[2002] Hollywood Ending (Koniec Hollywood)


00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:01:40:Wiecie, kto byłby najlepszy do tego...
00:01:43:i dobija mnie, że muszę to mówić, bo nie|rozkoszuję się ideą współpracy z nim...
00:01:47:- ale... mój były mąż. - Val?
00:01:49:Val jest idealny. Jest idealny do tego materiału.
00:01:52:Ona ma rację. To jest jego typ opowiadania.
00:01:54:Słuchajcie, ja kocham Val'a. Kocham|go. Ale z całym szacunkiem...
00:01:57:- on jest niekompetentnym, skończonym|psychotykiem. - On nie jest niekompetentny.
00:02:01:Powinni go zamknąć i wyrzucić klucz.|I proszę, nie odbierajcie tego źle.
00:02:05:Zapomnijcie. Skończymy z budżetem|przekroczonym o 20 mIn $ i|w dodatku bez żadnego filmu.
00:02:09:Zgadza się. Robiłem z nim|film, jak byłem w Firestone.
00:02:12:- On nawet go nie skończył.|- Też byłem w Firestone.
00:02:14:- Miał załamanie nerwowe. - Był pod|dużym stresem, właśnie zerwaliśmy...
00:02:17:Kochanie, on został wylany z Galaxie|tuż przed tym jak ja ją przejąłem.
00:02:22:- Mówili, że jego wymagania były|oburzające. - On jest perfekcjonistą.
00:02:24:Światło musi być idealne.|Słońce musi być odpowiednie.
00:02:28:Domagał się zmiany głównej bohaterki.
00:02:31:Każdego dnia chciał od nowa|kręcić dniówki. Zwolnił operatora.
00:02:35:I w końcu wyskoczył z półpaścem.
00:02:37:Zamknęli plan filmowy i znaleźli|innego reżysera, który to skończył.
00:02:39:Nie musisz mi o tym mówić.|Byłam jego żoną w tym czasie.
00:02:42:- Więc powinnaś to pamiętać.|- Ale to było 10 lat temu , Hal.
00:02:44:Jego najlepsze filmy były 1 0 lat|temu. Wtedy był prawdziwym artystą.
00:02:49:Posłuchajcie, jestem ostatnią osobą,|która powinna bronić tego szaleństwa...
00:02:52:bo mnie samą to doprowadza do wściekłości.
00:02:54:Ale Val przejmuje się filmami, i on|jest urodzony do tego materiału.
00:02:58:Ellie, o czym my tu rozmawiamy?
00:03:01:- Półpaśce, migreny. Może otworzymy pusze|Pandory. - Ale on jest bardzo łagodny.
00:03:05:Mówię wam. Kto by to lepiej wyreżyserował?
00:03:07:- On ma ulice Nowego Jorku we krwi.|- Pozwólcie, że to powiem: Ruth.
00:03:12:- Tak, Ruth. - Nie mam mowy ! Boże!
00:03:14:Co z nim? Jest świetny. Możemy|go zdobyć, on jest bezpieczny.
00:03:18:Możemy na niego postawić. Martin Ruth.
00:03:30:Zgadzam się z Ellie. Myślę, że on jest|idealnym reżyserem do tego projektu.
00:03:34:- Ale go nie użyjemy. Bo komu|potrzebne kłopoty? - Racja.
00:03:38:Poza tym, dlaczego myślisz , że on|zechce pracować z nami, biorąc pod|uwagę cały jego osobisty bagaż?
00:03:42:Słyszałam, że on jest w takiej|sytuacji, że nie będzie wybredny.
00:03:46:Nie mogę tu wytrzymać.
00:03:49:Co ja do diabła robię w Kanadzie?
00:03:51:Lori, oni tu mają łosie.
00:03:54:Łosie. Czy łosie są mięsożerne?
00:03:56:Mój Boże! Jak możesz tęsknić za domem?
00:03:58:Pojechałeś tam wczoraj. A|jutro już wracasz do domu.
00:04:01:Val? Val, Val, Val. Możemy|już iść, czekamy na ciebie.
00:04:05:Dzwonił mój agent? Mówił coś|o tym filmie telewizyjnym?
00:04:08:O między-rasowej aborcji i podklejaniu genów?.
00:04:12:Wydaje mi się że telewizja zdecydowała|się na Peter'a Bogdanovich'a.
00:04:15:Ooo, to-to-to cudownie.|To-To-To po prostu pięknie.
00:04:19:Wiesz , ja-ja kocham Peter'a.|Peter jest pięknym facetem.
00:04:25:- Niech mu Bóg błogosławi. Ja-ja... - Val!
00:04:28:Val, klient życzy sobie większego|wyeksponowania puszek z dezodorantem.
00:04:31:Sekundkę. Lori, to jest upokarzające.
00:04:35:Ja-ja kręcę tu reklamę dezodorantu.|Ja zdobyłem dwa Oskary.
00:04:39:Tu nie potrzeba Oskarów. Tu potrzeba poroża.
00:04:42:Tu mam zabawny scenariusz o dwóch|dzieciakach ze stowarzyszenia w koledżu...
00:04:47:którzy wynajdują maszynę, która|zamienia kobiety na powrót w dziewice.
00:04:50:To bardzo sprytne. Co ci się dzieje?
00:04:54:Wiesz , jak poprosiłeś mnie żebym|przyjechała tu do ciebie to obiecałeś mi...
00:04:58:że nie będę tylko jedną z tych ślicznotek,|które-które mają zdobywać znajomości...
00:05:03:i potem chodzą 500 razy na lunch|pogłębiając je, a nigdy nic nie załatwiają.
00:05:07:Kochanie, "Miasto, które nigdy nie|zasypia" dostało zielone światło.
00:05:09:- To od samego początku|tylko twój projekt. - Taa, jasne.
00:05:12:Póki nie zaproponowałam reżysera. Bo wtedy|mimo tego, że przyznałeś, że byłby najlepszy...
00:05:16:- Zostałam zablokowana. - Nie|zostałaś zablokowana, kotku.
00:05:19:Ja wiem, że to ryzykowny wybór,|ale to wybór zainspirowany.
00:05:22:A mi się wydaje, że próbujesz mu|pomóc bo masz wyrzuty sumienia.
00:05:24:Wyrzuty sumienia? Dlaczego miałabym je|mieć? Dlatego, że się w tobie zakochałam?
00:05:28:Bóg wie, że i tak wsadziłam|za dużo lat w to małżeństwo.
00:05:32:- Dokładnie. Nie zrobiłaś nic złego - Wiem.
00:05:34:Wspomniałam jego imię bo...
00:05:37:bo on by zrobił najlepszy|film z tego scenariusza.
00:05:40:- Nikt temu nie przeczy. - On jest pewnie tak|wściekły, że nie będzie chciał z tobą mówić.
00:05:43:I jest zdolny zrujnować ten film, tylko|po to żeby wyrównać ze mną rachunki.
00:05:54:Ma duże zadatki by wejść na listę przebojów.
00:05:57:On mógłby tego dokonać.
00:06:01:Nie żałujesz chyba, że go zostawiłaś, co?
00:06:05:Wiesz , pewnego dnia, stajesz i uświadamiasz|sobie, że śmiech nie wystarcza.
00:06:12:Poradzę sobie z nim Hal.
00:06:14:Ja po prostu byłam zmęczona|byciem z nim przez cały czas.
00:06:18:A potem, no wiesz... potem poznałam ciebie.
00:06:28:- Co ty robisz w domu? - Odszedłem.
00:06:31:Nie! Val, nie znowu.
00:06:35:- Znowu bez powodu|zrezygnowałeś? - Nie bez powodu.
00:06:38:- Co? - Zrezygnowałem z wielkiego powodu.
00:06:40:- Jakiego? - Zwolnili mnie. To był|wystarczający powód , żeby zrezygnować.
00:06:44:Och , Val! Po prostu świetnie.
00:06:47:Złapałem ostatni samolot z Toronto.
00:06:51:Widziałaś kiedykolwiek Kanadę? Teraz się|nie dziwię, czemu tam nie ma przestępczości.
00:06:56:Kurcze, muszę przyznać...
00:07:00:nie wyglądasz na zbyt|szczęśliwą, że mnie widzisz.
00:07:03:Nie wiń mnie o to. Co masz zamiar teraz robić?
00:07:05:Będziesz siedział w mieszkaniu , i|opowiadał o dobrych , starych czasach.
00:07:08:Musze zdobyć jakiś film.
00:07:10:Ktoś musi mi dać szansę. To jest śmieszne.
00:07:13:Jak ci zimno, to ci zimno.
00:07:16:Na szczęście mój manager odłożył|wystarczająco dużo pieniędzy|zanim poszedł siedzieć...
00:07:20:- Więc może uda mi się wytrzymać,|jakieś 3 tygodnie. - Twój agent dzwonił.
00:07:26:Wiesz , jakbyś pojechała tam ze|mną, to mogłoby być inaczej.
00:07:29:Jak jest dwoje ludzi w tym worku do|spania, to jest znacznie przytulniej.
00:07:33:A kto by za mnie występował w sztuce?
00:07:36:Na miłość boską, to jest sztuka|poza-poza Brodway'em.
00:07:39:Jesteś w ostatniej scenie. Twoja|dublerka mogłaby to za ciebie zagrać.
00:07:43:Żartujesz? Moja dublerka? Jasne, a okaże|się, że to będzie akurat ta jedna noc...
00:07:46:kiedy Steven Spielberg przyjdzie|zobaczyć sztukę, albo Harvey Weinstein.
00:07:50:Oni nie przyjdą, uwierz mi. Oni są wybredni.
00:07:53:Byłabym taka dobra w kinie szekspirowskim.
00:07:55:Co...och ! Co to jest?
00:07:59:To są skórki. Ja-ja handlowałem|trochę z traperem pomiędzy ujęciami...
00:08:04:tak, żeby ta wycieczka|nie była totalną porażką.
00:08:06:- Twój agent przysłał ci ten|scenariusz. - Scenariusz?
00:08:11:Czemu mi o tym nie powiedziałaś?
00:08:14:"Miasto, które nigdy nie zasypia."
00:08:17:Kiedy to przyszło?
00:08:20:No i? Co o tym sądzisz?
00:08:23:No wiesz , myślę, że ma wyraźny potencjał.
00:08:26:Ma...no wiesz , naprawdę|dobre wyczucie Manhattan'u.
00:08:30:On są zainteresowani, żebyś to wyreżyserował.
00:08:32:No wiesz , jak dla mnie bomba.
00:08:37:To jest ten rodzaj materiału ,|który ja mogę uczynić wielkim.
00:08:41:To jest...to jest...no wiesz...mogę|zrobić ten scenariusz na śpiewająco.
00:08:44:To jest Nowy Jork. Jego|kluby noce, jego sylwetka.
00:08:48:- Chcesz trochę wody? Ja jestem|spragniony. - Proszę, ja też.
00:08:51:- Kto mnie chce? - No cóż , mamy|trochę do wynegocjowania...
00:08:54:ale...Galaxie to robi.
00:08:57:- Hal Yeager? - Tak, dokładnie.
00:09:00:- On mi ukradł żonę. - To Ellie|naciska w twojej sprawie.
00:09:04:Pasuję. Nie zamierzam pracować|z Hal'em Yeager'em i z Ellie.
00:09:08:Chyba żartujesz? On jest|filistrem a ona kolaborantką.
00:09:11:- Tu mamy do czynienia z konfliktem|religijnym. - Uspokoisz ty się?
00:09:14:To jest wszystko na co czekałeś.
00:09:16:Ja- no wiesz , szczerze to osłupiałem,|że w ogóle pomyśleli o mnie.
00:09:21:To nie ONl o tobie pomyśleli, ONA to zrobiła.
00:09:24:I przekonała Yeager'a żeby przyleciał|do Nowego Jorku i spotkał się z tobą.
00:09:27:- Ten facet ukradł moją żonę. - On|wcale nie ma ci tego za złe. To interesy.
00:09:33:Możesz uwierzyć, że mogła mnie|rzucić dla-dla Hal'a Yeager'a?
00:09:38:Ja dalej nie mogę tego pojąć. Pan Oślizgły...
00:09:41:- Za tyle co on płaci fryzjerowi można|by wyżywić rodzinę 5-ciu. - Uspokój się.
00:09:46:Zrobiłeś się już cały czerwony. Uspokoisz się.
00:09:48:I jeszcze mi mówisz , że ona...|on mnie nie chce? Że to ona...
00:09:52:Ależ oni mają tupet. A on jest|wypindrzonym wieśniakiem.
00:09:57:Niech on... niech on|upadnie na swój grzebień...
00:10:00:i niech mu wejdzie tam gdzie nie trzeba.
00:10:03:Błagam, Val. Proszę nie zepsuj tego.|To będzie dla nas jak złota kura.
00:10:07:Zapomnij. Już wolałbym kręcić tę reklamę|geriatrycznych pieluch , którą odrzuciłem.
00:10:11:Wolałbyś? Bo tak właśnie skończysz|o ile to nie dojdzie do skutku.
00:10:14:Oczywiście, że nie. To|jest wspaniały scenariusz.
00:10:17:- Ja. no wiesz...ja... - Zrozum to w końcu.
00:10:22:Film pierwszej wody ze znaną obsadą|i budżetem $60 milionów dolarów.
00:10:26:Wielka wypłata, której potrzebujesz. A|jak się uda, to powrót na szczyty sławy.
00:10:31:Już nigdy więcej taki prezencik|może ci nie wpaść w ręce.
00:10:35:Spotkaj się po prostu z Yeager'em.
00:10:38:- I Ellie. - Tak, i z Ellie.
00:10:40:A ja ci mówię, załatwię ci pół miliona dolarów.
00:10:43:To oni oferują tylko wszawe pół miliona?.
00:10:45:Chcą kupić prestiż kultowej|widowni Oskarów za pół miliona?
00:10:50:Nic nie oferują. Nie ma jeszcze żadnej oferty.
00:10:52:- Ja odrzucam ich ofertę. - Ale jeszcze|nie ma nawet czego odrzucać.
00:10:54:- Odrzucam to tak czy inaczej.
00:10:59:Masz się z nim spotkać i masz być dla|niego miły, bo jak nie to ja się wynoszę.
00:11:03:W końcu dostaję propozycję, adekwatną|do mojego talentu , i zobacz od kogo.
00:11:07:Jeszcze niema żadnej oferty. A ja|już mam tego wszystkiego dość.
00:11:11:Tej ciągłej gadki jaki to nie|byłeś wielki 1 0 lat temu.
00:11:14:Wszystko się zmienia, a ty|nie możesz dostać pracy.
00:11:17:- Wiesz , część mnie tak bardzo|tego chce. - A druga część?.
00:11:21:Też tego chce. Tu właśnie mam problem.
00:11:23:- Potrzeba ci tylko jednego hitu. - Wiem.
00:11:26:- A ja chcę jakąś rolę w tym filmie.|- Jeszcze wcale go nie dostałem.
00:11:28:On ma się dopiero ze mną|spotkać i rzucić na mnie jak rekin.
00:11:31:I to nie jakąś malutką. Coś gdzie|mogłabym pokazać moje zdolności.
00:11:34:Lori, nie mogę wpychać|mojej dziewczyny do filmu.
00:11:36:Nie jestem tylko twoją|dziewczyną. Ja jestem niezła.
00:11:38:Pamiętasz ile razy ci mówiłem, że|powinnaś wziąć lekcje aktorstwa?
00:11:41:Ja jestem naturalna. Zajęcia|by tylko zrujnowały mój dar.
00:11:44:Jezu. Ellie czuje się winna, że mnie rzuciła...
00:11:46:i w ten właśnie sposób pozbywa|się wyrzutów sumienia.
00:11:48:Cudownie! A co za różnica|dlaczego ci to oferują?
00:11:51:To wszystko jest straszne, Lori.
00:11:54:Na litość Boską, to jest kobietą, z|którą byłem przez 1 0 lat żonaty.
00:11:58:Kochaliśmy się. Podtrzymywałem jej|głowę nad kiblem jak wymiotowała.
00:12:02:- Od kochania się z tobą?. -|Nie od kochania. Od sushi.
00:12:07:Na litość Boską, to ja ją|obejmowałem jak bała się latać.
00:12:11:I-i no wiesz , całowałem się z|nią na szczycie wieży Eiffel'a.
00:12:14:Pływałem z nią przy księżycu nad Montauk.
00:12:17:A teraz mam niby iść na spotkanie z nią?
00:12:28:Sam nie wiem. Mam bardzo mieszane uczucia.
00:12:30:Ten facet naprawdę musiałby|mi udowodnić, że się zmienił.
00:12:33:On nie jest teraz na pozycji do|wysuwania cudacznych żądań.
00:12:35:Bo on już dawno się skończył. Od|lat nic nie zrobił...same śmieci.
00:12:40:Mówię ci, śmieci. Znaczy nie|traktuj tego jako krytyki, no wiesz.
00:12:44:Zostaje pytanie, czy ja chcę pozwolić temu|"byłemu" na wielki powrót za moje pieniądze?
00:12:49:On nie jest żaden "były".|To bardzo dobry reżyser.
00:12:59:Val Waxman robi swój|powrót dla Galaxie Pictures.
00:13:03:A co z tego będzie dobrego|jeśli facet zrujnuje mi film?
00:13:06:On wcale nie zrujnuje filmu.
00:13:08:Nie, masz cholerną rację, że|nie bo go po prostu zwolnię.
00:13:10:Nie będę znosił żadnych kapryśnych|błazeństw od jakiegoś geniusza "owteur".
00:13:14:- Auteur. Auteur. - Nieważne. Jasne, auteur.
00:13:16:Czepiasz się, jasne?
00:13:19:On może zrobić ten film|lepiej niż ktokolwiek inny.
00:13:21:Ha! Przekonamy się.
00:13:29:- Jesteś taki zdenerwowany. Ja się|przez ciebie denerwuję. - Nie jestem|zdenerwowany, jestem spięty.
00:13:32:- Jesteś zdenerwowany. - Jestem spięty. Jak|jestem zdenerwowany to obgryzam paznokcie.
00:13:35:A jak jestem spięty, to robię|to z moim kołnierzykiem.
00:13:38:- Zachowuj się jak...jak profesjonalista.|- Dobra, wszystko w porządku.
00:13:43:Ale to jest facet, który ukradł moją żonę.
00:13:46:Lata temu na pewno bym się nie|zgodził robić dla niego filmu...
00:13:49:a teraz... nagle idę do niego na przesłuchania?
00:13:51:To wariactwo. Wiesz , że|zabiłbym dla tej pracy...
00:13:54:ale ludzi, których chciałbym zabić|to ludzie, którzy mi oferują tę pracę.
00:13:57:- To jakaś niedorzeczność. - Co ty tam masz?
00:13:59:- Pamiętasz jak w taxi wziąłem|niebieską pigułkę?. - No?
00:14:02:Ona była na uspokojenie|gniewu. Ale ona też pobudza.
00:14:07:Więc wziąłem też inną, która|zagłusza to pobudzenie.
00:14:11:A ta teraz znowu mnie pobudzi, bo tego|właśnie potrzebuję na to spotkanie.
00:14:16:- Wspaniale. Doskonale. - Taa.
