Daniken Erich von Objawienia


Erich von D鋘iken
Objawienia
Fenomeny, kt贸re wstrz膮saj膮 艣wiatem

S艂owo wst臋pne
Musia艂em napisa膰 t臋 ksi膮偶k臋. Z my艣l膮 o niej nosi艂em si臋 od dziesi臋ciu lat, gdy po raz pierwszy znalaz艂em si臋 w Lourdes, w owym gigantycznym ogrodzie, gdzie tak bujnie krzewi膮 si臋 obok siebie i kwitn膮: nadzieja, rozpacz i biznes.
Poszukiwa艂em na wszystkich kontynentach 艣lad贸w moich bog贸w--astronaut贸w, nie pomijaj膮c jednocze艣nie sposobno艣ci odwiedzenia wszelkich dost臋pnych miejsc objawie艅. Jak偶e one by艂y w gruncie rzeczy do siebie podobne! Coraz bardziej utwierdza艂em si臋 w przekonaniu, 偶e zjawiska te dotycz膮 nas wszystkich.
Z bog贸w-astronaut贸w nie zrezygnowa艂em, jednak偶e s膮 tematy, kt贸re niczym jab艂ka jesieni膮 dojrzewaj膮 same.
Kim s膮 ludzie posiadaj膮cy predyspozycje do "odbierania" objawie艅? Neurastenicy dr臋czeni religijnymi urojeniami?
Czy ko艣cio艂y chrze艣cija艅skie, zw艂aszcza Ko艣ci贸艂 rzymskokatolicki, maj膮 prawo czerpa膰 korzy艣ci z cud贸w uznanych przez nie za "prawdziwe"?
Czy s艂owo Bo偶e - jedynie miarodajn膮 i ostateczn膮 instancj臋 ko艣cielnych orzecze艅 - nale偶y rzeczywi艣cie uwa偶a膰 za natchnione przez Ducha 艢wi臋tego?
Czy dogmaty Ko艣cio艂a rzymskokatolickiego, odgrywaj膮ce zasadnicz膮 rol臋 r贸wnie偶 przy objawieniach, pochodz膮 od Boga?
Czy r贸偶nego rodzaju cuda, jakie bez w膮tpienia dokonuj膮 si臋 w miejscach religijnych pielgrzymek, s膮 oszustwem czy oszukiwaniem samego siebie?
Czy istnieje wiedza medyczna i przyrodnicza, kt贸ra mog艂aby wyt艂umaczy膰 te fenomeny w spos贸b wiarygodny?
Podr贸偶owa艂em do miejsc objawie艅, szpera艂em po rozmaitych bibliotekach, ros艂y stosy materia艂贸w, a mnie ogarnia艂y coraz wi臋ksze w膮tpliwo艣ci. Ju偶 taki jestem, 偶e nie umiem przyjmowa膰 niczego na wiar臋.
5

Wola艂bym raczej wiedzie膰, robi膮c u偶ytek z danego nam od Boga rozs膮dku, co mo偶na wyt艂umaczy膰 bez powo艂ywania si臋 na anonimowego i o wszystko pomawianego Ducha 艢wi臋tego. Tote偶 zabra艂em si臋 do pracy jak ciekawski robotnik w winnicy Pana, jak kto艣, dla kogo B贸g jest zbyt wysok膮 instancj膮, by nieustannie przywo艂ywa膰 Go do pomocy w argumentacji.
Po wieloletnim zg艂臋bianiu tych zjawisk chyba mog臋 zaryzykowa膰 stwierdzenie, 偶e dotychczas nie by艂o podobnego kompendium. St膮d te偶 niekt贸re kwestie pozostan膮 naturalnie otwarte. Mam jednak偶e nadziej臋, 偶e w przysz艂o艣ci nie tylko instancje ko艣cielne, ale r贸wnie偶 w艂a艣ciwi naukowcy zajm膮 si臋 zbadaniem przyczyn i skutk贸w ogromnego kompleksu objawie艅 i cud贸w, aby odwa偶nie, w spos贸b godny zaufania sprostowa膰 to, co w obiegowych poj臋ciach jest nieprawdziwe.
Chcia艂bym bardzo serdecznie podzi臋kowa膰 panu doktorowi Robertowi Kehlowi z Zurychu za wiele cennych pomys艂贸w oraz materia艂y, kt贸re udost臋pni艂 mi jako zaproszony do wsp贸艂pracy Autor. Dr Kehl studiowa艂 teologi臋, potem prawo i ekonomi臋 polityczn膮. Z jego komentarzy prawnych na co dzie艅 korzystaj膮 szwajcarscy adwokaci i s臋dziowie. Obok licznych publikacji dr. Kehla szczeg贸lnie dwa dzie艂a z zakresu teologii moralnej zdoby艂y mu rozg艂os.
R贸wnocze艣nie chcia艂bym wyrazi膰 podzi臋kowanie dwudziestu trzem wydawcom, kt贸rzy przyczyni膮 si臋 do spopularyzowania w 艣wiecie tej ksi膮偶ki.
Bonstetten ko艂o Zurychu Erich von D鋘iken
w sierpniu 1974 roku
6

I. Czy mo偶na m贸wi膰 o objawieniach?
Niestety, nigdy nie by艂em naocznym 艣wiadkiem objawienia. Ani razu 偶aden z dwunastu tysi臋cy 艣wi臋tych nie powiedzia艂 mi: "Pochwalony". Gdy jednak po raz pierwszy znalaz艂em si臋 w Lourdes, a by艂o to przed dziesi臋ciu laty, u艣wiadomi艂em sobie, 偶e te fenomenalne zjawiska dotycz膮 w jakiej艣 mierze nas wszystkich. Widzia艂em ludzi ow艂adni臋tych ekstatycznym uniesieniem, s艂ucha艂em ch贸ralnego 艣piewu, p艂yn膮cego z g艂臋bi ich udr臋czonych serc. Patrzy艂em na bezmiar cierpienia, a wykorzystywanie ufno艣ci tych wierz膮cych istot wzbudza艂o we mnie obrzydzenie. Nie ujrza艂em cudu.
Sto dwadzie艣cia pi臋膰 lat temu w Lourdes czternastoletnia dziewczynka mia艂a cudowne widzenie. Od tego czasu po dzi艣 dzie艅 ka偶dego roku nawiedza to miejsce pi臋膰 milion贸w pielgrzym贸w. "Lourdes" sta艂o si臋 niejako znakiem firmowym dla setek tysi臋cy miejscowo艣ci, b臋d膮cych celem turystyki religijnej, w kt贸rych "pracuje si臋" za pomoc膮 identycznych lub podobnych rekwizyt贸w.
Czym jednak mo偶na wyja艣ni膰 to misterium - 偶eby si臋 pos艂u偶y膰 terminologi膮 katolick膮 - "obecno艣ci 艂aski bo偶ej w cz艂owieku"?
Zawsze najpierw jest widzenie. Wizualny kontakt osoby lub niewielkiej grupy os贸b z cz艂onkami Rodziny Bo偶ej (na katolickim Zachodzie przewa偶nie z Mari膮, matk膮 Jezusa, z archanio艂ami, z Jezusem Chrystusem, a nawet z Bogiem Ojcem in persona). Postacie wyst臋puj膮ce w objawieniach nie przejawiaj膮 neutralnej postawy. Nie s膮 to go艣cie jedynie obserwuj膮cy, rozdzielaj膮cy u艣miechy i b艂ogos艂awie艅stwa - oni pouczaj膮 ludzi, co im czyni膰 wolno, a co jest absolutnie zakazane. Ka偶da ze zjaw zapewnia, 偶e jest wys艂anniczk膮 nieba, ambasadorem Boga, 偶e posiada moc uzdrawiania, zbawienia ludzko艣ci, lecz tak偶e jej zniszczenia. Ingeruj膮 w sprawy religii i polityki, opanowuj膮 umys艂y zast臋p贸w bojownik贸w. Czy Niebo zwraca si臋 ku Ziemi?
7










Ugania艂em si臋 za moimi bogami-astronautami, ale nie mog艂em zapomnie膰 wra偶e艅 wyniesionych z Lourdes. Gromadzi艂em "urz臋dowe" doniesienia na temat objawie艅 oraz traktaty sprzedawane w miejscach pielgrzymek. W ka偶dym przypadku, gdziekolwiek to by艂o, wizjonerzy przyci膮gali nie ko艅cz膮ce si臋 procesje p膮tnik贸w bez wzgl臋du na to, czy Ko艣ci贸艂 uzna艂 cud za "prawdziwy", czy zakaza艂 uznawania za taki lub tylko milcz膮co tolerowa艂. "Czemu Ko艣ci贸艂 nie mo偶e przeszkodzi膰, temu b艂ogos艂awi" (Kurt Tucholsky). Silniejsze jednak od ka偶dego zakazu b臋dzie zawsze ludzkie pragnienie wiary w cuda.
Wi臋cej ni偶 po艂owa ludzko艣ci wierzy w cuda
Przed paroma laty w Republice Federalnej Niemiec i w Berlinie Zachodnim przeprowadzono reprezentatywne badanie opinii publicznej. 53 procent ankietowanych odpowiedzia艂o, 偶e wierzy w cuda i objawienia, 36 procent, 偶e nie wierzy, a 11 nie wypowiedzia艂o si臋 jednoznacznie. My艣l臋, 偶e te wyniki s膮 znamienne nie tylko dla badanego obszaru i jego ankietowanych mieszka艅c贸w. S膮 kraje, zw艂aszcza katolickie, gdzie liczba wierz膮cych w cuda jest procentowo znacznie wi臋ksza.
Na jakiej glebie kwitnie wiara w cuda? Jaka偶 to odwieczna si艂a pozwala si臋 jej rozwija膰? Niezale偶nie od czasu, miejsca, kultury. Bez wzgl臋du na rodzaj i charakter religii.
Chc膮c sobie u艣wiadomi膰 znaczenie tego fenomenu, m贸c go w og贸le zrozumie膰, trzeba bli偶ej pozna膰 "wizjoner贸w" oraz miejsca i okoliczno艣ci z nimi zwi膮zane. Dlatego na wst臋pie przytocz臋 zadziwiaj膮co szczeg贸艂owe opisy niekt贸rych przypadk贸w, kt贸re zawieraj膮 w sobie wszystkie istotne cechy tego rodzaju dziw贸w.
Rosa mystica
Wydarzenie, kt贸re sprawi艂o, 偶e Montichiari, po艂o偶one dziesi臋膰 kilometr贸w od Brescii we W艂oszech, sta艂o si臋 g艂o艣ne, mia艂o miejsce wiosn膮 1947 roku. M艂oda piel臋gniarka Pierina Gilli ujrza艂a w szpitalnej kaplicy "pi臋kn膮 Pani膮" w fioletowej sukni. Posta膰 unosi艂a si臋 w powietrzu. Obca Pani p艂aka艂a. W jej piersi tkwi艂y trzy miecze, przy czym nie by艂o wida膰 ani kropli krwi. Nieznajoma ze smutkiem wyrzek艂a: "Modlitwa--Ofiara-Pokuta".
9



Bogobojna panna Pierina by艂a zak艂opotana. Czy to duch? Czy zwodz膮 j膮 oczy i rozum? A mo偶e ona, prosta dziewczyna, ma do czynienia z "prawdziwym" objawieniem? Na razie osobliwe wydarzenie zachowa艂a dla siebie.
13 lipca 1947 roku niezwyk艂a historia si臋 powt贸rzy艂a. Tym razem pi臋kna Pani wyst膮pi艂a w bieli, a w jej piersi zamiast mieczy tkwi艂y trzy r贸偶e: bia艂a, czerwona i 偶贸艂ta. Wyl臋kniona Pierina zapyta艂a: - Kim jeste艣, Pani? - Dama odpowiedzia艂a 艂askawie z u艣miechem: - Jestem matk膮 Jezusa i matk膮 wszystkich... Pragn臋, aby co roku dzie艅 13 lipca 艣wi臋cono jako dzie艅 "Tajemniczej R贸偶y" (Rosa mystica) [1]. Co powiedziawszy, zjawa rozp艂yn臋艂a si臋 powoli.
Cudowne zjawisko powt贸rzy艂o si臋 w wiejskim ko艣ciele 22 pa藕dziernika oraz 16 i 22 listopada. Obca Pani odpowiada艂a na wiele pyta艅 Pieriny. Wzruszaj膮ce by艂o trzecie z tych spotka艅, kiedy uroczy艣cie przyrzek艂a, 偶e objawi si臋 w tym samym miejscu 8 grudnia w po艂udnie.
Wielki dzie艅 Montichiari
Wie艣膰 o niezwyk艂ych prze偶yciach Pieriny dawno ju偶 roznios艂a si臋 poza Montichiari po ca艂ej Lombardii. Nic zatem dziwnego, 偶e 8 grudnia przyby艂o tu kilka tysi臋cy ludzi, kt贸rzy t艂umnie zape艂nili ko艣ci贸艂 i ulice. G艂贸wna posta膰 widowiska, Pierina Gilli, z trudem, prawie na si艂臋 przepchn臋艂a si臋 do ko艣cio艂a. Tam ukl臋k艂a na 艣rodku nawy, w miejscu gdzie ju偶 trzykrotnie objawi艂a si臋 jej pi臋kna dama, od dawna nazywana przez ludzi "Matk膮 Bosk膮". Pierina wraz z t艂umem wiernych i ciekawych odmawia艂a r贸偶aniec. Nagle wykrzykn臋艂a: - O, Madonna! - Zrobi艂o si臋 cicho, jak makiem zasia艂. Nikt niczego nie widzia艂, to znaczy: niekt贸rzy nie byli zupe艂nie pewni, czy czego艣 jednak nie widz膮. W ka偶dym razie wszyscy wpatrywali si臋 w Pierin臋, 偶eby nie uroni膰 niczego z dialogu dziewczyny z Matk膮 Bosk膮. W kr贸tkich, szeptem wypowiadanych s艂owach wiadomo艣ci z ko艣cio艂a dociera艂y do t艂umu oczekuj膮cego na zewn膮trz.
M贸wiono, 偶e Pierina ujrza艂a Matk臋 Bosk膮 stoj膮c膮 na wysokich, bia艂ych jak 艣nieg schodach, tym razem te偶 z r贸偶ami: bia艂膮, czerwon膮 i 偶贸艂t膮. Pani z uduchowionym u艣miechem wyjawi艂a: - Jam jest Niepokalane Pocz臋cie. Jam jest Maryja 艁aski, matka mego boskiego Syna Jezusa Chrystusa.
I zst臋puj膮c po bia艂ych schodach rzek艂a do Pieriny: - Pragn臋, aby od mego przybycia do Montichiari nazywano mnie "Tajemnicz膮
11

R贸偶膮". - Po czym, stan膮wszy na dolnych stopniach, przyrzek艂a:
- Ktokolwiek tu, na tych kamieniach, pomodli si臋 i uroni 艂zy skruchy,
odnajdzie pewn膮 drog臋 do nieba i przez moje matczyne serce dozna
opieki i 艂aski.
Potem przez dziewi臋tna艣cie lat nic si臋 nie dzia艂o. I jak to zwykle bywa, jedni ludzie drwili z Pieriny, a inni czcili j膮 jak 艣wi臋t膮. Od 8 grudnia 1947 roku ko艣ci贸艂, w kt贸rym mia艂o miejsce objawienie, sta艂 si臋 celem pielgrzymek rzesz wiernych i pragn膮cych uzdrowienia, poniewa偶 tu, w Montichiari, dokonywa艂y si臋 cuda za cudami. Co do tego nie by艂o najmniejszej w膮tpliwo艣ci.
殴r贸d艂o w Fontanelle
17 kwietnia 1966 roku - by艂a to niedziela przewodnia - Pierina sp臋dza艂a w Fontanelle, miejscu odleg艂ym od Montichiari zaledwie o trzy kilometry. Gdy siedzia艂a na stopniach wiod膮cych do 藕r贸de艂ka, nagle zobaczy艂a "Tajemnicz膮 R贸偶臋". Posta膰 unosi艂a si臋 nad strumykiem. Pani za偶膮da艂a, 偶eby Pierina po trzykro膰 z g贸ry na d贸艂 uca艂owa艂a stopnie schod贸w, a na najni偶szym ustawi艂a z lewej strony krucyfiks. Pierina wype艂ni艂a rozkazy.
13 maja 1966 roku Pierina modli艂a si臋 przy 藕r贸dle, a wraz z ni膮 by艂o tam oko艂o dwudziestu os贸b. O godzinie 1140 zn贸w ukaza艂a si臋 "Tajemnicza R贸偶a" i wyrazi艂a konkretne 偶yczenie: - Pragn臋, aby powsta艂 tu wygodny zbiornik wody, w kt贸rym by艂oby mo偶na zanurza膰 chorych.
- Tym razem o艣mielona ju偶 Pierina zapyta艂a pani膮 z r贸偶ami: - Jak
ma si臋 nazywa膰 to 藕r贸d艂o? - Us艂ysza艂a odpowied藕: - 殴r贸d艂o 艁aski.
- Pierina wypytywa艂a dalej: - Pani, czego pragniesz, aby zosta艂o
spe艂nione w Fontanelle? - Uczynk贸w mi艂osierdzia wobec chorych,
kt贸rzy b臋d膮 tu przybywali [2].- Co powiedziawszy, 艣wi臋ta Dziewica
znikn臋艂a.
Chorzy b臋d膮 uzdrawiani przy 藕r贸dle w Fontanelle! Lotem b艂yskawicy wie艣膰 rozesz艂a si臋 po kraju, by艂 to nieomal nakaz: Sprowadzajcie chorych! I rzeczywi艣cie mia艂y tu miejsce cudowne uzdrowienia.
8 czerwca. Ponad sto os贸b kl臋czy, modl膮c si臋 u 藕r贸d艂a. Kr贸tko po godzinie 1500 przybywa Pierina. Wzywa obecnych do wsp贸lnego r贸偶a艅ca. W kilka chwil p贸藕niej przerywa modlitw臋, wo艂aj膮c: - Sp贸jrzcie w niebo!
Nie tylko Pierina, lecz r贸wnie偶 niekt贸rzy z wiernych widz膮 Matk臋 Bosk膮, unosz膮c膮 si臋 nad 艂anem zbo偶a sze艣膰 metr贸w powy偶ej 藕r贸d艂a.
12

Hostie dla Fatimy, papie偶a i wiernych
I zn贸w objawia si臋 Pani z trzema r贸偶ami. Tym razem Matka Boska wyra偶a 偶yczenie, aby z ziarna zebranych tu k艂os贸w upiec hostie. Hostie powinny by膰 dostarczone do Rzymu, a 13 pa藕dziernika do Fatimy w Portugalii. Powiedziawszy to, zamierza si臋 oddali膰, ale Pierina b艂aga, 偶eby jeszcze pozosta艂a. 艢wi臋ta Dziewica odwraca si臋 wi臋c do wybranki Pieriny, a ta przedk艂ada Jej pro艣by i pytania wiernych, duchownych oraz chorych.
6 sierpnia. Ponad dwie艣cie os贸b modli si臋 przy 藕r贸dle. O godzinie 143 nadchodzi Pierina i zach臋ca wszystkich do wsp贸lnego odmawiania r贸偶a艅ca. Przy czwartej tajemnicy przerywa modlitw臋. - Nasza droga Pani jest tu! - wo艂a.
Cichn膮 modlitwy i rozmowy. Wszyscy przys艂uchuj膮 si臋 dialogowi Pieriny z niewidzialn膮 dla nich istot膮. Na pro艣b臋 o bli偶sze wskaz贸wki, co dalej czyni膰 z hostiami, "Tajemnicza R贸偶a" nakazuje przes艂a膰 je "umi艂owanemu synowi, papie偶owi Paw艂owi" jako u艣wi臋cone Jej obecno艣ci膮 w tym miejscu. Z reszty ziarna nale偶y upiec bu艂eczki i dla uczczenia Jej przybycia rozdzieli膰 mi臋dzy wiernych w Fontanelle.
Od tego czasu tak w Fontanelle, jak w Montichiari ludzie modl膮 si臋 i 偶yj膮 nadziej膮. Przez wszystkie dni i noce. Podobnie jak w wielu innych miejscowow艣ciach, gdzie mia艂y miejsce objawienia.
"Osaczanie" fenomen贸w
Podsumowuj膮c: jest to klasyczny przypadek objawienia. Nie znana nikomu do czasu szczeg贸lnego wydarzenia osoba widzi "co艣". Opowiada o tym, gdy偶 jest wstrz膮艣ni臋ta swoim prze偶yciem.
Czy wizjonerzy s膮 lud藕mi obdarzonymi szczeg贸lnymi w艂a艣ciwo艣ciami? A mo偶e s膮 bardziej pobo偶ni od innych? Bigoci czy ekstrawertycy, kt贸rzy pragn膮 zwr贸ci膰 na siebie uwag臋?
Zjawiska okre艣lane jako objawienia, jako "wra偶enia u艣wiadamiane za pomoc膮 zmys艂贸w", osobliwe wydarzenia, dziwy, wymagaj膮 metodycznych bada艅. Potrzebne s膮 fakty, mo偶liwie najlepiej po艣wiadczone dowodami.
Przez dziesi臋膰 lat gromadzi艂em informacje o "objawieniach". Gdy zaczyna艂em tworzy膰 to archiwum, nawet nie przeczuwa艂em, 偶e zgromadz臋 tak przeogromn膮 ilo艣膰 drukowanych materia艂贸w. Selekcjonowa艂em
13

je, a w艂a艣ciwie wybiera艂em przypadki najbardziej typowe, podobne do wielu innych, aby na podstawie fakt贸w znamiennych dla tego rodzaju zjawisk m贸c zaproponowa膰 ich wyt艂umaczenie.
Je艣li powiem, 偶e tylko w 艣wiecie chrze艣cija艅skim liczba odnotowanych objawie艅 si臋ga czterdziestu tysi臋cy (!), 艂atwo si臋 domy艣li膰 jak polisemantyczny jest ten materia艂. Tak wi臋c, niejako galopuj膮c przez histori臋 a偶 do tera藕niejszo艣ci, wybra艂em i przedstawi艂em przypadki objawie艅 potwierdzonych dokumentami. Jakie wynikaj膮 z tego wnioski, jakie nasuwaj膮 si臋 uzasadnienia i kt贸re z nich by艂yby hipotetycznie do przyj臋cia, oka偶e si臋 dopiero po przekopaniu tego olbrzymiego materia艂u.
Skrwawiona chusta i Iborry
Ka偶dego roku w miejscowo艣ci Iborra (Hiszpania) 16 sierpnia jest dniem adoracji skrwawionej chusty. Od 1010 roku relikwia ta stanowi przedmiot szczeg贸lnego kultu religijnego.
Podobno w roku tym podczas mszy, gdy zabrzmia艂 dzwonek na podniesienie, przewielebnego Bernarda OHviera ogarn臋艂o zw膮tpienie. Od tej chwili - jak g艂osi przekaz - w zagadkowy spos贸b zacz臋艂o przybywa膰 krwi w kielichu i wierni ujrzeli, 偶e sp艂ywa ona ze sto艂u Pa艅skiego po stopniach o艂tarza na posadzk臋 kaplicy. Obecnych w 艣wi膮tyni ogarn臋艂o przera偶enie. Poruszona wyobra藕nia osi膮gn臋艂a szczyty. Jak odnotowano w anna艂ach, niekt贸re niewiasty zacz臋艂y chustkami wyciera膰 krew z kamiennych p艂yt. Biskup Solsony, 艣wi臋ty Ermengol, dowiedzia艂 si臋 o cudzie i doni贸s艂 o nim papie偶owi. Papie偶 Sergiusz IV (1009-1012) zezwoli艂 na publiczn膮 adoracj臋 osobliwej relikwii - skrwawionej chusty z Iborry.
W cudach wyst臋puj膮 nie tylko 艣wi臋te postacie, niekiedy mog膮 to by膰 te偶 ich "rekwizyty". Iborra nie jest odosobnionym przypadkiem.
Fluoryzuj膮ce zw艂oki
W roku 1073 w Pirlemoncie w Brabancji zosta艂 zamordowany nabo偶ny monsieur Thierry, rektor uniwersytetu paryskiego. Okrutni bandyci wrzucili jego cia艂o do m臋tnego bajora. W ca艂ej miejscowo艣ci d艂ugo i daremnie poszukiwano ofiary, a偶 nagle w owym bajorze zaja艣nia艂a "przedziwna 艣wiat艂o艣膰" wok贸艂 zw艂ok, kt贸re dzi臋ki temu
14

odnaleziono. Pewien artysta w podzi臋ce za tak zdumiewaj膮ce odkrycie i cud namalowa艂 Matk臋 Bosk膮 unosz膮c膮 si臋 na drewnianym pomo艣cie nad wod膮. W 1297 roku obraz przewieziono do nowo wybudowanej kaplicy. Podczas uroczystej konsekracji - jak odnotowano w dokumentach - wok贸艂 obrazu pojawi艂a si臋 "nie daj膮ca si臋 niczym wyt艂umaczy膰 艂una" [3]. Mimo i偶 nie zosta艂o to potwierdzone w tekstach 藕r贸d艂owych, przypuszczam, 偶e niezmordowanie czynna wsz臋dzie 艢wi臋ta Dziewica i tu dokona艂a przedziwnej sztuki. By膰 mo偶e u艣miechn臋艂a si臋 tym razem z ram obrazu do ca艂ego zgromadzenia. Jej mo偶liwo艣ci zawsze wykraczaj膮 poza zwyk艂e ramy.
Objawienia pozostawiaj膮 艣lady
Na wzg贸rzu Codol, odleg艂ym o pi臋膰 kilometr贸w od Javity (niedaleko Walencji w Hiszpanii), 23 lutego 1293 roku niewielki oddzia艂 chrze艣cija艅skiego rycerstwa toczy艂 bitw臋 z wielokrotnie wi臋kszymi si艂ami islamu. Przed bitw膮 sze艣ciu chrze艣cija艅skich wodz贸w zapragn臋艂o przyst膮pi膰 do komunii 艣wi臋tej. M臋偶owie ci zd膮偶yli odby膰 spowied藕, ale na przyj臋cie komunii zabrak艂o czasu, bowiem w艂a艣nie z pobliskiego zamku Chio dotar艂 ju偶 do ko艣cio艂a bojowy okrzyk wroga. Rycerze nie zwlekaj膮c chwycili za or臋偶. Kap艂an przej臋ty trwog膮 na my艣l, 偶e muzu艂manie mogliby zniszczy膰 艣wi膮tyni臋, ukry艂 obrus z o艂tarza i hostie pod stert膮 kamieni. Chrze艣cija艅scy wojownicy zwyci臋偶yli wroga. Gdy kap艂an doby艂 ze schowka obrus, spostrzeg艂 na nim sze艣膰 krwawych hostii.
Ale nie koniec na tym. Nast臋pnego dnia muzu艂manie natarli zwi臋kszonymi si艂ami. Sytuacja stawa艂a si臋 beznadziejna. Chrze艣cija艅scy rycerze musieli si臋 wycofa膰 ze zdobytego poprzedniego dnia warownego zamku Chio. Kap艂an, dzia艂aj膮c pod wp艂ywem natchnienia, przywi膮za艂 do 偶erdzi 贸w obrus u艣wi臋cony cudem z hostiami i ze zwie艅czonej blankami wie偶y zacz膮艂 nim powiewa膰 ku wrogom. Podanie g艂osi, 偶e z obrusa sp艂yn臋艂y na rozleg艂膮 okolic臋 艣wietliste promienie, a ich moc ra偶enia by艂a tak wielka, 偶e o艣lepieni wrogowie rzucili si臋 w pop艂ochu do ucieczki.
Czy jest to dow贸d, i偶 niegdy艣 si艂a oddzia艂ywania cud贸w by艂a tak pot臋偶na? 呕e za spraw膮 cudu ca艂e armie mog艂y ponosi膰 kl臋ski? I 偶e w obliczu chrze艣cijan nawet bojowy okrzyk: "Allah jest wielki!" okazywa艂 si臋 bezskuteczny? Jak z tego wida膰, zjawy to nie zawsze pokojowo usposobione duchy. Je艣li trzeba, potrafi膮 szerzy膰 panik臋 i groz臋.
15

Ka偶dy przybywaj膮cy do Hiszpani mo偶e w ko艣ciele w Daroca obejrze膰 na w艂asne oczy obrus z o艂tarza, a na nim sze艣膰 krwawych plam [4].
K艂osy na cze艣膰 Pana
Kiedy艣, w czternastym wieku, dok艂adna data nie jest znana, pewien 偶niwiarz ko艂o miejscowo艣ci Trois-Epis w g贸rnej Alzacji (Francja) zrani艂 si臋 艣miertelnie kos膮. Dla upami臋tnienia jego tragicznej 艣mierci wie艣niacy przybili na d臋bie krzy偶 i miejsce wypadku nazwali "pod nieboszczykiem". 3 maja 1491 roku przeje偶d偶a艂 tamt臋dy konno kowal Dietrich Sch贸re, cz艂owiek krzepki i rozs膮dny. Nagle ukaza艂a mu si臋 kobieca posta膰 w bia艂ym p艂aszczu, otulona welonem, w jednej r臋ce trzyma艂a sopel lodu, w drugiej za艣 trzy k艂osy. Zjawa o艣wiadczy艂a os艂upia艂emu kowalowi, 偶e wszechmocny B贸g ze艣le na tutejszych ludzi za ich grzechy i wyst臋pki choroby, ulewne deszcze i mrozy, je艣li nie oka偶膮 skruchy i nie uczyni膮 pokuty. Ale k艂osy, powiedzia艂a Pani, s膮 symbolem szcz臋艣cia i dobrych plon贸w, kt贸rych B贸g nie posk膮pi za Jej wstawiennictwem.
Kowal nie przypisywa艂 zdarzeniu wi臋kszego znaczenia, nawet nie chcia艂 wspomina膰 o nim wie艣niakom z Niedermorschweiher. A偶 sta艂o si臋 co艣 dziwnego! Kupi艂 na targu worek ziarna, ale mimo wydatnej pomocy kilku parobk贸w nie m贸g艂 艂adunku umie艣ci膰 na ko艅skim grzbiecie, bo worek robi艂 si臋 coraz ci臋偶szy. Kowal Dietrich Sch贸re - co nietrudno zrozumie膰 - ugi膮艂 si臋 przed bosk膮 wszechmoc膮 i opowiedzia艂 ludziom o objawieniu. Duchowni od razu w艂a艣ciwie to zrozumieli i zacz臋li nawo艂ywa膰 do udania si臋 procesj膮 "pod nieboszczyka". Delikatna Pani jest 艣wietnie zorientowana w problemach swoich owieczek. Wygra ten, kto obieca ch艂opom dobre plony.
Trois-Epis jest znanym miejscem pielgrzymek w Alzacji [5].
Nawr贸cenie przez cud
艢wi臋ty Tomasz z Villanueva, arcybiskup Walencji, poda艂, 偶e w roku 1554 pewien konaj膮cy cz艂owiek opowiedzia艂 mu tak膮 oto histori臋: "Bytem 呕ydem i zosta艂em wychowany wed艂ug surowych, 偶ydowskich zasad. Pewnego dnia wybrali艣my si臋 we trzech na spacer, nagle spostrzegli艣my, 偶e b艂臋kitne niebo otworzy艂o si臋 jak kurtyna. Ogarn臋艂o nas przera偶enie, poniewa偶 偶aden z nas nigdy nie widzia艂 r贸wnie
16

dziwnego zjawiska. I wtedy na tle niebieskiego nieba ukaza艂 si臋 z艂ocisty kielich, a nad nim 艣nie偶nobia艂a hostia. Wiedzieli艣my, 偶e chrze艣cijanie spo偶ywaj膮 taki rodzaj "chleba Pa艅skiego", ale wszyscy trzej byli艣my okropnie przera偶eni. Nast臋pnego dnia dowiadywa艂em si臋, jakie s膮 mo偶liwo艣ci zostania chrze艣cijaninem. Kiedy doszed艂em do pe艂noletno艣ci, przyj膮艂em wiar臋 katolick膮. Musz臋 to wyzna膰 przed 艣mierci膮, bo powodem zmiany wiary 偶ydowskiej na chrze艣cija艅sk膮 by艂 w艂a艣nie cud" [6].
Do czeg贸偶 to nie przydaj膮 si臋 objawienia? Najwi臋ksze efekty osi膮gaj膮 z pewno艣ci膮 w czasie nawracania...
Nagroda za dochowanie wiary
W maju 1594 roku panowa艂 w Guadelupe (Ekwador) straszliwy g艂贸d. D艂ugotrwa艂a susza spustoszy艂a kraj. Grupa Indian-chrze艣cijan, doprowadzonych do najwy偶szej rozpaczy, postanowi艂a wyrzec-si臋 nowej wiary i odwo艂a膰 si臋 do pomocy dawnych, wypr贸bowanych bog贸w. Podczas gdy czynili przygotowania do obrz臋dowych ta艅c贸w, nagle ukaza艂a si臋 im Pani, kt贸ra "unosi艂a si臋 nad ziemi膮". Zjawa przyrzek艂a Indianom, 偶e je艣li w tym miejscu wznios膮 na jej cze艣膰 艣wi膮tyni臋, natychmiast po艂o偶y kres kl臋sce g艂odu. Indianie od razu domy艣lili si臋 w widzianej postaci Matki Boskiej i uczynili, co nakaza艂a. Kl臋ska g艂odu zosta艂a od nich odwr贸cona.
Do dzi艣 ka偶dego roku 13 sierpnia obchodzony jest przez Indian jako dzie艅 "Pani z Guadelupe" [7].
Objawienia zobowi膮zuj膮.
Matka Boska w akcji
Klasztor w Concepci贸n (Chile) nale偶y do si贸str trynitarek. W klasztorze tym znajduje si臋 naturalnej wielko艣ci figura Matki Boskiej w koronie. R臋ce postaci wyrze藕bionej w cedrowym drewnie nie s膮 z艂o偶one do modlitwy, lecz wygl膮daj膮, jakby co艣 miota艂y. I ma to uzasadnion膮 przyczyn臋.
Gdy w 1600 roku wrogowie zaatakowali miasto Concepci贸n i kaplic臋, gdzie sta艂a cedrowa statua, pos膮g - w nader tajemniczy spos贸b - opu艣ci艂 podobno kaplic臋, aby ukaza膰 si臋 napastnikom na tle jednego z drzew. Madonna podnosi艂a grudy ziemi i wytrwale miota艂a nimi
17

w atakuj膮cych. Wydaje si臋 zupe艂nie prawdopodobne, 偶e na widok tak bojowo usposobionej drewnianej Pani trwoga ogarn臋艂a nawet najodwa偶niejszych i rzucili si臋 oni w panice do ucieczki. Prawda to czy legenda, tego dzi艣 stwierdzi膰 ju偶 nie spos贸b, ale faktem jest, 偶e figura "miotaj膮cej Pani" z Concepcion po dzi艣 dzie艅 jest obiektem g艂臋bokiej czci religijnej [8].
Wydaje si臋 godne odnotowania, 偶e cz臋sto zjawy nie s膮 w og贸le eteryczne i, podobnie jak Madonna z Concepcion, potrafi膮 rzuca膰 nawet b艂otem, je艣li przewiduj膮, 偶e sprawi to w艂a艣ciwe wra偶enie na ich owieczkach. Cel u艣wi臋ca 艣rodki!
Ludu, popraw si臋!
Wie艣膰 o "zastraszaj膮cym wydarzeniu", odnotowana pod dat膮 3 grudnia 1712 roku, pochodzi z Besancon, miasta we francuskiej Jurze. Donosi o tym Magopholis w ksi膮偶ce wydanej w 1860 roku w Weimarze: Nowa galeria zjawisk nadprzyrodzonych, cudownych i tajemniczych.
Niebo by艂o bezchmurne, roz艣wietlone s艂o艅cem, gdy nagle oko艂o godziny dziewi膮tej rano ujrzano posta膰 m臋偶czyzny unosz膮cego si臋 na wysoko艣ci "dziewi臋ciu lancy", kt贸ra to posta膰 donios艂ym g艂osem zawo艂a艂a: - Ludu, ludu, ludu, popraw si臋, albowiem nadszed艂 koniec dni twoich! - Dzia艂o si臋 to w dzie艅 targowy i, jak podaje Magopholis, na oczach t艂umu licz膮cego ponad dziesi臋膰 tysi臋cy ludzi.
Po tym ostrze偶eniu, nie oszcz臋dzaj膮cym nikogo, posta膰 znikn臋艂a w ob艂oku, jak gdyby wst膮pi艂a wprost do nieba. A w godzin臋 p贸藕niej zapad艂y takie ciemno艣ci, 偶e na dwadzie艣cia mil wok贸艂 nie wida膰 by艂o ani ziemi, ani nieba. Cytuj臋 za Magopholisem: "Straszliwa boja藕艅 i wielka zgroza ogarn臋艂a wszystkie umys艂y. Wielu zmar艂o nag艂膮 艣mierci膮. Ludno艣膰 wysz艂a z procesj膮 i wznosi艂a 偶arliwe mod艂y ku niebu. Po trzech dniach zacz臋艂o si臋 wreszcie przeja艣nia膰, ale zerwa艂a si臋 straszliwa burza, jakiej nie pami臋tali najstarsi w mie艣cie, i trwa艂a oko艂o p贸艂torej godziny. Potem nast膮pi艂o oberwanie chmury, woda la艂a si臋 strumieniami z nieba, a r贸wnocze艣nie ziemia tak si臋 zatrz臋s艂a, 偶e ca艂e miasto leg艂o w gruzach. Na obszarze czterna艣cie mil d艂ugim i oko艂o sze艣ciu szerokim ocala艂y jedynie: zamek, wie偶a ko艣cielna i na 艣rodku tego terenu trzy domostwa. Wida膰 je na okr膮g艂ym pag贸rku, mo偶na te偶 dostrzec niekt贸re fragmenty miejskich mur贸w, a na wie偶y zamku od strony wsi Des Quetz powiewaj膮ce chor膮gwie i sztandary. Nikt tam nie mo偶e podej艣膰 bli偶ej.
18

R贸wnie偶 nikt nie mo偶e powiedzie膰, co to wszystko ma znaczy膰. Nikt
nie mo偶e tam spojrze膰, bo widok ten budzi przera偶enie. Jest to
zdarzenie niezwyk艂e i przera偶aj膮ce".
Tak wi臋c m膮偶 z nieba, nie zidentyfikowany z imienia i oblicza (cho膰 wypowiedziane przez niego ostrze偶enie: "ludu popraw si臋, albowiem nadszed艂 koniec dni twoich" jest ponad wszelk膮 w膮tpliwo艣膰 chrze艣cija艅skiego pochodzenia), swym objawieniem si臋 spowodowa艂 w Besancon niebywa艂y chaos. Tym, kt贸rzy powinni by膰 trzymani w boja藕ni bo偶ej, trzeba da膰 od czasu do czasu jaki艣 wyra藕ny znak. Besancon by艂o przestrog膮 dla ca艂ego kraju.
Objawienia zawsze i wsz臋dzie
Ju偶 z najdawniejszych przekaz贸w wiadomo, 偶e objawienia mia艂y miejsce we wszystkich religiach, niezale偶nie od ich koncepcji i czynnik贸w cywilizacyjnych. Zawsze by艂y, s膮 i b臋d膮.
Jestem cz艂onkiem spo艂eczno艣ci chrze艣cija艅skiego Zachodu, cz艂owiekiem wychowanym w duchu nauki Ko艣cio艂a rzymskokatolickiego, i wiem, 偶e ta ksi膮偶ka trafi przede wszystkim do r膮k czytelnik贸w zachodniego 艣wiata, dlatego zajm臋 si臋 przede wszystkim chrze艣cija艅skimi objawieniami. Chcia艂bym jednak偶e podkre艣li膰, 偶e mo偶na by m贸wi膰 o takich samych faktach (kt贸re wzbudzaj膮 takie same w膮tpliwo艣ci) odnotowanych r贸wnie偶 w innych regionach 艣wiata: w Azji, Afryce i w Ameryce Po艂udniowej. To jest pewne. Zatem dla jasno艣ci nale偶y jednoznacznie stwierdzi膰: objawienia nie s膮 wcale przywilejem religii katolickiej.
Objawienia biblijne
呕ydzi nie uznawali Jezusa za Zbawiciela i nic nie wiedzieli o jego 艢wi臋tej Rodzinie. A wi臋c jak to by膰 mo偶e, 偶e w Starym Testamencie a偶 roi si臋 od objawie艅?
Abrahamowi ukaza艂y si臋 dwa anio艂y, podobnie Lotowi przed spaleniem Sodomy i Gomory. Jakub, drugi z syn贸w patriarchy Izraela, ten, kt贸ry "za misk臋 soczewicy" odkupi艂 pierwor贸dztwo od swego brata Ezawa, musia艂 nawet walczy膰 z anio艂em nad rzek膮 Jabbok. Moj偶esz by艂 艣wiadkiem wielu objawie艅. Najbardziej znane mia艂o miejsce na g贸rze Synaj, gdzie B贸g nakaza艂 mu wyprowadzi膰 呕yd贸w z egipskiej niewoli.
19

Przekazy g艂osz膮, 偶e lud Izraela przez czterdzie艣ci lat pod膮偶a艂 w swej w臋dr贸wce za osobliwym zjawiskiem: za s艂upem ob艂oku, kt贸ry noc膮 gorza艂 jak s艂up ognia [9]. B贸g ukazywa艂 si臋 nawet Bileamowi, kt贸ry cieszy艂 si臋 z艂膮 s艂aw膮 fa艂szywego proroka i g艂osiciela b艂臋dnej nauki. Kr贸l Nabuchodonozor (r贸wnie偶 i ten w艂adca nie wszed艂 do historii jako uosobienie cn贸t) przera偶ony by艂 widokiem zjawy "pisz膮cej r臋ki", kt贸r膮 ujrza艂 podczas uroczystej uczty w Babilonie. Obu bohaterom Tobiaszom, ojcu i synowi, ukaza艂 si臋 w apokryficznej Ksi臋dze Tobiasza archanio艂 Rafael (dzi艣 patron aptekarzy). Pobo偶nemu Dawidowi ukaza艂 si臋 mi臋dzy innymi Syn Cz艂owieczy (jeszcze si臋 nie narodzi艂!). Salomon, kr贸l Izraela i Judy, ten, kt贸remu zawdzi臋czamy tak cz臋sto niezrozumia艂e "salomonowe wyroki", g艂osi艂, 偶e wiele razy ogl膮da艂 Pana. Tak, ale 偶eby nie przeoczy膰 najwa偶niejszego: objawienia zacz臋艂y si臋 ju偶 w raju. Naszym nieobyczajnym prarodzicom, Adamowi i Ewie ukazywa艂 si臋 B贸g i r贸偶ni anio艂owie [10].
Przedstawiona lista biblijnych objawie艅 nie aspiruje bynajmniej do tego, by mog艂a by膰 uznana za pe艂n膮.
Kt贸偶 nie powo艂uje si臋 na objawienia?
Wed艂ug legendy za艂o偶ycielami Rzymu byli Romulus i Remus, bli藕niaczy synowie Marsa. Podrzucone noworodki wykarmi艂a wilczyca, a wychowywa艂 pasterz Faustulus. Romulusa, kt贸ry panowa艂 rzekomo w Rzymie w latach 753-716 prz. Chr., nawiedzi艂 pewnego dnia duch Seweriusza Tuliusza, syna Wulkana. Zjawa ukaza艂a si臋 w "blasku ognistym nad skroni膮" [11]. Herodot - 偶y艂 prawdopodobnie w latach 485-425 prz. Chr. - by艂 historykiem, podr贸偶owa艂 po wielu krajach, a ws艂awi艂 si臋 przede wszystkim opisem wojen perskich. Wiedzia艂, 偶e Persowie us艂yszeli w 艣wi膮tyni Ateny Pronoja w Delfach "tak zadziwiaj膮cy krzyk", i偶 rzucili si臋 do ucieczki. Istniej膮 liczne doniesienia o objawieniach akustycznych, o g艂osach, kt贸re s艂ycha膰, przy czym osoby, do kt贸rych nale偶a艂y, pozostawa艂y niewidzialne. B贸g sztuki lekarskiej, Eskulap, ukazywa艂 si臋 codziennie w 艣wi膮tyniach tym, kt贸rzy szukali uzdrowienia, jak czyni to w nowoczesnej klinice naczelny lekarz, wizytuj膮cy pacjent贸w.
Numa Pompiliusz - zgodnie z legend膮 - drugi kr贸l Rzymu, r贸wnie偶 Minos kr贸l Knossos, syn Zeusa i Europy, jak te偶 legendarny kr贸l Sparty Likurg, ci trzej s艂ynni ustawodawcy i wybitni m臋偶owie formu艂owali swoje tw贸rcze idee z inspiracji objawiaj膮cych si臋 im bog贸w.
20

Eneasz - bohater mit贸w troja艅skich - ukazywa艂 si臋 po 艣mierci swemu synowi Askaniuszowi w pe艂nym rynsztunku i w otoczeniu dru偶yny. Gajusz Juliusz Cezar, urodzony 13 lipca 100 roku prz. Chr., a zamordowany 15 marca 44 roku, ukazawszy si臋 pewnemu Tesalijczykowi, poleci艂 mu, by ten zapowiedzia艂 jego adoptowanemu synowi Gajuszowi Oktawianowi przysz艂e zwyci臋stwo pod Filippi. Tw贸rcy staroira艅skiej religii - Zaratustrze, uznawanemu za proroka, oko艂o roku 600 prz. Chr. objawione zosta艂y najwa偶niejsze rozdzia艂y Awesty (teksty religijne jego wyznawc贸w). Mahomet, 偶yj膮cy w latach 570-632 po Chr. - tw贸rca islamu i g艂osiciel wiary w jedynego boga Allaha, oko艂o 610 roku poczu艂 si臋 powo艂any do szczeg贸lnego pos艂annictwa. Og艂osi艂 mianowicie w Mekce prawdy objawione mu przez Allaha w widzeniach, kt贸re zapisano w Koranie.
Prawdopodobnie tw贸rcy religii nie mogliby si臋 obej艣膰 bez objawie艅. By艂y im one potrzebne jako 艣wiadectwo sta艂ego kontaktu ze 艣wiatem nadziemskim. Dzi臋ki temu g艂oszone przez nich nauki stawa艂y si臋 atrakcyjniejsze i oddzia艂ywa艂y skuteczniej. Wprawdzie ich my艣li nacechowane m膮dro艣ci膮 by艂yby doskona艂e nawet bez powo艂ywania si臋 na objawienia, ale nimb 艣wi臋to艣ci wyzwala艂 u wyznawc贸w znacznie silniejsze reakcje.
Czy objawienia s膮 przywilejem wybra艅c贸w?
艢wi臋ty personel uczestnicz膮cy w objawieniach ukazywa艂 si臋 na og贸艂 i by艂 "s艂yszany" tylko przez wizjonerki i wizjoner贸w. Ci z kolei, powodowani potrzeb膮 podzielenia si臋 doznanymi wra偶eniami z innymi, stawali si臋 niejako ambasadorami widzianych postaci, kojarzonymi potem z cudami, kt贸re nolens volens dokonywa艂y si臋 w miejscach objawie艅. Co jak co, ale tego rodzaju wie艣ci docieraj膮 b艂yskawicznie do wielkiej liczby ludzi, jakby czekaj膮cych tylko na takie rewelacje.
Fatima
Tak te偶 by艂o z Fatim膮, wiosk膮 po艂o偶on膮 w portugalskiej prowincji Estremadura. Ka偶dego 13, od maja do pa藕dziernika 1917 roku, trojgu pastuszkom objawia艂a si臋 Madonna jako Matka Boska R贸偶a艅cowa, kt贸ra za ka偶dym razem apelowa艂a do nich, by w miejscu objawie艅 wzniesiono na Jej cze艣膰 kaplic臋. Dzieci opowiada艂y o swoich widzeniach
21




z uniesieniem i zachwytem. Objawienia sta艂y si臋 sensacj膮 lata i jesieni 1917 roku, g艂o艣n膮 nie tylko w Portugalii, lecz r贸wnie偶 daleko poza jej granicami.
Pocz膮tkowo 藕r贸d艂em informacji by艂y relacje dzieci, mimo to, przed 13 ka偶dego miesi膮ca zacz臋艂y przybywa膰 do Fatimy nie ko艅cz膮ce si臋 pielgrzymki p膮tnik贸w. Wiarygodne 藕r贸d艂a podaj膮, 偶e 13 pa藕dziernika 1917 roku w miejscu objawienia czeka艂o na cud oko艂o 70-80 tysi臋cy ludzi. I podobno im si臋 to op艂aci艂o, poniewa偶 stali si臋 艣wiadkami wydarzenia, kt贸re by艂o niezapomnianym prze偶yciem nie tylko dla trojga pastuszk贸w.
Cud s艂o艅ca w Fatimie
La艂o jak z cebra, zatem nadzieja, 偶e Matka Boska si臋 objawi, by艂a nik艂a. Ale nagle rozdar艂a si臋 pow艂oka chmur, wyjrza艂 spod niej kawa艂ek b艂臋kitnego nieba, za艣wieci艂o s艂o艅ce, kt贸re nie o艣lepia艂o. I zacz膮艂 si臋 "cud s艂o艅ca w Fatimie". Wszystko, o czym tu pisz臋, zosta艂o odnotowane w kronice tego wielkiego dnia.
S艂o艅ce zacz臋艂o drga膰 i chybota膰. Porusza艂o si臋 to w lewo, to w prawo, w ko艅cu, niczym gigantyczna kula, zawirowa艂o wok贸艂 w艂asnej osi z nies艂ychan膮 szybko艣ci膮. Wytrysn臋艂y ze艅 kaskady barw: ziele艅, czerwie艅, b艂臋kit i fiolet, i pogr膮偶y艂y krajobraz w nierzeczywistym - tak napisano - nieziemskim 艣wietle. Dzia艂o si臋 to na oczach dziesi膮tk贸w tysi臋cy ludzi. Naoczni 艣wiadkowie twierdzili, 偶e s艂o艅ce zatrzyma艂o si臋 potem na kilka minut, jak gdyby chcia艂o u偶yczy膰 ludziom chwili wytchnienia. A potem zn贸w zacz臋艂o wykonywa膰 owe fantastyczne ruchy i widowisko z r贸偶nobarwnym 艣wiat艂em si臋 powt贸rzy艂o. Obserwatorzy twierdzili, 偶e nie spos贸b opisa膰 tego s艂owami. Po kolejnej przerwie taniec s艂o艅ca rozpocz膮艂 si臋 po raz trzeci z r贸wn膮 wspania艂o艣ci膮. W sumie "cud s艂o艅ca" trwa艂 12 minut i by艂 widziany w promieniu 40 kilometr贸w.
Fatima sta艂a si臋 celem pielgrzymek i dzi艣 zalicza si臋 do najbardziej znanych na 艣wiecie, mimo 偶e pocz膮tkowo w艂adze administracyjne protestowa艂y. W pierwszym i w ostatnim dniu objawie艅, to jest 13 maja i 13 pa藕dziernika ka偶dego roku, Fatima staje si臋 ogrodem nadziei. Niezliczone tysi膮ce ludzi czekaj膮 na cud - zapewne najch臋tniej jeszcze raz prze偶yliby "cud s艂o艅ca"...
23

Czy dzieci s膮 uprzywilejowanymi odbiorcami objawie艅?
Okazuje si臋, 偶e w 90 na 100 odnotowanych przypadk贸w objawie艅 odbiorcami i przeka藕nikami tych transcendentalnych zjawisk s膮 dzieci.
Czy mia艂oby z tego obiektywnego stwierdzenia wynika膰, 偶e m贸zg dziecka w okresie poprzedzaj膮cym dojrzewanie i w czasie dojrzewania wytwarza jakie艣 szczeg贸lne pr膮dy, kt贸re u艂atwiaj膮 dost臋p do innej sfery 艣wiadomo艣ci lub pod艣wiadomo艣ci? A mo偶e naiwna ciekawo艣膰 i niepohamowana fantazja otwieraj膮 przed nimi swego rodzaju kontakty ze 艣wiatem astralnym?
Czy jest rzecz膮 prawdopodobn膮, 偶eby "rzutowane" do m贸zgu dziecka obrazy drog膮 telepatii przekazywane by艂y do m贸zg贸w jego r贸wie艣nik贸w? Czy w og贸le jest kwesti膮 sporn膮, 偶e zjawy, nie b臋d膮c przedmiotami fizycznymi ani czym艣, co da艂oby si臋 sfotografowa膰 lub wymierzy膰 za pomoc膮 aparatury, wyst臋puj膮 mimo to przedmiotowo w "uk艂adzie limbicznym" [12] naszego m贸zgu?
Obiektywna kontrola wizji nie jest mo偶liwa do przeprowadzenia przez osob臋 postronn膮, ale sk膮d poza obrazem bior膮 si臋 s艂owa, rozkazy, 偶yczenia i konkretne wskaz贸wki?
W jaki spos贸b mo偶e si臋 zrodzi膰 w umy艣le dziecka absurdalna my艣l, 偶e obca Pani 偶yczy sobie, by nazywa膰 j膮 "Tajemnicz膮 R贸偶膮"? Czy dzieci nawiedzane przez objawienia wykazuj膮 jakie艣 sk艂onno艣ci patologiczne, czy s膮 podatne na dewiacje psychiczne? Nie s膮dz臋. Te, kt贸re mia艂y kontakt z objawieniami, opisywane by艂y jako ca艂kowicie normalne, zdrowe, wyposa偶one we wszystkie psychofizyczne atrybuty swego wieku - radosne, m艂ode istoty.
Prze艣led藕my zatem objawienia, kt贸rych odbiorcami by艂y dzieci, dzieci naszych czas贸w.
Cztery dziewczynki na Callei
Uwertur膮 do tej cz臋艣ci opery objawie艅 jest przypadek, przy kt贸rego analizowaniu nasuwaj膮 si臋 trzy w膮tpliwo艣ci. Nale偶y go zatem rozpatrzy膰 szczeg贸艂owo.
W odleg艂o艣ci stu kilometr贸w na po艂udniowy zach贸d od hiszpa艅skiego miasta Santander w Starej Kastylii le偶y wie艣 San Sebastian de Caraban-da, w skr贸cie: Carabandal. Wioska o kamienistych uliczkach liczy oko艂o czterdziestu dom贸w.
24

Niedziela 18 czerwca 1961 roku, godzina 1630.Na placu targowym bawi膮 si臋 cztery dziewczynki: Conchita i Jacinta, dwunastolatki, i Maria Cruz - jedena艣cie lat. Nosz膮 nazwisko Gonzales, ale nie s膮 spokrewnione ze sob膮. Nazwisko Gonzales wyst臋puje tu tak cz臋sto, jak gdzie indziej Smith, Dupont czy Muller. Czwarta z dziewczynek nazywa si臋 Maria-Lola Mazon, ma dwana艣cie lat. Dziewczynki wpadaj膮 na pomys艂 skradzenia kilku jab艂ek z ogrodu nauczyciela.
Oko艂o godziny 2000 wraca艂y do wsi drog膮 zwan膮 Calleja z fartuszkami pe艂nymi owoc贸w, ale i z wyrzutami sumienia. Chc膮c odwr贸ci膰 my艣li od podejrzanego burczenia w brzuchu, podnosi艂y kamienie i rzuca艂y nimi w wyimaginowane "z艂e anio艂y", rzekomo stoj膮ce przy skraju drogi [13].
Nagle Conchita przystan臋艂a, wpatruj膮c si臋 w niebo. Powiedzia艂a dziewczynkom, 偶e widzi w g贸rze "pi臋kn膮 posta膰 otoczon膮 jasnym 艣wiat艂em". Dziewczynki potraktowa艂y to o艣wiadczenie jako propozycj臋 nowej zabawy, ale wzburzona Conchita zaprzeczy艂a: - Nie, nie, sp贸jrzcie tam, o tam!
Dzieci spojrza艂y w g贸r臋 i wykrzykn臋艂y: - Anio艂! - Potem cicho jak myszki przez du偶sz膮 chwil臋 gapi艂y si臋 - przepraszam za okre艣lenie! - w niebo, nieme jak anio艂, kt贸ry tam si臋 ukaza艂. Zjawa znikn臋艂a r贸wnie nagle, jak si臋 pojawi艂a.
Dziewczynki pobieg艂y do domu i tam opowiedzia艂y o wszystkim. Wie艣膰 w mgnieniu oka roznios艂a si臋 po zabobonnej wsi.
Czy cztery zdrowe, roztropne dziewczynki mog艂y r贸wnocze艣nie m贸wi膰 nieprawd臋? Dlaczego mia艂yby bez powodu k艂ama膰? Czy mo偶liwe jest, 偶eby zgodnie podawa艂y identyczny opis wydarzenia, kt贸rego nie by艂o, skoro poza kar膮 za kradzie偶 jab艂ek nie mia艂y si臋 czego obawia膰? Dlaczego powtarza艂y wytrwale i bezb艂臋dnie swoje zeznania, co zreszt膮 b臋d膮 robi艂y te偶 w przysz艂o艣ci? Ich relacje spotka艂y si臋 z pow艣ci膮gliwie wyra偶anym niedowierzaniem.
Dzieci chc膮 wszystko pozna膰 dok艂adnie. Nast臋pnego dnia ca艂a czw贸rka pobieg艂a wi臋c zn贸w pod g贸r臋 na Callej臋 z r贸偶a艅cami w zaci艣ni臋tych d艂oniach. Anio艂 nie si臋 ukaza艂. 20 czerwca odby艂y ponownie t臋 drog臋, a wraz z nimi kilku ciekawskich. I tym razem nic si臋 na niebie nie pokaza艂o. Kiedy z uczuciem rozczarowania zbierano si臋 ju偶 do powrotu, nagle dzieci spostrzeg艂y "promienist膮 jasno艣膰" na firmamencie. Nikt opr贸cz nich nie widzia艂 tego zjawiska.
Nazajutrz wraz z dzie膰mi wyruszy艂a na Callej臋 spora grupa ludzi. Anio艂 objawi艂 si臋 od razu. Osoby towarzysz膮ce wprawdzie zn贸w niczego nie widzia艂y, ale niekt贸rzy sfotografowali rozpromienione twarze dzieci.
25

Kpiny ucich艂y. Ludzi ogarn臋艂o co艣 w rodzaju l臋ku przed.niepoj臋tym. W tym samym miejscu dzieciom ukazywa艂 si臋 "ich anio艂" 22, 23, 24 i 25 czerwca. Wed艂ug relacji dziewczynek by艂 to zawsze ten sam anio艂. Do tej pory jeszcze nie przem贸wi艂.
Anio艂 si臋 przedstawia...
1 lipca, przy wieczornym rendez-vous, dziewczynkom towarzyszy艂 ju偶 t艂um 偶膮dny sensacji. I zn贸w dwugodzinne objawienie by艂o widziane tylko przez dzieci. Tym razem s艂yszano dialog dziewczynek z anio艂em, 艣ci艣lej m贸wi膮c: ich pytania i odpowiedzi. Tego dnia anio艂 po raz pierwszy przem贸wi艂, przedstawiaj膮c si臋 jako archanio艂 Micha艂. Uczestnicy spektaklu zgodnie opisywali dziwnie nienaturaln膮 pozycj臋, w jakiej dzieci przez dwie godziny kl臋cza艂y skurczone i odr臋twia艂e z g艂owami odchylonymi do ty艂u.
Procesja w Carabandal
W niedziel臋 2 lipca ca艂e Carabandal by艂o na nogach: z okolicznych wsi masowo przybywali ludzie. Od godziny 1500 zacz臋to w ko艣ciele odmawia膰 r贸偶aniec. Oko艂o 1800 ruszy艂a du偶a procesja. Uczestniczyli w niej lekarze i ksi臋偶a, dziewczynki sz艂y na przodzie. Na miejscu objawienia wbito w ziemi臋 cztery pale i opasano je linami, 偶eby t艂um nie zgni贸t艂 dzieci.
Maria jest zawsze przy tym
I sta艂 si臋 cud.
Ledwie dzieci dotar艂y do owego "ringu", ukaza艂a si臋 im "Matka Boska" w asy艣cie dw贸ch anio艂贸w. Jeden z nich, Micha艂, by艂 ju偶 dziewczynkom znany, o drugim powiedzia艂y, 偶e by艂 bli藕niaczo podobny do Micha艂a. Mimo i偶 dzieci, ka偶de z osobna, opisywa艂y wygl膮d widzianych postaci, to opisy, je艣li idzie o realia, by艂y zbli偶one: posta膰 mia艂a d艂ugie, ciemnobr膮zowe w艂osy z przedzia艂kiem po艣rodku g艂owy, w膮ski nos, 艂agodny wyraz ust, 艣nie偶nobia艂膮 sukni臋, na ni膮 narzucony jasnoniebieski p艂aszcz, na g艂owie koron臋 ze z艂otymi gwiazdami, wiek osoby: siedemna艣cie, osiemna艣cie lat. Podobnie jak w opisach innych
26

objawie艅 i tu dziewczynki zauwa偶y艂y, 偶e posta膰 zmieniaj膮c pozycj臋 nie porusza艂a nogami, lecz unosi艂a si臋 w powietrzu. Z prawej strony 艣w. Dziewicy widzia艂y "czerwono migoc膮cy obraz". Wyra藕nie rysowa艂 si臋 na nim tr贸jk膮t z inskrypcj膮, kt贸rej nie mog艂y odczyta膰. Anio艂owie ubrani byli w szaty proste, barwy niebieskiej. Mieli poci膮g艂e twarze, ciemne ("czarne") oczy i kr贸tko obci臋te paznokcie (!) - tak dok艂adnie dzieci zaobserwowa艂y - "a z plec贸w wyrasta艂y im du偶e, r贸偶owoczer-wone skrzyd艂a".
Przes艂uchanie i raport
Miejscowy proboszcz Don Valentin przes艂ucha艂 dziewczynki. Cztery oddzielnie spisane relacje zgadza艂y si臋 ze sob膮 nawet w szczeg贸艂ach.
Owo spektakularne objawienie z 2 lipca przedstawione zosta艂o przez ojca Ramona Andreu w raporcie do biskupa Aldazala w Santander. A napisano tam dos艂ownie tak: "Nie uda艂o si臋 doprowadzi膰 dzieci do przytomno艣ci. Ani bolesne kaleczenie, ani gwa艂towne wstrz膮sanie, a nawet przypiekanie nie pomaga艂y. W og贸le nie reagowa艂y na otoczenie. Mo偶na si臋 by艂o o tym przekona膰 podsuwaj膮c im przed oczy 艣wiat艂o lub jaki艣 przedmiot. Brak reakcji powiek i 藕renic" [14].
艢wi臋ty Micha艂 przybywa z wybiciem godziny 2000
27 lipca mia艂y miejsce dwa objawienia. Wczesnym rankiem anio艂 zapowiedzia艂, 偶e uka偶e si臋 po raz drugi punktualnie o 贸smej wieczorem. Wiadomo艣膰 szybko si臋 roznios艂a. Wed艂ug oficjalnej oceny zgromadzi艂o si臋 ponad sze艣膰set os贸b, w艣r贸d nich kilku lekarzy i ksi臋偶y, a tak偶e jeden "szpieg" z Uniwersytetu Laboral w Cordobie, zakonnik, dominikanin.
Archanio艂 Micha艂 objawi艂 si臋 punktualnie i pozosta艂 przez 85 minut. Naoczni 艣wiadkowie twierdzili, 偶e tym razem dzieci by艂y tak odr臋twia艂e i sztywne, i偶 dwaj m臋偶czy藕ni z trudem mogli podnie艣膰 jedno drobne cia艂o. Mimo podejmowanych najr贸偶niejszych pr贸b nie uda艂o si臋 poruszy膰 g艂ow膮 ani r臋k膮 偶adnej z wizjonerek. Wypada zaznaczy膰, 偶e nie tylko 艣w. Micha艂 ho艂dowa艂 cnocie punktualno艣ci. Zjawy "lubi膮" zapowiada膰 czas i miejsce kontaktu i dotrzymuj膮 s艂owa.
27

Objawienia seryjne
Byli oczywi艣cie szydercy i sceptycy. Duchowie艅stwo zachowywa艂o pow艣ci膮gliwo艣膰. M贸wiono o hipnozie, o halucynacjach, o perfidnym k艂amstwie i oszustwie, a tak偶e o interesie, jaki ubije po艂o偶ona na uboczu wie艣. M贸wiono o wszystkim, co w takich przypadkach rozpala umys艂y za i przeciw.
Conchita wyr贸偶nia艂a si臋 spo艣r贸d czw贸rki dziewczynek inteligencj膮: to by艂o widoczne. Dlatego te偶 przypuszczano, 偶e mog艂a ona oddzia艂ywa膰 sugestywnie na przyjaci贸艂ki. Aby skierowa膰 jej uwag臋 na co艣 innego, wywieziono j膮 do Santander i pozostawiono tam w艣r贸d innych dzieci zalecaj膮c, by wraz z nimi "dla odpr臋偶enia" korzysta艂a z pla偶y i k膮pieli.
Mniej wi臋cej po tygodniu rodzina sprowadzi艂a Conchit臋 do domu. I dopiero si臋 zacz臋艂o! Jedno objawienie po drugim, seryjnie. Wzbudzi艂o to szersze zainteresowanie. Przez wie艣 zacz臋艂y si臋 przetacza膰 t艂umy widz贸w, urastaj膮ce do niepokoj膮cej liczby. 18 pa藕dziernika by艂o tam, wed艂ug oficjalnej oceny, ponad 5 tysi臋cy os贸b.
Jak na t臋 por臋 roku pogoda by艂a dziwna. Pada艂 ulewny deszcz i wia艂 huraganowy wiatr. Miejsce, gdzie stali ludzie, zamieni艂o si臋 w g艂臋bokie bajoro. Wszyscy czekali na cud. A tu nic si臋 nie dzia艂o.
Oko艂o godziny 2200odczytano podpisane przez dzieci pos艂anie, kt贸re rzekomo podyktowa艂a im Matka Boska. By艂o to wezwanie, aby ludzie sk艂adali ofiary i czynili pokut臋, w przeciwnym razie - bez tego nigdy nie obejdzie si臋 w takich pos艂aniach! - spadnie na ludzko艣膰 kara ch艂osty.
Nie b臋d臋 cytowa艂 szczeg贸艂owych protoko艂贸w z wielu objawie艅 w Carabandal. Zainteresowani maj膮 do dyspozycji odpowiedni膮 literatur臋 [15].
Jakie by艂y dalsze losy dziewczynek?
Co si臋 dzia艂o dalej z czterema dziewczynkami? Conchita powr贸ci艂a na wie艣 ze swej jedynej w 偶yciu dalekiej podr贸偶y - by艂a w Rzymie u papie偶a - i wkr贸tce potem wst膮pi艂a do nowicjatu karmelitanek trzewiczkowych w Pamplonie. Mari臋-Lol臋 i Jacint臋 przyj臋to do klasztoru ko艂o Saragossy. Tylko Maria Cruz pozosta艂a w domu i pomaga艂a rodzicom w gospodarstwie.
28


Z "dziennika okr臋towego" burzliwych wydarze艅 w Carabandal wa偶ne s膮 dla mnie trzy punkty:
Cud z hostiami
Dzia艂o si臋 to w nocy 18 lipca 1952 r. Oko艂o godziny drugiej w pokoju, gdzie znajdowa艂o si臋 kilkoro krewnych Conchity, ukaza艂 si臋 jej rzekomo archanio艂 Micha艂... Jak odnotowano w raportach, dziewczynka z rozja艣nion膮 twarz膮 pop臋dzi艂a nagle schodami w d贸艂, zacz臋艂a biega膰 po ulicach, a偶 nagle rzuci艂a si臋 na ziemi臋. Le偶膮c, skurczona, wyci膮gn臋艂a j臋zyk. Natychmiast Conchit臋 otoczy艂 偶膮dny sensacji t艂um ciekawskich, kr臋c膮cych si臋 w dzie艅 i w nocy po wsi: wszyscy wpatrywali si臋 w dziewczynk臋. Naoczni 艣wiadkowie wydarzenia podali do protoko艂u, 偶e w pewnej chwili na j臋zyku dziewczynki pojawi艂a si臋 do艣膰 gruba, 艣nie偶nobia艂a hostia, kt贸r膮 wida膰 by艂o przez oko艂o dwie minuty. Potem Conchita po艂kn臋艂a hosti臋.
Ta materializacja zosta艂a sfilmowana przez jednego z widz贸w. Na czterdziestu zdj臋ciach istotnie wida膰 na j臋zyku dziewczynki bia艂y, okr膮g艂y przedmiot, co艣 jakby hosti臋. Obserwatorzy podkre艣lali, 偶e Conchita nie wykonywa艂a 偶adnych ruch贸w r臋koma i oczywi艣cie nie dotyka艂a ust. Podczas owej "komunii" nie cofa艂a j臋zyka do ust ani nie przytyka艂a do podniebienia, nie mo偶na te偶 uzna膰 za prawdopodobne, aby co艣 "tak bia艂ego" mog艂a ukry膰 w ustach. Mnie si臋 wydaje, 偶e cudem samym w sobie by艂 贸w amatorski film nakr臋cony przez niejakiego Daminasa i wywo艂any w Barcelonie: by艂a w贸wczas noc, a fotografowi s艂u偶y艂o za 藕r贸d艂o 艣wiat艂a kilka kieszonkowych latarek. Czy偶 to nie cud, 偶e film w og贸le si臋 na艣wietli艂?
Ostatnie objawienie
Podczas ostatniego objawienia 13 listopada 1965 roku dziewczynki otrzyma艂y od Matki Boskiej pos艂anie do papie偶a. W styczniu 1966 roku Conchita rzeczywi艣cie pojecha艂a do Rzymu, gdzie ponad dwie godziny by艂a przes艂uchiwana przez przewielebnych kardyna艂贸w z Kongregacji Wiary, dawnego 艢w. Oficjum, a potem zosta艂a przyj臋ta przez papie偶a. Z Rzymu uda艂a si臋 do San Giovanni Rotondo, 偶eby odwiedzi膰 tam cudotw贸rc臋, ojca Pio.
30

Maria Cruz odwo艂uje swoje s艂owa!
Prawdziwym absurdem w wydarzeniach w Carabandal jest to, 偶e Maria Cruz (dziewczynka pomaga艂a w gospodarstwie rodzic贸w) stwierdzi艂a, 偶e nigdy nie mia艂a objawie艅. Ani jednego! Dlaczego wszystkiemu zaprzeczy艂a?
W wydawanej w Lucernie katolickiej gazecie "Vaterland" z 17 marca 1967 roku, pod nag艂贸wkiem: "W Carabandal nie by艂o objawie艅", czytam takie oto doniesienie: "Ordynariusz diecezji Santander, biskup Puchol Montis, w oficjalnej nocie z 17 marca 1967 roku podtrzymuje, 偶e: 1) nie by艂o ani jednego objawienia Naj艣wi臋tszej Marii Panny, archanio艂a Micha艂a lub jakichkolwiek innych os贸b z niebios; 2) nie zosta艂o przekazane 偶adne pos艂annictwo; 3) wszystkie zdarzenia, jakie mia艂y miejsce w Carabandal, znajduj膮 naturalne wyt艂umaczenie".
Co nie mog艂o si臋 zdarzy膰 w Carabandal?
Zapanowa艂a og贸lna konsternacja. S膮 przecie偶 zdj臋cia i nagrane ta艣my z Carabandal. Odby艂o si臋 wiele r贸偶nego rodzaju przes艂ucha艅, przeprowadzanych nawet przez Kongregacj臋 Wiary. Wszyscy przes艂uchiwani w najdrobniejszych szczeg贸艂ach potwierdzali ca艂kowit膮 zgodno艣膰 wypowiedzi dziewczynek z faktami. Conchita zosta艂a przyj臋ta przez papie偶a.
Nie zaprzeczono wi臋c, 偶e "zdarzenia mia艂y miejsce", ale znalaz艂y one rzekomo naturalne wyt艂umaczenie. By艂oby jednak po偶膮dane, aby w enuncjacjach Ko艣cio艂a znalaz艂o si臋 nie tylko stwierdzenie, co w 偶adnym razie nie mog艂o si臋 zdarzy膰 w Carabandal, lecz tak偶e to, co mog艂o si臋 zdarzy膰. Nie tylko ze wzgl臋du na wiernych.
Nie b臋d臋 zaskoczony, je艣li za ile艣 tam lat wydarzenia w Carabandal uzyskaj膮 jednak certyfikat "wielkiego cudu". M膮dry Ko艣ci贸艂 pozostawia sobie du偶o czasu na wzi臋cie oddechu, tylko 偶eby przez t臋 m膮dro艣膰 i taktyk臋 nie dosta艂 zadyszki. Gdyby pewnego dnia dokona艂 si臋 cud, w贸wczas Maria Cruz mog艂aby powiedzie膰 (lub wyzna膰 w pozostawionym testamencie), 偶e na bezpo艣redni rozkaz z nieba musia艂a sk艂ama膰, a potem k艂amstwo odwo艂a膰, by w ten spos贸b "podda膰 wiernych pr贸bie". Tymczasem trzy pozosta艂e dziewice przygotowuj膮 si臋 w klasztorach do roli prawie-艣wi臋tych. We w艂a艣ciwym czasie one te偶 og艂osz膮, co nale偶y.
31

Na razie w Carabandal nadal dokonuj膮 si臋 trudne do wyja艣nienia cudowne uzdrowienia...
Nieub艂agana Madonna
Ka偶de objawienie kryje w sobie elementy pozwalaj膮ce jedynie na snucie po艣rednich wniosk贸w i wzbudza w膮tpliwo艣ci, kt贸re wymagaj膮 wyja艣nienia. S膮dz臋 wi臋c, 偶e poszukiwanie klucza do rozwi膮zania tajemnicy w nielicznych, przypadkowo wybranych, niezwyk艂ych zjawiskach by艂oby niew艂a艣ciwe. Dopiero pewna wiedza o pa艅stwie szatana pozwoli nieco rozja艣ni膰 ciemno艣ci.
Tymczasem wiadomo, 偶e postacie wyst臋puj膮ce w objawieniach dokonuj膮 najdziwniejszych rzeczy. Z gruntu b艂臋dne jest mniemanie, jakoby wizjonerzy zawsze z b艂ogim wyrazem twarzy i z promiennym spojrzeniem czerpali z nauki chrze艣cija艅skiej, niczym z rogu obfito艣ci, same obiecuj膮ce maksymy.
W pobli偶u granicy francuskiej, nie opodal stolicy flamandzkiej prownicji Namur w Belgii, le偶y miasteczko Beauraing, licz膮ce 2300 mieszka艅c贸w. 29 listopada 1932 roku mia艂o tu miejsce nast臋puj膮ce wydarzenie:
Jedenastoletni Albert Degeimbre szed艂 ze swymi siostrami - czternastoletni膮 Andre膮, dziewi臋cioletni膮 Gilberta i pi臋cioletni膮 Fernanda
- do pensjonatu usytuowanego w pobli偶u nasypu kolejowego. W ogro
dzie pensjonatu, prowadzonego przez siostry zakonne, od dawna sta艂a
figura Matki Boskiej z Lourdes. Albert, wyprzedziwszy o kilka krok贸w
siostry, pierwszy podszed艂 do bramy, poci膮gn膮艂 za sznur dzwonka
i obejrza艂 si臋. W tej samej chwili ujrza艂 unosz膮c膮 si臋 nad nasypem statu臋
Matki Boskiej. Dziewczynki r贸wnie偶 zobaczy艂y ja艣niej膮c膮 w ciemno艣ci
Jej posta膰.
Nast臋pnego dnia o tej samej godzinie Albert i Andrea pobiegli do pensjonatu, 偶eby sprawdzi膰, czy figura stoi jeszcze na dawnym miejscu. Sta艂a jak zawsze, ale objawienie si臋 powt贸rzy艂o. I nie tylko tego dnia. Pani ukazywa艂a si臋 dzieciom dok艂adnie 33 razy, niekiedy dwukrotnie w ci膮gu dnia.
Beauraing ogarn臋艂o podniecenie. Ludzie nie odst臋powali dzieci Degeimbre'贸w. Co prawda zn贸w nic nie widzieli, ale z zapartym tchem przys艂uchiwali si臋 rozmowom dzieci z niewidzialn膮 zjaw膮. Tak wi臋c 2 grudnia jedno z nich zapyta艂o: - Czy jeste艣 Maryj膮 Dziewic膮?
- po czym oznajmi艂o gapiom, 偶e Pani skin臋艂a potakuj膮co g艂ow膮.
32

23 grudnia dzieci zapyta艂y, dlaczego Naj艣wi臋tsza Panna przybywa w艂a艣nie do Beauraing. I oto zdumiewaj膮ca odpowied藕: - Po to, by przybywa艂y tu pielgrzymki!
3 stycznia 1933 roku Madonna objawi艂a si臋 po raz ostatni. Ka偶de z dzieci inaczej zrelacjonowa艂o scen臋 po偶egnania. Jest to dziwne, poniewa偶 zazwyczaj relacje bywa艂y prawie identyczne.
Do Alberta Pani powiedzia艂a: - Adieu! Z Bogiem! - Do Gilberty za艣: - Nawr贸c臋 grzesznik贸w! - Do Andrei: - Jam jest Matka Bo偶a, Kr贸lowa Niebios! - Ostatnie spotkanie najsilniej prze偶y艂a Fernanda. Najpierw zobaczy艂a wyd艂u偶on膮, ognist膮 kul臋. Kula rozprysn臋艂a si臋 i dopiero wtedy Maria zapyta艂a dziewczynk臋: - Czy kochasz mego Syna? Czy kochasz mnie? Wobec tego po艣wi臋膰 si臋 mnie!
呕adne z dzieci nie s艂ysza艂o, co w tym czasie Madonna m贸wi艂a pozosta艂ym. Widzom te偶 dane by艂o co艣 prze偶y膰 na pocieszenie: twierdzili, 偶e widzieli p臋kaj膮c膮 kul臋.
Czy Maria nie rozumie dzieci?
Dzieci by艂y wypytywane i badane przez lekarzy psychiatr贸w, maglowane przez przedstawicieli w艂adz, od rana do wieczora brane w krzy偶owy ogie艅 pyta艅 przez rodzic贸w. Z wyj膮tkiem relacji ze sceny po偶egnania, nie stwierdzono innych niezgodno艣ci. Ich odpowiedzi by艂y szczere i jednoznaczne. Ale doro艣li nic z tego nie rozumieli. "Wi臋kszo艣膰 ludzi zapomina o w艂asnym dzieci艅stwie jak o parasolu od艂o偶onym do lamusa. A przecie偶 nawet czterdzie艣ci czy pi臋膰dziesi膮t p贸藕niejszych lat nie kompensuje utraty wra偶liwo艣ci pierwszych dziesi臋ciu lat 偶ycia" (Erich Kastner).
Okazuje si臋, 偶e nawet sama Naj艣wi臋tsza Panna niewiele wie o psychice dziecka. "Nawr贸c臋 grzesznik贸w!" brzmi przecie偶 bardziej jak gro藕ba ni偶 jak s艂owa otuchy. A jaka ch艂odna prezentacja: - Jam jest Matka Bo偶a, Kr贸lowa Niebios! - Ile pychy w pytaniu: - Czy kochasz mego Syna? Czy kochasz mnie? - Jak bezlitosne 偶膮danie: - To po艣wi臋膰 si臋 mnie! - Czy jest to ciep艂y, matczyny spos贸b zwracania si臋 do dziecka? Czy nie by艂oby lepiej kierowa膰 tego rodzaju 偶膮dania do wysokiego przedstawiciela 艢wi臋tej Kongregacji Wiary, zamiast do zatrwo偶onego dziecka?
I w艂a艣ciwie dlaczego Madonna musi gmatwa膰 spraw臋 symbolami? Chocia偶by tymi trzema r贸偶ami? Wiem, 偶e Ko艣ci贸艂 umie to wyt艂umaczy膰: bia艂a r贸偶a symbolizuje pobo偶no艣膰, czerwona - gotowo艣膰 do po艣wi臋ce艅,
33

偶贸艂ta - pokor臋. Ale dlaczego Matka Boska nie wypowiada si臋 jasno, w spos贸b zrozumia艂y dla dziecka? Dlaczego pos艂uguje si臋 symbolami, kt贸rych znaczenie musz膮 interpretowa膰 teologowie? I czyni膮 to, naturalnie, tak jak im to odpowiada. A skoro ju偶 u偶ywa sformu艂owa艅 niezrozumia艂ych dla dzieci i przeznaczonych dla doros艂ych, dlaczego nie przekazuje ich bezpo艣rednio doros艂ym? Nie budzi te偶 mojej sympatii nieustanne eksponowanie we wszystkich wypowiedziach szczebli hierarchii niebieskiej. Czy nigdy nie sko艅cz膮 si臋 przywileje?
W 1933 roku wybudowano oczywi艣cie ko艣ci贸艂 w Beauraing: od tej pory figura "Naszej Drogiej Pani, Matki o z艂otym sercu" tam wys艂uchuje pr贸艣b o wstawiennictwo do Boga i uzdrawia [16].
Objawienia faktem spo艂ecznym
Nast臋pne wydarzenie mia艂o miejsce w Belgii, we wsi Banneux, licz膮cej 350 mieszka艅c贸w, po艂o偶onej na wsch贸d od Leodium w Ardenach.
Ma艂偶onkowie Beco od pocz膮tku lat trzydziestych mieszkali wraz z sze艣ciorgiem dzieci na drugim pi臋trze biednego, robotniczego domu. Ojciec Beco nie by艂 praktykuj膮cym katolikiem (szansa nawr贸cenia) i uzna艂, 偶e lekcje religii nic nie daj膮 jego dwunastoletniej Marietcie, a nawet doradzi艂 jej, 偶eby z nich zrezygnowa艂a. Wielebny rektor Jamin modli艂 si臋 z wiernymi w intencji utraconej owieczki s艂owami modlitwy odmawianej zwykle podczas katolickich nabo偶e艅stw za odst臋pc贸w od wiary.
15 stycznia 1933 roku Marietta, pilnuj膮c 艣pi膮cego rodze艅stwa, wpatrywa艂a si臋 przez zamarzni臋te szyby w 艣nie偶n膮 noc i czeka艂a na powr贸t m艂odszego brata. I nagle, sta艂o si臋!
Marietta spostrzeg艂a w ma艂ym ogr贸dku z prawej strony co艣, co podobne by艂o do powiewaj膮cego woalu, a w chwil臋 potem rozgorza艂o 艣wiat艂o, w kt贸rym ukaza艂a si臋, lekko pochylona w lew膮 stron臋, pi臋kna Pani z r臋koma z艂o偶onymi do modlitwy. Marietta przywo艂a艂a matk臋, kt贸ra r贸wnie偶 mia艂a przez chwil臋 wra偶enie, 偶e widzi otoczon膮 woalem posta膰 kobiec膮.
Marietta opowiedzia艂a potem: "Pani ubrana by艂a w 艣nie偶nobia艂膮, uk艂adaj膮c膮 si臋 w fa艂dy sukni臋, przepasan膮 niebiesk膮 szarf膮. Ko艅ce szarfy zwisa艂y z przodu. G艂ow臋 mia艂a nakryt膮 bia艂ym welonem, kt贸ry sp艂ywa艂 na ramiona i plecy. Jej prawa stopa by艂a bosa, mi臋dzy palcami tkwi艂a z艂ota r贸偶a. W prawej r臋ce mia艂a r贸偶aniec. Dziewica patrzy艂a z u艣miechem" [17].
34

Od tego wieczoru Marietta si臋 odmieni艂a. Modli艂a si臋 du偶o i nie opuszcza艂a ju偶 lekcji religii. W trzy dni p贸藕niej, kiedy ukl臋k艂a w ogrodzie, ujrza艂a - jak poda艂a podczas przes艂uchania - "daleko w g贸rze otoczon膮 jasno艣ci膮 posta膰 Matki Boskiej, zst臋puj膮cej z nieba". Zjawa p艂yn臋艂a na ob艂oku niespe艂na p贸艂tora metra nad ziemi膮. Naj艣wi臋tsza Panna uj臋艂a dziewczynk臋 za r臋k臋, poprowadzi艂a j膮 do 藕r贸d艂a i rozkaza艂a: "Zanurz r臋ce w wodzie! To 藕r贸d艂o sobie upodoba艂am. Dobranoc, do zobaczenia!"
Objawienie Marietty powt贸rzy艂o si臋 19 i 20 stycznia oraz 11, 15 i 20 lutego, wreszcie po raz ostatni 2 marca 1933 roku. Pani oznajmi艂a mi臋dzy innymi, 偶e, jest Matk膮 Zbawiciela, Matk膮 Bo偶膮... Mari膮 Pann膮 Ubogich... 殴r贸d艂o ma s艂u偶y膰 ludziom wszystkich narod贸w... i przynosi膰 ulg臋 chorym..." Czy musz臋 pisa膰, 偶e niewierz膮cy ojciec sta艂 si臋 na powr贸t wzorowym katolikiem, a Marietta - 偶eby by艂o oryginalniej - nie posz艂a do klasztoru, lecz wysz艂a za m膮偶 i, otoczona szacunkiem, zosta艂a matk膮.
22 sierpnia 1949 roku Rzym uzna艂 oficjalnie prawdziwo艣膰 cud贸w z 1933 roku.
W miejscu objawie艅 wzniesiono ko艣ci贸艂. U 藕r贸d艂a zdarza艂y si臋 uzdrowienia, w wielu przypadkach okre艣lane przez lekarzy jako cudowne. Banneux wymieniane jest w ka偶dym leksykonie jako miejsce pielgrzymek religijnych.
Dlaczego Rzym tym razem tak si臋 po艣pieszy艂 ze stwierdzeniem prawdziwo艣ci cud贸w? No tak, mon Dieu, Maria Panna Ubogich - to mo偶na umiej臋tnie wykorzysta膰. Rzym opanowa艂 swoj膮 chrze艣cija艅sk膮 nauk臋 spo艂eczn膮, tak dobrze pasuj膮c膮 do politycznego krajobrazu. Rzym du偶o wie o public relations.
Dlaczego nigdy nie by艂o cud贸w na placu 艣w. Piotra?
Nawet w cudach zbadanych i uznanych przez Kongregacj臋 Wiary tkwi sprzeczno艣膰. Matka Boska zawsze powo艂uje si臋 na moc udzielon膮 Jej przez Boga Ojca albo Syna, Jezusa Chrystusa. Skoro t臋 moc posiada, a najusilniej pragnie, aby wierni na ca艂ym 艣wiecie 偶arliwie oddawali Jej cze艣膰, dlaczego objawia si臋 zwykle w miejscach po艂o偶onych na uboczu, w dodatku na og贸艂 ma艂ym dzieciom, kt贸re tak niewiele mog膮 uczyni膰 dla spe艂nienia Jej 偶ycze艅, zreszt膮 cz臋sto wypowiadanych jak rozkazy?
Bez nieziemskiego natchnienia widzia艂bym lepsz膮 sposobno艣膰 za艂atwienia za jednym zamachem publicity. I to wspania艂膮 sposobno艣膰.
35

Podczas wielkich uroczysto艣ci ko艣cielnych papie偶 z balkonu swego pa艂acu na Wzg贸rzu Watyka艅skim udziela wielusettysi臋cznej rzeszy wiernych, zgromadzonych na placu 艢w. Piotra, b艂ogos艂awie艅stwa Urbi et orbi, a stacje telewizyjne przekazuj膮 ten najwy偶szy ko艣cielny akt 艂aski na wszystkie kontynenty. Papie偶 przemawia z ko艣cio艂a wzniesionego na grobie Piotra aposto艂a. Czy istnieje odpowiedniejsze miejsce do objawie艅, skoro pochodz膮 z nieba i stale nawiedzaj膮 wybra艅c贸w? Czy偶 tu, w sercu Rzymu, nie nadarza si臋 znakomita mo偶liwo艣膰 spe艂nienia gor膮cego 偶yczenia Marii Panny?
Nie umiem rozsmakowa膰 si臋 w j膮drze s艂odkiego owocu objawie艅. Jest dla mnie gorzkie. Nie mog臋 pogodzi膰 si臋 z my艣l膮, 偶e w艂a艣nie Matka Boska u偶ala si臋 i pragnie by膰 偶arliwiej adorowana) Czy surowo艣膰, z jak膮 grozi, i偶 je艣li nie zostanie spe艂niona Jej wola, to mocarny Syn zniszczy "ludzko艣膰, mo偶na uzna膰 za cech臋 "bosk膮"? Czy lego~rodzaju postawa odpowiada wyobra偶eniu Boga i Syna Bo偶ego, ich wszechmocy i dobroci?
膯o tu si臋 dzieje? Czy objawieniom potrzebne s膮 misteria w pierwotnym znaczeniu tego s艂owa, a wi臋c tajemny kult, kt贸ry umo偶liwia艂by osobisty kontakt z b贸stwem tylko wtajemniczonym? H. U. von Balthasar wypowiedzia艂 m膮dr膮 my艣l: "Wsz臋dzie, gdziekolwiek cz艂owiek otacza czci膮 co艣 niezwyk艂ego, cennego i 艣wi臋tego, tam odgradza 贸w obiekt czci, usuwa z widoku publicznego, ukrywa go w p贸艂mroku sanktuarium, wy艂膮cza z dnia powszedniego zwyk艂ej historii cudown膮 legend臋, pozwala, by otacza艂a go tajemnica..." [19]
Cud s艂o艅ca Anno Domini 1950
C贸偶, tajemnica jest zawsze dobra. Najniewinniejsze nawet akta wydaj膮 si臋 warte przeczytania, je艣li s膮 opatrzone piecz臋ci膮 top secret, czyli 艣ci艣le tajne. (Zwyczajny cz艂owiek chcia艂by uczestniczy膰 w "tajemnicy", poci膮ga go mo偶liwo艣膰 zaliczania si臋 do kr臋gu wtajemniczonych, chcia艂by w tym by膰. Tajne sekty, tajne zwi膮zki, tajne ligi m臋偶czyzn, tajni agenci itd. maj膮 w sobie co艣 nies艂ychanie podniecaj膮cego, atrakcyjnego. 'Ukrywa膰 co艣, trzyma膰 w tj^emnjcy. to oznaka sprytu. "^Tajemnice uznane za 艣wi臋te tcTwspania艂y pomys艂. Alef"tajemnice", o kt贸rych b臋dzie tu mowa, mo偶na odgadn膮膰.
Dzieci ch臋tnie udzielaj膮 informacji. Re偶yser wie, i偶 dzi臋ki temu, a tak偶e dlatego, 偶e s膮 tak niewinne i sympatyczne, znakomicie si臋 nadaj膮

do rozreklamowania wielkich widowisk z cudami i do popisywania si臋 rzekomo transcendentalnymi prze偶yciami, na kt贸re wsz臋dzie czekano.
Pewnego popo艂udnia o godzinie 1400 dwunastoletniej Tinie Mallia ze wsi Acquaviva Platini na Sycylii pi臋ciokrotnie ukaza艂a si臋 posta膰 kobieca. By艂o to w pobli偶u miejscowo艣ci Casalicchio. Tina, jak nale偶a艂o oczekiwa膰, rozpowiedzia艂a o swoim prze偶yciu. 15 kwietnia 1950 roku na miejscu objawienia towarzyszy艂 jej ju偶 t艂um ludzi. Przybyli tak licznie, poniewa偶 Pani zapowiedzia艂a, 偶e po po艂udniu tego w艂a艣nie dnia "da znak". M膮drze zaplanowane! I nie doznali zawodu.
W pewnej chwili 艣wietlisty ob艂ok rozdwoi艂 si臋, ukazuj膮c jasn膮 - tak relacjonowano - o艣lepiaj膮co jasn膮 gwiazd臋. Niebawem s艂o艅ce zacz臋艂o obraca膰 si臋 to w lewo, to w prawo, zygzakowat膮 lini膮 zbli偶a艂o si臋 do ziemi, by potem szale艅czymi skokami zn贸w ruszy膰 ku g贸rze. Naoczni 艣wiadkowie widzieli kaskady barw tryskaj膮ce ze s艂o艅ca, m贸wili, 偶e obraca艂o si臋 wok贸艂 w艂asnej osi, a偶 w ko艅cu poszybowa艂o niczym dysk w przestworza. Niezwyk艂e zjawisko powt贸rzy艂o si臋 tego samego dnia o godzinie 1621.
Po tak niezwyk艂ym wydarzeniu kt贸偶 m贸g艂by czy te偶 chcia艂 przeszkadza膰 masowemu pielgrzymowaniu do Casalicchio ko艂o Acquaviva Platini, zw艂aszcza na Sycylii, gdzie wiara w cuda znajduje tak podatny grunt [20]. W ka偶dym razie mafia nie przeszkadza艂a, a to ju偶 jest co艣.
Historia jak z powie艣ci kryminalnej
Ni偶ej spisane wydarzenia s膮 klasycznym przyk艂adem arbitralnego post臋powania Ko艣cio艂a katolickiego. Histori臋 t臋 mog艂aby r贸wnie dobrze wymy艣li膰 Agatha Christie albo Georges Simenon. Rozegra艂a si臋 ona we wsi Heroldsbach w Bawarii.
9 pa藕dziernika 1949 roku
Dziesi臋cioletnia Maria Heilmann, jedenastoletni Kuni Schleicher, jedenastoletnia Greta Giigel i jedenastoletnia Erika Muller zbierali w lesie jesienne li艣cie na lekcj臋 przyrody. W drodze powrotnej do domu dzieci ujrza艂y w pewnej chwili napis "taki jakby s艂o艅ce prze艣wieca艂o przez zielone szk艂o butelki", a sk艂adaj膮cy si臋 z trzech liter: IHS, kt贸ry ja艣nia艂 na tle drzew. Potem napis znikn膮艂, a nad brzozami ukaza艂a si臋 "bia艂a pani, kt贸ra wygl膮da艂a jak zakonnica" [21]. Zjawa wolniutko przesuwa艂a si臋 to w jedn膮, to w drug膮 stron臋.
37

Roztropne dzieci, chc膮c upewni膰 si臋, 偶e nie 艣ni膮, najpierw zacz臋艂y na g艂os liczy膰, potem kolejno m贸wi艂y, jakie odg艂osy s艂ysz膮, wreszcie pobieg艂y nad sadzawk臋 sprawdzi膰, czy jak zwykle p艂ywa tam siedem kaczek. Nie, to nie by艂 sen. Wr贸ci艂y na pag贸rek, gdzie "tam w g贸rze" nadal by艂o wida膰 unosz膮c膮 si臋 posta膰 kobiec膮, ale ju偶 wy偶ej i wy偶ej, a偶 rozp艂yn臋艂a si臋 w b艂臋kicie nieba. Objawienie trwa艂o pi臋tna艣cie minut.
W domu nie dano wiary ani jednemu s艂owu dzieci. Matki natychmiast wyruszy艂y na wskazane miejsce przeprowadzi膰 wizj臋 lokaln膮 i rozwia膰 mit o zjawie. Ale znalaz艂szy si臋 na wzg贸rzu stwierdzi艂y, 偶e dzieci
- oczywi艣cie nagle - stan臋艂y jak wryte z oczyma zwr贸conymi w stron臋
lasu: zn贸w co艣 zobaczy艂y. Matki mog艂y tylko potwierdzi膰 niezwyk艂e
wzruszenie dzieci. Protoko艂y zawieraj膮 jednakowe opisy zjawiska,
przedstawione przez ka偶de dziecko z osobna.
10 pa藕dziernika
Kuni Schleicher wybra艂 si臋 z kole偶ank膮 na wzg贸rze. Towarzyszyli im czterej ch艂opcy, kt贸rzy w drodze pokpiwali z nich: trzynastoletni Andreas Biittner i Michael Lindenberger oraz dwunastoletni Adolf MeBbacher i Heinz Muscha. Tym razem wszystkie dzieci ujrza艂y w odleg艂o艣ci dziesi臋ciu zaledwie metr贸w sun膮c膮 ku ziemi nad koronami drzew posta膰 kobiec膮.
12 pa藕dziernika
Tym razem dziewczynki widzia艂y tylko "bia艂y poblask", Michael Lindenberger i jego brat natomiast "bia艂膮 pani膮".
13 pa藕dziernika
Antonie Saam (grono dzieci-wizjoner贸w si臋 powi臋ksza) zapyta艂a zjaw臋: - Czego sobie 偶yczysz? - Wszystkie dzieci us艂ysza艂y odpowied藕:
- Ludzie powinni si臋 modli膰 偶arliwie.
Mali wizjonerzy zwr贸cili si臋 do miejscowego proboszcza z pro艣b膮, aby wraz z nimi uda艂 si臋 na wzg贸rze. Duchowny odm贸wi艂, ale poinformowa艂 o tym swoj膮 w艂adz臋 zwierzchni膮 w osobie biskupa ordynariusza diecezji w Bambergu.
16 pa藕dziernika
Pan Kummelmann mia艂 sposobno艣膰 z upowa偶nienia kapitu艂y katedry obserwowa膰 dzieci w ekstazie podczas objawienia.
W nast臋pnych.miesi膮cach i latach tego rodzaju zjawiska powtarza艂y si臋 i oczywi艣cie mno偶yli si臋 wizjonerzy. Objawienia odnotowano: 13 stycznia 1950 roku, 5, 9, 17 i 18 lutego, 4, 16 i 25 maja, 15, 16, 24 i 26 czerwca, 10 lipca oraz 8 pa藕dziernika 1952 roku. Potem w Heroldsbach nast膮pi艂 spok贸j.
Ale czy istotnie? Zaraz si臋 dowiemy.
38

W objawieniach nie zawsze wyst臋powa艂y te same postacie: raz ukazywa艂a si臋 Matka Boska z Dzieci膮tkiem lub bez Dzieci膮tka, innym razem archanio艂owie, kiedy indziej Tr贸jca 艢wi臋ta, a raz widziano nawet J贸zefa, ojca Jezusa. Podczas Bo偶ego Narodzenia w 1949 roku oczom dzieci ukaza艂a si臋, jak na filmie, historia .narodzenia Jezusa.
A jak zareagowali na przypadek w Heroldsbach Wielcy Stra偶nicy Piecz臋ci Ducha 艢wi臋tego? Jak nowoczesna inkwizycja.
Inkwizycja w Heroldsbach
10 pa藕dziernika 1949 roku
Wierni otrzymali od ordynariusza diecezji w Bambergu ostrze偶enie, 偶eby nie odwiedzali miejsca objawie艅. 10 stycznia 1950 roku
Z ambon odczytano, i偶 w wyniku wszcz臋tego przez biskupa dochodzenia nie wykryto niczego, co dawa艂oby podstawy do uznania, jakoby objawienia nale偶a艂o przypisa膰 ingerencji si艂 nadprzyrodzonych. 2 marca 1950 roku
Z rozporz膮dzenia biskupa zakazuje si臋 wszystkim duchownym uczestniczenia we wszelkiego rodzaju religijnych przedsi臋wzi臋ciach, je艣li mia艂yby one jakikolwiek zwi膮zek z objawieniami. 6 marca 1950 roku
Arcybiskup dr Kolb zakazuje proboszczowi Gailerowi wst臋pu na wzg贸rze, gdzie mia艂y miejsce objawienia. 2 pa藕dziernika 1950 roku
Arcybiskup otrzymuje pismo 艢wi臋tego Oficjum, opatrzone dat膮 28 wrze艣nia. A w nim, co nast臋puje:
"艢wi臋te Oficjum podtrzymuje, i偶 uznaje s艂uszno艣膰 tego, co Wasza Ekscelencja [arcybiskup Bambergu] zarz膮dzi艂 w tej sprawie i pochwala kler, jak te偶 cz艂onk贸w Akcji Katolickiej, kt贸rzy sumiennie przestrzegali instrukcji biskupa. Pozosta艂ych za艣 wiernych, kt贸rzy do dnia dzisiejszego nie us艂uchali postanowie艅 w艂adz ko艣cielnych, nale偶y nak艂oni膰 do ich przestrzegania [...]. Nadmieniamy, i偶 odprawianie mod艂贸w na wzg贸rzu mo偶e by膰 rozumiane jako po艣wiadczenie prawdziwo艣ci objawie艅 i dlatego nale偶y ich zaniecha膰". 12 pa藕dziernika 1950 roku
W艂adze ko艣cielne wydaj膮 zarz膮dzenie, 偶e w modlitwach odbywaj膮cych si臋 od dawna na rzeczonym wzg贸rzu bez udzia艂u ksi臋偶y nie powinny bra膰 udzia艂u r贸wnie偶 dzieci, kt贸re mia艂y wizje.
39

4 sierpnia 1951 roku
Posiwia艂y proboszcz Gailer, kt贸ry przez trzydzie艣ci osiem lat troszczy艂 si臋 o swoich parafian, teraz zosta艂 przeniesiony w trybie natychmiastowym, poniewa偶 uzna艂 objawienia za prawdziwe. Osiem lat p贸藕niej jego zw艂oki sprowadzono do parafii. 15 sierpnia 1951 roku
Og艂oszenie nowego dekretu 艢wi臋tego Oficjum: "W 艣rod臋 18 lipca 1951 roku na posiedzeniu plenarnym Najwy偶szej Kongregacji 艢w. Oficjum, ich eminencje, najdostojniejsi kardyna艂owie, kt贸rym powierzono piecz臋 nad sprawami wiary i obyczaju, po zbadaniu akt i dokument贸w [...] postanowili, co nast臋puje: Pewne jest, 偶e wymienione objawienia nie s膮 zjawiskami nadprzyrodzonymi. Dlatego te偶 zakazuje si臋 wszelkich zwi膮zanych z nimi obrz臋d贸w religijnych w miejscach ich wyst臋powania i gdziekolwiek indziej. Kap艂ani, kt贸rzy w przysz艂o艣ci mieliby uczestniczy膰 w takich zakazanych obrz臋dach, podlegaj膮 natychmiastowej suspensie. Papie偶 Pius XII 19 sierpnia podczas zwyczajowej audiencji udzielanej Jego Ekscelencji Asesorowi 艢w. Oficjum zaaprobowa艂 przedstawiony mu dekret i nakaza艂 jego publiczne og艂oszenie. Dan w Rzymie w Pa艂acu 艢w. Oficjum, 25 lipca 1951". 22 sierpnia 1951 roku
Nast臋pca proboszcza Gailera po przeprowadzeniu inkwizytorskiego przes艂uchania pozbawi艂 czw贸rk臋 dzieci prawa przyst臋powania do sakrament贸w oraz za偶膮da艂 od nich zapewnienia, 偶e nie tylko b臋d膮 si臋 trzyma艂y z daleka od wzg贸rza, gdzie mia艂y miejsce objawienia, ale o艣wiadcz膮, i偶 nigdy nie widzia艂y Matki Boskiej. Ze strachu przed kuri膮 dzieci przez pi臋膰 miesi臋cy nie chodzi艂y na wzg贸rze, mimo to zakaz przyst臋powania do sakrament贸w nie zosta艂 wobec nich cofni臋ty. 15 maja 1953 roku
Na podstawie wyroku orzeczonego w procesie wniesionym przez ordynariusza diecezji zarz膮dzono uporz膮dkowanie wzg贸rza (uprz膮tni臋cie figury Matki Boskiej, o艂tarzyk贸w etc). 4-6 lutego 1957 roku
Przed s膮dem okr臋gowym w Forchheim toczy si臋 post臋powanie przeciwko emerytowanemu s臋dziemu Paulowi Schneiderowi, kt贸ry w roku 1954 opublikowa艂 rozpraw臋 na temat Heroldsbach [22]. W tym procesie o znies艂awienie jako strona skar偶膮ca wyst膮pi艂 ponownie ordynariusz diecezji. W艣r贸d 艣wiadk贸w znalaz艂o si臋 r贸wnie偶 kilkoro dzieci-wizjoner贸w, kt贸re obecnie, tj. w roku 1957, mia艂y ju偶 po 17-18 lat. Potwierdzi艂y one, 偶e w latach 1949-1952 dozna艂y objawie艅.
40

