GUIDO G諶RES
CUDOWNE NAWR脫CENIE
IZRAELITY ALFONSA RATISBONNE
1
W czasie, gdy bale, opery, teatra i rozmaite inne zabawy o偶ywiony 艣wiat Rzymu i
przebywaj膮cych tam cudzoziemc贸w zajmuj膮; gdy dnie karnawa艂owe innych jeszcze
spodziewad si臋 ka偶膮 weso艂o艣ci, rozesz艂a si臋 w tym gwarze niespodziana wie艣d o
wypadku zupe艂nie innego, nader wa偶nego i niezwyczajnego rodzaju, kt贸ry z ust do
ust w tej chwili przechodz膮c, wkr贸tce zapewne poza Alpami stanie si臋
przedmiotem wierz膮cego i niedowierzaj膮cego dziennikarstwa. Nie o co innego tu
bowiem idzie, jak o zdarzenie cudowne, a w艂a艣ciwie m贸wi膮c, o zdarzenie, kt贸re
wierni, w prostocie serca, nadnaturalnemu skutkowi 艂aski i mi艂osierdzia przypisuj膮,
a kt贸re przeciwnie niedowiark贸w, gdy im trudno podobne t艂umaczyd wypadki,
przynajmniej do g艂臋bszego zastanowienia si臋 nad niedowiarstwem ich sk艂onid by
powinno.
Zdarzenie niniejsze jest to nag艂e i niespodziane nawr贸cenie si臋 Izraelity w chwili,
gdzie wszelkie naturalne powody najsilniej odstr臋cza艂y go od Ko艣cio艂a, przeciw
kt贸remu zaci臋t膮 oddycha艂 nieprzyjazni膮. Ma艂o co wprz贸dy same tylko szydercze
bluznierstwa maj膮c na ustach, szczeg贸lniejszym zjawieniem jak b艂yskawic膮 tkni臋ty,
ten sam bluznierca zostaje chrze艣cijaninem, innym, zupe艂nie przeistoczonym,
naj偶ywsz膮 wiar膮 o偶ywionym cz艂owiekiem, kt贸ry nie bez oczywistego wzruszenia o
tej zmianie m贸wid mo偶e, a wszystkich nowym swoim uczuciem przej膮d pragnie.
Bynajmniej tego nie taj臋, 偶e nie nale偶臋 do rz臋du ludzi, kt贸rzy uganiaj膮c si臋 za
cudami, 艂atwowiernie chwytaj膮 ka偶d膮 wie艣d o nich rozsian膮; kt贸rzy z
najnaturalniejszej pocz膮tkowo rzeczy, bez dochodzenia pierwiastkowego zr贸d艂a,
bez rozwa偶ania przyzwoitych dowod贸w przypuszczaj膮 cuda, podaj膮 je jakoby
artyku艂 wiary, i za podejrzanych w wierze poczytuj膮 tych co by w膮tpliwo艣d jak膮
przeciw tak zabobonnej, wcale nie prawowiernej 艂atwowierno艣ci okazywali.
Ko艣ci贸艂 zaraz pocz膮tkowo na cudach Zbawiciela i Aposto艂贸w wsparty, bogaty w
cuda prawdziwe i wiary godne, nie potrzebuje 艣wiadectwa nowych, niepewnych,
na urojeniu pobo偶nej prostoty opartych cud贸w, kt贸re gdy si臋 p贸zniej
bezzasadnymi lub pozornymi oka偶膮, najcz臋艣ciej tylko zgorszenie i po艣miewisko
wywo艂uj膮.
Ale te偶 tym mniej nale偶ed chc臋 do tych niewiernych, ograniczonych duch贸w, dla
kt贸rych do艣d jest zas艂yszed o cudzie, aby nao uszy i oczy zamkn膮wszy naprz贸d
wyrzekli, i偶 cud贸w byd nie mo偶e, i 偶e wszystko, co za takowe uchodzi, na
oszukaostwie lub omamianiu polega i niegodnym jest zaj膮d uwag臋 rozs膮dnego
cz艂owieka. Przeciwnie z tymi wsp贸ln膮 mam wiar臋, co wyznaj膮, 偶e jedynie od
wolnej woli Boga, chc膮cego dad ludziom dow贸d swej wszechmocno艣ci i
mi艂osierdzia zawis艂o, okazad si臋 im Stw贸rc膮 i Panem wszech rzeczy.
2
Je艣li B贸g w pocz膮tkach postanowienia wiary chrze艣cijaoskiej, lotem b艂yskawicy,
艂ask膮 swoj膮 Paw艂a na ziemi臋 powali艂 i o艣wieconym go naraz uczyni艂 Aposto艂em, c贸偶
mo偶e Mu stad na przeszkodzie, by si臋 i dzi艣, nawet najniegodniejszemu z ludzi nie
objawi艂, i za 艣wiadka swych cud贸w go nie obra艂?
Je艣li wi臋c zdarzy si臋 wypadek podobnym nadnaturalnym a oczywistym wp艂ywem
wszechmocno艣ci Boskiej nacechowany, ka偶dy bezstronny, po dok艂adnym
rozpoznaniu prawdziwego stanu rzeczy i po powzi臋tym o rzeczywisto艣ci
przekonaniu, uwa偶ad powinien to sobie za obowi膮zek g艂o艣no taki wypadek
oznajmid, dla wsp贸lnego zao dzi臋kczynienia Bogu. Sam Ko艣ci贸艂 najlepszy daje
przyk艂ad post臋powaniem swoim w procesach kanonizacji 艣wi臋tych, ile w
podobnych razach ostro偶no艣ci i krytyce miejsca dad nale偶y.
Ja te偶 w obecnym wypadku, kt贸ry uwag臋 ca艂ego Rzymu 艣ci膮ga na siebie, nie
polegaj膮c tylko na tym, com zas艂ysza艂, uda艂em si臋 do os贸b, kt贸re w nim udzia艂
mia艂y, to jest, do samych pan贸w Ratizbon i Teodora Bussierre i nic nie ujmuj膮c ani
dodaj膮c, w艂asne ich przytaczam opowiadanie.
Je艣liby wi臋c to zdarzenie, w tysi膮cznym z ust do ust obiegu, w innej przypadkiem
czytelnik贸w naszych zaalpejskich dosz艂o postaci, mog膮 byd pewni, i偶 zmiana
prawdy umy艣lnie lub przypadkowo zaj艣d musia艂a, i 偶e ono nie w inny, jak w
opowiedziany przeze mnie zasz艂o spos贸b.
Dom handlowy 偶yd贸w Ratizbon贸w, od kilkuset lat w Alzacji osiad艂y, za jeden z
pierwszych dom贸w handlowych w Sztrazburgu uwa偶any, powszechnego tam
u偶ywa szacunku i znaczenia, ze wzgl臋du te偶 towarzyskiego najwi臋cej jest
ucz臋szczany. Po 艣mierci ojca sk艂ada si臋 teraz ta familia z pi臋ciu braci i trzech si贸str,
wszystkich 偶ydowskiego wyznania, z wyj膮tkiem drugiego z porz膮dku starszeostwa
brata, imieniem Teodora, kt贸ry przed dwunastu laty do wiary chrze艣cijaoskiej
przez ksi臋dza Bautin nawr贸cony zosta艂.
To jego nawr贸cenie wielkie wtedy uczyni艂o wra偶enie; on go te偶 sam w og艂oszonych
pod贸wczas przez siebie listach do powszechnej poda艂 wiadomo艣ci. Wszed艂 on
p贸zniej do stanu duchownego i wraz z ksi臋dzem Bautin do Pary偶a si臋 przeni贸s艂.
Skoro nawr贸cenie jego zupe艂nie si臋 wyda艂o, zwi膮zki familijne zerwane, na samych
powierzchownych ogranicza艂y si臋 stosunkach. Powo艂aniu swemu zupe艂nie oddany,
od katolik贸w wielce powa偶any nie mog膮c na dawnych swych wsp贸艂wyznawc贸w
bezpo艣rednio dzia艂ad, na tym swe ch臋ci dla nich ograniczad musi, i偶 jako cz艂onek
znanego bractwa de Sainte Marie aux Victoires na uproszenie nawr贸cenia
grzesznik贸w i niewiernych ustanowionego, wraz z tym bractwem mod艂y swe za
nich zasy艂a. On te偶 to niedawno 偶ycie 艣w. Bernarda opisa艂.
3
Jeden z braci Ratizbon贸w imieniem Alfons, teraz lat 28 maj膮cy, ucz臋szcza艂 by艂 do
szko艂y, kt贸rej nowo do wiary nawr贸cony brat jego przewodniczy艂; lecz skoro ten za
chrze艣cijanina si臋 og艂osi艂, zaprzesta艂 te偶 i tej nauki Alfons zupe艂nie izraelskim
sk艂onno艣ciom familii swej sprzyjaj膮cy, 偶adnej nigdy katolickiej ksi膮偶ki nie czyta艂, ani
te偶 nigdy na kazaniu katolickim lub na konferencji religijnej nie by艂 przytomny. W
og贸lno艣ci pogardzaj膮c duchownymi i za nieprzyjaciela ich uchodz膮c, brata
w艂asnego, gdzie tylko m贸g艂, wy艣miewa艂 i dzia艂aniom jego przeszkadza艂. Nie tchn膮艂
on wprawdzie nienawi艣ci膮 starowiercom 偶ydowskim do starego prawa przykutym
w艂a艣ciw膮, lecz by艂a to nienawi艣d nowoczesnego niedowiarstwa, o偶ywionego
przes膮dem rodu, z macierzyoskiego 艂ona wyssanym.
