Bez tytułu 1 Strona 1 z 6
DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI
do końca staro\ytności % średniowiecze i odrodzenie % barok i oświecenie % 1815-1914 % 1914-1989
jak i z czego studiować filozofię % moje wykłady % Wittgenstein % filozofowie i socjologowie nauki
David HUME
BADANIA DOTYCZCE ZASAD MORALNOŚCI
przeło\yła Anna Hochweld
Dodatek I
O UCZUCIU MORALNYM
Przyjmując za punkt wyjścia przedstawioną powy\ej hipotezę, bez trudu rozstrzygniemy
problem ogólnych podstaw moralności, o którym była mowa na początku; a choć decyzję
w tej kwestii odło\yliśmy wówczas w obawie przed wplątaniem się w zawiłe spekulacje, w
rozprawie o moralności zupełnie nie na miejscu, teraz mo\emy do sprawy wrócić i
zastanowić się, jaką rolę we wszelkich decyzjach o pochwale lub naganie odgrywa
rozum, a jaką uczucie.
Skoro u\yteczność jakiejś cechy lub czynu stanowić ma jedną z zasadniczych podstaw
pochwały moralnej, to jest oczywistą rzeczą, \e we wszelkich tego typu decyzjach rozum
musi mieć powa\ny udział; tylko on bowiem pouczyć nas mo\e o tendencjach rozmaitych
cech i działań, ukazując korzystne skutki, jakie płyną z nich dla społeczeństwa lub dla
danej osoby. Jest to kwestia, która niejednokrotnie wywołać mo\e wielkie spory:
pojawiają się wątpliwości, w grę wchodzą przeciwstawne interesy, a decyzja na rzecz
jednej ze stron opiera się z konieczności na bardzo subtelnym wywa\eniu rozmaitych
aspektów sprawy i wyborze tego, co trochę bardziej po\yteczne. Widoczne jest to
zwłaszcza w sprawach związanych z wymiarem sprawiedliwości, jak zresztą nale\ałoby
się tego spodziewać, biorąc pod uwagę rodzaj po\ytku, jaki z cnotą tą się łączy. Gdyby
ka\dy pojedynczy akt sprawiedliwości był dla społeczeństwa po\yteczny, jak dzieje się to
w przypadku \yczliwości, rzecz miałaby się prościej i rzadko dawała powód do
powa\nych kontrowersji. Ale poniewa\ takie pojedyncze akty w pierwszych swoich,
bezpośrednich efektach bywają często szkodliwe, a korzyść społeczna powstaje jedynie
w wyniku przestrzegania zasady ogólnej i jednego dla wszystkich godziwego
postępowania, realizowanego zgodnie i wspólnie przez większą ilość osób - sytuacja
bardzo się tu komplikuje i gmatwa. Rozmaite strony \ycia społecznego, rozmaite
następstwa, jakie pociąga za sobą wszelkie działanie, rozmaite mogące wchodzić w
rachubę interesy - wszystko to w wielu wypadkach bywa problematyczne i daje asumpt
do rozległych dyskusji i dociekań. Uporządkowanie wszystkich zagadnień związanych z
wymiarem sprawiedliwości jest zadaniem praw państwowych; debaty cywilistów, myśl
polityka, wzory historyczne, rejestry publiczne słu\ą temu samemu zadaniu. I trzeba
nieraz bardzo precyzyjnego rozumu i osądu, by w gąszczu wątpliwości, jakie nastręcza
niejasność lub przeciwstawność rozmaitych rodzajów po\ytku, podjąć prawidłową
decyzję.
Choć jednak dobrze poinformowany i wyćwiczony rozum pouczyć nas potrafi o
po\ytecznych lub szkodliwych tendencjach poszczególnych cech i działań, sam przez się
nie wystarcza jednak do tego, by spowodować moralne potępienie czy uznanie.
U\yteczność - to jedynie tendencja do realizacji określonego celu; i gdyby cel był nam
całkowicie obojętny, prowadzące doń środki traktowalibyśmy równie obojętnie. A\eby
wybór między po\yteczną a szkodliwą tendencją dokonał się na rzecz tej pierwszej -
pojawić musi się uczucie. Uczuciem tym mo\e być jedynie \yczliwość dla ludzkiego
szczęścia i wrogość dla nieszczęścia, gdy\ właśnie szczęście i nieszczęście ludzi
stanowią owe przeciwstawne cele, ku którym zdą\ają cnota i występek. Rozum poucza
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 2 z 6
nas zatem o takiej czy innej tendencji poszczególnych działań, a poczucie ludzkości
wyró\nia spośród nich te, które są po\yteczne i korzystne.
