CH9.htm
Początek "katolickiego" charyzmatyzmu
w USA
rok 1967
Prawdę mówiąc, także ze strony
katolickiej droga powrotu do Ducha była przygotowana. Dokonało
się przez wylanie Ducha na parę osób oraz poprzez Sobór
Watykański II. Podczas sesji w dniu 22 października... kardynał
Suenens, moderator Soboru, sprzeciwił się swemu współbratu,
utrzymując, że jeśli Duch Święty nie podsyci
życia Kościoła, to pojęcia Ludu Bożego i Ciała Chrystusowego, którym Sobór przywrócił
pierwotne znaczenie, pozostaną martwą literą. Zaprzeczenie
aktualności charyzmatów utrudniłoby samą możliwość
istotnego przebudzenia religijnego całości Ludu Bożego[17].
Ruch ekumeniczny w latach 60-tych i Sobór
Watykański II wprowadziły do Kościoła nowy rodzaj
kontaktu z innymi wyznaniami. Dwa dekrety dotyczą naszego tematu:
Unitatis Redintegratio (O zjednoczeniu chrześcijan) oraz
deklaracja Nostra Aetate (O stosunku Kościoła do
religii niechrześcijańskich).
W pierwszym dekrecie mówi się jasno, że szczególną
sprawą Soboru musi być przywrócenie jedności chrześcijan.
Dekret chwali ruch ekumeniczny, jako dzieło Ducha Świętego
i domaga się, żeby wszyscy katolicy uczestniczyli w staraniach
zjednoczenia wszystkich Kościołów, czyli Kościoła
Katolickiego, Kościołów protestanckich i prawosławnych.
Każdy katolik musi poznać i szanować ducha i wiarę
braci odłączonych, i co jest bardzo ważne, praktykować
dialog, tzn. rozmawiać z każdym na równym poziome (par
cum pari agat). Dekret kontynuuje mówiąc, że sposób
formułowania wiary katolickiej nie powinien być przeszkodą
w dialogu z braćmi. Katolik ma wiedzieć, że Kościoły
odłączone mają wielką role w tajemnicy zbawienia.
Bowiem duch Chrystusa raczył je wykorzystać jako środek
zbawienia.
W dekretach Soboru słowo dialog występuje więcej niż
200 razy, lecz nie ma ani jednego słowa, że bracia odłączeni
muszą nawrócić się do prawdziwego Kościoła.
Nie ma też słowa, które jasno wyrażałoby,
że to Kościół Katolicki jest tym jedynym i prawdziwym
i dlatego wszystkie inne są fałszywe.
Drugi dekret stwierdza, że przyczyną ekumenizmu w Kościele
jest pragnienie całej ludzkości do zjednoczenia. Jak i cały
świat, tak i Kościół musi starać się
pomóc zjednoczyć wszystkich ludzi. Prezentowano religie
niechrześcijańskie, które mniej lub więcej są
wychwalane w związku z ich głębokim nauczaniem i ich
wkładem w pokój i wolność na ziemi. Wobec Żydów,
którzy zarówno dzisiaj jak i dawniej byli nieprzyjaciółmi
Chrystusa, katolicy muszą propagować wzajemne poznanie i szacunek przez braterski dialog.
Więc to naturalne, że katolicy wierni nauczaniu Soboru Watykańskiego
II kierowali się między innymi do zielonoświątkowców,
zwłaszcza, że te sekty reprezentują "wielkie
bogactwo duchowe". Widząc takie nadzwyczajne rzeczy,
jak mówienie językami, entuzjazm tych wspólnot, intensywną
działalność misyjną, atmosferę modlitwy,
katolicy byli zaskoczeni, może nawet zachwyceni. Wspólnoty
katolickie najbardziej ekumeniczne i zaangażowane w działalność
charytatywną jako pierwsze rozpoczęły dialog z "kolegami".
Z tego dialogu narodziła się współpraca, a później
i wspólna modlitwa.
Właśnie w tym okresie te wspólnoty i zgromadzenia redagowały
swoje nowe statuty dostosowane do ducha soboru, a więc między
innymi tak ekumeniczne, jak to tylko było możliwe. Neokatechumenat
otwiera nową kartę w swojej historii: pochwała Soboru
oraz charyzmatycznego ruchu w łonie protestantyzmu. W "Katechezie"
czytamy:
Aby się zbawić nie jest koniecznie, aby
wszyscy należeli do Kościoła lub przygotowywali się
do wstąpienia do niego jako do jedynej Owczarni Chrystusa.
I dalej o Kościele przedsoborowym:
Zamknęli w pudełku Ducha Świętego,
umieścili Go w butelce i zamknęli w rozprawie, nad którą
moglibyśmy zapanować, w której mieliśmy wszystkie
najczystsze klejnoty poznania Boga... Szczególnie żałosna
była prawie całkowita zachowawczość ustalona przez
Sobór Trydencki, pokonana dopiero przez Sobór Watykański
II. Mogłoby się wydawać, że cała struktura
Kościoła, praktyka i liturgia, upadły po edykcie Konstantyna,
kiedy to nastąpił napływ mas do Kościoła.
Stając się formalizmem czystych obrzędów, tracąc
jednocześnie autentyczną żywotność wiary
Kościoła pierwotnego, który nareszcie po Vaticanum
II odkrywa się na nowo, odzyskując siebie, a czyni to właśnie
dzięki ruchowi neokatechumenatu...
Z pewnością przywódcy neokatechumenatu
otrzymali chrzest w Duchu Św., może od przyjaciół
protestanckich, może od katolików, którzy już
otrzymali ten chrzest.
Pewne jest natomiast to, że pierwsi katolicy przyjęli chrzest
w Duchu Świętym w 1967 roku w USA w Pittsburgu (Pensylwania).
Zgromadzenie 30 katolickich studentów, bardzo aktywnych, szukających
możliwości pogłębienia wiary i życia duchowego:
"czegoś brakuje w naszym życiu. Czujemy się
jak wysterylizowani". Spotkali się więc w imię
dialogu ze wspólnotą prezbiterian, i w czasie wspólnej
modlitwy, widząc atmosferę entuzjazmu i cudownych zdarzeń,
zapragnęli uczestniczyć w pełni w doświadczeniu
braci, poprosili więc o chrzest w Duchu Świętym. Protestanccy
charyzmatycy nałożyli ręce i natychmiast grupie katolików
udzielił się dar mówienia językami, otrzymali
również dar proroctwa i mądrości oraz nieznane
uczucie obecności Kogoś w ich sercu: "Czuliśmy
Boga!".
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
CH9ch9 (7)ch9CH9ch9 (3)Cisco2 ch9 Focusch9 (14)ch9DK2192 CH9Cisco2 ch9 VocabCh9 Pgs311 338wishcraft ch9ch9 (4)CH9 (2) Nieznanych9 (9)ch9ch9 (13)0472113038 ch9więcej podobnych podstron