Wykształcenie mądremu pokazuje jak mało umie,
głupiemu zaś daje złudzenie, że dużo wie.
Julian Tuwim
Pewien myśliwy kupił sobie wyszkolonego do polowań na kaczki psa. Zaraz też zabrał go nad
jezioro dla wypróbowania. Gdy ustrzelił kaczkę, pies przeszedł po wodzie, wziął kaczkę i przyniósł mu
do stóp. Myśliwy nie mógł w to uwierzyć. Ustrzelił więc drugą. Przecierał oczy ze zdumienia, gdy pies
pobiegł po wodzie i przyniósł mu ptaka.
Nie dowierzając sobie, na drugi dzień zaprosił na polowanie kolegę. Za każdym razem, gdy
któryś z nich ustrzelił kaczkę, pies biegł po wodzie i przynosił zdobycz.
Właściciel psa nic nie mówił, kolega również nie poruszał tego tematu. Po zakończeniu
polowania nie mogąc już wytrzymać właściciel niepewnie zapytał: Czy zauważyłeś może coś dziwnego
u mojego psa?
Kolega długo namyślał się drapiąc w zakłopotaniu po głowie, w końcu wykrztusił:
Rzeczywiście, zauważyłem - ten pies nie umie pływać .
To zabawne opowiadanie może dotyczyć jednak każdego z nas. Nie umiemy bowiem żyć rzeczywistością,
nie chcemy wręcz nią żyć, gdy jest nam ona nie wygodna. A nie jest tak, jakby w naszym życiu nie było cudów.
Ono całe jest cudowne, tylko my nie umiemy lub nie chcemy tego dostrzec. I to pomimo tego, że z pomocą
naszemu niedowiarstwu idzie tak spektakularny postęp naukowy i rozwój technologiczny. Każdy, kto przestaje brać
życie za coś oczywistego, zaczyna dostrzegać nie tylko Tego, kto je uczynił, ale i Jego wspaniałość i wielkość.
Nie szukając daleko spójrzmy tylko na siebie, na rozwój i funkcjonowanie własnego organizmu. Okazuje
się, że im bardziej go poznajemy, tym powiększa się nasza świadomość, jak mało o nim jesteśmy w stanie pojąć.
Funkcjonowanie naszego organizmu jest tak bardzo skomplikowanym procesem wynikającym z niezwykle
licznych oddziaływań międzycząsteczkowych - że cała złożoność jego jest nie do rozpoznania dla naszej
inteligencji. Choć to niezwykle żałośnie wypada, spróbujmy jednak przez porównania z tym, co znamy z osiągnięć
współczesnej techniki, choć w ogólnych zarysach zrozumieć to, co odkrywają o naszym ciele i życiu
mikrobiolodzy. Gdy nie mamy uprzedzeń, możemy dostrzec wręcz jego cudowność. Na samym początku zwróćmy
uwagę na to, że nie mogło by w ogóle zaistnieć nasze życie bez zapisanej informacji i bez możliwości jej
przetwarzania.
W ogólnych zarysach, sama tylko pierwsza, pojedyncza zapłodniona ludzka komórka jajowa tzw. zygota,
jest całą doskonale zorganizowaną fabryką sterowaną komputerowo z doskonałym oprogramowaniem i
urządzeniami wykonawczymi. Jej organella, to jakby komputerowe software i hardware zasilane energią
pochodzącą z tzw. mitochondrii będących rodzajem baterii. Wszystko otoczone i chronione jest niezwykle
skomplikowaną błoną komórkową, która w swej dwuwarstwowej strukturze za pomocą ponad 300 różnego rodzaju
białek i lipidów tworzy przeróżne czujniki i bramki rozpoznające substancje. Przepuszczają one do wnętrza
komórki substancje potrzebne, stanowią zaś obronę i zaporę dla szkodliwych i niebezpiecznych mikroorganizmów
oraz umożliwiają wywóz śmieci . W najważniejszym centrum tej fabryki jądrze komórkowym znajduje się
zapis projektu człowieka, będący pełną informacją dotyczącą jego przyszłej budowy i cech. Ten niezwykle
skomplikowany zapis, tzw. kod znajduje się na nośniku zwanym DNA, którego struktura przestrzenna określana
jest jako podwójna helisa. To jakby dwie nici spiralnie okręcone wokół siebie. Każda nić zbudowana jest z
kilkudziesięciu milionów pojedynczych cegiełek nukleotydów. Są one logicznie połączone ze sobą jak wyrazy
w tekście pisma.