W świetle przedstawionej powy\ej hipotezy odmienna rola władz rozumu i uczucia w
orzeczeniach moralnych wydaje się jasna. Przyjmę jednak, \e jest to hipoteza fałszywa i
\e trzeba poszukać jakiejś teorii innej, która mogłaby okazać się zadowalająca.
Ośmielam się zaryzykować twierdzenie, \e teorii takiej nie znajdziemy, dopóki trwać
będziemy przy zało\eniu, \e jedynym zródłem moralności jest rozum. śeby to
udowodnić, przydatną rzeczą będzie rozwa\yć następujących pięć kwestii.
I. Hipoteza fałszywa bez trudu zachowuje pozory prawdziwości, póki obraca się
wyłącznie w sferze ogólników, u\ywa nieprecyzyjnej terminologii i nie posługuje się
faktami, lecz analogią. Da się to zwłaszcza powiedzieć o doktrynie filozoficznej, wedle
której rozpoznania wszelkich rozró\nień moralnych dokonuje sam tylko rozum bez
współudziału uczucia. Jakkolwiek efektownie wyglądałaby ta hipoteza w ogólnikowych
deklaracjach i tyradach, niepodobieństwem jest znalezć w niej jakikolwiek sens, gdy
chodzi o fakty konkretne. Rozpatrzmy dla przykładu przewinienie takie, jak
niewdzięczność; niewdzięczność ma miejsce wszędzie tam, gdzie z jednej strony
widzimy przychylność, okazywaną i znaną, oraz świadczone dobro, z drugiej zaś -
nie\yczliwość lub obojętność oraz odpłacanie się działaniem na szkodę lub
lekcewa\eniem; niech\e spróbuje ktoś dokonać rozbioru wszystkich tych okoliczności i
dojść na podstawie samego tylko rozumu, na czym zasadza się niemoralność czy
naganność niewdzięczności: nie ma szans, \eby doszedł do jakiegoś wyniku czy
wniosku.
Przedmiotem sądów rozumu są wyłącznie fakty lub stosunki. Spytajmy tedy najpierw,
gdzie jest ów fakt, który nazywamy przewinieniem, wska\my go, określmy dokładnie jego
istnienie w czasie, opiszmy jego istotę czy te\ naturę, wyjaśnijmy, jakim daje się poznać
zmysłom czy władzom. Jest on umiejscowiony w umyśle osobnika, który jest
niewdzięczny, osobnik ten musi więc odczuwać go i być go świadom. Ale nie ma tam nic,
prócz uczucia nie\yczliwości lub kompletnej obojętności; nie mo\na o nich powiedzieć,
\e zawsze i we wszystkich okolicznościach są przewinieniem. Bynajmniej; przewinieniem
bywają tylko wtedy, gdy odnoszą się do osób, które przedtem okazały nam swoją
\yczliwość i dały jej dowody. Wynikałoby zatem stąd, \e przewinienie, jakim jest
niewdzięczność, nie jest konkretnym, jednostkowym faktem, lecz powstaje z zespołu
okoliczności, z którymi zetknięcie się wzbudza w obserwatorze uczucie potępienia
wskutek właściwej mu szczególnej struktury i budowy umysłu.
Powiecie mi, \e przedstawiłem rzecz fałszywie. Przewinienie istotnie nie sprowadza się
do konkretnego faktu, o którego rzeczywistym istnieniu upewniałby nas rozum, ale
polega na pewnych stosunkach moralnych wykrywanych przez rozum w ten sam sposób,
jak wykrywa się rozumem prawdy geometrii i algebry. Pytam jednak, o jakich stosunkach
tu mowa? W opisanym powy\ej przypadku widzę po pierwsze przychylność jednej z osób
i oddane przez nią przysługi, a następnie - nie\yczliwość i krzywdzące postępowanie
drugiej. Zachodzi między nimi stosunek przeciwieństwa. Czy na tym właśnie stosunku
polega przewinienie? Wyobrazmy sobie, \e jakiś człowiek jest mi nie\yczliwy lub działa
na moją szkodę, ja zaś odpłacam mu obojętnością: mamy tu taki sam stosunek
przeciwieństwa, a mimo to postępowanie moje mo\e często przynosić mi zaszczyt.
