Karol Pozna ski
Historia wychowania
Par uwag wst pnych
Zamieszczony ni ej tekst jest swoistym repetytorium wiedzy z historii wychowania,
jaka zwykle w tym, lub w podobnym zakresie, jest aplikowana studentom studiów
pedagogicznych w przekonaniu, e tworzy b dzie swoist podwalin dla budowy szeroko
rozumianej kultury pedagogicznej przez ukazanie zarysu dziejów kszta cenia i wychowania
dzieci i m odzie y w ró nych okresach historycznego rozwoju naszej europejskiej cywilizacji,
a wi c od czasów staro ytnych a po wspó czesno , ze szczególnym uwzgl dnieniem
naszych, polskich tradycji edukacyjnych.
Zamieszczony ni ej tekst nie jest prób napisania jeszcze jednego podr cznika
po wi conego historii wychowania, ale s to nieco rozbudowane moje notatki do wyk adów,
jakie z tego przedmiotu od kilkunastu lat prowadz dla studentów Akademii Pedagogiki
Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie i ju od 10 lat dla studentów Wy szej
Szkole Pedagogicznej ZNP w Warszawie.
Podstaw do ich opracowania by y g ównie nast puj ce podr czniki akademickie:
Stanis awa Kota Historia wychowania , Historia wychowania pod redakcj ukasza
Kurdybachy oraz Historia wychowania. Wiek XX pod red. Józefa Mi so, Dzieje o wiaty
polskiej napisane przez Ryszarda Wroczy skiego, Historia Filozofii W adys awa
Tatarkiewicza, Historia Chre cija stwa Paula Johnsona, Historia Ko cio a Katolickiego
ks. Mariana Banaszaka, Stefana Wo oszyna Dzieje wychowania i my li pedagogicznej w
zarysie oraz Stefana Kieniewicza Historia Polski .
W odniesieniu do dziejów wychowania w Polsce (i nie tylko), cz sto si ga em do
Monografii z dziejów o wiaty i Rozpraw z dziejów o wiaty wydawanych w Ossolineum
przez PAN pod red. ukasza Kurdybachy lub Józefa Mi so.
Dla uzupe nienia i wzbogacenia wiedzy zawartej w moich wyk adach, bez w tpienia
warto tak e zapozana si z innymi podr cznikami historii wychowania, które aktualnie
dost pne s na naszym runku wydawniczym, a mianowicie: Kalina Bartnicka i Irena Szybiak,
Zarys historii wychowania , Warszawa 2001, Wyd. ak ; Stefan Mo d e , Zarys historii
wychowania cz. I-III, Kielce 1992-1995, Wyd. Pedagogiczne ZNP; Jan Hellwig (red.)
Historia wychowania , Pozna 1994, Wyd. UAM; Hanna Markiewiczowa, Wybrane
zagadnienia z historii wychowania , t. 1, Warszawa 2001, Wyd. APS oraz Stanis aw Litak,
Historia wychowannia t. 1 do Wielkiej Rewolucji Francuskiej, Kraków 2004, Wyd. WAM.
Ca y kurs moich wyk adów podzieli em na 12 rozdzia ów i na ko cu ka dego z nich
zamie ci em kilka pyta kontrolnych, które by mo e u atwi Czytelnikowi zwrócenie uwagi
na te zagadnienia, które w jego obr bie tematycznym wydaj si najwa niejsze.
Ca y tak skonstruowany tekst wyk adów zamierzam wyda drukiem. Zdaj sobie
spraw z jego niedoskona o ci. Nie wykluczam b dów w narracji i interpretacji. B d
wdzi czny za przekazanie mi poczt elektroniczn swoich spostrze e i uwag. Mój adres e-
meilowy: Karol.poznanski@neostrada.pl
Rozdzia I
Staro ytna Grecja
Pocz tki kultury helle skiej si gaj mitycznego w adcy Krety, króla Minosa, tj ok. 3
tys. lat p.n.e. Jej lady, to m.in. ruiny pa aców w Knossos, Faistos i Mallii.
Ludno staro ytnej Grecji sk ada a si z plemion indoeuropejskich, które nap yn y
tu w ró nych okresach czasu. - ok. 2000 r. pne przybyli - Jonowie, w ok. 1700 r. -
Achajowie, twórcy pot gi Myken (na Peloponezie), a ok. 1300-1200 r. - Dorowie,
mieszkaj cy dot d w pó nocnej Grecji, w s siedztwie Macedo czyków, którzy obalili pot g
Myken.
Podbój Grecji przez Dorów i podzia ziemi mi dzy zwyci zców doprowadzi do
wykszta cenia si szczególnej sytuacji politycznej i rozdrobnienia terytorialnego. Powstaj
ci gle rywalizuj ce ze sob ma e pa stwa miasta (polis), co by o ród em ich s abo ci
politycznej, ale w dziedzinie kultury przynios o wiele niezwyk ych wprost efektów.
Poszczególne miasta i wyspy greckie po swojemu urz dza y swój ustrój polityczny i
piel gnowa y swój odr bny obyczaj w yciu rodzinnym i spo ecznym, ale jednolity podk ad
rasowy zapewnia ca ej kulturze helle skiej poczucie wspólnoty charakteryzuj ce si sta ymi
wspólnymi rysami, ale i mnóstwem odr bno ci szczepowych.
Wyra ne rysy kultury helle skiej ukszta towa y si ok. VIII - VII w. p.ne.
Wielki wp yw na ten proces mia o m.in. przyj cie w po owie IX w. - fonetycznego alfabetu
fenickiego sk adaj cego si z 24 znaków. W tym czasie yje i tworzy Iliad i Odysei
prawdopodobnie H o m e r, za ok. 700 r. wiejski poeta H e z j o d pisze Teogoni ,
wielki epos, w którym opowiada o rodowodzie w i a t a, b o g ó w (Uranos, Kronos,
Zeus) i h e r o s ó w, g ównych bohaterach greckiej religii i m i t o l o g i i.
Najwi kszy rozwój kultury greckiej przypada na IV V w. Pod koniec IV w. Grecja
traci
niepodleg o . W 338 r., król Macedonii Filip II (359-339) rozgromi wojska greckie w
bitwie pod Cheronej . Synem Filipa by Aleksander Wielki (336-323), który uwa any jest
za najwi kszego wodza staro ytno ci. Stworzone przez niego pa stwo si ga o wód rzeki
Indus i graniczy o z Indiami. W niespe na dwa wieki pó niej pot ga Macedonii zosta a
rozbita przez Rzym. W 168 r. po przegranej bitwie pod P u d y n Macedonia upada.
Niebawem, w 146 r., po zdobyciu i zburzeniu przez Rzymian Koryntu, poszczególne
prowincje tego pa stwa zosta y wcielane do Rzymu.
Spo ecze stwo helle skie dzieli o si na ludzi wolnych i niewolników. Niewolnicy
d wigali ci ar pracy fizycznej, rolnej, rzemie lniczej i pos ug domowych.
Grek obywatel, zw aszcza zamo niejszy, który posiada wi ksz ilo ziemi,
po wi ca si wojnie, polityce i yciu publicznemu. Bra udzia w uroczysto ciach
pa stwowych i religijnych i zajmowa si yciem umys owym. Jego syn kszta ci si nie po
to, by przygotowywa si do pracy zawodowej. Szko a i wychowanie mia y dobrze usposobi
go do tego wszystkiego, co w przysz o ci b dzie go zajmowa o jako obywatela i obro c
wszystkich naj ywotniejszych interesów swojego pa stwa. Spraw naczeln by a obrona
jego niepodleg o ci, a wi c wychowanie mia o przede wszystkich charakter militarny.
Wojny z bli szymi i dalszymi s siadami prowadzono nie tylko w wp ywy polityczne
i podboje terytorialne, ale tak e o podbój nowych kolonii, o zabezpieczenie wymiany
towarowej i handlu, o pozyskanie nowych niewolników itd. Trzeba wi c by o zapewni
pa stwu odwa nych i dzielnych o nierzy, zdolnych wodzów i dobrych urz dników.
Cennym obywatelem by ten, kto sw t yzn fizyczn i moraln móg najwi cej odda
pa stwu us ug w czasie wojny, na placu boju, a w czasie pokoju jak najskuteczniej
umacnia i przygotowywa je do przysz ej wojny.
Z tak rozumianych obowi zków obywatelskich wy ania y si ogólne cele wychowania
helle skiego.
Przede wszystkim troskliw opiek otaczano rozwój fizyczny m odzie y. Cia o by o
przedmiotem szczególnej zapobiegliwo ci. Najpierw starano si wzmacnia je i hartowa ,
a potem wiczy w zwinno ci i odporno ci na zm czenie. Oprócz niezliczonej ilo ci
pomys owych gier i zabaw, którymi zajmowano dziecko w wieku ch opi cym, ustali
si w zwyczaju greckim program wychowania gimnastycznego m odzie y, obejmuj cy tzw.
pentathlon, czyli skoki, biegi, rzucanie dyskiem i oszczepem oraz zapasy. wiczenia te
stanowi y swoisty wst p do pó niejszego wychowania wojskowego. Poza tym ka dy Grek
umia p ywa .
wiczenia pentathlonu cieszy y si szacunkiem w ca ej Helladzie. Dla popisywania
si w nich najsprawniejszej m odzie y urz dzani co cztery lata wielkie igrzyska narodowe.
Ich geneza nie jest w pe ni wyja niona. By mo e, i pocz tek igrzysk by zwi zany z
uroczysto ciami ku czci zmar ych. Homer w XXIII ksi dze Iliady opisywa takie
igrzyska Achajów czasie walk pod Troj (w XII w.). Brali w nich udzia najm niejsi
wojownicy wspó zawodnicz c w wy cigach rydwanów, w walkach bokserskich, zapasach,
biegach w zbroi, rzutach kul , w óczni i strzelaniem z uku, a zwyci zców wyró niano
cennymi nagrodami.
Pierwszy zapis o starogreckich igrzyskach pochodzi z 776 r. pne. Igrzyska czyli
agones organizowane by y we wszystkich pa stwach greckich. W Atenach np. do
zawodów stawa a nie tylko doros a m odzie (efebowie), ale tak e kilkunastoletni ch opcy
(neoj), którzy walczyli z bezbrodymi m odzie cami (agenejoj). Zwykle osobn
grup stanowili seniorzy (presbytoroj).
W igrzyskach mogli uczestniczy tylko wolni obywatele greccy i to pod
warunkiem, e nie s ska eni czynem haniebnym.
Najwi ksz popularno i ogólnonarodowy charakter mia y panhelle skie igrzyska
olimpijskie odbywaj ce si co 4 lata na Peloponezie w Olimpii, w gaju po wi conym
Zeusowi. Tam, obok licznych wi ty , podziwia by o mo na pos g Zeusa wyrze biony
przez Fidiasza, uznany za jeden z cudów wiata. Te igrzyska stanowi y podstaw greckiego
kalendarza.
Aby umo liwi wszystkim Grekom udzia w igrzyskach - na czas ich trwania
ustanawiano powszechny pokój - ekechejrija. Ka dy uczestnik by w tym czasie pod opiek
Zeusa i dlatego aden obywatel i adne pa stwo nie mia o pogwa ci tego pokoju.
Igrzyska mimo utraty przez Grecj niepodleg o ci i wielu ró nych wynaturze ,
przetrwa y do ko ca IV w. n.e. Dopiero cesarz rzymski Teodozjusz I, arliwy chrze cijanin,
w 393 r. ne, zakaza ich odbywania, jako przejaw poga skich praktyk. Ostatnie odby y si
w Antiochii w 508 r.
Mimo szczególnego kultu dla cia a Grecy umieli zachowa granice w wychowaniu
gimnastycznym. Jednostronny nacisk na wyrabianie musku ów, na atletyk , nie by
szanowany, a zawodowe oddawanie si zapa nictwu, lub boksowi, by o wr cz w
pogardzie. Powszechnie uwa ano, e sama dzielno i sprawno fizyczna nie wystarcza dla
doskona o ci cz owieka, je eli w parze z ni nie idzie pi kno moralna i szlachetno
duchowa. A wi c widzieli cis y zwi zek wychowania fizycznego z wychowaniem
moralnym, z trosk o kszta cenie charakteru.
Ten idea nazywali kalokagathi (kalos = pi kny i agatos = dobry).
Nic wi c dziwnego, e od wczesnego dzieci stwa wpajali dziecku zdrowe zasady
moralne; przyuczali je do post powania skromnego, pe nego umiarkowania, a m odzie
przyzwyczajali do unikania rubasznych gestów i ruchów, do stania i siedzenia w przyzwoitej
postawie, do chodzenia w milczeniu, do zachowania milczenia wobec starszych, do
skromnego ubioru itd. Szczególnie wpajano cze dla rodziców i szacunek dla starców.
W kszta ceniu charakteru i umys u g ówna rol odgrywa o wychowanie muzyczne.
Jego nazwa pochodzi od muz, od opiekunek nauk i sztuk. Obejmowa o piew, muzyk ,
poezj i taniec. Wi za o si ono z kultem religijnym, z czci bogów. Wprawdzie nie
ulegano m odzie y adnej nauki religii, ale z bóstwami zaznajamiano si ju od wczesnego
dzieci stwa, bo praktycznie aden moment ycia prywatnego i publicznego nie obchodzi si
bez czci bogów. W domu zwracano si do nich ju to z podzi kowaniami za otrzymane
aski, ju to z pro bami o odwrócenie ich gniewu; pa stwo urz dza o publiczne, czasem
wielodniowe uroczysto ci z mod ami, ta cami, piewami, procesjami i ofiarami dla
utrzymania bóstw w yczliwym usposobieniu dla swoich celów i zamierze .
Dzieci i m odzie , w bia ych szatach, z ga zkami oliwnymi piewa y hymny do
bogów, recytowa y utwory najlepszych poetów. Urz dy dba y o to, by dziatwa i m odzie
by a w a ciwie przygotowana do udzia u w tych publicznych nabo e stwach. Od melodii i
rytmu wymagano harmonii, powa nego charakteru, ceniono styl surowy i melodie proste. Za
instrument narodowy uchodzi a pocz tkowo lutnia, a pó niej, tak e flet i klarnet. Cz owiek
umiej cy gra uchodzi za wykszta conego, ale nie ceniono wirtuozerii.
Kszta cenie muzyczne wi za o si tak e z wykszta ceniem literackim poetyckim.
Do piewu i recytacji trzeba by o nauczy si wielu hymnów i poematów. wiczono pami ,
ch tnie przy tym uczono si czytania i pisania, poznawano histori w asnego szczepu, jego
bohaterów, królów, wodzów, filozofów i poetów.
ycie publiczne opiera o si na ustnym post powaniu. Obrady na zgromadzeniach
ludowych, czynno ci urz dnicze, s downictwo, przyjmowanie zagranicznych pos ów
wszystko wype niane by o osobi cie, przewa nie bez dokumentów i bez u ycia pisma.
Wymowa i konwersacja, przys uchiwanie si rozmowom starszych przyczynia o
si samokszta cenia w tym zakresie m odzie y. By o to tym atwiejsze, bo w niewielkich
przecie miastach, ca e ycie publiczne koncentrowa o si na rynku, na ulicach i w domach.
Na polu wychowania m odzie y, jak i w ca ym yciu kulturalnym Grecji, widoczne
by y znaczne ró nice mi dzy poszczególnymi szczepami. Przyk adem ró nic w celach i
sposobach przygotowania m odzie y do doros ego ycia by o wychowanie w Sparcie i
Atenach.
Wychowanie w Sparcie
Sparta - pa stwo d o r y j s k i e - istnia o od IX do IV w. Spartanie odznaczali si
szorstko ci usposobienia, zami owaniem do ycia wojennego i pragnieniem w adzy. Nie
dbaj c o warto ci umys owe i estetyczne, cenili ponad wszystko si . W wychowaniu dzieci
wiadomie nadawali taki sam jednostronny kierunek.
Twórc ustroju Sparty by Likurg (legendarny król z IX w. pne.) Ludno stanowili:
spartiaci - wolni obywatele; periojkowie -sprzymierze cy (rolnicy, kupcy, rzemie lnicy) i
heloci - niewolnicy (ujarzmieni Mese czycy, Lako czycy).
Obok dwóch królów z dynastii Achajów i Dorów, pa stwem rz dzi a 28 osobowa geruzja. Z
niej wybierano 5 eforów, którzy czuwali nad wychowaniem dzieci i m odzie y.
Po st umieniu powstania helotów mese skich, w ko cu VIII pne, ca e ycie spo eczne
Sparty podporz dkowane zosta o celom militarnym. Ci g e zagro enie dalszymi buntami
spowodowa o, e organizacji pa stwa nadano charakter obozu warownego, a surowy system
wychowania zmierza przede wszystkim do zaszczepiania m odzie y takich cech charakteru i
takich fizycznych sprawno ci, które by y niezb dne dla dobrego i dzielnego o nierza.
Spartanin od chwili urodzenia a do ko ca ycia nie rozporz dza swoj osob . Ojciec
nie móg wychowywa syna bez zezwolenia gerontów. Je eli dziecko urodzi o si chorowite
lub u omne rodzice musieli je u mierci lub wyrzuci w rozpadliny góry Tajgetos. Tam,
gin o z g odu i ch odu, albo na skutek rozszarpania przez dzik zwierzyn . Je eli je
znalaz i wychowa pasterz, to wyrasta o na niewolnika.
Ca y system surowego (sparta skiego) wychowania, nie uwzgl dnia adnych
potrzeb indywidualnych.
Dzieci Spartan do 7 roku ycia pozostawa y pod opiek matki, a nast pnie - zarówno
ch opcy jak i dziewcz ta - poddawane by y jednolitemu systemowi wychowania.
Ch opców wychowywano na dzielnych o nierzy, a dziewcz ta mia y by dobrze
fizycznie rozwini te, a eby mog y rodzi zdrowych synów, lub w razie potrzeby, stan
do obrony murów ojczystych. Do wyj cia za m , ok. 18 roku ycia, uprawia y te same
wiczenia cielesne co ch opcy, a wi c biegi, skoki, walki zapa nicze, walki na pi ci,
rzucanie dyskiem itd.; zgodnie bowiem z opini Likurga tylko w onie zdrowej matki
rozwija si mog zdrowe dzieci , tylko dzi ki sile swego cia a b d szcz liwe i atwo
rodzi y .
Na czele ca ej edukacji sta , jako urz dnik, jeden z gerontów - pajdonomos.
W wychowaniu ch opców wyró ni mo na 3 okresy:
pierwszy - od 7 do 12 r. . - wype nia y wiczenia oraz zabawy i gry ruchowe;
drugi - od 13 do 17 r. . dominowa y zaj cia daj ce wst pne przygotowanie do s u by
wojskowej;
okres trzeci - od 18 do ok. 21 r. . - by okresem efebii.
Po jej zako czeniu ch opcy odbywali 10-letni s u b wojskow .
Ch opców umieszczano w koszarach i przydzielano do oddzia ów tworz cych grupy
rówie nicze pod opiek starszyzny wojskowej. Tu czeka o ich ponad 20 lat wspólnego ycia,
uregulowanego w ka dym szczególe przez ojczyste prawo.
Wychowanie nie uwzgl dnia o ani potrzeb indywidualnych jednostki, ani zamo no ci
i pozycji spo ecznej rodziców. Wszystkich obowi zywa y takie same zasady, zabawy,
wiczenia i stó . Rozkazy i kary wype niane by y bez s owa krytyki.
elazna dyscyplina trzyma a wszystkich w karbach. Przede wszystkim starano si
wyrobi w nich karno i poczucie wspólnoty. Spali na pos aniach z trzciny, przygoto-
wanych w asnor cznie bez u ycia no a. Aby wyrobi wytrzyma o - wyznaczano im trudne
prace, które wykonali bez najmniejszego sprzeciwu. Uczono ich milczenia. Mówili prosto i
krótko (lakonicznie). Ksenofont pisa , e w Sparcie s ysza e rzadziej g os ch opców ni
g os pstr gów . Przez ca y rok chodzili boso, nosili prost i szorstk odzie .
W kszta ceniu intelektu - nauka czytania i pisania obejmowa a minimalny zakres.
Nieco wi cej wagi przywi zywano do arytmetyki, a najwi cej do muzyki, do nauki piewu,
bo stosowne pie ni towarzyszy y o nierzowi w czasie marszów, wspólnych sjest, jak i w
walce.
piew chóralny pie ni wojennych wyró nia Spartan w ca ej Helladzie. Stosowne
pie ni zagrzewa y ich do m stwa, wzbudza y entuzjazm, wzywa y do bohaterskich czynów,
wys awia y poleg ych w boju, albo o miesza y i wyszydza y n dznych tchórzy .
Szczególne miejsce zajmowa a g i m n a s t y k a (pentathlon) oraz nauka w adania
broni . Ona stanowi a podstaw wychowania fizycznego i szkolenia militarnego. Wszystkich
ponadto uczono p ywania, polowania i ta ców.
Od 17-18 roku ycia zaczyna si okres efebii. W czasie kolejnych dwóch lat doro li
ju ch opcy odbywali wiczenia wojskowe, uczyli si ycia obozowego, w czasie cz stych i
d ugich marszów hartowano ich organizm, przygotowywano do niewygód i wytrwa o ci.
Po efebii nast powa a 10-letnia s u ba wojskowa. Po jej odbyciu, ok. 30 roku ycia
Spartanin otrzymywa prawa obywatelskie, ale dalej utrzymywa sta y zwi zek z m odzie ,
która podobnie jak wcze niej oni, sposobi a si do s u by wojskowej.
Ca y system sparta skiego wychowania, kszta c cy naród w duchu militarnym, mimo
e dostarcza pa stwu nowe zast py dzielnych i odwa nych o nierzy, nie zdo a zapewni
Sparcie utrzymania trwa ej hegemonii nad Hellad , ani nawet obroni si przed utrat
niepodleg o ci.
W 371 r. pne wojska Sparty zosta y rozbite przez Teby pod Leuktami. Na polu bitwy
pad król Kleombrotos i 700 Spartiatów, czyli prawie po owa wszystkich doros ych
m czyzn. Sparta, co prawda, kl sk t przetrwa a, ale nie odgrywa a ju wi kszej roli w
yciu politycznym Grecji.
Wychowanie w Atenach
Ate czycy, nale eli do szczepu jo skiego; przodowali w yciu kulturalnym Hellady.
Odznaczali si nie tylko wielk ruchliwo ci ekonomiczn i polityczn , ale tak e talentem
i zainteresowaniami umys owymi oraz niezwyk wprost aktywno ci w yciu kulturalnym
i artystycznym.
Obywateli ate skich nie dzieli y zbyt g bokie ró nice stanowe. Ubo si - ograniczali
wychowanie swoich dzieci do wykszta cenia elementarnego, a zamo niejsi - zabiegali o
zdobycie jak najszerszej wiedzy, by aktywnie uczestniczy we wszystkich formach ycia
spo ecznego swego pa stwa. Utar o si nawet przys owie, e w Atenach, kto nie umie czyta
i p ywa , tego nie mo na uwa a za cz owieka.
Ustrój Aten ustali Solon (ok. 640-560), wybitny m stanu i poeta. Jako pierwszy
archont, po wygraniu wojny z Megar w 594 r. pne., przeprowadzi wa ne reformy
spo eczno-polityczne, które doprowadzi y do os abienia roli arystokratycznych rodów.
Stworzy rad czterystu (bule), wybieran z przedstawicieli ka dego plemienia, spo ród
trzech (lub pi ciu) pierwszych klas wolnych obywateli; ustanowi s dy przysi g ych (heliaja)
oraz rozszerzy kompetencje ogólnego zgromadzenia (eklezja), co stworzy o podstaw dla
stworzenia demokratycznego ustroju pa stwa.
Rozkwit Aten nast pi za czasów Peryklesa (ok.500-429), wybitnego wodza i
polityka, który okre lano z otym wiekiem . Wychowanie, w przeciwie stwie do Sparty,
nacechowane by o agodno ci . Dzieci do 7 roku ycia wychowywane by o pod troskliw
opiek matki, nianiek i piastunek. Ojciec zajmowa si g ównie yciem publicznym
i towarzyskim.
Od 7 roku ycia ch opiec szed do szko y, która by a w asno ci nauczyciela.
Szczególn opiek nad jego wychowaniem roztacza pedagog, (pais = prowadz , ago =
ch opiec), wybrany przez ojca zaufany niewolnik. Jego obowi zkiem by o prowadzenie
ch opca do szko y, jak równie kszta cenie jego obyczajów (przy stole, na ulicy), w razie
potrzeby mia prawo karania go, u ywaj c rózgi. Pierwsze 7 lat wype nia o tzw.
wykszta cenie muzyczne, a ci lej kszta cenie elementarne, poetyckie i w a ciwe
wychowanie muzyczne. Nauczycielami byli zwykle dwaj nauczyciele: gramatysta i lutnista.
Nauczanie by o mechaniczne, oparte wy cznie na metodzie pami ciowej,
wspomaganej rózg . Samodzielnego my lenia nie uczono. Przykro ci towarzysz ce nauce
podnosi y w oczach wychowanków jej warto . Mówiono: Kto nie bra kijów, nie otrzyma
wychowania , a Arystoteles pisa : Wychowanie, to rzecz powa na, musi si w nim miesza
przykro z przyjemno ci .
Nauczyciel by licho p atny. Czynno ci tej podejmowa si wi c tylko ten, kto by do
tego zmuszony. Poza tym, nauczanie za pieni dze uchodzi o za czynno pogardliw . Znane
by o powiedzenie o kim , co s uch o nim zagin , e albo umar , albo gdzie uczy dzieci .
Program szkolny obejmowa : nauk czytania (stosowano ruchomy alfabet i
elementarz obejmuj cy dziesi tki kombinacji w zg oskowaniu) oraz lektur odpowiednio
dobranych utworów poetyckich. Elementarzem by a d uga (czasem nawet 3 metrowa) wst ga
papirusu, sk adaj ca si z kilkunastu powi zanych ze sob p atów li ci (kollemat). By on
zwykle w asno ci nauczyciela.
Do nauki pisania s u y y drewniane tabliczki, powleczone woskiem; u ywano te
tabliczek z kamienia upkowego, albo ceramicznych skorupek (ostrak). Rzadko u ywano
zeszytów z drogiego papirusu. Na tabliczkach pokrytych woskiem pisano rylcem, a na
ostrakach i papirusie piórem trzcinowym i atramentem. Z rachunków starano si opanowa
biegle cztery dzia ania i tabliczk mno enia.
Oko o 10 roku ycia ch opiec przechodzi do lektury poetów. Uczy si deklamacji.
Najbardziej ceniono te wiersze, które zawiera y sentencje moralne (poet traktowano jako
piastuna bo ej m dro ci ). Najch tniej korzystano z liryk Folicydesa i Solona, z poematów
Hezjoda, ale za prawdziwego wychowawc narodowego uwa ano Homera. Z jego utworów
uczono nie tylko pi knej wymowy i bogatego s ownictwa, ale tak e mi o ci ojczyzny i
tradycji narodowej.
Równocze nie z nauk czytania poezji lutnista zaczyna kszta cenie ch opca w
muzyce, uczy gry (akompaniamentu) na 7-strunnej lutni. S dzono, e muzyka przyczynia
si do budzenia szlachetnych uczu , agodzi nami tno ci i daje mo liwo przyjemnego i
estetycznego wytchnienia.
Oko o 14 roku ycia ster kszta cenia przechodzi w r ce pedotriby, nauczyciela
gimnastyki. Odt d, nie rozstaj c si z poezj i lutni , ch opiec coraz wi cej czasu sp dza na
wiczeniach gimnastycznych, w palestrze (na boisku), oddaj c si ró nym grom i zabawom
ruchowym: zabawie w obr cz, grze w pi k , a zw aszcza wiczeniom we wszystkich
dyscyplinach wchodz cych w sk ad pentathlonu. Te wiczenia ci ga y do palestry tak e
doros ych (starszych m odzie ców), którzy swoim udzia em w ró nych zawodach, starali si
imponowa m odszym.
Od ok. 18 roku ycia, przez dwa lata ka dy Ate czyk odbywa efebi , nadzorowan
przez urz dnika pa stwowego - sofronist . Teraz wiczenia odbywa y si w specjalnych
obiektach, tzw. gimnazjach b d cych w asno ci nauczyciela - gimnazjarchy, albo miasta.
Poniewa wiczenia tam uprawiane mia y charakter wojskowy, przy ich uk adaniu
uczestniczyli zwykle wojskowi dowódcy.
Pierwszy rok - up ywa skoszarowanym w Pireusie efebom, na wojskowej
musztrze, na wprawianiu si we w adaniu broni ( ukiem, dzid i dyskiem) i na pe nieniu
honorowych stra y w czasie pa stwowych uroczysto ci.
Drugi rok - polega na uczeniu si ycia obozowego, na wiczeniu si w s u bie
polowej, na marszach, na stra owaniu przygranicznych warowni i spe nianiu czynno ci
milicjantów .
Przeszed szy efebi , m ody Ate czyk zostawa o b y w a t e l e m i odt d swe si y
fizyczne i duchowe mia oddawa na us ugi swej ojczy nie.
Po kl sce Aten pod Cheronej (338), cis piecz nad efebi przej o pa stwo, a po
upadku Macedonii, efebia sta a si po prostu p atn wy sz szko wychowania fizycznego.
My l pedagogiczna staro ytnej Grecji
S o f i c i
W V wieku Ateny prze ywa y okres tzw. z otego wieku ; nast puje najwy szy
rozkwit kultury i nauki. Wtedy te zacz a si budzi r e f l e k s j a pedagogiczna, któr
zapocz tkowali sofi ci, tworz c humanistyczn teori wychowania. Najwybitniejszymi ich
przedstawicielami byli: Protagoras (490-420), Gorgiasz (ok. 485-380), Prodyk (470-400) i
Hippiasz (V w.).
G ównym przedmiotem zainteresowa filozoficznych sofistów by a dialektyka,
retoryka, polityka i etyka.
Czynno ci badawcze podporz dkowali celom praktycznym. Nauka mia a uczy
zaradno ci w zarz dzaniu pa stwem oraz sprawno ci w mówieniu i dzia aniu. W metodologii
bada pos ugiwali si do wiadczeniem (empiria), czyli obserwowaniem zjawisk i
wnioskowaniem opartym na metodzie dedukcji, a w prowadzeniu sporów odwo ywali si
do dialektyki.
Uwa ali, e natura poznania jest wzgl dna, a zdolno ci poznawcze cz owieka -
ograniczone. Prawd poznajemy tylko przy pomocy zmys ów (sensualizm). Nie ma
powszechnej prawdy, bo jest ona dla ka dego inna (relatywizm). Prawda jednego ma
wy szo nad prawd drugiego, je eli posiada wi ksz u yteczno (praktycyzm). Sofi ci
uwa ali, e poj cia o tym co dobre, co sprawiedliwe i po yteczne - s wzgl dne;
pierwsze stwo dawali prawdom yciowo dogodnym.
Dalsz konsekwencj relatywizmu by konwencjonalizm. Je li w ród wzgl dnych
prawd, niektóre uwa ane s przez ludzi za obowi zuj ce, to mo e by to tylko wynikiem
umowy. Prawa, nakazy i zakazy - wszystko, czego dawniej przestrzegano, jako ustalenia
(zasady) pochodz ce z boskich zrz dze - teraz zacz o traktowa jako twory ludzkie. Je li
obowi zuj ce zasady wymy lili ludzie, to ludziom wolno je krytykowa , zmienia i
usuwa . Ten relatywizm mia zabarwienie antropologiczne.
Protagoras , autor s ynnego dzie a O bogach , które zosta o spalone i wywo a o
proces przeciw autorowi (chc c unikn s du opu ci Ateny; p yn c na Sycyli , uton ),
wprost g osi pogl d, e miar wszystkich rzeczy jest cz owiek. To znaczy, e w ka dej
sprawie, jaka odpowied jest trafna, zale y od cz owieka, który j daje. Dlatego w ka dej
sprawie mo e si zdarzy , e b d o niej wypowiadane zdania ze sob sprzeczne. Wobec
tego, e wszystkie pogl dy s wzgl dne, sofi ci dawali pierwsze stwo prawdom yciowo
dogodnym, praktycznym.
Sofi ci wypowiedzieli wiele pogl dów tak e na temat wychowania.
W sporze: czy natura, czy nauczanie kszta tuje charakter cz owieka odpowiadali, e
nauczanie potrzebuje przyrodzonych zdolno ci i wiczenia .
wiczenie wymaga d ugiego czasu - to te wcze nie powinno si zaczyna nauk .
Wcze nie rozpocz te kszta cenie trzeba prowadzi do pó nych lat. Zmierza bowiem trzeba
do wykszta cenia doskona ej indywidualno ci. D c do jej wykszta cenia uwa ali, e tylko
ycie zgodne z przyj tymi zasadami prawa i moralno ci prowadzi do osi gni cia szcz cia.
Silny w sensie moralnym charakter cz owieka okre lali stanem eubulii - daje j
jasno my li i sta o woli. Sofi ci s dzili, e tak rozumiana cnota zwyci y wtedy, gdy
ludzie b d o wieceni w zasadach moralnego post powania.
Po sofistach zjawili si dopiero prawdziwi filozofowie: Sokrates, Platon i
Arystoteles, których dzia alno i pogl dy wywar y g boki wp yw na ca helle sk kultur .
S o k r a t e s (469 - 399)
By Ate czykiem i tu sp dzi ca e swe ycie (70 lat). By cz owiekiem, w którym
my liciel nierozerwalnie zespoli si z dzia aczem pragn cym nauczy ludzi cnoty (arete),
czyli samodzielnego my lenia, by doprowadzi ich do moralnego udoskonalenia. W
m odo ci s u y jako o nierz, daj c dowody m stwa, a podczas pokoju s u y jako urz dnik
znany z rozwagi i odwagi cywilnej. Nie rzadko wyst powa sam jeden przeciw
roznami tnionemu t umowi. Na ogó jednak nie bra udzia u w sporach pa stwowych,
ca kowicie bowiem po wi ci si pracy nauczycielskiej.
Pod wieloma wzgl dami jego praca pedagogiczna przypomina a czynno ci sofistów,
ale dzieli o go od nich nie tylko to, e uczy bezinteresownie, ale te i ca a tre jego nauki.
Jako filozof zajmowa si tylko cz owiekiem, jego udoskonaleniem moralnym (e t
y k ) oraz ch ci nauczenia swoich uczniów sztuki poszukiwania prawdy (l o g i k ).
W tej dzia alno ci widzia sens swego istnienia; absorbowa a go tak, e o w asnych
sprawach nie my la , y wraz z rodzin w niedostatku. By wsz dzie tam, gdzie móg znale
rozmówców: na rynku, w palestrze, na biesiadzie.
Zyska sobie wielu zwolenników i uczniów, ale mia tak e wielu krytyków. Jedni
widzieli w nim dziwaka, inni wr cz osob niebezpieczn , która zach ca do analizowania i
krytykowania istniej cych stosunków spo ecznych, co wydawa o si gro ne dla panuj cego
porz dku; czasem dopatrywano si w jego dzia aniu szkodliwej wolnomy lno ci, brakiem
szacunku dla tradycji albo swoistym przejawem pychy i oszustwa.
Pomimo takich opinii Sokrates przez wier wieku nie zmienia swojego zaj cia.
Dopiero w 399 r. spotka o go publiczne oskar enie, e jego dzia alno jest szkodliwa.
Fabrykant Anytos, mówca Likon i poeta Meletos wnie li pod s d przysi g ych oskar enie,
e winien jest bezbo no ci i demoralizacji m odzie y.
S d uzna win Sokratesa. Oskar yciele, ani s dziowie zapewne nie my leli o karze
mierci. Taki ci ki wymiar kary wywo a a jego postawa, bo swej winy nie tylko nie uzna ,
ale k ad nacisk na donios o swej dzia alno ci. Z powodów religijnych wyrok nie móg by
wykonany zaraz. Sokrates sp dzi wi c 30 dni w wi zieniu. Móg atwo unikn mierci, bo
uczniowie chcieli mu u atwi ucieczk . Z tej propozycji nie skorzysta . Sta na stanowisku
poszanowania prawa.
Ostatnie dni sp dzi na rozmowach z uczniami. We Wspomnieniach o Sokratesie
Ksenofont napisa : Wszyscy jednozgodnie przyznaj , e aden jeszcze cz owiek, ile pami
nasza si ga, nie zajrza w oczy mierci z wi ksz godno ci .
Potomno po wszystkie czasy widzia a w Sokratesie idea filozofa, a w jego yciu i
mierci doskona e wype nienie obowi zków filozofa. Pism adnych nie zostawi . Wiedz
o nim czerpiemy g ównie z dialogów Platona i ze Wspomnie Ksenofonta.
Podobnie jak sofi ci zajmowa si tylko cz owiekiem. W cz owieku interesowa o go
g ównie to, co uwa a za najwa niejsze i co mog o by przedmiotem reformy i ulepszenia,
tzn. etyk i logik .