Heroldsbach te偶 mia艂o sw贸j cud s艂o艅ca
Na wzmiank臋 zas艂uguje fakt, 偶e 8 grudnia 1949 roku w Heroldsbach wydarzy艂 si臋 r贸wnie偶 cud ze s艂o艅cem, obserwowany przez 10 tysi臋cy ludzi. Proboszcz Gailer poda艂 na ten temat do protoko艂u, co nast臋puje:
"S艂o艅ce zbli偶a艂o si臋 ku nam, rozlega艂y si臋 pot臋偶ne trzaski. Ujrza艂em tam wieniec z r贸偶: mia艂 dwadzie艣cia centymetr贸w 艣rednicy. Antonie Saam zobaczy艂a w s艂o艅cu Matk臋 Bosk膮 z Dzieci膮tkiem. By艂o nas razem pi臋ciu duchownych na wzg贸rzu. P贸ki 偶yj臋 b臋d臋 potwierdza艂, 偶e to prawda".
Dr J. B. Walz, profesor teologii, przedstawi艂 nast臋puj膮cy opis: "Robi艂o si臋 coraz ja艣niej. Wydawa艂o mi si臋, 偶e s艂o艅ce, z ka偶d膮 chwil膮 bardziej o艣lepiaj膮ce i wi臋ksze, przybli偶a si臋 do nas. Sta艂em tam os艂upia艂y. B臋d膮c pod wielkim wra偶eniem niezwyk艂o艣ci wydarzenia, r贸wnocze艣nie my艣la艂em, 偶e zaraz stanie si臋 co艣 straszliwego. Przel膮k艂em si臋... I wtedy s艂o艅ce zacz臋艂o si臋 obraca膰 wok贸艂 w艂asnej osi, kr臋ci艂o si臋 bardzo szybko. Tak wyra藕nie wida膰 by艂o obroty i t臋 szybko艣膰, i偶 wydawa膰 si臋 mog艂o, 偶e tarcz臋 s艂oneczn膮 wprawia w 贸w jednostajny ruch jaki艣 mechaniczny nap臋d. Przy tym s艂o艅ce mieni艂o si臋 najwspanialszymi barwami" [23].
Cuius regio, eius religio
M贸g艂bym przedstawi膰 艢w. Oficjum dziesi膮tki przypadk贸w objawie艅, wprawdzie nie tak dok艂adnie udokumentowanych, jak te z Heroldsbach, i obserwowanych przez mniejsz膮 liczb臋 widz贸w, kt贸re jednak od dawna zosta艂y uznane przez Ko艣ci贸艂 za "prawdziwe".
Zapewne zale偶y to od sposobu przedstawienia ich odpowiednim w艂adzom ko艣cielnym, cho膰 i te, mimo charyzmy dzia艂aj膮cych tam pan贸w, nie s膮 wolne od b艂臋d贸w. Co napisano z Bambergu do Rzymu? Czy dzieci-wizjonerzy wykaza艂y brak pos艂usze艅stwa, gdy偶 m贸wi艂y, 偶e nad koronami drzew przedefilowa艂a przed nimi ca艂a 艢wi臋ta Rodzina? A mo偶e w tajnych raportach by艂y zawarte doniesienia, kt贸rych nie da艂oby si臋 zsynchronizowa膰 z nauk膮 o zbawieniu?
Zachowanie tajemnicy udaje si臋 w 艢w. Oficjum o wiele lepiej ni偶 w 艣wieckich ministerstwach i kancelariach. Nawet je艣li nie zosta艂y opatrzone piecz臋ci膮 "tajne" i tak nigdy si臋 tego nie dowiemy.
41

Rzym ma racj臋. O ile pozostawia si臋 zawsze uchylon膮 furtk臋, aby (je艣li si臋 to oka偶e po偶yteczne dla Ko艣cio艂a) mo偶liwe by艂o przeprowadzenie rewizji orzeczenia, o tyle w przypadku Heroldsbach zatrza艣ni臋to drzwi, kiedy papie偶 Pius XII sam sta艂 si臋 s艂awny. Cuius regio, eius religio, religia panuj膮cego obowi膮zuje r贸wnie偶 poddanych. Jak偶e cz臋sto sprawdza si臋 ta rzymska maksyma...
W ko艅cu wszystkie nakazy czy zakazy okaza艂y si臋 daremne. W Heroldsbach nadal odprawia si臋 mod艂y, na wzg贸rze objawie艅 ci膮gle przybywaj膮 nowi pielgrzymi i dokonuj膮 si臋 tam kolejne cudowne uzdrowienia...
Objawienia dla doros艂ych
Aby r贸wnie偶 w tej relacji utrzyma膰 艣redni膮 proporcj臋 odbiorc贸w objawie艅 dzieci: doro艣li, maj膮c膮 si臋 jak 90:10, nale偶y na pocz膮tek opowiedzie膰 o stra偶niku le艣nym Mateuszu Laszucie, pracuj膮cym w Tu-rzovce na Morawach.
Czterdziestodwuletni Laszut mia艂 1 czerwca 1958 roku swoje pierwsze objawienie maryjne - w "morzu r贸偶". Ojciec trzech c贸rek by艂 zawsze sam w trakcie siedmiu w sumie objawie艅, jakie mia艂 od czerwca do sierpnia 1958 roku, w jego przypadku nale偶y te偶 wykluczy膰 mo偶liwo艣膰 telepatycznego przekazu "obraz贸w" z m贸zgu dziecka. Laszut tak przedstawia pojawienie si臋 Chrystusa:
"[...] jest w bia艂ej szacie, a na prawe rami臋 i lew膮 r臋k臋 ma narzucony czerwony p艂aszcz. Z lewej stoi w膮ski krzy偶 r贸wny mu wysoko艣ci膮. Ca艂e zjawisko znajdowa艂o si臋 wewn膮trz wielkiego, o艣lepiaj膮cego, promienistego tr贸jk膮ta o d艂ugo艣ci boku mniej wi臋cej dziesi臋膰 metr贸w" [24].
Objawienia nie znaj膮 granic
Chocia偶 komunistyczne w艂adze Czechos艂owacji nie bardzo wiedzia艂y, co z tymi wizjami pocz膮膰 i oczywi艣cie robi艂y wszystko, 偶eby nie dopu艣ci膰 do spopularyzowania si臋 objawie艅 z Turzovki, to liczb臋 pielgrzym贸w docieraj膮cych tam w niekt贸re dni oceniano na prawie 10 tysi臋cy. Objawienia nie znaj膮 ani granic, ani system贸w politycznych, zdarzaj膮 si臋 z jednej i drugiej strony 偶elaznej kurtyny. Czy to nie cudowne?
43

Zjawa wybiera konwertyt臋
Bruno Cornacchiola, urodzony 19 maja 1913 roku w Rzymie, wychowywa艂 si臋 w trudnych warunkach. Kiedy艣 by艂 praktykuj膮cym katolikiem. W 1936 roku o偶eni艂 si臋, ale sam wyjecha艂 do Hiszpanii, gdzie przeszed艂 na protestantyzm i jak wi臋kszo艣膰 tych, kt贸rzy zmienili wiar臋, sta艂 si臋 napastliwym antykatolikiem. Swoj膮 p艂odno艣膰 udowadnia艂 tylko podczas sporadycznych wizyt w domu. Nie wychowywa艂 dzieci w duchu religii. 呕yciorys ten jest dlatego istotny, 偶e Bruno C. mia艂 oba objawienia jako cz艂owiek doros艂y - na dobitk臋 nie by艂 katolikiem.
12 kwietnia 1947 roku tramwajarz Bruno C. wybra艂 si臋 wraz z dzie膰mi - czteroletnim Gianfranco, siedmioletnim Carlo i dwunastoletni膮 Isol膮 - na wycieczk臋 do Tre-Fontane ko艂o Rzymu. Ojciec zag艂臋bi艂 si臋 w lekturze sportowej gazety, a dzieci gra艂y w pi艂k臋. W pewnej chwili pi艂ka potoczy艂a si臋 do groty i Gianfranco pobieg艂 za ni膮. D艂ugo nie wraca艂. Isola i Carlo poprosili ojca o pomoc w poszukiwaniu brata. Bruno, niezadowolony, 偶e przerwano mu czytanie, uda艂 si臋 do groty, ale Gianfranco nie odpowiada艂*na energiczne wo艂ania. Pochyliwszy si臋 zobaczy艂 syna, stoj膮cego ze wzniesionymi r臋koma. Ch艂opiec z wyrazem zachwytu na twarzy wpatrywa艂 si臋 w jeden punkt. - Pi臋kna pani, pi臋kna pani... - szepta艂. Ojciec chcia艂 uj膮膰 dziecko za r臋k臋, ale zobaczy艂, 偶e Carlo i Isola ukl臋kli obok brata i teraz ca艂a tr贸jka powtarza艂a niewyra藕nie: - Pi臋kna pani, pi臋kna pani...
Temperamentowi Bruna najbardziej odpowiada艂oby zbesztanie dzieci i艣cie w艂osk膮 kanonad膮 s艂贸w, ale powstrzyma艂 si臋, widz膮c ich poblad艂e twarze. Pr贸bowa艂 wi臋c 艂agodnie, ale stanowczo wyprowadzi膰 stamt膮d Carla, ale nie m贸g艂 ruszy膰 ch艂opca z miejsca. Nagle i jego o艣lepi艂o 艣wiat艂o, w kt贸rego blasku nie widzia艂 dzieci, lecz jedynie widmowe kontury ich sylwetek.
P贸藕niej Cornacchiola opisywa艂 sw贸j stan, m贸wi膮c, 偶e dozna艂 uczucia, jakby jego 艣wiadomo艣膰 oddzieli艂a si臋 od cia艂a. Gdy o艣lepi艂a go jasno艣膰, ujrza艂 posta膰 kobiec膮 nieopisanej urody, w aureoli z艂ocistego blasku. Opis postaci Madonny podany przez doros艂ego m臋偶czyzn臋 prawie nie r贸偶ni艂 si臋 od opis贸w zwykle podawanych przez dzieci:
"[...] czarne w艂osy, ja艣niej膮ca biel szaty przepasanej r贸偶ow膮 szarf膮, seledynowy p艂aszcz [...]. Obna偶one stopy pi臋knej Pani spoczywa艂y na porowatym kamieniu; oblicze mia艂o wyraz matczynej tkliwo艣ci i 艂agodnego smutku; posta膰 trzyma艂a w prawej r臋ce niezbyt du偶膮 ksi膮偶k臋 i przyciska艂a j膮 do piersi..." [25]
44


Z pocz膮tku pomy艣la艂 sobie, 偶e to jaka艣 bzdura, chcia艂 zaprotestowa膰, ale gdy Pani zacz臋艂a m贸wi膰, u艣wiadomi艂 sobie, 偶e ma przed sob膮 Matk臋 Bosk膮. Gdy znikn臋艂a im z oczu, Bruno Cornacchiola, antykatolik, stwierdzi艂, 偶e kl臋czy na ziemi.
6 maja 1947 roku Bruno mia艂 drugie i ostatnie objawienie. Wtedy znajdowa艂 si臋 w grocie sam.
Czy szczeg贸lnie predysponowani?
Mateusz Laszut i Bruno Cornacchiola to doro艣li m臋偶czy藕ni. Zatem odpada mo偶liwo艣膰 telepatycznego przekazu fantasmagorii z m贸zgu dziecka. Obydwaj mieli objawienia pod nieobecno艣膰 dzieci.
We wszystkich przypadkach na podstawie akt przedstawi艂em okoliczno艣ci zdarze艅, aby dowie艣膰, i偶 nie ma w nich mowy o sytuacjach szczeg贸lnie sprzyjaj膮cych objawieniom ani o stanach zamroczenia okultystycznego pomagaj膮cego w osi膮ganiu dozna艅 religijnych. Niezale偶nie od miejsca i czasu, objawienia zawsze zdarzaj膮 si臋 nieoczekiwanie, st膮d w sprawozdaniach za ka偶dym razem pojawia si臋 s艂owo: "nagle".
Przywileje personelu niebia艅skiego
Z setek przestudiowanych protoko艂贸w objawie艅 jednoznacznie wynika, 偶e Ko艣ci贸艂 katolicki ro艣ci sobie wy艂膮czne prawo do uznawania lub nieuznawania tego rodzaju zjawisk i to nie zwa偶aj膮c na fakt, 偶e objawienia wyst臋powa艂y i wyst臋puj膮 u wszystkich narod贸w i we wszystkich religiach. W my艣l postanowie艅 Ko艣cio艂a nawet Matce Boskiej, Jezusowi czy archanio艂om nie wolno ukazywa膰 si臋 byle komu i byle gdzie. R贸wnie偶 wizjonerzy nie mog膮 sami orzeka膰 o "prawdziwo艣ci" tego, co widz膮. (Jest z tym troch臋 tak, jak z kwesti膮 regulacji urodze艅, w kt贸rej duchowie艅stwo zabiera g艂os, cho膰 sprawa bezpo艣rednio go nie dotyczy!)
Ko艣ci贸艂 katolicki wywodzi roszczenie do wy艂膮cznego prawa o orzekaniu "prawdziwo艣ci" objawie艅 z racji danej mu misji nauczania. Je艣li jednak M^tka Boska w objawieniu zleca dziecku jakie艣 pos艂annictwo, kt贸rego tre艣膰 nie odpowiada owej przypisanej sobie przez Ko艣ci贸艂 misji, wtedy objawienie zostaje uznane za "nieprawdziwe", jest odrzucane, przemilczane albo zakazane, po prostu go nie by艂o! O zgrozo! C贸偶 za absurdalna logika!
46

A gdy objawienie przydarzy si臋 komu艣, kto nie wierzy w jedynie zbawczy Ko艣ci贸艂, wtedy tej biednej, nawiedzonej istocie nie pozostaje nic innego, jak podda膰 si臋 leczeniu psychiatrycznemu... albo czym pr臋dzej przyj膮膰 wiar臋 katolick膮. Znajduje to potwierdzenie w tre艣ci broszurki sprzedawanej przez zakonnik贸w przy tej samej grocie, gdzie Bruno Cornacchiola mia艂 dwa objawienia:
"Bruno, zatrzymany w spos贸b kategoryczny na drodze wiod膮cej do
zguby, jasno ujrza艂 przed sob膮 jedyn膮 drog臋 ratunku: Rzymski
Katolicki Ko艣ci贸艂 Apostolski".
Duch 艢wi臋ty - koronny 艣wiadek
Pisarz i katolik Rudolf Kramer-Badoni zadaje sobie pytanie: "Czy Ko艣cio艂owi, jak klubowi, wolno ustanawia膰 statuty, kt贸re musi akceptowa膰 ka偶dy, kto zamierza do艅 wst膮pi膰?" Pycha w艂adz ko艣cielnych jest przykra. Co si臋 nie podoba i nie jest zalecane, tego nie wolno ci widzie膰, tak偶e tre艣ci przekazanych polece艅, kt贸re nie zyska艂y b艂ogos艂awie艅stwa, nie wolno ci by艂o s艂ysze膰. I zawsze Duch 艢wi臋ty o艣wieca dostojnik贸w Ko艣cio艂a! Nieuchwytny, koronny 艣wiadek!
Kramer-Badoni w ksi膮偶ce Ci臋偶ar bycia katolikiem jeszcze raz stwierdza:
"Czy Ko艣ci贸艂 ma prawo przy ka偶dej podejmowanej decyzji przywo艂ywa膰 na 艣wiadka Ducha 艢wi臋tego? Sk膮d bierze si臋 wobec tego nieustanny tradycjonalistyczny chaos, kt贸ry trzeba stale porz膮dkowa膰 (aby przygotowa膰 miejsce dla nowych nonsens贸w)?"
Wielka polityka robiona za pomoc膮 objawie艅
Zarys historii objawie艅 od przypadk贸w dawnych po aktualne wykazywa艂by karygodn膮 luk臋, gdyby nie wspomniano w nim o dwu s艂awnych niewiastach: Katarzynie ze Sieny i Joannie Orlea艅skiej.
Objawienia, jakie mia艂y te dziewice, zajmuj膮 w艣r贸d fenomen贸w religijnych szczeg贸lne miejsce, bowiem obydwie one, powo艂uj膮c si臋 na objawienia, odegra艂y wa偶ne politycznie role. Maksyma jezuity Hermanna Busenbauma (1600-1668) wyra偶ona w jego Medulla theologiae moralis {O teologii moralnej): Cum finis est licitus, etiam media sunt licha - gdy cel godziwy, godziwe s膮 tak偶e 艣rodki - obowi膮-
47

zywa艂a od bardzo dawna. Strategia Ko艣cio艂a jest godna podziwu, wywiera niezwykle silne wra偶enie, zw艂aszcza gdy spojrze膰 na ni膮 retrospektywnie.
Katarzyna ze Sieny
Siena, miasto w Toskanii (W艂ochy), w wieku XIII osi膮gn臋艂a apogeum politycznego znaczenia, a w wieku nast臋pnym, w kt贸rym przysz艂a na 艣wiat Katarzyna, prze偶ywa艂a szczytowy rozkwit sztuki. Siena rywalizowa艂a z Florencj膮 a偶 do 1559 roku, kiedy to, pokonana, spad艂a do roli prowincjonalnego o艣rodka bogatego regionu rolniczego. Podr贸偶uj膮cego po W艂oszech do dzi艣 zachwyca gotycka panorama miasta z jego Palazzi Publici, Buonsignori i Piccolomini, z ko艣cio艂ami Santa Dome-nica, Santa Francesca i Santa Maria dei Servi oraz stodwumetrow膮 Torre dei Mangia. Siena, rozmieszczona na trzech wzg贸rzach w dziale w贸d rzek Elsy i Ombrone, jest naturalnie siedzib膮 arcybiskupa.
Katarzyna urodzi艂a si臋 oko艂o roku 1347 jako dwudzieste trzecie czy dwudzieste czwarte dziecko (mia艂a siostr臋 bli藕niaczk臋) mistrza farbiar-skiego Benincasa. W siedemnastym roku 偶ycia wst膮pi艂a do trzeciego zakonu dominikan贸w, stowarzyszenia os贸b 艣wieckich, kt贸re s艂u偶y dobroczynno艣ci. Nie prowadz膮c zamkni臋tego klasztornego 偶ycia, Katarzyna podobno 偶y艂a "ca艂kowicie pogr膮偶ona w swych mistycznych medytacjach". W dziele Katarzyna ze Sieny - listy polityczne [26], opatrzonym imprimatur biskupa z Chur z 6 grudnia 1943 roku, mo偶na przeczyta膰:
"Oko艂o 1370 roku prze偶y艂a "mistyczn膮 艣mier膰", aby od swego umi艂owanego Mistrza otrzyma膰 pos艂annictwo nowego 偶ycia apostolskiego".
W 1357 roku Katarzyna szczyci艂a si臋 bezpo艣rednim obcowaniem ze swym "Oblubie艅cem", Jezusem Chrystusem, z kt贸rym wymienia艂a si臋 sercem i kt贸rego rany otrzyma艂a. Od dziecka by艂a inna ni偶 pozosta艂e rodze艅stwo.
"Ledwie osi膮gn臋艂a wiek, w kt贸rym zacz臋艂a co艣 rozumie膰, ukaza艂 si臋 jej P膮n ubrany w szaty papieskie, z tiar膮 na g艂owie. Gestem b艂ogos艂awie艅stwa wyci膮gn膮艂 ku niej r臋k臋. W sercu Katarzyny nieza-tarcie utrwali艂 si臋 ten obraz jedno艣ci Chrystusa z Ko艣cio艂em - odt膮d widzi ona w papie偶u ziemskie wcielenie Chrystusa..." Ten zr臋czny manewr nasuwa mi na my艣l Psalm 4, 4: "Wiedzcie, 偶e cudownie okaza艂 mi Pan 艂ask臋", tylko ch臋tnie zmieni艂bym ten tekst:
48

Wiedzcie, 偶e cudownie okaza艂 mi Ko艣ci贸艂 艂ask臋. Ale pozosta艅my przy Katarzynie:
"Jest to czysto mistyczny okres jej m艂odo艣ci, kt贸rego punktem
kulminacyjnym, zwrotnym dla dalszego 偶ycia, staje si臋 mistyczna
艣mier膰. Przez cztery godziny uwa偶ano Katarzyn臋 za zmar艂膮. W tym
czasie ukazuje si臋 jej Pan, 艢wi臋to艣膰 艢wi臋tych..."
W bia艂ej we艂nianej sukni i narzuconym na ni膮 czarnym p艂aszczu Katarzyna przebiega艂a ulicami Sieny. G艂o艣no ju偶 by艂o o jej wizjach i stanach ekstatycznych, sta艂a si臋 postaci膮 znan膮 w mie艣cie. Jej przenikliwe spojrzenie wywiera艂o na ludzi przemo偶ny wp艂yw. Tam, gdzie si臋 znalaz艂a, dokonywa艂 si臋 cud po cudzie. Lud odbywa艂 do niej pielgrzymki.
Od 1374 roku datuje si臋 "jej przysz艂e pos艂annictwo na ziemi", kt贸re najpierw przejawia艂o si臋 w tym, 偶e dyktowa艂a p艂omienne "polityczne listy" do kr贸lowych i kr贸l贸w, papie偶y i biskup贸w (dopiero w ostatnich latach 偶ycia musia艂a z konieczno艣ci nauczy膰 si臋 pisa膰). Nami臋tnie zagrzewa艂a do udzia艂u w krucjacie: "B贸g tego chce i ja chc臋 tego".
Jak wida膰, Katarzyna nie mia艂a w sobie bynajmniej pokory i skromno艣ci chrze艣cija艅skiej. Cokolwiek inicjowa艂a, powodowana religijn膮 jakoby 偶arliwo艣ci膮, w rzeczywisto艣ci mia艂o polityczne skutki.
Papie偶 Grzegorz XI (1370-1378) przebywa艂 wraz z dworem na wygnaniu w Awinionie. D膮偶膮c do wype艂nienia objawionej jej misji zjednoczenia w艂adzy Ko艣cio艂a, Katarzyna pragn臋艂a sprowadzi膰 papie偶a na powr贸t do Rzymu, aby zn贸w z serca Ko艣cio艂a m贸g艂 mu przewodzi膰. Agitowa艂a za swoj膮 ko艣cielno-polityczn膮 misj膮 na zamkach mo偶nych rod贸w szlacheckich i w艣r贸d wszystkich, kt贸rym przypisywa艂a 艣wieck膮 w艂adz臋. Je藕dzi艂a te偶 "na wystawny 艣wieck膮 wspania艂o艣ci膮 dw贸r papie偶y w Awinionie [...]. Tylko tym mo偶na t艂umaczy膰 jej misje polityczne..."
Podejrzana czysto艣膰!
Katarzyna przez ca艂y rok uparcie walczy艂a o powr贸t papie偶a. W roku 1377 dopi臋艂a celu. Rzym zn贸w sta艂 si臋 siedzib膮 w艂adzy Ko艣cio艂a.
Podczas gdy stale, i to a偶 nazbyt wyra藕nie, podkre艣la si臋 jej ufn膮 naiwno艣膰, a objawienia nazywa 藕r贸d艂em inspiracji, w艂a艣ciw膮 przyczyn膮 jej politycznego zaanga偶owania, to r贸wnocze艣nie przemilcza si臋 rol臋 Katarzyny ze Sieny jako narz臋dzia polityki.
Cud贸w sprawdzi膰 si臋 nie da, ale ugruntowana dzi臋ki nim w艂adza ko艣cielno-polityczn膮 istnieje. Nale偶y to wiedzie膰, je艣li si臋 nie jest "pora偶onym 艣lepot膮" (I Moj偶. 19, 11).

Joanna z Domremy
Nie mniej aktywna politycznie by艂a wiejska dziewczyna Joanna, kt贸ra w艣r贸d jasnowidz膮cych sta艂a si臋 gwiazd膮 o 艣wiatowym rozg艂osie. Urodzi艂a si臋 mi臋dzy rokiem 1410 a 1412 we wsi Domremy, we wschodniej Francji. Dzi艣 Domremy nosi nazw臋 Domremy-la-Pucelle (la pucelle - dziewica) i liczy 280 mieszka艅c贸w, kt贸rzy ch臋tnie pokazuj膮 przybyszom dom swej niezwykle s艂awnej rodaczki. Dziewczyna z Domremy, znana w literaturze ko艣cielnej i 艣wieckiej jako Joanna d'Arc, 艣wi臋ta Joanna albo Dziewica Orlea艅ska, g艂贸wna posta膰 s艂ynnych dramat贸w, wkroczy艂a do wielkiej polityki europejskiej z mandatu udzielonego jej przez objawienie. Pierwsze objawienie mia艂a w trzynastym roku 偶ycia - us艂ysza艂a w贸wczas g艂os. Zeznania walecznej dziewicy z艂o偶one w czasie procesu potwierdzaj膮 R臋kopisy Biblioteki Kr贸lewskiej [21].
Z akt procesu
"Kiedy mia艂am trzyna艣cie lat, w ogrodzie mego ojca w Domremy us艂ysza艂am g艂os. Dochodzi艂 z prawej strony, od ko艣cio艂a, a towarzyszy艂a temu jasno艣膰. Najpierw zl臋k艂am si臋, ale wkr贸tce pozna艂am, 偶e jest to g艂os anio艂a, kt贸ry od tej pory kierowa艂 mn膮 i uczy艂. By艂 to 艣wi臋ty Micha艂. Widzia艂am te偶 艣w. Katarzyn臋 (ze Sieny!) i 艣w. Ma艂gorzat臋. One rozmawia艂y ze mn膮 i zach臋ca艂y mnie, kierowa艂y wszystkimi moimi poczynaniami. Z 艂atwo艣ci膮 rozpoznaj臋, czy przemawia do mnie anio艂, czy kto艣 艣wi臋ty. Zwykle, ale nie zawsze, towarzyszy im jasno艣膰. Ich g艂osy s膮 艂agodne i dobre. Anio艂owie ukazuj膮 mi si臋 z normalnymi g艂owami. Widzia艂am ich i widz臋 na w艂asne oczy [...].
[...] Min臋艂o pi臋膰 lat. Joanna pas艂a krowy i zn贸w g艂os powiedzia艂 jej, 偶e B贸g lituje si臋 nad narodem francuskim i 偶e ona, Joanna, musi go ocali膰. Kiedy potem zacz臋艂a p艂aka膰, g艂os nakaza艂, aby uda艂a si臋 do Vaucouleurs, gdzie znajdzie kapitana, kt贸ry powinien bez przeszk贸d zaprowadzi膰 j膮 do kr贸la [...].
[...] Od tego czasu nie czyni艂am nic innego, jak tylko to, co widzia艂am i s艂ysza艂am w objawieniach i nawet podczas ca艂ego procesu m贸wi臋 tylko to, co zosta艂o mi objawione..." Podczas obl臋偶enia Orleanu Joanna przepowiedzia艂a zaj臋cie miasta,
50

a tak偶e to, 偶e z piersi jej pop艂ynie krew. W dzie艅 p贸藕niej zosta艂a zraniona, strza艂a "na sze艣膰 cali" wbi艂a si臋 w jej rami臋.
Pozostaj膮c w ci膮g艂ym kontakcie z owymi g艂osami, Joanna by艂a dwa lub trzy razy na tydzie艅 wzywana do podj臋cia dzia艂a艅 natury politycznej. Pod koniec roku 1428 nakazy sta艂y si臋 tak konkretne, 偶e zobowi膮za艂y dziewczyn臋, aby natychmiast przysz艂a rodakom z pomoc膮: mia艂a po艂o偶y膰 kres obl臋偶eniu Orleanu przez Anglik贸w.
Joanna mi臋dzy frontami
艁atwo by艂o g艂osom wydawa膰 rozkazy, ale we Francji, rozdartej w贸wczas na dwa obozy, ich spe艂nienie by艂o dla wiejskiej dziewczyny trudnym zadaniem. Stronnictwu Orleanu przewodzi艂 niedo艂臋偶ny delfin, kt贸rego Joanna w roku 1422 koronowa艂a w katedrze w Reims na kr贸la Karola VII. Natomiast stronnictwu Burgundii przewodzi艂 Henryk V.
Powtarzaj膮ce si臋 nieustannie objawienia spowodowa艂y, 偶e dziewczyna, opanowana mistyczn膮 wiar膮 w swoje pos艂annictwo, zacz臋艂a dzia艂a膰, jak gdyby gna艂y j膮 Furie. Ubrana w wiejskie 艂achmany, z niebywa艂膮 zaci臋to艣ci膮 pokona艂a dworskie bariery, dotar艂a do infantylnego delfina, kt贸rego molestowa艂a tak d艂ugo, a偶 mianowa艂 j膮 Chef de guerre.
Joanna zwyci臋偶a!
Na czele 4000 wojownik贸w Joanna zmusi艂a "przekl臋tych" Anglik贸w do wycofania si臋 z Orleanu. Zwyci臋stwo to przynios艂o decyduj膮cy zwrot w wojnie stuletniej. Z powodu s艂abo艣ci kr贸la spe艂z艂y na niczym dalsze cele polityczne Joanny, aby zjednoczona Francja Orleanu i Burgundii uderzy艂a na Angli臋. Raz jeszcze dzielna dziewczyna ruszy艂a do boju, ale pod Compiegne zosta艂a pojmana przez Burgund贸w. Burgundowie za du偶膮 sum臋 sprzedali Anglikom wzi臋t膮 do niewoli Joann臋. (艢wi臋ci maj膮 swoj膮 cen臋!) Anglicy wiedzieli, 偶e Francja bez Joanny (i jej objawie艅!) nie b臋dzie d膮偶y艂a do zjednoczenia. Uwa偶ali j膮 r贸wnie偶 - zdobycz wojenn膮 - za czarownic臋: z obawy wi臋c umie艣cili dziewczyn臋 w 偶elaznej klatce!
51

W krzy偶owym ogniu pyta艅 na temat objawie艅
Proces pod przewodnictwem biskupa z Beauvais rozpocz膮艂 si臋 21 lutego 1431 roku. Z protoko艂贸w [28] wynika, 偶e centralnym w膮tkiem przewodu s膮dowego by艂y objawienia i g艂osy s艂yszane przez Joann臋.
22 lutego 1431 - zamek w Rouen
Przes艂uchuj膮cy: Kiedy po raz pierwszy us艂ysza艂a艣 g艂osy?
Joanna: Mia艂am trzyna艣cie lat, gdy dotar艂 do mnie g艂os Boga,
aby mi pom贸c 偶y膰 w spos贸b prawy.
Przes艂uchuj膮cy: Cz臋sto w domu nawiedza艂y ci臋 te g艂osy?
Joanna: Dwa albo trzy razy w tygodniu przemawia艂y do mnie:
"Opu艣cisz swoj膮 wie艣 i udasz si臋 do Francji".
Przes艂uchuj膮cy: Co poza tym zosta艂o ci jeszcze objawione?
Joanna: Us艂ysza艂am, 偶e mam zako艅czy膰 obl臋偶enie Orleanu...
Zjawa w spos贸b jednoznaczny zleci艂a Joannie misj臋 polityczn膮! Kiedy 28 marca zagro偶ono jej torturami i wyrokiem za kacerstwo, zapar艂a si臋 swoich objawie艅.
Joanna: Azali偶 ojcowie duchowni zapewniali, i偶 objawienia
moje i wizje nie s膮 wiary godne i nie da si臋 ich nijak poprze膰, przeto nie b臋d臋 przy nich obstawa膰.
2 kwietnia odwo艂a艂a to, co przedtem odwo艂a艂a pod przymusem.
Biskup: Czy ode czwartku s艂yszeli艣cie g艂osy 艣wi臋tej Katarzyny
i 艣wi臋tej Ma艂gorzaty?
Joanna: B贸g przez usta obu 艣wi臋tych kaza艂 mi powiedzie膰, do
jak n臋dznej zni偶y艂am si臋 zdrady wyrzekaj膮c si臋 i odwo艂uj膮c wszystkejeno gwoli ratowania 偶ycia.
Przy milcz膮cej aprobacie duchownych s臋dzi贸w 30 maja 1431 roku 艣wieccy kaci podpalili stos. Joanna umar艂a w p艂omieniach z okrzykiem: "Jezusie! Jezusie!"
Dwadzie艣cia lat p贸藕niej s艂uga s膮dowy poda艂 do protoko艂u, 偶e serce Joanny mimo ca艂kowitego zniszczenia cia艂a pozosta艂o nienaruszone.
Nie trzeba bynajmniej 艂ama膰 sobie g艂owy, 偶eby si臋" domy艣li膰, i偶 postacie wyst臋puj膮ce w objawieniach Joanny chcia艂y osi膮gn膮膰 jakie艣 polityczne cele. Jaki interes mogli mie膰 w tym "艣wi臋ci niebiescy"?
52

W roku 1456 Ko艣ci贸艂 dostrzeg艂 korzy艣ci ze sprowadzenia na swoje 艂ono 艣wi臋tej i bohaterki narodowej w jednej osobie. Odwo艂a艂 wi臋c wyrok, kt贸ry zaprowadzi艂 jego wyznawczyni臋 na stos. W 1894 roku Joanna zosta艂a zaliczona w poczet b艂ogos艂awionych, a w 1920 kanonizowana.
W epilogu do 艢wi臋tej Joanny George'a Bernarda Shawa Jegomo艣膰 m贸wi:
"Ka偶dego trzydziestego dnia miesi膮ca maja, jako w rocznic臋 zgonu owej b艂ogos艂awionej c贸rki Boga, winno by膰 odprawione w ka偶dym ko艣ciele katolickim specjalne nabo偶e艅stwo ku uczczeniu jej pami臋ci -winno by膰 r贸wnie偶 rzecz膮 uprawnion膮 po艣wi臋canie jej oddzielnych kaplic i umieszczanie jej wizerunk贸w na o艂tarzach rzeczonych ko艣cio艂贸w. B臋dzie te偶 rzecz膮 chwalebn膮 i uprawnion膮 dla wiernych Ko艣cio艂a pada膰 na kolana i za jej po艣rednictwem mod艂y zanosi膰 do tronu 艁aski i Mi艂osierdzia".
Shaw pos艂u偶y艂 si臋 oficjalnym tekstem. Tak oto Ko艣ci贸艂 sam siebie koryguje, je艣li 艣wi臋ci s膮 nie tylko 艣wi臋tymi, lecz staj膮 si臋 r贸wnie偶 skutecznym politycznym narz臋dziem w艂adzy, z kt贸r膮 identyfikowanie si臋 by艂oby dla niego korzystne.
Zjawy nie boj膮 si臋 konkurencji
Powiedzia艂em ju偶, 偶e Ko艣ci贸艂 rzymskokatolicki zastrzega dla siebie wszystkie objawienia uznane przez jego instancje za "prawdziwe". Uzurpatorstwo. Przecie偶 istniej膮 inne od艂amy chrze艣cija艅stwa i wyznania, kt贸rych nauka te偶 oparta jest na Starym i Nowym Testamencie. Miliony wyznawc贸w owych odmian wyzna艅 chrze艣cija艅skich nie uwa偶aj膮 siebie za gorszych chrze艣cijan, za drugi czy trzeci sort. I oni w 艣wiecie swojej wiary broni膮 "prawdziwo艣ci" objawie艅. Obstawanie przy tym jest wi臋c sprzeczne z wszelk膮 logik膮. Z doniesie艅 o objawieniach u metodyst贸w, baptyst贸w, 艣wiadk贸w Jehowy, w Ko艣ciele nowoapostolskim, greckokatolickim wynika, 偶e dokonywa艂y si臋 tam takie same religijne cuda, 偶e zjawy g艂osi艂y te same moralne warto艣ci: wiar臋, modlitw臋, skromno艣膰, mi艂o艣膰 i poszanowanie bli藕niego, pot臋pienie czyn贸w przest臋pczych. Dlaczego wi臋c, do stu diab艂贸w, u "innych", gdzie w艂a艣ciwie powinien ukazywa膰 si臋 tylko Lucyfer, diabe艂 osi膮ga tak absolutnie chrze艣cija艅skie efekty?
53

Joseph Smith - za艂o偶yciel religii objawionej w widzeniach
Prorok Joseph Smith (1805-1844) jest za艂o偶ycielem Ko艣cio艂a Jezusa Chrystusa 艢wi臋tych Dni Ostatnich. W nocy 21 wrze艣nia 1823 roku mia艂 widzenie:
"Gdy tak modli艂em si臋 do Boga, zauwa偶y艂em, 偶e ukaza艂a si臋 w moim pokoju 艣wiat艂o艣膰, kt贸ra ros艂a, a偶 w pokoju sta艂o si臋 ja艣niej ni偶 w po艂udnie. Wtedy to niespodziewanie niebia艅ski pos艂aniec pojawi艂 si臋 przy moim 艂贸偶ku. Sta艂 w powietrzu, albowiem stopy jego nie dotyka艂y pod艂ogi.
Odziany by艂 w lu藕n膮 szat臋 o wyj膮tkowej bieli. By艂a ona bielsza nad wszystko, co kiedykolwiek widzia艂em. Nie s膮dz臋 te偶, by co艣 tak niezwykle bia艂ego i ol艣niewaj膮cego mog艂o pochodzi膰 z tego 艣wiata. D艂onie jego oraz r臋ce nieco powy偶ej nadgarstka by艂y obna偶one, r贸wnie偶 jego stopy i nogi nieco powy偶ej kostek by艂y odkryte. G艂owa i szyja by艂y tak偶e obna偶one. Szata jego by艂a rozchylona na piersi i widzia艂em, 偶e pr贸cz niej nie mia艂 na sobie 偶adnego innego odzienia. [...]
Pos艂aniec zwr贸ci艂 si臋 do mnie po imieniu m贸wi膮c, 偶e zosta艂 do mnie wys艂any sprzed oblicza Boga i 偶e imi臋 jego jest Moroni. Powiedzia艂 mi, 偶e B贸g ma dla mnie wa偶ne zadanie [...]. Powiedzia艂 r贸wnie偶, 偶e zosta艂a zachowana ksi臋ga spisana na z艂otych p艂ytach, zawieraj膮ca dzieje dawnych mieszka艅c贸w tego kontynentu oraz ich rodowody. Zawarta jest te偶 w niej pe艂nia wiecznej ewangelii, jak przekaza艂 j膮 Zbawiciel dawnym mieszka艅com kontynentu Ameryki. [...]
Gdy Moroni sko艅czy艂, ujrza艂em jak 艣wiat艂o艣膰, pierwotnie zalegaj膮ca
m贸j pok贸j, pocz臋艂a skupia膰 si臋 wok贸艂 jego postaci, a偶 wkr贸tce ca艂e
pomieszczenie pogr膮偶y艂o si臋 w ciemno艣ci z wyj膮tkiem miejsca,
w kt贸rym sta艂. Potem spostrzeg艂em nagle, 偶e utworzy艂 si臋 nad nim
jak gdyby s艂up 艣wiat艂a prowadz膮cy do nieba i pos艂aniec zacz膮艂
wznosi膰 si臋, a偶 znikn膮艂 zupe艂nie i pok贸j ponownie przybra艂 wygl膮d
jak przed pojawieniem si臋 niebia艅skiej 艣wiat艂o艣ci". [29]
Gdzie偶 w tej relacji r贸偶nica mi臋dzy tym objawieniem a objawieniami
zaaprobowanymi przez Ko艣ci贸艂 rzymskokatolicki? Joseph Smith mia艂
dalsze widzenia, podczas kt贸rych zosta艂y mu pokazane z艂ote p艂yty,
kt贸rych tekst przet艂umaczy艂. W ten spos贸b w roku 1830 powsta艂a Ksi臋ga
Mormona. Chrze艣cija艅ska gmina mormon贸w po d艂ugiej w臋dr贸wce
przez pustyni臋 w roku 1848 osiad艂a nad S艂onym Jeziorem w USA
54

i za艂o偶y艂a Terytorium Utah z central膮 w kwitn膮cej osadzie Salt Lak臋 City. Ko艣ci贸艂 mormon贸w liczy dzi艣 p贸艂tora miliona wyznawc贸w rozproszonych po ca艂ym 艣wiecie. Mormoni naprawd臋 przestrzegaj膮 zasad chrze艣cija艅skich. Jest to sekta, kt贸r膮 jako niezbyt znacz膮c膮 mo偶na by pomin膮膰.
Czy "cud", jaki przydarzy艂 si臋 Josephowi Smithowi, mo偶na przekonuj膮co wyja艣ni膰 inaczej ni偶 "natchnieniem", czyli objawieniem? Ani FBI, ani inny przebieg艂y prywatny detektyw nie zna艂 owego miejsca na nieznanym wzg贸rzu, gdzie Joseph Smith znalaz艂 pokryte pismem p艂yty z tre艣ci膮 Ksi臋gi Mormona. Nie zagrzeba艂 ich tam przecie偶 偶aden archeolog. Zjawa zaprowadzi艂a Smitha do ukrytego skarbu, na kt贸rego tre艣ci opar艂a si臋 jego religia. Nik艂 nie wiedzia艂 Q skarbie, nikogo tam przedtem nie by艂o, nikt nie m贸g艂by tam wi臋c zaprowadzi膰 siedemnastolatka, kieruj膮c nim za po艣rednictwem telepatii. Logiczne jest wi臋c, 偶e kto艣 kiedy艣 o tym wszystkim wiedzia艂, bo przecie偶 kto艣 musia艂 to tam umie艣ci膰. Poniewa偶 贸w pot臋偶ny nieznajomy nie by艂 wsp贸艂czesnym Smitha, to z konieczno艣ci impuls musia艂 wyj艣膰 - jak偶e by inaczej? - od istot znaj膮cych spraw臋, ale pochodz膮cych nie z tego 艣wiata, od istot, kt贸re w nieznanych nam czasach bawi艂y na naszej planecie. Bo przecie偶 dawcy energii dla objawienia, jakie ujrza艂 Smith, byli zapewne niegdy艣 na tym wzg贸rzu. Oni tak偶e mogli nam tylko przekaza膰 drog膮 indukcji to, co wiedz膮, a na temat rodzaju ludzkiego i ukrytej wiedzy wiedz膮 znacznie wi臋cej, ni偶 dotychczas uda艂o nam si臋 odkry膰. Smith by艂 tylko narz臋dziem istot pozaziemskich. By艂bym wdzi臋czny za inne przekonuj膮ce wyja艣nienie tego zjawiska.
Tre艣膰 Ksi臋gi Mormona otrzymana dzi臋ki objawieniom zawiera takie mn贸stwo historycznych wydarze艅 i dat, nazwisk i danych geograficznych, 偶e kompendium to nie mog艂o powsta膰 z zasobu wiedzy siedemnastoletniego ch艂opca. Jak we wszystkich objawieniach, tak偶e i w tym by艂o "co艣". To "co艣" trzeba zbada膰. Nie chodzi tu z pewno艣ci膮 o manifestacje piek艂a, bo rezultat w ko艅cu by艂 pozytywny. Pozw贸lcie powt贸rzy膰 za Ojcami Ko艣cio艂a: Contraria contrariis! - przeciwne leczy si臋 przeciwnym.
Objawienia w Kairze
Ko艣ci贸艂 koptyjski jest chrze艣cija艅skim ko艣cio艂em narodowym w Egipcie i liczy ponad milion wiernych. Zwierzchnictwo nad nim sprawuj膮 patriarchowie Aleksandrii, kt贸rzy od XI wieku maj膮 siedzib臋 w Kairze.
55

2 kwietnia 1968 roku na przedmie艣ciu Kairu zaobserwowano nad kopu艂膮 starego ko艣cio艂a koptyjskiego tw贸r przypominaj膮cy troch臋 bia艂ego go艂臋bia, kt贸ry z wolna si臋 rozp艂yn膮艂. Ob艂ok, ulegaj膮c przedziwnej metamorfozie, przybra艂 kszta艂t ludzkiej postaci, z kt贸rej emanowa艂a tak wielka jasno艣膰, 偶e patrz膮cy musieli przymru偶y膰 oczy, 偶eby m贸c 艣ledzi膰 dalej 贸w fenomen. Przez kilka wieczor贸w pod rz膮d zjawisko powtarza艂o si臋 w tym samym miejscu i o tej samej porze.
Patriarcha koptyjski Kyrillos VI natychmiast powo艂a艂 komisj臋 z艂o偶on膮 z duchownych, naukowc贸w i wiernych. Komisja wraz z tysi膮cem obywateli Kairu: koptyjczyk贸w, muzu艂man贸w, hindus贸w, chrze艣cijan wszelkiej ma艣ci i cz艂onk贸w r贸偶nych sekt potwierdzi艂a, 偶e nad kopu艂膮 ko艣cio艂a wida膰 by艂o "pi臋kn膮 posta膰 kobiec膮", z kt贸rej emanowa艂a 艣wiat艂o艣膰. Wieczorem 12 kwietnia 1968 roku egipski fotoreporter Wagih Rizk Matta, poluj膮c na sensacj臋, wykona艂 pierwsze zdj臋cie objawienia Matki Boskiej na tle nieba. 14 kwietnia patriarcha przedstawi艂 t臋 dokumentaln膮 fotografi臋 podczas konferencji prasowej: na tle trzech kopu艂, nad dachem ko艣cio艂a wida膰 by艂o w dolnej cz臋艣ci zdj臋cia intensywnie bia艂y tw贸r o nie daj膮cym si臋 zidentyfikowa膰 kszta艂cie. 艢wiadkowie potwierdzili w艂asnor臋cznymi podpisami, 偶e widzieli "pi臋kn膮 posta膰 kobiec膮" [30].
Depcz膮c cudom po pi臋tach
By艂em w Lourdes i w Fatimie. Podr贸偶uj膮c po kontynentach, nie pomin膮艂em 偶adnego miejsca znanego z cudownych objawie艅, aby si臋 krytycznie przyjrze膰 otoczeniu i okoliczno艣ciom towarzysz膮cym "cudowi". Nigdy jednak nie dozna艂em przywileju uczestniczenia w "nag艂ym" objawieniu ani te偶 rozmawiania z czynn膮 wizjonerk膮 czy wizjonerem. A na biurku ci膮gle znajdowa艂em aktualne doniesienia o "dzia艂alno艣ci" Mamy Rosy. Mama Rosa uchodzi za wizjonerk臋. Czy偶by nadarza艂a si臋 wi臋c szansa wype艂nienia luki w wiedzy na ten temat? 22 marca 1974 roku odwiedzi艂em San Damiano, dziur臋 zabit膮 dechami. Wcale nie艂atwo by艂o j膮 znale藕膰, bo 偶aden drogowskaz nie kieruje do tej miejscowo艣ci. Szybko spostrzeg艂em jednak, 偶e drogowskazy nie s膮 potrzebne, bo ka偶dy zapytany zna dom rodziny Quattrinich, gdzie mieszka i dzia艂a Mama Rosa (San Damiano le偶y na po艂udnie od Piacenzy, za艣 Piacenza na po艂udniowy zach贸d od Mediolanu). Podobnie jak ja, przyby艂o tu wielu pielgrzym贸w z r贸偶nych kraj贸w, co
56

potwierdza艂y parkingi zastawione samochodami z zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi.
Z okna wiejskiego domu s艂ycha膰 monotonnie odmawiany r贸偶aniec: "Zdrowa艣 Mario, 艂aski艣 pe艂na, Pan z Tob膮, b艂ogos艂awiona艣 Ty mi臋dzy niewiastami..."
Po艂udniowa 艣ciana ch艂opskiej zagrody obwieszona jest tablicami wotywnymi (tablice ofiarowane 艣wi臋tym w miejscach pielgrzymek): "Maryja pomog艂a!", "Jestem zn贸w zdrowy!", "Zda艂em egzamin!". W艣r贸d adres贸w dzi臋kczynnych nie brak 偶adnego ze znanych mi j臋zyk贸w. Mama Rosa zna si臋 zapewne na cudach. Trafi艂em pod w艂a艣ciwy adres...
W jednej cz臋艣ci podw贸rza na wielostopniowej, metalowej podstawie pe艂gaj膮 ustawione d艂ugimi rz臋dami czerwone lampki oliwne. Dalej, na stole, stoj膮 dwie du偶e plastykowe butelki z "cudown膮 wod膮" z San Damiano. Otrzymuje si臋 j膮 bezp艂atnie, gdy偶 u Mamy Rosy niczego si臋 nie sprzedaje. Dewocjonalia i pami膮tki mo偶na kupi膰 w nielicznych sklepach we wsi.
Na kamiennym cokole, za krat膮, w艣r贸d kwiat贸w, kr贸luje bia艂a figura Matki Boskiej w koronie, z r臋koma z艂o偶onymi w zapraszaj膮cym ge艣cie, a w ka偶dej tkwi r贸偶a. Na prawo kl臋czniki, za kt贸rymi zaczyna si臋 "droga krzy偶owa". Jest to rz膮d figur przedstawiaj膮cych stacje M臋ki Pa艅skiej. Tu i przed statu膮 kl臋cz膮 na betonie pielgrzymi z twarzami zwr贸conymi w stron臋 kraty.
Chcia艂bym m贸wi膰 z Mam膮 Ros膮...
Wychodzi mi naprzeciw wie艣niaczka w fartuchu. Ma oko艂o pi臋膰dziesi臋ciu lat. Przypominaj膮c sobie fotografie os膮dzam, 偶e chyba jest siostr膮 Mamy Rosy.
Zagaduj臋 j膮: - Scusi, signora... Przyjecha艂em ze Szwajcarii, 偶eby zada膰 Mamie Rosie kilka pyta艅.
No! No! Nie mo偶na. Mama Rosa musi si臋 teraz modli膰...
Nie szkodzi, zaczekam par臋 godzin albo przyjd臋 jutro. Jestem pisarzem i zajmuj臋 si臋 objawieniami, jakie Mama Rosa... - Bardzo zdenerwowana zasypuje mnie s艂owami: - Nie mo偶e pan rozmawia膰 z Mam膮 Ros膮, ona jest chora, teraz i tak jest chora... - Ale ja jestem wytrwa艂y. W u艂amku sekundy przemyka mi przez my艣l, czy nie powinienem spr贸bowa膰 szcz臋艣cia, pertraktuj膮c kilkoma banknotami, co we W艂oszech zwykle otwiera najmocniej nawet zamkni臋te drzwi.
57

Rezygnuj臋 jednak, 偶eby jej ewentualnie nie urazi膰, b膮d藕 co b膮d藕 jestem w cudownym miejscu. Ale nie ruszam dalej. Zanim przyszed艂em tu, wiedzia艂em ju偶 z r贸偶nych publikacji [31], co dzieje si臋 w San Damiano i co pos艂u偶y艂o Mamie Rosie za magnes przyci膮gaj膮cy wierz膮cych w cuda.
Grusza zakwit艂a jesieni膮
29 wrze艣nia 1961 roku Rosa Quattrini skr臋ca艂a si臋 na 艂贸偶ku z b贸lu
- nazajutrz mia艂a by膰 w szpitalu poddana operacji przepukliny. Pani
Rosa urodzi艂a troje dzieci, za ka偶dym razem z cesarskim ci臋ciem.
Starszy syn uczy艂 si臋 ju偶 w贸wczas w seminarium duchownym w Piacen-
za, m艂odszymi zajmowa艂a si臋 ciotka Adela.
W domu zawsze by艂o krucho z pieni臋dzmi, ale tego dnia zebrano tysi膮c lir贸w, kt贸re chora mia艂a wzi膮膰 ze sob膮 do szpitala. W kuchni obok sypialni ciotka Adela gotowa艂a skromny posi艂ek, kiedy do drzwi zapuka艂a m艂oda kobieta: prosi艂a o datek na ko艣ci贸艂 Santa Maria delia Grazie w San Giovanni Rotondo, gdzie dzia艂a艂 cudotw贸rca, ojciec Pio. Ciotka Adela, dla kt贸rej pieni膮dze by艂y "艣wi臋to艣ci膮", jak dla wszystkich biedak贸w, zapyta艂a Ros臋, co ma odpowiedzie膰 kwestar-ce. Rosa bez wahania rozsta艂a si臋 z po艂ow膮 got贸wki. Obca kobieta wesz艂a do chorej, aby jej podzi臋kowa膰, po czym zacz臋艂a j膮 namawia膰 do wstania. W ko艅cu prawie wyci膮gn臋艂a Ros臋 z 艂贸偶ka: - Moja c贸rko
- powiedzia艂a -jeste艣 uzdrowiona! - B贸le ust膮pi艂y w mgnieniu oka,
operacja nie by艂a ju偶 potrzebna.
M艂oda pani zaleci艂a Mamie Rosie, 偶eby odwiedzi艂a ojca Pio. Uzdrowiona w tak cudowny spos贸b, Rosa pojecha艂a do San Giovanni Rotondo, gdzie ojciec Pio, s艂ynny tak偶e z uzdrawiania na odleg艂o艣膰, poradzi艂 jej, 偶eby -je艣li pozwol膮 jej na to obowi膮zki rodzinne - podj臋艂a si臋 opieki nad chorymi.
Przez nast臋pne trzy lata 偶ycie w gospodarstwie w San Damiano toczy艂o si臋 zwyk艂ym trybem.
16 pa藕dziernika 1964 roku pani Quattrini rozmawia艂a z s膮siadk膮 w sadzie. Obie kobiety spostrzeg艂y - jak偶e by inaczej, je艣li nie "nagle" - mglist膮 zas艂on臋, dziwny ma艂y ob艂oczek otulaj膮cy koron臋 艣liwy. Potem osobliwy ten tw贸r przeni贸s艂 si臋 nad grusz臋 i "nagle" w owym ob艂oku, kt贸ry zacz膮艂 przybiera膰 bardziej g臋st膮 konsystencj臋, ukaza艂a si臋 promieni艣cie jasna posta膰 kobieca z dwiema nieod艂膮cznymi r贸偶ami w r臋ce i w koronie na g艂owie. Dama ostrzeg艂a:
59

- Przyby艂am, 偶eby zach臋ci膰 艣wiat do modlitwy, albowiem zbli偶a si臋 S膮d Bo偶y! - Bystra Rosa zapyta艂a: - Jak偶e uwierz膮 mnie, biednej kobiecie? - Madonna jasno i wyra藕nie odpowiedzia艂a: - Nie b贸j si臋, dam znak. Naka偶臋 gruszy, aby zakwit艂a. - I rozp艂yn臋艂a si臋 w powietrzu.
W pa藕dzierniku na drzewie by艂o jeszcze sporo nie zebranych dojrza艂ych gruszek, ale - podobno - nie by艂o ani jednego kwiatowego p膮czka. A jednak grusza zakwit艂a, nie powoli, lecz - jak twierdzili naoczni 艣wiadkowie - sta艂o si臋 to z minuty na minut臋. Cud powt贸rzy艂 si臋 nast臋pnego dnia ze 艣liw膮.
Mama Rosa gaw臋dzi z Matk膮 Bosk膮
Od owego jesiennego kwitnienia drzew nie ma ko艅ca objawieniom. Prawie w ka偶dy wtorek Rosa Quattrini rozmawia z Matk膮 Bosk膮 i otrzymuje od niej wskaz贸wki, r贸偶ne misje do spe艂nienia, wiadomo艣ci przeznaczone dla okre艣lonych os贸b i ostrze偶enia dla tych, kt贸rych wiara nie jest do艣膰 silna.
W艂贸cz臋 si臋 po ogrodzie cud贸w, po podw贸rzu. Z okna domu s艂ycha膰 odmawian膮 litani臋: - Kt贸ry przela艂 za nas krew. Kt贸ry za nas da艂 si臋 ukrzy偶owa膰... - Przed zakratowan膮 figur膮 Marii kl臋cz膮 dwaj francuscy ksi臋偶a w szatach liturgicznych.
Mama Rosa przysparza Rzymowi k艂opotu. Przekazywane jej rzekomo przez Matk臋 Bosk膮 przes艂ania s膮 sprzeczne, naiwne, cz臋sto despotyczne, niekiedy naszpikowane ostrymi pogr贸偶kami. Na podstawie protoko艂贸w trudno uwierzy膰, aby ta ca艂a gadanina mog艂a pochodzi膰 z jakiejkolwiek boskiej inspiracji. A jednak w San Damiano podobno dokonuj膮 si臋 cudowne uzdrowienia, a setki obserwator贸w mia艂o okazj臋 prze偶y膰 tu dwa cuda ze s艂o艅cem.
Ko艣ci贸艂 zachowuje rezerw臋
Ko艣ci贸艂 jeszcze zachowuje dystans. Gazeta "Osservatore Romano" z 16/17 listopada 1970 roku opublikowa艂a o艣wiadczenie biskupa Pia-cenzy: "Rzekome pos艂annictwa, wizje i cuda nie maj膮 nic wsp贸lnego ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. Rosa Quattrini codziennie jawnie odmawia pos艂usze艅stwa swemu biskupowi. Niniejszym powiadamia-
60

my Ros臋 Quattrini, 偶e zmuszeni jeste艣my odm贸wi膰 jej sakrament贸w, jak r贸wnie偶 wst臋pu do ko艣cio艂a [...]. Ksi膮dz Edgardo Pallacini, by艂y proboszcz w San Damiano, w zatwierdzonym przez Stolic臋 Apostolsk膮 dekrecie o zawieszeniu go w czynno艣ciach otrzyma艂 formalny zakaz zajmowania si臋 w przysz艂o艣ci tak zwanymi wydarzeniami w San Damiano [...]. Ostrzegamy ponadto wszystkich pozosta艂ych wiernych i odpowiedzialnych [...] zar贸wno duchownych, jak osoby 艣wieckie [...] przed rozpowszechnianiem wie艣ci o rzekomych objawieniach i pos艂annictwach zlecanych przez Matk臋 Bosk膮 i organizowaniem tam pielgrzymek [...] w przeciwnym razie b臋dziemy zmuszeni wzbroni膰 im dost臋pu do ko艣cio艂a i sakrament贸w. Ksi臋偶om, kt贸rzy nie zastosuj膮 si臋 do tego, grozi suspensa a dwinis".
Zaczekajmy lat kilka albo kilkadziesi膮t...
Od kilku godzin widz臋, jak po podw贸rzu kr臋ci si臋 szczup艂y, m艂ody kapucyn w br膮zowym habicie przepasanym bia艂ym sznurem. U艣miecha si臋 do mnie.
Wsz臋dzie monotonne litanie: - Kt贸ry艣 za nas przyj膮艂 koron臋 cierniow膮 - kt贸ry艣 za nas d藕wiga艂 ci臋偶ki krzy偶 - kt贸ry艣 za nas zosta艂 ukrzy偶owany - kt贸ry艣 zmartwychwsta艂...
Zagaduj臋 kapucyna. Ci膮gle jeszcze nie trac臋 nadziei, 偶e uzyskam wywiad z Mam膮 Ros膮. Mo偶e m贸g艂by mi w tym pom贸c ten bogobojny cz艂owiek, kt贸ry sprawia wra偶enie jakby by艂 tu zadomowiony. - Nie, nie mo偶e pan dosta膰 si臋 do pani Quattrini, ona musi si臋 modli膰. Dla kogo pan pisze? Jak brzmi pa艅skie nazwisko? Nie, nikt nie mo偶e dosta膰 si臋 do niej, ona nikogo nie przyjmuje, rozmawia z Maryj膮. - Rzym
- m贸wi臋 - wyra藕nie odci膮艂 si臋 od San Damiano. - Kapucyn unosi
ramiona w g贸r臋, potem je opuszcza, jak gdyby chcia艂 powiedzie膰: "No
c贸偶. M贸j Bo偶e..." Daje do zrozumienia, 偶e to przecie偶 normalna
postawa Ko艣cio艂a, trzeba czeka膰 lata, dziesi膮tki lat...
Co tu robi wobec tego obserwator z ramienia Ko艣cio艂a? Patrz臋 na niego od wielu godzin. Przed kim i przed czym ma strzec tej starej kobiety, o kt贸rej m贸wi, 偶e rozmawia z Maryj膮?
P贸艂 dnia czatowa艂em na sposobno艣膰 porozmawiania z Mam膮 Ros膮, ale by艂a ca艂kowicie odizolowana. Kiedy w ko艅cii zrezygnowa艂em, zn贸w us艂ysza艂em monotonne modlitwy, kt贸re rozbrzmiewa艂y na podw贸rzu jak irytuj膮cy szum zza kulis. Bez przerwy. - Kt贸ry艣 zmartwychwsta艂
- kt贸ry艣 wst膮pi艂 do niebios - kt贸ry艣 zes艂a艂 nam Ducha 艢wi臋tego
61

- kt贸ry Ciebie, o Dziewico, zabra艂 do nieba - kt贸ry Ciebie, o Dziewico, w niebie ukoronowa艂.
Przez sze艣膰 godzin kr臋ci艂 si臋 ten modlitewny m艂ynek. Przemkn臋艂a mi z艂o艣liwa my艣l: czy偶by tam w domu odtwarzano to z ta艣my magnetofonowej?
S艂uszna jest uwaga kapucyna, 偶e poczeka si臋 lata. Dziesi膮tki lat. Setki lat. Dopiero wtedy jedynie prawdziwy Ko艣ci贸艂 zaliczy do grona 艣wi臋tych Mam臋 Ros臋 z San Damiano, swoj膮 owieczk臋! 呕yczy艂bym sobie bardzo m贸c za sto czy dwie艣cie lat przekartkowa膰 spisy 艣wi臋tych, je艣li co艣 takiego jeszcze w og贸le b臋dzie. Prawdopodobnie znalaz艂bym tam Mam臋 Ros臋.
Naukowcy zwi膮zani z Ko艣cio艂em, tacy jak historyk i hagiograf Walter Nigg, uprawiaj膮 gleb臋, aby mog艂y si臋 na niej udawa膰 cuda i rosn膮膰 艣wi臋ci:
"艢wi臋ci uosabiaj膮 chrze艣cija艅skie 偶ycie, s膮 oni najlepszymi nauczycielami sztuki odnoszenia si臋 do Boga i bezpiecznie wiod膮 nas obok gorej膮cego, ciernistego krzewu. Nie ma nic bardziej 偶ywego i obrazowego od 艣wi臋tych; s膮 to ludzie, kt贸rzy mog膮 s艂u偶y膰 za wz贸r, gdy偶 maj膮 przed oczyma Boga, jakby go widzieli" [32].
Czy te zjawiska mo偶na wyt艂umaczy膰?
Przedstawi艂em zarys charakterystycznych przypadk贸w objawie艅 i opisy ich mo偶liwo艣ci. Czy nale偶y zgodzi膰 si臋 z Franzem Werflem, autorem powie艣ci o Lourdes Pie艣艅 o Bernadetcie, 偶e "wierz膮cemu wyja艣nienie nie jest potrzebne, wyja艣nienie za艣 niewierz膮cemu nie jest mo偶liwe"? Ale czy na pewno?
W krajach chrze艣cija艅skich odnotowano tak du偶o objawie艅 i tyle z nich w naszym stuleciu poparto dokumentami, 偶e oceny i reakcje wielu naukowc贸w wprost mnie szokuj膮. Od dawna ju偶 oduczy艂em si臋 dziwi膰 z tego powodu. Wszystko, co na razie wydaje si臋 niepoj臋te, czego nie da si臋 zdefiniowa膰, wymierzy膰 i fizycznie zarejestrowa膰, tego po prostu nie ma. Mo偶liwe, 偶e chodzi o fantasmagorie, a o tym przecie偶 si臋 nie m贸wi. Ale nie nale偶y tego ujmowa膰 tak powierzchownie. Po przestudiowaniu stos贸w dokumentacji sta艂o si臋 dla mnie jasne, 偶e subiektywnie postrzegane objawienia mia艂y miejsce. Pewnie i teraz, 17 kwietnia 1974 roku, kiedy to pisz臋, gdzie艣 na 艣wiecie jakie艣 objawienie znalaz艂o swego odbiorc臋.
Nale偶a艂oby zbada膰, jak膮 rol臋 odgrywa u wizjoner贸w egzaltacja
62

religijna i wyobra藕nia, oraz sprawdzi膰, co z subiektywnych dozna艅 poznawanego 艣wiata zosta艂o zainicjowane przez wychowanie i sugesti臋. 艢wiatopogl膮d materialistyczny, kt贸ry neguje wszystko, czego nie da si臋 zmierzy膰, nie mo偶e sprosta膰 wymaganiom dzisiejszej wiedzy.
Dowcipkowanie na temat objawie艅, kt贸rych si臋 nie rozumie i nie pr贸buje zg艂臋bi膰, stanowi by膰 mo偶e urozmaicenie towarzyskich spotka艅. Badanie nowych zjawisk, analizowanie i dociekanie pozostawi si臋 zapewne co wra偶liwszym s艂oniom.
Przy pewnej dozie dojrza艂ej rozwagi mo偶na dokona膰 analizy zjawiska OBJAWIE艃. Jestem przekonany, 偶e da si臋 wykaza膰, jakie przyczyny nale偶y wyeliminowa膰. Zacznijmy od Pisma 艢wi臋tego...

II. Ewangelie + listy apostolskie + ksi臋gi prorocze + ksi臋gi historyczne = s艂owo
Bo偶e?
Ponad miliard ludzi na naszym globie uwa偶a si臋 za chrze艣cijan. Jak zwi膮za膰 ich z wiar膮? Potrzebna jest do tego jaka艣 wsp贸lna baza. T膮 baz膮 by艂a i jest Biblia.
S艂owo "biblia" pochodzi z greckiego biblion - ksi臋gi. W leksykonie pod has艂em "Biblia" czytamy: "Ksi臋ga ksi膮g, Pismo 艢wi臋te, zbi贸r pism uznawanych przez ko艣cio艂y chrze艣cija艅skie za dokumenty Bo偶ego objawienia, za s艂owo Bo偶e, obowi膮zuj膮ce dla wiary i 偶ycia [...]"
W ko艣cio艂ach g艂osi si臋 wbrew zdrowemu rozs膮dkowi, jakoby Biblia by艂a natchniona przez Boga i zawiera艂a s艂owo Bo偶e. W uszach i w naiwnym sercu prostego chrze艣cijanina s艂owa namaszczonego teologa brzmi膮 tak, jakby dobry B贸g osobi艣cie ksi臋g臋 ksi膮g inspirowa艂, a nawet j膮 podyktowa艂.
Co si臋 tyczy Nowego Testamentu, to pozostawia si臋 katolika w wierze, 偶e uczniowie Jezusa z Nazaretu stenografowali Jego nauki, przykazania i "proroctwa", a ogl膮daj膮c "cudowne" czyny, jakich dokonywa艂, natychmiast wpisywali je do kroniki cud贸w. Chrze艣cijanin powinien uwa偶a膰 ksi臋g臋 ksi膮g za zbi贸r autentycznych relacji.
Hans Conzelmann, profesor z Getyngi, znawca problematyki, przyznaje, 偶e spo艂eczno艣膰 chrze艣cija艅ska istnieje w艂a艣ciwie dzi臋ki temu, 偶e w niewielkim stopniu znane s膮 jej wyniki krytycznych bada艅 nad Bibli膮. I gdzie tu uczciwo艣膰 chrze艣cija艅ska? Ale tak to ju偶 jest.
64

Wiedza tajemna?
Biblia nie jest tym, za co zawsze uchodzi艂a i nadal uchodzi, nawet Duch 艢wi臋ty nie jest ju偶 tym, czym mia艂 by膰 pierwotnie. Z g贸ry wiem, 偶e moi krytycy - specjali艣ci od teologii - spojrz膮 z oburzeniem i powiedz膮: Przecie偶 wiemy, nasza literatura teologiczna niczego nie przemilcza.
I b臋d膮 mieli s艂uszno艣膰. Ale du偶e i ma艂e ko艣cio艂y chrze艣cija艅skie 偶yj膮 w wiernych i z wiernych, towarzysz膮c prostemu cz艂owiekowi od ko艂yski do trumny i dzi臋ki zmy艣lnie ustanowionym obrz臋dom dla ka偶dego etapu 偶ycia staj膮 si臋 "niezb臋dnie potrzebne", sprawuj膮 w艂adz臋 i nape艂niaj膮 ko艣cielne kasy. Przecie偶 m贸wi膰 o tym, 偶e w ksi臋gach teologicznych roi si臋 od b艂臋d贸w (a powszechnie uchodz膮 te ksi臋gi za ostateczn膮 prawd臋) i sprawdza膰 nauk臋 wiary... nie by艂oby fair. Ilu z ponad miliarda chrze艣cijan zagl膮da do archiw贸w teologii?
Niewiedza chrze艣cijan
Joachim Kahl, doktor teologii na Uniwersytecie Filipa w Marburgu, stwierdzi艂, co nast臋puje: "Niewiedza chrze艣cijan bierze si臋 g艂贸wnie z niedosytu informacji udost臋pnionych przez teolog贸w i historyk贸w Ko艣cio艂a, kt贸rzy w swych pracach stosuj膮 dwa rodzaje gry dla ukrycia skandalicznych fakt贸w. Albo zmieniaj膮 oni rzeczywisto艣膰 w dok艂adne jej przeciwie艅stwo, albo zatajaj膮" [1]. Ja nazywam obydwa sposoby oszukiwaniem wiernych.
Laik ma prawo, aby zwolniono go z uznawania b艂臋d贸w i nie偶yciowych dogmat贸w chrze艣cija艅skich; ma prawo domaga膰 si臋, by powiedziano mu prawd臋 - poniewa偶 dzieje si臋 to w imi臋 Boga - w j臋zyku zrozumia艂ym, bez skomplikowanej, wykr臋tnej, teologicznej ekwilibrys-tyki; ma wreszcie prawo oczekiwa膰, 偶e zdejmie si臋 z niego wszelkie "strachy", funkcjonuj膮ce od prawie dwu tysi臋cy lat, nie zamierzone, ale wykorzystywane bardzo skutecznie.
Zawsze nieomylny
W powzi臋tej przez Sob贸r uchwale o Ko艣ciele z 21 listopada 1964 roku, w o艣wiadczeniu z 28 listopada 1965 roku, dotycz膮cym stosunku
65

do niechrze艣cija艅skich religii, oraz w uroczystym or臋dziu papie偶a Paw艂a VI z 30 czerwca 1968 roku powiedziano wyra藕nie:
Ko艣ci贸艂 katolicki jest jedynym ko艣cio艂em prawdziwym;
Ko艣ci贸艂 katolicki jedynie g艂osi nieomyln膮 prawd臋;
Ko艣ci贸艂 katolicki jest nieodzowny do zbawienia;
Ko艣cio艂owi katolickiemu zawierzona zosta艂a pe艂na skarbnica niebia艅skiego dobra;
tylko Ko艣ci贸艂 katolicki natchniony jest duchem Chrystusa;
jedynie Ko艣cio艂owi katolickiemu powierzony zosta艂 urz膮d nieomylnego nauczyciela;
jedynie Ko艣ci贸艂 katolicki g艂osi pe艂n膮 i ca艂kowit膮 prawd臋.
18 listopada 1965 roku Ko艣ci贸艂 katolicki uroczy艣cie i oficjalnie oznajmi艂 w Konstytucji Dogmatycznej, 偶e:
pierwszym autorem Biblii jest B贸g;
Biblia w ca艂o艣ci jest 艣wi臋ta;
Biblia w ca艂o艣ci napisana zosta艂a z natchnienia Ducha 艢w.;
wszystko, co stwierdzaj膮 natchnieni pisarze Biblii, nale偶y traktowa膰, jak gdyby by艂o pisane przez Ducha 艢w. Biblia uczy pewnie, wiernie i bezb艂臋dnie.
Aby ponad miliardowi wiernych zaprezentowa膰 ten kanon teologicznej prawdy, teologowie, nie wspominaj膮c o wynikach swych bada艅 nad Bibli膮, powo艂uj膮 si臋 na ewangelist贸w, na listy apostolskie i na cudowny, "oryginalny" tekst Ducha 艢w.
Gwoli prawdzie
Ale - gwoli prawdzie! - 偶aden z ewangelist贸w wsp贸艂czesnych Jezusowi i w og贸le 偶aden ze wsp贸艂czesnych nie pisa艂 relacji jako naoczny 艣wiadek. O Jezusie i jego uczniach zacz臋to pisa膰 dopiero po zburzeniu Jerozolimy przez cesarza rzymskiego Tytusa (39-81 po Chr.) w 70 roku. Je艣liby przyj膮膰, 偶e Syn Bo偶y umar艂 w 30 roku, to jeden z pierwszych autor贸w Biblii, Marek, pisa艂 sw膮 ewangeli臋 po up艂ywie co najmniej czterdziestu lat od ukrzy偶owania Chrystusa. Oto co na ten temat m贸wi dr Johannes Lehmann, wsp贸艂autor nowoczesnego przek艂adu Biblii: "Autorzy ewangelii nie s膮 biografami, lecz interpretatorami; nie rozja艣nili oni tego, co przez pokolenia zosta艂o zaciemnione, a w艂a艣ciwie zaciemnili to, co by艂o jasne. Nie pisali historii, oni j膮 "robili"" [2].
66

Dziwne "teksty pierwotne"
"Teksty pierwotne", wielokrotnie przerabiane i inspiruj膮ce teologiczn膮 rabulistyk臋, w og贸le nie istniej膮. Co zatem dostajemy do r膮k? Odpisy, wy艂膮cznie kopie, sporz膮dzane przez wieki (od IV do X w. po Chr.). R贸wno 1500 kopii, z kt贸rych ka偶da jest inna. Stwierdzono oko艂o 80 tysi臋cy (!) rozbie偶no艣ci. Nie znaleziono cho膰by jednej strony "tekstu pierwotnego", na kt贸rej nie by艂oby r贸偶nic. Ka偶da kopia poprawiana by艂a przez kolejnych autor贸w zgodnie z ich odczuciami i wed艂ug aktualnych potrzeb.
Najwybitniejszy "tekst pierwotny", Codex Sinaiticus - podobnie jak Codex Yaticanus, pochodz膮cy z IV w. po Chr. - odnaleziony zosta艂 w 1844 roku w synajskim monasterze 艣w. Katarzyny. Zawiera on 16 tysi臋cy poprawek, przypisywanych siedmiu r贸偶nym korektorom, uchodz膮cym za autor贸w. Wiele fragment贸w przerabiano trzykrotnie, wreszcie decydowano si臋 na czwart膮 wersj臋 "oryginaln膮". Friedrich Delitzsch, znakomity specjalista, autor s艂ownika hebrajskiego, osobi艣cie odkry艂 3000 b艂臋d贸w w kopiowaniu "tekstu pierwotnego" [3].
Szlachetne ba艂amuctwo
Sprawa "tekstu pierwotnego" jest znamienna dla szlachetnego sposobu teologicznego wprowadzania w b艂膮d. Normalny 艣miertelnik kojarzy poj臋cie "tekst pierwotny" z czym艣 w rodzaju dokumentu wiarygodnego, o udowodnionej prawdziwo艣ci. I c贸偶 powiedzia艂by laik, chrze艣cijanin, gdyby us艂ysza艂 z ambony, 偶e tak pojmowany "tekst pierwotny" w og贸le nie istnieje?
Fakt, i偶 bajka o Biblii jako s艂owie Bo偶ym przetrwa艂a, nale偶y uzna膰 za zjawisko niezwyk艂e i rzeczywi艣cie godne najwy偶szej inspiracji (bez precedensu w historii ludzko艣ci, licz膮cej sobie 7 tysi臋cy lat). Reklamowanie "tekst贸w pierwotnych", mimo odkrytych sprzeczno艣ci i zafa艂szowa艅, od kt贸rych si臋 w nich roi, graniczy nieomal ze schizofreni膮. Wiem, 偶e fa艂szerstwo to mocne s艂owo. Fa艂szerstwo oznacza ni mniej, ni wi臋cej tylko celowe wprowadzenie w b艂膮d. Ale po co? Wszak nawet ojcowie Ko艣cio艂a w pierwszych stuleciach po narodzeniu Chrystusa nie negowali, 偶e dokonano przer贸bek, co najwy偶ej toczyli spory o autor贸w, m贸wili otwarcie o "uzupe艂nianiu, profanacji, ulepszaniu, psuciu, wykre艣laniu..." Dzia艂o si臋 to dawno temu i przebieranie
67

w s艂owach tak wtedy, jak dzi艣 nie zmienia w niczym faktycznego stanu rzeczy: zafa艂szowania mia艂y miejsce.
Chrze艣cija艅scy teologowie niech臋tnie, rzecz jasna, s艂uchaj膮 o zafa艂-szowaniach w "tekstach pierwotnych". Bior膮 fa艂szerzy pod swoje czarne skrzyd艂a i szeptem m贸wi膮 o pewnych "艣wiadomie wniesionych poprawkach. Owijaj膮 poprawiaczy w wat臋 s艂贸w, twierdz膮c, i偶 ci dzia艂ali w duchu i dla dobra prawdziwego s艂owa Bo偶ego, do kt贸rego musieli jednak mie膰 dost臋p w czasach znacznie p贸藕niejszych.
Dr Robert Kehl z Zurychu wypowiada si臋 na temat zafa艂szowani "Zdarza艂o si臋 cz臋sto, 偶e ten sam fragment tekstu bywa艂 poprawiany przez dwu korektor贸w, przy czym ka偶dy nadawa艂 mu inny sens w zale偶no艣ci od dogmatycznego kierunku, znamiennego dla szko艂y, jak膮 reprezentowa艂. W ka偶dym razie wprowadzanie do tekst贸w pojedynczych poprawek, tym bardziej planowanych "korekt", spowodowa艂o totalny chaos, m臋tlik, kt贸rego odkr臋ci膰 nie spos贸b" [4]. Jean Schorer, wieloletni duszpasterz przy katedrze 艣w. Piotra w Genewie, doszed艂 do wniosku [5], i偶 bezpodstawna jest teza, jakoby Biblia by艂a w ca艂o艣ci natchniona przez Boga; taki spos贸b my艣lenia przeczy zdrowemu rozs膮dkowi i w samej Biblii znajduje jednoznaczne zaprzeczenie. Tylko nieoswieceni ewangeli艣ci i niewykszta艂cone owieczki mog膮 podziela膰 pogl膮d Ko艣cio艂a.
W jakim stopniu Pismo 艢wi臋te jest 艣wi臋te?
W niekt贸rych nowych wydaniach Biblii Zuryskiej powiedziano przynajmniej, 偶e pewne fragmenty wprowadzone zosta艂y "r臋k膮 pisz膮cego p贸藕niej". Jest to zaledwie skromna aluzja do wielkich manipulacji, jakich dokonywano z tekstami Biblii. W serii wydawniczej "Religia cz艂owieka nowoczesnego" [6] dr Kehl przedstawia szkic, w kt贸rym wyja艣nia, jak by艂o naprawd臋. Cytuj臋:
"Wi臋kszo艣膰 wierz膮cych w Bibli臋 艂udzi si臋 w swej naiwno艣ci, i偶 Biblia istnia艂a od pocz膮tku w takiej formie, jak膮 dzi艣 im si臋 przedstawia. Wierz膮, 偶e zawsze zawiera艂a wszystkie cz臋艣ci, kt贸re znajduj膮 si臋 w ich w艂asnych egzemplarzach. Nie wiedz膮 - / najcz臋艣ciej nawet nie chc膮 wiedzie膰 - 偶e pierwsi chrze艣cijanie przez prawie dwie艣cie lat pr贸cz Starego Testamentu nie mieli 偶adnego "Pisma", 偶e w czasach pierwszych chrze艣cijan nawet nie by艂 sformu艂owany starotestamen-towy kanon, 偶e "nowotestamentowe" zapiski powstawa艂y bardzo powoli, 偶e do艣膰 d艂ugo nikt nie my艣la艂, aby je uznawa膰 za 艣wi臋te.
68

Dopiero z czasem przyj膮艂 si臋 zwyczaj odczytywania tych pism w gminach, ale i wtedy nikt jeszcze nie my艣la艂, 偶eby uwa偶a膰 je za 艣wi臋te i traktowa膰 na r贸wni ze Starym Testamentem. Pomys艂 taki zrodzi艂 si臋 w贸wczas, gdy r贸偶ne od艂amy chrze艣cija艅stwa zacz臋艂y si臋 wzajemnie zwalcza膰 i zaistnia艂a potrzeba oparcia si臋 na czym艣 konkretnym, I dlatego dopiero po up艂ywie oko艂o dwustu lat od narodzenia Chrystusa z wolna zacz臋to owe zapiski uwa偶a膰 za Pismo 艢wi臋te".
Chrze艣cija艅ska naiwno艣膰
Nie mo偶e by膰 mowy o natchnieniu przez ducha, tym bardziej przez Ducha 艢wi臋tego. S艂owo Bo偶e poddano niejako pod g艂osowanie, potajemnie, za pomoc膮 bia艂ych i czarnych kul. To s膮 fakty. Organizacjom 艣wiatowym, kt贸re d膮偶膮 do roli stra偶nik贸w ostatniej i jedynej prawdy, by艂oby bardziej do twarzy, gdyby m贸wi艂y o faktach historycznych nie w izolacji, nie tylko w dialektycznie doskona艂ych, lecz dla laika jednak niezrozumia艂ych, fachowych dyskusjach. Powinny raczej upowszechnia膰 w艣r贸d "posp贸lstwa" te fakty w og贸lnie dost臋pnym j臋zyku, wykorzystuj膮c w tym celu sw贸j 艣wietnie funkcjonuj膮cy system public relationsl Brak odwagi cywilnej? A mo偶e obawa, 偶e gdyby przyzna膰, i偶 Biblia nie jest s艂owem Bo偶ym - a zgodnie z dowiedzionym "sposobem", w jaki powsta艂a, nie mo偶e by膰 - w贸wczas kongregacja utraci艂aby baz臋 handlow膮 i w rezultacie zosta艂aby, na zasadzie wzajemno艣ci, pozbawiona tak zwanego kapita艂u udzia艂owego? Jak d艂ugo jeszcze czo艂owi ko艣cielni duszpasterze b臋d膮 obstawali przy b艂臋dnym mniemaniu, 偶e wiernych mo偶na utrzyma膰 w chrze艣cija艅skiej pokorze i naiwno艣ci? Jak d艂ugo b臋dzie si臋 my艣la艂o, 偶e o rozbie偶no艣ciach i zafa艂szowaniach ci膮gle mo偶na m贸wi膰, 偶e s膮 "z woli Boga", "dla po偶ytku wiernych" lub natchnione przez Ducha 艢wi臋tego? Co maj膮 wsp贸lnego z nauk膮 badania teologiczne, skoro tak si臋 podchodzi do fakt贸w? B膮d藕 co b膮d藕 wydzia艂y teologii na uniwersytetach finansowane s膮 przez podatnik贸w, kt贸rzy w wi臋kszo艣ci twierdz膮, 偶e s膮 chrze艣cijanami. Przypuszczam, 偶e studentom teologii wyk艂ada si臋 nie upi臋kszon膮 prawd臋. Jakie urz膮dzenie transmisyjne zainstalowano mi臋dzy katedr膮 i ambon膮, mi臋dzy wiedz膮 akademick膮 a zwyk艂ym kazaniem? Gdzie i w kt贸rym miejscu zaprogramowano przerw臋 w transmisji wiedzy, wskutek czego zapomina si臋 o faktach i w ko艅cu pozwala, by z kazalnic rozbrzmiewa艂a stara pie艣艅 o Biblii jako o s艂owie Bo偶ym?
69

Jak wszystkim pokierowano
Wszystko zacz臋艂o si臋 od sobor贸w, od "zgromadze艅 katolickich biskup贸w dla podejmowania wa偶nych uchwa艂 w sprawach Ko艣cio艂a i wiary". Warunkiem powo艂ania na wysoki urz膮d ko艣cielny jest "charyzma", przejaw "艂aski Bo偶ej" przypisywanej tej osobie. Duch 艢wi臋ty, wszechobecny w艣r贸d uczestnik贸w dostojnego zgromadzenia na soborach i przez obecno艣膰 w nich spot臋gowany, jest szczeg贸lnie skuteczny. Tak nale偶a艂oby my艣le膰.
Na pi臋ciu pierwszych soborach powszechnych (ca艂ego Ko艣cio艂a katolickiego) m艂odego 艣wiata chrze艣cija艅skiego doprowadzono do tego, 偶e najwa偶niejsza by艂a tre艣膰 i organizacja nowej religii. Najstarsze regu艂y wiary, kt贸re do dzi艣 zachowa艂y sw膮 dogmatyczn膮 warto艣膰, og艂oszone zosta艂y w Nicei (325 r. po Chr.), Konstantynopolu (381 r.), w Efezie (431 r.), Chalcedonie (451 r.) i jeszcze raz w Konstantynopolu (553 r.). Warto pokr贸tce om贸wi膰 histori臋 sobor贸w oraz uchwa艂 i postanowie艅 na nich podejmowanych.
Pierwszy Sob贸r
Ekumeniczny Sob贸r w Nicei zosta艂 zwo艂any przez cesarza Konstantyna (280-337), kt贸ry przyj膮艂 chrzest dopiero na 艂o偶u 艣mierci. Pragn膮艂 on za pomoc膮 ekspansywnego i rokuj膮cego dobre widoki chrze艣cija艅stwa umocni膰 Cesarstwo Rzymskie. Konstantyn osobi艣cie wybra艂 318 biskup贸w na Sob贸r, przy czym nie powodowa艂 si臋 wzgl臋dami religijnymi, kry艂a si臋 za tym polityka silnej r臋ki. Nawet obdarzeni charyzm膮 wiary biskupi nie mieli co do tego w膮tpliwo艣ci, poniewa偶 cesarz nie tylko przewodzi艂 zgromadzeniu, ale we w艂asnym cesarskim imieniu og艂osi艂, 偶e jego wola jest dla Ko艣cio艂a prawem. Biskupi zaakceptowali nawet "nie ochrzczonego" jako "biskupa 艣wiata" i zezwolili temu 艣wieckiemu w艂adcy uczestniczy膰 w podejmowaniu postanowie艅 dotycz膮cych dogmat贸w. Zdumiewaj膮ca symbioza interes贸w ducha i spraw doczesnych istnieje ju偶 od tak dawna!
Konstantyn nie mia艂 poj臋cia o nauce Jezusa. By艂 wyznawc膮 s艂onecznego kultu Mitry, staroira艅skiego boga 艣wiat艂a. Znacznie p贸藕niej, w czasach chrze艣cija艅stwa bywa艂 wyobra偶any na monetach jako "niezwyci臋偶one s艂o艅ce". Kiedy udzieli艂 swego imienia starogreckiemu handlowemu miastu Bizancjum i uczyni艂 Konstantynopol stolic膮 im-
70

perium rzymskiego (330 r.), bez 艣ladu chrze艣cija艅skiej skromno艣ci kaza艂 na uroczysto艣膰 przeniesienia metropolii wznie艣膰 pot臋偶n膮 kolumn臋, a na jej szczycie umie艣ci膰 wizerunek cesarza z niezwyci臋偶onym s艂o艅cem. W艣r贸d dym贸w kadzide艂 ulicami przeci膮gn臋艂a na jego cze艣膰 procesja ludzi ze 艣wiecami. Pontifex, powodowany mi艂o艣ci膮 bli藕niego, nie zni贸s艂 te偶 niewolnictwa; przeciwnie, zarz膮dzi艂, 偶e niewolnikom schwytanym na drobnej kradzie偶y 偶ywno艣ci ma by膰 wlewany w usta p艂ynny o艂贸w, za艣 rodzicom zezwoli艂 na sprzedawanie w ci臋偶kich czasach dzieci. (Gdyby czyta艂 Mateusza 18, 23, m贸g艂by go nie zrozumie膰: "Dlatego Kr贸lestwo Niebios podobne jest do pewnego kr贸la, kt贸ry chcia艂 zrobi膰 obrachunek ze s艂ugami swymi".)
Przy jakich ko艣cielno-politycznych decyzjach wsp贸艂dzia艂a艂 ten wielkorz膮dca?
Jezus b臋dzie r贸wny Bogu
Do Soboru Nicejskiego obowi膮zywa艂a doktryna Ariusza z Aleksandrii: "B贸g i Chrystus nie byli ze sob膮 identyczni, lecz tylko podobni". Konstantyn zmusi艂 Sob贸r, by postanowi艂 o jedno艣ci istoty Boga Ojca i Jezusa. Na mocy cesarskiego edyktu ta istotna poprawka sta艂a si臋 dogmatem. Tak dosz艂o do zr贸wnania Jezusa z Bogiem. Uznaj膮c to za prawd臋, biskupi przyj臋li przez aklamacj臋 nowe "nicejskie wyznanie wiary" (Symbol Nicejski).
Konstantyn, mimo i偶 sam nie by艂 chrze艣cijaninem, wy艣wiadczy艂 Ko艣cio艂owi nast臋pn膮 wielk膮 przys艂ug臋. Do czasu Soboru miejsce pochowania Jezusa by艂o nieznane. Cesarz rzymski za spraw膮 "boskiej inspiracji" odkry艂 - hokus-pokus - w roku pa艅skim 326 gr贸b Jezusa, kt贸rego uznano za r贸wnego Bogu. (W 330 r. Konstantyn kaza艂 wznie艣膰 w Jerozolimie Bazylik臋 Grobu 艢wi臋tego.) Cudowne to odkrycie nie powstrzyma艂o wprawdzie Konstantyna od zamordowania w tym samym roku paru bliskich krewnych: syna Kryspusa i ma艂偶onki Fausty, kt贸r膮 kaza艂 wrzuci膰 do wrz膮tku, za艣 te艣cia Maksymiana uwi臋zi膰 i zmusi膰 do pope艂nienia samob贸jstwa.
Tak oto przedstawia si臋 cesarz i pontifex, kt贸ry doprowadzi艂 do "wyznania wiary" w Nicei i kt贸ry po zako艅czeniu Soboru specjalnym pismem og艂osi艂 wszystkim chrze艣cija艅skim gminom, 偶e uchwa艂a 318 biskup贸w podj臋ta zosta艂a "z wyroku Boga".
Konstantyn Wielki uznany zosta艂 za 艣wi臋tego przez ko艣cio艂y: ormia艅ski, grecki i rosyjski.
71

Drugi Sob贸r
Drugi Sob贸r Powszechny w Konstantynopolu zwo艂a艂 Teodozjusz I (347-395), kt贸remu Ko艣ci贸艂 nada艂 przydomek "Wielki". Ten cesarz rzymski przymiotami moralnymi wcale nie ust臋powa艂 swemu koledze Konstantynowi. By艂 - o czym wie historia - tyranem dla ubo偶szej ludno艣ci. Gn臋bi艂 lud podatkami, daninami, kt贸re jego celnicy egzekwowali za pomoc膮 tortur. Z ca艂膮 surowo艣ci膮 swej cesarskiej w艂adzy zakaza艂 n臋kanemu gminowi udzielania schronienia 艣ciganym. Je艣li kto艣 dopu艣ci艂 si臋 takiego wykroczenia, kaza艂 wycina膰 w pie艅 mieszka艅c贸w ca艂ej wsi. W 390 roku (niespe艂na 10 lat po 艣wi膮tobliwym Soborze) z jego rozkazu dokonano w Salonikach straszliwej rzezi siedmiu tysi臋cy buntownik贸w. W tym samym czasie w ko艣cio艂ach katolickich zdobywa艂y sobie obywatelstwo radosne liturgiczne przy艣piewy "Alleluja" i "Chwalcie Jehow臋". Teodozjusz og艂osi艂 chrze艣cija艅stwo religi膮 panuj膮c膮 (dlatego "Wielki") i nakaza艂 biskupowi Mediolanu Ambrozjuszowi zniszczy膰 przy u偶yciu si艂y wszystkie poga艅skie 艣wi膮tynie. Teodozjusz ze swymi metodami m贸g艂by z powodzeniem uchodzi膰 za praojca inkwizycji. Jezus g艂osi艂 ubogim i ciemi臋偶onym "dobr膮 nowin臋", Teodozjusz by艂 uosobieniem antychrysta. A jednak ten duch nie艣wi臋ty zwo艂a艂 Drugi Sob贸r w Konstantynopolu. Co si臋 tam wydarzy艂o?
Ojciec, Syn i Duch 艢wi臋ty
Podstawowy artyku艂 wiary o wsp贸艂istotno艣ci os贸b boskich w Tr贸jcy wprowadzony zosta艂 do nauki Ko艣cio艂a przez zgromadzenie biskup贸w, okre艣lane przez ekspert贸w w dziedzinie teologii jako "sob贸r kad艂ub-kowy". Zrobiono z niego "nicejsko-konstantynopolita艅skie wyznanie wiary". I co艣 dla teologicznych smakoszy: jedno艣膰 istoty Ojca, Syna i Ducha 艢w. (Nicea) uto偶samiono z r贸wno艣ci膮. Z powsta艂ego w ten spos贸b dogmatu o wsp贸艂istotno艣ci os贸b boskich w Tr贸jcy Ko艣ci贸艂 偶yje do dzi艣.
Trzeci Sob贸r
Trzeci Sob贸r Powszechny w Efezie zosta艂 zwo艂any przez Teodozju-sza II, cesarza wschodniorzymskiego (ok. 401-450), i Walenty-
72

niana III, cesarza zachodniorzymskiego (ok. 425-455). Obydwaj cesarze nie przem臋czali si臋 ani sprawami 艣wieckimi, ani religijnymi, byli playboyami. Dlatego te偶 rzadko zaszczycali Sob贸r swoj膮 obecno艣ci膮.
Teodozjusz II, s艂abeusz, bez reszty po艣wi臋caj膮cy si臋 w艂asnym hobby, tyra艅sko gn臋bi艂 poddanych podatkami na wystawne 偶ycie swego dworu. Cesarz obficie czerpa艂 z tego, co cesarskie... Pozostawa艂 te偶 ca艂kowicie pod wp艂ywem starszej siostry Pulcherii (ok. 399-453), intrygantki opanowanej 偶膮dz膮 w艂adzy. Przez pewien czas sprawowa艂a ona regencj臋 za brata i przy ka偶dej nadarzaj膮cej si臋 okazji szczyci艂a si臋, i偶 jest dziewic膮 (z czego na艣miewali si臋 ju偶 jej wsp贸艂cze艣ni). Ale widocznie te zapewnienia wystarczy艂y, aby j膮 uzna膰 za 艣wi臋t膮, czemu nie przeszkodzi艂o i to, 偶e po 艣mierci brata kaza艂a zamordowa膰 jego dzielnego, zr臋cznego i dobrze rokuj膮cego rywala, Chrysophusa. A zachodniorzymski cesarz Walentynia,n III, pozostaj膮cy pod kuratel膮 matki Gallii Placydii, zgin膮艂 zamordowitty skrytob贸jczo.
Co dzia艂o si臋 tymczasem w Efezie?
Kult maryjny
Tymczasem Sob贸r postanowi艂 oddawa膰 cze艣膰 Maryi jako Matce Bo偶ej. Przez w艂膮czenie postanowienia do Kodeksu Teodozja艅skiego sta艂o si臋 ono w cesarstwie prawem. I tak jedno nast臋powa艂o po drugim, a Duch 艢w. by艂 zawsze przy tym...
Czwarty Sob贸r
Czwarty Sob贸r Powszechny w Chalcedonie zosta艂 formalnie zwo艂any przez bizantyjskiego cesarza Marcjana (396-457), w rzeczywisto艣ci za艣 kierowa艂a nim dziewicza Pulcheria, kt贸r膮 po 艣mierci Teodozjusza po艣lubi艂 Marcjan. Wiedzia艂a ona lepiej, czego chce, ni偶 biskupi. Teolog Edward Schwarz doszed艂 do wniosku, 偶e Pulcheria zwo艂a艂a i przeprowadzi艂a Sob贸r wbrew woli r贸偶nych ko艣cio艂贸w, mocno trzymaj膮c w r臋kach cugle obrad.
Co sta艂o si臋 w Chalcedonie?
73

Dwie natury Jezusa. Prymat Rzymu
Papie偶 Leon I by艂 tw贸rc膮 teorii o dw贸ch naturach Jezusa, kt贸r膮 przedstawi艂 w Epistula dogmatica {Listy dogmatyczne). Sob贸r og艂osi艂 dogmat o istnieniu w jednej osobie Jezusa dwu natur: boskiej i ludzkiej, "czystych i nieroz艂膮cznych". Regu艂a o dwoisto艣ci natury przetrwa艂a do dzi艣 jako "chalcedo艅ski artyku艂 wiary". Papie偶owi za艣 powierzono
- last but not kast - piecz臋 nad jego zachowaniem, daj膮c mu prawo
do ewentualnych interwencji. I tak dosz艂o do prymatu Rzymu. Pod
stawy do przysz艂ych ewolucji znalaz艂y zatem oficjalne potwierdzenie
w dokumentach. Watykan winien do dzi艣 wdzi臋czno艣膰 "艣wi臋tej"
Pulcherii, 偶e dzi臋ki intrygom zdo艂a艂a przeprowadzi膰 Sob贸r w Chal
cedonie.
Pi膮ty Sob贸r
Pi膮ty Sob贸r Powszechny w Konstantynopolu zosta艂 zainscenizowany przez wschodniorzymskiego cesarza Justyniana I Wielkiego (483-565). Justynian by艂 wielkim despot膮, kt贸ry mimo to, a mo偶e w艂a艣nie dlatego, ulega艂 kaprysom swej ma艂偶onki Teodory (497-548). Teodora (c贸rka str贸偶a hipodromu) przys艂u偶y艂a si臋 ma艂偶onkowi. Podczas powstania Nika, gdy zbuntowa艂y si臋 dwa stronnictwa: Zielonych i B艂臋kitnych, uratowa艂a dla niego tron. Po oddaniu mu tej przys艂ugi mog艂a popu艣ci膰 wodze swemu szale艅stwu, polegaj膮cemu na t臋pieniu resztek poga艅stwa. Idea ta uskrzydli艂a wielu biskup贸w. Nale偶y doda膰, 偶e zgromadzeni na Soborze nie mieli nic, absolutnie nic do roboty. Justynian na d艂ugo przed Soborem og艂osi艂 cesarskie edykty i osi膮gn膮艂 to, na czym mu zale偶a艂o. Nic te偶 dziwnego, 偶e zgromadzenie biskup贸w wesz艂o do literatury jako "sob贸r aklamacyjny".
Justynian wys艂a艂 do Konstantynopola papie偶a Wigiliusza (537-555)
- "niegodnego przedstawiciela swego urz臋du", kt贸ry p贸藕niej sta艂 si臋
dla przeciwnik贸w tezy o nieomylno艣ci papieskiej idealnym tego po
twierdzeniem. Wigiliusz, jak przyk艂adnie jednomy艣lni biskupi, podpo
rz膮dkowa艂 si臋 cesarskiej polityce silnej r臋ki. Cesarz przeszed艂 do his
torii dzi臋ki bezlitosnym ustawom o kacerstwie. "Kacerzem" by艂 ka偶dy,
kto nie uznawa艂 dogmat贸w chrze艣cija艅stwa. Karano go 艣mierci膮 i prze
padkiem mienia. Armia rzymskich urz臋dnik贸w tropi艂a innowierc贸w
i na rozkaz Justyniana zmusza艂a schwytanych do przyj臋cia chrztu.
74

Bizantyjski historyk Prokopios (ok. 490-555), autor historii wojen Justyniana z Persami, Wandalami, Gotami, a tak偶e ksi臋gi o budowlach tego okresu (Hagia Sophia!), by艂 autorem pamfletu o Justynianie i jego ma艂偶once Teodorze. Prokopios - prawdopodobnie dobrze zna艂 swego w艂adc臋 - przedstawi艂 go jako cz艂owieka dumnego, ob艂udnego, niesprawiedliwego, podst臋pnego, ponurego i 偶膮dnego krwi. Chrze艣cija艅scy komentatorzy historii ch臋tnie dokonuj膮 skre艣le艅 w opisie Prokopiosa. Pewnie! Przecie偶 Justynian, podobnie jak cesarze Konstantyn i Teodoz-jusz, uznany zosta艂 za 艣wi臋tego.
Co zdarzy艂o si臋 na Soborze?
Odst臋pcy od s艂owa Bo偶ego s膮 kacerzami
Orygenes (ok. 185-ok. 254), pisarz, kierownik aleksandryjskiej szko艂y katechetycznej, by艂 najwybitniejszym teologiem oraz pierwszym krytycznym badaczem tekstu biblijnego. Wychodz膮c z za艂o偶e艅 stoickich i neoplato艅skich, uczyni艂 Pismo zrozumia艂ym i natchn膮艂 je pierwiastkami duchowymi. Sob贸r uzna艂 jego egzegezy za nieprawowier-ne i skaza艂 odst臋pc臋. O tym, co jest prawowierne i kto jest natchniony, b臋dzie w przysz艂o艣ci rozstrzyga膰 wy艂膮cznie kierownictwo Ko艣cio艂a dzi臋ki ingerencji Ducha 艢wi臋tego. Po og艂oszeniu przez Sob贸r takiego postanowienia nasili艂y si臋 prze艣ladowania nie tylko licznych zwolennik贸w Orygenesa: by艂 to sygna艂 do rozpocz臋cia polowania na wszystkich innowierc贸w. Za symbol "za艣lubin" z Ko艣cio艂em uznano w tym czasie pier艣cie艅. Nosili je biskupi. Zwi膮zek cz艂owieka z Duchem 艢wi臋tym wydaje mi si臋 do艣膰 osobliwy...
Biblia nie jest s艂owem Bo偶ym, a dogmaty og艂oszone przez pierwsze pi臋膰 sobor贸w przy udziale armii ksi膮偶膮t ko艣cio艂a - mimo rzekomej charyzmy wiary obraduj膮cych - nie s膮 natchnione od Ducha 艢wi臋tego. Dla prostego, wierz膮cego laika jest to wielki szok. C贸偶 zatem pozostaje?
A co z Jezusem? Czy krwawi艂 na krzy偶u "za nasze grzechy"? Czy rzeczywi艣cie sam g艂osi艂 nauki, jak-podaje Nowy Testament? A je艣li teksty przypisywane Jezusowi nie pochodz膮 od niego, sk膮d pochodzi 1500 kopii odpisywanych z kopii "tekstu pierwotnego"? Co艣 w tym musia艂o by膰. Posta膰 jedna z wielu, kt贸re ponios艂y 艣mier膰 przez ukrzy偶owanie, nie mog艂aby roznieci膰, ud藕wign膮膰 i utrzyma膰 tak olbrzymiego kultu jednostki. Dzia艂a艂y tu t臋gie g艂owy.
Jest du偶o ksi膮偶ek o Jezusie z Nazaretu. Histori臋 Jezusa odtworzyli
75

w 艣wietle ostatnich bada艅 autorzy Johannes Lehmann [8], Joel Car-michael [9], a ostatnio Rudolf Augstein [10]. Krytykom tym zarzucano naturalnie sprzeczne z punktu widzenia teologii interpretacje Jezusa. Gdy wczytuj臋 si臋 w wypowiedzi autor贸w [11] na temat pracy Augsteina Jezus, Syn Cz艂owieczy, to dostrzegam star膮 technik臋, kt贸r膮 Joachim Kahl nazywa "zaciemnianiem".
Dogmat Jezusa
Chrze艣cija艅scy teologowie czyni膮 z dogmatu Jezusa (dogmat - nienaruszalna podstawowa teza przyjmowana na wiar臋 i nie podlegaj膮ca krytyce ani dyskusji [12]) istot臋 religii chrze艣cija艅skiej. I to wydaje mi si臋 zrozumia艂e (cho膰 nieco lekkomy艣lne), gdy偶 setki tysi臋cy duszpasterzy wszystkich ko艣cio艂贸w chrze艣cija艅skich musia艂oby zrezygnowa膰 ze swych urz臋d贸w i interes贸w, je艣liby nie mog艂o dzia艂a膰 "w imieniu Jezusa". Gdyby chcieli by膰 szczerzy, musieliby prostaczkowi z siedemnastego rz臋du ko艣cielnej nawy powiedzie膰 wprost, 偶e Jezus z Nazaretu nie by艂 "jednorodzonym Synem Boga" i sam nigdy si臋 za takiego nie uwa偶a艂. Domaganie si臋 podobnej wypowiedzi z ambony to 偶膮danie, prawd臋 m贸wi膮c, zbyt wyg贸rowane. Kim rzeczywi艣cie by艂 Jezus?
Rudolf Augstein pyta: "...jakim prawem Ko艣ci贸艂 chrze艣cija艅ski powo艂uje si臋 na Syna Bo偶ego Jezusa, kt贸rego nie by艂o, na nauki, kt贸rych nie wyg艂asza艂, i na boskie synostwo, kt贸re nie by艂o prawd膮?" [13].
Dla wtajemniczonych nie ma w tym nic nowego. Ale ja zwracam si臋 do niekompetentnych, do laik贸w, kt贸rzy nie znaj膮 j臋zyka teolog贸w. Bior臋 wi臋c na w艂asne barki prze艂o偶enie m膮dro艣ci uniwersyteckich katedr na j臋zyk og贸lnie zrozumia艂y, wiedz膮c, jaka mnie czeka ch艂osta ze strony chrze艣cija艅skich uczonych. Nie potrafi臋 jednak wierzy膰 na rozkaz.
Wiedza teolog贸w i ich pogl膮dy zawarte s膮 w tysi膮cach ksi膮g, z艂o偶onych w archiwach. Po to, by ka偶dy mnie zrozumia艂, musz臋 zacz膮膰 od pocz膮tku.
Grzech pierworodny
Od prawie dwu tysi臋cy lat chrze艣cijanin dostaje na drog臋 偶ycia ci臋偶ar nie do zniesienia: jest on - tak mu si臋 wmawia - "od narodzenia" obci膮偶ony grzechem pierworodnym i aby si臋 pozby膰 tego balastu, potrzebuje "wybawiciela". Wszyscy uczyli艣my si臋 w szkole czy
76


w ko艣ciele, 偶e B贸g jest pocz膮tkiem i ko艅cem wszechrzeczy, 偶e jest alf膮 i omeg膮, 偶e jest wszechmog膮cy, dobry, sprawiedliwy, wszechwiedz膮cy, wznios艂y, wiekuisty i wszechobecny.
Do tego miejsca akceptuj臋 bez reszty znaczenie poj臋cia Boga. Ale B贸g jest tak偶e niewymierny w czasie, poniewa偶 jest wiekuisty. Wiekuisty i wszechobecny B贸g nie musi zatem czeka膰 na wyniki podejmowanych przez siebie dzia艂a艅, 偶eby dowiedzie膰 si臋, "jak si臋 to sko艅czy?", poniewa偶 rezultaty s膮 mu z g贸ry znane.
Adam i Ewa w raju
Z du偶ym zainteresowaniem s艂ucha艂em w szkole uroczych przypowie艣ci, jak to B贸g w swej dobroci obdarowa艂 dwoje niewinnych, prostodusznych ludzi pobytem w raju, miejscu wszelkiej szcz臋艣liwo艣ci. Wybra艅cy, Adam i Ewa, 偶yli beztrosko z dnia na dzie艅, niczego im nie brakowa艂o, byli wolni od pragnie艅 i t臋sknot. Ale jedna jedyna rzecz by艂a przez Boga Ojca najsurowiej zakazana: nie wolno im by艂o zje艣膰 ani jednego owocu z drzewa wiadomo艣ci dobrego i z艂ego. A wi臋c pierwszy zakaz.
Ale dlaczego Wszechpot臋偶ny wyda艂 ten surowy zakaz? Czy radowa艂 go 贸w ogr贸dek jordanowski pierwszych ludzi? Czy B贸g m贸g艂 podziela膰 rado艣膰, uczucie ludzkiego szcz臋艣cia, jakim cieszyli si臋 w raju Adam i Ewa? Wszak On, dostojny, sta艂 znacznie wy偶ej ni偶 ludzie. Dlaczego nie chcia艂 udost臋pni膰 "poznania" swoim pierwszym tworom?
Teologowie maj膮 na to odpowied藕: B贸g chcia艂 "obdarzy膰 mi艂o艣ci膮" i pragn膮艂, aby tych dwoje "mia艂o udzia艂 w jego kr贸lestwie". Do kata! Id膮c za t膮 interpretacj膮: czy偶by B贸g t臋skni艂 do mi艂o艣ci... i czu艂 si臋 samotny? My艣l臋, 偶e by艂yby to uczucia, jakie nie przystoj膮 Bogu, bo przecie偶 - w艂a艣nie On w swej wszechmocy jest absolutnie pozbawiony pragnie艅, szcz臋艣liwy. Co艣 po艣redniego mi臋dzy "przyda艂oby si臋 troch臋 mi艂o艣ci" a "jest nudno, nie zaszkodzi艂oby troch臋 rozrywki" - w przypadku jedynego Boga nie wchodzi w rachub臋. Co wobec tego chcia艂 B贸g osi膮gn膮膰 dzi臋ki tym ludzikom w raju?
Grzech pope艂niony nie艣wiadomie
Teologowie dobrze o tym wiedz膮: B贸g chcia艂 Adama i Ew臋 zwie艣膰 na pokuszenie, podda膰 ich pr贸bie. Nie, moi panowie, to nie uchodzi!
78

