puszkapandoryoff





Puszka Pandory

body { font-family: Tahoma; font-size: 13pt; letter-spacing: 1; vertical-align: 0;
color: #FFFFCC; text-align: Left; line-height: 120%;
text-indent: 60; word-spacing: 1; margin-left: 20;
margin-right: 20; margin-top: 0 }
.cdn { font-family: Verdana; font-size: 15pt; color: #FFCC66; letter-spacing: 1;
text-align: Right; vertical-align: 8; font-style: italic;
font-weight: bold }
.part { font-family: Verdana; color: #FFCC66; font-size: 15pt; letter-spacing: 1;
text-indent: 20; font-style: italic; font-weight: bold }
.author { font-family: Verdana; font-size: 16pt; color: #66CCFF; letter-spacing: 2;
text-align: center; vertical-align: 8 }
.title { font-family: Verdana; font-size: 18pt; color: #66CCFF; line-height: 2;
text-align: center; letter-spacing: 4; font-weight: bold }



Star Trek Endevor: "Puszka Pandory"
autor: Martin Kirk
"Dziennik Kapitański data 51901,1. Jesteśmy w drodze do układu Teta Cztery. Mamy tam
się spotkać ze statkiem Federacji USS Colorado, i mamy go eskortować aż do planety Nalima Dwa. Cała misja
owiana jest tajemnicą. Nie powiedziano dlaczego mamy eskortować statek, ani co on przewozi. Powoli jednak
zaczynam się domyślać. Na Nalima Dwa znajduje się słynne laboratorium mikrobiologii."
Russ siedział w swoim fotelu jak na szpilkach, gdy podchodzili do planety Teta Cztery.
Sporo wiedział o tej planecie. Była jednym z większych kurortów wypoczynkowych Federacji. Co prawda nigdy
tu nie był, ale niektórzy z członków załogi, gdy dowiedzieli się, że Endevor leci na Teta Cztery od razu
uśmiechnęli się ochoczo. Planeta z orbity bardzo przypominała Ziemię. Większą jej część zajmowały oceany.
Ląd stanowiło 10 małych kontynentów i tysiące malutkich wysepek rozsianych po bezkresnym oceanie. Załodze
Endevor należał się urlop. Pani komandor zaczynała już narzekać na niewygody panujące na pokładzie, brak
holokabin i niewygodne kwatery.
- Mam złe przeczucie, co do tej misji - powiedział kapitan, gdy na ekranie ukazał się USS Colorado krążący
po orbicie planety - Dlaczego musimy eskortować statek klasy Miranda. To bardzo dziwne.
Tora spojrzała na niego ze zdziwieniem. Ona nie marzyła o niczym innym jak o wskoczeniu do ciepłego
oceanu, choćby nawet teraz prosto z orbity. Porucznik Savok tymczasem przeprowadzał standardowy skan
powierzchni planety. Miał bardzo dziwne odczyty. Według czujników na powierzchni nie było ani jednej
formy życia. Zasugerował się, że to jest awaria czujników. Jednak ich kalibracja wykazała, że działają
poprawnie. Wokół planety nie było żadnych zakłócających, nic co mogłoby dawać mylące odczyty. Planeta po
prostu była pusta, a powinno być na niej około dziesięciu milionów mieszkańców.
- Kapitanie, mam dziwne odczyty z powierzchni planety. Nie mogę zlokalizować żadnej formy życia.
- To nie możliwe. - mruknął Russ - Czujniki działają poprawnie?!
- Z całą pewnością.
- O nie! Koniec z tą tajemnicą. - rozeźlił się kapitan - Połączenie z Colorado!
- Na ekran! - powiedział oficer łącznościowy.
Na ekranie ukazała się postać kapitana Mann'a. Pochodził z Wolkana, ale od dziecka wychowywał się na
Ziemi. Był zaskoczony miną kapitana Endevor. Wolkanie słyną z tego, że potrafią panować nad swoimi
emocjami, jednak Russ jako człowiek nie potrafił skryć swojego zdenerwowania.