Sam zapis tworzą miliony tzw. kodonów. Kodon będący podstawową jednostką informacyjną, jest bardziej
skomplikowany niż w komputerze, gdzie bity są binarne (zero lub jedynka, czyli sygnał elektryczny lub jego brak).
W kodonach są trójkowe (trzy zasady białkowych związków chemicznych). Cały więc ten zapis można określić
jako niezwykle skomplikowane oprogramowanie, będące niewątpliwie zapisem myśli niezwykle inteligentnej
Osoby. Gdyby rozwinąć taką nić DNA człowieka, miałaby 1,8 m długości, a przecież mieści się ona w każdej
komórce, której masa wynosi dla nas niewyobrażalnie mało, bo ok. 0,000000000006 grama. Gdyby użyć tej
techniki do zapisania pełnej informacji o wszystkich ludziach kiedykolwiek żyjących na ziemi (prawdopodobnie
ok. 160 mld) to masa takiego dysku miałaby mniej niż 1 gram.
A to dopiero początek przedziwnych cudów techniki istniejących od setek tysięcy lat. Tak wielkich, że
dla posiadania mglistego tylko obrazu potrzeba równie wielkich uproszczeń. Komputerowcy wiedzą, że sam taki
zapis danych będący rodzajem komputerowych plików w formacie data lub dll jest bezużyteczny bez programu
rozporządzającego, co z tymi danymi zrobić (programy w formacie exe ). To zaś wszystko jeszcze nie zadziała
bez programu operacyjnego (typu Windows lub Linux), który całość przetwarza w praktyczne działanie.
Otóż według informacji zawartej na nośniku DNA, nukleotydy tworzą przestrzenną pojedynczą nić zwaną
RNA, której rola polega właśnie na umożliwieniu realizacji zapisu informacji genetycznej w samej DNA (co samo
w sobie wyklucza teorię ewolucji). Do każdego zaś łańcucha DNA doczepiają się cząsteczki tworzące tzw.
epigenom, którego rolę można również porównać do dyrygenta kierującego orkiestrą. To tak wciąż niepojęte dla
współczesnego człowieka inteligentne oprogramowanie umieszczone na dyskach steruje minn. swoistymi
drukarkami 3D . Bo przecież tak precyzyjnie i skomplikowanie wyposażona komórka nie byłaby życiem bez
możliwości rozmnażania się. Zatem żeby powstały nowe komórki, zwinięta w podwójną spiralę nić DNA musi
zostać skopiowana. Do kopiowania odpowiednie urządzenia wykonawcze komórki rozwijają spiralę, niezwykle
precyzyjnie kopiują każdą nić oddzielnie, zwijają obydwie pary i umieszczają w jądrach starej i powstałej po
podziale nowej komórki. To ułożenie również musi być niewyobrażalnie precyzyjnie dokonane, by każde słowo
gen (będący odcinkiem DNA zawierającym pełną informację o budowie jednego białka) mogło być bezbłędnie
odczytane przez urządzenia wykonawcze i replikujące.