Jak nisko oceniacie Boga. "Pokuszenie" i "pr贸ba" by艂yby przecie偶 dla Boga gr膮 znaczonymi kartami, poniewa偶 On, wszechmocny, zna艂 ju偶 przedtem na pewno rezultat "kuszenia" i "pr贸by". Odpowied藕, 偶e przecie偶 Adam i Ewa mieli woln膮 wol臋: zje艣膰 lub nie zje艣膰 owocu z drzewa poznania, nie liczy si臋, bo i o tym B贸g musia艂 wiedzie膰 z g贸ry. Pozw贸lmy sobie jednak na zabaw臋 w dociekanie: przyjmijmy, 偶e tych dwoje, obdarzonych woln膮 wol膮, nie ugryz艂o rajskiego jab艂ka. Czy w贸wczas Adam i Ewa do dzi艣 bawiliby si臋 w raju na golasa? Co by by艂o, gdyby nie skosztowali owocu i nie u艣wiadomili sobie swej wstydliwej nago艣ci, a tym samym mo偶liwo艣ci rozmna偶ania si臋? Czy wtedy B贸g - pardon - musia艂by ta艣mowo tworzy膰 coraz wi臋cej ludzi? Ludzi, kt贸rzy maj膮c woln膮 wol臋 w dalszym ci膮gu nie d膮偶yliby do "poznania", pos艂usznie trzymaj膮c si臋 zakazu? B贸g zapewne uwzgl臋dni艂 w swych kalkulacjach "przypadek grzechu", poniewa偶 by艂 wszechwiedz膮cy. Gdyby nie 贸w grzech, wiele kraj贸w na kuli ziemskiej nie p臋ka艂oby dzi艣 w szwach z przeludnienia...
Sk膮d wzi膮艂 si臋 diabe艂, sk膮d w膮偶?
Przyjmijmy, 偶e Adam z Ew膮 nie zerwali jab艂ka z ga艂臋zi. By艂 kusiciel - diabe艂 czy w膮偶. Ale wszelki tw贸r istnieje od Boga. Logicznie rzecz bior膮c, r贸wnie偶 diabe艂 i w膮偶 s膮 Jego dzie艂em. Czy偶by dobrotliwy B贸g by艂 tak podst臋pny? Stworzy艂 diab艂a i w臋偶a, 偶eby pos艂uguj膮c si臋 nimi nabra膰 dwoje ludzi? A je艣li ju偶, to dlaczego poczu艂 si臋 tak obra偶ony tym jarskim posi艂kiem i postanowi艂, 偶e odt膮d "grzechu" nie da si臋 wypleni膰 na Jego 艣wiecie (dopiero przez przyj艣cie wybawiciela). Przecie偶 ON wiedzia艂 wcze艣niej, jak si臋 wszystko potoczy...
Teologowie wzruszaj膮 ramionami: Tak nie by艂o! M贸wi膮, 偶e Lucyfer, diabe艂, by艂 przecie偶 w kr贸lestwie Bo偶ym str膮cony do piekie艂. Str膮cony do piekie艂 w kr贸lestwie Bo偶ym? Jak to? Je艣li "kr贸lestwo Bo偶e" r贸wnoznaczne jest ze "szcz臋艣liwo艣ci膮" (tak si臋 nam obiecuje), to nie mo偶e w nim istnie膰 偶adna opozycja, buntownicy, 偶adni odszcze-pie艅cy. Albo - albo. Je艣li kr贸lestwo Bo偶e gwarantowa艂oby pe艂ni臋 szcz臋艣cia, to chyba Lucyfer nie wpad艂by na pomys艂 bojkotowania zakazu. Gdyby jednak偶e w kr贸lestwie Bo偶ym nie by艂o absolutnej szcz臋艣liwo艣ci, to znaczy, 偶e B贸g nie by艂 na tyle wszechmocny, aby stworzy膰 taki klimat. To w dysputach teolog贸w jest czu艂ym miejscem, nie umiej膮 oni konfliktu Boga z Lucyferem umie艣ci膰 w historii ani logicznie obja艣ni膰. Zanim Lucyfer podst臋pnie zbli偶y艂 si臋 do rajskiej
79

pary, B贸g musia艂 przecie偶 wiedzie膰, 偶e powiedzie mu si臋 diabelska sztuczka. R贸wnie偶 sprawa z "woln膮 wol膮" Adama i Ewy przy wprowadzeniu do akcji Lucyfera jest czym艣 w rodzaju deus ex machina, bowiem Lucyfer, Adam i Ewa oraz w膮偶 dzia艂ali z woli i na polecenie Boga wszechwiedz膮cego.
Niepoj臋ty gniew Bo偶y
Dla cz艂owieka, kt贸ry wyuczone s艂owo bierze dos艂ownie, sytuacja przedstawia si臋 nast臋puj膮co: B贸g nie mieszka w szcz臋艣liwym niebie, istnieje tam opozycja - Lucyferowi uda艂o si臋 w raju nam贸wi膰 Adama i Ew臋 do pope艂nienia grzechu, a B贸g wiedzia艂, 偶e jab艂ko zostanie zjedzone. I oto B贸g (wszechwiedz膮cy) jest obra偶ony (brak logiki przystraja si臋 w tiar臋) i nie posiadaj膮c si臋 z bezgranicznego gniewu, wyklina po wsze czasy niewinn膮 progenitur臋 rajskiej pary ma艂偶e艅skiej, a na jej drzewie genealogicznym wypala straszliwe pi臋tno "grzechu pierworodnego". I ka偶dy nowonarodzony od pierwszego krzyku b臋dzie obci膮偶ony jego brzemieniem.
W jaki spos贸b biedna ludzko艣膰 mo偶e by膰 uwolniona od tego balastu? Tylko przez Zbawiciela. Biblia m贸wi, 偶e B贸g tak umi艂owa艂 艣wiat, i偶 uczyni艂 ofiar臋 ze swego jednorodzonego Syna (Jan 3,16).
呕eby nie by膰 drobiazgowym: nast臋puje adopcja pojawiaj膮cego si臋 nagle Syna, mimo 偶e Boga jedynego trudno sobie wyobrazi膰 z rodzin膮. 脫w Syn godny jest zazdro艣ci, ma "niebieskiego" ojca zapewne pe艂nego mi艂o艣ci, dobroci i ojcowskiej troski. Tak mo偶na by my艣le膰. Ale tak nie jest. Syn zostanie wydany ludzko艣ci (obci膮偶onej grzechem pierworodnym), aby uwolni艂 swych braci i siostry od tego grzechu. Syn Boga musi si臋 da膰 ukrzy偶owa膰 i wykrwawi膰... Ale po 艣mierci swego "pier-worodzonego" B贸g jest udobruchany! Czy to okropne opowiadanie nie zawiera my艣li barbarzy艅skiego poga艅stwa? Dogmat zbawienia wydaje mi si臋 nawi膮zaniem do prymitywnych religii, kt贸re 偶膮da艂y od swych s艂ug, aby rozgniewanych bog贸w zjednywali krwaw膮 ofiar膮.
Teologowie zapewniaj膮, 偶e 艣mier膰 na krzy偶u nale偶y rozumie膰 symbolicznie. Dlaczego nie m贸wi si臋 zatem tego w rozszyfrowanym tek艣cie? Moja c贸rka Lela uczy si臋 -jak wiele pokole艅 przed ni膮 - 偶e Jezus jest "wcieleniem i zrodzonym z Boga Synem Boga", 偶e jak cz艂owiek znosi艂 wszystkie cierpienia (czyli przyt艂aczaj膮ce ludzi grzechy pierworodne). Kto umar艂 jak cz艂owiek, cierpia艂 te偶 jak cz艂owiek, znosz膮c wszelki b贸l i wszelkie niedole. Jak wszak偶e B贸g, kt贸ry zupe艂nie
80

艣wiadomie wyda艂 syna na takie m臋ki (tylko dlatego, 偶e Adam i Ewa pope艂nili kiedy艣 grzech pierworodny, czemu - gdyby tylko chcia艂
- m贸g艂 zapobiec), aby przez jego 艣mier膰 pojedna膰 si臋 z lud藕mi, cho膰
w艂a艣nie ludzie zabili jego syna? (Ten makabryczny koniec opowie艣ci
powinien by艂 sprawi膰, 偶e grzech pierworodny przestanie by膰 prob
lemem. Nadal jednak poj臋cie to jest stosowane.)
Niebezpieczne dogmaty
Teolodzy, pomys艂owi i zaprawieni w dialektyce, zn贸w pr贸buj膮 znale藕膰 wyj艣cie z tego dylematu, ale i ono prowadzi w 艣lepy zau艂ek. To nie B贸g Ojciec, m贸wi膮, kocha艂 ludzi tak bardzo, 偶e z艂o偶y艂 syna w ofierze. To raczej sam Jezus dzi臋ki "wolnej woli", z mi艂o艣ci do ludzi, ofiarowa艂 swoje 偶ycie. Niestety i ten wariant nie ma sensownego zako艅czenia!
B贸g Ojciec i Syn s膮 wed艂ug dogmat贸w chrze艣cija艅stwa (nicejskie i chalcedo艅skie wyznanie wiary) jedno艣ci膮, "czyst膮 i nierozdzieln膮". Nie ma wi臋c 偶adnej r贸偶nicy to, czy robi co艣 jeden, czy drugi. Tak czy siak ofiarowanie nie ma sensu. Ojciec i Syn stanowili (i stanowi膮) wedle obowi膮zuj膮cej nauki Ko艣cio艂a od samego pocz膮tku Jedno". Obaj wiedzieli zatem w ka偶dej chwili, co si臋 stanie. Ale poniewa偶 nie wyja艣nia艂o to sprzeczno艣ci, doktorzy Ko艣cio艂a wpadli na kolejn膮
- ostateczn膮! - wyk艂adni臋: Jezus chcia艂 da膰 ludziom przyk艂ad jak
powinni 偶y膰, by przypodoba膰 si臋 Bogu Ojcu.
W ten spos贸b zn贸w chyba znale藕li艣my si臋 na pocz膮tku, w punkcie zerowym. Bo skoro ludzko艣膰 dla przypodobania si臋 Bogu powinna si臋 zmieni膰, wystarczy艂o, aby Wszechmocny nak艂oni艂 naszych prarodzic贸w, Adama i Ew臋, do post臋powania zgodnie z Jego wol膮 i nakazem. I jeszcze jedno: czy Bogu naprawd臋 chodzi艂o o "przypodobanie si臋"? Je艣li tak, wobec tego stwierdzam, 偶e w moim odczuciu nie 艣wiadczy to o wznios艂o艣ci znamionuj膮cej Boga, w kt贸rego wierz臋. Zawsze.
Czy, rozumuj膮c logicznie, poj臋cia grzechu pierworodnego i zbawienia nie potrzebuj膮 podstaw? Przekonuj膮cej, wiarygodnej bazy?
Nawet z punktu widzenia interes贸w chrze艣cija艅skich ko艣cio艂贸w uwa偶am ofiar臋 z krwi czy zbawianie przez 艣mier膰 na krzy偶u za doktryny niebezpieczne. Takie tezy, zdefiniowane i przez pierwsze sobory przyj臋te za dogmaty, sta艂y si臋 legitymacj膮 uprawniaj膮c膮 do tortur i morderstw w procesach o kacerstwo, do niechlubnych obrz臋d贸w inkwizycji. Dzi艣 jeszcze inspiruj膮 one m艂odych ludzi szukaj膮cych
81

"zbawienia" i cz艂onk贸w obskuranckich sekt do straszliwych egzorcys-tycznych mord贸w rytualnych, kt贸rymi - jak twierdz膮 ci kryminali艣ci - pragn膮 "zjedna膰 sobie" Boga.
Kim by艂 Jezus?
Jezus by艂 呕ydem. Nie wiadomo, kiedy przyszed艂 na 艣wiat. Nie istnieje 偶aden rejestr narodzin, w kt贸rym by艂oby odnotowane Jego imi臋; chrze艣cija艅ski 艣wiat Zachodu ustali艂 sw贸j kalendarz wed艂ug domniemanego roku urodzenia Jezusa. Dopiero oko艂o 50. roku nowego kalendarza Jego imi臋 pojawi艂o si臋 po raz pierwszy w jednym z list贸w 艣w. Paw艂a.
W ewangeliach 艣w. Mateusza i 艢w. 艁ukasza powiedziane jest, 偶e Jezus urodzi艂 si臋 w Betlejem. Natomiast 艣w. Marek wymienia Nazaret jako miejsce urodzenia Jezusa. Niejasno艣ci i sprzeczno艣ci ju偶 od narodzin Zbawiciela czyni膮 z Biblii lektur臋 ma艂o wiarygodn膮.
Za matk臋 Jezusa uwa偶a si臋 powszechnie Mari臋 dziewic臋. Ojciec, cie艣la J贸zef, nie jest naturalnie ojcem Jezusa, poniewa偶 Maria dziewiczo pocz臋艂a za spraw膮 Ducha 艢wi臋tego. Wiara w to utrwali艂a si臋 w wierzeniach ludu, cho膰 rozumowo rzecz bior膮c, taki spos贸b zap艂odnienia jest abstrakcj膮. Szczeg贸lnie 艣wiatli teologowie gorliwie staraj膮 si臋 wy艂o偶y膰, co nale偶y rozumie膰 przez "niepokalane pocz臋cie".
Zgodnie z oficjaln膮 biografi膮 zawart膮 w Nowym Testamencie, po urodzeniu gubi si臋 艣lad Dzieci膮tka Jezus, a偶 nagle pojawia si臋 ono zn贸w w 艣wi膮tyni jako dwunastoletnie pachol臋, uciekinier, w gor膮cej teologicznej rozmowie z uczonymi. Niestety, dok艂adnie nie wiadomo, co w tym jest prawd膮, a co nie, co si臋 tam rzeczywi艣cie zdarzy艂o, a co dodali do tego poprawiacze tekst贸w pierwotnych.
Gdyby zdarzy艂o si臋 - przyjmuj臋, 偶e tak by艂o - i偶 dwunastolatek m贸g艂 wci膮gn膮膰 m膮drych kap艂an贸w w teologiczn膮 dyskusj臋, to owego rozgarni臋tego ch艂opca musiano uczy膰 w jakiej艣 贸wczesnej szkole na Starym Testamencie.
Do jakiej szko艂y ucz臋szcza艂 Jezus?
Jaka to mog艂a by膰 szko艂a? Trzeba sobie przypomnie膰 贸wczesne realia historyczne. Obszar nazywany dzi艣 Bliskim Wschodem w czasach, kt贸re nas
82

interesuj膮, nale偶a艂 do wielkiego Cesarstwa Rzymskiego: Damaszek zosta艂 zdobyty w 64 roku przed Chrystusem przez s艂awnego wodza Pompejusza Wielkiego (106-48 prz. Chr.), Jerozolim臋 przy艂膮czono w roku 37, a Egipt sta艂 si臋 trzydziest膮 prowincj膮 rzymsk膮. Co dzia艂o si臋 w czasach Gajusza Juliusza Cezara (ok. 100-^44 prz. Chr.) na podbitych i zaj臋tych terenach, nie jest okryte mg艂膮 historycznej niewiedzy.
Okupanci byli prawdopodobnie, jak 艣wiat 艣wiatem, do siebie podobni. W ka偶dym razie Rzymianie przenie艣li swoje obyczaje i zaszczepili okupowanym krajom w艂asn膮 kultur臋. Rzymscy 偶o艂nierze nie byli 艣wi臋ci, czcili przej臋tego od Grek贸w Apollina - boga poezji i muzyki, m艂odzi opr贸偶niali puchary na cze艣膰 Bachusa (Dionizosa), zabiegali o szcz臋艣cie u bogini Fortuny, b艂agali o 艂ask臋 Jowisza - boga b艂yskawic i piorun贸w, opiekuna prawa, modlili si臋 o deszcz do Neptuna - boga wody, kl臋kali oddaj膮c cze艣膰 bogu s艂o艅ca (Sol). Jak z tego wida膰, Rzymianie mieli bog贸w na ka偶d膮 okazj臋. Okropno艣膰 dla ka偶dego prawdziwego 呕yda.
Od ponad 400 lat - Ezdrasz gromadzi艂 teksty Tory ju偶 w 440 roku prz. Chr. - lud 偶ydowski 偶y艂 zgodnie z przykazaniami Moj偶esza, wed艂ug Pi臋cioksi膮gu Tory. A w przykazaniach patriarcha Moj偶esz og艂osi艂:
"Nie b臋dziesz mia艂 innych bog贸w obok mnie. Nie czy艅 sobie podobizny rze藕bionej czegokolwiek, co jest na niebie w g贸rze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemi膮. Nie b臋dziesz si臋 im k艂ania艂 i nie b臋dziesz im s艂u偶y艂, gdy偶 Ja, Pan, B贸g tw贸j jestem Bogiem zazdrosnym [...]" (II Moj偶. 20,3-20,5). Moj偶esz by艂 monoteist膮. Jako tw贸rca religii sprowadzi艂 ok. 1230 roku prz. Chr. Izraelit贸w na powr贸t do Palestyny. Moj偶esz otrzyma艂 od Boga na g贸rze Synaj legendarne tablice z Dziesi臋ciorgiem Przykaza艅. Uznawanie i oddawanie czci jednemu tylko Bogu mia艂o u 呕yd贸w zatem dawn膮 tradycj臋, a tymczasem Rzymianie przebywaj膮cy w艣r贸d 呕yd贸w wyznawali wielob贸stwo.
呕ydzi nie mogli nic na to poradzi膰. Pe艂ni odrazy 偶yli ze znienawidzonymi, uzbrojonymi po z臋by okupantami, ci za艣, i to zosta艂o odnotowane, nie zach臋cali ani nie zmuszali podbitych lud贸w do uznawania ich bog贸w. By艂o to nader rozs膮dne, pozostawiali bowiem podbitym samodzieln膮 administracj臋. Wprawdzie 艣wi膮tynie strze偶one by艂y przez rzymskich 偶o艂nierzy, ale administratorami byli 呕ydzi. Na dziedzi艅cach 艣wi膮ty艅 w艂a艣ciciele kantor贸w wymieniali pieni膮dze, kupcy i rzemie艣lnicy przy straganach prowadzili swoje interesy.
83

Tak te偶 by艂o w czasach rzymskiej okupacji, w czasach Jezusa i Tory (od 443 r. prz. Chr. Tora by艂a podstaw膮 prawa pa艅stwa 偶ydowskiego, religijnej doktryny 呕yd贸w).
Saduceusze i faryzeusze
Saduceusze, przedstawiciele konserwatywnego stronnictwa religij-no-politycznego, byli surowymi stra偶nikami i nauczycielami praw Moj偶eszowych. U nich mo偶na szuka膰 szko艂y dla ma艂ego Jezusa. Oponentami saduceuszy byli faryzeusze, kt贸rzy te偶 trzymali si臋 litery praw Moj偶eszowych, ale do istniej膮cych w艂膮czyli doktryn臋 o anio艂ach i zmartwychwstaniu. Jako uczeni w Pi艣mie, dzi臋ki swym szko艂om prawniczym, uzyskali w czasach Jezusa pewien wp艂yw na 呕yd贸w. Oni stanowili dla Jezusa drug膮 mo偶liwo艣膰 zdobycia wiedzy.
Z tekst贸w ewangelicznych wynika, 偶e Jezus nie porozumiewa艂 si臋 ani z saduceuszami, ani z faryzeuszami. W Nowym Testamencie powiedziane jest, 偶e cz臋sto szydzi艂 z owych uczonych w Pi艣mie i 偶e ci ze swej strony nie akceptowali m艂odego, zarozumia艂ego cz艂owieka. Gdyby Jezus by艂 uczniem kt贸rej艣 ze szk贸艂 saduceuszy czy faryzeuszy, to albo by go uznano, albo relegowano jako oponenta. Niczego na ten temat nie odnotowano w przekazach. Imi臋 Jezusa z Betlejem czy Nazaretu nie wyst臋puje w 偶adnym z pism uczonych m臋偶贸w. Jezus musia艂 zatem pobiera膰 wiedz臋 gdzie indziej. Ale gdzie? Czy istnia艂a jaka艣 trzecia szko艂a? Istnia艂a, cho膰 przez d艂ugi czas o niej nie wiedziano.
Esse艅czycy
Skrajnie konserwatywna sekta esse艅czyk贸w, celowo izoluj膮ca si臋 od 呕yd贸w zgrupowanych wok贸艂 艣wi膮ty艅, znalaz艂a swoj膮 siedzib臋 w odbudowanej po trz臋sieniu ziemi na wz贸r klasztoru osadzie w Chirbet Qumran nad Morzem Martwym: w okolicy g贸rzystej, poprzecinanej rozpadlinami. "Armia zbawienia" wywodzi艂a swoje pocz膮tki od "nauczyciela sprawiedliwo艣ci" z czas贸w Machabeuszy (setki lat przed Chrystusem). Esse艅czycy zawarli swoje "Nowe Przymierze", aby zgodnie z nim przygotowa膰 mesja艅skie kr贸lestwo. Najstarsze przekazy o tym ascetycznym ugrupowaniu religijnym znajduj膮 si臋 w jednej z rozpraw Filona z Aleksandrii (ok. 25 prz. Chr.-ok. 50 po Chr.) Quod omnis probus liber sit [14]:
84

Relacje Filona z Aleksandrii
"Syria palesty艅ska, w znacznej cz臋艣ci zamieszkana przez bardzo liczny nar贸d 偶ydowski, te偶 nie by艂a ja艂owa - zaowocowa艂a wieloma cnotami. Niekt贸re spo艣r贸d nich, w liczbie ponad 4 tysi膮ce, okre艣la si臋 imieniem esse艅czyk贸w; nazwa ta, w moim przekonaniu, cho膰 nie jest to s艂owo greckie, ma zwi膮zek ze "艣wi臋to艣ci膮"; s膮 to rzeczywi艣cie ludzie, kt贸rzy w szczeg贸lny spos贸b oddaj膮 si臋 s艂u偶bie Bogu: nie sk艂adaj膮 ofiar ze zwierz膮t, uwa偶aj膮c za s艂uszniejsze u艣wi臋canie my艣li [...]. Nie gromadz膮 z艂ota ni srebra, nie nabywaj膮 ziemskich posiad艂o艣ci dla osi膮gania zysk贸w, lecz troszcz膮 si臋 tylko o niezb臋dne do 偶ycia 艣rodki. Prawie samotni w艣r贸d ludzi, 偶yj膮 bez maj膮tk贸w i w艂asno艣ci [...], uwa偶aj膮 si臋 jednak za bogatych, poniewa偶 wstrzemi臋藕liwo艣膰 i dobre serce maj膮 za prawdziwe bogactwo. Odrzucaj膮 wszystko, co mog艂oby budzi膰 w nich chciwo艣膰 [...]. Nie ma w艣r贸d nich ani jednego niewolnika, wszyscy s膮 wolni i pomagaj膮 sobie wzajem [...]. Tysi膮ce przyk艂ad贸w 艣wiadcz膮 o ich mi艂o艣ci Boga [...]. Wzgarda dla bogactw i zaszczyt贸w, wstr臋t do rozrywek [...]. Maj膮 wsp贸ln膮 kas臋 dla wszystkich i wsp贸lne wydatki [...], r贸wnie偶 trudno znale藕膰 gdziekolwiek indziej obyczaj wsp贸lnych posi艂k贸w [...], dzielenia wsp贸lnego dachu, jednego dla wszystkich sposobu 偶ycia i sto艂u [...]".
Relacje J贸zefa Flawiusza
呕ydowski historyk i naczelny w贸dz J贸zef Flawiusz (ok. 37-100) w swoich dzie艂ach Wojna 偶ydowska i Dawne dzieje Izraela przejawia艂 szczeg贸lne zainteresowanie gmin膮 esse艅czyk贸w. W 贸smym rozdziale drugiej ksi臋gi Wojny 偶ydowskiej podaje szczeg贸艂y dotycz膮ce tego religijnego zgromadzenia. Nale偶y je dos艂ownie przytoczy膰 (wyr贸偶nienia kursyw膮 - EvD):
"S膮 bowiem u 呕yd贸w trzy rodzaje uprawianej filozofii: zwolennicy jednej zw膮 si臋 faryzeuszami, drugiej - saduceuszami, a trzeciej - esse艅czykami. Ci ostatni ciesz膮 si臋 powszechnie opini膮 wielce 艣wi膮tobliwych. S膮 rodowitymi 呕ydami, lecz 艂膮cz膮 ich ze sob膮 silniejsze ni偶 u innych wi臋zy mi艂o艣ci [...]. Ma艂偶e艅stwo jest przez nich nisko szacowane, lecz przyjmuj膮 cudze dzieci jeszcze w wieku podatnym do nauki, traktuj膮 je jak swoich krewnych i kszta艂tuj膮 pod艂ug swoich zasad [...]. Bogactwa maj膮 w pogardzie [...]. Obowi膮zuje ich bowiem zasada,
85

偶e wst臋puj膮cy do sekty przekazuj膮 swoje mienie zakonowi, tak 偶e w og贸le nie ma u nich ani poni偶aj膮cego ub贸stwa, ani wywy偶szaj膮cego bogactwa, lecz cokolwiek kto posiada, 艂膮czy si臋 w jedno i wszyscy jak bracia korzystaj膮 ze wsp贸lnego dobytku. [...] Nie zmieniaj膮 szat ani sanda艂贸w, dop贸ki nie ulegn膮 zupe艂nemu zniszczeniu lub nie zu偶yj膮 si臋 z biegiem czasu. [...] Przed jedzeniem kap艂an odmawia modlitw臋 [...]. Po posi艂ku zn贸w on si臋 modli. [...] Jedynie dwie rzeczy pozostawiaj膮 ich swobodnemu uznaniu: niesienie pomocy i okazywanie mi艂osierdzia. [...] s膮 szermierzami wierno艣ci i or臋downikami pokoju [...]. W szczeg贸lny spos贸b interesuj膮 si臋 dzie艂ami autor贸w staro偶ytnych, wyczytuj膮c w nich przede wszystkim to, co dotyczy dobra duszy i cia艂a... Pogardzaj膮 przeciwno艣ciami, cierpienia przezwyci臋偶aj膮 moc膮 ducha, a 艣mier膰, je艣li jest po艂膮czona ze s艂aw膮, uwa偶aj膮 za lepsz膮 od najd艂u偶szego 偶ywota. Wojna z Rzymianami wystawi艂a ich charaktery na wszelkie mo偶liwe pr贸by, kiedy to ich przypiekano, skr臋cano, na kole rozci膮gano, 艂amano i kazano do艣wiadcza膰 wszelkich narz臋dzi tortur, aby b膮d藕 wyrzekli jakie艣 blu藕nierstwo przeciwko swojemu prawodawcy, b膮d藕 spo偶yli co艣 niedozwolonego. Wszystko to wytrzymali nie tylko nie plami膮c si臋 ani jednym, ani drugim czynem, lecz nawet nie p艂aszcz膮c si臋 przed swoimi dr臋czycielami, ani 艂ez nie roni膮c [...]. Maj膮 oni niez艂omn膮 wiar臋, 偶e cia艂a s膮 zniszcza艂ne, a tworz膮ca je materia przemijaj膮ca, lecz dusze nie艣miertelne trwaj膮 wiecznie [...]. S膮 mi臋dzy nimi i tacy, kt贸rzy zapewniaj膮, 偶e potrafi膮 przepowiada膰 przysz艂o艣膰 [...]. Tote偶 rzadko, je艣li w og贸le kiedykolwiek, zdarza si臋, aby mylili si臋 w swoich przepowiedniach" [15].
Przypadkowe odkrycie nad Morzem Martwym
J贸zef Flawiusz, kt贸ry spisa艂 te uwagi w 77 roku po Chr., by艂 tak dobrze poinformowany o esse艅czykach, poniewa偶, jak sam podaje, przez trzy lata w艣r贸d nich przebywa艂. Istnieje du偶e prawdopodobie艅stwo, 偶e znal te偶 pisemne przekazy na zwojach sk贸ry, pochodz膮ce z ok. 100 roku prz. Chr., kt贸re gmina esse艅czyk贸w w czasie zagra偶aj膮cego jej powstania, w艂o偶ywszy w dzbany, ukry艂a w pobliskich jaskiniach.
I wybuch艂a bomba teologiczna - inaczej nie mog臋 tego okre艣li膰 - a jej zapalnik zegarowy nastawiono przed dwoma tysi膮cami lat. W 1947 roku przypadkiem odkryto w jaskiniach Qumran dokumenty [16] zabezpieczone przez esse艅czyk贸w. Od tego momentu nie spos贸b
86

usun膮膰 ich z teologiczno-historycznej literatury. Heinrich Alexander Stoli opisa艂 t臋 sensacyjn膮 histori臋 tekst贸w 膮umra艅skich w ksi膮偶ce Jaskinia nad Morzem Martwym [17]. 脫w nies艂ychanie cenny, opatrzony jeszcze przez esse艅czyk贸w komentarzami "podr臋cznik nauczania", objecha艂 p贸艂 艣wiata, badany na uniwersytetach i w klasztorach. Wreszcie po niebywa艂ych intrygach i machinacjach finansowych trafi艂 w dobre r臋ce tak obiektywnych naukowc贸w, jak prof. Andre Dupont-Sommer [18] i prof. Millar Burrows [19].
Jezus epigonem?
Z przek艂adu r臋kopis贸w na zwojach z Qumran wynika jednoznacznie, 偶e:
istotne cz臋艣ci ewangelii pochodz膮 ze szko艂y esse艅czyk贸w;
tryb i styl 偶ycia Jezusa wywodz膮 si臋 ze szko艂y esse艅czyk贸w i s膮 zgodne z ich obyczajami;
przeno艣nie, jakich u偶ywa艂 Jezus, a nawet ca艂e przypisywane mu nauki, na d艂ugo przed nim g艂osili esse艅czycy.
Ka偶dy areopag kompetentnych uczonych uzna艂by i potwierdzi艂, i偶 teksty na zwojach z Qumran s膮 jednoznacznie zgodne z tekstami Nowego Testamentu. Tylko nie chrze艣cija艅scy teologowie. Czy偶by skaz膮 by艂 fakt, 偶e mowy Jezusa z Nazaretu czy Betlejem zawieraj膮 nauk臋 ascetycznej gminy esse艅czyk贸w? Przeszkod膮 jednak jest dogmat o zr贸wnaniu Jezusa z Bogiem - postanowienie Soboru Nicejskiego. Esse艅czycy byli skromnymi bra膰mi zakonnymi, kt贸rzy na d艂ugo przed Chrystusem g艂osili swe nauki. By艂by wi臋c Jezus ich epigonem? To nie do przyj臋cia dla stra偶nik贸w czystej nauki Jezusa. Albert Schweitzer wyrazi艂 si臋 chyba jasno, gdy stwierdzi艂: "Nowoczesne chrze艣cija艅stwo musi zawsze liczy膰 si臋 z mo偶liwo艣ci膮 ewentualnego odst膮pienia od dziejowej roli Jezusa" [20].
Czy Jezus 偶y艂 w艣r贸d esse艅czyk贸w?
Oto kilka przyk艂ad贸w zgodno艣ci nauk g艂oszonych przez esse艅czyk贸w z nauk膮 Jezusa:
Esse艅czycy nie chrzcili. Jezus te偶 nie chrzci艂.
Esse艅czycy odcinali si臋 od wsp贸艂czesnych im teolog贸w, saduceuszy i faryzeuszy. Jezus czyni艂 to tak偶e.
87

Esse艅czycy g艂osili 艂agodno艣膰 i pokor臋 dla przypodobania si臋 Bogu. Jezus te偶. e
Esse艅czycy ostrzegali przed "s膮dem ostatecznym" z ogniem. Tak samo Jezus.
Esse艅czycy m贸wili, 偶e trzeba kocha膰 swego brata jak siebie samego. By艂a to my艣l przewodnia wszystkich nauk g艂oszonych przez Jezusa.
Esse艅czycy m贸wili o "synach 艣wiat艂a" walcz膮cych z "mocami ciemno艣ci". Kt贸偶 nie zna tej metafory z nauk Jezusa?
Esse艅czycy m贸wili o "duchu prawdy" i obiecywali "偶ycie wieczne". Jezus te偶 to m贸wi艂.
Esse艅czycy m贸wili o cz艂onkach "nowego przymierza" i o "duchu 艣wi臋tym". A c贸偶 g艂osi艂 Jezus?
-- Esse艅czycy czcili wsp贸lnie spo偶ywane posi艂ki modlitw膮 przy stole, podobnie jak Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy.
Esse艅czycy m贸wili o "fundamencie, kt贸ry pozostanie niewzruszony", Jezus o opoce (Piotr).
W czwartej grocie w Qumran znaleziono "b艂ogos艂awie艅stwa", teksty, kt贸rych ka偶de zdanie zaczyna si臋 od s艂owa "b艂ogos艂awiony", podobnie jak Kazanie na G贸rze Jezusa.
Esse艅czycy 偶膮dali od ka偶dego nowo wst臋puj膮cego do zgromadzenia, aby wyzna艂 swe grzechy - jest to odwieczna regu艂a chrze艣cija艅ska.
Przy tylu dowodach (nie s膮 to domys艂y) ci艣nie si臋 na usta pytanie, czy Jezus, podobnie jak Flawiusz, nie przebywa艂 przez pewien czas w艣r贸d esse艅czyk贸w? Przez ponad dziewi臋tna艣cie wiek贸w chrze艣cija艅stwa m臋drcy 艂amali sobie g艂owy nad relacjami J贸zefa Flawiusza; nic nie wiedziano o esse艅czykach, nie wspomina si臋 o nich ani w ewangeliach, ani w listach apostolskich. Czy偶by wi臋c Flawiusz wymy艣li艂 histori臋 science fiction o nie istniej膮cym zakonie? Znalezienie w Qumran r臋kopis贸w potwierdzi艂o, 偶e by艂 sumiennym historykiem.
Dzie艅, w kt贸rym zacz膮艂em my艣le膰
Pami臋tam dok艂adnie dzie艅, gdy jako ucze艅 szko艂y z internatem surowego katolickiego College-Saint-Michel we Fryburgu po raz pierwszy us艂ysza艂em wzruszaj膮ce s艂owa po偶egnania Jezusa z uczniami, kt贸ry zapowiedzia艂 im s膮dny dzie艅 i to, 偶e:
88

"[...] ustawi owce po prawej stronie, a koz艂y po lewej. Wtedy powie kr贸l tym po swojej prawicy: P贸jd藕cie b艂ogos艂awieni Ojca mego, odziedziczcie Kr贸lestwo, przygotowane dla was od za艂o偶enia 艣wiata. Albowiem 艂akn膮艂em, a dali艣cie mi je艣膰, pragn膮艂em, a dali艣cie mi pi膰, by艂em przechodniem, a przyj臋li艣cie mnie, by艂em nagi, a przyodziali艣cie mnie, by艂em chory, a odwiedzali艣cie mnie, by艂em w wi臋zieniu, a przychodzili艣cie do mnie". (Mat. 25, 33 nn.) Prefekt kolegium napomnia艂 nas, m贸wi膮c, 偶e powinni艣my ka偶dy dzie艅 偶ycia tak prze偶y膰, aby m贸c o ka偶dej godzinie stan膮膰 przed Bogiem z czystym sercem, poniewa偶 nigdy nie zw膮tpili艣my w Jego s艂owo, poniewa偶 ani na jot臋 nie odst膮pili艣my od s艂owa Bo偶ego i wierzyli艣my w nie.
Podczas kazania u艣wiadomi艂em sobie, 偶e ja z ca艂膮 pewno艣ci膮 znalaz艂bym si臋 po lewicy, poniewa偶 mia艂em mn贸stwo w膮tpliwo艣ci. Zastanawia艂em si臋, czy prefekt ma s艂uszno艣膰 m贸wi膮c, 偶e B贸g nagrodzi wiernych, kt贸rzy potrafi膮 wierzy膰 nie w膮tpi膮c? Czy rzeczywi艣cie ci, kt贸rzy umiej膮 wierzy膰 bez kwestionowania czegokolwiek, stan膮 po prawicy? Tylko dlatego, 偶e zawsze wierzylf? Prefekt wprawdzie ci膮gle powo艂ywa艂 si臋 na s艂owo Bo偶e, bo sam przecie偶 nie by艂 ani przy "niebieskiej" selekcji, ani przy nagradzaniu wierz膮cych! Prefekt m贸g艂 si臋 myli膰. Powo艂ywanie si臋 na s艂owo Bo偶e uwiarygodnia艂o wypowied藕, ale m贸j m膮dry i wszechmocny B贸g (kt贸ry mia艂 w sobie co艣 z dobrotliwego staruszka z d艂ug膮 brod膮) powiedzia艂by zapewne: "Moje dzieci, da艂em wam rozum po to, 偶eby艣cie robili z niego u偶ytek. Uczyni艂em was m膮drzejszymi od zwierz膮t po to, 偶eby艣cie my艣leli i pytali. Kto z was nie mia艂 odwagi my艣le膰, ten nie wejdzie do mojego kr贸lestwa, kto nie zrobi艂 u偶ytku z rozumu, b臋dzie pot臋piony". Mia艂o to miejsce przesz艂o dwadzie艣cia lat temu, ale istota mego dzieci臋cego rozumowania pozosta艂a we mnie do dzi艣. My艣l臋 i pytam.
Przy wszystkich w膮tpliwo艣ciach by艂em mimo wszystko w贸wczas przekonany, 偶e Jezus, Syn Boga, wyg艂asza艂 wspania艂e i porywaj膮ce s艂owa. Dzi艣 wiem, 偶e ten tekst te偶 pochodzi z tak zwanego Testamentu J贸zefa. Cytuj臋:
"Zosta艂em sprzedany jako niewolnik, ale Pan uczyni艂 mnie wolnym; by艂em pojmany, ale Jego silna r臋ka pomog艂a mi; by艂em trapiony g艂odem, ale Pan mnie nakarmi艂; by艂em sam, ale B贸g mnie pocieszy艂; by艂em chory, ale Najwy偶szy odwiedzi艂 mnie; by艂em w wi臋zieniu, ale Wybawca obdarzy艂 mnie 艂ask膮..." [21]
89

Jezus Chrystus Superstar
Czy na potwierdzenie, 偶e s艂owa Jezusa nie zrodzi艂y si臋 z "ducha Bo偶ego", trzeba dalszych dowod贸w? Sformu艂owanie takie znajdujemy w religii na d艂ugo przed narodzeniem Jezusa. W wyja艣nieniach brak jeszcze tego, by - si臋gaj膮c do psychologii - uzna膰 je za archetyp wspomnie艅 z pod艣wiadomo艣ci (C. G. Jung), ale i w贸wczas ich rodow贸d nie by艂by boski.
Uwa偶am, 偶e je艣li Jezus nie nale偶a艂 do szko艂y esse艅czyk贸w, to by艂 co najmniej doskonale obeznany z g艂oszon膮 przez nich nauk膮. Dzi臋ki temu nazarejczyk b膮d藕 betlejemczyk roznieca艂 p艂omie艅 chrze艣cija艅stwa z przekazanego mu przez nich religijnego ducha. Czy by艂oby w tym co艣 z艂ego? Nie. Tylko to偶samo艣膰 Jezusa z Bogiem musi pozosta膰 podstaw膮 nauki chrze艣cija艅skiej.
W艣r贸d m艂odych ludzi zwr贸conych ku wierze obserwuje si臋 nurt "Jesus-People". W ko艣cio艂ach organizowane s膮 musicale z Jezusem Chrystusem w roli supergwiazdy. Je艣li chodzi o mnie, to nie chcia艂bym widzie膰 mego Boga uszminkowanego, ta艅cz膮cego, 艣piewaj膮cego, wydzieraj膮cego si臋. Na to moja wiara w bosk膮 wszechmoc jest zbyt wielka, staromodna i nietykalna. Te b艂aze艅stwa nie by艂yby potrzebne, gdyby pytanie o s艂owo Bo偶e skwitowane zosta艂o odpowiedzi膮 zgodn膮 ze stanem najnowszych bada艅, zgodne z prawd膮, nawet brutaln膮, ale szczer膮. Dzi艣 przekonanie jest czym艣 bardziej atrakcyjnym ni偶 wiara.
Podsumowanie moich wywod贸w
W nieznanym miejscu przychodzi na 艣wiat Jezus, nie艣lubne dziecko Marii, panny. Maria, nie maj膮c 艣rodk贸w do 偶ycia, chce jednak zapewni膰 ch艂opcu dobre wychowanie, wie tak偶e, 偶e esse艅czycy przyjmuj膮 cudze dzieci jeszcze w wieku podatnym do nauki.
Przynosi wi臋c swoje dziecko do szko艂y zakonnej nad Morzem Martwym. Dla esse艅czyk贸w wielob贸stwo Rzymian jest blu藕nierstwem wobec Boga, a bratanie si臋 呕yd贸w z okupantami - ha艅b膮. Esse艅czycy postanawiaj膮 umocni膰 ludno艣膰 偶ydowsk膮 w niech臋tnym stosunku do okupant贸w i naukami pe艂nymi przeno艣ni zaszczepi膰 w nich nienawi艣膰. W ma艂ych osadach od jeziora Genezaret a偶 po Jerycho powstaje co艣 w rodzaju ma膮uis, ruchu partyzanckiego, do kt贸rego zagrzewa
90

ludno艣膰 przede wszystkim Jan Chrzciciel, porywaj膮cy i bieg艂y m贸wca. Jezus jest zdolnym uczniem, nabywa przy Janie wiedzy o psychologii t艂umu.
Jezus si臋 usamodzielnia
Dwudziestotrzyletni Jezus opuszcza gmin臋 esse艅czyk贸w i wyrusza sam g艂osi膰 po kraju nauki. Wyszukuje sobie (z pewno艣ci膮 nie w tak prosty spos贸b, jak to podaje Nowy Testament) dwunastu towarzyszy. "Aposto艂owie" ci to bynajmniej nie niewini膮tka, s膮 oni przyw贸dcami miejscowych ma膮uis: co najmniej czterech spo艣r贸d nich zidentyfikowano jako "zelot贸w", pos艂uguj膮cych si臋 sztyletami cz艂onk贸w wrogiej Rzymianom partii nacjonalistycznej [22]. Ta gwardia przyboczna Jezusa by艂a tak doskonale zorganizowana, tak wygadana i opanowana tak wielkim zapa艂em misjonarskim, 偶e Jezus jako pierwszy spo艣r贸d wsp贸艂wyznawc贸w podejmuje ryzyko wyst膮pienia w mie艣cie. Swoje, w gruncie rzeczy polityczne, przem贸wienie maskuje przed Rzymianami religijnymi sentencjami przewiduj膮c, 偶e mogliby oni zna膰 j臋zyk albo mie膰 pod r臋k膮 t艂umacza. Jednak przestrogi, kt贸re wyg艂asza艂, s艂yszeli teologowie, faryzeusze i saduceusze. Jezus dra偶ni艂 ich, poniewa偶 oni bratali si臋 z Rzymianami i nie chcieli, aby ten w臋drowny kaznodzieja wchodzi艂 im w drog臋. Mi臋dzy wy偶sz膮 warstw膮 spo艂eczno艣ci 偶ydowskiej a kast膮 rzymskich oficer贸w istnia艂o milcz膮ce gentlemen's agreement, rodzime high society zachowywa艂o swoje 艣wi臋to艣ci i mog艂o nadal dzia艂a膰 w 艣wi膮tyniach; rolnictwo i handel oraz finanse funkcjonowa艂y w spos贸b ustalony. Rzymianie inkasowali jedynie trybut, dosy膰 sowity podatek. Przyw贸dcy 偶ydowscy nie chcieli burzy膰 tego wzgl臋dnie zno艣nego statusu, wiod艂o im si臋 przecie偶 ca艂kiem dobrze. I nagle w Jerozolimie pojawia si臋 Jezus ze swoj膮 gwardi膮 przyboczn膮 i na najruchliwszych placach wyg艂asza - wprawdzie pod pozorem kaza艅 religijnych - pod偶egaj膮ce mowy.
Jak si臋 pozby膰 tego w臋drownego kaznodziei?
Jezus 艣ledzony
Mo偶na przyj膮膰, 偶e mieszka艅cy miasta, chocia偶by z szeptanej propagandy, wiedzieli, 偶e Jezus jest esse艅czykiem, a w ka偶dym razie kim艣, kto esse艅skie maksymy o 偶yciu w zgodzie, sprawiedliwo艣ci, prostocie
91

i mi艂o艣ci umie zr臋cznie owin膮膰 wok贸艂 hase艂 politycznych. Rzymianie przez d艂ugi czas nie domy艣lali si臋, na czym polega gra: uwa偶ali esse艅skiego kaznodziej臋 za spokojnego kap艂ana, kt贸ry swymi naukami nie narusza ustalonej hierarchii interes贸w Rzymu. A偶 kto艣 pewnego razu, mo偶e nawet jeden z wybitnych przedstawicieli wy偶szej kasty 偶ydowskiej, napomkn膮艂 w艂adzom okupacyjnym o tych dwuznacznych poczynaniach. Od tego dnia Jezusa zacz臋to 艣ledzi膰.
Najbardziej dramatyczna scena literatury 艣wiatowej
Na podstawie lektury ewangelii nie wiadomo, co by艂o dalej. Rzymski namiestnik Judei w latach 26-36 Poncjusz Pi艂at zareagowa艂 prawdopodobnie na otrzymany donos. Czy偶by informatorem by艂 Kajfasz, najwy偶szy 偶ydowski kap艂an od 18 do 36 roku? Czy to w艂a艣nie on u艣wiadomi艂 Pi艂atowi, co chce osi膮gn膮膰 贸w nabo偶ny esse艅czyk swymi 艂agodnie brzmi膮cymi przem贸wieniami? Czy Jezus - jak utrzymuje Joel Carmi-chael [23] - wraz ze swymi zwolennikami zaatakowa艂 艣wi膮tyni臋? W ka偶dym razie chodzi艂o z pewno艣ci膮 o polityczn膮 denuncjacj臋, poniewa偶 Rzymianie nie mieszali si臋 do 偶ycia religijnego 呕yd贸w. Z ca艂膮 pewno艣ci膮 nie by艂o to powstanie ludowe czy rebelia przeciwko Rzymianom. Takie wydarzenie by艂oby odnotowane w historii Rzymu. Pewne jest te偶, 偶e Jezus musia艂 czym pr臋dzej ukry膰 si臋 wraz z towarzyszami. Dlaczego?
Ewangelia przedstawia Jezusa jako cz艂owieka 艂agodnego, ch臋tnego do niesienia pomocy innym, uzdrawiaj膮cego chorych i wskrzeszaj膮cego zmar艂ych, kt贸rego kazania zach臋ca艂y do uczciwego, czystego 偶ycia. Jezus zdaje sobie spraw臋, 偶e jego 偶ycie jest w niebezpiecze艅stwie. Razem ze swoj膮 asyst膮 wraca na G贸r臋 Oliwn膮 na wsch贸d od doliny Cedronu ko艂o Jerozolimy. Na tym ko艅czy si臋 ryzykowna gra.
Ka偶demu znany jest opis jednej z najdramatyczniejszych scen w literaturze 艣wiatowej: Rzymianie poszukuj膮 nazarejczyka, korzystaj膮c z us艂ug 呕yda dobrze znaj膮cego okolic臋. W kryj贸wce uczniowie, znu偶eni wydarzeniami tych dni, zapadaj膮 w g艂臋boki sen. Tylko Jezus nie mo偶e zasn膮膰, niepokoi si臋 i sp艂ywa "krwawym potem". Ta scena przedstawia si臋 upiornie w pe艂gaj膮cym 艣wietle smolnych pochodni: s艂ycha膰 okrzyki 偶o艂nierzy i szcz臋k broni. Pod偶egacze s膮 otoczeni.
Od gromady siepaczy od艂膮cza si臋 nagle Judasz Iskariota, aposto艂, podchodzi do Jezusa i ca艂uje go. (Judaszowy poca艂unek sta艂 si臋 synonimem haniebnej, podst臋pnej zdrady.)
Straszliwa chwila, ale mo偶na by zapyta膰, kogo Judasz zdradzi艂? Czy
92

cz艂owieka mi艂uj膮cego pok贸j i kochanego przez lud? Kogo艣, kto czyni艂 tylko dobro? Jezus wyst臋powa艂 przecie偶 publicznie; Rzymianie, lud, teologowie znali go z postaci i oblicza. Rzymianie mogli go pojma膰 ka偶dego dnia i doprowadzi膰 na przes艂uchanie. Dlaczego wi臋c Judasz poca艂unkiem musia艂 identyfikowa膰 Mistrza z cz艂owiekiem, kt贸rego poszukiwali? Ewangeli艣ci podaj膮, 偶e Judasz powiedzia艂 do najstarszego z uczonych w Pi艣mie: "Ten, kt贸rego poca艂uj臋, jest nim" (Mat. 26, 48). Czy偶by Jezus by艂 w przebraniu?
Potwierdzenie mojej hipotezy znale藕膰 mo偶na w scenie pojmania Jezusa: "W贸wczas Szymon Piotr maj膮c miecz, doby艂 go i uderzy艂 s艂ug臋 arcykap艂ana, i odci膮艂 mu prawe ucho. A s艂udze temu by艂o na imi臋 Malchus" (Jan 18, 10). A zatem Piotr, jeden z owego bractwa mi艂uj膮cego pok贸j, mia艂 przy sobie miecz? Przypuszczalnie ca艂a asysta Jezusa by艂a uzbrojona. Jezus panuje nad sytuacj膮, widzi, 偶e op贸r jest ju偶 beznadziejny, nakazuje mu wi臋c: "W艂贸偶 miecz sw贸j do pochwy [...]" (Jan 18, 11).
Jezus zostaje pojmany i zwi膮zany. Aposto艂owie kryj膮 si臋 w zaro艣lach. Tylko waleczny Piotr nie chce opu艣ci膰 swego Pana. W przebraniu miesza si臋 w t艂um rzymskich 偶o艂nierzy przy ognisku.
"Pojmawszy go tedy, zawiedli go i wprowadzili do pa艂acu arcykap艂ana, Piotr za艣 szed艂 za nim z daleka. A gdy rozpalili ognisko na 艣rodku podw贸rza i usiedli woko艂o, usiad艂 i Piotr w艣r贸d nich. Gdy za艣' pewna s艂u偶膮ca zobaczy艂a go siedz膮cego w blasku ognia, przyjrzawszy mu si臋, rzek艂a: I ten by艂 z nim. On za艣 zapar艂 si臋, m贸wi膮c: Niewiasto, nie znam go. A nied艂ugo potem kto艣 inny, zobaczywszy go, rzek艂: I ty jeste艣 z nich. A Piotr rzek艂: Cz艂owieku, nie jestem. A po up艂ywie mniej wi臋cej jednej godziny kto艣 inny zapewnia艂, m贸wi膮c: Doprawdy, i ten by艂 z nim, jest przecie偶 Galilejczykiem, Piotr za艣 odrzek艂: Cz艂owieku, nie wiem, co m贸wisz" (艁uk. 22, 54 nn.). Fakt, i偶 przez niemal dwie godziny Piotr pozostawa艂 przy ognisku w艣r贸d rzymskich legionist贸w, 艣wiadczy o jego sprycie.
Jezus staje przed dwoma s膮dami, przes艂uchuj膮 go, m臋cz膮, uznaj膮 winnym, skazuj膮 na 艣mier膰 na krzy偶u. Carmichael dowi贸d艂 przekonywaj膮co [24], 偶e krzy偶owanie by艂o kar膮 stosowan膮 przez Rzymian; z wyroku orzeczonego przez Rzymian rzymscy 偶o艂nierze zaj臋li si臋 jego wykonaniem. Dzia艂o si臋 to - tak przypuszczaj膮 teologowie - w 32 roku. Inskrypcja na krzy偶u wskazuje, 偶e Jezusa skazano za wyst臋pek polityczny... jako "kr贸la 偶ydowskiego" (Jan 19, 21).
93

Wnioski
W uzupe艂nieniu tego szkicu wypada doda膰, 偶e Jezus by艂 cz艂owiekiem wra偶liwym, umiej膮cym leczy膰, obdarzonym nadzmys艂owymi zdolno艣ciami psychicznymi. Ponadto by艂 uczonym w Pi艣mie i wielce utalentowanym m贸wc膮. Nikt nie mo偶e kwestionowa膰 jego uczciwo艣ci, pokory i bogobojno艣ci. B臋d膮c esse艅czykiem, dobrym znawc膮 regu艂 zakonnych, stosowa艂 w 偶yciu przykazania mi艂o艣ci bli藕niego, wstrzemi臋藕liwo艣ci, gotowo艣ci niesienia pomocy innym. Odk膮d znane s膮 jednak teksty r臋kopis贸w z Qumran, wiadomo, 偶e przy ca艂ym ukochaniu pokoju zwolennicy nauki esse艅czyk贸w byli zagorza艂ymi przeciwnikami Rzymian: pragn臋li wyp臋dzi膰 z umi艂owanego kraju poga艅skich intruz贸w wyznaj膮cych wielob贸stwo. Dochodzi艂y wi臋c do g艂osu racje religijne i polityczne, co w rezultacie musia艂o kiedy艣 doprowadzi膰 do konfliktu. Mikstura z艂o偶ona z religii i polityki nigdy nie by艂a strawna.
Ale dogmat Jezusa...
Nie zamierzam tu wdawa膰 si臋 w polemik臋, czy Jezus, jak przypuszcza Augstein: ,jest jedn膮 z wielu postaci i pr膮d贸w stopionych syntetycznie w jedno zjawisko [...], uosobieniem oczekiwania na zbawienie" [13]. Bo, jak twierdzi profesor Gunther Bornkamm: "Gdyby艣my chcieli przekazy ograniczy膰 do tego, co z historycznego punktu widzenia nie podlega kwestii, otrzymaliby艣my w rezultacie zaledwie zarys postaci, nie maj膮cy prawie nic wsp贸lnego z przypowie艣ciami zawartymi w ewangeliach" [25].
Mnie idzie tylko o to, aby wyra藕nie stwierdzi膰, 偶e Jezus by艂 cz艂owiekiem bogobojnym, ale nie "jednorodzonym Synem Boga", 偶e by艂 dzia艂aczem politycznym, ale nie "Zbawicielem"! Takie stwierdzenie przyprawi prawowiernych chrze艣cijan o prawdziwy szok, bo przecie偶 samo w膮tpienie jest ju偶 grzechem "przeciwko Duchowi 艢wi臋temu". Zgodnie z dobrze wypracowanym systemem dogmat贸w setki milion贸w chrze艣cijan od dwu tysi臋cy lat pozostawia si臋 w niedoinformowaniu i niewiedzy, aczkolwiek dobrze poinformowani teologowie od dawna byliby w stanie "g艂osi膰" prawd臋. Przemilczaj膮 j膮 jednak. Dwa tysi膮ce lat b艂臋dnego nauczania - to si臋 nazywa tradycja!
94

Wiara i religia
Ja, wychowany w religii rzymskokatolickiej, pragn臋 zaj膮膰 si臋 postaci膮 Jezusa, chocia偶 "ze zrozumia艂ych wzgl臋d贸w [...] tak silnie tkwimy w naszej tradycji, 偶e nie jeste艣my w stanie ze sceptycyzmem podchodzi膰 do ewangelist贸w i Nowego Testamentu" (Carmichael).
Wiara to wewn臋trzna pewno艣膰, najg艂臋bsze przekonanie bez potrzeby racjonalnej weryfikacji. Nawo艂uje si臋 do wiary, 偶膮da od tych, kt贸rzy nie wierz膮, by wierzyli. Bo wierzy膰 - znaczy ufa膰. Ale dobra, nieodzowna i odwieczna jest tylko wiara w Si艂臋 Wy偶sz膮, w Niepoj臋te, w "Sta艅 si臋!" i "Umrzyj!", w pocz膮tek i koniec wszelkiego istnienia. Jest ona ka偶demu i zawsze pociech膮, pomoc膮, b艂ogos艂awie艅stwem i po偶ytkiem. Tak pojmowana wiara nie ma nic wsp贸lnego z zacinaniem si臋 w religijnym uporze. Tymczasem chrze艣cija艅scy ksi膮偶臋ta Ko艣cio艂a i egzegeci przez fanatyczne nakazy: "Musisz!", "Powiniene艣!", "Nie wolno ci!", wdaj膮 si臋 w trwaj膮c膮 bez ko艅ca wojn臋 religijn膮. Uparcie trzymaj膮 si臋 swego. Wszak tylko oni s膮 g艂osicielami jedynego zbawczego s艂owa Bo偶ego, co konsekwentnie zakorzeniaj膮 w umys艂ach ludzi.
Z drugiej strony nieprawd膮 jest, 偶e "religia" - jak twierdz膮 jej przeciwnicy - przez prze艣ladowania, tortury, 艂zy i krew sprowadza na ludzko艣膰 cierpienia i nieszcz臋艣cia. Gdyby bowiem wierni, podjudzani przez fanatyk贸w, nie stworzyli sobie 偶adnego obrazu Boga, nigdy nie by艂oby wojen religijnych. Religia, rozumiana jako wiara w tw贸rcz膮 i porz膮dkuj膮c膮 si艂臋, nie ro艣ci sobie pretensji do tego, 偶e g艂osi ostateczne prawdy, nie zna te偶 poradnik贸w na drobne dolegliwo艣ci ani skutecznych maksym na wszystkie okazje. Powinna tylko sprawiedliwie ocenia膰 wznios艂o艣膰 Boga wszechmog膮cego.
Podobie艅stwa i r贸偶nice w tekstach biblijnych
W specjalistycznych dyskusjach chrze艣cija艅sko-teologicznych pojawi艂y si臋 nowe aspekty, jeszcze zanim odnaleziono teksty w Qumran. Krytycznie my艣l膮cy ludzie trze藕wego umys艂u, pragn膮cy wiedzie膰 wszystko dok艂adnie, odkryli w Nowym Testamencie sprzeczno艣ci nie do rozwik艂ania. Nie by艂oby to czym艣 bulwersuj膮cym, gdyby nie chodzi艂o o s艂owo Bo偶e b膮d藕 o s艂owo Jezusa. Wszak Ojciec i Syn s膮 wsp贸艂istotni (Drugi Sob贸r w Konstantynopolu), s膮 wszech-
95

wiedz膮cy, wszechobecni, bezb艂臋dni, s艂owem - nieomylni. Autorzy inspirowani takimi przymiotami okre艣lili miar臋, jak膮 nale偶y przyk艂ada膰 do Pisma 艢wi臋tego. Czy tak wysoka miara jest usprawiedliwiona?
Ojcowie, ojcowie!
Ewangelia Mateusza zaczyna si臋 od rodowodu Jezusa, "syna Dawidowego, syna Abrahamowego" (Mat. 1, 1). Wyliczani s膮 ojcowie rodu a偶 do Jakuba: "A Jakub by艂 ojcem J贸zefa, m臋偶a Marii" (Mat. 1, 16). Po c贸偶 ten J贸zef, skoro nie wolno mu przecie偶 by艂o by膰 ojcem Jezusa? To, 偶e ma艂偶onka staje si臋 brzemienna za spraw膮 Ducha 艢w., niezbyt przekonuje prostego cie艣l臋, kt贸remu znany jest tradycyjny spos贸b p艂odzenia dzieci: "A J贸zef, m膮偶 jej, b臋d膮c prawym i nie chc膮c jej znies艂awi膰, mia艂 zamiar potajemnie j膮 opu艣ci膰. I gdy nad tym rozmy艣la艂, oto ukaza艂 mu si臋 we 艣nie anio艂 Pa艅ski i rzek艂: J贸zefie, synu Dawidowy, nie l臋kaj si臋 przyj膮膰 Marii, 偶ony swej, albowiem to, co si臋 w niej pocz臋艂o, jest z Ducha 艢wi臋tego" (Mat. 1,19 n.). J贸zef zaakceptowa艂 wyja艣nienie z艂o偶one mu w sennym widzeniu.
艁ukaszowi rodow贸d J贸zefa wydaje si臋 nie do艣膰 jasny. Odnosi si臋 on r贸wnie偶 sceptycznie do ojcostwa J贸zefa: "A Jezus, rozpoczynaj膮c dzia艂alno艣膰, mia艂 lat oko艂o trzydziestu, a by艂, jak mniemano, synem J贸zefa, syna Helego" (艁uk. 3, 23). 艁ukasz przypisuje J贸zefowi siedemdziesi臋ciu sze艣ciu, a Mateusz - czterdziestu dw贸ch przodk贸w. Trudno jest wi臋c przedrze膰 si臋 do J贸zefa przez g臋stwin臋 ga艂臋zi drzewa genealogicznego.
Niepokalane pocz臋cie
Nowocze艣ni teologowie twierdz膮 [26], i偶 niepokalane pocz臋cie nie wyklucza zbli偶e艅 J贸zefa i Marii. To subtelnie wyja艣nione zdarzenie jest jednak dosy膰 nieprawdopodobne. Mateusz m贸wi ca艂kiem po prostu: "A z narodzeniem Jezusa Chrystusa by艂o tak: Gdy matka jego, Maria, zosta艂a po艣lubiona J贸zefowi, okaza艂o si臋, 偶e, zanim si臋 zeszli, by艂a brzemienna z Ducha 艢wi臋tego" (Mat. 1, 18). Jasne stwierdzenie.
96

Luka w pami臋ci 艣w. Jana
Mateusz relacjonuje dok艂adnie, w jaki spos贸b Jan ochrzci艂 Jezusa: "Ja was chrzcz臋 wod膮, ku upami臋taniu, ale Ten, kt贸ry po mnie idzie, jest mocniejszy ni偶 ja; jemu nie jestem godzien i sanda艂贸w nosi膰; On was chrzci膰 b臋dzie Duchem 艢wi臋tym i ogniem" (Mat. 3, 11). "Ale Jan odmawia艂 mu, m贸wi膮c: Ja potrzebuj臋 chrztu od ciebie, a ty przychodzisz do mnie?" (Mat. 3, 14). "I oto rozleg艂 si臋 g艂os z nieba: Ten jest Syn m贸j umi艂owany, kt贸rego sobie upodoba艂em" (Mat. 3, 17). Jan rozpozna艂 ochrzczonego przez siebie, kt贸rego nawet Najwy偶szy zidentyfikowa艂 jako Syna Bo偶ego. Bardziej jednoznacznie nie mo偶na.
Herod Antypas (4 r. prz. Chr. - 40 r. po Chr.) pojma艂 tego偶 Jana i p贸藕niej, ulegaj膮c namowom swej ma艂偶onki, nakaza艂 艣ci膮膰. W wi臋zieniu Jan Chrzciciel nie przypomina sobie Jezusa i wysy艂a dwu uczni贸w, 偶eby Go zapytali: "Czy Ty jeste艣 tym, kt贸ry ma przyj艣膰, czy te偶 mamy oczekiwa膰 innego?" (Mat. 11, 3). Wra偶enie,'jakie mimo tylu charyzmat贸w nazarejczyk wywar艂 podczas chrztu na Janie, nie wydaje si臋 zbyt trwa艂e. Jak bowiem wyja艣ni膰 t臋 luk臋 w pami臋ci Jana?
Poszukajcie u Mateusza!
Sprawd藕cie u Mateusza, celnika znad jeziora Genezaret, a p贸藕niej aposto艂a i domniemanego ewangelisty! "I obchodzi艂 Jezus ca艂膮 Galile臋 nauczaj膮c w ich synagogach i g艂osz膮c ewangeli臋 o Kr贸lestwie i uzdrawiaj膮c wszelk膮 chorob臋 i wszelk膮 niemoc w艣r贸d ludu" (Mat. 4, 23). Synagogi podlega艂y kap艂anom i uczonym w Pi艣mie. Nikt nie m贸g艂 ex cathedra decydowa膰, 偶e b臋dzie tam naucza艂, musia艂 by膰 uprzednio sprawdzony przez uczonych w Pi艣mie i uznany za jednego ze swoich. Sk膮d u Jezusa 艣mia艂o艣膰, aby tak l偶y膰 bractwo, od kt贸rego zale偶a艂a jego dzia艂alno艣膰? "Albowiem powiadam wam: Je艣li sprawiedliwo艣膰 wasza nie b臋dzie obfitsza ni偶 sprawiedliwo艣膰 uczonych w Pi艣mie i faryzeusz贸w, nie wejdziecie do Kr贸lestwa Niebios" (Mat. 5, 20).
Jezus 艂agodny
Mateusz opowiada w swej Ewangelii o mowach Jezusa, kt贸re Jego 艂agodno艣膰 stawiaj膮 pod znakiem zapytania. Z ust Syna Bo偶ego po-
97

chodzi zalecenie takiej postawy: "A Ja wam powiadam, 偶e ka偶dy, kto si臋 gniewa na brata swego, p贸jdzie pod s膮d" (Mat. 5, 22). Gdyby post臋powano tak ze wszystkimi chrze艣cijanami, kt贸rzy w gniewie g艂o艣no i nieskr臋powanie wymy艣laj膮 innym, piek艂o musia艂oby by膰 gigantycznym krematorium.
Surowo, bardzo surowo!
Mateusz podaje rady, z kt贸rych, o ile wiem, nigdy nie korzystali najbogobojniejsi nawet chrze艣cijanie i mimo boskiego przykazania nie mogliby ich nawet us艂ucha膰: "Je艣li tedy prawe oko twoje gorszy ci臋, wy艂up je i odrzu膰 od siebie [...]. A je艣li prawa r臋ka twoja ci臋 gorszy, odetnij j膮 i odrzu膰 od siebie [...]. A ja wam powiadam: Nie sprzeciwiajcie si臋 z艂emu, a je艣li ci臋 kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. A temu, kto chce si臋 z tob膮 procesowa膰 i zabra膰 ci szat臋, zostaw i p艂aszcz. A kto by ci臋 przymusza艂, 偶eby艣 szed艂 z nim jedn膮 mil臋, id藕 z nim i dwie" (Mat. 5, 29 nn.).
Zawsze ogarnia mnie os艂upienie, gdy w odpowiednie miejsce "historii z codziennego 偶ycia" wtr膮ca si臋 w wypaczonym sensie cytaty Mistrza i ka偶e w nie wierzy膰 jako w s艂owo Bo偶e. Nie spotka艂em jeszcze ani jednego kaznodziei, kt贸ry by te sentencje bra艂 dos艂ownie.
Tak - tak, nie - nie!
Jezus zawsze zach臋ca swoich s艂uchaczy do jasnych wypowiedzi, ich mowa nigdy nie powinna by膰 "nijaka": "Niechaj wi臋c mowa wasza b臋dzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest, to jest od z艂ego" (Mat. 5, 37). Nazarejczyk sam bynajmniej nie stosuje si臋 do w艂asnych rad, m贸wi zagmatwanymi przeno艣niami, jest niekonsekwentny. Przyk艂ad: Jezus uzdrawia tr臋dowatego przez na艂o偶enie na艅 r膮k. "I rzek艂 mu Jezus: Bacz, aby艣 nikomu nie m贸wi艂 [...]", ale jednym tchem dopowiada: "[...] lecz id藕, uka偶 si臋 kap艂anowi i ofiaruj nakazany przez Moj偶esza dar na 艣wiadectwo dla nich" (Mat. 8, 4). Pocz膮tkowy zakaz milczenia by艂 bezsensowny, bo dzia艂o si臋 to na oczach "wielkiego mn贸stwa ludu" obecnego przy cudownym uzdrowieniu (Mat. 8, 1). Tak - nie! Tak - nie! No tak!
98

Mi艂osierdzie
Jezus zapewnia, 偶e nie przyszed艂 wezwa膰 sprawiedliwych, lecz grzesznik贸w: "Mi艂osierdzia chc臋, a nie ofiary" (Mat. 9, 13). Ale o mi艂osierdziu, przytaczaj膮c dalej s艂owa Mateusza, jest niewiele, bo Jezus grozi kar膮 za drobne grzechy: "Synowie Kr贸lestwa za艣 b臋d膮 wyrzuceni do ciemno艣ci na zewn膮trz; tam b臋dzie p艂acz i zgrzytanie z臋b贸w" (Mat. 8, 12).
Narcyz
Mi艂ujcie si臋 wzajemnie... kochaj bli藕niego swego, jak siebie samego... - oto has艂a, jakie od swych pocz膮tk贸w do dzi艣 upowszechniaj膮 w艣r贸d ludu chrze艣cija艅skie ko艣cio艂y. Dlaczego czytaj膮cy Bibli臋 sam nie dostrzega, 偶e Jezus niew膮tpliwie jest Narcyzem, kt贸ry w stosunku do w艂asnej osoby, maj膮cej s艂u偶y膰 za wz贸r, nie stosowa艂 tych kategorycznych imperatyw贸w? Jezus m贸wi na przyk艂ad: "Kto mi艂uje ojca albo matk臋 bardziej ni偶 mnie, nie jest mnie godzien; i kto mi艂uje syna albo c贸rk臋 bardziej ni偶 mnie, nie jest mnie godzien" (Mat. 10, 37). Czy to wszystko mo偶na pogodzi膰 ze s艂owem Bo偶ym i czy Syn Bo偶y pragnie mi艂o艣ci?
Brak wsp贸lnego mianownika
Obywatele Chorazynu, Betsaidy i Kafarnaum prawdopodobnie przyj臋li Jezusa i jego uczni贸w niezbyt serdecznie. Zostali wi臋c skazani przez Syna Bo偶ego na pot臋pienie po wsze czasy (Mat. 11, 21 nn.).
Mateusz, dzielnie rejestruj膮cy czyny Syna Bo偶ego, zanotowa艂 zapewne mn贸stwo sprzeczno艣ci. Jezus wysy艂a swoich emisariuszy daj膮c im przestrog臋: "b膮d藕cie tedy roztropni jak w臋偶e i niewinni jak go艂臋bice" (Mat. 10,16). Moim zdaniem jest to rada ob艂udna. Potem przepowiada im: "I b臋dziecie w nienawi艣ci u wszystkich dla imienia mego [...]" (Mat. 10, 22), ale nie powinni l臋ka膰 si臋 艣mierci. Dlaczego Jezus przepowiada swoim ludziom tak straszliwy los, a zaraz potem podniesionym g艂osem oznajmia: "Albowiem jarzmo moje jest mi艂e, a brzemi臋 moje lekkie" (Mat. 11, 30). Zapewne ju偶 wtedy nie艂atwo by艂o sprowadzi膰 s艂owo Bo偶e do wsp贸lnego mianownika.
99

Cz艂owiek z ulicy
Co znaczy podany przez Mateusza opis oburzaj膮cej niesprawiedliwo艣ci?... Jezus odpowiedzia艂 uczniom znowu w przypowie艣ciach: "Podobne jest Kr贸lestwo Niebios do pewnego kr贸la, kt贸ry sprawi艂 wesele swemu synowi" (Mat. 22, 2). Doskona艂膮 uczt臋 weseln膮 z doskona艂膮 puent膮 przedstawia ta przypowie艣膰:
"[...] Wesele wprawdzie jest gotowe, ale zaproszeni nie byli godni" (Mat. 22, 8). Kr贸l jeszcze raz pos艂a艂 s艂ugi, 偶eby zaprosili go艣ci, ale ci i tym razem zlekcewa偶yli zaproszenie i nawet pozabijali wys艂annik贸w. Aby uroczysto艣膰 wreszcie zacz膮膰, kr贸l rozkaza艂: "Id藕cie przeto na rozstajne drogi, a kogokolwiek spotkacie, zapro艣cie na wesele" (Mat. 22,9). Sp臋dzono ludzi z ulicy do sali. A kiedy kr贸l wszed艂, aby przyjrze膰 si臋 biesiadnikom, ujrza艂 tam cz艂owieka, kt贸ry nie mia艂 od艣wi臋tnego stroju. "Wtedy kr贸l rzek艂 s艂ugom: Zwi膮偶cie mu nogi i r臋ce i wyrzu膰cie go do ciemno艣ci zewn臋trznej; tam b臋dzie p艂acz i zgrzytanie z臋b贸w" (Mat. 22, 13). Albo my艣l o "r贸wno艣ci", kt贸r膮 formu艂uje Jezus: "Albowiem wielu jest wezwanych, ale ma艂o wybranych" (Mat. 22, 14). Nie ma recept na wykorzystanie s艂owa Bo偶ego w dzia艂alno艣ci kaznodziejskiej. Dla mnie, skromnego czytelnika Biblii, przypadek ten 艣wiadczy o obrzydliwie aspo艂ecznej postawie. Nie trzeba mi m贸wi膰, jaka idea by艂a w tym zawarta, bo sam umiem czyta膰.
Niedziela dla kapitalist贸w
Dalsza przypowie艣膰 Mateusza te偶 nie wydaje mi si臋 inspirowana przez Ducha Bo偶ego. Streszcz臋 tekst rozdzia艂u 25, wersety 14-30. W przypowie艣ci tej pewien bogaty pan udaje si臋 w podr贸偶 i przed odjazdem powierza parobkom i pracownikom swoje pieni膮dze. Po powrocie przychodz膮 do niego si臋 rozliczy膰. Jeden, kt贸remu pan zawierzy艂 pi臋膰 talent贸w (srebrna moneta warto艣ci 6000 drachm), wykorzysta艂 czas na to, aby pomno偶y膰 je do dziesi臋ciu. Same pochwa艂y! Kolejny s艂uga z dwu pozostawionych mu talent贸w uzyska艂 cztery. Sama rado艣膰! Wszyscy, z wyj膮tkiem jednego, pomno偶yli kapita艂. Ten jeden, zapewne antykapitalista, ze strachu zakopa艂 pieni膮dze i zwr贸ci艂 otrzy* many jeden talent. "A odpowiadaj膮c, rzek艂 mu pan: S艂ugo z艂y i leniwy! Wiedzia艂e艣, 偶e 偶n臋, gdzie nie zasia艂em, i zbieram, gdzie nie rozsypywa艂em. Powiniene艣 by艂 wi臋c da膰 pieni膮dze moje bankierom, a ja
100

po powrocie odebra艂bym, co moje, z zyskiem. We藕cie przeto od niego ten talent i dajcie temu, kt贸ry ma dziesi臋膰 talent贸w. Ka偶demu bowiem, kto ma, b臋dzie dane i obfitowa膰 b臋dzie, a temu, kto nie ma, zostanie zabrane i to, co ma. A nieu偶ytecznego s艂ug臋 wrzu膰cie w ciemno艣ci zewn臋trzne; tam b臋dzie p艂acz i zgrzytanie z臋b贸w" (Mat. 25, 26 nn.). Ta historia nie mo偶e pasowa膰 do koncepcji Jezusa antykapitalisty, mimo to czyta si臋 j膮 z ambon jako Ewangeli臋 w dwudziest膮 si贸dm膮 niedziel臋 po Zielonych 艢wi膮tkach, w niedziel臋 Tr贸jcy 艢w. Kapitali艣ci wszystkich kraj贸w, chwalcie s艂owo Bo偶e! Pomna偶ajcie wasze talenty!
Zjawa?
Ostatnia ze wspomnianych tu zagadek Mateusza. Jedenastu uczni贸w, bez Judasza uda艂o si臋 do Galilei na G贸r臋, tam, gdzie Jezus im nakaza艂. "I gdy go ujrzeli, oddali mu pok艂on, lecz niekt贸rzy pow膮tpiewali" (Mat. 28, 17). Odk膮d studiuj臋 Bibli臋, nie znalaz艂em odpowiedzi na pytanie, w co mogli zw膮tpi膰 niekt贸rzy z nich, widz膮c cz艂owieka, kt贸rego ukrzy偶owano i pochowano, i kt贸ry nagle staje przed nimi, ciesz膮c si臋 dobrym zdrowiem. Nie wierzyli w艂asnym oczom, wzi臋li za zjaw臋, widz膮c 偶ywym tego, kt贸ry umar艂?
On chyba "odszed艂 od zmys艂贸w"
Marek opowiada kilka zas艂uguj膮cych na uwag臋 przypowie艣ci. Stwierdza on jednoznacznie, 偶e Jezus mia艂 braci (Mar. 3, 31-32), kt贸rzy pojawiaj膮 si臋 w scenie, kiedy Jezus wraz ze swymi lud藕mi spo偶ywa posi艂ek. Wie艣膰 o obecno艣ci cudotw贸rcy tak si臋 roznios艂a, 偶e wielu ciekawskich wyleg艂o na ulice. "A krewni, gdy o tym us艂yszeli, przyszli, aby go pochwyci膰, m贸wili bowiem, 偶e odszed艂 od zmys艂贸w" (Mar. 3, 21). Czy w tym czasie uwa偶ano Jezusa za nienormalnego? (Psychologia mog艂aby dzi艣 dostarczy膰 przekonywaj膮cych argument贸w.) Mistrz nie chce s艂ysze膰 o matce i braciach, kt贸rzy na dworze wielekro膰 o niego pytaj膮. Zadaje wszystkim wymijaj膮ce retoryczne pytanie: "Kt贸偶 jest matk膮 moj膮 czy bra膰mi?" (Mar. 3, 33) i dodaje: "Oto matka moja i bracia moi. Ktokolwiek czyni wol臋 Bo偶膮, ten jest moim bratem i siostr膮, i matk膮" (Mat. 3, 34 n.). Trudno si臋 tu dopatrzy膰 uczucia wdzi臋czno艣ci wobec matki, kt贸ra w dramatycznych okoliczno艣ciach wyda艂a Go na 艣wiat.
101

Czy Syn Bo偶y by艂 grzeszny?
Jan chrzci艂 ludzi w Jordanie, przybywali do niego masowo. Wszystkim g艂osi艂, 偶e trzeba si臋 ochrzci膰 "na odpuszczenie grzech贸w" (Mar. 1, 4). Wiemy i dowiadujemy si臋 ponownie od kronikarza Marka, 偶e Jezus us艂ucha艂 tego apelu i da艂 si臋 ochrzci膰. Mo偶na by zatem zapyta膰, czy Syn Bo偶y mia艂 grzechy, kt贸re powinny by膰 mu odpuszczone?
Czy uczniowie rozumieli s艂owo Jezusa?
Mo偶na usprawiedliwi膰 sprzeczno艣ci, jakie wynikaj膮 z r贸偶nic stwierdzonych w tekstach, a tak偶e z r贸偶nic dat. Je艣li jednak wyst臋puj膮 po sobie niejako jednym tchem, trzeba teologicznej gimnastyki, 偶eby je wyt艂umaczy膰. Wed艂ug Marka, Jezus m贸wi do uczni贸w: "Powierzono wam tajemnic臋 Kr贸lestwa Bo偶ego; tym za艣, kt贸rzy s膮 na zewn膮trz, wszystko podaje si臋 w podobie艅stwach" (Mar. 4, 11). To znaczy, 偶e wy, przyjaciele, rozumiecie ka偶de z moich s艂贸w, ale ludowi musz臋 wyja艣ni膰 to na przyk艂adzie przypowie艣ci. Jednak zaraz w wersecie trzynastym Jezus gniewa si臋 na swoich uczni贸w: "Nie rozumiecie tego podobie艅stwa? Jak偶e wi臋c zrozumiecie wszystkie inne podobie艅stwa?" (Mar. 4, 13).
Pytanie, czy aposto艂owie dok艂adnie rozumieli Jezusa, pozostaje otwarte. Wed艂ug Mateusza Jezus stwierdza: "Wam dane jest zna膰 tajemnice Kr贸lestwa Niebios, ale tamtym nie jest dane" (Mat. 13, 11). Wynosi on uczni贸w ponad innych, kt贸rzy go nie rozumiej膮, i chwali: "Ale b艂ogos艂awione oczy wasze, 偶e widz膮, i uszy wasze, 偶e s艂ysz膮!" (Mat. 13, 16). Nale偶a艂oby wi臋c z tego wnosi膰, 偶e komunikatywno艣膰 w w臋偶szym kr臋gu by艂a tak doskona艂a, i偶 szyfr, jakim Jezus pos艂ugiwa艂 si臋 na co dzie艅, by艂 zrozumia艂y. Ale nie! Nawet poj臋tny Piotr musi prosi膰: "Wy艂贸偶 nam to podobie艅stwo" (Mat. 15,15). Jezus zdumiony pyta: "To i wy jeszcze nie pojmujecie?" (Mat. 15,16). A wi臋c rozumieli s艂owo Bo偶e, czy nie? Przypuszczalnie nie, bo nawet po zmartwychwstaniu, gdy ju偶 nie mogli prosi膰 mistrza o dodatkowe wyja艣nienia, Jan stwiedza: "Albowiem jeszcze nie rozumieli Pisma [...]" (Jan 20, 9).
102


Nigdy was nie zna艂em...
Jak podaje Marek, Jan zameldowa艂 Jezusowi: "Nauczycielu! Widzieli艣my kogo艣, kto nie chodzi za nami, jak wyp臋dza艂 w twoim imieniu demony, i zabraniali艣my mu, bo nie chodzi艂 za nami". Ale Jezus, w spos贸b charakterystyczny dla siebie, odrzek艂: "Nie zabraniajcie mu, poniewa偶 nie ma takiego, kto by dokonywa艂 cud贸w w imieniu moim i m贸g艂 zaraz potem o mnie 藕le m贸wi膰" (Mar. 9, 38 n.). U Mateusza brzmi to inaczej: "Panie, Panie, czy偶 nie prorokowali艣my w imieniu twoim i w imieniu twoim nre wyp臋dzali艣my demon贸w, i w imieniu twoim nie czynili艣my wielu cud贸w?" (Mat. 7, 22). Odpowied藕 jest wr臋cz demagogiczna: "A wtedy im powiem: Nigdy was nie zna艂em. Id藕cie precz ode mnie wy, kt贸rzy czynicie bezprawie" (Mat. 7, 23). Mo偶e tak jest w obyczajach ma膮uis, ale komu艣, kto czuje si臋 upowa偶niony do dawania polece艅 ludziom w imi臋 Boga, nie godzi si臋 p贸藕niej ich wypiera膰.
Poinformowany przez najwy偶sze czynniki
Zwyk艂emu chrze艣cijaninowi nie艂atwo jest zorientowa膰 si臋 w sprzeczno艣ciach Nowego Testamentu. Wtajemniczonym teologom 艂atwiej. Z pewno艣ci膮 maj膮 gor膮c膮 lini臋 i mog膮 uzyska膰 informacje z miarodajnych 藕r贸de艂. Z ich ust, a potem z ust tych, kt贸rych instruuj膮, dzieci na lekcjach religii i wierni w ko艣cio艂ach dowiedz膮 si臋, jak nale偶y, a jak w 偶adnym razie nie nale偶y rozumie膰 tego wszystkiego. A zatem synonimem poj臋cia wierzy膰 jest "w艂a艣ciwie komentowa膰". Ale 偶eby teologowie zgadzali si臋 przynajmniej mi臋dzy sob膮! Przedstawiciele r贸偶nych ko艣cio艂贸w zapami臋tale wiod膮 niepowa偶ne spory, obstaj膮c przy swoich koncepcjach. Je艣li czego艣 nie da si臋 zuniformizowa膰 i w og贸le wyt艂umaczy膰, trzeba wm贸wi膰 maluczkim, i偶 jest to pr贸ba wiary. Jak to by艂o? "Niechaj wi臋c mowa wasza b臋dzie: Tak - tak, nie - nie."
"Ty m贸wisz..."
W Pi艣mie 艢wi臋tym powiedziano, i偶 Jezus jest jednorodzonym Synem Bo偶ym i 偶e sam to przyzna艂 na przes艂uchaniu przed Wysok膮 Rad膮. W rzeczywisto艣ci za艣 poprawne t艂umaczenie wypowiedzi Jezusa nie brzmi: "Jam jest", lecz: "Ty m贸wisz". Trudno chyba nie dostrzec
104

nieuczciwo艣ci w rozumowaniu, gdy偶 oznacza to: ja tego nie twierdz臋, wy mi to przypisujecie! U Marka te偶 jest napisane: "A Jezus odrzek艂: Czemu mi臋 nazywasz dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden B贸g" (Mar. 10, 18). Jezus wyra藕nie zaznacza, 偶e nie jest Bogiem. Ale i On r贸wnie偶 nie wie, kim stanie si臋 dzi臋ki postanowieniom ojc贸w soboru...
Nie s膮 "jednym"
Wypowied藕 Jezusa zaprzecza dogmatowi, i偶 Ojciec i Syn s膮 jednym oraz 偶e Tr贸jca - Ojciec, Syn i Duch 艢wi臋ty - s膮 jednym: "Ale o tym dniu i godzinie nikt nie wie: ani anio艂owie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec" (Mar. 13, 32).
Gdyby byli "jednym", ka偶da osoba Tr贸jcy musia艂aby wiedzie膰 o dniu i godzinie przysz艂ego zdarzenia.
Zas艂yszane w s膮dzie
Arcykap艂ani z braku innych dowod贸w skazuj膮 Jezusa za blu藕nierstwo przeciw Bogu. Arcykap艂an pyta, czy Chrystus jest Synem Boga.
Odpowied藕 wed艂ug Mateusza (26, 64): "Ty艣 powiedzia艂 [...]".
Odpowied藕 wed艂ug Marka (14, 62): "Jam jest [...]".
Odpowied藕 wed艂ug 艁ukasza (22, 70): "Wy powiadacie, 偶e jestem".
Sprzeczno艣ci s膮 zrozumia艂e, bo 偶aden z ewangelist贸w nie by艂 obecny przy przes艂uchaniu, powo艂uj膮 si臋 na zas艂yszane wersje.
"Co m贸wi臋 wam w ciemno艣ci..."
Jan mia艂 nieco dok艂adniejsze informacje i podaje, 偶e Jezus postawiony przed Wysok膮 Rad膮 broni艂 si臋: "Ja jawnie m贸wi艂em 艣wiatu; ja zawsze uczy艂em w synagodze i w 艣wi膮tyni, gdzie si臋 wszyscy 呕ydzi schodz膮, a potajemnie nic nie m贸wi艂em" (Jan 1.8, 20). Zapewne by艂a to tylko po艂owa prawdy, odpowied藕 broni膮cego si臋 buntownika. Mo偶e Rada wiedzia艂a o wichrzycielskiej dzia艂alno艣ci Jezusa, jak napomyka o tym Mateusz: "Co m贸wi臋 wam w ciemno艣ci, opowiadajcie w 艣wietle dnia; a co s艂yszycie na ucho, g艂o艣cie na dachach" (Mat. 10, 27). Zawsze buntownicy byli s膮dzeni za wywrotow膮 dzia艂alno艣膰. Mo偶e tu nale偶a艂oby szuka膰 motyw贸w oskar偶enia?
105

Oskar偶ony bezpodstawnie?
Ewangeli艣ci zgodnie twierdz膮, 偶e Jezus zosta艂 pojmany bezpodstawnie. Arcykap艂ani i Rada starali si臋 znale藕膰 motyw oskar偶enia: "Arcykap艂ani za艣 i ca艂a Rada Najwy偶sza szukali 艣wiadectwa przeciwko Jezusowi, aby skaza膰 go na 艣mier膰, ale nie znajdowali" (Mar. 14, 55).
Jak by艂o naprawd臋 z Judaszem?
Dotychczas nie wiadomo, czym w rzeczywisto艣ci Judasz obci膮偶y艂 Chrystusa, jakie tre艣ci zawiera艂y jego zeznania, a tym samym na czym polega艂a zdrada. Judasz nie pojawia si臋 ani razu w czasie procesu, nie ma go przy 偶adnym przes艂uchaniu, nigdzie nie wyst臋puje jako 艣wiadek oskar偶enia. Wdziera si臋 wprawdzie do sali obrad, aby Najstarsi wyp艂acili mu trzydzie艣ci srebrnik贸w. Ale za co? Chyba nie za zidentyfikowanie cz艂owieka znanego w ca艂ym mie艣cie? Chyba nie? Gdyby jednak poza poca艂unkiem zdrajcy dostarczy艂 on tak偶e podstawy do oskar偶enia, jego mocodawcy nie byliby tak bezradni. Dla brudnych srebrnik贸w Judasz nie sta艂by si臋 chyba zdrajc膮. Musia艂o tam by膰 co艣 jeszcze, o czym zapewne nigdy si臋 nie dowiemy. Judasz m贸g艂 艂atwo zdoby膰 trzydzie艣ci i wi臋cej srebrnik贸w: podobnie jak esse艅czycy zorganizowali swoj膮 spo艂eczno艣膰 ze wsp贸ln膮 kas膮, tak Judasz prowadzi艂 ksi臋gowo艣膰 grupy Jezusa. Nie, tam musia艂o by膰 jeszcze co艣 innego...
Podejrzane dochodzenie
Skazanie i zg艂adzenie Jezusa s膮 owiane tajemnic膮. Jezus stan膮艂 przed Pi艂atem, kt贸ry wprawdzie uzna艂 Go niewinnym, ale w ko艅cu kaza艂 ukrzy偶owa膰. Wed艂ug relacji Jana namiestnik wzbrania艂 si臋: "We藕cie go wy i ukrzy偶ujcie, ja bowiem winy w nim nie znajduj臋 " (Jan 19, 6). Namiestnik rzymski przebywa艂 wystarczaj膮co d艂ugo w kraju, 偶eby wiedzie膰, i偶 呕ydom nie wolno nikogo krzy偶owa膰. Wykonanie wyroku 艣mierci przez ukrzy偶owanie mog艂o by膰 wykonane wy艂膮cznie przez Rzymian, dlatego propozycja Pi艂ata by艂a niedorzeczna.
呕ydzi oskar偶ali: "My mamy zakon, a wed艂ug zakonu winien umrze膰, bo si臋 czyni艂 Synem Bo偶ym" (Jan 19, 7). C贸偶 to obchodzi艂o Rzy-
106

mianina? Jego nie interesowa艂y spory religijne. Podobnie s膮dzi Jan: "A gdy Pi艂at us艂ysza艂 te s艂owa, bardziej si臋 ul膮k艂" (Jan 19, 8). Czego si臋 zl膮k艂? Mia艂 w艂adz臋 wojskow膮, polityczn膮 i si艂臋 policji za sob膮. Powiedzia艂 do milcz膮cego Jezusa: "Ze mn膮 nie chcesz rozmawia膰? Czy nie wiesz, 偶e mam w艂adz臋 wypu艣ci膰 ci臋 i mam w艂adz臋 ukrzy偶owa膰 ci臋?" (Jan 19,10). Czego w艂a艣ciwie mia艂 si臋 ba膰? Pi艂at rz膮dzi艂 tak despotycznie, 偶e p贸藕niej zosta艂 nawet odwo艂any ze stanowiska. Gdyby istotnie uwa偶a艂 Jezusa za niewinnego, oswobodzi艂by go mimo protest贸w 呕yd贸w. Poniewa偶 dosz艂o do ukrzy偶owania Jezusa, Pi艂at musia艂 jednak mie膰 polityczne powody, a takie nie zawsze si臋 ujawnia.
Jak brzmia艂y ostatnie s艂owa Jezusa?
W Biblii wyst臋puje r贸wnie偶 niezgodno艣膰 w relacji ewangelist贸w co do ostatnich s艂贸w Jezusa na krzy偶u:
Wed艂ug Marka (15, 34) i Mateusza (27, 46) Jezus zawo艂a艂 dono艣nym g艂osem: "Bo偶e m贸j, Bo偶e m贸j, czemu艣 mnie opu艣ci艂?"
Wed艂ug 艁ukasza (23,46): "Ojcze, w r臋ce twoje polecam ducha mego".
Wed艂ug Jana (19, 30): "Wykona艂o si臋. I sk艂oniwszy g艂ow臋, odda艂 ducha".
Niewiasty u grobu
Przekazy ewangelist贸w o odwiedzinach grobu Jezusa s膮 r贸wnie偶 niezgodne. Marek (16, 1 nn.) wie, 偶e Maria Magdalena, Maria Jakubowa i Salome kupi艂y wonno艣ci, aby nama艣ci膰 Jezusa. Zastanawia艂y si臋 tylko, jak odsun膮膰 kamie艅 z grobu, ale okaza艂o si臋, 偶e by艂 otwarty i zobaczy艂y m艂odzie艅ca w d艂ugiej, bia艂ej szacie. Powiedzia艂, 偶eby si臋 nie l臋ka艂y, poniewa偶 Jezus, kt贸rego szukaj膮, powsta艂 z martwych. Niechaj to przeka偶膮 Jego uczniom. Ale niewiasty "wyszed艂szy, uciek艂y od grobu, ogarn膮艂 je bowiem l臋k i zdumienie".
Jan zna inny przebieg wydarzenia (20, 1 n.). Podaje on, 偶e Maria Magdalena pierwszego dnia po szabasie przychodzi do grobu, od kt贸rego kamie艅 jest ju偶 odsuni臋ty. Ogarni臋ta panik膮, biegnie do Szymona Piotra i innych aposto艂贸w. S膮dzi, 偶e Jezusa zabrano z grobu i z艂o偶ono Jego cia艂o w innym miejscu.
艁ukasz (24, 1 nn.) wie tylko, 偶e jakie艣 niewiasty uda艂y si臋 do grobu, kt贸ry by艂 otwarty i pusty. Kiedy sta艂y tam zasmucone, nadeszli dwaj
107

m臋偶czy藕ni w "l艣ni膮cych szatach" i powiedzieli: "Dlaczego szukacie 偶yj膮cego w艣r贸d umar艂ych? Nie ma go tu, ale wsta艂 z martwych!"
Bardzo dramatycznie przedstawia to Mateusz (28, 1 nn.). Do zamkni臋tego jeszcze kamieniem grobu przychodz膮 Maria Magdalena i Maria Jakubowa. A oto powsta艂o wielkie trz臋sienie ziemi, albowiem Anio艂 Pa艅ski - jego oblicze by艂o jak b艂yskawica, a szaty bia艂e jak 艣nieg - zst膮pi艂 z nieba, odsun膮艂 kamie艅 i usiad艂 na nim, po czym powiadomi艂 niewiasty, 偶e Jezus zmartwychwsta艂: "chod藕cie, zobaczcie miejsce, gdzie le偶a艂" i doda艂: "A id膮c spiesznie powiedzcie uczniom jego, 偶e zmartwychwsta艂". W drodze spotka艂y Jezusa, ale to nie wi膮偶e si臋 ju偶 ze spraw膮 odwiedzin Jego grobu.
Liczni autorzy Biblii mogliby przynajmniej zada膰 sobie trud zsynchronizowania w swych relacjach opisu g艂贸wnego wydarzenia - zmartwychwstania. Je艣li ju偶 legendarne "teksty pierwotne" nie zawieraj膮 jednobrzmi膮cej relacji - co jest przedziwne - to nale偶a艂o je zredagowa膰 dla dobra zwyk艂ego czytelnika, kt贸ry teraz po wsze czasy musi zadawa膰 sobie pytanie: jak by艂o naprawd臋?
Osobliwa reakcja aposto艂贸w
Zadziwiaj膮ca jest reakcja aposto艂贸w, kt贸rzy nie wierz膮 ani jednemu s艂owu relacji kobiet. Notabene znali obie Marie i Joann臋. "Lecz s艂owa te wyda艂y im si臋 niczym ba艣nie, i nie dawali im wiary" (艁uk. 24, 11).
Jan stwierdza wr臋cz (20, 9): "Albowiem jeszcze nie rozumieli Pisma, 偶e musi powsta膰 z martwych". Jak to, przez ca艂e cztery ksi臋gi ewangeli艣ci odnotowuj膮 zapowied藕 Jezusa, 偶e umrze i zmartwychwstanie, a w ko艅cu nic o tym nie wiedz膮?
Wniebowst膮pienie
R贸wnie sprzecznie i bez boskiej inspiracji zrelacjonowano koniec ko艅c贸w wniebowst膮pienie Jezusa. Wed艂ug Mateusza (28, 17 n.) Jezus zapowiedzia艂, 偶e uka偶e si臋 im w Galilei na g贸rze. "I gdy go ujrzeli, oddali mu pok艂on, lecz niekt贸rzy pow膮tpiewali". Ci膮gle jeszcze? Mateusz nie zna szczeg贸艂贸w wniebowst膮pienia.
Marek (16, 19) kwituje to wa偶ne wydarzenie tylko jednym zdaniem: "A gdy Pan Jezus to do nich powiedzia艂, zosta艂 wzi臋ty w g贸r臋 do nieba i usiad艂 po prawicy Boga". Tak po prostu.
108

艁ukasz (24, 50 n.) podaje, 偶e Jezus sam "wywi贸d艂 ich a偶 do Betanii, a podni贸s艂szy r臋ce swoje, b艂ogos艂awi艂 ich. I sta艂o si臋, gdy ich b艂ogos艂awi艂, 偶e rozsta艂 si臋 z nimi".
Jan (21) nic nie wie o wniebowst膮pieniu.
Zmartwychwstanie i wniebowst膮pienie by艂y Qak to przedstawia s艂owo Bo偶e - co zak艂adam pobo偶nie przy por贸wnywaniu ze sob膮 tych fragment贸w) bez w膮tpienia najwa偶niejszymi wydarzeniami w 偶yciu Jezusa. Trudno poj膮膰, dlaczego ewangeli艣ci rejestrowali ma艂o istotne rzeczy, a nie opisali dok艂adnie, barwnie, w spos贸b porywaj膮cy i prawdziwie natchniony g艂贸wnych wydarze艅, wok贸艂 kt贸rych osnuta jest ca艂a chrze艣cija艅ska nauka.
Crux interpretum
Gdyby Jezus wst膮pi艂 do nieba na oczach wszystkich albo przynajmniej w obecno艣ci swoich uczni贸w, to wie艣膰 o tym fakcie lotem b艂yskawicy roznios艂aby si臋 po Jerozolimie. Tymczasem 偶aden z 偶ydowskich i rzymskich historyk贸w nie zanotowa艂 ani s艂owa na temat tak niezwykle wa偶nego dla 艣wiata wydarzenia. O wszystkim natomiast wiedzieli, cho膰 tylko fragmentarycznie, ewangeli艣ci. Ale oni nie byli przecie偶 naocznymi 艣wiadkami! Jest to crux interpretuml
Jeden z milion贸w
Jestem jednym z setek milion贸w chrze艣cijan, maj膮cych ju偶 od ko艂yski 偶ycie zorganizowane i p艂ac膮cych podatki ko艣cielne. Jednak偶e tak zorganizowanej religii nie mog臋 darzy膰 wiar膮. Podziwiam wspania艂膮 poezj臋 osnut膮 wok贸艂 postaci Jezusa z Nazaretu. 呕ywi臋 podziw dla 艣wiadectw chrze艣cija艅skiej kultury w malarstwie, rze藕bie i muzyce. Uznaj臋 wi臋kszo艣膰 nakaz贸w, regu艂 chrze艣cija艅skiego kodeksu wiary i norm wsp贸艂偶ycia (w istocie wsp贸lnych wszystkim religiom, mitom i legendom).
Neguj臋 jednak prawo Ko艣cio艂a do roszcze艅, jakoby by艂 on Ko艣cio艂em jedynie zbawczym, poniewa偶 nie uwa偶am - 偶eby wymieni膰 cho膰by przyk艂adowo - nauk i regu艂 religii Buddy czy Mahometa za mniej warto艣ciowe.
Miliony chrze艣cijan nie wiedz膮 nic albo zgo艂a niewiele o rodowodzie Biblii. Z pokolenia na pokolenie przyjmuje si臋 Bibli臋 za s艂owo Bo偶e i uwa偶a Jezusa za g艂osiciela oryginalnej nauki. A tymczasem dowie-
109

dziono, 偶e Jezus przej膮艂, delikatnie m贸wi膮c, filozofi臋 i nauk臋 esse艅czyk贸w. Chrze艣cija艅skie dogmaty zapo偶yczone s膮 ze starszych religii, co potwierdza dokumentacja udost臋pniona mi przez dr. Roberta Kehla:
"Biblia nie zawiera ani jednej my艣li religijnej czy moralnej, kt贸ra nie by艂aby ju偶 w jakiej艣 formie wyra偶ona w 艣wi臋tych pismach wcze艣niejszych religii albo jej wsp贸艂czesnych. Podstaw膮, 偶eby nie powiedzie膰: zbrojowni膮 czy arsena艂em gminy "chrze艣cija艅skiej", jej 偶ycia kultowego by艂y przede wszystkim (w du偶ej mierze przez ni膮 przej臋te z kult贸w egipsko-orientalnych) misteria hellenistyczne. W dzisiejszych obrz臋dach Pawiowego chrze艣cija艅stwa mo偶na odnale藕膰 te偶 prawie wszystkie elementy liturgii kult贸w Attisa, Dionizosa, Mitry i Izydy" [a]*.
G艂贸wn膮 postaci膮 poszczeg贸lnych kult贸w misteryjnych by艂a zawsze posta膰 "syna boga", nazywanego "panem", odpowiadaj膮ca "zbawicielowi" czczonemu przez Paw艂owych chrze艣cijan. Wsz臋dzie te偶 znacz膮c膮 rol臋 odgrywa艂o cierpienie i 艣mier膰 owego "bo偶ego syna". Jest nawet mowa o bogach ukrzy偶owanych. Zst膮pienie boga do piekie艂 ("...zst膮pi艂 do piekie艂...") by艂o wyobra偶eniem powszechnie znanym, podobnie jak we wszystkich kultach misteryjnych, wniebowst膮pienie nale偶a艂o do ka偶dej historii zbawienia. W dawnym Egipcie, jak r贸wnie偶 w kulturach misteryjnych, znana by艂a "tr贸jca" (wsp贸艂istotno艣膰 w tr贸jcy, r贸wno艣膰 w tr贸jcy). W imi臋 Mitry i Dionizosa uzdrawiani byli chorzy, wskrzeszani zmarli, uspokajane wzburzone morze, woda przemieniana w wino itd. By艂a te偶 Wielkanoc (艣wi臋to zmartwychwstania), przy czym akt zmartwychwstania r贸偶nych bog贸w dokonywa艂 si臋 tak samo jak w p贸藕niejszym chrze艣cija艅stwie (zmartwychwstanie trzeciego dnia po 艣mierci, pusty gr贸b, odsuni臋ty kamie艅 grobowy). Nauka o zbawieniu, kt贸ra uchodzi za "specjalno艣膰" religii chrze艣cija艅skiej, istnieje ze wszystkimi szczeg贸艂ami r贸wnie偶 w innych religiach. Nawet podstawowy chrze艣cija艅ski dogmat o grzechu pierworodnym nie by艂 w zasadzie niczym nowym (Mitra). W religiach hellenistycznych znany by艂 chrzest poprzedzany postem i 膰wiczeniami puryfikacyjnymi. R贸wnie偶 uroczysty wsp贸lny posi艂ek (st贸艂 Pa艅ski) jako "uczta b艂ogos艂awionych" czy "uczta 艣wi臋tych" odpowiada w du偶ej mierze (p贸藕niejszej) chrze艣cija艅skiej Ostatniej Wieczerzy. Posi艂ek ten tak偶e symbolizowa艂 spo偶ywanie cia艂a i picie krwi boga (komunia). Chleb przy Ostatniej Wieczerzy podawany by艂 po cz臋艣ci w postaci hostii ze znakiem krzy偶a. Wiadomo, 偶e i "st贸艂
* Fragmenty oznaczone literami a-i zosta艂y om贸wione w bibliografii (przyp. aut.).
110