- Co jest do diaska! - wrzasnął Russ - Dlaczego planeta jest pusta.
- Nie możemy rozmawiać na tym kanale. Proszę przejść na kodowany.
Russ skinął głową na oficera łączności.
- Proszę o jakieś wyjaśnienia! - mruknął Russ - Nikt mnie nie poinformował jaki jest charakter waszej
misji. Chcę wiedzieć na co narażam moją załogę.
- Wasza załoga jest bezpieczna. - powiedział spokojnie Mann - Wystarczy, że będziecie nas eskortować.
Takie macie rozkazy.
- Nie wykonam ich dopóki nie dowiem się dlaczego jeden z największych kurortów Federacji jest pusty!
- Dobrze, ale pan i pana załoga znajdująca się na mostku musi dochować bezwzględnej tajemnicy.
Russ przytaknął głową.
- Na planecie wybuchła epidemia powodowana przez pewną bakterię. W ciągu dwunastu dni zmarło tutaj ponad
dwa i pół miliona ludzi. Naukowcy wyizolowali bakterię, ale nie byli wstanie powstrzymać jej rozwoju.
Naszym zadaniem jest przetransportowanie jej do laboratorium mikrobiologii Federacji.
Russ otworzył szeroko oczy. Mina Tory Nerys posmutniała. Nie będzie już się mogła wykąpać w czystym
oceanie.
- Skąd pochodzi bakteria? - zapytał kapitan.
- Dwa tygodnie temu na powierzchnię planety spadł mały meteoryt. Przetrwalniki bakterii pochodzą właśnie
stamtąd.
USS Colorado obrał kurs na układ Nalima. Tuż za nim leciał Endevor. Statki poruszały się z
prędkością warp trzy. Dla Endevor było to ślimacze tempo, ale wymagały tego względy bezpieczeństwa. Na
pokładzie USS Colorado w ładowni szóstej specjalnie przystosowanej na potrzeby tej misji stał pojemnik.
Wyglądał normalnie. Sześcian z przezroczystą szybą i panelem LCARS tuż pod nią. Cały pojemnik otoczony był
polem izolującym. W nieizolowanej części pomieszczenia przebywała stała grupa specjalistów inżynierów i
mikrobiologów, która monitorowała stan mikrobów i szczelności pojemnika.
Russ, Nerys i Savok siedzieli w mesie i rozmawiali na temat danych dotyczących bakterii. Russ nie był
wielkim zapaleńcem nauki aż do czasu, gdy Endevor przeniósł się do kwadrantu delta. Od tamtej pory zaczął
interesować się niewyjaśnionymi zjawiskami. Na mapie obejmującej sektor Teta Cztery zaznaczony był gęsty
pas asteroidów. Meteoryt, który przyniósł przetrwalniki na powierzchnię planety, według naukowców,
pochodził właśnie stamtąd. Był tez znana prawdopodobna przyczyna jego wytrącenia z orbity. Pół roku temu
przez system Teta przechodziła niewielka kometa, która zderzyła się z jednym z większych asteroidów. Ta
asteroida rozpadła się na kilka większych kawałków, z których najmniejszy został wytrącony z orbity i
ruszył w kierunku planety Teta Cztery. Nie znano jednak pochodzenia bakterii w meteorycie. W pasie nie
wykryto innych ciał, które przenosiłby mikroby na swojej powierzchni. Tak więc najprawdopodobniej bakterie
przyniosła kometa. Russ zakazał bezpośredniego kontaktu z załogą USS Colorado, pomimo że pojemnik
znajdujący się na jego pokładzie był bezpieczny, a także transportu jakiegokolwiek sprzętu czy zapasów.
Nagle zebrani usłyszeli dźwięk żółtego alarmu, a na ścianie zaczął migać żółty pas.
- Kapitan do mostka. - powiedział Russ naciskając komunikator - Co się stało?
- Kapitan i starsi oficerowie zgłoszą się na mostek. - usłyszał w odpowiedzi.
