Borek P Ukraina w staropolskich diariuszach i pamietnikach


Ukraina
w staropolskich
diariuszach i pamiętnikach
Żonie Agacie poświęcam
BIBLIOTEKA TRADYCJI LITERACKICH
NR VII
Piotr Borek
Ukraina w staropolskich
DIARIUSZACH I PAMIĘTNIKACH
Bohaterowie, fortece, tradycja
Kraków 2001
Recenzenci
prof. dr hab. Tadeusz Bujnicki dr hab. Franciszek Leśniak
Redaktor Wydawnictwa
Elżbieta Białoń Opracowanie redakcyjne
Wacław Wałecki
Opracowanie techniczne
Jacek Zaryczny
Grafika okładki
Agnieszka Marszałek
Wydanie publikacji dofinansowali:
Komitet Badań Naukowych
i Akademia Pedagogiczna
im. Komisji Edukacji Narodowej
w Krakowie
© Copyright by Piotr Borek, Kraków 2001 i Copyright by Collegium Columbinum, Kraków 2001
Wydawca:
Collegium Columbinum
31-831 Kraków, Fatimska 10
tel./fax: 0048-12-641-42-54
PL ISSN 1428-6998
ISBN 83-87553-35-2
Kraków 2001
SPIS TREŚCI
WSTĘP........................................ 7
I. O SYLWICZNOSCI STAROPOLSKICH
PAMIĘTNIKÓW.............................. 29
1. Małe formy słowne w staropolskich
pamiętnikach .............................. 41
1.1. List .................................. 45
1.2. Mowa ................................ 55
1.3. Anegdota.............................. 66
1.4. Wiersze............................... 75
1.5. Inne formy dokumentarne ................ 80
II. KOZACZYZNAI HAJDAMACZYZNA............ 83
1. Kozacy.................................... 83
1.1. Niepokorni słudzy Rzeczypospolitej......... 85
1.2. śWiłcy pod skórą owczą" ................. 97
2. Hajdamaczyzna............................. 111
2.1. Apokalipsa ukrainna..................... 124
III. UKRAINNE TWIERDZE ....................... 149
1. Kamieniec Podolski - bastion chrześcijaństwa..... 152
1.1. Twierdza w ujęciu historiograficznym ....... 154
1.2. Zmagania chocimskie.................... 159
1.3. W blasku sławy i cieniu upadku............. 166
2. śGłowa wszystkiej Rusi"...................... 183
2.1. Perspektywa pamiętnikarska............... 199
IV. NIEPOSPOLICI WODZOWIE................... 225
1. śOto nowy z piekielnej akademii doktor",
czyli o Bohdanie Chmielnickim ................ 232
2. Sahajdaczny i Mazepa........................ 252
3. Pan na Zadnieprzu .......................... 259
4. śPrawi rycerze"............................. 27.1
SPIS TREŚCI
V. Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY................... 279
1. W promieniach zwycięstwa chocimskiego ......... 285
2. Beresteczko................................. 311
3. W obliczu klęski............................. 323
VI. UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH
OD SCHYŁKU XVIII DO POŁOWY XIX WIEKU.
REKONESANS ............................... 347
ZAKOŃCZENIE ................................. 371
BIBLIOGRAFIA.................................. 377
SPIS RYCIN..................................... 405
PE3K3ME....................................... 407
SKOROWIDZ NAZWISK.......................... 409
SPIS WYDAWNICTW COLLEGIUM COLUMBINUM ... 419
WSTĘP
Obraz Ukrainy w staropolskim pamiętnikarstwie nie stanowił dotąd przedmiotu odrębnych opracowań. W związku z tym trudno mówić o stanie badań na ten temat. Co prawda badacze historii oraz literaturoznawcy nawiązywali do pamiętników, w których były obecne śwątki" ukraińskie, lecz czynili to na marginesie analizowanej przez siebie problematyki. Jak się wydaje, warto wszakże podjąć ten trop badawczy i wypełnić, przynajmniej częściowo, lukę w dotychczasowych opracowaniach. Okazuje się to, jak można mniemać, wręcz konieczne z uwagi na intensyfikację (i to nie tylko w środowisku historyków i literaturoznawców) zainteresowań, a nawet fascynację tzw. tematyką kresową w Polsce po politycznych zmianach ostatniego dziesięciolecia. Lawinowy przyrost publikacji na temat Kresów uświadamia, po pierwsze, śodkrycie" (a może raczej śodkurzenie") atrakcyjnych zagadnień i obecność swoistej mody na Kresy, po drugie, jest w jakimś stopniu wyrazem nostalgii za czymś minionym i nieodwracalnie utraconym, po trzecie wreszcie, wynika z uzyskania łatwiejszego dostępu do źródeł na Wschodzie i zniesienia cenzury \
Zob. chociażby prace: Między polską etniczną a historyczną, pod red. W. Wrzesińskiego, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1988; B. Hadaczek, Kresy
WSTĘP
Warto zacząć od kilku wyjaśnień związanych z tytułem książki. Po pierwsze, pojęcia śUkraina" używa się w niej w szerokim znaczeniu, obejmującym swym zakresem nie tylko naddnieprzański pas ziem, lecz również takie krainy, jak Wołyń, Podole, Ruś Czerwona czy Dzikie Pola. Oczywiście przyjęcie takiej definicji śUkrainy" bliższe jest współczesnemu rozumieniu niż tradycji historycznej, która tym pojęciem określała zasadniczo ziemie dawnego województwa kijowskiego, bra-cławskiego i czernihowskiego. W przybliżeniu zatem Ukraina oznacza tu fragment historycznej Rusi bez jej części północnej (Białoruś). Wybór terminologiczny wiązał się ponadto z rezygnacją z polonocentrycznego pojęcia śKresy". Warto bowiem pamiętać, iż o kresach mówi się wtedy, gdy istnieje jakieś centrum, środek, obszar najistotniejszy wobec którego określa się peryferiaA. Niewątpliwie funkcję centralną spełniały w dawnej Rzeczypospolitej ziemie rdzennie polskie. Zatem w pojęciu śKresy" (w znaczeniu geograficznym), według Jacka Kolbu-szewskiego, wprowadzonym w tym sensie przez Wincentego Pola3, tak popularnym w 2. połowie XIX i 1. XX wieku kryje się wiele niejasności. Nie wiadomo bowiem, w którym miejscu
w literaturze polskiej XX wieku. Szkice, Szczecin 1994; tenże, O literaturze kresowej (jej mitach i metodologii), śRuch Literacki" 1998, z. 4, s. 525-543; f. Kolki u szewski, Od Pigalle po Kresy. Krajobrazy literatury popularnej, Wrocław 1994; t e n ż e, Kresy, Wrocław 1995; S. U1 i a s z, Literatura Kresów - kresy literatury. Fenomen Kresów Wschodnich w literaturze polskiej dwudziestolecia międzywojennego, Rzeszów 1994; Kresy i pogranicza. Historia, kultura, obyczaje, pod red. Z. Frasa i A. Staniszewskiego, Olsztyn 1995; M. Zadencka, W poszukiwaniu utraconej ojczyzny. Obraz Litwy i Białorusi w twórczości wybranych polskich pisarzy emigracyjnych: Florian Czarnyszewicz, Michał Kryspin Pawlikowski, Maria Czapska, Czesław Miłosz, Józef' Mackiewicz, Up-psala 1995; Kresy w literaturze. Twórcy dwudziestowieczni, pod red. E. Czaple-jewicza, E. Kasperskiego, Warszawa 1996; E. Czaplejewicz, E. Kasper-ski, Literatura i różnorodność. Kresy i pogranicza, Warszawa 1996; Kresy -pojęcie i rzeczywistość, pod red. K. Handke, Warszawa 1997. W wybiórczo przywołanych tu rozprawach zamieszczono bogatą literaturę przedmiotu.
Por. E. Kasperski, Teoria i literatura w sytuacji ponowoczesności, [w:] Literatura i różnorodność..., dz. cyt., s. 118. Inaczej widzi problematykę centrum i peryferyjności Kwiryna Handke w szkicu Pojęcie śkresy" na tle relacji: centrum - peryferie, [w:] Kresy - pojęcie i rzeczywistość, dz. cyt., s. 53 i n.
J. Kolb u szewski, Kresy, dz. cyt., s. 13.
wstęp , y
Kresy się rozpoczynają. Jeśli na zachodzie przyjmiemy granicę Bugu i Sanu (zresztą dyskusyjną w zależności od epoki), to o wiele trudniej zlokalizować krańce południowo-wschodnie. Wszak od początku polskiej państwowości ulegały one zmianie. śUłatwione" zadanie mają w tym wypadku badacze dziejów i literatury XIX i XX stulecia, kiedy granice uległy stabilizacji. W zbiorze niejasności, czy raczej nieścisłości, związanych z pojęciem śKresów" mieści się też kwestia różnorodności nacji zamieszkujących tereny na wschód od Bugu. Termin śKresy", używany potocznie na określenie dawniejszych ziem polskich na wschodzie, zawiera w sobie treści wartościujące poszczególne narody. Podkreśla niejako dominację kulturalno--polityczną Polaków nad dawniejszymi Litwinami, Białorusinami czy Ukraińcami .
Posłużenie się w rozprawie terminem śUkraina" wiąże się z jego historycznym usankcjonowaniem. I to o wiele bardziej uprawomocnionym niż śKresy", które dopiero od 2. połowy XIX stulecia przywoływane są dla oznaczenia rozległych terytoriów5. Warto bowiem zaznaczyć, iż od wieku XVI, a nawet wcześniej, termin śUkraina" powszechnie funkcjonuje w języku polskim i ruskim i oznacza tereny przyległe do Dniepru *
. W końcu XIX stulecia uczeni ukraińscy rozszerzają zakres semantyczny wyrazu na całość ziem ruskich (m.in. Iwan Franko, Michajło Hruszewśkij). Postępowanie to spotkało się
W związku z tym Daniel Beauvois postulował wręcz likwidację terminu śKresy" ze słownika (Mit śKresów Wschodnich", czyli jak mu położyć kres, [w:] Polskie mity polityczne XIX i XX wieku, red. W. Wrzesiński, Wrocław 1994).
Ahistoryczne sądy w tej kwestii prezentuje np. Stanisław Uliasz, pisząc iż w XVI i XVII wieku mianem Kresów określano Ukrainę i Podole (!), a nawet, dodatkowo, Dzikie Pola (!). Nie trzeba dodawać, że wnioski badacza nie zostały poparte żadnym cytatem z konkretnego zabytku piśmienniczego. Uliasz stwierdził: śW wieku XVI kresami zwano Podole i Ukrainę, w XVII dodatkowo mianem tym objęte są Dzikie Pola" (S. Uliasz, Literatura Kresów..., dz. cyt., s. 14).
6 O dziejach terminu śukraina" i jego zakresie semantycznym pisał Julian Bartoszewicz w szkicu Co znaczyła i gdzie była Ukraina?, śBiblioteka Warszawska" 1864, t. 2, s. 1-26. Zob. też A. Jabłonowski, Ukraina, [w:] tegoż, Pisma, Warszawa 1910, t. 3, s. 1-3.
10
WSTĘP
ze słusznym skądinąd protestem polskich badaczy (w zjadliwej krytyce wszystkich zdominował Franciszek Rawita-Gawroński) zarzucającym Ukraińcom nadmierne rozszerzenie pojęcia śUkraina" . Co ciekawe jednak, iż funkcjonujący wtedy termin śKresy" (bardziej śahistoryczny") takiej krytyce nie został poddany. Sankcjonował bowiem polski stan posiadania na obszarach zdominowanych przez żywioł ukraiński, białoruski czy litewski. Współczesny badacz zobligowany jest zatem do wyboru pomiędzy dwiema nazwami, z których żadna nie jest w pełni adekwatna dla rzeczywistości etniczno-politycznej XVI--XVIII wieku . Ów brak terminologiczny stanowi dodatkowy argument za przyjęciem współczesnego rozumienia śUkrainy" i niejako projektowania nazwy w przeszłość, która ma stanowić pojęcie nadrzędne dla określenia pewnego, rozległego terytorium (bo wszak nie państwa, które nie istniało). Niezależnie od tego w pracy stosowano dokładniejsze, a ówcześnie funkcjonujące określenia geograficzne (np. Wołyń, Podole). Wprowadzenie nadrzędnego pojęcia śUkraina" motywowane też było w znacznej mierze pewnym uzusem, tradycją powojennych prac historyków na temat ziem ukraińskich. Wzor-
Np. w pracy Kozaczyzna ukrainna... Gawroński stwierdził: śRozszerzając nomenklaturę 'Ukraina' i do naszych ruskich obszarów, a 'naród ukraiński' do części ludności ruskiej, zamieszkującej je, narzucane przez Rusinów Galicyjskich z nadzwyczajną wytrwałością i uporem, a używane bezpodstawnie i lekkomyślnie przez naszą prasę w odniesieniu do Wołynia i Rusi Czerwonej lub Halickiej, przyczyniamy się mianowicie do [...] wywołania na tym tle niepokojów wewnętrznych" (Kozaczyzna ukrainna w Rzeczypospolitej Polskiej do końca XVIII-go wieku. Zarys polityczno-historyczny, Warszawa-Kraków--Lublin 1922, s. 11-12). Owymi śniepokojami wewnętrznymi" były oczywiście dążenia państwowotwórcze Ukraińców.
Warto nadmienić, iż termin śRuś" także nie w pełni oddaje przestrzeń geograficzną, o której w pracy mowa. W związku jednak z brakiem terminologicznych synonimów wykorzystywano w niniejszej pracy wyrazy śRuś", śruski" jako odpowiedniki śUkrainy" i śukraiński". W tym miejscu warto też zwrócić uwagę na odmienne znaczenia pojęć śukraiński" oraz śukrainny". Pierwszy, zdaniem piszącego te słowa, akcentuje etniczny, narodowy charakter pewnych zjawisk, drugi natomiast wiąże się z śgeograficznym" (bez perspektywy narodowej) rozpatrywaniem zagadnień (np. problem ukrainnych twierdz w dobie staropolskiej). Trzeba przypomnieć, iż termin śukrainny" funkcjonował w staropolskim piśmiennictwie dość powszechnie.
WSTĘP
11
cowy przykład stanowią tytuły rozpraw Władysława Serczyka: Historia Ukrainy (1979), Na dalekiej Ukrainie (1984), Na płonącej Ukrainie (1998). Ten wybitny badacz problematyki ukraińskiej również uznaje nadrzędność śkategorii" Ukrainy, choć w obrębie prac stara się jej śunikać" na rzecz pomniejszych nazw regionalnych. W związku z przywołanymi tu argumentami, być może w części usprawiedliwiającymi autora tej pracy, warto też stwierdzić, iż co najmniej od początku XVII wieku funkcjonowało w potocznej świadomości pojęcie Ukraińca - mieszkańca Ukrainy (oczywiście w wąskim zakresie znaczeniowym). Świadczy o tym list hetmana Stanisława Żółkiewskiego do Zygmunta III Wazy pisany w roku 1614. Treść pisma dotyczy zbliżającego się zagrożenia tatarskiego, co obliguje wodza do zabezpieczenia granic i przyjęcia pod swe sztandary ukrainnych ochotników: śWięc tu wżdy z Ukrainy ludzi jakoszkolwiek się do wojska przybyłych spodziewać, a gdyby się wojsko od Ukrainy odwiedło, nic poszliby Ukraińcy daleko, tam zaś s/c stant/bus rebus nulla auxiliorum spes" 9. Hetman zatem wspominał o Ukraińcach jako ludności, której nie należy opuszczać w momencie planowanej inwazji. Warto nadmienić, iż pojęcie Ukrainy nie jest tu dokładnie konkretyzowane, czyli musiało funkcjonować w powszechnej świadomości. Natomiast dość trudno wcryfikowalne są zdania pisarzy staropolskich na temat ścisłych granic między prowincjami. Pojawiają się bowiem stwierdzenia o Ukrainie dalszej i bliższej, bez precyzowania nazwy konkretnej rzeki bądź kilku ośrodków miejskich jako domniemanej granicy10. Niezwykle rzadko uobecniają się
Zrzódln do dziejów polskich, wycl. M. Grabowski, A. Przeździecki, M. Malinowski, Wilno 1843-1844, t. 1, s. 98.
Bardzo ogólna lokalizacja Ukrainy charakteryzuje większość przekazów pamiętnikarskich. Autor Pamiętników do panowania Zygmunta III, Władysława IV i fana Kazimierza pisał: śUkraina w równinach leży, częstymi rzekami, błotami opasana, trawy dosyć, lecie nieprzystępna i nieprzebyta, zimowa pora w tym kraju do wojny służy" (wyd. K.W. Wójcicki, Warszawa 1847, t. 2, s. 162--163). Niekiedy mówi się też o śludziach ukrainnych z Niżu" (por. Instrukcja królewska na sejmiki powiatowe [1592], [w:] Scriptores rerum polonicarum, t. 21: Diariusze i akta sejmowe z roku 1591-1592, wyd. E: Barwiński, Kraków
12
WSTĘP
natomiast w staropolskich diariuszach i pamiętnikach określenia dokładniejsze. Przykładowo, w XVII-wiecznym rękopisie czytamy:
Ukraina jest kraj polski z trzech województw kijowskiego, bracławskiego i czernihowskiego składający się, od wschodu słońca przy granicy moskiewskiej, potym tatarskiej, dalej ku południowi wołoskiej leżący, ciągnie się wzdłuż (rachując i stepy, to jest Dzikie Pola obszerne, dla których dla niedostatku wody i lasów, tudzież niebezpieczeństwa od Tatarów ludzie nie mieszkają) ... I dlatego Ukrainą ten kraj przezywa się, że przy kraju cudzych granic ma swoje położenie .
Podobnie w XVIII-wieczncj relacji zanotowano:
Ukrainą pospolicie nazywamy kraje naddnieprskie, po obu stronach tej rzeki prawie od jej śrzodka szeroko rozciągające się aż do nadmorskiej Tatarszczyzny, to jest hord rożnych tatarskich f...l Ukraina była jedna dawniej i pod panowaniem polskim, póki od Moskwy urwana część zadnieprska w przeszłym wieku nie dała powodu, że z niej dwie się urodziły, jedna polska, druga moskiewska. Polska Ukraina leży z tej strony Dniepru, ciągnąc się podłuż tej rzeki aż ku nowej Rusi, to jest zawiera w sobie województwo kijowskie i bracławskie, moskiewska ciągnie się po tamtej stronie tejże rzeki a sięga i za drugi brzeg onej przez zajęcie Nowej Serbie [!] i osad zaporoskich .
Anonimowy twórca dodał przy tym istotną informację o określaniu się przez tamtejszą ludność mianem Ukraińców: śUkraińcami często nazywają się Kijowianie, Bracławianie,
1911, s. 90). Krzysztof Opaliński w satyrze Na interregnum i nierząd jego mówił o śRusi Ukrainnej", nie konkretyzując wszakże, jaki obszar ma na myśli (K. Opaliński, Satyry, oprać. L. Eustachiewicz, Wrocław 1 953, s. 131).
Opisanie Woyny Kozackiey, to test Buntów Chmielnickiego z namienie-niem rożnych Woien z postronnymi monarchami..., rkps Lwowskiej Biblioteki Naukowej im. W. Slefanyka, fond (dalej f.) 5, sygn. 2098/11, k. 22v. W cytowaniu tekstów źródłowych stosowane są generalnie zasady transkrypcji typu B zgodnie z wytycznymi zawartymi w Zasadach wydawania tekstów staropolskich. Projekt, oprać. K. Górski i in., Wrocław 1955, s. 92 i n. Wyjątek od tej normy stanowią tytuły diariuszy i pamiętników, które w przypisach i bibliografii starano się podawać w transliteracji w celu zachowania przynajmniej cząstki oryginalnego zapisu.
12 Rkps Biblioteki PAN w Krakowie, sygn. 1671, k. 2v.
WSTĘP
13
a czasem przez bliskość i Podołanie; chłopstwo z Polesia przez swą wolę lub niedostatek od dziedziców swoich uciekające na Wołyń i w południowe województwa Rzeczypospolitej powiada: na Ukrainę pójdę" 1!. Powyższe sformułowanie pozwala mniemać, że od XVI stulecia pojęcie Ukrainy ulegało stopniowemu śrozszerzaniu". Autor cytowanego źródła pośrednio dowodzi, że dla poleskiego chłopa Ukrainą były nie tylko rubieże wschodnie, lecz także Wołyń i prowincje południowe. One to, w przekonaniu chłopa, stanowiły miejsce, gdzie był złagodzony nadmierny ucisk ze strony dziedziców. Ukraina funkcjonowała zatem w chłopskiej świadomości jako ziemia obiecana, gdzie cieszono się większymi śwolnościami". Oczywiście, w świetle współczesnych danych historycznych, trudno jednak mówić o znacznych różnicach w odniesieniu do poddanych pomiędzy ziemiami rdzennie polskimi i ukrainnymi (zwłaszcza zaś w wieku XVIII).
Odrębnego wyjaśnienia wymagają użyte w tytule określenia: śdiariusz" i śpamiętnik", a także chronologiczny zakres pracy14. Wiadomo, iż w dobie staropolskiej funkcjonował termin diariusz (i jego liczne synonimy) jako określenie gatunkowe15. Ponieważ szczegółowe rozważania na ten temat prezentowane są w pierwszym rozdziale książki, w tym miejscu poprzestaniemy na skonstruowaniu ogólnej definicji gatunku. Staropolski diariusz był zatem bezpośrednią relacją autorską
Tamże.
Na temat pamiętnikarstwa powstało wiele teoretycznych prac, które wybiórczo przywołane zostaną w dalszych partiach rozprawy. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na dwie bibliografie, które grupują najnowsze informacje na ten temat: Bibliografia teorii literatury 1900-1983, cz. 2: Genologia, wybór i opracowanie J. Andrzejewska, Gdańsk 1988; Bibliografia nauki o literaturze polskiej i teorii literatury w Polsce za rok 1994, oprać. J. Biesiada, A. Żuraw-ska-Włoszczyńska, Poznań-Warszawa 1996.
W niniejszej rozprawie skupiono się głównie na staropolskich diariuszach i pamiętnikach. Nie uwzględniono innych tekstów użytkowych bądź nawiązano do nich marginalnie (np. podróż, list). Pobocznie też przywołuje się wybrane teksty stricte fikcjonalne, o ile dotyczą problematyki ukraińskiej. Siedzenie obecności wątków ukraińskich w przekazach fikcjonalnych wymaga odrębnych badań.
14
WSTĘP
opartą na schemacie dziennego zapisu i charakteryzującą się małym dystansem czasowym od zaistnienia zdarzenia do momentu jego spisania. Cechą istotną diariusza okazuje się brak przemyślanej selekcji odnotowywanych wypadków, pewien schematyzm zapisu (dzienne daty, podobne zwroty inicjujące opisy poszczególnych dni itp.) oraz otwarta na nieprzewidy-walność tematyczną i genologiczną kompozycja 1!>. Z reguły, choć nie wyłącznie, staropolscy diaryści skupiali uwagę na zewnętrznych wydarzeniach politycznych oraz wybitnych indywidualnościach, sytuując na odległym planie własne śprzewagi". Diariusze zaliczane są do piśmiennictwa dokumentarnego, nie pozbawionego wszakże walorów literackich. To zresztą było uzależnione od wielu czynników, wśród których niebagatelną rolę odgrywało wykształcenie piszącego oraz środzaj" rejestrowanej materii. W stosunku do diariusza staropolski pamiętnik (nazwa nie funkcjonująca w XVI-XVIII stuleciu jako określenie gatunkowe) charakteryzował się znacznym dystansem czasowym pomiędzy realnym zdarzeniem a jego zapisaniem (czasem kilkadziesiąt lat), większym uporządkowaniem kompozycyjno-stylistycznym, przewagą relacji retrospektywnej nad uteraźniejszającą i nierzadko skupieniem uwagi piszącego na własnych dokonaniach. Zarówno diariusz, jak i pamiętnik stanowią doskonałe źródło do badań staropolskiej mentalności czy obyczajowości. Obie formy zawierają wiele informacji na temat ówczesnego postrzegania świata oraz spraw priorytetowych dla spisującego relację. Za jedną z nich niewątpliwie wypada uznać problematykę ukraińską, która pojawia się na obszarze pamiętnikarstwa od końca XVI stulecia, a staje się dominującą w stuleciu następnym. Wypada w tym miejscu przypomnieć, iż szeroki pas ziem ukrainnych przyłączono do Korony w roku 1569 na mocy unii lubelskiej17. Tym samym
Por. H. Dziechci ń ska, Diariusz, [w:] Słownik literatury staropolskiej, pod red. T. Michałowskiej, Wroctaw-Warszawa-Kraków 1990, s. 133 134.
Przyjęcie roku 1569 za cezurę początkową dla niniejszych rozważań uprawomocnione jest bardziej z historycznego niż historycznoliterackiego pun-
1
WSTĘP
15
Rzeczpospolita zetknęła się bezpośrednio na znacznej przestrzeni z państwem moskiewskim i Tatarszczyzną. Z tym zaś wiązały się przyszłe konflikty18. Rodzące się w XVI stuleciu polskie pamiętnikarstwo dopiero z końcem wieku podjęło problematykę ukrainną, co miało związek ze zmaganiami militarnymi na tamtych terenach oraz wzrastającym znaczeniem Ko-zaczyzny. Niebagatelną rolę odegrał też fakt coraz większej popularności diariusza oraz innych struktur dokumentarnych. Ukraina zaczyna zatem funkcjonować w pamiętnikarstwie ze względu na swoje strategiczne znaczenie dla Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz rozgrywające się tam zdarzenia polityczne. Zdecydowanie marginalnie występują przy tym w diariuszach i pamiętnikach wątki śarkadyjskie", związane z przekonaniem piszących o urodzajności, dostatku, szczęśliwości egzystencji na tamtych terenach. Jako granicę końcową analizowanej problematyki przyjęto datę 1772 roku, czyli moment pierwszego podziału Rzeczypospolitej, w tym i ziem ukrainnych. Data końcowa niniejszych rozważań jest oczywiście umowna (i dyskusyjna). Jednak, co należy stwierdzić na obronę powyższej propozycji, wynika ona, z jednej strony, z uwarunkowań historycznych (ziemie ukrainne przestają być składnikiem Rzeczypospolitej), z drugiej zaś, z ewolucji samego
ktu widzenia. Unia lubelska wyznacza bowiem nowy okres w dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów w różnorodnych aspektach (zarówno politycznym, gospodarczym, jak i religijnym). Z uwagi na uwarunkowania polityczne związane z śprzesunięciem" polskiej granicy na wschód (przyrost konfliktów militarnych) wyraziściej uobecniła się w pamiętnikarstwie problematyka ukraińska. Wynikało to z aktywnego uczestnictwa Polaków i spolonizowanych Rusinów w wydarzeniach rozgrywających się na tych obszarach, co znalazło oddźwięk w diariuszach i pamiętnikach. Warto też zaznaczyć, że na 2. połowę XVI wieku przypada właściwa geneza staropolskiego piśmiennictwa wspomnieniowego. Częste konflikty militarne z Tatarami i narastające nieporozumienia z Kozakami stanowiły atrakcyjną materię dla diarystów i pamiętnikarzy.
O stosunkach polsko-tatarskich na przestrzeni wieków zob. J. Ta zbir, Chanat Krymski i jego stosunki z Polską w XV-XVIII w., Warszawa 1987. Por. także M. Horn, Skutki ekonomiczne najazdów tatarskich z lat 1605-1633 na Ruś Czerwoną, Wrocław-Warszawa-Kraków 1964. Zob. też W. Łoziński, Prawem i Zewem. Obyczaje na Czerwonej Rusi w pierwszej połowie XVII wieku, Lwów 1931, t. 1, s. 159 i n.
16
WSTĘP
pamiętnikarstwa polskiego. Od końca XVIII stulecia zmienia się bowiem śpoetyka" pamiętnika i diariusza, w których kluczową rolę zaczyna odgrywać prezentowana retrospektywnie biografia autora-narratora. Obecność zewnętrznych wydarzeń w relacji motywowana jest w tym wypadku uczestnictwem w nich piszącego. Pamiętniki i diariusze zatem, tracąc swe ścisłe związki z historiografią, stają się tekstami bardziej prywatnymi czy wręcz intymnymi. W okresie tym Ukraina podlega już mityzacji, a przez to innemu postrzeganiu. Przyjęcie w niniejszej rozprawie daty 1772 jako końcowej dla analizy problematyki ukraińskiej w staropolskich diariuszach i pamiętnikach wydaje się zatem w pełni uzasadnione zarówno z punktu widzenia wypadków historycznych (podział Ukrainy między Austrię i Rosję), jak i ewolucji obu form gatunkowych. Oczywiście, co trzeba tu odnotować, niejednokrotnie przekroczono założone ramy czasowe, a to w celu pełniejszego zaprezentowania niektórych zagadnień (np. rozważania o hajdamaczyźnie i tematyka ostatniego rozdziału)'".
Wnikliwszej analizie poddano w pracy zrąb kilkudziesięciu diariuszy i pamiętników, częściowo już opublikowanych, częściowo zaś dostępnych w polskich i ukraińskich archiwach. Autor nic ukrywa, że wśród ogromu materiału dokonał pewnej selekcji i wyboru, kierując się tematyką zadania badawczego. Niejednokrotnie rezygnowano z cytowania, czy nawet przywo-
Pojawiający się w tytule rozprawy termin śstaropolski" zdaje się nie odpowiadać przyjętemu zakresowi chronologicznemu analizowanych tekstów. Rok 1772 powszechnie bowiem przyjmuje się za początek dojrzalej fazy oświecenia. Warto jednak nadmienić, iż często też mówi się o tzw. śdługim trwaniu" sarmatyzmu nawet do końca XVIII stulecia. Dla Janusza Maciejew-skiego właśnie moment pierwszego rozbioru stanowi granicę śpartnerskiej" współegzystencji staropolskiego sarmatyzmu i ekspansywnych idei oświeceniowych. Zwłaszcza zaś w przypadku pamiętnikarstwa z powodzeniem można mówić o ich śsarmackości" do roku 1772, a nawet później. Wszak i Jędrzeja Kitowicza, spisującego pamiętnik w końcu XVIII wieku, uznaje się za przedstawiciela sarmatyzmu. Szczegółowe informacje na ten temat zob. J. Macie-j e w s k i, Oświecenie polskie. Początek formacji, jej stratyfikacja i przebieg procesu historycznoliterackiego, [w:] Problemy literatury polskiej okresu Oświecenia. Seria druga, pod red. Z. Golińskiego, Wrocław-Warszawa-Kraków 1977, s. 5-128 (zwłaszcza s. 83, 106-1 10).
WSTĘP
17
ływania źródeł ukazujących analogiczne postawy czy sądy piszących wobec pokrewnych spraw. W tych wypadkach kierowano się zasadą, iż dla pewnych uogólnień lub potwierdzenia hipotezy wystarczy zastosować kryterium śracji wystarczającej". Ilość materiału i szerokość zagadnienia wiązały się również z innymi ograniczeniami. Rozważania ogniskują się zatem wokół pewnych aspektów śobrazu Ukrainy", stanowiących dominanty treściowe w staropolskich pamiętnikach. Podtytuł sugeruje, że uwzględniono jedynie kluczowe sprawy związane z pamiętnikarskim widzeniem Ukrainy. Z niektórych, mniej istotnych wątków, zrezygnowano, bądź je jedynie zasygnalizowano. Takie postępowanie wynika w pewnym zakresie ze stanu badań, którego dc facto nie ma 20. W badawczym założeniu autora istotne okazywało się śrozpoznanie" materiału pamiętnikarskiego z uwagi na zawarte w nim treści na temat Ukrainy oraz ustalenie dominant tematycznych, które w przyszłości mogą się stać punktem wyjścia dla analiz poszczególnych pamiętników, bądź innych gałęzi staropolskiego piśmiennictwa. Wyjaśnienia wymaga jeszcze jedna sprawa. Podjęta w książce tematyka obligowała piszącego do rozpatrywania diariuszy i pamiętników o różnej jakości artystycznej. Przywołane zostały zatem zarówno arcydzieła staropolskiego pamiętnikarstwa (np. przekazy Jana Chryzostoma Paska i Stanisława Albrychta Radziwiłła), jak i płody minorumgentium (np. zwięzłe diariusze). Oglądowi poddano zarówno obszerne struktury pamiętnikarskie, jak również dzienniki poselskie, kampanii wojennych, bitew, sejmów itp. Tak różnorodny materiał, choć jednorodny gatunkowo, nie ułatwiał pracy nad sprecyzowaniem głównych dominant tematycznych. Obligował przy tym do zastosowania śsynkretyzmu metodologicznego". W trakcie analizy tekstów wspomnieniowych sięgano zarówno do propozycji badaw-
Material pamiętnikarski dotąd nie stał się przedmiotem oglądu pod kątem śobrazu Ukrainy". Relacje wykorzystywano jednak dla opracowania cząstkowych zagadnień (np. biografii hetmanów, kampanii wojennych itp.) wiążących się z tą tematyką. Literatura przedmiotu na ten temat jest przywoływana (oczywiście wybiórczo) w kolejnych partiach niniejszej rozprawy.
18
WSTĘP
czych historyków, jak i literaturoznawców. Szczególnie inspirujące okazały się propozycje metodologiczne badania źródeł historycznych Jerzego Topolskiego21 i zwłaszcza Tadeusza Buksińskiego. Ten ostatni, wykorzystując zdobycze współczesnej hermeneutyki (zwłaszcza Hansa-Georga Gadamera), wnikliwie omówił metody interpretacji tekstów źródłowych. Z punktu widzenia analizy pamiętnikarstwa pod kątem obecności wątków ukraińskich przydatna okazuje się tzw. metoda intertekstowa (odmiana metody kontekstowej). Buksiński charakteryzował ją następująco: śMetoda intertekstowa wykazuje cechy metody porównawczej. Uwzględnienie innych źródeł na dany temat pozwala na uzyskanie dokładniejszej, pełniejszej informacji, umożliwia określenie stopnia oryginalności i autentyczności poszczególnych informacji źródłowych i całego źródła. Przy porównaniu informacji różnych źródeł i ocenie ich ważności i wartości dowodowej bierze się pod uwagę czas ich powstania (im bliższe zdarzeniom opisywanym tym pewniejsze), żywość opisu, jego dokładność, stopień niestereoty-powości, odległość przestrzenną od przedmiotu etc. Zasada intertekstowości pełni ważną rolę heurystyczną. Bardzo często początek stanowią właśnie niezgodne przedstawienia tych samych zdarzeń w różnych źródłach" 22. Metoda intertekstowa uobecnia się w większości rozdziałów niniejszej pracy, gdzie autor raz po raz odwołuje się do różnych przekazów wspomnieniowych podejmujących analogiczną tematykę bądź opis konkretnego zdarzenia. Jej zastosowanie wynika niejako z obfitości materiałów cytowanych w rozprawie. Jak już wspomniano, niniejszą książkę charakteryzuje śelastyczność metodo-
21
J. Topolski, Metodologia historii, Warszawa 1968 (i wyd. nast.); tenże, Rozumienie historii, Warszawa 1978; tenże, Prawda i model w historiografii, Łódź 1982.
T. Buksiński, Metody interpretacji tekstów źródłowych, Poznań 1991. Warto też zwróeić uwagę na weześniejsze prace uczonego podejmujące zagadnienia z zakresu metodologii historii. Są to: Problem obiektywności wiedzy historycznej. Dyskusje w historiografii amerykańskiej pierwszej połowy XX wieku, Warszawa-Poznań 1979 oraz Metodologiczne problemy uzasadniania wiedzy historycznej, Warszawa-Poznań 1982.
WSTĘP
19
logiczna". Poza przywołanymi powyżej ujęciami postępowania badawczego wykorzystano wskazówki metodologiczne zawarte w cennym tomie Dzieło literackie jako źródło historyczne7*. Sięgnięto ponadto do propozycji hermeneutyki, postulującej wieloaspektowy ogląd każdego przekazu tekstowego, w tym dzieła literackiego. W świetle ustaleń hermeneutów (zwłaszcza Gadamera i Paula Ricoeura)24 wszelkie wytwory kulturowe otwierają się na różnorodne pytania, których rozwiązanie prowadzi do śpełnego" zrozumienia analizowanej materii. W przypadku staropolskiego pamiętnikarstwa metoda ta okazuje się szczególnie płodna, gdyż bogate treściowo teksty odsłaniają coraz to nowe treści w momencie zmiany perspektywy oglądu (czy inaczej: postawienia nowego pytania). Na koniec warto zasygnalizować częściową przydatność w książce krytyki tematycznej oraz szeroko rozumianej ergo-
W tomie na uwagę zasługuje tekst Michała Głowińskiego Lektura dzieła a wiedza historyczna. Autor dokładnie analizuje procedurę tzw. ślektury historycznej" dzieła literackiego. Jest to styl mimetyczny odbioru tekstu, u którego śpodstaw leży, formułowane, bądź nie, założenie, że dzieło, przede wszystkim zaś jego świat przedstawiony stanowi naśladowanie czegoś, co znajduje się poza nim, że można wykazać daleko idące podobieństwa między dwoma sferami i że - w konsekwencji - właściwości świata przedstawionego pozwalają wnioskować zasadnie o tym, do czego on się upodabnia" (Dzieło literackie jako źródło historyczne, pod red. Z. Stefanowskiej i J. Siawińskiego, Warszawa 1978, s. 99). Czyli, krótko mówiąc, można odnosić informacje zawarte w dziele do rzeczywistości pozatekstowej. Ze zjawiskiem tym stykamy się w trakcie lektury staropolskich pamiętników, gdzie zawsze punktem odniesienia pozostaje realny świat.
Z punktu widzenia analizy tekstu szczególnie cenne okazują się następujące prace z zakresu hermeneutyki: H.G. Gadam er, Poezja i interpretacja. Uniwersalność problemu hermeneutycznego, śPamiętnik Literacki" 1977, z. 4; tenże, Semantyka i hermeneutyka oraz Estetyka i hermeneutyka, [w:] Rozum, słowo, dzieje. Szkice wybrane, tfum. M. Łukasiewicz, K. Michalski, wstęp K. Mi-chalski, Warszawa 1979; P. Ricoeur, Język, tekst, interpretacja, tłum. P. Graff, K. Rosner, Warszawa 1989. Ponadto zob. O kulturze i jej badaniu. Studia z filozofii kultury, pod red. K. Zamiary, Warszawa 1985 (tu szkice: E. Kobyliń-ska, Hermeneutyczne ujęcie kultury jako komunikacjioraz P. Ozdowski, Specyfika Ricoeurowskiej wersji hermeneutyki); E.D. H i r s c h Jr., Trzy wymiary hermeneutyki, [w:] Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia, oprać. H. Markiewicz, Kraków 1992, t. 4, cz. 1, s. 126-147; K. Rosner, Hermeneutyka, [w:] Słownik literatury polskiej XX wieku, pod red. A. Brodzkiej, M. Puchalskiej, M. Semczuk, A. Sobolewskiej, E. Szary-Matywieckiej, Wrocław--Warszawa-Kraków 1992, s. 372-384 (tam też bibliografia).
20
WSTĘP
grafiki; badano bowiem nadrzędny temat śUkrainy", który określają mikrotematy: Kozaków, hajdamaków, ukrainnych miast i batalii itp. Ich suma wyznacza śprzybliżony" obraz Ukrainy w staropolskim pamiętnikarstwie 25.
Wiadomo też, że analizowane w tym miejscu teksty, spisane od końca XVI do końca XVIII wieku, były w swym podstawowym zrębie szlacheckiej proweniencji. Dokładniej zaś szlachecko-katolickiej. Niewiele bowiem zachowało się dia-riuszy mieszczańskich czy kozackich. W związku z tym należy mieć na uwadze fakt, że pamiętnikarski obraz Ukrainy był dość subiektywny, bo ograniczony do warstw katolickiej szlachty, magnatem2'' i duchowieństwa. Dysponujemy zaledwie kilkoma przekazami ukraińskimi z tego okresu. Ich konfrontacja z polskimi pamiętnikami nie umożliwia korekty subiektywnego postrzegania Ukrainy przez posesjonatów. Trzeba wszakże zaznaczyć, że owa jednostronność, czy też typowość pamiętnikarskiego wizerunku Ukrainy niesie za sobą określone wartości. Pozwala bowiem śwniknąć" w świadomość przeciętnego szlachcica-pamiętnikarza i zrozumieć pewne mechanizmy myślowe charakterystyczne dla tej warstwy społecznej.
O krytyce tematycznej (tematologii) w badaniach naukowych ogólnie pisała Elżbieta Sarnowska-Temeriusz w pracy W kręgu badań tema-lologicznych, [w:] Problemy metodologiczne współczesnego literaturoznaw-slwa, pod red. H. Markiewicza i J. Slawińskiego, Kraków 1976, s. 145-174 (lam bibliografia). W tym miejscu warto też odwołać się do tzw. badań nad historią mentalności, w świetle której teksty (tu: pamiętniki i diariusze) stanowi;) świadectwo dawniejszej percepcji i przeżywania świata. Przekazy wspomnieniowe z pewnością doskonale oddają świdzenie" ówczesnego świata. Są mentalnym zapisem i świadectwem doznań zbiorowości (por. A. Czyż, Wiele marzeń. O badaniach nad historią mentalności, [w:] Światło i słowo. Egzystencjalne czytanie tekstów dawnych, Warszawa 1995; J. Maternicki, Pamiętnik jako dokument kultury historycznej, śPrzegląd Humanistyczny" 1985, z. li/12; J. Kozakiewicz, Pamiętniki jako źródło oraz ich funkcja w procesie kształtowania świadomości społecznej, śHistoryka" 1982, t. 12). O stosowaniu metody ergograficznej w badaniach literatury pisał Henryk Markiewicz {Przemiany ergografiki w polskich badaniach literackich do roku 1939, [w:l Świadomość literatury, Warszawa 1985).
Według ustaleń Władysława Czaplińskiego stanowiła ona około 4% ogółu szlachty. Zob. W. Czapliński, J. Długosz, Życie codzienne magnate-riipolskiej w XVII wieku. Warszawa 1976, s. 5.
WSTĘP
21
Szlachcic-żołnierz (a często i diarysta) percypował świat wie-lozmysłowo2'. W pamiętnikarskich opisach jest to bardzo wyraźne. Z tym, być może, wiąże się znaczna plastyczność w opisach konkretnych zdarzeń. Barokowa zmysłowość, obecna w pamiętnikach, wyraża się poprzez szczegółowość relacji, umiłowanie konkretu, czasem eksponowanie drastycznych i turpistycznych scen. Dosadność i barwność opisu niejednokrotnie stanowi wynik nie tyle braku poloru czy wykształcenia piszącego, ile zapisania wielozmysłowych doznań. W tej perspektywie nie powinien dziwić fakt, że dla pamiętnikarza--żołnierza (posła, wodza, dyplomaty itp.) przestrzeń ukrainna nie była obszarem śstatycznym", lecz terenem działań, bitew, marszów, kampanii, wybierania stacji, zdobywania łupów.
Lektura staropolskich pamiętników umożliwia obcowanie z przestrzenią niezwykle zdynamizowaną a jednocześnie nasyconą symboliką28. Ogromne połacie ukrainne percypowane są przez autorów relacji jako zbiór punktów istotnych i mniej ważnych. Przestrzeń w takim ujęciu staje się niejednorodna, a o ważności poszczególnych miejsc-punktów decydują konkretne zdarzenia. Zwykle są to sytuacje militarne, które śnasycają" niejako fragment przestrzeni skupiskiem ludności. Bo też dla staropolskiego diarysty miejsce stawało się istotne, godne wspomnienia czy zapisu ze względu na pełnioną przezeń funkcję. Mógł to być warowny, oszańcowany obóz w otwartym polu, mogła to być forteca czy jakiekolwiek inne miejsce ważne z jakichś względów. Na początku rozważań wspomniano już o dominacji problematyki ukraińskiej zwłaszcza w pamiętnikarstwie XVII stulecia. Na okres ten przypadły waż-
Zob. H. Dziechcińska, Oglądanie i słuchanie w kulturze dawnej Polski, Warszawa 1987.
Por. ). Slawiński, Przestrzeń w literaturze: elementarne rozróżnienia i wstępne oczywistości, [w:] Przestrzeń i literatura, pod red. M. Głowińskiego i A. Okopień-Sławińskiej, Wrocław-Warszawa-Kraków 1978, s. 21-22. O środzajach" przestrzeni i jej sensach zob. też: Yi-Fu Tuan, Przestrzeń i miejsce, przeł, A. Morawińska, wstęp K. Wojciechowski, Warszawa 1987; K. Dmitruk, Literatura - społeczeństwo -przestrzeń. Przemiany kultury literackiej, Wrocław--Warszawa-Kraków 1980, s. 216-279.
22
WSTĘP
ne batalie, które wojska koronne musiały toczyć na tamtejszych terenach. Ciągłe potyczki z Tatarami, walki z Kozakami, Moskwą i Turcją kierowały uwagę ogółu społeczności Korony właśnie w tę stronę, skąd zagrażało największe niebezpieczeństwo. Wypadki te sumiennie rejestrowała rzesza diarystów, chcących zachować dla potomności obraz swych czasów. Bo też większość diariuszy i pamiętników spisywano śku pamięci". We wstępach bądź zakończeniach tekstów nierzadko umieszczano zwrot do potencjalnego odbiorcy (miał nim być zazwyczaj ktoś z rodzinnego otoczenia). Przy tym, co w dalszych partiach rozprawy dokładnie omówiono, relacje miały spełniać nie tylko funkcję poznawczą, ale także pare-netyczną. Diaryści i pamiętnikarze niejednokrotnie śubarwiali" zarówno dokonania własne, jak i całej armii, co świadczy o swoistej śkreacyjności" prezentowanych opisów. Zazwyczaj jednak autorzy rzetelnie notują fakty, a pomyłki wynikają jedynie z niewiedzy (np. co do liczby wrogich wojsk). W każdym razie spisanie minionych wypadków, na wzór tradycji historio-graficznej, miało z pewnością służyć celom dydaktycznym: pouczeniu potomnych, mogących się znaleźć w analogicznej sytuacji. Stąd w przekazach pojawiały się opisy nie tylko zwycięstw, ale i przegranych polskiego wojska. W takich przypadkach z reguły autorzy wyliczali przyczyny niepowodzeń, wskazując czy to na błędy w dowodzeniu, czy też złą lokalizację obozu, małą liczebność wojska itp.
Próba śrekonstrukcji" pamiętnikarskiego obrazu Ukrainy okazała się zabiegiem niezwykle trudnym. Bowiem pamiętnikarze, w przeciwieństwie do kronikarzy, rezygnowali z dokładnej charakterystyki regionu w aspekcie geograficzno-kultu-rowym na rzecz rejestracji zdarzeń. W związku z tym niewiele tu zdań ogólnych o specyfice czy odmienności regionu ukrain-nego. Owe wrażenia w pełni ujawniają się dopiero w dziewiętnastowiecznym romantycznym pamiętnikarstwie, zafascynowanym egzotyką Ukrainy. Natomiast w relacjach XVII-XVIII stulecia (do 1772 roku) świdzenie" obszaru ukrainnego stanowi wypadkową pojedynczych szczegółów, konkretnych,
WSTĘP
23
lecz zwięzłych opisów, wreszcie dominujących tematów. A zatem wypada stwierdzić, że w dobie staropolskiej pamiętnikarze postrzegali i wartościowali przestrzeń ukrainną poprzez pryzmat działalności Kozaczyzny oraz ciągłych konfliktów z wojskami tatarskimi, tureckimi, moskiewskimi. Generalnie była to więc przestrzeń śprzeklęta", ziemia przelewu krwi, tragedii pojedynczych jednostek, społeczności a nawet obszar niosący zagrożenie bytowi całego organizmu Rzeczypospolitej. Tu bowiem rozegrano główne boje z potęgą Wysokiej Porty, jak również śszatanem Chmielnickim". Natomiast, co już zaznaczono, niewiele w pamiętnikach scen arkadyjskich, choć niewątpliwie i one występują. Przytłaczają je jednak opisy śapokalipsy ukrainnej" i ludzkiej niedoli, wyludnionych miast i wsi oraz śobjuczonego" jasyrem Tatara. Pamiętnikarska Ukraina to również obszar Bożej ingerencji, która nie jest jednak jednoznacznie interpretowana. Wedle jednych autorów przekazów wspomnieniowych to na Ukrainie właśnie Bóg karze grzesznych Polaków za ich niecne występki. Dla innych zaś tutaj Stwórca manifestuje swe miłosierdzie i opiekuńczość nad śnarodem wybranym", wybawiając go z opresji kozackich i mahometańskich. Wbrew tradycji historiograficznej, zainicjowanej, jak się wydaje, przez Jana Długosza, kreującej prowincje południowo-wschodnie Rzeczypospolitej na ziemie śmlekiem i miodem" płynące, pamiętnikarze prezentują poznany z autopsji obraz krwawej Ukrainy. Dla przykładu warto przywołać w tym miejscu jeden opis takiego właśnie modelowania przestrzeni ukrainnej. Jego autorem jest proboszcz łoziński z Czerwonej Rusi, Paweł Świdziński, który w Spominkach relacjonował wypadki roku 1734 następująco:
Roku Bożoho 1734 wyichaly Moskali z Kozakami do Polski: w Podolu majetnosti jeho milosti pana Potockoho, wojewody kijowskiego w niwecz zrujnowały, popałyły; miesto Zbaraż zburyly; tamże zamok zdobyły, welyki skarby zabrały; Brody miesto zrujnowały; zamok tamże dobuwszy, skarby welyki zabrały, strielby roznyi, armaty wziały; potom prystupy-wszy do Lwowa i pod Peremysl wełykii kontrybucji i pro-wiejanty brały, dobra jasne wełmożnoho Jana Tarła wojewody
24
WSTĘP
lubelskoho rozoryły, ludę iż siol wszystkii ustupyly: kotorom bydta, zboża i wszytku chudobu zabrały, budynki i chałupy pałyly, rujnowały, w innych okna wybywały, piecy rozwerlaly; zamok sławny Krasiczyn złupiły [...] okna powybywały; z ołowiu kulie liały, dweri, stoły łupały, wszytki galanterii popsu-wawszy, w fosu metały, obrazy staroswieckije krolow wszyt-kich i wełkotnożnych panów rubały, a druhych zabrawszy po innych sełach i w Peremyszli prodawały; basztu papiesku zburyły, wszytkich papieżow obrazy zabrały, tam pieniażej, skarbów, sriebła, złota, kredensów mnoho dobywszy, kotrie zamurowanyje, zabrały i do swoi zemlie wyprowadyły. Na-ostatek kaplicu odbiwszy złupyły: sriebło, to jest kielich, mon-strancii i ornaty wszystkii zabrały, obrazy, ołtarie popsuwały, krucyfiksy połomyly, statuu swiatoho Jana Nepomucena po-siekły i na kawałki rozrubały, i wszytki seła rozoryły, [w] ni-wocz to obernuły .
Przywołany fragment jest typowym obrazem ukrainnej przestrzeni, sprofanowanej przez śobcych". W tym miejscu identyfikowani są oni z Kozakami i Moskalami. Opisy analogicznych sytuacji, których śbohaterami" są inni wrogowie (Tatarzy, Szwedzi, żołnierze Rakoczego, Turcy) modelowane są niemal identycznie. Pamiętnikarze i diaryści skupiają zazwyczaj uwagę na rozmiarach nieszczęścia, wyliczając rozliczne okrucieństwa i przewiny napastników. Takie właśnie obrazy zdecydowanie dominują nad scenami błogiej egzystencji mieszkańców Ukrainy. Diariuszowe zapisy wcale nie dziwią, biorąc pod uwagę częstotliwość tatarskich napadów na tamtejsze tereny. Uświadamiają wszakże odmienność realnej rzeczywistości ukrainnej w stosunku do poetyckich i historiogra-ficznych konwencji, modelujących wizerunek Ukrainy jako ziemi szczęśliwej i obfitej. Topos Ukrainy jako lociamoenimc
Spominki, [w:] Zapiski fana i Pawia Swidzińskich 1664-1768, rkps Bibl. Slefanyka we Lwowie, f. 5, sygn. 2171/1, k. 7v-8r. Zachowuję oryginalny zapis rękopisu z uwagi na fakt, że spisany on zosta! po rusku, ale łacińskim alfabetem (wprowadzono drobne korekty interpunkcyjne i ortograficzne). Zjawisko to było dość powszechne w dawnych województwach wschodnich. Podobnie postąpiono w analogicznych przypadkach. Jak dotąd brak opracowań na temat wydawania tego rodzaju źródeł. W pewnym stopniu usprawiedliwia to niniejszą propozycję, która może się wydać nieco kontrowersyjna.
WSTĘP
25
miał właściwie pokrycia w przekazach pamiętnikarskich XVI--XVIII wieku. Jest to jedna z kluczowych tez, którą autor stara się udowodnić. Diariuszowe i pamiętnikarskie przekazy mogą świadczyć o rozdźwięku pomiędzy śideałem a rzeczywistością". Choć, z drugiej strony, by uprzedzić dalsze rozważania, na owych nieszczęsnych terenach pojawiały się miejsca śszczęśliwsze". Były nimi ukrainne twierdze, zabezpieczające ojczyznę przed licznymi opresjami. One też postrzegane są przez pamiętnikarzy jako miejsca szczególnie istotne. W opisach zazwyczaj posiadają dodatnią waloryzację. W tym miejscu warto zapytać o śmentalny" wizerunek Ukrainy szlachtę XVII-XVIII stulecia. Wydaje się on być bardziej skomplikowany niż literackie, historiograficzne czy też pamiętnikarskie ujęcie, choć temu ostatniemu z pewnością najbliższy. Z jednej strony na szlachcica oddziaływały bowiem stereotypowe konwencje ukrainnej Arkadii, z drugiej zaś naocznie doznawana rzeczywistość ciągłego zagrożenia i destabilizacji. Mentalny obraz stanowiłby chyba śwypadkową" obu oddziaływań. Ujęcie pamiętnikarskie, charakterystyczne dla uczestników, świadków walk, może jednak sugerować, że schematy literackie śprzełamywała" sama rzeczywistość, zaprzeczając prawdziwości mitu o urodzajnej i szczęśliwej Ukrainie-Arkadii. Jest coś paradoksalnego wręcz w tym, iż pozytywne widzenie Ukrainy do dziś właściwie nie zatraciło swego arkadyjskiego aspektu. I nie zdołała tych treści zniweczyć zarówno tradycja krwawej Ko-zaczyzny, hajdamaczyzny, czy, wreszcie, wydarzenia ostatniego wieku. Ukraina pozostała w świadomości Polaków nadal niejednoznaczna. Z jednej strony, zawiera treści pozytywne (rycersko-arkadyjskiej przeszłości), z drugiej zaś - pamięć martyrologii narodu polskiego (liczne rzezie i pożogi).
Autor niniejszej rozprawy stara się wydobyć z pamiętnikarskiej materii kluczowe zagadnienia związane z Ukrainą. W rozdziałach pracy, które łączy nadrzędność tematyki ukraińskiej omówiono kilka takich dominant.
Pierwszą część rozprawy poświęcono strukturze staropolskich diariuszy i pamiętników, akcentując ich sylwiczny cha-
26
WSTĘP
rakter, wynikający zarówno z obecności różnorodnych interpolacji tekstowych, jak i kształtu stylistycznego przekazów. Jako materiał egzemplifikacyjny wykorzystano relacje o tematyce ukrainnej, co umożliwia spojrzenie na tę problematykę od strony warsztatu wybranych diarystów i pamiętnikarzy30. Mocno podkreślono znaczenie dla pamiętnikarskiego obrazowania takich form, jak list, mowa, anegdota, wiersze i inne formy do-kumentarne. Analiza strukturalna gatunków pozwala wnioskować o pewnych związkach pamiętnikarstwa z literaturą piękną.
W drugim rozdziale, podzielonym na dwa tematyczne fragmenty, analizowana jest obecność Kozaczyzny i hajdama-czyzny na łamach staropolskiego pamiętnikarstwa. Ukazuje się tu ewolucję postaw diarystów i pamiętnikarzy wobec tych formacji społeczno-militarnych. Warto nadmienić, iż niezwykle interesująco prezentuje się zagadnienie wartościowania Kozaków, których oceniano ambiwalentnie do pamiętnej kampanii 1621 roku, by następnie zaczęły dominować sądy deprecjonujące ich działalność. Podobnie zresztą starano się widzieć koliszczyznę. W tym jednak przypadku proces oceniania śszedł" w przeciwnym kierunku. Od totalnej krytyki śkołijów" po, przynajmniej częściowe, usprawiedliwienie dokonania rzezi humańskiej w 1768 roku.
W trzecim rozdziale książki autor rekonstruuje pamiętnikarskie widzenie ukrainnej twierdzy oraz rolę, jaką jej przypisywano. Dokładnej analizie poddano relacje na temat Kamieńca Podolskiego i Lwowa. Wybór tych właśnie ośrodków nie był przypadkowy z uwagi na pełnione przez nie funkcje w dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Co ciekawe, opisy twierdz wiążą się właściwie z krytycznymi momentami kolej-
Spojrzenie na narrację historyczną jako strukturę logiczną, gramatyczną i retoryczną inspirowane było w pewnej mierze propozycjami metodologicznymi Jerzego Topolskiego, które badacz zawarł w książce fak się pisze i rozumie historię. Tajemnice narracji historycznej, Warszawa 1996 (tu zwłaszcza rozdział Struktura narracji historycznej, s. 97-1 99). Zob. też: K. Kasztenna, Z dziejów formy niemożliwej. Wybrane problemy historii i poetyki polskiej powojennej syntezy historycznoliterackiej, Wrocław 1995, s. 30-33.
WSTĘP
27
nych oblężeń. Wtedy bowiem, mając do spełnienia szczególną role, stanowiły śinteresujący" obiekt dla spisujących relacje. Pamiętnikarskich opisów miast z okresu pokoju powstało niezbyt wiele.
Kolejny rozdział dotyczy widzenia niepospolitych wodzów, działających na terenach południowo-wschodnich Rzeczypospolitej. W pamiętnikach pojawiają się wybitne postaci zarówno wojska polskiego, jak i kozackiego. Przy tym ich wartościowanie, znamionujące polską perspektywę widzenia, opiera się zasadniczo na czarno-białym schemacie aksjologicznym. Tereny Ukrainy stawały się tym samym polem zmagań dobra (strona polska) ze złem (Kozaczyzna). Tu też mogli zaprezentować swe talenty, ale i nieudolność, herosi polskiego oręża.
Piąty rozdział stanowi analizę pamiętnikarskich scen bitewnych jako jednego z kluczowych tematów, organizujących całość narracji wspomnieniowych. Bo też obrazy konfliktów zdominowały diariuszowe i pamiętnikarskie relacje. Spośród licznych potyczek i bitew wybrano jedynie kilka zwycięskich i przegranych batalii, starając się przy tym uchwycić typowość obrazu wojny. Warto też zaznaczyć, że właśnie opisy kampanii wojennych pozwalają dostrzec w Ukrainie śziemię przeklętą", wyzutą z ludzkich uczuć. Analizowane teksty zaskakują współczesnego czytelnika śnieczułością" piszących na tragedie indywiduum w obliczu wojny. Opisy zmagań militarnych ogniskują się wokół kilku typowych sytuacji, takich jak: przygotowanie do bitwy (ewntualnie opis marszu), zarys batalii z uwypukleniem ogromu zdobyczy bądź strat w kolejnych fazach utarczki (zawsze obowiązkowo podana liczba zabitych z wymienieniem znamienitych rycerzy), wynik bitwy. Rzadko natomiast analizowano znaczenie konkretnej kampanii dla losów państwa. Zazwyczaj brak uogólnienia i syntetycznej refleksji na temat relacjonowanego zdarzenia (zdarzają się jednak odstępstwa od tej zasady).
W rozdziale szóstym przedstawiono obraz Ukrainy w polskich pamiętnikach (napisanych u schyłku XVIII do połowy XIX w.). Problematyka ta, wykraczająca poza chronologiczne
28
WSTĘP
ramy książki, pozwala, z jednej strony, na potwierdzenie zjawiska ciągłości pewnych wątków tematycznych lub ich zaniku, z drugiej zaś, pojawiania się nowych zagadnień związanych z Ukrainą bądź szerszego rozwijania obecnych marginalnie w tradycji XVI-XVIII wieku. Jak już bowiem wspomniano, z końcem XVIII stulecia rozpoczyna się mityzacja Ukrainy. Jej apogeum przypadnie na dobę romantyzmu31.
Zakończenie wypełniają wnioski i refleksje wypływające z całości książki. Tu też zwraca się uwagę na zagadnienia warte dalszych badawczych ujęć, a dotyczące pamiętników XIX wieku.
W tym miejscu pragnę złożyć serdeczne podziękowania wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób byli mi pomocni podczas pisania tej książki. Szczególnie zaś jestem wdzięczny Pani Profesor Halinie Bursztyńskiej za inspirację do podjęcia badań nad niniejszym tematem. Gorące słowa podziękowania zechcą także przyjąć Prof. Prof. Tadeusz Budrewicz i Wacław Wałecki, którzy nie szczędzili swych rad i wpłynęli na ostateczny kształt książki. Na zakończenie mam miły obowiązek podziękowania Recenzentom wydawniczym - Prof. Prof. Tadeuszowi Bujnickiemu i Franciszkowi Leśniakowi za ich wnikliwe sugestie i uwagi.
W.A. Ser czy k, Między Wschodem a Zachodem, [w:] Sąsiedzi i inni, pod red. A. Garlickiego, Warszawa 1978, s. 17. Por. też: E. Feliksiak, śMaria "Malczewskiego. Duch dawnej Polski w stepowym teatrze świata, Białystok 1997.
Rozdział I
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
Do oglądu staropolskiego pamiętnika jako tekstu sylwicznego skłaniają dotychczasowe rozważania teoretyków na temat pamiętnikarstwa. W najnowszych ujęciach zagadnienia uwagę koncentrowano głównie na charakterystyce poszczególnych tekstów, wprowadzaniu podziałów typologicznych i klasyfikacyjnych. Przy tym podnoszono ciągle jeszcze aktualny problem śliterackości" staropolskiego piśmiennictwa pamiętnikarskiego. Uogólniając, można podzielić sądy badaczy na dwie kategorie; mianowicie tych, którzy widzą w pamiętnikach głównie, czasem wyłącznie dokument, źródło historyczne, które należy wykorzystywać dla rekonstrukcji przebiegu pewnych etapów w dziejach, ewentualnie dla badania dawnej kultury, obyczajowości, mentalności itp. Nie trzeba dowodzić, że materiał wspomnieniowy traktują w ten sposób historycy (np. mono-grafiści bitew, biografii itp.) \ Pewne nachylenie ku takiemu właśnie podejściu wykazują prace Alojzego Sajkowskiego 2, Ma-
Zob. S, Herbst, Pamiętnik i relacja jako źródło dla historyka wojskowości, śPamiętnikarstwo Polskie" 1972, nr 2.
2
A. Sajkowski, Nad staropolskimi pamiętnikami, Poznań 1964.
30
Rozdział I
riana Kaczmarka' i Andrzeja Cieńskiego4.'Ujmowanie pamiętników jako tekstów literackich charakteryzuje natomiast rozprawy Jadwigi Rytel5, Hanny Dziechcińskiej6 i Reginy Lubas--Bartoszyńskiej7. Autor niniejszej rozprawy stoi na stanowisku, iż piśmiennictwo pamiętnikarskie stanowi przede wszystkim dokument epok minionych. Należy jednak przy jego analizie, z punktu widzenia badacza dziejów, zachowywać szczególną ostrożność. Mowa oczywiście o kwestii tzw. śprawdomówności" diarystów i pamiętnikarzy. Pomimo znacznej dozy subiektywizmu teksty te zawierają ogrom szczegółów historycznych, które pomijają przekazy stricte historiograficzne. Mając w świadomości tę rolę pamiętników, nie należy jednak zapominać o ich charakterze tekstowym i związkach z właściwą literaturą8. Wiążą się one z nią bowiem już chociaż przez swój kształt stylistyczno-kompozycyjny. Jak zasadnie dowiodły tego Jadwiga Rytel i Hanna Dziechcińska, pamiętniki stanowią istotny etap w rozwoju prozy staropolskiej w zakresie techniki artystycznej oraz przemianach form literackich. W kontekście rozważań o pamiętnikarskim wizerunku Ukrainy aspekty: styli-
M. Kaczmarek, Szkice z typologii pamiętnikarstwa staropolskiego w. XVI, śPrace Polonistyczne" 1961, seria 17; tenże, Pamiętnikarstwo staropolskie XVI w. (zarys genezy i typologii), maszynopis pracy doktorskiej napisanej pod kierunkiem R. Pollaka (Poznań 1964).
4
A. C i e ń s k i, Pamiętnikarstwo polskie XVIII wieku, Wrocław-Warszawa--Kraków 1981.
J. Rytel, śPamiętniki" Paska na tle pamiętnikarslwa staropolskiego. Szkic z dziejów prozy narracyjnej, Wrocław-Warszawa-Kraków 1962; taż, Z problematyki gatunków literackich w prozie staropolskiej, [w:] Studia z dziejów prozy staropolskiej, Warszawa 1993.
H. Dziechcińska, Proza staropolska. Problemy gatunków i literackości, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1967; taż, Biograf/styka staropolska w lalach 1476-1627 (Kierunki i odmiany), Wroclaw-Warszawa-Kraków 1971; taż, O staropolskich dziennikach podróży, Warszawa 1991; taż, Pamiętniki czasów saskich. Od sentymentalizmu do sensualizmu, Bydgoszcz 1999.
R. Lubas-Bartoszyńska, Style wypowiedzi pamiętnikarskiej, Kraków 1983; taż, Między autobiografią a literaturą, Warszawa 1993.
Por. ważne konstatacje Romana Zimanda w pracy Diarysta StefanŻ., Wroclaw-Warszawa-Kraków 1990, s. 6-45.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
31
styczny, kompozycyjny i retoryczny przekazów wspomnieniowych okazują się wręcz kluczowe. Bowiem dzięki językowym środkom autorzy tekstów ujawniają swe emocje, wyobrażenia, przeżycia, poglądy, przekonania. Uprawomocnione jest zatem spojrzenie na historyczny dokument w perspektywie jego literackości .
Kluczowe dla niniejszych rozważań zagadnienie sylwicz-ności staropolskiego pamiętnika wskazuje na synkretyczny, hybrydyczny i zarazem niejednorodny charakter relacji wspomnieniowych. Lektura dawnych (XVII- i XVIII-wiecznych) przekazów diariuszowo-pamiętnikarskich obejmująca kilku-dziesiąt tekstów tego rodzaju prowadzi do wniosku, że właśnie sylwiczność dzieła pamiętnikarskiego stanowi jedną z jego konstytutywnych cech. Ona też, poprzez śkanon" wprowadzonych do narracji pamiętnika śmałych form literackich" bądź dokumentów, decyduje o swoistości tego śgatunku" piśmienniczego. Może ponadto być sygnałem literackości tej formy z pogranicza dokumentu i literatury.
Do dziś pojęcie śliterackości" nie zostało w sposób jednoznaczny zdefiniowane. W celu uporządkowania wywodu i stworzenia swoistego kontekstu interpretacyjnego dla tez zawartych w niniejszym rozdziale, warto pokrótce zarysować główne stanowiska badaczy w tej kwestii. Najogólniej mówiąc, można wyodrębnić w dotychczasowych rozważaniach tworzenie przez badaczy szerszych i węższych definicji literackości pod względem zakresu znaczeniowego. Jednocześnie, powszechnie podnoszona jest kwestia wyznaczników literackości. Stefania Skwarczyńska terminem tym obejmowała wszelkie wytwory słowne, które charakteryzują się pewnym śzorganizowaniem słowa"10. W swych przedwojennych, pionierskich
Por. S. Dąbrowski, Literatura iliterackość. Zagadnienia, spory, wnioski, Kraków 1977, s. 112.
S. Skwarczyńska wysunęła taką tezę w pracach: O pojęciu literatury stosowanej, [w:] Szkice z zakresu teorii literatury, Lwów 1932; Teoria listu, Lwów 1937.
32
Rozdział I
pracach, postulowała zatem włączenie śliteratury stosowanej" (użytkowej) w obręb zainteresowań teoretyków literatury. Podobne rozumienie pojęcia zaproponował Stanisław Dąbrowski, dla którego śstruktura problemu literackości jest wyznaczana przez elementarne kryterium literackości: tekstowość, bycie wypowiedzią językową"11. Mówiąc o literackości w szerszym znaczeniu, autor postulował połączenie analizy takich aspektów wypowiedzi, jak: ślingwistyczny, poetycki, poznawczy, moralny itp." . Nie wdając się w szczegółową ocenę takiego podejścia do problemu literackości, wypada stwierdzić, że pojemność definicji jest tak ogromna, iż w istocie niczego nie tłumaczy i może stanowić co najwyżej punkt wyjścia dla konstruktywnych ustaleń. O kryteriach literackości (węższe rozumienie pojęcia) pisał też Henryk Markiewicz, który wyodrębnił: fikcjonalność, obrazowość i uporządkowanie naddane jako warunki konieczne dla określenia pewnego tworu tekstowego mianem dzieła literackigo u. Badacz jednak miał świadomość, że ich śprzydatność" nie zawsze okazuje się skuteczna dla tekstów z epok dawnych czy tzw. śgatunków granicznych" u. Na fakt znikomej przydatności powyższych kryteriów dla badania prozy staropolskiej zwróciła uwagę Jadwiga Rytel w rozprawie śPamiętniki" Paska na tle pamiętnikarstwa staropolskiego '. W swej pracy badaczka zaproponowała inne kryteria
S. Dąbrowski, Literatura iliterackość..., dz. cyt., s. 273-274. Książka ta stanowi do dzisiaj najbardziej wszechstronne omówienie problemu literackości z uwzględnieniem obszernego stanu badań na ten temat.
12 Tamże, s. 112.
Por. H. Markiewicz, Główne problemy wiedzy o literaturze, Kraków 1965 (i wyd. nast.); Wymiary dzieła literackiego, Warszawa 1984.
14
H. Markiewicz, Literaturoznawstwo i jego sąsiedztwa, Warszawa 1989, s. 255.
J. Rytel, śPamiętniki" Paska na tle pamiętnikarstwa staropolskiego..., dz. cyt., s. 12. Kwestionując zwłaszcza wyznacznik fikcji literackiej jako kryterium literackości, badaczka stwierdziła: śOdrzucając kryterium fikcji jako zasadniczego miernika literackości, gdyż w odniesieniu do literatury staropolskiej jest ono zbyt wąskie, dowolne i przypadkowe, należy zwrócić jednocześnie uwagę, że w staropolskim okresie rozwoju literatury nawet w takich
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
33
mające decydować o literackości prozy (w tym przypadku pamiętników) staropolskiej. Według Rytlówny były nimi: obrazowość narracji, nasycenie różnorodnymi wartościami emocjonalnymi, stylistyczne zróżnicowanie 16. Inne kategorie wskazała Hanna Dziechcińska, stwierdzając że o literackości prozy staropolskiej decyduje śpojawienie się w takiej lub innej formie podstawowych kategorii beletrystycznych, jak: postać bohatera, wątek fabularny i postać narratora" 17. Ten pobieżny, ograniczony do główniejszych stanowisk, przegląd uświadamia nam, że daleko jeszcze (o ile to możliwe!) do śwypracowania" uniwersalnych kryteriów literackości. Bowiem każda epoka charakteryzowała się odmiennym rozumieniem terminu śliteratura" (w dobie staropolskiej pojęcie nie znane). Na przestrzeni wieków następował ponadto wzrost świadomości twórczej pisarzy. To, co np. w dobie staropolskiej uznawano za formę piśmiennictwa użytkowego, w późniejszych wiekach mogło wejść w obręb literatury58. Dowodem niech będą dzienniki.
Niezwykle istotnym zagadnieniem, któremu warto poświęcić nieco uwagi, okazuje się sprawa śgatunków paraliterackich" w dobie staropolskiej. Zalicza się do nich: pamiętnik, diariusz, autobiografię, list, kronikę itp. Terminem śpamiętnikarstwo" obejmuje się natomiast, między innymi, diariusz, pamiętnik,
dziedzinach, jak historiografia i pamiętnikarstwo, uprawnione były zupełnie inne proporcje, zupełnie inne wzajemne układy elementu historycznego i fikcyjnego, kronikarskiego i śpowieściowego" niż to ma miejsce w literaturze nowożytnej".
16 Tamże, s. 20.
H. Dziechcińska, Proza staropolska..., dz. cyt., s. 7 i n. We wcześniejszym artykule Z zagadnień śliterackości" jako kategorii historycznej^ (śStudia Estetyczne" 1964, t. 1, s. 183-196) Dziechcińska, analizując wyznaczniki literackości dzieła zaproponowane przez Markiewicza, doszła do wniosku, że wśród wszystkich nadrzędną rolę pełni śobrazowość": śTa bowiem w literaturze jest nieodłącznie związana i zależna od semantycznej warstwy jej tworzywa" (s. 196).
Na ten temat instruktywnie wypowiadał się, między innymi, Czesław Niedzielski w doskonałym studium O teoretycznoliterackich tradycjach prozy dokumentalnej (podróż -powieść - reportaż), śPrace Wydziału Filolo-giczno-Filozoficznego" 1966 (Toruń), t. 17, z. 1.
34
Rozdział I
autobiografię, peregrynację, raptularz. Pamiętnikarstwo mieściłoby się zatem w szerszej kategorii pod względem zakresu znaczeniowego, mianowicie w śparaliteraturze" (obejmuje też historiografię). Gatunkiem z pogranicza historiografii i pamięt-nikarstwa jest staropolska chorografia19. Kategoria pamiętni-karstwa obejmuje więc struktury niejednorodne pod względem stylistyczno-kompozycyjnym. W tym miejscu warto przypomnieć sąd badaczy tej gałęzi piśmiennictwa, którzy akcentują jej nieostrość gatunkową. Regina Lubas-Bartoszyńska, próbując scharakteryzować pamiętnikarstwo pod kątem genologicznej przynależności jego poszczególnych elementów, doszła do wniosku, iż w tym wypadku nie można mówić o czystej postaci gatunkowej, a raczej o tzw. śzbiorach rozmytych". Badaczka przyjmuje tezę, śże gatunki takie, jak pamiętnik w wąskim tego słowa znaczeniu, dziennik, notatnik, autobiografia, wspomnienie stanowią śzbiory rozmyte" w tym sensie, że wobec wielu tekstów hipotetycznie przynależnych do danego zbioru niepodobna podjąć dobrze umotywowanych decyzji co do owej przynależności"20. Nie można przeto mówić o precyzyjnym kryterium, które decydowałoby o możliwości przyporządkowania konkretnego tekstu do któregoś z elementów szero-
O tej gałęzi piśmiennictwa zob. pracę Dariusza Rotta Staropolskie cho-rografie. Początki-rozwój-przemianygatunku (Katowice 1995).
R. Lubas-Bartoszyńska, Style wypowiedzi pamiętnikarskiej, dz. cyt,, s. 8. Autorka wykorzystuje ustalenia zawarte w pracach: T. Dąbrowski, Teoria zbiorów rozmytych i jej zastosowanie w naukach społecznych, śPrakseologia" 1978, nr 1 (65), s. 74; S. Sawicki, Gatunek literacki: pojęcie klasyfikacyjne, typologiczne, politypiczne?, [w:] Problemy metodologiczne współczesnego literaturoznawstwa, pod red. H. Markiewicza i J. Slawińskiego, Kraków 1976, s. 204-210. Zob. ponadto: I. Opacki, Genołogia a historyczno-literackie konkrety, śZagadnienia Rodzajów Literackich" 1959, z. 1, s. 91-96; tenże, Krzyżowanie się postaci gatunkowych jako wyznacznik ewolucji poezji, śPamiętnik Literacki" 1963, z. 4, s. 349-389; E. Balcerzan, Sytuacja gatunku, [w:] Przez znaki. Granice autonomii sztuki poetyckiej. Na materiale polskiej poezji współczesnej, Poznań 1972, s. 132-194; T. Michalowska, Staropolska teoriagenologiczna, Wrocław 1974, s. 152-156; M. Głowiński, Gatunek literacki i problemy poetyki historycznej, [w:] Problemy teorii literatury, (. 2, pod red. H. Markiewicza, Warszawa 1976.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
35
kiego zbioru, jakim jest pamiętnikarstwo21. Analizowana materia wyłamuje się wszelkim próbom klasyfikacyjnym, co stanowi wynik, jak można mniemać, projekcji współczesnych kategorii rodzajowo-genologicznych na dzieła staropolskie. Zabieg ten motywowany jest oczywiście koniecznością porządkowania nietypowych z punktu widzenia współczesności tekstów śparaliterackich"22. Trzeba jednak mieć świadomość, że postępowanie takie jest swoistą śuzurpacją", gdyż tworzymy anachroniczne definicje gatunku, którego reguł teoretycznych nie uświadamiali sobie twórcy XVII-XVIII wieków23. Świadczy o tym chociażby dawne rozumienie pojęcia śpamiętnik" . Twórcy staropolskich pamiętników, nie mając świadomości genologicznej spisywanych relacji, traktowali je głównie jako formę użytkową o charakterze poznawczym, a w mniejszym zakresie perswazyjnym. Nie zawsze też dbali o nadawanie tytułów swym przekazom. Wśród tytułowych nagłówków przeważają terminy: śrelatia" (relacyja), śdiarium" (dyjaryjusz), śkonno-tata", śtransakcyja", ślatopisiec", śkroniczka", śdzieje". Wska-
Powyższą tezę w pełni potwierdzają szczegółowe analizy wybranych pamiętników XVII-wiecznych. Por. R. Sztyber, Zróżnicowanie gatunkowe śPrzewagelearówpolskich" Wojciecha Dembolęckiego, śPamiętnik Literacki" 1997, z. 4, s. 109-122; P. Borek, Joachim ferlicz - pamiętnikarz XVII-wiecz-ny, [w:] Od strony Kresów. Studia i szkice, cz. 2, pod red. H. Bursztyńskiej, Kraków 2000, s. 5-22.
22
J. Rytel, Z problematyki gatunków literackich w prozie staropolskiej, [w:] Studia z dziejów prozy staropolskiej, dz. cyt., s. 30.
Wątpliwości podobnego rodzaju zgłaszała Dziechcińska, stawiając kwestię: śczy jesteśmy uprawnieni konstytuować gatunek retrospektywnie, wobec historycznej zmienności pojęć i terminologii kwalifikującej, wobec braku świadectwa jedności intencji twórczych autorów ówczesnych i braku doktryn literackich epoki" (Proza staropolska..., dz. cyt., s. 11). Badaczka jest jednak zdania, że można i należy rozpatrywać formy paraliterackie w aspekcie śdynamicznym", tzn. jako elementy rozwoju form prozatorskich. W procesie badawczym postuluje metodę porównawczą uwzględniającą ciągłość ewolucji form epickich od wczesnego stadium w przekazach historiograficznych i pamiętnikarskich aż po powieść współczesną (tamże, s. 12-14).
O historii terminu zob. A. Sajkowski, Nad staropolskimi pamiętnikami, dz. cyt.; P. Matuszewska, Proza lędrzeja Kitowicza, Wrocław 1965; A. Cieński, Pamiętnikarstwo polskie XVIII wieku, dz. cyt.; H. Dziechcińska, Pamiętnik, [hasło w:] Słownik literatury staropolskiej..., dz. cyt., s. 542-544.
36
Rozdział I
żują one na niejednoznaczność gatunkową spisywanych relacji. Jeśli jednak przyjrzeć się owej nomenklaturze dokładniej, to okaże się, że wszystkie zawierają wspólny element. Mianowicie w ich treści znaczeniowej uchwytny jest moment śupływu czasu", zmiany, śdziania się". Dowodzi to, iż pomimo różnorodności w narracji i kompozycji autorzy staropolskich pamiętników podkreślali w tytułach aspekt temporalny i zda-rzeniowy opisywanej materii. Dla wnikliwego XX-wiecznego odbiorcy może to stanowić sygnał występowania śzalążkowej" epickości w ówczesnych relacjach. Znawcy staropolskiego pamiętnikarstwa, stosując różnorakie kryteria (głównie tematyczne), starali się uporządkować ten dział dawnego piśmiennictwa. Powstało zatem wiele propozycji klasyfikacyjnych bardziej lub mniej dokładnych, które wprowadziły tyleż systema-tyzacji, co i chaosu. Wysiłek badawczy potwierdził jeszcze raz (po próbach porządkujących w XIX wieku) tezę o polimor-ficzności materiału pamiętnikarskiego epok dawnych. Dla przykładu warto może ograniczyć się do propozycji Sajkow-skiego i Kaczmarka, najwybitniejszych znawców zagadnienia. Sajkowski proponuje przyjąć następującą typologię: śW moich rozważaniach poza dwoma zagadnieniami wstępnymi dotyczącymi raptularzy i ksiąg pamiętniczych, zarysowują się następujące struktury pamiętnikarskie: 1) relacja epistolograficz-na, 2) diariusze, 3) pamiętniki, 4) kroniki pamiętnicze, 5) pamiętniki poetyckie"25. Do tych siedmiu, głównych kategorii, należy dodać jeszcze kilkanaście gatunków śwłaściwych", jak na przykład diariusze regularne i nieregularne (wśród nich zaś wojenne, sejmowe, poselstwa), pamiętniki cezariańskie, autobiografie, pamiętniki-moralitety, pamiętniki genealogiczne, pamiętniki-rzeki. Ponadto autor wyodrębnił jeszcze śpamiętni-karstwo podróżnicze" 26. Kaczmarek w artykule Szkice z typologii pamiętnikarstwa staropolskiego w. XVI proponował roz-
'A. Sajkowski, Nad staropolskimi pamiętnikami, dz. cyt., s. 31. 5 Tamże, s. 86-1 15.
O SYLWICZNOSC1 STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
37
różnienie kroniki-pamiętnika, relacji z podróży, dziennika, pamiętnika w formie listu27. W rozprawie doktorskiej Pamiętni-karstwo staropolskie XVI w. (zarys genezy i typologii) stwierdził, iż w dobie renesansu można mówić o występowaniu raptu-larza, peregrynacji, relacji poselskich, relacji-pamiętników, kronik mieszczańskich, diariuszy w listach, autobiografii28. Jak dotychczas są to najdokładniejsze próby klasyfikacyjne niejednorodnego tematycznie i strukturalnie materiału pamiętnikarskiego29. Powyższe podziały, a zwłaszcza Kaczmarka, potwierdzają słuszność propozycji Reginy Lubas-Bartoszyńskiej, by staropolskie pamiętniki traktować jako śzbiory rozmyte", scalające w sobie najróżnorodniejsze elementy struktur gatunkowo odmiennych. Oczywiście stopień nasycenia narracji pamiętnikarskiej śmikrogatunkami" uzależniony jest od wielu czynników, wśród których kluczową rolę odgrywa rodzaj rejestrowanej materii, obszerność tekstu, stopień wykształcenia piszącego. Należy mocno podkreślić, że nawet diariusz ujmujący skrótowo konkretne wydarzenia może zawierać w sobie, czy to w warstwie treści, czy też kompozycyjno-stylistycznej, odniesienie do struktur stricte literackich (choćby nasycenie przysłowiami, sentencjami, materiałem anegdotycznym itp.). Wypada zatem odrzucić zbyt apodyktyczne stwierdzenie
M. Kaczmarek, Szkice z typologii pamiętnikarstwa staropolskiego w. XVI, dz. cyt., s. 27-40.
M. K a c z m arek, Pamiętnikarstwo staropolskie XVI w. (zarys genezy i typologii), dz. cyt. Korzystałem z egzemplarza Biblioteki Kórnickiej, sygn. BK 11736. Na marginesie warto dodać, że we Wstępie do późniejszej Antologii pamiętników polskich XVI wieku (red. R. Pollak, wybór i oprać. S. Drewniak i M. Kaczmarek, Wrocław-Warszawa-Kraków 1966) autor omawia następujące odmiany staropolskich relacji: raptularz, peregrynacja, kronika-pamiętnik, dia-riusz-list, autobiografia (s. LXXXIV).
29
Jadwiga Rytcl proponuje klasyczny podział pamiętnikarstwa na pamiętniki i diariusze. W obrębie kategorii pamiętnika wydziela śautobiografie lub pamiętniki z przewagą elementu autobiograficznego oraz bardziej zobiektywizowane, bezosobowe 'wspomnienia', w których czasem nie ma wcale mowy o postaci autora" (śPamiętniki" Paska..., dz. cyt., s. 49). Diariusze zaś segreguje na śurzędowe" i śosobiste". Bardzo skomplikowany podział pamiętników (aż 4 kryteria typologii) zaproponował Jerzy Maternicki w szkicu Pamiętnik jako dokument kultury historycznej, dz. cyt., s. 249 i n.
38
Rozdział I
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
39
Hanny Dzicchcińskiej na temat diariusza: śDiariusz nie należy do literatury, nawet nie ze względu, że nie zawiera elementów tematycznych o charakterze beletrystycznym czy dramatycznym, ale dlatego, że realizuje w swym kształcie językowym wyłącznie funkcję komunikacyjną"' . W kontekście tej wypowiedzi błędem wydaje się umieszczenie hasła śdiariusz" w Słowniku literatury staropolskiej... Twierdzeniu o braku jakichkolwiek związków diariuszy z konwencjami literackimi zaprzecza pobieżne choćby prześledzenie pod tym kątem relacji o wojnie chocimskiej 1621 roku. Wypada też dodać, iż odmienności pomiędzy pamiętnikiem a diariuszem nie da się sprowadzić do propozycji badaczki; mianowicie, w pierwszym przypadku, obecności narratora i śbarwności i żywości" opowieści, w drugim zaś braku narratora i zwięzłości notatki' . Zjawisko to jest bardziej złożone. Bezpieczniejszym kryterium rozróżnienia, choć też nieuniwersalnym, okazuje się śmetoda" relacjonowania. Jan Trzynadlowski wyodrębnił relację retrospektywną (charakterystyczna dla pamiętnika) oraz uteraźniej-szoną (typowa dla diariusza)' . W tym wypadku akcent został położony na perspektywę czasową dzielącą moment spisania relacji od jej realnego zaistnienia. Staropolskie dzienniki powstawały zazwyczaj na bieżąco, to znaczy spisywano dzień po dniu zachodzące wypadki, dokonując pobieżnej selekcji materiału zdarzeniowego. Mały dystans czasowy (od jednego do kilkanastu dni) wpływał bezpośrednio na stopień uogólnienia
H. Dziechcińska, Proza staropolska..., dz. cyt., s. 27.
Dziechcińska konstatuje: śDwa te rodzaje piśmiennictwa zewnętrznie różnią się tym, że diariusz zwięźle i lakonicznie notuje i rejestruje kolejność zdarzeń, pamiętnik natomiast opowiada o zdarzeniach. Diariusz jest relacją suchą i bezosobową, pamiętnik to często opowieść barwna i żywa, gdzie bezpośrednio niejednokrotnie dochodzi do głosu sam narrator" {Proza staropolska... . dz. cyt., s. 26-27). Przywoływany sąd stanowi uproszczenie zagadnienia gatunkowości pamiętnika i diariusza. Powyższej kategoryzacji nie odpowiada na przykład diariusz Okolskiego czy Oświęcima, gdzie jednak występuje śżywość" akcji. Zdarza się też, że w diariuszach dochodzi do głosu narrator.
J. Trzynadlowski, Struktura relacji pamiętnikarskiej, [w:] Księga pamiątkowa ku czci Stanisława Pigonia, Kraków 1961, s. 577-583.
opisywanych sytuacji. Zwykle w tego rodzaju tekstach dochodzi do głosu bardziej strona emotywna piszącego niż głębsza refleksja czy ogólniejsze znaczenie prezentowanych zdarzeń. W przypadku diariusza twórca czerpał informacje prawie wyłącznie z autopsji. Rzadziej odwoływał się do relacji bezpośrednich świadków bądź powszechnej opinii, plotki. Poza autopsją wykorzystywał zatem przekaz oralny, stanowiący dodatkowe źródło informacji. Natomiast w przypadku pamiętnika perspektywa czasowa pomiędzym zdarzeniem a zapisem była znaczna (nawet kilkadziesiąt lat). Retrospektywne spojrzenie pozwalało autorowi na dokonanie bardziej precyzyjnej selekcji materiału. Przy spisywaniu pamiętników wykorzystywano w większym stopniu materiały tekstowe (np. listy, diariusze, dokumenty publiczne) oraz własne wspomnienia czy opinie świadków. Zachowując porządek chronologiczny w modelowaniu pamiętnikarskiego obrazu rzeczywistości, autorzy kładli nacisk na wnioskowanie, uogólnienie pewnych sytuacji historycznych. Poza funkcją poznawczą śwpisywali" zatem w swój tekst pewną subiektywną interpretację i wartościowanie minionych wypadków. Nierzadko wprost wskazywali dydaktyczne walory memuaru (zwłaszcza w bezpośrednich zwrotach do wskazanych lub potencjalnych odbiorców), czasem funkcja perswazyjna uchwytna była w odpowiednim naświetleniu historycznej sytuacji. Zgadzając się z powszechnie przyjętą opinią, że pamiętnik stanowi strukturę doskonalszą wobec diariusza należy nadmienić, że czasem pojawiają się struktury o cechach jednej i drugiej kategorii. Przykładowo, gdy czytamy diariusz Jakuba Sobieskiego poświęcony opisowi wojny chocimskiej, spisany wnet po zakończeniu kampanii, nie wątpimy, że mamy do czynienia z dziennikiem. Jednak gdy analizujemy łaciński tekst tegoż autora, oparty na powyższym diariuszu, a wydany dopiero w 1646 roku, to pojawiają się wątpliwości. Diariuszowy materiał został w tym wypadku przetransponowany na łacinę, co już nobilitowało gatunek oraz wprowadzoną weń problematykę (wojna chocimska). Ponadto, co też wynikało z zastosowania łaciny, tekst zretoryzowano oraz śdopracowano" pod
i
40
Rozdział I
względem stylistyczno-kompozycyjnym (choćby podział na trzy księgi). Zarazem autor zrezygnował w znacznym zakresie z zapisu dat dziennych wskazujących na konkretny moment rozgrywania się opisywanych zdarzeń. Czy zatem nadal w przypadku tekstu łacińskiego mamy do czynienia z diariuszem? Chyba nie, choć nie da się na to pytanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Jednak tekst nabrał cech pamiętnika, gdyż Sobieski wprowadził nowe treści, a stare częściowo zmodyfikował i uporządkował. Dokonał ponadto przekompo-nowania dzieła i położył akcent na znaczące momenty (w tym zabiegu ujawnia się znaczna perspektywa czasowa33) całej kampanii, jak również skutki z niej wynikające dla Rzeczypospolitej. Powyższy przykład został wprowadzony w tym miejscu, by ukazać trudność w rozróżnieniu diariusza od pamiętnika na konkretnym (nie teoretycznym modelu!) tekście. Wskazuje on jednocześnie na fakt tylko częściowej przydatności dotychczasowych kryteriów klasyfikacyjnych w obrębie piśmiennictwa pamiętnikarskiego.
Powyższy wstęp, z konieczności ograniczony do najistotniejszych, wybranych zagadnień związanych z kwestią lite-rackości staropolskiego pamiętnikarstwa oraz jego typologii i szczegółowej klasyfikacji wydawał się konieczny dla rozważań na temat staropolskiego pamiętnika jako gatunku sylwicz-nego. W sytuacji bowiem, gdy brak jednoznacznych kryteriów decydujących o przynależności gatunkowej jakiegoś tekstu pamiętnikarskiego lepiej poprzestać na dokładnym opisaniu jego struktury, stylistyki i warstwy tematycznej niż próbować śdopasowywać" do wybranej (a jest ich kilka) typologii. W tym miejscu wypada zwrócić uwagę na jeszcze jedno istotne zagadnienie. Otóż wnikliwszej analizie poddane zostały w zasadzie relacje, które wiążą się z nadrzędną problematyką pracy, mianowicie pamiętnikarskim śobrazem Ukrainy-Rusi". Temat roz-
O dystansie czasowym autora-narratora w stosunku do relacjonowanych wypadków w pamiętnikach pisa! Stanisław Bur kot w pracy Polskie podróżo-pisarstwo romantyczne (Warszawa 1988, s. 15-16).
O SYLWICZNOSCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
41
prawy wprowadza pod tym względem pewne ograniczenia (z punktu widzenia teorii pamiętnikarstwa sztuczne), które, jak się wydaje, nie wpłyną zasadniczo na ostateczne konkluzje. Autor winien jest również jeszcze jedno wyjaśnienie. Omówienie sylwicznego charakteru pamiętnikarstwa zostanie sfunkcjo-nalizowane, to znaczy podporządkowane naczelnemu wywodowi pracy, o którym już była mowa. Pozwoli to bowiem, prócz pewnych propozycji teoretycznych, na ukazanie praktycznego zastosowania śmikrostruktur" tekstowych w konkretnym materiale pamiętnikarskim.
! 1. Małe formy słowne
w staropolskich pamiętnikach
Spojrzenie na staropolski pamiętnik jako strukturę sylwicz-ną nie jest czymś zupełnie nowym w badaniach nad pamiętni-karstwem. Jego synkretyzm, niejednorodność stylistyczno--strukturalną i polimorficzność dostrzegła większość znawców zagadnienia34. Przy tym jednak zazwyczaj ograniczano się do
Por. np. w pracy R. Lubas-Bartoszyńskiej Miedzy autobiografią a literaturą. Badaczka, omawiając kwestię gatunkowości tekstów autobiograficznych (także pamiętnika), stwierdziła: śTeksty autobiograficzne w dużym stopniu noszą charakter synkretyczny pod względem gatunkowym. Będąc wypowiedziami dotyczącymi jednostki wprowadzają liczne formy gatunkowe, w których istotą jest funkcja komunikacyjna między jednostką i otoczeniem, a więc m.in. listy i anegdoty" (s. 7). Natomiast Jadwiga Rytel konstatowała: śMimo stopniowych czy częściowych osiągnięć w zakresie beletryzacji materiału w założeniu dokumentarnego niemal wszystkie pamiętniki powstałe przed Paskiem posługują się jaskrawo już śnieliteracką"metodą wciągania w swój obręb surowego dokumentu historycznego, śnie przetrawionego" nawet w pamiętnikarski sposób. Włączanie do pamiętników instrukcji poselskich i testamentów, diariuszy urzędowych i listów ważnych osobistości, paszkwilów i pozwów sądowych, a także mów, tego śodgłosu słodkobrzmiącej melodii" dla barokowego ucha, jest zjawiskiem powszechnym" (śPamiętniki"Paska..., dz. cyt., s. 169). Dla autorki owe śdokumenty" stanowią jedynie dowód (na zasadzie porównania z właściwą narracją) na śwyższość zorganizowania stylistycznego" pamiętnika właściwego w stosunku do nich. Jak się wydaje, zamiast mówienia w kategoriach: lepszy - gorszy, należałoby podkreślić śinność" (i to w różnorodnych aspektach) interpolacji oraz celowość ich
42
Rozdział I
konstatacji owego faktu i przechodzono do analizy innych aspektów piśmiennictwa pamiętnikarskiego. Śledzono zatem wszelkie przejawy literackości pamiętników, wyodrębniano kategorie beletryzacyjne; wreszcie, starano się usytuować pamięt-nikarstwo na śosi" rozwoju prozy polskiej. Pewną inspiracją w spojrzeniu na tekst wspomnieniowy w aspekcie jego poli-morficzności okazała się lektura książki Ryszarda Nycza Sylwy współczesne. Autor przekonująco dowiódł, iż sylwiczność stanowi bodaj najistotniejszą cechę współczesnej prozy polskiej35. Kategorię tę z powodzeniem można również zastosować dla analizy struktury staropolskich pamiętników. Zanim jednak przedstawione zostanie zagadnienie funkcjonowania śmikro-gatunków" w relacjach, warto na wstępie przypomnieć najważniejsze informacje na temat sylwy. Stefania Skwarczyńska, analizując kwestię morfologii silvae rerum, za nadrzędną cechę uznała varietas (różnorodność), którą wyznaczały: ,,a) wielość wchodzących w obręb zbioru jednostek literackich; b) różność ich w treści, formie, charakterze rodzajowym; c) niewspół-mierność w ważkości ich tematyki"36. Dodatkowo podkreśliła
wprowadzenia. Warto też zwrócić uwagę, że również Roman Pollak dostrzega! polimorficzność strukturalną PamiętnikówPaska (por. R. Pollak, Wśród literatów staropolskich. Warszawa 1966, s. 384).
R. Nycz, Sylwy współczesne, Kraków 1996. Wskazując na nadrzędność zasady yarietasw strukturze powieści współczesnej, Nycz nie kwestionował jej śliterackości": śzapewne omawiane teksty nie grzeszą klasyczną budową (kompozycja zamknięta, fabularność, logiczny, przyczynowo-skutkowy tryb rozwijania tekstu, obecność wyraźnej ekspozycji i synkretycznego względem niej zakończenia), niemniej podstawowe gwarancje spójnej wypowiedzi są w nich formalnie zachowywane, bądź stają się problemem i wówczas są tematyzowane. Nie wykraczają też sylwy poza literaturę, by stać się nową formą lub rozproszyć w piśmiennictwie autobiograficzno-dokumentalnym" (s. 46). Dalej zaś badacz dodawał, iż gatunki literackie śnie są już dłużej uznawane za funkcjonalne instrumenty adekwatnej transmisji przekazu, lecz raczej odczuwane są jako narzędzia nacisku, wymuszające standardową realizację i odbiór wypowiedzi, bez względu na osobliwości przedmiotu, intencje i potrzeby uczestników komunikacji" (s. 47). Postępowanie teoretyków staropolskiego pamiętnikarstwa zdaje się zmierzać w kierunku przeciwnym, mianowicie następuje śwtłaczanie" konkretów tekstowych w wykoncypowane śsystemy norm".
S. Skwarczyńska, Kariera literacka form rodzajowych bloku silva, [w.] Wokół teatru i literatury. Studia i szkice, Warszawa 1970, s. 185.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
43
wagę odpowiedniego śuszeregowania" elementów zbioru silva. Stanowią one szereg otwarty: śO końcu konkretnego dzieła tego rodzaju decyduje mechaniczne przerwanie jego toku, nie zaś zakończenie konturu jakiejś zamierzonej całości" 37. W przypadku zastosowania pojęcia sylwiczności dla badania pamiętnikarstwa, należy nieco zmodyfikować definicję Skwarczyń-skiej. Pamiętnik bowiem różnił się zasadniczo od klasycznego kodeksu typu silva"ó. O ile można przyjąć naczelną kategorię var/etas dla charakterystyki relacji pamiętnikarskich, o tyle z jej cech konstytutywanyeh wypada zaakceptować tylko elementy a) i b). Proponowana przez badaczkę śniewspółmierność ważkości" w doborze jednostek tekstowych (zarówno literackich, jak i dokumentarnych) realizuje się w pamiętnikach tylko fragmentarycznie, a w wielu wypadkach nie ma miejsca zastosowania. Dla przykładu warto przywołać Pamiętniki Paska, gdzie pojawiają się zarówno wiersze, mowy, anegdoty instrukcje czy listy. Zgodnie z definicją Skwarczyńskiej materiał ten odpowiada zarówno kryterium wielości składników, jak i różności w formie i treści. Natomiast nie został spełniony trzeci warunek. Otóż wszystkie wymienione śmikrogatunki" podporządkowane zostały kategorii nadrzędnej, mianowicie podstawowej narracji pamiętnika. W związku z tym ich dobór nie może być uznany za przypadkowy, a tym bardziej trudno mówić o różnej ważkości tematycznej owych śwstawek". Pamiętnik zatem nie spełnia wymogu przypadkowości dobranych elementów literacko-dokumentarnych. Co prawda można by zastosować kryterium przydatności źródłowej owych śmikrostruktur", lecz wtedy okaże się, że najważniejsze z tego punktu widzenia są listy, instrukcje, uniwersały, treści traktatów pokojowych itp. Jeśli by natomiast wprowadzić kryterium estetyczne, to na pierwszym miejscu staną wiersze, mowy, anegdoty. Wyodręb-
Tamże. Skwarczyńska uznaje silva rerum za śpierwszą w piśmiennictwie formę otwartą, bardzo jeszcze, oczywiście, prymitywną".
Joanna Par tyka określa sylwę mianem śszczególnego parapamiętnika" {Rękopisy dworu szlacheckiego doby staropolskiej, Warszawa 1995, s. 6).
44
Rozdział I
niając trzecią cechę sylwiczności, Skwarczyńska miała raczej na myśli sąsiedztwo tekstów mało ważnych z uwagi na treść (np. rachunki, zapiski na temat zajęć w gospodarstwie, listy wydatków itp.) oraz istotnych pod tym względem (np. diariusze, listy, dokumenty o wadze państwowej itp.). W tym miejscu trzeba stwierdzić, iż stopień śważkości" tekstów zawartych w sylwach uzależniony jest zazwyczaj od profesji badacza lub charakteru jego zainteresowań. W takim zaś ujęciu cecha ta stanowi kryterium płynne i dyskusyjne. Inne bowiem zagadnienia w sylwach zainteresują historyka, inne badacza obyczajów, mentalności czy wreszcie literatury. A przecież mogą je ponadto analizować przedstawiciele innych dyscyplin naukowych, choćby socjologii, etnografii czy psychologii społecznej' .
Rozważania na temat sylwiczności staropolskich pamiętników obejmą analizę następujących form słownych, umieszczonych w podstawowej narracji: list, mowa, anegdota, wiersz,
Por. np. T. Michalowska, Staropolska teoria..., dz. cyt., s. 130-131 (o poglądach Sarbiewskiego na temat sylwy); M. Korolko, A. Frycz Modrzewski. Humanista, pisarz, Warszawa 1978 (rozdział Sylwa jako prototyp eseju); f. Tazbir, Książka rękopiśmienna w Polsce i Rosji (XVI-XVI1I), śPrzegląd Historyczny" 1986, z. 4. Nawiasem mówiąc, wzrost zainteresowania tego rodzaju piśmiennictwem datuje się od początku lat 70. Z najnowszych prac na szczególną uwagę zasługują rozprawy Marii Zachary i Joanny Partyki, które można odczytywać jako zapowiedź powszechniejszego zainteresowania sylwą w środowisku badaczy doby staropolskiej. O sylwach zob.: M. Zachara, Sylwy - dokument szlacheckiej kultury umysłowej w XVII w., [w:] Z dziejów życia literackiego w Polsce XVI i XVII wieku, pod red. H. Dziechcińskiej, Wrocław--Warszawa-Kraków 1980, s. 197-219; taż, Twórca - odbiorcasylwszlacheckich w XVII wieku, [w:] Publiczność literacka i teatralna w dawnej Polsce, pod red. H. Dziechcińskiej, Warszawa-Łódź 1985, s. 117-129; J. Partyka, Szlachecka silva rerum jako żródlo do badań etnograficznych, śEtnografia Polska" 1988, t. 32, z. 2; taż, Rękopiśmienne księgi szlacheckie - źródła 1 inspiracje, [w:] Staropolska kultura rękopisu, pod red. H. Dziechcińskiej, Warszawa 1990; taż, Rękopisy dworu szlacheckiego..., dz. cyt.; taż, Angielskie ścommonplace books" a polskie sylwy. Z dziejów rękopisów domowych w Europie, śPamiętnik Literacki" 1997, z. 2, s. 173-182; taż, śŻony wyćwiczone". Szesnasto- i siedemnastowieczne domowe pisarki, [w:] Pisarki polskie epok dawnych, pod red. K. Stasie-wicz, Olsztyn 1998, s. 35-44. Od dawna podkreśla się zarazem wagę pamiętników dla badań socjologicznych. Na ten temat zob. B. Gołębiowski, Estetyczne i poznawcze funkcje pamiętników, śPrzegląd Humanistyczny" 1980, z. 2; M. Strąk, Badania nad pamiętnikami w socjologii kultury, [w:] Literatura i metodologia, pod red. J. Trzynadlowskiego, Wrocław-Warszawa-Kraków 1970.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
45
formy stricte dokumentarne (instrukcje, uniwersały itp.). Określenie powyżej wymienionych śgatunków" mianem śmałych form słownych" jest świadomym nawiązaniem do wciąż aktualnej książki Jana Trzynadlowskiego Małe formy literackie"ó. Co prawda badacz proponuje zaliczyć do tej kategorii znacznie więcej śelementów literackich", lecz nie wszystkie z nich znalazły odbicie w pamiętnikach. Zamiana słowa śliterackie" na śsłowne" wypływała oczywiście z obecności w relacjach tekstów dokumentarnych, a więc nieliterackich. Na koniec warto jeszcze raz podkreślić, iż analiza obejmie przede wszystkim relacje pamiętnikarskie związane zasadniczo z problematyką ukrainną, spisane w XVII i XVIII wieku.
1.1. List
W staropolskich pamiętnikach listy cytuje się dość często. Co ważne, w większości dotyczą one spraw publicznych, czyli nie związanych bezpośrednio z autorem relacji. Twórcy pamiętników przytaczają korespondencję osób pełniących kierownicze funkcje państwowe (król, kanclerz, hetmani, regi-mentarze, wojewodowie). Jeśli analizowane wypadki dotyczą konfliktów zbrojnych, do głównej narracji wprowadza się listy wrogich dostojników (wezyrów, chanów, hetmanów, pułkowników kozackich itp.). Cytowana korespondencja może spełniać w tekście pamiętnikarskim różne funkcje , co zostanie zaprezentowane na poniższych przykładach.
Szymon Okolski, autor Diariusza transakcyjej wojennej... w r. 1637 (wyd. 1638) oraz Kontynuacyi diariusza... (wyd. 1639), prezentował konflikt wojska koronnego z Zaporożcami. W obręb narracji wprowadził kilka listów (w większości kozackich), których treść bezpośrednio wiązała się z analizowaną
J. Trzynadlowski, Małe formy literackie, Wrocław 1977.
41
O funkcjach listu w tekstach autobiograficznych zob. R. Lubas-Bar-toszyńska, Między autobiografią a literaturą, dz. cyt., s. 114 i n.
46
Rozdział I
sytuacją. W rozdzialiku Kto jest Hunia, regimentarz swawolnych Kozaków po Ostrzaniniewprowadzona została korespondencja Huni do śsułtana Galgi":
Wielmożny miłościwy sułtan Galga, panie, panie nasz miłościwy!
Służby nasze rycerskie zalecamy pilnie miłościwej łasce waszej carskiej p. naszego miłościwego, życząc zdrowia dobrego, i we wszem fortunnego powodzenia od P. Boga wszechmocnego w. carskiej mości na czasy długie.
Na sławę i na przyjazną obietnicę i jego carskiej miłości, i waszej naszego miłościwego pana, z nami zachować, tedy i my zachowując przyjaźń wierną z w.m.c.m.p. naszym miłościwym, posyłamy umyślnie do waszej carskiej mości towarzyszów naszych: Chryszka Horyłego i Andryja Ozezenka, prosząc i żądając waszej carskiej mci, aby w.m. łaskawie uczynić raczyli, a nam wojska swego przysłali na posiłek, bo nieprzyjaciele naszy pewnie idą do nas, chcąc nas znosić; za co my powinni będziemy w. carskiej mości odsługować na każdą potrzebę i rozkazanie w.c.m., gdzie tylko w.cm. rozkażesz, i wojsku w.c.m. jednakowo się zdobywać, i przywódz gotowy bezpieczny będzie, o co pilnie i p0 wtóre prosimy w.c.m. A jeżeli to będzie łaska w.cm., towarzystwa nie bawiąc, racz do nas odprawić. Oddawamy przy tym służby nasze rycerskie miłościwej łasce w.c.m.
Dat. na Zaporożu 26 febr. 1638.
W. carskiej mości we wszem słudzy powolni
Dymitr Tymosiewic Hunia
het. z wojsk j.k.m. zaporoskich42.
Zawartość listu bezpośrednio wskazuje na próbę porozumienia się Zaporożców z Tatarami w celu odparcia Polaków, określanych tu mianem śnieprzyjaciele naszy". Istotną kwestią jest celowość wprowadzenia listu przez Okolskiego do narracji. By sprawę wyjaśnić, należy dokonać analizy tekstu narracyjnego, który znajduje się przed i po ścytacie". Część inicjalna brzmi: śTen [tj. Hunia] znieważył i posłanego na Zaporoże
Sz. Okolski, Kontynuacya dyaryusza wojennego., w roku 1638 odprawiona, Kraków 1639 (cytuję wg wyd. KJ. Turowskiego, Kraków 1858, s. 144).
O SYLWICZNOŚC1 STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
47
j.m.p. Mieleckiego, ten i regestrowych zdespektował byl, i obiecował na włość wyniść za pierwszą rezolucyją Dniepru. Uczynił i to, że śmiał pisać i wyprawiać posły do śsułtan Gałgi", tatarskiego hetmana, poddając się mu, jako to listu tego kopia, z Krymu do j.k.m. posłana, pokazuje" 43. Jak widać list stanowi sui generis dowód potwierdzający prawdziwość słów pamiętnikarza. Najogólniej można by stwierdzić, że Hunia to zdrajca, zaświadcza to bowiem śkopia z Krymu do j.k.m. posłana". List - dowód zdrady stanowi punkt kulminacyjny i sumujący niejako oskarżenia narratora wysuwane pod adresem przywódcy Zaporożców. Szereg śuczynków" antypolskich obejmował: znieważenie komisarza, śzdespektowanie" regestrowych Kozaków, grożenie napadem na dobra szlacheckie, wreszcie zdradę króla i Rzeczypospolitej poprzez konszachty z Tatarami. Treść listu wprowadza dodatkowe elementy charakteryzujące Hunię. Jest to człowiek zdolny do najpodlejszego czynu - zdrady ojczyzny, występowania przeciw śwspółbraciom" w porozumieniu z śniewiernym" Tatarem. Włączenie kopii do pamiętnika ma zatem z jednej strony pogłębiać charakterystykę watażki, z drugiej zaś degradować i kompromitować go w oczach potencjalnych czytelników diariusza. Warto też zwrócić uwagę na inne funkcje listu wobec nadrzędnej narracji pamiętnikarskiej. Pełni on bowiem rolę poszerzającą i uzupełniającą tekst właściwy. Z informacji prezentowanych przed przytoczeniem kopii wynika, iż śswawolnik" wyprawił posłów do sułtan-kałgi. Po przeczytaniu listu mamy pewność zaistnienia faktu a w dalszej kolejności, odrzucenia przez chana propozycji śwspółpracy" po przesłaniu królowi wiadomości (kopia) o zdradzie Kozaków. Dodatkowo epistoła pełni funkcję oceniającą postępowanie Huni. Dzięki jej wprowadzeniu autor niejako uchyla się w formułowaniu własnych sądów wartościujących. List wpływa także na rozwój akcji zarysowanej w diariuszu. Stanowi doskonały moment dla śprzeskoku" chronologicznego; rzadziej, tematycznego. Ten zabieg unaocznia
Tamże.
48
Rozdział I
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
49
ciąg dalszy tekstu głównego: śTen tedy Hunia niemałą próbę męstwa wziąwszy tak cnego żołnierstwa jako swoich pod Żol-ninem, potem na uściu Starca stanąwszy z wojskiem, okopal się, i bardzo stamtąd groził. Ale ochotnego rycerstwa koronnego tam dosyć doznawał" . Autor zrezygnował z omówienia treści listu, przechodząc od razu do informacji o dalszych dziejach kozackiego wodza. Jego losy znaczone są bitwami pod Żołninem i u ujścia Starca, gdzie Polacy ukrócili jego hardość. Okolski cytował jeszcze kilka listów Huni45. We wszystkich przypadkach korespondencja spełnia analogiczne funkcje, jak w omówionym powyżej przykładzie. Okolski wprowadza list, by potwierdzać relacjonowane wątki historyczne. Korespondencja stanowi ważny komentarz dla pewnych decyzji, sytuacji, jednocześnie może być wyzyskana dla śprzyspieszenia" narracji (list może kumulować opis kilku faktów) czy też zmiany wątku. Diarysta stosował stałe schematy formuł wprowadzających epistolografię do podstawowej narracji. Oto kilka przykładów: śktórej przysięgi i transakcyi taki byl tenor", śoddano j.m. od j.k.m. litterasgratificationis, który tu wnoszę", śjednak i on Hunia, co to swą gunię atłasem był i hetmańskim powlókł, zdarł ją z siebie i przestał się pisać hetmanem, dając taką suplikę do j.m.p. hetmana polnego", śale oni jednęż piosenkę śpiewali i jednoż pisali do j.m.p. hetmana polnego, czego tu kopią kładę", ś2 aug. na wszystkie instancyje j.m. którymi ich do pokoju ciągnął, przez posły swoje tak odpowiedzieli" 46.
W nieco odmiennej funkcji wykorzystywał korespondencję anonimowy autor Diariusza obszernego oblężenia Zbaraża. Prowadząc relację dzień po dniu, diarysta zacytował w całości wymianę listów pomiędzy Chmielnickim i Wiśniowieckim pod datą 2 sierpnia 1648 roku. Był to moment przełomowy dla obrońców Zbaraża, gdyż po miesiącu bezskutecznie pona-
Tamże. Według W. Serczyka śStarzec" to uroczysko położone opodal ujścia Suty do Dniepru (Na płonącej..., dz. cyt., s. 10).
45 Tamże, s. 150-152, 160-161, 163-164. ib Tamże, s. 67, 73, 150, 160, 162.
wianych ataków hetman kozacki zapragnął przekupić wojsko cudzoziemskie służące Polakom. W tym celu wysłał do polskiego obozu śprzedawczyka", który miał przekazać tajny list Chmielnickiego wojskom zaciężnym. Zabiegi Kozaków nie przyniosły oczekiwanych skutków, gdyż cudzoziemcy odmówili zdrady i przekazali śpismo" Wiśniowieckiemu. śPrzedawczyka" natomiast, jak się domyśla narrator, zabito. Listy zamieszczone w diariuszu stanowią swoisty dialog pomiędzy Chmielnickim i Wiśniowieckim. W pierwszym, autorstwa hetmana kozackiego, nadawca informuje o przejęciu listów książęcych, w których ukazana jest krytyczna sytuacja obozu i prośba do króla o pomoc. Nadawca perswaduje zarazem wojewodzie ruskiemu, że czas najwyższy się poddać i śwyjść z nory", gdyż żadna odsiecz nie nadejdzie. Anonimowy diarysta uznał, iż przywołanie bezpośrednich słów Chmielnickiego dobitniej oddziała na wyobraźnię i uczucia czytelnika, jak również całości relacji doda walorów werystycznych. Warto przywołać ten krótki list, by ukazać zarówno emocje nadawcy, jak i jego śsmak estetyczny" w doborze materiału do diariusza:
Oznajmuję w. ks. mci, że ten list z posłańcem wmci, za Lwowem we trzech milach pojmano. Posłańcowi szyję ucięto; a ten list do w. ks. mci, w całości odsyłam. Spodziewasz się w. mć na jakiś posiłek od k. j. mci, a czemuż w. mć sam nie wychodzicie z nory, a do króla jmci w jedne kupę się nie garniecie? Nadto król jmć nie bez umu jest, będąc takim monarchą wielkim, żeby on miał bearozsądnie lud swój tracić. Jakże on tu ma na posiłek wmci przyjść? Bez taboru, nie podobna; a ztaborem są rzeczki i cieczki. Lepiej to j. k. mć sobie upatruje, że się nas ku sobie doczeka, z którym może być o wszystkim pewna zgoda i umowa. A w. ks. mci na nas nie racz żałować, a na siebie racz się zdziwić, żeśmy w. ks. mci nie zaczepiali, i w całości w państwie zadnieprskim chcieliśmy zachować. A iż tak podobno z przejrzenia Boskiego przyszło, radzę sobie w. ks. mci upatrować, jako jest wola wmci .
Dyaryusz obszerny oblężenia Zbaraża, [w:] Jakuba Michalowskiego Wojskiego lubelskiego a później kasztelana bieckiego Księga pamiętnicza, wstęp A.Z. Helcel, Kraków 1864, s. 456.
I
50
Rozdział I
O SYLWICZNOSC1 STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
51
Zdania poprzedzające materiał epistolograficzny nie wskazują na jego treść. Diarysta skupia całkowicie swą uwagę na przemyceniu uniwersału Chmielnickiego do wojsk cudzoziemskich przez posłańca. List do Wiśniowieckiego, jak się domyślamy, analizując jego treść, stanowił pretekst dla oddania korespondencji żołnierzom zaciężnym. Dlaczego zatem diarysta cytuje tekst śprywatnego" listu do księcia, a nie uniwersał, który miał dla przebiegu batalii znaczenie o wiele istotniejsze? Istnieje kilka hipotetycznych odpowiedzi. Dla nas ważne jest, że autor dokonał charakterystyki porównawczej obu wodzów, nic ujawniając przy tym bezpośrednio swych własnych opinii. Odpowiedź Wiśniowieckiego, nie cytowana tu z uwagi na obszerność, utrzymana została w tonacji wielkopańskiej pogardy dla zdradzieckich postępków Kozaka. W korespondencji zarysowała się zatem opozycja pomiędzy cynicznym, przebiegłym i prymitywnym tyranem a rycerskim i sprawiedliwym księciem. Anonim, mając świadomość opozycyjności obu śpism", zredukował komentarz rozdzielający je do jednego zdania: śKsiążę jmć zatrzymał tego przedawczyka, a chłopa prostego posłał z swoim responsem, który był taki". Po tym zdaniu zacytował list Wiśniowieckiego komentujący przekaz hetmana. Świadomy, jak się wydaje, zabieg kompozycyjny zdecydował o tym, że listy niejako ze sobą śrozmawiają", komentują się nawzajem. Przy tym znacznie poszerzają o nowe szczegóły podstawową narrację diariusza. Charakterystyczne jest również to, że diarysta, po przytoczeniu epistoły księcia, zupełnie nie skomentował tego śdwugłosu". Przeszedł natomiast do przerwanego korespondencją wątku śprzedawczyka" i uniwersału do cudzoziemców. Diariusz... oblężenia Zbaraża jako tekst niezbyt obszerny wyróżnia się na tle prozy diariuszowej właśnie faktem umieszczenia w nim prywatnej korespondencji. Analogiczne przekazy zawierają bowiem źródła o wadze państwowej lub obywają się bez żadnych interpolacji dokumentarnych. W tym miejscu wypada podkreślić, iż anonim z pewnością znał inne listy Chmielnickiego do śzbarasz-czyków", lecz wybrał do zapisu właśnie ten, w którym hetman
śprezentuje się" z nie najlepszej strony. Wprowadzenie korespondencji do diariusza wpłynęło też na dramatyzację prezentowanych wypadków oraz śożywienie" całości struktury narracyjnej, opartej na chronologicznym zapisie minionych zdarzeń. W nawiązaniu do propozycji Lubas-Bartoszyńskiej, wyodrębniającej kilka funkcji spełnianych przez listy w obszerniejszych strukturach wypada dodać, że korespondencja Chmielnickiego z Wiśniowieckim wprowadza do diariusza śczynnik wielogłosowości"48. Wypowiedzi inne niż narratora relatywizują bowiem apodyktyczność sądów i interpretacji wypowiedzi podstawowej. Listy wskazują na wzajemną nienawiść Polaków i Ukraińców w połowie XVII wieku oraz, co widoczne w liście Wiśniowieckiego, nieuświadamianie sobie rozmiarów i skutków kataklizmu, jakim było powstanie 1648 roku.
Nasycenie materiałem epistolograficznym charakteryzuje wiele staropolskich pamiętników. Wiadomo, że zwłaszcza dokumenty państwowe oraz śpubliczna" korespondencja dostojników z otoczenia królewskiego często trafiała pod śstrzechy" dworów szlacheckich. Nic więc dziwnego, że przy sporządzaniu pamiętników sięgano powszechnie do tych materiałów. I to zarówno cytując je, jak omawiając czy streszczając. Przywołany materiał epistolograficzny, jak można założyć, był tylko w niewielkim stopniu śskażony" w stosunku do oryginału. Trafiały się jednak wypadki, gdy z różnorodnych względów dopuszczano się ingerencji w treść listu. Za przykład takiego właśnie zabiegu może posłużyć list Jana Kazimierza do chana Islam Gereja III pod Zborowem, zamieszczony w anonimowych Pamiętnikach o wojnach kozackich...^ W świetle materiału historycznego król napisał nie jeden, lecz dwa listy (drugi do Chmielnickiego). Ponadto to nie on zainicjował korespondencją traktaty zborowskie (monarsze nie wypadało wykonywać pierwszego kroku...), co sugerował pamiętnikarz,
R. Lubas-Bartoszyńska, Między autobiografią a literaturą, dz. cyt.
49
Pamiętniki o wojnach kozackich za Chmielnickiego przez nieznanego autora, wyd. Z. Schletter, Wrocław 1842, s. 59-60.
52
Rozdział I
lecz kanclerz Jerzy Ossoliński. Jan Kazimierz włączył się do śuzgodnień" po otrzymaniu korespondencji od chana i Chmiel-nickiego' . Już te nieścisłości historyczne nakazują ostrożność w analizie listu do chana ze względu na jego wiarygodność. W miarę śprawdziwa" jest jedynie myśl przewodnia pisma:
Jan Kazimierz krymskiemu zdrowie szle chanowi. Gdy masz wielką obligacyją bratu memu zmarłemu Władysławowi, że mając cię u siebie w niewoli po królewsku cię traktował i wolno cię puścił do państwa twego, w którym dziś panujesz, dlatego dziwuję się temu bardzo teraz, że na to nie pomniąc, kiedy ja teraz powstaję przeciwko zdrajcy swemu Chmielnickiemu, tu ciebie z nim zastawam, dobywającego z nim wespół na mnie szablę, której się ja przy sprawiedliwości bynajmniej nie boję, widząc że mało stąd korzystujesz i Bóg twojej nie może błogosławić zawziętości. Jednak jeżeli chcesz być wdzięczny przyjaźni mojej, oto ci ja się z moją oświadczam przyjaźnią i bardzo winszować będę, kiedy mi się staniesz przyjacielem, a Chmielnickiego porzucisz .
Autor dokonał streszczenia tekstu źródłowego, pozbawiając go właściwej tego rodzaju przekazom tytulatury oraz szacunku dla odbiorcy. W tym przypadku chan potraktowany został śz góry", choć skądinąd wiadomo, że to król został otoczony przez przeważające siły kozacko-tatarskie. Pamiętnikarz wprowadził śprzestylizowany" tekst, by unaocznić i zwiększyć wiarygodność swej wypowiedzi. Nadrzędnym celem wynikającym z cytowania listu okazuje się oczywiście konstatacja faktu: oto król rozpoczął traktaty pokojowe i pragnie przyjaźni z chanem. Nie trudno dostrzec, iż epistoła sygnalizuje inny punkt widzenia (królewski) wobec konfliktu niż wynikający z podstawowej narracji. Do śmanipulowania" królewskim listem autor zresztą przyznawał się pośrednio sam w formule wprowadzającej: śNapisał tedy król list w sens swój taki". Pojęcie śsens" należy w tym przypadku utożsamić raczej z myślą
Na ten temat zob. W.A. Serczyk, Na płonącej Ukrainie..., dz. cyl., s. 258 i n.
Pamiętniki o wojnach kozackich..., jw.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
53
przewodnią niż wiernością oryginałowi . O tym, że pamiętnikarz powszechnie stosował metodę streszczania listów przekonywają czytelnika i inne fragmenty relacji. Otóż w czasie bitwy pod Beresteczkiem (1651) chan opuścił plac boju, a następnie przesłał królowi list. Pamiętnikarz szkicuje jego treść następująco: śW liście tym chan wyraził, że nie miał się gdzie swoją ordą rozprzestrzenić pod Beresteczkiem i dlatego uniknąć się musiał; zatem, jeżeli by się chciał spróbować, niechby poszedł za nim na równe pola, dopiero by doznał, co orda umie. Ale pewnie o tym chan już nie myślał" 53. Ostatnie zdanie stanowi oczywiście autorski komentarz do streszczanych treści listowych. Porównanie tej śprzeróbki" z odpowiednimi fragmentami epistoły w diariuszu Oświęcima uświadamia, że twórca niewątpliwie miał przed oczyma śchańskie pismo" u. Pamiętnikarz zrezygnował jednak z jego cytowania a pozostał przy tradycyjnej metodzie kronikarskiej, podporządkowującej nadrzędnej narracji wszelkie dokumenty (wtopienie ich w narrację).
Na zakończenie rozważań o funkcji listu w strukturze pamiętnikarskiej wypada omówić jeszcze jedną kwestię. Otóż, zdarza się i tak, że wprowadzany list nie wiąże się bezpośrednio z treścią narracji pamiętnika, a jego umiejscowienie jest nieco przypadkowe. Ze zjawiskiem tym, choć niezwykle rzadkim, spotykamy się w Latopiścu... Joachima Jerlicza. Fragmenty pamiętnika poprzedzające bezpośrednio list odnoszą się do zmagań polsko-kozackich w 2. połowie XVII wieku. Po nich Jcrlicz zamieścił List Pana Jezusa Nazareńskiego, króla Judzkiego, będący niewątpliwie apokryfem. Przekaz z pewnością cieszył się znaczną popularnością w dobie wojen kozackich i śpotopu", skoro pamiętnikarz zacytował go w całości. Z treści śpisma", utrzymanego w tonacji rozkazującego napominania
Tekst tego listu (kopia) zachował się do dziś. Zob. Dokumenty ob oswo-boditielnoj wojnie ukrainskogo naroda 1648-1654, oprać. A.Z. Baraboj i in., Kijew 1965, s.' 277-278.
Tamże, s. 88.
Por. S. Oświęcim, Dyaryusz 1643-1651, wyd. W. Czermak, Kraków 1907 (seria: Scriptores rentm polonicarum, t. 19), s. 356.
54
Rozdziai I
wynika, iż grzeszna ludzkość musi się poprawić. Nadawca--Jezus podaje receptę (kolejne śprzykazy") na pobożną egzystencję, która prowadzi do zbawienia. Wśród zaleceń najważniejsze to: świętowanie w niedzielę, datki dla ubogich, wyrzeczenie się złych uczynków i nadmiernych bogactw, szczególna cześć dla Najświętszej Maryi Panny (śbo gdyby Matka moja za was nie prosiła Pana Boga, tedy dawno byście poginęli za bez-zakoństwo wasze"). Jeśli by natomiast czytelnicy listu nie dostosowali się do nakazów Jezusa, spotka ich należyta kara:
Objawiam wam, iż was będę karał głodem i poszlę na was miecz ostry, wtenczas wstanie król na króla, pan na pana, miasto na miasto i tak wielkie przelanie krwi na ziemi między ludźmi będzie i w tym strachu skończy się świat. Jeszcze będę was karał gromem, błyskawicą ognistą, dlatego żebyście poznali gniew mój na sobie, iż przykazania mego nie pełnicie .
Stylizowana na język biblijny profecja Jezusa, nawiązująca w warstwie tresciowo-językowej do Janowej Apokalipsy, wiąże się z tematyką pamiętnika tylko częściowo. Jerlicz przedstawiał w relacji czasy licznych konfliktów militarnych na ziemiach Rzeczypospolitej. Sam utracił cały dobytek w pierwszej fazie walk polsko-kozackich (1648). Powstanie Chmielnickiego analizował w perspektywie spełnionej Apokalipsy. O ile zatem umieszczenie listu nie zostało umotywowane bezpośrednim kontekstem narracyjnym (po zacytowaniu autor nie komentuje tekstu), o tyle wiąże się, i to mocno, z ideą przewodnią pamiętnika, mianowicie przekonaniem o zbliżających się czasach upadku56. Wyrazem tego jest pogłębiający się pesymizm twórcy i związana z nim niewiara w możliwość poprawy ludzi. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię
J. I e r 1 icz, Latopisiec albo kroniczka różnych spraw i dziejów dawnych i teraźniejszych czasów, z wieku i życia mego na tym padole świata, ile pamięć moja mogła znosić i wiedzieć, o czem z czytania jako i z widzenia na piśmie po sobie w krotce i na potomne czasy potomkom moim zostawuję; chcącemu wiedzieć z czytania tych książek w posiedzeniu przy dobrej myśli dla zabawy, pod rokiem od narodzenia Syna Bożego w Trójcy Jedynego, Twórcę wszego, Pana Wiekuistego, 1620, wyd. z rękopisu K.W. Wójcicki, Warszawa 1853, t. 2, s. 43.
Por. P. Borek, loachim Jerlicz..., dz. cyt.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
55
związaną z Listem Pana Jezusa... Chodzi mianowicie o ścudowność" przekazu i jego magiczne działanie. W zakończeniu epistoły czytamy: śPrzykazuję też wam, który człowiek z was ten list przy sobie będzie mieć i nosić, dawajże on i innym czytać, tedy będzie zbawienie duszne miał i męki wiecznej ujdzie; ani grom, ani błyskawica onemu nie zaszkodzi" 57. Dla Jer-licza słowa te z pewnością miały kluczowe znaczenie. Jezusowy list stawał się amuletem chroniącym przed wieszczonymi klęskami. Czy jednak Jerlicz go nosił przy sobie? Być może, na pewno jednak go czytał i analizował.
Podsumujmy dotychczasowe rozważania. List jako mała struktura słowna pełnił ważną rolę w obrębie staropolskich pamiętników. Jego wprowadzenie służyło potwierdzeniu prawdziwości wyrażanych sądów, opinii pamiętnikarzy. Spełniał funkcję unaoczniającą, wnosił elementy wiclogłosowości do właściwej narracji, wreszcie, dramatyzował tok relacji. Ponadto, współtworząc układ fabularny pamiętnika, przyczyniał się do plastycznego przybliżenia różnorodnych treści. W stosunku do narracji podstawowej mógł pełnić funkcje: dopełniającą, wyjaśniającą (interpretującą lub potwierdzającą sąd pamiętni-karza), autonomiczną. Z reguły, co warto przypomnieć, ta trzecia nie występowała. Korespondencja była zatem integralnym składnikiem przekazu pamiętnikarskiego 58. Dla ówczesnych twórców relacji stanowiła przy tym materiał pomocniczy w modelowaniu określonych wypadków dziejowych.
J.2. Mowa
W materiale pamiętnikarskim mowy pojawiają się rzadziej niż wstawki epistolograficzne. Niemniej jednak i one zasługują
J. Jerlicz, Latopisiec..., dz. cyt., s. 44.
Zdarzało się nawet, iż pamiętnik przybiera! konstrukcję złożoną z samych listów. Przykładem epistolograficzne] budowy pamiętnika są relacje Kazimierza Sar-neckiego. Zob. K. Sarnecki, Pamiętniki z czasów Jana Sobieskiego. Diariusz i relacje z lat 1691-1696, oprać. J. Woliński, Wrocław 1958, s. 225-389.
56
Rozdział I
na uwagę, gdyż ich rola jest znacząca. Używając terminu śmowa" mamy na myśli przede wszystkim dłuższe wypowiedzi przytaczane przez pamiętnikarzy w formie śmowy niezależnej" i charakteryzujące się znacznym stopniem zretoryzowania 59. Oczywiście nie zawsze spełniają one wymogi klasycznej budowy tego retorycznego gatunku, co częściowo wynika z wyznaczonych im ról w relacjach przez pamiętnikarzy. Występują zatem wypowiedzi liczące od kilku do kilkudziesięciu zdań, którymi autorzy pamiętników śwyposażali" postaci historyczne. Za przykład mów krótkich niech posłuży fragment przywoływanych już Pamiętników o wojnach kozackich... Autor prezentuje w nim moment przybycia posła chańskiego do oblężonych w Zbarażu. Tatar tak oto zwraca się do Wiśniowieckiego:
Tyżeś to tak święty u swoich wojennikiem, w tej tu tak małej zostajesz obronie, otóż chcąc ciebie i twoich wybawić, pokój wam ofiaruję od chana i od kozackiej strony, byleście się chanowi pokłonili i oręża mu złożyli60.
Nie potrzeba stosować wnikliwych badań, by stwierdzić, że ów fragment jest sztucznym tworem autorstwa pamiętnikarza. Dla celów doraźnych dokonał on przetworzenia jakiegoś dokumentu (listu?) na mowę Tatara. Stosując ten zabieg, twórca wykorzystał własną umiejętność tworzenia wypowiedzi oralnej, różniącej się stylistycznie od podstawowej narracji. Wypowiedź posła, zapowiedziana poprzedzającym zdaniem: śJak prędko [...] Wiśniowieckiego przed sobą obaczył, zaraz mówić począł do niego słowy", ma na celu uteraźniejszenie całej sytuacji, a przez to i udramatyzowanie narracji. śMowa niezależna" zwalniała pamiętnikarza od referowania treści poselstwa. Przy tym dokonując odpowiedniej selekcji w materiale źródłowym, sprowadził on sens wypowiedzi do najważniejszej kwestii, mianowicie sugestii
O teorii mowy zob. np.: B. Nadolski, Wstęp, [do:] Wybór mów staropolskich, oprać. B. Nadolski, Wrodaw-Warszawa-Kraków 1961; E. Ulćinaite, Teoria retoryczna w Polsce i na Litwie w XVII wieku, Wrocław 1984; por. też hasło Barbary Otwinowskiej, Mowa, [w:] Słownik literatury staropolskiej..., dz. cyt., s. 488-494.
60
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 41.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
57
poddania się wojskom tatarsko-kozackim. Warto zaznaczyć, iż styl przytoczonej wypowiedzi jest w większym stopniu cyzelowany niż główna narracja. I to zarówno w doborze leksyki, jak i w uporządkowaniu stylistycznym. Wypowiedź posła autor opatrzył swoistym komentarzem poprzez opis reakcji księcia: śNa co książę marsowe postawiwszy czoło chciał coś mówić surowie, ale umitygowany wrzekomo mu za te kondycje podziękował". Pamiętnikarz-narrator przyjmuje pozycję obserwatora, ograniczając swą rolę do przywoływania wypowiedzi i opisu reakcji. Jednocześnie ogarnia swoim spojrzeniem pole bitwy, rysując przed
; czytelnikiem zachowanie wojska kozackiego. Zabieg ten uchwyt-[| ny jest w kolejnym zdaniu relacji: śTak gdy się nieprzyjaciel efer-tuje w oczy, Chmielnicki z boku armatę toczy, którą podem-knąwszy ku obozowi naszemu w szturmy potężne przypuścił, co zobaczywszy książę rzecze". Celowe zastosowanie praesens histo-ricum w zdaniu poprzedzającym odpowiedź Wiśniowieckiego stanowi element dynamizujący akcję i wskazuje na jednoczesność kilku zdarzeń (przyjęcie poselstwa i przygotowanie ataku przez Kozaków). Warto też zwrócić uwagę, że owo uteraźniejszenie narracji współgra z perspektywą czasową mów posła i Wiśniowieckiego. Zsynchronizowanie czasu narracji z czasem wypowiedzi wywołuje u odbiorcy złudzenie zmiany perpektywy czasowej, niejako przybliża czytelnika do minionych wypadków. W przypadku mowy Wiśniowieckiego również mamy do czynienia z zabiegiem zamierzonej kreacji wypowiedzi, co najwyżej prawdopodobnej (nie prawdziwej!) w stosunku do rzeczywistości:
Otóż wasz pobratym Chmielnicki co robi? Znać że to w was dufa, a zatem i te [propozycje], które nam do pokoju niby podajecie, są niepewne, bo on ich słuchać nie będzie; więc piszecie jakby na wietrze, ale jeżeli nam prawdziwie sprzyjacie, razem się na Chmielnickiego z nami ruszcie i wojsko jego zburzcie, dopiero wam za to podziękujemy i przyjaźnią dobrą odsłużymy, co jeżeli się wam nie podoba, pójdźcież z nami szczerze i odtąd albo nam bądźcie przyjacielami, albo się nie bawiąc obłudą, z nami się bijcie .
Tamże, s. 41-42.
58
Rozdział I
W tym wypadku tekst mowy komentuje właściwą narrację pamiętnika, mianowicie informacje o przygotowywanym ataku Zaporożców. Wypowiedź Wiśniowieckiego wchodzi zatem w bezpośredni kontakt ze słowami narratora, stanowi ich uszczegółowienie, dopełnienie i rozwinięcie. Jednocześnie dzięki swemu retorycznemu nacechowaniu śsteruje" emocjami i wyobraźnią czytelnika przekazu pamiętnikarskiego. Nasycenie mowy elementami retorycznymi sprowadza się w tym przypadku do pytania retorycznego, porównania oraz sposobu argumentacji (zbijanie tez przeciwnika). Perswazyjność słów księcia odniosła skutek (mniejsza o to czy zamierzony): śSłysząc to kaff aga tatarski zdał się, jakby na to odpowiedzieć i nie umiał i umyślnie do inszej skoczył rozmowy, czego książę nie chcąc słuchać, obróci się w zad koniem i do swego odjechał obozu" ' . W świetle obu mów rysują się nam charaktery i osobowości rozmówców. Autor Pamiętników o wojnach kozackich... celowo wypełnił strukturę wypowiedzi odpowiednimi treściami, by dokonać śautocharakterystyki" bohaterów. Z jednej strony powstał wizerunek śniewiernego Tatarzyna" mamiącego Polaków złudnymi traktatami, a z drugiej, walecznego księcia, śprawego rycerza" domagającego się szczerości (albo pokój, albo wojna). Na powyższym przykładzie wyraźnie uchwytne są funkcje mowy w strukturze pamiętnikarskiej.
Również w pamiętniku Jakuba Sobieskiego stykamy się z przypadkiem wykorzystania mowy. Pobudka Jana Karola Chodkiewicza, bo o niej będzie mowa, znana jest współczesnemu czytelnikowi głównie z Transakcji wojny chocimskiej... Potockiego, w mniejszym natomiast zakresie ze źródła poematu czyli relacji Sobieskiego. Warto jej poświęcić nieco uwagi ze względu na walory stylistyczno-retoryczne. Stanowi ona bowiem przykład zdolności oratorkich nie tyle Chodkiewicza co samego... ojca króla Jana III:
Tamże.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
59
Pole to, dzielne rycerstwo! Na którym dwa wojska widzicie, czynów raczej niż słów wymaga. Nie stworzyła mię przyroda na wielomówcę, ani wiek w kurzawie obozowej spędzony, pięknych krasomówczych kwiatów mię nie nauczył, ani czas przed bojem który wnet nastanie, nie starczy na słuchanie mowy obywatelom miłej ojczyzny i wspólnej Rzeczypospolitej, za której sławę i całość ciała wasze przynieśliście na ofiarę. Siła winienem fortunie iż mię z wielu ustawicznych bojów i przygód zdrowo wynosząc, zachowała na dzień dzisiejszy, kiedy albo żyw dobrze się zasłużę Królewskiemu Majestatowi i tej sławnej Rzeczypospolitej, albo zabity na ziemi nieprzyjacielskiej, będę pogrzebion rękami tylu chrześcijan, moich współobywateli. Chcę tedy, abyście wiedzieli, że na słuszności sprawy naszej, i na waszych prawicach leży zdrowie i nadzieja całej pospolitej rzeczy. Niechaj was nie trwożą owe co widzicie dla pychy tyrana i waszego popłochu rozbite namioty, bo po większej części są puste, i jeno oczy bawią. Ani się lękajcie że w słoniach i wielbłądach jest bojowa siła, bo te sakwami obarczone, gną się pod własnym ciężarem. Jako cień marny i próżną liczbę ważcie sobie te azjatyckie tłuszcze, miękkie duchem, pokarmem i odzieżą, wycięczone rozkoszą, podobne do niewieścich zastępów. Nie ostać się im na pierwsze zgrzytnienie trąby polskiej, na pierwszy szczęk zbroi waszej; boście wy rodowici Sarmaci, wychowańcy twardego Marsa, a wasze niegdyś przodki na Zachodzie w Elbie, na Wschodzie w Dnieprze, żelazne owe zabiły słupy, jako pomniki wiekuistej stawy. Na dane hasło uderzcie we wroga Polacy i Litwini! pomnąc na pradziadowską chwałę; bo tu nawet najgnuśniejszy żołnierz pomiędzy bystrą rzeką a rozpierzchłymi zewsząd Turkami i Tatary, nie miałby po co i dokąd uciekać. Dla dzielnego rycerstwa oto otworzyste pole nieśmiertelnej sławy. Nie myślę, ani się spodziewam, aby tu byli bojaźliwi: konieczność niech stanie za męstwo; odważnych niechaj umocni miłość ku Bogu a ojczyźnie. Ty zasię! święta sprawiedliwości i potęgo, przez którą Królowie panują a wojownicy całego świata mają zwycięstwo, powstań na straszliwych imienia twojego nieprzyjaciół, prawicą twoją dodaj siły, wstrzymaj pomstę za nasze grzechy, wymierz słuszną karę nad srogimi ludźmi''.
Jakuba Sobieskiego pamiętnik wojny chocimskiej, przel. W. Syrokomla, Petersburg 1854, s. 24-25. We wcześniej spisanym diariuszu Sobieskiego brak mowy Chodkiewicza. Znajdziemy jedynie wzmiankę, iż została wygłoszona.
60
Rozdział I
Mowa Chodkiewicza skomponowana została według klasycznego schematu postulowanego przez teoretyków wymowy. Zawiera zatem część wstępną {exordium), opowiadanie (narratió), argumentację {argumentatió) i zakończenie {epilo-gus). Oracja spełnię funkcję perswazyjną. Wódz-mówca zachęcał bowiem żołnierzy do mężnego stoczenia boju z Turkami i Tatarami. Perswadując, odwoływał się do różnych sfer osobowości słuchaczy (intelektualnej, emocjonalnej, wyobrażeniowej), by uzyskać zamierzony cel. W mowie uruchomiony został cały zespół toposów (skromności mówcy, rodowitych Sarmatów, kultu przodków, nieśmiertelnej sławy, miłości ku Bogu i ojczyźnie64) oraz innych środków retorycznych (wy-krzyknienie, styl podniosły, bezpośrednie zwroty do adresata, hiperbolizacja itp.). Szczególnie mocno oddziaływa na wyobraźnię czytelnika ostatnie zdanie mowy, spełniające funkcję retorycznego zakończenia. Peryfrastyczne określenie Boga mianem śświętej sprawiedliwości i potęgi", a w dalszej kolejności jego antropomorfizacja, oddają sugestywnie nastrój mówiącego. Istotne wydają się również zdania komentarza narra-torskiego dla słów Chodkiewicza. Zawarł w nim bowiem opis reakcji słuchaczy: śGdy zakończył mowę wielu w wojsku płakało, a we wszystkich sercach odżyła niesłychana dzielność. Każdy z upragnieniem oczekiwał boju, wielu śpiewało święte pieśni na cześć Najświętszej Maryi Panny, wielu też przed walką kreślili krótkie testamenta..." 6S. Mowa zatem spełniła swą funkcję. Pora zapytać o celowość wprowadzenia wypowiedzi Chodkiewicza do narracji pamiętnika. Nadmieniono, że w diariuszowej, wcześniejszej wersji relacji z przebiegu zmagań pod Chocimiem autor zrezygnował z ścytowania" mowy na rzecz krótkiej wzmianki o jej zaistnieniu. O ile jednak dziennik spisany został z myślą o wąskim (zwykle rodzinnym) kręgu odbiorców, o tyle tekst łaciński przygotowano ze świadomością
O różnorodności toposów zob. E.R. Curtius, Literatura europejska i łacińskie średniowiecze, tłum. i oprać. A. Borowski, Kraków 1997, s. 86 i n.
' Jakuba Sobieskiego pamiętnik wojny chocimskiej..., dz. cyt., s. 25.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
61
publikacji. Stąd wynikała zarówno decyzja o szacie łacińskiej, stąd również podział na trzy księgi i nadanie tekstowi większej spójności poprzez rezygnację z diariuszowej maniery (dzienne zapisy) na rzecz uporządkowanej narracji, z zachowaniem wszakże chronologicznego układu materiału i przyczynowo--skutkowego trybu rozwijania akcji. Mowa Chodkiewicza zwiększała kunsztowność całego dzieła. Jednak, co już zaznaczono, miała charakter fikcyjny66. Została śspreparowana" przez Jakuba Sobieskiego, choć z pewnością oddawała myśl przewodnią prawdziwych słów hetmana, usłyszanych przez obecnego tam wojewodzica lubelskiego. W podstawowym tekście narracji mowa Chodkiewicza spełnia kilka funkcji. Po pierwsze, przyczynia się w znacznym stopniu do nadania całości pamiętnika podniosłego charakteru. Wszak poświęcono go jednemu z kluczowych wydarzeń militarnych w dziejach Rzeczypospolitej. Po drugie, pobudka hetmana przywołuje, na zasadzie kontekstu interpretacyjnego, szereg antycznych tekstów (już od Iliady), gdzie konwencję tę stosowano. Warto nadmienić, że zabieg ten wykorzystywała wcześniej z powodzeniem historiografia (np. fikcyjność mów u Galia). Po trzecie, pamiętnik nabierał dla ówczesnego czytelnika walorów autentyku, co stawiało go na równi z przekazami kronikarskimi. Po czwarte, autor relacji dokonał pośredniej charakterystyki mężnego wodza Polaków, który uznał za wskazane wygłosić do żołnierzy pobudkę przed bitwą. Postać hetmana nabiera przez to monumentalnych cech. Po piąte, twórca uzyskał zamierzony efekt zmiany punktu widzenia w ocenie zmagań polsko-tureckich. Mowa Chodkiewicza wprowadza bowiem perspektywę metafizyczną dla znaczenia konfliktu, który wódz interpretował w kategoriach walki dobra ze złem. Po szóste wreszcie, co stanowi niejako wynik wcześniejszej funkcji, wypowiedź Chodkiewicza zapowiada i sankcjonuje
W pracy posługuję się terminem fikcja w znaczeniu tzw. śfikcji mime-tycznej", o której pisał Michał Głowi ński w szkicu Cztery typy Fikcji narracyjnej, [w:] Poetyka i okolice, Warszawa 1992, s. 153-156.
62
Rozdział I
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
63
przyszłe zwycięstwo. Ten bowiem, komu sprzyja Opatrzność, musi zwyciężyć.
Jeszcze inne role pełnią mowy w łacińskojęzycznym pamiętniku Józefa Bartłomieja Zimorowica. Jest to jeden z lepszych tekstów wspomnieniowych doby staropolskiej. Niestety, do dziś nie doczekał się krytycznej edycji67. Z uwagi na to, że tekst pochodzi od autora o wysokiej świadomości literackiej, zawiera wiele nawiązań zarówno do konkretnych dzieł antycznych twórców, jak i różnorodnych konwencji. Mowa pełni w tym pamiętniku kluczową rolę. Zimorowic wprowadza ten gatunek retoryczny tam, gdzie tylko zaistniała taka możliwość. Przypomnijmy, że dziełko poświęcone zostało oblężeniu Lwowa w 1672 roku przez wojska kozacko-tatarsko-tureckie. Dzięki okupowi udało się mieszkańcom ocalić fortecę od zniszczenia. Pamiętnik powstał w dwa lata od zakończenia oblężenia . Był to wystarczający dystans czasowy dla obiektywizacji minionych wypadków i odpowiedniej selekcji materiału. Pamięt-nikarz, śtrzymając się" chronologii i zasady przyczynowo-skut-kowej ograniczył się do zapisu najistotniejszych momentów zmagań lwowian z wrogami Rzeczypospolitej. W obręb akcji wprowadził główne persony historyczne, śobdarzając" je licznymi mowami, których z pewnością nie wypowiedzieli. Ostatnie stwierdzenie odnosi się nie do samego faktu ich zaistnienia (podobne wypowiedzi z pewnością funkcjonowały), lecz kształtu treściowo-stylistycznego. W pamiętniku zarówno hetman kozacki Piotr Doroszenko, jak i dowódcy tatarscy wygłaszają perory na miarę nietuzinkowych mówców szlacheckich, z zachowaniem retorycznych reguł69. W tym miejscu dokładniej zostanie omówiona mowa pierwszego konsula miasta do
ii
67 Poza pierwodrukiem z 1693 roku, dziełko Lwów, Rusi stolica... ukazało się jedynie w 1835 roku (tłum. M. Piwocki). O wzroście zainteresowania twórczością J.B. Zimorowica świadczy najnowsze wydanie całości Sielanek nowych niskich w opracowaniu L. Szczerbickiej-Ślęk (Wrocław-Warszawa--Kraków 1999).
('8 |.B. Zimorowic, Lwów, Rusi stolica..., dz. cyt., s. 380.
69 Tamże, s. 440, 452-453.
zgromadzonego ludu w sprawie okupu dla wrogów. Ową osobą był nie kto inny, tylko Zimorowic. Zaistniała zatem sytuacja o tyle nietypowa, że pamiętnikarz cytuje samego siebie. Oto treść mowy:
Działać nie radzić potrzeba, kiedy los wszystkich w ostatnim zostając niebezpieczeństwie ciosu ostatniego oczekuje, nie wpadliśmy jeszcze wprawdzie w nieprzyjaciela ręce, lecz zbrojna ich sita zewsząd zamknięci, jak ofiary w klatce wkrótce na zabicie przeznaczeni uwięzieni jesteśmy. - Wiemy że Mahomet tyran Otomanów zdobywszy tylko postrachem imienia swego Kamieniec, dla wydarcia drugiego oka część wojska wysłał sam zaś z resztą swego szczęśliwego wojska w namiotach koło Buczacza rozbitych nam zagraża, i że jak wieści częste niosą, kroku stamtąd nie uczyni, póki z zdobytym Kamieńcem Lwowa nie złączy. - Wiemy także wiele ten zdobywca miast swoim może uczynić orężem wieleż to on tysięcy najwarowniejszych miast pod swoją moc podbił, a teraz by jednego miasteczka, ani siłą wojskową ani warowniami podług prawideł teraźniejszej sztuki budowniczej urządzonymi dosyć umocowanego pod swą moc podbić nie mógł? Skądże się spodziewamy, że nam tyle kroć sto tysięcy świeżych posiłków nadciągnie, jak niedawno Kondyi do oparcia się? Gdzież taki mamy zapas żywności do wytrzymania dłuższego oblężenia, jak przedtym kiedy Lwów był szczęśliwy? Gdy o posiłkach z kraju urojonego przyjść nam mających nic więcej, tylko posłańców śmierć poprzedzających, to jest kule tureckie co chwila odbieramy? Dla tego od mędrców po-marłych i doświadczeniem nauczony dawno, iż kto jakie twierdze przy nierównych siłach w obronę bierze, tyle jest jak je nieprzyjacielowi wydać, sadzę być posłusznym potrzebie, której sami bogowie posłusznymi być maja, ani tego płodu Cerbera daremnie nie drażnić, ale raczej kośćmi wyrzuconymi błagać należy, dosyć świetny dowód niezachwianej wiary światu polskiemu daliśmy, kiedy sami z krociami walcząc tak potężnego nieprzyjaciela, żeby w pośród królestwa nie wtargnął, do tych czas wstrzymaliśmy, lecz świetniejszy jeszcze zdatności naszej damy dowód, kiedy jako bądź Lwów ocaliwszy świątynie boskie, cześć Boga prawdziwego, drogie potomstwo, a jeszcze droższą nad nie ocalimy ojczyznę od swywoli barbarzyńców, dotąd oni karków tylko naszych żądali, gdy się teraz okrucieństwo w chciwość zamieniło, gdy worków żądają, zostawmy w ręku zbójców urzędowe i wojskowe szaty, byleśmy smi nadzy, ale ocalenli zostali, i z. rozbitymi na okręcie weźmy także goły miecz w rękę, nikt z thimokami
64
Rozdział I
wypłynąć nie może a powiadają, że wszystkie szkody miotanych burzą są mniejsze nad samo rozbicie okrętu, i my także szkodą pożyteczną okupmy zgubę naszą, i zlotem raczej, jak krwią miecz turecki ułagodzić starajmy się .
Zimorowic, mianowany na czas oblężenia pierwszym konsulem, dzierżącym w swym ręku władzę nad miastem, wcielił się w postać niemalże antycznego retora. W przeciwieństwie do mowy Chodkiewicza tekst nie jest pobudką71. Mylący jest w tym względzie incipit śDziałać nie radzić potrzeba...". Autor--orator zachęca bowiem do rozwagi oblężonych, czego wyrazem ma być zgoda na złożenie okupu. Warto zaznaczyć, że o ile dzienne daty pojawiają się w tym pamiętniku rzadko, o tyle moment wygłoszenia mowy do zebranych mieszczan został precyzyjnie wskazany, mianowicie 30 września 1672 roku. Za prawdziwością hipotezy o zaistnieniu perory przemawia również dokładne zlokalizowanie miejsca, gdzie doszło do spotkania pierwszego konsula z obywatelami. Była to śsala radna", do której wprowadził przybyłych śodźwierny" Zimo-rowica. O ile trzeba przyjąć za pewnik, że pamiętnikarz zaprezentował własne stanowisko w sprawie okupu, o tyle nie można uznać treści oracji za w pełni autentyczną. Nasycenie retoryką mowy nie odpowiada bowiem historycznym okolicznościom. Autor z pewnością nie przygotowywał wypowiedzi na piśmie, a w związku z tym nie mogła charakteryzować się tak znakomitą logiczną spójnością wywodu. Tekst bowiem obfituje w wykrzyknienia, pytania retoryczne, rozbudowane okresy, peryfrazy, toposy a nawet egzempla. Niewątpliwie Zimorowic musiał przemawiać sugestywnie, skoro większość przyjęła jego punkt widzenia. W mowie przeważa perswazja odwołująca się do intelektu odbiorców, w mniejszym stopniu zaś do ich wyobraźni i emocji. W tym bowiem wypadku nie chodziło bowiem o zagrzanie do wałki, lecz o podjęcie roz-
Tamże, s. 435-437.
Temat staropolskich pobudek najpełniej omówił Stefan Herman w pracy Żywa postać Rzeczypospolitej. Studium z literatury staropolskiej XVI i pierwszej polowy XVII wieku, Zielona Góra 1985, s. 193-227.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
65
ważnej decyzji. Jakie zatem funkcje pełni mowa konsula w pamiętniku? Z pewnością jest to jedna z nielicznych oracji autorskich (zob. też u Paska) zamieszczona w tego rodzaju piśmiennictwie. Odautorski cytat samego siebie sprawiał pozory obiektywizmu treści zawartych w mowie. Autor zastosował narrację podobną do Stanisława Żółkiewskiego przez wprowadzenie 3. osoby do relacji (śpierwszy konsul", śkonsul" itp.). Przyjęcie takiej perspektywy uprawomocniało cytowanie własnej wypowiedzi72. Mowa konsula nasyca tekst pamiętnika żywiołem retorycznym. Jednocześnie śprzesuwa" akcję do przodu, gdyż autor, włączając orację, mógł zrezygnować z charakterystyki zachowań lwowskich mieszczan i przejść od razu do opisu pertraktacji związanych z wysokością okupu. Wypowiedź konsula jest czynnikiem konsolidującym społeczność lwowską. Przy tym autor dokonał swoistej autocharakterystyki. W bezpośredniej narracji nie wypadało mu gloryfikować samego siebie, cytat natomiast stwarzał doskonałe możliwości dla przemycenia odpowiednich treści charakterologicznych i samooceny. Osobowość konsula, rekonstruowana w oparciu o mowę z pewnością zawierałaby same pozytywy, jak: rozwaga, inteligencja, mądrość, skromność itp. Oracja stanowi zatem cenne dopełnienie pamiętnika w planie treści.
Podobnie jak w przypadku listu mowa pełni w staropolskim pamiętniku różnorodne funkcje. Zostały one skonkretyzowane w analizie wybranych powyżej wypowiedzi. W tym miejscu wypadnie podkreślić jeszcze raz jej znaczenie dla rozwoju narracji właściwej oraz prezentowania, innych niż autorskie, punktów widzenia. Nie mniej ważny jest też żywioł retoryczny, który niesie za sobą cytowanie oracji. Nobilituje to i śokrasza" całość struktury pamiętnikarskiej.
Należy jednak zaznaczyć, iż Zimorowic nie stosował wyłącznie formy 3. osoby. Znajdziemy bowiem wiele wypowiedzi w 1. osobie w podstawowym tekście narracji. Wprowadzone zostało tu zatem świadome zachwianie perspektyw oglądu własnej działalności, jak również sytuacji zewnętrznej.
66
Rozdział I
1.3. Anegdota
Przy omówieniu zagadnień małych form literackich, Jan Trzynadlowski nie pominął również anegdoty. Oto jej definicja: śUkład wiclosytuacyjny, lecz jednozdarzeniowy jest anegdotą posiadającą kompozycję centryczną, o wyraźnie zaznaczonej poincie. Można powiedzieć, że w jakimś sensie ma ona budowę dramatyczną, tzn. że zdecydowanie zmierza ku zakończeniu, ku ostro zarysowanemu finałowi. O jej sensie przesądza finał, w którym właśnie ów sens się mieści"73. Anegdota wchodzi w obręb szeroko pojętej facecjonistyki. Poza zdarzeniowością charakteryzuje się ona kolokwialnością. Wynika to ze związków anegdoty z mową potoczną (zazwyczaj funkcjonuje w ustnym przekazie). Regina Lubas-Bartoszyńska wymienia dodatkowo takie cechy gatunkowe, jak zwięzłość, budowa dramatyczna, dowcip, zabawność, bliskość aforyzmowi, obecność efektów zdziwienia, cudowność, pikantność, szczątkowa psychologizacja postaci74.
Większość staropolskich pamiętników nie stroni od materiału anegdotycznego, przy czym ich nasycenie anegdotą jest w każdym przypadku zróżnicowane. Bywa uwarunkowane nie tylko rozmiarami tekstu (np. zwięzłość diariusza) lecz i poczuciem humoru oraz wrażliwością i stopniem umiejętności obserwacji świata przez piszącego. Można by zatem podzielić relacje na te, w których facecjonistyka odgrywa drugoplanową rolę (czasem istnieje szczątkowo; np. w relacjach Maskiewiczów) i na te, gdzie stanowi ona kluczową dominantę kompozycyjną (np. Pasek, Kitowicz). Niewątpliwie jednak w obu przypadkach materiał ten wprowadza do głównego opowiadania
J. Trzyn ad 1 o ws ki, Mći/e formy..., dz. cyt., s. 106.
R. Lubas-Bartoszyńska, Między autobiografią..., dz. cyt., s. 136. W rozdziale Autentyk i anegdota badaczka zwraca uwagę na funkcjonowanie form anegdotycznych we współczesnych tekstach autobiograficznych. Pewne konstatacje wydają się również być użyteczne dla analizy roli facecjonistyki w staropolskich pamiętnikach.
O SYLWICZNOSCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
67
elementy humoru i komizmu. Anegdota pełni zatem funkcję ludyczną. Dla potwierdzenia powyższych założeń wybrano fragmenty z różnych tekstów, by jednocześnie ukazać, że tę małą formę literacką stosowano w pamiętnikarstwie powszechnie.
Stanisław Oświęcim zrelacjonował w swym Diariuszu... szczegółowo przebieg kampanii beresteckiej 1651 roku. Opisem objął zarówno moment ściągania polskiego wojska do obozu, jak również jego końcową fazę - rozgromienie wroga. We fragmencie dotyczącym przygotowań do bitwy umieścił anegdotę o Chmielnickim:
Pod ten czas o Chmielnickim i żonie jego przyszła wiadomość, że w pewnym zegarmistrzu, którego sobie od męża za ochmistrza danego miała, zakochawszy się i zwyczajne z nim robiła niecnoty i mężowi, gdzie mogła, szkodę czyniła. Długo to między nimi in secreto trwało, aż gdy Chmielnicki skarbów swoich pieniężnych (których curam tenże zegarmistrz miał) ruszając ex abscondito dla płacenia Tatarom, baryłki jednej czerwonych złotych domacać się nie mógł: rozumiał -lt&tm, że ją syn jego, idąc do Litwy z wojskiem, wziął z sobą. Lecz gdy za pisaniem swojem w tej materyjej powziął wiadomość, że jej nie tylko nie brał, ale i nie wiedział, kazał onego miłego swego podskarbiego tak długo tyranizować aż poniewolnie musiał się przyznać nie tylko do ukradzenia tej baryłki, uczyniwszy i żonę jego complicem tej kradzieży, ale też i do niecnot i amorów z nią popełnionych. Za tą wiadomością niedługo deliberując Chmielnicki, obróciwszy miłość swoje, którą miał niezwyczajną do niej w gniew nie tak dla ukradzionego złota, jako dla zdradzonego łoża, kazał ich oboje, tak jako in actu bywali adulterii, nago związawszy, pospołu obiesić; co nam król sam przy wieczerzy swojej z uciechą referował .
Warto zastanowić się nad funkcją tej opowieści dla narracji podstawowej. Przede wszystkim wyeksponowany został jej oralny charakter, co uchwytne jest w formule wprowadzającej w treść (śprzyszła wiadomość") i kończącej królewskie opowiadanie (śkról... referował"). Zdanie inicjalne i końcowe stanowi jednocześnie znak wyraźnych cezur wyodrębniających
S. Oświęcim, Dyaryusz..., dz. cyt., s. 298.
Rozdział I
anegdotę z narracji właściwej. Przy tym, co istotne, opowieść pełni funkcję epizodyczną, czyli nie wpływa na dalszy tok relacji narratorskiej. Do głównego tekstu została wprowadzona, gdyż, po pierwsze, opowiedział ją król, po drugie, dotyczyła Chmielnickiego, z którym wnet miało dojść do zbrojnej konfrontacji, po trzecie, pełniła rolę ludyczną. Przytoczenie anegdoty kompromitowało i ośmieszało hetmana kozackiego, którego zdradziła żona. Na powyższym przykładzie uchwytna jest struktura anegdoty, gdzie ilość śperson" ogranicza się do minimum (Chmielnicki, jego syn, żona, zegarmistrz), kładąc jednocześnie akcent na zdarzeniowość (tu: zdrada małżeńska). Oczywiście całe zdarzenie należy chyba rozpatrywać w kategoriach czarnego humoru, gdyż efekt komiczny (paralelizm pozycji in actti) wiąże się z pozbawieniem życia dwojga osób.
W większym stopniu treść anegdoty została związana z główną narracją pamiętnika w Dyjaryjuszu moskiewskiej wojny... Bogusława Kazimierza Maskiewicza. Autor, uczestnik wojen moskiewskich w 1660 roku, ukazał podstępność wroga, pragnącego zdobyć miasteczko Lachowice:
W maju, kiedy się Chowański gotowat do drugiego szturmu, wymówił się jakoś młynarz horodyjski, czarownik, przed Moskalami, w Horodyszczu pijąc, że gdybym chciał, tedy bym taki sposób Chowańskiemu podał, żeby zaraz Lachowice dostał. Usłyszawszy to Moskwa w skok do Chowańskiego po-wiozta go, co już i tam zeznać musiał; obiecał toż samo Chowańskiemu ziścić. Czym przychęcony zdrajca prosił tylko o to, aby mu i ludzi do roboty, i czego trzeba będzie, dodawano. Obiecał mu wszelką łatwość we wszystkim Chowański, tedy obiecał mu drabinę wprzód zrobić taką na śrubach, żeby oraz mogło iść ludzi ze 2000 po niej. Potem powiedział, iż zamówi wszystką zamkową strzelbę, czego próbę na moskiewskim dziale czynić musiał przed Chowańskim, że gdy zamówił działo, nie mogło wystrzelić żadną miarą. Z czego też niewymownie ucieszył się Chowański, rozumiejąc, że tegoż nad armatą zamkową dokaże. Ale P. Bóg dobry nie dał złemu góry. Trzecia, obiecał tenże młynarz śnieg narzucić i grad na oblężeńców, który lubo i trapił ich, jednak bez skutku przyrzeczenia .
\
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
69
Pamiętniki Samuelu i Bogusława Kazimierza Maskiewiczów..., oprać. A. Sajkowski, wstęp W. Czapliński, Wrocław 1961, s. 298.
Opowieść Maskiewicza zajmuje blisko połowę relacji o wypadkach z dnia 19 kwietnia 1660 roku. Widocznie wiadomość o tym zdarzeniu wywarła na autorze znaczne wrażenie, skoro poświęcił jej tyle uwagi. Charakterystyczne jest i to, że prezentowana opowieść w przekonaniu piszącego stanowiła odbicie realnie zaistniałych faktów. To dopiero w naszej, współczesnej lekturze nabiera ona znamion anegdoty, gdzie poza zdarzenio-wością zwraca się uwagę na niesamowitość i cudowność przedstawionych wypadków. Zjawisko to jest charakterystyczne i dla innych przekazów pamiętnikarskich. To, co wydawało się prawdą dla spisujących relację, współcześnie nabrało anegdotycznych wymiarów. Dzieje się też odwrotnie. Wprowadzane w obręb pamiętników anegdoty utraciły swój komiczny charakter po upływie kilku wieków . Tak jest częściowo z omówioną już opowieścią o żonie Chmielnickiego. Natomiast w przypadku Maskiewicza mamy raczej do czynienia z zapisem powszechnych wierzeń i przekonań, że na historię wpływa nie tylko Bóg, ale i siły nieczyste (śczarownik"). Biorąc pod uwagę strukturę powyższej anegdoty i zawarte w niej elementy cudowności nasuwa się analogia z dawną ludową bajką magiczną. Bohaterowie w tekstach tego rodzaju dzielą się na postaci pozytywne (oblężeni) i czarne charaktery (Chowański z Moskalami i czarownik). W zakresie tematycznym uchwytne są zarazem pewne cechy wspólne (kolejne próby zdobywania zamku przez śzłych"). Nie wchodząc w szczegóły zasygnalizowanej tu sprawy, wypada stwierdzić, że anegdota w pamiętnikach nasycona jest elementami innych struktur literackich. W diariuszu Maskiewicza ma ona pełnić funkcję uwiarygodniającą (co może wydać się paradoksem!) oraz wzbogacającą treść główną o elementy atrakcyjne dla potencjalnego czytelnika. Charakterystyczną sprawą okazuje się także niezwykle uboga leksyka analizowanego fragmentu oraz niewyszukana składnia. W anegdocie bowiem akcent pada przede wszystkim
Por. na ten temat P. Matuszewska, Proza Jędrzeja Kitowicza, dz. cyt. (zwłaszcza rozdział Świat widziany w kategoriach komizmu).
70
Rozdział I
na zwięzłą prezentację zdarzenia i jego spuentowanie. U Ma-skiewicza rolę puenty pełni zdanie o niedopuszczeniu przez Boga do zdobycia zamku, a tym samym przewagi czarów nad Bożą Opatrznością7 .
Pod względem nasycenia materiałem anegdotycznym staropolskich pamiętników wyróżniają się teksty Jana Chryzosto-raa Paska i Jędrzeja Kitowicza. O pierwszym wspomni się
Nie mniejszym poczuciem humoru charakteryzował się ojciec Bogusława, Samuel Maskiewicz. W jego pamiętniku odnajdujemy interesujący materiał anegdotyczny. Niewątpliwą śperełkę" stanowi anegdota o szlachcicu i diable, wykorzystująca tradycję ludowych wierzeń i chrześcjijański wątek psychoma-chii między sitami dobra i zła o duszę człowieka:
śW rocie p. Skumina służył Brzezicki Wojtek od Lublina z Piasków kom-panieżek niepospolity, z każdym pił, zaczem się też w luderyją wdał, że nie wiedział, kiedy dzień, kiedy noc; albo ubrać zawsze w bieli a opończą się odziawszy ledwo, to i po mieście chodził. Po tego byli przyjachali diabli. Sypiał na sali, a przy nim niejaki Rzepnicki, powinny jego, co konia swego wadzał przy poczcie jego. Spał też i chłopiec, co ten Rzepnicki dowodnie o wszystkim prawił, zgadzając się z nim, a chłopiec jako młody spal, nie wszystko słyszał, aż ku końcowi. O północy, właśnie jakoby wóz jaki szedł po ulicy, słyszą obaj, a potem do gospody ich wjadą i prosto na schody. Stanie wóz przed łóżkiem Brzezickiego, koni w nim 4 logosze. Zatem zsiad[ł]szy ta osoba z wozu mówi: 'posłano mię tu po cię, a przeto wsiadaj'. On, że byl frant, nie tracąc bezpieczeństwa przecie, mówi: 'nie jeżdżę ja, diable, łogoszem'. A on: 'owo i 6 koni masz': Aliści cug cudny w wozie. On przecie zbywając go: 'źle - mówi - wóz ułożony, kobiercy adziamskich nie masz'. Aliści wszystko jak z płatka wywinął, że się nie miał czym wymawiać. Przynagla go diabeł, aby koniecznie wsiadał - jemu się nie chce. A wtem uwiązawszy stryczkiem za łóżkową nóżkę w nogach i pociągnie z nim łóżko; już nań strach przyszedł, że ledwo żyw został. Imię wołać: 'chłopcze, chłopcze!' Aliści w głowach jakaś osoba stara w bieli imię go bronić i mówi: 'jeszcze tobie nie należy ten człowiek, idź do piekła!' A do niego zaś: 'jaki ty żywot wiedziesz?' Od urodzenia wszystkie grzechy mu przed oczy przywiódł, siła przypominając ino jego zabawek, w których się kochał. Do tego i to: 'wierzę, teraz chłopca wołasz, a wczoraś go pobił za to, że do kościoła na nieszpór poszedł - lepszy on niżli ty'. A zatem tamten widział, że nie mógł nic wskórać z Białym; wyjął z wozu karpia więdłego i dał mu go mówiąc: 'jedz to z pułkownikiem swoim' - to jest z Poniatowskim i Unichowskim Hrehorym, i z Krzeszem (a to wszyscy trzech nie wiedzieć co byli, osobną wiarkę jakąś z sobą mieli). Wtem kur zapiał - oni zniknęli. Chłop ledwo żywo doczekał dnia. Skoro świt do mnichów, do bernardynów; tamże nie wychodził z klasztoru niedziel dwie, spowiadał się, komunikował, a przecie gdzie się obrócił, to mu zawsze przed oczy stanął w rozmaitej postaci: to psem, to kotem, że mu nie dał pokoju. Już i egzorcyzmy nad nim księża odprawowali, już i wina zarzekł się pijać: ledwo do półrocza przyszedł do siebie. A jednak potem małmazyją jeszcze gorzej pijał niż wino przedtem" (Pamiętniki Samuela i Bogusława Kazimierza Maskie-wiczów..., dz. cyt., s. 184-185).
O SYLW1CZNOSCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
71
w rozdziale poświęconym hetmanowi Mazepie, o drugim w związku z opisem koliszczyzny. Fragment Paskowej relacji o Mazepie stanowi przykład klasycznej anegdoty. Warto zwró-cić uwagę, że na niej właśnie oparł swój dramat Juliusz Słowacki. Tak oto anegdota stała się źródłem powstania niezależnego dzieła, gdzie jednak pazia Jana Kazimierza ukazano w nieco odmiennej perspektywie. Pamiętnik Paska zawiera dziesiątki krótszych i dłuższych anegdot. Dla ich tworzenia autor wyzyskał śżywą" materię zdarzeniową. Dzięki temu, z jednej strony ubarwiał prezentowane obrazy, z drugiej, opowiadanie ulegało dramatyzacji i ożywieniu. Warto zwrócić uwagę, iż Pasek wykorzystywał śanegdotyczną perspektywę" zarówno w opisie własnego zachowania, jak i innych postaci, którym poświęcił nieco miejsca. Oto przykład: biorąc udział w bitwie pod Połonką (1660), zmuszony był spać pod gołym niebem. Sytuację przedstawił następująco:
Służył z nami Kaczewski, Radomianin, wielki przechera i mówi: śPanie Janie, co mamy pięść pod głowę kłaść? Układź-my się miasto poduszki na tym Moskalu!" A leżał blisko Moskal zastrzelony. Ja tedy mówię: śDobrze, dla kompanijej". On tedy z jednej strony, ja z drugą położyliśmy głowy i takeśmy zasnęli, konie za cugle do rąk okręciwszy, i takeśmy spali ze trzy godziny. Aż kiedy już pode dniem, tak w nim coś gru-duknęlo, żeśmy się obydwa porwali; podobno to tam się jeszcze co byto zataiło ducha .
Autor nie cofał się przed humorystycznym ukazaniem samego siebie. Makabryczna scena zasypiania na nieboszczyku nabiera rysów komicznych w momencie śgruduknięcia", które zbudziło niefortunnych żołnierzy. Całą scenkę dodatkowo ożywia i uprawdopodobnią wprowadzony weń dialog na temat wygód spania. Wprowadzając anegdotyczne sytuacje, pamiętni-karz wykorzystuje zasoby języka potocznego. Nie cofa się też przed użyciem wulgarnych powiedzonek, czy obrazowych przysłów, jeśli tylko przystają do jakiejś śsceny". Pamiętnikarz
I.Ch. Pasek, Pamiętniki, oprać. R. Pollak, Warszawa 1989, s. 59.
72
Rozdział I
skupia uwagę na detalach w charakterystyce postaci i opisie zdarzeń. Kiedy po owej niefortunnej nocy, spędzonej z głową na Moskalu, doszło do bitwy pod Połonką, autora szczególnie zainteresował jeden wypadek: śTowarzysza jednego podle mnie stojącego, jak uderzyła kula w łeb konia, aże ogonem wyleciała; towarzysz poleciał do góry od kulbaki, wyżej niźli na trzy łokcie, a nic mu" . Wyobraźnia i wrodzony talent dopomagały gawędziarzowi w kreowaniu sytuacji z pola bitwy. Konkretny fakt pod jego piórem natychmiast obrasta fikcyjną otoczką. Trudno uwierzyć w prawdziwość powyższego opisu, mając świadomość, iż kula uderzyła w łeb konia śpodle" Paska i w dodatku śogonem wyleciała". Ale ukonkretnienie opisu sprawia sugestię autentyczności przekazu. Pozór prawdomówności autor uzyskuje na skutek dokładnego zarysowania toru lecącej kuli (od głowy do ogona) oraz wysokości śpodrzytu" szlachcica. W konwencji anegdoty ukazana została również sama rzeź Moskali:
Już tak jeno rznięto jak barany. Gdybym byt miał wtenczas aby jednego czeladnika przy sobie, mógłby był jako najpiękniejszych rumaków nawybierać, bo to tam sarnę starszyznę cięto wtenczas, co to strojno, konno. Cóż, kiedy czeladka najbardziej pana wtedy pilnuje, kiedy pije, a nie masz, kiedy się bije! Towarzyszowi też nie bardzo powodować konia; kiedy go nie ma komu oddać, to go woli i nie brać, kto powagę kocha. Widząc ja jednak, że i kompanija insza powodują, kto co ma, jak się już owa rzeźba skończyła, wziąłem też jednego wołocha pięknego z czarną pręgą .
Pamiętnikarz uzyskał w tym wypadku efekt komizmu poprzez zderzenie obowiązujących praw na polu bitwy (łup odprowadzała służba) z realiami (każdy łapał, co było pod ręką). Dodatkowo wprowadził motyw pachołków, którzy otaczają pana tylko w czasie biesiady. Oczywiście uwagi te Pasek wygłosił w tonacji serio. Tym bardziej jednak oddziaływa na współczesnego odbiorcę, który interpretuje przekaz w kon-
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
73
Tamże. Tamże, s. 62.
wencji anegdoty. Zdarza się i tak, że w pamiętniku jedna anegdota przechodzi w drugą, tworząc swoisty łańcuch. Staje się ona wtedy kategorią nadrzędną, której podporządkowany zostaje relacjonowany bieg zdarzeń.
Na podobnych zasadach wprowadził elementy anegdoty do swego przekazu Jędrzej Kitowicz. W tym miejscu ograniczymy się do przywołania jednego przykładu, ale za to jaskrawego i typowego dla relacji XVIIl-wiecznego pamiętnikarza. Jest to fragment poświęcony postaci księdza Marka, uczestnika konfederacji barskiej:
Miała też ta konfederacja i proroka wspomnionego w manifeście, czyli akcie swoim, niejakiego Marka karmelitę z pobożności prawdziwej czy obłudnej (sam Bóg wie) wziętego wielce u panów ruskich, który tej konfederacji pomyślny obiecywał skutek i na dowód swojej obietnicy pioruny i grzmoty, jak niegdyś Samuel prorok, z nieba sprowadził; albo też, gdy z naturalnej przyczyny zburzone powietrze piorunem wystrzelić miało, w tym punkcie mu ordynans swój do wystrzelenia dał i tym sposobem zaufanie swemu proroctwu zjednał. Lecz nie sprawdził, bo konfederacja zniszczoną została. Sam zaś Marek, schwytany od Moskalów, batożkami ocięty i gdzieś do klasztoru wtrącony, z oczu ludzkich zniknął z.
Analizując powyższy urywek, Przemysława Matuszewska stwierdziła, iż śśmiech Kitowicza nie zna [...] ograniczeń, dotyczy w równym stopniu oświeconych biskupów, co kleru zakonnego" '. W zacytowanej anegdocie autor dokonał wyliczenia ścudów" karmelity (opatrzywszy je ironicznym komentarzem), by je spuentować zdaniem: śLecz nie sprawdził, bo konfederacja zniszczoną została". Klęska stanowi koronny dowód obalający prawdziwość owych śuczynków". Oczywiście, wprowadzenie anegdoty o duchowym przywódcy konfederatów barskich dawało możliwość ukazania własnego stano-
J. Kitowicz, Pamiętniki Pamiętniki czyli historia polska, wstęp i oprać. P. Matuszewska, Warszawa 1971, s. 170. Według ustaleń Matuszewskiej nie jest to ścisła informacja, gdyż ksiądz Marek jeszcze w 1787 roku byt przeorem w Annopolu (tamże, przypis).
P. Matuszewska, Proza Jędrzeja Kitowicza, dz. cyt., s. 130.
74
Rozdział I
wiska. Kitowicz nie wierzył w charyzmę karmelity 4. Humorystyczna wstawka pełni funkcję epizodyczną w pamiętniku. Nie wpływa na treści rozdziału zatytułowanego O konfederatach barskich. Kitowicz wprowadził ją, jak można mniemać, w celu ubarwienia narracji. Jednak, wbrew pamiętnikarzowi, anegdota przyczyniła się częściowo do stworzenia mitu niepospolitego karmelity85. Pokolenie romantyków nie odczytywało anegdoty we właściwej dla niej konwencji, lecz jako obrazo-burczą sugestię.
Sumując rozważania na temat obecności anegdoty w staropolskich pamiętnikach, należy podkreślić jej funkcję ludyczną . Wykorzystując jej konwencję, autor mógł spojrzeć na świat w in-
Sądu tego nie darowali Kitowiczowi czytelnicy XIX-wieczni. Por. P. Matuszewska, jw. Warto jednak nadmienić, czego Matuszewska nie dostrzega, iż zdarzały się w XIX wieku surowe oceny działalności karmelity. Przykładem obiektywniejszego spojrzenia na jego działalność jest sąd Józefa Wybickiego: śKsiądz Marek byl wieku podeszłego, nie miał miny surowego proroka, owszem, podług przysłowia ruskiego był cokolwiek hulaka. Jeżeli ciemność i uprzedzenie czyniła go cudotwórcą, umiałby odpowiedzieć oskarżającym
0 imposturę. Gdybym dziś go widział, szanowałbym go jako dobrego Polaka
1 gorliwego obywatela; jeżeli wówczas równie z drugimi czciłem w nim kandydata do kanonizacji, było winą czasów" (Pamiętnik Józefa Wybickiego, [w:] Obraz Polaków i Polski w XVIII, wieku czyli zbiór pamiętników, dyaryuszów, korrespondencyj publicznych i listów prywatnych, podróży i opisów zdarzeń szczegółowych, służących do wyjaśnienia stanu Polski w wieku wspomnianym, wyd. E. Raczyński, Poznań 1840, t. 4, s. 96-97).
O mitotwórczej funkcji anegdoty wspomina R. Lubas-Bartoszyńska, Między autobiografią..., dz. cyt., s. 150. O działalności księdza Jandołowicza zob.: W. Smoleński, Ksiądz Marek, cudotwórca i prorok konfederacji barskiej, [w:] tegoż, Pisma historyczne, t. 1, Kraków 1901; E. Rostworowski, Ksiądz Marek i proroctwa polityczne doby radomsko-barskicj, [w:] Przemiany tradycji barskiej. Studia, pod red. Z. Stefanowskiej, Kraków 1972, s. 29-57; P. Jasienica, Rzeczpospolita Obojga Narodów, dz. cyt., t. 3, s. 204.
Zdarzały się i u Kitowicza anegdoty, których nadrzędnym celem była ludyczność. Ze zjawiskiem tym spotykamy się na przykład w rozdziale O gatunku teraźniejszych Polaków, gdzie autor zamieścił tekst anegdotyczny o śżonie jednego ministra": śWszakże niedawno żona jednego ministra koronnego urodziła Murzynka, której mąż chował na dworze swoim dorodnego Murzyna. Mąż nie mógł żony martwić za tak jawne cudzołóstwo, bo z niej panem został; ale nie chcąc szpecić białej swojej familii czarnym odrodkiem, kazał go ochrzcić inakszym imieniem i oddał do szpitala dzieci podrzuconych. Wkrótce potem umarł, a pani żona wyjechała za granicę, żeby swobodniej mogła tam rodzić, choć niechcący, dzieci zdarzone białe i czarne albo pstrokate (Pamiętniki..., dz. cyt., s. 477-478).
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
75
nej perspektywie niż oficjalna. Dostrzeganie śmiesznych scen, akcentowanie elementów cudowności, ocenianie rzeczywistości w kategoriach komizmu, wszystko to zbliżało fragmenty anegdotyczne do sowizdrzalskiego widzenia świata śna opak". Jednocześnie anegdota wskazywała na obszary źródłowe, z jakich korzystali pamiętnikarze. Poza autopsją i dokumentami najważniejszy był przekaz ustny. Oralny charakter pamiętników, ich kolokwialność i związek z polszczyzną potoczną ujawniają się często, między innymi we fragmentach o charakterze anegdotycznym87. Można też stwierdzić, że anegdota wpływa na rozwój fabuły, choć pełni rolę epizodyczną. Ponadto doskonale odsłania mentalność piszącego, jego wierzenia i poczucie humoru. Zdarza się, że pełni funkcję mitotwórczą (Mazepa u Paska, ksiądz Marek u Kitowicza). Ponadto, to casus Paska, autor gloryfikuje swoje dokonania (narrator-bohater dokonał więcej niż realny autor-Pasek).
1.4. Wiersze
Utwory poetyckie pojawiają się w pamiętnikach niezbyt często. Można mniemać, że o ich obecności w znacznej mierze decydowały indywidualne zdolności i upodobania wierszotwór-cze autorów. Zresztą, zasadniczo prozatorski charakter staropolskiego pamiętnikarstwa nie sprzyjał nasycaniu go elementami poetyckimi. Z drugiej jednak strony wiadomo, że bliska pamiętnikarstwu historiografia zawierała w swej strukturze wiersze. Obecne są one bowiem już u Galia i Kadłubka, powszechnie stosuje je Maciej Stryjkowski. Spośród pamiętnika-rzy stosunkowo dużo utworów poetyckich wprowadzali Szymon Okolski i Pasek. Dominikanin włączał w obręb diariu-
Teresa Michalowska stwierdza, że facecjonistykę charakteryzuje styl niski (humi/is), charakteryzujący się prostotą syntaktyczną, potocznością leksyki z wulgaryzmami, prozaizmami, wyrażeniami gwarowymi, przysłowiami (Słownik literatury staropolskiej..., dz. cyt., s. 207). Dokładnie scharakteryzował styl niski (prosty) Zbigniew Rynduch w pracy Nauka o stylach w retorykach polskich w XVII wieku, Gdańsk 1967, s. 111-113.
76
Rozdział 1
sza gatunki jednorodne, mianowicie same nagrobki: Nagrobek cnemu rycerstwu koronnemu pod Kurnejkami 1637 r..., Mogiły kozackie, Nagrobek cnemu rycerstwu koronnemu, Nagrobek cudzoziemcom, Nagrobek Kozakom regestrowym. Wiersze fu-neralne, najpewniej autorstwa samego Okolskiego, umieszczone zostały jako podsumowanie kolejnych rozdziałów diariusza. Pełnią zatem rolę swoistego zwieńczenia i komentarza diarysty dla wcześniej przedstawionych wypadków. Przykładowo Nagrobek cnemu rycerstwu... podKumejkami... Okolski umieścił po opisie samej batalii i wyliczeniu strat kozackich i polskich. Przy tym brak jest w tekście narracyjnym formuł stylistycznych wprowadzających w lekturę wiersza. Stanowi on odrębną strukturę dopełniającą relację diariuszową i jednocześnie apoteo-zującą poległych bohaterów-szlachtę. Tekst został napisany w konwencji panegirycznego epitafium:
Słońce, wiatry, obłoki, Coście widzieli skoki Wojenne i harcerskie, Taborskie i rycerskie; Serca ich i stałości Męstwa, sił, i dzielności Świadkami rzetelnymi Zostańcie dni wiecznymi. A ty Kumejskie pole Korybutów - padole, Krwią szlachty ozdobione, Mnóż wonie niezginione. A sarmatyckim krajom, Azyjatyckim szpajom, Moskwie, Tatarom z Rusią, Powiedz nowinę Rosią. Sława synów koronnych Tu żywię. Od postronnych Strażą wieczną zostawa, Koronnym sil dodawa. A Bóg iż z nieba dawa, Że Yictor zaprzegrawa, Koronę w swej wieczności Oddal im w szczęśliwości .
Sz. Okolski, Diariusz transactiey woienney między woyskiem koronnym i Zaporoskim w v. 1637, Zamość 1638, k. I4r-v.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
77
Ten nie najwyższego lotu, barokowy nagrobek stanowi hołd złożony poległym pod Kumejkami przez autora-świadka i zarazem kapelana wojskowego Mikołaja Potockiego. Treść wiersza dałoby się sprowadzić do kluczowego zdania epitafu: śSława synów koronnych tu żywię". Podniosłość nastroju i retorycz-ność starał się poeta osiągnąć, wyzyskując znane toposy: zwrot do sił natury i do placu bitwy. Ciekawostkę stanowi śobrazowy" wiersz łaciński Mogi/y kozackie, który został umieszczony poniżej omówionego Nagrobka...:
Mogiły kozackie
Bel-
lis cor-
ruptos ho-
minum mores
Deus emendat. Aug.
Im-
pius et
ferus est il-
le, qui bellum
cupit destabile
Fuimus
periuri Deo
rebelles Regi
Reipub. hostes
Ro. ecclae infensi
Tamże, k. K, (omówienie treści śmogił" zob. w pierwszym rozdziale pracy). W tym miejscu warto przytoczyć treść pozostałych epigramatów zawartych w Kontynuacyi dyaryusza woyennego... autorstwa Okolskiego:
Nagrobek cnemu rycerstwu koronnemu
fest plac, jest żołnierz, tryumf następuje,
Cne serce, dobre, tu się deklaruje:
Żyje, umiera, odnosi koronę,
Bóg tego i król nie rzuci na stronę (dz. cyt., s. 103).
Nagrobek cudzoziemcom
Zwiedzić obce narody, i nauki dostać,
Godna rzecz, większa ich męstwu dzielności sprostać:
Prześliśmy Niemce, Prusy, Litwę, Ruś, Koronę,
Państwa polskiego, Holtwo [miejsce bitwy - P.B.] świadcz, daj nam obronę.
Tu są wszczepione serca, siły, męstwa nasze,
Zrodzą się tam Niemcy, gdzie się rodzą potasze (s. 104).
Nagrobek kozakom regestrowym
Saletrą palelichmy, saletrą stawamy,
Z takiej naszej zabawy, ten pożytek mamy,
Iż wierni bylichmy, nie wstyd nas już będzie,
Dając pokłon królowi, upadniemy wszędzie (s. 104).
Wszystkie trzy nagrobki ukazują pozytywny wizerunek poległych. Również trzeci, podkreślający wierność regestrowych Zaporożców, którym nie będzie już śwstyd" za rodaków-buntowników.
78
Rozdział I
Utwór ma przypominać śwyglądem zewnętrznym" kurhany kryjące ciała zdrajców. Ponieważ treść owych śmogił" omówiona zostanie w rozdziale o Kozaczyźnie, w tym miejscu ograniczymy się jedynie do uwagi, iż zestawienie obu tekstów epitafijnych niesie za sobą pewne wartościowanie. Aksjologiczne nacechowanie wynika, z jednej strony, z opozycyjności tytułów: śnagrobek" (rzecz wykonana z trwałego materiału) i śmogiła" (usypana z ziemi i skazana na niepamięć i anonimowość), z drugiej zaś, z samej treści utworów. W śnagrobkach" bowiem gloryfikuje się żołnierzy koronnych, w śmogile" deprecjonuje śrebelles Regi".
Bardziej zróżnicowane wiersze przedstawił w swym pamiętniku Pasek. Znajdziemy tu waletę do śderesza", z którym pamiętnikarz musiał być niezwykle zżyty, wiersz-paszkwil na Mazepę, mazurskie przyśpiewki, rozbudowaną odę na cześć umierającego przyjaciela Franciszka Lanckorońskiego i wiele innych. Jak można mniemać, są to wiersze autorstwa Paska (z wyjątkiem owych przyśpiewek). Ich zróżnicowanie gatunkowe uświadamia znaczne zdolności śrymotwórcze" pamiętni-karza. Spośród Paskowej śpoezji" niewątpliwie wybija się hymn dziękczynny o incipicie śO Boże nasz dobry, Boże nasz łaskawy..." Wiersz został umieszczony po opisie zwycięskiej bitwy z Moskalami nad rzeką Basią. Polacy pokonali tam przeważające siły księcia Dołgorukiego, co autor tłumaczył Bożą opieką. W hymnie pamiętnikarz wyzyskał całą gamę środków retorycznych (eksklamacje, topika antyczna i biblijna, stylizacja). Warto jednak nadmienić, iż początkowe strofy, utrzymane w tonacji psalmicznego zwrotu do Boga, prezentują się lepiej niż pozostała część utworu, opiewające męstwo Polaków. Większą kunsztownością charakteryzują się zwłaszcza pierwsze cztery zwrotki:
O Boże nasz dobry, Boże nasz łaskawy! Niepojęte są czynów Twoich sprawy: Dźwigniesz, kogo chcesz; kogo chcesz, poniżysz; Unikniesz fortuny; gdzie raczysz, przybliżysz.
O SYLWICZNOŚCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
79
Z małego wielkim, wnet z wielkiego małym Uczynisz snadnie, trzaśniesz światem całym; Wnet króla golkiem, wnet królem oracza, Nędzarza panem, nędzarze bogacza.
Słabemu dasz moc, wnet słabość mocnemu, W lot dasz zwycięstwo wprzód zwyciężonemu; Sprawisz to snadnie: kto przedtem rej wodził, Wkrótce on będzie na podsobku chodził.
Fortuną ludzką Twoja to zabawa Rzucać jak piłką; wszelka nasza sprawa Od Ciebie swoje ma depedencyją, Z Ciebie upadek, z Ciebie promocyją .
Sens wiersza staje się czytelny w kontekście pamiętnikarskiej narracji, bezpośrednio go poprzedzającej. Pasek wspomina o hardości Moskali i ich pewności zwycięstwa. Jednakże Bóg rozstrzygnął losy bitwy inaczej, co pamiętnikarz skomentował słowami: śJako to jest straszne nomen victoris; jak to Bóg przeinaczy hardość ludzką i wiele o sobie rozumienie!" Wydarzenie historyczne (zwycięstwo) stało się pretekstem dla snucia historiozoficznej refleksji o nieprzeniknionych wyrokach Boga żonglującego ludzkimi losami niczym piłką. Wiersz przesycony treściami religijnymi sugeruje odbiorcy, że autor dostrzegał po-nadmaterialny sens historii. śO Boże dobry..." stanowi najwy-raźniejszy, bodajże, dowód na to, że relacjonowana materia zdarzeniowa podlegała interpretacji przez uogólniającą refleksję. Warto to szczególnie podkreślić, gdyż zazwyczaj wyróżnia się Paska za jego rubaszność, bezpośredniość, żywiołowość relacji i gawędziarski styl.
Wiersze pełniły w pamiętnikach głównie rolę dookreślającą treść narracji podstawowej. Nie różniły się pod tym względem od wcześniej omówionych form słownych. Jednakże śmowa wiązana" stanowiła w świetle ówczesnych poetyk i powszechnego przekonania, strukturę kunsztowniejszą niż prozatorska relacja. Dzięki zastosowaniu poezji, a zwłaszcza gatunków wy-
J.Ch. Pasek, Pamiętniki, dz. cyt., s. 76.
80
Rozdział I
sokich (oda, hymn, epitafium) nobilitowało się przedmiot opisu. Mógł nim być zarówno koń (np. Paskowa waleta), jak i polegli żołnierze. śWierszowanie" wpływało również ożywiająco na główny tok narracji. Pamiętnik, przeznaczony dla wąskiego kręgu odbiorców, stwarzał możliwości wypróbowania autorskich zdolności poetyckich, bez narażenia się na pośmiewisko. Choć z drugiej strony trzeba przypomnieć, iż w baroku świerszowanie" było niezwykle popularne, o czym świadczą wpisy do sylw. Dzięki umieszczaniu wierszy w pamiętnikach, struktura relacji stawała się bardziej niejednorodna i atrakcyjniejsza dla potencjalnego odbiorcy. W głównym teście narracji brak było składników nawiązania zewnętrznego do utworów poetyckich. Wyznaczniki spójności pojawiają się jedynie w planie treści (są jednak odstępstwa od tej zasady).
1.5. Inne formy dokumentarne
Wprowadzając do rozważań pojęcie formy dokumentarnej mamy na uwadze wszelkiego rodzaju dokumenty zasadniczo, choć nie wyłącznie, dotyczące spraw publicznych. Nie są one autorstwa pamiętnikarzy, gdyż powstały bądź to w kancelarii królewskiej, bądź spisali je znakomitsi dostojnicy państwowi. Należy zaznaczyć i to, że w staropolskich pamiętnikach tych właśnie form słownych jest najwięcej. Pod względem ilości nie dorównują im ani wiersze, ani listy czy mowy. Oto najważniejsze z śgatunków": instrukcja poselska, uniwersał, przysięga, suplikacja, śpunkta" pokojowe, rejestry, listy śprzypowied-nic", śprzymierze", śupominki", śpakta", deklaracja, śakces" itp. Uogólniając, można stwierdzić, iż dokumenty te miały za zadanie potwierdzać słuszność wywodu pamiętnikarskiego w narracji podstawowej. Ich cytowanie, z jednej strony, zwalniało autorów z konieczności streszczania, z drugiej zaś, nadawało całemu pamiętnikowi walorów autentyku. Dla potwierdzenia powyższych ustaleń przywołajmy krótki śakces" z Pamiętników... Kitowicza:
O SYLWICZNOSCI STAROPOLSKICH PAMIĘTNIKÓW
81
Akces króla jegomości do konfederacji targowickiej Skłaniam się do podpisania aktu konfederacji, już to dla zamiarów Najjaśniejszej tmperatorowej listem oświadczonych, już to przez ojcowską pieczołowitość uszczęśliwienia kraju, i przystępuję wraz z całym wojskiem do konfederacji w Targowicy uczynionej
Stanisław August król91.
W tym wypadku dokument ma potwierdzać wcześniejsze konstatacje pamiętnikarza na temat króla, który śidąc za impresją bojaźliwego serca", odstąpił naród. Zdanie bezpośrednio poprzedzające treść śakcesu" brzmi następująco: śŻe zaś uczynił to z rozkazu wspomnianej monarchini [tj. Katarzyny II], subtelnie, ale dosyć do zrozumienia wyraził w osnowie akcesu, który bardzo krótki, przemądrowato napisany, tu się kładzie słowo w słowo". Pamiętnikarski sąd zaprezentowany w narracji otrzymuje podbudowę i udokumentowanie w królewskim pisemku. Kitowicz, choć wygłasza opinię krzywdzącą władcę, kreuje się na bezstronnego interpretatora treści dokumentu. Zasłania się nim. Większość z powyżej wymienionych śgatunków" została wprowadzona w funkcji unaoczniającej. Ich naczelnym zadaniem jest uwiarygodnienie narracji pamiętnikarskiej i potwierdzenie szczerości (prawdomówności) autora-narratora. Sumując rozważania na ten temat, warto zaznaczyć, że pamiętnikarze wykorzystywali różnorodne dokumenty. Wszak spisywali swe relacje śdla pamięci", a zatem towarzyszyła im śmotywacja przyszłościowa"92. Poza subiektywną autokreacją (zawsze pozytywna) i chęcią przekazania treści moralno-filozoficznych twórcy pamiętników włączali śdokumenty epoki", mając świadomość (częściową?) ich znaczenia dla przyszłych pokoleń.
J. Kitowicz, Pamiętniki..., dz. cyt., s. 526.
Termin R. Lubas-Bartoszyńskiej (Międzyautobiografią..., dz. cyt., s. 42 i n.).
82
Rozdział I
Powyższa analiza skupiona została wokół zagadnienia funkcji małych form słownych w staropolskich pamiętnikach. Ich rolę omówiono w kolejnych partiach podrozdziału. W tym miejscu warto wrócić do pojęcia sylwiczności staropolskiego pamiętnika. Wybiórczo cytowany materiał dowodzi, że możemy z powodzeniem stosować tę kategorię dla charakterystyki kompozycyjnej pamiętnika. Oczywiście skupiono uwagę na najważniejszych małych strukturach słownych, które współkon-struowały relacje wspomnieniowe. Autor ma świadomość, iż nic były to wszystkie śwstawki" w tym niezwykle zróżnicowanym materiale9'. Obecność zasady varietas zbliża tę gałąź piśmiennictwa do typowych silvae rerum. Pamiętnik odróżnia się jednak uporządkowaniem materiału według zasady chrono-logiczności. Nadrzędność autorskiej narracji organizuje całość materiału w strukturę opartą o porządek przyczynowo-skut-kowy. Tego zaś, zasadniczo, brak w sylwach, gdzie różnorodne śdokumenty" funkcjonują na zasadzie przypadkowości. Warto w tym miejscu zapytać też o ową śmodę" na sylwiczność w epoce staropolskiej. Być może nie była ona jedynie wynikiem względów praktycznych (zapisać wszystko, co potrzebne), może wskazywała też na specyfikę staropolskiego myślenia i postrzegania świata. Wydawał się on być, co wynika choćby z lektury poezji barokowej, strukturą niejednorodną i złożoną, czasem niezrozumiałą w swej przypadkowości. Takie też były gatunki sylwiczne, choć, jak się okazuje, charakteryzowały się swoistą logiką.
Niezwykle ciekawym zagadnieniem, zasługującym na odrębne opracowanie, jest rola w pamiętnikach takich form, jak: przysłowie, sentencja, gnoma, żart, kawał itp.
Rozdział II
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
1. Kozacy
Problematyka związana z genezą i funkcjonowaniem Ko-zaczyzny jako ruchu spoleczno-politycznego jest obecna w pamiętnikarstwie staropolskim już od końca wieku XVI. Towarzyszy ona prozie diariuszowo-pamiętnikarskiej jako jeden z kluczowych tematów od czasów formowania się tej gałęzi piśmiennictwa, która w stuleciu XVII i następnych miała odegrać niebagatelną rolę . Pamiętnikarze bowiem nie tylko rejestrowali konkretne zdarzenia z życia społeczno-polityczne-go i śprywatnej" egzystencji, lecz także mimochodem dawali wyraz aktualnej świadomości narodowej poszczególnych grup społecznych. Wypada dodać, że główny trzon prozy diariuszowo-pamiętnikarskiej w wiekach XVI-XVIII stworzyło środowisko szlacheckie. W dalszej kolejności znalazłyby się teksty przedstawicieli magnaterii, mieszczaństwa i duchowieństwa. Autorzy diariuszy i pamiętników często wyrażali swe emocje przy rejestracji ważkich wydarzeń historycznych. Choć, co prawda, historia stanowiła tu naczelny temat refleksji, niemało przecież w dziełach pamiętnikarskich rozważań poświęconych polityce, moralności, wierzeniom czy, co w tym wypadku
84
Rozdział II
istotne, świdzeniu" innych społeczności. A jedną z nich stała się niewątpliwie Kozaczyzna1. Jako siła zbrojna rozpoczęła się spontanicznie formować co najmniej od połowy XV wieku,
0 czym przekonuje wzmianka Jana Długosza w Rocznikach pod datą 14692. Kozaczyzna powstaje zatem na długo przed momentem upowszechnienia się zwyczaju spisywania diariuszy
1 pamiętników. Nie znaczy to jednak, że samo zagadnienie genezy tej formacji zbrojnej i jej początkowa działalność zostały przemilczane. Zbyt wielką bowiem rolę zaczęła odgrywać w dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, by pomijać problem jej korzeni. Temat ten poruszano zarówno w historiografii' (Joachim Bielski, Aleksander Gwagnin, Bartłomiej Pa-procki, Paweł Piasecki) jak i epistolografii oraz pamiętni-karstwie. Obecność problematyki kozackiej w piśmiennictwie staropolskim była wynikiem prób bezpośredniej ingerencji Zaporożców w bieżące sprawy polityki zewnętrznej i wewnętrznej państwa polskiego. Oczywiście wzmianki w diariuszach na temat czasu i sposobu powstawania Kozaczyzny są zazwyczaj ogólne i zdawkowe. Nie brak przy tym i informacji, które na przykład sugerowały powiązanie ICozaków z czarami i złymi mocami. Był to z pewnością wynik czerpania przez dia-rystów wiadomości na temat Zaporoża z drugiej ręki i pisania o genezie Siczy Zaporoskiej z odległej perspektywy czasowej.
Cel niniejszego studium stanowi zaprezentowanie ambiwa-lencji ocen Kozaczyzny przez polskich wybranych twórców diariuszy i pamiętników. Ową niejednoznaczność w śosądzeniu" Kozaków na przestrzeni od końca XVI do XVIII wieku
Edward Opaliński widzi w tej formacji militarnej przykład śantysystemu politycznego" wobec organizacji władzy w Rzeczypospolitej (E. Opaliński, Kultura polityczna szlachty polskiej w latach 1587-1652. System parlamentarny a społeczeństwo obywatelskie, Warszawa 1995, s. 259).
2
Z. Wójcik, Dzikie Pola w ogniu. O Kozaczyźnie w dawnej Rzeczypospolitej, Warszawa 1961, s. 7; tenże, Wojny kozackie w dawnej Polsce, Kraków 1989. O genezie Kozaczyzny pisał ponadto W. A. Serczykw znakomitej pracy Na dalekiej Ukrainie, dzieje Kozaczyzny do 1648 roku (Kraków 1984, s. 38-63).
Szerzej o tym zob.: W. Gołobuc'kij, Zaporoz'kie kozac'tvo, Kyjiv 1994, s. 4-6.'
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
85
spowodowała, z jednej strony, polityka rządu i magnatów kresowych wobec ludności ukraińskiej, po drugie zaś, nieustanne wykorzystywanie jej jako taniej siły zbrojnej dla prowadzenia kampanii wojennych. W zależności od sytuacji w konkretnym momencie historycznym stosowano wobec Kozaczyzny metodę pobłażania bądź ostrych represji, co ostatecznie doprowadziło do śtragedii ukrainnej". Ale przecież Kozacy byli ukazywani nie tylko w kontekście wojny. Część twórców wspomina ich życie codzienne, akcentując swoistą egzotykę i nietypowość egzystencji mieszkańców Zaporoża. Dodatkowym elementem bardzo często decydującym o ich wartościowaniu jest religijność Kozaków. Ewolucja wyznaniowa mołojców od śreli-gionis nullius" w kierunku prawosławia została już dawno przez badaczy zagadnienia spostrzeżona4. Autorzy pamiętników, w większości wyznawcy katolicyzmu, wykorzystywali argument religijny dla deprecjonowania prawosławnych Kozaków.
1.1. Niepokorni słudzy Rzeczypospolitej
Józef Bartłomiej Zimorowic w dziele Leopolis Russiae Metro-polis a Turcis, Tartaris, Cosacis, Moldavis, Anno M.DC.LXXII hostiliter obsessa a Deo mirisice literata', które stanowi przykład staropolskiego pamiętnikarstwa, ukazał skrótowo dzieje Kozaczyzny. Przyczynę powstania tej swoistej ludzkiej enklawy widział w ucieczce chłopów przed pańszczyzną oraz w urodzajności ziem naddnieprzańskich i obfitości samej rzeki. Na-
Z najnowszych prac polskich najpełniej sprawy wyznaniowe Kozaczyzny ukazała Teresa Chynczewska-Hennelw pracy Świadomość narodowa szlachty ukrainnej i Kozaczyzny od schyłku XVI do polowy XVII w. (Warszawa 1985). Zwłaszcza ważny tu jest rozdział Rola wyznania w rozwoju świadomości narodowej szlachty i Kozaczyzny.
J.B. Zimorowic, Leopolis Russiae Metropolis a Turcis, Tartaris, Cosacis, Moldayis, Anno M.DC.LXXII hostiliter obsessa a Deo mirisice liberała, Cracovia 1693. Korzystam z tłumaczenia Marcina Piwockiego Lwów, Rusi Stolica od Turków, Tatarów, Kozaków, Multanów... cudownie uratowany..., Lwów 1835.
86
Rozdział II
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
87
turalne schronienie w postaci śporohów" na Dnieprze ułatwiało egzystencję dla ciągle zwiększającej się ilości ludzi, którzy z własnego wyboru pragnęli być niezależni6. Oczywiście zasiedlali oni ziemie pograniczne, które często były terenami grabieży tatarskich. Brak zabezpieczenia Rzeczypospolitej od strony obszernych Dzikich Pól zadecydował o krystalizacji samoobrony w społeczności kozackiej. Wkrótce stała się ona doskonałą formacją wojskową i przeszła od obrony swych terenów do zorganizowanych ataków na placówki tatarskie i tureckie. Należy jednak nadmienić, że pamiętnikarz, przywołując moment narodzin Kozaczyzny i jej początkową działalność, nie do końca był obiektywny. Świadczy o tym następujący fragment:
Stąd słodyczą tupu zachęceni nie chcieli więc roli obrabiać, albo w pracy utrzymania szukać życia, co łatwiej nabyć krwią mogli, osobliwie wiejska młodzież w żarcie mołojcy zwana, od motyki wziąwszy się do oręża częścią po pustych polach na zwierzęta polując, częścią przy połowie ryb rzeki przebiegając, aż poza zapory Niepru, porohi po sławiańsku zwane, zapłynąwszy, na wyspach tejże rzeki, które ona siedemdziesiąt oblewa, w chatach ze trzciny i ze słomy zrobionych, publiczne schronienie sobie i wszystkim łotrom wywołanym, odrodnym otworzyli .
Cytowany komunikat sugeruje odbiorcy, że Kozacy stanowią element śprzestępczy", społeczność o jednej dominacji charakterologicznej: to łupieżcy, łotrzy pozbawieni skrupułów, ceniący rozbój nad pracę. To jednocześnie ludzie prymitywni i skonfliktowani z oficjalną władzą. Pomimo moralnej deprecjacji Zaporożców Zimorowic dostrzegał wszakże ich militarną przydatność dla obrony terenów południowo-wschod-nich Rzeczypospolitej. Krytykował przy tym samowolne napady na osady tatarskie i tureckie, co zaogniało stosunki
Porohy oraz codzienną egzystencję Kozaków na początku XVII wieku skrótowo scharakteryzował Marcin Paszkowski w dziele Dzieje tureckie y utarczki kozackie z Talary, Kraków 1615, s. 21 i n.
J.B. Zimorowic, dz. cyt., s. 385.
Polski z Wysoką Porta oraz doprowadzało do zbrojnych odwetów.
Analizując narodowościowo-społeczny skład Kozaczyzny, Zimorowic nie zaznaczał, że pierwotnie zawierała ona pewien procent ścudzoziemców" oraz mieszczan i szlachty ściganej przez prawo8. Autor Żywota Kozaków lisowskich osobne miejsce poświęcił pierwszym wodzom kozackim. Dominuje tu sylwetka starosty czerkaskiego Ostapa Daszkiewicza, który jakoby miał śzgraję tę niesforną na legiony, oddziały, bataliony, kompanie" podzielić i wyznaczyć śwodzów, setników, poruczników, chorążych i strażnych". Krótko mówiąc, zorganizował Kozaczyznę na wzór formacji wojskowej o przejrzystej hierarchii śstarszeństwa". Polska chętnie wykorzystywała tę siłę militarną w konfliktach zewnętrznych, w pierwszej zaś kolejności z Tatarami i Turcją. Warto odnotować, że już w 1. połowie XVI wieku sam Daszkiewicz postulował utworzenie na Dnieprze ciągu obronnych fortec obsadzonych załogą kozacką oraz utrzymywanie dwu tysięcy piechoty mołojeckiej dla obrony przeprawy przez rzekę. Oddziały te walczyłyby nie tylko na lądzie, lecz również, przy wykorzystaniu czajek, dawałyby silny odpór wrogowi na wodzie9. Jako poddani Korony, wbrew
Fulwiusz Ruggieri, nuncjusz apostolski w Polsce, donosił w 1565: śKozacy, lud powstały ze zbiegowiska z różnych części Polski, mianowicie z Litwy, Podola i Wołynia. Mieszkają w lasach nad brzegiem Dniepru, gdzie ani wsi, ani miast, ani nawet najmniejszej nie mają lepianki, w zimie kopią jamy, w których chronią się od mrozów i jeść sobie gotują [...] Ci dzicy i bitni ludzie zapędzają się za zdobyczą w siedliska Tatarów, albo bronią swój kraj od ich napaści. Kradzież nic jest u nich karana, rozbój i łupiestwo poczytują sobie za chlubne zatrudnienie [...] Kozacy zasłaniają Ruś i Podole od napadu Tatarów, którzy bojąc się ich, nie śmieją przeprawić się przez Dniepr, chyba w znacznej liczbie. Za tę usługę płacą im Polacy, ale bardzo szczupło" (Opis Polski przez Fulwiusza Ruggieri z roku 1565..., [w:] Relacje nuncjuszów apostolskich i innych osób o Polsce od roku 1548 do 1690, wyd. E. Rykaczewski, Berlin-Poznań 1864, t. 1, s. 147-148. Autor również nie poruszył kwestii obecności w oddziałach kozackich Moskwicinów, Niemców, Polaków, Węgrów, Wołochów. Oczywiście element rodzimy, czyli ruski, dominował. Zob. Z. Wójcik, Wojny kozackie..., dz. cyt.
9
F. Rawita-Gawroński, Kozaczyzna ukrainna w Rzeczypospolitej Polskiej do końca XVIlI-go wieku. Zarys polityczno-historyczny, Warszawa-Kra-ków-Lublin [1922], s. 34 i n.