Mowa do tej pory dotyczyła tylko pojedynczej komórki i jej podziału, od którego rozpoczyna się życie. Ale
rozwinięty organizm ludzki zbudowany jest z ok. 100 bilionów takich komórek. A każda komórka jednoznacznie
kształtuje się, zajmuje właściwe miejsce i funkcjonuje w organizmie właśnie z powodu tego zapisanego w jej jądrze
wysoce zaawansowanego programu zakodowanego w postaci tzw. genomów zawierających kompletną
informację dotyczącą całego organizmu. Każdy genom składa się z 3 miliardów bitów informacji. Biegle piszącemu
człowiekowi zapisanie takiej ilości liter zajęłoby ok. 95 lat. Wszystkie komórki, które wymieniają się co ok. 7 lat,
są do siebie dopasowane niby puzzle i ściśle ze sobą współpracują. Każda o konkretnych funkcjach i zadaniach. Są
one ze sobą połączone tworząc tzw. sieć neuronową, w której szybkość przepływu informacji może przekraczać
100m/s. Każda komórka posiada od 10 tys. do 50 tys. połączeń. Cała ta sieć neuronów jest dużo bardziej
skomplikowana niż sieć połączeń telefonicznych na całej Ziemi, a łączna długość włókien nerwowych przekracza
odległość z Ziemi do Księżyca. Dzięki temu w naszym żywym ciele cały czas zachodzą niewyobrażanie
skomplikowane procesy biochemiczne wytwarzając niezbędne substancje w odpowiednich proporcjach do
przeprowadzania dalszych skomplikowanych łańcuchowych reakcji chemicznych. Każda reakcja biochemiczna jest
reakcją łańcuchową, przebiegającą etapami w ściśle określonej kolejności, a każdy etap wymaga obecności
kolejnych skomplikowanych czynników. Tok takich skomplikowanych ciągów reakcji prowadzi do wykształcenia
się określonej cechy organizmu. Przykładowo: 1,25 bln samych tylko trombocytów odpowiedzialnych jest za
proces krzepnięcia krwi. Proces ten wymaga zaangażowania się 34 skomplikowanych substancji, których wzajemne
oddziaływanie jest równie niesłychanie skomplikowane. Jeżeli zabrakłoby jednego z tych składników lub choćby
jeden z nich wytworzony zostałby w niewłaściwych proporcjach, niewłaściwej kolejności lub w niewłaściwym
miejscu proces ten zostałby zakłócony lub w ogóle by nie mógł zaistnieć. Zbyt niska krzepliwość lub zbyt wysoka,
niezatamowanie upływu lub zatamowanie w niewłaściwym miejscu doprowadziłoby do śmierci organizmu.
Również to przeczy teorii ewolucji Darwina. Po prostu organizm z mechanizmem krzepnięcia krwi rozwiniętym w
50 czy nawet w 90 procentach nie przetrwałby. Musiał być on dany od razu w całości i to doskonale funkcjonujący.
I chyba teraz nikt, kto ma szacunek dla swojego umysłu nie będzie twierdził, że nieskończenie mniej
skomplikowany komputer, niż choćby ta pojedyncza komórka, sam się może nauczyć składać, zaprogramować,
kiedyś nauczyć rozmnażać, po czym stworzyć sieć połączeń internetowych. Dumni z osiągnięć ludzkiego umysłu
czyż teraz nie powinniśmy uznać, że sami jesteśmy cudem, który wymaga od nas pokornego oddania chwały tej
niezwykłej, osobowej Inteligencji?
Kim jednak jest Ten, który w nas tak doskonale wszystko obmyślił, zaprogramował i uczynił? Odpowiedz
nasuwa się sama: Bóg. Ale jest tyle wyznań, tylu bogów, tyle wyobrażeń Boga jedynego, że ludzkość pogubiła się i
w to Imię dzieli się, nienawidzi, morduje. Samych odłamów chrześcijaństwa jest już ponad 3 tys., a każdy sam
siebie uważa za jedynie prawdziwy. Czy Bóg po stworzeniu nas, zostawił nas swojemu własnemu losowi i nami się
już nie interesuje jak wielu uważa, czy też wciąż żywo się nami zajmuje, działa? Jaki jest, jakie są Jego cechy. Ma
nasze ludzkie wady jak bogowie starożytnych cywilizacji, czy jest samą dobrocią? Religia Chrześcijańska naucza,
że Najwyższa Inteligencja, Bóg wiedzący wszystko stworzył nas uczynił nas dla samego Siebie. Jest Miłością
samą, stworzył nas więc po to byśmy Go kochali. Całą Biblię można zastąpić jednym słowem: MIAOŚĆ. Czy dla
naszego racjonalistycznego i materialistycznego umysłu możemy to naukowo udowodnić? Czy możemy stwierdzić
jak On nas dzisiaj widzi, może czegoś oczekuje, coś chce przekazać? Słyszymy, że kocha nas, ale jaką miłością:
radosną i spełnioną czy cierpiącą i zawiedzioną? Jest ze mnie zadowolony czy też nieustannie ranię Jego Miłość?
Jest z nas dumny, czy przelewa się czara Jego gniewu? Czy ogłoszony czas Jego miłosierdzia wykluczył na zawsze
czas Jego doskonałej Sprawiedliwości? Doskonałej, zatem wręcz i straszliwej, bo jako nieomylna nie dopuszcza
odwołania.
