Wydawnictwo 'Zielone Brygady' zb@eco pl



Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

* Pracownia
* Czytelnia
* Ksiegarnia
* Wiedza
* Multimedia

*UWAGA!!! WYDAWNICTWO ZAWIESIŁO SWOJĄ DZIAŁALNOŚĆ W 2008 ROKU. NIE
REALIZUJEMY JUŻ ŻADNYCH ZAMÓWIEŃ.*

* "Zielone Brygady. Pismo Ekologów"
* "Green Brigades"
* "Zialony kraj"
* "Grasshopper"
* Biblioteka "Zielonych Brygad"
o 2007
o 2006
o 2005
o 2004
o 2002
o 2001
o 2000
o 1999
o 1998
o 1997
o 1996
o 1995
o 1994
o 1993
* Inne publikacje
* Tylko online
* Zapowiedzi wydawnicze
* Teksty obcojęzyczne

* o nas
* jeden procent
* eco-mmerce
* podziękowania
* rekomendacje
* linkownia
* kontakt

wyszukiwanie zaawansowane



pierwsze, jedyne, nieustające wirtualne targi ekologiczne targi.eco.pl

hosting MOST / ECO.pl
------------------------------------------------------------------------






Strona główna / Czytelnia /
Biblioteka "Zielonych Brygad" / 2002
/ Dylematy ekologizacji gmin wiejskich.
Taktyka ekorozwoju gminy (BZB 37) / 10. Próba
uzgodnienia pojęć


10. Próba uzgodnienia pojęć

Dzisiejsze leśnictwo tak krytycznie oceniane przez obecne ruchy
ekologiczne, nie jest zresztą niczym innym, jak praktycznym
zastosowaniem reguł ekologizacji w przeszłości i konsekwentnym
stosowaniem ich do dzisiaj. W tym sensie nie jest ani ochroną przyrody,
ani gospodarką, choć spełnia z nawiązką zadania ochronne i ekologiczne,
oraz gospodarcze. "Wynalazku" leśnictwa dokonano przeszło 200 lat temu i
było ono wówczas prawidłową reakcją na bezprecedensowe plądrownicze i
rabunkowe użytkowanie lasu, grożące całkowitym wyniszczeniem ówczesnych
lasów, dalekich już wtedy od stanu naturalnego. Nowożytne leśnictwo
europejskie nie było więc tyle gospodarczym zawłaszczaniem naturalnych
lasów (co okazyjnie się oczywiście zdarzało), ile racjonalną próbą
uporządkowania (i ratowania) samej zasady - trwałości lasu. To, że z
biegiem czasu proces ten uległ daleko idącej autonomizacji i
podporządkowaniu wymogom przemysłu (sam stał się niejako przemysłem)
jest sprawą jakby drugorzędną, jako że jest to proces w dużym stopniu
odwracalny.

Gospodarka leśna wykształciła cały zestaw technik tylko jej właściwych.
Jej dziełem jest istnienie lasów zagospodarowanych, dalekich przecież od
swych pierwotnych początków. Jest to las "w stanie gospodarstwa", w
odróżnieniu od lasu pierwotnego, będącego tylko "w stanie użytkowania"
(prof. Marszałek). Las stał się przez to tworem na swój sposób
"udomowionym". Dzisiejsza ekologizacja gospodarki leśnej jest więc
"ekologizacją do kwadratu", ekologizuje bowiem coś, co ekologizowało się
z górą 200 lat. Tyle, że jak się zdaje - nikt tego dotychczas "nie
zauważył" (a przynajmniej krytycy leśnictwa)!

Można sobie wyobrazić, że "ekologizacją do sześcianu" będzie powrót do
pełnej naturalizacji, czy naturalizacji niby pełnej.

Hodowla lasu, o której specyficzny charakter leśnicy walczą od
dziesiątków lat, jest w tym pojęciu zestawem technik ekologizacyjnych.
Gdyby ich nie stosować, to w konkretnych, niesprzyjających lasom
warunkach, mielibyśmy do czynienia nie tyle z naturalnym odnowieniem, co
ze zdziczeniem powierzchni, degradacją siedliska i z naturalną sukcesją
wtórną, rozpoczynającą się od obsiewu powierzchni gatunkami pionierskimi
(brzozą, osiką, olszą, wierzbą).

