Niebieskie migdały
Historia o czarownicach
Świeciły trzy księżyce,
Leciały trzy czarownice.
Leciały z daleka po niebieskich drogach,
czasem ginęły w chmurze -
- a na Aysej Górze
diabeł, diabeł na nie czekał
o złotych rogach.
Jedna miała rudy włos,
na czarnej miotle leciała w skos.
Hej! Hej! Hej! Hej!
Druga, jak ćma siwa,
trzymała się ożoga
półżywa -
Hej! Hej! Hej! Hej!
A trzecia nieboga,
podobna do białej jaskółki,
miała złociste włosy, na nich wieniec z witułki
rwanej o północku na łące
w miesięcznej poświacie.
Miała usta czerwone, ciało kocim sadłem
świecące
i oczy płonące cierpieniem upadłem.
Jechała na łopacie.
Hej! Hej! Hej! Hej!
Na Aysej Górze, pod cieniem trzech krzyży,
diabeł zasiadł posępny przy ognisku czerwonem,
owinÄ…Å‚ siÄ™ ogonem,
rękami objął kopyta
i czarownic siÄ™ pyta:
tej, której włos ryży,
tej, co siwa trzęsąca,
i tej, która srebrniejsza nizli talerz miesiąca: -
Za co go kochajÄ… -?
I rzecze ta ryża ruda:
"Kocham ciÄ™ szatanie,
miłują cię me usta za twe całowanie,
za szaleństw cuda.
Tyś mąż!
1
Kto cię zaznał, ten twój!
Ramieniem mnie zwiąż
i zawsze przy mnie stój!
Wszystko jest kłamstwem w świecie, prócz twego
uścisku,
on jest trójkątem w gwiezdzie Salomona,
ku niemu lecę jak błyskawica
w drzew nocnym szumie, w nietoperzy pisku,
ja, czarownica szalona!"
- I rzecze ta stara siwa,
brzydka jak płaz:
"Ciało moje - pusta płachta,
skarby z niej wykradł mi czas.
Tak to bywa.
Kochali mnie księża, szlachta,
królowie, pany, sam Bóg!
Dziś jam zdeptana siłą młodych nóg,
jako szczypawka lub skorek,
i jeno dla ciebie jeszcze skarb zawiera
mój pusty worek.
Nocą, gdy księżyc prószy,
przychodzisz ku mnie -
stajesz u wezgłowia
i chciwymi rękami w ciała mego trumnie
szukasz pięknej jak kwiat złotogłowia
mej duszy.
Ty jeden, jeden jeszcze chcesz czegoÅ› ode mnie.
Więc wlokę się za tobą w niepowrotne ciemnie
i kocham ciÄ™, kocham, szatanie,
za łaskę twoja: - cudne pożądanie!"
-Szatan milczy, gładzi brodę,
na trzeciej czarownicy spoglÄ…da urodÄ™
i wzywa jÄ… do siebie, sadza na kolanach,
- jałowiec trzaska w polanach.
I płyną ciche słowa, smutne jak śpiew łabędzi:
"Tęsknota mnie tu pędzi,
tęsknota wichrowa
i żałość bez miary. -
-Ty mi dochowaj wiary
i nie krzywdz mnie bez winy.
Za miłość zapłać miłością,
za pożądanie pragnieniem -
choć jesteś jeno ciemnością
i Bożym cieniem. -
Zabierz mnie do domu
nie daj mnie nikomu,
2
ani ludziom ani bogom,
przyjaciołom, ani wrogom,
gdyż nigdy nie słyszano,
nigdy nie mówiono,
by diabeł, diabeł rzucił duszę potępioną!"
Na Aysej Górze czernią się trzy krzyże,
tańczą wkoło widma białe i cienie chyże.
Hej! Hej! Hej! Hej!
Mgły i żurawie
Pilnujcie, pilnujcie ostatnich dni lata,
kiedy jeszcze zielone bije zegar chwile,
w które się już nieżywy karmin gęsto wplata...
Kobieto, włóż maskę i skrzydła motyle
i biegaj, i szukaj trwożliwie, ciekawie
w chińskim pawilonie i w szpalerów cieniu -
(a mgła się już wznosi... Żurawie!! Żurawie!!)
gdzie oczy wołające ciebie po imieniu? -
Pilnujcie, pilnujcie ostatnich dni lata,
gdy zielone wachlarze drzew migocą złotem. -
O kobieto przecudna, kobieto bogata,
szukaj za jaworami, za różanym płotem -
pytaj się pawiookich wód w okrągłym stawie,
gdy jęk wichru przypływa przez trzcin pióropusze -
(a mgła się już wznosi - Żurawie!! Żurawie!!)
gdzie usta, które miały całować twą duszę
Sen
Iść przez sen ku tobie,
w twe słodkie ręce obie...
przez pola długie ogromnie,
sadzone w rzędy doniczek...
samych niebieskich konwalii
i szafirowych goryczek...
... przejść przez jezioro nieduże,
zrobione z drewnianej balii...
i trochÄ™ nieprzytomnie
iść dalej przez bór ciemny, w którym kwitną róże,
lecz w którym się nie pali ani jedna świeca...
gdzie stary niedzwiedz dziecinny zza pieca,
dziÅ› przerobiony na kota...
3
I widzieć w oddali już twoją psią budę
z kryształu, blachy i złota...
przedrzeć się z trudem poprzez dziwną grud...
i jeszcze ten rów przebyć...
- potknąć się - i już nie być.
Czas - krawiec kulawy
Czas, jak to Czas, krawiec kulawy,
z chińskim wąsem, suchotnik żwawy,
Coraz to inne skrawki przed oczy mi kładzie,
spoczywajÄ…ce w ponurej szufladzie.
Czarne, bure, zielone i wesołe w kratkę,
to zgrzebne szare płótno, to znów atlas gładki
Raz - coś błysło jak złotem
zamigotało zielonym klejnotem,
zatęczyło na zgięciu,
zachrzęściło w dotknięciu...
Więc krzyknęłam: "Ach! z tego, z tego chcę mieć
sukniÄ™!"
Lecz Czas, jak to Czas, zły krawiec tak pod nosem
fuknie:
"To sprzedane, do nieba - cała sztuka -
szczęśliwy, kto ten skrawek widział -niech
większego szczęścia nie szuka
- To rzekłszy, schował prędko próbę do szuflady
a mnie pokazał sukno barwy - czekolady - -
Zapomniane pocałunki
Kto liczy nasze pocałunki,
kto na nie zważa?
Ludzie majÄ… troski i sprawunki,
Bóg światy stwarza...
Zapomniane przez nas dwoje ich różowe mnóstwo
spada na dno naszych dusz
jak płatki miękkich, najpiękniejszych róż...
Tam leżą i ciasno zduszone na sobie
słodkim olejkiem się pocą,
który rozpachnia się w nas każdą nocą
i każdym ranem,
i życia zwykłego jesienne ubóstwo
czyni róż krajem, perskim Gulistanem.
Kto nasze pocałunki liczy?
4
Kto na nie uważa?
Bóg światy stwarza,
nie zapisuje w księgach słodyczy...
* * * (Moja miłość)
Moja miłość przeszła w wichr wiosenny -
w wichr wiosenny - me szaleństwo w burzę -
w burzÄ™ - moja rozkosz w dreszcz senny -
w dreszcz senny - moja wiosna w róże -
Z wichru spłynie moja miłość nowa -
miłość nowa - z burzy szał wystrzeli -
szał wystrzeli - sen rozkosz wychowa,
wiosna wstanie z różanej kąpieli.
Åšwit
Zazieleniło się stalowe niebo ? porosło trawą brzegiem
widnokręga.
Zza gór wypełzły smoki granatowe i popłynęły, kędy wzrok
nie sięga.
A po nich wielkie szafirowe ptaki swe długie skrzydła
rozwiały w przestrzeni.
Zaś naprzeciwko świat był szarociemny i jak sień pusty bez
kształtów ni cieni.
Gwiazda świeciła mocna i rzęsista, pacierza czarnej nocy
ciche amen.
Spod ziemi barwa żółta wykwitała - w powietrzu pachniał jak
gdyby cyklamen.-
Sen opaczny
Idzie węglarz zgarbiony, pod koszem się kłoni,
przez czarny, czarny śnieg -
i znaczy węglem białym, jak kwiaty jabłoni,
biały na śniegu ścieg. -
Na zziębłą szybę w zamróz trzaskający, dziki
wypełzły barwne mchy,
rude, złote, czerwone werweny, gwozdziki
i fioletowe bzy. -
Zaś w łagodnej cieplarni wybujał skwapliwie
lodowy koral, chwast,
wzrosły szklane łopuchy na srebrnej pokrywie
i szczawie pełne gwiazd. -
5
- D z i ś obalone cudem, jako kulą kręgiel,
spoczęło w śnie niepamięci -
a słodkie wielkie N i e g d y ś od nowa się święci -
- W czerń śniegu padł biały węgiel.
Magnolia
Na liściu leży kwiat
drzemiÄ…cy,
żółtawo biały, jak słoniowa kość.
Słodki, że aż nudzi.
Przedmiot pachnÄ…cy -
złośliwie tajemniczy świat -
dziwny gość,
Wśród nas ludzi. -
Barwy
Oto jest fiolet - drzewa cień idący żwirem,
fiolet łączący miłość czerwieni z szafirem. -
Tam brzóz różowa kora i zieleń wesoła,
a w jej ruchliwej sukni nieb błękitne koła.
A we mnie biało, biało, cicho, jednostajnie -
bo noszÄ™ w sobie wszystkich barw skupionÄ… tajniÄ™.
-
O jakże się w białości mojej bieli męczę -
chcę barwą być - a któż mnie rozbije na tęczę?
Pyszne lato
Pyszne lato, paw olbrzymi,
stojÄ…cy za parku kratÄ…,
roztoczywszy wachlarz ogona,
który się czernią i fioletem dymi,
spogląda wkoło oczyma płowymi,
wzruszając złotą i błękitną rzęsą.
I z błyszczącego łona
wydaje krzepkie krzyki,
aż drży łopuchów zieleniste mięso,
trzęsą się wielkie serca rumbarbaru
i jaskry, które wywracają płatki
z miłości skwaru,
i rozśpiewane, więdnące storczyki.
6
O siÄ…dz na moim oknie, przecudowne lato,
niech wtulę mocno głowę w twoje ciepłe pióra
korzennej woni,
na wietrze drżące ---
niech żółte słońce
gorącą ręką oczy mi przesłoni,
niech siÄ™ z rozkoszy ma dusza wygina,
jak poskręcany wąs dzikiego wina.-
Czerwony zegar
Biją śpiesznie zegary
terczą, tętnią i kują,
w progu życia warują,
siekÄ…c czasu obszary.
TnÄ… godziny w pstre chwile,
a chwile w okamgnienia,
miłość w śmiech się przemienia,
a poczwarki w motyle.
Biją śpiesznie zegary -
i z tej, i z tamtej strony,
zegar złocisty, stary,
brÄ…zowy i czerwony.
