Feehan Christine Oceans of Fire rozdział 10


Oceans of Fire
Feehan Christine
Feehan Christine  Oceans of Fire
Rozdział 10
- Harrington  przywitał się Aleksandr, jego twarz była pozbawiona wyrazu,
kiedy przekroczył próg, zmuszając Jonasa do cofnięcia się.  Abbey jest gotowa?
- Tak, jestem  powiedziała pospiesznie Abigail i spróbowała minąd Jonasa,
który stanął jej na drodze. Wymieniła spojrzenie z Hannah, razem przewróciły
oczami. Czy mężczyzni zawsze muszą tak się zachowywad?
Aleksandr ominął Jonasa i chwycił ją za rękę.
- Wyglądasz naprawdę pięknie, baushki-bau  jego dłoo odgarnęła jej włosy,
kiedy przyciągnął ją bliżej siebie.
Jego akcent był teraz wyrazny i Abigail natychmiast poczuła się winna, że
powiedziała Jonasowi na temat znakomitych umiejętności językowych Aleksandra.
Poczuła jego palce wokół swoich, żar jego ciała okrywający jej, siłę mięśni, kiedy
otoczył ją ramieniem. Było to tak znajome. Nawet pachniał tak, jak to pamiętała,
czysto i męsko, i zbyt seksownie, jak na jej upodobania.
Jego ciało poruszyło się przy jej, niemal troskliwie, kiedy wyszli na nocne
powietrze. W oddali ocean grzmiał i mogła poczud sól w powietrzu. Niebo było
czyste, a gwiazdy migotały. Idealna noc, właśnie tego potrzebowała.
- Odsuwasz się ode mnie, Abbey  jego głos był cichy, jego wargi przy jej
uchu.  Powiedz mi, co jest nie tak.
Machnęła dłonią, aby objąd otoczenie.
- To. Ty. Ja. Zawsze czujÄ™ siÄ™ przy tobie tak zagubiona, Sasha.
Przyciągnął jej rękę do swoich ust.
- Nie przy mnie. Tak długo, jak będziesz ze mną, nigdy się nie zgubisz, Abbey.
Jej skóra mrowiła tam, gdzie jego wargi musnęły jej kłykcie. Przez cały czas,
gdy znała Aleksandra, nigdy pomiędzy nimi nie było niezręcznej ciszy. Teraz czuła
się podenerwowana. Z całą swoją dyscypliną, Abigail odsunęła od niego swoją
dłoo.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 2
Feehan Christine  Oceans of Fire
- Jak idzie dochodzenie?
Nastąpiła niewielka cisza, następnie westchnął z rezygnacją.
- Dobrze. Mam kilka tropów. Naszyjnik po pierwszych testach zdaje się byd
autentyczny, ale oczywiście musimy wysład go do prawdziwych ekspertów 
otworzył dla niej drzwi pasażera.
- My?  Pochyliła głowę, wahając się przed wsunięciem na siedzenie.  Ktoś
jeszcze z tobÄ… pracuje?
- To była metafora.
- Była?  Zamknął drzwi i Abigail poczuła się jak w potrzasku. To wrażenie
nasiliło się, kiedy usiadł na miejscu kierowcy. Jego ramiona niemal dotykały jej.
Jego dłonie były duże, palce owinięte wokół kierownicy przypominały jej zbyt
wiele rzeczy. Odwróciła od niego głowę, wpatrując się w okno. Dlaczego myśli o
jego dotyku, o jego pocałunkach, jego smaku i dotyku, zamiast o zdradach i
kłamstwach? Odetchnęła, wdychając go, biorąc go w swoje ciało, kiedy powinna
byd sztywna i opierad się. Natychmiast wstrzymała oddech, próbując uniknąd jego
zapachu. Próbując nie dostrzec, że jej ręce się trzęsą i w środku jej brzuch skręcał
się do ciasnych węzłów oczekiwania.
Kiedy pojazd znalazł się na autostradzie, Aleksandr ponownie sięgnął ręką do
jej ręki, splatając palce z jej palcami.
- Nie oddychasz. Jeśli będziesz robiła tak dalej, będę musiał pomóc ci metodą
usta-usta, a wiesz, gdzie to zaprowadzi.
Jego głos był cichy i zmysłowy, wydawał się wibrowad przez całe jej ciało.
Myśl o jego ustach na jej była niebezpieczna. Pamiętała pierwszy raz, kiedy je
pocałował. To było jak piętno, jak gdyby ukradł częśd jej samej i zostawił swój znak
na zawsze.
- Prawdopodobnie zemdleję  powiedziała z lekkim uśmiechem.  Więc gdzie
bym się znalazła?
- W moich ramionach. Bezpieczna.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 3
Feehan Christine  Oceans of Fire
Abigail pozwoliła ciszy, aby na kilka minut rozciągnęła się miedzy nimi. Myśl o
znalezieniu się w jego ramionach sprawiła, że niemal zemdlała. To było
niebezpieczne.
- Czego ode mnie dziÅ› oczekujesz?
Przycisnął jej dłoo do swojego uda i trzymał ją tam. Mogła poczud kształt i siłę
jego mięśni pod cienkim materiałem jego spodni.
- Po prostu się baw. Nikitin lubi muzykę, Zajazd Caspar zapewnia świetną
rozrywkę na żywo, więc to stanowi powód, że może tam byd. Rozpozna mnie,
oczywiście i będzie miał ochroniarzy, więc wszyscy będziemy przyjacielscy. Chcę
zobaczyd, z kim rozmawia, kto z nim jest. I, po wszystkim, zamierzam go śledzid.
Musieli zaszyd siÄ™ w gdzieÅ› w jakimÅ› domu. Nie ryzykowaliby hotelu. Mieliby
pośrednika, który wynająłby im dom.
