Polityka nr 2 (2687) z dnia 2009-01-10; s. 26-28
Sponsorówki Barbara Pietkiewicz
Na 900 tysięcy studiujących w Polsce dziewczyn ponoć, co dziewiąta dorabia sobie ciałem. Studentki nie
stoją na ulicach. Mają wielkie wzięcie w agencjach towarzyskich, bo miłe, umieją sensownie porozmawiać
z klientami, którzy często równie gorąco jak seksu potrzebują wygadania się, zrozumienia i odrobiny
uwielbienia kobiecego. Taka łatwiej umie być słodką idiotką, samarytanką albo sawantką nasz klient,
nasz pan. Zwłaszcza, jeśli już nabyła w agencji trochę doświadczenia i pozbyła się początkowych frustracji.
To wcale nie jest lekki chleb, zajęcie bywa obrzydliwe, bo trzeba przy tym tłumić wstręt i gwałcić siebie
samą, choć, jak twierdzą znawcy przedmiotu, bywają osoby, które właśnie lubią seks na tony i z kim popadnie.
Wiele agencjuszek marzy o znalezieniu wśród klientów męża albo partnera na stałe i to się zdarza wcale
nierzadko mówi Joanna Sztobryn-Giercuszkiewicz, autorka książki Psychologiczne aspekty prostytucji .
A jeśli nie męża czy stałego narzeczonego, to przynajmniej sponsora. Mając takiego zarabia się mniej, ale
komfort pracy jest wyższy.
Sponsorowana, jak należy przypuszczać, rzadziej staje się sponsorowaną, przechodząc do tej funkcji
z agencji towarzyskiej niż wprost z życia. Badań na ten temat nie ma, ale niektóre z nich poznały zapewne
przedsmak zajęcia już w liceum, w układzie: hojny facet w garsonierze i dochodząca po lekcjach lolitka.
Większość sponsorowanych zahacza się jednak o zajęcie będąc na uczelni. Studentka, jeśli chce mieć
sponsora, rzecz jasna, świetnie się do tego nadaje z powodu tych samych zalet, co w agencji. Już sam jej status
musi być dla sponsora pociągający. Oto ktoś, kto uczy się, rozwija, a on w tym pomaga pełniąc rolę mecenasa
czyż to wręcz nie rozgrzesza?
Z tego względu żadna z dziewczyn nie powie o sobie po przedwojennemu: utrzymanka. Ani, Boże broń,
prostytutka, podkreśla Marika Szczęśniak z resocjalizacji na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego
w Bydgoszczy, pisząca pracę magisterską o sponsoringu studenckim.
Te z agencji, mówi Joanna Sztobryn-Giercuszkiewicz, uważają, że to ich fach stały lub tymczasowy,
ale jest, jaki jest. Sponsorowane zaś inaczej. Marice mówiły, że prostytutka nie wybiera klienta. Wchodzi na nią
kto i jak chce. Sponsorowana zaś, zwłaszcza ładna, nie tylko wybiera, ale w umowie o dzieło może zastrzec,
co z seksu wchodzi z jej strony w rachubę, a co nie. Co więcej, zdarza się, że sponsora wręcz lubi. Jedna z tych,
z którymi rozmawiała Marika, ma swego z branży filmowej, obcokrajowca. Miły, kulturalny facet. Chętnie się
z nim spotyka i śpi. Ale nie chciałaby wyjść za niego, bo jest już jego drugą sponsorowaną. Jako ewentualna
żona bałaby się kolejnych.
Żaden tłuk
Do sponsoringu trafia się z ogłoszenia w prasie, w Internecie, z przypadku albo z polowania.
Z ogłoszenia w Internecie jest najprościej. Studentka lubiąca seks, dyskretna, bezpruderyjna, namiętna, ofiarna
(dam z siebie wszystko), doświadczona lub nie, drobna, obfita, filigranowa, rubensowska, rude, czarne,
blondyny, wymiary, numer biustonosza (mała trójeczka) nic co studenckie nie jest nam obce. Tylko brać. I jest
branie. Na anons przychodzi fura konkretnych odpowiedzi romantycznych, czułych, obscenicznych oraz
biologiczno-wymiotnych.
1
Co się tyczy portfela, panowie są możliwości średnich lub trochę ponad. Owszem, może wynająć
studentce mieszkanie plus opłaty. Lub czesne i utrzymanie za dochodzenie z akademika do jego mieszkania
w czasie nieobecności żony lub do garsoniery, pokoju znajomych itp. Czasem jakiś prezent.