88
Rozdział II
jednak zaleceniom Rzeczypospolitej, Kozacy rozpoczęli szereg ataków na tureckie miasto Oczaków leżące przy ujściu Dniepru (1493, 1538, 1541, 1543)10. Dopiero za czasów Batorego Za-porożcy otrzymali miasteczko Trechtymirów, gdzie stworzyli śskład dla potrzeb wojennych" i szpital dla inwalidów wojennych. Zimorowic sugeruje, że królewska polityka wobec Ko-zaczyzny nie zmierzała w najlepszym kierunku:
Rzeczpospolita bowiem smoka tego wielokształtnego bardziej złotem, jak żelazem ułagodzić żądając, hołdowniczym go robiła11.
Powyższy fragment dotyczy stworzenia przez parlament kilkutysięcznego regestru kozackiego, co sankcjonowało i uprawomocniało działalność Zaporożców. Za swe śusługi" mieli otrzymywać żołd i cieszyć się pewnymi przywilejami. Pamięt-nikarz, jako zwolennik rządów śsilnej ręki" i przeciwnik rządowych postanowień, krytykował również lekceważenie przez śzbójców" uchwał sejmu. Ich nadmierna śmiałość i brak posłuchu spowodowały liczne zatargi w XVI-XVII wieku z Tatarami i Wysoką Porta12. Już Stefan Batory w liście do Stanisława Tarnowskiego z 1586 roku narzekał na niesforność kozacką. Gdy bowiem Kozacy Niżowi uprowadzili dwa tysiące koni
L. Podhorodecki, Sicz Zaporoska, Warszawa 1970, s. 103. J.B. Zimorowicz, Lwów, Rusi Stolica..., dz. cyt., s. 387.
Zob. np. [Anonim], Krótki spisek obrony Przeciwko Turkom 1594, rkps Biblioteki Czartoryskich (dalej: Bibl. Czart.) nr 348, s. 100, [P. Piasecki], Pamiętniki do panowania Zygmunta III, Władysława IVi lana Kazimierza, z rękopisu wyd. K.W. Wójcicki, Warszawa 1846, t. 2, s. 47 i n.; Z. Ossoliński, Pamiętniki Zbigniewa Ossolińskiego, wojewody sandomierskiego, wyd. W. Kętrzyński, Lwów 1879, s. 67-68, Diariusz Eryka Lassoty von Steb/au. Rok 1594, [w:] Eryka Lassoty i Wilhelma Beauplana opisy Ukrainy, tłum. Z. Stasiewska, S. Meller, oprać. Z. Wójcik, Warszawa 1972, s. 55, 69. Bardzo sugestywnie na ten temat pisa! Jakub Sobieski: śJuż przedtym Kozacy Zaporożcy trudniący się lupieżą na morzu, przyprawiali o wściekłość tyranów, napadając na ich przymorskie miasta, pustosząc ogniem i żelazem obfite prowincje, biorąc bogate lupy z najznakomitszych posiadłości Europy i Azji" {Pamiętnik wojny chocim-sk/ej, przel. W. Syrokomla, Sankt Petersburg 1854, s. 3). Por. np. J. Tazbir, Świat panów Pasków. Eseje i studia, Łódź 1986, s. 26-27; C. Backyis, Renesans i barok w Polsce. Studia o kulturze, wybór i oprać. H. Dziechcińska, EJ. dębicka, Warszawa 1993, s. 301-344; S. Grzybowski, Dzieje Polski i Litwy (1506-1648), Kraków 2000, s. 335.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
89
tatarskich, król nakazał im poprzez posła Głębockiego zwrot stada. Nie dość, że hultaje zlekceważyli rozkaz władcy i łupu nie zwrócili, to jeszcze utopili nieszczęsnego posłańca. Król donosił z żałością:
[...1 pierwej ludzko przyjęty został, ale następnej nocy, wśród wszczętego zgiełku, przez tychże samych Niżowców, naprzód skaleczony został, potem w pobliskiej rzeczce, wraz z kilką sługami Tatarami, utopiony13.
A przecież jeszcze nie tak dawno, bo w końcu lat 70. Batory pozyskiwał Kozaków do walki z Moskwą. I nie zawiódł się na nich, bo uczestniczyli w zdobywaniu twierdz moskiewskich. Pomagali ponadto Janowi Zamoyskiemu w walkach z hospodarem wołoskim Michałem Walecznym (1600) oraz walnie przyczynili się do pokonania Moskwy w epoce kolejnych dymitriad (1609-1612) i przede wszystkim w wyprawie królewicza Władysława (1617-1618) u. Stanisław Żółkiewski mocno akcentował rolę oddziałów kozackich zarówno w bitwie pod Kłuszynem jak i przy oblężeniu Smoleńska:
Było też [pod Kłuszynem - P.B.] levis armaturae ze czterysta. Pohrebiszczany je zwano, iż z Po-hrebiszcza, majętności książąt Zbaraskich, było ich w tej kupie najwięcej. Był starszym nad nimi pan Piaskowski .
List króla Stefana do Stanisława Tarnowskiego, [w:] Źrzódła do dziejów polskich, wyd. M. Grabowski, A. Przeździecki, M. Malinowski, Wilno 1843--1844, t. 1, s. 64. Batory wspominał niesforność kozacką także w innych listach. Zob. np. Sprawy wojenne króla Stefana Batorego. Diariusze, relacje, listy i akta z lat 1576-1586, wyd. I. Polkowski, Kraków 1887, s. 55, 107-108 (seria Ada Histoiica Res Gestas Poloniae Illuslrantia ab anno 1507 ad annum 1795, t. 11). Warto też nadmienić, iż pierwsze powstania, czy raczej bunty Kozaczyzny przeciw władzy Rzeczypospolitej datuje się właśnie na koniec XVI stulecia. O działalności Semena Nalewajki w roku 1595 pisał Teodor [ewła-szewski {Pamiętnik Teodora lewłaszewskiego, nowogrodzkiego podsędka 1546-1604, wyd. T. Lubomirski, Warszawa 1860, s. 60-64). Szerzej o antypolskiej działalności Kozaków w końcu XVI wieku zob. W.A. Serczyk, Na dalekiej Ukrainie..., dz. cyt., s. 88-141.
14 Por. F. Leśni a k, Wielka historia Polski, t. 4; (1586-1696), Kraków 1998, s. 48-49.
S. Żółkiewski, Początek i progres wojny moskiewskiej, wstęp i oprać. A. Borowski, Kraków 1998, s. 77. Zob. też s. 93.
90
Rozdział II
W tym samym mniej więcej czasie inne grupy Zaporożców najeżdżały Perekop, Akerman, Synopę, Kaffę, Trapezunt a nawet Stambuł. Molojcy byli zatem z jednej strony kością niezgody w stosunkach Polski z sułtanem i jego tatarskim wasalem, z drugiej zaś stanowili u progu XVII stulecia główną, realną siłę zabezpieczającą kraj od południa i wschodu lb. Pod rokiem 1617 Paweł Piasecki zanotował, że na skutek mnożących się wypraw kozackich w ostatnich latach na osady i miasta turko-tatarskie Iskander pasza podjął ogromną wyprawę odwetową. Jednak na skutek dyplomacji Żółkiewskiego udało się zażegnać konflikt. W Buszy podpisano traktat zobowiązujący obie strony do powstrzymywania Kozaków i Tatarów . Czajki kozackie miały być spalone, a prowodyrzy najeżdżający dobra sułtana ukarani. Jak zwykle, skończyło się na obietnicach. W spotkaniu pod Buszą uczestniczył młody, bo zaledwie 19-letni Joachim Jerlicz, jeden z wybitniejszych pamiętnikarzy barokowych18. Generalizując, można powiedzieć, że pamiętnikarze wykazują ambiwalentny stosunek do czynów Zaporożców, przygotowujących od początku XVII wieku niemal corocznie eskapady w granice sułtanatu. Trafiają się,
Bardzo sugestywnie rolę Kozaczyzny określi! Krzysztof Palczowski, pisząc: śKozaki kwoli nieprzyjacielowi [tj. Turkom i Tatarom - P.B.] znosić jest inhonestum, bo ta Rzeczpospolita Ukrainna tak się już po świecie rozsławiła, że ją obce narody za jedne basztę i obronę królestwa naszego poczytają, czegom sie ja nasłucha! w Niemczech na dworze biskupa wro-cławskiego[...]" (K. Palczowski, O Kozakach jeśli ich zniesc czy nie: discurs, Kraków 1618, k. A2v).
Por. [P. Piasecki], Pamiętniki do panowania Zygmunta III..., dz. cyt., t. 2, s. 54-56. Autor podkreśla jednak, że Podole zostaio w tymże roku spustoszone. Zob. ponadto zbiór korespondencji i\i>\l roku pomiędzy Żółkiewskim a Iskander paszą w: Zbiór pamiętników historycznych o dawnej Polszcze..., oprać. J.U. Niemcewicz, Warszawa 1833, t. 6, s. 33 i n. Żółkiewski, przypominając wcześniejsze ustalenia polsko-tureckie, stwierdzał: śŁotrostwo kozackie na Czarne morze z Dniepru aby nie wychodziło i w państwach pod najjaśniejszym cesarzem będących, żadnych szkód aby nie czynili, i owszem, jakimkolwiek sposobem, aby wygładzeni byli, aby więcej ani od nas, ani od Kozaków szkód żadnych nie działało, żeby już na potem armacie cesarskiej wychodzić na Czarne morze nie było potrzeba, i że lub ziemią wojska lub Kozaki uskromić i skarać obiecujemy i podejmujemy się" (s. 33).
J. Jerlicz, Latopisiec..., dz. cyt., t. 1, s. 31.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
91
co prawda, głosy apoteozujące męstwo i brawurę kozacką, lecz nie są powszechne. Anonimowy autor komentował jeden z udanych ataków mołojeckich na Oczaków:
Utarczkowi nasi lekkiej broni żołnierze, których pospolicie Kozakami nazywamy, wpadli do Tartaryi, dużo miast, a jeszcze więcej wsi popalili i niezmierną zdobycz zabrali, Oczaków, miasto mocno obwarowane, siłą i podejściem zdobywszy, na łup wystawili. Co nie tylko sławne jest, ale nawet podziwienia godne, niesłychane w Polsce, nie wykonane nigdy, osobliwie miasto i zamek, które jako położeniem, dowcipem, mnóstwem dział zaopatrzone, w międzymorzu, to jest między morzem Czarnym a bagniskiem meotideńskim położone, najpiękniejszym strategmatem, nie bez boskiej pomocy zajęli '.
Oprócz podkreślenia nieprzeciętnej waleczności Kozaków autor uznał ich za śnaszych". Zatem w pełni zaaprobował dokonania Zaporożców. Podkreślając kozackie okrucieństwo, jakiego doznali wrogowie, zaznacza, iż dokonało się to śnie bez boskiej pomocy". Pamiętnikarz usankcjonował czyn mołojców religijną motywacją. W kontekście walki z niewiernymi nie dziwi radość piszącego z rozmiaru zniszczeń: wszystko, śczego nie można było unieść, spalono, aby się nieprzyjacielowi na użytek nie zostało".
Jeśli by poszukiwać momentu w dziejach Polski, kiedy naj-przychylniej oceniano działalność Kozaków, to z pewnością okazałoby się nim starcie z Turcją pod Chocimiem w 1621 roku. Zdarzenie odbiło się szerokim echem w staropolskich diariuszach i pamiętnikach. W tym wypadku autorzy zgodnie akcentowali znaczenie wojska hetmana Piotra Konaszewicza Sahajdacznego. Jakub Sobieski notował w swym pamiętniku, że męstwo Kozaków można mierzyć nierówną walką 40.20 mo-
Pamiętnik dziejów polskich, z aktów urzędowych lwowskich i rękopisów zebrał S. Barącz, Lwów 1855, s. 18.
Taką liczbę podaje Syrokomla w swoim tłumaczeniu łacińskiego pamiętnika J. Sobieskiego Commentariorum Chotinensis belli libri tres (Gdańsk 1646) . Inną jednak informację znajdziemy w wydanych przez Żegotę Paulego Pamiętnikach o wyprawie chocimskiej..., gdzie mowa jest o 400 Zaporożcach
92
Rozdział II
KOZACZYZNA 1 HAJDAMACZYZNA
93
łojców z setkami Turków. Zaporożcy, zgubiwszy się podczas jednej z śwycieczek" ze swego obozu pod Chocimiem, zostali otoczeni przez wroga. Swe życie sprzedali jednak bardzo drogo, kładąc trupem dziesiątki przeciwników. Sobieski konkludował: ściemni i nieznani ludzie takim zgonem uszlachetnili siebie, a Osman został celem ohydy u ludzi rycerskich wszystkich wieków"21. Także anonimowy autor, omawiając przebieg walk pod Chocimiem, w centrum swej uwagi umieścił czyny Zaporożców. To oni znosili najcięższe ataki najpierw przedzierając się do obozu polskiego, a następnie pod Chocimiem, odpierając ciągłe uderzenia. Na armii zatem Sahajdacznego spoczął główny ciężar walk . Fakt ten, potwierdzony historycznie z'\ tłumaczy się ogromną nienawiścią Osmana wobec Zaporożców, którzy napadali przecież nieustannie tereny sułtanatu. Znajdziemy wiele wypowiedzi w podobnym tonie u. Bardzo wymownie opisał nastroje w obozie tureckim Jerlicz, który
(porównaj: fakóba Sobieskiego, wojewódzka lubelskiego dziennik wyprawy choeimskiej..., [w:] Pamiętniki o wyprawie choeimskiej r. 1621 fana hrabi z Oslroroga, Prokopa Zbigniewskiego, Stanisława Lubomirskiego i fakuba Sobieskiego, zebrał i wyd. Ż. Pauli, Kraków 1853, s. 120-121). Warto nadmienić, że polskojęzyczny diariusz Sobieskiego powstał znacznie wcześniej od Com-menlariotum... O 400. Kozakach czytamy w rękopiśmiennej kopii diariusza Sobieskiego w zbiorach Bibl. Czart.: rkps nr 1561, s. 145-185, zob. też rkps nr 347, s. 41 i n. W związku z chronologią spisania relacji wspomnieniowych za prawdopodobniejszą wypadnie uznać informację z polskojęzycznego diariusza. Autor monogralii poświęconej przebiegowi kampanii choeimskiej, Leszek Podhorodecki (Chocim 1621, Warszawa 1988), nie omawia tego incydentu.
21 J. Sobieski, Pamiętnik..., dz. cyt., s. 18-19.
2 [Anonim], Opisanie wyprawy choeimskiej, rkps Bibl. Czart, nr 112, s. 579-601. Autor, uczestnik obrony, notował: śWojsko Sajdacznego Zaporoskich Kozaków, przyszło przez Wołochy do obozu naszego 40 tysięcy, którzy obronną ręką całe dwie niedzieli z Turkiem i z Tatary do naszego obozu uchodzili pod Chocim, z niemi się bijąc, jakoż nieprzyjaciel chciał ich w drodze znieść, aby do nas na pomoc nie przyszły i tamże się położyli blisko Kozaków Lisowskich nad Nieprem, okopawszy się, dział z sobą mając 40, odpór dawali nieprzyjacielowi" (s. 584).
n L. Podhorodecki, Chocim..., dz. cyt., s. 70-135.
Oprócz Wojny choeimskiej Wacława Potockiego na uwagę zasługuje, między innymi, Dyaryusz Woyny Tureckiey krotko zebrany. Początek tey Woy-ny i Progress, rkps Bibl. Czart, nr 347, s. 41-88, Pamiętniki o wojnie choeimskiej..., dz. cyt.

wprost przywołał słowa Osmana po trzech nieudanych szturmach na kozacki obóz: śSułtan miał powiedzieć: śani jeść, ani pić nie będę, aż tego psa Sahajdacznego przywiedziecie" 25. Następnie zaś rozkazał natrzeć janczarom na pozycje Zaporożców. I tym razem udało im się odeprzeć szturm. Pamiętnikarz wbudowuje całą scenę w kontekst religijny. To Opatrzność śczuwa" nad wojskiem Sahajdacznego:
Dziwna to i niewypowiedziana zda się [rzecz - P.B.], jako serca, sil i męstwa Pan Bóg ludziom tym przeciw nieprzyjacielowi chrześcijaństwa wszystkiego dodawa), iż się śmiele to rzec może, że ledwoby i Wenetowie w murach swoich siedząc, takowy impet i strzelbę z dział nazbyt ogromną znieść mogli [...] b.
Nie dosyć na tym, że Zaporożcy wytrzymali tak ciężkie oblężenie, to jeszcze urządzali nocne wypady w szeregi wroga, mordując i rabując obóz:
Turków śpiących do kilkadziesiąt pokłuli; koni, wielbłądów, mułów po kilkunastu zerwali w namiotach, fantów, sukien, pieniędzy nabrali i zawojów po trosze, chorągwi dwie janczarskich wzięli, te królewiczowi j. mść oddali .
W pamiętnikach dotyczących wojny choeimskiej uwzględniono jeszcze jeden fakt. Mianowicie obecność w obozie li-sowczyków . Co prawda stanowili oni dość nieliczną grupę na tle 35. tysięcy Kozaków (niecałe 1,5 tysiąca)29, lecz i ich działalność została dostrzeżona. Pomoc lisowczyków eksponowali w swych tekstach, między innymi, Wojciech Dembołęcki, Paweł
25
J. Jerlicz, Latopisiec..., dz. cyt., t. 1, s. 13.
26
Tamże.
27
Tamże, s. 22. Czynem tym Kozacy manifestowali cześć i poddaństwo wobec królewicza Władysława. Interesujące, że śdzielili się" oni łupami wyłącznie z królewiczem, pomijając przy tym innych polskich dostojników.
Ich dzieje przedstawił Henryk Wisner w rozprawie Lisowczycy (Warszawa 1976).
Podhorodecki przywołuje dwa rejestry wojska Rzeczpospolitej wystawionego na wojnę, z których wynika, że lisowczyków nie było więcej niż 1,5 tysiąca (Chocim..., dz. cyt., s. 94).
94
Rozdział II
Piasecki, Jerlicz. Zwłaszcza ten pierwszy, kapelan śelearów", bezpośredni świadek wielu dokonań sławnych żołnierzy przedstawił barwny wizerunek śboskiego zaciągu". Apologia śkozactwa polskiego", bo tak nazwał oddziały Aleksandra Lisowskiego, rozpoczyna się od przypomnienia ich zasług w wojnie z Moskwą w drugim dziesięcioleciu XVII stulecia. Zasłynęli wtedy, jak wiadomo, z okrucieństwa i umiejętności błyskawicznego przemieszczania się, co dezorientowało wroga. Dembołęcki następująco charakteryzował lisowczyków:
Dla samego jednak kozackiego ich sposobu wojowania, świat ich między pospolitymi Kozakami, dla lekkości i nieuży-wania zbroi, za najpodlejszego, dla ślepo natarczywej rezolucyi za najgłupszego, dla ustawicznej chętki wojowania i dobrowolnego się na nie natrącania za najpodlejszego poczyta; choć nimi Pan Bóg przeciwniki swoje, jakokolwiek najforemniejsze, najmędrsze i najgórniejsze, upokarza i tłumi30.
Autor stwierdzał dalej, że stanowią oni rodzaj śbicza Bożego", który doprowadza do porządku śzbuntowane kacerstwa" oraz tłumi wyznawców proroka. Ową aurą metafizyczną owiani są zarówno śelearowie" jak i zwłaszcza ich wódz, śdzielno-mężny", śszczerowojenny" Aleksander. O samej walce pod Chocimiem Dembołęcki wspominał:
Nie było żadnej wojennej nawalności na Zaporożce (którym jako siła, tak i słusznie wszystkie diariusze przypisują), w którą by ich Elearowie nie mieli posiłkować, nie tylko polem szturmy przerywając, ale nawet i piechotą przybiegłszy, z ich szańców Turki wypierając31.
Zatem, zdaniem księdza-diarysty, lisowczycy znacznie przyczynili się do powstrzymania potęgi Osmana, gdyż byli śnaj-straszniejsi, w gromieniu ich [tj. Turków - P-B.] najstateczniej-si, w zdobyczach z nieprzyjaciela najszczęśliwsi" 32.
W. D e m b o 1 ę c k i, Przewagi elearów polskich, co ich niegdy lisowczykami zwano, Poznań 1623. Cyt. wg wyd. K.J. Turowskiego (Kraków 1859), s. 11.
31 Tamże, s. 47.
il Tamże, s. 48. Zob. H. Wisner, Lisowczycy, dz. cyt., s. 198-205.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
95
Podkreślenie braterstwa broni i wzajemnej apologii wojska polskiego i kozackiego pod Chocimiem stanowi w staropolskiej prozie diariuszowo-pamiętnikarskiej ewenement33. Nawet jeśli wcześniej podziwiano brawurowe ataki na miasta tureckie przy ujściu Dniepru i nad Morzem Czarnym, to zwykle odwagę i spryt Kozaków przesłaniała refleksja na temat ewentualnego odwetu turko-tatarskiego. Pamiętnikarze odzwierciedlają w swych dziełach szlachecką mentalność i niechęć do społeczności kozackiej. Wystarczy powiedzieć, że zaraz po wspaniałym zwycięstwie (bo śremis" chocimski tak był u nas odbierany) przygotowano uniwersał zakazujący przebywania Kozakom na Zaporożu i przemycania tam broni. Co prawda zakaz stanowił konsekwencję porozumienia polsko-tureckiego pod Chocimiem, lecz tym samym potraktowano Kozaczyznę jako wrogi element.
Już w cztery lata później doszło do zmagań wojsk koronnych z Zaporożcami. Anonimowy autor Diariusza ekspedycji ukrainnej... notował, że Stanisław Koniecpolski, wielki hetman koronny, zażądał poprzez komisarzy wypełnienia śpunktów z kondycji"34. Domagał się wydania przywódców śchadzek" na terytoria Wysokiej Porty oraz posłów wysyłanych z korespondencją do Moskwy. Ponieważ jednak śstarszy", Marek Zmajło nie chciał spełnić żądań, Koniecpolski, wedle słów diarysty, musiał potraktować ich śpo ojcowsku". Do starcia doszło nad jeziorem Kurukowo. W relacji przebiegu bitwy autor starał się dramatyzować tok relacyjny poprzez wprowadzenie mowy niezależnej. Zabieg ten dotyczy zwłaszcza postaci hetmana:
Na żądanie paktowe Turków, by srogo ukarać Kozaków za napady na tereny sułtanatu, Polacy odpowiedzieli hardo, że Zaporożcy są ich sprzymierzeńcami: śOdstąpić się nam i karać nie godzi ich, którzy taką posługę na jaką i sami Turcy patrzą, ojczyźnie naszej czynią, i już nie swawolnymi, ale są towarzyszami naszymi, żołdem od Rzeczypospolitej, tak jako i my, zaciągnieni" (Pamiętniki o wyprawie chocimskiej..., dz. cyt., s. 166).
34
Diariusz ekspedycji ukrainnej z Kozakami zaporoskiemi w roku 1625, [w:] Zbiór pamiętników historycznych..., dz. cyt., t. 6, s. 143 i n.
96
Rozdział II
Ponieważ miłosierdzia i łaski jego k. m. przez upokorzenie, jako wierni poddani zażyć nie chcecie, mamy w Bogu nadzieję, że za wasze nieposłuszeństwo i swawolę w rychłe szabel naszych nad szyjami waszemi doznacie, a to rozlanie krwi, które się stanie, na duszy waszej padnie" .
Autor diariusza w mowie Koniecpolskiego niewątpliwie wyraził swój stosunek do śnieposłusznej" i śswawolnej" gromady. Hetman jednak, jako wódz i żołnierz, potrafił docenić odwagę i męstwo mołojców, o czym świadczy przesłany w tymże roku (1625) list do Zaporożcow. Grożąc swawolnikom, chwalił jednocześnie Kozaków wiernych Rzeczypospolitej:
[...] ale w porządku żyjących miłuję i sławę wasze, na którąście i przed oczyma niemi w cudzych ziemiach zarabiali; nie dajcie sobie nic powiedać, iżeli wam inaczej o mnie udają, bo wiem jako ludzi rycerskich, sam szablę u boku nosząc, szanować .
Oczywiście słowa te odnoszą się wyłącznie do śżyjących w porządku". Takich zaś było na Siczy Zaporoskiej niewielu. Wypada zaznaczyć, że kolejne wystąpienia kozackie spotkały się z krytyką pamiętnikarzy. Ocena z perspektywy szlachecko--połskiej nie pozwalała dostrzec faktycznych powodów buntów. Jeżeli nawet akcentowano przyczyny społeczno-religijne i na drugim planie narodowe, to z pewnością były one przesłonięte rejestrem krzywd polskich oraz inwektywami pod adresem Zaporożcow. Od połowy lat 20. XVII wieku w diariuszach i pamiętnikach utrwala się coraz mniej dodatnich elementów w świzerunku" Kozaka. Do tej pory, choć przeważały cechy ujemne, nie brak było i pozytywów. Stabilizował się zatem obraz Kozaka w polskiej (głównie szlacheckiej) świadomości jako człowieka niezwykle walecznego, przebiegłego ryzykanta, ale i niepokornego, skorego do buntów. Wizerunek ów dopełniały takie cechy, jak: bieda, pijaństwo, skłonność do rabunków, śkoczowniczy" tryb życia, umiłowanie przywilejów
Tamże, s. 149. ' List St. Koniecpolskiego [.,.] do Kozaków, jw., s. 168.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
97
i wolności. Oczywiście, wraz z upływem XVII stulecia i coraz większych niepokojów wewnętrznych za sprawą Zaporożcow, obraz Niżowca nabierał konotacji wyłącznie ujemnych.
1.2. śWilcy pod skórą owczą"
Od roku 1620, gdy patriarcha jerozolimski Teofanes przywrócił nieoficjalnie prawosławną hierarchię na terenach Ukrainy, niepomiernie wzrosła religijna i częściowo narodowa świadomość Kozaków. Zostali oni niejako zobowiązani do ochrony na nowo wyświęconych biskupów prawosławnych . Warto dodać, że Sahajdaczny, pełniąc wówczas stanowisko hetmana, gorąco popierał prawosławie, choć, z drugiej strony, w pełni uznawał zwierzchnictwo polskie. Żądał jednak od Zygmunta III, by przywrócono prawosławną hierarchię i świątynie zagarnięte przez unitów. Argument religijny stał się jednym ze składników przetargu między królem a Zaporożcami mającymi wyruszyć pod Chocim. Albrycht Stanisław Radziwiłł, kanclerz litewski, zanotował pod rokiem 1632, że do senatu przybyło poselstwo kozackie, które przedłożyło punkty instrukcji od wojska zaporoskiego. Kozacy prosili o przyznanie im prawa udziału w elekcji, argumentując, że śsą członkami tej samej Rzeczypospolitej", domagali się podniesienia liczby Kozaków śrejestrowych", zwiększenia żołdu oraz nienaruszania śreligii greckiej"38. Po przeprowadzeniu tajnej narady postanowiono dać im następującą odpowiedź:
Uradzono zganić [...] Kozaków za to, że zwali się członkami Rzeczypospolitej (chyba takimi jak włosy i paznokcie dla ciała: wprawdzie są potrzebne, ale gdy zbytnio wyrosną, jedne ciążą głowie, drugie przykro ranią, oboje trzeba częściej
Zob. A. Mironowicz, Prawosławie i unia za panowania lana Kazimierza, Białystok 1997, s. 34.
A.S. Radziwiłł, Pamiętnik o dziejach w Polsce, przel. i oprać. A. Przy-boś, R. Żelewski, Warszawa 1980, t. 1, s. 122-123.
98
Rozdział II
przycinać). Bez wątpienia pewna liczba Kozaków może być pomocna przeciw niebezpieczeństwu tureckiemu i jako obrona przed Tatarami. Gdyby jednak powiększyć liczbę Kozaków, zachodziłaby obawa, by nie stali się zgubą dla Rzeczypospolitej, gdyż chłopi ruscy przy nadarzonej okazji chcieliby buntować się przeciw swym panom' .
Tak więc Kozacy zostali śzłajani" za chęć udziału w elekcji i za to, że śważyli się mienić członkami Rzeczypospolitej". W niedalekiej przyszłości okazało się, że Zaporożcy, a z nimi chłopstwo ukrainne, tymi członkami już być nie chcieli. Warto jednak nadmienić, że pomimo obelg Kozacy wzięli walnie udział w wojnie z Moskwą w latach 1632-163440. W pięć lat po przykrej dla nich audiencji doszło do potężnego zrywu na Ukrainie. Szymon Okolski w Diariuszu... notował, że mołojcy pojmali w Perejasławiu wielu ze starszyzny kozackiej, których następnie z premedytacją zamordowali. Diarysta sugestywnie przedstawił okrucieństwo dowódcy-uzurpatora Pawluka:
A on odebrawszy ich i dobra ich z nimi, okrutnie na błoniu przed miastem, hetmana z pisarzem wojskowym porostrzelał, drugich różnie potraciwszy, dobra ich porabował .
Z kolei autor ukazał rozprzestrzenianie się śpożaru tak za Dnieprem, jako i na Ukrainie". Przy tym przedstawił w czarnych barwach całą armię zaporoską, uwypuklając przewrotną naturę chłopską oraz dokonywanie morderstw na społeczności szlacheckiej. Nieudaną próbę porozumienia się z przywódcami rebelii Okolski tendencyjnie komentował: śJedno, iż z nie-politykami i grubym chłopstwem i oratoryja nie pomoże" .
Tamże, s. 125.
40 W.A. Serczyk, Historia Ukrainy, Wrocław-Warszawa 1979, s. 108. Zob. też L. Podhorodecki, Zarys dziejów Ukrainy, Warszawa 1976, t. 1, s. 251-252; R. Romański, Kozaczyzna, Warszawa 1999, s. 198 i n.
S. Okolski, Diariusz Transactiey woienney między woyskiem Koronnym i Zaporoskim w r. 1637..., Zamość 1638, k. A4r.
Tamże, k. B2v. O działalności Pawluka pisat również anonimowy Rusin, urodzony na początku XVII wieku w okolicach Międzyboża: śCi na Ukrainie Kozacy broiły i Lachom despety czyniły, Nimcow jak much były, mista pałyły, żidow rizały jak kur, mnichów w kosteły pałyły jedni, a druhyj humna moło-
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
99
Autor oceniał walkę z Kozakami w perspektywie obrony zagrożonych majątków kresowych. Swoiste wzmocnienie przekonań Okołskiego stanowi zamieszczony w diariuszu uniwersał Ko-niecpolskiego, nakazujący wyłapywanie buntowników i zemstę na członkach ich rodzin:
Jeżeli byście też ich dostać nie mogli, abyście w. m. onych na żonach, dzieciach karali, i domy ich wniwecz obrócili, gdyż lepsza jest rzecz, żeby pokrzywa na tym miejscu rosła, aniżeli żeby się zdrajcy j. k. mści tam mnożyli '.
Okolski wprowadził do tekstu jeszcze jeden wątek, mianowicie problem zdrady Kozaków, wcześniejszych sług Rzeczypospolitej. Oto bowiem obrońca ojczyzny, ukrainny żołnierz śrękę i szablę nie na nieprzyjaciela, ale na ojczyznę podnosił". Kwestia wydaje się ważna z uwagi na fakt, że motyw zdrady, odszezepieństwa Kozaków pojawił się w pamiętnikarstwie z całą wyrazistością od końca lat 30. XVII wieku, a stał się dominujący w dobie Bohdana Chmielnickiego. Tym samym do wizerunku Kozaka dołączyła jeszcze jedna negatywna cecha. U Okołskiego mowa nie tylko o zdradzie ojczyzny, lecz również sprzeniewierzeniu się swym panom-żywicielom. Przeciw nim właśnie chłopi, bo tak określał Kozaków, szczególnie ostro wystąpili z orężem, śże się każdy im zadziwić musiał". Śmiałość, męstwo i śochota" pod Kumejkami" nie stały się w tym wypadku przedmiotem akceptacji, lecz raczej krytyki i rozgoryczenia:
Piękne grono ludzi i animusz niezły, ale gdyby to przeciwko nieprzyjacielowi Krzyża S. a nie przeciwko Panu i królowi swemu, Rzeczypospolitej i ojczyźnie, byłoby co tam chwalić, ale tu jest co ganić. Następowali jako patriae hostes [...]io.
tyły [...], stada zajmowały, miasa do boczok sołyły, żywnost sobi hotowały a potom podichałszy pod latskij obóz, wszystki koni zaimiły, że nebożata Lachy powerszy pychu, mysiły pichotoju chodyty". Dalej zaś autor konkludował: ś[tak] to Lachów sztuk uczyły, chotiaj samy chłopy" (Kronika ruska, rkps Bibl. PAN w Krakowie, sygn. 694, k. 19v).
43 S. Okolski, jw., k. B,r.
44
Był to przełomowy moment w zmaganiach z powstaniem Pawluka.
45
Tamże, k. H,r. Na męstwo Kozaków i znaczne straty po stronie polskiej wskazywał ksiądz Tomasz Józefowicz: ś[...] i więcej szlachty i wysłużonych
100
Rozdział II
Bezpośrednią jednak ocenę Kozaków stanowią łacińskie nagrobki {Mogiły kozackie), które autor zamieścił pod wierszowanym Nagrobkiem cnemu rycerstwu pod Kumejkami. Zostały one wyrażone w formie jednozdaniowych sentencji jako przestroga dla potencjalnego czytelnika przed wzorowaniem się na żołnierskiej postawie poległych Zaporożców. Umarli zostali jednoznacznie określeni jako niszczyciele wojenni ukarani przez Boga, bezbożni i niespokojni sprawcy bitwy. Trzeci, ostatni epitaf sumuje występki Kozaków. Dopuścili się złamania przysięgi Bożej, byli rebelizantami królestwa, wrogami Rzeczypospolitej, nieprzyjaciółmi Kościoła katolickiego lb. Zarzuty wobec Zaporożców będą się pojawiać i w późniejszych diariuszach o czasach Chmielnickiego. Oczywiście bezpośrednim impulsem dla podobnych sądów okazały się klęski wojska polskiego w 1648 roku i idące za nimi represje na ludności polskiej.
Po porażce Kozaków pod Kumejkami i śugaszeniu" zamieszek w następnym roku nastał na Ukrainie spokój47. Jak się miało okazać, powstanie przycichło, by wkrótce wybuchnąć ze zdwojoną siłą. Z początkiem roku 1648 hetman wielki koronny Mikołaj Potocki donosił Władysławowi IV o wrzeniu na Ukrai-
żolnierzy w tej jednej wyprawie przeciw Kozakom padło, niż w całej pruskiej niedawno odbytej wojnie. Tak to rozpacz pomnaża siły, a pochopna do wielkich czynów waleczność otwiera nawet ginącym nieraz drogę do zwycięstwa" (T. J ó z e f o w i c z, Kronika miasta Lwowa od roku 1634 do 1690..., tłum. M. Piwoc-ki, Lwów 1854, s. 34).
' Tamże, k. K,r. Zob. też: Kronika ruska, dz. cyt., k. 19v. Twórca Kroniki..., mieszkaniec okolic Jarosławia, podał wiele szczegółów na temat zmagań polsko-kozackich w 1638 roku. lego stosunek do Kozaczyzny był ambiwalentny. Z jednej strony łatwo dostrzec krytykę zrywu antyszlacheckiego, z drugiej zaś imponuje diaryście siła i przebiegłość wojska zaporoskiego. Przebieg konfliktu z lat 1637-1638 szczegółowo omówił Michajło Hruszew-śkij, Istorija Ukrainy-Rusy, Kyjiw 1995, t. 8, cz. 1, s. 258-317.
47
Por. M. Hruszewśkij, Istorija..., dz. cyt, t. 8, cz. 2, s. 3 i n. Stanisław Grzybowski podkreśla niezwykle ciężkie położenie Kozaków w ostatniej dekadzie przed wybuchem rebelii Chmielnickiego. Represje i ograniczenie mołojeckich wolności zmuszały wielu z Zaporożców do migracji nad Don czy też na Syberię. Notowano przypadki przejścia Kozaków na służbę do perskiego szacha (S. Grzybowski, Dzieje Polski i Litwy..., dz. cyt., s. 378).
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
101
nie i ucieczce z tamtych terenów szlachty48. Były to, wedle słów hetmana śpraeambula buntów". Potocki zwracał również uwagę na możliwość poparcia żądań kozackich przez chłopstwo ukrainne, co wiązało się z zagrożeniem dla szlachty. Za-porożcy domagali się, między innymi, by rząd nie nominował przełożonych nad Kozakami oraz opuszczenia Ukrainy przez wojska koronne49. Postulatów jednak nie spełniono. W tym samym roku 1648 zmarł Władysław IV (20 maja w Mereczu), który pragnął zorganizować wyprawę przeciw Wysokiej Porcie przy znaczącym współudziale Zaporożców (król snuł plany wojny tureckiej od roku 1646)50. Całe przedsięwzięcie upadło na skutek działalności opozycyjnego stronnictwa senatorów i ogółu szlachty obawiającej się naruszenia pokoju z sułtanem. O faktach tych pisał Mikołaj Jemiołowski, podkreślając jednocześnie, że Chmielnicki na rozkaz króla rozpoczął gromadzenie wojska51. Wkrótce jego armia liczyła kilka tysięcy, nie licząc chłopstwa ochoczo garnącego się do Zaporożców. Pierwsze poważne starcie rozegrało się w okolicach Żółtych Wód. Ko-chowski, podobnie jak inni pamiętnikarze, zapisał że Polacy zlekceważyli przeciwnika. Okazało się bowiem, iż mołojcy stanowili doskonale zorganizowaną armię, posiadającą świetny wywiad i doświadczonych wodzów. Jej siła opierała się zasad-
MikołajPotocki[...] do króla Władysława IV, [w:] Jakuba Michałowskie-go Wojskiego lubelskiego a później kasztelana bieckiego Księga pamiętnicza, wstęp A.Z. Helcel, Kraków 1864, s. 6.
49
Autor Pamiętników do panowania Zygmunta III... zaznaczył, że jeszcze w 1647 roku przybyło poselstwo kozackie do Władysława IV, które użalało się na swe krzywdy ze strony magnatów kresowych, szlachty i wojska koronnego. Władca miał na to odpowiedzieć: śalbo nie macie szabli u boku, brońcie się". Tym zaś przekonani Kozacy, śśmielej zaczęli rebelią" (Pamiętniki do panowania Zygmunta III..., dz. cyt., t. 1, s. 269). Tu też dokładnie o postulatach szlacheckich.
Z. Wójcik, Międzynarodowe położenie Rzeczypospolitej, [w:] Polska XVII wieku. Państwo - społeczeństwo - kultura, pod red. J. Tazbira, Warszawa 1974, s. 29-30; S. Grzybowski, Dzieje Polski i Litwy..., dz. cyt., s. 388-392.
Pamiętnik Mikołaja fcmiolowskiego, towarzysza lekkiej chorągwi, ziemianina województwa bełzkiego, obejmujący dzieje Polski od roku 1648 do 1679, spótcześnie, porządkiem lat opowiedziane, wyd. A. Bielowski, Lwów 1850, s. 2.
102
Rozdział II
niczo na jednostkach piechoty zaporoskiej. Autor wytknął szlachcie tchórzostwo, którego dowody dała zarówno w pierwszej bitwie jak i następnych, korsuńskiej i piławieckiej:
[...] wielu z godnych ludzi powiadało, że na Kozaków nie trzeba broni, onych kańczukami z pola spędzim, i z tej pre-zumpcyi pysznej a ufności w siłach swoich i rezolucyi, przegrali, bo ci, co nieprzyjaciela nie widząc, srożyli się, oba-czywszy go, nie wiedzieli w którą stronę udać się' .
Już 31 maja Adam Kisiel, ówczesny wojewoda bracławski (od 1649 wojewoda kijowski) donosił prymasowi Maciejowi Łubieńskiemu, o śzgaśnięciu pokoju, szczęścia i sławy Rzeczypospolitej". A wszystko to za sprawą zdrajców Kozaków sprzymierzonych z poganami:
Nastąpiła niesłychana eladesi niestetyż perpetua labes, gdy Ojczyzna nasza potencyjej cesarza tureckiego i innym tak wie-lom monarchom inexpugnabilis, od jednego zdrajcy Kozaka expugnata zaprzysiężonego z częścią pogaństwa. Już servi nunc dominantur nobis" .
Oceniając potęgę Chmielnickiego, Kisiel dodawał:
Już to nie z tą Rusią dawną, co tylko z łukami a z rohatynami siadali, sprawa; ale z srogiem, ognistem wojskiem, którego vel inde musimy metaie proportionem, że przeciw jednej głowie którego z nas tysiąc głów chłopskich z strzelbą stanie .
Kisiel, zwolennik ugodowej polityki wobec Kozaczyzny, jako jeden z pierwszych dostrzegał społeczno-narodowy charakter powstania. Mówiąc o śplebsie narodu tego" (czyli ruskiego), podkreślał, że nie zwykli oni paktować, lecz śarma tractabant". Słowa wojewody bracławskiego poświadcza większość ówczesnych diarystów szlacheckich. Wszyscy jednomyślnie wyrażali zaniepokojenie śdziałalnością" Kozaków na Ukrainie. Przy tym deprecjacja Kozaczyzny ukazana została poprzez różne zabiegi stylistyczne. Poza bezpośrednimi
52 W. Kochowski, Historia panowania lana Kazimierza..., wyd. E. Ra-czyński, Poznań 1840, l. 1, s. 7-8.
lakuba Michalowskiego..., dz. cyt., s.26. 54 Tamże, s. 29.
KOZACZYZNA I HAfDAMACZYZNA
103
epitetami i porównaniami wartościującymi autorzy wykorzystywali konwencję lamentacji, skargi. Zdarza się, że walka z Zaporożcami prezentowana jest w perspektywie religijnej. Twórca Nowin o Chmielnickim stwierdził, że Zaporożcy to śhultajska kupa swawolnych kozaków". Akcentował ponadto, że nawet car, u którego szukali oparcia, potraktował ich jako poddanych zdradzających swego pana i odmówił zbrojnego poparcia . Mikołaj Jemiołowski mówił o śwyuzdanej swawoli" i śzajuszonej złości chłopskiej", Jerlicz zaś o śzbójcach domowych" i śdomowym nieprzyjacielu"56. Filip Obuchowicz, próbując uogólnić wypadki 1648 roku, pisał:
Roku 1648 ciężkie plagi dopuścił Bóg za grzechy nasze. [...] Ledwo ciało królewskie okrzepło, zaraz Ukraina i przyległe województwa uznały rozlaniem krwi i zgubą dostatków swoich, wielkie skaranie Boże przez kozacką swawolę, którzy zapomniawszy bojaźni Bożej i przysięgi swojej królowi panu oddanej, za powodem jakiegoś Chmielnickiego Kozaka, oko-pawszy się nad Dnieprem z Tatarami ligę przyjęli i wprowadzili pogaństwa kilkadziesiąt tysięcy57.
W wypowiedzi diarysty uwidacznia się niechęć do Kozaczyzny oraz oskarżenie o zdradę państwa. Wedle jego opinii mieszkańcy Siczy Zaporoskiej oszukali nie tylko króla i religię chrześcijańską, lecz ponadto przyczynili się do uprowadzenia ogromnego jasyru. Autor mówi tu o 200. tysiącach, lecz jest to chyba liczba tendencyjnie przerysowana. Podkreślając okrucieństwo Kozaków wobec szlachty oraz unitów, Obuchowicz stwierdził, że śta swawola chłopska co dzień się pomnażała". Niestety, po klęsce piławieckiej Polska nie dysponowała wojskiem, które by śku tej larwie piekielnej pociągnęło". Zwy-
Nowiny o Chmielnickim. Fortelna i przemyślna zdrada Chmielnickiego pryncypala, rebelizanta starszego Kozaków zaporoskich koronie polskiej..., śBiblioteka Naukowego Zakładu Imienia Ossolińskich" 1847 [we Lwowie] i. 2, s. 2-7.
Pamiętnik Mikołaja Jemiolowskiego..., dz. cyt., s. 11; J. Jerlicz, Lato-pisiec..., dz. cyt., s. 66.
Pamiętniki historyczne do wyjaśnienia spraw publicznych w Polsce XVII wieku [...] w dziennikach domowych Obuchowiczów i Cedrowskiego pozostałe, oprać, i wyd. M. Baliński, Wilno 1859, s. 18.
104
Rozdział II
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
105
cięstwo Zaporożców w pierwszej fazie powstania Chmiel-nickiego (1648-1649) wzmogło nastroje antykozackie w obozie polskim. Nienawiść, strach, niepewność jutra to najczęstsze emocje, jakie przywołują pamiętnikarze, relacjonując wypadki po klęsce pilawieckiej. Jeden z jaskrawszych przykładów takiej właśnie postawy stanowi diariusz Wojciecha Miaskowskiego, podkomorzego lwowskiego. Autor był członkiem komisji, która w styczniu 1649 roku wyruszyła do Chmielnickiego, by w imieniu króla wręczyć mu buławę hetmańską i chorągiew. Gdy Miaskowski dotarł do Kijowa, stwierdził iż całe miasto witało hetmana wojsk zaporoskich jak wybawiciela spod ślac-kiej niewoli":
Czerń cala armuje się, smakując sobie wolność od robót i podatków, i nie chcąc mieć na wieki panów' .
Szlachecka perspektywa powyższej oceny jest wyraźna. Warto odnotować, że twórca diariusza za czerń uznał nie tylko chłopów, lecz również mieszczan i Kozaków. W kolejnych jednak partiach tekstu zaznaczał, stronniczo zresztą, że świększa daleko połowica chłopstwa żebrzą pokoju i zemsty od Boga nad Chmielnickim i swawoleństwem" 59. Oczywiście sąd ten nie jest zgodny z historycznymi faktami, gdyż wiadomo, że zryw powstańczy zyskał szerokie poparcie wśród chłopów, mieszczan a nawet drobnej szlachty ukrainnej60. O takiej postawie informował pośrednio Kochowski, przypisując podkanclerze-mu litewskiemu Kazimierzowi Lwu Sapieże fikcyjną mowę:
[...] nie na obławę niedźwiedziego lowu, ani na Pawluka rodzącą się rebelią idziemy; ale za wiarę świętą, za domy
Dyariuszpodróży do Pereaslawia i traktowania tamtejszego z Chmielnickim... przez Wojciecha Miaskowskiego..., [w:] Jakuba Michaiowskiego..., dz. cyt, s. 385.
59 _,
Tamże.
Świadczy o lym praca Waciawa Lipińskiego Stanisław Michał Krzy-czewski. Z dziejów walki szlachty ukraińskiej w szeregach powstańczych pod wodzą Bohdana Chmielnickiego (Kraków 1912), oparta na bogatym materiale źródłowym. Pomimo nadmiernego krytycyzmu wpływów polskich na Ukrainie, do dziś nie straciła na wartości. Lipiński ocenia liczbę biednej szlachty w szeregach Chmielnickiego na 7 tysięcy (s. 19).
i fortuny nasze nieść trzeba na szańc życie nasze; stoi w gotowości moc wielka całej Rusi, nie tylko ogniem i mieczem nam odgrażająca, ale w nienawiści i żwawej pomście imienia polskiego nieprzyjaciel złączony [...]; stoi w gotowości ttum rebelii krewieństwem zachęcony, z miast, miasteczek i wsi zgromadzone niezliczone kozactwo, a mamyż do odporu równe siły? '
Cytowany fragment perory wodza jest wyrazem obawy przed zbiorową konsolidacją Kozaków przeciw Rzeczypospolitej. Ów strach mógł wynikać z przekonania o słabości Polaków (śstoi w gotowości moc wielka całej Rusi"). Jednocześnie mowa obrazowo oddaje determinację Polaków, świadomych, że wojna może toczyć się o pryncypia dotyczące fizycznego (śidziemy... za domy i fortuny") i duchowego (śidziemy... za wiarę świętą") bytu Rzeczypospolitej szlachec-ko-katolickiej. W słowach Sapiehy Kochowski sygnalizuje siłę militarną kozackiego wojska. Podnosi też psychologiczny aspekt wojny: śnienawiść i żwawa pomsta" Kozaków wobec prywaty polskiej magnaterii, która staje w obronie śdomów i fortun naszych""2. Warto też nadmienić, iż czynnik religijny przywoływany tu jako motywacja do walki był obecny w obu obozach. Nie tylko zatem Polacy walczyli za świarę swoją świętą". Można chyba bez przesady stwierdzić, że element wyznaniowy pojawiał się kilkakroć częściej w wypowiedziach Kozaków63. Było to niejako pokłosie unii brzeskiej (1596) tworzonej przez elitę, bez szerokiego poparcia ogółu Rusinów 64.
W. Kochowski, Historia panowania Jana Kazimierza..., dz. cyt., s. 70.
62
Ten cytat w gruncie rzeczy jest nieświadomą autocharakterystyką magnaterii, raczej nie zamierzoną przez Kochowskiego. Pamiętnikarz spreparował mowę w celu ubarwienia narracji oraz uwiarygodnienia opisywanych wypadków. śAutorytet" Sapiehy sankcjonował niewątpliwie prawdziwość nastrojów w polskim wojsku. Szczegółowe rozważania na temat funkcji mowy w pamiętnikarskiej narracji zawarto w I rozdziale pracy.
Dowodzą tego zarówno uniwersały Chmielnickiego do ludności prawosławnej, jak i korespondencja prowadzona przez Kozaków ze stroną polską. Zob. np. Jakuba Michaiowskiego..., dz. cyt., s. 74-77, 166-168, 362 i n.
O pogłębieniu przepaści pomiędzy katolikami a prawosławnymi na skutek unii patrz: H. Dylągowa, Unia brzeska -pojednanie czy podział?, [w:] Unia brzeska -geneza, dzieje i konsekwencje w kulturze narodówsło-
106
Rozdział II
W polskiej prozie diariuszowo-pamiętnikarskiej tego okresu obecny jest także zarzut fanatyzmu religijnego pod adresem wyznawców prawosławia ". Większość pamiętnikarzy, charakteryzując dobę powstania Chmielnickiego, akcentowała okrucieństwo i bezbożność Zaporożców'16. Autorzy podkreślali doniosłą rolę duchownych prawosławnych, którzy często podburzali tłumy do buntów przeciw Lachom-katolikom, a następnie, już po dokonaniu rzezi, rozgrzeszali śrebelizantów". Na przestrzeni kilkudziesięciu lat tradycji spisywania diariuszy i pamiętników (od końca XVI wieku) uchwytna jest ewolucja w postrzeganiu i ocenie Kozaczyzny przez Polaków. Końcowe stadium świdzenia" Kozaków przedstawia się jak najgorzej. To
wiańskich, pod red. R. Luźnego, F. Ziejki, A. Kępińskiego, Kraków 1994, s. 45--51; W.A. Ser czy k, Unia brzeska - refleksje o tolerancji, [w:] Unia brzeska i jej następstwa, pod red. Tadeusza Stegnera, Gdańsk 1991, s. 9-17. Inaczej oceniają tę sprawę: Bolesław Ku m o r w studium Geneza i zawarcie Unii Brzeskiej, [w:] Unia brzeska z perspektywy czterech stuleci, red. J.S. Gajek, S. Na-bywaniec, Lublin 1998, s. 27-55 oraz Mirosław Szegda, Unia brzeska 1596 roku jako wyraz dążności wspólnot prawosławnych do reformy Kościoła, [w:] Polska - Ukraina. 1000 lat sąsiedztwa, pod red. S. Stępnia, Przemyśl 1994, t. 2, s. 77-84. Przyczyny i skutki unii ujął obiektywnie Ambroise Jobert, Od Lutra do Mohyly. Polska wobec kryzysu chrześcijaństwa 1517-1648, przeł. E. Sękowska, wstęp J. Kłoczowski, posłowie Z. Libiszowska, Warszawa 1994, s. 231-277.
Wskazywał na to pośrednio na przykład Kochowski, przywołując słowa
senatorów przeciwnych śtymczasowemu" zniesieniu unii: .....jako kozieł nie
będzie baranem, tak schizmatyk nie będzie katolikom szczerym obrońcą, a z chłopami buntownikami w jednej wierze będąc, wolności szlacheckich bronić nie może [...] Jeśli się słowo unia nie podoba, nie podoba się i schizma" (W. Kochowski, Historia panowania lana Kazimierza..., dz. cyt., s. 137). Powyższy cytat nie najlepiej świadczy o tolerancji religijnej owych senatorów.
Poza wartościującymi epitetami (jednoznacznie negatywnymi po 1648 roku), pamiętnikarze wykorzystują także inne zabiegi stylistyczne (zob. rozdziały poświęcone opisom bitew i sylwiczności staropolskiego pamiętnikar-stwa). Nierzadko posługują się zabiegiem autocharakterystyki. W taki sposób modeluje narrację autor Pamiętników do panowania Zygmunta III..., prezentując wydarzenia pod Zborowem (1649). Oto bowiem Kozacy, zwracając się do oblężonych Polaków, dokonują autocharakterystyki: śKiedy panowie czynsz na Ukrainie wybierać będziecie, już to rok mija, czynsz zaległ; co za robotę poddanym rozkażecie, minęła wiosna, nie braliście dziesięcin od bydła, koni, już też szaleje nazbyt bydło i konie do Wrocławia na jarmark pragnące" (dz. cyt., t. 2, s. 75). We wprowadzonej do narracji podstawowej mowie niezależnej nie idzie o krytykę nadmiernego ucisku chłopstwa, lecz o degradację buntowników, którzy nie chcą wypełniać swych obowiązków.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
107
nie tylko prostacy, śwłosy i paznokcie", które należy skracać, to zdrajcy, mordercy i fanatycy67. Pomijając ocenę takiego właśnie przedstawiania Zaporożców, należy podkreślić, że już w połowie XVII wieku pojęcie śkozak" nie jest dla wszystkich pamiętnikarzy jednoznaczne. Spotykamy zatem to określenie jako nazwę wyłącznie mieszkańców Siczy Zaporoskiej, ale również terminem tym określa się wszystkich uczestników powstania, bez wyłączenia tzw. czerni. Rozmycie jednoznaczności pojęcia w prozie diariuszowo-pamiętnikarskiej z pewnością odzwierciedla jego powszechne rozumienie. Od czasów Chmielnickiego mówi się też o śkozakujących chłopach". Identyfikuje się nawet wszystkich chłopów ruskich z Zaporożcami. Tradycja Siczy Zaporoskiej schodzi na plan dalszy. Powszechna świadomość polska zapoznaje pierwiastek rycerski tradycji kozackiej na rzecz obrazu rabusia, odszczepieńca, mordercy. Obraz ten nabrał wyrazistości zwłaszcza po słynnej rzezi Polaków pod Batohem (1652). W tym samym roku, analizując sytuację współegzystencji Polaków i Rusinów na Ukrainie, Mi-
Warto może w tym miejscu stwierdzić, iż niektórzy z pamiętnikarzy dostrzegali faktyczne przyczyny powstania Chmielnickiego. Mikołaj Jemiołowski, dla przykładu, pisał: śDostało się tego nieszczęścia i przemierzłym Żydom, wszystkich niecnot, krzywd i zdzierstwa ludzi ukraińskich [...] mistrzom i autorom" (Pamiętnik Mikołaja/emio/owskiego..., dz. cyt., s. 4). Twórca relacji podkreśla nadmierny ucisk poddanych Rusinów przez Żydów. Należy jednak nadmienić, iż w staropolskich pamiętnikach znajdziemy podobnych opinii niezbyt wiele (np. w relacji Łosia: śKozackiej zaś wojny przyczyna była uciążenie ich [tj. chłopów] od panów ruskich zbyteczne..."; Pamiętniki Łosia towarzysza chorągwi pancernej Władysława margrabi Myszkowskiego, wojewody krakowskiego, obejmujące wydarzenia od r. 1646 do 1667, wyd. Ż. Pauli, Kraków 1858, s. 2). Świadczyć to może nie tyle o braku świadomości faktycznych przyczyn powstańczego zrywu, co raczej niechęci mówienia o nich. Wszak trudno rozprawiać o swych błędach i winach... Na przykładzie Jemiolowskiego uchwytna jest typowa postawa szlachcica-posesjonata wobec rebelii Chmielnickiego. Choć pamiętnikarz dostrzegał przywary szlachty i nadmierny wyzysk chłopów, jednak całą winą za tragedię obarczył Kozaków. Zdarza się również czasem, że relacjonujący interpretują wybuch powstania w kontekście Bożego gniewu, mianując Zaporożców jego śkarzącą prawicą". Nie wpływa to jednak na opinię o Kozakach, których ocenia się zawsze negatywnie. Kozaczyznę krytykowano także w Europie Zachodniej, słusznie dopatrując się w niej elementu wywrotowego, godzącego w porządek feudalny Rzeczypospolitej (zob. T. Chynczewska-Hennel, Rzeczpospolita w XVII wieku w oczach cudzoziemców, Wrocław-Warszawa-Kraków 1993, s. 165).
108
Rozdział II
kołaj Jemiołowski stwierdził, że choć Kozacy przegrali pod Beresteczkiem, to jednak wcale nie spokornieli:
Tęskno bardzo było swywoli nawykłym kozakom na współ z sobą mieszkające rycerstwo polskie i lubo żadnej od wojska nie ponosząc przykrości, onym się łasili, ale przecie po rusku kamień za pazuchą trzymali i ledwie nie zębami na Lachów zrzytając, przez starszyznę swę do nowych jakich tumultów Chmielnickiego pobudzali .
Kolejne lata nie przyniosły zasadniczej zmiany w ocenie Kozaczyzny. Gdy Chmielnicki w 1654 roku przyjął zwierzchność cara, powtórzono inwektywy z okresu Korsunia i Piła-wiec. Zarówno wódz jak i cała Kozaczyzna zostali uznani za zdrajców. I niewiele zmienił fakt porozumienia w Hadziaczu (1658), które miało doprowadzić do pojednania narodów. Słowa posła Stanisława Bieniewskiego, przywoływane przez We-spazjana Kochowskiego stanowiły raczej wyraz podniosłej retoryki niż faktycznej śmiłości" Polaków do Kozaków:
A jeśli wam wolność mila, idźcież do jedności, a pospołu brońmy praw, swobód i wolności, ratujmy ojczyznę; wnet się powróci do domów naszych i waszych pokój i swoboda [...] Postrzeżcież się tedy, kiedy i my i wy na jednej szali nieszczęścia zawieszeni jesteśmy, bo ten was jako i nas w niewolą podbić usiłuje [tj. car moskiewski - P.B.], a my łączmy się pospołu z sobą i do jednego zamysłu sprzysiężmy się, a zjednoczywszy ojczyznę, Bóg przy nas stanie, a czart szyję złamie. Widzicie jawnie, że Bóg na nas i na was przepuścił swój biczyk, którym to już dziesiąty rok biczuje nas bieda .
Ustalający w Hadziaczu śpiękne kondycje" nie brali jednak pod uwagę zdania szerokiej rzeszy Rusinów, którym śLach" kojarzył się z wyzyskiem i wyznawcą śfałszywej" wiary. Dla nich Hadziacz jawił się jako stan sprzed 1648 roku, a to było nie do przyjęcia. Znów powtórzono błąd z 1596 roku. Podjęto decyzję ponad głowami narodu. Co prawda tym razem nie chodziło głównie o sprawy religijne, lecz polityczne, ale skutek
Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego..., dz. cyt., s. 33.
69
W. Kochowski, Historia panowania fana Kazimierza..., dz. cyt., s. 361-362.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
109
był podobny. Dążąc do utrzymania swych przywilejów, starszyzna nie oparła się naciskowi śczerni", opowiadającej się jednoznacznie po stronie prawosławnej Moskwy. Kozacy pozostali nadal w świadomości Polaków jako inicjatorzy ruiny Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Po podziale Ukrainy w An-druszowie (1667) Kozaczyzna, podobnie jak cała Ukraina, uległa rozbiciu na część prawobrzeżną i lewobrzeżną. Hetmanów wybierano po obu stronach Dniepru. Ów śrozłam" państwa Chmielnickiego, pomimo dążeń kolejnych wodzów do stworzenia samodzielnego terytorium, spowodował powolny rozkład Kozaczyzny i uzależnienia się jej od Polski, Moskwy, a w latach 70., po zajęciu części ziem koronnych przez Turcję, również od sułtanatu. W 1699 roku, jak zanotował Erazm Otwinowski, sejm zarządził śzniesienie" Kozaczyzny. Faktycznie zlikwidowano ją siłą po polskiej stronie Dniepru w kilkanaście lat później. Ustalenia sejmowe miały bezpośredni wpływ na wybuch rebelii Semena Paleja. Zryw, pomimo lokalnego zasięgu, miał charakter narodowy. Palej, oblegany przez wojska Stanisława Jabłonowskiego w Fastowie, wedle słów Otwinowskiego, miał powiedzieć:
[...] że on w wolnej Ukrainie kozackiej osadził się, do czego nic nie ma Rzpta, tylko on jako prawdziwy Kozak i hetman tego narodu .
Ostatecznie jednak przegrał i został skazany przez cara na Sybir . Na Paleju jednak nie kończy się działalność Kozaczyzny na terenach Ukrainy Prawobrzeżnej. Jej tradycje, oczywiście te negatywne, przejął ruch hajdamacki, którego genezy należy szukać w początkach wieku XVIIIn. Pamiętnikarze przedstawiający dzieje hajdamaczyzny jednoznacznie wyrażali się o spadkobiercach Zaporożców. Tym razem brakło postaci
Pamiętniki do panowania Augusta II napisane przez niewiadomego autora (podobno Erazma Otwinowskiego), z rękopisu wyd. E. Raczyński, Poznań 1838, s. 18.
W. Serczyk, Historia Ukrainy, dz. cyt., s. 170.
72
Szczególnie cenne są tu rozprawy W. Serczyka: Koliszczyzna (Kraków 1968), Hajdamacy (Kraków 1972).
110
Rozdział II
na miarę żołnierzy Sahajdacznego. Obraz hajdamaki stawał się wyrazisty, bo bez elementów pozytywnych.
Na koniec wypada podkreślić jeszcze raz, że przeprowadzona analiza wybranych diariuszy i pamiętników staropolskich pod kątem oglądu Kozaczyzny ukazuje pewną ewolucję w ocenie tej formacji militarnej. Relacje poświęcone obronnej działalności Kozaków w XVI i na początku XVII wieku zawierają w sobie sądy zarówno pozytywne, jak i ujemne. Im bliżej czasów Chmielnickiego, tym bardziej uwidacznia się negatywny stosunek piszących do Zaporożców. Poprzez eksponowanie pejoratywnych cech i wyraźnie antypolskich zachowań autorzy tekstów pamiętnikarskich prezentowali swój krytyczny stosunek wobec Kozaczyzny. Opozycja śswój" - śobcy" narastała zatem sukcesywnie73.
Zagadnienie stereotypowego widzenia śobcych" (tj. innych nacji) posiada niezwykle bogatą literaturę przedmiotu. W tym miejscu ograniczymy się do zaledwie kilku wybranych pozycji: J.S. Bystroń, Megalomania narodowa. Żró-dla - teorie - skutki, Warszawa-Kraków 1924; S. Kot, Polska Złotego Wieku a Europa. Studia i szkice, wybór i wstęp H. Barycz, Warszawa 1987, s. 693--873; J. Tazbir, Stosunek do obcych w dobie baroku, [w:] Swojskość i cudzoziemszczyzna w dziejach kultury polskiej, pod red. Z. Stefanowskiej, Warszawa 1973, s. 80-112; A. Kępiński, Lach i Moskal. Z dziejów stereotypu, Warszawa-Kraków 1990; K. Maliszewski, Obraz świata i Rzeczypospolitej w polskich gazetach rękopiśmiennych z okresu późnego baroku. Studium z dziejów kształtowania się i rozpowszechniania sarmackich stereotypów wiedzy i informacji o ś theatrum mundi", Toruń 1990; K. M a 1 i s z e w s k i, Kształtowanie się stereotypu Niemca i obrazu krajów niemieckich w potocznej świadomości sarmackiej od XVI do połowy XVIII wieku (Próba rekonesansu), [w:] Polacy i Niemcy. Z badań nad kształtowaniem heterostereotypów etnicznych, pod red. K. Wajdy, Toruń 1991, s. 743; Mity i stereotypy w dziejach Polski, pod red. J. Tazbira, Warszawa 1991; Mity narodowe w literaturach słowiańskich, pod red. M. Bobrownickiej, Kraków 1992; W. Wrzesiński, Sąsiad. Czy wróg? Ze studiów nad kształto waniem obrazu Niemca w Polsce w latach 1795-1939, Wrocław 1992; S. Salmonowicz, Polacy i Niemcy wobec siebie. Postawy - opinie - stereotypty (1697-1815). Próba zarysu, Olsztyn 1993; J. Sobczak, Stereotyp Mongoła i Tatara w świadomości społeczeństwa polskiego, [w:] W kręgu mitów i stereotypów, pod red. K. Borowczyka i P. Pa-welczyka, Toruń 1993, s. 76-93; I. Kurcz, Zmienność i nieuchronność stereotypów, Warszawa 1994; Edukacja międzykulturowa. W kręgu potrzeb, oczekiwań i stereotypów, pod red. J. Nikitorowicza, Białystok 1995; T. Szarota, Niemcy i Polacy. Wzajemne postrzeganie i stereotypy, Warszawa 1996; D. Maison, fak powstają stereotypy narodowe, Warszawa 1997; Swoi i obcy w literaturze i kulturze, pod red. E. Rzewuskiej, Lublin 1997.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
111
2. Hajdamaczyzna
Franciszek Rawita-Gawroński, jeden ze znanych badaczy dziejów Kozaczyzny i hajdamaczyzny, wiązał narodziny ruchów hajdamackich z tradycją zaporoską. Samej genezy tej formacji militarnej, a w szerszym znaczeniu, ruchu społeczno--narodowego, dopatrywał się w antypolskim zrywie Paleja z początku XVIII wieku, który zasięgiem objął ziemie od Dniepru aż po Wołyń . Warto jednak dodać, że badacz szczególnie podkreślał śrabunkowy charakter" hajdamaków. Tym samym wskazywał, że zapoznali oni kozacką tradycję rycerską, będąc ścórką z nieprawego łoża" Kozaczyzny75. Dla niniejszych rozważań twierdzenia Gawrońskiego są o tyle istotne, że potwierdzają słuszność tezy o ciągłości tradycji kozackiej w przeciągu XVIII wieku. Co prawda, nie można w przypadku hajdamaczyzny mówić o znaczących bitwach regularnego wojska Rzeczypospolitej z Kozakami, lecz nadal uchwytny jest bardzo wyraźnie konflikt pomiędzy narodem ukraińskim (utożsamianym w tym wypadku z chłopstwem i częścią mieszczaństwa), a społecznością szlachecko-polską. Na podstawie ustaleń Gawrońskiego, opartych o wnikliwe badania źródłowe, można stwierdzić, że w XVIII wieku (głównie do 1768 roku) często w powszechnej świadomości utożsamiano hajdamaków z Kozakami zaporoskimi '. Można też założyć, że w odległych od Dniepru prowincjach przekonanie to było powszechne. Identyfikacja wynikała w znacznej mierze z samej etymologii
F. Rawita-Gawroński, Kozaczyzna ukrainna w Rzeczypospolitej Polskiej..., dz. cyt., s. 196. Szczegółowe informacje na temat genezy hajdamaczyzny zob. tegoż, Historia ruchów hajdamackich, t. 1-2, Brody 1913. Powstanie Paleja wnikliwie omówił Jan Perdenia w pracy Stanowisko Rzeczypospolitej szlacheckiej wobec sprawy Ukrainy na przełomie XVII-XVIII w., Wrocław-War-szawa-Kraków 1963.
R. Rawita-Gawroński, Kozaczyzna..., jw., s. 213.
Gawroński stwierdził na podstawie źródeł, że w XVIII wieku śzapo-rożec i hajdamaka [...] to wszystko jedno" (tamże, s. 198-199). Sąd ten w znacznej mierze potwierdzają analizowane w niniejszym rozdziale teksty pamiętnikarskie.
rr
112
Rozdział II
słowa śhajdamaka", mającego swe źródło w języku arabskim i tureckim. Oznaczało bowiem człowieka śwywołującego zamieszanie, niepokojącego, goniącego innych lub gonionego" ". Jak widać, znaczenie to wyraźnie nawiązywało do śzajęć kozackich", w obrębie których niepoślednie miejsce zajmowały najazdy na ziemie turecko-tatarskie. Przed analizą wybranych tekstów pamiętnikarskich pod kątem obecności w nich wątku hajdamackiego i koliszczyzny, warto zwrócić uwagę na fakt zaistnienia słowa śhajdamaka" w polskim piśmiennictwie. Ga-wroński, a za nim Serczyk, potwierdzają występowanie wyrazu w 1717 roku:
Wyraz śhajdamacki" zjawia się po raz pierwszy, o ile wiadomo, w roku 1717 (5 marca) w uniwersale lana Galeckiego, wydanego na imię swego namiestnika Olszewskiego, któremu polecił znosić śswawolne kupy hultajstwa hajdamackiego". Znalazł się wprawdzie nowy wyraz, ale określał on dobrze znaną swawolę kozackiego posiewu .
Powyższy rok miałby zatem być datą początku stosowania wyrazu śhajdamaka" w języku polskim. Gdyby jednak zastanowić się nad kontekstem zdaniowym owego słowa i charakterem dokumentu, w którym zostało zamieszczone, to można wyciągnąć interesujące wnioski. Otóż wyraz śhajdamacki" znajduje się w uniwersale, czyli dokumencie skierowanym do szerszej społeczności wojskowej. Nadawca z pewnością świadomie posługiwał się sformułowaniami powszechnie rozumianymi, a w takim zaś wypadku słowo śhajdamacki" musiało funkcjonować w polszczyźnie znacznie wcześniej. I tak rzeczywiście było. Podczas kwerendy materiałowej do niniejszej pracy autor natrafił na ślad występowania słów: śhajdamacki", śhajdamaka", śhajdamactwo" w drugiej połowie XVII wieku, mianowicie w Pamiętnikach o wojnach kozackich za Chmiel-nickiego... W tekście znajdujemy fragment przedstawiający zdarzenia na Ukrainie po klęsce korsuńskiej, kiedy to oddziały Chmielnickiego obiegły zamek w Nestcrwarze. Powstańcy
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
13
domagali się od szlachty wydania Żydów na rzeź, przez co mieli zachować siebie przy życiu:
Widząc to Żydzi, że na wypuszczenie ich z zamku wszyscy pozwalali, ręce do nieba podnosząc, zaczęli prosić, aby ich nie wypędzali na rzeź kozactwu, a co większa, reflektowali naszych taką przestrogą, że jak ich wypędzą, to sami zginąć mieli. Nasi jednak tego bynajmniej nie słuchali, ale fundując się na hajdamacki m [podkr. P.B.] słowie, Żydów przez gwałt wypędzili, którzy z dziećmi, z żonami, Izami się zalewając i mocno do Boga o pomstę wołając, z zamku wyszedłszy, stanęli przy watach zamkowych i tak się potężnie strzelbą, i czym mogli, bronili, póki aż do jednego nie poginęli .
W powyższym fragmencie śhajdamackie słowo" związane zostało przez pamiętnikarza z krytyką postępowania Zaporoż-ców, którzy nic dotrzymali przysięgi i mimo wydania im Żydów wymordowali szlachtę. Wyraz śhajdamacki" mógł zatem funkcjonować co najmniej od połowy XVII wieku. Tekst pamiętnika powstał bowiem, jak można przypuszczać, w drugiej połowic stulecia. Obejmuje on wypadki od początku rebelii Chmielnickiego, aż po rok 1656, kiedy jeszcze żył wódz kozacki80. O zasadności tezy, że wyraz śhajdamaka" (i jego pochodne) był znany około połowy XVII wieku świadczą jeszcze dwa fragmenty przywoływanego pamiętnika. W pierwszym
Tamże, s. 197.
Tamże, s. 196; zob. też W.A. Serczyk, Hajdamacy, Az. cyt., s. 10-11.
Pamiętniki o wojnach kozackich za Chmielnickiego przez nieznanego autora, wyd. Z. Schlctler, Wrocław 1842, s. 9. Cyt. z 2. wydania (pierwsze z 1840). Powyższy tytuł'pochodzi od wydawcy, natomiast autor zatytułował tekst następująco: Hislorya o buntach Chmielnickiego, o wojnie z Talarami, ze Szwedami i z Węgrami za króla Władysława IVi za lana Kazimierza przez lat dwanaście, krotko zebrana, ab anno 1647...
O ile przedstawiane w pamiętniku wypadki sugerowałyby, że tekst powstał przed 1657 rokiem, gdyż Chmielnicki ukazywany jest jako żyjący, o tyle cytowany w tekście fragment poematu Samuela ze Skrzypny Twardowskiego Wojna domowa z Kozaki i Talary, Moskwą... przez lal dwanaście tocząca się dotąd (Kraków 1660) każe przenieść datę spisania Pamiętników... na lata po 1660 rokiem. Także tytuł pamiętnika (zob. poprzedni przypis) wskazuje na to, iż wypadki zapisywano po roku 1658 (autor stwierdza bowiem, że przedstawi 12 lat wojen śab anno 1647..."). Niestety, tekst śurywa się" przed rokiem 1657. Warto przy tym zwrócić uwagę na znaczną zbieżność tytułu pamiętnika i poematu. Wnikliwsza analiza porównawcza tekstów prowadzi do wniosku, że autor Pamiętników... korzystał z Wojny domowej..., czerpiąc nie tylko tytuł, lecz również opisy pewnych wypadków.
114
Rozdział II
z nich anonim wprowadza podstawowy wyraz śhajdamaka". Słowo pojawia się w opisie odejścia Chmielnickiego spod Zbaraża w 1649 roku:
Dopiero nasi rano obaczywszy, że nieprzyjaciel ustąpił, wyjechali niektórzy z okopów i tam na te obozowiska [tj. kozackie i tatarskie - P.B.] przyszli, nic jednak nie zastali, oprócz dwóch taborowych dział urwanych większych i kilka h a j-d a m a k ó w opitych śpiących zastali pod Derhami [derkami?], którym łby poucinać kazali .
Autor określa mianem hajdamaków nietrzeźwych Zaporożców, ewentualnie ukraińską czerń, która nie zdążyła w porę opuścić obozu. Natomiast drugi z fragmentów dotyczy przedstawienia zwycięskiej potyczki wojsk polskich z Kozakami nad rzeką Seret w 1651 roku:
Wtem leci jak szalony ochotnik kozacki, za Seret goniąc za naszymi, aż tu z tyłu, z jednej strony, wojewoda bracławski, z drugiej strony Koniecpolski, niespodziewanie nieprzyjaciela obarczyli, hetmani także z przodu się obrócili i tak to h a j-damactwo [podkr. P.B.] szczęśliwie potrzepali, jednych pozabijali, a drugich w błota i Seret powpędzali, tamże murze jednego w niewolę wzięli nasi, a kaniowskiego pułkownika zabili .
W tym wypadku autor wprost utożsamił Kozaczyznę z śhaj-damactwem". Na podstawie fragmentów można hipotetycznie wnioskować, że od połowy XVII wieku, a więc od powstania Chmielnickiego, słowa śhajdamaka", śhajdamacki", śhajdamac-two" były znane, choć być może, powszechnie nie używane. Może przyszłe kwerendy biblioteczne, prowadzone pod tym kątem, zweryfikują to przypuszczenie. W każdym razie haj-damactwo bezsprzecznie wiązano z działalnością Zaporożców. Warto też dodać, że od samego początku śużywalności" wyraz był epitetem wartościującym, to znaczy, wskazywał na ujemne cechy postępowania Kozaków. W przybliżeniu śhajdamacki", w zależności od kontekstu sytuacyjnego, oznaczał: niesłowny,
Tamże, s. 69. '' Tamże, s. 80-81.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
115
podstępny, zdradziecki, niepewny, wrogi itp. W podtekście wiązał się też z określeniem plebejskiego rodowodu Kozaków.
W świetle pamiętników XVIII-wiecznych okazuje się, że haj-damaczyzna do roku 1768 miała charakter ruchu rabunkowego i antyfeudalnego83. Zdaniem Władysława Serczyka, śstanowiła swoistą kontynuację dawnych wypraw kozackich przedsiębranych na wiosnę przeciw Tatarom i - niejednokrotnie - przeciw Rzeczypospolitej"84. Kozacy podobnie jak ich ubiegłowieczni przodkowie, działali od wiosny do jesieni, przy czym największe nasilenie napadów na dwory prawobrzeżnej Ukrainy przypadało na czerwiec, kiedy chłopi mieli najmniej zajęć w gospodarstwach. Wtedy też niejednokrotnie zmuszał ich do działania śdługi przednówek" i nędza85. Pomimo wnikliwych prac Gawrońskiego i Serczyka hajdamaczyzna do dziś stanowi zjawisko nie w pełni zdefiniowane. Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, czy był to wyłącznie rodzaj napadów rabunkowych trwających na przestrzeni kilkudziesięciu lat XVIII wieku, czy może od początku stanowił nie w pełni
Zob. np. wspomnieniowy tekst Karola Nepomucena Orlowskiego, Defensu Biskupstwa y Dyecezyi Kiiowskiej... Samuelowi... Ozdze... oddana, Lwów 1748, k. W2 i n. Autor opisuje działalność hajdamaków na Ukrainie na początku XVIII stulecia, śktórzy z Orlikiem i Palim [sic!] mordowali szlachtę na Kijowszczyźnie".
W.A. Serczyk, Hajdamacy, dz. cyt., s. 14-15.
F. Rawita-Gawroński jakby nie dostrzegał faktycznych przyczyn haj-damaczenia ludności ukraińskiej. Jego zdaniem, tkwiły one w ślegendach walk Chmielnickiego, które rozpróżniaczyły ludność, zaraziły ją chroniczną swawolą, fałszywym pojęciem wolności i wyhodowaną sztucznie [sic!] nienawiścią do narodu polskiego" (Sprawy i rzeczy ukraińskie. Materiały do dziejów Kozaczyzny i hajdamaczyzny, wyd. F. Rawita-Gawroński, Lwów 1914, s. 147). Perspektywa propolska, a właściwie proszlachecka, decydowała o pominięciu zjawiska nadmiernego ucisku pańszczyźnianego na Ukrainie, które stanowiło podstawową przyczynę zrywów społecznych. Co prawda wielu Kozaków zaporoskich, poddanych Rosji, przekraczało Dniepr w celach rabunkowych, wiedząc o słabej obronności dworków szlacheckich. Przyłączanie się jednak miejscowych chłopów do grasujących watah mogło świadczyć o głębszej motywacji niż chęć łupiestwa. W roku 1768 z całą wyrazistością ujawniły się powody i cele hajdamaczyzny. Prócz łatwego wzbogacenia się uczestnicy koliszczyzny ujawniali niechęć wobec dominacji polsko-żydowskiej i religii katolickiej. Podobnie jak w dobie Chmielnickiego pojawiły się też cele polityczne: wyzwolenie z śniewoli łąckiej".
116
Rozdział II
uświadomiony ruch spoleczno-narodowy ludności ukraińskiej. Z pewnością jednak od momentu swego zaistnienia hajdama-czyzna uderzała w stabilność feudalnych stosunków na rubieżach południowo-wschodnich. Nic więc dziwnego, iż była zwalczana przez szlachtę ukrainną, słusznie widzącą w ruchu hajdamackim zarzewie kolejnego ogólnonarodowego powstania. Za dowód mogą posłużyć liczne akcje pacyfikacyjne podejmowane przez kresowe śpanięta" a nawet średnią szlachtę, która w obliczu zagrożenia udzielała sobie wzajemnej pomocy. Hajdamacy działali głównie na Kijowszczyźnie i Bracławszczyź-nic, w mniejszym zakresie na Podolu i Wołyniu. Jak dowiódł Scrczyk, księgi grodzkie, akta sądowe i inne dokumenty potwierdzają znaczną częstotliwość napadów hajdamackich na dworskie posiadłości. Od początku XVIII wieku nie było prawic roku, by nic dopuszczano się grabieży, rozbojów i mordów. Fakt ten decydował, jak można sądzić, o wytworzeniu się swoistej psychozy strachu na terenach rubieży wschodnich. Pojawiły się opisy faktycznych i domniemanych aktów okrucieństwa kozackiego, tworzono fikcyjne opowieści o hajda-makach, których posądzano o związki z siłami nieczystymi. Jędrzej Kitowicz, wspominając w Opisie obyczajów... czasy saskie, poświęcił fragment tekstu przedstawieniu uzbrojenia żołnierzy chorągwi pancernych. W opisie rynsztunku zamieszczona została dygresja na temat hajdamaków:
Towarzystwo takie pancerne niekiedy i nie wszyscy używali na podjazdach przeciw hajdamakom strzał, lubo już broń ognista już dawno w Polszcze zażywaną była; dlatego używali strzał, iż najprzód strzała cicho raziła, albo i na śmierć zabijała hajdamakę, bez wydania rażącego, w jakim dole bądź chwaście ukrytego; po wtóre, iż w owe czasy trwała opinia między wojskowymi, że jest sekret albo czary w ołowiu i że ten sekret czy czary hajdamacy posiadają, nie mogąc być kulą ołowianą ranionymi; a nie masz żadnego sekretu przeciw żelazu, jakiego kruszcu był grot u strzały. Słyszałem od wielu towarzystwa, bywalców w potyczkach z hajdamakami, że ci wystrzelone do siebie kule zmiatają z sukien jak pigułki śniegowe, że je wyjmują zza pazuchy, że je w ręce łapią i na urągowisko naszym odrzucają; dodawali ci opowiadacze, iż aby się kule ołowiane jęły hajdamaków, trzeba było lać je na pszenicę święconą albo
KOZACZYZNA I HAJDAMACŻYZNA
117
też mieć je żelazne, srebrne lub złote; tak tedy wierzącym wojskowym potrzebne były strzały, choć już po wynalezieniu strzelby '.
Posądzanie hajdamaków o wykorzystywanie czarów podczas walk z polskim wojskiem musiało być popularne w XVIII wieku, skoro Kitowicz zaręczał, że zjawisko to potwierdzało świelu towarzystwa". Warto zaznaczyć, że sam pamiętnikarz nic wierzył w owe śbajki" i śgusła" B7. Powyższe zjawisko ukazuje w całej pełni mentalność przeciętnych śtowarzyszy", dla których wiara w przesądy okazywała się czymś tak oczywistym, jak cotygodniowa msza niedzielna. Interesującym zagadnieniem są motywy, którymi kierowali się opowiadający pamiętnikarzowi owe śhistorie". Jak można wnioskować, głównym powodem snucia fantastycznych opowieści stała się bezradność regularnego wojska wobec sposobu walki watah hajdamackich. Najwymownicj świadczy o tym relacja Kitowicza, wiążącego początki ruchu z Kozakami siczowymi, a właściwie ich najbiedniejszym odłamem, który musiał wiernie służyć star-szyźnic (tzw. kampańczukom). Hajdamactwo stanowiło dla ubogich Zaporożców możliwość szybkiego wzbogacenia się i uniezależnienia od śopiekuna". Eskapady urządzano wiosną, śwyszedłszy z Siczy w sto, dwieście lub trzysta koni". Następ-
I. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, oprać. R. Pol-lak, Wrocław 1951, s. 312-313. '
Kitowicz nawiązał w Opisie obyczajów... jeszcze raz do szlacheckiej opinii na temat hajdamackich czarowników: śnie mogę pominąć i tego, co mam za bajki i gusła, że Polacy wierzyli mocno, iż pomiędzy hajdamakami wielu się znajdowało charakterników [tj. czarowników - P.B.], których się kule nie imały. Powiadali z przysięgą nieraz, że widzieli hajdamaków zmiatających z siebie kule, które w ich twarz albo piersi trafiły, że, wyjmując takie kule zza pazuchy, nazad na Polaków odrzucali. Dla czego nasi, ten zabobon przema-gając, robiąc kule na hajdamaków, lali je na pszenicę święconą, to już taka kula chwycić się miała hajdamaki" (tamże, s. 342-343). Informację na temat śodporności" hajdamaków na kule znajdujemy też w rękopiśmiennej gazecie z polowy XVIII wieku: śTemu zaś hultajstwu kule i wszelkie postrzały nic nie szkodzą" (cyt. za: K. Maliszewski, Obraz świata i Rzeczypospolitej..., dz. cyt., s. 92). Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o czasach Chmielnic-kiego, kiedy to wodza Kozaków posądzano o związki z diabłem. Dowodem na to, w przekonaniu szlachty, był orszak czarownic towarzyszący Chmiel-nickiemu w jego wyprawach przeciw wojskom koronnym (szerzej o tym zob. IV rozdział niniejszej książki).
118
Rozdział II
nie, po przekroczeniu polskiej granicy, którą stanowi! Dniepr, rozdzielano się na kilkunastoosobowe śpartyje", by, jak stwierdził Kitowicz, swą śdziałalnością" objąć znaczniejszy obszar Ukrainy, mylić ślady ewentualnego pościgu, w razie zaś pokonania którejś z grup, reszta miała czas uciec za Dniepr z bogatym łupem. Sposób walki hajdamaków był bardzo niewygodny dla regularnego wojska, które w otwartym polu nie miałoby większego problemu z pokonaniem słabo uzbrojonego przeciwnika. śHultaje" stosowali jednak rodzaj partyzantki, unikając bezpośredniego starcia z silniejszymi wojskami. Nic dziwnego zatem, że walka Polaków na Ukrainie z hajdamaczyzną przypominała zmagania ze swoistym widmem, któremu na dodatek sprzyjało zwykle chłopstwo Prawobrzeża, a nawet, nierzadko, dworscy poddani przyłączali się do kozackich watah. Wypada nadmienić, że pamiętnikarze XVIII wieku akcentowali męstwo hajdamaków, choć w szlacheckich opisach cecha ta nie stanowi o wartości żołnierzy siczowych, gdyż śzajadłość" skierowana była przeciw Polakom. Osaczeni Zaporożcy wiedzieli, że w przypadku dostania się do niewoli czekała ich niechybnie śmierć, a często była to tzw. śśmierć kwalifikowana", polegająca na doprowadzeniu nieszczęśnika do zgonu przez tortury. Kitowicz następująco opisał sposób walki hajdamaków:
Formowali z siebie dwojakie kupy, nigdy z sobą nie złączone, ale osobno szczęścia szukające: jedni plądrowali konno, drudzy pieszo. Jak jazda, tak piechota innej nie zażywała broni, tylko spisę i samopał; piechota, sposobniejsza do ukrycia się w wielkich trawach ukraińskich, trudniejsza była naszym do zniesienia niżeli jazda, raziła bowiem naszych z samopałów, nie będąc widziana; a jeżeli była dokoła obstąpiona, broniła się do upadłej tak, iż często nasi wziąwszy mocną plagę, odstąpić ich musieli; albo też oni sami, doczekawszy się nocy, z pośrodka nich wymknąć się potrafili. Gdy już tak blisko podjazd polski natarł na hajdamaków, że już dalej uchodzić nie mogli, stanęli w szyku i - zdjąwszy czapki - uczynili Polakom pokłon, a dopiero zaczęli się bronić, co czynili częścią przez zuchwałość, częścią dodając sobie serca .
Tamże, s. 338.
K|)ZACZYZNA I HAJDAMACZYZNĄ
119
"' O częstych sukcesach akcji hajdamaków decydowało zwykle zaskoczenie, wcześniejsze pozyskanie części służby dworskiej i równie szybki odwrót uniemożliwiający skuteczną pogoń. Powodzenie śeskapad" nie było uzależnione od uzbrojenia, którym dysponowali. Pamiętnikarze notują, że śrabusie" zwykle posługiwali się samopałami i spisami. Kitowicz przyznaje, że Kozacy doskonale władali włócznią, która stanowiła najpewniejszą obronę w bezpośrednim starciu z Polakami.
Jeden hajdamak, wpadłszy między polskich, mógł czterdzie-