- Moja rodzina prawdopodobnie się pojawi - ostrzegła go. Temperatura w
samochodzie zdawała się wzrastad, co najmniej wzdłuż jej ramienia i paląc jej
twarz.
Wzruszył ramionami.
- To pomoże z wizerunkiem, że jesteśmy na randce.
- Będzie tam jakieś zagrożenie dla moich sióstr?
- Nikitin nigdy nie rozpocząłby publicznie kłopotów. Utrzymuje iluzję bycia
bardzo uczciwego biznesmena.
- Aleksandrze, myślisz, że ten człowiek, Nikitin, jest odpowiedzialny za
wystawienie ciebie, jako celu? Myślisz, że spróbuje cię dopaśd?
Nie było sposobu, żeby zamaskowad niepokój w jej głosie, więc Abigail nawet
nie próbowała.
- Nie z każdym dookoła. I Nikitin jest pośrednikiem. Bierze pieniądze i zawiera
umowy, ale nigdy nie pociąga za spust. Naprawdę myśli o sobie jak o biznesmenie,
nie kryminaliście - błysnął krótkim uśmiechem. - W moim kraju czasami jest tam
cienka granica.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 4
Feehan Christine  Oceans of Fire
- W każdym kraju jest czasem cienka granica - odkryła, że zaczęła się
relaksowad, co nie było dobrą rzeczą, gdy musiała przy nim trzymad swoją tarczę.
Użył tej wody po goleniu, którą tak uwielbiała; pachniał mocno i z charakterem.
- Leonid Ignatev stoi za tym. Jeśli nie uda mi się go zneutralizowad, będę się
oglądał przez ramię do kooca życia. Przynajmniej to wiem, Abbey. To nie nowośd.
Wysyłał po mnie innych, ale spudłowali, a ja nie - wzruszył ramionami. - Takie jest
życie.
Pokręciła głową.
- Nie, nie jest. To nie jest sposób na życie. Wcześniej czy pózniej ktoś będzie
na ciebie czekał, a ty nie będziesz gotowy.
Błysnął zębami w słabym uśmiechu.
- Myślałem, że będę bezpieczny przez chwilę w Stanach Zjednoczonych,
prowadzą śledztwo w sprawie skradzionych dzieł sztuki, ale wydaje się, że
wsadziłem kij w mrowisko.
- Na to wygląda. Nie wierzę w przypadki. Jeśli jest tu jakaś kradzież dzieł
sztuki z Rosji, muszą byd w jakiś sposób powiązani, nie sądzisz?
Pokiwał głową, gdy zjechał z głównej drogi w stronę Caspar.
- Też nie wierzę w przypadki, Abbey. W każdym razie, nic nie wychodzi z Rosji
bez ostatecznej wiedzy Nikitina. I chce swoją częśd.
- Aleksandr - Abbey zaczekała aż zaparkuje samochód przy Zajezdzie Caspar. -
Potrafisz mówid bez akcentu, jednak tego nie robisz. Dlaczego nie?
- Tego ode mnie oczekują, baushki-bau, i nie chciałbym w żadnym razie się
wyróżniad.
- Nie, oczywiście, że nie - westchnęła lekko. - Dlaczego nazywasz mnie
baushki-bau? Dlaczego tego używasz?
Po raz pierwszy, odkąd go spotkała, Aleksandr sprawiał wrażenie prawie
wrażliwego, jeśli coś takiego mogło się wydarzyd.
- To tylko czułe słówko. Nie ma tłumaczenia.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 5
Feehan Christine  Oceans of Fire
- Wiem to, ale skąd się to wzięło? Dlaczego tego użyłeś? - Odwrócił się do niej
w samochodzie, sprawiał wrażenie, jakby zajmował całą przestrzeo. Jego palce
zacisnęły się wokół jej.
- To głupie, naprawdę, Abbey.
- Cóż, i tak mi powiedz.
Przeczesał wolną dłonią włosy, kolejny gest zdradzający nerwy. Aleksandr
Volstov, człowiek o nerwach ze stali. Teraz była naprawdę zaintrygowana.
Utrzymała stały kontakt wzrokowy, odmawiając mu możliwości wywinięcia się od
odpowiedzi.
- To śmieszne, Abbey, to tylko głupia nazwa - kiedy wciąż na niego patrzyła,
sprawiła, że spróbował zwyczajnie wzruszyd ramionami. - Kiedy byłem w domu
dziecka, w którym dorastałem, była jedna kobieta, która była dla nas naprawdę
dobra. Śpiewała nam kołysanki wieczorami lub gdy jeden z młodszych chłopców
był zraniony albo przestraszony. Czasem używała tego szczególnego określenia.
- I to ta kołysanka, którą zawsze mi śpiewałeś - w jej gardle była gruda. Po raz
pierwszy pomyślała o różnicach w tym, jak byli wychowywani. Mały chłopiec w
domu dziecka z mnóstwem innych małych chłopców. Żadnych rodziców, którzy
byliby nimi zaślepieni i żadnego domu wypełnionego miłością i śmiechem.
Otoczyła jego twarz swoimi dłoomi. - Uwielbiam tą piosenkę.
W jego oczach pojawił się szybki błysk ulgi.
- Ja też, ale wiem, że to jedna z niepotrzebnych, dziecinnych rzeczy, których
wszyscy staramy siÄ™ pozbyd.
- To czyni cię człowiekiem, Sasha. Myślę, że bardzo ciężko starasz się, żeby nie
czud emocji. To naprawdÄ™ nie jest dobra rzecz.
- Czasem jest mi to potrzebne do przetrwania.
Odczuła w środku ból za niego. Za ich obydwoje. Jego życie było tak
odmienne i mimo wszystko, takie same jak jej.
