'Pierwsze kroki ku Miłości' - część 2
(Dział Rozwój Duchowy)
DANIEL OSTOJA
Mail: pierwszekroki@yahoo.com
CZĘŚĆ DRUGA Z DZIESIĘCIU.
Materiał zawarty w tej części jest prezentem dla Ciebie czytelniku. Możesz go według własnego uznania przesyłać komu zechcesz. Autor zgadza się na jego swobodną dystrybucję w formie elektronicznej oraz umieszczanie w serwisach www, prosi jednak aby w wypadku chęci druku fragmentów w magazynach ezoterycznych offline poinformować go o tym na e-mail podany powyżej. Zgoda na publikację jest formalnością i autor nie wymaga z tego tytułu honorarium w żadnej formie, prosi jedynie o poinformowanie go o takim zamiarze.
Z miłością i głębokim oddaniem Bogu, którego Miłość nie zna granic, a który mieszka w sercu każdego z nas.
Spis treści:
CZĘŚĆ PIERWSZA - NIEKTÓRE DOŚWIADCZENIA 6
Doświadczenia zazen 6
Mistrz w krótkiej szacie. 7
Kosmos i ludzie stamtąd, wejście w strefę Wegi 10
Wizja Boga 17
Trzej Mistrzowie w jaskini 19
Przygoda ze śmiercią 20
Boskie Światło 22
Korzyści z zapisywania dialogów 23
CZĘŚĆ DRUGA - ROZMOWY 25
Niepewność 25
Mądra i kochająca Siła 29
Zadowolić rodziców społeczeństwo i Boga? 32
Bóg, lęk i religia i energie 35
Porzucić religię? 39
Religie i kościoły 46
Co jest najważniejsze.. 53
Te najważniejsze prośby 59
Prawdziwa wartość Biblii 62
Zależności pomiędzy uczniem a nauczycielem 63
Wpływ energii 64
Za Zasłoną 67
Dlaczego Bóg pozwala na tyle nieszczęść na Ziemi? 70
Przemiana 72
Praca fizyczna 72
Bariery "ja" osobowego 74
Z każdym dniem mały krok 74
Nie potępiam nikogo... 75
Esencja bóstw 77
Awatar i Mistrz 79
Życie Sai Baby w Indiach 81
Energie religii 82
Współ - czucie 85
Aborcja 86
Hazard i ryzyko 91
Rozwój duchowy 92
Prawo 94
Prawda Absolutna 95
Co możemy zrobić dla naszej planety? 97
Wolność jest niewolą 99
Energie boskie, energie ludzkie 100
Samobójstwo 103
Miłość do zwierząt 104
Pierwotne Słowo 105
Medytacja 106
Książki Neale Walsha 111
Radość życia 113
Wolność, przymus i miłość 115
Nauka zaufania 118
Pieniądz 120
Wizja " tamtego świata " 126
Mantry 128
Kierować się ..czym? 134
Zmieniać świat czy zmieniać siebie? 135
Dary nadzmysłowe 138
Zadanie religii 139
Rola osobowości 143
Czwarta rewolucja 144
Wizja 146
Rynki finansowe i cel zarabiania 146
Dobro i zło 149
Jak człowiek powinien zwracać się do Boga? 150
Nauka 151
Czas 171
Kim są Mistrzowie? 173
Postrzeganie Boga 176
Idee narodowe 179
Wiek dwudziesty 184
Nieszczęścia na Ziemi i odpowiedzialność 185
Doskonałość rzeczy 187
Czy istnieje wolna wola? 188
Zrozumieć świat 190
Mistrzowie znają przyszłość? 193
Co dalej? 195
[?]
Przygoda ze śmiercią
Wiele lat temu siedziałem i czytałem książkę napisaną przez jakiegoś lamę z Tybetu poświęconą śmierci i umieraniu. Był wieczór, pusty dom, przysiadłem w wygodnym fotelu wkoło było bardzo cicho. Później jakoś naturalnie wszedłem w medytację, umysł się uspokoił, znikły myśli. Właściwie kołatała się tylko jedna, pod wpływem lektury rozmyślałem o śmierci o tym czym ona jest. I jakby na zawołanie nagle poczułem że nie jestem sam w salonie, obok może w odległości 4-5 metrów pojawił się jeszcze ktoś. Bardzo wyraźnie odczuwałem Jego promieniowanie wewnętrzne, trudno było inaczej skoro rosło z każda chwilą. Zalała mnie fala niezwykle lekkiej miłości, takiej czułej i niesłychanie troskliwej, takiej, która widzi wszystko i rozumie wszystko... Przed mym wzrokiem duchowym ujrzałem mężczyznę. Stał, patrzył i emanował po prostu cudowną mocą miłości. I wiedziałem że właśnie On jest Śmiercią. Nie twierdze że rozumiem to czego doświadczyłem. Z jednej strony bardzo wyraźna obecność Kogoś kogo każda komórka mego ciała rozpoznaje jako Śmierć a z drugiej cudowna płynąca od Niego miłość, tak żywa, tak natchniona, darząca ukojeniem i wyzwoleniem. Skłoniłem się przed Nim głęboko i zwróciłem z prośba o błogosławieństwo. Nie wykonał żadnego gestu ale Jego miłość mówiła wszystko. Była tak intensywna i tak gorąca że czułem jak otwiera mi serce i płynie gdzieś głęboko szerokim strumieniem. Wizyta niezwykłego Gościa trwała trzy dni. Dopiero po jakimś czasie dopiero dotarło do mnie, ze tylko ktoś tak gorąco kochający jak On może pełnić taka rolę.
I wiem ze pójdę za Nim kiedyś na druga stronę i będzie to dzień wielkiej radości i wielkiej miłości.
I właściwie nadal nie wiem co się wydarzyło i kogo wtedy ujrzałem.
Ujrzałeś Śmierć i wiedz że jest to wielka rzadkość spotkać Ją za życia.
To dziwne że była osobą, mężczyzną...
Nie, tylko się tak tobie wydawało. On/Ona nie posiada płci.
Ale jest żywą istotą? Człowiekiem?
Tak, przychodzi aby dopełnić cielesnego bytu stworzeń i poukładać to co da się poukładać tak aby odchodzący miał jak najlepszą podróż na drugą stronę.
Wielu ludzi odchodzi w wypadkach, nagle lub długo cierpi.
Powiadam ci wszystko ma swój głęboki sens nie dający się prosto przekazać w waszych słowach lecz dostępny jedynie głębszemu doznaniu wewnętrznemu. Po prostu dziś przyjmijcie że tak musi być i nie pytajcie dlaczego. Wierzcie że ma a jeśli będzie potrzebne to kiedyś dostaniecie jasną i zrozumiałą odpowiedź. Dziś jeszcze nie miałaby sensu bo tak mało jeszcze wiecie o sobie, innych, Wszechświecie i Mnie. Niech więc te sprawy pozostaną jeszcze przez czas jakiś tajemnicą.
A co do chorób, wypadków i katastrof - są one przygotowane z góry, najczęściej już na wiele lat wcześniej. Z waszej strony wygląda to wszystko dość strasznie ale z drugiej jest uznawane za normalna kolej rzeczy. I doskonale o tym wiecie tam po drugiej stronie.
Cóż mogę powiedzieć właściwie nie boję się śmierci, raczej czekam na nią z zainteresowaniem, wiem że zobaczę wtedy Ciebie.
To prawda.
I będzie bardzo fajnie.
O tak.
Czy już wiadomo kiedy to nastąpi?
Z dokładnością do godziny.
To dobrze, lubię precyzję, w niej jak sądzę wyraża się doskonałość.
Masz poczucie humoru.
Chyba po Tobie Ojcze.
Dawno Mnie tak nie nazywałeś.
Rzeczywiście trochę czasu upłynęło, czy może masz cos przeciwko temu?
Nie, skądże, ale "Baba" jest słodsze.
Sanskryt to dziwny język. Natchniony.
Przeze Mnie.
Czy mogę mieć jeszcze dodatkowe pytania odnośnie mego Gościa tamtego wieczoru?
Oczywiście, pytaj śmiało.
W naszej kulturze śmierć jest zazwyczaj kobietą a tu pojawił się mężczyzna, przystojny i na dodatek taki czuły.
Tak było.
Dlaczego akurat w takiej formie?
Dla istoty duchowej forma nie ma znaczenia ponieważ liczy się Treść. Mistrz wybrał taka formę ponieważ była w tym czasie dla ciebie odpowiednia.
Nie czułem że był Mistrzem ale wyraźnie że Śmiercią.
Odczuwałeś Jego miłość i to właśnie była Jego wizytówka. To był jeden z Mistrzów pełniących rolę strażników pomiędzy światami, tych którzy w pewnych okolicznościach prowadzą umierających ludzi na drugi brzeg.