Mo\na wykręcać sprawę na wszystkie strony i boki - niepodobieństwem jest sprowadzić
moralność do stosunku, ale odwołać się trzeba w tej materii do decyzji, jakie podejmuje
uczucie.
Kiedy twierdzi ktoś, \e dwa i trzy równa się połowie dziesięciu, to ten stosunek równości
doskonale rozumiem. Pojmuję jasno, \e jeśli podzielić dziesięć na dwie części, z których
jedna liczy tyle samo jednostek, co druga, oraz porównać którąkolwiek z tych części z
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 3 z 6
sumą, jaką daje dwa dodane do trzech, to część ta zawierać będzie tyle\ jednostek, co i
wynik dodawania. Ale kiedy porównuje się ten stosunek ze stosunkiem moralnym,
wyznaję, \e w ogóle nie wiem, jak mam to rozumieć. Działanie moralne, przewinienie
takie jak niewdzięczność - to rzecz skomplikowana. Czy jego jakość moralna polega na
wzajemnym stosunku jego części? Jak to się dzieje? W jaki sposób? Niech\e spróbuje
ktoś stosunek ten sprecyzować, niech postara się o większą konkretność i
jednoznaczność sądów: z łatwością przekona się, \e są fałszywe.
Ale\ nie - odpowiecie; moralność działania polega na jego stosunku do normy; mówi się
o nim, \e jest dobre lub złe w zale\ności od tego, czy jest z normą tą zgodne czy
niezgodne. Czym jest więc owa norma? Na czym polega? Co ją określa? Mówicie, \e
czyni to rozum, który bada stosunki moralne działań. Zatem stosunki moralne określa się
przez porównanie działań z normą, a normę przez rozpatrzenie stosunków moralnych
tych\e działań. Czy\ to nie prześliczne rozumowanie?
Wszystko to jest metafizyką, zawołacie; to przesądza sprawę i wystarczy, by zasadnie
przypuścić fałszywość poglądu. Tak jest, odpowiadam, to jest metafizyka, bez wątpienia;
ale w całości po stronie tych, co występują z mgławicową hipotezą, której niepodobna
uchwycić rozumem ani dopasować do \adnego konkretnego faktu czy przykładu.
Hipoteza, którą ja przyjmuję, jest prosta. Głosi ona, \e tym, co określa moralność, jest
uczucie. Definiuje cnotę jako wszelkie działanie lub wszelką cechę umysłu, które
wzbudzają w obserwatorze przyjemne uczucie aprobaty, występek jako to, co wzbudza
przeciwieństwo tego uczucia. Przystępujemy następnie do zbadania samych faktów, to
jest do ustalenia, jakie działania uczucia takie wzbudzają; uwzględniamy wszystkie
elementy, które są im wspólne; i próbujemy wydobyć stąd jakieś dotyczące owych uczuć
obserwacje ogólne. Je\eli stanowisko to nazywa ktoś metafizyką i dopatruje się w nim
jakichś niejasności, powinien wyciągnąć stąd taki jedynie wniosek, \e jego sposób
myślenia jest w naukach o moralności nieprzydatny.
II. Jeśli człowiek w jakimś momencie zastanawia się nad swoim postępowaniem (czy na
przykład w szczególnie naglącej potrzebie ma raczej pomóc swemu bratu, czy
dobroczyńcy), to \eby móc określić, co stanowi nadrzędny jego obowiązek i powinność,
powinien on wziąć pod uwagę oba te odrębne stosunki, uwzględniając wszystkie
okoliczności oraz sytuację wchodzących w grę osób. śeby móc określić proporcję linii w
trójkącie, trzeba wziąć pod uwagę naturę owej figury geometrycznej oraz stosunki, w
jakich pozostają do siebie poszczególne jej części. Pomimo jednak pozornego
podobieństwa obu przypadków, w istocie rzeczy zachodzi między nimi radykalna ró\nica.
