Dlaczego
PRZED OKOO 28 TYS. LAT 60-letniemu
mŻczyęnie urządzono wykwintny pogrzeb.
A zatem juŻ wtedy musia" istnie jakiĘ
system wierzeł religijnych. Cz"owiek ten
zosta" pochowany wraz z bogatym
wyposaŻeniem grobowym, ubrany w liczne
bransolety, naszyjniki i wisiory oraz tunik
z naszytymi setkami paciorków z koĘci mamuta.
Obok dwóch pochówków dziecicych
odkrytych w tym samym miejscu w Sungirze
w Rosji jest to jeden z najwczeĘniejszych
i najbardziej wymownych przyk"adów
obrządków pogrzebowych w Europie.
70 WIAT NAUKI LUTY 2002
NOVOSTI,
Photo Researchers, Inc.
Fragment ksiąŻki*
staliĘmy si
ludęmi
UmiejtnoĘ pos"ugiwania si jzykiem i sztuka
myĘlenia abstrakcyjnego decydują zapewne
o nadzwyczajnych zdolnoĘciach poznawczych,
które odróŻniają nas od innych stworzeł
Ian Tattersall
dy przyglądamy si niezwyk"ym dokonaniom Jak si za chwil przekonamy, najistotniejsza nauka, jaka
naszego gatunku, trudno oprze si wraŻeniu, p"ynie z wiedzy o naszych początkach, to prawdopodobnie
Że o tym, kim jesteĘmy, zadecydowa" jakiĘ ele- pe"niejsze uĘwiadomienie sobie tego, co w ostatnich latach za-
ment koniecznoĘci. atwo dojĘ do wniosku, czto nazywa egzaptacją . Terminem tym okreĘla si ce-
GŻe skoro produkt kołcowy jest tak wspania"y, chy strukturalne i funkcjonalne organizmów powsta"e w in-
musia" powsta jako zwiełczenie d"ugotrwa"ego procesu stop- nych okolicznoĘciach niŻ te, w których póęniej by"y wyko-
niowego udoskonalania. CzyŻ mog"o do tego dojĘ przypad- rzystywane, bądę teŻ sam proces zmiany ich funkcji zachodzą-
kiem? JeĘli do naszej wyjątkowej pozycji doszliĘmy na dro- cy w populacjach. Klasycznym przyk"adem są pióra ptaków,
dze ewolucji, to mog"oby si wydawa, Że proces doskonalenia obecnie nieodzowne im do lotu, które przez miliony lat, nim
naszego gatunku trwa" bardzo d"ugo. ptaki wzbi"y si w powietrze, s"uŻy"y jako izolacja cieplna
A jednak ewolucja tak nie dzia"a. Dobór naturalny nie jest (a wczeĘniej by moŻe nie mia"y Żadnego konkretnego
i nie moŻe by procesem twórczym. MoŻe jedynie oddzia- zastosowania). Zatem przez d"uŻszy czas pióra stanowi"y ko-
"ywa, podtrzymując lub eliminując nowe cechy bdące wy- rzystną adaptacj pozwalającą utrzyma sta"ą temperatur
nikiem przypadkowych mutacji (dokonujących si oczywi- cia"a. Natomiast w funkcji wspomagania lotu by"y początko-
Ęcie na pod"oŻu tego, co by"o wczeĘniej), które są ęród"em wo jedynie egzaptacją, nim zacz"y zachodzi równieŻ pro-
wszelkich innowacji w organizmach. Najlepiej pasuje do ewo- cesy adaptacyjne pod kątem tej nowej roli. Podobnych przy-
lucji okreĘlenie oportunistyczna , czyli taka, która odrzuca k"adów jest wiele; na tyle duŻo, byĘmy musieli wzią pod
moŻliwoĘci lub korzysta z nich, w miar jak i kiedy si poja- uwag moŻliwoĘ, Że zdolnoĘci poznawcze, którymi si tak
wiają. Z kolei ta sama moŻliwoĘ bywa korzystna lub nieko- szczycimy, wykszta"ci"y si podobnie jak pióra jako element
rzystna w zaleŻnoĘci od warunków Ęrodowiskowych. Proces o znacznie skromniejszym znaczeniu niŻ to, które uzyska"y
ten nie ma w sobie nic z celowoĘci ani nieuchronnoĘci; mo- póęniej; niewykluczone, Że ich uŻytecznoĘ by"a z początku
Że równie dobrze w kaŻdej chwili odwróci swój bieg pod zupe"nie marginalna bądę nawet stanowi"y one jedynie pro-
wp"ywem zmian zachodzących w Ęrodowisku. dukt uboczny innych cech.
* Ian Tattersall The Monkey in the Mirror, 2002 Ian Tattersall; Harcourt, Inc.