W tym czerwonym zegarze
o nie milknÄ…cym gwarze
mieszka kukułka złota,
która w każdej godzinie
wypada, skrzydłem miota,
po czym kuka żałośnie,
obraca siÄ™ i ginie,
jak w wydrążonej sośnie,
KiedyÅ›, gdy zegar stanie KiedyÅ›,
gdy zegar stanie
i ucichnie tykanie - i
ucichnie tykanie -
kukułka zeń wyskoczy kukułka
zeń wyskoczy
kukać szalenie i
kukajÄ…c szalenie
poleci ku zboczy, poleci
ku zboczy.
7
gdzie się kłębią zielenie, gdzie
się kłębią zielenie,
poleci w modrÄ… trawÄ™ poleci
w modra trawÄ™
na czerwonÄ… murawÄ™! -- na
czerwcowÄ… zabawÄ™!
-
(odmiana w innym wydaniu)*
Dom na modrzewiu
Na niebotycznym modrzewiu,
modrzewiu o lekkich włosach,
który się w światła zarzewiu
kołysze i w złotych rosach
wisi ptaszęce gniazdko -
gniazdko, skorupka orzecha -
domek, nad drzwiami strzecha,
strzecha ze słońca gwiazdką.
Wysoko, wysoko, wyżej,
wyżej, niż sięgnie drabina,
niż człowiek sam się wyspina,
czerni się domek w mgle ryżej.
Z wierzchołkiem cofa się, stoi,
wraca, kołuje w niebiosach -
w niebiosach, skÄ…d blask siÄ™ roi,
i plącze w modrzewia włosach.
Był odrzew rosą opity --
nie wiedzÄ…c po co i czemu
włożono ciężar młodemu
i wyniósł ciężar w błękity. --
Tam! tam wysoko na drzewie
w poszumach zamieszkać chcę!
Chcę! w mym żałosnym gniewie
pod złoto skryć się i rdzę!
I w domku pod chmur koronÄ…
przekrzywić na bok głowę,
głowę zatulnie wtuloną
w piórka czerwone i płowe.
I płowe... I nic nie żądać,
8
lecz w bezpieczeństwie głębokiem
głupio, o głupio spoglądać
na ziemię, w dół, jednym okiem. -
Gobelin
W gobelin modro-zielony, w gobelin żółty i siwy
dajcie mi uciec, o ludzie!
Wkopać się w świat obcy światu, w wełniany dziw
ponad dziwy,
po życia niesłodkim trudzie.-
Przecedzić dusze przez wełnę, przecedzić przez
barwy pawie,
z trosk się oczyścić i łez -
wejść i odpocząć, i zasnąć, odpocząć z ustami w
trawie
koloru vert Veronese.-
Nade mną liść się rozmnoży, liść się ku ziemi
pokłoni
i kwiat się stłoczy w wiązanki -
wachlarzy pstry zamajaczy, wachlarzy w mej żółtej
dłoni
spoczywajÄ…cej kochanki. -
Na drzewie siadzie gołąbek, spokojny gołąbek z
wełny,
w zaroślach jeleń się zdziwi -
brodaty pan stanie przy mnie, brodaty, miłości
pełny,
pełniejszy niż ludzie żywi -
ten, który nigdy nie zmierzy potęgi ani słodyczy
mych ust, spłowiałych korali -
który miłości nie szepnie, nie wyśni i nie
wykrzyczy,
i nigdy siÄ™ nie oddali.-
W gobelin modro-zielony, w gobelin żółty i siwy
dajcie mi uciec, o ludzie -
wkopać się w świat obcy światu, w dziw ponad
dziwy,
po życia niesłodkim trudzie.-
Na ciepłej niebieskiej łące
Na ciepłej niebieskiej łące
pasą się białe zające
9
pasą się białe baranki
w kwitnące złotem poranki.
- Niebieskie Å‚Ä…ki bez granic
nie służą nikomu na nic
są dla tych białych zajęcy
są dla tych białych baranków
i dla skrzydlatych tysięcy
myśli radosnych kochanków.-
Nastrój
Za oknem wygląda świat
jak batystu szarego szmat,
w białe łatki.
w białe gwiazdki -
świat nudnej dziecięcej powiastki -
świat matki
szyjÄ…cej nudne majteczki
i myślącej podczas zawiei
o swojej nudnej nadziei
i o tym, by na drzewko kupić kolorowe świeczki.-
Zwiędłe kwiaty w salonie
Zżółkłe strzępy,
jedwabiste włosy,
jakby w błocie
nurzane, szargane.
Gwozdzik tępy,
wynędzniałe kłosy,
w których złocie
strzępi suchość ranę.
Wyschłe dzwony,
których odma klęśnie,
lepkie miody
żegnając na wieki.
Muł zielony,
zwiędłe wiotkie mięśnie,
błotne brody,
kaprawe powieki. -
10
Zeschłej róży
żółta trupia głowa
przy piwonii,
której płatki rzedną. -
Liść się nuży,
liść zwisa bez słowa,
jak ruch dłoni -
wszystko, wszystko jedno. -
Pocałunek słońca
Pocałunek słońca jałowy jest, choć złoty -
spojrzenie kwiatu cudze, choć rzewne -
szum wody: obce narzecze ni to bełkot idioty -
trawy - jakże dalekie to krewne.
Pies o ileż młodszy i głupszy braciszek,
a co znaczą mrówek nudne kopce?
Co mówi zapach świeżo z nieba spadłych szyszek
i to, że motyl ma na skrzydłach po kropce?
- Ty, człowieku, tyś bliski jeden, tyś przemiły,
tyś mojej duszy żywność słodka -
wolę się, bracie, pełen rozkoszy i siły,
niż srebrnego na wierzbie kotka.
Hej, moje młode lata
Hej, moje młode lata
nie zobaczyły świata!
Żyły w ciasnym ogrodzie,
znały bratków aksamit,
deszcz kwietnia, błoto grudnia
i kamienie kamienic.
Nie upoiły zrenic
blaskiem Krzyża Południa,
nie widziały Piramid
ni słonia na swobodzie. -
Nie dla nich skwitły zioła
na Himalajów zboczu,
nie dla nich dżungli ciemnie
dyszały w cudów ścisku...
11
W wielkim świata igrzysku
obyło się beze mnie,
bez mych patrzÄ…cych oczu
i myślącego czoła...
Historia o admirale
Kiedyś mi o tym mówiły
garbate kościelne babki...
W swym locie pstry i zawiły
wpadł motyl raz do pułapki.
I nikt nie myślał go szukać
w pułapce pachnącej myszą,
więc począł o ściany stukać -
krzyczał - lecz było to ciszą...
Przecudny motyl admirał,
w czerni i w czystym karminie,
skrzydło na żółtej słoninie
położył i dogorywał...
* * *(Åšwiat jak mydlana bania..)
Åšwiat jak mydlana bania,
na słomce wisząc Bożej,
drży, chwieje się i kłania,
kręcąc się w barwach zorzy.
Potrącił o mą duszę
za siedmiobarwnym śmiechem,
świat jak mydlana bania
w złociste pióropusze
wydęta Bożym dechem.
Zachód słońca
Kto pogubił te pióra różowe na niebie?
Aniołowie kochania, kochania, kochania. -
Popłynęli daleko - nie do mnie i ciebie,
lecz tam, gdzie szyby płoną snem oczekiwania.
12
Aniołowie miłości pióra pogubili,
niosÄ…c w oddal rozkosze, rozkosze, rozkosze,
różowe pocałunki, nieskończoność chwili
i pełne łez amfory, i róż pełne kosze.
Jedno pióro wionęło nad tym naszym domem,
gdzie w oknie brak złotego, złotego płomienia,
i zawisło nad nami różowym ogromem,
i zawisło nad nami żałością wspomnienia...
Kto pogubił te pióra różowe na niebie?
Aniołowie kochania, kochania, kochania. -
Popłynęli daleko - nie do mnie i ciebie,
lecz tam, gdzie szyby płoną snem oczekiwania. -
Berceuse
Oczy twe ciche sÄ… jeszcze, oczy twe ciche sÄ… jeszcze,
kiedy mnie bierzesz w ramiona -
spokojnych gwiazd płyną deszcze, łagodnych gwiazd płyną
deszcze
i śnieg na śniegu gdzieś kona...
W milczeniu zbladły nam twarze, w milczeniu zgasły nam twarze
i dusze bledną w miłości...
w błękitnym stoi oparze, w półsennym stoi oparze
różowe serce światłości...
Spoczywam na twoim łożu, zasypiam na twoim łożu,
jak na dnie srebrzystych noszy,
stojących gdzieś na rozdrożu, wstrzymanych gdzieś na rozdrożu
w oczekiwaniu rozkoszy...
Oknem wyglądało
Oknem wyglądało,
stawało przed bramą,
wracało -
zawsze to samo...
Szło przed siebie w wiosenną rozwichrzoną słotę,
trÄ…cane parasolami czarnymi ?
a szło po to, co jest bladozielone i złote,
co pachnie jak gwozdzik chiński i olbrzymi,
i co się każdemu należy.
Chodziło, szukało,
na jarmarki się pchało, na targi,
13
patrzało z wieży,
wracało -
Nagle znalazło w tłumie twe wargi,
przywarło,
upadło, znieruchomiało, zamarło.
Pantofelki szklane
Pantofelki szklane
skrami malowane
z dwoma skrzydełkami szarańczy
po bokach,
by tańczyć tak lekko, jako światło tańczy,
menuetowym krokiem,
by tchu nabrawszy westchnieniem głębokiem,
w oddal wzlatywać na żurawią drogę
i siadać na obłokach
lub na zamkowej wieży chwiejnym szczycie,
założywszy nogę na nogę.
Pantofelki szklane,
skrami malowane,
rżnięte w błękicie,
dane mi z rąk przemądrej, doświadczonej wróżki,
abyÅ› ty w niebo wpatrzony,
gwiazdami strojne złotemi,
które mi duszę twą kradnie-
dojrzał nad sobą moje małe nóżki
zwieszone ku ziemi
i przyjrzał się im dokładnie,
myśląc, że oto nóżki twojej żony
i jej szklane pantofelki
zasłaniają ci wszechświat gwiazdzisty i wielki.-
O kacie pazdzierniku
Ucięte złote ręce
lecą z wysokich klonów
spadają przez mgłę białą
w szarzyznę dróg, zagonów...
Czerwony kat Pazdziernik
idzie przez las przez Å‚Ä…ki,
przez pola i przez ściernik,
i wszystko co jest życiem,
jasnością, barwą, wonią,
dojrzawszy, niszczy krwawÄ…
katowską swoją dłonią.
-Idzie i wnet spotyka
14
starego robotnika,
który tak z trwogą rzecze
do złego Pazdziernika:
O kacie Pazdzierniku
patrz: kości me ułomne,
młodość mą, włosy, rozum
straciłem - gdzie? nie pomnę.
Trzęsie się we mnie serce
i chorób mam bez liku -
pozwól mi przejść spokojnie,
mój kacie Pazdzierniku!
Ucięte złote dłonie
kładą się w krąg na drodze...
Podumał kat Pazdziernik,
ustapił się niebodze.