Las pierwotny jest tworem pięknym i wspaniałym dopóty, dopóki nie
wejdziemy do niego z użytkowaniem. A jak wyglądały lasy po użytkowaniu
plądrowniczym czy po wojnach - wystarczy sprawdzić w stosownej
literaturze, lub naocznie - w polskich lasach niepaństwowych lat
1990-tych. To co wówczas z lasu zostaje nie jest godne zainteresowania
ani zwolenników lasów pierwotnych, ani rzeczników racjonalnego
leśnictwa. Całe nieporozumienie bierze się stąd, że leśnictwo wynalazło
sposób _sztucznego_ naśladowania utopii lasu wysokopiennego w niezwykle
krótkim czasie, z pominięciem etapu powtórnej sukcesji wtórnej. Docelowa
struktura lasu jest planowana już na etapie uprawy. Jeśli np. sadzimy
las, to najczęściej w takiej strukturze w jakiej chcemy go oglądać jako
drzewostan dojrzały.

Gospodarka leśna nie jest więc niczym innym, jak historycznie
uwarunkowaną "ekologizacją pierwszego stopnia" (z elementami wyższych
stopni ekologizacji). Identycznie - na tym samym etapie ekologizacji -
sadzimy chronione rośliny, pomagamy rzadkim czy pożytecznym gatunkom
zwierząt i to z takim wyrachowaniem, że spodziewamy się tego samego -
mierzalnego wpływu przyrostu ich populacji na przebieg procesów
biologicznych w interesującym nas fragmencie biosfery.

Drzewostan - podstawowe pojęcie teorii leśnictwa i podstawowa jednostka
lasów gospodarczych ma się tak do puszczy pierwotnej, jak przykładowe
sikory budujące gniazda ze sztucznego włókna w sztucznych
(geometrycznych) skrzynkach lęgowych, zawieszonych na słupkach wśród
niskich zarośli mają się do swych protoplastów lęgnących się w
naturalnych dziuplach, w naturalnym lesie. Albo jak niedźwiedź w Tatrach
szukający pożywienia po śmietnikach (albo... w plecakach turystów), czy
żuraw zakładający gniazdo w kępie szuwarów pośrodku wsi, względnie rój
pszczeli z wielokondygnacyjnego ula wobec swych puszczańskich pierwowzorów.

Gospodarka leśna (zresztą i łowiecka, rybacka, pszczelarska, nawet
rolnictwo) jest jakąś formą ekologizacji. Nazwijmy ją ekologizacją
pierwotną. Polega bowiem na wykorzystaniu naturalnych mechanizmów dla
wzmocnienia procesów gospodarczych.

Jeśli więc leśnicy i ekolodzy mówią o ekologizacji, powinni najpierw
ustalić o... której. Wygląda bowiem na to, że jest to pojęcie poddające
się wielokrotnemu stopniowaniu. Uściślając - ekologizacja, jako technika
celowego ingerowania w procesy przyrodnicze na obecnym zakręcie historii
jest pojęciem niejednoznacznym i stopniowalnym;

1. Jeśli będziemy walczyć z dominującym obecnie plądrowniczym
gospodarstwem w lasach prywatnych w imię powrotu do racjonalnej
hodowli lasu, to będzie pierwszy stopień ekologizacji, analogiczny
do tego, co leśnictwo "rządowe" dokonało przed 200 laty. Na tym
samym stopniu będą też wszystkie techniki półuprawy roślin i
półhodowli zwierząt, nowoczesne rolnictwo oraz racjonalna gospodarka
łowiecka i rybacka.
2. Jeśli uważamy, że nie zadowala nas stan osiągnięty na poprzednim
etapie lub chcemy zintensyfikować jakiś jego proces, to jest już
wyższy stopień ekologizacji. Na tym etapie jest ekologiczne
rolnictwo, czy techniki ekologizujące rolnictwo współczesne i obecne
leśnictwo. Wszędzie tam, gdzie odchodzi się od wcześniejszego
schematyzmu, zwiększa różnorodność upraw i drzewostanów oraz
wykorzystuje naturalne mechanizmy oporu biologicznego przed szkodami.
3. Względna naturalizacja. Zakładamy bowiem, że "nie wchodzi się dwa
razy do tej samej rzeki" (Heraklit). Zresztą - jako realiści - wcale
nie życzymy sobie pełnej naturalizacji. Wprawdzie nie wiemy do końca
po co człowiek opuścił Raj, ale wiemy z pewnością, że nie po to, by
tam w tym samym stanie powrócić.