Russ i Nerys spojrzeli po sobie i szybko udali się w kierunku turbowindy. Gdy weszli na mostek zauważyli,
że wyszli z warp. Sulu zameldował.
- Kapitanie. USS Colorado ma problemy z zasilaniem pola izolującego. W ładowni szóstej była eksplozja.
Pojemnik został naruszony i bakterie wydostały się poza jego obręb.
- Połączcie mnie z kapitanem. - powiedział Russ podchodząc blisko monitora. Kiedy zobaczył spokojną twarz
kapitana Mann'a zdziwił się. - Jak możemy wam pomóc.
- Nie możecie. Na razie panujemy nad polem izolującym. Wybuch zniszczył przekaźniki energii na pokładzie
dziewiątym, gdzie znajdują się ładownie. Musimy zatrzymać się, by dokonać napraw. Potrwa to jakieś cztery
do pięciu godzin.
Kapitan Endevor westchnął ciężko i odszedł od dużego monitora. Usiadł w swoim fotelu i powiedział.
- Nie pozostaje nam nic innego niż czekać!
Kilka godzin później kapitan USS Colorado odezwał się.
- Nie jesteśmy w stanie naprawić przekaźników plazmy bez wyłączania pola izolującego. Ostatni działający
przekaźnik padnie za jakieś dwanaście godzin. Nie zdążymy dolecieć. Nie widzę innego rozwiązania niż...
- Lecieć przez strefę neutralną. - przerwał mu Russ - Wie pan, co ryzykuje?
- To jest jedyne logiczne rozwiązanie. Ryzyko rozprzestrzenienia się bakterii na cały statek jest bardzo
duże.
- No cóż, lećmy.
Naruszanie strefy neutralnej przez statki Federacji jak i Imperium Romulańskiego było
wbrew traktatowi pokojowemu. Russ zarządził stan pogotowia. Nie chciał spotykać się z Romulanami, którzy
gdy tylko wykryją obecność statków Federacji, także wkroczą do strefy neutralnej. Na duchu podnosił go
tylko fakt, że od czasu zagrożenia ze strony Dominium, stosunki między Romulusem a Federacją się
ociepliły.
Russ nie mógł wytrzymać napięcia i zaczął spacerować po statku. Jak zwykle zajrzał do
maszynowni. Od razu zaczepił go Nimitz.
- Dobrze, że pana widzę kapitanie. - powiedział ciągnąc go za rękę - Proszę na to spojrzeć. To są dane,
które zebraliśmy przelatując przez pas asteroidów. Pamięta pan, że według kapitana USS Colorado zarazki
na Teta Cztery przyniósł meteoryt, którego z orbity wytrąciła kometa. Co do meteorytu to się zgadzam, ale
co do tej komety to nie tak bardzo. Zastanawiałem się dlaczego po zderzeniu się komety i asteroidy nie
pozostały szczątki komety? Dlaczego też asteroida rozpadła się na tak małe kawałki. Oto jest moja teoria.
Kometa przenosiła na sobie głowicę torpedy, które eksplodowała przy odpowiedniej odległości. Analizując
dane z czujników, odkryłem szczątkowe ślady wybuchu antymaterii.
- Torpeda fotonowa?
- No powiedzmy, że mała głowica. - mruknął inżynier - Chodzi jednak o to, że wzorzec wybuchu wskazuje na
torpedę fotonową jakich używa Gwiezdna Flota. - Russ oniemiał, jednak chciał wysłuchać historii do końca
- Jednak nie mam pojęcia skąd na komecie zarazki i dlaczego Federacja miałby zarażać swój własny kurort i
powodować śmierć tylu niewinnych obywateli Federacji. Do tego niestety jeszcze nie doszedłem. Proszę, by
przydzielił mi pan do pomocy porucznika Savoka.
- Bardzo dobrze. Powiadomię go o tym. Na razie niech to wszystko pozostanie w tajemnicy. Niech wie o tym
jak najmniej osób.