stu w momencie rozpędzić [spisą - P.B.], każdemu zadawszy
ranę albo śmierć. Dzidy, po rusku spisy zwane, hajdamacy
mieli krótkie, nad cztery łokcie nie dłuższe, grotem ostrym
żelaznym z obu końców opatrzone .
Relacja Kitowicza zawarta w Opisie obyczajów... pochodzi z czasów po koliszczyźnie. Nic więc dziwnego, że usiana została śbajkami" na temat hajdamaczyzny. Wszak pamięć minionych niedawno wypadków była wciąż żywa, podatna na tworzenie legendy hajdamackiej. Mityzacji hajdamaczyzny sprzyjały z pewnością bałamutne informacje zawarte w korespondencji z Ukrainy do województw centralnych, co nasiliło się szczególnie po rzezi humańskiej. Do tego zagadnienia przyjdzie jeszcze wrócić. Diametralnie odmienne są relacje dia-rystów bezpośrednio uczestniczących w konfliktach z hajda-makami. Za typowy przykład niech posłuży drukowany około połowy XVIII wieku Diariusz podjazdu mego na hajdamaków... księcia Udalryka Radziwiłła90. Tekst zawiera informacje
Tamże, s. 330.
90
U.K. Radziwiłł, Dyaryusz podiazdu mego na Haydamakow z Berdy-czowa expedyowanego Roku Pańskiego 1749, [b.m.r.]. Korzystam z unikatowego egzemplarza Biblioteki PAN w Krakowie, sygn. 2812. Twórczość tego niezwykle płodnego pisarza chyba zbyt pochopnie odrzucono i śzapomniano". Pojedyncze studia poświęcili mu: W. Konopczyński, Książę Udalryk Radziwiłł (Z dziejów naszej bezpartyjności), [w:] Mrok i świt, Warszawa 1911, s. 136-187; B. Królikowski, Udalryka Radziwiłła sarmatyzm wybujały, śTygodnik Powszechny" 1974, nr 38; B. fudkowiak, śChoćza umbręliterata... " Przyczynki do sylwetki literackiej księcia Udalryka Radziwiłła (1712-1770), |w:] Dwór mający w sobie osoby i mózgi rozmaite. Studia z dziejów literatury i kultury, pod red. B. Sienkiewicz i B. Judkowiak, Poznań 1991, s. 61-82. Zob. też biogram U. Radziwiłła w Polskim słowniku biograficznym (oprać.
120
Rozdział II
na temat pościgu kilkunastoosobowej grupy Kozaków siczowych, rozpoczętego 26 czerwca 1749 roku.
Die 26 czerwca, wziąwszy u Najświętszej Matki błogosławieństwo, a zjadłszy śniadanie w klasztorze ojców karmelitów bosych u przeora [...1, ruszyłem się do Berdyczowa na podjazd we trzydzieści koni" .
Po drodze przyłączyli się do Radziwiłła nadworni Kozacy i oddział liczący kilkudziesięciu żołnierzy udał się śladem rabusiów. We wsi Łowków doszło do komicznego incydentu, kiedy to właściciel posiadłości, niejaki Strybul, ostrzegł dowódcę o nadciągających hajdamakach w liczbie stu koni. Radziwiłł nic poznał się na żarcie szlachcica, pragnącego ugościć i zatrzymać na nocleg oddział Polaków. Zdarzenie to stało się wszakże pretekstem do zaprezentowania swych śtalentów" jako wodza-stratega:
Tak ja na tym miejscu, gdzie ta wiadomość przyszła, obiegłszy mych ludzi i kazawszy wozom iść w tył, uszykowałem we dwie linie mój podjazd, przy samej drodze, na lewej stronie Kozaków, w korpusie hakownice i infanteryją, na prawym skrzydle chorągwie nadworne. Uszykowawszy, animowałem wojsko, aby nie trwożliwym sercem do wstępnego przygotowania się boju nic nie wyłamując z szyków swoich, i owszem, ścisło stojąc, aby luk nie było, mężnie się potykali, pamiętając i na honor swój, na sławę, deklarując walecznie się bijącym rekompensatę, a uciekającym z rąk moich kulą w łeb, stanąłem prawym skrzydłem ode wsi na obszernym polu między zbożami .
Prócz ostrożności magnata na uwagę zasługuje jeszcze jedna sprawa. Mianowicie ustawienie oddziału składającego się z samych Kozaków w takiej pozycji, by w każdej chwili móc go zniszczyć. Autor zresztą pośrednio wskazał na obawę zdrady przez nadwornych Kozaków, którzy często nic chcieli uczestniczyć w walce z pobratymcami. Czasem wręcz, choć rzadko, dezerterowali clo oddziałów hajdamackich lub za gra-
Maciej Myciclski). Do tej pory nie analizowano diariusza, skupiając się głównie na biogralii i poezji śubogiego magnata".
Tamże, k. Av. Tamże, k. A_(v.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
121
nicę moskiewską na Sicz. Na tę sytuację zwracał też uwagę w następnych latach i Kitowicz, akcentując związki pomiędzy hajdamakami i nadwornymi Kozakami '. Podjazd Radziwiłła po kilku dniach ^odnalazł" watahę, lecz przed atakiem na kilkunastu śhultajów" omówiono strategię działania. Warto dodać, że w tym momencie wojsko polskie liczyło już około trzystu ludzi. Wreszcie zdecydowano się na walkę i podejście do śśpiących" i śzbierających grzyby" piętnastu hajdamaków. Wywiązała się śbitwa", która trwała, około trzech godzin. Wreszcie atakujący przypuścili szturm, a wśród nich znalazł się i autor diariusza. Swoje czyny upamiętnił w druku:
Ja na najpierwszy ogień wskoczył, ale gdym obses na jednego biegł z dzidą, tak mój koń w bagno wleciał i tak ugrzązł, iż ledwie koń nie utonął i ja sam po pas tłukłem się w błocie, iż twarzy mojej zapluskanej nie znać było' .
Wreszcie towarzysze śuratowali" wodza i przystąpiono do dalszej walki. Hajdamacy jednak ukryli się w śgęstwinie", co zmusiło Polaków do pieszych poszukiwań. W polskim wojsku nie było jednak zbyt wiele ducha rycerskiego, skoro, jak pisał diarysta, na rozkaz zejścia z koni śoni strwożeni nazad uciekać poczęli". Jedynie śoficerowie pułków nadwornych sami w gęstwinę między hajdamaki obses skoczyli, nie uważając, czy towarzystwo Kozacy mają ochotę bić się". Gdy wreszcie rozgromiono wroga i złapano watażkę )eremiego Tarana, diarysta mógł dokonać bilansu strat:
Naszych dwóch zginęło, czterech ranionych, z ich strony wzięty watażka w niewolę, pięciu zginęło, trzech postrzelonych uszło i sześciu zdrowych uszło ''.
J. Kitowicz, Opis obyczajów..., dz. cyt., s. 340-341. Pamiętnikarz stwierdził: śZ takimi tedy hultajami co lato wojsko nasze polskiego i cudzoziemskiego autoramentu odprawiało kampanie, przybierając na czas do siebie Kozaków horodowyeh, to jest nadwornych, różnych panów; najwięcej zaś sami za nimi chodzili, bo Kozacy z trudna swoich bratów wiernie prześladowali, chyba wtenczas, gdy się rzecz działa bardzo jasno pod okiem komendanta polskiego; ale jak na boku opodal, to jak wilcy z psami z wilczycy i psa spłodzonymi powąchawszy się, każdy poszedł na swoją stronę".
94
U.K. Radziwiłł, Dyaryusz..., jw., k. B2. Tamże, k. B2v.
rr
122
Rozdział II
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
123
Na miejscu zwycięstwa Radziwiłł nakazał rozbić namiot i śdla pamiątki w przyszłe czasy, stół w ziemi wkopać", na którym też spożyto wieczerzę. Diariusz został zakończony rejestrem hajdamaków, którzy należeli do watahy. Tylko dwóch z nich było z terenów Prawobrzeża (przyłączyli się do oddziału), reszta zaś pochodziła zza Dniepru. Sprawa to o tyle istotna, gdyż potwierdza tezę o tym, że hajdamaczyzna genetycznie wiązała się z terenami Lewobrzeża, a dokładniej Siczą. Diariusz Radziwiłła wskazuje ponadto na fakt, iż haj-damacy podczas rozbojów rzadko dopuszczali się zabójstw, poprzestając zazwyczaj na rabunku'.
Wypada stwierdzić, że pierwszy okres hajdamaczyzny, do rzezi humańskiej 1768 roku, miał charakter ruchu antyfeudal-nego, przy czym zwykle nadrzędnym celem okazywał się rabunek. Najwymowniej przekonywa o tym analizowany diariusz Radziwiłła. Pomimo niemalże corocznych napadów zorganizowanych grup śhultajów", szlachta nie była w stanie skutecznie zapobiec napływowi coraz to nowych watah. Jak już zaznaczono, złożyło się na to wiele przyczyn, wśród których niewątpliwie najważniejszymi były: współdziałanie bądź solidaryzowanie się chłopów Prawobrzeża z hajdamakami, wyznawanie prawosławnej wiary, ten sam status społeczny, koneksje rodzinne mieszkańców po obu stronach Dniepru. Warto dodać i to, że zbiegający z polskiej części Ukrainy chłopi stanowili doskonałe źródło informacji dla Kozaków siczowych. Dzięki temu nierzadko dysponowali oni wiadomościami na temat
Radziwiłł zanotował, że podczas pościgu watahy napotkał w dobrach Sanguszków szlachcica, którego wcześniej hajdamacy obrabowali i pobili (k. B). Podobnie dowodził Kitowicz: śNajeżdżali ci hajdamacy szlacheckie dwory, wsie i miasta nawet, nikomu nie przepuszczając, kogo tylko zrabować mogli; na śmierć, prawda, najechanych z trudna kiedy zabijali, chyba z szczególnej jakiej osobistej zemsty sługi, chłopa lub Żyda, do hajdamaków zbiegłego. Ale do wyciśnienia pieniędzy męczyli niemiłosiernie; i chyba znacznym a oraz łatwym oblowem, sobie bez ciężkiej inkwizycyi ofiarowanym, ułagodzeni zostali, kiedy nie męcząc, dawszy tylko na nezabudesz kańczugiem po plecach, odjechali z takim pożegnaniem; porastaj!" (Opis obyczajów..., dz. cyl., s. 339).
obronności dworków czy miasteczek. Interesującym zagadnieniem wydaje się jednak sporadyczna obecność problematyki hajdamaczyzny na śłamach" diariuszy i pamiętników spisanych przed 1768 rokiem. O wiele częściej sprawy te pojawiają się w korespondencji, urzędowych dokumentach, aktach grodzkich97. Jak można domniemywać, problem hajda-macki ze względu na lokalny charakter nie stanowił najistotniejszego zjawiska politycznego w czasach saskich. Wiadomo wszakże, że w XVII stuleciu powstanie Chmielnickiego ogarnęło ogromne połacie terenów Rzeczypospolitej i bezpośrednio wpływało na losy całego państwa. Z tego też powodu mnożyły się teksty dokumentarne, przekazujące potomności opisy historii Kozaczyzny. Ruch hajdamacki, mający wiele cech wspólnych z wcześniejszą tradycją zaporoską, postrzegany był jednak przez kręgi szlacheckie w odmiennych kategoriach. Głównie jako zorganizowane napady mające na celu grabież mienia czy to szlacheckiego, czy też wędrujących kupców, wreszcie Żydów. Sytuacja zaczęła się diametralnie zmieniać w drugiej połowie lat 60. XVIII wieku, kiedy to ekspansja katolicyzmu (właściwie szlacheckiego fanatyzmu) i obrządku unickiego na tereny województwa bracławskiego i kijowskiego bezpośrednio zagroziła istnieniu prawosławnej cerkwi na Pra-wobrzeżu. Jak przekonująco dowiódł Serczyk, przyczyny wybuchu koliszczyzny leżały po stronie polskiej98. Nie bez znaczenia były też pogróżki konfederatów barskich pod adresem dyzunitów, którzy mieli zagwarantowane równouprawnienie wyznania, a przeciw czemu z kolei występowali barżanie. W sprawy religijne została następnie wciągnięta hajdamaczyzna i chłopstwo ukrainne. Tym samym konflikt szlachecko-haj-damacki zmienił status z wyłącznie rabunkowego na społeczno-narodowy i religijny. Świadczą o tym zachowane pamiętniki
Por. W.A. Serczyk, Hajdamacy, dz. cyt.
Wręcz przeciwnego zdania był Rawita-Gawroński, oskarżający o fanatyzm religijny prawosławnych. Zob. Historia ruchów hajdamackich, dz. cyt., t. 2, s. 28 i n.
124
Rozdział II
i diariusze, lawinowo powstające bezpośrednio po rzezi hu-mańskiej i nawet wiele lat potem.
2.1. Apokalipsa ukrainna
Relacje pamiętnikarskie poświęcone okresowi koliszczyzny można podzielić na przekazy świadków rzezi i teksty powstałe znacznie później, nawet w XIX stuleciu. Fakt ten najwymow-niej świadczy o rezonansie społecznym (głównie szlacheckim) wypadków na Kijowszczyźnie i Bracławszczyźnie. Warto nadmienić, że większość relacji pochodzi od przedstawicieli środowiska szlacheckiego i duchownych, co siłą rzeczy daje niepełny, jednostronny ogląd wypadków humańskich. Bardzo rzadko autorzy dostrzegają racje chłopstwa ukraińskiego i prawosławnej cerkwi, kiedy niejako zostali sprowokowani do zrywu w obronie religii i swych praw społecznych. Analiza tekstów diariuszowo-pamiętnikarskich pod kątem przyczyn wybuchu koliszczyzny ukazuje pewien rozdźwięk opinii twórców na ten temat. Anonimowy autor Wypadków wiekuistej godnych pamięci w Ukrainie roku 1768..., trynitarz klasztoru w Bra-hiłowic, główną winą obarczył ihumena monastyru motre-ninskiego, Melchizedeka Znaczko-faworskiego. Przełożony cerkwi prawosławnej na ziemiach koronnych miał, zdaniem księdza, już od młodości nienawidzieć religię katolicką i Polaków oraz gardził obrzędami i sakramentami innymi niż prawosławne. Bezpośrednim powodem zbuntowania poddanych, a w dalszej kolejności rzezi, było zredagowanie przez Melchizedeka fałszywych listów śimieniem cesarzowej", która jakoby miała zachęcać duchowieństwo do przygotowania antypolskiego zrywu. To właśnie sfabrykowanie śzłotej hramoty", bo tak powszechnie zwano ów dokument, zadecydowało ostatecznie o wybuchu koliszczyzny, której uczestnicy byli przekonani o poparciu Moskwy. Trynitarz następująco komentował domniemany postępek faworskiego:
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
125
Który [tj. Jaworski - P.B.] nie już chleb i wino ofiarował, ale zbrodniczą swą radą mnóstwo wylał krwi niewinnej kleru świeckiego i zakonnego obu obrządków, szlachty polskiej płci obojga i tak katolików rozmaitego stanu, jako też i Żydów' .
Twórcę Wypadków... najbardziej razi w postępowaniu zwierzchnika klasztoru motreninskiego to, że nie wypełniał posługi duszpasterskiej, lecz dawał śzbrodnicze rady". Dla ukazania okrucieństwa ihumena autor posłużył się retorycznym zabiegiem polegającym na zestawieniu eucharystycznej ofiary z niewinną śmiercią duchowieństwa, szlachty i Żydów. Świadome modelowanie sytuacji w kontekście liturgicznej symboliki zadecydowało o aksjologicznym nacechowaniu obrazu śprzelania krwi". Tym samym, już od samego początku relacji, uchwytny jest subiektywizm autora tekstu oraz jego ekspre-sywno-impresywna funkcja. Odbiorcą bowiem miał być duchowny, ewentualnie szlachcic-katolik. Trynitarz nie obwinia wszakże wyłącznie Jaworskiego, człowieka śprzewrotnego ducha". Oskarża również chłopów ukraińskich, na których wpływał ihumen10":
Podburzył bowiem lud dziki, wyzuty ze wszelkiego uczucia
'i ludzkości, skłonny do wszelkiej najbezecniejszej zbrodni, i dla
samej natury rozumnej obrzydliwy i wstrętny, poduszczyi go do
więcej niż zwierzęcych, ale odpowiednich usposobieniu jego,
krwawych zbrodni1 \
Wypadki wiekuistej godne pamięci w Ukrainie roku 1768... napisane przez ks. Trynitarza... o rzezi, napadzie hajdamakówna klasztor w roku 1768..., rkps Bibl. Jagiellońskiej, sygn. 4504, k. 12. Warto nadmienić, że tekst wydal drukiem Eu... H e 1 e n i u s z [Eustachy Iwanowski], Pamiętniki polskie z różnych czasów, Kraków 1882, t. 2, s. 213-221.
100
W świetle ustaleń W. Serczyka Melchizedek Znaczko-Jaworski opuści! Motrenin na długo przed wyruszeniem Żeleźniaka z hajdamakami. Nie mógł więc sfałszować śzłotej hramoty" oraz agitować chłopstwa do powstania. Wręcz przeciwnie, zachowały się dokumenty, w których zabraniał prawosławnym jakichkolwiek kroków zbrojnych przeciw szlachcie i wojsku Rzeczypospolitej (por. W.A. Serczyk, Koliszczyzna, dz. cyt., s. 76-78).
Wypadki wiekuistej godne pamięci..., jw.
126
Rozdział II
Inny duchowny, autor Opisania Istotnego Tyraństwa..., choć sam nie uczestniczył bezpośrednio w opisywanych wypadkach, oparł swą relację na zeznaniach świadków. Bernardyn, podobnie jak ksiądz trynitarz, obarczał rebelią ihumena motreninskiego, nie wymieniając wszakże jego nazwiska. To on miał zbuntować kilkudziesięciu Kozaków i śgromady chłopstwa". Nieliczna początkowo grupa wnet się rozrosła na skutek prezentacji rzekomego śukazu carycy" przez buntowników oraz śrozdawania urzędów", śtrunków" i obietnicy oderwania Ukrainy od Rzeczypospolitej102. Jak widać, wśród postulatów zachęcających ludność do udziału w powstaniu były i obietnice dotyczące niezależności narodowej. Natomiast Jan Lippoman zaprezentował genezę kołiszczyzny na szerszym tle społeczno-religijnym. W swym opisie odwoływał się do relacji świadków, w tym Weroniki Mładanowiczówny, późniejszej Krebsowej103. Autor pamiętnika, śobywatel" kresowy, dostrzegł wagę konfliktu religijnego między katolikami i unitami a prawosławnymi, który przybrał na sile u progu 1768 roku. Cerkiew czuła się zagrożona, gdyż prześladowano nie tylko chłopstwo, lecz także popów. Duchowieństwo prawosławne próbowało szukać ochrony w państwie moskiewskim, lecz, jak się okazało, Petersburg z wielu względów nie chciał ingerować w ten konflikt104. Lippoman zwrócił też uwagę na rolę Maksyma Żeleźniaka, który, przebywając od wiosny
Opisanie Istotne Tyraństwa zuchwałych Buntowników Ukraińskich i od wieków niesłychanego przez nich popełnionego w tymże kraju okrucieństwa za panowania króla I MCI Stanisława Augusta w Roku nieszczęśliwym 1768, śPrzegląd Poznański" 1856, t. 22, s. 30-33. Jest to wyciąg z kroniki konwentu bernardynów we Lwowie. Podczas kwerendy autor natknął się na inną wersję Opisania... w XVIII-wiecznym kodeksie, w zbiorach Bibl. Czartoryskich. Zob. Opisanie klęski humańskiej i całej Ukrainy w r. 1768 poniesionej, rkps IV 940 b, s. 61-70.
J. Lippoman, Bunt hajdamaków na Ukrainie roku 1768..., [w:] Z dziejów hajdamaczyzny, oprać. H. Mościcki, Warszawa-Kraków 1905, t. 1, s. 33-85. Tę samą relację zob. Bunt hajdamaków na Ukrainie w r. 1768 opisany przez j. Lippomana i dwóch bezimiennych, wyd. E. Raczyński, Poznań 1842, s. 1-100. Cyt. według wydania H. Mościckiego.
104 .
Tamże, s. 36-3 7.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
127
w motreninskim monastyrze, odegrał znaczącą rolę w inicjacji buntu. Sprawa przyczyn zrywu chłopskiego została pominięta przez Weronikę Krebsową, znajdującą się w Humaniu podczas oblężenia. Autorka skupiła się na opisie materialnej zasobności miasta przed pamiętną klęską oraz przedstawieniu okrucieństwa śhajdamackich łotrów", którzy zamordowali jej ojca, Rafała Despota Mładanowicza (gubernator i komendant miasta) oraz wiele tysięcy szlachty i Żydów. Warto nadmienić, że twórczyni Opisu autentycznej rzezi... spisywała wspomnienia w wieku 72 lat, a więc około 1822 roku. Jako osiemnastolatka z pewnością nie była zbytnio zorientowana w sytuacji spo-łeczno-politycznej Ukrainy. Pamiętnik poświęcony został zasadniczo omówieniu losów rodziny, a przede wszystkim własnej tragedii życiowej105. Na koniec przeglądu pamiętników pod kątem postrzegania przyczyn konfliktu przez autorów wspomnień wypada sięgnąć do jeszcze jednego tekstu, mianowicie Opisu krótkiego rzezi w Humaniu... Dziełko spisane zostało przez bazylianina humańskiego i zamieszczone w aktach tamtejszego klasztoru pod datą 2 grudnia 1787 roku. Na temat genezy rzezi twórca wypowiadał się następująco:
Skąd by początek wzięła ta okropna sprawa? Trudno dociec i źródło jej zaznaczyć; mniemam jednak, że się w tym z dziejopisami rzecz potomności przesyłającymi zgodzę, iż ta czynność z szczególniejszego jedności z Kościołem rzym-skini obrzydzenia w Ukrainie zagęszczonego wszczęła się
Opis autentyczny rzezi humańskiej przez córkę gubernatora Humania z Mładanowiczów zamężną Krebsową, Poznań 1840. Obszerne fragmenty zamieszczone zostały w pracy Z dziejów hajdamaczyzny, dz. cyt., t. 1, s. 87-103. Losy Krebsowej po rzezi humańskiej przedstawił w swym pamiętniku Antoni Chrząszczewski: Pamiętnik oficjalisty Potockich z Tulczyna, wstęp i oprać. ). Piechowski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1976, s. 159-160.
Opis krótki rzezi w mieście Humaniu od czerni ukraińskiej dnia 20 miesiąca czerwca 1768 roku zdziałanej, [w:] Bunt hajdamaków na Ukrainie..., dz. cyt., s. 183.
128
Rozdział II
Propolska orientacja piszącego jest tu wyraźna107. To nie katolicyzm i unia, działające ekspansywnic na rubieżach połud-niowo-wschodnich, są odpowiedzialne za tragedię ukrainną, lecz prawosławni, którzy traktują jedność Kościoła ze śszczególnym obrzydzeniem". W dalszej kolejności pojawiają się zarzuty pod adresem ihumena Znaczko-Jaworskiego, który śz rozkazu swoich duchownych przełożonych" zaczął namawiać duchowieństwo i śludzi prostych" do schizmy i buntów przeciw unitom. Zdaniem bazylianina, nie bez winy byli również popi zachęcający do rzezi Polaków:
Zagrzana w ten sposób, zawsze duchem nienawiści ku Polakom tchnąca czerń ukraińska, wypowiedziawszy posłuszeństwo swym panom, licznie łączyć się poczęła z [...] Kozakami, których hersztem był Kozak zaporoski nazwiskiem Żeleżniak, wybrany do tego od samego Melchizedeka, bo ten będąc pierwej sotnikiem w Zaporożu, wiele łupiestwa, wybiegając za przyległe granice, popełniwszy, czując się zawżdy niespokojnym na sumieniu, udał się niejako na pokutę do Kijowa i tam przy monasterze kijopieczarskim przemieszkiwał, o czym dowiedziawszy się Melchizedek, jako sławnego i doświadczonego zbójcę tak ująć namowami potrafił przy pomocy innych czerńców, że dowództwo skupionego hultajstwa przyjął .
Owo śjednostronne" widzenie koliszczyzny przez szlachtę i duchowieństwo było zresztą charakterystyczne dla większości przekazów wspomnieniowych. Na przykład rektor bazyliańskiej szkoły w Humaniu, ksiądz Ireneusz Korczyński stwierdzał, iż o wybuchu rebelii 1768 roku zdecydowała głównie nienawiść wyznaniowa ze strony prawosławnych: śta bezczelna robota z szczególniejszego jedności świętej z Kościołem Świętym Rzymskim obrzydzenia [...] w ukraińskim kraju wzięła się" (I. Korczyński, Krótkie opisanie Okrutnego krwie przelania w Mieście Humaniu ... od Buntowników y Nieprzyjaciół... zdziałanego w Roku 1768..., rkps Bibl. Kórnickiej, sygn. BK 1140, k. 1).
Tamże, s. 188. Podobne przekonanie wyrażał szlachcic Dominik Za-wrocki, który oskarżał o bunty i śrzezaninę" Żeleźniaka i Jaworskiego. Zwłaszcza ten ostatni śdo buntów i rzezaniny zmyśliwszy ukaz, sam swoją osobą pod podobieństwem osudaryni, to jest imperatorowej, carowej rosyjskiej i przyłożywszy pieczęć takoż, zmyśloną całą informację podał" (D. Zawrocki, Opisanie awantury, rzezaniny przez Haydamaków y domowników, Polaków y Żydów wyniszczaiących w województwach kiiowskim y bractawskim w roku 1768, śZapiski naukowoho towaristwa im. Szewczenka" 1910, t. 97, s. 52). Analogiczny sąd spotykamy i w anonimowej Relacyi..., spisanej przez misjonarza (bazylianin), który stwierdził, że śMelchizedek wzruszył całego
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
129
Po raz kolejny obwiniony został przełożony cerkwi prawosławnej na Prawobrzeżu o podsycanie nienawiści do Polaków i zachęcanie Żeleźniaka do buntu. Niesłychanie interesującym zjawiskiem jest fakt obarczenia główną winą ihumena motre-ninskiego i w dalszej kolejności Żeleźniaka o rozpętanie rebelii. Zachowane dokumenty, inne niż pamiętniki, nie wskazują na bezpośrednie wpływy Jaworskiego na przywódcę koliszczyzny. Jaka zatem mogła być geneza tych domysłów i posądzeń? Być może na tworzenie się swoistej legendy śapokalipsy ukrainnej" wpłynęła aktywna działalność Jaworskiego w obronie prawosławia na terenach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, co niewątpliwie czyniło z niego największego wroga katolicyzmu i unii. Nie bez znaczenia był również fakt znajomości ihumena z Żeleźniakiem, co relacjonującym dało asumpt do snucia domysłów na temat z góry zaplanowanego działania przywódcy śrebelizantów". Jak się wydaje, pamiętnikarze skłaniali się bardziej ku śrzetelności" plotek, pogłosek, domysłów świadków niż ku ku odwołaniom do wiarygodnych źródłach. Że tak właśnie było, przekonuje jeszcze jedna sprawa. Mianowicie powszechne przekonanie w XVIII wieku, że koliszczyz-na wybuchła z rozkazu Moskwy, chcącej zdławić konfederację barską przy pomocy polskich poddanych. W cytowanym powyżej pamiętniku anonimowy bazylianin dowodził, że Melchizedek działał śz rozkazu swoich duchownych przełożonych". Wiadomo, że prawosławna cerkiew na Ukrainie podlegała patriarchatowi moskiewskiemu, ten zaś bezpośrednio carycy Katarzynie II. Stąd wniosek, że to za jej sprawą śobywatele" ukrainni i cała Rzeczpospolita doznali okrutnego ciosu. O tym, że mniemanie takie było powszechne, dowodzi pa-
starostwa czehryńskiego chłopstwo i pobudził" (zob. Relacya czyli narratywa zamieszania ukraińskiego około roku 1760 [właśc. 1768 - P.B.], rkps Bibl. Czart., sygn. 940 b, s. 653-656). Natomiast według Kitowicza, autora Pamiętników..., początek zrywu inspirowany był przez schizmatyków po stronie moskiewskiej. Stamtąd weszli oni św Ukrainę polską" i śprzyłączyło się do nich już przygotowane chłopstwo schizmatyckiej wiary pod przywództwem Żeleźniaka" (J. Kitowicz, Pamiętniki czyli historia polska, wstęp i oprać. P. Matuszewska, Warszawa 1971, s. 175-176).
130
Rozdział II
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
131
miętnik Teofili z fablonowskich Sapieżyny oskarżającej Moskwę o śzbuntowanie poddaństwa" 109. Wedle Serczyka, przekonanie to utrzymywało się jeszcze długi okres od zakończenia koliszczyzny.
Podsumowując dotychczasowe rozważania wypada stwierdzić, że właściwie wszystkie przywołane relacje wskazują na Mclchizedeka Znaczko-Jaworskiego jako inicjatora rzezi ukrainncj 1768 roku. Dodatkowo podkreśla się rolę Żeleź-niaka, Kozaka siczowego, który organizował pierwszy oddział hajdamacki w lasach, w pobliżu klasztoru motreninskiego. W dwu pamiętnikach autorzy zwrócili uwagę na chłopstwo Ki-jowszczyzny i Braclawszczyzny, które od samego początku poparło inicjatywę Żelaźniaka. Jędrzej Kitowicz wskazywał na fakt zorganizowanego i koordynowanego śodgórnie" działania chłopstwa i hajdamaków, których zamiarem było śwyrżnąć wszystkę szlachtę, Żydów, księży, a nawet i chłopów grecko--łacińskiego wyznania"110. Na ogół z reguły pomijano w pamiętnikach znaczenie niesnasek religijnych pomiędzy prawosławnymi a katolikami i unitami. Dyzunitów oskarżano o fanatyzm religijny. Pamiętnikarze pominęli motywy społeczne, to znaczy, rosnące niezadowolenie na skutek coraz to większych ciężarów, którymi obarczano poddanych. Wydaje się, iż w dobie koliszczyzny splotły się ze sobą żądania społeczne, religijne i, w mniejszym stopniu, narodowe
' Z pamiętnika konfederatki księżnej Teofili z fablonowskich Sapieżyny 1771-3, wyd. W. Konopczyński, Kraków 1914, s. 90-91. Podobnie oskarżał Moskwę konfederat Jędrzej Jablonowski, twierdzący, iż dla stłumienia konfederacji barskiej śtrza było chłopstwo na Ukrainie zbuntować" (ftinerarium moje na tym świecie..., czyli Pamiętniki Jędrzeja Grzymaly Jablonowskiego... Kasztelana Połanieckiego..., rkps Bibl. Ossolińskich, sygn. 2242/11, k. 16v).
J. Kitowicz, Pamiętniki..., dz. cyt., s. 176.
111 Wydaje się jednak, że szlachta miała świadomość swych nadużyć wobec poddanych. Oczywiście w tekstach pamiętnikarskich pisanych z perspektywy ziemianina czy duchownego katolickiego nie mogło być mowy o śprzyznaniu się" do winy. Z pewnością też istniała propaganda antyszlachecka, antykatolicka i antypolska, która genetycznie wiązała się z środowiskiem prawosławnych. Z tego kręgu wyszedł najpewniej tekst zatytułowany Zachęcenie do buntu poddaństwa czyli uniwersał znaleziony na rynku w Tor-
Poza analizą przyczyn koliszczyzny twórcy relacji pamiętnikarskich skupiali swą uwagę na opisie okrucieństw hajdamaków i chłopstwa z Prawobrzeża, jak również zdobywania kolejnych miast ukrainnych. Ta faza ruchu chłopskiego 1768 roku stanowi trzon wszystkich wspomnień. Jak zaświadczył Stanisław Kruszelnicki, autor Opisania rzezi umańskiej..., Żeleźniak skierował się z hajdamakami spod Motrenina w kierunku Żabotynia, potem na Śmiłę, Czerkasy, Korsuń, Lisiankę i Humań112. Mniejsze oddziały oddzieliły się od Żeleźniaka i na własną rękę rabowały inne miejscowościll3. Lippoman i Za-wrocki opisali najdokładniej przebieg i trasę marszu oddziałów hajdamackich. Przed rzezią humańską największych mordów dopuszczono się w Lisiance, gdzie w zamku schroniło się kilkuset Polaków z rodzinami i Żydzi. Według świadectwa Lippo-mana, zamek udało się opanować podstępem, gdyż wysłano komisarzy do szlachty z obietnicą zachowania wszystkich przy życiu i nienaruszalność majątku. Przy okazji, nawiązując do
czynie 1767 roku. Rękopis znajduje się w zbiorach Bibl. Czart., sygn. IV 966, s. 944-947 (kodeks z XVIII wieku). Nie wnikając w kwestie datacji dokumentu, wypada zwrócić uwagę na treści uniwersału. Jego autor narzeka na ucisk stanu chłopskiego. Zaznacza przy tym, że ludność poludniowo-wschodnich rubieży Rzeczypospolitej jest od wieków śzasiedziała" na tych terenach. Pomimo, że nikt jej nie podbił, traktuje się ją jak niewolników. Uniwersał zawiera ponadto wyliczenie szeregu krzywd: zmuszanie do rozmaitych prac, utrzymywanie żołnierzy, płacenie podatków, pańszczyzna, branie nałożnic z ludu. Zachęcenie do buntu... jest utrzymane w tonacji rewolucyjnego manifestu, stanowi rodzaj mowy-desperacji wyrażającej alternatywę: walczyć i zabić w imię wolności lub zginąć i nie cierpieć ucisku.
S. Kruszelnicki, Opisanie rzezi umańskiej w roku 1768 w miesiącu funii przez Maxyma Żeleźniaka, kozaka zaporoskiego i Gontę, pułkownika kozackiego..., [w:] Z dziejów hajdamaczyzny, dz. cyt., t. 2, s. 9-15. J.G. Ja-błonowski stwierdzał, iż koliszczyzna znaczyła swój szlak trupami szlachty, kapłanów i Żydów: śOd Śmiły, Bohusławia chłopi począwszy aż do Humania, gdzie wszystką szlachtę, komisarzy, ekonomów, dyspozytorów, żony ich okrutnie męcząc, skóry z głów obrzynają etc. etc; wyrżnięto oraz popów, unitów i Żydów wyrzynano. Dzieci na spisy brano i całe studnie tym napełniono" (J.G. Jabłonowski, Itinerarium..., dz. cyt., k. 16). Informacje na temat faktycznego przebiegu kampanii czerpię z: W.A. Serczyk, Koliszczyzna, dz. cyt., s. 83-1 15.
Por. np. pamiętnik Jana Dalkiewicza, Wyprawa Hajdamaków na Czarnobyl......Biblioteka Warszawska" 1864, t. 2, s. 462-474.
132
Rozdział II
tradycji Kozaczyzny, stwierdzono że opanowane ziemie będą odtąd Hetmańszczyzną, ustrojowo wzorowaną na bliskim Za-porożu. Gdy tylko otworzono bramy zamku, rozpoczęła się rzeź . Tylko nieliczni przeżyli, udając zabitych lub przebierając się za więźniów, których grupę uwolniono z zamku. Po zrabowaniu kościoła franciszkanów, na jednej z belek powieszono mnicha, Żyda i psa, przytwierdzając jednocześnie napis: śLach, Żyd, sobaka, wsie wira odnaka". Zawrocki podobnie zrelacjonował wypadki w Lisiance:
Tam wielkie zbrodnie czyniąc, kościół i klasztor ks.ks. franciszkanów zrabowali, w kościele krzyż procesjonalny po-iamali, obraz cudowny ś. Józefa z Kopertynu skłuli, z wielkim urąganiem pustkę uczyniwszy. Na ostatek księdza, Żyda i psa na urągowisko w jednym miejscu obwiesili, mówiąc: św tych trzech stworzeniach jedna zamyka się wiara i ten nigdy nie może być przed Bogiem i światem obwiniony, kto ten rodzaj gubi113.
Akt powieszenia księdza katolickiego i Żyda obok psa stanowił symbol pogardy i nienawiści prawosławnego chłopstwa i hajdamaków dla swoich ciemiężycieli. Od wydarzeń lisiań-skich stał się on stałą praktyką manifestowania stosunku wobec ucisku społeczno-religijnego. Kolejnym etapem pochodu śhultajów" stał się Humań. Jak zaświadczają pamiętnikarze, miasto było jednym z najprężniej rozwijających się ośrodków Prawobrzeża, do czego w niemałym stopniu przyczynił się
J. Lipporaan, Bunt hajdamaków na Ukrainie foku 1768..., dz. cyt., s. 51 i n.
115
D. Zawrocki, Opisanie awantury..., dz. cyt., s.53-54. Autor zaś Wypadków wiekuistej godnych pamięci... stwierdził, że między franciszkaninem a Żydem hajdamacy powiesili psa śszczekając najbezbożniej, iż jednaki jest stan kapłanów i ludzi katolickich, i Żydów, i sobaczy" ( Wypadki wiekuistej godne pamięci w Ukrainie..., dz. cyt., k. 13). O lisiańskich wypadkach czytamy też w anonimowym Dyjaryjuszu...: śCiż buntownicy w Lisiance, w dobrach j.o. księcia wojewody nowogrodzkiego, szlachtę, Żydów, kilkudziesiąt zabili. Księży franciszkanów tam zostających crurfe/wwnjepozabijano; nawet chłopów majętniejszych męczono i popów na śmierć zabito" (Dyjaryusz ukraińskich kięsk, któremi kraj tameczny przez buntowników jest uciążony, [w:] Materyały do konfederacyi Barskiej r. 1767-1768 z niedrukowanyeh dotąd i nieznanych rękopisów, zebrał S. Morawski, Lwów 1851, t. 1, s. 186).
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
133
Rafał Mładanowicz. Dzięki gubernatorowi właśnie, jak zaświadcza jego syn Paweł, twórca Rzezi humańskiej..., miasto bogaciło się na handlu, gdyż zwierzchnik jurysdykcji zadbał, by przybywali tu kupcy nie tylko z Polski, lecz również Moskwy, Turcji, Wołoszczyzny. Gospodarność komendanta przejawiała się też w obwarowaniu twierdz, którą opalisadowano, przez co znacznie podniosły się jej walory obronne. Autor relacji zwrócił ponadto uwagę na liberalizm prawny w Humaniu, gdzie, stosując dawny zwyczaj, pozwalano dziewczętom patrzeć na skazańców i dawano im możliwość wyboru męża spośród śrabusiów". Jeśli któraś decydowała się wyjść za wybranego więźnia, darowano mu życie:
Pospolicie złapani byli ludzie młodzi, czerstwi, silni, zdrowi. Gdy przyszedł czas dekretu, jeżeli sobie upodobała młodzika która i decydowała się dla niego za żonę, a porwała go z placu za szyję objąwszy lub chustkę zarzuciwszy i do cerkwi na ślub zaprowadziła, przepuszczono po ślubie karę śmierci takim. I do tysiąca [sic!] gospodarzów [...] rozstało się z hultaj-stwem przez ten sposób i osiadło na wsiach w prowadzeniu życia najspokojniej i wydaniu licznych dzieci '.
Był to jeden ze sposobów zasiedlania okolicznych wsi. Warto zwrócić uwagę, że Mładanowicz modeluje wizerunek miasta w pozytywnych barwach. Zwraca uwagę na swoistą arkadyjskość egzystencji w Humaniu, wyliczając przy okazji zasługi gubernatora dbającego o mieszkańców. Taka kreacja życia w ośrodku województwa bracławskiego, dodajmy, niezwykle tendencyjna, stanowiła konstrukcyjną i aksjologiczną opozycję dla następnej części pamiętnika, w której zawarto opis śrozkoszy utraconej". Podobnie i Weronika Krebsowa prezentowała okres świetności miasta przed wypadkami 20-21 czerwca 1768 roku. Miarą zamożności twierdzy było utrzy-
[P. Mładanowicz], Rzeź humańska czyli historia rewolucyiprzez Żeleżniaka i Gonię: napisana rzetelnie wiernie, dokładnie przez znajdującego się w tejże okropnej rewolucyi, [w:] Bunt hajdamaków na Ukrainie..., dz. cyt., s. 107-108. Pamiętnik Pawła Mładanowicza zamieszczono też w: Z dziejów hajdamaczyzny, dz. cyt., t. 1, s. 105-151.
w
134
Rozdział II
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
135
mywanie stałego garnizonu Kozaków (ok. 2 tysięcy), gotowych w każdej chwili do obrony mieszkańców. Autorka Opisu... wspomina po latach wygląd Kozaków humańskich:
Kozacy byli ubrani w żupanach żółtych, w kontuszach i szarawarach błękitnych, jałormy na głowach żółte z czarnymi barankami, pas czerwony, spisa w ręku, rusznica na plecach, para pistoletów za pasem, a para przy siodle w olstrach; opasani byli kilku szabaturkami sukiennymi, gdzie był proch, śrut, kule, skałki itd., i róg duży, także na proch; wszystkie te narzędzia oprawione były w mosiądz; u naczelnych sotników, a osobliwie u Gonty, w srebro. Żupany żółte atłasowe, kon-tusze z sukna francuskiego, obszywane galonami srebrnymi, a jałormy aksamitne; zgoła jak ten pułk przypominam sobie, to mógłby ujść za pułk monarszy
Pamiętnikarka zwróciła uwagę na zamożność oddziału kozackiego, który utrzymywany był przez miejscowych chłopów. Również i w tym pamiętniku powyższa scena stanowi jaskrawe przeciwstawienie dla zarysowanego następnie obrazu śzrujnowanej Arkadii". Na wieść o rozprzestrzenianiu się koliszczyzny w Humaniu zgromadziło się kilkanaście tysięcy okolicznej szlachty i Żydów. W powszechnej bowiem świadomości stanowił on najpewniejsze miejsce schronienia obok Białej Cerkwi na Prawobrzeżu. Według ustaleń Scrczyka połączone oddziały Maksyma Żelcźniaka i Iwana Gonty podeszły pod Humań 20 czerwca, a do miasta wpuszczono je dnia następnego lls. Pa-miętnikarze datują rzeź humańską na 20 czerwca (por. np. Opis krótki rzezi w mieście Humaniu od czerni ukraińskiej dnia 20 miesiąca czerwca 1768 roku) lub jeszcze wcześniej (u Zawrockicgo). Mylna datacja w przypadku pamiętników wynika oczywiście z odstępu czasu, który dzielił przebieg wypadków od ich rejestracji. Większość pamiętnikarzy podkreśla motyw zdrady Gonty, który pomimo kilku publicznych przysiąg na wierność Humaniowi, przeszedł jednak do śzdradzieckich hultajów". Reakcje mieszkańców na wieść o sprzeniewie-
117 w
118
'. Krebsowa, Opis autentyczny rzezihumańskiej..., dz. cyt., s. 11-12. '. A. Serczyk, Koliszczyzna, dz. cyt,, s. 94 i n.
rżeniu się setnika kozackiego najpełniej oddał twórca Opisania Istotnego Tyraństwa...:
O mój Boże! Jaka bojaźń, jakie pomieszanie było w narodzie zostającym w mieście, że ci setnicy, którzy po kilka razy przysięgę wykonywali na potrzebę obrony, na wierność odbierali ruble tysiącami, trunki i wszelkie donatywy przyjmowali, życzliwymi, przyjaznymi, wiernymi, życie swoje na plac za całe miasto oświadczali się łożyć, potem przysięgę złamali, na zgubę zajuszywszy się z innymi hultajami. Jaka bojaźń godnym ... i zakonnym była osobom, widząc się być w tak wielkim : niebezpieczeństwie, patrząc na krzywdę Boga, kościołów wzgardy, patrząc na tak wielkie ruiny i niepowetowane w dobrach szkody '.
Przebieg obrony Humania jest trudny dziś do odtworzenia. Relacje pamiętnikarskie są w tym względzie nadzwyczaj sprzeczne. Jedni akcentują posiadanie przez oblężonych znacznej ilości amunicji, inni temu zaprzeczają, jak na przykład Weronika Krebsowa, która mówi o zaledwie śdwu armatkach" i małej ilości kartaczy. Gdyby nawet obrońcy dysponowali znaczną ilością broni, to i tak, w przypadku dłuższego oblężenia, skazani byli na klęskę. Miasto bowiem nie miało wody, a próba wykopania kiłkudziesięciometrowej studni skończyła się niepomyślnie. Mładanowicz zatem, ufając obietnicom śre-belizantów", postanowił zdać się na ich łaskę i rozkazał otworzyć bramy. Hajdamacy i okoliczni chłopi weszli do środka. Wbrew zapewnieniom rozpoczęto masakrę ludności. Ignacy Filipowicz notował;
Wpadła zatem cała ta zgraja zbuntowanych ludzi do miasta
< i wszystkich, oprócz mieszczan, bić, kłuć, strzelać, rżnąć poczęli, bez braku, bez litości i miłosierdzia, bez zastanowie-
. . 120
ma się
119 Opisanie Istotne Tyraństwa zuchwałych Buntowników..., dz. cyt., s. 32.
Pamiętnik czyli spisywanie różnych rzeczy wiadomości y pamięci godnych przez I.X. Ignacego Filipowicza..., rkps Bibl. Ossolińskich, sygn. 9583/1, s. 29.
136
Rozdział II
W opisach okrucieństwa pamiętnikarze realistycznie, czy wręcz naturalistycznie, prezentują sposoby zadawania śmierci. Warto może przytoczyć kilka z nich, by oddać dramatyzm sytuacji, jak również wskazać na sposób modelowania śtragedii" przez relacjonujących. Krebsowa skupia się przede wszystkim na analizie własnych losów:
Ja zostałam pchniętą w bok spisą; padłam sądząc, że żyć nie będę, czegom też i pragnęła [...] Kozak, co mnie pchnął spisą, porwał za włosy, podniósł, wyjął ów woreczek z pieniędzmi [który otrzymała od ojca - P.B.] i popędził nas w dziedziniec mieszkania naszego
Mladanowiczównę odprowadzono następnie z bratem Pawiem do cerkwi, by ich przechrzcić na prawosławie. Autorka podkreśla, że niektórym kobietom darowano życie pod warunkiem zmiany wiary. Wśród nich znalazła się ciotka Krebsowej, Konstancja funkiewiczówna, która wolała jednak śmierć niż prawosławie. Pamiętnikarka, wprowadzając mowę niezależną, oddaje heroizm i dramatyzm całego zajścia:
O Boże! Dozwól mi w tej wierze umierać, w której się urodziłam". Zaledwie te domówiła słowa, przybiegł chłop z siekierą (musiał to być stróż z naszego pomieszkania) i tak, jak klęczała, rozciął jej głowę na dwoje
Fakt ten potwierdził również Paweł Mładanowicz, nawiązując w opisie zdarzenia do motywu ewangelicznego cierpienia Chrystusa. Męczeństwo Junkiewiczówny stanowi w tej relacji symbol oskarżenia śkolijów" o bezbożność i bezlitosność nawet wobec bezbronnych kobiet:
Klęknęła w środku ganku, śbij - rzekła [do Kozaka, który ją uderzył - P.B.] - więcej razy jak raz wartam być bitą za moje grzechy", grzmotnął ją w pysk Kozak drugi raz i pobiegł do Gonty [...] Gonta [...] znalazłszy ją modlącą się i polecającą się Bogu, w łeb uderzył ją obuchem, czli kijem albo laską z mło-
121
W
122
'. Krebsowa, Opis autentyczny rzezi humańskiej..., dz. cyt., s. 25.
Tamże, s. 27. Zdarzenie to przedstawia także ksiądz Ireneusz Kor-czyński, nie podając wszakże imienia zamordowanej przez śpiekielnych oprawców" (I. Korczyński, Krótkie opisanie Okrutnego..., dz. cyt., k. 7).
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
137
tkiem dużym u spodu. śGińcie - zawołała - razem ze mną. Nie masz piękniejszej śmierci, jak umrzeć za wyznanie tej nauki, której nas Kościół święty, apostolski, rzymski uczy". Tu ją Gonta, uderzywszy drugi raz obuchem, skrwawił mocno. Padła twarzą do ziemi na to uderzenie, a Gonta rozjuszony, obuchem pogruchotał jej głowę na drobne trzaski. I tak skończyła święte życie swoje ś. panna i przykładna na zawsze '.
Opisy Weroniki i Pawła dotyczą jednego zdarzenia, choć odmiennie ukazują męczeństwo Junkiewiczówny. W pierwszej relacji morderca identyfikowany jest ze stróżem domu, w drugim z samym Gonta. A przecież autorzy byli świadkami okrutnej sceny... Ten jeden przykład wystarczy, by uświadomić sobie, że relacje pamiętnikarskie nie zawsze zawierają śprawdę historyczną". Dużo w nich fikcji, czasem wprowadzanej świadomie124. Relacja Mładanowicza to klasyczne exempium męczeństwa niewinnej osoby w imię wiary. Modelowanie sceny w kontekście hagiograficznyeh ideałów ma wywołać u odbiorcy pamiętnika określone uczucia. Przede wszystkim współczucie i solidarność z katowaną ofiarą oraz niechęć, odrazę wobec zabójcy. Wracając do relacji Krebsowej, wypada przywołać jeszcze jeden fragment nasycony znaczną dozą realizmu:
[P. Mtadanowicz], Rzeźhumańska..., dz. cyt., s. 145.
124
W tym miejscu warto przywołać jeszcze jeden opis pamiętnikarski zawierający scenę męczeństwa Junkiewiczówny. Autorem relacji jest ihumen monastyru krystynopolskiego Korneli Sroczyński, który uzyskał informacje o rzezi humańskiej od świadków zdarzenia. Duchowny pisał: śPanienkę jedną około lat 20 mającą imieniem Wiktorią Junkiewiczównę (wybornemi cnotami kwitnącą, mnie to piszącemu znajomą od misyi w roku 1768 w wielkim poście w Humaniu przez ś. p. ks. Kosteckiego ze mną przez niedziel 4 odprawionej), kiedy z zamku z inszemi pannami przyprowadzono przez Żeleźniaka, a ta zmuszona do chrztu powtórzenia gdy nie zezwoliła, mężnie mówiąc: śOchrzczonam! Prawdziwą jestem katoliczką, nie wątpię o wierze mojej, o której wątpiłabym, gdybym się ochrzcić dała, nie chcę!" - grożono jej śmiercią, ta powiedziała: śza wiarę moją św. Gotowani na nią", a w tym okrut-nem cięciem miecza i pchnięciem kilka razy spisami męczeńską śmierć poniosła. Czym przestraszone będące z nią panienki drugie, gdy na chrzest zezwoliły, zostały przy życiu i oddane pod straż w ratuszu, wyznaczoną dla tych, których przy życiu zachować chcieli" (Okrucieństwo w Umaniu na Ukrainie przez ks. Korne/ego Sroczyńskiego... misjonarza i hegumena w Krys-tynopolu opisana, wyd. M. Hruszewśkij, śZapiski naukowoho towaristwa imieni Szewczenka" 1904, t. 57, s. 14).
138
Rozdziat II
Idąc tam [tj. do cerkwi - P.B.], szliśmy po trupach; widziałam, jak w tych kadkach, co byty napełnione wodą dla ratowania w czasie oenia, sama prawie krew była od płukania spis, siekier i nożów .
Scena ta niewątpliwie przemawia do wyobraźni czytelnika wspomnień Krebsowej. Warto podkreślić, że wszystkie relacje charakteryzuje drobiazgowość w opisywaniu zachowania napastników, choć w zależności od profesji, uczestniczenia w konflikcie autora, akcentuje się inne aspekty rzezi humań-skiej. Przekazy duchownych zawierają najwięcej informacji na temat mordu księży i zakonników oraz profanacji świątyń. Anonimowy twórca Opisania Istotnego Tyraństwa... stwierdził:
Na opisanie tak wielkiego krwie wylania w chrześcijańskim i żydowskim narodzie, spustoszenia domów Bożych, bluźnierstw przeciw Imieniowi lego Najświętszemu i Pannie Maryi, śś. Pańskim nie atramentu, ale łez gorzkich potrzeba '.
Dalej zaś, ukonkretniając relację, dodawał:
Najświętszy sakrament po ziemi rozrzuciwszy, deptali, w ręku tarli, pluli, jedli, w lulki swoje kładli, krucyfiks Pana Jezusa bluźniąc, na postronku powiesili, obraz Najśw. Panny Maryi spisami kłuli, strzelali, deptali, wołając: śNiechaj was ta Panna broni, której wraz z niewiernymi na pomoc wzywaliście. Wczorajeście się z nią po mieście włóczyli, prosząc od niej obrony, cóżeście wskórali?" Śś. apostołów Piotra i Pawła postawiwszy w bramie, konfederatami onych nazywali, strzelali, potem na miejscu błotnistym postawiwszy, dla tym większego urągania, cepy im przyprawili, mówiąc, aby to błoto młócili. Świętego lana Nepomucena po moście końmi włóczyli, kijmi bili, głowę siekierą odcięli i w kawałki całą osobę porąbali. Obrazy wszystkie, książki, tak łacińskie, jak polskie, ks.ks. świeckich i oo. Bazylianów popalili, w ornaty postroiw-szy się, po ulicach, rynku, po karczmach chodząc, zapiwszy się, na błogosławieństwo zwoływali. Mszą świętą i inne ceremonie nabożne z wielkim szyderstwem reprezentowali. Słowem, spustoszyli domy Chrystusa tak, że ledwie umarłych z grobów nie wyrzucili
' W. Krebsowa, Opis autentyczny rzezi humańskiej..., jw.
Opisanie Istotne Tyraństwa..., dz. cyt., s. 32-33. 127 Tamże.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
139
Podobnie zaprezentował okrucieństwo śkolijów" bazylianin humański w Opisie krótkim rzezi w mieście Humaniu... Napastnicy, według tej relacji, wdarli się do kościoła bazylianów, a jeden z atamanów, wszedłszy na ambonę, lżył śbezwstydnie zgromadzonych obywateli, wyszydzając obrzędy i nabożeństwo". Bluźnił także śna sakramenta, obrazy i na całą wiarę katolicką". Następnie rozpoczęto mordowanie szlachty i księży zgromadzonych w świątyni:
Księdza Wadowskiego [...] przy ołtarzu spisą skłuto, jed-\ nych obnażano, drugich siekierami rozcinano, trzecich strze-I lano, innym nożami, dzidami, drągami śmierć zadawano, I wywlekano za włosy sędziwych starców i delikatne damy, któ-i rym publicznie gwałt czyniono, rozdzierano niemowlęta
Bazylianin podkreśla, że to Gonta dał rozkaz inicjujący mordy. Nie litowano się nie tylko nad pannami i starcami, lecz również nad niemowlętami i ciężarnymi kobietami:
Rozpoczęto okrucieństwo, które opisać dostatecznie jest rzecz niepodobna [...] kłuto, rznięto, zabijano po ulicach i domach bez żadnego ni na osoby, ni na płacz i prośby względu; rzucano w górę na powietrze lub na dachy przeszyte dzidami niemowlęta, a kiedy spadłszy, żyły, tęż samą im mękę zada-i jąc, powtórnie gubiono. Płacz, wrzask, prośby napełniały i powietrze; okropny jęk wydawały matki, którym pruto wnętrz-; ności, aby z nich wydobyty płód okrucieńskim zatracono i sposobem
Zawiść napastników była tak ogromna, że śnawet niewiasty, przykładem mężów, rozsrożałe, ożogami, nożami, rydlami, sierpami raniąc i zabijając, dzieci swoje do podobnej srogości zagrzewały i zaprawiały" 130. Duchowny stwierdził, że samych Żydów zamordowano w bożnicy blisko trzy tysiące, a ich ciała można było śoglądać", jak śtarzały się w posoce". Zranieni prosili o dobicie. Jednych pozbawiano rąk, innych uszu, jeszcze
Opis krótki rzezi w mieście Humaniu..., dz. cyt., s. 199. 'Tamże, s. 197-198. 'Tamże, s. 201.
140
Rozdział II
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
141
jnnym, czołgającym się nago po ulicach, pospólstwo śresztę nędznego życia odbierało siekierami i drągami". W świetle przekazów pamiętnikarskich miasto zostało całkowicie zdewastowane, trupy śwalały" się po ulicach. Zamordowanych było tak wielu, że miejscami trudno było przejść, by nie nadepnąć na ciało ' . Paweł Mładanowicz stwierdził, że cały rynek był zapełniony trupami:
Leżały różnie: jedne przodem, czyli twarzą do ziemi, a tyłem ku niebu, drugie tyłem do ziemi, a przodem ku niebu. Okna we wszystkich domach już były wybite, książki, piernaty powyrzucane na ulicę, piernaty prute i od wiatru pierzem zasypujące, trupów okrywały. Trzeba było po brzuchach stąpać, a gdy za nastąpieniem wybiegały z brzucha kiszki i mieszały, śo, ne zważaj - krzyczał Kozak [prowadzący Pawia do cerkwi - P.B.] - soromnyi to tila, ne prawosławnyi wiry" ' ;
Prócz apokaliptycznego widoku pomordowanych, bezpośredni świadkowie zwracają uwagę na ogromną ilość śzdobyczy", którą składowano na ulicy. Krebsowa mówi o wielkich stosach ubrań i sprzętu domowego, wśród których poznała kołdrę matki" i śportret dziada". Pod wieczór zaczęto śpić, hulać, asamblować". W ten sposób manifestowano radość z wyzwolenia się spod śłąckiej niewoli". Wrogość wobec polskiej ludności okazywano również poprzez zdania w rodzaju: śmy Mjadanewycze, juże wy ne Mładanewycze". W następnym dniu przystąpiono do śsprzątania" miasta. Trupy wrzucano najpierw do kilkudziesięciometrowej studni, w której oblężeni nie znaleźli wody. Pomimo zapełnienia jej po brzegi, pozostało jeszcze wjele ciał, które wywożono z miasta, wrzucano do fosy, zamkowych lochów133. Kitowicz stwierdził, że śsamymi dziećmi
Zabitych było od kilku do kilkunastu tysięcy. Współczesne wypadkom relacje zawyżają tę cyfrę nawet do 30 tysięcy. Por. Wypadki wiekuistej godne pamięci..., dz. cyt., k. 12v.
[P. Mładanowicz], Rzeź humańska..., dz. cyt., s. 143.
Warto zaznaczyć, że informacja Krebsowej o napełnieniu jednej studni trtipami, która stanowiła ich śmogiłę", rozrosła się dzięki przekazom ustnym do trzech i więcej. Pamiętnikarze, zawyżając liczbę ciał i studni, hiperbolizo-wali i tak już ogromną tragedię. Wymownym świadectwem takiego właśnie
trzy studnie w Humaniu ci zbójcy aż do wierzchu napakowa-li" . Z uwagi na fetor z rozkładających się zwłok, postanowiono opuścić fortecę i rozbić obóz w niedalekiej odległości. Tam też dokonano ostatecznego podziału zdobyczy. Jak wspomina Mładanowicz, po tylu śtyraństwach" cały tydzień tańczono. Wreszcie, na skutek podstępu, udało się rosyjskiemu wojsku unieszkodliwić główny trzon wojsk Żeleźniaka i Gonty. Pamiętnikarze podkreślają fakt, że pod pozorem solidarności wojska moskiewskiego z hajdamakami udało się uśpić czujność przywódców buntu, co zadecydowało o klęsce kolisz-czyzny. Więźniów zakuto w dyby135. Działo się to w nocy z 6 na 7 lipca. Następnie podzielono jeńców na dwie grupy: poddanych polskich i rosyjskich. Pierwszych odesłano łowczemu koronnemu Franciszkowi Ksaweremu Branickiemu, drugich zaś (wśród nich i Żeleźniaka) do Kijowa i po osądzeniu na katorgę lub do więzienia. Pamiętnikarze skupiają uwagę na dalszych losach przywódców buntu, zwłaszcza zaś Gonty, który zdradził Polaków. Wszystkie relacje zawierają opis jego śmierci. Skazano go na śdarcie pasów" i ćwiar-towanie żywcem. Jeśli idzie o rodzaj śmierci i zachowanie się Gonty w czasie egzekucji, to pamiętniki w tym względzie są sprzeczne136. Według autora Opisu krótkiego rzezi... śpo uczynionej inkwizycyi, najprzód w tejże wsi darto z Gonty pasy, poucinano mu ręce i nogi i wyrwano żywcem serce, a na ostatek ćwiartowano". Setnik jednak znosił ból cierpliwie, śprzygotowawszy się wcześniej na śmierć jak najprzyzwoi-
postępowania jest pamiętnik Dominika Zawrockiego, w którym czytamy: śI jednych w fosy, drugich w studnie rzucać, gdzie trzy studnie jak najgłębszych samych studentów Polaków, Żydów i małych osób [tj. dzieci - P.B.] napełniły. Starszych zaś i starych w fosy, jamy i próżne lochy rzucali, i tak na stronę z gościńców, ścieżek i domów zwlekłszy, dla przejścia wolniejszego rzucali (D. Za w rocki, Opisanie awantury..., dz. cyt., s. 70-71).
134
J. Kitowicz, Pamiętniki..., dz. cyt., s. 177.
O przebiegu operacji wojska moskiewskiego zob. Dziennik wojennych działań jeneral-majora Piotra Kretecznikowa w Polsce w r. 1767 i 1768 korpusem dowodzącego..., przel. K. Stolnikowicz-Chełmski, Poznań 1874, s. 129. lf> Zob. W.A. Serczyk, Koliszczyzna, dz. cyt., s. 127-128.

142
Rozdział II
tóZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
143
ciej""7. Mladanowicz potwierdza informację o darciu pasów, stwierdzając, że Gonta przeżył trzy dni. Trupa porąbano, a szczątki rozwieszono w czternastu miejscowościach. Po smutnym wyroku rebelia śprzycichła":
Na tak smutny koniec Gonty cała Ukraina zasmuciła się. A gdy zaczął wracać się rząd i Rudzki jurysdykcję Mładano-wicza zaczął prezentować, zaczął pokazować, że jest, jak była, szlachta i poddaństwo, przyjaciele Gonty, których miał po wsiach, zaczęli zarzynać siebie, wieszać się, topić się i wynosić
i . 138
z kraju
Poczuwający się do winy chłopi masowo zbiegali za Dniepr lub na Wołoszczyznę. Rozpoczął się okres odwetu. Masowo mordowano podejrzanych o udział w koliszczyźnie, którym śto ucinano łby, to wieszano, to odcinano nogę lewą a prawą rękę, to smagano rózgami". Represje trwały nieprzerwanie do roku 1771, kiedy faktycznie zdławiono resztki koliszczyzny. Ze szczególnego okrucieństwa zasłynął Józef Stępkowski, regi-mentarz partii podolskiej i ukraińskiej, który wedle świadectwa Krebsowej, Lippomana i Mładanowicza nawet niewinnych duchownych prawosławnych nakazywał wbijać na pal. Pacyfikował całe wsie, wieszając na przydrożnych drzewach chłopów ukraińskich. Kodnia, która stała się siedzibą Stępkowskiego i głównym miejscem stracenia podejrzanych o hajdamactwo, przeszła do historii w ludowym powiedzeniu śszczob tebe świtają Kodnia nie minuła" 139.
Opis krótki rzezi..., dz. cyt., s. 220.
[P. Mladanowicz], Rzeźhumańska..., dz. cyt., s. 178. Śmierć Gonty w pamiętnikach kolejnych pokoleń uległa mityzacji. Jan Duklan Ochocki, prezentował egzekucję z przywołaniem rzekomych słów setnika, które miał wypowiedzieć w trakcie wykonywania wyroku: śPowiadają, że Gonta skazany, jako przywódca, na darcie pasów i ćwiartowanie, wyszedł na plac z wesołą i wypogodzoną twarzą, jakby do kuma na chrzciny. Kat udarł mu pas skóry, krew się polała, a twarz hajdamaki ani się zmieniła, udarto drugi, a Gonta odezwał się do patrzących: śOt, howoryły, szczo budę bołyty, ani kryszki ne bołyt!" Gdyby człowiek z tak wielką mocą, charakterem, na innym stanął stanowisku, czegożby nią dokonać nie mógł!" (Pamiętniki fana Duklana Ochockiego..., wyd. J.I. Kraszewski, Wilno 1857, t. 1, s. 108).
Pamiętniki fana Duklana Ochockiego, jw.
'* Na koniec warto zwrócić uwagę na funkcjonowanie tradycji koliszczyzny w pamiętnikach końca XVIII i początku XIX stulecia, co, choć wykracza poza ramy chronologiczne rozprawy, stanowi jednak nieodzowny kontekst dla zrozumienia rezonansu społecznego omawianego zjawiska. Najogólniej można stwierdzić, że późniejsze teksty wspomnieniowe charakteryzują się większą dozą obiektywizmu w przedstawieniu przyczyn konfliktu. Jan Duklan Ochocki podkreśla przede wszystkim ogromny wyzysk chłopów Prawobrzeża przez szlacheckich komisarzy, którzy zarządzali wielkimi majątkami w imieniu magnatów oraz nieludzki śucisk od Żydów". Ciężary chłopskie coraz to zwiększały się, aż wreszcie spowodowały bunt:
Obdzierano nieraz i srogo obchodzono się z ludem, który
się nie zaparł całkiem uczucia swej godności, a w dobrym bycie
czerpał siły do oporu. Żydzi arendarze, wciskający się jako
pośrednicy pomiędzy rząd a wieśniaków, najwięcej się dali
C we znaki nielitościwą grabieżą, arendowali naprzód młyny
ói i karczmy, potem wszystko, co tylko było powinnością, opłatą,
< daniną, w ostatku to, czego nikt wydzierżawić i ciągnąć zysków
j nie miał prawa. Powoli to i stopniami do tego przyszło, ale
chłopi od wszystkiego się w końcu do arendy opłacać musieli,
nawet od kunicy weselnej, od kar i chłosty, a nic im na stronę
bez pozwolenia arendarza sprzedać nie było wolno, pod
. f. .... t . 140 r
konfiskatą i sztrafami
Inaczej nieco sprawę genezy koliszczyzny prezentuje Adam Moszczeński, szambelan Stanisława Augusta. Jego zdaniem genetycznie wiązała się ona z działalnością konfederatów, którzy obiecywali Kozakom zniesienie unii, śmiast zaś tego kilku wbito na pal"141. Twórca zaprzecza przy tym popularnemu twierdzeniu, że stało się to z śpoduszczenia Rosji". Warto nad-
Tamże, s. 106.
141
A. Moszczeński, Pamiętnik do historyi polskiej w ostatnich latach panowania Augusta III i pierwszych Stanisława Poniatowskiego, Poznań 1858, s. 135-136. Na temat oskarżenia koliszczyzny o znaczne przyczynienie się do upadku konfederacji barskiej zob. J. Rulikowski, Urywek wspomnień wydany z obszerniejszego rękopismu (1731-92), Warszawa 1862, s. 79.
o.
144
Rozdział II
mienić, że autor zaprezentował w pamiętniku szczegółowy opis wypadków 1768 roku. Według jego relacji, po stłumieniu buntu, wymordowano około 30 tysięcy śmłodzieży najzdrowszej i najdorodniejszej" U2, co stanowiło okrutną zemstę Polaków. Jak już wspomniano, koliszczyzna skończyła się w 1771 roku po represjach Stępkowskiego143. W kręgach szlacheckich na Ukrainie panowało jednak przekonanie o możliwości wznowienia buntu144. Jak miało się okazać, były to tylko fałszywe pogłoski. Świadomość mającego nastąpić zrywu była jednak powszechna, o czym zaświadcza Kitowicz pod datą 1788 roku:
Ten bunt w roku idącym 1788 jeszcze nie wybuchnął, dopiero go podburzają chłopi schizmatyccy, obiegający Ukrainę w przebranych sukniach. Jednego z tych popów złapawszy kawaleria, obwiesić kazała, który chodząc od wsi do wsi, wołał1 Wieliki Kozak idet, a ten zdiałajet, że budet odna wera i odm car
Przekonanie o moskiewskiej inspiracji buntu było bardzo popularne w szlacheckim środowisku. Wszak to czasy początku działalności Sejmu Wielkiego. Pogłoski o mającym nastąpić ukraińskim zrywie nasiliły się szczególnie w 1789 roku, kiedy to poddani (lokaj i rymarz) zamordowali na Wołyniu swego pana, Ignacego Wyleżyńskicgo z żoną i pięcioma kobietami ze
1 Tamże, s. 150.
14'! O działalności Józefa Stępkowskiego na Ukrainie pisał Antoni Rolle. Zob. Dr Antoni ]. (Rolle), Wybór pism, Kraków 1966, wybór i wstęp W. Zawadzki, t. 1, s. 23-84.
144 Niektórzy z pamiętnikarzy wiązali koniec hajdamaczyzny z wkroczeniem wojsk rosyjskich na Sicz w 1772 roku. Hrabia de Broel Plater, kanclerz Wielkiego Księstwa Litewskiego, notował w swym diariuszu: śZ tej odmiany wynikła szczęśliwość dla Ukrainy polskiej, że hajdamaków nie zna i po rzezi hajdamackiej, która jak w wielkich chorobach przesileniem się śmiertelnym była, kwitnąć w spokojności zaczyna ten kraj, któremu to tylko brakło, że dla bojaźni hajdamaków panowie mieszkali; a z nimi po Ukrainie rozszerzać się nie mógł duch industryi, polor, smak w rolnictwie i handlu, każden kraj, a osobliwie żyzny i od natury ubogacony uszczęśliwiają" (Dyaryusz Podróży do Kaniowa z Nayiasnieyszym Panem na dniu 23 Lutego 1787 Roku przedsięwziętej, rkps Bibl. Stefanyka, fond 5, sygn. 4752 II, s. 137).
145 J. Kitowicz, Pamiętniki..,, dz. cyt., s. 392-393.
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
145
służby. Choć był to napad na tle rabunkowym, to szlachta ukrainna wpadła w panikę. Echo strachu dochodziło do Warszawy, gdzie, wedle słów Ochockiego, tworzyły się różnorodne mity na temat przygotowań chłopskich do śrznięcia szlachty":
Wreszcie wieść się rozeszła, że schwytano kilkadziesiąt powózek pilipońskich z beczkami pełnymi nożów zastraszającego kształtu; formy tych narzędzi z jakiemiś niby hakami do wyrywania wnętrzności i zębami, srogie mającymi zadawać męczarnie, wystrzygano w Warszawie, roznoszono, rozsyłano [...] Damy na widok ich omdlewały, a panowie w imię przysłowia, że na frasunek dobry trunek, popijali węgrzynem. Wie-leż to ja sam tych papierowych, strasznych nożów na prowincję posłałem! Nikt jednak ani w stolicy, ani na wsi pochwalić się nie mógł, żeby podobny instrument widział z żelaza wykuty. W Litwie opowiadano o nich, jakoby się znalazły na granicach województwa kijowskiego, a w Polsce, że na krańcach Litwy, w Kijowskiem zaś strach nie dozwalał dośledzać, skąd to
, 146
wyszto
Powyższy fragment unaocznia mechanizm tworzenia się plotki, której wielu spośród szlachty śdawało wiarę". Po wytropieniu śdomniemanych" winowajców wywarto represje nie tylko na chłopach, lecz również na duchowieństwie prawosławnym i unickim. Odbyły się egzekucje. Potem wracało przekonanie o stabilizacji...
Na podstawie przeanalizowanego materiału pamiętnikarskiego wypada stwierdzić, że tematyka hajdamaczyzny zajmowała istotne miejsce w relacjach z XVIII wieku. O ile jednak czasy do 1768 roku nie obfitują w diariuszowe przekazy, gdzie dominuje tematyka hajdamacka, o tyle od wypadków humań-skich rozpoczyna się ich lawinowy przyrost. Zadecydowała o tym rzeź dokonana na Polakach, która psychicznie poruszyła ogół szlachty. Ruch hajdamacko-chłopski funkcjonował w powszechnej świadomości jako próba obalenia stosunków feudalnych. Pamiętnikarze zwracali uwagę na jego rabunkowy charakter (Radziwiłł, Kitowicz). Natomiast w mniejszym stop-
' Pamiętniki Jana Duklana Ochockiego..., dz. cyt., s. 298.
I
146
Rozdział II
niu postrzegano go jako konflikt religijno-narodowy, choć i to mniemanie było obecne (np. Mładanowicz). Za rozpoczęcie buntu najczęściej obciążani są bądź to Melchizedek Znaczko--Jaworski i Żeleźniak, bądź samo śwyuzdane chłopstwo", nawykłe od wieku do rebelizowania. W formułowaniu takiej opinii najwyraźniej rysuje się subiektywizm i tendencyjność relacjonujących. Warto też zwrócić uwagę, że w XVIII stuleciu często identyfikowało się chłopstwo z hajdamakami ze względu na ich wspólne korzenie społeczne, choć, jak można mniemać, dostrzegano i różnice147. W każdym bądź razie pamiętni-karze nie przywiązują uwagi w opisie konfliktu do rozróżniania tych grup. Raz zatem określano wszystkich terminem śchłopstwo", innym razem mianem śhajdamacy" czy wręcz śhajda-mactwo". Chodziło wszakże o poddanych szlacheckich. śKolijowie" składali się w większości z chłopstwa Prawo-brzeża, jak również Kozaków nadwornych (oddział Gonty) i hajdamaków przybyłych zza Dniepru, w największej ilości z Siczy. Tę swoistą śmieszankę" ludności łączyły - prawosławie i opozycja przeciw uciskowi ze strony szlachty i Żydów . Nie bez znaczenia było też przekonanie o zdobyciu łatwego łupu. Ujawniona w relacjach pamiętnikarskich świadomość szlachecka wiązała koliszczyznę z ruchem chłopsko-hajdamackim, który był z góry zaplanowany. O takim właśnie mniemaniu zdecydowała jednolitość sądów postulatywnych śhultajów", jak również dobra organizacja całej śkampanii", zakończonej śzdobyciem" Humania. W świetle źródeł okazuje się to jednak
fałszem.
Podsumowania wymaga również sprawa oceny przez pa-miętnikarzy zjawiska hajdamaczyzny i koliszczyzny. Ów sto-
148
Zob. W.A. Serczyk, Koliszczyzna, dz. cyt., s. 146-147.
Weronika Krebsowa definiuje hajdamaków jako śłotrów z różnych narodów" (zob. Opis autentyczny rzezi humańskiej..., dz. cyt., s. 46 i n.). Podobnie też autor Wypadków wiekuistej godnych pamięci... stwierdził: śdopuścili się tylu i tak strasznych gwałtów, rzezi i rozbojów sławni nikczemnicy, bezecni łotrowie, których zwykle hajdamakami zowiemy" (Wypadki wiekuistej godne pamięci..., dz. cyt., k. 12).
KOZACZYZNA I HAJDAMACZYZNA
147
sunek wyrażał się różnorako i był zdecydowanie pejoratywny. Przede wszystkim manifestował się przez stosowanie epitetów nacechowanych aksjologicznie w rodzaju: śzajadłość chłopska", śbezbożna zuchwałość chłopska", śtyraństwo zuchwałych buntowników", śrozjątrzona złość morderców i dzika zawziętość na krew niewinną", śrobota tyrańska", śbezecni łotrowie", śbezecni nikczemnicy", śmordercy na niewinną krew zajątrze-ni", śrezuny", śhultaje", śzdrajcy", śkupa swawolna", śrzeźni-cy", śżłopacze krwie niewinnej" itp. Pamiętnikarze prezentowali swoją postawę również poprzez wyliczenia zbrodni, drobiazgowe opisy okrucieństwa, modelowanie scen na zasadzie analogii do Chrystusowego cierpienia opisanego w Ewangelii. Ważnym zabiegiem okazało się tendencyjne uwypuklenie obrazu samej rzezi ze świadomym przemilczeniem lub niedo-strzeżeniem faktycznej genezy rebelii. Opis świktoryi hultajskiej" w śwydaniu" pamiętnikarzy szlacheckich skonstruowany został na zasadzie opozycji wartości. Z jednej strony prezentowano chłopstwo winne przelewu krwi oraz żądnych rabunku hajdamaków, a z drugiej, dobrą i bogobojną szlachtę, która niewinnie poniosła męczeństwo. W związku z taką perspektywą percepcji rzezi humańskiej uformował się i na długo zakotwiczył w świadomości szlacheckiej wizerunek chłopa ukraińskiego i hajdamaki jako śrezunów" czyhających na życie i majątek posesjonata (casus Ochockiego stanowił niewątpliwie wyjątek). Swoistej charakterystyce buntowników służyło wprowadzanie do relacji mowy niezależnej. Przykładowo, gdy do Gonty, już po aresztowaniu przez Rosjan, przyprowadzono dzieci Mładanowicza, by mu przypomnieć wielkość dokonanej zbrodni, setnik miał powiedzieć: śczort ich bery".
Jak zaświadczył Julian Ursyn Niemcewicz, wspominając czasy schyłku XVIII stulecia, pamięć czynów kozackich przetrwała w pieśniach ludu ukraińskiego. Symptomatyczne jednak, że śpiewano raczej o czasach Chmielnickiego niż Żeleźniaka:
Ileżkroć przy pogodnym lata wieczorze w tych umykających się przed okiem stepach, gdzie słodkie powietrze brzękiem tylko powracającej do ula pszczoły było przerwane, ileż-
148
Rozdział II
kroć, mówię, nieraz przy mogiłach poległych przed wiekiem rycerzy słyszeć się dawały wojenne pieśni Kozaków, pieśni o bitwach ich z Polakami. Pieśni te, jak zwykle żałosne, wspominające bitwy w tychże miejscach, gdzieśmy byli, stoczone, w rzewnych pogrążały mnie dumaniach
W pieśniach ukraińskiego ludu tradycja kozacka była apo-teozowana. Stanowiła aksjologiczne przeciwstawienie dla wizerunku Kozaka zaporoskiego, jaki odczytujemy z szlachecko-polskich pamiętników. Problem Kozaczyzny w utworach tego typu zasługuje na poświęcenie mu odrębnego studium.
149 J.U. Niemcewicz, Pamiętniki czasów moich, wstęp i oprać. J. Dihm, Warszawa 1957, t. 1,s. 132.
Rozdział III UKRAINNE TWIERDZE
"i
Miasta doby baroku odgrywały w Europie istotną rolę. Stanowiły bowiem rodzaj centrum administracyjnego, politycznego, handlowego i kulturalno-religijnego. Ośrodki urbanistyczne Rzeczypospolitej Obojga Narodów zasadniczo nie odbiegały od zachodnioeuropejskich pod względem zewnętrznego kształtu (lokowane w większości na prawie magdeburskim). Natomiast różnice w stosunku do sąsiadów uchwytne są zarówno w statusie prawnym mieszkańców jak i śzagęszczeniu" miast na mapie Korony i Litwy1. Względnie mała ilość urbanistycznych ośrodków w ojczyźnie Sarmatów wiązała się ze
Por. J. Motyl ewicz, Miasta województwa ruskiego w XVII i pierwszej połowie XVIII wieku. Zagadnienie kierunków i dynamiki przemian, [w:] Sąsiedztwo. Osadnictwo na pograniczu etnicznym polsko-ukraińskim w czasach nowożytnych, pod red. J. Półćwiartka, Rzeszów 1997, s. 23-32. O mieście staropolskim zob. J.S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI--XVIII, Warszawa 1960, t. 1, s. 189-228; M. Bogucka, H. Samsonowicz, Dzieje miast i mieszczaństwa w dobie przedrozbiorowej, Wrocław 1986; A. Mączak, Życie codzienne w podróżach po Europie w XVI i XVII wieku, Warszawa 1978. Oczywiście w obrębie Rzeczypospolitej Obojga Narodów miasta różniły się zarówno zewnętrznym kształtem jak i spełnianą rolą. Warszawa np. posiadała inny charakter niż Biała Cerkiew. W niniejszym rozdziale skupiono uwagę wyłącznie na wybranych twierdzach o charakterze militarnym.
150
Rozdział III
znaczną odległością, którą musiał przemierzyć szlachcic-zie-mianin, by dotrzeć na jarmark, sejmik itp. To zaś wpływało na swoiste pojmowanie funkcji miasta przez przeciętnego mieszkańca prowincji. Kontaktując się z metropoliami dość rzadko, oceniał je głównie z perspektywy użyteczności2. Pisał o nim w związku z ważkimi wydarzeniami, które rozegrały się w danym ośrodku. Samo zaś tło, czyli architektura, rzemiosło, estetyka fortecy, handel i życie codzienne pojawiały się w pa-miętnikarstwie raczej incydentalnie. W tym miejscu warto przypomnieć, że mowa o percepcji miasta ze stanowiska tzw. śprzeciętnego" szlachcica. Wiadomo bowiem, że trafiały się jednostki śwrażliwe" na uroki miasta. Dotyczy to zwłaszcza przedstawicieli magnaterii, którzy zazwyczaj prowadzili dzienniki podróży z opisami kolejnch etapów sweh peregrynacji3. Swoistymi punktami orientacyjnymi na tej spisanej śmapie" iti-nerarium były kolejno odwiedzane miasta. Podróżnicy przywiązywali szczególną uwagę do fortyfikacji twierdzy i jej architektonicznego kształtu. Na dalszy plan schodziła obserwacja przejawów miejskiej obyczajowości. Zagadnienie wizerunku miasta w relacjach z podróży Polaków XVI i XVII wieku omówiła ogólnie Hanna Dziechcińska w książce O staropolskich dziennikach podróży. Autorka zwróciła uwagę, co bardzo ważne, na samą definicję miasta w ujęciu historycznym: śPierwsze najważniejsze kryterium pojawiające się w europejskiej kulturze podróżniczej to mury, fortyfikacje, przestrzeń miejska; stanowiły one śznak" zaliczający dany zespół architektoniczny do klasy miasta. Mury stanowiły zarazem granicę najmocniejszą ze wszystkich znanych; obwarowania, wieże, bramy przedzielały dwa światy" . Zatem mury stanowiły w powszechnej świado-
Zob. J. Par tyk a, Rękopisy dworu szlacheckiego doby staropolskiej, Warszawa 1995, s. 14.
3
T. Zarębska, Początki polskiego piśmiennictwa urbanistycznego, Warszawa 1975, s. 20-25.
4
H. Dziechcińska, O staropolskich dziennikach podróży, Warszawa 1991, s. 44.
UKRAINNE TWIERDZE
151
mości podstawowy wyróżnik miejskich siedzib. Autorka sądzi, że takiemu właśnie postrzeganiu metropolii śsprzyjały" powszechnie czytane przez peregrynantów traktaty popularyzujące problematykę urbanistyczną. Wyruszając za granicę, dysponowali oni pewnym zasobem informacji na temat kraju, do którego się udawali, który można by z powodzeniem określić stereotypowym. Wpływ na staropolskie wyobrażenie miasta miała też tradycja literacka o niejednokrotnej apoteozie owej przestrzeni. Powodowało to w dalszej kolejności stworzenie śkultu miasta" i jego modelu. Stałymi składnikami typowego opisu miasta w diariuszach podróży stały się: obronność, fortyfikacje, kościoły, relikwie5. Przedmiot analizy tego rozdziału stanowić będzie postrzeganie centrów urbanistycznych na obszarze Ukrainy przez staropolskich diarystów i pamiętni-karzy, co oczywiście może stanowić poszerzenie rozważań Dziechcińskiej na temat oglądu obcych miast przez Polaków. Z góry można założyć, że wymienione powyżej składniki stereotypowego opisu miasta znalazły odzwierciedlenie w relacjach z wojny, sejmu, peregrynacji po kraju itp. Na wstępie wydaje się konieczne wprowadzenie uwagi, że dzienniki podróży stanowiły niejako odmienny typ prozy diariuszowej w stosunku do relacji wojennych, sejmowych czy poświęconych egzystencji w rodzinnym zaciszu. Autorzy tych pierwszych często byli zobligowani do rejestrowania i opisu poszczególnych miejsc, które stanowiły kolejne etapy podróży. Czasem fakt ten wynikał z wyraźnego zalecenia rodziców (ojców) domagających się listownych śsprawozdań", jeśli peregrynacja miała na celu edukację synów (przykład zaleceń Jakuba Sobieskiego dla synów Marka i Jana). Jeśli zaś było to poselstwo zagraniczne bądź pielgrzymka do świętych miejsc, należało ze względów praktycznych notować nie tylko ważniejsze zdarzenia, lecz i ciekawostki krajobrazowe, architektoniczne, obyczajowe, które następnie wykorzystywano
Tamże, s. 55-58.
T
152
Rozdział III
w kraju. Zwłaszcza opisy miejsc o szczególnym znaczeniu religijnym mogły stanowić dla przyszłych pielgrzymów rodzaj przewodnika6. Opis egzotycznego ośrodka stawał się dodatkowym atutem relacji.
Najbliższym kontekstem interpretacyjnym dla analizowanych tekstów pamiętnikarskich stała się oczywiście staropolska historiografia. Dzięki kronikom i relacjom ustnym przeciętny szlachcic orientował się w ilości, rozmieszczeniu i znaczeniu twierdz w obrębie całej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Podstawowe informacje chorograficzne modelowały też wyobrażenia na temat ukrainnych fortec7. W przypadku staropolskich kronik zjawiskiem niezwykle istotnym jest zabieg selekcjonowania informacji na temat poszczególnych ośrodków urbanistycznych, co powodowało ogólność i niepełność opisu. Ważnym zadaniem badawczym okazuje się wydobycie z dzieł historiograficznych stałych elementów opisu i zestawienie ich z materiałem pamiętnikarskim. Porównanie takie pozwala uchwycić różnice pomiędzy kreacją miasta w tekstach śoficjalnych" z prywatnymi. Oczywiście, w drugim przypadku relacje są różnorodniejsze, ale i bardziej subiektywne.
1. Kamieniec Podolski - bastion chrześcijaństwa
Kamieniec Podolski, jako kresowa twierdza, zajmuje poczesne miejsce w diariuszach i pamiętnikach XVII wieku. Nawet pobieżna lektura pamiętników pod tym kątem uświadamia, że większość twórców tej gałęzi piśmiennictwa często podejmowała wątek kamieniecki, akcentując polityczne znaczenie podolskiej fortecy. Stała obecność tego tematu, nie
UKRAINNE TWIERDZE
153
A. Sajkowski, Opowieści misjonarzy, konkwistadorów, pielgrzymów i innych świata ciekawych, Poznań 1991, s. 130 i n.
Na temat znaczenia opisów chorograficznych pisał Dariusz Rott w pracy: Staropolskie chorografie. Początki - rozwój - przewiany gatunku, Katowice 1995.
tylko zresztą w pamiętnikach i diariuszach, lecz również w historiografii (już od XV wieku), kaznodziejstwie czy tzw. epice historycznej, motywowana była, jak się zdaje, wielorako. Warto zaznaczyć, że analizowane w tym wypadku teksty o charakterze diariuszowo-pamiętnikarskim cechowały się w XVII wieku swoistą hierarchizacją tematyczną i strukturą kompozycyjną. Zarówno w pamiętnikach jak i diariuszach wyraźnie uchwytny jest prymat wydarzeń politycznych nad indywidualną biografią autora. Twórcy podporządkowują zatem wątek biograficzny rejestracji faktów śpublicznych". To, z dzisiejszego punktu widzenia, odwrócenie hierarchii ważności spisywanych wydarzeń w tekstach o charakterze wspomnieniowym, wynikało oczywiście z celów, jakie miały spełniać diariusze i pamiętniki. Zdecydowanie dominowała w nich funkcja poznawcza. Autorzy często na wstępie sugerowali, że spisali wypadki sobie współczesne po to, by następne pokolenia (zwykle mowa o dzieciach) poznały przeszłość ojczyzny, czy rodu (tak jest w przypadku (oachima Jerlicza8). Obok funkcji poznawczej dzieło pamiętnikarskie miało zwykle spełniać zadania wychowawcze. Ich realizacja wyrażała się zarówno selektywnym traktowaniem rejestrowanej materii zdarzeniowej, jak i specyficznym modelowaniem postaci autora-narratora (a często przy tym i bohatera) jako osoby zdecydowanie śpozytywnej". Bezpośredni przejaw tendencji moralizatorskich stanowią ponadto zdania o charakterze mentorskim, sentencje, przysłowia czy śnarzekanie" na wady polityczno-obyczajowe warstw rządzących. Zarówno funkcja poznawcza jak i szeroko rozumiana pareneza zbliżają pamiętnikarstwo omawianego okresu do ówczesnej historiografii. Ona też stanie się najbliższym kontekstem dla zarysowania problematyki kamienieckiej w tekstach diariuszo-wo-pamiętnikarskich. Wypada nadmienić, że często granica pomiędzy pamiętnikiem a kroniką siedemnastowieczną ulega zatarciu. Tak jest chociażby w przypadku K/imakterówW espa-zjana Kochowskiego.
J. Jerlicz, Latopisiec..., dz. cyt., 1, s. 77-78.
154
Rozdział III
Jak już wspomniano, temat Kamieńca pojawiał się w diariuszach i pamiętnikach przy różnych okazjach. Stanowił wszakże dominantę w opisach częstych walk na Podolu czy to z Kozakami, czy też Turkami i Tatarami. Rację w tym wypadku miał Aleksander Przeździecki pisząc, że śhistoria zewnętrzna dwa tylko wypadki ważniejsze przedstawia: oblężenia miasta [tj. Kamieńca - P.B.] przez Chmielnickiego i wzięcie przez Turków"9. Oczywiście znawca kresowej historii miał na myśli lata 1652 i 1672. Jeśli by uogólnić twierdzenie Przeździeckiego na temat obecności Kamieńca w historiografii XVII wieku, a do niej zaliczał on zarówno kroniki, diariusze jak i korespondencję, to wypada podkreślić, że jest ono aktualne dla niemalże wszystkich warowni kresowych. Pojawiają się one w pamiętnikarstwie właściwie, choć przecież nie tylko, w momencie gdy historyczne wypadki rozgrywają się w twierdzach bądź ich pobliżu. Przy tym jakościowa śranga" miejsca wzrasta w zależności od tego, na ile konkretna batalia wpłynęła na dalsze losy regionu czy nawet państwa. Stąd w diariuszach i pamiętnikach tyle uwag na temat kolejnych oblężeń Kamieńca, Lwowa, Zamościa. W tym miejscu można postawić pytanie o przyczyny śatrakcyjności" tematu kamienieckiego dla twórców pamiętników XVII-wiecz-nych oraz rolę, jaką miasto-twierdza pełniło w powszechnej świadomości narodowej Polaków, a właściwie szlachty. Autor studium jest bowiem zdania, że właśnie z tekstów diariuszowo--pamiętnikarskich można śwyczytać" najwięcej o powszechnie panujących poglądach czy mniemaniach dotyczących roli Kamieńca Podolskiego w Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
1.1. Twierdza w ujęciu historiograficznym
Jednym z pierwszych dziejopisów, którego zafascynowała twierdza kamieniecka był Jan Długosz. Już w pierwszej księdze
A. Przeździecki, Podole, Wołyń, Ukraina. Obrazy miejsc i czasów, Wilno 1841, t. 1, s. 165.
UKRAINNE TWIERDZE
155
swoich Anna/es podkreślał, iż rzeka Smotrycz opływa śmiasto Kamieniec położeniem swym i skałą osobliwe" 10. Jak się wydaje, kronikarz przebywał w twierdzy osobiście, co sugerowałby jej sugestywny wizerunek w kolejnych partiach Roczników. Zaliczając Kamieniec w poczet kilkunastu najważniejszych ośrodków ekonomiczno-religijnych Korony, wskazywał przy tym na obronny charakter miasta:
Potem Kamieniec, na kształt korony zewsząd mający zamiast murów i obwarowań - skałę wysoką, gęstą i stromą. Niemała rzeka Seret [tj. Smotrycz - P.B.] ze wszystkich stron miasto to opasuje i opływa, rozlewając się nieco w miejscu, gdy wokół miasta płynie. Tak z natury samej ukształtowany rzadkim i nie spotykanym wyglądem, że widok jego wprawia wszystkich w podziw, zewsząd otoczony stromymi skałami, nie wałem ani fosą, jak inne miasta, lecz głębokimi przepaściami, które napełniają obawą spoglądającego, obwarowany, jak gdyby wałem, przez inne skały dokoła, niby ukryty za wałem naturalnym, tak iż nikt nie domniemywa, że tu jest miasto, dopóty, dopóki do samego miasta nie wejdzie. Jeden tylko do miasta istnieje dostęp z zamku i od strony południowej, przecie też o spadzistym wjeździe. Znaczny biskupim dostojeństwem i swą wyniosłością, zamkiem też wznoszącym się ponad miastem, bogaty w miód, wosk i bydło .
Jak zaświadcza przekaz Długosza, w drugiej połowie XV wieku widok fortecy śwprawiał wszystkich w podziw". Już wtedy powszechnie uznawano Kamieniec za najważniejszą twierdzę południowych rubieży Rzeczypospolitej. Niebagatelną rolę ośrodka kamienieckiego podkreślali następnie historycy tej miary co Marcin Kromer, Maciej Stryjkowski czy Aleksander Gwagnin. Za Długoszem zgodnie akcentowali oni znaczenie miasta raczej z punktu widzenia militarnej przydatności niż ekonomicznego znaczenia jako międzynarodowego węzła handlowego. Stryjkowski, autor Kroniki polskiej, litewskiej, żmudzkiej i wszystkiej Rusi, miał możliwość poznania twierdzy
J. Długosz, Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, tłum. S. Gawęda, Z. Jabłoński, A. Jochelson, J. Radziszewska, K. Stachowska, A. Strzelecka, Warszawa 1962, t. 1, s. 125.
11 Tamże, s. 171-172.
156
Rozdział III
z autopsji. Widocznie zrobiła na nim niezatarte wrażenie, skoro przyrównał zamek do dzieła rąk Bożych. Warto zacytować fragment kroniki poświęcony opisowi miasta, gdyż jak się wydaje, odegrał on niebagatelną rolę w tworzeniu w świadomości szlacheckiej stereotypowego wizerunku fortecy. Stwierdzenie to dotyczy zarówno czasów współczesnych autorowi O wolności Korony Polskiej..., jak i zwłaszcza wieku XVII. Stryjkowski pisał nie tylko o położeniu miasta, lecz także informował o samej genezie twierdzy:
[Książęta Koriatowicze - P.B.] gdy zajechali w łowy, ubili żubrów, jeleni, sarn i dzikich kobył bardzo wiele nad rzeką Smotryczą w tym miejscu, gdzie dziś Kamieniec Podolski. Tam tedy onym oblowem nad nadzieję ucieszeni krotofil kozackich z litewskim i ruskim rycerstwem używali, a obaczywszy miejsce przystojne do zamku prawie ręką Bożą w twardym a nie-dobytym horodziszczu położone, założyli tam i zabudowali zamek, i miasto sławne Kamieniec, od kamiennej skały nazwane. To miasto i zamek (w który me m sam byl dwa kroć) leży od Chocimia zamku wołoskiego pogranicznego i od Dniestru rzeki dwie mili, w równinie pięknej, prawie baszta koronna, ręką Bożą zbudowana, byśmy jej strzec a małym kosztem oprawić chcieli; wkoło niego jest przekop przyrodzony bardzo a przykro głęboki, przez który Smotryc rzeka płynąc, miasto oblewa, z obydwu stron zasię wkoło skały kamieniste bardzo przykre jako uciosane, przekop, rzekę i miasto otoczywają, a od pola równego szerokim przeciągiem odłączają, iż gdy z pola w przekop do rzeki wejrzysz, zda się jako przepaść, z przekopu zaś ku skale kamiennej na której we środku miasto leży, przystęp bardzo trudny, przykry i na wejrzeniu niepodobny: bo skały kamienne jako dwie ściany uciosane i z wierzchu na dół, i z dołu na wierzch są wyniosłe, jedna brama od zamku przez most do miasta, a druga do rzeki Smotryczy w przekop, tamże w przekopie na rzece są baszty między skałami zmurowane: zamek też od miasta odłączony basztami i murami nienajgorzej obwarowany, ale miasto samo w lepszym miejscu .
M. Stryjkowski, Która przedtem nigdy światła nie widziała. Kronika polska, litewska, żmodzka i wszystkiej Rusi, Królewiec 1582. Cyt. wg wydania: Kronika polska..., wstęp M. Malinowski, Warszawa 1846, 1. 2, s. 7-8.
UKRAINNE TWIERDZE
157
Opis Kamieńca Podolskiego dokonany przez Stryjkow-skiego zawiera w sobie wiele z elementów, które znalazły oddźwięk w późniejszych diariuszach i pamiętnikach. Eksponuje takie czynniki jak: dogodne warunki naturalne dla budowy obwarowań, kluczowe znaczenie twierdzy dla bezpieczeństwa kresów południowych, konieczność nakładów finansowych na utrzymanie podupadającej widocznie fortecy. Dodatkowym składnikiem wypowiedzi, niezwykle istotnym dla późniejszej tradycji, okazało się wpisanie genezy i położenia miasta w kontekst religijny. Zestawienie budowy twierdzy z dziełem śrąk Bożych" odegrało bowiem w wieku następnym kluczową rolę w stereotypizacji wizerunku miasta jako niezdobytej fortecy.
Aleksander Gwagnin, przełożony Stryjkowskiego w Witebsku13, również zetknął się bezpośrednio z podolską twierdzą, czemu dał wyraz w łacińskim dziele Sarmatiae Europeae descriptio. Nie wchodząc w tym miejscu w spory dotyczące autorstwa kroniki, stanowiącej najpewniej rodzaj kompilacji, wypada stwierdzić, że dzieło cieszyło się ogromną popularnością w Europie Zachodniej do końca XVII wieku. Drukowano je od 1578 roku między innymi w Krakowie, Spirze, Bazylei, Frankfurcie (osiem wydań do połowy XVII wieku). Jeszcze w XVI stuleciu kronikę przełożono na język czeski, niemiecki i włoski. Fakty te uświadamiają, z jednej strony, potrzebę informacji o Rzeczypospolitej Obojga Narodów na Zachodzie, po drugie zaś, w jakiej mierze dzieło wpływało na kształtowanie świzerunku" naszej ojczyzny w wyobraźni cudzoziemców. Można zaryzykować stwierdzenie, że dla wielu obcych czytelników Sarmatiae Europeae descriptio było podstawowym źródłem wiedzy o śegzotycznym wschodzie". Tekst Gwagnina, z powodu swej zwięzłości i przystępności, zyskał nie mniejsze zainteresowanie za granicą niż kroniki Macieja Miechowity i Marcina Kromera. Dla obecnych roz-
Por. Bibliografia literatury polskiej śNowy Korbut". Piśmiennictwo staropolskie, Warszawa 1964, t. 2, s. 246-247.
158
r
Rozdział III
UKRAINNE TWIERDZE
159
ważań są to sprawy o tyle istotne, że dotyczą bezpośrednio Kamieńca Podolskiego, scharakteryzowanego przez Włocha. Uczestnik wypraw wołoskich i moskiewskich za Zygmunta Augusta i Stefana Batorego, znający podolską fortecę najpewniej z autopsji, jej walory opisał następująco:
Kamieniec, miasto przy multańskiej granicy, prawie snadź boską ręką między twardymi i opoczystymi skalami zbudowane leżące, bramy tylko dwie ma, zamek też naturą i obroną samego placu nad podziw obronny, skalą zewsząd okrążony, który wespół z miastem rzeka Smotrycz opływa i wał bardzo głęboki z natury wyrobiony obtacza. Zamek sam murem, strzelbą i basztami dobrze opatrzony, a miasto skała kamienna niedostępne i niedobyte czyni, która je tak okrąża, że domy choć są wysokie, przedsię jednak ledwie ich wierzchy przed nią widać. Częstokroć od tego miejsca Turcy, Tatarowie i Wo-łochowie, po kilka lat tam leżawszy [sic!], z wielką porażką i sromotą nazad odciągać musieli .
Zdanie Gwagnina, podobnie zresztą jak i Stryjkowskiego, mówiące o Kamieńcu jako dziele Boga oddaje z pewnością powszechne mniemanie Polaków na temat obronności podolskiej fortecy. Autor celowo hiperbolizuje defensywny charakter miejsca, choćby stwierdzając, iż wytrzymywało ono kilkuletnie oblężenie. Oczywiście, nie znaczy to jednak, że Kamieniec stanowił łatwą zdobycz dla regularnego wojska wroga, które wielokroć przemierzało jego okolice. Oblężenia, trwające zwykle od kilku do kilkudziesięciu dni, dowiodły, że miasto było doskonale ufortyfikowanym ośrodkiem strategicznym w południowej części Podola. Wiek później okazało się jednak, że sułtanowi śwystarczyło" raptem dziesięć dni, by zmusić obrońców do poddania się. Wypada zatem jasno stwierdzić, że, przynajmniej częściowo, właśnie za sprawą historiografii dokonywało się w powszechnej świadomości narodowej kreowanie opinii niezdobytej twierdzy. Dzięki natu-
ralnemu zabezpieczeniu, mocnym fortyfikacjom i oporowi przeciw natarciom nieprzyjaciół stopniowo urastał on do symbolu, z jednej strony, siły oręża polskiego, z drugiej zaś, najbardziej wysuniętego na południe ostatniego bastionu chrześcijaństwa. Stan ten trwał niezmiennie aż do pamiętnej klęski w końcu sierpnia 1672 roku.
1.2. Zmagania chocimskie
Prócz wymienionych przez Przeździeckiego wydarzeń 1652 i 1672 roku jako kluczowych dla historiografów XVII wieku, a związanych z Kamieńcem Podolskim, należy podkreślić istnienie jeszcze innych, nie mniej ważnych wypadków. Po pierwsze, obecność epizodu kamienieckiego podczas wojny chocimskiej 1621 roku, po drugie, oblężenie miasta przez Kozaków (1651) przed bitwą pod Beresteczkiem, po trzecie wreszcie, odebranie od Turcji twierdzy (1699) na mocy traktatu karłowickiego. Powyższe wydarzenia odbiły się szerokim echem w ówczesnych diariuszach i pamiętnikach.
Współczesny historyk, Leszek Podhorodecki, analizując przebieg kampanii chocimskiej, zanotował że w dniu 27 września 1621 roku, sułtan Osman II wyruszył na czele janczarów i jazdy na zaplecze polskiej obrony15. Celem ataku miał się stać Kamieniec Podolski. Jednak z powodu nieprzystępności miejsca i silnej fortyfikacji wódz zarządził odwrót, próbując po drodze zdobyć zamek w Paniowcach. Ta próba także się nie powiodła i Osman tego samego dnia powrócił pod Chocim. Prócz tej informacji Podhorodecki, wykorzystując XIX-wieczne ustalenia Antoniego Rollego 16, przywołał dane na temat zaskoczenia sułtana widokiem potężnej twierdzy kamienieckiej. Na pytanie Osmana o to, kto zbudował taką warownię, padła
A. G wagnin, Sarmatiae Europeae descriplio, Kraków 1578. Cyt. w tłumaczeniu M. Piwockiego (1611), w wydaniu J. Turowskiego (Kraków 1860, s. 205-206).
L. Podhorodecki, Chocim 1621, Warszawa 1988, s. 132.
Dr Antoni J. [A.J. Rolle], Zameczki podolskie na kresach multańskich, Warszawa 1880, t. 1, s. 85.
160
Rozdział III
odpowiedź, że sam Bóg. Zrezygnowany czy raczej wściekły sułtan miał stwierdzić, że skoro Bóg ją zbudował, to niechże i zdobywa. Tyle na ten temat napisał współczesny nam badacz. Warto też nadmienić, że Rolle, analizując przebieg sułtańskiego marszu pod Kamieniec, powoływał się na ... Transakcję wojny chocimskiej (traktował poemat jako źródło historyczne) Wacława Potockiego i pamiętnik Jakuba Sobieskiego 17. Wnikliwszego czytelnika musi jednak uderzyć brak cytowania przez obu badaczy tekstów źródłowych. Oczywiście w miarę wiarygodnymi śdokumentami", które w jakiejś mierze mogą zweryfikować powyższe stanowisko historyków na temat domniemanej wypowiedzi Osmana, są diariusze i pamiętniki z XVII wieku. A spośród nich zaś bez wątpienia relacje świadków, uczestników chocimskiej batalii. Co prawda wyprawa pod Kamieniec stanowiła jedynie epizod w całości zmagań Polaków z Turkami, niemniej jednak walnie przyczyniła się do utrwalenia opinii o mieście jako niepokonanej twierdzy. Podstawowym źródłem porównawczym okazują się Pamiętniki o wyprawie chocimskiej, które wydał Żegota Pauli18. XIX-wieczny zbieracz pamiątek historycznych zebrał w swej śantologii" cztery teksty o charakterze diariuszowym. Wszystkie napisali uczestnicy batalii chocimskiej w momencie jej trwania, ewentualnie w niedługim czasie od zakończenia walki. Jan Ostro-róg, wojewoda poznański, w ogóle nie wspomniał o podejściu Osmana pod Kamieniec (diariusz drukowany w Poznaniu w 1622 roku). Podczaszy koronny Stanisław Lubomirski, pełniący funkcję regimentarza koronnego, zaznaczył pod datą 22 września, że Kozacy zabili Chalil-paszę, śktóry miał pod Kamieniec z działy i wojska częścią czaty się dorwać i spróbować murów, i rządu naszego w obronie"19. Podobnie w dzienniku Prokopa Zbigniewskiego (diariusz drukowany w 1621, b.m.), szlachcica z ziemi sandomierskiej, czytamy pod dniem 22
Tamże.
Pamiętniki o wyprawie chocimskiej..., dz. cyt.
Tamże, s. 97.
UKRAINNE TWIERDZE
161
września o pogromie Turków przez Kozaków podczas przeprawy przez Dniestr i zamordowaniu paszy, śktóry się na to był przeprawił, aby miejsce obrony pod Kamieńcem upatrzył, gdyż i ta wieść przyszła była, że się sam cesarz tam ruszyć miał, albo część wojska z armatą posłać" zo. W tym tekście pojawiła się wzmianka o planowanym podejściu Osmana pod Kamieniec. Czy jednak zamiar został spełniony? Jakub Sobieski, wojewoda lubelski, ojciec przyszłego króla Jana III, w diariuszu wojny chocimskiej sprawę domniemanego pobytu sułtana pod Kamieńcem zupełnie pominął. W wypadku Sobieskiego mamy jednak do czynienia z interesującą śewolucją". Oto bowiem w wydanym w Gdańsku pamiętniku Commcntariorum Chotinensis belli libri tres (1646) autor wprowadził nieobecny w diariuszu wątek kamieniecki. Fakt ten zaskakuje tym bardziej, zważywszy że dzieło zostało zasadniczo oparte na informacjach zawartych we wcześniejszym diariuszu. Sobieski notował:
Zamek zaś Paniowce o jedną milę od Kamieńca odległy, raczej do przyjemności i ozdoby, niż do wojennej obrony, przez Jana Potockiego, wojewodę bracławskiego, męża chwalebnego z czynów i rycerstwa, zbudowany - Turcy usilnie zdobyć pragnęli, lecz po daremnemu usiłowaniu, zdradzeni od Tatarów, ustąpić musieli. Położenie zaś Kamieńca z pobliskich wzgórków pilnie rozpatrzywszy, i nie śmiąc nań uderzyć, spalili jego ormiańską kaplicę S-go Krzyża, na skale groźnego miasta zbudowaną .
W pamiętniku wojewody lubelskiego mowa jedynie o podejściu Turków pod Kamieniec i spaleniu ormiańskiej świątyni, natomiast zupełnie brak nie tylko słów Osmana o temat boskiej śproweniencji" fortecy i niemożliwości jej zdobycia, ale i o pobycie sułtana pod twierdzą. W tym miejscu wypadnie zatem postawić kilka pytań: po pierwsze, jak trafiło przytoczenie rozmowy Osmana II z żołnierzem (janczarem) do tekstów pol-
' Tamże, s. 55. J. Sobieski, Pamiętnik wojny chocimskiej..., dz. cyt., s. 65.
162
Rozdział III
skich późniejszego okresu; po drugie, czy sułtan rzeczywiście wypowiedział tylekroć powtarzane zdanie: śkto zbudował ten zamek?", po trzecie wreszcie, czy osobiście uczestniczył w nieudanej próbie podejścia pod twierdzę. W celu rozstrzygnięcia tych kwestii warto sięgnąć do tekstów poetyckich, których twórcy poruszyli problematykę kampanii chocimskiej. Fryderyk Warsuchtig (Jan Rudomina?), autor wierszowanego diariusza poświęconego kampanii 1621 roku, uczestnik walki z Turkami, dość enigmatycznie wspomniał jedynie utarczki o żywność pod Kamieńcem. Autor, mianujący się śubogim sołdatem", właściwie zupełnie pominął sprawę ataku tureckiego na Kamieniec n. Podejścia Osmana pod twierdzę nie potwierdzili ani Wojciech Dembołęcki w Przewagach elearów polskich i Marcin Pasz-kowski w poemaciku rycerskim Chorągiew sauromacka w Wo-łoszech, ani Samuel Twardowski we Władysławie IV '. Prócz wzmianki w łacińskim pamiętniku Sobieskiego o obecności Turków pod Kamieńcem i relacji Zbigniewskiego na temat planowanego przez Osmana wyjścia pod twierdzę, powyższy fakt potwierdzają: Paweł Piasecki i znacznie później (1670) Wacław Potocki. Piasecki, sekretarz Zygmunta III, biskup przemyski, w monumentalnym dziele Chronica gestorum in Europa singularium (Kraków 1645) zanotował pod rokiem 1621 następującą informację:
Sam także Osman sułtan turecki z janczarami i wyborniej-szą częścią swej jazdy przeprawił się za Dniestr, żeby przyna-mniej przechwyceniem pobliskiego zaniku jakiego wyprawę swoją ubarwić. I podstąpił aż pod sam Kamieniec, który z góry przyległej wyglądając, gdy go nad spodziewanie swoje obronniejszym być ujrzał, spytał jednego ze stojących przy boku swoim, kto by go tak warownym uczynił, a wziąwszy
F. Warsuchtig [Jan Rudomina?], Diariusz prawdziwy expediciey Korony Polskiej y Wielkiego Xięslwa Litewski. Przeciw Osmanowi Cesarzowi Tureckiemu w roku 1621..., [b.m.] 1640.
W. Dembołęcki, Przewagi elearów polskich, co ich niegdy lisowczyka-mi zwano, Poznań 1623; M. Paszkowski, Chorągiew Sauromatcka w Woło-szech, to jest Pospolite ruszenie y szczęśliwe zwrócenie Polaków z Wołoch..., [b.m.r.]; S. Twardowski, Władysław IV, król polski i szwedzki, Leszno 1649.
UKRAINNE TWIERDZE
163
odpowiedź, że ze względu dziwnej miejsca posady sam Bóg obwarować go musiał; niechże go sobie tenże Bóg i dobywa, powiedzieć miał .
Niestety, nie wiadomo, do jakich źródeł odwoływał się Piasecki, redagując powyższy fragment. Być może podstawą tej części kroniki okazała się tradycja ustna. Wydaje się bowiem prawdopodobne, że plotka na temat domniemanego pobytu Osmana pod Kamieńcem i jego słów powstała w trakcie oblężenia Polaków bądź bezpośrednio po chocimskim śremisie". Opowieść stworzoną w polskim obozie śtradycja" przyjęła w następstwie za pewnik. Niezwykle cennych informacji dostarczają źródła tureckie, a zwłaszcza kronika Mustafy Naima (1655-1716). Autor wplótł w historyczną relację dziennik wyprawy chocimskiej. Brak w nim jakichkolwiek wzmianek o starciach z Polakami pod Kamieńcem Podolskim. Prawdopodobnie jednak, gdyby nawet doszło do niefortunnego wyjścia sułtana pod twierdzę, to historiografia turecka raczej pominęłaby ten fakt, choć skądinąd wiadomo, że Naima nie szczędził słów krytyki pod adresem Osmana II za nieudolne prowadzenie oblężenia, a przy tym darzył uznaniem obrońców 25. Na koniec rozważań poświęconych twierdzy kamienieckiej w perspektywie zmagań 1621 roku wypada nawiązać do Transakcji wojny chocimskiejPotockiego. Poeta, jak przystało na najpłodniejszego twórcę doby baroku, rozciągnął wątek domniemanego pobytu sułtana pod fortecą na kilkadziesiąt wersów. Warto zacytować ten obszerny fragment, gdyż, jak się zdaje, stanowi on najpełniejsze ujęcie epickie26 omawianego zagadnienia:
Kronika Pawia Piaseckiego, tłum. i wstęp J. Bartoszewicz, Kraków 1870, s. 299. Wcześniejszego przekładu części dzieła (koniec XVIII wieku) dokonał A. Chrząszczewski: por. Bibliografia... śNowyKorbut"..., dz. cyt., t. 3, s. 103.
J.J. Sęków ski, Collectanea z dziejopisów tureckich rzeczy do historyi polskiej służących, Warszawa 1824, t. 1, s. 173.
Poemat epicki Potockiego traktuje się tu jako źródło historyczne w takim zakresie, jaki wyznaczył tego rodzaju tekstom Jerzy Topolski w pracy Korzystanie ze źródeł literackich w badaniu historycznym, [w:] Dzieło literackie jako źródło historyczne, dz. cyt., s. 7-30. Badacz, zaliczając pewne prze-
I
164
Rozdział III
Bo ten [tj. Osman - P.B.], jako się rzekło, już peten nadzieje
Na podolskie powiaty pisze przywileje,
Już, z najbliższej Kamieniec obaczywszy góry,
Ledwie lotem do niego nie wyskoczy z skóry:
W szczerej równi, bez murów i bez wałów, nagi.
Toż do swego wiernego rzecze janczaragi:
'Ten li to jest Kamieniec, na który tak hardzie
Każe giaur? Więc mu go, ku hańbie i wzgardzie,
Opasawszy łańcuchem, krom działa, krom miny
Obalę i na drobne obrócę ruiny!'
Rzekł: a zaraz kilkuset na rumakach lotnych,
Skąd by przystęp najlepszy, wyprawi ochotnych,
I inaczej do siebie nie każe im wracać,
Aż albo miasto ubiec, albo bram pomacać.
Lecą ci jako z proce, zalśnieni masłokiem,
I skoro trzecim tylko przepaść mieli krokiem
W skarpę onę bezdenną i, miasto zdobyczy,
Na wieczną drogę duszę napoić w Smotryczy,
Wdzierają nazad cugle; lecz to późno było,
Bo ich tam kilkanaście śmielszych przemierzyło.
Z tym drudzy do cesarza powracają dziwem,
Na który i sam bieży krokiem ukwapliwem
I stanąwszy nad oną przerwą niedoźraną,
Kiwa głową; toż do tych, co nakoło staną:
'Kto kował te kamienie? Kto skały obrywał?'
'Bóg!' - rzeką. 'Słuszna i On żeby ich dobywał!
Co ręka zbudowała, ręka psować może,
O roboty się człowiek niech nie kusi boże!'
Z tym, jakby mu w gębę dał, rzuci nazad wodze,
Kędy stała ormiańska cerekiew przy drodze
A że była drewniana, każe ją zapalić,
Z czym żeby się też było, wróciwszy, pochwalić .
Tak szczegółowy i dynamiczny opis sugeruje oczywiście śprawdziwość" prezentowanych wypadków. Nie dziwi więc fakt, że Rolle, a za nim Podhorodecki ulegli sile przekazu
kazy literackie do tzw. śźródeł wtórnych", akcentuje ich wartość poznawczą zwłaszcza w przypadku, gdy brak innych dokumentów źródłowych. W tekście mowa też o śszerokiej" definicji źródła historycznego (s. 20-21).
27
W. Potocki, Transakcja wojny chocimskiej i inne utwory z lat 1669--1680, [w:] tenże, Dzieła, oprać. L. Kukulski, wstęp B. Otwinowska, Warszawa 1987, t. 1, s. 73-74.
UKRAINNE TWIERDZE
165
poetyckiego i tekst potraktowali jako podstawę źródłową. Potocki zatem, idąc najpewniej za tradycją ustną bądź za dziełem Piaseckiego czy Sobieskiego, z enigmatycznego epizodu uczynił barwną sytuację historyczną. Pół wieku po batalii, gdy powstawał poemat, domniemane słowa sułtana stanowiły już stały składnik ślegendy chocimskiej". Warto w tym miejscu zaznaczyć, że hiperbolizacja znaczenia wątku kamie-nieckiego przenikała do narodowej świadomości szlachty, stając się na przeciąg XVII wieku jednym z ważniejszych składników wizerunku miasta-fortecy. Ów wyidealizowany obraz warowni wykreowanej na śboskie dzieło", śurbs antemurale christianitatis" czy śzłoty klucz do granic Rzeczypospolitej" na stale przylgnął do podolskiego miasta28. Nie wiadomo, jak daleki był zasięg oddziaływania rękopisu Transakcji... w XVII wieku. Faktem jest jednak, że przekazy Potockiego i Piaseckiego stanowiły raczej odzwierciedlenie powszechnie panujących opinii na temat niedostępności fortecy oraz wrażeń, jakich doznali Turcy przy zetknięciu się z jej śperspektywą". Epizod sułtański potwierdzał niejako i umacniał powszechnie panujące przeświadczenia o obronności miejsca. Należy też podkreślić, że Polakom śzależało" na akceptacji takiego właśnie wizerunku miasta przez cudzoziemców. Świadczy o tym zarówno kronika Kromera, jak i Gwagnina czy Piaseckiego.
W świetle przeanalizowanego materiału diariuszowo-pa-miętnikarskiego okazuje się, że sułtan raczej nie był pod Kamieńcem. Nawet jednak, gdyby tam przebywał, z pewnością nie wypowiedziałby słów obrazoburczych w obecności wyznawców Mahometa. W Uwagach do antologii tureckich dokumentów Józef Sękowski, być może po raz pierwszy, kwestionował prawdziwość sądu o obecności Osmana II pod Kamieńcem:
Cyt. za: S. Star o wolski, Polska albo opisanie położenia Królestwa Polskiego, tłum. A. Piskadło, Kraków 1976, s. .186 [komentarz], K.W. Wójcicki stwierdził, że śpieśni rusko-podolskie mianują go złotym wieńcem" (zob. S. Orgelbrand, Encyklopedia powszechna, Warszawa 1863, t. 13, s. 815).
Rozdział III
Sułtan [...] nie był wcale pod Kamieńcem, jak się Piasec-^ zdawało. Przypisane mu słowa są tak śmieszne, tak nie-gtosowne w ustach muzułmana [!], tak dzikie w tureckim języku, że nie są wcale godne powtarzania .
gękowski wyrażał swą opinię w oparciu o źródła tureckie. q zasadności powyższego przekonania dowodzą polskie .óafiusze i pamiętniki pisane w trakcie lub bezpośrednio po . altlpanii chocimskiej.
1.3. W blasku sławy i cieniu upadku
fColejnymi znaczącymi wydarzeniami, odnotowywanymi diarystów i pamiętnikarzy były oblężenia twierdzy za
asów rebelii Chmielnickiego. Jak się okazuje na podstawie :nowszych ustaleń historyków, niektóre z nich nie miały a)e miejsca, choć rejestrowali je autorzy korespondencji czy allliętników. Tak na przykład, według Władysława Serczyka, zenie twierdzy przez Maksyma Krzywonosa30w 1648 roku
n'c zaszl°' Pogłoski na ten temat rozgłaszał kasztelan K'J0WS'<:i Adam Kisiel31. Tę nieprawdziwą informację, czer-ną też z latopisów Samoiła Wieliczki i Hryhorego Hrabjanki, lał w XIX wieku, między innymi, Antoni Rolle 32. Faktycz-
29 J.I. Sękowski, Colhctanea..., dz. cyt., s. 239.
3 W pierwodruku niniejszego fragmentu w książce Kamieniec Podolski.
ś jja z dziejów miasta i regionu, pod red. F. Kiryka, Kraków 2000, t. 1,
j(j9 omyłkowo wpisano nazwisko śŻeleźniak" zamiast śKrzywonos". Swois-
upsus calami odkrył prof. F. Leśniak, niestety już po wydrukowaniu pracy.
31 W.A. S e r c z y k, Na płonącej Ukrainie. Dzieje Kozaczyzny 1648-1651, ^arSzawa 1998, s. 133.
32 Dr Antoni J. [Rolle], Zameczki..., dz. cyt., t. 1, s. 90; tenże, Kamie-. c podolski, [w:] Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów
".pańskich, pod red. F. Sulimierskiego, B. Chlebowskiego, W. Walewskiego,
wrzawa 1882, t. 3, s. 751. Zob. też: A. Prusiewicz, Kamieniec Podolski.
- tfchistoryczny, Kijów-Warszawa 1915, s. 12. O domniemanym incydencie