Lektura ogłoszeń szukających sponsora pozwala przypuszczać, iż podaż jest tak duża, że aby sprawić
sobie sponsorowaną, wystarczy dysponować mieszkaniem. Żadnych innych kosztów, dodają często kandydaci.
Renata Gardian, autorka książki Zjawisko sponsoringu jako forma prostytucji kobiecej , zamieściła
w Internecie anons ze zdjęciem, że szuka sponsora. Zgłosiło się 239, w tym 64 kandydatów na sponsorów,
z którymi prowadziła długotrwałe rozmowy sondujące. Mieli przeważnie 20 29 lat, wykształcenie wyższe lub
jeszcze studiowali i pochodzili z dużych miast, głównie z Warszawy, która staje się centrum sponsoringu
w kraju. Byli wśród nich ekonomiści, menedżerowie, informatycy, lekarze, znane osoby z telewizji, pilot, makler,
filozof. Rozwiedzionych i wdowców ni śladu. Żonaci, owszem, tym nie dogadza w seksie żona albo im w
łóżku zbrzydła. Ale większość to kawalerowie, którzy robią karierę zawodową i nie mają czasu na kwiaty,
spacery, kina i podobne ceregiele wstępne, a potrzebują seksu od kogoś na stałe, co bardziej zabezpiecza przed
chorobami płciowymi niż uczęszczanie do agencji.
Poza Internetem i gazetą z rubrykami dam i szukam pracy , sponsora można poznać na
basenie, w kawiarni, w kinie, na ulicy, wszędzie, gdzie wpadnie mu w oko ładna, rozumnie wyglądająca, nie
żaden tłuk, dziewczyna z torbą wypchaną książkami albo z teczką do noszenia rysunków.
Umowa o dzieło
Sponsorów ma się także z polowania oko w oko w realu. Marika mówi, że są do tego wyznaczone
tereny. W Bydgoszczy na przykład jest to jeden z supermarketów. Kandydatki przechadzają się tam
wymachując butelką coca-coli, co jest znakiem rozpoznawczym. Sponsoruj mnie męską ręką, jak śpiewano
w STS w czasach, kiedy sponsoring był rzadziej praktykowany (choć obecny).
Ci sponsorzy też nie muszą być jacyś super. Bo super są dopiero wyjęci z imprez z udziałem
biznesmenów i innych nadzianych, z imprez towarzyskich, integrujących, bankietów, pokazów, wernisaży,
balów, obchodów urządzanych w eleganckich klubach, pubach i restauracjach. Na imprezach tych trafić na
poważnego sponsora to jest dopiero coca-cola.
Szanse na pomyślny wybór mają tam zwykłe bywalczynie, a także hostessy, wolontariuszki oraz te,
które przybyły ze sponsorem w charakterze jego damy zdobycznej (co często wchodzi w skład umowy
o dzieło) i dyskretnie mogą obecnego zamienić na bardziej zasobnego lub znalezć dodatkowego.
W badaniach prof. Teresy Sołtysiak z Uniwersytetu w Bydgoszczy wystąpiła sponsorowana, mająca
czterech sponsorów (dwóch z zagranicy), którzy rzecz jasna nie wiedzieli, że przyprawia im rogi. Sponsor, który
sobie upatrzy dziewczynę, może sam podejść i zaprosić na drinka albo posłać w tym celu kelnera: ten pan
uregulował za panią rachunek, ten pan panią zaprasza.
Sponsora można także uzyskać przez znajomość z inną sponsorowaną. One strasznie boją się
rozpoznania, mówi prof. Sołtysiak. Bardziej niż zakażenia jakąś francą, bardziej niż ciąży. Czasem wie najbliższa
przyjaciółka, już sponsorowana, która namówiła i naraiła sponsora dla kumpelki. Prof. Sołtysiak natrafiła na
sponsorowaną, której rodzina wiedziała o zajęciu córki. Wie, co robi, jest dorosła powiedzieli. Ale na ogół
sponsorowane mówią, że zabiliby mnie, wyklęli, wyrzucili.