Nienawidzi艂 chrze艣cijan jako dawnych ludu swego prze艣ladowc贸w. Ksi臋偶y za
oszust贸w a w najlepszym razie za oszukanych poczytywa艂; r贸偶nica religii by艂a dla
niego powierzchownym tylko przedmiotem. Bior膮c lud sw贸j w opiek臋, d膮偶y艂 on do
zupe艂nego wszystkich zr贸wnania, dzia艂aj膮c w duchu prawdziwej oboj臋tno艣ci w
wierze. Po skooczonych naukach, odda艂 si臋 bankierowskim interesom rodzinnego
domu, w kt贸rym pod w艂asn膮 firm膮 mia艂 mied udzia艂.
Wszelako oboj臋tno艣d dla ojczystego prawa i nienawi艣d religii chrze艣cijaoskiej,
pozbawia艂y go wewn臋trznego pokoju. Czu艂 on w duchu, jak wi臋ksza cz臋艣d
dzisiejszej m艂odzie偶y francuskiej, potrzeb臋 wy偶szej, nieskooczonej nauki; czcza
oboj臋tno艣d na wszystko, co Boskim tchn臋艂o uczuciem, toczy艂a jak robak serce jego,
zimnym i zatwardzia艂ym go czyni膮c na wszystko. Szyderstwo, kt贸rym si臋 przeciw
wszelkiej m艣ci艂 艣wi臋to艣ci, na chwil臋 mu roztargnienie przynosi艂o, lecz nie mog艂o
zast膮pid niedostatku, kt贸ry w sercu uczuwa艂.
Zostaj膮c w najpomy艣lniejszym zewn臋trznym po艂o偶eniu, wewn膮trz si臋
nieszcz臋艣liwym i bez pociechy znajdowa艂. 呕e jednak przyczyn臋 swego udr臋czenia
nie sobie lecz religii a przy tym i Bogu samemu przypisywa艂, to w艂a艣nie uczuciom
jego goryczy dodawa艂o. Zreszt膮 b臋d膮c otwartego i wolnomy艣lnego charakteru, jak
tylu innych, nie tai艂 on swych niereligijnych sk艂onno艣ci, szkodzi艂, jak i gdzie m贸g艂,
chrze艣cijaostwu; bo w nim najwi臋ksz膮 do celu swego, to jest do zamierzonego
zoboj臋tnienia w religii widzia艂 przeszkod臋.
Dla polepszenia losu ubogich swych wsp贸艂wyznawc贸w zaprowadzi艂 by艂 publiczn膮
loteri臋, kt贸ra nie bez skutku we Francji zosta艂a. W og贸le m贸wi膮c tak si臋 we
wszystkim zachowa艂, i偶 wsp贸艂wyznawc贸w w spokojnym zostawuj膮c zapewnieniu o
swej ku chrze艣cijanom nienawi艣ci, strat臋 starszego brata tym dla nich wynagradza艂
przekonaniem, 偶e za jego nigdy nie p贸jdzie przyk艂adem.
4
W takich zostaj膮c sk艂onno艣ciach mocne powzi膮艂 przywi膮zanie ku m艂odej
dziewczynie 偶ydowskiego wyznania, z kt贸r膮 w bliskim zostawa艂 pokrewieostwie, i
wnet te偶 z ni膮 si臋 zar臋czy艂. 呕e jednak narzeczona by艂a za m艂od膮, lekarze uznali
potrzeb臋 od艂o偶enia ma艂偶eostwa do roku, sam za艣 dalek膮 przedsi臋wzi膮艂 podro偶,
przez po艂udniow膮 Francj臋, Rzym, Neapol, do Malty, sk膮d po sp臋dzeniu zimy mia艂
si臋 udad do Konstantynopola a powr贸cid na czas wesela do Sztrazburga. Jako偶 17
listopada roku zesz艂ego wyjecha艂 ze Sztrazburga, zatrzyma艂 si臋 czas niejaki w
Marsylii u brata, sk膮d zaniechawszy ju偶 ch臋ci udania si臋 przez Civita Vecchia do
Rzymu, wprost do Neapolu pop艂yn膮艂, zawsze w my艣li dalszego podr贸偶owania do
Malty i Konstantynopola.
Po zatrzymaniu si臋 niejakim w Neapolu, wyszed艂 by艂 z ober偶y dla zam贸wienia
miejsca na parowym statku, odchodz膮cym do Palermo i Malty; lecz, sam nie
wiedz膮c dlaczego, zmienia swe przedsi臋wzi臋cie, i zamiast do parowego statku,
udaje si臋 do biura rzymskiego szybkowozu i tam miejsce dla siebie do Rzymu
zamawia; chod wcale nie rad z tej niespodzianej swej zmiany, gdy偶 tego by艂 zdania,
偶e cz艂owiek w postanowieniu raz powzi臋tym chwiad si臋 nie powinien i 偶adnej
w膮tpliwo艣ci czyn贸w swych nie poddawad. Tak tedy sam nie wiedz膮c po co i jak
przyby艂 dnia 5 stycznia 1842 do Rzymu. Odwiedzi艂 tam dawnego przyjaciela i
wsp贸艂rodaka barona Gustawa Bussierre, dzieciostwa swego i szk贸艂 towarzysza, z
kt贸rym nawet w interesowych zostawa艂 by艂 stosunkach.
Jak cz臋sto w naszych trafia si臋 czasach, by艂a te偶 mowa i o religijnych rzeczach, a
pan Gustaw Bussierre, protestant z ma艂偶eostwa wyznao mieszanych zrodzony,
usi艂owa艂 艣wiat艂ego naszego Izraelit臋 na protestanta przerobid. Przyj膮艂 on t臋
namow臋 z zwyk艂ym wyszydzeniem chrze艣cijaoskiej religii, co do katolickiej w
szczeg贸lno艣ci, rzek艂 z cyceroosk膮 powag膮, i偶 nie pojmowa艂, jak dw贸ch katolickich
ksi臋偶y bez 艣miechu na siebie patrzyd mog艂o, zapewni艂, 偶e izraelit膮 chce pozostad;
gdyby jednak mia艂 kiedy zamieniad wiar臋, przyj膮艂by raczej protestantyzm, jako od
katolicyzmu mniej 艣mieszny i niesmakowny. Zreszt膮 religijne ich rozmowy
ogranicza艂y si臋 na wzajemnych 偶artach z tym z obu stron powzi臋tym
przekonaniem, 偶e ka偶dy z nich gorliwym by艂 swej wiary wyznawc膮, mianowicie pan
Bussierre uzna艂 swego m艂odego izraelskiego przyjaciela za niepodobnego do
przyj臋cia kiedy wiary chrze艣cijaoskiej.
W takich okoliczno艣ciach obejrzawszy w przelocie znakomito艣ci Rzymu, i
przypatrzywszy si臋 z roztargnieniem niekt贸rym obrz臋dom, zam贸wi艂 znowu Pan
Ratizbon miejsce w szybkowozie na powr贸t do Neapolu i w celu dalszego
odbywania podr贸偶y zapisany by艂 do powozu, kt贸ry w niedziel臋 w nocy z 9-go na
5
10-ty do Neapolu mia艂 odchodzid. Przed odjazdem jednak uzna艂 za przyzwoity
艣wiatowy obowi膮zek, oddad bilet wizytowy bratu swego protestanckiego
przyjaciela baronowi Teodorowi Bussierre, o kt贸rym wiedzia艂, 偶e by艂 zi臋ciem
Humana ministra skarbu, do katolickiej wiary niedawno nawr贸conym, i
szczeg贸lnym przyjacielem ksi臋dza brata jego Teodora Ratizbon. Spotka艂 si臋 z nim
by艂 raz w domu brata Gustawa, i mniema艂, 偶e t臋 przyzwoito艣d towarzysk膮 kr贸tko i
przed samym odjazdem to jest w sobot臋 po po艂udniu oddaniem biletu zaspokoi.
Gdy jednak wszed艂 do przedpokoju, i chcia艂 oddawad bilet s艂u偶膮cemu, kt贸ry j臋zyka
francuskiego nie rozumia艂, ten偶e o艣wiadczy艂, 偶e Pan jego b臋d膮c w domu przyjmuje,
i drzwi do salonu otworzy艂, tak i偶 pan Ratizbon musia艂 wej艣d pomimowolnie, pan
Bussierre przyj膮艂 go, jako brata jednego z najmilszych swych przyjaci贸艂, z
najwi臋ksz膮 uprzejmo艣ci膮.
Rozmowa pad艂a naturalnie na przedmioty, kt贸re nowo przyby艂y w Rzymie widzia艂 i
na to, jaki one na nim wp艂yw uczynid mog艂y. Pan Ratizbon m贸wi艂 z wielk膮
oboj臋tno艣ci膮 o wszystkim, w koocu tylko doda艂, i偶 na nim mocne uczyni艂 wra偶enie
ko艣ci贸艂 Ara Coeli na kapitolium, tak dalece, 偶e to nawet naj臋ty lokaj, przewodnik
jego, uwa偶a艂. Pan Bussierre ucieszony tym wyznaniem i od tej chwili powzi膮wszy
nadziej臋 jego nawr贸cenia, rzek艂 z u艣miechem: "przecie偶 katolicki by艂 to ko艣ci贸艂,
kt贸ry ci臋 w tak mocny spos贸b poruszy艂".
"Mylisz si臋 Pan, odpowiedzia艂 Pan Ratizbon, wra偶enie to by艂o zapewne religijne ale
wcale niekatolickie, gdy偶 wedle mego przekonania wszystkie religie za r贸wno
uwa偶am". "Jest to spos贸b widzenia, odrzek艂 bardzo spokojnie Pan Bussierre,
kt贸rego ja wcale nie podzielam, boby to by艂o wszystkie religie za r贸wnie z艂e
poczytywad, czyli 偶adnej nie mied za prawdziw膮.