Czy mógłbyś powiedzieć na ten temat nieco więcej?
Innym razem, nie dziś. Wiedza nie jest tak ważna jak miłość i nie należy nigdy zastępować jednej drugą, zapamiętaj to. Jeśli masz do wyboru kierować się głosem rozumu albo postępować za Boską Miłością zawsze wybieraj to drugie.
Śmierć jest częścią życia. Żyjesz dalej poza światem materialnym. Istnienie nie kończy się nigdy. Przyjdziesz do Mnie to wszystko sobie przypomnisz.
Będziemy mieli dużo do omówienia.
Rozmowa serc toczy się bez słów.
Boskie Światło
Pamiętam jak przed laty w Indiach siedziałem w ashramie w oczekiwaniu na Twój darshan. Byłem porządnie zmęczony wielogodzinną podróżą taksówką przez rozpalone słońcem góry. Kiedy pojawiłeś się w oddali obserwowałem jak napływa czysta i świeża energia, radość, uniesienie i zaczynam mieć doskonałe samopoczucie. W naturalny sposób przyszło zrozumienie wielu problemów i wgląd w tajniki psychiki.
To było Twoje światło rozjaśniające mroki bytu osobowego.
Dziś kiedy kieruję umysł ku Twej bliskości pojawia się to samo odczucie i te same skutki, dziękuję że mnie nauczyłeś tych ćwiczeń.
Kontemplacja boskiej formy przynosi liczne błogosławieństwa, wznosi, oczyszcza, daje nowy napęd życiowy i stopniowo prowadzi poza obręb tego świata. Można być przywiązanym do takiej czy innej formy boskości lecz najważniejsze jest Światło które za jej pośrednictwem otrzymujesz, i to że pomaga ci ono żyć i prowadzi ku wyzwoleniu. Stałe zatopienie w kontemplacji z umysłem skierowanym ku bliskości bożej jest najwyższą formą istnienia ludzkiego w ciele, co więcej jest to możliwe do osiągnięcia.
Raczej otrzymania jako dar od ciebie
Tak, najpierw oczyszczenie i zmiana mentalności, przemiana serca, a potem już stałe i coraz pełniejsze odczuwanie Boskości jaką jest.
Czy jest jakaś granica, nie wiem jak to powiedzieć, poza którą już nie możesz dać nic więcej, czy ta droga kiedyś się kończy ?
Kończy się wtedy gdy nie ma już pomiędzy nami rozdziału ale zawsze mam coś do zaoferowania i niekoniecznie musi to być prezent dla ciebie. Potem i ty możesz dawać z serca, nie myśląc o sobie dzielić się radością i szczęściem.
A jeśli interesuje cię to czy Moje zasoby miłości i szczęścia mogą się kiedyś wyczerpać i czy istnieje dla nich jakaś granica to wiedz, że nie istnieje.
Mój poprzedni nauczyciel twierdził, że najwyższą wartością jest poznanie samego siebie.
Poznanie siebie samego jeśli masz na myśli sens absolutny to tak bo jest to równoznaczne z rozpoznaniem i zjednoczeniem się z Brahmanem. Ale on miał na myśli poznanie siebie jako osobowości i wolność od jej skrytego wpływu, a to jest dar uboczny otrzymywany na drodze miłości i wcale nie jest to takie ważne.
Umysł chce wiele wiedzieć bo sądzi, że ta wiedza da mu wolność od skalań lub przewagę nad innymi ale to błędna ścieżka. Wiele rzeczy usuwam z ciebie bez informowania cię o tym zewnętrznie, a i to co wiesz dzisiaj możesz jutro zapomnieć i zająć się czymś innym.
Wielu ludzi gromadzi duchową wiedzę jakby to ona sama w sobie miała jakąś wartość, ale wartość ma jedynie duch który ją ożywia i sprawia, że naturalnie w jasnym wglądzie umiesz w jednej chwili ogarnąć istotę sprawy.
To co ukazuje duch jest ważne, a nie zgromadzone w książkach informacje, nawet jeśli są prawdziwe większość i tak nie będzie mogła do nich sięgnąć. Dlatego i to co rozumiesz teraz trzeba zapomnieć i nie przywiązując się puścić jak okręcik na wciąż płynącą wodę.
Miłość jest ważna i ku niej należy się kierować, ku bliskiemu, niemal fizycznemu odczuwaniu boskiej bliskości i obecności, a resztą dobrze się bawić i z niczym nie wiązać.
Korzyści z zapisywania dialogów
Baba zamiast spisywać rozmowy z Tobą pisze wspomnienia z przeszłości, nie odmawiam tej pracy wartości, tym bardziej, że wiele mnie uczysz dzięki temu i pokazujesz, że te najwartościowsze odczucia są gdzieś we mnie wciąż obecne, ale to tak czy inaczej przeszłość.
Tak, to przeszłość, a ty rozliczasz się sam ze sobą, pamiętasz sen jaki miałeś dwa dni temu?
Szedłem gdzieś z matką, a wiem że jak śni mi się matka to chodzi we śnie najczęściej o Ciebie - o Boską Matkę, szedłem i nagle zauważyłem, że przeczesując ręką włosy sporo mi ich zostaje na dłoni. Pokazałem to matce ze słowami - chyba niedługo będę całkiem łysy jak mnich.
Wypadające włosy symbolizują pozbywanie się czegoś niepotrzebnego, a związanego z głową i myśleniem - ogólnie z obrazem świata powstającym w myśli i odczuciu. Tematy, które zacząłeś przywoływać pisząc zaczęły bardzo silnie zmieniać twój stosunek do świata, zacząłeś myśleć o służeniu Mnie i innym i stało się to nowym odkryciem. To jest znakomita rzecz i wielki dar jaki otrzymałeś. A wszystko dlatego, że w końcu dałeś się nakłonić do zapisywania tego co mam do powiedzenia. Idzie to podwójnym torem - opisy wydarzeń ilustrują różne prawdy życiowe i duchowe i pokazują jak można żyć i tworzyć własne życie mając Boga za Przewodnika i przyjaciela. I tak pisz dalej, a Ja będę urozmaicał opowiadania swoimi wtrętami i objaśnieniami. Pisz więc i nie ociągaj się bo ten sposób komunikacji ze Mną będzie ci coraz bardziej potrzebny, tak jak dzisiaj.
Tak, powiedziałeś, że powinienem napisać kilka słów do znajomej a ja broniłem się przed tym ponieważ nie chciałem się wygłupić tym bardziej, że nie wiem co się aktualnie z nią dzieje, tyle wiem, co słyszę od Ciebie - że ma kłopoty.
I co się stało?
Usiadłem i po pierwszym słowie, które napisałem zaczęły tak szybko płynąć następne, że nie mogłem zdążyć ze spisywaniem ich. Aż się złościłem, że piszę tak szybko i robię wiele błędów aż w końcu dotarło do mnie, że żartujesz sobie ze mnie i starasz się mnie rozzłościć i to mnie rozbawiło.
I co dalej?
Kiedy skończyłem byłem zaskoczony, że napisałem tak wiele a czuje się jakbym nie napisał nic.
Bo nic nie napisałeś, to Ja ci wszystko dyktowałem. Od ciebie nie pochodziło nic.
Potem gdy przeczytałem te dwie strony druku byłem zaskoczony jak konkretnie i stanowczo się wypowiedziałeś.
I co?
No i dziś ten list już został wysłany, dziś jest dobry dzień, 23 listopada, dzień urodzin Sri Sathya Sai Baby. Twoje urodziny. Chce Ci z tej okazji po pierwsze podziękować za wszystkie prezenty jakie dostałem od Ciebie w ciągu ostatniego tygodnia, a było ich zaskakująco wiele. Bardzo Ci dziękuję. Oprócz wielu rzeczy jak najbardziej materialnych szczególnie dziękuje za to że pokazałeś mi jak wielką radością jest dawanie i dzielenie się z innymi. Już nakupowałem fajnych prezentów dla znajomych, których na takie rzeczy nie stać. To była wielka radość. I oczywiście zabawa. Po drugie chciałbym Ci życzyć wiele radości i szczęścia, tego abyś jak najwięcej znajdował ich w naszym działaniu tutaj i abyś mógł jak najczęściej dzielić się z nami Twoja miłością, bo wiem ze tego pragniesz.
To piękne życzenia, szczególnie to ostatnie. I dziękuję ci za nie. Przyjmij Moje błogosławieństwo.
