STOSUNKI UKRAINSKO-POLSKIE
Konflikt ukraińsko-polski już w czasach przedrozbiorowych nabrał jednocześnie charakteru
klasowego, religijnego i narodowego. Szlachecki ucisk, potem powstania i rzezie ukraińskie,
a następnie znów okrutny odwet polski przeszły do tradycji obu narodówi formowały w XIX
wieku ich wyobrażenia o stronie przeciwnej. Wobec ruchu ukraińskiego w Rosji Polacy mieli
stosunek obojętny lub przychylny, natomiast negowali istnienie narodu ukraińskiego w
Galicji Wschodniej (Hałyczyna), głosząc, iż jest to tylko "austriacka intryga", podczas gdy w
rzeczywistości Mazurzy (Polacy) i Rusini są dwoma szczepami tego samego narodu,
różniącymi się tylko obrządkiem. Od 1847 roku Ukraińcy żądali podziału I zaboru
austriackiego (Księstwa Galicji i Lodomerii) na 2 kraje: ukraińską Galicję Wschodnią lub
Małopolskę Wschodnią (tj. właściwą Hałyczynę) i polską Galicję Zachodnią lub Małopolskę
Zachodnią (tj. właściwą Małopolskę). Cały okres polskiej autonomii Galicji wypełnia walka o
szkolnictwo ukraińskie, równouprawnienie polityczne Ukraińców i przeciwko polskim
nadużyciom wyborczym i terrorowi policyjnemu podczas kampanii wyborzych. Podział
jurysdykcji między sądami apelacyjnymi, Krakowskim i Lwowskim (1850) pokrywał się z
grubsza z granicą etniczną między Sanen i Wisłokiem. Tak wyznaczona Hałyczyna liczyła
3,8 mln Ukraińców (71% ludności), 770 tys. Polaków (14,4%) i 660 tys. Żydów (12,4%). W
całym Księstwie Polacy i Ukraińcy stanowili po około 42% jego mieszkańców (1910).
Połowa ziemi należała w Hałyczynie do właścicieli polskich. Udział polskojęzycznej ludności
Hałyczyny wzrósł z 20% (1857) do 39,8% (1910), zaś ukraińskojęzycznej w tym czasie spadł
spadł z 64,5% do 58,9%. Jeśli jednak uwzględnić polonizację Żydów i napływ ludności
polskiej z Małopolski (według Ukraińców 318 tys. w latach 1880-1912), to sytuacja językowa
była stabilna lub nawet następowała powolna ukrainizacja Polaków. Konflikt i próby
porozumienia polsko-ukraińskiego przechodziły przez kilka etapów, ale za każdym razem
zbliżenie następowało, gdy spodziewano się lub liczono na wojnę z Rosją, a tym samym na
odbudowę państwa polskiego i sojusz z Ukraińcami potrzebny był nie tylko dworowi
wiedeńskiemu, ale również samym Polakom celem osłabienia Rosji przez potencjalną
irredentę na Wielkiej Ukrainie, na którą spodziewano się oddziaływać za pośrdnictwem
Haliczan. Do porozumienia z polskiej strony dążyli konserwatyści krakowscy związani z
dworem wiedeńskim i zwalczający moskalofilów jako rosyjskich agentów, natomiast
torpedowali je podolacy i endecy; pierwsi z przyczyn ekonomicznych, gdyż obawiali się
utraty wielkich majątków ziemskich, których parcelacji domagał się ruch ukraiński, drudzy
zaś z powodów politycznych, ponieważ propagowali sojusz polsko-rosyjski i rusyfikacja
Ukraińców odpowiadała ich celom. Obie grupy występowały w sojuszu z konserwatywnymi
moskalofilami; najpierw starorusinami, a następnie z młodymi rusofilami kierowanymi przez
Włodzimierza Dudykiewicza (1908). Poparcie austriackiego namiestnika Galicji, Franza
Stadiona, dla Głównej Rady Ruskiej, przyspieszyło podjęcie próba kompromisu przez książąt
Leona Sapiehę i Jerzy Lubomirskiego na zjezdzie słowiańskim w Pradze (1848). Za
rezygnację z podziału Galicji obiecywano Ukraińcom równouprawnienie w administracji i
szkolnictwie. Porozumienie miała charakter zalecenia i nikt go nie przestrzegał. Mimo
polonizacji Galicji (1866-1871), Ukraińcom udało się zachować pewne zdobycze okresu
Wiosny Ludów: instytucje oświatowe i pismo Słowo, pózniejszy organ moskalofili. Kazinierz
Badeni, namiestnik Galicji (1888-1895), doprowadził do usunięcia moskalofilów z Cerkwi
grekokatolickiej i z poparciem kijowskiej Hromady (W. Antonowycz) zawarł ugodę z
przywódcami ukraińskimi, Julianem Romanczukiem i Ołeksandrem Barwinskim. W zamian