"Dziennik Kapitański data 51902.3. Wkroczyliśmy do strefy neutralnej. Żaden z kapitanów
nie chce tu przebywać, ale jak mus to mus. Zastanawiam się tylko jak dobrzy są mechanicy na USS Colorado i
czy uda nam się dowieźć tą paczuszkę do domu."
Kapitan spał w swojej kwaterze. Nie była wcale wygodniejsza od innych. Jedyny komfort był
taki, że był sam. Chociaż w tej sytuacji nawet spać się normalnie nie dało. Russ'a cały czas męczyły
koszmary. Nagle poczuł wstrząs. Wiedziałem, pomyślał i zerwał się z łóżka uderzając się jak zawsze w
głowę. Russ po chwili znalazł się na mostku. Był zdenerwowany. Na ekranie było widać USS Colorado.
- Co się stało?
- USS Colorado wpadł na ogromną minę. - powiedziała pani komandor - Stracili napęd warp i impulsowy.
- Jest połączenie z Colorado. - odezwał się nagle oficer łącznościowy - Na ekran.
- Kapitanie wszystko w porządku?! - zapytał Russ.
- Sytuacja jest krytyczna. - mówił spokojnie kapitan Mann - Straciliśmy zasilanie pola izolującego.
Pokład, na którym znajdują się ładownie został skażony. Izolujemy resztę statku jak tylko się da,
jednakże nie powstrzymuje to rozprzestrzeniania się bakterii, gdyż nie działają pola siłowe. Odkryliśmy
także, że pierwsza eksplozja przekaźników plazmy to był sabotaż.
- Jak możemy wam pomóc? - zapytała pani komandor.
- Przeżyjemy najwyżej 24 godziny zanim bakteria rozprzestrzeni się na cały okręt. Pod żadnym pozorem nie
możecie tu wchodzić.
- Przygotować wiązkę holowniczą. - mruknął kapitan - Maksimum warp. Musimy jak najszybciej dolecieć do
celu.
- A jeżeli wpadniemy znów na minę? - zapytała Nerys - Colorado nie wytrzyma drugiej takiej eksplozji.
- A mają jaką inną szansę? - zdziwił się kapitan - I tak niedługo zaczną umierać. Im szybciej dotrzemy na
Namila Dwa, to może będą mieli jaką szansę. Przeczuwam, że Federacja wie więcej o tej bakterii niż nam
się wydaje. Unieść tarcze, w razie gdybyśmy wpadli znów na minę.
Russ był tego świadomy, ale nie przypuszczał, że śledzi ich zamaskowany kardasiański
okręt wojenny. Był on jedyny w tym sektorze. Jego kapitan otrzymał zadanie odszukać USS Colorado i
zniszczyć za wszelką cenę! Zbliżył się do dwóch lecących okrętów na tyle, że znalazły się one w zasięgu
uzbrojenia.
- Kapitanie! Z prawej burty ujawnił się jakiś okręt. - krzyknęła nagle Nerys - To kardasiański krążownik
klasy Keldon.
- Czerwony alarm! - powiedział kapitan siadając na fotelu - Wyjść z warp. Przygotować zasilanie
uzbrojenia. Wywołać ich!
- Nie reagują. Załadowali uzbrojenie.
- Salwa ostrzegawcza i ponowić wywołanie. Jeżeli nie rozładują uzbrojenia, otworzymy ogień!
Kardasiański statek nie reagował, tylko odpalił torpedy plazmowe w kierunku USS Colorado. Trzy z nich
doszły celu. Jedna z nich poważnie uszkodziła gondolę warp. Na mostku USS Colorado panował półmrok i
wielka wrzawa. Panel kontrolny oficera naukowego eksplodował. Z dziury wydobywała się para, z sufitu
sypały się iskry.
- Celować w baterie fazerów. - mruknął Russ - Ognia!
Endevor oddał długą salwę z fazerów wprost na działo atakującego okrętu. Osłony kardasiańskiego okrętu
nie wytrzymały.
- Bezpośrednie trafienie. - uśmiechnęła się pani komandor - Stracili zasilanie fazerów. Osłony trzydzieści
procent.