Pa艅ski" pojmowany by艂 jako sakramentalne, bezkrwawe odnowienie "ofiarowania Boga". Nawet s艂owa wypowiadane w dzisiejszej mszy katolickiej podczas przemienienia s膮 zapo偶yczone: "Powiedz siedmiokro膰: ty jeste艣 winem, nie jeste艣 winem, lecz krwi膮 Ozyrysa, trzewiami Ja贸".
Dzi臋ki "posi艂kowi b艂ogos艂awionych" wierni "odradzali si臋". W przeciwie艅stwie do zgubionego 艣wiata, kt贸rego udzia艂em mia艂 by膰 z艂y los, oni uznawani byli za "zbawionych", uratowanych, nie艣miertelnych. Wtajemniczeni przez spo偶ycie posi艂ku stawali si臋 "dzie膰mi boga". B贸g zamieszka艂 w nich, jednoczyli si臋 z bogiem. Sam "posi艂ek" rozumiany by艂 jako wsp贸艂uczestniczenie w uczcie z samym bogiem.
Historia 偶ycia ka偶dego z syn贸w bo偶ych b膮d藕 tw贸rc贸w religii - nie tylko w kultach misteryjnych, lecz r贸wnie偶 w religiach Bliskiego i Dalekiego Wschodu z czas贸w przed narodzeniem Chrystusa - wykazuje zadziwiaj膮c膮 zgodno艣膰 z 偶yciorysem Jezusa. Zaczyna si臋 od proroctw o nadej艣ciu "zbawiciela", "wybawcy ludzko艣ci" [bj. Wyznawcy zoroastryzmu m贸wi膮: "艢wiat pe艂en jest oczekiwania na Niego, jest to prorok Mazda". Jest r贸wnie偶 mowa o nadnaturalnym sposobie sp艂odzenia [c] boga zbawiciela, przy czym dziewicze pocz臋cie znane by艂o przed narodzeniem Jezusa, dotyczy na przyk艂ad Buddy czy Zaratustry. Pocz臋cie Buddy dokona艂o si臋 za spraw膮 boskich promieni, kt贸re przenikn臋艂y do cia艂a jego dziewiczej matki. Jeszcze bardziej frapuje zgodno艣膰 w opisach narodzin tw贸rc贸w religii [d]. Przychodzili oni na 艣wiat w stajenkach, k艂adziono ich w 偶艂obkach owini臋tych w pieluchy, a miejsce narodzin "opromienia艂a 艣wiat艂o艣膰". Pojawia艂y si臋 niebia艅skie ch贸ry i rozbrzmiewa艂 "cudowny 艣piew", nawet nie brak艂o modl膮cych si臋 pastuszk贸w. Podobnie jak w przypadku Jezusa, po przyj艣ciu na 艣wiat Kriszny (贸sme ziemskie wcielenie Wisznu, jedna z g艂贸wnych boskich postaci w hinduizmie) dosz艂o do zg艂adzenia wszystkich noworodk贸w p艂ci m臋skiej z rozkazu zawistnego kr贸la. Nie brak te偶 historii z dzieckiem w 艣wi膮tyni, wszyscy tw贸rcy religii przebywali na "pustkowiu" (pustyni), gdzie oddawali si臋 postom, byli kuszeni przez diab艂a [e], przy czym szczeg贸艂y zgodne s膮 z opisem biblijnym: diabe艂 najpierw oferowa艂 im jedzenie, a je艣li nie ulegli - w艂adz臋 nad 艣wiatem.
Podczas chrztu Buddy nast膮pi艂o trz臋sienie ziemi, a b贸g oznajmi艂: "Nie艣miertelno艣膰 zosta艂a znaleziona" (w przypadku Jezusa: "Ten jest m贸j Syn, kt贸regom sobie umi艂owa艂"). Zadziwiaj膮ce podobie艅stwo sytuacji mo偶na r贸wnie偶 stwierdzi膰 przy 艣mierci os贸b boskich, s艂awionych jako zbawiciele 艣wiata. Przy okazji 艣mierci Cezara m贸wi si臋
111

o ciemno艣ci i o tym, 偶e "ziemia otwiera艂a si臋" i "zmarli wracali" [f]. Zmartwychwstanie syn贸w boskich, kt贸rzy chodzili po tej ziemi, znane by艂o w staro偶ytno艣ci na d艂ugo przed narodzeniem Chrystusa. R贸wnie偶, z martwych powsta艂y Apoloniusz, wsp贸艂czesny Jezusowi, posta膰 b臋d膮ca niejako jego sobowt贸rem, ukaza艂 si臋 swoim uczniom.
W religiach misteryjnych, a przedtem w kulturach egipskich i kulturze babilo艅skiej, znane by艂y zar贸wno sentencje: "jestem winn膮 latoro艣l膮", jak r贸wnie偶 motyw pasterski: "jestem dobrym pasterzem" [g]. Prze艣ladowania "innowierc贸w" mia艂y miejsce nie tylko w historii chrze艣cija艅stwa. Wyszydzanie cierpi膮cego Dionizosa zdumiewaj膮co przypomina wyszydzanie Jezusa. Tw贸rcy religii i synowie boscy, jakich zna艂a staro偶ytno艣膰 przed Chrystusem (w tym r贸wnie偶 艣wiat dalekowschodni), byli na og贸艂 jak On cudotw贸rcami [h]. Cud z winem ma swoj膮 paralel臋 w legendzie o Dionizosie. Poza tym: uzdrowieni chorzy, podskakuj膮cy rze艣ko starcy, nakarmieni g艂odni, 艣lepcy, kt贸rzy odzyskuj膮 wzrok, sparali偶owani, kt贸rzy zaczynaj膮 chodzi膰, a niemi - m贸wi膰. Zdarza艂y si臋 te偶 uzdrowienia na odleg艂o艣膰. Chorzy, odzyskawszy zdrowie, wynosz膮 swoje nary, cichnie wzburzone morze, nast臋puje nawet cudowne nakarmienie 300 tysi臋cy ludzi i wiele innych cud贸w.
W buddyzmie te偶 wyst臋puje niedowiarek Piotr. Budda, jak Jezus, nazywa siebie "Prawd膮". Zaratustra zapowiada, 偶e "wr贸ci ze 艣wi臋tymi anio艂ami", wreszcie Kriszna, kt贸ry oznajmia, 偶e "艣wiat go nie rozpozna" [i]. Oto niekt贸re fragmenty sformu艂owa艅, wybrane ze 艣wi臋tych pism dawnych religii, zestawione z Bibli膮, a zw艂aszcza z ewangeliami.
Obja艣nienia skr贸t贸w: B - buddyzm, T - taoizm, H - hinduizm, Z - zaratustryzm, M - religie misteryjne.
Biblia: Teksty z innych 艣wi臋tych pism:
Nie ma r贸wnego tobie mi臋dzy bo- Nikt nie jest Tobie r贸wny w 艣wie-
gami Panie (Ps. 86, 8) cie (H)
Albowiem twoje jest Kr贸lestwo Twoje jest panowanie i Twoja jest i moc, i chwa艂a na wieki wiek贸w, w艂adza, o, Mazdo (Z) Amen (Mat. 6, 13)
Ale Ty pozostaniesz ten sam i nie O, Ahura Mazdo, kt贸ry jeste艣 wie-sko艅cz膮 si臋 lata twoje (Ps. 102,28) cznie ten sam (Z)
112

Drogi krzywe wyprostowane (艁uk. 3, 5)
Gdy偶 dzi艣 narodzi艂 si臋 wam Zbawiciel (艁uk. 2, 11)
B艂ogos艂awiona艣 Ty mi臋dzy niewiastami (艁uk. 1, 28)
Kto mnie widzi, widzi tego, kt贸ry mnie pos艂a艂 (Jan 12, 45)
Nie przyszed艂em bowiem s膮dzi膰 艣wiata, ale 艣wiat zbawi膰 (Jan 12, 47)
Ja jestem 艣wiat艂o艣ci膮 艣wiata (Jan 8,12)
Wype艂ni艂 si臋 czas (Mar. 1,15)
Id藕cie tedy i czy艅cie uczniami wszystkie narody [...] ucz膮c je przestrzega膰 wszystkiego, co wam przykaza艂em (Mat. 28, 19 n.)
Kto ma uszy, niechaj s艂ucha (Mat. 13,9)
Kto szuka, znajduje (Mat. 7, 8)
Kt贸ry przy艂o偶y r臋k臋 do p艂uga i ogl膮da si臋 wstecz, nie nadaje si臋 do Kr贸lestwa Bo偶ego (艁uk. 9, 62)
Gdy偶 wszyscy zgrzeszyli (Rzym.
3,23)

Co krzywe jest, zostanie wyprostowane (T)
Dzi艣 narodzi艂 si臋 Zbawiciel, Dziewica go porodzi艂a; 艣wiat艂o sta艂o si臋 ja艣niejsze (M)
Wyniesiona nad wszystkie ziemskie niewiasty [mowa o matce Buddy] (B)
Kto mnie widzi, ten widzi m膮dro艣膰 (B)
Logos [Herakles] jest nie po to, aby szkodzi膰 czy kara膰, lecz ratowa膰 (M)
Jestem okietn 艣wiata (B)
Czas si臋 dope艂ni艂 (Assurbanipal)
Co widzieli艣cie i dowiedzieli艣cie si臋 ode mnie, macie g艂osi膰 ludziom (H)
Kto uszy ma, s艂yszy s艂owo i wierzy (B)
Kto szuka, natrafi na niego [tao] (T)
Albowiem kto [rzeczami tego 艣wiata nadal] zajmuje si臋, nie nadaje si臋 do obj臋cia Kr贸lestwa (T)
Grzech nad nimi panuje (H)

113

Cho膰 wasze grzechy b臋d膮 czerwone jak szkar艂at, jak 艣nieg zbielej膮 [...], stan膮 si臋 bia艂e jak we艂na (Iz. 1,18)
Je艣li B贸g za nami, kt贸偶 przeciwko nam? (Rzym. 8, 31)
Wszystko, coby艣cie chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czy艅cie [z艂ota regu艂a] (Mat. 6, 12)
B臋dziesz mi艂owa艂 bli藕niego swego jak siebie samego (Mat. 22, 39)
B艂ogos艂awieni mi艂osierni (Mat. 5,7)
Mi艂ujcie nieprzyjaci贸艂 waszych, dobrze czy艅cie tym, kt贸rzy was nienawidz膮 [...] Ojcze, odpu艣膰 im, bo nie wiedz膮, co czyni膮 (艁uk. 6, 27 i 23, 34)
A je艣li po偶yczacie tym, od kt贸rych spodziewacie si臋 zwrotu, na jak膮 wdzi臋czno艣膰 zas艂ugujecie? (艁uk. 6,34)
Je艣li si臋 [...] nie staniecie jak dzieci (Mat. 18, 3)
A kto si臋 b臋dzie wywy偶sza艂, b臋dzie poni偶ony (Mat. 23, 12)
Kt贸ry by opu艣ci艂 dom czy 偶on臋 [...] czy dzieci (艁uk. 18, 29)

Gdyby艣 nawet by艂 z艂oczy艅c膮, tratwa poznania z 艂atwo艣ci膮 przewiezie ci臋 przez ka偶de morze grzech贸w (H)
Czerpiemy z Boga si艂臋, kto chce by膰 przeciwko nam? (Z)
Nie czy艅 bli藕niemu, co tobie niemi艂e [sentencja wyst臋puj膮ca we wszystkich religiach]
Innych nale偶y kocha膰 jak siebie samego (M, T, B)
Kto walczy mi艂osierdziem, ten zwyci臋偶a (T)
Nawet je艣li poszarpi膮 jego cia艂o, ucze艅 my艣li o wyzwoleniu tych, kt贸rzy go poszarpali, i nie skaleczy ich nawet w my艣li (B, H)
Wy艣wiadczaj ludziom przys艂ugi, nie oczekuj膮c od nich za to niczego (T)
Porzu膰 my艣li i my艣lenie, i b膮d藕 ca艂kiem jak dziecko (Z)
Kto si臋 nazbyt wynosi, nie b臋dzie wywy偶szony (T)
Prawdziwa wiedza jest tylko taka: uwolnienie si臋 od przywi膮zania do kobiety i dziecka, do dachu i zawodu (H)

114

Niewiasto! Czemu p艂aczesz? [...] Wst臋puj臋 do Ojca mego (Jan 20, 13 i 20, 17)
Ojcze, w r臋ce twoje polecam ducha mego (艁uk. 23, 46)
Wykona艂o si臋 (Jan 19, 30). Wykona艂o si臋 (M).
B艂ogos艂awieni czystego serca, albowiem oni Boga ogl膮da膰 b臋d膮 (Mat. 5, 8)
W domu Ojca mego wiele jest mieszka艅 (Jan 14, 2)
Kr贸lestwo Bo偶e jest po艣r贸d was (艁uk. 17, 21)
Je艣li kto chce p贸j艣膰 za mn膮, niechaj [...] bierze krzy偶 sw贸j na siebie i [...] na艣laduje mnie. (艁uk. 9, 23)
Ja w nich, a ty we mnie (Jan 17,23)

B艂ogos艂awiony tu i b艂ogos艂awiony po 艣mierci czystego serca (Z)
Anio艂 mi艂o艣ci [...] przygotowa艂 dla nas pi臋kne mieszkanie (Z)
Niebo jest w tobie (B)
Bodhisattva [istota doskona艂a, kt贸ra w przysz艂o艣ci ma si臋 sta膰 Budd膮] postanawia: Wezm臋 na siebie ci臋偶ar wszystkich cierpie艅, nie odwr贸c臋 si臋 i nie uciekn臋 przed nimi (B)
Pozosta艅 przy mnie, w mojej duszy (M)
Nie rozpaczaj matko; albowiem w niebo wst臋puj臋 (H)
We藕 mego ducha, prosz臋, do gwiazd (M)

Powszechno艣膰 wiary chrze艣cija艅skiej
Roland Pucetti, profesor filozofii i teologii w Singapurze, rozwa偶a kwesti臋 zasadnicz膮 dla religii chrze艣cija艅skiej, a mianowicie: czy mo偶na usprawiedliwi膰 jej roszczenie do powszechno艣ci. "Gdyby roszczenie to uzna膰 - m贸wi prof. Pucetti - to okaza艂oby si臋 ni mniej, ni wi臋cej, 偶e wi臋ksza cz臋艣膰 ludzko艣ci by艂aby pozbawiona 艂aski zbawienia, poniewa偶 nigdy nie mia艂a okazji pozna膰 i w艂膮czy膰 do swej nauki dobrej nowiny o Jezusie". Pucetti twierdzi, 偶e gdyby nawet ewangelia g艂oszona
115

by艂a powszechnie na naszej planecie - a oczywi艣cie nie jest - to i tak tylko nieznaczna cz臋艣膰 wszystkich istot inteligentnych we Wszech艣wiecie dowiedzia艂aby si臋 o niej. Tymczasem w idei powszechno艣ci zaciera si臋 r贸wnie偶 obowi膮zek i misja udost臋pniania wszystkim istotom rozumnym nauki o zbawieniu oraz zapewnienia im szansy skorzystania z niej [28].
Profesor E. L. Mascall twierdzi, 偶e w tradycji teologii chrze艣cija艅skiej specjalnie podkre艣la si臋 znaczenie faktu, i偶 Syn Bo偶y uto偶sami艂 si臋 z istotami, kt贸re chcia艂 zbawi膰. Syn Boga sta艂 si臋 cz艂owiekiem - rozwa偶a dalej Mascall - aby przez niego ludzie mogli sta膰 si臋 dzie膰mi Boga. Ale nie ma co si臋 przera偶a膰 perspektyw膮 niezliczonych jego wciele艅 we Wszech艣wiecie. Gdyby bowiem tak by艂o - dowodzi teolog - "to sam fakt, 偶e na naszej planecie dokona艂o si臋 w ko艅cu zwyci臋skie zbawienie ludzko艣ci przez zmartwychwstanie Chrystusa, t艂umaczy艂by mo偶liwo艣膰 powtarzania si臋 tego w innych miejscach [...]. Innymi s艂owy: je艣li w jednym miejscu sta艂o si臋 mo偶liwe zespolenie w jednej osobie doczesnego z wiecznym, dlaczego nie mia艂oby to by膰 mo偶liwe i w innych przypadkach?"[29]
Ile wciele艅 Syna Bo偶ego?
Kontynuuj膮c t臋 my艣l, profesor Pucetti dochodzi do twierdzenia, 偶e jedna osoba cielesna mo偶e by膰 - z pewno艣ci膮 - nie wi臋cej ni偶 tylko jedn膮 osob膮 cielesn膮, bez wzgl臋du na to, ile mog艂aby ona mie膰 w tym samym czasie postaci bezcielesnych... "Istoty bezcielesne mog膮 znajdowa膰 si臋 r贸wnocze艣nie wsz臋dzie, w przeciwie艅stwie do cielesnych, kt贸re w okre艣lonym czasie mog膮 przebywa膰 tylko w jednym miejscu Wszech艣wiata". Pucetti - jak na teologa bardzo odwa偶nie - wprowadza do swej religijno-filozoficznej interpretacji najnowsze pogl膮dy naukowe i pr贸buje zanalizowa膰 podstawowy problem: "Czy by艂oby mo偶liwe, 偶eby Syn Bo偶y stawa艂 si臋 wielokrotnie [we Wszech艣wiecie] cz艂owiekiem - mo偶e w 1018 miejscach, nie b臋d膮c r贸wnocze艣nie osob膮 cielesn膮". Dochodzi do wniosku, 偶e naturalnie nie by艂oby to mo偶liwe, ale m贸wi: "Gdyby opiera膰 si臋 na podanej powy偶ej liczbie domniemanych pozaziemskich spo艂eczno艣ci istot cielesnych, zamieszkuj膮cych znane galaktyki (by艂aby to mniej wi臋cej jedna dziesi膮ta wszystkich galaktyk), i gdyby przyj膮膰, 偶e czas 偶ycia Jezusa z Nazaretu odpowiada czasowi trwania jednego wcielenia Syna Bo偶ego, to up艂yn臋艂oby 34 x 1018 lat, nim Syn Bo偶y zdo艂a艂by przeby膰 na ka偶dej z tych planet kolejno
116

ca艂e 偶ycie od narodzin do zmartwychwstania. Przewidywany czas trwania gwiazd, kt贸rych systemy planetarne stwarza艂yby przes艂anki do bytowania istot rozumnych, wynosi w naszej Galaktyce tylko (1-5) x 1010 lat. Przyjmuj膮c zatem t臋 liczb臋 za 艣redni膮 dla pozosta艂ej znanej nam przestrzeni mi臋dzy galaktycznej, musia艂oby od dzi艣 do wype艂nienia si臋 czasu 偶ycia na wszystkich tych gwiazdach dokona膰 si臋 jednocze艣nie oko艂o 680 000 000 do 3 400 000 000 wciele艅! Po odliczeniu wcze艣niejszych inkarnacji liczba by艂aby mniejsza, ale nie na tyle, by mia艂o to istotne znaczenie [...]" [28].
Gdyby B贸g ka偶demu objawionemu wcieleniu chcia艂 przydawa膰 nie tylko cechy fizyczne w艂a艣ciwe dla danego gatunku, lecz przez swego Syna w ka偶dym przypadku przybiera膰 te偶 , jego natur臋" (dzi臋ki czemu przekazywa艂by temu gatunkowi "swoj膮 osobowo艣膰"), to w rezultacie we Wszech艣wiecie znalaz艂oby si臋 r贸wnocze艣nie wiele cielesnych os贸b, kt贸re by艂yby istotami boskimi. Co oznacza艂oby to dla chrze艣cija艅stwa, wynika z nast臋puj膮cego przyk艂adu: przyjmijmy, 偶e zdo艂ali艣my nawi膮za膰 kontakt z cywilizacj膮 odleg艂膮 od nas o pi臋膰dziesi膮t lat 艣wietlnych i przekazaliby艣my tam tekst Nowego Testamentu. W odpowiedzi otrzymaliby艣my obraz "telewizyjny" ich Chrystusa: ma on dziewi臋膰 palc贸w u ka偶dej r臋ki, cztery nogi, grub膮 niebiesk膮 sk贸r臋, d艂ugie ko艣ci. Trudno by艂oby nam odpowiedzie膰: "Tak, to jest Chrystus!", chyba 偶e m贸wi膮c to, my艣leliby艣my: "Oto jest Syn Boga, jaki wam si臋 objawi艂", co by艂oby z kolei czystym doketyzmem*. Z drugiej wszak偶e strony nie mogliby艣my kwestionowa膰 Jego boskosci (przyjmuj膮c, 偶e wyg艂osi艂 swoje Kazanie na G贸rze, 偶e umar艂 na krzy偶u za ich grzechy i zmartwychwsta艂), mia艂by On bowiem takie samo prawo do tego, jak Jezus z Nazaretu. C贸偶 zatem mogliby艣my zrobi膰? My mieliby艣my swojego Jezusa z Nazaretu, a oni swojego Chrystusa X. Obydwaj usynowieni przez Boga, przy czym obydwaj obdarzeni przymiotami Chrystusa wspomnianymi w s艂owie Bo偶ym byliby raz "istot膮 ludzk膮", drugi raz "istot膮 X". To znaczy, 偶e istnieliby jako dwie odr臋bne osoby cielesne... Skoro jednak Syn Boga jest jeden, w jaki spos贸b m贸g艂by r贸wnocze艣nie by膰 w pe艂ni cz艂owiekiem i w pe艂ni Iksem, czyli egzystowa膰 jako dwie r贸偶ne osoby cielesne? Dwie osoby cielesne nie s膮 jedn膮 osob膮 cielesn膮. Do tego mieliby艣my akurat tyle samo powod贸w, 偶eby modli膰 si臋 do owego domniemanego "Chrystusa X", jak do naszego Jezusa Chrystusa: w nauce chrze艣cija艅skiej nie by艂oby ju偶 Tr贸jcy, ale "Czw贸rca".
* Doketyzm (z gr. dokein - wydawa膰 si臋) - pogl膮d z czas贸w wczesnego chrze艣cija艅stwa, wedle kt贸rego Jezus by艂 cz艂owiekiem jedynie pozornie.
117

Ryzyko dla chrze艣cija艅stwa
Nie jest to moje zdanie (aczkolwiek i ja tak my艣l臋), ale naukowca, teologa Pucettiego, kt贸ry niepokoi si臋 o przysz艂o艣膰 chrze艣cija艅stwa: "Jedyne, co chrze艣cija艅stwo mo偶e uczyni膰, to pomin膮膰 milczeniem prawdopodobie艅stwo istnienia pozaziemskich istot inteligentnych [...]. Mog艂oby istotnie doj艣膰 do tego, 偶e przez nawi膮zanie kontakt贸w mi臋dzyplanetarnych chrze艣cija艅stwo - b臋d膮ce by膰 mo偶e jedyn膮 偶yw膮 wielk膮 religi膮 - okaza艂oby si臋 nieprawdziwe" [28].
Jezus-kosmonauta
W prasie i w odno艣nej literaturze od pewnego czasu straszy jak potw贸r z Loch Ness raz akceptowana, raz odrzucana teza, jakoby Jezus by艂 kosmonaut膮. Autorem tego najnowszego pogl膮du jest radziecki filolog dr Wiaczes艂aw Zajcew z uniwersytetu w Mi艅sku. Twierdzi on, 偶e Jezus przyby艂 z Kosmosu, 偶e by艂 przedstawicielem wy偶szej cywilizacji i to t艂umaczy te偶 po cz臋艣ci jego nadnaturalne si艂y i umiej臋tno艣ci. Zajcew pisze: "Innymi s艂owy, zst膮pienie Boga na Ziemi臋 jest w gruncie rzeczy wydarzeniem kosmicznym".
Artyku艂y Z膮jcewa o "statku kosmicznym w Himalajach" i "anio艂ach w statkach kosmicznych", zamieszczone w radzieckim czasopi艣mie "Sputnik", by艂y powodem, dla kt贸rych uda艂em si臋 w 1968 roku do Moskwy. Nie jestem zorientowany w najnowszych hipotezach Zajcewa.
"Udowodni膰" mo偶na wszystko
Zajcew powo艂uje si臋 na teksty biblijne. Czeg贸偶 na ich podstawie nie udowodniono? Jezus to bojownik, w贸dz, kr贸l, politolog, czarownik lub jasnowidz, kaznodzieja sekty, wreszcie last not least - Syn Boga. Mo偶na "udowodni膰" nawet, 偶e Jezus by艂 astronaut膮. Jak kto chce.
Na jakiej podstawie Zajcew wysun膮艂 swoje hipotezy? Mo偶e opar艂 si臋 na Mateuszu, kt贸ry m贸wi艂, 偶e J贸zefowi ukaza艂 si臋 "anio艂 Pa艅ski" (1, 20)? Czy偶by anio艂 by艂 astronaut膮?
Albo relacja o "niepokalanym pocz臋ciu"? W wersji astronautycznej by艂aby "oczywi艣cie" odczytana jako sztuczne zap艂odnienie. Bo c贸偶 innego?
118

A mo偶e chodzi o g艂os z nieba, kt贸ry si臋 odezwa艂, gdy Jan chrzci艂 Jezusa? (Mat. 3, 17). Czy偶by by艂 emitowany na Ziemi臋 ze statku kosmicznego?
Albo dwaj m臋偶czy藕ni "w l艣ni膮cych szatach", ukazuj膮cy si臋 u 艁ukasza (艁uk. 24, 4)? Mo偶e astronauci?
A mo偶e anio艂 u Mateusza, kt贸rego "oblicze by艂o jak b艂yskawica, a jego szata bia艂a jak 艣nieg" (Mat. 28, 3), by艂 ubrany w kombinezon ochronny nie z tej Ziemi!
A s艂owa Jezusa: "W domu Ojca mego wiele jest mieszka艅" (Jan 14, 2) mo偶e nale偶y interpretowa膰 tak, 偶e we Wszech艣wiecie istnieje niezliczona ilo艣膰 zamieszkanych planet.
Wreszcie stwierdzenie Marka: "A wtedy ujrz膮 Syna Cz艂owieczego, przychodz膮cego na ob艂okach z wielk膮 moc膮 i chwa艂膮" (Mar. 13, 26). Prosta sprawa: w贸dz naczelny wy艣le swego syna w statku kosmicznym.
Dosy膰!
List臋 mo偶na dowolnie przed艂u偶a膰 i podbudowywa膰 "dowodami".
Kompletna bzdura
Co o tym my艣l臋?...
1) Trzeba wierzy膰 tekstom ewangelicznym, 偶eby wydoby膰 z nich domnieman膮 wiedz臋, 偶e Maria dziewiczo pocz臋艂a Jezusa, 偶e niebiosa otwar艂y si臋 nad Panem i da艂 si臋 stamt膮d s艂ysze膰 g艂os, 偶e anio艂 w l艣ni膮cych szatach siedzia艂 przy grobie, a Jezus rzeczywi艣cie dokonywa艂 cud贸w i wypowiada艂 s艂owa, jakie "w艂o偶ono" w Jego usta po 艣mierci. Kto nie wierzy ka偶demu s艂owu tekst贸w, kto wie, jak powsta艂o s艂owo Bo偶e, nie mo偶e uwa偶a膰 tych relacji za prawdziwe. Kto pr贸buje z ewangelii wydedukowa膰, 偶e Jezus by艂 astronaut膮, pope艂nia ten sam b艂膮d, jaki pope艂ni艂by s臋dzia feruj膮cy wyrok na podstawie sfa艂szowanych dowod贸w. (Dla Zajcewa, obywatela ZSRR, "wierzenie" stanowi contradictio in adiectol)
2) Jakie zadanie mia艂by do spe艂nienia na Ziemi Jezus-astronauta? Wprowadzenie religii, chrze艣cija艅skich regu艂 i norm etycznych? Nie wni贸s艂 niczego nowego. Z analizy tekst贸w z Qumran oraz z ewangelii wiadomo, 偶e istota tego, czego Jezus naucza艂, wywodzi艂a si臋 z nauk esse艅czyk贸w. Wszystko inne by艂o dodatkiem, nie post臋pem. Po to, 偶eby grozi膰 karami, szerzy膰 strach, z piek艂a robi膰 ko艅cow膮 stacj臋 dla innowierc贸w, nie potrzeba by艂o przysy艂a膰 Jezusa z Kosmosu.
3) Kosmonauci dzia艂ali wed艂ug precyzyjnego programu, ale pomoc-
119

nicy ze statku kosmicznego przybyli za p贸藕no, aby uratowa膰 od 艣mierci wa偶nego dla nich cz艂owieka. Gdyby Jezus astronaut贸w m贸g艂 liczy膰 na to, 偶e bracia z Kosmosu przyb臋d膮 we w艂a艣ciwym czasie (o czym musia艂by wiedzie膰), nie m贸wi艂by przez ca艂e 偶ycie o nieuchronnej 艣mierci. Insynuowanie kosmitom, 偶e zostawili na lodzie wa偶nego, specjalnego wys艂annika, by艂oby r贸wnoznaczne z ich niedocenianiem.
4) Absurdem jest podawa膰 zmartwychwstanie jako dow贸d. Gdyby mimo wszystko przyj膮膰, 偶e kosmitom dzi臋ki wysokiej wiedzy i umiej臋tno艣ciom medycznym uda艂o si臋 przywr贸ci膰 偶ycie Jezusowi (konserwowana krew, transplantacja etc), to czy w贸wczas przepu艣ciliby szans臋 publicznego zademonstrowania swej w艂adzy nawet nad 艣mierci膮? Tylko nieliczni - a i ci w膮tpili - wiedzieli o cudzie zmartwychwstania. Gdyby kosmitom uda艂 si臋 taki eksperyment, czy偶 nie skierowaliby Jezusa na powr贸t do Jerozolimy, aby dalej g艂osi艂 nauki? Gdyby nie zademonstrowali swych umiej臋tno艣ci, ich rewelacyjne dokonanie przesz艂oby bez echa. Zgodnie z relacj膮 aposto艂贸w, zmartwychwstanie Jezusa nie mia艂o 偶adnych nast臋pstw. Jego zak艂opotani uczniowie nie mieli nawet odwagi pokazywa膰 si臋 w艣r贸d ludzi.
5) Przedstawiciele pozaziemskich cywilizacji, kt贸rzy wyruszali w podr贸偶e mi臋dzyplanetarne, nie byliby na tyle nierozs膮dni, 偶eby l膮dowa膰 tylko w jednym miejscu na Ziemi w celu spe艂nienia jakiej艣 lokalnej misji religijnej. W celu maksymalnie skutecznego dzia艂ania kierowaliby si臋 w r贸偶ne regiony, co dawa艂oby im szans臋 dokonania du偶ej operacji - wprowadzenia religii. W ksi臋gach historycznych na obszarze Judei nie odnotowano l膮dowania czy obecno艣ci statk贸w kosmicznych, UFO lub podobnych osobliwo艣ci w czasach Jezusa. Fantazje rozpowszechniane w 艣wiecie przez fanatyk贸w religijnych po 艣mierci Jezusa - Jezus w Indiach, Jezus w Ameryce 艢rodkowej - nale偶y odrzuci膰 jako wymys艂y, ci bowiem "badacze religii" powo艂uj膮 si臋 zn贸w na wielokrotnie fa艂szowane teksty ewangeliczne, kt贸re - dopiero one - czyni膮 z Jezusa "Syna Boga" i "Zbawiciela". Nie by艂 ani jednym, ani drugim.
6) Gdyby Jezus-astronauta, znacznie przewy偶szaj膮cy intelektualnie mieszka艅c贸w Judei, chcia艂 odwo艂ywa膰 si臋 do przysz艂o艣ci, musia艂by z pewno艣ci膮 zawrze膰 w swych przypowie艣ciach s艂owa, formu艂y, szyfry, kt贸re by艂yby zrozumia艂e dla p贸藕niejszych pokole艅. "S艂uchajcie, synowie i c贸rki - m贸g艂by powiedzie膰 - kiedy nadejdzie czas, gdy wasi uczeni b臋d膮 umieli podzieli膰 najmniejsz膮 cz膮stk臋 materii, objawi si臋 wam z niebios Syn Bo偶y." Nawet naukowcy nie zaprzecz膮, 偶e kosmiczni plani艣ci musieliby zapozna膰 Jezusa-kosmonaut臋 z aktualn膮 wiedz膮 na temat rozwoju intelektualnego na naszej planecie w przysz艂o艣ci. Gdyby
120

wi臋c w Ewangeliach zawarta by艂a jedna cho膰by formu艂a, kr贸tka jak Einsteina: E = mc2 - by艂bym po stronie Zajcewa.
7) Gdyby kosmici rzeczywi艣cie wys艂ali do Jerozolimy swego cz艂owieka, Jezusa, 偶eby kosztem zaanga偶owania du偶ych 艣rodk贸w technicznych rozpowszechnia艂 nauk臋 religii, to trzymaliby ten obszar pod kontrol膮 i dbali o krzewienie prawdy g艂oszonej przez Niego. Nauki Chrystusowe jednak nie mog艂y by膰 kontrolowane. Chrze艣cija艅stwo bujnie wyros艂o ponad program Paw艂owy i w nied艂ugim czasie zapami臋ta艂o si臋 w dzikim okrucie艅stwie.
Nie tylko Rzymianie, jak czyta si臋 z dreszczykiem grozy w religijnych ksi膮偶kach, prze艣ladowali chrze艣cijan. Mi艂osierni chrze艣cijanie sami zacz臋li mordowa膰 innowierc贸w i odst臋pc贸w od przekazanej im wiary. Nie ma listy niechrze艣cija艅skich 艣wi臋tych m臋czennik贸w - by艂aby pewnie za d艂uga...
Nie. Powinni艣my szybko zapomnie膰 o koncepcji Jezusa-astronauty. Nie by艂o kogo艣 takiego, jak nigdy nie by艂o Jezusa Zbawiciela.
Cztery punkty
Zale偶a艂o mi na wyja艣nieniu czterech kwestii dotycz膮cych postaci Jezusa, jak膮 nam przedstawia Ko艣ci贸艂. Uwa偶am bowiem, 偶e:
1) Jezus nie by艂, jednorodzonym Synem Boga", poniewa偶 wszechmocny B贸g, "Stw贸rca nieba i ziemi", nie mia艂 syn贸w ani C贸rek.
2) Jezus nie m贸g艂 spe艂nia膰 pos艂annictwa "Zbawiciela", gdy偶 idea zagro偶onego karami i aktami zemsty "grzechu pierworodnego", kt贸ry mo偶na i trzeba by艂o "zmaza膰" tylko przez krew i m臋cze艅stwo, nie godzi si臋 z wznios艂ym wyobra偶eniem Boga wszechmocnego i wiekuistego.
3) Cudowne czyny, kazania i nauki Jezusa, je艣li zosta艂y poprawnie przekazane, nie pochodz膮 z inspiracji Boga. G艂oszone by艂y wcze艣niej, przed (domniemanymi) czasami Jezusa.
4) Jezus nie by艂 (uwzgl臋dniaj膮c te偶 najnowsz膮 hipotez臋) astronaut膮. Jest to najbardziej absurdalna my艣l ze wszystkiego, co na ten temat powiedziano w ci膮gu dw贸ch tysi臋cy lat.
Jezus i zapocz膮tkowane Jego ziemsk膮 w臋dr贸wk膮 chrze艣cija艅stwo nie maj膮 boskiego rodowodu, podobnie jak Biblia nie zawiera s艂owa Bo偶ego. Skoro wi臋c ta podstawa odpada, nie mo偶na ani Bogu Ojcu, ani Synowi Bo偶emu, ani Matce Boskiej przypisywa膰 objawie艅.
Trzeba je wyt艂umaczy膰 inaczej.

III. CUD - ukochane dzieci臋 WIARY
"To nie duch 偶aden, wszystko to tresura..." (Goethe, Faust)
Je艣li Jezus nie by艂 jednorodzonym Synem Boga, je艣li B贸g wszechmog膮cy nie mia艂 syn贸w ani c贸rek, je艣li Maria nie mo偶e si臋 zalicza膰 do personelu boskiego, za艣 anio艂owie czy archanio艂owie do dalszego kr臋gu Chrystusowej Rodziny, to opisywane w ewangeliach postacie nie wchodz膮 w rachub臋 jako bezpo艣redni sprawcy objawie艅. Tym samym przypisywanie owych zjawisk 艣wi臋tym chrze艣cija艅skim, czemu tak ch臋tnie daje si臋 wiar臋, by艂oby co najmniej pozbawione podstaw. Tymczasem prawd膮 jest, 偶e w miejscach objawie艅 obleganych przez chrze艣cijan dokonuj膮 si臋 cuda i uzdrowienia trudne do wyt艂umaczenia z punktu widzenia medycyny. Czy fenomeny te nie s膮 jednak dowodem oddzia艂ywania "si艂 niebieskich", a r贸wnocze艣nie podstaw膮 do uznania "prawdziwo艣ci" objawie艅, do czego uzurpuje sobie prawo duchowie艅stwo chrze艣cija艅skie?
Po przestudiowaniu wszystkich interpretacji, wykoncypowanych za pomoc膮 zawi艂ej rabulistyki teologicznej, rozumowanie to wydaje mi si臋 oparte na kruchych podstawach. Je艣li jakie艣 objawienie (z udzia艂em Marii Panny, Jezusa czy archanio艂贸w) nie zosta艂o uznane za "prawdziwe", poniewa偶 widziane przez wizjoner贸w uosobienia nie potwierdzaj膮 to偶samo艣ci postaci, to w jaki spos贸b w ich imi臋 (rzekomo objawionych) mog艂y si臋 dokonywa膰 jednak "cuda" i "cudowne uzdrowienia"?
Lourdes
Zrobi艂em rozpoznanie na miejscu.
Lourdes, po艂o偶one we francuskich Pirenejach, jest najbardziej znanym w 艣wiecie miejscem pielgrzymek religijnych. Ka偶dego roku przybywa tu do pi臋ciu milion贸w p膮tnik贸w ze wszystkich zak膮tk贸w 艣wiata.
122

Z Tarbes - stolicy departamentu Hautes-Pyrenees - prowadzi do Lourdes szeroka autostrada, ale mo偶na tam r贸wnie偶 dotrze膰 kolej膮 lub samolotem.
Kto przypuszcza, 偶e zobaczy miasto owiane tchnieniem Ducha 艢wi臋tego, dozna du偶ego rozczarowania. Lourdes ma charakter wielkiego jarmarku, gdzie jako atrakcj臋 - je艣li si臋 komu艣 poszcz臋艣ci - oferuje si臋 cuda. Nawet w nocy ulice Lourdes wype艂nia nieustannie przesuwaj膮cy si臋 t艂um. Ale to nie striptease powoduje pe艂ne napi臋cia oczekiwanie.
Interes z cudem kwitnie tu od stu dwudziestu pi臋ciu lat i ci膮gle wykazuje wysok膮 koniunktur臋. W sklepach mo偶na kupi膰 najrozmaitsze krucyfiksy i figury Madonny, produkowane seryjnie we wszystkich rozmiarach - dla domu i do ogr贸dka. Nie ma r贸偶a艅c贸w standardowych, demokratycznych - s膮 bardzo drogie dla bogatych i tanie dla biednych. Kt贸re dzia艂aj膮 skuteczniej, nie wiem. Mnogo艣膰 oferowanych rzeczy osza艂amia: wizerunki 艣wi臋tych, drewniane saboty, torby, dzwonki i talerze, okulary s艂oneczne, zegarki, breloki, 艣wiece we wszystkich odmianach: cienkie i grube, d艂ugie i kr贸tkie, koloru lila i r贸偶owe, ci膮gnione i kunsztownie pokr臋cone, ze z艂otymi napisami. Na wszystkich bez wyj膮tku mad臋 in Lourdes i Madonna! Konterfekt Madonny na 艣wiecach kt贸rego艣 dnia rozp艂ynie si臋 w woskowych 艂zach. Na talerzach i sabotach jest trwalszy.
Znam bary na ca艂ym 艣wiecie, nawet ten w Acapulco, szczyc膮cy si臋 tym, 偶e stoj膮 tam wszystkie rodzaje butelek - z zawarto艣ci膮 - produkowane dos艂ownie wsz臋dzie. Jednak 偶aden lokal rozrywkowy nie mo偶e, moim zdaniem, konkurowa膰 z Lourdes, je艣li idzie o r贸偶norodno艣膰 kszta艂t贸w butelek. P臋kate i kr膮g艂e jak balony, czworok膮tne i tr贸jk膮tne, kieszonkowe, litrowe i galonowe. O r贸偶nej pojemno艣ci, we wszystkich kolorach. Takiej kolekcji nie widzia艂em nigdzie. W przeciwie艅stwie do butelek w Acapulco z n臋c膮c膮 zawarto艣ci膮, tu wszystkie bez wyj膮tku nape艂nione s膮 "cudown膮 wod膮 z Lourdes".
Kupcy wiedz膮, do czego zobowi膮zuje reputacja miejsca, co i w jaki spos贸b zapewni i podwy偶szy ich dochody. Sklepy nosz膮 nazwy: "Raj", "Naszej Drogiej Pani Bo偶ego Narodzenia", "Pod 艣w. Otyli膮", "Pod 艣w. Kamil膮", "Pod Ojcem 艣w. Paw艂em X", "Pok贸j 艣wiatu", "Pod 艣wi臋tym R贸偶a艅cem" i bezkonkurencyjny w swej prostocie: "Pod 艣wi臋t膮 Pani膮 Groty". Odk膮d dziewczyn臋, kt贸rej objawi艂a si臋 Madonna, uznano za 艣wi臋t膮, wszystko w Lourdes, wdzi臋cz膮c si臋 艣wi臋toszkowato, zosta艂o 艣wi臋te. Nawet hotelom nie nadano zwyk艂ych nazw ziemskich zajazd贸w, lecz na przyk艂ad: "Hotel du Yatican". Panowie z Rzymu
123


czego艣 takiego nie widz膮, a w 艢wi臋tym Oficjum nie zarumieni si臋 z tego powodu 偶aden z kardyna艂贸w. Interesy handlowe w Lourdes s膮 genialnie zsynchronizowane.
Pe艂en wstr臋tu do tak ekshibicjonistycznego biznesu zostawiam samoch贸d w 艣wi臋tym gara偶u 艣wi臋tego hotelu za nie艣wi臋te pieni膮dze. W nadziei, 偶e mimo wszystko sp艂ynie na mnie jasno艣膰 ducha, wchodz臋 w t艂um przed bazylik膮. Przynajmniej tu, na tym "艣wi臋tym terenie", nie ma stragan贸w i kr膮偶膮cych przekupni贸w. Odurza dym 艣wiec i kadzide艂. Ze stereofonicznych g艂o艣nik贸w rozbrzmiewaj膮 swojskie i mi臋dzynarodowe pie艣ni ko艣cielne, przeplataj膮c si臋 i mieszaj膮c z modlitwami. Wra偶enie osza艂amiaj膮ce. Na co najpierw patrze膰?
W prawdziwie kilometrowej kolejce sun膮 chorzy na jednakowych w贸zkach, pchanych lub ci膮gni臋tych przez pomocnik贸w. Rozbrzmiewa Pater noster. Na rozleg艂ej 艂膮ce formuje si臋 procesja z chor膮gwiami, krzy偶em i figur膮 Matki Boskiej na czele. Ksi膮dz inicjuj膮cy modlitwy pos艂uguje si臋 r臋cznym megafonem. Inscenizacja gigantyczna, powtarzana co dzie艅 wielokrotnie.
Po dziesi臋膰 os贸b w rz臋dzie przesuwa si臋 naprz贸d, krok po kroku, pe艂ni nadziei ludzie szukaj膮cy uzdrowienia, a ja w艣r贸d nich, czekaj膮 cierpliwie a偶 dotr膮 do wpuszczonych w mur kran贸w i b臋d膮 mogli nape艂ni膰 swoje kolorowe butelki z plastyku 艣wi臋t膮 wod膮 z Lourdes. Wielu pije, nabiera wod臋 w d艂onie, obmywa ni膮 g艂owy i stopy. Mimo 偶e wszystko dzieje si臋 na otwartej przestrzeni, nastr贸j jest uroczysty, jak w nawie katedry. Dooko艂a p艂on膮 艣wiece, setki, tysi膮ce migotliwych 艣wiate艂, s艂ycha膰 szepty, 艣piewy, modlitwy. W wielu miejscach wieloj臋zyczne napisy na tablicach obwieszczaj膮, 偶e jest to ziemia 艣wi臋ta, a ten, kto mia艂by o tym zapomnie膰, zostanie natychmiast napomniany przez surowych policjant贸w, kt贸rzy pilnuj膮 te偶, 偶eby najbardziej niecierpliwi nie przepychali si臋 do przodu.
I ja docieram do strumienia wody, nie mam butelki, nadstawiam wi臋c d艂onie. Obserwuj臋 stoj膮cych obok mnie. Na ich naznaczonych cierpieniem twarzach wida膰 skupienie, uniesienie, szcz臋艣cie i dum臋, 偶e wreszcie si臋 tu znale藕li. Tak blisko cudu. Nape艂nia si臋 wod膮 galony, dziesi臋ciolitrowe butle. Czy na w艂asny u偶ytek? A mo偶e po powrocie do domu woda zostanie rozprzedana po kilka kropel, aby w ten spos贸b cz臋艣ciowo zwr贸ci艂y si臋 koszty podr贸偶y?
Pe艂en nadziei, uduchowiony t艂um pielgrzym贸w posuwa si臋 uroczy艣cie, krok po kroku, ku wielkiemu celowi, ku grocie. Grota ma 8 metr贸w d艂ugp艣ci, 6 wysoko艣ci, jej szeroko艣膰 wynosi 12 metr贸w. Na wysoko艣ci oko艂o trzech metr贸w z prawej strony od wej艣cia stoi pos膮g Matki
125


Boskiej wykonany z bia艂ego marmuru: posta膰 odtworzona zosta艂a prawdopodobnie w pozie, w jakiej ukazywa艂a si臋 mi臋dzy 11 lutego a 16 lipca L858 roku ma艂ej Bernadetcie Soubirous [1]. Na 艣cianach groty po%|M|f wilgo膰, wierni z wyrazem zachwytu na twarzach wpatruj膮 si臋 w marmurow膮 figur臋, modl膮 si臋, niekt贸rzy g艂o艣no p艂acz膮. Od czasu do czasu kto艣 wrzuca kopert臋 do metalowego kosza umieszczonego w tylnej cz臋艣ci groty - to pro艣ba na pi艣mie skierowana do Matki Boskiej. Wolna od op艂at pocztowych. Na 艣rodku groty znajduje si臋 o艂tarz; przed o艂tarzem pal膮 si臋 艣wiece, setki 艣wiec. Od ich dymu wilgotne powietrze nagrzewa si臋, d艂awi. Ta wielka iluminacja trwa bez przerwy od 18 lutego 1858 roku. Je艣li istnieje "wiekuiste 艣wiat艂o", to w艂a艣nie w tej grocie, w Lourdes.
O ile mierzi艂 mnie ten orientalny bazar w mie艣cie, o tyle tu, u celu w臋dr贸wki, ogromne wra偶enie wywar艂a na mnie atmosfera nabo偶nego skupienia. Nie ma cz艂owieka na tyle twardego, aby nie podda艂 si臋 uczuciu wzruszenia na widok tego, co dzieje si臋 przy kranach, w grocie, na wielkim placu i w bazylice. Ile偶 tu trosk d藕wiga si臋 ze sob膮, ile b贸lu, ile nadziei, kt贸ra 艂膮czy tych wiernych! Ile偶 rozczarowa艅 zabior膮 ze sob膮 z powrotem niby ci臋偶ki baga偶... Siadam na murze oddalonym o sto metr贸w od groty. Sp臋dzam tu dziesi臋膰 godzin. Z nastaniem ciemno艣ci zmniejsza si臋 strumie艅 pielgrzym贸w, za to blask 艣wiec dooko艂a przybiera na jasno艣ci, staje si臋 jednym wielkim p艂omieniem, o艣lepia. Wracam do mego hotelu, a z groty ci膮gle jeszcze dobiega p艂acz jakiego艣 nieszcz臋艣liwego bli藕niego.
艢wi臋ta Bernadetta - magnes Lourdes
Jaki magnes ma tak niezwyk艂膮 si艂臋, aby ka偶dego roku przyci膮ga膰 miliony pielgrzym贸w?
Osiemna艣cie razy Madonna ukazywa艂a si臋 w grocie czternastoletniej pasterce Bernadetcie Soubirous (1844-1879) i zleca艂a jej r贸偶ne misje. 8 grudnia 1933 roku Bernadetta zosta艂a uznana przez papie偶a Piusa XI za 艣wi臋t膮. Aktem tym Ko艣ci贸艂 uzna艂 zar贸wno "prawdziwo艣膰" objawie艅, jak r贸wnie偶 cudownych uzdrowie艅 odnotowanych w Lourdes. Centrala w Rzymie nie mog艂a podj膮膰 skuteczniejszej akcji propagandowej na rzecz Lourdes. Jak daleko si臋ga rami臋 Ko艣cio艂a, we wszystkich diecezjach zacz臋to organizowa膰 pielgrzymki i specjalne poci膮gi (ze zni偶k膮 dla p膮tnik贸w).
W roku 1858 zarejestrowano ponad sto objawie艅, z czego siedem
127


艢wi臋te Oficjum uzna艂o za "cudowne" (wed艂ug definicji katolickiej poj臋cie "cud" t艂umaczono zawsze jako "prze艂amanie praw przyrody", poniewa偶 jednak dzi艣 obja艣nienie takie by艂oby, z punktu widzenia nauk przyrodniczych, w膮tpliwe, Ko艣ci贸艂 interpretuje obecnie "cud" jako "co艣 ca艂kowicie nie wyja艣nionego").
Od 1886 roku wiadomo艣ci o uzdrowieniach by艂y na bie偶膮co og艂aszane w "Journal de la Grotte". W艣r贸d tysi臋cy rzekomych uzdrowie艅 Ko艣ci贸艂 uzna艂 oficjalnie 63 za cud. Dr Alphoriso 01ivieri, d艂ugoletni prezes Bureau des Constatations Medicales, o艣wiadczy艂 w 1969 roku, 偶e po dzi艣 dzie艅 rejestruje si臋 przeci臋tnie 30 uzdrowie艅 rocznie [2]. Biuro medyczne w Lourdes nie dysponuje zapewne pe艂nymi informacjami o rzeczywistych czy domniemanych uzdrowieniach, poniewa偶 dane dotycz膮 jedynie chorych, kt贸rzy zostali zarejestrowani przez schronisko Notre Dam臋 lub szpital Matki Boskiej Bolesnej. W 1970 roku znalaz艂o tam pomieszczenie dok艂adnie 49 036 chorych, a w 1971 - 44 731.
Jak dokonuje si臋 cud?
Jak przebiega "cud uznany przez Ko艣ci贸艂"?
Pani Alice Couteault wyjecha艂a w maju 1952 roku z pielgrzymk膮 z Poitiers (Francja) do Lourdes. Mia艂a trzydzie艣ci cztery lata i od trzech lat cierpia艂a na stwardnienie rozsiane (sclerosis multip艂ex). Podr贸偶 poci膮giem, w艣r贸d ludzi ci臋偶ko chorych, by艂a dla niej tortur膮. Bez przerwy odmawiano modlitwy, 艣piewano pie艣ni maryjne, zawodzono. Cierpi膮cymi opiekowali si臋 krewni i osoby towarzysz膮ce. Atmosfera b贸lu i niedoli przyt艂acza艂a, lecz podtrzymywa艂a na duchu nadzieja pok艂adana w Lourdes. Pani Couteault po przybyciu na miejsce od razu poczu艂a si臋 lepiej.
O 艣wicie 15 maja pani膮 Couteault, kt贸ra nie mog艂a chodzi膰 ani m贸wi膰, przetransportowano na w贸zku do basenu. Kiedy j膮 zanurzano, by艂a bliska omdlenia, czu艂a b贸l w ca艂ym ciele. Po k膮pieli poczu艂a, jakby wst膮pi艂o w ni膮 nowe 偶ycie. Odwieziono j膮 na w贸zku do schroniska. Po po艂udniu tego dnia przesz艂a o w艂asnych si艂ach przez sal臋, cho膰 偶aden lekarz nie s膮dzi艂, 偶e jest to w og贸le mo偶liwe.
P贸藕nym popo艂udniem wzi臋艂a udzia艂 w procesji z Naj艣wi臋tszym Sakramentem, podczas kt贸rej wszyscy pielgrzymi otrzymali b艂ogos艂awie艅stwo. Pani Couteault odnios艂a nagle wra偶enie, 偶e chyba mog艂aby m贸wi膰, ale nie zaryzykowa艂a pr贸by z obawy, 偶e "b臋dzie 藕le wypowiada艂a s艂owa i narazi si臋 na 艣mieszno艣膰". Piel臋gniarze odwie藕li j膮 do
129

hotelu. Przed g艂贸wnym wej艣ciem wsta艂a z w贸zka i nie korzystaj膮c z niczyjej pomocy, o w艂asnych si艂ach wesz艂a do 艣rodka.
16 maja pani Couteault stawi艂a si臋 w biurze medycznym. Stan pacjentki badali lekarze r贸偶nych narodowo艣ci pod kierownictwem prezesa biura, dr. Alphorisa 01ivieriego. (Ka偶dy lekarz przybywaj膮cy do Lourdes mo偶e uczestniczy膰 w konsyliach.) Odczytano za艣wiadczenia i diagnozy lekarzy, kt贸rzy leczyli pani膮 Couteault przed wyjazdem na pielgrzymk臋. By艂o tam orzeczenie chirurga, dr. Chauveneta, neurologa, dr. Delmas-Marsalata i profesora Beauchanta z jej rodzinnego Poitiers. Do akt do艂膮czone by艂y analizy laboratoryjne. Ostateczna diagnoza brzmia艂a jednoznacznie: sclerosis multiplex, choroba nieuleczalna. Tego偶 16 maja lekarze podali do protoko艂u: "ch贸d i postawa przy chodzeniu s膮 normalne. Nie pojawiaj膮 si臋 przykurcze. Odruchy kolanowe w normie..."
W ci膮gu nast臋pnych lat pacjentka by艂a stale poddawana badaniom w Lourdes, a jej uzdrowienie zosta艂o potwierdzone medycznie. 10 maja 1955 roku 15 lekarzy uczestnicz膮cych w badaniach zapewni艂o, 偶e "wszystkie subiektywne symptomy choroby ust膮pi艂y".
0 tego rodzaju przypadkach uzdrowie艅 powiadamiany jest mi臋dzy
narodowy komitet, do kt贸rego nale偶y oko艂o 10 000 lekarzy, stomato
log贸w, student贸w medycyny, farmaceut贸w itd. Za ka偶dym razem coraz
wi臋ksza grupa otrzymuje szczeg贸艂owy opis choroby i uzdrowienia
w Lourdes. 15 sierpnia 1955 roku profesor Thiebaud z uniwersytetu
w Strasburgu stwierdzi艂: "Badanie nie wykaza艂o u pacjentki 偶adnych
zak艂贸ce艅 funkcji. Zw艂aszcza s艂yszy ona i widzi dobrze, jej artykulacja
jest prawid艂owa".
23 czerwca 1956 roku zebra艂a si臋 w Poitiers komisja, powo艂ana przez monsignora Viona, biskupa Poitiers. Komisja, opieraj膮c si臋 na orzeczeniach lekarzy, uzna艂a uzdrowienia pani Couteault za "wykraczaj膮ce poza prawa przyrody".
16 lipca 1956 roku monsignore Vion uroczy艣cie oznajmi艂: "Na podstawie autorytetu udzielonego nam w tym wzgl臋dzie przez Sob贸r Trydencki [natchnienie przez Ducha 艢wi臋tego] i po przed艂o偶eniu naszego orzeczenia autorytetowi papie偶a niniejszym uroczy艣cie oznajmiamy, 偶e uzdrowienia pani Alice Couteault, kt贸re zdarzy艂o si臋 16 maja 1952 roku w Lourdes, jest cudowne i musi by膰 przypisane szczeg贸lnemu objawieniu Przenaj艣wi臋tszej Maryi Panny, Matki Bo偶ej".
1 co na to powiedzie膰?
130

Countdown nim cud si臋 dokona
Wiadomo, 偶e biuro medyczne przeprowadza bardzo 艣cis艂e i dok艂adne badania i 偶e w艣r贸d lekarzy s膮 niewierz膮cy i sceptycy. Nie bierze si臋 pod uwag臋 偶adnego przypadku uzdrowienia, je艣li obraz choroby przed uzdrowieniem nie by艂 opisany i po艣wiadczony przez lekarzy. Mankamentem tych 艣wiadectw jest fakt, i偶 rzadko przedstawiaj膮 one aktualny stan chorego, cz臋sto pochodz膮 sprzed paru tygodni, kt贸re poprzedza艂y decyzj臋 udania si臋 z pielgrzymk膮 do Lourdes. Nasuwa si臋 te偶 pytanie, czy lekarze w og贸le s膮 w stanie postawi膰 "bezb艂臋dn膮" diagnoz臋 z uwzgl臋dnieniem wszystkich symptom贸w choroby? Jak膮 na przyk艂ad warto艣膰 diagnostyczn膮 ma stwierdzenie, 偶e pani Couteault owego 16 maja 1952 roku sprawi艂a wra偶enie osoby uzdrowionej? Orzeczeniu biura medycznego w Lourdes mo偶na by przypisywa膰 wysok膮 rang臋 naukow膮, gdyby ci sami lekarze, kt贸rzy osobi艣cie po d艂u偶szej obserwacji stwierdzaj膮 fakt spontanicznego uzdrowienia, przez d艂u偶szy czas zajmowali si臋 chorym, nim "cud" si臋 dokona艂. Ale przestrzeganie tak 艣cis艂ej naukowej metody przy tysi膮cach chorych, kt贸rzy 艣ci膮gaj膮 do Lourdes z ca艂ego 艣wiata, by艂oby niemo偶liwe.
Od czasu, gdy najpierw w Ameryce, a p贸藕niej w Niemczech F. G. Alexander i V. von Weizsacker rozwin臋li nauk臋 o psychosomatyce i wprowadzili j膮 do medycyny, udowodniono w wielu klinicznych eksperymentach, 偶e na procesy fizyczne i na dolegliwo艣ci organiczne bezpo艣rednio oddzia艂ywaj膮 bod藕ce psychiczne. Dzi臋ki sugestii (hipnozie) mo偶na korygowa膰 funkcjonowanie mi臋艣ni, czynno艣ci serca, oddzia艂ywa膰 na uk艂ad pokarmowy.
Szczeg贸艂owe obserwacje wykaza艂y, 偶e cz臋sto w krytycznych sytuacjach 偶yciowych ujawniaj膮 si臋 choroby organiczne, uzale偶nione od okre艣lonych stan贸w psychicznych. "Psychosomatyka odnosi si臋 do osobnik贸w, kt贸rzy sami stwarzaj膮 sobie chorob臋, nie za艣 do tych, kt贸rzy zachowuj膮c biern膮 postaw臋 zostali przez chorob臋 zaatakowani. Ka偶da choroba znajduje istotny wyraz w psychicznych reakcjach 偶ywego organizmu."
Diagnoza okre艣la symptomy znamienne dla stanu chorego i na ich podstawie pozwala zastosowa膰 potencjalnie skuteczn膮 terapi臋. Diagnoza nie zawsze mo偶e i musi wskazywa膰 przyczyn臋 schorzenia lub dolegliwo艣ci, a przecie偶 dopiero jednoznaczne rozpoznanie daje pewno艣膰 wyleczenia. Gdyby lekarze mogli zawsze rozpozna膰 przyczyny wszystkich chor贸b, nie by艂oby chorych.
131

Komisja lekarska w Lourdes, por贸wnuj膮c orzeczenie sprzed i po uzdrowieniu, por贸wnuje dwa r贸偶ne stany. Na tej podstawie mimo najusilniejszych stara艅 nie spos贸b wskaza膰 przyczyny zaistnia艂ej zmiany.
Czy sama nadzieja uzdrowienia w Lourdes nie przyczynia si臋 do "cudu"?
Zanim cierpi膮cy zdecyduje si臋 na uci膮偶liw膮 podr贸偶, d艂ugo przed tym dr臋cz膮 go pytania, w膮tpliwo艣ci i nadzieje. Przecie偶 od dawna pogodzi艂 si臋 z losem. Przecie偶 odwiedza艂 wszystkich polecanych mu lekarzy. Bez rezultatu. Mia艂by zatem odwa偶y膰 si臋 na pielgrzymk臋, na t臋 ostatni膮 pr贸b臋 odwr贸cenia z艂ego losu? Czy istotnie cud m贸g艂by uwolni膰 go od cierpie艅? A mo偶e to walka w膮tpliwo艣ci i nadziei, w kt贸rej dojrzewa decyzja udania si臋 na pielgrzymk臋, stanowi pocz膮tek cudownego uzdrowienia? Przecie偶 wtedy nast臋puje zmiana w psychicznym nastawieniu do choroby.
Dr Alphoriso 01ivieri m贸wi o takiej mo偶liwo艣ci: "Hipoteza autosugestii czy heterosugestii nie mia艂aby tu 偶adnych szans prawdopodobie艅stwa". 01ivieri powo艂uje si臋 te偶 na pani膮 Couteault, kt贸ra zdawa艂a sobie spraw臋, 偶e cierpi na nieuleczaln膮 chorob臋, ale doda艂a, i偶 "od chwili wyjazdu i w czasie pielgrzymki odczuwa艂a bezgraniczn膮 ufno艣膰, 偶e k膮piele w Lourdes oka偶膮 si臋 skuteczne" [3].
W s艂owach tych tkwi zasadnicza sprzeczno艣膰. Z jakiego powodu wyklucza膰 autosugesti臋 czy heterosugesti臋 jako przyczyn臋 uzdrowienia, skoro r贸wnocze艣nie przyznaje si臋, 偶e "chory odczuwa艂 bezgraniczn膮 ufno艣膰" w skuteczno艣膰 k膮pieli? Ale "bezgraniczna ufno艣膰" to prawie akademicki opis poj臋cia "wiary". A "wiara", jak twierdzi Ko艣ci贸艂, to osobisty pogl膮d. "Wierzenie" jest zatem wmawianiem czego艣 sobie, czyli autosugesti膮. Dlaczego wi臋c o tak podstawowej kwestii w badaniach przyczyny uzdrowienia m贸wi膰 w spos贸b zak艂amany?
Rewelacyjny przypadek Gabriela Gargama
Cudowne uzdrowienie Gabriela Gargama ma w anna艂ach Lourdes szczeg贸ln膮 rang臋, poniewa偶 Gargam by艂 cz艂owiekiem niewierz膮cym, a mimo to zosta艂 uzdrowiony.
17 grudnia. 1899 roku na trasie Bordeaux-Pary偶 poci膮g ekspresowy najecha艂 na inny, kt贸ry zatrzyma艂 si臋 z powodu awarii na stacji Angouleme. Konduktor poczty kolejowej Gabriel Gargam wypad艂 na 艣nieg dwadzie艣cia metr贸w od zmia偶d偶onego wagonu pocztowego.
132

Dopiero kilka godzin p贸藕niej znaleziono go nieprzytomnego i odwieziono natychmiast do szpitala. Lekarze nie zauwa偶yli u pacjenta z艂ama艅 ko艣ci ani urazu kr臋gos艂upa, stwierdzili natomiast pora偶enie ko艅czyn dolnych, uraz w okolicy l臋d藕wiowej, z艂amany obojczyk i mn贸stwo ran ci臋tych.
Gargam le偶a艂 w szpitalu kilka miesi臋cy. Nie m贸g艂 艂yka膰, od偶ywiano go sztucznie, wychud艂, wygl膮da艂 jak szkielet, nie mia艂 czucia w nogach. W sierpniu 1901 roku wypisano go ze szpitala, poniewa偶 nie zgodzi艂 si臋 na operacj臋. Od pa艅stwowej kolei francuskiej otrzyma艂 tytu艂em odszkodowania 60 000 frank贸w i roczn膮 rent臋 w wysoko艣ci 6000 frank贸w [4]. Ulegaj膮c namowom rodziny, zw艂aszcza matki, Gargam zgodzi艂 si臋, cho膰 z du偶ymi oporami, aby go zawieziono do Lourdes. 20 sierpnia zanurzono go w basenie. Zemdla艂. Podczas popo艂udniowej procesji z Naj艣wi臋tszym Sakramentem nagle wsta艂 z noszy i chwiej膮c si臋 na nogach zacz膮艂 chodzi膰, po czym za偶膮da艂 jedzenia. W ci膮gu trzech miesi臋cy przybra艂 na wadze 10 kilogram贸w. Jego uzdrowienie sta艂o si臋 faktem.
Przypadek Gargama r贸偶ni si臋 zasadniczo od przypadku pani Cou-teault. Ona przejawia艂a "bezgraniczn膮 ufno艣膰", a zatem gotowo艣膰 do autosugestywnego uzdrowienia, on natomiast nie wierzy艂 i wbrew w艂asnemu przekonaniu pozwoli艂 si臋 zawie藕膰 do Lourdes. Wi臋c jednak cud?
Dr Franz L. Schleyer [5], kt贸ry wykorzystuj膮c ca艂膮 dost臋pn膮 wiedz臋 medyczn膮 przebada艂 232 przypadki uzdrowie艅, doszed艂 do wniosku, 偶e u Gabriela Gargama "zapewne wskutek ci臋偶kiego urazu cia艂a (szok z reakcj膮 psychofizyczn膮) uruchomi艂y si臋 mechanizmy psychogenne", kt贸rych oddzia艂ywania ca艂kowicie ust膮pi艂y w Lourdes, przy czym organiczne skutki urazu uda艂o si臋 ju偶 wcze艣niej w znacznym stopniu zlikwidowa膰.
Zaburzenia psychogenne zale偶ne s膮 od czynnik贸w psychicznych. Podczas d艂ugiego pobytu w szpitalu, a tak偶e potem, Gargam wykazywa艂 wewn臋trzne opory przed uzdrowieniem, by艂 przygn臋biony i prze艣wiadczony, 偶e reszt臋 偶ycia b臋dzie musia艂 sp臋dzi膰 na w贸zku inwalidzkim. Podda艂 si臋 temu. (W艂a艣nie "ucieczka w chorob臋" jest znamiennym zjawiskiem w naszych czasach!) U Gargama wraz z wyra偶eniem gotowo艣ci udania si臋 do Lourdes prze艂amany zosta艂 贸w psychiczny op贸r. Uk艂ad nerwowy stopniowo zacz膮艂 przejmowa膰 sw膮 funkcj臋 motoryczn膮. Szok wywo艂any k膮piel膮 w wodzie basenu w Lourdes dokona艂 reszty: wola 偶ycia wr贸ci艂a.
Cud? Koniec cierpienia dzi臋ki 艣rodkowi, jakiego nie przepisze 偶aden lekarz.
133

Klientela: przewa偶nie kobiety
Dr Schleyer ustali艂 w swoich badaniach, 偶e przewa偶aj膮c膮 cz臋艣膰 chorych w Lourdes stanowi膮 kobiety w wieku 16-45 lat. Na 232 analizowane przypadki 185 to kobiety. Dr Schleyer t艂umaczy to w nast臋puj膮cy spos贸b:
"W艣r贸d chorych z Lourdes najcz臋艣ciej wyst臋puje bez w膮tpienia dosy膰 szczeg贸lny typ m艂odej kobiety, charakteryzuj膮cy si臋 predyspozycjami do 艂atwego wyzwalania reakcji wegetatywnych. S膮 to asteniczki [osoby o szczup艂ej budowie cia艂a] cierpi膮ce na d艂ugoletnie, uporczywe dolegliwo艣ci. W kr贸tkim okresie stwierdzono u nich, bez wyra藕nej przyczyny, rozmaite powa偶ne choroby. Czasem zdumiewa, na ile przer贸偶nych chor贸b rzekomo cierpia艂a jedna tylko pacjentka, nim uda艂a si臋 z pielgrzymk膮 do Lourdes" [5].
Najpierw z listy cudownych uzdrowie艅 Ko艣ci贸艂 wyeliminowa艂 przypadki wyleczenia chor贸b nerwowych. Na t臋 decyzj臋 wp艂yn膮艂 rozw贸j nauk medycznych. Odk膮d medycyna wie, 偶e nerwice mog膮 by膰 spowodowane przez choroby somatyczne, a ich przyczyny 艂atwo jest wyt艂umaczy膰 warunkami i konfliktowymi sytuacjami chorego, 偶e nerwice znajduj膮 motywacj臋 w osobowo艣ci pacjenta i najcz臋艣ciej nie mo偶na ich usun膮膰 farmakologicznie ani chirurgicznie, "cudowne" uzdrowienie przesta艂o by膰 cudem. Wraz z post臋pem medycyny prawdziwe "cudowne" uzdrowienia b臋d膮 si臋 zdarza艂y coraz rzadziej. Przypomina mi si臋 m膮dra sentencja Wergiliusza: Felix, qui potltit rerum cognoscere causas - szcz臋艣liwy, kto zdo艂a艂 pozna膰 praprzyczyny rzeczy!
Cudowna woda - woda do picia!
Woda (zw艂aszcza nagle pojawiaj膮ce si臋 藕r贸d艂a) odgrywa w cudownych miejscach rol臋 legendarn膮. Instytut Hydrologu zbada艂 cudown膮 wod臋 z Lourdes i 8 pa藕dziernika 1964 r. przedstawi艂 wynik analizy:
pH (wyk艂adnik jon贸w wodorowych) prawie oboj臋tne;
niska zawarto艣膰 dwutlenku w臋gla;
brak dwutlenku w臋gla w postaci gazowej;
niewielka zawarto艣膰 soli mineralnych, g艂贸wnie w臋glanu wapnia;
bardzo niewielka zawarto艣膰 siarczan贸w i chlork贸w;
zawarto艣膰 偶elaza i substancji organicznych w normie;
134

- nie stwierdzono zanieczyszcze艅 pochodz膮cych z materia艂贸w budowlanych i 艣ciek贸w.
Wniosek: zwyczajna woda do picia, nie maj膮ca 偶adnych specjalnych w艂a艣ciwo艣ci leczniczych!
Dlaczego nie cud prawdziwy?
Lourdes zyska艂o 艣wiatowy rozg艂os dzi臋ki cudownym uzdrowieniom, ale nie jest odosobnionym przypadkiem. Tam, gdzie w miejscach objawie艅 stawia si臋 "cudown膮 Madonn臋", wkr贸tce dokonuj膮 si臋 r贸偶nego rodzaju cuda i dochodz膮 wie艣ci o przypadkach uzdrowie艅. Obraz mo偶e nieco uproszczony, ale ma t臋 zalet臋, 偶e oddaje prawd臋: gdziekolwiek wizjonerom objawi艂y si臋 艣wi臋te postacie, tam zaraz wystrzelaj膮 w g贸r臋 kaplice i ko艣cio艂y. Ludzie nie mog膮 si臋 wprost doczeka膰, chc膮 jak najszybciej da膰 odpowiedni膮 opraw臋 temu, czego pragn膮, w co wierz膮, czego oczekuj膮. W mgnieniu oka powstaje bigoteryjny 艣wiat, kt贸ry nale偶a艂oby okre艣li膰 mianem schizofrenicznego w znaczeniu "p臋kni臋tego 偶ycia duchowego". Uk艂ada si臋 i wys艂uchuje modlitw z konkretnymi 偶yczeniami. Tablice wotywne, 艂adnie i naiwnie malowane, oraz podzi臋kowania dla 艣wi臋tych, kt贸rzy sprawili cuda, zdobi膮 rz臋dami 艣ciany ko艣cio艂贸w na potwierdzenie otrzymanych dobrodziejstw. To pokwitowania za ma艂e i du偶e cuda. Ale nigdzie nie ma 艣ciany z tablicami za偶ale艅 tych wszystkich, kt贸rzy nie zostali wys艂uchani. Z punktu widzenia 艣wi臋tej kongregacji jest to zrozumia艂e: zawiedzione nadzieje to nie depozyt dla religii, dzi臋ki kt贸rej cuda, rzekomo, s膮 dopiero mo偶liwe.
Nie znam przypadku prawdziwego cudu, kt贸ry by sprawi艂 na przyk艂ad, 偶e komu艣 po amputacji odros艂a r臋ka czy noga. A przecie偶 prawdziwe cuda przy tak znakomitych kontaktach cudotw贸rc贸w, kt贸rzy jak jeden m膮偶 powo艂uj膮 si臋 na Boga wszechmog膮cego, nie powinny by膰 niemo偶liwe, a tym samym nie powinny by膰 uwa偶ane za czarodziejskie sztuczki.
Wierz膮cy kronikarze Lourdes [6, 7, 8, 9] przypominaj膮, 偶e nawet taki cud nie przekona艂by sceptyk贸w. Przecie偶 Jezus wskrzesi艂 艁azarza, a mimo to nikt z obecnych nie uwierzy艂 w ten nies艂ychany cud (Jan 11, 1 nn.). Okoliczno艣ci powstania s艂owa Bo偶ego mog膮 t艂umaczy膰, 偶e sceptycyzm dosi臋gn膮! nawet Jezusa. W艣r贸d niedowiark贸w maj膮cych w膮tpliwo艣ci, czy Jezus powsta艂 z martwych, znajdowa艂 si臋 te偶 aposto艂 Tomasz: "Je艣li nie ujrz臋 na r臋kach jego znaku gwo藕dzi i nie w艂o偶臋 palca
135

mego w miejsce gwo藕dzi, i nie w艂o偶臋 r臋ki mojej w bok jego, nie uwierz臋" \ (Jan 20, 25). Jezus ukaza艂 si臋 i rozkaza艂 Tomaszowi, aby w艂o偶y艂 swoje r臋ce w jego rany. Z ewangelii wynika, 偶e Synowi Bo偶emu zdecydowanie ; zale偶a艂o na przekonaniu sceptyka. A w艂a艣ciwie dlaczego, skoro przypisuje si臋 sobie umiej臋tno艣ci dokonywania cud贸w once for all! - raz na zawsze - nie przekona膰 jakim艣 ewidentnym cudem nieufnego, kompetentnego lekarza, kt贸ry zamiast wiary posiada du偶膮 wiedz臋!
Uzdrowienie czy euforia?
Od pa藕dziernika 1917 roku w Fatimie (Portugalia), po艂o偶onej 170
kilometr贸w na p贸艂noc od Lizbony, dokonuj膮 si臋 cudowne uzdrowienia.
Oto tylko dwa, absurdalne zreszt膮, przyk艂ady wzi臋te z akt: '
Dwudziestodwuletnia panna Cecilia Augusta Goveia Trestes z Torres ! Novas od lat cierpia艂a na gru藕lic臋 p艂uc oraz na zapalenie otrzewnej i i wodobrzusze, tote偶 rodzina, w艂a艣ciwie oceniaj膮c sytuacj臋, zam贸wi艂a i dla niej trumn臋. Lekarze nie mogli ju偶 jej pom贸c, ale 13 lipca 1932 ro- i ku zawieziono pann臋 Trestes do Fatimy.
W cudownym miejscu nic si臋 nie sta艂o, jednak w drodze do domu chora, kt贸ra dotychczas nie mia艂a 艂aknienia, poczu艂a prawdziwie wilczy apetyt. 艁akomie po艂kn臋艂a ca艂y prowiant towarzysz膮cych jej os贸b. P贸艂 '< godziny p贸藕niej Cecilia Augusta, do tej pory prawie niemowa, sta艂a si臋 rozmowna, a nawet zacz臋艂a si臋 艣mia膰 i 艣piewa膰. W tydzie艅 p贸藕niej odzyska艂a zdrowie [10].
Czy ta zaskakuj膮ca zmiana - a wszystkie oznaki na to wskazuj膮 - to dobre samopoczucie ci臋偶ko chorej nie zosta艂o przypadkiem | wywo艂ane dobrze znan膮 medycynie eufori膮, o tym nie ma ani s艂owa i w aktach, brak r贸wnie偶 informacji, kiedy i gdzie uwolni艂a si臋 w ko艅cu od cierpie艅.
Cud z w贸dk膮? Pomys艂 pijanego!
Trzydziestoletni Camara de Lobos z Madery by艂 na艂ogowym alkoholikiem. Lekarze przepowiadali mu pewn膮 艣mier膰 na marsko艣膰 ', w膮troby. M艂ody cz艂owiek 偶艂opa艂 jednak dalej beztrosko butelk臋 w贸dki dziennie. Wreszcie wkroczy艂a do akcji jego wierz膮ca ma艂偶onka: do \ codziennej porcji zupy dodawa艂a par臋 kropel wody z Fatimy. O cudzie! ' Wkr贸tce pijakowi obrzyd艂 alkohol. Do偶y艂 siedemdziesi膮tki [11].
136

Nie wierz臋 w cuda. Cuda nie dokonuj膮 si臋 same, cuda si臋 robi, zawsze maj膮 przyczyn臋 i najcz臋艣ciej mo偶na j膮 wykry膰. Ale cud z w贸dk膮 nie pasuje do 偶adnego schematu, dlatego go przytaczam. W tym przypadku dosz艂o do cudu nie za spraw膮 wiary, autosugestii, heterosugestii czy rozhisteryzowanej wyobra藕ni. A przecie偶 by艂by to szlagier na miar臋 艣wiatow膮: kilka kropel wody z Fatimy... i mo偶na by skre艣li膰 alkoholizm z listy na艂og贸w, zestawionej przez 艢wiatow膮 Organizacj臋 Zdrowia. Wreszcie zasadnicza reforma, kt贸ra nic nie kosztuje.
Cuda z w贸dk膮 to pomys艂y pijanego. Te fantastyczne opowiadania ludzi przejawiaj膮cych sk艂onno艣ci okultystyczne dosta艂y si臋 do literatury, a tak偶e przy okazji., do urz臋dowych akt. Widzia艂em na w艂asne oczy! Tego rodzaju uzdrowie艅 nigdy nie da si臋 sprawdzi膰, ale zaciekle broni膮 one swego miejsca w ba艣niowej literaturze o cudach. Osoby, kt贸re do艣wiadczy艂y 艂aski takich cud贸w i kt贸re mia艂oby si臋 ochot臋 o to wypyta膰, od dawna nie 偶yj膮. Krewnym schlebia, 偶e w ich rodzinie zdarzy艂o si臋 cudowne uzdrowienie, potakuj膮 wi臋c z rozja艣nionym wzrokiem: Tak, tak si臋 m贸wi艂o o zmar艂ym...
B膮d藕 co b膮d藕 cud z w贸dk膮 jest i b臋dzie materia艂em do wykorzystania w odpowiednich "traktatach".
Jasnowidz膮ce dzieci w akcji
Od 1940 roku zarejestrowano w Fatimie r贸wno 1500 uzdrowie艅 - rzekomych uzdrowie艅. Podobnie jak w Lourdes, tak i tu komisji lekarskiej znana jest stosunkowo niewielka liczba "uzdrowie艅", tak偶e i tu szacuje si臋, 偶e proporcja przypadk贸w uzdrowie艅 kobiet i m臋偶czyzn ma si臋 jak 7:30. Dlaczego tak jest? Czy kobiety modl膮 si臋 偶arliwiej? A mo偶e c贸ry Ewy maj膮 wi臋cej (urojonych) chor贸b, kt贸rych nie znajduj膮 u nich sceptyczni lekarze, za to potwierdza Madonna?
Dla jasno艣ci: w miejscach pielgrzymek niew膮tpliwie zdarzaj膮 si臋 niezwyk艂e uzdrowienia. I jeszcze raz dla jasno艣ci: cz艂onkowie 艢wi臋tej Rodziny nie s膮 przyczyn膮 objawie艅, nie mog膮 oni zatem by膰 przyczyn膮 cudownych uzdrowie艅, jakie dokonuj膮 si臋 przez objawienia.
Mimo to dziej膮 si臋 cuda w imi臋 艣wi臋tych. Czasopismo "Dzieci z Fatimy" [12] przynosi na bie偶膮co wiadomo艣ci o uzdrowieniach potwierdzonych nowymi tablicami wotywnymi i cytatami z list贸w przys艂anych przez osoby, kt贸re dozna艂y pomocy lub uzdrowienia dzi臋ki adoracji i odwo艂ywaniu si臋 do tych chrze艣cija艅skich postaci. W tym czasopi艣mie-biuletynie spotka膰 mo偶na nie tylko imiona
137

Marii, Jezusa, archanio艂贸w i r贸偶nych 艣wi臋tych! Listy dzi臋kczynne kierowane s膮 cz臋sto do nie偶yj膮cych ju偶 dzieci-wizjoner贸w, kt贸re - mimo 偶e Ko艣ci贸艂 nie beatyfikowa艂 ich ani nie kanonizowa艂, dzia艂aj膮 wi臋c bez licencji i aprobaty Ko艣cio艂a - szybko spe艂niaj膮 wszelkiego rodzaju pro艣by.
Ch艂opiec Francisco, kt贸ry w roku 1917 by艂 wraz z dziewczynkami Jacint膮 i Luci膮 艣wiadkiem objawie艅 w Fatimie, zmar艂 maj膮c jedena艣cie lat 4 kwietnia 1919 roku. Wierni odwo艂uj膮 si臋 w modlitwach do Francisca i twierdz膮, 偶e zostali uzdrowieni dzi臋ki jego wstawiennictwu. Przyk艂ady pracowitej dzia艂alno艣ci Francisca:
J. N. R. z Madery - dzi臋ki wstawiennictwu pastuszka Francisca dozna艂 艂aski uzdrowienia dla swego ci臋偶ko chorego syna.
A. R. C. z Mino - modli艂 si臋 do Francisca, 偶eby dzi臋ki jego wstawiennictwu unikn臋艂a operacji jego przyjaci贸艂ka. Pro艣ba zosta艂a wys艂uchana.
M. A. z Utrechtu w Holandii - zawieziono go do szpitala na operacj臋, kt贸ra dzi臋ki wstawiennictwu Francisca okaza艂a si臋 niepotrzebna.
L. P. z Lubiany w Jugos艂awii - dzi臋ki b艂aganiom Francisca ust膮pi艂y b贸le w膮troby i p臋cherza.
D. G. z Sydney w Australii - dzi臋ki wstawiennictwu Francisca syn prze偶y艂 niebezpieczny dla 偶ycia wypadek samochodowy.
Francisco ma ju偶 na swoim koncie kilkaset przypadk贸w skutecznej pomocy, odwo艂ywano si臋 te偶 do jego przyjaci贸艂ki Jacinty, zmar艂ej w wieku dziesi臋ciu lat. Ona r贸wnie偶 z nie mniejsz膮 gorliwo艣ci膮 spe艂nia艂a pro艣by i 偶yczenia pielgrzym贸w.
Ko艣ci贸艂 gromadzi dokumentacj臋
Ko艣ci贸艂 starannie gromadzi wszystkie listy dzi臋kczynne, bo za艂膮czniki te b臋d膮 potrzebne w procesach beatyfikacji czy kanonizacji. Wys艂uchana pro艣ba o wstawiennictwo to ju偶 nie poszlaka, lecz dow贸d, a wi臋c ka偶dy przypadek - do akt! Przygotowuje si臋 materia艂y do kanonizacji Francisca i Jacinty. 呕aden ze znawc贸w materii nie w膮tpi, 偶e dw贸jka ma艂ych wizjoner贸w zajmie poczesne miejsce na li艣cie wybitnych 艣wi臋tych. Nim to nast膮pi, up艂ynie pewnie du偶o czasu i oboje b臋d膮 musieli tymczasem pracowicie czyni膰 cuda.
138

Ko艣ci贸艂 w newralgicznym punkcie swej w艂adzy widzialnej
Ko艣ci贸艂 nie tylko rozstrzyga, kt贸re objawienia s膮 "prawdziwe", ale stwierdza autorytatywnie, co to jest "cud". W 1870 roku w Watykanie sformu艂owano definicj臋 zjawiska, kt贸re uchodzi za cud: "Cud jest zjawiskiem sprzecznym z prawami przyrody". Kropka. Ta definicja liczy ju偶 sobie jednak sto lat, pokry艂a j膮 patyna wieku, jak wie偶e ko艣cio艂贸w. Cz艂owiek coraz lepiej poznaje tajemnice przyrody, a nawet uczy si臋 sterowa膰 jej prawami wed艂ug w艂asnej woli. Dlatego 偶ywi臋 uzasadnion膮 nadziej臋, 偶e za nast臋pne sto lat niczego ju偶 nie b臋dzie mo偶na nazwa膰 "cudem".
Tymczasem w Watykanie toczy si臋 1200 (!) przewod贸w beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. Poczet 艣wi臋tych obejmuje obecnie 12 000 (!) os贸b.
Od roku 1738, kiedy papie偶 Benedykt XIV og艂osi艂 dzie艂o O beatyfikowaniu i kanonizowaniu s艂ug Bo偶ych, obowi膮zuje zasada, 偶e ka偶dy kandydat na 艣wi臋tego musi si臋 po 艣mierci wykaza膰 co najmniej dwoma cudami. Wszyscy, kt贸rzy znajduj膮 si臋 teraz na li艣cie czekaj膮cych, 1200 "prawie-艣wi臋tych", s膮 w sytuacji o wiele trudniejszej od swoich poprzednik贸w. To, co kiedy艣 艂atwo uznawane by艂o za cud, dzi艣 potrafi pierwszy lepszy praktykuj膮cy lekarz. Zosta膰 dzi艣 艣wi臋tym nie jest tak 艂atwo jak dawniej. Przypomina mi si臋 szkolna sentencja: Tempora mu-tantur et nos mutamur in Mis - czasy si臋 zmieniaj膮 i my wraz z nimi.
Ojciec Pio
Co robi Ko艣ci贸艂, gdy jeden z jego s艂ug za 偶ycia sprawia cud po cudzie? Gdy nie maj膮c najwy偶szego b艂ogos艂awie艅stwa Ko艣cio艂a, jest przez wiernych otaczany czci膮 jak 艣wi臋ty. Gdy wierni modl膮 si臋 do niego? Ko艣ci贸艂 to toleruje.
W kr臋gach wtajemniczonych uwa偶a si臋 za absolutnie pewne, 偶e Francesco Forgione, kt贸ry uzyska艂 艣wiatowy rozg艂os jako ojciec Pio, zostanie przyj臋ty do spo艂eczno艣ci 艣wi臋tych. Ojciec Pio dokona艂 za 偶ycia tylu cud贸w, 偶e na d艂ugo przed kanonizacj膮 zosta艂 kreowany na 偶ywego 艣wi臋tego.
Francesco Forgione urodzi艂 si臋 25 maja 1887 roku w Pietrelcina, zmar艂 23 wrze艣nia 1968 roku jako ojciec Pio w klasztorze San Giovanni
139

Rotondo "niemal dok艂adnie w pi臋膰dziesi臋ciolecie ujawnienia si臋 u niego po raz pierwszy stygmat贸w Pana" [13].
O m艂odo艣ci Francesca celowo czy przypadkiem wiadomo niewiele, on sam m贸wi艂 o sobie, 偶e by艂 maccherone senza sale (mazgajowaty). Ojcowie kapucyni nic nie m贸wi膮 o etapach rozwoju ich "艣wi膮tobliwego brata", ale ju偶 w czasie, gdy odbywa艂 nowicjat, rozesz艂a si臋 wie艣膰, 偶e m艂ody braciszek wyr贸偶nia si臋 "niezwyk艂ymi przymiotami", 偶e "ten blady i wychudzony nowicjusz przez wiele dni odmawia na przyk艂ad przyjmowania pokarmu [...]. W Venafro przez dwadzie艣cia jeden dni przyjmowa艂 tylko Naj艣wi臋tsz膮 Komuni臋" [13]. Jego w膮t艂e zdrowie pozwala mu jednak znosi膰 nag艂e ataki gor膮czki "tak wysokiej, 偶e p臋kaj膮 wszystkie termometry w klasztorze". Ojciec piel臋gniarz spr贸bowa艂 u偶y膰 termometru k膮pielowego, kt贸ry wskaza艂 48癈 (!). Denerwuj膮ce by艂y noce w celi klasztornej: "Straszne potwory wy艂ania艂y si臋 ze wszystkich stron, gdy tylko on, pos艂uszny 艣wi臋tej regule, pr贸bowa艂 nieco wypocz膮膰" [13].
Stygmaty w winnicy
Ojciec Pio sp臋dza艂 okres rekonwalescencji w gospodarstwie rodzic贸w. 20 wrze艣nia 1915 roku matka zawo艂a艂a go na obiad, wyszed艂 wi臋c z chaty w winnicy, "przy czym wymachiwa艂 r臋koma, jak gdyby je sobie poparzy艂". Matka zapyta艂a, co si臋 sta艂o, a Pio odpowiedzia艂, 偶e odczuwa w d艂oniach s艂aby, k艂uj膮cy b贸l. "W rzeczywisto艣ci jednak Pio otrzyma艂 niewidoczne rany", dowiadujemy si臋 z ksi膮偶eczki opatrzonej najwy偶szym ko艣cielnym imprimatur. Te niewidoczne rany otworzy艂y si臋 p贸藕niej i zacz臋艂y krwawi膰, kiedy siedzia艂 w ostatnim rz臋dzie na ch贸rze w艣r贸d braci. Pio wyst膮pi艂 z szeregu, jego r臋ce krwawi艂y, pokaza艂y si臋 te偶 rany na stopach i g艂臋boka ci臋ta rana. na prawym boku.
Padre Pio e un santo! - krzycza艂 t艂um. - Ojciec Pio to 艣wi臋ty!
Zdj臋cia ran dotar艂y do 艢wi臋tego 'Oficjum (dzi艣 - Biuro Kongregacji Wiary, dawniej 艢wi臋ta Inkwizycja). Ojcu- Pio nakazano, .aby da艂 si臋 zbada膰 lekarzom i ukry艂 si臋 przed ciekawo艣ci膮 wiernych. Lekarze badali, piecz臋towah banda偶e na ranach. W ko艅cu stwierdzono, 偶e jest to "rodzaj skalecze艅", kt贸re "nie kwalifikuj膮 si臋 do medycznej interwencji". Ojciec Pio ka偶dego dnia traci艂 fili偶ank臋 krwi. W ci膮gu dnia os艂ania艂 rany, widoczne na r臋kach, kasztanowobr膮zowymi r臋kawiczkami.
140

Wszechstronnie utalentowany
Ojciec Pio obdarzony by艂 wieloma w艂a艣ciwo艣ciami, kt贸re dzisiejsza wiedza okre艣li艂aby og贸lnie mianem "zjawisk parapsychologicznych". By艂 w jednej osobie wizjonerem i prorokiem, praktykowa艂 telekinez臋 i telepati臋, by艂 cudotw贸rc膮 i posiada艂 umiej臋tno艣膰 uzdrawiania na odleg艂o艣膰. Ojciec Pio nie zna艂 j臋zyka angielskiego, ale rozumia艂, co m贸wili do niego Amerykanie. Z g贸ry wiedzia艂, co spowiadaj膮cy si臋 zechc膮 mu wyzna膰, a co przemilcz膮. Pewnemu m臋偶czy藕nie powiedzia艂, 偶e nosi si臋 on z zamiarem zabicia swojej 偶ony. Pewnej kobiecie, kt贸r膮 czeka艂a ci臋偶ka operacja ginekologiczna, usta艂y krwotoki, ojciec Pio przepowiedzia艂 jej za艣, 偶e urodzi syna. W rok p贸藕niej kobieta ta przynios艂a do klasztoru ch艂opczyka. Alberto de Fante, oficjalny kronikarz San Giovanni Rotondo, relacjonuje, 偶e pewien cz艂owiek, kl臋cz膮c w konfesjonale, poprosi艂 ojca Pio, aby pom贸g艂 jego nie wierz膮cemu bratankowi, kt贸ry walczy ze 艣mierci膮, a lekarze nie daj膮 mu nadziei na wyzdrowienie. Dwadzie艣cia cztery godziny p贸藕niej bratanek powsta艂 dzi臋ki "niekwestionowanemu" uzdrowieniu.
Pewnej kobiecie, kt贸ra chc膮c skr贸ci膰 wyznaczony jej przez biuro zapis贸w trzydniowy czas oczekiwania na widzenie z ojcem Pio (a czeka艂o si臋 zwykle tygodniami) wepchn臋艂a si臋 w t艂um z g艂o艣nym p艂aczem, ojciec Pio nakaza艂 i艣膰 do domu, gdzie - jak powiedzia艂 - wszystko jest ju偶 w porz膮dku. Kobieta wr贸ci艂a do domu, gdzie okaza艂o si臋, 偶e jej chory m膮偶 zosta艂 uleczony.
Liczba relacji o "cudach" jest du偶a. Jaki艣 m臋偶czyzna po spowiedzi wyszed艂 z klasztoru. Deszcz la艂 jak z cebra, wi臋c postanowi艂 przeczeka膰 ulew臋. Ojciec Pio podszed艂 do艅 i rzek艂, 偶eby szed艂 bez obaw, 偶e on b臋dzie mu towarzyszy艂. Nieznajomy wr贸ci艂 do domu, a ludzie dziwili si臋., 偶e wcale nie zm贸k艂. Gospodarze od razu zorientowali si臋, o co chodzi: "No tak, je偶eli ojciec Pio panu powiedzia艂..." Ale ojciec Pio umia艂 te偶 czarowa膰 w drug膮 stron臋. Pewnego zimowego poranka jedna z penitentek dobrn臋艂a do klasztoru w ulewnym deszczu. Pio dotkn膮艂 jej ramienia i ku zdumieniu obecnych ubranie signory "wysch艂o w jednej chwili".
Bilokacja* te偶, jak wida膰, nie by艂a obca ojcu Pio. Autorka relacji opatrzonej imprimatur podaje, 偶e ojciec Pio, ku wielkiemu zdumieniu oczekuj膮cego go t艂umu, potrafi艂 "przej艣膰 przez zamkni臋te drzwi", gdy
* Jednoczesna obecno艣膰 fizyczna w dw贸ch r贸偶nych miejscach.
141

chcia艂 w elegancki spos贸b unikn膮膰 n臋kaj膮cych go natr臋t贸w. "Gdzie ojciec by艂, ojcze Pio? Wsz臋dzie ojca szukano!" - ojciec Pio u艣miechn膮艂 si臋 i rzek艂: "Spacerowa艂em przed wami, a wy tego nie zauwa偶yli艣cie".
Cierpi膮cy ojciec Pio ("cierpi臋, kiedy nie cierpi臋" - mawia艂) umia艂 r贸wnie偶 wyczarowywa膰 mi艂e zapachy w dusznych pomieszczeniach. Lekarz dr Romanelli uwa偶a艂 za niestosowne, 偶e ojciec Pio -jak s膮dzi艂 - u偶ywa perfum. Pewien kapucyn wyja艣ni艂 mu jednak, 偶e to krew ojca Pio ma "tak膮 wo艅". Kiedy dr Festa wi贸z艂 do Rzymu banda偶 nasi膮kni臋ty krwi膮 ojca Pio, aby zbada膰 to zjawisko w laboratorium, jego towarzysze podr贸偶y pytali, co tak 艂adnie pachnie. W lipcu 1930 r. w pokoju w Bolonii zapachnia艂o nagle r贸偶ami i narcyzami. To pewna chora wr贸ci艂a w艂a艣nie z San Giovanni Rotondo. Niebia艅ska wo艅 utrzymywa艂a si臋 przez kwadrans, po czym dziewczyna zacz臋艂a porusza膰 chor膮 r臋k膮. Zjawisko zapach贸w jest bezsporne, poniewa偶 w ci膮gu czterdziestu lat potwierdzi艂o je wielu 艣wiadk贸w. Trzeba powt贸rzy膰 za Faradayem (1791-1867): "Nie ma nic tak cudownego, aby nie by艂o prawdziwe".
A papie偶 Benedykt XV antycypowa艂 wszystkie procesy oznajmieniem: "Ojciec Pio jest zaprawd臋 cz艂owiekiem Boga".
Stygmatyzm
Ojciec Pio nosi艂 rany Chrystusa, co widzieli jego wsp贸艂cze艣ni. S艂awny poprzednik ojca Pio, Franciszek z Asy偶u (1181-1226), zgodnie z zachowanymi przekazami, te偶 by艂 naznaczony stygmatami. Dwa lata po 艣mierci zosta艂 kanonizowany. Jego rany sta艂y si臋 legend膮. 艢wi臋ty, "kt贸ry rozmawia艂 z ptakami", od dawna ju偶 艣piewa w ch贸rze anio艂贸w. Od czas贸w Franciszka by艂o podobno oko艂o 350 podobnie naznaczonych. Nie wszyscy stygmatycy maj膮 "prawdziwe" rany. Na przyk艂ad Therese Neuman (1898-1962) z Konnersreuth w G贸rnym Palatynacie w Niemczech by艂a podobno oszustk膮. Teolog dr Josef Hanauer podejrzewa, 偶e Therese sama kaleczy艂a sobie r臋ce, bo najpierw wyprasza艂a obecnych z pokoju, a potem pokazywa艂a im krwawi膮ce rany. Stygmaty wyst膮pi艂y u niej podczas 艣wi膮t w 1926 roku, a potem 艣lady M臋ki Pa艅skiej pojawia艂y si臋 na jej r臋kach w pi膮tki z wyj膮tkiem 艣wi膮t chrze艣cija艅skich [14].
Relacje o bogobojnych ludziach, kt贸rzy nosili na d艂oniach i stopach, a tak偶e poni偶ej serca, rany Chrystusa, s膮 zbyt cz臋ste i potwierdzone przez zbyt wielu 艣wiadk贸w, 偶eby kwitowa膰 je s艂owem: bzdura.
"Rany Chrystusa" podobno sprawiaj膮 b贸l odpowiadaj膮cy b贸lowi biczowania, koronowania cierniow膮 koron膮, przybijania do krzy偶a,
142

brocz膮 krwi膮, szczeg贸lnie w pi膮tki i -jak si臋 podaje - nie mo偶na ich wygoi膰 w normalny spos贸b.
Czy stoimy przed cudem b臋d膮cym twierdz膮 nie do zdobycia? Od razu nale偶y powiedzie膰, 偶e nie ma jeszcze jednoznacznego wyt艂umaczenia zjawisk stygmatyzmu, otacza je zbyt g臋sty, do tego szczelny okultystyczny woal.
艢wi臋ta choroba
Trzeba wiedzie膰, 偶e w dawnych czasach wok贸艂 ludzi opanowanych jakoby przez demony cz臋sto powstawa艂y obrz臋dy kultowe i religijne. Epilepsja okre艣lana by艂a mianem morbus sanctor - 艣wi臋ta choroba, poniewa偶 dotkni臋ci ni膮 ludzie miewali widzenia Lucyfera, duch贸w, bog贸w i anio艂贸w. "Wiadomo, 偶e r贸wnie偶 Mahomet cierpia艂 na ataki padaczki i dlatego uwa偶any by艂 nieomal za boga. W Koranie sam pisze o swym pobycie w raju" [15]. Profesor O. Prokop twierdzi, i偶 epileptycy w stanach chwilowego zm膮cenia 艣wiadomo艣ci miewaj膮 omamy, cz臋sto natury religijnej, i przejawiaj膮 sk艂onno艣ci do ascezy (charakterystyczne dla stygmatyk贸w!). Dzi臋ki odpowiedniej technice oddychania - "wskutek przesuni臋cia r贸wnowagi kwasowo-zasadowej" - potrafi膮 oni wywo艂ywa膰 owe demoniczne napady.
Trzy obrazy choroby
R贸wnie偶 katatonia (jedna z postaci schizofrenii), przejawiaj膮ca si臋 os艂upieniem i podnieceniem, oddzia艂uje na fiksat贸w religijnych przez rozwijanie u nich szczeg贸lnych, specyficznie ukierunkowanych predyspozycji. "Fascynacja jest tym skuteczniejsza [...], im bardziej schizo-frenik oddzia艂uje na otoczenie."
Profesor Prokop i inni wymieniaj膮 na trzecim miejscu histeri臋 jako schorzenie natury psychicznej. Histerycy "s膮 szczeg贸lnie wra偶liwi na okazywane im dowody szacunku i uznania. Czerpi膮 satysfakcj臋 mog膮c przyci膮ga膰 ludzi i uzale偶nia膰 ich od siebie [...]. Tym te偶 mo偶na t艂umaczy膰 fakt, 偶e m臋czennicy religijni nie tylko znosz膮 zadawane im przez prze艣ladowc贸w cierpienia, ale nawet z rado艣ci膮 wychodz膮 im naprzeciw". Ponadto dowiedziono, 偶e histerycy s膮 prawie ca艂kowicie odporni na b贸l.
143

