Kłos Bieszczady, Przewodnik



Stanisław Kłos
Bieszczady
Przewodnik
Warszawa 1993
SPIS TREŚCI
( WSTĘP .. S
GÓRY, ICH NAZWY, KRAJOBRAZ I PRZYRODA 7
OD DAWNYCH DO OBECNYCH CZASÓW .... 16
ZWIEDZANIE BIESZCZADÓW 27
Drogami Bieszczadów . 28
) W górę doliny Osławy (droga Zagórz-Komańcza-
j -Cisną) .. 28
Duża obwodnica część zachodnia (droga Zagórz-
l -Lesko-Cisna-Ustrzyki Górne) . 42
\, Duża obwodnica część wschodnia (droga Lesko-
^ -Ustrzyki Dolne-Czama-Ustrzyki Górne) . 71
\ W górę doliny Sanu (droga Uherce Mineralne-
-Myczkowce-Solina-Polańczyk-Wołkowyja-Rajskie-
-Czama) . 89
Wędrówki z plecakiem . 99
Głównym szlakiem beskidzkim (od Komańczy do Wołosatego) szlak
czerwony . 99
\ j Wierchami pasma granicznego (od Nowego Łupkowa ' , na
Krzemień) szlak niebieski 114


Od Leska na Połoniny (od Leska do granicy BPN) -
szlak zielony 121
Od Ustrzyk Dolnych na Krzemień -'szlak niebieski
Bieszczadzki Park Narodowy .125
Ważniejsze informacje ..134
LITERATURA ..141
121 125 130 134 141
WSTĘP
Bieszczady to specyficzny region górski naszego kraju, który przed laty
wzbudził ogromne zainteresowanie turystyczne i spowodował modę na
masową turystykę pieszą, na różnorodne rajdy, obozy, zloty i wędrówki
z plecakiem i całym biwakowym majdanem. Uroku bieszczadzkiej
turystyce dodawały bezludne przestrzenie, bezdroża i dzika, niemal
pierwotna przyroda oraz niczym nieskrępowana swoboda.
Z czasem, gdy niezależnie od masy turystów, Bieszczady zaczęły się
zaludniać, gdy do żyda powróciły zniszczone wsie i osiedla, zmieniły się
warunki i formy uprawiania turystyki. Mimo różnorodnych zmian i
przeobrażeń jakie dokonały się tu na przestrzeni kilkudziesięciu
ostatnich lat, Bieszczady nic nie straciły na swej atrakcyjności, pozostały
jako region pięknych krajobrazowi wielkiego bogactwa przyrody. Mimo
wieloletnich wysiłków na rzecz gospodarczego wykorzystania regionu,
w toku których dokonano delikatnie określając szeregu nie-
przemyślanych działań. Bieszczady zachowały nadal piękno i pierwotne
bogactwo przyrody. Powoli zaczyna się traktować je jako region o
unikalnych wartościach przyrodniczych, podnosić i doceniać walory
naturalne, ponad wątpliwe efekty gospodarcze. Dowodem tego są
kolejne zwiększenia obszarów Bieszczadzkiego Parku Narodowego
(BPN), ustalenie nowych rezer-


watów przyrody i stref ochrony krajobrazu. Ostatnimi czasy część
regionu bieszczadzkiego została włączona w obręb pierwszego w
Europie międzynarodowego rezerwatu biosfery, obejmującego ościenne
tereny Polski, Ukrainy i Słowacji o łącznej powierzchni blisko 100 000
ha.
Przed drugą wojną światową Bieszczady były regionem nie
wzbudzającym większego zainteresowania turystycznego, a modne
wówczas przyjazdy na letniska zaczęły tu dopiero kiełkować. Pierwsze
obiekty turytyczne powstały w latach trzydziestych w Komańczy, Cisnej
i Jabłonkach, letników przyjmowały także co niektóre miejscowe dwory.
W ówczesnej literaturze turystycznej wzmianki o Bieszczadach były
nieliczne i raczej ogólnikowe. Powojenne zainteresowanie regionem
spowodowało duże zapotrzebowanie na literaturę turystyczną. Pierwszy
przewodnik autorstwa znanego krajoznawcy dr Mieczysława Oriowicza
ukazał się już w 1954 r. Ogólnie biorąc literatura turystyczna związana z
Bieszczadami jest raczej skromna. Oprócz dość licznych folderów, map,
informatorów i drobnych przewodników (E. Moskala, M. Starakiewicz)
ukazały się tylko dwa duże przewodniki: W. Krygowskiego (kilka
wydań) i S. Kłosa oraz ostatnio nowy przewodnik Oficyny Wydawniczej
"Rewasz". Niniejsze opracowanie jest nieco odmienne od poprzednich.
Nie jest to kolejny typowy przewodnik prowadzący turystę dosłownie za
rączkę po górach, a opowiadanie o górach. Opowiadanie przydatne dla
przeciętnego człowieka, który niezależnie od zainteresowań i kwalifika-
cji turystycznych pragnie zwiedzić Bieszczady lub choćby tylko poznać
je z opisu. Oprócz wiadomości historycznych, opisów krajobrazu i
przyrody, znajdzie się tu miejsce na niejedną anegdotę, a także popularną
plotkę.
Mamy nadzieję, że Czytelnicy przyjmą życzliwie tę innowację, a sama
książka przyczyni się do wzbogacenia wiedzy o Bieszczadach i ich
dalszej popularyzacji.
GÓRY, ICH NAZWY, KRAJOBRAZ I PRZYRODA
@Bieszczady to rozległy obszar górski położony na pograniczu Polski i
Ukrainy sięgający od Przełęczy Łupkowskiej na zachodzie po dolinę
rzeki Świcy na wschodzie. Stanowią one część wielkiego łańcucha
Karpat i należą do Beskidów Wschodnich. W części przynależnej do
Polski określane bywają nazwą Bieszczady Zachodnie. Zajmują one
najbardziej na południowy wschód wysuniętą część kraju, położoną w
klinie graniczącym z Ukrainą i Słowacją w województwie krośnieńskim.
Dalszą opowieść o Bieszczadach zacznijmy od wyjaśnienia ich nazwy.
Jak podaje Adam Fastnacht, znany badacz dziejów dawnej ziemi
sanockiej, najstarszy zapis zawierający wiadomość o nazwie Beschad
pochodzi z 1269 r. i zawarty jest w dokumencie węgierskim. Dotyczy on
granicznego grzbietu karpackiego położonego w pobliżu miejscowości
Jaśliska koło Dukli. Począwszy od 1400 r. w dokumentach
historycznych powszechnie używana jest nazwa Byezad, a w
późniejszym okresie Bieszczad. Ciekawe jest, że w większości starych
dokumentów nazwa ta dotyczyła lasów królewskich i gór położonych na
grzbiecie


granicznym, niekoniecznie w obrębie dzisiejszych Bieszczadów.
Niejednokrotnie w odniesieniu do grzbietu granicznego używano
jednocześnie nazwy Bieszczad oraz Beskid. Dopiero w późniejszym
czasie, praktycznie dopiero na przełomie XIX i XX w., nazwę
Bieszczad, a właściwie Bieszczady, zaczęto stosować w odniesieniu do
określonej poprzednio części Karpat.
Dotychczas brak jest jednoznacznych poglądów pozwalających na peine
wyjaśnienie pochodzenia i znaczenia nazwy Bieszczadów. Według
dotychczasowej wiedzy najbardziej prawdopodobne wydaje się jej
germańskie lub trackie pochodzenie. Jedna z hipotez podaje, że nazwa ta
wywodzi się od legendarnego plemienia Besów zamieszkujących w
dalekiej przeszłości tę część Karpat. Według ludowego podania nazwa
gór ma się wywodzić od legendarnych duchów, złych Biesów i dobrych
Czadów. Z połączenia tych dwu stów powstała nazwa Bieszczady. Bies
to w regionalnym znaczeniu zły duch, diabeł wyjątkowo złośliwy,
szyderczy i zuchwały, czyniący ludziom wielkie szkody.
Bieszczady Zachodnie obejmują obszar o powierzchni około 2100 km2,
którego granice wyznaczają: od zachodu doliny rzek Osławy i
Osławicy oddzielające go od Beskidu Niskiego; od południa główny
grzbiet Karpat, granią którego przebiega granica państwowa ze Słowacją
i częściowo także z Ukrainą; od wschodu granica państwowa z
Ukrainą biegnąca w części doliną górnego San u; na pomocy
naturalne obniżenie pomiędzy Bieszczadami a Pogórzem Przemyskim,
wzdłuż którego prowadzi linia kolejowa Zagórz-Krościenko. W
głównym grzbiecie Karpackim granice Bieszczadów Zachodnich wy-
znaczają: Przełęcz Łupkowska (640 m) na zachodzie i Przełęcz Użocka
(853 m) ze źródłami Sanu na wschodzie. Krajobraz Bieszczadów tworzą
przeważnie długie łańcuchy wzgórz i gór,
ciągnące się z pomocnego zachodu na południowy wschód, o bardzo
zróżnicowanej rzeźbie i wysokości, poprzedzielane licznymi dolinami
rzek i potoków.
Pomocna część regionu określana nazwą Bieszczady Niskie posiada
charakter pogórza zbudowanego ze wzgórz i niewysokich gór średniej
wysokości od 600 m do 900 m. Wyróżnia się tu Pogórze Leskie z
bardziej wybitnymi wzniesieniami Gruszka (583 m) i Czulnia (576 m),
Góry Hoszowskie z charakterystycznym długim pasmem Żukowa
(Holica 761 m), pasmo górskie Ostre (804 m) i oryginalny lesisty wał
Otrytu z najwyższym szczytem zwanym Trohaniec (939 m). Występuje
tu typowy krajobraz wyżynny. Wyniosłości posiadają szerokie
spłaszczone wierzchowiny i łagodne stoki, dolne partie wykorzystane dla
celów rolniczych, wyższe zalesione. Wyróżniające elementy krajobrazu
stanowi oryginalna skała ostaniec zwana Leski Kamień na
wyniosłości Glinne koło Leska, skalna ściana doliny Sanu poniżej
Myczkowiec, Wolańska Skała nad Sanem koło Leska czy też ukryta w
lesie skalna grań Berda nad Zabrodziem. Tu też w dolinie Sanu położone
są atrakcyjne sztuczne zbiorniki wodne w Myczkowcach i Solinie.
W południowej części, określanej przez geografów jako Bieszczady
Wysokie, krajobraz gór ulega znaczącej zmianie. Góry są tu bardziej
wysokie, rozległe, strome, dzikie i trudniej dostępne i tylko w znikomym
stopniu gospodarczo wykorzystane. W tej części Bieszczadów wyróżnia
się kilka zasadniczych łańcuchów i pasm górskich wysokości od 1000 m
do ponad 1300 m. Na zachodzie pomiędzy dolinami rzek Osławy, Ho-
czewki i Solinki zalega rozległy masyw Wysokiego Działu w grzbiecie
którego znaczniejsze wyniosłości tworzą: Suliła (759 m), Chryszczata
(997 m), Wołosań (1071 m) i Sasów (1010 m). W paśmie tym pod
szczytem Chryszczatej znajdują się


słynne Jeziorka Duszatyńskie stanowiące rezerwat przyrody zwany
Zwięzłe, a w bocznym ramieniu koło zniszczonej wsi Rabę unikalne
gołoborze, także objęte ochroną rezerwatową. Niemal równolegle do
Wysokiego Działu ciągnie się nieco mniejsze pasmo Durnej (979 m) i
Łopiennika (1069 m).
Główny grzbiet Bieszczadów tworzy tzw. pasmo połonin ciągnące się na
rozległej przestrzeni od doliny Solinki po dolinę górnego Sanu. Tworzą
je trzy wybitne grupy górskie z szeregiem bocznych odgałęzień i
wyniosłości. Od zachodu poczynając jest to: pasmo Smereka (1222 m) i
Połoniny Wetlińskiej (1255 m), samotny grzbiet Połoniny Caryńskiej
(1297 m) i tzw. gniazdo Tamicy (1346 m) i Halicza (1333 m). Ten
ostatni człon pasma, najwyższy i najciekawszy, obejmuje grupę
szczytów: Szeroki Wierch (1315 m), Bukowe Berdo (1313 m), Taraica
(1346 m), Krzemień (1335 m), Kopa Bukowska (1312m), Halicz (1333
m) i położoną już w grzbiecie granicznym Połoninę Bukowska (1251 m).
Poszczególne człony pasma połonin przedzielają głębokie doliny
potoków Prowcza i Wołosaty. Charakterystyczną cechą tego pasma są
długie i wąskie grzbiety górskie, powyżej górnej granicy lasu pokryte
trawiastymi subalpejskimi łąkami zwanymi tu połoninami, miejscami
najeżone występami skalnych grani i usłane kamiennym rumoszem z
ruska nazwanym grehotem.
Ostatnią południową część Bieszczadów stanowi tzw. pasmo graniczne.
Tworzy je łańcuch zalesionych gór stanowiących grzbiet głównego
wododziału Karpat. W grzbiecie tym od zachodu poczynając
wyróżniają się wyniosłości: Stryb (1010 m), Jasło (1153 m), Okrąglik
(1101 m), Płasza (1163 m), Rąbią Skała (1199 m), Krzemieniec (1221
m), Wielka Rawka (1304 m), Wielka Semenowa (1091 m) i ostatni
Beskid Woło-sadzki (1104 m). Od granicznego grzbietu odgałęzia się ku
10
pomocy szereg bocznych ramion porozdzielanych głębokimi dolinami
potoków spływających ku Osławie, Solince i Wetlinie. W ramionach
grzbietu wyróżniają się szczyty Jasła (1153 m), Poportnej (1199 m) i
Malej Rawki (1271 m). Głęboka przełęcz Beskid (785 m) nad
Wołosatem oddziela pasmo graniczne od samotnego szczytu Menczył (l
008 m) i ciągnącej się dalej wzdłuż granicy Połoniny Bukowskiej.
Pomiędzy głównymi pasmami Wysokiego Działu i pasma granicznego
wznoszą się samotne grzbiety Matragony (990 m) i Hyriatej (1105 m).
Bieszczady podobnie jak całe Karpaty należą do typu gór
fałdowych systemu alpejskiego. Powstały w okresie trzeciorzędu.
Zbudowane są z silnie pofałdowanych skał osadowych, tzw. fliszu
karpackiego, złożonych z naprzemianiegłych warstw łupków i
piaskowców. Poprzez pasma gór, od granicznego grzbietu ku pomocy
przedzierają się doliny rzek: Osławy, Osławicy, Hoczewki, Solinki,
Wetliny i Sanu oraz Wołosatego i innych potoków, tworząc malownicze,
często przełomowe doliny. Szczególnie atrakcyjny jest oddnekWetliny
od Zawoju do Polanek z dzikim przełomem "Sinych Wirów", kaskady
potoku ProwczyDwemika koło Nasicznego i dolina Solinki niemal na
całej swej długości. Największą rzeką Bieszczadów jest San, do którego
wpadają niemal wszystkie rzeki i potoki tego regionu. San wypływa u
krańca Bieszczadów Zachodnich, spod Przełęczy Użockiej, w rejonie
całkowicie zniszczonej wioski Sianki i podąża w kierunku północno-
zachodnim w poprzek całego regionu. Niemal pośrodku Bieszczadów
wody Sanu spiętrzone zaporami w Solinie i Myczkowcach utworzyły
dwa sztuczne zbiorniki Wielkie Jezioro Solińskie rozlane w dolinach
Solinki i Sanu o powierzchni 21,5 km2 oraz położone poniżej małe
Jeziorko Myczkowce (2 km2).
11


Bieszczady znane są jako góry o niezwykle bogatym środowisku
przyrodniczym. Jego charakterystyczną cechą jest zaistniały po ostatniej
wojnie proces wtórnego zdziczenia przyrody spowodowany zanikiem
gospodarki ludzkiej na znacznym obszarze. W środowisku
przyrodniczym Bieszczadów występują tylko trzy piętra roślinne, są to:
piętro pogórza, piętro regla dolnego i piętro halne. Piętro regla pogórza
sięga wysokości do 500 m n.p.m., piętro regla dolnego dochodzi do
wysokości 1100-1150 m n.p.m., piętro halne zwane też piętrem połonin
zalega powyżej tej granicy.
@Ponad 60% powierzchni Bieszczadów pokrywają lasy, głównie
jodlowo-bukowe i bukowe. W większości regionu zachowały się zespoły
leśne tzw. buczyny karpackiej, typowej dla obszaru Karpat Wschodnich.
Tworzą je skupiska starych buczyn, w górnych partiach przemieszanych
z jaworem, niestety znacznie zdewastowane rabunkową gospodarką.
Pierwotne zespoły buczyny karpackiej zachowały się jeszcze w rejonie
tzw. Puszczy Bukowej na północnych stokach Rabiej Skały i w
rezerwacie Puszcza Bukowa nad Sanem, obecnie włączonym w obszar
Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Sporą część górskich zboczy
porastają dzikie zarośla olszynowe, dziś przemieszane z wieloma
gatunkami innych drzew, porosłe na dawnych użytkach rolnych.
Środowisko bieszczadzkich lasów stanowi pięć podstawowych gatunków
drzew (głównie buk i jodła, a rzadziej jawor, świerk i olcha) oraz 120
gatunków roślin zielnych. Charakterystyczną cechą tutejszego
@środowiska przyrodniczego jest obniżenie górnej granicy lasu do
wysokości 11001150 m n.p.m., spowodowane specyficznymi
warunkami klimatycznymi. Występują tu wyłącznie lasy regla dolnego.
Brak jest lasów świerkowych regla górnego i piętra kosodrzewi-
12
ny. Na górnej granicy lasów płożą się karłowate buczyny, a wyżej
sięgają już tylko zarośla olszy zielonej zwanej kosą. Osobliwością
regionu są zalegające na wierzchowinach gór łąki górskie (subalpejskie),
zwane połoninami, pokryte bujną i różnorodną roślinnością. Stanowią
one resztkę pierwotnego piętra alpejskiego i są niewątpliwie
pochodzenia naturalnego. Zostały jednak w ciągu wieków sztucznie
powiększone przez celową wycinkę lasów dla potrzeb gospodarki
pasterskiej. Środowisko połonin tworzy bogata i różnorodna roślinność
obejmująca blisko 700 gatunków roślin, a głównie borówka czarna i
czerwona (brusznica) oraz trawy: kosmatka gajowa, trzdnnik leśny,
bliźniaczka i inne.
Pierwsze wiadomości o połoninach jako naturalnych pastwiskach
górskich mamy z pierwszej połowy XV w. Nazwa ich przywędrowała w
te strony wraz z osadnictwem wołoskim i pochodzi od serbskiego słowa
"pianina" określającego górę z pastwiskami. Niezwykle bogata flora
@Bieszczadów obejmuje ponad 900 gatunków roślin naczyniowych
(kwiatowych), 250 gatunków mchów i 300 gatunków porostów. Rośnie
tu m.in. 30 gatunków roślin wschodniokarpackich i alpejskich oraz około
80 gatunków rzadkich roślin wysokogórskich i 66 gatunków
kserotermicznych (ciepłolubnych).
Fauna Bieszczadów obejmuje około 230 gatunków, w tym 43 ssaki, 7
gadów, 10 płazów, 150 ptaków i 20 ryb oraz całe mnóstwo
bezkręgowców. Znajduje się tu sporo rzadko występujących zwierząt,
między innymi: żubry, niedźwiedzie, wilki, rysie i żbiki oraz okazałe
jelenie karpackie. Pośród licznej gromady ptaków spotyka się bociana
czarnego, puchacza, orła przedniego, orlika krzykliwego i grubodzioba, a
wśród gadów największego w Europie węża Eskulapa.
13


Najciekawsze partie Bieszczadów posiadające szczególnie cenne walory
środowiska naturalnego i krajobrazu podlegają ochronie. Znajduje się tu
Bieszczadzki Park Narodowy, trzy obszary chronionego krajobrazu,
utworzone ostatnio parki krajobrazowe dśniańsko-wetliński i doliny
Sanu oraz 14 rezerwatów przyrody. Ochroną rezerwatową objęto m.in.
naturalne stanowiska cisów na górach Jawor i Woronikówka koto
Baligrodu, unikalne torfowiska wysokie "Litmirz", "Łokieć", "Zakole",
"Dźwiniacz" i "Tamawa" w dolinie Sanu, oryginalne Jeziorka
Duszatyńskie i nie mniej ciekawe gołoborze koło Rabego.
W 1991 r. na mocy porozumienia Polski, Ukrainy i Słowacji na
pograniczu tych trzech krajów utworzono pierwszy w Europie
Międzynarodowy Rezerwat Biosfery, w obręb którego włączono cały
obszar BPN.
Bieszczady posiadają specyficzny klimat górski ukształtowany głównie
pod wpływem powietrza polamo-morskiego i polamo-kontynentalnego
napływającego z pomocy i południa Europy. Region ten pozostaje w
zasięgu klimatu Karpat Wschodnich i Niżu Węgierskiego, który posiada
duży wpływ na kształtowanie tutejszych warunków pogodowych i
przyrody. Bieszczadzkie lato jest stosunkowo krótkie, depłe, ale też i
wilgotne z powód u bardzo dużej ilości opadów. Trwa około 60 dni, od
połowy czerwca do połowy sierpnia. Średnie temperatury lata wynoszą
od 14C do 16C. Zima w Bieszczadach rozpoczyna się z początkiem
grudnia i trwa do końca marca, wysoko w górach miesiąc dłużej. Średnie
temperatury tego okresu wynoszą od 3C do 7C wysoko w górach.
Tutejsza zima charakteryzuje się obfitymi opadami śniegu. Przeciętna
grubość pokrywy śnieżnej wynosi od 35 cm na północy regionu
14
do ponad 80 cm na południu, a wysoko w górach dochodzi do 180 cm.
Dobre warunki śniegowe umożliwiają uprawianie narciarstwa. Dla
turystyki ładną porą roku jest tu jesień. Ta pora jest stosunkowo depła i
sucha. Na okres jesieni przypada najwięcej dni pogodnych.


OD DAWNYCH DO OBECNYCH CZASÓW
Osadnictwo w regionie Bieszczadów zaczęło się rozwijać stosunkowo
późno, na szerszą skalę dopiero w ciągu XVXVI w. Z początku tego
okresu pochodzą pierwsze informacje dotyczące istnienia, bądź
powstania, szeregu osad, m.in. Zagórza (1412 r.), Leska (l 436 r.),
01szanicy(1436r.),Radoszyc(1441 r.) i Rajskiego (1425 r.), a także
miasta Leska (1472 r.). Wcześniejsze wzmianki dotyczą tylko kilku wsi,
a mianowicie Terpiczowa (obecnie Średnia Wieś) i Myczkowiec
wymienianych w 1376 r. oraz Hoczwi wzmiankowanej w 1400 r. W tym
też czasie na tutejszej widowni pojawiły się możne rody Knurów,
właścicieli pobliskiego Sobienia, a później Leska oraz Balów, wywodzą-
cych się od Matiasza ze Zboisk, posiadacza Hoczwi. Niezależnie od
wcześniejszego osadnictwa polskiego czy ruskiego, poczynając od
pierwszej połowy XV w. zaczęło się rozwijać osadnictwo wołoskie czy
też wałaskie, jak je dawniej nazywano. Pasterska ludność wołoska
przywędrowała w te strony z południa Karpat, zakładała swoje osady na
niepisanych zasadach prawa wołoskiego, opartego na odwiecznych
tradycjach i zwyczajach tego ludu, dostosowanych do ich form żyda i
warunków bytowania.
16
Sami Wołosi będący do dziś bliżej nie określoną społecznością,
stanowili konglomerat różnych narodowości, głównie rumuńskiej,
bałkańskiej i ruskiej, dodatkowo jeszcze przemieszanych z innymi
elementami. Z ilości osad założonych na prawie wołoskim można
wnioskować, że ludność ta stanowiła w przeszłości główny element
osadniczy w Bieszczadach, z niej wykształciły się później grupy etniczne
górali ruskich zamieszkujących Karpaty Wschodnie. Czy przed
osadnictwem wołoskim była tu pustka osadnicza, na dobrą sprawę nie
wiadomo. Skromna ilość zachowanych dokumentów i brak
dostatecznych badań archeologicznych nie pozwalają na pełne
wyjaśnienie początków zasiedlenia tego regionu, a także przynależności
państwowej tego terytorium. W literaturze na ten temat istnieją różne
poglądy, generalnie jednak przeważa teza o decydującej roli osadnictwa
wołoskiego. Całkiem innego zdania są naukowcy ukraińscy usiłujący
udowodnić etniczną przynależność tej ziemi do dawnej Rusi. Luźne
znaleziska archeologiczne z rejonu Leska, Zagórza, Czaszyna i Czarnej
dowodzą śladów pobytu człowieka już w okresie neolitu. Nieliczne ślady
osad z okresu rzymskiego (Lesko) i kultury łużyckiej (Rajskie) dowodzą,
że człowiek żył tu od dawna. Rzadkie, ale zapewne bardziej rozwinięte,
osadnictwo było w średniowieczu. Świadczy o tym zachowane grodzi-
sko w Hoczwi oraz domniemane miejsca po grodach w Mycz-kowcach,
Rajskiem i Łupkowie, na co wskazują zachowane nazwy terenowe. W
okresie poprzedzającym powstanie państwa Piastów tereny te
pozostawały przypuszczalnie w posiadaniu plemienia Chorwatów, które
w tym rejonie Karpat miało swoje siedziby.
Przypuszcza>8tęrtppierwotnie Karpaty Północne były zamieszkałe
przez^tTerśkie^ghłpna trackie, która to ludność uległa z czasem
ypdtenizacji i rut^zacji.
17


W czasach już historycznie nam znanych, przypuszczalnie w początkach
XI w., ziemie w dorzeczu górnego Sanu, aż po Sanok, dostały się w
posiadanie książąt ruskich. Przez kilka wieków władcy Polski i Rusi, a
także sąsiednich Węgier toczyli spory o posiadanie tej częśd Karpat.
Ostatecznie dopiero w 1340 r. Kazimierz Wielki odebrał Rusi tę część
kraju i przyłączył do Polski. Od tego czasu Bieszczady wchodziły w
skład historycznej ziemi sanockiej, której stolicą, aż do pierwszego
rozbioru Polski, był Sanok. Początkowo prawie cały ich obszar stanowił
własność królewską, dopiero potem drogą darowizn i akcji osadniczej
dostał się w ręce prywatne. Oprócz wspomnianych już rodów Kmitów i
Balów, ze znaczniejszych rodzin swoje włości posiadali tu Krasiccy,
Stadniccy, Mnisz-chowie i Fredrowie.
Bieszczady przez długie wieki pozostawały poza zasięgiem wielkich
wydarzeń i spraw, które targały dziejami Rzeczypospolitej. Zapewne
docierały w te strony hordy tatarskie, przelewały się najazdy węgierskie,
później ukrywały się oddziały konfederatów barskich, a nieliczni patrioci
próbowali wzniecić powstanie przeciw austriackiemu zaborcy.
Utrapieniem dla tutejszych mieszkańców było powszechne w
ówczesnych czasach zbójnictwo, które szczególnie rozpanoszyło się w
XVI i XVII w. Przez góry przelewały się całe kompanie rodzimych
beskidników i węgierskich sabatów i tołhajów oraz innych opryszków.
Gnębiły one w równej mierze ludność wiejską jak i szlacheckie dwory,
napadały na kupców i wędrowców. Rozbojem trudnił się prosty lud, a
nierzadko także drobniejsza szlachta i popi. Wśród beskidników tylko
nieliczni należeli do tych szlachetnych zbójów, co odbierali bogatym, a
rozdawali biednym. Równie okrutne były częste w tych stronach wojny
szlacheckie, sąsiedzkie najazdy i rozstrzygane szablą spory,
18
które w ówczesnych czasach były sprawą codzienną. Do XIX w.
włącznie żyde tutejszej ludnośd, podobnie jak i szlachty, było niezwykle
proste i prymitywne, panowała powszechna bieda i zacofanie.
Prymitywna gospodarka rolno-hodowlana nie mogła zapewnić
dostatecznej bazy materialnej dla przeludnionych wsi. Poza hodowlą
bydła i wołów, które zbywano na wielkich targach w Baligrodzie i
Lutowiskach, były tu tylko prymitywne przemysły leśne, nieliczne
tartaki i młyny wodne oraz aż dwie fryszerki huty żelaza w Cisnej i
Rabem koło Baligrodu. W miasteczkach utrzymywał się handel i
rzemiosło rozwijane na miarę lokalnych potrzeb, głównie przez społecz-
ność żydowską. Dopiero na przełomie XIX i XX w., gdy Bieszczady
opasała sieć linii kolejowych, a w głąb dotarły torowiska kolejek,
rozpoczęto masową eksploatację lasów. Wówczas też, co prawda
głównie na obrzeżach regionu, pojawiło się kopalnictwo naftowe,
powstały rafinerie nafty oraz inny drobny przemysł.
Na przełomie lat 19141915 przez góry przewalił się walec wielkiej
wojny pozostawiając tysiące mogił i zgliszcza osad. Dzieła zniszczenia
dopełniła ostatnia wojna i późniejsze walki z nacjonalistycznym
podziemiem ukraińskim. Ten okres wymaga bardziej szczegółowego
omówienia.
W początkach drugiej połowy września 1939 r. wojska niemieckie zajęły
cały obszar Bieszczadów i poszły dalej na wschód. Wkrótce potem na
mocy osławionego układu Ribbent-rop-Mołotow zaborcze państwa
dokonały podziału Polski. Podzielono również Bieszczady. W tym
regionie granica pomiędzy hitlerowskimi Niemcami, a ówczesnym
Związkiem Radzieckim przebiegała wzdłuż doliny Sanu. Tereny
położone na wschód od Sanu zostały włączone do Rosji Sowieckiej,
tereny położone na zachód pozostawały pod okupacją niemiecką,
19


wchodząc w skład tzw. Generalnej Guberni. W obu częściach
podzielonych Bieszczadów ludność polska przeżywała trudne chwile.
Niemal od początku okupacji Rosjanie rozpoczęli aresztowania i
wywózkę Polaków w głąb Związku Radzieckiego. Po stronie
niemieckiej, za zgodą i przyzwoleniem okupanta, aktywną działalność
podjęli nacjonaliści ukraińscy, przejmując władzę administracyjną i
polityczną w większości miast i wsi regionu. Nieliczne skupiska polskie
nie były w stanie podjąć skutecznej walki z okupantami. Powstałe
zalążki organizacji konspiracyjnej zajęły się głównie organizowaniem
dróg przerzutu na Węgry. W czerwcu 1941 r. walec wojny ponownie
przetoczył się przez Bieszczady. Po krótkich starciach granicznych
wojska niemieckie zmusiły niedawnego sojusznika do sromotnego
odwrotu. W trzy lata później sytuacja się odwróciła. Pod koniec września
1944 r. w toku operacji wschodniokarpackiej wojska radzieckie dotarły
do przedgórza Bieszczadów, 14 września opanowały Lesko, 18 września
zajęły Ustrzyki Dolne, które oczywiście od razu włączono ponownie w
granice ówczesnego ZSRR. W toku ciężkich walk czer-wonoarmiśd
spychali wroga na południe i 18 października wyrzucili Niemców z
ostatniej pozycji obronnej w okolicach Woli Michowej. Front przewalił
się na południe, a w Bieszczadach rozgorzała nowa wojna wzniecona
przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) podległą Organizacji
Nacjonalistów Ukraińskich, która już w sierpniu 1944 r. atakiem na
Baligród rozpoczęła krwawy terror względem zamieszkałej tu ludności
polskiej. Według nomenklatury UPA w rejonie Bieszczadów działał
kureń "Rena" w składzie czterech sotni m.in. "Bira", "Hrynia" i
"Stiacha". Wkrótce po zakończeniu wojny na mocy porozumienia ze
Związkiem Radzieckim i z pomocą wojsk
20
radzieckich (NKWD), rozpoczęto wysiedlanie ludności ukraińskiej do
ZSRR. Przez dwa lata przesiedlano Ukraińców do Rosji, pozostałą część
w 1947 r. w ramach akcji "Wisła" wywieziono na ziemie
zachodnie. Ogółem z terenu Bieszczadów wysiedlono 134 000 osób, w
tym około 100 000 do ZSRR. W wyniku tych działań znaczna część
Bieszczadów pozostała wyludniona, 84 wsie zostały całkowicie
opuszczone i zniszczone, 80% użytków rolnych legło odłogiem.
Dla zwalczania oddziałów UPA i zapewnienia bezpieczeństwa ludności
polskiej skierowano w ten rejon całą dywizję piechoty WP. Przez z górą
trzy lata w górach trwały ustawiczne starcia, rozgrywały się większe i
mniejsze bitwy, dochodziło do wielu tragedii, cierpiała ludność polska i
ukraińska. Terror wzniecony przez UPA zrodził morze wzajemnej
nienawiści, spowodował ogrom zniszczeń i tragedii. Nie da się ukryć, że
działania UPA były okrutne, i nie można się dziwić, że odzewem ze
strony polskiej było dążenie do zniszczenia ukraińskiego podziemia,
czego w końcu dokonano. Walki z UPA zakończono, po obu stronach
pozostały jednak niezagojone rany, nie wyjaśnione zostały sprawy, które
doprowadziły do tak tragicznych wydarzeń. Z biegiem lat zrodziło się na
ten temat wiele, często nieprawdziwych, mitów i legend.
Zanim dopowiemy historię Bieszczadów z ostatnich, współczesnych
nam czasów, wróćmy jeszcze na chwilę do dawniejszych lat. Do czasów
drugiej wojny Bieszczady były zamieszkałe głównie przez ludność
narodowości ukraińskiej, którą dawniej określano powszechnie mianem
Rusinów. Ludność polska zamieszkiwała przeważnie w pomocnej części
regionu, gdzie w większości były wsie polsko-ukraińskie, sporadycznie
także w niektórych osadach w głębi gór. Do lat 19391941 żyto tu
21