Gdy jednak widz臋, 偶e chcesz za mocnego ducha (esprit fort) uchodzid, kt贸ry si臋 za
wy偶szego nad wszystkie powierzchowne formy trzyma, nie odm贸wisz mi jednej
przyjemno艣ci, na kt贸r膮 jako duch mocny bez najmniejszej trudno艣ci zezwolid
mo偶esz, a to jest, i偶 nosid b臋dziesz ma艂膮 rzecz, kt贸r膮 ci ofiaruj臋". Pan Ratizbon
dziwnym znajduj膮c to wezwanie, odpowiedzia艂, i偶 nie mo偶e obiecywad, nie
wiedz膮c o co rzecz idzie.
Tymczasem Pan Bussierre za艂o偶ywszy na tasiemk臋 medal Matki Boskiej
Niepokalanego Pocz臋cia, pomimo oporu naszego izraelskiego bankiera, zawiesi艂
mu go na szyi. "Wszak偶e nie wierzysz w ten znak naszej religii, wi臋c ci rzecz
oboj臋tna, czy go mied b臋dziesz lub nie na sobie; ja za艣 wierz臋 w jego moc 艂askaw膮 i
wielk膮 mi przez sw膮 powolno艣d uczynisz przyjemno艣d". Pan Ratizbon maj膮c ju偶
medal zawieszony na szyi, ust膮pi艂 naleganiom gorliwego przyjaciela, my艣l膮c, 偶e
6
chod nie pomo偶e, to nie zaszkodzi, a po wyjezdzie z Rzymu znak ten zabobonny w
ka偶dym czasie 艂atwo b臋dzie m贸g艂 z siebie zrzucid.
Pan Bussierre jednak, lubo sam sobie sprawy zdad nie umia艂 z przyczyny, kt贸ra
mocne w nim przekonanie wzbudza艂a, i偶 pozyska niedowiarka, nie poprzesta艂 na
tej pierwszej powolno艣ci. "Uczyni艂e艣 mi, rzek艂 dalej, jedn膮 ju偶 przyjemno艣d,
jeszcze mi drugiej nie odm贸wisz", i podaj膮c mu kartk臋 z modlitw膮 艣w. Bernarda,
poczynaj膮c膮 si臋 od s艂贸w "Pami臋taj, o najlito艣ciwsza Panno" doda艂, "chciej, prosz臋,
rano i w wiecz贸r t臋 ma艂膮 modlitw臋 odmawiad".
Pan Ratizbon to drugie wezwanie szczeg贸lniejszym jeszcze od pierwszego
znajduj膮c, stanowczo mu odm贸wi艂; zdawa艂o mu si臋 bowiem, i偶by to by艂o to偶 samo,
jak gdyby on, izraelita, od natarczywego 偶膮da艂 katolika, podobnego偶 odmawiania
偶ydowskiej modlitwy. Lecz Bussierre wcale nie poprzestaj膮c na tym pomimo
wszelkich protestacji, z tak膮 pewno艣ci膮 zar臋czy艂, 偶e on to przecie pomimo oporu
uczyni, i偶 m艂ody niedowiarek sk艂oni艂 si臋 nareszcie do wzi臋cia modlitwy i pomy艣la艂
sobie, 偶e ten ca艂y wypadek zabawnego dostarczy artyku艂u do jego Notes et
impressions de Voyages (uwagi i wra偶enia podr贸偶y).
Gdy jednak i pan Bussierre niedowierzaj膮c tej uleg艂o艣ci, obawia艂 si臋, by nowy jego
przyjaciel za wyj艣ciem z domu, bez przeczytania modlitwy nie porzuci艂, rzek艂 mu
wi臋c: i偶 nie maj膮c jeno ten jeden egzemplarz, prosi go o przepisanie i odniesienie
mu nazajutrz tego odpisu; tym sposobem pomy艣la艂 sobie: "b臋dzie chod raz musia艂
przeczytad". Pan Ratizbon dawszy na to przyrzeczenie nazajutrz 9-go stycznia
przed po艂udniem odni贸s艂 mu w istocie przepisan膮 modlitw臋.
Zapytany p贸zniej przeze mnie, co te偶 w艂a艣ciwie podczas przepisywania przysz艂o
mu do g艂owy, odpowiedzia艂, i偶 przeczytawszy modlitw臋 po raz pierwszy, nic
szczeg贸lnego w niej nie znalaz艂, dwa razy wszelako to czytanie powt贸rzy艂, dla
przekonania si臋, co by te偶 zawiera艂a tajemniczego; a tym sposobem wyrazy
"Pami臋taj o Najlito艣ciwsza Panno!" utkwi艂y mu w pami臋ci, jak s艂owa piosnki jakiej,
i ci膮gle w uszach brzmied mu nie przesta艂y.
Gdy po po艂udniu wyszli razem na przechadzk臋, Pan Ratizbon m贸wi艂 o pr臋dkim
swym odjezdzie na nast臋puj膮c膮 ju偶 noc postanowionym; towarzysz jego sprzeciwi艂
si臋 temu zamiarowi, a m贸wi膮c, 偶e tak lekko Rzymu pozbywad si臋 nie nale偶y,
za偶膮da艂, aby o ca艂y tydzieo pobyt sw贸j przed艂u偶y艂, ofiaruj膮c mu si臋 byd
przewodnikiem, jako dobrze przez d艂u偶sze tu ju偶 bawienie ze wszystkimi obeznany
znakomito艣ciami, doda艂, 偶e w ko艣ciele 艣w. Piotra mia艂 byd obch贸d 艣wi臋ta stolicy
tego Aposto艂a, a w dzieo 艣w. Antoniego b艂ogos艂awienie koni, kt贸re to ceremonie
pewnie go zainteresuj膮.
7
Pan Ratizbon opiera艂 si臋 wprawdzie tej propozycji, lecz Bussierre nie zwa偶aj膮c na
to, wst膮pi艂 po drodze do pocztowego biura i zam贸wione do Neapolu miejsce na
drugi tydzieo od艂o偶yd kaza艂. Stamt膮d zwiedzili razem ko艣ci贸艂 Agustynian贸w, dalej
ko艣ci贸艂 al G閟u, a tu na zapytanie, gdzie by byli, dowiedziawszy si臋, 偶e u Jezuit贸w,
w dow贸d swej ku temu zakonowi pogardy, wyrzek艂 kilka s艂贸w uszczypliwych.
Przechodzi艂o w艂a艣nie dw贸ch z tych ojc贸w Villefort i Rosavenatte, przyjaciele pana
Bussierra, o kt贸rych imiona zapyta艂, lecz s艂owa do nich nie przem贸wi艂. Po
skooczonej przechadzce, uda艂 si臋 Pan Bussierre o 6-tej w wiecz贸r do ksi臋cia
Borghesse, kt贸ry zwyczajnie w niedziel臋 kilku przyjaci贸艂, mianowicie za艣 nowo do
wiary nawr贸conych na obiad do siebie zaprasza艂. Pomi臋dzy go艣dmi znajdowa艂 si臋
tam hrabia la Ferronais dawniej Prezes ministerium Martigniac, kt贸ry od lat kilku
usun膮wszy si臋 od politycznych czynno艣ci, zamieszka艂 by艂 w Rzymie, gdzie jako wz贸r
katolickiej pobo偶no艣ci by艂 szanowany.
Pan Bussierre w 艣cis艂ych z nim zostaj膮c zwi膮zkach, jako ojcowskiego przyjaciela
kochaj膮c go i szanuj膮c, zwierzaj膮c mu si臋 oraz wszelkich tajemnic serca,
opowiedzia艂 te偶 ca艂e zdarzenie o swym izraelicie, o zawieszeniu medalu i danej mu
modlitwie, prosz膮c pana Ferronais, aby si臋 tak偶e za niego modli艂. Na zapytanie, jak
to mu przysz艂o na my艣l, zawiesid medal tak zawzi臋temu niedowiarkowi,
odpowiedzia艂 pan Bussierre, i偶 nie widzia艂, co by w tej chwili lepszego mia艂 by艂
uczynid, maj膮c wewn臋trzne przekonanie, 偶e nowy jego przyjaciel z pewno艣ci膮 si臋
nawr贸ci.
Na to hrabia z przyjaznym u艣miechem po ramieniu go uderzywszy, rzek艂: "obiecuj臋
si臋 modlid za niego, i naprz贸d ci powiadam, 偶e si臋 on nawr贸ci, podobnie偶 i inni
twoi". Nazajutrz s艂ucha艂 hrabia Mszy 艣w. w ko艣ciele del Angelo Custode, modli艂 si臋
tam zapewne, jak obieca艂, za pana Ratizbon, i by艂a to ostatnia jego w czasie Mszy
艣wi臋tej modlitwa, bo tego偶 wieczora stary minister Karola X 偶yd przesta艂. Tego偶
poniedzia艂ku odby艂 znowu pan Bussierre spacer po mie艣cie na Forum z Pan
Ratizbon, kt贸ry ci膮gle najmniejszej do oczekiwanego nawr贸cenia nie okazywa艂
sk艂onno艣ci.
We wtorek 11 stycznia bardzo rano zosta艂 Pan Bussierre zbudzony smutn膮
wiadomo艣ci膮 o przej艣ciu z 偶ywota do wieczno艣ci ojcowskiego przyjaciela swego; i
pospieszy艂 natychmiast do pogr膮偶onej w smutku familii, dla dania jej pomocy w
potrzebnych do ostatniej pos艂ugi przygotowaniach. Smutny ten obowi膮zek tak go
zupe艂nie w dniu tym zaj膮艂, 偶e tylko na chwil臋 m贸g艂 by艂 widzied pana Ratizbon; ten
za艣 zeszed艂 si臋 by艂 z bratem pana Bussierre; - Gustawem. Obch贸d 艣wi臋ta stolicy
8
艣w. Piotra najmniejszego na nim nie uczyni艂 wra偶enia, a obrz膮d po艣wi臋cenia koni
do szyderczych mu tylko pos艂u偶y艂 偶art贸w.