Poważnym zmartwieniem, prócz strachu przed rozpoznaniem, mówi Marika, jest kwestia,
2
jak wytłumaczyć rodzinie nagłe pojawienie się drogich ubrań, perfum, kosmetyków. Opowiadają wtedy,
że dostały dorywczą pracę w ambasadzie, jako bony u bogatych itd.
W reportażach o gangach nieletnich czyta się często, że ich rodziny, z reguły patologiczne, nie pytają,
skąd się wzięły w domu cenne dobra. Ale sponsorowane nie pochodzą z takich rodzin. Jeśli dociera się z nich na
uczelnię, to astronomicznie rzadko. Rzadko też pochodzą z rodzin skrajnie biednych. Nędza też do studiów nie
prowadzi.
Z badań socjologów i psychologów, którzy zajmują się prostytucją, a jest ich jak na lekarstwo, wynika
natomiast, że coś w tych rodzinach szwankuje. Jakieś wykorzystanie w dzieciństwie, restrykcyjne do bólu
traktowanie jak potencjalnej dziwki po kwadransie spóznienia do domu z dyskoteki.
Na czesne i Vuittona
Wolontariuszy fundacji katolickiej Wiosna gorszyły pragnienia dzieci z rodzin, w których nie starcza na
podstawowe produkty żywnościowe. Pragnęły one mianowicie dostać na święta kosztowne zabawki, gadżety
i markowe ubrania. Odwiedzając te rodziny wolontariusze zrozumieli, że dzieci z naznaczonych alkoholem
bezrobotnych rodzin z powodu braku tych przedmiotów były w szkole i na placu zabaw wyśmiewane
i poniżane.
Młodzi ludzie szybko się uczą, że teraz nie tylko dyplom, ale brak drogich wyróżników wiele
znaczy w osiągnięciu sukcesu i wysokiego szczebla w hierarchii towarzyskiej.
Przeciętna dziewczyna, mówi Marika Szczęśniak, zwłaszcza ta, która przyjeżdża na studia ze wsi lub
małego miasteczka, może sobie pozwolić na standard podstawowy. Jeśli studiuje w uczelni prywatnej, bo nie
skończyła dobrego ogólniaka, musi zapłacić czesne, które czasem przekracza możliwości rodziców.
Płatne studia, mówi Roksana, studentka z burdelu przy ul. Hożej w Warszawie to największy napęd
prostytucji. Wolę w końcu ten burdel niż harówkę w jakimś McDonaldzie. Ale również dziewczyny z domów,
które mogą zapłacić za czesne i przyzwoite utrzymanie, startują do sponsoringu. Te się nie zadowolą byle
mieszkaniem. Chcą być z kolorowego magazynu dla pań, czego już dom zwykle pokryć nie może albo nie
uważa za słuszne. Nie jakiejś torebki pragną, lecz od Vuittona. Nie kremu Nivea z supermarketu, lecz najlepszej
marki, ubrań markowych, rzecz jasna, palm na wakacje całego pakietu lub choćby wybiórczo. No i forsy na
książki, żeby nie sterczeć w bibliotekach. To pewnie pierwszy w historii tego zajęcia przypadek, że kupuje się za
nie książki. Renacie Gardian opowiada jedna, że sponsor na głowie stawał, żeby jej kupić jakiś trudny do
dostania podręcznik, lecz w końcu nabył i wręczył.
Ale nie tylko z pragnienia luksusu dziewczyny chcą sponsora. Pragną oderwać się od szarzyzny życia,
przeżyć przygodę mówi prof. Sołtysiak. A także znalezć bogatego męża. W umowie o dzieło wszelkie
wyrywanie faceta ze związku jest z góry przez żonatego kandydata wykluczane. Seks ma być bez zobowiązań,
z wyjątkiem finansowych. Ale w przypadku nieżonatego też. Sponsor stanu wolnego po to ma sponsorówkę,
żeby mu nie zatruwała przyjemności jęczeniem o ślubach. Czasem wszakże rozkwita uczucie i ona zaczyna
jęczeć, a on się skłania. Ale takie małżeństwa szybko się rozpadają mówi Joanna Sztobryn-Giercuszkiewicz.
Coś w nich rwie się i pęka. Może facet czuje, że żona wisi na nim obojętnie jak ozdoba na świątecznym
świerku albo jak chciwy bluszcz, albo ona spotyka miłość życia też bogatą. Pewnie różnie bywa.
