skad sie bierze karma






Strona ramki







SkÄ…d siÄ™ bierze
karma?
 
Leszek Żądło
 
"Znawcy przedmiotu" tłumaczą, jak działa karma, jak na nas
wpływa i jakie z niej wynikają konsekwencje. Postrzegają ją tak, jakby była
złośliwą, niezależną od nas istotą, która ma wpływ na nasze losy. Nie tłumaczą
jednak, czym karma jest i skąd się ona wzięła. Gdyby to wiedzieli, z pewnością
mogliby tłumaczyć jej działanie w inny sposób.
Podstawowym błędnym twierdzeniem jest, że karma to fatum,
coś podobnego do przeznaczenia. Ale to błędne rozumienie. Z pierwszego błędu
wynikają i następne.
Spróbujmy przeanalizować błędy tego poglądu.
Po pierwsze, jeśli nie wiesz, skąd się bierze karma, to nie
rozumiesz, w jaki sposób mogłaby zniknąć. Bo coś, co rzekomo było, jest i
będzie, jeśli nie mogło się pojawić, tak też nie może zniknąć. A przecież
karma to coÅ›, co tworzymy sobie sami.
Jak słusznie nauczają mistrzowie, karma bierze się z
naszych pożądań, awersji i niewiedzy. Twierdzi się, że jeśli coś postanowiliśmy,
czegoś zapragnęliśmy, to musi się to spełnić. Prędzej, czy później. Stąd kolejne
twierdzenie, jakoby karma musiała dojrzeć, by się wypalić. I dopiero wtedy staje
się możliwe uwolnienie od niej. Żelazna konsekwencja wynikająca jakoby z zasady:
co posiałeś, to i zbierać będziesz.
W przybliżeniu można zaakceptować takie tłumaczenie. Czuję
jednak potrzebę, by je rozszerzyć. Anegdoty są bowiem dobre dla tych, którzy je
rozumieją. Innym wprowadzają do umysłu pomieszanie poglądów.
Karma to projekt lub zbiór zalążków naszego przyszłego
życia. Wynika on z intencji. Intencje to nastawienia, czyli oczekiwania,
pragnienia, pożądania, niechęci. Gdy ich nie realizujemy, czujemy się
niespełnieni, a to znaczy - nieszczęśliwi, sfrustrowani, zestresowani lub
pogrążeni w depresji (poczuciu bezsensu). A ponieważ staramy się żyć tak, by
zrealizować nasze pragnienia, to możemy w pełni uczciwie przyznać, że karma
rządzi naszym życiem.
Karma może być dobra, albo zła.
Dobra karma to wszelkie możliwości zrealizowania swych
szlachetnych dążeń ze szczególnym uwzględnieniem oświecenia, a zła to
przeszkody, nieszczęścia i kłopoty, to również idiotyczne zobowiązania i misje,
które mają być zrealizowane kosztem cudzym lub swoim.
Czy karma jest stała, czy też może się zmieniać?
ZadajÄ™ teraz pytania:
1.
    Czy oczekiwania,
pragnienia, pożądania i niechęci zmieniają się, czy pozostają takie same?
2.
    Od kogo zależą
twoje oczekiwania, pragnienia, pożądania i niechęci?
3.
    Czy muszÄ… one
nasilać się, czy też mogą ulec osłabieniu? I od czego to zależy?
4.
    A może
oczekiwania, pragnienia, pożądania i niechęci możesz zastąpić innymi,
sprzecznymi z nimi?
5.
    A może już teraz
jesteś świadomy, że twoje oczekiwania, pragnienia, pożądania i niechęci tworzą
zniewalającą cię sieć wewnętrznych sprzeczności?
Jak to jest w twoim przypadku?
Im bardziej jesteśmy kulturalni, im więcej posiadamy
wiedzy, tym większy jest nasz wewnętrzny bałagan mentalny i emocjonalny. A to
dlatego, że mamy w podświadomym, a czasem nawet w świadomym umyśle sprzeczne
poglÄ…dy i nastawienia. Chcemy i tego, i czegoÅ› przeciwnego naraz. I nie
potrafimy się zdecydować. Cele główne konkurują w naszym umyśle i działaniu z
celami trzeciorzędnymi, zupełnie bezsensownymi. A jednak zwracamy na nie często
większą uwagę niż na te, które deklarujemy jako główne.
