W codziennym serwisie sieciowego pisma "Sztuka Komunikacji" przeczytałem o kłopotach firmy FOODMIND i nowej aferze w branży spożywczej. FOODMIND zajmuje się produkcją myślącej żywności. Wielkim sukcesem tej korporacji była szynka rzucająca się niespokojnie na kanapce ze zbyt dużą ilością masła. Niezadowolona, wiercąca się szynka sygnalizowała podwyższony ponad normy zdrowotne poziom cholesterolu. Wystarczyło zebrać trochę masła z kanapki, żeby uspokoić wędlinę. FOODMIND poszła dalej tym tropem i wprowadziła na rynek różne gatunki win reagujące ostrzegawczym brzęczykiem, kiedy wino dobierano do niewłaściwej potrawy. Ten wynalazek przyniósł jednak straty, bo świdrujące brzęczyki przy stołach wytwornych restauracji demaskowały nuworyszowski gust i zdradzały gości niewyrobionych towarzysko. Wtedy marketingowcy FOODMIND zrobili ryzykowny i brzemienny w skutkach krok. Otóż dogadali się z firmą HANES produkującą doskonały ketchup. Sami zaś zarzucili sieci fastfoodów hamburgerami pożerającymi ketchup. Pomysł genialny. Żarłoczny hamburger posmarowany ketchupem zjadał nieco ketchupu HANES, co zmuszało konsumentów do nieustannego dokładania pomidorowego sosu. Sprawa długo nie dawała się wykryć, bo hamburgery pożerały ketchup pod przykrywką bułek. Jednak dociekliwy student fizyki i informatyki z Uniwersytetu Łomonosowa zaczął zaglądać do środka i... Kończę, bo nie mogę się skoncentrować. Słodzik w kawie zaczął właśnie wydawać bardzo erotyczne odgłosy.