sa|j ukraińscy kronikarze: H. Hrabjanka, Diejstwija... brani Bogdana
^ś,0elnickogo..., Kijew 1854, s. 53; S. Wieliczko, Lietopis'sobytij w jugo-
sdnojRossii w XVII-m. wiekie..., Kijew 1848, s. 98 i n.
UKRAINNE TWIERDZE
167
nie doszło do znacznego oblężenia dopiero przed bitwą berestecką, z chwilą wycofania się spod twierdzy hetmana polnego Marcina Kalinowskiego w końcu kwietnia 1651 roku. Jak zaznaczył autor Pamiętników do panowania Zygmunta III..., Chmielnicki pragnął ofiarować miasto Turkom, by w zamian pozyskać ich protekcję na Ukrainie'". Jednakże, zdaniem autora, śPan Bóg co inszego [chce - P.B.], wszystkie fortece zma-cnia, mocnych rujnuje podług woli swej świętej". Podkreślając męstwo obrońców, twórca dzieła apoteozował czyny starosty generalnego podolskiego Piotra Potockiego, który ówcześnie sprawował pieczę nad miastem. Znamienna przy tym jest krytyka śszaleństwa" Chmielnickiego, który posłał na pewną śmierć swych żołnierzy:
Sam chciał sobie sławę zrobić z opanowania Kamieńca, jako szalony kazał do szturmu hurmem się rzucić, znać mu niemili byli Kozacy, bo nie siła nazad powrócili, co od prezydium nie zginęli, to z skal lecąc, szyje połamali' .
W tym kontekście nie dziwi, że śstracił i Chmielnicki apetyt dobycia Kamieńca" i ścesarz chciwość dostania tej fortecy". Podobnie jak wcześniej pod Chocimiem, i tym razem twierdza śwyszła" zwycięsko ze zmagań z śdomowym nieprzyjacielem". Niewątpliwie fakt ten przyczynił się do wzrostu optymizmu wojska Jana Kazimierza, które wkrótce odniosło sukces pod Beresteczkiem (28-30 VI 1651). Kamieniec bowiem stanowił jeden z nielicznych ośrodków na Ukrainie, które oparły się potędze kozacko-tatarskiej. Tym samym pozostawał nadal w świadomości szlacheckiej jako ostoja polskiej racji moralnej i militarnej na rubieżach południowo-wschodnich. Opinie te potwierdziła kolejna blokada miasta, która miała miejsce zaraz po rzezi dokonanej na Polakach po bitwie pod Batohem (2-3 VI 1652). Upojony zwycięstwem Tymofiej Chmielnicki, syn Bohdana, przystąpił do oblężenia twierdzy, obiecując Tatarom,
Pamiętniki do panowania Zygmunta III..., dz. cyt., t. 2, s. 163. Tamże, s. 164.
168
Rozdział III
że za pomoc udzieloną Kozalt0m \ oddanie jeńców pod Bato-hem, pozwoli zlupić miasto 35. l>rzet)ieg oblężenia szczegółowo omówił kanonik warmiński Jan Wawrzyniec Rudawski3f>. Jego zdaniem, o zdobyciu twierdzy mjał przede wszystkim zadecydować niespodziewany atak:
[Chmielnicki - P.B.] roz\^aza\ synowi ubiec Kamieniec i zdobyć znienacka tę potężiig warownię na kończynach Podola, przez nieprzyjaciela dotąj śjezdobytą, o której sułtan Osman wyrzekł, że jest to sanieś0 fioga dzieło, a jeżeli się nie uda podstęp, opasać ją ścisłyni oblężeniem. Tymofej spełniając wolę ojca, najściślej opasał Kamjefiiec i oblegał go przez całe dwa tygodnie, lecz na szturm sje nje ważył, czy to że sądził, iż zdobędzie go za pomocą głodij j zrozpaczenia polskiej załogi, czy że nie miał nadziei opan0wa(; warownią, podług Osma-na ręką Boga zbudowaną; spustosiył tylko na dwadzieścia mil niemieckich całą okolicę37.
Do opanowania kamieniec^jej twierdzy nie doszło, choć, wbrew twierdzeniu Rudaws^jepo, oblężenie śobfitowało" w liczne ataki" . Autor przy\\,oja| w cytowanym fragmencie domniemane słowa Osmana o njepokonaniu fortecy po to, by ukazać paralelizm sytuacji kozac)"Por. J.Jerlicz, Lalopisiec..., ^z cyt., t. 1, s. 138; Pamiętnik Mikołaja Jemiolowskiego..., dz. cyt., s. 35; S. \Vielicz'c0> Lietopis'..., dz. cyt., s. 116.
J.W. Rudawski, Historia po/s/,a gj śmierci Władysława IV aż do pokoju oliwskiego, przekład i wstęp W, g aSowicz, Petersburg-Mohylew 1855, t. 1, s. 194-197. Tekst Rudawskiega ^ powstał w drugiej połowie XVII wieku, doczekał się druku dopiero w rofa\155-
Tamże, s. 194.
Że nie było to pasywne oblężei^jg (1jwymowniej świadczy latopis Wieliczki, gdzie czytamy o ciasnym otocz en;uiwierdzy i zmasowanym ataku artyleryjskim (S. Wieliczko, Lietopis'.. _ cizcyt..s. 116-117).
\
UKRAINNE TWIERDZE
169
swego dzieła treść pisma hetmana wojsk zaporoskich do kamieńczan, w którym Chmielnicki groził represjami w przypadku oporu. Co ciekawe, w liście posłużył się argumentami
0 charakterze śreligijnym", widząc w swojej osobie narzędzie wymiaru sprawiedliwości i śBożej prawicy" na Lachów:
Codzienne doświadczenie uczy, że to co się zdarza z monarchami i mocarzami, dzieje się z Opatrzności i dopuszczenia Bożego. Wierzcie więc, że tak się i z Kalinowskim stało z woli Boga samego, i że nie ręka Kozaków, lecz Boża prawica zniosła wojsko jego całe, wyjąwszy tę garstkę, która do Kamieńca się schroniła' .
Podkreślenie w epistole do kamieńczan własnej charyzmy
1 mianowanie się śBożą prawicą" miało sankcjonować działalność Chmielnickiego. Jednocześnie, w perspektywie metafizycznej, wszelkie czyny przemocy i okrucieństwa Kozaków zyskiwały przekonujące wytłumaczenie. Żonglowanie przez Chmielnickiego w liście irracjonalną argumentacją: śz Opatrzności i dopuszczenia Bożego", śz woli Boga", śBoża prawica zniosła", nie przekonało jednak kamieńczan. Nic ugięli się oni przed groźbami, w związku z czym Tymofiej po dwu tygodniach oblężenia zmuszony był do odstąpienia od twierdzy. Warto zwrócić uwagę na jeden jeszcze aspekt otoczenia warowni w 1652 roku. Otóż Rudawski jako jeden z nielicznych wspomniał, że to za tajnym rozkazem hetmana Chmielnickiego nie doszło do przejęcia Kamieńca przez Kozaków. Hetman zaporoski miał się obawiać, śaby zdobycie warowni nie wznieciło niechęci ottomańskiej potęgi". Takiemu wnioskowi przeczą jednak zarówno list wodza do mieszczan, w którym nakazuje poddanie warowni, jak i ukraińskie latopisy. Bo przecież ich twórcy nie omieszkaliby odnotować faktu śdarowania" życia mieszkańcom Kamieńca. Wieliczko wprost twierdzi, że na skutek niemożności zdobycia miasta Chmielnicki z własnych funduszy musiał wynagradzać co przedniejszych śnaczelników Ordy", którzy wyrażali niezadowolenie z przecią-
J.W. Rudawski, Historia..., dz. cyt., s. 195.
I
I
170
Rozdział III
gającego się postoju wojsk40. Jak zaświadczył Rudawski, śile koniec oblężenia Kamieńca przyniósł radości królowi i Rzeczypospolitej, tyle smutku Turkom i Tatarom". Posiadanie bowiem twierdzy, zdaniem autora, w świadomości mahometan równało się ze wzrostem potęgi imperium Wysokiej Porty i początkiem śzwalenia tronu polskiego":
Barbarzyńcę marzyli już o ogromnej sławie na wschodzie, o zwaleniu tronu polskiego po zdobyciu Kamieńca, zwanego przez wschodnich mocarzów bramą zachodu, władnąc którą mogliby, jak mówili, u pasa nosić klucze całej Europy; już po zwycięstwie układali wznieść z łupów polskich na cześć Mahometa świątnicę, lecz inny obrót wzięły wypadki .
O ważności strategicznej Kamieńca zdawali sobie zatem sprawę nie tylko Polacy lecz i Turcy. Fakt utrzymania twierdzy w rękach polskich dodawał z pewnością otuchy nie tylko Janowi Kazimierzowi, lecz całej braci szlacheckiej. Wiadomo bowiem, że po klęsce pod Batonem polską szlachtę i mieszczaństwo ogarnęła psychoza strachu. Jak zaświadcza monografista tamtych czasów, Wojciech Długołęcki, śRzeczpospolita pogrążyła się w panice, jakiej nie zaznała od początku tej wojny" 42, a Tatarów i Kozaków spodziewano się nawet w Warszawie. Bardzo sugestywnie tę sytuację przedstawił Hrabjanka:
O czym [tj. klęsce pod Batonem - P.B.] gdy w Polsce usłyszano, wszystkich od małego do dużego ogarnął niepohamowany strach, w mniemaniu, że kozackie zwycięstwo dosięgnie Lachów; wszyscy przygotowywali się do przejścia za Wisłę w kierunku Gdańska oraz ucieczki ku pomorskim brzegom .
Przekaz ukraiński potwierdza Albrycht Radziwiłł w monumentalnym Pamiętniku o dziejach w Polsce, stwierdzając że wiadomości z Ukrainy wszystkich napełniły obawami44 Wypa-
S. Wieliczko, Lietopis'.,., dz. cyt., s. 117.
41 J.W. Rudawski, Historia..., dz. cyt., s. 196-197.
42 W.J. Długołęcki, Baton 1652, Warszawa 1995, s. 193.
H. Hrabjanka, Diejstwija..., dz. cyt., s. 115. Podaję fragment we własnym tłumaczeniu.
44 A.S. Radziwiłł, Pamiętnik..., dz. cyt., t. 3, s. 346.
UKRAINNE TWIERDZE
171
da podkreślić jeszcze raz, że powstrzymanie nawały kozacko-tatarskiej pod Kamieńcem Podolskim walnie przyczyniło się do zahamowania marszu Chmielnickiego w głąb kraju. Miasto pozostało nadal w świadomości szlacheckiej symbolem niezwyciężonej twierdzy i ostoi polskości, a więc i katolicyzmu na południowych rubieżach.
Przed feralnym rokiem 1672 pamiętnikarze odnotowali jeszcze jedno oblężenie Kamieńca Podolskiego. Doszło do niego w roku 1655, kiedy to miasto otoczyło kilkadziesiąt tysięcy połączonych sił moskiewsko-kozackich. Jednak po kilku tygodniach oblężenia wrogowie opuścili przedpola twierdzy i udali się w głąb Rzeczypospolitej45. 1 tym razem, w przeciwieństwie do innych ośrodków, twierdza pozostała niezdobyta. Wydarzenia te zwięźle relacjonował Mikołaj Jemiotowski w Pamiętniku:
W Ukrainie zaś i Podolu Chmielnicki z Moskwą kilka niedziel przed Kamieńcem Podolskim stawszy i swojej przeklętej intencji nie ukontentowawszy, spod Kamieńca ustąpił, ogniem i mieczem pustosząc przeciwko wojsku z Potockim hetmanem wielkim koronnym (którego synowiec Piotr Potocki starosta kamieniecki mocno Kamieńca bronił i obronił) będącemu
i . 46
ruszył się .
Podobnie jak w przypadku poprzednich oblężeń z lat 50., autor główną zasługą obdarzył Piotra Potockiego. Tym samym śprzeklęta intencja" hetmana wojsk zaporoskich spełzła na niczym.
Jeśli brać pod uwagę ilość oblężeń Kamieńca Podolskiego do 1672 roku, to wypadnie stwierdzić, że miasto było jednym z najczęściej szturmowanych przez Tatarów, Turków czy Kozaków. Niejednokrotnie zaznaczono już, że twierdza funkcjonowała w powszechnej świadomości szlachty jako warownia nie do pokonania. W tej zaś perspektywie zdobycie fortecy
Por. np. Pamiętnik Mikołaja Jemiolowskiego..., dz. cyt., s. 56-60; H. Hrabjanka, Diejstwija..., dz. cyt., s. 135.
Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego..., dz. cyt., s. 60.
Rozdział III
172
w końcu sierpnia 1672 roku stało w sprzeczności ze śzdrowym rozsądkiem". Nie znajdywano racjonalnych argumentów tłumaczących dlaczego i tym razem nie pokonano napastników. Zanim zostaną przedstawione różnorodne opinie diarystów i pamiętnikarzy na temat przyczyn utraty śboskiego dzieła", należy pokrótce scharakteryzować obiektywny stan obronności miasta. A że nie było ono w najlepszej śkondycji", świadczy zachowana korespondencja oraz diariusze sejmowe.
Pamiętnikarze oceniali powody tak nagłego poddania twierdzy bardzo subiektywnie. Większość autorów rejestrujących ówczesne wypadki nie znała Kamieńca Podolskiego z autopsji. Wiedza o twierdzy była raczej czerpana z przekazów ustnych bądź piśmiennych. Jak już zaznaczono, od czasów Długosza można mówić o formowaniu się swoistej legendy o Kamieńcu jako niezdobytej fortecy. O tym, że śzakotwiczyła się" ona na stałe w świadomości szlacheckiej, poświadcza zgodnie ówczesna epistolografia, historiografia i pamiętnikarstwo. W przededniu zdobycia Kamieńca pojawiły się tylko nieliczne głosy informujące sejm i króla o brakach w systemie fortyfikacyjnym twierdzy oraz niekompetencji dowódców. Sporadycznie wspominano przy tym o konieczności wzmocnienia obronności warowni liczniejszymi oddziałami wojska, jednym z nielicznych propagatorów jej śreperacji" był Jan Sobieski. Hetman wielki koronny dawał wyraz swemu zaniepokojeniu zwłaszcza w roku 1671 ". W maju tego roku ukazywał faktyczny stan obronności miasta, pisząc iż choć forteca stanowi zabezpieczenie i chlubę województw: podolskiego, wołyńskiego i ruskiego, to śprzecież per naturam suam [dzięki swym cechom] nie jest capa* [zdatna], aby samym tylko włożonym w nią nudo praesidio [lekkozbrojną strażą] obronioną być mogła"48. Hetman widział możliwość ochrony tamtych stron jedynie przy użyciu regularnego wojska. W kwestii
I
UKRAINNE TWIERDZE
173
obronności Kamieńca dodawał: śile kiedy w tej fortecy większe się teraz znajdują defecta i ruiny, niżeli były przedtym, które ledwie całego wojska zaszczytem suppleri [uzupełnić] będą mogły". Z późniejszego listu do biskupa krakowskiego, Andrzeja Trzebickiego, jednoznacznie wynika, że dowódca wojsk polskich nie zgadzał się z powszechnie panującymi opiniami na temat warowności miasta: śWaszej książęcej mości nic więcej nie namieniam, tylko że się tu na tę fortecę najmniej spuszczać nie potrzeba, bo to miejsce potentii tureckiej i trzech dni [by] pewnie a pewnie nic zatrzymało" 4i). Zdrowy rozsądek, a przede wszystkim profesjonalne rozeznanie wodza o stanic kamienieckicj fortyfikacji i militarnych właściwościach tureckiej artylerii, doprowadziły go do powyższych konstatacji. Warto nadmienić, że opinię Sobieskiego potwierdzały obserwacje fryzyjskiego szlachcica, Ulryka Werduma, który przebywał w Polsce w latach 1670-1672. Po obejrzeniu warowni Holender zanotował w swym diariuszu pod datą 30 lipca 1 671 roku następującą informację:
Zamek ze wschodu, południa i północy ma naturalną wa-rowność w stromości i wysokości skał, na których się wznosi, prócz tego zaś jest z boków silnie ufortyfikowany murami i wieżami. Tutaj obwarowano go wprawdzie podług dzisiejszego sposobu fosami, wałami i innemi robotami, lecz fortyfikacje te są źle założone i niedługo dałyby się bronić, gdyby je według reguł sztuki zaatakowano .
W obronne możliwości twierdzy wątpili też jej mieszkańcy. Wystarczy przywołać fragment listu biskupa kamienieckiego Wespazjana Lanckorońskiego z 7 sierpnia 1672 roku:
Zob. Pismu do wieku i spraw lana Sobieskiego, zebrał i wydal F. Klu-czycki, Kraków 1880, t. 1, cz. 1, s. 620, 651, 660-661. 1 anue, s. 651.
Tamże, s. 660-661.
K. Liske, Cudzoziemcy w Polsce, Lwów 1878, s. 139-140. Ogólnie jednak w 2. połowie XVII wieku Kamieniec Podolski uchodził w oczach cudzoziemców za fortecę nie do pokonania. Szerzej o tym zob. ). Woliński, Z dziejów wojen polsko-tweckich, Warszawa 1983, s. 28 i n. Ponadto przekonania te podzielał przebywający na dworze Jana III francuski inżynier artylerii Filip Dupont, czemu dał wyraz w swych pamiętnikach (Abrege des campagnes dc Jean Sobieski Ttoisieme du nom roi de Pologne, [w:] tegoż, Pamiętniki do historyi życia i czynów fana 111... przez Filipa Duponta..., wyd. I. Janicki, Warszawa 1885, s. 16).
174
Rozdział III
Cesarz turecki z wielką siłą wojsk różnych bisurmańskich, wołoskich, multańskich i węgierskich pod Chocim przyszedłszy, niektórych przeprawił już na tę stronę Dniestru [...] A że dotąd nie stanął z potęgą swoją pod Kamieńcem, samej to łasce Bożej przyznać musimy, gdyż by nas właśnie bezbronnych zastał. Atoli nam nie schodzi na czułości naszej, bo wszytkimi siłami do naprawy tej fortecy spustoszałej rękami swymi wziąwszy się, na śmierć na niej zasiadamy, z małą garścią ludzi do odporu tak potężnemu nieprzyjacielowi .
W powyższym fragmencie uderza przede wszystkim brak przekonania o utrzymaniu podolskiego ośrodka oraz obawa przed Turkami. W dalszych partiach listu uwidacznia się potęgujący lęk nadawcy i prośba o pomoc w imię śświątnic Boskich" i śukrzyżowanego Chrystusa".
Przekonań Sobieskiego i mieszkańców fortecy nie podzielali pamiętnikarze, którzy bezpośrednio po klęsce lub w niedalekiej przyszłości komentowali przyczyny poddania miasta Mahometowi IV. Wiadomo, że twierdza broniła się dziewięć dni52 i poddano ją 26 sierpnia. Dla Sobieskiego fakt ten z pewnością nie był zaskoczeniem, jednak ogół szlachty przyjął informację z niedowierzaniem. Pojawiły się głosy obwiniające obrońców o zdradę, przekupstwo, tchórzostwo i nieudolność. I tak: Jerlicz oskarżył bezpośrednio stronnictwo profrancuskie w osobie... arcybiskupa gnieźnieńskiego Michała Prażmowskie-go5! i Sobieskiego, śco Kamieniec i podolskie kraje utracili" . Pamiętnikarz akcentował ponadto, że forteca odpierała ciągłe natarcia śprzez cztery niedziele". Podobnie Jan Chryzostom Pasek przekonany był o śzdradzie kamienieckiej". Omawiając
Ojczyste spominki w pismach do dziejów dawnej Polski..., wyd. A. Gra-bowski, Kraków 1845, t. 2, s. 167.
D.Kołodziejczyk, Kamieniec Podolski pod panowaniem tureckim 16721699, [w:] Kamieniec Podolski. Studia z dziejów miasta i regionu, pod red. F. Kiryka, Kraków 2000, t. 1, s. 187.
Należy oddać sprawiedliwość arcybiskupowi gnieźnieńskiemu, który już na początku 1 672 roku alarmował sejm w związku z koniecznością śopatrzenia" Kamieńca (por. Diariusz sejmu warszawskiego w styczniu roku 1672, wyd. F. Kluczycki, Kraków 1880, s. 25).
I. Jerlicz, La top/siec..., dz. cyt., s. 194.
UKRAINNE TWIERDZE
175
wypadki 1672 roku, nieco uwagi poświęcił przekazaniu miasta Turkom:
A Turcy już byli wzięli Kamieniec, ale yerius dicam [zgod-niej z prawdą powiem], nie wzięli, ale go sobie kupili u zdrajców ojczyzny naszej i wszystko Podole i Ukrainę zawojowali szable nie dobywając .
Z odmienną interpretacją klęski spotykamy się z kolei u Wespazjana Kochowskiego, który stwierdził, że przed tak śstraszną potęgą" miasto wolało śpoddać się niż być wyciętym"56. W innym jednak miejscu autor dopuszczał możliwość zdrady miasta, opierając się na uchwałach sejmowych, w myśl których pociągnięto do odpowiedzialności, między innymi, starostę generalnego podolskiego Mikołaja Potockiego '. Jan Antoni Chrapowicki, wojewoda Witebski, umieścił w swym diariuszu różnorodne informacje o powodach poddania twierdzy. Wśród nich znalazła się i śplotka" o zdradzie, którą autor komentował: śtaka to bezbożna fakcyja Kamieniec oddała, któren cały rok mógłby się bronić"58. Oczywiście wojewoda przywołał i inne doniesienia, które otrzymał w listach: np. sprzedanie fortecy przez Potockiego, poddanie miasta z przyczyny chęci... wyboru nowego władcy. Diariusz Chrapowickiego ukazuje największy rozziew opinii szlacheckich na temat przyczyn tak nagłego upadku warowni. Wśród powszechnych sądów śnajpopularniejszym" okazało się przekonanie o zdradzie, śsprzedaży" twierdzy sułtanowi. Do takich właśnie wniosków prowadzą nie tylko przytoczone powyżej opinie pamiętnikarzy i diarystów, lecz zwłaszcza Diariusz kołowania... pod Gołębiem... Autor, rejestrujący szczegóły konfederacji pod Go-
00 J.Ch. Pasek, Pamiętniki, oprać. R. Pollak, Warszawa 1989, s. 203.
W. Kochowski, Klimakter IV obejmujący dzieje Polski pod panowaniem króla Michała, tłum. J.N. Bobrowicz, Lipsk 1853, s. 221.
Tamże, s. 288. Szczegóły na temat przesłuchań Potockiego, Lanckoroń-skiego i innych podaje Jarosław Stolicki w pracy Sprawa kamieniecka - upadek twierdzy w opinii szlacheckiej, śStudia Historyczne" 1993, z. 1, s. 23-36.
Dyaryusz wojewody witebskiego Jana Antoniego... Chrapowickiego, wyd. J. Rusiecki, Warszawa 1845, s. 311.
176
Rozdział III
łębiem i Lublinem w 1672 roku, zaznaczył, że szlachta uporczywie domagała się osądzenia kamienieckich zdrajców. I tak, w dniu 8. listopada starosta kościański Jan Korzeniewski publicznie nazwał Potockiego zdrajcą, śktóry Kamieniec nieprzyjacielowi poddał, który profanacyje świątnic pańskich, pogwałcenie panienek, zabranie w niewolę różnych lat i kondycyi ludzi et tot innumeras calamitates [i tyle niezliczonych nieszczęść] przez to poddanie do ojczyzny wprowadził" 59. Z kolei Jemiolowski racjonalnie podkreślił, że załoga była zbyt szczupła i nie dysponowała ponadto fachową obsługą dział (śpusz-karzów tylko cztery")1'0. Spośród wszystkich przywoływanych informacji najbardziej zdawkową zawarł Jan Drobysz Tuszyń-ski, pisząc: śtegoż lata i Kamieniec wzięty od cesarza tureckiego z całem Podolem". Zdarzenie zanotowane zostało bez komentarza. Na podstawie przywołanego materiału wynika, że szlachta interpretowała poddanie twierdzy w kontekście zdrady bądź nieudolności obrońców. Wydawało się bowiem niewiarygodne, by miasto, które przez tyle lat pozostawało niezdobyte, padło w przeciągu dziesięciu dni. Twierdza wszak od dawna funkcjonowała w powszechnej świadomości jako śurbs antemuralc christianitatis". Stereotyp stworzony przez tradycję ustną i zwłaszcza przez historiografię został latem 1672 roku brutalnie skonfrontowany z rzeczywistością. O tym, że sami obrońcy poczuwali się do przegranej, choć w świetle nowszych ustaleń nie mieli szans obrony61, decydował, z jednej strony ów stereotyp, któremu i oni podlegali, z drugiej zaś, nie
Diariusz kołowania i konfederacji pod Gołębiem i Lublinem w 1672 r. wraz z aktem konfederacji, oprać. A. Przyboś i K. Przyboś, Wrocław-Warszawa 1972, s. 85.
Pamiętnik Mikołaja [emiołowskiego..., dz. cyt., s. 222.
61 Zob. np. A.J. Rolle, Zdrada kamieniecka, śKłosy" 1887, t. 31, s. 38-47, 109-118,190-198,261-272, 337-352, 435-449, 523-537; K.Górski, Wojna Rzeczypospolitej polskiej z Turcya w lalach 1672 i 1673, śBiblioteka Warszawska" 1890, t. 1, s. 163-J83; J. Woliński, Z dziejów..., dz. cyt.; J. Slolicki, Sprawa kamieniecka..., dz. cyt. O oblężeniu twierdzy w 1672 roku pisał ostatnio Jan Przybył, Kamieniec Podolski albo śTrylogia" na nowo przeżywana, Wrocław 1998, s. 54-80.
UKRAINNE TWIERDZE
177
spełnione poczucie powinności strażników rubieży. Miarą odpowiedzialności załogi kamienieckiej i próbą odpowiedzi na powszechne zarzuty stał się wierszowany diariusz stolnika latyczewskiego Stanisława Makowieckiego 62. Autor przebywał w obleganej twierdzy i miał bezpośredni wgląd w rozwój wypadków od 15 do 26 sierpnia. Jego też Rclacyja... przynosi najwięcej informacji na temat przebiegu oblężenia. Motywację napisania utworu stolnik wyraził na początku:
Cny czytelniku, coś prędki z chciwości Wiedzieć wsze rzeczy, masz tu wiadomości Wierszem podane Kamieńca wziętego. Nie żałuj, proszę, w tym czasu krótkiego K temu czytaniu, a uznasz, że zdrady Żadnej nie było, lecz że o nim rady Słusznej nie było przez sejmy zerwane, Dla tych fortece te uznasz wydane. Więc masz każdy czas, co się w którym działo, Jak w oblężeniu dtugo się siedziało, Co się robiło, jako odpierali, Jakim go kształtem poganie dostali, Wszystko obaczysz porządnie podane. Ty, przeczytawszy, nie dasz mi naganę '.
Historycy potwierdzili relację bezpośredniego świadka, a odrzucili wszelkie pogłoski współczesnych na temat domniemanej zdrady. Ważny jest jednak fakt, że interpretacje pamięt-nikarzy, z wyjątkiem nielicznych relacji, stanowiły wyraz powszechnie panujących mylnych przekonań o przyczynach poddania twierdzy. Stereotyp niezwyciężonej twierdzy zadecydował o nader subiektywnych opiniach na ten temat.
62
S. Makowiecki, Relacyja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672. Opisana wierszem polskim. Tekst do dzisiaj spoczywa w rękopisie (por. Bibliografia... śNowyKorbut", dz. cyt., t. 2, s. 500). Najobszerniejsze fragmenty wydała Jadwiga Sokołowska w antologii Poeci polskiego baroku, Warszawa 1965, t. 2, s. 177-192 (stąd cytaty). Ponadto urywki w: A. Sajkowski, Nad staropolskimi pamiętnikami, Poznań 1964, s. 12-13, 80-82. Przeróbkę prozaiczną całości opracował Teodor Wierzbowski (śPrzegląd Powszechny" 1886, t. 9, s. 388-410, t. 10, s. 44-67). O tendencyjnych przeinaczeniach tekstu Wierzbow-skiego wobec pierwowzoru zob. A. Sajkowski, W stronę Wiednia. Dole i niedole wojenne w świetle listów i pamiętników, Poznań 1984, s. 235-248.
Poeci polskiego..., dz. cyt., s. 177-178.
178
Rozdział III
W swych refleksjach na temat kamienieckiej klęski pa-miętnikarze i diaryści sporo uwagi poświęcili walkom o twierdzę. Poza Makowieckime>\ zmagania polsko-tureckie dość dokładnie przedstawił anonimowy autor Opisania szturmowania do Kamieńca Podolskiego... Cały obraz walki został skonstruowany na zasadzie opozycji liczebnej szczupłości załogi kamienieckiej i ogromu wojsk sułtana. Twórca, uczestnik zmagań, akcentował niedobór żywności, wycieńczenie obrońców, zmasowane ataki artylerii. Ponadto zwrócił uwagę na liczbę i jakość uzbrojenia wroga:
Działa tureckie były tak wielkie, że kula jako głowa ludzka, mur przebijała; prochy wyśmienite, puszkarzów wybornych. Na każdy dzień po kilkaset razy, to jest czterysta plus minus, strzelano do wałów ' .
Relacja ta określa, z jednej strony, ogrom artylerii 66i wielkość siły uderzenia Turków, z drugiej zaś wskazuje na dyspro-
Sam Makowiecki widział przyczyny klęski nie tyle w szczupłej ilości obrońców i niedostatkach uzbrojenia, co woli Opatrzności. Nadprzyrodzona motywacja została wprowadzona w śsłowach Boga", który tak oto zwraca się do grzesznych Polaków:
Dosyć przymówisk, ma w tem wola była W wzięciu Kamieńca, ona to sprawiła, Jam to dopuścił a dla waszych złości, Oddaliłem precz me zwykle litości; I choć wołacie, ucho me nie słucha, Bo jest modlitwa wasza we mnie głucha, Lecz gdy obaczę serc waszych zniżenie, Przypomnę sobie kościołów zburzenie.
Religijne usankcjonowanie poddania Kamieńca miało, w zamierzeniach autora, służyć oczyszczeniu z różnorodnych zarzutów obrońców twierdzy. Powyższy fragment utworu, nie ujęty w antologii Poeci polskiego baroku, cytuję według rękopisu Bibl. Kórnickiej, sygn. BK 1304, s. 5-6. Pisma do wieku..., dz. cyt., s. 1061. O sile tureckiego ognia pisał i Makowiecki:
Wszędy granaty w zamku dolataly, Żaden tam kącik od nie byl cały, Budynki, wszystkie sklepy przebijały, Granaty siła szkód nam nadzialały. Gdyż co tam byli pokoje drewniane, Te z dział tureckich byli zgruchotane,
UKRAINNE TWIERDZE
179
porcje panujące w tym względzie w polskim obozie. Realnie zatem utrzymanie twierdzy nie było możliwe.
Z innych informacji pamiętnikarskich, a poświęconych oblężeniu Kamieńca, na czoło wysuwa się wejście wojsk tureckich do miasta oraz opuszczenie fortecy przez mieszkańców wraz z dobytkiem. Wjazdowi sułtana towarzyszyła profanacja chrześcijańskich świątyń. Jak zanotował Jemiolowski:
W kościołach konie postawiono, krzyże z kościołów po-zrzucano, Boże męki popodcinano, ołtarze popalono, dzwony pospuszczano i z klasztorów szpiklerze dla prowiantów jan-
. 67
czarom poczyniono .
Oprócz profanacji świątyń sułtan nakazał rozkopać wszystkie groby i usunąć szczątki ciał poza obręb twierdzy. Jak zaznaczył Samowidiec, obrazy wynoszono z kościołów i cerkwi i układano na drodze, po której miał wjechać do środka Mahomet IV, a wraz z nim śbezbożny hetman Doroszcnko". Autor latopisu z przejęciem konstatował:
Nie zabolało go serce na widok takiego bezczeszczenia bożych obrazów i to z powodu jego nieszczęśliwego doczesnego hetmaństwa! W tym czasie także meczety z kościołów uczyniono, z fary zaś dla samego cesarza tureckiego .
Turcy zaproponowali mieszkańcom Kamieńca stosunkowo łagodne warunki kapitulacji. Pozwolili mianowicie na opuszczenie twierdzy wraz z dobytkiem i zaproponowali konwój dla ochrony wozów (około 400) aż do Jazłowca69. Część kamień-
Jedna ich kula siedm ścian przechodziła A przeleciawszy, swych Turków raziła. Kto tam byl wtenczas toć każdy opowie, Równało się tam ku sądnemu dniowi (jw., s. 83).
Pamiętniki Mikołaja Jemiolowskiego..., dz. cyt., s. 223.
Lietopis'Samowidcapo nowoolkrytym spiskam..., Kijew 1878, s. 115 (tłum. P.B.).
Pamiętniki Mikołaja femiolowskiego..., dz. cyt., s. 224; J. Jerlicz, Lato-pisiec..., dz. cyt. t. 2, s. 194-195. Szerzej na ten temat pisze Dariusz Kołodziej czyk w doskonałej rozprawie Podole pod panowaniem tureckim. Ejalet Kamieniecki 1672-1699, Warszawa 1994, s. 56 i n. Warto w tym miejscu przywołać fragment dzieła Jemiolowskiego mówiący o nastrojach we
180
Rozdział III
UKRAINNE TWIERDZE
181
czan jednak nie wyszła z miasta, gdyż Turcy obiecali w takich przypadkach pozostawiać nienaruszone mienie. Oczywiście, jak zaświadczają pamiętnikarze, z Polaków mało kto pozostał. Jednak nastroje opuszczających fortecę były śgodne pożałowania". Kochowski notował:
Wielu z płaczem wychodziło z miasta, strapieni niedolą swoją, za wielkie nieszczęście uważali to, iż nie pierwej życie, niż ojczyznę wydrzeć sobie dopuścili. Lecz było i takich niemało, którzy woleli pozostać u wroga niż iść do Polski, gdzie by same tylko obelgi słyszeli i narzekania na ową zbrodnię, iż poddali Kamieniec .
Słowa Kochowskiego potwierdzają, jak wielkie znaczenie przypisywano klęsce warowni, skoro sami obrońcy nazwali śzbrodnią" fakt oddania miasta wrogom. W tekstach pamiętnikarskich uchwytna jest próba racjonalizacji klęski. Jedną z nich stanowi niewątpliwie obarczenie dowódców zdradą bądź tchórzostwem całej załogi. Występuje jednak i inne, irracjonalne, objaśnienie klęski. Oto Kochowski i Makowiecki podkreślają pojawienie się na niebie znaków jako zapowiedzi niechybnego nieszczęścia. Twórca Klimakterówwidział w tym znak nieba, które śnapominało nas, abyśmy, zaniechawszy niezgod, w. szczerej jedności pracowali około całości naszej i bezpieczeństwa":
Zjawiające się komety złowrogie przepowiadały burzę od wschodu nadchodzącą; zjawiska te zawsze zgubne dla ludzkości, przez trzy lata bezustannie po sobie wydarzały się .
wschodnich województwach po zdobyciu Kamieńca: śNie podobna wypisać w jakiej natenczas trwodze byty wołyńskie, ruskie, bełskie, bo już podolskie zawsze z niemi zostawało, już nie tylko brocka, dubieńska, sokalska, ale i zamojska zwątpiła forteca. Co żywo za Wisłę się brało i w niej się przed tak wielkim strachem ledwie nie topiło" (s. 224).
W. Kochowski, Klimakter IV..., dz. cyt., s. 198. Zdobycie Kamieńca miało według tradycji przyspieszyć śmierć Jana Kazimierza, co zaświadczał fragment łacińskiego nagrobka zamieszczony w dziele Kochowskiego. W tłumaczeniu Bobrowicza brzmi on następująco: śResztę życia przepędził na usługach pobożności, /Nareszcie usłyszawszy o wzięciu Kamieńca,/ a nie mogąc znieść tej klęski,/ Miłością Ojczyzny ugodzony skonał..." (s. 212).
71 Tamże, s. 130.
Kochowskiemu wtórował Makowiecki, wskazując na śznaki" w Kamieńcu:
Ponad namiotem cesarza samego
Słup było widać koloru czarnego.
Zdało się to tam z samego namiotu, Ą:. Iż ten słup sięgał od nieba do płotu,
jś Lecz ten znak różnie ludzie go widzieli,
Że się przemieniał, tak tam powiedzieli,
Iż z tego słupa jakby był wąż potem,
Miecz zaś i miotła, to twierdzono o tem72.
W dalszej kolejności autor potwierdzał śautentyczność" owych znaków, jako ich bezpośredni świadek. Co prawda nic rozwiązał alegorycznego znaczenia węża, miecza i miotły, lecz dla dzisiejszego odbiorcy owe śznaki" są czytelne. Jak już wcześniej zaznaczono, pamiętnikarze starali się racjonalizować klęskę twierdzy, nie dopuszczali wszakże do swej świadomości najprostszego rozwiązania, mianowicie słabości obronnej fortecy wobec przeważających sił Turków. Takie bowiem rozumienie kłóciło się z panującym powszechnie w świadomości szlacheckiej wizerunkiem miasta-twierdzy.
Po klęsce 1672 roku Kamieniec rzadziej pojawia się na kartach pamiętników. Co prawda, po zwycięstwie chocimskim w 1673 roku niektórzy pamiętnikarze żywią nadzieję na odzyskanie miasta, lecz są to raczej pragnienia pozbawione racjonalnych podstaw. Chociaż bowiem wojska polskie zablokowały w zimie 1673/1674 Kamieniec, to jednak nie udało się Turków zmusić do poddania i zwrotu fortecy. Dopiero rok 1699 znalazł szerszy ślad w pamiętnikach, kiedy to Turcja na mocy traktatu w łCarłowicach zwracała miasto Polsce. Nie widać już jednak w nich dawnej euforii czy dumy z posiadania śurbs antemurale christianitatis"73. Relacje dotyczą spraw mało istot-
Poecipolskiego..., dz. cyt., s. 180. Powyższy fragment wymownie świadczy o specyfice sarmackiej mentalności szlachty, która niejednokrotnie łączyła elementy wiary chrześcijańskiej z prymitywnym zabobonem. Co ciekawe, często takie właśnie śznaki" przypisywano Opatrzności Bożej.
Por. W. Kochowski, Klimakter IV..., dz. cyt., s. 288; Pamiętnik łanu Stanisława fabłonowskiego, wojewody ruskiego, wyd. A. Bielowski, Lwów
182
Rozdział III
nych. I tak np. Erazm Otwinowski podkreślił porządek panujący w kancelarii kamienieckiej za czasów rządów tureckich. Okazało się, że zachowały się polskie archiwa, które w znacznej mierze dopomogły w wytyczaniu granic pomiędzy dobrami dawnych właścicieli. Poza porządkiem w kancelarii Turcy pozostawili po sobie trochę śladów architektonicznych74. Odchodząc z twierdzy, jak zaświadczył wojewoda ruski Jan Stanisław Jabłonowski, Kahraman pasza prosił przy przekazywaniu kluczy, śaby trupów ich nie wykopywano i nie wyrzucano" 75. Mszcząc się za profanację z 1672 roku zdewastowano jednak groby, a szczątki wywieziono za miasto. Po Turkach pozostało mało co ludzi śi tylko niezliczona moc psów i kotów została". Wizerunek kamienieckiej twierdzy, który na nowo odrodził się w świadomości polskiej po traktacie karlowickim, nie posiadał już tych monumentalnych cech sprzed 1672 roku. W przekazach diariuszowo-pamiętnikarskich XVIII wieku miasto raczej nie było odnotowywane. Stan ten wiązał się niewątpliwie z prowadzeniem pokojowej polityki z Wysoką Porta, co niejako zabezpieczało tereny rubieży wschodnich przed muzułmańską ekspansją. Tym samym owo śprzedmurze chrześcijaństwa" powoli traciło swe strategiczne walory76. Wiadomo przecież, że na śkarty" staropolskich diariuszy i pamiętników trafiały głównie polityczne wydarzenia, czym bezpośrednio można tłumaczyć sporadyczną obecność twierdzy kamienieckiej w pamiętni-karstwie. Warto jednak na koniec podkreślić, że mityzacja
1862, s. 72 i n.; E. Otwinowski, Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II, od roku 1696-1728, wyd. f. Czech, Kraków 1849, s. 11-13.
Zob. D. Koiodziejczyk, Kamieniec Podolski pod panowaniem tureckim, śMówią Wieki" 1993, nr 10, s. 25-28.
Pamiętnik... fablonowskiego..., dz. cyt. , s. 79.
Incydentalnie Kamieniec pojawia się w diariuszach XVIII-wiecznych jako miejsce postoju kolejnych poselstw do Turcji. Por. np. Diariusz poselstwa Podoskiego do Turek, rkps Bibl. Ossol., sygn. 614/1, s. 11 i n. Tekst dotyczy poselstwa z roku 1759. Autor diariusza podkreśli! gościnność kamieńczan oraz zacytował mowy powitalne i pożegnalne wygłoszone do posła przez notabli miasta. Zob. też Dyaryusz legacyi fW. [mćpana Tomasza Aleksandrowicza podkomorzego IKMości i posła cxtraordynaryjnego do Porty Ottomańskiej w roku 1766 odprawioney, rkps Bibl. Ossol., sygn. 1615/III, s. 5.
UKRAINNE TWIERDZE
183
i stereotypizacja Kamieńca trwała po wiek XIX, czego wymownym dowodem jest powieść Pan Wołodyjowski Henryka Sienkiewicza.
2. śGłowa wszystkiej Rusi"
Lwów był drugim miastem obok Kamieńca Podolskiego, które najczęściej pojawiało się w relacjach diariuszowo-pamiętnikarskich doby staropolskiej. Podobnie jak podolska twierdza śstolica Rusi" funkcjonowała w świadomości szlacheckiej jako ostoja chrześcijaństwa i ostatni bastion broniący wejścia na ziemie koronne. Warto postawić pytanie o wydarzenia, które spowodowały takie oceny. Przede wszystkim były nimi częste oblężenia Lwowa dokonywane przez wojska kozackie, tatarskie, moskiewskie, tureckie i szwedzkie. Miasto skutecznie odpierało ataki aż do roku 1704, kiedy to zostało zmuszone do kapitulacji przez przeważające siły Szwedów. Liczne zmagania obrońców z agresorami stanowiły interesujący temat dla diarystów i pamiętnikarzy XVII-XVIII wieku. Na wstępie wypada może zaznaczyć, że śnajatrakcyjniejsze" opisy walk miasta z wrogiem spisane zostały przez lwowian. Wystarczy przywołać cytowaną już relację Bartłomieja Zimorowi-ca. Nie znaczy to jednak, że Lwów pojawiał się na kartach pamiętników wyłącznie w kontekście obrony fortecy. Zaraza, klęski żywiołowe, przybycie króla, ważne wypadki wewnątrz miasta to tylko nieliczne zdarzenia utrwalone dodatkowo przez autorów pamiętników. Wreszcie pojawiały się ujęcia najbanalniejsze, rejestrujące kolejne odcinki wędrówki szlacheckiej (żołnierskiej, poselskiej itp.), gdzie Lwów stawał się jednym z wymienianych punktów na śmapie" trasy peregrynacji. Podobnie jak w przypadku Kamieńca, diaryści poświęcają więcej uwagi twierdzy w ważnych momentach historycznych. Miasto zwracało szczególną uwagę rejestratora zdarzeń w momencie śpełnienia" niecodziennej funkcji. Nie jako główny ośrodek handlowy wschodnich terenów Rzeczypospolitej, nie jako fe-
184
Rozdział III
nomcn mozaiki kulturowej, wyznaniowej czy atrakcyjny śobiekt" doznań estetycznych, lecz wyłącznie jako forteca, kresowy punkt oporu. Czy powyższe zjawisko, nieco paradoksalne z dzisiejszego punktu widzenia, można wytłumaczyć twierdzeniem o braku wrażliwości estetycznej i małej spostrzegawczości przeciętnego szlachcica? Oczywiście, nie. Znane są bowiem teksty literackie apoteozujące ośrodki urbanistyczne (choćby Kraków czy Lwów) w dobie staropolskiej. Redukcję tej problematyki w diariuszach i pamiętnikach należy raczej wiązać ze specyfiką gatunkową tego działu piśmiennictwa. Zaznaczono już wielokrotnie, że autorzy tekstów pamiętnikarskich kładli główny nacisk na sprawy polityczne, ważne dla ogółu społeczności szlacheckiej. Co prawda, pojawiają się teksty śwspomnieniowe" bardziej osobiste, lecz te należą do wyjątków. W przeciętnym diariuszu Lwów nie mógł być śistotnym" obiektem zainteresowania twórcy wyłącznie ze względów architektonicznych. Stawał się nim dopiero, gdy losy miasta decydowały o losach prowincji kresowych. Pamiętniki jako teksty dokumentarnc spełniały przede wszystkim funkcję poznawczą i perswazyjną. Dzieje Lwowa, ukazywane fragmentarycznie, okazjonalnie, pozbawione były najczęściej elementów chorograficznych, uwzględniających topografię, kształt architektoniczny ośrodka. Składniki te pojawiały się w relacjach pamiętnikarskich wówczas, gdy stanowiły konieczny warunek dla zarysowania przebiegu rozgrywających się wydarzeń politycznych, społecznych i gospodarczych. W diariuszach Lwów traktowano jako centrum administracyjne i militarne ziem ruskich. Ośrodek ten bowiem zdominował znaczenie polityczne podupadającego Kijowa. Dawna stolica Rusi została kilkakrotnie zniszczona przez Tatarów, co sumiennie odnotował Długosz. Ponadto od połowy XVII wieku przestała być centralną metropolią, na skutek poddania się Chmielnickiego Moskwie .
Faktycznie Kijów utraci! swe związki z Polską od wybuchu rebelii 1648 roku. Pozorne więzi z Koroną (np. poprzez królewskie nominacje na urzędy) zrywa ostatecznie traktat andruszowski (1667), na mocy którego miasto przechodzi w ręce Moskwy.
UKRAINNE TWIERDZE
185
Zanim zostanie zaprezentowany pamiętnikarski świzerunek" Lwowa, celowym wydaje się ukazanie metropolii w świetle historiograficznych i poetyckich przekazów. Jak wiadomo, zwłaszcza kronikarstwo wpłynęło w znacznej mierze na wyobrażenia szlachty dotyczące dziejów i terytorium Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Historiografia modelowała nie tylko szlachecki (obywatelski) stosunek do przeszłości, lecz również w znacznym stopniu przyczyniła się do sposobu postrzegania teraźniejszości. Dla diarystów i pamiętnikarzy stanowiła dodatkowo znakomity wzór kompozycyjno-stylistyczny. Lektura pamiętników pozwala wnioskować, że ich autorzy wzorowali się na kronikach. Zjawisko to jest uchwytne zarówno w planie treściowym jak i kompozycyjnym tekstów wspomnieniowych. Temat miasta w staropolskich kronikach, zasługujący zresztą na osobne opracowanie, zajmuje centralne miejsce. Długosz w swoich Rocznikach... poświęcił wiele uwagi charakterystyce ośrodków urbanistycznych. Analizując polityczne i ekonomiczne znaczenie ruskich miast, na pierwszym miejscu wymieniał Lwów, Przemyśl, Kamieniec Podolski i Kijów. O Lwowie pisał:
Dalej Lwów, trzecie stołeczne miasto Polski, którą to godność za Władysława III króla Polski przeniesiono z Halicza na nie, wyróżniające się dwoma zamkami, które nad nim górują.. Obfitość tu najróżnorodniejszych towarów, które dowiezione Morzem Lwim, dosyłane są do Lwowa drogą lądową, brakuje mu bowiem spławnej rzeki, która zazwyczaj tak zwiększa korzyści miasta78.
Autor zwrócił uwagę na trzy sprawy. Po pierwsze, ośrodek stanowił obok Krakowa i Gniezna trzecią co do ważności metropolię polską (siedziba arcybiskupstwa przeniesionego z Halicza w 1414 roku), po drugie, śdwa zamki" świadczą o militarnym znaczeniu fortecy, po trzecie wreszcie, kronikarz podkreślił śobfitość towarów" w mieście, co pośrednio wskazuje na dostatek i bogactwo lwowian. Za ujemny element lokalizacji Lwowa uznał brak spławnej rzeki, gwarantującej
). Długosz, Roczniki..., dz. cyt., t. 1-2, s. 170.
186
Rozdział III
większy ruch handlowy. Dla porównania warto przytoczyć krótki opis Kijowa, który w czasach Długosza utracił już dawny blask świetności79:
Potem Kijów założony przez jednego polskiego księcia pogańskiego Kija, wywodzący nazwę od jego imienia, bardzo wielkie ongiś miasto i słynne, o trzystu świątyniach, z których niejedną czas zrujnował, wsławione godnością katedralną, rzeką znaną i potężną Dnieprem, także zamkiem, wzniesionym z kłód dębowych na wyniosłym wzgórzu, wreszcie ponadto bliskością morza. Tak wiele ma ryb, że ryby złowione w rzece Dniepr mniej 1/2 łokcia długości rzuca się dzikim bydlętom i zwierzakom .
W tym wypadku twórca zwrócił uwagę na genezę miasta, akcentując jego polski (!) rodowód, miniony okres świetności, bogactwo cerkwi, drewniany zamek i obfitość ryb w Dnieprze. Zarówno w jednym jak i drugim przypadku uwidacznia się skrótowość opisu miasta. Odbiorca tych fragmentów dzieła dysponował rodzajem śetykietki", która w kilku zdaniach informowała o specyfice danego ośrodka. Jeżeli szlachcic-czytelnik nie był w konkretnym mieście, jego wyobrażenia modelowała tradycja ustna (plotki, relacje) bądź przekazy historiograficzne i poetyckie. W przedstawieniu obu metropolii można dostrzec subiektywizm autorskiej oceny. Długosz podkreślał pozytywne cechy metropolii. W podtekście takich właśnie śkreacji" wyraźnie uwidaczniają się tendencje apoteozujące. Świadomy zabieg śdowartościowania" ośrodków miejskich stawał się
O stopniowym podupadaniu Kijowa zob. pracę Leszka Podhorodec-kiego Dzieje Kijowa, Warszawa 1982, s. 63 i n.
Tamże, s. 172. Warto zaznaczyć, że Długosz często przywołuje w swoich Rocznikach... kolejne spustoszenia dawnej stolicy Rusi. Przykładowo, pod rokiem 1416 opisał atak Tatarów: śUderzywszy niespodziewanie na miasto Kijów [chan Edyga - P.B.] ograbił je z całą jego okolicą i wszystkimi kościołami. Ograbione podpalił i mnóstwo ludzi, mężczyzn i kobiet uprowadził jako liczną czeladź do niewoli. I choć otoczył naokoło zamek Kijów i przez jakiś czas nie przerywał jego oblężenia, podejmując raz po raz ataki, by go zdobyć, ponieważ jednak strzegący zamku Polacy i Rusini stawiali silny odpór, musiał się wycofać spod niego. Od tego czasu zmalało piękno, blask, krasa wspomnianego miasta. Wskutek ograbienia i pożaru, jakie to miasto przeszło, zaczęło pustoszeć i nie mogło odzyskać na nowo dawnej świetności" (t. 11, s. 67).
UKRAINNE TWIERDZE
187
początkiem mityzacji przestrzeni wyznaczanej przez mur opasujący twierdzę. U Długosza tendencje do hiperbolizacji nie ujawniają się wszakże wyraźnie, czasem uchwytne są wyłącznie dla wnikliwszego czytelnika. Oczywiście, z podtekstów obu opisów miast wnioskujemy też o egzystencji ich mieszkańców. Z pewnością są to ludzie zamożni (handel, obfitość ryb), mający zapewnione poczucie bezpieczeństwa (zamki). Zatem obraz miasta prezentowany przez autora Roczników... mieściłby się w szeroko pojętym toposie miejsca szczęśliwego, przyjemnego (locus amoenus). Jak zobaczymy, następcy Długosza hołdowali takiemu właśnie ujęciu metropolii lwowskiej. Wyraźne nawiązania do Długoszowego obrazu Lwowa dostrzegamy w późniejszych dziełach o charakterze historiogra-ficznym. W tym miejscu zostaną przywołane teksty Marcina Kromcra, Aleksandra Gwagnina i Szymona Starowolskiego dla zobrazowania faktu, że niektóre ujęcia renesansowe i barokowe poszerzyły zawarte u Długosza informacje o metropolii. Kromer w niezwykle popularnym dziele Polonia sivc dc situ, populis, moribus magistratibus et republica regni libri duo (od 1575 roku do połowy XVII wieku 9 wydań, w tym jedno tłumaczenie na język hiszpański) przedstawiał europejskiemu odbiorcy ogół informacji chorograficznych, ustrojowo-prawnych i obyczajowych o Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Wśród nich znalazł się także skrótowy opis twierdzy lwowskiej:
]est to miasto dość dobrze obwarowane, połączone z dwoma zanikami. Rozkwita w nim handel, a mies/.czanie odznaczają się ogładą i uprzejmością. Świetności dodaje mu także siedziba drugiego arcybiskupa oraz dwu biskupów, mianowicie ormiańskiego i ruskiego .
M. Kromer, Polska, czyli o położeniu, ludności, obyczajach, urzędach i sprawach publicznych Królestwa Polskiego księgi dwoje, przcl. S. Kazikow-ski, wstęp i oprać. R. Marchwiński, Olsztyn 1984, s. 59. Wydane rok wcześniej (1574) dzieło Jana Krasińskiego Polonia podąża w charakterystyce Lwowa niewolniczo za tekstem Długosza. Autor podkreślił zwłaszcza handlowe znaczenie ośrodka: śDo tego miasta przybywa mnóstwo kupców: Turków, Greków, Ormian i Tatarów" (J. Krasiński, Polska czyli opisanie topograficzno-poli-lyczne Polski w wieku XVI..., tłum. S. Budziński, Warszawa 1852, s. 111).
188
Rozdział III
Autor wyraźnie nawiązał do twórcy Roczników... Podkreślał przede wszystkim obronny charakter ośrodka jak i jego handlowy rozkwit. Novum natomiast stanowi bezpośrednia charakterystyka lwowian i wskazanie na religijne znaczenie metropolii. Kromer ukazywał Europie pozytywny wizerunek śgłowy wszystkiej Rusi"82. Niemal równocześnie z jego dziełem ukazało się Sanna tiae Europeae descriptio Gwagnina (1578). Włoch znający twierdzę z autopsji znacznie poszerzył informacje na temat Lwowa:
Lwów, miasto ruskie niepospolite, pograniczne, do Korony Polskiej należące, stolicą jest tamecznych obywatelów wszystkich, założone i nazwane od Lwa, księcia ruskiego; dwoistym murem i basztami mocnymi, niemniej też wałem i przekopą głęboką obtoczone; w strzelbę i w rynsztunek wojenny prawie dobrze opatrzone, na miejscu obronnym leży. Miasto sławne i porządne w tym wieku, wielkimi wolnościami udarowane. Tego miasta error nie może zawieść na takowe sprawy, które by adlapsum szkodzić miały, a to dlatego, że ludźmi uczonymi senat osadzony bywa, na które tym się sposobem miasto zdobywa. Gdy obaczą młodzieńca chętnego ku naukom, a byłby niedostateczny [tj. biedny - P.B.], kosztem go swym na to wy-prawują. A potem opatrują tak, jako się kto do czego ma; jeśli do duchownego chleba, ma zararaz od nich prowizję, jeśli ku świeckim sprawom, córy, swe panny albo wdowy za nie da-wają, a ku dobremu mieniu dopomagają, a tak zawsze reip[ublicae] bonutn rozmnażają ludźmi godnymi: bo o godnym wiedząc, ku sobie towarzystwo namówią, a prowizje dawają, jednają u królów etc. To.miasto używa na pamiątkę wieczną herbu lwa czarnego na złotym polu w koronie, jak go Lew książę używał i przodkom ich z nimi pospołu nadal. Wiele by się o porządku tego miasta pisać miało, czego krótkości folgując, zaniechać musim natenczas. Zamki w nim dwa, jeden w mieście, a drugi nad miastem, bardzo na wysokiej górze, znamienicie obronny leży, który na 10 mil widać. Tam w tym mieście stolica arcybiskupia i metropolit ruski tamże mieszka; kościołów w nim rzymskiej i greckiej religii niemało. Ormianie też tamże kościół albo bożnicę i księżą swą mają .
Określenie Macieja Stryjkowskiego: O początkach, wywodach, dzielnoś-ciach, sprawach rycerskich i domowych stawnego narodu litewskiego, żemojdz-kiego i ruskiego..., oprać. J. Radziszewska, Warszawa 1978, s. 258.
A. Gwagnin, Sarmacja..., dz. cyt., s. 201-202.
UKRAINNE TWIERDZE
189
Relacja Gwagnina została znacznie rozbudowana w porównaniu do prezentowanych wcześniej opisów. I tym razem autor podkreślił charakter obronny i religijny metropolii. Oprócz tego zwrócił jednak uwagę na inne cechy Lwowa, jak choćby jego śpograniczne" położenie i herbową tradycję. W opisie naczelne miejsce zajęła charakterystyka lwowian. Gwagnin nie poprzestał na Kromcrowcj śogładzie i uprzejmości" mieszczan. Włochowi imponowało głównie wykształcenie elity miasta, praworządność i dbałość o jednostki nieprzeciętne, choćby i biedne. Jako szlachcic-cudzozicmicc podkreślił ponadto fakt przedkładania interesu publicznego nad prywatny. Oczywiście, wizerunek siedziby, w której nadrzędną cechą okazuje się godność, umiłowanie śtalentu" i praworządność stanowi fikcyjną kreację. Modelowanie takiego obrazu Lwowa miało spełniać w założeniu autora dzieła nic tylko funkcję poznawczą, lecz i uatrakcyjniać egzotyczne przecież tereny wschodnich rubieży Rzeczypospolitej. Gwagnin śwywiązał się" z zadania doskonale, gdyż Lwów w Sarmatiae Europcćic descriptio to przykład urbanistycznego Iocus amoenus, gdzie ludność współżyje w pełni praw, wolności wyznania (koegzystencja trzech obrządków) i poczuciu bezpieczeństwa. Staro-wolski zamieścił w swym dziele z 1632 roku {Polonia) jeszcze obszerniejsze informacje o Lwowie:
Najznaczniejszym miastem w pierwszej z tych ziem [tj. ruskiej - P.B.] jest Lwów, położony na 46. stopniu długości, szerokości 49. Ma dosyć silne umocnienia i dwa zamki; ma też [...] siedzibę arcybiskupa katolickiego oraz dwu biskupów, a mianowicie ormiańskiego i ruskiego. Heretyków natomiast znikąd nie dopuści) i nie dopuszcza, dzięki czemu wielce był chwalony przez Sykstusa V i zaszczytami przez niego obdarowany. Skupia bardzo wielu uczonych mężów, których, tu zgromadzonych, kocha i chętnie promuje, a nadto szeroko słynie z handlu oraz z układnych i wykształconych obywateli. Jezuici mają tutaj kolegium dla uczniów, ale i dominikanie, franciszkanie, bernardyni i inni nauki teologiczne oraz filozoficzne najstaranniej krzewią. Licznych zaś nauczycieli nauk humanistycznych gimnazjum miejskie sprowadza z Akademii Krakowskiej. Na św. Agnieszkę odbywają się tu stawne targi zimowe, na które mają zwyczaj zjeżdżać najbogatsi kupcy
190
Rozdział III
z Węgier, Mołdawii, Turcji oraz innych części świata. Ponieważ zaś oprócz bardzo wielu rzek ma Roksolania ogromne stawy rybne i jeziora sztuczne prawie niezliczone, z których wyławia się bardzo tłuste ryby wszystkich rodzajów, dlatego też ryby owe, zimową porą zasolone (gdyż wszystkich świeżych ani zjeść, ani przechować z powodu ogromnej ilości nie można), w ogromnych kadziach są zwożone tak do innych miast, jak przede wszystkim do Lwowa, a w końcu stąd na całą Polskę są rozprzedawane. Świątynie w tym mieście są piękne i w sprzęt kościelny oraz naczynia srebrne i złote dość dobrze wyposażone. Towarzystwa Jezusowegu księża, miedzv innymi klejnotami, posiadają ornat cały szlachetnymi knniic niami i perłami wspaniałymi wysadzany, szacowań) na u ii kadziesiąt tysięcy florenów. Podobnie inne świątynie liczne kielichy złote i liczne szaty kapłańskie perłami ozdobione posiadają, lecz szczególnie kościół katedralny, w którym znajduje się mitra biskupia ogromnej wartości, szlachetnymi kamieniami wysadzana. Bracia zaś mniejsi obserwanci, którzy są za murami miasta i nie tak dawno zbudowali sobie świątynię przewspaniałą, wśród innych świętych relikwii mają także za wielkim ołtarzem cudami słynące ciało jednego z braci swojego zakonu, błogosławionego [ana z Dukli .
Jak przystało na światłego przedstawiciela duchowieństwa, autor akcentował przede wszystkim obecność zgromadzeń zakonnych w metropolii oraz przepych świątyń. Nie zapomniał wszakże przy tym wspomnieć o handlu, obfitości pokarmów i innych towarów na śsławnych targach", a także o świelu uczonych mężach" i umiłowaniu nauki przez lwowian.
Ten krótki z konieczności przegląd wybranych tekstów kronikarskich od czasów późnego średniowiecza (Długosz) po epokę baroku (Starowolski) wydawał się celowy z kilku względów. Po pierwsze, autorzy zgodnie zwracają uwagę na warowny charakter Lwowa jako symbolu bezpieczeństwa mieszkańców. Po drugie, akcentuje się ekonomiczną zamożność i handlowe znaczenie ośrodka dla ziem ruskich. Po trzecie, mowa tu o symbiozie wyznaniowej trzech nacji i przywiązaniu
S. Starowolski, Polska..., dz. cyt., s. 90-91. O Lwowie w historiografii polskiej szerzej pisała Łucja Charewiczowa: Historiografia imilośnictwo Lwowa, Lwów 1938 (zwłaszcza s. 3-33); L. Podhorodecki, Dzieje Lwowa, Warszawa 1993.
UKRAINNE TWIERDZE
191
do wykształcenia, które ma decydować o prawdziwej wartości człowieka. To właśnie śuczeni mężowie" sprawują władzę nad miastem. Po czwarte wreszcie, niektórzy kronikarze wprost mówią o śobfitości", śsławie", śniepospolitości" Lwowa. Można zapytać o przyczyny takiego właśnie kreowania obrazu śgłowy wszystkiej Rusi" o cechach bardziej literackich niż historycznych. Zdecydowało o tym głównie subiektywne i tendencyjne spojrzenie historiografów. Nie chodziło raczej o to, jakim Lwów był naprawdę, lecz jakim winno się go widzieć. Skłonność do prezentacji miasta od jak najlepszej strony wymagała selektywnego doboru prezentowanego materiału. Dlatego w dość ogólnych opisach brakło konfliktów na tle wyznaniowym, społecznym czy narodowym. Wiadomo skądinąd, że one we Lwowie istniały. Pozytywny wizerunek miasta jako kici amoenizaspokajał śpotrzeby wyobrażeniowe" szerokiego ogółu szlachty. Postronne narody dowiadywały się, że oto i w Polsce istnieją ważne centra polityczne, ekonomiczne i religijne. Ale przecież owe fikcyjne kreacje śeksportowane" do Europy Zachodniej oddziaływały i na świadomość szlachcica Rzeczypospolitej. Co prawda czuł się on w mieście nieswojo, gdyż nie mógł się trudnić handlem czy rzemiosłem, to jednak odgrywało ono niebagatelną rolę w szlacheckiej egzystencji. Czy to ze względu na liczne jarmarki, czy to uroczystości kościelne i rodzinne (śluby, chrzciny, pogrzeby), czy wreszcie jako ostoja bezpieczeństwa, gdy wróg zbliżał się do bezbronnego folwarku. Miasto funkcjonowało zatem w świadomości szlacheckiej nie tylko jako miejsce lichwy, przekupstwa, złych obyczajów, pogoni za zyskiem, jak to dość jednostronnie ujmowała śstaropolska poezja ideałów ziemiańskich" . Hi-storiograficzne kreacje służyły swoiście rozumianej mityzacji osiedla urbanistycznego. Dla szlachcica pozytywny obraz miasta wiązał się jednak raczej z jego obronną rolą niż miesz-
Problematyka egzystencji ziemiańskiej najpełniej została omówiona przez Adama Karpińskiego: Staropolska poezja ideałów ziemiańskich. Próba przekroju, Wrocław-Warszawa 1983 (Studia Staropolskie, t. 49).
192
Rozdział III
czańskim dostatkiem, uczonością, praworządnością. Te elementy bywały zresztą niekiedy punktem ataku mieszkańca śwsi spokojnej".
Pozytywny wizerunek Lwowa ukazywali też niektórzy poeci staropolscy. Należeli do nich między innymi Sebastian Fabian Klonowic, Szymon Zimorowic i Józef Bartłomiej Zimorowic. Nieprzypadkowo autorami panegiryków ku czci ruskiej metropolii byli mieszczanie bezpośrednio związani ze Lwowem. Zimorowice spędzili tu całość swego życia, Klonowic tylko część egzystencji. Nie dziwi zatem fakt stworzenia przez nich obrazu miejskiej idylli, analogicznej, ale i opozycyjnej, do ideału ziemiańskiej szczęśliwości. Twórczość ruskich mieszczan potwierdzała historiograficzną tradycję prezentowania Lwowa jako naczelnej twierdzy Ukrainy. Klonowic w poemacie Roksolania dał temu bezpośredni wyraz. Tekst, zbudowany na motywie wędrówki poety z orszakiem Muz, ukazuje uroki wszystkich większych ośrodków urbanistycznych Ukrainy. Poeta apoteozował Lwów w następujący sposób:
Pośrodku miast Rusi wybija się na miejsce pierwsze
jej chwała - święty gród Leontopolis.
Witaj mi spoczynku i trudu mego korono!
Cześć ci, ozdobo starożytnej wiary!
Ty z daleka poznasz fałszywej wiary proroków,
zamkniesz bramy złu, grodzie bogobojny. [...]
Szczęść ci Boże, święty Lwowie, marpezyjska góro,
nie odstępuj od swej pradawnej wiary!
Sławny świętą siedzibą, przesławny świątyniami,
wieżą, wałem, murem, zamkiem potężny.
Spoczywając w murach, na wysokiej skale góruje
zamek, z oddali dobrze widoczny. [...]
Skarby świata ty jedna [siedzibo - P.B.] w sobie skupiasz,
i to, co w sąsiednich ziemiach widać w rozproszeniu,
tylko w tobie razem można zobaczyć.
Leżysz pośrodku między dwiema nieba strefami,
wiecznego ognia i wiecznego śniegu;
wszak w pobliżu oszronionych lądów się rozciągasz,
królestw srogiego Borea sięgając.
Bogactwa, które rodzi ogniem ziejący kolur,
z tamtej strony tobie śle sucha ziemia,
to zasię, co powstaje pod północnym biegunem,
WSTĘP
23
lecz zwięzłych opisów, wreszcie dominujących tematów. A zatem wypada stwierdzić, że w dobie staropolskiej pamiętnikarze postrzegali i wartościowali przestrzeń ukrainną poprzez pryzmat działalności Kozaczyzny oraz ciągłych konfliktów z wojskami tatarskimi, tureckimi, moskiewskimi. Generalnie była to więc przestrzeń śprzeklęta", ziemia przelewu krwi, tragedii pojedynczych jednostek, społeczności a nawet obszar niosący zagrożenie bytowi całego organizmu Rzeczypospolitej. Tu bowiem rozegrano główne boje z potęgą Wysokiej Porty, jak również śszatanem Chmielnickim". Natomiast, co już zaznaczono, niewiele w pamiętnikach scen arkadyjskich, choć niewątpliwie i one występują. Przytłaczają je jednak opisy śapokalipsy ukrainnej" i ludzkiej niedoli, wyludnionych miast i wsi oraz śobjuczonego" jasyrem Tatara. Pamiętnikarska Ukraina to również obszar Bożej ingerencji, która nie jest jednak jednoznacznie interpretowana. Wedle jednych autorów przekazów wspomnieniowych to na Ukrainie właśnie Bóg karze grzesznych Polaków za ich niecne występki. Dla innych zaś tutaj Stwórca manifestuje swe miłosierdzie i opiekuńczość nad śnarodem wybranym", wybawiając go z opresji kozackich i mahometańskich. Wbrew tradycji historiograficznej, zainicjowanej, jak się wydaje, przez Jana Długosza, kreującej prowincje południowo-wschodnie Rzeczypospolitej na ziemie śmlekiem i miodem" płynące, pamiętnikarze prezentują poznany z autopsji obraz krwawej Ukrainy. Dla przykładu warto przywołać w tym miejscu jeden opis takiego właśnie modelowania przestrzeni ukrainnej. Jego autorem jest proboszcz łoziński z Czerwonej Rusi, Paweł Świdziński, który w Spominkach relacjonował wypadki roku 1734 następująco:
Roku Bożoho 1734 wyichały Moskali z Kozakami do Polski: w Podolu majetnosti jeho miłosti pana Potockoho, wojewody kijowskiego w niwecz zrujnowały, popałyły; miesto Zbaraż zburyły; tamże zamok zdobyły, wełyki skarby zabrały; Brody miesto zrujnowały; zamok tamże dobuwszy, skarby wełyki zabrały, striełby roznyi, armaty wziały; potom prystupy-wszy do Lwowa i pod Peremysl wełykii kontrybucji i pro-wiejanty brały, dobra jasne wełmożnoho Jana Tarła wojewody
194
Rozdział III
wolno mówić, jak się wydaje, o arkadyjskim obrazie miasta, oczywiście w szerokim rozumieniu pojęcia Arkadia.
Śladami Klonowica poszedł Szymon Zimorowic, wykorzystujący tradycję sielankową dla ukazania miejskiego śraju". Jak słusznie zauważyła Ludwika Ślękowa, mamy w tym wypadku do czynienia z śnobilitacją pejzażu miejskiego" . Kreacja owego krajobrazu stanowi swego rodzaju ekwiwalent radości wypływającej z faktu egzystencji w obrębie miasta. Przy tym ideał miejskich śwczasów" autor stworzył na zasadzie opozycji do modnego w szlacheckim kręgu wzorca arkadyjskiego życia na wsi. Jego podstawą okazywała się tradycja antyczna oraz, w przypadku Polski, twórczość Jana Kochanowskiego. Ślękowa, wskazując na polemikę Zimorowica z twórcą Fraszek, stwierdziła: śLwów - jak Czarnolas - stał się przedmiotem deskrypcji laudacyjnej i wyposażony został w te walory emocjonalne, jakie w poezji ziemiańskiej przysługiwały wsi" 8S Do tych słów wypada dodać, że podmiejski krajobraz Lwowa stał się pejzażem, tłem dla wynurzeń miłosnych bohaterów sielanek Zimorowica. Wiejską Arkadię zastąpiła podmiejska winnica, ogród, wreszcie dom w obrębie metropolii. Świadczą o tym słowa Symcona skierowane do młodej Faworyny:
Dlategoż ty zawczasu, Faworyno młoda, Zaniechaj dawce uciech majowych, ogroda, Nawiedź znowu pokoje i miasto dwójgrodne, Twojej bytności i twych miłych zabaw godne.
Tu ja nie przy szemrzącym, jak przedtem, strumieniu, Ani pod lipą, abo [w] jaworowym cieniu, Ale raczej w alkierzu przy ciepłym kominie Będę pieśni powtarzał o gładkiej Halinie .
Uchwytna opozycja miasto-wieś skonstruowana została w ten sposób, że śwartości" sielankowej egzystencji na tle na-
L. Ślękowa, Wstęp [do:] S. Z i m o r o w i c, Roksolanki, oprać. L. Ślękowa, Wrocław 1983, s. XXXI.
88 Tamże, s. XXXII.
89
Tamże, s.73-74.
UKRAINNE TWIERDZE
195
tury uległy kompromitacji. Wszelkie niedogodności świejskich wczasów" symbolizuje w wierszu nadchodząca jesień, która ślud rozkoszny z folwarków ku domowi płoszy" a ostre wichry śchłodnikom zielonego nie zostawią lista". Ironiczna postawa podmiotu wobec takiej egzystencji wzmacnia tym samym walory miejskiego śalkierza", gdzie z kochanką św pół zimy lubej zażyjemy wiosny". W innym wierszu (Andron/k) pisanym strofą saficką Lwów stał się składnikiem poetyckiego konceptu. Oto bowiem śprzeraźliwe strzały miłości", miotane przez Ku-pidyna, poprzez oczy ukochanej dosięgają podmiot liryczny tam, śgdzie oświecone jutrzenką trzy góry / W ostrych pazurach trzyma żółtoskóry / Lew, kędy tenże nigdy nie uśpiony / Pilnuje brony"90. Na poetyckie wykorzystanie treści herbu Lwowa zwrócił uwagę przed laty K.J. Heck91. Z podobnym zabiegiem spotykamy się ponadto w sielance Tymos, gdzie podmiot, pragnący pozdrowić ukochaną Marynę, prosi o przekazanie słów przez śwdzięcznego Zefira, lecącego śrzodkiem Ukrainy":
Hajże, kochana dziewko, pokaż nam swe czoło, Na którego ozdoby już nie tylko sioło, Ale i roksolańska stolica dwójgrodna Zawsze się zapatrować nie zawsze jest godna.
Patrzaj, jako cię z chęcią wyglądają wieże, Jako lew, który miasta z wysokości strzeże, Upatrując przyjazdu twego, nieuśpiony Obraca ustawicznie wzrok na wszystkie strony.
Pokwapże tedy do nas niezwykłym pośpiechem, Kędy cię trefne żarty z krotochwilnym śmiechem, Zabawy pokojowe, przechadzki pomierne I panieńskie czekają kompanije wierne.
Tu rozkosz co przedniejsze złożyła swe zbiory Tu Cyterea wszystkie przeniosła amory, Tu Kupidowie z oczu dziewiczych się snują, Tu na udatnych wargach strzały swe hecują.
Tamże, s. 77.
K.J. Heck, Życie i dzieła Bartłomieja i Szymona Zimorowiców (Ozim-ków) na tle dawnego Lwowa, Kraków 1894, s. 24; zob. też L. Ślękowa, jw., s. XXXII.
26
WSTĘP
rakter, wynikający zarówno z obecności różnorodnych interpolacji tekstowych, jak i kształtu stylistycznego przekazów. Jako materiał egzemplifikacyjny wykorzystano relacje o tematyce ukrainnej, co umożliwia spojrzenie na tę problematykę od strony warsztatu wybranych diarystów i pamiętnikarzy30. Mocno podkreślono znaczenie dla pamiętnikarskiego obrazowania takich form, jak list, mowa, anegdota, wiersze i inne formy do-kumentarne. Analiza strukturalna gatunków pozwala wnioskować o pewnych związkach pamiętnikarstwa z literaturą piękną.
W drugim rozdziale, podzielonym na dwa tematyczne fragmenty, analizowana jest obecność Kozaczyzny i hajdama-czyzny na łamach staropolskiego pamiętnikarstwa. Ukazuje się tu ewolucję postaw diarystów i pamiętnikarzy wobec tych formacji społeczno-militarnych. Warto nadmienić, iż niezwykle interesująco prezentuje się zagadnienie wartościowania Kozaków, których oceniano ambiwalentnie do pamiętnej kampanii 1621 roku, by następnie zaczęły dominować sądy deprecjonujące ich działalność. Podobnie zresztą starano się widzieć koliszczyznę. W tym jednak przypadku proces oceniania śszedł" w przeciwnym kierunku. Od totalnej krytyki śkolijów" po, przynajmniej częściowe, usprawiedliwienie dokonania rzezi humańskiej w 1768 roku.
W trzecim rozdziale książki autor rekonstruuje pamiętnikarskie widzenie ukrainnej twierdzy oraz rolę, jaką jej przypisywano. Dokładnej analizie poddano relacje na temat Kamieńca Podolskiego i Lwowa. Wybór tych właśnie ośrodków nie był przypadkowy z uwagi na pełnione przez nie funkcje w dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Co ciekawe, opisy twierdz wiążą się właściwie z krytycznymi momentami kolej-
Spojrzenie na narrację historyczną jako strukturę logiczną, gramatyczną i retoryczną inspirowane było w pewnej mierze propozycjami metodologicznymi Jerzego Topolskiego, które badacz zawarł w książce Jak się pisze i rozumie historię. Tajemnice narracji historycznej, Warszawa 1996 (tu zwłaszcza rozdział Struktura narracji historycznej, s. 97-199). Zob. też: K. Kasztenna, Z dziejów formy niemożliwej. Wybrane problemy historii i poetyki polskiej powojennej syntezy historycznoliterackiej, Wrocław 1995, s. 30-33.
WSTĘP
27
nych oblężeń. Wtedy bowiem, mając do spełnienia szczególną role, stanowiły śinteresujący" obiekt dla spisujących relacje. Pamiętnikarskich opisów miast z okresu pokoju powstało niezbyt wiele.
Kolejny rozdział dotyczy widzenia niepospolitych wodzów, działających na terenach południowo-wschodnich Rzeczypospolitej. W pamiętnikach pojawiają się wybitne postaci zarówno wojska polskiego, jak i kozackiego. Przy tym ich wartościowanie, znamionujące polską perspektywę widzenia, opiera się zasadniczo na czarno-białym schemacie aksjologicznym. Tereny Ukrainy stawały się tym samym polem zmagań dobra (strona polska) ze złem (Kozaczyzna). Tu też mogli zaprezentować swe talenty, ale i nieudolność, herosi polskiego oręża.
Piąty rozdział stanowi analizę pamiętnikarskich scen bitewnych jako jednego z kluczowych tematów, organizujących całość narracji wspomnieniowych. Bo też obrazy konfliktów zdominowały diariuszowe i pamiętnikarskie relacje. Spośród licznych potyczek i bitew wybrano jedynie kilka zwycięskich i przegranych batalii, starając się przy tym uchwycić typowość obrazu wojny. Warto też zaznaczyć, że właśnie opisy kampanii wojennych pozwalają dostrzec w Ukrainie śziemię przeklętą", wyzutą z ludzkich uczuć. Analizowane teksty zaskakują współczesnego czytelnika śnieczułością" piszących na tragedie indywiduum w obliczu wojny. Opisy zmagań militarnych ogniskują się wokół kilku typowych sytuacji, takich jak: przygotowanie do bitwy (ewntualnie opis marszu), zarys batalii z uwypukleniem ogromu zdobyczy bądź strat w kolejnych fazach utarczki (zawsze obowiązkowo podana liczba zabitych z wymienieniem znamienitych rycerzy), wynik bitwy. Rzadko natomiast analizowano znaczenie konkretnej kampanii dla losów państwa. Zazwyczaj brak uogólnienia i syntetycznej refleksji na temat relacjonowanego zdarzenia (zdarzają się jednak odstępstwa od tej zasady).
W rozdziale szóstym przedstawiono obraz Ukrainy w polskich pamiętnikach (napisanych u schyłku XVIII do połowy XIX w.). Problematyka ta, wykraczająca poza chronologiczne
198
Rozdział III
kiedy czyny sprzeczne z naturą i godnością człowieka9''. Zi-morowic podjął ten temat w Narzekalnicach. Tekst uświadamia współczesnemu odbiorcy paniczny strach przed zarazą człowieka doby staropolskiej. Epidemia pojmowana jako objaw Bożej kary przenikała z równą szybkością pod strzechy wieśniaków, jak i przez mury metropolii. We Lwowie zaraza zebrała swe ogromne żniwo w 1623 roku. Do tego wydarzenia nawiązuje Zimorowic w Narzekalnicach:
Ale od wiatru tylko zaraźliwej pary Mizernie kończy lata lud miody i stary. A my przed boską karą i przed jego mieczem Kędy się ukryjemy, abo gdzie ucieczem? Jeżeli na obronne ustąpimy wieże, Których całą noc warta nieuśpiona strzeże, I tam nas rózga tegoż karania dosięgnie, Skoro swą lednowladźca potęgę rozciągnie .
Nawet obywatel Lwowa odczuwał trwogę przed nieszczęściem, które mogło go dosięgnąć w każdej chwili. Bał się wrogów, bardziej jednak zarazy i klęsk żywiołowych, przed którymi wały go nie mogły obronić.
Sumując dotychczasowe rozważania, będące punktem wyjścia dla analizy materiału pamiętnikarskiego i ważnym tłem porównawczym w ocenie roli kresowego miasta, wypada przypomnieć najważniejsze ustalenia. Historiografia staropolska wprowadziła w śliteracki obieg" kreację pozytywnego modelu miasta. W przypadku Lwowa kronikarze zgodnie podkreślali walory obronne twierdzy, znaczenie ekonomiczno-handlowe i religijne miasta oraz jego praworządność. Dodatkowym elementem gloryfikującym niejako miejską kulturę stawała się współegzystencja lwowian różnych wyznań i ich przywiązanie do nauki (wykształcona elita). Literatura piękna jeszcze w większym stopniu uwypuklała znaczenie Lwowa. Miasto urastało do rangi miejsca szczęśliwego, zaspokajającego wszystkie po-
Zob. ciekawą pracę Ł. Ch a re wieżowej: Klęski zarazy w dawnym Lwowie, Lwów 1930.
J.B. Zimorowic, Sielanki..., dz. cyt., s. 120.
U KRAINNE TWIERDZE
199
trzeby człowieka. Ważną rolę w takiej kreacji odgrywały nie tylko emocjonalne więzi twórców z prezentowanym ośrodkiem, lecz także sielankowa konwencja, śzmuszająca" niejako ex definitione do amplifikacji obrazu śgłowy wszystkiej Rusi". Jak się okaże, wizerunek pamiętnikarski daleko odbiegał od fikcyjnych obrazów poetyckich.
2.1. Perspektywa pamiętnikarska
Lektura staropolskich diariuszy i pamiętników uświadamia, że tematyka urbanistyczna pojawia się okazjonalnie w trakcie referowania zdarzeń politycznych, rzadziej prywatnych. Aulo rami tekstów pamiętnikarskich są z reguły osoby pochodzenia szlacheckiego, co sprawia, że miasto pojawia się na kartach diariuszy najczęściej w kontekście konfliktów zbrojnych. W przypadku Lwowa jesteśmy jednak w dobrej sytuacji, gdyż dysponujemy kilkoma diariuszami mieszczan lwowskich, co pozwala na szerszą perspektywę śoglądu" staropolskiej twier dzy. Opisywana jest bowiem śod wewnątrz" przez miesz kańców i śz zewnątrz" przez autorów szlacheckich. Na wstępie warto stwierdzić, że obie odmiany relacji zawierają odmienne elementy w kreacji wizerunku miasta, choć i wicie składników śobrazu" twierdzy powtarza się. Zarówno w jednych, jak i dni gich Lwów pojawiał się jako obiekt zainteresowania w szczególnie ważnych chwilach dla dziejów Rzeczypospolitej i samego miasta. Najszerszym echem odbiły się kolejne oblężenia fortecy w latach 1648, 1655, 1672 i 1704. Co prawda nie były to wszystkie śopresyje" miasta na przestrzeni XVII XVIII wieku, lecz one właśnie odegrały kluczową rolę w historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W tym czasie represjonowały twierdzę nie tylko wrogie wojska, domagające się ogromnych okupów. Dodatkowo, od początku XVII wieku, forteca i jej przedmieścia stawały się przedmiotem rabunków nieopłaconego ze skarbu państwa wojska polskiego, które samo śwybierało" zapłatę. Czasem jednak łupiono lwowian pomimo
\
30
Rozdział I
riana Kaczmarka3 i Andrzeja Cieńskiego4. Ujmowanie pamiętników jako tekstów literackich charakteryzuje natomiast rozprawy Jadwigi Rytel5, Hanny Dziechcińskiej6 i Reginy Lubas--Bartoszyńskiej7. Autor niniejszej rozprawy stoi na stanowisku, iż piśmiennictwo pamiętnikarskie stanowi przede wszystkim dokument epok minionych. Należy jednak przy jego analizie, z punktu widzenia badacza dziejów, zachowywać szczególną ostrożność. Mowa oczywiście o kwestii tzw. śprawdomówności" diarystów i pamiętnikarzy. Pomimo znacznej dozy subiektywizmu teksty te zawierają ogrom szczegółów historycznych, które pomijają przekazy stricte historiograficzne. Mając w świadomości tę rolę pamiętników, nie należy jednak zapominać o ich charakterze tekstowym i związkach z właściwą literaturą8. Wiążą się one z nią bowiem już chociaż przez swój kształt stylistyczno-kompozycyjny. Jak zasadnie dowiodły tego Jadwiga Rytel i Hanna Dziechcińska, pamiętniki stanowią istotny etap w rozwoju prozy staropolskiej w zakresie techniki artystycznej oraz przemianach form literackich. W kontekście rozważań o pamiętnikarskim wizerunku Ukrainy aspekty: styli-
M. Kaczmarek, Szkice z typologu pamiętnikarstwa staropolskiego w. XVI, śPrace Polonistyczne" 1961, seria 17; tenże, Pamiętnikarstwo staropolskie XVI w. (zarys genezy i typologii), maszynopis pracy doktorskiej napisanej pod kierunkiem R. Pollaka (Poznań 1964).
A. C i e ń s k i, Pamiętnikarstwo polskie XVIII wieku, Wroclaw-Warszawa--Kraków 1981.
J. Rytel, śPamiętniki" Paska na tle pamiętnikarstwa staropolskiego. Szkic z dziejów prozy narracyjnej, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1962; taż, Z problematyki gatunków literackich w prozie staropolskiej, [w:] Studia z dziejów prozy staropolskiej, Warszawa 1993.
H. Dziechcińska, Proza staropolska. Problemy gatunków i literacko-ści, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1967; taż, Biografistyka staropolska w latach 1476-1627 (Kierunki i odmiany), Wroclaw-Warszawa-Kraków 1971; taż, O staropolskich dziennikach podróży. Warszawa 1991; taż, Pamiętniki czasów saskich. Od sentymentalizmu do sensualizmu, Bydgoszcz 1999.
R. Lubas-Bartoszyńska, Style wypowiedzi pamiętnikarskiej, Kraków 1983; taż, Między autobiografią a literaturą, Warszawa 1993.
Por. ważne konstatacje Romana Zimanda w pracy Diarysta Stefan Z., Wrocław-Warszawa-Kraków 1990, s. 6-45.
UKRAINNE TWIERDZE
201
rzystwo podzieliwszy rozesłać. Lwowianie, że prawa wielkie mają od królów dawnych, nie tylko stacyj, których nikomu nie powinni dawać, i samemu królowi, ale kto jest rajcą lwowskim, szlachcicem polskim jest, tymi się nam szczycili i od stacyj uwolnienia chcieli. Ale u nas prawo natenczas u boku, tamtegośmy natenczas nie przyjmowali, a nie mogąc też stacyj od nich otrzymać, gospody na roty podzieliwszy, rozpisywać rozkazałem dla postrachu najwięcej, powiadając, że tu wojsko przyjdzie na stanowisko, odje sowitą stacyją
Pogróżki Maski.ewicza, delegata do ustalania i wybierania stacji, wywołały paniczny lęk mieszkańców i zamknięcie bram na wypadek przybycia zapowiadanego śwroga". Autora pamiętnika cieszy widok uciskanych mieszczan, którzy w obawie wyjścia na zewnątrz śchleb, mięso, drwa powrozami przez mur ciągnęli" i śniecki i insze naczynia rąbali na ogień". Wreszcie cierpliwość lwowian skończyła się i po kilku dniach śterroru" doszło do starcia z żołnierzami Maskicwicza:
Wtem [mieszczanie - P.B.] jakoś się zwadza. z czeladnikiem na zadzie i poczną go razami okrywać: skoczyliśmy ratować, dopieroż i do nas. Nie byt w stolicy [ij. Moskwie -P.B.] w zmianę taki strach na nas jako tam. Pachołka nam zabito zaraz, drugiego raniono. P. Grabanię leż okrutnie pobito cepami żelaznymi i goleń mu przetrącono, który od tychże razów umarł, i czeladnik ranny. Mnie z łaski Bożej nic szkodliwego, bo mię prędko ratował gospodarz, u któregośmy byli, Mościcki krawiec
Oczywiście miasto musiało zapłacić wysoką karę za poturbowanie żołnierzy. Maskiewicz i ten fakt skomentował: śjam jeno 100 złotych wziął, bo nie było za co". W każdym razie, jak wynika z pamiętnikarskiej relacji, Lwów opłacał jeszcze tzw. podarki (pokaźne sumy !) dla przybywających do metropolii senatorów. Pamiętnikarz wzbogacił się jednak kosztem lwowskich majątków ziemskich: śa co się też folwarków im nadskubało, tymeśmy się i za stacyją kontentowali od nich".
Pamiętniki Samuela i Bogusława Kazimierza Maskiewiczów (wiek XVII), oprać. A. Sajkowski, wstęp W. Czapliński, Wrocław 1961, s. 185-186.
101 Tamże.
202
Rozdział III
Zarówno anonimowa relacja mieszczanina, jak i przekaz Maskiewicza podejmują problem śucisku", oceniany wszakże z przeciwnych pozycji. Pośrednio wnioskujemy, że obie grupy społeczne nie darzą się wzajemnie przychylnością. Mieszczanie jednak ulegają szlacheckiej przemocy. Opłacanie wysokiego śharaczu", którym Rzeczpospolita starała się przynajmniej częściowo pokryć koszty wojennych kampanii, stało się stałą procedurą w przeciągu XVII wieku. Oprócz kontrybucji, prezentów dla króla i senatorów od połowy tego stulecia miasto zaczął nękać zewnętrzny wróg. Przed pierwszą opresją kozacką, w 1646 roku, do metropolii przybył król Władysław IV wraz z małżonką. Fakt ten odnotował diarysta Jan Zuchorowicz, przedstawiciel lwowskiego mieszczaństwa. Widocznie wjazd królewskiej pary stanowił niecodzienne widowisko, skoro twórca poświęcił mu wiele uwagi. Orszak najznamienitszych person Rzeczypospolitej sprawił na lwowianach duże wrażenie. Miasto witało króla w osobach rajców, ławników, także śOrmianie na koniach po turecku się zubierali". Zuchorowicz pisał:
Byt dziwnie wielki lud z królem Jegomościa, a mianowicie niemiecka piechota. Także przy królowej fraucymeru francuskiego osób pięćdziesiąt. W niedzielę oddawali prezent królowi Jegomości trzysta czerwonych pospołu z królową Jejmością
Wraz z parą królewską przybyli: kanclerz Jerzy Ossoliński, Dominik Zasławski, Jeremi Wiśniowiecki. Po tygodniowym pobycie i przyjęciu podarków możnowładcy opuścili mury fortecy103. Na razie mieszczan stać było na wypłacanie śupominków" senatorom. Upadek miasta rozpoczął się właściwie od połowy XVII wieku, po napadzie kozacko-tatarskim. Oblężenie metropolii w 1648 roku odnotowane zostało przez większość ówczesnych diarystów i pamiętnikarzywi. Każdy, w mniejszym
D. Zubrzycki, jw., s. 291.
M. Hruszewśkij, lstorija..., dz. cyt., t. 8, cz. 3, s. 86.
Także fózef Bartłomiej Zimorowic poświęcił tej sprawie dwie sielanki, mianowicie Kozaczyznę i Burdę ruską (J.B. Z i m o r o w i c, Sielanki nowe ruskie, oprać. L Szczerbicka-Ślęk, Wrocław-Warszawa-Kraków 1999, s. 138-173).
UKRAINNE TWIERDZE
203
bądź większym skrócie, opisywał obronę twierdzy. Najpełniejsze relacje spisali wszakże mieszczanie lwowscy: Andrzej Czechowicz i Marcin Grozwajer105. Pierwszy pełnił natenczas funkcję regenta śąuadragintawiratu", czyli rady składającej się z 40. średniozamożnych mieszczan uczestniczących w rządach metropolii106. Po klęsce piławieckiej (20-23 IX 1648) Polacy kierowali się w stronę Lwowa. A tak szybko uciekali, według Czechowicza, śże się trzeciego dnia we Lwowie oparli, a na miejsce tam jadąc [pod Piławce - P.B.] za pół roku ledwie stanęli" (s. 296). Po przybyciu do twierdzy wodzowie wspólnie uchwalili plan obrony fortecy:
Kędy to konkluzyja stanęła i wszyscy primates wojskowi tamże będący onę przyjęli, przy Lwowie jako przy stolicy ruskiego państwa i ostatnim jakoby a sy 1 u m szalonego chłopstwa w tych tu krajach [...] mężnie się oponować i do dalszej dewastacyi Korony Polskiej i morderstwa prawie niesłychanego drogę zamknąć (s. 297).
Lwów w powyższej wypowiedzi urasta do rangi jedynego bezpiecznego punktu na rubieżach wschodnich. Przekonanie takie, jak wynika ze słów Czechowicza, podzielała zarówno szlachta jak i magnateria, zgromadzone w obrębie miejskich murów. Czy jednak do końca jest to prawdziwy obraz? Po nałożeniu ogromnych podatków na mieszczan wodzowie nie zamierzali pozostawać w metropolii. Diarysta wprost mówi
0 ogromnej śofiarności" mieszkańców, którzy zaufali regimen-tarzom i oddali na cele obrony miasta najcenniejsze precjoza. Na organizację obrony płacili nie tylko mieszczanie, lecz
1 klasztory śozdoby swoje, depozyta kościelne, złoto, kamienie drogie i co mogą wnętrzności morskie z siebie wydać najkosztowniejszego, ogołociwszy żałosne ściany, ołtarzom wspania-
Oba diariusze Zubrzycki zamieścił w swej Kronice; relacja A. Czechowicza na s. 294-3 11, M. Grozwajera na s. 311-317 (numeracja stron w tekście głównym). Na kopię diariusza Grozwajera autor natrafił w trakcie kwerendy w rękopisach Bibl. Czart, (rkps IV 143, s. 167 i n.). Tekst zatytułowano Diariusz Lwowski'bez podania autorstwa.
O instytucji śąuadragintawiratu" we Lwowie zob. J. Ptaśnik, Walki..., dz. cyt., s. 9 i n.
204
Rozdział III
łym okrasę odebrawszy, cudotworne obrazy przenajdostoj-niejszej rodzicielki słowa wcielonego obdarłszy, z ochotą dobrowolnie oddali i do nóg swoich panów porzucili" (s. 297--298). Wiśniowiecki i późniejszy podkanclerzy Hieronim Ra-dziejowski nie dotrzymali jednak obietnicy złożonej fortecy. Oto bowiem po zebraniu kilkudziesięciu tysięcy w pieniądzach i kosztownościach obaj opuścili twierdzę i udali się w kierunku Zamościa. O czynie Wiśniowieckiego i innych magnatów nie wspominają diariusze szlacheckie. Czechowicz jest właściwie wyjątkiem, który śośmielił się" zająć krytyczne stanowisko wobec ruskiego wojewody107. W zamian za tak ogromną sumę przysłali raptem 50. dragonów, których przybycie autor komentował:
Wielki posiłek za tak srogie depactatiae osierociałego i po-ruconego przezacnego miasta, na pożarcie nienasyconym żarłokom dóbr i krwi naszej, pogaństwu brzydkiemu (s. 298).
0 powyższym ograbieniu miasta nadmienił i w swym diariuszu burmistrz Grozwajer, nie podając wszakże nazwisk sprawców grabieży:
Już to wiadomo po wszystkiej Koronie, jako ichmość panowie regimentarze wojska koronnego, zjechawszy się z pogromu do Lwowa, nas ze wszystkich prawie dostatków obnażyli, obronę miastu naszemu [...] przyobiecawszy. Tandem 5 dnia miesiąca października, był to dzień poniedziałkowy, odstąpili nas nad spodziewanie nasze ze wszystkim pozostałym wojskiem, zaciągnąwszy potajemnie wiadomość, że
1 Tatarowie już w okolicy i wojska zaporoskie z armatą ognistą nadchodzą (s. 311).
Obie relacje jednoznacznie kreują obraz miasta jako bezbronnego ośrodka, pozostawionego na łup nadciągającemu
Autor z wyraźną ironią i sarkazmem wspominał czyn polskich senatorów: śZ tego srebra miano pieniądze robić [...], ale jak mówią [...] z wielkiej burzy mały deszcz pospolicie bywa. Albowiem jak prędko o następującym nieprzyjacielu wiadomość zasięgnęli, zabrawszy pieniędzy na milion [sic!] , srebra na trzykroć sto tysięcy i nie mogli się lepiej na prowiant opatrzyć, ostróg koniom dodawszy, ze Lwowem się natenczas płaczącym, pożegnali, albo raczej turpiter [nieprzyzwoiciej] w ucieczkę wszyscy poszli, z wielkim żalem i oszukaniem naszym..." (s. 298).
UKRAINNE TWIERDZE
205
wrogowi. Perspektywa mieszczańska, uchwytna w stosunku emocjonalnym do twierdzy (śmiasto nasze", śLwów płaczący"), stanowi ważne dopełnienie wizerunku lwowskiej metropolii, jaki funkcjonował w świadomości szlacheckiej w wiekach XVI--XVIII. Wspomniano już o postawie Maskiewicza w 1613 roku, który traktował twierdzę jako źródło żołnierskich dochodów. Nic więc dziwnego, że z tych względów w świadomości mieszczan funkcjonowała opozycja swój - obcy. Paradoksalnie, za obcego często uznawany był szlachcic i magnat, którzy dopuszczali się śździerstw" na spokojnym mieście. Proces podupadania kresowej metropolii uchwytny jest w wyliczeniu kolejnych kontrybucji i opisach kolejnych oblężeń, dewastacji. Dzięki relacjom Czechowicza i Grozwajera dysponujemy wiarygodnym materiałem na temat walk o Lwów w 1648 roku. W opisach akcentuje się głównie męstwo obrońców i bestialstwo napastników. Chmielnicki, pragnący zdobyć fortecę, nie cofał się nawet przed niszczeniem świątyń greckiego obrządku i mordami na ruskiej ludności. Wedle świadków najbardziej ucierpiały lwowskie przedmieścia. Tamtejsi mieszkańcy, pozostawiwszy dobytek, uciekali w obręb miasta. Jednakże pospólstwo niewiele na tym zyskało, gdyż śpotem częścią per inopiam victus, częścią od zimna i niewygód po ulicach pnssim umierało i dalej umiera" (s. 313). Po opanowaniu pr/.cdmieść i zniszczeniu większości budynków (częściowo też przez samych obrońców108) Chmielnicki przystąpił do śpsucia" obwarowań. Forteca jednak broniła się dzielnie:
Czechowicz bardzo sugestywnie opisał zapalenie przedmieścia przez samych obrońców, którzy nie chcieli dopuścić Kozaków bezpośrednio pod mury: śZapalone tedy szeroko budowane przedmieścia gorzały srogim pożarem przez kilka dni i nocy. Nieba ani obłoków przed wysokim płomieniem i strasznymi bałwanami dymów nie dojrzeć było. Łoskot i grzmot niesłychany, jakoby strzelających, mogę rzec, niewidomy oczom naszym ogień sprawił. Noc w dzień, że by szpilkę był zobaczył, a dzień w noc przez wały gęstych dymów, które promienie słoneczne zaciemniały, obrócił. Poglądając na takie spectaculum a dość żałosne, serce się krajało, strach niejednego obejmował, trwoga wielom ostatnie pożegnanie z tym światem na pamięć przywodziła, wszyscy struchleli, wszyscy pełni żalu, wszyscy [...] i nie bez ciężkiego jęczenia na ten czas zostawali, kiedy to po kamienicach różnych, po basztach i bra-
206
Rozdział III
Zaś w niedzielę cały dzień o zamek starali się i na wały koniecznie wleźć, mając 12 wozów drabin gotowych i one opanować chcieli. Bronił się i zamek porządnie zasiągłszy w nocy z miasta kul i prochów, i nasi wielkim sercem od wałów odpór dawali. Niech P. Bóg za to pochwalon będzie, iż naszym dawać raczył takowe serce, że lubo pod gardłem zakazywano, z wałów skakali, w przedmieście wpadali, kozaków strzelali i zabitych obnażali z wielkim podziwieniem nie tylko nieprzyjaciela, ale i nas samych, którzyśmy się o tych śmiałków bardzo obawiali (s. 3 14).
Podobnie wychwalał męstwo obrońców kupiec Czechowicz. W jego ujęciu Lwów winien stać się przykładem obrony dla wszystkich miast kresowych, gdyż mieszczanie zdolni są do poświęcenia całego przedmieścia w obronie niezależności:
Stratagema to i commune inszym głównym miastom in-yentuni, bardzo pożyteczne uznać potrzeba, przez które jako głowa, stolica Russiae nasza metropolis, a rzekę bez przesady princips regionum domina collectannn gentium, członkami, przedmieściami się zasłoniła i tak szyki nieprzyjacielowi pomyliła, inaczej, mówię, uczynić, tedy o ciężki upadek przy-szłoby było miasto, żeby go snadnie był opanował i dostał, lecz incendium nefariorum per incendium bononim sublatum est (s. 301).
Po nieudanych szturmach rozpoczęto pertraktacje. Chmiel-nicki domagał się przede wszystkim okupu i wydania Żydów. Lwowianie odmówili zgody na drugi warunek, obiecując wszakże zebranie pieniędzy. Czechowicz niezwykle obrazowo oddał wahania senatu lwowskiego, rajców i rady 40. mężów, którzy debatowali nad wysokością okupu. Podkreślił przy tym ogromną zachłanność Kozaków i zwłaszcza Tatarów:
Wielka cena okupu, sroga bryła złota, ale jeszcze większa paszczęka łakomstwa pogańskiego. Strawniejszy żołądek a ni-
mach wyniosłych, po ulicach i zatyłkach gęstych, przeraźliwe glosy o uszy obijały się: śGore dla Boga!" znowu rozlegające się echo po nocnych cieniach powtarza: śGore dla Boga!" Tu wołają: śWody! Wody! Rychło dodawaj", ówdzie zaś, oto głownie ogniste dachy okrywają, tam widzieć, że się iskry jako z woni sypią, tu zaś słychać, że z dachami cieśle za pasy chodzą, zewsząd krzyk i okropność, szum wielki z ognia powstający, wokoło ptactwa rozmaitego pisk i szelest po powietrzu z ogniem pomieszanym" (s. 300).
UKRAINNE TWIERDZE
207
żeli u strusia, bardziej pożyrający ogień chciwości i nienasyconej żądzy a niżeli u salamandry, która się ogniem karmi. Cóż czynić z takim smokiem? Jako nasycić taką otchłań? Skąd rady i strawnego zasięgnąć? (s. 302).
Zestawienie tatarskich żądań co do wysokości okupu ze strusim żołądkiem, ogniem, śapetytem" salamandry, smokiem, otchłanią służy, z jednej strony, hiperbolizacji tragedii oblężonych, z drugiej zaś, deprecjacji samego wroga, wyzutego z wszelkich ludzkich uczuć. Autor wprowadził do powyższego fragmentu zabieg gradacji, mający na celu oddanie ogromu okupu i poświęcenie lwowian. Ciąg retorycznych pytań, kulminujący narratorskie refleksje wprowadza do wypowiedzi element emotywny. Diarysta zdaje się oddziaływać na emocje odbiorcy, mającego się solidaryzować z oblężonymi. Warto też zaznaczyć, iż cytowany fragment, skomponowany poprzez ciąg równoważników zdań z wykluczeniem form czasu przeszłego w prezentowaniu danej sytuacji, wywołuje wrażenie dynamizmu zdarzenia. Statyczne w gruncie rzeczy podejmowanie decyzji o wysokości okupu zostało ożywione poprzez wyliczenia, obrazowe (bo odwołujące się do mentalności przeciętnego odbiorcy) analogie i ciąg retorycznych pytań. Autor zatem świadomie dokonał zabiegu retoryzacji statycznej narady.
Układy z Chmielnickim nie powodowały jednak przerw w zmaganiach. W ciągu kolejnych dni obrońcy utracili śwysoki" zamek, gdzie Kozacy zamordowali wielu ruskich mieszczan. Autor diariusza sytuuje całą walkę w kontekście Bożej Opatrzności, która kieruje losami bitwy. Nic więc dziwnego, że wplata w tok relacji zdania interpretujące kolejne wypadki w kontekście religijnym. Po utracie zamku stwierdził:
Ani grody niedostępne, ani mury niedobyte, ani fortece armatą silną opatrzone obronić mogą, gdzie wielowładna prawica Boska szturmy swoje posyła. Nie darmo jeden powiedział: śZaiste muszą te rzeczy szwankować i nadzieje płonne, by też w niezliczonych hufach zasadzone, upadać" (s. 306).
Za największą niesprawiedliwość Czechowicz uznał wypłacenie okupu Chmielnickiemu i Tatarom. Przy okazji zaznaczył, w jakim stanie znajdowało się miasto po zakończeniu oblę-
208
Rozdział III
żenią. Zamysł tak ogromnego haraczu (autor oblicza wartość oddanych pieniędzy i kosztowności na milion złotych) zrodził się w śmózgownicy tak ciężkiego tyrana" Chmielnickiego. Oburzenie Czechowicza ujawniło się szczególnie, gdy zobaczył, że śkoziarze", chłopstwo śobszernymi baryłkami gorzałek, miodów półbeczkami, wina półkuflami, małmazyi [...] bukłakami [...] przełykali, a potem znowu na przedmieścia, gdzie mieli stancyje swoje, brali i przenosili" (s. 307)109. Diarysta jest zdania, że tylko dzięki pomocy śkrólowej anielskiej" oraz śfaworem i przyczyną patronów niebieskich" (zwłaszcza Stanisława Kostki) Chmielnicki odstąpił od murów fortecy. Zresztą wiara w sprawczą działalność Opatrzności ujawniała się powszechnie w większości tekstów pamiętnikarskich, co stanowi odzwierciedlenie wierzeń i duchowości ówczesnych czasów. O Bożej ingerencji w trakcie oblężenia 1648 roku wspomina też burmistrz Grozwajer. Oto bowiem, gdy nocą 9 października ogień płonącego przedmieścia zaczął zagrażać miastu, Bóg śz nagła deszcz wielki spuścił", który śdachy wszystkie sowicie omoczył". W przeciwieństwie do silnie zretoryzowa-nych diariuszy mieszczan lwowskich teksty szlacheckie rzeczowo, z mniejszą dozą emocji autorskich, relacjonują przebieg oblężenia. Warto też zwrócić uwagę na mało znany pamiętnik żydowskiego autora, Natana Hanowera, który bezpośrednio zetknął się z grozą Kozaczyzny 1648 roku. Pamiętnikarz skrótowo przedstawił kampanię lwowską Chmielnickiego, kładąc
Czechowicz dokonuje specyficznej charakterystyki śtłumu". Poza zastosowaniem bezpośrednich epitetów wartościujących, diarysta waloryzował wroga poprzez opis działania śchłopskiej tłuszczy". Oto typowy obraz: śA gdy się już plugawi obżyrcy natkali [!] i nażłopali krwi i pracy naszej, gdy sobie srebrem i złotem biodra dobrze obłożyli, pieniądzmi wielkiemi trzosy, sakwy i tłumoki naszpikowali, kolasy i wozy chłopskie niezmiernymi obciążyli, cum tot procrastinationibus et cum summa difficultate nie uchybiając słowa [...] ze Lwowa odstąpili" (s. 307-309). Krytyka Kozaków obejmuje nie tylko ich militarną, antypolską działalność, lecz przede wszystkim czyny rabunkowe, których doznali na sobie mieszkańcy. Widok śchłopa" objuczonego mieszczańskim i szlacheckim dobytkiem z pewnością musiał bardziej oddziaływać na emocje i wyobraźnię XVII-wiecznego czytelnika tekstu niż bezpośrednie epitety wartościujące.
UKRAINNE TWIERDZE
209
nacisk na ciężkie warunki, w jakich znaleźli się obrońcy. Głód, odcięcie wody, ciągle ostrzały zmusiły mieszczan do pertraktacji i wydania okupu. W relacji brak jakiegokolwiek podziwu dla obrońców, gdyż Hanower położył nacisk na prezentację losów gmin żydowskich na Ukrainie . Joachim Jerlicz, Mikołaj Jemiołowski odnotowali jedynie fakt podejścia Chmielnickiego pod mury miasta i wzięcia okupu . Więcej szczegółów zanotował Wespazjan Kochowski, zwracając uwagę na skuteczność obrony fortecy oraz wysokość okupu:
Dla czego ftj. odejścia od miasta - P.B.] zebrali zewsząd od różnych ludzi, księży i klasztorów 100.000 talarów bitych; oprócz tego różnych sukien i kitajek i zapchali paszczeke rozdziawioną na miasto ordy i Chmielnickiego
Anonimowy autor Pamiętników o wojnach kozackich, spisujący wspomnienia ex post rebelii 1648 roku, podkreślił również słabość sił obrońców i konieczność śtraktowania" o pokój. W swym opisie akcentował fakt wypłacenia kontrybucji i przez duchownych:
Wiedzieć tu potrzeba, że na ten okup fara dała srebra grzywien 280, jezuici 100 i monstrancyją pozłocistą, dominikanie 205, franciszkanie 195, bernardyni nic nie dali, bo się mocno bronili '.
Przekazy szlacheckie pomijają ogrom strat materialnych poczynionych mieszkańcom na skutek bombardowań. Wiadomo jednak, że od tego momentu miasto zaczęło podupadać, gdyż z powodu zajęcia Ukrainy przez Chmielnickiego i dewastacji metropolii znaczna część mieszczan zubożała. Także handel nie mógł się rozwijać równie dynamicznie jak w pierwszej po-
"" N. H a n o w e r, lewein Mecula [tj. Bagno głębokie], [w:] Sprawy i rzeczy ukraińskie..., dz. cyt., s. 48-50.
f. Jerlicz, Latopisiec..., dz. cyt., s. 7'1; Pamiętnik Mikołaja Jemiotow-skiego..., dz. cyt., s. 8. Zob. też Lietopis'Samowidca..., dz. cyt., s. 15; Pamiętniki do panowania Zygmunta III..., dz. cyt., s. 29 i n.
W. Kochowski, Historia panowania Jana Kazimierza..., dz. cyt., t. 1,
s. 27.
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 26.
210
Rozdział III
Iowie XVII wieku. Miasto skazane zostało na wegetację. Kończąc rozważania na temat pierwszego oblężenia miasta, wypada jeszcze raz nawiązać do wypowiedzi mieszczan, które z pewnością najlepiej oddają stan fortecy po odejściu Kozaków. Samuel Kuszewicz, syndyk lwowski, donosił w liście z 3 listopada do rodziny przebywającej w Krakowie:
Nie dopuszcza żal pisać, co tego [tj. dzieci - P.B.] u nas poginęło to od ognia, to od głodu i zimna i po dziś dzień ginie po ulicach, po rynku, po cmentarzach, między kramami i innych miejscach [...] Aż do ostatniej koszuli obróciliśmy się wniwecz, bo i koszule własne ginąć musiały, czego aż zgroza wspominać. Niech Pan Bóg pochwalon będzie za wszystko m.
Wymowy koszmarnej sceny nie zagłusza nawet porównanie lwowian do losu biblijnego Hioba, godzącego się na wyroki nieba115. Dla lwowian pędzących dotychczas ustabilizowany żywot w śrosiejskicj" twierdzy najazd wojsk kozacko-tatarskich był odczuwany jako kara za grzechy. Pośrednio świadczy o tym wypowiedź Kuszewicza. Miasto ocalało na skutek męstwa obrońców i świętych patronów (Maria, Stanisław Kostka, Jan z Dukli) Ub. Kolejne lata nie przyniosły poprawy warunków egzystencji w mieście117. Już w 1649 roku, jak stwierdził rzemieślnik lwowski Jan Gąsiorek, miasto musiało utrzymywać króla i wojsko zebrane na wojnę118. Po nieudanej kampanii zborowskiej Lwów zobligowano do wypłacenia posłowi tatarskiemu 10. tysięcy złotych. Dla wszystkich trzech nacji były to wysokie koszty, skoro mówi się o śopresyi barzo nam szkodliwej".
l" Nowiny o Chmielnickim..., dz. cyt., t. 2, s. 16.
Oczywiście w przypadku lwowian Hiobową śzgodę" na cierpienie należy, przynajmniej częściowo, interpretować jako wynik determinacji niż autentycznego zawierzenia Bożym wyrokom.
' Por. L. Kubala, Oblężenie Lwowa w roku 1648, Warszawa-Kraków--Lublin 1925.
lednak rząd dostrzegł znaczenie twierdzy jako ośrodka militarnego na rubieżach wschodnich i wzmocniono fortyfikacje. Ponadto w mieście rezydowała stała załoga królewska. Por. F. Jaworski, Obrona Lwowa 1655r., Lwów 1905, s. 14.
Diariusz |ana Gąsiorka cytuję za Zubrzyckim (s. 321-324).
UKRAINNE TWIERDZE
211
Od połowy wieku miasto coraz bardziej odczuwało śkoszty" prowadzenia wojny z Kozakami. Do tego dochodziły prezenty dla senatorów oraz śdarunki weselne" dla córek i synów przedstawicieli lwowskiej rady. W 1651 roku znów należało śobmyślić" pieniądze dla wojska, gdyż, jak stwierdził diarysta Jan Studnicki, śżołnierze nie chcą desistere a sua rapina [odstąpić od swego łupiestwa], chcą w wioskach stać, stacyje wybierać i ostatek ludzi strawić" 119. O podobnych śpotrzebach opłacania się" pisał też w 1653 roku Jan Buski. Stwierdził mianowicie, że zarząd zmuszony został do zapłaty śhonorarium" przełożonym wojska
Oblężenie Lwowa z 1655 roku opisano w kilku diariuszach, z których najciekawsze wyszły z rąk lwowskich mieszczan, mianowicie Stanisława Dobieszowskiego i najpewniej Samuela Kuszewicza. Dobieszowski przyznawał największą zasługę w obronie miasta przed nawałą kozacko-moskiewską generałowi artylerii, Kr^ysztofowi Grodzickiemu, który pełnił funkcję gubernatora fortecy:
Ten, mówię, ornni securitati tej utrapionej metropolii zabiegając, przedmieścia w budynki okazałe zawzięte, żołdakom swoim obalić i wulkanem trawić, sady fruktami obciążone, winogrady daleko po górach rozkrzewione, lasy pobliskie i pa sieki rozkoszne znosić i wycinać, wały przez codzienną grabarkę poprawiać, fosy głębokie wybierać, działa powałach, po wieżach, po basztach i bramach dobrze opatrzonych zawo zić, piętra potężne [...] dla dział budować, wały ostiogiem circum circa opasać rozkazał
To tylko niewielki fragment laudacji zapobiegliwego wodza. Cały diariusz Dobieszowskiego stanowi apologię mężnych obrońców Lwowa, a zwłaszcza mieszczan. Nawet poselstwo mieszkańców do Chmielnickiego staje się przedmiotem apo-logii regenta, który w dobrowolnym udaniu się do obozu wroga widział niesłychany akt odwagi:
D. Zubrzycki, Kronika..., dz. cyt., s. 328. Tamże, s. 329 i n. 1 Tamże, s. 339.
212
Rozdział III
Szczęśliwyś jest lwie, że w takiej toni masz takich, co gotowi przy tobie umierać. Pokazywali (kiedyś szlachetni rzeczy-pospolitej ateńskiej primates na walecznych conc/ves swoich) zapytani odpowiadając, ci są mury potężne i fortece niedobyte naszego państwa, naszej rzeczypospolitej. Co słusznie i tobie przezacny senacie, rado poważna, murze z piersi i animuszów odważnych wystawiony, kwadrować może. O, jak wiele razy nie lękałeś się wiadomej śmierci, jak wieleś razy niebezpieczeństwu zdrowie swoje poddawał, jak wieleś razy fortunas tuas et pignora carissima, stawszy się niejako ada-mantowym żaglem, nie ugłaskanej fortuny polecałeś. H/c tam nec v/rtus altius ire potest, co każdy przyzna zdrowym okiem przenikający rzeczy i uważając u siebie, potomnym wiekom twoje heroicos actus ca ter/s imm/tandos poda pozostałe122.
Retoryczny charakter powyższego fragmentu jest aż nader wyraźny. Na początku twórca zwraca się w apostrofie do herbowego lwa, by był dumny ze swych obywateli. W kolejnej części wykorzystany jest topos walecznych rycerzy, którzy zwykli swą piersią bronić państwa. Porównanie lwowian do muru jest wyraźną aluzją do popularnego w dobie staropolskiej powiedzenia szlachty, że jest puklerzem ojczyzny. Tutaj funkcję tę przejmuje miasto. Na amplifikację obrazu Lwowa jako niezdobytej twierdzy składa się ponadto antyczny motyw szczęśliwej fortuny i cnoty. O prawości lwowian i wierności Janowi Kazimierzowi świadczy też odmowa złożenia przysięgi wojsku moskiewskiemu na wierność carowi. Samuel Kusze-wicz w swym diariuszu fakt ten szczególnie mocno podkreślał12'1. Zwrócił też uwagę na to, że i tym razem miasto odmówiło wydania Żydów Chmielnickiemu, natomiast musiało złożyć okup w wysokości 60. tysięcy złotych. Dobieszowski, po odejściu nieprzyjaciela, stwierdził że w walce dopomagała oblężonym Maria oraz śprocesyje codzienne z Najświętszym Sakramentem odprawowanc" m. Twórca akcentował ponadto fakt złożenia ślubów przez Jana Kazimierza i obietnicy, jak się potem okazało bez pokrycia, że miasto nie będzie płacić
' Tamże, s. 343. 'Tamże, s. 358-3 59. Tamże, s. 344.
UKRAINNE TWIERDZE
213
żadnych podatków. Krótsze opisy oblężenia Lwowa znajdziemy też w wielu innych pamiętnikach 125. Odejście wroga i królewskie obietnice nie wpłynęły zasadniczo na egzystencję lwowian. Sebastian Cichnowicz zanotował pod rokiem 1659, że miasto znów cierpiało udręki od wojsk polskich. Oprócz zdzierstw dopuszczano się śgwałtów" na ludności cywilnej, śsiekąc i rozpraszając" mieszczan. Jak się okazuje, nie były to zjawiska incydentalne: śa takowe ekscesa prawic nic codziennie dzieją się przed oczyma naszego lwa, jego pazurów kiedyś swawolnikom i gwałtownikom takim strasznych i wielce ostrych"121'. Strach ogarnął wszystkich mieszkańców, którzy nie czując się bezpiecznie we własnych domach, musieli po raz kolejny śobmyślać honoraria". Jedno z największych przeznaczone było dla wojewody ruskiego Stefana Czarnicckiego. Nie dziwi zatem petycja mieszczan do przełożonych wojska, tu nazywanego śmotłochem" i śmałocnockimi", by miano śmiłosierdzie nad strapionym miastem, aby go nie pociągać na takie podatki i daniny, którym nigdy nie wydoła". Diariusz Ci-chnowicza, dzień po dniu, znaczony jest skargą na przemoc żołnierzy. Szczególnie gorzką wymowę mają słowa z 28 sierpnia. Jeden z mieszczan udał się wtedy właśnie w imieniu miasta do hetmana wielkiego koronnego Stanisława Rewcry Potockiego, by ten zgodził się przyjąć część podatkowej sumy w towarze. Prośbę odrzucono z lekceważeniem, a doktora medycyny śwzięto pod wartę". Przy tym z drwiną skomentowano wierność lwowian w służbie ojczyzny:
Otóż wam lwowianie za waszą cnotę! To wam wymogła wasza dexter/tas, wierność wszystkiej Europie dobrze wiadoma i daleko słynąca. Doczekaliście się pociechy za wasze dobra, któremiście to antemurale totius christianitat/s tak wiele razy okupili, impetu/n primum hostis przełamali, zajuszone
Zob. przykładowo J.B. Zimoiowic, Lwów, Rusi stolica..., Lwów 1835, s. 395-396; H. Hiabjanka, Diejstwija..., dz. cyt., s. 135; Pamiętnik Mikołaja femiolowskiego..., dz. cyt., s. 60. Ponadto na temat oblężenia Lwowa w 1655 pisali: F. Jaworski, Obrona Lwowa..., dz. cyt.; F. Papee, Historya miasta Lwowa w zarysie, Lwów 1894, s. 116-122.
' D. Zubrzycki, Kronika..., dz. cyt., s. 384.
«..,.

