ROZDZIAŁ 1
Wstecz / Spis treści / Dalej
ROZDZIAŁ 1: POCZĄTKI
Gdzieś w mej przeszłości (w tym życiu!) rozpocząłem poszukiwania; wszedłem na drogę, która teraz okazuje się słuszną. Na początku nazywałem to poszukiwaniami, ponieważ wtedy nie byłem pewien celu swych działań. Muszę także w tym miejscu wyjaśnić, że nie ja zainicjowałem te poszukiwania. To po prostu się przydarzyło.
Gdzieś na ścieżce ku teraźniejszości zaszła transformacja, która gruntownie wpłynęła na moje najgłębsze pojęcie o rzeczywistości i pomogła stworzyć mą obecną filozofię. Efekty tej transformacji objęły wszystkie ważne aspekty mej wiary aż do sedna mego istnienia i nieodwołalnie zmieniły moje poglądy, a także nastawienie do zorganizowanej religii, społeczeństwa, kultury, etyki, moralności, a nawet znaczenia śmierci.
Mam nadzieję, że większość zmian (jeśli nie wszystkie) była pozytywna i przyczyniła się do znacznego rozwoju osobistej świadomości. Konsekwencją tego jest aż nadmiar osobistych doświadczeń, szczególnie tych paranormalnych w swej naturze. Dzieje się tak od ponad czternastu lat. Te doświadczenia czy też
akty w dramacie mego życia
jedynie podkreśliły prawdziwość mych nowo odnalezionych idei.
W całej książce termin postrzeganie zdalne będzie dość często mieszany z zakazanym słowem
parapsychologia. Oba określenia będą znaczyły mniej więcej to samo. Zasadnicza różnica leży w pochodzeniu słów i użyciu w konkretnych kontekstach. Zaznaczę to, gdy tylko będzie konieczne. Najważniejsza różnica polega na tym, że postrzeganie zdalne (RV
remote viewing
jak będziemy się do tego odnosić) jest dokonywane zawsze podczas naukowego doświadczenia przeprowadzanego według określonych zasad. Parapsychologia oznacza, że ktoś otrzymał informację w sposób paranormalny, poza jakąkolwiek konkretną kontrolą. Twierdzić, że jeden termin i drugi są tożsame, byłoby wielką niesprawiedliwością wobec wieloletnich, uwierzytelnionych badań naukowych, nad którymi duża grupa ludzi spędziła znaczną część dorosłego życia. Mówiąc krótko, RV odnosi się do strony naukowej, podczas gdy parapsychologia do strony eksperymentalnej, subiektywnej lub tego, co zostało odnotowane podczas obserwacji.
Oczywiście, słowo parapsychologia przestraszy niektórych Czytelników, ale będzie tak też z terminem postrzeganie zdalne, kiedy ci przerażeni zrozumieją jego najpełniejsze znaczenie.
Pisząc tę książkę chcę, by obie metody identyfikacji oznaczały poznanie szczegółów, które można poznać jedynie poprzez postrzeganie pozazmysłowe (ESP
extrasensory perception).
W książce będą prezentowane przykłady doświadczeń kontrolowanych i nie kontrolowanych
nie dla wsparcia metod parapsychologicznych czy RV, lecz by podkreślić lub objaśnić uwagi odnoszące się do mych przekonań, idei i spostrzeżeń. Zdecydowałem się używać zarówno eksperymentów kontrolowanych i nie kontrolowanych, ponieważ:
1. Obydwa typy eksperymentów mają zasadniczy i równoważny wpływ na me idee i przekonania.
2. W moim przekonaniu, obydwa rodzaje doświadczeń są równo wiarygodne z eksperymentalnego lub poznawczego punktu widzenia.
3. Nie mogę zaprzeczyć znaczeniu obu typów. W każdym razie, nie bardziej, niż mógłbym zaprzeczyć czemukolwiek innemu, co wydarzyło się w mym życiu.