Opisy wymienionych chor贸b i schorze艅 zawieraj膮, moim zdaniem, istotne odniesienie do stanu osobnik贸w nawiedzonych stygmatami. Wszystkie przedstawione stany chorobowe wskazuj膮 na zaburzenia w czynno艣ci uk艂adu nerwowego. Nawet zwyk艂e poradniki okre艣laj膮 stygmatyk贸w jako ludzi z nadwra偶liwym uk艂adem nerwowym (styg-matycy wegetatywni). S膮 oni podatni na schorzenia, kt贸re powstaj膮 pod wp艂ywem zadzia艂ania silnych bod藕c贸w na ich psychik臋 (stygmaty). Uk艂ad przywsp贸艂czulny (cz臋艣膰 wegetatywnego uk艂adu nerwowego) reaguje na bod藕ce, a dyspozycje przekazywane z m贸zgu, np. reakcje 藕renic, 艂zawienie, wydzielanie 艣liny, dzia艂aj膮 pobudzaj膮co na narz膮dy p艂ciowe etc.
W stanach podwy偶szonego napi臋cia (wagotonia) narz膮dy unerwione przez uk艂ad parasympatyczny reaguj膮 nawet na s艂abe bod藕ce (dystonia), co jest typowe dla os艂abionego wegetatywnego uk艂adu nerwowego; mo偶e si臋 to objawia膰 przekrwieniami i wybroczynami na sk贸rze. Podsumowuj膮c ten skr贸towy wyk艂ad medyczny, nale偶y jeszcze wspomnie膰 o hiperestezji - przeczulicy, kt贸ra manifestuje si臋 chorobliwie wzmo偶on膮 wra偶liwo艣ci膮 na dotyk, a powstaje wskutek najr贸偶niejszych schorze艅 uk艂adu nerwowego.
Klucz do rozwi膮zania?
Zreasumujmy. We wszystkich znanych mi opisach stygmatyk贸w wspomina si臋 zar贸wno o wyst臋puj膮cej u nich pobudliwo艣ci mimowolnej, jak i o tym, 偶e s膮 oni zdolni do rozwijania szczeg贸lnych umiej臋tno艣ci. Nie ulega w膮tpliwo艣ci, i偶 - mimo woli czy w spos贸b zamierzony - fascynuj膮 otoczenie. Czy nie odczuwaj膮 r贸wnie偶 patologicznej satysfakcji z "okazywanego im szacunku, uwielbienia, czci, aprobaty otoczenia"? Nie mogliby zaprzeczy膰, 偶e dzi臋ki osobliwym cechom ich stanu (stygmaty, uniewra偶liwienie na b贸l) budz膮 ciekawo艣膰 ludzi i przyci膮gaj膮 ich do siebie. Czy偶 nie podporz膮dkowuj膮 swych funkcji fizycznych impulsom i nakazom uk艂adu nerwowego?
Zmiany chorobowe - w moim przekonaniu - powoduj膮 u stygmatyk贸w sytuacje stresowe wp艂ywaj膮ce bezpo艣rednio na ca艂y organizm. Profesor dr Hans Selye, autor ksi膮偶ki Stres 偶ycia, dyrektor Instytutu Medycyny i Chirurgii Do艣wiadczalnej uniwersytetu w Montrealu, opisuje taki stan nast臋puj膮co: "Stres objawia si臋 zawsze przez syndrom, to jest przez zesp贸艂 objaw贸w chorobowych, a nie przez jedn膮 dolegliwo艣膰 psychiczn膮 lub fizyczn膮. Dlatego oddzia艂ywanie terapeutyczne
144

na jeden tylko narz膮d by艂oby r贸wnoznaczne ze szkodzeniem lub pobudzaniem do wzmo偶onej aktywno艣ci" [16]. Wystarczy na marginesie wspomnie膰, 偶e zgodnie z obecnym poziomem wiedzy wszelkie mo偶liwe rodzaje bod藕c贸w mog膮 si臋 z艂o偶y膰 na ostateczny efekt dzi臋ki autosugestii - chocia偶by przez trening autogenny.
Biofeedback
14 pa藕dziernika 1973 roku rozmawia艂em w hotelu Pla偶a w Nowym Jorku z profesorem dr. Josefem Brudnym z uniwersytetu nowojorskiego, ekspertem w dziedzinie rehabilitacji.
Wyleczy艂 pan bez interwencji chirurgicznej m艂odego cz艂owieka, kt贸ry z powodu z艂amania kr臋gos艂upa od lat by艂 przykuty do w贸zka inwalidzkiego. Czy jest pan lekarzem-cudotw贸rc膮?
Z cudem nie ma to nic wsp贸lnego. Gdyby w tym kontek艣cie m贸wi膰 o si艂ach wy偶szych, to chyba o supremacji m贸zgu nad cia艂em. My艣l臋, 偶e m贸zg jest ostatni膮 nieposkromion膮 besti膮 na tej Ziemi.
W jaki spos贸b m贸g艂 pan wyleczy膰 pacjenta z parali偶u?
Pod艂膮czy艂em go do skomputeryzowanego elektromiografu zwrotnego* i wsp贸lnie mozolnie "pracowali艣my".
A co to za maszyna?
Jest to urz膮dzenie elektroniczne, kt贸re naj艂atwiej by艂oby por贸wna膰 z elektroencefalografem. Rejestruje ono pewne stany biologiczne, np. rytm serca czy ci艣nienie krwi, daje pacjentowi sygna艂y, ilekro膰 wyst膮pi zmiana w ustalonym rytmie. Na przyk艂ad: serce zaczyna nagle bi膰 wolniej, wtedy pacjent odbiera przez s艂uchawki d藕wi臋kowy sygna艂 odpowiadaj膮cy prawid艂owym interwa艂om. M贸zg reaguje na to natychmiast i nakazuje sercu, 偶eby bi艂o w sugerowanym rytmie.
A wi臋c m贸zg nakazuje sercu, jak szybko ma bi膰?
Organizm ludzki, podobnie jak system cybernetyczny ze swymi mechanizmami sterowniczymi i regulacyjnymi, stanowi zamkni臋ty obieg funkcji. M贸zg niejako nakazuje mi臋艣niom, aby reagowa艂y tak lub inaczej. Sam otrzymuje informacje za po艣rednictwem r贸偶nego rodzaju sensor贸w: przez dotyk, wzrok, w臋ch, s艂uch, b贸l etc. Na przyk艂ad: ustaje praca serca, w贸wczas m贸zg natychmiast rejestruje sytuacj臋 alarmow膮. Wydaje intensywne dyspozycje do mi臋艣nia ser-
* Dos艂.: zasilanie zwrotne. Sprz臋偶enie zwrotne funkcji kontrolnych systemu sterowniczego z wykonawczymi, zmys艂贸w z narz膮dami wewn臋trznymi.
145

cowego, a ten "s艂ucha", je艣li wyj膮tkowa sytuacja, powiedzmy zator t臋tniczy, nie uniemo偶liwi mu wykonania takiego nakazu. Mojemu koledze, doktorowi B. Engelowi z wydzia艂u lekarskiego uniwersytetu kalifornijskiego w San Francisco, uda艂o si臋 doprowadzi膰 do tego, 偶e wielu pacjent贸w w艂asnowolnie, a wi臋c za pomoc膮 sugestii, mog艂o zwalnia膰 lub przyspiesza膰 rytm serca. Osoby poddawane pr贸bom widz膮 przed sob膮 czerwone, zielone i 偶贸艂te sygna艂y 艣wietlne. 呕贸艂ty oznacza aktualn膮 prac臋 serca pacjenta. Eksperymentator nakazuje przyspieszenie rytmu, w艂膮cza wi臋c czerwon膮 lampk臋 i r贸wnocze艣nie nadaje sygna艂 d藕wi臋kowy (odbierany przez pacjenta przez s艂uchawki), symuluj膮cy rytm przyspieszony. Osoby poddawane eksperymentom ulegaj膮 audiowizualnej fascynacji: chc膮 spe艂ni膰 rozkaz przekazywany za pomoc膮 czerwonej lampki i d藕wi臋ku. W kilka sekund potem kardiograf wykre艣laj膮cy krzyw膮 rytmu daje zapis z rytmem szybszym ni偶 zwykle wyst臋puje u danej osoby. W ten spos贸b mo偶na zwalnia膰 t臋tno, kontrolowa膰 ci艣nienie krwi, zmienia膰 temperatur臋 sk贸ry... albo, jak w przypadku m艂odego cz艂owieka z niedow艂adem, sukcesywnie zwalcza膰 pora偶enie. S膮 to do艣wiadczenia potwierdzone klinicznie, nie 偶adne cuda. Nazywamy to metod膮 biofeedbacku.
呕yczenie, wola, sugestia
Nie mo偶na doprawdy mie膰 pretensji do stygmatyk贸w, 偶e nie wiedzieli i nie wiedz膮, sk膮d si臋 bior膮 ich rany, a biofeedback, kt贸ry pozwala na uzyskanie bezpo艣rednich rezultat贸w, jest dla nich metod膮 nieznan膮.
Ludzie 偶yj膮cy w religijnej ascezie nie wiedz膮, 偶e ich stan psychiczny, fascynacja uwielbianymi przez nich i czczonymi pierwowzorami (maniakalne upodobnianie si臋 do ich postaci) stopniowo powoduj膮 trwa艂e zmiany w kom贸rkach i tkankach. Codzienna, przez lata praktykowana heterosugestia (kt贸ra staje si臋 tak naturalna, 偶e nie艣wiadomie jest cz臋艣ci膮 egzystencji) mo偶e w ko艅cu spowodowa膰 rany i zjawisko to ca艂kowicie mie艣ci si臋 w mo偶liwo艣ciach organizmu.
Zar贸wno "cudowne uzdrowienia", jak stygmatyzm w przewa偶aj膮cej mierze dotycz膮 kobiet. Mo偶liwe motywacje zosta艂y ju偶 podane. Je艣li fanatyk religijny, kobieta czy m臋偶czyzna, 偶arliwie pragnie otrzyma膰 rany Chrystusa, to "bestia-m贸zg", stymulowany przez sygna艂y optyczne, podsuwaj膮ce mu stale obraz zranionego Pana na krzy偶u, oraz pobudzany przez sygna艂y akustyczne, opisuj膮ce w modlitwach i 艣piewach Ukrzy偶owanego, us艂ucha w ko艅cu i da rozkaz 偶y艂om i naczy-
146

niom krwiono艣nym, by tak obficie wype艂ni艂y si臋 krwi膮, a偶 - happy endl - nabrzmia艂e, przepuszcz膮 przez nask贸rek ma艂e, czerwone kropelki. Nad wszystkim dominuje wola cierpienia i wewn臋trzne pragnienie odczuwania b贸lu Zbawiciela.
Wybitny angielski chirurg Richard Serjeant pyta: "Czy dla osi膮gni臋cia zbawienia duszy koniecznie trzeba cierpie膰? [...] W laickiej hierarchii chrze艣cija艅skiego nieba armia m臋czennik贸w stoi na trzecim miejscu za aposto艂ami i prorokami. M臋cze艅stwo jest zatem dla zwyk艂ego cz艂owieka jedynym sposobem dostania si臋 do raju" [17].
Wola wej艣cia do spo艂eczno艣ci 艣wi臋tych przez cierpienie, b贸l, ascez臋, s艂owem przez m臋cze艅stwo, stanowi bezsprzecznie u stygmatyk贸w istot臋 motywacji. Stygmatycy to ludzie o 偶elaznej woli.
Stygmaty - atrakcja show
Opu艣膰my religijne enklawy, 偶eby pokaza膰, czego mo偶e dokona膰 偶elazna wola... W latach dwudziestych w zag艂臋biu w臋glowym na zachodzie Niemiec wskutek burzy run膮艂 strop sztolni, w kt贸rej zosta艂 zasypany g贸rnik, August Diebel. Dwa dni i dwie noce czeka艂 na ratunek. Prawe przedrami臋 i noga uwi臋z艂y mu mi臋dzy g艂azami. G贸rnik wmawia艂 sobie, 偶e nic go nie boli, ale ko艅czyny dr臋twia艂y i robi艂y si臋 zimne. Skoncentrowa艂 wi臋c ca艂膮 si艂臋 woli, 偶eby "skierowa膰" do nich dop艂yw krwi. Najpierw odczu艂 silny b贸l, kt贸rym si臋 nie przej膮艂. Po chwili stwierdzi艂, 偶e w ko艅czyny wraca ciep艂o i czucie. Po uwolnieniu go badanie lekarskie wykaza艂o, 偶e r臋ka i noga s膮 dobrze ukrwione, dzi臋ki czemu unikn膮艂 amputacji.
Nieszcz臋艣liwy wypadek pozwoli艂 g贸rnikowi odkry膰 u siebie pewn膮 umiej臋tno艣膰 - przy intensywnym wysi艂ku woli by艂 w stanie znieczuli膰 pewne cz臋艣ci cia艂a (jak fakir!). Doskonal膮c t臋 umiej臋tno艣膰, sta艂 si臋 atrakcj膮 mi臋dzynarodowego show. To, 偶e arty艣ci na scenie pozwalali si臋 d藕ga膰 ig艂ami i mieczami, nie by艂o niczym nowym. Cz艂owiek ten jednak przez maksymaln膮 koncentracj臋, kiedy publiczno艣膰 z emocji wstrzymywa艂a oddech, potrafi艂 wywo艂ywa膰 na swoim ciele klasyczne stygmaty. I to na ka偶dym spektaklu! W 艣rody i niedziele, po dwa razy dziennie.
Ale atrakcja show - August Diebel - za艂ama艂 si臋 nerwowo. Chytrzy mened偶erowie chcieli przedobrzy膰 przedstawienie - artysta mia艂 p艂aka膰 krwawymi 艂zami. Mimo najwi臋kszego wysi艂ku krew nie chcia艂a przenikn膮膰 przez rog贸wk臋. Oszu艣ci sprowadzali wi臋c przed ka偶dym spektaklem
147

okulist臋 spod ciemnej gwiazdy, kt贸ry dokonywa艂 niewielkiej perforacji w ga艂ce oka. August Diebel kilka razy istotnie zap艂aka艂 krwawymi 艂zami, potem nerwy odm贸wi艂y mu pos艂usze艅stwa. W tej ponurej historii nie chodzi o 艂zy, lecz o dow贸d, 偶e cz艂owiek o 偶elaznej woli mo偶e sam wywo艂a膰 rany na swym ciele.
Przyjemno艣膰 bycia 艣wi臋tym
Profesor dr H. J. Campbell, fizjolog z uniwersytetu w Londynie, dowi贸d艂 przekonywaj膮co [18], 偶e m贸zg cz艂owieka i zwierz臋cia d膮偶y do osi膮gni臋cia przyjemno艣ci. Embrion zaczyna 偶ycie p艂odowe ze stosunkowo wielk膮 g艂ow膮, kt贸rej szara substancja nakazuje cia艂u rosn膮膰 wed艂ug zakodowanego wzoru. Ju偶 przy urodzeniu uk艂ad nerwowy nastawiony jest na odbieranie odczu膰 przyjemnych. Od pierwszego krzyku ma艂ego cz艂owieka zaczyna si臋 proces do艣wiadcze艅 z reakcjami na doznania sprawiaj膮ce przyjemno艣膰 lub wywo艂uj膮ce przykro艣膰.
Rodzice, wujkowie, ciotki, nauczyciele i ksi臋偶a karmi膮 nieprzerwanie i dosy膰 bezwzgl臋dnie komputer "bestia-m贸zg" - wzorcami zachowa艅 oraz zasadami moralnymi. Poza tym wszystkie informacje, jakie przekazuj膮 m贸zgowi narz膮dy zmys艂owe, musz膮 by膰 zmagazynowane w jego drobniusie艅kich kom贸rkach. Z "meldunk贸w" docieraj膮cych do m贸zgu zaprogramowane zostan膮 reakcje sk艂adaj膮ce si臋 na przysz艂e zachowania, na postawy takie, jak: tego ci robi膰 nie wolno, a to robi膰 musisz, to ci wolno m贸wi膰, a tego nie, temu masz wierzy膰, a tamtemu nie itd. Albo do艣wiadczenia: to jest gor膮ce - poparzysz si臋, tamto jest zimne - zmarzniesz, 艣piewaj - bo to ci臋 rozweseli, pow膮chaj r贸偶臋 - bo jej zapach jest przyjemny itd. Niezale偶nie od wychowania, nauki i wiary, u cz艂owieka nadal dominuje d膮偶enie do osi膮gni臋cia przyjemno艣ci, dlatego te偶 Campbell twierdzi, 偶e komputerowi-m贸zgowi naszych praprzodk贸w dany by艂 jeden tylko nakaz: d膮偶enie do osi膮gania przyjemno艣ci. Campbell u偶ywa poj臋cia "przyjemno艣膰" w znaczeniu 艣ci艣le naukowym i rozumie przez to wzmo偶on膮 stymulacj臋 g贸rnych obszar贸w m贸zgu, odpowiadaj膮cych za uczucie przyjemno艣ci. W tym sensie my艣lenie mo偶e prowadzi膰 do "tworzenia i przemiany uprzywilejowanych dr贸g przebieg贸w impuls贸w m贸zgowych. Daje ono cz艂owiekowi mo偶liwo艣膰 艣wiadomego kszta艂towania swego ducha". Ka偶dy cz艂owiek sam, wed艂ug w艂asnych upodoba艅, rejestruje i dokonuje wyboru tego, co sprawia mu przyjemno艣膰. Badania profesora Campbella, zapraszanego do wsp贸艂-
148

pracy z Instytutem Bada艅 M贸zgu Maxa Plancka oraz z College de France w Pary偶u, zawieraj膮 rewelacyjne odniesienia do interesuj膮cego nas tematu.
Religia 藕r贸d艂em przyjemno艣ci
Chrze艣cijaninowi wmawia si臋 od pocz膮tku, 偶e jest czym艣 nadzwyczajnym, poniewa偶 za niego umar艂 Zbawiciel. Dla niego zarezerwowane s膮 szczeg贸lne laski u Boga, a za 偶ycie mi艂e Bogu i Ko艣cio艂owi zapewnione ma niebo. Wszystko to dystansuje innowierc贸w. Ponadto wierny ma w swym doczesnym katolickim 偶yciu nieomyln膮 instancj臋 - papie偶a, kt贸ry rozstrzyga, co jest z艂em, a co dobrem.
To doktrynalne "wychowanie" idzie w parze z sugestywnym, wizualnym oddzia艂ywaniem nauki Ko艣cio艂a na wyobra藕ni臋 przez ilustracje w ksi膮偶kach do religii, z kt贸rych dziecko si臋 uczy, przez przedstawienia stacji Drogi Krzy偶owej, przez dawanie z okazji pierwszej komunii s艂odziutkich wizerunk贸w Maryi. Wn臋trza ko艣cio艂贸w przedstawiaj膮 ziemsk膮 wersj臋 Kr贸lestwa Niebieskiego z kunsztownie rze藕bionymi lub wykutymi w marmurze wizerunkami Pana na krzy偶u, kt贸rego rany zwykle ociekaj膮 naturalistycznie "krwi膮". Wsz臋dzie wida膰 pos膮gi Matki Boskiej i obrazy Marii z Dzieci膮tkiem i bez Dzieci膮tka, Marii kl臋cz膮cej u krzy偶a, na Kalwarii albo trzymaj膮cej na kolanach g艂ow臋 Udr臋czonego. Pod szk艂em le偶膮 ornaty m臋czennik贸w i patron贸w. A wsz臋dzie widoczny jest doskona艂y graficznie znak krzy偶a. Sygna艂y wizualne jedynej zbawczej nauki nie odst臋puj膮 wiernych. Uczestniczenie w tym 艣wi臋tym 偶yciu jest przyjemno艣ci膮.
Ogrom ko艣cio艂贸w, w kt贸rych cz艂owiek czuje si臋 ma艂y, podobnie jak przytulna atmosfera kaplic sk艂aniaj膮 do zachowania ca艂kowitego spokoju, do relaksu, do medytacji, do "oddawania si臋 rozmy艣laniom". Szmer modlitw ludzi kl臋cz膮cych w 艂awkach dzia艂a usypiaj膮co. Fascynuj膮ca re偶yseria spektakli podczas mszy sk艂ania obecnych do uwa偶nego uczestnictwa w misterium transsubstancjacji, przeistoczenia chleba i wina w cia艂o i krew Pana. Przy tak drobiazgowo wypracowanej scenerii efekt jest bezb艂臋dny. Liturgia (zesp贸艂 obrz臋d贸w religijnych i ceremonii ko艣cielnych) "uprzytamnia dzie艂o Chrystusowego zbawienia przez Ko艣ci贸艂". S膮 te偶 sygna艂y akustyczne: 艣piewy ksi臋偶y i wiernych na przemian, wzmocnione i atakuj膮ce wiernych brzmienie organ贸w (wykorzystywanych nieomal wy艂膮cznie przez Ko艣ci贸艂 i daj膮cych wspania艂e rezultaty). Teksty pie艣ni wprost p艂awi膮 si臋 w cierpieniu, k膮pi膮
149

wiernych w uczuciu, kt贸re ka偶e odczuwa膰 b贸l jako spos贸b osi膮gni臋cia przyjemno艣ci, b贸l, dzi臋ki kt贸remu mo偶liwe jest zbli偶enie si臋 do Zbawiciela. Wreszcie, na og贸艂 w refrenie, pojawia si臋 te偶 obietnica niebia艅skiej szcz臋艣liwo艣ci! Cierpienie i uczestnictwo w b贸lu jest przyjemno艣ci膮.
Cuda mo偶na wyt艂umaczy膰
Sygna艂y optyczne i akustyczne, jakimi pos艂uguje si臋 nowoczesna medycyna przy biofeedbacku, oraz udowodnione przez fizjologa Campbella pragnienie osi膮gni臋cia przyjemno艣ci, zaprogramowane w m贸zgu cz艂owieka, daje r贸wnie偶 - w moim przekonaniu - wiarygodne przes艂anki do wyja艣nienia "charakterystyk" podawanych ze szczeg贸艂ami do protoko艂贸w przez jasnowidz膮ce dzieci (tak偶e przez nielicznych doros艂ych wizjoner贸w). Ogl膮dane przez nich "wizje" s膮 wyobra偶eniami postaci podsuwanych im od dzieci艅stwa, za艣 "pos艂annictwa" zawieraj膮 teksty i s艂owa z j臋zyka teologicznego, kt贸re przenikn臋艂y do ich 艣wiadomo艣ci. Wyg艂aszane z ambon i szkolnych katedr, zosta艂y powt贸rzone w dziecinnym uproszczeniu. Dzieci cz臋sto nie pojmowa艂y sensu tego, co s艂ysza艂y i czego ich uczono, przekr臋ca艂y wi臋c nieco tre艣膰 kaza艅 i katechizmu. St膮d zagadkowe, niezrozumia艂e doniesienia, pomieszane z abstrakcyjnymi my艣lami, przepowiedniami, proroctwami.
Kto zna dzieci臋c膮 psychik臋, tego nie zaskakuje, 偶e objawienia bywaj膮 przede wszystkim udzia艂em najm艂odszych. Dzieci 偶yj膮 w l臋ku przed "miejscem oczyszczenia", "ogniem oczyszczaj膮cym" - przed czy艣膰cem, gdzie przebywaj膮 ci, kt贸rzy nie odpokutowali za swoje grzechy. Dzieci boj膮 si臋, 偶e dostan膮 si臋 tam za kar臋. Staraj膮 si臋 wi臋c robi膰 wszystko, aby unikn膮膰 piekielnych m膮k. Z naiwn膮 gorliwo艣ci膮 i niepohamowan膮 dzieci臋c膮 wyobra藕ni膮 wznosz膮 si臋 coraz wy偶ej w pe艂nych fantazji my艣lach i dzia艂aniach, niczego bardziej nie pragn膮c ni偶 bezpo艣redniego obcowania z cudownymi postaciami ko艣cielnego 艣wiata. Codziennie s艂ysz膮 wzruszaj膮ce i pi臋kne legendy o b艂ogos艂awionych, kt贸rzy zetkn臋li si臋 z cz艂onkami 艢wi臋tej Rodziny. Legendy takie opowiada im ksi膮dz i katecheta, funkcjonariusze Ko艣cio艂a, a Ko艣ci贸艂 przecie偶 nie k艂amie. Ka偶dy psycholog wie, 偶e okrutne bajki mog膮 wywo艂ywa膰 u dzieci nerwice l臋kowe. Z fantazji rodzi si臋 zatem pragnienie cudownego prze偶ycia. Dzieci odczuwaj膮 nieprawdopodobnie realistycznie sen-jaw臋, gdzie wyst臋puj膮 postacie wypowiadaj膮ce s艂owa

150


us艂yszane w Ko艣ciele. Obiekty z tego snu-jawy, od dawna zarejestrowane w psychice, staj膮 si臋 nieoczekiwanie "objawieniem rzeczywisto艣ci pod艣wiadomo艣ciowej" (Herder). Spe艂ni艂o si臋 d膮偶enie do przyjemno艣ci, a w przypadku dzieci - przyjemno艣ci z "widzenia".
Nies艂uszne by艂oby negowanie subiektywnej "prawdy" przekazywanej przez jasnowidz膮ce dzieci. Je偶eli Ko艣ci贸艂 generalnie nie 偶yczy sobie objawie艅, musia艂by zmieni膰 albo skasowa膰 trening przygotowuj膮cy do tego rodzaju prze偶y膰, do pragnienia konfrontacji ze 艢wi臋t膮 Rodzin膮. Ale nie czyni tego, poniewa偶 tzw. prawdziwe cuda s膮 mu bardzo potrzebne do akcji reklamowej. Cytowany ju偶 hagiograf Walter Nigg pragnie powrotu 艣wi臋tych i wyra偶a nadziej臋 odnosz膮c膮 si臋 w tym samym stopniu do "konieczno艣ci" cud贸w: "Wprawdzie obecnie s膮 oni [艣wi臋ci] jakby zapomniani, nie m贸wi si臋 o nich wcale albo rzadko. Ale nie b臋d膮 milcze膰 stale i kiedy艣 zn贸w przem贸wi膮 do ludzi". Ko艣ci贸艂 ma te偶 swoje specyficzne pragnienie przyjemno艣ci, przyjemno艣ci z cudu.
Zaczyna 艣wita膰!
Do obrz臋du pomna偶ania przyjemno艣ci p艂yn膮cej z wiary w艂膮czone zosta艂y bardzo skuteczne tricki. Amerykanin Leslie M. LeCron [19] jest zdania, 偶e do stymulowania heterosugestii (a czym偶e jest nabo偶e艅stwo?) najbardziej nadaje si臋 zapalona 艣wieca; powinna by膰 tak ustawiona, 偶eby mo偶na j膮 by艂o wygodnie obserwowa膰. "Migotliwy p艂omie艅 艣wiecy dzia艂a hipnotycznie." Campbell eksperymentalnie dowi贸d艂, 偶e bia艂e 艣wiat艂o z jego mn贸stwem drga艅 wywo艂uje intensywne uczucie zadowolenia: "Jasno艣膰 jest przeciwie艅stwem nudnej monotonii otoczenia, dlatego budzi przyjemne odczucia".
Oczywi艣cie m膮drzy tw贸rcy katolickiego kultu religijnego nie dysponowali 偶adnym akademickim uzasadnieniem umieszczenia nad o艂tarzami ko艣cio艂贸w wiecznej lampki na znak, 偶e Jezus jest "艣wiat艂o艣ci膮 艣wiata" i 偶e kto idzie za Nim, "nie b臋dzie chodzi艂 w ciemno艣ci" (Jan 8, 12). Ko艣ci贸艂 w swej dwutysi臋cznej historii dowi贸d艂, jak nieomylnie wyczuwa skuteczno艣膰 oddzia艂ywania na zmys艂y wzroku i s艂uchu. Od dawna w ko艣cio艂ach p艂on膮 "wieczne lampki", a 艣wiece jarz膮 si臋 ju偶 przy wej艣ciu. Nie znam takiego ko艣cio艂a, w kt贸rym nie pali艂yby si臋 niezliczone ilo艣ci 艣wiec przed g艂贸wnym o艂tarzem, przed wizerunkami Madonny i 艣wi臋tych. Blask 艣wiec wyzwala wi臋ksze uniesienie, co jest po偶膮dane. W miejscach religijnych pielgrzymek orgie 艣wiate艂 stwarzaj膮
151

orfickie misteria, w kt贸rych morze p艂omyk贸w 艣wiec rodzi oczekiwanie cudu. Procesje ze 艣wiecami rozpoczynaj膮 wielkie 艣wi臋ta, ko艣cielne. Z punktu widzenia dzisiejszej psychologii jest to skuteczny spos贸b stymulowania podnios艂ego nastroju. Nawet cuda maj膮 w贸wczas sz.ans臋, 偶e si臋 w nie uwierzy.
Psychodrama
Niezwyk艂e zjawiska, szczeg贸lnie cudowne uzdrowienia, kt贸re 艣ci膮gaj膮 na plan tylu widz贸w, dostarczaj膮c im wspania艂ych prze偶y膰 zbiorowych, nale偶y uwa偶nie zbada膰 w celu wykrycia istniej膮cego mi臋dzy nimi zwi膮zku. Chcia艂bym rzuci膰 nieco 艣wiat艂a na jeden ma艂y wycinek niezmierzonej dziedziny psychologii. S膮dz臋, 偶e pozwoli to znale藕膰 odpowied藕 na wiele pyta艅 - mam na my艣li metod臋 terapii, jak膮 jest psychodrama. W improwizowanym przedstawieniu grupa pacjent贸w w toku dyskusji, wymiany zda艅 i do艣wiadcze艅 wyjawia swoje prze偶ycia i konflikty, uwalniaj膮c si臋 od frustracji i nerwic. Metoda ta daje pozytywne efekty w leczeniu.
T臋 tak, zdawa艂oby si臋, nowoczesn膮 metod臋 mo偶na znale藕膰 u greckiego filozofa Arystotelesa (384-322 prz. Chr.). Arystoteles twierdzi艂, i偶 wszelka my艣l jako si艂a motoryczna dzia艂ania funkcjonuje nie poza cia艂em, lecz w nim samym. Jego koncepcja entelechii (niematerialnej si艂y celowo kszta艂tuj膮cej materi臋), kt贸r膮 przeni贸s艂 do nauk przyrodniczych i zastosowa艂 w etyce, przetrwa艂a stulecia. W my艣l tej koncepcji duch jest niematerialn膮 energi膮, g艂贸wn膮 si艂膮 kszta艂tuj膮c膮. Wed艂ug Arystotelesa katharsis (oczyszczenie), uzyskiwane na przyk艂ad pod wp艂ywem tragedii scenicznej, a pomagaj膮ce w rozstrzygni臋ciu wyboru mi臋dzy z艂em a dobrem, przynosi skutek cudownie uzdrawiaj膮cy. (Psychodrama!)
Istot臋 tego zjawiska wyja艣nia docent dr Ploeger: "Nie wyjawiana, my艣l膮 przewodni膮 jest, aby uczestnicz膮cy zidentyfikowali si臋 z bohaterami, kt贸rych dzia艂ania aprobuj膮, odnajduj膮c idea艂y i motywacje zgodne z ich w艂asnymi" [20]. (Taka identyfikacja z cz艂onkami 艢wi臋tej Rodziny dokonuje si臋 we wszystkich miejscach pielgrzymek.) Uzdrawiaj膮ce, dramatyczne wyra偶enie konflikt贸w w rozumieniu Arystotelesa przynosi takie rezultaty, jak praktykowana dzi艣 w r贸偶nych krajach Zachodu i Wschodu psychodrama.
152

Uzdrowienie przez tao - wieczny porz膮dek Wszech艣wiata
W filozofii chi艅skiej czwartego i trzeciego wieku przed Chrystusem istnia艂o poj臋cie tao, co znaczy "droga". Tao by艂o wiecznym porz膮dkiem Wszech艣wiata, 藕r贸d艂em wszelkich zjawisk, kt贸rych rozumowe poznanie nie by艂o mo偶liwe. W filozofii tej zasada in-jang (ciemno艣膰-艣wiat艂o) odpowiada艂a kryteriom dobra i z艂a. Jak pisze prof. liza Veith w eseju Psychiatrie Thought in Chinese Medicine [21], Chi艅czycy, w przeciwie艅stwie do innych lud贸w cywilizowanych, nie wyobra偶ali sobie stw贸rcy jako postaci, kt贸ra 偶膮da艂aby od nich pos艂uchu i modlitwy. Chi艅czyk, kt贸rego spokoju pierwotnych zwi膮zk贸w nigdy nie zak艂贸ca艂 偶aden karz膮cy czy m艣ciwy b贸g, w dope艂niaj膮cej sile jednomy艣lnych "dusz", w gronie rodziny i przyjaci贸艂, szuka艂 pokrzepienia duchowego i uzdrowienia przez autohipnoz臋. I tu oddzia艂ywa艂 duch zbiorowo艣ci z艂膮czonej jedn膮 my艣l膮, a uzdrowienie uwa偶ane by艂o za cud.
S膮 to stopnie ewolucji, prowadz膮ce a偶 do psychodramy z jej "mechanizmami stosunk贸w mi臋dzyludzkich" [22].
Trening autogenny i sen w 艣wi膮tyni
Dawn膮 tradycj臋 ma te偶 trening autogenny. Neurolog Johannes Heinrich Schultz (1884-1970) upowszechni艂 autohipnoz臋. Pacjent odpr臋偶a si臋 poprzez odpowiednie nastawienie wewn臋trzne, czego odpowiednikiem jest praktykowana przez staro偶ytnych inkubacja - sen w 艣wi膮tyni. Sen w 艣wi膮tyni przynosi艂 choremu wizje b贸stw, ulecza艂 (艂ac. ineubare - le偶e膰 na czym艣, wyl臋ga膰). W staro偶ytno艣ci inkubacj臋 tego rodzaju poprzedzano - dla odpr臋偶enia - k膮piel膮. (Lourdes i inne!) "W艂a艣ciwa inkubacja odbywa艂a si臋 w abatonie - naj艣wi臋tszym miejscu 艣wi膮tyni." (Czy ko艣cio艂y i o艂tarze oddzia艂uj膮 inaczej?) Dr von Schumann [23] twierdzi, 偶e przy inkubacji (jak przy treningu autogennym) powinna istnie膰 艣cis艂a korelacja mi臋dzy odpr臋偶eniem fizycznym a prze偶yciami sennymi. Pacjenci "bezkrytycznie nastawieni na religijno-magiczne uzdrowienia, wierz膮cy i 艂atwo poddaj膮cy si臋 sugestii" mog膮 by膰 ca艂kowicie uwolnieni od zaburze艅. Przy inkubacji cz艂owiek szukaj膮cy uzdrowienia zachowuje si臋 biernie i "oczekuje [...], 偶e b贸g Eskulap uzdrowi go w spos贸b magiczny". Gdyby tak na przyk艂ad zamiast "boga Eskulapa" podstawi膰
153

nazwisko Bernadetty Soubirous, mo偶na by pomy艣le膰, 偶e czyta si臋 relacj臋 z Lourdes.
Dobrzy bogowie uzdrowiciele
B贸g Asklepios (Eskulap) dzia艂a艂 w po艣wi臋conym mu miejscu w 艣wi膮tyni w Epidauros, s艂ynnym mie艣cie nad Zatok膮 Saro艅sk膮, "pracowa艂" r贸wnie偶 w 艣wi膮tyniach w Knidos, Kos, Pergamonie, Naupaktos, Sikionie i Atenach. Dzia艂a艂 w wielu miejscach i leczono tam wszystkie choroby. Przychodzili 艣lepcy, paralitycy i g艂usi, ludzie z puchlin膮 wodn膮 i ze schorzeniami organicznymi, ci, kt贸rzy mieli tasiemca, i tacy, kt贸rym wypada艂y w艂osy. Pracowity b贸g ci膮gle dokonywa艂 cud贸w..., jak dzi艣 艣wi臋te figury w cudownych miejscach. Rabbi Ben Akiba zwyk艂 mawia膰: "Wszystko ju偶 by艂o..."
艢wi膮tynia w Epidauros z inskrypcj膮: "Przyjd藕 jako cz艂owiek dobry, odejd藕 jako lepszy" od 500 roku prz. Chr. stanowi艂a jakby Lourdes "z艂otego wieku" kultury greckiej. Poza szefem Eskulapem tak偶e inni "dobrzy bogowie uzdrowiciele" czynili cuda podczas uzdrawiaj膮cego snu.
Kurt Pollack pisze: "Cudowne uzdrowienia w pierwszej kolejno艣ci dotyczy艂y 艣lepc贸w, g艂uchych, paralityk贸w, cierpi膮cych na bezsenno艣膰, a tak偶e chorych, kt贸rych dzi艣 mo偶na zaliczy膰 do wielkiej rzeszy nerwicowc贸w i stygmatyk贸w wegetatywnych. Boski lekarz uzdrawia艂 tych, kt贸rym ziemscy lekarze nie mogli pom贸c [...]. Dobrzy kap艂ani Eskulapa byli do艣wiadczonymi znawcami psychiki ludzkiej i znakomicie opanowali sztuk臋 oddzia艂ywania na dusze chorych. Byli oni w pewnym sensie, sami o tym nie wiedz膮c, poprzednikami dzisiejszych psychoterapeut贸w" [24].
Czy trzeba komentowa膰 ten rodzaj cud贸w dawnych i dzisiejszych? Ko艣ci贸艂 zna histori臋.
Uzdrawianie muzyk膮
Ju偶 pitagorejczykom (VI w. prz. Chr.) znane by艂o psychoterapeutyczne dzia艂anie muzyki. (Wprost s艂ysz臋 zawodz膮ce 艣piewy w Lourdes!) Syryjski filozof Iamblichos przekaza艂 taki opis:
"Pitagorejczycy stosowali muzyk臋 jako lek. By艂y okre艣lone sposoby leczenia cierpie艅 psychicznych: jedne uchodzi艂y za najskuteczniejsze przy dr臋cz膮cych troskach, melancholii, inne przy silnych emocjach
154


i wszelkiego rodzaju duchowym zam臋cie. Pitagoras znalaz艂 艣rodek uspokajaj膮cy oraz lecz膮cy dusz臋 i cia艂o okre艣lonymi tonami i rytmami, dzi臋ki kt贸rym poprawia艂 si臋 stan ducha chorych, a nawet wraca艂 do pierwotnego 艂adu".
Jak偶e podobne do siebie s膮 te obrazy!
Cuda, jakie dzi艣 czyni膮 艣wi臋ci i ich pomocnicy, w podobny spos贸b i przy u偶yciu takich samych metod czyni艂 w Epidauros b贸g Eskulap (cho膰 bez pomocy chrze艣cija艅stwa) ze swoimi pomocnikami.
Uzdrowieni w staro偶ytnych 艣wi膮tyniach czuli si臋 - tak jak uleczeni w miejscach objawie艅 - obowi膮zani do wyra偶ania podzi臋ki. Na szcz臋艣cie zachowa艂y si臋 tablice wotywne z odpowiednimi inskrypcjami. Grecki pisarz Pauzaniasz z Magnezji w Azji Mniejszej stal w roku 165 po Chr. przed ruinami Epidauros. W drugiej ksi臋dze swego Przewodnika po Helladzie (Periegesis tes Hellados) zanotowa艂:
"Wewn膮trz ogrodzenia 艣wi膮tyni sta艂o w dawnych czasach wi臋cej tablic z inskrypcjami. Teraz pozosta艂o tylko sze艣膰. Wymienione s膮 na nich nazwiska m臋偶czyzn i kobiet, kt贸rzy zostali uzdrowieni przez Asklepiosa, oraz choroby, na kt贸re cierpieli i jak zostali z nich uleczeni. Inskrypcje wyryte s膮 w j臋zyku doryckim". W roku 1928 podczas prac archeologicznych w Epidauros znaleziono owe sze艣膰 kamiennych tablic z dzi臋kczynnymi inskrypcjami:
"Ambrosia z Aten, jednooka. Przyby艂a, by ub艂aga膰 boga. Kiedy obchodzi艂a 艣wi膮tyni臋 woko艂o, 艣mia艂a si臋 z niekt贸rych tablic, uwa偶aj膮c je za nieprawdziwe. Nie wierzy艂a, 偶e paralityk i 艣lepiec uzdrowieni zostali tylko dlatego, 偶e mieli sen. P贸藕niej sama po 艣nie w sanktuarium odzyska艂a zdrowie.
Euphippos przez sze艣膰 lat mia艂 wbity w szcz臋k臋 czubek ostrza w艂贸czni. Zasn膮艂 w sanktuarium. Gdy si臋 obudzi艂, m贸g艂 wyj艣膰 trzymaj膮c czubek w r臋ku. Hermodikos z Lampsakos, sparali偶owany. Tego uzdrowi艂 Asklepios, 艣pi膮cego w sanktuarium, a nakaza艂 mu po wyj艣ciu przynie艣膰 do 艣wi膮tyni kamie艅, najwi臋kszy, jaki znajdzie. Przyni贸s艂 wi臋c kamie艅, le偶膮cy teraz przed 艣wi膮tyni膮.
Alketas z Halieis. Ten by艂 艣lepy i zasn膮艂 w sanktuarium. Gdy nasta艂 dzie艅, wyszed艂 stamt膮d zdrowy.
Arate z Lakonii, puchlina wodna. Zamiast niej spa艂a matka, a ona sama spa艂a w Lakedemonie, matka za艣 mia艂a sen... Gdy wr贸ci艂a do Lakedemonu, znalaz艂a c贸rk臋 zdrow膮; ona te偶 mia艂a taki sen. Aristokritos z Halieis. Ten wyp艂yn膮艂 w morze i zanurkowa艂, sk膮d nie by艂o wyj艣cia. Za niego w sanktuarium Asklepiosa spa艂 jego
156



ojciec, kt贸ry nie natkn膮艂 si臋 na ch艂opca w trakcie poszukiwa艅... Z sanktuarium wyszed艂szy... znalaz艂 ch艂opca po dniach siedmiu" [24].
Dostojne towarzystwo
500 lat prz. Chr. cudownie uzdrowieni zachowywali si臋 podobnie jak dzi艣, nawet cuda by艂y identyczne. Chocia偶 chrze艣cija艅scy stra偶nicy "prawdziwych" cud贸w przyznaj膮 to z niech臋ci膮. B贸g Asklepios nie jest jedynym koronnym 艣wiadkiem cudownych ulecze艅 w okresie przedchrze艣cija艅skim - znalaz艂 si臋 jednak w doborowym towarzystwie.
Cz臋sto si臋 nie pami臋ta, 偶e Apollo by艂 nie tylko bogiem m艂odo艣ci, poezji i muzyki, ale tak偶e lekarzem, bogiem wr贸偶bit贸w i wyroczni... oraz ojcem Asklepiosa. Apollo czczony by艂 jako b贸g sztuki lekarskiej, kt贸remu w VIII wieku prz. Chr. wzniesiono w Delfach 艣wi膮tyni臋, gdzie naturalnie dokonywa艂y si臋 cuda: niemi zaczynali m贸wi膰, kamienie nerkowe w tajemniczo-naturalny spos贸b same wychodzi艂y przez cewk臋 moczow膮, 艂ysi b艂agali o cud i ich g艂owy porasta艂y bujnym w艂osem [25]. (Pewien sprytny gracz gie艂dowy powiedzia艂 mi, 偶e po wynalezieniu ig艂y do szycia i zamka b艂yskawicznego zosta艂 tylko jeden wynalazek, dzi臋ki kt贸remu mo偶na zosta膰 milionerem: 艣rodek na porost w艂os贸w. Od czas贸w najbardziej gadatliwego balwierza 艣wiata, jakim by艂 mozartow-ski Figaro, nie da si臋 sprzedawa膰 modlitw do papy Apollina i Asklepiosa jako cudownych 艣rodk贸w kosmetycznych.)
W wielkich 艣wi膮tyniach Teb, egipskiego miasta umar艂ych, czczono boga sztuki lekarskiej - Amphiaraosa. W 艣wi膮tyni Ptaha w Memfisie znaleziono kamienie wotywne, na kt贸rych uzdrowieni s艂awi膮 swoich bog贸w. S膮 na nich uwiecznione stopy, nogi i r臋ce - wyrazy wdzi臋czno艣ci utrwalone w materiale odpornym na dzia艂anie czasu. Obok wizerunku Ptaha w Memfisie wyryto w kamieniu 376 uszu [26]. Chyba poliklinika otologiczna czyni艂a tu cuda systemem ta艣mowym.
Terapia grupowa
Wsp贸ln膮 cech膮 wszystkich staro偶ytnych "lecznic" by艂a terapia grupowa. Widz臋 w tym pierwowz贸r praktykowanej dzi艣 psychodramy w takim sensie, jak opisuje terapi臋 grupow膮 dr Samuel L. Werner:
"Terapia grupowa cz臋sto bywa szczeg贸lnie pomocna, poniewa偶
158

u艂atwia ona nawi膮zanie kontaktu i stwarza sytuacj臋: r臋ka r臋k臋 myje [...]. Terapia ta nie ogranicza si臋 do oddzia艂ywania na sfer臋 intelektualn膮, lecz obejmuje r贸wnie偶 偶ycie uczuciowe. Osobowo艣膰 kszta艂tuj膮 bowiem prze偶ycia emocjonalne, kt贸re wywieraj膮 wp艂yw na reakcje gruczo艂贸w i wywo艂uj膮 r贸偶ne uboczne zjawiska somatyczne. Aby przez stosowanie tej terapii spowodowa膰 zasadnicz膮 zmian臋 osobowo艣ci, trzeba oddzia艂ywa膰 na ni膮 intensywnymi, powtarzaj膮cymi si臋 prze偶yciami emocjonalnymi. W ten spos贸b ci膮gle atakowana sfera osobowo艣ci podda si臋, ulegnie zmianie" [27]. W miejscach pielgrzymek, jak widzia艂em, wyczuwa艂o si臋, 偶e prze偶ycie zbiorowe jest nakierowane na jeden cel. T臋sknota do cudu - jako wsp贸lnego prze偶ycia emocjonalnego-wyzwala艂a w艣r贸d zupe艂nie sobie obcych ludzi potrzeb臋 wzajemnej informacji narzekaniem i p艂aczem. Ludzie, introwertycy z natury, zmieniali swoj膮 osobowo艣膰, poddaj膮c si臋 bez 偶adnych zahamowa艅 wsp贸lnemu prze偶yciu. Tu, u celu ich nadziei, w masie bezimiennych cierpi膮cych nast臋powa艂a zmiana ich stosunku do w艂asnego cierpienia. Tu albo nigdzie mogli si臋 od niego uwolni膰. Ekstatyczne emocje w miejscach pielgrzymek s膮 gruntem, na kt贸rym przypadkiem mo偶e si臋 zdarzy膰 i to, co wydawa艂oby si臋 nie do pomy艣lenia.
艢wi臋ci chiroteci
W zwi膮zku z tym nale偶y kr贸tko wspomnie膰 o "magnetyzmie zwierz臋cym", praktykowanym przez lekarza Franza Antona Mesmera (1734-1815). Mesmer wpatrywa艂 si臋 d艂ugo w oczy pacjent贸w i przez dotyk r臋ki przenosi艂 na chorego si艂臋 emanowan膮 przez 偶ywe organizmy. (Jezus te偶 uzdrawia艂 przez na艂o偶enie r膮k. Ko艣ci贸艂 katolicki uzna艂 35 chirotet贸w - nak艂adaczy r膮k - za 艣wi臋tych.) Angielski chirurg James Braid (1795-1860) orzek艂, 偶e przy osi膮gni臋tych t膮 metod膮 uzdrowieniach nie chodzi o 偶aden okultystyczny hokus-pokus. Braid nazwa艂 t臋 metod臋 hipnoz膮 (gr. hypnos - sen). Mesmeryzm sta艂 si臋 plag膮 wielu kraj贸w Europy, poniewa偶 ubijali na tym interes ci, kt贸rzy nie dysponowali uzdrawiaj膮c膮 si艂膮 magnetyczn膮.
Jak dalece sugestia i hipnoza zbiorowa mo偶e przyczynia膰 si臋 do "cudownych uzdrowie艅", wynika z relacji [28] napisanej w roku 1784.
159

Cudowny wi膮z z Soissons
Markiz de Puise膮ur, fanatyczny zwolennik metody Mesmera, pragn膮c dopom贸c ludziom szukaj膮cym uzdrowienia, urz膮dzi艂 w swoim zamku ko艂o Soissons "magnetyczny zak艂ad leczniczy". Nap艂yw chorych by艂 tak wielki, 偶e komnaty zamku nie mie艣ci艂y ju偶 ch臋tnych. Co robi膰? Markiz wpad艂 na zadziwiaj膮cy pomys艂: namagnetyzowa艂 okaza艂y wi膮z rosn膮cy we wsi! "Do tego magnetycznego drzewa ka偶dego dnia przybywa艂y rzesze cierpi膮cych z jednej i z drugiej strony Renu jak do cudownego obrazu." No comment! Bo przecie偶 nie tylko relikwie, 艣wi臋te mumie i cudowne pos膮gi mog膮 sprawia膰 cudowne uzdrowienia. Mo偶e to by膰 chocia偶by stary wi膮z, je艣li tylko szukaj膮cy uzdrowie艅 we艅 "wierzy". Pasuje tu jak ula艂 zdanie Fausta: "Cud jest ukochanym dzieckiem wiary!"
Sugestia, autosugestia, hipnoza
Czy Ko艣ci贸艂 chce, czy nie (tak偶e przy wydawaniu atest贸w na "prawdziwe" cuda), to w cudownych miejscach i przy cudownych uzdrowieniach odgrywaj膮 rol臋 sugestia oraz hipnoza jako odmiana sugestii. Sugestia to oddzia艂ywanie na my艣li i przekonania cz艂owieka. Pod jej wp艂ywem przyjmuje on przekonania, opinie, sugerowane zachowanie bez racjonalno-logicznej argumentacji. W przypadku 偶arliwie manifestowanych uczu膰 (a w miejscach pielgrzymek tryskaj膮 one nawet przez dziurki guzik贸w!) "cz艂owiek otwiera si臋 bezwiednie [...], przyjmuje ide臋 i spos贸b postrzegania zjawiska. Zbiorowo艣膰, a tak偶e stan spot臋gowanego wzruszenia oddzia艂uj膮 w spos贸b wzmo偶ony [...]. Autosugestia to oddzia艂ywanie sugesti膮 na siebie samego poprzez 偶arliwe oczekiwanie i pragnienie spe艂nienia". A co mo偶e hipnoza? Mo偶e "艂atwo wywo艂ywa膰 z艂udzenia i halucynacje. Wi臋kszo艣膰 ludzi mo偶e by膰 poddawana hipnozie".
Definicje te s膮 diagnoz膮 stanu, w jakim pielgrzymi znajduj膮 si臋 w 艣wi臋tym miejscu.
Co na to Ko艣ci贸艂?
Ko艣ci贸艂 twierdzi, 偶e "istnienie wielkich cud贸w w Ko艣ciele katolickim musi by膰 niezaprzeczalnym faktem dla bezstronnego badacza" [29]. Uwa偶am t臋 zarozumia艂o艣膰 Ko艣cio艂a za co najmniej niezr臋czn膮. Je艣li w naszych czasach, tak prze艂adowanych dolegliwo艣ciami nerwicowymi i szkod-
160

liwymi dla zdrowia depresjami, we wszystkich cudownych miejscach - dzi臋ki sugestii, autosugestii i zbiorowej hipnozie - donosi si臋 ka偶dego roku cho膰by o 100 uzdrowieniach (nawet je偶eli nie s膮 one "cudami"), to w艂a艣nie media ko艣cielne - Madonny, relikwie, cudowne 藕r贸d艂a itd. - s艂u偶膮 dobremu cudownemu celowi! Ko艣ci贸艂 nic na tym nie traci.
Ju偶 ludy pierwotne zna艂y cudowne uzdrowienia
Cudowne uzdrowienia znane by艂y od prawiek贸w. Profesor D. Langen pisze: "Hipnoza jako metoda terapii przy leczeniu zaburze艅 psychicznych znana by艂a od niepami臋tnych czas贸w i mo偶na odnale藕膰 j膮 zar贸wno w medycynie kultur lud贸w prymitywnych (szamani), jak i w wysoko rozwini臋tej kulturze Egiptu, Grecji i Rzymu [...]. W 艣redniowieczu 艣lad si臋 gubi [...]. Wraz z Franzem Antonem Mesmerem zaczyna si臋 nowy okres, kt贸ry przez teorie emanacji i magnetyzmu zwierz臋cego po du偶ych perturbacjach doprowadzi艂 do nie uznawanej dzi艣 jeszcze teorii sugestii, hipnozy [...]. Jest to stan wywo艂any sztucznie przez hipnotyzera, polegaj膮cy na tzw. hamowaniu cz臋艣ciowym. Aktywne natomiast pozostaj膮 o艣rodki czuwania, za kt贸rych po艣rednictwem mo偶liwy jest kontakt s艂owny z osob膮 pogr膮偶on膮 w 艣nie hipnotycznym [...]. Innymi s艂owy, 艣wiadomo艣膰 zostaje obni偶ona z wyj膮tkiem o艣rodka zmys艂owego, nakierowuj膮cego si臋 na dany punkt albo zesp贸艂 poj臋膰. Medytacja jest zatem wy艂膮czeniem procesu my艣lenia przy jednoczesnej koncentracji jednego lub kilku zmys艂贸w na wybranym przedmiocie medytacji" [30].
Na wszystkich 12 tysi臋cy 艣wi臋tych! Czy偶 w miejscach objawie艅 nie wida膰, jak t艂umy wpatruj膮 si臋 nieruchomym wzrokiem w jeden punkt, na przyk艂ad w figur臋 Madonny? Jak dzi臋ki autosugestii popadaj膮 w stan hipnotyczny? Czy nie wyczuwa si臋 wszystkimi nerwami, 偶e w tym czasie 艣wiadomo艣膰 ulega obni偶eniu, a r贸wnocze艣nie wyczula si臋 na cud? Prawie ka偶dy z pielgrzym贸w od pocz膮tku poddaje si臋 zbiorowej sugestii. Wci膮ga ona nawet osoby stoj膮ce z boku. "Ludzie oddzia艂ywaj膮 na siebie przez sensorium commune (wsp贸lne odczuwanie)" [31].
I nie s膮 to bynajmniej przypuszczenia pana von D鋘ikena, lecz logiczny 艂a艅cuch dowod贸w skonstruowany przez lekarzy na podstawie bada艅. Ko艣ci贸艂 te偶 wprawdzie dopuszcza "naturalne" wyja艣nienia, mimo to rezerwuje dla siebie uznawanie "prawdziwo艣ci" cudownych uzdrowie艅, jakie sprawi艂 cud via objawienia przy wsp贸艂udziale 艢wi臋tej Rodziny, 艂膮cznie z wszystkimi 艣piewaj膮cymi "Alleluja".
161

Niechrze艣cija艅skie uzdrowienia dzi臋ki woli, koncentracji i "wierze"
Paramahansa Jogananda by艂 jednym z najs艂awniejszych jogin贸w naszych czas贸w. Za艂o偶y艂 on w 1917 roku organizacj臋 pod nazw膮 Self-Realization Fellowship, reprezentuj膮c膮 nad wyraz rozs膮dne pogl膮dy, koncentruj膮ce si臋 wok贸艂 sedna nauki jogi:
"B贸g pomaga tym, kt贸rzy pomagaj膮 sobie sami. Da艂 On wam si艂臋 woli i koncentracji, wiar臋, rozum i zdrowy rozs膮dek, aby艣cie sami mogli sobie pom贸c. Wszystkie te umiej臋tno艣ci musicie wykorzystywa膰, prosz膮c Go r贸wnocze艣nie o pomoc. Kiedy modlicie si臋 a艂bo oddajecie si臋 uzdrawiaj膮cym medytacjom, zawsze powtarzajcie, 偶e potrzebna wam jest wasza si艂a, dana wam od Boga po to, aby wyleczy膰 siebie lub innych" [32].
Jogananda dok艂adnie zna艂 prawid艂a psychologii: "Nigdy nie mo偶na przewidzie膰, kiedy zostanie si臋 uzdrowionym. Nie czas, lecz wiara zadecyduje, kiedy przyjdzie uzdrowienie. Ko艅cowy wynik zale偶y od w艂a艣ciwego pobudzenia si艂y witalnej oraz od 艣wiadomych i nie艣wiadomych stan贸w ducha zainteresowanego" [32]. Prawdy jogi, kt贸re nie znaj膮 wody 艣wi臋conej (jedno z sakramen-tali贸w), jak ksi膮dz katolicki szcz臋艣cia ma艂偶e艅skiego, dotykaj膮 istoty cudownych uzdrowie艅. Wywodz膮 si臋 one na pewno z niechrze艣cija艅skich wierze艅, z ich filozofii i wiedzy o leczniczym dzia艂aniu autosugestii. Jogananda daje swoim uczniom wkaz贸wk臋, powszechnie praktykowan膮 w miejscach objawie艅 i cud贸w: "Nie zapominajcie, 偶e uzdrawiaj膮ce s艂owa macie wypowiada膰 z w艂a艣ciw膮 intonacj膮, najpierw g艂o艣no, potem coraz ciszej, a偶 do szeptu; 偶e konieczna jest przede wszystkim g艂臋boka koncentracja i oddanie. W ten spos贸b przekazujecie za po艣rednictwem zmys艂u s艂uchu do 艣wiadomo艣ci [...], a stamt膮d do pod艣wiadomo艣ci albo 艣wiadomo艣ci automatycznej my艣li o prawdzie, o kt贸rej jeste艣cie najg艂臋biej przekonani. Kto ma w sobie konieczn膮 wiar臋, dzi臋ki tej metodzie zostanie uzdrowiony [...]" [32].
Nigdy nie s艂ysza艂em - i nie s膮dz臋 - 偶eby Jogananda by艂 kiedykolwiek w Lourdes, w Fatimie czy w innym miejscu objawie艅. Ale jego metoda jest tam praktykowana: t艂um ludzi zgromadzonych na wielkich placach 艣piewa pe艂nym g艂osem pie艣ni, g艂o艣no odmawia r贸偶aniec lub powtarza modlitwy. W miar臋 zbli偶ania si臋 do cudownego miejsca g艂osy ch贸ru cichn膮, gdy偶 to, czego pragn膮, "musi przenikn膮膰 przez zmys艂
162

s艂uchu do 艣wiadomo艣ci". Potem jest ju偶 tylko szept. Pie艣ni ledwie s艂ycha膰. "Wiara" zosta艂a pobudzona, skoncentrowana i uaktywniona.
W wi臋kszo艣ci przypadk贸w wystarczy wiara w skuteczno艣膰 metody leczenia, a w miejscach pielgrzymek - wiara w cud. Pod艣wiadomo艣膰 rzeczywi艣cie uruchamia chemiczno-elektryczne funkcje m贸zgu: "Kiedy impulsy nerwowe [...] docieraj膮 do m贸zgu, wyzwalaj膮 r贸偶ne reakcje chemiczne" (Campbell).
Prawda, 偶e sama wiara w skuteczno艣膰 leku mo偶e powodowa膰 uzdrowienia, potwierdza si臋 bardzo cz臋sto przy klinicznych pr贸bach nowych preparat贸w farmaceutycznych. Pacjent贸w dzieli si臋 w贸wczas na dwie grupy: jedna grupa otrzymuje nowy lek, druga - placebo (oboj臋tn膮 w dzia艂aniu substancj臋, najcz臋艣ciej "przyprawione" nieco do smaku cukrowe pigu艂ki tego samego kszta艂tu i barwy, co testowany lek). Leslie M. LeCron m贸wi o wyniku: "Stwierdzono, 偶e wi臋ksza cz臋艣膰 grupy kontrolnej reaguje na placebo tak samo, jak ci, kt贸rzy przyjmowali prawdziwy preparat. Reakcj臋 tak膮 nale偶y przypisa膰 sugestii".
To, co Paramahansa Jogananda okre艣la jako si艂臋 woli i koncentracj臋 w celu uzyskania efekt贸w leczniczych, medycyna nazywa sugesti膮. Jogin i lekarz dalecy s膮 od chrze艣cija艅skiego kokietowania cudem, ale wiedz膮, jak si臋 dokonuj膮 "cuda".
Paracelsus wiedzia艂 o tym przed 450 laty
Zupe艂nie nie potrafi臋 zrozumie膰 tego t臋pego uporu i cz臋艣ciowej 艣lepoty. Bo przecie偶 to wszystko, czego teolodzy nie m贸wi膮 w jasny spos贸b o "cudach", by艂o znane ju偶 450 lat temu.
Theophrastus Bombastus von Hohenheim (1494-1541), zwany Paracelsusem, prekursor nowo偶ytnej medycyny, g艂osi艂 prymat "duszy" nad cia艂em w 偶yciu zdrowego i chorego cz艂owieka. On pierwszy rozpozna艂 pomijane dotychczas patologiczne zale偶no艣ci i nowe obrazy chorobowe nerwic i psychoz. W centrum umieszcza艂 cz艂owieka, kt贸rego uwa偶a艂 za mikrokosmos. G艂osi艂 zasad臋, 偶e uzdrowienie jest dzie艂em si艂y witalnej i woli 偶ycia. O nowoczesno艣ci pogl膮d贸w Paracel-susa 艣wiadcz膮 cytaty z jego traktatu Imaginatio {Wyobra藕nia):
"Cz艂owiek jest podporz膮dkowany sile wyobra藕ni, a wyobra藕nia ta,
niewidoczna wprawdzie i niepoj臋ta, oddzia艂ywa fizycznie w materii
i przez materi臋, jak gdyby sama materi膮 by艂a.
Wyobra藕nia mo偶e spowodowa膰 chorob臋, straszliw膮 chorob臋, ale
mo偶e te偶 przynosi膰 rado艣膰 i zdrowie.
163

Z tego wynika, 偶e wyobra藕nia jest czym艣 ponad natur膮, gdy偶 ni膮
rz膮dzi, usuwa cechy wrodzone w spos贸b, jakiego nie zna niebo ani
ziemska przyroda.
Z tego wynika, 偶e lekarz nie wszystko mo偶e, a im silniejsza jest
wyobra藕nia chorego, tym mniejsza skuteczno艣膰 dzia艂ania lekarza.
Dlatego wielu odzyskuje zdrowie wierz膮c wyobra藕ni, ale te偶 wielu
ulega chorobie.
Dzi臋ki wyobra藕ni [budzi si臋] wiara zar贸wno w cuda 艣wi臋tych, jak
i w leki..., 偶e uzdrowienie przypisuj膮 艣wi臋tym i cudom [...], chocia偶
wszystko bierze si臋 z wiary w wyobra藕ni臋.
Jak膮kolwiek by艂aby ta wiara, s艂uszna czy fa艂szywa, wszystko zale偶y
od wyobra藕ni.
Je艣li nawet pojawi艂by si臋 fa艂szywy prorok, kt贸rego ludzie uwa偶aliby
za b艂ogos艂awionego albo 艣wi臋tego i przypisywaliby mu cudowne
czyny i pok艂adali w nim nadziej臋, to i tak b臋d膮 si臋 dokonywa艂y cuda.
Nie przez jego moc, lecz przez si艂臋 tych, kt贸rzy wzbudzili w sobie
tak siln膮 wiar臋.
Wiemy te偶, 偶e ci, kt贸rzy przez wiar臋 czyni膮 cudowne "znaki" i m贸wi膮
przy tym w imieniu Jezusa: "Wsta艅 i b膮d藕 uzdrowiony" - te偶
rozumuj膮 b艂臋dnie, cuda bowiem, jakich dokonuj膮, bior膮 si臋 nie od
Boga, lecz z si艂y chorych. Chorzy odzyskuj膮 zdrowie nie dzi臋ki
szczeg贸lnym darom tego, w kim pok艂adaj膮 nadziej臋, lecz przez wiar臋,
jak膮 on w nich obudzi艂.
Dlatego nie tylko u chrze艣cijan s膮 艣wi臋ci, lecz tak偶e u Turk贸w, Dak贸w
etc. Dlatego nie ma istotnego znaczenia osoba proroka czy 艣wi臋tego,
lecz silna wiara tego, kto zosta艂 uzdrowiony bez fa艂szywej wiary, bo
taka by艂aby ba艂wochwalstwem.
Nie ma organicznych schorze艅, kt贸re by艂yby nieuleczalne, pr贸cz tych,
jakie podsuwa wyobra藕nia. Bo wielkie niezrozumienie i nieznajomo艣膰
natury jest u owych, ka偶dego dnia mo偶na si臋 przekona膰 o tym, ile
niepotrzebnego rodzi si臋 w g艂owach, kt贸rym brak rozumu" [33].
Christian Science
Podsumujmy:
co przeczu艂 oko艂o 2100 roku prz. Chr. autor zawartego w Upa-niszadach traktatu "Zm臋czonego 偶yciem rozmowy ze sw膮 dusz膮"...
co Arystoteles (384-322 prz. Chr.) podni贸s艂 do rangi nauki swoj膮 psychologi膮 grupow膮, a co my odtwarzamy dopiero teraz...
164

co Kartezjusz (1596-1650) i Baruch Spinoza (1632-1677) postulowali w swych filozoficznych tezach na temat "w艂asnego my艣lenia cz艂owieka"...
co Gottfried Wilhelm Leibniz (1646-1716) obja艣ni艂 jako istnienie spontanicznych jednostek substancji duchowych przez wprowadzenie poj臋cia "harmonii wprz贸d ustanowionej"...
co John Locke (1632-1704), zajmuj膮c si臋 analiz膮 pochodzenia wiary ludzkiej, wywodzi艂 z do艣wiadczenia (sensualizm) oraz refleksji, neguj膮c koncepcj臋 idei wrodzonych...
co jego rodak David Hume (1711-1776) w Traktacie o naturze ludzkiej przypisywa艂 wra偶eniom jako jedynemu 藕r贸d艂u poznania...
co Wilhelm Wundt (1832-1926), tw贸rca psychologii eksperymentalnej, wysuwa艂 na pierwszy plan w swych badaniach nad okre艣leniem woli i 艣wiadomo艣ci ludzkiego istnienia...
co Wilhelm Dilthey (1830-1911) sprawi艂 twierdzeniem, 偶e "cz艂owiek w prze偶yciu istnia艂 pierwotnie jako ca艂o艣膰"...
co Sigmund Freud (1856-1939) rozwin膮艂 jako nowe teorie, opieraj膮c si臋 na swoich do艣wiadczeniach w leczeniu nerwic...
oraz co Carl Gustaw Jung (1875-1961), tw贸rca kierunku zwanego psychologi膮 analityczn膮 oraz typologi膮 osobowo艣ci, wni贸s艂 do dyskusji jako teori臋 energii psychicznej, rozwoju odr臋bno艣ci (indywidualnej osobowo艣ci), jak r贸wnie偶 wiedzy o jednostkowej i zbiorowej nie艣wiadomo艣ci...
Ot贸偶 na podstawie tego, co ci uczeni my艣leli, badali i czego dowiedli, mo偶na wyt艂umaczy膰 wszystko, czego rzekomo nie da si臋 wyt艂umaczy膰. Je艣li nawet nie zna si臋 tw贸rc贸w teorii i uczni贸w kontynuuj膮cych ich dzie艂o, to idee te i do艣wiadczenia sta艂y si臋 cz臋艣ci膮 naszego powszedniego dnia. A jednak podany ni偶ej przyk艂ad dowodzi, i偶 mimo istnienia nauk 艣cis艂ych, ciemnota mas jeszcze dzi艣 pozwala "tw贸rcom religii" odnie艣膰 sukces.
Mary Baker-Eddy
Mary Baker-Eddy urodzi艂a si臋 16 lipca 1821 roku w Bostonie i tam zmar艂a 3 grudnia 1910 roku. Mo偶na j膮 nazwa膰 wielk膮 tw贸rczyni膮 religii nowych czas贸w. W roku 1866 za艂o偶y艂a ko艣ci贸艂 Christian Science. Spo艂eczno艣膰 ta, zorganizowana w ko艣ciele macierzystym z w艂asnym obrz膮dkiem, posiada ponad 3000 gmin na pi臋ciu kontynentach, wydaje znakomicie redagowan膮 gazet臋 "Christian Science Monitor", ma kilka
165

milion贸w wyznawc贸w i w艂asn膮 bibli臋 Science and Health (Nauka i zdrowie), kt贸rej wydania osi膮gn臋艂y astronomiczne nak艂ady.
Mother Mary - matka Mary, gdy偶 tak si臋 m贸wi o c贸rce farmera z New Hampshire, jest przyk艂adem, jak dzi臋ki nies艂abn膮cej energii, ogromnej ambicji i niezawodnej umiej臋tno艣ci oddzia艂ywania na masy, a tak偶e s艂abo艣ci do brz臋cz膮cej monety, mo偶na nawet w tak rzekomo o艣wieconym naszym stuleciu sta膰 si臋 tw贸rc膮 nowiutkiej religii z ca艂膮 jej pomp膮, obrz膮dkiem i obietnic膮 zbawienia (pewnie 艂膮cznie z cudami!).
Zdaniem lekarzy Mary Baker by艂a "przypadkiem" psychopatolo-gicznym. Si贸dme dziecko w puryta艅skiej rodzinie by艂o "obcym cia艂em". Dziewczynka na ka偶de skarcenie czy wypowiedzian膮 nieco g艂o艣niej wym贸wk臋 reagowa艂a histerycznie - poznali艣my symptomy histerii - i rzuca艂a si臋 na pod艂og臋. Wiemy, 偶e osobnicy o takich predyspozycjach mog膮 bezwiednie wywo艂ywa膰 u siebie drgawki (dzi臋ki zaburzeniom r贸wnowagi kwasowo-zasadowej). Mary potrafi艂a to doskonale, ilekro膰 chcia艂a. Rodzina przez d艂ugi czas martwi艂a si臋 o ni膮, a nawet uwa偶a艂a ma艂膮 histeryczk臋 za os贸bk臋 niezwyk艂膮, p贸ki lekarz nie orzek艂, 偶e jest ona zupe艂nie zdrowa, za艣 drgawki wywo艂uje sama przez autosugesti臋.
Diagnoza na nic si臋 nie zda艂a. Przez lata ma艂a Mary nagina艂a wszystkich do swojej woli, a kiedy osi膮gn臋艂a cel, stawa艂a si臋 uosobieniem s艂odyczy. Rodzina farmer贸w by艂a uszcz臋艣liwiona, kiedy biznesmen Washington Glover po艣lubi艂 dwudziestodwuletni膮 ekscentryczn膮 panienk臋. Ale rado艣膰 Baker贸w z uwolnienia si臋 od Mary trwa艂a tylko dwa lata. Glover zmar艂 w 1844 roku na 偶贸艂t膮 febr臋.
Mary zosta艂a sama, wzi臋艂a j膮 wi臋c do siebie jej siostra Abigail. Mary zacz臋艂a jak dawniej praktykowa膰 "ucieczk臋 w chorob臋". Sta艂a si臋 utrapieniem dla otoczenia. Tak dalece pogr膮偶y艂a si臋 w urojonej chorobie, 偶e nawet mi臋艣nie odm贸wi艂y jej pos艂usze艅stwa, a lekarze podejrzewali myelitis (zapalenie rdzenia kr臋gowego). Tajemnic臋, ile w tym by艂o przez ca艂e 偶ycie prawdziwej choroby, a ile autosugestii, "The holy Mary" zabra艂a ze sob膮 do grobu.
W ka偶dym razie mia艂a jeszcze dosy膰 bezprzyk艂adnej energii, aby pewnego dnia wsta膰 z 艂o偶a bole艣ci w celu zasi臋gni臋cia porady u w臋drownego lekarza-cudotw贸rcy, Pattersona. Mary zwyk艂a zawsze osi膮ga膰 to, co sobie postanowi艂a, wi臋c i teraz nie skorzysta艂a wy艂膮cznie z medycznej konsultacji. Przywo艂a艂a na pomoc ca艂y sw贸j wdzi臋k - i cudotw贸rca w ko艅cu j膮 po艣lubi艂. Mia艂a wtedy trzydzie艣ci dwa lata. Podczas wojny domowej (1861-1865) Pattersona powo艂ano do wojska, potem zosta艂 internowany i nie dawa艂 znaku 偶ycia. A u Mary ani 艣ladu boskiej inspiracji!
166

Wr贸ci艂a wi臋c z upodobaniem do swoich chor贸b. Zawsze jednak czuwa艂y nad ni膮 jakie艣 dobre, troskliwe duszki. Zn贸w dowiedzia艂a si臋 o cudownym lekarzu, niejakim Phineasie Quimby, w艂a艣cicielu dobrze prosperuj膮cych "gabinet贸w" w 艣r贸dmie艣ciach wi臋kszych miast. Quim-by, kiedy zajmowa艂 si臋 jeszcze zegarmistrzostwem, by艂 艣wiadkiem seansu przeprowadzanego przez jednego z mesmeryst贸w, kt贸ry hipnotyzowa艂 swych pacjent贸w. Zegarmistrz stwierdzi艂 w贸wczas, 偶e on te偶 by to potrafi艂, powiesi艂 wi臋c zegary na ko艂ku i zosta艂 lekarzem--cudotw贸rc膮. Wymizerowana Mary zebra艂a pieni膮dze na podr贸偶 i kolej膮 pojecha艂a do Portland - tym razem rzeczywi艣cie pomocnicy mistrza musieli wtaszczyc j膮 do gabinetu zabiegowego. W tydzie艅 p贸藕niej Mary by艂a zupe艂nie zdrowa.
W jaki spos贸b Quimby sprawi艂 "cud", 偶e ozdrawia艂a?
Lecz si臋 sam, a b臋dziesz zdrowy
Quimby wcale nie dokona艂 cudu. Mary wybra艂a si臋 w t臋 ostatni膮 podr贸偶 w takim stanie psychicznym, jak pielgrzymuj膮cy do cudownych miejsc. Oto ostatnia stacja, teraz albo nigdy dokona si臋 cud uzdrowienia. A Quimby nie robi艂 nic innego ni偶 Emile Coue (1857-1926), kt贸ry dawa艂 chorym sugestywne rozkazy, 偶e powinni, 偶e musz膮 wyzdrowie膰. Zasad臋 t臋 Coue odwr贸ci艂, doradzaj膮cym chorym, aby stosowali autosugesti臋, wmawiaj膮c sobie: "B臋d臋 zdr贸w. Ju偶 czuj臋 si臋 lepiej. Jestem zdr贸w!" (coueizm w latach dwudziestych by艂 tak popularny, 偶e jego "recepty" autosugestii sta艂y si臋 sloganami i przesz艂y do j臋zyka potocznego).
M膮dry pan Quimby przejrza艂 ludzi szukaj膮cych uzdrowienia. Wielu przychodzi艂o z chorobami urojonymi (jak Mary!) i ich oczywi艣cie m贸g艂 uzdrowi膰 autosugesti膮.
Szcz臋艣liwa godzina Mary
By艂y to dobre czasy dla pomys艂u Mary o uzdrawianiu, bo ca艂a ta Christian Science nie jest niczym innym, jak wykorzystywaniem sugestii, wzbogaconej dymem kadzide艂 i religijnej magii. Recepta by艂a wzruszaj膮co prosta: Ulecz si臋 sam! Mary nie zosta艂a wcale natchniona przez Ducha 艢w., jak nieugi臋cie twierdzi艂a, ide膮 misji uzdrawiania ludzi. By艂 to stary, ale wiecznie aktualny problem. Ona sama chcia艂a uwolni膰 si臋
167

od chor贸b, kt贸re sobie wm贸wi艂a. Wyzdrowia艂a, rozpozna艂a przyczyn臋 i zrobi艂a z tego - wierna przez ca艂e 偶ycie przy艣wiecaj膮cemu jej pragnieniu dokonania czego艣 niezwyk艂ego - zapowied藕 zbawienia. Schwycenie dobrej okazji w przywyk艂ej do publicity Ameryce jest czym艣 bez por贸wnania 艂atwiejszym ni偶 w regionach cudownych objawie艅 pilnie strze偶onych przez stra偶nik贸w w sutannach.
Wspinanie si臋 Mary na szczyty kariery religijnej by艂o uci膮偶liwe i 偶mudne, podobnie jak - wed艂ug nie pisanych prawide艂 - bywa艂y zapewne wszystkie kariery g艂osicieli zbawienia, 艣wi臋tych i jasnowidz贸w. Naci膮ga艂a ludzi na po偶yczanie wszystkiego, co by艂o jej potrzebne do 偶ycia, i ani na chwil臋 nie traci艂a z oka zamierzonego celu. W wieku pi臋膰dziesi臋ciu lat zacz臋艂a pisa膰 swoj膮 "bibli臋". Terroryzowa艂a ka偶dego, kto chcia艂 jej wej艣膰 w drog臋, przez og艂oszenia szuka艂a uczni贸w (aposto艂owie!), kt贸rym za wysokie honoraria wt艂acza艂a do g艂贸w swoj膮 nauk臋 zbawienia. W ten spos贸b zg艂asza si臋 dwudziestojednoletni robotnik Richard Kennedy, kt贸ry koniecznie chce zainwestowa膰 swoje oszcz臋dno艣ci. Mary zawiera z nim umow臋 na warunkach podzia艂u fifty-fifty przysz艂ych dochod贸w i tak 膰wiczy "doktora" Kennedy'ego w principles of science, i偶 ju偶 nied艂ugo mo偶e przygotowanego do g艂oszenia nauki holy Mary adepta przedstawi膰 klienteli.
Mary zaczyna wkr贸tce zazdro艣ci膰 uczniowi, gdy偶 m艂ody robotnik - "doktor" Kennedy - r贸wnie偶 odnosi sukcesy. Pr贸buje wi臋c powi臋kszy膰 armi臋 aposto艂贸w, aby pozby膰 si臋 kompleksu. Mother Mary organizuje przyspieszone kursy ranne, popo艂udniowe i wieczorowe (p艂atne od 100 do 300 dolar贸w). Temat szkolenia: mora艂 science. Z tego terminu robi p贸藕niej pokupny towar ze znakiem Christian Science. Nap艂yw zainteresowanych jest tak du偶y, 偶e Mary otwiera filie, kt贸re p贸藕niej stan膮 si臋 ko艣cio艂ami.
Biblia holy Mary zdobywa rynek
W roku 1875 ukazuje si臋 drukiem pierwszy tekst biblii Science and Health. (Biblia Mary ma te偶, jak przystoi, "tekst pierwotny", kt贸ry b臋dzie na bie偶膮co korygowany.) Na ka偶dym egzemplarzu, wydanym w艂asnym nak艂adem, g艂osicielka zbawienia zarabia jednego dolara, a w roku 1875 by艂o to mn贸stwo pieni臋dzy. Wszystko rozwija si臋 pomy艣lnie (jak w ka偶dej gminie religijnej maj膮cej w programie cuda). P艂yn膮 dolary. Mary wyg艂asza kazania, za kt贸re pobiera honoraria. W roku 1877 wychodzi za m膮偶 za Gilberta Eddy'ego (przy kt贸rego
168

艂o偶u jej cudowne leczenie ca艂kowicie zawodzi, bo Eddy jest rzeczywi艣cie chory i umiera). Introwertyczka, zapatrzona w swoje pos艂annictwo, 偶yje z niewyczerpanego kapita艂u pot臋偶nej energii i umiera jako posiadaczka kilkumilionowej fortuny.
Przedtem zdo艂a艂a jeszcze zaspokoi膰 jedno pragnienie: og艂osi艂a zbi贸rk臋 pieni臋dzy na budow臋 macierzystego ko艣cio艂a w Bostonie (wzorowanego na katedrze florenckiej). W ci膮gu dwu miesi臋cy zgromadzono na kontach budowy ponad dwa miliony dolar贸w, budowla mog艂a zatem by膰 wy偶sza, wi臋ksza i dro偶sza ni偶 jakakolwiek inna (w owym czasie) w Bostonie.
"Po raz pierwszy w czasach nowo偶ytnych wierni wznie艣li 偶yj膮cej kobiecie 艣wi膮tyni臋 - nic dziwnego, 偶e wkr贸tce nazw膮 j膮 艣wi臋t膮..." [34] pisze Stefan Zweig w znakomitym eseju biograficznym "Mary Baker--Eddy" w ksi膮偶ce Uzdrowienie przez ducha. Zweig charakteryzuje naiwn膮 "nauk臋" mother Mary, za艂o偶ycielki religii:
"[...] jest to strasznie proste: B贸g, jak wiecie, jest synonimem dobra. Cz艂owiek mo偶e by膰 zatem tylko istot膮 bosk膮, a 偶e wszystko, co boskie, jest dobre, jak偶e wi臋c w tej kopii obrazu Boga mog艂oby zamieszka膰 co艣 tak z艂ego, jak choroba, s艂abo艣膰, 艣mier膰 i staro艣膰? Cz艂owiek mo偶e sobie co najwy偶ej wm贸wi膰, mo偶e ewentualnie dzi臋ki zwodniczym zmys艂om wyobra偶a膰 sobie, 偶e jego cia艂o jest chore" [34]. Holy Mary wypr贸bowa艂a to na sobie, musia艂a wi臋c wiedzie膰. Tymczasem my wiemy, 偶e ta zmerkantylizowana religijna metoda leczenia nie jest bynajmniej pozbawiona sensu. Mimo wszystko warto si臋 zastanowi膰: je艣li ambitna kobieta naszych czas贸w, wiedz膮c o leczniczym oddzia艂ywaniu sugestii i autosugestii leczy, zyskuje rozg艂os (cuda) i tworzy now膮, przyj臋t膮 przez wielu na 艣wiecie religi臋 (!), to o ile 艂atwiej powinny dokonywa膰 si臋 cuda w miejscach pielgrzymek, w dymach kadzide艂, przy wypr贸bowanych w ci膮gu dwu tysi臋cy lat obrz臋dach ze wszystkimi optycznymi i akustycznymi dodatkami...
Wida膰 l膮d!
Nowoczesne 艣rodki komunikacji i powszechna ch臋膰 podr贸偶owania zbli偶y艂y ludzi do siebie. Obecnie wie si臋 o s膮siadach znacznie wi臋cej, ni偶 kiedykolwiek przedtem. M艂odociany tramp, kt贸ry rankiem stoi przed bazylik膮 w Fatimie i uczestniczy w cudzie, wzrusza z lekcewa偶eniem ramionami: "Co to jest? Cztery tygodnie temu widzia艂em to ju偶 w Karaczi!" Hindus Swami, kt贸ry karmi swych spragnionych
169

s艂uchaczy cudownymi opowie艣ciami, od dawna ma konkurencj臋 w instytutach zajmuj膮cych si臋 parapsychologi膮, s膮 one bowiem w stanie dok艂adnie ogo艂oci膰 z cudowno艣ci jego bajki. Co w krajach Dalekiego Wschodu mo偶e by膰 jeszcze sprzedane jako cud i boska inspiracja, na Zachodzie od dawna jest ju偶 trze藕w膮 wiedz膮.
Wyznawcy prymitywnych religii mog膮 jeszcze wierzy膰, 偶e bogowie zsy艂aj膮 choroby i tylko bogowie mog膮 je oddala膰, ale medycyna krok po kroku b臋dzie eliminowa艂a religijne przes膮dy, r贸wnie偶 w regionach, dok膮d na razie nie dotar艂a jeszcze cywilizacja. Cz艂owiek prymitywny nie potrafi艂 sam dokonywa膰 uzdrowie艅, dlatego szuka艂 kap艂ana, kt贸ry mia艂 po艣redniczy膰 mi臋dzy nim a dalekim, nieznanym b贸stwem. Dla cz艂owieka 艣wiat艂ego "po艣rednikami" w usuwaniu chor贸b s膮 lekarze: og贸lni, specjali艣ci, psychologowie i psychoterapeuci. Ich praktyki pachn膮 eterem, chloroformem, nie potrzebuj膮 odurzaj膮cego dymu kadzide艂. Lecz膮 bez robienia wielkiego szumu. M贸wi臋 otwarcie: kto dzi艣 tworzy religie dlatego, 偶e umie leczy膰, jest oszustem.
Czy mo偶na to powiedzie膰 bardziej wprost, bez owijania w bawe艂n臋, ni偶 Richard Serjeant w swojej ksi膮偶ce B贸P.
"Wszystkie religie obiecuj膮 przysz艂e 偶ycie, wszystkie g艂osz膮, 偶e okre艣lone osoby, dzi臋ki okre艣lonym naukom czy 膰wiczeniom, mog膮 osi膮gn膮膰 bezpo艣redni dost臋p do wy偶szych stan贸w bytu. Osobami takimi s膮 kap艂ani, wtajemniczeni, 艣wi臋ci itd. Tego rodzaju wyj膮tki s膮 charakterystyczne dla prymitywnych przes膮d贸w, dla greckiej mitologii, buddyzmu, katolicyzmu i wi臋kszo艣ci religii [...]. Skoro tylko jaka艣 religia pr贸buje by膰 racjonalna czy realistyczna, traci sw膮 w艂adz臋."
呕膮dni cud贸w s膮 zawsze gotowi
Wielu ludzi naszych czas贸w gotowych jest ci膮gle jeszcze i艣膰 na lep
r贸偶nych "tw贸rc贸w religii" oraz sekt, je艣li te niez艂omnie twierdz膮, 偶e
sw膮 wiedz臋 i poznanie czerpi膮 wprost od Boga, 偶e ich droga - a za
ch臋caj膮, 偶eby na ni膮 wst膮pi膰 - jest pierwsz膮 i jedyn膮, i gwarantuje
b艂ogos艂awionym zbawienie. Te "nowoczesne" sekty [35], czyni膮ce cuda,
istniej膮 na ca艂ym 艣wiecie. Oto niekt贸re z nich:
Maharashi Ji (Misja Boskiego 艢wiat艂a) Ko艣ci贸艂 Szatana
Dzieci Boga Zakon Psiej Krwi
Lud Jezusowy 殴r贸d艂a 艢wiata
Ko艣ci贸艂 呕ycia Powszechnego Ko艣ci贸艂 S膮du Ostatecznego
170

Filognozja San Myung Mun
Dzieci Lou i Mie艅 Hare Krishna
Scientology itd., itp.
Jest to lista bardzo niekompletna. Liczba pobo偶nych, 偶膮dnych cud贸w sekciarzy nie jest dok艂adnie znana. Wiadomo za to, 偶e sprytni "tw贸rcy religii" inkasuj膮, inkasuj膮, inkasuj膮..., id膮c za wznios艂ym przyk艂adem tw贸rc贸w wielkich religii. Wydaje si臋 interesuj膮ce, 偶e za艂o偶yciele sekt na Zachodzie w ostatnich czasach ci膮gle jeszcze przyznaj膮 Jezusowi status istoty nadnaturalnej, chocia偶 sami nie chc膮 uchodzi膰 za chrze艣cijan. W swym fanatycznym despotyzmie tw贸rcy sekt zapewne zapominaj膮, 偶e znalaz艂szy si臋 w wartkim pr膮dzie rzeki, nie tylko konie, ale r贸wnie偶 ludzie zmieniaj膮 kierunek, drog臋 i cel.
U 艣wi臋tych 藕r贸de艂
Bezpo艣redni zwi膮zek z objawieniami maj膮 cz臋sto pierwsze widoczne cuda: wizjonerka albo wizjoner odkrywaj膮 藕r贸d艂o! "Nagle" wytrys-kuj膮ca z ziemi woda, kt贸ra p贸藕niej prawdopodobnie b臋dzie sprawia艂a cudowne uzdrowienia, nie jest jednak "cudem" objawionym dzi臋ki zrz膮dzeniu niebios.
Nie wdaj膮c si臋 w spory naukowc贸w na temat fenomenu r贸偶d偶kar-stwa, powiem, 偶e skuteczno艣膰 r贸偶d偶ki by艂a znana, odk膮d istnieje ludzko艣膰.
Moj偶esz wyczarowuje wod臋 ze ska艂y
Moj偶esz wi贸d艂 syn贸w Izraela przez pustyni臋, a nie by艂o wody. Lud szemra艂 i domaga艂 si臋 jej od Moj偶esza, kt贸ry przed wyj艣ciem z Egiptu obieca艂, 偶e ugasi ich pragnienie.
"I rzek艂 Pan do Moj偶esza: Przejd藕 si臋 przed ludem i we藕 z sob膮 kilku ze starszych Izraela. We藕 tak偶e do r臋ki lask臋 swoj膮, kt贸r膮 uderzy艂e艣 Nil, i id藕! Oto Ja stan臋 przed tob膮 na skale, tam, na Horebie, a ty uderzysz w ska艂臋 i wytry艣nie z niej woda, i lud b臋dzie pi艂" (II Moj偶. 17, 5-6).
Sk膮d Moj偶esz wiedzia艂 o paranormalnych w艂a艣ciwo艣ciach r贸偶d偶ki? Werner Keller opowiada o nowoczesnym odpowiedniku tego wydarzenia:
171

"Podczas pierwszej wojny 艣wiatowej brytyjski korpus ekspedycyjny na p贸艂wyspie Gallipoli w Turcji cierpia艂 na brak wody w pal膮cym skwarze. Sapper S. Kelley z Melbourne, w cywilu in偶ynier, wzi膮艂 wygi臋ty miedziany drut i zacz膮艂 przeszukiwa膰 okolic臋. W pobli偶u kwatery sztabu dywizji r贸偶d偶ka odchyli艂a si臋 gwa艂townie. Zacz臋to tam kopa膰 i natrafiono na 藕r贸d艂o, kt贸re w ci膮gu godziny dawa艂o 10 tysi臋cy litr贸w czystej, ch艂odnej wody. Kelley szuka艂 i znalaz艂 w ci膮gu tygodnia trzydzie艣ci dwa podziemne 藕r贸d艂a. Odkryte zasoby wody wystarczy艂y do zaopatrzenia stu tysi臋cy ludzi w dzienne racje, wynosz膮ce cztery i p贸艂 litra na g艂ow臋" [36].
Trzeba mie膰 taki dar
Mo偶na si臋 spiera膰, jak i dlaczego, ale wiadomo, 偶e umiej臋tno艣膰 pos艂ugiwania si臋 r贸偶d偶k膮 jest darem wrodzonym, a wi臋c nie mo偶na si臋 tego nauczy膰. Profesor J. Walther s膮dzi, 偶e 10-15% ludzi posiada taki dar, cho膰 nie wiedz膮 o tym. Wiadomo r贸wnie偶, 偶e ludzie uwra偶liwieni medialnie musz膮 cz臋sto chodzi膰 w te same miejsca, 偶eby uzyska膰 wynik pozytywny. (Tak偶e 藕r贸d艂a w miejscach objawie艅 "wytryskuj膮" po kilkakrotnej bytno艣ci tam wizjonera.')
Pobo偶nemu r贸偶d偶ka niepotrzebna
Moim zdaniem nie jest wa偶ne, czy r贸偶d偶ka zrobiona jest z drewna, fiszbinu czy z drutu; mnie ciekawi pogl膮d jezuity Athanasiusa Kirchera (1601-1680), kt贸ry w ksi膮偶ce De arte magnetica powiada, i偶 dzia艂a tu "motoryczny wp艂yw opar贸w i pary", oraz bardzo interesuj膮ce stwierdzenie mineraloga Agricoli (1494-1555) w ksi膮偶ce De re metalika, 偶e "pobo偶nemu g贸rnikowi nie jest potrzebna r贸偶d偶ka" [37].
Znaki zapytania
呕aden z naukowc贸w nie zaprzeczy, 偶e istniej膮 nie wyja艣nione dot膮d zjawiska z dziedziny fizyki. Nikt dotychczas nie by艂 w stanie wyt艂umaczy膰, w jaki spos贸b np. do cz艂owieka znajduj膮cego si臋 w klatce Faradaya docieraj膮 fale elektromagnetyczne. Czy mo偶na powa偶nie negowa膰 radiestezj臋, wra偶liwo艣膰 na promieniowanie? Dlaczego ludzie
172

obdarzeni tak膮 wra偶liwo艣ci膮 nie mogliby reagowa膰 w terenie, gdzie znajduje si臋 藕r贸d艂o, na wyst臋puj膮ce tam pionowe spadki potencja艂u fal elektromagnetycznych?
14 miliard贸w neuron贸w (kom贸rek nerwowych) 艂膮czy si臋 w m贸zgu z setkami innych. "Pobudzenie neuronu [...] dokonuje si臋 prawdopodobnie przez jony. Wysy艂any pr膮d sta艂y zmienia si臋 przej艣ciowo w pr膮dy zmienne, kt贸re przekazuj膮 sygna艂 a偶 do najodleglejszych kra艅c贸w pobudzanej drogi" [38].
Nie ma dwu os贸b identycznych. Kto ma odwag臋 kwestionowa膰 mo偶liwo艣膰 istnienia szczeg贸lnych cech tylko dlatego, 偶e ich obecno艣ci nie mo偶na poprze膰 dowodami? Prawdopodobnie istniej膮 "cz膮steczki energii pozbawione masy", kt贸re mog膮 kontaktowa膰 si臋 z nerwami m贸zgu. A czy nie mog膮 one wywo艂ywa膰 z naszego komputera-m贸zgu zakodowanych tam informacji? Je艣li taka mo偶liwo艣膰 istnieje, to istnieje te偶 nie zidentyfikowane jeszcze naukowo pole si艂. Andreas i Kilian wskazuj膮 na wyniki bada艅 eksperymentalnych, kt贸re pozwalaj膮 domy艣la膰 si臋 istnienia nie okre艣lonych jeszcze dot膮d mikrocz膮steczek, dopomagaj膮cych w bezpo艣rednim docieraniu informacji do naszej 艣wiadomo艣ci - "mikrocz膮steczkowej transmisji informacji przekraczaj膮cej mo偶liwo艣ci wsp贸艂czesnej techniki".
"Tropiciele" 艣wi臋tych 藕r贸de艂
Wizjonerki i wizjonerzy s膮 indywidualno艣ciami wysoce uwra偶liwionymi. W takim i tylko w takim sensie mo偶na ich nazwa膰 wybra艅cami natury. Kilkakrotnie powracaj膮 na miejsca swoich objawie艅, pogr膮偶eni w ekstazie przebywaj膮 tam wiele godzin, oddaj膮c si臋 modlitwie, medytacjom, ulegaj膮 autosugestii. Ci膮gnie ich zawsze do tego miejsca, w艂a艣nie tylko do tego i tylko tam miewaj膮 widzenia. Czy wyb贸r miejsca jest uzale偶niony od wyczuwanej pod艣wiadomie 偶y艂y wodnej? Czy nale偶y domy艣la膰 si臋 tam radiacji - energii podobnej do elektrycznej? Czy w艂a艣nie tam natrafiaj膮 na potrzebn膮 im cz臋stotliwo艣膰 drga艅? [39] Nie, wizjonerom nie s膮 potrzebne r贸偶d偶ki do wykrywania 艣wi臋tych 藕r贸de艂. 艢ci艣lej m贸wi膮c: nie s膮 im potrzebni r贸偶d偶karze, poniewa偶 wed艂ug prawide艂 ideomotorycznych*, s膮 oni w艂a艣ciwie "optycznymi wzmacniaczami minimalnych zmian napi臋cia" w mi臋艣niach.
* Nauka o motorycznej sile wyobra偶e艅.
173

Cud z grusz膮 Mamy Rosy
Wyt艂umaczenie "cudu" znalaz艂em dos艂ownie na skraju drogi. Kiedy wiosn膮 przeje偶d偶a艂em ko艂o Jeziora Bode艅skiego w艣r贸d bajkowo pi臋knych, kwitn膮cych sad贸w, przypomnia艂a mi si臋 moja marcowa wizyta w San Damiano u Mamy Rosy i cud, jaki sprawi艂a tam "pi臋kna Pani" z grusz膮 rozkwit艂膮 w pa藕dzierniku 1964 roku - widocznym znakiem niebios w tym atrakcyjnym spektaklu.
Zatrzyma艂em samoch贸d na poboczu i w telegraficznym skr贸cie przedstawi艂em napotkanemu sadownikowi fakty, pytaj膮c, czy mo偶e si臋 zdarzy膰 co艣 podobnego: r贸wnocze艣nie dojrza艂e owoce i kwiaty. Cz艂owiek 贸w skin膮艂 twierdz膮co g艂ow膮, ale powiedzia艂, 偶e nie potrafi tego wyja艣ni膰. B膮d藕 co b膮d藕 dowiedzia艂em si臋, 偶e kwitn膮ca w pa藕dzierniku grusza Mamy Rosy nie jest zjawiskiem wyj膮tkowym, "prze艂amaniem praw przyrody" w rozumieniu cud贸w uznawanych przez Ko艣ci贸艂.
Informacje uzyskane u botanik贸w.
Grusza i 艣liwa (kt贸ra tak偶e zakwit艂a w pa藕dzierniku) zaliczaj膮 si臋 do rodziny r贸偶owatych (Rosaceae). Grusza nale偶y do d艂ugokorzennych, potrzebuje ciep艂ego gruntu, zakorzenia si臋 na g艂臋boko艣膰 oko艂o trzech metr贸w. Nie powinno tam by膰 wody podsk贸rnej, gdy偶 grusze s膮 na ni膮 uwra偶liwione. 艢liwie najlepiej s艂u偶y gleba w miar臋 wilgotna, ale podobnie jak spokrewniona z ni膮 grusza, potrzebuje ciep艂ego klimatu. Obydwu drzewom wystarcza roczny opad oko艂o 600 mm. W takich warunkach owoce dojrzewaj膮 w jednej porze roku; szczeg贸lnie korzystne warunki klimatyczne s膮 na po艂udniowy wsch贸d od Mediolanu.
Rytm ten mo偶e by膰 zak艂贸cony przez nie spotykane o tej porze roku opady i ch艂ody, po kt贸rych - jak jesieni膮 we W艂oszech - przychodzi pogoda umiarkowanie ciep艂a. Wskutek szoku wywo艂anego ch艂odem i deszczami - jedno i drugie mia艂o miejsce w roku 1964 - drzewa "nastawi艂y si臋" na wiosenn膮 wegetacj臋 (ch艂贸d i wilgotno艣膰 gleby powoduj膮 zahamowanie biochemicznych proces贸w przemiany materii) i wytworzy艂y hormony kwiatowe. Je艣li zdarzy si臋 nawr贸t ciep艂ej jesieni, dochodzi w贸wczas do botanicznego "cudu" - obok dojrza艂ych owoc贸w zakwitaj膮 jesienne kwiaty. Zakwitaj膮 one "nagle" i r贸wnie szybko opadaj膮, nie daj膮c owoc贸w, bo nie ma ju偶 pszcz贸艂, a trzmiele dawno zacz臋艂y okres zimowania.
Je艣li nawet zale偶no艣膰 enzym贸w i hormon贸w w procesie wzrostu ro艣lin pozostaje nadal zagadk膮, to pewne jest, 偶e kwitn膮ca grusza i 艣liwa Mamy Rosy to nie cud, kt贸ry dokona艂 si臋 za spraw膮 si艂 niebieskich,
174

lecz zjawisko daj膮ce si臋 wyja艣ni膰, a kt贸re szwajcarski sadownik nazwa艂 po prostu "kwiatami jesieni". Tak szybko opadaj膮 cuda z drzewa poznania!
Choroba - dar od Boga?
"Cz艂owiek chory jest dla nas darem Boga, bezpo艣redni膮 艂ask膮, i tak powinien by膰 przez nas przyjmowany. Jest on dla nas 艂ask膮 przede wszystkim dlatego, 偶e daje nam mo偶liwo艣膰 okazania wra偶liwo艣ci serca, kt贸ra nazywa si臋 mi艂osierdziem" - twierdzi jezuita Ladislaus Boros, wyk艂adowca religioznawstwa w Innsbrucku [40]. Wobec takiego teologicznego bajdurzenia ten, kto nie jest jeszcze chory, powinien zachorowa膰. Oto rodzaj w膮tpliwego masa偶u duszy, jaki aplikuje si臋 nam od przedszkola. Nad wszelkim dzia艂aniem k艂adzie si臋 niby cie艅 irrealistyczne poj臋cie "grzechu pierworodnego" ("sine m臋tu Dei, sine flducia, cum concupiscentia" - bez boja藕ni Bo偶ej, bez ufno艣ci, z po偶膮daniem), wpajane chrze艣cijaninowi na ka偶dym kroku. Wychowanym w tej nauce potrzeba nies艂ychanej odwagi, 偶eby mogli uwolni膰 si臋 wewn臋trznie od wszystkich tych gr贸藕b.
Ju偶 czas poruszy膰 temat seksualnych zahamowa艅 chrze艣cijan. Do aktu samowyzwolenia nale偶y chyba tak偶e i to, cho膰 nie jest kluczem, kt贸rym da艂oby si臋 otworzy膰 bramy osobistej wolno艣ci i odpowiedzialno艣ci wobec zasad moralnych. Rewolucyjna (w swoim czasie) teza Sigmunda Freuda, jakoby wszystko bez wyj膮tku znajdowa艂o wyt艂umaczenie w 偶yciu seksualnym, dzi臋ki nowym badaniom jest ju偶 od dawna przestarza艂a.
Chrze艣cija艅ska tradycja z ca艂ym wyrafinowaniem swych dogmat贸w od dwu tysi臋cy lat tkwi w niewiedzy. Wzruszaj膮ce legendy o Jezusie z cierpi膮c膮 Mari膮, cierpi膮cymi aposto艂ami i 艣wi臋tymi cierpi臋tnikami zakodowane s膮 w szarych kom贸rkach nawet nie praktykuj膮cego chrze艣cijanina.
Dla praktykuj膮cego chrze艣cijanina 贸w zakodowany wzorzec oznacza sta艂膮 gotowo艣膰 do wierzenia w cuda i cudowne uzdrowienia, pojmowane jako przejawy 艂aski Boga. Nim jednak jaki艣 wierz膮cy "艁azarz" uda si臋 z pielgrzymk膮 do 艣wi臋tego miejsca, poddawany jest praniu m贸zgu: wszyscy, ca艂a jednomy艣lna rodzina, przyjaciele i ksi臋偶a natarczywie przekonuj膮 chorego, t艂umacz膮c, dlaczego uczestnictwo w pielgrzymce jest dla niego "ostatni膮 desk膮 ratunku". Od tej chwili, udr臋czony cierpieniem, dniem i noc膮 偶yje zaszczepion膮 mu nadziej膮 na cud.
175

W ko艅cu kurczowo chwyta si臋 zbawiennej my艣li: skoro innym pomog艂y dzieci z Fatimy czy ma艂a Bernadetta z Lourdes, dlaczego nie mia艂yby pom贸c tak偶e jemu? I jest to skuteczna terapia. Przy 艂贸偶ku chorego 艣piewa si臋 pie艣ni maryjne, odmawia r贸偶aniec, oblicza i obiecuje stosowny grosik za ewentualne uleczenie. Chory nawet nie przeczuwa, 偶e by膰 mo偶e od tej w艂a艣nie chwili zaczyna si臋 proces samouleczenia i 偶e to on sam uruchomi艂 贸w mechanizm psychofeedbackul
Wszystko, co zosta艂o tak zmy艣lnie przygotowane w pokoju chorego, w miejscu pielgrzymek oddzia艂ywa znacznie silniej przez og贸lny nastr贸j, wsp贸lne uczucia 艂膮cz膮ce bezimienny, przepojony jedn膮 my艣l膮 t艂um wierz膮cych w cud. Ju偶 to opisywali艣my. U celu podr贸偶y, maj膮cej przynie艣膰 wyzwolenie, bardziej "wyczuwa si臋" Jezusa, Mari臋 i 艣wi臋tych, ni偶 w powszednim chrze艣cija艅skim dniu, w swoim ko艣ciele. Gdzie indziej r贸wnie偶 zdarzaj膮 si臋 uzdrowienia, jednak偶e oparte na innych przes艂ankach i regu艂ach.
Lekarze ducha
W Ameryce, Europie i Azji dzia艂a kilka tysi臋cy "lekarzy ducha". W艣r贸d tuzina, kt贸rych pozna艂em, spotka艂em ludzi ch臋tnych do niesienia pomocy innym, cz臋sto nie艣mia艂ych, zawsze skromnych, wykonuj膮cych sw贸j fach bez obrz膮dku religijnego i krygowania si臋. Za prowadzon膮 dzia艂alno艣膰 bior膮 oni naturalnie zap艂at臋, nie s膮 to 艣wi臋ci - oni nie mog膮 偶y膰 powietrzem i mi艂o艣ci膮. Odnosi艂em si臋 sceptycznie do ich mo偶liwo艣ci nie daj膮cych si臋 zdefiniowa膰 z fizyczno-medycznego punktu widzenia. Dlatego te偶 um贸wi艂em si臋 w restauracji w Aarau z pewnym m艂odym, rozgarni臋tym i znanym w mojej ojczystej Szwajcarii cz艂owiekiem, Marcusem Broglerem, "lecz膮cym ducha". Pod艣miewa艂em si臋 z niego i zapyta艂em, czy sam wierzy w swoje czary? Marcus podni贸s艂 si臋 z miejsca i stan膮艂 za mn膮. - Co tam robisz? - zapyta艂em. - Sied藕 jak siedzisz. Nie dotkn臋 ci臋. - Popija艂em piwo. Nie up艂yn臋艂a minuta, gdy poczu艂em, jak gdyby kto艣 przesuwa艂 mi wzd艂u偶 kr臋gos艂upa gor膮ce 偶elazko. Odwr贸ci艂em si臋. Marcus wr贸ci艂 na miejsce, zam贸wi艂 nast臋pn膮 kolejk臋 i drwi膮co spyta艂: - Poczu艂e艣 czary?
呕yjemy przecie偶 w labiryncie cud贸w i czar贸w. Wychodz膮 one z pieca wielkiej koniunktury jak gor膮ce bu艂ki, upieczone i nie dopieczone, mniej lub bardziej smaczne, 艣ci艣lej m贸wi膮c: spod pras drukarskich wychodz膮 ksi膮偶ki, kt贸re opowiadaj膮 nam o tajemnych mocach telekinezy i telepatii, pr贸buj膮ce zaoferowa膰 nam cuda.albo wyt艂umaczy膰, jak je
176

robi膰, ksi膮偶ki zawieraj膮ce relacje z dzia艂alno艣ci filipi艅skich "chirurg贸w" na Filipinach lub przekopuj膮ce si臋 przez rozleg艂e obszary parapsychologii. Gdybym wi臋c jeszcze ja chcia艂 dorzuci膰 kolejny przyczynek z tej dziedziny, mia艂oby to tyle samo sensu, jak eksportowanie sn贸w do Aten, precyzyjnych chronometr贸w do Genewy, elegantek do Pary偶a czy piwa do Monachium. Nie wyjd臋 poza granic臋 wyznaczon膮 chor膮giewkami, pozostan臋 przy OBJAWIENIACH.
Cia艂a zmar艂ych nie ulegaj膮 rozk艂adom
Paramahansa Jogananda, kt贸ry tyle m膮drych rzeczy napisa艂 na temat leczenia sugesti膮, zmar艂 7 marca 1952 roku w Los Angeles. Podano, 偶e jego cia艂o - jak podobno cz臋sto bywa z doczesnymi szcz膮tkami 艣wi膮tobliwych os贸b - po trzech tygodniach nie wykaza艂o 偶adnych oznak rozk艂adu. Harry T. Rowe, dyrektor cmentarza Forest Lawn Memoria艂 Park w Los Angeles, wystawi艂 dokument, w kt贸rym stwierdzi艂, co nast臋puje:
"Brak jakichkolwiek oznak rozk艂adu cia艂a Paramahansy Joganandy jest najbardziej niezwyk艂ym przypadkiem w naszej praktyce [...]. Nawet po up艂ywie dwudziestu dni od jego 艣mierci nie odnotowano te偶 zapachu towarzysz膮cego procesowi rozk艂adu" [41]. Oto materia艂, na kt贸rego podstawie kreuje si臋 艣wi臋tych! Ing臋 Santner donosi w zuryskim "Weltwoche" [42] o odczycie wiede艅skiego psychiatry i neurologa dr. Gerharda Kaisera, docenta medycyny s膮dowej na uniwersytecie w Salzburgu, wyg艂oszonym w Wiede艅skiej Akademii Katolickiej.
Dr Kaiser dowodzi艂, dlaczego zw艂oki 艣wi臋tych nie ulega艂y zmianie przez dziesi膮tki, a nawet setki lat po 艣mierci. Kurt Tucholsky w ksi膮偶ce Ksi臋ga Pirenej贸w zamieszcza znakomit膮 relacj臋 z Lourdes: "Teraz, po jej beatyfikacji w ubieg艂ym roku, ekshumowano zw艂oki Bernadetty Soubirous: cia艂o by艂o dobrze zachowane, lewe oko, od strony, gdzie mia艂y miejsce objawienia, by艂o podobno otwarte, a gr贸b tak pachnia艂 kwiatami, 偶e - jak si臋 m贸wi w Lourdes - pachnia艂y nawet w艂o偶one tam listy" [43].
W owym czasie Bernadetta nie by艂a jeszcze 艣wi臋t膮, zosta艂a beatyfikowana dopiero w roku 1933.
Zdaniem wiede艅skiego naukowca nie trzeba cud贸w, 偶eby zakonserwowa膰 cielesn膮 pow艂ok臋 tak, aby przetrwa艂a dziesi膮tki czy setki lat bez widocznych oznak rozk艂adu. Dr Kaiser bada艂 ni偶ej wymienione przypadki:
177