We 艣rod臋 przed po艂udniem uda艂 si臋 znowu pan Teodor Bussierre z izraelit膮 na
rzymski sw贸j spacer, chc膮c mu ile mo偶no艣ci mimowolnie przed艂u偶ony
o艣miodniowy pobyt uprzyjemnid. I c贸偶 w istocie mog艂o wi臋cej zajmowad i nauczad,
jak przechadzki po Rzymie, gdzie pami膮tki wszystkich czas贸w same do
przechodni贸w przemawiaj膮? Lecz to wszystko jako i s艂owa pana Bussierre, czasami
natr膮cane, 偶adnego nie czyni艂y wra偶enia, owszem pan Ratizbon z zupe艂n膮
oboj臋tno艣ci膮 przypatrywa艂 si臋 ko艣cio艂om, szydzi艂 z przedmiot贸w 艣wi臋tych i z pe艂nej
uszanowania wiary z strony towarzysza swego okazywanej.
W taki spos贸b przeszli przez Forum, oko艂o 艂uku Konstantyna i zwiedzili ko艣ci贸艂 s.
Stephano Rotondo. Lecz tu znajduj膮ce si臋 wyobra偶enia r贸偶nych m臋czennik贸w
zamiast zdzia艂ania zbawiennego wp艂ywu, przeciwnie tylko oburzy艂y pana Ratizbon,
nie mog膮cego poj膮d, jak mo偶na by艂o w taki spos贸b dad si臋 m臋czyd, za religi臋
chrze艣cijaosk膮, pe艂n膮, jak m贸wi艂, najciemniejszych przes膮d贸w i zabobon贸w.
Wi臋cej mu si臋 u 艣w. Jana Lateraoskiego podoba艂y przeciwleg艂e sobie figury starego
testamentu w nowym spe艂nione.
Pyszny widok ze staro偶ytnego wodoci膮gu w Villa Wo艂kooski rozlegaj膮cy si臋 na ca艂e
miasto i okolice Rzymu, niezmiernie zaj膮艂 pana Ratizbon; nic si臋 w nim jednak we
wzgl臋dzie religijnym nie zmieni艂o, owszem odezwa艂 si臋 do swego towarzystwa,
kt贸ry go czasami zach臋ca艂, "Widz臋, 偶e chcesz mi臋 nawr贸cid, jednak to na pr贸偶no, i
mog臋 ci zar臋czyd, 偶e ci si臋 to pewnie nie uda, nie porzuc臋 mojej religii, jestem
nawet wi臋cej 偶ydem jak kiedy indziej, to mi臋 tylko zadziwia, 偶e w tym wszystkim z
tak wielk膮 pewno艣ci膮 i tak spokojnie post臋pujesz".
Pan Bussierre i t膮 raz膮 nie zmieni艂 swego przekonania i z jednostajn膮 zimn膮 krwi膮
odpowiedzia艂: "M贸w, co chcesz, widz臋, 偶e jeste艣 dobrej wiary (de bonne foi),
pewny jestem, 偶e zostaniesz chrze艣cijaninem, chodby Pan B贸g mia艂 na to Anio艂a z
nieba zes艂ad". W ci膮gu tej rozmowy zaszli byli poprzed Scala Santa (艣wi臋te schody)
schody te sprowadzone z Jerozolimy po艂o偶one s膮 naprzeciw 艣w. Jana
Lateraoskiego, po kt贸rych, jak wiadomo, Jezus Chrystus do Pi艂ata by艂
prowadzonym.
Pan Bussierre zdj膮艂 przechodz膮c z uszanowaniem kapelusz i rzek艂 tak g艂o艣no, aby
towarzysz jego m贸g艂 s艂yszed: "Witajcie 艣wi臋te schody, tu obok mnie idzie izraelita,
kt贸ry was wkr贸tce podobnie偶 pozdrowi". Pan Ratizbon szataoskim u艣miechem na
to odpowiedzia艂, dodaj膮c, 偶e nic mu mniej w my艣li nie by艂o, jak kiedy b膮dz Scala
sancta powitad i nie pojmowa艂, jak si臋 tego po nim spodziewad mo偶na by艂o. Ze
9
zwyk艂膮 spokojno艣ci膮 odrzek艂 pan Bussierre: "B膮dz pewny, 偶e wkr贸tce obydwa na
kl臋czkach po tych 艣wi臋tych schodach wst膮pimy". I tu si臋 rozeszli, nie bez u艣miechu
ze strony Izraelity, z podobnej dla niego przepowiedni.
Jakkolwiek Pan Bussierre m贸g艂 mied nadziej臋 nawr贸cenia przyjaciela swego, atoli
pod艂ug wszelkiej zewn臋trznej oznaki nie zdawa艂o si臋 bynajmniej, 偶eby chod na
krok jeden post膮pi艂 by艂 w przedsi臋wzi臋tym dziele. Pan Ratizbon w niczym si臋 nie
odmieni艂, i ci膮gle w ten sam szyderczy wy艣miewaj膮cy spos贸b o ca艂ym m贸wi艂
chrze艣cijaostwie. By艂o to we 艣rod臋 przed po艂udniem.
W wiecz贸r dnia tego偶 uda艂 si臋 pan Bussierre do domu hrabiego la Ferronais, ukl膮k艂
przy wystawionym ciele zmar艂ego i zwr贸ci艂 do duszy jego gorliw膮 za niewiernym
modlitw臋: "Wiadome ci moje 偶yczenie dania ratunku temu nieszcz臋艣liwemu,
wczoraj go jeszcze wraz ze mn膮 podziela艂e艣, upro艣 mu wi臋c t臋 艂ask臋, je艣li dusza
twoja wejrzenia Boskiego ju偶 u偶ywa".
Tymczasem pan Ratizbon gotowa艂 si臋 znowu w podr贸偶 do Neapolu i chcia艂 wyjazd
sw贸j na poniedzia艂ek oznaczyd: 偶e jednak z innym znajomym swoim, panem de
Vigni mia艂 by艂 ju偶 dawniejsz膮 umow臋 odjechania z Neapolu do Malty, pod dniem
20 stycznia, parowym statkiem Monte Gibello, widzia艂 si臋 wi臋c zmuszonym dla
wcze艣niejszego tam przybycia ju偶 na sobot臋 17-go miejsce dla siebie zam贸wid. W
ci膮gu korespondencji z krewnymi doni贸s艂 im by艂 przed kilkoma dniami o
odwiedzeniu cz臋艣ci miasta dla 偶yd贸w przeznaczonej al Ghetto, oraz ile widok
znajduj膮cego si臋 tam plugastwa i n臋dzy powi臋kszy艂 nienawi艣d jego ku
chrze艣cijanom i raczej go do uci艣nionych jak do uciskaj膮cych przywi膮za艂.
W Termach Karakali po偶egna艂 si臋 z protestanckim bratem m艂odego przyjaciela
swego. W podobnej my艣li um贸wi艂 by艂 na czwartek w po艂udnie zej艣cie si臋 z
katolickim bratem Teodorem, poniewa偶 ten ca艂e przedpo艂udnie tak by艂 zaj臋ty
przygotowaniem do pogrzebowego obchodu, 偶e si臋 pr臋dzej nie m贸g艂 uwolnid.
W godzinie po艂udniowej poszed艂 Pan Ratizbon na plac hiszpaoski do kawiarni de
Bon Gout. Czyta艂 gazety, rozmawia艂 ze znajomymi, mianowicie z panem Human,
synem ministra skarbu, kt贸rego tam spotka艂, o polityce, o nowym spisie dom贸w
we Francji, o dawniejszych latach m艂odo艣ci; o religii 偶adnej nie by艂o wzmianki. Po
12 godz. wyszed艂 dla odwiedzenia i po偶egnania pana Bussierre. Lecz w miejscu,
gdzie ulica Via Condotti na plac hiszpaoski wychodzi, spotka艂 go w艂a艣nie jad膮cego
powozem. Pan Bussierre przywo艂awszy swego przyjaciela, rzek艂, i偶 mocno z tego
spotkania si臋 cieszy艂, poniewa偶 tak by艂 zaj臋ty w tej chwili, i偶by nie m贸g艂 by艂 na
niego w domu czekad, a maj膮c niedaleko st膮d czynno艣d, prosi艂 pana Ratizbon, aby
wsiad艂 z nim do powozu, a po odbytym sprawunku, udadz膮 si臋 razem na spacer.
10
Pan Ratizbon nie najbardziej z tego spotkania i zaproszenia ucieszony, wsiad艂
jednak z nim razem; udali si臋 do ko艣cio艂a s. Andrea dei Prati, niedaleko placu
hiszpaoskiego, w kt贸rym katafalk pana la Ferronais by艂 wystawiony; ma艂o wi臋c
mieli czasu do oboj臋tnej rozmowy, w ci膮gu kt贸rej Pan Ratizbon zapyta艂 si臋 barona,
co brat jego na ostatnim zabi艂 polowaniu.
Przyszed艂szy do ko艣cio艂a zapyta艂 Pan Ratizbon, czyj to by艂 katafalk i po otrzymanej
odpowiedzi, i偶 przyjaciela, kt贸rego od dwu dni tyle 偶a艂owali, zmierzy艂 okiem
oboj臋tnym ten ko艣ci贸艂, uznaj膮c go za bardzo lichy i szpetny. Pan Bussierre maj膮c
co do m贸wienia w zakrystii z ksi臋偶ami wzgl臋dem pogrzebu, zostawi艂 go po prawej
r臋ce drzwi prosz膮c, aby si臋 nie zniecierpliwi艂, gdy偶 on niebawem powr贸ci.