Pogl dy etyczne dadz si sprowadzi do trzech tez:
C n o t a jest d o b r e m bezwzgl dnym i najwy szym,
wi e si z po ytkiem i s z c z c i e m,
c n o t a jest w i e d z (o tym czym jest dobro i czym z o).
Wiedza jest warunkiem dostatecznym cnoty; wiedzie - znaczy tyle co by sprawiedliwym;
st d wniosek: cnoty mo na si nauczy .
P o g l d y l o g i c z n e
Swoich uczniów uczy p o s z u k i w a n i a p r a w d y. Kryterium (pocz tkiem)
wiedzy jest niewiedza; czyli psychologiczne u wiadomienie sobie faktu niewiedzy, a wi c
zdanie sobie sprawy z tego i - wiem, e nie wiem .
Wiedz samodzielnie zdobywa si m e t o d dyskusji (wspó pracy umys owej z
drugim cz owiekiem, rozmówc ) przez stawianie pyta . Sokrates w swojej metodzie
wyró nia dwie drogi post powania poznawczego:
metod negatywn (e l e n k t y c z n ), która uczy usuwania fa szywego przekonania
przez odrzucanie fa szywej t e z y ( przez sprowadzanie do absurdu w tpliwego
twierdzenia); wi za a si ona z tzw. i r o n i Sokratesa, który maj c rzekomo
w tpliwo ci da ich potwierdzenia lub zaprzeczenia, bo chcia si dowiedzie jak jest
naprawd ;
metod pozytywn (m a i e u t y c z n ) - uczy u wiadomienia sobie prawdziwej wiedzy
przy pomocy pyta , które pozwalaj niejako na wydobycie jej z rozmówcy (tak, jak
akuszerka wydobywa p ód z ona matki).
Zawsze prowadzi rozmówc do poznania prawdy przez stawianie odpowiednio
sformu owanych pyta , polegaj cych jedynie na dokonywaniu wyboru: tak lub nie. Jest to
metoda erotematyczna od s owa: erotema = pytanie; albo metoda heurystyczna od s owa:
heuresis = znalezienie, heureka = znalaz em.
Sokrates do mistrzostwa opanowa sztuk pos ugiwania si metod maieutyczn ;
dzi ki niej pomaga swoim rozmówcom w u wiadomieniu sobie b dnych mniema . Dzi ki
niej zmusza swoich uczniów (rozmówców) do metodycznego my lenia, do odró niania
wyobra e prawdziwych od fa szywych, rzeczy istotnych od przypadkowych itd. W ten
sposób uczy ich i rozwija zdolno do samodzielnego my lenia.
Nigdy nie przekazywa swoim uczniom gotowej wiedzy. Gotowa wiedza, jest darem, z
którym ucze nie b dzie wiedzia co ma zrobi . Najcenniejsza jest ta wiedza, któr tworzymy
w asn umys ow prac . Kszta cenie umys u ludzkiego nie polega na wzbogacaniu zasobu
jego wiedzy, ale na m e t o d z i e, czyli na opanowaniu umiej tno ci samodzielnego
my lenia.
P l a t o n (427 347)
Ucze Sokratesa, y 80 lat, by Ate czykiem, pochodzi z arystokracji. Przodkiem
matki by Solon, a ojciec z rodziny królewskiej. Otrzyma staranne i wszechstronne
wychowanie. W m odo ci odnosi zwyci stwa w igrzyskach olimpijskich. wiczy si w
poezji, malarstwie i muzyce.
Studia naukowe zacz u jo skich filozofów przyrody. Maj c 20 lat pozna
Sokratesa i by jego uczniem 8 lat, do jego mierci. Wiele podró owa , by doradc
panuj cych.
Jego polityczne do wiadczenia by y jednak fatalne; np. z Syrakuz na Sycylii, gdzie
wyst powa w roli politycznego doradcy panuj cego ksi cia, ledwo uszed z yciem.
Rodziny nie za o y . Po wi ci si filozofii.
W 387 r. za o y w asn szko - Akademi (mie ci a si w gaju Akademosa).
Mieszka w niej otoczony uczniami. By a to szko a nauk politycznych. Tworzy a ona
swoiste bractwo, które pod jego kierunkiem przygotowywa o si na doradców politycznych
panuj cych i prawodawców. Cz onków wi za a cis a przyja , wi duchowa, za miedzy
mistrzem a uczniami panowa a wr cz nami tna (platoniczna) mi o . Po mierci czczono
go jako boskiego m a, pó boga. Chwalono dzie , w którym bogowie dali ludziom Platona.
Jego pisma zachowa y si w ca o ci. Tworz one zbiór 35 dialogów oraz grupa listów.
Do najcenniejszych zalicza si Obron Sokratesa i dialog - o cnocie pt. Protagoras , a
tak e: dialogi: o retoryce pt. Gorgiasz , o cnocie - pt. Menon , o duszy Fedon i
dialog o mi o ci - Uczta .
Swoje pogl dy na wychowanie zawar Platon w dialogu - o pa stwie - w
Rzeczpospolitej i w dialogu pt. Prawa .
We wszystkich dialogach zabieraj g os wspó cze ni mu przedstawiciele nauki,
polityki, jak i pro ci ludzie ró nych zawodów. On sam nie wypowiada odr bnego zdania.
Jego pogl dy wypowiadane s ustami Sokratesa.
W jego filozofii mo na wyró ni 3 okresy:
1. Zacz jako sokratyk by przej ty zagadnieniami etycznymi i przekonany o istnieniu
niezawodnej wiedzy poj ciowej.
2. Na tym pod o u stworzy teori bytu i teori wiecznych idei oraz rozwin nauk o duszy
poszukuj c odpowiedzi na relacje, jakie zachodz mi dzy dusz i cia em.
3. D c do przezwyci enia idei dualizmu (idee i rzeczy, dusza i cia o) k adzie nacisk na
zachodz ce mi dzy nimi zwi zki; na tym gruncie rozwin swoja filozofi przyrody i
filozofi pa stwa.
Z tym ostatnim obszarem, czyli z filozofi pa stwa wi si jego pogl dy pedagogiczne.
Swoj pedagogik i ca y system wychowawczy buduje Platon na poj ciu prawdy
opartej na idei dobra i sprawiedliwo ci. Prawd zdobywa si dzi ki poznaniu rozumu.
Celem wychowania by o wykszta cenie przywódcy idealnego króla , który posiada
doskona (królewsk ) wiedz opart na rozumie, której jedynym kryterium jest
osi gni cie (opanowanie) prawdy.
W duszy ka dego cz owieka-obywatela yje idea sprawiedliwego pa stwa.
Aby jego wyobra enie doprowadzi do wiadomego poznania potrzebna jest PAJDEJA ,
czyli
prawdziwa kultura, która mo e by zaszczepiona cz owiekowi tylko przez wychowanie
w zbiorowo ci. Zasady wychowania ma okre li prawodawca, a rz d ma czuwa nad ich
realizacj .
Zra ony do demokracji ate skiej zacz budowa zupe nie nowy (utopijny) ustrój pa stwa.
Pomys y czerpa z dorobku wspó czesno ci. Ze Sparty przej zasad wychowania
pa stwowego i muzycznego (kszta cenie charakteru i m stwa), z Aten - zapo yczy program
kszta cenia umys u oraz ide harmonijnego rozwoju fizycznego i duchowego (kalokagatii).
Platon oddaje w r ce pa stwa ca y proces wychowania. Ono ma wzi je w karby,
ustali najdrobniejsze szczegó y, wykluczaj c przy tym zaspokajanie jakichkolwiek potrzeb
indywidualnych. W idealnym pa stwie nie ma w asno ci, nie ma rodziny. Platon odrzuca
wszystko, co mog oby dzieli obywateli. Dzieci s w asno ci pa stwa i pozostaj pod
wy czn opiek rz du.
Ustrój idealnego pa stwa opiera si na trzech stanach (grupach spo ecznych, czyli na:
rz dcach, stra nikach i ywicielach.
1. rz dcy filozofowie, to m owie maj cy za sob 30 lat edukacji i 15 lat praktyki w
ró nych instytucjach pa stwowych; nie maj adnej w asno ci, ycia rodzinnego; ca y
wysi ek i zdolno ci kieruj na pomna anie publicznego dobra.
2. stra nicy wojownicy, maj broni pa stwa or em i troszczy si o jego
niepodleg o .
3. ywiciele to rolnicy, rzemie lnicy i kupcy, maj troszczy si o zapewnienie pa stwu
dóbr materialnych.
Ten porz dek spo eczny Platon uzasadnia argumentami psychologicznymi twierdz c, e
dusza ludzka sk ada si z 3 cz ci zdolno ci, które dominuj w ród cz onków owych
grup spo ecznych.
Grup pierwsz - wyró nia ROZUM, którego siedzib jest g owa (najwy sza cz
cia a); ona ma panowa nad ca ym cz owiekiem i na innymi cz ciami duszy.
Grup drug - wyró niaj UCZUCIA i ZMYS Y; ich siedliskiem s piersi. Ta grupa
wyró nia si odwag i m stwem oraz uczuciem mi o ci dla w asnego kraju (ojczyzny).
Grup trzeci - wyró nia PO DLIWO , której siedzib jest brzuch, a g ówn
cech pragnienie dóbr materialnych i wygód, d enie do zaspokojenia g odu, aknienia. Jej
cz onkowie pozbawieni s zarazem wszelkich wy szych uczu i moralnych warto ci.
Do tych trzech cz ci duszy ludzkiej Platon dostosowa swój system wychowawczy.
Pragn c zapewni wszystkim dzieciom jak najlepsze warunki rozwoju (fizycznego,
umys owego i moralnego), radzi otacza je troskliw opiek jeszcze przed urodzeniem
(tworzy pedagogik prenataln ).
Pa stwo powinno wi c czuwa nad w a ciwym doborem rodziców; nie dopuszcza
do p odzenia dzieci przez rodziców w niew a ciwym wieku. Matki mia y by w wieku od
20 do 40 lat, a ojcowie od 30 do 50 lat. Kobietom ci arnym winno si zapewni spokój
(nie dopuszcza do silnych wzrusze i zapewni potrzebny ruch).
Dzieci po urodzeniu stawa y si w asno ci pa stwa; mia y by wychowywane w
domach dziecka, pod opiek odpowiednio wyszkolonych nianiek. Matki w okresie karmienia
mia y dochodzi o wyznaczonej porze i za ka dym razem karmi inne niemowl , aby nie
przywi za y si do swoich dzieci. Nia ki mia y pilnowa zdrowia dzieci i czuwa nad ich
bezpiecze stwem; dla agodzenia strachu i p aczu mia y je ko ysa .
Systematyczne oddzia ywanie wychowawcze rozpoczyna o si od 3 roku ycia.
Teraz odpowiednio przygotowane wychowawczynie (pedagogika przedszkolna) mia y
organizowa dla nich stosowne gry i zabawy na wolnym powietrzu, opowiada specjalnie
dobrane bajki i wierszyki, uczy muzyki. Nale y stroni od muzyki zniewie cia ej,
zmys owej, a obnej; powinna by prosta i rytmiczna. Zabawy, oznaczone przez pa stwo,
maj kszta ci dziecko, odkrywa jego charakter i uzdolnienia. Ich dope nieniem
ma by gimnastyka, która powinna dawa dziecku poczucie w asnej si y, rozwija mia o i
wyzwala energi .
W tym okresie - do 6 roku ycia ch opcy i dziewcz ta mia y by wychowywane
razem. G ówne zaj cia to wiczenia gimnastyczne i taniec oraz deklamacje i piewy.
Zaj cia te mia y uczy dyscypliny, umacnia zasady moralne i smak estetyczny. We
wszystkich tych dzia aniach chodzi o o zachowanie harmonii i równowagi mi dzy
wychowaniem fizycznym i duchowym.
Du e znaczenie przywi zywa Platon do higieny osobistej i odpowiedniego
ywienia. Tu odwo ywa si do zalece i wskaza ówczesnej medycyny (Hipokratesa).
Od 7 do 10 r. ycia rozpoczyna a si nauka szkolna. Pierwsze trzy lata zajmowa
mia a nauka czytania, pisania i rachunków; nast pne trzy lata obejmowa y: wykszta cenie
literackie i muzyczne obejmuj ce gr na lutni oraz deklamacj przy
akompaniamencie muzyki. Wykszta cenie literackie mia o opiera si na ywym s owie,
wch anianym przez pami (w ten sposób dochodzi do wi zania wiedzy z dusz ). Pismo jest
szkodliwe, psuje pami , utrudnia przyjmowanie s ów przez dusz . Utwory piewane i
deklamowane winny zawiera pochwa bogów, bohaterów narodowych i ró nych zalet
moralnych. Nale y dobiera je z wielk ostro no ci , bo zwykle tworz je poeci dla
doros ych, a nie dla dzieci. Roi si w nich od scen i poj niepedagogicznych, cz sto wr cz
niemoralnych. Nawet Homer winien by czytany w wyj tkach (cenzura).
Bardzo wielki nacisk k ad Platon na nauk matematyki. W elementarnym zakresie
mia y si jej uczy wszystkie dzieci. Na tym poziomie winna by dopasowana do potrzeb
wojska, do handlu, rolnictwa i eglugi. Na wy szym poziomie, stawa a si przedmiotem
formalnego kszta cenia, narz dziem rozwoju pami ci i samodzielnego my lenia.
Dzi ki wykszta ceniu matematycznemu umys ludzki pozna mo e nie tylko
przedmioty realne, ale tak e wiat idei. Tylko umys y zdolne do matematyki mog by
dopuszczone do studiów filozoficznych. Do nauki nie wolno zap dza przymusem.
Fizyczn zr czno pisa - i pos usze stwo prawom, mo na wymusi si , ale sztuki
wolne i nauki adnej z takiego sposobu nie wynosz korzy ci .
M odzie trzeba trzyma na wodzy przez rozwijanie w niej poczucia honoru i
wstydu. (T my l przej pó niej J. Locke).
W pracy wychowawczej najwi cej czasu i wysi ku trzeba po wi ca m odzie y
zdolnej. Silne bowiem nami tno ci i wielkie wady bywaj u natur zdolnych, a nie u miernot,
dlatego zdolni, je li si na skutek niestarannego wychowania zepsuj , gro spo ecze stwu
ogromnym niebezpiecze stwem.
Od 18 do 20 roku ycia ch opcy mieli przechodzi efebi . Teraz ca kowicie
eliminowano nauk umys ow . Zajmowano si wy cznie wychowaniem fizycznym, lecz
nie po to, aby przygotowywa ich do zawodów sportowych, ale wy cznie dla potrzeb wojny;
do wicze gimnastycznych dodawano zapasy,
walki w ci kiej zbroi,
odbywano marsze,
uczono jazdy konnej i polowania,
przyzwyczajano m odzie do wysi ki i pokonywania trudów,
uczono umiej tno ci podporz dkowania si interesom zbiorowo ci.
Platon nie uznawa rozwijania wra liwo ci na cierpienie, na choroby i u omno .
Kto nie jest zdolny do dzielno ci - niech umiera.
W okresie efebii mia a nast powa selekcja ch opców. Najbardziej zdolni i
warto ciowi mieli by przeznaczeni do dalszej edukacji. W tym celu miano ich poddawa
ró nym próbom, np. odwagi, wytrzyma o ci, cierpliwo ci, odporno ci na pokusy itp. Ci,
którzy przeszli je zwyci sko, rozpoczynali 10 letnie studia po wi cone zg bianiu
matematyki. Ona mia a by wst pem do filozofii. Nauka filozofii mia a trwa 5 lat (do 35
roku ycia). Ca a ta edukacja mia a doprowadzi do poznania istotnej m dro ci, skierowanej
na poznanie cz owieka, pozwalaj cej na zg bienie idei najwy szego dobra prawdy.
Po uko czeniu studiów (zupe ny brak nauk przyrodniczych), przechodzili wszyscy
na 15 lat do ycia praktycznego, czyli do prac w wojsku i w urz dach cywilnych, gdzie
mieli nabra do wiadczenia i by dopiero teraz, w 50 roku ycia, stan mieli u steru spraw
pa stwowych.
Z tej plato skiej teorii zosta o ludzko ci g bokie przekonanie o niezmiernie cis ej
czno ci wychowania z polityk i ustrojem pa stwa.
A r y s t o t e l e s ze Stagiry (384 - 322)
Jego umys cechowa a niezwyk a trze wo , praktyczno i realizm. Ufa tylko
rozumowi i zmys om. Przez 20 lat by cz onkiem Akademii Plato skiej. Po jego mierci
Platona (w 347 r.) opu ci Ateny i przez 6 lat (342-336) by nauczycielem-wychowawc
Aleksandra, syna Filipa II, króla Macedonii, który jako Aleksander Wielki, panowa w latach
336-323 (13 lat).
Po kl sce Grecji pod Cherone (338), odk d sta a si prowincj Macedonii,
Arystoteles u boku Aleksandra wraca do Aten i w 335 r. pne zak ada w asn szko , w
gimnazjonie po wi conym Apollinowi Likejskiemu (herosowi ate skiemu), które dlatego
przyjmuje nazw Liceum. Powstaje ono w miejscu, gdzie od 393 do 338 r. (przez 55 lat
prowadzi znan w ca ej Helladzie szko Isokrates, októrej b dzie mowa ni ej.
Wszystkie nauki w Liceum, które mia y uczy krytycznego i racjonalistycznego
my lenia, prowadzone by y w formie wyk adów i dyskusji, w czasie spacerów po cienistych
alejach ogrodu (gimnazjonu). St d uczniów tej szko y nazywano zwykle perypatetykami (od
peripatoj = przechadzka, spacer). Swoim Liceum Arystoteles kierowa przez 12 lat. W 323 r.,
po mierci Aleksandra Wielkiego, uszed z Aten w obawie przed zemst stronnictwa
antymacedo skiego, które oskar y o go (jak Sokratesa) o bezbo no . W rok pó niej zmar w
Chalkidzie, na wyspie Eubea. Natomiast jego Liceum przetrwa o 667 lat, do 332 n.e.
W jego ogromnym dorobku naukowym (ok. 170 prac poezje, listy, eseje, dialogi)
obejmuj cym dzie a z logiki, filozofii przyrody, metafizyki, ekonomii,psychologii, etyki,
polityki i innych dziedzin nauki jest wiele wzmianek (g ównie w Polityce , ksi ga 7 i 8)
wa nych tak e dla pedagogiki (dot. nauczania i wychowania).
Wyrasataj one z paru podstawowych za o e , tez:
- G ównym zadaniem jednostki jest jej uczestniczenie w yciu spo ecznym pa stwa.
- Tylko byt spo eczny jest trwa y i warto ciowy.
- Spo eczno pozostaje taka sama, chocia jedni ludzie odchodz (umieraj ), a inni
przychodz (rodz si ).
- Cz owiek yje tylko w zwi zku ze zbiorowo ci ; i dlatego nie mo e dopomina si
(wbrew interesom spo ecze stwa) o jakie swoje prawa.
- Pa stwo jest tworem ywym, jego si a i ustrój zale y od odpowiedniego usposobienia
obywateli.; do obowi zków pa stwa nale y wi c troska o staranne ich wychowanie, które
powinno by podporz dkowane tym celom.
Arystoteles deklarowa si jako stanowczy zwolennik szkolnictwa publicznego,
pa stwowego i przymusowego, ale przeciwny by zrywaniu wi zów mi dzy dzieckiem
a rodzin . Mi o rodzinna i serdeczna atmosfera domu - przyczyniaj si do uszlachetnienia
jednostki.
ywo zajmowa a go kwestia wychowania moralnego. Cnoty nie mo na si nauczy ,
ani zaszczepi przez czysto intelektualne oddzia ywanie. Wiedzie co jest dobre - jeszcze nie
wystarcza by czyni dobrze.
Charakter i wola s czym odr bnym od inteligencji. Wiedza sama nie dyktuje
zasad post powania; ona tylko wyrabia (wzbogaca) nasze pogl dy.
Na charakter sk ada si kilka czynników, m. in. natura, przyzwyczajenie i rozum.
Wg psychologii Arystotelesa dusza sk ada si z cz ci rozumnej i nierozumnej, która
wywo uje w cz owieku po dliwo , zachcenia, gniew itp.
Rozum nie jest pocz tkiem i przewodnikiem cnoty ale pop dy.
Jego zdaniem pop dy mo na i nale y kszta ci . Poniewa ujawniaj si wcze niej ni
rozum - nale y si nimi zaj ju od wczesnego dzieci stwa, równolegle z kszta ceniem cia a.
W tym wieku dziecko nie s ucha argumentów rozumu. Do skierowania ich we
w a ciw stron nale y nawet u ywa nacisku.
Cz owiek, który przyzwyczai si do zwracania stale swych pop dów ku pewnemu
celowi, wytwarza w sobie w tum kierunku wpraw , a ta stwarza w nim pewien stan
sk onno ci, które ju nie atwo ulegaj odmianie.
Umacniane sk onno ci staj si przekszta caj si w przyzwyczajeniem, a ono z
czasem staje si (jak mówimy) drug natur .
Jednak nawet najbardziej wyrobione nawyki nie mog by pozostawione bez wiat a
rozumu - potrzebuj dorady.
Uczenie si i nauczanie
Arystoteles przyjmuje, e duch ludzki jest wyposa ony w pewne pierwiastki
my lowe, które spoczywaj w utajeniu, ale zachowuj zdolno do uruchomienia si w
odpowiednim momencie.
Proces uczenia si przebiega szereg szczebli: od poznania zmys owego do
duchowego. Wyró ni w nim mo na 3 stadia:
1. postrzeganie przy pomocy zmys ów (zdolno odbierania wra e ), które na nas
oddzia uj przez ró ne znaki, a przede wszystkim przez mow i zmys s uchu;
2. spami tywanie, czyli zbieranie, gromadzenie i magazynowanie w umy le wra e i
prze y (do wiadcze );
3. przetwarzanie ich na nasz wewn trzn tre ,czyli wyrabianie w sobie zdolno ci
dochodzenia do uogólnie , do rozumowania, które s wynikiem intensywnej czynno ci
naszego wn trza.
Do niej popycha nas wrodzona ruchliwo i zdolno na ladowcza.
Owa twórczo wewn trzna - podobna jest do tworzenia artystycznego, sprawia nam
przyjemno , wyzwala i wprawia w ruch nasz energi . Ten nasz wewn trzny trud,
wynagradzany jest przez ci g nowo i odmian ; budzi si pragnienie poznania nowych
obszarów rzeczywisto ci, rodzi si i opanowuje nas zainteresowanie dla poznawanych
przedmiotów.
Szczególn atwo w zakresie uczenia si posiada m ody wiek. Owe utajone
zdolno ci my lowe - wychodz na przeciw oddzia ywaniu otoczenia i wychowawcy.
Ucz c si - dziecko ro nie duchowo, staje si czym wi cej, ani eli by o, rozwija
tkwi ce w swym wn trzu mo liwo ci, które d do pe nego ich urzeczywistnienia.
Temu psychologicznemu przebiegowi procesu uczenia si odpowiada logiczny
proces nauczania, który powinien szczególnie eksponowa :
oddzia ywanie na zmys y (nauczanie pogl dowe),
wiczenie pami ci w zatrzymywaniu (spami tywaniu) wyobra e i prze y
(do wiadcze ),
uczy umiej tno ci (zdolno ci) przywo ywania tej zatrzymanej wiedzy.
W tym procesie pomocne jest:
podawanie do zapami tania odpowiednio uporz dkowanego materia u,
kojarzenie dawnej wiedzy z now ,
wiczenie pami ci przez cz ste powtarzanie i streszczanie materia u oraz
rozwijanie umiej tno ci pos ugiwania si zdobytym materia em.
e rozumie, mo na powiedzie o ucz cym si dopiero wtedy, kiedy wiedzy zacznie
u ywa .
Arystoteles w Polityce zostawi tak e wiele praktycznych wskazówek
wychowawczych dotycz cych troski o rozwój cia a i zdrowie dziecka, a wi c np.:
o roli mleka i sposobie od ywiania
o ruchu, zabawie i hartowaniu cia a;
o dziedziczno ci,
o znaczeniu w a ciwego dobierania si par rodzicielskich itd.
Wielk wag przyk ada do ochrony dziecka przed przed ujemnymi wp ywami na
dziecko; kto
demoralizuje i gorszy dzieci ma by publicznie napi tnowany i ukarany ch ost . W
wychowaniu ma ego dzecka nic nie zast pi mi ej i zdrowej atmosfery domu rodzinnego.
Z ich praktyczn dzia alno ci pedagogiczn tych trzech wielkich filozofów
staro ytno ci wi e si rozwój publicznego, redniego szkolnictwa w Atenach.
Do najbardziej znanych nale a a, za o ona na pocz tku IV stulecia, wspomniana ju
szko a Isokratesa.
I s o k r a t e s (436-338)
By Ate czykiem, y 98 lat. Urodzi si , gdy Sokrates mia 33 lata, na 9 lat przed
Platonem. Gdy urodzi si Atystoteles on mia ju 52 lata. Jego pogl dy na wychowanie
bliskie by y tym, jakie g osili sofi ci.
Sztuka s owa od wieków ceniona by a w Grecji. Kto mia dar wymowy, móg
zawsze liczy na zwyci stwo w sporze, w radzie, na zgromadzeniu lub w s dzie. Pot ga
wymowy nabra a szczególnego znaczenia w demokratycznych Atenach. Sofi ci, jako
nauczyciele wymowy, cieszyli si nieustannym powodzeniem. W pracy z uczniami nie
zawsze jednak zajmowali si zagadnieniami ideowymi, ani w sensie politycznym, ani
moralnym. Chodzi o im g ównie o wyuczenie techniki wymowy, o nauczenie umiej tno ci
przedstawiania ka dej sprawy w sposób oryginalny i porywaj cy tak, by nawet b ahej my li
umie nada wag i si , by znale argumenty dla przekonania s uchaczy do swojej racji.
Temu swoistemu zwyrodnieniu nauki wymowy przeciwstawia si Isokrates.
Urodzi si w bogatej rodzinie mieszcza skiej, przez ca e lata by logografem , tzn.
za zamówienia uk ada przemówienia s dowe. Popad szy w ruin materialn za o y na
przedmie ciu Aten w 393 r., obok gimnazjonu po wi conemu Apollinowi Likejskiemu,
w asn szko (tu pó niej mie ci o si s yne Liceum Arystotelesa).
By a to pierwsza regularna szko a na poziomie rednim dla ch opców od 14-15
roku ycia. Cz sto byli w niej i starsi uczniowie, ju po odbyciu efebii. Nauka by a p atna.
Za pe ny 3 4 letni cykl kszta cenia bra Isokrates 1000 drachm. Mimo, e od czasów
Protagorasa ceny za nauk spada y (nie brakowa o sofistów), zdo a doj do maj tku. Nale a
do 1200 najbogatszych mieszka ców Aten.
Szacowano, e przez t szko przesz o ok. 100 uczniów, a pochodzili nie tylko z
Aten, ale z najdalszych kra ców wiata greckiego od Sycylii do Morza Czarnego.
Zg aszali si do niej zw aszcza synowie rodów ksi cych i arystokracji, a wnosz c wysokie
op aty, lub obsypuj c Isokratesa darami, dawali wyraz uznania dla pozycji spo ecznej mistrza
nauczyciela. Isokrates rzecz t traktowa jako normalne zjawisko g osz c, e nauczycieli
wy ej nale y ceni ni rodziców, bo im zawdzi cza si tylko ycie, a nauczycielom: ycie
dobre i szcz liwe.
Od nauczycieli Iskrates da jednak wysokiego poziomu moralnego zapewniaj c, e
tym atwiej i lepiej pokieruj m odzie , im sami b d zacniejsi.
Isokrates swojej szkole, która by a zarazem zak adem wychowawczym, nada
kierunek ogólnokszta c cy. Odrzuca wychowanie zawodowe. Podkre la , e nie chce
kszta ci uczonych, ani mówców, ani adwokatów, czy kupców. Chce kszta ci cz owieka,
przygotowanego praktycznie do ycia obywatelskiego. Cz owiek, to co wi cej ni jego
zawód.
Za podstaw dla swej dzia alno ci edukacyjnej obra nauk wymowy (retoryk ).
Mowa mówi jest tym, co ró ni cz owieka od zwierz cia; ona dopiero umo liwia wszelki
post p w dziedzinie prawa, sztuki i mechanicznych wynalazków; od niej zale y rozwój
kultury i cywilizacji.
Nauka w jego szkole by a czym w rodzaju studiów wy szych. Nauk zaczyna od
zapoznania uczniów z zasadami gramatyki i kompozycji oraz nauk wymowy. Istota dalszej
nauki polega a na badaniu i obja nianiu pi knych zwrotów literackich.
Id c za wskazaniami Homera, e najlepiej jest uczy przez przyk ad (
na ladowanie), nada zaj ciom z uczniami charakter seminaryjny. Uczniowie, zwykle by o
ich 6 9, wspólnie z mistrzem tworzyli przemówienia na ró ne tematy. Zadaniom starano si
nada styl g adki, atwo zrozumia y, ale podszyty mnóstwem historycznych lub
filozoficznych aluzji, opowie ci i ozdób, do czego potrzebna by a wiedza z historii,
polityki, prawa, religii i filozofii. Wykszta cenie mówcy, podkre la , nie zale y tylko od
autorytetu i zdolno ci pedagogicznych nauczyciela;
niezb dne s równie wrodzone zdolno ci i zalety osobiste ucznia,
a zw aszcza wynalazczo ,
zdolno i ch do pracy,
pami , odpowiedni g os,
szeroka wiedza ogólna i pewno siebie.
W ród wychowanków Isokratesa byli znakomici pó niejsi politycy, których pa stwo
ate skie
czci o z otymi wie cami (Demostenes, Likurg); byli znakomici poeci, prozaicy, historycy,
filozofowie i politycy, lecz ycie jego sko czy o si pora k . Jego uczniowie, mimo e byli
tak wietni, nie zdo ali utrzyma jedno ci ogólnohelle skiej i zapobiec bratobójczym wojnom
miedzy Atenami i Spart .
Tradycja mówi, e Isokrates na wiadomo o kl sce wojsk greckich pod Cheronej ,
która przynios a supremacj Macedonii nad Grecj - zmar z bole ci.
W oparciu o do wiadczenia Isokratesa powsta y pó niej szko y retoryczne; -
najpierw w
Atenach, a potem w Rzymie, które przygotowywa y efebów do czynnego udzia u w yciu
publicznym. Od jego czasów ca a kultura antyczna, ca e wychowanie staro ytnego cz owieka
d y b dzie do tego jednego idea u, do idea u mówcy.
Ateny, mimo utraty niepodleg o ci i zmian politycznych, pozosta y g ównym
centrum filozofii w staro ytno ci, a g ównym przedmiotem bada pozosta cz owiek, jego
szcz cie i sposoby prowadz ce do jego osi gni cia. Poszukiwano wi c owej eudajmonii.
Obok plato skiej Akademii i arystotelesowskiego Liceum (Likejonu), które dzia a y
dalej prowadzone przez ich uczniów powstaj nowe. Najbardziej znane i znacz ce dla
kultury staro ytnej by y szko y: cyników, cyrenaików, epikurejczyków i stoików.
Centrami naukowymi staro ytno ci by y jednak nie ate skie szko y, ale dwory
królewskie, zw aszcza Aleksandria. Tu za czasów Ptolomeuszów powsta g o ny o rodek
kultury i nauki hellenistycznej, pod nazw Muzeum (przybytek muz, nauk) dzia ajacy w
latach 320-146 pne, b d cy swoist fili arystotelesowskiego Liceum.
ci gni ci tu z ca ego wiata uczeni zajmowali si nie tyle nauczaniem, co pracami
badawczymi otrzymuj c od króla wysokie pensje.
W pierwszym okresie badania koncentrowa y si g ównie wokó nauk spo ecznych
(jezyków, literatury, filozofii); tu m. in. Arystrach zebra ok. 800 komentarzy do twórczo ci
Homera i innych poetów, a opracowany podr cznik gramatyki greckiej sta si wzorem dla
wszystkich innych; u yte w nim nazwy okre laj ce cz ci mowy obowi zuj do dzi .
W pó niejszym okresie (w III i II w. pne) dosz y do rozkwitu badania matematyczne
i przyrodnicze, m.in. Euklidesa w dziedzinie geometrii, Archimedesa na polu fizyki,
Hippiasza i Ptolomeusza w atronomii, Gallena w medycynie itd.
Badania naukowe u atwia a ufundowana w 295 r. (przez Ptolomeusza Sotera)
Biblioteka, która w po owie I w. pne liczy a podobno ok. 700 tys. zwojów papirusowych. Tu
urz dzono tak e obserwatorium astronomiczne i ró ne specjalistyczne gabinety.
W 146 r., po zdobyciu Aleksandrii przez Rzym, uczeni zostali wyp dzeni. Cz z
nich przenios a si do Rzymu. Muzeum zacz o si odradza dopiero za cesarza Augusta, ale
do dawnej swej wietno ci nie dosz o, bo w czasie wojny aleksandryjskiej Cezara w 47 r.
pne znaczna cz zbiorów Biblioteki sp on a, a inna w po owie VII w. ne., w czasie
podboju Egiptu przez Arabów, dosta a si w ich r ce.
Pytania kontrolne
1. Jakie wiczenia obejmowa pentathlon?
2. Na czym polega o d enie Greków do osi gni cia w wychowaniu m odzie y idea u
kalokagatii?
3. Jakie tre ci sk ada y si na program wychowania muzycznego?
4. Jakie cechy charakteru starali si zaszczepi m odzie y Spartanie?
5. Czym w staro ytnej Grecji by a efebia ?
6. Jakie metody nauczania stosowa Sokrates?
7. Wymie etapy w systemie wychowawczym Aten ?
8. Wymie etapy w systemie wychowawczym Sparty ?
9. Co by o tre ci pogl dów pedagogicznych Platona ?
10. Co by o tre ci pogl dów pedagogicznych Arystotelesa ?
11. Kim by i czego uczy Sokrates?
12. Na czym polega a stosowana przez Sokratesa maieutyczna metoda dialogu?
13. Kim byli i czego uczyli sofi ci ?
14. Na czym polega a oryginalno szko y Isokratesa?
Rozdzia II
Staro ytny Rzym
Dzieje Rzymu dzielimy zwykle trzy okresy:
królewski do ko ca VI w. pne, kiedy panowali królowie etruscy;
republika ski od V do I w., do bitwy pod Akcjum w 31 r. pne.
cesarstwa od 31 r. do 476 r. ne., do upadku Zachodniego Cesarstwa.
Podzia Cesarstwa na wschodnie (Bizancjum) i zachodnie zosta dokonany w 395 r. przez
cesarza Teodozjusza I Wielkiego (ze stolic w Konstantynopolu).
Bizancjum upad o pod naporem Turków w 1453 r..
Histori Rzymu zwyk o si liczy od za o enia miasta (ab urbe condita) tj. od 21
kwietnia 753 r. pne. Jego legendarnymi za o ycielami byli dwaj bracia, wychowani przez
wilczyc Romus (Romulus) i Remus.
W czasach królestwa - w adca by naczelnym wodzem i najwy szym s dzi .
Sprawowa w adz absolutn . Spo ecze stwo dzieli o si na: pe noprawnych cz onków rodu
(patrici), którzy tworzyli zgromadzenie starszych (senatus), na niepe noprawny lud (plebs) i
niewolników (si a robocza).
W domu - bezwzgl dna w adza nale a a do ojca rodziny (pater familias). Rodzina
obejmowa a zwykle ok. 50 70 osób (dzieci i krewnych) oraz kilkudziesi ciu (ok. 100)
niewolników.
Rzymianin (podobnie jak inne ludy italskie) zajmowa si g ównie rolnictwem;
wa ne miejsce zajmowa a tak e hodowla oraz sta a troska o niepodleg o .
W yciu rodzinnym piel gnowano:
surowy, prosty tryb ycia,
tradycyjne rodzinne i obyczaje,
przywi zanie do ojczystego j zyka,
cze dla przodków.
W czasach republiki - ca o ycia wewn trznego pa stwa regulowa kodeks prawa
rzymskiego (prawo XII tablic jus duodecim tabularum) uchwalony w 451 r. pne.
Dla podkre lenia jego trwa o ci i pe nego upowszechnienia przyj tych zasad, zosta
utrwalony na 12 spi owych tablicach, które umieszczono na Forum Romanum .
Kodeks regulowa prawo prywatne, karne i sakralne.
Jego podstawowym kanonem by a zasada, e wszyscy obywatele wobec prawa s równi.
Z czasem utrwali si w Rzymie idea obywatela. By nim dobry rolnik, gospodarz
wiejski umiej cy czy z tym najzacniejszym zaj ciem najwy sze godno ci pa stwowe i
dzielny o nierz.
Surowo i prostota idea u obywatelskiego mia a swoje odbicie w sposobie
wychowania m odzie y.
Dzieci do 7 roku ycia wychowywa y si pod opiek matki i s u by domowej.
Matka ponosi a odpowiedzialno za wychowanie moralne (pietas) swych synów i córek.
Ch opiec od 7 roku ycia przechodzi pod ca kowit opiek ojca.