3
Witaj smutku
Bywa najczęściej zle. Z tego zajęcia szalenie trudno odejść. Trudno przystać na niższy standard życia, na
to, że nagle wszystko bez dopływu gotówki staje się gorsze, zgrzebne, tandetne, nie do zniesienia. Zaczynają
mieć tych sponsorów mówi prof. Sołtysiak coraz więcej. Nie są już promiennie świeże z aksamitną skórą
i piersiami nietkniętymi żadnym silikonem.
To zajęcie bardzo wyniszcza fizycznie. Wystarczą dwa lata przytacza opinie dziewczyn z agencji
Joanna Sztobryn-Giercuszkiewicz i one szarzeją i tracą świeżość szybciej, niż wskazywałby na to wiek
metrykalny. W sponsoringu dzieje się podobnie. Sponsorzy przerzucają się na nowy narybek, a one mówi prof.
Sołtysiak lądują w agencjach towarzyskich.
Za płatny seks płaci się wysoką cenę. Joanna Sztobryn-Giercuszkiewicz przytacza wyniki badań
amerykańskich, które dowodzą, że prostytutki mają typowe objawy stresu pourazowego, które dotykają ludzi po
gwałcie, katastrofach i innych ekstremalnych przeżyciach. Dlatego też ich związki zawodowe zapewniają swym
członkiniom pomoc psychologiczną.
Niektóre jednak ze sponsoringu wychodzą. Po dyplomie zaczynają pracować w zawodzie. Coś sobie
nawet odłożyły na początek. Zakochują się, zostają z okularnikiem niekoniecznie nadzianym, a tamten czas
wymazują z życia.
Lecz on jest niewymazywalny i płaci się za niego wysoką cenę. To zwykle cena odroczona. Dziewczyna
wmawia sobie, że oddawanie swego ciała za pieniądze tylko jednemu mężczyznie to nic zdrożnego.
Że w małżeństwie mężczyzna też swą kobietę często utrzymuje, a ślub to w końcu tylko papierek. Że widać,
ile jako kobieta jest warta, skoro on gotów jest płacić za nią tyle kasy. I mają w tym wszystkim jakąś rację.
Ale zawsze potem przychodzi refleksja, że on dzieli z żoną codzienne życie, do niej zachodząc na czas
przez siebie wydzielany, i że ona jest do wymiany na inną, kiedy przestanie mu odpowiadać w łóżku na tej
samej zasadzie jak buty lub samochód. Niektóre mówi Sztobryn-Giercuszkiewicz żeby mieć lepsze
samopoczucie, nie chcą brać pieniędzy, a tylko prezenty. Mieszkanie prezent, ciuchy prezent, wyjazd na
wakacje też. Bezgotówkowo.
Mimo wszelkich kamuflaży dziewczyna, która nie jest ze styropianu, nie wyrzuci z siebie seksu za
pieniądze, tak jak nigdy molestowania i przymuszania. Seks nigdy już może nie być taki, jak powinien
czysty, wspaniały i piękny.
Bo to nieprawda, że do sponsoringu idą tylko dziewczyny, co z niejednego pieca chleb jadły.
Jedna z dziewięciu sponsorowanych, do których dotarła Renata Gardian, okazała się dziewicą. Jedna na
dziewięć! Cóż za oszałamiający procent niewinności.
Dziewica została sponsorowaną z przypadku. Szła ulicą i podszedł do niej mężczyzna z konkretną
propozycją. Wręczył wizytówkę. Dziewica czuła się obco i samotnie w mieście. On okazuje się też
nieszczęśliwy był i samotny. Zadzwoniła. Pewnie był zszokowany tym, co się okazało za pierwszym razem,
minęły czasy, kiedy defloracja uznawana była przez mężczyznę za szczególną przyjemność i obowiązywały za
nią stawki stokroć wyższe niż za second hand.
Bo do sponsoringu idzie się także z samotności. Bywa, że ona pragnie spotkać namiastkę ojca,
przyjaciela, którego nigdy nie miała. Najsmutniejszy sponsoring świata!
4
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Szukam sponsoraKiedy zaczyna sie AA Czyli sponsoringi tradycjeM Zielinska Legalne formy sponsoringuSponsorowanie Jak je rozumiemRozwazania na temat kontraktu sponsorskiego w AACzy mam sponsoraSPONSOROWANIE Dlaczego jest mi potrzebnemust visit sponsorUMOWA SPONSORINGUwięcej podobnych podstron