Co jest twoim najważniejszym celem?
Masz pewność?
Absolutną pewność?
Hm, nie wierzę. Ale może się mylę. Przecież cię nie znam.

Zmieńmy na chwilę temat.
Jak lubisz spędzać wolny czas?
O czym najczęściej rozmawiasz z innymi?
Co cię podnieca i fascynuje w rozmowach z ludźmi, w
książkach i w telewizji?
Ile czasu zajmuje ci praca?
A ile czasu poświęcasz na realizację najważniejszego celu
twego życia?
Masz jeszcze w ogóle na jego realizację czas i siły?
Hm, pewnie dlatego, twój cel ciągle pozostaje celem, a nie
realnym osiągnięciem.
Jak to jest z twymi intencjami? Z ich siłą i czystością?

W praktyce intencje zmieniają się dość często. Owszem,
niektóre z nich pozostają długo w podświadomej pamięci i prowokują nas do
popeÅ‚niania znów tych samych bÅ‚Ä™dów z  nadziejÄ…, że tym razem wreszcie siÄ™ uda,
albo że poprzez cierpienie wreszcie wyłudzimy litość, albo zamiast kary zyskamy
nagrodę. Owo dążenie do ponawiania pewnych zachowań czy poglądów wynika głównie
z poczucia niespełnienia. Gdybyśmy poczuli się spełnieni, nie potrzebowalibyśmy
dalej dążyć do spełnienia. To oczywiste. Nasza karma w ten sposób wypaliłaby
się, a my uzyskalibyśmy wreszcie poczucie ukojenia i odpoczynku.
Ale czy z tego wynika, że karma musi dojrzeć, by się
wypalić? Czy aby poczuć się spełnionymi, musimy doświadczyć spełnienia jako
działania, lub wydarzenia w naszym życiu? I czy karmicznie warunkowane
wydarzenia zawsze muszą być dla nas przykre?
Oczywiście, że nie!
Kiedy coś nam nie wychodzi, czujemy się niespełnieni. I owo
poczucie niespełnienia staje się jednym z zalążków naszych przyszłych intencji,
a więc i naszej dalszej karmy.
Powszechnie zwykliśmy uznawać, że jeśli odczuwamy potrzebę
zemsty, bądź zadawania innym bólu, to należy się od takich działań
powstrzymywać. I powstrzymujemy się, aż nadarzy się okazja, która uzasadni nasze
dążenie "wyższymi racjami" jak np. obrona ojczyzny, rodziny, dziecka, obrona
konieczna, lub coÅ› podobnego.  Czyli czekamy na okazjÄ™, która usprawiedliwi np.
naszą zemstę. Tak nie zmieniając swych intencji można czekać tysiące lat!
Powstrzymywanie się od szkodliwych uczynków, których
pragniemy dokonać, nie zmienia naszej karmy. Odwleka tylko podjęcie pewnych
działań. Pragnąc czyjegoś nieszczęścia poczujemy się spełnieni dopiero wówczas,
gdy ta osoba zacznie cierpieć. Brzydko, nieprawdaż?
Brzydko, ale prawdziwie.
Dobrze wiemy, że brzydko, więc intencje zmieniają się. Po
dokonaniu zemsty role siÄ™ odwracajÄ….
Chcę zauważyć, że na nasze dalsze decyzje i oczekiwania w
decydujący sposób wpływa poczucie spełnienia. Ono powoduje, że mając satysfakcję
z osiągnięcia celu, przestajemy do niego dążyć. A to znaczy, że zmieniamy
nastawienie i kierunek naszych dążeń.
No tak. Pozostaje jednak pytanie, czy można zmienić dążenie
przed zrealizowaniem celu?
Ach, ileż razy dziennie dokonujemy tego?! Cele, które nie
sÄ… dla nas ważne, lekceważymy lub odkÅ‚adamy na dalszy plan.  Nawet jeÅ›li
obiektywnie rzecz biorąc są one naszymi życiowymi szansami!
To, czy twój cel jest ważny dla ciebie, zależy tylko od
ciebie. Możesz więc lekceważyć cele strategiczne, a koncentrować swe dążenia na
realizacji tego, co daje ci tylko chwilowÄ… satysfakcjÄ™, ale za to bardzo
podnieca. Bo to, co podnieca, okazuje się dla nas najważniejsze. Do tego właśnie
dążymy ze wszystkich sił. Jeśli się tego wypieramy, nasze pożądanie nie znika,
lecz ukryte czeka, aż będzie mogło eksplodować. Czekamy więc na
usprawiedliwiajÄ…ce owÄ… eksplozjÄ™ warunki (np. "pijanemu wszystko uchodzi").