Franciszek Salezy zmar艂 w 1622 roku. Przy ekshumacji w roku 1632 znaleziono go "jak 偶ywego". Zw艂oki rozpad艂y si臋 w proch dopiero w roku 1656, "wydzielaj膮c niezwykle przyjemny zapach".
Franciszek Caracchiola zmar艂 w 1608 roku. Przy ekshumacji w roku 1628 cia艂o i 艣ci臋gna okaza艂y si臋 zachowane w stanie niezmienionym. Po naci臋ciu sk贸ry wyp艂yn臋艂a krew.
Karol Boromeusz, zmar艂y w roku 1584, zgodnie z opini膮 lekarzy wydan膮 w 1606 roku, mimo nieszczelnej trumny zachowa艂 cia艂o "cudownie elastyczne". Jeszcze 250 lat p贸藕niej, a wi臋c w roku 1880, jego wygl膮d pozosta艂 niezmieniony.
Jan od Krzy偶a, kt贸ry zmar艂 w roku 1591, znaleziony zosta艂 przy ekshumacji (w 1859 roku!) ze sk贸r膮 zar贸偶owion膮, zw艂oki za艣 zwil偶one by艂y substancj膮 o przyjemnym zapachu.
Maria Magadalena Pazzi zmar艂a w 1607 roku. Przy ekshumacji w roku 1663 znaleziono j膮 wprawdzie z poczernia艂膮 sk贸r膮 twarzy, ale rysy zachowa艂y nadal "nadzwyczaj 艂agodny wyraz".
Bernadetta Soubirous zmar艂a w 1879 roku. Po wyj臋ciu cia艂a z grobu wygl膮da艂a, jak gdyby spa艂a, twarz jej lekko pociemnia艂a, ale nawet suknia przetrwa艂a w stanie nieuszkodzonym.
Cud nale偶y wykluczy膰
Zdumiewaj膮ce i niesamowite cudowne orzeczenia? Dr G. Kaiser m贸wi: "Wsz臋dzie, gdzie mo偶liwe jest odtworzenie okoliczno艣ci, przes艂anki cudowno艣ci nale偶y z ca艂膮 pewno艣ci膮 wykluczy膰".
A oto fakty naukowe:
Nie jest czym艣 niezwyk艂ym, 偶e po 艣mierci trwaj膮 jeszcze niekt贸re funkcje pewnych tkanek. Ustanie czynno艣ci serca nie oddzia艂uje na wszystkie tkanki r贸wnocze艣nie: pewne grupy kom贸rek prze偶ywaj膮 exitus o wiele godzin. Plemniki poruszaj膮 si臋 do 28 godzin po 艣mierci organizmu. Znane jest niesamowite wzdychanie zmar艂ych, gdy cia艂o przy ubieraniu na ostatni膮 drog臋 zostanie poruszone. Cz臋sto przera偶eni krewni stwierdzaj膮 zmiany w po艂o偶eniu cia艂a, co bywa powodowane upa艂em. 艢mier膰 pozorna? Kiedy umiera kobieta ci臋偶arna, p艂贸d wskutek gaz贸w towarzysz膮cych procesowi gnilnemu mo偶e zosta膰 wypchni臋ty z brzucha. 艢mier膰 pozorna? Nie. Proces fizyczno-chemiczny.
Normalnie po pojawieniu si臋 pewnych oznak 艣mierci (ozi臋bienie cia艂a, st臋偶enie po艣miertne, brak oddechu i czynno艣ci serca, niebiesko-czer-wone plamy opadowe na sk贸rze, brak zapisu w aparaturze) nast臋puje
178

gnilny rozk艂ad cia艂a, mikroorganizmy powoduj膮 brudnozielone zabarwienie. Szybko nast臋puje p臋cherzowate wzd臋cie sk贸ry, tworz膮 si臋 gazy, cz臋sto pod du偶ym ci艣nieniem w jamach cia艂a.
Na proces rozk艂adu oddzia艂uje przede wszystkim powietrze i zawarte w nim bakterie, enzymy etc. Wilgo膰 i ciep艂o przy艣pieszaj膮 gnicie, wreszcie robaki oraz drapie偶ne i padlino偶erne chrz膮szcze dokonuj膮 reszty zniszczenia. Mr贸wki potrafi膮 oczy艣ci膰 szkielet w ci膮gu trzech dni! Mi臋kkie cz臋艣ci cia艂a rozk艂adaj膮 si臋 ca艂kowicie w ci膮gu trzech do czterech lat, t艂uszcze w ko艣ciach znacznie d艂u偶ej. Tkanki i b艂ony m贸zgu mog膮 przetrwa膰 dziesi膮tki lat, za艣 bia艂ko w ko艣ciach sto lat, a nawet d艂u偶ej. W ko艅cu po zmar艂ym pochowanym w zwyk艂ym grobie pozostaje tylko szkielet.
Groby specjalne
Ludzi, kt贸rzy za 偶ycia swymi spektakularnymi dokonaniami dali dowody, 偶e s膮 niezwykli, nieomal 艣wi臋ci, z pewno艣ci膮 nie chowa si臋 w zwyk艂ych grobach czy mogi艂ach. Jest to istotny punkt w rozwa偶aniach dr. Kaisera, kt贸ry wyprowadza st膮d przekonywaj膮ce wnioski.
Najwa偶niejszym warunkiem zachowania zw艂ok jest odizolowanie ich od bakterii -je艣li uniemo偶liwi im si臋 albo ograniczy dost臋p, to proces rozk艂adu ulegnie zahamowaniu. W jakim jednak stopniu odpowiednie warunki pozwalaj膮 ograniczy膰 lub uniemo偶liwi膰 dost臋p owym niszczycielskim mikroorganizmom?
Wiadomo, 偶e w miejscu przewiewnym lub w powietrzu suchym nast臋puje naturalna mumifikacja, przy czym zachowuj膮 si臋 cz臋艣ci cia艂a ubogie w tkank臋 mi臋艣niow膮 (uszy, nos, palce u r膮k i n贸g).
Zimna woda przep艂ywaj膮ca w pobli偶u miejsca poch贸wku wych艂adza zw艂oki i nie dopuszcza much i robak贸w. Konserwuj膮ce w艂asno艣ci ch艂odu mo偶na spot臋gowa膰 zamra偶aniem (z lodowc贸w dobywa si臋 po latach zw艂oki nie tkni臋te rozk艂adem). Znane s膮 przypadki odnajdywania zw艂ok w do艂ach po smole - mia艂y wprawdzie zmienion膮 barw臋 sk贸ry, ale zachowa艂y si臋 w stanie nie naruszonym. Wiadomo te偶, 偶e cia艂a grzebane na terenach bagnistych nie ulega艂y rozk艂adowi dzi臋ki antygnilnym kwasom pr贸chnicy. Tlenek w臋gla zapobiega krzepni臋ciu krwi - u zatrutych tlenkiem w臋gla d艂ugo po 艣mierci mo偶e dobywa膰 si臋 krew z naci臋tej sk贸ry.
Metalowe trumny dzi臋ki solom metali przed艂u偶aj膮 proces rozk艂adu do dziesi臋ciu lat. Sole mineralne ziemi (arszenik z 偶elazistych 藕r贸de艂)
179

lub sole morskie w po艂膮czeniu z suchym klimatem sprawiaj膮, 偶e na przyk艂ad setki czaszek z epoki Ink贸w, znalezionych podczas prac wykopaliskowych w Limie, mia艂y zachowan膮 tkank膮 mi臋艣niow膮 i pe艂ne ow艂osienie. Konserwowanie zw艂ok przez poddawanie ich dzia艂aniu natrytu, asfaltu i preparatu z cedru znane by艂o jeszcze w Egipcie - 3000 lat prz. Chr. (Dzi艣 robi si臋 to pro艣ciej: mumifiku-je si臋 cia艂o formalin膮, 艣rodkiem zabijaj膮cym wszelkie mikroorganizmy.) W wielu ameryka艅skich Memoria艂 Parks krewni mog膮 wyjmowa膰 z krypt swoich zmar艂ych i ogl膮da膰 ich w pe艂nym makija偶u - "pi臋knych i jak 偶ywych"... 艢mier膰 a la Hollywood!
Doktor Kaiser nie w膮tpi, 偶e wi臋kszo艣膰 艣wi臋tych, kt贸rych zw艂oki zachowa艂y si臋 nie tkni臋te rozk艂adem, chowano w takich w艂a艣nie warunkach.
Nie ma w膮tpliwo艣ci, 偶e w przypadku Rosy z Limy w艂a艣nie sole przyczyni艂y si臋 do zakonserwowania cia艂a. Zakonnica przez p贸艂tora roku le偶a艂a w ziemi bogatej w sole, w takiej samej znaleziono g艂owy Ink贸w.
Cia艂o 艣w. Klary z Monte Falco uleg艂o mumifikacji w suchym powietrzu; ekshumowano j膮 z "wyj膮tkowo pi臋kn膮 twarz膮". Nad ni膮 wisia艂o jako relikwia jej wyci臋te serce, kt贸re podobno "wysch艂o i ukazywa艂o oblicze ukrzy偶owanego Chrystusa". Zw艂oki "uw臋dzone-go" ksi臋dza z St.Thomas ko艂o Blasenstein w Dolnej Austrii sta艂y si臋 niezniszczalne dzi臋ki chemikaliom - pochodnym smo艂y.
Czy by艂o dzie艂em przypadku, 偶e 艣wi臋tych chowano w miejscach tak sprzyjaj膮cych konserwacji zw艂ok? Nie brak dowod贸w, 偶e odpowiednimi sposobami pr贸bowano 艣wi臋te cia艂o zachowa膰 w ca艂o艣ci. Kapucyni we W艂oszech i Morawianie tak budowali krypty w klasztorach, aby zapewni膰 tam sta艂y przep艂yw suchego powietrza. Dr Kaiser przypuszcza ponadto, 偶e cia艂a wielu 艣wi臋tych nie tylko namaszczano esencjami, wonnymi olejkami i ma艣ciami, ale mo偶na uzna膰 za pewne, 偶e znane by艂y nawet kosmetyki o dzia艂aniu konserwuj膮cym.
Wzrok profan贸w niszczy cuda
Zdaniem dr. Kaisera w 偶adnym razie nie mo偶na uzna膰 za "znak Boga", je艣li rozpadnie si臋 dobrze nawet zachowane cia艂o, gdy spocznie na nim wzrok profana. Otwarcie grobu jest r贸wnoznaczne ze zmian膮 warunk贸w, jakie stworzono przy poch贸wku. Na przyk艂ad szcz膮tki 艣w. Wincentego a Paulo rozpad艂y si臋 prawdopodobnie wskutek nag艂ego
180

wtargni臋cia powietrza do trumny, gdy otworzono j膮 po dwudziestu pi臋ciu latach. "Odkryte groby prostych Etrusk贸w, nigdy przez nikogo nie uznawanych za 艣wi臋tych, dowiod艂y tego samego. Odnaleziono dobrze zachowane, le偶膮ce na kamiennych narach zw艂oki, kt贸re jednak w czasie badania kom贸r grobowych rozpad艂y si臋 w proch. Podobno krypt臋 wype艂nia艂 przyjemnie pachn膮cy, z艂otawy opar."
Gdyby zasobny Ko艣ci贸艂 katolicki, tak dba艂y o nietykalno艣膰 i boskie dostoje艅stwo swoich 艣wi臋tych, wyasygnowa艂 fundusze, aby przeprowadzi膰 na du偶膮 skal臋 badania po艣miertnego stanu 艣wi臋tych szcz膮tk贸w, uzna艂bym to w贸wczas za 艣wietny pomys艂 i 艣mia艂e przedsi臋wzi臋cie.
W贸wczas pewnego dnia mo偶na by odpowiedzie膰 na chytre pytanie wiede艅skiego badacza: "Dlaczego B贸g mia艂by oszcz臋dza膰 cia艂a w艂a艣nie tych ludzi, kt贸rych dusze przyj膮艂 do siebie najkr贸tsz膮 drog膮?"
Nawet Jezus nie wierzy艂 w cuda
Nawet Jezus, Mistrz, nie wierzy艂 w cuda..., ale nie by艂o Mu obce dzia艂anie sugestii!
艢w. Marek pisze (5, 23 nn.), 偶e przyszed艂 do Jezusa pewien cz艂owiek m贸wi膮c, 偶e c贸rka jego kona. S艂awa cudownych uzdrowie艅 wyprzedza艂a pojawienie si臋 Jezusa, przygotowuj膮c wsz臋dzie grunt pod nowe cuda. Prosi艂, aby przez po艂o偶enie r膮k uzdrowi艂 kobiet臋, bo od dwunastu lat cierpia艂a na krwotoki i ca艂e swe mienie wyda艂a na lekarzy, a oni nic jej nie pomogli. Pe艂en oczekiwania t艂um jak zawsze otacza艂 Mistrza: Zobaczy膰 cudl Chory dozna cudownego uzdrowienia]
"Je艣li si臋 dotkn臋 cho膰by szaty jego, b臋d臋 uzdrowiona" (Mar. 5, 28). Gotowo艣膰 chorego - warunek, aby cud si臋 dokona艂, zosta艂 spe艂niony. "I zaraz usta艂 jej krwotok, i poczu艂a na ciele, 偶e jest uleczona z tej dolegliwo艣ci" (Mar. 5, 29).
Jezus dobrze wiedzia艂, jak dokona艂 si臋 przypisany Mu cudowny czyn, gdy偶 "zwr贸ci艂 si臋 do ludu i rzek艂: Kto si臋 dotkn膮艂 szat moich?" (Mar. 5, 30)
Cudotw贸rca bardzo nowocze艣nie i trafnie wyt艂umaczy艂 zagadkowe uzdrowienie:
"C贸rko, wiara twoja uzdrowi艂a ci臋, id藕 w pokoju i b膮d藕 uleczona
z dolegliwo艣ci swojej" (Mar. 5, 34).
Nazarejczyk nie wiedzia艂 o mechanizmach dzia艂ania auto- i hetero-sugestii, ale wyczuwa艂 ich oddzia艂ywanie na ludzi. Gdyby dzisiejsi lekarze ducha traktowali Bibli臋 jako podr臋cznik, mogliby znale藕膰 tam
181

wiele praktycznych i wypr贸bowanych wskaz贸wek. "Nikt nie cierpi ch臋tnie ot tak sobie. By膰 mo偶e wcale nie cierpi, tylko masochistycznie si臋 z tego cieszy. Rozkoszuje si臋 razami, jak czym艣 nieodzownym dla orze藕wienia ducha. Cierpi臋tnicze spojrzenie jest wi臋c nie tylko wyrazem pogodzenia si臋 z losem, ale tak偶e podzi臋k膮. I w艂a艣nie ta podzi臋ka wydaje si臋 ob艂udna" - m贸wi Ernst Bloch [44], a jego stwierdzenie pokrywa si臋 z moimi obserwacjami.
Wierz臋 w Boga
Gdyby mi kto艣 zarzuca艂, 偶e powinienem bardziej powa偶a膰 religi臋, to mog臋 zapewni膰 go z ca艂ego serca i z pe艂nym przekonaniem, 偶e szanuj臋 ka偶d膮 religi臋, kt贸ra szanuje wiernych.
Tam jednak, gdzie nie zwraca si臋 uwagi na niewiedz臋 wiernych i bezwstydnie si臋 j膮 wykorzystuje, gdzie robi si臋 hokus-pokus z cudami, kt贸re cudami nie s膮, gdzie z wiary wpajanej od dzieci艅stwa ci膮gnie si臋 zyski, a gro藕bami kar na tamtym 艣wiecie religie wywieraj膮 presj臋 na wyznawc贸w w ich 偶yciu doczesnym - we wszystkich takich przypadkach nie mam szacunku dla religii, bez wzgl臋du na ich rodzaj. Staram si臋 by膰 szczery i chcia艂bym dopom贸c tym, kt贸rzy jak ja od dzieci艅stwa byli pod urokiem religii, od kt贸rej pewnie nie ma ucieczki, chyba za cen臋 wiecznego pot臋pienia.
Uwolnienie si臋 od konfesjonalnych wi臋z贸w nie oznacza w 偶adnym razie wyrzeczenia si臋 wiary w Boga jako si艂y pierwotnej wszelkiego bytu.
Nie! "Cudowne uzdrowienia" nie s膮 dowodem prawdziwo艣ci cudu.
Aby wnie艣膰 艣wiat艂o w mroki misteri贸w rzekomych cud贸w, trzeba podj膮膰 pr贸b臋 prze艣ledzenia zjawisk objawie艅, one powinny to umo偶liwi膰.

IV. Objawienia istniej膮
[...] a to dopiero pocz膮tek ich dzie艂a. Teraz ju偶 dla nich nic nie b臋dzie niemo偶liwe, cokolwiek zamierz膮 uczyni膰. (I Moj偶. 1, 6)
Objawienia istniej膮.
Objawienia powstaj膮 w inteligentnym m贸zgu.
Ka偶dy inteligentny m贸zg ma mo偶liwo艣膰 wywo艂ywania objawie艅.
Impuls do wywo艂ania objawienia jest nieziemski.
Objawienie o tre艣ci religijnej powstaje z wyidealizowanego obrazu, zasugerowanego przez religijne 艣rodowisko i utrwalonego w 艣wiadomo艣ci wizjonera.
Czy moje tezy kryj膮 w sobie sprzeczno艣ci? Pocz膮tkowo mo偶e si臋 tak wydawa膰. Aby u艂atwi膰 zrozumienie, musz臋 logicznie powi膮za膰 przes艂anki i dowody oraz zbudowa膰 swoj膮 teori臋 od podstaw.
Astrofizyka proponuje dzi艣 g艂贸wnie trzy teorie [1] powstania Wszech艣wiata: teori臋 Wielkiego Wybuchu, teori臋 steady-state (Wszech艣wiata stacjonarnego) i teori臋 oscylacji. 呕adna z tych trzech (albo wi臋cej) teorii nie t艂umaczy pochodzenia owej tajemniczej pramaterii i tego, co by艂o, zanim ona powsta艂a. Z NICZEGO nie powstaje NIC.
Dla moich tez nie jest kwesti膮 znacz膮c膮, kt贸re z uzasadnionych po cz臋艣ci naukowo, po cz臋艣ci spekulatywnych teorii b臋dzie mo偶na w ko艅cu przyj膮膰 za obowi膮zuj膮ce. Niewa偶ne jest, czy powstanie Wszech艣wiata dokona艂o si臋 pi臋膰, dziesi臋膰 czy dwadzie艣cia miliard贸w lat temu, r贸wnie偶 nieistotne wydaje mi si臋 zagadnienie sko艅czono艣ci lub niesko艅czono艣ci materii i jej ewentualnej odnowy. Moje pytanie brzmi: z czego powsta艂a pramateria i co by艂o przedtem'}
183

Troch臋 science fiction
Sw贸j pogl膮d na ten temat wyja艣nia艂em w dyskusjach na uproszczonym, obrazowym przyk艂adzie. Zach臋ca艂em, aby wyobrazi膰 sobie komputer wyposa偶ony w sto miliard贸w jednostek pami臋ci (w j臋zyku fachowym - bit贸w), kt贸ry potrafi my艣le膰, a zatem ma "w艂asn膮 艣wiadomo艣膰" (prof. Michie z uniwersytetu w Edynburgu). 艢wiadomo艣膰 ta, zarejestrowana w miliardach jednostek informacji, zosta艂aby unicestwiona, gdyby komputer sam wysadzi艂 si臋 w powietrze. Przyjmijmy, 偶e nasz modelowy komputer jest urz膮dzeniem posiadaj膮cym najwy偶sz膮 inteligencj臋 i olbrzymie mo偶liwo艣ci kombinacyjne oraz wie absolutnie wszystko.
Mimo 艣wiadomo艣ci i wszechwiedzy, my艣l膮cy komputer nie jest "szcz臋艣liwy", ma bowiem doskona艂膮 wprawdzie konstrukcj臋, ale jest co艣, czego nie potrafi sam wymy艣li膰, wykalkulowa膰, wykombinowa膰: DO艢WIADCZENIE. Ale chcia艂by zebra膰 materia艂 empiryczny. Nie zna jednak konkurenta, kt贸ry dor贸wnywa艂by mu lub przynajmniej by艂 na tyle podobny, aby ten materia艂 uzyska膰. Decyduje si臋 wi臋c poprzez eksplozj臋 w艂asnej masy wys艂a膰 na rekonesans sto miliard贸w bit贸w, wiedz膮c, 偶e tym samym utraci艂by ostatecznie w艂asn膮 艣wiadomo艣膰..., gdyby przedtem w swej niedo艣cignionej m膮dro艣ci nie zaprogramowa艂 przysz艂o艣ci po wys艂aniu bit贸w informacji.
Zanim wi臋c bity zosta艂y wyekspediowane w t臋 wielk膮 podr贸偶 poznawcz膮, m膮dry komputer zaprogramowa艂 zawarte w nich elektryczne impulsy w taki spos贸b, 偶e na sygna艂 spotkaj膮 si臋 w oznaczonym miejscu X i w czasie Y. Gdy wybije ta godzina, miliardy bit贸w pos艂usznie wr贸c膮 do skomplikowanej aparatury, ka偶dy z "w艂asn膮 osobowo艣ci膮" i - jak pszczo艂y do ula - znios膮 zebrane do艣wiadczenia.
Od momentu eksplozji do chwili powrotu 偶aden z bit贸w "nie wiedzia艂", 偶e zawiera艂 w sobie drobniutk膮 cz膮stk臋 wi臋kszej 艣wiadomo艣ci, kt贸rej cz臋艣ci膮 sk艂adow膮 stanie si臋 ponownie. Gdyby poszczeg贸lne bity w swej ograniczonej zdolno艣ci my艣lenia by艂y w stanie zadawa膰 sobie pytanie: Jaki jestem, jaki jest cel mojej podr贸偶y? Kto mnie stworzy艂 i sk膮d si臋 wzi膮艂em? - nie by艂oby odpowiedzi. Tak wi臋c owa gwa艂towna podr贸偶 by艂a pocz膮tkiem i ko艅cem aktu, czym艣 w rodzaju "stworzenia" 艣wiadomo艣ci, zwielokrotnionej o czynnik do艣wiadczenia.
Tym 艣mia艂ym por贸wnaniem, zaczerpni臋tym z arsena艂u science fiction, pos艂u偶y艂em si臋 w rozumowaniu, aby wytropi膰 to, co by艂o przed pramateri膮. Terrible simpliflcateur. Prosz臋 wybaczy膰 mi wielkie uproszczenie, ale to nam pomo偶e.
184

Na pocz膮tku by艂 tylko "duch"
W historii ludzko艣ci nie ma przekaz贸w, w kt贸rych by nie zapewniano, 偶e na pocz膮tku, a wi臋c nim powsta艂a materia, by艂 przede wszystkim "duch" (rozumiany jako B贸g). 脫w praduch postanowi艂, 偶e stanie si臋 materi膮, 偶e ulegnie przemianie. (A s艂owo cia艂em si臋 sta艂o...) "Duch" nie mo偶e si臋 zmaterializowa膰, nie da si臋 go wymierzy膰 za pomoc膮 aparatury, instrument贸w. Jak zatem go sobie uzmys艂owi膰? W postaci gazowej? Niepodobie艅stwo, gdy偶 cz膮steczki gazu s膮 materi膮. Mo偶liwe wprawdzie, 偶e "duch" - to tajemnicze, nieznane co艣 w pierwszej fazie swej materializacji by艂o skupiskiem gazu.
Przypuszczenie to nie ma jednak nic wsp贸lnego z science fiction, poniewa偶 ka偶da astrofizyczna teoria powstania Wszech艣wiata, jego budowy i ewolucji zaczyna si臋 od pramaterii w postaci gazowej - od moleku艂 gazu, kt贸re powoli i nieustannie wi膮偶膮 si臋 w wi臋ksze struktury. Skoro wi臋c wiadomo, 偶e pierwotn膮 form膮 [2] wszelkiej materii by艂 gaz - na pocz膮tku by艂 "duch" - oznacza to bez w膮tpienia, i偶 wszelk膮 materi臋 "wype艂nia艂" praduch. Takie twierdzenie wyst臋puje w doktrynach wszystkich religii teozoficznych i ezoterycznych. Mo偶na by w du偶ym uproszczeniu powiedzie膰: materia by艂a duchem skrystalizowanym przez sublimacj臋.
Nie jest spraw膮 istotn膮, jakiego rodzaju materi臋 ma si臋 na my艣li
- law臋, ska艂臋, ro艣liny, zwierz臋ta czy istoty ludzkie. Wszelka materia
wywodzi si臋 z jednego stanu pierwotnego. Co wi臋cej: nie ma znaczenia,
czy chodzi o powstanie naszej planety, Jowisza, gwiazdy Alfa Centauri
czy mg艂awicy Andromedy. Materia jest Wszech艣wiatem sama w sobie,
a zarazem produktem Wszech艣wiata.
Materia przechodzi艂a miliony ewolucji. Kamie艅, produkt maj膮cy identyczny rodow贸d, nie mo偶e zadawa膰 sobie pyta艅. Jednak 偶ycie rozwija si臋 z "martwej" materii - z naukowego punktu widzenia nie ma co do tego najmniejszej w膮tpliwo艣ci. 呕yj膮ca materia, na przyk艂ad kom贸rka, ewoluowa艂a przez miliardy lat, a偶 sta艂a si臋 skomplikowanym organizmem. Rozw贸j i reakcje organizm贸w sterowane s膮 przez m贸zgi dysponuj膮ce miliardami kom贸rek, kt贸re dzi臋ki procesom przemiany materii tworz膮 "艣wiadomo艣膰 osobnicz膮", a dopiero po niej inteligencj臋, kt贸ra posiada zdolno艣膰 zadawania pyta艅. (Kartezjusz: Cogito ergo sum
- my艣l臋, wi臋c jestem.)
Inteligencja, z punktu widzenia jej historycznego rozwoju, podporz膮dkowuje sobie wszelk膮 materi臋 le偶膮c膮 w zasi臋gu jej 艣wiadomo艣ci.
185

Dominuje nad ni膮. Inteligencja jest bli偶sza praduchowi ni偶 martwa materia. Istoty inteligentne umiej膮 si臋 porozumiewa膰 mi臋dzy sob膮 i zadawa膰 pytania: Kto mnie stworzy艂? Jaki jest sens istnienia? W moim utopijnym modelu my艣lowym bity ze swymi sensorami szukaj膮 kontaktu z pierwotn膮 艣wiadomo艣ci膮 nie rozumiej膮c, 偶e same s膮 cz臋艣ci膮 sk艂adow膮 tej 艣wiadomo艣ci, chcia艂yby szuka膰 "ducha", tego CZEGO艢, CO jest synonimem Stw贸rcy lub Boga, lecz nie "wiedz膮", 偶e to, czego szukaj膮, jest wok贸艂 nich i w nich samych.
Absurdalna idea?
Pozostawmy odpowied藕 naukowcom.
Tworzywo 艣wiata
Sir Arthur Eddington (1882-1944), angielski astronom i fizyk, dyrektor obserwatorium astronomicznego w Cambridge, stworzy艂 podstawy teorii budowy wewn臋trznej gwiazd. Jako pierwszy zastosowa艂 w tym celu teori臋 r贸wnowagi promienistej i ugruntowa艂 naukowy pogl膮d na temat teorii pulsacji cefeid. Eddington g艂osi艂 "subiektywizm selektywny" prawid艂owo艣ci natury, zak艂adaj膮c, 偶e struktura procesu poznania decyduje w spos贸b istotny o podstawowych prawach fizycznych, i twierdzi艂:
"Tworzywo 艣wiata jest tworzywem ducha" [3].
Filozof i badacz przyrody, Bernhard Bavink (1879-1947), kt贸ry
usi艂owa艂 zlikwidowa膰 przepa艣膰 dziel膮c膮 nauki przyrodnicze i religi臋,
reprezentowa艂 pogl膮d nast臋puj膮cy: "Materialny porz膮dek 艣wiata wydaje si臋 nam dzi艣 by膰 mo偶e przej艣ciow膮 form膮 materializacji koncepcji ca艂kowicie duchowej" [4]. Max Planck (1858-1947), kt贸ry swoj膮 teori膮 kwant贸w wskaza艂 nowe
drogi fizyce, a w roku 1918 otrzyma艂 nagrod臋 Nobla w tej dziedzinie,
oznajmi艂:
"Jako fizyk, a wi臋c cz艂owiek, kt贸ry przez ca艂e 偶ycie s艂u偶y艂 najbardziej trze藕wej nauce, mianowicie badaniu materii, nie b臋d臋 chyba pos膮dzony o to, 偶e jestem fantast膮. Ot贸偶 po moich badaniach atomu powiem pa艅stwu: nie istnieje materia jako taka! Wszelka materia powstaje i trwa jedynie dzi臋ki sile, kt贸ra wprawia w ruch cz膮steczki atomu i sprawia, 偶e tworz膮 jakby atomowy mikrouk艂ad s艂oneczny. Poniewa偶 we Wszech艣wiecie nie ma ani inteligentnej, ani wiecznej si艂y jako takiej, musimy przyj膮膰, 偶e za t膮 si艂膮 kryje si臋
186

艣wiadomy, inteligenty duch. Duch ten jest prapocz膮tkiem wszelkiej materii".
Sir James Hopwood Jeans (1877-1946), angielski matematyk, fizyk i astronom, kt贸ry otworzy艂 nowe horyzonty przede wszystkim w dziedzinie termodynamiki, dynamiki gwiazd sta艂ych i kosmogomi, zyska艂 rozg艂os zw艂aszcza dzi臋ki swej teorii powstawania planet. Sir James stwierdzi艂: "Dzi艣 prawie zgadzamy si臋, a z punktu widzenia fizyki istnieje ca艂kowita jednomy艣lno艣膰 co do tego, 偶e strumie艅 wiedzy dop艂ywa do niemechanicznej rzeczywisto艣ci - Wszech艣wiat coraz bardziej wygl膮da raczej na wielk膮 my艣l, ni藕li na wielk膮 maszyn臋" [5].
"Duch" = energia
Je艣li wi臋c materia jest produktem "ducha" i odwrotnie - duch jest produktem materii, wobec tego duch i materia mia艂yby t臋 sam膮 jako艣膰, ale w innym stanie skupienia? Przed pi臋膰dziesi臋ciu laty pytano, czy mo偶na energi臋 zamieni膰 -w materi臋? Formu艂a Einsteina E = mc2 da艂a odpowied藕 zmieniaj膮c膮 艣wiat. Bomby wodorowe s膮 tego dowodem - nies艂ychanym i umykaj膮cym wszelkiej ocenie. Dzi艣 mo偶na zapyta膰, czy da si臋 wyodr臋bni膰 "skrystalizowan膮" posta膰 ducha? Analogiczny wniosek gotowy: materia jest zar贸wno form膮 energii, jak "skrystalizowanym" duchem, zatem duch r贸wny jest energii, a energia duchowi. 艢wiadomo艣膰 okre艣lana jako niew膮tpliwie spokrewniona z "duchem" musi by膰 inn膮 (cho膰 jeszcze nie znan膮) form膮 energii.
Energia nie ginie
Holenderski fizyk i matematyk Christiaan Huygens (1629-1695) uchodzi za tw贸rc臋 "teorii ruchu", zgodnie z kt贸r膮 ca艂a energia Wszech艣wiata jest niezmienna, a wszystkie formy energii mog膮 wzajemnie przechodzi膰 jedna w drug膮. Hermann von Helmholz (1821-1894) i Albert Einstein (1879-1955) uzupe艂nili to fundamentalne twierdzenie. Je艣li uzna膰 艣wiadomo艣膰 za form臋 energii (wszystkie prowadzone badania potwierdzaj膮 t臋 opini臋), nale偶y r贸wnie偶 zastosowa膰 do niej teori臋 ruchu Huygensa. Poniewa偶 energia w ca艂o艣ci musi pozosta膰 niezmienna, wobec tego oznacza to ni mniej, ni wi臋cej, 偶e 艣wiadomo艣膰 (niekt贸rzy nazywaj膮 to "dusz膮") jest nie艣miertelna. Energia nie ginie, nie mo偶e "umrze膰" czy rozp艂yn膮膰 si臋 w nico艣膰 - stale si臋 zmienia.
187

Przekszta艂cona energia stanie si臋 czym艣 innym. 艢mier膰 wygasi wprawdzie pierwotn膮 aktywno艣膰 energetyczn膮 艣wiadomo艣ci, kt贸ra przestanie by膰 "艣wiadomo艣ci膮", ale pozostanie w dalszym ci膮gu przekszta艂con膮 energi膮. Stan skupienia pary jest inny ni偶 lodu, a lodu inny ni偶 wody. Par臋, l贸d i wod臋 mo偶na bez wi臋kszych trudno艣ci zamieni膰 w ka偶d膮 z tych postaci, ale ich w艂a艣ciwo艣ci s膮 ca艂kiem inne.
Zatem ultima ratio: WSZYSTKO jest JEDNYM i JEDNO jest WSZYSTKIM? Je艣li tak - a c贸偶 przemawia przeciw temu logicznemu stwierdzeniu - to czy 艣wiadoma, inteligentna forma energii nie musi oddzia艂ywa膰 na nie艣wiadom膮! Za spraw膮 techniki i mechaniki dzieje si臋 wok贸艂 nas w ka偶dej minucie mn贸stwo rzeczy: je艣li drwal 艣cina drzewo, wykorzystuje 艣wiadom膮 inteligencj臋, 偶eby powali膰 drzewo nie daj膮ce si臋 poruszy膰 w inny spos贸b; kowal, kt贸ry wykuwa podkow臋, si臋ga po inne formy energii (ogie艅, m艂ot, kowad艂o).
艢wiadoma inteligencja wykorzystuje zawsze znane i w danym przypadku celowe formy przeobra偶enia energii. Je艣li w technice i mechanice dzi臋ki 艣wiadomej inteligencji dokonuje si臋 proces przemiany energii, to czy 艣wiadoma, inteligentna forma energii powinna by膰 zdolna do zmuszenia innych jej form, aby reagowa艂y w spos贸b przez ni膮 zamierzony?
Pytanie jest retoryczne, bo przecie偶 w historii ludzko艣ci takie reakcje by艂y stale wyzwalane i dokonuj膮 si臋 dzi艣. Zawsze istnieli (i s膮) ludzie, kt贸rzy tropili tajemnice "bestii-m贸zgu", aby potem 艣wiadomie lub nie艣wiadomie zdumiewa膰 i wzbogaca膰 swoje czasy nowymi zdobyczami nauki i mo偶liwo艣ciami. Je艣li jednak dzi艣 wykorzystuje si臋 tego rodzaju do艣wiadczenia i umiej臋tno艣ci w celu kreowania nowych i "od艣wie偶ania" dawnych mistycznych religii, to w moim przekonaniu chodzi o najbardziej nikczemny rodzaj nowoczesnego gangsterstwa, bo jest to w istocie bezwzgl臋dne wykorzystywanie laik贸w.
Zjawiska materializacji
Dr Albert von Schrenck-Notzing (1862-1929) uchodzi za tw贸rc臋 ciesz膮cej si臋 dzi艣 tak膮 popularno艣ci膮 parapsychologii. By艂 on w pe艂ni 艣wiadomy, na jakie ataki si臋 nara偶a, gdy opublikowa艂 artyku艂 na temat zmaterializowanych wizji (zjaw), jakie w obecno艣ci medium ukaza艂y si臋 w postaci mglistej masy (tele- albo ektoplazma). Dr Schrenck-Notzing, lekarz, w Rzymie i w Pary偶u osobi艣cie wsp贸艂dzia艂a艂 w demaskowaniu szarlatan贸w i medi贸w, kt贸rzy, pos艂uguj膮c si臋 r贸偶nymi pomocniczymi 艣rodkami, wodzili za nos naiwnych uczestnik贸w seans贸w.
188


Ewa C. by艂a obiektem obserwacji lekarza. W roku 1909 seanse z jej udzia艂em odbywa艂y si臋 w paryskim mieszkaniu dramaturga Aleksandra Bissona (1848-1912). Za ka偶dym razem - jak zreszt膮 i p贸藕niej w Monachium i Londynie - uczestniczy艂o w nich wiele os贸b, w艣r贸d nich lekarze. Ubranie Ewy C, a tak偶e o艣wietlenie pomieszczenia, zamki u drzwi, 艣ciany itd. by艂y nieustannie kontrolowane. Przed rozpocz臋ciem seansu Ewa C. pokazywa艂a si臋 bez ubrania. Pani Bisson bada艂a j膮 ginekologicznie, sprawdzano krocze i odbyt: "Przed ka偶dym seansem dramaturg sprawdza艂 jej w艂osy na g艂owie, dziurki nosa (kaza艂 jej wydycha膰 powietrze nosem), uszy, jam臋 ustn膮, z臋by, pachy, stopy, stawy r膮k i paznokcie..., zatem podejrzenie, 偶e medium mog艂o mie膰 gdzie艣 ukryte ma艂e, zwini臋te kuleczki, wydawa艂o si臋 bezpodstawne".
Po tych niebywale dok艂adnych ogl臋dzinach biedna Ewa C. by艂a "obszywana" w czarn膮 szat臋, kt贸rej przedtem nie dotyka艂a. "Zwracano uwag臋, aby medium nie mia艂o na ciele niczego bia艂ego (ani koszuli, ani chustki do nosa), aby tym lepiej by艂o wida膰 szare i bia艂e zmaterializowane twory."
Schrenck-Notzing wykorzysta艂 techniczn膮 nowink臋 swojej epoki - zdj臋cia wykonywane przy 艣wietle magnezji. Te fotografie, wzbudzaj膮ce niekiedy obrzydzenie, do艂膮czono jako dow贸d do jego ksi膮偶ki Zjawiska materializacji [6].
C贸偶 dzia艂o si臋 na tych mediumistycznych seansach?
Bez siatki zabezpieczaj膮cej i podw贸jnego dna
Kilka wyj膮tk贸w z protoko艂贸w:
"17 maja 1910 r. [...] przy g艂臋bokich oddechach i kurczowym napi臋ciu mi臋艣ni, bezpo艣rednio przed moimi oczyma pojawi艂a si臋 du偶a smuga puszystej substancji, kt贸ra jakby wyp艂ywa艂a jej z ust, powi臋ksza艂a si臋 i g臋stnia艂a. Tw贸r mia艂 zapewne 5-8 cm szeroko艣ci i 40-60 cm d艂ugo艣ci. Przybli偶y艂em twarz na odleg艂o艣膰 15-20 centymetr贸w, aby przyjrze膰 si臋 temu dok艂adniej, i zobaczy艂em, 偶e masa sk艂ada si臋 z mn贸stwa drobniutkich szarych pasemek, znajduj膮cych si臋 w ci膮g艂ym ruchu. Masa z wolna zacz臋艂a opada膰. To samo nast臋powa艂o po ka偶dym ruchu g艂owy medium i wydawa艂o si臋, 偶e si臋 od niej od艂膮cza [...]. Ku naszemu zdziwieniu nie mogli艣my dojrze膰 rys贸w twarzy medium, poniewa偶 ca艂膮 g艂ow臋 otula艂 du偶y, tajemniczy ob艂ok, z kt贸rego jasne strz臋pki i kosmyki zwisa艂y na piersi i si臋ga艂y a偶 do kolan.
190

Na naszych oczach obraz ten si臋 ulotni艂, mg艂a jakby si臋 rozp艂yn臋艂a, ods艂aniaj膮c twarz medium. [...]
1 czerwca 1910 r. [...] przy kolejnym eksperymencie jasne 艣wiat艂o najpierw wysz艂o z 艂ona i prawego biodra [...]. Usta nie mia艂y 偶adnego kontaktu z tkanin膮, o czym przekona艂em si臋, wprowadzaj膮c palec do jamy ustnej medium [...].
2 wrze艣nia 1910 r. [...]. Pani Bisson urz膮dzi艂a spotkanie - Ewa C. nie mia艂a na sobie innej garderoby poza szlafrokiem [...]. Pani Bisson poleci艂a medium, b臋d膮cemu w 艣nie hipnotycznym, 偶eby rozpi臋艂a szlafrok i po raz pierwszy mia艂em sposobno艣膰 obserwowania na nagim ciele emanacji teleplazmy [...], kt贸ra wyp艂ywa艂a przede wszystkim z otwor贸w cia艂a, z ust, sutk贸w, genitali贸w, uk艂adaj膮c si臋 w rodzaj ob艂ok贸w, z kt贸rych formowa艂y si臋 twory, przybieraj膮ce kszta艂ty podobne do wszystkich mo偶liwych cz臋艣ci cia艂a [...]".
Badania w Pary偶u i Londynie
5 listopada 1910 r. odby艂o si臋 w Pary偶u posiedzenie z udzia艂em profesora Charlesa Richeta (1850-1935), francuskiego lekarza, odkrywcy obronnych reakcji krwi u zaka偶onych zwierz膮t do艣wiadczalnych oraz anafilaksji (wstrz膮s po powt贸rnym wstrzykni臋ciu obcego bia艂ka). W 1913 roku Richet otrzyma艂 za to nagrod臋 Nobla.
"Dzi艣 seanse rozpocz臋艂y si臋 od razu osobliwymi zjawiskami [...]. Tam,
gdzie proces zag臋szczania si臋 szarej skupionej masy przebiega艂
szybciej, widzimy bia艂y, mieni膮cy si臋 r贸偶owo cie艅, jakby z szyfonu
czy tiulu [...]."
W Pary偶u w ka偶dym niemal seansie brali udzia艂 lekarze wszelkich specjalno艣ci, a tak偶e przyrodoznawcy, jak profesor Fontenay, kt贸ry bada艂 spostrze偶one zjawiska fizyczne. Na seanse w Monachium dr von Schrenck-Notzing zaprosi艂 docent贸w: dr. Spechta i dr. Kafk臋.
W ci膮gu roku Ewa C. "produkowa艂a" zarysy postaci, kt贸re mo偶na by艂o fotografowa膰, i daj膮ce si臋 wyra藕nie rozr贸偶ni膰 twarze. Sceptyczni lekarze paryscy i londy艅scy badali medium najdok艂adniej, jak by艂o mo偶na, sprawdzali jej bliskie otoczenie, zjawiska jednak powtarza艂y si臋 w najrozmaitszych okoliczno艣ciach.
Ewa C. 偶y艂a zwyczajnie, nie mia艂a problem贸w finansowych, nigdy nie wyst臋powa艂a odp艂atnie i stawa艂a nie tylko przed gronem lekarzy, lecz r贸wnie偶 przed dziennikarzami. Na listach uczestnik贸w seans贸w znajduj膮 si臋 takie nazwiska, jak: prof. Eck Duzmaer van Twist
191

(Towarzystwo Psychologiczne z Hagi), prof. Courtier (dyrektor Laboratorium Fizjologii na Sorbonie), a nawet sir William Crookes (1832-1919), cz艂onek Brytyjskiego Towarzystwa Bada艅 Psychicznych. Crookes odkry艂 w roku 1861 tal, a w roku 1874 wynalaz艂 radiometr. Towarzystwo brytyjskie zaprosi艂o Ew臋 C. do swej siedziby w Londynie przy Hannover S膮uare 20. Przeprowadzono tam seanse przy zachowaniu 艣ci艣le naukowych zasad.
Na posiedzeniu zorganizowanym 10 maja 1920 roku u偶yto czterech kamer, w tym kamery stereoskopowej. Jedno ze zdj臋膰 pokazywa艂o "ma艂膮 r臋k臋 na lewym ramieniu medium", inne za艣 "migotliw膮, 艣wietlist膮 mas臋". 28 maja opi臋to g艂ow臋 Ewy C. welonem i "rozpoznano tw贸r, kt贸ry przez tkanin臋 welonu wyp艂yn膮艂 z jej ust".
Byli niedowiarkowie i sceptycy, ale i oni nie wiedzieli, jak obja艣ni膰 te zjawiska. Towarzystwo brytyjskie og艂osi艂o sprawozdania zar贸wno w swym czasopi艣mie, jak w publikacjach specjalistycznych.
W Pary偶u w pokazach z Ew膮 C. uczestniczyli prof. H. Clararede z Genewy i prof. de Fontenay z Sorbony oraz czo艂owi lekarze paryskich szpitali. Lekarz pisz膮cy raport, dr Bourbon, stwierdzi艂: "Wszystko, co widzia艂em na licznych seansach, wystarczy a偶 nadto, aby przekona膰 mnie, 偶e stoimy wobec zjawisk, kt贸re pochodz膮 z ca艂kiem nie znanych jeszcze obszar贸w biologii..." Laureat nagrody Nobla Charles Richet napisa艂 do doktora von Schrenck-Notzinga:
"Je艣li idzie o moje dawniejsze eksperymenty [...], nie cofam ani s艂owa. Powo艂am si臋 na wielkiego uczonego, sir Williama Crookesa, kt贸ry niedawno temu tak si臋 wyrazi艂: "Nie odwo艂uj臋 niczego, co powiedzia艂em:^. Krytyka jest nauce niezb臋dna. Prawda w ca艂ym swym pi臋knie wyjdzie na jaw pewnego dnia, nie stanie si臋 to jednak dzi臋ki osobom niekompetentnym, ignorantom, kt贸rzy nic nie widzieli, niczego nie sprawdzali, niczego nie badali i nigdy nawet nie czytali dok艂adnie protoko艂贸w bada艅. Stanie si臋 to raczej dzi臋ki takim uczonym, kt贸rzy rzeczywi艣cie pracowali i bezustannie eksperymentowali, dzi臋ki tym, kt贸rzy prawd臋 przedk艂adaj膮 nad prawdopodobie艅stwo [...]. Chyba to nie nasza wina, 偶e obszar metafizyki niesie ze sob膮 tak wiele element贸w nieprawdopodobnych i sprzecznych
[...]". :
Je艣li chodzi o dost臋pn膮 dokumentacj臋 przypadku Ewy C, wypaaa ; stwierdzi膰 obiektywnie, 偶e nie do przyj臋cia jest insynuowanie oszustw, j Ewa C. spe艂nia艂a wszystkie 偶yczenia naukowych zespo艂贸w, za艣 liczba I os贸b, kt贸re widzia艂y i potwierdzi艂y fakt materializacji, znacznie prze- J
192 \

kracza setk臋. Argument, jaki dr von Schrenck-Notzing pomin膮艂, wydaje mi si臋 jednak istotny: po co Ewa C. mia艂aby si臋 poddawa膰 opisanym wy偶ej przykrym badaniom, nie maj膮c z tego tytu艂u 偶adnych korzy艣ci? Dla kog贸偶 by艂aby ta komedia? Jest wiele rzekomych zjawisk materializacji. Przypadek Ewy C. zajmuje do dzi艣 specjaln膮 pozycj臋, poniewa偶 inne nie by艂y rejestrowane i dokumentowane z tak pedantyczn膮 drobiazgowo艣ci膮. Dlatego te偶 pojawia si臋 on stale jako przyk艂ad w literaturze naukowej z dziedziny parapsychologii.
Jeszcze podsumowanie przypadku Ewy C., pi贸ra profesora Mikuski (uniwersytet w Genui):
"Zbadanie powi膮za艅 ducha i materii u 偶ywych i zmar艂ych pozostanie zagadk膮, kt贸r膮 rozwi膮偶e okultystyczna biologia przysz艂o艣ci. Ju偶 dzi艣 pokazuje nam ona, 偶e duch, my艣l, wola s膮 czynnikami motorycznymi w powstawaniu telepatycznych form, i - mam nadziej臋 - w niedalekiej przysz艂o艣ci przybli偶y nas do wielkiego misterium, jak przez tw贸rcz膮 wol臋 ducha 艣wiata powstaje Wszech艣wiat wraz z procesami kosmicznymi w niesko艅czono艣ci i doskona艂o艣ci swego rozwoju".
Czy zmarli emituj膮 przeobra偶on膮 energi臋?
Materializacje, jakie cz臋sto mia艂y miejsce w przypadku Ewy C, nie maj膮 nic wsp贸lnego ze spirytyzmem*, a tak偶e bardzo niewiele z okultyzmem**, poniewa偶 owe zjawiska by艂y widzialne, wyczuwalne oraz mo偶na je by艂o fotografowa膰. Wszystko, co dotyczy opisanego przypadku, nie jest z pewno艣ci膮 faktem unikatowym. Zjawisko mia艂o miejsce i mo偶na je powt贸rzy膰. Nie w膮tpi臋 w udokumentowane sprawozdania doktora von Schrenck-Notzinga i uczestnicz膮cych w seansach naukowc贸w, ale zastanawiam si臋 nad kwesti膮, kt贸ra w贸wczas nie by艂a rozpatrywana: jaka forma energii tu dzia艂a艂a? Ewa C. by艂a wprowadzana podczas seans贸w w sen hipnotyczny, zatem znajdowa艂a si臋 w stanie 艣wiadomo艣ci wykluczaj膮cej mo偶liwo艣膰, 偶e kierowa艂a si臋 w艂asn膮 wol膮. Pod艣wiadomo艣膰 jako forma energii (w celu wywo艂ania materializacji) jest mo偶liwa, cho膰 wtedy nie zosta艂a udowodniona. A mo偶e
* Wedle spirytyzmu zjawiska takie polegaj膮 na ingerencji 艣wiata duch贸w w nasz膮 rzeczywisto艣膰.
** Okultyzm (艂ac. occultus - ukryty) - wiedza, wedle kt贸rej istniej膮 fenomeny przyrody i duszy nie daj膮ce si臋 zaklasyfikowa膰 do wsp贸艂czesnej systematyki. Zjawiska okultystyczne pr贸buje si臋 dzi艣 bada膰 metodami naukowymi.
193

chodzi tu o przeobra偶on膮 form臋 energii zmar艂ych? Pardon, to wcale nie takie absurdalne przypuszczenie, raczej konsekwentne rozwijanie "twierdzenia o energii" w nieomal nie zbadanym do tej pory zakresie. Skoro wszystkie formy energii same w sobie ulegaj膮 przemianie - jest to jedno z nielicznych powszechnie uznawanych praw przyrody - to energia 艣wiadomo艣ci zmar艂ych te偶 musi podlega膰 tym prawom. Przez ca艂e tysi膮clecia nie wiedziano - pomijaj膮c ryzykowne filozoficzne i religijne spekulacje - co dzieje si臋 ze 艣wiadomo艣ci膮 po 艣mierci. ("Dusza" ulatuje do nieba. Zatem nie艣miertelno艣膰 przypisywano zawsze 艣wiadomo艣ci!) Nowoczesne badania ostro偶nie rozsuwaj膮 czarn膮 zas艂on臋, okrywaj膮c膮 niemo偶liwe rzekomo do wyt艂umaczenia misterium, udowadniaj膮c, 偶e 艣wiadomo艣膰 {ergo: energia 艣wiadomo艣ci) zmar艂ych nie jest bynajmniej "martwa". Mo偶e taka w艂a艣nie energia 艣wiadomo艣ci zmar艂ych ujawni艂a si臋 w nocy 18 lipca 1962 roku w Carabandal, kiedy na j臋zyku dziewczynki o imieniu Conchita wida膰 by艂o co艣 przypominaj膮cego bia艂膮 hosti臋? Co dzi艣 wiadomo na temat tych zjawisk?
Wiadomo艣ci z "tamtego 艣wiata"
艢mier膰 pozorna objawia si臋 zaburzeniami czynno艣ci oddechowych wskutek pora偶enia uk艂adu oddechowego (asfiksja), przy zawa艂ach, urazach, zatruciach etc. Jak podaje Jean-Baptiste Delacour [7], wszyscy wyprowadzeni ze stanu 艣mierci pozornej potwierdzaj膮, i偶 podczas okresowego przebywania "po tamtej stronie" zachowali wprawdzie 艣wiadomo艣膰, ale by艂a to 艣wiadomo艣膰 zupe艂nie innego rodzaju ni偶 ich 艣wiadomo艣膰 "za 偶ycia". "Tamten 艣wiat" odbierali jako 艣wiat bez-czasowy, 艣wiat wibracji, harmonii i barw, jako 艣wiat, w kt贸rym zapewne niezliczone "艣wiadomo艣ci" mog艂y si臋 ze sob膮 porozumiewa膰, prowadzi膰 rozmowy i cho膰 bezcielesne, nie posiadaj膮ce narz膮d贸w zmys艂owych - "widzia艂y" inne 艣wiadomo艣ci i mog艂y z nimi wymienia膰 wspomnienia. Przede wszystkim za艣 ci, kt贸rzy wr贸cili "z tamtej strony", odczuwali dotkliw膮 uci膮偶liwo艣膰 偶ycia doczesnego, odbierali je jako co艣 nieprzyjemnego i przykrego. "Tam" wszystko by艂o niesko艅czenie pi臋kne.
Lekarze m贸wi膮, 偶e tego rodzaju opisy ludzi przywr贸conych do 偶ycia, ich relacje o "tamtym 艣wiecie", s膮 niestotne i bezwarto艣ciowe, poniewa偶 w pniu m贸zgu pozornie zmar艂ego pozostaj膮 czynne o艣rodki, kt贸re mog膮 wprowadza膰 do 艣wiadomo艣ci fantastyczne widziad艂a.
Gdyby medycy mieli s艂uszno艣膰, to nasuwa mi si臋 okropna my艣l: le偶臋
194

sobie w dole w "swoich czterech deskach", robaki mnie 偶r膮, a pewne pi臋tra mego m贸zgu s膮 nadal aktywne? Bardzo nieprzyjemne! I kto wie, jak d艂ugo pozostan膮 aktywne? A偶 do momentu, gdy przeobrazi si臋 energia 艣wiadomo艣ci? W przypadku rzeczywistego zej艣cia nast膮pi to, chwa艂a Bogu, szybciej ni偶 przy 艣mierci pozornej...
Co si臋 jednak dzieje z energi膮 艣wiadomo艣ci ludzi zmar艂ych przed laty, przed dziesi膮tkami lat?
G艂osy transcendentalne
W roku 1964 Szwed Friedrich Jiirgenson stwierdzi艂 [8], 偶e za pomoc膮 mikrofon贸w i ta艣m magnetofonowych uda艂o mu si臋 nagra膰 g艂osy dawno nie偶yj膮cych ludzi. Zjawisko to zafascynowa艂o parapsychologa, dr. Constantina Raudive. Raudive, urodzony w 1909 roku na 艁otwie, b臋d膮c ch艂opcem opu艣ci艂 swoj膮 ojczyzn臋, studiowa艂 w Pary偶u i Madrycie, gdzie spotkanie z Orteg膮 y Gassetem (1883-1955) sta艂o si臋 dla niego niezwykle wa偶nym prze偶yciem. (Ortega reprezentowa艂 doktryn臋 antropologiczn膮, 偶e "duch" tworzy istot臋 osobowo艣ci.) Raudive kontynuowa艂 studia w Edynburgu i Uppsali, po czym wr贸ci艂 do Rygi, przet艂umaczy艂 na j臋zyk 艂otewski dzie艂a Miguela Unamuno, Ortegi y Gasseta oraz Goethego. W roku 1944 uciek艂 przez Polsk臋 i Czechos艂owacj臋 do Niemiec i osiedli艂 si臋 w Badenii-Wirtembergii, gdzie do dzi艣 prowadzi badania w Bad Krozingen.
Raudive po艣wi臋ci艂 cztery lata na zweryfikowanie twierdzenia Szweda Jiirgensona. Urz膮dzi艂 ca艂kowicie d藕wi臋koszczelne studio nagra艅 i pracowa艂 u偶ywaj膮c p艂yt magnetyzowanych, kt贸re wyklucza艂y zak艂贸cenia spowodowane minimalnymi nawet szumami mikrofon贸w i g艂owic magnetofonowych. W roku 1968 Raudive opublikowa艂 [9] wyniki bada艅, kt贸re bez wyj膮tku przeprowadzane by艂y w warunkach 艣ci艣le odpowiadaj膮cych rygorom naukowym. Setki obserwator贸w potwierdzi艂o rzetelno艣膰 jego metody, w艣r贸d nich takie osobisto艣ci, jak: prof. Hans Bender, kierownik Instytutu Bada艅 Interdyscyplinarnych we Freiburgu, fizyk dr G. R贸nicke, dr fil. Juliane Bieber, dr med. Arnold Reincke, dr med. Hans Naegeli, prezes Szwajcarskiego Towarzystwa Parapsychologicznego, prof. Atis Teichmanis, chirurg prof. Werner Brunner z Zurychu, prof. Alex Schneider ze St. Gallen, prof. Walter H. Uphoff z Boulder w USA, dr Jule Eisenbund z Denver w USA, dr Wilhelmin臋 C. Henne膮uin, specjalista anestezjolog, dr R. Fatzer z Wadenswill w Szwajcarii itd., itd.
195

Constantin Raudive zarejestrowa艂 72 tysi膮ce g艂os贸w! Na temat wynik贸w tych bada艅 tak wypowiedzia艂 si臋 Alex Schneider, prof. fizyki Wy偶szej Szko艂y Technicznej w Szwajcarii:
"Z punktu widzenia fizyki nie ma jak dot膮d zastrze偶e艅, je艣li idzie o wychwytywanie g艂os贸w z Kosmosu. Ciekawe b臋d膮 dalsze badania, g艂贸wnie dlatego, 偶e mog膮 one poszerzy膰 nasze pogl膮dy na promieniowanie elektromagnetyczne".
Ka偶dy mo偶e polowa膰 na g艂osy
Ka偶dy mo偶e bez wielkiego wysi艂ku polowa膰 w swoich czterech 艣cianach na g艂osy, cho膰by wed艂ug takiej recepty:
Wybiera si臋 czas i miejsce o niewielkiej liczbie zewn臋trznych zak艂贸ce艅 d藕wi臋kowych. Eksperymentator sam lub w obecno艣ci dowolnej liczby os贸b bierze do r臋ki mikrofon i g艂o艣no przywo艂uje zmar艂ych (albo "duchy"), 偶eby si臋 zg艂osili - ta艣ma magnetofonowa powinna si臋 ju偶 przesuwa膰. Nale偶y chwil臋 odczeka膰, a po up艂ywie p贸艂 minuty powt贸rzy膰 wezwanie. I zn贸w czeka膰. Akcja przywo艂ywania i poszukiwania nie powinna trwa膰 d艂u偶ej ni偶 p贸艂 godziny.
Potem trzeba ta艣m臋 cofn膮膰 i sprawdzi膰, czy przy pierwszej pr贸bie od razu uzyska艂o si臋 kontakt, by膰 mo偶e nawet ju偶 w ci膮gu kilku sekund, czy nie na艂o偶y艂o si臋 na siebie zbyt wiele g艂os贸w "z tamtego 艣wiata", m贸wi膮cych w r贸偶nych j臋zykach. Utrwalone fragmenty wypowiadane s膮 tak szybko, 偶e pocz膮tkowo trzeba zada膰 sobie troch臋 trudu, 偶eby z mieszaniny g艂os贸w, szumu i zak艂贸ce艅 p艂yn膮cych z eteru wy艂owi膰 i zidentyfikowa膰 poszczeg贸lne s艂owa lub zdania. D藕wi臋ki, s艂owa i fragmenty zda艅 b臋d膮 cz臋sto wypowiadane sycz膮co, niekiedy cichym szeptem.
Nale偶y zapisa膰, co si臋 s艂yszy, poniewa偶 tylko wtedy mo偶na rozpozna膰 j臋zyki, dialekty, skr贸ty. Najlepsze rezultaty osi膮ga si臋 przegrywaj膮c zidentyfikowane g艂osy na drug膮 ta艣m臋 po uprzednim wyci臋ciu d艂ugich przerw, dodatkowych zak艂贸ce艅 etc. Chcia艂bym rozwia膰 nadziej臋, 偶e w rozszyfrowanym tek艣cie mo偶na zrozumie膰, o czym m贸wi膮 te g艂osy. W eterze panuje chos: po Nitzschem zg艂osi si臋 pradziadek ciotki Emmy, a zaraz potem g艂os Carusa czy zmar艂ego przyjaciela. Znamienne jest, 偶e jak wida膰, a w艂a艣ciwie jak s艂ycha膰 - 偶aden z g艂os贸w nie pozwala drugiemu nagada膰 si臋 do syta. Po tamtej stronie te偶 jest spory t艂ok...
A oto praktyczny spos贸b nagrywania g艂os贸w: pod艂膮cza si臋 kabel mikrofonu do aparatu radiowego i wybierana skali przestrze艅 mi臋dzy
196

dwiema stacjami. S艂abo艣ci膮 tego sposobu jest wprawdzie to, 偶e g艂osy "obci膮偶one" b臋d膮 zak艂贸ceniami atmosferycznymi, ale jego zalet膮 jest wykluczenie wszelkiego mo偶liwego oddzia艂ywania na Kosmos os贸b uczestnicz膮cych w eksperymencie. Dowiedziono, 偶e g艂osy z eteru wy艂awia si臋 spo艣r贸d wszelkich atmosferycznych szum贸w [10].
Weso艂a gra towarzyska, bardziej podniecaj膮ca ni偶 tracenie pieni臋dzy na ecarte, bingo czy tryktraka!
Chodzi tylko o energi臋 艣wiadomo艣ci
Podczas eksperyment贸w w studio dr. Raudive'a nie by艂o zak艂贸ce艅, naukowcy uczestnicz膮cy w seansach nie odzywali si臋 ani s艂owem - rozpoznano g艂osy nie偶yj膮cych przyjaci贸艂 i krewnych. Je艣liby owe fenomeny mia艂a wywo艂ywa膰 nad- czy pod艣wiadoma forma energii, dzia艂oby si臋 to w ka偶dym razie nie艣wiadomie, co zreszt膮 nie jest istotne. Tak czy owak s膮 one dowodem przemiany energii 艣wiadomo艣ci w form臋 energii technicznego medium -- magnetofonu!
Szacuje si臋, 偶e na ca艂ym 艣wiecie zgromadzono kilkaset tysi臋cy protoko艂贸w z nagranymi na ta艣my g艂osami "stamt膮d". Dowod贸w by艂oby zatem mn贸stwo, ale ich interpretacja pozostaje spraw膮 otwart膮. Najwa偶niejsze, 偶e dotychczas nie mo偶na powiedzie膰 z naukow膮 pewno艣ci膮, i偶 transcendentalne g艂osy s膮 rzeczywi艣cie g艂osami zmar艂ych. Jest bardzo prawdopodobne, 偶e energia 艣wiadomo艣ci (w tym pod- i nad艣wiadomo艣膰) ludzi 偶yj膮cych mo偶e mie膰 bezpo艣redni wp艂yw na urz膮dzenia elektroniczne. Mo偶e nawet by膰 i tak, 偶e gdzie艣, kto艣, kto w og贸le nie uczestniczy w eksperymencie, poprzez kombinacje my艣lowe nie艣wiadomie wyzwala energi臋, kt贸ra przeobra偶ona w drgania elektromagnetyczne daje zapis na ta艣mie. Moim zdaniem, nie jest wa偶ne czy g艂osy 偶yj膮cych, zmar艂ych oraz strz臋pki 艣wiadomo艣ci wsp贸艂czesnych nam ludzi zostan膮 utrwalone na ta艣mie; tak czy owak istnienie energii 艣wiadomo艣ci, kt贸ra takie efekty wywo艂uje, cho膰by "nie艣wiadomie", zosta艂o dowiedzione.
Trwa dalej polowanie na g艂osy ze 艣wiata duch贸w. W maju 1974 r. dr Constantin Raudive napisa艂: "Po raz pierwszy w badaniach nad obiektem post mortem dysponujemy przes艂ank膮, 偶e mo偶na b臋dzie je powtarza膰, co nale偶y uzna膰 za przekonywaj膮cy dow贸d na istnienie tego obiektu. W zale偶no艣ci od wyniku bada艅 oka偶e si臋, w jakim stopniu s艂uszna lub b艂臋dna by艂a ta lub inna hipoteza. Fakty s膮 prawdziwym j臋zykiem nauki" [11].
197

Przez hipnoz臋 w przesz艂o艣膰?
Za偶arte dyskusje i badania form 艣wiadomo艣ci istniej膮cych po 艣mierci, pozbawione religijnych arabesek, nie ograniczaj膮 si臋 bynajmniej do wypytywania "pozornie zmar艂ych" lub do tr膮bienia o upolowanych g艂osach transcendentalnych. Hipnotyzerzy, oddzia艂ywaj膮c sugesti膮, wywo艂uj膮 u os贸b poddawanych eksperymentom stan ograniczonej 艣wiadomo艣ci i przenosz膮 je nie tylko w czasy ich m艂odo艣ci, ale nawet w okres embrionalny, nim przyszli na 艣wiat.
Thorwald Dethlefsen [12], m艂ody hipnotyzer z Monachium, dysponuje szczeg贸艂owymi protoko艂ami 艣wiadk贸w seans贸w hipnotycznych, podczas kt贸rych "cofa艂" on osoby poddawane hipnozie najpierw do wieku niemowl臋cego, a potem pyta艂 je o okres sprzed ich narodzin. Ta hipnotyczna retrospektywa dotyczy艂a dwu albo nawet trzech poprzednich urodze艅! Osoby poddawane hipnozie zapewnia艂y, 偶e przed ostatnim urodzeniem 偶y艂y pod innymi nazwiskami, w innych miejscach, niekiedy jako osobnicy innej p艂ci - wymienia艂y nazwiska i daty urodze艅 w "poprzednich wcieleniach" i m贸wi艂y r贸wnie偶 obcymi dla nich j臋zykami, a wi臋c j臋zykiem kraju, w kt贸rym 偶y艂y przed kolejnymi dwiema albo trzema inkarnacjami. Ciarki cz艂owieka przechodz膮 - te osoby opisywa艂y w艂asn膮, cz臋sto kilkakrotn膮 艣mier膰! Makabryczne badania!
Morey Bernstein [13] przeni贸s艂 dzi臋ki hipnozie pani膮 Ruth Simmons w czasy, kiedy ta mia艂a trzy, cztery lata. Potem nakaza艂 jej cofn膮膰 si臋 do lat przed urodzeniem. Nagle pytana zacz臋艂a odpowiada膰 jako inna osoba - jako Bridey Murphy - m贸wi膮c, 偶e 偶y艂a w Irlandii w po艂owie XIX wieku. Wszystko, co m贸wi艂a Ruth Simmons, nagrano na ta艣m臋, przepisano i po uwzgl臋dnieniu historycznych r贸偶nic j臋zykowych (celtycki!) sprawdzono w ksi臋gach ko艣cielnych i w aktach gminnych na miejscu w Irlandii... Opisy miejscowo艣ci i os贸b podane przez Ruth Simmons, alias Bridey Murphy, pokrywa艂y si臋 z uzyskanymi informacjami. "Ofiara" hipnozy, Ruth Simmons, nigdy naturalnie nie widzia艂a tych starych akt, nie mog艂a r贸wnie偶 odebra膰 ich tre艣ci drog膮 telepatii. Zakurzonymi dokumentami od dawna nikt si臋 bowiem nie interesowa艂, a wi臋c nie istnia艂o 偶adne medium, kt贸re mog艂o by膰 "nadawc膮".
Czy to, o czym opowiada艂a we 艣nie hipnotycznym, Ruth Simmons prze偶y艂a naprawd臋 w ubieg艂ym stuleciu w innym wcieleniu? Zaakceptowanie tego faktu wydaje si臋 zaskakuj膮ce, nasza przeci膮偶ona
198

fantazja i nasz realistyczny 艣wiat wyobra藕ni stawia nam zbyt du偶e wymagania. Jednak偶e: "To, co kto艣 uwa偶a za ustalone, najbardziej zas艂uguje na zbadanie", powiedzia艂 fizyk Georg Christoph Lichtenberg (1742-1799).
Moja tr贸jca
Stara to piosenka, 偶e ci, kt贸rzy intensywnie staraj膮 si臋 wyja艣ni膰 takie zjawiska, wykorzystuj膮 czas nie na to, 偶eby przekona膰 materialist贸w, dla kt贸rych to, co naprawd臋 metafizyczne, jest materialne, wszystko za艣, czego nie da si臋 przedstawi膰 za pomoc膮 wzor贸w, praw czy jednostek wagi, odrzucaj膮 jako oczywisty nonsens. My艣l臋 przy tym, 偶e w艂a艣nie materiali艣ci powinni zgodzi膰 si臋 na "moj膮" tr贸jc臋: DUCH - MATERIA - ENERGIA, bo przecie偶 trafia ona g艂adko w sam 艣rodek ich 艣wiatopogl膮du. Chcia艂bym mego paradnego konia prowadzi膰 na lon偶y, a nie zaje藕dzi膰 na 艣mier膰, zw艂aszcza 偶e dostaje znakomit膮 pasz臋 od Wernera von Brauna:
"Nauka dowiod艂a, 偶e nic nie ginie bez 艣ladu. W naturze nic nie ulega
zniszczeniu, lecz przemianie" [14].
W przeciwie艅stwie do interpretacji religijnej ("dusza" jest nie艣miertelna), uwa偶am za bardzo prawdopodobne w sensie filozoficznym, 偶e w naszym czterowymiarowym 艣wiecie istnieje energia 艣wiadomo艣ci zmar艂ych, przekszta艂cona w inn膮 form臋 energii. Je偶eli wi臋c energia z "tamtego 艣wiata" mo偶e si臋 nam ujawni膰, musi istnie膰 droga w odwrotnym kierunku: Ziemia - "tamten 艣wiat". Nasze stany 艣wiadomo艣ci zwi膮zane s膮 z czwartym wymiarem, z przemijaniem czasu, z pewnikami, kt贸re, by膰 mo偶e, po "tamtej stronie" nie maj膮 warto艣ci.
Ciesz膮cy si臋 艣wiatow膮 s艂aw膮 pi臋膰dziesi臋cioletni francuski jasnowidz Belline w 1969 roku straci艂 jedynego syna Michela w wypadku samochodowym. Przez 20 miesi臋cy pr贸bowa艂 wykorzysta膰 swoje telepatyczne umiej臋tno艣ci do nawi膮zania kontaktu z Michelem. Na pr贸偶no. Nagle jednak odczu艂 "niewidoczn膮 blisko艣膰" syna, co okre艣li艂 jako "trzecie ucho" albo Jasnowidzenie". Belline obawia艂 si臋, 偶e ulega iluzji, spowodowanej rozpacz膮. Zacz膮艂 nagrywa膰 na ta艣m臋 rozmowy prowadzone z Michelem podczas seans贸w hipnotycznych, a w 1972 roku opublikowa艂 je w ksi膮偶ce [15], do kt贸rej wst臋p napisa艂 Gabriel Marcel z Institut de France, laureat nagrody pokojowej niemieckich ksi臋garzy, a 90 osobisto艣ci z kr臋g贸w nauki i sztuki zamie艣ci艂o w niej swe pogl膮dy na temat przeprowadzanych eksperyment贸w.
199

Protoko艂y wyra藕nie potwierdzaj膮 niesko艅czono艣膰 czwartego wymiaru po tamtej stronie:
"8 kwietnia 1971 roku, 800rano.
Belline: Michel, jaki jest "tamten 艣wiat"?
Michel: To jest inny 艣wiat, sen, kt贸rego opisa膰 s艂owami nie spos贸b. Mowa. Ruch, my艣l, przejrzysto艣膰. Nie ma tu ani ziemskiego z艂a, ani ziemskiego dobra. Jest to jakby bezdomno艣膰, jakby sen w niezliczonych wymiarach i wibracjach... Tutaj czas, jak ty go sobie w tej chwili wyobra偶asz, jest karykatur膮. Nie mog臋 nic do tego doda膰" [15].
Utopijne rzeczywisto艣ci?
Gdyby pewnego dnia uda艂o si臋 energi臋 艣wiadomo艣ci skierowa膰 st膮d na "tamten 艣wiat", aby przeobra偶ona w inne formy energii umo偶liwi艂a kontakt ze zmar艂ymi, trzeba by energi臋 z "tamtego 艣wiata" wypyta膰 o dane z przesz艂o艣ci oraz z przysz艂o艣ci. Dlaczego? Poniewa偶 energia "po tamtej stronie" egzystuje w wymiarze nieograniczonym, jej stan nie wydaje si臋 zwi膮zany z przemijaniem czasu.
Z punktu widzenia fizyki mo偶liwo艣膰 taka jest ca艂kiem realna. R贸偶ne stany energii - np. cz膮stki elementarne, kt贸re mog膮 przeobra偶a膰 si臋 jedne w drugie: neutron w proton, elektron w neutrino - maj膮 r贸偶n膮 trwa艂o艣膰. Wiele z nich "偶yje" tak kr贸tko, 偶e w艂a艣ciwie w og贸le nie istniej膮. Czas "偶ycia" pozytonu czy cz膮stki sigma wynosi jedn膮 trylionow膮 cz臋艣膰 sekundy. Co nale偶y przez to rozumie膰? Milion x milion x milion = 10 z 18 zerami! Neutralny mion "偶yje" tylko 10 15 sekundy, a z艂owieszczy neutrino w stanie spoczynku (masa spoczynkowa = 0), w og贸le nie 偶yje. Ale je艣li zostanie przyspieszony, "od偶ywa" znowu.
Mimo absurdalnie drobnych mas, cz膮stki elementarne maj膮 艂adunek 1022 elektronowolt贸w. Emitowane s膮 przez S艂o艅ce i planety, 偶eby przeobrazi膰 si臋 w miony i neutrina w stutysi臋cznej cz臋艣ci sekundy.
Przed czterdziestu laty fizycy byli jeszcze przekonani, 偶e odkryto najmniejsz膮 cz膮stk臋 atomu. Dzi艣 wiedz膮, 偶e istnieje 艣wiat cz膮stek drobniejszych od j膮dra atomu i zawieraj膮cych wi臋cej energii ni偶 wszystko, co dotychczas mo偶na by艂o sobie wyobrazi膰 pod poj臋ciem "wyzwolonej energii".
Poj臋cie czasu zawodzi w tym 艣wiecie cud贸w. Fizycy nie wiedz膮, jak i gdzie powinni zaszeregowa膰 elektrony, pow艂oki elektronowe, mas臋 atomu. Przy matematycznie dowiedzionym istnieniu cz膮stek, maj膮cych
200

szybko艣膰 nad艣wietln膮 - jak teoretycznie wyliczone przez Geralda Feinberga tachiony, tardiony i luksiony - definitywnie upadaj膮 wszelkie poj臋cia czasu: cz膮stki te bowiem zachowuj膮 si臋 dok艂adnie odwrotnie ni偶 nasze "normalne" cz膮stki elementarne.
Zamiast wykazywa膰 przy osi膮ganiu pr臋dko艣ci 艣wiat艂a niesko艅czonej masy, a tym samym energii - jak obliczy艂 Einstein - cz膮stki te, w miar臋 jak zyskuj膮 na szybko艣ci, trac膮 na masie i energii. Trudno to sobie w og贸le wyobrazi膰: pr臋dko艣膰 艣wiat艂a jest najni偶sz膮 granic膮 ich przyspieszenia, powy偶ej niej mog膮 osi膮gn膮膰 trylionowe wielokrotno艣ci pr臋dko艣ci 艣wiat艂a. O ile za spraw膮 przysz艂ych lot贸w mi臋dzygwiezdnych nasze poj臋cia czasu utraci艂y precyzj臋, o tyle badania cz膮stek o szybko艣ci nadswietlnej wprowadz膮 w nie ca艂kowity zam臋t. Ka偶dy normalny cz艂owiek wyznaje - dotychczas uzasadniony! - pogl膮d, 偶e nim dojdzie do dzia艂ania, potrzebna jest przyczyna, kt贸ra to dzia艂anie wyzwoli. Tymczasem 艣wiat stoi na g艂owie: przy cz膮steczkach o pr臋dko艣ci wi臋kszej od 艣wiat艂a mo偶e najpierw wyst臋powa膰 dzia艂anie, a dopiero po nim przyczyna. Co艣 si臋 dzieje, ale dok艂adnie nie wiadomo, co.
Tak jak fizyka powszechnie uznaje istnienie antymaterii*, mo偶na by w dalekiej przysz艂o艣ci postulowa膰 te偶 antyczas, "przeciwczas", kt贸ry w stosunku do "normalnego czasu" up艂ywa艂by w kierunku przeciwnym. W贸wczas nie istnia艂aby ju偶 - jak to sobie u艣wiadomi膰? - przesz艂o艣膰, tera藕niejszo艣膰 i przysz艂o艣膰. Wspomnienia z przysz艂o艣ci to by艂oby to, co dzieje si臋 dzi艣, teraz, w tej chwili! Poj臋cie czasu stanie si臋 subiektywnym przebiegiem stan贸w 艣wiadomo艣ci. Je艣li w tym kontek艣cie mo偶na jeszcze w og贸le m贸wi膰 o 艣wiadomo艣ci...
Najpierw jest zawsze hipoteza
Zagadka wszelkich przepowiedni i proroctw by艂aby rozwi膮zana, gdyby poza czasem istnia艂a energia 艣wiadomo艣ci zmar艂ych i ziemska energia 艣wiadomo艣ci mog艂a nawi膮zywa膰 z ni膮 kontakt. W miar臋 rozwoju techniki to, co dzi艣 jeszcze jest hipotez膮, by艂oby w przysz艂o艣ci nie tylko dowiedzione, ale tak偶e zrealizowane. Przypuszczenia stwarzaj膮 przes艂anki dla ka偶dego rozwoju. Trzeba mie膰 odwag臋, aby o nich m贸wi膰. Ja j膮 mam.
* Materia sk艂adaj膮ca si臋 wy艂膮cznie z antycz膮steczek jest, w przeciwie艅stwie do normalnej materii, niezdolna do trwa艂ej egzystencji.
201

Model my艣lowy
艢wiadomo艣膰 z tamtego 艣wiata, z niewiadomych przyczyn zainteresowana oddzia艂ywaniem na post臋powanie jednego cz艂owieka lub wi臋kszej grupy ludzi (narod贸w, religii etc), opuszcza sw贸j "bezczasowy stan" i nawi膮zuje porozumienie z jak膮艣 ziemsk膮 艣wiadomo艣ci膮. Droga odwrotna jest r贸wnie偶 prawdopodobna: energia 艣wiadomo艣ci cz艂owieka (kog贸偶by innego, je艣li nie proroka!) mog艂aby w konkretnych sytuacjach komunikowa膰 si臋 ze 艣wiadomo艣ci膮 "po tamtej stronie". Mo偶e ona dowiedzie膰 si臋 od zmar艂ego kolegi i jego zachowanej energii 艣wiadomo艣ci (niech mi tylko nikt nie m贸wi: "duszy"!), co b臋dzie si臋 dzia艂o w przysz艂o艣ci - osoba ta wie z do艣wiadczenia historycznego, 偶e zasygnalizowane przez pozaziemsk膮 energi臋 wydarzenie jeszcze nie mog艂o mie膰 miejsca, a zatem zapowiedziane zosta艂o na przysz艂o艣膰 (, przepowiedziane").
Paradoksem jest, 偶e przepowiedzianego wydarzenia nie mo偶na ani zatrzyma膰, ani sprawi膰, aby si臋 nie dokona艂o. Na tyle 艣wi臋ty nie jest 偶aden 艣wi臋ty.
Cz艂owiek umiera. Jego 艣wiadomo艣膰 (w formie energii) osi膮ga stan "niewymierno艣ci w czasie". W tym stanie "widzi" on swoje rodzinne miasto w potopie. Poniewa偶 kataklizm nie wydarzy艂 si臋 za jego czas贸w, zatem wydarzenie musi nast膮pi膰 w przysz艂o艣ci. Na kiedy jednak przysz艂o艣膰 wyznaczy艂a katastrof臋, tego bezczasowa po 艣mierci 艣wiadomo艣膰 nie wie. 艢wiadomo艣膰 "na tamtym 艣wiecie" ma (dzi臋ki energii) powi膮zania z 偶yj膮cymi dzie膰mi, krewnymi czy przyjaci贸艂mi, poniewa偶 chce ich ostrzec przed maj膮c膮 si臋 kiedy艣 wydarzy膰 katastrof膮.
Uwik艂ani w zwyk艂y bieg codziennego 偶ycia mieszka艅cy Ziemi nie wy膰wiczyli takich funkcji m贸zgu, dzi臋ki kt贸rym mogliby rejestrowa膰 tego rodzaju zjawiska, wypromieniowane poprzez przemian臋 materii impulsy "stamt膮d" nie docieraj膮 wi臋c do nich. Ci "z tamtej strony" musz膮 korzysta膰 z po艣rednictwa medium, kt贸re wy膰wiczy艂o zdolne do odbioru sygna艂贸w o艣rodki m贸zgu. W transie, to jest w stanie, w kt贸rym ujawniaj膮 si臋 paranormalne umiej臋tno艣ci, medium dzi臋ki oddzia艂ywaniu energii widzi, jak jego miasto zalewa potop, ale nie wie, kiedy to nast膮pi; zabawne, bo tamci po tamtej stronie w swym bezczasowym stanie te偶 tego nie wiedz膮. Kiedy wi臋c medium (prorok, kap艂an, wizjoner) m贸wi: - M贸dlcie si臋 偶arliwie, bo w przeciwnym razie wasze miasto zostanie zatopione! - jego przepowiednia jest prawdziwa, ale
202

apel zb臋dny, poniewa偶 miasto tak czy owak kiedy艣 zaleje potop. Gdyby by艂o inaczej, "tamci" bezczasowi nie mogliby przecie偶 zapowiedzie膰 katastrofy.
Prze膰wiczmy ten przypadek w odwrotn膮 stron臋. Tutejszy prorok emituje przez przemian臋 materii na "tamten 艣wiat" swoje duchowe czujniki. "Widzi" wydarzenia, kt贸re mieszcz膮 si臋 tylko w przysz艂o艣ci, poniewa偶 nie mia艂y miejsca w historii. Znaj膮cy si臋 na rzeczy wizjoner i tak zatem si臋 nie dowie, kiedy oznaczy膰 krzy偶ykiem w kalendarzu dzie艅 X "widzianych" wydarze艅. Mia艂by cie艅 szansy na precyzyjniejsze wyra偶enie przepowiedni, gdyby "objawione" mu wydarzenia zna艂 z autopsji. Tylko wtedy m贸g艂by wydedukowa膰 mniej wi臋cej czas spe艂nienia si臋 przekazanej mu informacji. Jednego tylko nie m贸g艂by mimo wszystko zrobi膰 nawet najzr臋czniejszy i najbardziej medialnie wy膰wiczony prorok: odwr贸ci膰 "widzianego" wydarzenia. Bo gdyby nie by艂o ono zaprogramowane na nieokre艣lon膮 w czasie przysz艂o艣膰, energia 艣wiadomo艣ci po "tamtej stronie" nie mog艂aby go emitowa膰, a ziemska "widzie膰". Informacja o wydarzeniach dawno zapisanych w ksi臋gach historii by艂aby tyle warta, co zesz艂oroczny 艣nieg.
Czy ta fizyczno-metafizyczna hipoteza nie t艂umaczy, dlaczego doniesienia przekazywane przez "objawienia" zapowiadaj膮 wprawdzie przysz艂e wydarzenia, ale nigdy nie mog膮 ich powstrzyma膰? A dlaczego wypowiedzi prorok贸w i wizjoner贸w przekazuj膮cych pos艂annictwa s膮 niezrozumia艂e, tajemnicze i wieloznaczne? Wizjonerzy i prorocy dzi臋ki w艂asnej energii 艣wiadomo艣ci wyczuwaj膮 przysz艂e zdarzenia, ale nie mog膮 wiedzy o nich "spo偶ytkowa膰" inaczej, jak tylko w niejasnych i niemo偶liwych do sprawdzenia proroctwach.
Jan bez s艂ownika technicznego
Objawienie 艣w. Jana, zwane te偶 Apokalips膮 艣w. Jana, jest jedyn膮 ksi臋g膮 prorocz膮 Nowego Testamentu. Prorok przedstawia w niej obrazy ska偶enia 艣rodowiska, samoloty, helikoptery, eksplozje j膮drowe itd. Wizje te opisuje w艂asnymi s艂owami tak, jak je "zobaczy艂" za po艣rednictwem energii 艣wiadomo艣ci:
"[...] I powsta艂 grad i ogie艅 przemieszane z krwi膮, i zosta艂y rzucone na ziemi臋; i sp艂on臋艂a jedna trzecia ziemi, sp艂on臋艂a te偶 jedna trzecia drzew, i sp艂on臋艂a wszystka zielona trawa. [...] i spad艂a z nieba wielka gwiazda p艂on膮ca jak pochodnia, i upad艂a na trzeci膮 cz臋艣膰 rzek i na 藕r贸d艂a w贸d. [...] I jedna trzecia w贸d zamieni艂a si臋 w pio艂un, a wielu
203

z ludzi pomar艂o od tych w贸d, dlatego 偶e zgorzknia艂y [sta艂y si臋 radioaktywne?-EvD]" (Obj. 8, 7-11).
"Z wygl膮du szara艅cze te podobne by艂y do koni [...]. Mia艂y te偶 pancerze niby pancerze 偶elazne, a szum ich skrzyde艂 jak turkot woz贸w wojennych i wielu koni p臋dz膮cych do boju [...]. Mia艂y te偶 ogony podobne do skorpionowych oraz 偶膮d艂a [...]" (Obj. 9, 7-10). "A takimi widzia艂em w widzeniu te konie i tych, kt贸rzy na nich siedzieli: mieli pancerze czerwone jak ogie艅, granatowe jak hiacynt, 偶贸艂te jak siarka; a 艂by ko艅skie by艂y jak 艂by lw贸w, a z pysk贸w ich wychodzi艂y ogie艅 i dym, i siarka" (Obj. 9, 17).
Niezrozumia艂e wydawa膰 si臋 mo偶e, dlaczego Jan tak dok艂adne opisy ze swojego 艣wiata poj臋膰 przekaza艂 w艂asnymi s艂owami? Po prostu nie zna艂 s艂ownictwa technicznego. Ciekawe, 偶e fizyk j膮drowy Bernhard Philberth [16] da艂 nowoczesn膮 interpretacj臋 Apokalipsy 艢w. Jana. Szkoda, 偶e w swej technicznej egzegezie wszystkich proroczo-apokalip-tycznych wizji ci膮gle trudzi Pana Boga we w艂asnej osobie. Nie podoba mi si臋 to. Po prostu nie lubi臋, gdy Boga - ostateczn膮 i najwy偶sz膮 instancj臋 wszelkiego istnienia - anga偶uje si臋 wsz臋dzie tam, gdzie odwo艂uj膮c si臋 do zdrowego rozs膮dku, mo偶na samodzielnie doj艣膰 do celu.
Justinus Kerner i jasnowidz膮ca z Prevorst
Przy wyja艣nianiu objawie艅 somnambulicznych du偶膮 rol臋 odgrywa czas interpretacji zjawiska i aktualny stan wiedzy.
Justinus Kerner (1786--1862), poeta, by艂 g艂贸wn膮 postaci膮 tzw. szwabskiej szko艂y poetyckiej. Wiele jego wierszy przetrwa艂o do dzi艣 w podr臋cznikach szkolnych, wiele zyska艂o popularno艣膰 dzi臋ki pie艣niom ludowym. Justinus Kerner, lekarz, po艣wi臋ci艂 si臋 szczeg贸lnemu kierunkowi bada艅 zjawisk ponadzmys艂owych, a swoje obserwacje zapisywa艂 z naukow膮 dok艂adno艣ci膮 w dzienniku. Przez d艂ugie lata obiektem jego obserwacji by艂a 偶ona kupca, Friederike Hauffe, kt贸rej somnambuliczne objawienia opisa艂 w dwutomowym dziele Jasnowidz膮ca z Prevorst. Mam pierwsze wydanie z 1829 roku, nie musz臋 zatem powo艂ywa膰 si臋 na fragmenty prac Kernera zamieszczane w publikacjach naukowych, kt贸re cz臋sto do nich nawi膮zuj膮.
Friederike Hauffe pochodzi艂a ze wsi Prevorst w pobli偶u wirtember-skiego miasta L贸wenstein, po艂o偶onego w g贸rzystej okolicy, kt贸rej mieszka艅cy -jak podaje Kerner - podatni byli na wp艂ywy magnetyczne i syderyczne (odnosz膮ce si臋 do gwiazd). Ojciec Hauffe by艂 le艣niczym.
204

Friederike odebra艂a wychowanie "proste i naturalne". Nigdy jej nie rozpieszczano, by艂a dzieckiem zdrowym i radosnym. W przeciwie艅stwie do zr贸wnowa偶onej dziewczynki, jej rodze艅stwo miewa艂o "humory". U Friederike stopniowo zacz臋艂a si臋 rozwija膰 zdolno艣膰 przeczuwania zdarze艅, objawiaj膮cych si臋 w snach dziewczyny. Zosta艂a 偶on膮 rzemie艣lnika, mia艂a dzieci, prowadzi艂a mieszcza艅skie 偶ycie, ale jej psychika osi膮ga艂a coraz wy偶szy stopie艅 wra偶liwo艣ci, "z najwi臋kszej nawet odleg艂o艣ci czu艂a wszystko i s艂ysza艂a". Zacz臋艂o j膮 razi膰 艣wiat艂o: kiedy pewnego razu krewny otworzy艂 w po艂udnie okiennice, przez trzy dni wyst臋powa艂y u niej objawy t臋偶ca.
Impulsy energii 艣wiadomo艣ci z tamtego 艣wiata?
"W tym czasie czu艂a ka偶dego wieczoru o godzinie si贸dmej, przez siedem dni, 偶e widziany tylko przez ni膮 duch wprowadza j膮 w sen hipnotyczny. Dokonywa艂o si臋 to za pomoc膮 trzech palc贸w, kt贸rymi duch emitowa艂 promienie." (Prawdopodobnie przygotowanie i pierwsze pr贸by odbioru energii 艣wiadomo艣ci z tamtej strony.)
Wskutek namagnetyzowania duchowego Friederike zapada艂a w g艂臋boki sen. By艂a pewna, 偶e 偶yje tylko dzi臋ki owej energii. Prze艣wiadczona o tym - relacjonuje Kerner - za ka偶d膮 widzian膮 osob膮 dostrzega艂a r贸wnocze艣nie drug膮, "tak偶e o ludzkiej postaci, ale jak gdyby unosz膮c膮 si臋 w promiennym blasku". (Zjawisko, o kt贸rym m贸wi艂o wielu wizjoner贸w.)
"Chcia艂bym wyzna膰 - pisze lekarz - i偶 podziela艂em w贸wczas jeszcze powszechn膮 opini臋, 偶e ona k艂amie, i pr贸bowa艂em da膰 jej do zrozumienia, 偶e stan czuwania sennego nie mo偶e trwa膰 tak d艂ugo." 25 listopada 1826 roku Kerner zabra艂 do swego domu pani膮 Hauffe "zupe艂nie wycie艅czon膮". Oznajmi艂 jej, 偶e , jest mu oboj臋tne, co ona m贸wi we 艣nie, i wcale nie chce tego wiedzie膰, 偶e powinna wreszcie sko艅czy膰 z somnambulicznym 偶yciem, kt贸re trwa ju偶 tak d艂ugo i doprowadza wszystkich do rozpaczy".
Po wielu tygodniach intensywnej kuracji spyta艂 j膮, gdy zapad艂a w g艂臋boki sen, czy czuje, 偶e "ponowne regularne leczenie magnetyczne mog艂oby przynie艣膰 jej ratunek? Odrzek艂a, 偶e odpowiedzi na to mo偶e udzieli膰 po tym, gdy nast臋pnego wieczora o si贸dmej otrzyma siedem linii magnetycznych... [Czy偶by zapowiedzia艂a si臋 energia 艣wiadomo艣ci z tamtego 艣wiata?] Siedem linii magnetycznych przynios艂o taki rezultat, 偶e nazajutrz rano, ku jej ogromnemu zdumieniu - bo sama nie
205

wiedzia艂a, jak to si臋 sta艂o - mog艂a podnie艣膰 si臋 na 艂贸偶ku i poczu艂a si臋 silniejsza ni偶 po wszystkich dotychczas stosowanych 艣rodkach."
Kerner rozpocz膮艂 kuracj臋 magnetyczn膮* przez kre艣lenie na ciele pacjentki siedmiu magnetycznych linii od skroni do serca.
"Pani Hauffe dzi臋ki stosowanej hipnozie pogr膮偶ona by艂a w tak g艂臋bokim stanie somnambulicznym, 偶e w艂a艣ciwie nigdy nie by艂a ca艂kiem przytomna, cho膰 sprawia艂a takie wra偶enie. Zapewne by艂a przytom-niejsza od innych ludzi, bo najdziwniejsze, 偶e tego stanu, kt贸ry jest w艂a艣ciwie czuwaniem, nie mo偶na okre艣li膰 przytomno艣ci膮 w potocznym rozumieniu tego s艂owa. Jest to jakby wewn臋trzna przytomno艣膰."
Wizjonerka o swojej sytuacji
W omawianej literaturze nie ma 偶adnych danych na temat psychicznego stanu wizjoner贸w. Friederike Hauffe napisa艂a w protokole: "Cz臋sto wydaje mi si臋, jak gdybym by艂a poza sob膮, unosz臋 si臋 nad w艂asnym cia艂em i my艣l臋 o nim. Nie jest to dla mnie uczucie przyjemne, poniewa偶 ci膮gle wiem, 偶e mam cia艂o. Gdyby tylko moja dusza by艂a silniej przywi膮zana do ducha nerw贸w [!], by艂aby wtedy silniej przywi膮zana do samych nerw贸w, ale wi臋藕 z moimi duchami nerw贸w staje si臋 coraz lu藕niejsza".
Pani Hauffe widywa艂a w 艣nie magnetycznym tak偶e fragmenty swego cia艂a:
"Kiedy艣 [...], zapewne w stanie czuwania, opad艂y jej powieki i nie chcia艂a otworzy膰 oczu. Powiedzia艂a, 偶e widzi teraz s艂o艅ce w okolicy 偶o艂膮dka, kt贸re porusza si臋 wolno, chcia艂aby m贸c otworzy膰 oczy, aby nie widzie膰 tego s艂o艅ca. Widzenie s艂o艅ca w okolicy splotu s艂onecznego powtarza艂o si臋 cz臋sto. By艂 to punkt, jak gdyby ma艂e s艂o艅ce, z kt贸rego wychodzi艂y promyki. Im bardziej je odczuwa艂a, tym bardziej czu艂a, 偶e wraca do 偶ycia".
Kerner przez lata notowa艂 wiele przyk艂ad贸w jasnowidzenia, dotyczy艂y one licznego kr臋gu znajomych chorej, a tak偶e os贸b jej nie znanych. Kerner konsultowa艂 ka偶d膮 wypowied藕 ze znajomymi lekarzami. Proroctwa pani Hauffe zawsze si臋 spe艂nia艂y. "Wszystkie teksty i objawienia 艣wiadczy艂y o istnieniu jej wyzwolonego ducha nerw贸w..."
* Najs艂abszy pr膮d elektryczny powoduje powstawanie pola magnetycznego. W przypadku prostego przewodnika (a takim jest r臋ka) linie pola tworz膮 koncentryczne okr臋gi.
206

Udokumentowany przyk艂ad prekognicji
Nie znam 偶adnej wcze艣niejszej naukowo-medycznej dokumentacji przypadku podobnego do tego, kt贸ry przedstawi艂 lekarz Justinus Kerner w swej ksi膮偶ce napisanej bez ma艂a sto pi臋膰dziesi膮t lat temu. B臋d膮c lekarzem i przyrodnikiem, pocz膮tkowo bada艂 on zjawiska obserwowane u Friederike Hauffe jak objawy chorobowe. Przeprowadzi艂 wywiad dotycz膮cy jej m艂odo艣ci, pochodzenia, warunk贸w 偶ycia, nawyk贸w. Chcia艂 dotrze膰 do sedna sprawy. W wyniku wszystkich tych zabieg贸w doszed艂 w ko艅cu do wniosku, 偶e sen magnetyczny wyzwala szczeg贸lne umiej臋tno艣ci, a mianowicie zdolno艣膰 jasnowidzenia. Ka偶dy przypadek prekognicji*, kt贸ry dla niego graniczy艂 z cudem, bada艂 z precyzj膮 i wytrwa艂o艣ci膮 godn膮 detektyw贸w ze Scotland Yardu. Zamiast dziesi膮tk贸w przypadk贸w przedstawi臋 jeden, opisany przez Kernera.
25 listopada 1826 roku Friederike Hauffe przyby艂a do domu Kernera. Nie zna艂a tej miejscowo艣ci i nie mia艂a tam te偶 znajomych. Mieszkanie lekarza mie艣ci艂o si臋 na parterze domu usytuowanego w pobli偶u siedziby s膮du. Niejaki K., kt贸ry zmar艂 przed kilkoma laty w tym domu, prowadzi艂 interesy pana F. i to do tego stopnia na niekorzy艣膰 tego ostatniego, 偶e grozi艂a mu licytacja. Hauffe w 艣nie hipnotycznym powiedzia艂a: "A ten zn贸w tu jest i przeszkadza mi... Co on mi pokazuje? Kartk臋 papieru, mniejsz膮 ni偶 arkusz i pe艂n膮 cyfr. Prawy g贸rny r贸g kartki jest troch臋 zagi臋ty, a w lewym rogu jest cyfra... Kartka le偶y pod wieloma aktami i nikt nie zwraca na ni膮 uwagi. On chce, 偶ebym powiedzia艂a o tym memu lekarzowi, a ten ma ostrzec... Ta kartka znajduje si臋 w budynku stoj膮cym w odleg艂o艣ci sze艣膰dziesi臋ciu krok贸w od mego 艂贸偶ka. Widz臋 tam du偶y, a potem ma艂y pok贸j. W tym pokoju na g贸rze znajduje si臋 wysoki m臋偶czyzna, kt贸ry siedzi przy biurku i pracuje. W艂a艣nie wychodzi, teraz wraca. Za tym pokojem jest jeszcze jeden, wi臋kszy, w kt贸rym stoj膮 pod艂u偶ne skrzynki. Widz臋 jedno pud艂o stoj膮ce przy wej艣ciu - drzwi s膮 troch臋 uchylone... Na stole stoi co艣 drewnianego..., a na tym le偶膮 papiery, widz臋 je u艂o偶one w trzech stosach. Plik z prawej strony nie jest wa偶ny, ale czuj臋, 偶e co艣 jest w 艣rodkowym. Wyczuwam, 偶e jest tam kartka, kt贸ra go niepokoi..."
* Prekognicja - postrzeganie pozazmys艂owe, jasnowidzenie przysz艂o艣ci.
207

Kerner rozpozna艂 wprawdzie z opisu budynek s膮du, ale uzna艂 wizj臋 za senny majak. Chc膮c uspokoi膰 chor膮, kt贸r膮 dr臋czy艂a ta historia, uda艂 si臋 do s臋dziego i opowiedzia艂 mu o wszystkim. Ten by艂 zdumiony, bo rzeczywi艣cie wychodzi艂 wtedy z pokoju.
Ale wizje ukazywa艂y si臋 dalej, dane by艂y coraz precyzyjniejsze. Kerner wraz z przewodnicz膮cym s膮du przeszukali ka偶dy plik, ka偶d膮 teczk臋. Efekt poszukiwa艅 by艂 taki, o jakim m贸g艂by marzy膰 inspektor s艂u偶by kryminalnej: "Znale藕li艣my w kopercie, kt贸ra wygl膮da艂a dok艂adnie tak, jak opisa艂a j膮 wizjonerka, kartk臋 z notatkami pisanymi r臋k膮 zmar艂ego m臋偶czyzny. [Hauffe przecie偶 j膮 "widzia艂a"!] Kartka zawiera艂a dow贸d, i to jedyny, 偶e K. prowadzi艂 drug膮, tajn膮 ksi臋g臋, kt贸rej po jego 艣mierci nie znaleziono, a w kt贸rej prawdopodobnie zapisywa艂 wiele rzeczy, kt贸re nie powinny wyj艣膰 na jaw..."
Friederike Hauffe podyktowa艂a w p贸艂艣nie list do 偶ony zmar艂ego F. z zapewnieniem, 偶e mo偶e si臋 nie obawia膰 licytacji. S臋dzia sporz膮dzi艂 odpowiedni "wpis do akt", maj膮cy warto艣膰 dowodu. Pani Hauffe po zako艅czeniu sprawy poczu艂a si臋 "jak wyzwolona".
Jasnowidz膮ca z Prevorst zmar艂a 5 sierpnia 1829 roku w dok艂adnie takich okoliczno艣ciach, jakie opisa艂a 2 maja w 艣nie hipnotycznym.
Wnioski wyci膮gane z mojego punktu widzenia
W jaki spos贸b znakomity lekarz Justinus Kerner m贸g艂 przed stu pi臋膰dziesi臋ciu laty przeczu膰 czy wiedzie膰 cokolwiek o wynikach nowoczesnych bada艅? O czasowej przemianie materii w energi臋? Bo c贸偶 "objawi艂o" si臋 w贸wczas jasnowidz膮cej, je艣li nie energia 艣wiadomo艣ci zmar艂ego pana F., kt贸ry chcia艂 uchroni膰 swoj膮 偶on臋 przed licytacj膮? Kto poza panem F. zna艂 stosy akt i dokument wielkiej wagi?
Przypadek przedstawiony przez Kernera jest czym艣 wi臋cej ni偶 jasnowidzeniem, jest dok艂adn膮 wiedz膮 o minionych wydarzeniach. Nic dziwnego, 偶e relacja na temat jasnowidz膮cej z Prevorst stale pojawia si臋 we wsp贸艂czesnej literaturze naukowej. Kerner utorowa艂 drog臋 do eksperyment贸w i ich oceny badawczej, mo偶liwej w jego czasach.
We wszystkich wypowiedziach wizjonerki stale powtarza si臋, 偶e wszelkie wra偶enia i wizje sp艂ywa艂y na ni膮 od "ducha nerw贸w". Mam ch臋膰 zaryzykowa膰 艣mia艂e twierdzenie, 偶e Kerner dostarczy艂 pierwszego "dowodu" dla mojej hipotezy, i偶 energie 艣wiadomo艣ci szukaj膮... i znajduj膮 media, kt贸re wydaj膮 im si臋 odpowiednie!
208

Prorocy zapowiadaj膮 g艂贸wnie nieszcz臋艣cia
Ludzko艣膰 nie mo偶e si臋 uskar偶a膰 na brak prorok贸w i przekazywanych przez nich wie艣ci budz膮cych trwog臋. Faktem jest, i偶 przepowiednie spada艂y zawsze jak grom z jasnego nieba i zapowiada艂y nieszcz臋艣cia. Czy "tamtejsze" i "tutejsze" energie 艣wiadomo艣ci mia艂yby nawi膮zywa膰 w czasie kontakt, aby donie艣膰 o samych rado艣ciach? - Dziatki, nadejd膮 wspania艂e czasy! Radujcie si臋! Podatki zostan膮 zmniejszone! To, co macie dzi艣, b臋dziecie te偶 mieli za dwadzie艣cia lat! Kochajcie si臋, bo 偶aden cie艅 nie padnie na wasze 偶ycie! Nigdy ju偶 nie b臋dzie idiotycznych wojen, u艣ciskajcie si臋! - Nie, dla takich radosnych wie艣ci nie trzeba uruchamia膰 energetycznego aparatu informacyjnego.
"Duchy z tamtego 艣wiata" przekazywa艂y (i przekazuj膮) prawie wy艂膮cznie opisy maj膮cych nadej艣膰 gro藕nych kataklizm贸w, wie艣ci o ko艅cu 艣wiata, o k艂opotach i kl臋skach g艂odu, kt贸re stan膮 si臋 udzia艂em Ziemian. Paskudna dzia艂alno艣膰 radiotelegraficzna, ale przed rado艣ciami nie trzeba przecie偶 nikogo ostrzega膰.
Co "objawi" nam kr贸tki przegl膮d anna艂贸w proroctw?
Grecki kap艂an Peregrinus Proteus w swych w臋dr贸wkach po kraju g艂osi艂 najpierw nauk臋 chrze艣cija艅sk膮, potem zacz膮艂 mie膰 w膮tpliwo艣ci i zmieni艂 艣wiatopogl膮d: sta艂 si臋 cynikiem, jednym ze zwolennik贸w szko艂y filozoficznej, kt贸ra g艂osi艂a idea艂 skromno艣ci, brak wszelkich potrzeb, a偶 do nieuznawania 偶adnych autorytet贸w. (Cynikom zawdzi臋czamy poj臋cie "cynik". Te偶 co艣!) Konwertyta nie by艂 jednak szcz臋艣liwy. "Widzia艂" i naturalnie jako prorok przepowiada艂 zag艂ad臋 ludzko艣ci. Nie chc膮c uczestniczy膰 w tym masowym wydarzeniu, podczas Igrzysk Olimpijskich w 165 roku rozsta艂 si臋 z 偶yciem przez samospalenie.
Frygijski prorok Montan (zm. ok. 180 r. po Chr.), nale偶a艂 do pierwotnej sekty chrze艣cija艅skiej, kt贸ra budzi艂a w ludziach nadziej臋 na rych艂y powr贸t Jezusa. 呕eby by膰 do tego dobrze przygotowanym, prorok zach臋ca艂 swoich zwolenikow do najsurowszej ascezy, poniewa偶 nale偶y oczekiwa膰 "bliskiego ko艅ca 艣wiata".
Rzymski ojciec apostolski Hermas nawo艂ywa艂 chrze艣cijan w swym napisanym w 140 r. po Chr. Pasterzu (przez pewien czas zaliczanym do Nowego Testamentu) do korzystania z szansy pokuty jako ostatniego ratunku "przed bliskim ju偶 S膮dem Ostatecznym".
Przed ponad czterystu laty ukaza艂a si臋 opublikowana post mortem ksi臋ga Les Propheties {Proroctwa) [17] francuskiego lekarza, zas艂u偶onego w zwalczaniu d偶umy, Michaela Nostradamusa (1503-1566). Jego
209

przepowiednie, si臋gaj膮ce a偶 po czasy nowo偶ytne, wed艂ug opinii ludzi zajmuj膮cych si臋 tym naukowo, opisuj膮 zdumiewaj膮co dok艂adnie zapowiedziane fakty, przynosz膮 list臋 nieustannych wojen, pomor贸w i nieszcz臋艣膰. S艂ab膮 pociech膮 jest, 偶e wi臋kszo艣膰 wydarze艅 ma nast臋powa膰 zgodnie z ustalonym planem.
Darujmy sobie kolekcj臋 proroczych zapowiedzi, mia艂yby one obj臋to艣膰 nowojorskiej ksi膮偶ki telefonicznej, poza tym nie jest mi艂o grzeba膰 w okropno艣ciach. Przyjemno艣膰 sprawia natomiast spotkanie z prorokini膮 i mo偶liwo艣膰 rozmowy z ni膮.
Jeane Dixon z Waszyngtonu
Jeane Dixon jest Amerykank膮, zalicza si臋 do dobrze sytuowanej klasy 艣redniej, mieszka w szeregowcu z czerwonych cegie艂 w Waszyngtonie i wraz z m臋偶em Jimem - energicznym handlowcem - stanowi膮 przyk艂adne, szcz臋艣liwe ma艂偶e艅stwo. Jeane kocha swego kota Mike'a, modnie si臋 ubiera i jest prokurentk膮 w firmie James L. Dixon and Comp., zajmuj膮cej si臋 sprzeda偶膮 nieruchomo艣ci. Poza dziesi臋ciogodzin-n膮 prac膮 w biurze ma swoj膮 sta艂膮 rubryk臋 w 200 ameryka艅skich gazetach, otrzymuje tygodniowo oko艂o 3000 list贸w, obok obowi膮zk贸w s艂u偶bowo-reprezentacyjnych wyg艂asza prelekcje. Obliczy艂a, 偶e pracuje o 217 dni w roku'wi臋cej ni偶 inni Amerykanie: sk艂adaj膮 si臋 na to 52 niedziele, 52 soboty, 9 dni 艣wi膮tecznych (opr贸cz Bo偶ego Narodzenia), 14 dni urlopu (kt贸rego praktycznie nie ma) i 90 dni, kt贸re wynikaj膮 z sumy przepracowanych nadgodzin. Jeane Dixon jest weso艂a i g艂臋boko religijna.
Jej nazwisko pojawia si臋 na pierwszych stronach gazet ca艂ego 艣wiata.
W 1944 roku przepowiedzia艂a, 偶e Chiny stan膮 si臋 krajem komunistycznym. Sta艂o si臋 to w 1949 roku.
W lecie 1947 roku przepowiedzia艂a, 偶e Mahatma Gandhi zostanie zamordowany w ci膮gu najbli偶szych sze艣ciu miesi臋cy. 30 stycznia 1948 roku zastrzeli艂 go fanatyczny hindus.
W 1961 roku przepowiedzia艂a samob贸jstwo Marylin Monroe. Mon-roe zmar艂a 5 sierpnia 1962 roku wskutek przedawkowania tabletek nasennych.
Na pocz膮tku wrze艣nia 1961 roku "zobaczy艂a" 艣mier膰 swego przyjaciela Billa Rowallo, kt贸ry nale偶a艂 do asysty sekretarza generalnego ONZ Daga Hammarskjolda. (Hammarskjold i towarzysz膮ce mu osoby
210

straci艂y 18 wrze艣nia 1961 roku 偶ycie w nie wyja艣nionej katastrofie lotniczej ko艂o Ndola w Rodezji.)
Ren臋 Noorbergen opisa艂 [18] "dramatyczn膮 przepowiedni臋 艣mierci prezydenta Johna Kennedy'ego" - Jeane Dixon przewidzia艂a j膮 na jedena艣cie (!) lat przed zamachem z 12 listopada 1963 roku. Pr贸bowa艂a wszelkimi mo偶liwymi sposobami powstrzyma膰 Kennedy'ego przed podr贸偶膮 do Dallas. Jeane Dixon twierdzi, 偶e z rodzin膮 Kennedych 艂膮czy j膮 szczeg贸lnego rodzaju zwi膮zek. W styczniu 1968 roku przewidzia艂a, 偶e Robert Kennedy nie zostanie prezydentem USA, "poniewa偶 w czerwcu tego roku padnie ofiar膮 zamachu w Kalifornii". 5 czerwca Bishara Sirhan zastrzeli艂 senatora w hotelu Ambasador w Los Angeles. Jeane Dixon okre艣li艂a r贸wnie偶 miejsce tego zdarzenia.
Ren臋 Noorbergen rozmawia艂 o Jeane Dixon z dr. Clydem Backs-terem, specjalist膮 od wykrywania k艂amstw i kierownikiem naukowego instytutu badawczego. Backster prezentowa艂 pogl膮d, 偶e Jeane Dixon wtargn臋艂a w sfer臋 cz臋stotliwo艣ci, kt贸ra umo偶liwia jej komunikowanie si臋 z Kosmosem. Backster: "Uwa偶am za pewnik, 偶e ten rodzaj 艣rodk贸w porozumiewania si臋 zawsze istnia艂. Tylko my sami wskutek przes膮d贸w zablokowali艣my w sobie nasze ponadzmys艂owe postrzeganie. Sami mydlimy sobie oczy - a nauka i otoczenie w tym pomagaj膮 - 偶e poza zwyk艂ymi zmys艂ami, taki zmys艂 nie istnieje. Jeane Dixon ma ca艂kowity dost臋p do umiej臋tno艣ci, jak膮 w prawiekach powszechnie si臋 pos艂ugiwano..."
Wywiad z jasnowidz膮c膮
W niedziel臋 5 maja 1974 roku spotka艂em si臋 z Jeane Dixon w jej waszyngto艅skim mieszkaniu.
Prosz臋 pani, jak to jest, 偶e pani dowiaduje si臋 o swych proroctwach? Co si臋 wtedy dzieje? Czy wiadomo艣膰 jest pani przekazywana, ma pani wizje, objawienia?
Doznaj臋 cudownego uczucia, kiedy widz臋 przysz艂o艣膰. To nie jest zjawa, bo w贸wczas widzia艂abym jak膮艣 widmow膮 posta膰. Nie-jest to te偶 objawienie, gdy偶 zale偶y ono od woli Boga. Ja widz臋 los, jaki B贸g panu albo komukolwiek innemu przeznaczy艂, i tego losu nie mo偶na odwr贸ci膰. Powiedzia艂am o tym panu Richardowi Nixonowi ju偶 w 1959 roku.
Co dzieje si臋 z pani膮 w takiej chwili? Co si臋 dzieje w pani m贸zgu?
Prze偶ywam stan 艂aski, jestem na to zawsze przygotowana. Zmienia si臋 moje samopoczucie, m贸j stosunek do otoczenia, zdolno艣膰
211

logicznego my艣lenia, s膮dz臋, 偶e nawet stan mego zdrowia. Pewnego ranka czuj臋 nagle, 偶e zbli偶a si臋 czas natchnienia. Ten czas jest niepor贸wnywalny ze zwyk艂ym czasem.
Czyta艂em, 偶e jest pani bardzo religijna. Czy jest pani osob膮 praktykuj膮c膮?
Tak, dzi艣 rano o si贸dmej by艂am w ko艣ciele.
A jak ustosunkowuje si臋 Ko艣ci贸艂 do pani proroctw?
Powinien pan przeczyta膰, co o mnie pisz膮 niekt贸rzy ksi臋偶a! Najlepiej tym si臋 nie przejmowa膰 i modli膰 si臋 za nich.
Czy rzeczywi艣cie by艂a pani atakowana?
Naturalnie, by艂am atakowana ca艂kiem serio i to przez dosy膰 wysokie instancje. Zawsze jest si臋 atakowanym przez tych, kt贸rzy niczego nie rozumiej膮, ale zachowuj膮 si臋 jakby wszystko rozumieli. Tacy krzycz膮 zwykle najg艂o艣niej...
Dlaczego by艂a pani atakowana przez Ko艣ci贸艂? Przecie偶 nie powiedzia艂a pani nic przeciwko chrze艣cija艅stwu?
Mia艂am wizje Jezusa, ale tych nie da si臋 por贸wna膰 ze stanem jasnowidzenia.
Czyta艂em w tych dniach w gazecie, 偶e jest pani prze艣wiadczona o istnieniu UFO. Czy mo偶e pani co艣 na ten temat powiedzie膰?
Musz臋 panu powiedzie膰, 偶e w moim 偶yciu nie zdarzy si臋 ju偶 nic nowego. UFO od lat, od dziesi膮tk贸w lat, nie jest mi obce. Ludzie pytaj膮: kiedy po raz pierwszy dowiedzia艂a si臋 pani o istnieniu UFO? Nie mog臋 odpowiedzie膰 na to pytanie, poniewa偶 o UFO wiem, od kiedy zacz臋艂am stawia膰 pierwsze kroki. Czy zastanawia艂 si臋 pan od kiedy i dlaczego umie pan chodzi膰?
Pani zdaniem UFO jest zatem rzeczywisto艣ci膮. Sk膮d pochodzi?
Wkr贸tce dowiemy si臋, 偶e pochodzi z jakiej艣 nie odkrytej planety naszego Uk艂adu S艂onecznego. Nawi膮偶emy oficjalne kontakty z za艂ogami i od nich nauczymy si臋, jak pro艣ciej i lepiej wykorzysta膰 istniej膮c膮 energi臋.
Proporcje grawitacji w naszym Uk艂adzie S艂onecznym s膮 wywa偶one. Dla nieznanej planety nie ma tam miejsca. Poza tym sondy kosmiczne penetrowa艂y r贸wnie偶 przestrze艅 poza S艂o艅cem, ale nie odnotowano 偶adnej nowej planety.