Rolnictwo w swej obecnej formie, zakładającej utrzymanie _trwałości_
przyrodniczych warunków produkcji też ma za sobą pierwszy etap
ekologizacji (w formach typowych dla rolnictwa właśnie). Żarowe
rolnictwo, stosowane w Europie do późnego średniowiecza, a np. w wielu
rejonach Afryki do dzisiaj, polega na uprawie celowo stworzonego
pożarzyska do czasu kompletnego wyjałowienia gleby, po czym następuje
porzucenie danej powierzchni na rzecz nowej. Można przyjąć, że w sensie
skutków przyrodniczych odpowiada ono plądrowniczemu etapowi gospodarki w
lasach pierwotnych, tyle że w odniesieniu do rolnictwa oznacza to
plądrownicze poszukiwanie ziemi. Przez analogiczny etap przeszło
łowiectwo, pasterstwo, rybactwo, pszczelarstwo, np. rybactwo do dzisiaj
jest na etapie plądrowniczej "gonitwy za rybą" w światowym wszechoceanie.

Pierwotna ekologizacja rolnictwa była próbą zahamowania procesów
degradacyjnych, podjęta w obliczu rosnącej liczby ludności. Kultury,
cywilizacje, które nie umiały sobie z tym poradzić - ginęły pod piaskami
pustyni. Ekologizacja ta polegała na odkryciu _płodozmianu_
(zastępującego naturalną sukcesję). Płodozmian tzw. pierwotny w formie
trójpolówki (ugór - zboże ozime - zboże jare) w Polsce wprowadzony na
stałe od późnego średniowiecza (ok. XV w.). W końcu XVIII w. i
początkach XIX w. następną modyfikacją trójpolówki było odkrycie
płodozmianu czteropolowego: okopowe (na oborniku) - zboże jare - rośliny
motylkowe - zboże ozime. Płodozmian ten nazywamy też norfolskim,
przechodzi różne ewolucje; z rolnictwa ekologicznego znamy już nawet
płodozmian 8 letni. W swej zasadniczej formie obowiązuje do dziś z
istotnym uproszczeniem, wywołanym naiwną wiarą w technologię, tj.
znaczącym wyeliminowaniem upraw motylkowych i zastąpieniem ich
syntetycznymi nawozami sztucznymi. I to istotne złamanie zasady tego
płodozmianu jest w dużej mierze odpowiedzialne za negatywne skutki
współczesnej katastrofy rolnictwa. System płodozmianowy wytworzył szereg
dodatnich sprzężeń zwrotnych. Użycie obornika na tak szeroką skalę było
możliwe dopiero w wyniku wzrostu pogłowia zwierząt hodowlanych. Wzrost
ten był możliwy tylko dlatego, że udało się przetrzymać więcej zwierząt
przez zimę, a to było możliwe dzięki temu, że na szeroką skalę zaczęto
uprawiać rośliny okopowe. Wprowadzenie okopowych i motylkowych było
tyleż skutkiem odkryć geograficznych, co wynikiem celowej selekcji.
Rośliny okopowe i motylkowe będące do dzisiaj uprawiane, są w dużej
mierze typowym produktem technologii - zastosowania wyników badań
naukowych i techniki. Są typowym barbaryzmem przy pomocy którego
wykorzystano potencjalne możliwości produkcyjne tych roślin do maksimum.

Przez zastosowanie obornika oraz roślin okopowych i motylkowych
"pielęgnujących glebę", zdołano po raz pierwszy nie tylko zahamować
degradację gleb, ale przeciwnie, podnosić stale ich żyzność. W efekcie
wzrosła też w znaczący sposób produkcja zbóż - warunek powodzenia
hodowli (słoma - obornik) i przyczyna XIX-wiecznej "małej eksplozji
demograficznej" w Europie i Ameryce Północnej.

Dochodzimy więc do wniosku, że istniejące metody gospodarowania zasobami
przyrody nie są tworami aż tak wynaturzonymi, jak chcieliby je wiedzieć
zwolennicy "ultraekologii". Wręcz przeciwnie, uratowały od zagłady albo
Ziemię, albo ludzkość. Próby rozumnego kierowania procesami
przyrodniczymi podejmowano z myślą o racjach gospodarczych i
społecznych, a nie ekologicznych. Wtedy naczelną zasadą była zasada
trwałości danego przedmiotu gospodarki. Dziś mówimy: ekologia przed
gospodarką. Dzieląca te pojęcia przepaść semantyczna nie może być
traktowana jako jedyne kryterium tego co gospodarcze i tego co
"ekologiczne". Spójrzmy teraz na stan faktyczny.