jeszcze sporo Żydów. Wioski położone w głębi gór zamieszkiwały dwie
grupy etniczne górali ruskich Łemków i Bojków. Łemkowie
zasiedlali tylko zachodnią część regionu, po dolinę rzeki Ostawy. Wioski
bojkowskie ciągnęły się na wschód od doliny tej rzeki, aż poza dzisiejszą
granicę z Ukrainą. Jako ciekawostkę można podać, że w części
Bieszczadów należącej dziś do Ukrainy, zachowały się jeszcze
autentyczne wsie bojkowskie z tradycyjnym budownictwem, kulturą i
folklorem. W Bieszczadach polskich Bojków nie ma od dawna, a ich
kultura materialna została prawie w całości zniszczona. Jej resztki
przetrwały tylko w skansenie Muzeum Budownictwa Ludowego w
Sanoku.
Powstanie grup etnicznych Łemków i Bojków było procesem
skomplikowanym i do dziś jednoznacznie nie wyjaśnionym. Według
wiedzy powszechnie przyjętej w literaturze polskiej grupy te
wykształciły się z pasterskiej ludności wołoskiej w wyniku
przemieszania z osiadłą tu wcześniej (lub później) ludnością polską i
ruską oraz szeregu innych czynników kulturowych i materialnych.
Zarówno Bojkowie jak i Łemkowie posługiwali się językiem
ukraińskim, w którym obok słów ruskich występowały wyrazy w
brzmieniu polskim. Jedni i drudzy byli wyznania greckokatolickiego,
rzadziej prawosławnego, używali alfabetu cerkiewnego zwanego
cyrylicą. Łemkowie prowadzili gospodarkę rolno-hodowlaną. Bojkowie
zajmowali się hodowlą i prymitywnym pasterstwem. U Łemków widać
było znaczne oddziaływanie kultury polskiej, natomiast Bojkowie
pozostawali pod wyraźnymi wpływami Rusi, oni też bardzo wcześnie
zaczęli określać się jako Ukraińcy. Różnice językowe i kulturowe
pomiędzy Łemkami i Bójkami były mało znaczące. Przejawiały się
głównie w elementach gwary, ubioru i budownictwa, obrzędach i
zwyczajach.
22
Rodowód pochodzenia nazw Łemkówi Bojków jest dotychczas mało
znany. Pojawiły się one w użyciu w XIX w. Nazwa Łemko pochodzi od
przezwiska "Łem", którym sąsiedzi określali tę grupę górali ruskich.
Nazwa Bójko pochodzi od używanego często w mowie tego ludu słowa
"boje", które stało się synonimem ciemnego, zacofanego ludu.
Jak już wspomniano, ludność bojkowska zniknęła z tych stron
całkowicie, natomiast Łemkowie zamieszkują jeszcze w kilku wsiach
położonych na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczadów, m.in. spore
ich skupisko jest w Komańczy i kilku sąsiednich miejscowościach. Wraz
z ludnością całkowicie zaginęła bogata niegdyś kultura ludowa i
oryginalny folklor. Na zachodnich krańcach regionu, m.in. w Turzańsku,
Rzepedzi, Komańczy i Cisnej zachowały się nieliczne przykłady
dawnego budownictwa łemkowskiego, tu i ówdzie przetrwały stare
drewniane cerkwie. Działania wojenne i bezlitosny czas, a także ludzka
bezmyślność, chęć zemsty lub zysku i niekiedy świadome działania
władz, doprowadziły do dewastacji i zniszczenia szeregu cennych
obiektów budownictwa cerkiewnego. Bieszczady miały i nadal posiadają
specyficzny urok, charakter i klimat. W latach powojennych obrosły
legendą o ludności, która niegdyś je zamieszkiwała, tragediami wojny i
późniejszych walk polsko-ukraińskich, przywracania ich do życia i
turystycznego ożywienia. Ile prawdziwych i zmyślonych opowieści
krąży na ten temat, trudno zliczyć.
W 1951 r. w wyniku zamiany terenów przygranicznych z ówczesnym
Związkiem Radzieckim dokonano korekty granic w Bieszczadach. W
granice Polski ponownie włączono Ustrzyki Dolne, Lutowiska i
kilkadziesiąt wsi w ich rejonie, opuszczonych i zdewastowanych. Na
terenach tych ulokowano przesiedleńców z lubelskiego. Po latach
zapomnienia w począt-
23


kach lat pięćdziesiątych przypomniano sobie o Bieszczadach. Pierwsi
byli turyści, którzy w latach 19521953 wyznakowali bieszczadzki
odcinek głównego szlaku beskidzkiego. Wśród jednej z pierwszych grup,
która w 1953 r. zapędziła się w Bieszczady był ksiądz Karol Wojtyła.
Potem zaczęli tu gospodarzyć leśnicy i drogowcy. Poczynając od 1955 r.
życie zaczęło ponownie wracać w opuszczone góry. W dągu lat
podejmowano różne, nie zawsze dobrze przemyślane działania
gospodarcze, wydawano kolejne uchwały i pieniądze, wymyślano akcje
osadnicze i propagandowe. Zrobiono niewątpliwie dużo, jednak sporo
wysiłku, pracy i pieniędzy zmarnowano. Podejmowano różne koncepcje
zagospodarowania turystycznego regionu, z których żadna nic została
zrealizowana, a to co w tym zakresie zrobiono, powstało właściwie bez
planu w wyniku doraźnych lub przypadkowych działań. W dągu lat
pojawiały się różne pomysły gospodarczego i turystycznego
wykorzystania regionu. Czego tu nie robiono. Był czas, gdy próbowano
tu wypasać bydło na wzór dzikiego zachodu. Nakręcono nawet film
"Ranczo Teksas". Potem zaczęto zakładać gigantyczne gospodarstwa
rolne i hodowlane, tworzyć wielki przemysł drzewny, dla którego
niestety zabrakło już drewna w bieszczadzkich lasach. Miały być wielkie
hotele, schroniska i ośrodki wypoczynkowe. Z wielkich zamiarów
zrealizowano tylko część i dobrze, że tak się stało.
Po latach zastoju w góry zaczęło powracać życie. Niemal ze wszystkich
stron kraju ściągali tu ludzie różnego pokroju i autoramentu. Obok
pełnych chęci i zapału do tworzenia nowego żyda, przybywali pospolid
oberwańcy i lekkoduchy, nierzadko będący na pograniczu prawa.
Osiedlali się tu typowe mieszczuchy, którym zamarzyło się żyde na łonie
przyrody, przymusowi przesiedleńcy z regionu lubelskiego, górale z
prze-
24
ludnionych podhalańskich wsi. Różne były ich losy, zachowania i
pozycja materialna. Część szybko udekła, część z czasem także
zrezygnowała, większość pozostała. Sporo osadników przegrało w walce
z surową górską przyrodą, inni z władzą, bankami lub własną
nieudolnością. Jedni osiągnęli spore sukcesy, inni splajtowali lub żyją na
pograniczu nędzy. Na dowód jak dziwne było tutejsze osadnictwo można
podać, że jest tu wieś, co prawda nieduża, której niemal wszyscy
mieszkańcy mają wyższe wykształcenie, a większość z nich nigdy
uprzednio nie parała się rolnictwem. Oddzielną, aczkolwiek nieliczną
grupę tubylców, o której warto wspomnieć, stanowią ludzie określani
przydomkami bieszczadzkich wagabundów, zakapiorów i powsinogów.
Śdągnęli tu przed laty z różnych stron kraju ludzie oryginały, różni
dziwacy, raczej nieszkodliwi szaleńcy i żydowi rozbitkowie, cwaniacy i
urodzeni nieudacznicy. Gdy zabrakło autentycznych mieszkańców gór
oni stworzyli osobliwą atmosferę i swoistą kulturę, stali się legendą
współczesnych Bieszczadów. Włóczyli się po górach, mieszkali w
szałasach i byle jak skleconych budach. Śdgani i przepędzani przez
władzę i milicję przetrwali dężkie czasy, znaleźli tu przystań i ostoję.
Zdzisław Rados, Jędrek Połonina, Jurek Dwa Tysiące, Lutek Pinczuk i
inne zakapiory wrośli w tutejszy krajobraz, stali się częśdą
bieszczadzkiego folkloru.
Tak więc obecną społeczność Bieszczadów stanowią w przeważającej
większości osadnicy przybyli tu w okresie powojennym z różnych stron
kraju. Z biegiem lat nastąpiła pewna asymilacja tutejszej ludnośd, która
zaczęła tworzyć wspólne cechy nowej kultury materialnej oraz
obyczajowośd. Od kilkunastu już lat obserwuje się tu narodziny ludowej
twórczości artystycznej. Z pojedynczych poczynań powstała w 1978 r.
25


Bieszczadzka Grupa Twórców Kultury skupiająca ponad 30
profesjonalnych i ludowych artystów. Prezentują oni różne dziedziny
twórczości, głównie rzeźbę i malarstwo, nawiązujące do tradycji
kulturalnej regionu. Grupa, do której należą m.in. Zdzisław Pękalski z
Hoczwi, Jan Ligaj z Zagórza, Jan Romasz-kan z Kalnicy i Andrzej
Wasilewski przejawia dużą aktywność kulturotwórczą. W 1992 r. w
nabytym w Zagórzu domu urządziła stałą galerię sztuki, gdzie obok
oglądania prac bieszczadzkich twórcówmożna także nabyć ich świątki,
obrazy i inne dzieła.
ZWIEDZANIE BIESZCZADÓW
Zwiedzanie Bieszczadów umożliwia nam dogodna sieć dróg oraz
znakowanych pieszych szlaków turystycznych. Do głównych
miejscowości wypadowych jakimi są: Zagórz, Komańcza, Lesko i
Ustrzyki Dolne można dojechać koleją, a za pośrednictwem kolejki
leśnej dotrzeć z Rzepedzi lub Nowego Łupkowa do Majdanu koło
Cisnej. W całych Bieszczadach istnieje dobrze rozwinięta lecz
ostatnio szwankująca lokalna sieć komunikacji autobusowej PKS,
dociera tu także kilka autobusów dalekobieżnych.
W krótkim przewodniku nie sposób opisać wszystkich dojść i dojazdów,
wycieczek samochodowych i pieszych, czy też zimową porą
narciarskich. Z konieczności zajmiemy się więc opisem tylko czterech
najbardziej uczęszczanych tras drogowych oraz czterech głównych
szlaków pieszych. A tak przy okazji warto zwrócić uwagę na ciągle
niewykorzystane zimowe walory Bieszczadów. A przecież można tu z
powodzeniem uprawiać narciarstwo turystyczne, korzystając z sieci
znakowanych szlaków. Nie zalecam jednak zimowych wędrówek pie-
szych.
27


DROGAMI BIESZCZADÓW
W górę doliny Osławy (droga Zagórz Komańcza Cisną)
Długość 59 km, czas przejazdu około l .30 godz.
Zwiedzanie Bieszczadów rozpoczynamy od Zagórza, ważnego węzła
kolejowego i drogowego położonego na północ-no-zachodnim krańcu
regionu. Tu od głównej trasy podkarpackiej odgałęzia się droga lokalna
prowadząca na południe do Komańczy, mająca dalej połączenie do
Cisnej. Od Zagórza w głąb gór prowadzi także linia kolejowa do
Nowego Łupkowa, skąd do Gsnej (Majdanu) biegnie słynna
wąskotorowa kolejka leśna. Zagórz to małe miasto położone w
malowniczej dolinie Osławy obrzeżonej stromymi skalistymi zboczami.
Zagórz znany dopiero od 1412 r. przez całe wieki był małą, niewiele
znaczącą osadą. Dopiero pod koniec XIX w. po wybudowaniu linii
kolejowych PrzemyślŁupków (1872 r.) i StróżeZagórz (1884 r.)
zyskał na znaczeniu. Wieś zasiedliły wówczas liczne rodziny kolejarskie.
W 1977 r. osada otrzymała prawa miejskie. Zabudowania miasta
rozciągnęły się wzdłuż drogi do Komańczy. Wśród domów zabytkowa
cerkiew prawosławna, murowana, zbudowana w 1836 r., a nieco dalej
barokowy kościół parafialny z XVIII w. W głównym ołtarzu kościoła
cenny obraz "Zwiastowanie N.M.P." z początku XVI w. Wpołudniowo-
wschodnim krańcu miasta, na wzgórzu zwanym Mariemontem,
ulokowanym w zakolu Osławy usadowiły się malownicze ruiny
obronnego klasztoru Karmelitów Bosych. Dziwnie pogmatwane są losy
tego klasztoru-warowni, jego
28
jego powstania, upadku i prób odbudowy. Mówią o tym zachowane
przekazy jak i powstałe w dągu wieków podania. Nic więc dziwnego, że
romantyczne miny, pełne tajemniczych zakamarków i owiane czarami
legend, od dawna przyciągają zwiedzających.
Budowa klasztoru-warowni została zapoczątkowana w bliżej
nieokreślonym czasie w drugiej połowie XVII w., a ostatecznie
ukończona dopiero w 1733 r. W wyniku kilku kolejnych fundacji oraz
wieloletnich prac powstał rozległy zespół klasztorny o obronnym
charakterze, imponujący do dziś rozmiarami i architekturą, ale po co w
tym czasie i w tym rejonie kraju wzniesiono tak przestarzałą, wprost
średniowieczną, warownię doprawdy nie wiadomo. Z historii wiadomo,
że klasztor tylko raz spełnił swą obronną rolę. Zza jego murów
konfederaci barscy stawiali opór wojskom rosyjskim gen. Drewicza,
których działa mocno poturbowały klasztorne budowle. Klasztor pełnił
funkcję nadgranicznej twierdzy, posiadał załogę wojskową, a położony
przy nim szpital-przytułek był schronieniem dla wysłużonych żołnierzy.
Wiadomo, że po wojnach napoleońskich znajdowali tu pomoc polscy
patrioci i spiskowcy. W podziemiach klasztoru miały być ponoć
gromadzone ogromne skarby, a od warowni do zamku w Lesku miał
prowadzić podziemny tunel. Prawdopodobnie za sprawą władz austriac-
kich, 16 czerwca 1822 r. cała warownia spłonęła. Ostatecznie po kasacie
konwentu w 1831 r. opuszczony przez zakonników klasztor szybko
popadł w ruinę. Wskutek różnych kolei losu opuszczone ruiny dostały
się w okresie międzywojennym w ręce barona A.L. Gubrynowicza,
osobliwego dziwaka z pobliskiego Poraża, który przekazał je ponownie
na rzecz kościoła.
29


W 1959 r. Karmelici podjęli próbę odbudowy klasztoru, ale po śmierci
ojca J. Prusa, który osobiście oczyszczał i reperował ruiny, prac tych
zaniechano. Na ich kontynuowanie nie wyraziły potem zgody władze
wojewódzkie. Ruiny zespołu klasztornego zajmują rozległy teren.
Centralne miejsce zajmuje barokowy kościół z dwoma wieżami w
fasadzie, do którego od południa przylega czworoboczny budynek
klasztorny z dziedzińcem pośrodku i basztą w narożu. Całość otaczają
dobrze zachowane jeszcze mury obronne. Obok bramy wjazdowej ruina
kordegardy i budynku gościnnego, nieco na uboczu zwaliska szpitala. Na
wewnętrznych ścianach kościoła zachowały się iluzjonistyczne freski
malowane przez Grzegorza Czajkowskiego. Z zagórską warownią
związane są liczne legendy i podania. Po ruinach klasztoru błąka się
duch mnicha, którego nawet w jasny dzień można niekiedy spotkać.
Natomiast nocą krąży wśród ruin tajemniczy rycerz. Ma to być duch
legendarnego Nieczui, weterana zrywów narodowych i wojen
napoleońskich, którego doczesne szczątki spoczywają ponoć pod wielką
kamienną płytą u wejśda do świątyni. W kościele miał być ustawiony
kamienny pomnik z wizerunkiem zmarłego, ale po tragicznym pożarze
zniknął on bez śladu i od tego momentu pojawia się jego duch. Postać
legendarnego Nieczui, a faktycznie Marcina Nieczui Śląskiego, jest
kanwą powieści Z. Kaczkowskiego "Grób Nieczui". Najwięcej bai krąży
na temat spalenia klasztoru. W klasztornym szpitalu dla weteranów
odbywały się konspiracyjne spotkania, co nie podobało się austriackiemu
zaborcy. Chcąc zlikwidować konspiracyjną melinę Austriacy kazali po
prostu podpalić klasztor, sami rozsiewając pogoski, że zrobili to
zakonnicy. Tak powstała legenda. Ponoć zakonnicy, pospołu z
weteranami, urządzali w klasztorze
30
hulanki i pijaństwa. Bolejący nad tym przeor, nie mogąc znieść tego
zgorszenia, osobiście miał go podpalić. Inna wersja mówi, że rozbawieni
zakonnicy przez nieostrożność zaprószyli ogień, który dostał się do
zgromadzonych w piwnicach prochów. Kolejna wersja podaje, że w toku
ostrej kłótni przeora z jednym z zakonników, ten ostatni podpalił
umyślnie klasztor, za co był więziony i sądzony. Jedna z legend
powiada, że podpalenie klasztoru nastąpiło za sprawą starosty
sanockiego, pragnącego w ten sposób przypodobać się władzom
austriackim. Przy tej okazji inicjator zbrodni stracił ukochaną córkę,
która ponoć uciekła z podpalaczem. Na koniec tych opowiadań warto
podać, że już w czasach zaboru austriackiego w ruinach klasztoru został
pojmany, wraz ze swoją bandą, słynny Ogarek, ostatni chyba z
bieszczadzkich zbójników. Schował się ponoć w trumnie, ale i tam go
przypadkowo znaleziono. Co by nie było prawdą romantyczne zwaliska,
pełne zielska i tajemniczych zakamarków, przyciągają od dawna
zwiedzających. Z klasztornego wzgórza roztacza się wspaniały widok na
położoną w dole Osławę oraz okoliczne wzniesienia Pogórza
Bukowskiego.
Na terenie miasta zachowały się ślady jeszcze innej warowni. Na
wzgórzu zwanym Okopami Pułaskiego znajdują się resztki wałów bliżej
niezbadanego wczesnośredniowiecznego grodu. Będąc w Zagórzu warto
odwiedzić Dom Sztuki Bieszczadzkiej Grupy Twórców Kultury otwarty
w marcu 1992 r. Jest tu stała galeria rzeźby, malarstwa i grafiki,
prowadzi się także sprzedaż prac bieszczadzkich twórców. W samym
Zagórzu mieszka i tworzy intarsjonista Jan Ligaj oraz rzeźbiarz Antoni
Taboro-wicz. Ligaj tworzy oryginalne obrazy na drewnie tzw. techniką
intarsji, polegającą na sklejaniu kompozycji z różnych gatunków drewna.
31


Pozostawiamy Zagórz i udajemy się w dalszą drogę na południe. Trasa
prowadzi malowniczą doliną Osławy wijącą się pośród niewysokich
wzniesień. Mijamy kolejno wioski Wielo-pole i Tamawę Dolną. Ta
ostatnia osada, dzieląca się na Tamawę Dolną i Tamawę Górną, ciągnie
się w bocznej dolinie potoku Kalniczka. Tarnawa powstała w okresie
XVXVI w. jest dużą i dobrze rozwiniętą gospodarczo osadą. Niegdyś
wydobywano tu i wypalano wapień, była też warzelnia soli. Latem 1944
r. w czasie akcji "Burza" oddział partyzancki AK mjr. "Korwina" rozbił
tu silne zgrupowanie wojsk ukraińskich SS Galizien. Na terenie Tamawy
Górnej zachowało się kilka zabytkowych obiektów: murowany kościół
parafialny zbudowany w latach 19241933; klasycystyczna cerkiew
greckokatolicka z 1817 r., w części zrujnowana oraz budynek dawnego
dworu z pierwszej połowy XIX w. i resztki ziemnych umocnień XVI-
wiecznego dworu obronnego Tamawskich.
Około 14 km na południe od Tamawy, u krańca doliny Kalniczki istniała
niegdyś wieś Kamica, dziś jest tam tylko upadające gospodarstwo PGR.
W latach 18361839 w tamtejszym folwarku Krasickich mieszkali
gospodarzył Wincenty Poi (18071872), znany poeta i prozaik, geograf
i krajoznawca. Podczas pobytu w Kalnicy poeta rozpoczął pisanie
słynnego poematu "Mohort". Po dworku nie ma dziś śladu, zniszczał
podobnie jak wieś po ostatniej wojnie. Przetrwało tylko kilka sędziwych
dębów. Okolice przez które prowadzi droga pozostawały w okresie lat
1945 l 947 w zasięgu aktywnej działalności oddziałów UPA. Niemal
wszystkie położone tu miejscowości doznały znacznych zniszczeń,
niektóre po wysiedleniu mieszkańców przestały istnieć. Jeszcze dziś,
mimo upływu lat, można napotkać rany zadane tej ziemi w owych
strasznych czasach.
32
Zdziczałe drzewa owocowe i zarosłe zielskiem zgliszcza znaczą miejsca,
gdzie niegdyś stały domy i były ludne osiedla.
Minąwszy wioskę Czaszyn, w której zwraca uwagę dawna, cerkiew
greckokatolicka (obecnie kościół) zbudowana w 1835 r., droga śmiałymi
serpentynami wspina się na wyniosły, w części zalesiony grzbiet Działu
(603 m) z ładnymi widokami na okolicę i ponownie wchodzi w dolinę
Osławy. Naprzeciwległym krańcu wzniesienia usadowiła się mała
wioska Kulaszne założona przez Wołochów 1546 r. W starej drewnianej
chacie mieszka tu Andrzej Wasilewski, powszechnie uznawany za króla
bieszczadzkich wagabundów, znany bardziej pod przezwiskiem Jędrek
Połonina. Wasilewski to niespożyty gawędziarz, a także znany twórca
ludowy. Zajmuje się rzeźbą, a sporadycznie także malarstwem. Jego
oryginalne rzeźby madonny, kapliczki i kapele inspirowane są
dawnym folklorem bieszczadzkim.
Dalej przy drodze duża wieś Szczawne powstała zapewne w początkach
XV w. W 1880 r. znajdował się tu mały zakład zdrojowy z pijalnią wód
mineralnych, wnet jednak zlikwidowany z powodu nieopłacalności.
Bliżej niezbadane źródła mineralne, z którymi związana jest nazwa wsi,
pozostają do dziś niewykorzystane. Na terenie wsi, ukryta wśród drzew,
zabytkowa cerkiew prawosławna, drewniana, zbudowana przez cieślę
Hojsana z Płonnej w 1888 r. z oddzielnie stojącą, o rok późniejszą,
dzwonnicą.
Dwa kilometry dalej na południe usadowiła się Rzepedź, stara wieś
łemkowska lokowana w 1526 r. i nowe osiedle wyrosłe przy Zakładach
Drzewnych zbudowanych tu w latach 19591962, później
rozbudowanych. Sama wioska ulokowała się nieco na uboczu drogi w
bocznej dolinie potoku Rzepedka. W pierwszej połowie XIX w. w
Rzepedzi mieszkał i gospodarzył
33


Jan Kanty Podolecki, swego czasu znany działacz polityczny, poeta i
publicysta. Był on autorem wierszowanej opowieści "Hnatowe Berdo",
która upowszechniła legendę o niejakim Hnade, jego ukochanej
dziewczynie i skalistej grzędzie Hnatowe Berdo sterczącej w bocznym
ramieniu Połoniny Wetlińskiej. Pośrodku wioski zabytkowa cerkiew
greckokatolicka, drewniana, zbudowana w 1824 r., niedawno
odnowiona. Cerkiew jest budowlą trójdzielną tzn. składającą się z trzech
części; prezbiterium, nawy i babińca. Nakryta jest dachami
namiotowymi zwieńczonymi trzema wieżyczkami z kopulastymi
hełmami. Wewnątrz cerkwi zachowało się oryginalne wyposażenie
ikonostas z XIX w., sporo cennych ikon, polichromia figuralno-
omamentalna malowana w 1896 r. przez Josipa Bukowczyka i dwa
ołtarze boczne. Opodal oddzielnie stojąca drewniana dzwonnica z
początku XIX stulecia. Na przycer-kiewnym cmentarzu okolonym
kamiennym murkiem kilka starych nagrobków. W obrębie wioski
zachowało się jeszcze nieco starych chat łemkowskich oraz kapliczek i
przydrożnych krzyży. Nowa część Rzepedzi ulokowała się w niewielkiej
kotlince u zbiegu rzek Osławy i Osławicy. Jest tu kilkanaście bloków
mieszkalnych, szkoła, przychodnia lekarska, dom kultury, małe centrum
handlowe, kościół i dwa ośrodki wypoczynkowe. Nieco w głębi doliny
stoją zabudowania zakładów drzewnych. Opodal znajduje się stacyjka
kolejki leśnej Rzepedź-Smolnik, stanowiącej odgałęzienie linii
wąskotorowej Nowy ŁupkówMajdan. Kolejka oprócz drewna wozi
także podróżnych. Podąg do Smolnika odchodzi zwykle w godzinach
rannych.
Na wschód od Rzepedzi, w dolinie bocznego potoku leży bardzo
ciekawa łemkowska wieś Turzańsk założona przez
34
Wołochów w początkach XVI w. W okresie powojennym wieś została
całkowicie wysiedlona, ale wnet przybyli tu nowi osadnicy. Po 1958 r. z
ziem zachodnich powróciło sporo dawniej tu mieszkających rodzin.
Wzdłuż wiejskiej drogi stoją tu i ówdzie oryginalne łemkowskie chyże
długie domostwa zbudowane z grubych jodłowych bali mieszczące
pod jednym dachem całe gospodarstwo izby mieszkalne, sień,
komorę, oborę, wozownię i stodołę. Na wzgórku po lewej stronie drogi,
w otoczeniu drzew i kamiennego ogrodzenia stoi drewniana cerkiew
prawosławna wzniesiona w latach 1801 1803, później powiększona.
Zbudowana na rzucie krzyża posiada typowy trójdzielny układ i
oryginalną architekturę. Dachy świątyni wieńczy pięć misternych
wieżyczek i cebulastymi hełmami. Oddzielnie stojąca wysoka drewniana
dzwonnica zwieńczona jest także dachem namiotowym zakończonym
cebulastym hełmem. Wewnątrz świątyni zachował się oryginalny,
baroko-wo-klasycystyczny ikonostas pochodzący z pierwszej połowy
XIX w. z ikonami malowanymi przez Josipa Bukowczyka oraz dwa
ołtarze boczne z początku XIX w. Charakterystycznym elementem
cerkiewnego wnętrza jest ikonostas bogato zdobiona ściana
oddzielająca prezbiterium od nawy. Ścianę pokrywają ikony, oryginalne
obrazy malowane na desce, przedstawiające osoby święte, sceny biblijne
lub liturgiczno-sym-boliczne, będące swoistą formą malarstwa
sakralnego obrządku wschodniego.
Od wschodu nad Turzańskiem wznosi się wyniosła widokowa góra
Suliła (759 m). Warto stąd zrobić małą wycieczkę. Dojście jest
stosunkowo łatwe i proste, prowadzi widokowym działem Wysokiego
Wierchu (649 m) ciągnącym się na południe od wsi. Dojście na Suliłę
zajmie nam około 2 godz., powrót tyle
35


samo. Ze szczytu można podziwiać wspaniałą panoramę Beskidu
Niskiego oraz część Bieszczadów z Chryszczatą, Łopien-nikiem i
Jasłem.
Od Rzepedzi trasa opuszcza czasowo dolinę Osławy i dalej prowadzi w
górę jej dopływu Osławicy. Po obu stronach rzeki wznoszą się
wysokie zalesione zbocza gór.
W odległości 28 km od Zagórza leży Komańcza, największa osada w
okolicy, siedziba gminy, znana z dużej aktywności gospodarczej.
Komańcza leży w pięknej lesistej okolicy, w otoczeniu wzniesień
sięgających 600700 m n.p.m. Zimą są tu dobre warunki śniegowe,
szczególnie w rejonie KarnaHowego Łazu, gdzie śnieg utrzymuje się
wyjątkowo długo i gdzie od niedawna jest wyciąg narciarski. Przez
Komańczę przechodzi główny szlak beskidzki znakowany kolorem
czerwonym, tu rozpoczyna się jego bieszczadzki odcinek. Wieś
Komańcza została założona w 1512 r. przez krajnika szczawińskiego
Iwanko, za zezwoleniem hetmana Mikołaja Kamienieckiego, stanowiła
własność królewską i rządziła się prawem wołoskim. Na przełomie lat
1918/1919 wieś była ośrodkiem tzw. republiki komańczańskiej, do której
przystąpiło około 30 okolicznych wsi zamieszkałych przez ludność
ukraińską, deklarujących przynależność do rodzącego się wówczas
państwa ukraińskiego. Siły zbrojne republiki wystąpiły przeciw
powstającej władzy polskiej, lecz wnet zostały rozgromione. W nocy z
23 na 24 marca 1946 r. na stacjonujący tu garnizon WP napadła sotnia
UPA.
W toku walki część wsi została spalona, zginęło sporo jej mieszkańców.
Komańcza zamieszkała była dawniej w większości przez ludność
narodowości ukraińskiej, głównie Łemków. Po ich wysiedleniu, w 1947
r. pozostało tu zaledwie 28 polskich rodzin.
36
Z biegiem lat wieś odbudowała się i rozbudowała. Z przymusowego
wysiedlenia powróciło sporo jej dawnych mieszkańców. Dziś Komańczę
zamieszkują pospołu Polacy i Ukraińcy (Łem-kowie), jest tu kościół,
sędziwa cerkiew prawosławna (dawniej greckokatlicka) i nowa cerkiew
obrządku bizantyjsko-ukraińs-kiego.
W latach dwudziestych w pomocnej części wsi zaczęła się rozwijać
nowa osada o charakterze letniskowym, którą z czasem zaczęto nazywać
Komańcza Letnisko. Do 1939 r. powstało tu kilka willi i pensjonatów,
domy wypoczynkowe kolejarzy i studentów, które w większości
spłonęły w latach powojennej zawieruchy. W rejonie dawnego letniska,
na zalesionym zboczu wzniesienia Bircza znajduje się schronisko
turystyczne PTTK, zwane od niedawna "Podkowiata". Mieści się ono w
dawnej willi letniskowej wybudowanej w latach 19331934, ostatnio
starannie odnowionej. Pomysłowy gospodarz Janek Bet pragnąc
zapewne uatrakcyjnić obiekt upodobnił jego wygląd do stylu z "dzikiego
zachodu", powstało coś w rodzaju "miasteczka Country". Jego otwarcie
w maju 1992 r. poprzedziła stosowna impreza, która ponoć ma być
powtarzana corocznie.
Wyżej na uroczej leśnej polanie ukrywa się klasztor-pens-jonat Sióstr
Zgromadzenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu, zwanych po prostu
Nazaretankami. Siostry przybyły do Komańczy w 1928 r. i wnet podjęły
budowę domu zakonnego. Klasztor zbudowany w latach 19291931 w
typie willi uzdrowiskowej w tzw. stylu szwajcarskim z kamienia i
drewna stanowi architektoniczne cacko. Ten skromny klasztorek odegrał
w pewnym czasie znaczącą rolę. Późnym popołudniem 29 października
1955 r. pod klasztor zajechały trzy samochodcy. Pod eskortą
przywieziono tu ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego
37