Kto zajmuje się teorią trójkątów i kół, ten bierze pod uwagę rozmaite znane i dane
stosunki zachodzące pomiędzy częściami figury i na tej podstawie wnosi o pewnym
stosunku nieznanym, od tamtych uzale\nionym. Jednak\e w dociekaniach moralnych
musimy z góry znać wszystkie obiekty i wszystkie między nimi stosunki, decydując o
wyborze czy aprobacie na podstawie porównania całości. Nie ustalamy \adnych nowych
faktów, nie wykrywamy nowych stosunków. Wszystkie okoliczności sprawy powinny być
nam dane, nim zadecydujemy o potępieniu lub o aprobacie. Kiedy jeszcze nie znamy
jakiejś okoliczności istotnej lub gdy wydaje się ona niejasna, musimy najpierw upewnić
się co do niej za pomocą dodatkowych informacji lub operacji intelektu, zawieszając do
tego czasu wszelkie decyzje czy uczucia moralne. Jeśli nie wiemy, czy człowiek dokonał
napadu, czy nie dokonał, na jakiej podstawie moglibyśmy orzec, czy ktoś, kto człowieka
owego zabił, jest winien, czy nie winien przestępstwa? Kiedy jednak znamy ju\ wszystkie
okoliczności i stosunki, na operacje rozumu nie ma miejsca, nie istnieje bowiem obiekt,
którym mógłby się zająć. Aprobata lub nagana, jaka się wówczas wywiązuje, nie mo\e
być dziełem rozumu, lecz serca; nie jest to sąd czy twierdzenie natury spekulatywnej, ale
prze\ycie i uczucie aktywne. W dociekaniach rozumowych z okoliczności i stosunków
znanych wnosimy o pewnych okolicznościach i stosunkach dla nas nowych i do tej pory
nieznanych. W rozstrzygnięciach moralnych wszystkie okoliczności i stosunki muszą być
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 4 z 6
uprzednio znane; kontemplując ich całość, umysł doznaje pewnego nowego wra\enia,
którym jest sympatia lub odraza, szacunek lub pogarda, aprobata lub potępienie.
Oto czym tłumaczy się wielka ró\nica między błędem co do faktu a błędem co do
moralnej słuszności, oto co sprawia, \e jeden z tych błędów zwykle jest, a drugi nie jest
przestępstwem. Kiedy Edyp zabił Lajosa, nie znał łączącego ich stosunku, i nie z własnej
winy i woli, lecz wskutek okoliczności zewnętrznych powziął błędne mniemanie o czynie,
którego się dopuścił. Ale kiedy Neron zabił Agrypinę, znał przedtem wszystkie stosunki
łączące go z tą kobietą i wszystkie okoliczności faktyczne, jednak\e w dzikim jego sercu
motywy zemsty, strachu czy interesu wzięły górę nad poczuciem obowiązku i ludzkości.
A kiedy wyra\amy nasz do niego wstręt, ów wstręt, który on sam w krótkim czasie
przestał odczuwać, czynimy tak nie dlatego, \e dostrzegliśmy jakieś jemu nieznane
stosunki, ale dlatego, \e dzięki niewypaczonym dyspozycjom doznajemy uczuć, na które
Nerona uodporniło pochlebstwo i długotrwała zatwardziałość w najokropniejszej zbrodni.
Na tych tedy uczuciach, nie na odkrywaniu jakichkolwiek stosunków, opierają się
wszelkie oceny moralne. Zanim przyznamy sobie prawo do podjęcia jakiejś tego typu
decyzji, wszystko, co dotyczy stanu przedmiotowego, musi być rzeczą znaną i ustaloną;
co do nas, pozostaje nam doznać pewnego uczucia potępienia lub aprobaty, za sprawą
którego osądzamy działanie jako występne lub cnotliwe.
III. Doktryna ta stanie się jeszcze bardziej oczywista, jeśli piękno moralne porównamy z
naturalnym, z którym łączy go tak bliskie pod wieloma względami podobieństwo. Piękno
naturalne zale\y od proporcji, wzajemnego stosunku i układu części, jednak\e
niedorzecznością byłoby stąd wnosić, \e percepcja piękna, tak jak percepcja prawdy w
kwestiach geometrii, polega w całości na percepcji stosunków i \e dokonuje jej wyłącznie
rozum czy władze intelektu. W ka\dej nauce umysł wychodzi od stosunków sobie
znanych, szukając tego, czego nie zna; natomiast gdy chodzi o decyzje smaku czy
ocenę zewnętrznego piękna - wszystkie stosunki są dla oka od pierwszej chwili
oczywiste; od nich wychodząc, doznajemy uczucia zadowolenia lub niezadowolenia, w
zale\ności od natury przedmiotu i dyspozycji naszych narządów zmysłowych.