LUTY 2002 WIAT NAUKI 71
Przyjrzyjmy si tej moŻliwoĘci nieco bliŻej. Gdy jakieĘ 40 tys. nia si ludzi o nowoczesnej anatomii. Co wicej, przez ca"y
lat temu pierwsi ludzie z Cro-Magnon pojawili si w Euro- ten okres wspó"istnienia (jakiekolwiek formy ono przybie-
pie, odznaczali si mniej wicej pe"nym zestawem zachował, ra"o prawd mówiąc, nie mamy pojcia, w jaki sposób tak
które odróŻniają cz"owieka rozumnego od wszystkich innych róŻnym hominidom udawa"o si zamieszkiwa te same te-
gatunków, jakie kiedykolwiek Ży"y na Ziemi. Rzeębienie, wy- reny przez tyle tysiącleci), na ile jesteĘmy w stanie wnios-
konywanie rytów naskalnych, malarstwo, zdobienie cia"a, kowa na podstawie wykonywanych przez nich narzdzi i
muzyka, stosowanie symboli, dok"adna znajomoĘ w"aĘciwo- pozosta"oĘci siedzib odkrywanych podczas prac archeo-
Ęci róŻnych materia"ów, obrzdy grzebania zmar"ych, wy- logicznych, oba gatunki cz"owiekowatych zachowywa"y si
myĘlne zdobienie przedmiotów uŻytkowych wszystko to podobnie. Znamienne, Że dopiero gdy technik obróbki ka-
i wiele innych rzeczy stanowi"o nieod"ączną czĘ codzien- mienia typowych dla ludzi z Cro-Magnon zaczto uŻywa na
nego doĘwiadczenia wczesnych Homo sapiens, co jest niezbi- Bliskim Wschodzie, czyli mniej wicej 45 tys. lat temu, nean-
cie udokumentowane wykopaliskami z europejskich stano- dertalczycy ostatecznie przestali dominowa w tym rejo-
wisk liczących ponad 30 tys. lat. nie. I niemal na pewno to rozwój symbolicznych form
U pod"oŻa owych umiejtnoĘci leg"y procesy myĘlenia sym- procesów poznawczych da" naszemu gatunkowi decydują-
bolicznego. Nie ulega wątpliwoĘci, Że w"aĘnie rozwinicie cą a tak fatalną dla neandertalczyków przewag. Pro-
tych moŻliwoĘci, a nie nabycie którejkolwiek z wymienionych wadzi to nieuchronnie do wniosku, Że nowoczesny ana-
umiejtnoĘci, zadecydowa"o o zaliczeniu naszych przodków tomicznie Homo sapiens pojawi" si znacznie wczeĘniej niŻ
do ludzi rozumnych. Oznacza"o to ponadto ca"kowicie nową nowoczesne wzorce ludzkich zachował. Cho na pierwszy
jakoĘ w porównaniu ze znacznie skromniejszymi osiągni- rzut oka moŻe si to wydawa niedorzeczne (czyŻ nie bar-
ciami neandertalczyków, których kromaniołczycy tak szybko dziej naturalne by"oby wyjaĘnienie, Że nowe wzorce za-
By moŻe nasze NIEZWYKE ZDOLNOCI POZNAWCZE rozwin"y si
podobnie jak pióra ptaków: jako egzaptacja, powsta"a w innych
okolicznoĘciach niŻ te, w których ją póęniej wykorzystaliĘmy.
wyparli z terenów w Europie i zachodniej Azji. Cz"owiek chował pojawi"y si wraz z nowym gatunkiem hominidów?),
z Cro-Magnon, podobnie jak cz"owiek wspó"czesny, z którym nie jest wcale pozbawione sensu. Albowiem gdzie mają si
tworzy wspólny gatunek, pod wzgldem zachował róŻni" si upowszechnia wszelkie nowe zachowania, jak nie wĘród
diametralnie od wszystkich istot ludzkich Żyjących przed nim. osobników juŻ istniejącego gatunku?
Nie oznacza to, Że nie doceniam neandertalczyka i innych
wymar"ych gatunków cz"owieka których osiągnicia by"y Mózg a innowacje
na swój sposób godne podziwu jeĘli powiem, Że wraz z po- TO OCZYWISTE, Że aby zrozumie, jak przebiegają procesy po-
jawieniem si Homo sapiens, potrafiącego myĘle abstrakcyj- znawcze u jakichkolwiek krgowców, trzeba przyjrze si ich
nie i zachowującego si w sposób nowoczesny, na Ziemi na- mózgowi. Neandertalczyk mia" mózg równie duŻy, jak nasz,
sta" zupe"nie nowy porządek. I w"aĘnie wyjaĘnienie ęróde" lecz zamknity w czaszce o odmiennym kszta"cie. Na pod-
tego niezwyk"ego fenomenu naleŻy do najbardziej intrygują- stawie najrozmaitszych archeologicznych znalezisk, jakie po
cych, a zarazem najtrudniejszych zagadnieł w biologii. sobie pozostawili, wiemy, Że neandertalczyków i ludzi z Cro-
Czynnikiem komplikującym spraw jest to, Że w rozwo- -Magnon cechowa"y zupe"nie odmienne wzorce zachował.
ju filogenetycznym cz"owieka nie wida Żadnej korelacji mi- Badacze ewolucji ludzkiego mózgu mają olbrzymie trudnoĘci
dzy pojawieniem si nowoczesnych wzorców zachował a wy- ze zidentyfikowaniem jakichkolwiek struktur jego zewntrz-
kszta"ceniem si nowoczesnych cech anatomicznych. Na Bli- nej powierzchni (odzwierciedlonych w kszta"cie wntrza mó-
skim Wschodzie odkryto szczątki istot ludzkich Żyjących zgoczaszki), które Ęwiadczy"yby o jakiejĘ istotnej róŻnicy funk-
prawie 100 tys. lat temu, które wygląda"y dok"adnie tak jak cjonalnej midzy mózgiem neandertalczyka i cz"owieka
my. A jednoczeĘnie, w przeciwiełstwie do tego, co dzia"o si nowoczesnego. To samo bez wątpienia dotyczy mózgów wcze-
w Europie, bliskowschodni neandertalczycy Żyli na tych zie- snych ludzi rozumnych, którzy pod wzgldem kultury mate-
miach jeszcze przez mniej wicej 60 tys. lat od pojawie- rialnej i stylu Życia przypominali neandertalczyków. Nie mo-
Żemy jednak uzna nabycia przez nowoczesnego cz"owieka tak
wielkich zdolnoĘci poznawczych za kulminacj powolnych
IAN TATTERSALL pracuje jako kustosz w dziale antropologii w Ame-
zmian zachodzących w jego mózgu. Mamy tu do czynienia
rican Museum of Natural History w Nowym Jorku. PowyŻszy tekst
z czymĘ innym niŻ tylko fizycznym usprawnieniem aparatu po-
stanowi fragment jego najnowszej ksiąŻki The Monkey in the Mirror:
znawczego. I chociaŻ wraz z pojawieniem si na Ziemi ludzi
Essays on the Science of What Makes Us Human (Harcourt, 2002).