214
Rozdział III
serca i animos barbaros dewinkowali! Procul! Procul exulat gratitudo vobispraestanda
Wymowniejszy przykład stosunku szlachty do mieszczaństwa trudno znaleźć w staropolskim pamiętnikarstwie. Jest on chyba typowy. W szlacheckiej świadomości Lwów, obok Kamieńca Podolskiego, funkcjonował już wtedy jako antemurale christianitatis. Jednakże owej obronności nie identyfikowano w żadnym wypadku z walecznością mieszczan. Innymi słowy, mieszkańcy Lwowa nie byli darzeni szacunkiem przez warstwę szlachecką, która traktowała lwowian jako dobre śźródło" utrzymania, a nawet wzbogacenia się.
W 1672 roku, po zdobyciu Kamieńca Podolskiego, wojska tureckie podeszły pod Lwów128. Zniszczenie miasta przez wroga zapowiadały liczne śznaki". Bartłomiej Zimorowic zanotował w swym pamiętniku, że nagły wiatr zerwał z ratuszowej wieży ślwa kręcącego się". Autor interpretował wypadek jako alegorię poddania polskiej części Ukrainy Turkom. Jan Tomasz Józefowicz, świadek oblężenia, zwrócił natomiast uwagę na paniczny lęk mieszczan, kiedy dowiedzieli się o poddaniu ka-mieńczan i wejściu nieprzyjacielskich wojsk na Ukrainę. O swoistej psychozie strachu wspominał i sam Zimorowic, pełniący ówcześnie funkcję pierwszego konsula.
Tymczasem strasznymi wieściami, osobliwie z więzów scytyjskich zbiegli codziennie uszy obywatelów trwożyć nie przestawali, że wojska tureckie podbiwszy miasteczka po drodze leżące, a wsie zniszczywszy, z wielkim przygotowaniem na zgubę miasta Lwowa spieszą i że już Tatarzy, ich poprzednicy, przyległe pola zajęli '.
Tamże, s. 394.
Opis napadu z 1672 roku zawarli następujący pamiętnikarze: [.A. Chrapowicki, Dyaryusz wojewody witebskiego..., dz. cyt., s. 315-320; Pamiętnik Mikołaja [emiołowskiego..., dz. cyt., s. 224-225; J. Jerlicz, Latopi-sicc..., dz. cyt., t. 2, s. 195; Lietopis'Samowidca..., dz. cyt., s. 115;H. Hra-bjanka, Diejstwija..., dz. cyt., s. 207. Zob. też K. Górski, Wojna Rzeczypospolitej polskiej..., dz. cyt., t. 1, s. 177-180.
J.B. Zimorowic, Lwów..., dz. cyl., s. 409. Por. informacja na ten temat w Pismach do wieku i spraw lana Sobieskiego..., dz. cyt., t. 1, cz. 2, s. 1071: śZe Lwowa nawet i baby ze szpitalów uciekają".
UKRAINNE TWIERDZE
215
Autor Żywota Kozaków lisowskich niezwykle barwnie przedstawił cały przebieg oblężenia 1672 roku. Jako jeden z przywódców obrony, dysponował doskonałym rozeznaniem zarówno o stanie przydatności militarnej fortecy, jak i liczebności wojska we Lwowie. W tym kontekście nie dziwi sarkastyczna uwaga adresowana do rządu, że zaniedbywał prace remontowe i fortyfikacyjne twierdzy, czemu nawet śsami się [...] dziwują cudzoziemcy" ". Tak jak w przypadku poprzednich oblężeń, śgniew Boży" próbowano przebłagać licznymi ofiarami i modlitwą. W związku z tym śwszystkie kościoły dzień i noc były otwarte, modlitwy do wszystkich świętych nakazane, śluby publiczne patronom opiekuńczym i krajowym miasta uczyniono". Bombardowanie fortecy powodowało znaczne straty w ludziach a także ogromne zniszczenia materialne. Wreszcie miasto zmuszono do wypłacenia kolejnego okupu. Zimorowic zrelacjonował przybycie posłów królewskich, Franciszka Lubowickiego (wojewoda wołyński) i Jana Szumowskiego (podskarbi nadworny koronny), którzy domagali się od mieszczan pieniędzy dla Turków i Tatarów 131. Zrujnowani mieszkańcy Lwowa oburzyli się na takie postępowanie króla i wojska, którzy nie chronią Rzeczypospolitej. Stosując
Tamże, s. 429. Wespazjan Kochowski podobnie oceniał stan obronny fortecy: śMur opasujący miasto był bardzo walący się; okopy nieliczne, rów w wielu miejscach nieczystościami napełniony" (Klimakter IV..., dz. cyt., s. 217).
O tym poselstwie zob. też: Wyjątek z śDiariusza Legacyi Ichmć PPW. Wołyńskiego y Czerniechowskiego... y... Jana Szumowskiego do traktatu pokoiu z Porta Ottomańską wyprawionych, in Anno 1672, [w:] Z.L. Radzimiński, Materiały do Historyi oblężenia i obrony Lwowa w 1672 r., Kraków 1884, s. 23-27. W diariuszu pod datą 8 października czytamy: śPrzyjechał sam jm. p. podskarbi do miasta, a jm. p. podstoli z jm. pm Konarskim przez całą noc prawie nie śpiąc, ledwie aż dziś ku wieczorowi przez gwałt wycisnęli 4 mfilia] talerów bitych, bo co majętniejsi mieszczanie i Ormianie powyjeżdżali z miasta" (s. 27). Analogiczne informacje zawarte w: Pamiętnik o wyprawieniu się fP. Franciszka Lubowickiego... i JP. Szumowskiego... do traktowania z Hancm fmścią i Kapłan Baszą..., [w:] Ojczyste spominki w pismach do dziejów dawnej Polski..., wyd. A. Grabowski, Kraków 1845, t. 1, s. 187 oraz Transactia oblężonego oraz y salwowanego Lwowa... w toku 1672..., [w:] Z.L. Radzimiński, Materiały..., dz. cyt., s. 14.
216
Rozdział III
mowę pozornie zależną, pamiętnikarz stara się oddać atmosferę wzburzonych lwowian:
[Krzyczeli] że Lwów Rzeczypospolitej, nie obywateli jest własnością, że oni jako jego mieszkance od każdej głowy domów i gruntów codzienne podatki jego żołnierzom wypłacają, a zatym żeby Rzeczpospolita trzodę swoją codziennie przez siebie ostrzyżoną i wydojoną, albo żelazem przez siłą zbrojną, albo złotem przez swych urzędników skarbowych z rąk nieprzyjaciół wyrwała ' .
Racje mieszczan okazały się jednak mało skuteczne. Sam Zimorowic, jako konsul, zachęcał, by się śokupić", gdyż śtyran Otomanów [...] dla wydarcia drugiego oka [Rzeczypospolitej - P.B.] część wojska wysiał" pod Lwów, z resztą zaś śspoczywa" koło Buczacza. Po złożeniu okupu Turcy odeszli w kierunku Kamieńca, pozostawiając spalone przedmieścia, (ózefowicz plastycznie kreśli! rozmiary katastrofy:
Cierpiało miasto niedostatek wielki. Leżał wszędzie ubogi rolnik i mieszczanin, śród zimna i słoty, pod gołym niebem, ponieważ domy ogniem spłonęły; po ulicach snuło się źle odziane pospólstwo, wycieńczone pragnieniem i głodem, a nie było nikogo, kto by w rządy wszystko to podał. Łodygi więc z maku, zamiast chleba, a kocięta, szczenięta i trzewa z drobiu, jeżeli się na śmieciach gdzie znalazły, za potrawy mięsne wielu zgłodniałym służyły, i bardziej kurczem żołądka niż zgrozami wojny dręczeni byli mieszkańcy; i nic nie ma złego, czego by w owym czasie nasze biedne nie wycierpiało miasto ' .
J.B. Zimorowic, Lwów..., dz. cyt., s. 434.
J.T. Józefowicz, Kronika..., dz. cyt., s. 323. Pokrewny obraz zawarł w pamiętniku Zimorowic: śWreszcie, jakie zniszczenie nieprzyjaciele miastu wyrządzić usiłowali, w chatach pod murami leżących do żywego okazali, wszystko tam było rozwalone i porąbane, świątynie Pańskie na stajnie końskie i szopy wielbłądów i osłów zamienione, z klasztorów męskich i panien zakonnych łotrownie wszelkich sprośności zrobiono, same ołtarze poobalane, ławki kościelne w pół przepalone, ciała prawowiernych z trumien wyrzucone i psom na pastwę zostawione, posągi świętych różnymi sposobami nie do wyrażenia zhańbione i wyszydzone, prywatne domy częścią z ziemią zrównane, częścią spalone, zgolą na obydwóch przedmieściach od początku aż do końca nic całego i bez uszkodzenia nie zostawiono" (s. 455).
UKRAINNE TWIERDZE
217
Warto zwrócić szczególną uwagę na pamiętnik Zimorowica, gdyż jego relacja często przybiera postać literackiego opisu. Autor stosował alegorię, hiperbolę, paralclizmy składniowe i inne ozdobniki retoryczne dla kunsztowniejszej prezentacji wypadków 1672 roku ' . Na przykład symbolika trzech wzgórz w herbie została wykorzystana jako analogia dla potrójnego oblężenia twierdzy (1648, 1655, 1672). Literacka kreacja owego wizerunku stanowi wyraz subiektywnego stosunku autora do miasta. Zimorowic, pamiętając czasy spokoju i dostatku (Sielanki...), podkreślał kluczową rolę ośrodka urbanistycznego. O ile jednak w kreacji poetyckiej o znaczeniu twierdzy decydowały walory ekonomiczne, handlowe, krajobrazowe i kulturowe, o tyle w relacji pamiętnikarskiej naczelną okazała się militarna przydatność.
W XVII wieku doszło jeszcze do kilku bitew na ohr/.eżach Lwowa. Nie miały one wszakże takiego znaczenia dla dziejów Rzeczypospolitej, jak powyżej omówione. Fakt ten decydował o ich mniej licznej obecności w diariuszach . Dopiero rok 1704 stał się śprzekleństwem" dla stolicy Rusi, która musiała się poddać Szwedom. Wydarzenie to, odnotowane przez dia-rystów '', najpełniej przedstawił fan Tomasz JózclowUz. Pozostawił on po sobie relację Lwów u trapiony..., klóra do dziś
Szerzej o tym zob. I rozdział pracy,
135
Np. F. Bomzat, Dyaryusz inkursiejlwowskiej od Talarów, ilu- \l !c-bniari [1695] uczynionej, śPrzyjaciel ludu, czyli Tygodnik potrzebnych i pożytecznych wiadomości" 1842, t. 2, s. 251-254; Relacya St. Żywcu.i. /dana Królowi o napadzie na Lwów [1695], [w:] L. Finkel, Napad /'.ii.mni na Lwów w roku 1695, śKwartalnik Historyczny" 1890, t. 4, s. 487-44 I; /uli. też A. Czołowski, Wojna polsko-turecka 1675r., śKwartalnik Historyczny" 1894, t. 8, s. 593-626; K. Szajnocha, Zwycięstwo r. 1675 pod / wowem, Warszawa 1909; J. Woliński, Bitwa pod Lwowem 1675 r., fb.m.i |. Oprócz konfliktów militarnych pamiętnikarze akcentują fakt polityki rabunkowej Sasów u progu XVIII stulecia na ziemiach ruskich, w okolicach l.wowa. Przy czyniło się to w znacznym stoniu do zubożenia mieszkańców loiiciy. Por. Pamiętnik fana Stanisława /ab/onowskiego, wojewody ruskiego, wyd. A. Bic lowski, Lwów 1862, s. 60 i n.
136
Por. Pamiętniki do panowania Augusta LI..., dz. cyt., s. 78 i n.; W. Ra kowski, Pamiętniki..., wyd. E. Piotrowski, Żytomierz 1860, s. 4 i n.; D. Zu-brzycki, Kronika..., dz. cyt., s. 449 i n.
218
Rozdział II[
pozostaje w zbiorach rękopiśmiennych. Kanonik katedralny, na kilkudziesięciu stronach, dzień po dniu zrelacjonował wypadki 1704 roku. Diarysta zinterpretował zdobycie twierdzy w religijnym kontekście sprawiedliwości Boga, który miasto śdługo na karanie zasługujące, w tych czasiech mieczem, ogniem [...] ukarał"137. Zanim Szwedzi przybyli z Jarosławia do Lwowe, , wcześniej zażądali od mieszczan przygotowania prowiantów i okupu. Rozkazu jednak nie wypełniono, choć nastroje mieszczan nie były najlepsze przed widmem kolejnej walk:: śuchodziły już po te czasy wagno numero zgromadzone ze Lwowa altiris status matrony i inni ludzie, opuszczali Lwów jakoby zdesperowany, uwożono deposita szlacheckie, skarby kościelne"1'8. Nadchodzącą klęskę zapowiadały też śdziwne" wypadki i nadprzyrodzone zjawiska. Oto pod koniec sierpnia puszkarz palący tytoń spowodował wybuch prochu i śmierć kilku osób. Obok tego śziemskiego" znaku pojawiły się śniebieskie ostrzeżenia":
Niebo same tristia futuronim głosiło. O tymże bowiem czasie, nocy jednej o godzinie szóstej, na wielkim zegarze widzieli niektórzy ludzie w mieście i extra, jakoby niebo nad samym ratuszem otwarte i jasność wielką tak dalece, że nią cale miasto i kamienice oświecone były; w pośrodku tej jasności pokazał się miecz goły decussatim stojący, nad którego krzyżem wydawała się miotła na bok, alias na krzyż położona w takiej proporcje], w jakiej mioteł do omiatania prochu zażywamy. Trwało to widzenie więcej niżeli kwadrans i powoli niszczejąc, bicz na ostatku reprezentowało, który także wkrótce zniknął i jasność zagasła, i noc się ciemna [...] stalą. Pokazywał Pan Bóg zawczasu, co ze lwowianami uczynić zamyślał, otwierał niebo wielom, do którego przez miecz, powietrze i biczyk jakiś dostać się wkrótce mieli ' .
137 Rkps Bibl. Ossol., sygn. 1631/11, s. 1. Diariusz ten omówi! A. Hirsch-bergw szkicu Z czasów niedoli i upadku. Ustęp z dziejów miasta Lwowa, [w:] Sprawozdania z czynności Zakładu Narodowego Imienia Ossolińskich za rok 1888, Lwów 1888, s. 37-64. W kontekście kary za grzechy interpretował także zdobycie Lwowa biskup przemyski lerzy Winnicki (Pamiętnik [erzego Win-nickiego 1654-1706, rkps Bibl. Stefanyka, f. 5, sygn. 2026 I, s. 39, 45).
Tamże, s. 8. 139 Tamże, s. 12.
UKRAINNE TWIERDZE
219
Autor próbuje interpretować śnadprzyrodzone" zjawisko ex post, poprzez jego racjonalizację. Alegoryczny obraz środzajów" śmierci jednoznacznie wskazuje na śmiecz" i dżumę. Jednak, jak stwierdził sam autor, zjawisko stało się zrozumiałe dla mieszkańców po przeżyciu tragedii. Za szczególny znak nadchodzącej klęski diarysta uznał też wicher, który śnagiął" krzyż na kościele, ślewka na wieży ratuszowej szamotał (prawie urwał)". Z początkiem września Szwedzi pojawili się na przedmieściach Lwowa i rozpoczęli oblężenie. Obrońcy po raz kolejny spalili zabudowania przed murami, by nic dać śprzystępu" pod miasto. Zabiegi te nic uratowały fortecy, gdyż, po zaledwie dwudniowym ataku, została zdobyta. Józcfowicz przedstawił okrucieństwo Szwedów, którzy wdzierali się do świątyń, prywatnych domów i dopuszczali się rabunków:
Tymczasem rozesłane partyje szwedzkie po mieście ws/.ę dzie grasowały, ludzi naszych zabijały, kamienice otwarte dla uchronienia się większej wiolencyjej rabowały. Kościół katedralny i ten, lubo u wszystkich chrześcijan powinny mu byty zapewnić poszanowanie prawa boskie i ludzkie, nie uniknął gwałtów w spólnym nieszczęściu
Ogrom rabunków opisał także sekretarz królewski Stefan Laskowski. Autor, Rusin, akcentował głównie krzywdy swych pobratymców, którzy musieli złożyć ogromny okup. Otrzymane srebra Szwedzi śpołamawszy w garnkach topili i w ziemię między cegły, gorzej niżeli ołów, wyliwali"ul. Ograbiony Lwów dosięgła w tym samym roku dżuma. Dominik Wilczek
lm Tamże, s. 27.
Cyt. za: D. Zubrzycki, Kronika..., dz. cyt., s. 457-458. W Kronice zakonnic ormiańskich zaś czytamy: śTrudno opisać, jaki strach padł na ludzi, gdy uciekających z wałów po ulicach strzelali, zabijali, kamienice rabowali. Więc co żywo ludzie, jako kto mógł najprędzej, do kościołów, do klasztorów uciekali [...] Pod kościołami zabijano..." (s. 437). Tekst Kroniki... opublikował Sadok Baracz w dziele Żywoty sławnych Ormian w Polsce, Lwów 1856, s. 412-476. Tenże autor zamieścił inne fragmenty Kroniki... w książce Pamiętnik dziejów polskich, Lwów 1855, s. 177-206. Por. H. Augustynowicz-Ciecierska, P. Sczaniecki OSB, Kronika benedyktynek ormiańskich, śNasza Przeszłość" 1984, t. 62, s. 97-150.
220
Rozdział III
notował w pamiętniku: śZaraz po odejściu Szwedów wszczęło się powietrze w mieście, w którym wymarło ludzi ze 2/5 do Nowego Roku"142. Aleksander Hirschberg, analizując skutki klęski Lwowa w 1704 roku i późniejszej zarazy, stwierdził: śGród nasz, niegdyś tak ludny i bogaty, w wieku XVIII przedstawiał obraz nędzy i strasznego zaniedbania" ui.
Wiek XVIII przyniósł miejscowości nowe kontrybucje, napady Kozaków, Moskali, polskich konfederatów. Prócz tego miasto śnawiedzała" dżuma, która swe obfite żniwo zebrała zwłaszcza w latach: 1705, 1709-1710, 1719-1720 u\ Ponadto nieurodzaje i częste pożary (np. 1732, 1734, 1740, 1748) nie sprzyjały odnowie metropolii . Wymownym przykładem degrengolady fortecy na przestrzeni XVIII wieku jest właśnie Kronika zakonnic ormiańskich.
Znaczącą cezurę w historii miasta stanowi data 1772 roku, kiedy to Lwów został najpierw przejęty przez wojska moskiewskie, a następnie przekazany Austrii. Dionizy Zubrzycki skomentował wydarzenia tego roku następująco: śWkroczyły wojska cesarskie, Lwów zajęły i nareszcie te niegdyś kwitnące i zamożne, a teraz przez nierząd spustoszone, miasto oswobodziły" 14<\ Także Fryderyk Papee interpretował pierwszy rozbiór Polski jako ważną granicę dla losów miasta, gdyż wtedy śupadł staropolski Lwów". Przymiotnik śstaropolski" autor utożsamiał
142 Pamiętniki Wilczków 1640-1714, rkps Bibl. Ossol. nr 2222/III, k. 18v. Zob. też Ł. Chare wieżowa, Klęski zaraz w dawnym Lwowie, dz. cyt.
143
A. Hirschberg, Z czasów niedoli..., dz. cyt., s. 64.
Zob. Kronika zakonnic ormiańskich..., dz. cyt. W Zapiskach... Jana Świdzińskiego czytamy również o zarazie w okolicach Lwowa w 1714 roku: śRoku bożoho 1714 było powietrze na Podolu i koło Lwowa, gde tak ludę merły, właśnie jakby kosom [!] podtynal" (Zapiski lana i Pawła Swidzińskich 1664-1768, rkps Bibl. Stefanyka, fond 5, sygn. 2171/1, k. 8).
Tamże. O stopniowej degrengoladzie ośrodka lwowskiego pośrednio dowodzi spadek handlu w mieście. Por. J. Motylewicz, Kupcy krakowscy na rynku lwowskim w drugiej połowie XVII i pierwszej XVIII wieku, [w:] Lwów. Miasto, społeczeństwo, kultura, pod red. H.W. Żalińskiego i K. Karolczaka, Kraków 1998, t. 2, s. 67-75.
D. Zubrzycki, Kronika..., dz. cyt., s. 488.
UKRAINNE TWIERDZE
221
z cechami negatywnymi dawnej epoki147. Inaczej wszakże sądzili Bronisław Pawłowski i Aleksander Czołowski, dla których rok 1772 to dla Lwowa śokres nowego panowania
.óś148
i niewoli
Podsumowując rozważania na temat obrazu kresowej twierdzy w staropolskim pamiętnikarstwie, należy stwierdzić, że ulegał on pewnej ewolucji. W powyższym rozdziale przeanalizowano jedynie materiał poświęcony dwóm najważniejszym fortecom na kresach Rzeczypospolitej. Jak się wydaje, jest to wystarczające dla określenia najważniejszych cech wizerunku staropolskiego ośrodka urbanistycznego. Kształtował się on wyraźnie na podglebiu historiografii, w mniejszym stopniu na literaturze pięknej, ujmującej metropolię jako locus amoenus. Pamiętniki i diariusze rządziły się jednak odmiennymi zasadami selekcji i ujmowania rejestrowanego materiału. Oznacza to, że problematyka urbanistyczna pojawiała się na śłamach" tekstów dokumentarnych w związku z wypadkami historycznymi. Przy tym informacje poświęcone deskrypcji twierdz często były zdawkowe i ogólne. Jedynie nieliczne relacje zawierają szczegółowe wiadomości na temat historii, topografii, kultury metropolii (np. teksty lwowskich mieszczan). W przypadku Kamieńca i Lwowa można mówić o funkcjonowaniu pewnego stereotypu w świadomości obywateli (głównie szlachty) Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Oba te ośrodki postrzegane były jako śźrenice", czyli miejsca szczególnie
F. Papee, Historya..., dz. cyt., s. 134 i n. Także obecnie Krzysztof Ślusarek dopatruje się pozytywnych zmian w podporząkowaniu Lwowa austriackiej jurysdykcji. Por. K. Ślusarek, Znaczenie Lwowa dla szlachty w Galicji w dobieprzedautonomicznej, [w:] Lwów. Miasto, społeczeństwo, kultura, pod red. H.W. Żalińskiego i K. Karolczaka, Kraków 1995, t. 1, s. 45 i n.
148
B. Pawłowski, Zajęcie Lwowa 1772, Lwów 1911, s. 47 i n.; A. Czołowski, Historia Lwowa od roku 1660 do roku 1772, Lwów 1927, s. 20.
L
222
Rozdział III
istotne na śmapie" Polski. W powszechnej świadomości pełniły rolę antemurale christianitatis ze względu na bohaterską obronę podczas kolejnych oblężeń. Szlachecka wyobraźnia nie dopuszczała możliwości zdobycia tych ośrodków przez wroga, co jest bardzo wyraźnie uchwytne w przypadku poddania Kamieńca Podolskiego. Po wydaniu fortecy obrońców posądzono o zdradę, tchórzostwo itp. )ak już zaznaczono, nawet sami obrońcy czuli się winni, iż poddali Kamieniec. Siła stereotypu była ogromna. Również pamiętnikarski obraz Lwowa w żadnym wypadku nie może być identyfikowany z toposem szczęśliwego miejsca. Diariusze mieszczańskie ukazują nam powolną, lecz ciągłą, degrengoladę miasta na skutek oblężeń, wypłacania prowizji polskiemu wojsku, epidemii, pożarów. W końcu XVII i XVIII wieku ośrodek stał się miejscem śprzeklętym", gdzie należy się śokupić", by żyć. Także w Kamieńcu, który Turcja zwróciła w 1699 roku, pozostały jedynie sprofanowane świątynie i śwyjące psy".
W momencie zdobycia fortec przez wrogów nastąpiła ich śdesakralizacja", a w związku z tym, zmiana stereotypu. Heroiczne ośrodki zamieniały się w symbole cierpienia, uciemiężenia narodu. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt zagadnienia. Szlacheccy twórcy, opisując miasto, traktowali je śglobalnie", podmiotowo, nie dostrzegali natomiast roli mieszkańców, którzy przecież funkcjonowali w obrębie murów twierdzy. Wynikało to z pewnością ze stosunku do śmniejszości" mieszczańskiej, którą bezlitośnie śobdzierano" z dóbr. Diariusze lwowskich obywateli ukazują szlachtę w krzywym zwierciadle. Zimorowic i Józefowicz wskazują na kluczową rolę fortecy w dziejach Rzeczypospolitej, co staje się podstawą dumy bycia mieszkańcem śgłowy wszystkiej Rusi".
Zachowane teksty pamiętnikarskie prezentują zwykle twierdze w ważnych momentach historycznych. Wiadomo, że wtedy właśnie ujawniają się najbardziej uczucia związane z określonym miejscem. Paradoksalnie, dysponujemy zatem obrazem miasta w śekstremalnych", nietypowych sytuacjach. Za takie
UKRAINNE TWIERDZE
223
bowiem należałoby uznać kolejne oblężenia, okresy szerzenia się dżumy, pożary, przyjazd panującego, śwybieranie stacyj" itp. Warto nadmienić, że zwykle są to okresy śnegatywne" dla metropolii. Wtedy też pojawia się refleksja na temat obecnego stanu miasta, oraz, gdy sytuacja rozwija się niepomyślnie, tęsknota za świekiem minionym". W tekstach pamiętnikarskich znajdziemy natomiast niewiele danych na temat codziennej egzystencji mieszczan. Z punktu widzenia autorów nic były to bowiem informacje godne ujmowania w diariuszach (zwłaszcza szlacheckich). Rysy pamiętnikarskiego wizerunku twierdzy posiadają niewiele z monumentalnych cech ówczesnej historiografii i poezji.
Rozdział IV
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
Istotnym zagadnieniem poruszanym przez pamiętnikarzy doby staropolskiej jest ocena działalności wodzów polskich i kozackich. Autorzy nie ograniczali się jedynie do analizy przebiegu wydarzeń politycznych, wśród których dominującą rolę odgrywała wojna. Poza relacjami z poszczególnych kampanii diaryści wyrażali swój stosunek do postaci głównodowodzących czy to siłami polskimi, czy też kozackimi, tatarskimi, moskiewskimi itd. Prezentacja hetmanów, regimentarzy, śstarszych" posiada dwojakie cechy wartościujące: 1) śemocjonalne" w przypadku oceny udziału postaci w bitwie wygranej lub w poniesionej porażce; 2) w miarę obiektywne, gdy diarysta prezentuje całokształt publicznej działalności wybranego dowódcy. Wypada przy tym zastanowić się, które z momentów biografii wybitnych dowódców zostały wyeksponowane przez autorów pamiętników. Dokładniejsza analiza tekstów pod tym kątem prowadzi do wniosku, że zwykle podkreślano dokonania na polu walki. Najczęściej główne kryterium oceny stanowiły zachowanie wodza w obliczu niebezpieczeństwa i jego stosunek do podległych żołnierzy. Pamiętnikarska rekonstrukcja biografii któregoś z polskich lub zaporoskich hetmanów, może okazać się niepełną i fragmentaryczną. Zwy-
226
Rozdział IV
kle bowiem twórcy relacji nie uwzględniają informacji poświęconych młodzieńczej biografii śbohatera", skupiając się wyłącznie na dokonaniach świeku męskiego". Nieco inaczej prezentowano śmierć wodza. Najczęściej diaryści i pamiętni-karzc odnotowują ten fakt bardziej lub mniej szczegółowo. Ważną rolę odgrywa w tym wypadku miejsce zgonu. Jeżeli utrata życia następuje podczas zmagań z wrogiem na polu bitwy, poległy zyskuje powszechny szacunek. Za przykład może posłużyć zgon hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego, który zginął pod Cecorą (1620) w trakcie odwrotu przed siłami turecko-tatarskimi. O ile za życia nie cieszył się zbyt wielką popularnością, i to zarówno w środowisku magnackim jak i szlacheckim, o tyle rycerska śmierć zadecydowała o wykrystalizowaniu się i utrwaleniu w powszechnej świadomości narodowej pozytywnego wizerunku pana na Żółkwi. Legenda Żółkiewskiego jako obrońcy południowo--wschodnich rubieży Rzeczypospolitej eliminowała ujemne cechy charakteru hetmana1.
Wizerunki śniepospolitych mężów" modelowane przez staropolskich pamiętnikarzy bardzo często stanowią ekwiwalent emocji autora wobec danej postaci. Jeżeli diarysta był bezpośrednio uzależniony (np. ekonomicznie) od hetmana, wówczas opinia stawała się bardziej pozytywna. Ocenianie wodzów polskich XVII wieku uzależnione było od statusu spo-łeczno-politycznego osoby spisującej wspomnienia. Np. dokonania Jeremicgo Wiśniowieckiego utrwalone w interpretacji jego poddanego Jana Białobockicgo diametralnie różnią się od opinii kanclerza Jerzego Ossolińskiego, zaciętego wroga wojewody ruskiego. Powyższy mechanizm w ocenie postaci i wydarzeń w znacznej mierze przesądził to, że dysponujemy relacjami, w których wartościowanie danej postaci często
Por. S. Grzybowski, Leonidus w kontuszu - Hetman Stanisław Żółkiewski, [w:l Pisarze staropolscy. Sylwetki, pod red. S. Grzeszczuka, Warszawa 1997, 1. 2, s. 481-506; zob. też L. Podhorodecki, Stanisław Żółkiewski, Warszawa 1988, s. 296 i n.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
227
prezentuje się odmiennie. Zdarza się, że w kilku diariuszach, bliskich w chronologii powstania, pojawiają się różne oceny tego samego zdarzenia czy osoby. Fakt ten nakazuje znaczną ostrożność przy traktowaniu staropolskich pamiętników jako wiarygodnego źródła historycznego. Nic były one bowiem spisywane przez wytrawnych i obiektywnych historiografów. Teksty te w większym stopniu stanowią dokument mentalności dawnej szlachty, uwikłanej w różnorodne problemy swojej epoki i usytuowanej we współczesności z jej różnorodnymi nawykami i stereotypami. Subiektywizm autorów ujawnia się właśnie poprzez bezpośrednie wyrażanie osobistych emocji, bezkrytyczny stosunek do analizowanych wypadków, wreszcie, tendencyjny dobór i ocenę zdarzeń rejestrowanych w przekazie. Zdarzały się i wyjątki łamiące ów schemat, jak na przykład dzieło Albrychta Stanisława Radziwiłła. Należy wszak że mieć na uwadze, że analiza pamiętników jako źródła faktograficznego wymaga daleko posuniętej ostrożności, gdyż pod gładkim stylem staropolszczyzny i pozorem rzetelności może kryć się autorska celowość w fałszywym prezentowaniu niektórych zdarzeń. Najjaskrawszy przykład stanowi analizowany już problem Kozaczyzny, który pamiętnikarze prezentowali z pozycji katolików i szlachecko-polskich właścicieli ziemskich. W tych relacjach historycznie wiarygodny obraz niedoli ruskie go chłopa czy żołnierza zaporoskiego, walczącego w obronie Rzeczypospolitej, a następnie upokarzanego przez władzę tej/.c śojczyzny" znajduje niewiele miejsca.
Wspomniano już wielokrotnie, że diaryści i pamiętnikarze przy opracowaniu swych tekstów wzorowali się na historiografii. Dotyczyło to zwłaszcza chronologicznego ujęcia przywołanej materii zdarzeniowej, zepchnięcia na dalszy plan śdziejów prywatnych", czy kompozycji dzieła. Pewnych wzorów osobowych dostarczały okazjonalnie i kroniki, [uż bowiem od Xll-wiecznego utworu Galia Anonima polska historiografia prezentowała określone modele doskonałych władców, rycerzy, biskupów. W kształtowaniu umiejętności komponowania pochwalnej biografii niebagatelną rolę odegrały szkoły
228
Rozdział IV
jezuickie, w których, jak wiadomo, zapoznawano szlachecką młodzież z prawidłami retoryki na przykładzie różnorodnych form literackich i użytkowych. Większość pamiętnikarzy przeszła przez ten etap edukacji. Umiejętność śskładania wierszy" w kolegiach służyła zresztą celom praktycznym. Wiedza retoryczna przydawała się dla komponowania barokowej mowy czy to na użytek prywatny, czy też państwowy. Zaś stylizowanie panegirycznej biografii często ułatwiało średniozamożnemu szlachcicowi rozpoczęcie kariery na dworze magnackim. Za wzory literackie, do których odwoływali się pamiętnikarze, tworząc pochwalne biografie hetmanów, należy uznać, poza historiografią, konwencję śbiografii-panegiryku" oraz bardzo popularne w XVl-wiecznej Polsce śzwierciadła" 2. Nie bez znaczenia okaże się również tradycja kaznodziejska i hagio-graficzna. Wszak szlachcic stykał się z nią na co dzień (np. na nabożeństwach) i to nie tylko w przekazach pisanych, lecz również ikonograficznych. Wysłuchał też z pewnością niejednego kazania pochwalnego podczas uroczystości pogrzebowych. Potrzeba naśladownictwa różnorodnych pozytywnych modeli towarzyszyła człowiekowi w każdej epoce. Jednak dla ludzi doby baroku miała ona szczególne znaczenie. Zwłaszcza zaś w Polsce, gdzie od połowy XVII wieku zaczęły Polaków zawodzić najważniejsze autorytety, mianowicie król i parlament. Z uwagą zatem śledzono poczynania dworu zagrażające, zdaniem szlacheckich twórców pamiętników, równości i wolności stanu szczycącego się śklejnotem". W obliczu konfliktów militarnych i krystalizacji rozmaitych stronnictw pośród elity senatorów coraz trudniej było znaleźć ludzi nieskazitelnych. Oczywiście bez skazy w tym sensie, w jakim sło-
śO bioiografii-panegiryku" zob. H. Dziechcińska, Biografistyka staropolska w latach 14761627 (Kierunki i odmiany), Wroclaw-Warszawa-Kraków 1971, s. 62-97. O roli śzwierciadła" jako wzoru osobowego pisał Janusz Pelc, Bohaterowie literaccy a wzorce osobowe w czasach polskiego renesansu oraz baroku, [w:] Problemy literatury staropolskiej, Seria 3, pod red. J. Pelca, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1978, s. 15-20. Zob. też J. Tazbir, Wzorce osobowe szlachty, [w:] tegoż, Szlakami kultury polskiej, Warszawa 1986, s. 40 i n.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
229
wo to pojmowała śpowszechna" publiczna opinia szlachecka. Tak na przykład szlachta ubóstwiała wręcz Jeremiego Wiśnio-wieckiego, który w kilku potyczkach pokonał oddziały kozackie i doprowadził obronę Zbaraża do pomyślnego zakończenia. Ważniejszą w tym wypadku rolę odegrał sam fakt przeciwstawienia się tej ślarwie piekielnej", czyli Kozaczyźnie i drobne powodzenia wojewody ruskiego niż strategiczne znaczenie owych sukcesów. W przekonaniu opinii szlacheckiej Wiśniowiecki urastał do rangi męża opatrznościowego, od którego bezpośrednio zawisło zwycięstwo bądź klęska w walce z wojskiem zaporoskim.
Na wstępie rozważań poświęconych prezentacji wizerunku wodza-rycerza w pamiętnikarstwie XVII wieku warto postawić jeszcze jedno pytanie. Mianowicie, czym różni się biografia pamiętnikarska od poetyckich, hagiograficznych czy kronikarskich. Po co w ogóle podejmować to zagadnienie, skoro kreacje te są o wiele śsłabsze" w stosunku do biografii panc-] girycznych, będących odrębnymi gatunkami literackimi? Otóż śsylwetkę" wybitnej jednostki, z jaką spotykamy się w diariuszach i pamiętnikach, można by określić mianem struktury dynamicznej. Oznacza to, że w przeciwieństwie do konwencji panegirycznej czy hagiograficznej postać ta nie jest statyczna, zwykle bowiem charakteryzowana jest poprzez opis jej działalności. W odniesieniu do rycerskich hetmanów eksponuje się ich trafne decyzje strategiczne, prowadzenie kampanii wojennych czy aktywność dyplomatyczną. Innymi słowy, postaci te, choć przecież stanowią w pamiętniku rodzaj fikcji mimetycz-nej, skonstruowane zostały, by tak rzec, w oparciu konkretne doznania zmysłowe. W pamiętnikarskich śportretach" dominują gesty, zachowanie zewnętrzne, natomiast na dalszy plan schodzi psychologizacja bohatera. Modelowanie takiego właśnie wizerunku dowódcy bliższe jest oczywiście konwencji poematu epickiego (np. Piotr Kochanowski, W. Potocki, S. Twardow-ski) czy tradycji historiograficznej. Pamiętnikarze starają się prezentować jednostkę w działaniu a nie w statycznej pozie, jak w przypadku poezji panegirycznej. Warto jednak nadmie-
230
Rozdział IV
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
231
nić, że szlacheccy autorzy diariuszy i pamiętników wykorzystywali cały zespół retorycznych środków dla modelowania obrazu dowódców. Dysponujący dobrym przygotowaniem oratorsko-retorycznym wyniesionym ze szkół, czasem z własnej lektury, potrafili skonstruować barwne wizerunki hetmanów, jak również wrogich Kozaków. Czasem zresztą celowo wprowadzano opozycję pomiędzy obrazem doskonałego Polaka i prymitywnego przeciwnika, by tym więcej podkreślić zalety tego pierwszego. Co prawda, jak już nadmieniono, charakterystyki biograficzne zawarte w tekstach pamiętnikarskich są zdecydowanie śsłabsze" pod względem kunsztu artystycznego czy wieloaspektowości opisu (zwykle brak wzmianek
0 wyglądzie zewnętrznym) od biografii literackich (czasem pisanych na zamówienie!), lecz za to posiadają inne walory. Ukazują bowiem prezyzyjniej i pełniej funkcjonowanie określonych wzorów osobowych w powszechnej świadomości szlacheckiej. Poprzez analizę pamiętników można w pewnym zakresie zrekonstruować ówczesne świdzenie" takiego czy innego hetmana, regimentarza itp. I wizerunek ten jest o wiele bliższy typom epoki niż wzory postulowane przez literaturę
1 publicystykę. Wystarczy przywołać dzieło Szymona Starowol-skiego Pni wy rycerz (1648), by przekonać się, jak znaczny był rozdźwięk pomiędzy postulatami a realiami. Oczywiście pamiętnikarskie kreacje wodzów również podlegały naporowi konwencji panegirycznych, z uwzględnieniem takich zabiegów jak amplifikacja czy hiperbolizacja. W znacznej mierze wynikało to z zadań, jakie przypisywano pamiętnikom. Poza funkcją poznawczą dzieła te charakteryzowała wpisana weń pareneza. Jej to służyły wizerunki śrycerskich mężów". Oprócz pozytywnych dowódców znajdziemy na kartach diariuszy i pamiętników znaczną ilość charakterystyk negatywnych, czyli antywzorów. Do grupy tej zaliczane są jednostki uznane za wrogów Rzeczypospolitej. Przy tym ich śwybitność", niepospolitość nie zawsze wiąże się z wyjątkowością charakteru, męstwa czy rozumu. Zwykle postać taką eksponuje się z uwagi na okrucieństwo, zdradę, przebiegłość. Dla przykładu warto
wymienić postaci pułkowników kozackich, Maksyma Krzy-wonosa, Iwana Bohuna, czy wreszcie Chmielnickiego i jego synów, Tymofieja i Jerzego. Ich sylwetki w staropolskich pamiętnikach przypominają krnąbrnych, śzajuszonych" buntowników i nieokrzesanych chłopów, którzy wbrew prawu i przykazaniom śmieli podnieść miecz na swoich żywicieli. Współczesne, obiektywne spojrzenie wyklucza ten jednoznaczny osąd staropolskich pamiętnikarzy. Wiadomo bowiem, że przynajmniej Iwan Bohun i Bohdan Chmiclnjcki śwyrastali" ponad przeciętny poziom inteligencji i doskonale znali strategię prowadzenia działań militarnych. Chmielnicki przy tym wykazai się zmysłem organizacyjnym i dyplomatycznym, co w znacznej mierze doprowadziło do sukcesów jego armii.
W niniejszym rozdziale zostaną zaprczcniowanc wybrane charakterystyki nieprzeciętnych jednostek, klóre działały w obrębie przestrzeni śprzeklętej". Spośród wodzów kozackich na szczególną uwagę zasługuje postać Bohdana Chmielnickiego, najczęściej przywoływana w pamiętnikarskich przekazach. Autorzy wyrażali pod jego adresem nader krytyczne i deprecjonujące sądy, co wynikało z ich statusu narodowo społecznego. Natomiast w przypadku polskich dowódców najwięcej uwagi diaryści poświęcili postaci Jcremicgo Wiśniowieckiego, który, według nich, odegrał kluczową rolę w zmaganiach pol-sko-ukraińskich. Ponadto, na zasadzie kontckslu i dopełnienia, omówione zostaną fragmentarycznie biografie Piotra Konasze-wicza-Sahajdacznego, Iwana Mazepy, Stanisława konieepol-skiego i Stefana Czamieckiego. Przywołanie jedynie jednostek najwybitniejszych wiąże się z koniecznością selekcji znacznej ilości źródeł oraz przeświadczeniem, że zaprezentowany materiał egzemplifikacyjny wystarczy, by dokonać pewnych uogólnień na temat wizerunku wodza w przekazach diariu-szowo-pamiętnikarskich. > i
.
1
f
232
Tf.
Rozdział IV
1. śOto nowy z piekielnej akademii doktor", czyli o Bohdanie Chmielnickim
Wprowadzony na wstępie cytat jako motto dla niniejszych rozważań pochodzi z dzieła Wespazjana Kochowskiego Historia panowania fana Kazimierza...3 Przy tym owa rozbudowana pcryfraza nie stanowi bezpośredniego wyrazu przekonań autora kroniki, lecz jest przywoływaną odpowiedzią polskich senatorów na propozycje Adama Kisiela, by konflikt polsko--kozacki rozwiązać drogą pokojową. Sens powyższych słów sugeruje, że większość śpanów senatorów" była przeciwna wszelkim pertraktacjom, mającym na celu zwiększenie wolności kozackich, zlikwidowanie unii, czy wreszcie wydzielenie części terytorium Rzeczypospolitej, gdzie nie stacjonowałyby wojska koronne. Warto też dodać, że cytowane słowa zostały wypowiedziane już po klęsce piławieckiej i haniebnych dla Rzeczypospolitej ustaleniach zborowskich z 1649 roku. Oczywiście śdoktor" Chmielnicki dążył do wyzwolenia uciemiężonego narodu ruskiego z śniewoli łąckiej", czemu niejednokrotnie dawał wyraz w korespondencji, uniwersałach i innych wypowiedziach, które skwapliwie notowali diaryści i pamięt-nikarzc. W tym kontekście nie można się dziwić reakcji magnatów, spośród których niepoślednia część posiadała dobra na ziemiach ogarniętych powstaniem bądź bezpośrednio zagrożonych rebelią. Zryw Chmielnickiego funkcjonował w świadomości szerokich rzesz szlachty polskiej jako ruch zagrażający ustalonym porządkom społcczno-politycznym i religijnym. Próba jakichkolwiek zmian napotykała opór ze strony właścicieli wiosek i latyfundiów. Tym bardziej, że miał je wprowadzać na drodze krwawej rebelii homo novus, Bohdan Ze-nobiusz Chmielnicki.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
233
Od roku 1648 Chmielnicki staje się kluczową postacią dla staropolskich pamiętnikarzy4. Człowiek ten bowiem decydował
0 losach Ukrainy, jak również bezpośrednio wpływał na życie społeczno-polityczne całej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W przeciwieństwie do innych, wybitnych jednostek wizerunek hetmana rysuje się wyraziście w przekazach wspomnieniowych XVII wieku. Pamiętnikarze starali się naświetlić drogę życiową dowódcy zaporoskiego od momentu pełnienia przez niego funkcji setnika pułku czehryńskiego. Oczywiście i ta biografia jest fragmentaryczna, gdyż na podstawie analizowanych tekstów dysponujemy wyłącznie informacjami o ostatniej dekadzie działalności Chmielnickiego. Nie wiemy zatem, gdzie
1 kiedy się urodził5, a nawet jakie było jego pochodzenie społeczne. Relacje pamiętnikarzy są w tym w względzie niejednoznaczne, czasem sprzeczne. Omawiając zagadnienie statusu społecznego hetmana, musimy brać pod uwagę tendencyjność większości przekazów. Wszak spisane zostały przez zaciekłych wrogów niepospolitego Kozaka. Na dodatek relacje powstały po licznych klęskach wojska koronnego, co też wpłynęło na niechęć i subiektywizm w modelowaniu wizerunku Chmielnickiego.
W pamiętnikarskim dziele Kochowskiego znajdujemy fragment określający pochodzenie hetmana mianem plebejskiego. Mowa tu o śchłopie" Chmielnickim jako obrońcy wiary prawo-
W. Kochowski, Historia panowania fana Kazimierza..., dz. cyt., t, 1, s. 133.
Maciej Vorbek Lettow tak oto zaprezentował śobjawienie" się Chiiml nickiego szerokiej opinii publicznej: śPridie śmierci [króla Władysława IV P.B.] przyszła wiadomość od pana hetmana koronnego, że Chmielnicki lieiman kozaków zaporojskich, rebelizował, obozem w polu się położył, przybii-rapie coraz ludzi, swobodnych Ukraińców, banitów, zbiegów, do swej gromady; że de facto dwory szlacheckie najeżdża, samych ciemięży, nad inszymi |sic| pastwi, wszystko zabira" (M. Vorbek Lettow, Skarbnica pamięci. Pamiętnik lekarza króla Władysława IV, oprać. E. Galos, F. Mincer, red. nauk. W. C'/.a pliński, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1968, 153).
W świetle najnowszych ustaleń historyków Chmielnicki urodził się najprawdopodobniej w Czehryniu w 1595 roku. Zob. J. Kaczmarczyk, ISohdun Chmielnicki, Wrocław-Warszawa-Kraków 1988, s. 8-9. Szczegółowe kalendarium życia hetmana przedstawili Wałerij Andrijowicz i Walerij Stjcpano-wicz Stjepankoww pracy Bogdan Chmiel'nićkij. Chronika żittja ta dijafno-sli, Kyjiw 1994.
i
234
Rozdział IV
sławnej6. Przypisanie hetmanowi chłopskiego rodowodu świadczy w tym wypadku o ironicznej postawie autora wobec postępowania setnika, który, będąc plebejem, zabiera głos w sprawach religii i śwydziera dar Boży, wiarę świętą Polakom". Kwestia społecznej kondycji wodza Kozaków pojawia się u Ko-chowskiego jeszcze raz. Mianowicie, przywołując wypadki 1657 roku, nazwał Chmielnickiego potomkiem śpracowitego chłopa"7. Podobnie wypowiadał się też Bartłomiej Zimorowic w pamiętniku Lwów, Rusi stolica... Rajca lwowski pisał:
Tenże haniebnego urodzenia, przewrotnego umysłu, gdy się długo o folwarczek sobie wydarty z możniejszym prawowat i ani po sejmach królestwa, ani po obradach kozackich ów folwarczek zazdroszczony, sobie wydarty odzyskać nie poprzestawał, gdy tajemnie o zemście myślał, przeznaczonych na zabicie siebie rąk uszedł .
O plebejskim pochodzeniu Chmielnickiego przekonany był również anonimowy autor Relacyi... o śmierci króla... Władysława... Tym razem jednak autor oparł swe dowodzenie na śetymologii" nazwiska:
Chmielnicki, chłop z Chmielnika, zbuntowawszy się,
w 1 500 Kozaków poszedł do Krymu i tam 500 dał w zastawie,
, . .,9
a sam się pobisurmanił .
Warto w tym miejscu przypomnieć szlacheckie przywiązanie do zawiłych nieraz i zupełnie śfantastycznych" wywodów genealogicznych10. Starożytne korzenie stanowiły przecież
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
235
' W. Kochowski, Historia..., dz. cyt. 7 Tamże, s. 322. J.B. Zimorowic, Lwów, Rusi stolica..., dz. cyt., s. 391.
Relatia Polska o śmierci króla... Władysława oraz y o klęsce Woysk Koronnych na Ukrainie, rkps Bibl. Ossol., sygn. 3564/11, k. 16v.
Zob. na ten temat prace: J.S. By stroń, Dzieje obyczajów..., dz. cyt., t. 1, s. 143-188; M. Kazańczuk, Staropolskie legendy herbowe, Wroclaw-Warszawa--Kraków 1990, s. 5-107; I. Lewandowski, Rzymska i rzymsko-sarmacka genealogia rodów szlacheckich w niektórych herbarzach staropolskich, [w:] Świadomość historyczna Polaków. Problemy i metody badawcze, pod red. J. Topolskiego, Łódź 1981, s. 227-249.
0 wartości poszczególnych rodów. Jak widać, tym śladem podążył anonimowy twórca Relacyi..., pragnąc jednak osiągnąć cel wręcz odwrotny. By zdeprecjonować Chmielnickiego w oczach ewentualnego odbiorcy tekstu, nadmienił i o śpo-bisurmanieniu". Wiadomo skądinąd, że pomimo związków Zaporożców z Chanatem Krymskim i Turcją, hetman nigdy nie porzucił prawosławia. Ważne to o tyle, że część ówczesnych pamiętnikarzy zarzucało przywódcy kozackiemu przejście na mahometanizm. Fakt ten po raz kolejny uświadamia czytelnikowi przekazów diariuszowo-pamiętnikarskich, że ich twórcy często wykorzystywali podczas spisywania relacji i plotkę,
1 błędne przypuszczenie. W grupie osób przekonanych o chłopskim pochodzeniu hetmana znalazł się i sekretarz królewski Hieronim Pinocci11. Autor notował:
Chmielnicki, hetman wojsk zapor, miano to przybrane miał, bo ojciec jego zwań był Chmiel, a syna swoi nazywali Chmiełenkiem. Ojciec był osadnikiem czehryńskim za czasów starosty Daniłowicza i dostał mu się w dzierżawę futor Sobotów, który znacznie gospodarstwem ulepszył, młyn zbudował, stawy pokopał, nową osadę założył, gdzie gorzałkę, miody i piwa szynkowano .
W świetle tej relacji Chmielnicki prezentowany jest jako poddany (osadnik) starosty czehryńskiego. Autor zaznacza jednak, że Kozaka cechowała pewna zamożność, skoro, jak stwierdził dalej, śsłudzy p. chorążego kor. [tj. Aleksandra Ko-niecpolskiego - P.B.] zazdrościli mu tej osady i szynków" ". Jest to, co warto podkreślić, jedna z nielicznych relacji, gdzie autor zauważył gospodarność wodza i jego zapobiegliwość
O Pinoccim pisała Karolina Targosz w pracy Hieronim Pinocci. Studium z dziejów kultury naukowej w Polsce XVII w., Wrocław 1967.
0 Bohdanie Chmielnickim i Kozakach. Wiadomość napisana przez Hieronima Pinocci, sekretarza f.K.M. Roku 1654, [w:] Ojczyste spominki..., dz. cyl., Kraków 1845, t. 1, s. 138. O plebejskim pochodzeniu Chmielnickiego byl też przekonany Samuel ze Skrzypny Twardowski, czemu dal wyraz w poemacie Wojna domowa z Kozaki i Talary..., Kraków 1660 (zob. fragment poematu zatytułowany Wojny domowej pierwszej z Kozaki i Talary punkt II).
13 .
1 amze.
236
Rozdział IV
w pomnażaniu majątku. Poza pamiętnikami, w których zwraca się uwagę na śniski" status społeczny Chmielnickiego, dysponujemy przekazami wiążącymi korzenie Bohdana Zenobiusza z warstwą szlachecką, bądź kozacką. Co prawda są one incydentalne w porównaniu z pierwszą grupą, lecz i one zasługują na baczną uwagę, gdyż w pewnym stopniu ukazują rozdźwięk opinii publicznej na temat statusu społecznego hetmana. W la-topisie Samoiła Wieliczki, prezentującym perspektywę ukraińską, czytamy następującą informację na temat śwywodu o hetmanie Chmielnickim":
Nie mogłem tego dojść i zbadać z ksiąg historycznych, w którym roku został założony i ukończony w Polsce słynny i potężny zamek w Brodach; tego tylko z opowiadań pewnej szlachty polskiej doszedłem, że Zenobiusz Bohdan Chmiel-nicki, jako wolny i znaczny szlachty ruskiej syn, przebywał w Polsce, w służbie koniuszej, u wielmożnego pana Potockiego, fundatora zamku brockiego, w tym czasie, kiedy kończono budowę tegoż zamku .
Zatem hetman miał być rodowitym szlachcicem, będącym na służbie u polskiego magnata. Relacja ta nie stanowi jednak wyrazu przekonań ogółu szlachty, gdyż została spisana przez zwolennika Kozaczyzny, który z pewnością dążył w swym tekście do ukazania Chmielnickiego z jak najlepszej strony. W polskich przekazach diariuszowo-pamiętnikarskich w zasadzie nie mówi się o szlacheckim pochodzeniu hetmana, który pieczętował się herbem Abdank. Niektórzy twórcy stwierdzają, że był on środowitym Kozakiem", co w ówczesnych realiach stanowiło znaczną różnicę w stosunku do statusu chłopa. Poddani bowiem nie dysponowali żadnymi przywilejami. O środowitym kozactwie" hetmana przekonany był anonimowy autor Pamiętników o wojnach kozackich..., który pisał:
Rodowity Kozak Chmielnicki, człowiek uczony i żołnierz dobry, którego król Władysław do różnych ekspedycyj wojen-
U S. Wieliczko, Lielopis'..., dz. cytś s. 11. Podaję we własnym tłumaczeniu.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
237
nych zażywał, a osobliwie, przeciwko Turkom dawał mu komendy i armat powierzał; ten za usługi swoje miał znaczną część ziemi na Ukrainie, a osobliwie futor jeden w starostwie czehryńskim, który znacznie sobie osadził, przyzwoliwszy ludziom slobodę.
Pamiętnikarz był zatem przekonany, że Chmielnicki rozporządzał majątkiem zbliżonym do posiadłości ubogiego, może średniozamożnego, szlachcica, choć, jak dalej zaznaczał, musiał ulegać szlachcicom pokroju Czaplińskicgo ze względu na swój status społeczny. Podsumowując rozważania na temat korzeni społecznych hetmana zaporoskiego, należy zaznaczyć, że większość relacjonujących eksponuje jego plebejski rodo^ wód15. Nieliczne wyjątki stanowią: Lietopis'... Wieliczki, Licto-pis'... Samowidca16i Pamiętniki o wojnach kozackich... Pisarze szlacheccy, nawet jeśli nie byli przekonani o prawdziwości swych informacji, odnotowywali ten fakt, by dokonać dc-
Do zupełnie odmiennych wniosków doszła Maria Barłowska, stwierdzając iż jedynie Filip Kazimierz Obuchowicz wspomina o chłopskim rodowodzie Chmielnickiego. Wykorzystanie przez badaczkę szczupłych zasobów ma teriałowch doprowadziło do wysnucia opacznej konkluzji. Zob. M.Barłow ska, Bohdan Chmielnicki w pamiętnikarstwie polskim lat 1648-1657, [w:] Barokowe przypomnienia i inne szkice historycznoliterackie, pod red. R. Ocic-czek i M. Piechoty, Katowice 1994, s. 69. Poza cytatami w tekście głównym przytoczono w tym miejscu kilka fragmentów pamiętnikarskich mówiących o przekonaniach szlachty na temat plebejskiego pochodzenia hetmana. Anonimowy autor Opisania WoynyKozackiej... stwierdził: śBohdan niejaki Chmielnicki, urodzeniem z Ukrainy, podlej kondycyi, z młodych lal trochę nauki liznąwszy, po dworach szlacheckich, potem pańskich, dalej w wojsku polskim służący [...] w Polszcze się przećwiczywszy, znowu na Ukrainę wrócił się i tam u Kozaków regestrowych pułkownikiem został" (Opisanie Woyny Kozackicy, to iest Buntów Chmielnickiego z namienieniem rożnych Woicn z postronnymi Monarchami, iak pod czas, tak z okazyi tych Buntów pochodzących, rkps Bibl. Stefanyka, f. 5, sygn. 2098 II, k. 25). Natomiast twórca Historyi o Panowaniu niefortunnym Jana Kazimierza Króla Polskiego stwierdzał: śTen Bohdan Chmielnicki, Mikołaja ojca syn w Lisionce na Ukrainie urodzony, rodem Kozak, kondycyją chłop i poddany Rzeczypospolitej..." (rkps Bibl. Stefanyka, f. 5, sygn. 646 I, s. 12). Analogiczne zdanie odnajdujemy w anonimowej Kroniczce lat 1621-1657: śChmielnicki z Chmielnika rodem, chłop sprawnyj i uczonyj" (rkps Bibl. Kórnickiej, sygn. BK 312, k. 115v).
Współczesny Chmielnickiemu Samowidiec notował: śW mieście Czehry-niu mieszkał setnik Bohdan Chmielnicki, Kozak roztropny w wojennych sprawach kozackich i biegły w piśmie, i będący często w poselstwie do dworu królewskiego" (Lietopis'Samowidca..., dz. cyt., s. 5-6 ). Przekład P.B.
238
Rozdział IV
precjacji ukraińskiego bohatera. Nikomu nie znany człowiek nie mógł bowiem, w przekonaniu szlacheckiej opinii, wywodzić się spośród braci rycerskiej. Tym bardziej nie mógł, że jego poczynania wprost uderzały w szlachecki stan posiadania na Ukrainie. Wydawało się, że sprawcy takiego czynu należy upatrywać w śzajadłości chłopskiej". Szlachta nie dopuszczała nawet myśli, że przedstawiciel jej stanu stanąłby na czele rebelii . W kilku przekazach napotykamy ponadto informację, że bunt rozpoczął śjakiś", śniejaki" Chmielnicki18. Powyższe stwierdzenia świadczą o tym, że setnik pułku czehryńskiego nie był znany szerszemu ogółowi na początku powstania. Homo novus nabierał rozgłosu od Żółtych Wód, Korsunia i zwłaszcza Piławiec. Wydarzenia te, jak również następujące po nich oblężenie króla pod Zborowem uzmysławiały szerokiemu kręgowi szlachty, że mają do czynienia z człowiekiem nieprzeciętnym. Rzadko jednak jego zwycięstwa interpretowano jako wynik strategicznego i dyplomatycznego talentu (doskonały wywiad, rozruchy na tyłach wojsk polskich inspirowane przez emisariuszy Chmielnickiego), częściej w kontekście nieudolności żołnierzy koronnych, braku kompetencji głównodowodzących, czy zrządzenia Bożego. Co prawda trafiają się obiektywniejsze sądy w pamiętnikach na temat zdolności przywódczych hetmana zaporoskiego, lecz nie są one powszechne. Bogusław Maskiewicz, opisując walkę Polaków z Kozakami pod Korsuniem, za główną przyczynę zwycięstwa Zaporożców uznał śprzemyślność" Chmielnickiego:
Kwestia rodowodu społecznego hetmana zaporoskiego do dziś nie została jednoznacznie rozstrzygnięta. Janusz Kaczmarczyk przytacza co prawda fragment jednego z listów Chmielnickiego, w którym ten tytułuje się szlachcicem, jest to jednak jedyne potwierdzenie szlacheckich korzeni w obszernej korespondencji. Stan badań na ten temat zob.: J. Kaczmarczyk, Bohdan Chmielnicki, dz. cyt., s. 11-15.
J.W. Rudawski, Historya polska..., dz. cyt., t. 1, s. 10; DyjaryjuszBogusława Kazimierza Maskiewicza, [w:] Pamiętniki Samuela i Bogusława Maskiewiczów..., dz. cyt., s. 237; Pamiętniki historyczne..., dz. cyt., s. 18.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
239

Tam w nocy przyszedłszy Kozacy, to jest Chmielnicki ze
wszystką potęgą, przekopał w tej dolinie głęboki dół na milę

wzdiuż doliny i dalej, w której gęsty i niemały dębniak był
porósł [...] Tam tedy dawszy rów głęboki Chmielnicki ze
wszystką potęgą zasiadł w chruście i czekał na naszych .
Oczywiście, gdy wojsko koronne śugrzęzło" w owej dolinie, śChmielnicki ze 40 000 wojska, gdzie i orda była, wypadłszy z zasadzki, wkoło obóz obstąpił". Maskiewicz nie apoteozuje wprost dowódcy wrogów. Poprzestaje na konstatacji, że Chmielnicki zaskoczył i śzniósł" wojsko koronne. Predyspozycje psychiczne świadczące o talencie militarnym Kozaka rekonstruujemy z opisu przebiegu kampanii. W całej relacji Maskiewicza uchwytny jest mimowolny szacunek dla wodza Zaporożców. Niewątpliwie Chmielnicki imponował żołnie-rzowi-diaryście dzięki swym zwycięstwom. Bezpośrednich pochwał hetmana znajdziemy w relacjach niewiele. W dziełku Jakuba Łosia napotykamy zdanie: śWódz Kozaków był Bohdan Chmielnicki, dzielny i dowcipny starynny żołnierz" 20. Łoś ceni w Kozaku przede wszystkim męstwo i śdowcip". Zwraca ponadto uwagę na wcześniejsze zasługi byłego setnika pułku czehryńskiego. Zwięzły, a jakże treściwy epitet śstarynny" należy odnosić do kampanii wojennych sprzed 1648 roku, w których Chmielnicki brał udział jako żołnierz Rzeczypospolitej. Wiadomo przecież, że podczas feralnej bitwy pod Cecorą zginął jego ojciec Michał, a on sam popadł na dwa lata do niewoli. Również w diariuszu Stanisława Oświęcima odnajdujemy wiersz pochwalny, zatytułowany Na starożytny klejnot P. Chmielnickich:
Starożytność to tylko jakby odnowiła,
Że wiekopomność jawno znowu się odkryła:
Klejnot, który Chmielnickich dom przyozdoblajet
W mużnosty, w prawdi, w wiery mocno utwierżajet.
Ne dyw, bo Abdank jest znak szczodrej powolności,
Chrest za firmament wiery Chmielnickich możności. , ,
Pamiętniki Samuela i Bogusława..., dz. cyt., s. 240-241. Pamiętniki Łosia..., dz. cyt., s. 2-3.
240
Rozdział IV
Niezwyciężonyś, Królu, w chrześcijańskim państwie,
Gdy powolność Chmielnickich majesz w swym poddaństwie .
Umieszczenie tego utworu w obrębie diariusza sygnalizuje co najmniej' dwa problemy. Po pierwsze, Oświęcim zdaje się nie Kwestionować szlacheckiego rodowodu hetmana zaporoskiego, po drugie zaś, przy całej niechęci do wodza rebelii, uznaje go za prawego obywatela Rzeczypospolitej i obrońcę króla- Zarówno zdanie Łosia, jak i wiersz u Oświęcima stanowią ewenement na tle relacji XVII-wiecznych. Już bardziej obiektywni byli obcokrajowcy przebywający ówcześnie w Polsce. Za przykład niech posłuży opinia o Chmielnickim nuncjusza Stolicy Apostolskiej Geleazzo Marescottiego: śCzłowiek ten, aczkolwiek dziki i okrutny, okazał niepospolite zdolności wojskowe na polu bitwy, niemałą zręczność w umowach kilkakrotnie zawieranych z Rzeczpospolitą i przywiedzeniu do skutku swej okropnej zemsty"22. Warto nadmienić i o tym, że
21 S. Oświęcim, Dyaryiisz 1643-1651, wyd. W. Czermak, Kraków 1907 (seria Scripiorcs rerum polonicarum, t. 19), s. 213. Wiersz o podobnej wymowie spotykamy również w kronice H. Hrabjanki (Pochwała Chmielnickiemu ot narodu małorossijskaho). W lym klasycznym emblemacie autor dokonał ap0teozy hetmana-wyzwolicicla Ukrainy:
Bogdan Chmielnicki tu wyobrażony (przedstawiony)
[brak w tekście portretu - P.B.],
Sławny w Rosji [wlaśc. Rusi] z wojen, niezwyciężony.
Dzięki niemu Ukraina na nogi powstała,
Prawie że pod lackim jarzmem nie skonała,
Wykorzenił unię, gonił Lachy z Zydy
I pozostałe nacje takiegoż wyglądu.
O, niechaj się rozejdą wieści uroczyste,
Sławę jego rozniosą aż po krańce świata,
I trackim krajom śmierci widmo strachu stanie
Ledwie lunę ich Marsa dojrzą gdzieś w oddali!
Sam śmiercią zwyciężony, śmierci nie hołduje,
W rosyjskich swych synach żyje i wojuje!
H. Hrabjanka, Diejstwija..., dz. cyt., s. 1 (tłum. P.B.). Oczywiście, czytając Dzieje... Hrabjanki należy mieć na uwadze fakt, że autor je P'sal z perspektywy prorosyjskiej. Dzieło zresztą, patrząc na nie slobalnie' stanowi swoiste usankcjonowanie przyłączenia ruskiego narodu pod skrzydła śspokrewnionej" Rosji. Tuszowano tu zatem konflikty kozacko-ro-syjskie. podkreślając antagonizmy polsko-ukraińskie.
12 Relacje nuncjuszów apostolskich..., dz. cyt., t. 2, s. 377.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
241
biskup Koryntu uznawał Chmielnickiego za syna szlachcica podlaskiego, którego wychowywano między Kozakami. Za granicą zatem dostrzegano zdolności militarne oraz zmysł dyplomatyczny hetmana. Ilość sądów pozytywnych o kozackim wodzu wymownie świadczy o niechęci, jaką czuła do niego warstwa szlachecka. Negatywnych opinii było znacznie więcej. Charakteryzowano przy tym Chmielnickiego nic tylko poprzez niewyszukane epitety, lecz także tendencyjne naświetlenie jego nawyków zachowania. Liczni diaryści zarzucali hetmanowi zdradę ojczyzny i zaprzedanie się ordzic, Turcji czy Rosji. Mikołaj Jemiołowski zanotował, że nikt nic miał do hetmana zaufania, gdyż zdradzając Polskę, równie dobrze mógł oszukać sułtana czy cara '. Anonimowy twórca Nowin o Chmielnickim... oskarżał śswawolnego Kozaka" o sprowadzenie Tatarów i liczne zbrodnie na Ukrainie:
[Chmielnicki] hordę tatarską przywiódłszy na Ukrainę, po-plądrowawszy miasta, zamki, wsie, ludu wiele pozabijawszy i w niewolę tatarską drugich oddawszy, a widząc potem swój tak wielki eksces i zbrodnie, które porobił przeciw Bogu i Rzeczypospolitej, a wątpiąc o sobie, aby mu to miało snadno ujść bez pomsty srogiej i karania, obawiając sie, zebrał za grabione skarby i uciekł na Ukrainę24.
Działalność Chmielnickiego autor określił mianem śfortelncj i przemyślnej zdrady... przeciw Koronie Polskiej". O zaprzedaniu się hetmana wrogom ojczyzny jeszcze dosadniej wspominał Joachim Jerlicz. śRebelizant" bowiem otworzy! śpogaństwu Tatarom wrota do Polski". Następnie śwespół miasta i wsie plądrowali i poddawali w niewolę pogański) biednych i nędznych ludzi, których nałapawszy, za lada co przedawali: za nahajkę, albo za niuch tabaki. Tak to stworzenie Boże u bezbożnych tanie było"25. Największą zbrodnią dokonaną
Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego..., dz. cyt., s. 38. Nowiny o Chmielnickim..., dz. cyt., s. 3.
J. Jerlicz, Latopisiec..., dz. cyt., t. 1, s. 98. Analogiczne określenia: śChmielnicki zdrajca", świarołomca" zob. np. w diariuszu F. Obuchowicza
242
Rozdział IV
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
243
przez śsprawcę i rozbójnika starszego" okazywało się, wedle opinii Jerlicza, podniesienie ręki na Koronę i zniszczenie wojsk polskich. W kontekście zdrady państwa pojawiały się i oskarżenia o działania antyunijne i antykatolickie. Pamiętnikarze byli przekonani, że Chmielnicki pragnął przy pomocy czerni i ordy wymordować wszystkich nieprawosławnych wyznawców. Określano go zatem mianem śBelzebuba", śłotra", śczłowieka niezbożnego, wiary chrześcijańskiej prześladowcę i rebelizanta Korony Polskiej" '.
Jak już wspomniano na wstępie, bohater prozy pamiętnikarskiej stanowi strukturę niezwykle dynamiczną. Stwierdzenie to jak najbardziej przystaje do postaci Bohdana Chmielnic-kiego, którego aksjologiczna waloryzacja dokonuje się przez ukazanie go w działaniu. I to zarówno na polu bitwy, jak i podczas przyjmowania poselstw czy nierzadkich biesiad w towarzystwie Zaporożców. Znamiennym przykładem takiego właśnie śoglądu" hetmana jest Diariusz podróży do Perejasławia.., spisany ręką podkomorzego lwowskiego Wojciecha Miaskowskiego. Autor, naoczny świadek wydarzeń, zdał relację z przebiegu królewskiego poselstwa do hetmana zaporoskiego. Delegacji posłów przewodził Adam Kisiel, znany z postawy pokojowego rozwiązania konfliktu z Kozakami. Warto zwrócić uwagę na fakt, że polska komisja wybrała się w drogę do Perejasławia już po haniebnej ucieczce Koroniarzy spod Piławiec, kiedy to ostatecznie śunicestwiono" mit Polaków jako niezwyciężonych rycerzy. Miaskowski jako doskonały, ale i stronniczy obserwator, zaprezentował barwny portret
{Pamiętnikihistoryczne..., dz. cyt., s. 28 i n.). Kochowski podkreślał moment zdrady hetmana w 1654 roku, kiedy ten poddał Ukrainę Moskwie przez złożenie przysięgi wierności carowi: śChmielnicki poddał na imię carskie miasta i prowincję; wykonali wszyscy jurament poddaństwa wiernego carowi [...] Bohdan Chmielnicki za przywilejem carskim ogłoszony hetmanem całej Ukrainy..." (W. Kochowski, Historia..., dz. cyt., t. 1, s. 179).
26 Żerela do istorii Ukrainy-Rusy, t. 4: Halic'ki akty z r. 1648-1649, ried. M. Hruszewśkij, L'wowl898, s. 160 i n. Zob. też dziełko Marcina Go liń-skiego Zbiór królów i książąt polskich począwszy od Lecha pierwszego... spisany roku 1649, rkps Bibl. Czart., sygn. IV 1320, s. 357 i n.
hetmana. Zadaniem komisji było wręczenie Chmielnickiemu buławy hetmańskiej i chorągwi od króla Jana Kazimierza. Początkowe przywitanie poselstwa wskazywało, że wszystko przebiegnie bez zakłóceń:
Chmielnicki hetman wyjechał przeciwko nam na pól ćwierci mile w pole w kilkadziesiąt koni, z pułkownikami, asawułami, setnikami i muzyką wojenną, pod znakiem, buń-czukiem i czerwoną chorągwią. Po przywitaniu i przemowie kozackiej wsiadł na sanie do nas po lewej ręce jm. pana wojewody. Wjeżdżając w miasto ze 20 dział uderzyć kazał i do swego dworu na obiad zaprosił .
Po powitaniu i staropolskim geście zaprosili na obiad śatmosfera" zaczęła się pogarszać. Również wizerunek Chmiel-nickiego od tej chwili nabiera coraz ciemniejszych barw. Po odebraniu insygniów władzy od królewskich komisarzy i wysłuchaniu kwiecistej mowy Kisiela, której sens dałoby się sprowadzić do jednego zdania (zaniechanie rebelii), hetman wygłosił oficjalne śpodziękowanie". Wyraził w nim wdzięczność za potwierdzenie władzy nad wojskiem, przyjął przebaczenie śprzeszłych przestępstw" i dziękował za przybycie królewskich posłów w celu odbycia traktatów pokojowych. Icdnakże ku zgrozie Polaków po tym wstępie rozpoczęła się mowa oskar życielska przeciw Jeremiemu Wiśniowieckicmu, Aleksandrowi Koniecpolskiemu, Mikołajowi Potockiemu i Danielowi Czapliń skiemu, których obwiniał o wybuch powstania (śbo z tych przyczyna krwi rozlania i wszystkiego zamieszania"). Po zarzutach pod adresem magnatów i nieszczęsnego szlachcica, Chmielnicki zagroził zerwaniem traktatów, jeśli śjednego z nich [tj. senatorów - P.B.] nie skarżą, drugiego [CzaplińskiegoJ mi tu nie przyślą". Całą przemowę, pełną gróźb i żądań Miaskowski skomentował następująco: śTo taki antypasl nam dał przed plugawym obiadem swoim, uderzywszy w serca nasze
W. Miaskowski, Dyaryusz podróży do Pereaslawia i traktowania tamtejszego z Chmielnickim panów komisarzów polskich..., [w:] Jakuba Micha-lowskiego..., dz. cyt., s. 370-371.
I
244
Rozdział IV
okrutnym jadem i furyją" . Autor poprzez zastosowanie mowy niezależnej dokonał śautocharakterystyki" hetmana jako człowieka zawziętego, mściwego, a przy tym upartego i dumnego. Cechy te, ujawnione przez hetmana publicznie, zadecydowały o przerwaniu rokowań w dniu 20 lutego 1649 roku:
Miękczyliśmy Chmielą jako mogli; osobliwie jmp. wojewoda, cierpliwymi i łagodnymi słowy przyprowadzając go ad mi-tiorem et saniorem mentenr, ale nic nie sprawiwszy, po kilku godzinach z serdecznym żalem i łzami odjechaliśmy do gospod swoich, sparsim po ulicach dalekich umyślnie rozdanych, abyśmy nie w kupie blisko siebie stali .
Obrady wznowiono dopiero wieczorem następnego dnia, kiedy to przybył Chmielnicki śnietrzeźwy z kilką pułkowników". Znów począł on śniewinność swoją wywodzić" i grozić Polakom, że Jacka ziemia zginie a Ruś panować będzie w tymże roku, bardzo prędko". Po znieważeniu i pogrożeniu szubienicą jednemu z obecnych szlachciców pijany hetman odjechał. Miaskowski oskarżył go też o otaczanie się czarownicami i ufanie w ich wróżby: śDługo spał, bo z czarownicami dopijał, które go często bawią i tego roku jeszcze szczęście na wojnę obiecują"30. Diarysta podkreśla fakt ciągłego biesiadowania i pijaństwa Chmielnickiego. Zwraca też uwagę na jego wrogie usposobienie względem szlachty, której zagroził, że całą odda w niewolę sułtanowi. Przytaczana przez Miaskow-skiego kolejna mowa hetmana ujawnia jego przekonania spo-łeczno-polityczne. Oto Chmielnicki jawi się jako zwolennik monarchii, w której pełnię władzy dzierżyłby w swym ręku
Tamże, s. 370-371.
29 ś
i amze.
't0 Tamże, s. 374. Zob. też rkps Bibl. Czart., sygn. IV 144, s. 141. Posądzanie Kozaków o związki z nieczystymi siłami było na przestrzeni XVII-XVIII wieku dość popularne. Dla przykładu warto może przywołać krótki diariusz poświęcony walkom polsko-kozackim w 1648 roku. Prezentując rzeź Kozaków w Mozyrze, anonimowy diarysta jednocześnie ukazywał śzachowanie" natury. Oto bowiem w nocy, po zwycięstwie Polaków, powstał śgęsty tuman", który śnie dozwalał widzieć towarzyszy", śco nie bez diabła być musiało" (rkps Bibl. PAN w Krakowie, sygn. 1017, k. 50-50v).
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
245
król (śkroi królem budet, aby karał szlachty, ścinał duki i kniazie, aby był wolnym sobie; zhreszy kniaź, urezać mu szyję, zhreszy Kozak, toż mu uczynić"). W diariuszu Miaskow-skiego, gdzie bezpośrednio przytacza się słowa hetmana, uchwytne są plany polityczne zwycięzcy spod Korsunia. Nie ma tu już mowy wyłącznie o potwierdzeniu przywilejów kozackich oraz własnej krzywdzie31. Pojawiają się bowiem postulaty i dążenia o wiele poważniejsze. Mowa oczywiście o sprawie restytucji państwa ruskiego przy pomocy ukraińskiego chłopstwa i ordy:
Jużem dokonał, o czymem nie myśli) zrazu i dalej com umyślił. Wybiję z łąckiej niewoli naród ruski wszystek; a com pierwej o szkodę moją i krzywdę wojował, teraz wojować będę o wiarę prawosławną naszą. Pomoże mi tego czerń wszystka, po Lublin, po Kraków, której ja nie odstąpię, bo to prawa ręka nasza [...] Tokaj bej na hawrani blisko mnie jest, mój brat, moja dusza, jedyny sokół na świecie, gotów wszystko uczynić zaraz, co ja zechcę. Wieczna z nimi nasza kozacka przyjaźń, której świat nie rozerwie .
W prezentowanym przez diarystę programie politycznym Chmielnickiego na szczególną uwagę zasługuje jego ekspan-sywność. Hetman miał bowiem świadomość, że wojna utrzymuje przy nim wojsko i ordę (ogromne łupy). Dlatego też straszył komisarzy, nierozważnie przy tym wyjawiając swe plany strategiczne, że z wiosną zamierza wyruszyć do Polski, by śkończyć Lachów". Miaskowski nic poprzestał na przytoczeniu wypowiedzi śrebelizanta", lecz zaprezentował w diariuszu jego zachowanie podczas pertraktacji:
Jako przyczynę powstania Chmielnickiego Gabriel Krasiński, XVII--wieczny pamiętnikarz, uznał osobiste krzywdy hetmana. Szczególnie zaś podkreślił śchorążego koronnego pomieszanie", [ego zdaniem Aleksander Koniec-polski śukraińskiej wojny początkiem zostawał":
Ten Chmielnickiemu syna obicsil ze złości, Ten, onemu pobrawszy własne jego włości, Tego piwa nawarzył, co go upijamy
(G.Krasiński, Taniec Rzeczypospolitej Polskiej, oprać. M. Korolko, Warszawa 1996, s. 8).
Tamże, s. 375-376.
246
Rozdział IV
Siła bestyja zażarta o tym mówił z całą furyją, że się rzucał od ławy, za czuprynę rwał, nogami bił w ziemię, żeśmy słuchając zdrętwieli. Racyje nasze pierwsze, aby na Boga, na króla, na koniec takich spraw i postępków pamiętał, aby rozumowi dał miejsce, afekty swoje miarkował, nie pomogły33.
Miaskowski, modelując w taki sposób zachowanie przywódcy Zaporożców, prezentował go jako typ psychopatyczny, człowieka zawziętego i wręcz niezrównoważonego. Dodatkowo posądzenie go o związki z czarownicami i notoryczne pijaństwo ujawnia osobowość o słabym charakterze i niepełnej równowadze psychicznej. W świetle ustaleń historycznych pamiętnikarski wizerunek hetmana byłby raczej fałszywym odzwierciedleniem realnej postaci. Do tej sprawy przyjdzie jeszcze wrócić. Poza Miaskowskim inni jeszcze pamiętnikarze oskarżali Chmielnickiego o związki z siłami nieczystymi i liczne niecne uczynki. Kochowski w pełni potwierdzał śustalenia" podkomorzego lwowskiego, przekazując potomności analogiczny obraz hetmana zaporoskiego:
W domu z kozactwem za pan brat opływał w pijatyce, czarowników i czarownice zażywał codziennie, aby mu przyszłe rzeczy wróżyły, pijany dumy nucił; szalona głowa! Tyrań-skie rządy, okrutne ukazy, w jednym momencie wszystko to mieściło się w jego osobie. Dopiero wszystkim był wolny przystęp, w lot surowy, nikogo do siebie nie przypuszczał; znowu łaskawie rozmawiał, tenże w momencie okrutne wydawał rozkazy, a cokolwiek uczynił, czy złego, czy dobrego, z wielką radością przyjmowało pospólstwo i wychwalając, pod niebiosa wynosiło' .
W przekazie autora Niepróżnującego próżnowania mowa już wprost o szaleństwie, tyraństwie, nieobliczalności Chmielnickiego. Wizerunek jest jednoznacznie negatywny, mający u ewentualnego czytelnika wywołać poczucie odrazy i niesmaku wobec przywódcy wrogów. Wracając do dziennika Mias-kowskiego, wypada przywołać jeszcze jedną scenę, w której
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
247
Tamże, s. 376-377.
W. Kochowski, Historia..., dz. cyt., t. 1, s. 41.
bohater spod Zborowa ukazany zosta! ze zlej strony. Chodzi mianowicie o uroczysty wjazd Chmielnickiego do Kijowa z początkiem stycznia 1649 roku. Diarysta przypomina, że powitał go tam metropolita kijowski i patriarcha jerozolimski, oraz śacademia oracyjami i aklamacyjami". Również śeffuspopu-lus, to ta plebs witała go w polu". Kolejne etapy pobytu w Kijowie Miaskowski odmalowuje ze znaczną dozą ironii i kpiny. Dotyczy to zresztą nie tylko witanego, lecz i miejscowych. Warto może przytoczyć nieco dłuższy fragment, by oddać nastrój uroczystości, oraz widoczny w podtekście stosunek diarysty do opisywanego wydarzenia:
Patryjarcha JUustnssimo Principt' tytuł mu dal. Ze wszystkich dział bito w zamku i z miasta z armaty mniejszej na tryumf. Podniosła się tym bestyja. U archimandryty na bankiecie był primo loco posadzony. Pił we dnie i w nocy, a najbardziej w wigilią święta swego. Rano, w samo święto, pijany byl i nierychło do cerkwi przybył, gdzie na pierwszym stojącego miejscu adorowali wszyscy, drudzy nogi całowali. Patryjarcha, ten łotr, celebrował i kazał mu przystąpić do komunii. Nie chciał zrazu, że jeszcze chmiel był w głowie, a że się nie spo-wiedał: ale on publicam dał mu absolutioncm ab omnibus praesentibus, praeteritis et futuripeccatis bez spowiedzi i wołał do niego: śIdy, idy do sakramentu, przeczyszczać się". Dał mu zaraz tam ślub z cudzołożnicą, żoną Czaplińskiego, lubo absente, bo w Czehrynie była natenczas, a następnie dał mu błogosławieństwo na wojnę na Lachy. Zaraz potem z dział bito wszystkich na tryumf, że zbawiciel nasz, hospodar wielki przeczystwił się .
'° W. Miaskowski, Dyaiyusz..., dz. cyt., s. 377. W podobnej tonacji przedstawił wjazd Chmielnickiego Kochowski. akcentując wszakże splendor wodza i obfitość łupów zdobytych na Polakach: śChmiclnicki, powróciwszy z wojskiem z Polski, wjeżdżał do stolicy dawnej monarchów ruskich, do Kijowa z taką pompą, z jaką zwycięzcy wjeżdżają, na bogato ubranym rumaku [...] około niego jechali pułkownicy kozaccy w zlocie, srebrze, blask od nich, ukazując pospólstwu, że to wszystko zdobycze na zawojowanych Polaków. Niesiono chorągwie zabrane, armaty, buńczuki, inne wojenne rynsztunki prowadzono, ukazując pospólstwu na uhańbienie imienia Polaków. Zaczem pospólstwo okrzyki wielkie czyniło, wesołości znaczne i za Chmielnickiego do Boga wznosząc wota, wyszli zakonnicy z procesją przed wjeżdżającym; akademia z profesorami witała, wydawszy panegiryki, nazwala Chmielnickiego Mojżeszem wiary ruskiej, obrońcą swobód narodu ruskiego, mieniąc go ryce-
248
Rozdział IV
Cały zaprezentowany fragment ukazuje nam groteskową scenę, w której głównymi bohaterami są: nietrzeźwy Chmiel-nicki, patriarcha jerozolimski, sfanatyzowana tłuszcza. Pamięt-nikarz drwi z czynu dostojnika cerkiewnego, który rozgrzesza hetmana z teraźniejszych, przeszłych i przyszłych mordów. O ironicznej postawie świadczy wymownie dwukrotne użycie niejednoznacznego słowa śprzeczyszczać". Dodatkowym elementem wskazującym, zdaniem pamiętnikarza, na grotesko-wość całego zajścia jest danie ślubu Chmielnickiemu śabsente", na wzór tradycji królewskiej i magnackiej, kiedy to specjalny wysłannik imieniem króla zamieniał pierścienie z przyszłą małżonką. W tym jednak wypadku sytuacja jest o tyle komiczna, że patriarcha dodatkowo śChmielnickiego żonie Czaplińskiej posłał do Czehryna absolucję z grzechów i ślub małżeński" '6. W diariuszu Miaskowskiego hetman kreowany jest na okrutnego tyrana i mordercę. Autor zarzuca mu wręcz sadystyczne usposobienie, przejawiające się w zadawaniu Polakom cierpienia i śmierci. Wymownym przykładem takiego właśnie przekonania jest scena, gdy posłowie proszą o wydanie części więźniów, wziętych do niewoli w przeciągu 1648 roku. Chmiel-nicki miał na to udzielić odpowiedzi w konwencji czarnego humoru:
Powiedział naprzód na pana Potockiego, że go jeszcze zatrzyma dlatego, żebym go, jeśli Bar mój zajechał brat jego, kazał na tykę przed miastem, a jego brata tamże w mieście, aby tak na się patrzeli. Pięknie go okrutny tyran pocieszył. Zadrżały skóry na panach Koniecpolskim, Grodzickim, Czar-nieckim, Łaczyńskim i inszych; ba, i na nas samych .
Wizerunek Chmielnickiego zaprezentowany przez diarystę jest strukturą dynamiczną. W tej relacji nie najważniejsze są epitety deprecjonujące. Hetman śokreśla się" własnymi czy-
rzem z rodzaju Machabeuszów tłumiącym za wiarę nieprzyjaciół" (s. 40). Zob. też J. Jerlicz, Latopisiec..,, dz. cyt., s. 72 i n.
36 Tamże, s. 378.
37 Tamże, s. 382-383.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
249
nami i wypowiedziami. Dodajmy, tendencyjnie dobranymi i komentowanymi przez autora Diariusza... Dodatkowym, ważnym elementem okazuje się swoista gradacyjność w przedstawieniu kolejnych wad śburzyciela Rusi". Początek tekstu sugeruje obiektywizm relacji z przebiegu zdarzeń. W miarę jednak kolejnych niepowodzeń w pertraktacjach obraz Chmielnickiego nabiera coraz ciemniejszych barw. Trudno ustalić, w jakim stopniu ten literacki, bądź co bądź, zabieg wynikał ze świadomych zamierzeń autora, na ile zaś powodowany byl wzrastającym rozczarowaniem komisarza. Z pewnością jednak opis wjazdu hetmana do Kijowa poddany został zabiegowi ironizacji i deheroizacji. Być może wraz ze wzrostem pesymizmu autora ściemniał" i wizerunek śbestyi".
Dla podjętej analizy istotny jest jeszcze jeden wątek, który stanowi dopełnienie powyższych ustaleń. Mianowicie przekonanie szlachty o tym, że to Bóg wybrał Chmielnickiego, by ten ukarał krnąbrnych Polaków za ich liczne grzechy. Nadmieniał już o tym wybitny poeta barokowy Samuel Twardowski we wstępie do Woyny domowey wtorcy... Za bicz Boży uznawał hetmana również Kochowski, pisząc:
ledna Chmielnickiego tak bystrego rozumu głowa tak ciężkim rzpltą polską utrapieniem wystarczyła. Ws/.y.scy wiedzieli, że to był wielki pijanica, że nigdy się nie przesypiał, a przecie tak wielkich ruin, bied i krwi rozlania sani jeden byl autor i motor: kiedy Bóg chce kogo utrupić i prostakowi doda rozumu''.
Poecie wtórował Albrycht Radziwiłł, który dowodził, że śgniew Boga przez Kozaków poniżył" Polskę' . Interpretacja klęsk wojsk koronnych w perspektywie metafizycznej była objawem typowym dla mentalności szlachty XVII wieku. Starała się ona bowiem często rozpoznać śznaki Boże" w świecie
S. Twardowski, Woyny domowey wtorcy z Kozaki i Tatary część wtóra, Kalisz 1681, s. 2.
W. Kochowski, Historia..., dz. cyt., s. 126-127.
40
A.S. Radziwiłł, Pamiętnik..., dz. cyt., t. 3, s. 76.
250
Rozdział IV
przyrody. Jednym z tych śznaków" okazał się Chmielnicki, mający do spełnienia misję ukarania szlachty za nadmierny ucisk chłopów oraz bliżej nieokreślone przewiny. Wszak sam Chmielnicki był przekonany o spełnianiu przez siebie zamysłów Bożych, czemu dawał niejednokrotnie wyraz. Miaskowski przywoływał następujące słowa hetmana, w których ten komentował sukcesy wojsk zaporoskich: śprawda to jest, żem ja mały, lichy człowiek, ale mi to Bóg dał, żem jest jednowładzcą, samodzierżcą Rusi"4 . Spojrzenie na własną działalność z takiej perspektywy motywowane było, z jednej strony, sukcesami militarnymi, z drugiej zaś, poparciem ogółu ludności prawosławnej. Na przekonanie Chmielnickiego znaczący wpływ wywarła też postawa cerkiewnych zwierzchników, którzy w większości udzielili mu poparcia.
Podsumujmy dotychczasowe rozważania. Od 1648 roku Bohdan Chmielnicki zajmuje naczelne miejsce w pamiętnikar-stwie XVII wieku. Wynikało to z jego roli polityczno-społecz-nej w ówczesnych czasach, dzięki której śpryncypal rebe-lizantów" doprowadził do oderwania części ziem kresowych od Polski. Wizerunek pamiętnikarski hetmana jest zdecydowanie ujemny. Ogół szlacheckich pamiętnikarzy zarzucał mu zdradę narodową i przejście na islam, okrucieństwo i niezrów-noważenie psychiczne. Oskarżając go, podkreślano antykato-licki i antyfeudalny charakter powstania, któremu przewodził. Mianowano śBelzebubem", śAntychrystem", śAttylą", śkrokodylem", śbestyją", śburzycielem Rusi" itp. Obarczano także skłonnością do pijaństwa, przesadną dumą, pychą oraz impul-sywnością. Obraz hetmana w przekazach diariuszowo-pamięt-nikarskich należałoby zaliczyć do grupy śczarnych charakterów", których nadrzędnym celem było mordowanie Polaków i Żydów. Pamiętnikarze nie dostrzegali w nim doskonałego wodza. Bardzo nielicznym imponował; większość, pomimo obdarzania go zaszczytami przez Polskę, wyrażała się o nim skrajnie pejoratywnie. Za takimi wnioskami przemawia też
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
251
bezpośrednie ujawnianie emocji przez piszących na wieść o śmierci hetmana w 1657 roku. Kochowski lakonicznie konstatował: śTak skonał niezbożny i chytry buntownik z pracowitego chłopa, między monarchami wsławiony" . Jemio-łowski natomiast dawał wiarę plotce, że ciało spłonęło na katafalku w cerkwi na skutek ingerencji Opatrzności:
Gdy [Chmielnickiego - P.B.l w Sobotowie w cerkwi od niego fundowanej grzebiono, Boskim rządzeniem katafalk, na którym trupa w trumnie położono było, ogień od świec około trupa postawionych z nagła zająwszy się, nie tylko trupa, ale i cerkiew drewnianą i wszystkich popów, i ludzi niemało tam będących, gwałtownym wiatrem rozżarzony, spali) i w perzynę obrócił '.
Pamiętnikarz modelował pogrzebową scenę, wykorzystując plotkę, obiegowe przekonania i chyba śpobożne" życzenia większości braci szlacheckiej. Bowiem w jej przekonaniu niecne czyny Chmielnickiego śwołały" o pomstę do nieba. Boża kara winna się zatem ujawnić nawet w momencie pochówku tyrana. W cytowanym fragmencie Temiołowski dawał też upust własnemu poczuciu sprawiedliwości i nienawiści do Chmielnickiego.
Na zakończenie warto przytoczyć fragment pracy Ludwika Kubali, który jakże trafnie uchwycił stosunek ogółu szlachty do hetmana zaporoskiego:
W Polsce pomimo obawy, jaką budził, pomimo nadziei, jaką w nim pokładano, Chmielnicki był lekceważony jako człowiek niższej wartości, którym się można posługiwać, który ma szczęście, ale w którego wyjątkowe zdolności i przewagę trudno było uwierzyć. Na jego osobistość i otoczenie nie
41
W. Miaskowski, Dyaryusz..., dz. cyt., s. 374.
W. Kochowski, Historia..., dz. cyt., s. 374. 4'1
Pamiętnik Mikołaja femiołowskiego..., dz. cyt., s. 109. Zupełnie inaczej wyrażał się o Chmielnickim autor Krótkiego Opisania Maiorosji. Rusin widział w nim ideał sumujący w sobie zalety umysłu i charakteru. Apolcozowa! też działalność narodowowyzwoleńczą hetmana. Por. Lietopis'Samowidcapo no-wootrytym spiskam s priłożenijem triech chtonik: Chmielnickoj, śKratkaho Opisanija Małorosji" iśSobranija Istoricieckaho..., oprać. O. Liewickij, Kijew 1878, s. 249.
252
Rozdział IV
zwracano dostatecznej uwagi, a o tym, co się działo w Cze-hrynie, dowiadywano się przygodnie .
Tezę historyka w pełni potwierdzają przywoływane wypowiedzi staropolskich pamiętnikarzy.
2. Sahajdaczny i Mazepa
Spośród hetmanów zaporoskich dwóch jeszcze, poza Chmielnickim, zapisało się na kartach staropolskich diariuszy i pamiętników. Mianowicie Piotr Konaszewicz-Sahajdaczny i Iwan Mazepa. O pierwszym nadmieniano już w rozdziale poświęconym ocenie Kozaczyzny w relacjach wspomnieniowych. Sahajdaczny, jako dowódca Kozaków zaporoskich, odznaczył się szczególnym męstwem i rozwagą podczas pamiętnej bitwy pod Chocimiem w 1621 roku. Pamiętnikarze zgodnie podkreślali jego zalety umysłu i charakteru45. W tym miejscu warto przypomnieć wypowiedź Jerlicza, który, będąc zawziętym wrogiem Zaporożców, nic pominął jednak zasług Sahajdacznego:
Nad którymi [Kozakami - P.B.] był przełożonym człowiek, w dziele rycerskim mąż wyćwiczony i sprawca wielki dobry, Piotr Konaszewicz-Sahajdaczny hetman (na którego radzie wiele głów polegało, który nie był prostego urodzenia, ale szlachcic od Sambru [sic!], który te wszystkie ciężary wojenne na siebie trzymał i radził koło tego, a jak radził, na tym ich-niość panowie hetmani i królewicz jegomość przestawali .
Powyższa opinia na tle oceny Kozaków w całym pamiętniku wydaje się wręcz paradoksalną. Jerłicz bowiem pozbawiony został przez Zaporożców całego dobytku, a sam ledwie
L. Kubala, Wojna moskiewska, rok 1654-1655, Warszawa 1910, s. 7.
Zob. Diariusz Woyny Tureckiey Krotko zebrany. Początek tey Woyny i Progres, rkps Bibl. Czart., sygn. IV 1651, s. 154 i n.; Druga gwałtowna Potrzeba Naiasnieyszego Władisława Krolewica Polskiego z Sułtanem Osma-ncm..., rkps Bibl. Czart., sygn. IV 1320, s. 128 i n.; Opisanie wyprawy chocim-skiey, rkps Bibl. Czart., sygn. IV 112, s. 154 i n.
4(>
J. Jerlicz, La top/siec..., dz. cyt., t. 1, s. 5.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
253
uszedł do kijowskiego monastyru. Zdanie to tłumaczy jednak fakt, że odnosi się ono do minionych czasów, kiedy to Koza-czyzna wiernie służyła Rzeczypospolitej. W takim zaś wypadku jej przełożony w pełni zasługiwał na miano rycerza, doskonałego wojownika. Spełniał bowiem podstawowe wymagania, jakie winny cechować wodza. Pochodził ze szlacheckiego rodu, był mężny, roztropny, sprawiedliwy i cieszył się ogromnym autorytetem, skoro nawet śpanowie hetmani i królewicz" słuchali jego rad. W kontekście całego zdarzenia, jakim była kampania chocimska, Sahajdaczny staje się przy tym obrońcą wiary chrześcijańskiej. Wypełnia zatem najważniejsze, bodajże, zadanie idealnego władcy-rycerza, który ma niszczyć znienawidzonych śwyznawców proroka". Za to należał mu się szacunek i pamięć przyszłych pokoleń . Lektura fragmentów pamiętników poświęcone Sahajdacznemu i Chmiclnickicmu, budzi chęć porównania biografii i czynów obu hetmanów. Pomimo zbliżonych kolei losów, diametralnie różnic zapisali się w szlacheckiej świadomości. Zresztą, mniemania pamiętnikarzy wyrażały formujący się stereotyp, który tak skutecznie funkcjonuje we współczesnej nam świadomości Polaków. Chciałoby się powiedzieć, parafrazując znaną myśl, śhabent sua fata personae". O Sahajdacznym wypowiadała się pozytywnie nie tylko uboga i średnia szlachta. Również Jakuba Sobieskiego, ojca przyszłego króla, fascynowała osobowość hetmana zaporoskiego. Pamiętnikarz następująco charakteryzował sylwetkę śdoskonałego" wodza:
Piotr ów Konaszewicz, mąż rzadkiej mądrości, dojrzałego sądu o rzeczach, w czynach i słowach pełen zdolności, lubo z pochodzenia, życia i nałogów był prostakiem, godzien przecie u potomności stać obok najznakomitszych mężów swojego czasu w Polsce. Ilekroć był na czele zaporoskiego wojska na lądzie i morzu, okrył się chwałą i doznał szczególnych względów fortuny [...] Zresztą był to człowiek potężny umysłem, pragnący niebezpieczeństw, gardzący życiem, pierwszy do natarczki, ostatni do cofnienia się, w rękach niemylny, w obo-
Por. W. Czapliński, Władysław IV i jego czasy, Warszawa 1972, s. 62.
254
Rozdział IV
zie czujny, nie lubiący wczasu i nie tak zbytnie, jak jest kozacki obyczaj, oddany pijaństwu. Słabością jego wszakże była niepomiarkowana żądza miłostek, które śmierć jego przyspieszyły. W rozmowie, czy był trzeźwym, czy pijanym, baczno, ostrożnie i oszczędni się rozgadywał. Królowi i Rzeczypospolitej zawsze na swoim urzędzie wierny, w hamowaniu kozackiej swawoli surowy, owszem, chętnie za najmniejszą przyczynę gardłem winowajców karzący, a stąd u swoich niezupełnie kochany, niejednokrotnie już głosem tłuszczy miał być zepchnięty z głównego dowództwa wojsk zaporoskich .
Jak widać, powyższy wizerunek w zasadzie odpowiada śkanonicznym" wymogom staropolskiego wzoru doskonałego hetmana-rycerza. Może z wyjątkiem owych skłonności do... miłostek. Interesującym natomiast zagadnieniem okazuje się przywiązanie Sahajdacznego do prawosławia, co również podkreślił Sobieski. Fakt ten sprawiał, że nie do końca ufano hetmanowi. Sprawa ta jest niezwykle istotna dla rozważań o genezie związków Kozaczyzny z prawosławiem. Istniały one bezsprzecznie od początku XVII wieku, kiedy to Sahajdaczny powoływał bractwa, wpisując się w ich poczet wraz z wojskiem zaporoskim, jak również doprowadził do odnowienia prawosławnej hierarchii na ziemiach ruskich.
Iwan Mazepa, który sławą i politycznymi planami dorównywał niemalże Chmiclnickicmu, zajmuje w przekazach pamiętnikarskich podrzędne miejsce49. Być może z uwagi na fakt, że nie odegrał w dziejach Polski tak znaczącej roli, jak jego poprzednicy, [ako hetman działał bowiem na terenach Ukrainy Lewobrzeżnej, podległej carowi i tam snuł plany odrodzenia państwa ukraińskiego. Pamiętnikarze odnotowują głównie jego
I. Sobieski, Pamiętnik wojny chocimskiej, dz. cyt., s. 14-15. Warto zwrócić uwagę, że w znacznie wcześniej spisanym diariuszu Sobieski byl nieco oględniejszy w apoleozowaniu Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego. Zob. Jakuba Sobieskiego... dziennik wyprawy chocimskiejr. 1621, [w:] Pamiętniki o wyprawie chocimskiej..., dz. cyt., s. 107 i n.
49
O dziejach Mazepy pisał W.A. Serczyk w rozprawie Po/tawa 1709 (Warszawa 1982, s. 60 i n.). Zob. też: O. Gurżij, Ukraińska kozac'ka dierża-wa w drugij polowini XVII-XVIII st. Kordom) nasjeliennia, prawo, Kyjiw 1996, s. 55 i n.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
255
epizod dworski, kiedy jako młody człowiek przebywał w otoczeniu Jana Kazimierza. Ten okres życia przyszłego hetmana przedstawił stronniczo Jan Chryzostom Pasek. Nie bez powodu. Mazepa bowiem oskarżył pamiętnikarza przed królem
0 przynależność do antydworskiej konfederacji l. Ostatecznie szlachcicowi udało się śwywinąć" od zasłużonej zresztą kary. Osobista animozja nakazywała Paskowi sportretować Mazepę w jak najgorszych barwach. W związku z tym autor przedstawił ze swoistą rubasznością przebieg romansu dworzanina królewskiego z Heleną Zaborowską, żoną sędziego włodzimier-skiego, Stanisława Falibowskiego5. Po jakimś czasie mąż dowiedział się o przyczynie częstych odwiedzin sąsiada i tematach śowych konwersacyj". Złapawszy Mazepę na gorącym uczynku, wedle słów Paska, Falibowski zastosował wymyślne tortury:
Takci nacudował się nad nim namęczył: rozebrawszy go do naga, przywiązał go na jegoż własnym koniu, zdjąwszy kul bakę, gębą do ogona, a do głowy tyłem, ręce opak związano, nogi pod brzuch koniowi podwiązano, potężnie bachmata dosyć z przyrodzenia bystrego zhukano, kańczugami osie-czono, a jeszcze nadgłówek mu zerwawszy z głowy, kilka razy nad nim strzelono. Tak tedy jako szalony bachmat skoczył ku domowi. A wszystko tani było gęstymi chrustami jechać: głóg, leszczyna, gruszczyna, ciernie, a nie drogą przestronną, ale ścieżkami, którędy koń drogę do domu pamiętał |...l A tu nagiemu, tyłem do głowy siedzącemu na tak bystrym i zhu-kanym koniu, który od strachu i bólu oślep leciał, gdzie go nogi niosły, co się tam dostało specyjałów, póko owych szerokich chrustów nie przejechał, snadno uważyć [...] 1'rzypadszy przede wrota zziąbł, woła: "Stróżu!" Stróż poznał glos, otwiera; , obaczywszy straszydło, znowu zamknął i uciekł. Wywołał wszystkich ze dworu. Zaglądają drzwiami, żegnają się; on się
1 zwierza, że jest ich pan prawdziwy: nie wierzą. Takci ledwie, skoro już też mało rzec mógł, i zbity, i zziębły, puścilić go' .
''" J.Ch. Pasek, Pamiętniki, dz. cyt., s. 93.
Na ten temat zob.: W. M aj e wski, Mazepa fan (Iwan), [w:] Polski słownik biograficzny, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1975, t. 20, s. 295.
52
J.Ch. Pasek, Pamiętniki, dz. cyt., s. 143-144. O tym wypadku nadmieniał i Erazm Otwinowski w swoim pamiętniku: śNie zaszedi w zaszczytach, bo byl swawolny, w bełskiem wkradł się do żony sąsiada, za co ten, przylapaw-
256
Rozdział IV
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
257
We fragmencie ujawnia się cały talent gawędziarski Paska. Dzięki zastosowaniu barwnego opisu, zdynamizowanego poprzez nagromadzenie form czasownikowych, jak również wyliczenie śniewygód" Mazepy podczas podróży do domu, autor uzyskał zamierzony efekt ośmieszenia postaci. Widocznie zawiść do Kozaka była znaczna, skoro ponadto ulożyl wiersz upamiętniający jego śklęskę" miłosną53. Z relacji Paska wylania się wizerurYck Mazepy jako podłego człowieka, nie posiadającego honoru i szukającego splendoru poprzez krzywdę innych. Poza tym pamiętnikarz deprecjonuje hetmana zarzucając mu plebejski rodowód. Tym samym w modelowaniu konterfektu stronniczo akcentuje śprywatne" wady Kozaka i jego śawanturnicze" usposobienie.
Bardziej obiektywny obraz Mazepy pozostawił Erazm Otwi-nowski, skupiając uwagę na jego działalności politycznej. Wodza Zadnieprza uznał zatem za człowieka śnajprzychylniejsze-go" Rzeczypospolitej. Jego udział w nieudanej kampanii połtawskiej tłumaczył, mijając się częściowo z prawdą, chęcią przyłączenia Lcwobrzcża do Polski. Otwinowski charakteryzował hetmana następująco:
A Mazepa, ów wielki hetman zadnieprski, mieszkał także po połtawskiej batalii w Jassach i wkrótce umarł. Że się do Szweda udał, uczynił to jako starożytny szlachcic polski, nie
szy go w nocy, obnażył, ociąl rózgami przywiązanego do słupa, kazał wysmarować smolą i pierzem obsypać, do konia przywiązać i wypuścić na koniu nie ujeżdżonym, przywiązany głową do końskiego ogona, tyłem do głowy. Koń przywiózł go na jarmark do miasteczka, gdzie stwierdzono: śdytko idet". Według autora, Mazepa śze wstydu" przeszedł na Lewobrzeże i został hetmanem (E.Otwinowski, Pamiętniki do panowania Augusta II..., dz, cyt., s. 173). Warto nadmienić, iż literacka śkariera" Mazepy rozpoczyna się od czasów romantyzmu, a to za sprawą m.in. Juliusza Słowackiego i George'a Byrona.
r)3
Tamże. W dwustrofowym wierszu autor dokonał krytyki zarówno Mazepy, jak i niewiernej żony Falibowskiego. Pierwszą zwrotkę poświęcił postaci przyszłego hetmana:
Adultcrium [cudzołóstwo] i szalbierskie fochy,
Widzisz, Mazepa, jak to handel płochy:
Szpetnie łgać i kraść zostawszy szlachcicem!
Niesmaczna to rzecz cudze wracać licem.
Na szlachectwo cię król nobilitował,
Na rycerstwo zaś Falbowski pasował.
z innej pobudki, tylko miłością ojczyzny pałający, rozumiejąc że tym sposobem z całym Zadnieprzem powrócić się może do Polski, ponieważ w tej wojnie toczyła się rzecz króla Stanisława, polskiego (jakimkolwiek sposobem na tron wsadzonego) monarchy. Był ten Mazepa człowiek godności i przymiotów wielkich, żył w wielkim szczęściu, będąc u narodu całego czczonym, szanowanym [...] i mógł śmiele o szczęściu mówić swojem: nic do mego szczęścia nie braknie, tylko umiarkowanie go .
Mazepa był postacią tragiczną, odrzuconą zarówno przez Polaków jak i Ukraińców. Wbrew opinii Otwinowskicgo, niewielu spośród szlachty (znaczna część nic popierała króla Stanisława Leszczyńskiego lecz Augusta II) akceptowało polityczną działalność hetmana. Wypada też stwierdzić, iż podobne opinie wskazywały na częściową przynajmniej nieświadomość polskiej szlachty co do zamiarów Mazepy, pragnącego stworzyć niezawisłe państwo ukraińskie. Dowodem na to, poza relacją Otwinowskiego, jest anonimowy Diariusz 1708-1709 znajdujący się w lwowskich zbiorach Biblioteki im. W. Stcfany-ka (dział rękopisów). Oto co napisał anonim na wieść o przejściu Mazepy na stronę Szwedów w roku 1 709:
Wszedłszy na Ukrainę król szwedzki znalazł łacnego do woli swojej Mazepę hetmana, który dla jednej, jak powiadali, miłości ojczyzny swojej nowe zaczynał rewolucje, a to, aby tak piękne prowincje do Polski przyłączył; jest wielu tej , opiniej, iż z partykularnego to czynił interesu, bo go obiecał , był Szwed utrzymać i osadzić na księstwie c/.ctnihowskim i, tak powiedają, że [w] zabranych pod Połtawą wozach jego te znaleziono dyploma... ''
Powyższy cytat wskazuje na rozbieżność sądów wobec planów hetmana Zaporożców. Diarysta wyraził ponadto opinię, iż Mazepa wraz z częścią wojska '''wyruszył do Szwedów, gdyż obawiał się carskiej kary w przypadku udowodnienia
I
E. Otwinowski, Pamiętniki..., dz. cyt., s. 173. 55 Lwowska Naukowa Biblioteka im. W. Stefanyka, f. 5, sygn. 2085/II, k. 11.
'' O podziale Kozaków na zwolenników Rosji i Szwecji wspominał pod rokiem 1708 autor rękopiśmiennej kroniczki O kozakach Zaporoskich... (rkps Bibl. Kórnickiej, sygn. BK 1529, k. 3v-4v).
258
Rozdział IV
zdrady. Jednocześnie, co ciekawe, w relacji uchwytna jest postawa Zaporożców, częściowo niechętnych Szwedom. To perswazja i zastraszenie wojska przez Mazepę zadecydowało o przejściu na stronę wroga:
Aż Kozacy ostraszeni i perswazyją przywiedzeni, poddali się Szwedom, a on sam Mazepa od króla za ćwierć mile podkany i mile przyjęty, tym większy gość, że mu trzy tysiące wołów darował i jemu byl przewodnikem...
Ostatecznie jednak wojska szwedzko-kozackie zostały pokonane przez Rosjan, w czym diarysta widzi śpalec Boży". Klęska połtawska nabiera charakteru klasycznego egzemplum na tamat niestałości fortuny i kruchości władzy:
Król Karol ledwo kilkaset Szweda z sobą uprowadził, i tą łaską Mazepy żywiony. Niechże tu stanie w podziwieniu fortuna, niech swoje zniesie powabne nadzieje ambicja, a uzna i przyzna, że co czytamy o wielkich cesarzach, to tu widzieliśmy...'
Do niedawna funkcjonował w opinii prorosyjsko nastawionych Ukraińców stereotyp Mazepy-zdrajcy 59. Po przejściu do Szwedów, które odsłoniło prawdziwe zamiary hetmana, wyklinano go w prawosławnej cerkwi, mianując śworem", zdrajcą. Nawet Piotr I nazwał go Judaszem. Ukształtowało się też pojęcie śmazepiniec", które oznaczało podejrzanego, niewiernego caratowi Ukraińca60. Dla współczesnych badaczy stanowi
Tamże, k. 11 v.
58 Tamże, k. 23.
59 Por. I. Torbakow, Swój czy obcy? Stereotyp Ukraińca w Rosji XVII--XVIII wieku, tłum. R. Mazurkiewicz, śZeszyty Historyczne" 1998, nr 125, s. 113-114.
Jeden z pierwszych badaczy dziejów Kozaczyzny, Franciszek Rawita-awroński posługiwał się terminem śmazepiniec" w tym właśnie znaczeniu
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
259
jednak synonim patrioty, który dążył do śwybicia się" tym razem z carskiej niewoli.
3. Pan na Zadnieprzu
Książę Jeremi Wiśniowiecki zapisał się w szlacheckiej świadomości jako typ doskonałego wodza. Taki bowiem jego konterfekt rysuje się przed czytelnikiem staropolskich diariuszy i pamiętników. W olbrzymiej większości relacji poświęconych wydarzeniom lat 1648-1651 pojawiają się informacje na temat jego rycerskich czynów. Ich obszerność uzależniona jest co prawda od różnorodnych czynników, niemniej jednak właściwie wszystkie prezentują wojewodę ruskiego w pozytywnym świetle. Można stwierdzić, że Wiśniowiecki funkcjonował w świadomości diarystów jako wzór, który przeciwstawiano śszatanowi Chmielnickiemu". Pomimo znacznej nicpopular-ności na dworach Władysława IV i Jana Kazimierza, a także w kręgu najwyższych dostojników (np. Jerzy Ossoliński), również magnaci wspominali go jako doskonałego wodza-rycerza (np. Albrycht Radziwiłł). Niewielu natomiast pamiętnikarzy zapoznaje z życiem kniazia Jarcmy przed 1 648 rokiem. Skądinąd jednak wiadomo, że w okresie tym magnata zajmowały sprawy powiększania swego ogromnego majątku. Z pewnością był śgospodarny", skoro przez kilkanaście lat zarządzania odziedziczonymi dobrami założył wiele nowych wsi i miast oraz zwielokrotnił swe dochody. Warto jednak nadmienić, że owa śgospodarność" przybierała niejednokrotnie kształt śwojny", gdy dochodziło do częstych sporów z sąsiadami. A Wiśniowiecki słynął z nieustępliwości, nawet wobec członków własnego rodu1'1. Jednym z najciekawszych śwyczynów" księcia
Zob. monografię Jana Widackiego Kniaź farema (Katowice 1984, s. 39 i n.). Niezwykle krytycznie ocenił działalność Wiśniowieckiego na Ukrainie Olgierd Górka w pracy śOgniem i mieczem" a rzeczywistość historyczna, oprać. W. Majewski, Warszawa 1986, s. 52 i n.
260
Rozdział IV
było zajęcie Rumna, które na mocy decyzji sądu miał zatrzymać aż do śmierci marszałek Adam Kazanowski. Warto przywołać relację Radziwiłła, który w humorystyczny sposób opisał całe zajście:
Rozeszła się w maju [1645 roku - P.B.] niepewna pogłoska
0 śmierci Kazanowskiego i ta zachęciła Wiśniowieckiego do odebrania Rumna. Posłał więc sługę, który przybył do zamku niby dla odwiedzenia burgrabiego, a gdy przez niego uprzejmie przyjęty zasiadł zaproszony do wieczerzy, zjawił się drugi,
1 trzeci, i czwarty sługa. Burgrabia sądząc, że tylu gości przybyło, usiłował ich ugościć. Ci, gdy spostrzegli, że mają przewagę, dziękują za ucztę i gotowi oddać przysługę za przysługę, jako przybysza zapraszają go na nocleg. Kiedy ów przerażony chciał bronić spraw swego pana, został przez nich pojmany. Po wkroczeniu do zamku żołnierza Wiśniowieckiego, który zajął zamek, i miasto, i całą włość, odprawiono łaskawie burgrabiego, by powiadomił Kazanowskiego, że książę z Wiśniowca ma dziedziczne prawo do tych dóbr .
Za ten czyn księcia śprawnie" skazano na banicję. Nie przeszkodziło to jednak w wybraniu go przez szlachtę na posła (!) i wyjeździe do Warszawy na sejm. Radziwiłł traktuje całe zajście jako powszechny i śnormalny" wypadek w ówczesnej rzeczywistości. Nie oskarża Wiśniowieckiego, ani nie ubolewa nad poszkodowanym. Warto dodać i to, co może się dziś wydać paradoksalne, że takie śrapty" dodawały kniaziowi splendoru i popularności wśród uboższej braci rycerskiej. W dalszych partiach pamiętnika autor zaprezentował ostateczne zwycięstwo śwalecznego" Jaremy w zmaganiach o Rumno:
Marszałek zrobił ze słonia muchę i otrzymawszy 100 000 [odszkodowania - P.B.] od tej chwili ustąpił dóbr Wiśniowiec-kiemu [...] I tak z wielkiej chmury nastąpił mały deszcz, zrodziła się śmieszna mysz. Wiśniowiecki umiał zwyciężać i wrogów ojczyzny, i własnych nieprzyjaciół. Nie ustępował ten tryumf zeszłorocznemu zwycięstwu nad Tatarami [pod Ochma-towem w 1644 - P.B.]: w obu wypadkach okazał szlachetność ducha i na znak radości wydał wspaniałą ucztę ".
' A.S. Radziwiłł, Pamiętnik, dz. cyt., t. 2, s. 432. ' Tamże, s. 444.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
261
Niewątpliwie o akceptacji niecnych uczynków wojewody ruskiego zadecydowała stronniczość pamiętnikarza. Radziwiłł, darzący przyjaźnią Wiśniowieckiego, nie chciał uznać obiektywnych przyczyn konfliktu i winy księcia Jaremy. Faktem jest jednak, iż przed rokiem 1648 Wiśniowiecki mógł imponować szlachcie i magnatom swą zaradnością w pomnażaniu rodzimego majątku. Następne lata miały wykazać jego zdolności militarne. Warto jednak zwrócić uwagę, że książę brał udział w walkach z Moskwą i Tatrami już od 1632 roku. W tym czasie zdobywał umiejętności żołnierskie, śznosząc" przygodne czambuły, które usiłowały pustoszyć jego zadnicprzańskic włości. Zetknął się też z pewnością ze sposobem walki Kozaków, co w przyszłości ułatwiało mu pokonywanie oddziałów zaporoskich.
Powstanie Chmielnickiego zastało księcia na Zadnieprzu. Po wiadomościach o klęsce pod Żółtymi Wodami i Korsuniem Wiśniowiecki, według relacji Bogusława Maskiewicza, postanowił wycofać się na prawą stronę Dniepru''4. Tak rozpoczął się słynny marsz księcia opisywany przez poetów i relacjonowany przez diarystów. Zarówno jedni (Samuel Twardowski, Jan Bia-łobocki) jak i drudzy apoteozowali czyny wojenne ostatniego obrońcy Ukrainy. Pamiętnikarze skupiali swą uwagę na kolejnych świktoryjach" wojewody ruskiego. Anonimowy autor Pamiętników o wojnach kozackich... ceni księcia za to, że rozkazał żołnierzom uśmierzyć bunt w Niemirowic przy pomocy szabli. Jednocześnie zwraca uwagę, że śniepotrzebnie" darował życie pozostałym mieszczanom, ufając ich fałszywej pokorze:
Uwierzył książę tej ich chytrej pokorze, winę im darował i jeszcze respekt swój pański oświadczając, dwieście dragonii z Księskim i Piechowiczem dał im dla obrony załogę. Ale, ach, nieszczęśliwie, bo się niemirowiczanie namówiwszy, znać dali i sprowadzili Kozaków, którzy wpadłszy zdradziecko do miasta, ową dragoniją, że się im żywcem poddać nie chciała, ale się jak mogąc, broniła, w pień wycięli ''.
B.K. Maskiewicz, Dyjaryjusz..., dz. cyt., s. 243. Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 13.
262
Rozdział IV
Tak to śzapłacił", według anonima, książę za swą śdobroć". Szlachecki diarysta najwyraźniej żałuje pozostawienia przy życiu śniemirowiczan", którzy zamiast wdzięczności dla właściciela miasta, nienawistnie wygubili jego wiernych żołnierzy. Nacechowany emocjonalnie opis stanowi swoiste egzemplum mające motywować krwawe postępki Jaremy. Zarazem w relacji uchwytny jest wyraźny subiektywizm diarysty w ocenie śswoich" i śobcych". Wedle jego opinii tylko Wiśniowiecki, jako śwłaściciel" rozległych terenów Ukrainy, może dyktować prawa i decydować o życiu i śmierci poddanych.
Kolejne etapy wojennego marszu, opisywane przez pa-miętnikarzy, obejmowały takie miejscowości jak Machnówka i Konstantynów. Przy tym pochód znaczony był, według relacji świadka, okrucieństwem śkochającego syna ojczyzny":
Idąc przez Pohrebyszcze, zdrajcom ręce ucinają, na pal biją, ścinają, a najbardziej o krzywdę Bożą i spustoszenie kościołów. Co tam robili, straszna rzecz powiadać i pisać .
W tym wypadku autor rezygnuje z jakiegokolwiek komentarza. Rozmiary książęcej zemsty wydają się przekraczać granice racjonalności. Nie mieszczą się także w ewangelicznym przykazaniu miłości a nawet Dekalogu. Diarysta zachowuje milczenie w obliczy cierpienia niewinnych. Nie wypada bowiem krytykować Wiśniowieckiego, śwybawiciela" narodu.
W przeciwieństwie do powściągliwości autora powyższego fragmentu, twórca Pamiętników o wojnach kozackich..., Ma-skiewicz, Twardowski, Białobocki i wielu innych apoteozują za te czyny Wiśniowieckiego. Okrucieństwo, zemsta nabierają pozytywnych konotacji, stając się ścnotami" walecznego rycerza. Kanon moralny i Dekalog zostają zaprzeczone. Wiśniowiecki uzyskuje sławę poprzez dokonywanie zbiorowych egzekucji wśród wyrafinowanych tortur. Taka postawa relacjonujących wynikała z powszechnego przekonania o konieczności odwetu i siłowego stłumienia rebelii. Lecz Wiśniowiecki,
C'('Cyt. za: A. Sajkowski, W stronę Wiednia..., dz. cyt., s. 161. Zob. też: Pamiętniki do panowania Zygmunta III..., dz. cyt., t. 2, s. 9 i n.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
263
krwawy i sprawiedliwy sędzia, jednocześnie postrzegany był jako obrońca i wyzwoliciel ukrainnej szlachty oraz Żydów. Ten aspekt marszu Wiśniowieckiego obrazowo przedstawił pa-miętnikarz żydowski Natan Hanower:
I gdyby Pan Bóg nie pozostawił nam jakiejś reszty [wojska na Ukrainie - P.B.], bylibyśmy jak Sodoma. Tą ostoją w wichurze był książę Wiśniowiecki bł. pam. wraz z wojskiem swym na Zadnieprzu; on kochał naród izraelski nadmiernie, a był potężny w boju, jak nikt oprócz niego w państwie. On to wyruszył ze swym ludem w kierunku ku Litwie, a z nim około 500 obywateli (Żydów), a każdy z żoną i dziećmi. I niósł ich jakby na skrzydłach orlich, aż ich przyprowadził dokąd chcieli. Gdy im groziło niebezpieczeństwo z tyłu, kazał im iść przed sobą, a gdy groziło z przodu, wówczas on maszerował przed nimi, jako tarcza i puklerz, a oni za nim kładli się obozem .
Na księcia jako wybawiciela, śtarczę i puklerz" spoglądała również uciekająca szlachta, która po drodze dołączała do wojennego śorszaku". Sława krwawego kniazia rosła. Rosła tym bardziej, że kolejne zwycięskie potyczki interpretowano jako ogromne bitwy i doniosłe świktoryje" wojewody. Dowodem na takie właśnie przekonanie w powszechnej świadomości szlacheckiej są pamiętniki oraz poematy epickie Twardowskicgo i Białobockiego. Mit niepokonanego wodza funkcjonował w XIX wieku, utrwalił się i w naszej zbiorowej świadomości dzięki Ogniem i mieczem Henryka Sienkiewicza. Pisarz /.a pa-miętnikarzami, nie tylko podtrzymał, lecz i zwiększył rolę Wiśniowieckiego ' . Wystarczy przypomnieć choćby opis zmagań pod Machnówka, kiedy historyczna potyczka /.ostała przekształcona w fikcyjną zwycięską batalię. Powie.ściopisarz wpisał się więc w poczet literatów utrwalających stereotyp Wiśniowieckiego jako niepokonanego wodza w pierwszej fazie zmagań polsko-kozackich.
Sprawy i rzeczy ukraińskie..., dz. cyt., s. 22.
Por. T. Bujnicki, ś Wojna domowa"Samuela Twardowskiego a Trylogia, [w:] tegoż, Sienkiewicz i historia. Studia, Warszawa 1981, s. 185 i n.; tenże, Sienkiewicza śPowieści z lat dawnych". Studia, Kraków 1996, s. 70 i n.
264
Rozdział IV
W mniejszym zakresie prezentowano udział wojewody w ucieczce spod Piławiec. Mikołaj Jemiołowski zaznaczał, że książę razem z regimentarzem koronnym Mikołajem Ostroro-giem opuszczali obóz na końcu. Informację tę potwierdzają i inni, jak na przykład autor Pamiętników o wojnach kozackich... W tekście przekazana jest bardzo ważna wiadomość na temat próby przekazania Wiśniowieckiemu buławy w hetmańskiej momencie ucieczki regimentarzy. Prośba wojska spotkała się jednak z odmową wojewody, który uznał tę decyzję za spóźnioną:
Wojsko postrzegłszy te w wodzach trwogi, strasznie na nich narzekało i Wiśniowieckiego książęcia hetmanem, i generalnym wodzem swoim jednostajnym głosem obierało. Zapłakał na te głosy książę serdecznie i odpowiedział, że już to po niewczasie ten mu honor przypisują ' .
Być może żołnierze faktycznie pragnęli w krytycznym momencie przejść spod władzy trzech nieudolnych regimentarzy pod dowództwo cieszącego się autorytetem księcia Ja-remy. Według współczesnych nam ustaleń Jana Widackiego tezę taką potwierdzają przekazy Twardowskiego i Białobockie-go70. Niezależnie jednak od tego i tak wypadnie przyjąć sąd pamiętnikarzy o ogromnej popularności Wiśniowieckiego. Po ucieczce spod Piławiec to on właśnie, wedle przekazu Al-brychta Radziwiłła, zorganizował z niedobitków regularną armię i wycofał się do twierdzy w Zamościu 71.
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 23-24.
J. Widacki, Kniaź Jarema, dz. cyt., s. 134. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę związaną z ucieczką spod Piławiec. W świetle niektórych relacji, przed feralną nocą 23/24 września 1648 roku doszło do starcia polsko-kozackiego, a losy walki pozostały nic rozstrzygnięte. Wiśniowiecki miał wówczas zachęcać oporną magnaterię do walki, lecz ci odrzekli: śCo z tego za pociech będzie, kiedy chłopów swoich powybijamy". Potem dokonała się nieszczęsna ucieczka (Nowiny z pogromu wojska polskiego pod Piławcami r. 1648, [w:] Nowiny o Chmielnickim..., dz. cyt., s. 8 i n.).
A.S.Radziwiłł, Pamiętnik, dz. cyt., t. 3, s. 113. Sprawę poruszał też autor Pamiętników o wojnach kozackich...: śLedwie sam Wiśniowiecki oparł się we Lwowie i uciekających niedobitków, częścią prośbą, częścią datkiem, częścią obietnicami wstrzymał, że się przecie trochę wojska z książęciem pode Lwowem zebrało" (s. 23-24).
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
265
Jednak dopiero zmagania zbaraskie z Chmielnickim przyniosły wojewodzie ruskiemu apogeum sławy. Pamiętnikarze i poeci prześcigali się wprost w laudacjach opatrznościowego męża, który tak długo powstrzymywał impet kilkanaście razy liczniejszych wojsk kozacko-tatarskich. Twórca przywoływanych już Pamiętników o wojnach kozackich... modeluje scenę wyjazdu księcia pod Zbaraż, wykorzystując topos porzucenia najbliższej rodziny. Wojewoda bowiem zostaje postawiony przed trudnym wyborem. Z jednej strony żona, śksiężna także do nóg padła i na dziatki skazywała, aby raczej dla nich życie konserwował, a nie tak się dla ojczyzny azardował", z drugiej zaś, poczucie patriotyzmu nakazywało wyruszyć do walki. I to wyruszyć w momencie, kiedy król, pomimo tylu zasług, śwziął mu regimentarstwo" i oskarżył o spiskowanie z Rakoczym. śPrzezwyciężyło to jednak mężne jego serce i ruszywszy się z swymi, przyszedł pod Wiśniowice", komentował dalej pa-miętnikarz. Po przybyciu pod Zbaraż śprawdziwy syn ojczyzny, nie pomnąc na swoje urazy, nazajutrz do generalnego wjechał obozu, z czego wodzowie i całe wojsko uweselone było"72. Autor Diariusza krótszego oblężenia Zbaraża konkludował: śSam P. Bóg nam tego człowieka przyniósł, gdyż i radą, i męstwem ratował nas"73. Przebieg oblężenia Zbaraża
Tamże, s. 3 5, 36.
Dyaryusz krótszy oblężenia Zbaraża. 29 sierpniu 1649, |w:] Jakuba Mi-chalowskiego..., dz. cyt., s. 444. Podobnie opisywał emocje wojska w związku z przybyciem Wiśniowieckiego autor Dyaryusza obszernego oblężenia Zbaraża: śNazajutrz ku wieczorowi prawie humeris wszystkiego wojska [...] wojewoda ruski wniesiony do obozu" (tamże, s. 448). Również apologeta kniazia Jaremy, Marcin Kuczwarewicz, ukazał owo zdarzenie:
Teraz będziesz sarmacki orle w sławę żyzny Oto Herkules polski i Atlas ojczyzny
Całość chcąc wesprzeć jedzie, Wiśniowiecki książę Pod Zbaraż do obozu, gdzie się z cnymi wiąże, (Którym wtenczas nad wojskiem był regiment dany) Z Firlejem, z Lanckorońskim i z inszymi pany. Weselem niewymownym wojsko rozjaśniało Jakby im z eońskiego zorze łoża wstało
(M. Kuczwarewicz, Relacia Expedyciey Zbaraskiey w roku Pańskim 1649 przeciw Chmielnickiemu rythmem polskim Przez Marcina Kuczware-wicza Roku Pańskiego. 1650, przełożona, Lublin [b.r.], k. C).
266
Rozdział IV
został dokładnie zrelacjonowany przez kilku diarystów i pa-miętnikarzy. Skupiając uwagę na samej postaci księcia, twórcy akcentowali jego zalety umysłu i charakteru. Jednogłośnie podkreślali osobiste męstwo dowódcy części oblężonych wojsk. W mniejszym stopniu wychwalano pozostałych regimentarzy, którzy, jak skądinąd wiadomo, również rycersko stawali do walki. W powszechnej pamięci przetrwały zwłaszcza brawurowe ataki Wiśniowieckiego na Kozaków, jak również ciągłe podtrzymywanie na duchu chcących się poddać żołnierzy. Czasem kniaź z prośbami łączył i groźby, jeżeli wymagała tego sytuacja: śHej, kto się z miejsca ruszy, albo tu trupem padnie, albo mnie na poły rozpłata! Przebóg, nie dajmy pociechy hul-tajom, ale raczej po kawalersku wszyscy razem umierajmy". Wypowiedzią tą wódz dodał wojsku serca. Następnie sam śz okopów wypadłszy na kształt gromu straszliwego, sam przywodząc na owe przytoczone szturmy, tak nastąpił po kozackich barkach, z ostrą wywijając się szablą, tak ich liczbę nasiekł wielką, jakoby kto na obfitym polu gęstych nażął snopów"74. Obraz wodza zaprezentowany w powyższym fragmencie jest strukturą dynamiczną. Autor bowiem modeluje go przez nagromadzenie form czasownikowych: śwypadłszy", śprzywodząc", śnastąpił", śwywijając się", nasiekł", śnażął". Sylwetka Wiśniowieckiego poddana została zabiegowi amplifi-kacji i hiperbolizacji. Twórca, przez wprowadzenie mowy niezależnej i dokonanie swoistej autocharakterystyki, ukazuje stanowczość wodza i nawet jego jednostkowy opór wobec całej armii, jeśli tego wymagała sytuacja. Przy tym, na uwagę zasługuje śFridruszowa" niemalże postawa Wiśniowieckiego, który woli umrzeć, niż śpodać tył". Wyolbrzymieniu męstwa służy
74 Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 43-44. Z mitologizacją obrony Zbaraża spotykamy się też, między innymi, w Pamiętnikach... Łosia..., dz cyt s 3 i n. Największej apoteozy Wiśniowieckiego dokonali jednak twórcy poematów rycerskich: Marcin Kuczwarewicz, Relacyja ekspedycji zbaraskiej w roku 1649, Wojciech Radwański, Zbaraska ekspedycyja poważna i sławna i oblężenie zbaraskie niesłychane z dawna, Jan Białobocki, Klar męstwa... i Samuel Twardowski, Wojna domowa... (zob. A. Sajkowski, W stronę Wiednia..., dz. cyt., s. 172).
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
267
zastosowanie porównania do śgromu straszliwego" i żeńcy oraz wprowadzenie obrazowej metaforyki. Na wyobraźnię oddziaływa szczególnie obraz księcia śsiekącego" Kozaków niczym żeńcy zboże. Po śzwycięstwie" zbaraskim wojewoda stał się najpopularniejszym człowiekiem w Rzeczypospolitej Obojga Narodów75. Wespazjan Kochowski, rozpoczynając pisanie Historii..., następująco prezentował postać pana na Zadnieprzu:
Sławne imię Jeremiasza Wiśniowieckiego nie tylko u Polaków, ale u samych nieprzyjaciół Kozaków; na wojnie wódz śmiały, w pokoju pan przyjemny, do siebie każdego przychę-cał, a żołnierze do niego lgnęli, doświadczywszy jego szczęścia w wojennych akcjach i sławy rycerskiej niejednokrotnie. Jeden tylko on pozostał, któremu sama zazdrość tego uj;)ć nie mogła, iż wszystkich powagą i miłością do siebie powabiał, a najbardziej rycerstwo, które dwojakim sposobem: hojnością i odwagą we wszystkich bojach sobie zjednał '.
Panegiryzm w powyższej kreacji wizerunku wodza jest bardzo wyraźny. Sława zaś wojewody tak ogromna, że nawet szkaradna invidia nie mogła przysłonić jej blasku.
Pamiętnikarski obraz kniazia oddaje z pewnością powszechną szlachecką opinię na jego temat. Uważano go za wybawiciela z kozackich śopresyj", mianowano drugim Achillesem77. Jan Wawrzyniec Rudawski wprost stwierdził: śStałoby się bez wątpienia już po Rzeczypospolitej, gdyby Jcrcmiasz Michał Korybut książę Wiśniowiccki, wojewoda ziem ruskich,
Anonimowy diarysta tak sumował mężna obronę Zbaraża przez wojewodę ruskiego:
Szczęśliweś, Książe Wiśniowicckie, żeś wytrzymał takie razy. Przeto Cię za to wszędzie, Moja lutnia chwalić będzie
(Dyjaryjusz krótszy oblężenia Zbaraża,.., dz. cyt., s. 448).
W. Kochowski, Historia..., dz. cyt., t. 1, s. 4.
Takiego porównania dokonał autor łacińskiego dzieła Fama immortaiis Illustrissimi Principis Koribut Wisnicwiecki, terrantm Russiae palatini, rkps Bibl. Jagiellońskiej, sygn. 4166, k. 50.
268
Rozdział IV
niby drugi Mariusz, nie poratował ją z toni" 78. Porównanie ze słynnym rzymskim wodzem i konsulem dodawało niewątpliwie splendoru wychwalanemu Jaremie. Warto nadmienić, że uważano go w pamiętnikach nie tylko za wybitnego stratega i doskonałego żołnierza, lecz również narzędzie Bożych planów. Radziwiłł, nawiązując do oblężenia Zbaraża, stwierdził że św tym czasie Bóg ze szczególnej Opatrzności silnie [Wiśniowieckim - P.B.] kierował"79. Paradoksalnie więc, z jednej strony uważano Chmielnickiego za rodzaj śBożego bicza" na grzesznych Polaków, z drugiej zaś, w Wiśniowieckim dopatrywano się opatrznościowego męża, który miał szlachtę od owej kary wybawić. W takim też kontekście analizowano śmierć księcia w 1651 roku. Jcrlicz notował:
Dnia 20 [sierpnia - P.B.] książę Wiśniowiecki Jeremi Ko-rybut, mąż i sprawca wojskowy, rycerz doświadczony w boju [...1 umarł [...]; po którym wszystkie rycerstwo żałosne było jako dzieci małe po matce, gdyż to był pan dobrotliwy, nie poważny .
W konwencji funeralnej zanotował tę informację i Stanisław Oświęcim, wyrażając jednocześnie nastroje wojska, śktóre by
I.W. Rudawski, Historya polska..., dz. cyt., t. 1, s. 16. A.S. Radziwiłł, Pamiętnik, dz. cyt., t. 3, s. 214.
J. Jerlicz, Latopisiec..., dz. cyt., t. 1, s. 126; Analogicznie, pod tymże rokiem, odnotował ten fakt Jemiołowski: śŻałością ta książęcej śmierci okazja trochę nam wojsko zatrzymała, którego ciało łzami opłakawszy, do Polski wyprawili [...] Dzielny to był pan bardzo i lubo przy małym wzroście, ale serca wielce mężnego, a co największa, wojsku całemu wiełce miły (lubo i z inwidyją niektórych)". Zob. Pamiętnik Mikołaja /emiolowskiego..., dz. cyt. O śmierci księcia nadmieniał też wojski lubelski Jakub Michałowski w diariuszu kampanii beresteckiej: śPrzyszła nowina do dworu, iż książę jm. Wiśniowiecki wojewoda ruski die 20 augusti po dziesiątej przed południem z niewypowiedzianem wszytkiego wojska tak koronnego jako i cudzoziemskiego w zamku pawłockim majętności jmp. starosty kałuskiego [Jana Zamojskiego] umarł, którego zejścia wszytka żałowała Polska, ale najbardziej lachrimis obniebatur [zalewało się Izami] pospólstwo..." (J. Michałowski, Diariusz wojny pod Beresteczkiem z chanem krymskim i Kozakami zaporoskiemi... in Anno 1651, [w:] Relacje wojenne z pierwszych lal walk polsko-kozackich powstania Bohdana Chmielnickiego okresu śOgniem i mieczem" (1648-1651), wstęp i oprać. M. Nagiel-ski, Warszawa 1999, s. 262).
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
269
go było krwią swoją rado odkupiło". Radziwiłł także wpisywał notkę w sposób iście epitafijny:
Z dużą szkodą Rzeczypospolitej zmarł jeden z najbardziej wojowniczych bohaterów, wojewoda ruski Wiśniowiecki, dotknięty febryczną gorączką, piątego dnia choroby, mianowicie 20 sierpnia; godny najlepszej i niezapomnianej pamięci .
Charakteryzujący się znacznym talentem epickim autor Pamiętników o wojnach kozackich... nawiązywał w opisie śmierci księcia do tradycji Trenów}ana Kochanowskiego. Aluzja uchwytna jest wyraźnie w zdaniu: śLamentowali wszyscy a wszyscy nad umarłym książęciem". Twórca wyraził ponadto nastrój żołnierzy, którzy śdługo i jednostajnie konkludowali słowem, że się taki w Polszcze nieprędko drugi Wiśniowiecki urodzi"S2. Śmierć rycerza i znaczenie tej tragedii dla losów państwa najkunsztowniej ujął Samuel Twardowski w Wojnie domowej... Wypada przywołać fragment poematu rycerskiego, gdyż to on, jak się wydaje, najbardziej wpłynął na kształt wizerunku kniazia u potomności:
Znalazł Bóg, czym nagle zasmuci! Wojsko wszystko i jako o ziemie porzucił Głowy jego koronę, gdy Wiśniowieckicgo Książęcia, wojewodę zagasił ruskiego. [,..| Dokończyłeś cny panie (a w czym gwałt człowieka), Ledwie dni w połowicy i drogiego wieku Prac już swoich i trudów, któreś tej ojczyźnie Kwoli przypadającej, wylewał tak żyźnie Na jej dotąd obronę, jako od początku Kosztownej substancyjej. Tu moskiewskie twoje, Kamienieckie, humańskie, żolnińskiu poboje, Starskie, rosołowieckie, zbaraskie roboty, Biedy, nędze, niebieskie pluski i lichoty, Powietrza zarażone smrodliwymi trupy, Aż i te tu ostatnie, zniosszy się do kupy, Fatygi nieskończone, kiedyż swym ciężarem Zmogły cię i strawiły! A za tym filarem
A.S. Radziwiłł, Pamiętnik, dz. cyt., s. 311. Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 92.
270
Rozdział IV
Tak dużym obalonym, znacznie się pochyli Dom twój wszystek .
Tekst stanowi poetyckie wyrażenie nastroju ogółu szlachty, która utraciła doskonałego wodza. Po zgonie wojewody ruskiego poprzedzonym bardzo krótką niemocą powstało podejrzenie o otrucie. Poza polskimi diarystami, informację tę jako w pełni wiarygodną potwierdza Natan Hanower: śW owym czasie zazdrościli panowie bardzo ks. Wiśniowieckiemu coraz to większych godności i zaszczytów i dali mu do picia truciznę. I umarł książę Wiśniowiecki - jego pamięć jest błogosławioną"84. By dowieść bezzasadności takich podejrzeń, musiano dokonać sekcji zwłok. Prawda okazała się jednak bardziej prozaiczna, gdyż, według diarysty, śnaleziono w nim niesłychanie tłustość wielką; kiszki tak łojem oblane, jako u wieprza nie mogą być tłustsze, serce tak tłustość oblała, że szpilką nie było gdzie tknąć i płuca bardzo zniszczały" S5.
Sumując rozważania o pamiętnikarskim śwyobrażeniu" wojewody, należy stwierdzić, że wizerunek ten był niezwykle subiektywny i tendencyjny. Autorzy zwracali głównie uwagę na jego pozytywne cechy charakteru, intelektu i dokonania wojenne. W świetle ustaleń historycznych ' wojewoda nie był moralnym ideałem, a jego militarne sukcesy z pewnością nie decydowały o losach całej Rzeczypospolitej. Pamiętnikarze pozostawili nam jednak mentalny obraz wodza, jaki z pewnością funkcjonował w świadomości żołnierzy i szlachty jeszcze za życia Wiśniowieckiego. Jego pamiętnikarska biografia posiada wiele wspólnych cech z postulowanym ideałem rycerza. W perspektywie zmagań z śBelzebubem" nikły wady charakteru i prywatne przewiny.
S. Twardowski, Wojna domowa z Kozaki..., Kalisz 1681, s. 48-49. Sprawy i rzeczy ukraińskie,.., dz. cyt., s. 65. 85 Cyt. za: J. Widacki, Kniaź Jarema, dz. cyt., s. 248-249.
Opieram się głównie na monografii Widackiego a także Władysława Tomkiewicza, [eremi Wiśniowiecki (1612-1651), Warszawa 1933.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
271
4. śPrawi rycerze"
Poza Wiśniowieckim jeszcze wielu dowódców znalazło swe miejsce na kartach staropolskich relacji. Twórcy tej gałęzi piśmiennictwa poświęcili wiele ciepłych słów Stanisławowi Żółkiewskiemu, Stanisławowi Koniecpolskiemu, Stefanowi Czarnieckiemu i Janowi Sobieskiemu. W obecnych rozważaniach wybrano jedynie dwie sylwetki, mianowicie Koniecpol-skiego i Czarnieckiego, wychodząc z założenia, że stanowią typową kompozycję wzorca polskiego hetmana. Jednocześnie, skrótowa analiza ich wizerunków ma stanowić kontekstowe dopełnienie spostrzeżeń poczynionych przy postaci kniazia Jaremy. Wypadnie bowiem stwierdzić, że wszyscy wymienieni hetmani zapisali się pozytywnie w szlacheckiej pamięci.
Stanisław Koniecpolski zasłynął szczególnie ze zwycięskich batalii z Tatarami87 i Szwedami oraz walk z Kozakami w latach 20. i 30. XVII wieku. Jego zwięzłą charakterystykę pozostawił francuski dyplomata Karol Ogier, który przebywał wtedy w Polsce. Autor pisał:
Ogromną odznacza się niefrasobliwa pobożnością i na sztandarze swym ma wizerunek Najświętszej Panny. Caty tchnie myślą o rozgromieniu niewiernych narodów, z którymi często walczy! [...] Ale nie tylko ducha jest dzielnego, lecz i ręki mocnej i wyćwiczonej [...] Ogromna jest jego potęga w Rzeczypospolitej i największa po potędze króla .
Na podstawie przytoczonych słów widać, że Koniecpol-skiego traktowano jako doskonałego hetmana nie tylko w Pol-
Zmagania Koniecpolskicgo z Tatarami oceniano pozytywnie, gdyż często kończyły się zwycięstwem. Por. np. Rozprawa szczęśliwa z Ta tary fego Mości Pana Stanisława Koniecpolskiego... pod Szmańkowcami w roku 1624..., [w:] Dwa dyaryusze najazdów tatarskich na Ruś z r. 1618 i 1624, wyd. A. Czo-lowski, śKwartalnik Historyczny" 1892, s. 97 i n.
Karola Ogiera dziennik podróży do Polski 1635-1636, tłum. E. Jędr-kiewicz, oprać. W. Czapliński, Gdańsk 1950, s. 279. O losach Koniecpolskiego zob.: S. Gołębiowski, Pamiętnik o StanisławieKoniecpolskim, śBiblioteka Warszawska" 1854, t. 2, 401-408; L. Podhorodecki, Stanisław Koniecpolski (ok. 1592-1646), Warszawa 1978.
272
Rozdział IV
sce, ale i za granicą. Wyliczone tu pośrednio cnoty: pobożność, męstwo, walka z niewiernymi (plany krucjaty), siła charakteru, autorytet wynikający z posiadania władzy, stanowią w osobie hetmana praktyczną realizację postulowanych cech idealnego wodza. Na dodatek, jak relacjonował autor Pamiętników o Koniecpolskich, kresowy magnat, jeden z najzamoż-niejszych w ówczesnej Polsce, wykazał swe talenty w dziedzinie gospodarowania latyfundiami. Według pamiętnikarza: śPosadami wielkich miast Ukrainę hetman ozdobił, a tym w Ukrainę Tatarom drogę zawarł. Sprawił to Pan Bóg przezeń, że Ukraina taka spokojna, jako które miasto pośrodku Korony". Na dodatek śdomowe rozruchy buntownych Kozaków w ryzę wprawił i zregestrował; Sulimy, Pawluka dostał, królowi jmci oddał, w Warszawie są pokarani" 89. Podobnie, jak książę Jeremi, Koniecpolski znacznie powiększył swój majątek. Dbając o spokój na Ukrainie, zapewniał jednocześnie bezpieczeństwo swoim poddanym, którzy stanowili znaczny procent tubylczej ludności. Tak samo, kierując się niejednokrotnie swym prywatnym interesem, pacyfikował rebelie kozackie. Dostrzegł to już współczesny kronikarz, stwierdzając: śRóżni panowie [...] nabywszy wiele dóbr na Ukrainie, chcieli sobie większą in-tratę przyczynić i [...] instygowali, aby kozactwa buntu i swawole zgromić, żadnych onym rządom nie pozwalając" . Niezależnie od pojedynczych zarzutów pod adresem magnatów, w tym i Koniecpolskiego, że nadmiernie wyzyskują chłopów ukraińskich, ogół pamiętnikarzy wyrażał się o hetmanie pochlebnie. Najjaskrawszy wyraz takiego właśnie stosunku relacjonujących do właściciela Koniecpola stanowi opis zwycięskiej batalii z Tatrami pod Ochmatowem w 1644 roku. śWiktoryja" była tym donioślejsza, że wroga rozbito podczas jego wkroczenia na tereny Polski, a nie, jak to zwykle bywało, powra-
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
273
89 Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku, wyd. S. Przyłecki, Lwów 1842, s. 179. Zob. też: Sz. Okolski, Diariusz Transactiey woienney..., Zamość 1638, k. B i n.
Pamiętniki do panowania Zygmunta III..., dz. cyt., s. 245.
cającego z jasyrem i łupami. Szczegółowo przebieg kampanii przedstawił Stanisław Oświęcim91, upatrując przyczyny zwycięstwa w strategii hetmana:
Mógł był jmp. hetman, puściwszy nieprzyjaciela głębiej w ziemię, gdyby był zagony rozpuścił, kosz wszystek znieść a potem i zagony pojedynkiem zbierać, ale wolał servare cives i tak wielu szkód państw Rzeczypospolitej ochronić, a in ipso limine nastąpić na karki jego i wygnać go, niżeli maioristrage gaudere, która i tak dosyć jest wielka, za którą niech będzie Bóg pochwalon, który tą okazyją sustulit ono paradoxum nasze polskie, że Tatarzyna trudno bić wchodzącego do Polski, chyba wychodzącego, łupem obciążonego; co się oczywiście inaczej pokazało92.
Niestety, po zwycięstwie dane było hetmanowi żyć jeszcze tylko dwa lata. Śmierć Koniecpolskiego wywarła znaczne wrażenie nie tylko na szlachcie, ale i samym królu, który widział w nim najbliższego doradcę w realizacji planu wojny tureckiej. Jemiołowski notował:
Zmarł byt [...] Stanisław Koniecpolski, kasztelan krakowski i hetman wielki koronny. Ten, póki żył, z powinności urzędu swego pilne mając na okoliczne granice oko, w tak wielką był się wzbił powagę w domu i na wojnie, że za jego hetmaństwa złote jakoby kwitnęły czasy. Pokój nienaruszony slyn;|l z slr;i chem postronnych nieprzyjaciół, z sąsiedzkim podziwicnicm, a nie dziw, hetmańska bowiem nieuspokojona czujność przy szłe z daleka upatrowała przypadki9'.
Jemiołowski widział w Koniecpolskim przede wszystkim stróża rubieży południowo-wschodnich, za którego hetmaństwa nastały czasy spełnionej Arkadii. Natomiast Radziwiłł nazywa kasztelana krakowskiego, już po jego śmierci, śmężem
S. Oświęcim, Dyaryusz..., dz. cyt., s. 36 49.
92
Tamże, s. 45. Z podobnym entuzjazmem relacjonował zwycięstwo och-matowskie A. Radziwiłł, podkreślając, że hetman dokona! tego śszczupłym wojskiem". Pogrom był tak wielki, zdaniem pamiętnikarza, że o podobnym śnie czytano w kronikach". Doceni! również fakt zniszczenia wrogich sil przy wejściu do Polski (A.S. Radziwiłł, Pamiętnik, dz. cyt., t. 2, s. 387-388).
93
Pamiętnik Mikołaja [ewiołowskiego..., dz. cyt., s. 1-2.
274
Rozdział IV
po wsze czasy wielkim, którego szanowali Turcy i Tatarzy, a chan tatarski przed jego śmiercią prosił, by przyjął go za swego syna"' . Pogrzeb hetmana należał niewątpliwie do jednej z większych uroczystości funerałnych pierwszej połowy XVII wieku. Wedle diarysty, koszty związane z pochówkiem osiągnęły kwotę 100 tysięcy złotych. W tamtych czasach była to ogromna suma, równa dochodowi rocznemu niejednego z magnatów. śPompa funebris" dorównywała zatem wielkości hetmana. Sama ceremonia pogrzebowa przybrała kształt ogromnego spektaklu, o czym dokładnie informuje Oświęcim95.
W świetle przywołanych relacji Koniecpolski jawi się jako wódz wyposażony w śkomplet" cech idealnego hetmana. Powszechnie podkreślano jego talent dyplomatyczny (np. pertraktacje z Kozakami) oraz umiejętność toczenia walk z różnymi przeciwnikami (inne strategie walki ze Szwedami, inne z Tatarami). Ponadto zwracano uwagę na takie cechy charakteru i intelektu jak: opanowanie, odpowiedzialność, mądrość, rozwaga. Koniecpolski nie posiadał jednak takiego śmiru" wśród szlachty jak książę Jeremi. Wymownie świadczą o tym relacje Jerlicza i Zbigniewa Ossolińskiego %.
Również w wypadku Stefana Czarnieckiego znajdziemy w diariuszach i pamiętnikach wiele fragmentów apoteozują-cych wybitnego polskiego rycerza. Jako człowiek pochodzący z średniozamożnej szlachty pan na Czarncy mógł w zdobywaniu zaszczytów liczyć jedynie na własne zasługi. To, że został senatorem i hetmanem zawdzięczał prawie wyłącznie swoim dokonaniom na polu walki. W tym miejscu ograniczmy się do przywołania najbardziej charakterystycznych sądów na temat obrazu zwycięzcy okresu śpotopu" szwedzkiego. Warto bowiem zaznaczyć, że przed zmaganiami roku 1655 i następnych, Czarniccki pojawia się na łamach diariuszy jedynie jako
94
A.S. Radziwiłł, Pamiętnik, dz. cyt., s. 484.
95
S. Oświęcim, Dyaryusz..., dz. cyt., s. 126-130.
9 (i
J. Jerlicz, Lalopisiec..., dz. cyt., t. 1, s. 49; Pamiętnik Zbigniewa Osso-
lińskiego..., dz. cyt., s. 50 i n.
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
275
waleczny porucznik. Co prawda podkreśla się jego męstwo, lecz podobnych wzmianek o innych żołnierzach znajdziemy wiele. Przyszły hetman stał się postacią pierwszoplanową dopiero od momentu opowiedzenia się po stronie Jana Kazimierza, zmuszonego do ucieczki przez Szwedów97. Za-gończyk zasłynął, poza kampanią szwedzką, zwycięstwami nad Moskwą oraz... pacyfikacją Ukrainy Prawobrzeżnej, gdzie, raz po raz, odnawiały się bunty chłopskie. Czarniccki miał licznych pamiętnikarzy-apologetów. Wystarczy przywołać Jana Chryzostoma Paska, Joachima Jerlicza, Jana Poczobuta Odla-nickiego, Mikołaja Jemiołowskiego czy Wcspazjana Kochow-skiego. W tym miejscu ograniczymy się do analizy jednej, za to typowej, charakterystyki pamiętnikarskiej, mianowicie Jerlicza. Uzmysławia ona autorytet Czarnieckiego, jakim cieszył się wśród szlachty i żołnierzy, czym dorównywał niemalże Wiśniowieckiemu.
Spośród śwodzów" Jerlicz cenił najbardziej Czarnieckiego. Wojewoda musiał imponować Rusinowi, skoro w wieku sześćdziesięciu dwu lat zaciągnął się pod jego dowództwo, by tłumić śrebelię chłopską". W charakterystyce Czarnieckiego łatwo uchwycić śnaoczność", która była dla Jerlicza ważnym, choć nie jedynym kryterium, w śdoborze" materiału zdar/.eniowego do Latopiśca. Po śmierci hetmana pamiętnikarz zanotował pod datą 1665:
Którego duszy daj Panie Boże duszne zbawienie, a innym panom regimentarzom tak się sprawować i na tak:) sławę za rabiać, który ani o domie [sic!], ani o żonie, ani o dzieciach, ani o zbiorach nie dbając, żywot swój tak prowadził i skończył: zawsze dzień i noc na koniu, nie dbając ani o namioty, ani o karety, ani o wyśmienite potrawy i trunki, ale pogoda czy niepogoda, zawsze jednako, pokarm onego, jeżeli jest, wędzonka, a napój woda, pościel wojłok, a wezgłowie siodło. Takie spanie onego było. Nie czekając dnia, ale i o północku,
Na temat drogi życiowej Czarnieckiego zob.: Z. Spicralski, Stefan Czarniecki 1604-1665, Warszawa 1977 oraz wcześniejszą monografię Adama Kerstena, Stefan Czarniecki (1599-1665), Warszawa 1963.
276
Rozdział IV
albo z wieczora łowił i znosił, którego spraw i dzielności
, . , . .98 far
wypisać żaden nie może .
W kreacji owego wzoru żołnierza-wodza Jerlicz podkreślił takie elementy, jak: śzarabianie na sławę" orężem, męstwo, podporządkowanie interesu prywatnego sprawom państwowym, śsurowy" tryb życia, ciągłe przebywanie z wojskiem na terenach zagrożonych, wreszcie umiejętność prowadzenia walki. Jeśli spojrzeć obiektywnie na Jerliczowski obraz śidealnego" rycerza, to twórca śkroniczki" wykreował model realnie nie funkcjonujący już w 2. połowie XVII wieku. To raczej echa lektury dzieł historiograficznych, hagiograficznych i kaznodziejstwa wpłynęły na ukształtowanie takiego ideału rycerza a także ciągłego poczucia zagrożenia na Ukrainie. Zabezpieczenia granic, zdaniem Jerlicza, mogli dokonać tylko hetmani pokroju Czarnieckiego. Przy tej okazji warto zaznaczyć, że autor, wraz z innymi twórcami barokowymi, inicjował legendę hetmana polnego koronnego. Tak samo było i w przypadku Wiśniowicckiego.
W niniejszym rozdziale starano się zaprezentować mentalny wizerunek wodza-rycerza w relacjach pamiętnikarskich. Na wybranych przykładach zaporoskich i polskich hetmanów wyraźnie uchwytny jest schemat takiej charakterystyki. Autorzy przede wszystkim rekonstruują biografie rycerzy, przywołując ich czyny, słowa, gesty oraz cechy charakteru. Jest to charakterystyka dynamiczna, gdyż bohaterów określa działanie. Tym właśnie różni się owo modelowanie wizerunku od tradycji literackiej biografii panegirycznej. Warto też zwrócić uwagę na polaryzację sądów pamiętnikarzy w ocenie hetmanów polskich i kozackich. Aksjologiczne nacechowanie owych
NIEPOSPOLICI WODZOWIE
277
wizerunków przybiera kształt czarno-białego obrazu. Rysuje sic opozycja śswój-obcy". Chmielnicki, choć doskonały strateg i dyplomata, zostaje zdyskredytowany, gdyż te śzalety" wyko rzystywane przeciwko Polsce, stanowią o jego winie i nieć ności. Stanowisko to wynika w znacznej mierze z perspektywy piszącego, zazwyczaj szlachcica (magnata) i zarazem katolika. Został zatem wykreowany przez diarystów antywzór, który z pewnością oddaje powszechne mniemanie o śszatanie Chmielnickim". W ten sposób powstawał i utrzymywał się (aż do naszych czasów!) stereotyp hetmana-zdrajcy, wroga Rzeczypospolitej. Tworząc czarną legendę Chmielnickiego, nie chciano widzieć racji, które popchnęły go do zainicjowania rebelii. Inaczej natomiast prezentowano sylwetki polskich hetmanów. Były one zdecydowanie pozytywne, choć zdarzały się i wyjątki (np. negatywna opinia Jerlicza o Mikołaju Potockim). Modelując wizerunki wodzów, pamiętnikarze nawiązywali do konwencji historiograficznych, kaznodziejskich i tradycji poetyckiego panegiryku. Analizując temat idealnego rycerza w literaturze staropolskiej, Stefan Herman wypowiedział znamienne słowa: śWzór sarmackiego żołnierza, jaki pojawia się w dziesiątkach panegiryków i kazań pogrzebowych pierwszej połowy XVII wieku, kształtowany jest zazwyczaj z pozycji obrony katolickiej Rzeczypospolitej..."99 Powyższe stwierdzenie daje się odnieść i do przekazów pamiętnikarskich. Dodajmy, że na kształt owego wzoru wpływały ustalone kanony cnót. Doskonały wódz i rycerz winien, wedle ustaleń Marii Ossow-skiej, zajmować odpowiednią pozycję społeczną, łączyć w sobie zalety ciała, umysłu i charakteru, być odważnym, bronić Kościoła, wreszcie, jako znak dobrego zakończenia biografii, ponieść śmierć podczas walki ° . Dodatkowo autorka zwraca
J. Jerlicz, Latopisiec..., dz. cyt., t. 2, s. 97.
S. Herman, Wojna i żołnierz w okresie kontrreformacji, Zielona Góra 1983, s. 134.
M. Ossowska, Ethos rycerski i jego odmiany. Warszawa 1986, s. 70 i n.; zob. też: M. Kazańczuk, Staropolskie legendy herbowe, dz. cyt., s. H3 -107 oraz L. Szczerbicka-Ślęk, W kręgu Klio i Kaliope. Staropolska epiku
278
Rozdział IV
uwagę na jeszcze jedno zagadnienie, niezwykle istotne dla niniejszych ustaleń. Oto bowiem rycerz może prowadzić wojnę jedynie wtedy, gdy jest przekonany o słuszności sprawy, w imię której ryzykuje życiem. Kanon ten, stanowiąc teoretyczną propozycję postulujących, mógł być wypełniony tylko częściowo. Minęły bowiem czasy Zawiszy Czarnego, który świódł" sprawiedliwe boje. Bo czyż wojna ukraińska była sprawiedliwa? Za taką chciała ją uważać społeczność szlachty, która i tak zdawała sobie sprawę, wbrew pomijaniu zazwyczaj tej kwestii w pamiętnikach, z narodowo-społecznych przyczyn wybuchu rebelii. Koniecpolski, Wiśniowiecki, Czarniecki mogli być wzorami wyłącznie dla braci szlacheckiej. Dla ludności ukraińskiej z pewnością nie. Chmielnicki, który w polskich przekazach stanowił uosobienie zla, dla Ukraińców stawał się symbolem tych wszystkich zalet, które apoteozowali polscy pamiętnikarze na przykładzie hetmanów koronnych. Punktem wspólnym dla obu perspektyw byłby jedynie Sahajdaczny, wychwalany zarówno przez Polaków jak i Ukraińców. Przy czym dla jednych i drugich z odmiennych powodów. Szlachta bowiem zdecydowanie odcinała się od jego śnaprawy" prawosławnej cerkwi i z pewnością nie pochwalała licznych inicjatyw, mających na celu ożywienie śruskiej wiary".
historyczna, Wrocław-Warszawa-Kraków 1973 (zwłaszcza rozdział Ludzie rycerscy, s. 77 i n.). O kulcie śkresowego" rycerza w barokowej poezji pisał Ro-stysław Radyszewśkyj w monografii Polskojęzyczna poezja ukraińska od końca XVI do początku XVIII wieku, Kraków 1996, s. 22.
II
RoZdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
Nie moja t0 rzecz, zaprawdę, nie moje rzemiosło Wodzom j bitnym P'sa^ żołnierzom reguły, Wskrzeszaj któryś Już kości w grobie się rozsuły. Polską naszą Bell°nę na teatrunl świata Sarmackieg0 proVvadzę; też by jasne lata I czas z ojCy naszyiiii miał zagrześć pożerny? Nie da Bóg Swej rOboty! Otwieraj, odźwierny, Wrota, gdzie na sZel'°k'ei meJ Ojczyzny sali Wielcy bohatyr'oWje będą się pisali.
(W Potocki, Transakcja wojny chociniskiej)
W przeciągu XVII i XVlH wi^u w°jsko polskie stoczyło najwięcej bitew na ukrainriJ,ch rUbicżach'. Nieustanne konflikty z Tatarami i Kozakami, poWtarzającc się zatargi z Moskwą i Turcją spowodowały, Ze mjeSzkańcy województw południowo-wschodnich nie czuli sję bezpiecznic na tych terenach. I choć magnaci kresowi żądni szybkich zysków utrzymywali nieraz kilkutysięczne wojsko na sWym żołdzie, to jednak nie byli w stanie zabezpieczyć Zagr0zOnej granicy, która rozciągała się na setki kilometrów. SzCZegóioie wiek XVII śobfitował" w napady watah tatarskich, ^tóre równały z ziemią nie tylko chłopskie chaty, czy szlacheckie dworki, lecz również podległe magnatom miasteczka. WoblicZu nieustannego zagrożenia urodzajne ziemie ukrai«ne nje byty należycie wykorzystywane. Prócz zniszczeń dokonyWanyCh przez wrogów zewnętrznych, tamtejszym mieszkańcomcjawŁ1ło się we znaki lupiestwo wojsk koronnych, które rozlokowano nie tylko w królcwszczyz-nach, ale i prywatnych dobrach- Wybieranie stacji, dopuszczanie się licznych nadużyć wofc>ec ludności ukraińskiej z pew-
Por. J. Tazbir,
Por. J. Tazbir, ^^zposoolita ' świat Stu wieku, Wrocław-Warszawa-Kra^w j ^71, s. 63-78.
' świat Studia z dziejów kultury XVII 71 637
I
280
Rozdział V
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
281
nością nic służyło budowie zgody między Polakami i Rusinami. Kresowa szlachta nie czuła się pewnie w swoich majątkach. Można raczej chyba mówić o wytworzeniu się swoistej psychozy strachu przed orężem mahometan, a od połowy XVII wieku i Kozaków. Mieszkaniec ukrainnych rubieży wiódł życie o wielokroć niebezpieczniejsze i bardziej niespokojne niż szlachcic z województw centralnej Polski. Niepewność jutra, uczestnictwo w licznych bitwach i potyczkach, czyniły ze szlachcica tamtejszych ziem człowieka obytego z okrucieństwem, cierpieniem i śmiercią. Nieustanne zagrożenie miało znaczący wpływ na charakter jego religijności powodując, że był on niejako bardziej uczulony na śznaki niebieskie". Bo też, w świetle relacji pamiętnikarskich, Ukraina zdawała się być miejscem szczególnie śupodobanym" przez Boga. Tutaj bowiem, w powszechnym mniemaniu, częściej niż gdzie indziej karał Polaków za grzechy i nagradzał za wierność katolicyzmowi. Tu też ujawniał swe zamysły przy użyciu wojen, zaraz, komet, czy innych znaków na niebie i ziemi. Do spraw tych przyjdzie jeszcze powrócić.
Wspomniano już wcześniej, że w staropolskich pamiętnikach opis zdarzeń politycznych dominuje zazwyczaj nad sprawozdaniem z własnej działalności autora. Wśród przedstawianych wypadków przeważają relacje z bitew. I to zarówno zwycięskich, jak i przegranych. Niemal w każdym diariuszu czy pamiętniku znajdujemy fragmenty odnoszące się do działań militarnych na terenach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Problematyka ta dominuje w relacjach z przebiegu poszczególnych kampanii. W XVII wieku upowszechniły się tzw. diariusze wojenne, których autorami byli zwykle uczestnicy bitew. Teksty te, spisywane zazwyczaj w trakcie kampanii bądź bezpośrednio po niej, oddawały z całą wyrazistością nastroje w polskim, ale też i wrogim, obozie. Do dziś stanowią one jedno z najlepszych źródeł dla odtworzenia mentalnego obrazu wojny, jaki funkcjonował w świadomości szlachty i innych warstw społecznych. Znaczna część diariuszy to teksty anonimowe, często urwane, nie dokończone. Fragmentaryczność