Stwierdzenie takie nie zmienia faktu, 偶e wkr贸tce odkryjemy now膮 planet臋! Planeta ta znajduje si臋 w pobli偶u Jowisza.
Jowisz jest bardzo oddalony od S艂o艅ca. Ta wielka planeta nie zalicza si臋 ju偶 do ekosfery naszego Uk艂adu S艂onecznego. Jak w takim zimnie mia艂aby powsta膰 inteligencja?
212

Spokojnie! A nawiasem m贸wi膮c, nieznane obiekty lataj膮ce s膮 kierowane przez kobiety...
Jak pani do tego dosz艂a?
. - Czuj臋 wibracje, one s膮 rodzaju 偶e艅skiego...
Zna pani moje ksi膮偶ki. Co pani my艣li o moich teoriach?
W wielu punktach ma pan bezsprzecznie s艂uszno艣膰.
S膮dzi pani, 偶e zn贸w b臋dziemy mieli wizyty istot pozaziemskich?
Tak, oczywi艣cie. W przesz艂o艣ci odwiedza艂y nas, jak pan twierdzi... Prosz臋 mi da膰 na chwil臋 r臋k臋. Widzi pan, tu, w opuszkach pana palc贸w, mog臋 wyczu膰 energi臋 pana nad艣wiadomo艣ci. Widzi pan, panie von D鋘iken, nast臋pny wa偶ny etap pa艅skiego 偶ycia...
W tym miejscu Jeane Dixon odm贸wi艂a dalszego nagrywania wypowiedzi i zakaza艂a te偶 publikowania tre艣ci naszej rozmowy, kt贸ra trwa艂a jeszcze dwie godziny. Na zako艅czenie zapyta艂em:
Pije pani czasami alkohol?
W ci膮gu ca艂ego 偶ycia nie wypi艂am ani kropli. Nie pij臋 te偶 kawy ani herbaty. Czy pami臋ta pan, 偶e w wieku dziewi臋tnastu lat nast膮pi艂 w pana 偶yciu wielki zwrot? Przecie偶 w贸wczas nie pan sam spowodowa艂 t臋 zmian臋, sta艂o si臋 to niejako ponad panem. B臋dzie pan mia艂 w dalszym 偶yciu wrog贸w, ale wi臋cej si艂 kieruj膮cych, kt贸re panu pomog膮. Niech pan nie nadu偶ywa swego talentu. I niech pan rzetelnie przedstawi nasz膮 rozmow臋! Ale gdyby sprawy, o kt贸rych tu m贸wili艣my, mia艂y by膰 przedstawione w spos贸b wypaczony, by艂by to ostatni wywiad w 偶yciu, jakiego udzieli艂am...
"Co艣"
"Co艣" emanuje z naszych obszar贸w 艣wiadomo艣ci, "co艣" widzi obrazy przysz艂ych zdarze艅, "co艣" emanuje z obcej, "tamtejszej" 艣wiadomo艣ci do naszego m贸zgu i produkuje wizje. Czy偶by tylko urojenia? Proroctwo nie istnieje, a nieliczne trafne przepowiednie to jedynie przypadki powsta艂e w ludzkim umy艣le, produkty za艣 proroctw wyolbrzymiaj膮 sami wizjonerzy. Czy sprawdzi艂o si臋 wszystko, co przepowiedzia艂a Jeane Dixon i inni? Pewnie nie, ale czy to kogo dziwi? Je艣li przyjmiemy, 偶e 艣wiat po drugiej stronie tego, co (dotychczas) uda艂o si臋 poj膮膰, jest "bezczasowy", to "adresaci" wypromieniowanych energii mog膮 je wprawdzie odbiera膰, ale jest prawie niemo偶liwe, a w ka偶dym razie bardzo trudne, by mogli taki "strza艂 w dziesi膮tk臋" umie艣ci膰 w konkretnym czasie.
213

Formy 艣wiadomo艣ci tych "po tamtej stronie", kt贸rzy szukaj膮 z nami kontaktu, maj膮 charakter emocjonalny lub s膮 nielogiczne (bo znajduj膮 si臋 niejako poza ziemsk膮 empiri膮 i prawid艂ami czasu). Albo jedno i drugie. W przeciwnym razie nie ostrzega艂yby nas przed rzekomymi przysz艂ymi wydarzeniami, kt贸re mia艂y ju偶 miejsce w "stanie bez-czasowym" i niczego w tym nie mo偶na zmieni膰.
A mo偶e jest tak:
Formy 艣wiadomo艣ci "tutejszych" przenikaj膮 do "innego 艣wiata" i ich nadawcy maj膮 nadziej臋, 偶e mog膮 odwr贸ci膰 "widziane" zdarzenie. By艂aby to wprawdzie pr贸ba, przedsi臋wzi臋cie jednostkowe. Tamci "po tamtej stronie" nie mieliby zatem nic wsp贸lnego z ostrzeganiem o zagra偶aj膮cych nam w przysz艂o艣ci wydarzeniach.
Druga hipoteza odpowiada艂aby mi bardziej, pozwala艂aby bowiem bez trudu wyj艣膰 "tamtym" naprzeciw. W贸wczas energia 艣wiadomo艣ci wyprodukowana przez nasze m贸zgi by艂aby zdolna w okre艣lonych odst臋pach czasu nawi膮zywa膰 艂膮czno艣膰 ze "艣wiatem odwr贸conym w czasie" (tachiony!) i w ten spos贸b uzyskiwa膰 od "tamtejszych" 艣wiadomo艣ci przepowiednie.
Mitologia i kontakty z tamtym 艣wiatem
Dla stworzenia hipotezy o odwiedzinach kosmit贸w na naszym globie czerpa艂em wiele informacji z mitologii. Wiedza dawnych kronikarzy fascynuje, poniewa偶 udost臋pnia ludzko艣ci opis faktycznego stanu rzeczy i tre艣ci, kt贸rych znaczenia i donios艂o艣ci pisarz tamtych czas贸w nie m贸g艂 oceni膰. Ot贸偶, je艣li idzie o kontakty pomi臋dzy tym a "tamtym" 艣wiatem, mitologia jest kopalni膮 informacji. Kilka przyk艂ad贸w:
Celtowie, lud indoeuropejski, zosta艂 przez German贸w wyparty z pierwotnych siedzib w dorzeczu Renu, po czym opanowa艂 m.in. Wyspy Brytyjskie. Ci wyspiarscy Celtowie w pierwszych wiekach chrze艣cija艅stwa obcowali blisko z wr贸偶kami, pi臋knymi, umiej膮cymi czyni膰 czary demonicznymi istotami - z duchami, kt贸re nieustannie w臋drowa艂y ze 艣wiata naturalnego do nadnaturalnego. Zadziwia艂y one wyspiarskich Celt贸w znajomo艣ci膮 przysz艂o艣ci, a 偶e obra艂y sobie akurat Ziemi臋 za miejsce czasowego bytowania, wzbudza艂y wielki respekt, poniewa偶 wabi艂y do swego "kr贸lestwa" wybra艅c贸w, cho膰by na pewien czas, i pozwala艂y im stamt膮d wraca膰 na Ziemi臋.
P贸艂nocni Germanie byli niez艂omnie przekonani o istnieniu "drugiego ja", kt贸re nazywali Fylgia albo Fylgjur - towarzyszy艂o ono
214

cz艂owiekowi jak cie艅. Fylgia nale偶a艂a do osobniczej 艣wiadomo艣ci, ale mog艂a si臋 te偶 od niej oddziela膰 i pojawia膰 w dowolnym miejscu. Dla Skandynaw贸w Fylgia by艂a swojskim duchem opieku艅czym, kt贸ry zgodnie z potrzeb膮, zw艂aszcza przy zagra偶aj膮cym niebezpiecze艅stwie, robi艂 skok "na tamt膮 stron臋", aby powr贸ci膰 z mn贸stwem informacji, dzi臋ki kt贸rym m贸g艂 wyci膮gn膮膰 cz艂owieka z k艂opot贸w.
U druid贸w, dawnych poga艅skich kap艂an贸w lud贸w celtyckich, tylko ten uznawany by艂 za nosiciela kultury i proroka, kto m贸g艂 okaza膰 tak zwany "kocio艂 druid贸w", rodzaj kot艂a cud贸w, przygotowany przez "ducha z za艣wiat贸w". Proroctw, jakie pichcili jasnowidze druid贸w w swoich kot艂ach, nie da艂oby si臋 dzi艣 wyczarowa膰 z najlepszego garnka, nie zrobi艂by tego nawet Uri Geller.
W noc duch贸w Samhuina (zjawiska ze staroindyjskich Wed) mia艂y si臋 jakoby otwiera膰 granice mi臋dzy tym a tamtym 艣wiatem. Podobno z niczego powstawa艂y najrozmaitsze straszliwe postacie.
W okultystycznej literaturze wszystkich epok "cia艂o astralne" odgrywa du偶膮 rol臋; ten osobliwy tw贸r jest jakoby "delikatn膮 otoczk膮" cia艂a i duszy. Gnostyczno-mityczna religia, uzale偶niaj膮ca szcz臋艣cie cz艂owieka od jego znajomo艣ci tajemnic 艣wiata, rozpowszechnia pogl膮d, i偶 cia艂o astralne przenika ludzkie cia艂o. Jest wi臋c czym艣 w rodzaju ogniwa 艂膮cz膮cego jego doczesn膮 form臋 z inn膮, "wy偶sz膮".
Cia艂o astralne, aura, prasi艂a
Kto m贸wi: cia艂o astralne, musi powiedzie膰: aura. S艂owo "aura" oznacza w j臋zyku greckim powietrze, tchnienie, powiew. Istnieje ono nie tylko od dawien dawna w j臋zyku potocznym, ale dzi艣 ta - og贸lnie m贸wi膮c - niewidoczna otoczka wok贸艂 istoty 偶ywej stanowi przedmiot bada艅 parapsychologicznych. (M贸wi si臋, 偶e tego czy owego poet臋, uczonego, a nawet polityka otacza "pewna aura" w sensie charyzmy!)
Nie b臋d臋 opisywa艂, jakimi etapami odkrywano nie daj膮c膮 si臋 bli偶ej okre艣li膰 aur臋. Na dow贸d, 偶e wybitni naukowcy zajmuj膮 si臋 tym zjawiskiem, mo偶na wymieni膰 przyrodnika i chemika Carla-Ludwiga barona von Reichenbacha (1788-1869), kt贸ry odkry艂 w smole drzewnej parafin臋 i kreozol. Reic艂ienbach by艂 tak dalece przekonany o istnieniu niewidocznych, ale daj膮cych si臋 unaoczni膰 pierwotnych si艂, kt贸re nazwa艂 Od-Kraft (z germa艅skiego od - pierwotny), 偶e po艣wi臋ci艂 dwadzie艣cia lat bada艅 na ich odkrycie. Reichenbach, podobnie jak Franz Anton Mesmer, wierzy艂, 偶e pierwotn膮 si艂臋 mo偶na przenosi膰 z jednego cz艂o-
215

wieka na drugiego. Dziwna sprawa, ale obecnie cia艂o astralne, aura czy si艂a pierwotna znalaz艂y si臋 przypadkiem w zasi臋gu mo偶liwo艣ci szczeg贸艂owych studi贸w i bada艅 dzi臋ki rozwojowi techniki.
Efekt Kirliana
W drugiej po艂owie lat czterdziestych rosyjski in偶ynier Siemion Dawidowicz Kirlian z Krasnodaru spostrzeg艂, 偶e mi臋dzy cia艂em pacjenta a elektrodami stosowanej w elektroterapii aparatury o wysokiej cz臋stotliwo艣ci dochodzi do wy艂adowa艅 elektrycznych. Kirliana za-frapowa艂o zagadnienie, czy widziane zjawisko mo偶na sfotografowa膰. Wraz z 偶on膮 Walentyn膮 wzi臋li si臋 do 偶mudnej pracy wywo艂ywania film贸w. Znane dzi艣 powszechnie zdj臋cia tego zjawiska nazywa si臋 fotografiami kirlianowskimi. W polach pr膮du zmiennego o wysokiej cz臋stotliwo艣ci, nieszkodliwego dla ludzi, zwierz膮t i ro艣lin, cia艂a wykazuj膮 luminescencj臋, zjawisko 艣wiecenia powstaj膮ce bez podwy偶szania temperatury. Nazywa si臋 to "zimnym 艣wieceniem".
Jedno zdj臋cie przedstawia na przyk艂ad ro艣lin臋 o wielu kwiatach, drugie t臋 sam膮 ro艣lin臋, z kt贸rej odci臋to ga艂膮zk臋 z kwiatami. W miejscu, gdzie by艂y kwiaty, pojawia si臋 na u艂amek sekundy kontur ka偶dego kwiatu, kt贸rego tam ju偶 przecie偶 nie ma. Wed艂ug metody Kirliana wykonano dotychczas na ca艂ym 艣wiecie mn贸stwo zdj臋膰, kt贸re pokaza艂y m.in. niedostrzegalne go艂ym okiem zjawisko promieniowania cia艂a ludzkiego.
Pacjentowi wykonano zdj臋cia po amputacji r臋ki i zarys odj臋tej ko艅czyny utrwalony zosta艂 na kliszy. Albo jeszcze dziwniejsze: cz艂owiek po艂o偶y艂 si臋 na sofie, po czym wsta艂 i odszed艂. W tej samej chwili wykonano zdj臋cie sofy, kt贸re pokazuje zarys cia艂a tego cz艂owieka w pozycji, w jakiej na niej le偶a艂. Wyzwala si臋 tu zapewne nieznana si艂a, zjawisko fizyczne. Mo偶liwe, 偶e w przysz艂o艣ci powstanie nowy system identyfikacji ludzi (konsystencja fotografowanej "aury" - cokolwiek by to by艂o - bywa bowiem r贸偶na).
Gdzie zaczyna si臋 艣wiat duch贸w?
Zawsze czuj臋 si臋 zaskoczony, ilekro膰 stwierdzam, 偶e niezrozumia艂e niegdy艣 przekazy zawarte w mitach i 艣wi臋tych pismach coraz cz臋艣ciej odczytuje si臋 jednak jako rzeczywiste fakty.-
216

By艂a mowa o aurze, o blasku 艣wietlistym, jaki otacza艂 pewne postacie - i oto s膮! Nawet mo偶na je sfotografowa膰. Jak powstaje efekt Kirliana, jest w zasadzie jasne. Fizycy nie zaprzeczaj膮, 偶e ka偶de cia艂o promieniuje, mniej lub bardziej intensywnie. Kirlian wynalaz艂 metod臋 fotograficznej rejestracji tego zjawiska.
A co z odpowiedzi膮 na pytanie, w jaki spos贸b cia艂o, kt贸rego ju偶 nie ma (艣ci臋ty kwiat, amputowana r臋ka, cz艂owiek, kt贸rego na zdj臋ciu nie ma), mo偶e by膰 "aktywne" na dawnym miejscu i mo偶e promieniowa膰 jeszcze przez pewien czas? 殴r贸d艂em promieniowania jest w ko艅cu (tak nale偶y rozumowa膰) w艂a艣nie to cia艂o. (A mo偶e z anio艂ami jest na odwr贸t?) Sk膮d zatem promieniuje energia?
Ka偶de promieniowanie jest, w sensie fizycznym, zjawiskiem "materialnym" - odnosi si臋 to r贸wnie偶 do promieni 艣wiat艂a (kwanty) oraz wszelkiego rodzaju promieniowania korpuskularnego. Wypromienio-wana energia ulega rozproszeniu. Wed艂ug praw, kt贸rym podlega energia, nie mo偶e jednak rozproszy膰 si臋 w nico艣膰. Jest to zasada, do kt贸rej dosz艂a nawet fizyka j膮drowa: wykrycie pewnych cz膮stek elementarnych po przemianie ich w energi臋 nie jest mo偶liwe. Fizyk zatrudniony w Europejskim Instytucie Bada艅 J膮drowych CERN w Genewie powiedzia艂 mi (prosz膮c o nieujawnianie nazwiska):
"I tu zaczynaj膮 si臋 dla nas sprawy "nieziemskie". Odnotowujemy
pewne reakcje, pr贸bujemy ustali膰 prawid艂owo艣ci. Nie znamy jednak
藕r贸de艂 tych reakcji. Tu chyba zaczyna si臋 艣wiat duch贸w".
Co czu艂 dr Leonid L. Wasiliew, profesor zwyczajny psychologii uniwersytetu leningradzkiego (odznaczony orderem Lenina), gdy m贸wi艂:
"Odkrycie energii postrzegania pozazmys艂owego b臋dzie mia艂o takie
samo znaczenie, jak odkrycie energii atomowej".
Czy objawienia s膮 zwi膮zane z miejscem i czasem?
Droga przez zjawiska parapsychologiczne do objawie艅 to tylko pozorne nak艂adanie drogi. Objawienia s膮 zjawiskami parapsychologicz-nymi. Za ka偶dym objawieniem kryje si臋 energia. Sk膮d si臋 ona bierze? Co jest powodem (w sensie: co sprawia), 偶e kilka miliard贸w atom贸w skupia si臋 w okre艣lonym czasie i okre艣lonym miejscu w kszta艂t widzialny, demonstruj膮c przy tym rozumne dzia艂anie? Dlaczego nieliczne tylko osoby "widz膮" objawienia? Dlaczego setki i tysi膮ce innych, obecnych przy tym, nic nie widz膮? Dlaczego postrzegane przez wizjoner贸w
217

objawienia powtarzaj膮 si臋 w wybranych, zawsze tych samych miejscach? Czy nie mog膮 zmienia膰 raz obranej lokalizacji? Wizjonerzy s膮 wzywani z zastanawiaj膮c膮 precyzj膮 do stawienia si臋 w okre艣lonym miejscu i w okre艣lonym czasie. Czy偶by boskie zjawy nie mog艂y pojawia膰 si臋, gdzie i kiedy maj膮 na to ochot臋?
Matka Boska z mg艂y i ob艂oku
Ju偶 z niewielkiego wyboru opisanych przeze mnie objawie艅 mo偶na dowie艣膰 na podstawie protoko艂贸w, 偶e w jedenastu przypadkach wizjonerzy nie widzieli od razu ca艂ej zjawy, raczej objawia艂a si臋 im najpierw "mglista, trudna do opisania szarobia艂a masa". Dopiero staraj膮c si臋 intensywnie (autosugestia), dopatrywali si臋 w tej "masie" zjawy.
Ma艂y Albert z Beauraing, kt贸ry 29 listopada 1932 roku "ujrza艂" Matk臋 Bosk膮, oznajmi艂 najpierw, 偶e zobaczy艂 "bia艂膮 chust臋", kt贸ra uformowa艂a si臋 w wizerunek Madonny. Mateusz Laszut, czeski wizjoner z Turzovki, w trakcie pierwszego objawienia "widzia艂" Naj艣wi臋tsz膮 Panienk臋 w bia艂awej "lekkiej i delikatnej mgie艂ce". Dziewczynki z Heroldsbach podczas objawienia 12 pa藕dziernika 1949 roku "widzia艂y" tylko bia艂y blask, kt贸ry dopiero p贸藕niej przybra艂 kszta艂t postaci "bia艂ej Pani", widocznej zreszt膮 tylko dla nich.
R贸wnie偶 Mama Rosa z San Damiano twierdzi艂a, 偶e najpierw ujrza艂a "mglisty tw贸r", kt贸ry potem "zag臋艣ci艂 si臋" i ukaza艂a si臋 posta膰 Matki Boskiej. (Przypomina to jezuit臋 Athanasiusa Kirchera, kt贸ry "mg艂y i opary" uwa偶a艂 za pomocne, kiedy chodzi艂 z r贸偶d偶k膮 w miejscach obfituj膮cych w wod臋.)
Objawienia z wy艂adowa艅 elektrycznych
Z lektury protoko艂贸w przes艂ucha艅 dzieci-wizjoner贸w z Fatimy mo偶na domy艣li膰 si臋 pewnych zjawisk fizycznych. Objawienia "zapowiada艂y si臋 b艂yskawicami", przy czym wy艂adowaniom elektrycznym towarzyszy艂y szumy i trzaski. Ma艂a Lucia zezna艂a, 偶e zawsze, kiedy zjawa si臋 oddala艂a, s艂ycha膰 by艂o d藕wi臋k, jak gdyby gdzie艣 daleko p臋ka艂y race sztucznych ogni. Kiedy 13 wrze艣nia 1917 roku dzieci z Fatimy prze偶ywa艂y pi膮te objawienie, tysi膮ce ludzi widzia艂o wyra藕nie 艣wietlist膮 kul臋, kt贸ra powoli, majestatycznie wznios艂a si臋 ku niebu. 13 maja 1924
218

roku pielgrzymi zauwa偶yli nad d臋bem, w miejscu, gdzie stale mia艂y miejsce objawienia, "dziwny bia艂y ob艂ok". M贸wili te偶, 偶e podobno z g贸ry spad艂o co艣 bia艂ego, wygl膮daj膮cego jak p艂atki 艣niegu, kt贸re rozp艂yn臋艂y si臋 tu偶 nad ziemi膮. Lucia opowiedzia艂a p贸藕niej, 偶e zjawa Matki Boskiej zbli偶a艂a si臋 zawsze w "blasku 艣wiat艂a", a oczom dzieci Madonna ukazywa艂a si臋 dopiero wtedy, gdy 贸w 艣wietlisty punkt zatrzymywa艂 si臋 nad d臋bem. Kiedy podczas przes艂uchania zapytano Luci臋, dlaczego w czasie objawienia cz臋sto spuszcza艂a wzrok, zamiast wpatrywa膰 si臋 bez przerwy w Naj艣wi臋tsz膮 Mari臋 Pann臋, odpowiedzia艂a: "bo mnie czasem o艣lepia艂a" [19].
Materializacje
W przypadku Lourdes podsuwa si臋 cz艂owiekowi wprost na tacy my艣l o materializacji nie znanej formy energW. W pierwszych relacjach dziennikarskich, nie zafa艂szowanych- 偶adnymi upi臋kszeniami, Bernadetta Soubirous, wzi臋ta w krzy偶owy ogie艅 pyta艅, o艣wiadczy艂a, 偶e "najpierw zobaczy艂a co艣 nieokre艣lonego", co艣 jakby "powiewaj膮c膮 bia艂膮 chust臋 albo worek po m膮ce" [20], a ponadto przed grot膮 us艂ysza艂a jaki艣 st艂umiony szum ,jakby podmuch wiatru" (protok贸艂 lekarzy: Lacrampe'a, Balencie'a i Peyrusa z 27 marca 1858 roku). Takie dane Bernadetta poda艂a r贸wnie偶 wobec innych osobisto艣ci [21].
Wnioski
Nasuwaj膮 mi si臋 trzy wnioski:
1) Objawienie nie nast臋puje nagle, widocznie musi najpierw uporz膮dkowa膰 swoje atomy w "obraz". W protoko艂ach cz臋sto powtarza si臋 s艂owo "nagle", co nale偶y t艂umaczy膰 tym, 偶e dla wizjoner贸w preludium objawienia (mg艂a, bia艂e chusty, ob艂ok) nie jest wa偶ne; odpowiadaj膮c na natarczywe pytania d膮偶膮 wprost do celu, do opisania samej wizji. Dlatego - przynajmniej w protoko艂ach - objawienia wyst臋puj膮 "nagle".
2) Podczas objawienia powstaje pole magnetyczne, prawdopodobnie silnie zjonizowane. Powietrze szybko jest wypierane, powstaj膮 przy tym drgania fal o zmiennej amplitudzie i nat臋偶eniu, "jak przyt艂umiony odg艂os wiatru". Powietrze zosta艂o wyparte z groty, jak wyssane przez ekshaustor, ssaw臋 wyci膮gaj膮c膮 gaz z zamkni臋tej przestrzeni.
219

3) Zjawa niknie, 艣wiat艂o wpada w pr贸偶ni臋, kt贸ra otwiera si臋 po gwa艂townym roz艂adowaniu pola magnetycznego. Dlatego w wielu miejscach objawie艅 nawet bierni widzowie s艂yszeli "trzask".
Ju偶 te sk膮pe wnioski pozwalaj膮 stwierdzi膰, 偶e nie znane przyczyny objawie艅 podlegaj膮 prawom fizyki. Czy偶by wszechmocny B贸g, gdyby mia艂 w og贸le uczestniczy膰 w tych zjawiskach, korzystaj膮c z po艣rednictwa cz艂onk贸w swojej rodziny jako swoich ambasador贸w, musia艂 nagina膰 si臋 do tak prostych praw?
Relacje o rzekomych objawieniach, zmy艣lone przez religijnych fan-tast贸w czy te偶 powsta艂e w umys艂ach histeryk贸w nie poddanych leczeniu, nale偶y wyja艣ni膰, a chorych odes艂a膰 do psychiatry. Przyczyny mno偶膮cych si臋 zjawisk objawie艅 le偶膮 chyba poza ludzkim rozs膮dkiem, poza mo偶liwo艣ciami ludzkiego m贸zgu. Zjonizowane powietrze, g艂o艣ne wy艂adowania i trzaski, kuliste b艂yskawice etc. to fakty tak niezbite, 偶e mo偶na sobie nad nimi d艂ugo 艂ama膰 g艂ow臋. Kim jest wielki Manitu, pot臋偶ny "duch", kt贸ry figlarnie wywo艂uje te zjawiska? Czy wolno mi twierdzi膰, 偶e prawdziwe objawienia istniej膮?
Atom spo艂eczny
Wolno mi tak twierdzi膰. Tysi膮ce ludzi, kt贸rzy s艂yszeli trzask, widzieli b艂ysk czy obserwowali cud ze s艂o艅cem, to nie byli chorzy psychicznie. Ludzie id膮cy za "wizjonerami" na miejsce objawie艅 to nie tylko stado otumanionych, pobo偶nych owieczek. Byli w艣r贸d nich przecie偶 naukowcy, cz臋sto nastawieni sceptycznie, krytyczni dziennikarze i zawsze znaczna liczba nie zainfekowanych religijnie ateist贸w.
Ale zbiorowej sugestii "艣wi臋tych wydarze艅" poddaj膮 si臋 zawsze tylko pobo偶ni, ci, kt贸rzy wierz膮 bez zastrze偶e艅, w spos贸b przedstawiony przez Jac膮uesa Hochmanna [22], psychiatr臋 i psychologa z kliniki uniwersyteckiej w Lyonie. Istnieje teoretyczny model "socjometrii", w kt贸rego centralnym punkcie znajduje si臋 atom spo艂eczny. Atom ten nale偶y rozumie膰 jako j膮dro, kt贸re tworzy si臋 przez uczuciowe przyci膮ganie i odpychanie jednostki z jej otoczeniem; stosunek ten sk艂ada si臋 z sieci interrelacjonistycznych* 艂a艅cuch贸w wywo艂ywanych przez pr膮dy emocjonalne. Homogeniczna wsp贸lnota "atom贸w spo艂ecznych" tworzy si臋 jednak偶e tylko w takich miejscach cudownych, jak Lourdes, gdzie
* Relacjonizm - nauka, wedle kt贸rej mo偶emy doj艣膰 do obiektywnego poznania tylko wzajemnej relacji przedmiot贸w albo poznawanego obiektu.
220

pielgrzymi z pewno艣ci膮 zwi膮zani s膮 ze sob膮 "pr膮dem emocjonalnym", nie wyst臋puje natomiast w miejscach, gdzie przemieszana ciekawo艣膰 i nadzieja na cud rozproszona jest w艣r贸d masy ludzi.
Dlaczego miejsce i czas musz膮 by膰 ustalone?
Zjawy przez swego rodzaju presj臋 hipnotyczn膮 sygnalizuj膮 wizjonerom swoje przybycie w spos贸b troch臋 bezradny - inaczej nie umiem tego wyrazi膰. "Zabezpieczaj膮 si臋", podaj膮c miejsce i czas kontaktu.
"Chc臋, aby艣cie przyszli tu trzynastego nast臋pnego miesi膮ca..." nakaza艂a zjawa tr贸jce dzieci z Fatimy. Madonna ukazuje si臋 w zapowiedzianym miejscu punktualnie. 13 lipca 1917 roku astronomiczne po艂udnie w Fatimie wypada艂o o wp贸艂 do drugiej. (Dlaczego?) I zn贸w pi臋kna Pani prosi dzieci o rendez-vous trzynastego nast臋pnego miesi膮ca i w tym samym miejscu. Strumie艅 informacji emitowany od zjawy (nadawcy) do wizjonera (odbiorcy) zosta艂 uruchomiony.
No, dobrze. Ale dlaczego zjawy s膮 zwi膮zane z miejscem i czasem? Mog臋 tu zaproponowa膰 jedynie fantastyczne przypuszczenie, kt贸re - przyznaj臋 - po cz臋艣ci tylko przystaje do tak zwanych uznanych fakt贸w. Wydaje mi si臋, 偶e lepiej b臋dzie zaproponowa膰 jak膮艣 teori臋 ni偶 tch贸rzliwie da膰 drapaka. Jestem przy tym ca艂kowicie 艣wiadomy przestrogi, jak膮 historyk kultury, Egon Friedell (1878-1938) wpisa艂 wszystkim 艣mia艂kom do sztambucha:
"Oto prawdziwe cuda: kto艣 bierze tabu i parzy sobie nie tylko palce,
ale i j臋zyk - nie nale偶y si臋 dziwi膰, je艣li przez nieuwag臋 stanie
w p艂omieniach".
Do kontaktu potrzebny jest partner
W jaki spos贸b mog膮 skontaktowa膰 si臋 ze sob膮 istoty z tamtego 艣wiata z tutejszymi, je艣li dzieli je wiele lat 艣wietlnych? Za pomoc膮 fal radiowych czy impuls贸w radarowych? Wszystkie fale elektromagnetyczne ogranicza pr臋dko艣膰 艣wiat艂a. Nawi膮zanie kontaktu radiowego czy radarowego trwa艂oby d艂u偶ej ni偶 偶ycie setek, tysi臋cy pokole艅; jest to perspektywa poci膮gaj膮ca jedynie w utopijnych rojeniach.
Fale no艣ne obrazu telewizyjnego s膮 falami decymetrowymi* i po-
* Fale o d艂ugo艣ci 10-100 cm i cz臋stotliwo艣ci od 1 GHz do 100 MHz.
221

dobnie jak promienie 艣wiat艂a rozchodz膮 si臋 tylko liniowo. Gdyby艣my za pomoc膮 stacji przeka藕nikowych skierowali dzi艣 sygna艂 telewizyjny skupiony w wi膮zk臋 w kierunku gwiazdy Arktur w gwiazdozbiorze Wolarza, mogliby艣my oczekiwa膰 odpowiedzi najwcze艣niej za osiemdziesi膮t dwa lata, gdy偶 sympatyczny Arktur oddalony jest od Ziemi o czterdzie艣ci jeden lat 艣wietlnych. Nawet jak na dzisiejsze funkcjonowanie poczty by艂by to nieprzyzwoicie d艂ugi termin dor臋czenia.
Gwiazdy Rigel czy Canopus, 偶eby wymieni膰 jeszcze dwa adresy, oddalone s膮 od nas jeszcze bardziej. Gdyby艣my zadali sobie trud rozpocz臋cia "nadawania", to nie wiedzieliby艣my nawet, czy obydwaj gwiezdni towarzysze w og贸le jeszcze istniej膮. 艢wiat艂o pierwszej, kt贸re dzi艣 do nas dociera, liczy sobie ju偶 1304, drugiej - 181 lat. W tym czasie tak偶e i na tych gwiazdach mog艂o si臋 zdarzy膰 mn贸stwo rzeczy. Ale dlaczego wysy艂a膰 sygna艂y w艂a艣nie tam? Nawet gdyby cieszy艂y si臋 one jeszcze najlepsz膮 kondycj膮 oraz istnia艂aby tam cywilizacja techniczna, to echo naszego sygna艂u dotar艂oby do nas najwcze艣niej za 362 lata. Kogo z nas mog艂oby to interesowa膰? Trzeba wynale藕膰 inne, nowe systemy 艂膮czno艣ci mi臋dzygwiezdnej, bo nie pomo偶e tu nawet radioastronomia stosuj膮ca wysokie cz臋stotliwo艣ci, nadaj膮ca i odbieraj膮ca sygna艂y za pomoc膮 gigantycznych anten parabolicznych. Nikt dotychczas nie zna w艂a艣ciwej d艂ugo艣ci fal! (Za szcz臋艣liwy przypadek nale偶y uzna膰 spotkanie na Ziemi cz艂owieka nastrojonego na t臋 sam膮 d艂ugo艣膰 fali!) Czy 艂膮czno艣膰 mi臋dzy tak odleg艂ymi od siebie cywilizacjami jest w og贸le mo偶liwa? Tak. Przez objawienia.
Przezwyci臋偶enie czasu i przestrzeni
Kto ma ochot臋 i艣膰 艣ladem moich spekulatywnych kombinacji, niech odrobin臋 pomy艣li. Mo偶e dzi臋ki temu uda mu si臋 zobaczy膰 teoretyczne zale偶no艣ci i powi膮zania.
Kiedy艣, gdzie艣 w naszej Galaktyce wykszta艂ci艂a si臋 pierwsza cywilizacja. Astrofizycy twierdz膮, 偶e istniej膮 uk艂ady s艂oneczne niepor贸wnanie starsze od naszego, zatem przypuszczalnie - nie jest to powa偶nie i zdecydowanie kwestionowane - s膮 r贸wnie偶 znacznie starsze cywilizacje. Te wcze艣niejsze cywilizacje (jak istotom rozumnym przystoi!) zacz臋艂y zastanawia膰 si臋, w jaki spos贸b wzbogaci膰 swoj膮 wiedz臋. Zanim pozaziemskie rozumne istoty zaplanowa艂y podr贸偶 kosmiczn膮, prowadzi艂y badania astrofizyczne i astronomiczne (podobnie czynili nasi specjali艣ci, nim wys艂ali w Kosmos pierwsze rakiety). Kiedy zacz臋艂y
222

konstruowa膰 statki kosmiczne, ich matematycy i spece od balistyki obliczyli, 偶e przy du偶ych szybko艣ciach statk贸w kosmicznych czas planety, z kt贸rej startuj膮, i czas za艂ogi statku b臋d膮 r贸偶ne.
Niezrozumia艂e?
Od dawna udowodniono naukowo, 偶e przy lotach mi臋dzygwiezdnych z wielkimi szybko艣ciami obowi膮zuj膮 r贸偶ne czasy. Dylatacja czasu, jak nazywa si臋 to zjawisko, zosta艂a odkryta wprawdzie w naszych czasach, ale jest to "odwieczna" regu艂a, kt贸ra obowi膮zywa艂a ju偶 pierwsze cywilizacje podejmuj膮ce podr贸偶e kosmiczne. "C贸偶 wi臋c pocz膮膰?" - pyta Jowisz w wierszu Fryderyka Schillera "Podzia艂 艣wiata" (t艂. H. Ga艂ecki). Co robi膰? - zastanawiaj膮 si臋 pozaziemskie istoty inteligentne. Jak realizowa膰 cel ekspedycji poznawczej, je艣li po powrocie z podr贸偶y po Wszech艣wiecie mia艂yby up艂yn膮膰 tysi膮ce lat? Je艣li tam, sk膮d wystartowali, nie 偶y艂by ju偶 nikt, kto m贸g艂by oceni膰 wyniki podr贸偶y?
Pozaziemscy naukowcy stwierdzili wi臋c, 偶e przestrze艅 i czas mo偶na przezwyci臋偶y膰 tylko wtedy, gdyby w wielu miejscach w Kosmosie zadba膰 w r贸偶nym czasie o potomnych - naturalnie potomnych "na ich obraz i podobie艅stwo". Astronauci zostali wi臋c przeszkoleni i otrzymali polecenie, aby podczas dalekiej podr贸偶y kierowa膰 si臋 do wszystkich s艂o艅c rodzimego typu i tam l膮dowa膰. Na dok艂adnie zbadanych planetach mieli za ka偶dym razem wyodr臋bni膰 najbardziej wykszta艂cone formy 偶ycia i przez celow膮 "sztuczn膮" mutacj臋 uczyni膰 je inteligentnymi. Wed艂ug jakiego wzoru? Naturalnie, "na wz贸r i podobie艅stwo swoje".
Sztafety "jednakich"
W ten spos贸b, za pomoc膮 dosy膰 prostego tricku, czas zosta艂 pokonany. Od tej chwili na r贸偶nych planetach podobnych do macierzystej powstawa艂y w r贸偶nym czasie grupy istot inteligentnych, przeobra偶anych (przez mutacje) na "ich podobie艅stwo". Chronologiczne odtwarzanie gatunku umo偶liwi艂o, mimo dylatacji czasu, przekazywanie osi膮gni臋tych do艣wiadcze艅 i wiedzy jakby w bezczasowej sztafecie. Cel, jakim by艂o pomno偶enie wiedzy, zosta艂 osi膮gni臋ty.
Domniemywanie, 偶e w Kosmosie istnieje tylko jedna niepowtarzalna, nasza cywilizacja, by艂oby pozbawione sensu. We Wszech艣wiecie mog膮 istnie膰 miliony, miliardy r贸偶nych cywilizacji, jednak wys艂annicy cywilizacji innych ni偶 ta, kt贸rej my zawdzi臋czamy sw贸j rozw贸j, nie odwiedzali naszej planety. C贸偶 mia艂yby robi膰 na Merkurym istoty
223

inteligentne z Jowisza, je艣li nie znajdowa艂yby tam dla siebie odpowiednich warunk贸w? W Odysei Homera jest recepta dla kosmit贸w:
"...tak zawsze podobne
wiedzie b贸g do podobnego.,.."*
W naszej Galaktyce istniej膮 podobne do nas istoty inteligentne, gdy偶 zgodnie z nakazem istoty pozaziemskie dokonywa艂y w wielu strategicznych punktach mutacji, sztucznej mutacji zastanych tam form 偶ycia. S膮 zapewne, cho膰 jeszcze o tym nie wiemy, inne cywilizacje, kt贸rych przedstawiciele my艣l膮, dzia艂aj膮 i czuj膮 tak jak my. Te blisko z nami spokrewnione rodziny kosmiczne 艂膮czy wsp贸lne pochodzenie: przeobra偶one zosta艂y na podobie艅stwo obcych kosmonaut贸w. Ich m贸zgi reaguj膮 na bod藕ce 艣wiata zewn臋trznego podobnie jak nasze, niezwykle oszcz臋dnie wykorzystywane aparaty my艣lenia. Czy to w艂a艣nie one s膮 inspiratorami objawie艅?
Przyroda nie mo偶e czyni膰 czar贸w
Mo偶na zapyta膰: dlaczego "ozdoba wszelkiego stworzenia" dosz艂a do inteligencji nie poprzez selekcj臋, ewolucj臋 i mutacj臋, co twierdz膮 antropologowie? Poniewa偶 ca艂a reszta rodziny ma艂p (nasi przodkowie!) nadal jeszcze skacze w d偶ungli po drzewach! Poniewa偶 mia艂a tyle samo czasu na proces ewolucji! Poniewa偶 liczba i forma chromosom贸w u nich nie jest identyczna z naszymi!
Nasi przodkowie hominidzi mieli 48 chromosom贸w Y. My mamy tylko 46 chromosom贸w X. Pokornie prosz臋 genetyk贸w (i antropolog贸w!), 偶eby zechcieli wyt艂umaczy膰 mi "cud", mianowicie w jaki spos贸b z 48 chromosom贸w Y dosz艂o do 46 chromosom贸w X i jak "produkty" zwi膮zku osobnik贸w posiadaj膮cych niejednakow膮 liczb臋 i form臋 chromosom贸w mog艂y si臋 w dodatku skutecznie rozmna偶a膰? Mo偶e us艂ysza艂bym, 偶e dwa chromosomy Y przypadkowo zros艂y si臋 i da艂y w rezultacie jeden chromosom X. Dlaczego nie? Ale jest jeden szkopu艂: istota, kt贸rej przytrafi艂by si臋 taki defekt genetyczny, oboj臋tne, m臋skiej p艂ci czy 偶e艅skiej, "potem", ze wzgl臋du na nier贸wn膮 liczb臋 chromosom贸w, nie mog艂aby si臋 艂膮czy膰 z innym hominidem.
W tym tak groteskowo nielogicznym wyja艣nieniu tkwi jeszcze b艂膮d matematyczny, a mianowicie 贸w czysto przypadkowy defekt z chromosomami m贸g艂by powt贸rzy膰 si臋 mniej wi臋cej w tym samym czasie i owa
* Pie艣艅 XVII, w. 200 - przek艂ad Lucjana Siemie艅skiego, Wroc艂aw 1953.
224

druga "samorzutna mutacja" spotka艂aby si臋 - te偶 przypadkowo - z pierwsz膮! PanoWie! Para sk艂ada si臋 z dwojga istot i je艣li chc膮 si臋 one rozmo偶y膰, ka偶da z nich musi posiada膰 te same w艂a艣ciwo艣ci. Proponowanie takiego wyja艣nienia problemu jest nieprzyzwoite. Gdy kto艣 zadaje k艂opotliwe pytania, a nie wiadomo, co odpowiedzie膰, stosuje si臋 podobny wybieg.
Brytyjski genetyk Francis Harry Crick, kt贸ry w 1962 roku otrzyma艂 nagrod臋 Nobla za badania kodu genetycznego (DNA), opublikowa艂 w czasopi艣mie "Icarus" [23] pogl膮d, 偶e 偶ycie na Ziemi rozwin臋艂o si臋 dzi臋ki genom pozaziemskiego pochodzenia. Poniewa偶 energicznie atakowano w艂a艣nie t臋 moj膮 hipotez臋, musz臋 wyzna膰, 偶e artyku艂 naukowca ciesz膮cego si臋 艣wiatow膮 s艂aw膮 sprawi艂 mi du偶膮 satysfakcj臋.
Przypadkowy punkt TERAZ
Zanim b臋d臋 kontynuowa艂 uzasadnianie, dlaczego moim zdaniem powstanie naszej inteligencji za spraw膮 istot pozaziemskich mo偶e by膰 r贸wnie偶 przyczyn膮 prawdziwych objawie艅, musz臋 si臋 rozprawi膰 z najpowa偶niejszym zarzutem dotycz膮cym mojej teorii o kosmonautach.
Znani astronauci i egzobiolodzy (偶eby wymieni膰 tylko profesora Carla Sagana z Nowego Jorku) uwa偶aj膮 za niemo偶liwe odwiedziny istot pozaziemskich na naszej planecie chocia偶by dlatego, 偶e przy ogromnej liczbie planet, kt贸re mog艂yby wchodzi膰 w rachub臋, kosmici nie byliby w stanie przewidzie膰 w rozwoju ludzko艣ci w ci膮gu dziej贸w, przypadkowego momentu TERAZ, momentu, w kt贸rym cz艂owiek sta艂 si臋 ju偶 istot膮 inteligentn膮. Gdyby przyj膮膰, 偶e Ziemia przed trzema milionami lat by艂a odwiedzana przez przybysz贸w z Kosmosu, to doniesienia o tym zdarzeniu nie mog艂yby znale藕膰 odbicia w mitologii, jak twierdz臋 w swoich ksi膮偶kach. Po pierwsze, kosmici nie mogliby wiedzie膰, 偶e nasza planeta jest celem godnym uwagi. Po drugie, nie wiedzieliby te偶, i偶 hominidzi osi膮gn臋li w swym rozwoju stadium istot inteligentych.
Homo sapiens sta艂 si臋 istot膮 inteligentn膮 dopiero po wizycie kosmit贸w. Gdyby przed trzema milionami lat Ziemia by艂a odwiedzana przez go艣ci z Kosmosu, to z pewno艣ci膮 od trzech milion贸w lat istnia艂yby na niej istoty inteligentne. Gdyby za艣 kosmici mieli nas odwiedzi膰 w przysz艂o艣ci, dopiero za par臋set tysi臋cy lat, moment TERAZ zaistnia艂by w贸wczas. Przyjmowanie jakiego艣 konkretnego czasu jest fikcj膮. Kiedykolwiek nast膮pi艂 przypadkowy moment TERAZ, to jest on w ka偶dym razie
225

r贸wnoznaczny z momentem osi膮gni臋cia inteligencji przez naszych przodk贸w bez wzgl臋du na to, w kt贸rym miejscu na prostej czasu by艂by umieszczony punkt TERAZ.
Aby m贸c przedsi臋wzi膮膰 podr贸偶 w przestrze艅 mi臋dzygwiezdn膮, trzeba wiedzie膰 o wiele wi臋cej ni偶 to, czym rozporz膮dza obecnie nasza technika. Kosmici, kt贸rzy poprzez sztuczn膮 mutacj臋 uczynili nas istotami inteligentnymi, wyprzedzali dzisiejsz膮 ludzko艣膰 o setki lat nie tylko w technice - r贸wnie偶 ich wiedza o 艣wiatach subatomowych i o rzeczywistych mo偶liwo艣ciach m贸zgu musia艂a by膰 niepor贸wnanie bardziej rozwini臋ta.
Je偶eli do odkrytych ju偶 przez nas mo偶liwo艣ci ludzkiego m贸zgu, dodamy umiej臋tno艣ci cywilizacji znacznie nas wyprzedzaj膮cych, to mo偶emy w przybli偶eniu u艣wiadomi膰 sobie, jakimi kolosalnymi mo偶liwo艣ciami dysponowali tw贸rcy naszej 艣wiadomo艣ci. Wszelkiego rodzaju postrzeganie pozazmys艂owe nie jest niczym nowym. Co dzi艣 odkrywamy z wielkim trudem znacznym nak艂adem koszt贸w, co dzi艣 staramy si臋 ogarn膮膰 rozumem, zosta艂o zaprogramowane w m贸zgu cz艂owieka z chwil膮 przeprowadzenia pradawnej celowej sztucznej mutacji.
Od dawna powszechnie wiadomo, 偶e tylko 10% masy m贸zgu cz艂owieka jest aktywne. A co robi dominuj膮ca "reszta", czyli 90%, kt贸rymi mogliby艣my jeszcze dysponowa膰? Dlaczego selekcje, ewolucja i mutacje pozwoli艂y na wykszta艂cenie m贸zgu o wadze 1300-1800 g, skoro cz艂owiek wcale a偶 tyle nie potrzebuje? "Besti臋-m贸zg" sta膰 na niesko艅czenie wi臋cej. Media, jasnowidze, telepaci, hipnotyzerzy, tele-kinetycy... i prorocy to potwierdzaj膮.
艁膮czno艣膰 mi臋dzyplanetarna
Nadaj膮c hominidom cechy swego gatunku i osobowo艣ci - metoda przyj臋ta w stosunkowo ma艂ej jeszcze mierze w hodowli ro艣lin i zwierz膮t - kosmici przekazali im r贸wnie偶 wysoko rozwini臋t膮 umiej臋tno艣膰 obserwacji, zgodnie z w艂asnym obrazem. Zadali sobie trud uszlachetnienia (ucz艂owieczenia) hominid贸w bynajmniej nie z czystej bezinteresowno艣ci, mi艂o艣ci czy te偶 - jak chc膮 religie - jako 艂askawy dar wyci膮gni臋ty ze skarbca swojej wszechpot臋gi.
Dla "obcych" by艂a to sprawa niejako natury technicznej: pozyskiwali na bie偶膮co wiadomo艣ci, jakie chcieli zachowa膰. Maj膮c 艣wiadomo艣膰, 偶e po powrocie na planety macierzyste zastaliby tam tylko prochy dawnych mieszka艅c贸w, tu sk艂adali w depozyt swoj膮 wiedz臋. Depozyty
226

by艂y centrami 艂膮czno艣ci wszystkich "dzieci" sfabrykowanych "na w艂asne podobie艅stwo".
W wielu miejscach zosta艂y wi臋c zainstalowane jednakowe stacje nadawcze i odbiorcze. Ale za pomoc膮 jakich 艣rodk贸w mo偶na by艂o zapewni膰 im 艂膮czno艣膰? Fale elektromagnetyczne przy tak wielkich odleg艂o艣ciach i zwi膮zanych z tym zak艂贸ceniach nie wchodzi艂y w rachub臋. Nie by艂o natomiast przeszk贸d w przekazywaniu my艣li. Udowodnili to wystarczaj膮co naukowcy naszych czas贸w przy pr贸bach telepatycznego przekazywania "fal my艣li" od medium nadaj膮cego do odbiorcy, oddzielonego od nadajnika o setki metr贸w wody morskiej. Badacze umieszczali nawet odbiorc贸w w klatkach Faradaya, wy艂o偶onych p艂ytami z o艂owiu, kt贸re mia艂y ich izolowa膰 od zewn臋trznego promieniowania elektromagnetycznego. Ale sygna艂y telepatyczne przenika艂y bez przeszk贸d.
Trudno艣ci膮 nie do pokonania przy tego rodzaju telepatycznym przekazywaniu wiadomo艣ci okaza艂 si臋 mimo wszystko j臋zyk. M膮drzy kosmiczni specjali艣ci od mutacji przewidzieli, 偶e wykszta艂c膮 si臋 r贸偶ne j臋zyki. Precyzyjnie wzoruj膮c si臋 na "w艂asnym obrazie", wiedzieli, 偶e mi臋dzy zr贸偶nicowanymi pododmianami nowej rasy b臋dzie dochodzi膰 do wojen. Dlatego w tworz膮cej si臋 rodzinie lud贸w nieuniknione by艂o istnienie r贸偶nego rodzaju tajemnych szyfr贸w, jako formy zabezpieczenia si臋 przed wrogiem.
W r贸偶nych j臋zykach powstan膮 r贸偶ne kryteria moralno艣ci i etyki, wed艂ug r贸偶nych kluczy j臋zykowych b臋d膮 formu艂owane prawdy naukowe i techniczne. Bariera j臋zykowa utrudni zrozumienie wiadomo艣ci emitowanej przez nadawc臋 X do odbiorcy Y. Pozostaje wi臋c jedynie droga telepatii emocjonalnej i obrazowej. Przekazywane uczucia mi艂o艣ci, ufno艣ci, nienawi艣ci czy zagro偶enia wsz臋dzie by艂yby powszechnie rozumiane.
Uczucia, obrazy, muzyka i symbole jako media
Ka偶de prawdziwe objawienie zaczyna si臋 od odebrania uspokajaj膮cej informacji: Pok贸j z tob膮! Nie l臋kaj si臋! Mi艂o艣膰 nade wszystko! Tego rodzaju emocjonalny przekaz telepatyczny mi臋dzy istotami inteligentnymi jest mo偶liwy i skuteczny. W 偶adnym z j臋zyk贸w nie emituje si臋 s艂贸w takich, jak "mi艂o艣膰" czy "pok贸j", nie by艂yby one bowiem wsz臋dzie zrozumia艂e (esperanto zamkni臋te jest w getcie j臋zykowego laboratorium!). Dlatego emituje si臋 nie s艂owa, lecz uczucia mi艂o艣ci i pokoju. Emocjonalny wyraz jest wzmacniany, kondensowany przez
227

emisj臋 obraz贸w i symboli. Obraz ma wymow臋 mi臋dzynarodow膮 i mi臋-dzykosmiczn膮. U艣miech Mony Lisy cieszy i Pary偶, i Tokio.
Jako trzeci膮 cz臋stotliwo艣膰 wykorzystuje si臋 muzyk臋 (d藕wi臋k). Wibracje i nast臋puj膮ce jedne po drugich akordy drga艅 maj膮 pobudza膰 neurony m贸zgu i wyzwala膰 ich przemian臋 energetyczn膮.
Starsze pokolenie cz臋sto dra偶ni nowoczesna muzyka, nie mo偶emy jej "zrozumie膰". U m艂odzie偶y naszych czas贸w otworzy艂a si臋 niejako nowa 艣wiadomo艣膰 odbioru tych osobliwych drga艅 - odtwarzane elektrycznie kosmiczne wibracje przenikaj膮 do nich i jak 艣rodek farmakologiczny aktywizuj膮 w m贸zgu obszary pod- i nad艣wiadomo艣ci. Nale偶y zwr贸ci膰 uwag臋, 偶e na p艂ytach najpopularniejszych w艣r贸d m艂odzie偶y zawsze s艂ycha膰 organy i syntezatory; ich wibruj膮ce d藕wi臋ki spe艂niaj膮 rol臋 stymulator贸w poszerzaj膮cych 艣wiadomo艣膰. Dziwne tylko, 偶e tego rodzaju nowe "艣wiaty" otwieraj膮 si臋 wsz臋dzie i r贸wnocze艣nie, cho膰 nie s膮 zwi膮zane ze specyficznym narodowym gustem.
Jaka to si艂a nagle nakazuje tworzy膰 podobn膮 muzyk臋 kompozytorowi w Korei i jego kolegom w Zurychu, Pary偶u, Nowym Jorku czy Berlinie? Co sprawia, 偶e w malarstwie zaczyna nagle dominowa膰 nadrealizm czy abstrakcja? Sk膮d bior膮 si臋 w pewnych epokach wyra藕ne impulsy tego rodzaju? Czy dlatego, 偶e istnieje moda i zapotrzebowanie na nowy rodzaj malarstwa czy muzyki? Walc te偶 kiedy艣 by艂 modny i lubiany w krajach Zachodu, ale nie zaakceptowali go Hindusi i Indianie. Czy nie przenikn膮艂 w g艂膮b ich 艣wiadomo艣ci, gdzie zaprogramowane jest tylko jedno wsp贸lne dla wszystkich odczucie?
Moleku艂y pami臋ci
Mimo kilku luk w 艂a艅cuchu dowod贸w, uwa偶am za dowiedzione, 偶e ludzki m贸zg mo偶e rejestrowa膰 trudniejsze i subtelniejsze drgania ni偶 jakiekolwiek wymy艣lne przyrz膮dy pomiarowe. 呕aden aparat nie zarejestrowa艂 nigdy "mi艂o艣ci", cho膰 prze偶ywaj膮 j膮 nawet wielcy badacze i nie da si臋 zaprzeczy膰, 偶e mi艂o艣膰 istnieje. W dziedzinie fizyki i chemii przemiana pierwiastk贸w jest faktem niezaprzeczalnym. Czy w odniesieniu do m贸zgu cz艂owieka maj膮 obowi膮zywa膰 inne kryteria?
Profesor George Ungar z Teksasu (Baylor Medicine College, uniwersytet w Houston) na podstawie tysi膮ca eksperyment贸w wykonywanych na zwierz臋tach dowi贸d艂, 偶e impulsy elektryczne, oddzia艂uj膮c na chemiczn膮 aktywno艣膰 kom贸rek m贸zgowych, wytwarzaj膮 nowy produkt - moleku艂y pami臋ci. Profesor Ungar: "Czy nam si臋 to podoba, czy
228

nie, musimy dzi艣 uzna膰, 偶e nasz m贸zg jest dla milion贸w moleku艂 pami臋ci pojemnikiem i urz膮dzeniem odtwarzaj膮cym" [24].
Moleku艂y pami臋ci s膮 elementami, z kt贸rych zaprogramowana informacja mo偶e by膰 odtwarzana. S膮 one materialne. Wprawione w drgania, oddzia艂uj膮 na mikrocz膮steczki niematerialnego 艣wiata. To, co fizycy uzyskuj膮 w synchrotronach (przy艣pieszacz na艂adowanych cz膮stek elementarnych), w ludzkim m贸zgu sprawiaj膮 emocje. Ka偶dy z nas ma w sobie takie przetwarzacze energii: nienawi艣膰, mi艂o艣膰, rado艣膰, smutek, wsp贸艂czucie, zawi艣膰. W sytuacjach normalnych bod藕ce emocjonalne reaguj膮 normalnie. Trans wywo艂any hipnoz膮 czy sugesti膮 wzmaga odbiegaj膮ce od normy mo偶liwo艣ci m贸zgu. Jest to dowiedzione, cho膰 si艂y, kt贸re tu dzia艂aj膮, nie zosta艂y jeszcze do ko艅ca poznane.
Lewitacje
Angielski fizyk i chemik sir William Crookes - by艂a ju偶 o nim mowa - przeprowadza艂 w swoim laboratorium eksperymenty z medium Danielem Douglasem Home'em. Sir William reprezentowa艂 pogl膮d, 偶e istnieje si艂a, kt贸ra w nie zbadany jeszcze spos贸b wp艂ywa na cia艂o ludzkie. D. D. Home by艂 podczas eksperyment贸w unoszony przez t臋 nieznan膮 si艂臋 na wysoko艣膰 wielu st贸p. Fizyk Crookes relacjonuje:
"Osobliwe zjawisko [...] wyst膮pi艂o w s艂abym 艣wietle nie raz czy dwa, ale dokonywa艂o si臋 setki razy we wszelkich mo偶liwych warunkach [...]. Home unosi艂 si臋 raz a偶 na wysoko艣ci 70 st贸p (21 metr贸w) - wyp艂yn膮wszy z pokoju przez jedno okno, powr贸ci艂 do艅 przez drugie. Wielce szanowne osoby, jak lord Dunraven, lord Lindsay i kapitan Wynne, jako naoczni 艣wiadkowie gotowi byli po艣wiadczy膰 to pod przysi臋g膮" [25].
Podobnie by艂o w 1938 roku z angielskim medium Collinem Evansem w obecno艣ci 300 widz贸w. Lewitacje* fotografowano w wielu stadiach. Spekulowa艂o si臋 i b臋dzie si臋 nadal spekulowa膰 na temat si艂 powoduj膮cych takie zjawiska. Nie chcia艂bym gra膰 w ruletk臋 (kt贸ra te偶 wyzwala pewien rodzaj energii), bo za du偶o jest tam mo偶liwo艣ci, a za ma艂o szans trafienia. Czy nie wystarczy wiedzie膰, 偶e si艂y takie istniej膮, rejestrowa膰 je i udowadnia膰? Ich istnienie ca艂kowicie wystarcza, aby w艂a艣ciwie oceni膰 zjawisko unoszenia si臋 postaci wyst臋puj膮cych w wi-
* Lewitacja - swobodne unoszenie si臋 cia艂a ludzkiego. Umiej臋tno艣膰 ta jest przypisywana niekt贸rym 艣wi臋tym; znane jest r贸wnie偶 unoszenie si臋 przedmiot贸w.
229

zjach, jak gdyby nic nie wa偶y艂y. Czy z pos膮g z Lourdes lewitowa艂 w ogrodzie Beauraing? Czy r贸wnie偶 w innych miejscach objawie艅 podobne przedmioty lewitowa艂y dzi臋ki psychokinezie? W programie prowadzonych obecnie bada艅 nale偶y zaj膮膰 si臋 nie wyja艣nionymi zagadnieniami.
B艂膮d planowania kosmit贸w?
Pozosta艅my przy za艂o偶eniu, 偶e kosmici odwiedzali r贸wnie偶 inne uk艂ady s艂oneczne, a na planetach odpowiadaj膮cych ich celom pozostawiali istoty zmutowane na "sw贸j obraz i podobie艅stwo". Niekt贸re grupy tych istot maj膮 nad nami przewag臋: oswoi艂y, rozwin臋艂y i wy-trenowa艂y "besti臋-m贸zg" wcze艣niej od nas. Ci uprzywilejowani uczniowie albo dojrzalsze pod wzgl臋dem inteligencji istoty przesy艂aj膮 do nas, braci i si贸str tego samego pochodzenia, energetyczne impulsy my艣li, kt贸re maj膮 poszerzy膰 nasz膮 艣wiadomo艣膰. Moim zdaniem tym w艂a艣nie t艂umacz膮 si臋 niepowodzenia wszelkich pr贸b podejmowanych przez dyktatury 艣wieckie czy ko艣cielne, kt贸re d膮偶膮 do zaw臋偶ania ludzkiej 艣wiadomo艣ci i tresowania jej w jednym tylko kierunku.
Zastanawiam si臋, dlaczego arcym膮drzy kosmici podczas pobytu na Ziemi nie pozostawili aparatury, za pomoc膮 kt贸rej za naci艣ni臋ciem guzika mo偶na by o ka偶dej porze nawi膮zywa膰 kontakt z krewniakami?
Ale astronauci nigdy nie zabieraj膮 ze sob膮 ci臋偶kiej aparatury w d艂ug膮 podr贸偶, poza konieczn膮 do cel贸w nawigacyjnych i obs艂ugi w艂asnego statku kosmicznego. W omawianym przypadku musieliby za艂adowa膰 setki aparat贸w nadawczych i odbiorczych, poniewa偶 zabawa w ucz艂owieczanie odbywa艂a si臋 w wielu miejscach Wszech艣wiata. Oni naprawd臋 nie traktowali nas jako swojego jedynego dzie艂a, swego rodzaju ukoronowania ich tw贸rczej inteligencji. Ale dlaczego wobec tego nie budowali sprz臋tu, kt贸ry umo偶liwia艂by 艂膮czno艣膰?
Chwila, w kt贸rej przez mutacj臋 uczyniono z nas istoty inteligentne "na obraz sw贸j", zasta艂a nas, dzikie hominidy, zupe艂nie na to nie przygotowanych. Zbudowanie tak skomplikowanej aparatury wi膮偶e si臋 z konieczno艣ci膮 stworzenia infrastruktury technicznej - skonstruowania maszyn do produkcji p贸艂przewodnikowych uk艂ad贸w scalonych, dokonywania syntezy j膮drowej itd. Tego wszystkiego nie by艂o w godzinie 0, w chwili "narodzin" naszej inteligencji. Nawet gdyby hipotetycznie przyj膮膰, 偶e obcy brali ze sob膮 w podr贸偶 odpowiednie stacje nadawcze i odbiorcze, pewnie nie byliby tak naiwni, 偶eby deponowa膰
230

je na Ziemi, kt贸r膮 oczekiwa艂y wstrz膮sy tektoniczne, potopy i wojny. Same cho膰by pory roku ze zmianami klimatu oddzia艂ywa艂yby szkodliwie i niszcz膮co. Kable i aparatura pozostawione na Ksi臋偶ycu przez ameryka艅skich astronaut贸w rozpad艂y si臋 ju偶 w py艂, a na Ksi臋偶ycu nie ma przecie偶 atmosfery. Zniszczenia dokona艂y jedynie r贸偶nice temperatury - zimno i ciep艂o.
Obcy nie pope艂nili b艂臋du w planowaniu. Wiedzieli, 偶e wszystkie mechanicznie wytworzone i emitowane przekazy zwi膮zane b臋d膮 z szybko艣ci膮 艣wiat艂a, wiedzieli, 偶e fale elektromagnetyczne nie dotr膮 do odbiornika z powodu ogromnych odleg艂o艣ci mi臋dzygwiezdnych. Po c贸偶 zatem bezsensowna i nieprzydatna maszyneria?
Fenomen Leonarda da Vinci
Umys艂y prawdziwych wizjoner贸w sprawiaj膮, 偶e powolny zwykle rozw贸j rodzaju ludzkiego wykonuje nagle wielomilowe skoki. Dokonuje si臋 to w najr贸偶niejszych dziedzinach i jest zawsze zaskakuj膮ce, poniewa偶 ich mo偶liwo艣ci s膮 niezwykle wszechstronne. Istotny jest dla mnie przy tym fakt, 偶e ka偶dy m贸zg mo偶e odbiera膰 objawienia, je艣li tylko jest wy膰wiczony przez specyficzne sta艂e punkty 艣rodowiska, kt贸re wywieraj膮 na艅 wp艂yw, je艣li tylko jest w stanie odbiera膰 okre艣lone impulsy. S膮 to umys艂y zdolne do komunikowania si臋 z pozaziemskimi polami energetycznymi.
Je艣li twierdz臋, 偶e wszystkie osoby wy膰wiczone w sprawach centralnego ego maj膮 predyspozycje do odbierania objawie艅, to zdarzaj膮 si臋 (nieliczne) nadzwyczajne przypadki, b臋d膮ce dla istot pozaziemskich "odbiornikami tysi膮clecia". S膮 to geniusze, kt贸rych cz臋stotliwo艣膰 szarych kom贸rek pozwala na odbi贸r takich impuls贸w.
Takim "odbiornikiem tysi膮clecia" by艂 w艂a艣nie Leonardo da Vinci!
Urodzony w 1452 roku, zmar艂y w 1519, by艂 znany powszechnie jako malarz, rze藕biarz i architekt. Ale niewielu wie, 偶e by艂 tak偶e r贸wnie wybitnym przyrodnikiem i technikiem. Badania nad jego spu艣cizn膮 doprowadzi艂y w ostatnich latach do fantastycznych wniosk贸w. Jako malarz Leonardo da Vinci by艂 przedstawicielem schy艂ku stylu klasycznego, jego szeroko rozumiana dzia艂alno艣膰 przyrodnicza i wynalazcza by艂a natomiast bliska naszym czasom.
Leonardo da Vinci by艂 pierwszym technikiem w historii ludzko艣ci. W swojej Wzorcowej ksi臋dze o elementach maszyn zajmowa艂 si臋 hydraulik膮, dynamik膮 i statyk膮.
231

Za Cesarego Borgii by艂 pierwszym projektantem fortyfikacji, rysowa艂 mapy - najwcze艣niejsze 艣wiadectwa nowoczesnej kartografii.
S艂u偶y艂 rad膮 jako "in偶ynier wojenny", przygotowa艂 projekty odwr贸cenia biegu rzeki Arno, co pozwoli艂oby pozbawi膰 Piz臋, z kt贸r膮 Florencja prowadzi艂a wojn臋, g艂贸wnego po艂膮czenia ze 艣wiatem.
Przeprowadza艂 sekcje zw艂ok. Napisa艂 traktat o anatomii cz艂owieka.
Bada艂 lot ptak贸w, pr膮dy powietrzne... zaprojektowa艂 r贸wnie偶 samolot.
Jego notatki zawieraj膮 informacje o pierwotnych si艂ach przyrody, jest to ca艂a kosmologia.
Od obserwacji geologicznych przeszed艂 do bada艅, dotycz膮cych powstawania skamielin. Jego studia biologiczne sprawi艂y, 偶e sta艂 si臋 pierwszym artyst膮 paraj膮cym si臋 ilustracj膮 naukow膮.
Opieraj膮c si臋 na prawach ci膮偶enia, wykaza艂, 偶e nigdy nie uda si臋 zbudowa膰 perpetuum mobile.
Dla su艂tana Bajazyta II zaprojektowa艂 most nad Bosforem - "4000 metr贸w nad morzem, 200 metr贸w nad l膮dem" - most taki otwarto dla ruchu w 1973 roku.
Wymy艣li艂 rakiet臋 dwustopniow膮, kt贸ra "mog艂a przelecie膰 ponad trzy mile".
Wynalaz艂 obrabiark臋 do szlifowania cylindrycznych otwor贸w wierconych; dzi艣 stosowanie takich maszyn do produkcji 艂o偶ysk kulkowych jest oczywiste.
Stworzy艂 system 偶yroskopowy podobny do stosowanego dzi艣 przez lotnik贸w w locie bez widoczno艣ci.
Jednym z projekt贸w Leonarda da Vinci by艂 wielolufowy karabin maszynowy. Dzi艣 bro艅 tak膮 montuje si臋 na pok艂adach my艣liwc贸w odrzutowych.
Leonardo da Vinci.
Prze偶y艂 67 lat.
By艂 malarzem, rze藕biarzem, architektem. By艂 genialny.
M贸j opis dziedzin, jakimi si臋 zajmowa艂, jest niekompletny.
Ka偶da z tych dziedzin nauki wymaga wielu lat studi贸w, a ka偶dy wynik takich bada艅 m贸g艂by by膰 dzie艂em jednego spe艂nionego 偶ycia.
Czy偶 w m贸zgu Leonarda zapisano ogromn膮, niewyobra偶aln膮 wiedz臋, kt贸r膮 wywo艂ywa艂y kosmiczne impulsy nieznanych energii? Jakie偶 艣wiaty rozci膮gaj膮 si臋 mi臋dzy jego mo偶liwo艣ciami artystycznymi a jego badaniami i projektami technicznymi?
Geniusz to nie tylko pracowito艣膰 i m膮dra g艂owa. Przypuszczalnie genialno艣膰 polega przede wszystkim na umiej臋tno艣ci odbierania wy-
232

膰wiczonym umys艂em energii p艂yn膮cych spoza Ziemi. Tylko istoty pozaziemskie wiedz膮, jakie elementy pradawnej wiedzy zosta艂y zainstalowane w szarych kom贸rkach. Gdyby tego nie wiedzia艂y, nie potrafi艂yby rozpali膰 b艂ysku geniusza. Tak ju偶 jest.
Nadzwyczajne mo偶liwo艣ci m贸zgu
Sposobem i 艣rodkiem komunikowania si臋 by艂 i jest "bestia-m贸zg". Z dzisiejszych, permanentnych bada艅 sypi膮 si臋 naukowe dowody na to, 偶e cz艂owiek rozporz膮dza mo偶liwo艣ciami parapsychologicznymi sprzecznymi z prawami natury. Dopiero u progu trzeciego tysi膮clecia jeste艣my w stanie odkrywa膰 nie znane dot膮d mo偶liwo艣ci m贸zgu, kt贸re potem - jest nadzieja - b臋d膮 rozs膮dnie spo偶ytkowane. Czynimy pierwsze nie艣mia艂e kroki ku obustronnej 艂膮czno艣ci.
Nieliczni "wybra艅cy" - nie m贸wi臋 o postaciach zwi膮zanych z religi膮
- zawsze mieli dost臋p do cudownej "pod艣wiadomej" wiedzy i czerpi膮c
z niej w spos贸b wizjonerski, obwieszczali wielkie odkrycia. Du艅ski fizyk
Niels Bohr (1885-1962), tw贸rca podstaw teorii budowy j膮dra atomu,
opowiedzia艂, jak po latach daremnych poszukiwa艅 w ko艅cu wpad艂 na
pomys艂 swego modelu atomu [26].
艢ni艂o mu si臋, 偶e siedzi na s艂o艅cu zbudowanym z p艂on膮cego gazu. Wok贸艂, sycz膮c i prychaj膮c, p臋dzi艂y planety, a wszystkie one wydawa艂y si臋 po艂膮czone cienkimi nitkami ze s艂o艅cem, wok贸艂 kt贸rego kr膮偶y艂y. Nagle gaz zestali艂 si臋, s艂o艅ce i planety skurczy艂y si臋 i stwardnia艂y. W tej chwili - powiedzia艂 Niels Bohr - obudzi艂em si臋. Natychmiast poj膮艂, 偶e to, co widzia艂 we 艣nie, by艂o modelem atomu.
Za t臋 wizj臋 w 1922 roku Niels Bohr zosta艂 kanonizowany -pardon! Za ten sen otrzyma艂 w 1922 roku nagrod臋 Nobla w dziedzinie fizyki.
Wielki Niels Bohr nie by艂 jedynym naukowcem przyznaj膮cym si臋 szczerze do tego, 偶e na idee, kt贸re wstrz膮sn臋艂y 艣wiatem, natrafi艂 "we 艣nie".
呕y艂 sobie raz - a czym by艂by 艣wiat bez przeb艂ysku jego geniuszu?
- profesor chemii Friedrich August Kekule von Stradonitz
(1829-1896), najznamienitszy dziewi臋tnastowieczny badacz podstaw
chemii organicznej. Kekule odkry艂 zjawisko wielowarto艣ciowo艣ci
w臋gla, przyzna艂 przy tym, 偶e ten naprawd臋 rewolucyjny obraz pier艣
cienia benzenu (1865) pojawi艂 mu si臋 przed oczyma nagle jak we 艣nie.
Ten obraz, skomplikowany dla laika, przedstawia sze艣ciocz艂onowy
233

pier艣cie艅 zawieraj膮cy trzy wi膮zania podw贸jne. Wizja, kt贸ra sta艂a si臋 dzi艣 podstaw膮 przemys艂u organicznego.
Znany jest te偶 - 偶eby wymieni膰 tylko jeszcze jeden wsp贸艂czesny przyk艂ad - profesor fizjologii i farmaceutyki Otto Loevi (1873-1961), kt贸ry najpierw wyk艂ada艂 w Grazu, a p贸藕niej wyemigrowa艂 do Nowego Jorku. Loevi prowadzi艂 badania w dziedzinie fizjologii przemiany materii, fizjologii i farmakologii wegetatywnego uk艂adu nerwowego. Zn贸w trzeba wi臋c zada膰 pytanie, co sta艂oby si臋 z ludzko艣ci膮 bez sennej wizji, kt贸ra sprawi艂a, 偶e Loevi jako pierwszy naukowiec wykaza艂, 偶e sygna艂y przekazywane przez uk艂ad nerwowy maj膮 chemiczn膮 natur臋 (dot膮d przypuszczano, 偶e s膮 to impulsy elektryczne). W 1936 roku Loevi otrzyma艂 (za sw贸j sen) nagrod臋 Nobla w dziedzinie medycyny. Kiedy wyobrazimy sobie, 偶e nasz udr臋czony stresami 艣wiat by艂by pozbawiony 艣rodk贸w uspokajaj膮cych i neuropsychotropowych, od razu by艂oby wiadomo, jakie ogromne i epokowe znaczenie mia艂a wizja, o kt贸rej opowiada艂 Loevi. W chwili jej odbioru jego umys艂 by艂 otwarty na przyjmowanie impuls贸w, kt贸re - moim zdaniem - istoty pozaziemskie wysy艂aj膮 zawsze, gdy uznaj膮, 偶e nadszed艂 dzie艅 X. Przepisali ludzko艣ci 艣rodki uspokajaj膮ce, gdy by艂y jej niezb臋dne.
Musz臋 jeszcze powiedzie膰 o innym spostrze偶eniu. W 1968 roku z zapartym tchem czyta艂em, zafascynowany tematem, ksi膮偶k臋 The Double Helix - jest to bez w膮tpienia jedyna w swoim rodzaju praca przedstawiaj膮ca kolejne etapy odkrycia naukowego. Ksi膮偶ka ta by艂a (i jest) tym bardziej pasjonuj膮ca, 偶e jej autor, profesor Universytetu Harvardzkiego James Watson, i jego koledzy, Francis Crick i Maurice Wilkins, odkryli jedn膮 z najwi臋kszych tajemnic 偶ycia: struktur臋 cz膮steczki DNA, kt贸ra zawiera wszystkie informacje genetyczne i plany budowy kom贸rek istoty 偶ywej. W 1962 roku naukowcy ci zdobyli nagrod臋 Nobla w dziedzinie medycyny.
Podzielam zdanie recenzenta "Natur臋", 偶e gdyby Watson nie otrzyma艂 nagrody Nobla w dziedzinie medycyny, to czeka艂aby na艅 ona w dziedzinie literatury. Ale co to wszystko ma wsp贸lnego z naszym tematem? Lektura tej ksi膮偶ki wywar艂a na mnie niezatarte wra偶enie, zdawa艂o mi si臋, 偶e sam uczestnicz臋 w dokonywaniu odkrycia. Poniewa偶 problem ten by艂 dla mnie wci膮偶 aktualny, po siedmiu latach zn贸w wzi膮艂em ksi膮偶k臋 do r臋ki i przeczyta艂em powt贸rnie, b臋d膮c pod wp艂ywem swoich wieloletnich pr贸b wyja艣nienia zjawiska objawie艅. Teraz ujrza艂em w zupe艂nie innym 艣wietle sekwencj臋 sygna艂贸w inspiruj膮cych badaczy. Watson opowiada艂, jak b艂yskawicznie, cz臋sto w formie fantasmagorii, przychodzi艂y mu na my艣l wskaz贸wki dotycz膮ce mo偶liwo艣ci
234

rozwi膮zania problemu, niezale偶nie od tego, czy akurat gra艂 w tenisa, flirtowa艂, czy sp臋dza艂 cudowny weekend. Bez zapowiedzi, bezwiednie (zajmowa艂a go bowiem akurat rozrywka) w jego m贸zgu "odzywa艂 si臋" sygna艂 do podj臋cia tematu bada艅, bez przygotowania - w sytuacjach diametralnie r贸偶nych od atmosfery uniwersyteckiego laboratorium... "Przykucn膮wszy jak najbli偶ej kominka 艣ni艂em, 偶e wiele 艂a艅cuch贸w DNA 艂膮czy si臋 w spos贸b pi臋kny i logiczny z punktu widzenia nauki." Albo: "Wkr贸tce po wybiciu p贸艂nocy zacz臋艂o mi si臋 robi膰 coraz przyjemniej. Jak cz臋sto, przez jak wiele dni Francis i ja martwili艣my si臋, 偶e struktura DNA oka偶e si臋 w ko艅cu okropnie nudna [...]. Ale teraz ku mojej rado艣ci i zdziwieniu okaza艂o si臋, 偶e rozwi膮zanie jest nader interesuj膮ce. Przez dwie godziny nie mog艂em zasn膮膰, ale szcz臋艣liwy widzia艂em oczyma wyobra藕ni wiruj膮ce pary 艂a艅cuch贸w adeniny. Tylko niekiedy zdejmowa艂a mnie trwoga, 偶e tak dobry pomys艂 jest mo偶e do niczego [...]".
Nie s膮 to dwa cytaty wy艂owione z ksi膮偶ki Watsona z trudem, bo te przeb艂yski prowadz膮ce do celu sprawiaj膮, 偶e ksi膮偶ka jest pasjonuj膮ca. Patrz膮c pod k膮tem mojej hipotezy dotycz膮cej objawie艅, w kr贸ciutkiej relacji Watsona znalaz艂em potwierdzenie mojego przekonania, 偶e razem z zespo艂em badawczym o niezwykle wytrenowanych umys艂ach by艂 on prowadzony coraz dalej za po艣rednictwem serii impuls贸w i my艣li rozwi膮zuj膮cych problem, impuls贸w i my艣li nap艂ywaj膮cych "znik膮d", od jakiej艣 艣wiadomej, energetycznej si艂y. Ludzie ci, my艣l膮cy za pomoc膮 wzor贸w i kod贸w, wyobra偶aj膮cy sobie struktury cz膮steczkowe, "dojrzeli" nagle do tego, 偶e istoty pozaziemskie wydoby艂y odkrycie z ich pod艣wiadomo艣ci. Oczywi艣cie jest to jeszcze dzi艣 spekulacja, jestem jednak g艂臋boko przekonany, 偶e od najdawniejszych czas贸w, od chwili, gdy homo sapiens sta艂 si臋 inteligentny po dokonaniu na nim sztucznej mutacji genowej, z umys艂贸w wybra艅c贸w wydobywa si臋 zgromadzon膮 tam wiedz臋. Zawsze w dniu X.
Impulsy tego rodzaju, takie "sny" maj膮 dla mnie warto艣膰 objawie艅. Fizycy czy specjali艣ci w dziedzinie medycyny maj膮 sw贸j 艣wiat, ca艂ymi dniami maj膮 przed oczyma swoje obrazy, wzory, diagramy, zdj臋cia rentgenowskie r贸偶nych narz膮d贸w, struktury uk艂adu nerwowego i odruchy ludzi zdrowych i chorych. S膮 to sygna艂y optyczne, towarzysz膮ce im na ka偶dym kroku. Zawsze wok贸艂 interesuj膮cych ich problem贸w kr膮偶膮 sygna艂y akustyczne: dialogi i dyskusje z kolegami, asystentami, studentami. Stres wywo艂any prac膮 przynosi psychofeedback, od kt贸rego nigdy nie mog膮 si臋 uwolni膰. Dlatego ci w艂a艣nie ludzie mog膮 mie膰 wizje (czyli sny) ze swojego 艣wiata. Inspiracje te okre艣laj膮
235

mianem idei, a je艣li nie obawiaj膮 si臋 opinii koleg贸w, zmarszczywszy czo艂o, m贸wi膮 nierzadko otwarcie w laboratoriach albo gabinetach o snach wi膮偶膮cych si臋 z efektami ich bada艅 naukowych.
Moim zdaniem sny, jakich kilka przyk艂ad贸w poda艂em, by艂y spowodowane przez impulsy spoza Ziemi. Wydobywa艂y one ze sfer pod艣wiadomo艣ci zaprogramowane tam "obrazy", bo umys艂y tych ludzi by艂y przygotowane na takie ekstremalne przypadki. Wiemy, sk膮d gorliwcy religijni bior膮 swoje sygna艂y optyczne i akustyczne.
Trzeba si臋 wyzwoli膰 od bezsensownej my艣li, jakoby objawienia by艂y przywilejem religii. Mo偶na w to wierzy膰 tylko wtedy, gdy uzna si臋 aroganckie roszczenia religii. Wielcy uczeni nie s膮 na tyle cyniczni, 偶eby ze swych objawie艅 wyci膮ga膰 korzy艣ci. Oni umieli po prostu nagle wpa艣膰 na pomys艂..., "ujrzeli" nagle wyra藕nie "przed oczyma" rozwi膮zanie od dawna rozwa偶anego problemu. Niewiadome "co艣" szepn臋艂o im do ucha i to by艂 贸w "wewn臋trzny g艂os", kt贸ry z nimi rozmawia艂. Syndrom wielu wizji okre艣laj膮 zwyczajnie jako "genialny pomys艂". Jakiego偶 to 艣wi臋tego musia艂aby zrobi膰 ko艣cielna organizacja z Alberta Einsteina, gdyby on, jako jedna z jego (Ko艣cio艂a) owieczek, nagle, dzi臋ki natchnieniu, wpad艂 na swoje genialne twierdzenie!
Jego teoria wzgl臋dno艣ci jest tak niesamowita, 偶e latarnia, jak膮 roz艣wietla si臋 ostatnie tajemnice, musia艂a chyba sta膰 w szopie kt贸rego艣 z cz艂onk贸w. 艢wi臋tej Rodziny.
Co widz膮 wizjonerzy?
Sytuacja wydaje mi si臋 jasna. Impulsy pozaziemskie nakazuj膮 m贸zgom niejako stworzenie objawienia. Samo objawienie nie jest zjawiskiem pozaziemskim. Jest tylko obrazowym odtworzeniem tego, czego pragnie wizjoner. Arabski wizjoner "widzi" Mahometa albo jego m艂odsz膮 c贸rk臋 Fatim臋, Hindus "widzi" Brahm臋, Wisznu czy 艢iw臋, Indianin swego Manitu... Katolicki wizjoner "widzi" Jezusa, Matk臋 Bosk膮, anio艂y i 艣wi臋tych, 艂膮cznie z ko艣cielnymi rekwizytami. Ka偶dy odbiorca objawie艅 odtwarza 艣wiat religijnych wyobra偶e艅, jaki wpojono mu przez wychowanie.
Kiedy dostatecznie tajemnicza i atrakcyjna wiadomo艣膰 o objawieniu chrze艣cija艅skim dociera do opinii publicznej, bywa uznawana przez Ko艣ci贸艂 (je偶eli pasuje do tradycyjnego schematu) albo te偶 radykalnie odrzucana, je艣li wizjoner nie godzi si臋 na wersj臋 sugerowan膮 mu w odpowiednio sformu艂owanych pytaniach. .
236

W momencie, gdy wizjoner wpada - 偶e tak to nazw臋 - w sfer臋 dzia艂ania pozaziemskich impuls贸w, staje si臋 medium. Nie mo偶e uciec przed impulsami, kt贸re docieraj膮 do jego m贸zgu. M贸zg zaczyna wytwarza膰 obrazy postaci widoczne tylko jemu. Zjawy mog膮 by膰 niematerialne lub materialne (materializacje ektoplazmowe), ale dla wizjonera s膮 zawsze prawdziwe. To nies艂ychane, 偶e instytucja stoj膮ca z boku uzurpuje sobie prawo orzekania, kt贸re z objawie艅 s膮 prawdziwe, a kt贸re nie! To nie Matka Boska 偶膮da: Odmawiajcie r贸偶aniec! Ten plakatowy apel jest sta艂ym mottem duchowego 偶ycia wizjonera-chrze艣-cijanina. St膮d czerpie on te偶 obrazy "pi臋knej Pani", archanio艂贸w i 艣wi臋tych, kt贸rzy staj膮 si臋 p贸藕niej postaciami jego wizji.
Co odczuwaj膮 dzieci-wizjonerzy?
Co dzieje si臋 w m贸zgach licznych dzieci-wizjoner贸w? "Co艣" b艂yska w m贸zgu (wywo艂ane impulsem wys艂anym spoza Ziemi), to "co艣" si臋 powtarza, dziecko odczuwa l臋k. Szuka oparcia. Potem niepostrze偶enie ogarnia je uczucie spokoju i bezpiecze艅stwa. "Widzi" mg艂臋, cienki, poruszaj膮cy si臋 welon, powietrze zdaje si臋 migota膰, pojawia si臋 jakie艣 艣wiat艂o. Nierealne majaki przybieraj膮 "nagle" kszta艂ty, w kt贸rych dziecko chcia艂oby rozpozna膰 znane wizerunki Pana Jezusa czy Matki Boskiej. W ko艅cu widzi w tym zagadkowym obrazie znajome postacie. Ch臋tnie "s艂yszy", 偶e m贸wi膮 o mi艂o艣ci, pokoju i ufno艣ci. Dziecko doznaje uczucia szcz臋艣cia, chce si臋 przytuli膰 do tych postaci.
(Drgania szybsze od pr臋dko艣ci 艣wiat艂a dotar艂y do pod艣wiadomo艣ci, 艂膮czno艣膰 z istotami pozaziemskimi zosta艂a nawi膮zana. Impulsy wywo艂a艂y jedynie obrazowe, nie wyra偶one s艂owami wyobra偶enia pokoju, mi艂o艣ci i bezpiecze艅stwa, kt贸re m贸zg dziecka odnalaz艂 w postaciach 艢wi臋tej Rodziny.)
W protoko艂ach z przes艂ucha艅 wizjoner贸w wygl膮da to tak:
Mam absolutn膮 pewno艣膰, 偶e mia艂em objawienie.
Wiem, 偶e objawienie najpierw mnie zaniepokoi艂o (strach), a potem uspokoi艂o (mi艂o艣膰, pok贸j).
Czu艂em, 偶e zjawa by艂a silna i pot臋偶na, by艂a pi臋kniejsza i wi臋ksza ni偶 wszystko, co kiedykolwiek widzia艂em.
Zjawa w艂a艣ciwie nic nie m贸wi艂a, aleja czu艂em jej wol臋 i pragnienie g艂oszenia pokoju.
(Objawienia zdarzaj膮ce si臋 w czasie wojny by艂y w odczuciach wizjoner贸w zawsze apelami o pok贸j - zgodnie z powszechnym pragnieniem!)
237

My艣l臋, 偶e wszyscy ludzie solidaryzowaliby si臋 z takim apelem. (Idea istot pozaziemskich: na pocz膮tku byli艣my jedno艣ci膮.)
Trzeba zwr贸ci膰 uwag臋 na jedno:
Dzieci nie s膮, 偶e tak powiem, "wybra艅cami" istot pozaziemskich. Te bowiem nie wiedz膮, jaki odbiornik znajdzie si臋 w zasi臋gu ich impuls贸w. Dok艂adnie m贸wi膮c, czystym przypadkiem by艂oby to, 偶e dzieci tak cz臋sto maj膮 objawienia, gdyby nie fakt, 偶e to w艂a艣nie dzieci s膮 najlepiej przygotowane - przez intensywne wychowanie w religii, przez swoj膮 introwersj臋, maj膮c膮 za wz贸r postacie z kr臋g贸w wiary - do odbioru sygna艂贸w spoza Ziemi. Umys艂 dziecka pe艂en jest naiwnej wiary, k艂臋bi膮 si臋 tam chrze艣cija艅skie wizerunki, sentencje, opowie艣ci i pie艣ni. Kiedy w to wszystko wnikaj膮 energie pozaziemskie, powstaj膮 objawienia religijne, wy艂膮cznie religijne. Dzieci wi臋c s膮 niejako predysponowane przez religijne 艣rodowisko - warunki te nie zosta艂y stworzone przez istoty pozaziemskie.
Alternatywa: DOBRO albo Z艁O
Wizjonerzy nie wiedz膮, w jaki spos贸b dochodzi do wizji, i nie powinni tego wiedzie膰, poniewa偶 w贸wczas pozaziemskie pole impuls贸w mog艂oby by膰 zak艂贸cone przez reakcje obronne. Dla wizjonera istnieje tylko alternatywa: wizje dobre albo z艂e. Je艣li dobre, to mog艂o chodzi膰 jedynie o manifestacje Boga pod postaci膮 Jezusa, Marii, Buddy, Siwy, Mahometa..., je艣li z艂e, zjawa mo偶e pochodzi膰 tylko od diab艂a, a ten ma setki budz膮cych groz臋 twarzy i z艂ych s艂贸w na ustach. Je艣li religijny wizjoner przejawia sceptycyzm przy identyfikacji widzianych postaci, w贸wczas wielce zainteresowane tym otoczenie zadba ju偶 o ca艂kowit膮 jasno艣膰 i rozproszy jego w膮tpliwo艣ci.
Sk膮d bierze si臋 偶yczenie, wyra偶ane przez objawiaj膮ce si臋 postacie, 偶eby w miejscu objawienia stan膮艂 ko艣ci贸艂, do kt贸rego przybywaliby pielgrzymi? Przyczyny mog膮 by膰 dwie. Wizjoner dozna艂 w miejscu objawienia uczucia wielkiego szcz臋艣cia, prze偶y艂 tu najpi臋kniejsze chwile. Poruszonemu do g艂臋bi t膮 sensacj膮 (w sensie: wra偶enia) udaje si臋 tak wspaniale opisa膰, co widzia艂, 偶e wszyscy, pragn膮c cho膰by uczestniczy膰 w przysz艂ych cudach, chc膮 zbudowa膰 艣wi膮tyni臋. A 偶aden ko艣ci贸艂 nie wyst膮pi przeciw inicjatywie wzniesienia budowli dzi臋ki funduszom zebranym od wiernych!
Dla wizjonera jest to wspania艂a sprawa: b臋dzie stale wraca艂 na miejsce, gdzie dozna艂 szcz臋艣cia..., jak zakochani, kt贸rzy stale odwiedzaj膮
238

"swoj膮" 艂awk臋 w parku, aby uchwyci膰 raz jeszcze prze偶yte niegdy艣 chwile. Mo偶na te偶 hipotetycznie przyj膮膰, 偶e pozaziemscy partnerzy wyszukali takie szczeg贸lnie dogodne miejsca i chcieliby je wykorzystywa膰 do podtrzymania dwustronnych kontakt贸w. Mo偶e dlatego objawienia prawie zawsze dokonuj膮 si臋 w miejscach pozbawionych zak艂贸ce艅 radiowych? Nikomu nie przysz艂oby do g艂owy, 偶eby ustawi膰 anteny radioastronomiczne w regionie przemys艂owym.
Advocatus diaboli
B臋d臋 obro艅c膮 w艂asnego diab艂a.
Dlaczego w og贸le objawienia musz膮, mog膮 albo powinny mie膰 co艣 wsp贸lnego z istotami pozaziemskimi? Czy objawienia nie s膮 po prostu wytworami psychopat贸w? A mo偶e jednak prawdziwe (sfotografowane) zjawy s膮 wywo艂ywane przez nie znane si艂y ludzkiego m贸zgu? Dlaczego trudzi膰 tym istoty pozaziemskie?
Ilekro膰 dochodzi do kontaktu wizjonera z objawieniem, ka偶da zjawa m贸wi o sobie, 偶e jest "nieziemska". W j臋zyku chrze艣cija艅skim brzmi to nast臋puj膮co:
"Jam jest Matk膮 Wszech艣wiata";
"Jam jest Kr贸low膮 Niebios";
"Jam jest niepokalane pocz臋cie". (Czy偶by wykwintne okre艣lenie pierwotnej sztucznej mutacji?)
Wizjoner opisuje "nadany" mu zesp贸艂 symboli w艂asnymi s艂owami i analogicznymi obrazami.
Samo stwierdzenie zjawy, 偶e jest nieziemskiego pochodzenia, nie by艂oby dowodem wystarczaj膮cym. Osiemnastoletniemu Josephowi Smithowi, tw贸rcy religii mormon贸w, ukazuje si臋 anio艂, kt贸ry oznajmia, 偶e zna tajemne miejsce, gdzie ukryte s膮 tablice z opisem historii ludzko艣ci. Nast臋pnie okazuje si臋, 偶e owe tablice rzeczywi艣cie znajduj膮 si臋 w oznaczonym miejscu. S膮dz臋, 偶e istoty pozaziemskie przekaza艂y Josephowi Smithowi wiadomo艣膰, kt贸ra mog艂a by膰 im tylko znana. (Poniewa偶 przed tysi膮cami lat sami wybrali ten schowek na naszej planecie!) To, co potem uczyniono z objawieniem (to by艂 Jezus!), nale偶y w艂o偶y膰 mi臋dzy bajki, wymy艣lone przez religie. "Nie brak wiary jest niebezpieczny w naszym spo艂ecze艅stwie, lecz wiara" (G.B. Shaw).
239

Co zawdzi臋czamy objawieniom?
Prawdziwe objawienia w du偶ej mierze przyczyni艂y si臋 do otwarcia ludzkiej 艣wiadomo艣ci. Wszyscy tw贸rcy religii inspirowani objawieniami szli do ludu i g艂osili, 偶e nie przemawiaj膮 sami, lecz przemawia przez nich "ten we mnie i nade mn膮". De facto cz臋sto m贸wili ludziom o tym, co znacznie wykracza艂o poza stan ich 贸wczesnej wiedzy i do艣wiadcze艅.
Ale - chwa艂a Bogu - nie tylko tw贸rcy religii i ich adepci byli nawiedzani przez objawienia. Czerpanie z idei istot pozaziemskich podczas kontakt贸w z nimi wymaga szczeg贸lnego daru. M贸wimy o geniuszach. S膮 to ludzie wybrani, zdolni do kontakt贸w, tacy, kt贸rzy potrafi膮 przetwarza膰 pozaziemskie impulsy w moleku艂y pami臋ci. Wykszta艂cony i badawczy umys艂, kt贸ry rozumie symbole i potrafi przemienia膰 je w nowe prawdy, nie m贸wi o objawieniach. W historii ludzko艣ci tu i 贸wdzie bywa艂y w biografiach wielkich ludzi chwile, w kt贸rych nag艂e widzenie, ol艣nienie czy natchnienie powodowa艂o wielki zwrot, przynosi艂o znacz膮ce odkrycia i post臋powe idee. Dokonania tych wybitnych ludzi dla dobra ludzko艣ci s膮 potwierdzeniem objawie艅.
Religiom, a zw艂asza ich tw贸rcom, objawienia s膮 potrzebne niby "okruchy, kt贸re spadaj膮 ze sto艂u pan贸w ich" (Mat. 15, 27). Objawienia religijnie nieu偶yteczne, wizje i ol艣nienia umys艂u, jakie z natchnienia ducha staj膮 si臋 udzia艂em geniusz贸w, przyczyniaj膮 si臋 do post臋pu.
W to wierz臋.