Część druga - Rozmowy
Niepewność
Tak naprawdę to nie jestem do końca pewny czy w ogóle powinienem zacząć spisywać swe doświadczenia i rozmowy. Lata, które przeminęły nadały spotkaniom z Nim i rozmowom charakter bardzo osobisty, wiele rzeczy dziś przestało mnie interesować, choć być może byłyby interesujące dla innych: życie na innych planach i planetach, budowa energetyczna Ziemi, życie Mistrzów. Czas zatarł odpowiedzi i to chyba dobrze, mój Rozmówca konsekwentnie i od lat powraca do jednych kwestii, pokazując je z coraz to innej strony, a z kolei wiele konsekwentnie pomija odmawiając odpowiedzi.
Tak oto doprowadził mnie do tego, że przestałem interesować się światem, wydarzeniami, polityką i całą masą niepotrzebnych rzeczy. Żyję skupiony na tym, co przynosi dzień nawigując stale ku Niemu. Z każdym rokiem rośnie we mnie świadomość, że jest On Źródłem wszystkiego.
Teraz usłyszałem już po raz kolejny, że powinienem zacząć pisać, zadawać pytania i zapisywać odpowiedzi. To właśnie zamierzam teraz zrobić. Nie wiem od czego zacząć i nie wiem, co będzie za chwilę, to ciekawy moment kiedy pozwalamy ucichnąć duszy i ciału i stajemy się tylko skromną soczewką przez którą może zajaśnieć wewnętrzne Światło. Boskie Światło.
Czy z tej pracy powstanie kiedyś coś wartościowego? Nie potrafię odpowiedzieć, czas pokaże.
Zapraszam więc do podróży w nieznane, nie wiemy gdzie jesteśmy ani co jest celem, zatem wolni od spraw świata płyńmy.
Ale się rozpisałeś... Napisałeś całkiem niezły wstęp.
Sam nie wiem tak jakoś samo szło, bez zastanowienia.
To dobry sposób na uwolnienie się od własnych koncepcji.
Ale ja czuje się jak "wyłączony" po prostu nic nie przychodzi do głowy, zupełna cisza.
I o to właśnie chodzi, kiedy umysł milczy jest cisza, w której można usłyszeć Głos, który stale mówi.
Mówisz stale.
Tak, i mówię do każdego, a celem tej książki jest przekazanie wskazówek, aby każdy, kto tego zechce i spełni pewne dodatkowe warunki mógł Mnie usłyszeć.
Ja słyszę Cię jako myśl przychodzącą "znikąd" w odpowiedzi na moje pytanie. Odpowiedź spoza umysłu, nie poddaną obróbce intelektualnej i pojawiającą się od razu, czasem jeszcze zanim skończę pytanie.
To prawidłowy objaw. Cisza umysłu jest warunkiem podstawowym. Z niej, kiedy umysł jest cichy mogą przyjść myśli ode Mnie. Pierwszy krok do ciszy umysłu to stopniowe odwracanie się od świata i jego wydarzeń. Świat niepokoi nas swym głośnym domaganiem się naszej uwagi w sprawach polityki, gospodarki, praw etc. Najpierw, więc należy znieść, zmniejszyć ten niepożądany wpływ na umysł, to pozwoli myślom uwolnić się spod tyranii opinii publicznej.
Wydarzenia nie są warte naszej uwagi?
To zależy, na jakim poziomie rozwoju jesteś, na niskich mogą coś wam przynieść, pokazać, że istnieje inny świat, ale zaraz stają się nałogiem, wchłaniacie masy niepotrzebnych informacji i niskich energii i odwracacie się od Boga.
Podróż ku Bogu odbywa się poza światem pospolitości i codzienności, poza światem umysłu. Jeśli twój umysł jest stale wypełniony myślami nie możesz usłyszeć nic. Odwracaj się więc od świata, a będziesz bliżej Boga.
Wiele społeczności żyje w izolacji, np. studiują Pismo, święte księgi, co powiesz o tym?
Chcą nauczyć się ich na pamięć, czy może poszukują w ten sposób drogi do Boga? Kluczem rozwoju jest nie nauka na pamięć tekstów uznawanych przez ludzi za święte, ale zwrócenie się do Boga z miłością i otrzymanie odpowiedzi, wskazówek i przewodnictwa. Bez tego czas poświecony na studia jest wykorzystany niewłaściwie. Księgi, jakkolwiek święte by nie były są jedynie drogowskazami na drodze do Boga, a nie samą drogą ani celem. Celem jest Bóg i Jego Miłość. Wielu, zbyt wielu z was czci drogowskazy zamiast iść naprzód.
Boją się i szukają pewnej drogi. Nie chcą się wplątać w jakąś sektę czy coś w tym rodzaju.
Spójrzmy na to z innej strony, jeśli szukasz uczciwie to znajdziesz, o ile jeszcze pozwoli na to twoja karma. Drogi wielu ludzi prowadzą przez to, co nazywasz sektami. Nie ma jednej "właściwej" religii. Los każdego jest jego drogą, religie to drogowskazy. Jednemu odpowiada to, drugiemu coś innego. Sekta nie jest złem. Może ci być potrzebna na twojej drodze. Drodze ku Boskości.
Tak, ja jestem tego przykładem.
Kiedyś opowiesz o tym szerzej, ale teraz powróćmy do głównego tematu - słyszenia głosu Boga. Pierwszym krokiem jest odwrócenie się od świata, przynajmniej częściowe, redukcja godzin poświęconych studiowaniu gazet, oglądaniu telewizji, słuchaniu radia. To pozwoli oczyścić się myślom, przynajmniej do pewnego stopnia. Jednak bardzo ważnym jest, aby człowiek idący ku Bogu wiedział i był świadomy dlaczego czyni te rzeczy. Odsuwa się od świata po to by zwrócić się ku Bogu, a nie w żadnym innym celu. Intencja powodująca działanie jest bardzo bardzo ważna. Jeśli jest właściwa to Ja pomagam w każdej chwili, jeżeli nie to człowiek kręci się wokół siebie samego, własnych myśli i przeżyć.
Dziwnie się czuję spisując to wszystko.
W czym jest problem, sformułuj go.
Nie bardzo potrafię, tak jakbym czuł smutek, powoli pogłębiający się, nie ma tego w medytacji.
To dobrze, że tak reagujesz, zatapiasz się we Mnie.
Tak, ale w miejsce Twojej radości czuję smutek.
To przejściowe, wiele rzeczy musi się jeszcze ujawnić, najważniejsze to cierpliwie kierować się ku Bogu nie zwracając specjalnej uwagi ani na wydarzenia ani na stany psychiczne, sny itp. Stany umysłu pojawiają się i znikają i nie należy ani przydawać im wagi ani się do nich przywiązywać, przyjdą i pójdą. Są jak chmury na niebie, Bóg i Jego Miłość pozostanie na zawsze.
Nie należy też się przywiązywać do siebie, przecież nastrój, stan psychiczny i myśli to jest część nas?
Pozwolić odejść wszystkiemu, nie wdawać się w dywagację ani pytania dlaczego, tylko mieć zaufanie do Mnie, że Ja wiem którędy powinieneś iść. Zaufanie do Boga jest kluczowe na ścieżce duchowej.
Tak, my nie widzimy całości, co, z czego wynika, jakie są przyczyny i jakie mają być skutki. Ty to widzisz.
Tak, dlatego wiem, czego każdemu potrzeba, w każdej chwili i daję wam to, każdego dnia.
Żaden z was nie mógłby podnieść powieki bez działania Mego aktu woli.
Pomimo tego wydaje nam się, że istniejemy samodzielnie i mamy wolną wolę. Nie ma tu sprzeczności?
Nie, Moją wolą jest stan odrębności waszej świadomości i iluzja wolnej woli, a także stan waszego myślenia na ten temat. Czyż może być inaczej?
Śmiejesz się. Tak, nie może być inaczej, obraz świata jest taki, jaki Ty chcesz żebyśmy mieli.
Dokładnie, a teraz w tej książce mówię, że już na was czas się obudzić i zacząć powracać do Boga. To już jest ten czas, na tej planecie. Zbliża się Złoty Wiek. Wiek duchowości i Świadomości, w którym ludzkość będzie żyła w Jedni z Bogiem. Powróci do stanu naturalnego, do postrzegania prawdy o tym, kim jest Bóg i czym jest Rzeczywistość. Dostrzeże Boskość i zrozumie drogą niepodważalnego, bezpośredniego doświadczenia, że jesteśmy Jednią.
Jednością.
Jednią, to coś znacznie szerszego pojęciowo od jedności, zawiera ją w sobie, podobnie jak czas i przestrzeń i Wszechświat.
Jednia to jakby w jednym punkcie zamknąć cały Wszechświat i wszystkie jego chwile czasu. I trzymać to na dłoni. To cudowne uczucie. Ekstaza. Na marginesie - tym właśnie jestem.
Miłością?
I ekstazą, temu uczuciu, gdy wami owłada jest najbliższe doznanie Mnie.