i brak swoistych ram kompozycyjnych jest zresztą jednym z głównych wyznaczników gatunkowości diariuszy, a w mniejszym stopniu pamiętników. Autorzy traktowali te teksty jako rodzaj formy użytkowej. Dla diarysty najważniejszym celem okazywało się zanotowanie czynów polskiego wojska, by informację o nich utrwalić współrodakom i potomności. Kopie niektórych diariuszy przetrwały do dzisiejszych czasów, czasem jeden tekst w kilku wariantach, co świadczy o popularności tematyki wojennej w środowisku szlacheckim.
Dla niniejszych rozważań sprawą istotną okazuje się sposób modelowania rzeczywistości wojennej przez wybranych diary-stów i pamiętnikarzy doby staropolskiej. Niezwykle interesujące zagadnienie stanowi dobór śmateriału historycznego" przez autorów relacji. Trudno w tym wypadku określić jakąś zasadę czy kryterium, które decydowałyby o selekcji zdarzeń. Jak się wydaje, w każdym z tekstów na dobór i interpretację wypadków mogły wpływać inne przyczyny. Niebagatelną rolę odegrały bezpośrednie uczestnictwo autora w zmaganiach militarnych, jego ranga w społeczności wojskowej (inaczej postrzegał bitwę hetman czy regimentarz, inaczej zas husarz uczestniczący bezpośrednio w konflikcie), wreszcie stopień wykształcenia. Opis bitwy uzależniony był pośrednio od stosunku żołnierza-diarysty do wodzów, wyniku bitwy, a nawet takich spraw, jak dostatek bądź niedostatek pożywienia w polskim obozie. Względy te zdecydowały, że dysponujemy odmiennymi sprawozdaniami z przebiegu jednej i tej samej kampanii. Dla badacza staropolskiego pamiętnikarslwa ów subiektywizm w doborze i modelowaniu prezentowanych zdarzeń jest niezwykle istotny, gdyż pozwala śledzić różnorodność opinii szlacheckich na temat jednego faktu. Poza tym, w zależności od wyniku bitwy, uchwytne jest zjawisko oddziaływania klęski bądź zwycięstwa na powszechną opinię szlachecką. Wiadomo bowiem, iż militarne sukcesy i porażki kształtowały powszechne przekonania na temat sensu danej wojny. Jeżeli Polacy odnosili świktoryje", tym samym podtrzymywano mit niezwyciężonej Rzeczypospolitej, która broni się nie warów-
I
282
Rozdział V
nymi zamkami i zawodowym żołnierzem, lecz śpuklerzem" pospolitego ruszenia, czyli szlachty. Z śretoryką zwycięstwa" spotykamy się nie tylko w staropolskich diariuszach i pamiętnikach, epickich poematach (np. Samuela Twardowskiego, Jana Białobockicgo, Wacława Potockiego), ale również w kaznodziejstwie i historiografii. W relacjach wspomnieniowych poświęconych prezentacji sukcesów militarnych polskiego oręża obecna jest apologia armii koronnej. Przy tym, o czym była mowa w poprzednim rozdziale, apoteozowano przede wszystkim wodzów, którzy doprowadzili do zwycięstwa.
W niniejszym rozdziale ograniczono rozważania na temat obrazu zwycięskich i przegranych bitew w staropolskim pa-miętnikarstwie do wypadków najważniejszych . Podstawowym kryterium doboru analizowanych bitew stal się ponadto aspekt terytorialny. Wszystkie prezentowane konflikty rozegrały się na terenach, które wchodzą w skład obecnego państwa ukraińskiego. Spośród sukcesów polskiego oręża wybrano relacje
0 zwycięstwach wojsk polskich pod Chocimiem (1621) i Bere-steczkiem (1651). Pamiętnikarze poświęcili na ich opisanie niejedną stronę. śWiktoryje" te odegrały niebagatelną rolę w dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Chocim i Be-resteczko zdecydowały na długo, co współcześni historycy zgodnie podkreślają, o losach państwa polskiego. Na kartach pamiętników znalazły się też opisy nieudanych kampanii
1 klęsk wojsk koronnych. W tym przypadku do szczegółowej analizy wybrano pamiętnikarskie elades pod Piławcami i Bato-hem. Ograniczenie się do przedstawienia kilku zaledwie batalii w pamiętnikach i diariuszach staropolskich motywowane było kryterium typowości opisów wszelkich innych zwycięstw i klęsk. Analiza kilku typowych relacji uświadamia, jakie z momentów walk diaryści szczególnie mocno podkreślali, z któ-
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
283
2 Wiadomo, iż konfliktom polsko-kozackim poświęcono też wiele tekstów poetyckich. Część z nich zebrał Juliusz Nowak-Dłużewski w pracy Okolicznościowa poezja polityczna w Polsce. Dwaj młodsi Wazowie, Warszawa 1972, s. 89-150.
rych zaś rezygnowali. Dla egzemplifikacji określonych sądów dokonano selekcji w bogatym zasobie materiałów. Zabieg ten wydawał się też obligatoryjny z uwagi na konieczność porównywania pewnych partii diariuszy i pamiętników poświęconych wybranemu zdarzeniu. Gdyby wyzyskać wszystkie materiały prozy wspomnieniowej dotyczącej jednego tylko faktu historycznego, mianowicie wojny chocimskiej 1621 roku, równałoby się to powstaniu odrębnej książki na temat warianto-wości pamiętnikarskich opisów tejże kampanii.
Lektura staropolskich diariuszy i pamiętników ze względu na obecnoścć i funkcjonowanie w nich opisów militarnych zmagań uświadamia współczesnemu odbiorcy różnorodność postaw wobec wojny, określanych ramami aprobaty oraz niechęci. Nie wszyscy bowiem żołnierze rekrutujący się ze szlachty wykazywali ochotę do walki. Można zaryzykować twierdzenie, że większość negatywnie ustosunkowywała się do tych decyzji króla i parlamentu, które pociągałyby za sobą wojnę (a w związku z tym i uchwalenie podatków na koszty wypraw). Jedną z nielicznych ofensyw, którą powszechnie aprobowano, okazywała się tzw. dymitriada na początku XVII wieku. Poparcie szlacheckie udzielone wówczas Zygmuntowi III Wazie wyniknęło zresztą z politycznego celu, mianowicie podporządkowania Moskwy Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Poza pragnieniem utworzenia wielkiego mocarstwa pol-sko-litewsko-moskiewskiego o atrakcyjności lej wojny decydowała perspektywa realnych korzyści materialnych dla szlachty; zarówno zdobycia znacznych łupów, jak i nowych nadań ziemskich. W tym miejscu wypada jednak stwierdzić, że w świetle przekazów pamiętnikarskich XVI-XVIII wieku szlachta dążyła przede wszystkim do utrzymania pokoju za wszelką cenę. I to zarówno z Turcją, jak i Moskwą czy Szwecją. Oczywiście wizerunek żołnierza-szlachcica w pamiętnikach nie pokrywa się w pełni z literackim modelem osobowościowym. Tu bowiem, zwłaszcza w poematach rycerskich, określonych przez współczesnych badaczy mianem śojczystego heroicum", czy w poezji okolicznościowej gloryfikowano męstwo rycer-
1
284
Rozdział V
skich Lachów, odwołując się do przeszłości. Przypomnijmy, że na naszym gruncie wczesny wzorzec Polaka-rycerza wiąże się genetycznie z Kroniką... Galia Anonima a może jeszcze w większym stopniu z Kroniką... mistrza Wincentego Kadłubka. W obu tekstach, jak również późniejszych utworach o charakterze kronikarskim, napotykamy plastyczne opisy batalii, które wiedli w przeszłości Piastowie i Jagiellonowie. Są tu przywołane zarówno zwycięstwa jak i upadki oręża polskiego, jak choćby nieszczęsny najazd tatarski z 1241 roku w relacji Jana Długosza. W modelowaniu obrazu pól bitewnych sięgano zatem do tradycji historiograficznej. Stwierdzenie to nie oznacza wszakże, iż wykorzystywano wyłącznie tę konwencję. Wyzyskiwano też wzory poezji epickiej, z uwzględnieniem takich arcydzieł, jak Iliada Homera. Nie bez znaczenia, jak można sądzić, pozostawały również doświadczenia wyniesione z lektury Biblii, zwłaszcza Starego Testamentu, gdzie niejednokrotnie prezentowano sukcesy i porażki narodu wybranego. Odniesienia do tradycji antycznej i biblijnej pamiętnikarze potwierdzają nie tylko pośrednio, lecz i wprost, poprzez przywoływanie cytatu czy też konkretnej postaci z naśladowanego pierwowzoru. Wracając do pamiętnikarskiego obrazu żołnierza i wojny, należy stwierdzić, że autorzy obiektywniej oceniają wypadki, niż przedstawiciele literatury śpięknej". Jednakże i w modelowaniu pamiętnikarskich opisów wojennych uchwytna jest tendencyjność i subiektywizm. Podobnie jak w przypadku oceny polskich wodzów i przywódców wrogich wojsk, daje się zauważyć swoista opozycyjność śswój-obcy". Identyfikacja ze stroną polską pociąga za sobą ujemną waloryzację przeciwnika. Nawet wtedy, gdy zachowuje się on zgodnie z powszechnie uznawanym ethosem rycerskim, to znaczy, walczy mężnie w imię słuszności swej sprawy. Perspektywa propolska wpływa zazwyczaj na pewne śskrzywienia" realnego obrazu bitwy. Ów subiektywizm decyduje o tym, że w poszczególnych przypadkach dysponujemy raczej jednostkowym wyobrażeniem bitwy niż suchymi, powtarzającymi się rejestracjami faktów. Stykamy się zatem z mentalnym wizerunkiem batalii, który
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
285
dzięki temu, że został spisany, oddziaływał na wyobrażenia i sądy odbiorców, a tym samym przysłużył się do utrwalenia pewnych stereotypów.
1. W promieniach zwycięstwa chocimskiego
Bitwa chocimska, rozegrana we wrześniu i październiku 1621 roku, należała bez wątpienia do największych batalii pierwszej połowy XVII wieku w skali europejskiej3. Według ustaleń Leszka Podhorodeckiego armia polska liczyła około 55--60 tysięcy żołnierzy bez luźnej czeladzi, która zwykle towarzyszyła swym panom. Natomiast po stronic tureckiej miało walczyć niespełna 110 tysięcy wojowników. Do tego dochodziła liczna służba pomocnicza4. W sumie armia Osmana II była dwukrotnie liczniejsza od sił polskich. Fakt ten miał zasadnicze znaczenie dla przyjęcia strategii wojennej przez hetmana wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza. Polacy i Litwini, a wnet i przybyli Kozacy, po przekroczeniu Dniestru obwarowali swój obóz szańcami i przyjęli strategię defensywną. Jak się miało okazać, decyzja ta zasadniczo wpłynęła na przebieg długotrwałych walk i ostateczne odstąpienie Osmana spod Chocimia.
Opisy bitwy chocimskiej w pamiętnikach i diariuszach zostały skomponowane według określonych reguł. Przede wszystkim kategorię nadrzędną dla prezentacji zdarzeń stanowi następstwo czasowe. Autorzy opisują wypadki d/.ień po dniu,
Jan Golliusz, polski mieszczanin, wspominał w swym pamiętniku o swoistym kultywowaniu tradycji chocimskiej: śDnia dziesiątego |mowa o 10 grudnia 1653 roku] obchodzą pamiątkę zwycięstwa nad Otomanom, cysarzem tureckim, który stąd 32 lat ze wszystką potęgą swoją (rachowano go na siedmkroć sto tysięcy) wyszedł na obóz i Koronę Polską, którego nad sztyrdzieści tysięcy nie było. Chodzą tedy z procesją dziękując Panu Rogu, że z mocy tak srogiego nieprzyjaciela małą garstkę ludu wybawić i Koronę Polską w cale zachować raczył" (Pamiętnik fana Golliusza, mieszczanina polskiego (1650-1653), wyd. J. Kallenbach, Kraków 1892, s. 102).
4 L. Podhorodecki, Chocim 1621, dz. cyt., s. 90-91.
286
Rozdział V
czasem wybierają najważniejsze, ich zdaniem, momenty kampanii. Zachowują przy tym porządek przyczynowo-skutkowy, bardzo rzadko wprowadzając inwersję czasową. Nie wszystkie etapy kampanii chocimskiej stały się przedmiotem szczególnego zainteresowania diarystów. Otóż z reguły większość z nich pomijała przyczyny wybuchu konfliktu, przechodząc od razu do opisu kampanii wojennej5. Po zrelacjonowaniu trasy marszu wojsk polskich charakteryzowano samą walkę, by wreszcie przywołać postanowienia traktatu pokojowego. Schemat ten, mniej lub bardziej uszczegółowiony w obrębie poszczególnych części, charakterystyczny jest dla wszystkich przekazów. Różnice pojawiają się natomiast w sferze stylistycznego ukształtowania tekstówb, co oczywiście stanowi o ich indywidualności i niepowtarzalności. Wynikają one, co już zaznaczono, zarówno z odmienności poziomu wykształcenia poszczególnych autorów jak i zdolności obserwacji zdarzeń, stopnia emocjonalnego zaangażowania. Wystarczy pod tym kątem porównać tekst Jakuba Sobieskiego ze zwięzłą relacją Prokopa Zbigniewskiego.
Dla ukazania zwycięskiej kampanii chocimskiej wyzyskano, jako materiał egzeplifikacyjny, głównie relacje zawarte w Pamiętnikach o wyprawie chocimskiej, które zebrał i wydał Że-gota Pauli . Na zasadzie kontekstu porównawczego i swoistego dopełnienia sięgnięto do relacji Joachima Jerlicza oraz przekazów poetyckich, jak choćby Władysława /KTwardowskiego i Transakcji wojny chocimskiej Potockiego.
Niezwykle interesującym zagadnieniem są formuły inicjalne, wprowadzające czytelnika w problematykę wojenną. Ogólnie można by podzielić pod tym względem diariusze na dwie kategorie. Autorzy jednych rozpoczynają sprawozdanie z wy-
Por. np. Dyariusz Rozprawy Woyska Polskiego Pod Regimentem ... Karola Chodkiewicza... z Osmanem, Cesarzem Tureckim pod Chocimem... 1621 Anno, rkps Bibl. Kórnickiej, sygn. BK 1195, k. 29v-33.
O czym piszę w innym miejscu.
Pamiętniki o wyprawie chocimskiejr. 1621, wyd. Ż. Pauli, Kraków 1853.
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
287
darzeń konkretnego dnia bez żadnego wprowadzenia, inni zaś starają się we wstępie uogólnić wypadki z roku 1621. Do pierwszej grupy należy niewątpliwie dziennik Prokopa Zbigniewskiego, szlachcica z województwa sandomierskiego, który najpewniej służył w rotach lisowczyków . Żolnierz-diarysta pisał:
Ultima augusti. Przyszło Kozaków zaporoskich 3000, którzy się byli odbłąkali od wojska zaporoskiego. Tegoż dnia wojsko nasze wszytko wyszło w pole w sprawie wielkiej, rozumiejąc że Tatarowie. Tegoż dnia Kozacy zrzucili hetmana swego Borodawkę, a Iliasza [sieli Sahajdacznego hetmanem obrali. Z ostatniego noclegu pod Kamieńcem stanął królewicz jmć. wespół z tym, które z nim przyciągnęło, wojskiem nad Dniestrem pod Chocimiem i Żwańcem miasteczkiem jmci p. Kalinowskiego (przy którym też jest i zameczek niedawno zmurowany) obozem się położył, do którego porządnie i w pięknym wojska szyku przez pułkownika p. Marcina Ka-zanowskiego wjechał (s. 43).
Analogicznie rozpoczynał się Dyjaryjusz utarczek... zawarty w Latopiścu... Joachima Jerlicza:
Dnia 31 augusta. Z ostatniego noclegu pod Kamieńcem we wtorek królewicz jegomość wespół z tymi, którzy z nim przyciągnęli, wojskiem nad Dniestrem pod Chocimiem u Żwań-ca, miasteczka pana Kalinowskiego, przy którym też jest zameczek niedawno murowany, położył się obozem, do któ- ^ rego porządnie i w pięknym wojska uszykowaniu przez ; pułkonika pana Marcina Kazanowskiego wjechał .
Oba przywołane fragmenty są niemalże identyczne; pierwszy zawiera dodatkowo informacje o przybyciu Kozaków pod
P. Zbigniewski, Diariusz, [w:] Pamiętniki o wyprawie chocimskiej..., dz. cyt., s. 43-64. Dalej numeracja stron w tekście głównym. Tenże diariusz zob.: rkps Bibl. Czart., sygn. IV 1320, s. 128-144. Podobny początek zob. też w: Dyariusz Rozprawy Woyska Polskiego Pod Regimentem /mci Pana Karola Chodkiewicza... z Osmanem... pod Chocimem..., rkps Bibl. Kórnickiej, sygn. BK 1195, k. 29v.
Dijarjusz utarczek, tu zaczyna się, z obu stron Cesarza Tureckiego i wojska króla /Mci Polskiego, począwszy od dnia 31 Augusta aż do 8 Oktobra 1621 /ó., [w:] J. Jerlicz, Latopisiec..., dz. cyt., t. 1, s. 7.
288
Rozdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
289
Chocim. Nietrudno też ustalić, że tekst zamieszczony w La-topiścu... wzorowany był na diariuszu Zbigniewskiego opublikowanym w 1621 roku10. Z uwagi na druk można wnioskować, że diariusz szlachcica byl znany szerszemu ogółowi czytelników11. W tym kontekście ciekawym zagadnieniem okazuje się autorstwo Dyjaryjusza utarczek..., który Jerlicz zamieścił w swej kroniczce. Znajdziemy w nim wiele śwtrętów" z tekstu Zbigniewskiego, co świadczy o wtórności przekazu Jerlicza. Głębsza analiza tekstu prowadzi do wniosku, że twórca Lato-piśca...wykorzystywał i inne źródła (diariusze?, przekazy ustne?) formułując swój dziennik kampanii chocimskiej. Istnieje zresztą kilka możliwości wytłumaczenia synkretycznego charakteru dziennika z Latopiśca.. Jerlicza. Być może autor przepisał całość tekstu z jakiejś kopii; mógł też stworzyć rodzaj kompilacji, śpreparując" z kilku przekazów swój własny. Tu warto stwierdzić, że schematy formuł początkowych (czyli wyznaczników delimitacyjnych) zastosowane przez obu autorów wprowadzają czytelnika od razu na teren pola bitwy. Relacja Zbigniewskiego spełnia przede wszystkim funkcję informatywną. Autor posługuje się stylem potocznym, niewyszukaną, ubogą składnią. Stosuje podobne konstrukcje zdania, wykorzystując formuły temporalnc w rodzaju: śtegoż dnia...", śz ostatniego noclegu". Nieco inaczej natomiast skomponowali swe wstępy: Jan Ostroróg, Stanisław Lubomirski i Jakub Sobieski12. Ostro-róg, wojewoda poznański, rozpoczynał diariusz informacją o ściągnięciu wojsk polskich pod Chocim:
Tytuł druku brzmi: P. Z b i g n i e w s ki, Adyersaria abo terminala sprawy wojennej, która się toczyła w wołoskiej ziemi..., [b.m.] 1621.
Jak się wydflje, drukowanie relacji poświęconych kampanii chocimskiej wynikało z zapotrzebowania społecznego na tego rodzaju teksty. Stąd też obecnie dysponujemy doskonałymi materiałami dla rekonstrukcji przebiegu batalii.
12
J. Ostroróg, Dziennik wojny tureckiej w Wołoszech, s. 17-39; S. Lubomirski, Diariusz wojny polskiej z Turkami pod Chocimem r. 1621, s. 67--103; J. Sobieski, Diariusz wojny tureckiej pod Chocimem r. 1621, s. 107--184 (toż zob. rkps Bibl. Czart., sygn. IV 1651, s. 145-185). Numeracja stron w tekście głównym.
Opisanie wojny tureckiej w Wołoszech przeciwko najjaśniejszemu królowi jmci polskiemu i szwedzkiemu początek bierze swój od ściągnienia wojsk polskich pod Chocim, który natenczas byl w ręku, przed rokiem od Gracjana poddany, i w którym uważną radą jmć p. hetman wielki Karol Chod-kiewicz wojewoda wileński sedem belli [miejsce wojny] uczynił. Tenże to początek kładzie się, ultima augusti fostatniego dnia sierpnia] w dzień wtorkowy, millesimo sexcentessimovige-simoprimo [1621], sposobem takim: iż już byi jmć p. hetman wielki z niemałą częścią wojska na Chocimiu mocnił się obozem, tak szańcami, jako okopami, na ostatek, wojska czekając, które się tym sposobem ściągało (s. 1 7).
Próba pewnego uogólnienia przedstawianych wypadków uchwytna jest w przywołaniu miejsca bitwy oraz stron uczestniczących w konflikcie. Ponadto wojewoda poznański wprowadza czytelnika w zagadnienie czasu rozpoczęcia wojny oraz przygotowywania obozu przez Chodkicwicza. W stosunku do chaotycznego przekazu Zbigniewskiego wyraźniej rysuje się tu zamysł kompozycyjny i próba pewnego uporządkowania wywodu13. Fakt ten wynika, jak już zaznaczono, z zastosowania początkowej formuły, wprowadzającej odbiorcę w lekturę diariusza. Także Stanisław Lubomirski '', podczaszy koronny, zarysował swoistą przedakcję w diariuszu:
Ogólnie o diariuszu Ostroroga pisała Maria W i cli owa w książce Pisarstwo fana Ostroroga (1565-1622), Łódź 1998, s. 2 36 i n.
14
Sprawa autorstwa dziennika do dziś nic /.ostała definitywnie rozstrzygnięta..Podhorodecki, przykładowo, stosuje lormulę śPseudo-Lubomir-ski", nie podając wszakże żadnych dowodów przemawiających za tym, że tekst spisał kto inny. Jednym z dowodów na to, że aulorcm nie byl Lubomirski, mógłby być fakt mówienia o Lubomirskim w 3. osobie. Brak jednak w tekście wypowiedzi w 1. osobie (wyjątkiem jest jedno nawiasowe wtrącenie) nakazuje w tym względzie ostrożność. Podczaszy koronny, człowiek wykształcony, znał z pewnością utwory pamiętnikarskie Juliusza Cezara i Stanisława Żółkiewskiego, gdzie zastosowano zabieg prezentacji swej działalności w 3. osobie. Być może jednak diariusz powstał w otoczeniu Lubomirskiego. Wobec nie rozstrzygniętej kwestii autorstwa pozostajemy jednak przy ustaleniach Żegoty Paulego, przypisującego tekst Lubomirskiemu (jego sylwetka została zaprezentowana w samych pozytywach). Tym bardziej, że w czasie kwerendy archiwalnej natknięto się na rękopiśmienną kopię tegoż diariusza, gdzie potwierdzono przypuszczenia Paulego. Por. rkps Bibl. im. Czart., sygn. IV 347, s. 44-88 (o autorstwie s. 88).
290
Rozdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
291
Wedle uchwały sejmowej chcąc jmć p. wojewoda wileński, zwiódłszy do kupy, jako najprędzej wojsko w porządek swój wprawić i nieprzyjacielowi, który (jako zewsząd słychać było) mocą wielką i jak najprędzej szedł ku nam, u Dunaju zastąpić, a przynajmniej jeśli nie opanować Wołochy, tedy wżdy ogolić, aby tam trudniejsza w nich zabawa byia poganom; w mięsopusty zaraz wysłał uniwersały na ściągnienie się do obozu pod Tatarzyszcza, potem zaraz w poście drugie i trzecie; a jmci p. podczaszemu koronnemu regiment swój podał, który zaraz d. 12 maja wyjechał na Ukrainę i tam obmyślając wszystkie potrzeby wojenne, wyglądał ochoty jmć pp. rotmistrzów, wiadomości z Wołoch ściągał, z kozackim wojskiem się porozumiewał; a nie mogąc się długo nikogo doczekać, sam z swą garścią ludzi stanął obozem pod Skałą (s. 67).
Autor przywołał treść ustaleń sejmowych, wedle których należało zorganizować ogromną armię na przyszłą wojnę (w dalszej części mówi o uchwaleniu podatków). Podkreślił przy tym aktywność Chodkiewicza, który już zimą, św mięsopusty", rozesłał pierwsze wici na pospolite ruszenie. Przedstawił też pierwotne plany polityczne hetmana dotyczące wydania wrogowi bitwy nad Dunajem lub zniszczenia Wołoszczyzny. Lubomirski zwrócił też uwagę na szczupłość sił polskich przed nadejściem pospolitego ruszenia. Natomiast Jakub Sobieski rozbudował część wstępną swego diariusza do znacznych rozmiarów. Można stwierdzić, że spośród omawianych diariuszy jest to dziełko najkunsztowniejsze pod względem kompozycji i stylu. Twórca rozpoczął swą relację od uogólnienia wypadków roku 1621, wśród których nadrzędne miejsce zajmowała batalia chocimska:
Rok teraźniejszy 1621 stał się ojczyźnie naszej wiecznie pamiętnym, przyniósłszy jej nową i pierwszą a wszystkiemu światu straszną turecką wojnę, której się ona przez kilkaset lat, ile humanitas [ludzkość! być mogła, za starodawną przodków swych tradycją strzegła, i sam Pan Bóg ją odtąd dotąd od Rzeczypospolitej cudownymi środkami odwracał; aż oto Os man, cesarz turecki bujną młodością swoją uwiedziony i potęgą państw swych nadęty, a bardziej bechtany płochymi lekkomyślnych swych konsyliarzów namowami, jako raz więc przeciwko ojczyźnie naszej w głowie sobie uknował, tak z jadu zażartego i zawziętego uporu nic nie opuścił aż pod Choci-
miem stanął. Było wiele rozsądnych baszów za laty i za samą w dziele rycerskim eksperencyją rzeczy wojennych świadomych, którzy odwodzić go od tej imprezy usiłowali, smakując mu z królami polskimi starożytną przyjaźń; a nawet starsi w duchowieństwie mahometańskiej superstycyi [zabobonnej wiary] jawnie to do uszu przynosili, że się im ta wojna do Polski nie podobała, na co wielu wieszczków i wróżbitów poduszczali, aby religiom ipso [przy pomocy samej religii] pana młodego z przedsięwziętej fantazyi zbili (s. 107-108).
Relacja wojewodzica lubelskiego wprowadza szerokie tło polityczne dla prezentowanej z kolei kampanii chocimskiej. Ojciec przyszłego króla żywił przekonanie, że konflikt ten świsiał" nad Polską od kilku pokoleń, lecz za sprawą Opatrzności zrealizował się dopiero w 1621 roku. Co ciekawe, autor tłumaczył genezę wojny młodym wiekiem i brakiem doświadczenia Osmana oraz akceptacją rad nierozsądnych zauszników. Przy okazji, stosując zmetaforyzowanc peryfrazy i odwołując się do barokowego retorycznego stylu ozdobnego, charakteryzuje sułtana. Brak doświadczenia i rozwagi tureckiego wodza Sobieski objaśniał: śbujną młodością swą uwiedziony i potęgą państw swych nadęty". Jednocześnie o wypowiedzeniu wojny miały zdecydować niepowodzenia magnatów kresowych w walkach z Wołochami i Tatarami oraz, co najważniejsze, klęska Żółkiewskiego w bitwie pod Cecorą w 1620 roku. Porażki polskiego oręża wpłynęły, zdaniem autora, na decyzje śchciwego na początku panowania swego sławy" Osmana II: śzasmakował temu lwięciu taki obłów, i już go był w chciwości swojej pożarł; ale Bóg, przez którego królowie królują i państwa wszystkie stoją, inakszy popędliwości jego dekret uczynił" (s. 108). Obrazowa alegoria sułtana śpożerającego" Polskę z pewnością oddziaływała na wyobraźnię XVII-wiecznego odbiorcy. Scena ta została zresztą wpisana w wyższy, metafizyczny porządek. W obliczu Bożych decyzji, według Sobieskiego, nawet najwięksi tyrani stoją bezsilni. Wojewodzie lubelski starał się w swej relacji obiektywnie ocenić zarówno postępowanie Turków jak i przygotowanie Polaków do wojny. Przeto nie dziwi jego krytycyzm w odniesieniu do organizacji obrony kraju. Determinowały go takie czynniki, jak zbyt długi okres
m
292
Rozdział V
śzwoływania" pospolitego ruszenia, mianowanie na dowódców chorągwi niekompetentnych ludzi, słabe zaopatrzenie armii w broń:
Wielki się stał eiror, bo bardzo lada jakim ludziom siła chorągwi pieszych, kozackich dano; i w tym była wariacyja nie mała, że nie według hetmańskiego podawania zbierano wojsko. W prochach i municyjach lada jakie obmyśliwanie było, nonsecundum nientem [nie według myśli] Rzeczypospolitej: bo i prochów bardzo złych dodawano i tak o małe, że kiedy się zaczęły traktaty, jedna beczka była, a ołowiu sztuczka. Toż do przedniejszych dział, toż i kul nie było. Dział wszystkich naszych było oprócz kozackich 28, ale i te w wielkim nieporządku (s. 107).
Na podstawie przywołanych fragmentów z diariusza Sobies-kiego można stwierdzić, że mieści on we wstępie największą ilość informacji na temat genezy wojny polsko-tureckiej z 1621 roku. Podobnie jak u Ostroroga i Lubomirskiego, w tej części są zawarte ogólne wiadomości o znaczeniu bitwy dla Rzeczypospolitej. Jego diariusz śprzerasta" jednak w tym wypadku inne przekazy horyzontem spojrzenia i głębią refleksji oraz kunsztem stylistycznym. Zjawisko to jest wyraźne chociażby w opisie Osmana II. Autor dokonał psychologizacji postaci, przez co wizerunek tureckiego wodza nabrał realniejszych kształtów.
Kolejnym zagadnieniem, któremu wypada poświęcić nieco uwagi jest metoda opisu przebiegu samej bitwy w ujęciu dia-rystów. Warto zaznaczyć, że w omawianych tekstach mamy do czynienia ze świadomym zabiegiem dynamizowania przedstawianych zdarzeń. Ów dynamizm, wynikający niejako już z samego faktu walki żołnierzy diaryści uzyskiwali czy to przez zastosowanie temporalnych metafor, porównań, czy też nagromadzenie form czasownikowych. Wojsko polskie, ale też i tureckie prezentowane jest w ruchu, działaniu, z czego wynika plastyczność opisu jednostkowych pojedynków bądź zmagań całych armii. Wiadomo, iż w kampanii chocimskiej ważną rolę odegrali Kozacy, na których tabor wojska osmańskie przypuszczały najwięcej szturmów. Sposób walki Zaporożców
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
293
poparty ich męstwem stał się jednym z kluczowych tematów dla autorów analizowanych diariuszy. Prokop Zbigniewski następująco relacjonował odparcie szturmu w dniu 4 września:
Na ostatek z taboru mocnie w pole się już wysypawszy, taki pogaństwa szturm wsparli, że ustępować i dział odbiegać musieli, wtenczas dopiero strzelając i siekąc, aż do samego obozu [tureckiego] na nich wjechali; namiotów pięć z zdobyczą zarwali; dział iż dla ciężkości podołać im nie mogli Kozacy, koła porąbawszy, one w rów pospychali, a ziemią i kamieniem zamietali; znowu się do taboru swego wrócili (s. 47-48).
Obraz ucieczki Turków spod kozackiego obozu jest niezwykle dynamiczny. Autor uzyskał efekt ruchu poprzez wyliczenie czynności Zaporożców ścigających wroga. W cytowanych zdaniach przeważają formy czasownikowe: śwysypawszy", śwsparli", śustępować", śodbiegać musieli", śstrzelając", śsiekąc", śwjechali", śzarwali", śpodołać nic mogli", porąbawszy", śpospychali", śzamietli", śwrócili". Owo nagromadzenie czynności kozackich świadczy ponadto o szybkości działania mołojców, znanych z częstych wypadów na wroga. Szczególnie mocno dokuczały wojskom Osmana ich nocne śwycieczki". Według Zbigniewskiego, jedna z nich miała miejsce 19 września, kiedy to śKozacy zaporoscy w nocy zebrawszy się [...] a straż turecką cicho uszedłszy, czatą w obóz ich wpadli: Turków śpiących do kilkudziesiąt pokłuli, koni, wołów, wielbłądów po kilkunastu zajęli, w namiotach fantów, sukien, pieniędzy i inszych rzeczy nabrali, zawojów po trosze, chorągwi dwie janczarskie wzięli, a królewiczowi jinci oddali" (s. 54). Podobnie, św nocy lisowczykowic na czatę chodzili i trzech Tatarów, czabanów, koni, wołów po trosze zdobyli". Autor w opisie nocnego wypadu Kozaków zaporoskich zastosował czasowniki w formie dokonanej: śwpadli", śpokłuli", śzajęli", śnabrali", śwzięli", śoddali". W tym wypadku forma dokonana świadczy o momentalności, krótkotrwałości i niezwykłej szybkości postępowania Zaporożców. Autor sugestywnie obrazował sposób walki polskich sprzymierzeńców. Opisy te służyły
294
Rozdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
295
swoistej śpropagandzie", mianowicie, wyeksponowaniu męstwa obrońców i zniewieściałości atakujących, którzy pozwalali się zarzynać, niczym śbezbronne barany". W narracji Zbigniew-ski użył języka prostego, jędrnego, z obecnością prozaizmów i niewyszukanych metafor. W niektórych miejscach tekst potrąca o Paskową rubaszność, jak choćby w ocenie działalności Kozaków: śTamże dopiero [Turcy] z dział do Kozaków i lisowskich parzyć poczęli, ale to ludzie z trzema duszami, niełatwo ich czarna dusza ujrzy i ubije" (s. 57). Pewnym novum w stosunku do innych relacji okazuje się przywoływanie łacińskich sentencji, mających stanowić swoisty epimythion dla wypadków poszczególnych dni. I tak, dla przykładu, nieudany szturm Turków zamyka się słowami: ś Vana est sine viribus ira" (próżny jest gniew bez sił), ciężki stan Chodkiewicza: śMors et fortes dcbilitaC (śmierć i mężnych osłabia), zaś wieść o mających nadejść posiłkach zdaniem: śFata viam invenienf (przeznaczenie wynajdzie sobie drogę). Autor szczególnie obficie cytował łacińskie sentencje w momencie opisu zbliżającego się zawieszenia broni. W dniu 8 października przeszło do Polaków dwóch brańców tureckich, co, zdaniem diarysty, świadczyło o nędzy we wrogim obozie i stanowiło znak bliskiego zwycięstwa: śImprobus dominus fund/ nostri calamitas" (zły pan to przyczyna klęski naszych majątków). Samo zakończenie wojny interpretował jako bezdyskusyjne zwycięstwo Polaków: ś Victor victoń legem imponif" (zwycięzca zwyciężonemu dyktuje prawo). W tym miejscu warto przywołać jeszcze jeden fragment poświęcony opisowi zmagań polsko-tureckich, w którym Zbigniewski nawiązywał do antycznej tradycji literackiej. Mowa o dniu 27 września, kiedy to do polskiego obozu przybył wysłannik sułtana, Baptysta Wewelli z listami do hetmana. Zachęcał przy tym Polaków, by się śukłonili o pokój". Cała sytuacja została zinterpretowana w konwencji wojny trojańskiej. W przysłaniu posła do obozu i przerwaniu szturmów autor-żołnierz wietrzył podstęp Turków-Greków, którzy chcą przechytrzyć Polaków-Trojańczyków:
Cicho było tego dnia i nie nacierali. a czynili to zdradliwie i chytrze, bo to jest natura Greków. Strzeżcie się! Sarpedon mówi: Danaos dona ferentes [Greków niosących dary]; dlatego z lada czym posyłają, aby wypatrzyli' co si? u nas dzieje, a przecie naszych ułowić zdradą myśl3: a'e straż potężna nie ufając poselstwu i perswazyi, za górą przy lesie na zwyczajnym miejscu stalą (s. 58).
Proweniencja literacka powyższego opisu jest wyraźnie czytelna. Łaciński cytat z drugiej księgi ^we/^Wergiliusza odsyła do tradycji Homerowej Iliady i trojańskiego konia, przed którego wprowadzeniem do miasta ostrzega! Priama sprzymierzeniec Trojańczyków, Sarpedon. Jednak- jak chce autor, Polacy okazali się rozsądniejsi od antycznych śprotoplastów", gdyż zachowali ostrożność, czego dowodeif było rozstawienie straży. Tekst Zbigniewskiego, w partiach przedstawiających poszczególne etapy zmagań chocimskich, stanowi arcyciekawą strukturę. Z potocznym językiem, prostym stylem i niewyszukaną składnią współistnieją łacińskie ozdobniki w postaci sentencji oraz epickie obrazy odnoszące naddniestrzańską rzeczywistość do opiewanego w antyku wątku trojańskiego. Zabieg ten miał oczywiście służyć głównie hipebolizacji czynów bohaterów 1621 roku. Amplifikacja, dowart°ściowanie męstwa i stanowczości wojsk polsko-litcwsk^-kozackich zawiera się w cytowanych słowach: śnos sumus T/'ocs" (jesteśmy Trojańczy-kami). Inkrustowanie tekstu łacińskirr1' przysłowiami i snucie analogii pomiędzy państwem polskim i Tr°j;! ma jeszcze jedno, niezwykle istotne znaczenie. Chodzi niianowicie o świadomość literacką autora, który przygotowywał dziełko do druku. Powyższe zabiegi służyły z pewnością hc roizacji narodowego zwycięstwa, które, obiektywnie rzecz biora.c> było raczej remisem (Polska niczego nie zyskiwała, lecz zachowywała dotychczasowy stan posiadania). Heroizacja bohaterów spod Chocimia przeradzała się następnie w mitologi^acJC. wc Władysławie IV Samuela Twardowskiego oraz, chyba W nic mniejszym stopniu, Transakcji wojny cńocimskiejWaclawa Potockiego.
Schemat bitwy zaprezentowany pr^cz Iana Ostroroga różni się nieco od relacji Zbigniewskiego. Autor kreśli położenie
I
296
Rozdział V
obozu polskiego i jego rozmiary przez uszczegółowiony, topograficzny opis przestrzenny:
Obóz nasz, który koło zamku Chocimia leżał, był wzdłuż półmile z północka, a wszerz trzecią częścią mniej, od zachodu słońca idąc na południe; bo te dwie stronie miał proste i najdłuższe, a od zachodu zamek chocimski i cerkiew, która przed zanikiem leży, na kilka staj obozu broniła, na zachód słońca już nie tak długo, jako pierwsze dwie stronie, koło której cerkwie miasteczko Chocim bywało, które spalone jest, i tam pominąwszy cerkiew, która nie w obozie jest, ale za obozem, od obozu mając błota i trzęsawice, a od pola była okopana i osadzona piechotą, rozwlókłszy się na ulicę wciąż i potem schylając się ku południowi (s. 18-19).
Informacja ta ma na celu zaprezentowanie obwarowań polskiego obozu, a pośrednio służy apoteozie Chodkiewicza, który nakazał w tym miejscu bronić wejścia do Polski. Ostroróg przygotowywał diariusz z myślą o wydrukowaniu go, czemu dał wyraz w zakończeniu relacji. Nie dziwi zatem, że starał się zaprezentować nie tylko sam przebieg bitwy, lecz dla uwiarygodnienia przekazu umieścił również dane geograficzne i topograficzne dotyczące miejsca starcia. Jego opis jest śsłabszy" niż szlachcica z sandomierskiego. Relacja jest zwięzła, tok narracji opisowo-sprawozdawczy, rzadziej ujawniają się emocje. Sceny zmagań polsko-turcckich nie są tak dynamiczne jak w przypadku innych diariuszy. (eden z nielicznych wyjątków stanowi niewątpliwie charakterystyka bitwy z 28 września. Był to krytyczny moment, gdyż polskie szyki zostały prawie przełamane:
Potem kiedy do dwu bram obozowych, których jednej jmć p. hetman polny i jmć p. wojewoda chełmiński swoim pułkiem pilnował, drugiej p. Bochendorf, kapitan niemiecki z swymi ludźmi strzegł, działa wszystkie obróciwszy straszliwie strzelać poczęli, a jazda turecka z koni zskakując, do jan-czarów się przyłączyła, tak iż naszy częścią tak wielką strzelbą, częścią tak gwałtownym natarciem, gdy pogaństwo prawie oślep wielkim naciskiem się cisnęło, i chociaż świeże ludzie zmordowanym i rannym podpuszczali, i aż do zachodu słońca srogim uporem ten swój szturm prowadzili, wytrzymali to za łaską Bożą naszy i nie tak wielkim usiłowaniem aż do samej
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
297
nocy; Turcy nic nie sprawili, i potem wszyscy do swego obozu uciekli, gdzie ich nasi tamże gonili (s. 30).
0 epickich właściwościach stylu Ostroroga świadczy nie tylko powyższy cytat. Warto przywołać charakterystykę Osma-na II, który musiał zawrzeć haniebne dla siebie warunki pokoju. Autor modeluje wizerunek sułtana jako człowieka zawiedzionego i rozgoryczonego porażką:
Powiadają pp. komisarze, którzy w obozie na traktatach byli, że im jeden znaczny Turczyn powiedział, iż cesarz turecki z jadu kilkakroć płakał na nieszczęśliwe powodzenie tej wojny, a pierwszy raz wtenczas, kiedy kilka chorągwi naszych do dziesiąci tysięcy Turków aż do obozu pędziło, co było dnia siódmego septembra, bo wtenczas przed jego oczyma uciekali, a on nikczemność ich z jadu opłakiwał. Drugi > raz, kiedy Kozacy w nocy w obóz, uszedłszy straż, wpadli '[
1 nabiwszy Turków i korzyść wielką wziąwszy, bez wszelakiego szwanku uszli, bo wtenczas wszystko się wojsko było strwożyło i zgoła uciekli, tylko sam cesarz z trochą janczarów został. Na koniec trzeci raz, kiedy dwudziestego ósmego dnia września wszystką mocą o obóz się kusił, a nic nie sprawił, narzekał barzo, że z przodkami swoimi wojnami sławnymi on porównać się nie może, co z jadu opłakiwał, iż tak mu się nieszczęśliwie powiodło, że lak wielkim wojskiem nie tylko nic nie sprawił, ale zaledwie nie z wyżebranym pokojem do domu odchodzi (s. 38).
Dokładniejsza analiza powyższego fragmentu wskazuje na świadomy zabieg hiperbolizacji nieszczęścia tureckiego wodza. By jednak sprawić pozory autentyzmu i obiektywizmu wprowadzonych do relacji wniosków autorskich, twórca zasłonił się autorytetem śpp. komisarzy". Z kolei zastosował gradację w prezentowaniu osmańskiego nieszczęścia aż do ostatecznej klęski, czyli śledwie nie wyżebranego pokoju". Cesarz płacze śz jadu" aż trzy razy. Płacze nie tylko dlatego, że nie potrafi tak znacznymi siłami pokonać mniej licznej armii, lecz również z powodu pohańbienia tradycji zwycięskich przodków. Widzimy zatem, że sytuacja w obozie tureckim, a nawet psychika samego sułtana modelowana była wedle wzorca polskich realiów. Wszak motyw skarlałych wojowników, wodzów-żołnie-rzy nie dorównujących przodkom pojawił się już w renesansie,
298
Rozdział V
choćby za sprawą Andrzeja Krzyckiego, Klemensa Janickiego czy Jana Kochanowskiego. śMierzenie" wroga własnym kanonem cnót i powinności to cecha charakterystyczna nie tylko dla pamiętnikarzy. Każda inność wiązała się z niezrozumieniem, a przez to i odrzuceniem. Na przykład tatarskie ucieczki z pola walki oceniane były przez Polaków zawsze negatywnie bez względu na motywacje postępowania przeciwnika. Choć śpodawanie tyłu" stanowiło dla Tatarów specyfikę strategii walki, to jednak według wzoru rycerskich cnót, jaki propagowano w polskiej kulturze, postawa taka oznaczała tchórzostwo.
Dla pełniejszej analizy obrazów chocimskiej walki prezentowanych przez diarystów warto z kolei sięgnąć do przekazów Stanisława Lubomirskiego oraz Jakuba Sobieskiego. Są to bowiem dzienniki spisane przez ludzi, którzy odegrali istotną rolę w tej kampanii. Regimentarz Lubomirski sprawował faktyczne dowództwo pod Chocimiem, gdyż stan Chodkiewicza pogarszał się z dnia na dzień (zmarł 24 września). W diariuszu podczaszego koronnego widoczna jest większa doza krytycyzmu wobec wojska koronnego, które niejednokrotnie wykazywało niekarność, a niektórzy nawet dezerterowali. Co prawda i ten tekst stanowi apologię męstwa polskiego, lecz pojawiające się raz po raz uwagi na temat niesubordynacji żołnierzy, osłabiają ów monumentalny wizerunek Polaka-obrońcy przedmurza chrześcijaństwa. Z uwagi na wiarygodność zawartych informacji dziennik Lubomirskiego jest bardziej szczegółowy a przy tym mniej bałamutny, niż relacje Zbigniewskiego i Ostroroga. Przede wszystkim więcej tu dokumentów historycznych, jak choćby przywoływana korespondencja. Same opisy walki pod względem obrazowania i dynamizacji przedstawianych zdarzeń nie ustępują przekazowi Zbigniewskiego, choć jest ich mniej. Interesujący wydaje się natomiast fakt prezentowania nie tylko zwycięskich potyczek, ale i tych, które zakończyły się niepowodzeniem. Jednakże, co ciekawe, Lubomirski czasem interpretował klęskę w kategoriach Bożej przestrogi, co prawdopodobnie miało na celu usprawiedliwienie ludzkich działań (trudno przeciwstawiać się Bogu). Tak właśnie było 4 września,
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
299
kiedy to Kozacy zaatakowali Turków, w czym pomagała im polska piechota. Przeważające siły wroga zniszczyłyby niefortunnych śmiałków, gdyby nie nadeszła noc:
Poganom nastąpiły drugie posiłki, którym nasi zdołać nie mogli, i by był nie mrok, mało byśmy byli nie szkodowali. Barzo nam noc pomogła, że tylko p. Morenda dwie chorągwie z piechotą zgubił, a Kozacy też coś niewiele. I tak nas przecie tego dnia łaskawie pokarawszy Pan Bóg pobłogosławił, żeśmy się krwi pogańskiej do woli natoczyli i znaczną przestrogę dali jmci p. hetmanowi, z szańców bić tego nieprzyjaciela (s. 80-81).
Autor rozpatruje każdą świktoryję" i klęskę w perspektywie religijnej. W jego przeświadczeniu, Bóg kieruje losami bitwy o wynikach z góry zaplanowanych. Opatrzność towarzyszy zarówno armii jak i hetmanowi w podejmowaniu słusznych decyzji. Ujęcie to przypomina zmagania narodu izraelskiego z przeciwnikami, którym Bóg przygotował sromotną klęskę 15. W tej konwencji utrzymane są następujące słowa: śale iż to już sam Pan Bóg chciał za nas wojować, po przęczkę (jako mówią) pociechę i sławę nam naznaczył" (s. 84). W tekście Lubomirskiego pojawiają się także krytyczne uwagi pod adresem obrońców. Za jedną z nich należy uznać wypowiedzi o tym, że w obozie nie ma dobrego prochu:
W szturmie dzisiejszym źle się puszkar/.om naszym darzyło dla złych, jako powiadają, prochów; jakoż straszna to rzecz była i w rządzie godna wielkiego karania, jednemu prywatnemu łakomcy dla kilku albo kilkunastu złotych dozwolić cer-tissimum inferre interitum et internecionem, ni lwic pericu/o subventam fuisset [pewne zniszczenie i porażkę sprawić, gdyby nie zaradzono temu niebezpieczeństwu] jmci p. podczaszego opatrznością, który swych prochów miat do sta ce-tnarów (s. 98).
Autor nadmienił też o rodzeniu się buntu w polskich szeregach na skutek śniedostatku". Dopiero sam Chodkiewicz mu-
Zob. liczne opisy zmagań izraelskiego narodu wybranego w Księdze Powtórzonego Prawa.
!l
300
Rozdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
301
siał uspokajać ową śniecierpliwość". Lubomirski cytuje także rozbudowaną mowę hetmana, zachęcającego wojsko do obrony. Występuje ona i w łacińskim pamiętniku Sobieskiego 16. Fakt ten jest istotny dla ustalenia źródeł materiałowych dla poematów Twardowskiego i Potockiego, którzy czerpali infor-macic o kampanii z diariuszy i pamiętników. Sam Potocki przyznaje na początku śnarodowego heroicum", iż korzystał z łacińskiego przekazu Sobieskiego.
Dziennik Jakuba Sobieskiego stanowi, jak się wydaje, najcenniejsze źródło dla odtworzenia przebiegu kampanii chocim-skiej. Widoczne są usiłowania autora w próbie zachowania obiektywizmu w relacjonowaniu toku zdarzeń oraz krytycyzm wobec wroga, jak i rodaków. Można stwierdzić, że ten tekst dobitnie oddaje realia wojenne 1621 roku. Przy tym obiektywizm w prezentacji zdarzeń posunięty jest o wiele dalej niż powierzchowna krytyka Polaków w tekście Lubomirskiego. Oto bowiem, według Sobieskiego, już na samym początku kampanii doszło do animozji i nieporozumień między wojskiem a głównodowodzącymi przed przekroczeniem Dniestru: śJakoż się wojsko zrazu nicochotnie przeprawiało, bo siła się ich dla nieprzyjaznej służby ociągało, siła dla bojaźni, głodu i zniszczenia" (s. 112). Poza podkreśleniem strachu, który w obliczu zagrożenia ujawniał się ze szczególną wyrazistością, autor wskazuje na niezadowolenie wojska, domagającego się wypłaty żołdu i grożącego odejście ze służby:
Po te czasy bywał wielki szmer, że żadna chorągiew nie była upewniona w przyznanej służbie; każda rota ćwierć sobie rachowała według zdania; zaczyni i niektórzy się w posłuszeństwie swojem wahali, straże jakoś leniwo odprawując, a tym jeszcze leniwiej do przeprawy przez Dniestr przystępując. Widział to hetman rzeczą bardzo niebezpieczną, a zwłaszcza na nieprzyjacielskich granicach (s. 113).

O ile brak mowy Chodkicwicza w analizowanym diariuszu Sobieskiego, o tyle pojawia się ona w spisanym później łacińskim pamiętniku (wyd. 1646). Por. Jakuba Sobieskiego pamiętnik wojny chocimskiej, ksiąg troje, przeł. W. Syrokomla, Petersburg 1854, s. 24-25.
W prezentacji zmagania z Turkami Sobieski odwołał się do porównania, metaforyki i hiperbolizacji. Wykorzystał przy tym wrażenia akustyczne (krzyk, huk wystrzałów), wizualne (dym) i kinetyczne:
Znowu szturm i impet wielki Turcy zaczęli w podwieczorek na tabor kozacki, trwała bez przestanku strzelba i rusz-niczna i z dział kilka godzin dobrych; dym tylko w okrutnym okrzyku jako z największych pożarów mgtę w oczach czynił, że jmć p. hetman wielki z podziwieniem zeznał, że jako na nogi swoje powstał, tak dawno wojownikiem będąc, tak wielkiej strzelby nie słyszał: owo zgolą w ogniu cały dzień ten był, dosyć przecie z mała Kozaków szkodą na lak srogie strzelanie, koni jeno coś nastrzelali, samych jednak mało co zabito (s. 131).
Dzięki zdynamizowanej prezentacji wrażeń Chodkicwicza udało się diaryście oddanie dramatyzmu walki i siły wymiany ognia. Autor sugestywnie ukazał też zmagania wręcz wojsk polskich z Turkami. Na przykład, niezwykle dynamicznie przedstawił atak kozacki na obóz wroga: śDziała ich były do dębów łańcuchami przywiązane, łoża im posiekli, a drugie mniejsze w wertepy powrzucali, kosze posiekli i tymże impetem w obóz turecki wpadli, już ludzi zabijać, namioty rzezać poczęli, ale gdy co żywo na łupy poczynali padać, dali czas Turkom do otrząśnienia się, że potem uchodzić musieli i w tem uchodzeniu ludzi natracili" (s. 132). Nagromadzenie czasowników oznaczających zadawanie śmierci: śsiec", śzabijać", śrzezać" oddaje nie tylko szybkość natarcia, ale i okrucieństwo atakujących. Jeszcze dramatyczniej autor zrelacjonował wypadki krytycznego dnia 28 września, kiedy sułtan atakował polski obóz wszystkimi siłami:
Powstał wielki krzyk po wszystkim obozie, bieżał kto mógł już na swój własny ratunek do watów: chorzy, ranni i postrzelam jednym westchnieniem w budach i namiotach swoich śmierci już tuż za pasem oczekiwali, drudzy na to samo umierali, że im na łóżku bezbronnym wyzierać i nasłuchiwać przychodziło, co się z miłym towarzystwem działo. Co raz, to się pokrzepiał impet nieprzyjacielski; gwałt na gwałt, sita na siłę (s. 155).
302
Rozdział V
Determinacja polskiego wojska została oddana niezwykle plastycznie. O utrzymanie obozu walczyli nie tylko zdrowi, lecz nawet ranni i chorzy. W modelowaniu całej sceny autor zrezygnował z opisu walki na rzecz charakterystyki zachowań obrońców. Metoda ta, jak się wydaje, zastosowana świadomie i celowo, doskonale oddawała grozę sytuacji zewnętrznej, czyli siłę tureckiego uderzenia . Podobnie, jak inni diaryści, autor odwołał się do języka potocznego. Wykorzystał utarte porzekadła, zastosował peryfrazy, a nawet prozaizmy. O bitwie mówił : śognista zabawa", klęskę nieprzyjaciół sumował zdaniem: śz pola spędzony nieprzyjaciel dobrze skowycząc odszedł" lub śsiła się Turków w te czasy od przestrachu wody dniestrowej napiło", o śmierci jednego z wodzów tureckich wypowiadał się deprecjonująco: śspadłszy z konia zaraz zdechł". Przykłady można by mnożyć. Zresztą, podobne zwroty spotykamy we wszystkich analizowanych diariuszach. Świadczy to z pewnością o specyfice gatunku, jakim był diariusz, w którym częściej, choć nic wyłącznie, posługiwano się językiem potocznym niż retorycznym stylem ozdobnym.
Do tej pory skupiano uwagę na zawartości treściowej analizowanych dzienników oraz ich kunszcie stylistycznym. Przy okazji warto jednak zapytać o elementy wspólne, powtarzające się we wszystkich diariuszach. Są one istotne w przypadku próby uogólnienia pamiętnikarskiego obrazu wojny. Otóż
Samuel Twardowski także opisywał tę fazę walki we Władysławie IV.
[...] Ile gdy wykradać
Albo przyszło w popartym gwałcie im przypadać, Jako tam pod obronę pewną podpadali, A ów tak beł cierpliwym, aż skoro pognali Naszy ich od obozów i wszytką się zgrają Tam nacisną: ci zaraz w owe im zagrają Strojne swoje organy, skąd sie ich tak wiele Jako mostem po polu niezmiernym pościele Erytrejskim kamieni, łom, grom, uciekanie, Ryk, kwik koni i rannych pod nimi stękanie.
Cyt. według wydania: S. Twardowski, Władysław IV, król polski i szwedzki. ( Wybór), wstęp i oprać. J. Okoń, Łódź 1998, s. 61. By oddać dynamizm walki, poeta zrezygnował z czasowników, a wykorzystał rzeczowniki (głównie jednosylabowe).
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
303
w związku z tym wypadnie stwierdzić, że wszystkie teksty łączy funkcja informatywna i parenetyczna. Zostały spisane po to, by informować współczesne wypadkom chocimskim i przyszłe pokolenia o przebiegu bitwy. Przy tym opisy batalii modelowane były w ten sposób, by wyraźnie uchwytna była opozycja pomiędzy mężnymi Polakami i tchórzliwymi śpohańcami". Ze schematu tego tylko częściowo wyłamuje się tekst Jakuba Sobieskiego. Pamiętnikarskie widzenie wojny w tonacji czarno-białej niesie za sobą i inne cele. Otóż śdowartościowana" szlachta toczy bój sprawiedliwy, Turcy, wręcz przeciwnie, identyfikowani są z najeźdźcami o śczarnych charakterach". To uproszczenie i tendencyjność w naświetlaniu przyczyn konfliktu polsko-tureckiego uświadamia, że mamy do czynienia z manipulacją faktami, a więc elementami fikcji. Istotnym wątkiem, który łączy wszystkie przekazy, okazuje się wspomniana już rola Opatrzności w opisach przebiegu walk. Diaryści-katoli-cy przekonani byli o tym, iż Róg stoi po stronic chrześcijańskiej armii. Każdy czyn, decyzja, przebieg potyczki były zdeterminowane wolą Bożą. Według Ostroroga, podczas obrony śnaszym sam Bóg serca dodawał", równocześnie to śza łaską Bożą ubili Tatarów do tysiąca". Zbigniewski byl przekonany, że na skutek próśb do Boga będzie można wreszcie zakończyć przeciągającą się wojnę. Lubomirski wierzył w boskie błogosławieństwo, które śodczytywał" z pomyślnie zakończonej potyczki na początku kampanii: śacz pr/.ecię i tak Pan Bóg pobłogosławił na przywitaniu, że poznała kosa kamień". Również w trakcie dalszej walki, jego zdaniem, Stwórca darzył opieką swój śnaród wybrany": śaleć dał naszym Pan Bóg oto serca, ochraniając zguby chwały swej świętej i patrząc na gorące czyjeś modlitwy, a za naznaczeniem też już szczęścia i łaski swej królewiczowi jmci: że i okrzyków i grzmotów i szturmu pogańskiego nie bali się i bili się wręcz cały prawie dzień" (s. 99). Warto zwrócić uwagę na tok rozumowania autora dziennika. Stwórca, pomagając chrześcijanom, śzabezpieczał" przy okazji swoją chwałę. W przekonaniu relacjonującego Boży majestat zostałby zbeszczeszczony w momencie prze-
304
Rozdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
305
granej Polaków, wiodących bój nie tylko w obronie ojczyzny, lecz również świętej wiary. Stąd Lubomirski wierzył bezkrytycznie w śkonieczność" zwycięstwa za sprawą Boga. Autor podkreślał przy tym szczególną rolę świętego Michała, który przez cały czas wspierał oblężonych i przyczynił się do rewanżu Władysława IV za sromotną klęskę jego imiennika pod Warną. Szczególne znaczenie Bożej Opatrzności akcentował i So-bieski. Nawiązując do toposu śPańskiej ręki", stwierdził iż to za jej wolą garść Polaków przepędza krocie nieprzyjaciół: śTak ręka Pańska przez cztery tylko chorągwie sama wojska pogańskie zraziła i wiele buty i nadętości ich zniżyła" (s. 137). Jednak wyroki nieba nie zawsze sprzyjały obrońcom, gdyż zaplanowany atak w nocy z 11/12 września uniemożliwiła ulewa, co autor skwitował: śtak był Pan Bóg zraził sądami swymi skrytymi" (s. 142). W przeciwieństwie do Lubomirskiego diarysta uznał za patrona polskiego wojska nie Michała, lecz św. Wacława. Na końcu dziennika Sobieski zamieścił rozbudowaną modlitwę, w której zestawiał śwybrany" naród polski z biblijnymi Izraelitami. Warto przytoczyć jej fragment, gdyż oddaje ona powszechne, jak można mniemać, nastroje po zakończeniu kampanii:
Byłeś kiedyś nazwany Panie nasz Bogiem Izraela! My Cię uniżonym pokłonem być nazywamy Bogiem polskim i ojczyzny naszej, Bogiem wojsk i zastępów, którego chwała i moc na wieki nie ustanie, a miłosierdzie nad insze wszystkie dzieła wywyższone będzie. Fecisti magna qui potens es [uczyniłeś wielkie rzeczy ponieważ jesteś potężny]: sameś o Panie, mieszał rady nieprzyjacielskie, mgłęś prawie puszczał w oczy ich, sameś nam serca dodawał, krzepiłeś słabość naszą, zakrywałeś przed nimi niedostatki nasze, nie dałeś w pośmiech Kościoła swojego ani w igrzysko młodego tyrana ojczyznę naszą, utarłeś rogów bucie i pysze przeklętej (s. 183).
Tak więc, w świetle słów diarysty, Bóg tym razem nie zapomniał o swoim narodzie. Sam bowiem śwziął udział" w poskromieniu wrogów chrześcijaństwa.
Odwołania do sacrum na płaszczyźnie wartościowania nic stały w sprzeczności z próbą realistycznej relacji autorskiej
w odniesieniu do historycznej warstwy przebiegu walki. We wszystkich diariuszach pojawiają się nazwiska bohaterów spod Chocimia, jak Chodkiewicz, Stanisław Lubomirski, Jakub Sobieski. Jednocześnie, co charakterystyczne, każda ważniejsza potyczka wiąże się z bilansem strat i korzyści. Po opisie zmagań następuje imienne wyliczenie poległych żołnierzy (odnosi się to wyłącznie do szlachty) oraz wskazanie na straty przeciwnika . W tym jednak wypadku nie do końca można zaufać autorom relacji, gdyż ów bilans jest kreślony stronniczo. Po stronie polskiej ginęły jednostki, we wrogim zaś obozie krocie (nawet tysiące!). Przy okazji należy nadmienić, że diaryści zazwyczaj omawiali te śfragmenty" kampanii, w których Polacy wypadli jak najlepiej. Ta sclcktywność, oraz subiektywizm ocen przyczyniały się do heroizacji polskiego wojska. O wielkości danej potyczki czy bitwy świadczyła nic tylko liczba zabitych przeciwników, lecz również wielkość zdobyczy, którą się przynosiło do obozu. Stąd też w analizowanych tekstach pojawia się tak znaczna ilość opisów żołnierzy powracających ze zwycięskich pojedynków. Jeden z takich wypadków opisał Sobieski: śNazdobywała piechota nasza tureckich koni, rządzi-ków oprawnych i szabel, sześci tygrysów i innego pięknego ochędostwa, także i inszego oręża, kopij, dzid, skąd znać było, że komunnik nic lada jaki spadał" (s. 127). A u Lubomirskiego czytamy: śKozaków kilkaset, obrawszy się nocą, uderzyli na ten koniec obozu tureckiego, co był u mostu ich, i nie bez pociechy nabili niemało pogan, zdobyczy rozmaitej, złota, srebra, szat, koni, wielbłądów nabrali i janczarskich dwie chorągwie królewiczowi jmci oddali" (s. 97)19.
Apologia wojny chocimskiej w staropolskich diariuszach inicjowała legendę tej kampanii. Doczekała się ona, poza mo-
Jest to staty motyw eposów rycerskich, począwszy od ffiarf/Horaera, gdzie również bilansuje się straty z poszczególnych potyczek.
19
Warto nadmienić, że owe śwypady" stanowiły raczej wynik chęci szybkiego zbogacenia się niż wyraz autentycznego patriotyzmu. Korzyści materialne, jak się zdaje, były tu priorytetowym argumentem.
306
Rozdział V
numentalnymi dziełami Twardowskiego i Potockiego, licznych poetyckich opracowań20. Jednym z składników budowaniania mitu Chocimia przez pamiętnikarzy jest tendencyjne, nie sprawdzone podawanie liczby wojsk Osmana II. Joachim Jerlicz liczył je na 700 tysiący, śoprócz posiłków później przychodzących"21. Lubomirski zamknął tę liczbę w granicach od 100 do 300 tysięcy wrogów (s. 72), natomiast Ostroróg, chyba najbardziej wiarygodny, wykorzystując relację posła przebywającego w osmańskim obozie, twierdził, iż wojska tureckiego było około 150 tysięcy, tatarskiego zaś 60 tysięcy (s. 38).
Na zakończenie rozważań poświęconych pamiętnikarskim opisom bitwy chocimskiej wypada poruszyć jeszcze jedną kwestię, mianowicie zagadnienie śochoty" Polaków do obrony własnej ojczyzny. W świetle przekazu Zbigniewskiego, Ostro-roga i Lubomirskiego wojsko pod dowództwem Chodkiewicza wykazywało znaczną subordynację. Autorzy ponadto dają do zrozumienia, że armia mężnie znosiła niewygody związane z przeciągającym się oblężeniem. Brak tu również opisu wojska po zakończeniu kampanii. Można stwierdzić, że zakończenia tych diariuszy utrzymane zostały w tonacji podniosłego nastroju pieśni Te Dcum luudnmus. W optymizmie płynącym ze śzwycięstwa" przerasta jednak wszystkich Twardowski, który stwierdził:
[...] A sam, utwierdzony
Nieco w sielach, Wadystaw, z bogatymi plony
Dla przykładu warto wymienić poza lirykami Macieja Kazimierza S ar-biewskiego, następujące dziełka: M. Paszkowski, Chorągiew Sauromtcka w Wołoszech, to jest Pospolite ruszenie y szczęśliwe zwrócenie Polaków z Wołoch... [b.m.r.]; S. Witko wski, Pobudka ludzi rycerskich... ku czułości y przestrodze dalszey Woyny Tureckiey..., Zamość 1621; J. Bojanowski, Nauma-chija chocimska...przeciwko Turkom w Wołoszech r. 1621, Jarosław 1622; J.B. Zimorowic, Pamiątka wojny tureckiej w roku MDCXXI od polskiego narodu podniesionej, Kraków 1623;F.Warsuchtig[J. Rudomina?!, Diariusz prawdziwy expediciey Korony Polskiej...Przeciw Osmanowi Cesarzowi Tureckiemu w roku 1621. Pod Chocimem w Wołoszech fortunnie odprawioney, [b.m.l 1640.
). Jerlicz, Latopisiec..., dz. cyt., t. 1, s. 4.
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
307
Powróciwszy do ojca, czego zdobeł znowu, Przedsię mu część pod nogi swego rzuci łowu .
Mówiąc o śbogatych plonach" autor poprzestaje na ogólniku bez konkretyzacji. śPrawda chocimska" okazywała się wszakże diametralnie odmienna. Wystarczy sięgnąć do fragmentu diariusza Sobieskiego, opisującego wyjście wojska z obozu:
Skorośmy w pole wyszli, dopierośmy poznali słabość naszą, a i wstyd wspomnieć, jako kuse chorągwie były, które przedtem i okryte i okazałe widzieliśmy. Szło jakoby odarte i zniszczone wojsko; oblężenie i po ludziach, i po koniach i po rynsztunkach znać było; wieziono moc chorych w rydwanach i na kolasach, drugich na noszach niesiono. Niemcy kiedy szli, wiatr prawie ich powiewał. Królewicz jmć dla niesposobnego zdrowia w pośrodku wojska, które za dobry jeden pułk nie stało, w karecie jechał (s. 180 181).
Diarysta nadmienił również i o tym, że kiedy polskie wojska były oblężone pod Chocimiem, zagony tatarskie docierały aż pod Przemyśl i Zamość, dopuszczając się licznych mordów i gwałtów:
Ludzi siła nasiekli, szlachcianek i szlachty ubezpieczonej siła w niewolę nabrali, po błotach i lasach, jako przedtem, po polach ludzi szukali, pasieki nawet palili i psowali, a miody sobie wypijali (i król jmć sam się napatrzył w drodze ogniów ich); a tak hojnie krew chrześcijańską rozlawszy, dymy i po pieliska, pustki, ubóstwo, głód, płacz i skwierk niebiosa prze nikający po sobie zostawiwszy, a konie swe chrześcijańskimi duszami najuczywszy, cało się ze wszystkim plonem i łupem do wielkiego chana, do kosza wrócili (s. 178-179).
Spośród analizowanych diariuszy tylko w tekście Sobieskiego pojawiła się wzmianka o zagonach tatarskich, które spustoszyły znaczną przestrzeń województw podolskiego, wołyńskiego i ruskiego. Dla poddanych chłopów kampania chocimska była przekleństwem, gdyż odzierali ich nie tylko Tatarzy, lecz również pospolite ruszenie, wolno ciągnące na odsiecz oblę-
' S. Twardowski, WładysławIV..., dz. cyt., s. 64.
308
Rozdział V
żonym. Do naszych czasów przetrwał anonimowy dziennik szlachcica z województwa krakowskiego, którego autor wyruszył na pospolite ruszenie w końcu września (!) 1621 roku. Twórca Dziennika wyjazdu mego... przedstawił nastroje wojska zbierającego się pod Lwowem. Szlachta tak późno wyruszyła na pospolite ruszenie śdla powodzi srogich, które przeszkadzały"23. Następnie, poprzez ciągłe kłótnie i protesty, marsz opóźniał się. Do Jarosławia dotarto dopiero 5 października. Z dalszych partii diariusza wynika, że morale wojska było bardzo słabe, gdyż na każdą wiadomość o zbliżających się Tatarach, szlachta się śtrwożyła". Wreszcie pod Janowem śwojowników" doszła wieść, że zawarto pokój. Należało zatem powrócić do domu po owej, by nawiązać do tradycji sowizdrzalskiej, wyprawie Albertusa. Pod wsią Kopylnicą diarysta natnął się na chłopa, który odbił kilku Tatarom żonę i dzieci. Ciekawe, że informacja ta nie robi żadnego wrażenia na niedoszłym rycerzu, który drżał na samo imię Tatarów. Wreszcie autor dotarł do upragnionego domu W Gnojniku: śOdjechawszy już wozu swego, pokarm w Wojniczu, mil 5. Nocleg doma w Gnojniku z łaski bożej w dobrym zdrowiu [...] Z łaski bożej w cale i konie, i woły przyszły, i rzeczy wszystkie w cale. Niech będzie chwała Panu. Amen"24.
O pospolitym ruszeniu 1621 roku pisano też żartobliwie. Jan Dzwonowski, z pochodzenia plcbejusz, w dialogu Niepospolite ruszenie albo gęsia wojna drwił z pozornego męstwa szlachty oraz narzekał na zdzierstwa poddanych, jakich dopuszczali się niedoszli bohaterowie. Jak przystało na sowizdrzalskiego twórcę, zastosował on poetykę świata śna opak" przez odwołania do dosadnego języka ludowego. Szczególnie plastycznie wypadła scena śwybierania stacji", czyli konfiskowania produktów żywnościowych podczas postojów. Karcz-
Dziennik wyjazdu mego na pospolite ruszenie (r. 1621), [w:] Listy staropolskie z epoki Wazów, wybór i oprać. H. Malewska, Warszawa 1959, s. 219. Tenże diariusz zob.: A. Grabowski, Starożytności historyczne polskie..., Kraków 1840, t. 1, s. 4 i n.
24 Tamże, s. 222.
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
309
marz, główna persona w dialogu, następująco wyrażał swe pretensje:
Wybralić tu stacyjej po tych wsiach niemało,
Niemałoć tu kłopotu zdrajcę nawarzyli,
A wżdychmy się my z niemi nigdy nie swarzyli [...]
Pobrali nam barany, gęsi, kaczki, kury.
Każdy dzień się waliło przez wieś jako chmury.
Do brogów szturmowali, a zwodzili harce,
Nie dali się na piecu wyspać i kucharce.
Po całej nocy po wsi diabli ich nosili,
Więcej wszędy ukradli, niźli wyprosili [...1 ....
Jacyś tam bałamuci z wielkimi dupami
Walili się tu przez wieś, jak bydło, kupami.
Większa dupa niźli chtop wielki jak glewija,
Jakby widły w rzyć wetknął, taka proporcyja [...]
Gdyby mieli ogony kosmate a rogi,
I sam diabeł nie byłby lak haniebnie srogi.
Straszliwy owo żołnierz, gdzie uderzy dup;),
Obali Tatarzyna zaraz i z chaiupć) '.
Poza parodystyczną charakterystyką śpatriotów", autor zbudował konceptystyczny wywód o okradaniu ubogich. W tym celu wykorzystał niejednoznaczność semantyczną słowa śruszenie":
Ruszali nas jak diabli, niestety mnie na nie. Bodaj się byt nie ruszył żaden w naszej ziemi, Bo skoro się ruszyli, bieda była z nimi. Kiedy by moje gąski teraz zmartwychwstały, Wierzę, o tym ruszeniu żeby powiedały, One moje kokoszki, które dały garła, Wielka tego gromada w naszej wsi umarła. Nuż co było w komorze legumin po trosze, Ruszenie naruszyło, ba, i stare grosze, Bo nadrzewiej wybrali po cztery pobory, A potem już garnęli i bydło z obory. Nie wiem co tam zwojował wołem abo krową, A przecie to ruszenie pospolitym zową 6.
Antologia literatury sowizdrzalskiej XVI i XVII wieku, oprać. S. Grzesz-czuk, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1985, s. 303-304.
Tamże, s. 305.
310
Rozdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
311
Tekst, choć żartobliwy i utrzymany w konwencji heroiko-micznej, stanowi ciekawy przykład przekonań niższych warstw społecznych. Dzwonowski zaprezentował stanowisko poddanych wobec pospolitego ruszenia, a pośrednio i wojny. Okazuje się, że dla chłopa czy mieszczanina wojna zawsze wiązała się z uciążliwościami. Jeśli nie ze strony wroga zewnętrznego, to z pewnością dzięki śdomowemu nieprzyjacielowi" wybierającemu stacje. Na śociężałość" pospolitego ruszenia narzekała też kresowa szlachta, której dobra pustoszyły tatarskie watahy. Ich głos zarejestrował sumienny Jakub Sobieski:
Narzekali z krwawymi Izami ruscy obywatele na tę moram [zwlokę], która ich prawie zagubiła: bo gdyby się było z pospolitym ruszeniem pospieszyło, a nad Dniestrem wczas stanęło, i Turcy by byli inaksi, i Tatarowie nie szliby byli w ziemie tak głęboko. Ale Nuradyn-sułtan carowicz, brat najmłodszy chana, chcąc szczęścia pierwszego spróbować, i żadnego wstrętu w Polsce nie czując, bezpiecznie ogniem i mieczem psowat florentissimas [najbardziej kwitnące] Rzeczypospolitej regiones, i czego tak roczna nieprzyjacieska ręka nie zabrała i nie zepsowala, on dokończy! (s. 178).
Zatem śzwycięstwo" chocimskie nie było przez wszystkich apoteozowanc. Niewątpliwie jednak obrona twierdzy zakończona sukcesem uchroniła Polskę przed jeszcze gorszymi szkodami niż najazd tatarski27. Diaryści mieli świadomość historycznego znaczenia kampanii 1621 roku. I nie tylko oni, gdyż,
Również we wrogim obozie podkreślano wytrwałość obrońców, czego wyrazem są zapiski kronikarza bitwy, Naima Efendiego. Autor przyznał, że Turcy nie pokonali Polaków, za co obwinil Osmana II: śGodne jest nader uwagi, iż pomimo strat niezmiernych, które nieprzyjaciel w czasie trzydziesto-czterodniowego poniósł oblężenia, pomimo zniszczenia kraju mnogimi zagonami Tatarów, mimo niemęstwa na koniec, z jakiego Słowianie, Lechami zwani, znajomi są między niewiernymi, zdobycie taboru nie uwieńczyło islamskiego oręża, chociaż dwóch wielkich mocarzów przyszło na ich pognębienie na czele wojsk niezliczonych, a w obozie oblężeńców króla ich nawet nie było, lecz tylko miody syn jego szczupłą dowodził garstką. Ten szczególniejszy wypadek uczyć powinien dzierżących najwyższą władzę, jak dalece znajomość dziejów potrzebną jest sprawującym rządy narodów, aby umiejąc mierzyć swe siły, nie stawali się igrzyskiem dumnych i przesadzonych o swej potędze wyobrażeń" (Collectanea z dziejów tureckich..., tłum. J.J. Sękowski, Warszawa 1824, t. 1, s. 173).
jak się wydaje, ta właśnie bitwa, oprócz odsieczy wiedeńskiej, doczekała się w XVII wieku największej ilości poetyckich opracowań.
2. Beresteczko ś



Podobnie jak zmagania chocimskie bitwa pod Berestecz-kiem, stoczona w 1651 roku z połączonymi siłami kozacko--tatarskimi, miała decydujący wpływ na losy calcj Rzeczypospolitej Obojga Narodów . Zwycięstwo wojsk koronnych przywróciło blask polskiego oręża po nieudanych kampaniach 1648 i 1649 roku. A Chmielnickiemu uświadomiło, że pomoc tatarska stanowi zbyt nikłą siłę, by pokonać chwiejącą się, lecz ciągle jeszcze potężną Rzeczpospolitą. W świetle ustaleń Romualda Romańskiego, w trakcie trzech dni bitwy (28-30 c/.ciw-ca) zastosowano nową strategię walki, co w znacznym stopniu przyczyniło się do pokonania sił kozacko-tatarskich.
Kampania berestecka została odnotowana przez zdccydo waną większość diarystów i pamiętnikarzy, prezentujących dzieje Chmielnickiego. Przy tym owe sprawozdania znacznie się różnią między sobą zarówno obszernością, jak i indywidualnym emocjonalnym odniesieniem piszących. Dysponujemy zarówno lakonicznymi notkami w rodzaju tej, jaką pozostawił )akub Łoś jak i kilkunastostronicowymi opisami, jak na przykład relacja Stanisława Oświęcima. W przeciwieństwie do oblężenia chocimskiego batalia pod Beresteczkicm miała miejsce w otwartym polu, gdzie czołową rolę odegrała jazda. W kulminacyjnym momencie zmagań ścierało się około 80. tysięcy konnicy, co, wedle historyków, było największym zgromadzc-
Najpełniej, jak do tej pory, opisał batalię berestecka Romuald Romański w monografii Beresteczko 1651 (Warszawa 1994). Opis przebiegu bitwy s. 95 i n. 29
Łoś, nie dbający o szczegóły, notował: śTegoż roku w wilią śś. Piotra i Pawła wielką wiktoryją otrzymali nasi pod Beresteczkiem, kędy było niemal wszystko toż wojsko co pod Zbarażem nieprzyjacielskie. Chan sam ze wszystkimi ordami ledwie uciekł, także i Chmielnicki" (PamiętnikiŁosia..., dz. cyt., s. 4).
T
Rozdział V
/j-n iy w XVII-wiecznej Europie30. Analogicznie do relacji /Winych wypadkom 1621 roku twórcy opisów batalii be-j li kśl h kj b
/.teej stosowali określony schemat kompozycyjny obrazu lisich zdarzeń. Pod tym jednak względem teksty nie są fjfio.ne. Niektóre stanowią cząstkę obszernego pamiętnika hi iriusza (np. Mikołaja Jemiołowskiego, Stanisława (Vina, Joachima Jerlicza, Bogusława Radziwiłła), inne po-f"tał;ko dzienniki z przebiegu wyłącznie tej jednej kam-[m Niezależnie od tego, czy sprawozdania stanowią teksty fpioic, czy też fragmenty większej całości, zawierają infor-ś1,^ przygotowaniach do bitwy, nastrojach w polskim woj-Ią, jwszych potyczkach i walnej batalii, której punkt kul-ijiiacy przypadł na dzień 30 czerwca 1651 roku. W zbiorze (jytwanym Dokumenty ob oswoboditielnoj wojnie... wyda-J$ -Cijowie w 1965 roku znalazło się kilka krótkich poi-
r
ch iriuszy o bitwie pod Beresteczkiem' . Są to w więk-
jśczicnniki spisane w formie listów dla konkretnych Vesw. Ich zawartość obejmuje najważniejsze informacje, |czi miejsce starcia, ilość żołnierzy po obu stronach, licz-I, zaych i rannych itp. Diariusze tego rodzaju ujawniają jjoc^iszących, uczestników relacjonowanych wypadków. jiiorwwy autor tekstu zatytułowanego Gęsta w obozie pielił, że Chmielnicki zebrał śkilkakroć sto tysięcy", z któ-\f aierzał uderzyć na Polaków. Dalej relacja zawiera opis ',;n> podjazdów, których celem było zdobycie informacji jozach. Oto jeden z ciekawszych fragmentów:
1 lomański, Beresteczko..., dz. cyt., s. 165.
,rza się i tak, że pamiętnikarzc wspominają zaledwie jednym zda-jiii cnej bitwie. Z taką skrótowością opisu bitwy beresteckiej czy babiejmy do czynienia w relacji Szymona Franciszka Pułaskiego (Krotka \tfti,Seymow... Elekcyiy Koronacyi... corocznie odprawionych... ab An-\\6fd Annum 1730 Przez Im Pana Szymona Franciszka na Pułaziach %ki, Podczaszego Podlaskiego..., rkps Bibl. Stefanyka, f. 5, sygn. 2123
Alimenty ob oswoboditielnoj wojnie ukrainskogo naroda 1648-1654, 4C. '. Baraboj i in., Kijew 1965. Omawiane diariusze znajdują się na W70-472, 542-544, 547-548, 594-596, 602-605.
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
313
W tych dniach poszedł był podjazd 200 koni ku Dubnu z kotarami. Zaczyni, kiedy się roztaszowali, uderzyli Kozacy na nie, część wysiekli, rozproszyli, ledwie trzecią część pojmali drugich. Na szczęście, kiedy się strzelali, na ową strzelbę wyszło z Dubna książęcych ludzi kilkaset koni i zaskoczyli owych otiantes i zbili, więźnie odebrali, drugich na błota wygnali i potopili. I tak niedługa ich była pociecha33.
Autor, szlachcic-żołnierz, rzetelnie przedstawia też popis pospolitego ruszenia, gdzie okazało się, że wiele osób się nie zgłosiło na kampanię (śPopisało się, jakoby miało być podług chorągwi 30 600, ale bardzo siła kusych chorągwi i regimentów, i tak wszyscy rozumieją, że nad 27 000 nie było"). Nie ukrywał też nędzy obozowej, przywołując zachowanie piechoty: śPiechota nam i śmiercią i nogami odchodzi srodze, częścią z głodu, bo już i konie jedzą, częścią dla pp. oficerów, którzy im dawszy złoty na tydzień, to nimi harują, a tu i na dzień słabo złoty, a innych prowiant nie sposabiają". Wypada podkreślić owe realia obozowe, gdyż nie wszyscy diaryści i pamiętnikarze prezentują tę stronę wojny. Zgodnie natomiast podkreślają potęgę armii polskiej, a zwłaszcza kozacko-ta-tarskiej. Autor wspominanych już wielokrotnie Pamiętników o wojnach kozackich... wyraził podziw z powodu zgromadzenia tylu tysięcy żołnierzy. W pierwszym dniu bitwy śsię jego taka pokazała liczba, jakiej podobno i razu w Polszcze naszej nic było"34. Również Mikołaj Jemiołowski zaznacza), że pod So-kalem zebrało się 40 tysięcy wojska, do tego zaś śprawic co godzina to więcej tak pospólstwa jako i /.aciężnych przybywało ludzi"35. Według Albrychta Stanisława Radziwiłła, który nie uczestniczył w kampanii, wojownicy Jana Kazimierza czynili imponujące wrażenie: śAle gdy ustąpiła mgła, jaśniejsze słońce jakby zrywając zasłonę pokazało najpiękniej ustawione wojsko, które sam król rozciągnął prawic na pół ruskiej mi-
Tamże, s. 471.
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 83.
Pamiętnik Mikołaja Jemiotowskiego..., dz. cyt., s. 21.
312
Rozdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
313
niem jazdy w XVII-wiecznej Europie30. Analogicznie do relacji poświęconych wypadkom 1621 roku twórcy opisów batalii be-resteckiej stosowali określony schemat kompozycyjny obrazu minionych zdarzeń. Pod tym jednak względem teksty nie są jednorodne. Niektóre stanowią cząstkę obszernego pamiętnika bądź diariusza (np. Mikołaja Jemiołowskiego, Stanisława Oświęcima, Joachima Jerlicza, Bogusława Radziwiłła), inne powstały jako dzienniki z przebiegu wyłącznie tej jednej kampanii31. Niezależnie od tego, czy sprawozdania stanowią teksty samoistne, czy też fragmenty większej całości, zawierają informacje o przygotowaniach do bitwy, nastrojach w polskim wojsku, pierwszych potyczkach i walnej batalii, której punkt kulminacyjny przypadł na dzień 30 czerwca 1651 roku. W zbiorze zatytułowanym Dokumenty ob oswoboditielnoj wojnie... wydanym w Kijowie w 1965 roku znalazło się kilka krótkich polskich diariuszy o bitwie pod Beresteczkiem32. Są to w większości dzienniki spisane w formie listów dla konkretnych adresatów. Ich zawartość obejmuje najważniejsze informacje, jak czas i miejsce starcia, ilość żołnierzy po obu stronach, liczbę zabitych i rannych itp. Diariusze tego rodzaju ujawniają emocje piszących, uczestników relacjonowanych wypadków. Anonimowy autor tekstu zatytułowanego Gęsta w obozie stwierdził, że Chmielnicki zebrał śkilkakroć sto tysięcy", z którymi zamierzał uderzyć na Polaków. Dalej relacja zawiera opis licznych podjazdów, których celem było zdobycie informacji o Kozakach. Oto jeden z ciekawszych fragmentów:
R. Romański, Beresteczko..., dz. cyt., s. 165.
Zdarza się i tak, że pamiętnikarze wspominają zaledwie jednym zdaniem o danej bitwie. Z taką skrótowością opisu bitwy beresteckiej czy ba-toskiej mamy do czynienia w relacji Szymona Franciszka Pułaskiego (Krotka Annotacya Seymow... Elekcyiy Koronacyi... corocznie odprawionych... ab Anno 1648 ad Annum 1730 Przez Im Pana Szymona Franciszka na Pulaziach Pułaskiego, Podczaszego Podlaskiego..., rkps Bibl. Stefanyka, f. 5, sygn. 2123 I, s. 154).
32
Dokumenty ob oswoboditielnoj wojnie ukrainskogo naroda 1648-1654, oprać. A.Z. Baraboj i in., Kijew 1965. Omawiane diariusze znajdują się na stronach: 470-472, 542-544, 547-548, 594-596, 602-605.
W tych dniach poszedł był podjazd 200 koni ku Dubnu z kotarami. Zaczyni, kiedy się roztaszowali, uderzyli Kozacy na nie, część wysiekli, rozproszyli, ledwie trzecią część pojmali drugich. Na szczęście, kiedy się strzelali, na ową strzelbę wyszło z Dubna książęcych ludzi kilkaset koni i zaskoczyli owych otiantes i zbili, więźnie odebrali, drugich na błota wygnali i potopili. 1 tak niedługa ich była pociecha''.
Autor, szlachcic-żołnierz, rzetelnie przedstawia też popis pospolitego ruszenia, gdzie okazało się, że wiele osób się nie zgłosiło na kampanię (śPopisało się, jakoby miało być podług chorągwi 30 600, ale bardzo siła kusych chorągwi i regimentów, i tak wszyscy rozumieją, że nad 27 000 nic było"). Nie ukrywał też nędzy obozowej, przywołując zachowanie piechoty: śPiechota nam i śmiercią i nogami odchodzi srodze, częścią z głodu, bo już i konie jedzą, częścią dla pp. oficerów, którzy im dawszy zloty na tydzień, to nimi harują, a tu i na dzień słabo złoty, a innych prowiant nie sposabiają". Wypada podkreślić owe realia obozowe, gdyż nie wszyscy diaryści i pamiętnikarze prezentują tę stronę wojny. Zgodnie natomiast podkreślają potęgę armii polskiej, a zwłaszcza kozacko-ta-tarskiej. Autor wspominanych już wielokrotnie Pamiętników o wojnach kozackich... wyraził podziw z powodu zgromadzenia tylu tysięcy żołnierzy. W pierwszym dniu bitwy śsię jego taka pokazała liczba, jakiej podobno i razu w Polszcze naszej nic było"3 . Również Mikołaj Jemiołowski zaznaczał, że pod So-kalem zebrało się 40 tysięcy wojska, do tego zaś śprawie co godzina to więcej tak pospólstwa jako i zaciężnych przybywało ludzi"35. Według Albrychta Stanisława Radziwiłła, który nie uczestniczył w kampanii, wojownicy Jana Kazimierza czynili imponujące wrażenie: śAle gdy ustąpiła mgła, jaśniejsze słońce jakby zrywając zasłonę pokazało najpiękniej ustawione wojsko, które sam król rozciągnął prawie na pół ruskiej mi-
Tamże, s. 471.
.'14
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 83. Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego..., dz. cyt., s. 21.