00:14:19:Jeszcze inna pigułka sprawia, że|pozostaję suchy jak pada na zewnątrz.
00:14:24:- Ellie. Ellie. - Witaj, Al.
00:14:27:- Tak dobrze cię widzieć. - Cześć, Val.
00:14:30:Witaj, Val.
00:14:32:- Al. Jak się miewasz?|Dobrze cię widzieć. - Ed.
00:14:37:Tak się cieszę, że mogliście tu dotrzeć.|Ciągle tam macie problemy z prądem?
00:14:43:Czytałem, że macie tam straszne|problemy z prądem w Kalifornii.
00:14:47:- Przynieść ci może kawy?.|- Kawa byłaby cudowna.
00:14:49:Elektryczność. Że elektryczność nawala.
00:14:52:Wejdźcie.
00:14:57:- Od kiedy nosisz garnitury? - Dostanę mleko?
00:15:00:- Nigdy nie nosiłaś garniturów.|- Tak, tak, śmietankę.
00:15:05:Więc, Val, bardzo dobrze wyglądasz.
00:15:07:Wiesz , dobrze się czuję. Miewam|czasem skurcze w karku...
00:15:10:Chyba nadwyrężyłem sobie|mięsień karku , i-i moje kolano...
00:15:15:I chyba trochę tracę słuch. To|najdziwniejsze, w lewym uchu...
00:15:20:- Co sądzisz o scenariuszu? - O scenariuszu?
00:15:24:No wiesz , film na którym to jest|oparte był trochę szmirowaty.
00:15:29:On pyta o scenariusz.
00:15:31:- Ale po poprawkach jest już dobry.|- To zasługa Ellie. Ona to przerobiła.
00:15:35:Taa, jest niezły. Wiesz , myślę,|że mógłby z tego wyjść...
00:15:38:taki twardy nowojorski,|wielkomiejski klimatycznie film.
00:15:42:Nie możesz zarabiać pieniędzy|opierając się tylko na dużych miastach.
00:15:45:No a gdzie to niby będzie lecieć?.
00:15:47:Przecież to nie jest adresowane do rolników|ani centrów handlowych w Koziej Wólce.
00:15:52:Ooo, zupełnie się z tobą nie zgadzam.|Myślę, że jakby to dobrze nakręcić...
00:15:56:to miałby on uniwersalne przesłanie.
00:15:58:A co według ciebie pokazały badania?
00:16:00:Bad-badania?.
00:16:03:Chodzi ci o to czemu ludzie w|tym kraju tak nagle zdurnieli?
00:16:07:Moja teoria to, że to przez fast-foody.
00:16:10:Grupa docelowa. Grupa docelowa|tego filmu. Gdzie ją umiejscawiasz?
00:16:13:Grupa docelowa? Ja myślę, że to trafi do...do...
00:16:18:do dorosłych i nastolatków,|młodych dorosłych...
00:16:23:i no wiecie, do dzieci, małoletnich , tak myślę.
00:16:27:Do szkrabów, mi się zdaje. Nowonarodzonych.
00:16:30:Nasze badania wykazały, że ten film byłby|dobrze odebrany przez obydwie płcie.
00:16:34:Tak, zgadzam się a właściwie to nawet więcej.
00:16:37:- Ale ten scenariusz ma parę luk. - Val...
00:16:42:Co na przykład?
00:16:44:No punkt szczytowy na przykład.
00:16:47:Według mnie punkt szczytowy...|przychodzi za wcześnie i tu jest problem.
00:16:51:- Powinien przyjść po scenie procesu.|- Czy ja nie mówiłem tak samo?
00:16:54:Ten zaczynający moment|powinien przyjść później.
00:16:57:A postać Benny'ego. Wydaje mi się,|że powinniśmy kręcić Benny'ego...
00:17:00:kamerą z ręki a nie ze stałej.
00:17:03:Powinno to być nerwowe. Powinno, no wiesz...
00:17:05:wprawić widownię w nudności,|jak wnętrze jego osobowości.
00:17:07:Nie wiem czy to by mi się podobało.
00:17:09:Ale można by to też zrobić ze stałej|kamery. Sam mi to nawet mówiłeś.
00:17:12:Pozwól, że cię zapytam co o|tym sądzisz , i bądź szczery.
00:17:15:A co jeśli nakręcilibyśmy cały|ten film jako czarno-biały?
00:17:17:- Dlaczego? - Bo Nowy|Jork to czarno-białe miasto.
00:17:21:- Ono aż zalatuje czarno-białością. - Zapomnij.
00:17:23:Artystyczne. To artyzm.
00:17:27:Czy ma ktoś może aspirynę? Masz aspirynę?
00:17:29:Masz , spróbuj tego. Mój zielarz mi je dał.
00:17:32:Mogę nakręcić ten film. Wiem to...ja go czuję.
00:17:36:- Widzę to tak wyraźnie jak partyturę|Cole'a Porter'a? - No dobrze.
00:17:40:Przedyskutujemy to.
00:17:43:Prowadzimy też rozmowy z paroma|innymi reżyserami no i...damy ci znać.
00:17:47:Może coś jak Irving Berlin trzeba tylko
00:17:50:Myślę, że musimy to przedyskutować.
00:17:52:Wiecie jeśli kiedykolwiek coś podeszło|Val'owi Waxman'owi to to jest właśnie to.
00:17:56:- Będziemy w kontakcie. -|Czy ma ktoś może Xanax?
00:17:59:- Zantac. Ja mam. Ja też mam|wrzody. - Nie Zantac, Xanax.
00:18:02:- To zupełnie inny problem. -|Mogę z tobą zamienić dwa słowa?
00:18:10:Słuchaj, Val... Ooo, przepraszam.|Naprawdę miło cię było znów zobaczyć.
00:18:15:- Masz własnego zielarza -|Ooo, tak. On jest geniuszem.
00:18:18:W Beverly Hills jest geniuszem. W|Nowym Jorku byłby przeciętniakiem.
00:18:22:My się tu kierujemy zupełnie innymi ocenami.
00:18:29:Jak byliśmy dzieciakami, to tygodniowo grali|jakieś 1 0 zagranicznych filmów w tym mieście.
00:18:33:- Włoskie, francuskie... - Och ,|włoskie? Kocham włoskie filmy.
00:18:37:Val Waxman. Czy są może jakieś wiadomości?
00:18:42:Jest pani pewna?
00:18:45:Dobrze.
00:18:47:Widzieliście mojego kota?|Czyż nie jest schludny?
00:18:50:- Przepraszam za to. Uch , nie. Nic. - Nic?
00:18:52:- Właśnie rozmawialiśmy o|Alfredzie Hitchcocku. - Mm-hmm.
00:18:55:- Truffaut mówi, że "Notorious" to jego|najlepszy film. - Zgadzam się. To arcydzieło.
00:18:59:O czym ty mówisz? Ty nienawidzisz tego|filmu. Zakończenie doprowadza cię do szału.
00:19:03:Tak, bo to jest arcydzieło. Za|każdym razem jak oglądam ten film...
00:19:15:- Hitchcock był artystą|komercyjnym. - Tak, zgadza się.
00:19:19:- Tak ale to dobrze. - Musisz|pamiętać o pieniądzach.
00:19:21:On wiedział co robi. Po|to żeby móc robić filmy...
00:19:25:musisz przyciągać publiczność, musisz...
00:19:28:Bo inaczej robisz filmy tylko dla|siebie, to jak artystyczna masturbacja.
00:19:32:- Zgadza się. Zgadza się. To narcyzm. -|No to ja jestem klasycznym narcyzem.
00:19:37:Mówiłem wam już jakie jest moje|zdanie w kwestii masturbacji?
00:19:40:Dla mnie najprzyjemniejsze w masturbacji,|jest to co jest już po...czas przytulania.
00:19:44:Oni się śmieją, a ja wcale nie żartuję.
00:19:48:Chce ktoś kiełbaskę?
00:19:51:Dostałeś to. Będziesz reżyserował "Miasto,|które nigdy nie zasypia". Właśnie dzwonili.
00:19:57:Nie wierzę. Ja...ja straciłem mowę.
00:20:01:Załatwiłem ci pół miliona, plus odsetki|jeśli 4 razy będzie na 1 -szym miejscu.
00:20:05:Posłuchaj, oni dziś wracają do L.A.
00:20:08:Mógłbyś się przedtem umówić|z Ellie na drinka na 1 0 minut?
00:20:10:- Po co? - Po co? Bo winien jej|jesteś podziękowania. Po to.
00:20:15:Ona stanęła dla ciebie na głowie. Chyba chce|się upewnić, że będziesz współpracował.
00:20:20:Pamiętaj, że Hal Yeager łatwo|zatrudnia i łatwo zwalnia.
00:20:23:Potrzebujesz Ellie żeby nikt się nie wtrącił.
00:20:25:Dobra. Dobra. Spotkam się z nią w-w...
00:20:29:Barze Bemelman'a 9:00.
00:20:31:Mogę poświęcić 1 0 minut.|Mówię ci, jestem w chmurach.
00:20:36:Odsetki za poczwórne 1 -sze miejsce.
00:20:40:Prawdziwy z ciebie rekin , Al.
00:21:01:- Gratuluję. - Dziękuję.
00:21:04:Mogę prosić Beck'a?.
00:21:07:Skoro mamy pracować razem, pomyślałem,|że usiądziemy i pogadamy parę minut.
00:21:11:Nie ma sprawy.
00:21:13:No bo jak wiesz , Hal był na|początku trochę sceptyczny...
00:21:17:ale w końcu wiesz , jest biznesmenem,|jest bardzo profesjonalny.
00:21:21:Pozwól, że cię uspokoję. Nie|musisz się niczym przejmować.
00:21:25:Wszystko pójdzie bardzo gładko.
00:21:28:To jest... To dla mnie wielka|szansa i ja o tym wiem...
00:21:32:wiesz , wielu ludzi sądzi, że|ja...że ja mogę być trudny.
00:21:36:Ale ty wiesz , że jestem profesjonalistą...
00:21:38:i naturalnie, Hal Yeager jest profesjonalistą...
00:21:42:i najwidoczniej ty też jesteś profesjonalistka.
00:21:44:Więc póki zajmujemy się wspólnym|interesem nie będzie żadnych...
00:21:48:Nie mogę zrozumieć jak mogłaś|mnie rzucić dla takiego czereśniaka.
00:21:53:To mnie paraliżuje. Nie mogę tego pojąć.
00:21:56:I jeszcze spotykałaś się z nim|przez 2 miesiące za moimi plecami.
00:22:01:- To nie były 2 miesiące. - Tak,|Tak. Były. Nie zaprzeczaj.
00:22:04:To nawet nie było za moimi|plecami... ale pod moim nosem.
00:22:07:- Dwa razy dziennie. W obu miejscach.|- Dobra, trochę przesadzasz.
00:22:10:Nic nie przesadzam. Zawsze|wisiałaś z nim na telefonie.
00:22:14:Wymienialiście spojrzenia. Zauważyłem to. l|nagle zaczęliście wymieniać płyny ustrojowe.
00:22:19:Ja-ja nie mogę w to uwierzyć.|Jak mogłem tego nie widzieć.
00:22:21:Byłeś zbyt zajęty sobą. Zbyt|skupiony na stawaniu się wielkim|amerykańskim artystą filmowym.
00:22:26:I kto to mówi. Wszystko było dobrze|póki nie zacząłem tracić publiki.
00:22:30:I wtedy nagle mnie zastawiłaś i|przeniosłaś się do Beverly Hills i basenu.
00:22:33:Nienawidziłaś Kalifornii. Oboje nienawidziliśmy.
00:22:36:nienawidziłaś jeżdżenia wszędzie|samochodem cały czas.
00:22:39:A ja nienawidziłem jeżdżenia po błocie.
00:22:42:A co niby miałam zrobić?. Nasze|małżeństwo nie prowadziło do nikąd.
00:22:45:A gdzie niby miało prowadzić? Dokąd|prowadzą małżeństwa? Po niedługim|czasie wszystkie sobie leżą.
00:22:49:- Tak to jest z małżeństwami. - Posłuchaj...
00:22:52:- No wiesz , to śmieszne. - Nie,|już od dawna mieliśmy problemy.
00:22:55:Widzisz , bo ty nie widzisz|czego nie chcesz widzieć.
00:22:57:To jakie mieliśmy problemy?
00:22:59:My nie... Nie komunikowaliśmy się.
00:23:02:- Uprawialiśmy seks. - Tak uprawialiśmy|seks, za to nigdy nie rozmawialiśmy.
00:23:08:Seks jest lepszy od rozmawiania.|Zapytaj kogokolwiek w tym barze.
00:23:11:- Nie możesz... - Rozmowa to to, co trzeba|przecierpieć, żeby przejść do seksu.
00:23:13:Ty wszystko rozdzielasz. Nie możesz|tak wszystkiego szufladkować.
00:23:17:Dobre małżeństwo składa się z|wielu dobrze zintegrowanych części.
00:23:22:- Tak, i jedną z nich ma być zdrada? - Nigdy.
00:23:26:No jasne. A w Plaza Hotel? Na|litość Boską, mam rachunek.
00:23:41:To właśnie robiłeś, grałeś.
00:23:43:Uważałeś, że to ważne by być|bezkompromisowym i kapryśnym...
00:23:47:i trudnym... Boże jakim trudnym!
00:23:50:Pragnienia i cierpienia. Miałeś|wszystkie symptomy, a nie byłeś chory.
00:23:55:Dawniej uważałaś, że jestem|kreatywny i oryginalny.
00:23:58:I dalej tak uważam.... jako twórca filmowy.
00:24:00:To wtedy jak stałeś się kreatywny|hipochondrycznie to było za dużo.
00:24:03:- Hej, wszystkie te ataki były|prawdziwe. - Och , doprawdy?
00:24:07:- Tak. - Czarna ospa, Val?.
00:24:10:Uczulenie na tlen? Ślepota wiązów?
00:24:13:Tylko drzewa no to choruję... Wiązy.
00:24:15:Mogę to podsumować? To ty mnie zdradzałaś,|okłamywałaś. To ty mnie rzuciłaś...
00:24:19:Interesy. Jesteśmy tu by omawiać interesy.
00:24:22:- Racja. - To może przejdziemy do tego.
00:24:24:- Chciałabym by wszystko odbyło|się profesjonalnie. - Absolutnie.
00:24:26:Myślę, że powinniśmy odrobinkę|poprawić ten scenariusz...
00:24:30:bo według mnie to nie muszą|być ludzie w średnim wieku.
00:24:33:Może zrobimy postać Kelly Swain ,|no wiesz , może kończącą studia.
00:24:38:- Racja. Na przykład kończącą|prawo? - Prawo, dobra.
00:24:40:Myślę, że spodoba im się to w Galaxie. wtedy|moglibyśmy zatrudnić na przykład Terry Tyler...
00:24:44:- Cudownie. - albo może znaleźć...|dużo jest tych młodych talentów.
00:24:48:Jesteś taką płytką kretynką!|Nie mogę się z tym uporać.
00:24:51:Żeby rzucić mnie dla faceta, który jest|dokładnym moim przeciwieństwem.
00:24:55:Z domkiem w Aspen i kolekcją|starodawnych samochodów.
00:25:00:Gdybym ja jeździł Mercedesem z 1 939|r. , ludzie by myśleli, że ja to Himmler.
00:25:13:To powinno ci już wszystko o nim powiedzieć.
00:25:15:Jest czysty jak ta biała linia na środku jezdni.
00:25:17:Ty też sobie flirtowałeś.|Była ta-ta włoska modelka.
00:25:23:Nie. Ty byłaś jedyną, na|której mi zależało. Mój Boże.
00:25:28:Póki nagle nie stałaś się|niekomunikatywna, i mnie rzuciłaś...
00:25:33:Myślę, że miło będzie kręcić ten film.
00:25:37:I mam dużo pomysłów, które|powinniśmy przedyskutować.
00:25:41:Dobrze. Jasne. Chciałam cię tylko zapewnić,|że skoro studio się już na ciebie zgodziło...
00:25:45:masz teraz ich pełne poparcie i...
00:25:48:Bardzo dziękuję. Chcę...chyba|chcę zagranicznego operatora.
00:25:52:- Nie ma sprawy. - Bo oni wnoszą|ładną fakturę w swej pracy...
00:25:56:jakiej nie da ci żaden amerykański operator.
00:25:58:Są jacyś tacy mobilni. Pamiętam jak wróciłem|do domu i podniosłem drugą słuchawkę...
00:26:02:i proszę na drugim końcu ty z tym facetem.
00:26:04:i słyszę swoją żonę gruchającą ze swoim|kochankiem, mówiącą, że za nim tęskni.
00:26:09:- On nie był wtedy moim kochankiem. -|Gówno! Pewno, że był. Czemu się wypierasz?
00:26:13:A ja rozpoznałem głos. To Hal|Yeager z Galaxie Pictures.
00:26:17:I myślę sobie, "Czemu moja żona|tak rozmawia z Hal'em Yeager'em?"
00:26:20:Robią dla mnie przyjęcie niespodziankę?|Myślałem, że robią dla mnie|przyjęcie niespodziankę.
00:26:23:- A robili? - Nie. Ona miała|romans z Hal'em Yeager'em.
00:26:26:- Jezu , śledź co mówię, nie mogę w|to uwierzyć... - Wynoszę się stąd.
00:26:30:Poczekaj. Dokąd idziesz?|Właśnie omawiamy film.
00:26:33:- Nie, przeprasza, ja tylko... - A co z...
00:26:36:Będę cię popierać z L.A. i|nie będę ci przeszkadzać...
00:26:38:dopilnuję żeby nikt ci nie|przeszkadzał kreatywnie.
00:26:40:- A co powiesz na Denise Daniels jako|szantażystkę? - Może. Skoro chcesz.
00:26:43:Myślę, że byłaby niezła. Wiesz o|czym mówię, albo Sarah Bedloe.
00:26:46:Ona by była interesująca. Ona...|Podnoszę słuchawkę a ona z nim grucha.
00:26:50:Poproszę kanapkę sojową, a|ona z kochasiem przez telefon.
00:26:53:- Słuchaj wracam z L.A. za 2|tygodnie... - To będzie super film.
00:26:56:- To cudownie. Wszyscy są podekscytowani.|- Już nie mogę się doczekać.
00:26:59:A o Hal'u Yeager'ze. Słowo na niego|to kameleon. Sprawdź to dla mnie.
00:27:03:Podnoszę słuchawkę a ona...
00:27:05:- Hal, zapowiada nam się tu dobry|start. - Mów mi o tym, kochanie.
00:27:09:Val chce zagranicznego operatora,|i chyba powinniśmy mu go dać.
00:27:13:Ma dobrą koncepcję wizualną|i tak chciałby to robić.
00:27:17:Um, jego wybór to Kow|Chan , to chiński operator...
00:27:23:który ma na koncie oszałamiającą|robotę, głównie z Czerwoną Armią.
00:27:37:Mówi, że nie podoba mu się|hotel. Bardziej wolałby Sherry.
00:27:41:Hal, słuchaj. Val chciałby Elio|Sebastian'a jako scenografa.
00:27:46:Val mówi, że Elio naprawdę|zna ulice Nowego Jorku.
00:27:49:Każdy plener z tego scenariusza|czeka tam by go znaleźć.