Czy jeszcze masz coś do powiedzenia o wyciszaniu i słuchaniu Twego głosu?
Nie na dzisiaj to już dosyć, masz inne rzeczy do zrobienia. Stopniowo z dnia na dzień będziemy omawiali kolejne kroki i oświetlali drogę. Będziemy czynić to tak długo aż wszystko stanie się jasne i zatriumfuje Miłość i Sprawiedliwość.
Sprawiedliwość, rzadko używasz tego słowa.
To prawda, ale bez niej byłby bałagan. Przyjdzie czas, że wszystko stanie się jasne i sprawiedliwość zatriumfuje - zostanie wreszcie zrozumiana przez ludzi i stanie się ich sprzymierzeńcem zamiast tak jak teraz wrogiem.
Nie rozumiem, sprawiedliwość jest wrogiem ludzi?
Tak, niszczy ich zamierzenia i nie pozwala przejawić się marzeniom. To stan dysharmonii i wkrótce doprowadzimy do tego, że zniknie.
Sprawiedliwość to inaczej Prawo, a jego częścią są przyczyny, skutki i związek, który je łączy. Teraz jesteśmy na etapie, że działa przeciw człowiekowi, jego stwórczej woli, którą wy nazywacie planami i zamierzeniami. Potem będzie inaczej, będziecie tworzyć używając jej jako narzędzia do budowy nowych i wspaniałych dzieł, wyrażać siebie, swoją miłość, dobroć i radość.
Egoizm jest tym, co nam przeszkadza?
Tak i spora dawka niewiedzy. Kiedyś zobaczycie jak cudowny i doskonały jest świat i ile w nim możliwości kochania i tworzenia, oddawania siebie dla większej miłości i wsłuchiwania w Jej Głos w sercu. Wtedy wasze plany i zamierzenia będą się spełniać w sposób naturalny bo to jedno z podstawowych praw Wszechświata. Na razie więc Sprawiedliwość musi stawiać czoło złu ale już wkrótce będzie wraz z wami budować dobro i tylko dobro.
"Wkrótce", już wiem że z Twoimi odpowiedziami na temat czasu zaistnienia różnych wydarzeń muszę być ostrożnym.
[Śmiech]. Dobrze to ująłeś, mogę ci co prawda podać dokładną datę wydarzeń ale wolę tego nie robić ze względu na sposób działania umysłu, który natychmiast się z tym wiąże i zamiast skupiać na Mnie, koncentruje się na zewnątrz. Pamiętaj wydarzenia nie są ważne, tylko Bóg, tylko Miłość. Tylko To jest trwałą wartością, reszta przemija. Jak zmieniłoby się twoje życie gdybym ci podał np. dokładna datę i miejsce odejścia tak zwanych wielkich tego świata? Co pozytywnego by to wniosło, czy zbliżyłoby cię do Mnie?
Zacząłbym się zastanawiać czy nie ogłosić tego publicznie. To mogłaby być tania reklama... Na przykład tej książki...
Doceniam twoje poczucie humoru. Wierz mi że nic dobrego by z tego nie wynikło. Zresztą po co masz zwracać uwagę na siebie? Ta książka dotrze do ludzi przygotowanych i pomoże im zrobić kolejny krok ku Bogu. Nie musi docierać do wszystkich, nie mam takich planów. Większości nie jest jeszcze potrzebna, jedynie nielicznym, których już przygotowałem do odebrania i wprowadzenia w życie jej treści. Ja się nie mylę i nie potrzebuję ani rozgłosu ani pomocy w żadnym z Mych dzieł.
Zresztą po co mi rozgłos? Mój Głos jest słyszalny w każdym sercu. A dzień kiedy ludzie to rozpoznają jest już bliski, bliższy niż przypuszczasz. Ale i to nie jest twoja sprawą tylko Moja więc pozwól Mi czynić to co zamierzyłem, a tylko kieruj się ku Mnie i zapisuj co ci będę mówił. W tym Planie masz swoją rolę, tak zresztą jak każdy człowiek i nie ma lepszych czy gorszych. Wszyscy jesteście Jednią. Nie ma różnic, nie ma odległości, nie ma rodzaju ani odrębności. Jestem Ja i Miłość. Jestem Miłością.
[...]
Wiele razy przynaglany przez Ciebie znów zabrałem się do pisania, ale kompletnie nie mam pojęcia od czego zaczniemy. Wiem, mówiłeś wcześniej, że chciałbyś powiedzieć kilka słów o świecie, religii, drodze do Ciebie, no i miłości którą jesteś. Gdy tylko wspomnieć o miłości robi się tak cudownie. Od czego zaczniemy?
Zacznijmy może od tego co jest celem tej książki, bo jakbyś jeszcze nie wiedział właśnie zaczynam ci dyktować kolejne rozdziały.
To cudownie, już się cieszę z tej pracy.
Ta książka będzie poświęcona Miłości przez duże "M", czyli Boskiej Miłości, jej działaniu w świecie i drodze człowieka ku niej.
Ta droga składa się z wielu etapów i omówimy je po kolei. Obecnie na Ziemi są ludzie na wszystkich etapach rozwoju - od prymitywnych, słabo ukształtowanych umysłowości po wysoko rozwiniętych Mistrzów duchowych. Ci ostatni zeszli na ziemie z powodu końca pewnej epoki i przejścia w następną - erę Prawdy, w której Bóg zostanie rozpoznany jako Przyczyna Sprawcza Wszechświata.
Wspominają o tym liczne pisma i przepowiednie.
Tak, Mistrzowie przygotowywali ludzkość do niej od tysięcy, nawet nie setek lat.
Żyjemy więc w ciekawych czasach. Awatar jest na Ziemi i są Mistrzowie, Jego pomocnicy.
To prawda. W Nowej Epoce miłość rozleje się szerokim strumieniem po całej Ziemi i ludzie uczynią z niej światło życia którym w istocie jest. Będą się Nią kierować w codziennym życiu co całkowicie zmieni oblicze tego świata. Nie będzie już wojen ani lokalnych konfliktów, tylko porozumienie i współpraca pomiędzy jednostkami i zbiorowościami.
Z tego co mówisz płynie cudowna energia. Właśnie miłości, takiej słodkiej i łagodnej i rozumiejącej.
To Nią właśnie Jestem, kiedy kochasz kogoś i myślisz tylko o nim/niej znasz Mnie najpełniej, kiedy pochylasz się czule nad dzieckiem czy zwierzęciem i mówisz do niego łagodnie wtedy znasz Mnie dobrze, odczuwasz Mnie i stanowisz jedność ze Mną. Każde słowo miłości zawiera Mnie, wyraża i tworzy nową rzeczywistość. Znacie Mnie dobrze ale dotąd nie rozpoznaliście. Teraz nadchodzi czas Poznania kim jest Bóg i zrozumienia, że byłem tu zawsze tylko nie umieliście Mnie dostrzec. W tej książce powiem jak to zrobić by żyć z Bogiem w bliskiej i pełnej radości przyjaźni i znaleźć w Nim powiernika, kolegę i oddanego przyjaciela.
Dziękuję Ci za rozmowę, wiele mi wyjaśniła.
Przyjmuję podziękowania tylko pamiętaj, że Ja jestem wszędzie i zawsze. Mówię stale. Miłość jest wszechobecna. Rozmowa nie kończy się nigdy. Życie jest rozmową pomiędzy nami. Życie to boski dialog.
Mądra i kochająca Siła
Powróćmy jeszcze na chwilę do odwracania się od wydarzeń tego świata.
Ok.
Wielu ludzi sądzi, że powinni wiedzieć co dzieje się na świecie, jakie są kursy akcji, kto zmarł...
Zacznijmy od początku. Tak wiem co sądzi wielu ludzi, przecież nimi też jestem. Sęk w tym, że droga zainteresowania światem zewnętrznym prowadzi donikąd. Ludzie zabiegają o sprawy doczesne, majątek i karierę, o to by być kimś, a to wszystko jest tylko iluzją zupełnie bez znaczenia. Poparz, Ja tym wszystkim jestem i nigdy się nie mylę. Mam wszystko i wszystkich w swej pieczy więc po co zajmować się innymi sprawami i innymi ludźmi skoro już Ja się nimi zajmuję? Ten cały "świat" zostaw mnie a sam skieruj swe myśli ku Mnie. To jedyna droga do poprawy sytuacji. Twojej, każdego człowieka i przez to całego świata.
Świat wcale nie wymaga zmian, on wymaga miłości i zrozumienia go. Jeśli umiesz patrzeć Moimi oczami i myśleć Moimi myślami to widzisz doskonałość rzeczy.
