si臋 tyczy pierwszego sposobu, na 艣wiadomo艣ci
samego siebie jako przedmiotu pobudzanego przez zmys艂y, co si臋 tyczy drugiego, na
艣wiadomo艣ci samego siebie jako inteligencji, tj. jako niezale\nego w u\ywaniu rozumu
od zmys艂owych wra\e艅 (a wi臋c jako nale\膮cego do 艣wiata intelektu).
St膮d pochodzi, \e cz艂owiek przypisuje sobie wol臋, kt贸ra nie pozwala zapisa膰 sobie na
sw贸j rachunek niczego, co nale\y jedynie do jego \膮dz i sk艂onno艣ci, a przeciwnie, czyny,
kt贸rych mo\na dokona膰 jedynie przy wyrzeczeniu si臋 wszelkich \膮dz i podniet
zmys艂owych, przedstawia sobie jako dzi臋ki niej mo\liwe, a nawet konieczne.
Przyczynowo艣膰 ich le\y w nim jako inteligencji i w prawach skutk贸w i czyn贸w, zgodnie z
zasadami 艣wiata daj膮cego si臋 poj膮膰 czystym intelektem, o kt贸rym wprawdzie nic wi臋cej
nie wie jak tylko to, \e w nim wy艂膮cznie rozum, i to czysty, od zmys艂owo艣ci niezale\ny
rozum, nadaje prawo. Podobnie wie, \e poniewa\ jest on tutaj tylko jako inteligencja
sob膮 we w艂a艣ciwym sensie (jako cz艂owiek za艣 tylko zjawiskiem samego siebie), to owe
prawa odnosz膮 si臋 do niego bezpo艣rednio i kategorycznie, tak \e to, do czego pobudzaj膮
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 24 z 25
sk艂onno艣ci i pop臋dy (a wi臋c ca艂a natura 艣wiata zmys艂贸w), nie mo\e przynie艣膰 \adnego
uszczerbku prawom jego woli jako inteligencji, a nawet, \e za pierwsze nie odpowiada i
nie przypisuje ich w艂a艣ciwemu swemu Ja, tj. swej woli, natomiast przypisuje sobie
pob艂a\liwo艣膰, kt贸r膮 by wobec nich okaza艂, gdyby im pozwoli艂 wywiera膰 wp艂yw na swoje
maksymy ze szkod膮 rozumowych praw woli.
(...) Rozum przekracza艂by jednak wtedy wszelk膮 sw膮 granic臋, gdyby powa\y艂 si臋
t艂umaczy膰 sobie, jak czysty rozum mo\e by膰 praktyczny, co r贸wna艂oby si臋 zupe艂nie
[postawieniu sobie za] zadanie wyja艣nienia, jak wolno艣膰 jest mo\liwa.
Albowiem nie potrafimy nic wyt艂umaczy膰 pr贸cz tego, co mo\emy sprowadzi膰 do praw,
kt贸rych przedmiot mo\e by膰 dany w jakimkolwiek mo\liwym do艣wiadczeniu. Wolno艣膰 jest
za艣 tylko ide膮, kt贸rej obiektywnej realno艣ci w \aden spos贸b nie da si臋 wykaza膰 wed艂ug
praw przyrody, przeto te\ w \adnym mo\liwym do艣wiadczeniu, kt贸ra wi臋c nie mo\e by膰
nigdy poj臋ta, a nawet poznana, poniewa\ niepodobna znalez膰 na ni膮 sam膮 \adnego
przyk艂adu na podstawie jakiej艣 analogii. Ma ona znaczenie tylko jako konieczne
za艂o\enie rozumu w istocie, kt贸ra wierzy, \e jest 艣wiadoma woli, tj. w艂adzy r贸\ni膮cej si臋
jeszcze od samej tylko w艂adzy po\膮dania (mianowicie w艂adzy sk艂amania si臋 do
post臋powania jako inteligencja, a wi臋c wed艂ug praw rozumu, niezale\nie od
przyrodzonych instynkt贸w). Gdzie za艣 ko艅czy si臋 okre艣lanie wed艂ug praw przyrody, tam
