Telefon ofiary katastrofy Tu-154 był aktywny po tragedii
"Nasz Dziennik": 21 kwietnia oraz na początku maja operator sieci ERA odnotował
połączenia z telefonu osobistego należącego do funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu
Pawła Krajewskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleoskiem. Informację tę
potwierdziła przed polskimi prokuratorami jego żona Urszula. Do tej pory nie odzyskała
telefonu męża.
Paweł Krajewski nie dzwonił do żony w trakcie lotu, nie wysyłał też żadnych SMS-ów. Oficer
zawsze skrupulatnie pilnował, żeby wyłączyd aparat po wejściu na pokład samolotu. Jednak
telefon funkcjonariusza BOR został użyty po katastrofie i był aktywny do 31 maja lub 1
czerwca. Wskazują na to billingi - zaznacza gazeta.
Według "ND", wbrew temu, co publicznie deklarowali przedstawiciele rządu i prokuratury,
na pokładzie rządowego samolotu znajdowały się też ważne z punktu widzenia
bezpieczeostwa paostwa nośniki informacji. Do Polski nie wrócił m.in. stanowiący własnośd
Sztabu Generalnego WP terminal BlackBerry, jaki miał przy sobie szef Sztabu Generalnego
gen. Franciszek Gągor oraz taki sam terminal gen. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił
Powietrznych RP. Prokuratura milczy w tej sprawie. O tym dziś w "Naszym Dzienniku".
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/telefon-ofiary-katastrofy-tu-154-
byl-aktywny-po-tr,1,3765220,wiadomosc.html