- Torpedy kwantowe! Pełna moc!
Endevor odpalił cztery torpedy. Trzy z nich trafiły wrogi okręt, który po trafieniu obrócił się o
dziewięćdziesiąt stopni i stanął w bezruchu.
- Stracili główne zasilanie. Osłony opadły. Pole integrujące załamuje się...
W tym samym momencie, gdy Nerys to powiedziała, kardasiański okręt eksplodował. Endevor podleciał do USS
Colorado i wziął go na hol. Wcześniej próbował się z nim połączyć, ale nie odpowiadali. Prawdopodobnie
wysiadła łączność. Russ nie chciał czekać, tylko ruszył w kierunku Namili Dwa. Kilka godzin później udało
się skontaktować z USS Colorado. Kapitan nie wyglądał najlepiej. Z jego nosa ciekła krew.
- Te torpedy dokonały swojego. - mruknął siadając na fotelu - Padły ostanie prowizoryczne zabezpieczenia.
Zaczynamy chorować. Dwoje naukowców, który pierwsi mieli kontakt z bakterią już nie żyje.
- Za trzy godziny będziemy w układzie Namili. - stwierdził Russ - Może uda się wam wytrzymać?
- Nielicznym. Większość załogi jest już w ostatnim stadium choroby. To pewnie nasze ostatnie połączenie.
Dziękuję kapitanie za współpracę.
Kapitan Mann przerwał połączenie. Nerys poprosiła kapitana, by poszedł z nią do mesy. Widać było, że
kobieta jest podenerwowana.
- Kapitanie! - zwróciła się Nerys do Russa, kiedy zobaczyła, że mesa jest pusta - Powinniśmy im pomóc.
To nasz obowiązek!
- Naszym obowiązkiem pani komandor jest chronić naszą załogę. - warknął Russ - Jak sobie pani to
wyobraża?! Oni już zaczęli chorować. Chce pani narażać także naszą załogę. Czym pani się kieruje?!
- Ludzkimi uczuciami!
- W tym świecie nie ma miejsca na uczucia. - mruknął Russ - Proszę wrócić na mostek. Ja muszę zajrzeć do
maszynowni.
- Ależ kapitanie!
- To rozkaz! Pierwsza! - powiedział dobitnie kapitan wychodząc z mesy.
Russ nie przypuszczał, ze Tora Nerys może być taka uczuciowa. Trzeba przyznać, że cała
sytuacja udzieliła się także jemu, ale on był twardym człowiekiem i zawsze myślał racjonalnie. Nerys była
jeszcze młoda i niedoświadczona. Nie wiadomo jak ta cała historia się skończy, ale dziewczyna będzie
bogatsza i mądrzejsza, pomyślał Russ wchodząc do maszynowni.
- Panie Nimitz...
- Proszę na słówko. - szepnął mężczyzna - Mamy nowe wiadomości. Mówiłem, że wybuch komety spowodowała
torpeda federacji. Tak! Powiem nawet, że ta torpeda pochodziła z USS Colorado. Jednak zdobyliśmy nowe
informacje od grupy badawczej znajdującej się na USS Colorado. Według badań, które prowadzili oni przez
pewien czas na tej bakterii wynika, że została ona sztucznie stworzona. Nie doszli do tego przez kogo, bo
ktoś przerwał ich badania w dość brutalny sposób. Niestety nie wiemy kto i dlaczego. Porucznik Savok
powiedział, ze mógłby zbadać bakterię, gdybyśmy tylko przelecieli koło pasa asteroidów. Teraz wiemy czego
szukać.
"Dziennik Kapitański data 51902.8 Dotarliśmy wreszcie na orbitę planety Nalima Dwa. Z
załogi USS Colorado przeżyło jedynie pięć osób z pięciuset! Wracamy teraz z powrotem do układu Teta.
Inżynier Nimitz i porucznik Savok mają ciekawą teorię co do pochodzenia tych bakterii. Może uda nam się to
wyjaśnić. Nie mam rozkazu, ale jesteśmy to winni ludziom na Teta Cztery i załodze USS Colorado."