za deklarację lojalności, uzyskali oni ustępstwa w szkolnictwie i katedrę historii Ukrainy na
Uniwersytecie Lwowskim, którą objął przybyły z Kijowa Mychajło Hruszewski (1897). Ta
Nowa Era nie trwała długo (1890-1894). W wyborach do Rady Państwa, czyli parlamentu
Austro-Węgier, Ukraińcom pozwolono zdobyć 7 mandatów wobec 50 polskich, a w
kolejnych wyborach 8 wobec 70 polskich (1901). Partia Radykalna zorganizowała zwycięski
strajk rolny, w którym wzięło udział 100 tys. chłopów (1902). Walczono o powszechne prawo
wyborcze do Sejmu galicyjskiego, reformę rolną, utworzenie odrębnego uniwersytetu
ukraińskiego. Posłowie stosowali obstrukcję, uniemożliwiając obrady, zaś studenci opuszczali
polski Uniwersytet Lwowski (secesja w 1902 roku), na którym często dochodziło do bójek
między obu grupami narodowymi. Zapleczem ruchu ukraińskiego była sieć kooperatyw (180
tys. członków) i Proswit, czyli towarzystw oświatowych. Po wprowadzeniu powszechnego
prawa wyborczego dla mężczyzn do Rady Państwa (1907), podział na okręgi wyborcze
spowodował, iż jeden polski poseł reprezentował 52 tys. wyborców, zaś ukraiński 102 tys. Na
105 mandatów ukraińscy narodowcy zdobyli 22 (socjaldemokraci 2, radykałowie 3, narodowi
demokraci 17), a moskalofile 5 miejsc w Radzie Państwa (razem 25,7% mandatów); posłowie
polscy stanowili 17%, a ukraińscy 13% deputowanych parlamentu Austro-Węgier. Graf
Andrzej Potocki, namiestnik Galicji, dążył do porozumienia z Ukraińcami z pozycji siły;
chciał najpierw złamać obóz narodowców, popierając moskalofili, aby następnie zawrzeć
ugodę. W 1908 roku w kurii wiejskiej moskalofile uzyskali dzięki fałszerstwom administracji
9 (20% głosów) wobec 11 mandatów (38,5%) ukraińskich narodowców w Sejmie
galicyjskim. Porozumienie obejmowało rezygnację z żądania podziału Galicji w zamian za
dostęp do administracji krajowej, stanowisko wicemarszałka Sejmu i wiceprezesa Krajowej
Rady Szkolnej, kilka stanowisk w ministerstwie oświaty, kilka katedr na Uniwersytecie oraz 3
gimnazja. Ugoda nie weszła w życie, gdyż Myrosław Siczynski zastrzelił Andrzeja
Potockiego jako odpowiedzialnego za terror (zabójstwo Marka Kagancia) podczas kampanii
wyborczej (12.04.1918).
Michał Bobrzyński, inny konserwatysta, którego cesarz mianował następcą Potockiego,
kontynuował rokowania. Wprawdzie Koło Polskie w Radzie Państwa (3/4.04.1913) i komisja
sejmowa uzgodniły wprowadzenie kurii ukraińskiej z 27,2% mandatów w Sejmie galicyjskim
i utworzenie uniwersytetu ukraińskiego we Lwowie, ale ugoda została storpedowana przez
Kościół polski, który nie chciał równouprawnienia unitów (16.04.1913). Wobec dymisji
Bobrzyńskiego, narzucony przez cesarza namiestnik Witold Korytowski przeprowadził
pierwsze uczciwe wybory do Sejmu: Ukraińcy zdobyli 31 mandatów, zaś moskalofile tylko
jeden (1913). Dzięki pomocy Metropolity grekokatolickiego Andreja Szeptyckiego, kluby
poselskie podpisały (28.01.1914) i Sejm przegłosował (14.02) historyczną ugodę. Ukraińcy
otrzymali 2 spośród 8 miejsc w Wydziale Krajowym (rządzie galicyjskim), utworzono 14
dwumandatowych okręgów wyborczych na terenach, gdzie mieszkało 35% ludności
nieukraińskiej i postanowiono otworzyć uniwersytet ukraiński. Porozumienie nie mogło
jednak wejść w życie z powodu wojny, a w niepodległej Polsce społeczeństwo polskie było
zbyt silne i nacjonalistyczne, by być w ogóle zdolnym do ugody z Ukraińcami, nie istniała też
trzecia, niezależna siła, jaką w Austrii był dwór, która mogłaby zmusić do takiego
rozwiązania. Nie odczuwano zaś powszechnie na tyle silnego zagrożenia zewnętrznego, by
szukać sojuszu z mniejszościami. W Hałyczynie Ukraińcy dysponowali 8 katedrami na
Uniwersytecie Lwowskim, 6 gimnazjami państwowymi i 8 prywatnymi wobec 61 polskich
gimnazjów (1914) oraz 2381 szkołami ludowymi i publicznymi miejskimi wobec 2743 szkół
polskich (1907/8). Polacy wydawali 277 periodyków, natomiast Ukaińcy tylko 38 (Żydzi 9).