Odszed艂szy pan Bussierre i nie zatrzymawszy si臋 wi臋cej jak 10 do 12 minut w
zakrystii, wraca do ko艣cio艂a, szuka swego izraelity, lecz go nigdzie nie znajduje; na
koniec po lewej stronie od wchodu w drugiej kaplicy Archanio艂owi Rafa艂owi
po艣wi臋conej spostrzega postad kl臋cz膮c膮 z g艂ow膮 spuszczon膮, a zbli偶ywszy si臋,
poznaje w niej z najwi臋kszym zadziwieniem pana Ratizbon, wo艂a go po imieniu,
lecz nie odbiera 偶adnej odpowiedzi; tr膮ca go po plecach, lecz kl臋cz膮cy twarz obu
r臋kami zas艂onion膮 na marmurowej galerii maj膮c opart膮, 偶adnego znaku uwagi nie
daje; po kilkakrotnym daremnym wo艂aniu widzi si臋 na koniec pan Bussierre
zmuszony podnie艣d mu g艂ow臋. Znajduje swego przyjaciela prawie bez
przytomno艣ci, oczy ma 艂zami zalane, medal Matki Boski p艂acz膮c do ust przytula, i
pierwsze s艂owa co wyrzeka z niewymownym wyrazem na pana Bussierre
spozieraj膮c, s膮: "Ach! jak偶e ten cz艂owiek za mnie si臋 modli艂!" chc膮c przez to
wymienid zmar艂ego, kt贸rego katafalk w ko艣ciele by艂 wystawiony.
Pan Bussierre sam p贸zniej mi si臋 przyzna艂, i偶 na my艣l t臋, 偶e przytomnym by艂
oczywistemu cudowi, dreszcz go po ca艂ym ciele przeszed艂; izraelita bowiem
prawowiernym zosta艂 chrze艣cijaninem. Nie wiedz膮c atoli bli偶szej przyczyny
wzruszenia i zupe艂nego przeistoczenia przyjaciela swego, przede wszystkim go
zapyta艂, co teraz czynid pragnie. We 艂zach i ze 艂kaniem odpowiedzia艂 nawr贸cony:
"Nic ju偶 nie mam do rozkazywania; s艂ucham teraz tylko: r贸b ze mn膮 co ci si臋
podoba".
Pan Bussierre uzna艂 najprz贸d za najpotrzebniejsz膮 w obecnym stanie przyjaciela
swego zawie艣d do domu, aby tam chwil臋 znalaz艂szy odpoczynku, m贸g艂 przyj艣d do
siebie; gdy偶 w uniesieniu swoim pe艂en skruchy i rado艣ci, nie wymawia艂 jak tylko
przerywane wyrazy: "Jak偶em ja szcz臋艣liwy! Z jakiej偶e to ja przepa艣ci wyratowany!
o jak偶e nieszcz臋艣liwi s膮 moi wsp贸艂bracia! za nic ju偶 w 艣wiecie bez chrztu 偶yd bym
nie m贸g艂! jak偶e by艂bym szcz臋艣liwy, chodby mi臋 w kawa艂ki szarpano, podzielaj膮c los
11
m臋czennik贸w, z kt贸rych wczoraj szydzi艂em! Chrztu tylko pragn臋, chrztu
艣wi臋tego!".
Na zapytanie pana Bussierre c贸偶 si臋 mu w艂a艣ciwie po odej艣ciu jego w tym ko艣ciele
wydarzy艂o, odpowiedzia艂: i偶 naraz ca艂y ko艣ci贸艂 z oczu mu znikn膮艂, jedna tylko
pozosta艂a kaplica, co za艣 w niej ujrza艂, to tylko w obecno艣ci kap艂ana mo偶e
powiedzied. Powodowany tym o艣wiadczeniem poprowadzi艂 go przyjaciel do ojca
Villefort, jednego z tych samych Jezuit贸w, o kt贸rych niedawno w szyderskich i
pogardliwych wyra偶a艂 si臋 s艂owach. Tu na kl臋czkach opowiedzia艂 Ratizbon, 偶e naraz
ca艂y ko艣ci贸艂 znik艂 mu by艂 z oczu; i tylko wielkie pozosta艂o 艣wiat艂o w kt贸rym
pokaza艂a mu si臋 Matka Boska, jak na medalionie jest wyobra偶ona, w postaci
znakomitej, wspania艂ej, pe艂nej 艣wiat艂o艣ci i niewymownej s艂odyczy: obie r臋ce ku
niemu 艣ci膮gn臋艂a, wzywaj膮c go, aby si臋 d艂u偶ej nie opiera艂 i na znak wiary kl臋kn膮艂, co
te偶 on w istocie natychmiast uczyni艂, a wtedy raz jeszcze skierowa艂a r臋ce ku
niemu, jakby dla dania mu znaku swej przychylno艣ci i jakby m贸wi艂a: "tak! dobrze艣
zrobi艂, dobrze tak". W tej chwili wszed艂 pan Bussierre i zjawienie przerwane
zosta艂o. "Matka Boska, doda艂, w艂a艣ciwie nic nie m贸wi艂a, lecz ja ca艂y Jej wyraz
zrozumia艂em".
Przyzna艂 tak偶e, i偶 ju偶 przesz艂ej nocy widok stan膮艂 mu by艂 przed oczyma, i nie
przesta艂 pomimo wszelkich usi艂owao byd mu ci膮gle obecnym. Okaza艂a mu si臋 by艂a
droga, a w koocu krzy偶, ale bez figury Chrystusa, p贸zniej, gdy na drug膮 stron臋
medalu swego spojrza艂, czego by艂 jeszcze nie uwa偶a艂, postrzeg艂 z niema艂ym
zadziwieniem 偶e si臋 tam zupe艂nie podobny krzy偶 znajdowa艂. Ostatnie zjawienie
przej臋艂o go naj偶ywsz膮 wiar膮 w prawdziwo艣d chrze艣cijaoskiej religii: niczego nie
pragn膮艂 gor臋cej jak zostad najpr臋dzej ochrzczonym; stan obecny niezno艣ny mu si臋
stawa艂, i o艣wiadcza艂 najuroczy艣ciej, i偶 by艂 got贸w wszelkie znosid do艣wiadczenia i
cierpienia i czego by tylko 偶膮dano od niego, dope艂nid, byle tylko dost膮pi艂 艂aski
przyj臋cia na 艂ono chrze艣cijaoskiego Ko艣cio艂a.
Zupe艂ne jego przeistoczenie by艂o tak oczywiste, o tym, co by艂 widzia艂, z takim
wewn臋trznym m贸wi艂 przekonaniem, i偶 ojciec Villefort nie znajduj膮c 偶adnej
przyczyny pow膮tpiewania o rzetelno艣ci mowy jego, pozwoli艂 mu bez przeszkody
udzielad wiadomo艣ci o swym tak nag艂ym i zadziwiaj膮cym nawr贸ceniu. Sam te偶
nowonawr贸conego zaprowadzi艂 do Genera艂a swego zakonu, gdzie on powt贸rnie
opowiedzia艂, co mu si臋 w ko艣ciele Sant Andrea dei Prati wydarzy艂o. Ojciec Genera艂,
m膮偶 r贸wnie pe艂en pobo偶no艣ci jak i rozwagi, spokojnie go wys艂uchawszy, nie znalaz艂
powodu pow膮tpiewania o prawdzie tak szczeg贸lnego wypadku; lecz w zwyk艂ej
sobie przezorno艣ci uczyni艂 m艂odego cz艂owieka na to uwa偶nym, i偶 po dost膮pieniu
12
tak wielkiej 艂aski od Boga, powinien si臋 te偶 i na znoszenie krzy偶a czud gotowym, a
wskazuj膮c krucyfiks na stole b臋d膮cy, "z tym", rzek艂, "teraz obeznad ci si臋
prawdziwie nale偶y"; otworzywszy oraz ksi膮偶k臋 o na艣ladowaniu Chrystusa
przeczyta艂 mu wyrazy w rozdziale o krzy偶u, troskach, i trudach, kt贸re cz艂owiek dla
mi艂o艣ci Boskiej ponosid winien.
Tak spokojne przyj臋cie przez ojca Genera艂a chod tyle zadziwiaj膮cego zdarzenia i
spos贸b powitania nowonawr贸conego w imieniu Chrystusa by艂yby dostateczne do
ostudzenia Pana Ratizbon, gdyby uczucia jego owocze艣ne pochodzi艂y tylko z
chwilowo rozognionej wyobrazni, lecz przeciwnie wspomnione wyrazy i ca艂e ich
znaczenie mocno uj臋艂y go za serce, a kilka dni potem sam uda艂 si臋 do czcigodnego
Genera艂a prosz膮c, aby mu 贸w tekst przeczytany do rozpami臋tywania w ca艂ym
偶yciu przepisad raczy艂. Ci wszyscy co do tej chwili z Panem Ratizbon w poufalszych
duchownych zostawali stosunkach, twierdz膮 najmocniej, i偶 on z wejrzeniem na to
w ko艣ciele Sant Andrea zjawienie, razem i udzia艂 zupe艂nej znajomo艣ci prawd
katolickich pozyska艂, tak i偶 lubo katolick膮 nauk膮, ani jej literatur膮 nigdy si臋 nie
zajmowa艂 i najmniejszej w nich nawet wiadomo艣ci nie posiada艂, wszelako
terazniejsze jego i zdania i uczucia zupe艂nie si臋 katolickimi okazywa艂y. On sam nie
m贸g艂 inaczej terazniejszego swego stanu w por贸wnaniu z dawniejszym opisad, jak
nazywaj膮c si臋 zupe艂nie przeistoczonym cz艂owiekiem (un homme retourn).