USS Endevor znów leciał przez strefę neutralną, ale tym razem w kamuflażu. Teraz kapitan
był pewien, że nikt nie wykryje obecności okrętu. Russ poinformował panią komandor o badaniach, jakie
mają zamiar przeprowadzić. Ona wciąż miała wyrzuty sumienia, że nie pomogli załodze USS Colorado. Zaszyła
się w swojej kwaterze na prawie dzień, a potem spóźniła się na swoją zmianę o dwie godziny. Kapitan
osobiście pofatygował się do jej kwatery.
- Nerys, co jest z tobą?! - zapytał kapitan siadając na łóżku obok.
- Nie mogę sobie wyobrazić tego, co działo się na planecie, gdy umierało tyle ludzi.
- To straszne, ale musisz się z tym pogodzić. Jesteś moim pierwszym oficerem. Polegam na tobie! -
powiedział stanowczo Russ - Widzę, że masz małe doświadczenie. Przedtem służyłaś na statku naukowym?! -
Kobieta pokiwała głową - Widzę więc, że nie masz zbytniego doświadczenia jako dowódca. Nigdy nie
widziałaś wojny... To było już dawno... Setnik Trzy. Masakra! Wolałbym umrzeć na tą chorobę niż dostać
się w kardasiańską niewolę. Zginęło tam tyle ludzi... Czułem się wtedy podobnie jak ty teraz.
Powiedziałem jednak sobie, że nie poddam się emocjom. Życie toczy się dalej Nerys. Jeżeli nie chcesz
pracować dla siebie, zrób to dla tych ludzi, którzy zginęli i pomóż nam przeprowadzić te badania.
Jesteśmy im to winni.
Endevor już od kilkunastu minut znajdował się w pasie asteroidów w pobliżu planety Tetea
Cztery. Kapitan, porucznik Savok i mechanik Nimitz pracowali w maszynowni nad sposobem dokładnego
zbadania bakterii, nie przenosząc ich na pokład. Nimitz skonstruował specjalną sondę, która zawierała
dodatkowe urządzenia pozwalające na analizę mikroorganizmów. Wysłano ją niemal natychmiast po
przeprowadzeniu ostatnich testów. Urządzenie dość długo zbierało potrzebne informacje. Wyniki były jednak
zaskakujące. Nie znaleziono żadnych żywych organizmów, ale ich szczątki, głównie DNA. Na szczęście
szczątki były dopiero w początkowym stadium rozkładu, więc DNA było bardzo łatwe do zbadania. Porucznik
Savok przegrzebał bardzo dużą część biblioteki federacji na temat inżynierii genetycznej. Wszystko
wskazywało, że DNA bakterii było dziełem bajorańskich naukowców, jeszcze z czasów okupacji.
Prawdopodobnie bakteria została stworzona jako broń biologiczna. Niestety zamach szykowany na stację
kardasiańską nie doszedł do skutku, gdyż spisek został odkryty i Kardasianie przejęli całe laboratorium
wraz z technologią... Nagle do kwatery Savoka wpadł kapitan.
- Poruczniku! - zwrócił się do niego Russ - Proszę zakończyć badania i wymazać wszystkie informacje z
komputera. To rozkaz!
- Dlaczego?! - zdziwił się Savok.
- Nie wiem. Dostałem rozkaz od dowództwa floty o najwyższym priorytecie. Mamy lecieć na Ziemię, gdzie
cała załoga zostanie przesłuchana. Jestem pewien, że ktoś monitorował wszystko, co tu robiliśmy...
Kapitan wyszedł, a porucznik Savok przycisnął na panelu komputera kwadrat z napisem "usuń"...
Koniec



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
puszka mleka
2002 Aluminiowa puszka test
Puszka Pandory Puszka Pandory
A jak aluminiowa puszka
Puszka
Jak sprawić aby puszka ponownie się napełniła

więcej podobnych podstron