Walsh Mary Caswell: Ukryte źródła nadziei - Epilog
Droga uzdrowienia
Kiedy byłam dzieckiem, stale powracał do mnie pewien senny
koszmar. Śniłam ootwartym grobie, pełnym żywych ludzi, młodych
i starych, cierpiących ikonających. Niebo było czarne, nasycone
czarnym, duszącym dymem, który parzyłmi nos i gardło. W tym
grobie, który pojawiał się we śnie, znajdowała się mojababcia.
Pragnęłam dostać się do niej i wyciągnąć ją stamtąd, ale
otaczali mnieżołnierze, wysocy, barczyści mężczyźni i bałam
się. Stałam w miejscu,sparaliżowana, niezdolna się poruszyć i
nienawidziłam siebie za to. Zawszebudziłam się z tego snu z
płaczem. Patrząc wstecz, myślę, że musiałam słyszećopowiadania
o holokauście i wiedzieć skądś, chociaż nigdy się o tym
nierozmawiało, że moja babcia z pochodzenia była Żydówką. Dla
mnie ten otwartygrób, wypełniony żywymi ludźmi, stał się
symbolem cierpienia.
Po latach miałam inny sen. Śniłam, że stałam na szczycie
zielonej góry. Niebobyło czyste i góra była skąpana w jasnym
świetle. Nagle zatrzęsła się ziemia iwierzchołek góry się
rozszczepił. Wewnątrz były setki płaczących, krzyczącychludzi.
Był to ten otwarty grób z koszmarnych snów mojego dzieciństwa.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam, że po przeciwnej stronie tej
otchłanicierpienia stoi Jezus, pełen spokoju, patrzący na mnie
z wielką miłością.Zrozumiałam, że jeśli chcę do Niego pójść,
muszę zejść do tego cierpienia.
Bałam się, ale serce mówiło mi, że jeżeli nie odwrócę się od
Jego pełnegomiłości spojrzenia, będę bezpieczna. Byłam młoda,
naiwna i próżna i myślałam,że widocznie Bóg mnie wzywa do
udzielenia tym ludziom pomocy, doprzyprowadzenia ich do Boga.
Nie rozumiałam wtedy, że to oni mnie przeniosą.
Nie szukamy cierpienia, gdyż nie ma w nim żadnego dobra poza
Bogiem, ale niepowinniśmy też cierpienia unikać, zarówno
naszego, jak i cierpienia innych.Powinniśmy przyjąć cierpienie,
które przychodzi do nas zarówno w osobistymżyciu, jak i w życiu
naszych sióstr i braci, dając mu poprzez modlitwę złączyćsię z
miłością. Jako chrześcijanie wierzymy, że droga krzyża jest
naszą drogądo Boga. Czasem mówimy o niesieniu krzyża tak, jak
gdyby każdy z nas miałwłasny krzyż do dźwigania. Ale jest tylko
jeden krzyż. Na tym krzyżu zostajeuzdrowione nasze osamotnienie
i nasze podziały, gdyż droga krzyża jest zawszedrogą do
scalenia i jedności. Szukamy Boga w cierpieniu naszym i w
cierpieniuinnych, wiedząc, że każde cierpienie, które jest
złączone z Jego nieskończonąłaską i miłością, prowadzi do
pokoju i uzdrowienia.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
I Opacki, Romantyczna — Epopeja — Narodowa z epilogiem O Panu Tadeuszu, w tegoż,epilogEPILOGWystarczy że zamkniesz oczy r 26 EPILOGStowarzyszenie Upadłych Anielic roz IX epilogEPILOGEpilogueClifford D Simak @ EpilogPan Wolodyjowski Rozdzial 57 EpilogEPILOGSW EpilogueEpilogueEPILOGid epilogueepilogSiderek12 Tom I EpilogClaire Contreras Dankness 2 5 Epilogue Darkness SERIES id 20epilogwięcej podobnych podstron