Matka zajmowa a si dalej córkami ucz c je gospodarstwa domowego, prz dzenia,
szycia, czasami muzyki.
Ojciec odpowiedzialny za wykszta cenie syna (doctrina) przygotowywa go do ycia
prywatnego (prowadzenie gospodarstwa rolnego, nadzorowania i kierowania prac
niewolników), do ycia publicznego (wzorowe wype nianie swoich obowi zków wobec
rodziny i s u by, wobec przyjació i pa stwa) oraz do s u by wojskowej (gry, zabawy i
wiczenia na wolnym powietrzu, pos ugiwanie si broni ; rzucanie dzid i pos ugiwanie si
tarcz , walka wr cz, jazda konna, p ywanie oraz przyzwyczajanie do niewygód, do g odu i
ch odu).
Ch opiec zwykle od rodziców uczy si sztuki czytania; zwykle na podstawie prawa
XII tablic , które by o zarazem fundamentem wychowania obywatelskiego i patriotycznego;
cz sto uczyli si go na pami i deklamowali fragmenty przy ró nych okazjach.
Dla pog bienia uczu patriotycznych s ucha opowiada o yciu bohaterów
narodowych, uczy si ballad o ich heroicznych czynach na polach bitew, poznawa zas ugi
wielkich polityków, poznawa histori ojczystego kraju.
Oko o 17 roku ycia m odzieniec przywdziewa tog na znak osi gni cia
pe noletno ci, zwykle opuszcza dom rodzinny i pod opiek przyjació ojca wprawia si do
uczestniczenia w yciu publicznym i politycznym kraju. Zwykle po up ywie roku
nast powa a s u ba wojskowa.
Pierwszy rok s u y jako prosty o nierz, a potem pracowa w sztabie, uczy si
dowodzenia i strategii woskowej oraz bra udzia w wyprawach wojennych maj cych na celu
powi kszenie i umocnienie pot gi pa stwa.
S u ba wojskowa otwiera a drog do najwy szych stanowisk i urz dów.
Dzieci biedniejszych wolnych obywateli dla zdobycia wykszta cenia ucz szcza y do
szkó elementarnych (ludus = gra, zabawa), prowadzonych przez prywatnych nauczycieli:
literatorów. Pod koniec IV w. pne by y w Rzymie ju powszechnym zjawiskiem. Prowadzili
je najcz ciej ludzie nieznanego pochodzenia, wyzwole cy. Mie ci y si w podcieniach na
rynku, na gankach i w altanach os aniaj cych nauczyciela i ucznia przed arem s o ca. W
III w. pojawili si nauczyciele arytmetyki tzw. kalkulatorzy (calculus = g adki kamyk do
rachowania). Program nauczania obejmowa czytanie i pisanie, pocz tki arytmetyki,
opowiadania o dziejach Rzymu, recytacj ballad, piewanie pie ni patriotycznych oraz lektur
XII tablic.
Nauczanie prowadzono metod pami ciow ; najcz ciej u ywanym rodkiem
dydaktycznym by y kary fizyczne - ch osta. Dlatego s siedztwo szko y dla okolicznych
mieszka ców by o uci liwe, tym bardziej e nauka (a wi c równie bicie i p acz dzieci)
zaczyna a si od wczesnego ranka. Zada domowych nie by o, a liczne wi ta i uroczysto ci
oraz wakacje w czasie lata i przerwy na niwa i winobranie powodowa y, e by o wiele dni
wolnych od szko y.
Do szkó elementarnych ucz szcza y tak e dziewcz ta. W czasach republiki cz sto
spotka by o mo na wykszta cone kobiety; wywiera y one du y wp yw na ycie umys owe
kraju.
Szybkie przekszta canie si Rzymu - z ma ego pa stwa w pot ne imperium
poci gn o za sob wielkie zmiany w yciu spo ecznym i politycznym.
Ju w III w. wzmaga si d enie wy szych stanów (arystokracji rodowej i
finansowej) do zapewnienia swoim dzieciom wykszta cenia odpowiadaj cego ich
ambicjom, wspomagaj cego umiej tno przewodzenia w yciu publicznym i pa stwowym.
Pragn , by ich dzieci odró nia y si od ogó u obywateli nie tylko zamo no ci , ubiorem i
klejnotami, ale tak e poziomem umys owym: znajomo ci j zyka greckiego i jego literatury
oraz znajomo ci dialektyki i retoryki.
Dla ich potrzeb greccy nauczyciele (po zaj ciu Grecji przez Macedoni , a nast p-nie
po podbiciu Grecji przez Rzym), zacz li zak ada p atne szko y rednie na wzór
hellenistczny (wg wskaza Isokratesa). Uczono w nich: gramatyki greckiej i retoryki,
greckiej literatury zaczynaj c od Homera, potem Hezjoda. Nast pnie przechodzono do
pó niejszych utworów epickich, lirycznych i dramatycznych analizuj c czytane teksty
pod wzgl dem gramatycznym, etymologicznym, historycznym, metodologicznym,
filozoficznym itp. ukazuj c m.in. cechy utworu, jego wady i zalety. Dzi ki temu m odzie
zdobywa a wszechstronne wykszta cenie literackie i encyklopedyczne.
Pod koniec okresu republiki ukszta towa si ich program, który obejmowa
siedem sztuk wyzwolonych (septem artes liberales) czyli:
gramatyk , retoryk i dialektyk (trivium) oraz
arytmetyk , geometri , astronomi i muzyk (quadrivium).
Najwi kszy zapa w ród m odzie y budzi a retoryka, toruj ca drog do kariery
politycznej i adwokackiej. Teraz rodzi si nowy idea dobrego mówcy, który jest
jednocze nie nosicielem cnót moralnych i obywatelskich; jest on synonimem wszechstronnej
wiedzy i g bokiej m dro ci.
Pod wp ywem konserwatywnych kó arystokracji pragn cych zahamowa proces
hellenizacji Rzymu (w II I w. pne) zacz o si doskonalenie aciny, sprzyjanie rozwojowi
rodzimej literatury (Cyceron, Horacy, Liwiusz, Owidiusz, Pliniusz, Seneka, Tacyt, Wergiliusz
itd.).
Doprowadzi o to powstania szkó retorycznych z j zykiem aci skim.
Pierwsz tak szko za o y w 93 r. pne Plotius Gall. Z czasem zyska y one wielk
popularno .
Edukacja i wychowanie w okresie cesarstwa (od 31 pne do 476 ne)
Szko y elementarne przenios y si na przedmie cia. Ich liczba stale ros a. Umiej tno
czytania i pisania by a bardzo u yteczna. Potrzebna by a tak e w s u bie wojskowej.
Mimo to ich nauczyciele nadal mieli bardzo niski status spo eczny.
Szko y rednie, dost pne dla warstw zamo nych, cieszy y si natomiast wielkim
powa aniem, a ich nauczyciele ogólnym uznaniem i szacunkiem.
Do programu nauczania w tych szko ach wprowadzono literatur aci sk , a poezj
uwa ano za podstaw wykszta cenia redniego i daj c najlepsze przygotowanie do nauki
retoryki.
Teraz zaczynaj powstawa samodzielne szko y retoryczne (o charakterze zawodowym)
Z nich z kolei wyrastaj wy sze szko y prawnicze, które kszta ci y bieg ych adwokatów,
a nade wszystko dobrych kandydatów do s u by urz dniczej.
Studia w szko ach retorycznych rozpoczyna y si od opracowywania krótkich
wyst pie
o charakterze publicznym, na tematy moralne i prawne. W dalszej fazie studiów
przyst powano do szczegó owej lektury utworów literackich, g ównie poetów greckich i
aci skich, co sprzyja o pog bianiu wiedzy ogólnej.
Wnikliwe studia nad literatur by y doskona okazj do opanowania przyk adów
pi knych zwrotów, wyra e , metafor. Studia literackie by y bardzo u yteczne przy uk adaniu
oryginalnych przemówie na ró ne tematy.
Zaczynano od mów doradczych, zawieraj cych rozwa ania - jak nale y post pi w
trudnych sytuacjach politycznych, spo ecznych, moralnych itd. (gromadzenie i prezen-
towanie argumentów za i przeciw ). Przechodzono nast pnie do mów s dowych
oskar ycielskich i obro czych.
Ko czono edukacj na uk adaniu ró nego typu mów panegirycznych (pochwalnych,
wys awiaj cych zwykle przesadnie - osoby, albo wydarzenia).
Dyskutowano tak e na tematy formalne. Ustalano np. jak powinien wygl da wst p
do przemówienia, jak powinno si przedstawia g ówny cel wyst pienia, jak dobiera
argumenty za i przeciw, jak chwali i jak pot pia czyn albo sprawc , jak wplata cytaty
np. z literatury pi knej, a wreszcie - jak wyg asza mow ; kiedy marszczy czo o, kiedy
mówi cicho, kiedy dobitnie, a nawet krzycze , kiedy wreszcie targa w osy i nawet drapa
twarz, by tym skuteczniej oddzia ywa na s uchaczy.
D ugo czasu studiów zale a a od zdolno ci ucznia i od umiej tno ci nauczyciela,
którymi byli cz sto wytrawni adwokaci. Najcz ciej trwa y oko o 3 lat i ko czy y si ok. 19-
20 roku ycia.
Rodzi si nowy idea wychowawczy. Miejsce dobrego rolnika, obywatela i o nierza
zajmuje odpowiednio wykszta cony urz dnik pa stwowy: znaj cy biegle acin i grek ,
posiadaj cy umiej tno pi knego wypowiadania swoich my li, znaj cy dobrze prawo i
histori pa stwa, a tak e wszystkie bie ce problemy ycia publicznego,
odznaczaj cy si g bok kultur i osobistym wdzi kiem, znajomo ci ludzkiej
natury, zdrowym rozs dkiem i dobr pami ci , zami owaniem do spraw praktycznych,
a przede wszystkim okre lonymi zaletami moralnymi.
To wszystko powodowa o, e stosunek cesarzy rzymskich do o wiaty, a zw aszcza
do szkó rednich ogólnych i retorycznych by na ogó bardzo pozytywny.
- Cesarz August (Caius Iulius Octawianus 67 pne - 14 r. ne) w o y wiele wysi ku w
odbudow Muzeum w Aleksandrii; Wespazjan (69-79), ufundowa w Rzymie wielk
bibliotek , wyznaczy sta pensj dla jednego nauczyciela greckiej i aci skiej retoryki
(dosta j M. F. Kwintylian) oraz zwolni nauczycieli tego przedmiotu od podatków miejskich
i od s u by wojskowej; Hadrian (117-138) ufundowa w Rzymie na Kapitolu Ateneum,
które si sta o miejscem spotka uczonych oraz o rodkiem studiów wy szych; Antonius
Pius (138-161) rozszerzy zarz dzenie Wespazjana i poleci , by ka da stolica prowincji
utrzymywa a ze skarbu pa stwa po 10 lekarzy i po 5 nauczycieli retoryki i gramatyki;
rednie miasta po 7 lekarzy i po 4 nauczycieli retoryki i gramatyki, najmniejsze po 5
lekarzy i po 3 nauczycieli gramatyki i retoryki. Dzi ki temu w ca ym cesarstwie powsta
ca y system szkolnictwa redniego o charakterze instytucji publicznych. Podobne zas ugi
mieli i inni w adcy cesarstwa rzymskiego.
Rzymska my l pedagogiczna
W przeciwie stwie do Greków - Rzymianie nie lubili zag biania si w teoretyczne
zagadnienia wychowania. Nie rozwin li oryginalnej teorii pedagogicznej. Ale rozsiane po
ró nych pismach uwagi na temat kszta cenia i wychowania wiadcz , e zwi le umieli uj
niejedn praktyczn zasad pedagogiczn .
Par przyk adów:
Katon Starszy (234-149 p.n.e.) w Naukach dla syna (Praecepta ad filium)
prezentuje starorzymsk postaw surowo ci w wychowaniu i prostoty obyczajów, której
ho dowano w pocz tkowym okresie republiki. Marek Tuliusz Cyceron (106-43 p.n.e.)
wypowiedzia w swoich pismach mnóstwo trafnych maksym na temat wychowania. Filozof
Lucjusz Seneka (5 r.p.n.e. 65 r. n.e.) poucza : d uga droga przez przepisy, krótka przez
przyk ady (Longum est iter per praecepta, breve et efficacx per exempla); ubolewa tak e
nad przekazywan przez szko bezu yteczn wiedz , oderwan od potrzeb praktycznego
ycia: nie dla ycia, lecz dla szko y uczymy si (non vitae, sed scholea discimus); Pliniusz
M odszy (61-114 n.e.) uku zasad : nie du o a gruntownie (multam, non multa); Satyryk
Decimus Iunius Juvenalis (60 - 127 r. n.e.) pisa : zdrowy duch w zdrowym ciele .
Jedyne dzie o po wi cone w ca o ci sprawom wychowania pozostawi
Marek Fabiusz Kwintylian (Marcus Fabius Quintylianus 35 95 n.e.)
Kszta cenie mówcy - lub O wychowaniu mówcy (Instituto oratoria), które cho nie
mia o zbyt wiele my li oryginalnych, to by o doskona ym uogólnieniem ca ej dotychczasowej
praktyki wychowawczej staro ytnego Rzymu. Kwintylian pochodzi z Hiszpanii, ze starej
nauczycielskiej rodziny (ojciec i dziadek byli nauczycielami). Studia uko czy w Rzymie.
Wróci do Hiszpanii i przez kilka lat by nauczycielem retoryki. W 68 r. (maj c 33 lata)
przeniós si do Rzymu, gdzie oprócz pracy nauczycielskiej zajmowa si adwokatur .
Cesarz Wespazjan w uznaniu dla jego kunsztu pedagogicznego przyzna mu pensj
ze skarbu pa stwa, jako pierwszemu w Rzymie nauczycielowi retoryki. Po 20 latach pracy
przeszed na emerytur i w tym czasie, wolny od innych zaj , zacz pisa swoje dzie o
(ok. 90 r. n.e.).
Zaj si w nim g ównie praktyczn dydaktyk , sposobem kszta cenia mówcy,
który w uj ciu autora, przypomina pod wieloma wzgl dami m drca-filozofa wg modelu
Platona.
Mia on odznacza si najwy szymi zaletami moralnymi i wszechstronn wiedz ; by
znawc ca ego dorobku kulturalnego ludzko ci, a tak e do wiadczonym dzia aczem
politycznym. A eby wychowa takiego m odzie ca, nale a o od dzieci stwa otoczy go
troskliw opiek .
Kwintylian z optymizmem odnosi si do mo liwo ci rozwojowych cz owieka.
Uwa a , e ka dy jest dostatecznie uzdolniony do nauki. Jak ptak przysposobiony jest do lotu,
jak ko do biegu, tak dziecko do nauki. Ludzi niezdolnych w tym zakresie jest równie ma o,
jak u omnych fizycznie, a takich, na których wysi ek wychowawczy zupe nie by nie
oddzia ywa , nie ma wcale.
Zdolno ci do nauki rosn w miar lat i rozwoju organizmu. Dlatego z du
rozwag nale y dobiera nauczycieli i wychowawców poczynaj c ju od nia ki. Wszystkie
osoby bior ce udzia w wychowaniu powinny odznacza si wysokim poziomem moralnym i
starannym wykszta ceniem j zykowym.
Nauka dzieci w wieku przedszkolnym powinna by jak najbardziej zbli ona do
zabawy.
Ka de osi gni cie dziecka nale y nagradza pochwa ami, a do pokonywania trudno ci
winno si zach ca je przez budzenie ambicji. Wyklucza wszelki przymus i ostre
traktowanie dzieci. Nie powinno si tak e stawia wobec nich zbyt wielkich wymaga .
Aprobuj c panuj cy w bogatych domach zwyczaj kszta cenia dzieci na poziomie
elementarnym w domu, przeciwstawia si Kwintylian ogólniejszym tendencjom do
domowego wychowania dzieci, zw aszcza w zakresie szko y redniej.
D y do ca kowitego prze amania uprzedze wobec szko y publicznej. Jej
przeciwnicy podnosili g ównie dwie kwestie: e szko a publiczna kszta c c dzieci z ró nych
rodzin, o ró nym poziomie moralnym, mo e wywiera demoralizuj cy wp yw na ch opców
wychowywanych w domu w duchu najwznio lejszych zasad etycznych i e ucze maj c do
dyspozycji nauczyciela prywatnego rozwija si znacznie szybciej i bardziej wszechstronnie,
poniewa ca a uwaga wychowawcy skupia si wy cznie na nim; nauczyciel atwo te
dostosowuje si do jego indywidualnych zainteresowa .
Kwintylian polemizuj c z tymi zarzutami przyznawa , i niekiedy szko a rzeczywi cie
wp ywa demoralizuj co na m odego ch opca, ale s to przypadki raczej wyj tkowe.
Zdarza si natomiast cz ciej, i dziecko ulega demoralizuj cym wp ywom le
dobranego nauczyciela, a czasem tak e pod wp ywem rodziców sk onnych do ich
rozpieszczania, zbyt pob a liwego traktowania ich wad i wybryków, do u ywania w ich
obecno ci niew a ciwych wyra e i do prowadzenia lekkiego trybu ycia.
Nie zgadza si Kwintylian z twierdzeniami, e dziecko wychowywane w domu atwiej
zdobywa wiedz . Jego zdaniem wszyscy ambitni i naprawd zdolni nauczyciele stroni od
pracy w prywatnych domach, bo lepiej si czuj w otoczeniu wi kszej liczby uczniów.
Ponadto kszta cenie ch opca w zaciszu domowym wymaga wi cej czasu i wysi ków ni w
szkole. Tu ch opiec uczy si korzystaj c nie tylko z wiedzy nauczyciela i jego wskazówek,
ale tak e z odpowiedzi kolegów, a nawet z ich b dów i niepowodze .
Zdolny i ambitny nauczyciel, maj cy pod opiek wielu uczniów, zdobywa si
zazwyczaj na wi kszy wysi ek umys owy i dydaktyczny ni wówczas, gdy jest
odpowiedzialny tylko za jednego ch opca. Ponadto s owo nauczyciela nie takie jest jak ten
obiad, który dla wi kszej liczby obecnych przy stole mo e wystarczy tylko w mniejszych
porcjach; jego s owo jest jak s o ce, które wszystkim uczniom udziela zawsze tyle samo
wiat a i ciep a .
Zdolny nauczyciel mo e bez trudu uczy wi ksz grup dzieci, zwracaj c g ówn
uwag na mniej zdolnych i s abych, a najzdolniejszym udzielaj c tylko od czasu do czasu
koniecznych wskazówek i pobudzaj c ich ambicj do dalszych wysi ków. Korzy ci z nauki
zbiorowej w szkole publicznej s jeszcze i te:
1) e przysz y mówca b dzie musia stale wyst powa przed licznym gronem s uchaczy i
y na oczach ca ego spo ecze stwa, do czego nie b dzie przyzwyczajony ucz c si w
zamkni ciu domowym, a szko a publiczna przyzwyczaja go b dzie od wczesnych lat
ycia do sta ego przebywania w wi kszym zespole ludzi;
2) e awa szkolna wytwarza przyja ni, które cz ludzi na ca e ycie;
3) e szko a publiczna rozbudza ambicj , która pobudza do studiów i wspó zawodnictwa, ale
rozwin j mo na tylko w towarzystwie kolegów;
4) e wi ksza ilo uczniów pobudza tak e nauczyciela do gorliwszej pracy, umo liwia mu
wydobycie z siebie wi kszej energii i zapa u.
Te wywody Kwintyliana przyczyni y si do zwyci stwa idei zbiorowego nauczania w
Rzymie zw aszcza, e wysokie op aty za najem prywatnych nauczycieli czyni y
indywidualne nauczanie zbyt kosztownym.
Godne podkre lenia s tak e inne spostrze enia pedagogiczne Kwintyliana.
Uwa a , e si y umys owe dziecka (ucznia) s tak obfite, e nie mog si zadowoli
jedn tylko nauk ; zajmuj c si jednym przedmiotem spogl daj równocze nie w ró ne
strony. To w a nie umo liwia im jednoczesne uczenie si wi kszej ilo ci nauk. Zmiana
rodzaju zatrudnienia umys owego nie tylko nie jest przeszkod , ale jest wprost podniet
my lenia. Zabieraj c si do nowej pracy umys owej przyst puje do niej z now si . Dzi ki
swojemu naturalnemu zaciekawieniu do nauki dziecko nie m czy si i nie lubi ogl da si
na to co zrobi o, ale ciekawo pcha je wci naprzód, do tego co nowe.
Kwintylian ca kowicie pot pia kary fizyczne. Uwa a je za nadu ycie. Poni aj one
godno cz owieka i s najci sz zniewag . Przeciw s abemu i nara onemu na skrzywdzenie
wiekowi musi stosownie reagowa ca e spo ecze stwo i dlatego w tym zakresie nie powinno
si przyznawa nauczycielowi za wiele swobody. Je eli nawet pyta - niektórych ma ych
ch opców mo na zmusi kijami do zmiany post powania, to przy pomocy jakich
argumentów trzeba b dzie oddzia ywa na nich, gdy dorosn ?
Trzeba wi c uwa a na charakter nauczyciela, aby ucznia nie krzywdzi , aby umia
zapanowa nad sob i nad rozwijaj cym si usposobieniem ucznia.
Dzie o Kwintyliana Kszta cenie mówcy odegra o w dziejach wychowania bardzo
donios rol , nie tylko w czasach rzymskich. Po odkryciu jego r kopisu w 1416 r. sta o
si wzorem dla szkolnictwa humanistycznego w Europie XV i XVI wieku.
Z jego wskaza korzystali obficie tak e polscy pisarze pedagogiczni epoki
Odrodzenia.-
Chrze cija stwo wobec szko y grecko-rzymskiej
Chrze cija stwo nie interesowa o si pocz tkowo zagadnieniami kultury i o wiaty,
zw aszcza e do nowej religii garn y si g ównie ni sze warstwy spo eczne. Gdy zacz o
zdobywa wyznawców równie w ród warstw zamo nych, wykszta conych w szkole
rzymskiej poga skiej, problem stosunku Ko cio a o o wiaty stara si coraz bardziej
aktualny. Mimo, e szko a rzymska, czy grecka, z jej wieckim programem nauczania i
lektur pe n bóstw staro ytnych wydawa a si nieodpowiednia dla nowo nawróconych
wyznawców chrze cija stwa, nie rezygnowano z kszta cenia w niej swoich dzieci. Nie
zwalczali jej wyra nie nawet najwybitniejsi przywódcy, zw aszcza e sami zawdzi czali
jej swoj wiedz .
W tych warunkach stara szko a rzymska dalej stanowi a ród o wiedzy wieckiej
dla wyznawców nowej religii. Za o enie w asnej szko y, z jakim innym programem
nauczania, bez odpowiednich ksi ek i w asnej literatury, wydawa o si niemo liwe.
Wprowadzenie na aw szkoln w miejsce klasyków literatury greckiej i rzymskiej np.
tekstów Pisma wi tego, Ewangelii, Psalmów, pism proroków, wydawa o si obni eniem
powagi i wi to ci s owa Bo ego.
To k opotliwe po o enie wywo a o yw trosk i gor c dyskusj w wiecie
chrze cija skim, ale przez trzy wieki nie by o wida radykalniejszych zmian.
Po uznaniu przez cesarza Teodozjusza I (347-395) w 381 r. chrze cija stwa za
religi pa stwow i wydaniu w rok pó niej zakazu praktykowania kultów poga skich
(tak e igrzysk olimpijskich), niech do poga skiej nauki zaostrzy a si . W wielu miastach
(zw aszcza wschodnich) podekscytowane t umy zacz y niszczy biblioteki, szko y i inne
o rodki kultury.
Zacz to podejmowa próby pojednania rzymskiej kultury z chrze cija stwem.
Pierwszym, który podj tak prób by w. Hieronim (ok. 340-420), wychowanek rzymskiej
szko y, jeden z najwybitniejszych uczonych tamtych czasów, który pod koniec swojego ycia
zacz dowodzi , e studiowanie dzie literatury klasycznej nie wyrz dzi chrze cija stwu
szkody, je eli usunie si z nich wszystko, co nadaje im charakter poga ski.
Podobn postaw zachowa w. Augustyn (354-430), twórca ideologicznych podstaw
ca ej chrze cija skiej pedagogiki. Sam studiowa w Kartaginie, Rzymie i Mediolanie; by
nauczycielem zanim przeszed na chrze cija stwo. G ównym jego d eniem by o
zaadoptowanie filozofii Platona do potrzeb nauki Ko cio a. Przez jaki czas pot pia
zwyczaj posy ania dzieci chrze cija skich do szkó poga skich, bo filozofia i literatura
klasyczna odwraca y umys y m odzie y od zagadnie religijnych, zanurza y je w
k amstwach, bezbo nych bajkach i wykr tnych argumentach filozofów . Dobremu
chrze cijaninowi nie potrzebne jest tego rodzaju wykszta cenie.
Pó niej, pod wp ywem konieczno ci zwalczania przez Ko ció szerz cych si herezji,
których doktryny opiera y si m. in. na bieg ej znajomo ci filozofii i logiki, w. Augustyn
zmieni zdanie. W dziele De doctrina christiana przekonywa , e wiedza wiecka, zawarta
w poga skich ksi gach, jest chrze cija stwu potrzebna dla odpierania ataków i zwalczania
fa szywych pogl dów, szerzonych przez przeciwników prawdziwej wiary. Uwa a , e
prawda, bez wzgl du na to, gdzie si znajduje, jest prawd Pana .
Zatem prawd mo na znale równie w dzie ach staro ytnych pisarzy, ale trzeba
wcze niej pozna greck i aci sk gramatyk i dialektyk , by nauczy si sztuki
poprawnego my lenia.
Bardzo u yteczna w tym jest równie retoryka, która uczy jak oddzia ywa s owem na
ludzkie serca i umys y, by przyjmowa y nauk chrze cija sk .
w. Augustyn dopatrywa si znacznych warto ci tak e w muzyce, arytmetyce i
geometrii, jak równie w filozofii Platona, ze wzgl du na swoje bliskie pokrewie stwo z
chrze cija stwem.
W ten sposób akceptowa formalnie ca y program nauczania oparty na siedmiu
sztukach wyzwolonych.
Na podobnych zasadach opiera a si dzia alno Kassiodora (490-580), wysokiego
urz dnika na dworze króla Ostrogotów Teodoryka Wielkiego (454-526), który w znanym
wówczas dziele: Kszta cenie w naukach boskich i wieckich, trzymaj c si pogl dów w.
Augustyna wykazywa , e dla zg bienia wiary chrze cija skiej, zawartej w Pi mie w., nie
wystarczy spuszcza si na natchnienie boskie i medytacj . Jest w nim zawi ych szczegó ów,
e nie mo na ich zrozumie bez znajomo ci sztuk wyzwolonych; nie nale y wi c tych sztuk
unika .
Mimo, e nauki wieckie nie interesowa y go same przez si , a wykszta cenie w nich
mia o by jedynie rodkiem do studiów nad Pismem w., to jednak próba ta nie od razu
zosta a przez Ko ció przyj ta. Jeszcze nawet papie Grzegorz Wielki ( zm. 604 r.), wielki
nauczyciel piewu ko cielnego, ywi g bok podejrzliwo ku naukom szkolnym.
Pytania kontrolne
1. Jakie warto ci zawiera rzymski idea wychowawczy w czasach republiki i jakie wczasach
cesarstwa ?
2. Jak wygl da a nauka, czego uczono w rzymskiej szkole elementarnej?
3. Kto i czego uczy w rzymskiej szkole redniej ?
4. Jakie nauki wchodzi y w sk ad trivium i quadrivium ?
5. Kim by i jakie dzie o napisa Marek Fabiusz Kwintylian ?
6. Czego uczono w szkole retorycznej ?
7. Jak argumentowa Kwintylian wy szo szko y publicznej nad edukacj domow ?
8. Jaki by stosunek pierwotnego chrze cija stwa edukacji w szkolnictwie rzymskim ?
9. Jaki by stosunek cesarzy rzymskich do szkó i do kszta cenia m odzie y ?
Rozdzia III
redniowiecze
Upadek Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego obalonego przez Odoakera wodza
Germanów (433-493), który w 476 r. obali ostatniego cesarza Romulusa bynajmniej nie
oznacza ca kowitego upadku szkó aci skich.
Chocia Rzym przesta by stolic pa stwa, stanowi nadal wa ny rodek ycia
umys owego. Bujny rozwój prze ywa y szko y rednie w Mediolanie, Rawennie i Pawii.
Tak e w Galii, np. w Bordeaux i w Clermont szko y cieszy y si du ym zainteresowaniem
miejscowych notabli.
Fakt przej cia wielu nauczycieli na chrze cija stwo nie wywar wi kszego wp ywu na
ich prac . Wykszta cone ko a Galii traktowa y chrze cija stwo nie tyle jako religi , ale raczej
jako now ideologi . Niemal wszyscy biskupi byli nadal silnie zwi zani z kultur rzymsk .
Jednak e w drówki narodów, które wstrz sn y w posadach pa stwem rzymskim
i obali y jego cz zachodni , zniszczy y tak e znaczn cz skarbów nauki i sztuki.
Wiele bezcennych ksi g spalono, wiele pomników i wi ty obalono.
Nieustanne wojny i wyprawy rozbójnicze spowodowa y ogólne zubo enie,
zmniejszy y tak e liczb tych, którzy widzieli sens w tym, by oddawa si sztuce i nauce.
Brak wyra nej materialnej opieki pa stwa nad szko ami odbija si na nich ujemnie.
Cz szkó publicznych przekszta ca si w zak ady prywatne, inne przejmowane s
przez zarz dy miejskie. Wiele innych upada zupe nie. Ksi ki nie znajdowa y nabywców.
Powoli zaprzestano ich odpisywania; sporz dzano zaledwie wyci gi z obszernych
utworów pisarzy greckich i rzymskich, cz sto ograniczano si do sporz dzania streszcze ,
nie daj cych najmniejszego wyobra enia o warto ci owych pomników klasycznej nauki.
W tych szko ach, które egzystowa y, mimo narastaj cej redniowiecznej atmosfery,
przepojonej religijno ci , nie troszczono si zupe nie o religijne wychowanie. Nadal starano
si piel gnowa staro ytne tradycje i uczono wy cznie przedmiotów wieckich.
One uratowa y od zag ady najcenniejsze zdobycze literatury i kultury antycznej. By y
to g ównie szko y miejskie w pó nocnych W oszech.
Bardzo zbli one do nich, pod wzgl dem poziomu i programu nauczania by y szko y
w Irlandii, prowadzone przez celtyckich kap anów poga skich, zwanych druidami.
Gdy w pocz tku V w., jeszcze przed upadkiem Rzymu, przyby do Irlandii w.
Patryk z polecenia papie a Celestyna I, a eby nawróci j na chrze cija stwo -
przyrzek druidom, e nowa religia nie b dzie broni a im prowadzenia pracy
o wiatowej. Du a odleg o od Rzymu i lu ne zwi zki z papiestwem powodowa y, e
przej cie na chrze cija stwo nie przynios o wi kszych zmian w ich o wiatowej dzia alno ci.
Nadal do swoich przyklasztornych szkó przyjmowali wszystkich szukaj cych o wiaty.
Uczniowie nie musieli zmienia religii, przyjmowa kap a stwa, ani legitymowa si
okre lon narodowo ci . Uczyli wszystkich.
Program nauczania obejmowa : z jednej strony kszta cenie w literaturze
irlandzkiej, a wi c czytanie, pisanie, literatur narodow i prawo irlandzkie; z drugiej
przekazywano uczniom wiedz obejmuj c osi gni cia nauki staro ytnej, tzn. cenniejsze
teksty greckiej i aci skiej literatury, kszta cono uczniów w retoryce, arytmetyce,
geometrii, astronomii i muzyce. S owem poza dialektyk , by o ca e siedem sztuk
wyzwolonych.
Niektóre szko y sta y na bardzo wysokim poziomie.
Kiedy pod koniec VI w. (593 r.), papie Grzegorz Wielki wys a do Anglii
benedyktynów, by ci lej zwi zali ten kraj z Ko cio em, stan li przed trudnym zadaniem, bo
ich wiedza i wykszta cenie sta y na wiele ni szym poziomie ni wiedza
mnichów irlandzkich. Rozpocz a si wi c swoista walka z druidami, którzy górowali nad
nimi tak e umiej tno ci przemawiania i sztuk przekonywania, a tak e zdolno ciami
organizacyjnymi.
Benedyktyni - nale eli do jednego z najstarszych chrze cija skich zgromadze
zakonnych. Jego za o ycielem w 529 r. by w. Benedykt z Nursji (480-543). G ówn
siedzib zakonu sta si klasztor na Monte Cassino.
Regu a nak ada a na benedyktynów oprócz zwyk ych lubów zakonnych, jak
czysto moralna, ubóstwo i celibat obowi zek sta ego zatrudniania si jak po yteczn
prac . W zwi zku z tym obok modlitwy, która jest wg w. Benedykta przede
wszystkim s u b bo (Opus Dei) i musi by uj ta w dok adne ramy, powinny by
prowadzone zaj cia poza modlitewne, a wi c praca dla dobra wspólnoty i dla w asnego
dobra duchowego. Do pracy po ytecznej zaliczano nie tylko zaj cia fizyczne (np. uprawa
roli, ogrodnictwo, hodowla i zajmowanie si rzemios em), jak i zaj cia umys owe (czytanie,
pisanie, sztuki pi kne).
Benedyktyni dawali w swych klasztorach schronienie prze ladowanym i uci nionym,
szerzyli i utwierdzali wiar chrze cija sk , ale tak e zak adali biblioteki przepisuj c
mnóstwo ksi ek (powsta y ca e zespo y kopistów), dzi ki czemu ocalili przed zupe n
zag ad i zapomnieniem liczne arcydzie a literatury staro ytnej, a przez spisywanie
wa niejszych wydarze w formie roczników i kronik, stworzyli dla potomnych
nieocenione ród a historyczne.
Równie najstarsz kronik Polski Anonima Galla - doprowadzon do 1113 r.
zawdzi czamy benedykty skiemu mnichowi.
Stworzona przez benedyktynów harmonia miedzy modlitw a prac zosta a pó niej
uj ta w lapidarne has o: Ora et labora ( módl si i pracuj ).
Wyprawa misyjna benedyktynów (39 zakonników pod kierunkiem opata Augustyna)
doprowadzi a do przyj cia chrztu przez króla Etelberta w 597 r. i do za o enia biskupstwa
w Canterbyry.
Mimo to, wp ywy dawnego celtyckiego ko cio a w Anglii ci gle by y bardzo silne.
Dopiero arcybiskup Teodor (Grek z pochodzenia) doprowadzi pod koniec VII w. do jego
romanizacji.
Sukces ten by rezultatem jego wieloletnich zabiegów zmierzaj cych do podniesienia
poziomu umys owego miejscowego duchowie stwa. Za o ona przez niego szko a
katedralna sta a si niebawem o rodkiem nauki i kultury anglosaskiej, dla której sprowadzi
ksi gi greckie i aci skie. One sta y si podwalin dla studiów biblijnych i teologicznych
oraz przyczyni y si do rozkwitu doskona ej znajomo ci j zyka hebrajskiego, greckiego i
aci skiego.
Najwybitniejszym uczonym by Beda Venerabilis (673-735), autor g o nego dzie a:
Historia ko cielna narodu angielskiego (731 r.), które do dzi jest nieocenionym ród em
wiedzy dla mediawistów.
Uczniem Bedy by Alkwin (735-804), wybitny benedyktyn, autor wielu traktatów
filozoficznych i teologicznych, tak e podr czników dialektyki, gramatyki i retoryki oraz
licznych poematów.
W pó niejszym czasie - odegra wa n rol jako organizator ko cielnego
szkolnictwa w pa stwie Karola Wielkiego.
Karol Wielki (742-814) panowa 46 lat, od 768 r.
Powstaj ce pod jego panowaniem pa stwo franko skie, o ustroju wczesno-
feudalnym, stale powi ksza o swoje granice. Karol Wielki sam bra udzia w ponad 50
wyprawach podbijaj c dziesi tki ró nych plemion i narodowo ci. Na olbrzymim terytorium
pa stwa (si gaj cym od rzeki Ebro a po Dunaj i ab ) stara si prowadzi rz dy
centralistyczne.
Czynnikiem jednocz cym pa stwo w jeden organizm by o chrze cija stwo. Niestety
na skutek niskiego poziomu moralnego i umys owego miejscowego duchowie stwa - nie
mog o ono odegra oczekiwanej roli. Król mia jak najgorsze mniemanie nawet o papie u
(Leonie III), z r k którego w 800 r. odbiera koron cesarsk .
Wy sze duchowie stwo, dysponuj ce wielkimi dobrami i zaanga owane w sprawy
polityczne kraju, prowadzi o ycie nie ró ni ce si prawie niczym od ycia ludzi
wieckich, od rycerstwa, z którym cz sto bra o udzia w wyprawach wojennych i nie unika o
miecza.