Zdaje się po ilości niepodważalnych, bo udokumentowanych i naukowo udowodnionych przesłań, że
brak wiedzy jak mnie widzi Bóg wynika wyłącznie z braku zainteresowania tym tematem. Bóg jest Duchem i
przemawia do naszego ducha. Ale nasz duch popadł w letarg, umiera. Przygnieciony jest stosem cielesnych żądz,
zagłuszony wytworami naszego umysłu, oślepiony pragnieniami własnej chwały, sukcesu, poklasku. Wielu mówi,
że modli się, ale czyż w duchu i w prawdzie jak chciał Bóg, dla nawiązania realnego kontaktu i bliskich relacji?
A jednak pomimo naszej duchowej głuchoty, uznaniu za prawdę błędów świata i kłamstw szatana, Bóg nie przestał
do nas mówić, nie zaprzestaje prób przebudzenia nas z naszego letargu. Do martwych duchowo przemawia poprzez
materię. I współczesna nauka pomaga nam odkryć, jak Pan Bóg nas widzi, co sądzi o naszej wierze i miłości. By to
zrozumieć potrzeba nam tylko minimum dobrej woli...
W Polsce, w pazdzierniku 2008 roku w miejscowości Sokółka, w katolickim kościele parafialnym
Konsekrowana Hostia zamieniła się w dostrzegalny naszym okiem fragment ciała, jakąś żywą ukrwioną tkankę.
Poddana naukowej ekspertyzie z zachowaniem wszelkich rygorów naukowych przez dwóch niezależnych
wybitnych naukowców okazała się tkanką żywego ludzkiego mięśnia sercowego (choć przecież znajdującego się
poza ciałem). Obrazy morfologiczne zostały szczegółowo opisane i sfotografowane przy pomocy nowoczesnych
mikroskopów świetlnych i mikroskopu elektronowego transmisyjnego. Stwierdzono: cyt. obecność wielu
charakterystycznych pod względem morfologicznym wykładników wskazujących na tkankę mięśnia sercowego.
Jednym z takich wykładników jest zjawisko segmentacji, tj. uszkodzenie włókien mięśnia sercowego w miejscu
wstawek. Uszkodzenia te są widoczne jako liczne, drobne pęknięcia, jakby cięcia nożem. Takie zmiany powstają
jedynie we włóknach niemartwicznych i odzwierciedlają szybkie skurcze mięśnia serca w okresie przedśmiertnym,
agonalnym& (prof. M. Sobaniec-Aotowska).
Co więcej, tylko środkowy fragment Konsekrowanej Hostii stał się prawdziwym mięśniem żyjącego,
niezwykle cierpiącego ludzkiego serca w stanie agonalnym, przedzawałowym. Powstało niezwykłe, tajemnicze
zjawisko przenikania się materii białego opłatka z włóknami mięśnia ludzkiego serca tworząc nierozerwalną i
niewykonalną przez ludzki geniusz strukturę. Zostało to również opisane i sfotografowane, co stanowi niezbity
dowód na działanie nadprzyrodzone, na istniejący i obecnie wystawiony do publicznej adoracji cud. Wielu czekało
na orzeczenie Kościoła. Kościół uznał zdarzenie jako nadprzyrodzone. I czy coś odtąd się zmieniło? Czy ktoś
poważnie zastanawia się co się stało, dlaczego się to stało, jakie jest tego dla naszej ociężałości duchowej i
umysłowej przesłanie? Dlaczego Przenajświętsze Serce Jezusa, w swym Mistycznym Ciele Kościele, tak bardzo
dziś cierpi, że aż jest w stanie agonalnym?