Wtem znów nadchodzi zdala
babusia stara, słaba,
rozpłaszcza się pod koszem
jak pod kamieniem żaba,
i mówi: Panie kacie,
pozwól mi przejść bez krzyku,
na sprzedaż niosę jaja
i gęsi dwie w koszyku,-
spódnica stara, bura,
kaftanik na mnie siwy,
puszczaj dobrodzieju
przecieżeś mi nie krzywy!
Ucięte złote dłonie
kładą się w krąg na drodze...
Podumał kat Pazdziernik,
ustąpił się niebodze.
Patrzy ? aż tu znów idzie
dziewucha nad dziewuchy:
spódnica jak ambona,
warkocze jak łańcuchy.
W spódnicy kwitną róże,
bławatki i paprocie ?
oczy, jak modre szkiełka,
a włos skąpany w złocie.
PierÅ› jak gliniany dwojak
brwi czarne jak sadza. ?
Zmęczony kat Pazdziernik
ścieżynę jej zagradza.
15
- O Panie Pazdzierniku
nie zachodz ty mi drogi-
pózno już, nów na niebie
białe wystawia rogi.
Puść-że mnie, panie kacie,
śpieszno mi do kochanka .-
- Hej! Kiedy mi zapachniał
gozdzik i macierzanka!
- Puszczaj-że, panie kacie
pięknie ci podziękuję...
Hej! kiedy gdzieś zakwitły
piwonie i leluje!-
Hej! kiedy krasa twoja
za bardzo mi różowa...
- O panie Pazdzierniku ?
słońce się w chatach chowa,
a mnie tu na złej drodze
godziny lecą płone...
- Hej! kiedy mi twe serce,
twe serce za czerwone!
Toczą się złote ręce,
trzęsie się brzoza łysa,
Pazdziernik ujÄ…Å‚ dziewkÄ™
i krasÄ™ z niej wysysa.-
* * *(Gdy pochylisz nade mnÄ…...)
Gdy pochylisz nade mną twe usta pocałunkami nabrzmiałe,
usta moje ulecą jak dwa skrzydełka ze strachu białe,
krew moja się zerwie, aby uciekać daleko, daleko
i o twarz mi uderzy płonącą czerwoną rzeką.
Oczy moje, które pod wzrokiem twym słodkim się niebią,
oczy moje umrÄ…, a powieki je cicho pogrzebiÄ….
Pierś moja w objęciu twej ręki stopi się jakby śnieg,
i cała zniknę jak obłok, na którym za mocny wicher legł.-
Jesienne niebo
Jesienne niebo słodkie, pełne łaski
spowite w szal kaukaski,
przez drzew bezlistnych rozszczepione pędzle
przeciąga różową frędzlę.
I ku nadziei mej podchodzi z bliska,
słodyczą mnie uściskaj
i na tęsknocie mej opiera dłonie
16
- pachnÄ… ostatnie lewkonie.
Jesienne niebo słodkie, pełne łaski,
zwija swój szal kaukaski
a odrzuciwszy go, staje bez ruchu
z cekinem złotym w uchu.-
PamiÄ…tki
Niebieskie oczy, krągłe paciory,
kÄ…pane w niebie w dawne wieczory,
leżą w komodzie, w starej szufladzie -
kurz na nie pada, warstwą się kładzie...
Pocałowania, słodkie pieszczoty,
pachnące jeszcze wonią tęsknoty,
z dala od ludzi, z dala od zgiełku,
na dnie szuflady więdną w pudełku. -
I nic już więcej, tylko dwie róże,
i jedno słowo złote i duże,
zwinięte w papier leży w ukryciu -
może się przydać jeszcze raz w życiu.
O biskupie fiołkowym
Był raz biskup fiołkowy,
urodzony w NiedzielÄ™.
Chodził sobie w fioletach,
mieszkał w wiejskim kościele.
Miał usta w bladej twarzy
na kształt spalonych kłosów:
nie całował przenigdy
świętości złotych włosów.
Miał oczy chore, lśniące
sponad zgiętego nosa:
nie widział, jak się oczy
zamieniajÄ… w niebiosa.
Choć miał bijące
jak i u innych ludzi,
17
nie poczuł, jak Bóg w sercu
przeciÄ…ga siÄ™ i budzi.
Miał jeszcze księgę starą,
pisaną mądrze z głupia:
niechaj radości zamrą -
czuwaj, duszo biskupia!
- Słucha dzwonów w południe,
pózniej wdychał kadzidło,
patrzał w złote ołtarze -
aż mu wszystko obrzydło.
Więc był smutny i gorzki
w swym fioletowym sercu -
klękały przed nim babki
na dużym pstrym kobiercu.
Azy mu z oczu kapały -
same płatki fiołków!
Dziwiły się z ołtarzy
grona głupich aniołków.
Był raz biskup fiołkowy,
nie wznosił nigdy czoła,
gęsto porosły fiołki
w cieniu murów kościoła.
Był raz biskup fiołkowy.
A może go nie było?
A może się to fiołkom
pod murami przyśniło.
Ptak
SiedzÄ…cy serdecznie
u drzewa na ręku
rzuca gałąz złotą
i spada półkolem.
po czym chodzi grzecznie,
pełen pstrego wdzięku,
po ścieżce piechotą,
jak król z parasolem.
Tu gwizdnie, tam stuknie,
18
obrotnie ciekawy,
smukły jak wrzeciono
i jak owoc gładki. -
Wchodzi pod drzew suknie,
w liściaste rękawy,
w falbanÄ™ zielonÄ…
między kwiatów płatki.
Wesołe stworzenie,
półgłówek bez troski,
czyni gwar ważny
pod spódnicą lipy. -
I jest jak westchnienie
i jak uśmiech boski:
"Nie jestem poważny
i lubiÄ™ dowcipy".
Szarotka
Jedni siÄ™ w ogrodzie do trawnika tulÄ…,
drudzy rosną na wspólnej grzędzie,
inni cisnÄ… doniczkÄ™, rozpychajÄ… cebulÄ…,
nie myśląc, co dalej będzie.
ZaÅ› gwiazdzista szarotka,
biała zewnątrz, a siwa od środka,
poszła na skalne ściany,
na okrągłe zielone góry,
gdzie toczÄ… siÄ™ chmury
po trawie
jak olbrzymie rozwiązłe barany.
- Otuliła się w kocie futro
i nie wiedziała, czy dziś jest dziś, czy wczoraj, czy jutro.
Deszcz zalał żółte jej oko,
patrzÄ…ce nieciekawie,
i nie wiedziała, czy jest nisko w dole, czy wysoko.
Bóg przechodząc spojrzał na nią i smutnie, i słodko,
gdyż nie wiedział na pewno, na co się jest szarotką.
Wielki Maramba
Jest słodki jak banany
i jak ogier gorÄ…cy,
jak mgły leśne rozwiany
jak róża pachnący.
Jako indyk wyniosły,
19
jako tygrys okrutny,
jak słoń mądry i rosły
i jak twe oczy smutny.
*** (Nigdy w oczy nie spojrzÄ™...)
Nigdy w oczy nie spojrzÄ™ kobiecie
(w sto lat po mnie zakwitnÄ… krokusy),
nigdy w oczy nie spojrzÄ™ kobiecie
w której dusza ma chodzi po świecie.
Ja, co łzy jej zważyłam w mej piersi
(w sto lat po mnie zakwitną fijołki),
ja, co łzy jej zważyłam w mej piersi
jak nie czyniÄ… druhowie najszczersi -
ja, co jedna słuchałam cierpliwie
(w sto lat po mnie zakwitną jabłonie),
ja, co jedna słuchałam cierpliwie
i jej życia radości i dziwie -
nigdy ust jej nie dotknÄ™ ustami,
(w sto lat po mnie zakwitną jaśminy),
nigdy ust jej nie dotknÄ™ ustami,
ni jej włosów nie obleję łzami.
Melodja
Ani daleko
ani blisko
nad kołyską
białe jak mleko
słodkie gwiazdy
ciasne jak wielkie ciemne pojazdy
pełne rodziców
w dal turkoczÄ…ce
nieznanÄ…...
Jakiś naiwny księżyc czy słońce
w dziecinny wieczór czy rano...
Teatr
Zza czarnej portiery wysuwa siÄ™
Dama w czerni i chustkę złotą w zębach ssie,
i głowę ciężką od czarnych myśli kołysze
20
na obie czarne strony
(smutna Dama wyjÄ…ca jak pies do miesiÄ…ca,
mÄ…cÄ…ca czarnÄ… ciszÄ™). -
A spod zwojów jedwabiu złotego jak słońca
blady głupiec patrzy zaczajony,
dłoń w muszlę złożywszy nad uchem -
i trwożnie wsłuchuje się w kroki idące,
i płaszczy się na podłodze:
bo to wkracza czarny Wuj o jednej nodze
i staje w milczeniu głuchem...
Nagle
rozwiewają się portier czarne żagle,
spada oliwna lampa jak żelazna śliwa
i wbiega Radość, Radość nad wyraz szczęśliwa.
Chwyta żałobną panią za fioka czarnego,
Głupca za rękę, Wuja za połę kaftana -
tak śmieje, tak śmieje, jakby było z czego,
dziewczyna zwariowana.
Zanurzcie mnie w Niego
Zanurzcie mnie w Niego
jakby różę w dzbanek
po oczy,
po czoło,
po snop włosa jasnego -
niech mnie opłynie wkoło,
niech siÄ™ przeze mnie toczy
jak woda całująca
Oceanu Wielkiego.
Niech zginie noc, poranek,
blask księżyca czy słońca,
lecz niech on we mnie wnika
jak skrzypcowa muzyka -
gdy mi do serca dotrze,
będę tym co najsłodsze,
Nim.-
Sen straszny
Zadzwońcie przed bramą
dzwoneczkiem z Loretto!
Drzwi, okna zamykać!
Całować świętości!
Znowu idzie to samo!
Spójrzcie tą luneta,
jak niebo siÄ™ burzy,
bałwani i złości!
21
Przez obłoków stopnie
maszerują święci!
Tam znów cień się dłuży
w OsobÄ™ z rogami!!
Pies wyje okropnie
latoperz się kręci,
wpadł przez okno - Boże!
- zmiłuj się nad nami!!
Znowu idzie to samo!
TrÄ…ba z piasku leci!
Drży, rośnie, podniebną
wiotkÄ… kukurydzÄ…!
Wchodzi w ogród bramą!
Zabierajcie dzieci!!
Niechaj siÄ™ nie patrzÄ… -
niechaj siÄ™ obudzÄ…!
Modlitwa
O pocałunku, któryś jest w niebie
razem z duszami bzu i jaśminu!
Krwi i bezsennych Å‚Ä…k gwiezdnych synu!
O pocałunku, któryś jest w niebie!
O treści wszystkich myśli i czynów!
O upragniony mej duszy chlebie!
Tęsknoto wichrów! Bajko jaśminów!
O pocałunku, któryś jest w niebie!
Me smutne usta zwiędną w czas krótki,
a gdy z nich barwÄ… oddanÄ… glebie
w amarantowe przejdzie stokrotki -
wówczas mi zagrasz twą pieśń skrzypcową,
zamkniesz mnie w obce wieczności słowo,
o pocałunku, któryś jest w niebie!!