Zwykły człowiek rzeczywiście nie panuje nad swoją karmą i
dlatego prędzej, czy później, stare intencje powodują nie przewidywane wcześniej
zmiany i zakrÄ™ty w naszym życiu. 
Jest jednak pewna nadzieja na zmianę tej mało komfortowej
sytuacji. Otóż... każdy może poczuć się spełniony, nawet jeśli nie spełnią się
jego marzenia, oczekiwania, nawet jeśli jego dotychczasowe poglądy i dążenia
okażą się błędne. Tylko trzeba znać na to sposób.
Karma (czyli zbiór wszystkich naszych intencji - zamiarów)
zmusza nas do działania, by doprowadzić owe zamiary do końca. Ale czy
rzeczywiście każdy zamiar wato doprowadzać do końca?
Na pewno nie! I właśnie wówczas, kiedy stajemy się świadomi
tego faktu, przestajemy dążyć do spełnienia czegoś, co okazuje się szkodliwe lub
bezsensowne. Starą intencję zastępujemy wówczas nową, zasadniczo przeczącą
starej. I wówczas nie mamy potrzeby spełniać się w tym, co nam ani nie wychodzi
na zdrowie, ani nie wpływa korzystnie na rozwój. W takiej sytuacji stajemy się
wolni od wpływu starych tendencji karmicznych. W ich miejsce realizujemy się w
czymś innym, zasadniczo dużo bardziej pozytywnym.
Jednym z najprostszych sposobów zmiany karmicznych intencji
jest akt przebaczenia. Ale nie powierzchownego, tylko głębokiego, aby dało się
patrzyć na dotychczas znienawidzoną osobę z życzliwością.
Wielu ludzi przekonało się, że to nie tylko możliwe, ale i
bardzo korzystne. Zauważyli, że akt przebaczenia nie tylko umożliwił im
uzdrowienie, ale też wiele zmienił w ich relacjach z bliskimi osobami. Jak
widzimy, tak prosty zabieg, jak przebaczenie, pozwala realnie zmienić karmę.
Trochę trudniejsze wydaje się zwrócenie wolności tym, za których czuliśmy się
odpowiedzialni, lub których się baliśmy. Bywają jednak i inne decyzje, do
których trzeba dojrzeć psychicznie i duchowo.
Najbardziej pożądanym (ha, ha!) przez joginów stanem jest
akarma - czyli wolność od karmy, zaprzestanie jej tworzenia, w związku z czym i
konsumowania jej owoców. Temu dążeniu towarzyszy przekonanie, że karma
(niezależnie, czy jest dobra, czy zła) wikła nas w życie i w ten sposób
uniemożliwia oświecenie. Ten pogląd warto przedyskutować, ale już teraz możemy
się zastanowić nad jego zasadnością.
Często okazuje się, że zaprzeczenie starych intencji jest
tylko powierzchowne i nie dotyczy sedna sprawy. Wówczas dążenie do spełnienia
starej intencji pozostaje, lecz towarzyszy mu inna, nowa forma. To sprawia
złudzenie, jakoby w naszym życiu zachodziły zmiany na lepsze. A tak naprawdę
zmienia się tylko wystrój zewnętrzny starego dążenia - zmienia się fasada,
podczas gdy problem pozostaje nierozwiązany. Ba, osoba, która tak postępuje,
zazwyczaj jest przekonana, że już nie ma problemu! Ale to tylko złudzenie. Po
jakimś czasie przekona się, że jej karma nieuchronnie dojrzewa, by się wypalić.
Stary smród pozostaje, tyle, że w nowych, czystych szatach.
Zilustrujmy to:
mamy dwie osoby, którym przyjaciele mówią, że nie da się z
nimi wytrzymać.
Pierwsza z tych osób obraża się i odchodzi od przyjaciół,
na których się zawiodła.
Druga zastanawia siÄ™, co takiego jest w niej samej, co
drażni przyjaciół. Znajdując to zmienia swoje postępowanie.
Czy widzisz, jak różne intencje mają te dwie osoby?