Należy zapamiętać, iż nie piszę tej książki, by udowodnić, że czynności parapsychiczne lub RV istnieją. Ja to już wiem. Piszę, aby pokazać, jaki wpływ ta wiedza wywarła na mój umysł i życie; aby podzielić się tą informacją z innymi. Pragnę w ten sposób pokazać tym, którzy borykają się z podobnymi trudnościami, że nic im nie jest
nie są szaleni. Dlatego moje doświadczenia, bez względu na to, czy zaistniały w okolicznościach kontrolowanych, w trakcie eksperymentu naukowego czy nie, są równoważne.
Gdzieś w świecie znajdzie się kilka osób, które zapytają
Czy jesteś dobrym parapsychologiem?
Jest to szczere pytanie, które natychmiast obliguje mnie do stworzenia pewnego poziomu wiarygodności. Zawsze znajdzie się ktoś żądający dowodu. Większość z wątpiących nabierze przekonania po przeczytaniu zaprezentowanych tutaj przykładów, ale we wstępnej fazie książki powinno znaleźć się jakiś fragment czy akapit pomagający wprowadzić coś, co nazywam tymczasowym zawieszeniem niewiary.
Owo tymczasowe zawieszenie niewiary jest ważne, ponieważ otwiera oko umysłu na wystarczająco długo, by pozwolić doświadczeniu wpełznąć do środka i wstrząsnąć niezmienną, zadufaną w sobie strukturą przekonań.
Potrzebę dowodu istnienia ESP może zaspokoić lektura trzech proponowanych przeze mnie książek na temat zdalnego widzenia i postrzegania pozazmysłowe-go. Wierzę, że te trzy pozycje przedstawią przekonujące opisy i szczegóły dotyczące zdalnego widzenia, potrzebne przeciętnemu Czytelnikowi.
Mind-Reach, Scientists Look at Psychic Ability autorstwa Russela Targa i doktora Harolda Puthoffa, Delta Books, 1977. Jest to oryginalna publikacja o widzeniu zdalnym. Zjawisko to opisują ludzie, którzy przeprowadzali doświadczenia w SRI-International Laboratory we wczesnych latach siedemdziesiątych. Znajdą tam państwo liczne przykłady i wiele informacji na temat technik oraz metod planowania i praktykowania widzenia zdalnego jako sztuki.
Mind-Race, Russell Targ i doktor Keith Harary, Villard Books, 1984. Jest to lektura bardzo podobna do Mind Reach, dostarczająca dodatkowych informacji na temat postrzegania zdalnego, uzupełnia więc pozycję pierwszą.
Natural ESP, A Layman's Guide to Unlocking the Extra Sensory Power of Your Mind, Ingo Swann, Bantam Books, 1987. Przedruk pod tytułem Everybody's Guide to Natural ESP. Unlocking the Extrasensory Power of Your Mind, Jeremy P. Tarcher, Inc., St. Martin's Press, New York 1991 (wydanie polskie: Ponad umysł i zmysły.) Jest to wspaniała książka, przedstawiająca pogląd parapsychologa na postrzeganie zdalne, a także bogaty zbiór informacji o tym, jak zdaniem autora funkcjonuje umysł medium.
Niektóre z bardziej lub mniej udanych rysunków i prób parapsychologicznych w wymienionych wyżej Mind-Race i Natural ESP są mego autorstwa. Nie wymienia się tam jednakowoż mego nazwiska, bowiem do chwili obecnej żądałem anonimowości, a moi przyjaciele to żądanie uhonorowali. Powody mojej decyzji już wkrótce staną się oczywiste. W tych książkach zazwyczaj określano mnie jako inżyniera (którym nie jestem), technicznie wyszkoloną osobą albo numer. Numery, pod którymi byłem znany przez te wszystkie lata to 001 i 372. Wśród czytelników znajdą się setki osób rozpoznających te numery. Już słyszę chóralne
Acha!
Niezbyt to szczęśliwe, że na początku musiałem używać numerów identyfikacyjnych, ale przynajmniej teraz zrozumiecie dlaczego.