Nieco o domowiku
Domowik, po japońsku Fukurokoju,
bardzo pożyteczny, gdy jest z zgodzie z człowiekiem.
Lubi mieć co dzień na noc w ciemnym kącie pokoju
dnem odwrócony spodek ze struclą i mlekiem.
Siedzi cicho przeważnie, z nikim się nie czubi,
kaftan sobie wyszywa paciorkami i złotem,
22
- a gdy szczęście chce uciec, jak to ono lubi,
to je zaraz za uszy przyprowadza z powrotem.
Åšlub
Zapalili gromnice,
zawiesili wieńce
u złotego ołtarza -
za nogi, za ręce
powlekli dziewicÄ™
i aptekarza.
Ksiądz do nich przemówił jak zwykle po chińsku,
ze słodkim uśmiechem na ustach.
Matki śmiały się z żalu
i płakały z radości
ręce składając na biustach.
Po czym oblubienicÄ™ w przezroczystym woalu
otoczył tłum świetnych gości.
Zaś na chórze złośliwe kłaniały się z kątka
skrzydlate embriony, czerwone dzieciÄ…tka
i opędzały z gniewem raka, nowotwora,
który tu zajął miejsce jeszcze wczoraj z wieczora.
Historia o Kowalach
Jechał Kowal na Kowalu
jakby koral na koralu.
Całowali się bez granic,
grozę świata mieli za nic.
Zajechali w cienie świerka,
kędy wróbel głośno ćwierka,
zajechali drogÄ™ kurze
i na białym siedli murze,
wpadli w gniazdo młodych Pliszek,
którym właśnie zbrakło Liszek,
siedli chłopcu na rękawie
i patrzyli nań ciekawie,
zajechali ponad wodÄ™,
weszli w niÄ… jak krowy w szkodÄ™
i topili się bez żalu
mały koral na koralu...
i ginęli bez ratunku
w nieprzerwanym pocałunku.
- Patrząc już od dłuższej chwili,
aniołowie zazdrościli
martwili siÄ™, i bali
23
że Kowale zginą w fali, -
Zszedł więc Cherub w wielkiej chwale,
porwał w niebo dwa Kowale.
Robota Anioła Stróża
Gonił cię mój stróż anioł po świecie, o mój Drogi,
biegł wciąż za tobą przez lasy, przez łany,
potrącał cię ku mnie, zapędzał cię do mnie,
ciągnął za obie ręce, spychał z prostej drogi -
o miłości coś szeptał, bredził nieprzytomnie,
pachniał jak wytężone białe nikotiany...
Siedzący noc całą przy tobie na warcie
krzyczał głosem jak trąby złote i waltornie,
to znów o łaskę twoją modlił się pokornie,
- zbawienie własne diabłom rzucał na pożarcie! -
Wreszcie ciebie ślepego, ciebie niechętnego
zawiódł przemocą do mego pokoju,
gdzie siedziałam płacząca, Pan Bóg wie dlaczego,
jak to siÄ™ zdarza czasami.-
Wpuścił cię naprzód, sam został za drzwiami,
zatańczył w tryumfie taniec jakiś boski -
potem twarz zakrył szatą srebrno białą,
zamyślił się pełen troski - - -
i jęknął z przerażenia nad tym, co się stało - - -
Ropucha
Ropucha wyszła z trawy i siadła na ziemi,
przeciągnąwszy się z trudem przez zeschnięty patyk.
Patrzy prosto przed siebie ślepiami złotemi,
dysząca bryła ciała w jadowity batik.
Musztardowa w kwadraty ciemniejsze i bledsze,
z bryzgiem martwego złota na każdym kwadracie,
siedzi - śni, Nagle skacze wysoko w powietrze
jak wiedzma rozpłaszczona na swojej łopacie.
Ptaki wiosenne
Ptaszek na sztachecie
sÄ…siedniego ogrodu
piłuje szklaną piłą
24
piosenkę żałosną.-
Przed chwilą grał na flecie
z melodyjnego lodu,
lecz słońce flet stopiło
i w kroplach rozniosło. -
Tam, znów inny, wyżej,
uparcie jak chińczyk
kiwający głową
trzęsie dzwonkiem ze szkła.-
Krokusy rosną chyże,
w kolorowej słodyczy,
jakby na ziemię płową
cała tęcza zeszła. -
Trawa wzrasta nagle
jak ciągnięta ręką,
pachnÄ… niewidne kwiaty,
powietrzne balsamity,
a kos w czarnem gardle
toczy nutkę piękną,
zaczerpniętą przed laty
w studni Meluzyny. -
Erotyk
Na rozrzuconych poduszkach z rajskich, jawajskich batików
umieram słodko, bez żalu, umieram cicho bez krzyku.-
Czas za firanką ukryty porusza skrzydłem motyla,
a moje czoło znużone coraz się niżej pochyla...
Wreszcie dotykam bieguna i śnieg mi taje wśród włosów,
a końcem lakierka dosięgam trawy szumiących lianosów...
Leżę na ciepłych krajach, na gorejącym równiku
i na jedwabnych poduszkach z różnobarwnego batiku...
Wyciągam ręce ku Tobie, w Twoją najsłodszą stronę
i czuję na rękach gwiazdy nisko nad nami zwieszone...
Ogarniam CiÄ™ splÄ…tanego w pochmurny namiot niebieski,
i spada niebo z hałasem, jak belki, wiązania, deski,
obrzuca nas półksiężycem, słońcem, obłoków zwojem -
i tak spoczywam - okryta niebem i sercem Twojem...
25
BÅ‚otnik
Po stalowem, polewanem błocie,
pełnem nieba, drzew i kamieni,
niby wichrem popędzane kwiecie,
wachlarzami wiewajÄ…c strusiemi,
balownice na zabawę biegły,
aby na śmierć zatańczyć tęsknotę,
i gubiły paciorki i perły,
i wracały się po nie z powrotem.
Biegły zwinne i rozwiane w tańcu,
w pantofelkach różowych i białych,
? a wśród błota na srebrnym gościńcu
Błotnik leżał i ziewał nieduży.
Podniósł na nie wzrok okrągły, sowi,
i lecące w nieskończonym walcu
chwytał głupio za jedwabne nogi
zostawiając na nich ślady palców...
Zachód słońca na zamku
Wawel płonie - różowo-fiołkowo-przezroczy.
Szyby żegnają słońce, które w dół się toczy,
krzyczą swój zachwyt wspólny, złocisty i ślepy,
wśród mgieł słodkich jak chińskie bladobarwne krepy...
Oto święto na zamku - święto pięciu minut,
wśród murów z ametystu i murów z rubinu.
W komnatach, gdzie zawisły różowe opary,
chodzą króle, królowe, siedzi Zygmunt Stary. -
Wychylają się widma w świat ze złotych okiem,
nie dojrzane oślepłym od poblasku okiem.
- PatrzÄ… w barwy rozlane po niebie i wodzie
i są - pogodne bielce - z całą tęczą w zgodzie.
Jeden cień za filarem kryje się bez słowa -
to Jadwiga, królowa pozafijołkowa,
omdlewając w kąpieli barw grających społem,
26
słucha, łodygi białe rąk wznosząc nad czołem.
jak czerwień śpiewa w szczęściu, a fiolet w rozpaczy,
że świat jest barwnym dzwiękiem, który nic nie znaczy...
27
RÓŻOWA MAGJA
Różowa Magja
Na złocistej fajerce
spalę różową różę
czarne pióreczko kurze
i jedno ludzkie serce.
Nikogo nie otrujÄ™,
nikogo nie zabijÄ™,
Serce to jest niczyje
jest ono tylko - moje.
Gołębia nie zaduszę,
me czary sÄ… bezkrwawe
w czarodziejskÄ… potrawÄ™
wrzucę ma własną duszę.
Ja
Było raz dziecko zabawne i tłuste. Umarło. Nie ma go nigdzie.
Biegało po domu, krzyczało. Są jeszcze jego fotografie w salonie.
Aż śmiać się i istnieć przestało, i nikt się nie zdziwił tej krzywdzie,
choć było tak kochane i rozpieszczone.
Gdy z domu powoli znikało, obyło się jakoś bez płaczu i pisku.
Zabawki, sukienki, niepotrzebne pamiÄ…tki zalegajÄ… poddasze.
Mama nieraz i do póznej nocy czuwała nad jego kołyską,
a jednak dzisiaj, gdy je wspomina - nie płacze.
Nazywało się tak jak ja, więc wszyscy myślą, że ja to ono,
i nie usypali mu gróbka, choćby takiego jak kopiec kreta.
Toteż płacze nocami w kominie, że je zapomniano, zgubiono,
że miejsce jego zajęła jakaś niedobra kobieta...
Kto chce, bym go kochała
Kto chce, bym go kochała, nie może być nigdy ponury
i musi potrafić mnie unieść na ręku wysoko do góry.
Kto chce, bym go kochała, musi umieć siedzieć na ławce
i przyglądać się bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce.
I musi też umieć ziewać, kiedy pogrzeb przechodzi ulicą,
28
gdy na procesjach tłumy pobożne idą i krzyczą.
Lecz musi być za to wzruszony, gdy na przykład kukułka
kuka lub gdy dzięcioł kuje zawzięcie w srebrzystą powlokę buka.
Musi umieć pieska pogłaskać i mnie musi umieć pieścić,
i śmiać się, i na dnie siebie żyć słodkim snem bez treści,
i nie wiedzieć nic, jak ja nic nie wiem, i milczeć w rozkosznej
ciemności,
i być daleki od dobra i równie daleki od złości.
Madrygał
Wdzięczne oczy, złote lampy, blasku jedyny
palcie mi się, świećcie mi się długie godziny.
Niechaj księżyc brocząc w srebrze po niebie kroczy,
niechaj słońce w własnem złocie po niebie broczy
*)
wy się palcie wdzięczne lampy, do dna oliwy,
po was noc mi gwiezdna nie cud, słońce nie dziwy.
Niechaj księżyc w srebrnych kolcach rozbłyska nocą,
niechaj słońca złote kolce w oknie migocą
okiennice pozasuwam, zamknÄ™ na wieki,
w waszym ogniu oślepione zmrużę powieki.
Niechaj księżyc cebrem leje potoki srebra
niechaj słońce złoto leje z jasnego cebra
dla mnie ciemność, gdzie cię niema, blasku miłosny,
nie różna mi noc ode dnia, zima od wiosny.
Niechaj księżyc stroi ziemię w srebrzystą larwę,
niechaj słońce stroi ziemię w tęczową barwę
oczy moje, serce moje, zgasnÄ… nad ranem
przepalone światłem szczęścia, światu nieznanem.
własnym*)
Pocóz jechać do Turcji
Kule z puchu wśród trawy błyskają jak świeczki,
i ogród drży marzeniem od haszyszu chorem.
Pocóz jechać do Turcji - Pachnie bez turecki, po cóż
jechać*)
29
półksiężyc blady wschodzi tak jak nad Bosforem.
Za bramą tramwaj dzwoni, kurzu pełno, huku,
tu trawa niekoszona, puchowa, wysoka,
pstry dywan i ust twoich słodkie rachatłukum
i szalik mój zielony, jak sztandar Proroka.