(1901 -1981), od 1951 r. więzionego przez władze komunistyczne. Było
to już trzecie miejsce jego odosobnienia. W czasie blisko rocznego
pobytu w Komańczy ks. kardynał wiele pracował, tu powstały jego
"Zapiski więzienne" i "Jasnogórskie śluby narodu polskiego". W wyniku
październikowych zmian i objęcia władzy przez W. Gomułkę 28
października 1956 r. ks. kardynał opuścił Komańczę i powrócił do
Warszawy. Przed klasztornym budynkiem odsłonięte w 1986 r. spiżowy
pomnik Prymasa Tysiąclecia. W jednym pokoju na parterze jest Izba
Pamięci. Jest tu kilka sprzętów, żelazne łóżko, leżanka, wiklinowy stół i
fotel, kilka fotografii i osobistych drobiazgów, szaty liturgiczne i strój
kardynalski oraz kostur, który służył mu podczas spacerów.
W klasztornej kaplicy p.w. św. Teresy, tablica upamiętniająca pobyt ks.
kardynała.
Wieś zabudowana jest dosyć chaotycznie, nowe domy mieszają się ze
starymi chałupami, tych ostatnich jest niestety coraz mniej. W centrum
drewniany kościół zbudowany w latach 1949-1950 oraz pomnik
poległych w latach 1939-1947. W zachodniej części wsi, przy drodze do
Jaślisk, nowa okazała cerkiew ukraińsko-bizantyjska ukończona w 1988
r. W przyziemiach cerkwi muzeum łemkowskie. Nieco dalej, na
wzniesieniu stoi otoczona wieńcem starych drzew oryginalna cerkiew
prawosławna zbudowana około 1802 r., ostatnio starannie odres-
taurowana. Jest to budowla drewniana konstrukcji zrębowej, szalowana
deskami, o typowym trójdzielnym układzie z zakrystią na osi
prezbiterium, nakryta dachem dwuspadowym zwieńczonym czterema
cebulastymi wieżyczkami. Cerkiew otacza kamienny murek, w którym
oddzielnie ustawiona drewniana XIX-wieczna dzwonnica służy
równocześnie za bramkę. Wewnątrz cerkwi oryginalny ikonostas
wykonany w 1832 r. przez
38
Afanazego Rużiłowicza, ołtarze, polichromia i cenne ikony, głównie z
XIX w. W ołtarzu za ikonostasem cenna ikona Matki Boskiej z
Dzieciątkiem z 1803 r., będąca kopią cudownego obrazu z Werchraty-
Krechowa koło Żółkwi. Będąc w Komańczy warto odszukać i zobaczyć
ukryte w zakątkach wsi stare zagrody łemkowskie pochodzące z XIX w.
bądź początków XX w., zbudowane z grubych jodłowych bali
konstrukcji zrębowej, charakterystycznie malowane na ciemnobrązowy
kolor z bielonymi szczelinami.
Komańcza to wieś licznie odwiedzana przez turystów, którzy tu
rozpoczynają lub kończą wędrówkę. Sporo ludzi przyjeżdża tu także na
letni lub zimowy wypoczynek. Atrakcyjne położenie, lokalny
mikroklimat i naturalne źródła wód mineralnych pozwolą uznać ją za
miejscowość o walorach wypoczynkowo-leczniczych z perspektywami
rozwoju jako uzdrowisko. W 1974 r. Komańcza zaliczona została do
uzdrowisk, ale oprócz zaszczytnego miana nic w tym zakresie nie
zyskała.
Z Komańczy można robić atrakcyjne wycieczki do słynnych jeziorek
duszatyńskich i dalej na Chryszczatą (11 km 4,30 godz.), na położoną
w paśmie granicznym widokową Danawę (9 km 3,45 godz.) oraz
skalisty grzbiet Kamienia w Beskidzie Niskim (8,5 km - 3,15 godz.).
W centrum Komańczy droga od Zagórza łączy się z tzw. drogą karpacką
prowadzącą od Jaślisk do Cisnej. Drogą tą udajemy się dalej na południe
w głąb gór. Niedaleko za Komańczą w bocznej dolinie potoku
Radoszanka leży wieś Radoszyce. Osada ta lokowana w 1441 r. na
prawie niemieckim, faktycznie rządziła się prawem wołoskim. Jak
wskazują stare dokumenty, była to jedna z pierwszych osad prawa
wołoskiego,
39


jej osadźcą byt Jakub Walachus. Jest to także najstarsza osada w okolicy.
Nazwę Radoczice wymienia dokument Kazimierza Wielkiego z 1361 r.
Można przypuszczać, że dawnymi czasy była to osada strażników
granicznych, jako że od niepamiętnych czasów przez pobliską Przełęcz
Łupkowską (640 m), prowadził uczęszczany trakt handlowy na Węgry.
W głębi wioski dawna cerkiew (obecnie kościół) zbudowana w 1868 r.,
drewniana, trójdzielna z charakterystyczną wieżą nad babiócem.
Wewnątrz
zachowany XIX-wieczny ikonostas. Wśród zabudowań sporo starych
chat łemkowskich.
Za Radoszycami droga wchodzi na tereny po wojnie wyludnione i
całkowicie zniszczone. Napotykane wsie to pege-erowskie osiedla lub
osady leśników powstałe na wypalonych pustkach. Po obu stronach
drogi rozległe pola i łąki, w części zaniedbane i opuszczone, należące do
PGR w Osławicy i Nowym Łupkowie. Osada Nowy Łupków, położona
nieco na południe od drogi zaczęła rozwijać się niespełna sto lat temu,
gdy powstała tu ważna stacja kolejowa, od której zaczęto budowę
słynnej dziś bieszczadzkiej ciuchci. Obecnie jest to spora osada
zamieszkała głównie przez pracowników leśnych i kolejowych, jest tu
jeszcze duże gospodarstwo PPRol. Właściwa wieś Łupków leżała dalej
na południe, w dolinie Smolniczka, zniszczona zarosła lasem. Dziś jest
tam tylko schronisko studenckie.
Za Łupkowem droga zmienia kierunek bardziej na wschód. Z
wyniosłości, które pokonuje roztacza się piękny widok na rozległe
Obniżenie Woli Michowej okolone wysokimi łańcuchami gór. Od strony
północnej podnosi się majestatyczny grzbiet Wysokiego Działu z
szeregiem wybijających się wyniosłości, na południu ciągnie się lesisty
wał pasma granicznego. W głębi doliny widać kopy Szczyriska, Kiczery,
Matragony
40
i Hyriatej. Droga ponownie obniża się w dolinę Osławy, tu mającej
wygląd małego potoku. Mijamy kolejno dawne lem-kowskie wsie
Smolnik, Wolę Michową i Maniów powstałe w XVI w. Drodze
towarzszy linia kolejki wąskotorowej, wspomnianej już bieszczadzkiej
ducha. Budowę kolejki, która początkowo prowadziła z Nowego
Łupkowa do Majdanu koło Cisnej, rozpoczęto około 1890 r. W latach
1900-1904 torowisko kolejki przedłużono do uroczyska Beskid koło
Smereka. Po wojnie kolejka została przekazana administracji lasów
państwowych, przebudowano odcinek z Nowego Łupkowa do Majdanu,
w 1964 r. oddano do użytku dalszy odcinek kolejki do Moczarnego.
Kolejka od początku swego istnienia służyła głównie do przewozu
drewna, sporadycznie woziła różne towary i podróżnych. Od 1963 r. na
trasie od Nowego Łupkowa i Rzepedzi do Majdanu uruchomiono
normalne przewozy pasażerskie. Archaiczna kolejka stała się wielką
atrakcją dla turystów zwiedzających Bieszczady. Obecnie los kolejki
wydaje się być przesądzony, upadnie zapewne niedługo z braku drewna i
pieniędzy na jej utrzymanie. W rejonie nieistniejącej obecnie wioski
Szczerbanówka, po której pozostała tylko samotna kapliczka, droga
opuszcza dolinę Osławy i wspina się na grzbiet łączący masyw
Matragony z pasmem Wysokiego Dziani. Na przeciwległym skłonie
grzbietu drogowcy urządzili parking. Ładny stąd widok na wysokie
partie Bieszczadów.
Spod Matragony droga zbiega w dolinę rzeki Solinki, wzdłuż której
prowadzi do Cisnej. W dalszym ciągu towarzyszy nam linia kolejki
leśnej. Mijamy od nowa zasiedlone miejscowości Żubracze, Majdan i
położoną nieco na uboczu Lisznę. W Majdanie znajduje się stacja
kolejki, tu kończą swą jazdę wagony osobowe. Do niedawna istniał
oryginalny skansen
41


kolejki leśnej zlikwidowany w 1991 r. Po stojących tu archaicznych
wagonikach i parowozach, które wywieziono gdzieś w świat, pozostały
tylko zarastające trawą torowiska. W pobliskiej Lisznej, od nowa
zagospodarowanej przez leśników i osadników, znajduje się ładny
pensjonat "Magda" należący do S. Dybasia, dysponujący własnym
wyciągiem narciarskim i stadniną koni. Z Lisznej prowadzi na południe
lokalna droga do Roztok Górnych i granicy państwowej ze Słowacją,
gdzie istniało niegdyś uczęszczane przejście graniczne. Za Majdanem
droga przekracza Solinkę i podąża z jej biegiem wąską doliną zagłębioną
pomiędzy krańcowe wierzchołki Wysokiego Dziani od pomocy i pasma
Rożków od południa. Wkrótce docieramy
do centrum Cisnej, gdzie droga nasza łączy się z trasą wielkiej
obwodnicy.
Doża obwodnica część zachodnia (droga Zagórz Lesko -
Cisną Ustrzyki Górne)
Długość 82 km, czas przejazdu 2 godz.
Popularna obwodnica bieszczadzka, którą stanowi dag kilku dróg
okalających Bieszczady zaczyna się od Leska. Ze względów
praktycznych, tj. umożliwienia dojazdu w głąb gór, jej opis podzielimy
na dwie części zachodnią i wschodnią. Dla
utrzymania ciągłości opisu z poprzednią trasą, jej opis zaczynamy od
Zagórza.
Od skrzyżowania w centrum Zagórza kierujemy się główną drogą
podkarpacką na wschód. Droga przekracza kamieniste koryto Osławy i
wspina się na wierzchowinę pasma wzniesień
42
oddzielających sąsiednie doliny Osławy i Sanu. Zaraz za mostem
ukazują się nam zabudowania dużej Fabryki Przyczep w Zasławiu.
Powstała ona w latach 19501968 na miejscu rozpoczętej przed wojną,
lecz nie dokończonej fabryki celulozy. Podczas okupacji na terenie
fabryki istniał wielki obóz pracy przymusowej dla Żydów, których
przebywało tu około 15 000. Większość Żydów zginęła na miejscu,
pozostałych wywieziono do obozu zagłady w Bełżcu. W miejscu, gdzie
spoczywają doczesne ich szczątki znajduje się pamiątkowy kurhan z
tablicą. Na zalesionej kulminacji wzniesienia zwanej Postołową Górą
znajduje się parking, a nieco dalej stylowy zajazd "U Kmity". Przy
zajeździe parking i pole biwakowe. W pobliskim lesie warto zobaczyć
skupisko unikalnej sosny amerykańskiej tzw. wejmutki, z wyglądu
podobnej do limby, sprowadzonej tu przez Krasickich. Drzewa mają po
około 160 lat i osiągają wysokość 40 m. Schodząc w dolinę Sanu droga
mija wieś Postolów, przekracza rzekę i wnet dociera do widocznego na
wzgórzu Leska. Przed miastem skrzyżowanie dróg, w prawo droga do
Cisnej, na wprost do Ustrzyk Dolnych.
Miasto Lesko ulokowało się na malowniczym wzgórzu nad Sanem, w
otoczeniu wzniesień Pogórza Leskiego. Lesko liczące około 5500
mieszkańców jest siedzibą władz administracyjnych miasta i gminy,
sporym ośrodkiem usługowo-gospodarczym i ruchu turystycznego.
Położenie predysponuje go do odgrywania roli najważniejszego ośrodka
miejskiego w rejonie Bieszczadów. W latach 19721975 Lesko było
stolicą wielkiego powiatu bieszczadzkiego, wówczas rozbudowało się i
zyskało na znaczeniu, stało się po prostu ważne, co nie pozostało bez
śladu w psychice jego mieszkańców i władz. Lesko to niewątpliwie
jeden z najstarszych ośrodków osadniczych w tym rejonie. Przed
43


laty odkryto tu ślady osady z okresu rzymskiego datowane IVV w. n.e.
Wcześniej znaleziono narzędzia kamienne z epoki neolitu i naczynia z
okresu kultury ceramiki sznurowej.
Współczesna osada Lesko powstała przypuszczalnie w XIV w. Pierwsza
wzmianka o wsi Lesko, stanowiącej własność możnego rodu Kmitów,
panów na pobliskim zamku Sobień, pochodzi z 1436 r. W 1472 r. Lesko
było już miastem. Z początkiem XVI w. Kmitowie rozpoczęli tu budowę
zamku, gdzie wnet przenieśli swą siedzibę ze zniszczonego przez Węg-
rów Sobienia. Miasto zostawszy ośrodkiem rozległych włości Kmitów
szybko zyskało na znaczeniu. W XVI w. zostało obwarowane i swój
obronny charakter utrzymało do końca XVII stulecia. W mieście
rozwinięty się różnorodne rzemiosła i handel. W początkach XVII w.
było tu 11 cechów, odbywały się znane w okolicy targi i jarmarki,
rozwinięty był handel winem, które sprowadzano z pobliskich Węgier.
Po śmierci Piotra Kmity w 1553 r. dobra leskie przeszły w posiadanie
Stadnickich ze Żmigrodu, potem należały kolejno do Ossolińskich,
Mniszchów i Krasickich. Ta ostatnia rodzina rezydująca na zamku
leskim do 1944 r. szczęśliwie przetrwała burzliwy okres wojny, przeżyła
lata PRL. Jej reprezentantem jest pan Ignacy Krasicki. Swego czasu, gdy
był korespondentem PAP w Rzymie, nazywano go "czerwonym hrabią".
W drugiej połowie XIX w. ponownie nastały dla Leska lepsze czasy. W
1867 r. miasto zostało siedzibą powiatu, mogło otrzymać połączenie
kolejowe, ale z nadarzającej się okazji nie skorzystało. Jak powiada
złośliwa plotka, gdy budowana linia kolejowa Przemyśl Łupków
miała dotrzeć do miasta, mieszczanie i pan hrabia Krasicki złożyli do
Wiednia odnośny protest. Ponoć obawiano się gwizdu lokomotywy i
pożaru miejskich pól.
44
Protest uwzględniono i kolej poprowadzono kilka kilometrów na północ
od miasta, przez Łukawicę. Gdy wkrótce potem następna delegacja
mieszczan przedłożyła w stolicy kolejną prośbę, tym razem o
przywrócenie pierwotnych planów, została załatwiona odmownie. Tak to
Lesko utraciło kolej, a także szansę szybszego rozwoju.
W początkach XX stulecia w miasteczku istniała spora rafineria ropy
naftowej, fabryczka konserw i fabryczka smarów, kamieniołom, cegelnia
i betoniamia. Miasteczko było zamieszkałe pospołu przez Polaków,
Ukraińców i Żydów, tych ostatnich było tu najwięcej. W okresie od
września 1939 r. do czerwca 1941 r., na mocy hitlerowsko-stalinowskich
porozumień, Lesko było włączone w obręb ówczesnego ZSRR. Granica
między Rosją Radziecką, a niemiecką strefą okupacyjną przebiegała
wzdłuż Sanu. Było to sąsiedztwo bardzo uciążliwe, wielu Polaków
musiało opuścić rodzinne miasto, wielu wywieziono, kilkanaście osób
zamordowało NKWD. W 1940 r. Rosjanie rozpoczęli w rejonie miasta
budowę żelbetonowych umocnień, których potężne zwaliska zachowały
się do dziś. Potężne bunkry tzw. linii Mołotowa nie na wiele się
przydały. W rok potem rozwalały je kolejno wojska niemieckie, grzebiąc
w ich ruinach cale załogi.
Lesko, po zdobyciu przez wojska rosyjskie, było małym miasteczkiem,
zaniedbanym i zniszczonym przez wojnę. W 1947 r. liczyło niespełna
1500 mieszkańców. Podczas wojny Niemcy zlikwidowali ludność
żydowską. Ukraińców wysiedlono po wojnie do Rosji lub na ziemie
zachodnie. Możliwość odbudowy miasta utrudniało jego położenie w
centrum walk wznieconych przez nacjonalistów ukraińskich. Z tego
okresu zachował się taki jego opis:,,Miasto było ubogie, dwie ulice na
45


krzyż, kilka kamienic jednopiętrowych, trzy sklepy i nic więcej".
Dopiero po 1955 r., gdy rząd podjął pierwsze decyzje o zagos-
podarowaniu Bieszczadów, miasto zaczęło się powoli ożywiać i
rozbudowywać. Trzeba przyznać, że w stosunkowo krótkim czasie
powstało tu sporo domów, kilka szkół i innych obiektów, duże osiedle
mieszkaniowe. Zadbano o estetykę miasta, które jest zawsze schludne i
czyste. Odbudowano zniszczone wojną i przez wiele lat zaniedbane
zabytki. Od lat odbywają się tu znane w regionie imprezy kulturalne
Bieszczadzkie spotkania z literaturą świata i festiwal muzyczny
"Country w Bieszczadach". W 1978 r. w leskiej synagodze otwarto
galerię sztuki. Stara część Leska stanowi ciekawy zespół urbanistyczno-
ar-chitektoniczny sięgający początków powstania miasta. Jest tu sporo
obiektów zabytkowych i pamiątek historycznych. Centrum miasta
stanowi obszerny rynek, pośrodku którego stoi elektyczny ratusz
zbudowany w latach 18941896, po generalnym remonde ukończonym
w 1991 r. ponownie użytkowany przez władze miasta. W otoczeniu
rynku nowe budynki, a w części także stare domy i piętrowe kamieniczki
przeważnie z XVIII i XIX w. Na środku skweru pamiątkowy głaz z
nazwiskami legionistów z powiatu leskiego poległych w latach pierwszej
wojny światowej. W pobliżu pomnik milicjantów poległych w walkach z
UPA w latach 19441947. Opodal rynku przy ul. Ossolińskich stała
niegdyś murowana XIX-wieczna cerkiew, rozebrana w latach
sześćdziesiątych z polecenia miejscowych władz. Ludzka bezmyślność
nie oszczędziła także rosnącego opodal sędziwego dębu, z którego
pozostał tylko potężny kikut. Na pomocny wschód od Rynku przy ul.
Moniuszki stoi oryginalna synagoga (bożnica) wzniesiona
przypuszczalnie na. przełomie XVI i XVII w., w XVIII w.
przebudowana. Synagoga zbudowana z kamienia i cegły z oryginalnie
zdobionymi rene-
46
sansowymi szczytami i wieżyczką u boku posiada charakter budowli
obronnej. Składa się z głównego budynku z obszerną salą modlitw i
nowszej przybudówki mieszczącej dawniej na piętrze salę modlitewną
dla kobiet. Wnętrze żydowskiej świątyni posiada wystrój
architektoniczny w typie manierystycz-nym. Obecnie w leskiej
synagodze mieści się galeria wystawowa Rejonowego Domu Kultury i
siedziba leskiego oddziału PTTK. Do czasów ostatniej wojny Lesko było
znacznym skupiskiem ludności żydowskiej. Żydzi osiedlali się w Lesku
już w połowie XVI w. Jak mówi stara opowieść, przywędrowała tu
wówczas grupa Żydów z dalekiej Hiszpanii, wypędzonych stamtąd przez
Świętą Inkwizycję. W grupie tej byli ponoć potomkowie rodu
królewskiego, słynni rabinowie i inni dostojnicy żydowscy. W XVIII w.
Lesko było znanym ośrodkiem mistyczno-religij-nego ruchu
żydowskiego zwanego chasydyzmem. Swego czasu słynny był jego
reprezentant rabin Samuel Szmeike.
W sierpniu 1941 r. wszystkich Żydów leskich, którzy nie zdążyli udec z
Armią Radziecką, Niemcy wywieźli do obozu w Zasławiu.
Świadectwem znacznego środowiska żydowskiego jest ogromny
cmentarz żydowski, tzw. kirkut, położony na wzgórku nieco poniżej
synagogi. Zajmuje obszar około 3 ha, a jego powstanie sięga początków
XVII w. Wśród starych dębów, modrzewi i gęstych zarośli zachowało
się jeszcze około 500 (było 2000) kamiennych steli nagrobnych zwanych
maceba-mi ustawianych tu od XVI do XX w. Tutejsze maceby posiadają
wysoką wartość artystyczną i historyczną, zdobią je bogate
płaskorzeźby, tzw. przedstawienia, symbolizujące zajęcia ludzi, których
żyde upamiętniają oraz ryte w kamieniu hebrajskie inskrypcje (napisy).
Na leskim kirkude spoczywają obok siebie sławni rabini, bogad kupcy i
biedni kramarze, udekinierzy z Hiszpanii i ofiary hitlerowskiego
barbarzyństwa. Czas zatarł
47


ślady grobów, pozostały tylko kamienie, jedne proste i dumne,
inne pochyłe, powalone lub zniszczone, jedne i drugie czekają swego
końca.
Od zachodu z rynkiem sąsiaduje pl. Konstytucji 3 Maja, to także dawny
starszy rynek miasta w 1914 r. zamieniony na zieleniec. W otoczeniu
placu kilka kamieniczek o eklektycznych elewacjach z przełomu XIX i
XX w., na placu pomnik T. Kościuszki odsłonięty w 1901 r. W pobliżu
przy zbiegającej w dół ul. Kościuszki, na skraju miejskiego wzgórza stoi
okazały kościół parafialny p.w. Nawiedzenia N.M.P. wzniesiony z
fundacji Piotra Kmity. Kościół został zbudowany około 1539 r. Niegdyś
była to świątynia gotycka, lecz w toku przebudów dokonanych w XVIII i
XIX w. utraciła pierwotny styl. Jest to masywna kamienna budowla
wzniesiona na rzucie krzyża z dwoma kaplicami po bokach i wysoką
wieżą. Opodal oddzielnie stojąca wieża-dzwonnica zbudowana w XVIII
w. Wnętrze świątyni utrzymane w stylu barokowym. Uwagę zwraca
ołtarz główny pochodzący z XVII w., późnobarokowy z ornamentami i
rzeźbami rokokowymi oraz ambona i chrzcielnica pochodzące z XVIII
w. W jednym z XVII-wiecznych feretronów ikona Matki Boskiej
Tychwińskiej z XVI w. W kaplicy św. Antoniego pochowany jest
Franciszek Pułaski, brat Kazimierza, uczestnik konfederacji barskiej,
który ranny w bitwie z Moskalami pod Hoszowem koło Ustrzyk
Dolnych zmarł w leskim zamku. Niewątpliwie najciekawszym
zabytkiem Leska jest dawny zamek Kmitów. Warownia położona na
zachodnim cyplu miejskiego wzgórza, doskonale panująca nad doliną
Sanu, tylko w części dochowała się do naszych czasów. Jest to
stosunkowo skromna budowla wzniesiona w typie fortyfikacji basztowej.
Główny jej trzon stanowi masywny prostokątny
48
budynek od frontu ozdobiony klasycystyczną kolumnadą. W budowlę tę
wtopiona jest pierwotna wieża mieszkalna stanowiąca niewątpliwie
najstarszą część warowni. W jej dolnej kondygnacji zachowała się
pięknie sklepiona gotycka sala zwana rycerską. Do głównego budynku
przylega boczne skrzydło zamkowe będące dawną oficyną z solidną
okrągłą basztą. W sąsiedztwie zachowały się resztki murów obronnych,
wałów i fosy oraz pozostałości tzw. czarnej baszty. Zamek leski powstał
zapewne w pierwszej połowie XVI w., później został powiększony, a w
1656 r. częściowo przebudowany. Nadwyrężony wojnami, pożarami i
zębem czasu został poddany w latach 18371839 gruntownej
restauracji. Przebudowany pod kierunkiem Wincentego Pola w modnym
wówczas stylu klasycystycz-nym zatracił w części swój obronny
charakter. W latach drugiej wojny zamek doznał znacznych zniszczeń. Z
konieczności opuszczony przez właścicieli został zdewastowany i
doszczętnie ograbiony. Pod koniec lat pięćdziesiątych opuszczoną
budowlą zainteresowała się kopalnia węgla kamiennego "Makoszowy",
która tu urządziła ośrodek kolonijno-wypoczynkowy dla swoich potrzeb.
Staraniem nowych użytkowników zamek był kilkakrotnie odnawiany,
lecz dopiero ostatni remont dokonany w latach 19801982 przywrócił
mu estetykę z czasów W. Pola. Zamek służący obecnie jako Dom
Wypoczynkowy kopalni jest starannie urządzony i utrzymany oraz
ogólnie dostępny.
Z leskim zamkiem związane są liczne podania i legendy. Po upadku
powstania listopadowego znalazł tu schronienie J.K. Ordon, obrońca
słynnej wolskiej reduty, upamiętnionej w wierszu A. Mickiewicza. Jak
niemal każdy zamek, tak i ta warownia posiada swego ducha. Jest to
czarna dama, która przywędrowała tu z Kmitami po opuszczeniu przez
nich
49


Sobienia. Ma być to duch żony jednego z Kmitów, która zginęła w
płonącym zamku podczas najazdu Węgrów. Duch damy w czerni z
woalką na twarzy towarzyszył kolejnym posiadaczom zamku, nikomu
nic złego nie czyniąc i opuścił jego mury wraz z ostatnimi właścicielami.
W otoczeniu park zamkowy w typie krajobrazowym zajmujący z natury
ciekawie ukształtowane zbocza doliny Sanu porosłe bogatym
starodrzewiem, założony w pierwszej połowie XIX w.
Na południowy wschód od centrum miasta wznosi się wzgórze Baszta
(421 m) wzniesione przeszło 100 m ponad dolinę Sanu. Nazwa
wzniesienia pochodzi od wieży czy też baszty strażniczej, która niegdyś
miała znajdować się na jego kulminacji. Stanowi ono doskonały punkt
widokowy wart krótkiej wycieczki. Otwiera się stąd piękna panorama
doliny Sanu i jej. otoczenia, a widok sięga dalekich połonin.
Najdogodniejsze dojście do rynku ul. Ossolińskich, a potem ul.
Basztową w górę. Lesko posiada dobre walory turystyczno-
wypoczynkowe, a także lecznicze. We wschodniej części miasta przy ul.
Źródlanej znajdują się niewykorzystane źródła wód mineralnych.
Naturalne zdroje: Jadwiga, Józef, Julian, Marcin i Mieczysław zawierają
słabo zmineralizowane wody siarczkowe. W początkach lat
dwudziestych powstał tu prywatny zakład uzdrowiskowy, uruchomiono
także rozlewnię wód mineralnych, wykonano ujęcia źródeł i natryski.
Zalążki leskiego zdroju zniszczyła wojna. Miasto dysponuje stosunkowo
dobrą bazą turystyczną: hotel z restauracją "Koliba", zajazd "Mogador",
motel i dom wycieczkowy, camping i kąpielisko. Nad Sanem miejsca do
plażowania i kąpieli. Po przeciwnej stronie rzeki, na terenie wioski
Huzele, wyciąg narciarski orczykowy (długość 310 m) i trzy doskonale
trasy zjazdowe.
50
Z Leska kierujemy się drogą na południe. Trasa prowadzi malowniczą
doliną Sanu, terenem bardzo urozmaiconym krajobrazowe z widokami
na okoliczne wzniesienia Pogórza Leskiego. Mijamy wioski Huzele i
Łączki. Z wyniosłości drogi ukazuje się piękne ujście rzeczki Hoczewki
do Sanu. W widłach rzek widnieje wyniosłe zalesione wzgórze
Grodzisko (405 m). Na jego kulminacji zachowały się ślady wałów
sporego niegdyś grodu, którego istnienie archeolodzy datują na okres
XXI w. U podnóża grodu odkryto przed laty osadę wczesnośred-
niowieczną z IXX w.
Nieco dalej droga przechodzi przez dużą wieś Hoczew. Jest to najstarsza
osada w okolicy, wymieniana była już w 1400 r., musiała więc powstać
znacznie wcześniej. W 1427 r. była w posiadaniu Mariasza ze Zboisk,
założyciela znanej rodziny Balów, do której należała znaczna część wsi
w dolinie Hoczewki. W XVIII w. Hoczew należała do Fredrów, tu
urodził się Jacek Fredro, ojciec znanego komediopisarza Aleksandra
Fredry. Balowie, a później Fredrowie posiadali tu dwór obronny, który
spalony podczas napadu UPA w 1945 r. zniszczał później całkowicie.
Pozostały po nim tylko resztki piwnic i gruzów oraz dwa sędziwe,
prawie 500-letnie dęby z nieistniejącego parku. Pośrodku wioski
barokowy kościół parafialny wzniesiony w pierwszej połowie XVIII w.
oraz liczne obrazy z XVIII-XIX w. W skarbczyku kościelnym zbiory
muzealne. Przy kościele murowana dzwonnica z XIX w. oraz kaplice
grobowe Balów i Rylskich z tego samego stulecia. W pobliżu XVIII-
wieczna plebania. Przy drodze do Baligrodu duży murowany budynek
dawnej karczmy zajezdnej z XVIIIXIX w., jedyny tego rodzaju
zabytek w regionie. W budynku dawnej plebanii greckokatolickiej Izba
Regionalna gromadząca eksponaty z histońi i kultury materialnej okolicy
oraz ubiory
51


i stroje ludowe. Izba powstała staraniem Zdzisława Pękalskiego,
miejscowego nauczyciela, niestrudzonego działacza i twórcy poety,
malarza i rzeźbiarza w jednej osobie.
W centrum wioski odgałęzia się w lewo droga do Czarnej (tzw. mała
obwodnica) 45 km, prowadząca przez środkową część Bieszczadów,
w znacznej mierze wzdłuż obrzeży zalewu solińskiego.
Z Hoczwią sąsiaduje od wschodu wieś Bachlawa, w której mieszka
Zofia R osiowa, jedyna autentyczna rzeżbiarka ludowa w tym regionie.
Kobieta w sędziwym już wieku (ur. 1912 r.) rzeźbi głównie figurki
świętych, ładne i proste, zawierające w sobie elementy oryginalnej
twórczości opartej na miejscowych wzorach i tradycji. Duża kolekcja jej
prac znajduje się w zbiorach Muzeum Budownictwa Ludowego w
Nowym Sączu. Niedaleko przy drodze do Czarnej leży nad Sanem spora
osada Średnia Wieś. Już w 1376 r. istniała w tym miejscu wieś
Terpiczów, która z czasem rozpadła się na części. Środkowa jej część
zwana Średnią Wsią pojawiła się w 1483 r. Swego czasu dziedziczką wsi
była Ewa Henrietta Ankwiczowa, po drugim mężu hrabina Kuczkowska.
Pani Ewa jako 19-letnia dziewczyna w 1829 r. poznała w Rzymie
Adama Mickiewicza. Zakochany poeta pragnął poślubić Ewę, ale jej
ojciec nie wyraził na to zgody. Pamięć wielkiej miłości utrwalił poeta w
kilku wierszach. Średnią Wieś pani Ewa otrzymała w spadku po babce.
W tym czasie był tu obszerny dwór, niegdyś warowny, położony w
rozległym parku nad Sanem, w którym do dziś zachowały się ruiny i
ślady ziemnych obwarowań. W późniejszym czasie dwór otrzymał formę
pałacu, niestety spłonął wkrótce po drugiej wojnie. W obrębie resztek
parku okolonego kamiennym murem zachowały się okazy sędziwych
dębów
52
i lip. Na skraju parku oryginalny drewniany kościółek parafialny p.w.
Wniebowzięcia N.M.P. pochodzący zapewne jak dowiedziono
ostatnio z drugiej połowy XVI w. Kościół wzmiankowany był w 1607
r., ponownie uposażony w 1727 r., gruntownie remontowany w latach
19591968, a w 1984 r. rozbudowany przez dodanie wieży. Wewnątrz
kościoła XVIII-wieczna polichromia oraz późnobarokowe ołtarze z tego
samego wieku. W ołtarzu głównym cenny obraz Matki Boskiej z
Dzieciątkiem tzw. Murzynka z pierwszej połowy XVIII w., według
przekazów przywieziony z Azji przez Wacława Rzewuskiego.
Z Hoczwi udajemy się w dalszą drogę na południe w górę doliny rzeki
Hoczewki. Niedaleko za wsią koryto rzeki przegradzają liczne skalne
progi, podlegające ochronie jako pomnik przyrody. Droga mija kolejno
wioski Nowosiółki, Zahoczewie, Osowieć i Mchawę, osiągając wnet
miasteczko Baligród położone w niewielkiej kotlince w otoczeniu tzw.
Gór Baligrodzkich. U wjazdu do miasteczka wielki cmentarz wojenny
założony w latach 19461947, w dzisiejszej formie urządzony w 1984
r. W 155 zbiorowych mogiłach spoczywa 5127 żołnierzy radzieckich
poległych podczas walk frontowych w latach 19441945 oraz żołnierzy
wojska polskiego, którzy zginęli w okresie walk z UPA. Wśród
oznaczonych białymi krzyżami mogił żołnierzy polskich, pomnik w
kształcie tarczy Grunwaldu wzniesiony w 1962 r., a na skraju wysoki
brzozowy krzyż żołnierski. Na umieszczonej tu tablicy widnieje napis:
"Przechodniu spójrz na ten krzyż, żołnierze polscy wznieśli go wzwyż
ścigając faszystów przez lasy i góry i skały, dla Ciebie Polsko, dla
Twojej chwały". Podobny tekst znany jest ze słynnej Przełęczy
Legionów. Miasteczko Baligród zostało założone przypuszczalnie przez
53


Piotra Bala w początkach XVII w. Wymieniane było w 1615 r.
Pierwotnie nosiło nazwę Balówgród. Jak wiadomo, w latach 1600
1615 Piotr Bal wybudował u ujścia potoku Sternica do Hoczewki
kamienny zamek, który istniał jeszcze w czasach fredrowskich. Na tzw.
Podzamczu zachowały się po nim nikłe resztki ziemnych fortyfikacji
bastionowych, zdewastowanych przy budowie siedziby nadleśnictwa. W
obrębie wałów sędziwe buki i stary usychający grab.
Na prośbę Adama Bala w 1634 r. król Władysław IV nadał Baligrodowi
prawo magdeburskie oraz przywileje na odbywanie targów, jarmarków i
składowanie wina. Miasteczko położone na ruchliwym wówczas trakcie
handlowym na Węgry miało dobre warunki rozwoju, znane było
szczególnie z handlu winem. Później słynęło z wielkich targów i nie
mniej sławnych odpustów. W bliżej nieznanym czasie i okolicznościach
Baligród utracił prawa miejskie. W początkach obecnego stulecia był już
wsią. Do czasu ostatniej wojny mieszkali tu obok siebie Polacy,
Ukraińcy i Żydzi. Żyli razem, raczej w zgodzie, szanując swoją
narodowość, obyczaje i religię. Ludność żydowską a w przeddzień
wybuchu wojny żyło tu ponad pięciuset Żydów zlikwidowali Niemcy
wywożąc do obozu zagłady w Zasławiu. Między Polakami i Uraińcami
za przyczyną nacjonalistów ukraińskich coś się pomieszało i poplątało,
co doprowadziło do tragicznych następstw, jakie miały miejsce również
w samym Baligrodzie. Podczas okupacji sprawowali tu władzę, pozos-
tający na usługach Niemców, nacjonaliści ukraińscy, uniemożliwiając
działalność polskiego ruchu oporu. Przez Baligród wiodła wówczas
jedna z tras przerzutowych i kurierskich na Węgry, niestety często
skutecznie blokowana przez wrogów. Szczególnie tragiczne dla
miasteczka były lata 19441946,
54
kiedy to było kilkakrotnie atakowane przez UPA, zniszczone i częściowo
wyludnione. W niedzielę 6 czerwca 1944 r. na bezbronne miasteczko
napadł silny oddział UPA mordując 42 Polaków i tylko dzięki postawie
miejscowego popa uniknęło większych strat. Śmierć zamordowanych
wówczas Polaków upamiętnia pomnik ustawiony na skraju rynku w
1984 r. oraz obelisk na miejscowym cmentarzu.
Po latach zastoju i zapomnienia miasteczko w końcu obudziło się z
letargu, jako tako odbudowało, a później nawet rozbudowało. Dziś jest
to znaczniejszy ośrodek usługo-wo-gospodarczy w tej części regionu,
siedziba gminy.
Pośrodku Baligrodu znajduje się obszerny rynek, pozostałość jego
miejskiej przeszłości. W pobliżu kościół parafialny p.w. Niepokalanego
Poczęcia N.M.P. wzniesiony w latach 1877-1879 według projektu inż.
Teofila Bogusza. Z drugiej strony cerkiew greckokatolicka zbudowana w
1829 r., przebudowana w 1928 r., murowana z ośmioboczną kopułą nad
nawą. Przez wiele lat użytkowana jako magazyn, później opuszczona
uległa dewastacji, dopiero ostatnio pomyślano o jej renowacji. Swego
czasu były zamiary urządzenia tu ekspozycji ikon. W okresie rozkwitu
nacjonalizmu ukraińskiego do zwyczaju należało "grzebanie Polski".
Taką mogiłę usypano również' w pobliżu baligrodzkiej cerkwi, potem po
wyzwoleniu, pod nadzorem wojska, dokonano jej odkopania. W 1966 r.
w rejonie miasteczka odkryto podziemne lochy służące bliżej nieznanym
celom. Na południowy zachód od centrum osady znajduje się zniszczony
cmentarz żydowski założony w XVIII w. Zachowało się tu jeszcze około
100 kamiennych steli nagrobnych (maceb), z których najstarsza
pochodzi z 1731 r. Podczas okupacji większość nagrobków zużyli
Niemcy do wybrukowania bali-grodzkiego rynku.
55