Jak myślisz, która z nich postąpiła bardziej słusznie,
godnie? I która będzie czekać, aż jej karma dojrzeje? Jak długo i z jakim
skutkiem będzie zmieniać sobie przyjaciół? I jak długo będzie się czuć
niespełniona, niedoceniona?
A może jednak uda jej się znaleźć takich ludzi (np. usilnie
rozwijających się duchowo), którzy będą tacy świetni, iż ją docenią nawet wbrew
jej intencjom niedoceniania siebie?
Dobry przykład podała mi jedna z czytelniczek. Opuściła dom
rodzinny, swoją miejscowość, zerwała wszystkie kontakty z ludźmi, którzy jej
stwarzali problemy. Pełna nadziei wyjechała do nowego kraju, za ocean, tam gdzie
panuje tolerancja i gdzie na Polaka czekają wolność, równość i nieograniczone
możliwoÅ›ci. I ...  jej problemy wyjechaÅ‚y razem z niÄ….
Jeśli udaje się rozwiązać problem, zmienia się karma.
Rozwiązując problemy zmieniamy intencje i dzięki temu nie musimy czekać, aż
stara intencja dojrzeje, by wypalić się, by zamanifestować się w życiu.
Aby zmienić intencje, jeden będzie musiał przebaczyć sobie,
że krzywdził (np. zabijał), drugi, że tego nie czynił. To nie absurd.
Pewien człowiek odsiaduje karę więzienia, ponieważ w
obronie siebie i swej dziewczyny dźgnÄ…Å‚ nożem jednego z  napastników raniÄ…c go
Å›miertelnie. Poczucie winy jest u niego tak silne, że nie zastanawia siÄ™ on, 
jak by się czuł, gdyby napastnicy zranili jego i zgwałcili na jego oczach
dziewczynÄ™?
Inny młody człowiek popełnił samobójstwo, ponieważ czuł się
winny za to, że rezygnując z obrony koniecznej i bojąc się kary dopuścił do
tego, że zgwałcono na jego oczach dziewczynę. Poczucie wstydu za to, że wówczas
o nią nie walczył, nie pozwoliło mu dalej żyć.
A przecież w obu przypadkach rozwiązaniem mogłoby być
przebaczenie. No i uświadomienie, że Bóg zapewnia nam wystarczającą ochronę,
byśmy o nikogo nie musieli walczyć. Ba, szkopuł jednak w tym, że walka bardziej
podnieca niż spokój i zaufanie. A jak podnieca, to znaczy, że interesuje. I tu
zamyka się błędne koło, które prowadzi do emocjonujących, acz destruktywnych
wydarzeń. Po prostu, znajdujemy się w sytuacjach zapewniających nam maksimum
podniecenia, które wydaje nam się bardziej interesujące od spokoju i
bezpieczeństwa!
Pewna kobieta rozwijająca się duchowo dużo mówiła o
miłości. Że to dla niej najważniejsze. Z miłości chciała pomóc córce, która
zaczęła mieć kłopoty. Według mojej diagnozy dziewczyna potrzebowała egzorcyzmów.
Matka zgodziła się i wysłała pieniądze. Po kilku dniach od rozpoczęcia cyklu
egzorcyzmowania, zażądała zaprzestania zabiegów i zwrotu pieniędzy, bo jak jej
mąż pokazał, ile rowu trzeba wykopać za 200 zł, to żal ją ścisnął, że to tak
drogo. Przy okazji wyzwała mnie od naciągaczy. Kilka dni po tym jej córka
wracając z dyskoteki sprowokowała napastnika, który pociął jej buźkę. Czy
operacja  plastyczna wyjdzie jej taniej?
W podświadomości możemy mieć tak dziwne skojarzenia i
poglądy, że czujemy się zaskoczeni, kiedy udaje się je zidentyfikować i nazwać.
Czasami wręcz stajemy osłupiali, gdy zauważamy, co za poglądy i przyzwyczajenia
legły u podstaw naszych niepowodzeń, czy nieszczęść.
Najskuteczniejszymi znanymi mi technikami poznawania
obciążeń karmicznych i uwalniania się od nich są metody regresywne, do których
zaliczamy terapie reinkarnacyjne, buddyjskÄ… medytacjÄ™ wykorzeniania, rebirthing,
regresing® i inne metody regresywne.  Czasami do zmiany karmy konieczne jest
wykonanie egzorcyzmu, lub zdjęcie klątw.