Tymczasem Karol Wielki przyst puj c do jednoczenia swojej monarchii chcia oprze
swoje rz dy na ludziach bieg ych w sztuce czytania i pisania, którzy na wzór rzymskich
urz dników zdolni byliby przygotowywa królewskie dekrety i w formie kapitularzy
rozsy a po kraju - dla upowszechnienia znajomo ci ustanowionego przez króla prawa i
umocnienia pozycji w adcy.
Wykorzystanie do tych zada kleru okaza o si trudne, bo ich umiej tno czytania i
pisania okaza a si bardzo s aba. Wszystkim klasztorom poleci organizowanie ycia
zakonników wg regu y benedyktynów.
Biskupom poleci zak ada przy swoich ko cio ach (katedrach) szko y.
Sam król ywo interesowa si ró nymi dziedzinami wiedzy - zw aszcza astronomi ,
fizyk , prawem i polityk .
W czasie wypraw do Lombardii zetkn si z dawnymi szko ami rzymskimi;
cz sto prowadzi dyskusje z tamtejszymi uczonymi. Pod ich wp ywem zacz werbowa na
swój dwór w Akwizgranie uczonych, gromadzi r kopisy aci skich i greckich dzie
klasycznych, a najcenniejsze z nich poleci przepisywa w wielu egzemplarzach.
W 782 r. sprowadzi z W och do swej rezydencji Piotra z Pizy i Paulina z Akwilei
oraz dwóch wybitnych benedyktynów irlandzkich Paw a i Alkwina.
Przy ich pomocy zorganizowa tzw. szko pa acow . Kierowa ni Alkwin. Obok
króla i najbli szej rodziny, ucz szczali do niej krewni i przyjaciele oraz synowie
najwy szych urz dników pa stwowych. Program nauczania obejmowa 7 sztuk
wyzwolonych, a ponadto: umiej tno ci redagowania pism pa stwowych i królewskich
zarz dze (kapitularzy), architektur obejmuj c m.in. budow warowni oraz medycyn .
Na studia medyczne (kapitularz z 805 r.) mogli by przyjmowani ch opcy
mieszcza scy.
Z biegiem czasu szko a pa acowa sta a si centrum dyskusji i wymiany my li
naukowej, akademi . Jej wychowankowie czytali w asne utwory poetyckie, wyg aszali
referaty z zakresu prawa i filozofii.
W 788 r. król wyda zarz dzenie polecaj ce biskupom, aby podleg emu sobie
duchowie stwu zapewnili przynajmniej minimum wiedzy; by we wszystkich klasztorach
zak adane by y szko y dla uczenia ch tnych czytania, pisania i piewu.
Alkwin troszczy si o kszta cenie nauczycieli, uk ada podr czniki szkolne i pismami
literackimi propagowa potrzeb krzewienia o wiaty i nauki.
W 796 r. Alkwin niespodziewanie (w 64 r. ycia) odszed z dworu do klasztoru w.
Marcina w Tours, gdzie zosta opatem. Tam kierowa prac mnichów nad doskonaleniem
minusku y karoli skiej , wzorcowego pisma, z którego wywodzi si pismo wspó czesne.
Zmar w 804 r.
Nast pc Alkwina zosta bp. Orleanu Teodulf, który po obj ciu urz du (w 797 r.)
wyda klerowi polecenie, aby przy ka dym ko ciele, tak w mie cie, jak i na wsi,
utrzymywano szko y (parafialne) dla kszta cenia wszystkich ch tnych ch opców. Do szkó
tych mieli by przyjmowani wszyscy bez wzgl du na to, czy zamierzaj po wi ci si
powo aniu duchownemu, czy nie.
Wyra ny regres w d eniu do upowszechniania o wiaty nast pi po mierci Karola
Wielkiego.
Jego nast pca Ludwik I Pobo ny, pod naporem kleru, ju w 817 r. wyda polecenie
zamykaj ce dost p do o wiaty osobom wieckim.
Od czasów Karola Wielkiego kszta cenie duchowie stwa przyj o regularne formy.
Zakonnicy zacz li tworzy w swoich siedzibach szko y klasztorne, a biskupi -
przynaglani przez papie y - tworzyli w sowich diecezjach, dla przygotowania kleru, szko y
katedralne. W zamo nych miastach, zw aszcza w pó nocnych W oszech, przy ko cio ach
parafialnych, dla m odzie y mieszcza skiej, tworzono coraz cz ciej (g ównie dla pos ugi
ko cielnej) szko y parafialne.
Rozkwit szkó klasztornych, zw aszcza benedyktynów, przypada na wiek IX.
Zapocz tkowana w X w. reforma zakonna, zmierzaj ca do podniesienia ycia
religijnego, moralno ci i ascetyzmu, zwraca si przeciwko studiom wieckim. Z bibliotek
pousuwano wszelkich autorów poga skich (staro ytnych), a szko y zewn trzne zamkni to.
Za wzorem benedyktynów posz y tak e inne zakony. Szko y te zacz y wi c traci
dawne znaczenie jako centra kultury umys owej.
Miejsce podupad ych szkó klasztornych zacz y zajmowa szko y katedralne.
Ju w X w. niektóre cieszy y si rozg osem. W Rzymie tak szko by a szko a na
Lateranie, we Francji - szko a katedralna w Reims i w Lyonie, w Belgii - szko a w Leodium, a
w Niemczech - Paderborn i w Magdeburgu.
Pierwotnie kierowaniem szko y zajmowa si biskup (st d nazywano je tak e szko ami
biskupimi). Z czasem obowi zki te przejmowa jeden z kanoników, tzw. scholastyk.
Najwi kszy rozkwit szko y katedralne osi gn y w XI i XII w.
Niektóre przybra y charakter i rozmiary prawdziwych akademii (np. szko a w Reims,
Chartres).
W tych szko ach mistrzowie i uczniowie uwa ali si za jedn rodzin , bowiem przez
d ugie lata studiów wytwarza o si osobiste przywi zanie. Podczas studiów rozprawiano: o
naukach wyzwolonych, o religii, o problemach prawnych i o medycynie.
Szko y parafialne zacz y powstawa w IX w., najcz ciej w zamo nych miastach
pó nocnych W och.
Wszystkie szko y redniowieczne istnia y wy cznie dla celów ko cielnych, ca y te
tryb wychowania, jak i tre ci wyk adanych nauk, odnosi y si do potrzeb i ducha Ko cio a.
Na pierwszym planie stawiano wyrobienie chrze cija skiego ducha w wychowankach,
piel gnowanie cnót chrze cija skich, a przede wszystkim - cnoty pokory i pos usze stwa.
Ku temu celowi zmierza a bardzo surowa karno szkolna. Cia o m odzie y umartwiano
przez ascetyczny ywot, ywno ci udzielano sk po, cz sto karmiono wy cznie jarzynami;
mieszkania stanowi y male kie, zimne i ponure celki. Czasu wolnego pozostawiano jak
najmniej - zape niaj c go modlitwami i nauk . Mod y odbywano nie tylko przez wiele
godzin w ci gu dnia, ale i w nocy.
Rozwini to ca y system srogich kar cielesnych, które t umi mia y pych
m odzie cz , uczy boja ni bo ej oraz pos usze stwa wobec woli starszych i Ko cio a.
Nauki w szkó ce redniowiecznej opiera y si wy cznie na metodzie pami ciowej.
Ca a nauka, od samego pocz tku, odbywa a si w obcym, aci skim j zyku.
U ywanie mowy ojczystej dopuszczane by o tylko w pierwszych chwilach pobytu w szkole;
potem by o surowo karane.
Zakres wiedzy by bardzo szczup y. Opiera si w zasadzie o cykl siedmiu sztuk
wyzwolonych, ale rzadko kiedy uczono wszystkich.
Podstaw nauki stanowi a gramatyka aci ska; uczono si na pami form, odmian,
regu i wyj tków oraz olbrzymiej ilo ci s ówek, zwrotów i wyra e . Opierano si na
podr czniku Donata - napisanego w czasach rzymskich dla dzieci, dla których acina by a
j zykiem ojczystym. Pomagano sobie nowszymi podr cznikami: Bedy i Alkuina, ale one
wcale nie by y atwiejsze.
Na gramatyce opiera a si nauka retoryki, ale niewiele mia a wspólnego z kultem
pi knej wymowy.
Wa ne miejsce zajmowa a dialektyka. Polega a ona, jak w staro ytno ci, na
poznawaniu regu logicznego rozumowania. By a ona bardzo po yteczna dla kleru, bo s u y a
do obrony wiary przed b dnymi naukami i do rozpl tywania twierdze g oszonych przez
heretyków.
Nauki kwadrywium zachowa y stare nazwy, ale z nich piel gnowano g ównie:
astronomi i muzyk . Astronomia potrzebna by a do obliczania kalendarza i dla ustalania
terminu wi t ko cielnych; muzyka natomiast s u y a do nauki piewu ko cielnego.
Arytmetyki uczono jedynie w zakresie 4 dzia a , a przez geometri rozumiano opis ziemi i
przyrody. W ogóle te ga zie nauk nie cieszy y si wi ksz popularno ci .
W pó niejszym redniowieczu, pod wp ywem wypraw krzy owych (krucjat) do
Ziemi wi tej, co doprowadzi o do zetkni cia si Europy z Bliskim Wschodem i wiatem
muzu ma skim, budzi si ciekawo dla tamtejszej wiedzy i kultury.
Tym d eniom przysz y z pomoc pisma filozoficzne Arystotelesa, które w szerszym
zakresie poznano za po rednictwem Arabów. Wielkie zainteresowanie budzi jego logika. Pod
jej wp ywem do wielkiego znaczenia uros a sztuka tworzenia poj ogólnych (uniwersaliów),
definicji, rozró nie , dowodze , dysput itd. Nie wyobra ano sobie my lenia bez ci g ego za
i przeciw , ale , je eli , gdyby itd.
Poznana bli ej forma sylogistycznego my lenia (szukania wniosku na podstawie
gotowych przes anek) szczególnie staje si bliska teologom.
Z niej wywodzi si pó niejsza scholastyka. Nie d y a ona do pomna ania wiedzy,
do odkrywania nowych prawd, lecz tylko do uzasadniania prawd ju znanych, objawionych,
uj tych np. w nauce Ko cio a.
Dowody rozumowe na istnienie Boga i duszy, rozprawy logiczne o osobach Trójcy
w., o opatrzno ci i wolnej woli, o tym, czy poj cia ogólne maj swój byt rzeczywisty,
czy nie? - to by y niektóre z zagadnie poch aniaj ce umys y uczonych.
Dysputy na takie tematy cieszy y si niezwyk ym rozg osem i popularno ci .
Przys uchiwali si im nie tylko mistrzowie teologii, ale tak e wieccy dostojnicy, a przede
wszystkim licznie gromadz ca si m odzie .
Z nich wyro nie niebawem idea redniowiecznych uniwersytetów.
Wychowanie rycerskie
W okresie redniowiecza do najpi kniejszego rozkwitu dosz o wychowanie rycerskie
w Zachodniej Europie. Do po owy XII w. wzorem rycerza by silny o nierz, przepojony
kultem bojowej odwagi, mistrz w pos ugiwaniu si mieczem i tarcz , wyró niaj cy si
poczuciem honoru, trosk o w asne dobre imi i wiern s u b swojemu królowi. Przyk adem
mo e by znany ze redniowieczne literatury bohater Pie ni o Rolandzie (r kopis
oksfordzki pochodzi z prze omu XI i XII w.) walcz cy u boku Karola Wielkiego.
Od XII w. w stanie rycerskim, pod wp ywem kultury dworskiej, zdobytych bogactw
na wyprawach krzy owych i kontaktów z ró nymi o rodkami kultury wschodniej -
zaczynaj agodnie surowe idea y. Zamiast prostoty modna si staje galanteria dworska,
troska o pi kny i wdzi czny wygl d oraz zami owanie do romantycznych przygód.
Metody i idea y wychowania rycerskiego wywodzi y si z potrzeb wojennych, z
wymaga ycia dworskiego i z tradycji religijnych:
ycie wojskowe wymaga o odwagi, wytrwa o ci i zr czno ci w walce na koniu;
ycie dworskie - wymaga o uprzejmo ci i udzia u w wytwornych ceremoniach;
ycie religijne - cnoty lito ci i szlachetno ci wobec pokonanych.
Wyrastaj cy z tych róde idea rycerza: to cz owiek czynu, o nierz i dworzanin,
lojalny wobec zwierzchników, askawy dla swoich poddanych i oddany s uga ko cio a.
Mia kierowa si nast puj c maksym :
Bogu - dusz , ycie - królowi, serce - damom, a s aw dla siebie .
T dewiz francuskich rycerzy przyj o rycerstwo ca ego wiata. Nauczy o si ceni
uszlachetnione rozkosze ycia ziemskiego; wyró niania si na turniejach, piewania pie ni
o bohaterstwie i o mi o ci, oddawania us ug damom swojego serca oraz prowadzi walk dla
zjednania sobie s awy i dobrej s u by ojczy nie.
Siedmiu sztukom wyzwolonym, które zg bia o duchowie stwo, przeciwstawi o
rycerstwo swoich 7 cnót: jazd konn , p ywanie, strzelanie z uku, szermierk , owy, gr w
szachy i poezj . W tych cnotach kszta cono m odzie . Od ywaj wi c w tej nowej formie
idea y greckiego, harmonijnego wychowania: wszystkich najcenniejszych w adz cia a i
ducha!
Wychowanie rycerskie sk ada o si z trzech stopni.
I. Od 7 - 8 roku ycia ch opiec oddawany by na dwór, gdzie jako pa (pacho ek) pod
kierunkiem osobnego mistrza wprawia si w jazd i p ywanie, w adanie ukiem, tarcz i
w óczni (kopi ), a prócz tego s u y panu i pani,
a pod okiem kapelana uczy si obyczajno ci i religijno ci.
II. Oko o 14 - 15 roku ycia zostawa giermkiem i przechodzi pod opiek pana dworu lub
jednego z najdzielniejszych rycerzy.
- Uczy si dalej trudnych wicze wojennych i popisów w turniejach,
- towarzyszy swemu patronowi w wyprawach wojennych,
- w czasie wolnym od wypraw - kszta ci si pod okiem dam w etykiecie dworskiej,
- uczy si zasad galanterii,
- przyzwyczaja do post powania honorowego,
- poznawa gr w szachy i gr na instrumencie,
- uczy si piewania ballad rycerskich i pie ni mi osnych,
- wprawia si w uk adaniu wierszy,
- niekiedy zdo a tak e opanowa sztuk czytania i pisania.
III. Oko o 21 roku ycia, jako dojrza y fizycznie i duchowo m czyzna, pasowany by na
rycerza. Ceremonia ta trwa a zwykle kilka dni i po czona by a z popisami na turniejach.
Sk ada przysi g , e b dzie broni s abych i bezbronnych, szanowa religi , ochrania kobiety
i biednych oraz walczy za wolno ojczyzny.
Zwykle pan obdarowywa go przy tej okazji jakim maj tkiem. Przyj ty w szeregi
rycerstwa - udawa si zwykle w wiat dla poszukiwania przygód rycerskich, mi o ci i nagród
na turniejach.
Mieszcza stwo nie umia o sobie wywalczy takiej samodzielno ci jak rycerstwo.
Bogaci kupcy i patrycjusze, ulegali wp ywowi szkolnictwa ko cielnego i zabiegali
o wyposa enie swoich synów w znajomo aciny.
We W oszech, gdzie w wielkich miastach jak Genua, Wenecja, Florencja, Padwa,
czy Mediolan, ju w XII w. powsta a znaczna ilo szkó prywatnych, obliczonych na
uczniów wieckich. Wprawnie uczono w nich tak e aciny, ale g ównym przedmiotem by y
wiadomo ci potrzebne do kupiectwa i handlu, a wi c przede wszystkim arytmetyki.
Synowie patrycjuszy cz sto, nawet kiedy uko czyli retoryk , szli do zawodu kupieckiego.
Namno y o si wi c coraz wi cej nauczycieli, którym te szko y dawa y czasem nawet godne
utrzymanie.
Mniejsze miasta zak ada y szko y komunalne. Dzi ki bezp atno ci nauczania uczy a
si w nich nawet m odzie uboga.
Rzemie lnicy - organizowali wychowanie m odzie y w ramach edukacji cechowej.
Jej pocz tkiem by a nauka zawodu w charakterze terminatora. Po wykonaniu sztuki
dowodz cej, i opanowa o si dobrze wybrany zawód, terminator wyzwalany by na
czeladnika. Po tym akcie udawa si zwykle w podró dla doskonalenia swych umiej tno ci
w kraju lub zagranic . Teraz móg by dopuszczony do zdawania egzaminu mistrzowskiego.
M odzie rzemie lnicza w czasie nauki otrzymywa a nie tylko wiedz fachow i
praktyczne przygotowanie do uprawiania wybranego zawodu, ale tak e wdra a a do
dyscypliny i surowego przestrzegania zasad obowi zuj cych w rodowisku mieszcza skim.
Czasem, dla zdobycia skromniutkiego wykszta cenia umys owego, przydatnego do
pracy zawodowej, ucz szcza a m odzie mieszcza ska do zak adanych w wi kszych
miastach szkó ek parafialnych, w których specjalnie przez miasto utrzymywany nauczyciel
lub wykolejony kleryk, uczy dzieci czytania i pisania w j zyku ojczystym oraz prostych
rachunków.
M odzie plebejska przejawia a tak e du aktywno fizyczn , nie tylko w czasie
zawodowej pracy, ale tak e w formie zabaw w czasie wi t, odpustów, jarmarków i innych
niecodziennych okoliczno ci, kiedy mia a czas wolny od pracy.
Najwi ksz popularno ci cieszy y si popisy strzeleckie z uku lub kuszy, które
wyrasta y z potrzeby obrony miast przed wrogiem. Pod opiek korporacji miejskich
wiczono m odzie w pos ugiwaniu si broni r czn , w strzelaniu z uku, z broni palnej
i rusznic.
Z czasem zacz y powstawa bractwa kurkowe. Najpierw w niemieckich miastach
hanzeatyckich, a potem i w innych.
W Polsce, do najstarszych takich bractw nale a o bractwo kurkowe w widnicy na
l sku. Ksi Boles aw I w 1286 r. nada mu przywileje i sam uczestniczy w zawodach,
w strzelaniu do kura zatkni tego na wysokiej erdzi. Podobne przyk ady gier i zabaw
odnajdujemy w Krakowie, w czasach Jagiellonów. Jedn z nich by a zabawa w tzw.
lajkonika na rynku krakowskim, albo puszczanie wianków na wody Wis y, Rudawy i
Pr dnika. Towarzyszy y tym zabawom piewy dziewcz t i ta ce.
Znane by y krakowianom zawody strzeleckie z kuszy. Na b oniach strzelano do
umocowanego na wysokiej erdzi go bia. Zawodom tym przygl da a si niekiedy rodzina
królewska. Zwyci zc og aszano królem kurkowym, pito jego zdrowie, po czym zwyci zca
wydawa uczt dla zebranych.
Do najstarszych bractw kurkowych, obok widnicy i Krakowa, nale a y bractwa
w Warszawie, Toruniu, Lwowie, Poznaniu i Kaliszu.
Powstanie redniowiecznych uniwersytetów
Ju w X w. szko y katedralne zacz y si cieszy wielkim rozg osem. Niektóre mia y
wybitnych znawców retoryki i dialektyki, badaczy pism Arystotelesa. Ich udzia w
modnych dysputach budzi zainteresowanie tak e w ród wieckiej m odzie y.
Na tej kanwie w XII XIII w. powstaj niezale ne od Ko cio a uniwersytety.
Czo owym przedstawicielem mieszcza skiej kultury francuskiej i wybitnym
nauczycielem w tamtych czasach by znakomity znawca dialektyki, Piotr Abelard (1079-
1142). Wyra a on ch m odzie y do wy amania si spod narzucanych jej autorytetów,
których ostoj by Ko ció . Abelard uwa a , e ka dy powinien mie pe n wolno
my lenia i dyskutowania o wszystkich zagadnieniach.
Nauk , która zajmowa a si poszukiwaniem prawdy za pomoc rozumu by a
dialektyka. Mistrzem w tej dyscyplinie by w a nie Abelard, nauczyciel szko y w. Wiktora
w Pary u.
Wspó tworzyli j podobni jemu mistrzowie przybywaj cy do Pary a z ca ej Europy:
Jan z Salisbury i Ryszard byli Anglikami,
Hugo - by niemieckim hrabi ,
Piotr Lombard - by W ochem,
Alan z Lille - by Flamandem,
Robert d`Arbrissel i Abelard - przybyli z Bretanii.
Gdziekolwiek nauczali - ci gn y za nimi t umy uczniów. Poci ga a ich nie tyle
dialektyka, ile sposób (metoda) nauczania.
Abelard nigdy nie narzuca uczniom swoich pogl dów, nie kr powa ich w asnymi
zapatrywaniami. G osi bezwzgl dn wolno bada naukowych, opartych na zdrowym
rozs dku i na wiczeniu si w samodzielno ci my lenia. Szczególn rol przypisywa
krytycyzmowi, tak e w odniesieniu do Pisma wi tego, Pism Ojców Ko cio a i do
ustalonych przez Ko ció dogmatów.
Uwa a , e Sta e i cz ste w tpienie jest kluczem do wiedzy poniewa sk ania nas do
bada naukowych, a przez badania dochodzimy do prawdy.
Zestawiaj c ró ne sprzeczne cytaty z Biblii dowodzi , e nauka chrze cija ska nie
jest wcale ustalona i e wymaga dalszych bada . Dogmaty uwa a za przepisy czysto
ludzkie, do których si wkrad o wiele b dów i niedok adnych sformu owa . Nie powinny
wi c by zakazane dla docieka ludzkiego rozumu.
W czasie wyk adów Abelard cz sto, gdy zaciekawienie uczniów dochodzi o do
szczytu - przerywa nauk , d c w ten sposób do pobudzenia samodzielno ci my lenia
uczniów. D y do rozpalenia w nich ciekawo ci, która nie daje spokoju, a si nie rozwi e
problemu.
Cel ten spe nia mia o równie jego g o ne dzie o Sic et non (Tak i nie),
zawieraj ce zestawienia 158 wyra nie sprzecznych, lub spornych ze sob cytatów z Pisma
wi tego , z pism Ojców Ko cio a i innych religijnych pisarzy.
Nauka i pogl dy Abelarda porywa y m odzie swoj mia o ci , ale te zacz y budzi
niepokój Ko cio a.
G ównym jego oponentem by (pó niejszy w.) Bernard, opat klasztoru cystersów
z Clairvaux, który s dzi , e rozumowe poznania Boga przekracza ludzkie mo liwo ci;
poszukiwa Boga w mistycznej ekstazie, która nie poddaje si adnym rygorom
intelektualnym.
Jego oskar enia przedstawione na synodzie w Soissons w 1121 r. spowodowa y, e
Abelard skazany zosta na 15 lat przymusowego pobytu w klasztorze.
S awa Abelarda jako wybitnego uczonego, zwanego Arystotelesem Pary a, opiera a
si tak e na rozg osie jego tragedii mi osnej z udzia em Heloizy ( wychowanki swego
wuja, ks. Foulbrta, kanonoka katrdry Notre Dame, z któr potajemnie zawar zwi zek
ma e ski).
Dzia alno Abelarda i innych wybitnych filozofów spowodowa a, e Pary , ju
w pierwszej po owie XII w. sta si g o nym o rodkiem ycia naukowego ówczesnej
Europy, do którego przybywa a m odzie z wielu krajów.
Wyk ady odbywa y si w ko cio ach w. Wiktora i w. Genowefy. Z czasem
wytworzy a si ca a dzielnica szkolna zape niona m odzie , rozbrzmiewaj ca nieustannie
wyk adami i dysputami.
Profesorowie, aby u atwi sobie prac zacz li organizowa si w zwi zki, na wzór
innych organizacji miejskich - cechów rzemie lniczych.
Ka dy profesor, jak mistrz w rzemio le, nazywa si magistrem. Po 3 - 4 latach
gorliwej nauki i zdaniu odpowiednich egzaminów ucze móg zosta baka arzem, a po
dalszych 2 latach studiów i kolejnych egzaminach, móg otrzyma prawo do samodzielnego
nauczania (venia legendi). Akt ten okre lany mianem incepcio (zaczynanie, pocz tek) by
zwykle bardzo uroczysty. Ucze na dowód bieg o ci w nauce wyg asza samodzielny wyk ad,
po czym otrzymywa od profesora gratulacyjno-po egnalny poca unek i b ogos awie stwo na
dalsz samodzieln prac .
Pod koniec XII w. w Pary u utrwali a si zasada, e nikt, kto nie otrzyma incepcio ,
nie móg uczy .
Zasada ta godzi a jednak wyra nie w tradycje Ko cio a, bo dot d prawo nauczania
przyznawa biskup, lub w jego imieniu scholastyk. Na tym tle dosz o do zatargów ze
paryskim biskupem, który chcia zachowa pe ne prawo kontroli nad dzia alno ci uczonych.
Grozi profesorom wi zieniem i na niepos usznych rzuca kl twy.
W tej sytuacji cech profesorów (utworzony ju w 1170 r.) postanowi w 1209 r.
zwróci si o pomoc i opiek do papie a Innocentego III. Papie , znakomity polityk, w rok
pó niej uzna ich zwyczaje oraz prawo do wybierania w asnego rektora, ale jednocze nie
ograniczy ich swobod w pracy naukowej - podporz dkowuj c dialektyk nauce
teologii i zabroni wyk adania filozofii Arystotelesa, która by a g ównym ród em
teologicznych sporów.
Teraz nast pi a wyra na stabilizacja, która doprowadzi a do ukszta towania si
wewn trznej struktury i zasad pracy z m odzie .
Du y wp yw na formy organizacyjne powstaj cego uniwersytetu wywar y
do wiadczenia arabskie przenikaj ce do Europy, którzy mieli w Hiszpanii (w Kordobie,
Grenadzie, Toledo i Sewilli) dobrze zorganizowane wy sze uczelnie (kolegia). Na
szczególnie wysokim poziomie sta a w nich matematyka, astronomia oraz przyroda i
medycyna.
Uniwersytet paryski, ze wzgl dów administracyjnych, (dla sprawniejszego
odbywania wyk adów i egzaminów), zacz dzieli si na specjalno ci naukowe, daj c
pocz tek wydzia om (fakultetom). Na czele ka dego wydzia u sta wybierany z grona
profesorów dziekan. Ca spo eczno ci profesorów i studentów kierowa rektor wybierany
spo ród wszystkich profesorów z udzia em reprezentantów studentów (nacji). Tak
uformowane cia o stanowi o korporacj , stowarzyszenie, rz dz ce si swoimi prawami.
Owa autonomia uniwersytetu polega a na tym, e gremium to (universitas):
samo sobie nadawa o statut,
samo wybiera o rektora,
by o wolne od wiadcze na rzecz w adz wieckich,
posiada o w asn w adz s downicz ,
samo okre la o program nauczania i dawa o uprawnienia do prowadzenia wyk adów,
dysput i egzaminów oraz zasad nadawania zaszczytnych tytu ów naukowych,
oraz samo zarz dza o w asnymi funduszami i ca ym maj tkiem, który powstawa
dzi ki dobroczynno ci profesorów i przyjació (obejmowa domy i bursy dla
m odzie y oraz kolegia dla profesorów - fundatorem jednego z najwi kszych
kolegiów by Robert Sorbona, od którego z czasem ca y uniwersytet przyj nazw
Sorbony).
Twórcy uniwersytetu nie szukali dostoje stw ani dochodów. czy o ich
bezinteresowne pragnienie pog biania i rozwijania wiedzy. Aby zapewni sobie swobod
bada , starali si zachowa niezale no tak od w adz wieckich, jak i ko cielnych.
Ka dy, kto okaza ch nauki lub g bsz wiedz , móg znale dla siebie miejsce w
owym studium generale bez wzgl du na stan i narodowo ; to te w Pary u uczy a si
m odzie i wyk adali mistrzowie ró nych nacji i zajmuj cy si ró nymi
dyscyplinami naukowymi.
Tu wyk adali wielcy mistrzowie tej miary co: w. Albert Wielki, Tomasz z Akwinu,
Bonawentura itd.
W celu zabezpieczenia pe nej niezale no ci (autonomii), wobody i samorz du w
dziedzinie naukowej i gospodarczej, uniwersytet, owo studium generale, albo akademia,
wytworzy swoist wewn trzn organizacj , która obejmowa a podzia na cztery wydzia y:
filozofii (czyli sztuk i nauk wyzwolonych), teologii, prawa i medycyny.
Wydzia filozoficzny (albo artystyczny), dawa wykszta cenie ogólne, niezb dne do
dalszych studiów, na którym z pozosta ych wydzia ów.
Dla celów organizacyjnych i s downiczych uniwersytet dzieli si na nacje, do
których nale eli profesorowie i studenci ze wzgl du na swoj przynale no pa stwow lub
prowincjonaln . Nacje samodzielnie zarz dza y swoim maj tkiem i wybiera y w asnego
prokuratora , który wchodzi w sk ad zgromadzenia ogólnego, które wybiera o rektora.
Na wzorach paryskich opiera y swoj dzia alno tak e inne powstaj ce w tym okresie
francuskie uniwersytety: w Montpellier, w Angres, w Tuluzie i Orleanie.
WAnglii na tej samej formule opar swoj organizacj uniwersytet w Oxford.
Impulsem do jego powstania by spór Henryka II z arcybiskupem Canterbury, który
sprzeciwi si próbie ograniczenia w Anglii przywilejów Ko cio a). Król, dla zawezwanych w
1167 r. do powrotu z Pary a studentów, pod gro b konfiskaty maj tków,
zorganizowa w Oxfordzie, w oparciu o miejscowe kolegia Studium generale.
Jego osobliwo ci by o to, i o rodkiem studiów i administracji pozosta y
poszczególne kolegia, lu no tylko ze sob zwi zane. Jednym z pierwszych, zachowanych do
dzi kolegiów by o Merton College, ufundowane w 1264 r. przez biskupa Rochesteru,
Waltera Mertona.
Na uniwersytecie najwi kszym powodzeniem cieszy y si wydzia y sztuk
wyzwolonych i teologii. Do najbardziej rozwini tych dyscyplin badawczych nale a y:
filozofia i dialektyka, a zw aszcza matematyka.
W ród licznej rzeszy wybitnych uczonych dzia aj cych tu w XIII w., szczególn s aw
cieszy si Robert Grosseteste (ok.1175-1253), jeden z pierwszych kanclerzy uniwersytetu
(od 1214 r.), angielski franciszkanin, teolog i filozof, pó niejszy biskup Lincolnu. By
wielkim znawc pism Arystotelesa i filozofów arabskich.
Zaburzenia, jakie wybuch y w uniwersytecie w 1209 r. w ród 3-tysi cznej rzeszy
mistrzów i scholarchów doprowadzi y do tego, e cz profesorów i studentów opu ci a
Oxford i za o y a w oddalonym o ponad sto kilometrów Cambridge nowy uniwersytet.
Dopiero po 5 latach Uniwersytet w Oxfordzie zosta ponownie otwarty i w 1214 r.
otrzyma od ko cio a nowe przywileje.
Ogranicza y one w adz miasta nad uczelni , zobowi zywa y mieszczan do pewnej
pomocy materialnej dla niezamo nych studentów, zaleca y radzie miejskiej przekazywanie
aresztowanych za wybryki studentów s dom ko cielnym.
Wobec rozg osu Pary a lu no dzia aj ce dot d szko y wy sze we W oszech zacz y
przybiera sta e kszta ty organizacyjne. W Rawennie przetrwa o z czasów staro ytnych
studium prawa rzymskiego. Tak e w Bolonii istnia a starodawna szko a prawnicza,
rozs awiona w Europie ju w pocz tku XII stulecia, dzi ki dzia alno ci Irneriusa (1050-
1130), który opracowa pe ny wyk ad prawa rzymskiego, a jego uczniowie, tzw. legi ci ,
wysoko ceni c powag w adzy wieckiej, stan li po stronie pa stwa, cesarstwa.
Kiedy dzi ki nim cesarz Fryderyk Barbarossa wygra d ugoletni spór z papie em,
nada w 1188 r. szkole bolo skiej, przywileje uniwersyteckie.
Tak wi c by to uniwersytet o wyra nie wieckim rodowodzie. Tu ci ga a ze
wszystkich krajów europejskich m odzie , aby zg bi nauki prawnicze.
Niebawem, jeszcze w XII w. powsta y kluby cudzoziemskich studentów (nacje
i korporacje - universitas), zwi zane przysi g i statutami, które na wzór miejscowych gildii
kupieckich wybiera y swoich reprezentantów do uk adania si z profesorami, traktuj cymi
swoj prac czysto zarobkowo.
Pocz tkowo op acani byli wprost przez studentów, wg umów zawieranych z
korporacjami. Wysoko op aty zale a a od ilo ci studentów. To by o przyczyn ma ej
stabilno ci profesury, którzy podporz dkowuj c si studentom, zobowi zani byli wobec
nich do pos usze stwa, podlegali ich nadzorowi w sumiennym prowadzeniu wyk adów,
komentarzy itd.
Rektora obiera y nacje. Móg nim zosta student z ostatniego roku studiów, maj cy
co najmniej 25 lat. Profesorowie zachowali natomiast prawo do kooptacji w asnego grona.
Nikt nie móg wyk ada , komu nie udzielili licencji przez nadanie tytu u doktora lub
magistra. Powaga profesorów wzros a dopiero pod koniec XIII w., kiedy miasto przej o
trosk o ich byt materialny.
We W oszech odradza a si tak e nauka medycyny. W neapolita skim Salerno, do
niedawna podleg ym cesarzom bizantyjskim, rozkwita o studium pism Hipokratesa i
Galena. Ono da o pocz tek nowej nauce lekarskiej, która szybko zjedna a sobie rozg os w
Europie.
Drugim takim s ynnym o rodkiem wiedzy medycznej by o we Francji Montpellier,
które czerpa o do wiadczenie z lekarskich szkó arabskich w Hiszpanii (m.in. z nauk
Awicenny). Wyrazem tego zainteresowania by y zabiegi powstaj cych uniwersytetów o
tworzenie wydzia ów medycyny.
Do w oskich najstarszych uniwersytetów nale , poza Boloni uniwersytety: Salerno
(X-XI w.), Vicenza (1204), Arezzo (1215), w Padwia (1222 r.), Neapol (1224 r.), Vercella
(1228), Siena (1246 r.), Trevis (1263), Rzym (1303 r.), w Perugia (1308 r.) itd.
We Francji najstarszymi uniwersytetami, obok Pary a i Montpelier by y w: Angers
(1219), Tuluza (1229), Lerida (1300), Awinion (1303) i Orlean (1309).
W Hiszpanii najstarszymi uniwersytetami by y uniwersytety w Toledo i Kordowie
(wy sze uczelnie z czasów arabskich), w Salamance (1243), Walencji (1245) i Sewilli
(1254) oraz w Portugalii w Lizbonie (1290).
W Europie rodkowej pierwszy uniwersytet za o y w 1349 r. cesarz Karol IV w
Pradze. Jako drugi powsta w 1364 r. uniwersytet w Krakowie; w 1365 r.w Wiedniu; w
1386 r. w Heidelbergu; w 1388 - w Kolonii; w 1392 - w Erfurcie; w 1396 - w Budzie;
a nast pnie w XV w.: w Lipsku, Roztoku, w Lowanium, w Gryfii, Frybyrgu, w Bazylei
oraz w Tybindze, Moguncji, w Upsali (Szwecja), w Kopenhadze (Dania) i w Aberdeen
(Szkocja - 1494).
O wiata w Polsce redniowiecznej
Przyj cie chrze cija stwa z Rzymu zespoli o Polsk z cywilizacj Europy
po udniowej i zachodniej. Spó nieni o kilka wieków w rozwoju kulturalnym w porównaniu
cho by z s siednimi Niemcami, nie byli Polacy zdolni od razu samodzielnie korzysta ze
zdobyczy zachodnich. Nowe urz dzenia trzeba by o zaszczepia powoli i mozolnie.
Min o kilka pokole , zanim pocz y pojawia si szko y na polskim gruncie. Brak
róde historycznych dla X i XI w. nie pozwala nam bli ej ustali tego procesu. Wiadomo
tylko, e pierwsze zakony przysz y z W och, Belgii i Francji. Przez d ugi czas nie
dopuszcza y do siebie krajowców.
Pierwsze lady pracy o wiatowej widoczne s dopiero za W adys awa Hermana
(1044-1102) i stoj one w zwi zku z przeprowadzon przez Rzym reform ko cieln .
Wprowadzony w XII wieku podzia kraju na biskupstwa, zwi kszy
zapotrzebowanie na ksi y, a z nim zrodzi a si potrzeba otwarcia szkó katedralnych.
Pó niej - nie rzadko wysy ano jej absolwentów na studia do uniwersytetów zachodnich.W
XIII w. liczba studentów z Polski na uniwersytecie w Bolonii (prawo) by a tak znaczna, e
powsta a tam nawet osobna nacja Polaków. Po powrocie do kraju wielu z nich obejmuje
wy sze urz dy pa stwowe lub ko cielne, a tak e stanowiska nauczycieli.