Z Baligrodu droga kieruje się dalej w górę doliny Hoczewki zwanej tu
Jabłonką. Po obu stronach charakterystyczne stożkowate szczyty Gór
Baligrodzkich. Po lewej stronie Kropiwne (761 m), Jawor (727 m) i
Woronikówka (836 m). Po przeciwnej zachodniej stronie podnoszą się
zalesione wierchy bocznych ramion Wysokiego Działu, a to: Kiczera
(730 m), Dzidowa (713 m), Partyja (782 m) i bezimienny szczyt 750 m
nad Łubnem.
Niedaleko za miasteczkiem na zboczu doliny obelisk upamiętniający
śmierć grupy żołnierzy WOP, którzy zginęli tu 31 marca 1947 r. w
zasadzce urządzonej przez UPA. Nieco dalej w rejonie ujścia Potoku
Rabskiego do Jabłonki Ośrodek Wypoczynkowy Zakładów
Zmechanizowanego Sprzętu Domowego "Zelmer" w Rzeszowie otwarty
w 1976 r. Brzydkie z widoku gmaszysko jest jednak starannie urządzone,
posiada pełne zaplecze rekreacyjne z krytą pływalnią i salą gimnastycz-
ną. Za ośrodkiem na zboczu Dzidowej wyciąg narciarski orczykowy
długości 450 m. Wyżej w dolinie Potoku Rabskiego ładny ośrodek
wypoczynkowy Fabryki Firanek "Wisan" w Skopaniu. Od drogi głównej
odgałęzia się tu droga leśna prowadząca w górę Potoku Rabskiego i dalej
aż na przełęcz Żebrak (820 m) w grzbiecie Wysokiego Dziani. W głębi
doliny, u podnóża wysokiego Działu istniała niegdyś duża bojkowska
wieś Rabę wymieniana w 1552 r., spalona w czasie walk z UPA. W
XVIII w. Fredrowie posiadali tu folwark i hutę żelaza. Przed dawną
wsią, w przewężeniu doliny, które łatwo odróżnić po wyrobisku starego
kamieniołomu, znajdują się dwa unikalne w skali europejskiej źródła
mineralne "Anna" i "Ignacy" zawierające szczawy wodorowęglanowo-
chlorkowo-sodowe z zawartością związków arsenu. Źródła te odkryto w
latach międzywojennych, wówczas też próbowano urządzić w tych
56
stronach letnisko. Podobne zamiary podjęto również po drugiej wojnie.
Wykonano odwierty i udokumentowano zasoby wód mineralnych, a
nieistniejąca wieś otrzymała nawet w 1974 r. status uzdrowiska i na tym
skończyły się wielkie zamierzenia. Po drugiej stronie potoku na zboczu
wzgórza wielkie głazowisko stanowiące nietypową dla tych stron
osobliwość geologiczną, w 1969 r. uznane za rezerwat przyrody pod
nazwą "Gołoborze". W okolicy tej od dawna poszukiwano skarbów. Na
zboczu doliny zasypane wejście do starej sztolni, którą niegdyś wykopa-
no w poszukiwaniu podziemnych bogactw. Wśród skał kamieniołomu, a
także nad potokiem można znaleźć jeszcze oryginalne czerwone
kryształki reagalu (arsenu czerwonego) i żółtozłod-ste naloty
aurypigmentu (arsenu żółtego), od lat wydłubywane przez turystów i
przygodnych poszukiwaczy skarbów. Na okolicznych wzniesieniach
można spotkać interesujące wychodnie skalne, porozrzucane bloki i
glazowiska pełne rozpadlin i urwisk, a wszystko to skryte w bogatej,
bujnej roślinności.
Dalej droga mija skromne osady Bystre i Łubne docierając do większego
osiedla Jabłonki. Wieś ta, podobnie jak inne w okolicy, zniszczała
podczas powojennych zamieszek. Na miejscu zniszczonej wsi powstał
później PGR i osada leśników. Przy drodze wielkie, dziś nikomu
niepotrzebne, gmaszysko byłego domu pamięci gen. K.
Świerczewskiego. Po przeciwnej stronie, na polanie, pomnik generała.
Powszechnie wiadomo, że generał poległ tu 28 marca 1947 r. w zasadzce
urządzonej przez ukraińskie sotnie "Hrynia" i "Stiacha", w czasie
sprawowania inspekcji stacjonujących tu oddziałów wojska polskiego.
Śmierć generała to jedna z nierozwikłanych do końca zagadek powo-
jennych lat. Wiadomo, że zginął z rąk UPA, ale czy zastawiona zasadzka
była przypadkowa czy celowa, jaki był powód jego
57


wyjazdu na tak odległe krańce Polski, dlaczego była z nim tylko garstka
żołnierzy i dlaczego w tak dogodnych okolicznościach banderowcy
odstąpili od całkowitego zniszczenia skromnych sił polskich. Na ten
temat są różne domysły. Istnieje wersja, że urządzona przez "Hrynia"
zasadzka miała wyłącznie na celu zabicie Świerczewskiego, a gdy cel
ten został osiągnięty, odstąpiono od dalszej walki. Można
domniemywać, że wydarzenie to było efektem zręcznej intrygi o podłożu
politycznym, mającej na celu usunięcie generała. Najdalej idące
przypuszczenia mówią, że w akcji tej maczało palce słynne stalinowskie
K.GB.
Od wschodu ponad kotliną Jabłonek wznoszą się wyniosłe wierchy
Jaworu i Woronikówki, której swego czas nadano drugą nazwę Walter
(od pseudonimu Świerczewskiego). W rejonie obu masywów znajdują
się naturalne stanowiska dsów objęte ochroną rezerwatową. Na
południowym zboczu góry Jawor położony jest rezerwat "Cisyna górze
Jawor" ustanowiony w 1957 r. obejmujący fragment lasu jodłowo-
bukowego ze stanowiskiem około 300 cisów osiągających do 9 m
wysokości. Rezerwat na zboczach Woronikówki noszący nazwę
"Woroni-kówka" ustanowiony w 1990 r. jest znacznie większy,
obejmuje prawie 15 ha lasu mieszanego z okazami cisów. Z górą Jawor,
zwaną też Piekło albo po prostu Czarcią Górą, związana jest ciekawa
opowieść. Chłop idący do lasu po drewno zobaczył jak jego baba
zabawia się z osławionym bieszczadzkim biesem. Zdumiony, ledwie
zdołał wykrzyknąć niech cię piekło pochłonie, i w tym momencie
rozwarła się góra, buchnęła ogniem i pochłonęła babę wraz z biesem. I
od tego czasu, obok oficjalnej nazwy Jawor, istnieje druga Piekło.
Za Jabłonkami droga osiąga kraniec doliny i wspina się śmiałymi
serpentynami na grzbiet łączący pasmo Łopiennika
58
i Wysokiego Działu zwany Jabłońską Górą, przekracza wysokość około
760 m n.p.m. i zbiega w dolinę Habkowieckiego Potoku docierając
wkrótce do Cisnej odległej od Leska o 38 km, około l godz. jazdy.
Wieś Cisną położona w rozszerzeniu doliny Solinki, niemal w centrum
Bieszczadów, stanowi jedną z ładniejszych miejscowości tego regionu.
Ze wszech stron otaczają ją wysokie zalesione szczyty gór. W
najbliższej okolicy wznoszą się Rożki (943 m), Ryczywół (728 m), Horb
(709 m) i Hon (820 m), a w dalszej, mające ponad tysiąc metrów, Jasło,
Hyriata, Łopiennik i Wołosań. Cisną powstała zapewne w XVI w. jako
osada wołoska, po raz pierwszy była wymieniana w 1552 r. W
początkach XVIII w. dostała się w posiadanie rodziny Fredrów, którzy
założyli tu hutę żelaza zwaną wówczas fryszer-ką. Potrzebną do huty
rudę dobywano gdzieś w okolicach Majdanu. W 1846 r. zorganizował
się w Cisnej oddział powstańców, który po rozbrojeniu miejscowej
straży skarbowej wyruszył w kierunku Sanoka. Wśród uczestników
zbrojnego zrywu, którymi dowodził major Jerzy Bulharyn był poeta
Seweryn Goszczyński i późniejszy pisarz Zygmunt Kaczkowski. Po-
wstańczy zryw został szybko stłumiony, a resztki oddziału wycofały się
na Węgry. Podczas pierwszej wojny światowej wieś znalazła się w
bezpośrednim zasięgu działań frontowych, kilkakrotnie przechodziła w
ręce walczących stron doznając bardzo poważnych zniszczeń. W
listopadzie 1918 r. opanowana przez Ukraińców stalą się lokalnym
ośrodkiem władzy pet-
lurowców.
W czasach międzywojennych Cisną była jedną z większych i
zasobniejszych wsi w regionie, stała się też ośrodkiem ruchu
letniskowego. Po wyzwoleniu znalazła się w centrum terenu
59


ogarniętego szczególnie aktywną działalnością sotni UFA, była
kilkakrotnie atakowana i w częśd zniszczona, a potem wysiedlona. Do
legendy przeszła bohaterska obrona tutejszego posterunku milicji. Po
wysiedleniu Bojków w Cisnej pozostało zaledwie trzydzieści polskich
rodzin. Była to jedyna zaludniona osada na południe od Baligrodu. Z
czasem wieś została odbudowana, przybyło jej mieszkańców, powstała
szkoła, ośrodek zdrowia, pawilon handlowy i szereg innych obiektów.
Wieś licząca obecnie około 400 mieszkańców jest siedzibą gminy,
posiada duże znaczenie dla ruchu turystycznego. Znajduje się tu motel,
schronisko PTTK "Pod Honem" zlokalizowane opodal szlaku
czerwonego na Chryszczatą, kilka ośrodków wypoczynkowych
zakładów pracy, hotel Nadleśnictwa i schronisko szkolne Polskiego
Towarzystwa Schronisk Młodzieżowych (PTSM). Turystów i letników
przyjmują też miejscowi gospodarze.
Kotlina Cisnej posiada znakomite walory rekreacyjno-wy-poczynkowe,
panuje tu lokalny mikroklimat, znajdują się niewykorzystane źródła wód
mineralnych. Zimą są tu dobre warunki do uprawiania narciarstwa. Śnieg
zalega tu przeciętnie przez sto dni w roku, a grubość pokrywy śnieżnej
sięga jednego metra. Przez Cisnę przechodzi główny szlak beskidzki. W
okolicy dogodne tereny do spacerów i wycieczek, zimą także
narciarskich. Dla chętnych można zalecić wycieczki: na Jasło - 3,30
godz., Łopiennik - 2,30 godz. i Wołosań - 3,15 godz. Przy wjeździe do
wsi neogotycki kościółek wybudowany w 1914 r. W centrum, na
wzgórzu zwanym Betlejemką lub Kamionką, wielki pomnik ku czd
poległych w latach walk z UPA odsłonięty w 1984 r. W lesie na południe
od wsi obelisk postawiony w miejscu tragicznej katastrofy śmigłowca,
który z nieustalonych bliżej przyczyn rozbił się tu 10 stycznia 1991 r.
W wypadku zginęło 10 osób, załoga i kilku policjantów. Śmigłowiec
towarzyszył ekipie TV, która w okolicach Cisnej nakręcała film dla
programu "997".
W Cisnej, w starej bojkowskiej chałupie mieszka Zdzisław Rados,
legenda Bieszczadów, jeden z najsławniejszych powsinogów. Pogodny
brodaty starzec, ponoć szlacheckiego pochodzenia, dziwak, prawie
pustelnik, który uciekając przed światem pozostawił wielkie miasto i
rodzinę i skrył się w górach. Przez lata włóczył się po całych
Bieszczadach, często przepędzany przez milicję, aż wreszcie znalazł tu
ostoję. Rados jest twórcą ludowym, rzeźbi w drewnie figury brodatych
świętych, które znajdują chętnych nabywców. Oprócz Radosa, mieszka
tu inny twórca, malarz i rzeźbiarz Marek Wacławski. Rzeźbi głównie
świątki w typie Chrystusa Frasobliwego, a także konie. W centrum
wioski skrzyżowanie dróg. Na zachód odgałęzia się droga do Komańczy
32 km. Dalej kierujemy się na wschód drogą do Ustrzyk Górnych.
Droga ta, stanowiąca następny odcinek tzw. obwodnicy, prowadzi
dolinami rzek i potoków, wykorzystując naturalne obniżenia zalegające
pomiędzy głównymi pasmami Bieszczadów. Zaraz za Cisną od strony
pomocnej podnosi się wielki masyw Łopiennika, a dalej Krzemienia i
długie grzbiety pasma połonin. Od południa ciągną się niezliczone
wierchy należące do pasma granicznego. Widokowo jest to najbardziej
atrakcyjna droga w Bieszczadach. Druga jej połowa prowadzi przez
tereny Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Początkowo droga kieruje
się z biegiem rzeki Solinki.
Za Cisną niewielka wieś Dołżyca wymieniana w 1552 r. Jest tu osada
leśna, kilka gospodarstw! ośrodków wypoczynkowych zakładów pracy.
Osada, która po wojnie całkowicie zniszczała, stała się znana w latach
pięćdziesiątych. Gdy w 1956 r. rozpoczęto wielkie przedsięwzięcie
budowy bieszczadzkich
60
61


dróg, tu przez kilka lat znajdowała się główna baza drogowców, która
potem przez następne lata służyła równie dobrze turystom. Z Dolżycy
istnieje najdogodniejsze i najbardziej popularne dojście na pobliski
Łopiennik (1069 m), znany z ciekawej budowy i rozległych widoków.
Nieznakowana ścieżka prowadzi od leśnictwa przez skalisty szczyt
zwany Horodek (889 m), pod szczytem źródło wspaniałej wody, i dalej
szlakiem turystycznym (znaki czarne). Na odbycie tej wycieczki w
obie strony potrzeba około 4 godz.
Przez wieś przechodzi szlak czarny, który zbiega tu z Łopien-nika i
przez Falową kieruje się do Jaworzca. Za wsią odgałęzia się w prawo
boczna droga prowadząca doliną Solinki, w dół jej biegu, do Bukowca
13 km. Droga jest wąska i kręta, ale bardzo urokliwa. Umożliwia
dojazd w pobliże znanego uroczyska u zbiegu rzek Solinki i Wetliny w
Polankach (pole biwakowe), stąd istnieje dogodne dojście do rezerwatu
przyrody "Sine Wiry". Rezerwat ten ustanowiony w 1988 r. obejmuje
niezwykle atrakcyjny przełom doliny rzeki Wetliny od Zawoju do
Polanek o łącznej powierzchni 450 ha. Tu w korycie rzeki, niegdyś
będącej rajem dla wędkarzy, znajdują się wielkie głębie, tzw. badunie,
którym niegdysiejsi mieszkańcy nadali dziwne nazwy:
Sine Wiry, Czarna Brodź i Skrzynia i małe naturalne jeziorko powstałe
w 1980 r. w wyniku obsunięcia się zbocza doliny, nazwane przez
turystów Szmaragdowym. W pewnym miejscu dróżka przewija się
wysoko zboczami doliny, które opadają urwistą skalną ścianą wprost w
nurty rzeki. Tu na skraju urwiska stoi urokliwa kapliczka, gdzie prawie
zawsze palą się świece. Tak było ponoć dawniej, tak jest i dziś, na jaką
intencję nikt nie pamięta. Radzimy i my zapalić świecę, a gdy jej nie ma,
pozostawić drobny grosz. Ktoś je kupi i zostawi dla innych.
62
Wracamy na drogę główną. Od Dołżycy prowadzi ona w górę wąskiej
doliny potoku Dołżyckiego. Z lewej strony lesiste masywy Falowej i
Krzemiennej, po prawej zawieszona na zboczach doliny nieczynna już
linia kolejki wąskotorowej do Moczamego. W dalszym ciągu droga mija
niewielkie wioski Krzywe (dawniej zwaną Krywe) i Przysłup, za którą
wydostaje się na rozległą widokową przełęcz (681 m) zwaną od
miejscowości także Przysłup. W dobrą pogodę odsłania się przed nami
wspaniała panorama obniżenia Wetliny i otaczających je gór. Na
pierwszym planie widać szczyty Smereka i Połoniny Wetlińs-kiej, a
dalej Połoniny Caryńskiej i Wielkiej Rawki oraz gniazda Tamicy w głębi
horyzontu. Poniżej przełęczy zaniedbane pole biwakowe.
Z przełęczy droga zbiega w dolinę potoku Kalniczka do wsi Kalnica
położonej w szerokim obniżeniu doliny Wetliny, u podnóża
Krzemiennej, Czeminy i Smereka. Pomiędzy nie zagłębia się dolina
rzeki Wetliny, wzdłuż której prowadzi droga do Jaworzca i Polanek (12
km), od Jaworzca zamknięta jednak dla ruchu kołowego.
Kalnica wymieniana w 1552 r. istniała do lat 1945 1946. Po
wysiedleniu Bojków zniszczała całkowicie. Przez pewien czas była to
tylko nazwa na mapach. Żyde zaczęło tu wracać ponownie dopiero pod
koniec lat pięćdziesiątych. Obecnie jest to ładnie rozwijająca się wieś
osadnicza o charakterze letniskowym. Jest tu kilka pensjonatów i
ośrodków wypoczynkowych, zimą czynny wyciąg narciarski orczykowy
(450 m). W Kamicy mieszka Jan Romaszkan, znany twórca ludowy,
utalentowany rzeźbiarz specjalizujący się w wykonawstwie
stylizowanych mebli. Na południe od wioski w zakolu drogi rezerwat
przyrody "Olszyna Łęgowa w Kamicy" obejmujący
63


fragment rzadko spotykanego górskiego lasu łęgowego z naturalnym
stanowiskiem olszy szarej i olszy czarnej. Droga prowadzi dalej w górę
doliny Wetliny zwaną też Wetlinką. Od strony północnej towarzyszą
nam majestatyczne masywy Smereka i Połoniny Wetlińskiej okryte
wspaniałymi połoninami, a od południa wierchy bocznych ramion
grzbietu granicznego poprzedzielane dolinami potoków: Bystry,
Niedźwiedzi i Smerek. Przy drodze wieś Smerek sięgająca początkami
1529 r. Zniszczona wieś zaczęła się zasiedlać dopiero w 1960 r. Obecnie
jest tu leśnictwo, kilka gospodarstw osadniczych, ośrodek wypoczyn-
kowy kolejarzy i motel. Przez wieś przebiega główny szlak beskidzki.
Stąd jest najdogodniejsze dojście na szczyt Smereka (1222 m). Szlakiem
czerwonym około 5 km 2,30 godz.
Nieco dalej wzdłuż doliny Wetlinki rozciągnęły się zabudowania
dużej jak na tutejsze warunki wsi Wetlina. Dawniej była to też spora
osada. Przed wojną liczyła 130 gospodarstw i miała ponad 1000
mieszkańców. Z zachowanych zapisów wiadomo, że wieś istniała już w
1580 r. Jednak jak wskazuje miejscowa trądy ej a początki jej
powstania sąbardziej odległe. Pierwotna wieś została ponoć zniszczona
przez Tatarów i w jakiś czas potem ponownie zasiedlona. Potwierdzają
to dawne nazwy terenowe odnoszące się do tej części wsi Stare Sioło
i Osada. Właśnie z Wetlina jest związana legenda o rycerzu Hnade, którą
przytaczamy w innym miejscu. Wieś, zamieszkała dawniej przez
Bojków, spłonęła doszczętnie w 1946 r. podczas walk z UPA. Z pożogi
ocalała jedynie potężna murowana cerkiew, którą potem wysadzono. W
połowie lat pięćdziesiątych była tu tylko strażnica WOP, dopiero w kilka
lat potem pierwsze domy wybudowali tu leśnicy. Z czasem wieś się
rozbudowała, przybyło tu nieco osadników, powstało kilka ośrodków
wypo-
64
czynkowych i prywatnych pensjonatów. Są tu dwa schroniska PTTK,
szkoła, Dom Strażaka i zbudowany ostatnio dom zakonny Bernardynów.
Pośrodku wioski resztki pocerkiewnych ruin. Opodal, w cieniu starych
drzew, drewniany kościółek p.w. Miłosierdzia Bożego wybudowany w
1980 r., prowadzony przez oo. Bernardynów. Mieszka tu kilka osób
parających się sztuką ludową. Wśród nich na szczególną uwagę
zasługuje twórczość Ryszarda Kierzkowskiego, rzeźbiarza parającego
się głównie wykonawstwem mebli wzorowanych na dawnej sztuce
ludowej regionu.
Wieś Wetlina posiada malownicze położenie i wyjątkowe walory
rekreacyjno-wypoczynkowe. Od północy wznosi się wyniosły masyw
Połoniny Wetlińskiej (1255 m) z charakterystycznym garbem
Hnatowego Berda (1187 m). Na południe pokryty lasami Jawomik (1021
m) i równie lesisty Dział (1146 m). Dalej ku granicy znajduje się bardzo
ciekawy szczyt Paprotnej (1199 m) oraz Rąbią Skała (1199 m). Wetlina
jest ostatnią osadą położoną u wrót BPN, wszystkie okoliczne szczyty
znajdują się już w jego obrębie. Zwiedzenie okolicy umożliwia dogodna
sieć szlaków turystycznych. Przez Wetlinę przechodzą dwa szlaki: żółty
z Przełęczy Orłowicza na Rąbią Skałę i niebieski graniczny, który zbiega
tu z Rabiej Skały i przez Dział podąża do Wielkiej Rawki. Można stąd
urządzać dłuższe lub krótsze wycieczki. W zależności od przygotowania
i kondycji zainteresowanych polecamy przejścia: przez Przełęcz Or-
łowicza na Smerek 2 godz., przez Przełęcz Orłowicza na Połoninę
Wetlińską -3 godz., na Paprotną -2,45 godz. i dalej na Rąbią Skałę -3,30
godz. oraz przez Dział na Wielką Rawkę ~ 3,45 godz. Zalecam ciekawą
wycieczkę szlakiem żółtym, a później niebieskim na trasie: Wetlina
Rąbią SkałaMoczar-65


neWetlina. Długość trasy około 17 km, a czas przejścia 67 godz. Na
południowy wschód od Wetliny znajduje się uroczysko Moczame,
urocza kotlinka położona u zbiegu źródłowych potoków Wetliny zwana
też Górną Salinką. Przed wiekami istniała w tym miejscu wieś Moczame
zniszczona przez zbójców. Potem przez całe wieki nie było tu nic.
Dopiero gdy w latach sześćdziesiątych w głąb doliny doprowadzono
drogę i kolejkę leśną powstała tu samotna osada. Na zboczach
granicznych wierchów była przed laty wspaniała Puszcza Bukowa.
Rosły tu wielkie wiekowe buki i jodły sięgające wysokości 50 m, a w
wyższych partiach gór wspaniałe jawory. Całymi latami cięto bezlitośnie
okoliczne lasy, a dolinę zasnuwały dymy z licznych mielerzy w których
wypalano węgiel drzewny. Dewastacji uniknęły tylko lasy objęte
ochroną w rezerwatach przyrody "Wetlina" i "U źródeł Solinki", obecnie
włączonych w obręb BPN. W samym kotle Moczamego występuje
bardzo ciekawe środowisko przyrodnicze, spotyka się wiele rzadkich
roślin wysokogórskich i wschodniokarpackich, a m.in. wilczomlecz
karpacki, ostrożeń wschodniokarpacki i złocień okręgli-sty. Za Wetlina
droga wchodzi w obręb BPN i śmiałymi serpentynami wyprowadza na
rozległe siodło (872 m) łączące masyw Połoniny Wetlińskiej z pasmem
granicznym zwanym Przełęczą nad Brzegami Górnymi lub Wyżnią
Przełęczą. Na nowych mapach typu wojskowego podawana jest też
nazwa Przełęcz Pod Czerteżem. Na kulminacji drogi obszerny parking
zaprasza do zatrzymania się i podziwiania wspaniałej panoramy gór.
Widać stąd niemal wszystkie ważniejsze bieszczadzkie szczyty, od
Smereka po Tamicę i od Jasła po Wielką Rawkę, nie wymieniając
dalszych wierchów na zachodnim krańcu horyzontu.
66
Z przełęczy droga sprowadza w głęboką kotlinę położoną u zbiegu
źródłowych strumieni potoku Prowcza, gdzie dawniej istniała bojkowska
wieś Berehy Górne, której nazwę zmieniono przed laty na Brzegi Górne.
Mimo kilku zmian dawnego i nowego nazewnictwa, tej pierwotnej
nazwy nie przywrócono. W Brzegach Górnych jest tylko jedno ubogie
gospodarstwo, a latem baza studencka. Dawniej było tu kilka bacówek, a
na rozległych łąkach wypasały się stada podhalańskich owiec. Kotlina
Brzegów Górnych, otoczona wysokimi górami i otwarta tylko ku
północy, w którym to kierunku spływają wody potoku Prowcza (dalej
zwanym Nasiczniańskim), stanowi jedno z ładniejszych miejsc w
Bieszczadach. W szczytowym okresie mody na zagospodarowanie
Bieszczadów miał tu powstać wielki ośrodek sportowo-rekreacyjny,
ukierunkowany na uprawianie narciarstwa, taki ówczesny "kolorowy
zawrót głowy". Opracowano tomy dokumentacji i dzięki jak to
niegdyś mówiono Bogu i Partii, na jego realizację nie stało pieniędzy
i cały zamiar poszedł w zapomnienie. W kotlinie pozostała dziewicza
przyroda, a czas zatarł nawet ślady nieudolnej rekultywacji okolicznych
zboczy z czasów, gdy zamierzano tu stworzyć zaplecze dla wielkiej
fermy hodowlanej w Wetlinie.
Droga biegnąc w górę Prowczy wyprowadza na Przełęcz Wyżniańską
(854 m) nazwaną tak od pobliskiego pagóru Wyżniańskiego Wierchu
(912 m). W tym miejscu drogę przecina zielony szlak turystyczny
prowadzący z Magury Stuposiańskiej przez Połoninę Caryńską na Małą
Rawkę. W odległości około l km od drogi, pod Małą Rawką, schronisko
turystyczne PTTK-"Pod Małą Rawką" typu bacówka, zawsze mile
witające turystów.
Z przełęczy droga sprowadza zakolami w dolinę potoku Rzeczyca,
wzdłuż której podąża do Ustrzyk Górnych. Od Cisnej 36 km, około l
godz. spokojnej jazdy.
67


Osada Ustrzyki Górne położona jest w samym sercu Bieszczadów, w
kotlince u zbiegu potoków Rzeczyca, Terebowiec i Wołosatka, które
połączone tworzą potok Wołosaty. W otoczeniu najwyższe szczyty
Bieszczadów Zachodnich: na zachodzie Wielka Rawka (1304 m), na
pomocnym zachodzie Połonina Caryńska (1297 m), a na kierunku
wschodnim grupa szczytów tzw. gniazda Tarnicy i Halicza z widoczną
na pierwszym planie połoniną Szerokiego Wierchu (1315 m).
Wieś Ustrzyki Górne powstała w XVI w. Założona przez Wołochów
zachowała bardzo długo pierwotne formy ustrojowe
urzędy dziedziczne sołtysa i popa. Do końca drugiej wojny była
zamieszkała przez Bojków, których wysiedlono do Związku
Radzieckiego. Opuszczona wieś uległa znieszczeniu. W początkach lat
pięćdziesiątych była tu tylko placówka WOP, której obiekty zostały w
1956 r. przekazane na rzecz PTTK. Już w następnym roku utworzono tu
początkowo prymitywne schronisko, które kilkakrotnie
przebudowywane i modernizowane, przetrwało do jesieni 1985 r. W rok
potem, w jego miejscu rozpoczęto budowę nowego okazałego obiektu,
może niezbyt pasującego architekturą do otoczenia, ale w pełni komfor-
towego. W późniejszym czasie wybudowano tu kilka domków dla
leśników. Powstały tymczasowe a służące do dziś
różne, raczej prymitywne budowle mające zaspokoić potrzeby tysięcy
turystów, dobrze urządzony camping PTTK oraz osiedle dla
pracowników i dyrekcji BPN. Na wzniesieniu pomiędzy Terbowcem a
Wołosatka w miejscu dawnej cerkwi, wzniesiono stylowy drewniany
kościółek, który ukończono w 1986 r.
Ustrzyki Górne stanowią ważny ośrodek ruchu turystycznego, są
głównym punktem wypadowym w najwyższe partie
68
Bieszczadów. Stąd rozpoczyna się i zazwyczaj kończy zwiedzanie
gniazda Tamicy i Halicza. Tu krzyżują się dwa najważniejsze szlaki
turystyczne główny beskidzki i niebieski graniczny. Najważniejsze
dojścia: szlakiem czerwonym na Halicz 5 godz., na Połoninę
Caryńska 3 godz.; szlakiem niebieskim na Wielką Rawkę 3 godz. i
Tarnicę przez Wołosate 3,45 godz.
Na północny wschód od Ustrzyk Górnych, w górze doliny Wołosatki
zagłębionej wierchami pasma granicznego, a gniazdem Tarnicy i Halicza
leży osada Wołosate, o dziejach której krążą różne, wprost
nieprawdopodobne opowieści. Jej historii warto poświęcić chwilę uwagi.
Wieś zwana Wołosatka została założona w 1557 r., ale jak podaje
następny dokument w 1565 r. posiadała tylko kniazia i jeszcze dwu
mieszkańców i to złodziei. Wiadomo, że w późniejszych czasach
mieszkańcy Wołosatego trudnili się rozbojem. Podobno król Stefan
Batory miał osadzić tu swoich żołnierzy. W początkach lat dwudziestych
obecnego stulecia była zamieszkała w połowie przez Polaków i
Rusinów, było tu też kilka rodzin żydowskich. Przed wojną wieś liczyła
blisko 200 gospodarstw. Podczas okupacji mieszkańcy Wołosatego
czując się Polakami odmówili podobno przyjęcia tzw. kennkart ze
znakiem ,,U", co oznaczało Ukrainiec. Po pewnym czasie, pod
nieznanym bliżej pretekstem cała ludność wsi została przez Niemców
wywieziona! wszelki ślad po jej mieszkańcach zaginął. Na ich miejsce
sprowadzić miano ludność z innych stron. Druga wersja powiada, że po
zajęciu tych terenów przez Rosjan wieś została wysiedlona przez
NKWD, a jej mieszkańców wywieziono w niewiadomym kierunku i
także wszelki ślad po nich zaginął. Gdzie leży prawda trudno dociec.
Faktem jednak jest, że wieś była zamieszkała
69


jeszcze w 1946 r., a zorganizowana tu strażnica graniczna zniszczona
przez UPA. W tym też roku mieszkańcy wsi zostali wysiedleni do ZSRR
i na tę okoliczność zachowały się w archiwach stosowne dokumenty. Po
wysiedleniu wieś została zapewne spalona. W Wołosatem byłem w 1955
r., wsi już nie było, pozostały po niej tylko resztki cerkwi, zarosłe
zielskiem miejsca po chałupach, zdziczałe sady i kilka przydrożnych
krzyży. Zadziwiające jest, jak w ciągu tak krótkiego czasu mogła
zniknąć prawie całkowicie ludna niegdyś osada. Na terenie dawnej wsi
rozpanoszyła się przyroda i z biegiem lat cała dolina zamieniła się w
wielkie uroczysko. Tak było dopóki ktoś nie wymyślił założenia tu
wielkiego gospodarstwa hodowlanego. Najpierw gospodarzyło tu
wojsko, a potem wszedł osławiony kombinat "Igloopol" i szybko
pobudował wielkie zaplecze skutecznie zatruwając wody Wołosatki.
Aby stworzyć bazę dla hodowli latem 1987 r. na teren Wołosatego
wkroczyło wojsko i ciężkim sprzętem i dynamitem nazywało się to
rekultywacją, a było dewastacją wydarto przyrodzie setki hektarów
ziemi, przeprowadzono melioracje, przygotowano wielkie pastwiska,
które znów zarastają samosiejką. W 1991 r. opuszczone gospodarstwo
zostało przejęte przez dyrekcję BPN, szybko przystosowano je na
potrzeby parku i cele turystyczne. Jest tu mały hotelik, pole biwakowe,
parking strzeżony, sklep i bar. Gospodarze są mili i gościnni. Przed
osadą warto zwrócić uwagę na ogrodzony żerdziami teren oryginalnego
górskiego torfowiska wysokiego. Torfowisko zbudowane z mchów
torfowców, które rosnąc jedne na drugich tworzą wysokie gąbczaste
struktury, wyniesione jest prawie 5 m ponad otaczający je teren. Porasta
je unikalna pierwotna roślinność i z rzadka himeryczne drzewa i krzewy.
Już w 1959 r. torfowisko objęto ochroną.
70
Rezerwatowi bardzo zaszkodziła przeprowadzona melioracja. Tego typu
torfowisk jest w Bieszczadach więcej. Kilka znajduje się w dolinie
górnego Sanu, gdzie również objęto je ochroną tworząc rezerwaty
przyrody. Droga prowadzi dalej na przełęcz Beskid (786 m) tworzącą w
głównym grzbiecie karpackim szerokie i głębokie obniżenie, przez które
od dawna istniało uczęszczane przejście graniczne na drugą stronę gór.
Zbudowano ją przed laty dla bliżej nie znanych celów strategicznych.
Dziś nikomu nieopotrzebna po prostu niszczeje.
Od parkingu droga zamknięta jest dla ruchu turystycznego. Przez
Wołosate przechodzi niebieski szlak graniczny, tu po zejściu z
Rozsypańca kończy się główny szlak beskidzki czerwony. Stąd szlakiem
niebieskim jest najkrótsze i najdogodniejsze dojście na Tamicę, na którą
można dotrzeć po około 2 godz.
Duża obwodnica część wschodnia (droga Lesko Ustrzyki Dolne
Czarna Ustrzyki Górne)
Długość 69 km, czas przejazdu 1,302 godz.
Z Leska udajemy się drogą podkarpacką prowadzącą obniżeniami
ciągnącymi się pomiędzy Pogórzem Przemyskim a Bieszczadami w
ogólnym kierunku na wschód.
Jeszcze w granicach miasta droga wspina się na rozległe wzgórze na
wierzchowinie którego rozlokowały się zabudowania wioski Glinne. Na
samej kulminacji (448 m), nieco na prawo od drogi sterczy ponad
drzewami wyniosła skała pomnik przyrody zwany Leski Kamień lub
rzadziej Kamień nad Leskiem. Jest to oryginalnie uformowany ostaniec
około 20 m wysokości, dodatkowo wykształcony przez istniejący tu
71


niegdyś kamieniołom, zbudowany z gruboziarnistego piaskowca
krośnieńskiego. Skała jak i związane z nią legendy wzbudzały od dawna
zainteresowanie podróżnych. Opisał ją Aleksander Fredro w swoim
pamiętniku "Trzy po trzy", on też związał z nią poemat zatytułowany
"Kamień nad Leskiem". Jak powiada jedna z legend, kamień znalazł się
tu za sprawą diabła. Niósł on wielki głaz, który zamierzał rzucić na
znane z pobożności Lesko, ale gdy zapiał kur oznaczający czas jego
czartowskiej mocy, upuścił go gdzie popadło. Inne opowieści głoszą, że
jest to postać dziewczyny zamienionej w kamień w wyniku rzuconego
przez matkę przekleństwa lub skamieniałej na skutek długiego
oczekiwania na ukochanego rycerza. Jak by nie było, skala jest
interesująca, a legendy nie mniej ciekawe, warto ją pooglądać
podziwiając przy okazji rozległe widoki. W pobliżu jest miejsce na
zatrzymanie samochodu i pole biwakowe. Nieco dalej w dolinie rzeczki
Olszanicy rozlokowała się ciekawa wieś Uherce Mineralne. Osada
posiadająca nazwę będącą zapewne pochodzenia węgierskiego pojawiła
się w 1436 r. jako własność Kmitów. Na przełomie XIX i XX w. powstał
tu mały zakład z łazienkami do kąpieli mineralnych, wnet jednak
zlikwidowany, a istniejące tu niegdyś źródła wód siarczkowych i solan-
kowych uległy z czasem zapomnieniu. Pośrodku wioski zabytkowy
kościół parafialny, murowany, wzniesiony w latach 17541757 z
fundacji Jakuba Jaworskiego. Świątynia w typie barokowym, z
oddzielnie stojącą dzwonnicą, miała dawniej charakter obronny, do dziś
otaczają mur posiadający w części zachowane otwory strzelnicze.
Wewnątrz wyposażenie późno-barokowe z drugiej połowy XVIII w. W
obrębie przykościelnego cmentarza kilka XIX-wiecznych kamiennych
nagrobków. Na terenie istniejącego tu jeszcze przedsiębiorstwa rolnego
zachował się nieciekawy z pozoru budynek dawnego dworu.
72
Kiedyś był tu późnorenesansowy dwór obronny, powstały w drugiej
połowie XVI w., lecz wielokrotne zniszczenia i przebudowy pozbawiły
go pierwotnego charakteru. Na terenie zdewastowanego parku
zachowały się jeszcze nikle ślady wałów i fos. Dwór stanowił niegdyś
własność znanych rodów Herburtów i Tamawskich, a potem Mniszchów.
Jak podają stare zapisy, w tutejszym dworze Tamawscy podejmowali
późniejszego cara Dymitra Samozwańca i słynną Marynę Mniszchównę.
W Uhercach od głównej trasy podkarpackiej odgałęziają się dwie ważne
dla turystów drogi jedna do Myczkowiec 5km,drugadoSoliny
11 km. Dalej droga prowadzi szerokim obniżeniem w górę doliny
Olszanicy, a potem Starego Potoku. W rozszerzeniu doliny ulokowała
się duża wioska Olszanica, będąca siedzibą gminy. Osada stanowiąca
niegdyś własność Kmitów istniała już w 1436 r. Pośrodku wsi dawna
cerkiew (obecnie kościół) wybudowana w 1990 r. Wewnątrz sporo
XVIII i XIX-wiecznych ikon. Na krańcu wsi piękny eklektyczny pałac,
w latach 19751980 gruntownie odrestaurowany. Budynek pałacu
został wzniesiony w 1905 r. na zrębach istniejącego tu wcześniej,
zapewne XVI-wiecznego dworu obronnego. W otoczeniu pałacu dobrze
zachowany park w typie krajobrazowym, na terenie którego przetrwały
resztki fortyfikacji bastionowych i fos dawnego założenia obronnego. W
sąsiedztwie pałacu stara podworska oficyna i kuźnia oraz nowy obiekt
hotelowy i socjalny. W dawnym pałacu mieści się od pewnego czasu
ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy Ministerstwa Sprawiedliwości. W
1941 r. na terenie tutejszego parku NKWD rozstrzelało 17-osobową
grupę mieszkańców Leska, elitę tamtejszej inteligencji, a ich ciała
wrzucono ponoć do stawu.
Dalej za Olszanica wzdłuż drogi rozciągnęły się zabudowania wiosek
Stefkowa i Ustianowa. Ta ostatnia dzieli się na
73