te\ ko艅czy si臋 t艂umaczenie i pozostaje sama tylko obrona, tj. odparcie zarzut贸w
podnoszonych przez tych, kt贸rzy udaj膮, \e g艂臋biej wnikn臋li w istot臋 rzeczy, i dlatego
o艣mielaj膮 si臋 uwa\a膰 wolno艣膰 za niemo\liw膮. Mo\na im tylko wykaza膰, \e sprzeczno艣膰,
rzekomo przez nich w niej wykryta, nie le\y nigdzie indziej jak w tym, \e poniewa\ [z
jednej strony] dla zachowania wa\no艣ci prawa przyrody w odniesieniu do czyn贸w
ludzkich musz膮 z konieczno艣ci膮 uwa\a膰 cz艂owieka za zjawisko, [z drugiej] za艣 wymaga
si臋 od nich, \eby cz艂owieka jako inteligencj臋 pojmowali tak\e jako rzecz sam膮 w sobie,
wi臋c zawsze jeszcze tam nawet uwa\aj膮 cz艂owieka za zjawisko, gdzie wy艂膮czenie jego
przyczynowo艣ci (tj. jego woli) spod wszystkich naturalnych praw 艣wiata zmys艂owego w
jednym i tym samym podmiocie stanowi艂oby naturalnie sprzeczno艣膰. Odpada ona jednak,
gdyby chcieli rozwa\y膰 i jak si臋 nale\y przyzna膰, \e poza zjawiskami musz膮 przecie\
istnie膰, jako podstawa, rzeczy same w sobie (aczkolwiek ukryte), i \e od praw ich
dzia艂ania nie mo\na \膮da膰, \eby mia艂y by膰 te same, co prawa, kt贸rym podlegaj膮 ich
zjawiska.
Subiektywna niemo\liwo艣膰 wyt艂umaczenia wolno艣ci woli oznacza to samo, co
niemo\liwo艣膰 wykrycia i uczynienia zrozumia艂ym, jaki interes cz艂owiek mo\e mie膰 w
prawach moralnych; a przecie\ cz艂owiek istotnie jest w nich zainteresowany, czego
podstaw臋 w nas nazywamy poczuciem moralnym. By艂o ono przez niekt贸rych mylnie
uwa\ane za miar臋 naszej moralnej oceny, podczas gdy raczej musi ono by膰 uwa\ane za
subiektywny skutek, jaki prawo wywiera na wol臋, do czego rozum jedynie dostarcza
obiektywnych racji.
(...) Na pytanie, jak jest mo\liwy imperatyw kategoryczny, potrafimy wi臋c wprawdzie o
tyle odpowiedzie膰, \e mo\emy wskaza膰 na jedyny z g贸ry przyj臋ty warunek, kt贸ry go
jedynie umo\liwia, mianowicie na ide臋 wolno艣ci, tudzie\ o tyle, o ile mo\emy zrozumie膰
konieczno艣膰 tego za艂o\enia, co wystarcza do praktycznego u\ycia rozumu, tj. do
przekonania o obowi膮zywaniu tego imperatywu, a wi臋c tak\e prawa moralnego; ale jak
samo to za艂o\enie jest mo\liwe, tego \aden rozum ludzki nigdy nie potrafi zrozumie膰. (...)
(...) Tutaj wi臋c le\y ostateczna granica wszelkiego badania moralno艣ci, kt贸rej oznaczenie
jednak ju\ z tego wzgl臋du jest nader wa\ne, \eby rozum z jednej strony nie szuka艂 w
艣wiecie zmys艂owym, w spos贸b dla moralno艣ci szkodliwy, najwy\szej pobudki i
zrozumia艂ego, ale empirycznego interesu, z drugiej za艣 strony, \eby nie buja艂 bezsilnie
po pustym dla niego przestworzu transcendentnych poj臋膰 pod nazw膮 艣wiata daj膮cego
2009-10-20
Bez tytu艂u 1 Strona 25 z 25
si臋 poj膮膰 czystym intelektem, nie mog膮c ruszy膰 z miejsca, i nie gubi艂 si臋 w urojeniach.