nowoczesnych anatomicznie zaistnia"y niezbdne warunki,
Inne niedawno wydane ksiąŻki jego autorstwa to I sta" si cz"owiek. Ewo-
aby mog"y zachodzi zaawansowane procesy poznawcze, nie
lucja i wyjątkowoĘ cz"owieka (Wyd. CiS i Wyd. W.A.B. 2001), The Last
jest to bynajmniej równowaŻne stwierdzeniu, Że związane to
Neanderthal: The Rise, Success and Mysterious Extinction of Our
by"o z rozwiniciem si jakiegoĘ specyficznego mechanizmu
Closest Human Relatives (Westview, 1999, wyd. popr.) oraz Extinct
Humans, napisana wraz z Jeffreyem Schwartzem (Westview, 2000). neuronalnego.
72 WIAT NAUKI LUTY 2002
O AUTORZE
Przyjrzyjmy si ponownie, co, zgodnie z naszą wiedzą o pro- WIZERUNKOM ZWIERZŃT epoki lodowcowej, takim jak ten tur z francu-
skiej jaskini Lascaux, towarzyszy"y na ogó" symbole abstrakcyjne, które
cesach ewolucyjnych, mog"o si wydarzy. Po pierwsze, nale-
widzimy tutaj w formie znaków nad szyją i grzbietem oraz na zadzie zwie-
Ży pamita, Że nowe struktury nie powstają w sposób celowy,
rzcia. Wiek malowide" naskalnych z Lascaux ocenia si na 17 tys. lat.
lecz przypadkowo, jako produkt uboczny b"dnego kopiowania
informacji genetycznej przekazywanej z pokolenia na pokole-
nie. Doboru naturalnego w Żadnym przypadku nie moŻna uzna wyposaŻony od nie wiadomo kiedy w potencjalną zdolnoĘ
za si" twórczą, powo"ującą do istnienia nowe struktury dzia- myĘlenia symbolicznego zaczą" w jakichĘ okolicznoĘciach
"a on jedynie w obrbie mutacji juŻ istniejących, na zasadzie eli- z niej korzysta.
minacji cech niekorzystnych i przetrwania korzystnych. Czsto Niestety, to, jak dosz"o do egzaptacji mózgu, która leg"a
mówimy w tym przypadku o adaptacjach , poniewaŻ dziki te- u pod"oŻa jego ogromnych zdolnoĘci poznawczych, jest wciąŻ
mu moŻemy opowiada historie, jak dane innowacje powsta- nie rozwiązaną zagadką. G"ównie dlatego, Że chociaŻ wiemy
"y i okaza"y si korzystne w procesie ewolucji. Jednak w rzeczy- juŻ sporo o budowie tego narządu i o tym, które jego czĘci
wistoĘci wszystkie nowe warianty genetyczne są początkowo odpowiadają za okreĘlone funkcje, wciąŻ nie mamy pojcia,
tylko egzaptacjami. RóŻnica polega na tym, Że adaptacje to ce- jak zachodzi przekszta"canie ogromnej liczby elektrycznych
chy, które s"uŻą do realizacji konkretnych, wyraęnie okreĘlo- i chemicznych sygna"ów w coĘ, co znamy z w"asnego we-
nych funkcji (co oczywiĘcie moŻna stwierdzi dopiero ex post), wntrznego doĘwiadczenia jako ĘwiadomoĘ i umiejtnoĘ
podczas gdy egzaptacje są cechami, które po prostu zaistnia- myĘlenia. A w"aĘnie na to pytanie bdziemy musieli odpowie-
"y, cho mogą by ewentualnie uŻyteczne w realizacji jakiejĘ dzie, jeĘli chcemy kiedykolwiek zrozumie dok"adnie istot
nowej funkcji. Nie ma w tym Żadnego elementu celowoĘci tego, co czyni nas uŻywam tego terminu z pe"ną Ęwiado-
niejednokrotnie nowe struktury zostają zachowane jedynie dla- moĘcią ludęmi.
tego, Że w niczym nie przeszkadzają. Niemniej ewolucyjny proces wykszta"cenia ludzkich zdol-
W takim kontekĘcie powinno si rozpatrywa zarówno noĘci poznawczych jest tu podstawowym tematem dyskusji.
ewolucj ludzkiego mózgu, jak i rozwój nowoczesnych pro- Wysuwana jest na przyk"ad teza, Że w pewnym okresie, za-
cesów poznawczych. Nie ulega wątpliwoĘci, Że przecitne "óŻmy 60 50 tys. lat temu, wyodrbni" si gatunek, którego
rozmiary mózgu hominidów zwikszy"y si w ciągu ostat- przedstawicieli cechowa"a zdolnoĘ myĘlenia abstrakcyjne-
nich 2 mln lat, nie p"yną jednak z tego Żadne wnioski co do go i artykulacji symbolicznej. Zatem ów nowy gatunek wy-
faktycznego przebiegu jego ewolucji. Niemniej przyk"ad ne- posaŻony by" w jakieĘ mechanizmy neuronalne, warunkują-
andertalczyka, a w jeszcze wikszym stopniu pierwszych lu- ce wzorce zachował charakterystyczne dla cz"owieka
dzi nowoczesnych anatomicznie, lecz nie behawioralnie, nowoczesnego. By"oby znakomicie, gdyby moŻna w to uwie-
Ęwiadczy, Że rozwój zdolnoĘci poznawczych cz"owieka nie rzy, bowiem uproĘci"oby to znacznie spraw. Problem jed-
wiąza" si po prostu ze stopniowym zwikszaniem liczby neu- nak w tym, Że zakreĘlone ramy czasowe na to nie pozwalają.
