Ostatnie, tragiczne sekundy lotu Tupolewa, rozmowy z wierzy.
Międzypaostwowy Komitet Lotniczy na swojej stronie internetowej opublikował
transkrypcje nagrao rozmów z wieży kontrolnej w Smoleosku. Ujawnienie zapisów
zapowiedział przewodniczący komisji technicznej MAK Aleksiej Morozow po tym, jak
polska komisja pod przewodnictwem ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego
Millera przedstawiła nagrania, które są w jej posiadaniu.
Zobacz, co ujawniła polska komisja
Jak podał Morozow, przy opracowaniu transkrypcji rozmów kontrolerów komisja techniczna
MAK korzystała z elektronicznej kopii zapisów identycznej z tą, która została przekazana
stronie polskiej na jej prośbę.
Zapisy poprzedza oświadczenie przewodniczącego komisji technicznej MAK
(Międzypaostwowego Komitetu Lotniczego), w którym podano, że zapisy są publikowane w
związku z doniesieniami w mediach, które powołują się na ministra spraw wewnętrznych i
administracji Polski Jerzego Millera, a dotyczą opublikowania przez stronę polską zapisów
rozmów kontrolerów lotów.
W oświadczeniu zaznaczono też, że zapisy są publikowane "w celu obiektywnego
informowania społeczności międzynarodowej".
Podkreślono, że decyzję podjęto za wiedzą organów prowadzących wstępne dochodzenie i w
zgodzie z załącznikiem numer 13 konwencji chicagowskiej.
Pełny zapis rozmów zarejestrowanych przez magnetofony na wieży w Smoleosku dotyczy:
1. zapisów tzw. otwartego magnetofonu (zobacz plik PDF na stronie MAK), 2. zapisy rozmów
telefonicznych (zobacz plik PDF na stronie MAK), 3. zapisy rozmów radiowych (zobacz plik
PDF na stronie MAK).
"Moim zdaniem... k...wa!"
W zapisach ujawniono nie tylko zapis rozmów przed katastrofą, ale również te, które
prowadzono tuż po upadku samolotu. Przez pewien czas kontrolerzy usiłowali dowiedzied
się, co się dzieje z polskim tupolewem. "Kontrola wysokości, horyzont" - nawoływał
kierownik lotu, dodając: "Ile można czekad".
"Odejście na drugi krąg, odejście na drugi krąg" - nawoływał przez mikrofon, a do kolegów
mówił: "Gdzie on jest, k...wa, no gdzie on jest?".
"Ch... go wie gdzie on jest" - mówił kierownik strefy lądowania, a kierownik lotu nawoływał:
"101".
"Moim zdaniem, k...wa!" - powiedział w pewnej chwili płk Nikołaj Krasnokucki. "K...wa!" -
powiedział wówczas kierownik lotu. Wtedy właśnie padły słowa Krasnokuckiego: "K...a,
rzucajcie tam straż, dokąd k...a!".
"Dowiedz się przynajmniej, doleciał czy nie do radiolatarni, gdzie on jest" - mówi
niezidentyfikowana osoba, obecna na wieży. "Przeszedł obok radiolatarni?"
"Obok bliższej latarni spadł, bardziej na lewo przy drodze" - pada odpowiedz. Na to
kierownik lotu odpowiedział niecenzuralnym słowem: "K...wa!".
Z zapisów wynika także, iż płk Nikołaj Krasnokutski, którego Morozow - prezentując w
ubiegłym tygodniu na konferencji prasowej w Moskwie raport na temat katastrofy Tupolewa
- przedstawił jako pomocnika kierownika lotów, aktywniej niż twierdził wówczas szef Komisji
Technicznej MAK uczestniczył w sprowadzaniu maszyny. W pewnym momencie zapytał
Polaków: "1-0-1, po kontrolnym podejściu wystarczy Wam paliwa?". "Tak" - usłyszał w
odpowiedzi. "Zrozumiałem" - powiedział.
Tymczasem Morozow twierdził, że rola Krasnokutskiego, zastępcy dowódcy jednostki
lotniczej w Twerze, ograniczyła się tylko do przekazania pilotom Tu-154M, że pas startów i
lądowao jest wolny.