Ta ca艂kowita zmiana tak by艂a oczywista a razem zadziwiaj膮ca, 偶e dobry jego
znajomy Pan Human, ten sam, kt贸ry go jeszcze na kilka chwil przed nawr贸ceniem
w kawiarni na placu hiszpaoskim w zimnej i szyderskiej oboj臋tno艣ci widzia艂, gdy
mu Pan Ratizbon z rado艣ci膮 o swym przej艣ciu do chrze艣cijaostwa oznajmi艂, nie
m贸g艂 si臋 wstrzymad od mniemania, 偶e chyba on pomieszania zmys艂贸w dosta艂, i za
takiego nie przesta艂 go uwa偶ad, p贸ki si臋 o wszystkich szczeg贸艂ach tego zdarzenia
nie dowiedzia艂 i o zupe艂nej jego przytomno艣ci umys艂u nie przekona艂, a wtedy nie
waha艂 si臋 wyrzec, 偶e podobne nawr贸cenie inaczej sobie nie mo偶e wyt艂umaczyd,
tylko 偶e cudem jest zdzia艂ane.
Ksi膮dz Gerbet, kt贸rego znane i t艂umaczone jest pismo o 艣w. Eucharystii, w kilka dni
potem zapewni艂 mi臋 o w艂asnym swym zadziwieniu nad tak dok艂adn膮 znajomo艣ci膮
obowi膮zk贸w 偶ycia katolickiego, kt贸rym dopiero nawr贸cony ju偶 by艂 przej臋ty.
Zszed艂szy si臋 po dwa razy z panem Ratizbon wkr贸tce po zdarzonym zjawieniu,
m贸g艂 o nim s膮dzid jeszcze przy nieos艂abionym wp艂ywie tego wypadku. Za drug膮
raz膮 spotkawszy si臋 z nim w ko艣ciele w chwili wystawienia, rzek艂 mu nowo
nawr贸cony pe艂en 偶膮dzy chrztu 艣w. i偶 nikt by wyobrazid sobie nie m贸g艂 tego
uczucia, kt贸re go przejmowa艂o jako nie ochrzczonego, wobec Naj艣wi臋tszego
13
Sakramentu. Podobnie偶 unika艂 m贸wienia o wydarzonym zjawieniu w nieobecno艣ci
osoby duchownej, gdy偶 mu to zdawa艂o si臋 zlekcewa偶eniem, jemu, co niedawno
jeszcze by艂by rzeczy naj艣wi臋tsze szyderczym tylko bluznierstwem okrywa艂.
Protestantom, kt贸rzy zreszt膮 za bardzo rozs膮dn膮 rzecz mu poczytywali, 偶e zosta艂
chrze艣cijaninem, a dziwili si臋 tylko, 偶e raczej do protestantyzmu si臋 nie nawr贸ci艂,
umia艂 on w spos贸b nader ujmuj膮cy okazad nico艣d ich oderwania i indywidualnej
wiary, a nawet (pod艂ug wiary godnego 艣wiadectwa) gruntowne i o偶ywione
poznanie jedynie zbawiennej katolickiej prawdy podawa艂a mu 艂atwo艣d
rozwi膮zywania niejednego zapytania, kt贸re by by艂o i uczonego teologa zastanowid
mog艂o.
Niemniej jest przekonany, 偶e to co go spotka艂o, nie w艂asnej zas艂udze, lecz jedynie
niezas艂u偶onej 艂asce Boskiej by艂 winien, szczeg贸ln膮 okazywa艂 si臋 przej臋ty
wdzi臋czno艣ci膮 dla pobo偶nego zmar艂ego, kt贸rego wstawieniu si臋 nawr贸cenie swoje
przypisywa艂, nie wiedz膮c nawet, i偶 tamten obieca艂 si臋 by艂 modlid za niego. Dla
okazania czci i dzi臋ki pami膮tce jego, prosi艂 ojca Villefort o pozwolenie sp臋dzenia
pierwszej nocy na modlitwie przy ciele zmar艂ego. Lecz ojciec Villefort po wielkich
wzruszeniach i umys艂owym zaj臋ciu, kt贸re go wskro艣 by艂y przej臋艂y, dla oszcz臋dzenia
si艂 jego, to pozwolenie na kilka tylko godzin ograniczy艂, kt贸re te偶 w istocie ku
pocieszeniu pozosta艂ej rodziny i przyjaci贸艂 strawi艂 nowonawr贸cony na modlitwie
nad cia艂em nieboszczyka.
Tak d艂ugo pozbawionemu wszelkiej pociechy, kt贸rej zr贸d艂em jest modlitwa, teraz
za艣 ca艂ym jej si臋 oddaj膮cemu sercem, nieraz przepe艂nione jego uczucia g艂os
tamowa艂y. Lecz je艣li w obfito艣ci wiary swojej uszcz臋艣liwionym si臋 czuje, poznaje on
oraz ca艂y obowi膮zek winnej za to Bogu wdzi臋czno艣ci, niemniej te偶 najsilniejszym
przej臋ty jest politowaniem nad losem b艂臋dnych swych braci, kt贸rych 艣lep膮
zaci臋to艣d niedawno sam tak zupe艂nie podziela艂.
Je艣liby艣 (czytelniku) rad wiedzia艂, jak on si臋 sam w tej mierze t艂umaczy, mog臋 i w
tym ciekawo艣d twoj膮 zaspokoid, gdy偶 bynajmniej nowego swego przekonania nie
taj膮c, rad by je wszystkim a najprz贸d bli偶szym swoim wpoid, i do ka偶dej got贸w by
by艂 ofiary dla nadania im wiary o cudzie, kt贸ry go spotka艂, i poci膮gnienia za
terazniejszym swym wyznaniem. Pozna艂 on najdok艂adniej trudne po艂o偶enie swoje
wzgl臋dem niedowierzaj膮cego i oboj臋tnego po najwi臋kszej cz臋艣ci 艣wiata, pomn膮c
jak sam wprz贸dy o innych s膮dzi艂, gdy brata nawet nie oszcz臋dza艂; nie w膮tpi, jak i o
nim ludzie s膮dzid b臋d膮. Nie tajno mu, 偶e ci, co go mniej znaj膮 i z dala o nawr贸ceniu
jego wiadomo艣d powezm膮, pod艂emu interesowi lub s艂abej, rozdra偶nionej
wyobrazni przypisywad je b臋d膮.
14
Nie mo偶na do艣d atoli podziwiad, z jak膮 dojrza艂o艣ci膮 rozumu, si艂膮 logiki, 偶ywo艣ci膮
przekonania odpiera on podobnie s膮dz膮cych zdania dla przekonania ich o b艂臋dzie i
pozyskania wierze. "Jaki偶 interes, m贸wi on, m贸g艂 mi臋 do tego nak艂onid? Czy偶
owszem nie stawa艂 on najoczywi艣ciej memu nawr贸ceniu na przeszkodzie?". Mia艂
bowiem bogatego stryja b臋d膮cego Prezesem 偶ydowskiego konsystorza w
Sztrazburgu, kt贸rego przychylno艣ci jako i ca艂ej swojej familii ju偶 od starszego brata
odstrychnionej, pewnie terazniejszym swym post臋pkiem nie m贸g艂 pozyskad. "Czy偶
mi臋 do tego kroku, m贸wi艂 dalej, czytywanie ksi膮偶ek, albo namowy przyjaci贸艂
przywiod艂y? Nie czytywa艂em dzie艂 katolickich. Nie mia艂em przyjaci贸艂 katolik贸w,
prze艣ladowa艂em mego brata i wszelkie moje ch臋ci i usi艂owania nieprzyjazne by艂y
chrze艣cijaoskiej wierze. Lecz mo偶e przypiszecie krok ten mojej dumie lub mi艂o艣ci
w艂asnej?
Wszak偶e we Francji 偶ydzi s膮 oswobodzeni, 偶adna droga do wzniesienia si臋, nie jest
im zamkni臋ta, 膮 co do mi艂o艣ci w艂asnej, to偶 ona owszem niepospolitego doznaje
upokorzenia, kiedy b臋d膮c dopiero co na czele przeciwnik贸w, wystawiam si臋 na ich
wyrzuty, i偶 si臋 nikczemnie zmieni艂em.
Mo偶e s膮dzicie, 偶e mi臋 Rzym za艣lepi艂 okaza艂o艣ci膮 swych ceremonij, wabi膮c膮
艣wietno艣ci膮 swych kunszt贸w, czarodziejsk膮 si艂膮 swych wspomnieo i wynios艂o艣ci膮
pami膮tek? Lecz ten ca艂y blask znikn膮艂 przed plugastwem schronienia izraelit贸w w
Ghetto, gdzie nienawi艣d moja przeciw okaza艂o艣ci ciemi臋偶c贸w tym bardziej mi臋
rozogni艂a. Na koniec powiecie 偶em si臋 na 艂ono Ko艣cio艂a schroni艂 dla zerwania
zobowi膮zao wzgl臋dem mej narzeczonej powzi臋tych. Aled nie przesta艂em j膮 kochad,
owszem jeszcze j膮 szczerzej polubi艂em. Je艣li ona podzielid zechce t臋 wiar臋, kt贸ra
mi臋 uszcz臋艣liwia; je艣li temu cudowi mego nawr贸cenia uwierzy: to po艂膮czymy si臋
czystym chrze艣cijaoskim 艣wi臋tym ma艂偶eostwem. Lecz je艣li mi臋 za zwodziciela, lub
za cz艂owieka s艂abego umys艂u, za ob艂膮kanego poczyta i niegodnego swej r臋ki uzna,
wtedy dla przekonania jej o prawdziwo艣ci mych zasad, wyrzekn臋 si臋 艣wiata, aby
si臋 za ni膮 i braci moich na osobno艣ci modlid. A tak wszystko sprzeciwia艂o si臋 memu
nawr贸ceniu, a przecie偶 doda艂o mi ono si艂 dostatecznych do ponoszenia wszelkich
ofiar. By艂o偶by to podobnym, gdyby moje nawr贸cenie tylko chwilowo zagorza艂ej
wyobrazni by艂o utworem? Gdybym za艣 by艂 ob艂膮kany, jak niekt贸rzy s膮dz膮, jak偶ebym
m贸g艂 tak jasno ca艂e moje po艂o偶enie przezierad?".