ronów w jego mózgu, co mia"oby w kołcu doprowadzi do Aby to wyjaĘnienie mog"o by prawdziwe, nowy gatunek cz"o-
prze"omu jakoĘciowego w funkcjonowaniu tego narządu. Ma- wieka, fizycznie identyczny, lecz górujący intelektualnie nad
my raczej do czynienia z przypadkiem egzaptacji, gdy mózg juŻ istniejącym, musia"by si pojawi, a nastpnie rozprze-
LUTY 2002 WIAT NAUKI 73
ARCHIVO ICONOGRAFICO, S.A./CORBIS
strzeni na obszarze Starego wiata w wyjątkowo krótkim my, ludzie, jako rzeczywistoĘ z"oŻoną z olbrzymiej liczby od-
czasie, eliminując przy tym ca"kowicie ów poprzedni gatu- dzielnych elementów, którym nadajemy indywidualne nazwy.
nek. Mając ĘwiadomoĘ, Że w materiale kopalnym istnieją lu- Dziki temu potrafimy nieustannie odtwarza Ęwiat i jego po-
ki, nie znajdujemy najmniejszych Ęladów, Że coĘ takiego si wy- szczególne aspekty w naszych umys"ach. A umoŻliwia to zdol-
darzy"o. Pozostaje nam wic tylko jedna moŻliwoĘ. noĘ tworzenia i manipulowania abstrakcyjnymi symbolami
Zamiast innowacji anatomicznych moŻe powinniĘmy szu- odpowiadającymi elementom, które wyróŻniamy w Ęwiecie ze-
ka jakiegoĘ elementu o charakterze kulturowym, który odegra" wntrznym i w obrbie w"asnej ĘwiadomoĘci. Reprezentanci in-
rol stymulatora w rozwoju naszych niezwyk"ych zdolnoĘci nych gatunków niejednokrotnie wykazują znaczny stopieł Ęwia-
poznawczych. JeĘli mózg cz"owieka rozumnego, z ca"ym domoĘci intuicyjnej, reagując na bodęce Ęrodowiska w niezwykle
jego potencja"em intelektualnym, powsta" równoczeĘnie z z"oŻony sposób, ale tylko ludzie potrafią arbitralnie "ączy ze so-
nowoczesnym kszta"tem ludzkiej czaszki mniej wicej bą abstrakcyjne symbole i zadawa sobie pytania typu: co by by-
100 150 tys. lat temu, to by moŻe przez d"uŻszy czas stanowi" "o gdyby? To w"aĘnie ta umiejtnoĘ, ponad wszystko inne, de-
egzaptacj, a jego rozbudowana sie neuronalna dzia"a"a wciąŻ cyduje o zdolnoĘciach twórczych, którymi si szczycimy.
wed"ug dotychczasowych schematów. Dysponujemy znacznie OczywiĘcie, intuicja to wciąŻ jedna z zasadniczych sk"ado-
mniejszą, niŻ byĘmy chcieli, liczbą danych dotyczących bez- wych procesów zachodzących w naszym umyĘle; zosta"a je-
Cz"owiek dysponowa" APARATEM GOSOWYM nadającym si
DO ARTYKULACJI MOWY ponad pó" miliona lat wczeĘniej,
zanim nasi przodkowie zaczli pos"ugiwa si jzykiem.
poĘrednio pochodzenia i rozprzestrzenienia si Homo sapiens, dynie wzbogacona o zdolnoĘ pos"ugiwania si symbolami. Na
wiemy jednak, Że nasz gatunek pojawi" si w tym w"aĘnie ogól- przyk"ad intuicyjna ocena relacji midzy przedmiotami i ide-
nie okreĘlonym przedziale czasowym, najprawdopodobniej ami jest niemal równie waŻnym czynnikiem twórczoĘci nauko-
w Afryce. Wiemy równieŻ, Że bardzo szybko rozprzestrzeni" wej, jak operowanie symbolami; niemniej w ostatecznym ra-
si na ca"ym obszarze Starego wiata daleko od miejsca na- chunku to w"aĘnie swoiste po"ączenie obu tych elementów
rodzin, gdziekolwiek si ono faktycznie znajdowa"o. umoŻliwi"o stworzenie nie tylko nauki, ale takŻe sztuki i tech-
JeĘli przyjmiemy, Że jakiĘ czas póęniej, powiedzmy mniej niki. Nie ulega wątpliwoĘci, Że intuicja moŻe zaprowadzi
wicej 70 60 tys. lat temu, w tej czy innej populacji ludzi wy- daleko, czego dowodzi przyk"ad neandertalczyków. W nie-
stąpi"a jakaĘ innowacja o charakterze kulturowym, która do- zwykle bogatym materiale kopalnym, jaki po nich pozosta", nie
prowadzi"a do aktywowania potencja"u myĘlenia abstrakcyj- odnajdujemy prawie w ogóle Ęladów Ęwiadczących o pos"u-
nego, istniejącego w ludzkim mózgu juŻ wczeĘniej, bdziemy giwaniu si symbolami. Jest zatem oczywiste, Że nie mog"y
mogli "atwo wyjaĘni szybkie upowszechnienie si symboli, one odgrywa wikszej roli w Życiu neandertalczyków. Nie
odwo"ując si do prostego mechanizmu przekazywania wzor- umniejsza to wszakŻe ich osiągni. O ile nam wiadomo, Ho-
ców kulturowych. WyjaĘnienie, Że nowa forma behawioralnej mo neanderthalensis umia" panowa nad otaczającym Ęwia-
ekspresji upowszechni"a si szybko w populacjach ludzkich, tem na poziomie nie spotykanym we wczeĘniejszych dziejach
które dysponowa"y juŻ dostatecznym potencja"em umys"o- cz"owiekowatych. Mamy pe"ne prawo uwaŻa neandertalczy-
wym, aby ją praktykowa, jest o wiele bardziej przekonujące ków za reprezentantów najwyŻszej pod wieloma wzglda-
(i niewątpliwie bardziej eleganckie) niŻ alternatywna teza, Że mi godnej podziwu kultury, jaką kiedykolwiek uda"o si
cecha decydująca o naszym cz"owieczełstwie rozpowszechni- cz"owiekowi stworzy wy"ącznie dziki intuicji.