Kontrolerzy chcieli odesład Tu-154 na zapasowe lotnisko
Kontrolerzy lotu ze Smoleoska prosili przełożonych o przekazanie Tu-154, by był gotowy do
odlotu na zapasowe lotnisko. Oficer operacyjny mówił, że "główne centrum z tym sobie
poradzi". Kontrolerzy nie widzieli możliwości lądowania w Smoleosku. "Słusznie, słusznie" -
usłyszeli.
Wynika to z zamieszczonych we wtorek wieczorem na stronie internetowej MAK zapisu
rozmów telefonicznych kontrolerów lotów na lotnisku Siewiernyj w Smoleosku,
zarejestrowanych 10 kwietnia 2010 r.
Zapisy zaczynają się o godz. 6.39 czasu warszawskiego, kiedy kontroler lotu Paweł Plusnin
zadzwonił do oficera operacyjnego mjr. Kurtioca, pytając, czy "ma jakieś informacje nt.
Polaków". - Właśnie wczoraj dogrzebaliśmy się i (niezrozumiałe).... " - padła odpowiedz.
Wtedy Plusnin poprosił, by Kurtiniec zadzwonił do głównego centrum, gdzie powinni
wiedzied, czy polski samolot już wyleciał. Kurtiniec oddzwonił, mówiąc Plusninowi o 6.42, że
Tu-154 jeszcze nie wyleciał.
O 6.51 lokalna stacja meteo podała Plusninowi, że widocznośd w Smoleosku to 4 km.
O 7.19 zastępca dowódcy jednostki z Tweru płk Nikołaj Krasnokutski z wieży zadzwonił do
osoby o nazwisku Sypko (z rozmowy wynika, że to przełożony Krasnokutskiego - PAP) z
informacją, że wylądował polski Jak-40, a do lądowania podchodzi Ił-76 z "samochodami
prezydenckimi"; o 8.30 zaś przewidywane jest lądowanie prezydenta RP. Podał też, że o
15.30 planowany jest jego odlot do Polski. Sypko spytał o mgłę, na co Krasnokutski odparł, że
wcześniej nikt mgły nie przewidywał i rano było w porządku, a "teraz o 7 rano zaciągnęła się;
widocznośd ok. 1200 m". Z rozmowy wynika, że Sypko wyjeżdża następnego dnia i w związku
z tym stawia Krasnokutskiemu zadania, na co ten żali się, że chciał mied wolną niedzielę.
O 7.39 Krasnokutski zadzwonił do mjr. Kurtioca, mówiąc: "Sam się tu szarpię; Smoleosk
przykryło". Wyraził się tak o mgle, której "w prognozie nie było", a która "przykryła wszystko
w 20 minut". Dodał, że rosyjski Ił-76 zostaje odesłany do Tweru, a widocznośd obecnie
wynosi nawet 300 m. Dodał, że "tutka polska startuje, oni nas o zgodę nie pytali, lecą sami,
trzeba im przekazad, że nas przykryło". Na te słowa Kurtiniec odpowiada: "To ja teraz
przekażę to do głównego centrum i wyjaśnię, o co chodzi". Dodał, że Tu-154 wyleciał z
Warszawy o 7.27.
Wtedy Krasnokutski odparł, że trzeba szukad zapasowego lotniska, Wnukowo albo inne.
"Wnukowo, oczywiście" - odpowiedział Kurtiniec. Kransokutski dodał, że próbę podejścia
Tu-154 zrobi "do swojego minimum", ale "u nas nie ma teraz minimum (...); niczego nie ma".
"Niżej nie zejdzie" - dodał Kurtiniec, zapowiadając, że przekaże sprawę głównemu centrum.
O 7.45 Plusnin zadzwonił do nieokreślonego kontrola lotów, "czy uzgodnił z Wnukowem", na
co usłyszał potwierdzenie.
Z kolei o 7.51 Plusnin mówi Kurtiocowi, że "dla głównego Polaka trzeba załatwiad precyzyjnie
zapasowe lotnisko, dlatego, że na razie nie ma pogody i ja coś nie widzę poprawy". "Z
głównym centrum rozmawiałem; Wnukowo go przyjmie" - odparł Kurtiniec.
O 7.53 Plusnin ponownie dzwoni do Kurtyoca, by "przekazał głównemu centrum, by
głównemu Polakowi przekazali po pierwsze, by był gotowy do odlotu na zapasowe lotnisko;
dowiedzied się, ile ma paliwa, dlatego że on po rosyjsku praktycznie niczego nie rozumie".