Euklides w pełni wyjaśnił wszystkie cechy koła, ale w \adnym z twierdzeń nie powiedział
ani słowa o tym, \e jest piękne. Powód jest oczywisty. Piękno nie jest własnością koła.
Nie zawiera się w \adnym odcinku linii, której części są jednakowo odległe od wspólnego
środka. Jest jedynie efektem, jaki figura ta wywołuje w umyśle, któremu szczególny
mechanizm i struktura pozwalają doznać tego rodzaju uczuć. Daremną byłoby rzeczą
szukać piękna w kole lub starać się je znalezć, czy to za pomocą zmysłów czy
rozumowań matematycznych, w jakiejś własności tej figury.
Popatrzmy, jak Palladio i Perrault objaśniają poszczególne części i proporcje kolumny:
mówią o gzymsie i fryzie, o bazie i plincie, o trzonie i architrawie, podając opis i
usytuowanie ka\dego z tych elementów. Gdyby jednak za\ądać opisu i usytuowania
piękna kolumny, odrzekliby z miejsca, \e piękno nie zawiera się w \adnej jej części ani w
\adnym z poszczególnych elementów, ale stanowi efekt, jaki daje całość, kiedy zło\ony
ów kształt uka\e się obdarzonemu inteligencją umysłowi, zdolnemu do owych
subtelniejszej natury doznań. Dopóki widz taki się nie pojawi, kolumna jest tylko i jedynie
bryłą o takich to a takich wymiarach i proporcjach; jej elegancja i piękno wynika
wyłącznie z uczuć tego, kto na nią patrzy.
Przypatrzmy się tak\e obrazom, w których Cycero przedstawia zbrodnie Werresa czy
Katyliny; przyznamy bez wahania, \e podłość moralna jest równie\ efektem, jaki daje
kontemplacja całości, kiedy całość tę ogląda istota, której organizacja ma pewną
szczególną strukturę i ukształtowanie. Mówca odmalowywać mo\e furię, bezczelność,
barbarzyństwo z jednej strony, z drugiej - miękkość, cierpienie, smutek, niewinność. Ale
jeśli człowiek nie poczuje, \e taki układ rzeczy rodzi w nim oburzenie i współczucie -
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 5 z 6
pró\no dopytywać się będzie u mówcy, w czym zawiera się owa nikczemność i zbrodnia,
przeciw którym tak gwałtownie protestuje, kiedy zaczęły one istnieć i w związku z jaką
sprawą, i co stało się z nimi w kilka miesięcy pózniej, gdy postawy i myśli wszystkich
osób działających całkowicie się zmieniły lub znikły. Abstrakcyjna hipoteza moralności na
\adne z tych pytań nie udzieli zadowalającej odpowiedzi; i trzeba w końcu przyznać, \e
przewinienie czy te\ niemoralność nie jest \adnym konkretnym faktem ani stosunkiem,
który mo\na by ująć rozumowo, lecz rodzi się w całości z uczucia dezaprobaty, którego -
z racji właściwej naturze ludzkiej struktury - doznajemy nieuchronnie na widok
barbarzyństwa i zdrady.
IV. Obiekty pozbawione czucia mogą pozostawać względem siebie dokładnie w takich
samych stosunkach, jakie widzimy u istot zdolnych do działań moralnych, chocia\ nie
mogą nigdy stać się przedmiotem miłości czy nienawiści, a wobec tego nie mogą mieć
zasługi ani nie ponoszą winy. Młode drzewo, które przerasta i niszczy drzewa
macierzyste, jest z punktu widzenia stosunków w dokładnie tej samej sytuacji, co Neron,
który zamordował Agrypinę; gdyby moralność określała się wyłącznie przez stosunki,
drzewo bez wątpienia winne by było takiego samego przestępstwa.