"a si wskutek ca"kowitego zastąpienia Żyjących wczeĘniej po- To w nieunikniony sposób prowadzi do pytania, na które
pulacji. PrzecieŻ musia"oby to oznacza, Że dosz"o do jakiejĘ wszyscy chcielibyĘmy zna odpowiedę: czy cz"owiek nean-
globalnej masakry! JednoczeĘnie wymiana wzorców kulturo- dertalski pos"ugiwa" si jzykiem? Wielu ludziom, zw"aszcza
wych midzy róŻnymi populacjami jest zjawiskiem dobrze oglądającym wyjątkowej urody narzdzia kamienne, których
udokumentowanym w dziejach ludzkoĘci, znacznie lepiej wy- kunszt wytwarzania neandertalczycy opanowali z taką per-
jaĘnia teŻ szybki sukces myĘlenia i komunikowania si symbo- fekcją, trudno przypuĘci, aby tak nie by"o. W jaki sposób,
licznego midzy ludęmi. Pozostaje jeszcze tylko problem z okre- bez uŻycia mowy, takie umiejtnoĘci mog"yby by przekazy-
Ęleniem, co w"aĘciwie by"o tym nowym bodęcem kulturowym. wane z pokolenia na pokolenie? OtóŻ nie tak dawno grupa ja-
połskich badaczy podj"a prób zmierzenia si z tym pro-
Symbole a procesy poznawcze blemem. Podzielili oni studentów na dwie grupy i uczyli
GDY MÓWIMY o zachodzących w umyĘle procesach symbolicz- pierwszą z nich wyrobu typowych neandertalskich narzdzi
nych, chodzi nam o zdolnoĘ ludzkiego mózgu do wyodrb- kamiennych, wyczerpująco objaĘniając zadanie ale bez prak-
niania elementów naszego doĘwiadczenia i odwzorowywania tycznej demonstracji. Drugą uczono tego samego bez s"ów, wy-
ich za pomocą osobnych symboli. Inne gatunki niewątpliwie ma- "ącznie na podstawie przyk"adów. Eksperyment wykaza"
ją jakąĘ form ĘwiadomoĘci, jednak, o ile nam wiadomo, prze- przede wszystkim, jak trudne by"o wytwarzanie narzdzi z ka-
Żywają otaczający je Ęwiat tak, jak si im jawi. Najprawdopo- mienia. CzĘ studentów nie opanowa"a bowiem tej sztuki
dobniej zatem odbierają go raczej jako kontinuum niŻ tak jak do kołca. JednakŻe najistotniejsze by"o to, Że obie grupy nie
74 WIAT NAUKI LUTY 2002
róŻni"y si znacząco ani tempem nabywania wprawy w sztu- W istocie jest to na razie jedyny czynnik, jaki uda"o si zi-
ce obróbki kamienia, ani poziomem wyuczonych umiejtno- dentyfikowa. CóŻ innego mog"o si wydarzy? Musimy tutaj
Ęci. wiadczy"oby to, Że na przyk"adach, bez s"ów, moŻna do- ponownie odwo"a si do pojcia egzaptacji, bowiem jzyk
skonale uczy nawet doĘ zaawansowanych technik wyrobu jako umiejtnoĘ specyficznie ludzka nie rozwiną" si z pro-
narzdzi z kamienia. tojzyka istot cz"ekokszta"tnych, przynajmniej nie w bezpo-
Pomimo Że w eksperymencie brali udzia" ludzie wspó"cze- Ęrednim sensie. Mimo to wysunito tez, Że poniewaŻ zasad-
Ęni, a nie neandertalczycy, wykaza" on dobitnie, Że pope"nia- nicza zdolnoĘ do pos"ugiwania si jzykiem wydaje si
my zasadniczy b"ąd, zak"adając, iŻ sposób, w jaki radzimy so- g"boko zakorzenioną, uniwersalną cechą ludzkiej psychiki,
WYRZEŁBIONA Z KOCI mamuta ponad 32 tys. lat temu malutka figur-
bie w Ęwiecie, jest jedynym moŻliwym. Wszystko to nie
ka konia (mająca mniej niŻ 5 cm d"ugoĘci) to przypuszczalnie najstar-
oznacza bynajmniej, Że neandertalczycy nie pos"ugiwali si ja-
sze znane dzie"o sztuki. Jej elegancka linia wyraŻa bardziej samą ide
kąĘ formą komunikacji g"osowej, mog"a to nawet by komu-
przedstawianego zwierzcia, niŻ oddaje prawdziwe kszta"ty ówczesnych
nikacja na doĘ wysokim poziomie. PrzecieŻ porozumiewanie
koni. Znaleziona w Vogelherd w Niemczech.
si za pomocą dęwików jest powszechne wĘród ssaków. Nie
ulega wątpliwoĘci, Że neandertalczycy pos"ugiwali si mową
w najogólniejszym sensie. Jest równieŻ niemal pewne, Że nie musi mie ona pod"oŻe w strukturach neuronalnych prze-
by" to jzyk w znanej nam dzisiaj postaci. citnego ludzkiego mózgu, które rozwin"y si w wyniku zwy-
k"ych darwinowskich procesów adaptacji, dokonujących si
Jzyk a rozwój ludzkiego umys"u na drodze doboru naturalnego.