Kalendarz objawie艅
Nikt nie zna przeogromnej liczby objawie艅, kt贸re - odk膮d ludzko艣膰 potrafi my艣le膰 - mia艂y rzekomo miejsce. Aby cho膰 w ma艂ym stopniu unaoczni膰 czytelnikowi, jak r贸偶norodna jest paleta objawie艅 (w nowej erze dominuje Maria), przedstawiam kalendarium przypadk贸w, kt贸rych daty i opisy wpad艂y mi w r臋ce podczas pracy nad t膮 ksi膮偶k膮. Gdyby podj膮膰 akcj臋 na skal臋 艣wiatow膮 i spisa膰 wszystkie objawienia, z pewno艣ci膮 wysz艂aby z tego ksi臋ga o obj臋to艣ci wielokrotnie wi臋kszej ni偶 Encyclopaedia Britannica.
A oto skromny wykaz:

Mitologia
Mitologia Mitologia
Mitologia Mitologia Mitologia
Mitologia

Sudenice, s艂owia艅skie bo偶ki losu, zjawia艂y si臋 po narodzeniu dziecka, pokazywa艂y si臋 te偶 cz臋sto we trzy o p贸艂nocy
Borowit, s艂owia艅ski b贸g lasu, pokazywa艂 si臋 pod postaci膮 pasterza lub wilka Chorwatom, S艂owe艅com i Bia艂orusinom ukazywa艂 si臋 cz臋sto wysoki, zielony, obwieszony wodnymi ro艣linami Wodnik
Csodasiuszarvas, rodzaj lataj膮cego jelenia, ukazywa艂 si臋 W臋grom w promienistym blasku Bodb, irlandzka bogini bitew, ukazywa艂a si臋 niekiedy w postaci wrony
Irlandzkie boginki-matki Machy ukazywa艂y si臋 bohaterom w szkaradnej postaci. Je艣li bohaterowie nie spe艂nili ich 偶膮da艅, przemienia艂y si臋 w pi臋kne dziewice
Rzymski b贸g wojny Mars ukaza艂 si臋 Numie Pompiliuszowi, drugiemu kr贸lowi Rzymu (715-673 prz. Chr.)

241

Mitologia Mitologia
Mitologia
Mitologia
ok. 5000 r. prz. Chr.
ok. 4000 r. prz. Chr. ok. 3500 r. prz. Chr. ok. 1500 r. prz. Chr.
727-722 r. prz. Chr.
ok. 550 r. prz. Chr.
ok. 500 r. prz. Chr. 204 r. prz. Chr.
ok. 287 r. po Chr. ok. 300 r.

Walkirie ukazywa艂y si臋 na lataj膮cych dzikich koniach i wkracza艂y do walki Celtowie wierzyli, 偶e ich bohater Finn m贸g艂 przez przekr臋cenie czapki przemienia膰 si臋 w jelenia Mongana i tak przeobra偶ony ukazywa膰 si臋 wsz臋dzie
Majom ukazywa艂 si臋, poza wieloma innymi bogami, b贸g Huracan, "wielki bia艂y z nieba", i poucza艂 ich
Prarodzicom Adamowi i Ewie cz臋sto ukazywali si臋 anio艂owie i archanio艂owie, a kilkakrotnie tak偶e lataj膮ce, wiruj膮ce wielkie ko艂a Enme-Kar, w艂adcy Uruku, ukazywa艂a si臋 boska siostra Inanna i udziela艂a mu rad, jak podbi膰 miasto Aratta
Kr贸lowi Uruku Gilgameszowi ukazywa艂y si臋 r贸偶ne b贸stwa i s艂u偶y艂y mu dobr膮 rad膮 Sumeryjski ogrodnik Szukallituda ujrza艂 bogini臋 Inann臋, wypoczywaj膮c膮 w jego ogrodzie Gdy Manu przetrwa艂 potop na szczycie Himalaj贸w, ukaza艂 mu si臋 b贸g Brahma i podyktowa艂 "Prawa Manu"
Tobiasz, bohater apokryficznej Ksi臋gi Tobiasza, kt贸ry czasowo przebywa艂 u kr贸la asyryjskiego Salmanassara, mia艂 w Mezopotamii widzenie przys艂anego przez Boga archanio艂a Rafaela Ahura Mazda, najwy偶szy b贸g i "Pan 艢wiat艂a", ukaza艂 si臋 tw贸rcy religii Zaratustrze w艣r贸d b艂yskawic i piorun贸w. Zjawa natchn臋艂a Zaratustr臋 do napisania 21 ksi膮g Awesty
Budda, o艣wiecony, otrzyma艂 w widzeniach sw膮 m膮dro艣膰 od ducha duch贸w Ptolomeusz IV postanowi艂 zabi膰 wszystkich egipskich 呕yd贸w. W 艣wietlistym blasku ukaza艂y si臋 dwa "艣wietliste anio艂y o strasznych obliczach" i porazi艂y atakuj膮ce wojsko Anio艂y pilnowa艂y na otwartej przestrzeni zw艂ok 艣wi臋tego Wincentego z Walencji (Hiszpania) 艢w. Erazmowi, biskupowi Antiochii, wiele razy ukazywa艂y si臋 anio艂y, kt贸re uwolni艂y go z wi臋zienia

242

ok. 300 r. 艢w. Reginie ukaza艂 si臋 w karcerze w Alice-St-
-Reine we Francji krzy偶 Chrystusa, a tak偶e go艂膮b, kt贸ry obieca艂 jej niebiesk膮 koron臋 m臋czennicy
ok. 303 r. 艢w. Julianie z Izmiru w Azji Mniejszej diabe艂
ukaza艂 si臋 pod postaci膮 anio艂a
ok. 303 r. 艢w. Jerzemu z Lyddy (dzi艣 Ludd ko艂o Jaffy
w Izraelu) ukaza艂 si臋 w wi臋zieniu Chrystus, pociesza艂 go i pokrzepia艂
ok. 303 r. 艢wi臋tych Kosm臋 i Damiana anio艂 uratowa艂 od
niechybnej 艣mierci w morzu (Egea, Azja Mniejsza)
ok. 303 r. 艢w. Tymoteusza z Rzymu pociesza艂y anio艂y, ujrza艂
on otwarte niebo i koron臋 m臋czennik贸w, kt贸r膮 przygotowa艂 dla niego Chrystus
ok. 304 r. Sw. Dorocie z Cezarei ukaza艂 si臋 z艂otow艂osy
ch艂opczyk w sukience haftowanej w gwiazdy i z koszykiem pe艂nym r贸偶 i jab艂ek
ok. 304 r. 艢w. Witowi anio艂y rozja艣nia艂y na Sycylii ciemno艣ci
wi臋zienia
ok. 307 r. 艢w. Ma艂gorzacie z Antiochii w Azji Mniejszej
kusiciel ukaza艂 si臋 w wi臋zieniu pod postaci膮 wielkiego smoka
ok. 311 r. 艢w. Katarzynie z Aleksandrii bia艂y go艂膮b przyno-
si艂 jedzenie do wi臋zienia, a pociesza艂 j膮 anio艂. Katarzyna i cesarzowa widzia艂y anio艂y, namaszczaj膮ce ich rany
ok. 311 r. 艢w. Adrian ukaza艂 si臋 po 艣mierci swojej 偶onie
ok. 312 r. Cia艂o 艣w. Katarzyny z Aleksandrii zosta艂o unie-
sione przez anio艂y na g贸r臋 Synaj
ok. 334 r. 艢w. Marcinowi z Amiens (Francja) ukaza艂 si臋
w nocy Chrystus okryty p艂aszczem
7.5.351 r. Mieszka艅com Jerozolimy w jasny dzie艅, o 贸smej
rano, ukaza艂 si臋 艣wietlisty krzy偶
3 56 r. Gdy uczniowie grzebali 艣w. Antoniusza z Heraklei
CEgipt), ujrzeli wok贸艂 niego anio艂y
ok. 356 r. 艢w. Serwacemu z Tongern (dzi艣 Belgia) ukaza艂 si臋
艣w. Piotr i poda艂 mu srebrny klucz
30.8.357 r. 艢w. Cyprian ujrza艂 Boga Ojca unosz膮cego si臋 nad
chmurami
243

ok. 398 r. 艢w. Onufremu wiele razy anio艂 dawa艂 komuni臋
艣wi臋t膮 w Goreme w Kapadocji
452 r. Attyla, w贸dz Hun贸w, ujrza艂 w Mantui we W艂o-
szech obok 艣w. Leona 艣wi臋tych Piotra i Paw艂a z obna偶onymi mieczami
ok. 458 r. Papie偶owi 艣w. Leonowi I ukaza艂 si臋 w Rzymie 艣w.
Piotr i poda艂 mu pallium (staro偶ytne nakrycie wierzchnie)
V w. 艢w. Tarsilia ujrza艂 na 艂o偶u 艣mierci zst臋puj膮cego
Jezusa i wo艂aj膮cego: Odst膮pcie, odst膮pcie, Jezus idzie!
547 r. Bracia benedyktyni z Monte Cassino widzieli, jak
艣wi臋ty niesiony by艂 do nieba 艣wietlist膮 drog膮. Benedykt widzia艂 dusz臋 艣w. Scholastyki wzlatuj膮c膮 ku niebu pod postaci膮 bia艂ej go艂臋bicy
589 r. Grzegorz Wielki, papie偶 Rzymu, 艣wi臋ty, skry艂 si臋
610 r.
627 r.
ok. 648 r.
651 r.
w pieczarze, ale odkry艂 go anio艂, kt贸ry wspi膮艂 si臋 ku g贸rze po 艣wietlistej kolumnie Mahometowi, tw贸rcy islamu, ukazywali si臋 anio艂owie Allaha
艢w. Herakliusz, cesarz Bizancjum, ujrza艂 anio艂a, kt贸ry otworzy艂 mu bramy miejskie Jerozolimy
艢w. Jodokusowi (St. Josse-sur-Mer, Francja) trzykrotnie ukaza艂 si臋 Chrystus jako 偶ebrak Cuthbert, 艣wi臋ty Ko艣cio艂a anglosaskiego i celtyckiego, pewnej nocy ujrza艂 w Irlandii na niebie 艣wiat艂o艣膰 i wst臋puj膮ce do nieba anio艂y, kt贸re nios艂y dusz臋
735 r. Pewnego ranka znaleziono inskrypcj臋 wykut膮
przez anio艂y na grobie 艣w. Bedy Venerabilis z klasztoru Yarrow w Anglii
ok. 750 r. 艢w. Alto (W艂ochy) podczas mszy ukaza艂o si臋
Dzieci膮tko Jezus
814 r. 艢w. Ansgarowi, wielkiemu misjonarzowi P贸艂nocy,
w noc Zielonych 艢wi膮t ukaza艂 si臋 Chrystus
819 r. 艢w. Cecylii z Rzymu ukaza艂 si臋 papie偶 Pas-
chalis I, szukaj膮cy jej grobu
970 r. Wilhelmowi z Ratyzbony ukaza艂 si臋 w Einsiedeln
w Szwajcarii 艣w. Otmar
244

973 r.
ok. 981 r.
1008 r. ok. 1020 r. sierpie艅 1060 r. 16.1.-17.4.1095 ok. 1100 r. 1100 r. ok. 1114 r.
1117 r.
1155 r.
1170 r. 1186 r.
1170-1221 r.

Ci臋偶ko choremu 艣w. Ulrykowi w Augsburgu w Niemczech ukazali si臋 dwaj anio艂owie z kielichem i paten膮 (naczynie na hosti臋); ujrza艂 te偶 b艂ogos艂awi膮c膮 r臋k臋 Boga w艣r贸d promieni 艢w. Wolfgangowi ukaza艂 si臋 podczas modlitwy w ko艣ciele w Ratyzbonie (Niemcy) uciekaj膮cy wilk i diabe艂
Obecni w ko艣ciele w Valenciennes we Francji widzieli w czasie pomoru objawienie Matki Boskiej 艢w. Bernardowi z Hildesheim w Niemczech anio艂 przyni贸s艂 podobno relikwiarz Sw. Albertowi we wsi Espain we Francji ukaza艂 si臋 Jezus z Kr贸low膮 Niebios Wszyscy mieszka艅cy miasteczka Arras we Francji widzieli Kr贸low膮 Wszech艣wiata w ob艂okach 艢w. Anzelm z Canterbury w Anglii widzia艂 wielokrotnie Mari臋
艢w. Bernardowi z Clairvaux we Francji ukaza艂a si臋 Madonna z anio艂ami
Podczas modlitwy 艣w. Izydora w Madrycie wida膰 by艂o bia艂e wo艂y ci膮gn膮ce p艂ug, kt贸rymi kierowa艂 anio艂
W Cremonie we W艂oszech przem贸wi艂o nagle roczne dziecko i opisa艂o bardzo pi臋kn膮, nieobecn膮 Pani膮
Zbieraj膮ce k艂osy pobo偶ne niewiasty z Clairvaux we Francji by艂y 艣wiadkami "otwieraj膮cego si臋 nieba" i ujrza艂y Mari臋 w ob艂okach w otoczeniu 艣wi臋tych Podczas chrztu 艣w. Dominika z Hiszpanii jego mamka ujrza艂a na czole dziecka z艂ot膮 gwiazd臋 艢w. Hugonowi z Lincoln (Anglia) podobno podczas mszy ukaza艂 si臋 艂ab臋d藕 z kielichem, z kt贸rego wysz艂o Dzieci膮tko Jezus 艢w. Dominik (1170-1221) z Hiszpanii ujrza艂, 偶e stoi naprzeciw Chrystusa, kt贸ry doby艂 trzy miecze przeciw z艂u 艣wiata. Dominikowi ukazali si臋 艣wi臋ci Piotr i Pawe艂. Dali mu lask臋 i ksi臋g臋, polecaj膮c, aby g艂osi艂 kazania. Matka 艣wi臋tego widzia艂a czarno-bia艂ego pieska, kt贸ry, trzymaj膮c w pysku p艂on膮c膮 偶agiew, o艣wietla艂 ca艂y 艣wiat.

245

Maria wr臋czy艂a 艢w. Dominikowi r贸偶aniec i obja
艣ni艂a jego tajemnice
ok. 1180 r. 艢w. Feliksowi z Valois (1127-1212) i Janowi
z Matha, Cerfroid (Francja) ukaza艂 si臋 jele艅
z niebiesko-czerwonym krzy偶em na poro偶u
2.8.1218 r. Piotrowi Nolascusowi ukaza艂a si臋 w Barcelonie
(Hiszpania) Naj艣wi臋tsza Maria Panna i natchn臋艂a
go, aby dla wykupienia je艅c贸w za艂o偶y艂 zakon braci
mi艂osiernych
1219 r. Dziekanowi Reginaldowi Orlea艅skiemu ukaza艂a
si臋 Kr贸lowa Niebios w asy艣cie dwu pi臋knych
dziewic
ok. 1221 r. 艢w. Antoniemu z Padwy ukaza艂a si臋 Maria
z Dzieci膮tkiem Jezus
7.10.1224 r. Ma艂偶once Theobalda, hrabiego Luksemburga,
nad zamkiem Branderbourg ukaza艂 si臋 Adam
- ojciec ludzko艣ci - z siedmioma pi臋knymi
dziewicami wrzesie艅 1224 r. 艢w. Franciszka z Asy偶u Jezus nagrodzi艂 swoimi
pi臋cioma stygmatami w klasztorze Alverna we
W艂oszech
ok. 1225 r. Ludwik Tury艅ski, ma艂偶onek El偶biety Tury艅skiej,
zobaczy艂 le偶膮cego w swym 艂贸偶ku ukrzy偶owanego
Chrystusa
22.12.1226 r. 艢w. Egidiuszowi z Asy偶u wiele razy ukazywa艂 si臋
Syn Bo偶y
ok. 1228 r. Podczas gdy 艢w. El偶bieta Turynska zatopiona
by艂a w modlitwie, anio艂 przystroi艂 j膮 blaskiem
i klejnotami
ok. 1232 r. Hermannowi Josephowi podczas nocnej s艂u偶by
wartowniczej w Hoven w g贸rach Eifel (Niemcy)
wiele razy ukazywa艂a si臋 Maria Panna
ok. 1250 r. 艢w. Bonawenturze z Pizy anio艂 poda艂 komuni臋
1263 r. W ko艣ciele 艢w. Krystyny z Bolseny (W艂ochy)
niemieckiemu kap艂anowi podczas mszy kropla
z kielicha ukaza艂a si臋 na chu艣cie jako krew
ok. 1277 r. 艢w. Miko艂ajowi z Tolentiny we W艂oszech ukaza艂a
si臋 nad o艂tarzem gwiazda, a za o艂tarzem anio艂
ok. 1288 r. Angeli z Folgino we W艂oszech ukazywa艂 si臋 wiele
razy Chrystus i pokazywa艂 jej swoje rany
246

ok. 1299 r. Gertrudzie z Helfty (Niemcy) cz臋sto ukazywa艂 si臋
w klasztorze Jezus
ok. 1315 r. 艢w. Brygidzie ze Szwecji ju偶 w dzieci艅stwie cz臋sto
ukazywa艂a si臋 Madonna
1320 r. Dotkni臋ty zaraz膮 艣w. Roch z Piacenzy uleczony
zosta艂 przez anio艂a
1328 r. W dniu prymicji 艣w. Andrzeja Corsini w Fiesole
we W艂oszech ukaza艂a mu si臋 Matka 艁aski. W p贸藕niejszym objawieniu Maria podobno przepowiedzia艂a mu rych艂膮 艣mier膰
bez daty 艢w. Egidiuszowi ze St. Gilles we Francji, kt贸ry
modli艂 si臋 przed o艂tarzem, anio艂 przyni贸s艂 kartk臋 z potwierdzonym odpuszczeniem grzech贸w
ok. 1362 r. 艢w. Katarzynie ze Sieny Chrystus wr臋czy艂 podczas
modlitwy obr膮czk臋
18.8.1370 r. Po wstrz膮sie wywo艂anym objawieniem, na ciele
艣w. Katarzyny pojawi艂y si臋 rany Pana
3.10.1399 r. Choremu Wincentemu Ferrer z Awinionu (Fran-
cja) ukaza艂 si臋 Chrystus, kt贸remu towarzyszyli 艣wi臋ci Dominik i Franciszek. Chrystus dotkn膮艂 jego policzk贸w
ok. 1413 r. W Schiedam w Holandii Matka Boska z Synem
ukaza艂a si臋 niejakiej Lidwinie
ok. 1424 r. Joanna D'Arc z Domremy we Francji widzia艂a
archanio艂a Micha艂a i innych 艣wi臋tych
26.5.1432 r. Gianetta di Pi臋tro Vacchi zobaczy艂a w Caravaggio
Mari臋, zwiastuj膮c膮 pok贸j
1438 r. Mieszka艅cy Bolonii ujrzeli nad dachami "pi臋kn膮
Pani膮"
ok. 1440 r. Podczas kazania 艣w. Bernarda ze Sieny ukaza艂y si臋
nad jego g艂ow膮 w pe艂nym s艂o艅cu inicja艂y Chrystusa
2.3.1440 r. 艢w. Franciszka z Rzymu w ci膮gu ostatnich dwu-
dziestu trzech lat 偶ycia stale widzia艂a u swego boku anio艂a
1449 r. W Anderlecht w Belgii pewnej kobiecie ukaza艂a
si臋 Maria i wyrazi艂a 偶yczenie, aby adorowano J膮 jako "Dam臋 de grace"
ok. 1450 r. Podczas gdy 艣w. Didacus, hiszpa艅ski nowicjusz,
modli艂 si臋 pogr膮偶ony w ekstazie, w klasztornej kuchni anio艂y przyrz膮dza艂y dla niego posi艂ek
247

1463 r. Katarzyna z Bolonii ujrza艂a "Pana siedz膮cego na
艣wietlistym tronie"
3.5.1491 r. Kowalowi Dietrichowi Sch贸re, kt贸ry jecha艂 kon-
no na targ w Niedermorschweier w Alzacji, ukaza艂a si臋 Maria w bia艂ym p艂aszczu, otulona welonem, w jednej r臋ce trzyma艂a sopel lodu, w drugiej - trzy k艂osy
10.8.1519 r. Robotnik Jean de la Baume ujrza艂 nagle Mari臋
Pann臋 stoj膮c膮 nad wzg贸rzem Mont Vardaille we Francji
1521 r. Marcinowi Lutrowi podczas t艂umaczenia Biblii na
zamku w Wartburgu ko艂o Eisenach w Niemczech na 艣cianie pokoju w wie偶y pokaza艂 si臋 diabe艂. Luter przep艂oszy艂 go, rzucaj膮c we艅 ka艂amarzem
1550-1561 r. W Lizbonie Matka Boska stale ukazywa艂a si臋
Sebastianowi Baraddas, zach臋caj膮c go, aby wst膮pi艂 do zakonu jezuit贸w
ok. 1564 r. Teresie z Avila (Hiszpania) ukazali si臋 Jezus i 艢w.
Piotr
XVI w. W diecezji Linz w Austrii protestanci zrzucili
i zakopali cudowny obraz. Obraz odnaleziono p贸藕niej w ko艣ciele pod mrowiskiem dzi臋ki tajemniczym promieniom 艣wiat艂a. Podobno mr贸wki da艂y si臋 stamt膮d przep臋dzi膰 dopiero wtedy, gdy cudowny obraz znalaz艂 si臋 na w艂a艣ciwym miejscu
ok. 1571 r. Annie od 艣w. Bart艂omieja ukaza艂 si臋 w Avila
w Hiszpanii Jezus Chrystus i zach臋ca艂 j膮 do walki z niewiernymi
1572 r. Kapucynowi Piotrowi Urbinowi ukaza艂y si臋 na
艂o偶u 艣mierci "szatan i jego anio艂y"
ok. 1583 r. Annie od 艢w. Bart艂omieja ukaza艂 si臋 w nocy
w Alba de Tormes (Hiszpania) Jezus w 艣wietlistej aureoli
1582-1591 r. Kronikarz zakonu kapucyn贸w Zachariasz Bove-
rius przekaza艂, 偶e przez wiele lat wymienionym z imienia braciom zakonnym, w liczbie trzydziestu, ukazywa艂y si臋 w r贸偶nych miejscach r贸偶ne postacie 艢wi臋tej Rodziny
30.10.1593 r. Nad Zittau w Niemczech ukaza艂 si臋 nieruchomy,
wielki orze艂 "o l艣ni膮cych pi贸rach" - ze wszyst-
248

kich stron strzela艂y do ptaka promienie, ale nie mog艂y mu nic zrobi膰. Po godzinie obraz znikn膮艂
1594 r. W Quito w Ekwadorze ukaza艂a si臋 podobno
Indianom Madonna. Chcieli oni odst膮pi膰 od nowej wiary. Nie dopu艣ci艂a do tego, odwracaj膮c od nich kl臋sk臋 g艂odu
1596 r. Kapucyn Ambrozjusz z Zironu podaje, 偶e w 1580
roku wielokrotnie widzia艂 "szcz臋艣liw膮 Matk臋 Bosk膮", kt贸ra zach臋ca艂a go, aby wst膮pi艂 do zakonu kapucyn贸w
1600 r. Kiedy Araukanie przypu艣cili szturm na miasto
Concepci贸n w Chile, cudowna figura Madonny opu艣ci艂a podobno kaplic臋 i ukaza艂a si臋 na drzewie, sk膮d obrzuci艂a atakuj膮cych Indian grudami ziemi, zmuszaj膮c ich do ucieczki
10.9.1602 r. Marinie z Escobar ukaza艂 si臋 Chrystus pod po-
staci膮 serafina. Z ran Jezusa wychodzi艂y promienie
6.4.1604 r. Peter Jakob Rem z Ingolstadt w Niemczech ujrza艂
Mari臋 unosz膮c膮 si臋 nad ziemi膮
1605 r. Jezuit臋 Piotra D'Anasco zjawa Marii "przycisn臋艂a
do piersi"
1609/1610 r. W Chiavari we W艂oszech obraz Marii z Dzieci膮t-
kiem zas艂yn膮艂 dzi臋ki dw贸m cudownym objawieniom. "Cudowne wydarzenia" si臋 powtarza艂y
15.12.1631 r. Na polu 偶yta pod Neapolem ukaza艂a si臋 jezuitom
Kr贸lowa Niebios i zapowiedzia艂a bliski wybuch Wezuwiusza
3.11.1637 r. Bratu Fiacre ukaza艂a si臋 w jego paryskiej celi
Madonna trzymaj膮ca Dzieci膮tko
1640 r. Jezuicie Brun-Brunowi, czekaj膮cemu w etiopskim
wi臋zieniu na wykonanie kary 艣mierci, ukaza艂 si臋 Jezus Chrystus, aby doda膰 mu odwagi
1647 r. M艂odej wie艣niaczce i pewnemu braciszkowi za-
konnemu odbywaj膮cemu nowicjat ukaza艂a si臋 w Buenos Aires Matka Boska. Wezwa艂a ich, by nak艂aniali ludzi do czynienia pokuty
1654 r. Wie艣niak Dietrich Muhlfahrt z Aldenhoven ko艂o
Akwizgranu podczas polowania znalaz艂 w koronie lipy cudowny obraz. Adorowa艂 go ka偶dego wieczoru wraz z dwoma przyjaci贸艂mi. P贸藕niej zawsze
249

pojawia艂a si臋 w tym miejscu cudowna 艣wiat艂o艣膰. Dzi艣 stoi tam pi臋kny ko艣ci贸艂
8.11.1660 r. W Zgorzelcu ukaza艂 si臋 na niebie krwawy miecz,
widziany przez wszystkich
1671 r. Ma艂gorzata Maria Alaco膮ue z Francji miewa艂a
objawienia Matki Boskiej. Po wst膮pieniu do zakonu salezjanek objawia艂 si臋 jej Chrystus
1679 r. Nad ko艣cio艂em w Albendorf w Niemczech cz臋sto
objawia艂y si臋 cudowne zjawiska 艣wietlne
ok. 1682 r. Weronice Giuliani w Marcatello we W艂oszech
ukaza艂 si臋 Pan. Jego cia艂o pokryte by艂o ranami
1696 r. Ci臋偶ko chory biskup z Quito w Ekwadorze dozna艂
cudownego uzdrowienia. Na wieczorn膮 procesj臋 wyniesiono cudowny obraz z Guapulo, a kiedy za艣piewano "Gloria", ukaza艂a si臋 Maria jako Kr贸lowa Niebios
21.9.1823 r. Josephowi Smithowi, za艂o偶ycielowi religii mor-
mon贸w, ukaza艂 si臋 anio艂, kt贸ry w 艣wietlistym ob艂oku wzni贸s艂 si臋 ku niebu. P贸藕niejsze objawienia zaprowadzi艂y Smitha do tajemnego miejsca, gdzie znalaz艂 z艂ote tablice, kt贸rych tre艣膰 przet艂umaczy艂. Tak powsta艂a Ksi臋ga Mormona
1835 r. W Trinitapoli we W艂oszech Matka Boska za-
trzyma艂a sze艣cioletniego J贸zefa-Mari臋 Leone, aby nie wpad艂 do rowu. Powiedzia艂a mu, 偶eby by艂 grzeczny i nie zadawa艂 si臋 ze "z艂ymi kolegami"
28.1.1840 r. Zakonnica Justyna Bis膮ueyburu ujrza艂a w Pary偶u
Mari臋 Pann臋, kt贸ra mia艂a na sobie niebieski p艂aszcz, a na bia艂ej sukni p艂on膮ce serce, przebite mieczem
8.5.1840 r. Proboszcz, 艣w. Johan Vianney i Etiennette Durie
z Ars we Francji mieli w pokoju tego 艣wi臋tego m臋偶a objawienie Naj艣wi臋tszej Marii Panny w bia艂ej sukni usianej z艂otymi r贸偶ami, w wie艅cu z gwiazd na skroni, w Jej r臋kach l艣ni艂y diamenty
8.9.1840 r. Zakonnica Justyna Bis膮ueyburu mia艂a nast臋pne
objawienie w Blangy/Seine-Inferieure (Francja). Zjawa pokaza艂a si臋 jej w zielonej narzutce na habicie
20.1.1842 r. Alfons Ratisbonne, przechrzczony 偶yd, ujrza艂
w bocznej kaplicy ko艣cio艂a 艣w. Andrzeja delie
250

Fratte w Rzymie Madonn臋 w wielkim blasku, dok艂adnie tak膮, jakiej wizerunek mia艂 na medaliku, kt贸ry od pewnego czasu nosi艂 przy sobie
14.8.1842 r. Zakonnica matka Maria-Stanis艂awa cz臋sto mia艂a
widzenia Matki Boskiej w klasztorze Nawiedzenia Naj艣wi臋tszej Marii Panny w Celles ko艂o Tournai w Belgii
19.9.1846 r. W La Salette, Isere we Francji dzieciom Maxi-
minowi Giraud (11 lat) i Melanii Calvat (15 lat) ukaza艂a si臋 Madonna w bia艂ej, l艣ni膮cej szacie i rozmawia艂a z nimi
12.5.1848 r. Parobek Stichmayer z Obermauerbach w Bawarii
ujrza艂 pewnego razu na 艂膮ce Mari臋 w r贸偶owej sukni, w bia艂ym welonie i ze z艂ot膮 koron膮 na g艂owie. Siedzia艂a nieruchomo i p艂aka艂a
23.6.1848 r. Jedenastu wie艣niak贸w z Montesse ko艂o Lourdes
(Francja) wiele razy widzia艂o Mari臋
17.6.1849 r. W Dolinie ko艂o Poggersdorf-Gurk w Karyntii
w Austrii trzy pasterki mia艂y wiele razy objawienia maryjne
19.5.1853 r. Veronika Nucci z Ceretto w Toskanii wiele razy
mia艂a widzenia Madonny w niebieskiej sukni i w z艂otej koronie
22.7.1856 r. Marii-Fryderyce de Bray po cudownym uzdro-
wieniu wiele razy objawia艂a si臋 w Asy偶u Madonna jako Kr贸lowa Niebios
11.2.1858 r. 艢w. Bernadetta Soubirous prze偶y艂a wiele objawie艅
Madonny w Lourdes; zjawa m贸wi艂a o sobie "Niepokalane Pocz臋cie"
1860 r. W Green Bay w USA Adeli Brisse ukaza艂a si臋
Maria w bia艂ej sukni z 偶贸艂t膮 szarf膮
6.9.1860 r. B艂ogos艂awionej mistyczce Paulinie Perie po wielo-
krotnych objawieniach Zbawiciela ukaza艂a si臋 w ko艣ciele we Francoules we Francji Matka Boska; mia艂a sukni臋 usian膮 gwiazdami, na g艂owie z艂ot膮 koron臋, a w r臋ce trzyma艂a bia艂y kwiatuszek
1863 r. Wielebnemu L. E. Cestacowi, za艂o偶ycielowi klasz-
toru Notre Dam臋 du Refuge w Anglet we Francji, Maria Kr贸lowa Anio艂贸w przedstawi艂a wizj臋 diab艂贸w pustosz膮cych 艣wiat
251

13.1.1866 r. Trzydziestoletni膮 Magdalen臋 Kade z Philippsdor-
fu w Czechach nawiedzi艂a Maria. Nieuleczalnie chora kobieta wyzdrowia艂a
15.4.1868 r. B艂ogos艂awiona mistyczka i stygmatyczka Luiza
Lateau mia艂a w Bois d'Haine w Belgii widzenie Jezusa, Marii, anio艂贸w i 艣wi臋tych
2.12.1870 r. Na polu bitwy ko艂o Potay-Loigny we Francji
rannemu genera艂owi de Sonis, by艂emu dow贸dcy
papieskich 偶uaw贸w, ukaza艂a si臋 Maria, przyno
sz膮c mu pociech臋
1871 r. Podczas objawienia Marii w Locherboden ko艂o
Innsbrucka w Austrii Maria Kalb ujrza艂a w Inntal grot臋
17.1.1871 r. W Pontmain we Francji siedmioro dzieci ujrza艂o
Matk臋 Bosk膮 w ciemnoniebieskiej todze w z艂ote gwiazdy z szerokimi r臋kawami Jakby u adwokata" i w z艂otej koronie na g艂owie
4.8.1871 r. Chora i cierpi膮ca od m艂odo艣ci Maria Franciszka
Decotterd prze偶y艂a w Chapelles ko艂o Lozanny w Szwajcarii dwa objawienia Marii
15.8.1871 r. Po wielu objawieniach maryjnych dziewi臋cioletnia
Barbara Conrad w Walschbronn we Francji niespodzianie ozdrowia艂a
25.8.1871 r. 艢miertelnie chorej Teresie Schaffer z.St. Louis
w USA ukaza艂a si臋 Maria w bia艂ej szacie i w z艂otej koronie z gwiazd
5.12.1871 r. Siostra Teresa Emmanuela od Matki Bo偶ej mia艂a
w Pary偶u objawienia przysz艂ych maria艅skich hufc贸w, kt贸re mia艂y towarzyszy膰 Niepokalanej Dziewicy
7.7.1872 r. Jedenastoletnia Klementyna G. widzia艂a w ko艣-
ciele w L'H贸pital we Francji Naj艣wi臋tsz膮 Pann臋 w z艂otej szacie i z kulami w d艂oniach w otoczeniu niemieckich i francuskich 偶o艂nierzy. Objawienie trwa艂o godzin臋
1873 r. Wkr贸tce po powtarzaj膮cych si臋 wielokrotnie
nocnych objawieniach maryjnych w pobli偶u Mi-chelsbergu w Rixheim ko艂o Miluzy zmar艂y dwie ma艂e dziewczynki
10.3.1873 r. W Biding ko艂o St. Avold we Francji Katarzynie
252

Filljung ukaza艂a si臋 Maria w niebieskiej szacie i bia艂ym welonie
17.3.1873 r. Wielu ludzi w r贸偶nym wieku przez d艂u偶szy czas
prze偶ywa艂o r贸偶ne objawienia w Wittelsheim w Alzacji
14.4.1873 r. Wielu ludzi, ale szczeg贸lnie Joseph Hoffert w Wal-
bach w Alzacji mia艂 objawienia maryjne Naszej Drogiej Pani Renu, kt贸ra nawo艂ywa艂a do czynienia pokuty oraz do modlitwy
7.6.1873 r. Podczas pracy w winnicy w St. Bauzille de la Sylvie
ko艂o Montpellier we Francji Augustowi Arnauld ukaza艂a si臋 Maria i prosi艂a, aby wzniesiono Jej pos膮g w winnicy i aby odby艂a si臋 tam procesja
19.2.1876 r. 艢miertelnie chorej dziewczynie Estelli Faguette
z Pellevoisin, Indres (Francja) 15 razy objawi艂a si臋
Maria
3.7.1876 r. W Hartewald ko艂o Marpingen w Saarze troje
dzieci i par臋 os贸b doros艂ych wiele razy prze偶y艂o objawienia licznych anio艂贸w i go艂臋bicy unosz膮cej si臋 nad Dzieci膮tkiem Jezus
27.6.1877 r. Cztery wizjonerki w r贸偶nym wieku mia艂y w Diet-
richswalde (dzi艣 Gietrzwa艂d pod Olsztynem) w ci膮gu d艂u偶szego czasu 160 objawie艅 Marii, siedz膮cej, b膮d藕 unosz膮cej si臋, a zawsze otoczonej 艣wietlistym ob艂okiem i w asy艣cie anio艂贸w
21.8.1879 r. Pi臋tna艣cioro wizjoner贸w w r贸偶nym wieku widzia-
艂o w Cnoc Mhuire w Irlandii Mari臋 w bia艂ej sukni i koronie, milcz膮c膮 i z r臋koma z艂o偶onymi do modlitwy. Po jej prawej stronie sta艂 艣w. J贸zef, po lewej 艣w. Jan Ewangelista, dalej za艣 by艂 o艂tarz, a na nim ofiarna owieczka
2.1.1882 r. Anna-Maria Coste, b臋d膮c w szpitalu w Lyonie,
ujrza艂a Mari臋 siedz膮c膮 na ob艂oku, ubran膮 we wspania艂y p艂aszcz i diadem, mia艂a w ramionach Dzieci膮tko Jezus, kt贸re trzyma艂o kul臋 ziemsk膮 ze z艂amanym krzy偶em
1884 r. Dziewi臋cioletnia Maria Lordeau z St. Columbin
we Francji miewa艂a cz臋sto widzenia Marii
29.11.1886 r. Dwudziestosiedmioletniej Marii-Luizie Nerbol-
liers z Diemoz we Francji objawi艂a si臋 Madonna
253

23.3.1888 r. Dwie trzydziestoparoletnie kobiety prze偶y艂y
w grocie w Castelpetroso we W艂oszech objawienie Madonny jako Piety i Matki Boskiej Bolesnej
8.5.1890 r. Dzieciom Alfredowi i Marii Caileaux ukaza艂a si臋
w Signy we Francji w 艣wietlistym ob艂oku Maria w d艂ugim, niesionym przez anio艂y welonie; r臋ce mia艂a z艂o偶one do modlitwy i nic nie m贸wi艂a
1893 r. Berta Petit na mszy w czasie Bo偶ego Narodzenia
ujrza艂a w Enghien w Belgii Ukrzy偶owanego z Mari膮 i 艢w. Janem. Kilka lat p贸藕niej objawi艂o jej si臋 Naj艣wi臋tsze Serce Jezusa i Marii przebite mieczem
1895 r. W Vellangany w Indiach dwunastoletniemu cho-
remu Krishnannesti Sankaranarayanam ukaza艂a si臋 Nasza Droga Pani z Dzieci膮tkiem
18.3.1896 r. Pi臋膰dziesi臋ciu uczniom z Tilly sur Seu艂les, Bayeux
we Francji ukaza艂a si臋 Maria z anio艂ami i 艣wi臋tymi
1906 r. Profesorowi Charlesowi Richetowi, laureatowi
nagrody Nobla, ukaza艂a si臋 bia艂a po艂yskuj膮ca kula, kt贸ra unosi艂a si臋 nad pod艂og膮
1906 r. Profesorowie i uczniowie, obecni w auli kolegium
jezuit贸w "San Gabriel" w Quito w Ekwadorze, ujrzeli jak Matka Boska Bolesna na obrazie otwiera i zamyka oczy oraz zmienia wyraz twarzy
12.9.1914 r. Podczas wielkiej bitwy nad Marn膮 wielu niemiec-
kich 偶o艂nierzy widzia艂o na niebie bia艂o ubran膮 posta膰 kobiec膮, kt贸ra powstrzyma艂a ich w zwyci臋skim marszu
13.2.1914 r. Ch艂opce Ewdokii Andrianowej z Poczinki jaki艣
g艂os powiedzia艂, 偶e w Ko艂omienskoje ko艂o Moskwy ukryta jest czarna ikona. Ikon臋 odnaleziono
13.5.1917 r. Po niespodziewanej b艂yskawicy troje pastuszk贸w
w Fatimie w Portugalii ujrza艂o Mari臋 w 艣wietlistej bia艂ej szacie z l艣ni膮cym wie艅cem r贸偶; posta膰 unosi艂a si臋 nad d臋bem
22.5.1918 r. W Muzillac ko艂o Vannes we Francji trojgu dzie-
ciom 65 razy objawi艂a si臋 Madonna
8.12.1921 r. W Bickendorf ko艂o Trewiru w Niemczech Annie-
-Marii Goebel wiele razy. ukazywa艂 si臋 Zbawiciel
254

10.12.1925 r. Siostrze Lucji w Couvent de Tuy w Hiszpanii
ukaza艂a si臋 Maria z Dzieci膮tkiem na ja艣niej膮cym ob艂oku
lipiec 1926 r. Sze艣cioletnia Maria P. z Marlemont we Francji
dwukrotnie widzia艂a p艂acz膮c膮 Mari臋. Obraz ten by艂 tak realistyczny, 偶e wstrz膮艣ni臋ta Maria P. pr贸bowa艂a podnie艣膰 z ziemi Jej 艂zy
2.3.1928 r. W Ferdrupt w Wogezach we Francji dzieciom
ukaza艂a si臋 Matka Boska w bia艂ej sukni (bez p艂aszcza), z Jej r膮k sp艂ywa艂y promienie
8.4.1930 r. Siostra Amalia, wsp贸艂za艂o偶ycielka Instytutu Mis-
jonarek od Jezusa Ukrzy偶owanego w Campinas w Brazylii, widzia艂a wiele razy Mari臋
22.6.1931 r. Wielu wizjoner贸w w r贸偶nym wieku (w tym nie-
wierz膮cy) prze偶y艂o w Ez膮uioga w Hiszpanii objawienie Matki Boskiej Niepokalanej i Bole艣ciwej w otoczeniu anio艂贸w i 艣wi臋tych
29.11.1932 r. W Beauraing w Belgii pi臋cioro dzieci Degeimb-
re'贸w widzia艂o Mari臋 w bia艂ej sukni i welonie, w z艂otej koronie, cz臋sto ze z艂otym sercem w piersi
15.1.1933 r. Dwunastoletniej Marietcie Beco w Banneux w Bel-
gii ukaza艂a si臋 Matka Niebios
16.7.1933 r. Dzieci w Crollon ko艂o Mont-Michel we Francji
ujrza艂y bia艂o ubran膮 Mari臋 z wie艅cem r贸偶 na g艂owie
4.8.1933 r. Pani Nieke van den Dijk, matce wychowuj膮cej
trzyna艣cioro dzieci, w Onkerzeele (Belgia) wiele razy ukazywa艂a si臋 Maria; 28.12.1933 roku ujrza艂a ona wiruj膮ce zielono-czerwone s艂o艅ce
2.10.1933 r. Czterdziestoletni Jules de Vuyst ujrza艂 w Herzele
w Belgii w swym pokoju Mari臋 otoczon膮 艣wiat艂o艣ci膮
22.10.1933 r. W Olsene we Flandrii Maurice Vandembroeck
ujrza艂 Mari臋 w niebieskiej szacie, w wie艅cu z gwiazd
11.4.1936 r. Emelda i Adelina Pietc膮uin z Ham-sur-Sambre
w Belgii ujrza艂y na b艂臋kitnym niebie Mari臋 w otoczeniu anio艂贸w
1.11.1937 r. W Heede w Emsland (Niemcy) cztery dziewczynki
w wieku 12-14 lat ujrza艂y na cmentarzu Mari臋 z Dzieci膮tkiem i w z艂otej koronie
255

15.8.1938 r. W Bochum Ursuli Hibbeln wiele razy objawi艂a si臋
Maria jako "艣nie偶nobia艂a lilia przenaj艣wi臋tszej Tr贸jcy"
15.9.1938 r. Wie艣niaczce Jeanne-Louise Ramonet z Kerizinen
w Bretanii ukaza艂a si臋 "m艂oda kobieta" wspaniale ubrana w niebieskie szaty
9.12.1939 r. Mieszka艅cy wsi Kerrytown w Donegal (Irlandia)
przez d艂u偶szy czas widywali 艣wietlist膮 posta膰 Marii nad skalistym brzegiem
13.5.1940 r. Szesnastoletniej Barbarze Ruess z Pfaffenhofen
w Niemczech objawi艂a si臋 Kr贸lowa R贸偶a艅ca. W sze艣膰 lat p贸藕niej mia艂a dalsze objawienia
18.6.1940 r. Jeanette Tochet z Ortoncourt we Francji mia艂a
r贸偶ne objawienia 艣wi臋tych uosobie艅 Marii
19.6.1940 r. Teresa Coat z Bodennou ko艂o Brestu we Francji
ujrza艂a w ciemnej chmurze Mari臋 z Dzieci膮tkiem
1943 r. Ma艂偶e艅stwo Debord z Pary偶a ujrza艂o Piet臋. Ma-
donna wpatrywa艂a si臋 w Syna
8.2.1943 r. Mieszka艅cy litewskiej wsi Grinakalnes ujrzeli wie-
czorem nad ko艣cio艂em Naj艣wi臋tsz膮 Dziewic臋 w wie艅cu z promieni
13.5.1944 r. Adeli Roncalli w Bonate ko艂o Bergamo we W艂o-
szech objawi艂a si臋 osiem razy Maria, kt贸ra mia艂a na sobie bia艂膮 sukni臋, niebieski p艂aszcz i kosztowny diadem na g艂owie
27.5.1945 r. Najpierw dziesi臋cioletniej Marcelinie Barossa,
a potem doros艂ym wielokrotnie objawia艂a si臋 Maria w r贸偶nych wersjach uosobie艅 Matki Boskiej Bolesnej
11.6.1946 r. W Pasman w Dalmacji doro艣li i dzieci widzieli
w ob艂oku Mari臋 z koron膮 gwiazd na g艂owie
22.8.1946 r. Przez wiele lat w Espis ko艂o Mossac we Francji
doro艣li i dzieci obserwowali objawienia Marii,
anio艂贸w i 艣wi臋tych; objawienia powtarza艂y si臋
zawsze trzynastego ka偶dego miesi膮ca
10.10.1946 r. W Vilar-Chao w Portugalii chorej Amelii Nahiri-
dade w obecno艣ci tysi臋cy os贸b objawi艂a si臋 Maria
12.4.1947 r. Trzydziestoczteroletniemu adwenty艣cie Bruno
Cornacchioli i jego trojgu dzieciom wiele razy ukazywa艂a si臋 w grocie Tre-Fontane ko艂o Rzymu
256

Madonna w bia艂ej sukni z r贸偶owym pasem, w zielonym welonie, w r臋ce trzyma艂a ksi膮偶eczk臋
27.6.1947 r. W Tyromesticach w Czechos艂owacji tr贸jce pas-
tuszk贸w ukaza艂a si臋 Madonna. Czterna艣cie dni p贸藕niej wielu ludziom by艂o dane ogl膮da膰 tam "cud s艂o艅ca".
27.6.1947 r. W Vorstenbosch w Holandii dzieciom, Antonowi
i Bertusowi van der Velden, ukaza艂a si臋 Maria w b艂臋kitnej sukni i w koronie ze z艂otych lilii
2.7.1947 r. Klarze Laslone w jej mieszkaniu w St. Emmerich-
-Berg na W臋grzech ukaza艂a si臋 Naj艣wi臋tsza Maria i wskaza艂a jej 藕r贸d艂o uzdrawiaj膮ce chorych
4.7.1947 r. Angela Volpini mia艂a w Varzi we W艂oszech wiele
objawie艅 maryjnych; Naj艣wi臋tsza Panna pojawia艂a si臋 jej w r贸偶owej sukni, b艂臋kitnym p艂aszczu i bia艂ym welonie
23.8.1947 r. W Tannhausen w Schwabii czterdziestoo艣miolet-
nia Paula T. widzia艂a kilkakrotnie Mari臋 w wie艅cu
z bia艂ych r贸偶
16.11.1947 r. Piel臋gniarce Pierinie Gilli ukaza艂a si臋 Maria jako
Rosa mystica na ulicy, potem w ko艣ciele klasztornym w Montichiari we W艂oszech
26.12.1947 r. Dziewczynkom Teresie Le Cam, Annice i Monice
Goasguen z Pleskop ko艂o Vannes we Francji ukaza艂a si臋 Maria Niepokalana
19.5.1948 r. Najpierw czworgu dzieciom, a potem wielu miesz-
ka艅com Marty ko艂o Viterbo we W艂oszech ukaza艂a
si臋 w grocie Maria
12.9.1948 r. Nowicjuszce Teresie cz臋sto ukazywa艂a si臋 w miej-
scowo艣ci Lipa na Filipinach Maria ubrana na bia艂o, w z艂otym wie艅cu z r贸偶, r臋ce mia艂a najpierw z艂o偶one, potem roz艂o偶one
11.11.1948 r. M臋偶czyznom w Aspang w Austrii ukaza艂a si臋
chmura, kt贸ra zatrzyma艂a si臋 nad K贸nigsbergiem,
poja艣nia艂a, a potem si臋 rozdzieli艂a. Wynurzy艂a si臋
z niej Maria w niebieskim p艂aszczu, w z艂otej
koronie i z wie艅cem r贸偶 w d艂oniach
7.12.1948 r. Komunista Ludwik Mercier, ojciec rodziny, ujrza艂
wraz z siedmioma innymi m臋偶czyznami w Liart w Ardenach we Francji milcz膮c膮 Madonn臋
257

18.12.1948 r. Dwudziestotrzyletnia 艁ucja Manceau z St. Jean-
-aux-Bois we Francji dozna艂a kr贸tkotrwa艂ego objawienia maryjnego
1.5.1949 r. Podczas wojny domowej chrze艣cijanie w Zo-se
w Szanghaju ujrzeli podczas mszy nad ko艣cio艂em Matk臋 Bosk膮 Bolesn膮
12.5.1949 r. Senta Roos z Fehrbach ko艂o Pirmasens w Niem-
czech ujrza艂a Mari臋 w d艂ugiej bia艂ej sukni, w z艂otej koronie, z wie艅cem z bia艂ych i 偶贸艂tych r贸偶
lipiec 1949 r. W ko艣ciele katedralnym w Lublinie statua Ma-
tki Boskiej przez dwa dni p艂aka艂a krwawymi 艂zami
9.10.1949 r. Najpierw cztery, potem siedem dziewcz膮t, a wresz-
cie do 300 doros艂ych mia艂o w Heroldsbach-Thurn w Bawarii wiele objawie艅 maryjnych; Maria pojawia艂a si臋 najcz臋艣ciej pod postaci膮 kr贸lowej w d艂ugiej bia艂ej szacie i z艂otej koronie
14.3.1950 r. W Casalicchio we W艂oszech dwunastoletnia Tina
Mallia ujrza艂a Mari臋 w szerokim bia艂ym p艂aszczu, z l艣ni膮cym diademem na g艂owie
7.4.1950 r. Anna Maria van.Hoof z Necedah w stanie Wis-
consin w USA wiele razy mia艂a widzenia Marii, kt贸ra zleca艂a jej r贸偶ne pos艂annictwa dla papie偶a, biskup贸w i ksi臋偶y
15.4.1950 r. W Casalicchio i Aquaviva we W艂oszech tysi膮ce
ludzi widzia艂o podobno rozst臋puj膮c膮 si臋 chmur臋, a w niej jasn膮 gwiazd臋 albo matowo 艣wiec膮ce s艂o艅ce. S艂o艅ce obraca艂o si臋 wok贸艂 w艂asnej osi i mieni艂o wszystkimi kolorami
11.9.1950 r. W Denver w USA pi臋tnastoletniej uczennicy,
Mary Ellen, ukaza艂a si臋 na ob艂oku Maria otulona w welon; p艂aka艂a, trzymaj膮c r臋ce skrzy偶owane na piersi
30.1.1950 r. Zgodnie z o艣wiadczeniem kardyna艂a Tedeschini,
papie偶 Pius XII wiele razy widzia艂 w ogrodach Watykanu wiruj膮ce s艂o艅ce, podobne do obserwowanego w Fatimie
jesie艅 1951 r. W Arluno ko艂o Mediolanu trzydziestodziewi臋cio-
letniej Luigii Nova ukaza艂a si臋 Maria Pocieszyciel-ka Ubogich
258

19.8.1951 r. 1.7.1952 r.
10.7.1951 r. pocz. 1953 r.
sierpie艅 1953 r.
19.7.1954 r. jesie艅 1954 r. 1.7.1958 r.
18.6.1961 r. 29.9.1961 r. 2.4.1968 r.

Trzem robotnikom zak艂ad贸w produkuj膮cych wapno w Dugny we Francji ukaza艂a si臋 Maria z Dzieci膮tkiem. Mia艂a bia艂膮 sukni臋 i niebieski p艂aszcz Dwudziestosze艣cioletniej Anneliese Wafzig w obecno艣ci oko|p 60 os贸b ukaza艂a si臋 w Rodalben w Niemczech bia艂a p艂贸cienna chusta z namalowanym Jpjwi膮 sercem, kielichem i hosti膮 Siedmioletnia Rosetta Colmet w Gerpinnes w Belgii ujrza艂a Mari臋 w bia艂ej sukni ozdobionej niebieskimi czerwonymi sercami W Hydri^jient ko艂o Calais we Francji dziesi臋cioletni O. Lav贸isier, a potem ponad 50 os贸b doros艂ych widzia艂o w grocie Mari臋; by艂a w niebieskiej szacie i bia艂ym welonie
Czterdziestodziewi臋cioletniemu kucharzowi, Galileo Sacrestaniemu, wiele razy ukazywa艂a si臋 Madonna na g贸rze Monte Senario ko艂o Bivigliano we W艂oszech
W Pingsdorfie w Niemczech Maria w promienistym wie艅cu cz臋sto objawia艂a si臋 dw贸m m艂odym s艂u偶膮cym wyznania ewangelickiego W Eisenbergu w Burgenlandzie w Austrii sze艣cioletnia Anna Lex widzia艂a Mari臋 unosz膮c膮 si臋 w b艂yszcz膮cej kuli
Czterdziestodwuletni stra偶nik le艣ny Mateusz La-szut z Turzovki w Czechos艂owacji zapewnia艂, 偶e od 1 lipca do sierpnia 1958 roku siedmiokrotnie widzia艂 Jezusa w tr贸jk膮cie r贸wnoramiennym wype艂nionym r贸偶ami. Turzovka sta艂a si臋 miejscem pielgrzymek
W Carabandal w Hiszpanii przez ca艂e tygodnie czterem ma艂ym dziewczynkom objawia艂 si臋 archanio艂 Micha艂 i Madonna. Cud s艂o艅ca Rosa Quattrini z San Damiano we W艂oszech widzia艂a Kr贸low膮 Wszech艣wiata i r贸偶ne postacie 艢wi臋tej Rodziny
Nad kairskim przedmie艣ciem Zeitun przez wiele wieczor贸w nad kopu艂膮 koptyjskiego ko艣cio艂a wyst臋powa艂o zjawisko 艣wietlne, zidentyfikowane przez wiernych jako Matka Boska

259

12.4.1974 r. W ko艣ciele w Castalnaud-en-Guers we Francji
wszyscy wierni widzieli na welonie na kielich odbicie "nieziemskiej" twarzy

Przypisy
I. Czy mo偶na m贸wi膰 o objawieniach?
1. Franz Tengg, Ich bin die geheimnisvolle Ros臋, Wien 1973.
2. b.a., Marienerscheinungen in Montichiari und Fontanelle (Immaculata), Luzern 1967.
3. E. Speelmann, Belgium Marianum, Paris 1859.
4. Maria Haesele, Eucharistische Wunder aus aller Welt, Zuriich 1968.
5. J. Ackermann Der fromme Wallfahrter nach drei Aehren, Colmar 1856.
6. Maria Haesele, Eucharistische Wunder aus aller Welt, Zuriich 1968.
7. Konrad Algermassen (et al), Lexikon der Marienkunde, Regensburg 1957.
8. Ditto.
9. Die heilige Schrift des alten und des neuen Testaments (Zwingli-Bibel), Zurich 1961. Wszystkie cytaty biblijne w polskim t艂umaczeniu wed艂ug: Biblia to jest Pismo 艢wi臋te Starego i Nowego Testamentu. Nowy przek艂ad z j臋zyk贸w hebrajskiego i greckiego opracowany przez Komisj臋 przek艂adu Pisma 艢wi臋tego, Warszawa 1991.

10. Emil Kautzsch, Die Apokryphen und Pseudoepigraphen des alten Testaments, Hildes-heim 1962.
11. Gustaw Mensching, Die Sohne Gottes aus der hei艂igen Schriften der Menschheit, Wiesbaden b.d.
12. H. J. Campbell, Der Irrtum mit der Seele, Bern 1973.
13. Sanches-Ventura y Pascual, Carabandal, Paris b.d.
14. Ditto
15. Sanches-Ventura y Pascual, Die Ereignisse in Carabandal, Zurich b.d.
16. Odo P. Studinger, Die Mutter mit dem goldenen Herzen, ihre Erscheinungen in Beauraing, Weis 1950.
17. Odilo P. Flagel, Marias Erscheinungen von Beauraing und Banneux, Altenstadt 1960.
18. L. Arendt, Novene zur Jungfrau von Banneux, Banneux 1958.
19. H. U. von Balthasar, Wahrheit, Einsiedeln 1947.
20. Konrad Algermassen (et al.), Lexikon der Marienkunde, Regensburg 1957.
21. Christel Altgott, Heroldsbach, eine mutterliche Mahnung Mariens, Rheydt-Odenkir-chen 1969.
22. Paul Schneider, Heroldsbach - ein geistiges Bollwerk gegen den Bolschewismus, Frensdorf 1954.
23. Christel Altgott, Heroldsbach, eine mutterliche Mahnung Mariens, Rheydt-Odenkir-chen 1969.
24. Franz Grufik, Turzovka, das tschechoslovakische Lourdes, Stein am Rhein b.d.
261

25. Josef Stockert, Jungfrau der Offenbarung, Munchen 1970. B.a., Die wunderbare Grotte von Tre-Fontane in Rom, Rom b.d.
26. Katharina von Siena, Politische Briefe, Einsiedeln 1944.
27. Justinus Kerner, Die Seherin von Prevorst, b. m. wyd. 1829.
28. Hoffmann i Grattan, Geschichte der Menschheit, Hamburg 1961.
29. Ksi臋ga Mormona, b. m. wyd. 1981.
30. "Stern", nr 22/1968.
31. Jean Gabriel, Presence de la tres Sainte Vierge d San Damiano, Paris 1968.
32. Walter Nigg, Die Heiligen kommen wieder, Freiburg 1971.
II. Ewangelie + listy apostolskie + ksi臋gi prorocze + ksi臋gi historyczne = s艂owo Bo偶e?
1. Joachim Kahl, Das Elend des Christentums, Reinbek 1968.
2. Johannes Lehmann, Jesus Report, Dusseldorf 1970.
3. Friedrich Delitzsch, Die grofie Tauschung, Stuttgart/Berlin 1921.
4. Robert Kehl, Die Religion des modemen Menschen, Stiftung for universelle Religion, z. 6 a, Zurich b.d.
5. Jean Schorer, Pour膮ui je suis devenu un chretien libera艂, Genf 1966.
6. Robert Kehl, Die Religion des modemen Menschen, Stiftung fur universelle Religion, z. 6 a, Zurich b.d.
7. Eduard Schwartz, Kaiser Konstantin und die christliche Kirche, Berlin 1936.
8. Johannes Lehmann, Jesus Report, Dusseldorf 1970.
9. Joel Carmichael, Leben und Tod des Jesus von Nazareth, Munchen 1965.

10. Rudolf Augstein, Jesus Menschensohn, Munchen 1972.
11. Rudolf Pesch i Gunter Stacher (red.), Augsteins Jesus, Einsiedeln 1973.
12. Brockhaus 1968.
13. Rudolf Augstein, Jesus Menschensohn, Munchen 1972.
14. Philo Judaeus Alexandrinus, Die Werke Philos Judaeus Alexandrinus in deutscher Ubersetzung von Leopold Cohn, Breslau 1906.
15. J贸zef Flawiusz, Wojna 偶ydowska. Warszawa 1992.
16. Eduard Lohse (red.), Die Texte aus Qumran, Munchen 1964.
17. Heinrich Alexander Stoli, Die Hohle am Toten Meer, Hanau/Main 1962.
18. Andre Dupont-Sommer, Die essenischen Schriften vom Toten Meer, Paris 1959.
19. Millar Burrows, Mehr Klarheit uber die Schriftrollen, Munchen 1959.
20. Albert Schweitzer, Geschichte der Leben-Jesu-Forschung, Ttibingen 1972.
21. Emil Kautzsch, Die Apokryphen und Pseudoepigraphen des alten Testaments. Die Testamente der zw贸lf Patriarchen, Tiibingen 1900.
22. Joel Carmichael, Leben und Tod des Jesus von Nazareth, Munchen 1965.
23. Dino.
24. Ditto.
25. Gunther Bornkamm, Leben und tod des Jesus von Nazareth, Stuttgart 1960.
26. Norbert Greinacher, profesor teologii praktycznej Wydzia艂u Katolicko-Teologicz-nego uniwersystetu w Tybindze.
27. Robert Kehl, FrymannstraBe 82, 8041 Zurich.
28. Roland Pucetti, Aufierirdische Intelligenz in philosophischer und religioser Sicht, Dusseldorf 1970.
29. E. L. Mascall, Christian Theology and Natural Science, London 1956.
30. Ostrander-Schroeder, PSI, Bern/Munchen 1971.
262

Dokumentacja dr. Roberta Kehla Przypisy od a do i.
W tym miejscu chcia艂bym podzi臋kowa膰 panu doktorowi Kehlowi za cenn膮 wsp贸艂prac臋 a zarazem zwr贸ci膰 uwag臋 na jego prac臋 Das Christentum war nichst Neues (Chrze艣cija艅stwo nie by艂o niczym nowym), wydan膮 przez Stiftung fur universelle Re-ligion przy BlumenstraBe 40,4900 Langenthal w Szwajcarii. Poni偶sze przypisy dotycz膮 literowych oznacze艅 w tek艣cie.
a - te wywody opieraj膮 si臋 przede wszystkim na pracach takich autor贸w jak Cumont, Deschner, Glasenapp, Heiler, Leipoldt, Mansching i Stauffer. b - trzeba tu zwr贸ci膰 szczeg贸ln膮 uwag臋 na: Deschnera, Falkego (s. 54), Jordana (s. 150 nn.), Heilera (s. 45, 183, 353, 383, 499), Menschinga (s. 43, 126) i "Taoteking" (s. 13).
c - por. nauk臋 Buddy (s. 15 nn.), Deschnera (38), Falkego (s. 133), Heilera (s. 209, 323), Jordana (s. 154), Menschinga (s. 211) oraz "Universelle Religion" zeszyt 7/8 z 1973 r.
d - por. Falkego (s.54, 133, 135), Heilera (s. 379), Kellera (s. 34), Menschinga (s. 191) i "Universelle Religion" zeszyt 7/8 z 1973 r.
e - por. nauk臋 Buddy (s. 143 nn.), Falkego (s. 54, 130, 136), Kellera (s. 34), Menschinga (s. 191) oraz "Universelle Religion" zeszyt 7/8 z 1973 r. f - por. Tredego (s. 98, 109 nn.) i Kellera (s. 34 n.). g - por. Leipoldta Die Religion des Mithra i Menschinga Dionysos (s. 24). h - por. Falkego (s. 54), Jordana (s. 226), Leipoldta Dionysos (s. 51), Menschinga Universelle Religion zeszyt 7/8 z 1973 r. i - Bhagawadgita VII.
III. CUD - ukochane dzieci臋 WIARY
1. Michael Faltz, Bernadett臋, die Seherin von Lourdes, Fribourg 1954.
2. Alphoriso 01ivieri, Y-a-t'il encore des miracles a Lourdes?, Paris 1969.
3. Alphoriso 01ivieri, Gibt es noch Wunder in Lourdes?, Aschaffenburg 1973.
4. A. M. Friard, Lourdes und seine Wunder, Weis 1953.
5. Franz L. Schleyer, Die Heilungen von Lourdes, eine kritische Untersuchung, Bonn 1949.
6. Ren臋 Lauretin, Les Apparitions de Lourdes, Paris 1966.
7. Die geweihten Statten der Heiligen Jungfrau von Lourdes, Lourdes 1948.
8. Andreas Ravier, Bernadett臋 und ihr Rosenkranz, Nevers b.d.
9. Andreas Ravier, Lourdes. Land der frohen Botschaft, Nevers b.d.

10. Apio Garcia, Bodas de ouro de Fatima, Lissabon b.d.
11. Gilbert Renault, Fatima, esperanca de mundo, Paris 1957.
12. "Kinder der Fatima. Mitteilungsblatt uber die Seligsprechungsprozesse von Franz und Jacinta" 2/1968-4/1974.
13. Maria Winowska, Das wahre Gesicht der Pater Pio, Aschaffenburg 1973. Raoul Villedieu, Das Geheimnis des Pater Pio, Aschaffenburg 1966.
14. Josef Hanauer, Konnersreuth ais Testfall, Munchen 1972. Johannes Steiner, Theres Neumann von Kennersreuth, ein Lebensbild nach authentischen Berichten, Munchen 1967.
15. O. Prokop, Medizinischer Okkultismus, Jena 1973.
16. Hans Selye, Stres, Warszawa 1960.
263

17. Richard Serjeant, Der Schmerz, Bergisch-Gladbach 1970.
18. H. J. Campbell, Der Irrtum mit der Seele, Bern 1973.
19. Leslie M. LeCron, Selbshypnose, Genf 1973.
20. A. Ploeger, Psychodrama-Therapie, Paderborn 1970.
21. liza Veith, Psychiatrie Thought in Chinese Medicine (w:), Journal of the History of Medicine and Allied Sciences", vol. X 1955/3.
22. G. A. Leutz, Obertragung, Einfuhrung und Tele im Psychodrama, Paderborn 1970.
23. H. J. von Schumann, Antike Inkubation und autogenes Training (w:) "Medizinische Monatsschrift" 3/1968.
24. Kurt Pollack, Wissen und Weiheit der al ten Arzte, Dusseldorf 1968.
Rudolf Herzog, Die Wunderheilungen von Epidauros, ein Beitrag zur Geschichte der Medizin und Religion, b. m. wyd. 1931.
25. Otto Weinreich, "Eine delphische Mirakelinschrift und die antiken Haarwun-der", relacja wyg艂oszona na posiedzeniu Heidelberskiej Akademii Nauk, Heidelberg 1925.
26. Adolf Erman, Agypten und dgyptisches Leben im Altertum, Tiibingen 1923.
27. Samuel J. Warner, Ein Psychotherapeut berichtet, Dusseldorf 1969.
28. T. P. Kleinhans, Der Karlsruher Arztekrieg (w:) "Merck-Spiegel" 4/1969.
29. L. Monden, Theologie des Wunders, Freiburg 1961.
30. D. Langen, "Hypnose und Meditation", wyk艂ad w Towarzystwie Religijno-Filozo-ficznym, Monachium 1965.
31. E. W. Stiefvater, Beitrage zum Problem des Magnetismus, Erfahrungsheilkunde, 1951.
32. Paramahansa Yogananda, Autobiographie eines Yogi, Weilheim 1971. Paramahansa Yogananda, Wissenschaftliche Heilmeditation, Weilheim 1972.
33. Theophrastus von Hohenheim (Paracelsus), Sdmtliche Werke, pod red. Karla Sudhoffa, Bd. 7, s. 328-334.
34. Stefan Zweig, Heilung durch den Geist, Frankfurt 1966.
35. Friedrich-W. Haack, Von Gott und der Welt wrlassen, Dusseldorf 1974.
36. Werner Keller, Was gestem noch ais Wunder galt, Miinchen 1973.
37. O. Prokop, Ober die Wiinschelrute, Jena 1973.
38. Andreas i Kilian, Die Phantastische Wissenschaft, Dusseldorf 1973.
39. Heinrich Jurgens, Die Wiinschelrute, Freiburg 1958.
40. Ladislaus Boros, Erl贸stes Dasein, Mainz 1972.
41. Paramahansa Yogananda, Wissenschaftliche Heilmeditation, Weilheim 1972.
42. Ing臋 Santner, Ais hatte der Tod sie nie beruhrt, (w:) "Die Weltwoche" z 12.07.1974.
43. Kurt Tucholsky, Ein Pyrendenbuch, Reinbek 1962.
44. Ernst Bloch, Atheismus im Christentum, Reinbek 1970.
IV. Objawienia istniej膮
1. Erich von D鋘iken, Aussaat und Kosmos, Dusseldorf 1972.
2. Erich von D鋘iken, Z powrotem do gwiazd, Warszawa 1993.
3. A. Eddington, Das Weltbild der Physik, Braunschweig 1931,
4. Bernard Bavink, Die Naturwissenschaft aufdem Wege zur Religion, b. m. wyd. 1946.
5. James Hopwood Jeans, Der Weltenraum und seine Ratsel, Stuttgart 1931.
6. A. von Schrenck-Notzing, Materialisations-Phanomene, Miinchen 1923.
7. Jean-Baptiste Delacour, Aus dem Jenseits zuriiek, Dusseldorf 1973.
8. Friedrich Jiirgenson, Rosterna fran Rymden, Stockholm 1964.
264

9. Constantin Raudive, Unh贸rbares wird h贸rbar. Beitrag zur experimentellen Parapsychologie, Remagen 1968.
10. Franz Seidel, Phanomen Transzendentalstimmen, Stuttgart 1971.
11. Constantin Raudive, Erfahrungen mit dem Stimmenphanomen (w:) "Parapsychika" 3/1974.
12. Thorwald Dethlefsen, Das Leben nach dem Leben, Miinchen 1974.
13. Morey Bernstein, Protokoll einer Wiedergeburt, Bern 1973.
14. Arthur Ford, Bericht vom Leben nach dem Tode, Bern 1973.
15. Belline, Das dritte Ohr, ein Dialog mit dem Jenseits, Bonn 1973.
16. Bernhard Philberth, Christ liche Prophetie und Nuklearenergie, Wuppertal 1966.
17. Nostradamus, Prophetische Weltgeschichte, Bietigheim 1971.
18. Ren臋 Noorbergen, Leben und Prophezeiungen der Jeane Dixon, Bietigheim 1969.
19. Ren臋 Lauretin, Les Apparitions de Lourdes, Recit authenti膮ue, Paris 1966.
20. Ren臋 Lauretin, Uenfance de Bernadett臋 et les premieres apparitions, 7 janvier 1844 a 18fev. 1858, Paris/Lourdes b. d.
21. Ren臋 Lauretin, Lourdes, Documents authenti膮ues, t. I i II, Paris 1957.
22. Jac膮ues Hochmann, Thesen zu einer Gemeindepsychiatrie, Frankfurt 1957.
23. Francis Crick i Leslie Orgel, Directed Panspermia (w:) "Icarus" vol 19., s. 341.
24. Ulrich Schippke, Der Stoff, aus dem Gedanken sind(w.) "Stern", z 4.7.1974.
25. Werner Keller, Was gestem noch ais Wunder galt, Munchen 1973.
26. Pauwels i Bergier, Aufbruch ins dritte Jahrtausend, Bern 1962.
27. G. B. Shaw, Die Aussichten des Christentums, Frankfurt 1971.
Literatura dodatkowa
Agrippa H. C, Magische Werke (1486).
Alfven Hannes, Kosmologie und Antimaterie, Frankfurt 1969.
Aram K., Magie und Zauberei in der alten Welt, Berlin 1927.
Arnold Franki, Gemeinschaft der Heiligen und Heiligungsgemeinschaften, Lichterfelde-
-Berlin 1909. Asimov Isaac, Sternstunden der Forschung, Hamburg 1973.
Baerwald Richard, Der Okkultismus in Urkunden (Intelektuelle Phanomene), Berlin 1925. Barb A, Klassische Hexenkunst, Wien 1933. Beal i Schulze, Buddhas Leben und Wirken, Leipzig 1894. Beck C. H., Menschenziichtung, Munchen 1969.
Bender H., Biologie und Biochemie der Mikroorganismen, Weinheim 1970. Bender H., Parapsychologie, Bremen 1970. Bender H., Unser sechster Sinn, Stuttgart 1971. Bender H., Telepathie, Hellsehen und Psychokinese, Munchen 1972. Bender H., Yerborgene Wirklichkeit Olten 1973. Benz E., Die Vision, Erfahrungsformen und Bilderwelt, Stuttgart 1969. Bhagawadgita, czyli Pie艣艅 Pana, Wroc艂aw 1988. Blumrich Joseph, Statki kosmiczne Ezechiela, 艁贸d藕 1993. Bornsen H., Naturwissenschaft an der Schwelle (Studien und Yersuche), t. VII, Stuttgart
1964. Braunbeck W., Korpuskularstrahlen, Stuttgart 1952. Braunbeck W., Atom-Energie, Stuttgart 1953. Buttlar Johannes von, Reisen in die Ewigkeit, Dusseldorf 1973.
265

Calder N., Das Phanomen der kleinen grauen Zellen, Dusseldorf 1972.
Calder N., Das Lebensspiel, Bern 1973.
Centurio N. A., Nostradamus, Bietigheim 1971.
Cumont F., Die Mysterien des Mithra, Leipzig 1923.
D鋘iken Erich von, Aussaat und Kosmos, Dusseldorf 1972.
D鋘iken Erich von, M贸j 艣wiat w obrazach, Warszawa 1995.
D鋘iken Erich von, Wspomnienia z przysz艂o艣ci, Warszawa 1994.
D鋘iken Erich von, Z powrotem do gwiazd, Warszawa 1993.
David-Neel A., Meister und Schuler, die Geheimnisse der Lamaistischen Weihen, Leipzig
1934. Davis A., What Your Dreams Mean, New York 1969.
Debon (t艂.), Tao-Te-King, Das heilige Buch vom Weg und von der Tugend, b. m. wyd. 1964. Delacour J.-B., Stimmen aus dem Jenseits, Munchen 1973. Delacour J.-B., Vom ewigen Leben, Dusseldorf 1974. Delacour J.-B., Die Kunst des Hellsehens und Gedankenlesens, Genf 1974. Deschner Karl-H., Kirche des Unheils, Argumente und Konseauenzen zu ziehen, Munchen
1974. Deschner Karl-H., Der manipulierte Glaube, Munchen 1971. Dieterich A., Eine Mythrasliturgie, Leipzig 1923. Dopatka Ulrich, Kontakt und Echo, (r臋kopis), Solothurn 1974. Doye von Sales F., Heilige und Selige der romisch-katholischen Kirche, Leipzig 1929. Drak臋 R. W., Gods and Spaceman in the Ancient East, b.m.w. 1968. Ducroc膮 A., Atomwissenschaft und Urgeschichte, Hamburg 1957. Eberhardt P., Das Rufen des Zarathustra, Ludwigsburg, b. d. Eggenstein K., Der Unbekannte Prophet Jakob Lorcher, Bietigheim 1973. Eibl-Eibesfeld I., Der vorprogrammierte Mensch, Wien 1973. Eilers W., Gesetzesstelle Hammurabis, (w:) Der alte Orient, Leipzig 1932. Einstein A., Istota teorii wzgl臋dno艣ci, Warszawa 1962. Einstein/Infeld, Ewolucja fizyki, Warszawa 1962. Eliade M., Kosmos und Geschichte, Dusseldorf 1953. Ernsting Walter, Wanderer zwischen drei Ewigkeiten, Dusseldorf 1959. Ernsting Walter, Sprung ins Jenseits, Munchen 1967. Falk臋 Robert, Buddha, Mohammed, Christus, Giitersloh 1908. Faraday A., Die positive Kraft der Trdume, 1972. Figuier L., Histoire du Merveilleux dans les temps modernes, Paris 1860. Forell U., Wunderbegriffe und logische Analyse, G贸ttingen 1967. Frese W., Die Sache mit der Sch贸pfung, Munchen 1973. Friedlander Max, Religionen und Konfessionnen, b.d., b.m.w. Frischauer P., Es steht geschrieben. Die grofien Dokumente, Zurich 1967. Gau膮uelin M., Die Uhren des Kosmos gehen anders, Bern 1973. Edda poetycka, Wroc艂aw 1986.
Gerber J., Der Verkehr mit der Geisterwelt Gottes, Teaneck 1970. Gilgamesz. Powie艣膰 starobabilo艅ska, Warszawa 1986. Glassenapp H. von, Die nichtchristlichen Religionen, Frankfurt 1957. Glassenapp H. von, Die grofien religionen des Ostens, Zurich b.d. Graber Rudolf, Die Weltreligionen im Blickpunkt Albert Schweitzers, Berlin 1953. Haadam K. Jesus Christus, Dusseldorf 1949.
Hauck F., Theologisches Fach- und Fremdworterbuch, Miinchen-G贸ttingen 1967. Hauer J. W., Toleranz und Intoleranz in der nichtchristlichen Religionen, Stuttgart 1961.
266

Heberer G., Homo - u艅sere Ab- und Zukunft, Stuttgart 1968.
Heiler Friedrich, Die religionen der Menschheit, Berlin 1962.
Heindel Max, Die Weltanschauung der Rosenkreuzer, Zurich b.d.
Heisenberg W., Physik und Philosophie, Berlin 1959.
Heli V. i H., Die grofie Wallfahrt des Mittelalters, Tiibingen 1964.
Hesse P. O., Der jungste Tag, Bietigheim 1967.
Hiltgart L. Keller v., Reclams Lexikon der Heiligen undder biblischen Gestalten, Stuttgart
1968. Hoenn K., Sumerische und akkadische Hymnen und Gebete, Zurich 1953. Horney K., U艅sere inneren Konflikte, Munchen 1973. XXXXXXXXXXXXXX Hubner Paul, Vom ersten Menschen wird erzahlt, Dusseldorf 1969. Huson P., The Devil's Picture Book, New York 1971. Iranschar H. K., Zarathustra-Worte, Olten 1968. Jacobson N. O., Leben nach dem Tod?, Dusseldorf 1973. Jeremias A., Leben nach dem Tod?, Dusseldorf 1973. Jordan Placidius, Antwort aufdas Wort, Munchen 1969. Jung-Stilling, Theorie der Geisterkunde, Niirnberg 1808. Kahl J., Das Elend des Christentums, Pladoyer fur eine Humanitat ohne Gott, Hamburg
1968. Karlins M. i Lewis, Biofeedback, New York 1972. Kehl Robert, Sexus undfalsche Schuldgefuhle, Zurich 1965. Kehl Robert, Jesus, der grofite Betrogene aller Zeiten, Zurich b.d. Kerner Justinus, Die somnabulen Tische, Stuttgart 1853. Keller-Grimm M., Im Lichte des Meisters, Ratingen 1970. Koch H., Constantin der Grofie und das Christentum, wyk艂ad, Munchen 1913. Koestler A., Die Wurzeln des Zufalls, Bern 1972. Krassa Peter, Ais die gelben Got ter kamen, Munchen 1973. Krassa Peter, Gott kam von den Sternen, Freiburg 1974. Kurth H., So deute ich Traume, Munchen 1968. Lehmann Johannes, Die Jesus GmbH, Dusseldorf 1972. Lehmann Johannes, Jesus Report, Dusseldorf 1970. Leipoldt J., Von der Mysterien zur Kirche, Leipzig 1961. Leipoldt J., Die Religionen in der Umwelt des Urchristentums, Leipzig 1926. Leipoldt J., Dionisos, (w:) "Angelos-Beiheft 3/1931.
Leipoldt J., Die Religion des Mithra, (w:) Dr. Haas Bildatlas, Leipzig 1930. Lestrel H., Fabrikation von Menschen, Munchen 1971. Lindenberg W., Uber die Schwelle, Munchen 1973. Lindner H., Physik im Kosmos, Leipzig-K贸ln 1971. Lind膮uist St., Siddhi und Abhinna, eine Studie uber die klassischen Wunder des Yoga,
Uppsala 1935. Lobsack Th., Die unheimlichen Moglichkeitem oder die manipulierte Seele, Dusseldorf
1967. Lovell Bernh, Signale aus dem Weltall, Munchen 1970. Maeder A., Selbsterhaltung und Selbstheilung, Munchen 1947. Magopholis, Neue Galerie des Geheimnisvollen, Weimar 1860. Manns P., Die Heiligen in ihrer Zeit, Mainz 1966.
Mattiessen E., Leben und Werke der heiligen Margareta Maria Alco膮ue, Heidelberg 1926. Mattiessen E., Das personliche Oberleben des Todes, b.m.w. 1936. Mensching Gustaw, Die Sohne Gottes, Wiesbaden b.d.
267

Monroe R. A., Der Mann mit den zwei Leben, Dusseldorf 1972.
Montgomery R., Die Voraussagen der Jeane Dixon, Hamburg 1965.
Osten-Sacken von d. P., Die neue Kosmologie. Astronomen auf der Suche nach der
Wirklichkeit unserer Welt, Dusseldorf 1974. Pakraduny T., Die Welt der geheimen Machte, Wiesbaden b.d. Panaillar Raimundo, Religionen und die Religion, Miinchen 1965. Paul VI, papie偶, "Credo ludu Bo偶ego", wyg艂oszone na zako艅czenie roku wiary 30 czerwca
1968 roku, Leutersdorf a. Rh. 1968. Peek W., Funf Wundergeschichten aus dem Asklepieion von Epidauros, Berlin 1963. Popul Vuh. Ksi臋ga rady narodu Quiche, Warszawa 1980. Popp/Pleticha, Wir leben seit funf Sekunden, Wiirzburg 1970. Pruyser P. W., Die Wurzeln des Glaubens, Bern 1968. Rahner K., Visionen und Prophezeihungen, Basel 1958. Rahner K., Kleines Konzilskompendium, Freiburg 1968. Rebut R., Les messages de la vierge Marie, Paris 1968. Robb St., Prophecies on World Events, by Nostradamus, New York 1972. Rosenberg A., Macht und Wirklichkeit des Bosen, Miinchen 1958. Riiegg W., Die aegyptische Gotterwelt, Zurich 1959. Riiegg W., Kulte und Orakel im alten Agypten, Zurich 1960. Riiegg W., Zauberei und Jenseitsglaube im alten Agypten, Zurich 1961. Sacharow B. Yogi, Das bffnen des dritten Auges, Miinchen 1958. Saher P. J., Ewlution und Gottesidee, Ratingen 1967. Saher P. J., Die verborgene Weisheit, Wuppertal 1971.
Sausseret P. M., Apparitions et Revelations de la tres Sainte-Vierge, Paris 1854. Schirmbeck H., Ihr werdet sein wie die Gotter, Dusseldorf 1966. Schlemmer J., Sind wir allein im Kosmos, Miinchen 1970. Schnapper Edith B., Religion ist Einheit, Zurich 1954. Schrader H. L., Der achte Tag der Schopfung, Frankfurt 1964. Schultze H., Die biologische Zukunft des Menschen, Frankfurt 1971. Schure E., Die grofien Eingeweihten, Miinchen 1955. Sherman W., How to Make EPS Work for You, New York 1964. Sinclair U. Radar der Psyche, Bern 1973.
Spalding B., Leben und Lehren der Meister im Fernen Osten, Miinchen 1961. Stabell Th., Lebensbilder der Heiligen, Schaffhausen 1865. Stadler J., Vollstdndiges Heiligen-Lexikon, Augsburg 1858. Stadler W., Botschaft Jesu, Freiburg 1973. Stadter E., Psychoanalyse und Gewissen, Koln 1970. Stauffer Ethelbert, Die Botschaft der Jesu damals und heute, Bern 1959. Stauffer Ethelbert, Jerusalem und Rom im Zeitalter Jesu Christi, Bern 1957. Stauffer Ethelbert, Jesus. Gestalt und Geschichte, b.m.w. 1957. Stange Hans O.H., Die Weisheit der Konfutse, Frankfurt a.M. 1964. Stearn J., Der schlafende Prophet, Genf 1968. Stearn J., The Searchfor a Soul, New York 1973. Steiger Bred, Mysteries of Time and Space, Englewood Cliffs 1974. Stelter A., PSI-Heilung, Bern 1973.
Stiefvater E. W., Beitrdge zum Problem des Magnetismus, b.m.w., b.d. Stock, Grofies illustriertes persisch-dgyptisches Traum-Buch, Wien 1912. Stutterheim W., Rama-Legenden und Rama-Reliefs in Indonesien, Miinchen 1925. Sullivan N., Die Botschaft der Gene, Frankfurt 1969.
268

Taylor J., Die schwarzen Sonnen, Bern 1974.
Tazzi C, Soeur Marie-Madelaine, Paris 1945.
Teilhard de Chardin, Die Zukunft des Menschen, XXXXXXX Olten 1963.
Teilhard de Chardin, Die entstehung des Menschen, XXX Miinchen 1961.
Teilhard de Chardin, Der Mensch im Kosmos, XXXXXXXXX Miinchen 1959.
Trede Th., Wunderglaube im Heidentum und in der alten Kirche, Gotha 1901.
Tucholsky Kurt, Schnipsel, Reinbek 1973.
Tyrell G. N. M., Mensch und Welt in der Parapsychologie, Bremen 1947.
Ullmann L., Der Koran, das heilige Buch des Islam, Miinchen 1964.
Veith I., Psychiatrie Thought in Chinese Medicine, (w.) "Journal of the History of Medicine
and Allied Sciences", v. X, 3/1955. Vogt H. H., Das programmierte Leben, Riischlikon 1969. Vries T. de, Der Mensch im wachsenden Weltall, Miinchen 1968. Warner S. J., Ein Psychotherapeut berichtet von Selbstzerst贸rung und Selbstverwirklichung,
Dusseldorf 1969. Weigert H., Kleine Kunstgeschichte der aufiereuropaischen Hochkulturen, Stuttgart 1954. Weizsacker-Gopi Krishna, Biologische Basis der Glaubenserfahrung, Weilheim 1973. Wetter G., Der Sohn Gottes, G贸ttingen 1916.
Widengren G., Iranische Geisteswelt von den Anfangen bis zum Islam, Baden-Baden 1961. Wimmer O., Handbuch der Namen und der Heiligen, Innsbruck 1966. Zehren E., Der gehenkte Gott, Berlin-Griinewald b.d. Zink J贸rg, Das alte Testament, Stuttgart 1966. Gupta, Essense of Religion, New York 1940. Biblia Tysi膮clecia, Pozna艅-Warszawa 1990
Prace opublikowane w czasopismach
Walter Nigg, Verabschiedung des Christentums, (w:) "Reformierte Schweiz" 4/1951. Christian Lipp, Sind Katholiken dummer?, (w:) "Die Weltwoche" z 28.12.1973. Helmut Eichelin, Die Jesus Bewegung - was ist aus ihr geworden?, (w:) "Esotera" 4/1973. Friedrich Baumgartner, Wie von einer unsichtbaren Riesenfaust gehoben, (w:) "Esotera"
9/1973. Schmidt K. O., Direkte Yerbindung von Seele zu Seele, (w:) "Esotera" 3/1974. Erich Wunderli, Beweise fur die Unsterblichkeit, (w.) "Esotera" 5/1974. Francesco Piccolo, Der Nazarener hat gesiegt, (w:) "Esotera" 6/1974. Rudolf Passian, Erziehung durch Erinnerung anfriihere Leben, (w:) "Esotera" 7/1974. Robert Kehl, Der Mensch kehrt zu Gott zuruck, (w.) "Die Religionen des modernen
Menschen" z. 1. Robert Kehl, Die Kraft des posithen Denkens und die kritische Religionsverkiindigung,
(w:) "Die Religionen des modernen Menschen" z. 5. Robert Kehl, Ein neues Schriftprinzip, (w:) "Die Religionen des modernen Menschen" z. 6. Robert Kehl, Lanzen fur Paulus, (w:) "Die Religionen des modernen Menschen" z. 7 a. Robert Kehl, Ein Wort wird gestrichen (Christ und Christentum), (w:) "Die Religionen des
modernen Menschen" z. 11. Robert Kehl, Das Ende des traditionellen Christentums, (w.) "Die Religionen des
modernen Menschen" z. 12. Robert Kehl, Wahre Toleranz - eine Voraussetzung auchfur den Weltfrieden), (w:) "Die
Religionen des modernen Menschen" z. 15.
269

Robert Kehl, Das Ende der Theologenherrschaft, (w:) "Die Religionen des modernen
Menschen" z. 16. Robert Kehl, Den Alten ist gesagt worden - ich aber sag臋 Euch, oder "was wurde Jesus
heute sagen?", (w:) "Die Religionen des modernen Menschen" z. 19. Robert Kehl, Ein sonderbarer heiliger Geist, (w:) "Die Religionen des modernen
Menschen" z. 12 c.

Spis tre艣ci
S艂owo wst臋pne 5
I. Czy mo偶na m贸wi膰 o objawieniach? 7
Wi臋cej ni偶 po艂owa ludzko艣ci wierzy w cuda - Rosa mystica - Wielki dzie艅 Montichiari - 殴r贸d艂o w Fontanelle - Hostie dla Fatimy, papie偶a i wiernych - "Osaczanie" fenomen贸w - Skrwawiona chusta z Iborry - Fluoryzuj膮ce zw艂oki - Objawienia pozostawiaj膮 艣lady
K艂osy na cze艣膰 Pana - Nawr贸cenie przez cud - Nagroda za dochowanie wiary - Matka Boska w akcji - Ludu, popraw si臋! - Objawienia zawsze i wsz臋dzie - Objawienia biblijne - Kt贸偶 nie powo艂uje si臋 na objawienia? - Czy objawienia s膮 przywilejem wybra艅c贸w?
Fatima - Cud s艂o艅ca w Fatimie - Czy dzieci s膮 uprzywilejowanymi odbiorcami objawie艅? - Cztery dziewczynki na Callei - Anio艂 si臋 przedstawia... - Procesja w Carabandal - Maria jest zawsze przy tym - Przes艂uchanie i raport - 艢wi臋ty Micha艂 przybywa z wybiciem godziny 2000 - Objawienia seryjne - Jakie by艂y dalsze losy dziewczynek? - Cud z hostiami - Ostatnie objawienie - Maria Cruz odwo艂uje swoje s艂owa! - Co nie mog艂o si臋 zdarzy膰 w Carabandal? - Nieub艂agana Madonna - Czy Maria nie rozumie dzieci? - Objawienia faktem spo艂ecznym - Dlaczego nigdy nie by艂o cud贸w na placu 艣w. Piotra? - Cud s艂o艅ca Anno Domini 1950 - Historia jak z powie艣ci kryminalnej - Inkwizycja w Heroldsbach - Heroldsbach te偶 mia艂o sw贸j cud s艂o艅ca - Cuius regio, eius religio - Objawienia dla doros艂ych
Objawienia nie znaj膮 granic - Zjawa wybiera konwertyt臋 - Czy
271

szczeg贸lnie predysponowani? - Przywileje personelu niebia艅skiego
Duch 艢wi臋ty - koronny 艣wiadek - Wielka polityka robiona za pomoc膮 objawie艅 - Katarzyna ze Sieny - Joanna z Domremy - Z akt procesu - Joanna mi臋dzy frontami - Joanna zwyci臋偶a! - W krzy偶owym ogniu pyta艅 na temat objawie艅 - Zjawy nie boj膮 si臋 konkurencji - Joseph Smith - za艂o偶yciel religii objawionej w widzeniach
Objawienia w Kairze - Depcz膮c cudom po pi臋tach - Chcia艂bym m贸wi膰 z Mam膮 Ros膮... - Grusza zakwit艂a jesieni膮 - Mama Rosa gaw臋dzi z Matk膮 Bosk膮 - Ko艣ci贸艂 zachowuje rezerw臋 - Zaczekajmy lat kilka albo kilkadziesi膮t... - Czy te zjawiska mo偶na wyt艂umaczy膰?
II. Ewangelie + listy apostolskie + ksi臋gi prorocze + ksi臋gi historyczne
= s艂owo Bo偶e? 64
Wiedza tajemna? - Niewiedza chrze艣cijan - Zawsze nieomylny
Gwoli prawdzie - Dziwne "teksty pierwotne" - Szlachetne ba艂amuctwo - W jakim stopniu Pismo 艢wi臋te jest 艣wi臋te? - Chrze艣cija艅ska naiwno艣膰 - Jak wszystkim pokierowano - Pierwszy Sob贸r
Jezus b臋dzie r贸wny Bogu - Drugi Sob贸r - Ojciec, Syn i Duch 艢wi臋ty - Trzeci Sob贸r - Kult Maryjny - Czwarty Sob贸r - Dwie natury Jezusa. Prymat Rzymu - Pi膮ty Sob贸r - Odst臋pcy od s艂owa Bo偶ego s膮 kacerzami - Dogmat Jezusa - Grzech pierworodny - Adam i Ewa w raju - Grzech pope艂niony nie艣wiadomie - Sk膮d wzi膮艂 si臋 diabe艂, sk膮d w膮偶? - Niepoj臋ty gniew Bo偶y - Niebezpieczne dogmaty - Kim by艂 Jezus? - Do jakiej szko艂y ucz臋szcza艂 Jezus? - Saduceusze i faryzeusze - Esse艅czycy - Relacje Filona z Aleksandrii
Relacje J贸zefa Flawiusza - Przypadkowe odkrycie nad Morzem Martwym - Jezus epigonem? - Czy Jezus 偶y艂 w艣r贸d esse艅czyk贸w?
Dzie艅, w kt贸rym zacz膮艂em my艣le膰 - Jezus Chrystus Superstar
Podsumowanie moich wywod贸w - Jezus si臋 usamodzielnia - Jezus 艣ledzony - Najbardziej dramatyczna scena literatury 艣wiatowej - Wnioski - Ale dogmat Jezusa... - Wiara i religia - Podobie艅stwa i r贸偶nice w tekstach biblijnych - Ojcowie, ojcowie! - Niepokalane pocz臋cie - Luka w pami臋ci 艣w. Jana - Poszukajcie u Mateusza! - Jezus 艂agodny - Surowo, bardzo surowo! - Tak - tak, nie - nie! - Mi艂osierdzie - Narcyz - Brak wsp贸lnego mianownika - Cz艂owiek z ulicy - Niedziela dla kapitalist贸w - Zjawa? - On chyba "odszed艂 od zmys艂贸w" - Czy Syn Bo偶y by艂 grzeszny? - Czy uczniowie rozumieli s艂owo Jezusa? - Nigdy was nie zna艂em... - Poinformowany przez najwy偶sze
272

czynniki - "Ty m贸wisz..." - Nie s膮, jednym" - Zas艂yszane w s膮dzie
"Go m贸wi臋 wam w ciemno艣ci..." - Oskar偶ony bezpodstawnie?
Jak by艂o naprawd臋 z Judaszem? - Podejrzane dochodzenie - Jak brzmia艂y ostatnie s艂owa Jezusa? - Niewiasty u grobu - Osobliwa reakcja aposto艂贸w - Wniebowst膮pienie - Crux interpretum - Jeden z milion贸w - Powszechno艣膰 wiary chrze艣cija艅skiej - Ile wciele艅 Syna Bo偶ego? - Ryzyko dla chrze艣cija艅stwa - Jezus-kosmonauta - "U-dowodni膰" mo偶na wszystko - Kompletna bzdura - Cztery punkty
III. CUD - ukochane dzieci臋 WIARY 122
Lourdes - 艢wi臋ta Bernadetta - magnes Lourdes - Jak dokonuje si臋 cud? - Countdown nim cud si臋 dokona - Rewelacyjny przypadek Gabriela Gargama - Klientela: przewa偶nie kobiety - Cudowna woda
- woda do picia! - Dlaczego nie cud prawdziwy? - Uzdrowienie czy
euforia? - Cud z w贸dk膮? Pomys艂 pijanego! - Jasnowidz膮ce dzieci
w akcji - Ko艣ci贸艂 gromadzi dokumentacj臋 - Ko艣ci贸艂 w newralgicznym
punkcie swej w艂adzy widzialnej - Ojciec Pio - Stygmaty w winnicy
Wszechstronnie utalentowany - Stygmatyzm - 艢wi臋ta choroba
Trzy obrazy choroby - Klucz do rozwi膮zania? - Biofeedback -呕yczenie, wola, sugestia - Stygmaty - atrakcja show - Przyjemno艣膰 bycia 艣wi臋tym - Religia 藕r贸d艂em przyjemno艣ci - Cuda mo偶na wyt艂umaczy膰-Zaczyna 艣wita膰! - Psychodrama - Uzdrowienie przez tao - wieczny porz膮dek Wszech艣wiata - Trening autogenny i sen w 艣wi膮tyni - Dobrzy bogowie uzdrowiciele - Uzdrawianie muzyk膮
Dostojne towarzystwo - Terapia grupowa - 艢wi臋ci chiroteci - Cudowny wi膮z z Soissons - Sugestia, autosugestia, hipnoza - Ju偶 ludy pierwotne zna艂y cudowne uzdrowienia - Niechrze艣cija艅skie uzdrowienia dzi臋ki woli, koncentracji i "wierze" - Paracelsus wiedzia艂 o tym przed 450 laty - Christian Science - Mary Baker-Eddy - Lecz si臋 sam, a b臋dziesz zdrowy - Szcz臋艣liwa godzina Mary - Biblia Holy Mary zdobywa rynek - Wida膰 l膮d! - 呕膮dni cud贸w s膮 zawsze gotowi
U 艣wi臋tych 藕r贸de艂 - Moj偶esz wyczarowuje wod臋 ze ska艂y - Trzeba mie膰 taki dar - Pobo偶nemu r贸偶d偶ka niepotrzebna - Znaki zapytania
"Tropiciele" 艣wi臋tych 藕r贸de艂 - Cud z grusz膮 Mamy Rosy - Choroba - dar od Boga? - Lekarze ducha - Cia艂a zmar艂ych nie ulegaj膮 rozk艂adowi - Cud nale偶y wykluczy膰 - Groby specjalne - Wzrok profan贸w niszczy cuda - Nawet Jezus nie wierzy艂 w cuda - Wierz臋 w Boga
273

IV. Objawienia istniej膮

183

Troch臋 science fiction - Na pocz膮tku by艂 tylko "duch" - Tworzywo 艣wiata - "Duch" = energia - Energia nie ginie - Zjawiska materializacji - Bez siatki zabezpieczaj膮cej i podw贸jnego dna - Badania w Pary偶u i Londynie - Czy zmarli emituj膮 przeobra偶on膮 energi臋?
Wiadomo艣ci z "tamtego 艣wiata" - G艂osy transcendentalne - Ka偶dy mo偶e polowa膰 na g艂osy - Chodzi tylko o energi臋 艣wiadomo艣ci
Przez hipnoz臋 w przesz艂o艣膰? - Moja tr贸jca - Utopijne rzeczywisto艣ci? - Najpierw jest zawsze hipoteza - Model my艣lowy - Jan bez s艂ownika technicznego - Justinus Kerner i jasnowidz膮ca z Prevorst

Impulsy energii 艣wiadomo艣ci z tamtego 艣wiata? - Wizjonerka o swojej sytuacji - Udokumentowany przyk艂ad prekognicji - Wnioski wyci膮gane z mojego punktu widzenia - Prorocy zapowiadaj膮 g艂贸wnie nieszcz臋艣cia - Jeane Dixon z Waszyngtonu - Wywiad z jasnowidz膮c膮
"Co艣" - Mitologia i kontakty z tamtym 艣wiatem - Cia艂o astralne, aura, prasi艂a - Efekt Kirliana - Gdzie zaczyna si臋 艣wiat duch贸w?
Czy objawienia s膮 zwi膮zane z miejscem i czasem? - Matka Boska z mg艂y i ob艂oku - Objawienia z wy艂adowa艅 elektrycznych - Materializacje - Wnioski - Atom spo艂eczny - Dlaczego miejsce i czas musz膮 by膰 ustalone? - Do kontaktu potrzebny jest partner - Przezwyci臋偶enie czasu i przestrzeni - Sztafety "jednakich" - Przyroda nie mo偶e czyni膰 czar贸w - Przypadkowy punkt TERAZ - 艁膮czno艣膰 mi臋dzyplanetarna - Uczucia, obrazy, muzyka i symbole jako media

Moleku艂y pami臋ci - Lewitacje - B艂膮d planowania kosmit贸w?
Fenomen Leonarda da Vinci - Nadzwyczajne mo偶liwo艣ci m贸zgu
Co widz膮 wizjonerzy? - Co odczuwaj膮 dzieci-wizjonerzy? - Alternatywa: DOBRO albo Z艁O - Advocatus diaboli - Co zawdzi臋czamy objawieniom?
Kalendarz objawie艅 241

Przypisy

261


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Daniken Erich Von Szok po przybyciu bogow
Daniken Erich Von Wszyscy jestesmy dziecmi Bogow
Daniken Erich Von Dzien w ktorym przybyli Bogowie
Erich von Daniken M贸j 艣wiat w obrazach
Erich von Daniken Wspomnienia z przyszlosci
chariots of the gods by erich von daniken
Daniken Erich W krzyzowym ogniu pytan
Daniken Erich Czy sie mylilem
Erich von Stroheim doc
Daniken Erich Wszyscy jestesmy dziecmi bogow
Daniken Erich Moj swiat w obrazach
Kosmiczne miasta w epoce kamiennej Erich von Daninken
Daniken Erich Kosmiczne miasta w epoce kamiennej
Daniken Erich Z powrotem do gwiazd
Daniken Erich Strategia bogow
Daniken Erich Dzien w ktorym przybyli bogowie

wi臋cej podobnych podstron