Te s膮 wyrazy, kt贸rymi si臋 Pan Ratizbon od czasu swego nawr贸cenia do przyjaci贸艂 i
odwiedzaj膮cych go z najwi臋ksz膮 otwarto艣ci膮 odzywa, a niech sobie kto my艣li jak i
co chce o samym cudzie, kt贸rego on wprawdzie jednym jest 艣wiadkiem, tod
dokonane przezeo nawr贸cenie zawsze zostaje wypadkiem niemniej
15
zadziwiaj膮cym, o kt贸rym ka偶dy przekonad si臋 mo偶e, co te偶 by艂o powodem do
odst膮pienia zwyczajnej regu艂y wzgl臋dem d艂u偶szego czasu, jakiego si臋 wymaga dla
brania potrzebnej nauki, a stosownie do gor膮cego 偶yczenia nowonawr贸conego
dozwolono mu pr臋dzej przyj膮d chrzest 艣wi臋ty.
Otrzymawszy na koniec na to pozwolenie, odwiedzi艂 dom Neofit贸w za艂o偶ony od
艣w. Ignacego Lojoli, gdzie ci, co pragn膮 nawr贸cenia do chrze艣cijaoskiej wiary,
przytu艂ek i nauk臋 odbieraj膮. Reszt臋 schodz膮cego tygodnia sp臋dzi艂 w domu
profes贸w u Jezuit贸w, aby tam w oddaleniu od zgie艂ku 艣wiatowego, i ciekawych
odwiedzin, w ciszy i samotno艣ci, przez duchowne dwiczenia i rozmy艣lania godnie
si臋 do przyj臋cia 艣wi臋tych Sakrament贸w na 艂onie Ko艣cio艂a przygotowa艂. Ojciec
Villefort w tym czasie udziela艂 mu te偶 nauki.
Dzieo chrztu by艂 w nast臋pny poniedzia艂ek 31 stycznia a 11-go dnia po nawr贸ceniu
oznaczony. 艢wi臋ty ten obrz膮dek w ko艣ciele al G閟u pod艂ug wszelkich 艣cis艂ych
przepis贸w Ko艣cio艂a przez kardyna艂a Patrizi dope艂niony zosta艂 kilkaset ludzi
przytomnych tu by艂o; trwa艂o to od 10-tej do 12-tej, a ko艣ci贸艂 coraz liczniejszym
nape艂nia艂 si臋 t艂umem, w kt贸rym z b臋d膮cych w Rzymie wsp贸艂rodak贸w jego
Francuz贸w ma艂o kogo brakowa艂o.
Wiele te偶 z pierwszych os贸b Rzymu by艂o na uroczysto艣ci tak odszczeg贸lniaj膮cego
si臋 nawr贸cenia. Lubo przytomna publiczno艣d z r贸偶nych sk艂adaj膮ca si臋 narod贸w i
ludzi (jak si臋 to w podobnych zgromadzeniach zwykle trafia) mog艂a mied pi臋tno
ciekawo艣ci i roztargnienia, jednak偶e zdawa艂o si臋, 偶e zasz艂e zdarzenie na wszystkich
przytomnych mniej wi臋cej 艣lady niepospolitego wzruszenia zostawi艂o.
Powa偶na postawa nowonawr贸conego, wzruszenie, kt贸rym chwilami ledwie m贸g艂
w艂adad, wejrzenie jego, gdy r臋k膮 przyjaciela ojca chrzestnego Pana Bussierre u
st贸p o艂tarza przed kap艂anem by艂 stawiony, zar贸wnym wszystkich przejmowa艂y
poruszeniem i gor膮ce mod艂y za nawr贸cenie b艂臋dnych do Boga zasy艂ane by艂y.
Protestanci nawet temu obrz臋dowi przytomni, na kl臋czkach powszechne dzielili
uczucie. Zlanie go wod膮 艣wi臋ta na wskro艣 go przej臋艂o, a gdy naj艣wi臋tsz膮 komuni臋 i
bierzmowanie przyjmowa艂, 艂zy radosnego uczucia lica jego zala艂y i nieraz
potrzebowa艂 pomocy i wsparcia swego przyjaciela. Na znak wdzi臋czno艣ci za 艂ask臋,
kt贸rej pod艂ug najszczerszego swego przekonania za przyczyn膮 Naj艣wi臋tszej Panny
dost膮pi艂, sam sobie na chrzcie imi臋 Maryi obra艂.
Po odbytej ceremonii Chrztu 艣wi臋tego znakomity francuski ksi膮dz i kaznodzieja
Dupanloup przem贸wi艂 do zgromadzonych. Aatwo po g艂osie spostrzec si臋 da艂o
wzruszenie, kt贸rym go widok, stoj膮cego naprzeciw nowonawr贸conego
16
przejmowa艂. O samym cudownym zjawieniu jako podlegaj膮cym bli偶szemu
rozpoznaniu nie m贸wi艂, lecz nad cudownym rozszerzy艂 si臋 nawr贸ceniem. Z
przesz艂ego stanu nowochrzczeoca wnosi艂, 偶e cz艂owiek nie jakby pozbawiony
pomocy i opuszczony b艂膮dzi po ziemi, lecz 偶e B贸g pe艂en mi艂osierdzia i mi艂o艣ci
czuwa nad nim i 艂ask膮 go swoj膮 uprzedza, dla przyj臋cia go w obj臋cie swoje.
Tego, rzek艂 dalej, nowochrzczony jest w po艣r贸d nas jawnym dowodem: on przed
kilku dniami niedowierzaj膮cy szyderca, lecz 艂aska Boska wpo艣r贸d drogi go
napotka艂a, oczy mu otworzy艂a, serce zmi臋kczy艂a i w wierz膮cego przemieni艂a
chrze艣cijanina. Tak wi臋c Abraham syna swego w tej godzinie b艂ogos艂awi. Ta co mu
t臋 艂ask臋 zjedna艂a, jest Matk膮 艂aski pe艂n膮, Matk膮 i Siostr膮 nasz膮, gwiazd膮 morsk膮,
przewodniczk膮 b艂臋dnych, Maryja, najs艂odsze Imi臋 na ziemi, pe艂ne pociechy i
mi艂osierdzia.
Potem si臋 do nowochrzczeoca zwracaj膮c, przypomnia艂 mu m臋skim g艂osem na
pierwiastki Ko艣cio艂a, 偶e on tak偶e z imieniem Maryi i krzy偶em w r臋ku w Rzymie
stolicy zast臋pcy Chrystusa wst臋p sw贸j do Ko艣cio艂a obchodzi; 偶e tej my艣li pe艂en byd
powinien, i偶 krzy偶 Zbawiciela, z kt贸rego wprz贸dy szydzi艂, dzi艣 czcid mod艂ami swymi
i dzwigad go uczyd si臋 powinien. Ko艣ci贸艂, m贸wi艂 on dalej, jest walcz膮cym i
tryumfuj膮cym: bierz udzia艂 w jego walce, troskach i pracy, aby艣 z nim dzieli艂
zwyci臋stwo.
Na koniec stosownie do modlitwy 艣w. Bernarda zwracaj膮c si臋 do Panny
Naj艣wi臋tszej i b艂ogos艂awieostwa Jej b艂agaj膮c "Pami臋taj", rzek艂, "najlito艣ciwsza
Matko o Twych ob艂膮kanych dzieciach, pomnij na kraj nasz i Ko艣ci贸艂 Jego walcz膮cy,
wys艂uchaj mod艂y dusz wiernych, o艣wied i zmi臋kcz serca b艂臋dnych i od艂膮czonych
braci, a do poznania prawdy racz ich naprowadzid, aby tak jedna sta艂a si臋
owczarnia i jeden pasterz".
Jak si臋 z dobrego zr贸d艂a dowiaduj臋, z polecenia Ojca 艢wi臋tego nakazana zosta艂a
urz臋dowa informacja wzgl臋dem tego nawr贸cenia i towarzysz膮cego mu cudu, i ju偶
kilku 艣wiadk贸w pod przysi臋g膮 wys艂uchanych zosta艂o. Je艣liby to 艣ledztwo, kt贸re do
powszechnej wiadomo艣ci jest przeznaczone, jeszcze co ja艣niej wykry艂o, nie
zaniedbam o tym dalszej udzielid wiadomo艣ci. Pisano dnia 2-go lutego 1842 w
Rzymie. Guido G鰎res
A w drugim zeszycie czasopisma francuskiego: Annales de l'archiconfr閞ie du tr艁s
saint et immacul coeur de Marie wydanego przez ks. Dufriche-Desgenettes w
Pary偶u w listopadzie 1842 czytad mo偶na na stronie 92 po francusku i po 艂acinie
uznanie tego nawr贸cenia za cudowne, kt贸re tu k艂adziemy po 艂acinie i po polsku.
17
In Dei nomine. Amen. Anno a salutifera D. N. J. C. Nativitate millesimo
octingentesimo quadragesimo secundo, Indict. Rom. XV, Pontificatus autem
sanctissimi Domini nostri Papae GregoriiXVI anno XII, die vero tertia junii.
Coram eminentissimo ac reverendissimo card. Patrizi, sanctissimi Domini nostril
Papae in alma Urbe vicario generali, romanae curiae, ejusque districtus judice
ordinario... comparuit reverendissimus D. Franciscus Anivetti, promotor fiscalis
tribunalis vicariatus, ab eodem E. ac Rev. D. card. vicario specialiter delegatus ad
effectum inquirendi et examinandi testes super veritate et revelantia mirabilis
conversionis ab hebraismo ad catholicam religionem, quam intercedente B. V.