Czytając mistyków, ojców i doktorów Kościoła, a i śledząc samemu jego historię zauważyć można, że
Kościół przez XX wieków swego istnienia jakby dzielił los ziemskiego życia Jezusa Chrystusa. Był czas, gdy rodził
się, był prześladowany, wzrastał w ukryciu, objawił się światu, nauczał i aż dotąd zbawia sprawując Sakramenty
Święte i głosząc Królestwo Boże. Ale może trzeba by sobie uświadomić, że potem Jezus został zdradzony, że się
Go zaparto, że został opuszczony przez swoich, że został ukrzyżowany, umarł i zmartwychwstał. Gdy się spojrzy
prawdzie w oczy na to, co się dziś dzieje w Kościele, pośród wierzących i hierarchii, a czego dotąd nie bywało, gdy
zainteresuje się i dostrzeże tak wiele znaków czasu, posłucha tzw. prywatnych objawień, to dojść można do
pewności, że teraz nastał czas ukrzyżowania, czas agonii Kościoła. Świat już nie staje się coraz bardziej
chrześcijański, za to nasze chrześcijaństwo staje się coraz bardziej światowe. W swoich pragnieniach, dążeniach,
sposobie życia, nie różnimy się już wcale od ateistów. Żyjemy w atmosferze, w obszarze nazwanym przez
Ewangelie światem - wrogim Bogu i własnej duszy. Grozi nam jej zatrata, gdy wartością jest dla nas światowy
podziw, aprobata, uznanie, ludzki szacunek, status społeczny, pochwały, stanowiska, potęga, prestiż, wygrana,
sukces, zaszczyty, władza, pieniądze itp. Martwi duchowo może i wypełniamy jakieś praktyki religijne, ale to już
nie jest duchowość, bo duch nasz niczego nie może doświadczać. Pogrążeni w ciemnościach samą wiedzę religijną
uznajemy za światłość, a puste, bo nie zmieniające nas praktyki religijne za wiarę. Jednak nasza wiara według
Boga, to życie dla Nieba, nie dla błota tej ziemi. Ale i ta wiedza nas nie zmieni. Szybko zagłuszymy swą
świadomość całym światowym hałasem.
Żyjący w Bożym świetle dostrzegają, że ta nasza cywilizacja śmierci, przed którą przestrzegał bł. Jan
Paweł II, że ten świat staje się coraz bardziej wrogi Bogu i wydaje się już być stracony. Bo czyż tak potężne znaki,
udokumentowane naukowo i fotograficznie cuda eucharystyczne, krwawe łzy płynące z figur i obrazów Jezusa i
Maryi (badania genetyczne próbek krwi potwierdziły nawet bliskie pokrewieńswo), cokolwiek zastanawiają nas?
Czy to trudne uświadomić sobie jakie przesłanie niosą krwawe łzy czy serce w stanie niezwykle cierpiącym? Czy
odpowiedzieliśmy na wezwanie ogłoszonej nam tzw. trzeciej tajemnicy fatimskiej trzykrotnie wzywającej do
pokuty? Czy choćby wiemy czym jest pokuta, a czym życie w umiarkowaniu, bo i tego podstawowego przykazania
nie jesteśmy już nawet w stanie przestrzegać? Czy rozpoczęły się w kościołach modlitwy wynagradzające i
przebłagalne? Nie odpowiedzieliśmy na wezwanie do pokuty, nawrócenia. Nie chcemy wejść na wąską ścieżkę na
której potrzeba zaparcia się siebie, bo nie chcemy zrezygnować z życia dla zaspokajania swych zmysłów i
samozadowolenia własnego ego ! Boimy się wręcz odrzucenia przez ten świat, który tylko mami, a
niezaspakajane żądze i pragnienia niszczą nasze zdrowie, naszą psychikę i ducha. Mówi się, że mamy dzwigać
krzyż dawany nam przez Boga dla naszego uświęcenia, zgodzić się dzielić z Chrystusem Jego krzyż dla zbawiania
świata. Tych jednak cierpień, tych krzyży, które rujnują nam zdrowie ciała jak i zdrowie psychiczne, które niszczą
więzi międzyludzkie nie daje nam Bóg. To z powodu naszego ulegania własnym żądzom pod wpływem zepsutego
świata tak cierpimy. Tych cierpień, z tego krzyża przecież nie moglibyśmy zrezygnować nawet gdybyśmy na to
się teraz zdecydowali. Bóg będący dobrym Ojcem pragnie dla nas beztroskiego, ale świętego, czystego i ofiarnego
życia. Jaki więc krzyż Bóg nam daje, który możemy wziąć lub z którego możemy zrezygnować?