V. Wydaje się oczywiste, \e ostatecznych celów ludzkiego postępowania nie da się w
\adnym razie wytłumaczyć przez odwołanie się do rozumu, ale \e przemawiają one
wyłącznie do ludzkich uczuć i upodobań i nie zale\ą od władz intelektualnych. Spytajmy
człowieka, dlaczego się gimnastykuje; odpowie, \e dlatego, bo chce być zdrowy. Gdy go
zapytać z kolei, dlaczego chce być zdrowy, odpowie z miejsca, \e choroba łączy się z
cierpieniem. Je\eli cisnąć go dalej domagając się, \eby powiedział, dlaczego nie lubi
cierpieć - niepodobieństwem jest, by powód taki podał. To cel ostateczny, który nigdy do
niczego ju\ się nie odwołuje.
Na pytanie drugie, dlaczego chce być zdrów, mógłby człowiek ten odpowiedzieć równie\,
\e zdrowie jest mu potrzebne do wykonywania zawodu. Gdyby go zapytać, dlaczego mu
na tym tak zale\y, odrzecze, \e chce zarabiać pieniądze. Gdyby zapytać, po co, powie,
\e pieniądze - to narządzie przyjemności. Zadawanie dalszych pytań byłoby ju\
absurdem. Jest niemo\liwe, \eby istniał progres in infinitum i \eby jakaś rzecz miała
zawsze być powodem tego, \e pragnie się jakiejś innej. Musi być coś, co jest cenne
samo przez się i co bezpośrednio godzi się i harmonizuje z uczuciami i upodobaniami
człowieka.
Otó\ skoro cnota jest celem i skoro jest cenna sama przez się, bez względu na
remuneracje i nagrody, a jedynie wskutek bezpośredniego zadowolenia, jakie przynosi,
to istnieć musi jakieś swoiste uczucie, na które oddziałuje - jakieś wewnętrzne
uwra\liwienie czy smak lub jakkolwiek zechce ktoś nazwać to, co rozró\nia dobro
moralne od zła i akceptuje jedno, a odrzuca drugie.
A więc swoisty zakres i funkcje rozumu i smaku dają się ustalić bez trudu. Rozum daje
wiedzę o prawdzie i fałszu, smak - poczucie piękna i brzydoty, występku i cnoty. Rozum
odsłania rzeczy, jakimi są naprawdę, nic nie dodając ani nie ujmując; smak ma moc
twórczą: złocąc lub czerniąc przedmioty naturalne barwami zapo\yczonymi z
zewnętrznego uczucia, tworzy rzecz jak gdyby na nowo. Chłodny i beznamiętny rozum
nie jest motywem działania; kieruje jedynie impulsem, przekazanym przez pragnienie lub
skłonność, ukazując mu środki, dzięki którym osiąga się szczęście lub unika
nieszczęścia. Smak, poniewa\ daje przyjemność lub przykrość konstytuując tym samym
szczęście lub nieszczęście, staje się motywem działania i jest podstawową pobudką i
podstawowym impulsem pragnień i aktów woli. Wychodząc z okoliczności i stosunków
znanych i domniemanych, rozum prowadzi nas do wykrycia tego, co ukryte i nieznane.
Kiedy wszystkie okoliczności i stosunki są nam dane, smak sprawia, \e całość wzbudza
w nas uczucie nowe: naganę lub aprobatę. Probierz rozumu, ugruntowany w naturze
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 6 z 6
rzeczy, jest tym samym wieczysty i nie naruszy go nawet wola Istoty Najwy\szej.
Probierz smaku, wynikając z wewnętrznej organizacji i konstytucji organizmu, ma swoje
ostateczne zródło w Najwy\szej Woli, która wyposa\yła ka\dą istotę w swoistą dla niej
naturę i ujęła w określony układ poszczególne klasy i kategorie istnienia.
2009-10-20
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Badania dotyczące stosowania środków ochrony indywidualnej2 1 Poznanie uwarunkowań społecznych dotyczących transportu drogowego i rządzących nim zasad[W] Badania Operacyjne Zagadnienia transportowe (2009 04 19)07 Badanie „Polacy o ADHD”4M Badanie prostownik w jednofazowych i uk éad w filtruj¦ůcychbadania dyskusjawięcej podobnych podstron