Pomoc z zewnątrz bywa bardzo ważna, ale najważniejsze są
zmiany decyzji i intencji, a tych dokonuje sam zainteresowany! Poznanie własnych
bzdurnych intencji pozwala je zmieniać. Pozwala, ale nie wymusza zmiany w sposób
automatyczny. Jeżeli więc starego programu nie zastąpimy nowym, to nasza karma
niewiele się zmieni, gdyż nadal będziemy dążyć do spełnienia starych intencji,
tyle, że z mniejszÄ… intensywnoÅ›ciÄ….  Po iluÅ› tam wcieleniach majÄ… one szanse
zniknąć - czyli wypalić się, ale tylko pod warunkiem, że nie będą odnawiane.
Mogą też odnowić się ze znacznie większą intensywnością. Przyszłe losy naszych
obecnych intencji  zależą od tego, czy znajdziemy coÅ›, co nas bardziej
interesuje i pociąga, czy też nie.
To dlatego część ludzi po sesjach regresingu stwierdza:
wiem, że popełniałem błędy, ale chcę je popełniać dalej, bo wydają mi się takie
przyjemne! Albo: Przecież ja nie potrafię inaczej!. I nawet
świadomość ceny, jaką płacili za owe błędy, nie jest w stanie zachęcić ich do
zmiany intencji i zachowań. To z kolei powoduje, że ich karma dąży do
wypełnienia się.
Swoisty paradoks polega na tym, że każdy z nas dokonując
pewnych wyborów decyduje się płacić za nie cenę, której nie jest świadomy. A
potem marudzi, gdy okazuje się, że cena była zbyt wysoka w stosunku do korzyści,
jakie sobie obiecywał, czy jakie mu obiecano.
Pewna kobieta nie mogła zajść w ciążę. Bardzo ją to
martwiło, tym bardziej, że z medycznego punktu widzenia wszystko było w
porządku. Wreszcie przypomniała sobie swoją karmiczną historię. Otóż wiele
wcieleń temu miała mnóstwo dzieci. Liczyła na to, że na starość będzie miała
opiekę i stadko miłych wnuków. Dzieci jednak okazały się niedobre i wszystkie z
nich opuściły matkę raniąc ją przy tym psychicznie. Rozliczając się z mijającego
życia przeklinała swoje dzieci i każdy dzień, w którym zaszła w ciążę. Nic
dziwnego, że kiedy przed kolejnym wcieleniem dano jej możliwość dokonania
wyboru, wybrała bezpłodność. To jej też nie uszczęśliwiło, bo wokół widziała
szczęśliwe matki, które miały kochające je dzieci. Po jakimś czasie
znienawidziła siebie i swoją bezpłodność. I znów wybierając kolejne życie
postanowiła, że chce mieć dzieci za wszelką cenę. Jeżeli za wszelką, to owszem,
dostała taką możliwość. I znów nie była zadowolona, bo inne matki miały lepsze i
zdrowsze dzieci. Po jakimś czasie miała już dość roli matki i rozstała się z
rodziną. Umierając żałowała, że została matką. Wcielając się w obecne życie
wybrała bezdzietność, chociaż nie bezpłodność.
Co z tego wynika?
A to, że nasze intencje zmieniają się. Zmieniają się jednak
tylko te, które chcemy zmienić, które dostrzegamy. Te, których nie dostrzegamy,
pozostajÄ… bez zmian.
Czy zauważasz, jakie intencje w przypadku tej pani
pozostały niezmienione?
Oczywiście, realizowała ona ciągle ten sam cel: być
niezadowoloną z powodu dzieci. Dlatego zawsze dzieci unieszczęśliwiały ją,
niezależnie od tego, czy je miała, czy nie. Deklarując, że chce być szczęśliwa,
tak naprawdÄ™ szukaÅ‚a wszelkich sposobów, by być  niezadowolonÄ…. RozwiÄ…zanie tego
zakręcenia może się wydawać nie do przyjęcia. A jest nim skoncentrowanie uwagi
na zadowoleniu niezależnie od tego, czy ta pani ma dzieci, czy ich nie posiada.
Koniec. Kropka.
Akceptacja tego, co jest, uwalnia od tworzenia zbędnych
nastawień (planów) komplikujących nie tylko kolejne wcielenia, ale nawet i
miesiące życia.