Najwcześniej, bo we wczesnym średniowieczu rozpoczęto rewolucję
ekologiczną w bartnictwie - prototypie pszczelarstwa^21
. Potem w rolnictwie; raz w
średniowieczu, potem w XIX w. Wreszcie w leśnictwie - przeszło 200 lat
temu. W łowiectwie i bartnictwie te procedury są bodajże najmniej
zauważalne, choć różne zabiegi porządkujące łowiectwo pojawiają się już
w średniowieczu (wówczas z myślą o zachowaniu praw polujących władców i
wielmożów). Współczesne nam przetargi o limity połowowe ryb na
poszczególnych morzach to w rybactwie początek drogi, którą inne
dziedziny rozpoczęły kilkaset lat temu i to ostatni już fragment
biosfery, gdzie można było gospodarować rabunkowo.

Plądrowniczy etap pszczelarstwa to zbieranie miodu bez troski o dalsze
losy roju (fakt znany do dzisiaj u prymitywnych plemion zbierackich
Indii, Afryki czy Australii, w Rosji do XVI w.), w łowiectwie -
wybijanie zwierzyny aż do skutku. Już we wczesnym paleolicie miało
miejsce tzw. Wielkie Zabijanie (M. Ryszkiewicz), którego bezpowrotną
ofiarą padły liczne gatunki wielkich ssaków w Ameryce
przedkolumbijskiej, Europie. W pasterstwie - wypas do stanu pustyni
(Bliski Wschód, Azja Centralna, Sahara).

Można więc śmiało przyjąć (w ramach uzgadniania pojęć), że wszędzie tam,
gdzie udało się ominąć negatywne skutki rabunkowej pierwotnej gospodarki
mamy do czynienia z pierwotną ekologizacją. Można dalej przyjąć, że
ówczesne, pierwotne formy ekologizacji przyczyniły się do powstania
nowoczesnego pszczelarstwa, łowiectwa, rybactwa, rolnictwa i leśnictwa.
Spór o to, czy były to bardziej zabiegi z dziedziny ekologii, czy jednak
zabiegi typowo gospodarcze, jest sporem anachronicznym - były dokładnie
tożsame.

Dzięki racjonalizacji pobierania użytków przyrodniczych i technik ich
odtwarzania uzyskano mocne podstawy trwałości przyrodniczych warunków
produkcji. To właśnie trwałość tych warunków była niezbędna do wzrostu
liczby osiadłej ludności, co z kolei przyczyniło się do rozwoju
cywilizacji. Rozwój cywilizacji byłby niemożliwy w sytuacji "gospodarki
naturalnej" - ta zawsze prowadzi do gwałtownej degradacji środowiska
przyrodniczego. Zresztą, coś takiego jak gospodarka naturalna
prawdopodobnie nie istnieje. Mogła istnieć jedynie w Raju przed Wielkim
Rozdzieleniem, gdy nieliczna populacja ludzka była takim samym elementem
przyrody jak inne gatunki zwierząt.

W ramach tegoż uzgodnienia pojęć współczesne wołanie o ekologizację nie
jest ani szczególnie odkrywcze ani zbyt rewolucyjne. Okazuje się, że
jest zaledwie sprzeciwem wobec negatywnych skutków intensyfikacji
produkcji. Jest sprzeciwem wobec utopii uprzemysłowienia rolnictwa,
leśnictwa itp. i jest sprzeciwem wobec negatywnych skutków oddziaływań
samego przemysłu, motoryzacji i urbanizacji na przyrodę. Coraz częściej
też trend ten atakuje cały dorobek biologii stosowanej, bez zrozumienia
jej głębokiego sensu (i głębokiego dramatu). Uważam dalej, że
przynajmniej to ostatnie zagadnienie wyjaśniłem w wystarczający sposób.

Niepowodzenie eksperymentów "uprzemysławiających" rolnictwo i leśnictwo
objawiające się zachwianiem trwałości jednego i drugiego są bardzo
ważnym doświadczeniem cywilizacji u początków ery poprzemysłowej.