- Zamierzam to znienawidzid, jeśli masz rację.
- W czym?
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 6
Feehan Christine  Oceans of Fire
- W tym, że powinniśmy byd razem - prawie klepnęła ręką w usta, ale słowa
wyrwały jej się zanim zdążyła je zatrzymad. Musiały przez nią przemawiad
czerwone majtki. Pewnie nie mogła byd tak blisko jego i nie czud jego oddechu na
swojej skórze i pragnienia jego ciała.
- Mam racjÄ™.
Lekki uśmiech wykrzywił jej usta.
- Zawsze tak myślisz. Chodzmy, zanim wpadnę w większe kłopoty  szybko
otworzyła drzwi, wyślizgując się w zimne, nocne powietrze, zanim zdążył ją
powstrzymad.
Również szybko wysiadł, jego spojrzenie omiotło parking, budynki, ulicę, tak
jak zawsze to robił. Ostrożny. Drobiazgowy. Dostrzegał każdy szczegół. Każdy układ
zapamiętywał. Aleksandr objął Abigail ramieniem i przyciągnął ją do ściany
jednego za jednym z wielu dużych krzaków. Jego ciało napierało na jej, jego
ramiona zasłaniały światła werandy. Przyszpilił jej nadgarstki do ściany po obu
stronach jej głowy.
Wyglądała na drobną i delikatną, jej miękkie krzywizny napierały mocno na
jego klatkę. Zalały go wspomnienia. Ciepło jej skóry, która w dotyku była jak atłas.
Jej włosy spływające na jego ciało niczym jedwabisty wodospad. Jej dotyk. Jej
smak. Jej usta doprowadzające jego zmysły do strasznego łaknienia. Jej ciało
poruszajÄ…ce siÄ™ pod nim w idealnym rytmie.
Człowiek ma ograniczoną ilośd samokontroli. Zbyt wiele miesięcy spędził bez
śmiechu i promieni słooca. Zbyt wiele nocy bez osłody jej miękkiego ciała. Nie
mógł czekad, aż ją przekona. Wiedział, że ją popędza, ale było zbyt pózno. Z cichym
jękiem schylił ku niej głowę.
Jej wargi były chłodne i miękkie, zdawały się rozpływad pod jego. Drażnił jej
usta swoim językiem, muskając kącik jej ust, aby otworzyła je dla niego. Pragnienie
było gorące i zachłanne, wbijające pazury w jego brzuch i sięgając niżej, śpiesząc
przez jego żyły z pewnego rodzaju nienasyconym głodem, sprawiając, że
twardniał, czując nieznośny ból.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 7
Feehan Christine  Oceans of Fire
Całował ją raz za razem, nienasycony, niezdolny oderwad się od niej. Jego
ciało napierało agresywnie, chwycił ją w swoje ramiona, przyciągając ją tak, blisko,
że pomiędzy nimi było ledwie miejsca na ubrania. Czuł się wygłodniały jej. Drżał z
pożądania. Z dzikiej potrzeby tylko trzymania jej przy sobie na zawsze.
- Chcę, aby czas się zatrzymał, Abbey. Chcę, aby wszyscy zniknęli i pozwolili
nam byd razem  wyszeptał do jej ucha, po czym powrócił do jej ust. Ogieo i miód,
kombinacja, której nie mógł się oprzed. Odwróciła jego świat do góry nogami i
sprawiła, że czuł, jak gdyby miał wszystko. Jak gdyby miał wszysto, co było warte. 
Jak to robisz?  Wymruczał, przysuwając usta do jej włosów.  Jak pozbawiasz
mnie kontroli, kiedy w całym moim życiu chodzi o kotrolę.
- Nie mów. Całuj mnie  Abigail owinęła ramiona wokół jego szyi, usta
przywarła do jego, tu i tam składała lekkie, drażniące pocałunki, które miały
sprawid, że on oszaleje.  Jeszcze raz, Sasha. Pocałuj mnie jeszcze raz.
Jej głos prześlizgnął się przez jego ochronę i trafił prosto do serca. Niech
będzie przeklęta za zdolnośd rzucania go na kolana. Zawsze był silnym mężczyzną,
zdolnym do życia w samotności  aż nie spotkał jej. Teraz czuł się niepełny, nawet
zagubiony. Nigdy nie czuł się samotny czy prawdziwie nie rozumiał znaczenia tego
słowa, aż od niego nie odeszła.
Pocałował ją, wkładając w to każdą cząstkę siebie, każdą emocje w swoim
sercu. Gniew i pożądanie, i głównie miłośd, wszystko zmieszane razem, że nie mógł
tego rozdzielid. Abigail Drake przywróciła mu jego duszę, następnie odeszła z jego
życia, zabierając ją ze sobą.
- Och, mój  powiedziała Inez Nelson.  Nie patrzcie, panie. Ci młodzi ludzie
nie mają już żadnego poczucia przyzwoitości.
Abigail cofnęła się, próbując przylgnąd do ściany, jej spojrzenie spotkało
Aleksandra. Chciała zmniejszyd się, w nadziei, że nikt jej nie rozpozna. Chór
chichotów podążył za słowami Inez.
- Abbey! Ceremonia poskutkowała  wykrzyknęła radośnie Carol i pomachała
jej dłonią.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 8
Feehan Christine  Oceans of Fire
Rumieniec wkradł się po szyi Abigail na policzki. Nie odwróciła wzroku od
Aleksandra, nawet, gdy wiedziała, że wygląda na winną.
- To na pewno ciocia Carol  odpowiedziała i zawstydziła się, kiedy usłyszała
szepty i inny chór śmiechu, który oznaczał, że jej ciocia wyjaśniła, o jaką ceremonię
chodzi.