Tak, jak wspaniale potrafi się układać sytuacja w ciągu dnia, spotykam ludzi z którymi powinienem porozmawiać, wcześniej "bez wyraźnego powodu" studiuję jakąś książkę i materiał stamtąd właśnie przydaje się w rozmowie... Wiesz o wszystkim i dbasz o wszystko.
Tak, tak właśnie czynię. Ludzie nazywają to przypadkiem, zbiegiem okoliczności, szczęściem, losem, rozmaicie. A ci, którzy wiedzą mówią, że za tymi wszystkimi wydarzeniami pozornie bez związku stoi mądra i kochająca Siła. Bóg. I ci mają rację.
Czyli właściwie gdzie spojrzę widzę Ciebie. Komputer, biurko, ściany, drzewa za oknem. To Ty.
Tak, to jestem Ja. I ty czytający te słowa jesteś częścią Mnie. Jestem jeszcze dla ciebie nie znaną siłą, jeszcze wydaje ci się, że jestem kimś odrębnym ale tak nie jest.
Już widzę dzień gdy rozpoznasz Mnie w twym sercu i pozwolisz Mi się poprowadzić wprost do Mego domu. Przyszedłem dziś aby ci powiedzieć i podkreślić to, że jesteśmy jednością, Ja wewnątrz ciebie i ty wewnątrz mnie. To Ja pozwalam twemu sercu bić i oddychać twoim płucom. Nie jesteśmy oddzieleni i nigdy nie byliśmy jedynie myślisz, że jest inaczej. Już widzę dzień kiedy staniesz się całkowicie świadomy naszej wewnętrznej jedności.
Do tej pory pozwalałem ci utrzymywać w umyśle wrażenie odrębności ode Mnie, ale dzisiaj chcę abyś wiedział, że czas twojego rozbudzenia jest bliski. Daję ci teraz impuls do dalszego rozwoju duchowego i poszukiwań, tak abym dzięki wysiłkowi zewnętrznemu mógł cię doprowadzić do zjednoczenia z twym wnętrzem. Ze Mną.
Chcę ci także powiedzieć o Mojej decyzji większego niż miało to miejsce do tej pory przejawienia się przez ciebie i twoje życie.
Przyznam, że jestem nieco zdziwiony jasnością i siłą Twojej wypowiedzi. Zazwyczaj odbieram Cię łagodniejszego.
Ta książka jest jedynie w niewielkim stopniu przeznaczona dla ciebie. Pewne rzeczy muszę powiedzieć dobitnie inaczej nie dotrą lub pozostaną niejasne i wątpliwe. Ona jest drogowskazem, który wskazuje drogę ku Światłu zbłąkanym sercom, umysłom i duszom. Taki jest jej cel. Dość już niewiedzy, dość cierpień, wojen i zamętu. Nadchodzi czas prawdy, szczęścia, radości, wesela, powitania dawno nie widzianego Ojca i stęsknionej Matki. To czas poprzedzający radość jakiej jeszcze ten świat nie zaznał. Czas poprzedzający przyjście Boga na Ziemię przez rozbudzenie się w milionach serc, dusz i umysłów. Cieszcie się bo jest z czego.
Przyznam się szczerze, że od tak dawna nie myślałem o przyszłości.
Wartość myślenia jest bardzo ograniczona.
Więc tak będzie wyglądała Nowa Era?
Tak, tym razem nie nowa religia ale rozbudzenie wewnętrzne. Zrozumienie, że Bóg był tu przez cały czas i że jest On Miłością. Miłością. Miłością. Życie stanie się rajem, dnie wypełni ekstaza szczęścia i zrozumienia, a wszystko przenikać będzie niewyczerpana, niegasnąca, niepojęta a jednocześnie tak bliska - Miłość. Bóg.
Z jednej strony jesteś tak czuły i kochający, Twoja skromność wielokrotnie robiła na mnie piorunujące wrażenie ale potrafisz też być twardy jak diament.
Jestem wszystkim co wymieniłeś jak również pauzą i milczeniem wskazującym na To.
Cenię skromnych ludzi, to bardzo wartościowa i tak rzadka dziś cecha. Sprawicie mi radość jeśli zaczniecie ją kultywować.
Co moglibyśmy zrobić w tej sprawie?
Ludzie powinni zacząć od uświadomienia sobie konieczności bycia skromnym. Skromność wobec Boga jest siostrą duchowości. Bez skromności nie ma duchowości. Uniwersalną wskazówką jest prośba do Boga aby pomógł w wykształceniu tej cechy. Setki kłopotów każdego dnia można by uniknąć gdyby ludzie byli tylko troszkę skromniejsi i tak nie unosili się ego.
Jesteście jak balony napompowane sobą do granic możliwości. To ciśnienie ego sprawia, że nie widzicie nic poza samymi sobą. Wszystko wam umyka, radość, szczęście, miłość, wszystko składacie na ołtarzu własnego ego. Wasz sposób zachowania się, ubierania, wystrój domów, cały tak zwany dorobek cywilizacji jest nastawiony na podkreślanie i wzmacnianie ego. Droga ku Bogu wiedzie w przeciwną stronę. Spuśćcie trochę powietrza, dajcie odetchnąć sobie samym, sobie nawzajem, Mnie i przyrodzie. Nie bądźcie tacy ważni, naprawdę nie macie ku temu powodu. Osobiste dokonania, wynalazki, nowe idee, wykształcenie i majątki, wszystko dostaliście ode Mnie. Ziemię z jej dobrami do zagospodarowania, niebo do wpatrywania się i budzenia tęsknoty za Nieskończonym. Wszechświat do poznawania i niesienia dobra i miłości.
Więcej pokory, więcej skromności moje dzieci. Zważcie na me słowa bo poruszyłem tutaj bardzo ważny punkt.
Przedstawię go za pomocą równania:
Ja + ty = 1
Jeśli więc ty jesteś Ja muszę w tym równaniu być zerem. Innymi słowy im więcej ciebie tym mniej Mnie i oczywiście odwrotnie. Gdy małe "ja" znika otwiera się przestrzeń, niebiosa, pojawiam się Ja. Pojawia się Mądrość, Miłość i Moc. Sam Bóg.
Mam świadomość, że bardzo brakuje nam pokory i skromności. Jak możemy się ich nauczyć?
Pamiętajcie, że Nauczyciel jest zawsze z wami. Pamiętajcie ze wasz Nauczyciel jest Miłością. Jest i patrzy i gdy tylko zwrócisz się do Niego pomoże ci w każdej sprawie. Pamiętaj, że jest powiedziane "Proście, a dostaniecie". Proście więc. Ja jestem, słucham i słyszę. Zwykle nie odpowiadam natychmiast, choć i to się zdarza. Odpowiadam sytuacją, splotem okoliczności, snem, książką, spotkaniem. Tym właśnie jestem. Tak działa Moja Miłość i to są Jej znaki. Słuchajcie, a usłyszycie Moją podpowiedź.
Wiele lat temu uczyłeś mnie pokłonów, kłaniałem się fizycznie i mentalnie, prywatnie i w miejscach publicznych, w kościołach i w muzeach. Ludzie mieli zabawę. Mówiłeś aby złożyć Ci pokłon właśnie teraz, tutaj. Wkoło wielki plac, pełno ludzi, a ja na ziemię i raz za razem czołem po bruku. Dziś wspomnienie tych zabaw cieszy mnie niezmiernie.
To były bardzo dobre zabawy jak ładnie to ująłeś i wiele ci przyniosły. Pozbyłeś się większej części swojej wyniosłości, która przeszkadzała ci latami. To spadek przeszłych wcieleń, a szczególnie ostatniego, zakonnego.
Wyniosłość ludzi kościoła. Dopóki nie pokazałeś mi tego jasno, zarówno w mojej przeszłości jak i na przykładach ludzi mi współczesnych myślałem, że ludzie żyjący za murami klasztorów są oddani Tobie, pokorni i bliscy Tobie.
Teraz już wiesz jak wygląda rzeczywistość. Wszędzie panoszy się próżność, poczucie wyższości i duma z bycia kimś lepszym. Ludzie kościoła nie są tutaj wyjątkiem, a raczej regułą. Ale od kogo chcą być wyżsi? Ode Mnie? Ja jestem w każdym, w katoliku tak samo jak w muzułmaninie i ateiście. Te słowa nic nie znaczą. Ja jestem Znaczeniem. Ja jestem Miłością.
Ale ja w imieniu czytelników chciałbym Cię zapytać czy pokłony przed Tobą są wartościowe, czy coś dadzą, przyniosą skutek w postaci zbliżenia do Ciebie, sprawią, że ludzie staną się Ci bardziej bliscy?
Każdy jest mi tak samo bliski bo Moja Miłość nie dzieli według waszych kategorii.
Pokłony mogą wam pomóc pozbyć się choroby, ale nie staniecie się przez to bliżsi tylko lżejsi. Spadnie wiele kajdan.