Pozostając ciągle przy definicji ekologizacji jako techniki
zapewniającej trwałość procesów przyrodniczych w poddanych gospodarce
zasobach przyrody przy użyciu mniejszej subwencji energetycznej i z
wykorzystaniem zarzuconych mechanizmów biocenotycznych trzeba dodać, że
równoprawną rolę spełniać tu może (i musi) nowoczesna technologia.

I jeśli jest coś rewolucyjnego w tym pojmowaniu ekologizacji, to właśnie
synteza mechanizmów przyrodniczych i technologicznych, co obejmuję
wdzięczną nazwą "nowej barbaryzacji", które to pojęcie ma aspekt
zdecydowanie pozytywny i twórczy.

Z tego punktu widzenia, jeśli przyjmiemy paradygmat o wyjątkowej roli
człowieka w dziejach Kosmosu a biosfery w szczególności, raz zaczęty
proces eksploatacji i przekształcania przyrody będzie trwał nadal. "Nowa
ekologizacja" zatem stoi przed dziejową szansą (i wyzwaniem). Jeśli się
nie mylimy w ocenie skutków i przyczyn, stanie się potężnym impulsem dla
jakościowych przekształceń współczesnej nam cywilizacji. Gdyby się nie
udała - zginie cywilizacja; okaleczona przyroda jakoś sobie poradzi.

Celowo używam zamiennej formy: "ekologizacja jest formą ochrony
przyrody", "ochrona przyrody jest częścią ekologizacji". Z tym
zastrzeżeniem, że ochrona przyrody pojmowana będzie szeroko, nie tylko w
swym konserwatorskim (i konserwatywnym) znaczeniu. Ekologizacja daleko
wykracza poza takie formuły ochrony przyrody, więc jest pojęciem
ogólniejszym. Jednocześnie jednak jakikolwiek sukces ekologizacji
sprzyja rzecz jasna ochronie przyrody.

Ideałem cywilizacji przyszłości byłby taki stan, w którym ochrona
przyrody będzie niepotrzebna, bo wszystkie składniki _niby -
naturalnego_ środowiska są jednakowo pieczołowicie chronione ze względu
na ich utylitarne znaczenie, określane eufemizmem: "spełnianie ściśle
określonej funkcji ekologicznej". A stan taki byłby wynikiem
ekologizacji, o której nikt już nie będzie pamiętał, tak jak nie
pamiętamy początków bartnictwa, płodozmianu rolniczego, czy mylimy
znaczenie średniowiecznych prawnych regulacji łowieckich, względnie -
odsądzamy od czci i wiary twórców nowoczesnego leśnictwa, nie pamiętając
w istocie, skąd i dlaczego się wzięły lasy hodowane ludzką ręką.

Oleg Budzyński, Dylematy ekologizacji gmin wiejskich. Taktyka ekorozwoju
gminy
Drukuj | Mapa serwisu | Ustaw jako
startową
herbatha.pl

http://www.fwie.eco.plLOGO2 LOGO3 Projekt realizuje Fundacja
Wspierania Incjatyw Ekologicznych ze środków Rządowego Programu Fundusz
Inicjatyw Obywatelskich i Unii Europejskiej. Za treść portalu odpowiada
Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych, poglądy w nim wyrażone nie
odzwierciedlają w żadnym razie oficjalnego stanowiska Unii Europejskiej.

Wydawnictwo śZielone Brygady” - dobre z natury. Niektóre prawa zastrzeżone.

...

* Polski
* English
* ŚlŻnski
* Bielaruski
* Śesky
* Deutsch
* Dolnołużycki
* Espanol
* Esperanto
* Francais
* Górnołużycki
* Italiano
* Litewski
* Magyar
* Ruskij
* Slovensky
* Ukrainskij
* +



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ania Z Zielonego Wzgorza Wydawnictwo Literackie Dla Dzieci Ebook
TI 99 08 19 B M pl(1)
bootdisk howto pl 8
BORODO STRESZCZENIE antastic pl
notatek pl sily wewnetrzne i odksztalcenia w stanie granicznym
WSM 10 52 pl(1)
amd102 io pl09
PPP HOWTO pl 6 (2)
Zb
bridge firewall pl 3
NIS HOWTO pl 1 (2)
31994L0033 PL (2)
Jules Verne Buntownicy z Bounty PL
Blaupunkt CR5WH Alarm Clock Radio instrukcja EN i PL
Heidenhain frezarka iTNC 530 G kody pl

więcej podobnych podstron