Ustianową Dolną i Ustianową Górną. Przejeżdżając przez Stefkową
warto zaglądnąć do pracowni Stanisława Trafal-skiego, absolwenta
słynnej zakopiańskiej szkoły Konara, wszechstronnego artystę
uprawiającego rzeźbę w drewnie, metaloplastykę, malarstwo i grafikę.
Jak będziemy mieli szczęście, może uda się nabyć jedną z jego prac.
W Ustianowej Dolnej odgałęzia się na południe lokalna droga
prowadząca do Łobozewa 4 km, mająca dalej rozgałęzienie do Soliny
i Teleśnicy Oszwarowej. Na krańcu tej ostatniej miejscowości, nad
boczną odnogą zalewu solińskiego znajduje się dobrze zagospodrowany
ośrodek wypoczynkowy "Uroczysko" należący do R. Dopierały oraz
pole biwakowe "Ostoja". Do dyspozycji wypoczywających są korty
tenisowe, konie, żaglówki i inny sprzęt pływający. W Ustianowej Górnej
była przed wojną słynna szkoła szybowcowa, powstała w 1933 r. i
podlegająca bazie lotniczej OSL w Dęblinie. Lotnisko szybowcowe
zajmowało rozległą równinę położoną u podnóża widocznego na
południu masywu Żukowa oraz jego zbocza aż po kulminację zalesionej
dziś Holicy (761 m). Były tu aż 774 szybowce, stały obszerne i
nowoczesne zabudowania. W 1938 r. w Ustianowej odbyły się
Szybowcowe Mistrzostwa Polski. Warto wiedzieć, że szybowisko w
Ustianowej posiadało doskonałe warunki terenowe oraz termiczne i tzw.
noszenie umożliwiające długotrwałe loty szybowców. Startowały one ze
zbocza górskiego Holicy przy pomocy ludzkich mięśni lub wyciągarki
bez konieczności używania samolotów. Drugie podobne lotnisko
znajdowało się w niedalekiej Bezmiechowej. Na skraju wioski pomnik
ustawiony w 1969 r. dla uczczenia pamięci lotników, wychowanków
miejscowej szkoły, poległych w latach drugiej wojny światowej. We wsi
dawna cerkiew (obecnie
74
kościół) drewniana, zbudowana w 1792 r. z wieżą dobudowaną w 1892
r., starannie odrestaurowana w latach 19731974. Na terenie części
dawnego lotniska stoją zabudowania wielkiego kombinatu drzewnego
powstałe w latach 19721982. Ta gigantyczna inwestycja nigdy nie
została dokończona. Zakład ostatecznie splajtował z powodu wielkich
kosztów i braku drewna.
Z rejonu Ustianowej warto przytoczyć jeszcze jedną ciekawostkę. W
górnej części wsi droga przekracza nieznaczne wzniesienie stanowiące
europejski dział wód. Mający w pobliżu swe źródła Stary Potok należy
do zlewni Morza Bałtyckiego, natomiast strumień spływający na wschód
odprowadza swe wody do Morza Czarnego.
Wkrótce potem droga dociera do Ustrzyk Dolnych. Od Leska 24 km,
niespełna 45 minut spokojnej jazdy. Zabudowania Ustrzyk Dolnych
liczących dziś około 10 000 mieszkańców rozłożyły się w dolinie rzeczki
Strwiąż, mającej swe źródła na terenie pobliskiego osiedla Strwiążyk.
Dolinę, a raczej małą kotlinkę otaczają liczne wzniesienia przeciętnej
wysokości 600700 m n.p.m., wśród których wyróżnia się Kamienna
Laworta (769 m) na północy i Gromadzyń (654 m) wznoszący się w
masywie Równi na południu. Wzgórza dziś zalesione, dawniej były
niemal łyse, co nadawało okolicy charakterystycznego wyglądu.
Zalesiono je pod koniec lat pięćdziesiątych. Rejon Ustrzyk Dolnych
charakteryzuje się specyficznym mikroklimatem, który sprawia, że zimą
występują tu stosunkowo duże i długo zalegające opady śniegu,
umożliwiające uprawianie narciarstwa, tak rekreacyjnego jak i
wypoczynkowego. Śnieg utrzymuje się tu przez blisko 100 dni w roku,
od początku grudnia do połowy marca, a w rejonie Równi i Kamiennej
Laworty jeszcze dłużej. Dzięki tym walorom Ustrzyki Dolne
75


stanowią od lat znany ośrodek sportów zimowych. Osada Ustrzyki Dolne
powstała w drugiej połowie XV w., była założona przez Wołochów, a
osadników sprowadzono tu z dalekiego Siedmiogrodu. Prawa miejskie
otrzymały prawdopodobnie w 1727 r., lecz przez długie lata nie
osiągnęły większego znaczenia. Miasteczko żyło z rzemiosła i handlu
rozwijanego na miarę lokalnych potrzeb. Ożywiło się nieco dopiero w
drugiej połowie XIX w., po wybudowaniu linii kolejowej Przemyśl
Łupków i odkryciu w okolicy zasobnych złóż ropy naftowej. W 1900 r.
powstała w mieście duża rafineria ropy naftowej, później jeszcze
rozbudowana. Przed ostatnią wojną Ustrzyki Dolne liczyły około 3500
mieszkańców Polaków, Ukraińców, Żydów. Ci ostatni stanowili 60%
ogółu ludności. Z początkiem września 1939 r. miasteczko zajęły wojska
niemieckie, ale już 28 września wkroczyli tu Rosjanie, przyłączając je do
wielkiego Związku Radzieckiego. Niemcy przyszli tu ponownie w
czerwcu 1941 r. Po ich wypędzeniu, co nastąpiło 18 września 1944 r.,
Ustrzyki znalazły się znowu w obrębie Ukraińskiej SRR. Granica
między Polską a Związkiem Radzieckim przebiegała niespełna 10 km na
zachód od miasta. Dopiero w 1951 r. na podstawie umowy zawartej
między Polską a ZSRR o zamianie przyległych terenów, Ustrzyki Dolne
wraz z przyległym obszarem o łącznej powierzchni 480 km2, znalazły się
w naszych granicach. Miasteczko było opustoszałe, w opłakanym wprost
stanie. Jedna ulica i rynek, przy którym stały trzy rozwalające się
synagogi, trochę piętrowych odrapanych kamieniczek i nieco więcej
parterowych domów, wewnątrz zabrudzonych i zdewastowanych. Za to
pośrodku placu wznosił się dumnie pomnik generalissimusa Józefa
Stalina, zapewne dla większej okazałości pomalowany srebrną farbą.
Wykonana
76
z betonu, czy też gipsu, postać Stalina ustawiona na betonowym cokole
przetrwała parę lat. W 1956 r. za pomocą koni ściągnięto posąg z cokołu,
zawleczono nad Strwiąż i wrzucono do rzeki. Co się z nim potem stało,
nie wiadomo. Chodzą opowieści, że oderwaną od tułowia głowę Stalina
ktoś zabrał i ukrył. Był to prawdopodobnie jedyny posąg Stalina w
Polsce i to nie wzniesiony polskim rękami. Później w tym miejscu
postawiono pomnik wdzięczności Armii Radzieckiej, a ostatnio pomnik
Armii "Karpaty".
W 1945 r. zamieszkali w miasteczku Polacy zostali repatriowani do
kraju. Przed zwrotem Ustrzyk Dolnych mieszkańców miasteczka
wysiedlono gdzieś w głąb ZSRR, bez względu na narodowość, razem
pozostałych tu jeszcze Polaków i Ukraińców. Tylko nielicznym udało się
później wrócić. Opuszczony rejon Ustrzyk zasiedliła ludność
przesiedlona tu z terenów tomaszewskiego i hrubieszowskiego
przekazanych do ZSRR. Pod koniec 1951 r. było tu zaledwie 1000
mieszkańców. Przez szereg lat nic się tu właściwie nie działo, miasto
pozostawało na uboczu, nawet wówczas gdy rozpoczęto wielką akcję
zagospodarowania Bieszczadów. Dopiero w połowie lat sześćdziesiątych
obraz miasta począł ulegać zmianie. Miasto zaczęło nabierać charakteru
ośrodka turystycznego. Latem przybywało tu tysiące turystów
podążających nowo zbudowaną obwodnicą w głąb gór. Zimą zaczęli
pojawiać się miłośnicy sportów zimowych. Pod koniec 1969 r. oddano
do użytku Dom Wycieczkowy "Laworta". Wkrótce potem na stokach
Gromadzynia zaczęto urządzać ośrodek sportów zimowych. W 1975 r.
uruchomiono tu, pierwszy w rejonie Bieszczadów, wyciąg orczykowy. Z
czasem miasto znacznie się rozbudowało i rozwinęło, otrzymało nowe
osiedla mieszkaniowe, urządzenia
77


komunalne, obiekty oświatowe i kulturalne. Wielka szansa dla miasta
powstała z chwilą rozpoczęcia budowy wspomnianego już kombinatu
drzewnego w pobliskiej Ustianowej, której część przyłączono wówczas
do miasta. Kombinat duże środki przeznaczył na inwestycje w samym
mieście. Z zakładowej kotłowni miasto otrzymało ciepło. Nieszczęsna
inwestycja zburzyła w miarę prawidłowy układ społeczno-ekonomiczny
miasta, które dziś boryka się z ogromnymi kłopotami. Pod koniec 1980 r.
na tle ogólnego niezadowolenia oraz dążeń do organizacji związku
zawodowego rolników, doszło do ostrych protestów także w regionie
ustrzyckim. Gromada zdeterminowanych rolników 29 grudnia 1980 r.
opanowała budynek Urzędu Miasta i Gminy podejmując strąk
okupacyjny. Wprawdzie w styczniu następnego roku strajkujący
zmuszeni zostali do opuszczenia budynku, ale protest trwał nadal i
zakończył się 20 lutego 1981 r. podpisaniem porozumienia ze stroną
rządową. Wśród 21 postulatów stawianych przez strajkujących był wnio-
sek o likwidację ekskluzywnych ośrodków rządowych w Ar-łamowie i
Mucznem.
Zabudowania Ustrzyk Dolnych rozciągnęły się wzdłuż drogi do
Krościenka, stanowiącej jego główną ulicę. Przy niej znajduje się
niewielki plac, będący dawnym rynkiem, od niej w zachodniej części
odgałęzia się ul. Fabryczna stanowiąca drogę wylotową w kierunku
Ustrzyk Górnych. Nowa część miasta rozłożyła się w dolinie Strwiąża na
północny zachód od rynku. W otoczeniu placu rynkowego przetrwała
dawna zabudowa o typowym małomiasteczkowym charakterze, złożona
z piętrowych i parterowych domów, z których kilka pochodzi z XIX w.,
a jeden sięga nawet XVIII stulecia. Od strony południowej zachowała się
dawna XIX-wieczna synagoga,
78
wiatach 19681971 adaptowana na bibliotekę. W narożu placu pomnik
ofiar faszyzmu wzniesiony w 1966 r. Nieco na pomoc od rynku, przy ul.
Bełzkiej znajduje się Bieszczadzkie Muzeum Przyrodnicze, obecnie
integralnie związane z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym. Muzeum
powstałe w 1967 r. mieści się w okazałym gmachu wybudowanym w
latach 19741986 według projektu inż. Czesława Białego. Muzeum,
bardzo starannie i pomysłowo urządzone, posiada bogatą kolekcję
eksponatów z zakresu geologii i przyrody, w tym fauny i flory
bieszczadzkiej, z wielkim niedźwiedziem brunatnym włącznie. Od tego
niedźwiedzia zaczęła się podobno historia muzeum. Misia, wbrew
obowiązującemu prawu, miał upolować zapalony myśliwy, wówczas
wicepremier Piotr Jaroszewicz. I dalej upraszczając opowiadanie
misia wypchano i przywieziono do Ustrzyk podobno z poleceniem
urządzenia muzeum. Pierwszy eksponat już był gotowy. Z obiektów
zabytkowych jest tu jeszcze murowana cerkiew greckokatolicka p.w.
Wniebowzięcia N.M.P. zbudowana w 1847 r., od 1986 r. ponownie
użytkowana przez kościół bizantyjsko-ukraiński oraz neogotycki kościół
parafialny p.w. Matki Boskiej Królowej Polski wzniesiony w latach
19091911. W bocznym ołtarzu godna uwagi XVlI-wieczna ikona
Matki Boskiej z Dzieciątkiem, wykonana w znanym warsztacie
lwowskiego malarza Teodora Senkowi-cza, przywieziona tu z Bełżca.
Na południowym krańcu miasta, na zboczach Gromadzynia, przetrwały
resztki starego żydowskiego cmentarza, na którym zachowało się jeszcze
około 80 kamiennych steli nagrobnych. Ze współczesnych obiektów
warto zobaczyć nowy kościół p.w. Sw. Józefa Robotnika na nowym
osiedlu, wyróżniający się niekonwencjonalną architekturą, zbudowany w
latach 1984-1989. Jego imponująca sylwetka wyróżnia się trzema
strzelistymi ostrosłupami (wieżami) wysokości 50 m.
79


Ustrzyki Dolne posiadają stosunkowo dobrze rozwinięte zaplecze dla
obsługi ruchu turystycznego. Oprócz wspomnianego już DW "Laworta"
znajduje się tu hotel "Strwiąż", camping, kilka ośrodków
wypoczynkowych różnych zakładów i instytucji oraz pensjonatów,
kąpielisko i dobrze rozwinięta sieć lokali gastronomicznych. Szczególnie
bogate jest zaplecze do uprawiania sportów zimowych. Na pótnocno-
wschodnim stoku Gromadzynia znajduje się duży ośrodek narciarski.
Jest wyciąg orczykowy długości 800 m, wyciągi zaczepowe, dwie trasy
zjazdowe (długości 800 i 1200 m), standartowe trasy biegowe, strzelnica
biathlonowa, dwie skocznie narciarskie i tor saneczkowy. Drugi obiekt
narciarski znajduje się na północno--wschodnim stoku Kamiennej
Laworty, pod bocznym wierzchołkiem wysokości 759 m. Znajduje się tu
wyciąg orczykowy długości 970 m o różnicy wzniesień 280 m oraz
wspaniała trasa zjazdowa długości 1200 m. Dolna stacja tego wyciągu
znajduje się w miejscowości Łodyna położonej w odległości około 4 km
na pomoc od Ustrzyk Dolnych. Jeszcze jeden wyciąg narciarski
(zaczepowy) jest na stoku Małego Króla. Ustrzyki Dolne mają także
swoich regionalnych twórców. Mieszka tu małżeństwo Lidia i
Władysław Prażyńscy, uprawiający rzeźbę i malarstwo. W ich
twórczości dominuje tematyka regionalna i sakralna, głównie ikony i
cerkwie.
W Ustrzykach Dolnych rozpoczyna się szlak niebieski prowadzący przez
Polankę, Dwernik i Pszczeliny na Krzemień. Długość szlaku 57 km, czas
przejścia około 20 godz.
Kończąc opis miasta warto parę zdań poświęcić jego najbliższej okolicy,
gdzie znajduje się kilka ciekawych obiektów. Na południe od miasta,
przy bocznej drodze z Ustianowej do Koszowa, w dolinie potoku Olchy
leży stara bojkowska wieś
80
Równia. Osada założona w lasach na tzw. surowym korzeniu w 1541 r.
była zasiedlona przez Wołochów. W wyniku zmiany granic w 1951 r.
wieś została opuszczona przez rodzimych mieszkańców, których
przesiedlono gdzieś w głąb ZSRR. W 1966 r. osiedliła się tu spora grupa
mieszkańców Soliny, którą zalały wody jeziora. Zwraca tu uwagę
oryginalna cerkiew (obecnie kościół) w typie bojkowskim z XVIII w.
Jest to piękna drewniana budowla konstrukcji zrębowej o tradycyjnym
trójdzielnym układzie, w której wyróżnia się nawa, w górnej części
ośmioboczna i nakryta kopułą. Na zewnątrz okalają wydatny daszek
okapowy przypominający saboty. W pómocno-zachod-niej części
Ustrzyk Dolnych jest osiedle Strwiążyk, do 1976 r. będące oddzielną
wsią, której czas powstania sięga XVI w. Zachowała się tu murowana
cerkiew (obecnie kościół) wybudowana w latach 18311838 oraz kilka
drewnianych domów z XIX w. W sąsiadujących od zachodu Brzegach
Dolnych znajduje się także dawna cerkiew (obecnie kościół) drewniana,
zbudowana w 1844 r.
Z Ustrzyk Dolnych kierujemy się na południe drogą prowadzącą w
kierunku Ustrzyk Górnych. Początkowo prowadzi ona w górę doliny
rzeczki Jasienki, pośród wzniesień Gór Hoszows-kich. Z miastem
sąsiaduje osada Jasień wzmiankowana w 1495 r., ponownie lokowana na
prawie wołoskim w 1559 r. Przy drodze w otoczeniu starych drzew
skromny barokowy kościół parafialny p.w. Wniebowzięcia N.M.P.
pochodzący z pierwszej połowy XVIII w., z oddzielnie stojącą
dzwonnicą, powszechnie uznawany za Bieszczadzkie Sanktuarium
Maryjne. W ołtarzu głównym umieszczona jest cenna ikona Matki
Boskiej Rude-ckiej pochodząca z pierwszej połowy XVI w.,
powszechnie uważana za cudowną, skradziona w 1992 r., dotychczas nie
została odnaleziona. Obraz, niezależnie od dużej wartości
81


artystycznej i kultowej posiada niecodzienną historię. Według tradycji
ikona ma pochodzić z XV w. Znalazł ją rycerz Jerzy Curyłło z Goraja w
zgliszczach kościoła w Żeleźnicy na Podolu, spalonego przez Tatarów w
1612 r. Ikona dziwnym zdarzeniem losu nie była uszkodzona, tylko na
twarzy Matki Boskiej widniał ślad podkowy, odciśniętej przez konia
jednego z najeźdźców. Rycerz przywiózł ikonę do Rudek około Lwowa i
przekazał do tamtejszego kościoła. Warto tu dodać, że Rudki obecnie
na Ukrainie to miejscowość związana z rodziną Fredrów. W
zachowanym tam kościele spoczywają prochy Aleksandra Fredry. Ikona
wnet stała się słynna. W 1921 r. dokonano koronacji cudownego obrazu.
W trakcie wysiedlania ludności polskiej z Rudek w 1946 r. ikona została
ukryta i przywieziona do kraju i w 1968 r. umieszczona w tutejszym
kościele. Ponownej intronizacji obrazu dokonał 6 lipca 1968 r. ks.
kardynał Karol Wojtyła. Ikona w typie Hodegetrii przedstawia Matkę
Boską z Dzieciątkiem z półpostadami aniołów w górnych narożnikach
oraz postaciami 16 proroków i Joachima i Anny na obwodzie.
Na przykościelnym cmentarzu zabytkowe nagrobki. Jeden z nich stoi na
grobie Józefa Waltera (zm. 1908 r.), powstańca z 1863 r., narciarza,
współpracownika Ignacego Łukasiewicza. W pobliżu miejsce po XIX-
wiecznej cerkwi rozebranej i przeniesionej do pobliskiego Bandrowa
Narodowego w 1974 r. Wśród okalających kościół drzew zwraca uwagę
okazały dąb o obwodzie prawie 7 m pomnik przyrody. W dalszym
dągu droga mija kolejno wioski Hoszów, Zadwórze, Rabę i Żłobek. W
Ho-szowie, na wzgórzu przy drodze, stoi dekawa w kształde dawna
cerkiew (obecnie kościół) drewniana, trójdzielna, na rzude krzyża
greckiego z jedną ośmioboczną kopułą. Oryginalna architektura cerkwi
jest przejawem tzw. nurtu ukraińskiego
82
nawiązującego stylem do budownictwa huculskiego. W Rabem Jacek
Borowski prowadzi stadninę koni liczącą prawie 50 cennych
angloarabów.
Za Rabem droga osiąga kraniec doliny Jasienia i przełęcz (638 m)
oddzielającą grupę Jawomików (909 m) po lewej, od pasma Żukowa
(768 m) po prawej.
Z przełęczy droga schodzi w obszerne obniżenie utworzone u zbiegu
źródłowych strumieni potoku Czarnego, pośród którego rozłożyły się
zabudowania dużej wsi Czarna. Osada Czarna została założona na
prawie wołoskim w 1505 r. Pod koniec XIX w. rozwinęło się tu
kopalnictwo naftowe. Obfite zasoby skalnego oleju zostały jednak
dawno wyczerpane, a czynne tu jeszcze nieliczne szyby wydzierają z
głębi ziemi resztki ropy. Przy okazji poszukiwań za ropą dowiercono się
cennych wód mineralnych, są to głównie solanki jodkowe w typie
zbliżonym do krynickiego "Zubera" oraz wody siarczkowe. Oprócz
zdrojów dowierconych są tu także źródła naturalne. Od dawna zamierza
się wykorzystać tutejsze wody do celów leczniczych, ale oprócz samego
zaliczenia Czarnej do uzdrowisk, co nastąpiło w 1974 r., nic więcej nie
uczyniono.
W latach 1939-1941, a potem 1944-1951 Czarna należała do ZSRR. Po
powrocie do Polski, opuszczona przez mieszkańców i częśdowo
zniszczona, zaczęła się powoli ponownie zasiedlać i odbudowywać. Jako
pierwsza przybyła tu grupa przesiedleńców spod Sokala. Z przeszłości
wsi warto wspomnieć, że tu urodził się Jan Dobrzański (l 820 l 886),
popularny galicyjski dziennikarz, działacz polityczny, twórca ,,Sokoła".
Obecnie Czarna, licząca około 1000 mieszkańców, należy do większych
i lepiej zagospodarowanych osiedli w Bieszczadach, jest siedzibą władz
gminy. Na terenie wsi zachowało się nieco
83


starych bojkowskich chałup, dawna cerkiew (obecnie kościół)
drewniana, wzniesiona w 1834 r. oraz XIX-wieczna kaplica
rzymskokatolicka. W zabytkowej bojkowskiej chałupie, zwanej
Soplówką, jest Izba Muzealna urządzona staraniem miejscowego
działacza Zdzisława Kwaska. W części wsi, zwanej Czarna Dolna
mieszka i tworzy ludowy artysta, rzeźbiarz, Michał Hebda.
W centrum wsi odgałęzia się droga do Hoczwi 45 km. Na wschód od
Czarnej w szerokim obniżeniu położonym u podnóża Magury
Łomniańskiej (1024 m), której charakterystyczny masyw wznosi się już
po drugiej stronie granicy, rozłożyły się XVI-wieczne dawniej
bojkowskie wioski: Lipie, Michniowiec i Bystre. W ostatnich dwu
miejscowościach zachowały się stare drewniane cerkwie. Ciekawa
cerkiewka była też w Lipiu, lecz spłonęła przed kilkunastu laty. Warto
podkreślić, że w Mich-niowcu istnieje bardzo prężny oddział
Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, którego staraniem uratowano
niejeden cenny zabytek w okolicy.
Z Czarnej udajemy się dalej na południe. Dobrze utrzymana droga
wspina się wysoko na zbocza rozległego masywu Ostre (773 -804 m).
Przy drodze resztki starej kopalni ropy naftowej i kilka zakładowych
ośrodków wypoczynkowych. Tu właśnie znajdują się potencjalne tereny
przyszłego uzdrowiska. Z ostatniego wierzchołka masywu zwanego
Koczmarewką (723 m) ukazuje się rozległa panorama okolicy z
Lutowiskami i pasmem Otrytu na pierwszym planie. W głębi horyzontu
ukazują się strzępiaste szczyty najwyższej partii Bieszczadów z wyraźnie
widocznym Haliczem.
Położone w dole Lutowiska, niegdyś miasteczko, dziś siedziba gminy, to
ostatnia większa miejscowość na trasie. Gmina
84
Lutowiska jest obszarowo największą w kraju, a jednocześnie
najmniejszą pod wzglądem ilości mieszkańców.*Na l km2 terenu
przypada tu zaledwie 4 osoby.
Lutowiska jako osada wołoska pojawiły się w 1580 r. Gdzieś w
początkach XVIII w. powstało tu miasteczko zwane Urbani-ce, ale
nazwa ta nie utrzymała się zbyt długo. W 1742 r. miasteczko otrzymało
od króla Augusta II prawo odbywania jarmarków. Przez długie lata
odbywały się tu największe w okolicy jarmarki i targi na bydło i konie,
szczególnie słynne w XIX w. Tu bojkowie zbywali wypasane na
połoninach stada wołów. Prawa miejskie utraciły Lutowiska w 1919 r.,
ale funkcję ruchliwego ośrodka gospodarczego utrzymały aż do czasów
ostatniej wojny. Miasteczko było dawniej zamieszkałe przez Ukraińców,
Żydów i tylko w części przez Polaków. Aż dwie trzecie jego
społeczności liczącej w 1939 r. 3500 osób stanowili Żydzi. W
Lutowiskach było silne i aktywne środowisko ukraińskie. W chwili
odzyskania niepodległości jesienią 1918 r. miasteczko opanowali
petlurowcy, przez dłuższy czas istniała tu agentura Zachodnioukraińskiej
Republiki Ludowej. Podobnie jak inne, opisywane wcześniej
miejscowości, Lutowiska pozostawały w obrębie ZSRR. Wówczas też
zmieniły nazwę na Szewczenkowo. Nazwa ta związana z nazwiskiem
znanego poety i malarza ukraińskiego Tarasa Szewczenki, tu
urodzonego, utrzymała się do 1955 r. Po korekcie granic wyludnioną
osadę zasiedliła ludność z lubelskiego. W tym czasie Lutowiska były
ostatnią zamieszkałą osadą w tej części Bieszczadów. Z czasem dawne
miasteczko zostało odbudowane, zyskało sporo nowych obiektów. Przy
drodze neogotycki kościół parafialny wzniesiony w latach 1911-1913,
rozbudowany w 1923 r. W pobliżu upamiętnione miejsce straceń z lat
okupacji, w czerwcu 1942 r.
85


hitlerowcy rozstrzelali tu 650 miejscowych Żydów. Z pogromu ocalała
tylko jedna dziewczyna. W południowym końcu wsi jeszcze jedna
pamiątka po Żydach. Tu na zboczu wzniesienia przetrwał, przez wiele lat
zapomniany, stary cmentarz żydowski, na którym znajduje się jeszcze
kilkaset kamiennych maceb bogato zdobionych inskrypacjami i
płaskorzeźbami. Najstarsze z nich pochodzą z pierwszej polowy XIX w.
Za Lutowiskami droga zbliża się do doliny Sanu. Przy drodze
zabudowania wielkiego gospodarstwa rolnego w Smol-niku. Początkowo
było tu PGR, jedno z najstarszych w Bieszczadach, potem przejęte przez
kombinat "Igloopol". Po istniejącej tu niegdyś wsi Smolnik, która leżała
na wzgórzu bliżej Sanu, pozostała jedynie drewniana cerkiew bojkowska
(obecnie kościół) zbudowana w 1791 r., starannie odrestaurowana w
latach 1968-1969 i w 1975 r.
Na końcu wsi odgałęzia się w prawo lokalna droga prowadząca doliną
Sanu w dół jej biegu do Zatwarnicy 13 km. W dolinie, u podnóża
wału Otrytu, leżą wioski Dwemiczek, Chmiel i Sękowiec posiadające
dobre warunki wypoczynko-wo-rekreacyjne. Jest tam kilka pensjonatów,
hoteli i ośrodków wypoczynkowych.
Niedaleko za skrzyżowaniem przekraczamy rzekę San, do której w
pobliżu wpada potok Wołosaty, mający swe źródła w wielkim kotle
między Tamicą a Haliczem. Dalej droga biegnie w górę jego doliny
obrzeżonej coraz wyższymi grzbietami gór. Zaraz za Sanem znajduje się
niewielka osada leśników Procisne, a nieco dalej wieś Stuposiany, także
zamieszkała w większości przez pracowników leśnictwa. Stuposiany to
jedna ze starszych osad w okolicy, istniały już w 1489 r. Po wojnie
wysiedlona przestała istnieć. W początkach lat pięćdziesiątych powstało
tu
86
gospodarstwo PGR, a nieco później pierwsze domy osady leśnej.
U południowego krańca Stuposian drogowskaz wskazuje kierunek do
Tamawy Niżnej, a kolorowa tablica zaprasza do hotelu w Mucznem.
Odgałęzia się tu zbudowana przez leśników wąska droga, która poprzez
dział ciągnący się od Czersienki do Widełek prowadzi w głąb tzw.
worka, niemal do krańca doliny Sanu. Worek to najbardziej na
południowy wschód wysunięty skrawek naszego kraju, do którego do
niedawna nie było praktycznie dojazdu. Nie prowadziła tam żadna
droga, a góry oraz WOP skutecznie utrudniały dostęp. Zapuszczali się
tam tylko nieliczni i najbardziej wytrawni turyści. W głębi worka były
dawniej bojkowskie wsie Muczne, Tamawa Niżna i Wyżną, Dźwiniacz
Górny, Sokoliki Górskie, Bukowiec, Beniowa i Sianki powstałe w XVI
w., całkowicie zniszczone po wysiedleniu tutejszych mieszkańców. Po
ludnych tu niegdyś osadach pozostały tylko zdewastowane i zarosłe
zielskiem cmentarze, ślady po cerkwiach i stojące jeszcze tu i ówdzie
przydrożne krzyże. Przed laty podjęto próbę gospodarczego
wykorzystania tego terenu, powstała osada leśna w Mucznem i PGR w
Tar-nawie Niżnej. Działania te zostały przerwane i może dobrze, że
tak się stało przez utworzenie w Mucznem ośrodka URM. Po
przekroczeniu działu, droga, wijąc się wąskimi dolinami potoków,
dociera do uroczej kotlinki w Mucznem, pośród której stoi kilka domów
leśników, duży budynek hotelu i nieco na uboczu stylowa góralska willa.
Muczne to dawna osada wołoska założona w 1580 r., która po ostatniej
wojnie przestała istnieć. Na pustkowiu tym w początkach lat
siedemdziesiątych powstała osada leśników z dużym hotelem dla
robotników. W 1975 r. cały ten rejon został przejęty przez URM.
Urządzono
87