Pierwsze wiadomo ci o szko ach parafialnych w Polsce pochodz z II po owy XIII
i z XIV w. Przy katedrze na Wawelu spotykamy w 1110 r. bibliotek z o on z dzie ,
potrzebnych do nauki szkolnej. Inicjatywa ich zak adania wychodzi a przewa nie od
Ko cio a, ale tak e od spo ecze stwa wieckiego; m.in. w okresie kolonizacji na prawie
niemieckim (magdeburskim), od mieszcza stwa niemieckiego, przybywaj cego do Polski.
Troska o byt szkó nale a a do samorz dów miejskich, natomiast duchowni
zajmowali si nauczaniem. Program nauczania w szko ach parafialnych, podobnie jak na
Zachodzie, nie wychodzi poza trivium. W szko ach katedralnych - obejmowa quadrivium.
Polskiemu yciu kulturalnemu w miastach zagra a o niebezpiecze stwo germanizacji
ze strony ruchliwego mieszcza stwa niemieckiego. W okresie kolonizacji nie tylko
urz dnicy, ale tak e nauczyciele bywali Niemcami. Ko ció , nie chc c zrazi do siebie ludu
polskiego, wydawa zarz dzenia maj ce temu przeciwdzia a ; i tak np. 1248 r. synod
wroc awski pod przewodnictwem papieskiego legata Jakuba zaleca ksi om, aby uczyli
lud pacierza po polsku. W 1257 r. na synodzie czyckim arcybiskup Pe ka nakazuje, by do
zarz du szkó ko cielnych nie bra Niemców, je eli nie znaj j zyka polskiego. W 1285 r.
arcybiskup Jakub winka ponawia ten nakaz. Powtarzanie tych nakazów tak e w 1326 i
1357 r. wiadczy o, e szko ko cieln zalewa a fala germanizacyjna.
Stosunki spo eczne szybko zaczynaj si zmienia za Kazimierza Wielkiego (1310-
1370), który zacz panowa w 1333 r. Obdarzony energi reformatorsk , stawia sobie za
cel spoist organizacj wewn trzn pa stwa, ustala prawo, buduje s downictwo,
organizuje urz dy itd.
Narasta wi c zapotrzebowanie na nale ycie przygotowanych urz dników zw aszcza
do w adzy administracyjnej i s downiczej. W szko ach ko cielnych, przystosowanych
g ównie do wychowania kleru, nie mo na by o ich wykszta ci . Król, zobaczywszy naocznie
wie o za o ony uniwersytet w Pradze, pod wp ywem swoich doradców wykszta conych w
Bolonii, postanawia za o y w asny uniwersytet.
Spraw decyduj c by o uzyskanie na t inicjatyw zgody papie a lub cesarza.
Poniewa z cesarzem nie mia dobrych stosunków spowodowanych przymusem
zrzeczenia si l ska na rzecz Czechów, pozostawa y tylko zabiegi o zgod u papie a.
Starania Kazimierza poparli krajowi mo now adcy, bo nie zamierza w zwi zku z
tym obarcza ich nowymi podatkami. Poparli je tak e dostojnicy ko cielni: metropolita
polski, arcybiskup gnie nie ski Jaros aw Bogoria ze Skotnik, królewski kanclerz
krakowski Janusz Suchywilk oraz królewski kanclerz czycki Florian Mokrski.
G ównym oponentem by natomiast bp krakowski Bodzenta (1290-1366) obawiaj c si , e
maj c w swojej diecezji Studium Generale b dzie musia o y pieni dze na jego utrzymanie
z maj tków ko cielnych. Mieszcza stwo Krakowa, spodziewaj c si o ywienia
gospodarczego i korzy ci z rozwoju miasta, wspiera o projekt króla.
Oficjalne poselstwo z pro b (suplik ) o wyra enie zgody na za o enie w Krakowie
uniwersytetu, wys a Kazimierz do Awinionu, do wie o wybranego papie a Urbana V, na
pocz tku 1363 r. Suplika królewska spotka a si z przychylno ci papie a.
W tej sytuacji król Kazimierz 12 maja 1364 r. og osi dyplom erekcyjny
(fundacyjny) krakowskiego uniwersytetu. By to obszerny dokument uzasadniaj cy potrzeb
za o enia owej szko y powszechnej (universitas), okre lenie roli jak mia a spe nia ,
wezwanie m odzie y do przyjazdu po wiedz , zapewniaj c jej bezpiecze stwo i
przyrzeczenie o przestrzeganiu nadanych przywilejów i wolno ci takich, jakie s ustalone w
uniwersytetach w oskich, w Padwie i Bolonii.
Czytamy w nim: ...Przeto My Kazimierz, z Bo ej aski król Polski... pragn c gor co,
tak jak to jest naszym obowi zkiem, aby si rzecz po yteczna i wszelka pomy lno rodzaju
ludzkiego rozszerza a, bacz c na to co lepsze, i nie w tpi c, e to duchowie stwu i
poddanym królestwa naszego po ytek przyniesie - postanowili my w mie cie naszym
Krakowie wyznaczy , obra , ustanowi i urz dzi miejsce, na którym by szko a
powszechna (universitas) w ka dym dozwolonym wydziale kwit a, a dla przysz o ci, na
wieczne czasy, tym pismem jej istnienie zapewni chcemy.
Niech e wi c (krakowskie Studium Generale) b dzie nauk przemo nych per , aby
wydawa o m e, dojrza o ci rady znakomite,
ozdob cnót wietne,
i w ró nych umiej tno ciach bieg e;
niechaj otworzy si orze wiaj ce ród o,
a z jego pe no ci niech czerpi wszyscy naukami napoi si pragn cy (...),
nie tylko królestwa naszego i krajów przyleg ych,
ale i inni, z ró nych cz ci wiata,
którzy pragn naby t przes awn per wiedzy .
Z kilkunastu najwa niejszych przywilejów warto wymieni :
- zwolnienie studentów od ce i op at w czasie podró y i przy wej ciu do miasta;
- ochron mienia;
- zapewnienie pomieszcze do nauczania i zamieszkania;
- zwierzchnictwo uniwersytetu w sprawach s dowych.
Wzorem uniwersytetów w Padwie i Bolonii - studenci wybierali rektora ze swego
grona, który by zwierzchnikiem scholarchów, oni te mieli wy czne prawo wyboru
swoich profesorów. Rektor mia prawo s dzenia studentów w sprawach cywilnych i jego
wyrok by bezapelacyjny. Wszyscy scholarze sk adali mu przysi g i winni mu byli
pos usze stwo.
Król w swoim akcie erekcyjnym mówi wyra nie o wszystkich wydzia ach. Bulla
papieska nie zawiera a jednak zgody na utworzenie wydzia u teologii, a ponadto biskup
krakowski otrzyma przywilej nadawania doktorom prawa wyk adania.
To zniech ci o króla do natychmiastowego uruchomienia uczelni.
Dopiero po mierci bpa Bodzenty w 1366 r. i nominacji na jego miejsce kanclerza
czyckiego, bpa Floriana Mokrskiego - przyst pi do jej tworzenia. Ufundowa 11 katedr:
8 prawa, 2 medycyny i 1 sztuk wyzwolonych.
Siedzib uczelni by Wawel i zwi zana z nim szko a katedralna.
Ta dwuletnia zw oka i rych a mier Kazimierza (1370 r.) spowodowa a, e
dzia alno uniwersytetu by a krótka. Znamy tylko kilka nazwisk uczniów, którzy w tym
czasie otrzymali stopie baka arza.
Za panowania siostrze ca, Ludwika I, króla w gierskiego, nast pi o rozprz enie
w pracy m odej uczelni. Dopiero wst pienie na tron w 1384 r. Jadwigi (1374-1399),
najm odszej córki Ludwika, a nast pnie ma e stwo z wielkim ksi ciem litewskim
W adys awem Jagie (1351-1434) przynios o zmiany.
Koronacja Jagie y w 1386 r. da a pocz tek wielowiekowej unii polsko-litewskiej
(potwierdzonej w unii lubelskiej w 1569 r.).
U podstaw d e Jadwigi do odnowienia uniwersytetu by a misja nawrócenia
Litwy na chrze cija stwo. Narz dziem - mia o by wykszta cone w Polsce ducho-wie stwo.
Podj te przez królow i jej doradców starania o powtórne uruchomienie uniwersytetu,
a zw aszcza o otrzymanie zgody na otwarcie wydzia u teologicznego, trwa o kilka lat.
Prze om nast pi w 1397 r., kiedy na Uniwersytecie w Pradze otwarto burs dla polskich i
litewskich studentów teologii i sztuk wyzwolonych oraz uzyskanie zgody papie a
Bonifacego IX na za o enie w Krakowie Wydzia u Teologicznego.
Dla odnowienia uniwersytetu królowa sprowadzi a do kraju trzech wybitnych
profesorów: Mateusza z Krakowa - Heidelbergu, Hieronima z Pragi i Jana Szczekn .
Oni, z gronem kilku wychowanków polskich z praskiego uniwersytetu, zacz li realizowa
plany zmar ej w 1399 r. królowej oraz opracowali program odnowienia krakowskiego
uniwersytetu.
Dnia 26 lipca 1400 r. W adys aw Jagie o wyda akt erekcyjny i tego dnia otwarto
uroczy cie Uniwersytet wyk adem inauguracyjnym bpa Piotra Wysza - z prawa
kanonicznego. Pierwszym rektorem zosta wychowaniec królowej Jadwigi - Stanis aw ze
Skalbmierza. Do metryki w pierwszym roku wpisa o si 205 studentów.
Zgodnie z nowymi zasadami odnowiony uniwersytet na pierwsze miejsce eksponowa
teologi oraz niezb dny dla niej wydzia artystyczny. Za wzór urz dzenia wewn trznego
pos u y a paryska Sorbona, która Francj zdobi i o wieca .
Z zapisu Jadwigi zakupiono wielki dom w dzielnicy ydowskiej przy ul. w. Anny,
w którym umieszczono kolegium królewskie , a drugi przy ul. Grodzkiej na kolegium
jurydyczne . W 1417 r. dokupiono kilka domów s siednich.
P ace profesorów zabezpieczy król na upach solnych. Z biegiem lat zwi ksza y
je ró ne fundacje.
Pierwsze grono profesorskie wzi to z po ród magistrów Uniwersytetu Praskiego,
zwolna dochowuj c si w asnych uczonych.
Na 128 profesorów, wyk adaj cych w pierwszym 30-leciu, 89 by o pochodzenia
polskiego, 19 niemieckiego, 9 czeskiego. W ród Polaków - 23 pochodzi o ze szlachty;
40 by o z Mazowsza, 21 z Wielkopolski i 17 ze l ska.
Studenci byli najcz ciej Polakami, ale zaroi o si od Litwinów, Rusinów, W grów,
Niemców (z Prus i ze l ska), Czechów, pojawili si Skandynawowie i Szwajcarzy.
W pierwszym 10-leciu wpisa o si na uniwersytet 850 studentów. W latach 1434 -
1510 zapisa o si ponad 17.000 studentów. W ród nich 7600 pochodzi o z zagranicy
ycie naukowe kwit o bujnie; w XV w. uniwersytet zas yn w Europie naukami
prawniczymi (traktaty rektora Paw a W odkowica wymierzone przeciwko roszczeniom
krzy ackim, w obronie tolerancji religijnej, przeciwko t pieniu mieczem poga skich Prusów,
budzi y ywe zainteresowanie); szczególnie zakwit y nauki matematyczne i astronomia
(tu, u Wojciecha z Brudzewa kszta ci si Miko aj Kopernik), znani byli szeroko
Marcin Król z urawicy i Marcin Bylica, a astrologiczne prognostyki Jana z G ogowa
wydrukowane w 1480 r. rozchodzi y si po ca ej Europie i przyci ga y do Krakowa
studentów ró nej narodowo ci.
W okresie swego wspania ego rozwoju, w XV w. uniwersytet zaspokaja coraz
lepiej potrzeby o wiatowe kraju. Dostarcza wykszta conego kleru i nauczycieli,
przepe niony by wszystkimi stanami, nie brakowa o nawet dzieci ch opskich.
Dzi ki uniwersytetowi podnios a si ogólna o wiata w kraju. Du a liczba z roku na
rok kszta conych baka arzy, mog a teraz zasila szko y parafialne, które szerz si coraz
bardziej. Prawie ka de miasto i miasteczko pod koniec XV w. ma swoj szko , a nierzadko
mia y je tak e zamo niejsze parafie wiejskie.
Nale y doda , e wiele m odzie y zamiast studiowa oddawa o si zabawom i
awanturom. Przed s dami krakowskimi przesuwa y si ustawicznie dziesi tki m odocianych
przest pców, którzy wszczynali bójki z kolegami, bójki uliczne, zw aszcza ze s u b miejsk ,
pijatyki i awantury w bursach oraz zwady z akami innych narodowo ci.
Pytania kontrolne
1. Kim byli i czym si zajmowali irlandzcy druidzi?
2. Czym zajmowa si Alquin na dworze Karola Wielkiego?
3. Dlaczego Karol Wielki zainteresowa si szkolnictwem?
4. Kto na dworze Karola Wielkiego zorganizowa szko pa acow i jaki by jej cel?
5. Kim byli i jak rol w redniowieczu odegrali benedyktyni?
6. G ówne rodzaje i zakres nauki w redniowiecznych szko ach ko cielnych.
7. Kiedy i jak powsta y redniowieczne uniwersytety ?
8. Na czym polega a autonomia redniowiecznych uniwersytetów ?
9. Jaka by a organizacja wewn trzna i g ówne kierunki kszta cenia w redniowiecznych
uniwersytetach ?
10. Jaka by a ró nica w celach i organizacji uniwersytetu krakowskiego za Kazimierza
Wielkiego i za W adys awa Jagie y ?
Rozdzia IV
Odrodzenie - Renesansowe koncepcje wychowania m odzie y
Przeobra enia ekonomiczne jakie nast pi y w Europie w XIV i XV w. pod wp ywem
rozwoju handlu zamorskiego spowodowa y, e wiele miast w oskich, jak Genua i Wenecja,
które by y samodzielnymi organizmami politycznymi, tak e portowych miast holenderskich,
jak Amsterdam, Brugia czy Rotterdam staje si pot nymi o rodkami handlowymi.
Równie wiele innych miast w oskich, jak Padwa, Bolonia, Mediolan, Neapol
czy Ferrara - dzi ki nagromadzonemu kapita owi, znalaz o si w sytuacji, w której
dominuj c grup spo eczn staje si , nie rodowa arystokracja, ale mieszcza stwo,
tworz ce warstw dobrobytu i intelektu .
Pieni dz staje si coraz wi ksz pot g , a rodz ca si bur uazja, zaczyna
odgrywa wa n rol . Porz dek feudalny wyra nie ust puje miejsca nowemu uk adowi
stosunków spo ecznych. Pod wp ywem tych nowych relacji spo ecznych budz si nowe
pr dy umys owe, które dzia aj o ywczo na sposób my lenia i toruj drog innym
pogl dom na ycie doczesne, jak równie na warto kultury antycznej. wiecka cz
spo ecze stwa d y do wyzwolenia si z kr puj cych j autorytetów i dyktatury
duchowej Ko cio a. ycie doczesne i dobra ziemskie zyskuj uznanie, jakim cieszy y si w
dawnych czasach. G bokie w swej tre ci, pi knie wyra one my li greckich i rzymskich
pisarzy, poetów, mówców - ol niewaj ; budz ch zg biania i na ladowania owych
wzorów.
To swoiste zmartwychwstanie skarbów kultury antycznej - nazwano Odrodzeniem
czyli Renesansem, a towarzysz cy mu zupe nie nowy kierunek my lenia - nazwano
humanizmem (humanus = ludzki).
Cz owiek Odrodzenia da, by mu pozwolono my le krytycznie, wed ug wskaza
w asnego rozumu, a rozwijaj ca si racjonalistyczna filozofia - odrzuca scholastyk , uczy
szacunku dla cz owieka i wiedzy ludzkiej.
W centrum zainteresowania nowej filozofii, literatury, sztuki - staje cz owiek;
jego ycie, uczucia, nastroje, wra enia, sk onno ci, a ca y otaczaj cy go wiat przyrody - to
wspania e dzie o Boga.
W skarbach antycznej kultury i sztuki odnajdywano ow zgodno tre ci i formy z
natur , a w
niej pi kno, prawd i wolno . Entuzjazm dla staro ytno ci ogarn przede wszystkim
w oskie uniwersytety, elity intelektualne ludzi wieckich i duchownych.
Dwory ksi ce Viscontich w Mediolanie i Medyceuszów we Florencji staj si
ogniskami humanizmu. Rzecznikami nowego nurtu umys owego s tak e papie e: Miko aj
V (1447-1455) - twórca Biblioteki Watyka skiej oraz Pius II (1458-1464), papie -humanista,
ceniony znawca antyku, rzecznik nowej epoki, znany dot d jako biskup Eneasz Sylwiusz
Piccolomini.
Dzi ki takim protektorom idee renesansowe rozwija y si szybko i zatacza y coraz
szersze kr gi.
Idee humanizmu ogarn y tak e teori i praktyk pedagogiczn . Dotychczasowe
kszta cenie i wychowanie poddawane jest totalnej krytyce. Szkolnictwo ko cielne oraz
towarzysz ce mu tre ci, formy i metody nauczania - trac zaufanie.
Na dworach ksi cych i w ród zamo nego mieszcza stwa modna staje si
prywatna edukacja, prowadzona przez pedagogów - humanistów, przepojona nowym
duchem i organizowana wg klasycznych wzorów (Pseudo-Plutarcha i Kwintyliana, których
pisma odnaleziono w 1416 r.).
Pedagogowie-humani ci optowali: za wychowaniem i kszta ceniem
u ytecznym, opartym na gruntownym wykszta ceniu j zykowym ( acina i greka).
Celem edukacji mia a by nauka pi knej wymowy (retoryka), oparta na doskona ej
znajomo ci klasycznej aciny i lekturze pism Cycerona, Horacego i Wergiliusza.
Szczególn wag przyk adali do wychowania fizycznego; - zamiast ascezy i
umartwiania cia a, chcieli wychowa ludzi zdrowych, dzielnych i radosnych; cechuje ich
dba o o wygl d zewn trzny, adn postaw , zgrabne ruchy, o harmonijn budow i higien
cia a; a wi c gimnastyka i zabawy ruchowe na wolnym powietrzu, p ywanie i hartowanie
cia a - staj si g ównym rysem nowego wychowania.
W zakresie edukacji moralnej - od ywa zasada oddzia ywania na wychowanka Przez
budzenie honoru i ambicji; przez pochwa y i nagrody, przez rozwijanie wspó zawodnictwa.
Surowe zasady i dyscyplina ust puj miejsca agodno ci; wyrozumia emu liczeniu si z
natur dziecka w przekonaniu, e w wychowaniu dziecka agodno ci mo na wi cej
osi gn ni surowymi karami; ch osta i kary cielesne s w pogardzie, bo uw aczaj
godno ci tak ucznia, jak i nauczyciela.
Typowy dla humanistów zapa do studiów wp ywa pobudzaj co na teori i praktyk
pedagogiczn . Rozwija si twórczo pedagogiczna na nieznan dot d skal . Ukazuj si
liczne traktaty g osz ce nowe has a; poszukuje si : skuteczniejszych form oddzia ywania
wychowawczego na m odzie , - lepszych metod nauczania,
- wielk wag przywi zuje si do nowych nauk i podr czników szkolnych; - ro nie pozycja
spo eczna nauczycieli. Niemal w ka dym kraju mo na odnale wybitnych przedstawicieli,
którzy propaguj nowe pedagogiczne idee.
Najwcze niej wyrastaj ce z tego ducha ideowego traktaty pojawi y si we W oszech.
Prekursorem nowego nurtu jest: Piotr Pawe (Pier Paulo) Vergerio (1370-1444), profesor
uniwersytetu w Bolonii, Padwie i Rzymie, autor Ksi eczki o szlachetnych obyczajach i
studiach wyzwolonych (ok. 1400 r.). Poddaje krytyce system dotychczasowego
klasztornego wychowania; obowi zkiem rodziców jest da swoim synom jest da swoim
synom wszechstronne wykszta cenie w po ytecznych naukach i sztukach; trzeba obserwowa
uzdolnienia dzieci i od nich uzale nia sposób wychowania; wychowaniem powinno
interesowa si pa stwo, bo w jego interesie le y, by m odzie by a wykszta cona i
obyczajna.
Idea moralny: trzeba hamowa rozwój zmys owo ci, budzi pobo no (ale bez dewocji),
zaszczepia regu y ycia towarzyskiego (spo ecznego), dba o zdrowie i si (wprawia w
bieganie, skakanie, strzelanie z uku, jazd konn ), uczy po ytecznych nauk (historii,
filozofii moralnej, retoryki), ale tylko tych, którzy maj zdolno ci; uczy gruntownie i
systematycznie, lecz nie przeci a nauk , dba o kultur umys u nie powinna ogranicza
dba o ci o sprawno fizyczn i higien cia a. Te zalecenia powtarzali lub u ci lali wszyscy
pó niejsi w oscy pisarze pedagogiczni doby Odrodzenia. To dzie ko Vergeria prze o y na
j zyk polski Marcin Kwiatkowski i wyda w 1564 r. jako: Kzi eczki rozkoszne o
poczciwym wychowaniu dziatek .
Teoretyczne wskazania Vergeria stara si wcieli w ycie Vittorino da Feltre (1378-1446)
- jego ucze , profesor na Padewskim Uniwersytecie, który w 1423 r. na pro b ksi cia Gian
Frencesco Gonzagi zak ada w Mantui (w jego letniej rezydencji) szko , dla synów
zaprzyja nionych z Gonzagami, najbardziej zacnych rodzin. Szko t kierowa przez 23 lata
(do mierci). Nazwa j Casa Giocosa ( dom rado ci ). Szko a mie ci a si w obszernej
rezydencji po o onej w du ym parku, w którym urz dzono boiska, tereny do gier i zabaw,
do wicze wojskowych, do jady konnej itd.
Program nauczania obejmowa g ównie trivium, ale tak e matematyk i geometri oraz
Program nauczania
elementy nauk przyrodniczych.
Wielk wag przywi zywano do wychowania fizycznego, jako rodka kszta cenia
Wielk wag
ogólnego, u atwiaj cego wyrabianie okre lonych cech charakteru i rozwijaj cego wra liwo
estetyczn ; wiczenia cielesne, którym przypisywa warto ci lecznicze, mia y by zawsze, bez
wzgl du na pogod , prowadzone na wie ym powietrzu.
W nauce zrezygnowano z przymusu i kar cielesnych.
Metody nauczania starano si oprze na zainteresowaniach i mo liwo ciach
nauczania
poznawczych ucznia, a metody wychowawcze opierano na yczliwo ci i przyjacielskiej
wychowawcze
opiece nauczyciela oraz na odwo ywaniu si do honoru osobistego ucznia.
W tym samym czasie, w 1429 r. Guarino da Verona, na pro b markiza Nikolo
d`Este,
za o y podobn humanistyczn szko w Ferrarze.
Obok nauki j zyków klasycznych i troski o kszta cenie umys u, przywi zywano w
niej
równie wielk wag do wychowania fizycznego.
Program wicze by bardzo szeroki; jedne mia y na celu kszta cenie sprawno ci
wojskowych - po czon z jazd konn i polowaniami, a inne charakter ogólnorozwojowy.
Np. p ywanie, obok walorów utylitarnych, mia o dawa zadowolenie i stwarza okazj do
p ywanie
lepszego poznania wiata (mórz, rzek). Taniec - mia wyrabia wdzi k, urok postaci (gracj )
Taniec
oraz uczy ycia towarzyskiego. Wielkie walory poznawcze (krajoznawcze) mia y
organizowane przez niego wycieczki dla uczniów.
wycieczki
Najbardziej wp ywowym i popularnym pisarzem pedagogicznym epoki
Odrodzenia by
Erazm z Rotterdamu (1469-1536).
Uczy si w szkole Braci Wspólnego ycia w Gondzie, Dewenter i Utrechcie, w 1485
r., po mierci rodziców (by nie lubnym synem ksi dza i praczki), z woli opiekunów wst pi
do klasztoru kanoników regularnych w. Augustyna; w trzy lata pó niej z o y luby zakonne
(mia 19 lat). W 1492 r., jako kandydat na sekretarza biskupa Hendrika van Bergen z Utrechtu
udaje si latem 1495 r. do Pary a dla uzyskaniu doktoratu z teologii. Tu styka si z
najs awniejszymi intelektualistami. Rezygnuje ze s u by. Podró uje do W och, Szwajcarii i
Anglii. Tu zdoby mo nych mecenasów, a przede wszystkim Tomasza More, który sta si
jego serdecznym przyjacielem. Pod jego wp ywem napisa i wyda w 1511 r. Pochwa
g upoty , która jeszcze za jego ycia mia a 9 wyda , a na pro b Johna Coleta (1467-1509),
dziekana katedry w. Paw a w Londynie, dociera do pierwotnego, grecko-j zycznego tekstu
Nowego Testamentu i t umaczy go na acin , który ukqza si w ok. 300 tys., co by o
ewenementem.
G ównie przebywa w Lowanium i w Bazylei. W 1517 r. papie Leon X daje mu
dyspens od lubów zakonnych. Rodziny jednak nie za o y . Umiera 12 VII 1536 r.
Utrzymuje si z pisania. Jego Pochwa a g upoty (1511 r.) mia a za jego ycia a 9
wyda , a prze o ony z greckiego na acin Nowy Testament ukaza si w ok. 300 tys. egz.,
co by o ewenementem. Jego napisany w 1503 r. Enchiridion czyli podr cznik wieckiego
cz owieka - mia kilkana cie wyda w j zyku: angielskim, niemieckim, francuskim, w oskim,
czeskim, hiszpa skim i portugalskim.
Erazm by politycznym doradc cesarza Karola V; papie Pawe II ofiarowa mu
Erazm
kapelusz kardynalski; wiele miast nada o mu honorowe obywatelstwo i zabiega o by w nich
zamieszka ; czu si europejczykiem; by uznawany za ksi cia humanistów ; ale ledwie w
10 lat po mierci Sobór Trydencki jego Nowy Testament ob o y anatem , za papie
Pawe IV napi tnowa go, jako przywódc heretyków.
Ideowo by bliski Marcinowi Lutrowi. Jego pogl dy moralne wyrasta y z zasad
religii chrze cija skiej, z literatury antycznej i filozofii Arystotelesa. W jednym z najbardziej
popularnych dzie , w Pochwale g upoty podda ostrej krytyce ca e ycie spo eczne Europy.
Krytykowa warstwy rz dz ce, zw aszcza rycerstwo; o miesza kler ( wiecki i
zakonny) i polityczne d enia papiestwa (zw aszcza Juliusza II) Atakowa tak e szko y i
uniwersytety oraz pracuj cych w nich uczonych i nauczycieli.
Erazm wierzy w szczególn warto wykszta cenia. Kto nie umie czyta i pisa -
Kto nie umie czyta i pisa -
ten nie zas uguje na miano cz owieka .
ten nie zas uguje na miano cz owieka
Warto kultury umys owej nie le y w dzie ach naukowych i literackich.
Miernikiem jej u yteczno ci jest pozytywny wp yw na poziom ycia moralnego i
na przygotowanie cz owieka do czekaj cych go obowi zków.
Erazm by zwolennikiem udost pnienia szko y i o wiaty wszystkim: bogatym i
biednym, m czyznom i kobietom.
Jedynym czynnikiem, który mo e decydowa o sumie wiedzy ka dego cz owieka
powinny by jego zdolno ci, a nie bogactwo, pochodzenie spo eczne lub p e .
Wszystkie czynno ci wychowawcze winny by nacechowane wielk agodno ci
i serdeczno ci ; winny rozwija zainteresowania i ambicje dzieci.
Bicie jest sprzeczne z wszelkimi zasadami wychowawczymi; nie mie ci si w
adnym kanonie pedagogicznym.
Program kszta cenia mia prowadzi do jak najlepszego opanowania j zyka
aci skiego i greki. Dobr znajomo tych j zyków osi ga si nie przez drobiazgowe kucie
gramatyki, ale przez lektur najlepszych autorów i przez konwersacj .
Dla lepszego rozumienia czytanych tekstów zaleca uczenie si mitologii i muzyki,
historii i geografii, rolnictwa i architektury, wiadomo ci o przyrodzie, anatomii i zagadnie
wojskowych.
Za Arystotelesem twierdzi , e s trzy g ówne czynniki warunkuj ce rozwój
umys owy
ka dego dziecka: natura, wiczenia i praktyka. Ka dy nauczyciel musi si liczy z
indywidualnymi uzdolnieniami i zainteresowaniami uczniów.
Wielk wag przywi zywa do wychowania domowego, do wpajanych mu zasad
moralnych
i pami taniu o obowi zkach wobec zbiorowo ci. Wasze dzieci - pisa - nie yj dla siebie
samych, ale dla spo ecze stwa i kraju .
Wa ne obowi zki w dziedzinie wychowania spoczywaj tak e na pa stwie i na Ko ciele.
Obie te instytucje musz mie staranie o przygotowanie i utrzymanie dobrych
nauczycieli. Obowi zkiem pa stwa jest utrzymanie kosztownych armii, ale tak e
organizowanie odpowiednich szkó .
Erazm wypowiada si tak e na temat wychowania dziewcz t. Powinny one uczy si
Co najmniej robót r cznych, aby w razie potrzeby mog y zapewni sobie rodki utrzymania
na ycie.
Dziewcz ta z rodzin bogatszych winny chodzi do szkó prywatnych z takim samym
programem kszta cenia, jaki maj ch opcy.
W Polsce Erazm cieszy si du popularno ci . ywe kontakty mieli z nim czo owi
przedstawiciele kultury polskiej: Zebrzydowscy, Krzyccy, Jan Dantyszek, a zw aszcza bp Jan
aski, który chc c przyj mu z materialn pomoc , zakupi jego bibliotek w Bazylei,
pozwalaj c Erazmowi na u ywanie jej do ko ca ycia.
Najwy szy poziom rozwoju osi gn a my l pedagogiczna w Niderlandach, której
wyrazicielem by Jan Ludwik Vives.
Jan Ludwik Vives (1492-1540)
Urodzi si w Hiszpanii, studiowa w Pary u, w Lowanium i Oxfordzie. W 1519 r. wyda
rozpraw Przeciwko pseudoklasykom , w której podda ostrej krytyce ca ówczesn
scholastyk i redniowieczn pedagogik .
By zaprzyja niony z Erazem z Rotterdamu, z Tomaszem Morem i z innymi,
czo owymi angielskimi humanistami jak John Colet i Tomasz Elyot. W 1523 r. wyjecha
do Anglii, do Londynu, gdzie przez 5 lat by wychowawc ksi niczki Marii, córki króla
Henryka VIII. Wydaje wówczas traktat pt. O wychowaniu szlachetnych m odzie ców i
dziewcz t w 1523 r., w którym sformu owa pozytywny program humanistycznego
wychowania.
Po powrocie w 1528 r. do Holandii, osiedli si w Brugii, w jednym z najbogatszych
miast i tu powstaj jego najcenniejsze traktaty.
De disciplinis (O naukach - 1531), tu zawar swoje pogl dy pedagogiczne; De anima et
vita (O duszy i yciu -1538), tu z kolei mówi o psychice cz owieka; domaga si badania w
sposób empiryczny zjawisk duchowych, by lepiej pozna wp yw psychologii na nauczanie i
wychowanie.
Pogl dy pedagogiczne Vivesa
Pedagogika powinna obejmowa ca o problematyki zwi zanej z nauczaniem i
wychowaniem; powinna tworzy zwarty system oparty na e t y c e i p s y c h o l o g i i.
Uwzgl dniaj c olbrzymi wp yw miast na stosunki spo eczno-ekonomiczne Flandrii,
domaga si by w ka dym mie cie by a szko a. Mia a by ona dost pna tylko dla ch opców,
którzy maj wyra ne zdolno ci umys owe i odznaczaj si zami owaniem do nauki.
Wszystkim troskliwie dobranym ch opcom powinno si w szkole zapewni w a ciwe warunki
moralnego i umys owego rozwoju.
Vives du wag przyk ada do miejsca lokalizacji szko y (zdrowa okolica, zasobna
w ywno , z dala od zgie ku miejskiego, od zajazdów, karczem, ku ni i rze ni.
Dobór nauczyciela jest najwa niejszy. Winien wyró nia si poziomem etycznym i
zdolno ciami pedagogicznymi. Wszyscy powinni mie uko czone studia uniwersyteckie.
Powinni by zrównani w prawach z innymi urz dnikami pa stwowymi i mie
zagwarantowane przez pa stwo odpowiednie uposa enie, które zapewni oby im godziwy byt i
ca kowit niezale no od rodziców. Nie powinno by jednak zbyt wysokie, by nie
przyci ga o do zawodu nieuków, szukaj cych jedynie wysokich zarobków.W szkole musi by
odpowiednia atmosfera wspó pracy mi dzy uczniami i nauczycielem. Ucze powinien
kocha nauczyciela, bo dzi ki niemu zdobywa wiedz i cnot , a wi c najcenniejsze dobra.
Post powanie nauczyciela powinno zach ca uczniów do nauki. Powinien by tak e wzorem
moralnym - post powa zawsze rozwa nie, ostro nie, by sprawiedliwym i odznacza si
g bok wiedz . System kar cielesnych ma by ograniczony. Bicie winno by traktowane
jakoostateczno . Stosuj c kar winien uwa a , by nie spowodowa uszkodzenia cia a i by nie
poni a a ludzkiej godno ci ucznia. Nauka szkolna powinna uwzgl dnia indywidualno
ucznia, jego usposobienie moralne, uzdolnienia intelektualne, szczególne sk onno ci, stan
fizyczny, wiek i przysz y zawód. Nauczanie powinno si opiera na metodzie indukcyjnej.
Nie zaczyna od dyktowania z góry prawide , ale przez odpowiedni porz dek w podawaniu
tre ci, przyzwyczaja ucznia do samodzielnego formu owania zasad.
Gdzie tylko mo na u atwia uczniom obserwacj , zaznajamia ich ze szczegó ami
ycia nie z ksi ek, ale z rzeczywisto ci; wa ne wi c s w asne badania, wycieczki,
do wiadczenia itd. Wykszta cenie winno by j zykowe i rzeczowe. Jego podstaw stanowi
acina, jako j zyk ca ego wiata. Nale y jej uczy od 7 r. ycia przy pomocy poprawnej
gramatyki i lektury odpowiednio dobranych dzie . Dla lepszego jej poznania - konieczna jest
znajomo greki.
W pocz tkowej fazie nauki nale y dopu ci j zyk ojczysty. Po dana jest tak e
znajomo j zyków nowo ytnych, ale ich nauka ma si opiera na konwersacji. W doborze
lektury nale y kierowa si nie tyle wzgl dami retorycznymi i estetycznymi, ale interesem
moralnym. Teksty podawane uczniom powinny by odpowiednio oczyszczone.
Uczniowie powinni czyta du o, poznawa ród a, a nie wyci gi i skróty, ale bez
popadania w przesad . Po nauce gramatyki opartej na lekturze, powinna i retoryka; ale w
niej g ówny nacisk nale y po o y na tre mowy (nie na sztuczki krasomówcze) i na jej
logik (unikaj c dysput, w których nie zawsze chodzi o prawd , ale o zr czne odrzucenie
twierdze przeciwnika). Po naukach j zykowych maj przyj nauki rzeczowe:
przyrodnicze - czerpane nie z dzie Atystotelesa i nie z ksi ek, ale z natury; historia,
matematyka i w miar mo no ci nauki rolnicze, architektura czy eglarstwo.
Wiele uwagi po wi ci Vives rozwa aniom dydaktycznym, szukaj c sposobów
podniesienia wyników nauczania. Wielk wag przywi zuje do koncentracji materia u
nauczania (podstaw ma by lektura klasyków), do kontrolowania przez stawianie pyta ,
do powtarzania, do uczenia samodzielno ci w ujmowaniu przedmiotu (unikanie kucia na
pami ).
Wa ne miejsce w szkole Vivesa zajmowa mia a dba o o rozwój fizyczny uczniów.
W trosce o ich zdrowie trzeba unika przeci ania uczniów nauk umys ow .
Zabawy i wiczenia gimnastyczne na wie ym powietrzu (rzucanie oszczepem, dyskiem,
biegi i gry w pi k - zawsze pod kontrol nauczyciela, by nie przerodzi y si w swawol ) s
konieczne, ale nie powinno si w tym wzgl dzie przesadza , bo zbytnia troska o cia o bywa
przyczyn zaniedbania umys u.
Vives traktowa wychowanie nie jako czynno prywatn , wynikaj c z troski rodziców
o zapewnienie im wiedzy i og ady, ale jako zadanie spo eczne, podnosz ce moralno
ludzko ci. Marzy o utworzeniu specjalnej organizacji (instytucji), która uj aby w swoje
r ce wychowanie m odzie y (przynajmniej wy szych warstw spo ecze stwa).