Wystarczy zacząć żyć tylko prawdą i nie wchodzić w kompromisy ze złem, by być potraktowanym jako burzyciel
jedności i świętego spokoju. Gdy więc wejdziemy na prawdziwą drogę miłości i prawdy, w gotowości do
wyrzeczenia się siebie, w pogardzie dla wartości świata, tenże świat w postaci naszych przyjaciół, krewnych,
bliskich, współwyznawców, tych na którym nam najbardziej zależy, zacznie nas lekceważyć, odrzucać, potępiać.
Dzieje się tak dlatego, że nasza bezkompromisowa postawa, odrzucenie tego, co oni cenią, zaczyna ich drażnić,
czują się zanegowani. Nie chcą się zmienić, ale też nie mogą się sami przed sobą przyznać, że idą na kompromisy
ze złem. Wówczas nie całkiem świadomie, by jakoś móc funkcjonować zaczynają nas unikać, stają się nam
niechętni, zacięci, wyśmiewają, kpią, potępiają, prześladują& To tego właśnie krzyża spotęgowanego jeszcze
rosnącym pragnieniem jedności i braterstwa mamy nie odrzucać, jego podjąć z miłosierną miłością, bo to on jest
najlepszym narzędziem zbawienia dla nas i dla naszych prześmiewców i prześladowców. Tymczasem wzgląd
ludzki, pragnienie bycia podziwianym, szanowanym, chwalonym stały się kolejnymi zasłonami dla naszej
świadomości grzechu i oczekiwań Boga. Jezus Chrystus jest wciąż Zbawicielem, wciąż przychodzi i działa nie w
tym celu, by potępiać świat ale by go zbawić. Ustanowił czas miłosierdzia, ale ten czas według znaków czasu
kończy się. Po nim zaś ma nastać czas straszliwej Bożej Sprawiedliwości. Dziś ludzka logika próbuje
zakwestionować istnienie doskonałej Bożej Sprawiedliwości, w każdym razie powszechnie się o niej zapomina.
Choć ten świat, ta cywilizacja bez Boga , jak ją nazwał Jan Paweł II, dla Pana Boga wydaje się już być
stracona, to jednak trwa walka o dusze, o życie wieczne w niezmiennej rozpaczy piekła lub wiecznej szczęśliwości.
Sami dla siebie jesteśmy największą przeszkodą. Wytwory własnego umysłu: sceptycyzm, naturalizm,
racjonalizm, modernizm, wzgląd ludzki i wszelka nieprawość wynikająca ze stosowania nieuświadamianych sobie
mechanizmów samozakłamania, to główni zabójcy własnej nieśmiertelnej duszy. Jeżeli nie dostrzegamy tych
prawd, żyjemy w ciemności; jeżeli zaś uważamy że mamy światło, a jest ono ciemnością, jakże wielka to
ciemność. Jak żyją, jak reagują, jak czują prawdziwi uczniowie Chrystusa żyjący w Jego Świetle?
Żyj pomiędz y raniącymi mnie ludzmi. Niech twoje ocz y widzą wsz ystko, niech obser wują
cz ym stało si ę Moje st worzenie. Niech twoje serce odczuje, jak Ja dla Mojego st worzenia mało
znaczę. Niech twoje usz y usł yszą jak ono Mnie znieważ a i rani. Czy t woja dusza się nie
zbuntuje? Cz y nie zaczniesz wołać dla Mnie, kiedy zoba cz ysz i zrozumiesz jak Mój lud
zapomniał o Mnie?
Twoja dusza zostanie wysta wi ona na złośliwość, obojętność, na wielkie nieprawości i na
oh ydne przepaści grzechów świata. Jak gołębi ca wzniesiesz się nad nimi, popatrzysz na świat i
każde działanie zobacz ysz z goryczą &
Trudniej jest przełamać uprzedzenia niż rozbić atom. Albert Einstein
br. Stanislaw
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Spacer po wodzie [Lalecet Al Hamaim] 2004Chodzący po morzu ks M Malińskinalewka czosnkowa przyrządzona na wodzie po kiszonych ogórkachRozgrzewka po kwadracie – cz 2po prostu zyjWędrówki po Kresachpunkty sieci po tyczMxsałata po nicejsku wiosennie i zdrowoObliczenie po wpustowych, kolkowych i sworzniowychKallysten Po wyjęciu z pudełka 08więcej podobnych podstron