tu ośrodek hodowlany zwierzyny łownej, praktycznie był to rządowy
ośrodek łowiecki. Nazywało się to ładnie "Bory Polskie". Teren był
zamknięty i pilnie strzeżony przez wojsko. Zarządcą tego całego
majdanu był płk. Kazimierz Doskoczyń-ski, człowiek o osobliwym
sposobie sprawowania władzy, który przez kilka lat praktycznie rządził
częścią Bieszczadów. Za czasów Doskoczyńskiego gruntownie
przebudowano zabrany leśnikom hotel, wybudowano ekskluzywną willę,
na wzór miejski zagospodarowano teren, a w pobliskiej Tamawie wybu-
dowano gospodarstwo rolne i koszary dla wojska. Nazwę osady
zmieniono na Kazimierzowo. To w Mucznem urządzano sławne
polowania na żubry, które zapewne dla tych celów sprowadzano
wówczas w Bieszczady. Polowali tu prominenci i ich goście, a czasem
także myśliwi dewizowi. Polował tu m.in. Józef Broz Tito. Burzliwe lata
19801981 zmusiły władze do likwidacji ośrodka i do oddania osady
leśnikom, pozbawiły władzy płk. Doskoczyńskiego. Kotlina Mucznego
zagłębiona pomiędzy masywem Bukowego Berda a wałem
Jeleniowatego jest niezwykle urocza, warto tu zaglądnąć, a nawet
przejechać dalej drogą do Tamawy Niżnej lub dalej do Bukowca. Z
dróżki biegnącej szerokim obniżeniem wspaniale prezentuje się naj-
wyższa grupa górska Bieszczadów z wyniosłym Haliczem. Udając się w
ten rejon wskazane jest uzyskać zezwolenie Straży Granicznej w
Lutowiskach. Z Mucznego jest dogodne wejście niedawno
wyznakowanym szlakiem żółtym na grań Bukowego Berda - 1,30 godz.
Za Stuposinami droga zagłębia się w coraz bardziej wąską dolinę. Po
obu jej stronach podnoszą się strome zalesione zbp-cza gór stanowiących
boczne ramiona dalej położonych masywów Magury Stuposiańskiej po
prawej stronie oraz gniazda
88
Tamicy i Halicza po lewej. Mijamy małe osady Pszczeliny i Bereżki. W
kilku miejscach nad potokiem znajdują się pola biwakowe, latem pełne
turystów. Za ostatnim przełomem droga osiąga rozszerzenie doliny, w
której rozłożyły się zabudowania Ustrzyk Górnych, z okazałym
schroniskiem PTTK na początku.
Od Ustrzyk Dolnych 45 km, około 1,15 1,30 godz. jazdy
samochodem.
W górę doliny Sanu (droga Uherce Mineralne My czkowce
SoHna Polańczyk Wolkowyja Rajskie Czarna)
Długość 51 km, czas przejazdu samochodem około 1,30 godz.
Z Ucherzec Mineralnych położonych w dolinie rzeczki Olszanicy, przy
głównej drodze Lesko Ustrzyki Dolne, udajemy się boczną drogą w
kierunku Myczkowiec. Po paru kilometrach droga prowadząca dotąd
doliną Olszanicy dociera do doliny Sanu. Po przekroczeniu rzeczki
wspina się na garb wzniesienia przechodząc ponad wielkim urwiskiem
prawego brzegu Sanu. Niemal od krawędzi drogi opada kilkadziesiąt
metrów w dół oryginalnie ukształtowana ściana skalna zbudowana z
grubych ławic piaskowca. W dole koryto rzeki bardzo
charakterystyczne, bo niemal nie prowadzące wody przegradzają
liczne progi skalne. Urwisko podlega ochronie jako pomnik przyrody.
Z drugiej strony wzniesienia usadowiła się w dolinie wieś Myczkowce,
należąca do najstarszych w okolicy, gdyż istniała już w 1376 r. Po
przeciwnej stronie Sanu wznosi się zalesione wzgórze Grodzisko (552
m), na którym jak przypuszczają
89


archeolodzy mogła istnieć w zamierzchłych czasach bliżej nieznana
warownia. Pośrodku wioski dawna cerkiew (obecnie kościół) murowana,
wzniesiona w latach 19101912, a w pobliżu nad Sanem zrujnowany
spichlerz podworski z XIX w.
Nieco powyżej koryto rzeki przegradza zapora wodna zbudowana w
latach 1956 l 969. Zapora została wzniesiona dla celów
energetycznych, ale przy budowli nie ma hydroelektrowni. Ta znajduje
się niespełna pół kilometra dalej na zachód, po drugiej stronie
zalesionego garbu. Woda do hydroelektrowni doprowadzana jest ze
zbiornika poprzez wydrążoną w górze sztolnię. Z powstaniem zapory
wiąże się długa historia. Ma ona na swoim sumieniu nawet śmierć
jednego ze swoich udziałowców, który po bankructwie przedsięwzięcia
popełnił samobójstwo. Zacznijmy jednak od początku. Pomysł budowy
zapory powstał w 1921 r. Zawiązana spółka "Elektrosan" już w następ-
nym roku rozpoczęła roboty od drążenia sztolni i wznoszenia korpusu
zapory. W dwa lata potem spółka zbankrutowała i roboty przerwano.
Wznowiono je ponownie w 1938 r. Według nowego już projektu
wykonano sztolnię i budynek hydroelektrowni. Dalszeprace przerwała
wojna. Po raz trzeci przystąpiono do robót w 1956 r. Przez cały okres
budowy realizowano jedną koncepcję polegającą na wykorzystaniu
dużego spadku rzeki i wykorzystaniu różnicy poziomów poprzez
skrócenie jej biegu. Poniżej zapory San zatacza wielką pętlę opływając
wysunięte daleko na pomoc boczne ramię wzgórza Grodzisko. W
najwęższym miejscu, gdzie koryta rzeki przegradza wąski garb, przekuto
sztolnię uzyskując duży spadek wody niezbędny do napędu turbin
hydroelektrowni. Zapora w Myczkowcach zbudowana z ziemi i betonu
jest stosunkowo nieduża. Ma 460 m długości i zdolność piętrzenia wody
do wysokości 14,5 m.
90
Powstały dzięki niej sztuczny zbiornik zwany Jeziorem Mycz-kowskim
ma długość 6,4 km i pojemność 10,9 min m3 wody. Powierzchnia zalewu
wynosi około 2 km2. Po obu jego brzegach ulokowały się liczne ośrodki
wypoczynkowe różnych zakładów i instytucji. W samych Myczkowcach
jest dostępny dla wszystkich ośrodek wypoczynkowy "Energetyk",
camping, kąpielisko i przystań z wypożyczalnią sprzętu wodnego. Dalej
droga prowadzi ponad zalewem zboczami wzgórza Koziniec. Zawie-
szona nad urwistymi brzegami jest wąska i kręta, miejscami wprost
niebezpieczna, jazda nią wymaga zachowania dużej ostrożności. W
rozszerzeniu doliny na tzw. Koniadowie, przyciąga uwagę obszerna łąka
popularnie nazywana patelnią, latem oblężona przez plażowiczów. Nieco
dalej docieramy do wsi Bóbrka, gdzie droga od Myczkowiec łączy się z
drogą prowadzącą z Uherzec do Soliny. Z kolei od niej odgałęzia się tu
boczna droga do Łobozewa 5 km, mająca dalej odnogi prowadzące do
Wojskowego Zespołu Wypoczynkowego "Jawor" nad zalewem
solińskim oraz ośrodka wypoczynkowego (camping "Jawor")
położonego po prawej stronie zapory w Solinie. Wieś Bóbrka położona u
krańca Jeziora Myczkowie-ckiego istniała w 1441 r. W latach 1876-1888
mieszkał tu i gospodarzył na niewielkim folwarku znany niegdyś
komediopisarz Józef Bliziński, autor "Pana Damazego". Gdy w 1889 r.
Bliziński sprzedawał swój folwark, zamierzał go nabyć Henryk
Sienkiewicz.
Z Bóbrki droga prowadzi dalej w górę doliny Sanu, u krańca zalewu
przekracza rzekę docierając do podnóża wielkiej zapory w Solinie. Po
drodze, przed mostem, zwraca uwagę stojący po lewej stronie smukły,
dziś zapomniany obelisk. Postawiono go w 1962 r. w trzydziestą
rocznicę tzw. powstania leskiego. Wy-
91


darzenie to miało miejsce w 1932 r. i dotychczas było przedstawiane
jako bunt chłopów bieszczadzkich wsi przeciw ówczesnym władzom, a
konkretnie przymuszaniu ich do darmowych robót w ramach tzw. święta
pracy. W podniesionym bundę wzięło udział 15 000 chłopów i 19
ukraińskich wsi, m.in. Łobozewa, Bóbrki, Brzegów Dolnych i Daszówki.
W trakcie tego powstania doszło do poważnych starć zbuntowanych gro-
mad z policją i wojskiem. Nie ulega wątpliwości, że powstanie, oprócz
aspektów buntu zrodzonego na tle niesprawiedliwości, miało także
podłoże polityczne, a konkretnie nacjonalistyczne.
Z doliny droga wspina się zakolami na wzgórze z kilkoma typowo
miejskimi blokami ośrodka wypoczynkowego, do niedawna należącego
do WPT "Bieszczady" z siedzibą w Lesku, które na turystyce
splajtowało i jest w likwidacji. Ośrodek oraz kilka domów należących do
hydroelektrowni to współczesna Solina. Dawna wieś o tej nazwie leżała
około 2 km na południe od tego miejsca, u ujścia rzeki Solinki do Sanu i
została zalana wodami jeziora. Obecne osiedle wypoczynkowe zostało
zbudowane w latach 1960-1964 jako zaplecze dla budowniczych zapory
i później przeku/ane na cele turystyczne. Znajdują się tu cztery duże
domy wycieczkowe mające blisko 400 miejsc noclegowych, budynek
mieszkalny oraz cztery pawilony usługowe. Powyżej osiedla camping
"Energetyk". Solina była i jest nadal modną miejscowością rekreacyjno-
wypocznkową, chociaż walory samego ośrodka położonego przy
ruchliwej drodze są mocno przecenione. Niewątpliwie ludzi przyciąga tu
dobre powietrze i możliwość uprawiania sportów wodnych bądź
wędkarstwa.
Ogromne cielsko betonowej zapory w Solinie przegrodziło koryto Sanu
tworząc obszerny zbiornik wodny rozlany w doli-
92
nach dwu rzek Sanu i Solinki, zwany powszechnie Jeziorem
Solińskim. Powierzchnia jeziora, stanowiącego największy sztuczny
zbomik w Polsce wynosi 21,05 km2, a pojemność 474 min m3 wody.
Zapora zbudowana w latach 19601968 posiada długość 664 m,
wysokość 82 m i zdolność spiętrzenia wód Sanu do wysokości 60 m, tj.
do poziomu 420 m n.p.m. Pomysłodawcą budowy zapory w Solinie, jak i
w Myczkowcach był prof. Karol Pomianowski. Już w 1921 r. opracował
on projekt zabudowy doliny Sanu i wykorzystania jego mocy
energetycznych. Przy wejściu na zaporę pamiątkowa tablica
umieszczona w 1984 r. Położona przy zaporze hydroelektrownia ma
bardzo specyficzne właściwości. Jest to tzw. elektrownia szczytowo-
pompowa. Może produkować energię elektryczną, a także pompować
wodę z niżej położonego zbiornika w Myczkowcach ponownie do
zalewu solińskiego. Hydroelektrownia ma zainstalowane cztery potężne
turbiny o łącznej mocy 120 MW i pracuje głównie w okresie tzw.
szczytu, tj. największego zapotrzebowania na energię elektryczną. Dwie
z jej turbin to tzw. turbozespoły odwracalne, których generatory służą
jednocześnie jako silniki do pompowania wody. Zapora i elektrownia
udostępnione są do zwiedzania. Zezwolenie można uzys-skać za
pośrednictwem dyrekcji. Przez zaporę prowadzi przejście na prawą
stronę zalewu (nie ma przejazdu), gdzie jest camping, pawilony
handlowe i gastronomiczne, przystań wodna i wypożyczalnia sprzętu
wodnego oraz posterunek WOPR. Nie ma tu niestety tak potrzebnego
kąpieliska. Po zalewie pty-wają dwa statki spacerowe. Jezioro Solińskie
tworzy rozległy akwen wodny o kształcie uwarunkowanym układem
dolin rzecznych z dwoma długimi odnogami sięgającymi po Bukowiec i
Rajskie oraz licznymi zatokami. Po obu stronach zalewu wzno-
93


szą się zalesione grzbiety gór, z których najwyższy Jaworma 741 m.
Jezioro stanowi doskonały zbiornik do uprawiania żeglarstwa oraz
innych sportów wodnych. Mogą tu pływać wszystkie typy łodzi
żaglowych do ciężkich jachtów balastowych włącznie. Sprzyjają temu
dogodne i silne wiatry. Zbiornik jest dobrze zarybiony. Występują tu
niemal wszystkie gatunki ryb. Złowione tu okazy troci i szczupaka
ważyły 1718 kg.
W górze zalewu, na wrzynającym się głęboko w jego wody
malowniczym cyplu góry Jawor, ulokował się Wojskowy Zespół
Wypoczynkowy "Jawor". Ośrodek powstały w latach 1974-1979,
niegdyś strzeżony i zamknięty na przysłowiowe cztery spusty, dziś w
miarę możliwości jest również dostępny dla przdętnych cywilów.
Ośrodek jest doskonale zagospodarowany i wyposażony. Oprócz kilku
domów wypoczynkowych posiada salę sportową, krytą pływalnię,
boiska do gier sportowych, kąpielisko i przystań wodną z wypożyczalnią
sprzętu pływającego. Na zboczu Jawora znajduje się wyciąg narciarski
orczykowy i stok zjazdowy. Jako ciekawostkę warto jeszcze podać, że w
górnej części odnogi zalewu sięgającej w głąb doliny Sanu, na terenach
nieistniejącej już wsi Sokole, znajduje się samotna zagroda p. Henryka
Wiktoriniego, jednego z pierwszych bieszczadzkich wagabundów, który
zanim osiadł w Sokołem, zajmował się wypasem bydła na wzór dzikiego
zachodu.
Z Soliny droga wydostaje się na grzbiet wzgórz położonych po lewej
stronie zalewu i wnet łączy się z tzw. małą obwodnicą (droga Hoczew -P
olana.) w pobliżu wsi Myczków. Tuż za skrzyżowaniem leży Polańczyk
-wieś i znany ośrodek uzdrowi-skowo-wypoczykowy. Na prawo od
drogi, na rozległym cyplu znajduje się osiedle wypoczynkowe złożone z
kilku dużych domów w typie miejskich bloków, będących w posiadaniu
94
różnych przedsiębiorstw i instytucji. Jego budowę rozpoczęto w 1965 r.,
a pięć lat potem przyjęło pierwszych gości. W zamiarze projektantów
było stworzenie tu wielkiego zespołu turys-tyczno-wypoczynkowego na
3200 miejsc. Zapędy te skutecznie wyhamował swego czasu brak
pieniędzy i mocy przerobowych. Z istniejących tu 8 domów, mających
łącznie 1200 miejsc, 5 pełni nadto funkcje sanatoryjne. Zanim osiedle
dorosło do obecnej funkcji przeszło swoiste ewolucję. W 1967 r.
Polańczyk zaliczono do miejscowości turystyczno-wypoczynkowych, w
1974 r. powstający ośrodek uzyskał status uzdrowiska, w 1979 r.
odwiercone tu wody mineralne uznano za lecznicze. Warunki
klimatyczne oraz atrakcyjne położenie sprawiają, że istnieją tu doskonałe
warunki do wypoczynku, rekreacji i zdrowia.
Położona przy drodze wieś Polańczyk powstała w XVI w. Przez całe
wieki była to nic nie znacząca osada, dopiero powstanie zalewu
stworzyło jej możliwości rozwoju, które wykorzystała. Nad zalewem jest
kąpielisko, przystań wodna z wypożyczalnią sprzętu pływającego, pole
biwakowe. Na pobliskiej tzw. Dużej Wyspie znajduje się atrakcyjnie
położony ośrodek wypoczynkowy energetyków (dojazd promem). Po-
środku starej wsi stoi dawna cerkiew (obecnie kościół parafialny p.w.
Matki Boskiej Królowej Polski) murowana, wzniesiona w 1907 r. W
ołtarzu głównym cenna ikona Matki Boskiej z Dzieciątkiem pochodząca
z pierwszej połowy XVIII w. przeniesiona tu w 1949 r. ze zniszczonej
cerkwi w Łopience, gdzie od dawna czczona była przez Bojków jako
cudowna.
Dalej droga prowadzi lewą stroną odnogi jeziora rozlanej wzdłuż doliny
Solinki. Z wyniosłości ładne widoki na jezioro. W wielu miejscach nad
jego brzegami stoją ośrodki wypoczynkowe i prywatne dacze. Po
przeciwnej stronie wioska Zawoź.
95


W dole, w dolinie Wołkowyjki, rozciągnęły się zabudowania sporej wsi
Wołkowyja. Osada ta lokowana na prawie wołoskim pojawia się w
źródłach w 1463 r. Przed wojną była to jedna z nielicznych wsi w
Bieszczadach w znacznej części zamieszkałych przez Polaków. Nic więc
dziwnego, że w latach walk z UPA przeżywała ciężkie chwile. Wieś i
istniejąca tu strażnica WOP były kilkakrotnie atakowane i w części
zniszczone. Potem w okresie budowy zapory położona nad Solinką
główna część wsi została, wraz z zabytkowym kościołem, rozebrana.
Zalały ją wody jeziora. Nową osadę zbudowano na wyżej położonych
terenach. Zwraca tu uwagę nowy kościół zbudowany w latach 1974-
1975. W pobliżu jeziora ośrodek zarybieniowy PZW z małym
schroniskiem dla wędkarzy.
Minąwszy Wołkowyję droga podąża w górę rzeki, dwukrotnie
przekracza końcowy odcinek zalewu, mija wioskę Bukowiec i znowu
przekracza Solinkę. Po drodze nad zalewem dwa pola biwakowe, w
Bukowcu kilka ośrodków wypoczynkowych i następne pole biwakowe.
Przy krańcu tej wsi odgałęzia się na południe lokalna droga do Dołżycy
13 km. Za Bukowcem droga pokonuje rozległy zalesiony dział i
przedostaje się do doliny Sanu, w której rozłożyły się nieliczne
zabudowania wsi Rajskie. Wyróżnia się ona bardzo starą metryką,
wymieniana była już w 1425 r., lecz niewątpliwie posiada jeszcze
dawniejszy rodowód. Na jej terenie odkryto ślady osadnictwa sięgające
epok neolitu i brązu, odnaleziono osadę prasłowiańskiej ludności kultury
łużyckiej. Wyniosłość zachowana koło ruin cerkwi zwana kurhanem,
zdaje się wskazywać na istnienie tu grodziska datowanego przez
archeologów na XII w. Dziś z wiekowej wsi pozostała tylko XIX-
wieczna kapliczka, resztki ruin cerkwi bezmyślnie wysadzonej w 1980 r.
i stara kopalnia ropy naftowej.
96
Dopiero od niedawna wieś ponownie się urządza, jest tu nieco nowych
domów osadników, nowy kościółek, zaczynają powstawać ośrodki
wypoczynkowe. Latem czynne jest tu kilka pól biwakowych.
Miejscowość położona u krańca zalewu, w ładnej okolicy, ma duże
szansę turystycznego wykorzystania. W Rajs-kiem miał swój dom, gdzie
często przebywał w ostatnich latach swego życia, gen. Zygmunt Berling.
Od Rajskiego w górę doliny Sanu biegnie lokalna droga do Zatwamicy
30 km, bardzo atrakcyjnie i śmiało prowadzona zboczami gór. Jej
boczne odgałęzienie wiedzie samą doliną Sanu do Sękowca. Drogi te są
zamknięte dla pojazdów mechanicznych. Przekroczywszy końcowy
odcinek zalewu droga wznosi się na zalesione zbocza Otrytu. Pokonując
garby wzniesień i głębokie parowy sprowadza w dolinę potoku
Czarnego, dokąd sięgają wody bocznej odnogi zalewu zwanego Zatoką
Czarnego. Tu nad wodą, gdzie dawniej były zabudowania wsi Chrewt
rozłożyły się liczne ośrodki wypoczynkowe oraz przystań żeglarska
LOK. Dalej wzdłuż doliny ciągną się domy wsi Polana, wymienianej w
1486 r., niegdyś dużej i ludnej, zamieszkałej pospołu przez Polaków i
Rusinów. Do 1951 r. wieś pozostawała w obrębie ZSRR. W tym też roku
w opustoszałej osadzie osiedliły się trzy pierwsze rodziny. Potem
powróciło tu nieco osób z ziem zachodnich, a nawet wywiezionych w
1951 r. do ZSRR. Pośrodku wsi w otoczeniu drzew dawna cerkiew
(obecnie kościół) drewniana, wzniesiona w 1790 r., później
rozbudowana. Wewnątrz zachowana polichromia malowana w 1837 r.
przez R. Konowalca. Na wschodnim krańcu wsi, gdzie do 1955 r. stał
XVIII-wieczny drewniany kościół, zachowała się murowana dzwonnica i
kilka starych drzew. Przy leśniczówce zwraca uwagę nowa, oryginalna
rzeźba św. Huberta, patrona
97


myśliwych, wykonana przez ludowego artystę I. Gołębi owskie-go z
Michniowca. Na południe od wsi ciągnie się długie pasmo Otrytu w
całości pokryte przepastnymi lasami. W jego grzbiecie wyróżnia się
Hulskie (846 m). W dolinach u podnóża masywu były niegdyś wioski
Rosochate, Serednie Małe i Olchowiec, dziś zarosłe już lasem.
Z Polany droga przewija się przez górski wał Ostre (773 -804 m) i
schodzi do wsi Czarna, gdzie łączy się z drogą Ustrzyki Dolne-Ustrzyki
Górne.
WĘDRÓWKI Z PLECAKIEM
Głównym szlakiem beskidzkim (od Komańczy do Wołosatego)
szlak czerwony
Długość 83 km, czas przejścia 33 35 godz., co wymaga 5 -6 dni
marszu
Bieszczadzki odcinek głównego szlaku beskidzkiego znakowanego
kolorem czerwonym rozpoczyna się w Komańczy. W zależności od
kondycji wędrowców i możliwości noclegowych przejście szlaku należy
podzielić na kilka etapów. Dziś można go przejść bez konieczności
noszenia ciężkiego sprzętu biwakowego, jeszcze kilka lat temu było to
niemożliwe. Po drodze mamy schroniska w Osnej, Wetlinie, Ustrzykach
Górnych i Wołosatem, no i oczywiście schronisko na Połoninie
Wetlińskiej. Noclegi można też znaleźć w innych miejscowościach.
Tylko niektóre odcinki szlaku, np. od Komańczy do Cisnej (długość ok.
29 km) mogą być uciążliwe, ale latem, przy długim dniu, są one do
pokonania.
Od centrum Komańczy szlak kieruje się leśną drogą na wschód,
przekracza zalesiony dział ciągnący się od Kamaf-Iowego Łazu (700 m)
na pomoc i zbiega w dolinę Osławy koło miejscowości Prełuki. Dalej
podąża wzdłuż torowiska kolejki leśnej w górę rzeki do wsi Duszatyn.
Miejscowość tę trudno właściwie nazwać wsią, jest to osada złożona z
leśniczówki i kilku domów robotników leśnych wybudowanych w latach
19721974, niepozorna i zaniedbana. Dawna wieś Duszatyn powstała
w XVI w., do 1946 r. zamieszkała przez Łemków została wysiedlona, a
opuszczone domy uległy zniszczeniu. Ślad
99


wsi najdłużej znaczyła zwalona kopuła zrujnowanej cerkwi, w końcu i
ona zniszczała lub padła ofiarą wandali. Zanim ponownie osiedlił się tu
człowiek przez całe lata była tu pustka i głusza.
Warto tu zwrócić uwagę na przełom Osławy. Rzeka zataczając wielką
pętlę wokół wzgórza zwanego Łokieć, przewala się wśród skalnych
progów i głazów. W najciekawszym miejscu brzegi przełomu spina
piękny w kształcie i proporcji betonowy most łukowy kolejki leśnej
wybudowany w 1957 r.
Od Duszatyna szlak kieruje się dalej na wschód w górę doliny potoku
Olchowatego, ku masywowi Wysokiego Działu i wnet rozpoczyna
wspinaczkę na Chryszczatą. Mniej więcej w połowie podejścia, na
wysokości 683 m i 701 m n.p.m., wśród jodłowo-bukowego lasu
znajdują się dwa urocze Jeziorka Duszatyńskie stanowiące jedną z
osobliwości regionu. Ludowe podanie powiada, że jeziorka powstały za
sprawą złego, tj. diabła, przez tutejszych górali nazywanego biesem,
który lecąc na ognistej kuli miał spaść w Stedw Lesie. Inna wersja tej
legendy powiada, że biesa bardzo zdenerwowała budowa kolejki, którą
akurat prowadzono w dolinie Osławy. Chcąc zniszczyć budowę ulepił
ogromną żywiczną kulę i rzucił nią w kierunku kolejki. Nie doleciała ona
jednak do miejsca przeznaczenia i spadła w Steciw Lesie czyniąc
ogromną wyrwę w zboczu Chryszczatej, którą wnet wypełniła woda.
Czy to za sprawą diabelskich mocy czy też nie, faktem jest, że pewnego
czerwcowego dnia 1907 r. po długotrwałych i ulewnych deszczach
oderwał się kawał zbocza Chryszczatej. Olbrzymie masy ziemi i skał
runęły w dół waląc po drodze wiekowy las. Zwały rumowiska
zatarasowały w kilku miejscach koryto potoku Olchowatego, tworząc
naturalne tamy. Powstałe zagłębienia
100
wnet wypełniła woda. Oprócz licznych rozlewisk powstały trzy
naturalne jeziorka, z których dwa zachowały się do dziś. Trzecie,
najniżej położone, za sprawą właściciela tutejszych dóbr. hr. Potockiego
zostało w 1925 r. zlikwidowane, ponoć celem wyłapania ogromnych
pstrągów, które tu żyły. Wielkie pstrągi były w jeziorkach jeszcze
kilkanaście lat po wojnie, widać je było w przejrzystej toni, póki nie
zostały wyłapane. Ogromne osuwisko objęło teren o powierzchni około
30 ha na długości 2 km i poruszyło masy ziemi o objętości 1012 min
m3. Łomot obrywanych i przewalających się mas ziemi i skał, trzask
łamanych drzew, połączony w jedną całość stworzyły tak ogromny huk,
że zerwani ze snu mieszkańcy Duszatyna pośpiesznie porywali
podręczny dobytek i w popłochu opuszczali domostwa.
Według pomiarów przeprowadzonych w 1965 r. pierwsze jeziorko,
mniejsze i niżej położone, miało powierzchnię 0,45 ha i głębokość 6,2
m. Drugie jeziorko, wyżej położone i znacznie większe, miało lustro
wody wielkości 1,25 ha i głębokość 5,8 m. Pierwotnie były one dużo
większe i głębsze. W głębi przejrzystej wody widoczne są jeszcze resztki
pni drzew zatopionego niegdyś lasu. Jeziorka są systematycznie
zamulane. W okresie sześćdziesięciu lat zmniejszyły się niemal o
połowę, zapewne z czasem znikną całkiem, póki istnieją warte są
obejrzenia. W okolicy jeziorek widoczne są jeszcze ślady wielkiego
osuwiska nienaturalne zagłębienia i zwałowiska ziemi. Największa
wyrwa nazywana jest Diabelskim Młynem. Jeziorka wraz z otaczającym
je lasem od 1957 r. tworzą rezerwat przyrody pod nazwą "Zwiezie".
Od jeziorek szlak wyprowadza lasem na szczyt Chryszczatej (997 m) z
betonowym słupem punktu geodezyjnego i resztkami
101


wieży widokowej. Od Komańczy około 11 km 4,30 godz. Niegdyś po
drodze były urocze polany, dostarczające jagód i rozległych widoków.
Na jednej z nich, jeszcze 2025 lat temu, widoczne były resztki
cmentarza wojennego, ślad krwawych zmagań jakie miały tu miejsce
zimą na przełomie lat 1914/1915. Dziś wszystko zarosło lasem, a
miejsce cmentarza znaczy jedynie drewniany krzyż postawiony przez
harcerzy przed kilku laty. Zarośnięty szczyt Chryszczatej pozbawiony
jest widoków. Tylko z położonych w pobliżu polan można jeszcze co
nieco zobaczyć.
Dalej szlak prowadzi wyniosłym grzbietem Wysokiego Działu w
ogólnym kierunku na południowy wschód. Po 1,30 godz. marszu
osiągamy przełęcz Żebrak (812 m) z polaną i węzłem leśnych dróg, które
schodzą się tu od Bystrego, Mikowa i Woli Michowej. Przed laty na
odludziu tym stała żydowska karczma zwana Żebrak. Na mapach tzw.
wojskowych przełęcz ta nosi nazwę Kunickiego. Nazwa ta związana jest
z nazwiskiem Mikołaja Kunickiego, dowódcy oddziału partyzanckiego,
który przywędrował w Bieszczady z Lasów Lipskich i ukrywał się przez
pewien czas w ostępach Chryszczatej. Na następnej przełęczy (928 m) za
Jaworem od szlaku czerwonego odgałęzia się w prawo szlak' czarny
prowadzący przez Jabłonki, Łopiennik i Jaworzec na Przełęcz Orłowicza
pod Smerekiem. Szlak ten można doskonale wykorzystać jako wariant
szlaku czerwonego. Dojście nim w rejon pasma połonin jest nieznacznie
krótsze (3,5 km), ale i mniej atrakcyjne.
W dalszym dągu szlak pokonuje kolejne wyniosłości grzbietu: Wołosań
(1071 m), Sasów (1010 m), Berest (942 m), Osinę (963 m) i kamienisty
Hon (820 m), z którego schodzi w dolinę Solinki do Cisnej. Opisany
odcinek od Komańczy ma długość około 29 km, na jego przejście
potrzeba 1112 godz.
102
Przy zejściu do Cisnej, pod lasem, oczekuje nas małe schronisko PTTK
typu bacówka oddane do użytku w 1986 r. Niżej we wsijest hotel
leśników i prywatne schronisko "Okrąg-lik". Dalsza część szlaku
prowadząca od Cisnej do wsi Smerek jest bardziej atrakcyjna. Odcinek
ten jest krótszy (l 7 km) i łatwy do pokonania w ciągu 67 godz. Idąc
od środka wsi przekraczamy Solinkę i rozpoczynamy żmudną i
początkowo nudną wspinaczkę stromym i zalesionym stokiem, ku
grzbietowi Rożków (935 m). W lesie ścieżka jest często błotnista, a
przejście utrudniają liczne wykroty i rozłogi jeżyn. Po dotarciu do
grzbietu przejście staje się bardziej ineteresujące. Szlak prowadzi wśród
strzelistych buczyn śladem wyraźnej starej dróżki. Szczególnie barwnie i
malowniczo jest tu wiosną i jesienią. Wiosną wnętrze lasu staje się
barwnym kobiercem kwiatów, masowo kwitnie tu śnieżyczka. Jesienią
buki barwią się złotem i czerwienią, a wśród odgłosów lasu często
można usłyszeć porykiwania jeleni. Wyżej na grzbietach pojawia się
coraz więcej otwartych przestrzeni, małych polanek i większych połonin,
przetykanych pasmami karłowatych buczyn. Ścieżka wije się wśród
wysokich traw i borówczysk, latem pełnych jagód. Ogólny kierunek
szlaku wyznacza długi grzbiet spływający od przygranicznego szczytu
Jasło ku dolinie Solinki, z kilkoma wierzchołkami poprzedzielanymi
głębokimi siodłami. Mijamy kolejno Wor-wosokę (1069 m), Małe Jasło
(1102 m) i Szczawnik (1098 m) i za głęboką przełączką podchodzimy na
wyniosły szczyt Jasła (1153 m).
Z przełączld dogodne zejście nieznakowaną ścieżką do wioski Przysłup
1,30 godz. W podejściu, po prawej stronie grzbietu, niemal spod
ścieżki wybija obfite źródło doskonalej wody. Szczyt Jasła oznaczony
punktem geodezyjnym i okryty
103


rozległą połoniną stanowi doskonały punkt widokowy. Stąd roztacza się
jedna z najrozleglejszych panoram w Bieszczadach. Wspaniale
prezentuje się pasmo połonin ze Smerkiem, Połoniną Wetlińską i
Połoniną Caryńską, aż po widoczną daleko na wschodzie grupę szczytów
z Tamicą i Haliczem oraz pasmem granicznym z Wielką Rawką,
Krzemieńcem i Rąbią Skałą. Z przeciwnej, tj. zachodniej strony na
pierwszym planie widać masywy Hyriatej i Matragony, a na północy
pasmo Wysokiego Działu i grupa Łopiennika, nie licząc niekończącej się
masy większych i mniejszych wzniesień sięgających aż po krańce
horyzontu. Jasło zwane było dawniej Jasiel lub Wiasiel. Nazwa ta jest
pochodzenia wołoskiego i oznacza dolinkę lub wyżłobione miejsce w
górach.
Z Jasła idziemy dalej szlakiem czerwonym na południowy wschód. Wnet
do szlaku czerwonego dołącza od zachodu graniczny szlak niebieski.
Zejście nim do Roztok Górnych 1,30 godz. Nieco dalej osiągamy
niewyraźny wierzchołek Okrąglika (1101 m) położony w zworze
grzbietów w paśmie granicznym. Z małej polanki widok na słowacką
stronę Karpat. Szlak niebieski i czerwony biegną krótko razem wzdłuż
granicy. Ten ostatni skręca wkrótce w lewo i z grzbietu granicznego
schodzi na małą przełączkę. Dawniej szlak czerwony zbiegał z
przełączki w lewo lasem w dół, w dolinę potoku Bystry, wzdłuż którego
docierał drogą do Smereka. Dziś pozostał tu tylko ślad ścieżki. W 1986
r. przebieg szlaku został zmieniony. Obecna jego trasa jest bardziej
interesująca, prowadzi grzbietem bocznego ramienia pasma granicznego.
Na mapach wojskowych l: 50000 grzbiet ten nosi nazwę Wielka Grań
Wopistów, jego kulminację stanowi widokowa Fereczata (1102 m) z
rozległą połoniną od południa i wschodu. Ładny stąd widok na pasmo
graniczne
104
z Płaszą, Dziurkowcem i Rąbią Skalą, charakterystyczny stożek
Paprotnej na południowym wschodzie oraz wierzchołki Krzemiennej,
Łopiennika, Łopienki i Durnej na pomoc i pobliskiego Jasła na zachód.
Z Fereczaty ścieżka zbiega lastem i polanami w dół, miejscami dość
stromo. U krańca lasu szlak przecina niedawno zbudowaną drogę leśną
tzw. stokówkę. Zdziwić może wzgędnie dobra droga na tej wysokości,
kilkadziesiąt lat temu nasze zaskoczenie było by jeszcze większe. Po
trasie obecnej drogi prowadziła bowiem kolejka leśna wybudowana w
latach 19001904. Wiodła ona od stacji Majdan, zboczami góry, do
uroczyska Beskid u krańca doliny Smereka. Trasa kolejki była wprost
karkołomna, wiła się zboczami gór przekraczając liczne jary i parowy
potoków, na których pobudowano drewniane mosty mające do 40 m
wysokości. W latach trzydziestych, po wycięciu dostępnych
drzewostanów kolejkę rozebrano, a tory sprzedano. Przez rozległe
pastwiska i łąki szlak schodzi do Smereka (600 m n.p.m.), wsi ładnie
położonej w dolinie Wetlinki. Od Cisnej około 7 godz.
Przed nami najciekawsza wędrówka przez pasmo połonin. Przechodzimy
w bród na drugą stronę rzeki. Wnet szlak wchodzi w obszar
Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Należy pamiętać o zasadach
ochrony przyrody obowiązujących na terenach parków i nie schodzić ze
znakowanego szlaku. I znowu mamy przed sobą prawie całodzienną
wędrówkę przez długi grzbiet górski aż do Brzegów Górnych 14 km.
Dla bardziej wytrwałych można nawet zalecić przejśce przez następną
Połoninę Caryńską do Ustrzyk Górnych o dalsze 9 km. Najczęściej
jednak turyści zatrzymują się w schronisku na Połoninie Wetlińskiej.
Szlak prowadzi początkowo przez dzikie młodniki
105