Współpracowałem z laboratorium parapsychologicznym i SRI-International jako pełnoetatowy konsultant przez ponad sześć lat i uczestniczyłem w eksperymentach z postrzeganiem zdalnym w laboratorium SRI Radio Physics przez lat blisko trzynaście. Obecnie pracuję w Cognitive Sciences Laboratory of Science Applications International Corporation w Menlo Park w Kaliforni. Poza tym od roku 1978 wykładam, konsultuję i uczestniczę w doświadczeniach RV w The Monroe Institute i innych placówkach. Niektóre z doświadczeń opisanych w tej książce zostały przeprowadzone w jednym lub wszystkich z wymienionych instytutów, a także w innych miejscach czy laboratoriach, również w moim domu, przy współudziale wybranych grup badawczych i publiczności. Miejsca wymieniam, kiedy jest to konieczne.
Kiedy zaczyna się rozpoznawać zasadnicze zmiany w doznaniach i nastawieniu?
To pytanie trudne dla każdego i właśnie ono jest źródłem moich refleksji w ostatnim czasie. Są tysiące ważnych przeżyć, zarówno parapsychologicznych jak i nie, które wpłynęły na me życie, zdolność podejmowania decyzji, przekonania oraz idee. Jak i gdzie mam znaleźć ten moment, kiedy zacząłem oddalać się od normy?
Ktoś mógłby powiedzieć, że oczywiście musi być to pierwsze anormalne przeżycie, którego doświadczyłem. Czy tak?
Po zastanowieniu się nad tą kwestią, stało się dla mnie jasnym, że doświadczenia życiowe dzielą się na dwie kategorie. Są one, gdy po raz pierwszy ich doznajemy, dobrowolne i mimowolne. Można podzielić doświadczenia na takie, które są wynikiem naszej decyzji i te, które się przeżywa, ale nic z tym nie można zrobić. (Uwaga: takie rozumienie definicji ulegnie radykalnej zmianie w dalszej części książki).
Nie mówię o przeżyciach ważnych lub zasadniczo wpływających na nasz charakter lub przekonania. Są to zazwyczaj przeżycia, które na stałe odmieniają lub zmieniają naszą rzeczywistość.
Pomyślmy o tych przeżyciach, jakby to były drzwi, przed którymi stajemy. W pierwszej kategorii, czyli w przeżyciach kontrolowanych, mamy świadomość, że otworzyliśmy drzwi, a prowadzą one tam, gdzie jeszcze nie byliśmy. Drzwi stoją otworem, ale my nie możemy za nie zajrzeć. Przejście przez drzwi da nam nową perspektywę; odmieni także naszą wiedzę. W pierwszym przypadku nadal mamy wybór
wejść do środka lub zamknąć drzwi i odejść. Sprawujemy osobistą kontrolę nad stopniem otwarcia na potencjalne nowe doświadczenie. Zamknięcie drzwi byłoby jak zamknięcie oczu na nową perspektywę, jak zamknięcie umysłu.
W pierwszej kategorii zazwyczaj nie znajduje się początku. Potrzeba o wiele więcej odwagi, niż posiada większość ludzi, by wtargnąć w nieznane, zatrzaskując za sobą drzwi. Kiedy już znajdziesz się po drugiej stronie i zobaczysz, jak tam jest, bardzo trudno (o ile w ogóle to możliwe) zapomnieć co ujrzałeś lub doświadczyłeś. Tak wiec decyzja o wycofaniu się z nowej rzeczywistości musi być podjęta przed przejściem przez drzwi, a nie po.
Dlatego też dla większości z nas początek prawdziwie wielkiej zmiany wywodził się z drugiej kategorii doznań
czyli tych uznawanych przez nas za mimowolne przeżycia; przeżycia którym, jak czujemy, jesteśmy poddawani, a które znajdują się poza granicami naszej osobistej kontroli. Właśnie tam zdecydowałem się zlokalizować początek zmian w mym życiu. Wiem, że właśnie tam odnajdę kratery po pierwszym uderzeniu, początki mojego rozumienia rzeczy paranormalnych.
Moje pierwsze odkrycie dotyczące siebie było szczególną niespodzianką. Odkryłem, że pośród przeżyć drugiej kategorii, bardzo niewielu się spodziewałem, nadzorowałem lub zintegrowałem. Niemal bez wyjątku zostały one odrzucone, pochowane, odseparowane od reszty moich normalnych procesów myślowych. Zignorowałem ich zasadniczy wpływ i dalej żyłem według idei i standardów rzeczywistości ograniczonej klapami, podobnymi do zakładanych koniom na oczy.