Postulaty Vivesa chocia nie znalaz y odbicia w renesansowej rzeczywisto ci, to jednak
cieszy y
si du popularno ci . Do jego wywodów si gali zarówno katolicy jak i protestanci; w XVII
w. da y osnow do teoretycznych wywodów pedagogicznych tak Franciszkowi Baconowi,
jak i Janowi Amosowi Kome skiemu, a w Polsce pewne elementy jego rozwa a odnale
mo na u Andrzeja Frycza Modrzewskiego w dziele O naprawie Rzeczypospolitej .
Najwybitniejszym przedstawicielem kultury renesansowej w Anglii by Tomasz
Morus (More) 1478-1535 syn s dziego królewskiego s du. Uko czy studia prawnice i
by wzietym adwokatem, ale jednocze nie wielkim koneserem klasycznej literatury i
powszechnie uchodzi za najwybitniejszego znawc zagadnie gospodarczych w kraju. W
1529 r., jako zast pca szeryfa Londynu (od 1510 r.) zosta pierwszym wieckim lordem-
kanclerzem na dworze króla Henryka VIII. Za odmow uznania swego króla g ow Ko cio a
w Anglii, zosta pozbawiony urz dów i godno ci, skazany i kar mierci i stracony w 1535 r.
W 400 lat pó niej zosta przez Ko ció katolicki kanonozowany.
Tomasz Morus przeszed na trwa e do historii jako autor niewielkij ksi ki, napisanej
w 1516 r. pt. Utopia (De optimo statu reipublicae deque niva isula Utopia). Opisa w niej
ycie rzekomo istniej cej na wyspie Utpia idealnej spo eczno ci. (utopia = z gr. miejsce,
które nie istnieje). Istnieje tam pa stwo, w którym zniesiono wlasno prywatn , wszyscy
pracuj , ale tylko po 6 godzin dziennie, a podzia wyprodukowanych dóbr jest kontrolowany i
oparty na zasadzie: ka denu wed ug jego potrzeb . System rz dów jest ca kowicie
demokratyczny, w adz wykonawcz sprawuj wybierani urz dnicy. Podstawow komórk
spoleczn jest rodzina; w pa stwie panuje ca kowita tolerancja religijna. G ownym celem
idealnego pa stwa by o zapewnienie ka demu niezb dnych rodków do ycia, ca kowitej
równo ci i indywidualnego szcz cia. Szcz cie to zale a o tak e od wychowania, które
mia o przygotowywa m odzie do ycia w tych szczególnych warunkach. Funkcj t
spe niala nie tylko szko a, ace ca a organizacja ycia spo ecznego. Prawa mia y nie tylke
odstrasza od pope niania zbrodni, ale raczej zach ca obywateli do piel gnoania cnut i
wyró niania ich zaszczytnymi nagrodami.
Celem powszechnej o wiaty by o wychowanie moralne, dlatego kap ani byli
jednosze nie w szko ach nauczycielami. Mieli wpaja dzieciom zasady etyczne maj ce s u y
dobru pa stwa. Drugim celem szko y by o zaszczepienie m odzie y zami owania do pracy;
g ownie na roli i w rzemio le. W programie nauczania, obok czytania i pisania w j zyku
ojczystym , k adziono nacisk na quadrivium, czyli g ównie na przedmioty matematyczne i
przyrodnicze. Wy szym wykszta ceniem obj ta by a tylko niewielka grupka m odzie y,
wyró niaj ca si szczególnymi zdolno ciami, wybrana na dodze tajnego g osowania (przez
wszystkich dorod ych, nauczycieli i urz dników).
Na wyspie rozwini ta by a szeoko o wiata pozaszkolna. Dzi ki temu, ka ty w
wolnym czasie móg uzupe nia swoj wiedz i rozwija zainteresowania estetyczne lub
umiej tno ci zawodowe wed ug indywidualnych potrzeb. Sprzyja y temu wyk ady
publiczne, muzea i biblioteki.
Tomasz Morus by pierwszym przedstawicielem epoki renesansu, który wysun
postulay obowi zkowego, powszechnego i jednolitego wychowania wszystkich dzieci w
j zyku ojczystym, wzbogacony systemem o wiaty doros ych.
We Francji nowe pr dy umys owe rozwin y si dopiero pod koniec XV w., kiedy na
skutek najazdu królów: Karola VIII i Ludwika XII na pó nocne i rodkowe W ochy
nawi zane zosta y bezpo rednie kontakty z nauk humanistyczn Florencji i Rzymu. Próby
przestawienia ycia umys owego Francji na nowe tory spotka y si jednak z bardzo silnym
oporem uczonych Sorbony. Rzecznicy nowych pr dów znale li oparcie w m odym królu
Franciszku I (1515-1547), który sprowadzi na dwór wielu najwybitniejszych
reprezentantów renesansu z Leonardem da Vivci na czele i za ich namow zak ada w 1530
r. Collegium Trilingue, dla nauczania trzech klasycznych j zyków: aciny, greki i
hebrajskiego. Kolegium to pó niej, w czasach Rewolucji Francuskiej, w 1795 r. zostanie
przekszta cone na College de France.
W tym klimacie zacz a si rozwija we Francji tak e humanistyczna my l
pedagogiczna, której czo owymi jej przedstawicielami byli: Franciszek Rabelais (1490-
1553), ex franciszka ski mnich, autor satyrycznej powie ci Gergantula i Pentagruel , w
której o miesza stosunki ko cielne i naukowe, zw aszcza Sorbon i scholastyk ; Piotr
Ramus (Pierre de la Ramée) 1515-1572, znakomity mówca, orator, który o miesza
redniowieczne dysputy i towarzysz cy im argon naukowy (zamordowany podczas nocy w.
Bart omieja) oraz Michel de Montaigne (1533-1592), filozof - moralista nieprzeci tnej
miary, który krytykuj c dotychczasowy system kszta cenia oparty na wiedzy ksi kowej i
ja owej erudycji, podkre la warto ci i znaczenie obserwacji, do wiadczenia i kontaktów z
innymi lud mi, zw aszcza w podró ach. Dzi ki nim mózg nasz szlifuje si , kiedy ociera si
o inne mózgi; pozbawia si lokalnych i narodowych przes dów . W procesie nauczania
trzeba rozwija w m odzie y krytycyzm i samodzielno s dzenia, dba o praktyczne
rozwijanie cnót moralnych, uczy dobrych obyczajów. G osi pogl d, e o warto ci zdobytej
wiedzy nie stanowi ilo wiadomo ci, ale zdrowy s d o yciu.
W Niemczech wykwitem my li renesansowej by a reformacja.
R e f o r m a c j a
Reformacja by a opozycj przeciw rzymskiemu Ko cio owi, by a jednocze nie
logiczn konsekwencj ostrego krytycyzmu wobec wszelkich autorytetów i twierdze
niezgodnych z do wiadczeniem rozumu, a tak e drastycznych sprzeczno ci mi dzy
g oszonymi przez Ko ció zasadami moralnymi i yciem codziennym kleru. Coraz cz ciej
dochodzi o do ostrych ataków czo owych humanistów na nadu ycia w adzy papieskiej.
Bezpo redni przyczyn reformacji by wprost gigantyczny handel relikwiami
wi tych, bardzo kosztownymi dyspensami i odpustami. Stolica Apostolska zamierza a w
ten sposób zdoby odpowiednie rodki finansowe na budow bazyliki w. Piotra. W
Niemczech np. arcybiskup Moguncji Albert prowadzi sta y, bardzo atrakcyjny targ
relikwiami wi tych.
Du kolekcj relikwii posiada tak e elektor s siedniej Saksonii, Fryderyk M dry,
która obejmowa a ponad 17 tys. kawa ków ko ci ró nych wi tych.
Wiele kontrowersji budzi a tak e postawa papie a-wojaka, Juliusza II (1503-1513),
który d c do umocnienie pozycji pa stwa ko cielnego w walce z Mediolanem, Neapolem i
Sycyli osobi cie stawa na czele wypraw wojennych, za jego nast pca papie Leon X
(1513-1521) nasili ów handel kosztownymi relikwiami i odpustami. Gromadzone rodki
mia y by przeznaczone na kontynuowan ci gle budow wspania ej bazyliki i
zaanga owanie tej miary architektów, malarzy i rze biarzy co: Leonardo da Vinci, Rafael
Sanzio, Micha Anio - Buonarotti, Tycjan czy inni.
Wyst pienie Marcina Lutra z oskar eniem Ko cio a, uj te w 95 tez przeciwko
odpustom, praktykom, obrz dom i niektórym dogmatom, zosta o og oszone 31
pa dziernika 1517 r., przez wywieszenie ich na drzwiach kaplicy uniwersyteckiej w
Wittenberdze.
Marcin Luter (1483-1546), by synem górnika z Turyngii. W latach 1501-1505 odby
studia uniwersyteckie w Erfurcie, a nast pnie wst pi do zakonu augustianów. W 1508 r.
powo any zosta na profesora nowo otwartego uniwersytetu w Wittenberdze, gdzie wyk ada
Arystotelesa. W 1512 r. zosta przeorem miejscowego klasztoru i jako doktor teologii zacz
wyk ada Pismo wi te. W pi lat pó niej og osi swoje tezy przeciwko odpustom i
niektórym dogmatom. Dopiero w 1524 r. zrzuci zakonny habit i o eni si z by mniszk
Katarzyn von Bera.
Opozycja przeciw Ko cio owi szybk fal rozszerzy a si po Europie i wkrótce
doprowadzi a do oderwania si od Rzymu prawie ca ych Niemiec, Szwajcarii, Niderlandów,
Austrii, Danii i Skandynawii. Do roz amu ko cielnego dosz o tak e we Francji, w Czechach,
na W grzech i w Polsce.
Bodaj wszystkie ugrupowania spo eczne i polityczne, poddaj c krytyce ostatnie
decyzje Ko cio a, kierowa y si nie tylko postulatami kultury renesansowej, odnosz cej si
niech tnie do wszelkich autorytetów, ale w du ej mierze tak e w asnymi interesami
ekonomicznymi. Ksi ta niemieccy ch tnie patronowali tym d eniom licz c na
rozszerzenie swych posiad o ci kosztem maj tków ko cielnych. akomym okiem na te
bogactwa patrza a tak e szlachta. Z wp ywami politycznymi kleru walczy o równie bogatsze
mieszcza stwo, domagaj c si zw aszcza zmniejszenia liczby klasztorów, które przecie
utrzymywali i które zajmowa y wiele cennego miejsca w obwarowanych murami centrum
miasta. Natomiast plebejusze - domagali si równo ci mi dzy lud mi i bardziej
sprawiedliwego podzia u dóbr materialnych. Patrz c na wystawny tryb ycia kleru, domagali
si ograniczenia maj tków i dochodów ko cielnych oraz stworzenia ta szego ko cio a .
Najwi ksze nadzieje w reformacyjnym ruchu pok adali ch opi, licz c na zniesienie coraz
bardziej uci liwego wyzysku i ra cej krzywdy.
Gdy w 1517 r. Marcin Luter wyst pi ze swoim oskar eniem Ko cio a, dzia a jako
narz dzie wszystkich niezadowolonych z panuj cych w Niemczech stosunków spo ecznych.
Spotka si wiec poparciem niemal ca ego narodu.
W pierwszym momencie reformacja oddzia a a ujemnie na nauk i szkol-nictwo.
Zerwanie zwi zków z Ko cio em podci o ich byt zarówno prawny, jak i ekonomiczny.
M odzie masowo zacz a opuszcza szko y. W ród protestantów przej tych siermi nymi
zasadami nowej wiary szerzy a si wroga niech do wieckiej m dro ci, do kszta cenia
rozumu i do studiów ksi kowych. Twierdzono, e do zbawienia wystarczy g boka, osobista,
oparta na kulcie rodziny religijno oraz osobista modlitwa wspieraj ca si na g bokiej
znajomo ci Biblii, która do tej pory laikom (ludziom wieckim) niemal w ogóle nie by a
dost pna.
Humani ci w momencie wybuchu reformacji z rozpacz ogl dali upadek
szkolnictwa. Erazm z Rotterdamu z niepokojem wo a : gdzie panuje luteranizm, tam
sztuki pi kne id w ruin . Nie by o w tym stwierdzeniu przesady. Luter pocz tkowo by
zdania, e wszystkie szko y nale y zniszczy . Ale ju w 1524 r. zmieni zdanie. W swoim
pos aniu Do burmistrzów i rajców wszystkich miast w Niemczech pisa , i powinni
zak ada i utrzymywa szko y chrze cija skie. Z ogromn nami tno ci krytykowa
zaniedbanie okazywane szko om. Podkre la , e interes religii, potrzeba nale ytego
rozumienia Biblii - wymaga pog bionej znajomo ci j zyków klasycznych, a dla czytania
Nowego Testamentu, prze o onego na j zyk niemiecki, niezb dne jest pe ne upowszechnienie
w ród wiernych, umiej tno ci czytania. Nawo ywa wi c do zak adania niemieckich szkó ek
pocz tkowych.
Luter bardzo wysoko ceni zawód nauczyciela i da , by nikogo nie mianowano
pastorem, je eli przedtem nie uczy w szkole.
Protestantyzm, usuwaj c instytucjonalne po rednictwo Ko cio a w d eniu cz owieka
do zbawienia wiecznego i odrzucaj c wszelkie praktyki zwi zane z osi ganiem zbawienia
poprzez zas ugi nabyte za pieni dze, przez dobroczynno , ofiary i odpusty przypomina ,
e ka dy sam ponosi musi pe n odpowiedzialno za swoje zbawienie. Nikt nie mo e
liczy na wstawiennictwo wi tych (odrzuca ich kult, nawet kult dla Matki Bo ej), ani na
skuteczn pomoc duchowie stwa, jako s u by bo ej. St d wynik a pilna potrzeba
przet umaczenia Biblii na j zyk niemiecki i rozpowszechnienie jej w ród wszystkich
wiernych oraz zadbanie o upowszechnienie nauki czytania. Id c za przyk adem Braci
Czeskich , Luter u o y w formie pyta i odpowiedzi katechizm obejmuj cy zbiór
g ównych zasad nowej wiary. Wyda go w 1529 r. T form nauki zasad religii przej pó niej
tak e Ko ció katolicki.
Z czasem do zak adanych, nawet po wsiach szkó ek niemieckich , prowadzonych
przez przyko cielnych nauczycieli, zwanych kantorami (nauczycielami piewu ko cielnego),
zosta a dodana tak e nauka pisania, a nawet rachunki. W ten sposób reformacja stworzy a
podwaliny do powstania zawi zków przysz ej szko y ludowej.
Szybki rozwój szkó ek lutera skich nast pi dopiero w II po owie XVI w. (ju po
mierci Lutra). O skali ich rozwoju wiadczy mo e fakt, e w Ksi stwie Wittenbergii, ju
w 1559 r. wydane zosta o zarz dzenie o obowi zku zak adania i prowadzenia przy
ka dej parafii niemieckich szkó ek. Nadzór nad nimi sprawowa mia miejscowy pastor.
Jednym z najbli szych wspó pracowników Lutra w zakresie upowszechnienia
krajowej edukacji by wybitny uczony i humanista Filip Melanchton (1497-1560). W wieku
12 lat ju studiowa na uniwersytecie w Heidelbergu, a maj c 22 lata wyk ada ju na
uniwersytecie w Wittenberdze.
Ulegaj c pogl dom pedagogicznym Kwintyliana i Cycerona, by g boko przywi zany
do kultury klasycznej i w ci gu ca ej swej dzia alno ci pedagogicznej, stara si stworzy dla
niej trwa e warunki rozwoju. G ównym rodkiem prowadz cym do tego celu by o oczywi cie
szkolnictwo. Wiedza szkolna mia a polega z jednej strony na poznawaniu s ów i rzeczy, a z
drugiej - na zdobywaniu umiej tno ci jasnego przedstawiania w asnych my li. Kto chce
czerpa ze róde klasycznej kultury - dowodzi - ten musi j przede wszystkim dobrze
rozumie . Do tego potrzebna jest dok adna znajomo gramatyki. Dla jej poznania niezb dna
jest starannie dobrana lektura najlepszych pisarzy klasycznych. Ta argumentacja przekona a
Lutra, e filologiczny program kszta cenia m odzie y mo e by tak e doskona ym
narz dziem propagandowym zreformowanej wiary.
W 1528 r. F. Melanchton opracowa dla Saksonii now organizacj szkoln
(Sächsische Schulordnung - ordynacj Sask ), która sta a si wzorem dla innych krajów
protestanckich. Wed ug jej za o e ci ar utrzymywania szkó mia y wzi na siebie w adze
wieckie - pa stwo, które mia o równie sprawowa nad nim pe ny nadzór i kontrol .
Ka da szko a sk ada si mia a przynajmniej z 3 klas: infima, secunda i prima (klasy
wy sze by y zwykle 2-letnie). W klasie najni szej m odzie uczy a si w j zyku niemieckim
czytania i pisania oraz krótkich modlitw, piewania pie ni religijnych i zasad wiary. Tu
ch opcy zaczynali si tak e nauk pocz tków aciny. W klasie drugiej doskonalili si g ównie
w znajomo ci gramatyki aci skiej, czytali bajki Fedra oraz wyj tki z utworów Cycerona,
Owidiusza, Wergiliusza i Horacego, a tak e poznawali pocz tki dialektyki i logiki. W klasie
trzeciej zajmowali si dalej lektur dzie klasycznych, doskonaleniem znajomo ci aciny,
poznawaniem zasad i regu retoryki, nauk j zyka greckiego i hebrajskiego oraz matematyki
i filozofii. Na nauk religii przeznaczano osobny dzie , ale wyra nie unikano kwestii
spornych. J zykiem nauczania w klasach starszych by wy cznie j zyk aci ski, a
retoryk uwa ano za królow nauk.
Wed ug wskaza Melanchtona zreformowane zosta y równie niemieckie
uniwersytety. Wzorem by urz dzony przez niego w 1528 r. Wittenberdzki Uniwersytet. Do
dawnej Akademii doda wydzia medycyny oraz zreformowa wydzia filozofii i teologii. Tak
zmieniony uniwersytet zosta oddany pod nadzór pa stwa i pod opiek w adzy wieckiej. Na
tym modelu opar y swoj ogranizacj uniwersytety w Tybindze, Lipsku, Fraknfurcie n/Odr ,
w Rostocku i Heidelbergu.
W ci gu swojej 42-letniej dzia alno ci pedagogicznej Melanchton wychowa w
nowym duchu dziesi tki znakomitych nauczycieli, by tak e autorem nowoczesnych, pod
wzgl dem metodologicznym, podr czników szkolnych do nauki gramatyki aci skiej i
greckiej, do nauki logiki i retoryki, a tak e do fizyki i etyki. Korzystano z nich tak e w
szko ach katolickich. Ta olbrzymie praca spotka a si z wielkim spo ecznym uznaniem i
dlatego potomno nada a mu zaszczytne miano Praeceptor Germaniae (nauczyciel
Niemiec).
Powa n rol w tworzeniu nowego modelu redniego szkolnictwa, wyrastaj cego z
ducha reformacji, odegra
Jan Sturm (1507-1589).
Uczy si u Braci Wspólnego ycia w belgijskim Liége, gdzie dok adnie pozna
niderlandzk organizacj szkoln , stosowany w niej podzia uczniów na klasy i zwyczaj
opracowywania dla ka dej z nich odr bnego programu. Po uko czeniu gimnazjum, studiowa
na uniwersytecie w Lowanium i w Pary u.
Po przej ciu na luteranizm, w 1537 r. zosta rektorem szko y w Strasburgu, która z
jego inicjatywy utworzona zosta a w miejsce trzech ma ych szkó ek, po o onych w ró nych
cz ciach miasta i nada jej form klasycznego gimnazjum. Kierowa nim przez 44 lata, tj.
do 1581 r., czyli do kolejnej zmiany religii: z lutera skiej na kalwi sk .
Gimnazjum Sturma w Strasburgu wyró nia o si w pe ni oryginalnym ustrojem i
sta o si niebawem wzorow , redni szko humanistyczn , o kierunku wybitnie
filologicznym. Program nauczania oparty by na nauce j zyków klasycznych i na retoryce.
Nie obejmowa ani nauki j zyka ojczystego, ani nie liczy si z praktycznymi potrzebami
ycia. Wykszta cenie rzeczowe uczniowie mieli czerpa g ównie z lektury autorów
staro ytnych.
G ównym celem kszta cenia by o wpojenie uczniom podstawowych zasad
wyznawanej religii oraz nabycie umiej tno ci wypowiadania swych uczu i my li w
pi knym aci skim j zyku. S owem pobo no rozumna i wymowna (Sapiens atque
eloquens pietas).
Ka dy cz owiek powinien odznacza si pobo no ci . Pobo no ta, dowodzi ,
powinna wyra a si u ludzi wykszta conych pi kn wymow . Pi kna wymowa mo liwa jest
tylko w j zyku aci skim, a najpi kniejszym j zykiem aci skim jest j zyk Cycerona. St d,
podstaw nauki szkolnej ma by ten w a nie j zyk, za sposób jego doskonalenia, powinien
opiera si na zasadach ustalonych przez Kwintyliana.
Sturm swoje pogl dy na organizacj szkoln wy o y w dziele O dobrym urz dzeniu
szkó (De literarum ludus recte aperiendis) wydanym w 1538 r. Odrzucaj c ustalony przez
Melanchtona podzia szko y na trzy 2-letnie klasy, podzieli swoje gimnazjum na 3 stopnie:
elementarny - obejmuj cy czytanie i pisanie (po acinie), dla ch opców od 5 - 6 roku ycia;
redni - obejmuj cy nauk gramatyki, opanowanie olbrzymiej ilo ci s ówek i zwrotów
aci skich (ok. 20 tys.) wybieranych z tekstów klasycznej literatury oraz wy szy - b d cy
dalszym ci giem lektury autorów klasycznych zespolon z nauk wymowy (retoryk ).
Stopnie - podzielone zosta y na klasy. I stopie obejmowa 2 klasy, II - 4 klasy i III -
4 klasy. Nauka w ka dej klasie mia a trwa jeden rok. Pe ny kurs nauki gimnazjalnej
obejmowa 10 klas i 10 lat. (Sturm opracowa tak e - dla mniejszych miast -skrócony, 5-
letni cykl kszta cenia).
Ca y program nauczania zosta dok adnie okre lony i rozpisany na zadania dla
poszczególnych klas. Uczniowie w czasie nauki szkolnej mieli pozna ok. 20.000 s ówek i
zwrotów aci skich. Wyra nie ustalone metody dydaktyczne i wychowawcze, które mia y
by przez nauczyciela ci le wype niane. Warunkiem przej cia ucznia do starszej klasy
by o dok adne opanowanie ca ego materia u, czyli zdanie promocyjnego egzaminu.
Przepisy okre la y te dok adnie warunki promowania uczniów.
Egzaminom nada charakter popisów publicznych, które z jednej strony mia y na
celu prezentowanie osi gni uczniów w nauce szkolnej, a z drugiej - mia y ich
przyzwyczaja do publicznych wyst pie , podkre laj c w naturalny sposób trosk szko y o
pi kn i dobitn wymow . Popisy publiczne organizowane na ko cu roku mia y zawsze
bardzo uroczyst opraw i uczestniczyli w nich zwykle najwy si dostojnicy miasta i
specjalnie zapraszani go cie.
W pó niejszym okresie, z tych samych pobudek, wprowadzi Sturm do szko y
wiczenia w deklamacji polegaj ce na wyg aszaniu z pami ci mów aci skich i poematów.
Zacz to tak e odgrywa na scenie w szkole klasyczne dramaty i komedie. On da pocz tek
teatrowi szkolnemu.
Warto doda , e w wyborze utworów Sturm nie zawsze kierowa si ich moralnymi
walorami, wybiera najcz ciej te, które uwa a za najcenniejsze ze wzgl du na warto ci
j zykowe. Najch tniej m odzie odgrywa a komedie Plauta i Terencjusza, lub tragedie i
komedie Arystofanesa.
Od czasu do czasu inscenizowano te rozprawy s dowe z przemówieniami
oskar ycielskimi i obro czymi (branymi z dzie Cycerona). Przedstawienia te i popisy
ci ga y licznych widzów i przyczynia y si do popularyzowania szko y.
Ka da lekcja mia a przyczynia si do podniesienia znajomo ci pi knej aciny.
Wokó niej koncentrowa a si ca a dzia alno dydaktyczna szko y.
Ka da klasa dzieli a si na sekcje - po 10 uczniów, kierowane przez najzdolniejszych
uczniów (dekurionów), którzy odpytywali swoich kolegów ze znajomo ci s ówek, ró nych
cytatów, sentencji i zwrotów, trafnych powiedze i wierszy, którymi nast pnie mogli si
pos ugiwa przy uk adaniu i wyg aszaniu w asnych przemówie .
Szko a przewidywa a najró niejsze nagrody za pilno i dobre sprawowanie.
Mimo 10-letniej nauki szkolnej, program nauczania by bardzo w ski. Obejmowa
w zasadzie tylko: religi , acin i grek , lektur utworów klasycznych i logik .
W klasach pocz tkowych ch opcy uczyli si katechizmu Lutra na pami w j zyku
niemieckim. Od klasy III - j zyk niemiecki (ojczysty) by zabroniony. Nie wolno go by o
u ywa nawet poza szko .
Religii uczono tylko w soboty i w niedziel ; w innych dniach tygodnia uczniowie
piewali pie ni religijne - g ównie psalmy - w j zyku aci skim.
Szko a Sturma cieszy a si niezwyk popularno ci , ci ga a tysi ce uczniów,
cz sto z ró nych krajów, byli te z Polski. Uczyli si u Sturma m.in.: m odzi Drohojscy,
Latalscy, Konarscy i Ostrorogowie. Kszta ci si tu równie przysz y hetman i wielki
kanclerz koronny, Jan Zamoyski.
Opracowany przez Sturma program klasycznego gimnazjum powielany by w
szko ach lutera skich w wielu krajach. W Polsce wed ug tego wzoru zorganizowana by a
m.in. szko a w Lewartowie.
Osi gni cia pedagogiczne Sturma wykorzystali te jezuici przyjmuj c wiele
rozwi za jako podstaw organizacji swojego szkolnictwa.
Z innych, oryginalnych - wzorowych szkó prtotestanckich, której rozwi zania
organizacyjne wywar y wp yw tak e na szkolnictwo jezuickie, by a szko a
Walentego Trotzendorfa w Goldbergu (w Z otoryi na l sku).
Trotzendorf (1490-1566), syn ch opa, uko czy szko franciszkanów w Zgorzelcu,
studiowa na uniwersytecie w Lipsku i w Wittenberdze, gdzie by uczniem Lutra i
Melanchtona.
Jego szko a w Goldbergu cieszy a si wielk s aw . wiadectwem tego byli
przybywaj cy tu na nauk uczniowie z Niemiec, Czech, Polski, W gier, a tak e z W och i
Hiszpanii.
Szko a urz dzona by a na wzór Rzeczypospolitej Rzymskiej.
Uczniowie wybierali spo ród siebie konsula, 12 senatorów i 2 cenzorów. Oni tworzyli
senat, na czele którego sta dyktator (dictator perpetuus), którym by oczywi cie
Trotzendorf. We wszystkich sprawach rzeczypospolitej szkolnej rozstrzyga
zgromadzenie wi kszo ci g osów, a dyktator wykonywa ka de stanowisko senatu (senatus
consultum).
Szko a podzielona by a na 6 klas. Ka da klasa mia a z kolei pewn liczb grup
obywateli (tribus), z których ka da znowu mia a kwestora, do którego nale a dozór nad
pilno ci uczniów i nad ich osobist prac . Nad kwestorami, których zwykle by o 6.
sprawowa w adz superkwestor, rozdzielaj c mi dzy nich okre lone zadania wynikaj ce z
toku nauki szkolnej. Ta wewn trzna organizacja pozwala a na sprawn organizacj ca ego
procesu nauczania i wychowania wspó dzia aj cego ze swoi cie zorganizowanym
samorz dem szkolnym i klasowym.
G ównym przedmiotem nauczania by a oczywi cie acina, ale uczono greki i
hebrajskiego, dialektyki, retoryki, muzyki i arytmetyki, a wreszcie filozofii, teologii,
medycyny i prawa, a wi c nauk, które wchodzi y do programu studiów uniwersyteckich.
J zyk niemiecki by zabroniony nawet w czasie zabaw i wicze gimnastycznych.
S ynne by y organizowane dla uczniów letnie i zimowe igrzyska olimpijskie, które
by y dowodem troski o rozwijanie ich zr czno ci i sprawno ci fizycznej.
Jednym z wychowanków szko y goldbergskiej by Erazm Gliczner (Skrzetuski) ze
nina, rozmi owany w naukach pedagogicznych, który w 1558 r. napisa pierwszy w j zyku
polskim podr cznik o wychowaniu, pt. Ksi ki o wychowaniu dzieci, bardzo dobre,
po yteczne i potrzebne...
Wychowanie humanistyczne w Polsce
W drugiej po . XV w. rozpocz si przewrót spo eczny i gospodarczy w Polsce.
Porz dek redniowieczny ulega rozprz eniu. Od pobicia Prus za Kazimierza
Jegiello czyka wybija si ponad wszystkie stany szlachta. Dost p do morza i rozwijaj cy si
dzi ki niemu handel zbo em, drewnem i in. produktami rolnymi, wp ywaj na powstanie
gospodarstwa folwarcznego. Ch op, jako si a robocza, dostaje si coraz wyra niej pod
wy czn w adz szlachty. Mieszcza stwo, dot d wy cznie panuj ce nad handlem - napotyka
na coraz dotkliwsze ograniczenia. Szlachta - w przeci gu dwóch pokole z ubogiego
rycerstwa przekszta ca si w zamo ne ziemia stwo. Dobrobyt gospodarczy pomaga jej w
walce o wp ywy polityczne; ogranicza wi c w adz króla i mo now adztwa, unicestwia
znaczenie mieszcza stwa, a po rokoszu lwowskim w 1537 r. jej sejmy zyskuj decyduj c
pozycj w pa stwie.
Wybiwszy si gospodarczo i politycznie ponad inne stany, szlachta zaczyna dba o
wykszta cenie swych synów, chc c ich dobrze przysposobi do korzystania z zajmowanej
pozycji spo ecznej, do rz dzenia Rzeczypospolit .
W miar , jak w ci gu XVI w. wymieraj stare rody mo now adcze, wytwarza si
nowa arystokracja, oparta na bogactwie i wykszta ceniu. Nauki nabieraj uroku i powagi w
oczach wieckich, którzy widz c ich u yteczno w yciu publicznym, odbieraj
duchowie stwu monopol na wiedz i garn si ochoczo do edukacji.
To zwrócenie si szlachty do nauk na prze omie XV i XVI w. przypada w czasie,
gdy pod wp ywem w oskiego humanizmu zaczynaj rozwija si nowe ga zie nauki
poci gaj ce ludzi wieckich i przydatne dla ich potrzeb codziennych. Znajomo kultury
staro ytnego Rzymu, która dotar a ju nad Wis , klasyczna acina, historia, etyka i polityka,
a przede wszystkim retoryka, zaczynaj sobie zdobywa w m odym pokoleniu gor cych
zwolenników. Rozszerzaj ca si szybko z Krakowa sztuka drukarska u atwia nabywanie
ksi ek i poznawanie nowych nauk, odbieraj c klerowi monopol uczono ci.
Pierwszym ogniskiem nauk humanistycznych sta si Uniwersytet Krakowski.
Odt d nazywany wedle mody ówczesnej Akademi .
Mistrzowie jego, zetkn wszy si ju od czasu soboru bazylia skiego z w oskim
ruchem umys owym, sprowadzali ch tnie r kopisy humanistyczne, poznawali powoli
literatur klasyczn i sami próbowali wyk ada staro ytnych poetów.
Pierwszym wiadomym propagatorem humanizmu w Krakowie by niemiecki
poeta Konrad Celtes, który tu w latach 1488-1490 uzyska prawo wyk adania i skupi ko o
siebie grono m odych mistrzów. Wprawdzie dominuj cy w Uniwersytecie teologowie
scholastyczni rozpocz li z nim walk , tak e musia opu ci Akademi (rozgoryczony na
dzikich Sarmatów i krakowskie b oto), ale rozbudzony przez niego ferment nie da si ju
st umi .
Za panowania Jana Olbrachta (1492-1501), pod opieku czym wp ywem jego
wychowawcy i doradcy, w oskiego emigranta Kallimacha zaroi o si w Krakowie od
humanistów swoich i obcych, drukarnie krakowskie wydaj nowe gramatyki aci skie,
podr czniki humanistycznej stylistyki, wiersze polskich humanistycznych poetów (m.in.
Paw a z Krosna).
W 1518 r., kiedy królowa Bona przyby a z W och do Krakowa, liczne grono
miejscowych humanistów wyst pi o z poematami, opiewaj cymi wesele królewskie, co
dowodzi o, e m ode pokolenie wychowanków Krakowskiej Akademii ca kowicie oddane
jest nowym renesansowym pr dom.
Od tego jednak e czasu zarysowuje si wyra nie rozbrat Akademii z humanizmem.
Teologowie krakowscy ju od dawna z niech ci spogl dali na nowy kierunek, który poezj
i retoryk wywy sza nad logik i teologi , a pisma Wergiliusza i Horacego nad Tomasza z
Akwinu.
Kiedy wi c po 1517 r. zacz y do Krakowa nadchodzi odg osy ruchu
reformatorskiego z Niemiec, starzy mistrzowie uznali walk z Ko cio em jako wynik
pr dów humanistycznych i postanowili po o y im tam .
Reakcja redniowieczna by a tak silna, e nowe nauki musia y si schroni do burs,
gdzie m odzi mistrzowie udzielali ich swoim wychowankom prywatnie.
Uniwersytet ho duj c teologii, z powrotem sta si szko dla duchowie stwa.
Przesta n ci tych, którzy nie zamierzali po wi ci si karierze ko cielnej. M odzie
szlachecka coraz wyra niej zacz a, omija jego mury. Zmniejsza si tak e nap yw
cudzoziemców. Ten redniowieczny konserwatyzm by przyczyn , e Uniwersytet zacz
gwa townie podupada . Spolszczy si co prawda i nabra plebejskiego charakteru , ale
przesta ci ga wybitne si y profesorskie. Nie zmieni sytuacji nadany mu w 1535 r. przez
króla Zygmunta Starego przywilej, moc którego profesor po 20 latach pracy nabywa
szlachectwo.
Wypierani z Uniwersytetu zwolennicy humanizmu znajdowali oparcie w yciu
dworskim. Kancelarie królewskie zatrudnia y wielu m odych humanistów. Za wzorem
królewskim popiera y ich tak e dwory arystokracji i dostojników ko cielnych, którzy
o mieleni byli przyk adem papie a i kardyna ów.
Biskupi polscy cz sto sami byli aci skimi poetami. Np. Andrzej Krzycki - bp
przemyski i p ocki, sekretarz królewski, by autorem erotyków, satyr i utworów
religijnych oraz pism politycznych; Jan Dantyszek - bp che mi ski, jeden z najs ynniejszych
europejskich dyplomatów, na swym dworze w Lidzbarku stworzy centrum nauki i
kultury; prymas Jan aski - odda swych bratanków na wychowanie do Bazylei do Erazma z
Rotterdamu; a dwór bpa krakowskiego, Piotra Tomickiego, znanego bibliofila, by
g ównym ogniskiem nowych pr dów. Dzia a a na nim prywatna szko a kszta c ca, która w
nowym duchu arystokratyczn m odzie .
Wielkie przywi zanie do nauk humanistycznych okaza bp pozna ski Jan
Lubra ski, który w 1519 r. ufundowa w Poznaniu gimnazjum, (zwane Akademi
Lubra skiego), maj ce kszta ci w naukach zakazanych w Akademii Krakowskiej.
Ufundowa 5 katedr: gramatyki, poezji i retoryki oraz matematyki z astronomi i
teologii. Najg o niejszym z profesorów by wybitny filolog Krzysztof Hegendorfer
(pozyskany z Uniwersytetu w Lipsku). W czasie 6-letnego pobytu w Poznaniu
(1529-1535) wyk ada literatur aci sk i greck , napisa i wyda szereg podr czników
szkolnych, opracowa program dla tego gimnazjum i wychowa ca rzesz uczniów,
zas u onych dla kultury humanistycznej Wielkopolski, mi dzy którymi byli: wybitny poeta
Klemens Janicki, syn ch opa, autor satyr na mo now adztwo i cyklu wizerunków królów
polskich; g o ny lekarz i profesor medycyny w Padwie Józef Stru oraz przywódca
reformacji w Wielkopolsce Rafa Leszczy ski.
Jednocze nie z nasilaniem si w Polsce humanizmu coraz bardziej modne staj si
wyjazdy na studia zagraniczne. W Polsce redniowiecznej wyjazdy by y rzadkie i wi za y
si g ównie ze studiami teologicznymi w Pary u, albo z medycznymi, filologicznymi i
prawniczymi we W oszech (Padwa, Bolonia, Perugia, Ferrara, Rzym).