Jak Bej z Perłą haremu samiśmy zostali...
i pić możemy z naszych ócz pełnych zamętu,
ja, pobladła Leila i ty, Mechmed Ali,
najpiękniejszą, najsłodszą z tajemnic orientu!
Orientu! *)
Tureckiego Khediwa dym w kłębach się waha
i zapachniał do rymu ciemny kwiat nasturcji.
Milczenie jest tureckie, obce Na AÅ‚Å‚acha!
Pocóz jechać do Turcji ? Do dalekiej Turcji ?
Bez turecki
Rozwiane minarety,
meczety, kopuły,
w liijowych jaszmakach drzemiÄ…ce kobiety,
pachnące Stambuły...
Trzydniowe seraje
pełne miękkich poduszek,
z których leżący zapach powoli powstaje
i gdy go wicher wiosenny kołysze
krzyczy głośniej niżeli krzyczący Derwisze!... .....derwisze
*)
Dywan perski
Kwadrat żółty żałośnie stał na czarnej plamie,
patrząc, jak krzyże białe idą w ramie w ramię.
Aż ozdoba środkowa, gwiazda barwy grochu
Wysłała w jego stronę litościwy pochód
kwadracików niebieskich o spojrzeniu słodkiem,
które go otoczyły życzliwym opłotkiem.
A wokoło milcząc różne krążyły potwory:
duży dwukrzyż zielony, dziurawy i chory,
siekierkowe stworzyszcza i żółte hakowce,
rozbiegane po polu jak szalone owce.
30
Z dala na to patrzyli trójkątowie smutni,
a z wybrzeży rozbrzmiewał wrzask stubarwnej kłótni.
Niebo a kapelusze
Niebianki śpiewające w szczęściu niewesołem!
Nie macie parasolek ani kapeluszy!
Anioł ma co najwyżej gwiazdeczkę nad czołem,
a duch chodzi w zawoju, jak przystało duszy.
Gdzie wasze wstążki, pióra, charmeusy, woale?
Spadły z drzewa wieczności jak płatki pachnące,
i próżno się pytacie o nowe żurnale
modrej grozy, biegnącej w cztery świata końce.
Archanioł biały, obcy najsłodszej kobiecie,
da wam czasem nimb złoty zamiast kapelusza.
- Porucznik marynarki jest też biały w lecie -
pamiętacie? Jest prostszy i łatwiej się wzrusza...
Zamek na lodzie
Pod zamkiem moim w słońcu popękały lody!
Chwila, a runie wszystko, szamoczÄ…c siÄ™ z losem!
Anioł-Stróż z długą twarzą, jak ministrant młody,
odmawia zdrowaśmarie, pociągając nosem.
Diabeł zobaczył, krzyknął: na ratunek gońmy!
Lecą, jak sadze czarni, hałaśliwie, butnie,
podparli, ustawili, przyklepali dłońmi -
i roześmiali się do mnie - poczciwie - przesmutnie...
Chinoiserie
Nie po to chcę jechać do Chin,
by widzieć piękne świątynie,
wieżę jakąś Ming czy Tsin,
lub pejzarz w Kao-linie.
Przecież
póki mam twarz białą z różowym,
bez kurzych Å‚apek na skroni,
marzyć o tym lub owym
nikt mi nie wzbroni.
Otóż:
Chcę jechać do chińskiej miłości,
31
chcę jechać do chińskiej wiśni,
najłatwiej tam i najprościej
sen chiński mi się wyśni.
Może
jakiÅ› szumiÄ…cy dostojnik
nieznany, żółty i ciemny,
w ramionach jedwabiem strojnych
nauczy mnie chińskich tajemnic?
Jakich?
Tajemnic laki, herbaty,
płaskich jak liść kapeluszy,
pagód i smoków rogatych,
i mojej własnej duszy.
Modelka
Jak stos pereł świeci w kącie modelka,
wśród głów, sztalug, papierów, jaśniejąca i wielka.
W roztopionym owalu leży na dywanie,
z ręką zwisającą jak kiść róży.
Wkrótce wstanie, koszulą się zachmurzy,
włoży czarne półślepe buciki
zapinane na nieliczne guziki i zniknie za parawanem,
i wyjdzie,niby słońce zaćmione suknią i kaftanem.
Madame Butterfly
Gdy Butterfly leżała na macie słomianej,
jak owoc przekrajana ciosem harakiri,
ktoś nadbiegł, ktoś zapukał w papierowe ściany
i rozbłysły śmiertelne odmęty i wiry.
Usłyszała głos jego. Zaklęty! przeklęty!
więc poczęła się rzucać jak pstra gąsienica,
na łokciach i na boku w stronę drzwi zamkniętych,
splątana w suknię z nieba, brzoskwiń i księżyca.
W pośpiechu padła nagle twarzą do podłogi
i przeszła po niej fala szeroka, znużona
jął szumieć Wielki Wachlarz czarny i złowrogi,
rozwiał ściany i kwiaty, świat i Pinkertona...
Fatamorgany
Tęskny Tyńcu, srebrna skało Kmity,
Druidyczne moje Bielany,
Tatry w błękicie, bystrym dostrzegalne okiem,
I ty, grozny klasztorze o murach bez okien
32
Na brzegu Wisły!
Krakowskie fatamorgany,
Coście trwały pobladły i prysły...
Film amerykański
GrajÄ… skrzypce, a w skrzypcowy amarant
wjeżdża cowboy, wspaniały bandyta.
Mustang rzuca siÄ™ pod nim jak baran,
Å‚Ä…czÄ…c w skok wszystkie cztery kopyta.
On się śmieje biało spod sombrera
i z wierzchowcem tańczy jak lajkonik!
Dziś się żyje jutro się umiera,
ale żyje się: siłą stu koni!
Widma zwierzÄ…t! Widma ludzi MÅ‚odych,
w krajobrazach czarno-białych i sinych!
MigajÄ…ce zadzierzyste pagody,
słodkie Indie, nie zaznane Chiny!
Skrzypce nagle pośród nut tysięcy
odnalazły prawdę śpiącą wśród łez:
Nerwy twoje, krew twoja mogły więcej,
qu'as-tu fait, gu'as-tu fait de ta jeunesse?"
Coś się w duszy śmieje, a coś- płacze
i tak mówi patrząc tęsknie z ukrycia:
Drugi raz od poczÄ…tku inaczej
może uda się piękny film życia..."
Telefon
Słuchawka hebanowa na długim, zielonym sznurze,
w której się tercząc dziwny cud poczyna.
Trzymam ją w lewej ręce, trzymam jak rozkwitłą różę,
jak czarkę pełną najlepszego wina.
Jak muszlę płaską, w której słodka myśl ciekawa dzwoni,
jak małe, ciemne, ciepłe własne słońce.
Miło mieć cud na sznurku i zamknąć go w lewej dłoni,
by dzwięczał z cicha, jak dukat w skarbonce,
Słuchawko hebanowa, azylu u końca drogi,
którą myśl biegnie po zielonym sznurze,
trąbko pełna milczenia i szeptów wśród słodkiej trwogi,
jak przy szeptaniu z swym aniołem stróżem,
czy to wy cud tworzycie, przedmioty, ozięble czynne,
33
w których głos miły lśni, jak rżnięty diament,
czy też on w sercu moim gra, a wy i wszystko inne
to tylko życie i pretekst, i zamęt?
Olejne jabłka
Jabłko z modrym konturem, kwadratowo krzywe,
pociągnięte zielenią, którą kraplak plami,
ma na policzku białe światełko, jak żywe,
i jest jabłkiem przy jabłku, w jabłkach, pod jabłkami.
Talerz czarno-niebieski, a nad tym przepychem
draperia wisi w fałdach z ciepłego kamienia.
Zaś na obrus, gdzie biele cynkowe śnią ciche,
toczy się - jeszcze jabłko - z modrym krążkiem cienia
Ptaszki japońskie
Ptaszki japońskie malarza Hiroszige,
o brzuchach puszystych, o skrzydłach zębatych,
do góry nogami na gałązce herbaty,
kręcą się, plączą, przechylają szyję.
W tajemnicę świata zaglądają od spodu,
pod podszewkę kwiatów, liści, zapachów,
i wrzask, i świr czynią ze szczęścia i strachu,
grozne ptaszki japońskiego ogrodu.
Słowik i świt
Gdy przed świtem słowik śpiewa, drzewa w cieniach słuchają.
Pod rękę po ogrodzie chodzi Pan Bóg z Mają.
Srebro brzmi, z liści spływa, drzewa się kołyszą,
kwiaty siwe słuchają, nieba siwe słuchają...
Gdy przed świtem słowik śpiewa, Pan Bóg Maję przygarnia
i całuje ją drżącą jak gasnąca latarnia.
A pocałowanie Boga pachnie wieczną ciszą,
usta jego sÄ… jak brama otwarta i czarna...
Maja z rąk mu się wymyka, w śpiew słowika się przemienia,
Bóg jej szuka po ogrodzie i mdleje z pragnienia...
Bo pocałowania Mai słodkim życiem dyszą,
a jej usta są jak środek złotego pierścienia.
34
Ranny ptak
Jakiś ptaszek o świcie oszalał, zwariował,
to się porwie z gałęzi, to o ziemię ciśnie,
przelatuje z jabłoni na kwitnącą wiśnię,
jak mała błyskawica siwa i różowa.
Krzycząc, że słońce wschodzi, leci ku kasztanom
i terczy słowo ,,słońce", gwiżdże słowo wschodzi",
kołysze się w gałęziach jak w zielonej łodzi
i kłuje ranną ciszę, deszczem haftowaną.
Wpatrzony w morelowy wśród obłoków pożar,
spada prosto z kasztanu w krzak pod moje okno
i krzyczy wielkim głosem, z radością okropną,
że słońce znowu wschodzi! Że go nikt nie pożarł!
Lenartowicz
Złotniczeńku ty na niebie,
chcę pić życie, nie mam z czego.
Zrób mi kubek, proszę ciebie,
z szczerozłota gwiazdzistego!
Zrób mi kubek! Zrób mi kubek!
Ale, proszę, zrób mi ładnie,
wyrzezb wszystko w nim co lubiÄ™:
pieska, serce, gwiazdkÄ™ na dnie.
Zrób mi lekki i nieduży,
ale mocny zrób i trwały,
niech mi cała wieczność służy!
Chcę pić z niego dla twej chwały.
Otrzyj ręce twe z pozłoty,
którą złocisz świat po ciemku,
dla miłości, dla tęsknoty
uczyń kubek, Złotniczeńku.
Ptaszek
Ptaszek idiota,
głupszy, niż się zdaje,
strojny barwnÄ… krajkÄ…,
z głową jak makówka,
nieprzyjaciel kota,
ojciec pięciu jajek,
z których każde jajko
35
pełne jest półgłówka,
przyparty do drzewa
pierzem rudosinem,
toczy głośne swary
z innym znów kretynem,
po czym śpiewa, śpiewa
głupstwa nie do wiary.
Zmierzch
Zmierzch z nocnym mrokiem zaplatajÄ… matÄ™,
matę szeroką, półciemną, półjasną,
na czarne pasmo kładą srebrne pasmo,
na pasmo miękkie dwa pasma włochate...