00:27:52:- To wspaniale, to nam zaoszczędzi|fortunę. - Z dwoma wyjątkami:
00:27:56:Times Square i Harlem. Muszę|wybudować Times Square i Harlem.
00:28:00:Nie możemy budować Times Square|i Harlemu. Z całym szacunkiem.
00:28:02:On chce wybudować|Empire State Building? Nie.
00:28:06:- Tylko pierwszych 20 pięter. -|Absolutnie nie. Nie kochanie.
00:28:09:Nie dojdzie do tego jasne?|Powiedz mu nie. Nie ma mowy.
00:28:12:- Dobra, załatwię to. - Dobrze, wspaniale.
00:28:14:Hej, tęsknię za tobą. Jaką tam macie pogodę?
00:28:19:Jest cudownie, wiesz? Naprawdę|po nowojorsku. Szaro i pochmurnie.
00:28:22:- Tak to już jest. - Dziś mamy|właściwie 1-szy dzień słońca.
00:28:26:No a tutaj jest przewspaniale.|Czyste niebo każdego dnia.
00:28:28:Och , muszę lecieć. muszę|usunąć tego raka ze skóry.
00:28:31:To jest idealne. Ten widok jest idealny.
00:28:35:Nie, nie. Nie podoba mi się. Ja...|będziemy musieli to zbudować od nowa.
00:28:39:- Wybudować Central Park? - No,|muszę cofnąć to co już mówiłem...
00:28:42:- o mieszaniu plenerów i studia -|Nie chcę być psem ogrodnika...
00:28:45:ale jeśli wybudowałbyś to wszystko...|Mówię to tylko metaforycznie,
00:28:47:to chyba dopiero po moim|trupie... metaforycznie.
00:28:50:No dobra, jeśli nie cały park,|to chociaż tę fontannę.
00:28:54:- Budować fontannę? - Uh-huh.|No wiesz , bierzesz studio...
00:28:56:stawiasz w nim zbiornik i wypełniasz go|kilkoma tysiącami litrów wody, jakoś obleci.
00:29:00:No i... zaczekaj... trochę|drzew za nim, no wiesz.
00:29:03:- Nowy Jork jako symfonia zieleni. -|Zieleni nienawidzę. nigdy jej nie używam.
00:29:07:- Nie. Żadnej zieleni. - Powiedz|to matce naturze, dobrze?
00:29:10:- Drzewa są zielone. - Możemy|zrobić zimę. Możesz użyć śniegu.
00:29:14:Kupuję to. Białe tło, uwidoczni|dwójkę bohaterów...
00:29:19:i wspaniałe lata 40-te w czerwieni.
00:29:21:Co? Co?
00:29:24:Co on mówi? Co?
00:29:27:On mówi nie białemu. Żadnej bieli.|On nie będzie kręcił białego tła.
00:29:29:Sebastian , w co ty mnie tu wpakowałeś?
00:29:31:Wiesz co? Ja też wolę|zielony. Zielony z czerwienią.
00:29:36:A moim zdaniem trochę zbyt|pośpiesznie go zwolniłeś.
00:29:41:- Słuchaj on mi się nigdy nie|podobał. Już od 1-szego dnia.
00:29:45:Naprawdę bardzo przepraszam.|Czy mogę dać ci do przemyślenia...
00:29:49:- jeden pomysł i mówię to... - Nie musisz tak...
00:29:52:- Stań , nie musisz się tak pochylać.|- Słuchaj, jego już nie ma.
00:29:56:Chcę żeby on wyleciał zanim|koszty staną się koszmarem.
00:30:00:Słuchaj, Hal, a może jak byśmy z nim pogadali.
00:30:02:Mówiłem wam od początku|by wziąć Harold'a Pappas'a.
00:30:05:Pappas to rębacz. Pappas jest bezpieczny ale|bez inspiracji. Ja nie mogę z nim pracować.
00:30:10:- No to powinieneś się wycofać. -|Powiedziałem, że nie mogę z nim|pracować, a nie, że nie będę.
00:30:16:Val, ja się nie chcę gorączkować|ale Pappas miał tyle nominacji...
00:30:19:porównując go do tego|szaleńca z Greenwich Village?
00:30:22:Pewnie wydali więcej pieniędzy|załatwiając mu te nominacje...
00:30:24:- niż on by wydał na zbudowanie|fontanny. - Nie usłyszałem tego.
00:30:28:- Nic. Nic, Hal. - Zgodziłem|się na chińskiego operatora.
00:30:33:Trzymam się z daleko od waszego filmu.|Po prostu Pappas byłby bezpieczniejszy.
00:30:38:- Słowa mędrca. - Czy jest|coś w roli Benny'ego...
00:30:40:co powinienem wiedzieć zanim to przeczytam?
00:30:43:Tylko, że to taki cwaniaczek|z Broadway'u , hazardzista.
00:30:46:- Jak Sky Masterson? - Tak. Dokładnie.
00:30:49:Wybaczcie, może to oczywiste,|on jest typem bukmachera...
00:30:53:jest twardy, ale ma miękkie serce|dla żony na której punkcie szaleje?
00:30:58:Dobrze to zrozumiałeś. To będzie idealne.
00:31:04:Dawaj.
00:31:06:Jerry, jacyś faceci tu byli, szukali|cię. Podobno wisisz im jakąś kasę.
00:31:09:Mam nadzieję, że nic im|nie powiedziałaś, Helen.
00:31:12:Mógłbym znaleźć się w głębokich tarapatach.
00:31:15:- Głębokich , głębokich|tarapatach. - Dziękujemy.
00:31:20:Czee.
00:31:28:Będę czekała.
00:31:32:Jeśli dadzą ci 30 lat, będę czekała.
00:31:38:Jeśli dadzą ci 50 lat, będę czekała.
00:31:44:Jeśli dadzą ci dwa wyroki dożywocia...
00:31:48:będę czekała.
00:31:50:Myślę, że ta ostatnia dziewczyna|była interesująca, nie sądzisz?
00:31:54:- Naprawdę? - No chyba|czytała to lepiej niż inni.
00:31:58:Wiem, ale Claire ma być kimś z klasą.
00:32:00:Nie wydaje ci się, że ona była z tych tańszych?
00:32:02:- Tańszych? - Szczerze|mówiąc, to emanowała głupotą.
00:32:07:- Głupotą? - No czytała nawet kompetentnie...
00:32:09:ale, mój Boże, jej osobowość...
00:32:12:chłam i tępota.
00:32:16:A ja bym chyba jej użył. Była interesująca.
00:32:19:- To ty jesteś reżyserem. -|To nie jest duża rola, Ellie.
00:32:23:Ale to uwzględniana rola. Claire ma być|osobą z towarzystwa na litość Boską.
00:32:27:A ta dziewczyna, "Lori Fox" jest|o jakiś stopień wyżej od tirówki.
00:32:32:- Cóż , według mnie daleko jej do tirówki.|- Powiedziałam, że jest stopień wyżej.
00:32:36:Ja chciałbym ja wykorzystać.|Myślę, że jest idealna do tej roli.
00:32:42:Dobrze, to znaczy to twoja decyzja.|Ja ci tylko podrzucam propozycje.
00:32:45:Możesz ją wziąć lub zostawić.
00:32:55:Dwa dla Yeager'a, poproszę.
00:32:57:- Już sprzątają pana stolik,|panie Yeager. - Dziękuję.
00:33:00:Tak się cieszę, że mogłeś|przyjechać, naprawdę.
00:33:03:Byłem tu w interesach i szukałem|wymówki, żeby się z tobą zobaczyć.
00:33:06:- Nie chciałem, żebyś pomyślała, że|cię przytłaczam. - Znam cię, wiesz?
00:33:08:Sprawdzasz mnie. Wszystko idzie|naprawdę świetnie. Naprawdę.
00:33:12:- A Val? - Val to Val. Jest rozsądnie elastyczny.
00:33:17:- Większość jego pomysłów jest naprawdę|dobra. Zobaczysz. - Mam nadzieję.
00:33:21:- Tędy proszę. - Dziękuję.
00:33:23:- Nie ma żadnych osobistych uraz ,|nie jest niezręcznie?. - Nie, nie.
00:33:26:- Myślę, że on to zaakceptował i|ruszył dalej. - Dobrze. A przy okazji...
00:33:29:Andrea Ford z "Esquire" będzie|obecna przy kręceniu filmu.
00:33:32:No nie mów...Hej, Val. Właśnie|o tobie rozmawialiśmy.
00:33:37:Cześć, Val. Ellie mi właśnie mówiła jak leci.
00:33:40:Co słychać? Miło cię widzieć.|Wszystko w porządku?
00:33:43:- Co ty tu robisz? - Co masz|na myśli: "Co ja tu robię."
00:33:46:- Nie, co ty tu robisz w tej chwili?|- Jadamy tutaj bardzo często.
00:33:49:- Hal przyleciał tu samolotem parę godzin|temu. - To--to--to najlepszy sposób na latanie.
00:33:54:Co wy robicie w tej restauracji|w tym właśnie momencie?
00:33:57:O co ci chodzi? Przyszliśmy tu ,|żeby zjeść...Wszystko w porządku?
00:34:02:- Jesteś strasznie niespokojny|o coś. - Nie, nie, nie.
00:34:05:- Co ty robisz? Wszystko w porządku?|- Tak, nie, wszystko dobrze.
00:34:09:Tak tylko myślałem, żebyście poszli|do stolika, bo strasznie tu tłoczno.
00:34:11:- Jestem gotowa do wyjścia. - Patrz , to ta|kobieta, co była dzisiaj na przesłuchaniu.
00:34:16:- To bardzo zabawne. - Witam, panienko.
00:34:20:- Nie zamierzasz mnie przedstawić?|- Lori Fox , nieprawdaż?
00:34:23:- Tak, oczywiście. - Chyba masz rację.
00:34:25:Tak, Val to taki dowcipniś.|Przestań się wygłupiać.
00:34:29:Na prawdę chciałabym was tylko uspokoić...
00:34:31:to że jestem osobą znaczącą dla|reżysera, nie znaczy, że nie umiem grać.
00:34:37:- Cześć. - Hal?
00:34:38:- Cześć, Mort. Jak leci? Myślałem,|że jesteś w Aspen. - Chciałbym.
00:34:43:- Znasz Ellie, moja narzeczoną?|- Witam, co słychać?
00:34:46:- Cześć, jestem Lori Fox. Miło mi|pana poznać. - Na--na--narzeczona.
00:34:50:- Moje gratulacje. Kiedy ślub? - Sylwester.
00:34:52:Mój Boże, jakież to romantyczne. To cudowne.
00:34:55:- Gratulacje z okazji nowego|filmu. - Znasz Val'a Waxman'a?
00:34:58:- Oczywiście, pewnie. Pozwaliśmy|go za... - Narzeczona?
00:35:01:- niepowodzenie związane z nieukończeniem|filmu. - O świetnie! Czuję się bezpieczniej.
00:35:05:Do zobaczenia jutro, Val.
00:35:07:Szybciej! Bo się spóźnię na samolot.
00:35:10:To nie jest najlepsza pora, żebyś|wyjeżdżała. Jestem podatny na zranienie
00:35:13:Skoro mam zagrać w tym filmie,|to muszę zdobyć trochę kondycji
00:35:16:To uzdrowisko, to jedyne|miejsce, gdzie się zmobilizuję.
00:35:19:- Ale wcale nie masz nadwagi.|- O mój Boże! Jestem kobyłą.
00:35:22:- Będę musiała się pokazać w bieliźnie.|- A co jeśli ja cię będę potrzebował?
00:35:25:Jest dopiero dziesiąty tydzień zdjęć.|Moja scena jest pod sam koniec.
00:35:28:Co jeśli ja cię będę potrzebował?|Przechodzę ciężkie chwile.
00:35:30:Dasz sobie radę. Dasz sobie|radę. Jesteś dużym chłopcem.
00:35:33:O, Jezu...wiesz , ja się boję spać sam.
00:35:36:Ja--ja--ja cały czas myślę, że ktoś się|włamuje. I leżę rozbudzony całą noc...
00:35:39:myśląc o śmierci, czerni i otchłani.
00:35:43:A! I nie zapomnij podlewać mojego kaktusa.
00:35:47:- Dzwoń do mnie codziennie. - Nie mogę,|nie mają żadnych telefonów w Dolby Ranch.
00:35:51:Chcą zniechęcić do wykradania im pomysłów.
00:35:54:O! O! O, Jezuniu.
00:35:56:O Jezuniu. Dobra, muszę lecieć. Muszę lecieć!
00:36:03:A teraz chcemy zobaczyć uszy. Profil.
00:36:08:Drugi profil, proszę. I cięcie.
00:36:15:Dziękuję.
00:36:19:Czy to prawda, że twój operator|mówi tylko po chińsku?
00:36:23:Tak, po mandaryńsku. Ciężko znaleźć|kantońskiego operatora w tych dniach.
00:36:29:W sąsiedztwie już takich nie ma.
00:36:32:Podobno Hal Yeager jest|znany z temperamentu...
00:36:36:i szybkich zmian osobowych.
00:36:38:- Czy to cię nie martwi? -|Nie, bo umowa zakłada...
00:36:42:że zostawią mnie w spokoju|podczas kręcenia zdjęć.
00:36:45:- Mam całkowitą swobodę. - A co w związku|z tym, że pracujesz tak blisko byłej żony?
00:36:49:To wcale nie jest tak blisko. Ona się|trzyma na uboczu i bliżej już nie będzie.
00:36:53:No cóż , ale musi być jakaś gorycz...
00:36:55:Zwłaszcza teraz , kiedy ona ma zamiar poślubić|Hal'a Yeager'a, faceta, dla którego cię rzuciła...
00:37:00:...który jest teraz twoim szefem.
00:37:03:Kim ty jesteś?
00:37:05:Jestem Andrea Ford. Będę pisać historię...
00:37:08:o kręceniu tego filmu dla "Esquire'a".
00:37:10:- Och , naprawdę, będziesz?|- Tak, tak. Nie powiedzieli ci?
00:37:13:Będę wszystko obserwować.
00:37:16:Bo wiesz , ja z reguły nie lubię,|jak dziennikarze kręcą się tu...
00:37:20:- i obserwują jak ja pracuję. -|Załatw to z Wydziałem d/s Mediów.
00:37:23:Ale nie martw się. Nie|będę ci wchodzić w drogę.
00:37:27:Obiecuję. Jestem twoją wielką fanką.
00:37:29:- Tak? - Och , wielką.
00:37:31:Uwielbiam wszystkie twoje filmy.
00:37:35:No cóż , wiesz...
00:37:38:I będziesz się tu kręcić i pisać swoją historię?
00:37:41:Tak, bo zawsze myślałam o tobie jako|o unikatowym amerykańskim artyście.
00:37:47:Och , cóż , myślę, że nie będziesz|tu nikomu wchodzić w drogę.
00:37:51:Wiesz , tu jest dość dużo|miejsca i będziesz mogła...
00:37:54:Val. Cześć, jejku , przepraszam.|Mogę go ukraść na sekundę?
00:37:57:- Właśnie miałam... - Musimy coś omówić.
00:37:59:Zwrócę ci go zaraz. Przepraszam,|tylko na minutkę. Przepraszam.
00:38:04:- Musisz uważać. Ona jest|mordercza. - Ona jest mordercza?
00:38:08:Nie uważałam to za dobry pomysł,|żeby ona się tu cały czas kręciła,
00:38:10:ale Wydział d/s Mediów powiedział Hal'owi, że|mogą dla nas zdobyć okładkę "Esquire", więc...
00:38:14:- Jak ona może być mordercza? Ona|mnie kocha. - No cóż , to dobrze.
00:38:17:To znaczy jeśli cię lubi. W przeciwnym|razie może być uszczypliwa.
00:38:21:- Naprawdę? - To znaczy|słyszałam, że ona jest słodziutka...
00:38:24:wejdzie w twoje łaski, a potem bum!
00:38:27:Mówiła Sean'owi Madigan'owi jak to|uwielbia jego filmy i jest wielka fanką.
00:38:32:Jaki on jest cudownym, nie wiem,|unikatowym amerykańskim artystą.
00:38:35:- Naprawdę? - A potem w|artykule wypatroszyła go.
00:38:39:No wiesz , czasami zdarz się|polecieć na takie pochlebstwa...
00:38:44:- Ale ja sobie z tym poradzę. - Daj spokój,|ty byś sobie nie poradził z Shirley Temple.
00:38:47:Dajże mi spokój, co?
00:38:50:Wiesz , jakoś nie mogę tego pojąć.
00:38:52:Nie widzę problemu w romansie|z Hal'em Yeager'em, ale...
00:38:55:bo wiesz , każdy ma przypisany jeden|niezrównoważony wyczyn w swoim życiu , ale...
00:38:58:-...żeby za niego wychodzić?|- Szczerze mówiąc, nie|odzywałabym się na twoim miejscu.
00:39:02:- Co to ma znaczyć? - Nie wiem.
00:39:05:Jak długo mieszkasz z tą|wypindrzoną lalunią, którą poznałam?
00:39:08:Wiesz , że nie lubię spać sam. Na miłość|boską, ja nie mam zamiaru się z nią żenić.
00:39:13:Tak się składa, że ta wypindrzona|lalunia ma doktorat z filozofii.
00:39:16:Z czego? Historii gimnastyki?
00:39:20:Hej, Daj już sobie spokój z|tymi kąśliwymi ripostami.
00:39:24:Zaczynam kręcić film we|wtorek. Myślę, o swojej pracy.
00:39:28:Chcę, żebyś sobie trochę|odpoczął w ten weekend , dobrze?
00:39:31:I nie kręć się tu w kółko, myśląc o|wszystkim, co może pójść nie tak.
00:39:34:Nie martw się. Nie zamierzam asie kręcić.
00:39:37:Mam wszystko pod kontrolą, kochanie.|Ten film jest pewny jak w banku.
00:39:55:Amanda, kochanie, kto to?
00:39:57:Nie wiem. Wujku Al, to do ciebie.
00:40:01:- Przepraszam, przepraszam.|- Mężczyzna czy kobieta?
00:40:06:- Halo? - Al, musisz tu natychmiast przyjechać.
00:40:09:A co? Co się stało? U mojej siostry jest Seder.
00:40:12:Al, musisz tu przyjechać.|To kwestia życia i śmierci!
00:40:34:Otwarte, wejdź !
00:40:38:O co chodzi?
00:40:41:Co się dzieje? Co ja tu robię?
00:40:43:Al, spróbuję ci to wytłumaczyć.
00:40:47:Wróciłem do domu i zacząłem robić|notatki do scenariusza, no wiesz...
00:40:51:bo zaczynamy we wtorek i chciałem no|wiesz... i zacząłem się denerwować.
00:40:57:Więc usiadłem na sofie, i robiłem moje|ćwiczenia z głębokim oddychaniem...
00:41:01:tak żeby się uspokoić, sam wiesz...
00:41:05:I to zaczęło działać,|rozluźniłem się i zdrzemnąłem.
00:41:10:Pospałem chwilkę. Potem się obudziłem i, Al...
00:41:14:i...ja nic nie widzę.
00:41:16:- Że co? - Jestem ślepy, jestem ślepy Al.
00:41:21:Co?