ADEN ASPEKT funkcji umys"owych cz"owieka nie jest bardziej Faktem jest, Że kaŻde pokolenie nie wynajduje jzyka od
związany z uŻyciem symboli niŻ pos"ugiwanie si jzykiem. nowa, lecz jedynie go odtwarza. Uczenie si jzyka ojczyste-
Stanowi on w istocie najpe"niejszą realizacj potencja"u sym- go stanowi integralny, cho niewątpliwie niezwyk"y element
bolicznego naszego umys"u i bez niego nie jesteĘmy w stanie rozwoju kaŻdego dziecka. Nikt nie wątpi w wystpowanie
wyobrazi sobie myĘlenia w znanej nam formie. W pe"ni wrodzonej podatnoĘci, swoistego instynktu jzykowego ,
uprawnione jest twierdzenie, Że s"owa są budulcem myĘli, w umyĘle cz"owieka. Trzeba jednak wyjaĘni nie tylko, jak
w kaŻdym razie myĘli Ęwiadomej. Z pewnoĘcią stanowią one dosz"o do wykszta"cenia si tej cechy, lecz równieŻ dlaczego
narzdzie, za pomocą którego przekazujemy sobie nawzajem ujawni"a si tak szybko i nieoczekiwanie.
swoje myĘli i jako istoty o niezwykle rozwinitym instynkcie Jak juŻ mówiliĘmy, dobór naturalny nie ma charakteru
spo"ecznym usi"ujemy wp"ywa na to, co dzieje si w umy- twórczego i nie moŻe powo"a niczego do Życia. Dzia"a on
s"ach innych ludzi. JeĘli zatem szukamy jakiegoĘ jednego jedynie w obrbie tego, co juŻ istnieje. W pewnym sensie
czynnika o charakterze kulturowym, który wyzwoli" poten- upraszcza to ca"ą spraw, poniewaŻ, o ile nam wiadomo, na-
cja" myĘlenia abstrakcyjnego w ludzkim mózgu, powstanie rodziny myĘlenia abstrakcyjnego nie mia"y charakteru po-
jzyka nasuwa si w sposób oczywisty. wolnego, stopniowego procesu, typowego dla ewolucji dar-
LUTY 2002 WIAT NAUKI 75
ALEXANDER MARSHACK
winowskiej. Wygląda raczej na to, Że po d"ugotrwa"ym (po- zycznych ogniw, niezbdne, aby móg" si rozwiną jzyk i my-
zostającym wciąŻ dla nas tajemnicą) okresie nieukierunkowa- Ęlenie abstrakcyjne wraz ze wszystkimi ich konsekwencjami,
nego rozwoju i przegrupował funkcji obszarów ludzkiego które tak zmieni"y Ęwiat.
mózgu w dziejach cz"owieka wydarzy"o si coĘ, co utorowa- Początkowo ca"y ten potencja" nie by" wykorzystywany, do-
"o drog do pos"ugiwania si jzykiem. Mog"o to mie charak- póki nie zosta" wyzwolony pod wp"ywem jakiegoĘ bodęca kul-
ter innowacji krytycznej , kiedy to w wyniku przypadkowe- turowego w jednej z populacji ludzkich. Jest niemal pewne,
go zestawienia istniejących wczeĘniej elementów powstaje cho trudno tego dowieĘ, Że bodęcem tym by"o powstanie
coĘ zupe"nie nowego, o ca"kiem odmiennych cechach. Kla- jzyka. Wszyscy ludzie Żyjący obecnie na Ziemi pos"ugują si
sycznym przyk"adem jest woda, której niezwyk"ych w"aĘci- jzykiem, co Ęwiadczy, Że okaza" si on jednoznacznie pozy-
woĘci nie moŻna okreĘli na podstawie charakterystyki jej tywnym nabytkiem. A skoro by" tak korzystny, jak wnioskuje-
sk"adników wodoru i tlenu. Po"ączenie tych pierwiastków my, nic dziwnego, Że jzyk i powiązane z nim struktury zacho-
Nie sposób wykluczy hipotezy, Że to bawiące si DZIECI,
a nie doroĘli, STWORZYY PIERWOCINY MOWY.
daje coĘ zupe"nie nowego, co trudno by"oby przewidzie. wał symbolicznych mog"y si niezwykle szybko upowszechni
W po"ączeniu z egzaptacjami innowacje krytyczne to potŻ- wĘród ludzi na ca"ym Ęwiecie.
ny mechanizm ewolucyjny i to w"aĘnie one są si"ą napdo- I to tyle na temat rozpowszechnienia jzyka z miejsca, gdzie
wą rozwoju. pojawi" si po raz pierwszy. W jaki sposób mog"a wykszta"ci
W przypadku wrodzonego u wszystkich wspó"czesnych lu- si tak znacząca umiejtnoĘ to osobne pytanie, lecz mamy
dzi potencja"u jzykowego moŻna domniemywa, Że kiedyĘ za ma"o danych, by udzieli na nie konkretnej odpowiedzi.