i stare buczyny przetykane połaciami nie całkiem zarosłych jeszcze
polan. W gęstwinie drzew można napotkać jeszcze ślady starych dróżek,
odnaleźć trasy dawnych pól, które niegdyś sięgały wysoko na zbocza
Smereka.
Po minięciu górnej granicy lasu szlak wyprowadza na rozległą połoninę.
Ścieżka mija pasy karłowatych buczyn i rozrzucone na zboczach płaty
kamiennego grehotu i przez pośrednią wyniosłość z żelaznym krzyżem
wychodzi na szczyt Smereka (1222 m). Od wsi 2,30 godz. Szczyt
Smereka wieńczy skalna grań przedzielona naturalną głęboką szczerbą,
opodal której znajdują się dziwne rozpadliny sięgające gdzieś daleko w
głąb góry. Na pomocnym skłonie szczytu rozprzestrzeniły się skarlałe
krzewy jarzębiny i olchy kosej, miejscami pojawiają się chimeryczne
świerki. Ze szczytu rozległa panorama. Na południowym wschodzie
widać majestatyczne garby Połoniny Wet-linskiej z bocznym kopcem
Hnatowego Berda. W obniżeniu jej grzbietu rysują się w głębi kontury
Połoniny Caryńskiej, a jeszcze dalej Tamicy. Dookoła góry i góry, które
wprost trudno wymienić i opisać. Ich widok będzie nam towarzyszył
przez ponad 2-godzinną wędrówkę odkrytym grzbietem. Ze szczytu
szlak kieruje się na południowy wschód i schodzi na głębokie i szerokie
siodło zwane Przełęczą Orfowicza (1078 m). Bezimienne uprzednio
siodło otrzymało tę nazwę w 1974 r. dla uczczenia pamięci dr
Mieczysława Orfowicza, nestora turystyki polskiej, autora pierwszego
przewodnika po Polsce i pierwszego powojennego przewodnika po
Bieszczadach. Na przełęczy węzeł szlaków turystycznych. W lewo
odgałęziają się szlaki:
żółty do Zatwamicy zejście 3 godz., czarny do schroniska PTTK w
Jaworzcu - dojście 2,30 godz. W prawo schodzi szlak żółty do Wetliny
l godz., doprowadzający w dalszym dągu do szlaku granicznego w
rejonie Rabiej Skały.
106
Dalej szlak prowadzi wąskim grzbietem, ścieżką wijącą się wśród
wysokich traw i borówczysk, a potem pozostawiając po prawej stronie
skalną kopę Hnatowego Berda (1187 m), wyprowadza stromo na główny
szczyt Połoniny Wetlińskiej (1253 m). Od Smereka l ,30 godz. Zanim
wejdziemy na kulminację Wetlińską, popatrzmy chwilę na wyróżniającą
się oryginalną sylwetką szczyt Hnatowego Berda, przez który do
niedawna wiodła popularna ścieżka z Wetliny na Połoninę. W
szczytowej partii góry opadającej w dół niemal pionową zerwą
występują charakterystyczne grzędy, urwiska i rumowiska głazów.
Nadają one górze groźny i posępny wygląd, odpowiadający związanej z
nią legendarnej tragedii. Przed wiekami kiedy to dokładnie nie
wiadomo mieszkał w Wetlinie niejaki Hnat, potomek ruskich rycerzy.
Zakochał się on w wielce urodziwej dziewce, której rodzice nie dali mu
jej jednak poślubić, gdyż zamierzali oddać ją do klasztoru. Gdy na
Wetlinę napadła tatarska wataha, dzielny Hnat na czele garstki
wojowników pobił najeźdźców i uwolnił wybrankę, którą pojął za żonę.
Szczęście nie było mu jednak pisane. Tym razem na wieś napadli zbójcy
węgierscy i żona Hnata zginęła w płonącym domu. Zrozpaczony rycerz
odebrał sobie życie, rzucając się wraz z koniem z urwistej góry, która
odtąd nosi jego imię. Nazwa góry jest pochodzenia wołoskiego, można
ją przetłumaczyć jako Ignacowe Pastwisko lub Ignacowa Skała. Hnat to
po naszemu lgnąc. Wołoska nazwa berdo oznacza urwistą górę lub
górskie pastwisko.
Połonina Wetlińską w połączeniu z sąsiednim Smerekiem stanowi długi
(ok. 8 km) i rozległy masyw górski z szeregiem bocznych ramion
spływających na północ ku dolinie Sanu, w których wyróżniają się
wyniosłości: Bukowina (910 m), Stoły (968 m), Magurka (911 m),
Jawomiki (885 m) i Dwer-
107


nik-Kamieó (1004 m). Sama Połonina Wedińska tworzy wąski i
oryginalnie ukształtowany grzbiet górski z dwoma charakterystycznymi
wierzchołkami (1253 m i 1255 m) w najwyższej partii i dodatkowym
szczytem wysokości 1232 m na wschodnim krańcu. W jej rejonie
występuje bogata szata roślinna. Latem spotyka się tu kwiaty pełnika
europejskiego, lilii złotogłów, goździka skupionego i powojnika
alpejskiego.
Ze szczytu Wetlińskiej roztacza się wspaniała panorama gór. Prosto na
wschód za ostatnim wierzchołkiem ze schroniskiem widać sąsiedni
masyw Połoniny Caryńskiej, a w głębi za nim wierzchołki najwyższej
partii Bieszczadów Zachodnich z Tami-cą, Krzemieniem i Haliczem. Na
południu całe pasmo graniczne od Jasła aż po Wielką Rawkę, a na
pomocy za szeregiem szczytów wał Otrytu. Poniżej wschodniego
wierzchołka znajduje się małe schronisko PTTK. Domek na połoninie
zwany w przeszłości "Chatką Puchatka", "Republiką Wetlińską" czy też
po prostu tawemą posiada bogatą historię. Obiekt został wybudowany
przez wojsko w okresie tzw. zimnej wojny. Takich obiektów było w
górach kilka. Drugi stał na szczycie 873 pod Łopiennikiem, służył
studentom za schronisko, lecz w końcu spłonął. W 1956 r. wojsko
przekazało budynek dla PTTK. Zanim urządzono schronisko przez kilka
lat gospodarzyli tu harcerze i studenci, a w czasie ich nieobecności
turyści i tubylcy niszczyli pospołu to co inni zrobili. Ostatecznie
zdewastowany budynek został w latach 1965 l 966 wyremontowany
staraniem PTTK. Od 1967 r. czynne jest tak potrzebne schronisko.
Pierwszym gospodarzem schroniska był pan Lutek Pińczuk, jeden z
bieszczadzkich wagabundów, postać bardzo tu znana i popularna. Lutek
przywędrował w Bieszczady po raz drugi w 1961 r. i tu już pozostał.
Początkowo mieszkał w starej
108
piwnicy w Brzegach Górnych potem różnie bywało, aż w końcu wziął w
dzierżawę domek na połoninie. Lata pobytu Lutka i jego żony Urszuli
przypadają na okres najbardziej masowego napływu turystów w
Bieszczady. Oni stworzyli w schronisku swoistą atmosferę, która
pozostała do dziś. Wówczas przy domku był istny zwierzyniec koń
Erat, kozy Zuzia i Frunia, egzotyczna lama Iwan i bawiący turystów
osioł Gapa. Potem w schronisku gospodarzyła pani Urszula, a od 1991
roku jest tu ponownie Lutek. W międzyczasie schronisko zostało
wyremontowane i powiększone, urządzono tu stałą dyżurkę GOPR.
Poniżej domku, przy granicy lasu jest źródło. Od domku szlak
przeskakuje z jednej skalnej grzędy na drugą, a potem stromym zboczem
zbiega w kotlinę Brzegów Górnych (dawniej Berhy Górne), położonych
przy drodze CisnąUstrzyki Górne. Od Smereka 6 godz.
Z doliny szlak kieruje się na Połoninę Caryńską. Na wzgórku, u wejścia
na szlak, stała niegdyś cerkiew. W olszynowej gęstwinie można znaleźć
jeszcze resztki cmentarnych krzyży. Przed nami żmudne i strome
podejście. Po pokonaniu blisko 500 m różnicy wysokości szlak
wydostaje się do grzbietu, a wkrótce potem osiąga szczyt połoniny
Caryńskiej (1297 m). Od Brzegów Górnych 1,30 godz.
Połonina Caryńską tworzy ciekawy grzbiet górski długości około 4 km z
czterema znaczniejszymi wyniosłościami. W szczytowej partii grzbietu
uwidaczniają się interesujące zerwy skalne, a na zboczach zalegają
rozległe płaty grehotu. Z całej części grzbietowej rozległe widoki na
pasma górskie Bieszczadów. Przy dobrej pogodzie można stąd dojrzeć
Pikuj, Starostynę i Połoninę Równą w Bieszczadach Wschodnich. Nieco
poniżej szczytu szlak czerwony krzyżuje się ze szlakiem zielonym
109


prowadzącym z Magury Stuposiańskiej na Małą Rawkę. Zejście nim do
schroniska na Przystupiu 1,30 godz., do schroniska PTTK pod Małą
Rawką - l godz.
Z ostatniego wierzchołka Caryńskiej szlak zbiega stromo połoniną, a
potem lasem w dolinę Wołosatego do Ustrzyk Górnych (650 m n.p.m.).
Przejście od Brzegów Górnych do Ustrzyk Górnych zajmie nam około 4
godz.
W Ustrzykach Górnych jest schronisko PTTK, placówka GOPR,
camping PTTK, restauracja, poczta i sklep. Warto zatrzymać się tu kilka
dni celem odbycia 23 wycieczek umożliwiających zwiedzenie
najciekawszych partii Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Propozycje
wycieczek podano w opisie BPN.
Z Ustrzyk Górnych szlak kieruje się na południowy wschód w górę
doliny potoku Terebowiec, wnet jednak opuszcza ją i rozpoczyna
mozolną wspinaczkę zalesionym zboczem Szerokiego Wierchu. Na
długości niespełna 3 km podchodzimy blisko 500 m w górę. Po drodze
mijamy kilka widokowych polanek (ustawione tu deszczochrony i ławy
zapraszają do wypoczynku) i poprzez pas karłowatych buczyn
wydostajemy się na połoninę Szerokiego Wierchu osiągając jego
zachodnią kulminację wysokości 1243 m. Przed nami rozległa wspaniała
panorama najwyższych bieszczadzkich szczytów. Po lewej stronie, za
głębokim kotłem Terebowca, grzbiet Bukowego Berda, na wprost Krze-
mień, Halicz i Tamica. Widok ten towarzyszy nam przez cały czas
wędrówki. Szlak prowadzi rozłożystą wierzchowiną na wschodni
najwyższy wierzchołek góry (1315 m), z którego kulminacji możemy
podziwiać wspaniałą kopę Tamicy. Ścieżka schodzi na siodło zwane
Przełęczą pod Tamica (1286 m)
110
oddzielające wierzchołki Szerokiego Wierchu i Tamicy. Stanowi ono
tradycyjne miejsce odpoczynku turystów przed dalszą wędrówką. W
siodle węzeł szlaków turystycznych. Od Wołosatego dochodzi tu szlak
graniczny niebieski, który prowadzi dalej na Krzemień. Zejście nim do
Wołosatego 1,30 godz. Tu rozpoczyna się krótki szlak żółty
prowadzący na szczyt Tamicy dojście w niespełna 15 min.
Szlak czerwony omija Tamicę i skręcając w lewo schodzimy na jeszcze
niżej położoną przełęcz pomiędzy Tamica a Krzemieniem. Zanim udamy
się dalej szlakiem czerwonym nie możemy pominąć okazji wyjścia na
najwyższy szczyt naszych Bieszczadów. Ścieżka trawersując dość
łagodnie pomocny stok góry wyprowadza na skalistą kopę Tamicy (1346
m) oznaczoną punktem geodezyjnym i wysokim żelaznym krzyżem.
Szczyt Tamicy wyniesiony przeszło 500 m ponad dolinę Wołosatki w
rejonie Wołosatego, oddzielony od sąsiednich grzbietów głębokimi
przełęczami, posiada ciekawą i charakterystyczną sylwetkę. Wąski, ostry
i nieco wydłużony grzbiet góry, z dwoma wyraźnymi wierzchołkami,
wyściełają złomiska skał i żłobią bruzdy naturalnych rowów
tektonicznych, a także resztki okopów wydłubanych w trakcie obu wojen
światowych. Z południowej strony szczytu opada kilkadziesiąt metrów w
dół niemal pionowa skalna ściana, a niżej zalegają płaty kamiennego
grehotu. Na szczycie żelazny krzyż ustawiony w 1987 r. dla
upamiętnienia pobytu ks. Karola Wojtyły, który był tu 5 lipca 1954 r.
Tamica stanowi atrakcyjny punkt widokowy. Rozległa panorama
rozciągająca się z jej wierzchołka należy do najbardziej atrakcyjnych w
Bieszczadach. Dookoła widać niekończące się wprost szczyty i grzbiety
gór, które wszystkie niepodobna wymienić i opisać. W najbliższym
otoczeniu patrząc od
111


północy ku wschodowi widać Bukowe Berdo, strzępiasty grzbiet
Krzemienia, Kopę Bukowską, Halicz, Rozsypaniec i Połoninę
Bukowską. Po stronie południowej od charakterystycznej kopy
Wielkiej Rawki poczynając widać wierchy grzbietu granicznego
przedzielone głęboką przełęczą Beskid, nad którą od wschodu podnosi
się wydatny Menczył. W dole wspaniała dolina Wołosatego. Przy dobrej
pogodzie daleko na południowy wschód można dojrzeć szczyty
wschodniej części Bieszczadów, wśród których wyróżnia się Pikój i
Połonina Równa, a jeszcze dalej dostrzec Gorgany.
Ze szczytu Tamicy wracamy do szlaku czerwonego. Ścieżka kieruje się
na pomocny wschód i zbiega na obszerne siodło (l 160 m) pomiędzy
Tamicą a sąsiednim Krzemieniem. Po drodze, opodal ścieżki,
napotykamy zawsze obfite źródło doskonałej wody, jedyne przy szlaku
w całym tym rejonie. Latem jest w pobliżu sezonowy posterunek GOPR.
Na wprost przed nami podnosi się masywny grzbiet Krzemienia (1335
m) z charakterystycznie szczerbatą skalną granią. Dawniej szlak
czerwony wiódł prosto w górę i potem prowadził wzdłuż jego grani
dostarczając wędrowcom wielu wrażeń widokowych i poznawczych. Od
kilku lat, z uwagi na dosłowne rozdeptanie grzbietu, ścieżka ta została
zamknięta dla turystów, podobno czasowo. Obecnie od siodła szlak
czerwony skręca w prawo i trawersując południowy stok Krzemienia
wyprowadza na wschód jego kraniec. Omijając wyniosłą i przybraną
skałami Kopę Bukowską (1320 m) szlak wyprowadza na oznaczony
punktem geodezyjnym szczyt Halicza (1333 m).
Przejście z Ustrzyk Górnych na Halicz zajmuje nam około 5 godz. czasu,
natomiast od Przełęczy pod Tamicą prawie 2 godz. Halicz, stanowiący
trzecią w kolejności najwyższą
112
wyniosłość Bieszczadów, wyróżnia się obszernym trawiastym
wierzchołkiem, dostarczającym rozległych widoków. Nie opisując
ponownie wymienionych już panoram, które ze wszystkich szczytów tej
partii gór są mniej więcej podobne, zwrócę uwagę na widok jaki roztacza
się stąd w kierunku wschodnim i południowym. Szczyt góry wznosi się
nad dolinę górnego Sanu, która w całej okazałości widoczna jest w dole,
niemal od samych jego źródeł. Pod nami ogromne przestrzenie
zalesionych grzbietów, zboczy i niższych szczytów, porozcinane
dolinkami różnych strumieni. W dole widać jasne plamy łąk, gdzie
niegdyś były wsie Bukowiec, Beniowa, Tamawa Wyżną i Sokolild oraz
zabudowania gospodarstwa rolnego w Tamawie Niżnej. Po przeciwnej
stronie Sanu stanowiącego tu granicę państwową z Ukrainą, podnoszą
się grzbiety Czerwonego Wierchu, Siań-skiego i Buczka, a dalej
wyróżniająca się Paraszka. W kierunku południowo-wschodnim, tam
gdzie ciągnie się główny grzbiet Beskidów Wschodnich, na bliższym
planie można dostrzec Połoninę Równą, Ostrą Horę, Pikój, Starostynę i
Ruski Put, a na krańcach horyzontu dalekie szczyty Popadli i Sywuli w
Gorganach. Nazwa Halicza jest ponoć bardzo stara. Według węgierskich
kronik na tym szczycie miały się schodzić granice trzech ościennych
państw Polski, Rusi i Węgier. Tu wedle podań było ulubione miejsce
biesiadowania beskidzkich zbójców i hultajów. Za układem głównego
grzbietu szlak kieruje się teraz na południe, mija charakterystyczny
Rozsypaniec (1280 m), w rejonie którego napotykamy dziwaczne bloki
skalne zwane rozsypańcami i schodzi w obniżenie nieprawidłowo
nazywane Przełęczą Bukowską (1120 m), do drogi i granicy
państwowej. Właściwa przełęcz wys. 1107 m znajduje się nieco dalej na
wschód. Dalej wzdłuż granicy ciągnie się wspaniały
113


grzbiet Połoniny Bukowskiej. Napotkana tu droga została zbudowana
przed laty przez administrację lasów państwowych, kończy się niedaleko
po drugiej stronie przełęczy. Podobno miała być prowadzona jeszcze
dalej do doliny Sanu i łączyć się z drogą biegnącą od Stuposian w
kierunku Sianek. W pewnym czasie realizacja tego odcinka została
jednak poniechana. Celem doprowadzenia drogi do przełęczy dokonano
wówczas nawet drobnej korekty granicy państwowej, powód budowy
musiał więc być ważny.
Z przełęczy szlak zbiega na zachód w dolinę Wołosatki. Przed nami
kilkukilometrowy marsz kamienistą drogą, mimo pięknych widoków
dość uciążliwy i nużący. Schodzimy w kotlinę położoną u zbiegu
potoków Zgniłego i Wołosatki i dalej wzdłuż doliny tego ostatniego do
osady w Wołosatem. Od Halicza niespełna 3 godz. marszu.
Wierchami pasma granicznego (od Nowego Łupkowa na Krzemień)
szlak niebieski
Długość 78 km, czas przejścia około 30 godz., co wymaga 45 dni
marszu
Wzdłuż granicznego grzbietu Karpat wyznakowany jest szlak niebieski
zwany granicznym. Prowadzi on przez góry Beskidu Niskiego i
Bieszczadów, przeważnie głównym grzbietem Karpat lub w
bezpośrednim jego sąsiedztwie. Oznacza to, że biegnie on wzdłuż
granicy państwowej lub w strefie przygranicznej. Z tego też względu
wskazane jest zgłoszenie zamiaru jego przejścia w najbliższej placówce
Straży Granicznej i zachowanie należytej uwagi w czasie poruszania się
wzdłuż granicy. Węd-
114
rówkę bieszczadzkim odcinkiem szlaku granicznego proponujemy
zacząć od Nowego Łupka, osady położonej przy linii kolejowej Zagórz-
Łupków i opodal drogi karpackiej Komańcza-Cisną. W Nowym
Łupkowie znajduje się początkowa stacja bieszczadzkiej ciuchci. Szlak
jest bardzo ciekawy, lecz stosunkowo rzadko uczęszczany, zapewne z
uwagi na niedogodność położenia (strefa graniczna) jak i brak
zagospodarowania turystycznego. Wędrówka nim wymaga niestety
noszenia sprzętu biwakowego. Długość bieszczadzkiego odcinka tego
szlaku, od Nowego Łupkowa po Krzemień, wynosi 78 km, a czas
przejścia około 30 godz. Przejście szlaku należy podzielić na kilka
odcinków dogodnych do pokonania w ciągu jednego dnia. Należy mieć
na uwadze, że nie wolno biwakować na granicy, a także w strefie BPN,
poza wyznaczonymi do tego celu miejscami.
Od Nowego Łupkowa szlak prowadzi drogami do zniszczonej wsi
Zubeńsko, po której pozostała tylko samotna kapliczka, stąd wydostaje
się do głównego grzbietu w rejonie Głębokiego Wierchu (890 m). Dalej
prowadzi grzbietem wzdłuż granicy ze Słowacją poprzez jego
kulminacje: Wysoki Gron (905 m), Wierch nad Łazem (857 m),
Gmyszów Wierch (870 m) i Rydo-szową (885 m). Cały ten odcinek
szlaku jest zalesiony i tylko miejscami pojawiają się mniej lub bardziej
widokowe polany. Szerszy widok otwiera się tylko ze szczytowej polany
Rydoszo-wej. Z tego ostatniego szczytu szlak schodzi w obniżenie
Balnicy, położone w górnym krańcu doliny Oslawy. Niegdyś w pobliżu
była mała bojkowska wieś Balnica, dziś jest tu tylko stacja kolejki leśnej.
Od Nowego Łupkowa około 6,30 godz.
W Balnicy lub niedalekiej Solince można zakończyć pierwszy dzień
wędrówki. W rejonie Balnicy wyraźny dotąd grzbiet
115


Karpat niemal całkowicie znika, zwłaszcza, że granica schodzi nieco na
jego południową stronę. Przesunięto ją przed laty w toku modernizacji
szlaku kolejki, która poprzednio przebiegała przez teren Słowacji. Od
następnej osady Solinka, gdzie jest leśnictwo i tylko parę domów, szlak
ponownie osiąga grzbiet. Przed nami odcinek szlaku znacznie ciekawszy
od poprzedniego, góry wyższe i bardziej widokowe, ubrane w liczne
polany. Mijamy Czerenin (929 m), dalej wyższy od niego Stryb (l 011
m). Jako ciekawostkę można podać, że opodal granicznej ścieżki w
rejonie Czerenina leży powalony w gąszczu stary słup graniczny ze
znakiem Polski, Słowacji i Węgier. Po utworzeniu oddzielnego państwa
słowackiego w 1939 r. tu schodziły się granice trzech ościennych
państw. Niedaleko za Strybem szlak skręca na północ i zbiega stromo na
przełączkę (833 m) pod samotnym szczytem Kiczerki i drogą dochodzi
do malej wioski Roztoki Górne. Od Solinki 3,30 godz. Roztoki Górne
położone u podnóża Przełęczy nad Roztokami (801 m) zwanej po
słowackiej stronie Przełęczą Ruską, przez którą prowadziło niegdyś
ruchliwe przejście graniczne na południową stronę Karpat, mają dziś
zaledwie kilka domów. Jest tu placówka Straży Granicznej, a latem
czynna baza studencka. Z Roztok Górnych szlak wydostaje się do
grzbietu granicznego w pobliżu Okręglika (1101 m), gdzie chwilowo
łączy się ze szlakiem czerwonym. Dalej znowu idziemy wzdłuż granicy.
Trasa ciekawa i urozmaicona koniecznością pokonywania kolejnych gar-
bów grzbietu, pełna stromych podejść i nie mniej uciążliwych zejść.
Graniczna ścieżka prowadzi przez bukowe lasy przetykane płatami polan
oraz spore połoniny Płaszy (l 163 m) i Dziur-kowca (1188 m). Z obu
tych znaczących wyniosłości roztaczają się rozlegle widoki na Polską i
Słowacką stronę Karpat.
116
Szczególnie ciekawie przedstawiają się stąd pozostałe za nami partie
grzbietu granicznego oraz widoczny przed nami wyniosły szczyt
Rabskiej Skały opadający na południe niemal pionową urwistą skalną
ścianą. W ostatnim stromym podejściu szlak wydostaje się na zachodni
szczyt Rabiej Skały (1199 m) oznaczony punktem geodezyjnym. Od
Roztok Górnych około 6 godz. W rejonie tego szczytu wkraczamy w
obręb Bieszczadzkiego Parku Narodowego, którego zachodnia granica
przebiega tu od Wetliny przez Jawronik i Paprotną. Tu do szlaku
niebieskiego dołącza szlak żółty z Przełęczy Orłowicza. Zejście nim do
Weffiny około 3,15 godz. Pod względem ukształtowania i bogactwa
środowiska przyrodniczego Rąbią Skała stanowi charakterystyczną
wyniosłość pasma granicznego. Wyróżniają oryginalne urwisko skalne,
od którego pochodzi nazwa góry. Wywodzi się ona od rumuńskiego
słowa rabyj co znaczy pstry. Rąbią Skała to inaczej Pstra Skała. Po
słowackiej stronie góry, obiętej także ochroną, znajduje się rezerwat
"Rąbią Skała". Z polan ładne widoki. W kierunku wschodnim podnoszą
się kolejne wierchy pasma granicznego, dalej połoniny Małej i Wielkiej
Rawki, a w głębi wierzchołki Szerokiego Wierchu, Tamicy i Połoniny
Bukowskiej. Na północnym wschodzie ukazuje się lesisty kocioł
Moczamego obrzeżony pasmem Dziani, a nad nim grzbiet Połoniny
Wetlińskiej i Połoniny Caryńskiej. Ze wschodniego wierzchołka (1168
m) szlak zbiega na siodło pod Czerteżem, tu opuszcza grzbiet graniczny i
poprzez lasy Puszczy Bukowej schodzi stromo i długo w dolinę Górnej
Solinki do uroczyska Moczame. Urocza dolina zagłębiona pomiędzy
masywami grzbietu granicznego i Dziani, mimo ogromnej trzebieży
okolicznych lasów i dokonywanej przy okazji dewastacji otoczenia,
zachowała swoisty urok
117


i bogactwo przyrody. Przed paroma wiekami była w tym miejscu ludzka
osada. Zniszczona przez węgierskich zbójców zarosła lasem. W dolinie
napotykamy samotną zagrodę, torowisko kolejki i drogę, którą szlak
podąża w dół z biegiem huczącej po kamieniach rzeki. Po kilku
kilometrach marszu osiągamy wschodni kraniec wsi Wetlina. W pobliżu
jest nowe schronisko PTTK i pole biwakowe. Od Rabiej Skały 3 godz.
Z Wetliny szlak kieruje się na grzbiet Dziani (930 1146 m), którym
podąża w kieruku Wielkiej Rawki. Trasa bardzo ciekawa. Prowadzi na
przemian przez lasy skarlałych buczyn i piękne widokowe polany, latem
pełne kwiecia i jagód, których nie należy zrywać. Szlak prowadzi śladem
starej dróżki, miejscami wyraźnie jeszcze widocznej, cały czas w górę,
poprzez kilka kolejnych kulminacji i poprzez połoninę Małej Rawki
(1271 m) osiąga w końcu rozległą kopę Wielkiej Rawki (1304 m). Od
Wetliny niespełna 4 godz. marszu.
W rejonie Małej Rawki do szlaku niebieskiego dochodzi szlak zielony z
Magury Stuposiańskiej. Zejście nim do schroniska PTTK "Pod Małą
Rawką" około 30 min.
Wielka Rawka wraz z przyległą Małą Rawką tworzy ciekawą i
najwyższą grupę w paśmie granicznym Bieszczadów. Szczytowa partia
Wielkiej Rawki posiada charakterystyczny kształt wydłużonej kopy o
szerokim połogim grzbiecie i dwoma nieznacznie wybijającymi się
wierzchołkami wysokości 1302 m i 1304 m. Na najwyższej jej
kulminacji stoi stary betonowy słup i zniszczona wieża triangulacyjna.
Szczytową partię góry pokrywa połonina wyróżniająca się niezwykle bo-
gatym środowiskiem przyrodniczym. Przed włączeniem w obręb BPN
połoniny Małej i Wielkiej Rawki stanowiły rezerwat przyrody. Z
wierzchowiny rozciąga się wspaniała panorama
118
powszechnie uważana za jedną z najrozleglejszych w Bieszczadach.
Widać stąd w całej okazałości wszystkie szczyty pasma połonin, całe
pasmo graniczne, na zachodzie wielkie masywy Łopiennika i Wysokiego
Działu, a na wschodzie dalekie szczyty centralnej partii Bieszczadów i
Gorganów.
Ze wschodniego wierzchołka Rawki szlak skręca na wschód i zbiega
stromo 650 m w dół, do drogi w dolinie Rzeczycy, którą dociera do
Ustrzyk Górnych. Od Wetliny około 6,30 godz. Nie dochodząc do
centrum osady, gdzie ulokował się camping i schronisko PTTK
skręcamy na drogę w kierunku Wołosatego. Po 5 km marszu docieramy
do zabudowań dawnego gospodarstwa rolnego w Wołosatem, które
obecnie zajmuje BPN. Dyrekcja parku przygotowała obiekt do celów
turystycznych. Jest tu mały hotel, pole biwakowe, parking strzeżony,
sklep i barek. Od zabudowań szlak skręca z drogi w lewo. Ścieżka
prowadzi nad parowem potoku Zwór, a potem łąkami i lasami w górę, aż
do polany z nikłym źródełkiem i deszczochronem. Nieco dalej szlak
napotyka starą, nie uczęszczaną od dziesięcioleci dróżkę, która bardzo
stromo podchodzi na boczne ramię Tamicy. Po trudach wspinaczki czeka
nas nagroda. Minąwszy górną granicę lasu szlak wyprowadza na okrytą
połoniną lokalną wyniosłość stanowiącą doskonały punkt widokowy.
Rozstawione tu ławy zapraszają do wypoczynku, podziwiania krajobrazu
i przyrody. Bardzo ładny stąd widok szczególnie na Ukraińską stronę
gór. Połoniną idziemy dalej w górę. Przed nami piętrzy się wspaniała,
najeżona kopa Tamicy. Minąwszy głazowiska grehotu, szlak
doprowadza na siodło (1286 m) pomiędzy Szerokim Wierchem a
Tamicą, nieoficjalnie zwaną Przełęczą pod Tamicą. Od Wołosatego
około 2 godz.
W siodle węzeł szlaków turystycznych. Do szlaku niebieskiego dołącza
tu główny szlak beskidzki (znaki czerwone).
119


Zejście nim przez Szeroki Wierch do Ustrzyk Górnych około 2,30 godz.
Tu rozpoczyna się krótki szlak na szczyt Tamicy znakowany kolorem
żóhym 15 min. Po krótkim odpoczynku i ewentualnej wyprawie na
Tamicę, którą opisaliśmy poprzednio, ruszamy w dalszą drogę.
Szlak niebieski i czerwony schodzą razem w dół na szerokie obniżenie (l
160 m) pomiędzy Tamicą, a masywem Krzemienia. Po drodze
napotykamy rozpadlinę ze źródłem doskonałej wody. Z siodła szlak
czerwony skręca w prawo, natomiast znaki niebieskie wiodą prosto w
górę na zachodni kraniec Krzemienia (około 1300 m). Od Przełęczy pod
Tamicą 45 min. Na prawo od szlaku, w kierunku południowo-
wschodnim ciągnie się skalną grań Krzemienia zpołożoną nieopodal
najwyższą jego kulminacją (1335 m), niestety od kilku lat niedostępną
dla ruchu turystycznego.
Krzemień stanowi jedną z najciekawszych gór w Bieszczadach.
Charakteryzuje się oryginalnie wykształconą skalną granią zbudowaną z
grubych ławic piaskowców, opadającą od strony południa wysokimi
zerwami, pełnych głębokich szczerb i załamań. Występuje tu wiele
rzadkich roślin wysokogórskich, wschodniokarpackich i naskalnych,
min. irga jadalna, róża alpejska, porzeczka skalna, skalnica gronkowa,
paprocie: zano-kcica skalna i pomocna oraz pierwiosnka długokwiatowa.
Z grani Krzemienia roztacza się piękna panorama. W najbliższym
sąsiedztwie za przełączką wznosi się najwyższa kulminacja
Bukowego Berda, na zachodzie widać szczyty Połoniny Caryńskiej,
Połoniny Wetlińskiej i Wielkiej Rawki oraz całą masę innych gór, na
południu Tamicę, wprawo od niej
połoninę Szerokiego Wierchu, a z lewej strony w dole wielki kocioł
Wołosatki.
120
Szlak niebieski prowadzi dalej aż do Ustrzyk Dolnych. Ten odcinek,
oddzielnie znakowany w różnych okresach, nie stanowi już jednak
szlaku granicznego, mimo że razem tworzą jeden dag. Jego opis
zamieszczamy w dalszej części przewodnika jako oddzielną całość.
Z Krzemienia szlakiem tym można zejść do Pszczelin około 3 godz.
lub z Bukowego Berda za pośrednictwem szlaku żółtego do Mucznego,
mniej więcej tyle samo czasu.
Od Leska na Połoniny (od Leska do granicy BPN) szlak zielony
Długość 46 km, czas przejścia 16 godz., co wymaga 3 dni marszu
Trasę wędrówki wyznacza szlak zielony wytyczony w latach 1988
1989 r. staraniem działaczy leskiego oddziału PTTK oraz końcowy
odcinek szlaku czarnego. Szlak prowadzi od Leska w ogólnym kierunku
na południe w poprzek pasm górskich Bieszczadów, umożliwiając
dojście w rejon Połoniny Wetlińskiej i Bieszczadzkiego Parku
Narodowego. Od centrum Leska szlak prowadzi w górę ul. Źródlanej do
źródeł mineralnych i dalej polami na Glinne, wieś i wzgórze o tej samej
nazwie, osiągając położoną na kulminacji (448 m) skalę Leskiego
Kamienia (pomnik przyrody). Można tu odpocząć, pooglądać krajobraz
okolicy, a nawet spróbować wspinaczki na szczyt kamienia. W pobliżu
przy drodze do Ustrzyk Dolnych jest pole biwakowe i źródło. Dalej szlak
prowadzi przez wertepy dawnego kamieniołomu, a potem lasem (w
części drogą obok poletek leśnych szkółek) na szczyt Czulni (576 m).
Masyw Czulni zwany też Patrolą położony w wielkim zakolu Sanu
121


tworzy rozległe i wybitne wzniesienie Pogórza Leskiego. Całkowite
zalesienie pozbawia go niestety atrakcyjności. Ze szczytu szlak schodzi
w dolinę Sanu do wsi Zwierzyn, pięknie położonej w zakolu rzeki. Od
Leska około 2,15 godz. Osada pochodząca zXVI w., dawniej
zamieszkała przez ludność ukraińską, utraciła niestety pierwotny kształt i
zabudowę. Zachowała się jedynie dawna cerkiew (obecnie kościół)
murowana z kamienia z drugiej połowy XVIII w. oraz jeden XIX-
wieczny dom z charakterystycznym podcieniem. Nieco poniżej wsi
znajduje się hydroelektrownia uruchomiona w 1962 r., do której woda
doprowadzana jest z Jeziora Myczkowskiego specjalną sztolnią.
Szlak prowadzi drogą przez wieś, a dalej przez pola i lasy szczelnie
okrywające zbocza wzniesień Grodzisko i Berdo, potem poprzez
wertepy doliny Bereźnicy, gdzie niegdyś istniała wioska Bereźnica
Niżna i wnet dochodzi do wsi Myczków
położonej przy drodze Hoczew-Czarna. Od wsi Zwierzyn 3 godz.
Wieś Myczków wymieniana w XVI w. jest niewątpliwie osadą znacznie
starszą. Dawniej była zamieszkała pospołu przez Polaków i Ukraińców
żyjących zapewnię zgodnie, o czym świadczą stojące obok siebie dwie
świątynie kościół i dawna cerkiew greckokatolicka, dziś także
użytkowana jako kośdół. Obie budowle zostały wzniesione w
jednakowym czasie, w 1900 r. z fundacji właściciela wsi Jana
Nepomucena Zator-skiego. Na terenie wsi zachowały się resztki
zniszczonego parku podworskiego z okazami sędziwych drzew, a na
budynku miejscowej szkoły umieszczona jest tablica pamiątkowa po-
święcona Zygmuntowi Kaczkowskiemu (18251896). Nazwisku temu
warto poświęcić chwilę uwagi, zwłaszcza, że w pobliżu znajduje się
związana z jego życiem wieś Bereźnica Wyzna.
122
Z. Kaczkowski to postać niezwykle barwna i ciekawa. Ogólnie znany
jest jako pisarz powieści historycznych tematycznie związanych z dawną
ziemią sanocką. Mało kto wie, że był to także polityk i działacz
społeczny, zdolny finansista, żarliwy patriota i więzień polityczny, a
jednocześnie szpieg pozostający na usługach cesarsko-królewskiej
Austńi. Kaczkowski był specem od operacji finansowych. Oprócz
niewątpliwego talentu miał dużo szczęścia. Swego czasu głośny był jego
udział w uratowaniu Francji, po wojnie z Prusami, przed katastrofą
finansową. Ogólnikowo określając cała rzecz polegała na rozpisywaniu
pożyczek i obracaniu kapitałami, na czym i on dorobił się sporego
majątku. We wspomianej Bereźnicy posiadał Kaczkowski niewielki
majątek, gdzie w latach 18441846 mieszkał i gospodarzył.
Od Myczkowa szlak kieruje się w górę wsi i działami wzgórz przez
Wierchy (635 m) i Pilsz (583 m) przechodzi do górnej częśd wsi
Wołkowyja. Od Myczkowa 2 godz. W dolnej części wioski, nad
zalewem jest małe schronisko Polskiego Związku Wędkarskiego oraz
pole biwakowe. Szlak przechodzi drogą do zachodniego krańca wsi. Za
mostem na Wołkowyjce skręca w lewo i dalej prowadzi przez wertepy,
lasy i zagajniki oraz lokalne nierówności grzbietu ciągnącego się od
Korbani na pomoc. Zataczając szerokie zakole osiąga górny kraniec wsi
Bukowiec i przez następny dział przewija się w dolinę Solinki do Terki.
Od Wołkowyjki niespełna 3 godz. uciążliwego marszu stosunkowo
nieciekawą trasą. Wieś Terka położona w ustronnej dolince u podnóża
Tołsty i Połomy powstała zapewne w XV w. Z dawnych czasów
zachowała się tu murowana dzwonnica po nieistniejącej cerkwi,
neogotycki kościółek wzniesiony w latach 19301932 oraz parę starych
chałup.
123