00:41:23:Jestem ślepy, jestem ślepy. Nic nie widzę.
00:41:26:- Co masz na myśli, że nic nie widzisz? -|Co masz na myśli, że co mam na myśli?
00:41:28:Faceci na ulicach w ciemnych|okularach i akordeonem.
00:41:33:O czym ty mówisz? Czy ty próbujesz?
00:41:35:Al, nie możesz przejrzeć od próbowania.
00:41:38:Rozglądasz się wokół i albo|widzisz albo nie. Ja nie widzę.
00:41:42:- Jak to możliwe, że oślepłeś? - Skąd|mam do diaska wiedzieć czemu oślepłem?
00:41:45:- Ja... Al, jestem przerażony. - Co jadłeś?
00:41:49:A jakie to ma znaczenie co jadłem?
00:41:52:Nie-nie-nie można stracić|wzroku od talerza tofu.
00:41:55:- Nigdy o czymś takim nie słyszałem. - A ja tak.
00:41:58:- Pamiętasz tego aktora Harvey Gates'a? - No?
00:42:01:- On też stracił wzrok nagle. - Od czego?
00:42:04:- Od grapefruita. - Od grapefruita?
00:42:06:Tak, miał guza wielkości grapefruita w mózgu.
00:42:10:- I oślepł? - Tak, oślepł...
00:42:12:a-a parę miesięcy później umarł...
00:42:15:co jest gorsze od ślepoty bo|wtedy maleją twoje opcje.
00:42:19:Uspokój się. Ty nie masz guza mózgu.
00:42:22:Al, z całym szacunkiem...
00:42:24:muszę to usłyszeć od kogoś kto|chodził do lepszej szkoły medycznej...
00:42:27:niż agencja William'a Morris'a.
00:42:29:Sprowadzimy ci doktora Mason'a.|Dalej do niego chodzisz , tak?
00:42:32:Nie. Mason umarł na śmierć. Chodzę do Kocha.
00:42:36:Ja też chodzę do Kocha.|Nie wpadłeś może na coś.
00:42:38:Wywróciłeś się? Uderzyłeś o coś głową?
00:42:41:Nie uderzyłem się w głowę. Nic! Al, mam|guza mózgu. Z tym mamy do czynienia.
00:42:45:Na końcu tunelu widzę ścianę.
00:42:49:- Myślałem, że nic nie widzisz.|- To tylko takie wyrażenie.
00:42:52:Nie miałem na myśli, że faktycznie|widzę ścianę. Oczami umysłu.
00:42:56:Pamiętam jak Ellie i ja|zabraliśmy cię do szpitala...
00:43:00:Nalegałeś żebyśmy cię tam|wzięli bo byłeś przekonany...
00:43:02:- że masz chorobę wściekłych|krów. - Och , mój Boże. Ellie!
00:43:06:Jeśli umrę, Al, powiedz Ellie, że|przepraszam za to co jej nagadałem.
00:43:10:Strasznie jej naubliżałem.|Wyzywałem ją jak tylko się dało.
00:43:13:- Pewnie dlatego, że nie przestałem|jej kochać. - Ale ty nie umierasz.
00:43:18:To jeśli nie umrę, to powiedz jej, że|jest zdzirą i mieszka z facetem...
00:43:22:o którym jedyne dobrego co można rzec,|to że czasami odpowiada na telefony.
00:43:25:Och , doktorze Koch. Al Hack z tej strony.
00:43:27:Przepraszam, że dzwonię w święto,|ale jest tu ze mną Val Waxman...
00:43:31:Dobrze, wystarczy.
00:43:34:- Więc co się dzieje? - Pana|nerw wzrokowy jest w porządku.
00:43:38:- Badanie oka w normie.|Nic nie widzę. - Cudownie.
00:43:41:Pan nic nie widzi? Ja też nic nie|widzę. Tu właśnie tkwi problem.
00:43:44:Każdego guza na tyle dużego by móc|wpłynąć na jego wzrok wychwycilibyśmy.
00:43:49:Sam chciałbym być w takiej formie jak on.
00:43:52:To podręcznikowy przypadek.|Fizycznie jest pan w 1 00% zdrowy.
00:43:58:Ale to tak jak ktoś kogo|ogarnia histeryczny paraliż...
00:44:03:jak pacjent, który jest zdrowy|ale nie może chodzić...
00:44:05:albo pacjent, który traci swój głos...
00:44:09:na skutek strasznego szoku albo|ekstremalnie stresującego przeżycia
00:44:14:Będąc reżyserem, pańskie|wewnętrzne konflikty...
00:44:17:postanowiły się uzewnętrznić|w wiele mówiący nam sposób.
00:44:21:Jest pan psychosomatycznie ślepy.
00:44:24:- Jak mogę się tego|pozbyć? - Poprzez kurację.
00:44:27:Poprzez zrozumienie korzeni|pańskiego konfliktu...
00:44:31:- są duże szanse, że ślepota|ustąpi. - Jak szybko?
00:44:34:Prawdziwy postęp jest zawsze powolny.
00:44:39:I co z moim wielkim powrotem.
00:44:44:Nie możesz o tym nikomu pisnąć ani słówka.
00:44:47:Muszę im powiedzieć, Al.|Boję się tylko mówić Ellie.
00:44:51:Oszalałeś? Zwolnią cię.
00:44:54:Zwolnią mnie? To jasne, że|nie mogę reżyserować filmu.
00:44:58:Jak możesz tak mówić? Nie|możesz tego zaprzepaścić.
00:45:00:Jak ty możesz tak mówić? Jestem ślepy.
00:45:03:- Nikt o tym nie wie. - A co to ma|niby znaczyć? Co ty sugerujesz?
00:45:08:Jeśli wycofasz się teraz z tego projektu|ponieważ psychologiczne napięcie...
00:45:12:spowodowało utratę wzroku , już|nigdy nie będziesz pracować.
00:45:15:- Spalą twoją kartę związkową.|- Może mogliby to przełożyć.
00:45:18:No, jasne, dlatego, że ty oślepłeś?
00:45:20:Val, wyreżyserujesz to i zrobisz z tego hit...
00:45:24:albo zostawię cię z 1 słowem: bezdomny.
00:45:27:- Nie mogę kręcić...Jak|mógłbym... - Ja ci powiem jak.
00:45:30:Jakoś tam się poplątasz|póki nie wróci ci wzrok.
00:45:34:Al, ja nie mogę reżyserować|filmu. Ja jestem ślepy.
00:45:37:Widziałeś jakie czasem filmy wypuszczają?
00:45:40:Nakryją mnie już po|pierwszych pięciu minutach.
00:45:42:Może nakryją, a może nie.
00:45:44:Jeśli cię nakryją to nie gorzej|niż jakbyś się przyznał...
00:45:47:bo i tak będziesz skończony w tym interesie.
00:45:50:Jaja sobie robisz , zrobię jeden|krok, i skręcę sobie kark.
00:45:54:Nie, nie, nie. Ja pójdę z tobą.
00:45:56:Nie pozwolą ci. Aktorzy się|denerwują w obecności agentów.
00:45:59:To wbrew polityce Galaxie.
00:46:01:Jak już się znajdziesz na planie,|wyluzujesz się i nie będę ci potrzebny.
00:46:06:Nie ma szans. Muszę mieć|kogoś wprowadzonego w to.
00:46:10:To awykonalne. Nie. Przenigdy.|To nie może się wydać.
00:46:15:Wyreżyserujesz ten hit.
00:46:17:Czasem Bóg działa na dziwne sposoby.
00:46:21:Jak z Hiobem.
00:46:42:Notatki z planu "Miasta,|które nigdy nie zasypia."
00:46:45:Atmosfera 1 -go poranka jest optymistyczna.|Dużo podniecenia i niecierpliwości.
00:46:50:Ludzie ustawiający światła.
00:46:52:Aktorzy i aktorki gotowi|w kostiumach i makijażu.
00:46:56:Val Waxman nie jest 1 -szą osobą na planie.
00:46:59:Właściwie, to jest trochę spóźniony.
00:47:02:- To się nigdy nie uda. - Jest|dobrze. Tylko stój prosto.
00:47:07:- Na pewno w nic nie wpadnę?. - Nie, nie, nie.
00:47:09:Prowadzę cię. Zaufaj mi. Musisz mi zaufać.
00:47:11:- To musi śmiesznie wyglądać.|- Wygląda dobrze, mówię ci.
00:47:15:- Ja-ja-ja... - Spójrz na to, jak cudownie. Miło.
00:47:17:Dzień dobry. Życzy pan|sobie czegoś? Może kawę?
00:47:20:- Kawa. Chcesz kawę? - Kawa. Tak.
00:47:23:- Nie, nie, nie. Ja...nie dziękuje. - Dobrze.
00:47:26:Aktorzy już tu są jeśli jest|pan gotowy blokować scenę.
00:47:30:- Blo-Blo-Blokować scenę? - Tak. Moglibyśmy...
00:47:32:Val. Nie przeszkadzają|ci te zmiany w wystroju?
00:47:35:- Och , wystrój. Jest piękny.|- Och. Jest cudowny.
00:47:39:Jak ci się podoba kolor tła?|Jesteś usatysfakcjonowany?
00:47:41:Jest niebieski i wiesz...brązowy i żółty,|ale nie jest przypadkiem za ciemny?
00:47:46:- Słucham? A kim pan jest? -|Jestem Al Hack, jego agent.
00:47:49:Al, mógłbym chwilę z tobą pomówić?
00:47:53:- Tak...Zaraz wracam. Nic się|nie martw, zaraz wracam - Al?
00:47:56:- Tak, tak, tak? - Nie, żebyś tu nie był|mile widziany, wiesz , ze cię kocham.
00:47:59:- Tak, tak. - Ale wiesz , to jest zamknięty zespół.
00:48:02:Tak, ale widzisz , on mnie naprawdę|potrzebuje. On lubi jak jestem z nim.
00:48:06:Wiem, ale człowiek twojej renomy, agent...
00:48:09:- no wiesz...to odstrasza ludzi. - Och...
00:48:12:- Świetnie wyglądasz. Miałeś|coś robione? - Tylko tutaj.
00:48:15:Trochę? Bo ja...Kto ci to robił?|Nie żebym sam potrzebował...
00:48:18:- Fred. Fred. - ale myślę o tym.
00:48:20:Och , on jest niesamowity. Masz najlepszych|klientów. Możesz mi powiedzieć cenę?
00:48:25:Wydaje mi się, że możemy|mieć tu trochę za dużo jasnego.
00:48:27:Wolałbyś żebym zrobił wszystko|jeden odcień ciemniejsze?
00:48:30:Ech , no jest to... pewna możliwość.
00:48:35:A ty jak myślisz? Co ty byś zrobił?
00:48:38:Sam nie wiem. Ja może bym to|wszystko dopasował do draperii.
00:48:41:To też jedna z opcji.
00:48:43:To genialne. To właśnie bym|zrobił. Dopasowałbym do draperii.
00:48:47:Przepraszam szefie, który|zegar będzie pasował?
00:48:50:- Uch , ten. Ten. Tamten. - Który?
00:48:55:- Przepraszam...przepraszam.|Który... - Tak, tak, tak.
00:48:58:- Nakręcany czy elektryczny?|- Tak. Nakręcany. Nakręcany.
00:49:02:- Podoba mi się nakręcany. - Val? Val?|Przepraszam. Przepraszam panowie.
00:49:05:Mogę cię prosić na chwilkę? nie martw się.
00:49:09:- Przepraszam. - Al, to się nie uda.
00:49:11:Nie martw się, nie martw.|Wszystko dobrze idzie.
00:49:14:Ale miałeś rację, to zamknięty|plan , i muszę stąd wyjść.
00:49:16:- Ty... - Posłuchaj, przejdziemy|po prostu do planu B
00:49:19:- Jaki jest plan B? Nie mamy|planu B - Musimy kogoś znaleźć...
00:49:22:komu ufasz i kto ci pomoże.
00:49:24:- Kogoś na kim możesz polegać. -|Znaczy powiedzieć komuś prawdę?
00:49:26:Tak. Komuś na kim możesz|polegać. Znajdziemy kogoś kto|będzie cały czas przy tobie.
00:49:31:Żeby nikogo to nie dziwiło.|Może scenograf? Albo suflerka?
00:49:36:Tak nie można. Będą mieli|problemy jak nas nakryją...
00:49:39:nigdy więcej nie dostaną pracy w tym biznesie.
00:49:42:Muszę być odpowiedzialny,|Al, przed Ellie a nawet Hal'em.
00:49:45:Masz też odpowiedzialność przed sobą.
00:49:49:Ty się kierujesz etyką agenta.|Nie mogę się na tym opierać.
00:49:52:Nie wal mi tu teraz|oksymoronami. Mamy tu kryzys!
00:49:55:Czekaj no. Shh. A co z Chińczykiem?
00:49:58:- Z tłumaczem? - Tak, z|tłumaczem, z tłumaczem.
00:50:01:Jest studentem ekonomii na uniwerku , tak?
00:50:04:Jego wali przemysł filmowy. Jak|go złapią to nic się mu nie stanie.
00:50:07:- No, on musi być zawsze przy|mnie. To naturalne... - No widzisz?
00:50:12:Val, są już aktorzy. Czekamy na ciebie.
00:50:15:Nie martw się. Zabiorę cię na|plan. Spokojnie, spokojnie.
00:50:18:Zaprowadzę cię. Będzie dobrze.
00:50:20:Zachowuję się jak wariat, wszyscy od razu|zauważą, że zachowuję się jak wariat.
00:50:24:Ty masz już od dawna reputację szaleńca.
00:50:26:Po raz pierwszy to może działać|na twoją korzyść. Uważaj stopień.
00:50:31:Ach , bardzo ładnie. Hej, mogę|prosić tu krzesło pana Waxman'a?
00:50:34:- Krzesło reżysera. Gdzie ono jest? - Krzesło?
00:50:37:Dziękujemy pięknie. No siadaj.|Patrz , to twoje szczęśliwe krzesło.
00:50:41:Czy to nie wspaniałe?|Siadaj, siadaj, wyluzuj się.
00:50:45:Bardzo dobrze. Powodzenia.
00:50:49:- Nie mogę pracować jeśli ludzie|z zewnątrz mnie obserwują. -|Nikt cię nie będzie obserwował.
00:50:54:- Nawiasem mówiąc to który|pan woli? - Ja wolę ten.
00:50:58:- Ten? Bo ten jest raczej jak... - Tak ten.
00:51:00:taki jak wtedy używali, a|ten jest bardziej teatralny.
00:51:03:Możesz użyć tego jeśli|wolisz. Ale ja wolę tamten.
00:51:06:- Który? Pierwszy czy drugi? - Ten.
00:51:09:Chciałabym zrobić swoje|wejście od strony schodów.
00:51:17:Stop. Co...kto kazał? Kto|kazał? Co się tu dzieje?
00:51:20:- To jak mam ją pocałować? - Co się tu dzieje?
00:51:22:Jak mam ją pocałować?
00:51:26:- No te, wiesz ,... usta. - Co z moimi ustami?
00:51:28:- Nie, pocałuj ją w usta. - On|jej nie widział od 6-ciu lat.
00:51:32:Dyskutowaliśmy jakiś|namiętny sposób objęcia jej.
00:51:35:Och , no to użyj obydwu warg.
00:51:41:Och , przepraszam. Mogę|cię prosić na sekundę?
00:51:43:- Mnie? - Tak, na minutkę.
00:51:45:- Uch , ale oni mnie potrzebują.|- Właściwie to reżyser...
00:51:47:- Reżyser prosił bym z tobą|pogadał. - Pan Waxman?
00:51:52:To szanse dorobienia extra pieniędzy.
00:51:54:Wyglądasz mi na odpowiedzialnego|młodego człowieka, tak?
00:51:58:Powinieneś ruszyć w lewo.
00:52:01:Kazałeś mi robić 2 rzeczy na raz. Nie mogę|pracować jeśli nie wiem czego chcesz.
00:52:04:- Powinieneś iść na lewo. -|Kto ja? Chodzi ci o moją lewą?
00:52:08:- Jeśli pójdę na lewo to wpadnę prosto|na niego. - Nie musisz na mnie wpadać.
00:52:11:- Pewnie go przewrócę. - Gdzie jest tłumacz?
00:52:14:Przepraszam. On powinien być na planie.
00:52:18:- Mam dla pana ważną wiadomość.|- Ważna wiadomość dla mnie?
00:52:22:Um, Jestem tu żeby panu|pomóc. Znam pańską tajemnicę.
00:52:28:Nie!
00:52:31:Cięcie!
00:52:33:Bardzo dobrze. To było cudowne.|Było dobre? Czy było dobre?
00:52:39:No ja nie widzę w tym dramatyzmu.
00:52:42:Ale i tak to drobna poprawa w porównaniu|do tego przypadkowego chaosu...
00:52:45:- który pan tu wzbudził. - Och , dziękuję.|Nie lubiłeś przypadkowego chaosu , co?
00:52:50:Zróbmy to jeszcze raz?. Tak|na wszelki wypadek, dobrze?
00:52:55:Dobrze, dochodzimy do korytarza w tej chwili.
00:52:58:Będziemy sobie wolno iść. Nikogo tu nie ma.
00:53:00:- Prawie nikogo. - Dobrze.
00:53:02:- Ostrożnie. - Próbuję wyglądać|normalnie ale to trudne.
00:53:06:- Tak, wiem... - Ooh ! przepraszam|szefie. Nic się nie stało?
00:53:09:Nie, w porządku. To moja wina. Wybaczam ci
00:53:14:Już go nie ma. Już poszedł.|Mówi pan do powietrza.
00:53:17:Dlaczego mnie nie ostrzegłeś?
00:53:19:Myślałem, że pan go widzi.|To dla mnie bardzo dziwne.
00:53:21:Myślałeś, że go widzę? Jak miałbym...
00:53:23:- Parę lat temu pomagałem głuchemu|wujkowi. - Za szybko idziesz.
00:53:25:Dobrze, wolniej. To takie dziwne.
00:53:28:Pomagałem głuchemu wujkowi parę lat temu...
00:53:31:ale nie musieliśmy się tak z tym czaić.
00:53:33:Och , Jezu to cudowne.
00:53:35:Val, chcesz tego na jutro czy tego dużego?
00:53:38:Uch , więc...
00:53:40:- Wow. To piękne zegarki|kieszonkowe. - Dzięki.
00:53:43:Ja bym wybrał ten duży.
00:53:45:Val, um, jak poszedł pierwszy dzień?
00:53:49:Pierwszy dzień poszedł, no|wiesz , jak to pierwszy dzień.
00:53:52:To takie trzęsienie kiedy to|pozbywasz się malkontentów.
00:53:56:Och , dobrze, chciałabym zamienić z|tobą parę słów jeśli nie jesteś zajęty.
00:54:02:- Ja-ja... - Ale mówił pan , że...
00:54:04:że chciał mi pan pokazać ten kawałek nefrytu.
00:54:07:-Nefrytu? - Wiesz co, jeśli|masz coś do zrobienia...
00:54:10:zrobimy to innym razem.
00:54:12:- Tak, tak mam... - Dobrze, dziękuję.
00:54:15:Przepraszam pana. To jedyne co mi|przyszło na myśl by pana uwolnić.
00:54:18:Zdaje pan sobie sprawę,|że nie ma żadnego nefrytu.
00:54:20:Tak, wiem, wiem. Nie ma żadnego nefrytu.
00:54:25:Hej, wszystko dobrze?
00:54:27:Jak dotąd nasz spisek nie został wykryty.
00:54:29:Doskonale. To teraz biorę cię do psychiatry.
00:54:31:Dobra, to samo jutro Chou.
00:54:33:Nie ma sprawy. Poćwiczę przekomarzanie się.
00:54:35:Bardzo dobrze. Dobrze. Miło było.
00:54:38:Obserwując Val'a Waxman'a reżyserującego...
00:54:41:można by pomyśleć, że nie ma|on pojęcia co właściwie robi.
00:54:44:Zastanawiam się czy jest|jednym z tych geniuszy kina...
00:54:47:którzy żywią się chaosem, jak Fellini.
00:54:50:Ciągle wydaje się być rozproszony.
00:54:53:Nigdy nie patrzy nikomu w oczy...
00:54:55:w jego głowie musi żonglować|milion myśli na raz.
00:54:59:Łatwo pojąć czemu uważają go za ekscentryka.
00:55:03:Zauważyłam też , z upływem tygodni...
00:55:06:jak wielkim zainteresowaniem|darzy operatorkę...
00:55:09:jako że zawsze porozumiewa się ze|swoim operatorem poprzez tłumacza.
00:55:13:Co z nimi? Jak tam dniówki?
00:55:15:Zapomniał pan , że nie jestem studentem|filmoznawstwa, stąd kiepski ze mnie sędzia.
00:55:19:Studiuję marketing i jako|inwestor, nie inwestowałbym...
00:55:26:On mówi, że nie może zrozumieć,|co pan stara się osiągnąć.
00:55:29:- Uważa, że to bardzo|dziwne. - A jak gra aktorska?
00:55:32:Sam nie wiem, proszę pana. Ale|pan ich chyba słyszy, prawda?
00:55:34:Czy pana zmysł słuchu|też się powoli załamuje?
00:55:37:Z moim słuchem w porządku. Ale|czy oni nie robią za dużo min , czy...
00:55:47:Ale proszę pana, muszę|wyznać... Uwaga, schody.
00:55:49:Można tam odnotować|wyraźny udział niespójności.
00:55:53:- Niespójności? To super. - Niespójności.
00:55:55:Właśnie do tego zmierzam, do niespójności.
00:55:57:- No i jak z nimi? - Jestem|szczęśliwy. Wypadły świetnie.
00:56:01:Które ujęcie ze sceny rabunku było najlepsze?
00:56:03:- Ostatnie. - Pierwsze.
00:56:05:Pierwsza część ostatniego...
00:56:07:jest lepsza niż ostatnia część pierwszego...
00:56:09:Ale środkowa, jest najbardziej ogólna.
00:56:13:Ja--ja wyczuwam tu magię.
00:56:15:- Jak leci? - Wygląda na to,|że wszystko w porządku.
00:56:18:On spędza wiele czasu naradzając|się z operatorem, poprzez tłumacza...
00:56:21:Trochę czasu mi to zajmie,|ale mam nogę na gazie.
00:56:24:- I jadę po złoto. - Dobra, daj mi go.
00:56:27:- Dobrze, jak go znajdę. - Hej, Carol.
00:56:31:wyślij jakieś kwiaty do Haley'a|Joel Osment'a z kartką.
00:56:34:No wiesz : "Gratulacje z powodu otrzymania|nagrody za całokształt osiągnięć."
00:56:37:To Ellie. Chce z tobą rozmawiać.
00:56:40:Och , El...Mm-hmm.
00:56:42:Halo?
00:56:45:Cześć, słyszałam, że całkiem nieźle ci idzie.
00:56:48:O tak, z tego co widzę.
00:56:51:To dobrze. Słuchaj, zamierzam|przyjechać w przyszłym tygodniu...
00:56:54:żeby spojrzeć na parę dniówek.
00:56:57:- Nie, ja bym tego nie robił. - Trzymałam|się od tego z daleka przez pół filmu.
00:57:01:Tak jakby...
00:57:03:Cóż , nikt nie ogląda moich dniówek,|za wyjątkiem mnie i operatora.
00:57:06:- Taki mamy układ. - Zawsze pytałeś|mnie o moją opinię w sprawie dniówek.
00:57:11:Te dni minęły kochanie. To było jak jeszcze|byłaś nowojorczykiem z krwi i kości.
00:57:16:Wiesz , że nikt wliczając w to mojego|zielarza, nie może oglądać dniówek.
00:57:19:Podczas gdy kręcenie filmu|jest już w połowie drogi...
00:57:21:krążą plotki jakoby Sharon|Bates, główna bohaterka...
00:57:24:podkochiwała się w Val'u Waxman'ie.
00:57:28:On z kolei zdaje się opierać wszelkim|osobistym kontaktom z kimkolwiek...
00:57:31:ale dziś ona nalegała na jego|odwiedziny w garderobie.
00:57:36:Przepraszam. Do zobaczenia|później. I wtedy to omówimy.
00:57:40:- Tak, nie odchodź daleko. - W|porządku , będę tu niedaleko.
00:57:43:Więc, rozumiem, że chciałaś|ze mną o czymś porozmawiać.
00:57:48:Czy mogę byś szczera?
00:57:50:Tak, oczywiście
00:57:53:Mam poważny problem z|pracowaniem dla ciebie.
00:57:56:Problem z pracowaniem dla mnie? A dlaczego?
00:57:59:No cóż , czuję, że coś...
00:58:02:niedopowiedzianego...
00:58:04:rozwinęło się między nami.
00:58:06:Coś się rozwinęło między|nami? A co...a co takiego?
00:58:10:Cóż , to może być tylko moja wyobraźnia, ale...
00:58:13:sposób w jaki na mnie patrzysz , to|tak jakbyś się ze mną kochał oczami.
00:58:18:Moimi oczami?
00:58:20:Posłuchaj, ja jestem bardzo|bezpośrednią osobą.
00:58:22:Kiedy zaczynam coś do kogoś|czuć, to nie powstrzymuje tego...
00:58:26:Wiesz , myślałem, że będziemy...|rozmawiać na temat roli.
00:58:31:Myślałem, że masz jakieś kłopoty|z wczuciem się w rolę, albo coś..
00:58:34:Czy ja... czy ja cię krępuję?
00:58:40:N--nie. Wiesz , Miałem dziś ciężki dzień.
00:58:43:Wiele ciężkich decyzji, i--i--więc...
00:58:45:jestem, no wiesz , może trochę|zmęczony, ale nic mi nie jest.
00:58:49:- Chodź tu. - Tylko, no wiesz...
00:58:53:Chodź tu , czemu nie usiądziesz|na kanapie razem ze mną?
00:58:56:- Na--na kanapie? - Tak, tylko na chwilkę.
00:58:58:O, o, naprawdę.
00:59:01:O, o, kanapa. Kanapa, w porządku.
00:59:04:Kanapa. Ja tylko...
00:59:06:Chciałabym tylko twojej pełnej uwagi.
00:59:08:Kanapa jest w porządku.
00:59:10:Więc, więc...
00:59:12:Och , nie potrzebuję poduszki. Wygodnie mi.
00:59:16:Jeśli ufam reżyserowi,|żeby mnie wyreżyserował...
00:59:20:to ufam mu także, żeby się ze mną kochał.
00:59:23:Pozwól tylko, że ci to powiem.
00:59:26:Jestem tego wielkim zwolennikiem,|ale...nie podczas pracy...
00:59:30:bo nie lubię mieszać pracy z przyjemnością.
00:59:33:Bo wiesz...jestem bardzo oddanym artystą...
00:59:35:i tak jak mnich , który przyjął śluby milczenia,|czuję, że najlepszym sposobem na dobry film...
00:59:39:jest żyć w abstynencji, aż do końca zdjęć...
00:59:42:bo wiesz , to--to--to--to na tym|polega moje uwielbienie kina.
00:59:46:Kino jest jak... jest jak zazdrosna kobieta...
00:59:49:i--i--i--więc ja... no wiesz , ja...
00:59:52:Taki właśnie jestem. Ale możemy to odłożyć...
00:59:54:- Możemy poczekać z tym do|końca zdjęć. - Co ty robisz?
00:59:57:Ja? Och , och , och , kiedy--kiedy...
00:59:59:czuję, że coś uczuciowo we mnie drgnęło...
01:00:02:inni ludzie palą... ja obmacuję ściany.
01:00:05:- To po prostu szaleństwo.|- Całkowicie cię rozumiem.
01:00:07:- Przepraszam, nie chciałam cię zdenerwować.|- Nie, ja nie jestem zdenerwowany.
01:00:10:- Takie rzeczy zdarzają się na|planie. - Ja...skoro pracuję...
01:00:13:skoro pracuję z takim|wyśmienitym reżyserem jak ty...
01:00:16:to czuję, że nie ma nic w kwestii seksualnej,|czego bym dla ciebie nie zrobiła.
01:00:19:Powinnaś sobie poczytać|całostronicowy dodatek do D.G.A....
01:00:24:bo inaczej nigdy nie przestaniesz pracować.
01:00:26:Czy mogłabyś mi otworzyć drzwi?
01:00:29:Te wszystkie ciężkie oddechy|zaparowały mi okulary i--i--i--i...
01:00:34:Jestem już blisko? O, tak.
01:00:36:Więc porozmawiamy jeszcze o tym. Dziękuję.
01:00:39:Al? Al?
01:00:55:Tym razem jest inaczej.
01:00:57:O co ci chodzi?
01:00:59:Tym razem to mój ojciec.
01:01:02:Johnny ! Twój ojciec!
01:01:05:- Nie możesz zabić własnego ojca! - Oni|chcą, żeby zginął, więc co mam zrobić?
01:01:08:- Ale on jest twoim ojcem! -|Ja wykonuje swoją pracę.
01:01:10:- Aah ! - Musisz się zebrać w kupę.
01:01:12:- Należy mu się to tak samo jak każdemu|innemu. - To było świetne, to było świetne.
01:01:15:Tak dokładnie to powinno wyglądać
01:01:17:Nie. Jeśli postawisz kamerę|tam, to będzie w złym kierunku.
01:01:20:Publiczność pomyśli, że ona patrzy na|ścianę, a nie na swojego kochanka.
01:01:23:Znam rozłożenie ekranu.
01:01:26:Chan , mama rację? Jest|tam gdzie powinna być?
01:01:33:On nigdy nie rozumie co pan|do diabła stara się zrobić.
01:01:36:Uwierz mi, ja wiem. Ale|zostawcie kamerę tam gdzie jest.
01:01:40:On jest geniuszem.
01:01:42:Tak.
01:01:44:To jego styl.
01:01:46:Sposób w jaki on kręci...
01:01:49:jest niekonwencjonalny.
01:01:51:Naprawdę?
01:01:53:Czy to było trudne, żyć z nim?
01:01:55:Czasami.
01:01:57:Jako druga jego pani...
01:02:00:czy traktowałaś się jako|jego młoda żona-trofeum?
01:02:02:Andrea, myślałam, że to nie|będzie historia plotkarska?
01:02:05:Och , nie. Jestem po prostu|ciekawa jak asie poznaliście.
01:02:08:- Na rozdaniu Złotych Globów. - Och.
01:02:10:Byłam tam ze swoim chłopakiem, ale|pomyślałam, że to całkiem interesujące...
01:02:13:że kiedy on wygrał, podziękował|swojemu urologowi.
01:02:17:Następnym razem postaraj się|ostrzec mnie zanim upadnę.
01:02:19:Chciałem panu powiedzieć, ale|dziennikarka była w pobliżu.
01:02:21:Hej, nic ci nie jest? To było coś!
01:02:23:To nic. Tylko pęknięcie czaszki.
01:02:25:Hej, może pójdziemy coś przekąsić?
01:02:28:Nie mogę. Umówiłem się z Al'em. Mamy|bardzo ważne spotkanie w interesach.
01:02:31:Ale mówiłam ci, że chcę,|żebyśmy czasem się spotkali...
01:02:34:- tak żebyśmy mogli omówić,|rzeczy... - To nie jest dla mnie łatwe.
01:02:36:Mam wiele spotkań i|ważnych rzeczy do zrobienia.
01:02:40:A może drink później?
01:02:42:Nie mogę... Może po zakończeniu zdjęć.
01:02:44:Sam nie wiem. To bardzo ciężkie dla mnie.
01:02:46:Czy mógłbyś...przepraszam. Mogłabym|z nim zostać przez chwilę sama?
01:02:50:Bardzo dziękuję.
01:02:52:Unikasz mnie odkąd przyjechałam. Dlaczego?
01:02:54:Jak to cię unikam? Pozwoliłem|ci zobaczyć dniówki.
01:02:57:Widziałaś kilka z nich. I nic nie skomentowałaś.
01:03:00:Cóż , no wiesz , ja nie jestem reżyserem.
01:03:02:To znaczy, ja...
01:03:05:Osobiście miałam pewne problemy|ze znalezieniem w nich sensu.
01:03:09:Ale zakładam, że jak już się wszystko|razem złoży... Sam wiesz czego chcesz.
01:03:13:Będą świetne. Są super...mi się podobają.
01:03:16:Więc dlaczego mnie unikasz?
01:03:18:Nie unikam cię na miłość boską.
01:03:20:Ja--ja--no wiesz , jestem zajęty.|Mam wiesz...mam wiele na głowie.
01:03:23:Czy chodzi ci o pierścionek?
01:03:25:Pierścionek? Pierścionek?
01:03:28:Nie udawaj, że togo nie dostrzegasz.
01:03:31:- Wiem, że chodzi ci o mnie i o Hal'a. - Nie, nie.
01:03:33:Hej, twój pierścionek jest śliczny.
01:03:35:Ja--ja--ja... podoba mi się jego kształt...
01:03:37:I podejrzewam, że był drogi, jak znam Hal'a.
01:03:40:- Nie noszę go. - Wiem, że go nie nosi...
01:03:43:- Bo wiesz... - Przecież|wiem, że go nie nosisz...
01:03:46:Myślałam, że może to się właśnie|kryje, za twoim dziwnym zachowaniem.
01:03:49:Moje zachowanie jest w porządku.|Wszyscy się czepiają mojego zachowania
01:03:53:Pamiętasz , jak się pobieraliśmy, to nie|miałem czasu , żeby zdobyć pierścionek...
01:03:58:i musiałem przynieść tą rzecz ,|ze sklepu z pamiątkami?
01:04:01:Zdobyłem taki pierścionek, co|tryska wodą. To był taki psikus..
01:04:06:Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że|całe nasze małżeństwo obróci się|w jeden wielki psikus Pana Boga.
01:04:11:Ale dość długo w nim wytrzymałaś.
01:04:13:Hej, bezwładność jest odnotowana|w 2/3 małżeństw w Ameryce.
01:04:17:Tak, ale w pozostałej 1 /3 jest miłość.
01:04:20:Wiesz , uważam, że powinniśmy się trzymać...
01:04:22:rozmów na temat ostatnich|tygodni zdjęć i produkcji.
01:04:25:Nie ma o czym mówić. Czekam na|Al'a, ten koleś się zawsze spóźnia.
01:04:29:- Jest niezmiennie spóźniony. - Lunch. Lunch.
01:04:31:- Oto i on. Al tu jest. - On|jest taki zabawny, taki spięty.
01:04:34:Zawsze się z nim|przekomarzam, o to spóźnianie.
01:04:37:- Jest cudowny, kocham go. - Co to jest?
01:04:46:Na--na--na czym polega jego problem?
01:04:48:- On mnie zwalnia. - Zwalnia|cię? Dla--dla--dlaczego?
01:04:52:Mówi, że już nie może ze mną|pracować. Chce znaleźć kogoś innego.
01:04:55:Nie rozumiem. Na czym polega problem?
01:04:57:Mówi, że coś gubię podczas tłumaczenia...
01:05:00:i że jego praca wychodzi bardzo nieracjonalnie.
01:05:02:Powiedz mu , że mi się podobają dniówki.
01:05:04:Ale proszę pana, jak mam być szczery,|to one nie są zbyt przejrzyste.
01:05:08:Po prostu mów mu , to co ja|ci mówię, żebyś mu mówił.
01:05:19:On chce, żebym zniknął z planu. W|przeciwnym razie on nie będzie pracował.
01:05:21:Z całym szacunkiem dla pana|Chan'a, ale my tu mamy rozkład
01:05:24:Studio płaci w przybliżeniu|1 50,000 $ za jeden dzień zdjęć.
01:05:27:Wytłumacz mu to, uprzejmie.
01:05:34:Zaczekajcie, mam świetny pomysł.
01:05:37:Dlaczego nie zwolnimy kamerzysty,|a nie zatrzymamy tłumacza?
01:05:40:Zaczekajcie, zaczekajcie. Chwila moment, Val.
01:05:43:Ed ma rację, więc tak też zrobimy.
01:05:46:- Nie mogę zwolnić tłumacza. - Dlaczego nie?
01:05:48:Bo nie mogę.
01:05:58:- Och ! Ching. - Chou.
01:06:00:Chou , posłuchaj, kogo my|zdobędziemy na twoje miejsce?
01:06:03:Nie może pan mieć pojęcia,|kim będzie nowy tłumacz...
01:06:05:ani nawet, kiedy oni go znajdą.
01:06:07:Tak sobie myślałem... A co z aprowizatorem?
01:06:10:Och , nie. On nie ma żadnego powodu|żeby być cały czas na planie.
01:06:12:A pan mówił, że on potrzebuje kogoś...
01:06:14:kto nie zostałby przegrany w|branży, jak on zostanie przyłapany.
01:06:16:- Jeśli. Powiedziałem "jeśli|zostanie". - Nie ma nikogo takiego.
01:06:19:Ja byłem idealny do tego zadania.
01:06:21:Ellie będzie tu aż do końca zdjęć...
01:06:24:A ona już coś podejrzewa. Myś...
01:06:29:Zaczekaj no.
01:06:38:Potrzebuje chwili z tobą na osobności.
01:06:41:Al, słuchaj. Jeśli chodzi o|twoje przebywanie na planie...
01:06:44:to wiesz nawet jeśli Galaxie zrobi wyjątek...
01:06:47:to ci wszyscy aktorzy, oni na to nie pozwolą.
01:06:50:Nie...
01:06:52:Chodź tu. Usiądź. Usiądź.
01:06:54:- Co się stało? - No cóż ,|potrzebuję twojej pomocy.
01:06:57:No dobrze. W czym ci mogę pomóc?
01:06:59:Cóż , wiesz , że to będzie koniec dla|Val'a jeśli mu z tego nie wyjdzie hit.
01:07:04:Wyjdzie mu. On może zrobić ten|materiał z zamkniętymi oczami.
01:07:07:Tak, racja.
01:07:09:Tak, ale jeśli z jakiegokolwiek|powodu mu się nie uda...
01:07:13:to jego ostatnie szanse na zrobienie|kariery zostaną przekreślone.
01:07:16:Posłuchaj Al, chciałabym cię uspokoić.
01:07:20:- Tak. - Mimo, że oglądałam dniówki...
01:07:22:i one nie są takie, jak się spodziewałam,|to jestem pewna, że on ma wizję.
01:07:26:O nic się nie martw.
01:07:28:Posłuchaj, a co--co--co... co|jeśli pojawiłby się problem...
01:07:31:mały problem, gdzie on|potrzebowałby małego wsparcia...
01:07:34:małego wsparcia poza planem,|tylko na te parę ostatnich tygodni...
01:07:37:- Pewnie, tak. - Czy ty...czy ty...
01:07:39:W porządku.
01:07:41:Zaczynam czuć to|podenerwowanie a'la Val Waxman.
01:07:45:Co się dzieje?
01:07:47:- Mogę być z tobą szczery? - Tak.
01:07:50:Nie, ale... ale tak naprawdę szczery?
01:07:52:Bez owijania w bawełnę?
01:07:55:- O co chodzi, Al? - To nic, z czym|by nie można sobie poradzić.
01:07:59:On po prostu... On jest ślepy.
01:08:03:Bądź poważny.
01:08:05:Bo już jesteśmy lekko|opóźnieni. To jakieś szaleństwo.
01:08:07:Operator dorzucił swoje 5 groszy, a ja|zaczynam tracić swoje poczucie humoru
01:08:10:- bo wszystko się robi takie|zwariowane. - On jest ślepy.
01:08:12:On nie może... On w ogóle nie widzi.
01:08:15:Ale nie panikuj. To--to--to--to--to|nie jest guz mózgu.
01:08:18:I żadna choroba nerwu wzrokowego.
01:08:21:I to nie jest trwałe. To--to--to--to jest...
01:08:23:- Co to jest? - To zaburzenie|natury psychologicznej.
01:08:27:- To psychosomatyczne.|Czasami się zdarza. - O Boże.
01:08:29:- Ludzi paraliżuje, albo nie mogą mówić|z powodu stresu. - To się nie dzieje.
01:08:33:On jest teraz na planie i stara się to ukryć...
01:08:35:Ale będzie potrzebował kogoś, kto pomoże|mu przebrnąć przez końcówkę zdjęć.
01:08:39:- Końcówkę zdjęć. - Tak.
01:08:41:O czym ty mówisz? Jak|długo to się już ciągnie?
01:08:44:- Od pierwszego dnia. - Och !
01:08:46:Znasz tego chińskiego tłumacza?
01:08:48:Do tej pory on był tajnym agentem.
01:08:50:Ale teraz skoro go już nie ma będziemy|potrzebowali kogoś, komu on może ufać...
01:08:54:kto będzie blisko niego, tak żeby|nie było żadnych podejrzeń.
01:08:56:Chwileczkę, to chcesz mi powiedzieć,|że on wyreżyserował wszystko...
01:08:59:- do tej pory, będąc ślepym? - Ciii...
01:09:02:Nikt nie ma o tym pojęcia.
01:09:04:Nie chciał, żeby jego kariera,|na zawsze legła w gruzach...
01:09:06:przez kolejna historię, na|temat jego problemów z pracą.
01:09:09:Nikt o tym nie wie, poza mną i poza tłumaczem.
01:09:13:Dobrze. I nikt się nie musi dowiedzieć.
01:09:16:Mówię poważnie, Al. Nikt.
01:09:18:Nikt z załogi...
01:09:21:- nikt z kierowców, nikt z aktorów, - Nie.
01:09:23:I nikt z Galaxie Pictures.
01:09:25:Tak. Wiedziałem, że zrozumiesz nasz problem.
01:09:27:O Boże, niech dzień 1 9 czerwca,|będzie przeklęty po wieczność.
01:09:32:To dzień kiedy poślubiłaś Val'a?
01:09:34:Nie, to dzień kiedy on się urodził.
01:09:36:Nie denerwuj się. Nie denerwuj się, proszę.
01:09:39:Nic dziwnego, że on mnie unikał|i tak dziwnie się zachowywał.
01:09:43:Nie chciał, żeby ktokolwiek wiedział.
01:09:45:Ten samo-destrukcyjny...
01:09:47:Psychosomatyczny ślepiec!
01:09:49:- Ten hipochondryczny neurotyk. - Ty...ty...
01:09:51:...i mówię, to z całym szacunkiem....
01:09:54:...to ty wnioskowałaś o|przyjęcie jego do tej pracy.
01:09:57:- Nikt nie może wiedzieć. - Rozumiem.
01:10:00:Ale co ty musisz zrobić, to być jego|oczami na te parę ostatnich tygodni.
01:10:05:"Spokojnie on już dojrzał. Nie ma|już żadnych objawów neurozy."
01:10:10:Wiesz co? Powinnam się|zgłosić na badanie głowy.
01:10:12:Ellie, myślałem, że mam raka mózgu.
01:10:15:Na miłość boską, bądź współczująca.
01:10:17:Nie mógłbyś mieć guza nawet jakbyś|chciał. Nie jesteś zbyt dojrzały.
01:10:19:Co chcesz , żebym zrobił? Jeśli ten|film się nie uda, pójdę do rynsztoka.
01:10:23:- Jeśli Hal się o tym dowie... - Hal się|nie dowie, jestem na swoim terenie.
01:10:27:Co cię właściwie skłoniło, żeby oślepnąć?
01:10:29:To znaczy, kiedy to się skończy?
01:10:31:Rozmawiałeś ze swoim psychiatrą?|Co on powiedział. Siadaj.
01:10:34:- On nie ma pojęcia. - Nie. Na dole.
01:10:38:o świetnie. To po prostu...
01:10:40:Co ty masz zamiar zrobić?|Chcesz na ślepo też montować?
01:10:44:Wkładać muzykę na ślepo?|lść na premierę na ślepo?
01:10:48:Przynajmniej nie będziesz w|stanie przeczytać recenzji.
01:10:50:Ellie, a co jeśli to mnie nie|opuści? A co jeśli zostanę ślepy?
01:10:54:Skąd mam wiedzieć. Będę w|Kalifornii leżeć pod moim basenem.
01:10:57:A ty pewnie będziesz|musiał się nauczyć Brailla...
01:10:59:skombinować sobie psa, pracować w metrze.
01:11:02:- Nie położysz mnie łóżka?|- Położyć cię do łóżka?
01:11:05:Sam nie mogę tego zrobić.
01:11:08:Al mnie zawsze kładzie do łóżka.
01:11:10:Och , Boże. Val, czy ten|projekt zmierza ku katastrofie?
01:11:15:Uspokój się. Dam sobie radę.
01:11:17:Na litość Boską, Beethoven|pisał symfonie będąc głuchym.
01:11:21:Porównujesz się do Beethovena?
01:11:24:Może nie będziemy teraz|polemizować na tematy muzyczne?
01:11:26:Nie pojmuję jak możesz to robić...
01:11:28:i nie myślisz o nikim innym.
01:11:30:O to mi chodzi. Przecież|to jest do cholery mój film.
01:11:34:A reszta też wkłada w to pół życia.
01:11:36:Daj spokój. Na litość Boską. Każdy|pracuje na okrągłą sumkę dolarów.
01:11:40:Ty wyjdziesz za mąż za miliardera.
01:11:42:Tylko ja spłynę w ścieku jeśli się nie uda.
01:11:44:To zabawne. Jakoś mi się nie wydaje,|że Hal podzielił by twój punkt widzenia.
01:11:47:Hal się o tym nie dowie, no|chyba, że ty mu powiesz...
01:11:50:podczas jakichś wieczornych|pogaduszek albo coś.
01:11:52:Chociaż wy pewnie nawet|nie macie pogaduszek.
01:11:54:On pewnie uprawia z tobą seks|rozmawiając przez komórkę.
01:11:57:Dobra, wiesz co? Widzę,|że z tobą dobrze. Do jutra.
01:11:59:Hej, Ellie, nie odchodź. Ellie, na litość|Boską musisz mnie położyć do łóżka.
01:12:02:Wiesz , Al zawsze mnie opatula.
01:12:05:Cóż , on jest twoim agentem. Nie ma|limitów na to co oni muszą robić.
01:12:08:Ellie, proszę.
01:12:22:Zawsze byłaś bardzo macierzyńska dla mnie.
01:12:24:Bo ty byłeś infantylny. Potrzebowałeś tego.
01:12:26:Za wyjątkiem łóżka. Tam|byłaś gorącym numerkiem.
01:12:30:Byłam małomiasteczkową dziewczynką,|a ty byłeś ostry jak przecinak.
01:12:34:To kiedy zmieniłem się z ostrego|przecinaka w tępe smarowidło?
01:12:37:No i czemu ja wylądowałam|w środku tego wszystkiego?
01:12:40:Hej, to nie był nasz pierwszy raz w tarapatach.
01:12:43:Mieliśmy już wcześniej parę lepkich sytuacji.
01:12:47:- Nie... Nie takich jak to. - Tak,|bo ja sobie przypominam.
01:12:50:My... Wtedy... No wiesz , nie było...
01:12:52:Mieliśmy nasz... nasz przydział kłopotów...
01:12:56:nie ma wątpliwości co do tego.
01:12:58:Jak strata samochodu w gównianej grze?
01:13:00:Absolutnie. To była katastrofa.
01:13:02:mówiłem ci już wtedy, nigdy nie ufaj|mężczyźnie z poprawianym nosem.
01:13:06:Ale ty nie słuchałaś. Ależ to było upokarzające.
01:13:10:A pamiętasz jak całą noc bawiliśmy|w Paryżu słuchając jazzu...
01:13:14:i nie wiedzieć kiedy skończyliśmy w więzieniu?
01:13:16:Hej, do dziś dnia nie mogę dojść|jak ty nas tam wpakowałaś.
01:13:19:- Jak ja... - To był jedyny raz w moim życiu.
01:13:21:Z tego co pamiętam, to|ty kradłeś w tym sklepie.
01:13:23:No bo ty musiałaś zjeść|czekoladowego croissanta...
01:13:25:a ja zostawiłem mój portfel w hotelu.
01:13:28:Cały czas wtedy się czegoś domagałaś.
01:13:30:Nie, to było przez twoją znajomość języka.
01:13:32:Nie wolno się tak spoufalać z policjantem.
01:13:36:To zabawne, bo moim niespełnionym|marzeniem życiowym...
01:13:40:było żeby zamieszkać z tobą w Paryżu.
01:13:45:Wiesz , ja też chciałam...
01:13:47:ale to zawsze ty traciłeś nerwy.
01:13:51:Ależ to dziwne. Wydaje się,|że to było tak dawno temu.
01:13:56:To zadziwiające jak rzeczy się zmieniają, co?
01:14:01:Tak właśnie się dzieje. I te dni już minęły.
01:14:05:Zobaczymy się jutro. Twój|agent przyjdzie tu z rana...
01:14:07:zabrać cię do łazienki.
01:14:16:Zostało jeszcze 2 tyg. do końca produkcji.
01:14:18:Była żona Val'a Waxman'a, która trzymała|się z daleka na początku kręcenia...
01:14:23:teraz bardzo się zaangażowała.
01:14:26:Zauważyłam, że Val bardzo na niej polega.
01:14:30:Nieustannie konferują.
01:14:32:Codziennie razem jedzą lunch ,|pewnie by dyskutować o pracy.
01:14:37:Oprócz operatora i nowego tłumacza tylko jej...
01:14:42:Val pozwala oglądać dniówki.
01:14:50:- No i jak wypadają? - Naprawdę|cudownie. Naprawdę cudownie.
01:14:54:Cudownie. Cudownie.
01:14:58:Nie, wszystko idzie doskonale.
01:15:00:Te... dniówki są naprawdę cudowne...
01:15:02:i...no i idziemy zgodnie z rozkładem, wiesz?
01:15:05:Cóż , muszę przyznać, że miałem swoje|wątpliwości, ale udowodniłaś, że się myliłem.
01:15:08:- Może to jednak miał być on. -|Cudownie. Naprawdę. Właśnie tak.
01:15:12:Przy okazji, wpadnę tam na ostatnie|parę dni. Mam tam pewne interesy.
01:15:16:Uch... Uch... Um...
01:15:18:Chcę zrobić zakończeniową imprezę,|i muszą mnie uhonorować obiadem...
01:15:21:i prawdopodobnie Val i ja powinniśmy|przeprowadzić męską rozmowę|o produkcji, montażu...
01:15:27:musimy zrobić sobie razem zdjęcie...
01:15:29:żeby rozwiać te plotki, że niby|nie mogliśmy się dogadać.
01:15:31:Tak, dokładnie. Dobrze.|W porządku. Trzymaj się.
01:15:35:Nie mogę się doczekać kiedy cię zobaczę.
01:15:37:Krótkie pytanie, Hal.
01:15:39:Czy z-gorszego-rodu pisze się z łącznikiem?
01:15:42:To niezgodne z zasadami.
01:15:53:Opowiem ci jaki miałem dziś koszmar.
01:15:56:Śniło mi się ubiegłej nocy, że Hal...
01:16:01:dowiedział się o wszystkim...
01:16:03:że w jakiś sposób się dowiedział...
01:16:06:że ja... jestem ślepy...
01:16:08:i że byłem ślepy od samego początku...
01:16:11:i że reżyserowałem film będą ślepym...
01:16:14:z pomocą tłumacza i z twoją pomocą... i...
01:16:20:I w tym śnie rozmawiałem z psychiatrą...
01:16:22:i zapytałem go ile to jeszcze potrwa,|a on powiedział, że na zawsze.
01:16:27:i Hal się na mnie wściekł...
01:16:31:i wściekł się na ciebie za pomaganie mi.
01:16:33:I ja...no wiesz... To było okropne.
01:16:35:Tylko krzyczałem i-i... Boże...
01:16:41:Ja już od tak dawna się|dobrze nie wyspałem......
01:16:45:Już nie wiem od jak dawna.
01:16:47:Te obawy są mordercze.
01:16:50:W porządku.
01:16:52:Dzięki, że mnie przywiozłaś.|Al powinien tu zaraz być.
01:16:56:- Na pewno sobie poradzisz? - Dam sobie radę.
01:16:58:Dzisiaj było naprawdę ciężko.
01:17:00:Muszę ci powiedzieć, że bardzo|się martwię, że Hal to odkryje.
01:17:05:- Opowiadałem ci mój koszmar.|- Nie, nie opowiadałeś.
01:17:08:Mówiłem ci przedtem. Nie pamiętasz?
01:17:10:Nie, nie mówiłeś. Jaki miałeś sen?
01:17:12:Opowiadałem ci. Opowiadałem ze szczegółami.
01:17:15:Nieprawda, nic mi nie mówiłeś Co ty...
01:17:17:Ja-ja... Pachniało tobą.
01:17:20:Pachniało mną? O czym ty mówisz?
01:17:23:Opowiedziałem ci mój koszmar.
01:17:26:Opowiedziałem, no nie?
01:17:29:- Nie? - Nie, nie opowiedziałeś, co ty...
01:17:32:- Opowiedziałeś? - Nie|wiem, nie opowiedziałem?
01:17:34:Nic mi nie opowiadałeś. O czym ty mówisz?
01:17:37:No przedtem, opowiedziałem|ci mój koszmar w szczegółach.
01:17:40:- Ooo, Boże - Opowiedziałem mój koszmar.
01:17:42:Nie, ta-ta dziennikarka, Andrea Ford...
01:17:45:używamy tych samych perfum.
01:17:47:Chyba nie... Ooo, Boże.
01:17:49:- Co ty mówisz? To jej|opowiedziałem? - Opowiedziałeś?
01:17:52:A opowiedziałem? Sam nie wiem.
01:17:54:Jeśli jej powiedziałeś to po nas. Jesteśmy...
01:17:59:Ooo, mój Boże.
01:18:05:- Lori. Lori. - Ellie!
01:18:07:Val, to... to Lori.
01:18:10:- Cześć, Val. - Lori?
01:18:12:Tak, wiem, że to Lori.
01:18:15:Co... co ty tu... Przyjechałaś|tak niespodziewanie.
01:18:18:- Co... jesteś tydzień przed|czasem. - Znudziłam się.
01:18:21:Jestem już prawie gotowa do kręcenia|mojej części. Jestem taka podekscytowana.
01:18:23:Jestem taka podekscytowana.
01:18:25:Tak, ale-ale-ale-ale to całkowita niespodzianka.
01:18:29:Nie uprzedziłam cię bo|byłam tak zajęta ćwiczeniem.
01:18:32:Boże, ale tam człowieka|zajeżdżają. Ale spójrzcie na mnie.
01:18:35:Czyż nie wyglądam cudownie?|Zobacz , zobacz jaki twardy.
01:18:37:- Och ! - Możesz mnie walnąć.
01:18:39:- Val, pomóż mi z torbami. - Z torbami?
01:18:42:Tak, nie wyglądam dobrze? Tak, ta.
01:18:45:Nie. Val, no chodźże.
01:18:47:nie pozwolisz chyba swojemu|producentowi taszczyć moich bagaży.
01:18:49:Ależ nic się nie dzieje. Zapomniałam|o jej istnieniu. O Boże.
01:18:52:Nie-nie możesz tu zostać, Lori.
01:18:55:Nie możesz tu zostać bo... Ellie|i ja znowu jesteśmy razem.
01:19:00:- Co? - Co?
01:19:02:Tak, tak właśnie. Przemyśleliśmy to...
01:19:06:i poczuliśmy że... , uh , że popełniliśmy błąd...
01:19:09:- Val... - Nie, nie, nie mogę jej okłamywać, Ellie.
01:19:14:Wiesz , to nie fair.
01:19:16:Nie może wchodzić między nas. Troje to tłum.
01:19:18:Odebrało mi mowę.
01:19:21:Ja-ja-ja...przepraszam.
01:19:23:Ja-ja..no wiesz , serce nie sługa.
01:19:27:To nie jak wątroba czy śledziona czy coś, co...
01:19:30:Ale czy wciąż będę w filmie?
01:19:32:- Tak. Absolutnie. Absolutnie. - Absolutnie.
01:19:35:Ja-ja-ja... na pewno.
01:19:37:Dobra. Dobra. Dobra. Dobra. W porządku.
01:19:40:Nie mam nic przeciwko odrzuceniu|osobistemu. Wszystko w porządku.
01:19:43:Dzięki Bogu , że zatrzymałam|to drugie mieszkanie.
01:19:45:Ja... spróbuj zrozumieć. Ja-ja-ja...
01:19:48:Och , nie, nie, nie. W porządku.|Ja doskonale rozumiem.
01:19:52:- Ale wciąż jestem w filmie tak? - Tak.
01:19:54:Jesteś w filmie. Tak, jesteś w filmie.
01:19:57:- Pomóż mi z tym. Weź to. - Jesteś w filmie.
01:19:59:No chodź Val.
01:20:01:W tym jest moje kadzidło. Bądź ostrożny.
01:20:05:Byliśmy w moim mieszkaniu...
01:20:06:i byliśmy razem w sypialni...
01:20:08:i no wiesz wspominaliśmy sobie.
01:20:10:było cudownie i tak bardzo|chciałem ją pocałować...
01:20:14:ale-ale ja nie widzę.
01:20:16:Dlaczego uważasz , że mógłbyś ją|pocałować. Ona jest zaręczona.
01:20:20:Ja muszę się wyleczyć z tej ślepoty...
01:20:23:Muszę z tym skończyć...
01:20:25:bo to wariactwo, i to nie tylko dla pracy...
01:20:27:ale ja chciałbym prowadzić normalne życie.
01:20:31:Opowiedz mi o tym filmie.
01:20:34:Nic nie ma do opowiadania o filmie.
01:20:36:To taki remake filmu z 1 940-go...
01:20:41:o ojcu i synu , którzy się nie mogą dogadać...
01:20:45:i dzieciak wyrasta na gangstera...
01:20:47:i jacyś ludzie zatrudniają|go żeby zabił swego ojca.
01:20:49:Ty masz syna, nieprawdaż?
01:20:52:Tak, z poprzedniego małżeństwa.
01:20:54:To interesujące. To bardzo interesujące,|że nigdy o nim nie wspominasz.
01:20:59:- No, my nie rozmawiamy. - Czemu nie?
01:21:05:Bo, bo on ma pomarańczowe włosy...
01:21:08:i kolczyk w nosie i kolczyk w|sutku i kolczyk na wardze...
01:21:12:i-i-i-on-on-on , gra głośno na perkusji...
01:21:17:I to ma być powód?
01:21:19:Nie, ale kiedyś grał koncert i na tym|koncercie zjadł żywego szczura...
01:21:24:i wszędzie ma tatuaże na całym ciele i...
01:21:26:a kiedyś dyskutowaliśmy o muzyce...
01:21:29:i on zagroził mi, że mnie zrzuci z półpiętra.
01:21:31:I co się stało?
01:21:33:Zadziałało. Zrzucił mnie z półpiętra.
01:21:36:A jakim byłeś dla niego ojcem?
01:21:41:Dobrym. Byłem dla niego|bardzo miły. Kochałem go.
01:21:44:Zabierałem go na mecze, na balet, do opery.
01:21:49:Lubiłem jego przyjaciół i no|wiesz , pozwoliłem mu grać....
01:21:54:i popierałem go.
01:21:56:- I? - No i pewnego dnia dyskutowaliśmy...
01:21:59:i on zepchnął mnie ze schodów.
01:22:03:Gdzie jest jego matka?
01:22:05:Ożeniła się z jednym milionerem z Brazylii.
01:22:07:Bardzo miła kobieta.
01:22:10:Stykając się na co dzień z fabułą swego filmu...
01:22:14:i odnosząc to do swoich stosunków|z synem, jak to na ciebie wpływa?
01:22:19:Cóż , no wiesz , czuję się zły...
01:22:23:bo, uch , jestem zły.
01:22:25:No wiesz. Zawsze myślałem,|że jak on dorośnie...
01:22:28:będziemy bardzo blisko...
01:22:30:i że on będzie miał rodzinę...
01:22:32:a ja-ja będę jej częścią.
01:22:34:- Musisz za nim tęsknić.|- Nigdy nie rozmawiamy.
01:22:38:No cóż , jesteś ślepy na tę sytuację.
01:22:41:Hej, słuchaj. Możemy nie odbiegać od tematu
01:22:45:Jestem tu by omawiać moją|psychologiczną utratę wzroku.
01:22:49:W międzyczasie, za tydzień przyjeżdża|Hal Yeager, a ja nie chcę żeby mnie nakrył.
01:22:54:Nie, nie, nie. Jak zawsze|weźmie swój apartament.
01:22:59:Zaprosi cię tu na jedną z tych|swoich męskich rozmów...
01:23:02:a to oznacza, że będziesz z nim|sam przez jakieś pół godziny.
01:23:06:- Dobra, prosto przed siebie. - A co|jeśli to będzie dłużej niż pół godziny?
01:23:09:Niemożliwe. On się tylko na|tak długo potrafi skupić...
01:23:12:Przepraszam za to.
01:23:14:Jego koncentracja jest|dobra tylko na pół godziny.
01:23:16:- To zajęty facet. - Nie uda mi się|nawet przejść przez korytarz.
01:23:20:Tym się nie martw. Ja cię|odbiorę przy drzwiach.
01:23:22:Al przyprowadzi cię do drzwi...
01:23:24:a ja cię odbiorę stamtąd i|doprowadzę do apartamentu.
01:23:27:Powinniśmy więc... Powinniśmy zacząć.
01:23:29:Dobra, idziesz prosto przed siebie. 1 ,2 ,3,4.
01:23:32:I wtedy masz 1 -sze krzesło|zaraz po prawej. Hal jest tam.
01:23:35:- Już się zgubiłem, gdzie mam|być?. - Nie mogłeś się już zgubić.
01:23:37:Tylko spokojnie.
01:23:39:Jeśli Hal będzie tam, to będziesz|musiał podejść jeszcze 2 kroki.
01:23:42:Na prawo od 1 -szego krzesła.
01:23:44:Nie, biurko jest po twojej lewej,|4 kroki od 1 -szego krzesła.
01:23:48:- A potem... - 4 kroki na lewo od krzesła
01:23:51:Ale chyba powinieneś|zacząć od 1 -szego krzesła.
01:23:53:- A 1 -sze krzesło... - Nie mogę|znaleźć 1 -szego krzesła.
01:23:56:- Nie, czekaj, to... to jest|biurko. - Gdzie ja teraz jestem?
01:23:58:- To jest biurko. To jest biurko. - To biurko.
01:24:01:- Zobaczy, biurko jest 1 ,2 ,3 kroki...|- To gdzie powinienem być?
01:24:04:na lewo od 1 -szego krzesła.
01:24:06:Hal siądzie na 1 -szym krześle.
01:24:08:Więc myślę, że dla ciebie będzie|dobra druga sofa. Więc idziesz dalej.
01:24:10:- Powoli się gubię. - To było 3... 2 ,3,4,5.
01:24:13:2 kroki na lewo od 1 -szego krzesła...
01:24:15:od... od sofy, na prawo od|sofy czy na prawo od biurka?
01:24:18:- Na lewo... prawo... od 1 -szego|krzesła. - Na lewo od biurka
01:24:21:Więc zapamiętam, że po tej|stronie jest krzesło, zgadza się?
01:24:24:- Tak, to będzie 2-gie|krzesło. - Tam jest krzesło.
01:24:26:1 ,2 ,3...
01:24:32:- Znalazłem? Znalazłem krzesło?
01:24:34:Jeśli stoję twarzą do 1 -szego krzesła...
01:24:37:- czy to jest 8 kroków na lewo od|2-giej sofy czy 8 kroków... - Tak.
01:24:41:2 kroki do biurka...
01:24:51:Jeśli dadzą ci 50 lat, Będę czekała.
01:24:58:Jeśli dadzą ci 2 łączne wyroki dożywocia...
01:25:01:Będę czekała.
01:25:05:- Cięcie. - Co o tym myślisz?
01:25:07:Uch , wiedziałem, że dasz sobie|radę. Myślę, że byłaś wielka.
01:25:11:- Podobało ci się to co zrobiłam|z papierosem? - Z papierosem?
01:25:15:To było coś. To było naprawdę coś.
01:25:18:To tylko ja, ale myślę, że...
01:25:20:Taa. Nie, nie. Ja też tak myślę.
01:25:22:- Też myślę, że papieros|był cudowny. - To dobrze.
01:25:25:Ćwiczyłam to całą noc.
01:25:27:- Och , to cudownie. - Było widać.
01:25:30:Wow.
01:25:32:Wciąż ciężko mi w to uwierzyć...
01:25:34:że wy dwoje znowu jesteście razem.
01:25:36:Wiesz co? Wolelibyśmy|to zachować w tajemnicy.
01:25:39:- Och , nie przesadzaj. - To taka nasza mała...
01:25:42:Wiesz... pozwól... Ona zna|nasz sekrecik. Czemu by nie...
01:25:49:No wiesz.
01:25:51:My-my-my-my chcemy by świat się dowiedział.
01:25:53:My-my-my-my... Chyba|powinniśmy to powtórzyć...
01:25:56:bo trochę zejdzie zanim|znowu będę miał okazję...
01:26:00:Boziu , jak króliki. Mój Boże.
01:26:04:- Musimy iść na to spotkanie.|- Nie, nie, nie, nie.
01:26:07:- Jest dobrze... - Ja dopiero...właściwie|to ja się dopiero rozgrzewałem.
01:26:11:- Gdzie ty... - Po prostu super.
01:26:13:Dziękuję.
01:26:15:- Dwa kroki od zegara jest|pierwsza sofa. - Prawda.
01:26:20:Nie, nie, nie zaczekaj. Dwa|kroki... trzy kroki, jest pierwsze...
01:26:23:Bo biuro jest zaraz za zegarem.
01:26:25:Dwa kroki od pierwszego zegara jest...
01:26:28:- To tutaj. - O, Boże, to jest...
01:26:30:Uda ci się. Nie martw się. Cztery kroki.
01:26:32:Odwagi. Miej odwagę.
01:26:36:- Chodźmy. Mam go. - Poczekam w holu.
01:26:52:- Hal. - Cześć.
01:26:55:Ellie, wybaczysz nam? Chciałbym|pogadać z Val'em jak facet z facetem.
01:26:58:Pewno. Nie ma sprawy. Muszę|wykonać parę telefonów.
01:27:01:Do zobaczenia później, chłopaki.
01:27:04:Więc, Ellie mówiła, że wszystko idzie gładko.
01:27:10:Mówiłem, że słyszałem,|że wszystko idzie gładko.
01:27:13:Tak, ja...
01:27:15:- 2 , 3, 4... - Czy wszystko idzie gładko?
01:27:19:Tak, tak. Nie, wszystko...|Wszystko jest w porządku.
01:27:22:To dobrze, dobrze. Usiądź.
01:27:24:Nie, nie tam. Tutaj.
01:27:27:- Gdzie? - Tutaj.
01:27:29:Na...na... na sofie?.
01:27:32:Sofa jest po...
01:27:41:-Jezu. Wszystko w porządku? - Tak...
01:27:43:- Mój Boże, czy wszystko z|tobą dobrze? - Potknąłem się.
01:27:45:- Poszedłem na skróty. - Nic się nie stało.
01:27:47:Dziś mieliśmy ciężki dzień zdjęciowy.
01:27:50:Dobra, posłuchaj, dam ci drinka, dobrze?
01:27:53:To ci pomoże.
01:27:55:Mam tu wyśmienitą irlandzką|whisky. Dostałem ją w prezencie.
01:27:57:- Nie, nie, nie chcę nic do|picia. - Nie, powiem ci coś.
01:28:01:To ci pomoże się zrelaksować po ciężkim dniu
01:28:04:Nalegam.
01:28:06:- Nic mi nie będzie. - Proszę bardzo.
01:28:09:Jezu. Ty naprawdę jesteś|przepracowany. Mój Boże.
01:28:14:Więc...
01:28:17:jesteś zadowolony z dniówek?
01:28:19:Uch , zadowolony. No wiesz ,|cóż mogę powiedzieć...
01:28:22:Wszystko co do tej pory widziałem jest świetne.
01:28:25:Świetnie. I zdecydowanie nie|chcesz , żebym ja je zobaczył?
01:28:29:Bo wiesz czuję się zakłopotany,|kiedy--kiedy--kiedy...
01:28:32:Myślałem, że może byś chciał,|wiesz niezależną opinię.
01:28:35:Czasami ktoś kto ma do tego dystans|może być odrobinę...obiektywny.
01:28:38:Ellie widziała dniówki... i|ona...myślę, że jej się podobały.
01:28:43:- Przynajmniej mówiła, że jej|się podobały. - Tak, rozumiem.
01:28:45:Bo ja widziałem tylko parę|niedopracowanych ujęć.
01:28:49:Bo jeszcze nie doszliśmy|do etapu wygładzania ujęć.
01:28:52:Nie składam filmu jeszcze na tym etapie.
01:28:54:- Nie jestem tego typu reżyserem. - Val? Val?
01:28:56:Jak film jest już cały nakręcony, to|dopiero wtedy składam go do kupy...Tak?
01:28:59:- Wydajesz się roztargniony.|- Roztargniony? Nie.
01:29:03:To znaczy miałem dziś ciężki|dzień , ale szczęśliwie się skończył.
01:29:06:No dobrze, w porządku.|Masz rację. Układ , to układ.
01:29:10:Obiecałem, że się nie będę wtrącał.|Wiem, że to cię denerwuje...
01:29:13:a Ellie dokładnie wyjaśniła mi w|jaki sposób ty lubisz pracować.
01:29:16:Wielu ludzi myśli, że my ludzie ze|studia jesteśmy zupełnie nieczuli...
01:29:19:ale zapewniam cię, że nam zależy|na zrobieniu dobrego filmu...
01:29:22:zupełnie tak jak tobie.
01:29:24:Tylko chodzi o to, że my musimy|się przejmować realiami rynku.
01:29:27:Mógłbyś tak przestać ruszać|głową? To bardzo rozpraszające.
01:29:30:- Och , tak, tak, przepraszam.|Ja tylko... - Dziękuję.
01:29:33:...tylko czuje się troszkę, no|wiesz... Ale nic mi nie jest.
01:29:36:To dobrze. Żebyś był tylko zadowolony.
01:29:39:Jestem zadowolony. Jestem|i wiem, że ty też będziesz.
01:29:42:To dobrze. Posłuchaj. Chcę ci pokazać|jakie mamy zamysły na plakat.
01:29:45:- Plakat? - Tak. Chodź tu.
01:29:49:Chodź tu? Ja?
01:29:51:Tak, oczywiście. Cóż...tak, już idę.
01:29:56:Biurko.
01:29:58:Chodź no tu. No chodź , chodź.
01:30:00:Posłuchaj, jesteś przepracowany.
01:30:02:- Jestem zdenerwowany. - Jestem pod|wrażeniem, bo ciężko pracowałeś.
01:30:11:Co ty robisz? Znowu nabawiłeś się|jakichś zaburzeń psychicznych?
01:30:14:Ja...ja...
01:30:16:Tak, mam mały artretyzm,|który mnie czasem dopada.
01:30:19:Och. Więc, podobają ci się?
01:30:22:- Co mi się podoba? - Plakaty.
01:30:25:Tak. Tak Są świetne.
01:30:27:- Więc który. - One|wszystkie...wszystkie są świetne.
01:30:30:Mój ulubiony : numer 2.
01:30:34:Och , ten jest... Ten jest po prostu cudowny.
01:30:38:- Ma silne grafikę. - Tak|wiedziałem, że ci się spodobają.
01:30:41:Więc jeśli bym je zobaczył, to|nikomu bym o nich nie powiedział.
01:30:44:- Zo--zo--zo zobaczył co? - Dniówki.
01:30:47:Nie, nie, ja...Problem polega na|tym, że jak już powiedziałem...
01:30:50:- Czuję się zakłopotany, jak|ktokolwiek... - Tak, masz rację.
01:30:52:Układ to układ.
01:30:54:Wiesz , niedługo już dopracujemy film...
01:30:57:Więc wiesz...będziemy go mogli już|złożyć, a potem--potem--potem...
01:31:00:Czy do tego też nie mam wglądu?
01:31:03:Nie, po prostu chciałbym ci przedstawić|już najbardziej możliwą wersję.
01:31:06:No bo wiesz to jest film za 60 mIn $...
01:31:09:a ja po prostu nie lubię, jak się|mnie tak trzyma na uboczu.
01:31:12:A tak między nami, to będzie|moja walentynka dla Ellie.
01:31:16:wielu ludzi nie sądziło, że ty i ja,|moglibyśmy razem pracować.
01:31:20:zderzenie dwóch osobowości i|wszystkie te osobiste sprawy.
01:31:22:Ale uważam, że jeśli dwoje ludzi|jest naprawdę dojrzałych...Tak?
01:31:25:Sam się wyprowadzę.
01:31:27:W porządku. Nic się nie martw...ja...ja...
01:31:30:Cześć. Tak. czy jacht jest dostępny?
01:31:32:Bo chciałbym spędzić miesiąc|miodowy na wybrzeżu Amalfi.
01:31:35:Ale musi być ten jacht.
01:31:37:Ale skoro to jest jedyny jacht...
01:31:40:który jest wystarczająco romantyczny|na mój miesiąc miodowy.
01:31:42:W porządku. Dobrze. Nie ma sprawy.
01:31:47:- W porządku? - Tak.
01:31:49:- Tak, ja... - No chodź , wyprowadzę cię.
01:31:52:- Wiem, że miałeś ciężki|dzień. - Och , drzwi wyjściowe.
01:32:04:Cięcie!
01:32:10:Jest więcej, panie Yeager...
01:32:13:ale te parę godzin , to najlepszy wybór.
01:32:17:W porządku , Wally. Dzięki. Posłuchaj...
01:32:20:to będzie nasz mały sekret, dobrze?
01:32:22:Tak, sir.
01:32:25:Panie i Panowie, Narodowe Stowarzyszenie...
01:32:28:Sprzedawców Video z dumą przedstawia...
01:32:31:człowieka roku branży filmowej...
01:32:34:niezrównanego Hal'a Yeager'a.
01:32:47:Minęły już czasy gdy więcej zarabialiśmy|na biletach w kinie niż na sprzedaży video.
01:32:51:Teraz po to kładziemy większy|nacisk na promocję w kinach...
01:32:54:tylko aby sprawić by nasz hit|lepiej się później sprzedał...
01:32:58:w waszych punktach sprzedaży bezpośredniej.
01:33:07:Boże, ale oni cię kochają, wiesz?
01:33:09:Już myślałam, że wezmą cię na ramiona...
01:33:13:i będą nosić po pokoju.
01:33:16:Ja tylko powiedziałem prawdę.
01:33:20:Cześć.
01:33:22:- Jesteś pijany. - Odrobinkę.
01:33:24:- Odrobinkę? - No dobra, bardzo.
01:33:27:Z pewnością.
01:33:29:Nie łatwo tak przetrzymać|3 godziny czystej adoracji.
01:33:33:Szczerze, to sama nie wiem,|jak ty to wytrzymujesz.
01:33:36:Wiesz no, nie wolno ich|pozbawiać możliwości...
01:33:39:zademonstrowania swej wdzięczności.
01:33:41:Nie dziwota, że oboje musieliśmy|tyle wypić by przez to przebrnąć.
01:33:47:Gdybym nie był odrobinę wstawiony,|to bym tego nie wyciągał.
01:33:50:- Nie wyciągał czego? - Dniówek.
01:33:53:- Jakich dniówek? - Val'a dniówek.
01:33:55:- "Miasta, które nigdy nie zasypia."|- Ja mam dobre przeczucia, wiesz?
01:34:00:Nie można oceniać filmu tylko po dniówkach.
01:34:03:To tylko kupa fragmentów i|urywków wyciętych z kontekstu.
01:34:07:Naprawdę trzeba zaczekać aż|cała rzecz jest zmontowana...
01:34:09:Cóż , ja byłem bardzo rozczarowany.
01:34:11:- Widziałeś je? - Tak tylko między nami?
01:34:13:- Jak to? - Byłem jakoś tak rozczarowany.
01:34:15:Nie wierzę. Nie mogę... on ci zaufał.
01:34:19:Kochanie nie zostałem szefem studia...
01:34:21:zgadzając się na wszystkie|kapryśne zachcianki...
01:34:23:każdego reżysera, który myśli,|że jest Orson'em Welles'em.
01:34:25:Ale dałeś mu swoje słowo, że tego nie zrobisz.
01:34:29:Kochanie, o ile on nie ma w głowie|jakiejś wizji jak to zmontować...
01:34:34:- to jesteśmy na bardzo grząskim|gruncie. - Cóż , ja się z tym nie zgadzam.
01:34:36:Nie zgadzam się. Ja-ja-ja... Wiesz co?
01:34:39:- Ja uważam, że dniówki|są... - Że jakie są dniówki?
01:34:41:Tam się nic nie trzyma kupy.
01:34:43:Sposób kręcenia, gra aktorska, cała oprawa.
01:34:45:- Tam nie ma żadnej oprawy.|- A ja ufam jego instynktowi.
01:34:48:Kochanie to miał być taki miły, stonowany,|film komercyjny. Koniec kropka.
01:34:53:Tak, a układ był też taki, że ty nie|będziesz mu patrzył na ręce...
01:34:55:- dopóki nie będzie gotów ci tego pokazać. -|Zgodziłem się na tylko by zaspokoić ciebie.
01:34:59:On mógłby przyjść do mnie na|kolanach i błagać o tę prace...
01:35:03:a ja bym mu jej nie dał na rany Chrystusa.
01:35:05:Ale chodzi o to, że powiedziałeś...
01:35:08:co innego mu powiedziałeś prosto|w oczy, a co innego robisz...
01:35:11:a co innego robisz za jego plecami.
01:35:13:Mówisz to tak złowieszczo. Ja jestem|odpowiedzialny za wielka kupę kasy.
01:35:17:- Wiem. - Mam studio do prowadzenia.
01:35:19:Tak, wiem. Wiem o tym, dobrze.
01:35:22:Skoro jesteś rozczarowany, to mną|powinieneś być rozczarowany.
01:35:26:A co to ma niby znaczyć?
01:35:28:Bo ja widziałam, część|materiału filmowego. No wiesz.
01:35:32:I może byłam nawet trochę nim zdumiona.
01:35:35:Ale wiesz co?
01:35:38:No dobrze, może powinnam|była ci powiedzieć o...
01:35:41:Może powinnam była ci|powiedzieć. Sama nie wiem.
01:35:43:Ale cześć już i tak była nakręcona...
01:35:45:Posłuchaj, on ma bardzo|oryginalny talent, dobrze?
01:35:49:Bo wiesz , kto mówi, że to my|mamy rację? Ten facet to geniusz.
01:35:51:Miejmy tylko nadzieję, że on ma jakąś wizję|w głowie, jak złożyć ten film do kupy...
01:35:55:dla naszego dobra.
01:35:57:I on nie musi o tym wiedzieć, że ja|widziałem dniówki. Nie będę się wtrącał.
01:36:01:A ty powinnaś była mnie ostrzec.
01:36:04:To znaczy, nie chciałbym się nigdy|zastanawiać nad twoją lojalnością.
01:36:09:- No cóż... - Och , posłuchaj, ja...przepraszam.
01:36:13:Przepraszam. Jestem pijany. Po prostu...
01:36:15:- Po prostu zwalmy to na|dzisiejszą noc. - Dobrze.
01:36:36:Cięcie!
01:36:38:Val, sprawdź wyjście.
01:36:40:Sprawdź wyjście. Dziękujemy wszystkim.
01:36:43:Do zobaczenia na wieczornej|imprezie zamykającej
01:36:45:To był kawał porządnej pracy,|jaką razem wykonaliśmy.
01:36:47:Proszę korzystajcie z taksówek,|lub wyznaczonych szoferów.
01:37:02:Widzę, że się cieszysz , że|opuszczasz Nowy Jork.
01:37:06:Jakiej rzeczy z Los Angeles|ci brakuje najbardziej?
01:37:11:Rzeczy z Los Angeles?
01:37:14:Brakuje mi mojej grupy wspierającej.
01:37:16:Oni są naprawdę pomocni emocjonalnie.
01:37:18:Jestem członkiem grupy|wspierającej dla działaczy kina...
01:37:21:których nie stać na ich własne G-5.
01:37:25:- Widziałeś Val'a? - Nie sądzę, że on tu jest.
01:37:28:Świetnie. Reżyser, który nie przychodzi|na swoją własną imprezę zamykającą.
01:37:31:Dzwoniłam do domu , nie|ma go tam. Martwię się.
01:37:34:Cześć! Cześć, Ellie! Tu jestem!
01:37:38:Och , musisz ich poznać.|Przepraszam, przepraszam.
01:37:41:- Cześć. To jest Sandor. - Co słychać?
01:37:43:- Gdzie jest Val? - Uch , on nie przyszedł.
01:37:49:O mój Boże. Wszyscy są tacy wyrafinowani.
01:38:00:Przyprowadziłem tu twojego ojca.
01:38:02:- Żartujesz. - Tony?
01:38:04:- Uważaj. Nie wpadnij na nic. - Tony?
01:38:07:- Nie. - Poczekam na zewnątrz.
01:38:09:- Tony? - Co z tobą? Ślepy jesteś?
01:38:11:- Ja? Tak. - Psychosomatycznie?
01:38:14:- Skąd wiesz? - Ty nigdy|nie masz nic prawdziwego.
01:38:18:Tutaj.
01:38:20:Zaprowadzę cię na kanapę. Idź.
01:38:25:Dobra, teraz się odwróć.
01:38:27:Proszę. Siadaj.
01:38:32:Nie zapytałeś mnie czemu przyszedłem?
01:38:35:Nie zapytałem.
01:38:37:A nie jesteś ciekawy, po tych paru latach?
01:38:40:Cóż , chcesz się mnie oficjalnie wyrzec?
01:38:43:Nie. Przyszedłem tu z|zupełnie przeciwnego powodu.
01:38:46:- Ja--ja chcę się pogodzić -|Nigdy nie byłem na ciebie zły.
01:38:50:Och , Jez... Jak możesz tak mówić?
01:38:53:Zrzuciłeś mnie z półpiętra.
01:38:55:Byłem naćpany. Wtedy brałem prochy.
01:38:58:Kwas i peyote.
01:39:00:Gdzie ty się tego nauczyłeś?
01:39:03:Od ciebie. Ty brałeś te wszystkie|uspokajacze i poprawiacze humoru.
01:39:07:Jest zasadnicza różnica pomiędzy|tym, a włamywaniem się do apteki...
01:39:10:i kupowaniem haszyszu.
01:39:12:Te dni już minęły. To była głupota.
01:39:14:Ja--ja...wiesz co się z nami stało?
01:39:18:Jak to się stało, że się tak odsunęliśmy?
01:39:20:Wiesz , robiliśmy różne rzeczy razem.
01:39:23:Byliśmy...byliśmy... Boże ja się z tobą bawiłem.
01:39:25:Zabierałem cię na ryby.
01:39:27:- Ja nie chciałem chodzić na ryby. -|Nie zabierałem cię wbrew twojej woli.
01:39:32:Wobec czego chciałeś chodzić na ryby.
01:39:34:Chciałeś się uczyć gry na|skrzypcach. Kupiłem ci skrzypce.
01:39:37:To mnie skłoniło do perkusji.
01:39:40:Tak, ale jak ze skrzypiec|przeszedłeś na perkusję?
01:39:43:- Tego nigdy nie zrozumiem.|- Taka jest muzyka.
01:39:46:Hej, elektroniczne grupa w której|zdzierasz z siebie koszulkę...
01:39:50:i zjadasz żywe szczury, nie jest muzyką.
01:39:52:sprzedaliśmy tamten koncert.
01:39:55:I nie nazywaj tego koncertem
01:39:57:Heifetz w Carnegie Hall, to jest koncert.
01:39:59:Nawet jeśli mu coś nie wyjdzie,|Heifetz zawsze będzie na topie..
01:40:02:ale twój gitarzysta nie.
01:40:04:Przyszedłeś mnie krytykować?
01:40:06:Przyszedłem...
01:40:09:trzymając wieniec oliwny.
01:40:11:Wieniec oliwny?
01:40:13:A co to, izraelski parlament?|Jestem twoim synem.
01:40:16:Wiem, że jesteś moim|synem. To właśnie mówię.
01:40:19:Chcę, żebyśmy, no wiesz...|żebyśmy znowu byli razem...
01:40:23:żebyśmy--żebyśmy--żebyśmy chodzili na ryby.
01:40:27:- Nie znoszę chodzić na ryby. - Nie mam|na myśli dosłownie łowienia w wodzie.
01:40:30:Ja--ja--ja--ja, no wiesz....
01:40:33:mówię, że cię kocham, pomimo|tych pomarańczowych włosów...
01:40:36:i kolczyka w nosie, kolczyka|w sutkach , i tatuaży.
01:40:42:Nic dziwnego, że oślepłem.
01:40:44:Czy zmieniło by coś, gdybym|przejął pierwiastek twoich wartości?
01:40:47:Co jest nie tak z moimi|wartościami? Nie rozumiem.
01:40:51:Byłem miły dla twojej matki..
01:40:53:Ja--ja--ja niczego nie ukradłem.
01:40:55:Nigdy nie zjadłem żadnego gryzonia.
01:40:58:A tak przy okazji, co u twojej matki?
01:41:01:W porządku. Są teraz w Rio.
01:41:03:Ona nie ma problemów z|zaakceptowaniem mnie.
01:41:05:Tak, oczywiście, że nie ma|problemów, bo ty jesteś tutaj...
01:41:07:a ona przeprowadziła się na równik.
01:41:10:Chcę się z tobą pogodzić.
01:41:13:Ja akceptuję, to co ty robisz. Ty|musisz zaakceptować moje cele.
01:41:17:Robiłem głupkowate rzeczy. Przepraszam.
01:41:21:Nie róbmy z tego wielkich rzeczy.
01:41:22:Nie musimy chodzić na ryby, ale|na prawdę mamy wiele wspólnego.
01:41:26:Oboje staramy się osiągnąć coś oryginalnego...
01:41:28:ty z filmem, ja z żywym szczurem.
01:41:34:Och , Tony. Tony, Tony.
01:41:36:A tak przy okazji, zmieniłem|imię. Już nie jestem Tony.
01:41:40:Nie jesteś? A jak ci na imię?
01:41:42:Mętniak X.
01:41:44:Och , to miło.
01:41:47:To brzmi znacznie lepiej niż Tony Waxman.
01:41:54:Kocham cię, Mętniak.
01:41:58:Wszystko potoczyło się już szybko|po zamknięciu planu zdjęciowego.
01:42:01:Ellie została w Nowym Jorku i pomagała|Val'owi w jego udawaniu podczas montażu.
01:42:06:Spędzili wtedy wiele czasu...
01:42:09:I nagle pewnego dnia...
01:42:13:Ja widzę.
01:42:15:Ellie. Ellie. Ellie.
01:42:18:- Ja widzę. - Co?
01:42:20:Ja-ja widzę.
01:42:22:Ja widzę.
01:42:24:Ja widzę.
01:42:26:Ja...wszystko wygląda mi na takie piękne.
01:42:29:Miasto wygląda tak... niesamowicie.
01:42:32:- Ja... Ja widzę.. - Val, jesteś...
01:42:34:- Ja wi... -Jesteś pewien?
01:42:36:- Ależ ty pięknie wyglądasz.|Prześlicznie. - No, cóż...
01:42:40:- Tak pięknie wyglądasz. - Daj spokój.
01:42:42:Przysięgam. Wyglądasz|jak zupełnie inna osoba.
01:42:45:- To znaczy, że wcześniej nie byłam|ładna? - Zawsze byłaś ładna.
01:42:48:- Ale teraz jesteś piękna. - Daj spokój.
01:42:50:Ja widzę. Ja-ja nie mogę w to uwierzyć.
01:42:53:Ja-ja...
01:42:56:Ja widzę. Wyglądasz tak pięknie.
01:42:59:To-to mnie obezwładnia.
01:43:01:Tak to już jest jak się|chwilowo traci wzrok, wiesz.
01:43:04:Ja-ja...
01:43:07:- Och , Val! Och , mój Boże! - Chodźmy.
01:43:15:Wzywaj doktora Kevorkiana. (morderca)
01:43:19:- Val... - To jest najgorszy...
01:43:21:To wygląda jak... robota jakiegoś ślepca.
01:43:25:Przestań , Ty mnie... Przerażasz.
01:43:27:Wiesz... Hal chce dać seanse|przedpremierowe za 2 tygodnie...
01:43:30:żeby zbadać reakcje publiczności i...
01:43:32:Publiczność wpadnie do...|kabiny z projektorem...
01:43:36:złapie za kopie i ciśnie je do oceanu.
01:43:45:Tu jest reszta kart wypełnionych przez widzów.
01:43:49:Są praktycznie jednomyślni.
01:43:51:"Niespójne, niepotrzebne|marnotrawstwo celuloidu."
01:43:54:"Czy poleciłbyś ten film|swojemu przyjacielowi?"
01:43:56:"Tylko jeśli przyjaźniłbym się z Hitlerem."
01:43:58:- To jest po prostu straszne.|- "Dość. Przestańcie już."
01:44:00:"Jak byś ulepszył ten film?" "Podpalił go."
01:44:02:- "Który moment filmu był wg ciebie|najlepszy?" - To tylko widzowie.
01:44:05:To nie krytycy, a jeśli recenzje będą|dobre, to publiczka się na to złapie.
01:44:09:Taa. "Jakbyś scharakteryzował ten|gatunek?" "Wczesna Amerykańska Szmira."
01:44:19:Jestem zdruzgotana przyjęciem|tego filmu przez widzów.
01:44:22:A niektóre z recenzji są szczególnie zjadliwe.
01:44:27:- Mam nadzieję, że Val dobrze się czuje.|- Nie o tym chciałbym z tobą mówić.
01:44:31:Dobrze.
01:44:33:Mam gotową już do druku wersję artykułu|napisanego przez Andree Ford...
01:44:36:prosto z planu zdjęciowego.
01:44:38:To jeszcze nie ukazało się drukiem.
01:44:40:Chciała jakiegoś komentarza ode mnie.
01:44:42:Chciałem jej wyperswadować publikację tego.
01:44:44:Posłuchaj, Andrea Ford to|tania brukowa przekupa.
01:44:49:Zawsze wiedziałam, że to był zły pomysł...
01:44:51:pozwolić jej kręcić się po|planie przez cały ten czas.
01:44:53:Ona twierdzi, że Val Waxman|reżyserował ten film będąc ślepym...
01:44:55:że podczas całego kręcenia cierpiał|na psychosomatyczną ślepotę.
01:44:58:- Czy dobrze robię zaprzeczając temu? - Huh.
01:45:01:Nakręcił cały film nawet go nie widząc?
01:45:06:Gdyby było inaczej, dostałbyś|film jakiegoś chciałeś.
01:45:09:Ona pisze, że wiedziałaś o tym|i pomagałaś mu to zatuszować.
01:45:12:Tylko parę ostatnich tygodni.
01:45:14:- Jak ja się dowiedziałam to już|było praktycznie po gruszkach.|- I nie powiedziałaś mi.
01:45:18:Wiedziałam, że wpadłbyś w apopleksję,|a Val nie mógł sobie pozwolić|na stracenie kolejnej pracy...
01:45:22:i właśnie ze względu na to, ja...
01:45:26:Bardziej dbałaś o niego niż o Galaxie, co?
01:45:31:Głęboko wierzyłam, że jakoś z tego wybrnie.
01:45:34:I widziano was oboje przy kilku|okazjach namiętnie się całujących...
01:45:37:- na planie. - Udawaliśmy.
01:45:40:Nakłamaliśmy jego dziewczynie,|że znowu wróciliśmy do siebie...
01:45:42:żeby się nie wprowadziła|z powrotem do niego...
01:45:44:bo wtedy by się zorientowała,|że jest ślepy i rozpaplała...
01:45:46:Czy ty na powrót się zakochałaś|w swoim byłym mężu?
01:45:49:Nie.
01:45:52:Możesz mi powiedzieć prawdę bo to|już teraz naprawdę nie ma znaczenia.
01:45:59:Ja chyba nigdy nie przestałam go kochać.
01:46:05:Wiesz , że jak to się ukaże, to|już nikt go nigdy nie zatrudni.
01:46:10:Jemu już i tak nic nie pomoże.
01:46:11:Recenzje już mu to chyba zagwarantowały.
01:46:18:Ani przez 30 sekund bym się|nie przejmował krytykami.
01:46:21:Oni reprezentują najniższy poziom kultury.
01:46:23:Nie, tym razem mają rację. Film jest niespójny.
01:46:27:Gra aktorska, jest to tu to tam...
01:46:30:ujęcia są rozbiegane.
01:46:32:O moich rzeczach gorzej mówili. A ja|po prostu jadłem następnego szczura.
01:46:35:- Jezu. Mam nadzieję, że z Ellie w|porządku. - Zawsze lubiłem Ellie.
01:46:40:Czy ja nie czytałem, że ona wychodzi za|kwintesencję Neandertalczyka, Yeager'a?
01:46:44:Mówiąc o ślepocie.
01:46:46:Była cały czas blisko mnie, przez|tak długo a jej nie doceniałem.
01:46:49:Ślepota jako metafora.
01:46:52:To jest niezłe.
01:46:58:Zgadnij co?
01:47:00:- Zgadnij co? Co? - Film. Twój film.
01:47:03:Francuzi obejrzeli twój film w Paryżu...
01:47:05:i stwierdzili, że to najlepszy|amerykański film od 50-ciu lat.
01:47:09:- Żartujesz. - Nie. Zostałeś|obwołany prawdziwym artystą.
01:47:13:Wspaniały geniusz. A Francja|nadaje tonu całej Europie, no nie?
01:47:17:Prawda? A ja już mam dla ciebie|ofertę na kręcenie filmu w Paryżu.
01:47:21:Historia miłosna w Paryżu.|W Paryżu we Francji.
01:47:24:Tam gdzie mówią... tam|mówią po francusku , wiesz?
01:47:26:- Oni... - To jak Nowy Jork.
01:47:28:To są najlepsze wieści... To niewiarygodne.
01:47:30:- Uwielbiam ich. - Bo tu jestem żulem...
01:47:32:- a tam... geniuszem. - Geniuszem.
01:47:34:Dzięki Bogu za to, że istnieją Francuzi.
01:47:40:To marzenie mojego życia... że|zamieszkamy razem w Paryżu.
01:47:44:Nie umiem ci powiedzieć jak|bardzo jestem podekscytowany.
01:47:46:- Nie mogę w to uwierzyć.|- Jesteś tego pewien?
01:47:49:- To oznacza wielki krok. - Jestem absol...
01:47:51:Wiesz , ależ ty pięknie wyglądasz.
01:47:53:Ja-ja... Każdy mąż powinien|na jakiś czas oślepnąć.
01:47:58:Ja-ja...
01:48:18:Nie zapomniałaś chyba wziąć Dramaminy, co?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Hollywood Ending CD1
Hollywood Ending CD2
The Talk of Hollywood
witn 0105 hollywood
Dieta Hollywoodzka
Bon Jovi Hollywood Dreams
Crazy Town Hollywood?bylon
02 Rose Emilie Blaski i cienie Hollywood Druga szansa
Captain Hollywood Find another Way
corbul hollywood piekło marzen

więcej podobnych podstron