314
Rozdział V
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
315
li...""' Autor podkreślał szczególną rolę Jana Kazimierza, dzięki któremu wojsko wykazywało się zdyscyplinowaniem. Było to zresztą wynikiem śmusztry", jaką władca organizował wojsku w trakcie marszu pod Beresteczko, co dokładnie opisał Oświęcim. Diarysta podkreślił karność armii, o czym świadczyło sprawne ustawianie szyków bojowych: śWe środę o ósmej z rana [...] wyprowadzić zaraz król wojsko w pole rozkazał i przed samym obozem w lepszym szyku, niż był na papierze namalowany, one postawił" :". Podsumowując, wypada stwierdzić, że pamiętnikarze uznali za jedną z przyczyn zwycięstwa autorytet króla38 oraz zdyscyplinowanie żołnierzy.
W analizowanych tekstach na szczególną uwagę zasługują opisy samych zmagań. Fragmenty te cechuje największy rozmach epicki. Przy tym w nich właśnie ujawniają się najwyraźniej emocje piszących. W pamiętniku Jemiołowskiego spotykamy się z dwutorowym prowadzeniem narracji poprzez paralelną relację sytuacji w obozie polskim i kozackim' . Kiedy król Jan Kazimierz śna dalszą wojnę wcześnie gotował się i wici na pospolite ruszenie wcześnie do województw wydać kazał", wtedy leż wódz kozacki, śinventor omnium malorum", gromadził wojsko: śAlcć i Chmielnicki nie próżnował, ale
A.S. Radziwiłł, Pamiętnik..., dz. cyt., t. 3, s. 303. S. Oświęcim, Dyaryusz..., dz. cyt., s. 334.
Wielu pamiętnikarzy podkreślało talent strategiczny fana Kazimierza pod Beresteczkiem. Odwaga osobista monarchy i zastosowanie nowoczesnej taktyki walki w znacznej mierze przyczyniły się do ostatecznego zwycięstwa. Na militarne śwalory" królewskie zwracano zresztą uwagę i wcześniej. Jego to odwaga i determinacja miała uratować wojsko pod Zborowem w 1649 roku. Oto opis zachowania monarchy: śWidząc to król, że nasi tył podawali, przypadł z dobytym rapierem, wołając: Panowie, nie odstępujcie mnie i ojczyzny wszystkiej!« A kiedy już w pół obozu naszych wspierano, król i uchodzących za chorągwie i wodze chwytał, animował, drugich zabijać chciał, aby nie uciekali i dwie chorągwie tylko na posiłek, bo innych nie było i rajtarię swoją zemknąl, która pede firmo [jak wryta] stanąwszy, strzelbą nieprzyjaciela re-pressit [odparła]" (Opisanie zborowskiej bitwy z Kozakami d. 15 Augusta r. 1649..., rkps Bibl. Stefanyka, f. 5, sygn. 2399 I, k. 3v).
Autor przyjmuje w tym wypadku postawę narratora wszechwiedzącego, który doskonale się orientuje zarówno w królewskich myślach, jak również posunięciach Chmielnickiego.
I
z większymi siłami niż przedtem na lacką wojnę gotował się, posławszy do pobratymców swoich [tj. Tatarów] z upominkami posła"40. Także w samym opisie zmagań polsko-kozackich autor stosuje epicką technikę zmiany punktu widzenia. Najpierw relacjonuje atak Jeremiego Wiśniowicckiego na tabor kozacki , po czym, nie kończąc wątku, przechodzi do omawiania działań lewego skrzydła armii: śTymczasem w tył Tatarom na lewe skrzydło wyuzdanym, prawe skrzydło tropem z armatą i piechotami następowało, z dział kule i granaty ogniste gęste na przyjaciela wypuszczając"42. Po opisie zwycięstwa na lewym skrzydle autor powraca do obrazu działań Wiśniowicckiego:
Polacy pustosząc z gniewu cokolwiek im na drodze zastąpiło, poszło za niemi ochotnika i chorągwi lekkich ordyno wanych niemało i uchodzących na przeprawie rzeki Ikwy zaskoczywszy, o kilka tysięcy obywatelów tamtejszych trupem położyli, starszyzna z drugimi ustąpiła. Więc kiedy już tatar skie wojsko spędzone było tymże impetem, nasi już się ws/.y scy w jedno złączywszy ks. Wiśniowieckiemu sukurs dali i na kozacki tabor gwałtem nastąpili, i niemało pola kozackim tru pem okrywszy do taboru już ufortyfikowanego wałami i wo zami ostatek ich wpędziwszy, zaraz pewnie by ich byli za Bożą pomocą w taborze pokonali, gdyby nie wieczorny gwałtowny deszcz uderzył, który wespół z nocą marsowej przeszkodził robocie '.
Dzięki zmianie perspektywy śoglądu" przebiegu bitwy autor uzyskuje efekt dramatyzmu sytuacji. Takie prowadzenie narracji z pewnością wpływało na wyobraźnię odbiorcy oraz wzbudzenie zaciekawienia na temat finału urywanych śwątków". Unaocznieniu opisywanych wypadków służy też wpro-
Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego..., dz. cyt., s. 20.
41
Zainicjowanie bitwy przez Wiśniowieckiego w przełomowym dniu podkreślają i inni pamiętnikarze. W relacji Bogusława Radziwiłła czytamy: śKsiążę Wiszniowieckie najpierwszy potrzebę zaczął, ze dwie godzinie w ustawicznym kozackim trwając ogniu..." (B. Radziwiłł, Autobiografia, wstęp i oprać. T. Wasilewski, Warszawa 1979, s. 130).
: Tamże, s. 24.
, , 43 Tamże, s. 24-25.
I
316
Rozdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
317
wadzenie do przebiegu narracji formy czasu teraźniejszego. Po zwycięskiej batalii znaczna część Kozaków zamknęła się w taborze, uniemożliwiając ostateczną likwidację armii kozackiej. Postanowiono zatem pertraktować:
Wtem stanęła rada, aby posłać kogo do nich, żeby starszyznę wydali i sami się na dyskrecję królewską poddali, aleć oni nie czekali posła naszego, lecz swoich dwóch z pokorą wyprawiwszy o miłosierdzie a żywot tylko proszą [...] Ciężkie zdały się im kondycje, a zatem na deliberacją wziąwszy i w odwłokę to puściwszy, sami między sobą się jeden na drugim polec sprzysięgają się44.
Na nieco inne aspekty przygotowań wojennych i samej bitwy zwrócił uwagę anonimowy twóca Pamiętników o wojnach kozackich... Przede wszystkim hiperbolizował liczbę nieprzyjaciół (śliczyło się ich więcej nad 500000"). Zwracał też uwagę na rolę króla, od którego w znacznej mierze zawisło zwycięstwo. Wystąpił on przed bitwą z mową, w której zachęcał do stłumienia chłopskiej rebelii: śPotem król żarliwą do wojska uczynił mowę, aby tu staropolskie męstwo pokazali i hardego chłopa dzielnością pokonali. Nabrali serca nasi wielkiego z królewskiej mowy i samym pałali marsem do potkania z nieprzyjacielem" 4r'. W opisie samego spotkania wojsk autor podkreślił rolę broni palnej41', a więc piechoty i armat. Modelując
Tamże.
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 85.
46
W wieku XVII zaczęła dominować broń palna nad białą. Wiązało się z tym zwiększenie ilości piechoty w stosunku do konnicy (nawet do 50%). O przebiegu bitwy nie zawsze decydowała więc szarża, lecz statyczna wymiana ognia. W momencie rozprzestrzenienia się lego rodzaju broni (także armat, min itp.) przestawało liczyć się męstwo pojedynczych rycerzy w walce wręcz. Obraz walki zatem zmienił śoblicze". Pamiętnikarze mają tego świadomość, akcetując znaczenie prochu, armat, min. Nie zawsze jednak postęp techniczny w tej dziedzinie oceniany był pozytywnie. Na przykład Wespazjan Kochowski krytycznie oceniał walkę z użyciem min. Ich wykorzystanie nie pozwalało na śsprawiedliwe" porównanie męstwa obleganych i atakujących: śNajwiększe tych ogniów wojennych sztuki wyszły z nauk holenderskich; lecz bodajby wiek nasz tych sztuk nie znał, niech Bóg Wszechmogący na ukaranie złych chowa, a ludzie niewinni i nie przemożeni w bojach sztukami niech nie giną! Bo kogo teraz wręcz zwyciężyć nie można, drugiemu strach w oczy
obraz pola bitewnego posłużył się metonimią i metaforą. Po ataku konnicy, dowodzonej przez Wiśniowieckiego, śkról w jego tropy ruszył się z armatą i piechotą, z którą nastąpił potężnie, ogniem bardzo hucznym i gęstym częstować począł [...] Potem chorąży koronny zahuczał ognistym grzmotem z skrzydła swego i tak dużo pod nos zakurzył chanowi, że już i Chmielnickiemu było duszno, bo nasi z nim chana rozerwali i potężnie parowali, że się w zad cofać już rozłączeni poczęli"47. Warto nadmienić, że wprowadzona do opisu metaforyka konstruowana była w oparciu o słownictwo potoczne, co niewątpliwie wpłynęło na plastyczność obrazowania. Pamiętnikarz stosuje również zabieg kompozycyjny, omówiony już na przykładzie Jemiołowskicgo, polegający na paralelnym tempo-ralnie przedstawianiu działań w różnych miejscach frontu. Gdy bowiem na jednym skrzydle chan tatarski stwierdził, śże to nie żarty", w innym miejscu pola bitwy rozpoczyna się rzeź Kozaków i Tatarów: śTymczasem nasi na przeprawach jednych bili, różnie mordowali, a innych topili".
Anonimowy twórca Opisaniu wojny kozackiej... relacjonował beresteckie zmagania, kładąc nacisk na dramatyzm walki. Przy tym w sensualistycznym opisie ujawniają się zwłaszcza doznania optyczne i akustyczne. Oto momenl kulminacyjny bitwy: śZewrą się tedy z sobą, a że naszym i nieprzyjacielowi coraz świeże pułki na pomoc przybywaj;), powstanie grzmot, szczęk, huk i dym okrutny, tak dalece, że ani ludzi rozeznać, ani widzieć, kto kogo przemaga można było" ''". Stosując wyrazy dźwiękonaśladowcze (śgrzmot", śszczęk", śhuk") i skupiając uwagę na szczególe, autor pamiętnika wykreował sugestywne i niezwykle dramatyczne obrazy, przemawiające do wyobraźni czytelnika. Przykładowo, decyzję chana o ucieczce motywował nie tyle przepędzeniem wojsk tatarskich, ile raczej
spojrzeć dla mężności, sztukami niedołężni i nikczemni onych zwyciężają" (W. Kochowski, Historya..., dz. cyt. s. 63.).
Tamże, s. 86.
Opisanie Woyny Kozackiey..., dz. cyt., k. 51v.
I
318
Rozdział V
wybuchem pocisku armatniego w otoczeniu wodza. Pocisk zabił śznacznego murze" tak blisko, śaż chana krew oprysnę-la". Dosadnych, naturalistycznych scen znajdziemy w tym przekazie więcej.
W najdokładniejszej relacji z bitwy beresteckiej autorstwa Oświęcima znajdujemy, poza licznymi łacińskimi wtrętami (ornamentacja stylu), zdania orzekające o pewnych etapach walk. I tak, rozstrzygający dzień 30 czerwca rozpoczyna zwięzłe wprowadzenie: śDzień piątkowy naznaczył P. Bóg na poniżenie hardości nieprzyjacielskiej, i na oddalenie tak oczywistych od ojczyzny, na jakie się było niebezpieczeństw" . Poza tym diarysta, przyjmując pozycję narratora wszechwiedzącego, przypisuje niektórym osobom pewne myśli i sądy. Jan Kazimierz, widząc wielką ochotę do walki Polaków, wróżył sobie z tego zwycięstwo: śUcieszyła niepomału królewskie serce tak wielka ochota, którą nieodmiennie przyszłego, da Bóg, zwycięstwa wziął fenomen, ochotnie się do afektacyjej skłonieł i [...] przy błogosławieństwie swoim pańskim, dał do potkania ordynans"50. Jest to typowy zabieg psychologizacji postaci i jej pośrednia charakterystyka. Należy też wspomnieć, że opis Oświęcima obfituje w nazwiska żołnierzy, którzy polegli oraz tych, którzy wsławili się szczególnym męstwem. Autor ma świadomość, że zachowuje ich imiona dla potomności, która winna czerpać z nich przykład. Podobnie też, jak inni pamiętnikarze, pomnaża liczbę nieprzyjaciół (500 tysięcy), co ma świadczyć o bohaterstwie i ogromie sukcesu polskiego oręża. Krocie nieprzyjacielskich trupów okupiono śmiercią zaledwie siedmiuset żołnierzy, co również, jak chciał diarysta, dodawało Polakom splendoru. Sumując wypadki pod Bere-steczkiem, porównuje rozmiary zwycięstwa do bitwy grunwaldzkiej (śNie wiem, jeżeli nie tylko ojczyzna nasza, ale i świat kiedy widział, po gronwaldzkiej bitwie co podobnego"). A wszystkiego dokonał mężny Jan Kazimierz, śktóremu
S. Oświęcim, Dyaryusz..., dz. cyt., s. 338. 'Tamże, s. 339.
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
319
tota otrzymanej wiktoryjej cedit gloria" 51. Wzniesiona po zwycięstwie pieśń Te Deum laudamus miała poświadczyć, że było ono miłe Bogu. Interesujące, że w relacji Oświęcima zupełnie brak informacji, iż zwycięstwo to nie zostało przez stronę polską należycie wykorzystane. Pozwolono bowiem na ucieczkę Kozaków z taboru i zgromadzenie nowej armii, która w rok później pokonała wojska koronne pod Batonem. Zaprzepaszczenie okazji dla zadania ciosu Kozaczyźnic było skutkiem niesubordynacji pospolitego ruszenia, które zaprotestowało przeciw decyzji króla o marszu w głąb Ukrainy i całkowitego zlikwidowania wojslca zaporoskiego. Autor Pamiętników o wojnach kozackich... pisał: śPracował długo król nad tym, chcąc ich namówić, ale na ostatek pospolitacy rozerwali się sami wrócić nazad do do domów, i tak się same kwarcianc wojsko bardzo zmizerowane zostało"52. Także Jemiołowski wspominał o śmieszaninie między szlachtą", która w myśl umowy z królem miała służyć tylko dwa tygodnie. Pamiętnikarz konkludował: śNieszczęsna to zaprawdę i wiele niepożytcczna, a prawie śmiertelna była klauzula" 53. Dla podkreślenia politycznej szkodliwości umowy z pospolitym ruszeniem autor wprowadził gradacyjne wyliczenie epitetów: śnieszczęsna", świelce niepożyteczna", śprawie śmiertelna". Zabieg ten stanowi ekwiwalent jego postawy emocjonalnej wobec oburzenia, pogardy, bezsilności dla postanowień rodaków. Gradacyjnie prezentował również nastroje niezadowolonego wojska, które na początku szemrało, wkrótce jednak śniektórzy miłośnicy Rzeczypospolitej" śgłośno na króla wołali, aby ich do domów rozpuszczono". Pamiętnikarze mieli więc świadomość, że przerwanie kampanii tylko na krótko przytłumi działania Chmielnickiego. Warto nadmienić, że współcześni wypadkom
Współcześni historycy podkreślają znaczenie taktyki militarnej przyjętej w tej kampanii przez Jana Kazimierza. Por. np. T. Wasilc wski, Ostatni Waza na polskim tronie, Kraków 1984, s. 104.
52
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt, s. 91. Podobnie zob. u Jer-licza, Latopisiec..., dz. cyt., s. 121 i n.
Pamiętnik Mikołaja Jemioiowskiego..., dz. cyt., s. 25. ; ,,
320
Rozdział V
porównywali pilawiecką klęskę z berestecką świktoryją" jako moralną rekompensatę za szlachecką śhańbę". Oświęcim zdaje się pośrednio dowodzić, iż czyn Polaków zmazał ich wcześniejszą hańbę z lat 1648-1649. Innego zdania był anonimowy autor Pamiętników o wojnach kozackich... W opisie sceny zdobycia taboru kozackiego przez Polaków nawiązał on do klęski pilawieckiej:
Dopiero nasi obaczywszy obóz pusty, skoczyli i kogo tam zastali, na śmierć zabijali, wozy rabowali i znalezione rzeczy brali, jako to: siermięgi, wory i płachty, rzemienie i inne rzeczy tym podobne. Owoż naszym takowa była nadgroda za owe dostatki stracone pod Pilawcami; oprócz że samej armaty niemało zabrali, wielkich półkartanów ośmnaście i strzelby także móc niemałą zastali; żywności, bydła i koni niektórym się okroiło po dostatku .
Autor przyjmuje postawę ironisty i krytyka. Polacy bowiem nic zdobywali obozu w walce wręcz, lecz wkroczyli do niego dopiero po odejściu większości kozackiej załogi (śnasi obaczywszy obóz pusty"). Stąd też ich śmęstwo" podczas oblężenia taboru zostało sprowadzone do gorączkowego rabunku. Niechlubną kartę polskiego oręża stanowi z pewnością dokonanie rzezi niewiast i dzieci, które nie zdążyły opuścić kozackiego obozu. Po wywarciu straszliwej zemsty pospolitacy odmówili posłuchu królowi, postanawiając wrócić do śżon i poduszek".
Pamiętnikarski obraz bcrcstcckiej kampanii zawiera wiele monumentalnych rysów. Autorzy świadomie śkoloryzowa-li" czyny rodaków, by przekazać potomności jak najlepszy wizerunek braci rycerskiej. Celowi temu służy, o czym wspomniano przy analizie kampanii chocimskiej, modelowanie śświata przedstawionego" przez tendencyjny dobór faktów i subiektywizm ocen. Warto zwrócić uwagę na deprecjację przeciwników oraz jak najbardziej pejoratywne sądy na ich temat. Pomijano przy tym powody, dla których Chmielnicki wezwał na pomoc Tatarów i walczył z Polakami pod Beresteczkiem.
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 90.
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
321
Widziano, albo raczej chciano widzieć, tylko racje jednej strony. Tendencyjność pamiętnikarzy w prezentowaniu batalii be-resteckiej uchwytna jest bodaj najwyraźniej w momencie przywołania ukraińskich relacji. Dla przykładu, warto przywołać poglądy Samowidca, który wcale nie dostrzega u Koroniarzy męstwa. Jako Ukrainiec, dopatruje się przyczyn klęski w zdradzie chana, który z królem polskim postanowił ścoś zgodnego", a następnie opuścił Kozaków. Ta więc śniestateczna przyjaźń wilka z baranem" stała się powodem zdrady tego pierwszego55. Oczywiście i takie oświetlenie przyczyn klęski Zaporożców mija się z prawdą. Uproszczenia, selektywność prezentowania faktów uświadamia nam, że pamiętniki wykraczają poza zwykły tekst dokumentarny i wiążą się z konwencją literacką, tworzącą rzeczywistość fikcjonalną. Pamiętnikarskie opisy bitew z pewnością stoją na pograniczu dokumentu i dzieła literackiego, choć bliższe są pierwszemu działowi piśmiennictwa. Elementy fikcjonalizacji pojawiają się choćby w obrazach ingerencji Opatrzności w rzeczywistość ziemskiej wojny. Pod Beresteczkiem, według Radziwiłła, Polacy zwyciężyli dzięki opiece Boga i Bogurodzicy r'('. Jemiołowski wyrażał przekonanie, że to modlitwa i obecność wizerunku Najświętszej Panny w obozie doprowadziły do sukcesu ' . Autor Pamiętników o wojnach kozackich... przywoła! śznaki", które miały jakoby świadczyć o zwycięstwie Jana Kazimierza: śTak gdy się rzeczy dzieją, aż nad samym obozem pokazał się święty Michał na powietrzu z Najświętszą Maryją Panną, który jakoby za chanem gonił, grożąc mu mieczem; /. czego nasi uweseleni niezwyciężonego prawie nabierali serca" 5". Wpro-
Lietopis' Samowidca..., dz. cyt, s. 24 25. Wypada stwierdzić, że zarówno relacje polskie, jak i ukraińskie dalekie były od obiektywnej prawdy. Wzajemna niechęć wymuszała zrozumiały subiektywizm.
J'A.S. Radziwiłł, Pamiętnik..., dz. cyt., s. 306.
57
Pamiętnik Mikołaja Jemiotowskiego..., dz. cyt., s. 24-25.
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 85-86. Idąc najpewniej za tradycją ustną i swoistym mitem opieki Bożej nad Polską, po latach przywołał ten obraz jezuita Szymon Majchrowicz: śZa Jana Kazimierza sama Najjaś-
322
Rozdział V
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
323
wadzając takie sceny autorzy dawali wyraz powszechnym wierzeniom. Ze śznakami Bożymi" spotykamy się bowiem nie tylko w pamiętnikarstwie, lecz historiografii, kaznodziejstwie czy barokowych eposach rycerskich. Ich biblijnej proweniencji nie trzeba dowodzić.
Podsumujmy rozważania na temat pamiętnikarskiego obrazu zwycięskich bitew, jakie Polacy stoczyli w obrębie przestrzeni ukrainnej. Diaryści i pamiętnikarze ujmują materię zda-rzcniową w chronologicznym porządku, stosując zazwyczaj trójdzielny schemat kompozycyjny: wprowadzenie o charakterze ogólnym, właściwy opis bitwy, refleksję podsumowującą kampanię (czasem modlitwę). Większość z nich, pomimo we-rystyczncj techniki w przedstawianiu historycznych wypadków, dokonuje hcroizacji czynów swych ziomków poprzez zastosowanie licznych zabiegów stylistycznych i kompozycyjnych: uwypuklanie momentów walki, w których dominowali Polacy, tendencyjne bilansowanie strat i zdobyczy, ośmieszanie przeciwnika itp. Pamiętniki, jako teksty o charakterze narracyjnym, cechuje ponadto plastyczność i dynamizm w opisie obrazów prezentujących zmagania armii. Modelowanie tych scen stanowi bez wątpienia wynik świadomej decyzji pisarskiej. Przy tym, realna rzeczywistość wojenna posiada w relacji narracyjnej dwa wymiary. Po pierwsze, stanowi rejestrację realnie zaistniałych wypadków, często poświadczonych wiedzą z autopsji, po wtóre, wartościowana jest jako moralny fakt zmagań sacrum i profanum. Ze sferą pozytywów zawsze zwią-
niejsza Królowa nieba i ziemi, Najświętsza Maryja przeciwko Chmielnickiemu pokazała się w obłokach płaszczem okrywająca polski sobie pobożny naród. W tejże samej bitwie widziany był święty hetman wojsk anielskich, Michał, pioruny spuszczający na Chmielnickicgo Tatarów..." (Sz. Majchrowicz, Trwałość szczęśliwi! królestw, albo ich smutny upadek wolnym narodom przed oczy stawiona na utrzymanie nieoszacowanej szczęśliwości swojej, Lwów 1764, cz. 2, s. 35-36). Na marginesie wypada dodać, że śfaktyczny" obraz cudownej ingerencji został poddany daleko idącym przekształceniom. Właściwie śpozostały" tylko persony, natomiast ich czyny uległy zmianie. W religijnym kontekście rozpatrywał też bitwę berestecką Natan Hanower w pamiętniku zatytułowanym fewein Mecula. Zob. Sprawy i rzeczy ukraińskie..., dz. cyt., s. 65.
I
zana jest strona polska. Uproszczona struktura pamiętnikarskiego śobrazu świata", nieco schematyczna i fragmentaryczna, nie pozbawia wszakże tych tekstów charakteru dokumentar-nego. Znajdziemy w nich bowiem wiele fragmentów oddających grozę wojny. Autorzy mówią o chorobach, zarazie, głodzie, nędzy, okrucieństwie, cierpieniu, śmierci a także niezadowoleniu wojska i buntach. Teksty te, pomimo wymienionych powyżej tendencji do ubarwiania, stanowią doskonały i autentyczny zapis przeżywania zwycięskiej wojny. Są swoistym obrazem świadomościowym, który w następnych pokoleniach podlegał mitotwórstwu. Wszak do pamiętników epoki jako materiałów źródłowych odwoływali się wielcy pisarze, opisujący ważne wypadki historyczne, jak choćby Samuel Twardowski, Wacław Potocki, czy, bliższy naszym czasom, Henryk Sienkiewicz 59.
3. W obliczu klęski
Na ukrainnych polach miały również miejsce sromotne klęski Polaków. To właśnie tutaj, wedle niektórych pamiętni-karzy, szlacheccy wojownicy śnauczyli się uciekać" przed wrogiem; po raz pierwszy pod Cccorą (1620), a następnie w dobie Chmielnickiego. Zatem relacje pamiętnikarskie zawierają nie tylko opisy sukcesów militarnych, lecz również niepowodzeń wojsk koronnych. Spośród obrazów klęski, które przywoływali twórcy relacji wspomnieniowych, do dokładniejszej analizy wybrano dwie, mianowicie pitawiecką z 1648 roku i pod Batohem (1652). Tak jak w przypadku powyżej przedstawionych bitew: chocimskicj i beresteckiej, wpłynęły one bezpośrednio na sytuację polityczno-gospodarczą całej
O wykorzystaniu staropolskiego pamiętnikarstwa przez Sienkiewicza zob. T. B u j n i c k i, Struktura ś Trylogii" a pamiętniki polskie XVII wieku, [w:] tenże, Sienkiewicza śPowieści... ", dz. cyt., s. 70-1 11; tenże, Imitacja źródła staropolskiego w dziewiętnastowiecznej prozie narracyjnej, [w:] Dzieło literackie jako źródło historyczne, dz. cyt., s. 282-300. Ponadto zob. ważną pracę Aleksandra W i 1 k o n i a O języku i stylu ś Ogniem i mieczem " Henryka Sienkiewicza. Studia nad tekstem, Warszawa-Kraków 1976.
324
Rozdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
325
Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W wyniku pierwszej Chmielnicki objął zasięgiem działania tereny od Zadnieprza aż pod Lwów i Zamość. Doprowadzając do ruiny majątki szlacheckie, bezpośrednio niszczył stan polskiego posiadania na południowo-wschodnich krańcach Korony. Przy tym klęska pi-ławiecka przesądziła i to, iż w czasie sejmu elekcyjnego, po śmierci Władysława IV, liczono się się ze zdaniem hetmana zaporoskiego, popierającego kandydaturę Jana Kazimierza. Ostatecznie, zgodnie z oczekiwaniami Kozaka, to on objął tron polski. Piławce miały też i inne, nie mniej doniosłe znaczenie. Oto bowiem, w tej właśnie kampanii, wielotysięczne wojsko polskie opuściło swój obóz, nie staczając decydującego boju. Wydarzenia te odbiły się szerokim echem nie tylko w diariuszach i pamiętnikach, lecz i poezji. Kampanię tę nazywano klęską śpluga-wiecką" i wstydzono się tchórzostwa rodaków. Natomiast wypadki 1652 roku były istotne o tyle, że Polska straciła pod Batohem śkwiat rycerstwa polskiego". Po walce, na rozkaz Chmielnickicgo, wymordowano większość szlacheckich żołnierzy, którzy stanowili najlepszy śmateriał" bojowy. Odrodzona w następstwie niepowodzenia armia polska nie dorównywała już tej, którą zniszczyły wojska kozacko-tatarskie.
Jak zatem przedstawiali klęskę śplugawiecką" polscy dia-ryści i pamiętnikarze? Otóż na wstępie wypadnie stwierdzić, że relacje na ten temat nic są w pamiętnikach tak obszerne, jak w przypadku zwycięskich kampanii. Przez niektórych autorów opisy ucieczki są lakonicznie wspomniane. W pamiętniku Łosia znajdziemy jedynie krótką wzmiankę:
Tegoż roku podczas interregnum Rzeczpospolita wyprawiła wojsko dość wielkie w liczbie i okazałości, pod dyrekcyją księcia Władysława Dominika Ostrogskiego wojewody krakowskiego, które spod Piławiec sromotnie uciekło, odbie-żawszy wszystkich dostatków, które były nieoszacowane (albowiem tak się byli pp. wybrali, jako na wesele) co wszystko dostało się Kozakom ' .
i
W rozbudowanym, wielokrotnie złożonym zdaniu Łoś zawarł informacje o czasie wyprawy, dowódcy oraz ucieczce wojska i stratach materialnych. Przy tym ironicznie skomentował ów śprzepych" armii, stosując porównanie do wesela. Brak tu oczekiwanych motywacji samej wyprawy oraz ucieczki. Autor poprzestał na suchej konstatacji faktów. Oczywiście, jest to skrajny przykład pamiętnikarskiego obrazu nieszczęścia pod Piławcami. Zazwyczaj bowiem autorzy poświęcili tej sprawie więcej uwagi. Niektórzy, jak na przykład anonimowy twórca Diariusza errorów..., podkreślili wojskowe rozprzężenie w polskim obozie: śW obozie nulla disciplina, nulla wodzów auctoritas, w nocy po haśle strzelano, wołano, czego nikomu nie ganiono, bo była poena metus unius ad omnes, za czym żadnego nie było porządku" ' . Tym samym diarysta informował odbiorcę o przyczynach nieszczęścia jako wyniku niesubordynacji żołnierzy. Fakt ten odnotował i Jemiołowski: śAtoli na początku września wojsko polskie pod Piławce przeciwko Chmielnickicmu ruszyło się i tam niesfornością swoją na onych polach górzystych i miejscami błotnistych do boju niesposobnych stanęło" ' . Do klęski, jak wynika z powyższego cytatu, znacznie przyczyniła się błędna decyzja regimentarzy, którzy założyli obóz w niefortunnym strategicznie miejscu S3.
Pamiętniki Łosia,.., dz. cyt., s. 2. Z ostatnio wydanych prac podejmowanych wątek pilawiecki warto przywołać pracę A.W. Serczyka, Na płonącej
Ukrainie..., dz. cyt., s. 139 i n. Por. też: P. ] as ic ni ca. Rzeczpospolita Obojga Narodów, Warszawa 1985, t. 2, s. 28-28; W. Ko no pc/.y ii ski, Dzieje Polski nowożytnej, oprać. M. Nagielski, Warszawa 1996, i. 2, s. 404.
Dyaryusz Errorów Ichmść PP. Rcgimentarzówpod rilawcanii, rkps Bibl. Czart., sygn. IV 143, s. 119 i n.
Pamiętnik Mikołaja femiołowskiego..., dz. cyt., s. 7. Pni. leż M. Vor-bek Lettow, Skarbnica pamięci..., dz. cyt., s. 1 54.
Fakty te potwierdził autor Pamiętników o wojnach kozackich...: śPo uczynionej lustracyi ruszyli się hetmani spod Glinian pod Pilawcc, gdzie się też i książę złączył, ale jak nieszczęśliwie, że wojsko tam się zgromadziło: bo najpierwej staje to obozem między górami, dolami, a do tego nieszczęścia i rządów wele było, dlatego się i w dyspozycyi mieszało, której wszyscy wodzowie, każdy z osobna apretendował, między którymi była wielka dysensyja" (s. 21). Zob. też: Z Warszawy relacja pogromu wojska polskiego pod Piławcami. Anno Domini 1648, [w:] Dokumenty ob oswoboditielnoj wojnie..., dz. cyt., s. 117-118.
326
Rozdział V
Warto tu nadmienić, że armia polska nie od razu pierzchnęła przed wrogiem. Bowiem w dniach 21-22 września doszło do szeregu potyczek z wojskiem kozackim, które bez pomocy Tatarów nie było w stanie stawić czoła Polakom: śgdziekolwiek bowiem nieprzyjaciel pokazał się, tam albo na placu poległ, albo z wielką swoją stratą do taboru uchodzić musiał"64. Niestety, wieczorem 22 września do kozackiego obozu weszły wojska tatarskie, co miało przesądzić o przebiegu dalszych wypadków. Ów moment, który można by uznać za jeden z kulminacyjnych dla piławieckiej klęski, odnotowało wielu pamięt-nikarzy. Podkreślali oni haniebną ucieczkę wojsk koronnych na wieść o posiłkach tatarskich dla Kozaków; tym haniebniejszą, że bez przyjęcia walnej bitwy. Autor Pamiętników o wojnach kozackich... pisał:
Aż pod wieczór, gdy już z pola poczęli jeżdżąc szwadrony, stał się huk jakiś w obozie Chmielnickiego, bo w bębny uderzono, w surmy, w trąby zagrano, potem z armat bić poczęto. Zdziwili się nasi, co by za przyczyna takowego byta triumfu, i nic inszego na myśl nie przyszło, tylko to wnosili, że chan tatarski przyszedł z wojskiem do Chmielnickiego, i dlatego Kozacy witają' .
O wpływie tego zdarzenia na nastroje w polskim obozie wypowiedział się i Jemiolowski, akcentując głównie wybuch paniki wśród żołnierzy:
Tymczasem Tuhaj bej co i pierwej sułtan tatarski w kilkadziesiąt tysięcy wojska cichusieńko w nocy trzeciej z wojskami kozackimi zlączyt się, co jako tylko podsłuchy polskie postrzegli i z tą nowiną do obozu pospieszyli, zaraz z nagła starszyznę tak bardzo ta trwoga poturbowała, że zazraz konie juczyć kazali, a wrzkomo z sobą radząc jakoby dalej postąpić sobie mieli, już o ustąpieniu z pola myśleli. Postrzegłszy to wojsko, co żywo do juków brać się poczęło '.
Pamiętnik Mikołaja [emiotowskiego..., jw.
65
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 22. ' Pamiętnik Mikołaja Jemiolowskiego..., jw.
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
327
Dla Albrychta Radziwiłła owa sytuacja stała się pretekstem dla moralizatorskiej, ogólniejszej refleksji:
Przybycie kilku tysięcy Tatarów pokrzepiło wroga, zaś naszych tak pozbawiło zapału do prowadzenia wojny, że tak wielkie wojsko, które mogło zdobyć Konstantynopol, zaczęło przemyśliwać o ucieczce i uznało sprawę za straconą. Zaiste, najprawdziwsza to rzecz, iż lepsze jest wojsko jeleni z wodzem lwem niż wojsko lwów z wodzem jeleniem. W nocy więc z 22-gb na 23-go, kiedy starszyzna, bez ujawniania komukolwiek tego zamiaru, potajemnie rzuciła się do ucieczki, wszyscy rozbiegli się; wozy, żywność, uzbrojenie, łupy zostawiono pierwszemu, któremu posłuży szczęście ' .
Radziwiłł snuje parenctyczną refleksję na temat roli i odpowiedzialności wodzów podczas prowadzenia wojen. W podtekście zawarta jest oczywista krytyka nieudolności i tchórzostwa regimentarzy, którzy swym zachowaniem dali zły przykład całej armii.
Najplastyczniej diaryści przedstawili sam moment ucieczki wojska polskiego w nocy z 22/2 3 września 1648 roku. Autorzy wprost śprześcigują się" w kreowaniu karykaturalnych wizerunków uciekinierów. Większość, oskarżając armię o tchórzostwo, nie współczuje ściganym i grabionym rodakom. Zadecydowały o tym bowiem okoliczności utraty mienia. W tym miejscu warto przytoczyć kilka wypowicd/.i, by ukazać, z jednej strony, ogrom hańby, z drugiej zaś sposób komponowania opisów i emocjonalny nastrój narratorów pamietnikarzy. Anonimowy autor Nowin z pogromu... zwracał uwagę na dobytek, z jakim wybrali się Polacy na wojnę: śWojska natenczas dochodziło 30 000 oprócz czeladzi luźnej, klórej było na 30 000, bo samych wozów, które byli naładowali w Polsce wydzicr-stwem przeszło 50 000". Bogactwa jednak śnie pomogły" polskiej armii, która na wieść o Tatarach zaczęła śumykać". Diarysta, ironizując, przywołuje łacińską sentencję, szczególnie popularną wśród sarmackich potomków. W kontekście kampa-
A.S. Radziwiłł, Pamiętnik..., dz. cyt., s. 112.
328
Rozdział V
nii piławieckiej interpretuje ją śna opak": śObaczywszy wodzowie takie następowanie nieprzyjaciela [...] sprośnie uchodzili, bo się tego nauczyli, iż salvave patriam nie co innego rozumieć potrzeba, tylko dobre uciekanie, a zwłaszcza ci, co wiedzieli o Tatarach i tchórzową bojaźnią zarażeni byli". Opowiadający, sam dwa razy postrzelony w czasie odwrotu, niezwykle obrazowo oddał w kolejnych partiach relacji zachowanie wojska. Zwrócił też uwagę na postępowanie Kozaków i Tatarów, którzy nie dowierzając w możliwość paniki w polskim obozie, myśleli że śjakie stratagema nasi czynią [...] i całe dwie godziny nie uderzyli". Dopiero po tym czasie rozpoczęli rzeź Polaków i grabież obozu, co autor oddał z epickim rozmachem:
Tatarowie i Kozacy [...] widziawszy, iż chorągwie daleko odpadają, nawet się różnie dzielą, z okrzykiem wpadli do obozu; tam wszelkie dostatki pobrali a nad tymi, którzy się bronili, tyranią czynili, i choć kto uciekał, tego nie goniono, tak dalece, iż niewielka w ludziach stalą się szkoda. Ale w rynsztunku i dostatkach jest szkody więcej niż siedem milionów, a ignomina niesławy na tysiąc milionów, bo przy rządzie dobrym a przy wodzach Boga się bojących, szczęśliwa i nie-pochybna moghi być wiktoryja; ale to luxus, ambicyja, niezgoda, invidia winna; luxus, bo jeden miał diamentowy rząd i rubinowy za sto tysięcy, a drugi taką ferezyją sobolową, w którą się Tatarzyn ubrat, z pętlicami diamentowymi i sobolami kosztownymi, kosztowała na siedemdziesiąt tysięcy [...] W uchodzeniu tym nieszczęsnym zwłaszcza z Piławiec do Kon-stantynowa, jeden drugiego z konia zrzucał, a dla tłumu wielkiego i zatarasowania wozów, jedni się wpław puściwszy, tamże zostawali, a drudzy z mostu przy natarczywości swojej się [szyje?] łamali [...] Luźnych białogłów pięć tysięcy było, które w obozie i pod obozem były, ale ich Tatarowie ani Kozacy nie uszanowali, bo ich, miasto gorzałek, miodów, błotem i krwią częstowali ' .
W anonimowym diariuszu na uwagę zasługuje podkreślenie przez jego twórcę hańby, którą się okryli Polacy. Wynikała ona
4
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
329
Nowiny z pogromu wojska polskiego pod Piławcami r. 1648, [w:] Nowiny o Chmielnickim..., dz. cyt., s. 8 13.
zarówno z porzucenia dostatków i opuszczenia pola walki, jak również kłótni w czasie odwrotu. Za przyczyny ucieczki diary-sta uznał: zły śrząd", wewnętrzną niezgodę w polskim obozie, śambicyje" dowódców, zazdrość, prywatę i nadmierny Iuxus. Dodatkowo, co wypada szczególnie podkreślić, autor mówi
0 okrucieństwie wrogów wobec bezbronnych kobiet oraz żołnierzy, którzy nie zdążyli salwować się ucieczką. Zachowanie współrodaków podobnie określili inni pamiętnikarze. Dla szlachcica spisującego Pamiętniki o wojnach kozackich... punktem centralnym obrazu stała się scena porzucenia dobytku
1 atak wroga na obóz:
Tymczasem strwożone wojsko pierzchać i uchodzić poczęło taborem [...] rzucali wszyscy owe swoje wymyślne dostatki, kredensy i serwisy srebrne, rzędy bogate, ordynki, pałasze suto złote, sobole, wilczury i rysie, suknie bławatne, pasy perskie, owo zgoła co najmilszego być mogło, wszystko się rzucało, a żywo się uciekało. Cóż tu rozumieć, jak tam siła młodzi polskiej naginęło? Bo jedni nie bywszy przedtem w okazyi i razu, w betach i puchach pod namiotami się wylęgali i porwawszy się podczas trwogi, sami z sobą nie wiedząc, co robić mieli i gdzie uciekać, od dzid kozackich dusze po stradali, a insi tonęli w błotach i mizernie także ginęli. Owoż na co to wyszły owe do obozu pobrane dostatki! Słowem mówiąc, obóz nasz cały zniesiony został; którzy jednak z tej okazyi wyjść mogli, sami nie wiedząc, dokąd uciekali''''.
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 24. Przywołanie i omówienie wszystkich opisów uciekającego wojska spod Pilawicc zajęłoby zbył wicie miejsca. W związku z tym, na zasadzie kontekstu, podajemy w lym miejscu dwa ciekawsze spośród wielu innych. Bogusław Kazimierz Maskiewicz, wykorzystujący relacje świadków, notował: śPlaga tam Pańka była, że nasi, nie widząc nic na się gwałtownego, poczęli pierzchać i tak sromotnie uciekać, że się drugi o kilkadziesiąt mil ledwie obejrzał. A tego przyczyną byl nieszczęsny Belzebub książę Dominik, który miał sobie poruczoną buławę wielką od Rzeczypospolitej do powrotu hetmanów z więzienia i ten najpierwej strwożywszy sobą, nocą uciekł. Wojsko też nie widząc hetmana, co żywo od wszystkiego. Nieprzyjaciel tego nie spostrzegłszy, dzień stal nad obozem, bojąc się nań natrzeć, rozumiejąc, że się lud utaił, potem gdy począł następować, widzi, że się nikt nie broni, opanował wszystko. Tam jakową miał zdobycz, któż to wiedzieć może, bo panowie koronni cum tali luxu [z takim przepychem] wybrali się od purpurowych ze złotymi węzłami nie tylko rydwanów, ale skarbnych wozów, od szat, srebra, złota, klejnotów obicia etc, tak że rząd-
330
Rozdział V
Ten niezwykle plastyczny obraz miał wywołać u odbiorcy określone emocje, jednocześnie wyrażał osobiste oburzenie autora. Pamiętnikarz posłużył się wyliczeniem śdostatków", które żołnierze zabrali ze sobą na wyprawę. Świadczyć to miało o ich bogactwie, ale też pysze i pewności siebie. Wykorzystując zespół retorycznych środków (np. wyliczenie, pytanie retoryczne, wykrzyknienie) twórca sugestywnie oddziałuje na wyobraźnię i nastrój odbiorcy. Stara się też przekonać czytelnika o głupocie, nieodpowiedzialności i tchórzostwie obrońców. Warto też zwrócić uwagę na dynamizm omawianej sceny, która doskonale oddaje trwogę chaotycznie umykającego wojska koronnego. Pamiętnikarz zastosował tu technikę obrazowania polegającą na przechodzeniu od szczegółowości relacjonowanych wypadków do uogólniającej pointy: śSłowem mówiąc, obóz nasz cały zniesiony został". Wszystkie wykorzystane środki stylistyczne wpływają na hiperbolizację pogromu wojsk polskich w nocy z 22 na 23 września. Albrycht Radziwiłł zaprezentował klęskę piławiecką w kontekście wyroków nieba i Bożej kary za popełnione grzechy: śUciekali więc przez nikogo nie ścigani, nie pomni na szlachectwo, na wstyd, na to, w jakim stanie pozostaje Rzeczpospolita, na wszystkich im drogich, tak iż słusznie o nich o nich można to powiedzieć: 'Tysiąc pierzchnąłby
ki towarzysz nie równał się panom wielkim w dostatku, by i ostatbią sub-stancyją przedać, a dostatnie się ustroić, takowy to tam zbytek, za który Pan Bóg ich znacznie pokarał, bo od wszystkiego uciekali, choć ich nikt nie gonił. Czym wieczną niezmazaną makulę [plamę] i hańbę na ojczyznę wewlekli" (Pamiętniki Samuela i Bogusława Kazimierza Maskiewiczów (wiek XVII), oprać. A. Sajkowski, Wrocław 1961, s. 258-259). Tomasz Józefowicz zaś stwierdził: śDobry Boże! Jakie wielkie oni [tj. wrogowie] tam znaleźli skarby, kiedy przez długi pokój szczęśliwi panowie i szlachta bogata więcej złota i srebra z sobą do obozu przywiozła niż żelaza przeciw nieprzyjaciołom! Któż klęskę owej nocy, któż śmierć opowiedzieć lub opisać, któż łzami wyrównać zdoła?" (T. Józefowicz, Kronika miasta Lwowa, dz. cyt., s. 107). W dalszych partiach autor wyliczy! bogactwa, które padły łupem wroga. Obrazy klęski zawarli ponadto, między innymi, |. Jerlicz (Latopisiec..., dz. cyt., s. 70), M. Jemioło w ski, wedle którego Kozacy śpozostałych szlachtę i żołnierzów jak kapustę w pień siekli, dostatki w wozach porzucone szarpali" (s. 7-8), Samo-widicc (Lietopis'..., dz. cyt., s. 14), Natan Hanower (fewein Mecula..., dz. cyt., s. 44 i n.), autor Dyaryusza Errorów... (dz. cyt., s. 119-126), twórca Pamiętników do panowania Zygmunta 1IJ... (dz. cyt., t. 1, s. 12 i n.) oraz anonim w Kroniczce lat 1621-1657 (dz. cyt., k. 116).
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
331
przed jednym, a 10 tysięcy przed dwoma', ale tutaj nawet nikt nie ścigał, a pierzchali wszyscy, a to dlatego, że Bóg ich odstąpił i Pan o nich rozstrzygnął. Duma, swoboda, ucisk biednych - te na nich nacierały. Ledwie 1000 ludzi stracili we wszystkich trzech starciach z nieprzyjacielem. Sami siebie zgubili i nas byliby zgubili, gdyby Bóg i Bogarodzica nie pospieszyli z pomocą i nie opóźnili zamiarów wroga"70. Autor, jako jeden z nielicznych, dostrzega w panice Polaków wyrok Opatrzności. Bóg odstąpił szlachtę, według Radziwiłła, na skutek nadmiernego ucisku poddanych i grzechu pychy. W powyższym fragmencie uwidacznia się głębokie przekonanie piszącego, że to nie człowiek decyduje o losach bitwy, lecz Stwórca, przepędzający tysiące przez śjednego"71 bądź śdwóch". Pamiętnikarz motywuje klęskę Polaków ich nadmierną pychą i pewnością wygranej: śLecz gdy niemal ogłupiali przed zwycięstwem trąbią na tryumf, to kończą w smutku i czyny ich stają się pastwą wieczystej niesławy" . Na koniec warto przywołać relację uczestnika nieszczęsnej kampanii, który opisywał nic tylko losy wojska, lecz, dodatkowo, opis wydarzenia wzbogacił wątkiem osobistym: własną śperegrynacją" do domu:
A my niebożęta, pułk województw;! sandomierskiego, biliśmy się z nimi, póki jeno sił naszych i końskich stawało, a gdy już potędze pogańskiej wytrzymać nie mogli, ostatek czego nie zbito w potrzebie, na onę przeprawę zlą napędzono nas, gdzie Tatarowie dojeżdżając nas, siekli, a Kozacy na tejże przeprawie z wyrychtowanych dział bili nas |...] Jam przez : stawa przepłynął, jeszcze i w zbroi, dziwnym sposobem Pan Bóg mię wyniósł z tej potrzeby, gdzie natenczas spod mojej chorągwie zginęło towarzystwa pod trzydzieści, krom pachołków, tamże natenczas syn mój zginął7'.
A.S. Radziwiłł, Pamiętnik..., dz. cyt., s. 113.
W podtekście uchwytne jest nawiązanie do slarotestamentowych ksiąg Biblii, gdzie Bóg karze klęskami wojennymi naród izraelski za różnorodne przewiny (por. np. Joz 7, 1-9; Sdz 20, 14-28; 2 Krl 17, 7-23; 1 Krn 10, 1-7).
72 Tamże, s. 112.
Relacja Pana Zaborowskiego Rotmistrza Pana Sandomierskiego z Obozu uchodzącego, rkps Bibl. Czart., sygn. IV 143, s. 161-162.
1
332
Rozdział V
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
333
Przekaz ten utrwalił indywidualną tragedię człowieka zarówno po utracie przyjaciół jak i syna. Co ciekawe, w tej nasyconej realiami scenie autor poprzestaje na wyliczeniu zabitych, nie ujawniając wszakże uczuć względem utraconych towarzyszy oraz własnego dziecka. I jest to chyba wynikiem nie tyle śpoetyki gatunku", co ówczesnej świadomości żołnierza-ojca, który godzi się z prawami bezdusznej wojny.
Kampania pilawiecka odbiła się szerokim echem w literaturze pięknej. Można stwierdzić, że poeci wyrażali analogiczne jak pamiętnikarze opinie względem nieudolności wodzów i tchórzostwa żołnierzy74. Łukasz Opaliński w satyrze Coś nowego... nawiązywał do pobudki Jana Kochanowskiego (11,5), by odmalować hańbę, jaką się okryła cała Rzeczpospolita:
Nowa sromota i nienagrodzona Hańba Polakom: ziemia opuszczona Wszej Ukrainy, w której chłop nasz hardy Panuje, pełen i gniewu, i wzgardy °.
W kolejnych partiach tekstu poeta nawiązuje do konwencji heroikomicznej oraz twórczości sowizdrzalskiej:
Aleć powieść gdy zaczynam, Tego wprzód nie przepominam, lak się dtugo wybierali, Nim strojów podostawali, Nim szyszaki zgotowano, Które z srebra snadź kowano. Zgoła to wszystko staranie Przez tak dtugie wybieranie Było, [abyl szumno, strojnie Popisać się na tej wojnie. Było podno takich wiele, Że mniemali, że wesele Albo więc wjazd do Krakowa
74 O ucieczkach z pola bitwy zob. J. Tazbir, Próba określenia kultury szlacheckiej w Polsce przedrozbiorowej, [w:] Tradycje szlacheckie w kulturze polskiej, pod red. Z. Stefanowskiej, Warszawa 1976, s. 20-21.
75 Ł. Opaliński, Wybór pism, oprać. S. Grzeszczuk, Wroclaw-Kraków 1959, s. 246.
Będą odprawować. Owa Nie tak gach na gody swoje Sposobi się w rożne stroje Jako ci mili rycerze Krawce, aftarze, szmuklerze I zlotniki zatrudnieli. ;,
A gdy się tak wystroili, \ Tak sobie wzajem mówili:
śJak się tylko pokażemy, '
To Kozaków ustraszemy".
Ba, podobno i przychęcicie
I na dostatki zwabicie! [...1
Zawołano: śTatarowie!"
Aż moi w nogi panowie.
I kopije porzuciwszy,
I ledwie szabel dobywszy,
Wszyscy prawie tyl podali,
Zgoła brzydko uciekali. [...]
Niejeden się przez staw pławi,
Ci przez groblę spieszno myją,
Drudzy wodę błotną piją,
A ten zasię [ledwie] płynie,
Rzadko który szablą ginie '.
Bystry satyryk, modelując obraz klęski pjławieckiej, skupił swą uwagę na fazie przygotowań do wojny; a na zasadzie kontrastu, samej ucieczce śzubieranych" panów. Efekt komiczny uzyskany został poprzez zderzenie konwCnejj epiki rycerskiej z realizmem tchórzostwa głównych bohaterów-szlachty. Ośmieszeniu poddano też przepych, z jakim Wybrano się pod Pi-ławce. Spadkobiercy Sarmatów nie tylko śtyj śodali", lecz przy tym ginęli nie po rycersku: śwodę błotną pjj;|", śrzadko który szablą ginie".
Również w rękopisie Biblioteki CzartorysiTamże, s. 261-263.
334
Rozdział V
Szpetna tu rzecz uciekać, kiedy nikt nie goni. Rozumiem jednak bracią, że nas tu obroni Kiedy ten strach okrzci się Pannicum terrorem A słusznie, bo panowie uciekli wieczorem .
Z pewnością jeden z nielicznych wyjątków dotyczący oceny wrześniowej kampanii 1648 roku, stanowi utwór Jana Ga-wińskiego. Jest to nagrobek zatytułowany Pod Pilawcami zabitemu:
Za ojczyznę w ojczyźnie zabity się walam,
Nie mnie ziemia, ja ziemię swym ciałem przywalam.
Daj świadectwo, ojczyzno, jako cię miłuję,
Nie zbiegam, lecz po śmierci twych granic pilnuję .
Pitawce do Rycerstwa przed nikim uciekającego, rkps Bibl. Czart., sygn. IV 1656, s. 661.
Cyt. wg: Poeci polskiego baroku, dz. cyt., t. 2, s. 119. Znaczną ilość wierszy poświęconych klęsce pilawieckiej zebra! Iwan Franko w krótkiej antologii dołączonej do artykułu Chmielniszczyna 1648-1649 rokiw w su-czasnich wirszach (śZapiski naukowoho towaristwa imieni Szewczenka" 1898, t. 3-4, s. 80 i n.). Są to wiersze: Na uciekających z pod Pilawiec, Żałosny lament na rozproszone woyska pod Pilawcami..., Pieśń żałosna po rozproszeniu woyska pod Pilawcami bendącego..., oraz liczne paszkwile o Dominiku Za-slawskim, najstarszym regimentarzu, oskarżonym o przyczynę tragedii. W tym miejscu, dla przykładu, przytaczamy fragment utworu Na uciekających z pod Pilą wiec.
Wesoło grajcie, kozackie fujary,
Rozploszylyście bo polskie bojary
Nie wstępnym bojem, nie żadną dzielnością,
Dziesiątkiem kotów i ich ogromnością.
Którym Chmiclnicki przyprawi! pęcherze,
Aby wystraszy! z obozu żołnierze. [...]
Pod Piławce stanęli wszyscy obozami,
Bez szańców i okopów, ani też wałami.
Nic się nie taborzywszy, i owszem, na czele
Sto i kilka dział mając, przy których tak wiele
Animuszu, z którym się rozpościerali,
Nie jak w obozie, lecz jak w giełdzie poczynali:
Hałas, krzyki, zaloty, zbytnie pijatyki,
Invidie, rankory i różne praktyki.
Do rady nie puszczali starego żołnierza,
Który by nie wyłożył z soboli kołnierza.
Przyszło potym do tego, że dyrektowie
Wszyscy pouciekali, jak nocni puchaczowie;
Armaty i namiotów, rynsztunku różnego,
Wozów, karoc, rydwanów, zgoła od wszytkiego
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
335
Autor, uczestnik walk z Kozakami, odczuł osobiście grozę buntu Chmielnickiego. W powyższym tekście z pewnością uczcił pamięć tych nielicznych, którzy nie uciekli, lecz polegli bohaterską śmiercią. Uogólniając wypada stwierdzić, że poeci jednak krytycznie oceniali kampanię pilawiecką. Wiersze, w których podjęty jest ten wątek, jednoznacznie wskazują na tchórzostwo śbohaterów" oraz nieudolność dowodzących. Przy tym, dla wyrażenia swych emocji i przekonań, autorzy wierszy wykorzystywali zarówno poetykę heroikomiczną, jak i konwencję paszkwilu. W ukazaniu obrazu klęski piławieckiej pa-miętnikarze i poeci ustosunkowali się do walczących negatywnie. Opisy klęski w relacjach wspomnieniowych są jednak bardziej szczegółowe i realistyczne. Zawierają informacje o miejscu i czasie batalii, liczbie wojowników w obu armiach, zachowaniu żołnierzy itp. Można mniemać, że znaczna część poetów odwoływała się do diariuszy bitewnych przy komponowaniu swych wierszy. W takim zaś wypadku dzienniki stanowiłyby rodzaj źródła historycznego, charakteryzującego się świarygodnością". Poetyckie teksty o bilwie pod Piławcami w większości należą do literatury okolicznościowej XVII wieku. Jednocześnie stanowiły przestrogę dla tych, którzy by, będąc żołnierzami, chcieli obrać podobną drogę jak śpiławczykowie". Pamięć tej klęski była niezwykle żywotna, jeszcze król Jan III Sobieski wspominał, że matka, ucząc synów patriotyzmu, przywoływała owo zdarzenie: śA po owej nieszczęsnej piławieckiej ekspedycjej, nie po jeden kroć mawiała, że gdyby tak który z synów moich miał ujść z potrzeby, nigdy bym go nie miała za syna"79.
Sprośnie pouciekali. Rusin z Tatarzynem
Dzielą się na majdanie z zdrajcą Wolos/.yncm.
Nie szabla to kozacka, ale grzechy nasze,
Tak ciebie rozpłoszyly, o mizerny Lasze!
Obacz się szlachto polska, patrz na wszytkic pany,
Jako uciec chcą z Polski a zostać Gdańszczany (s. 80-82).
79
Excerpt z manuscriptu własnej ręki Nayiaśnieyszego króla fego Mci ś.p. Jana Trzeciego, [w:] Pisma do wieku i spraw Jana Sobieskiego, zebra! i wydal F. Kluczycki, Kraków 1880, t. 1, cz. 1, s. 8-9.
336
Rozdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
337
W świadomości Polaków funkcjonowały nie tylko obrazy zwycięstw, lecz także dni upadku sarmackiego męstwa. Ogromne wrażenie na szlachcie Rzeczypospolitej Obojga Narodów sprawiła wieść o klęsce pod Batonem . Tragiczne zdarzenia rozegrały się w dniach 2-3 czerwca 1652 roku. Połączone siły kozacko-tatarskie dowodzone nominalnie przez Tymofieja Chmielnickiego i Nuradyn sułtana, a faktycznie przez Bohdana Chmielnickiego, śzmiotły" wręcz armię polską, którą kierował hetman polny koronny Marcin Kalinowski. Bitwa ta należała do najtragiczniejszych batalii, jakie stoczyły wojska koronne w XVII wieku. Według znawców zagadnienia poległo w niej więcej rycerstwa niż we wszystkich walkach z Chmielnickim od roku 1648. Licząca 10-12 tysięcy armia polska przestała istnieć. Kilka tysięcy poległo w czasie zażartej obrony, resztę jeńców, już po bitwie, ścinano śjak bydło" w ciągu kolejnych dwu dni82. Pamiętnikarze utrwalili wstrząsający obraz mściwości i wyrachowania Chmielnickiego. Zwró-cili przy tym uwagę, że jedną z głównych przyczyn pogromu okazał się bunt konnicy polskiej, do której Kalinowski rozkazał strzelać zaciężnej piechocie. Poza tym akcentowano błędne decyzje hetmana, który na czas nie zgromadził wojska oraz wbrew stanowisku Jana Kazimierza stanął na drodze wojskom kozacko-tatarskim, zmierzającym do Mołdawii w celu śuskutecznienia" ślubu Tymofieja z Rozandą, córką hospodara Bazy-lego Lupula. Na wstępie warto zwrócić uwagę na odmienność klęski batoskiej w porównaniu z piławiecką. Wcześniejsza
Najpełniej dzieje tego konfliktu zaprezentował Wojciech Jacek Długo-łęcki w znakomitej monografii Batoh 1652 (Warszawa 1995). Zob. też treściwą informację o tym zdarzeniu w pracy Zdzisława Spieralskiego Awantury mołdawskie (Warszawa 1967, s. 185-190).
Do niedawna przesuwano początek bitwy na dzień pierwszego czerwca. O datowaniu walki zob. F. Leśniak, Wielka historia Polski, dz. cyt., t. 4, s. 98.
Na przykładzie batoskiej rzezi można mówić o śzbiorowym okrucieństwie" napastników. O typologii okrucieństwa i jego przejawach na ziemiach połskich zob. J. Tazbir, Okrucieństwo w nowożytnej Europie, Warszawa 1993. Nienawiść kozacko-hajdamacka względem Polaków omówiona została przez badacza na s. 160 i n.
okryła hańbą szlachtę-wojowników, którzy stchórzyli, pozostawiając wrogowi ogromne łupy. Druga natomiast, co w skutkach okazało się tragiczniejsze, pozbawiła Koronę wytrawnych żołnierzy, zaprawionych w bojach z rozlicznymi wrogami. Dlatego skutki wydarzeń pod Batohem miały o wiele większe znaczenie dla dziejów Rzeczypospolitej. Uświadomiły bowiem carowi słabość militarną Polaków, co wiązało się, w niedalekiej przyszłości z podporządkowaniem sobie Kozaczyzny i przyłączeniem Zadnieprza. Dla niniejszej analizy istotniejszy jest jednak sposób wyrażania owej tragedii przez pamiętnikarzy, niż jej polityczne znaczenie. Podobnie jak w przypadku opisów batalii pod Piławcami, twórcy relacji wspomnieniowych przywołują pewne etapy bitwy z 1652 roku. Jerlicz, zacięty wróg Kozaczyzny, którego siostrzeniec Stefan Strybyl (porucznik chorągwi Marka Sobicskicgo) poległ pod Batohem, przesadnie oceniał liczbę polskiego wojska na 20 tysięcy. Podkreślał przy tym zdradę Kalinowskicgo, który śmając koło albo radę umyślił konno uchodzić" . Wedle słów pamiętnikarza śpanów żołnierzy mało co uszło albo uciekło, ale wszyscy do rąk pogańskich w niewolę dostali się, a innych pozabijali 'wrogowie' i tamże na polu zostawili". W relacji pojawia się też wątek targu pomiędzy Kozakami i Tatarami o polskich jeńców. Pamiętnikarz stwierdził, że wydano Zaporożcom więźniów, obiecując w zamian łupy z Kamieńca Podolskiego. Był to wszakże podstęp ze strony śpsów", śzbójców" kozackich: śObiecując nagrodę kamienieckim łupem zapłacić za więźnie, jakich jeno mieli Tatarowie u siebie, aby żadnego z paniąt onych i żołnierzów nie żywili, których wywodząc i biorąc od Tatar ścinali i zabijali, nie zostawiając na okupie żadnego" S4. ferlicz przekonany był o wymordowaniu Polaków przez żołnierzy Chmielnickiego. W innych relacjach nic ma mowy o Za-porożcach jako bezpośrednich mordercach, lecz o wykonywaniu wyroków przez Tatarów na rozkaz hetmana. Jemiołowski
J. Jerlicz, Latopisiec..., dz. cyt., s. 137. 1 Tamże, s. 138.
J
II
338
Rozdział V
akcentował zbytnią rozległość przestrzenną polskiego obozu, co uniemożliwiało skuteczną obronę przez małą ilość piechoty. Pamiętnikarz wylicza nazwiska poległych i opisuje rzeź po bitwie: śI tak wielu inszych pobito, nawet tych, których Ta-tarowie żywcem dla okupu brali, tyran Chmielnicki swymi pieniędzmi okupował, a ścinać zaraz albo w Bohu topić kazał. Mało było takich, których miłosierdzie tatarskie od jego tyrań-skiej złości ukryło"85. Jemiołowski oskarża Chmielnickiego o celowe spowodowanie śmierci jeńców, lecz nie ujawnia wykonawców wyroku. W powyższym fragmencie mowa, w przeciwieństwie do Jerlicza, nie o obietnicy łupu w Kamieńcu, lecz natychmiastowej zapłacie Tatarom8''. Natomiast Albrycht Radziwiłł upatrywał bezpośrednią przyczynę konfliktu w zabraniu Tatarom koni przez Polaków wysłanych śza paszą". To miało wroga tak rozjuszyć, że napadł na polski obóz. Kanclerz litewski odnotował też fakt zdrady części jazdy, przygotowanej do ucieczki z obozu. Do niej to miała strzelać piechota z rozkazu Kalinowskiego (śhetman rozkazał piechocie strzelać do zbiegów i kilku padło zabitych"). Powołując się na relacje świadków, autor stwierdził, iż Chmielnicki nie zamierzał atakować Polaków. Na jego decyzję wpłynął fakt, że Kalinowski przy pomocy Kozaka-zdrajcy, niejakiego Bublika, zamierzał zgładzić hetmana zaporoskiego. Przekupionego mołojca jednak ujęto i zabito, a Chmielnicki dokonał zemsty. Warto też zwrócić uwagę, iż Radziwiłł jako jeden z nielicznych mówił o wydostaniu się Kalinowskiego z 500. Niemcami z pola bitwy. Usłyszawszy jednak o pojmaniu swego jedynego syna, postanowił wrócić i uwolnić go: śAle otoczony przez przeważające siły zginął w lesie wraz z wieloma. Głowę jego przyniesiono na
Pamiętnik Mikołaja Jemiolowskic..., dz. cyt., s. 34.
86 Natomiast Jakub Łoś łączy niejako oba sądy, mianowicie Jerlicza i Je-miolowskiego, stwierdzając: śAlbowiem Chmielnicki dal byl kilkakroć sto tysięcy chanowi i między Tatarów, do tego Kamieniec obiecał poddać wziąwszy, żeby tylko Lachów nie żywili. Zginęło tam tedy wojska naszego, tak jazdy jako i piechoty, która wszytka zginęła, na 20000" (Pamiętnik Łosia..., dz. cyt., s. 6).
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
339
pośmiewisko do Chmielnickiego" 87. Kanclerz, zgodnie z innymi pamiętnikarzami, akcentował także sprawę zapłacenia przez śBelzebuba" okupu za jeńców i ich wymordowanie. Dla anonimowego autora Pamiętników o wojnach kozackich... najistotniejszą wydawała się sprawa zdrady w polskim obozie, gdyż jej poświęci! najwięcej miejsca. Przy tym, co interesujące, nie obwiniał hetmana o wydanie rozkazu, by strzelać do współ-rodaków. Raczej oburzał go fakt tchórzostwa żołnierzy. Wizerunek Kalinowskiego modelowany jest na wzór wodza-rycerza, który mimo przegranej pragnął polec godną śmiercią:
Tatarowie zajechawszy z wielkim hukiem napadli, gwałtownie uderzyli. Skąd nasi strwożywszy serce, trwogi) wielką zarażeni, zaraz sromotnie uciekać poczęli. Widzi hetman, że wojsko ucieka, począł zajeżdżać uciekających, prosić i modlić, aby sobie i narodowi tego nie czynili wstydu, ale gdy już wcale nic wskórać nie mógł, kazał dać ognia gotowej piechocie do uciekających, od którego więcej ich zginęło jak od nieprzyjaciela .
O ucieczce konnicy wspominał również Stanisław Drusz-kiewicz . Jak się wydaje, niewątpliwie sprawa wewnętrznej niezgody w polskim obozie wpłynęła na przebieg bitwy. Rzucający się w nurt Bohu Polacy w większości poginęli od kozackich kul bądź potonęli. Przebieg walk w pierwszych dniach czerwca najdokładniej opisał Wespazjan Kochowski. Przy tym cała scena batalii została skomponowana z iście literackim zacięciem. Autor bowiem ożywił narrację popiv.cz zastosowanie mowy niezależnej. W usta Zygmunta Przyjcmskiego, generała
A.S. Radziwiłł, Pamiętnik..., dz. cyt., s. 346. Znamienne, iż motyw obcięcia hetmanowi głowy podkreślają prawie wszyscy pamietnikarze. I to niezależnie od obszerności relacji. W jednozdaniowej notce na temat całej kampanii batoskiej anonim notował: ś1652. Batoska, obóz pod Sokałem, Kalinowskiemu hetmanowi szyję ucięto, wojsko funditus zniesione" (Woyna w Polszcze odKozaków poczynająca się, rkps Bibl. Slcfanyka, f. 5, sygn. 1054 II, k. 1).
Pamiętniki o wojnach kozackich..., dz. cyt., s. 107.
89
Pamiętniki Stanisława Dniszkiewicza, stolnika painawskiego, śDziennik Literacki" 1856 (Lwów), t. 2, s. 124-132.
340
Rozdział V
artylerii koronnej, włożył podniosłą mowę, którą miał on zachęcać żołnierzy do walki. Generał radził Kalinowskiemu, by wraz z jazdą opuścił obóz, podczas gdy piechota broniłaby się w oszańcowanym obozie. Cała mowa została skonstruowana w oparciu o zasady retoryki i cechuje się znaczną dozą moralizatorstwa. Przyjemski, w świetle śswych" słów, to rycerz-patriota ceniący ponad wszystko ojczyznę. To również doskonały strateg, przewidujący przebieg walki i radzący Kalinowskiemu, po przebiciu się przez wrogie siły, zebranie liczniejszej armii. Warto przywołać fragment owej mowy, by odkryć jej całkowicie fikcyjny charakter:
Dobrze, co chwalebniejszego radzić, a czynić co potrzebniejszego, jako i nam, gdy nie ma czasu, to czyńmy, co musimy, bo w tym teraz stopniu fortuny jesteśmy, iż każdy by lepiej życzył, fuż nie ma czasu narzekać na fortunę i radę ganić, jeżeli Bóg chce dać nam życie i całość, a odwaga wiktoryją. Ja w młodości przywykłem czynić, mówić wiele nie umiem, słowa nie odpędzą od karku szabli tatarskiej, a w niebezpieczeństwie perorować, szalonego jest .
Wbrew zapewnieniom bohater wygłasza jeszcze znaczną ilość zdań zagrzewających do czynu. Tekst ten jest przykładem klasycznj sceny literackiej utworzonej na wzór tyrad homeryc-kich, kiedy bohaterowie przed walką wygłaszają perswazyjne mowy. Choć cały opis bitwy poddany został zabiegowi fikcjo-nalizacji, to przecież znajdziemy tu wiele szczegółów, które gdzie indziej nie występowały, bądź zajmowały podrzędne miejsce. Autor zaznacza, że nastroje w polskim wojsku nie były najlepsze: śżołnierze dotychczas posłuszni narzekali na hetmana w głos". Nadto i niebo ujawniało swe stanowisko. Wedle sarmackiego poglądu, na podstawie różnych śznaków" wnioskowano o przyszłym niepowodzeniu: śchorąży jego husarskiej chorągwi, gdy chorągiew podniósł, koń pod nim obalił się i chorągiew na ziemi rozesłała się: pierwszy zły znak" .
I
W. Kochowski, Historya..., dz. cyt., t. 1, s. 145. Tamże, s. 147.
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
341
Twórca Niepróżnującego próżnowania plastycznie odmalował sam przebieg bitwy w polskim obozie, stwierdzając iż wybuchła w nim panika na skutek zapalenia stogów z sianem. Całą scenę ożywia dodatkowo przytoczenie fikcyjnych słów jednego z przywódców kozackich:
Dajcie pokój strzelaniu, nie mordujcie się, rąbiąc Polaków, golemi rękoma onych weźmiem, wpędziwszy onych w ogień, przyduszą się sami. Pomścić się krzywdy swej beresteckiej starajcie się, okrążywszy onych w swoim ogniu, tyranów spalić, napędzicie w ichże własnym okopie, jako w więzieniu zamkniętych oblężecie .
Kochowski starał się interpretować batoską klęskę w kon-ó tekście rewanżu za Bcrcstcczko, gdzie bez litości mordowano Kozaków, kobiety i dzieci. W mniemaniu tym z pewnością było wiele słuszności. Wszak nic minął jeszcze rok od kampanii beresteckiej, gdy nadarzyła się okazja dla zemsty. Być może na decyzję wymordowania jeńców wpłynęły ubiegłoroczne wypadki, a nie tylko, jak oficjalnie twierdzono, chęć dalszego marszu do Mołdawii. W świetle słów Chmiclnickiego, kierowanych do Tatarów, więźniowie stanowili zbędny balast, którego przed marszem należało się pozbyć. Wódz kozacki miał jednak ważniejsze powody dla podjęcia takiej decyzji. Likwidacja armii zabezpieczała go przed ewentualną, szybką organizacją nowej siły zbrojnej przez Polskę. Po zwycięstwie pod Batonem miano w szeregach kozackich mówić o Rzeczypospolitej: śzdechły pies nie kąsa". Na koniec analizy tekslu Kochowskiego wypada stwierdzić, że autor opisywał śmierć rodaków, w tym i Kalinowskiego, w konwencji heroicznej. Wszyscy zostali wykreowani na śmęczenników", którzy ponieśli śmierć za ojczyznę. Taka postawa miała im zapewnić miejsce w niebie: śMęczennicy za ojczyznę nieśmiertelnej sławy godni, pewno w niebie zbawienia dusznego otrzymali koronę" '. Podsumuj-
Tamże, s. 148.
Tamże, s. 150. Także wedle opinii autora Opisaniu Woyny Kozackiey... Kalinowski wykazał się niezwykłą odwaga, pod Batonem, gdzie śmężnie życie swe położył" (Opisanie Woyny Kozackiey..., dz. cyt., k. 62).
342
Rozdział V
Z POL BITEWNYCH UKRAINY
343
my rozważania na temat pamiętnikarskiego obrazu bitwy pod Batohem. Wszyscy autorzy zgodnie podkreślili, że była to jedna z największych klęsk polskiego oręża. Powszechnie też wytykano błędy głównodowodzącego, hetmana Marcina Ka-linowskiego. Pomimo tego, jego zachowanie nie zostało jednoznacznie ocenione. Na przykład, Jerlicz, Jemiołowski, pośrednio Radziwiłł, oskarżyli go o nieudolność, niekompetencję i obarczyli odpowiedzialnością za przegraną. Kochowski i autor Pamiętników o wojnach kozackich... podkreślali natomiast jego determinację, męstwo i chwalebną śmierć. Na ogół przemilczano sprawę wydania przez hetmana rozkazu piechocie, by strzelała do konnicy. Niewątpliwie jednak fakt ten miał miejsce. Autorzy, zgodnie z własnym mniemaniem lub materiałami, którymi dysponowali, skupiali uwagę na różnych momentach bitwy. Dla jednych najważniejszy był opis decyzji i postępowania hetmana, dla innych przebieg walki bądź rzeź czy ucieczka. Brak jest zgodności w przekazach o liczbie wojsk polskich: od dziewięciu tysięcy (Kochowski) do dwudziestu (np. Jerlicz). Pamiętnikarze nie są również zgodni w określeniu ilości wymordowanych jeńców po bitwie: Radziwiłł wspomina o dwu tysiącach, Kochowski aż o pięciu. Tak znaczne różnice w ocenie faktów i nawet podstawowej informacji, mianowicie liczby wojska, wynikają, jak można mniemać, z wielkości pogromu. Mało kto bowiem przeżył, a wedle słów Łosia: śowo zgoła ledwie nuntius eladis kto wyszedł" 9i. Stąd właśnie tak nikła ilość wiarygodnych źródeł, o których wspomina monografista biwy, Wojciech Długołęcki. Można założyć, że niejeden z pamiętnikarzy uwzględniał pogłoski i przekazy ustne, być może przywołane nawet z relacji pośrednich. Dla Polaków żyjących w okresie konfliktu z Chmiel-nickim klęska pod Batohem stanowiła z pewnością ogromny wstrząs. Wedle Jemiołowskiego świelki natenczas strach nie-
mai piławieckiemu równy wszystkę Polskę napełnił był" 95, Radziwiłł zaś przedstawił psychozę strachu w Warszawie 96.
Klęska wojsk polskich stała się przedmiotem zainteresowania również i pamiętnikarzy ukraińskich. Zarówno Samowi-diec, Hrabjanka jak i Wieliczko apoteozowali Chmielnic-kiego-pogromcę, który śponiżył" Polaków. W tym miejscu ograniczymy się do przywołania sądów Ukraińców na temat bodajże najistotniejszego momentu kampanii, mianowicie rzezi jeńców po bitwie. Samowidiec enigmatycznie wspomina, że Kozacy śonych gromili, nic mając nad nimi litości za ich tyrań-stwa i zdzierstwa"' . Hrabjanka sumiennie odnotował, że Chmielnicki śchcąc Lachom oddać za beresteckie zwycięstwo i brak miłosierdzia nad Kozakami", nakazał wszystkich wymordować. Według autora nic przeżył śz tego wojska ani jeden, lecz wszyscy zginęli pod Batohem" °8. Wieliczko najbardziej zafałszował historię batalii, stwierdzając że hetman zaporoski odkupił więźniów od Tatarów i... śodprawił ich wszystkich zaraz przy dobrej eskorcie do Czehrynia" ".
Nieszczęsne wypadki z początku czerwca 1 652 roku przedstawiali też poeci. Jako kontekst dla obrazów pamiętnikarskich warto przywołać fragment Wojny domowej... Samuela Twar-dowskiego. Poeta przyjmuje postawę mentora, który uświa-
' Pamiętniki Łosia..., dz. cyt., s. 6.
Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego..., dz. cyIó. s. T3.
96
A.S. Radziwiłł, Pamiętnik..., dz. cyt., s. 346 347. O psychozie strachu ogarniającej całe społeczności najpełniej jak dotąd pisał |can Delumeau w książce Strach w kulturze Zachodu od XIV XVIII w., przcl. A. Szymanow-ski, Warszawa 1986. Z literatury polskiej warto odnotować interesującą rozprawę Janusza Golińskiego Okolice trwogi. Lęk w literaturze i kulturze dawnej Polski, Bydgoszcz 1997. Owe zbiorowe siany niepokoju wiązały się nie tylko z militarnym zagrożeniem. Nierzadko były nimi liczne zarazy na ziemiach polskich (por. J. Kracik, Pokonać czarna śmierć, Kraków 1991).
97
Lietopis'Samowidca..., dz. cyt., s. 31.
H. Hrabjanka, Diejstwija..., dz. cyt., s. 144. Polacy mieli zresztą pretensje do Tatarów, iż dopuścili do wymordowania jeńców. Sprawę tę poruszano podczas traktatów żwanieckich (1653), o czym wspomina anonimowy twórca Dyaryusza Obozowego z Roku 1653... (rkps Bibl. Kórnickiej, sygn. BK 353, k. 26).
99
S. Wieliczko, Lietopis'..., dz. cyt., s. 113.
344
Rozdział V
Z PÓL BITEWNYCH UKRAINY
345
damia współrodakom, że klęski nie sankcjonowany wyłącznie śniebieskie wyroki"100. Wiele również zawinili sami Polacy, skłonni do tchórzostwa:
Na karanie z nieba
Próżno już narzekamy: które w swej skrytości Lubo psuje jako mol nasze w nas wnętrzności, Przecież jednak nie wszystko na fata składajmy: Ale sami cokolwiek sobie też przyznajmy, Żeśmy męstwo wyzuli, że się bić nie chcemy, I więcej, prócz uciekać grubo, nic nie umiemy. Więc szerzeni się na włości i przy kuflach srogich Niemal krew wysączając z oraczów ubogich Wiele dokazujemy: a gdy do potrzeby, Abo się asentujem, abo o tym, gdzie by W stronę umknąć, myślimy
Wojna zajmowała centralne miejsce w staropolskich diariuszach i pamiętnikach. Prezentowano w nich zarówno sukcesy militarne wojska polskiego jak również czasy upadku. Momenty radości i smutku przedstawiano w sposób realistyczny, choć, jak wykazała powyższa analiza, autorzy prozy diariuszowo-pa-miętnikarskiej niejednokrotnie sięgali do konwencji literackich. Obrazy bitew charakteryzują się sensualistycznym ukonkret-nieniem oraz dramatycznością, która stanowi wynik określonych zabiegów stylistycznych (nagromadzenie czasowników, wyliczenia, wykrzyknienia, pytania retoryczne, mowa niezależna itd.). Co ciekawe, na kartach pamiętników i diariuszy więcej miejsca zajmują opisy zwycięstw polskiego oręża. Dokładniejsza analiza sukcesów wpływa na uszczegółowienie relacjonowanych scen. W przypadku diariuszy poświęconych kampanii chocimskiej, spotkaliśmy się, choćby na przykładzie
O polskim śniemęstwie" por. R. Galaj, Życie codzienne szlachty polskiej w okresie sarmatyzmu, Szczecin 1998, s. 102-117.
S. Twardowski, Wojna domowa..., dz. cyt., s. 72.
tekstów Sobieskiego czy Lubomirskiego, ze specyficzną konstrukcją całości, w której da się wyodrębnić wstęp o charakterze ogólnym, część właściwą i sumujące bitwę zakończenie. Diariusze te zajmują miejsce na pograniczu piśmiennictwa dokumentarnego i literatury. Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Otóż pamiętnikarskie opisy pól bitewnych stanowią pisemny zapis świadomości szlacheckiej na temat wojny, z którą stykali się osobiście o wiele częściej niż współczesne nam pokolenia. W XVII wieku, zwłaszcza na rubieżach ukrainnych, toczono bitwy co kilka bądź kilkanaście lat. Ludzie byli oswojeni z orężem i śmiercią. W pamiętnikach nie znajdziemy wielu uwag na temat żalu, smutku po poległych współrodakach, osobach najbliższych (wyjątek stanowią wybitni wodzowie). Śmierć na polu bitwy stanowiła bowiem wypełnienie ethosu rycerskiego. Diaryści podkreślali natomiast waleczność Polaków w czasie zwycięskich kampanii lub, w przypadku klęski, negatywne cechy wojsk koronnych. O wartościowaniu decydował zazwyczaj ogólny wynik bitwy. Wiadomo jednak skądinąd, że zarówno pod Piławcami jak i Batohem znalazło się wielu mężnych rycerzy, którzy woleli zginąć niż śpodać tył". W pamiętnikach jednak uogólnia się wypadki, co z pewnością wpływa na pewną jednostronność autorskich sądów. Wspomniano już wielokrotnie, iż autorzy relacji modelowali schematyczny, uproszczony obraz przedstawionego świata. Tak było i w przypadków opisów bitewnych. Selektywność prezentowanej materii zdarzeniowej wpłynęła w znacznym stopniu na wykreowanie rzeczywistości dychoto-micznej, a dokładniej, dualistycznej. Pamiętnikarska przestrzeń pola walki podzielona została na obszar działania śswoich" i śobcych". Waloryzacja owych fragmentów przestrzennych była jednoznacznie określona. Polaków wiązano z sferą pozytywów, wrogów nigdy. Kwestią istotną okazuje się również pamiętnikarska ocena przestrzeni całej Ukrainy, na której obszarach rozegrały się opisane batalie. W świetle opisów bitew stanowiła ona raczej miejsce śprzeklęte", gdzie ginęły tysiące żołnierzy polskich (nawet w zwycięskich bataliach). Wyruszano
1
346
Rozdział V
tu, pomimo wzniosłych ideałów o rycerskiej powinności, z niechęcią a nawet strachem. Oczywiście pamiętnikarze nie mówili wprost o takich właśnie przekonaniach ogółu szlacheckiego, spośród którego sami się wywodzili. Jest to jednak czytelne w podtekstach analizowanych relacji.
Rozdział VI
UKRAINA W POLSKICH
PAMIĘTNIKACH OD SCHYŁKU XVIII
DO POŁOWY XIX WIEKU
REKONESANS
Początki polskiej rzeczywistości porozbiorowej, a w związku z tym diametralnie odmienny status polityczny ziem byłej Rzeczypospolitej, nie przyniosły wygaśnięcia tematyki ukrainnej w pamiętnikach. Niniejszy rozdział, chronologicznie wykraczający poza ramy pracy, ma na celu wskazanie głównych tendencji rozwojowych pamiętnikarstwa w zakresie obecności wątków ukrainnych. Ogólny przegląd wybranych tekstów wspomnieniowych pozwala uchwycić wygasanie, ewoluowanie bądź narodziny pewnych tematów związanych z Ukrainą.
Jak zaznaczono, w wieku XIX powstało wicie interesujących tekstów wspomnieniowych poświęconych w całości, bądź częściowo, tematyce ukraińskiej. Wystarczy przywołać relacje pamiętnikarskie autorów tej miary, co |ulian Ursyn Niemcewicz, Franciszek Karpiński, Kajetan Koźmian czy Aleksander Fredro. Jednak, co charakterystyczne, również w dobie oświecenia i romantyzmu pamiętniki spisywali nic tylko literaci. Ten dział piśmiennictwa stworzony został w ogromnej większości przez ludzi nie parających się zawodowo piórem. Choć niewątpliwie z punktu widzenia współczesnego czytelnika najatrakcyjniejsze okażą się przekazy artystów (znakomity kształt językowo-stylistyczny, przemyślana kompozycja, uporządko-
348
Rozdział VI
UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH...
349
wanie wywodu itp.), to jednak dla niniejszych rozważań nie stanowią materiału najistotniejszego. A to ze względu na przyjęte kryteria waloryzacji pamiętnikarstwa, mianowicie poziom nasycenia relacji problematyką ukraińską. Zatem nie kształt językowy, retoryczny czy kompozycyjny zdecydował o doborze materiału do niniejszego szkicu-rekonesansu, ale aspekt tematyczny. Staną tu zatem obok siebie (oczywiście wybiórczo) dzieła, bo chyba przynajmniej niektóre mianem tym można określić, luminarzy polskiego oświecenia i romantyzmu oraz płody mniej kunsztowne, poruszające jednak analizowaną tematykę.
Po staropolskim okresie zafascynowania problematyka ukraińska pozostała nadal aktualna, zwłaszcza w dobie romantyzmu, którego przedstawiciele programowo kierowali swe zainteresowania ku egzystencji i historii zarówno narodu litewskiego jak i Białorusinów czy Ukraińców. Wiek XIX charakteryzuje się przy tym, z jednej strony, zmianą samej formy pamiętnika, który staje się w większym stopniu strukturą zogniskowaną wokół retrospektywnie prezentowanej autobiografii, z drugiej zaś, innością zakresu tematycznego. Jednocześnie w przekazach XIX-wiecznych można odnaleźć znacznie więcej informacji na temat codziennej egzystencji Ukraińców. Perspektywa czasowa dzieląca twórców od krwawych konfliktów XVII i XVIII wieku pozwoliła na dostrzeżenie i ujawnienie obiektywnych powodów kolejnych zrywów powstańczych, skierowanych przeciwko katolickim feudałom i żydowskim arendarzom. Powyższa opinia nie obejmuje oczywiście wszystkich pamiętnikarzy, gdyż część nie najlepiej wypowiadała się o Ukraińcach'. Jaskrawym przykładem występowania ambiwalencji w ocenach i sądach Polaków jest ich stosunek do przyczyn wybuchu tzw. koliszczyzny. Wypadki
O niejednolitości obrazu kresowego chłopa w literaturze, podróżo-pisarstwie, folklorystyce i pamiętnikarstwie XIX stulecia pisał T. Budrewicz w obszernym studium Obraz chłopa z Kresów w piśmiennictwie polskim XIX wieku, [w:] Chłopi, naród, kultura, t. 3: Oblicze duchowe, pod red. Cz. Kłaka, Rzeszów 1997, s. 37 i n.
1768 roku, zakończone rzezią humańską, a następnie krwawym odwetem władz Rzeczypospolitej, odbiły się szerokim echem w polskich pamiętnikach. Można stwierdzić, że wątek ten stanowił jedno z kluczowych zagadnień dla pamiętnikarzy końca XVIII i początku XIX wieku. O ile jednak twórcy żyjący w czasach tragicznego wypadku i bezpośrednio po jego zaistnieniu obarczali wyłączną winą hajdamaków i chłopów Ukrainy Prawobrzeżnej, o tyle autorzy późniejszych pamiętników dostrzegali złożoność problemu. Żyjący na przełomie wieków Jan Duklan Ochocki, spisujący wspomnienia w późnej starości, podkreślał ogromny wyzysk ludności ukraińskiej przez urzędników takich latyfundystów, jak: Lubomirscy, Potoccy, Sanguszkowic, Tyszkicwiczowie. Najbardziej jednak dokuczliwi byli Żydzi, wprowadzający opłaty nawet od wesel oraz śkar i chłosty"2. Poza uciskiem chłopów, pamiętnikarz akcentował również ciągle upokarzanie duchowieństwa prawosławnego. Natomiast Wacław Borejko, poświęcający swą relację czasom XVIII wieku, zwracał uwagę na fakt, iż nie wszyscy poddani zbuntowali się przeciw dziedzicom. Niektórzy śnie tylko własnych ekonomów, ale Żydów, arendarzów, nawet sąsiednią szlachtę [...] przechowali z ich majątkami" 3. A były to, według pamiętnikarza, przypadki wcale nic tak rzadkie. Jednak krytyczne sądy pod adresem Ukraińców nie znikły w XIX wieku. Jaskrawym przykładem negatywnej postawy jest anonimowa relacja (spisana w XIX stuleciu) zatytułowana Czasy Stanisława Augusta Poniatowskicgo. Autor, poddając się bez reszty emocjom, nakreślił niezwykle subiektywny obraz hajdamaków:
Ci zbrodniarze, pod hasłem wytracenia Lacha i Żyda mieli za rozkosz szyderską wieszać na jednej szubienicy szlachcica, księdza, Żyda i psa, powiadając że to jednego jest znaczenia.
Pamiętniki fana Duklana Ochockiego, wyd. |.I. Kraszewski, Wilno 1857, t. 1, s. 106.
Pamiętnik Pana Wacława Borejka o obyczajach i zwyczajach, [w:] Pamiętniki domowe, zebrał i wydał M. Grabowski, Warszawa 1845, s. 17.
350
Rozdział VI
Ile zaś w różnym sposobie wyrządzono okrucieństw na osobach płci obojga i różnego wieku, ręka wzdryga się określić .
Opinie krążące o hajdamakach przenoszono niejednokrotnie na całą ludność ukraińską. Perspektywa szlachecko-polska nakazywała widzieć w sąsiedzkiej nacji potencjalnego wroga, co to śpo staremu za pazuchą kamień trzyma" i tylko czeka na moment, by go użyć. Jak się wydaje, kształtujący się od połowy XVII wieku negatywny stereotyp Kozaka-Ukraińca w znacznej mierze wpłynął na obraz całej nacji. Przy lekturze szlacheckich pamiętników, a one stanowią do XX wieku przytłaczającą większość tekstów tego rodzaju, należy mieć na uwadze ową jednostronność widzenia sąsiada. Propolski punkt widzenia wykluczał, przynajmniej częściowo, pełną akceptację odmienności narodowo-religijnych Ukraińców. Powyższe przykłady uświadamiają jednak, iż w pierwszej połowie XIX stulecia, okresie zafascynowania kulturą ludową, starano się niejednokrotnie przełamywać ów negatywny stereotyp. Relacje pamiętnikarskie utrwaliły wiele pozytywnych opinii o ludności ukraińskiej. Często jej pracowitość stawała się porównawczym kontekstem dla szlacheckiego nieróbstwa i liberalizmu obyczajów. Ponadto akcentowano zjawisko nadmiernego wyzysku włościan, co mogło, w opinii niektórych pamiętnikarzy, doprowadzić do kolejnych zrywów na tle społeczno-narodowym. Zagadnienia te poruszał, między innymi, Henryk Rzewuski w dziele stylizowanym na pamiętnik:
Stosunki teraźniejsze między właścicielami dóbr na Rusi, a ludem, który ich ziemie uprawia, nie mogą być długotrwałymi. Jeżeli pierwsi się nie opamiętają, i te stosunki dobrowolnie nie umiarkują, stosowniej do wyobrażeń, jakie cywilizacja wzbudziła, złe, które ich czeka w przyszłości jest niewyrachowane. Póki szlachta była pobożna, sama religia była dostateczna do umiarkowania tych stosunków, dziś już na to potrzeba ustaw. Pięknie by było, a nawet wielce
Czasy Stanisława Augusta Poniatowskiego przez jednego z postów Wielkiego Sejmu napisane, [w:] Pamiętniki z ośmnastego wieku, Poznań 1867, t. 7, s. 54.
UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH...
351
korzystnie, żeby szlachta wzięła inicjatywę tych niezbędnych ustaw .
Na podstawie cytowanego fragmentu można sądzić, iż objawy coraz to większego wyzysku poddanych dostrzegano powszechnie, choć zazwyczaj kwestię tę, poza wyjątkami, przemilczano. Wspominany już Wacław Borejko wprowadzał do relacji wątek symbiozy szlachty z Ukraińcami. Jednocześnie akcentował, iż patriarchalne stosunki między panem a poddanymi przypominały układ rodzinny. Zawsze bowiem, według pamiętnikarza, dziedzic zwracał się do starszych wiekiem poddanych zwrotem śpanotcze" (panie ojcze) lub śpani matko", do młodszych natomiast śbratyku" i śsestryce". Sąd Borejki odnosi się wszakże do bliżej nieokreślonej przeszłości. Nie wiadomo, czy autor miał na myśli wiek XVIII, czy czasy jeszcze wcześniejsze. Istotne jest natomiast wprowadzenie przez pamiętnikarza opozycji pomiędzy dawniejszą praworządnością i zgodnym egzystowaniem, a współczesną niezgodą i wyzyskiem. Dla Borejki, solidaryzującego się z Ukraińcami i współczującego ich doli, czasy jemu współczesne (koniec XVIII w.) zmieniły ów rodzinny porządek i śpatriarchalne słowa na chama, mudja i gorzej"6. Obecnemu uciskowi i nienawiści autor przeciwstawił dawną miłość i opiekuńczość względem poddanych:
Stan też włościan był swobodny i dostatni, w potrzebach byli wspierani od właściciela, choćby chodziło o zmniejszenie sobie jakich wygód i przyjemności: śDzieci lo lakże nasze,
[H. Rzewuski], Pamiętniki Bartłomieja Michnlowskicgo od roku 1786 do 1815, wyd. H. Rzewuski, Warszawa 1857, t. 3, s. 1 51 152. Dzieło lo przez dtugi okres uważano za autentyk. Zdarza się jeszcze i d/.iś, że historycy traktują je jako źródłowy przekaz. Por. na ten temat uwagi Janusza Tazbira w studium Próby zrozumienia racji targowiczan [w:| Trudne stulecia. Studia z dziejów XVII i XVIII wieku ofiarowane Profesorowi lerzemu Michalskiemu w siedemdziesiąta rocznicę urodzin, pod red. Ł. Kądzieli, W. Kriegseisena, Z. Zielińskiej, Warszawa 1994, s. 240-241. Na marginesie wypada jednak odnotować, że o ile postać szambelana Bartłomieja Michałowskiego nie jest prawdziwa, o tyle inne fakty zawarte w śpamiętniku" odpowiadają rzeczywistości. Okoliczność ta w pewnej mierze tłumaczy postępowanie historyków sięgających do tekstu Rzewuskiego jako przekazu źródłowego.
Pamiętniki Pana Wacława Borejka..., dz. cyt., s. 66.
352
Rozdział VI
UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH...
353
pracują na nas; dbałością o nich i sprawiedliwością wynagradzajmy im .
Odruchy ludzkiego traktowania ukraińskich braci towarzyszyły szlachcicowi nawet na łożu śmierci. Oto bowiem zapraszał całą gromadę, darował wszelkie długi poddanym, prosząc jednocześnie o przebaczenie własnych przewinień. Oczywiście, pamiętnikarski obraz stosunków polsko-ukraińskich zaprezentowany przez Borejkę daleki był od rzeczywistości, nawet tej dawniejszej. Często bowiem majątkami zarządzali urzędnicy w imieniu właściciela lub dzierżawcy, nastawieni na maksymalną eksploatację siły roboczej. Mitologizacji stosunków polsko-ukraińskich, sprowadzonych oczywiście do relacji pan -poddany, dokonał również szlachcic wołyński Karol Micowski. Autor opowiada losy podstolego łuckiego Jana Krukwy, żyjącego w latach 1733-1815. Biografia przodka, żyjącego w dobie oświecenia, staje się pretekstem dla ukazania egzystencji mieszkańców Wołynia. Apoteozując bohatera swych wspomnień, pamiętnikarz stawia tezę, iż o miłości Ukraińców do polskiego dziedzica decydowało jego humanitarne odnoszenie wobec poddanych:
Chociaż tak rzadka ufność między panem a poddanym, doświadczenie prawie pótwiekowe przekonało, że on jest więcej ojcem niż panem; kochali go też jak ojca, i aby mu się podobać, byli pracowitymi, trzeźwymi, i dlatego, prócz jednego, nikogo nie było w tej wiosce hultaja, złodzieja, pijaka lub nędzarza .
Jednak, co Micowski mocno podkreślił, owa śludzkość" względem Ukraińców nie była powszechnym objawem w szlacheckich dworach. Co ciekawe, XIX-wieczni pamiętnikarze nie wspominają ani słowem o lenistwie ruskich chłopów, z czym spotkaliśmy się dość często we wcześniejszych pamięt-
Tamże.
Pamiętnik Pana Karola Micowskiego, [w:] Pamiętniki domowe, dz. cyt., s. 110-111.
nikach9. Wręcz przeciwnie, akcentuje się ich pracowitość oraz przywiązanie do rolniczego rzemiosła. Elementy te częściej występują w relacjach dotyczących okresów dobrej koniunktury gospodarczej regionu, jak choćby w latach 30. XIX stulecia. Aleksander Jełowicki, wywodzący się z zamożnej szlachty bra-ctawskiej, przywołuje obrazy wywożenia zboża z Ukrainy do Odessy. Po żniwach ładowano pszenicę na wozy ciągnięte przez parę wołów i wyruszano w kilkutygodniową wędrówkę do czarnomorskiego portu. Po sprzedaży wracano tą samą drogą, tworząc nieraz kilometrowe śtasiemce" karawan. Opisując jedną z takich wypraw, Jełowicki akcentuje wierność i pracowitość poddanych ukraińskich:
Wozy łamały się pod pszenicą, taka ciężka, bryki łamały się pod pieniędzmi, tak wiele ich było! A miałem ludzi tak pewnych, że kiedy raz idąca za moim koczem bryka z pieniędzmi oblamała się, nie czekałem, aż ją naprawią, i sam ruszyłem naprzód do domu, zostawiając pieniądze o kilkanaście mil od domu na stepie, z którego ludzie, co wieźli pieniądze, mogli z nimi drapnąć na koniec świata. Poczciwy bo to ten lud ukraiński .
Na wrodzoną pracowitość ukraińskiego chłopa wskazywał pośrednio Karol Brzozowski, autor pamiętnika spisanego w latach 40. XIX stulecia. Twórca postulował zmniejszenie ciężarów chłopskich oraz oddanie w ręce ludu jak największych połaci ziemi. Krok ten ze strony posesjonatów miał, w jego przekonaniu, doprowadzić do likwidacji nędzy: śRolnik pod swymi nogami ma rozsypane hojnie dary nieba, potrzebuje tylko, aby miał czas po nic się schylić, a i tego trudu chcący uniknąć należy, żeby był zmuszony. Lud rolniczy potrzebuje ojcowskiej opieki: wielu mylne jest zdanie, że najlepiej zostawić ich samym sobie, a gdy niedostatek dolegliwie dotknie, wtenczas i leniwy weźmie się do pracy: tak by być powinno, ale tak nic jest, czego doświadczenie nauczy, jeżeli szczerze chcemy się oswoić z ludem rolniczym. Miałem szczęście nabywać dobra w największej nędzy, ubóstwie, głodzie, bez odzienia, w chlewach prawie mieszkających i w trzech latach nędza znikła, a w szczęściu byt dobry włościan został zapewniony. Środki do tego są najważniejsze a zarazem najprostsze: każdemu włościaninowi dać gront największy ile miejscowość pozwoli i możność rolnika zniesie. Chałupników bez grontu niech nic będzie, gdyż rolników bez roli nie wiedzieć do jakiej klasy należy zaliczyć - dzienna pomocnicza praca może ich utrzymywać, a na wypadek choroby, kalectwa lub starości gotowych z nich będziemy mieli żebraków" (K. B r z o z o w s k i, Pamiątka od dziada dla wnuczek MaryniiHelenki Crocholskich, fragment rękopisu cyl. za: D. Bcauvois, Polacy na Ukrainie 1831-1863. Szlachta polska na Wołyniu, Podolu i Kijowszczyźnie, przeł. E. i K. Rutkowscy, Paryż 1987, s. 43).
A. Jełowicki, Moje wspomnienia, Kraków 1891, s. 196-197.
i
354
Rozdział VI
Pojawiające się w pamiętnikach pochlebne wzmianki o rdzennych mieszkańcach Ukrainy wymownie świadczą o tym, że nie zawsze i nie wszyscy autorzy mieli negatywne wyobrażenie o ukraińskiej nacji. Można też założyć, iż wspólna niedola znoszenia moskiewskich rządów zbliżała w pewnym stopniu polskich ziemian i ich poddanych, z czego zdawały sobie sprawę pojedyncze jednostki spisujące relacje wspomnieniowe.
W uogólnieniu wypada jednak stwierdzić, iż pamiętnikarski obraz Ukrainy zdominowany został przez opis szlacheckiej egzystencji oraz wypadków politycznych związanych z losem kresowych Polaków. Oznacza to, że w pamiętnikach skupiano uwagę przede wszystkim na polskiej mniejszości etnicznej a nic na Rusinach, którym poświęcano w zasadzie wzmianki. Opisy egzystencji Ukraińców i ich obyczajów zajmowały miejsce marginalne i występowały zazwyczaj wtedy, gdy bezpośrednio wiązały się z biografią piszącego, bądź relacjonowanymi wypadkami. W związku z tym można postawić tezę, iż pamiętnikarze traktowali Ukrainę jako część ziem polskich i w tym kontekście, czyli w związku z polskością, analizowali minione wypadki. Wynikało to, co już wielokrotnie zaznaczono, z ich świadomości bycia Polakami. Częściej zatem napotykamy opisy kipiącego życiem dworu niż cichej chaty ukraińskich poddanych. Pamiętnikarze XIX-wieczni kreują dwory ziem ukrainnych na ostoję staropolskiego obyczaju, gdzie nie dotarły jeszcze nowinki zagraniczne, ani nie rozkrze-wił się kosmopolityzm. Za przykład przywiązania do katolicyzmu niech posłuży opis niezwykle bulwersującego wydarzenia, mianowicie profanacji hostii (koniec XVIII w.) przez Henryka Niemirycza. Młody śfircyk oświeceniowy", jak go określił jeden z pamiętnikarzy, postanowił zaimponować damom i młodzieży przez dokonanie obrazoburczego czynu. W dziele Rzewuskiego następująco zarysowano ową sytuację:
Pan Henryk N., młodzieniec bogaty i świetnej krwi, w domu jednej wysokiej damy na wsi, właśnie wtedy, kiedy w jej kościele parafialnym miał się nazajutrz celebrować odpust,
UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH...
355
założył się, że wyniesie z kościoła hostię poświęconą. W samej rzeczy nazajutrz przystąpił do stołu Pana nad Pany, wyjął z ust Jego Ciało i rzucił Je na stół w salonie tej damy, w przytomności gości. Było to na Rusi. Żeby to się działo w stolicy, uszłoby mu bezkarnie, ale znalazł się gorliwy o chwałę Bożą szlachcic litewski pan Falkowski, który o tej zbrodni uwiadomiony, spiesznie przybył na Ruś, przyjął delację, zapozwał do grodu pana N. i osobiście stanął przeciwko niemu. Nie było forsy, której by nie użyto na ocalenie winowajcy, nie było postrachu, którego by szczędzono dla odstraszenia delatora, nie było próśb i gróźb, jakich by nie tentowano, żeby osłabić przekonanie sędziów. Tu się pokazała różnica między sędziami jurgieltnikami żyjącymi z urzędu i pragnącymi zamienić go na popłatniejszy, a sędziami możnymi, niepodległymi, wybranymi przez obywatelstwo. Wszystkie zabiegi rozbiły się o nich jak
0 twardą opokę. Pan N. został odsądzony od czci, majątku
1 szlachectwa i skazany na śmierć, a nie czekając spełnienia wyroku, uciekł do Ameryki, skąd dopiero po podziale powrócił i umarł w nędzy na Wołyniu .
Jeszcze dokładniej całe zajście zaprezentował Jan Duklan Ochocki, skupiając uwagę na surowości kary, której w końcu XVIII wieku raczej nie stosowano. Wedle słów pamiętnikarza sąd grodzki w Łucku nakazał, by skazanemu Nicmiryczowi śwywlec język i uciąć, udrzeć trzy pasy, poćwiertować na kawałki i rozrzucić po polach" u. Nieszczęśnik salwował się ucieczką do Ameryki, skąd wrócił dopiero około 1805 roku. Ochocki potwierdza informację Rzewuskiego, iż polomck magnackiego rodu zmarł w nędzy na Wołyniu. Można się zastanawiać, dlaczego pamiętnikarze tak wicie uwagi poświęcili opisowi przygody Niemirycza. Zdecydowała chyba o tym nietypowość wypadku oraz jego szeroki oddźwięk w opinii publicznej. Z drugiej jednak strony zachowanie Jerzego Falkowskiego i sędziów świadczyło o głębokim przywiązaniu obywateli kresowych do katolicyzmu. Ukraina stawała się zatem miejscem, gdzie dochowano wierności tradycjom staropolskim, w przeciwieństwie do śzepsutego miasta", czyli Warszawy.
Pamiętniki Bartłomieja Michałowskiego..., dz. cyt., t. 1, s. 64-65. Pamiętniki fana Duklana Ochockiego, dz. cyt., t. 1, s. 123.
356
Rozdział VI
Podobnym zdarzeniem, które wstrząsnęło szlachtą ziem ukrainnych, było zamordowanie Gertrudy Komorowskiej na polecenie Salezego Potockiego. Na kanwie tych wypadków osnuł zresztą swoją Marię Antoni Malczewski13. Już ten chociażby fakt uświadamia, z jednej strony, wyjątkowość czynu w obrębie całego kraju, z drugiej zaś, skalę odzewu opinii publicznej i śnobilitację" tragicznego zdarzenia na materię romantycznej powieści poetyckiej. Sygnalizując w tym momencie zagadnienie warte odrębnego opracowania, wypada stwierdzić, że pamiętnikarzy frapowały niecodzienne wypadki, zwłaszcza te, które w jakiś sposób łamały kanon religijno-obyczajowy. W końcu XVIII i na początku XIX stulecia za takie niewątpliwie uznano profanację hostii przez Niemirycza i mord żony Stanisława Potockiego.
W obrębie narracji pamiętnikarskiej uchwytne są fragmenty dotyczące obyczajów szlachty zamieszkującej tereny Ukrainy. Autorzy, o czym nadmieniano, akcentują przywiązanie kresowej szlachty do staropolskiego stroju, zachowania, a nawet, co ciekawe, przekonań społeczno-politycznych. Przypominając wydarzenia końca XVIII wieku, Rzewuski mówi o roli dawnego ubioru w kręgach urzędników sądowych:
W Litwie i na Rusi, nie tylko urzędnika sądowego, ale nawet jurysty nie można było widzieć w ubiorze zagranicznym, ani by na to tameczna szlachta pozwoliła [...] Otóż kiedy jaki magnat mający dobra w różnych częściach Polski, zaszczyciwszy ufnością którego z tych prawników, sprowadzał go do
1! Z pamiętnikarzy wspominają lo zdarzenie: f.D. Ochocki, Pamiętniki..., dz. cyt., t. 3, s. 227 i n.; A. Andtzcjowski, Ramoty starego Detiuka o Wofy-niu, wstęp F. Rawita-Gawroński, Wilno 1921, t. l,s. 27 i n.; A. Chrząszczewski, Pamiętnik oficjalisty z Tulczyna, dz. cyt., s. 38-42. Warto nadmienić, że śmierć Gertrudy Komorowskiej przeniknęła również do ukraińskiej tradycji ludowej. Wspomina o tym Karolina Nakwaska w swym pamiętniku. Przywołuje ona powszechne mniemanie chłopów ukraińskich o obecności duszy Komorowskiej w zamku w Krystynopolu: śByła bowiem gadka między ludem, że Gertruda Komorowska gdzieś zamknięta jęczy pod sklepieniem zamku. Szukali jej więc zapaleni młodzieńcy, lecz nie znaleźli, gdyż ona, jak wiadomo, utopioną została w Bugu przez służalców Potockiego wojewody kijowskiego" (K. Nakwaska z Potockich, Pamiętnik o Adamie Hr. Potockim, Kraków 1862, s. 37).
UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH...
357
Litwy lub Rusi dla jakiegoś prawnego interesu, ten z powodu swojej fryzury, takich upokorzeń doświadczał ze strony ta-mecznych jurystów, że jak najśpieszniej musiał wracać do Wielkiej Polski14.
Według autora zachowanie dawniejszych tradycji na Ukrainie możliwe było między innymi dlatego, że nie docierała tu francuszczyzna ani gorszące książki. Sytuacja ta zmieniła się dopiero w XIX wieku:
W kijowskim województwie na przykład, nie było właściciela nieruchomego majątku, który by nie posiadał diariuszów sejmowych kilka. A nie wiem, czy pięć egzemplarzy jakiegokolwiek pisma Trembeckiego w całym województwie się rozeszły. Dziś [tj. w drugiej dekadzie XIX w. - P.B.] złe książki na prowincji mogą być więcej szkodliwymi: raz, że odwracają od korzystniejszej pracy, po wtóre, że zgubne zasady rozsiewają '.
Kresowa szlachta, osiągająca z urodzajnych ziem ukrainnych znaczne zyski, trwoniła ogromne sumy na zbytki. Tak było jeszcze w okresie przed powstaniem listopadowym. Wyjazdy do większych miast, kontrakty, świętowanie zapustów, imienin, wesel, chrzcin i wielu innych okazji urozmaicało monotonię egzystencji mieszkańców szlacheckiego dworu. Przy tym, co podkreślają właściwie wszyscy szlacheccy pamiętnika-rze, ucztowano zazwyczaj kilka dni, zwłaszcza w okresie świątecznym. Jak zaznaczył Aleksander Jcłowicki:
Na wsi ukraińskiej i zima wesoła, a cóż dopiero, jak przyjdą święta, a potem kontrakty. Nigdzie święta nic są tak huczne i gromadne, jak u nas, bo nigdzie nie dochowały się tak czysto staropolskie zwyczaje. Na święta u nas zjeżdżają się w każdej okolicy do domów najpoważniejszych; ta cześć obchodzi koleją, i naprzód wiedzą, gdzie zbiegowiska. Tam już wszystko gotowe na przyjęcie bliższych i dalszych sąsiadów; pokoje gościnne ogrzane, dworki wiejskie wyporządzone, jest gdzie przyjąć i stu ludzi, jest czym karmić i trzysta koni. Ile razy palną z bicza, tylu gości zajechało. Stoły wysłane sianem,
Pamiętniki Bartłomieja Michalowskiego..., dz. cyt., s. 60-61. 'Tamże, s. 149.
358
Rozdział VI
przykryte obrusem jak śniegiem. Na stole w ogromnych srebrnych misach polewka migdałowa, na srebrnych podstawach ogromne szczupaki wysadzane przezroczystymi przysmakami jakby drogimi kamieniami, tam łamańce z makiem, tam kutia, dalej wykwintne łakocie i różne owoce, na środku złocisty kosz z cukrami, na koszu spoczął lecący aniołek i trzyma opłatki '.
Oczywiście przyjmowaniu gości towarzyszyły odpowiednie ceremonie. Do dobrego tonu należało powolne zbliżanie się przybyszów powozami lub saniami, by dać gospodarzowi odrobinę czasu na przygotowania. Gdy wreszcie nadszedł moment powitania, wtedy, wedle słów Ochockiego:
Gospodarstwo wychodzili naprzeciw, jegomość wprowadza! uroczyście opasłego sąsiada wystrojonego wspaniale i przy pałaszu, jejmość, małżonkę jego - tak wchodzili do bawialnego pokoju. Nie obeszło się to bez komplementów, bez ceregielów u drzwi, na progu i przy zajęciu miejsca, gdy zasiadali .
Obowiązkiem przyjmującego było też przekonanie gościa, oczywiście przy użyciu kunsztownej oracji, by ten odpasał pałasz i śspełnił" półkwartowy kielich, zwany wiwatem. Następnie, już z pomocą gospodarza, opróżniano pierwszą butelkę. Jak zaznaczono, na Ukrainie zachowano jeszcze w początku XIX wieku staropolskie obyczaje. Przywołany w tym miejscu przykład powitania w pełni potwierdza prawdziwość opinii pamiętnikarzy. Na Ukrainie obecny był również kult tradycji rycerskiej. Wedle autorów wspomnień, objawiał się on poprzez wyjmowanie szabel do połowy w kościele podczas wyznawania wiary i podnoszenia przez kapłana hostii. Oczywiście owe manifestacje pobożności w praktyce okazywały się tradycyjnym gestem i pewnym anachronizmem, gdyż zagro-
A. fełowicki, Moje wspomnienia, Al. cyt., s. 133-134.
Pamiętniki Jana Duklana Ochockiego, dz. cyt., s. 41. Ochocki akcentuje, iż śstopień" uszanowania gościa uzależniony byt od jego statusu społeczno-politycznego: śPowitanie łaskawego sąsiada stosowało się do godności jego - stolnikowi, cześnikowi lub t.p, ręce tylko ucałować było potrzeba, kasztelanowi, a broń Boże wojewodzie, plackiem do nóg" (s. 42).
UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH...
359
żenię mahometańskie dawno minęło. O tym, że pobożność szlachecka często była powierzchowna i ograniczała się do sfery ceremonialnej manifestacji, przekonywają czytelnika XIX--wiecznych pamiętników opisy pogrzebów bądź sejmikowania w świątyniach. Niezwykle barwnie sceny te opisali Franciszek Karpiński i Kajetan Koźmian. W świetle ich przekazów podczas sejmikowania w końcu XVIII wieku często zapominano, że przebywa się w świątyni. Nierzadko dochodziło tam do wulgarnych kłótni i krwawych rękoczynów. Młody Karpiński, przyglądający się przebiegowi sejmiku, po latach tak oto przedstawił wypadki w Haliczu:
Raz podczas wakacji ojciec mój wziął [mię] na sejmiki do Halicza. Widziałem tam w kościele kilka razy dobyte szable, a potem pijanych siekących się po ulicach; a potem na rynku szlachcica, który padł na kolana przed sławnym zabójstwy Mikołajem Potockim, starostą kaniowskim, i wolał do niego: śTy jesteś Bóg w Trójcy Świętej jedyny, weź syna mego do konwiktu!"
O nie najlepszym zachowaniu sejmikującej szlachty w domu Bożym nadmienił i Koźmian. W przeciwieństwie jednak do Karpińskiego wspomnienia dotyczące kościelnych waśni ujął w konwencji anegdoty. Poeta-pamiętnikarz niezwykle obrazowo wskazał konflikt dwu stronnictw, domagających się wyboru różnych deputatów. Gdy zarówno jeden jak i drugi kandydat nie chciał ustąpić, doszło do śregularnej" bitwy przed stopniami ołtarza. Oto jej epilog:
Na ten gwałt i krzyk wychodzi i. zakrystii przeor dominikański, ksiądz Drohojowski, z S:\nctissimum w ręku, wola, zaklina; rozjadły tłum jednych rąbie, drugich plażuje. Sapiehę, ukrytego pod ławką, ściga z gołym pataszem szlachcic na pół pijany; ten ucieka i chroni się pod kapę i szaty kapłana; szlachcic zamierza się, chce go rąbnąć; przeor w jednej ręce utrzymując puszkę drugą chwyta za klingę, szlachcic, szarpnąwszy, podrzyna mu palce, krew broczy stopnie ołtarza. Nie
F. Karpiński, Historia mego wieku i ludzi, z którymi żyłem, oprać. R. Soból, Warszawa 1987, s. 34.
360
Rozdział VI
hamuje się gmin szlachecki [...] Zbroczony kościół krwią w interdykcie .
Jak można mniemać na podstawie powyższych fragmentów podobne incydenty tego rodzaju nie były rzadkością w końcu XVIII wieku na ziemiach kresowych Rzeczypospolitej. Świadczą one z pewnością z jednej strony o szlacheckim pieniactwie i warcholstwie, z drugiej jednak wskazują na umiłowanie wolności i niezależności. Sejmik bowiem niejednokrotnie stanowił jedyną możliwość przypomnienia równości stanowej przez uboższego śpana brata", często świszącego" u pańskiej klamki lub gospodarującego na małym zagonie.
Pamiętniki XIX-wieczne, zgodnie zresztą z założeniami romantyzmu, poza wątkami obyczajowymi, zawierają opisy piękna ziemi ukrainnej. Przy tym autorów wspomnień fascynuje przyroda różnorodnych zakątków Ukrainy. Obrazy natury pełnią zresztą w relacjach różnorodne funkcje. Dla jednych stanowi ona tło dla prezentowania własnego dzieciństwa, dla innych okazuje się natchnieniem poetyckim. Wszyscy wszakże pamiętnikarze poruszający ten temat, zgodnie akcentują niezwykłość tamtejszej natury. Szczególnie na wyobraźnię oddziaływał widok Zaporoża i Niżu. Oto wrażenia Kajetana Rze-peckiego, zwiedzającego tamtejsze tereny w XIX stuleciu:
O! Czytelniku, gdybyś się natenczas tam znajdował, a słyszał tę tak wdzięczną harmonię, złożoną z tylu górnolotnych i wo-dopłynnych śpiewów, rzekłbyś tedy: błogosławiona jest ta kraina na Zaporożu, gdzie taka radość stworzenia, takie wesele owych skrzydłoruchów. Już wjechaliśmy w jar, tu dopiero słyszeć można gwar ptastwa różnego rodzaju, poznasz i po różnolitych odgłosach, kiedy mogłeś słyszeć jeszcze kukułkę, a nawet słowika, który w mojej ojczyźnie zaledwie na wiosnę śpiewa, a i to nie w każdej okolicy. Przejechaliśmy przez jar, tu znowu wjeżdżamy do ruczaju, tu znowu nowa radość, nowe wesele skrzydtoru-chów. O! Co za rozkosz znajdować się w tej krainie .
K. Koźmian, Pamiętniki, przedmowa A. Kopacz, wstęp i komentarz J. Willaume, Wrocław-Warszawa-Kraków 1972, t. l,s. 115-116.
20
Białyniak [Kajetan Rzepecki], Opis Zaporoża i Ukrainy oraz prawdziwe powieści o Wernyhorze i Mazepie, Poznań 1870, s. 15.
UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH...
361
Autor, literat, skupia swą uwagę przede wszystkim na doznaniach słuchowych, w mniejszym zaś zakresie wizualnych. Cytat wskazuje na swoisty natłok wrażeń akustycznych dla przybysza z terenów rdzennej Polski. Jednocześnie autor-narra-tor zarysował opozycję między obfitością ptasich śpiewów na Zaporożu a ich rzadkością na ziemiach nadwiślańskich. Twórca dokonał zatem waloryzacji naddnieprzańskiej rzeczywistości z perspektywy dziewiczości tych terenów i obecności licznego ptactwa. Cechę tę warto uwypuklić, gdyż stanowi ona jedną z głównych różnic między pamiętnikami XIX-wiecznymi a przekazami wcześniejszymi. Do XIX stulecia przyrody nie postrzegano bowiem jako rzeczywistości autonomicznej, atrakcyjnej dla pisarza ze względu samą siebie. Stanowiła zazwyczaj tło dla prezentacji działalności człowieka. Pamiętniki XVII-XVIII wieku ogniskowały się bowiem, o czym wspominano, na wydarzeniach politycznych, społeczno-obyczajowych czy religijnych. Wtedy też w większym stopniu fascynowano się miastem jako przestrzenią zamkniętą, bezpieczną, bo zorganizowaną przez człowieka. Dopiero wiek XIX, a ściślej narodziny romantyzmu, uwrażliwiały jednostkę na otaczającą ją naturę. Refleksem romantycznego światopoglądu są opisy przyrody zawarte w relacjach wspomnieniowych. Natura staje się wartością samoistną, bez względu na obecność w niej człowieka. Cytowany powyżej fragment uświadamia, iż dla Białyniaka jest ona nacechowana tym pozytywniej, im charakteryzuje się większą dzikością i mniejszym stopniem ingerencji cywilizacji. Podobne wnioski można wyciągnąć z analizy pamiętnika Mariana Dubieckiego. Autora fascynował step:
Patrząc na step, co się rozściela na wyniosłych porzeczach Niżu, step jałowy, gdzie niegdzie przecięty głębokimi jary, z których głębiny wystrzeliwa nieco zieloności, trudno zaiste uwierzyć, gdybyśmy nie mieli poważnych świadectw dni ubiegłych, że ów step nadbrzeżny szumiał przed wiekami całą puszczą dębów, podszytą głębokimi zaroślami, zapełnioną takimi zawały, iż wśród nich kładł legowiska niedźwiedź, nie gość, zaprawdę, ale gospodarz puszczy, bo go w tej okolicy spotykano często, nawet w dzień, nawet na ścieżce pątniczej,
362
Rozdział VI
na skraiskach lasu, które z dala od rzeki przerzedzały się i znikały zupełnie o mil parę na zachód od porzecza dnieprowego. Tam już legi step nieprzejrzanym okiem, pola zwane śdzikimi" u ojców naszych, a krwawymi wśród świata muzułmańskiego. Byty to śkresy" nie tylko wielkiego ongi państwa, lecz śkresy cywilizacyi" .
Oczywiście opis przyrody został w tym wypadku podporządkowany nadrzędnej zasadzie, mianowicie wskazaniu opozycji: przeszłość - teraźniejszość. Naoczny ogląd stepu umożliwił konfrontację doznania zmysłowego z doświadczeniem lekturowym na temat dawniejszej bujności naddnieprzańskich terenów. Syntetyzująca konkluzja zamyka się przekonaniem o zatraceniu piękności Niżu w momencie wkroczenia cywilizacji. Warto nadmienić, że wrażenia Dubieckiego dotyczyły końca XIX wieku, kiedy już niejedna puszcza śpadła" pod toporem karczujących. Powyższy fragment stanowi raczej wyraz nostalgii za utraconą śarkadią". Jest przy tym dowodem na wrażliwość autora, pragnącego, choć w świadomości, przywrócić barwność zdewastowanej ziemi.
Dla niektórych pamiętnikarzy step był symbolem wolności oraz urodzajności całej Ukrainy. Z tej perspektywy oceniał go Aleksander Jcłowicki. Twórca przeciwstawiał rozkosze życia ukrainnego, prowincjonalnego, miejskiemu śściskowi" i poczuciu uwięzienia. Młodzieńcze obrazy stepu są wyrazem tęsknoty za czymś minionym, niezrozumiałym dla śmieszczucha". Zdaniem pamiętnikarza, poczucie swobody, nieskrępowania przynosiła konna jazda po stepie:
Kto nie latał na koniach ukraińskich po ukraińskich polach, ten nie zna wielkiej rozkoszy. Rozdęta pierś pełna wonnego powietrza, a jeszcze łakoma, chciałaby cały wiatr połknąć; rozigranemu jeźdźcowi skaczą góry i lasy, a jak się wymknie na pola, pszenica, jak panu wszechwładnemu kłosem sypie złoto i pokłony, biała hreczka oddaje mu całą miodową woń swoją, skoszone siano swoje ostatnie tchnienie; ani zwierz, ani ptak
M. Dubiecki, Na Kresach i za Kresami. Wspomnienia iszkice, Kijów 1914, t. 2, s. 207.
UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH...
363
żaden nie śmie z nim pójść na wyścigi, wszystko umyka mu z drogi: ogień konia przebiega po żyłach jeźdźca, ogień jeźdźca dodaje koniowi pędu i siły, i koń prędzej leci, jak gdyby sam leciał i leci coraz prędzej [...] Na takich to biegunach młodzież ukraińska odbywała pohulanki, za którymi tęskni jak dziewczyna za tańcem .
Relacja Jełowickiego kojarzy się odbiorcy z Farysem Adama Mickiewicza. Ów wiersz, symbol wolności, spójności człowieka z naturą, zyskał, jak widać, realne potwierdzenie w późniejszym pamiętniku. Tak bowiem przeżywano doświadczenie stepu. Pamiętnikarz, przywiązany do rodzinnych stron nad Bohem, traktował te tereny jako śmałą ojczyznę". Stąd też okolice wokół dworku w Hubniku odmalował zmetaforyzowanym stylem, bliskim impresjonistycznemu doznaniu. Oto barwny obraz rodzinnych stron, przywołany w pamięci autora:
Z okien domu naszego było widać pół mili Bohu wijącego się po bogatych w kwiaty i bydło rozłogach; po Bohu tu i ówdzie posadzone ostrowy, pięknie zarosłe rozmaitym drzewem, bogaciły rzekę cudnym widokiem, a służyły za schronienie młynom, rybakom i rakom. Na prawo, jak rzucił okiem, tak się sunęła piękna i spokojna rzeka w wysokich brzegach, jak gdyby ją Bóg do żeglugi stworzył, jej powierzchnia powleczona błękitem nieba, jej dno w dzień wysłane promieniami słońca albo miękkimi chmurami, w nocy wysłane brylantami, kiedy niebo wesołe, albo też kirem, kiedy niebo smutne. Rzuć okiem na lewo, aż tu rzeka napotkawszy piękne ostrowy, pieści się z nimi, obejmuje je licznymi ramionami, a one przeglądają się rozkosznie w jej łonie i rozkosznymi gałązkami drażnią się z niestałą wodą, co musknie tylko po listku i za drugim goni2'.
Szeregi metafor, porównań, personifikacji nadają pamiętnikarskiemu obrazowi znamię niesamowitości i niemalże baśnio-wości. Przyroda bowiem mieni się, żyje własnym życiem, mami swymi śwdziękami" obserwatora. W cytacie szczególnie uderza dominacja kolorystyki, różnorodności barw i odcieni.
' A. Jełowicki, Moje wspomnienia..., dz. cyt., s. 92-93. Tamże, s. 45-46.
364
Rozdział VI
Doznania wzrokowe wpływają na kształt wyobrażeń wspominającego. W pamięci autora pozostał wyłącznie pozytywny wizerunek ukrainnej natury.
Ale przyroda pełni w tekstach wspomnieniowych i inne funkcje. Dla narracji podstawowej, osnutej na biografii autora, stanowi swoiste urozmaicenie toku opowiadania dzięki swemu opisowemu charakterowi. Relacja zyskuje przez to uszczegółowienie tła prezentowanych wypadków, a całość pamiętnika nabiera cech intymności. Twórcy bowiem z reguły nie przekazują śobiektywnych" obrazów przyrody, lecz raczej subiektywne doznania natury, dalekie refleksy przeszłości, prze-filtrowanej przez świadomość i poddanej, w różnym stopniu, mitologizacji.
W odmiennej funkcji przywołał opisy natury ukrainnej Seweryn Goszczyński. Poeta, przedstawiciel tzw. szkoły ukraińskiej, czerpał z przyrody natchnienie dla swej twórczości. Owo doświadczenie natury znalazło głęboki oddźwięk w poezji twórcy Zaniku kaniowskiego. Swe doznania prezentował po latach następująco:
Ileż to wieczorów przesiedziałem na śniegu pod zasłoną pnia dębowego do godziny dziesiątej, rozpływając się nad błękitem nocnego nieba, nad blaskiem gwiazd lub księżyca, słuchając wiatrów muzyki różnotonnej, według tego, jak grała na gałęziach, na uwiędłych liściach lub na mchu odwiecznym! Żaden też dzień nie przeszedł bez długich wycieczek w głąb lasu, gdzie także niemałe żniwo marzeń .
Owe marzenia dotyczące natury, niezwykle upoetyzowane, często przechodziły w sferę ponadzmysłowych wyobrażeń. Goszczyński starał się dostrzec i zrozumieć jej śduszę". Stąd literackie niemalże obrazy rusałek i żywej przyrody zagrażającej życiu człowieka. Podobnie postrzegali rzeczywistość flory-styczną inni wielcy romantycy. To przecież nie przypadek, że Juliusza Słowackiego, wykorzystującego poetykę wielozmysło-
UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH...
365
wej synestezji, określano mianem jednego z pierwszych ko-lorystów. Nic też dziwnego w tym, że poeci z ukrainnego obszaru, już od czasów Sebastiana Fabiana Klonowica, Szymona Szymonowica oraz Józefa Bartłomieja i Szymona Zimorowi-ców dostrzegali piękno tamtejszej natury. Wszak była ona niepospolicie bujna i urozmaicona. Czytając pamiętniki autorów pochodzących czy to z Podola, Wołynia, czy też Kijowszczyzny, ma się wrażenie, iż jednym z głównych elementów odróżniających ich relacje od twórców z innych regionów Polski jest właśnie znaczne nasycenie pejzażami natury.
Swoistym wyróżnikiem regionalnym okazują się również opisy ukrainnych zwyczajów i to zarówno polskiej szlachty, jak i Rusinów. Za przykład niech posłuży wołyńska moda na śtężyznę" w okresie międzypowstaniowym. Jak zaświadczył Ochocki, szczególnie popularne było tzw. bałagulstwo, czyli niebezpieczna jazda furmankami na wzór chłopów ukraińskich. Ten swoisty sport, wymagający brawury, uprawiała szlachecka młodzież, chcąc, przynajmniej częściowo, nawiązać do tradycji kozacko-tatarskich. Bałagulstwo, zdaniem pamiętni-karzy, stanowiło wynik śpróżniactwa" oraz było próbą zaimponowania otoczeniu. Stąd prowokacyjny ubiór oraz, na wzór kozacki, pogardliwy stosunek dla pici pięknej. Józef Dunin Kar-wacki plastycznie opisał zarówno śpowóz" bałaguły, który śstylizowano" na chłopskie czterokonne bryki, jak i sam strój:
Powoził nimi zwykle sam właściciel, z fajką a zębach, na drewnianym krótkim cybuchu, przybrany w huńkę, czyli świt-kę z grubego sukna, podpasanej czerkieskim paskiem suto nabijanym srebrem i w szerokie rajtuzy skórzane. Zimą barania czapka a latem kaszkiecik skórzany z daszkiem, stanowiły okrycie głowy [...] Szczytem sławy dla bałaguły było sforsowanie końmi wilka w stepie, co się nieczęsto udawało, jak to parę razy na własne oczy widziałem .
S. Goszczyński, Podróż mojego życia. Urywki wspomnień i zapiski do pamiętników. 1801-1842, wyd. S. Pigoń, Wilno 1924, s. 30.
J.D. Karwacki, Wspomnienia Woiyniaka, Lwów 1897, s. 75-76.
366
Rozdział VI
UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH...
367
O bałagulstwie niezwykle krytycznie wypowiadał się też Ochocki i Andrzejowski26. Samo zjawisko fascynowało ich zapewne, skoro tyle miejsca poświęcili mu w swoich wspomnieniach. Na prawach ciekawostki wprowadzano do memua-rów także opisy zaporoskich Kozaków, potomków słynnych żołnierzy Chmielnickiego. Na terenie Prawobrzeżnej Ukrainy stanowili u progu XIX wieku zjawisko dość rzadkie, stąd zwracali uwagę swoją obecnością. Dla młodego Niemcewicza, który zetknął się z nimi w Granowie, byli reliktem dawniejszej epoki:
Nie dochodzą do ludów prostych mody i odmiany, u ludów ogładzonych tak szybko następujące po sobie. Kozacy ci byli tacy i tak ubrani, jak kiedy przed wiekiem z Chmielnickim lotrostwa swe roznosili po tych krainach. Ileżkroć przy pogodnym lata wieczorze w tych umykających się przed okiem stepach, gdzie słodkie powietrze brzękiem tylko powracającej do ula pszczoły było przerwane, ileżkroć, mówię, nieraz przy mogiłach poległych przed wiekiem rycerzy słyszeć się dawały wojenne pieśni Kozaków, pieśni o bitwach ich z Polakami. Pieśni te, jak zwykle żałosne, wspominające bitwy w tychże miejscach, gdzieśmy byli, stoczone, w rzewnych pogrążały mnie dumaniach .
Potomkowie walecznych Kozaków kultywowali w pieśniach i opowieściach tradycję przodków. W ten sposób dawniejsza rzeczywistość przeradzała się w legendę. Nie trzeba dowodzić, iż owe smętne dumy stanowiły czynnik krystalizowania się narodowej świadomości Ukraińców. Jednocześnie podtrzymywały w pewnym stopniu stereotyp Polaka ciemiężącego wolną z prawieków ludność Rusi-Ukrainy. Kultywowanie tradycji Kozaczyzny stanowiło na terenie Ukrainy swoistą przeciwwagę dla podtrzymywanej przez tamtejszą szlachtę idei
Pamiętniki fana Duklana Ochockiego, dz. cyt., t. 1, s. 22 i n.; A. Andrzejowski, Ramoty starego Detiuka..., dz. cyt., t. 2, s. 23-24. O batagutach w polskiej literaturze XX wieku pisał Eugeniusz Czaplejewicz w szkicu Kresowe bataguły, [w:] Kresy w literaturze. Twórcy dwudziestowieczni, pod red. E. Czaplejewicza i E. Kasperskiego, Warszawa 1996, s. 122-148.
J.U. Niemcewicz, Pamiętniki czasów moich, wstęp i oprać. J. Dihm, Warszawa 1957, t. 1, s. 132.
rycerskich Polaków. Warto nadmienić, iż na ogół pamiętnika-rze szlacheccy pochlebnie wyrażali się o Zaporożcach. Fakt ten dowodzi, że starano się przełamywać wiekowe uprzedzenia oraz obiektywnie oceniać męstwo mołojców. Tak na przykład sądził generał Józef Zajączek, wspominając dawną potęgę Rzeczypospolitej: śKraj pomiędzy brzegami rzek Dniepru i Dnie-stru dostarczał 40 000 ludzi, których wówczas Kozakami zwano. Ukraina polska na każde zawołanie dostarczała ich do 20 000" . Tu zatem, na wschodnich rubieżach dawnej Rzeczypospolitej, znajdował się doborowy materiał żołnierski. Kozacka rozwaga, wytrwałość i intuicja zostały przeciwstawione przez Aleksandra Fredrę negatywnym cechom wojsk francuskich za czasów Napoleona. Twórca pamiętnika Trzy po trzy potrafił docenić zalety mołojców, choć w 1812 roku walczyli po stronie wrogich wojsk moskiewskich:
Francuz lekkomyślny. Kozak roztropny. Francuz nie dba i o życie, jeżeli je ciągłą strażą i ciągłym postem bronić trzeba. Kozak i trzy dni jeść nie będzie. Byle miał kawał chleba, nie stoi o gotowaną strawę, wszystko zniesie, byle niebezpieczeństwa uniknąć. [...] Kozak ma niepojęty talent orientowania się, nigdy nie zapuści się tam, skąd cofnąć się nie można. [...] Nie przetniesz mu drogi, nie wpędzisz na bagna, bo choćby pierwszy raz był w jakim kraju, zgaduje ledwie nie psim instynktem ścieżki i przesmyki, których trzymać się należy. Śpiącego nikt nie zaszedł. Czujny jak żuraw. [...] Kozaki są niestrudzeni, na lekkich, wytrwałych, mało paszy i spoczynku potrzebujących koniach przenoszą się z wielką szybkością z miejsca na miejsce., aby się skupić i uderzyć na nieprzyjaciela, a zawsze w przeważającej liczbie .
Co prawda Fredro zarzucał im brak odwagi, lecz, jak można wnioskować z podtekstu wypowiedzi, ostrożność kozacka stanowiła raczej wynik ich roztropności niż wrodzonego tchórzostwa. Świadczą o tym zresztą kolejne zdania wspomnień,
Józefa Zajączka pamiętnik albo historja rewolucji czyli powstanie roku 1794, przeł. H.Kołłątaj, Poznań 1862, s. 6.'
29
A.Fredro, Trzy po trzy, wstęp i oprać. K. Czajkowska, Warszawa 1976, s. 152-153.
I
368
Rozdział VI
gdzie autor stwierdził, iż na hasło: śNieprzyjaciel!", Francuzi zrywali się do walki, natomiast, gdy zawołano: śKozacy!", oznaczało to tyle, co: śW nogi, kto może!"
Obyczaje kozackie poddawane były mitologizacji już w XVIII wieku. Do stereotypu przeszły takie ich cechy, jak umiłowanie wolności, rezygnacja z ustabilizowanej rodziny, a co z tym się wiąże, stronienie od kobiet, brak przywiązania do gromadzenia majątku itp. Oczywiście rzeczywistość zaprzeczała owym mitom. Choć, według Adama Moszczeńskiego, trafiali się tacy, którzy manifestowali swą pogardę dla nadmiernego bogactwa oraz wykwintnego stroju:
Widziałem siczowych rejestrowych Kozaków, po 4 po 5 wozów prowadzących rybę suszoną, zaprzężone najpiękniejszymi wołami, którzy zajechawszy do miasteczka, sprzedawali rybę i wozy, a sprzedawszy, nakupili atłasu karmazynowego, sukna granatowego na kontusze i szarawary i czapki porządne z barankami siwymi, tudzież pasy i buty czerwone i kazawszy porobić sobie te suknie, ubierali się, wprzód się skąpawszy, a ubrawszy się, zapraszali chłopów i tych traktowali gorzałką, którą za sobą w wiadrach nosić kazali i poty pili i częstowali wszystkich przechodzących, póki wszystkich pieniędzy nie przejedli i nie przepili, co wzięli za rybę, wozy i woły, a przepiwszy wszystko, kazali nalać w kadkę dziegciu, w tę z całym ubiorem włazili, a potem wychodząc, na ulicę rzucali, by je wziął kto zechce, a siebie ubierali znowu w koszulę w łoju zmaczaną i siermięgę, w której przyszli, z biczem do domu wracali; do takowych balów nie zapraszali kobiet' .
Według Moszczeńskiego zajście to miało miejsce w końcu XVIII wieku. lak jednak można się domyślać, stanowił zjawisko incydentalne, a w tym konkretnym przypadku tendencyjnie przejaskrawione. Ze względu na swą nietypowość znalazł się w memuarze. W tym miejscu warto postawić pytanie o śepilog" tematu Kozaczyzny w XIX-wiecznym pamiętnikarstwie. Był on
Tamże, s. 155.
A. Moszczeński, Pamiętnik do historyipolskiej w ostatnich latach panowania Augusta III i pierwszych Stanisława Poniatowskiego, Poznań 1863, s. 166-167.
UKRAINA W POLSKICH PAMIĘTNIKACH...
369
oczywiście smutny, gdyż Sicz zlikwidowano, a resztki militarnej formacji wcielono w szeregi moskiewskiego wojska. W drugiej połowie XVIII wieku część Kozaków przeniosła się na tereny przy ujściu Samary do Dniepru. W łatach 70. XIX wieku Marian Dubiecki odwiedził ich byłą osadę, która dawniej podlegała zwierzchnictwu Tatarów. Rozpamiętując minioną potęgę Zaporożców, paraiętnikarz wspominał:
Upadek Zaporoża nie był jedynym przewrotem, co zmienił w wieku ubiegłym postać Samaryi i pogrzebał jej prastare tradycje. Zagony tatarskie, mór srogi, o mało co dawniej niż przed stu laty, przeszły przez sarmackie pola. Lud marł seci-nami, pozostali przy życiu padali pod mieczem tatarskim lub szli w jasyr. Wszystko to plątało, rwało, targało pasma podań [...] Poszły w świat niedobitki siczowe; poszły i nie wróciły32.
W przeciągu XIX stulecia losy narodu polskiego i ukraińskiego połączyła wspólna niedola poddaństwa moskiewskiego. Symbolem owej wspólnoty w cierpieniu są przywoływane przez pamiętnikarzy obrazy wywózek Polaków i Ukraińców na Sybir po powstaniu listopadowym.
Pora na podsumowanie. Obraz Ukrainy w XlX-wiccznych pamiętnikach (dotyczących zarówno zdarzeń końca XVIII, jak i pierwszej połowie XIX stulecia) stanowi zagadnienie niezwykle obszerne i złożone. Autor jest świadom, iż zaprezentowana analiza ma charakter zaledwie śrozpoznawczy", szczątkowy i wybiórczy wobec tematu oczekującego na książkowe opracowanie. W rozdziale położono nacisk na sprawy istotne dla polskich pamiętnikarzy, które wprost wiązały się z terenami dzisiejszej Ukrainy. Wiele kluczowych zagadnień pominięto, jak na przykład oddźwięk tradycji powstańc/.cj " na tych
M. Dubiecki, Na Kresach i za Kresami..., dz. cyt., t. 2, s. 155.
Dla przykładu warto wymienić kilka pamiętników podejmujących problematykę powstania 1830-1831 na terenach Ukrainy: Pamiętnik Lucyana Mi-chalskiego..., rkps Bibl. Stefanyka, f. 5, sygn. 3677 II; E. Berzcwiczy, Wspomnienia podporucznika pułku jazdy wołyńskiej Karola Różyckicgo, Lwów 1876; M. Budzyński, Wspomnienia z mojego życia, t. 1-2, Poznań 1860; D. Chla-powski, Pamiętniki, cz. 1-2, Poznań 1899; J. Dwernicki, Pamiętniki, Lwów 1870; A. Jełowicki, Moje wspomnienia, Kraków 1891; K. Różycki, Powsta-
370
Rozdział VI
terenach czy kwestię śliceum krzemienieckiego". Wiadomo, iż szczególnie zryw listopadowy zyskał poparcie szerokich mas ziemiaństwa kresowego. Jak zatem postrzegano Ukrainę w relacjach wspomnieniowych XIX stulecia? Z pewnością świdzenie" to było różnorodne pod względem aksjologicznym. Perspektywa propolska i prokatolicka nie pozwalała na dostrzeżenie wielu istotnych spraw dla ludności ukraińskiej. Na postawę wzajemnego szacunku było jeszcze za wcześnie. Pamiętnikarze skupiali głównie uwagę, choć nie wyłącznie, na egzystencji stanu szlacheckiego. W Ukrainie starano się widzieć ostoję polskości, wolną od zepsutej cudzoziemszczyzny. Przy tym, czego w zasadzie brak w przekazach XVII-XVIII wieku, podkreślano uroki ukrainnej natury. W perspektywie postrzegania Kozaczyzny widać wyraźnie elementy pozytywne, choć i nie brak negatywnych. Apologii Kozaków dokonał zwłaszcza Ochocki. Dzięki tej i tym podobnym relacjom uchwytny jest moment mityzacji tradycji zaporoskiej. Podobnemu zabiegowi poddana została ukrainna natura, której obfitość i rozmaitość przeciwstawiano zdobyczom cywilizacji. Dla wielu autorów poszczególne regiony Ukrainy stanowiły śmałe ojczyzny", z którymi wiązały ich zwłaszcza wspomnienia młodości.
nie na Wołyniu, czyli pamiętnik pułku jazdy wołyńskiej uformowanego w czasie wojny narodowej polskiej przeciw despotyzmowi tronu rosyjskiego w 1831 roku, Bourges 1832.
ZAKOŃCZENIE
Do pamiętnikarstwa problematyka ukraińska wkroczyła z całą wyrazistością dopiero z początkiem XVII wieku, w czasach, gdy ziemie te stały się z jednej strony terenem ekspansji polskiej magnaterii, z drugiej zaś, Rzeczpospolita znalazła się w bezpośrednim sąsiedztwie państwa tatarskiego, uzależnionego od sułtanatu. Zwłaszcza kolejne konflikty z Chanatem Krymskim czy też Moskwą były doskonalą materią treściową dla diarystów i pamiętnikarzy doby staropolskiej. Bowiem, co w tym miejscu należy mocno podkreślić, pamiętniki XVII-XVIII wieku znacznie różniły się zawartością od relacji późniejszych. Nad materiałem biografii autorskiej zdecydowanie dominowała tematyka historyczna. Autorzy opisywali przede wszystkim wydarzenia polityczne: bitwy, koronacje, poselstwa, sejmy itp., w mniejszym zaś zakresie własne losy. Tym samym przekaz pamiętnikarski zbliżał się zewnętrznym kształtem i zawartością materiałową do historiografii. Pamiętnikarze zresztą wprost nawiązywali do konwencji kronikarskich czy lo w zabiegu selekcjonowania materiału, czy kompozycji (opis według dat rocznych, miesięcznych lub dziennych) czy też w charakterystyce postaci. Autorzy relacji utrwalali zdarzenia, w których sami bezpośrednio uczestniczyli, bądź znali ich przebieg
372
ZAKOŃCZENIE
z opowieści świadków. Całość narracji pamiętnikarskiej podporządkowana była zasadzie chronologicznego następstwa oraz układowi przyczynowo-skutkowemu. Rzadko przy tym stosowano zabieg tcmatyzacji materiału (np. u Jędrzeja Kitowicza w Opisie obyczajów...).
Spojrzenie na staropolskie pamiętniki pod kątem obecności w nich wątku ukraińskiego pozwala na uchwycenie pewnych motywów wiodąch w relacjach o tej tematyce. Jeden z kluczowych tematów stanowiła niewątpliwie Kozaczyzna. Pamiętni-karzy fascynowała, z jednej strony, sprawa narodzin tej swoistej formacji militarnej oraz waleczność i brawura mołojców, z drugiej zaś, przerażała antypolska i antykatolicka działalność, której punktem kulminacyjnym okazało się powstanie Bohdana Chmielnickiego. Obraz Kozaka ulegał w przekazach pamiętnikarskich pewnej ewolucji. W czasach Stefana Batorego i Zygmunta III Wazy nierzadko wypowiadano się o Zaporoż-cach pozytywnie, gdyż dostrzegano w nich realną siłę zbrojną, stanowiącą gwarancję zabezpieczenia granic południowo--wschodnich od napadów tatarskich i moskiewskich. Z drugiej jednak strony, właściwie od samego początku ich działalności, pojawiały się głosy krytykujące ciągłe najazdy na ziemie Tatarów i Turków, co powodowało krwawe odwety i zagrożenie wojną Rzeczypospolitej z Wysoką Porta. Apogeum sławy kozackiej przypadło na okres zmagań pod Chocimiem w 1621 roku. Diaryści i pamiętnikarzc zgodnie podkreślali znaczenie Zaporożców dla ostatecznego odparcia liczniejszych wojsk Osmana II. Męstwo Kozaków akcentował Prokop Zbigniewski, Jan Ostroróg, Stanisław Lubomirski i zwłaszcza Jakub Sobieski, ojciec króla Jana III1. W kolejnych latach wizerunek mołojców nabierał coraz ciemniejszych barw. Zwłaszcza po roku 1648 wytworzył się stereotyp Kozaka-rezuna, którego głównymi cechami były: zdrada, obłuda, tyraństwo, mściwość, zawiść do Polaków-katolików. Stereotyp ten, wzmocniony wypadkami humańskimi 1768 roku, utrzymał się do wieku XIX, a i dzisiaj
Pamiętniki o wyprawie chocimskiej..., dz. cyt.
ZAKOŃCZENIE
373
niejednokrotnie można spotkać podobne opinie. Poza wątkiem Kozaczyzny staropolskich pamiętnikarzy absorbowały tematy wojen rozgrywanych na terenach Ukrainy. Tu bowiem, w przeciągu XVII-XVIII wieku stoczono bodajże najwięcej bitew i potyczek, tu też wytworzył się i funkcjonował specyficzny ideał rycerski Polaka (ale przecież i Rusina) obrońcy wschodnich rubieży. Popularna w całej Rzeczypospolitej Obojga Narodów idea Polski jako antemuralis christianitatis realnie urzeczywistniała się na terenach Ukrainy, gdzie ciągle dochodziło do zmagań z wojskami turecko-tatarskimi. Należy nadmienić, iż opisy bitew skonstruowane zostały w oparciu o leksykę języka potocznego. Dynamizm scen, żywość obrazów, to wynik sensualistycznego percypowania świata z dominacją zmysłu wzroku i słuchu. Szczególna wrażliwość na zmysłowe doznania zbliża barokowych pamiętnikarzy do ówczesnych poetów. Jest zatem znamienna dla epoki. Materia diariuszowa musi jawić się współczesnemu czytelnikowi jako śtworzywo" nie poddane w pełni zabiegowi selekcjonującej refleksji. Stąd też w wielu wypadkach brak hierarchii prezentowanych zdarzeń, stąd kształt stylistyczno-retoryczny nie do końca śwyszlifowany". Pod tym względem ślepsze" były pamiętniki, których twórcy, dzięki odpowiedniemu dystansowi czasowemu, porządkowali materię zdarzeniową.
Diarystów i pamiętnikarzy fascynowały również kresowe fortece, głównie zaś Kamieniec Podolski i Lwów, którym poświęcili wiele uwagi w swych relacjach. Miasta stawały się bowiem jedynymi punktami oporu w momencie pokonania regularnej armii przez wroga. Ich rolę, jako śźrenic Rzeczypospolitej" dostrzegano powszechnie. Warto przypomnieć w tym miejscu, iż w powszechnej opinii szlacheckiej ukształtował się stereotyp fortecy jako ostoi chrześcijaństwa i polskości. Jak wykazała analiza tekstów diariuszowo-pamiętnikarskich, ów mentalny wizerunek (np. roli Kamieńca), okazał się niezwykle trwały. Klęskę twierdzy (brutalnie łamiącą powszechny stereo-
O idei śprzedmurza chrześcijaństwa" zob. J. Tazbir, Polskie przedmurze chrześcijańskiej Europy, wity a rzeczywistość historyczna, Warszawa 1987.
374
ZAKOŃCZENIE
typ) interpretowano w różnorodnych kontekstach, ale nie w perspektywie jej słabej przydatności militarnej.
O ile sprawy wagi państwowej dominowały w przekazach pamiętnikarskich, o tyle mniej w nich rozważań na temat przyrody ukrainnej czy wierzeń oraz obyczajowości Rusinów. Dobór takiej tematyki objaśniają konkretne związki przyczynowe. Po pierwsze, autorami relacji byli Polacy lub spolszczeni Rusini (śgente Ruthenus, natione Polonus") pochodzenia szlacheckiego, co wpływało na ich stosunek do ludności ukraińskiej. Po drugie, o czym już nadmieniono, brak pewnych zakresów tematycznych wynikał ze specyfiki samego gatunku, jaki stanowi pamiętnik czy diariusz. Autorzy przekazów ograniczali się zazwyczaj do odnotowania wypadków najistotniejszych w skali ogólnonarodowej lub ważnych dla danego regionu, ośrodka czy wreszcie rodziny. Trudno w tym wypadku mniemać o świadomej rezygnacji z pewnych tematów, gdyż był to rezultat śpoetyki gatunku". W ogromnej większości twórcy relacji wywodzili się z warstwy szlacheckiej. Status społeczny w znacznym zakresie, choć nie wyłącznie, śwyznaczał" obszary rzeczywistości, którym pamiętnikarze poświęcali więcej uwagi. Codzienna egzystencja Ukraińców, ich obyczajowość czy wierzenia nie stanowiły z tego punktu widzenia atrakcyjnej materii. Stąd właśnie pamiętnikarski obraz Ukrainy w przekazach XVII-XVIII-wiccznych jest wizerunkiem jednostronnym i niepełnym, bo jedynie polsko-szlacheckim. Pewną przeciwwagę dla pamiętnikarstwa stanowi pod tym względem ukraińska tradycja ludowa, z dominacją kozackich dumek.
Pamiętnikarski obraz Ukrainy i Ukraińca doby staropolskiej nie stał się do tej pory przedmiotem zainteresowań badaczy. Niniejsza praca, w zamierzeniu autora, miała na celu przynajmniej częściowe wypełnienie tej luki. Jak się wydaje, poruszana tematyka może stanowić interesujący kontekst dla śliterackiego obrazu Ukrainy"3, który z pewnością nieco odbiegał
Por. ogólnie: W. Mokry, Obraz Kozaczyzny w piśmiennictwie staropolskim, [w:] Polacy o Ukraińcach, Ukraińcy o Polakach, pod red. T. Stegnera,
ZAKOŃCZENIE
375
od kreacji diariuszowo-pamiętnikarskich. Świadczą o. tym choćby przywoływane w pracy (oczywiście wybiórczo) wiersze staropolskich poetów (Klonowic, Zimorowice) czy przekazy kronikarskie4. Zagadnienie śliterackiej Ukrainy" w dawnych wiekach czeka jeszcze na swojego monografistę. Z pewnością ów, poetycki obraz nie był tak jednoznaczny jak w przypadku staropolskiego pamiętnikarstwa. W wierszach, historiografii kreowano przestrzeń ukrainną jako obszar śprzeklęty", lecz nie brak i głosów o jej śarkadyjskości" (począwszy od Długo-szowej Chorografii). Pamiętnikarstwo, dzięki swemu dokumen-tarnemu charakterowi, objawia nam głównie perspektywę ciągłych konfliktów i zmagań z coraz to innym wrogiem. W każdym bądź razie Ukraina kreowana jest na miejsce nieprzeciętne, niezwykle ważne ze względu na pełnioną rolę polityczno--gospodarczą. To obszar nie tylko dominacji śmierci, bohaterstwa, powinności, to również ziemia szczególnie pojętego patriotyzmu i wiary. Tu walczyło się bowiem, w przekonaniu niejednego diarysty, za wolność chrześcijańskiej Europy. Inna rzecz, że nie zawsze chętnie i z przekonaniem, co, choć z rzadka, odnotowują twórcy relacji wspomnieniowych.
Autor ma świadomość, iż kwestia obrazu Ukrainy w staropolskim pamiętnikarstwie jest tematem niezwykle pojemnym. I to zarówno ze względu na bogactwo źródeł, jak i wielość zagadnień wchodzących w obręb śukraińskiej problematyki". W związku z tym analizę zogniskowano wokół spraw najistotniejszych, najczęściej poruszanych przez staropolskich pamięt-nikarzy. Uchwycenie, pewnych dominant tematycznych po-
Gdańsk 1993, s. 70-90. O polskojęzycznych pisarzach ukraińskich doby baroku pisali też: R. Łużny, Pisarze kręgu Akademii Kijowsko-Mohy/ańskiej a literatura polska. Zdziejówzwiązkówkulturalnych polsko-wschodnioslowiańskich XVII XVIII w., Kraków 1966; R. Radyszewśkyj, Polskojęzyczna poezja ukraińska..., dz. cyt. Zob. też wznowienie pracy Jana Dalibora Wagilewicza Pisarze polscy Rusini, przedmowa R. Radyszewśkyj, Przemyśl 1996.
4
Por. J. Powierski, Ruś w opiniach najwcześniejszych polskich kronikarzy, [w:] Polacy o Ukraińcach..., dz. cyt., s. 10-59; P. Borek, Ruś w śKronice" Macieja Stryjkowskiego, śMediaeyalia Ucrainica" 1998, t. 5 (Kijów), s. 57-67.
376
ZAKOŃCZENIE
zwoliło wszakże na wyciągnięcie istotnych wniosków. Choćby tego, że szlachecki (bo szlachta głównie pisała pamiętniki) wizerunek Ukrainy był jednostronny i niepełny. O doborze treści decydowała w znacznej mierze perspektywa społeczno-politycz-na piszącego posesjonata. Dla niego zaś egzystencja i obyczajowość poddanych-Ukraińców nie stanowiła tematu istotnego, godnego przekazania potomności. Sprawy te pojawiły się zatem niejako na marginesie rejestrowanej materii zdarzeniowej. Do wieku XIX postrzegano Ukrainę przez pryzmat działalności Kozaczyzny bądź hajdamaczyzny. Nad taką perspektywą ciążyły rozmaite (ale głównie negatywne!) stereotypy. Owo ograniczenie oglądu starano się przełamywać już w końcu XVIII stulecia (Jan Duklan Ochocki) i zwłaszcza w dobie romantyzmu. Wtedy właśnie zaczyna się mityzacja Ukrainy. Ów mit, odzwierciedlający się zarówno w literaturze jak i pamiętni-karstwie, obejmuje jednak dwa śoblicza" egzystencji na rubieżach południowo-wschodnich dawnej Rzeczypospolitej. Z jednej strony śUkrainę arkadyjską" (locus amoenus) jako ziemię błogiej szczęśliwości i niczym nie ograniczonej wolności, z drugiej, śUkrainę przeklętą" {locus horriduś), tę o tradycjach wojennych (zwłaszcza kozacko-hajdamackich). Pamiętnikarski wizerunek Ukrainy wieków wcześniejszych starano się zaprezentować właśnie w niniejszej pracy.
Kraków - Przysieka 1996-2000
BIBLIOGRAFIA
Źródła rękopiśmienne
Biblioteka Muzeum Narodowego im. Czartoryskich w Krakowie
Opisanie wyprawy chocimskiey..., sygn. 112, s. 579 i n.
Dyaryusz Errorów Ichmść PP. Regimentarzów pod Pilawcami, sygn. 143, s. 119 i n.
Relacja Pana Zaborowskiego Rotmistrza Pana Sandomierskiego z Obozu uchodzącego, sygn. 143, s. 161 i n.
[M. Grozwajer], Diariusz Lwowski, sygn. 143, s. 167 i n.
Dyaryuszy Progres KommisyiPereasławskiey..., sygn. 1 44, s. 133 in.
Dyaryusz Woyny Tureckiey krotko zebrany. Początek tcy Woyny i Progress, sygn. 347, s. 41 i n.
Krótki spisek obrony Przeciwko Turkom 1594, sygn. 348, s. 89 i n.
Opisanie klęski humańskiej i całej Ukrainy w r. 1768 poniesionej, sygn. 940 b, s. 61 i n.
Relacya czyli narratywa zamieszania ukraińskiego około roku 1760[wlaśc. 1768 - P.B.], sygn. 940 b, s. 653 i n.
378
BIBLIOGRAFIA
Zachęcenie do buntu poddaństwa czyli uniwersał znaleziony na rynku w Torczynie 1767 roku, sygn. 966, s. 944 i n.
Druga gwałtowna Potrzeba Naiasnieyszego Władisława Kro-lewica Polskiego z Sułtanem Osmanem..., sygn. 1320, s. 128 i n.
[M. Goliński], Zbiór królów i książąt polskich począwszy od Lecha pierwszego... spisany roku 1649, sygn. 1320, s. 357 i n.
[J. Sobieski], Diariusz Woyny Tureckiey krotko zebrany..., sygn. 1651, s. 145 i n.
Piławcc do Rycerstwa przed nikim uciekającego, sygn. 1656, s. 661.
Biblioteka Jagiellońska
Fama immortalis IllustrissimiPrincipis Koribut Wisniewiec-ki, terrarum Russiae palatin, sygn. 4166, k. 46 i n.
Wypadki wiekuistej godne pamięci w Ukrainie roku 1768... napisane przez ks. Trynitarza... o rzezi, napadzie hajdamaków na klasztor w roku 1768..., sygn. 4504, k. 12-14.
Biblioteka Naukowa Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk w Krakowie
Kronika ruska, sygn. 694. Diariusz, sygn. 1017, k. 46 i n. Ukraina, sygn. 1671.
Bilioteka Kórnicka Polskiej Akademii Nauk
Kroniczka..., sygn. BK 312, k. 112 i n.
Dyaryusz Obozowy z Roku 1653 Od ruszenia się K.Jmćze Lwowa..., sygn. BK 353.
[I. Korczyński], Krótkie opisanie Okrutnego krwie przelania w Mieście Humaniu... od Buntownikówy Nieprzyjaciół... zdziałanego w Roku 1768..., sygn. BK 1140, k. 1.
Dyariusz Rozprawy Woyska Polskiego Pod Regimentem ... Karola Chodkiewicza... z Osmanem, Cesarzem Tureckim pod Chocimem... 1621 Anno, sygn. BK 1195, k. 29v-33.
BIBLIOGRAFIA
379
[S. Makowiecki], Relacja Kamieńca wziętego przez Turków 1672, sygn. BK 1304.
O kozakach Zaporoskich..., sygn. BK 1529.
Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu
Diariusz poselstwa Podoskiego do Turek, sygn. 614/1.
Dyaryusz legacyi JW. Imćpana Tomasza Ałeksandrowicza podkomorzego JKMości i posła extraordynaryjnego do Porty Ottomańskiej w roku 1766 odprawioney, sygn. 1615/III.
[J.T. fózefowicz], Lwów utrapiony in Anno 1704, albo Diariusz wziętego Lwowa... Anno 1704, sygn. 1631/11 [Mf 4849].
Pamiętniki Wilczków 1640-1714, sygn. 2222/III.
Itinerarium moje na tym świecie..., czyli Pamiętniki Jędrzeja GrzymałyJabłonowskicgo... Kasztelana Połanieckiego..., sygn. 2242/11.
Rełatia Polska o śmierci króla... Władysława orazy o klęsce WoyskKoronnych na Ukrainie, sygn. 3564/11, s. 16 i n.
Pamiętnik czyli spisywanie różnych rzeczy wiadomości y pamięci godnych przez ... Ignacego Filipowicza..., sygn. 9583/1.
Lwowska Naukowa Biblioteka im. W. Stefanyka
Historia o Panowaniu niefortunnym lana Kazimierza Króla Polskiego, fond 5, sygn. 646 I.
Woyna w Polszcze od Kozaków poczynająca się , fond 5, sygn. 1054 II, k. 1 i n.
Pamiętnik Jerzego Winnickiego... 1654-1706, fond 5, sygn. 2026 I.
Opisanie Woyny Kozackiey, to iest Buntów Chmieinickiego z namienieniem rożnych Woien z postronnymi monarchami..., fond 5, sygn. 2098 II, k. 22 i n.
Krotka Annotacya Seymow... Elekcyiy Koronacyi... corocznie odprawionych... ab Anno 1648 ad Annum 1730 Przez Im
380
BIBLIOGRAFIA
Pana Szymona Franciszka na Pułaziach Pułaskiego, Podczaszego Podlaskiego..., fond 5, sygn. 2123 I, s. 153 i n.
Zapiski fana i Pawła Swidzińskich 1664-1768, fond 5, sygn. 2171 I.
Opisanie zborowskiej bitwy z Kozakami d. 15 Augusta r. 1649, fond 5, sygn. 2399 I.
Pamiętnik Lucyana Michalskiego..., fond 5, sygn. 3677 II.
Dyaryusz Podróży do Kaniowa z Nayiasnieyszym Panem na dniu 23 Lutego 1787 Roku przedsięwziętej, fond 5, sygn. 4752 II.
Źródła drukowane
Andrzejowski A., Ramoty starego Detiuka o Wołyniu, wstęp F. Rawita-Gawroński, Wilno 1921.
Antologia literatury sowizdrzalskiej XVI i XVII wieku, oprać. S. Grzcszczuk, Wrocław-Warszawa-Kraków 1985.
Antologia pamiętników polskich XVI wieku, red. R. Pollak, wybór i oprać. S. Drewniak i M. Kaczmarek, Wrocław-Warszawa-Kraków 1966.
Barącz S., Żywoty sławnych Ormian w Polsce, Lwów 1856.
Berzewiczy E., Wspomnienia podporucznika pułku jazdy wołyńskiej Karola Różyckiego, Lwów 1876.
Białyniak [Kajetan Rzepecki], Opis Zaporoźa i Ukrainy oraz prawdziwe powieści o Wernyhorzc i Mazepie, Poznań 1870.
Bojanowski J., Naumachija chocimska...przeciwko Turkom w Woloszech r. 1621, Jarosław 1622.
Bomzat F., Dyaryusz inkursiej lwowskiej od Tatarów, die XI Fcbruari [1695] uczynionej, śPrzyjaciel ludu, czyli Tygodnik potrzebnych i pożytecznych wiadomości" 1842, t. 2.
Budzyński M., Wspomnienia z mojego życia, i. 1-2, Poznań 1860.
Bunt hajdamaków na Ukrainie w r. 1768 opisany przez J. Lippomana i dwóch bezimiennych, wyd. E. Raczyński, Poznań 1842.
BIBLIOGRAFIA
381
Chłapowski D., Pamiętniki, cz. 1-2, Poznań 1899.
Chrząszczewski A., Pamiętnik oficjalisty Potockich z Tul-czyna, wstęp i oprać. J. Piechowski, Wrocław-Warszawa--Kraków 1976.
Czasy Stanisława Augusta Poniatowskiego przez jednego z posłów Wielkiego Sejmu napisane, [w:] Pamiętniki z ośmnas-tego wieku, t. 7, Poznań 1867.
Dalkiewicz J., Wyprawa Hajdamaków na Czarnobyl..., śBiblioteka Warszawska" 1864, t. 2.
Dembołęcki W., Przewagi elearówpolskich, co ich niegdy lisowczykami zwano, wyd. K.J. Turowskiego, Kraków 1859.
Diariusz kołowania i konfederacji pod Gołębiem i Lublinem w 1672 r. wraz z aktem konfederacji, oprać. A. Przyboś i K. Przyboś, Wroclaw-Warszawa 1972.
Diariusz sejmu warszawskiego w styczniu roku 1672, wyd. F. Kluczycki, Kraków 1880.
Długosz J., Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, tłum. S. Gawęda, Z. [abłoński, A. Jochelson, J. Ra-dziszewska, K. Stachowska, A. Strzelecka, t. 1-2, Warszawa ' 1962.
Dokumenty ob oswoboditiclnoj wojnie ukrainskogo naroda 1648-1654, oprać. A.Z. Baraboj i in., Kijew 1965.
Dubiecki M., Na Kresach i za Kresami. Wspomnienia i szkice, Kijów 1914.
Dwa dyaryusze najazdów tatarskich na Ruś z r. 1618 i 1624, wyd. A. Czołowski, śKwartalnik Historyczny" 1892.
Dwernicki J., Pamiętniki, Lwów 1870.
Dyaryusz wojewody witebskiego Jana Antoniego... Chrapo-wickiego, wyd. J. Rusiecki, Warszawa 1845.
Dziennik wojennych działań jeneral-niajora Piotra Kretecz-nikowa w Polsce w r. 1767 i 1768 korpusem dowodzącego..., przeł. K. Stolnikowicz-Chełmski, Poznań 1874.
Eryka Lassoty i Wilhelma Beauplana opisy Ukrainy, tłum. Z. Stasiewska, S. Meller, oprać. Z. Wójcik, Warszawa 1972.
Eu... Heleniusz [Eustachy Iwanowski], Pamiętniki polskie z różnych czasów, Kraków 1882.
382
BIBLIOGRAFIA
Fredro A., Trzy po trzy, wstęp i oprać. K. Czajkowska, Warszawa 1976.
Goszczyński S., Podróż mojego życia. Urywki wspomnień i zapiski do pamiętników, 1801-1842, wyd. S. Pigoń, Wilno 1924.
Gwagnin A., Sarniatiae Europeae descriptio, tłum. M. Pi-wocki, wyd. ]. Turowski, Kraków 1860.
Hrabjanka H., Diejstwija... brani Bogdana Chmielnicko-go..., Kijew 1854.
Jakuba Michałowskiego Wojskiego lubelskiego a później kasztelana bieckiego Księga pamiętnicza, wstęp A.Z. Helcel, Kraków 1864.
Jełowicki A., Moje wspomnienia, Kraków 1891.
Jerlicz }., Latopisiec albo kroniczka różnych spraw i dziejów dawnych i teraźniejszych czasów, z wieku i życia mego na tym padole świata, ile pamięć moja mogła znosić i wiedzieć, o czem z czytania jako i z widzenia na piśmie po sobie w krotce i na potomne czasy potomkom moim zostawuję; chcącemu wiedzieć z czytania tych książek w posiedzeniu przy dobrej myśli dla zabawy, pod rokiem od narodzenia Syna Bożego w Trójcy Jedynego, Twórcę wszego, Pana Wiekuistego, 1620, wyd. z rękopisu K.W. Wójcicki, Warszawa 1853.
Józefa Zajączka pamiętnik albo historja rewolucji czyli powstanie roku 1794, przcł. H. Kołłątaj, Poznań 1862.
Józefowicz T., Kronika miasta Lwowa od roku 1634 do 1690..., tłum. M. Piwocki, Lwów 1854.
Karola Ogiera dziennik podróży do Polski 1635-1636, tłum. E. fędrkiewicz, oprać. W. Czapliński, Gdańsk 1950.
Karpiński F., Historia mego wieku i ludzi, z którymi żyłem, oprać. R. Soból, Warszawa 1987.
Karwacki J.D., Wspomnienia Wolyniaka, Lwów 1897.
Kitowicz J., Opis obyczajów za panowania Augusta III, oprać. R. Pollak, Wrocław 1951.
Kitowicz ]., Pamiętniki czyli historia polska, wstęp i oprać. P. Matuszewska, Warszawa 1971.
Klonowic S.F., Roksolania, czyli ziemie Czerwonej Rusi, przeł. i wyd. M. Mejor, Warszawa 1996.
BIBLIOGRAFIA
383
Kochowski W., Historia panowania Jana Kazimierza..., wyd. E. Raczyński, Poznań 1840.
Kochowski W., K/imakter IV obejmujący dzieje Polski pod panowaniem króla Michała, tłum. J.N. Bobrowicz, Lipsk 1853.
Koźmian K., Pamiętniki, przedm. A. Kopacz, wstęp i komentarz J. Willaume, Wrocław-Warszawa-Kraków 1972.
Kronika Pawła Piaseckiego, tłum. i wstęp J. Bartoszewicz, Kraków 1870.
Krasiński G., Taniec Rzeczypospolitej Polskiej, oprać. M. Korolko, Warszawa 1996.
Krasiński}., Polska czyli opisanie topograficzno-polityczne Polski w wieku XVI..., tłum. S. Budziński, Warszawa 1852.
Kromer M., Polska, czyli o położeniu, ludności, obyczajach, urzędach i sprawach publicznych Królestwa Polskiego księgi dwoje, przeł. S. Kazikowski, wstęp i oprać. R. Marchwiński, Olsztyn 1984.
Kuczwarewicz M., Rclucia Expedyciey Zbaraskiey w roku Pańskim 1649 przeciw Chmiclnickicmu rythmem polskim Przez Marcina Kuczwarcwicza Roku Pańskiego, 1650, przełożona, Lublin [b.r.]
Lietopis'Samowidcapo nowootrytym spiskam spriłożenijem triech chronik: Chmielnickoj, śKratkaho Opisani/a Małorosji" iśSobranija Istoricieckaho..., oprać. O. Liewickij, Kijcw 1878.
Listy staropolskie z epoki Wazów, wybór i oprać. H. Malew-ska, Warszawa 1959.
Majchrowicz Sz., Trwałość szczęśliwa królestw, albo ich smutny upadek wolnym narodom przed oczy stawiona na utrzymanie nieoszacowanejszczęśliwości swojej, Lwów 1 764.
Materyaly do konfederacyi Barskiej r. 1767-1768 z nie-drukowanych dotąd i nieznanych rękopisów, zebrał S. Morawski, Lwów 1851, t. 1.
Michałowski J., Diariusz wojny pod Bcrcstcczkicm z chanem krymskim i Kozakami zaporoskiemi... in Anno 1651, [w:] Relacje wojenne z pierwszych lat walk polsko-kozackich powstania Bohdana Chmielnickiego okresu ś Ogniem i mieczem " (1648-1651), wstęp i oprać. M. Nagielski, Warszawa 1999.
384
BIBLIOGRAFIA
Moszczeński A., Pamiętnik do historyipolskiej w ostatnich latach panowania Augusta III i pierwszych Stanisława Po-niatowskiego, Poznań 1858.
Nakwaska z Potockich K., Pamiętnik o Adamie Hr. Potockim, Kraków 1862.
Niemcewicz J.U., Pamiętniki czasów moich, wstęp i oprać. J. Dihm, t. 1-2, Warszawa 1957.
Nowak-Dłużewski J., Okolicznościowa poezja polityczna w Polsce. Dwaj młodsi Wazowie, Warszawa 1972.
Nowiny o Chmielnickim. Fortelna i przemyślna zdrada Chmielnickiego pryncypafa, rebelizanta starszego Kozaków zaporoskich koronie polskiej..., śBiblioteka Naukowego Zakładu Imienia Ossolińskich" 1847 [we Lwowie], t. 2.
Obraz Polaków i Polski w XVIII, wieku czyli zbiór pamiętników, dyaryuszów, korrespondencyj publicznych i listów prywatnych, podróży i opisów zdarzeń szczegółowych, służących do wyjaśnienia stanu Polski w wieku wspomnianym, wyd. E. Raczyński, Poznań 1840.
Ojczyste spominki w pismach do dziejów dawnej Polski..., wyd. A. Grabowski, Kraków 1845.
Okolski Sz., Diariusz Transactiey woienney między woy-skiem Koronnym i Zaporoskim w r. 1637..., Zamość 1638.
Okrucieństwo w Umaniu na Ukrainie przez ks. Kornelego Sroczyńskiego... misjonarza ihegumena wKrystynopolu opisana, wyd. M. Hruszewśkij, śZapiski naukowoho towaristwa imieni Szewczenka" 1904, t. 57.
Opaliński K., Satyry, oprać. L. Eustachiewicz, Wrocław 1953.
Opaliński Ł., Wybór pism, oprać. S. Grzeszczuk, Wrocław--Kraków 1959.
Opis autentyczny rzezi humańskiej przez córkę gubernatora Humania zMładanowiczówzamężną Krebsową, Poznań 1840.
Opisanie Istotne Tyraństwa zuchwałych Buntowników Ukraińskich i od wieków niesłychanego przez nich popełnionego w tymże kraju okrucieństwa za panowania króla IMCl Stanisława Augusta w Roku nieszczęśliwym 1768, śPrzegląd Poznański" 1856, t. 22.
BIBLIOGRAFIA
385
Orłowski K.N., Defensa Biskupstwa y Dyecezyi Kiiow-skiej... Samuelowi... Ozdze... oddana, Lwów 1748.
Ossoliński Z., Pamiętniki Zbigniewa Ossolińskiego, wojewody sandomierskiego, wyd. W. Kętrzyński, Lwów 1879.
Oświęcim S., Dyaryusz 1643-1651, wyd. W. Czermak, Kraków 1907 (seria Scriptores rerum polonicarum, t. 19).
Otwinowski E., Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II, od roku 1696-1728, wyd. ]. Czech, Kraków 1849.
Palczowski K., O Kozakach jeśli ich zniesc czy nie: discurs, Kraków 1618.
Pamiętnik dziejów polskich, z aktów urzędowych lwowskich i rękopisów zebrał S. Barącz, Lwów 1855.
Pamiętnik Jana Golliusza, mieszczanina polskiego (1650--1653), wyd. J. Kallenbach, Kraków 1892.
Pamiętnik fana Stanisława Jabłonowskicgo, wojewody ruskiego, wyd. A. Bielowski, Lwów 1862.
Pamiętnik Mikołaja Jemioło wskiego, to warzysza lekkiej chorągwi, ziemianina województwa belzkicgo, obejmujący dzieje Polski od roku 1648 do 1679, spóhzcśnic, porządkiem lat opowiedziane, wyd. A. Bielowski, Lwów 1850.
Pamiętnik Pana Wacława Borejka o obyczajach i zwyczajach, [w:] Pamiętniki domowe, zebrał i wydał M. Grabowski, Warszawa 1845.
Pamiętnik Teodora Jewłaszcwskicgo, nowogrodzkiego pod-sędka 1546-1604, wyd. T. Lubomirski, Warszawa 1860.
Pamiętniki do historyi życia i czynów lana III... przez Filipa Duponta..., wyd. I. Janicki, Warszawa 1885.
Pamiętniki do panowania Augusta II napisane przez niewiadomego autora (podobno Erazma Otwinowskicgo), z rękopisu wyd. E. Raczyński, Poznań 1838.
Pamiętniki do panowania Zygmunta III, Władysława IV i fana Kazimierza, z rękopisu wyd. K.W. Wójcicki, t. 1-2, Warszawa 1846.
Pamiętniki historyczne do wyjaśnienia spraw publicznych w Polsce XVII wieku [...] w dziennikach domowych Obuchowiczów i Cedrowskiegopozostałe, oprać, i wyd. M. Baliński, Wilno 1859.
386
BIBLIOGRAFIA
Pamiętniki Jana Duklana Ochockiego..., wyd. J.I. Kraszewski, Wilno 1857.
Pamiętniki Łosia towarzysza chorągwi pancernej Władysława margrabi Myszkowskiego, wojewody krakowskiego, obejmujące wydarzenia odr. 1646 do 1667, wyd. Ż. Pauli, Kraków 1858.
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku, wyd. S. Przyłęcki, Lwów 1842.
Pamiętniki o wojnach kozackich za Chmielnickiego przez nieznanego autora, wyd. Z. Schletter, Wrocław 1842.
Pamiętniki o wyprawie chocimskiej r. 1621 fana hrabi z Ostroroga, Pro kop a Zbigniewskiego, Stanisława Lubomir-skiego i Jakuba Sobieskiego, zebrał i wyd. Ż. Pauli, Kraków 1853.
Pamiętniki Samuela i Bogusława Kazimierza Maskiewiczów (wiek XVII), oprać. A. Sajkowski, wstęp W. Czapliński, Wrocław 1961.
Pamiętniki Stanisława Druszkiewicza, stolnika parnaw-skiego, śDziennik Literacki" 1856 (Lwów), t. 2.
Pasek J.Ch., Pamiętniki, oprać. R. Pollak, Warszawa 1989.
Paszkowski M., Chorągiew Sauromatcka w Wołoszech, to jest Pospolite ruszenie y szczęśliwe zwrócenie Polaków z Wołoch..., [b.m.r.].
Paszkowski M., Dzieje tureckie y utarczki kozackie z Ta-tary, Kraków 1615.
Pisma do wieku i spraw Jana Sobieskiego, zebrał i wydał F. Kluczycki, t. 1, cz. 1, Kraków 1880.
Poeci polskiego baroku, wstęp i oprać. J. Sokołowska, K. Żukowska, Warszawa 1965.
Potocki W., Transakcja wojny chocimskiej i inne utwory z lat 1669-1680, [w:] tenże, Dzielą, oprać. L. Kukulski, wstęp B. Otwinowska, t. 1, Warszawa 1987.
Radzimiński Z.L., Materiały do Historyi oblężenia i obrony Lwowa w 1672r., Kraków 1884.
Radziwiłł A.S., Pamiętnik o dziejach w Polsce, przeł. i oprać. A. Przyboś, R. Żelewski, t. 1-3, Warszawa 1980.
BIBLIOGRAFIA
387
Radziwiłł B., Autobiografia, wstęp i oprać. T. Wasilcwski, Warszawa 1979.
Radziwiłł K.U., Dyaryuszpodiazdu mego na Haydamakow z Berdyczowa expedyowanego Roku Pańskiego 1749, [b.m.r.].
Relacya St. Żywerta, zdana Królowi o napadzie na Lwów [1695], [w:] L. Finkel, Napad Tatarów na Lwów w roku 1695, śKwartalnik Historyczny" 1890, t. 4.
Relacje nuncjuszów apostolskich i innych osób o Polsce od roku 1548 do 1690, wyd. E. Rykaczewski, t. 1-2, Berlin-Poznań 1864.
Rudawski J.W., Historia polska od śmierci Władysława IV aż do pokoju oliwskiego, przekład i wstęp W. Spasowicz, Pe-tersburg-Mohylew 1855.
Różycki K., Powstanie na Wołyniu, czyli pamiętnik pułku jazdy wołyńskiej, uformowanego w czasie wojny narodowej polskiej przeciw despotyzmowi tronu rosyjskiego w 1831 roku, Bourges 1832.
Rulikowski J., Urywek wspomnień wydany z obszerniejszego rękopismu (1731-92), Warszawa 1862.
[Rzewuski H.], Pamiętniki Bartłomieja Michałowskiego od roku 1786 do 1815, wyd. H. Rzewuski, Warszawa 1857.
Sarnecki K., Pamiętniki z czasów Jana Sobieskiego. Diariusz i relacje z lat 1691-1696, oprać. J. Woliński, Wrocław 1958.
Sękowski ).)., Collectanea z dziejopisów tureckich rzeczy do historyi polskiej służących, t. 1-2, Warszawa 1824.
Sielanka polska XVII wieku..., oprać. A. Briickner, Kraków 1922.
Sobieski ]., Commentariorum Chotinensis belli libri tres, Gdańsk 1646 (toż: lakuba Sobieskiego pamiętnik wojny chocimskiej, przeł. W. Syrokomla, Petersburg 1854).
Sprawy i rzeczy ukraińskie. Materiały do dziejów Kozaczy-zny ihajdamaczyzny, wyd. F. Rawita-Gawroński, Lwów 1914.
Sprawy wojenne króla Stefana Batorego. Diariusze, relacje, listy i akta z lat 1576-1586, wyd. I. Polkowski, Kraków 1887 (seria Acta Historica Res Gestas Poloniae Illustrantia ab anno 1507 adannum 1795, t. 11).
388
BIBLIOGRAFIA
Starowolski S., Polska albo opisanie położenia Królestwa Polskiego, tłum. A. Piskadło, Kraków 1976. Stryjkowski M., Kronika polska..., wstęp M. Malinowski, Warszawa 1846.
Stryjkowski M., O początkach, wywodach, dzielnościach, sprawach rycerskich i domowych sławnego narodu litewskiego, że-mojdzkiego iruskiego..., oprać. J. Radziszewska, Warszawa 1978.
Twardowski S., Władysław IV, król polski i szwedzki, Leszno 1649.
Twardowski S., Wojna domowa z Kozaki i Tatary, Moskwą... przez lat dwanaście tocząca się dotąd, Kraków 1660 (wydanie całości: Kalisz 1681).
Vorbek Lettow M., Skarbnica pamięci. Pamiętnik lekarza króla Władysława IV, oprać. E. Galos, F. Mincer, red. nauk. W. Czapliński, Wrocław-Warszawa-Kraków 1968.
Warsuchtig F. [Jan Rudomina?], Diariusz prawdziwy expedi-ciey Korony Polskiej y Wielkiego Xięstwa Litewski. Przeciw Osmanowi Cesarzowi Tureckiemu w roku 1621..., [b.m.] 1640.
Wieliczko S., Lietopis'sobytij w jugozapadnojRossii wXVII-m. wiekie..., Kijcw 1848.
Witkowski S., Pobudka łudzi rycerskich... ku czułości yprzestrodze dalszcy Woyny Turcckiey..., Zamość 1621.
Wybór mów staropolskich, oprać. B. Nadolski, Wrocław--Warszawa-Kraków 1961.
Z dziejów hajdamaczyzny, oprać. H. Mościcki, t. 1-2, War-szawa-Kraków 1905.
Z pamiętnika konfedcratki księżnej Teofili z Jabtonowskich Sapieżyny 1771-3, wyd. W. Konopczyński, Kraków 1914.
Zawrocki D., Opisanie awantury, rzezaniny przez Hayda-maków y domowników, Polaków y Żydów wyniszczających w woiewództwach kiiowskim y bracławskim w roku 1768, śZapiski naukowoho towaristwa im. Szewczenka" 1910, t. 97.
Zbiór pamiętników historycznych o dawnej Polszcze..., oprać. J.U. Niemcewicz, t. 6, Warszawa 1833.
Zimorowic J.B., Leopolis Russiae Metropolis a Turcis, Tar-taris, Cosacis, Moldavis, Anno M.DC.LXXII hostiliter obsessa a Deo mirisice liberała, Cracovia 1693 (tłum. Marcina Piwoc-
BIBLIOGRAFIA
389
kiego Lwów, Rusi stolica od Turków, Tatarów, Kozaków, Mul-tanów... cudownie uratowany..., Lwów 1835).
Zimorowic J.B., Pamiątka wojny tureckiej w roku MDCXXI od polskiego narodu podniesionej, Kraków 1623.
Zimorowic J.B., Sielanki nowe ruskie, oprać. L. Szczerbic-ka-Ślęk, Wrocław-Warszawa-Kraków 1999.
Zimorowic Sz., Roksolanki, oprać. L. Ślękowa, Wrocław 1983.
Zubrzycki D., Kronika miasta Lwowa, Lwów 1844.
Żereła do istorii Ukrainy-Rusy, t. 4: Halic'ki akty z r. 1648--1649, ried. M. Hruszewśkij, L'wow 1898.
Żółkiewski S., Początek i progres wojny moskiewskiej, wstęp i oprać. A. Borowski, Kraków 1998.
Źrzódła do dziejów polskich, wyd. M. Grabowski, A. Przeź-dziecki, M. Malinowski, t. 1, Wilno 1843 1844.
Opracowania cytowane (wybór)
Andrijowicz W., Stjepanowicz Stjepankow W., Bogdan Chmiel'nićkij. Chronika żittja ta dijaTnosti, Kyjiw 1994.
Augustynowicz-Ciecierska H., Sczaniecki P. OSB, Kronika benedyktynek ormiańskich, śNasza Przeszłość" 1984, t. 62.
Backvis C, Renesans i barok w Polsce. Studia o kulturze, wybór i oprać. H. Dziechcińska, EJ. Głębicka, Warszawa 1993.
Balcerzan E., Sytuacja gatunku, [w:] Przez znaki. Granice autonomii sztuki poetyckiej. Na materiale polskiej poezji współczesnej, Poznań 1972.
Barłowska M., Bohdan Chmielnicki w pamiętnikarstwie polskim lat 1648-1657, [w:] Barokowe przypomnienia i inne szkice historycznoliterackie, pod red. R. Ocieczek i M. Piechoty, Katowice 1994.
Bartoszewicz }., Co znaczyła i gdzie była Ukraina?, śBiblio teka Warszawska" 1864, t. 2, s. 1-26.
Beauvois D., Polacy na Ukrainie 1831-1863. S/hnhta poi ska na Wołyniu, Podolu i Kijowszczyźnie, przet. I'., i K Rui kowscy, Paryż 1987.
I
388
BIBLIOGRAFIA
Starowolski S., Polska albo opisanie położenia Królestwa Polskiego, tłum. A. Piskadło, Kraków 1976. Stryjkowski M., Kronika polska..., wstęp M. Malinowski, Warszawa 1846.
Stryjkowski M., O początkach, wywodach, dzielnościach, sprawach rycerskich i domowych sławnego narodu litewskiego, że-mojdzkiego i ruskiego..., oprać. J. Radziszewska, Warszawa 1978.
Twardowski S., Władysław IV, król polski i szwedzki, Leszno 1649.
Twardowski S., Wojna domowa z Kozaki i Tatary, Moskwą... przez lat dwanaście tocząca się dotąd, Kraków 1660 (wydanie całości: Kalisz 1681).
Vorbek Lettow M., Skarbnica pamięci. Pamiętnik lekarza króla Władysława IV, oprać. E. Galos, F. Mincer, red. nauk. W. Czapliński, Wrocław-Warszawa-Kraków 1968.
Warsuchtig F. [Jan Rudomina?], Diariusz prawdziwy expedi-ciey Korony Polskiej y Wielkiego Xięstwa Litewski. Przeciw Osmanowi Cesarzowi Tureckiemu w roku 1621..., [b.m.] 1640.
Wieliczko S., Lietopis' sobytij w jugozapadnoj Rossii w XVH-m. wiekie..., Kijcw 1848.
Witkowski S., Pobudka ludzi rycerskich... ku czułości yprzestrodze dalszey Woyny Turcckiey..., Zamość 1621.
Wybór mów staropolskich, oprać. B. Nadołski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1961.
Z dziejów hajdamaczyzny, oprać. H. Mościcki, t. 1-2, War-szawa-Kraków 1905.
Z pamiętnika konfedcratki księżnej Teofili z fablonowskich Sapieżyny 1771-3, wyd. W. Konopczyński, Kraków 1914.
Zawrocki D., Opisanie awantury, rzezaninyprzez Hayda-maków y domowników, Polaków y Żydów wyniszczaiących w woiewództwach kilo wskim y bracia wskim w roku 1768, śZapiski naukowoho towaristwa im. Szewczenka" 1910, t. 97.
Zbiór pamiętników historycznych o dawnej Polszcze..., oprać. J.U. Niemcewicz, t. 6, Warszawa 1833.
Zimorowic J.B., Leopolis Russiae Metropolis a Turcis, Tarta ris, Cosacis, Moldavis, Anno M.DC.LXXII hostiliter obsessa a Deo mirisice liberata, Cracoyia 1693 (tłum. Marcina Piwoc-
BIBLIOG RAFIA
389
kiego Lwów, Rusi stolica od Turków, Tatarów, Kozaków, Mul-tanów... cudownie uratowany..., Lwów 1835).
Zimorowic J.B., Pamiątka wojny tureckiej w roku MDCXXI od polskiego narodu podniesionej, Kraków 1623.
Zimorowic J.B., Sielanki nowe ruskie, oprać. L. Szczerbic-ka-Ślęk, Wrocław-Warszawa-Kraków 1999.
Zimorowic Sz., Roksolanki, oprać. L. Ślękowa, Wrocław 1983.
Zubrzycki D., Kronika miasta Lwowa, Lwów 1844.
Żer eta do i stor i i Ukrainy-Rusy, t. 4: Halic'ki akty z r. 1648--1649, ried. M. Hruszcwśkij, L'wow 1898.
Żółkiewski S., Początek i progres wojny moskiewskiej, wstęp i oprać. A. Borowski, Kraków 1998.
Źrzódła do dziejów polskich, wyd. M. Grabowski, A. Przeź-dziecki, M. Malinowski, t. 1, Wilno 1843 1844.
Opracowania cytowane (wybór)
Andrijowicz W., Stjepanowicz Stjcpankow W., Bogdan Chmiel'nićkij. Chronika żittja ta dijaTnosti, Kyjiw 1994.
Augustynowicz-Ciecierska H., Sczaniecki P. OSB, Kromka benedyktynek ormiańskich, śNasza Przeszłość" 1984, 1. 62.
Backvis C, Renesans i barok w Polsce. Studia o kulturze, wybór i oprać. H. Dziechcińska, EJ. Głębicka, Warszawa 1993.
Balcerzan E., Sytuacja gatunku, [w:] Przez znaki. Granice autonomii sztuki poetyckiej. Na materiale polskiej poezji współczesnej, Poznań 1972.
Barłowska M., Bohdan Chmielnicki w pamiętnikarstwic polskim lat 1648-1657, [w:] Barokowe przypomnienia i inne szkice historycznoliterackie, pod red. R. Ocieczek i M. Piechoty, Katowice 1994.
Bartoszewicz J., Co znaczyła i gdzie była Ukraina?, śBiblioteka Warszawska" 1864, t. 2, s. 1-26.
Beauvois D., Polacy na Ukrainie 1831-1863. Szlachta polska na Wołyniu, Podolu i Kijowszczyźnie, przeł. E. i K. Rut-kowscy, Paryż 1987.
390
BIBLIOGRAFIA
Beauvois D., Mit śKresów Wschodnich", czyli jak mu położyć kres, [w:] Polskie mity polityczne XIX i XX wieku, red. W. Wrzesiński, Wrocław 1994.
Bibliografia nauki o literaturze polskiej i teorii literatury w Polsce za rok 1994, oprać. J. Biesiada, A. Żurawska-Włosz-czyńska, Poznań-Warszawa 1996.
Bibliografia teorii literatury 1900-1983, cz. 2: Genologia, wybór i opracowanie J. Andrzejewska, Gdańsk 1988.
Bogucka M., Samsonowicz H., Dzieje miast i mieszczaństwa w dobie przedrozbiorowej, Wrocław 1986.
Borek P., Joachim Jerlicz - pamiętnikarz XVII wieku, [w:] Od strony Kresów. Studia i szkice, cz. 2, pod red. H. Bur-sztyńskiej, Kraków 2000, s. 5-22.
Borek P., Ruś w śKronice" Macieja Stryjkowskiego, śMe-diaevalia Ucrainica" 1998, t. 5 (Kijów), s. 57-67.
Budrewicz T., Obraz chłopa z Kresów w piśmiennictwie polskim XIX wieku, [w:] Chłopi, naród, kultura, t. 3: Oblicze duchowe, pod red. Cz. Kłaka, Rzeszów 1997.
Bujnicki T., Imitacja źródła staropolskiego w dziewiętnastowiecznej prozie narracyjnej, [w:] Dzieło literackie jako źródło historyczne, pod red. Z. Stefanowskiej i J. Sławińskiego, Warszawa 1978, s. 282-300.
Bujnicki T., Sienkiewicz i historia. Studia, Warszawa 1981.
Bujnicki T., Sienkiewicza śPowieści z lat dawnych". Studia, Kraków 1996.
Buksiński T., Metodologiczne problemy uzasadniania wiedzy historycznej, Warszawa-Poznań 1982.
Buksiński T., Metody interpretacji tekstów źródłowych, Poznań 1991.
Buksiński T., Problem obiektywności wiedzy historycznej. Dyskusje w historiografii amerykańskiej pierwszej połowy XX wieku, Warszawa-Poznań 1979.
Burkot S., Polskie podróżopisarstwo romantyczne, Warszawa 1988.
Bystroń J.S., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, t. 1-2, Warszawa 1960.
BIBLIOGRAFIA
391
Bystroń J.S., Megalomania narodowa. Źródła - teorie -skutki, Warszawa-Kraków 1924.
Charewiczowa Ł., Historiografia i miłośnictwo Lwowa, Lwów 1938.
Charewiczowa Ł., Klęski zarazy w dawnym Lwowie, Lwów 1930.
Chodyniecki I., Historja stołecznego królestw Galicyii Lo-domeryi Miasta L wo wa..., Lwów 1865.
Chynczewska-Hennel T., Rzeczpospolita w XVII wieku w oczach cudzoziemców, Wrocław-Warszawa-Kraków 1993.
Chynczewska-Hennel T., Świadomość narodowa szlachty ukrainnej i Kozaczyzny od schyłku XVI do polowy XVII w., Warszawa 1985.
Cieński A., Pamiętnikarstwo polskie XVIII wieku, Wrocław--Warszawa-Kraków 1981.
Curtius E.R., Literatura europejska i łacińskie średniowiecze, tłum. i oprać. A. Borowski, Kraków 1997.
Czaplejewicz E., Kasperski E., Literatura i różnorodność. Kresy i pogranicza, Warszawa 1996.
Czapliński W., Władysław IV i jego czasy, Warszawa 1972, s. 62.
Czapliński W., J. Długosz, Życie codzienne magnatem' polskiej w XVII wieku, Warszawa 1976.
Czołowski A., Historia Lwowa od roku 1660 do roku 1772, Lwów 1927.
Czołowski A., Wojna polsko-turecka 1675 r., śKwartalnik Historyczny" 1894, t.8.
Czyż A., Wiele marzeń. O badaniach nad historią mentalności, [w:] Światło i słowo. Egzystencjalne czytanie tekstów dawnych, Warszawa 1995.
Dąbrowski S., Literatura i literackość. Zagadnienia, spory, wnioski, Kraków 1977.
Dąbrowski T., Teoria zbiorów rozmytych i jej zastosowanie w naukach społecznych, śPrakseologia" 1978, nr 1.
Delumeau J., Strach w kulturze Zachodu od XIV-XVIII w., przeł. A. Szymanowski, Warszawa 1986.
392
BIBLIOGRAFIA
Długołęcki W.J., Batoh 1652, Warszawa 1995.
Dmitruk K., Literatura - społeczeństwo -przestrzeń. Przemiany kultury literackiej, Wrodaw-Warszawa-Kraków 1980.
Dziechcińska H., Biografistyka staropolska w latach 1476--1627 (Kierunkii odmiany), Wrodaw-Warszawa-Kraków 1971.
Dziechcińska H., Oglądanie i słuchanie w kulturze dawnej Polski, Warszawa 1987.
Dziechcińska H., O staropolskich dziennikach podróży, Warszawa 1991.
Dziechcińska H., Pamiętniki czasów saskich. Od sentymentalizmu do sensuałizmu, Bydgoszcz 1999.
Dziechcińska H., Proza staropolska. Problemy gatunków iliterackości, Wrocław-Warszawa-Kraków 1967.
Dzieło literackie jako źródło historyczne, pod red. Z. Ste-fanowskiej i J. Slawińskiego, Warszawa 1978.
Edukacja międzykulturowa. W kręgu potrzeb, oczekiwań i stereotypów, pod red. J. Nikitorowicza, Białystok 1995.
Feliksiak E., śMaria" Malczewskiego. Duch dawnej Polski w stepowym teatrze świata, Białystok 1997.
Franko I., Chmiclniszczyna 1648-1649 rokiw wsuczasnich wirszach, śZapiski naukowoho towaristwa imieni Szewczenka" 1898, t. 3-4.
Gadamer H.G., Poezja i interpretacja. Uniwersalność problemu hermeneutycznego, śPamiętnik Literacki" 1977.
Gadamer H.G., Semantyka i henneneutyka oraz Estetyka i hermeneutyka, [w:] Rozum, słowo, dzieje. Szkice wybrane, tłum. M. Łukasiewicz, K. Michalski, wstęp K. Michalski, Warszawa 1979.
Gałaj R., Życie codzienne szlachty polskiej w okresie sarma-tyzmu, Szczecin 1998.
Głowiński M., Gatunek literacki i problemy poetyki historycznej, [w:] Problemy teorii literatury, t. 2, pod red. H. Mar-kiewicza, Warszawa 1976.
Głowiński M., Poetyka i okolice, Warszawa 1992.
Goliński J., Okolice trwogi. Lęk w literaturze i kulturze dawnej Polski, Bydgoszcz 1997.
BIBLIOGRAFIA
393
Gołębiowski B., Estetyczne i poznawcze funkcje pamiętników, śPrzegląd Humanistyczny" 1980, z. 2.
Gołębiowski S., Pamiętnik o Stanisławie Koniecpolskim, śBiblioteka Warszawska" 1854, t. 2.
Gołobuc'kij W., Zaporoz'kie kozac'two, Kyjiv 1994.
Górka O., śOgniem i mieczem" a rzeczywistość historyczna, oprać. W. Majewski, Warszawa 1986.
Górski K., Wojna Rzeczypospolitej polskiej z Turcją w latach 1672 i 1673, śBiblioteka Warszawska" 1890, t. 1.
Grzybowski S., Leonidas w kontuszu - Hetman Stanisław Żółkiewski, [w:] Pisarze staropolscy. Sylwetki, pod red. S. Grzeszczuka, Warszawa 1997, t. 2, s. 481-506.
Grzybowski S., Dzieje Polski i Litwy (1506-1648), Kraków 2000.
Gurżij O., Ukraińska kozac'ka dierżawa w drugijpołowini XVII-XVIII st. Kordom', nasjełiennia, prawo, Kyjiw 1996.
Hadaczek B., Kresy w literaturze polskiej XX wieku. Szkice, Szczecin 1994.
Hadaczek B., O literaturze kresowej (jej mitach i metodologii), śRuch Literacki" 1998, z. 4, s. 525-543.
Heck K.J., Życie i dzieła Bartłomieja i Szymona Zimo-rowiców (Ozimków) na tle dawnego Lwowa, Kraków 1894.
Herbst S., Pamiętnik i relacja jako źródło dla historyka wojskowości, śPamiętnikarstwo Polskie" 1972, nr 2.
Herman S., Wojna i żołnierz w okresie kontrreformacji, Zielona Góra 1983.
Herman S., Żywa postać Rzeczypospolitej. Studium z literatury staropolskiej XVI i pierwszej polowy XVII wieku, Zielona Góra 1985.
Hirsch E.D. Jr., Trzy wymiary hermeneutyki, [w:] Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia, oprać. H. Markiewicz, t. 4, cz. 1, Kraków 1992.
Hirschberg A., Z czasów niedoli i upadku. Ustęp z dziejów miasta Lwowa, [w:] Sprawozdania z czynności Zakładu Narodowego Imienia Ossolińskich za rok 1888, Lwów 1888.
Horn M., Skutki ekonomiczne najazdów tatarskich z lat 1605--1633na Ruś Czerwoną, Wrocław-Warszawa-Kraków 1964.
394
BIBLIOGRAFIA
Hruszewśkij M., Istorija Ukrainy-Rusy, t. 8, cz. 1-3, Kyjiw 1995.
Jabłonowski A., Pisma, t. 1-3, Warszawa 1910.
Jasienica P., Rzeczpospolita Obojga Narodów, t. 2-3, Warszawa 1985.
Jaworski F., Obrona Lwowa 1655 r., Lwów 1905.
Jobert A., Od Lutra do Mohyły. Polska wobec kryzysu chrześcijaństwa 1517-1648, przeł. E. Sękowska, wstęp }. Kło-czowski, posłowie Z. Libiszowska, Warszawa 1994.
Judkowiak B., śChoć za itmbrę literata..." Przyczynki do sylwetki literackiej księcia Udalryka Radziwiłła (1712-1770), [w:] Dwór mający w sobie osoby i mózgi rozmaite. Studia z dziejów literatury i kultury, pod red. B. Sienkiewicz i B. Judkowiak, Poznań 1991.
Kaczmarczyk }., Bohdan Chmielnicki, Wrocław-Warszawa--Kraków 1988.
Kaczmarck M., Pamiętnikarstwo staropolskie XVI w. (zarys genezy i typologii), maszynopis pracy doktorskiej napisanej pod kierunkiem R. Pollaka (Poznań 1964).
Kaczmarek M., Szkice z typologiipamiętnikarstwa staropolskiego w. XVI, śPrace Polonistyczne" 1961, seria 17.
Kamieniec Podolski. Studia z dziejów miasta i regionu, t. 1, pod red. F. Kiryka, Kraków 2000.
Karpiński A., Staropolska poezja ideałów ziemiańskich. Próba przekroju, Wrocław-Warszawa 1983 (Studia Staropolskie, t. 49).
Kasztenna K., Z dziejów formy niemożliwej. Wybrane problemy historii i poetyki polskiej powojennej syntezy historycz-noliterackiej, Wrocław 1995
Kazańczuk M., Staropolskie legendy herbowe, Wrocław--Warszawa-Kraków 1990.
Kcrstcn A., Stefan Czarniccki (1599-1665), Warszawa 1963.
Kępiński A., Lach i Moskal. Z dziejów stereotypu, War-szawa-Kraków 1990.
Kolbuszewski J., Od Pigalle po Kresy. Krajobrazy literatury popularnej, Wrocław 1994.
BIBLIOGRAFIA
395
Kołbuszewski J., Kresy, Wrocław 1995;
Kołodziejczyk D., Kamieniec Podolski/><>Kołodziejczyk D., Podole pod panowaniem luiccl^i. Ejalet Kamieniecki 1672-1699, Warszawa 1994.
Konopczyński W., Dzieje Polski nowożytnej, <>pr^|J. Dzię-gielewski, M. Nagielski, t. 1-2, Warszawa 1996.
Konopczyński W., Książę Udalryk Radziwiłł (^dziejów naszej bezpartyjności), [w:] Mrok i świt, Warszawa Hl 1.
Korolko M., A. Frycz Modrzewski. Humanista. ó "<^z, Warszawa 1978 (rozdział Sylwa jako prototyp eseju).
Kot S., Polska Złotego Wieku a Europa. Studni / s^ice, wybór i wstęp H. Barycz, Warszawa 1987.
Kozakiewicz ]., Pamiętniki jako źródło oraz .vi funkcja w procesie kształtowania świadomości społecznej, śl^toryka" 1982, t. 12.
Kracik J., Pokonać czarną śmierć, Kraków 1991.
Kresy i pogranicza. Historia, kultura, obyczaje, %od red. Z. Frasa i A. Staniszewskiego, Olsztyn 1995.
Kresy - pojęcie i rzeczywistość, pod red. K. Hanfljce, Warszawa 1997.
Kresy w literaturze. Twórcy dwudziestowieczni,\>od red. E. Czaplejewicza i E. Kasperskiego, Warszawa 1996,
Królikowski B., Udalryka Radziwiłła sarmatyzm Wybujały, śTygodnik Powszechny" 1974, nr 38.
Kubala L., Wojna moskiewska, rok 1654-1655, Warszawa 1910.
Kumor B., Geneza i zawarcie Unii Brzeskiej, (w:] Unia brzeska z perspektywy czterech stuleci, red. J.S. Gajek, S. Na-bywaniec, Lublin 1998, s. 27-55.
Kurcz I., Zmienność i nieuchronność stereotypów, Warszawa 1994.
Leśniak F., Wielka historia Polski, t. 4: (1586-1 6l>6), Kra ków 1998.
Lewandowski I., Rzymska i rzymsko-sarmacka genealog/;/ rodów szlacheckich w niektórych herbarzach staropolskich.
396
BIBLIOGRAFIA
[w:] Świadomość historyczna Polaków. Problemy i metody badawcze, pod red. J. Topolskiego, Łódź 1981, s. 227-249.
Lipiński W., Stanisław Michał Krzyczewski. Z dziejów walki szlachty ukraińskiej w szeregach powstańczych pod wodzą Bohdana Chmielnickiego, Kraków 1912.
Liske K., Cudzoziemcy w Polsce, Lwów 1878.
Lubas-Bartoszyńska R., Między autobiografią a literaturą, Warszawa 1993.
Lubas-Bartoszyńska R., Style wypowiedzi pamiętnikarskiej, Kraków 1983.
Lwów. Miasto, społeczeństwo, kultura, pod red. H.W. Ża-lińskiego i K. Karolczaka, t. 1-2, Kraków 1995-1998.
Łoziński W., Prawem i lewem. Obyczaje na Czerwonej Rusi w pierwszej połowie XVII wieku, t. 1-2, Lwów 1931.
Łoziński W., Patrycjat i mieszczaństwo lwowskie w XVI i XVII wieku, Lwów 1892.
Łużny R., Pisarze kręgu Akademii Kijowsko-Mohylańskiej a literatura polska. Z dziejów związków kulturalnych polsko--wschodniosłowiańskich XVII-XVIII w., Kraków 1966.
Maciejewski )., Oświecenie polskie. Początek formacji, jej stratyfikacja i przebieg procesu historycznoliterackiego, [w:] Problemy Literatury Polskiej Okresu Oświecenia. Seria druga, pod red. Z. Golińskicgo, Wrocław-Warszawa-Kraków 1977.
Maison D., Jak powstają stereotypy narodowe, Warszawa 1997.
Majewski W., Mazepa fan (Iwan), [w:] Polski słownik biograficzny, Wrocław-Warszawa-Kraków 1975, t. 20.
Maliszcwski K., Obraz świata i Rzeczypospolitej w polskich gazetach rękopiśmiennych z okresu późnego baroku. Studium z dziejów kształtowania się i rozpowszechniania sarmackich stereotypów wiedzy i informacji o śthcatrum mundi", Toruń 1990.
Maliszewski K., Kształtowanie się stereotypu Niemca i obrazu krajów niemieckich w potocznej świadomości sarmackiej od XVI do polowy XVIII wieku (Próba rekonesansu), [w:] Polacy i Niemcy. Z badań nad kształtowaniem heterostereotypów etnicznych, pod red. K. Wajdy, Toruń 1991, s. 7-43.
BIBLIOGRAFIA
397
Markiewicz H., Główne problemy wiedzy o literaturze, Kraków 1974.
Markiewicz H., Literaturoznawstwo i jego sąsiedztwa, Warszawa 1989.
Markiewicz H., Świadomość literatury, Warszawa 1985.
Markiewicz H., Wymiarydzieła literackiego,^^arszawa 1984.
Maternicki ]., Pamiętnik jako dokument kultury historycznej, śPrzegląd Humanistyczny" 1985, z. 11/12.
Matuszewska P., Proza Jędrzeja Kitowicza, Wrocław 1965.
Mączak A., Życie codzienne w podróżach po Europie w XVI i XVII wieku, Warszawa 1978.
Mironowicz A., Prawosławie i unia za panowania fana Kazimierza, Białystok 1997.
Michałowska T., Staropolska teoria genologiczna, Wrocław 1974.
Między polską etniczną a historyczną, pod red. W. Wrzesiń-skiego, Wrocław-Warszawa-Kraków 1988.
Mity i stereotypy w dziejach Polski, pod red. J. Tazbira, Warszawa 1991.
Mity narodowe w literaturach słowiańskich, pod red. M. Bo-brownickiej, Kraków 1992.
Mokry W., Obraz Kozaczyzny w piśmiennictwie staropolskim, [w:] Polacy o Ukraińcach, Ukraińcy o Polakach, pod red. T. Stegnera, Gdańsk 1993.
Motylewicz J., Kupcy krakowscy na rynku lwowskim w drugiej połowie XVII i pierwszej XVIII wieku, [w:] Lwów. Miasto, społeczeństwo, kultura, pod red. H.W. Żalińskicgo i K. Karolczaka, Kraków 1998, t. 2, s. 67-75.
Motylewicz ]., Miasta województwa ruskiego w XVII i pierwszej połowie XVIII wieku. Zagadnienie kierunków i dynamiki przemian, [w:] Sąsiedztwo. Osadnictwo na pograniczu etnicznym polsko-ukraińskim w czasach nowożytnych, pod red. J. Półćwiartka, Rzeszów 1997.
Niedzielski Cz., O teoretycznoliterackich tradycjach prozy dokumentarnej (podróż - powieść - reportaż), śPrace Wydziału Filołogiczno-Filozoficznego" 1966 (Toruń), t. 17, z. 1.
398
BIBLIOGRAFIA
Nycz R., Sylwy współczesne, Kraków 1996.
O kulturze i jej badaniu. Studia z filozofii kultury, pod red. K. Zamiary, Warszawa 1985.
Opacki I., Genologia a historycznoliterackie konkrety, śZa-gadnienia Rodzajów Literackich" 1959, z. 1.
Opacki I., Krzyżowanie się postaci gatunkowych jako wyznacznik ewolucji poezji, śPamiętnik Literacki" 1963, z. 4.
Opaliński E., Kultura polityczna szlachty polskiej w latach 1587-1652. System parlamentarny a społeczeństwo obywatelskie, Warszawa 1995.
Orgelbrand S., Encyklopedia powszechna, t. 13, Warszawa 1863.
Ossowska M., Ethos rycerski i jego odmiany, Warszawa 1986.
Papce F., Historya miasta Lwowa w zarysie, Lwów 1894.
Partyka J., Rękopisy dworu szlacheckiego doby staropolskiej, Warszawa 1995.
Partyka ]., Rękopiśmienne księgi szlacheckie - źródła i inspiracje, [w:] Staropolska kultura rękopisu, pod red. H. Dziechcińskicj, Warszawa 1990.
Partyka J., Szlachecka silva rerum jako źródło do badań etnograficznych, śEtnografia Polska" 1988, t. 32, z. 2.
Partyka J., Angielskie ścommonplacc books" a polskie sylwy. Z dziejów rękopisów domowych w Europie, śPamiętnik Literacki" 1997, z. 2.
Partyka J., śŻony wyćwiczone". Szesnasto- i siedemnastowieczne domowe pisarki, [w:] Pisarki polskie epok dawnych, pod red. K. Stasiewicz, Olsztyn 1998
Pawłowski B., Zajęcie Lwowa 1772, Lwów 1911.
Pelc J., Bohaterowie literaccy a wzorce osobowe w czasach polskiego renesansu oraz baroku, [w:] Problemy literatury staropolskiej, Seria 3, pod red. J. Pclca, Wrocław-Warszawa-Kra-ków 1978.
Perdenia J., Stanowisko Rzeczypospolitej szlacheckiej wobec sprawy Ukrainy na przełomie XVII-XVIII w., Wrocław--Warszawa-Kraków 1963.
Podhorodecki L., Chocim 1621, Warszawa 1988.
BIBLIOGRAFIA
399
Podhorodecki L., Sicz Zaporoska, Warszawa 1970.
Podhorodecki L., Dzieje Lwowa, Warszawa 1993.
Podhorodecki L., Zarys dziejów Ukrainy, t. 1-2, Warszawa 1976.
Podhorodecki L., StanisławKoniecpolski(ok. 1592-1646), Warszawa 1978.
Podhorodecki L., Stanisław Żółkiewski, Warszawa 1988.
Pollak R., Wśród literatów staropolskich, Warszawa 1966.
Prusiewicz A., Kamieniec Podolski. Szkic historyczny, Ki-jów-Warszawa 1915.
Przestrzeń i literatura, pod red. M. Głowińskiego i A. Oko-pień-Sławińskiej, Wrocław-Warszawa-Kraków 1978.
Przeździecki A., Podole, Wołyń, Ukraina. Obrazy miejsc i czasów, Wilno 1841.
Przybył J., Kamieniec Podolski albo śTrylogia" na nowo przeżywana, Wrocław 1998.
Ptaśnik }., Walki o demokrację Lwowa od XVI do XVIII wieku, Lwów 1925.
Radyszewśkyj R., Polskojęzyczna poezja ukraińska od końca XVI do początku XVIII wieku, Kraków 1996.
Rawita-Gawroński F., Historia ruchówhajdamackich, t. 1-2, Brody 1913.
Rawita-Gawroński F., Kozaczyzna ukrainna w Rzeczypospolitej Polskiej do końca XVIII-go wieku. Zaryspolityczno--historyczny, Warszawa-Kraków-Lublin [1922].
Ricoeur P., Język, tekst, interpretacja, tłum. P. Graff, K. Rosner, Warszawa 1989.
Dr Antoni J. [Rolle A.J.], Zameczki podolskie na kresach multańskich, Warszawa 1880.
Rolle A.J., Zdrada kamicniecka, śKłosy" 1887, t. 31.
Dr Antoni J. (Rolle), Wybór pism, t. 1, wybór i wstęp W. Zawadzki, Kraków 1966.
Romański R., Bercstcczko 1651, Warszawa 1994.
Romański R., Kozaczyzna, Warszawa 1999.
Rosner K., Hermcneutyka, [w:] Słownik literatury polskiej XX wieku, pod red. A. Brodzkiej, M. Puchałskiej, M. Scmczuk,
400
BIBLIOGRAFIA
A. Sobolewskiej, E. Szary-Matywieckiej, Wrocław-Warszawa--Kraków 1992.
Rostworowski E., Ksiądz Marek i proroctwa polityczne doby radomsko-barskiej, [w:] Przemiany tradycji barskiej. Studia, pod red. Z. Stefanowskiej, Kraków 1972.
Rott D., Staropolskie chorografie. Początki - rozwój - przemiany gatunku, Katowice 1995.
Rynduch Z., Nauka o stylach w retorykach polskich w XVII wieku, Gdańsk 1967.
Rytcl }., śPamiętniki" Paska na tle pamiętnikarstwa staropolskiego. Szkic z dziejów prozy narracyjnej, Wroclaw-Warsza-wa-Kraków 1962.
Rytcl }., Z problematyki gatunków literackich w prozie staropolskiej, [w:] Studia z dziejów prozy staropolskiej, Warszawa 1993.
Sajkowski A., Nad staropolskimi pamiętnikami, Poznań 1964.
Sajkowski A., Opowieści misjonarzy, konkwistadorów, pielgrzymów i innych świata ciekawych, Poznań 1991.
Sajkowski A., W stronę Wiednia. Dole i niedole wojenne w świetle listów i pamiętników, Poznań 1984.
Salmonowicz S., Polacy i Niemcy wobec siebie. Postawy -opinie - stereotypty (1697-1815). Próba zarysu, Olsztyn 1993.
Sarnowska-Temeriusz E., W kręgu badań tematologicznych, [w:] Problemy metodologiczne współczesnego literaturoznaw-stwa, pod red. H. Markiewicza i J. Slawińskiego, Kraków 1976, s. 145-174.
Sawicki S., Gatunek literacki: pojęcie klasyfikacyjne, typologiczne, politypiczne?, [w:] Problemy metodologiczne współczesnego literaturoznawstwa, pod red. H. Markiewicza i}. Slawińskiego, Kraków 1976.
Serczyk W.A, Hajdamacy, Kraków 1972.
Serczyk W.A., Historia Ukrainy, Wroclaw-Warszawa 1979.
Serczyk W.A., Koliszczyzna, Kraków 1968.
Serczyk W.A., Między Wschodem a Zachodem, [w:] Sąsiedzi i inni, pod red. A. Garlickiego, Warszawa 1978.
BIBLIOGRAFIA
401
Serczyk W.A., Na dalekiej Ukrainie, dzieje Kozaczyzny do 1648roku, Kraków 1984.
Serczyk W.A., Na płonącej Ukrainie. Dzieje Kozaczyzny 1648-1651, Warszawa 1998.
Serczyk W.A., Połtawa 1709, Warszawa 1982.
Serczyk W.A., Unia brzeska - refleksje o tolerancji, [w:] Unia brzeska i jej następstwa, pod red. T. Stegnera, Gdańsk 1991.
Skwarczyńska S., Kariera literacka form rodzajowych bloku silva, [w:] Wokół teatru i literatury Studia i szkice, Warszawa 1970.
Skwarczyńska S., O pojęciu literatury stosowanej, [w:] Szkice z zakresu teorii literatury, Lwów 1932.
Skwarczyńska S., Teoria listu, Lwów 1937.
Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, pod red. F. Sulimierskiego, B. Chlebowskiego, W. Walewskiego, t. 3, Warszawa 1882.
Słownik Literatury Staropolskiej (Średniowiecze - Renesans - Barok), pod red. T. Michałowskiej, Wrocław-Warszawa--Krakówl990.
Smoleński W., Ksiądz Marek, cudotwórca i prorok konfederacji barskiej, [w:] tegoż, Pisma historyczne, t. 1, Kraków 1901.
Sobczak )., Stereotyp Mongoła i Tatara w świadomości społeczeństwa po/skiego,[w.] W kręgu mitów i stereotypów, pod red. K. Borowczyka i P. Pawełczyka, Toruń 1993, s. 76-93.
Spieralski Z., Awantury mołdawskie, Warszawa 1967.
Spieralski Z., Stefan Czarniecki 1604-1665, Warszawa 1977.
Stolicki)., Sprawa kamieniecka - upadek twierdzy w opinii szlacheckiej, śStudia Historyczne" 1993, z. 1.
Strąk M., Badania nad pamiętnikami w socjologii kultury, [w:] Literatura i metodologia, pod red. J. Trzynadlowskicgo, Wrocław-Warszawa-Kraków 1970.
Subtelny O., Mazepinci. Ukrainskijsieparatizm na podatku XVIIIst., Kyjiw 1994.
Swoi i obcy w literaturze i kulturze, pod red. E. Rzewuskiej, Lublin 1997.
402
BIBLIOGRAFIA
Szajnocha K., Zwycięstwo r. 1675 pod Lwowem, Warszawa 1909.
Szarota T., Niemcy i Polacy. Wzajemne postrzeganie i stereotypy, Warszawa 1996.
Szczerbicka-Ślęk L., W kręgu Klio i Kaliope. Staropolska epika historyczna, Wrocław-Warszawa-Kraków 1973.
Szegda M., Unia brzeska 1596 roku jako wyraz dążności wspólnot prawosławnych do reformy Kościoła, [w:] Polska -Ukraina. 1000 lat sąsiedztwa, pod red. S. Stępnia, Przemyśl
1994, t. 2, s. 77-84.
Sztyber R., Zróżnicowanie gatunkowe śPrzewag elearów polskich" Wojciecha Dembołęckiego, śPamiętnik Literacki" 1997, z. 4.
Ślusarek K., Znaczenie Lwowa dla szlachty w Galicji w dobie przedautonomicznej, [w:] Lwów. Miasto, społeczeństwo, kultura, pod red. H.W. Żalińskiego i K. Karolczaka, Kraków
1995, t. 1, s. 45 i n.
Targosz K., Hieronim Pinocci. Studium z dziejów kultury naukowej w Polsce XVII w., Wrocław 1967.
Tazbir J., Chanat Krymski i jego stosunki z Polską w XV--XVIII w., Warszawa 1987.
Tazbir )., Książka rękopiśmienna w Polsce i Rosji (XVI--XVIII), śPrzegląd Historyczny" 1986, z. 4.
Tazbir J., Okrucieństwo w nowożytnej Europie, Warszawa 1993.
Tazbir J., Polskie przedmurze chrześcijańskiej Europy, mity a rzeczywistość historyczna, Warszawa 1987.
Tazbir }., Próba określenia kultury szlacheckiej w Polsce przedrozbiorowej, [w:] Tradycje szlacheckie w kulturze polskiej, pod red. Z. Stefanowskiej, Warszawa 1976.
Tazbir J., Rzeczpospolita i świat. Studia z dziejów kultury XVII wieku, Wrocław-Warszawa-Kraków 1971.
Tazbir )., Stosunek do obcych w dobie baroku, [w:] Swojskość i cudzoziemszczyzna w dziejach kultury polskiej, pod red. Z. Stefanowskiej, Warszawa 1973.
Tazbir ]., Szlakami kultury polskiej, Warszawa 1986.
BIBLIOGRAFIA
403
Tazbir J., Świat panów Pasków. Eseje i studia, Łódź 1986.
Tomkiewicz W., Jeremi Wiśniowiccki (1612-1651), Warszawa 1933.
Topolski J., jak się pisze i rozumie historię. Tajemnice narracji historycznej, Warszawa 1996.
Topolski J., Metodologia historii, Warszawa 1968 (i wyd. nasi.).
Topolski J., Korzystanie ze źródeł literackich w badaniu historycznym, [w:] Dzieło literackie jako źródło historyczne, J pod red. Z. Stefanowskiej i J. Sławińskiego, Warszawa 1978, s. 7-30.
Topolski J., Prawda i model w historiografii, Łódź 1982.
Topolski J., Rozumienie historii, Warszawa 1978.
Torbakow I., Swój czy obcy? Stereotyp Ukraińca w Rosji XVII-XVIII wieku, tłum. R. Mazurkiewicz, śZeszyty Historyczne" 1998, nr 125.
Trudne stulecia. Studia z dziejów XVII i XVIII wieku ofiarowane Profesorowi Jerzemu Michalskiemu w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, pod red. Ł. Kądzieli, W. Kriegseisena, Z. Zielińskiej, Warszawa 1994.
Trzynadlowski J., Małe formy literackie, Wrocław 1977.
Trzynadlowski ]., Struktura relacji pamiętnikarskiej, [w:] Księga pamiątkowa ku czci Stanisława Pigonia, Kraków 1961.
Tuan Yi-Fu, Przestrzeń i miejsce, przeł. A. Morawińska, wstęp K. Wojciechowski, Warszawa 1987. Ulćinaite E., Teoria retoryczna w Polsce i na Litwie w XVII wieku, Wrocław 1984.
Uliasz S., Literatura Kresów - kresy literatury. Fenomen Kresów Wschodnich w literaturze polskiej dwudziestolecia międzywojennego, Rzeszów 1994.
Unia brzeska - geneza, dzieje i konsekwencje w kulturze narodów słowiańskich, pod red. R. Luźnego, F. Ziejki, A. Kępińskiego, Kraków 1994.
Wagilewicz J.D., Pisarze polscy Rusini, przedmowa R. Ra-dyszewśkyj, Przemyśl 1996.
Wasilewski T., Ostatni Waza na polskim tronie, Kraków 1984.
404
BIBLIOGRAFIA
Wichowa M., Pisarstwo Jana Ostroroga (1565-1622), Łódź 1998.
Widacki J., Kniaź farema, Katowice 1984.
Wilkoń A., O języku i stylu ś Ogniem i mieczem " Henryka Sienkiewicza. Studia nad tekstem, Warszawa-Kraków 1976.
Wisner H., Lisowczycy, Warszawa 1976.
Woliński ]., Bitwa pod Lwowem 1675 r., [b.m.r.].
Wójcik Z., Dzikie Pola w ogniu. O Kozaczyźnie w dawnej Rzeczypospolitej, Warszawa 1961.
Wójcik Z., Międzynarodowe położenie Rzeczypospolitej, [w:] Polska XVII wieku. Państwo - społeczeństwo - kultura, pod red. J. Tazbira, Warszawa 1974.
Wójcik Z., Wojny kozackie w dawnej Polsce, Kraków 1989.
Wrzcsiński W., Sąsiad. Czy wróg? Ze studiów nad kształtowaniem obrazu Niemca w Polsce w latach 1795-1939, Wrocław 1992.
Zachara M., Sylwy - dokument szlacheckiej ku/tury umysłowej w XVII w., [w:] Z dziejów życia literackiego w Polsce XVI i XVII wieku, pod red. H. Dziechcińskiej, Wrocław-War-szawa-Kraków 1980.
Zachara M., Twórca - odbiorca sylw szlacheckich w XVII wieku, [w:] Publiczność literacka i teatralna w dawnej Polsce, pod red. H. Dziechcińskiej, Warszawa-Łódź 1985.
Zadencka M., W poszukiwaniu utraconej ojczyzny. Obraz Litwy i Białorusi w twórczości wybranych polskich pisarzy emigracyjnych: Florian Czarnyszewicz, Michał Kry spin Pawłikow-ski, Maria Czapska, Czesław Miłosz, Józef Mackiewicz, Uppsala 1995.
Zarębska T., Początki polskiego piśmiennictwa urbanistycznego, Warszawa 1975.
Zimand R., Diarysta Stefan Ż., Wrocław-Warszawa-Kraków 1990.
SPIS RYCIN
7.
UKRAINA quae et terra Cosaccorum cum vicinis Walachiae,
Moldaviae, minorisąue Tartariaeprovinciis exhibita a Joh.
Baptista Homanno, Norimbergae [ok. 1700] (ze zb. Bibl.
Kórnickiej, sygn. M III 31)
Dzikie Pola według: Des Kónigreichs Pohlen Lands Staats
und Zcit. Beschreibung aus den besten und neusten Scri-
benten [...] von Jacob Sandrart Rupferstechern, Niirnberg
1687
Lwów według: Regni Poloniae [...] omniumąue regionum
juri Polonico subjectorum norissima descriptio Andreae
Celarii[...], Amsterdam 1659
Kamieniec Podolski według: Des Kónigreichs Pohlen
Lands Staats und Zeit. Beschreibung aus den besten und
neusten Scribenten [...] von Jacob Sandrart Rupferstechern,
Niirnberg 1687
Jan Karol Chodkiewicz według: Polnische Krigs und
Staats [...], Niirnberg 1666
BOHDAN CHMIELNICKI według: Polnische Krigs und Staats
[...], Niirnberg 1666
S. Twardowski, Wojna domowa z Kozaki i Tatary[...],
Kalisz 1681 (karta tytułowa)
(I
406
SPIS RYCIN
8. S. Twardowski, Wo/NA DOMOWA Z KOZAKI I TATARY [...], Kalisz 1681 (frontyspis)
na skrzydełku: MAPPA generalis GUBERNII NOVAE RUSSIAE in cirulos divisi 1779 auctore Johanne Islenieff, [b.m.] 1779 (ze zbiorów Bibl. Kórnickiej, sygn. M III 99, fragment).
BopeK
YKpama y cTaponojibCŁ>KHx
i MeMyapHifi jiiTepaTypi. Fepoi, 4>opTeui,
Pcjiomc
cTiiiwnnx cTepeoraniB, y iiiJi>ixcrciKiii cBiaoMocri xiaBHix enox. MeMyapna Jiireparypa nepe^aiorb śMeHTanbHy KapTHHy" cyciaa, Korpa, mk npannjio, xoii ne 3aB>KflH, Mana He-raTHBHe HaBaimmeiiiui. CnocTcpirarn.ca iiaMaraHHa aBTopa BHflo6yxn i3 MCMyapnoi' Marcpii' kjiiohobj nHTaima, rroB'a3ani 3 flaBiiboio YKpaiiioio.
Abtop npoBOAHTb cnepuiy anajii3 npiicyTiiocTi Ko3aMMHHH i FanflaMaMMMiin na cTopiiiKax cTaporionbCbKoi' MeMyapHoT npo3n i noKaiyc cBoniouiio craBneniiH aBTopiB aaBnix mofleH- Bi/iHociio nnx cycninbno-BiHCbKOBnx (fiopMyBaHb y ne- XVI no XVIII CTonir"ó. 3roaoM :iflincinoe pcKOHCTpyK- 6aiienHH aBTopaMH MCMyapHoi' npoiH aBHina śyKpaiHHOi t]jopTcui", a TaKo* poni, Ka 'ih npHnHcyBanaca. /_T,eTajibHiiiie anani3ye aBTop penfluii', npHCBfl^ieHi c))opTenaM KaM'aneub--FIofliiibCbKOMy Ta JlbBOBy.
/],ajii aBTop onncye mctoa 3o6pa)KeHHa y moflennHKax no-CTaTen Bn^aTHnx BincbKOBOKOMaHflyBaniB, axi flianH na niB-aeHHo-cxiAHHx TepnTopiax PinnocnonHToi. TyT 3'aBJiaioTbcH i nocTaTi aK nonbCbKoro, TaK i KO3au,bKoro i
(nanp. ii. BnuiHeBeubKHH, C. KoHeunojibCbKHn, B. XMenb-nnubKHH, I. Ma3ena). OKpeMo aBTop npHCBanye cboio yBary aHani3OBi 6aTanbHHx cuch, npeacTaBnenHx y MeMyapHiii npo3i, ani BBa)KaioTbca oAHieio i3 KniolioBHX TeM, mo oprani30ByioTb uijiicnicTb mofleHHHKOBnx Hapaqiii. LJ,e, y cbok) nepi y, Befle ao
408
PE3KDME
cTapononbCbKHX
i'XHborO KOMnO3HLUHHO-CTHJlicTHHHOl
y KiHiieBHX nacTHHax khh>kkh ńfle MOBa npo MeMyapHy KapTHHy YKpaTHH y ni3Hiiui poKH, to6to HanpnKiHU,i XVIII i Ha nonaTKy XIX CToniTb. l\e flO3BOJise oxonnra y po3BHTKy a6o >k, HaBnaKH, Bi^cyTHicTb achkh CKKeTiB y MeMyapHifi niTepaTypi HacTynHHX CToniTb, a hobhx acneKTiB uboro
SKOROWIDZ NAZWISK*
Andrijowicz Walerij 233 Andrzejewska Jadwiga 13 Andrzejowski Antoni 356, 365 August II Sas 257 Augustynowicz-Ciecierska Henryka 219
Backvis Claude 88 Balcerzan Edward 34 Baliński Michał 103 Baraboj A.Z. 53, 312 BarączSadok 91, 219 Bartowska Maria 237 Bartoszewicz Julian 9,163 Barwiński Eugeniusz 11 Barycz Henryk 110 Beauvois Daniel 9, 353 Berzewiczy Ezechiel 369 Biatobocki Jan 226, 261-264, 266,282
Białyniak (Kajetan Rzepecki)
360,361
Bielowski August 101, 181,217 Bielski Joachim 84 Bieniewski Stanisław 108 Biesiada Jacek 13 Bobrowicz Jan Nepomucen 175,
180
Bobrownicka Maria 110 Bogucka Maria 149 Bohun Iwan 231 Bojanowski Jan 306 Bomzat Franciszek 217 Borejko Wacław 349,351,352 Borek Piotr 35, 54, 375 Borowczyk Krzysztof 110 Borowski Andrzej 60, 89 Branicki Franciszek Ksawery 141 Brodzka Alina 19 Briickner Aleksander 196,197
Skorowidz nie uwzględnia nazwisk w tytułach i cytatach oraz w bibliografii.
410
SKOROWIDZ NAZWISK
Brzozowski Karol 353 Budrewicz Tadeusz 28,348 Budziński Stanisław 187 Budzyński Michał 369 Bujnicki Tadeusz 28, 263, 323 Buksiński Tadeusz 18 Burkot Stanisław 40 Bursztyńska Halina 28, 35 Buski Jan 211 Byron George 256 Bystroń Jan Stanisław 1 10, 149, 234
Charewiczowa Łucja 190, 198, 220
Chlebowski Bronisław 166
Chłapowski Dezydery 369
Chmielnicki Bohdan 23, 48-52, 54, 57, 67-69, 100-102, 104, 105, 107-114, 117, 123, 147, 154, 166, 167, 169, 171, 184, 197, 205-209, 211,212, 231-251,253, 254, 259,261, 265, 277, 278, 311, 312, 314, 317, 319, 320, 323-325, 335-339, 341-343, 366, 372
Chmielnicki Jerzy 231
Chmielnicki Michał 239
Chmielnicki Tymofiej 167-169, 231, 336
Chodkiewicz Jan Karol 58-61, 64,285,289,290,294,296, 298,300,301,305,306
Chodyniecki Ignacy 200
Chowański Piotr 69
Chrapowicki Jan Antoni 175, 214
Chrząszczewski Antoni 127, 163,356
Chynczewska-Hennel Teresa 107
Cichnowicz Sebastian 213 Cieński Andrzej 30, 35 Curtius Ernst Robert 60 Czajkowska Krystyna 367 Czaplejewicz Eugeniusz 8, 366 Czapliński Daniel 237,243,253 Czapliński Władysław 20, 68,
201,233,271 Czarniecki Stefan 213,231,271,
274-276,278 Czech Józef 182 Czechowicz Andrzej 203-208 Czermak Wiktor 53,240 Czołowski Aleksander 217,221,
271 Czyż Antoni 20
Dalkiewicz Jan 131 Daszkiewicz Ostap 87 Dąbrowski Stanisław 31,32 Dąbrowski Tomasz 34 Delumeau Jean 343 Dembołęcki Wojciech 93, 94,
162
Dihm Jan 148, 366 Długołęcki Wojciech Jacek 170,
336, 162 Długosz Jan 23, 84, 154, 155,
172, 184-187, 190,284,375 Długosz Józef 20 Dmitruk Krzysztof 21 Dobieszowski Stanisław 211,
212
Dołgoruki Jurij 78 Doroszenko Piotr 62, 179 Drewniak Stanisław 37 Druszkiewicz Stanisław 339 Dubiecki Marian 361,362,369 Dupont Filip 173 Dwernicki Józef 369
SKOROWIDZ NAZWISK
411
Dylągowa Hanna 105 Dziechcińska Hanna 14, 21, 30,
33,35,38,44, 88, 150, 151,
228 Dzwonowski Jan 308,310
Eu... Heleniusz (Eustachy Iwa-
nowski) 125 Eustachiewicz Lesław 12
Falibowski Stanisław 255, 256 Falkowski Jerzy 355 Feliksiak Elżbieta 28 Filipowicz Ignacy 135 Finkel Ludiwk 217 Franko Iwan 9, 334 Fras Zbigniew 8 Fredro Aleksander 347, 367
Gadamer Hans-Georg 18,19 Gajek Jan Sergiusz 106 Gali Anonim 61,75,227,284 GalosEwa 233 Gałaj Renata 344 Garlicki Andrzej 28 Gawęda Stanisław 155 Gawiński Jan 334 Gąsiorek Jan 210 Głębicka Ewa J. 88 Głębocki, poseł 89 Głowiński Michał 19,21,34,61 Goliński Janusz 343 Goliński Marcin 242 Goliński Zbigniew 16 Golliuszjan 285 Gołębiowski Bronisław 44 Gołębiowski Seweryn 271 Gołobuc' kij Wołodymir 84 Gonta Iwan 134, 139, 141, 147 Goszczyński Seweryn 364
Górka Olgierd 259
Górski Konrad 12
Górski Konstanty 176,214
Grabowski Ambroży 174, 215,
308
Grabowski Michał 11,89,349 Graff Piotr 19 Grodzicki Krzysztof 211 Grozwajer Marcin 203-205, 208 Grzeszczuk Stanisław 226, 308,
332 Grzybowski Stanisław 88, 100,
101,226
Gurżij Olieksandr 254 Gwagnin Aleksander 84, 155,
157, 158, 165, 187-189
Hadaczek Bolesław 7
Handke Kwiryna 8
Hanower Natan 208, 209, 263,
270, 321, 330 Heck Korneli Juliusz 195 Helcel Antoni Zygmunt 49, 101 Herbst Stanisław 29 Herman Stefan 64, 277 Hirsch Eric Donald Jr. 19 Hirschberg Aleksander 218,220 Homer 284, 295, 305 Horn Maurycy 15 Hrabjanka Hryhory 166, 170,
171,213,214,240,343 Hruszewśkij Michajło 9, 100,
137,202,242 Hunia Dymitr 46-48
Iskander, pasza 90 Islam Gerej III 51
Fabłonowski Aleksander 9 Jabłonowski Jan Stanisław 182
412
SKOROWIDZ NAZWISK
SKOROWIDZ NAZWISK
413
Jabłonowski Jędrzej G. 130,131
Jabłonowski Stanisław 109
Jabłoński Zbigniew 155
Jan II Kazimierz Waza 51, 52, 71, 167, 170, 180,212,243, 255, 259, 275, 313, 314, 318,319,321,324,326,336
Jan III Sobieski 58, 151, 172--174, 271, 335, 372
Jan z Dukli 210
Jandołowicz Marek 73, 74
Janicki Ignacy 173
Janicki Klemens 298
Jasienica Paweł 74, 325
Jaworski Franciszek 210,213
Jełowicki Aleksander 353, 357, 358,362,363
Jemiołowski Mikołaj 101, 103, 107, 108, 171, 176, 179, 209, 241, 264, 268, 273, 275, 312, 313, 317, 319, 325, 330,337, 338,342
Jerlicz Joachim 53-55, 90, 92-94, 103, 153, 168, 174, 179, 209, 214, 241, 248, 252, 268, 274-277, 286-288, 306, 312,319,330,337,338,342
Jewłaszewski Teodor 89
Jędrkiewicz Edwin 271
Jobert Ambroise 106
Jochelson Andrzej 155
Józefowicz Jan Tomasz 99, 100, 214, 216,217,222, 330
Judkowiak Barbara 119
Juliusz Cezar 289
Junkiewiczowna Konstancja 136
Kaczmarczyk Janusz 233, 238 Kaczmarek Marian 30, 36, 37 Kadłubek Wincenty 75,284
Kahraman, pasza 182
Kalinowski Marcin 167, 336-342
Kallenbach Józef 285
Karolczak Kazimierz 220,221
Karpiński Adam 191
Karpiński Franciszek 347, 359
Karwacki Jan Dunin 365
Kasperski Edward 8, 366
Kasztenna Katarzyna 26
Katarzyna II, caryca 81, 129
Kazanowski Adam 260
Kazańczuk Mariusz 234, 277
Kazikowski Stefan 187
Kądzielą Łukasz 351
Kersten Adam 275
Kępiński Andrzej 106,110
Kętrzyński Wojciech 88
Kiryk Feliks 166, 174
Kisiel Adam 102, 166, 243
Kitowicz Jędrzej 16, 66, 70, 73, 74, 80, 81, 116-119, 121, 122, 129, 130, 140, 141, 144, 145,372
Klonowic Sebastian Fabian 192 -194, 365, 375
Kluczycki Franciszek 172, 174, 335
Kłak Czesław 348
Kłoczowski Jerzy 106
Kobylińska Ewa 19
Kochanowski Jan 194,269,298, 332
Kochanowski Piotr 229
Kochowski Wespazjan 102,104--106, 108, 153, 175, 180, 181, 209, 215, 232-234, 242, 246, 247, 249, 251, 267, 275,316,317,339-342
Kolbuszewski Jacek 8
Kołłątaj Hugo 367
Kołodziejczyk Dariusz 174,179,
182
Komorowska Gertruda 356 Konaszewicz-Sahajdaczny Piotr
91-93, 97, 110, 231, 252,
278 Koniecpolski Aleksander 235,
243,245 Koniecpolski Stanisław 95, 96,
99,231,271-274,278 Konopczyński Władysław 119,
130,325
Kopacz Artur 360 Korczyński Ireneusz 128,136 Korolko Mirosław 44, 245 Korzeniewski łan 176 Kostka Stanisław św. 208, 210 Kot Stanisław 110 Kozakiewicz Jerzy 20 Koźmian Kajetan 347, 359, 360 Kracik Jan 343 Krasiński Gabriel 245 Krasiński Jan 187 Kraszewski Józef Ignacy 142, 349 Krebsowa Weronika 126, 127,
133-138, 140, 142, 146 Kriegseisen Wojciech 351 Kromer Marcin 155, 157, 165,
187-189
Królikowski Bohdan 119 Krukwa Jan 352 Kruszelnicki Stanisław 131 Krzycki Andrzej 298 Krzywonos Maksym 166, 231 Kubala Ludwik 210, 252 Kuczwarewicz Marcin 265, 266 Kumor Bolesław 106 Kukulski Leszek 164 Kurcz Ida 110 Kuszewicz Samuel 210-212
Lanckoroński Franciszek 78 Lanckoroński Wespazjan 173,
175
Laskowski Stefan 219 Leszczyński Stanisław 257 Leśniak Franciszek 28,89, 166,
336
Lewandowski Ignacy 234 Libiszowska Zofia 106 Liewickij Orest 251 Lipiński Wacław 104 Lippoman Jan 126, 131, 132,
142
Liske Ksawery 173 Lisowski Aleksander 94 Lubas-Bartoszyńska Regina 30,
34,37,41,45,51,66,74,81 Lubomirski Stanisław 160, 288
290, 292, 298, 300, 303-305,
345, 372
Lubomirski Tadeusz 89 Lubowicki Franciszek 215 Lupul Bazyli 336 Lupul Rozanda 336
Łoś Jakub 107,239,240,311,
324, 338
Łoziński Władysław 15,200 Łubieński Maciej 102 Łukasiewicz Małgorzata 19 Łużny Ryszard 106,375
Maciej z Miechowa 157 Maciejewski Janusz 16 Mahomet IV 174, 179 Maison Dominika 110 Majchrowicz Szymon 321,322 Majewski Wiesław 255, 259 Makowiecki Stanisław 177,178, 180, 181
414
SKOROWIDZ NAZWISK
Malczewski Antoni 356 Malewska Hanna 308 Malinowski Mikołaj 11, 89, 156 Maliszewski Kazimierz 110, 117 Marchwiński Roman 187 Marescotti Geleazzo 240 Markiewicz Henryk 19,20,32-34 Maskiewicz Bogusław Kazimierz
66, 68-70, 238, 239, 261,
262,329 Maskiewicz Samuel 66, 70, 200-
-202, 205
Maternicki Jerzy 20, 37 Matuszewska Przemysława 35,
69, 73, 74, 129 Mazepa Iwan [właśc. Jan Koło-
dyńskil 71, 78, 231, 252,
254-258
Mazurkiewicz Roman 258 Mączak Antoni 149 Mejor Mieczysław 193 Meller Stefan 88 Miaskowski Wojciech 104, 242-
-248, 250
Michalski Krzysztof 1 9 Michał św. 304 Michał Waleczny 89 Michałowska Teresa 14, 34, 44,
75
Michałowski Jakub 268 Mickiewicz Adam 363 Micowski Karol 352 Mincer Franciszek 233 Mironowicz Antoni 97 Mładanowicz Paweł 133, 136,
137, 140, 141 Mładanowicz Rafał Despot 127,
133, 135, 142, 147 Mokry Włodzimierz 374 Morawińska Agnieszka 21
Morawski Szczęsny 132 Moszczeński Adam 143, 368 Mościcki Henryk 126 Motylewicz Jerzy 149,220 Mycielski Maciej 120
Nabywaniec Stanisław 106 Nadolski Bronisław 506 Nagielski Mirosław 268, 325 Naim Mustafa 163 Nakwaska z Potockich Karolina
356
Napoleon I Bonaparte 367 Niedzielski Czesław 33 Niemcewicz Julian Ursyn 90,
147, 148,347,366 Niemirycz Henryk 354-356 Nikitorowicz Jerzy 110 Nowak-Dłużewski Juliusz 282 Nuradyn 336 Nycz Ryszard 42
Obuchowicz Filip Kazimierz
103,237,241 Ochocki Jan Duklan 142, 143,
145, 147, 349, 355, 356,
358, 365, 370, 376 Ocieczek Renarda 237 Ogier Karol 271 Okolski Szymon 38, 45, 46, 48,
75-77,98,99,272 Okoń Jan 302 Okopień-Sławińska Aleksandra
21
Opacki Ireneusz 34 Opaliński Edward 84 Opaliński Krzysztof 12 Opaliński Łukasz 332 Orgelbrand Samuel 165 Orłowski Karol Nepomucen 115
SKOROWIDZ NAZWISK
415
Osman II, sułtan 92-94,159-163, 165, 168,285,291-293,297, 306, 310, 372
Ossoliński Jerzy 52, 226, 259
Ossoliński Zbigniew 88, 274
Ossowska Maria 277
Ostroróg Jan 160, 288, 292, 295-298, 303, 306, 372
Ostroróg Mikołaj 264
Oświęcim Stanisław 38, 53, 67, 239, 240, 268, 273, 274, 311, 312, 314, 318-320
Otwinowska Barbara 56, 164
Otwinowski Erazm 109, 182, 255-257
Ozdowski Paweł 19
Palczowski Krzysztof 90 Palej Semen 109, 111 Papee Fryderyk 213,220,221 Paprocki Bartłomiej 84 Partyka Joanna 43,44, 150 Pasek Jan Chryzostom 17, 42,
43,66, 70-72,75,78-80, 174,
175, 255,256,275, 294, 300 Paszkowski Marcin 86, 162,306 Pauli Żegota 91, 92, 107, 160,
286, 289
Pawełczyk Piotr 110 Pawluk 98, 99 Pawłowski Bronisław 221 Pelc Janusz 228 Perdenia Jan 111 Piasecki Paweł 84, 88, 89, 94,
162, 163, 165 Piechota Marek 237 Piechowski Jerzy 127 Pigoń Stanisław 364 Pinocci Hieronim 235 Piotr I, car 258
Piotrowski Eligiusz 217 Piskadło Antoni 165 Piwocki Marcin 62, 100, 158 Poczobut-Odłanicki Jan Władysław 275 Podhorodecki Leszek 88, 92, 98,
159, 164, 184, 190, 226, 271,285
Poi Wincenty 8 Polkowski Ignacy 89 Pollak Roman 30, 37, 42, 71, 175 Poniatowski Stanisław August 143 Potocki Mikołaj, hetman w. koronny 77, 100,243,277 Potocki Mikołaj, starosta generalny podolski 175, 176 Potocki Piotr 167, 171 Potocki Salezy 356 Potocki Stanisław 356 Potocki Stanisław Rewera 213 Potocki Wacław 58, 92, 101,
160, 162-165,229,282,286, 295,306,323
Powierski Jan 375 Półćwiartek Józef 149 Prażmowski Michał 174 Prusiewicz Aleksander 166 Przeździecki Aleksander 11, 89,
154, 159
Przyboś Adam 97, 176 Przyboś Kazimierz 176 Przybył Jan 176 Przyjemski Zygmunt 339, 340 Przyłęcki Stanisław 272 Ptaśnik Jan 200, 203 Puchalska Mirosława 19 Pułaski Szymon Franciszek 312
Raczyński Edward 74, 102, 109, 126
416
SKOROWIDZ NAZWISK
Radwański Wojciech 266 Radyszewśkyj Rostysław 278, 375 Radziejowski Hieronim 204 Radzimiński Luba Zygmunt 215 Radziszewska Julia 155,188 Radziwiłł Albrycht Stanisław 17,
97, 145, 170, 227, 249, 259-
261, 264, 268, 269, 273,
313, 314, 321, 327, 330,
331, 338,342,343 Radziwiłł Bogusław 312,315 Radziwiłł Udalryk Karol 119-122 Rakoczy Jerzy II 24,265 Rakowski Wawarzyniec 217 Rawita-Gawroński Franciszek
10, 87, 111, 1 12, 115, 123 Ricoeur Paul 19 Rolle Antoni Józef 74 Romański Romuald 98,311 Rosner Katarzyna 19 Rostworowski Emanuel 74 Rott Dariusz 34, 152 Różycki Karol 369 Rudawski Jan Wawrzyniec 168-
-170,238, 267, 268 Rudomina Jan 162,306 Ruggieri Fulwiusz 87 Rulikowski Józef 143 Rusiecki Józef 175 Rutkowscy Ewa i Krzysztof 353 Rykaczewski Erazm 87 Rynduch Zbigniew 75 Rytel Jadwiga 30, 32, 33, 35, 37,
41
Rzewuska Elżbieta 110 Rzewuski Henryk 350,351,355,
356
Sajkowski Alojzy 29, 35, 36, 152, 177, 201,262,266, 330
Salmonowicz Stanisław 110 Samowidiec 179,237,321,343 Samsonowicz Henryk 149 Sapieha Kazimierz Lew 104,105 Sapieżyna Teofila z Jabłonow-
skich 130 Sarbiewski Maciej Kazimierz
306
Sarnecki Kazimierz 55 Sarnowska-Temeriusz Elżbieta
20
Sawicki Stefan 34 Schletter Zygmunt 51, 113 Sczaniecki Paweł 219 Semczuk Małgorzata 19 Serczyk Władysław Andrzej 11,
28, 48, 52, 84, 89, 98, 106,
109, 112, 123, 125, 130, 131,
134, 141, 146, 166,254,324 Sękowska Elżbieta 106 Sękowski Józef Julian 163,165,
166, 310
Sienkiewicz Barbara 119 Sienkiewicz Henryk 183,263,323 Skwarczyńska Stefania 31, 42-44 Sławiński Janusz 19-21, 34 Słowacki Juliusz 71,256 Smoleński Władysław 74 Sobczak Jacek 110 Sobieski Jakub 39, 40, 58, 61,
88, 91, 92, 151, 160-162, .