Minąwszy kraniec wsi szlak wspina się przez boczny grzbiecik zwany
Berdyria na szerokie obniżenie pomiędzy Tołstą od północy a Połomą od
południa. Ładny stąd widok na dolinę Solinki, masyw Korbani, a z
niedalekiej wyniosłości na położoną po przeciwnej stronie dolinę Sanu i
pasmo Otrytu.
Z otwartej wierzchowiny szlak kieruje się lasami na południe. Omija
wyniosłość Połomy (776 m) i przez Szczydsko (625 m) osiąga obniżenie
grzbietu przez które przechodzi leśną droga zdoliny Wetlinydo doliny
Sanu. Po prawej stronie wdole słynny przełom Wetliny pod Zawojem i
utworzony niedawno rezerwat "Sine Wiry". Za drogą szlak wydostaje
się na wierzchowinę wyraźnego grzbietu, mocno powyginanego i
pofalowanego, ciągnącego się od Smereka ku północy. Ścieżka pod-
nosząc się coraz wyżej przechodzi siedem znaczniejszych kulminacji,
wśród których kolejno wyróżnia się Żołobina (780 m), Bukowina (910
m), Siwara (924 m) i dużo niższa Krysowa (840 m). Idziemy wśród
lasów i polan, latem pełnych kwiecia i jagód. Z otwartych przestrzeni
ukazują się widoki na wzniesienia położone po prawej i lewej stronie
grzbietu. Najszersza panorama rozpościera się ze szczytowej polany
Bukowiny, skąd widok obejmuje otoczenie od połonin na wschodzie po
Łopien-nik na zachodzie i niezliczone pasma gór na pomocy. W rejonie
Bukowiny szlak dochodzi do zachodniej granicy BPN, która dalej
biegnie równolegle do ścieżki. Tu przy szlaku napotykamy okazy
wiekowych buków. Po lewej stronie, w kotle górnej doliny Tworylczyka
zachował się spory obszar starodrzewu buczyny karpackiej tworzący
oryginalny fragment puszczy będący ostoją wielu zwierząt m.in.
niedźwiedzia brunatnego i orła przedniego. W 1980 r. utworzono tu
rezerwat przyrody "Puszcza Bieszczadzka nad Sanem", obecnie
włączony w obręb
124
BPN. Tuż za wyniosłością Krysowej szlak zielony łączy się ze
znakowanym czarno szlakiem wiodącym od przełęczy 928 m w paśmie
Wysokiego Dziani na Przełęcz Orłowicza. Od Terki około 4 godz. W
prawo zejśde do schroniska bacówki PTTK w Jaworzcu niespełna l
godz. Dalej idziemy grzbietową ścieżką na południowy wschód za
znakami czarnymi. Szlak podchodzi powoli na połogą wyniosłość
Wysokiego Berda (968 m), a potem poprzez las wydostaje się na
połoninę okrywającą szczytne partie Smereka. Trawersując jego północ-
no-wschodnie zbocza osiąga szerokie obniżenie zwane Przełęczą
Orłowicza (1078 m), gdzie kończy się na połączeniu z głównym
szlakiem beskidzkim (znaki czerwone). Od Krysowej około 2 godz.
Przed przełęczą do szlaku czarnego dołączają znaki żółte szlaku od
Zatwamicy. Na przełęczy rozpoczyna się szlak żółty prowadzący przez
Wetlinę na Rąbią Skałę w paśmie granicznym. Zejście do Zatwamicy
około 2,30 godz., do schroniska ZHP "Ostoja" w Suchych Rzekach -
1,30 godz. Zejście do Wetliny l godz. Mając nieco czasu można z
przełęczy zrobić dodatkową wycieczkę na pobliski Smerek 30 min.
lub dalej położony szczyt Połoniny Wetlińskiej l ,30 godz.
Od Ustrzyk Dolnych na Krzemień szlak niebieski
Długość 57 km, czas przejścia około 20 godz., co wymaga 3 4 dni
marszu
Trasa umożliwia poznanie wschodniej partii naszych Bieszczadów,
poczynając od Gór Hoszowskich, po najwyższe szczyty gniazda Tamicy
i Halicza. Przejście ułatwia szlak turystyczny w zasadniczej części
wyznakowany dopiero w 1988 r. staraniem oddziału PTTK w
Ustrzykach Dolnych.
125


Od stacji kolejowej w Ustrzykach Dolnych szlak przechodzi ulicami na
południową stronę miasta i obok zniszczonego cmentarza żydowskiego
wspina się na Gromadzyń (654 m), stanowiący północno-zachodni
wierzchołek długiego grzbietu Równi. Na wierzchowinie strzelnica
biathlonowa i górna stacja
wyciągu orczykowego należące do znajdującego się tu ośrodka sportów
zimowych.
Szlak przewija się na drugą stronę grzbietu i otwartym stokiem schodzi
w dolinę potoku Olchy do wsi Równia, która wcześniej została już
opisana. Następnie przewija się przez zalesiony grzbiet długiego
masywu Żukowa (około 760 m) na jego południową stronę i wertepami
schodzi do położonej w dolinie ubogiej wioski Daszówka, a potem drogą
do wschodniego krańca Teleśnicy Oszwarowej. Od Ustrzyk Dolnych 3
godz. Koło sklepu szlak skręca w lewo i przez zalesione stoki Stożka
wyprowadza na spłaszczoną wyniosłośćŁabiska (615 m) tworzącą
zworzec połogich grzbietów kilku okolicznych wzniesień. Wprost na
zachód od tego miejsca wznosi się wydatny Stożek. Dalej szlak
prowadzi polną dróżką wiodącą wierzchowiną rozległego działu (584 m)
w znacznej części otwartą, dostarczając widoków na sąsiednie góry. Po
lewej stronie w dolinie potoku Paniszczówka była niegdyś wieś
Paniszczów, która po wysiedleniu w 1951 r. nie została już zasiedlona i
zniszczała całkowicie. Po drugiej stronie tej doliny wznosi się zalesiony,
poorany bruzdami potoków masyw Moklika. Na południu widać długi
wał Otrytu. Natomiast od zachodu ciągnie się dolina Sanu zalana
wodami Jeziora Solińskiego. Po tej stronie leżała nad Sanem wioska
Sokole, której teren zakrywają obecnie wody odnogi zalewu zwanego
Zatoką Wiktoriniego. Nad zatoką znajduje się samotne gospodarstwo
Henryka
126
Wiktoriniego. Obniżającym się grzbietem schodzimy w dolinę potoku
Czarnego, gdzie niegdyś istniała wioska Chrewt, a dziś rozlewają się
wody zalewu. Krańcem jeziora dochodzimy do drogi Czarna Polana,
którą po niespełna 2 km docieramy do zachodniej części wsi Polana. Od
Teleśnicy Oszwarowej 11 km. Wśród pierwszych zabudowań wioski
szlak skręca w prawo i zagłębia się w dolinę bocznego strumienia, gdzie
przed laty stały domy wioski Serednie Małe. Ścieżka przedziera się
przez zarośla i olszyny porastające pola niegdysiejszej wsi, osiąga
granicę starego lasu i stromo podchodzi na grzbiet Otrytu do szczytu
Hulskie (846 m). Niegdyś widokowy wierzchołek jest dziś niemal
całkiem zarośnięty, tylko z nielicznych polan na południowej stronie
otwierają się widoki na pasmo połonin. Pasmo Otrytu tworzy długi
ponad 18 km wał górski przeciętnej wysokości 750-900 m n.p.m.
ciągnący się od Smolnika po przełom Sanu koło Rajskiego. Na
wschodnim krańcu grzbietu znajduje się najwyższa jego kulminacja
Trohaniec (939 m). Pasmo to charakteryzuje się szeroką spłaszczoną
wierzchowiną i rozłożystymi zboczami, które rzeźbią doliny licznych
strumieni, w całości pokrywa je zwarty kompleks leśny.
Dziś wędrówka Otrytemjest stosunkowo łatwa. Są tu nowe drogi leśne,
szlaki i dobrze wydeptane ścieżki. Przed laty przejście Otrytu to była
dosłownie wyprawa. Las był inny, wiekowa knieja pełna drzew
olbrzymów, wykrotów i zwierząt. Zalesiony i trudny do orientacji teren
nierzadko sprawiał, że turyści schodzili nieopatrznie z grzbietu,
najczęściej na jego pomocną stronę. Przez lata intensywnej eksploatacji
las został mocno przetrzebiony, rzec można, że nawet zdewastowany. Co
nie wywieziono do tartaków to spalono na węgiel drzewny, a reszta po
prostu zbutwiała. Tylko miejscami zachowały się
127


jeszcze starsze zespoły leśne. Należy do nich las porastający południowe
zbocza pasma w rejonie Hulskiego. W 1983 r. utworzono tu rezerwat
przyrody "Hulskie" o powierzchni 190 ha. Północna granica sięga
grzbietu Otrytu.
Od Hulskiego ścieżka kieruje się na wschód i grzbietem Otrytu podąża
aż do samotnej chatki schroniska studenckiego zwanego Chatką
Socjologa na Otryrie Górnym. W rejonie tym widać jeszcze resztki
dużej, nie całkiem jeszcze zarośniętej polany. Przed laty, tu, na
wysokości 700-800 m, stało kilka zabudowań osiedla Otryt Górny. Na
położonej niżej następnej polanie było jeszcze bliźniacze osiedle Otryt
Dolny. Od schroniska schodzimy leśną dróżką na południe do położonej
w dolinie Sanu wsi Dwemiczek. Od Polany 5 godz.
Z Dwemiczka szlak przechodzi drogą do Dwemika. Za nowym
kościołem zbudowanym z drewna z rozebranej cerkwi w Lutowiskach,
skręca w lewo i lasami wyprowadza na siodło pod Kosowcem, a potem
na szczyt Magury Stuposiańskiej (1016 m). Znajdująca się tu polanka
zaprasza do wypoczynku. Niegdyś szczyt Magury stanowił doskonały
punkt widokowy. Dziś wyrosłe tu drzewa i krzewy skutecznie
ograniczają widoczność. Szlak schodzi na boczny grzbiecik (983 m) z
polanką. Tu od szlaku niebieskiego odgałęzia się na południe szlak
zielony prowadzący przez Połoninę Carynską na Małą Rawkę. Na
położonej niżej przełęczy, gdzie niegdyś znajdowały się zabudowania
przysiółka Przysłup, stoi małe schronisko studenckie. Zejście do
schroniska 45 min. Z polanki ograniczony, ale efektowny widok na
Połoninę Carynską oraz szczyt najwyższej partii Bieszczadów. Pod nami
rozległa dolina, w której dawniej leżała duża wieś Caryńskie. Szlak
niebieski skręca w lewo
schodząc w dolinę Wołosatego do wioski Pszczeliny. Od Dwemiczka
niespełna 4 godz.
128
W wiosce są dwa pola biwakowe i baza studencka. Noclegi można też
znaleźć u leśników.
Z Pszczeliny szlak kieruje się na południowy wschód, przekracza potok i
zalesionym zboczem podchodzi pod kulminację Widełek (1016 m). W
tym rejonie wkraczamy w obszar BPN. Po przejściu sporej partii lasu
ścieżka osiąga połoninę Bukowego Berda i wnet wydostaje się na jego
skrajny wierzchołek (1201 m). Dalej prowadzi oryginalnie
wykształconym grzbietem przybranym w liczne formy skalne, osiągając
po 4 km najwyższy szczyt Bukowego Berda (1313 m). Mniej więcej w
połowie grzbietu odgałęzia się w lewo szlak żółty sprowadzający do
Mucznego l godz.
Z całej partii grzbietowej, a szczególnie z najwyższego szczytu góry,
roztacza się wspaniała panorama sięgająca dalekich krańców tzw.
bieszczadzkiego worka i gór położonych po przeciwnej stronie granicy.
W dole przepiękna dolina Sanu. W najbliższym otoczeniu grzbiety
Szerokiego Wierchu, Krzemienia i Tamicy. Na zachodzie piętrzą się
masywy Połoniny Caryńskiej i Wetlinnych, na lewo od nich widać
połoniny Małej i Wielkiej Rawki oraz niezliczone garby gór. Poprzez
nie-giębokie siodło szlak wyprowadza na zachodni kraniec sąsiedniego
Krzemienia (1335 m). Od Pszczeliny 4 godz.
Tu kończymy opis szlaku. Dalszą trasę tzn. zejście z gór można sobie
ułożyć różnie. Dla osób sprawnych zalecam zejście na siodło między
Krzemieniem a Tamicą i przejście szlakiem czerwonym przez Halicz do
Wołosatego 4,30 godz. Krótsze trasy prowadzą przez Przełęcz pod
Tamicą (z możliwością ,,zaliczenia" tego szczytu) do Wołosatego
2,30 godz. lub szlakiem czerwonym przez Szeroki Wierch do Ustrzyk
Górnych 4 godz.
129


BIESZCZADZKI PARK NARODOWY
Zamiar utworzenia parku narodowego w Bieszczadach pojawił się już w
1948 r. W trzy lata potem inicjatywę tę podjęli ponownie działacze
PTTK, lecz na jej zrealizowanie potrzeba było poczekać dobre
dwadzieścia lat. Pierwszy zasadniczy krok w tym kierunku uczyniło
dopiero Prezydium ówczesnej Wojewódzkiej Rady Narodowej w
Rzeszowie podejmując w 1965 r. stosowną uchwałę, lecz parku nadal nie
było. Po wielu staraniach dopiero latem 1973 r. ukazało się
rozporządzenie Rady Ministrów powołujące do żyda Bieszczadzki Park
Narodowy. Faktyczna działalność parku została rozpoczęta l listopada
1973 r. Pierwszym jego dyrektorem został inż. Zbigniew Tym, a
dyrekcja parku mieściła się w Pszczelinach.
Początkowo obszar parku był mały. Obejmował 5725 ha lasów, połonin i
pól. Składał się z dwu części: większej obejmującej grupę górską tzw.
gniazda Tamicy i Halicza oraz mniejszej obejmującej tylko szczytową
partię Połoniny Caryń-skiej. W 1989 r. obszar parku został powiększony
do 15 510 ha. W jego obręb włączono wówczas rejon Wielkiej Rawki
oraz masywy Smereka i Połoniny Wetlińskiej. Na mocy kolejnego
rozporządzenia z dnia 25 stycznia 1991 r. park powiększono do 27 064
ha przyłączając doń dalsze partie pasma granicznego, dolinę Wołosatego
oraz obszary lasów i łąk aż po Wetlinę. W obrębie parku ścisłą ochroną
otoczono teren o powierzchni 3045 ha, w tym cały obszar połonin. BPN
obejmuje najbardziej typowe dla bieszczadzkiego krajobrazu środowisko
geograficz-no-przyrodnicze o osobliwym dla Karpat Wschodnich
układzie pięter roślinnych. Obejmuje on zwarte terytorium sięgające od
130
Rabiej Skały, Wetliny i Wysokiego Berda na zachodzie, po Sianki na
wschodzie i do linii Bukowina, Nasiczne, Bereżki i Beniowa na północy
po główny grzbiet Karpat na południu. W jego obrębie znajduje się całe
pasmo połonin, od Smereka poczynając na Połoninie Bukowskiej
kończąc i znaczna część pasma granicznego, tj. cała najwyższa i
najciekawsza część
Bieszczadów Zachodnich.
Obecnie granice parku zostały wyznaczone w oparciu o projekt
opracowany w 1976 r. przez dr. Stefana Michalika. Od 1981 r. dyrekcja
parku mieści się w Ustrzykach Górnych. Jego dyrektorem jest obecnie
inż. Wojomir Wojdechowski. Dyrekcji parku podporządkowane jest
także Bieszczadzkie Muzeum
Przyrodnicze w Ustrzykach Dolnych.
Zwiedzanie obszarów parku umożliwia stosunkowo dogodna sieć
znakowanych szlaków turystycznych, a mianowide:
odcinek głównego szlaku beskidzkiego znakowany kolorem
czerwonym prowadzący tu do wsi Smerek przez Połoninę Wetlińską i
Halicz do Wołosatego,
odcinek szlaku granicznego znakowanego kolorem niebieskim
wiodący tu od Rabiej Skały przez Wielką Rawkę
i Ustrzyki Górne na Krzemień,
szlak żółty z Suchych Rzek na Przełęcz Orłowicza,
szlak żółty z Przełęczy Orłowicza na Rąbią Skałę,
szlak zielony od Magury Stuposińskiej przez Połoninę
Caryńską na Małą Rawkę,
fragment szlaku zielonego z Leska na Krysową,
odcinek szlaku niebieskiego wiodącego z Ustrzyk Dolnych przez
Magurę Stuposińską i Pszczeliny na Krzemień,
odcinek szlaku czarnego zaczynającego się na przełęczy 920 w
paśmie Wysokiego Działu od schroniska w Jaworzcu do Przełęczy
Orłowicza,
131


szlak żóhy z Mucznego na Bukowe Berdo,
szlak żóhy z Bereżek na Przysłup,
szlak żóhy z Przełęczy pod Tamicą na Tamicę.
W oparciu o wykazaną powyżej sieć szlaków można przyjąć różne
warianty zwiedzania parku. Na przejście wzdłuż całego jego obszaru,
przy wykorzystaniu szlaku czerwonego lub niebieskiego granicznego,
potrzeba 23 dni. Poznanie wszystkich partii górskich położonych w
rejonie pasma połonin jak i pasma granicznego zajmie nam 5 6 dni.
Dla zwiedzenia parku dogodne bazy wypadowe to Wetlina, Ustrzyki
Górne i Wołosate. W miejscowościach tych znajdują się obiekty
noclegowe, pola biwakowe, placówki gastronomiczne, sklepy i parkingi.
Dla zainteresowanych podajemy kilka propozycji wycieczek:
2 dni: Wetlina -Dział -Wielka Rawka -Ustrzyki Górne
Halicz Wołosate,
3 dni: Smerek Połonina Wetlińska Brzegi Górne
Połonina Caryńska Wielka Rawka Wołosate Halicz
Tamicą Szeroki Wierch Ustrzyki Górne (lub Halicz
Krzemień Bukowe Berdo Pszczeliny),
3 dni: Zatwarnica Połonina Wetlińska Brzegi Górne
Połonina Caryńska Ustrzyki Górne Tamicą Halicz
Wołosate Ustrzyki Górne.
Najbardziej uciążliwe jest zwiedzanie najwyższej, a zarazem
najciekawszej partii Bieszczadów, obejmującej gniazdo Tarnicy i
Halicza, oczywiście, gdy chcemy ,,zaliczyć" wszystkie szczyty tej grupy
górskiej w ciągu jednego dnia. W tym rejonie nie ma żadnych
możliwości noclegowych, zabronione jest także biwakowanie.
Oczywiście grupę tę można poznać w dągu kilku mniej uciążliwych
wycieczek, ale za każdym razem potrzeba korzystać
132
z baz wypadowych ulokowanych u podnóża gór w Ustrzykach
Górnych, Wołosatem lub Mucznem.
Przejście jednodniowe jest długie i uciążliwe, ale doznane wrażenia
niwelują trud wycieczki. Najbardziej popularny wariant obejmuje
przejście od Ustrzyk Górnych przez Szeroki Wierch, Tamicę, Halicz i
Rozsypaniec z zejściem do Wołosate-go. Razem jest to około 28 km, a
czas potrzebny na pokonanie tej trasy zamyka się w przedziale 9-10
godzin.
Zapraszając na bieszczadzkie szlaki życzymy turystom udanej pogody i
wielu przyjemnych
wrażeń.


WAŻNIEJSZE INFORMACJE
Hotele i schroniska oraz inne obiekty turystyczne
Baligród
hotel robotniczy leśnictwa, tel. 58. Bóbrka
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień. Brzegi Dolne
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień. Brzegi Górne
schronisko PTTK "Pod Małą Rawką",
baza studencka, czynna lipiec-wrzesień. Bystre koło Baligrodu
schronisko studenckie, tel. Baligród 104,
ośrodek wypoczynkowy ZSGD "Zelmer", tel. Baligród 33,
ośrodek wypoczynkowy FF "Wisan", tel. Baligród 78. Cisną
schronisko PTTK "Pod Honem",
hotel Nadleśnictwa, tel. 74,
schronisko "Okrąglik", tel. 49,
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień. Czarna
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień. Dwerniczek
pensjonat na "Rusinowej Polanie",tel. Dwernik 12. Hoczew
zajazd "Pod Gruszką", tel. Lesko 17-56,
schronisko PTSM, czynne lipiecsierpień.
134
Huzele
Dom Wycieczkowy "HARCTUR", tel. Lesko 62-49.
Jawor koło Soliny
Wojskowy Zespól Wypoczynkowy, tel. Lesko 66-12.
Jabłonki
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień.
Jaworzec
schronisko PTTK. Kalnica koło Cisnę]
schronisko PTSM, czynne lipiecsierpień,
pensjonat "Bogdanka", tel. Cisną 53.
Komańcza
schronisko PTTK "Podkowiata", tel. 13,
schronisko studenckie,
baza studencka, czynna lipiec-wrzesień.
Lesko
motel i hotel, ul. Bieszczadzka 4, tel. 80-81,
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień, ul. Piłsudskiego 27, tel. 66-
75,
ośrodek wypoczynkowy "Zamek", ul. Piłsudskiego 7,
tel. 62-68,
zajazd "Magador", ul. Unii Brzeskiej, tel. 69-81,
hotel "Kolina", Rynek 8, tel. 63-03.
Lopienka
baza studencka, czynna lipiec-wrzesień.
Łupków
schronisko studenckie. Myczkowce
Dom Wypoczynkowy "Energetyk", tel. 31,
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień.


Mnczne
hotel robotniczy Nadleśnictwa. Myczków
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień, tel. 5. Olszanica
ośrodek wypoczynkowy Ministerstwa Sprawiedliwości
(pałac), tel. 62. Otryt Górny
schronisko studenckie "Chatka Socjologa". Polana
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień, tel. Czarna 10. Polańczyk
ośrodek wodno-rekreacyjny "Zjawa". Połonina Wetlińska
schronisko PTTK. Przystąp koło Caryńskiego
schronisko studenckie "Kolina". Przyslup koło Kalnicy
zajazd "U Zdzicha". Roztoki Górne
baza studencka, czynna lipiecsierpień. Solina
zespól domów wypoczynkowych. Smerek
motel, tel. Wetlina 8. Suche Rzeki koło Zatwarnicy
schronisko ZHP "Ostoja". Szczawne
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień. Szczerbanówka
schronisko studenckie.
Tarnawce Niżne
hotel.
Teleśnica Oszwarowa
Ośrodek Wypoczynkowy "Uroczysko", tel. Łobozew 10.
Tworylne
baza studencka, czynna lipiec-sierpień.
Ustrzyki Dolne
hotel "Laworta", ul. Zielona 12, tel. 364, 365,
hotel "Strwiąż", ul. W. Sikorskiego l, tel. 303,
pensjonat "Otryt", ul. Rzeczna 26, tel. 519.
Ustrzyki Górne
schronisko PTTK "Kremenaros", tel. 2,
hotel PTTK "Górski", tel. l,
baza studencka, czynna lipiec-wrzesień,
schronisko BPN. Wetlina
hotel PTTK, Wetlina-Rawka,
Dom Wycieczkowy PTTK, tel. 15,
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień, tel. 6,
Zajazd "Pod Połoniną", tel. 11,
baza studencka, czynna lipiecwrzesień.
Wo&owyja
schronisko PTSM, czynne lipiec-sierpień, tel. 32,
schronisko PZW, tel. 15.
Wolosate
hotel i schronisko BPN, tel. Ustrzyki Górne 5.
Zatwarnica
hotel robotniczy Nadleśnictwa.
136


Zagórz
-baza studencka ZSP, ul. Rzeczna l, tel. 44,
- hotel, ul. Wodna 3, tel. 22-198. Żubracze
- schronisko "Best Hotel".
Campingi
Lesko, ul. Turystyczna (park), tel. 66-89,
Myczkowce, tel. 34,
Solina "Energetyk", tel. 33,
Solina "Jawor", tel. 21,
Ustrzyki Dolne, ul. Strwiążyk l, tel. 336,
Ustrzyki Górne, tel. l.
Pola biwakowe
Bereżki Buk
Bukowiec Brzozowi ec Bystre Cisną
Chrewt "Gawra" Czarna Dwerniczek Dołżyca Duszatyn
Glinne Habkowce Jabłonki Jaworzec Krzywe Liszna Lutowiska
Łobozew (Żuków) Nowy Łupków Olchowi ec Polańczyk
138
Polanki
Przysłup
Pszczeliny
Rajskie
Tarnawa Niżna
Teleśnica Oszczarowa "Ostoja''
Stanice harcerskie (hoteliki)
Bukowiec Czarna Góra Dwemik Dwerniczek Hoszowszczyk
Uszna Łobozew Nasiczne Olchowiec
Ustrzyki Górne
Wolosate
Wetlina
Wołkowyja "Czaków"
Żubracze "Cicha Woda"
Polana Polanki Suche Rzeki Ustrzyki Górne Wetlina
Wola Michowa Wołkowyja Wolosate
Stacje benzynowe
Baligród
Cisną -Dolżyca, tel. 21,
Komańcza, tel. 57,
Lesko, id. Bieszczadzka, tel. 80-81,
Olszanica
Postotów
Smolnik
Solina, tel. 8,
Ustrzyki Dolne, tel. 129.


Wyciągi narciarskie
Brzegi Górne Bystre koło Baligrodu Jawor - WZW Jaworzec Kalnica
Komańcza Pułanki Lesko Huzele Liszna Lutowiska
Myczkowce
Olszanica
Solina Zabrodzie
Steflcowa
Ustrzyki Dolne
Równia Gromadzyń
Kamienna Laworta
Mały Król Zagórz Zakucie
LITERATURA
Bata Artur: Baligród i okolice. KAW, Rzeszów 1986. Bata Artur:
Szlakiem bieszczadzkiej kolejki leśnej. KAW,
Rzeszów 1986. Bata Artur: Bieszczady szlakiem walk z UPA. KAW,
Rzeszów 1984. Bata Artur: Bieszczadzkie zapory wodne. KAW,
Rzeszów 1985.
Borucki Jan: Wędrówki przez Bieszczady. Wydawnictwo PTTK
"Kraj", Warszawa 1986. Burchard Przemysław: Pamiątki i zabytki
kultury żydowskiej
w Polsce. Warszawa 1990.
Falkowski Jan, Pasznyctd Bazyli: Na pograniczu łemkowsko--
bojkowskim. Towarzystwo Ludoznawcze, Lwów 1935.
Fastnacht Adam: Osadnictwo ziemi sanockiej w latach 13401650.
Zakład Naukowy im. Ossolińskich, Wrocław
1962. Fastnacht Adam: Dzieje Leska do 1772 r. KAW, Rzeszów 1988.
Fastnacht Adam: Słownik historyczno-geograficzny ziemi sanockiej,
część I. Muzeum Regionalne PTTK w Brzozowie,
Brzozów 1991.
Gąsiorowski G.: Przewodnik po Karpatach Wschodnich. Tom I.
Bieszczady. PTT, KrakówLwówWarszawa 1935.
Jadan Henryk: Pionierska społeczność w Bieszczadach. Wydawnictwo
Uczelniane WSP, Rzeszów 1976.
141


Kłos Stanisław: Województwo rzeszowskie przewodnik. SiT,
Warszawa 1973.
Kłos Stanisław: Bieszczady przewodnik. SiT, Warszawa 1986. Kłos
Stanisław: Bieszczady i Pogórze. KAW, Warszawa 1988.
Kruczek Zygmunt: Jeziora: Solińskie, Myczkowskie. Wydawnictwo
PTTK "Kraj", Warszawa 1982.
Krydński Stanisław: Cerkwie w Bieszczadach. Warszawa 1991.
Krygowski Władysław: Bieszczady i Pogórze. SiT, Warszawa 1975.
Krygowski Władysław: Przez przełęcze Bieszczadów samochodem i z
plecakiem. SiT, Warszawa 1975.
Katalog zabytków sztuki w Polsce Lesko, Sanok, Ustrzyki Dolne i
okolice. PAN Instytut Sztuki, Warszawa 1992.
Michalak Janusz: Ustrzyki Dolne i okolice. KAW, Rzeszów 1986.
Michalak Janusz: Lesko i okolice. KAW, Rzeszów 1988. Michalak
Janusz: Komańcza i okolice. KAW, Rzeszów 1988.
Michalik Stefan: Bieszczadzki Park Narodowy. KAW, Rzeszów 1982.
Moskala Edward: Bieszczady przewodnik turystyczny. KAW,
Rzeszów 1982.
Okoń Marek: Beskidy część wschodnia. Wydawnictwo PTTK "Kraj",
Warszawa -łŁraków 1987.
Orłowicz Mieczysław: Bieszczady. SiT, Warszawa 1954.
Orłowicz Mieczysław: Ilustrowany przewodnik po Galicji. AKT, Lwów
1914.
142
PałczyńskiAdam, StepaTadeusz: Nasza przyroda województwa
krośnieńskie, przemyskie, rzeszowskie. LOP, Rzeszów
1983. Reinfuss Roman: Śladami Łemków. Wydawnictwo PTTK
"Kraj", Warszawa 1990. Schramm Wiktor: Lasy i zwierzęta Gór
Sanockich. Poznań
1958.
Starakiewicz Mańa: Bieszczady część południowa. Wydawnictwo
PTTK "Kraj", Warszawa-Kraków 1991.
Staruchowicz Zbigniew: Ustrzyki Dolne i okolice. SiT, Warszawa 1962.
Szczęśniak Adam, Szota Bronisław: Droga do nikąd. MON, Warszawa
1985.
Wrona Jerzy: W Bieszczadach. Wydawnictwo SiP, Warszawa 1985.
Zarzycki Kazimierz, Gtowadński Zbigniew: Bieszczady. Wiedza
Powszechna, Warszawa 1986.


WIDOK Z ROZSYPAŃCA NA ZACHÓD


AGENCJA
HANDLOWO - PKOMOCyWA S.C RZESZÓW
Bk - wszystkich księgarzy oraz wydawców ! do stałej
współpracy
W ofercie ponad 3000 tytułów
O
podręczniki szkolne oraz pełny asortyment wydawnictw metodyczno-
dydaktycznych nowości wydawnicze dla dorosłych, młodzieży i dzieci
reprodukcje malarstwa, albumy,
kalendarze
Zapraszamy od poniedziałku do piątku i w soboty robocze w godzinach
od 7o do 150
Nasz adres:
Rzeszów, ul Trembeckiego 5 tel. 336-06 i 340-61 w. 270 fax 358-50


L


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
alergologia przewodnik
przewody sprezonego powietrza
Czarnogóra Przewodnik
przewody ochronnecz1
Zeszyt 26 10 kroków do szkolenia Przewodnik
Wsparcie psychologiczne osób z trudnościami na rynku pracy przewodnik
Dz U 2002 199 1671 o przewozie drogowym towarów niebezpiecznych
Przewodowe media transmisyjne czII

więcej podobnych podstron