Tkają w nią róże białe, jakieś iskry,
ram pozłacanych mrący uśmiech ryży,
uparte światło kryształowej miski
i niebieskawy blask okiennych krzyży...
Przez próg do parku idą i wciąż plotą,
i dalej wiążą włochate przędziwa -
nietoperz, księżyc goniący z tęsknotą,
skrzydłem zamiata i splot im przerywa...
Laura i Filon
A jawor był szumiący, ponury i siny,
miał dużo, dużo liści, Jak drzewo na sztychu.
Koszyk miły pleciemy był z cienkiej wikliny,
maliny w nim różowe śmiały się po cichu...
Filon w zielonym fraczku był jak pasikonik,
Laura miała łzy w oczach i przepaskę modrą,
wśród książkowej, pożółkłej i francuskiej woni
leżała, chudą rękę oparłszy o biodro.
Przyszli w proch się rozsypać (płascy jak kwiat w książce)
pod umówionym, sinym, szumiącym jaworem:
smutny, zielony Filon, Laura w modrej wstążce,
w bladej sukni i w wielkiej kamei z amorem.
Śpiew słowika
Białe trawy z wiatrem płyną, dachy lśnią grynszpanem,
słowik skryty w drzew obłokach wykwita pytaniem...
36
I pyta się srebrno-szklanie, nutą słodką, śmigłą,
co łagodnie w niebo wnika kryształową igłą..
I jeszcze się pyta szklanic, cicho i nieśmiało,
a dzwięk spada srebrną, słabo wypuszczoną strzałą...
I znowu się pyta jasno, a ostatnie słowo
zatrzymuje się na niebie świecąc diamentowo..
I znów jeszcze raz się pyta, a wyniosłość dzwięku
jest jak sztylet samobójczy, podniesiony w ręku...
I znów pyta się uparcie, wstrzymuje łzy ptasie,
kryje oczy mgłą zasnute w siwych piór atłasie...
Białe trawy z wiatrem płyną, drzewa błyszczą śniedzią,
- Bóg pytaniem urzeczony, zwleka z odpowiedzią...
Bóg pytaniem urzeczony, zwleka z odpowiedzią...
Lunatyk
Idzie miesiÄ…c przez niebo, o chmury siÄ™ potyka,
mocno świeci w czarnym bezdrożu -
zaczepił promieniem o twarz lunatyka
śpiącego w srebrzystym łożu.
Lunatyk w śnie się miota obok srebrnej żony,
zrzuca z siebie siwe atłasy
i wstaje z łoża śpiący, i patrzy stęskniony
oczyma z perłowej masy.
Długi promień się zwinął wkoło lunatyka,
ciÄ…gnie go mocno pod Å‚okcie -
on zaś z sennym uśmiechem nieżywego Chińczyka
zakrzywia srebrne paznokcie.
Po czym lunatyk z cieniem, jak dwa koty zwinne,
biały jeden, z czarny drugi,
przez sypialniÄ™ z balkonu przechodzÄ… na rynnÄ™
trzymajÄ…c siÄ™ srebrnej smugi.
Tymczasem z okna spadły ciche, białe kraty,
a dziwadła wypełniły pokój -- -- --
ktoś otulił brokatem w księżycowe kwiaty
srebrną żonę, leżącą na boku...
37
Amory
Nagła myśl i możliwość buchająca pieśnią,
o której sen ostrzegał radosnym półgłosem...
Zamiast ust, które jeszcze całować się nie śmią
papieros, zapalony drugim papierosem.
Zetknięcie ramion w loży lub w głębi karety,
koncentrujące życie w płonącym rękawie!
SÅ‚odkie ognie bengalskie, rozkoszne rakiety,
i oczy roześmiane w śmiertelnej zabawie.
Shake-hand za długi nieco, a chcący trwać wiecznie,
i odpychanie ludzi: nie mówcie! nie radzcie!
i słowa, drżące, wdzięczne, niepotrzebne, śmieszne,
jak koronki i wstążki na przecudnym akcie.
Woda
Szklanym łukiem drżą fontanny, zródła skalane dzwięczą,
pluszczą krople: jedna, druga, trzecia, czwarta, piąta, szósta...
Białe nimfy leżą w muszlach malowanych tęczą,
zamykają mrące oczy, otwierają tęskne usta...
MdlejÄ…c na jedwabnych blaskach, w zielonym pomroku,
wyciągają srebrne ręce nie wiadomo gdzie i czemu?
Może patrzy z góry, z dołu, może stoi z boku
dumny władca pluszczącego, tęczowego wód haremu?
Zadzwięczała dysonansem słodkiej wody żałość pusta...
pluszcza krople: jedna, druga, trzecia, czwarta, piąta, szósta...
Morze
Morze jest całe w koła oczu ćmy lub sowy,
całe w drżeniach jedwabi, białym szytych ściegiem,
- i jest podobne sukni pstrej, grodenaplowej,
o falbankach śnieżystych, musujących brzegiem.
Fałdy toczą się żywe, w skały haftem stukną,
tren jak sieć zarzucają daleko i płasko
i znów ściągają mokrą biel koronek z piasku,
i znów pełzają naprzód, żywą, zwinną suknią.
Wejdę w nią i rozleje się wkoło mnie cudnie,
38
zepnÄ… mi jÄ… dwie ryby srebrne na ramionach,
potoczy się na zachód, na wschód i południe
fioletowozielona! Aokciem niezmierzona!
Rozrzucę moją suknię aż po świata końce,
aż się splączą falbanki w własnym białym skręcie,
i wzniosę w dziękczynieniu operlone ręce
po złocisty kapelusz, który mi da słońce.
Melodia amerykańska
Nad błękitną morską wodę skaczą gwiazdy zewsząd,
niebo modre też jest w gwiazdy i w czerwone pasy.
Jedzie smugą Okręt, pełen owoców i dziewcząt,
płyną za nim pogubione, złote ananasy...
Całuje się fala z falą wzdłuż pól oceanu,
wyciÄ…gajÄ… siÄ™ ramiona ku brzegom, ku brzegom,
wiatr pomieszał zapach brzoskwiń z tchnieniem origanu,
a rekiny wkoło tańczą walc brzucha srebrnego...
Piętrzą się krągłości żółte, gładkości różowe,
pomarańcze tulą twarze do twarzy dziewczęcych,
i na opak w dół się sypią jak perły tęczowe,
między ryby i skaczących gwiazd setki tysięcy...
Na wybrzeżach ludzie stoją, w ramionach szerocy,
patrzą jęcząc na horyzont, klękają pokorni
i czekają z utęsknieniem od rana do nocy
na pachnący Okręt biały, Okręt z Kalifornii...
Polowanie
Tuwim, wielki indyjski wódz czerwono-czarny,
w piórach drżących najcudniej, lśniących najogniściej,
skrada się przez obłoki, wachlarze i liście,
polując na lwy złote i czerwone sarny.
Rozpatruje krzyk świata barwy i przedmioty,
orlim wzrokiem uderza i zęby zacina.
Wygiął łuk, sam wygięty jak złocista trzcina:
świst i padł wiersz krwawiący, wierzgający, złoty.
Poczciwcy
Tak łagodnie się ze mną obszedł Maj bladolicy
39
i Wrzesień z kukurydzianym długim złotym włosem -
- a Bóg mnie poczęstował tak mocnym papierosem
z gwiazdzistej, czarno-złotej papierośnicy!
Dobrzy byli - i żyłam jakby w ciągłej niedzieli,
opiekowali się mną jak przydrożną różą.
Aż się boję dziękować, by nie pomyśleli,
że mi dali o wiele, o wiele za dużo.
Wiersz ukradziony
Bór zastygł w kościół z żelaza i rdzy -
w kopule niebo błękitne jak chabry
niebieści blado słupów mrok popielny...
Po borze chodzi wiatr, stary kościelny,
dmucha na srebrne buków kandelabry,
i gasi liście: płomienie i skry.
Listopad i listonosz
Jest listopad czarny, trochę złoty,
mokre lustro trzyma w ręku ziemia.
W oknie domu płacze żal tęsknoty:
Niema listów! Listonosza niema!
Już nie przyjdzie ni we dnie ni nocą, *)
złote płatki zawiały mu oczy,
wiatr mu torbę otworzył przemocą,
list za listem po drodze siÄ™ toczy!
Listonosza zasypały liście,
serc i trąbek złocista ulewa!
No i przepadł w zamęcie i świście
list, liść biały z kochanego drzewa...
*)Już nie przyjdzie ni we dnie, ni w nocy
Skazańcy
Spojrzenia, półuśmiechy, czary kilku minut,
40
ruchy, błyski, wiosenność rozmarzonej róży,
rumieniec amarantu, bladość seledynu,
wyraz, który się nigdy w świecie nie powtórzy,
radość nie wioną temu, co jest i co będzie,
zadumanie dziwiące się światu śmiesznemu,
modlitwy jak kwiat ślepe i gesty łabędzie,
i serce niepodobne żadnemu innemu,
włosy płowe, złociste, od jedwabiu miększe,
i myśli pracujące własną, szczerą pracą,
usta mniejsze od oczu, oczy od ust większe,
wszystko skazane na śmierć! niewiadomo za co?
Starość
Leszczyna siÄ™ stroi w fioletowÄ… morÄ™,
a lipa w atłas zielony najgładszy...
Ja się już nie przebiorę,
na mnie nikt nie popatrzy.
BywajÄ… dziwacy,
którzy z pokrzyw i mleczów składają bukiety,
lecz gdzież są tacy,
którzy by całowali włosy starej kobiety-
Jestem sama,
Babcia mi na imiÄ™ -
czujÄ™ siÄ™ jako czarna plama
na tęczowym świata kilimie...
Dziadzio
Dziadzio siedział w pracowni przed sztalugą,
palił cygaro,
brał pędzel do ust, namyślał się długo,
strząsał jedwabny popiół w popielniczkę starą.
Rozrabiał na palecie soki fijołkowe,
deszczówkę pomieszaną z zielenią wiosenną
i mleko migdałowe z sjenną.
Ślad ołówka wycierał kawałkami chleba,
a po kobalt przez okno sięgał aż do nieba.
Malował rozrzewnieniem i słońcem
siwki, grzywki, kopytka tańczące i lśniące,
oczy pełniejsze ognia od oczu Hiszpanek
i zady roztęczone jak bańki mydlane,
jak grupy grzybków barwne miasteczka i chaty,
i łąki, i dziedziców jak sumy wąsatych.
41
A za fotelem dziadzi kiwając się stał
mÄ…dry Å»ydek Immerglück albo Himmelblau,
inni czyhali we drzwiach, a inni w ogrodzie,
aż słodko śpiący skończy swój sen o pogodzie.
Babcia
Za lat pięćdziesiąt siądzie przy fortepianie
(będzie miała wówczas wiosen siedemdziesiąt cztery)
babcia, co nosiła jumpery
i przeżyła wielką wojnę nudną niesłychanie.
Babcia, za której czasów jezdziły tramwaje,
samolot pierwszych kroków uczył się po niebie,
a ludzie przez telefon mówili do siebie,
nie widzÄ…c siÄ™ nawzajem.