W epoce humanizmu, pocz tkowo wyje d ano na studia zagraniczne zwykle po
uko czeniu studiów na Uniwersytecie Krakowskim, by wzbogaci sw wiedz . Kiedy jednak
Kraków straci w oczach szlachty swoj powag , zacz to go pomija i bogatsza szlachta
wysy a a swoich synów ju 13 - 14 - letnich wprost do szkó zagranicznych. Z bada Henryka
Barycza wynika, e ju w ostatnich latach panowania Zygmunta Starego (by królem od
1506 do 1548 r.) znacznie wi cej synów szlachty studiowa o na uniwersytetach
zagranicznych ni w Krakowie.
Z biegiem lat liczba w druj cych w wiat po wiedz ustawicznie ros a. Wyjazd za
granic staje si mod i konieczno ci dla m odzie y dobrze urodzonej. Zwyczaj ten trwa z
gór 100 lat, do wybuchu wojen kozackich i potopu szwedzkiego. Zawdzi czamy jemu
wi cej ani eli szkolnictwu krajowemu. Dzi ki temu kultura polska bardzo ci le zespoli a si
z kultur Zachodu.
Celem w drówek polskiej m odzie y przede wszystkim by y W ochy, kolebka
kultury humanistycznej i sztuki renesansu. Student polski zaczyna zwykle swoj edukacj na
Uniwersytecie w Padwie, który przodowa w studiach filologicznych, literackich i w
medycynie. Profesorowie padewscy uj ci zdolno ciami i zapa em do wiedzy m odzie y
sarmackiej, zajmowali si ni ch tnie. Polacy odgrywali te powa n rol w yciu
uniwersyteckim. Mieli tu swoj nacj . Z innych uniwersytetów najwi cej Polaków ci ga a
Bolonia, s yn ca z wysokiego poziomu nauk prawnych.
Ale student polski wyje d a do W och nie tylko po wiedz . Stamt d pragn
wynie ogóln og ad umys ow i obyczajow . Zwiedza wi c dwory ksi ce i pa ace
dostojników ko cielnych, przypatrywa si turniejom rycerskim, s ucha dysput literackich,
ogl da dzie a sztuki i podziwia cuda przyrody. Uczy si ch tnie j zyka w oskiego,
wprawia w gry i zabawy towarzyskie, uczy si modnych ta ców oraz salonowej
grzeczno ci i konwersacji.
Od Miko aja Kopernika poczynaj c, d ugi szereg naszych wybitnych uczonych i
literatów XVI w. uzupe nia swoje wykszta cenie w uczelniach w oskich.
Z g o niejszych nazwisk wymieni mo na: teologa Stanis awa Hozjusza, historyka
Marcina Kromera, pisarzy politycznych Stanis awa Orzechowskiego i ukasza
Górnickiego, poetów Jana i Piotra Kochanowskiego, Klemensa Janickiego oraz Miko aja
S pa Szarzy skiego, filologa Andrzeja Patrycego Nideckiego oraz kanclerza i hetmana
Jana Zamoyskiego.
Spoufalenie si z kultur klasyczn , ch na ladowania arcydzie literackich tak e w
j zyku ojczystym, zami owanie do renesansowej architektury, do w oskiego stroju i
dworskiego obyczaju - to g ówne owoce tych wypraw.
Kiedy reformacja zacz a dociera do szlachty, pod wp ywem lutera skiego
mieszcza stwa, w drówki studenckie pocz y si kierowa do Niemiec i do Szwajcarii,
która by a ogniskiem kalwinizmu.
W Niemczech - do najmodniejszych nale a y: Królewiec, Lipsk, Heidelberg i Strasburg,
a w Szwajcarii - Genewa, Zurych i Bazylea.
Stamt d zacz y przenika do Polski zasady aria stwa, jako radykalny od am polskiej
reformacji, wyodr bniony (w latach 1562-65) z polskiego zboru kalwi skiego, skupiony
g ównie w Ma opolsce [Pi czów, Raków, Lublin] i na Wo yniu, który odegra wielk rol w
rozwoju szkolnictwa, nauki i kultury. W 1658 r. sejm nakaza arianom przej cie na
katolicyzm lub opuszczenie kraju (koniec tolerancji religijnej).
Gdy w Niemczech rozszala a si wojna 30-letnia (1618-1638), drogi polskich
studentów skierowa y si do Francji, Belgii i Holandii. Francja górowa a w yciu ogólno-
kulturalnym, zw aszcza w yciu dworskim i salonowym. Natomiast Belgia i Holandia
przoduj c ekonomicznie, zadziwia a rozwojem nauk i o wiaty.
Wyjazdy do dalekich krain po czone by y nie tylko ze znacznymi kosztami, ale
tak e z wielkim trudem i licznymi niebezpiecze stwami. Podró odbywa o si zwykle
konno. Ubo si pod ali pieszo, przymieraj c nie rzadko g odem. Wa saj ce si o nierstwo
i zwyczajni rozbójnicy - zagra ali, je li nie yciu, to na pewno sakiewce.Dla wi kszego
bezpiecze stwa podró owano wi kszymi grupami. Pomimo to studenci, lekcewa c wszelkie
przeciwno ci, ch tnie podejmowali nawet wielotygodniowe wyprawy.
Wybieraj c si na studia zazwyczaj nie ograniczano si do jednego miejsca.
W drowano od miasta do miasta, od kraju do kraju. M odzie przy tej okazji pragn a
przede wszystkim pozna wiat i panuj ce w nim stosunki spo eczne, polityczne i kulturalne.
Korzystaj c ch tnie z przywilejów studenckich, wpisywali si do metryk uniwersyteckich
nawet na parotygodniowy pobyt.
M odzie szlachecka studiowa a zwykle nie dla egzaminów, bo te nie dawa y jej
adnych korzy ci. Pozycj spo eczn mieli przecie zapewnion . Z tego wzgl du zazwyczaj
nie przechodzi a regularnego kursu nauk, ale zatrzymywa a si na d u ej w tych szko ach,
gdzie warunki ycia by y bardziej przychylne, i u tych profesorów, którzy j poci gali swoj
wiedz , czy obej ciem.
Synowie magnackich rodzin - wysy ani byli zwykle pod opiek guwernerów, cz sto
z w asnym nauczycielem (preceptorem) i s u b . Przy ich boku znajdowali si nie rzadko
ubo si m odzie cy dla towarzystwa i dla pos ug. Oni niekiedy wi cej od panicza starali si o
zdobycie wiedzy i wykszta cenia.
Grupy polskich studentów trzyma y si razem. Nieraz ca ymi gromadami
przeci gali z miasta do miasta. By o w ród nich wiele ywio u niespokojnego. Z
zapisów s dów uniwersyteckich wiemy, e du o miano k opotu z Polakami. Cz sto urz dzali
awantury, zw aszcza z niemieckimi studentami, dokonywali czasem rozbójniczych napadów,
a na skutek wystawnego ycia brn li nie rzadko w d ugi, których nawet rodzice nie mogli
sp aci . G o ne np. by o zaj cie wywo ane przez m odego Janusza Radziwi a, który
obra ony na Uniwersytet w Lejdzie, za ukaranie mierci jego awanturniczego s ugi,
doprowadzi do rozruchów studenckich i strajku m odzie y.
Generalnie jednak m odzie polska w czasie pobytu za granic sumiennie
wykorzystywa a czas na swoj edukacj . Szczególnie gorliwie l czeli nad ksi k synowie
mieszcza scy, przy-gotowuj cy si na lekarzy, prawników, ksi garzy, pastorów i
nauczycieli. Równie w ród szlachty nie brakowa o zdolno ci i pilno ci. Zw aszcza synowie
wielkich panów, pozostaj cy pod dobr opiek i p ac c za nauk u naj-wybitniejszych
uczonych, wracali do ojczyzny z du ymi zasobami wiedzy.
W kronikach uniwersyteckich, w ród tez dysputacyjnych i doktorskich, cz sto
odnale mo na polskie nazwiska. Nie rzadko student polskim pozostawa na uniwersytecie
i obejmowa katedr profesorsk . Dzi ki tym w drówkom szlachta polska by a dosy dobrze
zorientowana w post pie nauk, w ada a obcymi j zykami, zna a stosunki zagraniczne i
odczuwa a potrzeb kszta cenia si oraz przesi ka a og ad kulturaln .
Podró e te mia y jednak i ujemne skutki. Przyzwyczaja y np. szlacht do
lekcewa enia szkó krajowych, które skutkiem zaniedbania, nie mog y si podnie na
wy szy poziom. Przywo one do kraju obce mody i obyczaje, nie zawsze by y godne
na ladowania. Rodzi a si przy tym sk onno do powierzchownego na ladownictwa
cudzoziemszczyzny. Wszystko to utrudnia o tworzenie si w asnej, g bszej kultury
narodowej.
W rym kontek cie trzeba doda , e Polacy prawie w ogóle nie wykazywali sk onno ci
do rozwa a teoretycznych na temat wychowania. Zadowalali si przejmowaniem gotowych
form i do wiadcze od obcych. Do poczytniejszych traktatów pedagogicznych nale a o
dzie ko Vergeria, spolszczone w 1564 r. przez Marcina Kwiatkowskiego jako Ksi eczki
rozkoszne o poczciwym wychowaniu oraz przet umaczona na j zyk aci ski rozprawa
Pseudo-Plutarcha O wychowaniu dzieci , wielokrotnie przedrukowywana w Krakowie.
Znane by y tak e traktaty dydaktyczne Erazma z Rotterdamu, Hegendorfera i Vivesa.
Pierwsze samodzielne uwagi w sprawach wychowania pochodz w Polsce dopiero
z II po owy XVI w. Ich autorami s : Miko aj Rej, Szymon Marycjusz, Erazm Gliczner,
Andrzej Frycz Modrzewski i Sebastian Petrycy z Pilzna.
Miko aj Rej z Nag owic (1505-1569).
Urodzi si w urawinie pod Haliczem, zmar w Rejowcu (woj. che mskie). By
pierwszym z czo owych przedstawicieli renesansowej literatury w Polsce. Uczy si
pocz tkowo w Skalbmierzu, a pó niej we Lwowie (1514-1518). W 1518 r. wpisa si w
poczet s uchaczy Akademii Krakowskiej, ale po roku wróci do urawina. W 1528 r. zosta
oddany na dwór T czy skich. Samouctwem zdobywa wiedz polityczn , ekonomiczn i
kultur , dzi ki której wspaniale wykszta ci swe zdolno ci artystyczne, literackie i muzyczne.
(Wiadomo, e w asnym chórem popisywa si na Zamku Wawelskim).
Rej by dobrym gospodarzem i umia chodzi ko o swoich interesów; doszed do
znacznego maj tku, za o y dwa miasta: Oksz i Rejowiec. Z powodzeniem zajmowa si
polityk . W ko ach sejmowych jako pose musia cieszy si znacznym autorytetem, skoro
parokrotnie wchodzi w sk ad deputacji delegowanej do obrad z udzia em króla.
W pogl dach politycznych reprezentowa d enia obozu walcz cego o ograniczenie
praw magnaterii i kleru, w imi szlacheckiego demokratyzmu. Rzuci si w wir walki
religijnej, bra czynny udzia w synodach kalwi skich, zak ada w swoich dobrach zbory i
szko y, a przede wszystkim przyczyni si do szerzenia reformacji piórem, og aszaj c
ogromny folia kaza pt. Postylla Pa ska (1557), a w swych dzie ach wieckich raz po raz
natrz sa si z nierz dnicy babilo skiej , jak nazwa kuri rzymsk .
Oczywi cie duchowie stwo katolickie nie przesz o obok dzia alno ci Reja oboj tnie.
Jezuita, Jakub Wujek, napisa w asn Postyll , a biskup Wereszczy ski, w traktacie
wymierzonym przeciw pija stwu, da zabawn karykatur Reja, czyni c go nie tylko
moczyg b , ale równie monstrualnym ar okiem.
Te gwa towne ataki przeciwników politycznych i religijnych by y zrozumia e, gdy si
zwa y, i jego Postylla , pe na barwnych opisów obyczaju, bi a rekordy poczytno ci ksi g
religijnych w Polsce (w XVI w. mia a 5 wyda ).
Pó niejsi przeciwnicy ideologiczni upowszechniali obraz M. Reja jako prostaczka,
niewiele umiej cego, który czas przeznaczony na nauk , wykorzysta dla innych celów,
rosn c raczej na warcho a, ni na dzia acza w skali ca ego pa stwa.
Pisz c wiele o panuj cych w Polsce obyczajach zw aszcza w ywocie cz owieka
poczciwego, wyd. 1567 i w Zwierciadle wiele miejsca po wi ci edukacji m odego szlachcica.
Domaga si zapewnienia mu przez szko takiej nauki, która by u atwia a mu
wype nianie jego g ównych zada yciowych,, by przyczynia a si do wyrabiania zdrowego
s du i przyspiesza a formowanie si jego zasad moralnych.
Ku poczciwemu ywotowi adne nauki nie s potrzebniejsze jeno te, które s
rozumem roztropnym, a powa nymi cnotami ozdobione . Znale jednak takie nauki w
programie ówczesnej szko y nie by o bynajmniej atwe. Wysoko ceniona przez wszystkich
humanistów gramatyka aci ska uczy a ch opca, wed ug Reja, tylko szczebiota i s ówek
oble nych wykr ca , i to z niema ym zatrudnieniem g ówek m odych . Logika wskazywa a
drog do wykr tów, daj c przyk ady, jak z prawdy nieprawd uczyni . Geometria i
arytmetyka mog y wprawdzie przynie korzy przy pomiarach gruntów, lecz zysk st d
p yn cy by nieznaczny wobec problemów ycia moralnego. Có pomo e szlachcicowi, pyta
dalej, dok adna znajomo astronomii, je eli zatopiwszy si w badaniach naukowych nie
potrafi zauwa y najprostszych zjawisk realnego ycia i jego potrzeb?
Krytykuj c w podobny sposób wszystkie przedmioty nauczania ówczesnej szko y, Rej
nie pomin i literatury klasycznej. Z w a ciwym sobie humorem i zdrowym rozs dkiem
wskazywa na bezu yteczno dla ycia szlacheckiego tego g ównego celu nauczania
szko y humanistycznej. Jak korzy mo e wynie syn szlachecki pyta z lektury
autorów klasycznych, je eli opowiadaj oni najcz ciej o ró nych przygodach mitologicznych
postaci, a pomijaj zupe nie problematyk bie cego ycia. Retoryka, której uczono w
szko ach, pe na wystawnych z onych zafarbowanych s ówek , przynosi nieobliczalne
szkody, gdy tre jej mija si zazwyczaj z prawd , a puste frazesy przemijaj bez echa.
Ta ostra krytyka szko y nie dowodzi bynajmniej, Rej by przeciwnikiem
wszelkiego wykszta cenia. Wyst puj c wiadomie jako rzecznik najbardziej ywotnych
interesów ówczesnej szlachty, domaga si dla niej wykszta cenia dostosowanego do
aktualnych potrzeb. Poniewa wykszta ceni synowie szlacheccy mieli zosta niebawem
dzia aczami politycznymi, nie powinni zag bia si zbytnio w problemy naukowe, lecz
czerpa z nich tylko tyle, ile wymaga ycie.
Nie powinni wi c traci zbyt wiele czasu na wkuwanie regu gramatyki aci skiej.
Przy znanej zdolno ci Polaków do j zyków, potrafi oni atwo opanowa acin , bez
dok adniejszej orientacji w zawi ych regu ach gramatyki.
M odzie wi cej czasu powinna natomiast przeznaczy na prac umys ow , na
studiowanie filozofii moralnej, która by nadobnych cnót, a poczciwego ywota uczy a ,
historii zawieraj cej pi kne przyk ady z czynów zacnych przodków , prawa i konstytucji
polskiej oraz opisów geograficznych obcych krajów. Potrzebne s tak e najniezb dniejsze
elementy retoryki.
W przedmiotach zalecanych przez Reja, bez trudu dostrzec mo na program
szlacheckiego wykszta cenia obywatelskiego. Nauka wymowy, historia ojczysta, prawo,
geografia s siednich krajów, mia y niew tpliwie przygotowywa m odego cz owieka do
przysz ych obowi zków obywatelskich, mia y uczy go ojczyzny i obowi zków wobec
pa stwa.
Szymon Marycjusz z Pilzna nad Wis okiem (1516-1574), w a ciwie: Szymon
Kocio ek, zwany tak e Maryckim
By synem mieszcza skim. Po uko czeniu studiów w Akademii Krakowskiej,
rozpocz karier jako prof. literatury aci skiej. Dzi ki protekcji magnata Piotra Kmity
wyjecha w 1544 r. na dwuletnie studia do Padwy, Bolonii i Ferrary. Tam uzyska stopie
doktora praw. Teraz zaostrzy si jego krytyczny stosunek wobec porz dku spo ecznego
panuj cego w Polsce, a zw aszcza wobec o wiaty.
Krytycyzm ten przekszta ci si niebawem w rozgoryczenie, kiedy Akademia
Krakowska nie zgodzi a si na jego przej cie z Wydzia u Sztuk Wyzwolonych na Wydzia
Prawa. Nie mog c pogodzi si z odmow porzuci prac naukow , zosta kanclerzem u
biskupa che mi skiego Jana Lubodzieskiego.
Przed opuszczeniem Krakowa wyda obszerne dzie o De scholis seu accademiis libri
duo ( O szko ach czyli akademiach ksi g dwoje ) w 1551 r., które mia o uzasadni jego
odej cie z akademii.
Swojemu dzie u nada charakter ostrego obrachunku ca ego obozu post powego z
pogl dami zacofanej szlachty i kleru na szko i nauk . By a to pierwsza polska ksi ka
omawiaj ca obszernie wa ne zagadnienia z zakresu organizacji nauczania i wychowania.
Pot ga, bezpiecze stwo i pomy lny rozwój ka dego pa stwa zale , wed ug
Marycjusza, od poziomu umys owego i do wiadczenia politycznego rz dz cych. Dlatego
przede wszystkim ka dy monarcha potrzebuje odpowiedniego wykszta cenia, tak e jego
najbli si wspó pracownicy, a wreszcie wszyscy obywatele. Z tego wynika potrzeba istnienia
szkó w ka dym pa stwie. Szko a powinna z kolei dostarcza pa stwu kandydatów do
wszystkich urz dów, zdolnych do nale ytego ich sprawowania tak w czasie wojny, jak i
pokoju.
Marycjusz domaga si wi c opieki pa stwa nad wychowaniem m odzie y i gotów by
przyzna w tym g ówn rol klerowi, ale dopiero wtedy, kiedy zgodnie z postulatami
mieszcza stwa, obali na terenie swoich instytucji przywileje szlachty, pozwalaj ce jej na
obejmowanie wszystkich duchownych urz dów bez odpowiedniego do nich przygotowania.
Ko ció polski powinien przed obj ciem steru nad wychowaniem przekszta ci si z
instytucji s u cej g ównie szlachcie, w organizacj przestrzegaj c ci le zasad równo ci
spo ecznej, przynajmniej w stosunku do ludzi nauki.
Przechodz c do organizacji szkolnictwa Marycjusz, podobnie jak inni humani ci,
zaj si g ównie szkolnictwem rednim i studiami akademickimi. Szko y rednie zarówno te
przy ko cielne, jak i utrzymywane przez miasto, powinny kszta ci m odzie w siedmiu
sztukach wyzwolonych, ale zmodernizowanych tak, aby ich g ównym celem by o
przygotowanie m odzie y nie do studiów teologicznych, ale do czekaj cych j w yciu zada
wieckich.
Przy obsadzaniu w nich stanowisk nauczycielskich nie nale y kierowa si
protekcjami, ale zwraca uwag na ich wykszta cenie i stosunek do dzieci, by nie cechowa a
ich zbytnie surowo , by znali psychologi m odego wieku, jej indywidualne zainteresowania,
sk onno ci oraz wady i zalety.
Najwi cej uwagi po wi ci Marycjusz szkolnictwu wy szemu, zw aszcza za
sytuacji materialnej i poziomowi naukowemu profesorów. Znaczenie i warto ka dego
uniwersytetu, podkre la , zale y g ównie od wiedzy profesorów, która nie mo e by pod
adnym warunkiem oderwana od ycia.
Uczciwo i m dro pisa która nie przynosi adnego po ytku albo daje bardzo
ma o, adnego nie ma znaczenia i adnej donios o ci , ale nie mo na da od profesorów
u ytecznej pracy naukowej, je li w adze nie okazuj troski o ich sytuacj materialn i pozycj
spo eczn .
Mimo ostrych ataków na niskie uposa enie profesorów i lekcewa enie ich przez
szlacht , Marycjusz nie potrafi wskaza rodków zaradczych, które by zapobieg y
radykalnie tego rodzaju bol czkom. Jedynym wyj ciem by oby ich równouprawnienie ze
szlacht przez nadanie nobilitacji. To, u atwi o by uczonym plebejskim, zajmowanie
wy szych urz dów ko cielnych i wieckich oraz uwolni o - od niezas u onej pogardy ze
strony szlachty.
W odniesieniu do programów nauczania Marycjusz domaga si usuni cia, tak z
Akademii Krakowskiej, jak i ca ego szkolnictwa, scholastyki, która grozi uwstecznieniem
wiatopogl du m odzie y. Przeciwny by tak e zbyt wybuja ej retoryce, okrytej
napuszon , nic nie znacz c frazeologi .
Erazm Gliczner (1535-1603)
Uko czy szko w Z otoryji u W. Trotzendorfa, od którego przej zasady
pedagogiczne humanistycznej edukacji. Jest on autorem pierwszej, napisanej w j zyku
polskim, ksi eczki pt. Ksi ka o wychowaniu dzieci, która w ca o ci po wi cona zosta a
pedagogice. Wyda j w 1558 r., jako zaledwie 23 letni nauczyciel pracuj cy u ksi t
S uckich, z czasem przywódców polskich luteran.
M ody wiek i brak wi kszego do wiadczenia pedagogicznego spowodowa , e nie
mia o ono trwalszej warto ci. Napisana by a pod wp ywem lektury M. F. Kwintyliana.
Wyró nia a si ywym i barwnym j zykiej, dobrze odzwierciedlaj cym ówczesne stosunki
panuj ce w Polsce.
Gliczner napisa swoje dzie ko w formie poradnika dla rodziców, nie tylko szlachty,
ale i mieszczan. Zaj si g ównie obowi zkami rodziców wobec swoich dzieci.
Prac podzieli na 20 rozdzia ów. Rozpocz od przekonywania rodziców, e dzieci
powinny si rodzi tylko z legalnych zwi zków ma e skich.
Matki maj obowi zek karmi osobi cie swoje niemowl ta. Rodzice winni si
troszczy o fizyczny i moralny rozwój swoich dzieci. Powinno si je ubiera skromnie i
prosto, i wychowywa surowo. Ka de przewinienie powinno by karane.
Powo uj c si na Bibli dowodzi , e dzieci z przyrodzenia s ska one z o ci , jak
rdz ; ch opi tka, to otrowie z pocz tka .
Zajmuj c si nauk dziecka mieszcza skiego, Gliczner zastanawia si , czy syna na
nauk nale y odda do szko y, czy do rzemios a?
Takie samo pytanie stawia w odniesieniu do dziecka szlacheckiego; cz odda
m odzie ca na dwór magnacki, czy do szko y?
Odno nie synów mieszcza skich odrzuca ca kowicie argumenty o walorach nauki w
terminie. Tam, ch opiec uczy si wy cznie wytwarzania produktów materialnych. Edukacja
ta nie ma adnego wp ywu na jego ycie duchowe i poziom moralny. Natomiast nauka
szkolna uczy zarówno, jak cz owiek ma y na ziemi i jak przygotowywa si do ycia
wiecznego. Cz owiek bez nauki, podobny jest do wo u lub ciel cia. Przeto ojciec niech si
stara od m odu, aby jego syn do uczonych ludzi by przekazany, a nie do rzemie lników .
Nie maj c zaufania do magnackich dworów, Gliczner uwa a , e tam nie masz
adnej nauki, jeno zuchwalna bezpieczno i pr dkie zepsucie ywota .
Wychowanie w rezydencjach magnackich jest szkodliwe, bo wypacza charaktery
ch opców, demoralizuje, uczy zuchwalstwa, rozpusty, przewrotno ci i otrostwa.
Z tego powodu synowie szlacheccy, przynajmniej na pocz tku swej edukacji,
powinni by oddawani do szkó , by zdobyli nieco wykszta cenia i poznali zdrowe zasady
moralne.
Zdobyta w szkole wiedza, b dzie tarcz obronn przed atakami demoralizacji
dworskiej, na niedo wiadczonych yciowo ch opców. W ten sposób brak w kraju stosownych
szkó - zostanie cz ciowo z agodzony.
Andrzej Frycz Modrzewski (1503-1572)
Urodzi si w Wolborzu (Sieradzkie). Pochodzi z niezamo nej rodziny szlacheckiej,
sprawuj cej dziedziczny urz d wójtów wolborskich. Zosta pochowany we wsi Ma ecz.
Jest zaliczany do rz du najznakomitszych polskich pisarzy politycznych epoki
Odrodzenia.
Po studiach w Akademii Krakowskiej w l. 1517-1522, przyj ni sze wi cenia
kap a skie i pracowa przez 3 lata w kancelarii prymasa Jana askiego, potem przez 5 lat u
biskupa pozna skiego Latalskiego. W 1531 r. wst pi na s u b u bratanka arcybiskupa
Jana askiego (m odszego), wybitnego humanisty i reformatora. Wspólnie ze swoim
protektorem, przez d u szy czas przebywa w Niemczech (m.in. w Wittenberdze), gdzie
zetkn si z Marcinem Lutrem i Filipem Melanchtonem. Po mierci Erazma z
Rotterdamu (w 1536 r.) zaj si z polecenia protektora spisaniem i przewiezieniem do
Polski z Bzylei zakupionej przez askiego biblioteki Erazma.
Po powrocie do kraju (w 1541 r.) osiad w Krakowie na dworze askich. Tu zbli y
si do grupy humanistów protestantów skupionych wokó A. Trzeciewskiego.
W 1543 r. zosta sekretarzem króla Zygmunta Augusta. W tej roli parokrotnie
wyje d a, w misjach dyplomatycznych, za granic . Po opuszczeniu s u by dworskiej, osiad
w 1553 r. na dziedzicznym urz dzie wójta w Wolborzu. Prze ladowany przez w adze
ko cielne (które nie zezwoli y mu na wydanie w ca o ci jego g ównego dzie a), schroni si w
1556 r. na dworze hetmana Tarnowskiego.
Przed dalszymi represjami chroni go list elazny Zygmunta Augusta wy czaj cy
spod jurysdykcji ko cielnej. Atakowany przez dawniej zaprzyja nionego z nim biskupa
Hozjusza i arcy-biskupa Stanis awa Orzechowskiego (w tym czasie najpot niejsi
przedstawiciele Ko cio a w Polsce) uznany zosta za heretyka.
Pod koniec ycia zbli y si do rodowisk reformacyjnych i ideologii kalwi skiej,
zw aszcza aria skiej. Poci gn o to za sob prze ladowania materialne. Na skutek zabiegów
legata papieskiego Alojzego Lippomana (jego pobyt w Polsce zaznaczy si krwawymi
wyrokami, m.in. spaleniem w Sochaczewie Doroty a ckiej, a w P ocku 3 ydów),
pozbawiono go wójtostwa i beneficjów z probostwa w Brzezinach.
Dzia alno pisarsk , której podstawy tkwi w renesansowej kulturze retorycznej
i trosce obywatelskiej o reform ycia narodowego, rozpocz Modrzewski w 1543 r.,
atakuj c nierówno kar za zabójstwo, zale nych od stanu spo ecznego zabójcy i ofiary ( O
karze za m obójstwo ). Traktat ten uj w form mowy senackiej H. askiego, skierowanej
do królewicza Zygmunta Augusta. Podobny kszta t oratorski nada innym swoim traktatom
dotycz cym np. zakazowi posiadania ziemi przez mieszczan.
Od 1546 r. pracowa nad swoim najwa niejszym dzie em: Commentarium De
Republica emendanada, wydana w cz ci w Krakowie w 1551 r. i w ca o ci w Bazylei w
1554 r. Cz ciowy przek ad na j zyk polski C. Bazylika pt. O poprawie Rzczypospolitej
ukaza si w 1577 r. (z pomini ciem ksi gi O ko ciele ).
Dzie o zyska o sobie na Zachodzie wielkie uznanie. Miar uznania i poczytno ci by o
to, e w 1559 r. ukazuje si w Bazylei zbiorowe wydanie dzie Modrzewskiego(3 tomy); w
j zyku niemieckim wydano je w 1557 r., a ksi g O wojnie wydano w j zyku francuskim
i hiszpa skim.
W traktacie tym zawar Modrzewski wnikliw analiz ustroju spo eczno-politycznego
ówczesnej Polski, a w wizerunku idealnego pa stwa, które chcia zbudowa , przedstawi
wszechstronny program jego przebudowy.Domaga si równo ci obywateli wobec prawa,
monarchii scentralizowanej, ale podporz dkowanej prawu w adzy królewskiej,
sprawiedliwych s dów.
W ksi dze O ko ciele domaga si demokratyzacji, uwzgl dnienia spraw
narodowych, wzniesienia si ponad ró nice dogmatyczne i równoprawnego zjednoczenia
wyzna , bez przewagi Rzymu. Podejmuj c problemy teologiczne, akcentowa przede
wszystkim etyczne warto ci chrze cija stwa.
By najwybitniejszym w Polsce g osicielem erazmia skiej zasady pokoju i zgody
miedzy wyznaniami.
W projekcie reformy Rzeczypospolitej nie pomin Modrzewski równie spraw
wychowania i szkolnictwa. Omówi je w ksi gach O obyczajach i O szkole .
Wychowanie i szko uwa a za jedn z podstaw dobrego urz dzenia pa stwa.
Jako polityka, interesuj go g ównie ogólne zagadnienia. Jest to z korzy ci dla
Rzeczypospolitej pisa stan szkolny ochrania i wszelkimi sposoby piel gnowa .
Szkolnictwo traktuje na równi z innymi najwa niejszymi obszarami administracji
pa stwowej.
S w Rzeczypospolitej dwie g ówne instytucje wychowawcze: dwór i szko a.
Do wychowania dworskiego nie ma Modrzewski przekonania. Niestety, obyczaje
dworskie po najwi kszej cz ci tylko pró no i ambicj hoduj .
- Ogromne pieni dze o y si tam na sprz ty, stroje, uczty i wszelki zbytek.
- Wsz dzie pe no zawi ci i wilczych do ów.
- Trzeba znosi g upot i nie yczliwo wielu ludzi.
- A ci, co lepsi od innych, bo cnotliwi i skrz tni, musz znosi krzywdy od wielu doznawane.
- Przyja jest zwykle nieszczera i zawi zywana dla korzy ci, a trwa tak d ugo, dopóki si
przyjacio om wydaje, e my w asce u wielkich panów (...)
- Piosenki, li ciki, ksi eczki tr c ce amorami nienawi ci oto co uchodzi na dworze za
wielkie rozkosze. Kogo one nie bawi , ten tam uwa any za g uptaka.
- A przecie zrozumie to trzeba, e takie rozkosze czyni m ode serca zniewie cia ymi i
niezdolnymi do poczciwych my li i post pków. (...)
- Ci, którzy wedle takiej mod y yj , trac co niemiara czasu na gr w ko ci, na mi ostki,
uczty i pijatyki; inni wiele godzin trac z b aznami i pochlebcami.
- S tacy, co niczego si innego nie nauczyli, jak uw acza dobrej s awie ludzkiej i obrzuca
innych wyzwiskami i obelgami...
G ówn przyczyn takiego stanu rzeczy jest wg Modrzewskiego nieróbstwo i
pró niactwo. Naszym dworzanom wydaje si rzecz zbyt plebejsk uczy si nie tylko
rzemios , ale i szlachetnych nauk .
Modrzewski, w dalszym ci gu swych rozwa a , wskazuje na potrzeb i po ytek
kszta cenia si w naukach. St d wyprowadza potrzeb i rol szko y.
By przygotowa si do publicznej dzia alno ci, nie wystarcz ani przyrodzone
zdolno ci, ani samo do wiadczenie yciowe. Nich nie my l (ci m odzie cy, którzy maja
si kiedy zajmowa prac dla Rzeczypospolitej), e sam bystro ci i przyrodzon jak
przenikliwo ci umys u mo na za atwi ka d spraw ... adne przyrodzone uzdolnienie
nie jest tak znakomite, aby si nie sta o jeszcze znakomitsze i jeszcze bardziej niezwyk e, gdy
si do niego do czy wiat o nauki i wykszta cenie umiej tno ci .
W oparciu o to przekonanie przeprowadza Modrzewski gor c obron i pochwa
szko y i zawodu nauczycielskiego. Szko y powinny by chlub Rzeczypospolitej, s one
bowiem twórczyni i jakby rodzicielk najlepszych praw , dostarczaj zdolnych mówców,
w adcom daj wymownych doradców, pa stwu roztropnych rz dców .
Dlatego te i zawód nauczycielski, chocia jest urz dem najwi kszego trudu
pe nym , jest zawodem najznakomitszym. Powo aniem jego jest, aby udziela
najlepszych umiej tno ci i wiekowi bardzo niebezpiecznemu zbawiennymi
wskazówkami nadawa ludzk og ad i kszta towa go do wszystkiego, co w yciu
potrzebne .
Stan nauczycielski wszelkimi sposobami trzeba broni i chroni przeciw
przewrotno ci mniema i zuchwalstwu ludzi naszego wieku, którzy tylko uganiaj si za
wystawno ci w yciu, za bogactwami i w adz .
Modrzewski na koniec snu konkretne projekty roztoczenia publicznej opieki nad
wszelkimi szko ami i nad ca ym stanem nauczycielskim.
Chcia kszta cenie uprzyst pni ka demu; budowa szkolnictwo ogarniaj ce
wszystkich, bez wzgl du na stan; Rzeczypospolita kwitn dzi ki tylko samej szlachcie
nie mo e .
Poszukuj c podstaw materialnych do nale ytego uposa enia szkó i nauczycieli,
Modrzewski widzia je przede wszystkim w wielkich maj tkach i dochodach ko cielnych.
Stan duchowny, który w swym r ku dzier y blisko jedn trzeci cz obszarów
ziemskich Rzeczypospolitej zapomnia o tym, e z jego beneficjami zwi zany by
obowi zek utrzymywania m odzie y ucz cej si i opieka nad szko ami.
Pragnie wi c oszacowa bogate dochody klasztorów i wyznaczy ilu studentów
powinien by ka dy utrzymywa ka dy klasztor. S owem beneficja ko cielne i dochody
klasztorów, to realne ród o funduszów na cele o wiatowe.
W pogl dach Modrzewskiego by znaczny procent utopijno ci, niemniej jego pisma
zawiera y wiele my li i projektów, które znalaz y potwierdzenie w yciu, bo przecie na
dochodach dóbr pojezuickich opar a swoj dzia alno , w trzysta lat pó niej, Komisja
Edukacji Narodowej.
Sebastian Petrycy z Pilzna (1554-1626)
Lekarz i filozof, syn rajcy miejskiego, uko czy Akademi Krakowsk . Zacz prac
jako nauczyciel w szkole parafialnej w Olkuszu, ale w 1589 r. wyje d a na dalsze studia
medyczne na uniwersytet w Padwie, gdzie uzyska stopie doktora.
Po powrocie do kraju jest lekarzem na dworach magnackich: Ole nickich,
Lubomirskich, Mniszchów. U boku Maryny, któr zamierzano obsadzi na tronie, jako on
cara, bierze udzia w niefortunnej wyprawie na Moskw .
Swoje pogl dy pedagogiczne wypowiedzia przy okazji t umaczenia na j zyk polski
dzie Arystotelesa: Ekonomiki , Polityki i Etyki nikomachejskiej , do których doda
bardzo obszerne obja nienia, które wyda jako Przydatki w 1618 r. S one
odzwierciedleniem my li uczonych europejskich prze omu XVI i XVII stulecia, jak równie
w asnych do wiadcze .
Uwa a , e wychowanie ma zasadnicze znaczenie dla osobistego ycia ka dej
jednostki. Jego efekty zale od zastosowanych m e t o d i w i c z e . Uwa a , e nie ma
ludzi tak t pych, ani tak z ych, których nie mo na by umys owo rozwin i pod wzgl dem
moralnym poprawi .
Wychowanie mo e zupe nie dowolnie formu owa umys ka dego cz owieka i
kszta towa jego zasady etyczne, bo - jak powtarza za Arystotelesem - umys dziecka jest
jako go a tablica, na której nic nie napisano, ale kto chce, mo e napisa ; nikt nie rodzi si z
ukszta towanymi poj ciami moralnymi, lecz nabywa je dopiero w yciu przez odpowiednie
post powanie i d ug nauk . Zatem warto ka dego cz owieka i jego post powanie zale y
niemal wy cznie od wychowania.