w jednej z populacji ludzkich wystąpi"a pewna mutacja w ob- Jest kilka hipotez, jak dosz"o do powstania jzyka, gdy istnia-
rbie neuronów, ma"o istotna pod wzgldem genetycznym "o juŻ odpowiednie pod"oŻe. Moja ulubiona to ta, Że jzyka
i nie mająca przypuszczalnie nic wspólnego z adaptacją w kla- w swej pierwotnej postaci nie stworzyli osobnicy doroĘli, lecz
sycznym rozumieniu. PoniewaŻ w rozwoju osobniczym od dzieci. ZwaŻywszy, Że mózg nie jest strukturą ukszta"towaną
najwczeĘniejszego dzieciłstwa mózg tworzy stopniowo okre- raz na zawsze, jak gumowa pi"ka, lecz dynamiczną, która
Ęlone drogi przekazywania sygna"ów w obrbie niezróŻnico- zmienia si w miar rozwoju (co w obecnoĘci odpowiednich
wanej początkowo plątaniny po"ączeł neuronów, istnieje na- czynników stymulujących trwa przez ca"e Życie), nie da si
wet moŻliwoĘ, Że nie by"a to wcale mutacja genowa, lecz wykluczy, Że pierwociny jzyka w znanej nam dzisiaj posta-
zmiana epigenetyczna, która dokona"a si pod wp"ywem bodę- ci zrodzi"y si podczas zabawy gromadki dzieciaków. Taki
ców Ęrodowiska. NiezaleŻnie od faktycznego charakteru tej protojzyk móg" polega na wydawaniu dęwików s"ów,
zmiany, nie znalaz"a ona Żadnego bezpoĘredniego odzwiercie- które zestawione ze sobą uzyskiwa"y okreĘlone znaczenie.
dlenia w szczątkach kopalnych, mimo Że jej wp"yw na pozo- atwo si domyĘli, Że gdy tylko dokonano tak donios"ego
sta"oĘci archeologiczne po ludziach z Cro-Magnon i ich potom- wynalazku, zaczą" si on upowszechnia.
kach by" ogromny. Podobnie jak kamieł zwornikowy "uku, Badacze dokarmiali s"odkimi patatami stado makaków
który stanowi drobny, lecz integralny fragment ca"ej budow- Żyjących na plaŻy jednej z japołskich wysp. PoniewaŻ sma-
li, innowacja ta (jakikolwiek by" jej charakter, czego na razie ko"yki te pokryte by"y zgrzytającym w zbach piaskiem, m"o-
nie jesteĘmy w stanie rozstrzygną) stanowi"a ostatnie z fi- de ma"py wpad"y na pomys", by p"uka je w wodzie. Po pew-
nym czasie zachowanie to zacz"y naĘladowa osobniki
CZOWIEK WSPÓCZESNY NEANDERTALCZYK
doros"e, najpierw samice, a potem samce. Zapewne czĘ
najstarszych i mających najwyŻszą pozycj w hierarchii sta-
da samców nigdy nie poniŻy"a si do wykonywania tak try-
wialnej czynnoĘci i wola"a zjada pataty z piaskiem, niemniej
dobry pomys" pozostaje dobrym pomys"em i trudno uwie-
rzy, by w przypadku jzyka, jeĘli tylko pojawi"a si gdzieĘ idea
uŻywania s"ów na oznaczenie przedmiotów i poj ogól-
nych, nie upowszechni"a si ona w miar szybko w ca"ej
spo"ecznoĘci.
GARDO
GARDO
Pomimo to przejĘcie od kultury nie pos"ugującej si jzykiem
do wykorzystującej jzyk w znanej nam postaci stanowi"o ra-
dykalny prze"om o charakterze poznawczym i praktycznym.
KRTAĄ
Prawdopodobnie rozwój sk"adni stanowi" odrbny proces,
który dokona" si jakiĘ czas póęniej i by" nieuchronną konse-
PORÓWNANIE BUDOWY GOWY I SZYI cz"owieka wspó"czesnego oraz
kwencją praktyki "ączenia s"ów z przedmiotami. BezpoĘred-
(na podstawie rekonstrukcji) neandertalczyka ukazuje istotne róŻnice
nie przekszta"cenie wydawanych przez ludzi nieartyku"owa-
w ukszta"towaniu aparatu g"osowego. Znacznie d"uŻsze gard"o ludzi
nych dęwików w znaną nam posta jzyka zbudowanego ze
wspó"czesnych umoŻliwia wydawanie pe"nego zakresu dęwików po-
trzebnych w mowie artyku"owanej. zdał wydaje si ma"o realne; przypuszczalnie proces ten do-
76 WIAT NAUKI LUTY 2002
RYSUNKI DIANA SALLES, WEDUG SZKICÓW JEFFREYA LAITMANA, IAN TATTERSALL
konywa" si stopniowo, tak jak dziecko rozwija sprawnoĘ moŻemy zrekonstruowa w najogólniejszych zarysach kszta"t
jzykową. Mamy wic do czynienia najpierw z bardzo szyb- aparatu g"osowego danego osobnika. Uk"ad nisko po"oŻonej
kim nabywaniem s"ownictwa, podczas gdy znajomoĘ sk"ad- krtani i wysokiego gard"a zaznacza si jako charaktery-
ni (i mówienie pe"nymi zdaniami) pojawia si dopiero w wie- styczne wygicie koĘci podstawy czaszki. Pierwsze przy-
ku powyŻej dwóch lat. padki takiego wygicia odkryto u Żyjącego prawie 2 mln lat
Narodziny jzyka by"y niewątpliwie procesem niezwykle temu Homo ergaster, a na podstawie badania znalezionej
z"oŻonym tak bardzo, Że wydaje si nam moŻliwy do urze- w Etiopii czaszki Homo heidelbergensis stwierdzono, Że
czywistnienia tylko dlatego, Że wiemy, iŻ faktycznie nastąpi". przybra"o ono praktycznie wspó"czesny kszta"t mniej wicej
OczywiĘcie, od tego czasu jzyki ogromnie si zmieni"y. W mia- 600 tys. lat temu. Cz"owiek dysponowa" zatem aparatem g"o-
r jak upowszechnia"y si w coraz szerszych krgach rodza- INSTRUMENTY MUZYCZNE, jak ten sporządzony z koĘci flet pochodzą-
cy z jednego z francuskich stanowisk, liczą co najmniej 32 tys. lat i są
ju ludzkiego, stawa"y si coraz bardziej z"oŻone i zróŻnicowa-
Ęwiadectwem wraŻliwoĘci artystycznej ludzi pierwotnych.
ne. Niemniej fakt, Że ich zasadnicza struktura jest wspólna,
niezaleŻnie od tego, w jakiej kulturze Żyją pos"ugujące si
nimi osoby, Ęwiadczy o tym, Że musia"o wczeĘniej istnie sowym nadającym si do artykulacji mowy ponad pó" milio-
u wszystkich ludzi pod"oŻe powstania i rozwoju jzyka, na na lat wczeĘniej, zanim, jak wynika z innych badał, nasi
d"ugo zanim si pojawi". przodkowie zaczli pos"ugiwa si jzykiem.
WciąŻ jednak pozostaje jeszcze jeden element do wyjaĘnie- Jest wic oczywiste, Że aparat g"osowy cz"owieka doros"e-
nia. Aby mówi, musimy mie nie tylko odpowiednio ukszta"- go nie móg" by od początku adaptacją do pos"ugiwania si
towany mózg, ale i aparat g"osowy wykonujący polecenia jzykiem, tak jak robimy to dziĘ cho by moŻe dawa" pew-
wysy"ane z mózgu. A aparat g"osowy u innych naczelnych ne korzyĘci w sferze przedjzykowych form komunikacji g"o-
nie potrafi pe"ni tego typu funkcji. W rzeczywistoĘci tylko sowej. Zatem do czego móg" on s"uŻy początkowo? I znów
cz"owiek jest fizycznie zdolny do wydawania dęwików, któ- musimy si odwo"a do pojcia egzaptacji. Wygita podstawa
re są podstawą artyku"owanej mowy (cho niektóre ptaki po- czaszki pojawi"a si u cz"owieka duŻo wczeĘniej, nim zaczą"
trafią naĘladowa g"os ludzki). Jednak wszystko ma swoją ją wykorzystywa do artykulacji jzykowej. By moŻe przez
cen. Zasadniczymi elementami aparatu g"osowego cz"owie- ten czas pe"ni"a ona jakąĘ rol w pierwotnych formach ko-
ka są: krtał, narząd w obrbie szyi, w którym znajdują si munikacji, których obecnie nie jesteĘmy w stanie bliŻej okre-
struny g"osowe; gard"o, przewód ponad krtanią, który roz- Ęli. A moŻe by"a pod jakimĘ wzgldem korzystna dla proce-
szerzając si, przechodzi w jam ustną i nosową; oraz jzyk su oddychania w tym zakresie nasza wiedza o wymar"ych
ze wspomagającymi go narządami. Dęwiki wytwarzane są hominidach jest wciąŻ bardzo skąpa. W kaŻdym razie pozo-
zasadniczo przez struny g"osowe, a nastpnie podlegają mo- staje nam uzna, Że powstanie mowy i związanych z nią cech
dulacji w gardle i po"ączonych z nim wyŻszych odcinkach anatomicznych nie by"o faworyzowane przez dobór natural-
drogi oddechowej. ny, niezaleŻnie od tego, jak bardzo korzystne mog"yby si nam
Ssaki, "ącznie z ma"pami cz"ekokszta"tnymi i ludzkimi no- one wydawa z dzisiejszej perspektywy.
worodkami, mają krtał w górnej czĘci szyi, wskutek czego Na razie nie potrafimy opisa Żadnego, cho troch praw-
gard"o jest bardzo krótkie, co znacznie ogranicza moŻliwoĘ dopodobnego procesu, dziki któremu staliĘmy si tak nie-
modulacji wydawanych dęwików. U doros"ych ludzi krtał zwyk"ym gatunkiem na Ziemi, bez odwo"ywania si do ma"o
po"oŻona jest natomiast znacznie niŻej, dziki czemu s"up po- efektownego pojcia egzaptacji. Najwyraęniej nie ukszta"to-
wietrza w gardle ponad nią si wyd"uŻa, co stwarza warun- waliĘmy si w rezultacie trwającego przez wiele tysiącleci
ki do efektywnej modulacji. Ceną, o jakiej wspomnia"em, jest ukierunkowanego, stopniowego udoskonalania, a nasza hi-
to, Że uk"ad narządów umoŻliwiający cz"owiekowi wydawa- storia to w znacznej czĘci gra korzystnych i niesprzyjają-
nie wielu róŻnorodnych dęwików nie pozwala na jednocze- cych przypadków. Przyroda nie wyznaczy"a nam uprzywile-
sne oddychanie i prze"ykanie pokarmu, stwarzając groęb jowanego miejsca na Ziemi, które z tych czy innych wzgldów
Ęmiertelnego zad"awienia si. zajmujemy. Pod wieloma wzgldami przypominamy raczej
MoŻna by przypuszcza, Że z takim uk"adem aparatu przypadkowych turystów o niecodziennych obyczajach, wa-
g"osowego wiąŻe si jakaĘ znacząca korzyĘ ewolucyjna dla "sających si bez celu po Ęwiecie przyrody. Nie umniejsza to
cz"owieka. Na pewno jednak nie jest nią zdolnoĘ do pos"u- jednak wcale naszej wyjątkowoĘci ani tym bardziej naszej od-
giwania si mową artyku"owaną. Wiemy to, poniewaŻ skle- powiedzialnoĘci.
pienie aparatu g"osowego jest zarazem podstawą czaszki.
T"umaczy"
Odnajdując zatem ten jej fragment w szczątkach kopalnych, