Marchwicki Zdzisław
Wstęp
Historia którą tu przedstawiamy początkami sięga ponad trzydzieści lat wstecz, bo a\ do roku
1964, kiedy to zginęła pierwsza ofiara. Jest to bardzo długi okres czasu i wiele faktów uległo
zatarciu, wiele wspomnień ludzi związanych z tą sprawą uleciało w niepamięć, a pewna ilość
nieprawdziwych sugestii została przyjęta na wiarę i tkwi w umysłach ludzkich do dziś jako
najprawdziwsza prawda. Minęło ju\ zbyt du\o czasu by mo\na dać pewną odpowiedz czy
Zdzisław Marchwicki był prawdziwym Wampirem z Zagłębia czy tylko niewinną ofiarą
wciągniętą w socjalistyczną machinę prawno-milicyjną \ądną sukcesu i karier.
Osoby mogące poczuć się ura\one po lekturze tego artykułu z góry przepraszamy i zapewniamy,
i\ nie było naszym zamiarem obra\anie lub pomawianie kogokolwiek.
Scena i akcja dramatu
7.XI.1964 roku na terenie Zagłębia Śląsko-Dąbrowskiego zostaje zamordowana pierwsza ofiara:
Anna Mycek. Od tego czasu Wampir atakował jeszcze wielokrotnie a\ do roku 1970. Schemat
postępowania sprawcy był zawsze taki sam: Szedł za upatrzoną ofiarą, podbiegał do niej z tyłu,
uderzał w głowę cię\kim tępym przedmiotem. Po upadku ofiary bił ją w głowę jeszcze
wielokrotnie (doprowadzając tym do zgonu denatki). Pózniej odbywał swój seksualny rytuał -
polegający na zabawie narządami płciowymi napadniętej.
Sprawa 'Anna'
Przypadki zaliczane do sprawy 'Anna':
1. MYCEK Anna; Dąbrówka Mała - 7.XI.64
2. PAKUAA Ewa; Czeladz-Piaski - 20.I.65
3. NOWACKA Lidia; Będzin - 17.III.65
4. SZYMACSKA; Irena Grodziec - 14.V.65
5. ZYGMUNT Jadwiga; Sosnowiec - 22.VII.65
6. GSIOROWSKA Eleonora; Aagisza - 26.VII.65
7. WIŚNIEWSKA Zofia; Aagisza - 4.VIII.65
8. BAASZCZYK Maria; Czeladz - 15.VIII.65
9. AEBEK Genowefa; Będzin - 25.VIII.65
10. TOSZA Teresa; Będzin - 25.X.65
11. DUBIEL Alicja; Garbierze - 28.X.65
12. SZREK Irena; Czeladz - 12.XII.65
13. SAMUL Stanisława; Gródków - 19.II.66
14. BIJAK Genowefa; Niepiekło - 11.V.66
15. GOMÓAKA Maria; Zagórze - 15.VI.66
16. KOZIERSKA Julianna; Będzin - 15.VI.66
17. GIEREK Jolanta; Będzin - 11.X.66
18. KAWKA Zofia; Grodziec - 15.VI.67
19. GARBACZ Zofia; Wojkowice - 3.X.67
20. SSIEK Jadwiga; Cieśle - 3.X.68
21. KUCIA Jadwiga; Siemianowice-Bytków - 4.III.70
Największą aktywność wykazywał Wampir w 1965 roku. Gdy Okazało się i\ mamy do
czynienia z seryjnym mordercą wśród społeczeństwa zaczął szerzyć się strach. Choć początkowo
prasa nic nie pisała o Wampirze to wieści o kolejnych znalezionych zwłokach docierały do ludzi
przekazywane z ust do ust. Kobiety bały się chodzić same wieczorami a ich mę\owie i bracia
zaczęli je eskortować w drodze do domu. W Komendzie Wojewódzkiej MO w Katowicach
powołano specjalną grupę o nazwie Anna do wykrycia sprawcy seryjnych morderstw. Jej
naczelnikiem został nie\yjący ju\ dzisiaj Jerzy Gruba. Dnia 11.XI.1966 zostają z rzeki Przemszy
wydobyte zwłoki Jolanty Gierek 18-letniej bratanicy Edwarda Gierka, ówczesnego I sekretarza
KW PZPR. W świetle tego mordu jak i wcześniejszego dotyczącego osoby Marii Gomółki
zaczęto przypuszczać i\ przestępca kpi sobie z władzy ludowej, co doprowadziło do tego i\
został uznany za wroga publicznego. Wtedy te\ postanowiono i\ mo\e uda się złapać mordercę
poprzez społeczne działanie. W 1968 wyznaczono ogromną wówczas nagrodę 1 miliona zł dla
tego kto wska\e sprawcę. Do milicji zaczęły docierać donosy. śony pisały i\ to właśnie ich mą\
jest Wampirem. Stworzono model hipotetyczny 483 cech fizycznych i psychicznych którymi
miał wyró\niać się sprawca. Sprawdzano donosy, milicjanci chodzili od domu do domu.
Wyłoniono ponad 250 podejrzanych (był wśród nich tak\e Zdzisław Marchwicki). Wszystko
jednak na nic, morderca pozostaje na wolności. 4.III.1970 roku ginie ostatnia ofiara Jadwiga
Kucia.
Dwa lata pózniej 6.I.1972 zostaje aresztowany Zdzisław Marchwicki, miesiąc po tym jak jego
\ona Maria zło\yła zawiadomienie na milicję o znęcaniu się nad nią i dziećmi przez mę\a. Trzy
dni pózniej we wszystkich gazetach ukazało się jego zdjęcie z informacją i\ 'ujęto osobnika
podejrzanego o dokonanie serii potwornych zbrodni'. W kilka miesięcy pózniej aresztowano
braci Zdzisława: Jana i Henryka, jego siostrę Halinę Flak i jej syna Zdzisława. Zatrzymano tak\e
Józefa K. - przyjaciela Jana Marchwickiego. Śledztwo trwało ponad 2 lata, jego akta obejmują
ponad 166 tomów. 18.IX.1974r w Klubie Fabrycznym Zakładów Cynkowych 'Silesia' w
Katowicach rozpoczął się proces. Zakończył się on 28.VII.1975r kiedy to Zdzisław został
uznany winnym zarzucanych mu czynów (akt oskar\enia zawierał ponad 200 stron - zarzucano
mu popełnienie 23 przestępstw (l\ejsze to znęcanie się nad rodziną, zniewa\anie policjanta na
słu\bie i zabór mienia społecznego) i skazany na karę śmierci za 14 zabójstw i 6 usiłowań, Jan
został skazany na karę śmierci za kierowniczą rolę w ostatnim zabójstwie (Jadwiga Kucia),
Henryk skazany na 25 lat pozbawienia wolności za współudział, siostra Halina Flak na 4 lata
pozbawienia wolności za to \e przyjęła od brata rzeczy choć wiedziała i\ są zrabowane ofiarom.
Jej syn dostał 2 lata za to i\ wiedząc o planowanej zbrodni nie doniósł organom ścigania a J.K. 4
lata za współudział.
Kulisy dramatu
Znamy ju\ więc treść dramatu w trzech aktach oraz jego głównych bohaterów. Teraz czas byśmy
poznali bohaterów trochę bli\ej, oraz to co działo się za kulisami, niewidoczne dla oczu
społeczeństwa.
Wampir działa bezkarnie
Polskie organy ścigania stanęły przed nie lada wyzwaniem. Sprawa nie miała precedensu w
polskiej powojennej historii kryminalistyki (co prawda przed Wampirem byli te\ inni mordercy
kobiet: Modzelewski, Kaczor oraz Arnold ale nigdy na taką skalę), milicja stawała przed
nowymi wyzwaniami i problemami technicznymi. Morderca był na wolności i nie wyglądało na
to i\ coś pomo\e go złapać, mimo wysyłania milicjantów przebranych za kobiety z kaskami pod
perukami, społecznych apeli, organizowanych wystaw szkoleniowych a nawet wyznaczenia
ogromnej nagrody pienię\nej. Polskiej milicji pomagał nawet poprzez sporządzenie obszernej
opinii psychiatrycznej sprawcy dr James A. Brussel z USA (ekspert specjalizujący się w tego
typu sprawach od 40 lat, który pomógł schwytać sławnego 'dusiciela z Bostonu'). Stwierdził on
między innymi w swoim raporcie i\ przestępca jest ponad wszelką wątpliwość schizofrenikiem
paranoidalnym.
'...jako typ paranoidalny jest on w swoich poczynaniach precyzyjny, jest ostro\ny, planuje
starannie swoje działania, jest schludny, lubi porządek, jest czysty. Trzyma się z dala od ludzi....
Jego jedynym sposobem osiągania zadowolenia seksualnego jest masturbacja lub - symbolicznie,
jak ze swymi ofiarami - pewna kombinacja fetyszyzmu i zemsty na matce i całym rodzaju
\eńskim...'
Mo\e jednak milicja w 1970 po znalezieniu ostatniej ofiary była bli\ej schwytania Wampira ni\
kiedykolwiek. Otó\ Piotr Olszowy właściciel zakładu rzemieślniczego, człowiek chory
psychicznie, znęcający się nad rodziną był przesłuchiwany jako podejrzany w sprawie Jadwigi
Kuci i powiedział i\ to on jest Wampirem. Wypuszczono go jednak z braku wystarczających
dowodów. W dziesięć dni pózniej zabił no\em \onę, dzieci zgładził za pomocą młotka a sam
polał się benzyną i spalił z całym domem oraz zamordowaną rodziną. Podobno tak\e dnia
11.III.1970 (tj. 3 dni przed samobójstwem Olszowego) do milicji doszedł anonim mówiący i\
osoba pisząca jest Wampirem, ale ju\ nie wytrzymuje psychicznie więc odbiera \ycie sobie i
całej rodzinie (podobno w 20 dni po śmierci Olszowego do MO doszedł drugi anonim
sporządzony przez tą samą osobę, a biegły językoznawca stwierdził i\ autorem anonimów nie
mo\e być Olszowy).
Dlaczego zarzucono ten trop? Dlaczego usunięto sprawę Piotra Olszowego ze śledztwa?
Podobno dlatego i\ to nie on pisał owe anonimy w których się przyznawał (ale jak potwierdza
ekspertyza grafologa, Zdzisław Marchwicki te\ ich nie pisał).
Wampir aresztowany, śledztwo trwa...
Na skutek donosu i pomówień \ony został aresztowany Zdzisław Marchwicki (według słów mjr
Wiesława Tomaszka - technika policyjnego z grupy 'Anna' Marchwicki miał powiedzieć podczas
aresztowania do Gruby: 'dwa samochody marki Wołga no to po takiego jednego człowieka jak
ja?' i 'ile was tu jest , jakbyście co najmniej tego wampira ujęli'. Pózniej to przeinaczono a do akt
trafił zapis: 'o proszę nareszcie ście wampira ujęli'), konwojent w kopalni Siemianowice.
Maszyna milicyjna ruszyła, teraz nale\ało zebrać odpowiednią ilość dowodów by móc wystawić
akt oskar\enia. Od początku śledztwa powstały w grupie Anna dwa obozy. Tych którzy
podobnie jak naczelnik Gruba wierzyli w winę podejrzanego. Oraz innych takich jak płk
Zygmunt Kalisz, porucznik Zbigniew Gątarz, lub płk Stefan Tokarz wątpiących w winę
Zdzisława. Tak\e prokurator Leszek Polański zbierający dowody i mający oskar\ać
Marchwickiego, zrezygnował z udziału w procesie poniewa\ nie był przekonany o jego winie.
Wątpiących odsunięto od sprawy, przeszli do innych wydziałów, reszta dalej pracowała nad
dowodami winy Wampira. Sprawa 'Anna' była o tyle trudna i\ wampir działał dokładnie i
systematycznie - nigdy nie zostawił odcisków palców (na rowerze jednej z ofiar znaleziono co
prawda odciski palców, ale nie pasowały one do \adnego z braci Marchwickich; Olszowemu,
który się spalił nigdy nie udało się zdjąć odcisków palców). Niektóre dowody były tworzone na
siłę, jak choćby pejcz znaleziony u dziadka Zdzisława którym to podobno miał mordować swoje
ofiary. Był to jeden z wa\niejszych dowodów w sądzie a nigdy nie znaleziono na nim śladów
krwi które musiały by się na nim znalezć (był to tak\e przedmiot zbyt giętki i miękki by zadać
takie obra\enia, jakich doznały ofiary). Zdzisław Marchwicki na przesłuchujących go oficerach
śledczych robił wra\enie człowieka niewykształconego (skończył 4 klasy szkoły podstawowej),
ale silnego psychicznie. Jest raczej regułą i\ wampiry czyli mordercy z lubie\ności po ujęciu
przyznają się od razu, pózniej ju\ się nie wycofując z zło\onych zeznań. Doskonale zazwyczaj
pamiętają swoje ofiary (a na pewno pierwszą ofiarę oraz przebieg zajścia) i opowiadają ze
szczegółami przebieg wydarzeń poniewa\ sprawia im to zadowolenie. W przypadku
Marchwickiego od początku zaprzeczał on wszystkiemu, a gdy zmęczony długimi
przesłuchaniami zaczynał opowiadać o rzekomych zbrodniach, podawał szczegóły napaści które
nigdy nie miały miejsca. Czasem podpisywał takie protokoły przesłuchań, i dodawał dopisek 'ale
to nieprawda' a raz zdesperowany po podpisaniu rzucił się na protokół i chciał go zniszczyć
próbując go połknąć. W dalszym etapie aresztowano resztę rodziny Zdzisława. Je\eli
udowodniono by Marchwickiemu ostatnią zbrodnię na dr Jadwidze Kuci - pracownicy
Uniwersytetu Śląskiego to z udowodnieniem wcześniejszych napadów nie było by problemów.
Idealnym powiązaniem był do tego brat Zdzisława Jan który był kierownikiem sekretariatu
Wydziału Prawa i Administracji UŚ. Był on zamieszany w jakąś aferę łapówkarską, był tak\e
homoseksualistą. Starano się dowieść i\ on to nakazał Zdzisławowi zabić panią doktor która
miała wiedzieć (i szanta\ować go ) o jego upodobaniach i procederze (mo\na się tu zastanawiać
nad sensem tego i\ wampir - zabójca z lubie\ności wykonuje zlecone zabójstwo, a jego rodzina
wie i\ jest on seryjnym zabójcą od lat i nie donosi na niego - mimo wyznaczonej nagrody).
Rozprawa...
Proces miał być pokazowy. Zorganizowano go w sali kulturalno-rozrywkowej huty 'Silesia'.
Proces cieszył się du\ą popularnością wśród społeczeństwa (czasem na sali rozpraw było i 800
osób publiczności) i trzeba było mieć specjalną wejściówkę na salę. Rozprawie przewodniczył
sędzia Władysław Ochman, Oskar\ycielem był Józef Gurgul i Zenon Kopiński.
Obrońcami Zdzisława zostali znani adwokaci z du\ych spraw by nie było podejrzeń i\ obrona
była słaba: mec Andrysiak oraz mec Mieczysław Frelich (Został on skierowany do sprawy na
miesiąc przed rozprawą do której powinien się zapoznać z aktami sprawy które liczyły: ponad
160 tomów, aktem oskar\enia ponad 200 stron, zeznania ponad 500 świadków i wiele innych
dokumentów). Od początku starano się zohydzić rodzinę Marchwickich w oczach społecznych.
Przedstawiano ich jako degeneratów, alkoholików, prostytutki. Słowem ludzi z marginesu,
których nie ma co \ałować.
Marchwickiego powa\nie obcią\ała \ona, która zeznawała i\ mą\ znęcał się nad nią i dziećmi,
oraz uprawiał z nią nienormalne praktyki seksualne (w śledztwie przyznawała i\ nieraz mę\a
biła kiedy przyszedł pijany do domu - wa\yła wtedy 120kg a Zdzisław około połowy z tego).
Bracia oskar\ali się wzajemnie. Najbardziej jednak obcią\ył rodzinę Józef K. (kochanek Jana M.
Jako jedyny przyznał się do winy - podobno obiecano mu łagodny wyrok, mo\liwość ukończenia
technikum i wyjazd do Szwecji). - który szczegółowo opowiedział na sali jak pomagał i jak
wyglądała cała akcja zamachu na ostatnią ofiarę.
Ciekawe jest tak\e owe sławne przyznanie się Zdzisława na sali sądowej.
Marchwicki: no \e ja nie, ja nie chcę ju\ po prostu zeznawać bo nie mam nic do powiedzenia.
Wiele zawiniłem to na pewno, \e tak postąpiłem tego \ałuję no ale dzisiaj to ju\ za pózno. Sąd:
No to ostatnie pytanie: oskar\ony się przyznaje, czy nie? Marchwicki: No có\ \e Najwy\szy
Sądzie có\ to jest za ró\nica. Sąd: Czy oskar\ony jest mordercą ? Marchwicki: No z tego co
słyszałem, co się dowiedziałem no to chyba tak.
Pamiętnik
Będąc w celi ju\ po ogłoszeniu wyroku I instancji Zdzisław napisał za namową współwięznia
(który opowiadał i\ obiecano mu skrócenie wyroku, je\eli tylko uda mu się namówić
Marchwickiego do napisania takiego pamiętnika. On sam zaś miał wmawiać Zdzisławowi \e jak
będzie pisać to dłu\ej po\yje). Pamiętnik będący jego \yciorysem ze szczególnym naciskiem na
popełnione zbrodnie. Zwolennicy poglądu i\ Marchwicki był Wampirem powołują się na ten
pamiętnik jako dowód jego winy i przyznania się.
Przeciwnicy tego poglądu poddają pod wątpliwość jego autentyczność (nie tyle ręki
Marchwickiego - bo to on go pisał, lecz treści. Świadczyć mogą o tym występujące w nim
zwroty jak z raportu policyjnego: dokonałem zabójstwa, oddaliłem się itp).
Zakończenie
Zdzisława Marchwickiego stracono w specjalnym gara\u policyjnym w Katowicach. Jego brata
Jana w godzinę po nim. Nikt nie wie teraz gdzie pochowani są obaj bracia. Czy mo\e na
cmentarzu na Podlesiu wraz z innymi skazanymi na karę śmierci. A mo\e trafili na Akademię
Medyczną na preparaty dla studentów. Dzisiaj nikt nie potrafi dać odpowiedzi. Trzeci z braci
który prze\ył więzienie dziś ju\ tak\e nie \yje. Nie \yją te\ inni wa\ni w tej sprawie: np. płk
Jerzy Gruba - człowiek chorobliwie ambitny, szef grupy Anna który doprowadził do ujęcia
'Wampira'.
Dziś ta sprawa mo\e mieć jedynie wymiar historyczny, pokazujący jak jednostka mo\e być
bezbronna w zetknięciu z machiną sądową, a siły ścigania bezsilne w zetknięciu z sprytnym
zabójcą.
Pamiętnik Zdzisława Marchwickiego.
(zachowano oryginalną pisownię pamiętnika)
Ja Marchwicki Zdzisław opisuję swoje \ycie i zaczne od tego \e urodziłem się w Dąbrowie
górniczej dnia 18.10.1927 a więc, jako młody chłopiec chodziłem do szkoły podstawowej w
Będzinie, nauka nieszła mi dobrze, a właściwie to uczyłem się bardzo słabo i chyba dlatego \e
chodziłem na wagary i oglądałem się za dziewczynkami za nie posłuszeństwo ucznia, dla
zawstydzenia go nauczyciel czy nauczycielka stosowali taką karę \e sadzali nas z
dziewczynkami. Ja nie uwa\ałem tego za karę, raczej byłem zadowolony z tego. Gdy siedziałem
z dziewczynką nie byłem zainteresowany lekcjami a tą z którą siedziałem. Często zdarzało mi
się \e na przerwie chodziłem do ubikacji bawiłem się członkiem. Kiedy zaczęła się wojna
wywieziono mnie do Niemiec na prace przymusowe. Tam pierwszy raz miałem stosunek z
kobietą starszą odemnie - mę\atką, miała ona na imię Ema.
Jej mą\ w tamtym czasie przebywał w wojsku a \e niemiał robić kto w polu mnie przedzielono
do tego gospodarstwa. Któregoś dnia, podczas pracy Ema zaproponowała mi abym poszedł z nią
na góre domu którego mieszkałem. - Zaproponowała mi z tosunek, odbył on się tak \e Ema sama
wyjęła mi członka i sama sobie wło\yła a dalej to odbywało się tak jak, wdalszym, wka\dym z
tosunku. W puzniejszym dniach miałem parę z tosunków z nią. Po półrocznej pracy na tym
gospodarstwie przeniesiony zostałem do innego gospodarza. Dlatego \e ojciec Emy wrócił z
wojska przeniesiono mnie do innego gospodarza. Zapomniałem napisać \e moja praca u Emy
była drugą pracą. Zaraz po wywiezieniu mnie do prudnika pracowałem u gospodarza Tinczer
Tedor u niego pracowałem 4-5 miesięcy. Od tego gospodarza uciekłem poniewa\ była tam
cię\ka praca a ja potrzebowałem więcej swobody. Po miesiącu czasu sam z głosiłem się sam do
arbajcantu który mieścił się w Sosnowcu z wróciłem się z prośbą aby zatrudniono mnie na
miejscu jednak prośba moja z pełzła na niczym i kazali mi jechać z powrotem. Pojechałem, ale
do innej wsi tam miałem kolegę po przyjezdzie do Prudnika udałem się do niego i prosiłem go
aby mi załatwił prace u wdowej. Kolega tą pracę mi załatwił ale długo tam nie mogłem tam
pracować poniewa\ syn gospodyni z wolniony został ze szkoły a było tam małe gospodarstwo
następnie przeniesiono mnie do innego gospodarza w Celinach gdzie pracowałem u Gaborki. U
niej zdarzył mi się taki przypadek. Pewnego dnia podczas pracy w chlewie przyszła mi do głowy
myśl \eby odbyć z tosunek z krową wyjołem członka podstawiłem stołek i tyle co miałem
wło\yć członka do pochwy naszła mnie gospodyni i nie załatwiłem się. Gospodyni nie widziała
tego co chciałem zrobić bo szybko zeskoczyłem ze stołka i z chowałem członka. W dalszym
ciągu byłem przy tym zamiarze aby z prubować z tosunku z krową okazja taka natrafiła się i
odbyłem z tosunek z krową. Wyglądało to tak jakby z kobietą, tyle \e musiałem stać na ztołku i
było mi trochę nie wygodnie. Odbywało to się tak. Weszłem na stołek ogon wziołem na bok
wyjołem sobie członka i wło\yłem członka do pochwy i ruszałem tyłkiem dotąd dopuki się nie z
puściłem. Do następnego z tosunku doszło na łące. Pamiętam zbierałem w tym czasie siano i
odczułem potrzebe z tosunku. Więc rozej\ałem się do okoła czy nikogo niema i wziołem krowe
za łańcuch i ustawiłem ją w takim miejscu \eby była ni\ej a ja stałem na wzniesieniu odbywałem
z stosunek jak uprzednio ale w połowie tego z tosunku przyłapała mnie Gaborka podeszła do
mnie bli\ej i wyzywała mnie Ty świnio. Ja ją wyzywałem ty ztara kurwo ty szmato. Za te słowa
którym ją obrzuciłem Gaborka wyzywała mnie wdalszym ciągu ty świński łbie, ty ślepy
komandorze. Po tej kłutni uciekłem z pola i udałem się z pola i udałem się do domu.