Na miłość nie można sobie zasłużyć, to nie jest transakcja. Moją Miłość już macie i zawsze mieliście. Zawsze. Zawsze. Niezależnie od tego co robicie czy co zrobiliście. Niezależnie. Moja Miłość do was nie jest uwarunkowana niczym i każdy człowiek na nią "zasługuje". Jest jej godny. Nigdy nikogo nie odrzuciłem. Nigdy. Ja nie stawiam warunków. Żadnych warunków dla miłości. Ja kocham. Kocham. Kocham!
Ja też Cię kocham. Jak można Cię nie kochać, przecież Ty jesteś najcudowniejszą Istotą na świecie. Kocham Cię i chcę Cię prosić o jeszcze więcej miłości do Ciebie. Więcej, więcej i więcej. O to Cię bardzo proszę!
Masz Moje słowo, że dostaniesz to o co prosisz. Już wkrótce. Przyrzekam.
Zadowolić rodziców społeczeństwo i Boga?
Cała nasza kultura i duchowa i "świecka" opiera się na tym, że musisz zasłużyć, musisz coś zrobić aby zadowolić rodziców, społeczeństwo i Boga.
Nic nie musisz robić aby Mnie zadowolić bo Ja jestem stale zadowolony, a nawet więcej jestem stale szczęśliwy, a nawet więcej Ja jestem samą szczęśliwością. Dlatego nie musisz robić nic aby spodobać się Mnie. Jedyne czego pragnę to abyś i ty stał się równie szczęśliwy jak Ja jestem. Bo kocham, a miłość to dzielenie się z ukochanymi.
Jestem Miłością i kocham każdego z was, bez żadnego wyjątku. Kocham i akceptuję was takimi jakimi jesteście. Jestem Miłością, jestem Radością, jestem Szczęściem. I teraz mówię wam abyście zaczęli się budzić i rozumieć. Miłość, akceptacja, radość z życia i szczęście bez powodu są waszym naturalnym stanem. Są one nam wspólne.
Kochający ojciec zwraca uwagę na to co robisz tylko ze względu na twoje dobro i czasem reaguje tak a nie inaczej. Ale nie zmienia to jego miłości do ciebie. Twoja matka akceptuje cię i kocha bez zastrzeżeń i chociaż czasem skarci to w niczym nie zmienia to jej miłości do ciebie. A Ja jestem miłością równą milionom miłości ojców i matek. Miliardom. Tym właśnie Jestem.
Gdybym nie akceptował was takimi jakimi jesteście i nie kochał was bez zastrzeżeń znaczyło by to że Moja miłość jest uwarunkowana, zależna od waszego postępowania i myślenia. A nie jest i nigdy nie była. Ci, których potępiacie jako największych zbrodniarzy maja takie samo prawo do Mojej miłości jak wasi święci.
To znaczy, że nie potępiłeś ani Stalina, ani Hitlera, ani Pol Pota?
Nie, Ja nie potępiam nikogo Ja jestem miłością, która akceptuje, tuli w sobie, kocha i czeka aż wrócicie do Mnie.
Może to jest właśnie problem tego świata, jest on jaki jest ponieważ nie opowiedziałeś się po żadnej ze stron, nie opowiedziałeś się po stronie tego co nazywamy dobrem.
Oj ostrożnie, wchodzisz na śliski grunt!
Po pierwsze jesteście czymś na kształt Mojej rodziny, Moich dzieci i jak już powiedziałem wasze czyny nie wpływają na Moją miłość więc jak miałbym się opowiedzieć po którejś ze stron?
Po drugie dobrem nazywasz osąd historii czyli spojrzenie z perspektywy czasu na czyny i ich skutki. Wasza ocena nie jest jednoznaczna bo w czasach gdy oni rządzili mieli poparcie wielu milionów ludzi i wielu modliło się za nich w jak najlepszej wierze, że czynią dobro!
Po trzecie spojrzenie z perspektywy czasu na waszą cywilizację jest również krytyczne a wielu z waszych dzisiejszych przywódców będzie potępianych przez przyszłe pokolenia. Również za to co robicie z tą planetą a na co dziś nie zwracacie uwagi.
Po czwarte chcielibyście abym opowiedział się po jednej ze stron tylko nie jesteście w stanie jednoznacznie i jednogłośnie ustalić po której, świat Zachodu ma swoje preferencje, świat arabski swoje, a Daleki Wschód jeszcze inne.
Po piąte nie wiecie co wam pisane z powodu zaszłości karmicznych jakie nabyliście w przeszłości. To prawo jest ustalone tutaj w dużej mierze przez was samych i służy nauce przejawiania miłości. Stąd wojny i nieszczęścia są akceptowane przez was jako istoty duchowe i służą waszemu rozliczeniu się z przeszłością i kroczeniu naprzód w trudnych warunkach. I tylko w skutek waszej niewiedzy twierdzicie, że prawa łączące przyczyny i skutki nie istnieją.
Po szóste oceniając i potępiając ich według nie uczynków ale charakterów co oczywiście mógłbym zrobić wiedząc co w was siedzi musiałbym potępić was wszystkich bo w każdym z was znajdują się cząstki tych cech, które doprowadziły do rozwoju osobowości Stalina czy Pol Pota.
Dlatego zamiast osądzać innych przyjrzyjcie się sobie i wiedzcie, że wśród was jest wielu takich, którzy w sprzyjających warunkach wprowadzili by chętnie prawo silniejszego i zaczęli fizycznie eliminować swoich przeciwników. I nie potępiajcie nikogo, ani innych ani was samych. Gdybym Ja przyłożył do was miary, które mi proponujecie - ta planeta w jeden miesiąc byłaby pusta.
Po siódme Ziemia bardziej jest szkołą i szpitalem niż sądem i więzieniem. Nieświadomi wymagają uświadomienia, chorzy uzdrowienia, a nie osądzania i ukarania.
Dziękuję Ci za wyjaśnienie, rzeczywiście teraz jaśniej rozumiem, że powinniśmy bardziej przyjrzeć się sobie i być ostrożniejsi w wydawaniu osądów bo to między innymi prowadzi do podziału na dobro i zło i staje się przyczyną konfliktów i nieszczęść.
Utrafiłeś w dziesiątkę. Gdy zwracacie się do Mnie widząc jasno wasze słabości i moralne i umysłowe rodzi się w was pokora i zrozumienie potrzeby polegania na kimś więcej niż tylko samych sobie. I to jest dobry moment w którym mogę pojawić się Ja i natchnąć was czymś zupełnie nowym. Ten mechanizm jest dobrze opisany w Biblii kiedy Jezus mówi "Kto z was jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem", a ludzie się rozchodzą rozumiejąc, że sami wcale nie są lepsi. I ta konstatacja faktu jest wielkim krokiem naprzód, a tym większym im bardziej kieruje wzwyż ku Bogu, ku miłości.
Podsumowując to co powiedziałeś, podział na dobro i zło jest względny.
Nie, on nie jest względny tylko niewłaściwy ponieważ nie jesteście w stanie widzieć i rozumieć całości ludzkich losów, nauk oraz sił duchowych jakie budujecie wskutek przejść przez różne wydarzenia. Nie oceniajcie tyle, zostawcie osąd sądom, a sami zajmijcie się droga w kierunku Boskości bo tylko Ona może was wyprowadzić ku światłu, zrozumieniu, miłości i znacznie, znacznie lepszemu życiu.
Więcej pokory wobec życia, a zaraz wszystko stanie się prostsze.
Więcej pokory wobec Boga, tak należy powiedzieć, a życie zaraz przyjmie inny obrót.
[...]
Rodzą się nowe pytania, wiele pytań.
Więc pytaj.
Pokłony przed bezosobowym Absolutem dla wielu mogą stanowić zbyt wielki wysiłek. Można kłaniać się przed Tobą jako Jezusem? Ja odkąd wiem kim jest Sri Sathya Sai Babą kłaniam się przed Sai.
Jestem esencja każdej Formy jak i Bezimiennym, Bezpostaciowym Absolutem. Jestem tym wszystkim. Forma jest naczyniem, w które wstępuje się miłość promieniująca na wyznawców.
Jednak niektóre figury czy obrazy świętych nie promieniują dobrze, brak im lekkości, radości, uniesienia, które ja wciąż widzę w Sai.
Patrz zatem poza formę, nie czcij posągu tylko Miłość, a Ona cię uniesie ponad wszystko. Nie myl drogowskazu z celem. Tak jak w Biblii "Wejdź do najciemniejszej komory"
Chodzi o to by spotykać się z Tobą prywatnie?
Masz cudowne poczucie humoru. Oczywiście, że prywatnie. Mów cicho. Ja jestem i słucham. Wystarczy twój szept.
[...]
Wydaje mi się, że świat coraz silniej przyciąga ludzi do siebie i coraz głębiej ingeruje w duszę i umysł i coraz trudniej jest ten proces powstrzymać. Co byś nam zalecił?
Dla Mnie nie ma żadnych przeszkód, jeśli człowiek jest gotów do duchowej drogi potrafię tak ułożyć mu los, aby nią szedł. Nie myślisz chyba, że świat jest silniejszy ode Mnie? To byłaby ignorancja. Coraz więcej masz do czynienia z zewnętrznością więc mylisz przelotne wrażenie z prawdą o Mnie i świecie i naszej wzajemnej relacji. Świat jest częścią Mnie i Moim darem dla was. To co spotyka każdego z was jest Moją intencją, potrzebą wynikającą z ważkich przyczyn natury duchowej. Świat jest sceną na której rozgrywa się to co ma się rozegrać. I nigdy nie było inaczej, i nigdy inaczej nie będzie.
Ty jesteś reżyserem.
Reżyserujemy wspólnie, jesteśmy Jednią. Świat jest przejawem Miłości, Jej wyrazem i Ona nadaje mu sens w najdrobniejszych szczegółach. Zaczynajcie dzień miłością do Boga, napełniajcie dzień miłością do Boga, kończcie dzień miłością do Boga - oto jest droga ku Światłu.
Bóg, lęk i religia i energie
Dziś zaczęliśmy nowy wątek - o modlitwie.
Modlitwa w kulturze Zachodu jest on kompletnym nieporozumieniem. Modlitwa to spotkanie Boga i człowieka, spotkanie na krawędzi Nieskończoności. Spotkanie z miłością i oddaniem. Ojcze i Matko nasza, od Ciebie pochodzimy, święć się Imię Twoje, ucz nas jak mamy żyć w Twoim Królestwie tutaj na Ziemi, spraw abyśmy nie sprzeciwiali się Twojej Woli, prosimy Cię daj nam Miłość, Radość i Szczęście i prowadź nas za Sobą aż do pełnego zrozumienia, że jesteśmy Jednym.
Klepanie pacierzy i udawana dewocja oto co ofiarujecie Bogu zamiast miłości i oddania. Ludzie nie życzą sobie żebym był im przyjacielem i najbliższym powiernikiem. Boją się Mnie i stronią ode Mnie. Po części jest to wina błędnych doktryn i religii które wyznajecie. Wasza religia jest przeniknięta strachem przed grzechem, piekłem i Bogiem. To trzy kompletne bzdury. Zamiast się bać grzechu (jeśli już używamy tej niewłaściwej terminologii) lepiej prosić Boga aby więcej go nie popełniać, piekło nie istnieje, a Bóg jest bardzo bliski, czuły i kochający.
Współczesne religie świata Zachodu u swych podstaw mają lęk zamiast miłości. To zupełne nieporozumienie i mocny dowód na to że straciły wewnętrzna nić Boskiej Mocy, która dawała im życie.
Do dzisiejszego stanu religii doskonale pasuje tytuł sztuki Szekspira "Wiele hałasu o nic"
Pamiętam Twój komentarz do wielkich uroczystości w Watykanie, cały dzień turlałem się ze śmiechu.
Przypomnij.
"Kościół mógłby śmiało zostać wpisany do księgi rekordów Guinessa jako największa organizacja, której olbrzymie wysiłki nie przynoszą żadnego efektu"
Ludzie kościoła są zbytnio zapatrzeni w samych siebie. Kościół nie jest matką, i jego wartość nie da się w żadnym stopniu zestawić z wielkością i majestatem Boskim. Nie wolno czcić kościoła, żadnego. Tylko Bóg jest wartością, reszta to błędne teorie na podbudowie ludzkich interesów.
Czyli manipulacja ludźmi.
Liczy się Bóg i droga ku Niemu. Tutaj żadna instytucja nie jest potrzebna. Kościoła mogłoby wcale nie być i byłoby lżej.
A co ze świętymi i cudami, co z osiągnięciami duchowymi np. Teresy z Avila, Jana od Krzyża, Teresy z Lisieux, Franciszka z Asyżu, Józefa z Cupertino, Tomasza z Akwinu, Faustyny, ojca Pio i tysięcy innych?
Czy masz wrażenie, że dobra duchowe dał im kościół? To dlaczego nie otrzymali ich żyjący im współcześnie, przecież uczestniczyli w tych samych mszach, studiowali te same księgi i mieli tych samych nauczycieli? Czy potrafisz Mi na to odpowiedzieć? Jeśli ludzie kościoła nie mogli dać innym podobnych łask to znaczy że nigdy ich nie mieli. Jeśli mówisz o tych kilkunastu czy kilkudziesięciu ludziach znanych powszechnie jako święci chrześcijaństwa to popatrz jaka jest to wielka dysproporcja - stu do kilkuset milionów. To są zaniedbywalne wyjątki, a więc jaskrawy dowód na wielką porażkę duchową kościoła przeszłości i teraźniejszości. Bo w takim razie co z resztą?
Śmiejesz się, masz cudowne poczucie humoru. W ogóle jesteś taki cudowny, a Twoja miłość tak słodka..
Ludzie, których wymieniłeś uzyskali dary duchowe towarzyszące zjednoczeniu pomimo wysiłków kościoła, nie dzięki nim. Zainteresuj się życiem świętych, Józef z Cupertino spędził kilkadziesiąt lat odsunięty od posług kapłańskich i zamknięty w swej celi, podobnie ojciec Pio (Moja wielka miłość), pamiętasz jak zmarła Mała Teresa z Lisieux, albo święta Faustyna? Dlaczego święty Jan od Krzyża spędził pół roku w lochu bez światła? Każdy z nich jeśli by urodził się w świecie islamu byłby do dziś czczony jako wielki mistyk, a w świecie buddyzmu jako wielki przebudzony.
Wśród mistyków wielką rzadkością są ludzie z kościelnej hierarchii. Zazwyczaj są to ludzie odrzucani przez "górę" kościoła i wynoszeni na ołtarze dopiero gdy już zejdą z tego świata i przestają zagrażać establishmentowi. Nigdy nie maja posłuchu za życia, kiedy mogliby coś zmienić.
Zapomnij o religii. Liczy się tylko Bóg i miłość do Niego. Jeśli jest ci w tej drodze pomóc jakiś ksiądz katolicki, protestancki, buddysta czy hinduista, albo tylko zwyczajny porządny człowiek to chwała mu za to. Ale nie myl drogi i drogowskazu z jej celem.
Zauważyłem, że gdy mówisz o kościele i religii robi się jakoś niemiło, nie te energie, zupełny brak lekkości, uniesienia zazwyczaj płynącego z Twoich słów.
Twoja wrażliwość pomaga ci odkryć prawdę. Energii nie da się ukryć. Zapomnijmy wiec o religii i dajmy jej spokój. Mówmy o miłości, o szczęściu i o radości, o tym wszystkim czym JEST BÓG.
I jeszcze jedno. Podobnie jest z myśleniem o innych ludziach. Wiele razy doświadczyłem, że jeśli myślę o innych zaraz psuje mi się nastrój i dopiero skierowanie ku Tobie przynosi świeżość, radość i uniesienie. Już rozumiem dlaczego przez lata uczyłeś mnie nie kierować się ku innym i nawet nie wspominać o nikim. Po co się łączyć ze światem. on w niczym Ci nie dorównuje.
Energia przenika wszystko, ludzie są zanurzeni w jej polu i ja przetwarzają. Kieruj myśli ku Bogu, nie ku ludziom i światu. To pomoże ci najwięcej.
Chciałbym zapytać jeszcze o jedną rzecz.
Pytaj. Ja słucham. Ja stale słucham. Każdego. Teraz także. Co masz Mi do powiedzenia? Co macie Mi dziś do powiedzenia moje dzieci? Mówcie bez skrępowania.
Chciałbym abyśmy porozmawiali o energii.
Dobrze, a o czym konkretnie?
Mamy ciało złożone z tak zwanej energii grubej, ale oprócz tego są jeszcze energie subtelniejsze, energie emocjonalne i myślowe.
Tak ale nie tylko, są jeszcze energie duszy, znacznie "wyższe wibracje" jak to nazywacie no i Moje Energie Stwórcze.
To wszystko?
W zasadzie tak, nie musisz wiedzieć nic więcej.
Porzucając ciało "wychodzimy" w "ciele" z tych wyższych, subtelniejszych energii?
Tak, życie to nieustanna przemiana energii. Energie myślowe i emocjonalne maja swoje "ciała" lepiej nazwijmy je powłokami, dlatego, że przechodząc przez zjawisko śmierci ludzie zrzucają je również. Gdybyście tylko potrafili się wyciszyć moglibyście porozmawiać z ludźmi którzy odeszli. Bo w końcu dlaczego nie? Wielu jest zasmuconych faktem, że nagle nikt ich nie widzi i nie słyszy, a ci, "po materialnej stronie", którzy coś odczuwają zaraz wpadają w przerażenie. To nie jest potrzebne.
Bariera pomiędzy światami to w bardzo dużej mierze bariera waszej własnej ignorancji i niewrażliwości na własne życzenie. To samo z przekazem myśli i rozmową pomiędzy ludźmi na poziomie myślowym. To wszystko jest dostępne, potrzeba jedynie nieco treningu.
Ale właściwie do czego byłoby to nam potrzebne?
[Śmiech] Mówisz jakbyś nie wiedział. A rozmowa ze Mną? To przecież jest takie proste. I dla większości ludzi zaledwie na wyciągniecie ręki. Tylko chcieć i trochę wiedzieć jak, a życie zaraz będzie wyglądało inaczej. Ludzka rasa teraz jest strasznie głupia. Jak dzieci, głupie i złe. Ale nie zmienia to w niczym Mojej miłości do was.
Stąd Twoja książka, która dyktujesz.
Tak i nie ta jedna. Wkrótce będą ich dziesiątki, setki i tej fali nikt nie zatrzyma. Wszystko się zmieni, absolutnie wszystko. Życie na ziemi będzie całkowicie inne niż je teraz znacie. Będzie bliskie tego co nazywacie rajem.
Właściwie moje czasem już takie jest.
O właśnie, cieszę się że to widzisz. Po tobie przyjdą inni i wszystko się zmieni na lepsze. I tak już pozostanie.
Z rozmowa myślową mielibyśmy pewien problem.
Słucham?
Nie sposób byłoby wykryć podpowiedzi na egzaminach.
Skądś to znam!
Tak, teraz chcę Ci oficjalnie podziękować za te co najmniej kilkanaście egzaminów na których otrzymywałem Twoje bezbłędne podpowiedzi. W latach kariery uważano mnie za błyskotliwego człowieka. Garstka znała prawdę.
Cóż od młodości nie jadłeś mięsa, nie piłeś alkoholu, dużo medytowałeś i starałeś się pracować dla Mnie tak jak to czułeś i rozumiałeś. Jak miałbym Ci nie pomagać? To przecież naturalne.
Co do jedzenia mięsa, uwziąłem się pod wpływem kolegów - buddystów. I nie pomogła wojna w domu. Dieta bez mięsa i już.
To był moment gdy twój upór na coś się przydał. Mięso zwierząt, oprócz tego, że pochodzi od zabitych żywych istot zawiera specyficzne energie właściwe zwierzętom i niekorzystne dla ludzi. One ograniczają wrażliwość i sprawiają, że umysł zbudowany z subtelnych prądów nabiera cech zwierzęcych. Stąd tylko krok do przemocy, kłótni i wszelkiej gwałtowności. Nie mówiąc już o negatywnej karmie, negatywnych skutkach jakie musicie ponieść.
Podobno bez mięsa organizm człowieka nie może rozwijać się prawidłowo.
A jedząc mięso nie może rozwijać się duchowo. Co jest ważniejsze? Ciało czy wartości duchowe?
Dla mnie już jest to jasne.
Każdy musi sobie odpowiedzieć na to pytanie. Druga sprawa to alkohol, narkotyki i papierosy.
Niszczą człowieka.
Niszczą. Wstrzymują rozwój duchowy.
To mocne słowa.
Wiem co mówię. To znów sprawa indywidualnego wyboru.
Wielu ludziom będzie trudno uwolnić się od nałogu.
Nie ma rzeczy niemożliwych. Jednak trzeba chcieć. Bóg pomoże. W dobrej sprawie zawsze pomaga.
Tak, pamiętam jak znajomy miał zamieszkać na jakiś czas przed moim wyjazdem do Indii. Poprosił Cię o pomoc w rzuceniu palenia a palił około paczkę dziennie od ponad dziesięciu lat. Nałóg znikł w jedną noc i nawet nie miał głodu nikotynowego. Wiem, że wcześniej coś dziewięć razy był na odwyku z powodu alkoholu, leków i narkotyków. Musiał mieć żelazne zdrowie. A nałóg tytoniowy znikł w jedną noc bez śladu.
Nie mógłby zamieszkać w Moim domu jeśli by nadal palił. To była sytuacja specjalna. U innych ludzi odbywa się to zazwyczaj w tradycyjny sposób.
Porozmawiajmy teraz o znaczeniu mantr.
To jest ważny temat na osobną rozmowę.
Właśnie. Zauważyłem kilka rzeczy podczas medytacji z mantrami. Znam ich wiele.
Mów.
Po pierwsze wyciszają umysł i potrafią przerwać tok myślowy.
Tak, wznoszą materię myślową ku wyższym rejestrom i stad wrażenie przerwania myśli i ich zacichnięcia. Długotrwałe stosowanie odpowiednich mantr bardzo wzbogaca "energetykę" człowieka i wysubtelnia odbiór.
Należy się nauczyć nimi posługiwać.
Czy zatem mógłbyś opowiedzieć jakie i kiedy stosować?
Nie. To zrobię przy innej okazji. Nie dzisiaj. Zbyt wiele już tematów poruszyliśmy i nie chcę aby powstał z tego mętlik. Nie za wiele rzeczy na raz. Rozwój duchowy i droga do Boskości odbywa się etapami. Najpierw musimy omówić podstawy, a dopiero potem przejdziemy do arkan sztuki. Na pierwszy ogień musi pójść mięso, alkohol, tytoń i narkotyki. Bez tego nie ma ani kroku wzwyż.
To jest poważna bariera.
Żartujesz. Co jesteś w stanie poświęcić żeby znaleźć Boga?
Bardzo wiele. Bardzo.
O właśnie, to Mi się podoba.
Abstynencja i wegetarianizm to naprawdę minimalna cena. Już taniej nie można.
Skoro już mówimy o warunkach. Jak Cię znam wspomnisz coś również o religii.
Tak. Religia jest dziełem rąk ludzkich. W większości jej dogmaty wynikały z potrzeb politycznych albo z chęci zawładnięcia życiem i umysłami ludzi. Dlatego każdy kto to zrozumie ma swobodę wyboru czy pozostać przy swej religii czy ja opuścić. Nie ma tej swobody ktoś kto w pełni pojął, że stanowi ona istotną przeszkodę w drodze ku Bogu. Pamiętaj, nic z rzeczy tego świata nie może się z Nim równać, również żadna z religii. Masz, tak jak zawsze miałeś wolność wyboru i możesz go dokonać bez lęku. Czy pójdziesz za takim czy za innym drogowskazem nie ma znaczenia, ważne abyś znalazł cel. Religia jest do pewnego stopnia pomocna po czym szybko staje się zawadą.
Każdy ma Źródło w samym sobie. W głębi każdego serca mieszka Bóg. Patrzcie, słuchajcie i znajdźcie. Znajdźcie Mnie. Ja już na was czekam. Czekam. I kocham. Zapamiętajcie to.
[...]
Spotkam się zapewne nie jeden raz z pytaniami o stosunek do kościoła i tradycyjnej religii.
Odpowiesz to co w danej chwili ci podpowiem. Pamiętaj, że najskuteczniejszą bronią przeciw smutkowi, złości i fanatyzmowi jest .... Czy wiesz co?
Rozsądek?
Nie, nie rozsądek, bo nie ma potrzeby zastanawiać się nad smutkiem, fanatyzmem czy zaściankową religijnością. Ich nie trzeba rozumieć bo szkoda na to czasu, lepiej zwracać się i starać kochać Boga. A teraz odpowiedź; najskuteczniejsza bronią jest śmiech. Ja jestem radością i miłością i nie ma takiego tematu, który powinien wywołać smutek na twarzach Moich uczniów. Nie ma takiej sprawy która była by ważniejsza ponad Moje szczęście, Moją miłość i Moją radość. Żyjcie w Miłości, Żyjcie w radości oto jest droga do Boga dla wszystkich. Bądźcie szczęśliwi i niech uśmiech nigdy was nie opuszcza!
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Pierwsze kroki ku Miłości część 1(1) Pierwsze kroki ku Miłości część 6 Pierwsze kroki ku Miłości część 3 Pierwsze kroki ku Miłości część 5Pierwsze kroki ku Miłości część siódma ostatnia Pierwsze kroki ku Miłości część 4Pierwsze kroki w cyfrówce cz4Wychowanie w przedszkolu Pierwsze krokiAutoCAD 11 PL Pierwsze kroki?1pkpTwoje pierwsze kroki w zakladach bukmacherskichwięcej podobnych podstron