Walki w 1918 roku o Lwów, który oba narody uważały za własne miasto, przekreśliły
możliwość ugody. Obrona Lwowa, odpowiednio - przed Polakami lub przed Ukraińcami -
przeszła do legend obu narodów, zwłaszcza, że wzięła w niej udział młodzież szkolna
(polskie Orlęta Lwowskie). Ukraińcy dążyli do zajęcia Galicji Wschodniej po San i razem z
Aemkowszczyzną; zdobyli Przemyśl (4.11), ale przed Sanokiem zostali powstrzymani. Polacy
odbili Przemyśl (11.11), a następnie odsiecz dotarła do Lwowa (20.11), skąd Ukraińska
Halicka Armia wycofała się, mimo wyrównanych sił (22.11). W połowie grudnia walki
ustały; w sytuacji patowej półoblężenie miasta trwało do maja 1919 roku. Polacy i Żydzi nie
przysłali swych przedstawicieli do Ukraińskiej Rady Narodowej i Polska nie uznała istnienia
państwowości ZUNR-u. Rada Ambasadorów narzuciła zawieszenie broni (25.02.1919) i
misja gen. Barthelemy zaproponowała linię demarkacyjną, pozostawiając Lwów oraz zagłębie
naftowe po stronie polskiej, co dla Ukraińców było nie do przyjęcia, więc wznowili walki
(2.03). Nowa propozycja gen. Bothy z kwietnia była nie do zaakceptowania przez stronę
polską, gdyż oddawała Ukraińcom zagłębie naftowe. Polska użyła, wbrew zakazowi Ententy,
część sił gen. Hallera i rozpoczęła pofensywę (14.05) w porzumieniu z Rumunami, którzy z
Zakarpacia uderzyli na Pokucie (Kołomyja) i UHA musiała wycofać się za Dniestr. Wówczas
Rada narzuciła kolejny rozejm (27.05). Kontrofensywa czortkowska gen. M. Hrekowa
(7.06.1919) przyniosła UHA przejściowy sukces i ZUNR odrzucił linię demarkacyjną gen.
Delvigue'a, ale brak broni, amunicji i różnica sił przesądziły o wyniku wojny. Z powodu
Lwowa żaden kompromis polsko-ukraiński nie był możliwy. Z obawy przed bolszewikami i
widząc, iż utrzymywanie Hałyczyny dla przyszłej Rosji traci aktualnie sens, Rada Najwyższa
upoważniła Polskę do zajęcia linii Zbrucza i UHA została wyparta (16-18.07.1919). Rada
przyznała Polsce mandat na Hałyczynę na 25 lat z obowiązkiem zapewnienia jej autonomii
(25.11.1919), po czym zawiesiła wykonanie tej decyzji, by w końcu przyznać Polsce prawa
suwerenne do tego kraju (15.02.1923). Wojna ukraińsko-polska pogłębiła antagonizm między
obu narodami i dostarczyła przyszłych kadr dla narodowych ugrupowań skrajnych. W Polsce
międzywojennej żyło od 5 do 6 mln Ukraińców (16% ludności); stanowili oni 72,9%
mieszkańców województwa stanisławowskiego, 69,3% wołyńskiego, 54,5% tarnopolskiego,
44,6% lwowskiego (we Lwówie tylko 16%) i 19,3% poleskiego. Ukraińcy mieszkali też
wzdłuż Bugu, od Tomaszowa do Janowa Podlaskiego, w pasie o szerokości do 100 km i
szacunkowo stanowili od 5% do 16% ludności województwa lubelskiego. Polakami było 35%
mieszkańców Ukrainy Zachodniej (Polesie, Zachodni Wołyń i Hałyczyna), ale w powiecie
lwowskim stanowili 48% ludności.
Wbrew decyzji Rady Ambasadorów, rząd Polski nigdy nie przyznał Hałyczynie autonomii,
lecz starał się oddzielić ją od ukraińskiego Wołynia (tzw. kordon sokalski pokrywał się z
dawną granicą rosyjsko-austriacką) i powoli przejmowała wobec mniejszości ukraińskiej
asymilacyjny program polskiego obozu narodowego. Ustawy samorządowej dla trzech
województw halickich (1922) nigdy nie wprowadzono w życie, katedry ukraińskie na
Uniwersytecie Lwowskim zamknięto, profesorów wyrzucono, a tajny uniwersytet ukraiński
rozpędzono (1924/1925). Ukraińców nie dopuszczano do w służb państwowych (sanowili w
nich 3,2% pracowników), zaś administracja terenowa sabotowała rozporządzenia centralne,
gdy te nakazywały niedyskryminowanie mniejszości narodowych. Mimo głodu ziemi wśród
chłopów ukraińskich sprowadzano osadników polskich; na Wołyniu oddano im 5 tys. a w
Hałyczynie 70 tys. gospodarstw. Polska przyjęła zasadę utrakwizmu w szkolnictwie (1924),
tj. nauczania w dwu językach wszystkich uczniów (gdy min. 20 rodziców wyrazi zgodę)
niektórych przedmiotów oraz wykładania dla nie-Polaków większości przedmiotów w klasach
młodszych w ich języku, zaś w klasach starszych przechodzenie na polski. W roku szkolnym
1921/1922 było w Hałyczynie 2426 ukraińskich i 2247 polskich szkół powszechnych, a na
Wołyniu w rok pózniej 442 szkół ukraińskich, 89 utrakwistycznych i 543 polskich. W roku
szkolnym 1937/1938 pozostało na terenie obu regionów razem już tylko 460 ukraińskich
szkół powszechnych wobec 3005 szkół utrakwistycznych i 3606 polskich oraz 51 ukraińskich
i 5 utrakwistycznych szkół średnich. Tylko 7% dzieci ukraińskich uczyło się w szkołach
ukraińskich, 45% w utrakwistycznych i 48% w polskich. Po zlikwidowaniu na Wołyniu
ukraińskiej partyzantki sowieckiej (1921-1925), Henryk Józewski, polski wiceminister w
rządzie Petlury i tutejszy wojewoda (1928-1938), prowadził politykę asymilacji państwowej.
Polegała ona na tworzeniu polsko-ukraińskich instytucji gospodarczych, obowiązkowej nauce
ukraińskiego w szkołach państwowych, w tym polskich (w praktyce w 20% tych szkół) i
równouprawieniu politycznym przy jednoczesnej izolacji od Hałyczyny.Ukraińscy
radykałowie starali się zniszczyć państwo polskie, by zbudować państwo ukraińskie w
Hałyczynie i na Wołyniu, nie zdając sobie sprawy, że w wypadku oderwania od Polski ziemie
ukraińskie natychmiast zostaną podbite przez Sowiety. Koncpcja ukraińskiego Piemontu na
zgliszczach Polski i w ścisłym sojuszu z Niemcami w ówczesnej sytuacji międzynarodowej
była niebezpieczną utopią.
Brak rezultatów polityki umiarkowanej UNDO powodował jednak, że młodzież szła do OUN
(w 1933 roku 30 tys. członków). Bezrobocie wśród inteligencji ukraińskiej, której nie
przyjmowano na posady państwowe (sektor prywatny, zwłaszcza handel, monopolizowali
Żydzi), jedynie pogłębiał jej radykalizm i nienawiść do Polski. Jedynie spółdzielczość
ukraińska oferowała miejsca pracy narodowej inteligencji. UWO, a następnie OUN,
zwłaszcza gdy wpływy uzyskali w niej młodzi radykałowie (1932), dokonywały zamachów
na: ukrainożerców jak kurator szkolny S. Sobiński (1926), polskich zwolenników
porozumienia z Ukraińcami jak Tadeusz Hołówko (29.08.1931) lub minister spraw
wewnętrznych Bronisław Pieracki (10.06.1934), ukraińskim zwolennikom porozumienia z
Polakami jak poeta S. Twerdochlib (1922) i petlurowców jak I. Babij (4.07.1934), a przede
wszystkim na zwolenników frakcji konkurencyjnych i działaczy nie dość antypolskich, ale
także na agentów sowieckich. Wybory 1922 roku Ukraińcy z Hałyczyny bojkotowali, a UWO
odpowiedziała na nie akcją terroru (podpalenia, napady itp.). W Sejmie znalazło się więc
tylko 25 posłów ukraińskich. Natomiast ostatnie wybory demokratyczne (1928) przyniosły
Ukraińcom 46 mandatów sejmowych (w tym z Hałyczyny 28) i 11 miejsc w senacie.OUN,
chcąc doprowadzić do powstania, rozpętało falę terroru (2200 akcji w okresie lipiec-listopad
1930). Napady na banki czy działalność wywiadowcza na zlecenie niemieckiej Abwehry
należały do normlnej aktywności organizacyjnej. W odpowiedzi J. Piłsudski zarządził
pacyfikację (16.09-30.11.1930). Polegała ona na niszczeniu mienia chłopów ukraińskich,
publicznej masowej chłoście (19 osób zabito), aresztowaniach (zatrzymano 1739 osób, z
czego skazano 50), zamknięciu 3 gimnazjów itp. Pacyfikacja rozpaliła jedynie nienawiść, a
UNDO złożyła skarga na Polskę do Ligi Narodów o nieprzestrzeganie traktatu
mniejszościowego. W wyborach policyjnych 1930 roku Ukraińcy zdobyli jedynie 21
mandatów, ale sytuacja miądzynarodowa skłaniała do porozumienia. Zawarto je z UNDO
(1935). Ogłoszono częściową amnestię, obiecano kredy dla ukraińskich organizacji
gospodarczych, zezwolono wreszcie na używanie nazwy "ukraiński". UNDO zgodziło się
wziąć udział w wyborach (przyznano 13 mandatów Ukraińcom), a Wasyl Mudryj został
wicemarszałkiem Sejmu i złożył deklarację lojalności wobec państwa. Normalizacja jednak
wkrótce załamała się, gdyż władze podjęły akcję polonizacyjną (1938). Wojsko przymusowo
nawracało na katolicyzm prawosławnych Ukraińców na Chełmszczyznie, paliło cerkwie lub
rewindykowano je dla Kościoła katolickiego (1936-1938). Zaczęto popierać regionale ruchy
Aemków, Hucułów i Bojków, by osłabić żywił ukraiński. Wzmocniono akcję wyodrębniania
szlachty zagrodowej i przywracania jej polskości. Grupa ta była pochodzenia polsko-
ukraińskiego i miała albo słabą polską świadomość narodową, albo uważała się za tutejszych.
Opracowywano plany dalszych akcji polonizacyjnych na rok 1939. W odpowiedzi UNDO
zażądało autonomii (1938) i konflikt znów się zaostrzył. Na Ukrainie Sowieckiej pozostała
mniejszość polska licząca około 420 tys., a po uwzględnieniu wykrytych pózniej fałszerstw,
650 tys. Język polski jako ojczysty podało jednak tylko 194.611 osób (310 tys. jeśli rubrykę tę
zaniżono w tej samej proporcji), tj. 46% (1926). Jednocześnie w trzech dziecezjach:
tyraspolskiej, kamienieckiej i żytomierskiej oraz w administracjach apostolskich dla Odessy i
Charkowa mieszkało 1.015 tys. rzymskich katolików. Połowa Polaków koncentrowała się w 3
okręgach: Wołyńskim, Szepietowskim i Płoskirowskim, gdzie stanowli odpowiednio 12,5%;
9,4% oraz 10,2% ludności.
Zgodnie z decyzjami X Zjazdu RKP (b) rozpoczęto przestawianie aparatu partyjnego i
państwowego na lokalne języki i awans miejscowych kadr (1921); "polonizacja" była więc
odpowiednikiem ukrainizacji. Między Żytomierzem a Szepietówką utworzono polski okręg
imienia Marchlewskiego (Marchlewszczyzna), o powierzchni 650 km.2 i 42 tys.
mieszkańców (70% Polacy), z centrum w mieście Dołbysz-Marchlewsk (1925-1935). Ponadto
w miejscowościach, gdzie żyło ponad 500 Polaków powołano polskie rady wiejskie.
Utworzono polskie wydziały uniwersyteckie i szkołę wyższą, Kijowski Instytut Wychowania
Społecznego. Zakładano polskie biblioteki i świetlice, wydawano 15 periodyków w języku
polski, w 364 szkołach wykładano po polsku, a w 100 nauczano języka polskiego. 66%
polskich uczniów uczęszczało do szkół polskich (1926/1927). Biuro Polskie KC KPU(b)
uzyskało prawo do opieki nad katolikami ukraińskojęzycznymi na Wołyniu. Część z nich była
wynarodowionymi Polakami, a część czuła się Polakami tylko w sensie historycznym. M.
Skrypnyk popierał tworzenie rejonów polskich, natomiast lokalny aparat nie chciał
repolonizacji Polaków ukraińskojęzycznych. O narodowości miał rozstrzygać język i dlatego
polecano by łatynnyków nie dopuszczać do polskich narodowych rad wiejskich (1926).
W latach 1928-1939 nastąpiła likwidacja polskiej autonomii i wszelkich zdobyczy
narodowych oraz deportacja kobiet i dzieci do Azji Środkowej, a mężczyzn do łagrów. W
rezultacje liczba Polaków na Ukrainie spadła o 20% (1939). Zlikwidowano też Kościół
rzymskokatolicki (1934).OUN planował wzniecenie powstania w momencie wybuchu wojny
niemiecko-polskiej. Na Polesiu organizował grupy zbrojne Sidor-"Szełest" (1937).
Rozpoczęto też akcję terrorystyczną (wrzesień 1938 - kwiecień 1939). We wrześniu doszło do
aktów terroru, napadów na żołnierzy, a nawet walk pod Drohobyczem, ale żołnierze
ukraińscy w wojsku polskim walczyli lojalnie, do czego wezwało ich UNDO.Okupant
niemiecki zezwolił Ukraińcom na działalność oświatową; już w 1940 roku 60% wsi ukraiński
w GG, a więc na terenach uważanych przez Polaków za rdzennie polskie, miało swe szkoły.
Niezależnie od współpracy ukraińsko-niemieckiej, wywoływało to zdecydowaną kontrakcję
polskich grup nacjonalistycznych; bojówki endeckie mordowały działaczy ukraińskich w GG
już jesienią 1941 roku. Jesienią 1942 roku zabito na Chełmszczyznie około 400 Ukraińców,
natomiast na Wołyniu i w Galicji atakującą była strona ukraińska. W tej sytuacji doszło do
wojny ukraińsko-polskiej. OUN twardo stała na stanowisku niepodległości ziem ukraińskich i
chciała postawić Polskę wobec faktów dokonanych w wypadku przyszłych decyzji
terytorialnych. Rząd Polski nie dopuszczał myśli o żadnych ustępstwach terytorialnych, a
nawet na samorząd godził się z trudnością (31.03.1943), choć do rokowań z obu OUN
dochodziło wielokrotnie. Dodatkowo, Ukraińcy chcieli współdziałać przeciw Sowietom,
Polacy natomiast przeciw Niemcom. OUN (b) podjęła więc jesienią 1942 roku decyzję
oczyszczenia spornych terenów (Wołyń, Galicja) z ludności polskiej; miały do tego
doprowadzić rzezie i wysiedlanie Polaków za Bug, a pózniej za San. Terrorowi nadawano
spektakularny charakter, by spowodować panikę wśród Polaków; duchowni święcili
narzędzia mordu, ofiary przepiłowywano, wbijano na pal itp., Ukraińcom z rodzin
mieszanych kazano własnoręcznie zabijać swych współmałżonków i dzieci. Polacy chronili
się w obronnych obozach i prosili o pomoc partyzantów sowieckich. Autorzy ukraińscy
szacują liczbę polskich ofiar na minimum 40 tys. natomiast Polacy podają cyfrę 100 tysięcy.
Obie strony zgadzają się, że na Wołyniu zginęło 75% zamordowanych. Nawet jeśli
uwzględnić działania prowokatorów sowieckich i niemieckich, akcje odwetowe policji
polskiej i ukraińskiej na służbie niemieckiej, akcje odwetowe AK przeciwko wsiom
ukraińskim, nie ulega wątpliwości, że główną odpowiedzialność za rozpętanie rzezi ponosi
OUN (b), kierowana w tym czasie przez Mykołę Aebedia i podległa jej UPA. Ukraińskie
czynniki polityczne nigdy nie przyznała się do odpowiedzialności za akcję depolonizacyjną,
choć OUN (b) chwaliła się, że wygnała około 0,5 mln Polaków. Obecna rehabilitacja i
gloryfikacja UPA (rejestracja Bractwa Wołyńskiego UPA, 9.03.1992, uznanie żołnierzy UPA
za kombatantów) oraz grupy St. Bandery, zrozumiała w kontekście odrodzenie tradycji walk z
Sowietami, dla Polaków, bez jasnego postawienia kwestii rzezi, stwarza nieprzekraczalną
barierę na drodze do porozumienia i wybaczenia. Współpraca między podziemiem polskim i
UPA, do której następnie doszło na terenie Polski komunistycznej (wspólny atak na
Hrubieszów, 26.05.1946) spotkała się z negatywnym przyjęciem polskiej opinii publicznej. W
1945 roku władze komunistyczne postanowiły ostatecznie rozwiązać kwestię ukraińską w
Polsce, wykorzystując wcześniejsze plany endeków i chadeków. W 1946 roku 0,5 mln
Ukraińców przymusowo wysiedlono do ZSRS, a w rok pózniej (akcja "Wisła") ponad 150
tys. Ukraińców deportowano i rozproszono na Ziemiach Zachodnich i Północnych Polski
celem całkowitej polonizacji. Oddziały UPA wycofały się z Bieszczad na Ukrainę lub na
Zachód. Mniejszość ukraińska na pograniczu przestała istnieć i w PRL nie miała faktycznie
prawa powrotu do swych dawnych siedzib. Wysiedlenia uniknęli tylko Ukraińcy z Podlasia i
częściowo z Chełmszczyzny. Od 1956 roku Ukraińcy uzyskali ograniczone prawa, ale
pozostawali nadal pod nadzorem MSW i tajnej policji. Szkolnictwo ukraińskie przejściowo
przywrócone, w latach 1970-tych systematycznie ograniczano i zacierano ślady ukraińskie w
Bieszczadach. Na mocy porozumienia o wymianie ludności (9.09.1944) do Polski
repatriowało się z Ukrainy Zachodniej 787 tys. osób, w tym 742 tys. Polaków, natomiast z
Ukrainy Wschodniej (sowieckiej) jedynie 35 tys. Polaków (1944-1948). W Hałyczynie
pozostało ok. 50%, a na Zachodnim Wołyniu ponad 50% (ponad 150 tys.) wiejskiej ludności
polskiej. Wśród repatriowanych inteligencja stanowiła 29%, robotnicy 16%, rzemieślnicy
10% i chłopi 38%. Liczba Polaków na Ukrainie stale spadała; z 363 tys. (1959) do 219 tys.
(1989), tj. z 0,9% do 0,5% ludności republiki. 65% Polaków mieszka w obłasti Żytomierskiej,
Chmielnickiej (Płoskurów), Lwowskiej (30 tys. w tym w samym Lwowie 13 tys.) i w
Kijowie. Małe grupy Polaków, od 5 do 8 tys., pozostały jeszcze w obłasti Winnickiej,
Tarnopolskiej, Odeskiej, Kijowskiej, Augańskiej, Donieckiej i na Krymie. Działacze Polscy
twierdzą natomiast, że na Ukrainie żyje ok. 1 mln Polaków, ale decjanolizowanych. Polskość
była bowiem niebezpieczna, gdyż władze utożsamiały ją z katolicyzmem i antykomunizmem,
więc ukrywano ją i nie mówiono po polsku z obawy przed zesłaniem do łagru.
Język polski jako ojczysty deklaruje jedynie 12,5% Polaków (27 tys.), zaś ukraiński 67% (146
tys.). We Lwowie istnieją 2 szkoły polskie, ale szczególnie zaniedbana jest oświata na
Żytomierszczyznie, gdzie istnieje obecnie główne skupisko Polaków. Poza Hałyczyną języka
polskiego jest nauczany w 70 szkołach (1991). Polacy chcieliby, aby potomkowie
wywiezionych do Azji Środkowej mogli powrócić i osiedlić się na Podolu. W programie
Ruchu przewidziano autonomię narodowo-kulturalną dla mniejszości narodowych. Choć
formalnie nie zanegowano prawa do tworzenia okręgów narodowych, stosunek do nich ruchu
narodowego jest niechętny. Wraz z pieriestrojką Polacy uzyskali możliwość zrzeszania się; w
Kijowie powstało Towarzystwo Kulturalno-Oświatowe (5.07.1988), które nie obejmuje
jednak Hałyczyny, Zakarpacia i Zachodniego Wołynia ze względu na różnice interesów
regionalnych między obu grupami (granica ryska istnieje nadal). Osobne towarzystwo
utworzono we Lwowie dla Hałyczyny (3.12.1988) i odrębne dla Bukowiny w Czerniowcach
(grudzień 1989). Wszyscy Polacy zebrali się jednak na Kongresie Polaków w Kijowie
(13.05.1991), następnie powołali Federację Organizacji Polskich na Ukrainie (25.01.1992).
Jej przewodniczącą wybrano Emilię Chmielowską. Federacja stawia sobie za cel zachowanie
polskości w Hałyczynie i jej odrodzenie na Ukrainie Wschodniej. Działacze ukraińscy nie
angażowali się po stronie opozycji polskiej, ale polityka pojednania i współpracy
zainicjowana w 1980 roku przez stronę polską doprowadziła do sojuszu obu środowisk i
rozwoju organizacji niezależnych wśród młodzieży ukraińskiej (np. Związek Ukraińskich
Studentów w Polsce - SUSP założony w Szczecinie 1.05.1981). W wyborach 1989 roku
posłem z listy "Solidarności" został Włodzimierz Mokry (60% głosów). W wyborach 1991
roku nie przeszedł żaden Ukrainiec ze względu na niską frekwencję i rozproszenie głosów w
Olsztyńskiem między ukraińskich kandydatów polskiej partii chłopskiej i Bloku Mniejszości
Narodowch. Sprawy organizacji mniejszościowych przekazano nareszcie z gstii MSW do
Ministerstwa Kultury i Sztuki RP (pazdziernik 1989). Ukraińskie Towarzystwo Społeczno-
Kulturalne (16-17.06.1956), opanowane przez ludzi współpracujących z komunistami,
przekształcono w nową organizację polityczną - Zjednoczenie Ukraińców w Polsce (25-
26.02.1990). Przewodniczącym 10 tys. ZUP wybrano Jerzego Rejta. Główny postulat
ukraiński dotyczył potępienia akcji "Wisła" i związanego z tym wypłacenia rekompensat za
utracone mienie, pomocy dla powracających i zwrotu, gdzie jest to możliwe, dawnej
własności (mienie organizacji i ludności ukraińskiej przeszło po wysiedleniu na skarb
państwa na mocy dekretów z lat 1947, 1949 i 1958). Ukraińska diaspora w Polsce chciałaby
uczynić swym centrum Przemyśl (ponad 60 tys. Polaków i ponad 2 tys. Ukraińców) i dlatego
popiera powroty. Senat potępił akcję "Wisła" (lipiec 1990) i na próżno czekał na podobny
gest ze strony Sowietu Ukrainy w sprawie rzezi wołyńskich. Cała opozycja polska uznała
obecną granicę z Ukrainą, ale podczas gdy antykomuniści chcieli razem z Ukrainą rozbić
ZSRS, antystaliniści ograniczali się do normalizacji stosunków i współpracy kulturalnej lub
wręcz usiłowali powstrzymać Ruch przed wysuwaniem haseł niepodległościowych (A.
Michnik). Objęcie władzy w Kijowie przez suwerenkomunistów uwoniło polski MSZ od
obaw, iż zostanie skarcony przez Moskwę za bezpośrednie stosunki z Kijowem i Polska jako
pierwsza uznała komunistyczną niepodległość Ukrainy. Partia intelektualistów - UD daje
pierwszeństwo stosunkom na poziomie międzypaństwowym. Ugrupowania kierunku
narodowego jak ZCHN lub chadeckiego jak PC podkreślają zasadę wzajemności wobec
mniejszości i uczynienia ze stosunku władz ukraińskich do Polaków ukraińskich kryterium
międzypaństwowych stosunków polsko-ukraińskich. Opozycja ukraińska w rzadkich
wypowiedziach na temat granicy z Polską uznała jej obecny przebieg, ale nie rozwiało to
polskich obaw przed możliwymi w przyszłości roszczeniami do Bieszczad, Przemyśla,
Chełmszczyzny i Podlasia. Podejmowane próby porozumienia: okrągły stół
parlamentarzystów polskich i ukraińskich w Jabłonnie (4-5.05.1990), spotkanie
przedstawicieli mniejszości ukraińskiej z Polski i polskiej z Ukrainy (czerwiec 1990),
konferencja naukowa w Warszawie (28.02.1991) itp., nie wykroczyły poza etap wstępny.
Ocenia się, że obecnie mieszka w Polsce 150 do 250 tys. Ukraińców, ale 300 tys. unitów.
Dysponują oni 3 szkołami podstawowym i 3 liceami z ukraińskim językiem wykładowym
oraz kilkadziesięciu punktami nauczania języka ukraińskiego (1991). Zmiany w tej sferze (4
nowe szkoły) nastąpiły po 1989 roku. Dwie diecezje prawosławne posiadają większość
ukraińską: Przemysko-Nowosądecka (1983) i Chełmsko-Lubelska (1989), choć Cerkiew
prawosławna nie przeszła jeszcze derusyfikacji. Ukraińska Cerkiew Katolicka została
odbudowana; ks. Jan Martyniak, mianowany biskupem pomocniczym dla grekokatolików
(wrzesień 1989), objął reaktywowaną diecezję przemyską tego obrządku (16.01.1991).
Problemem spornym pozostaje kwestia rewindykowania przynajmniej części świątyń eparchii
przemyskiej, przekazanych przez komunistów Kościołowi rzymskokatolickiemu (245) i
Cerkwi prawosławnej (24). W chwili likwidacji UCK miała 689 cerkwi (1947), z czego około
300 uległo zniszczeniu. Napoważniejszy konflikt między obu narodani ma obecnie charakter
religijny. Gdy Kościół rzymskokatolicki przekazał unitom w użytkowanie na lat 5, do czasu
wybudowania ich własnej katedry, przemyską katedrę (15.02.1991), wierni obrządku
łacińskiego utworzyli społeczny komitet obrony polskiego Kościoła oo Karmelitów
(25.02.1991) i poprzez jego okupację (8.04-31.05.1991), uniemożliwili bsp. J. Martyniakowi
ingres (13.04.1991). Zaburzeniom położyła kres dopiero interwencja Papieża, który chciał
spotkać się z unitami w katedrze w Przemyślu (4.06.1991). Katedra została zabrana
łacinnikom przez cesarza Józefa (1784) i przekazana unitom, a w 1956 roku powróciła do
rzymskich katolików. Władze ukraińskie Hałyczyny obawiają się, iż powrót Kościoła
rzymskokatolickiego doprowadzi do repolonizacji lub polonizacji łatynnyków, chciałyby jego
nową hierarchię oddzielić od Polaków.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Stosunki polsko ukraińskieStosunki polsko ukraińskie na Wołyniu(1)stosunki polsko krzyżackie od xiii do xviw (2)Żydzi i stosunki polsko żydowskie od oświecenia do wsp~F55Stosunki polsko radzieckie w 2 połowie XX wwięcej podobnych podstron