W moim przypadku mógłbym opisać umysł jako nic innego tylko wspaniałą i złożoną chmurę. Kiedy stawał przed zmianą, która mu się nie podobała, po prostu nie przyjmował jej. Odnalazłem w swym umyśle obszar magazynowania wszystkich zjawisk nie pasujących do schematów, gdzie wszystkie narzucone mi, wmuszone wbrew mej woli przeżycia, były po prostu umieszczane i nieświadomie ignorowane. Zamiast przybrać postawę obronną wobec mych filozoficznych przekonań, zignorowałem owe groźby wobec mej świadomości jako coś, czego nie byłem w stanie przeanalizować i ułożyć w szufladzie z napisem nieprawdziwe, gdzieś w mglistych obszarach umysłu.
I właśnie tam odnalazłem pierwsze doświadczenia. To one otwierały drzwi do odmiennej rzeczywistości i przez nie zostałem wprowadzony na nowe obszary. Było to filozoficzne przejście, które wstrząsnęło podstawami mego normalnego świata. Ale, co dziwne, zakopałem owe doświadczenia, zamiast zająć się nimi. Dlaczego? Nie jestem pewien. W tamtym okresie mojego życia może nie byłem gotów poczynić zmian wymaganych przez moje doznania. A szczerzej
bałem się.
Pierwsze doświadczenie miało miejsce w jednym z dwóch ważnych okresów w mym życiu, które nieodwołalnie zostały ze sobą powiązane. Te dwa okresy faktycznie dzieliło dziewięć lat, ale
jako że jeden tak doskonale wpływa na drugi
wierzę, że były one ze sobą powiązane. Dla celów niniejszej książki nazwę je doświadczeniami A i B. Wydarzenia zawarte w tym przedziale czasowym zazębiają się, szczególnie wyraźnie widać to w kombinacji wpływów przedstawionych przez zmiany w mej filozofii lub
jeszcze w tamtym czasie
mojej określonej rzeczywistości.
Wydarzenie A zaszło w lipcu 1970 roku. Było najgłębszą i najposępniejszą tajemnicą
w dziewięcioletnim okresie mego życia. Kosztowało mnie wiele wysiłku przemilczenie
tego doznania
szczególnie w wojsku, gdzie wówczas pracowałem. Zdarzyło się
to, gdy stacjonowałem z małą jednostką w południowych Niemczech; był to klasyczny
przypadek życia po śmierci" (NDE
near-death experience), połączony z doświadczeniem
przebywania poza ciałem (OBE
out-of-body experience (R. Bugaj: Eksterioryzacja
istnienie poza ciałem / 1990, proponuje przyjęcie terminu eksterioryzacja
w miejsce angielskiego skrótu OBE, który określa jako zbyt szeroki i nieprecyzyjny.
Obydwa terminy oznaczają stan migracji świadomości poza obręb organizmu fizycznego;
przyp. red.).
Na doświadczenie B faktycznie złożyły się dwa wydarzenia, jedno z lipca 1979 (B1), a drugie (B2) z października tegoż roku. Te dwa wydarzenia oznaczają zmianę w traktowaniu przeze mnie zjawisk paranormalnych. Poznałem doktora Hala Puthoffa i jego współpracowników w SRI International (B1) w lipcu roku 1979 i zostałem przedstawiony panu Robertowi A. Monroe (B2), autorowi Journeys Out of the Body i Far Journeys (wydania polskie: Podróże poza ciałem, Dalekie podróże) w październiku tego samego roku.
Tak więc, prawdziwym początkiem mojej podróży było przeżycie życia po śmierci" w roku 1970. Dlatego właśnie od tego zaczyna się moje opowiadanie.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
TI 02 10 30 T pl(2)143 00 (10)143 07 (10)02 10 09 (7)02 10 09 (32)143 04 (10)105 02 (10)02 10 09 (19)TI 02 10 03 pl(1)TI 02 10 26 T pl(1)egz 5 02 10więcej podobnych podstron