Maria, obtinuit Alphonsus Maria Ratisbonne Strasburgensis, annorum viginti octo
in Urbe praesens, dixitque muneri suo demandato alacri libentique animo
suscepto, qua potuit sedulitate ac diligentia satisfacere studuisse, subjiciendo
formali examini numero novem testes, qui omnes, ad fiscalia interrogatoria
respondentes, ingenua enarratione in iis, quae ad substantiam facti et mirabilis
eventus extrema pertinent, mire concordant.
Ouamobrem sibi visum esse asseruit, nihil ad rationem veri miraculi ulterius posse
desiderari. Rem tamen omnem definiendam remisit Eminentiae suae
reverendissimae, quae visis et examinatis actis, examinibus et documentis
definitivum decretum prout in Domino expedire videbitur interponere dignabitur.
Ex tunc Em. ac Rev. D. card. in Urbe vicarius, audita relatione, viso processu, visis
testium examinibus, juribus, et documentis iis sedulo, matureque consideratis,
consultationibus etiam requisitis theologorum aliorumque piorum virorum juxta
formam concilii Tridentini Ses. 25, de invocatione, veneratione et reliquiis
sanctorum, ac sacris imaginibus, dixit, pronuntiavit et definitive declaravit plene
constare de vero insignique miraculo a D. O. M. intercedente B. Maria virgine,
patrato, videlicet instantaneae perfecteque conversionis Alphonsi-Mariae
Ratisbonne ab hebraismo. Et quoniam opera Dei revelare et confiteri honorificum
est (Tob. 12, 7) ideo ad majorem Dei gloriam et ad augendam devotionem Christi
fidelium erga B. V. M. benigne in Domino concessit, ut praefati insignis miraculi
relatio publicis typis tradi impressaque evulgari possit et valeat.
Datum ex aedibus ejusdem Em. ac Rev. D. card. Urbis vicarii et judicis ordinarii,
die, mense et anno quibus supra.
C. Card. Vicarius.
Camillus Diamilla, not. deput.
Concordat cum originali.
Joseph Can. Tarnassi, secretarius.
Loco sigilli.
18
W Imi臋 Bo偶e. Amen. W roku po zbawiennym Pana naszego Jezusa Chrystusa
narodzeniu 1842, Ind. Rom. 15, papiestwa za艣 naj艣wi膮tobliwszego Pana naszego
Papie偶a Grzegorza XVI roku 12, a dnia 3 czerwca. Przed Ja艣nie o艣wieconym
najprzewielebniejszym kardyna艂em Patrizi Pana naszego Papie偶a w przes艂awnym
mie艣cie Rzymie Wikariuszem generalnym, rzymskiego dworu i obwodu w艂a艣ciwym
s臋dzi膮... stan膮艂 przewielebny ksi膮dz Franciszek Anivetti urz臋dnik trybuna艂u
Wikariuszowskiego od wy偶ej wspomnianego J. O. ks. Najprzewielebniejszego
Kardyna艂a Wikariusza umy艣lnie wyznaczony do wypytywania i egzaminowania
艣wiadk贸w o prawdziwo艣ci i objawieniu cudownego nawr贸cenia z 偶ydowskiej wiary
do religii katolickiej, kt贸re za przyczyn膮 Naj艣wi臋tszej Maryi Panny otrzyma艂 Alfons-
Maria Ratisbonne ze Strasburga cz艂owiek lat 28 maj膮cy b臋d膮c tu w mie艣cie, i
odpowiedzia艂, 偶e poleceniu na siebie z weselem i ochot膮 przyj臋temu z najwi臋ksz膮
pilno艣ci膮 i ogl臋dno艣ci膮 stara艂 si臋 zado艣d uczynid, przez wzi臋cie do formalnego
protoko艂u dziewi臋ciu 艣wiadk贸w, kt贸rzy wszyscy na zapytanie urz臋dowe
odpowiadaj膮c w swoim szczerym odpowiadaniu dziwnie si臋 zgadzaj膮 wzgl臋dem
tego, co jest istot膮 rzeczy i koocem cudownego zdarzenia. Dlatego te偶 da艂 swoje
zdanie, 偶e niczego wi臋cej nie potrzeba 偶膮dad do tego, aby mo偶na to zdarzenie za
cud prawdziwy uznad. Jednak zostawia zawyrokowanie o tej rzeczy J. O.
Kardyna艂owi, aby po przegl膮dnieniu i rozwa偶eniu akt贸w, badao i dokument贸w by艂
艂askaw wydad ostateczny wyrok o tej rzeczy, pod艂ug natchnienia Paoskiego i
zdania swojego. Potem J. O. ks. Kardyna艂 Wikariusz w mie艣cie Rzymie po
wys艂uchaniu tego sprawozdania, po przegl膮dnieniu protoko艂u, po przetrz膮艣nieniu
zeznao 艣wiadk贸w, ich wiarygodno艣ci i dokument贸w z jak najdok艂adniejsz膮
pilno艣ci膮 i ogl臋dno艣ci膮, po zasi臋gnieniu tak偶e rady teolog贸w i innych pobo偶nych
m臋偶贸w, pod艂ug formy od Soboru Trydenckiego na sesji 25 o wzywaniu, czczeniu i
relikwiach i obrazach 艣wi臋tych przepisanej wyrzek艂 swoje zdanie wyrokuj膮ce, 偶e
zupe艂nie dowiedziony jest prawdziwy i znakomity cud od Pana Boga za przyczyn膮
Naj艣wi臋tszej Maryi Panny uczyniony, to jest, 偶e z nag艂a i doskonale nawr贸cony
zosta艂 Alfons-Maria Ratisbonne z 偶ydostwa. A poniewa偶 sprawy Bo偶e objawiad i
wyznawad poczciw膮 jest rzecz膮 (Tob. 12, 7) wi臋c na wi臋ksz膮 chwa艂臋 Bo偶膮, na
pomno偶enie nabo偶eostwa wiernych Chrystusowych do Naj艣wi臋tszej Maryi Panny
艂askawie pozwoli艂, aby opisanie tego znakomitego cudu do druku podane, a po
wydrukowaniu rozdawane byd mog艂o bez przeszkody. Dan w Pa艂acu tego偶 J. O. ks.
Kardyna艂a miastowego Wikariusza i s臋dziego w艂a艣ciwego, dn. mies. rok. jak wy偶ej.
C. Kard. Wikariusz.
Camillus Diamilla, not. deput.
Concordat cum originali.
Joseph Can. Tarnassi, secretarius.
19
KORZYSTANO Z CZASOPISMA: PRZYJACIEL CHRZE艢CIJACSKIEJ PRAWDY . Czasopismo
teologiczne pi贸ra i pracy wezwanych do tego przez Ordynaryjat kap艂an贸w. Rocznik
VIII. Zeszyt IV. Pazdziernik, listopad, grudzieo, (za rok 1840).
W Przemy艣lu, w Drukarni biskupiej obr. gr. cath. 1843, ss. 298-320.
(Pisowni臋 i s艂ownictwo nieznacznie uwsp贸艂cze艣niono).
***
PAR SA脫W O CUDOWNYM MEDALIKU
Cudowny Medalik jest znakiem Bo偶ej Mi艂o艣ci oraz Matczynej Opieki naszej
Najlepszej Matki. Poddajmy si臋 Jej Opiece. Zaufajmy Jej. Ona doprowadzi nas
bezpo艣rednio do swojego Syna Jezusa.
呕ycz臋 KA呕DEMU by Maryja wyprasza艂a wszystkim 艂aski u Swego Syna kt贸rych
wed艂ug swojej obietnicy nie szcz臋dzi temu kto ten Cudowny Medalik nosi z wiar膮 i
pe艂nym oddaniem i zaufaniem do Niej.
Niech Maryja uczyni nas u偶ytecznymi narz臋dziami ku naszemu zbawieniu
Niech naszym codziennym zawo艂aniem b臋dzie:
Przez Maryj臋 do Jezusa!
Kiedy brak Ci wiary
Kiedy potrzebujesz pocieszenia w smutku
Kiedy potrzebujesz uzdrowienia
Kiedy szukasz rozwi膮zania jakiego艣 problemu lub odpowiedzi
Kiedy szukasz Matczynej Opieki
A gdy brakuje Ci si艂y fizycznej i tej duchowej to pami臋taj 偶e masz Maryj臋 kt贸ra jest
r贸wnie偶 Matk膮 ka偶dego z nas.
Ona NIGDY nie zapomina o swoich dzieciach kt贸re s膮 tutaj na Ziemi.
Zwracajmy si臋 do Niej codziennie z ufno艣ci膮 a 偶ycie b臋dzie bogatsze szcz臋艣liwsze
pe艂ne Dobroci Bo偶ej i Mi艂o艣ci.
Niech Mi艂o艣d Bo偶a przez Maryj臋 kwitnie w nas jak Naj艂adniejszy Kwiat. Podlewajmy
Go ufno艣ci膮, wiar膮 i dajmy si臋 Jej prowadzid by nas doprowadzi艂a do swojego Syna
Jezusa Chrystusa.
20
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
OGRANICZANIE TEGO CO CUDOWNECUDOWNYCPrezydent Autonomii Palesty艅skiej Nie uznam Izraela za pa艅stwo 偶ydowskie (27 04 2009)Cudowny Medalik 艢w Maksymilian KolbeKazanie o nawr贸ceniuCudowna Boze, laska TwaIZRAEL MITOLOGIZACJA PA艃STWAjak wywiad prl uzywa艂 izraelskichIzraelArtur BO呕Y NOKAUT (艢wiadectwo nawr贸cenia(wi臋cej podobnych podstron