- Jaka ceremonia?  Zapytał Aleksandr.
- Nie chcesz wiedzied  powiedziała Abigail.  Czy naprawdę musimy tu iśd?
Nie masz pojęcia, jak złe mogą byd te panie.
Ugładził jej włosy.
- Sądzę, że usłyszę wszystko o tej ceremonii, która tak cię martwi. Chodz,
wejdzmy zanim sprawy naprawdÄ™ wymknÄ… siÄ™ spod kontroli.
- A wymykały się spod kontroli?  Abigail była bardzo świadoma dłoni
Aleksandra, która paliła przez cienki materiał jej topu, kiedy wchodzili przez rampę
na taras, prowadzący do wejścia baru. Jej usta były opuchnięte od jego
pocałunków, jej skóra otarta od jego popołudniowego zarostu. Jej ciało płonęło,
każde zakooczenie nerwu ożywiło się. Ceremonia czerwonych majek była zabójcza
i miała zamiar zrzucid swoją odpowiedz na niego całkowicie na ceremonię. 
Myślałam, że sprawy idą całkiem miło.
Bez żadnej odpowiedzialności mogła byd tak niegrzeczna, jak chciała. A
chciała byd bardzo niegrzeczna.
Przeszła przez drzwi, jakby we śnie, witając się z tyloma znajomymi twarzami,
machajÄ…c do starych znajomych, przytulajÄ…c parÄ™ staruszek  wszystko z
uśmiechem na twarzy, a przez cały ten czas do jej umysłu wkradał się strach,
zagłuszając pożądanie. Mogła przeżyd pożądanie. Mogła przeżyd jego pocałunki,
jego ciało i byd całkowicie szczęśliwa, gdyby mogła odejśd bez szwanku, ale kiedy
torowała sobie drogę przez tłum ludzi z Aleksandrem znajdującym się tak blisko,
zrozumiała, że stoi na krawędzi wielkiego urwiska. Jeden zły krok i będzie stracona
na zawsze.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 9
Feehan Christine  Oceans of Fire
Nigdy nie przestała kochad Aleksandra Volstova. Nigdy, nawet, kiedy
nienawidziła go, nocami, kiedy leżała w łóżku i zaciskała pięści z gniewu, myśląc o
niekooczÄ…cych siÄ™ torturach dla niego.
Od samego początku wiedziała, że jeśli znalazłaby się z nim sam na sam,
całowałaby go, pragnąc zobaczyd jego rozpłomienione spojrzenie, poczud żar jego
skóry. Myślała, że jest tak zła, że może owinąd się gniewem niczym zbroją i
uchronid się, ale jej miłośd wezbrała się, niechciana i śmiertelnie ją przeraziła.
- Coś się stało?  Torował sobie drogę przez tłum, chroniąc ją przed ściskiem
swoim większym ciałem, kiedy kierowali się do mniejszych, bardziej intymnych
stolików z tyłu pomieszczenia.
Nie można było nie pamiętad jak to robił, drobne rzeczy, które sprawiały, że
czuła się bezpiecznie. Tak kochana. Abigail odwróciła od niego twarz, chcąc
zapłakad nad wspomnieniem tego, co straciła.
- Abbey  owinÄ…Å‚ jej taliÄ™ swoim ramieniem.  Powiedz mi.
- Za bardzo boję się pokochad cię raz jeszcze, Sasha  wyznała cichym głosem.
Supeł w jej gardle sprawił, że niemal się zakrztusiła.  Nie mogę stracid cię po raz
drugi. Nie mogÄ™ siebie stracid ponownie. Po prostu nie jestem na tyle silna  tak
bardzo to bolało, że nie umiała wyjaśnid, nie mogła znalezd słów, aby opisad ostre
cięcia wciąż świeże w jej sercu.
Aleksandr przyciągnął ją bliżej, przesunął na parkiet, gdzie mógł bezpiecznie
wziąd ją w ramionach. Trzymał się cieni. Azy mieniące się jej oczach złamały mu
serce. Pasowała tak idealnie, jej ciało poruszało się w rytmie jego ciała, jej twarz
schowana w jego koszuli.
- Pozwól temu minąd, baushki-bau, musisz to zostawid, albo oboje
przegramy. Moje życie jest lepsze z tobą. Twoje życie jest lepsze ze mną  jego
podbródek trącił czubkiem jej głowę, obejmując ją mocniej.  Jeśli wyciągniesz do
mnie rękę, tylko troszkę, Abbey, możemy temu podoład.
Potrząsnęła głową, zaprzeczając czemuś, co wiedziała, że jest nieuniknione.
Jeśli nie cofnie się od urwiska i sięgnie ku niemu, będzie już dla niej zgubiony.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 10
Feehan Christine  Oceans of Fire
- Jestem zmęczony, moi prekrasnij.1 Przestałem sypiad w dniu, kiedy zabrali
cię ode mnie. Pamiętasz, jak to było razem? Moje ciało owinięte wokół twojego,
trzymając cię w ramionach, kiedy zapadaliśmy w sen. Początkowo myślałem, że
nie pozwolę nikomu spad w moim łóżku. Nie ufałem, ale z tobą wydawało się to
naturalne. Należałaś do mnie. Ogarniał mnie spokój w chwili, kiedy obejmowałem
cię ramionami. Pamiętasz to uczucie, Abbey?
Jego wyszeptane słowa wślizgnęły się w nią, wisząc w powietrzu, ocierając się
o kruche bariety, które zbudowała między nimi. Muzyka była wolna i kojąca, lekki
blues, który pasował do jej melancholijnego nastroju. Mogła poczud dotyk swoich
sióstr i wiedziała, że przybyły, martwiąc się o siłę jej emocji. Owinęła ramiona
wokół szyi Aleksandra, starając się nie płakad nad straconym zaufaniem do niego.