Zreszt膮 idea czystego 艣wiata intelektu, jako og贸艂u wszystkich inteligencji, do kt贸rego
nale\ymy my sami jako istoty rozumne (chocia\ jeste艣my z drugiej strony zarazem
cz艂onkami 艣wiata zmys艂owego), pozostaje zawsze [ide膮] po\yteczn膮 i dozwolon膮 dla
rozumnej wiary - mimo \e na jej granicy ko艅czy si臋 wszelka wiedza - [s艂u\膮c膮 do tego],
\eby wzbudzi膰 w nas \ywe zainteresowanie si臋 prawem moralnym przez wspania艂y idea艂
powszechnego pa艅stwa cel贸w samych w sobie (istot rozumnych), do kt贸rego wtedy
tylko jako cz艂onkowie mo\emy nale\e膰, gdy post臋pujemy 艣ci艣le wed艂ug maksym
wolno艣ci, tak jak gdyby one by艂y prawami przyrody.
Uwaga ko艅cowa
Spekulatywne u\ycie rozumu w odniesieniu do przyrody prowadzi do absolutnej
konieczno艣ci jakiej艣 najwy\szej przyczyny 艣wiata; praktyczne u\ycie rozumu, ze
wzgl臋du na [to, \e posiadamy] wolno艣膰, prowadzi tak\e do absolutnej konieczno艣ci,
lecz tylko praw czyn贸w rozumnej istoty jako takiej. Jest za艣 istotn膮 zasad膮 wszelkiego
u\ycia naszego rozumu doprowadzi膰 jego poznanie do 艣wiadomo艣ci jego konieczno艣ci
(albowiem bez niej nie by艂oby ono poznaniem rozumu). Jednak jest te\ r贸wnie istotnym
ograniczeniem tego samego rozumu, \e nie mo\e on zrozumie膰 ani konieczno艣ci tego,
co istnieje lub staje si臋, ani tego, co sta膰 si臋 powinno, je\eli nie przyjmie za podstaw臋
warunku, pod kt贸rym co艣 istnieje, staje si臋 lub sta膰 si臋 powinno. W ten jednak spos贸b
przez ustawiczne dopytywanie si臋 o warunek odsuwa si臋 tylko coraz dalej zaspokojenie
[potrzeb] rozumu. Przeto szuka on niezmordowanie czynnika bezwarunkowo
koniecznego i czuje si臋 zniewolony do przyj臋cia go, bez jakiegokolwiek 艣rodka do
wyt艂umaczenia go sobie; i mo\e sobie to uwa\a膰 za do艣膰 wielkie szcz臋艣cie, je\eli uda
mu si臋 wynalez膰 poj臋cie zgadzaj膮ce si臋 z tym przypuszczeniem. Nie jest wi臋c \adn膮
nagan膮 dla naszej dedukcji najwy\szej zasady moralno艣ci, lecz zarzutem, kt贸ry trzeba by
zrobi膰 ludzkiemu rozumowi w og贸le, \e nie mo\e wyt艂umaczy膰 bezwarunkowego
praktycznego prawa (jakim musi by膰 imperatyw kategoryczny) w jego absolutnej
konieczno艣ci; nie mo\na bowiem rozumowi poczytywa膰 za z艂e, \e nie chce tego uczyni膰
za pomoc膮 jakiego艣 warunku, mianowicie za pomoc膮 jakiegokolwiek zainteresowania
wzi臋tego za podstaw臋, poniewa\ w贸wczas wspomniana zasada nie by艂aby moraln膮, tj.
[nie by艂aby] najwy\szym prawem wolno艣ci. I tak nie pojmujemy wprawdzie praktycznej
bezwarunkowej konieczno艣ci moralnego imperatywu, ale pojmujemy przecie\ jego
niepoj臋to艣膰, a to jest wszystko, czego mo\na s艂usznie wymaga膰 od filozofii, kt贸ra w
zasadach dociera a\ do granic rozumu ludzkiego.
2009-10-20


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kant Immanuel Swoisto艣膰 Poznania Metafizycznego
Kant
! Barok apel o odrodzenie moralne polskiej szlachty barokowej
Literatura wsp贸艂czesna Moralne i filozoficzne przes艂anie D偶umy A Camusa
Kant I Prolegomena
moralno艣膰 pani dulskiej5 (5)
moralnosc pani dulskiej

wi臋cej podobnych podstron