Ba, problem jednak polega na tym, że osoby, które nie
komplikują sobie życia, czują się w jakiś sposób uboższe - gorsze od tych, które
mają życie barwniejsze nawet za cenę cierpień i kłopotów. Poczucie niespełnienia
w spokoju bywa tak okropne, że człowiek czasami jest w stanie popełniać głupstwo
za głupstwem, byle tylko coś się działo, byle się nie nudzić. I nawet
perspektywa tragicznych konsekwencji nie jest dla niego tak odstraszajÄ…ca, jak
wszechogarniajÄ…ca frustracja i nuda.
Z punktu widzenia podświadomości kara często bywa
wyróżnieniem (nagrodą), a nagroda karą.
Czy uważasz, że to bzdury?
A więc przypomnij sobie dumę i satysfakcję rozstrzeliwanych
(karanych) patriotów. Albo uniesienie pierwszych chrześcijan skazanych (za karę)
na rozszarpanie przez dzikie bestie lub masowo krzyżowanych.
Wspomnij też, jak czułeś się, gdy nauczyciel chwalił kogoś
publicznie za zakapowanie kolegów, którzy mu podpadli. 
Właśnie takie odczucia powodują najwięcej bałaganu w
naszych intencjach. To one sprawiają, że z pozornie pozytywnymi planami -
oczekiwaniami narażamy się na ból, cierpienia i wiele niepowodzeń. I twierdzimy
przy tym, że tak trzeba, bo wszystko ma swoją cenę!
Czy rozumiesz, że takie myślenie sprowadza na manowce?
A czyż nie obce były ci pragnienia, by stać się kimś
(podziwianym, cenionym) za cenę poświęcenia, nadmiernego wysiłku, cierpienia,
bólu, wyrzeczeń?
Najważniejsze w tym wykładzie jest to, żebyś zrozumiał, że
za wszystko w życiu płacisz taką cenę, jaką sam się zgadzasz zapłacić. Ani
mniejszą ani większą. Jeśli uważasz, że to nie tak, to najlepszy dowód, że nie
znasz swoich możliwości i nie jesteś świadomy, jaką postanowiłeś płacić cenę za
cokolwiek.
A ile dałbyś teraz za oświecenie? A ile za wyzwolenie z
bólu i cierpienia. A ile za sukces? A za udany, szczęśliwy związek z bliską
osobÄ…? A za zbawienie swej duszy?
Czy naprawdę nie płacisz już więcej?
Zastanów się, co już w to zainwestowałeś? Zrób teraz
rachunek sumienia, a poznasz swoje prawdziwe intencje. Po co czekać do ostatnich
chwil życia?
Nauka jogi mówi: żyj tak, jakbyś miał za chwilę umrzeć.
Niektórzy rozumieją to wezwanie w ten sposób, że już teraz należy czekać na
śmierć. Inni rozumieją, że warto żyć tak, by w ostatniej chwili niczego nie
żałować. A wreszcie są i tacy, którzy uważają, że niczego nie warto planować,
gdyż to i tak nie ma sensu, lub twierdzą: Ty umrzesz, a świat będzie istniał
dalej. Nie ma bowiem ludzi niezastÄ…pionych.
Przykre?
A jednak prawdziwe.
W każdym z powyższych twierdzeń jest odrobinę prawdy. Aby
pojąć całą prawdę, trzeba połączyć medytację z logicznym myśleniem. Ale jak
tu logicznie myśleć, kiedy brak ku temu podstaw w postaci wiedzy na temat prawa
karmy jako gry intencji?
Jedynym sposobem na rozwiązanie powyższego dylematu
okazuje się bycie świadomym swoich intencji. I to prawie wszystko!
Prawie, bo kiedy już mamy świadomość intencji, warto je
zmieniać na bardziej pozytywne. To jedyna zmiana, jaka ma sens i jaka się
opłaca.
 
 
 



Friko.pl - Darmowe serwery WWWFriko_stopka.style.display = 'none';

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zeszyty Skad sie bierze bieda Kurowska
SkÄ…d siÄ™ bierze inflacja
Skąd się wzięła skala Fahrenheita
Tomaszowi Jastrunowi w odpowiedzi Skąd się biorą różne punkty widzenia
Skąd się wzięłaś Depresjo
Williams SkÄ…d siÄ™ biorÄ… marzenia
skad sie wzielo godło Polski
EWOLUCJA Czy istnieją dusze roślin i zwierząt a jeśli tak to skąd się one biorą

więcej podobnych podstron