165, 253, 254, 286, 288,
290-292,298,300,301,303-
-305,307,310,345,372 Sobieski Marek 151, 337 Soból Roman 359 Sobolewska Anna 19 Sokołowska Jadwiga 177 Spasowicz Włodzimierz 168 Spieralski Zdzisław 275,336
SKOROWIDZ NAZWISK
417
Sroczyński Korneli 137 Stachowska Krystyna 155 Staniszewski Andrzej 8 Starowolski Szymon 165, 187,
190,230
Stasiewicz Krystyna 44 Stasiewska Zofia 88 Stefan Batory 88, 89, 158, 372 Stefanowska Zofia 19, 74, 110,
332
Stegner Tadeusz 106,374 Stępień Stanisław 106 Stępkowski Józef 142,144 Stjepankow Stjepanowicz Walerij
233
Stolicki Jarosław 175,176 Stolnikowicz-Chełmski K. 141 Strąk Michał 44 Strybul, szlachcic 120 Strybyl Stefan 33 7 Stryjkowski Maciej 75, 155-158,
188
Strzelecka Anna 1 55 Studnicki Jan 21 1 Subtelny Orest 258 Sulimierski Filip 1 66 Syrokomla Władysław 59, 88,
91, 300
Szajnocha Karol 217 Szarota Tomasz 110 Szary-Matywiecka Ewa 19 Szegda Mirosław 106 Sztyber Radosław 35 ; ,
Szumowski Jan 215 ;
Szymanowski Adam 343 Szymonowie Szymon 365
Ślęk Ludwika 64, 194, 195, 202,
277 Ślusarek Krzysztof 221
Świdziński Jan 220 Świdziński Paweł 23
Taran Jeremi 121 Targosz Karolina 235 Tarnowski Stanisław 88 Tazbir Janusz 15, 44, 88, 101,
110, 228, 279, 332, 336,
351,373 Teofanes, patriarcha jerozolimski
97
Tomkiewicz Władysław 270 Topolski Jerzy 18,26,163,234 Torbakow Igor 258 Trzebicki Andrzej 173 Trzynadlowski Jan 38, 44, 45, 66 TuanYi-Fu 21 Turowski Kazimierz Józef 46,
94, 158
Tuszyński Jan Drobysz 176 Twardowski Samuel 113, 162,
229, 235, 249, 261-264, 266,
269, 270, 282, 286, 295,
300, 302, 306, 307, 323,
343, 344
Ulcinaite Eugenija 56 Uliasz Stanisław 8, 9
Vorbek Lettow Maciej 233, 325
Wacław św. 305 Wagilewicz Dalibor Jan 375 Wajda Kazimierz 110 Wałecki Wacław 28 Walewski Władysław 166 Warsuchtig Fryderyk 162, 306 Wasilewski Tadeusz 315,319 WerdumUlryk 173 Wewelli Baptysta 294
418
SKOROWIDZ NAZWISK
Wichowa Maria 289 Widackijan 259,264,270 Wieliczko Samoił 166,168,170,
236,237,343 Wierzbowski Teodor 177 Wilczek Dominik 219 Wilkoń Aleksander 323 Willaume Juliusz 360 Winnicki Jerzy 218 Wisner Henryk 93, 94 Wiśniowiecki Jeremiasz 48-50,
54, 56-58, 202, 204, 226,
229, 231, 243, 259-272, 274,
278,315,317 Witkowski Stanisław 306 Władysław IV Waza 89,93, 100,
101,202,233,259, 304, 324 Wojciechowski Krzysztof 21 Woliński Janusz 55, 173, 176,217 Wójcicki Kazimierz Władysław
11,54, 165
Wójcik Zbigniew 84,87,88, 101 Wrzesiński Wojciech 7, 9, 110 Wybicki Józef 74 Wyleżyński Ignacy 144
Zaborowska Helena 255 Zachara Maria 44 Zadencka Maria 8 Zajączek Józef 367 Zamiara Krystyna 19 Zamoyski Jan 89 Zarębska Teresa 150 Zasławski Dominik 202, 334
Zawadzki Wacław 144
Zawisza Czarny 278
Zawrocki Dominik 128, 132,
134, 141 Zbigniewski Prokop 160, 162,
286-289, 293-295, 298, 303,
306,372
Ziejka Franciszek 105 Zielińska Zofia 351 Zimand Roman 31 Zimorowic Józef Bartłomiej 62-
64, 85, 86, 88, 183, 192,
196-198,213,214,216,217,
222,234,306,365,375 Zimorowic Szymon 192, 194,
196,365,375 Znaczko-Jaworski Melchizedek
124, 125, 128, 129, 146 Zubrzycki Dionizy 200, 203,
210,211,213,217,219,220 Zuchorowicz Jan 202 Zygmunt II August 158, 200 Zygmunt III Waza 11, 97, 162,
372
Żaliński Henryk W. 220, 221
Żelewski Roman 97
Żeleźniak Maksym 126, 128,
130, 131, 134, 141, 146, 147 Żmajło Marek 94 Żółkiewski Stanisław 11,65,89,
90,226,271,289 Żurawska-Włoszczyńska
Aleksandra 13
Oficyna Collegium Columbinum
jest wydawcą serii publikacji Biblioteka Tradycji Literackich (BTL)
pod redakcją Wacława Wałeckiego
Biblioteka Tradycji Literackich jest w swojej serii pierwszej (numeracja arabska) kolekcją źródłowych i naukowo--bibliofilskich edycji dziel piśmiennictwa polskiego. W serii drugiej (numeracja rzymska) ogłaszane są studia i opracowania o charakterze historycznym, historycznoliterackim i historyczno--kulturowym.
Seria pierwsza
BTL nr 1
Brevis et aceurata regiminis ac status
zupparum Vieliciensium et Bochnensium
sub annuin Cbristi 1518 descriptio
(edycja łacińsko-polska)
BTL nr 2
Pieśń rokoszan Zebrzydowskiego z 1606 r. (edycja polsko-angielska)
BTL nr 3 T. BIELĄWSKI, Processyja Wielkonocna (1591)
BTL nr 4 M. REJ, Pieśń nabożna [...] (1547)
BTL nr 5 Potocki (1621-1696)
BTL nr 6
Polszczyzna natchniona. W czterechsetlecie śmierci x. Jakuba Wujka (1597)
BTL nr 7
Świat Biblii Leopolity z 1561 roku (edycja polsko-angielska)
BTL nr 8 S. CZERNIECKI, Dwór [...]Lubomirskiego (1697)
BTL nr 9 Jan Kochanowski, [...] ojcem języka polskiego (1578)
BTL nr 10 W. KUNICKI, Obraz szlachcica polskiego (1615)
r
BTL nr 11 A. MICKIEWICZ, Słowa Chrystusa... i 1842)
BTL nr 12 Olkuskie (wiek XX, lata 50-te)
BTL nr 13
F. MYMERI Dictionarium trium linguarum
Dictionariusl. MURMELLII variarum rerum (1528)
(edycja łacińskoniemiecko-polska)
BTL nr 14 Statut ]BTL nr 15 S. WYSPIAŃSKI, Vcni Creator Spiritus (1905)
BTL nr 16
Jezusa Judaszprzedał... (1558) (edycja polsko-angielska)
BTL nr 17
O fanie Gunduliciu [...] śBiblioteka Warszawska" (1841)
BTL nr 18 J. KOCHANOWSKI, O Czechu i Lechu historyja naganiona
(1585) (posł. po łacinie i we wszystkich jęz. słowiańskich)
BTL nr 19
Dajcie mi za nic pól trzecia grosza...
Gebt mir dorfiir dritthalb groschen (1539)
(edycja polsko-nicmiecka)
BTL nr 20
T. TRETER, Theatrum yirtutum diviStanislaiHosii(1588) (edycja łacińsko-polska)
BTL nr 21
I. HADELIUS, Unde dicta sit Cracovia? (1517)
C. U. VELIUS, Regiae [...]urbis Cracoviae defensio{\518)
(edycja łacińsko-polska)
BTL nr 22
Zaniechane stronice ś Trylogii", czyli Sienkiewicza skreślenia ostatniej ch wili (1884)
BTL nr 23 Mickiewicza słowa sekretne (1839-1840)
BTL nr 24
S. CZERNIECKI, Compendium ferculorum albo Zebranie potraw(1682)
BTL nr 25 Psałterz krako wski (1532)
BTL nr 26 Testament[...]Wacława KUNICKIEGO (1640)
BTL nr 27 Krzemieniecki skarb (1828)
BTL nr 28 W świecie śPana Tadeusza" (1834)
BTL nr 29
Kto się kocha w czytaniu, bywa z duchem w rozmawianiu...
('1999,22000,52000) (katalog Biblioteki Tradycji Literackich)
BTL nr 30 O polskość Torunia (1920)
BTL nr 31 S. WYSPIAŃSKI, Wese/e(l901)
BTL nr 32 Marcus Antonius DE DOMINIS sui reditus ex Anglia
consilium exponit (1622)
Marcus Antonius DE DOMINIS swego zwrócenia się
z Anglijej radę przekłada (1623)
(edycja łacińsko-polsko-niemiecka)
BTL nr 33
GIZEWIUSZ
Pieśni ludu znad górnej Drwęcy (183 6-1840)
BTL nr 34 Lament [...]nad umarłym Kredytem (1655)
BTL nr 35
Jaśniejsza tysiąc nad słońce... Pieśni maryjne z Kancjonału kórnickiego (XVI w.)
BTL nr 36
KOCHANOWSKI
Kto mi dał skrzydła - Who Hath BewingedMe (1589)
BTL nr 37 K. KOŹMIAN, Ziemiaństwo polskie (1802-1830)
BTL nr 38 R. STARZEWSKI, ś Wesele" Wyspiańskiego (1901)
BTL nr 39 I. KRASICKI, Kalendarz obywatelski (1794)
Seria druga
BTL nr I
W. WAŁECKI, Z duchem w rozmawianiu Szesnastowieczna proza polska
BTL nr II
Aleksander von Humboldt słucha Chopina Alexander von Humboldt hórt Chopin
BTL nr III Lebensgalcrie von Alexander von Humboldt
BTL nr IV
J. KRZYSZTOFORSKA-DOSCHEK Prasłowiańskie źródła nowszej poezji polskiej
BTL nr V Życie literackie i literatura w Wilnie Xl XXX w.
BTL nr VI
Oblicza fenomenologii pod red. P. Mroza i J. Hańderek
Prenumeratę oraz poszczególne tytuły Biblioteki
Tradycii Literackich, dostępne ieszcze w niewielkich
ilościach, zamawiać można drogą pocztową (łącznie min.
5 egz.) w wydawnictwie collegium columbinum,
31 831 Kraków, Fatimska 10
TEL./FAX: (0048-12) 641-42-54
Seria pierwsza BTL
NIE TEST ROZPROWADZANA W SIECI KSIĘGARSKIEJ
Informacja o BTL: http://www.filg.uj.edu.pl/~wwalecki
Inne publikacje Collegium Columbinum
J. Michalczyk, G. Cieplok
Wysokoefektywne układy wibroizolacji i redukcji drgań, Kraków 1999
J. Adamczyk, P. Krzyworzeka, H. Łopacz
Systemy synchronicznego przetwarzania
sygnałów diagnostycznych,
Kraków 1999
W. Brunner
Der Tauernwirt,
Kraków-Hohentauern 2001
Krystyna Chojnicka,
Narodziny rosyjskiej doktryny państwo wej.
Zoe Paleolog - między Bizancjum, Rzymem a Moskwą,
Kraków 2001
1'Hpnri......u".......


'
^:^), . I
-2 ^


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
! Barok pamietniki i diariusze paska
Kiełbasa ukraińska parzona podsuszana
Ronikier Pamiętniki 1939 1945
jezyk ukrainski lekcja 03
Pierwsza ofiara ukraińskiego faszyzmu
Pamiętam była jesień txt
Nalewka staropolska
Współpraca gospodarcza Polski z krajami WNP, w tym szczególnie z Rosją, Ukrainą i Białorusią
Stosunki polsko ukraińskie
CZY PAMIETASZ?browska txt
Pamiętajmy o Ponarach !
Barszcz ukraiński

więcej podobnych podstron