Babcia pamiętająca Krakusa i Wandę,
a w każdym razie Piłsudskiego i Focha,
która się upajała jazz-bandem
i odbierała listy od listonosza,
której młodość zeszła marnie, bez kikimobilu,
biofonu, wirocyklu i astrodaktylu,
wpatrzona w film swój zblakły z uśmiechem tęsknoty,
zagra na fortepianie staroświeckie fokstroty.
O Cioci co się otruła
Ciotki nie były piękne, nie miały nic z wróżek.
Były dzielne, szczawiowe, barchanowe żony.
Nie miały złotych włosów, ni jedwabnych nóżek,
ni oczu tajemniczych, ni rzęs wykręconych.
Brały serjo swe dzieci, kwiaty i owoce,
mężów trzymały krótko, perfum nie lubiły,
zasypiały spokojnie w księżycowe noce,
pełne kurzej tężyzny i jaglanej siły.
Jedynie ciocia Lila, wiotka i pachnÄ…ca,
podobna była wróżce i paryskiej lali.
Chodziła w piórkach ptasich i tiulach ze słońca,
całowała, unosząc nakrapianych woali. *1)
Wkrótce ją jakieś wichry żałosne rozwiały
wśród wiosennych błyskawic i szumów ponurych.
Zgrzebne ciotki płakały lecz nic nie wiedziały
jaki był smak miłości i... trutki na szczury.
42
*1)Jedynie ciocia Jola wiotka i pachnÄ…ca
przypominała wróżkę i paryską lalkę
Chodziła w piórkach ptasich i tiulach ze słońca
całowała, podnosząc gwiazdzistą woalkę...
Dwa słońca
Kogut padł dzisiaj martwy piejąc kukuryku",
jęk się rozległ na dachach, w oknach i na wieżach
Ziemia stanęła w kolcach krzyku
skulona cała na kształt potwornego jeżą.
Dwa wielkie, złote słońca zaświtały społem,
żółcią strachu przestwór zalały,
goniły się po niebie w wyścigu wesołym,
gdy na ziemi ponure procesje śpiewały.
Matki, zalane łzami od blasku złotemi,
zawyły z wichrem, morzem i lasem do wtóru,
a słońca z grzywami do ziemi
błyskały dalej w modrym odmęcie lazurów.
Bydło, grożąc rogami nie wiadomo komu,
uciekło na wszystkie strony
a umarli spod ziemi wyszli po kryjomu
węsząc jak ślepe krety wśród trawy zielonej...
Lecz w wyludnionych, miejskich, pachnÄ…cych ogrodach
dwoje jakichś szaleńców siadło obok siebie,
i szeptało: jak cudna pogoda!
Dwoje jest nas na ziemi, dwoje słońc na niebie.
Heliotrop
To, co się nie da powiedzieć, co nigdy powiedziane nie będzie,
trzepotało się przez krótką chwilę i spadło po srebrzystej chwili
na heliotrop kwitnący półkolem, na heliotrop zadumany w
grzędzie,
pokropiony jak wstążki liliowe wonią słońca i wonią wanilii.
W liściach jeszcze zawisło znużone, w trawach jeszcze się lśni i
przechyla,
znikło, w ziemię zsunęło się cicho, zaplątało w kwiat stłoczony
ciasno
i zdążyło tyko zabić niechcący powietrznego przechodnia, motyla,
43
który zadrżał, i skrzydła chciał złożyć do modlitwy nad siły, i
zgasnÄ…Å‚.
POCAAUNKI
I.
Plaża w nocy
Cicho jest całkiem od gwiazd do palm, od palm do cieni...
Na końcu świata, nad morzem zwieszony świat się zieleni...
i tylko czasem drzewka mirtowe przez sen zaszemrzą słabo
i w pianie morskiej bezsenna Wenus przewróci się z boku na bok...
Wybrzeże
Meduzy rozrzucone niedbale,
muszle, które piasek grzebie,
i ryba opuszczona przez fale,
jak serce moje przez ciebie.
Syreny
Ogród nad morzem pachnie słodkim groszkiem,
na brzeg wpływają rozpienione treny.
W morzu płaczą syreny,
bo morze jest gorzkie...
Morze i niebo
Fale świecą jak szkiełka czeskie
i szepcą, by się morza nie bać,
choć jest jak połowa nieba:
równie pełne śmierci i niebieskie.
44
Portret
Usta twoje: ocean różowy.
Spojrzenie: fala wzburzona.
A twoje szerokie ramiona:
Pas ratunkowy...
Gorzka zatoka
Szeroki, wesoły, wysoki,
nieulękły marynarzu siłaczu!
Wyłowiłeś mnie z mego płaczu
jak syrenÄ™ z gorzkiej zatoki
Wiersz ukradziony
Papierowy okręcik popłynąć nie może
wciąż odrzucany przez szumiące morze.
Lecz niech go tylko słońce wysuszy na wietrze
a popłynie jak żaden - w powietrze!
Westchnienia
Morze jest dzisiaj smutne. Westchnienia się żalą
przy brzegu porośniętym siwozłotą sierścią.
Jak pierÅ› wznosi siÄ™ fala i ginie za falÄ….
Morze wzdycha falami, Ziemia - mojÄ… piersiÄ….
Mewa
Tęsknota nade mną szeleszcze.
Trąca mnie skrzydłem mewim.
Czy wciąż ta sama jeszcze?
Nie wiem! nie wiem ...
Talerz z Kopenhagi
Z okrągłego siwego morza
wychodzi chłopiec nagi
i podaje swoją złotą nagość
jak na talerzu z Kopenhagi.
Obrazek
Na piasku, z chmurami za sobÄ…
siedzÄ… dziewczynki w trykotach.
Ziemia jest siedmiobarwna jak ich radość życia.
Morze jest jak moja tęsknota...
45
Kobieta w morzu
1
W czarnym trykocie lśniącym
i w kasku z gumy czerwonej
zachodzi w morzu jak słońce,
tylko z przeciwnej strony.
2
Zamieszana w srebrzystÄ… pianÄ™,
zamiatana szumiÄ…cÄ… grzywÄ…,
przekomarza siÄ™ z oceanem,
który chciałby ją kochać nieżywą.
3
Leży jak w łożu,
Na fali oparła głowę.
Otworzyła ramiona płowe.
Całą oddana morzu.
4
Morze wzbiera ponad krawędzie,
zagarnia jÄ… chciwym ruchem -
i są jak Leda z Aabędziem,
okryci łabędzim puchem.
5
Jak muszla wpół zanurzona
w fal szmaragdowych obiegu,
wsparta na smukłych ramionach
faluje leżąc przy brzegu.
6
Odpina z ramion zapięcia,
otrząsa krople z dłoni:
łzy szczęścia gorzkiej toni,
która ją miała w objęciach.
7
Jak skarb wyrzucony przez fale
otoczona kontuarem blasku
spoczywa rozparta wspaniale
na migdałowym piasku.
46
Umarły
Spadłeś z ziemi jak gdyby do morza
w gorzkie i czarne bezkresy.
Pożarły cię złote ryby:
Arktury i Antaresy...
Zmierzch na morzu
Wybrzeże coraz to bledsze
w liliowej półżałobie
i żaglowiec oparty na wietrze,
jak ja na myśli o tobie.
Marina
1
Szum morza w otwartym oknie budzi mnie w nocy znienacka.
Świat leży przy mnie i błyszczy jak złotych gwiazd pełna tacka.
Godzina druga. Głowonóg dawno już zasnął w ciemności,
Pod ciężką głowę podłożył ramię niezmiernej długości...
2
Jedwabne rybki zmęczone w falbankach tiulowych skrzeli,
spadają sennie daleko, aż do cna czarnej kąpieli,
i te największe, z atłasu, z podszewką cudnie dobraną,
kładą się w ciemną kołyskę i szepcą sobie: dobranoc...
3
W oddal błędnej, najdalszej chwieje się srebrny krążownik.
Zasnęli już marynarze w rozkołysanej warowni.
I ukwiał zacisnął płatki najciszej i jak najtajniej,
i małe morskie koniki śpią w czarnej głębokiej stajni.
4
Na morzu wznoszą się fale jak tysiąc ust do księżyca...
Woda ma barwę młodego, zieleniącego się żyta...
Bezpieczeństwo
Boicie siÄ™ o mnie? Dlaczego?
Ach, życie jest burzliwe i złe nieskończenie,
lecz czyż potrzeba syrenie
pasa ratunkowego?
47
II.
Narcyz
Nad sadzawkÄ… oprawnÄ… w modre rozmaryny
klęczałem, zapatrzony w moją twarz młodzieńczą,
by się w niej doszukać przyczyny,
czemu mnie nie kochają i za co mnie męczą?
Miłość
Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie.
Patrzysz w okno i smutek masz w oku...
Przecież mnie kochasz nad życie?
Sam mówiłeś przeszłego roku...
Åšmiejesz siÄ™, lecz coÅ› tkwi poza tem.
Patrzysz w niebo, na rzezby obłoków...
Przecież ja jestem niebem i światem?
Sam mówiłeś- przeszłego roku...
Miłość*)
Nie widziałem cię już od miesiąca.
I nic. jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
lecz widać można żyć bez powietrza
Cnoty
Wszystkie cnoty miłe Panu Bogu
malejÄ… mi w oczach i blednÄ….
Posiadam już tylko jedną:
kocham cię, mój Wrogu...
Anioł i Jakub*2)
Jak Jakub z Aniołem, tak ja z tym wspomnieniem
mocujÄ™ siÄ™ nadaremnie,
bo ono silniejsze ode mnie
i słodkie nieskończenie...
Upał
Dni znużone jak muły wloką się po wybojach.
W żaluzje pukają kanikuły...
48
Upał przyszedł z ogrodu i zamieszkał w pokojach.
Ach, jak pragnÄ™ twego serca z lodu...
Lwy w klatce
Lwica senna i naga nie czuje więzienia,
leżąc spogląda w oczy lwu, panu stworzenia.
On się przybliża, cały w grzywie i w męskości,
a jakaś pani patrzy - i płacze. Z zazdrości!
Telegram
Wiadomość biegła szybko ze sztyletem po drucie,
jak tancerka z parasolem po linie,
i zdyszana dobiegła w oznaczonej godzinie,
by mnie zabić w oznaczonej minucie.
Ptak
Ptaszek umierajÄ…c chowa siÄ™ ucieka
by go nie ujrzał nikt w świecie,
jako serce co się skryło w głębi piersi człowieka
by umierając, umrzeć w sekrecie.
Wielki wóz
Wędrujemy cygańskim obozem,
nocujemy w gwiazdzistej grozie,
dzisiaj pod Wielkim Wozem,
jutro na Wielkim Wozie....
Nietoperz
1
Gdy już zmierzch wonne olejki w tęczowe niebo wetrze,
nietoperz wylatuje ze strychu
i zaczyna mierzyć po cichu
wielkie koła tęsknoty rozlane na wietrze...
2
Traci ślad i zaczyna na nowo.
Cicho trzepie skrzydłem błoniastem
i mierzy, i mierzy do świtu
koła wieczornych tęsknot wiszących nad miastem.