Podobnie jak Arystoteles - Sebastian Petrycy uwa a , e p a s t w o powinno
czuwa nad ustaleniem celów wychowania i opracowaniem programów szkolnych. Do
najwy szych w adz powinna tak e nale e troska o szko i nauczycieli, których nale y
dobiera z najlepszych kandydatów.
W swoim programie wychowawczym mówi tylko o synach szlacheckich i
plebejskich. Kszta cenie synów szlacheckich w zagranicznych uniwersytetach jest zupe nie
bezcelowe. Nie przyczynia si ono ani do rozwoju, ani wzbogacania kultury
narodowej. Gdyby Akademia Krakowska zdoby a odpowiednie fundusze i zdo a a
zreformowa si stosownie do potrzeb epoki, to mo na by zahamowa wyjazdy m odzie y na
studia zagraniczne, które wymagaj olbrzymich sum marnowanych zreszt zwykle nie na
zdobywanie wiedzy, ale na arty i dworactwo oraz na pijatyki i wykwintne stroje.
Gdyby te kwoty przeznaczy na zreformowanie Krakowskiego Uniwersytetu i
podwy szenie wynagrodze profesorów, nie trzeba by nam by o je dzi do W ochów po
rozum, w krótkim czasie tu, w Polsce, mieliby my Pary , Padw , Boloni i Peruggi .
Powinno si tak e wykszta conym plebejuszom da prawo do rywalizowania o
wy sze urz dy z synami szlacheckimi. M odzie szlachecka powinna si natomiast dobrze
przygotowywa do s u by wojskowej i obywatelskiej. Szczególny nacisk nale a o wi c
po o y na wychowanie moralne - ju w domu rodzinnym - i wpajanie m odzie y zasad
harmonijnego wspó ycia w spo ecze stwie. W tym celu radzi organizowa gry i zabawy na
wzór ró norodnych zaj doros ych, np. na ladowa obrady sejmowe, uczy si zabierania
g osu w obradach i wotowania .
Wielu wskaza udziela rodzicom na temat wychowania fizycznego. Ju od
niemowl cia dzieci powinny by racjonalnie ywione i odpowiednio ubierane. Wyprzedzaj c
Locke`a i Rousseau, przestrzega przed zbyt ciep ym ubieraniem dzieci i przed
kr powaniem ich swobodnych ruchów niestosown odzie .
wiczenia fizyczne radzi wprowadza od najm odszych lat. Dla dzieci starszych
zaleca wy cigi, biegi, skoki, zapasy, gr w pi k , rzucanie kamieniem do celu, za dla
m odzie y - strzelanie z uku i ze strzelby oraz p ywanie. wiczenia te mia y by z jednej
strony rozrywk i wypoczynkiem po zaj ciach umys owych, a z drugiej, mia y
przygotowywa do s u by wojskowej. Wychowanie fizyczne ch opców szlacheckich mia o
ko czy si w szko ach szermierczych. Tej sprawno ci przypisywa wielk warto
u yteczn .
Do kierowania wiczeniami fizycznymi dzieci i m odzie y potrzebny jest nauczyciel.
Tak wiczenia cielesne dzieci powinny by kierowane przez kogo , kto by pilnowa tego,
aby m odzie nie forsowa a si zbytnio, zwraca uwag na wiek wicz cych, rodzaj i uk ad
wicze , diet i wreszcie cel, dla którego takie wiczenia s podejmowane .
Systematyczne kszta cenie umys owe ch opców radzi Sebastian Petrycy
rozpoczyna w 7 roku ycia i dzieli je na trzy stopnie: elementarny (do 14 lat), redni (do
18 lat) i wy szy.
Stopie elementarny obejmowa nauk czytania i pisania oraz trivium (gramatyka,
retoryka i dialektyka); stopie redni by zró nicowany, inny dla synów szlachty,
sposobi cych si do urz dów publicznych i pa stwowych, a inny dla ch opców
mieszcza skich.
M odzie szlachecka w szkole redniej winna si uczy filozofii moralnej,
po wi caj c szczególn uwag cnotom potrzebnym w yciu obywatelskim oraz poetyki,
retoryki i historii, która winna dostarcza przyk adów bohaterstwa oraz prawa i j zyków
(praktycznie), tzn. aciny i w oskiego. Ten ostatni by przydatny przy wyjazdach na studia
uniwersyteckie do W och, a tak e ze wzgl du na ywe stosunki polityczne (dyplomatyczne)
i handlowe.
M odzie plebejska mia a si w szko ach rednich sposobi do studiów
uniwersyteckich, zw aszcza medycznych, prawniczych i teologicznych.
Sebastian Petrycy, jako pierwszy w Polsce, podj prób teoretycznego uzasadnienia
sprawy wychowania dziewcz t. Nie przyznawa im wprawdzie zdolno ci umys owych dla
zrozumienia g bszych tajników wiedzy, ale uwa a , e powinny pozna dobrze zasady
moralne i troszczy si o to, by wstyd i uczciwo panie sk zachowa y; wystarcz wi c im
bia og owskie zabawy obejmuj ce prz dzenie, szycie, haftowanie i inne zaj cia zwi zane
z prowadzeniem gospodarstwa domowego.
Szkolnictwo ró nowiercze w Polsce
Wobec skostnia o ci Akademii Krakowskiej i podupadaj cego wyra nie poziomu
pracy szkó ko cielnych, od po owy XVI w. na pierwszy plan wybija si zaczyna
szkolnictwo ró nowiercze protestanckie.
Przywódcy polskich ró nowierców kszta ceni zagranic , widzieli jak opiek otaczali
swoje zreformowane szko y Filip Melanchton, Jan Kalwin i inni. Nie szcz dzili wi c
wskazówek i podniet do zaj cia si wychowaniem m odzie y polskiej w nowym duchu.
Szlachta, porwana nowymi pr dami, szuka a skwapliwie mo no ci kszta cenia swoich
synów tak, by nad ali za swoistymi nowo ciami Zachodu. Nadarzali si te coraz cz ciej
ch tni nauczyciele rekrutuj ca si z m odzie y plebejskiej, wykszta ceni w zagranicznych
uniwersytetach Niemiec, Szwajcarii, Niderlandów i Francji. Najwi ksz jednak trudno ci by
brak materialnego wsparcia dla pojawiaj cych si owych nowych inicjatyw o wiatowych.
Szko y katolickie utrzymywa y si z funduszów ko cielnych i miejskich.
Protestantyzm nie mia adnych rodków finansowych. Tworzy wi c szko y swoje tylko
tam, gdzie znalaz si hojny protektor lub fundator. To z kolei powodowa o, e egzystencja
owych szkó ba a na ogó krótkotrwa a, szybko przemijaj ca, zw aszcza e Ko ció
katolicki przyst pi niebawem, po soborze trydenckim, do kontrreformacji.
Pomimo krótkiej dzia alno ci poszczególnych szkó , odegra y one w ci gu stulecia
(mi dzy 1550 1650 rokiem) wielk rol w wychowaniu m odzie y, stwarzaj c powa ne
ogniska pracy umys owej w ró nych regionach Polski.
Ze szkó rednich ró nowierczych najwi ksz rol odegra y szko y lutera skie,
kalwi skie i aria skie.
Szko y lutera skie
dzia a y g ównie na Pomorzu i w Wielkopolsce.
Do najstarszych nale a o Gimnazjum w Elbl gu, za o one w 1535 r. Najwi kszy
rozkwit osi gn o pod koniec XVI w. , za rektoratu Micha a Myliusa, który podniós na
wysoki poziom nauk j zyka aci skiego i greckiego oraz nauk retoryki i dialektyki. S awa
szko y si ga a daleko poza granice Polski. W ród uczniów obok Polaków uczyli si
Niemcy, W grzy, Anglicy, Szkoci i Szwedzi. Obok synów mieszcza skich uczyli si tak e
synowie zamo niejszej szlachty.
Drug szko by o Gimnazjum w Gda ski, zreformowane w 1558 r. wg wzorów
i programów F. Melanchtona. W pocz tkowym okresie szko a przepojona by a lutera skim
duchem religijnym. Otwar a si szerzej, tak e na inne wyznania, dopiero w 1580 r., kiedy
ówczesny rektor Jakub Fabricius doda do 4 klas jeszcze 2 nowe o charakterze
akademickim obejmuj ce nauk matematyki, filozofii, prawa, historii, medycyny i
teologii. Wprowadzono tak e nauk j zyka polskiego (w formie lektoratu). Dzi ki tym
katedrom Gimnazjum w krótkim czasie zyska o wielki rozg os.
Ujemnym skutkiem reformy Fabriciusa by o zachowanie nauki teologii (religii) na
wszystkich kierunkach kszta cenia. Podyktowane to by o obaw przed próbami jezuitów
nawrócenia Gda ska na katolicyzm.
Dzi ki gimnazjum, w XVII i XVIII wieku, na do wysokim poziomie stan a
gda ska medycyna. m.in. powsta o Collegium Medicum, pierwsza na ziemiach polskich
organizacja naukowa lekarzy. S aw gda skiej medycyny by o anatomiczne badanie zw ok
ludzkich, wprowadzenie od pocz tków XVIII w. szczepie przeciwko ospie, ale najwi ksz
s aw cieszy y si prace gda skich lekarzy Bart omieja Wagnera, Jakuba Schade i Jana
Mathesiusa o sposobach zapobiegania i zwalczania epidemii.
Du ym rozg osem, g ównie w ród szlachty polskiej, cieszy a si katedra filozofii. Do
najwybitniejszych jej przedstawicieli w latach 1602-1609 nale a Bart omiej Keckermann,
autor wielu dzie z filozofii moralnej, z logiki, polityki, ekonomii, matematyki i historii. Jego
badania i wyk ady z etyki znacznie wyprzedza y stan ówczesnej wiedzy w tej
dziedzinie. Jego projekty reform spo ecznych wskazywa y tak e na potrzeb
zreorganizowania w Polsce o wiaty publicznej.
Szko y powinny by dost pne dla m odzie y od 7 roku ycia;
król powinien mianowa nauczycieli, budowa szko y, zak ada biblioteki pami taj c,
e dzieci rodz si dla spo ecze stwa i dla ca ego kraju (zob. Arystoteles);
eby je odpowiednio przygotowa do ycia, nale y powo a specjalny urz d do
spraw wychowania, zapewni mu sta e fundusze na utrzymanie szkó i nauczycieli;
specjalne szko y powinny by tak e tworzone dla dziewcz t. Prowadzi je mia y
powa ne kobiety, które umia y by je nauczy przynajmniej czytania, pisania i
dobrych obyczajów.
Ten postulat powszechno ci o wiaty nale a do najwcze niejszych tego rodzaju
pomys ów
w Europie.
Innym, bardzo cenionym nauczycielem Gimnazjum Gda skiego by Joachim
Pastorius, historyk, autor obszernej rozprawy o pokoju oliwskim i o pocz tkach Polski. Jego
podr cznik historii u ywany by w wielu polskich szko ach jeszcze w XVII i XVIII w.
Na bardzo wysokim poziomie sta a tak e matematyka. Profesorowie tego przedmiotu
prowadzili oryginalne badania w dziedzinie astronomii, fizyki i geografii. Na podkre lenie
zas uguje fakt, e od 1615 r. zacz to w tym gimnazjum wyk ada teori Kopernika, nieznan
niemal zupe nie w innych polskich szko ach.
Gimnazjum w Toruniu tak e wyró nia o si wysokim poziomem. Na podbudowie
miejskich szkó parafialnych (dzia aj cych od XII w.) utworzono 6-klasowe gimnazjum,
wed ug programu F. Melanchtona w 1558 r. Najwy szy poziom osi gn o za czasów
energicznego scholarchy Henryka Strobanda (od 1583 r.) wychowanka Jana Sturma.
Program kszta cenia obejmowa 3 poziomy: szko elementarn , redni szko
humanistyczn i 2-letnie kursy akademickie przygotowuj ce m odzie do studiów
uniwersyteckich. Wysoki poziom nauczania i dobrze zabezpieczony byt materialny
powodowa , i gimnazjum to promieniowa o na ca e Pomorze. Regres nast pi dopiero od
po owy XVII w. (wojny szwedzkie).
Obok szkolnictwa lutera skiego równie bardzo dynamicznie rozwija o si
szkolnictwo kalwi skie. Pierwsz szko kalwi sk by o Gimnazjum w Pi czowie,
utworzone w 1551 r. kosztem Ole nickich. Na wysoki poziom podniós je Piotr Statorius,
Francuz, przys any do Polski przez kalwinów genewskich. By wychowankiem szko y w
Lozannie i stara si przeszczepi tu wzory szwajcarskie. W og oszonym Urz dzeniu
Gimnazjum Pi czowskiego wa ne miejsce wyznaczy j zykowi polskiemu, jako
pomocniczemu do nauki aciny i religii. Sam szybko nauczy si j zyka polskiego i u o y
nawet pierwsz jego Gramatyk dla cudzoziemców (1568) i sam uczestniczy w
t umaczeniu na j zyk polski s ynnej Biblii Radziwi owskiej , dokonanej przez nauczycieli
pi czowskich.
Warto doda , e pierwszy naukowy s ownik aci sko-polski, u o ony zosta przez
tamtejszego nauczyciela Jana M czy skiego (1564).
Kalwini posiadali w XVI w. szereg innych szkó . Do najg o niejszych nale a y
gimnazja w Krakowie, a cucie, Bychawie, Kocku, Be ycach, Chmielniku i Wilnie.
Okres ich dzia alno ci by krótki. Upada y zwykle ze mierci fundatora. Najd u ej
utrzyma y si : Gimnazjum w Kiejdanach (do 1824 r.) i w S ucku (do 1914 r.)
Szkolnictwo aria skie
Wy onione w 1563 r. z kalwi skiego Zboru Ma opolskiego radykalne wyznanie braci
polskich arian, by o pocz tkowo poch oni te ca kowicie zjazdami i dyskusjami na tematy
religijne i spo eczne. Gdy jednak ok. 1580 r. zacz li zabiega o zdobycie wi kszych
wp ywów politycznych zwrócili si ku pracy o wiatowej.
Pierwsz prób zrealizowania tych zamierze podj a szko a aria ska w Lewartowie,
przekszta cona z kalwi skiej w 1588 r. Jej rektor Wojciech z Kalisza, wykszta cony w
Gimnazjum Sturma w Strasburgu, nada jej podobny program i organizacj , ale wprowadzi
wiele w asnych innych rozwi za . G ównym celem nauki szkolnej mia a by nie tyle m dra
i wymowna pobo no , co próba zaszczepienia wychowankom dobrych i zdrowych
obyczajów oraz nauczenie jej pi knego i m drego przemawiania (retoryki) na tematy
spo eczne i polityczne. Tak wi c, nauka wymowy otrzyma mia a tre wieck , a nie
religijn .
Obok etyki wieckiej w programie szko y uwzgl dniono równie ekonomi , która
mia a uczy racjonalnego gospodarowania i zarz dzania maj tkiem.
Nad obydwoma tymi przedmiotami dominowa mia a polityka. Mia a ona wyja nia
zasady ycia codziennego i ukazywa ró ne sposoby zarz dzania pa stwem.
To dostosowanie programu szko y do postulatów wysuwanych przez szlacht sta o
si g ówn podstaw jej olbrzymiej popularno ci. Do Lewartowa ci ga zacz a m odzie
nie tylko z Korony i Litwy, ale tak e z Rygi i Dorpatu. Niektórzy, aby móc tu si kszta ci ,
porzucali studia nawet w Akademii Krakowskiej.
mia i oryginaln zdobycz szko y by o wprowadzenie o nauki retoryki, obok
aciny, j zyka polskiego i niemieckiego, dbaj c równie o pi kno wypowiedzi i w a ciwy
dobór s ów.
Szko a Lewartowska upad a w 1597 r., wraz ze mierci swojego opiekuna
Miko aja Kazimirowskiego, ciesz c si do ko ca wielk popularno ci , tak w ród
m odzie y ró nowierczej, jak i katolickiej.
Kontrreformacja i szkolnictwo jezuickie
Ko ció rzymsko-katolicki dopiero na Soborze trydenckim (1545-1563) wezwa ca e
duchowie stwo do walki o umocnienie nieska onej heretyckimi nowinkami wiary
chrze cija skiej, w której szczególn rol odegra mia o wychowanie m odzie y w
odpowiednio zreformowanych szko ach katedralnych i klasztornych, które jednak nadal
przeznaczone by y dla kandydatów sposobi cych si do stanu duchownego. Dla m odzie y
wieckiej, zw aszcza wywodz cej si ze stanów wy szych - szlacheckich nowy typ szko y
humanistycznej stworzyli dopiero jezuici.
Twórc zakonu jezuitów (Societatis Jesu) by Ignacy Loyola (Inigo Lopez de
Loyola), Hiszpan, pó niejszy wi ty, yj cy w latach 1491-1556. W m odo ci by oficerem.
W wojnie hiszpa sko-francuskiej ci ko ranny, d ugo chorowa , wype niaj c czas czytaniem
ksi ek o yciu Jezusa Chrystusa. Pod wp ywem tej lektury zrozumia , jak pisa o swoich
wewn trznych prze yciach, e zamiast wojennych czynów jako rycerz, mo e dokona wi cej
oddaj c si s u bie bo ej.
Po wyzdrowieniu ruszy Loyola z pielgrzymk do Ziemi wi tej. Port w Barcelonie,
sk d zamierza wyp yn , z powodu zarazy by zamkni ty. Czekaj c, prawie przez rok
mieszka w pobliskiej grocie, oddaj c si pokutnym wiczeniom, kontemplacyjnym
modlitwom i lekturze Pisma wi tego . Po odbyciu pielgrzymki do Jerozolimy, podj w
Barcelonie studia i zacz dzia alno religijn , udzielaj c odwiedzaj cym go ludziom
wsparcia duchowego. Zaniepokojona tymi praktykami hiszpa ska inkwizycja uwi zi a go, ale
po przes uchaniach zwolni a, u atwiaj c mu dalsze studia w Pary u (1528). Tu uko czy
filozofi i teologi (1535). Jeszcze w czasie studiów, wspólnie z paroma kolegami za o y
wspólnot religijn , po czon lubami ubóstwa, czysto ci i pielgrzymki do Ziemi wi tej.
Poniewa tocz ce si nieustanne wojny odwleka y pielgrzymk , zaj li duszpasterstwem.
Ignacy Loyola w 1537 r. przyj wi cenia kap a skie i wyjecha do Rzymu, by odda si
do dyspozycji papie a, Paw a III.
Stworzona przez Loyol regu a wspólnoty Towarzystwa Jezusowego (Societatis
Jesu), zatwierdzona zosta a przez papie a bull 27 wrze nia 1540 r.
Celem zakonu by o: pod sztandarem krzy a walczy dla Boga, s u y tylko Jezusowi
Chrystusowi i jego namiestnikowi na ziemi - rzymskiemu papie owi.
rodkami mia y by : kaznodziejstwo, s uchanie spowiedzi i nauczanie m odzie y. Do
wcze niej przyj tych lubów dodano: wype nia bez jakichkolwiek oci gania ka dy rozkaz
papie a, wydany dla zbawienia dusz i szerzenia wiary.
Pó niejsze konstytucje zakonu, starannie dopracowane, zatwierdzone zosta y
ponownie w 1558 r., u ci la y struktur wewn trznego ycia w zakonie. Ustala y m.in.
dwuletni nowicjat, gruntowne studia w zakresie filozofii i teologii Od kandydatów miano
wymaga dowodów wi tobliwego ycia, wysokiej kultury i inteligencji, a nade wszystko
cnoty pos usze stwa.
Ustrój zakonu by centralistyczny, co zapewnia o mu skuteczno dzia ania. Na czele
sta genera , którego wybiera a do ywotnio kongregacja. On mianowa prowincja ów i
rektorów domów formacyjnych oraz zarz dza ca ym maj tkiem zakonu.
Jezuici nie mie cili si w dotychczasowych schematach ycia zakonnego.
Pos ugiwali si nowymi metodami dzia ania, dostosowanymi do post-reformacyjnych,
potrydenckich warunków funkcjonowania Ko cio a. Pragn li upodobni si do
duchowie stwa wieckiego, dla którego chcieli by wzorem.
Pocz tkowo Loyola zamierza tworzy na ró nych uniwersytetach kolegia dla
kszta cenia m odzie y. Spotka y si one z du ym zainteresowaniem i dobrym przyj ciem, ale
nie zaspokaja y szerokich zamierze misyjnych, jakie Loyola stawia przed cz onkami zakonu
w d eniu do odbudowania powagi papie a i Ko cio a. Postanowiono wi c tworzy przy
w asnych domach formacyjnych osobne kolegia dla kszta cenia m odzie y.
Ich wspó twórc by Jakub Leinez (Laynez), któremu ju w 1542 r. uda o si po o y
fundamenty pod takie kolegium w Wenecji. Pierwsze kolegium powsta o jednak dopiero
w 1548 r. w Messynie. Nast pne w 1551 r. utworzyli w Rzymie. Wkrótce zosta o ono
przekszta cone na uniwersytet, jako tzw. Collegium Romanorum, b d cym g ówn ku ni
kszta cenia jezuitów - nauczycieli.
Ignacy Loyola stworzy nowy model zakonnika, którego celem by a aktywna
dzia alno na rzecz obrony i reformy Ko cio a, zagro onego przez reformacj .
Ka dy jezuita mia wuró nia si gruntownym wykszta ceniem, a nade wszystko
odpowiednim wychowaniem, wysokim poziomem moralnym i zdyscyplinowaniem przy
równocze nie du ej swobodzie dzia ania, polegaj cej na umiej tno ci dostosowania si do
konkretnych warunków. Zawsze mia dzia a celowo i skutecznie, kierowa si umiarem i
stale d y do pomna ania wielko ci chwa y Bo ej .
Do mierci Ignacego Loyoli (1556 r.) zdo ano utworzy ponad 20 kolegiów. Poza
W ochami rozwija y si one najliczniej w Hiszpanii, we Francji i w Portugalii, a tak e w
Niemczech (g ównie w Bawarii). Od pocz tku mia y one tak e wyra nych przeciwników
(w Hiszpanii - Karol V i Filip II; we Francji - paryska Sorbona i parlament itd.).
Ogólne zasady wewn trznej organizacji szkó w najdrobniejszych szczegó ach
regulowa y przepisy, które zosta y uporz dkowane przez kolejnego genera a, Klaudiusza
Aquaviv i po zatwierdzeniu w 1599 r., jako tzw. Ratio atque institutio studiorum Societatis
Jesu (Plan i urz dzenie nauk w Towarzystwie Jezusowym), by y pierwszym tego
rodzaju dzie em pedagogicznym w dziejach o wiaty i wychowania. Ratio studiorum by o
swoist ustaw szkoln , która bez wi kszych zmian obowi zywa a a do 1773 r., a wi c
przez niespe na dwa stulecia, tj. do czasu likwidacji zakonu.
Ratio studiorum nie wdawa o si w adne uzasadnienia i rozwa ania teoretyczne.
Trzymaj c si ci le potrzeb realnego ycia szkolnego, podawa o praktyczne wskazówki,
jak organizowa wychowanie, zw aszcza religijne, ustala o obowi zki rektorów, prefektów,
profesorów i uczniów, okre la o wyra nie g ówne cele edukacji szkolnej (przyjmuj c tak e
obowi zuj ce w szko ach protestanckich has o: sapiens et eloquens pietas), program i
metody nauczania poszczególnych przedmiotów, sposób organizowania zaj
pozaszkolnych, rekreacji itd., usi uj c uj to wszystko w ramy ci le obowi zuj cych
przepisów.
W historiografii mo na spotka pogl dy zarówno ca kowicie pot piaj ce jezuick
dzia alno pedagogiczn , jak i zawieraj ce entuzjastyczn ich ocen .
Z pozytywnych cech wymieni mo na: system zarz dzania szko ami, wzorowy
porz dek w prowadzeniu wszystkich zaj , jasno sprecyzowany program naukowy ka dej
klasy, ujednolicenie metod nauczania, wzorowa troska w adz szkolnych o zdrowie i
wygody uczniów, ich rozrywki, a nawet sport. Jezuici podkre lali wielk rol si
fizycznych w yciu ka dego cz owieka. W trosce o zdrowie uczniów budowali obszerne
gmachy szkolne, pe ne wiat a i wie ego powietrza, zak adali ogrody i boiska do zabaw i
gier, z których ch tnie korzysta a m odzie pod nadzorem swych nauczycieli w czasie
wolnym od nauki.
Zgodnie z za o eniem, e szko y jezuickie mia y kszta ci nie zakonników, lecz ludzi
wieckich, pochodz cych g ównie z rodzin szlacheckich.
Przepisy k ad y du y nacisk na wychowanie fizyczne, na nauk p ywania,
szermierki, jazdy konnej, czasami nawet ta ców i muzyki, na wiczenia gimnastyczne na
wolnym powietrzu i wycieczki za miasto.
Miano uczy ch opców sposobu chodzenia, trzymania g owy, panowania nad ka dym
gestem, wrabia przyzwyczajenie do czysto ci, porz dku i do elegancji. Wyra nym
post pem by równie negatywny stosunek jezuitów do kar cielesnych, których starali si
unika .
Najwi kszym bodaj osi gni ciem szkolnictwa jezuickiego by o stworzenie w nim
jakby pierwszego stanu nauczycielskiego. Dot d zakony zaj cia pedagogiczne uwa a y za
dzia alno raczej marginesow , czasem nawet za poni aj c .
Jezuici uznali nauczanie za g ówny swój obowi zek, za czynno , od której wed ug
nich mia o zale e oblicze przysz ego wiata. Dlatego te troskliwie i ostro nie dobierali
kandydatów do zakonu.
Przyszli nauczyciele przygotowywali si do tego zawodu bardzo gruntownie, przez 18
lat. Po uko czeniu 6 7 letniej szko y redniej, przysz y nauczyciel jezuicki w 17-18 roku
ycia wst powa do 2-letniego nowicjatu, który stanowi bardzo surow prób charakteru. Ci,
którzy j przeszli pomy lnie, kierowani byli na 3-letnie studia filozoficzne, w czasie których
poznawali filozofi Arystotelesa wed ug w. Tomasza z Akwinu, zdobywali pewien zasób
wiedzy przyrodniczej i matematycznej. Teraz nast powa a 2 - 3 letnia praktyka
pedagogiczna, w czasie której, pod okiem najbardziej do wiadczonych nauczycieli, uczyli si
stosowania w codziennej pracy szkolnej, zaleconych metod dydaktycznych, poznawali
sposoby kierowania klas , zaznajamiali si z psychologi i przyzwyczajali do rozpoznawania
indywidualnych zdolno ci i zainteresowa uczniów.
Po zako czeniu praktyki wysy ano m odego nauczyciela na 4-letnie studia
teologiczne, po których rozpoczyna samodzielnie prac nauczycielsk . Je eli doda si , e
ka demu jezuicie wpajano zasady grzeczno ci, uprzejmo ci i elegancji w wygl dzie w i
sposobie bycia, zrozumiemy dlaczego w Europie uwa ano ich przez ca e dziesi ciolecia za
najlepszych nauczycieli.
Powy sze zalety by y jedn z przyczyn szybkiego rozwoju jezuickiego szkolnictwa
w ró nych pa stwach Europy. W 1615 r. mieli ju 572, a w 1705 r. - 769 kolegiów.
W ka dym kolegium by o oko o 300 uczniów, wiele by o takich które mia y po 600 - 800, a
spotka mo na by o i takie, które liczy y po 2000.
Najbardziej typow szko jezuick by o 5-klasowe gimnazjum z 6 - 7 letnim kursem
nauk. Trzy pierwsze klasy: infima, gramatyka, syntaksa - by y przeznaczone wy cznie na
pami ciowe opanowanie aci skiej gramatyki. Klasa IV, poetica - otwiera a tzw. humaniora
i obejmowa a lektur poetów, a ostatnia, klasa V (2-letnia) - retorica, po wi cona by a nauce
wymowy, która uchodzi a za królow nauk.
Celem nauczania by o d enie do pog bienia uczu religijnych i dok adniejsze
poznanie Boga. Metody nauczania, polega y na wiczeniu pami ci wg zasady: powtarzanie
jest matk nauczania . Nie dbano o samodzielno my lenia.
W kolegiach panowa a surowa dyscyplina. Jednym ze rodków pozwalaj cych na
utrzymanie uczniów w dyscyplinie, tak e pod nieobecno nauczyciela, by o donosicielstwo.
Obok tzw. zwyk ych cenzorów, byli jeszcze tajni, którzy siali postrach w ród kolegów.
Jezuici w Polsce
Do Polski jezuici dotarli dosy wcze nie. W 1564 r. król Zygmunt August postanowi
przyj uchwa y soboru trydenckiego, a kardyna Stanis aw Hozjusz, d c do
wzmocnienia zagro onego zw aszcza na Pomorzu i Warmii katolicyzmu, sprowadzi do
Polski pierwszych jezuitów w 1564 r. osadzaj c ich w Brunsberdze (Braniewie).
W pierwszym roku ufundowano dla nich kolegium, a nast pnie dwa seminaria
duchowne: diecezjalne w 1567 r. i papieskie w 1579 r. W 1565 r. utworzy o kolegium w
Pu tusku, a nast pne powsta y w Wilnie (1569), Jaros awiu i Poznaniu( 1571). W chwili
wst pienia na tron Stefana Batorego (1576) by o ich 5, a w momencie jego mierci (1586) -
15.
Ucz szcza o do nich ok. 5000 uczniów, w po owie dzieci szlachty i w po owie dzieci
mieszczan. Pocz tkowo nauczycielami byli Niemcy, Hiszpanie, W osi, Portugalczycy,
Anglicy i Szkoci. Z czasem ich szeregi zacz y zape nia si Polakami. Do najwybitniejszych
nale eli: Piotr Skarga, Jakub Wujek, Jan Herbest, Stanis aw Warszewicki i inni.
Powa nego splendoru szkolnictwu jezuickiemu dodawa fakt podniesienia
Wile skiego Kolegium w 1578 r., przez Stefana Batorego, do rangi Akademii i nadania
mu takich samych przywilejów jakie mia a Akademia Krakowska. Bulla papieska
zatwierdzaj ca Uniwersytet wydana zosta a w pa dzierniku 1579 r.
Pocz tkowo utworzono tylko dwa fakultety: teologii oraz sztuk i nauk wyzwolonych
(filozofii). Najwi kszy rozkwit osi gn w pocz tkach XVII w., kiedy profesorami byli
Skarga i Wujek.
Starania o powo anie dwóch nast pnych fakultetów (medycyny i prawa) zatwierdzi
w 1641 r. król W adys aw IV i udzieli przywileju nadawania stopni doktorskich.
Za panowania Zygmunta III Wazy, który popiera ich bardzo gorliwie, doszli do
jeszcze wi kszego znaczenia. W 1608 r. podzielili si na dwie prowincje: polsk - licz c 14
kolegiów i rezydencji z 337 zakonnikami i litewsk - z 11 kolegiami (z Akademi Wile sk )
i 205 zakonnikami.
W 1616 r. liczba kolegiów w prowincji polskiej wzros a do 26 kolegiów, a ogólna
liczba zakonników dosz a do ok. 800.
Katolicka szlachta by a szcz liwa, e wreszcie mo e spokojnie oddawa swoich
synów do szkó krajowych, bez wielkich kosztów. Wielbi a jezuitów za ich trosk w
wychowanie umys owe, moralne i religijne m odych pokole . Nie dostrzegano, e jezuici
wychowywali m odzie w skrajnej nietolerancji i fanatyzmie religijnym. Nie dopuszczano
my li, by cz owiek innego wyznania móg by cz owiekiem uczciwym i szlachetnym, by
zas ugiwa na szacunek i miano bli niego.
W tym klimacie dynamicznego rozwoju i ostrej walki ze szko ami innowierczymi,
jezuici podj li starania o podniesienie do rangi akademii kolegiów w Poznaniu i we
Lwowie.
W Poznaniu - napotkali na opór ze strony dawnej Akademii Lubra skiego.
We Lwowie - zarysowa y si realne szanse. Król Jan Kazimierz wystawi w 1661
r. akt fundacyjny, podnosz cy (za o one tu w 1606 r.) kolegium do rangi pe noprawnej
Akademii z tytu em Uniwersytetu . Niestety dokument ten (na skutek protestu
Uniwersytetu w Krakowie i sprzeciwu Akademii Zamojskiej) nie zdo a uzyska
potwierdzenia Sejmu .
Zabiegi jezuitów doprowadzi y to potwierdzenia przywileju w 1758 r. przez króla
Augusta III, a papie Klemens XIV w rok pó niej zezwoli na przekszta cenie kolegium
na Akademi , ale równie tym razem Sejm konwokacyjny w 1764 r. nie potwierdzi tego
przywileju. Brak tych decyzji powodowa , e chocia uruchomiono tu studia teologiczne,
filozofi i prawo (kanoniczne i rzymskie), to jednak m odzie y podejmuj cej nauk by o ma o
(500-800).
Dla swej Akademii jezuici wybudowali obszerne budynki, za o yli obserwatorium
astronomiczne i w asn drukarni .
W wyniku pierwszego rozbioru Polski Lwów znalaz si w Austrii, a kasata jezuitów
w rok pó niej, zmieni a po o enie Akademii. Na jej podbudowie, zw aszcza materialnej, w
1784 r. zacz dzia a Uniwersytet Józefi ski, ale z j zykiem wyk adowym niemieckim
Dzia alno jezuitów w Polsce mo na podzieli na dwa okresy:
pierwszy - niespe na 100-letni, charakteryzuj cy si ywotno ci wewn trzn , która trwa a
dopóty, dopóki istnia dosy silny i o wiecony obóz ró nowierczy, z którym prowadzili
wyt on walk ;
drugi - po wojnach szwedzkich. Odk d powalili przeciwników popadli w okres zastoju.
Nie mieli podniet ruchliwo ci umys owej i naukowej. Odci ci tak e od Zachodu, pozbyli
si ze swego grona cudzoziemców. W ten sposób powoli zacz li si cofa .
Charakterystyczne, e nie wydali z po ród siebie ani jednego wielkiego uczonego, nie
by o adnego, kto zajmowa by si teori pedagogiczn . Marzyli tylko, aby ca edukacj w
kraju przej w zwoje r ce. Podj li walk z Akademi Krakowsk . Pó niej, po osiedleniu si
w Polsce pijarów (w 1642 r.) ich wspó zawodnictwo skierowa o si g ównie przeciwko
temu nowemu zakonowi.
Pomimo wszystkich ujemnych stron, których skutki ujawni y si wyra nie dopiero
pod koniec XVII i w pierwszej po owie w XVIII w., szkolnictwo jezuickie spe ni o w
Polsce wa n misj cywilizacyjn :
1) poci gn o masy redniej i drobnej szlachty do szko y, daj c im og ad umys ow ;
2) przez liczne kolegia i rezydencje zw aszcza na kresach wschodnich (Dynaburg,
Po ock, Smole sk, Owrucz, Kijów, Winnic , Krzemieniec, Stanis awów) rozwin o
nauki humanistyczne i kultur polsko- aci sk na ziemiach ruskich.
Pytania kontrolne
1. Wymie g ównych przedstawicieli my li pedagogicznej W oskiego Odrodzenia.
2. Na czym polega a oryginalno szko y za o onej przez Vittorino da Feltre w Mantui ?
3. Dlaczego Erazma z Rotterdamu uwa amy za czo owego reformatora wychowania doby
Odrodzenia?
4. Na jakich zasadach opar swój system pedagogiczny Jan Ludwik Vives ?
5. Wymie czo owych polskich pisarzy doby Odrodzenia zajmuj cych si sprawami
wychowania ?
6. Jaki by stosunek Miko aja Reja do renesansowej edukacji szkolnej ?
7. Co w kszta ceniu i wychowaniu m odzie y chcia zmieni Andrzej Frycz Modrzewski?
8. Co szczególnie w swoich uwagach o wychowaniu akcentowa Sebastian Petrycy z Pilzna ?
9. Na czym polega a "Saska" reforma szkolna Filipa Melanchtona ?
10. Struktura i organizacja klasycznego gimnazjum Jana Sturma?
11. Jaki cel mia y egzaminy publiczne i inscenizacje teatralne w klasycznym gimnazjum J.
Sturma?
12. Jakie ró nowiercze szko y dzia a y w Polsce w dobie Odrodzenia ?
13. Kto i w jakim celu za o y zakon jezuitów ?
14. Czym by o "Ratio atque institutio studiorum" ?
15. Okre l program kszta cenia i idea wychowania szkó jezuickich ?
16. Kto, kiedy i dlaczego sprowadzi jezuitów do Polski ?
17. Kto, kiedy i dlaczego zniós zakon jezuitów ?
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
propedeutyka interny notatki z zajecInternetowe BD notatki w1notatki zagadnienia00 Notatki organizacyjneFilozofia religii cwiczenia dokladne notatki z zajec (2012 2013) [od Agi]Internet Pierwsza pomocOptymalizacja serwisow internetowych Tajniki szybkosci, skutecznosci i wyszukiwarekInternet to lukratywne źródło przychodównotatki tw 5Ślusarczyk Cz Rola Internetu w edukacji osób niepełnosprawnychwięcej podobnych podstron