A Gaborka udała się na \andarmerie zgłosić o wspomnianym prze zemnie wypadku. Jeszcze
tego samego dnia przyszedł policjant i zaprowadził mnie na policje a na wstępnie przewieziono
mnie na gestapo gdzie wyzywano mnie i zbito, a następnie przewieziono mnie do więzienia. W
więzieniu siedziałem miesiąc a potem wywieziono mnie do obozu w Kędzie\ynie. W obozie
pracowałem przy nasypie. Była to firma niemiecka, pracowałem przy budowie basenów.
Wobozie wstawaliśmy gdzieś o godz. piątej potem był apel, dy\urny szedł po kawę który był co
dziennie inny wyznaczony i po zrobieniu porządku wychodziliśmy do pracy, pracowaliśmy do
godz. 15 nieraz były jak ktoś tam coś zawinił to nas wszystkich zagoniono i ganiono nas, w
obozie w Kedzie\ynie przebywałem tam półtora miesiąca kara mi się z kończyła, przyjechał
gospodarz i wzioł mnie na swoje gospodarstwo do miejscowości Prudnik gdzie pracowałem
kilka miesięcy, po jakimś czasie przeniesiono mnie do innej wsi gdzie te\ pracowałem u
gospodarza do jesieni i wysłano nas pozbierano nas z pobliskich wsi i wywieziono nas do \ywca
do kopania okopów, mniej więcej po trzech czy czterech tygodniach uciekłem z tamtąd i udałem
się do domu, wiedziałem \e wojna się kończy i front się zbli\a i dlatego i dlatego nie ukrywałem
się. Po przyjściu do domu zauwa\yłem \e rodzice byli dosyć zadowoleni z mojego powrotu a za
kilka miesięcy i siostra wróciła z obozu i wszyscy razem byliśmy w domu siostra zamą\ wyszła
w 1948 r zamieszkała w jednym pokoju u wójka który miał dom ja się do siostry
przeprowadziłem i mieszkałem razem znią kiedy mą\ siostry wrócił z wojska otrzymali nowe
mieszkanie i mieszkali w blokach w Dąbrowie. W tym czasie ja trudniłem się chandlem i zato
dostałem się do więzienia siedziałem dwa miesiące w Mysłowicach a po wyjściu z więzienia
podjołem prace w kop. Gen. Zawadzki w Dąbrowie miałem w tedy dwadzieścia lat w 1954
zamieszkałem z \oną w tysiąc dziewieńset 56 w ziołem ślub cywilny w dwa lata pózniej
kościelny, \ycie z \ioną układało mi się nie pomyślnie \ona i ja byliśmy nerwowi i zbyle czego
wybuchały kłutnie, naprzykład z braku pieniędzy \e mało mówiłem do niej, i wreszcie \e słaby
byłem w sprawach seksualnych z tego ostatniego powodu \ona puszczała się z tej przyczyny
wybuchała granda. Po kłutni z \oną odchodziłem i mieszkałem u siostry lub z ojcem wtedy \ona
przyprowadzała kochanka i \yła znim przez dłu\szy czas. Po takiej rozłące wracałem do \ony
poniewa\ na uwadze miałem dzieci, często bywało tak \e odbywałem stosunki z \oną miałem w
czasie miesiączki lubiałem w tym czasie lizać na\ądy rodcze. Kiedy byłem u ojca poznałem tam
kobiete która u ojca naprawiała buty ta kobieta miała na imię Helena w tym czasie pokłuciem się
z \oną i \yłem z Heleną z nią równie\ odbywałem z tosunki w czasie miesiączki i równie\ jej
próbowałem lizać narządy rodcze robiliśmy to w zajemnością, Chelena kocha się we mnie była
ogromnie zadowolona z mojej miłości ja ją te\ kochałem i mimo tego jakaś siła ciągnęła mnie do
\ony widocznie \one więcej kochałem jak Helene. jak ju\ nadmieniłem \e lizałem narządy
rodcze wczasie miesiączki to pragnę dodać \e i \ona moja próbowała zakazanej miłości ale było
to pare razy a na więcej jej nie zezwoliłem poniewa\ nie zprawiało nadzwyczajnej przyjemności.
Między innymi z tego powodu dochodziło do sprzeczek.
Równie\ chciałem wspomnieć o swoim dzieciństwie kiedy miałem dwa lata zmarła mi matka
wjakiś czas po urodzeniu młodszego brata Jana. Poniewa\ nie mieliśmy opieki ojciec o\enił się
jeszcze raz. z mał\eństwa drugiego urodził się jeszcze jeden brat Henryk z drugą matką prze\ył
ojciec kilkanaście lat z pierwszego mał\eństwa było nas troje dzieci, ojciec \enił się jeszcze pare
razy, jednak nie długo \ył ztymi \onami po paru latach rozchodził się znimi, pragnę równie\
dodać \e często zmnienialiśmy miejsca zamieszkania najpierw mieszkaliśmy w Dąbrowie potem
przeprowadziliśmy się do Będzina i mieszkaliśm w domku jedno rodzinnym po dwuch latach
znowu przeprowadziliśmy się do innej dzielnicy mieszkaliśmy u prywatnego gospodarza.
Ojciec mój pracował w kopalni a\ do czasu śmierci i to by było tyle na temat dzieciństwa. A
teraz powracam do starszych lat ja rzeczywiście nie byłem dobrym ojcem i mę\em dla \ony. Bo
przecie\ dziećmi nie interesowałem. Mało przebywałem w domu dlatego \e pracowałem, \e
jezdziłem na przeztępstwa to piłem zkolegami tak \e w domu byłem gościem a na dodatek
lubiałem jej robić na złość. I tak któregoś dnia \ona podała mi rosół z kury wyniosem go kurą
kiedy \ona nawoływała do porządku uśmiechnołem się w duchu i wywołałem awanturę i w ten
sposób dokuczałem jej zato \e mnie zdradzała bo się kłóciła zemną \e piłem \e pózno do domu
przychodziłem czasami \ona mnie prosiła abym jej pomógł jej zprzątać to pozprzątałem byle jak
a kiedy prosiła abym umył jej podłoge to umyłem ale co drugą deskę a te\ nie dokładnie, \ona
ztym mi się podobała, \e lubiała się awanturować a ja lubiłem i lubię zpokuj i mało sie
odzywałem do \ony i dzieci. dzieci mam pięcioro najstarszy syn to Marek, Zbigniew, Barbara,
Bogdan i Iwona. Dwoje dzieci \ona przyniosła mi z kurestwa to jest Czesław i Jolanta, do \ony
nie odzywałem się nawet kiedy zabierałem się za nią wczasie odbywania z tosunku oraz po z
tosunku jak ju\ nadmieniłem bardzo mało odzywałem się do \ony jak mnie ocoś pytała to tylko
mruknołem albo kiwnołem głową robiłem to z pecjalnie chocia\ wiem \e nie powinienem tego
robić ale robiłem przezto ją złościłem i cieszyłem się z tego.
W 1951 w miejscowości Przeczów napadłem na kobietę było to w lesie zawiózł mnie tam kolega
zkturym pracowałem pojechałem tam w celu napadnięcia na jakąś kobietę poniewa\ chciałem
zpróbować innej miłości jak dotychczas prubowałem i tak zrobiłem.
Po napadnięciu jej i obezwładnieniu jej odbyłem z nią z tosunek przyczym zabrałem jej
pieniądze i zegarek i oddaliłem się po dokonaniu tego przestępstwa pojechałem do domu w
domu rozmyślałem nad tym i co mi to dało doszłem do wniosku \e czułem lepsze zadowolenie
ni\ z \oną i Emą i ztego powodu to pierwsze przestępstwo dało początek innym.
Na następne przeztępstwo odwa\yłem się w 1952 r dokonałem go w Wysokiej. Pamiętam byłem
tam po cement w cementowni oddaliłem się od kierowcy poniewa\ miałem zamiar napaść jaką
kobietę w pewnym momęcie ujrzałem kobietę za którą udałem się wpewnym momęcie gdy
nikogo nie było wokół nas uderzyłem ją kilka razy prętem metalowym w głowe kiedy kobieta
przewróciła się zdjołem jej majtki i pobawiłem się jej przyrodzeniem następnie zabrałem jej
pieniądze z torebki w wysokości około 400 zł i szybko oddaliłem się udałem się do kierowcy
następnie załadowaliśmy cement i przyjechaliśmy do kop. Po pracy udałem się do domu.
W roku 1954 dokonałem przeztępstwa w Dąbrowu małej na kobiecie w wieku 30 lat
przeztępstwo to miało miejsce koło cmentarza. Napadłem tam kobietę bijąc ją prętem
metalowym po głowie jak zawsze zdjołem jej majtki pobawiłem się jej przyrodzeniem i
zabrałem jej pieniądze i wydaje mi się zegarek poczem szybko oddaliłem się do domu.
Następnego przeztępstwa dokonałem w r 1956 w Michałkowicach koło stawu i fort. Byłem tam
z bratem Heńkiem. Pod koniec lata zpotkaliśmy się na mieście z Heńkiem i wówczas
zaproponowałem mu aby zemną jechał do Michałkowic powiedziałem bratu \e razem dokona
jakiegoś napadu na kobietę, brat zgodził sie na moją propozycje i udaliśmy sie do wymienionej
miejscowości w strone stawu gdzie napotkaliśmy kobietę. W pewnym momencie uderzyłem tą
kobietę parę razy w głowe prętem metalowym. Razem z Heńkiem przenieśliśmy ją w inne
miejsce gdzie odbyłem stosunek i zabrałem jej 500 zł po przeztępstwie udaliśmy się z bratem w
drogę powrotną. Ju\ na miejscu zaproponował mi brat abyśmy wstąpili do resteuracji wyraziłem
zgodę i weszliśmy do Popularnej zamówiliśmy sobie litra podzieliliśmy sie pieniędzmi
porozmawialiśmy na temat zabujstwa i opuściliśmy udając się do domu za kilka dni zpotkaliśmy
się ponownie i w krutkiej rozmowie powiedziałem mu \e przydało by się jechać do Strumieszyc
brat równierz wyraził z godę i pojechaliśmy do niego do domu, brat ubrał się i po południu
udaliśmy się do wymienionej miejscowości po przyjezdzie na miejsce napotkaliśmy tam kobietę
na którą napadłem bijąc ją łomę po głowie Heniek pomugł mi w ciągnąć w krzaki i oczekiwał na
mnie na boku, ja obnarzyłem ją do połowy pobawiłem się jej przyrodzeniem popatrzylem na to
zabrałem jej pieniądze szybko oddaliliśmy się po przyjezdzie do domu wstąpiliśmy do
resteuracji gdzie wypiliśmy pół litra wódki i rozeszliśmy się.
Następne przeztępstwo dokonałem w Dąbrówce Małej koło torów w r 1959. Po przyjezdzie do
Dąbrówki napotkałem kobietę którą zaatakowałem. Uderzyłem ją kilka razy wgłowe łomę
odbyłem z nią stosunek zabrałem pierścionek i pieniądze po zajściu poszedłem na ałtobus i
poszedłem do domu.
Następnego dokonałem w Aagiszy w 1965 r pojechałem tam samochodem po wyjściu udałem się
pieszo na teren gdzie nie było zabudowań z potkałem tam kobiete która szła przedemną liczyła
ona gdzieś około 40 lat napadłem ją uderzyłem ją kilka razy odbyłem z nią stosunek zabrałem jej
pierścionek i oddaliłem się, siadłem w ałtobus i pojechałem do domu w parę dni potem
zprzedałem obrączkę pierścionek nieznajomemu na jarmarku.
Następnego przeztępstwa dokonałem Dąbrówka Mała w r 1964 pojechałem tam do tej
miejscowości kobietę którą napadłem uderzyłem ją kilka razy pejczem kiedy kobieta się
przewróciła to obnarzyłem ją do puł pobawiłem się jej przyrodzeniem zabrałem jej pieniądze i
uciekłem.
Następnego przeztępstwa dokonałem w Będzinie w 1964 r koło kolei, udałem się tramwajem
wcelu aby dokonać zabujstwa jakiej kobiety idąc pieszo zpotkałem kobiete przed sobą ja z tyłu
uderzyłem ją kilka razy wgłowe upadła ona na ziemię ja zaczołem ją rewidować zabrałem jej
pieniądze zabrałem jej obrączke i oddaliłem się kobieta ta liczyła około 40 lat.
Następnego przeztępstwa dokonałem w Dąbrówce Małej w parku wracając od teściowej z
potkałem kobietę która wracała przedemną ja ztyłu uderzyłem ją parę razy w głowe pejczem
zabrałem jej pieniądze zabrałem jej równie\ pierścionek pozostawiłem ją i oddaliłem się
zprzedałem to na targu nieznajomemu tak jak obrączke tak zegarek pominołem \e było to wroku
1964.
Następnego dokonałem w tym samym roku w miejscowości Rogo\nik na miejsce zajechałem
ałtobusem pojechałem wcelu aby napaść jaką kobietę po przyjezdzie na miejsce udałem się w
kierunku lasu było ju\ dość ciemno poza zabudowaniami napotkałem kobietę ja idąc za nią z
tyłu uderzyłem ją kilka razy w głowe upadła na ziemie ja zaczołem ją rewidować znalazłem przy
niej pieniądze zabrałem jej równie\ pierścionek który zprzedałem w puzniejszym (terminie)
czasie kobieta ta liczyła ponad 40 lat po zajściu odeszedłem pojechałem do domu w jakiś czas
potem zprzedałem zabrane przedmioty.
W rok pózniej dokonałem zabujstwo na łąkach w Aagiszy byłem tam sam poszedłem z zamiarem
aby napaść jaką kobiete kiedy zajechałem na miejsce było ju\ ciemno z potkałem kobiete była
ju\ nie młoda napadłem ją zabrałem jej pieniądze zabrałem jej te\ i inne przedmioty jak
pierścionek oraz obrączkę przedmioty odsprzedałem jednemu nieznajomemu na jarmaku
nadmieniam i\ z kobietą tą odbyłem stosunek.
Następnego przeztępstwa dokonałem w 1956 r. W Wojkowicach dokonałem tam zabujstwa na
kobiecie w wieku trzydziestu lat do Wojkowic zajechałem ałtobusem wieczorem po wyjściu z
ałtobusu przed sobą z potkałem kobietę napadłem ją uderzyłem ją pare razy w głowe pejczem
kiedy kobieta się przewróciła obnarzyłem ją do pół pobawiłem się jej przyrodzeniem zabrałem
jej pieniądze i oddaliłem się.
W roku 1966 w Aagiszy napadłem na kobietę w wieku trzydziestu lat a więc po przyjezdzie do
Aagiszy udałem się w kierunku zagajnika gdzie napotkałem kobietę po upewnieniu \e mnie ju\
nikt nie widzi uderzyłem tą kobiete prętem wgłowe potem rozebrałem ją do pół pobawiłem się
jej przyrodzeniem zabrałem jej pieniądze obrączkę złotą i udałem sie wstronę ałtobusu zabrane
przedmioty zprzedałem. 1957 r dokonałem przeztępstwa w Strumieszycach w godz wieczornych.
Po przyjezdzie do tej miejscowości z potkałem kobietę szłem za nią w pewnym momęcie
znale\liśmy się w miejscu nie zabudowanym bijąc ją prętem po głowie kiedy kobieta upadła
obna\yłem ją do pół pobawiłem się jej przyrodzeniem poczem zabrałem jej pieniądze i
pierścionek pragnę nadmienić \e w trakcie bawienia się jej przyrodzeniem i najpodobniej chciała
się rzucić bo mi wymachiwała łapami i w tenczas musiałem ją dobić nadmnieniam \e tej
kobiecie zabrałem torebkę potem wszystkim pozostawiłem ją i uciekłem przedmioty z torebki
dałem swojej siostrze natomiast torebkę i pierścionek zprzedałem nieznajomemu osobnikowi.
Następnego przestępstwa...
Następnego przestępstwa...
Następnego przestępstwa...
(...)
Opisałem całe swoje \ycie i wydaje mi się \e wszystkie, zostałem aresztowany w tej zprawie
aresztowano mnie kiedy szedłem do pracy w godz. rannych i zawieziono mnie do komendy w
Katowicach przedstawiono mi zarzut o zabujstwa, przedtym przewieziony byłem jeszcze do
komendy w Siemianowicach gdzie przedstawiono mi zarzut o znęcanie się nad rodziną \ona
obcią\yła mnie \e bije ją \e nie oddaje pieniędzy posądzała mnie, \e córkę łapałem za
przyrodzenie, \e nie byłem dobrym ojcem ale właśnie to jest prawda ale zaprzeczałem.
Przestawiono mi zarzut o zabujstwa kobiet które opisywałem do zabujstw tych się nie
przyznawałem dlatego \e się bałem nie przyznałem się równie\ na zprawie.
Potem jak ju\ nadmieniłem znalazłem się na komendzie wojewódzkiej a dlatego \e się nie
przyznałem przewieziono mnie na komendę Główną do Warszawy i tam równie\ nie
przyznawałem się trzy miesiące a potem się załamałem i zaczołem wyjaśniać następnie byłem
badany przez kilka zpecjalistów poczem przewieziono mnie do szpitala psychiatrycznego do
Grodziska i tam przebywałem kilka miesięcy a następnie zakończono mi śledztwo. Po kilku
miesiącach odbyła się pierwsza zprawa i Jako pierwszy zeznawał brat Janek nie przyznawał się
do winy często kłócił się z prokuratorem a świadkom ubli\ał równie\ wszystkim ludzią na sali,
prokuratora wyzywał od czerwonego ukraińca, druga zeznawała siostra, zarzucano jej \e
dostawała przedmioty z zabujstw siostra przyznawała się do jakichś rzeczy ale nie wiedziała z
kąd pochodzą a właściwie to wiedziała bo jej mówiłem, następnie zeznawał J.K. przyznał się do
zajścia koło telewizji jako następny zeznawał Flak Zdzisław syn siostry zarzucono mu \e słyszał
otym \e mówiliśmy o zabujstwie i nie przyznał się do tego a słyszał na pewno jako następny
zeznawał brat Heniek do zajścia koło telewizji i przyznał się do tego zajścia jako by i ostatni
zeznawałem ja nie przyznawałem się do zabójstw dopiero przy samym końcu nie wytrzymałem
nerwowo i podniosłem się i powiedziałem przyznaje się do zabójstw jestem mordercą i to
wielkim zabiłem 20 a mo\e 26 dokładnie nie pamiętam i prosze mnie tam posłać gdzie mam iść
chocia\ bardzo tego się boje po przesłuchaniu wszystkich świadków wymierzono wszystkim
wyroki i siostra odtrzymała 4 lata jej syn równie\ 4 J.K. 12 lat dostał dlatego tak mało \e zgłosił
o przeztępstwie koło telewizji Heniek mój brat dostał 25 lat, brat Janek i ja zostaliśmy zkazani na
kare śmierci i wstosunku do tego myślałem \e dostane 25 lat a w najgorszym wypadku jakąś tam
karę śmierci w stosunku do tego myślałem \e napisze do rady państwa i ułaskawią mnie i \e
kiedyś jeszcze wyjde, zaraz po zprawie nie pisałem do rady państwa poniewa\ nie wiedziałem
jak to umotywować i jak to uło\yć mimo \e koledzy mnie pocieszali to jednak nie mogłem
przezwycię\yć swojego załamania i wygłupiam się ztego powodu kilka razy wstawałem do
drzwi i podchodziłem i dzwoniłem do odziałowych i prosiłem \eby mnie zaprowadzili tam gdzie
mam iść to znaczy \eby mnie powiesili jednak prośby moje nie dochodziły do skutku a ka\dym
razem po moim wygłupianiu się drzwi się otwierały inspekcyjny z odziałowym kazali mi się
spać poło\yć \ebym nie zakłucał ciszy nocnej i mimo tłumaczeniom nadal się wygłupiałem a
robiłem to dlatego \e chciałem i nie chciałem \eby mnie powiesili przed takim zdecydowaniem
na śmierć zawsze myślałem ile jest warte moje \ycie i ile krzywdy ludziom i rodzinie narobiłem
wtak paskudny zposub mam odejść z tego świata kiedy doszłem do tej myśli działo się coś nie
zrozumiałego i nie umie tego opisać wtenczas wstawałem klękałem wten z posub \egnałem się
ze światem pacie\a nie mówiłem bo nie umie, kiedy klęczałem coś mi mówiło do ucha \ebym
się zdecydował iść na duł i mimo \e się bałem to jednak ta dziwna siła zmuszała mnie do tego
przypominam sobie \e kiedyś w nocy prosiłem aby mnie wyprowadzono tego dnia samego. Ale
nie tylko to było powodem bo przecie\ byłem i jestem zboczony. Ju\ wmłodym wieku
odczuwałem pociąg do zpraw seksualnych wiadome jest z mojego pamiętnika \ jestem nie
śmiały i zaspakajałem zwoje potrzeby poprzez onanizowanie się swojego zaspokojenia
seksualnego szukałem w stosunku z krową oraz z kurą. Do z tosunku z kurą nie doszło bo mi się
to nie udawało poprostu.
Opisałem całe zwoje \ycie i wydaje mi się \e i wszystkie przeztępstwa. Trudno mi było
opisywać to ale jakoś sobie poradziłem i natym pragne zakończyć takimi oto słowami i wszyscy
ci kturzy będą czytali ten pamiętnik niech wiedzą \e nie warto jest zabijać te cierpienia które ja
przechodze uniknie jedynie ten kto będzie przestrzegał piątego przykazania Bo\ego.
Marchwicki Zdzisław wampir Zagłębia
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Zeromski Stefan Puszcza Jodlowa (m76)Kiss Bela m76Btk Strangler m76Zeromski Stefan Legenda o bracie lesnym (m76)Egzotyczna surówka z marchwiks j baka (m76)Dahmer Jeff m76Kemper Ed m76Marchwinska Problem odpadów w aspekcie zdrowia publicznegoFotografia i Antyfotografia Zdzislawa Beksinkiego Adam SobotaZeromski Stefan Elegia (m76)Surówka z marchwi i seleraZeromski Stefan Ananke (m76)więcej podobnych podstron