49
Ćma
Fotel i książki, i świeca z cieniem
i nagle w świecy jęk pełen skarg:
To ćma płonie jasnym płomieniem
jak sama Joanna D'Arc...
La précieuse
WidzÄ™ ciÄ™ w futro wtulonÄ…,
wahającą się nad małą kałużą,
z chińskim pieskiem pod pachą, z parasolem i z różą...
I jakżeż ty zrobisz krok w nieskończoność?
Zraniona gazela
Dusza jest nieulękłą,
że nicość na życie zamienia -
oto zraniona gazela uklękła
z podziwu nad mocÄ… cierpienia...
Ofelia
Ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów,
zanim nareszcie uwierzÄ™,
że mnie nie kochano, po prostu.
Krowy
Uśmiechnięci, obojętni i zdrowi
krążycie spokojnie w pobliżu,
jak trawę żujące krowy
wkoło kogoś, co umiera na krzyżu...
Fotografia
Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:
czyjeś ciało i ziemię całą,
a zostanie tylko fotografia,
to - to jest bardzo mało...
Tancerka
Te dwie zmarszczki przekreśliły cię skrycie
i choć tańczysz z beztroską motyla,
w twojej sukni półniebieskiej, półlila
jesteś już jak wspomnienie, nie jak życie.
50
Aeroplan
Aeroplan, najpiękniejszy ptak biały,
leci w oddal, ponad chmur szarzyznÄ™?
Ma skrzydła jak szarańcza. Jest jak orzeł śmiały.
A oczy ma i serce mężczyzny.
Huragan
Niebo siÄ™ gniewa,
obłoki nadbiegają tłumnie!
Szczęśliwe drzewa!
Będą się mogły wyszumieć.
Oczy na skrzydłach
1
Ćmy srebrne, ślepe i ciche, lecą w ogniste sidła,
nie widzą złotego ciernia, który się chwiejnie żarzy.
Lecz czemu ja wpadłam w ogień, czemu spaliłam skrzydła?
Widać mam oczy na skrzydłach, zamiast je mieć na twarzy...
2
Oczy na skrzydłach nie widzą, choć są otwarte szeroko.
Tęczowe oczy na skrzydłach nie wiedzą, gdzie lecieć trzeba.
I zawsze zmylą drogę. Bo na cóż skrzydłom oko?
Wpatrzy się ślepo w błysk świecy i myśli, że leci do nieba.
Na balkonie
1.
Na srebrnym balkonie pękatym,
w smudze lipowych olejków,
milczymy. W skrzyniach drżą kwiaty,
powój dzwiga noc w poblakłym lejku.
2.
Twoje usta sÄ… teraz nocne,
i blade jak usta księży.
Oczy masz srebrne i mocne,
a włosy przygładzone przez księżyc.
3.
Księżyc ma kołnierz z tęczy.
Wszystko jest dziÅ› maskaradÄ….
Jak pajac przede mną klęczysz...
Teraz maskę nakładasz bladą.
51
4.
Czy ci wierzyć? Z chmur kapią blaski,
niebo jest jak puch perlicy,
a cień twój długi i płaski
zaczepia kobiety na ulicy!
Róża
W tym parku pobladłym, bez śmiechów i gości
przy róży rozkwitłej stoję.
Otośmy jedynymi świadkami piękności -
ja jej, a ona mojej.
Tapicer
Nad łóżkiem samotnej kobiety,
dla której nie ma już rady,
księżyc , tapicer blady,
rozwija pełne wspomnień tapety...
Cykorie
Fiołkowo-niebieskie tęsknoty
twarzą ku ziemi leżące
i wsłuchane w dalekie turkoty
radości odjeżdżających...
Cień
Byle ten obłok niełaski
z naszego słońca się zwlókł,
a położę się jak cień płaski
u Twoich nóg...
Grad
Chmury błyskawicą podpięte
i grad lecący na głowę
jak angielskie cukierki lodowe
z wysokości tysiąca pięter.
Listy
Do pieca, miłosny zeszycie!
DO pieca, listy - stos cały!
A żeście z ognia powstały,
więc w ogień się obróćcie!
52
III.
Krokusy
Narciarze, roztęczeni jak falanga duchów,
Zjechawszy z gór w dolinę, stanęli bez ruchu.
Na śniegi cień rzucając
W stroju lekkim, kusym,
Patrzą ku słońcu, piękni
A to sÄ… krokusy.
Krokusy*)
Krokusy wyskakujÄ… z ziemi
jak wiolinowe nuty,
a panny siÄ™ chylÄ… nad niemi
i z nut układają bukiet.
Gwiazdy spadajÄ…ce
Z twoich ramion widzę niebo drżące rozkoszą...
Spadłą gwiazda. I druga, i trzecia. Prawdziwa to epidemia!
Widać dzisiaj niebem jest ziemia,
dlatego siÄ™ gwiazdy przenoszÄ….
Wiosna
W parku, wkoło jakiegoś nudnego popiersia
zakwitły bzy jedwabne, ciężkie -cała Persja!
PosÄ…g szepce do siebie! Bzy kwitnÄ…. Jestem wieszcz.
Żałuję bardzo. Czego? Wiosno, ty już wiesz...
Aabędz
Patrz! Aabędz jak znak zapytania
wypłynął na staw przezroczy...
Åšwiat czeka i patrzy ci w oczy
pełne wahania...
SÅ‚owiki
SÅ‚owiki sÄ… dziÅ› nieswoje.
Bzy są jak chmury krzyżyków.
Chcesz zabić serce moje?
Przecież się nie zabija słowików?
53
Zawód
Wieczność woła daremnie
o jeden twój pocałunek!
Nieśmiertelnie płacze we mnie
zawiedziony, nieśmiertelny gatunek...
Ogród
Gdy wiosna zaświta,
jest w ogrodzie raz ciemniej, raz jaśniej.
Wciąż coś zakwita, przekwita.
Wczoraj kwitło moje serce. Dziś jaśmin
Wydarty bukiet
Już zwiędły kwiaty w bukiecie
wydartym mi siłą z dłoni.
Żyć to mi nie dajecie,
lecz umrzeć mi nikt nie wzbroni...
List
Ktoś list dostał. Komuś serce bije.
Idzie czytać pod kwitnące jabłonie.
Czyta. Chwyta się ręką za szyję
i dno traci, i w powietrzu tonie.
Åšlepa
Ślepa jestem, Oślepiona majem.
Nic nie wiem, prócz, że pachną bzy.
I ustami tylko poznajÄ™,
żeś to nie ty...
Przebyta droga
Słońce stanęło w zenicie:
oglÄ…dam siÄ™ na przebytÄ… drogÄ™:
to ma być moje życie?
Patrzeć się na to nie mogę!
Burza
Uciekają spłoszone chmury,
Deszczowe unoszÄ…c brzemiÄ™,
Jak gdy grozą pędzony lud,
Dzwiga w płachtach cale swoje mienie.
54
Grom, straszliwym kreśląc się imieniem,
W blasku zimnym jak lód,
Nieci trwogÄ™ przed burzÄ… na ziemi,
Przed popłochem narodów chmur...
Burza *)
Przeżywamy dziś burzę, drzewa! ja i wy.
Lecz ja szepcę słowa najcichsze,
a wy ryczcie w wichrze
jak zielone lwy...
Nike
Ty jesteÅ› jak paryska Nike z Samotraki,
o miłości nieuciszona!
Choć zabita, lecz biegniesz z zapałem jednakim
wyciągając odcięte ramiona...
Atlas
Nie odchodz, piękny Atlasie!
Moje niebo na tobie spoczywa!
Niech choć chwilę śpiewa wieczność szczęśliwa
w Twoich ramion atletycznym atłasie.
IV.
Jesień
Chodzi w szalu czerwonym i złotym.
PrzeglÄ…da siÄ™ w owalu jeziora.
Lecz jest chora. I nic nie wie o tym,
że ją pochowają w tym szalu.
Kurze Å‚apki
I już kurze łapki na skroni?
Ach, czas jak gdaczÄ…ca kura
o zabłoconych pazurach
przebiegł po białych płatkach okwitłej jabłoni.
Spózniony list
Może kiedyś, nieoczekiwanie,
przyjdzie list ten. I nic siÄ™ nie stanie.
55
Tylko patrzÄ…c w oczy Panu Bogu
rzeknę z cicha: "za pózno, mój Panie!"
Pazdziernik
Brzozy są jak złote wodotryski.
Zimno jest jak w ostatnim liście.
A słońce jest jak ktoś bliski,
który ziębnie i odchodzi. Lecą liście...
Dni
Życie moje wstawione w cień
więdnie bez światła dziennego.
Codziennie opada z niego
pożółkły, zwiędły dzień...
Żebrak
Darmo stoję i żebrzę od godzin tak wielu!
Wiatr tylko liść mi rzucił w nadstawiony kapelusz.
Lecz liście nisko stoją. Gdy umrę, bom już stary,
to mi go może w niebie wymienią na dolary.
Dziadek
yle widzÄ™ jednym okiem,
nienawidzę przeciągów,
i patrzÄ™ z moich okien
jak z okien pociÄ…gu...
Babka
Pierś moja coraz słabiej oddycha,
krew moja coraz wolniej płynie,
w sieci zmarszczek jak w pajęczynie
leżę spętana i cicha....
Kobieta, która czeka
Czeka, patrzy na zegar swych lat,
gryzie chustkę z niecierpliwości.
Za oknem świat zszarzał i zbladł...
A może za pózno na gości?
Żurawie
O żurawie na niebie krwawym!
56
O kluczu lekki i złoty,
który otwierasz tęsknotę
za nieskończonym odlotem!
Pod kościołem
Niebo pobladło z tęsknoty,
złote liście toczą się kołem...
Moja młodość była jak gotyk.
Siedzę teraz jak pod kościołem...
Kwiatki z Waterloo
Wiersze moje jak kwiatki krótki zapach ślą,
jak kwiaty tracą płatki.
Na wielkich, samotnych polach Waterloo
zerwane kwiatki...
Liście
Rumieńce lata pobladły,
Liść złoty z wiatrem mknie.
I klonom ręce opadły,
i mnie...
*) zmiany jakie wprowadzono w "Poezjach zebranych" wydanych
przez Wyd. ALGO Toruń 1994.
W wydaniu pierwszym wiersz pt. "MIAOŚĆ" i "KROKUSY" jak
widać miały zupełnie inną treść.
*2) "Anioł i Jakub" - w pierwszym wydaniu "Pocałunków" nie było
tego wiersza, ponieważ pózniej został dołączony np. w cytownym
wyżej opracowaniu, to i ja go uwzględniam.
57
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Maria Pawlikowska Jasnorzewska Niebieskie migdalynasza ksiegarnia niebieskie migdalyStachursky Jak w niebie2009 03 BP KGP Niebieska karta sprawozdanie za 2008rid&657EW Ciasto z nektarynkami i migdałamiKruche ciastka cytrynowo migdałowetlo niebieskie(1)żółta ramka środek niebieskie kwiaty(1)Niebieska lokomotywaBlondynka niebieskie oczywięcej podobnych podstron