"Myślę, że główne centrum z tym sobie poradzi" - odparł Kurtiniec.
O 8.05 stacja meteo, pytana przez Plusnina, podaje że widocznośd wynosi 800 m, a "pogoda
sztormowa".
O 8.13 Plusnin rozmawia z osobą o nazwisku Kokariew, któremu mówi: "Nie wiem, na pewno
od razu przepędzą go na zapasowe, bez zniżania, nie ma sensu, nie widzę, by tutaj go
podprowadzad". "Słusznie, słusznie" - odparł Kokariew, dopytując: "Gdzie on teraz". "Gdzieś
na trasie" - padła odpowiedz. Dodał, że "jego już uprzedzili, że tutaj mgła i takie inne".
O 8.17 Plusnin mówi Kurtyocowi, że potrzebuje informacji "dokąd on odleciał, na Wnukowo
czy gdzie indziej i gdzie on teraz". "Albo na Wnukowo, albo do Tweru" - odparł Kurtiniec,
sugerując że raczej do Tweru. Potem prostuje, że będzie to jednak Wnukowo, bo w Twerze
nie ma celników. Plusnin odpowiedział, że "czasem odlatują na Miosk" i zażądał od Kurtyoca
jednoznacznej informacji o lotnisku zapasowym, powołując się na osoby oczekujące na
przylot Tu-154.
O godz. 8.23 Plusnin dzwoni na nieczynne lotnisko Smoleosk "Jużnyj" miejską linią
telefoniczną z pytaniem: "Kto obecnie odpowiada za polski samolot". "Moskwa kieruje" -
usłyszał w odpowiedzi. "Im trzeba jakoś przekazad, że mamy mgłę; widocznośd poniżej
400 m; po co go do nas prowadzid" - mówi Plusnin. W odpowiedzi jest słowo niezrozumiałe,
po czym - "przekazywałem". "Przekażcie jeszcze Moskwie, wy macie z nią łącznośd, a my nie,
jeśli teraz wyjdzie, że on jeszcze rosyjskiego nie zna, to już będzie w ogóle..." - powiedział
Plusnin.
0 8.27 kontroler lotów o nazwisku Murawiow powiedział Plusninowi, że lotniska zapasowe to
"Witebsk i Miosk i zaraz im powiemy". "Zróbcie to jak najszybciej" - odpowiedział Plusnin.
O 8.30 Krasnokutski pyta Plusnina, o co zwraca się polski samolot. "K....a, do nas podchodzi
na razie" - odpowiada Plusnin.
O 8.31 Murawiow potwierdza Plusninowi, że zapasowe lotniska to Witebsk i Miosk i "trwają
uzgodnienia". "Pospieszcie się, oni są już na kręgu" - powiedział, dodając że inaczej "będzie
nad nami latał, cholera". "Dobrze, dobrze, dobrze" - odpowiada Murawiow.
O 8.36 Krasnokutski dzwoni na Smoleosk "Jużnyj" z pytaniem o pogodę. "(Słowo
niezrozumiałe) mgła" - słyszy. Krasnokutski dopytuje, czy oznacza to, że jest lepiej. "Zaczęło
się troszeczkę poprawiad; nieznacznie, ale jest lepiej". "Zrozumiałem, dobrze, dziękuję" -
mówi Krasnokutski. "Odpowiedzieli wam?" - tym pytaniem telefonistki do Krasnokutskiego
kooczy się materiał MAK o rozmowach telefonicznych na wieży w dniu katastrofy - do której
doszło o godz. 8.41.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,119674,title,Ostatnie-sekundy-lotu-tupolewa-kwa-tak-
reagowali-kontrolerzy-ze-Smolenska,wid,13049612,wiadomosc.html?ticaid=1b9fe
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Co działo się w ostatniej fazie lotu Nasz Dziennik PolecamA jesli nasz swiat jest ich rajem Ostatnie rozmowy z Philipem K DickiemMAK opublikował pełny zapis rozmów kontrolerów lotuRzym 5 w 12,14 CZY WIERZYSZ EWOLUCJI7) Współczesne koncepcje tragizmu i tragicznościNaukowy dowód rozmowy z Bogiemćwiczenia ostatnie zadaniarozmowa kwalifikacyjnajak wklejić obrazki w chomikowe rozmowy(1)SWIAT NIE WIERZY LZOMwięcej podobnych podstron