Nie tylko wstrząsnął jej wiarą w niego, ale też wiarą w siebie i jej magię. Przeszłośd
nie pozwoli jej odejśd, nie jej miłości do niego i wspomnieniom jego zdrady.
- Pamiętam  wydusiła z siebie słowa do jego gardła.  Czy słyszysz, jak
krzyczę z bólu? Słyszysz, Sasha? To jest tak głębokie, że nie mogę się tego pozbyd,
jest zamknięte we mnie na zawsze.
PrzycisnÄ…Å‚ jÄ… mocno do siebie.
- Tak. Ja też krzyczę  trzymał ją, stojąc w cieniu, jego twarz zanurzona w jej
jedwabistych włosach. Krzyczał, głęboko tam, gdzie nikt inny nie mógł tego słyszed.
Gdzie to tak bolało, że nie mógł znalezd słów, aby to z siebie wykrztusid. Nim
Abigail wniosła miłośd i śmiech do jego ponurego świata, nigdy nikogo nie
potrzebował. Jego obowiązkiem było jego życie i w tym jałowym życiu istniała
przemoc, oszustwo i nawet zdrada. Abigail była niespodziewanym skarbem,
bardziej cennym, niż to zrozumiał, do czasu, gdy ją stracił. Piekielnie bolała wiedza,
że był odpowiedzialny za ich ból.
- Przepraszam, Abbey.
Nie odpowiedziała, a wymówił słowa tak miękko, że nie był pewien czy go
usłyszała. Pochylił się do niej i przysunął usta do jej ucha.
1
Ros. Moja piÄ™kna. Tak mi mówi sÅ‚ownik, ale jeÅ›li siÄ™ myli, to poprawcie Jð
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 11
Feehan Christine  Oceans of Fire
- Słyszysz mnie? - Nie pamiętał chwili w swoim życiu, kiedy wypowiedział te
słowa do kogoś. Kiedy miał je na myśli. I teraz wiedział, że będzie je wypowiadał na
okrągło, aż nie naprawi tego, co zepsuł między nimi. Musnął ustami jej ucho. 
Przepraszam, Abbey, przepraszam.
- Słyszałam cię  jej palce splotły się wokół jego szyi na karku, muskając nagą
skórę, aż poczuł, jak jej dotyk wypala w jego ciele znamię.  Słyszałam cię.
Światła migotały, gdy ostatnie nuty piosenki zanikły i Aleksandr odwrócił ją w
stronę tyłu pomieszczenia i małych stolików. Opiekuoczo dopasowując jej ciało do
jego, by uniemożliwid innym dostrzeżenie jej dotkliwego wyrazu twarzy, jego
wzrok błądził po pokoju w powolnych, niespiesznych oględzinach, dostrzegając
umiejscowienie mebli, wyjśd i większości twarzy w pomieszczeniu. Kilku rybaków
siedziało przy barze. Grupa miejscowych śmiała się w większym zbiorowisku na
samym koocu baru blisko wyjścia. Pary trzymały się za ręce, niektóre z nich stały,
niektóre siedziały. Siostry Abigail siedziały razem tuż obok stolika, gdzie zebrały się
Carol i jej przyjaciółki. Rozmyślnie, Aleksandr wybrał mały stolik między członkami
rodziny Abigail i zajął krzesło z widokiem na wejście, przeciągając jej krzesło, żeby
siedziała raczej koło niego niż na przeciwko.
- Widzisz mężczyzn przy stoliku za przegrodą? - Uniósł jej dłoo do swoich ust i
lekko przygryzł jej kłykcie, uśmiechając się do niej, gdy to robił. - Po prostu rzud na
nich okiem, Abbey, i powiedz, czy ktoÅ› z nich wyglÄ…da znajomo.
Miała wszystko, ale zapomniała, dlaczego przyszli do karczmy. Abigail oparła
głowę na jego ramieniu i przesunęła wzrokiem po pokoju. Ludzie przyjechali z
różnych okolicznych miasteczek i mogła ich wszystkich nie znad z imienia, ale znała
ich twarze. Koleżeostwo było silne na wybrzeżu i kiwała głową oraz uśmiechała się
do tych, którzy nawiązali z nią wzrokowy kontakt. Większośd młodszych mężczyzn
siedziało otwarcie w stronę Joley i Hannah. Kilku obcych zajmowało miejsca przy
barze, wokół parkietu i w małych grupkach przy kilku stolikach. Za niską ścianą
siedziała razem większa grupa mężczyzn i nie wyglądali, jakby podobała im się
muzyka.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 12
Feehan Christine  Oceans of Fire
- Nie wmieszali się - powiedziała.
- Nie. I to prawdopodobnie cholernie irytuje Prakenskiiego - w głosie
Aleksandra pobrzmiewała pełna satysfakcja. Otworzył dłoo Abigail i pocałował w
środek dłoni. - Lubi byd kameleonem, nigdy nie zauważalnym.
- Prakenskii? Mężczyzna, o którym mówiłeś, że jest...
Wciągnął jej palec do ust, rozpraszając ją. Jego wzrok przeskoczył na jej
twarz. Wyglądała na czujną. Podekscytowaną. Zainteresowaną. Uśmiechnął się do
niej.
- Dobrze smakujesz.
- Lepiej skup się na swojej pracy. Który z nich to Prakenskii?
- Opiera się o ścianę, jedną rękę ma w marynarce, bardzo świadomy, że
znajduję się w tym samym pomieszczeniu, co on. Będę musiał podejśd i poznad
Nikitina. Gdybym tego nie zrobił, okazałbym złe maniery  trzymał na niej
stanowcze spojrzenie, obraz mężczyzny zafascynowanego swoją towarzyszką.
Mała, zgnieciona serwetka uderzyła w bok głowy Abigail. Odwróciła się, aby
zobaczyd, jak Joley robi do niej miny.
- Czy ona potrzebuje pomocy?  Zapytał Aleksandr.  Ma swego rodzaju
napad choroby?
Abigail zaburzyła zgniecioną serwetkę szklance wody i odrzuciła ją, dokładnie
uderzajÄ…c w policzek Joley.
- Ostrzega mnie. I jest w tym tak subtelna jak megafon.
- Ostrzega, przed czym?
- Nie czym. Kim. Sylvia Fredrickson przyjechała. Miejscowy ludożerca. Nie
obchodzę Sylvii. Wolałabym się nie wdawad w szczegóły. Wystarczy powiedzied, że
moja magia poszła trochę nie tak i jej małżeostwo się skooczyło. Nie tylko jej
małżeostwo, ale też jej kochanka - westchnęła Abigail.
Aleksandr łatwo odczytał jej język ciała. Przez całe życie trenował, jak
odczytywad najmniejszy szczegół w wyrazie twarzy i postawie ciała. Abigail nie
czuła się komfortowo z tą kobietą w pokoju. Patrzył na nowoprzybyłą, blondynkę
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 13
Feehan Christine  Oceans of Fire
w topie z dekoltem i szczodrymi krzywiznami, które eksponowała. Wyglądała
bezwzględnie, śmiała się zbyt głośno i dotykała każdego mężczyznę, gdy torowała
sobie drogę przez tłum.
Aleksandr otoczył ramieniem Abigail.
- Żal mi jej. Jest desperatką. Desperacja często popycha ludzi do robienia
czegoś, czego się wstydzą. Jej życie nie może byd łatwe.
- Nie, jestem pewna, że nie jest. Miałam nadzieję, kiedy poślubiła Masona
Fredricksona, że się ustatkuje. Mason jest dobrym człowiekiem i naprawdę ją
kochał, zdawał się rozumied jej potrzebę stałej uwagi, ale też go zdradzała. Na
nieszczęście, równo z utrudnianiem swojego własnego życia, robi tak z życiem
każdego dookoła.
Zespół przeszedł do szybszych rytmów tanecznych i natychmiast parkiet
wypełnił się kołyszącymi się ludzmi. Aleksandr patrzył, jak Carol dołącza do sióstr
Drake w małym kółku, w którym razem taoczyły. Jego wzrok przesunął się z
powrotem na Rosjan i zmarszczył brwi, gdy zasznurował swoje palce z Abigail.
- Nie podoba mi się sposób, w jaki Nikitin obserwuje twoją siostrę.
Jego podbródek otarł się o wierzch jej dłoni. Dla Abigail był to mały,
uczuciowy gest. Jej świadomośd jego była tak spotęgowana, że czuła się tak, jakby
odczuwała każdy jego oddech. Próbowała zwyczajnie przyglądad się Nikitinowi,
jakby rozglądała się po pokoju. Przez cały czas pochylała się ku Aleksandrowi,
chcąc ponownie znalezd w jego ramionach. Pragnąc cofnąd czas. Jeśli tylko byłaby
pewna swojej magii jako Drake, w niej jako kobiecie, ale była bardziej wstrząśnięta
niż zdawała sobie z tego sprawę.
Nikitin wpatrywał się w parkiet, nawet pochylając się na swoim krześle. Gdy
patrzyła, zasygnalizował do kogoś przy swoim stoliku bez odwracania wzroku od
tancerzy, wcisnął rulonik banknotów w dłoo mężczyzny i usiadł z powrotem, wciąż
patrząc. Abigail podążyła za jego wzrokiem do Joley. Jej siostra była dziką,
swobodną tancerką. Jako prawdziwy muzyk, zatraciła się w rytmie, jej oczy były
ożywione śmiechem, jej ciało poruszało się w seksownej interpretacji rytmu. Gdy
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 14
Feehan Christine  Oceans of Fire
Abigail patrzyła, obcy zbliżył się do jej siostry, stając za nią i poruszając się z nią,
próbując  dziwacznego taoca. W momencie, gdy jego ciało dotknęło jej, Joley
odwróciła się, wytrącona ze swojego taoca. Za Abigail, Aleksandr naprężył się i w
połowie podniósł.
- Joley potrafi o siebie zadbad - zapewniła go Abigail. - I reszta jest tutaj. Nie
chce uwagi, gdy dobrze się bawi. Patrz, to menadżer - wskazała podbródkiem na
mężczyznę poruszającego się przez tłum. - Joley często tu przychodzi, żeby się
zrelaksowad i posłuchad muzyki. Nie zamierza pozwolid nikomu z nią zadzierad.
Gdy patrzyła, Ilya Prakenskii wyszedł z cieni i złapał mężczyznę zaczepiającego
Joley i ściągnął go z parkietu. Zrobił to bez dzwięku, bez zamieszania, tak szybko,
że nikt nie zdawał się tego zauważyd. Joley stanęła na moment, obserwując dwóch
mężczyzn znikających za drzwiami, a potem wzruszyła ramionami, wyszczerzyła się
do menadżera i wróciła do taoca.
- Co właśnie się stało? - Spytała Abigail. - Przysięgam, dwie sekundy temu,
Prakenskii stał przy ścianie za Nikitinem. Jak, u diabła, przecisnął się przez taki tłum
i dlaczego go nie zauważyłam? - Pochyliła z powrotem głowę, żeby spojrzed w górę
na Aleksandra. - Ty się tak poruszasz. Jak Prakenskii. Czasami nawet nie słyszę czy
widzÄ™ jak przechodzisz przez pokoju.
Wyszczerzył się do niej.
- Wtapiamy się. Mam nadzieję, że z tym gorliwym młodym mężczyzną jest
wszystko w porządku. Prakenskii, polegając na swoim nastroju, może byd trochę
zapalony, jeśli chodzi o jego pracę - kiwnął w stronę ściany za Joley i Abigail
zmarszczyła brwi, kiedy zobaczyła, że Rosjanin powrócił niezauważony.
- To po prostu straszne. W ogóle nie patrzy na Joley, ale wciąż nie podoba mi
się, że stoi tak blisko niej.
- Widzi jÄ…. Widzi wszystko.
- Wspaniale - jej palce zacisnęły się wokół jego. - Jak możesz to robid dzieo w
dzieo? Jestem zdenerwowanym wrakiem człowieka, martwiącym się o rodzinę, o
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 15
Feehan Christine  Oceans of Fire
ciebie, o to, co u diabła tu dzieje. Mężczyzna, któremu Nikitin dał pieniądze, nie
poszedł do baru po drinki. Jest przy zespole.
- Możliwe, że Nikitin chce, żeby zagrali pewną piosenkę i zamierza dad
łapówkę zespołowi. Ma reputację naprawdę kochającego muzykę i czasem to robi.
PieniÄ…dze otwierajÄ… mu wszystkie drzwi. Nie ma siÄ™ czym martwid. Prakenskii dwa
razy poświadczył moją obecnośd i wskazał, że są tu pokojowo.
- Cóż, to po prostu świetnie. Jakbyśmy szli na wojnę - bawiła się drinkiem na
stole. - Przynajmniej ciocia Carol i pozostałe panie dobrze się bawią.
Gdy muzyka się skooczyła, siostry Drake wróciły do swojego stolika. Joley
zatrzymała się i podeszła do Prakenskiiego. Abigail wstrzymała oddech. Mężczyzna
nie był wyjątkowo wysoki, ale zdawał się wisied nad jej siostrą, mocny i
wyglądający na bardzo silnego. Co najważniejszej miał otaczającą go aurę
niebezpieczeostwa. Jej siostry nie mogły zawieśd, nie rozpoznając jej.
- Chcę ci postawid drinka - powiedziała Joley, gdy poszedł z nią do stolika. - To
nie było konieczne, żeby mnie ratowad, ale było bardzo dżentelmeoskie. Dziękuję.
- Powinnaś byd bardziej świadoma tego, co dzieje się wokół ciebie - upomniał
jÄ… Prakenskii. - A przyciÄ…ganie do siebie uwagi przez tak sugestywne taoczenie jest
bardzo głupie dla kobiety w twojej pozycji.
- O, Boże - Abigail zakryła twarz dłoomi. Nie pomagało, że wszystkie kobiety
siedzące przy stoliku cioci Carol podsłuchują i kiwają głowami w geście pełnej
aprobaty. Joley potrząsnęła głową, posyłając jej latające włosy na wszystkie strony.
Z jej oczu biły iskry.
- Naprawdę? Jak wspaniale z twojej strony, że dałeś mi niepożądaną i
niechcianą radę. Zjeżdżaj, kolego.
- Miał przy sobie nóż i niósł narkotyk, żeby dodad go do drinków kobiet.
Joley odwracała się od Prakenskiiego, ale to nagle ją zatrzymało. Spojrzała na
niego powoli.
- Gdzie on jest? Dowiedziałeś się, jak się nazywa?
- Znasz tego mężczyznę?
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 16
Feehan Christine  Oceans of Fire
- Nie, ale czasami dostaję listy... - Stopniowo zamarła. - Gdzie on jest?
- Zasugerowałem mu, żeby poszedł zanim zostanie wezwana policja. Jego nóż
i narkotyki zostały skonfiskowane i wyrzucone. Jakie listy?
Joley zignorowała pytanie.
- Powinniśmy zadzwonid po szeryfa i go aresztowad - potarła podbródek. -
Tacy mężczyzni nie potrzebują sugestywnego taoca, żeby zrobid to, co zamierzają.
To chorzy zboczeocy.
- To prawda, ale to nie wymówka od tego, że rozmyślnie kusisz facetów
swoim sugestywnym taocem.
- JesteÅ› palantem.
Piosenkarz zespołu podniósł stopniowo mikrofon, gdy muzyka ucichła.
- Jestem pewien, że jeśli razem podniesiemy ręce, możemy przekonad Joley
Drake, żeby dla nas zaśpiewała.
Menadżer baru gorączkowo nakreślił linię na gardle, sygnalizując członkowi
zespołu, żeby przestał, ale został zignorowany.
Abigail zaklęła lekko pod nosem.
- Zajazd Caspar jest jedną z kilku miejsc pozostawionych Joley, gdzie może
cieszyd się sobą bez obawy przed reporterami tabloidów czy zwariowanych fanów.
Śpiewanie zdecydowanie przyciągnęłoby niechcianą uwagę, a to miejsce byłoby
dla niej stracone, jeśli wydałoby się słowo, że kiedyś wpadła tu, żeby zaśpiewad.
- Teraz wiemy, dlaczego Nikitin dał temu mężczyznie pieniądze. Chciał
przekupid zespół, żeby poprosił Joley, aby zaśpiewała - Aleksandr usiadł z
powrotem na swoim krześle. - Co ciekawe, Nikitin wiedział, że musi przekupid
zespół, nie zarząd. Wiedział wcześniej, że zarząd nie przyjmie pieniędzy i jej nie
sprzeda. Skąd mógł to wiedzied?
Tłum oszalał, tuptając i klaszcząc z wysiłkiem, by Joley pojawiła się na scenie.
Abigail dostrzegła rezygnację na twarzy siostry.
- Możesz powiedzied  nie - powiedział Prakenskii.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 17
Feehan Christine  Oceans of Fire
- Jak? - Spytała Joley, przełykając ślinę. Wzięła głęboki wdech i przeszła obok
niego, machając i uśmiechając się do tłumi.
- Nikitin musi korzystad z kogoÅ› z miejscowych, by uzyskad informacje, kogoÅ›
kto znałby nawet tak małe detale jak ten. Ta osoba musiałaby znad twoją rodzinę i
miejsca, gdzie często bywacie. Poznajesz kogoś w ogóle przy jego stoliku albo
kogoś stojącego wystarczająco blisko, żeby z nim rozmawiad?
Zespół zaczął bluesowy numer, a głos Joley rozlał się po pokoju, bogaty,
poirytowany i działający na wyobraznię. Niósł magię, siłę i pasję i płynął do tych
słuchających, trzymając ich z daleka od niej.
Abigail skupiała wzrok na Nikitinie. Wpatrywał się w Joley, która pochłaniała
jego uwagÄ™, naturalnie nie rozmawiajÄ…c z nikim przy swoim stoliku. Kiedy jedna
osoba zaczęła coś mówid, trzymał uniesioną dłoo w geście ciszy. Pojawiła się
kelnerka z koktajlami i ją także zbył machnięciem.
- Myślę, że ma na jej punkcie obsesję - powiedziała Abigail. - Spójrz na niego.
- Nie, rozejrzyj się wokół niego. Musisz patrzed poza oczywistośd. Widzisz
kogoÅ› znajomego?
- Tim Robbins, rybak, którego często widzę w Noyo Harbor. To ten starszy
dżentelmenem po lewej stronie Nikitina poza grupą. Tim praktycznie żyje na
swojej łodzi. Przychodzi tu albo spędza czas w Salt Bar&Grill - Abigail
przestudiowała tłum dookoła Nikitina. - Tam jest Ned Fanner, naprawdę
dystyngowany mężczyzna stojący tuż po drugiej stronie Tima. Jest księgowym, ma
mnóstwo pieniędzy i posiada mnóstwo posiadłości. Myślę, że ma swój wkład w
kilka mniejszych działalności w Forcie Bragg i Sea Haven. Jest tu od lat i każdy go
lubi. Jest żonaty i ma trójkę dzieci. Chodziłam z nimi do szkoły. Cała trójka
wyjechała, ale często wpadają z wizytą.
- Czy on często tu przychodzi?
- Każdy tu przychodzi, Aleksandrze. Często go tu widuję. Zazwyczaj z żoną, ale
czasami samego.
- Jest tutaj?
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 18
Feehan Christine  Oceans of Fire
Abigail rozejrzała się dookoła.
- Nie widzę jej w tej chwili, ale tłum wydaje się powiększad.
- KtoÅ› jeszcze?
- Jeszcze dwóch. Młodszy mężczyzna gapiący się na Joley.
- Każdy patrzy na Joley.
- Ten w niebieskiej koszuli i drugi w zielonej. Ten w niebieskiej to Lance
Parker i zajmuje siÄ™ dachami. Drugi to Chad Kingman i pracuje dla Franka Warnera.
Joley skooczyła piosenkę, a miejsce wybuchło ogromnym aplauzem.
- Nie powstrzymywała się - powiedział Aleksandr.
- Jej mała zemsta na zespole. Nie będą brzmieli tak dobrze teraz, gdy usłyszał
ją tłum.
Joley utorowała sobie drogę przez tłum, z powrotem do stolika, ale zanim
usiadła, pojawił się tam Prakenskii.
- Pan Nikitin chciałby cię spotkad. Prosi cię, żebyś dołączyła do niego przy
stoliku.
Joley błysnęła zębami w fałszywym uśmiechu.
- Dziękuję za zaproszenie, ale raczej nie.
- Pan Nikitin nie jest osobą, której mówi się  nie .
- Więc powiedz mu, żeby szedł do diabła - powiedziała Joley. - Nie jestem mu
wdzięczna za zmuszenie mnie do śpiewania dla tłumu, kiedy jestem tu z moją
rodziną, by dobrze się bawid. Biegnij do swojego pana i powiedz mu, że dzięki, ale
nie.
Palce Aleksandra zacisnęły się wokół nadgarstka Abigail, by powstrzymad ją
przed skoczniem, żeby chronid swoją siostrę. Twarz Prakenskiiego nic nie wyrażała,
ale odwrócił się, żeby wrócid do swojego szefa.
Joley machnęła ręką za jego plecami, po prostu lekkie pchnięcie powietrza,
które sprawiłoby, że Prakenskii by się potknął. Zamiast tego zawirowała i szarpnęła
się, małe iskierki zakreśliły łuk wokół jej dłoni i krzyknęła, przyciągając ją do siebie.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 19
Feehan Christine  Oceans of Fire
Drake owie natychmiast wstali, ich twarze wyrażały szok, kiedy ukryli Joley za
sobÄ… i wyszli naprzeciw Prakenskiiemu.
TÅ‚umaczenie: aksela Beta: Nakrecooona_Wariatka 20


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
S Johansson, Origins of language (rozdział 10)
Feehan Christine Mroczna Magia 04 rozdział 14
Wings of the wicked rozdział 10
Rozdział 10
03 Rozdzial 10 13
Zadania do rozdzialu 10
William Varner The Christian Use Of Jewish Numerology
Bon Jovi House of Fire
Rozdział2 (10)
WARD Agni, god of fire
Wings of Fire
LotR The Hall of Fire Magazine 02
rozdzial (10)
rozdzial (10)
Children of Fire and Clay id 20 Nieznany

więcej podobnych podstron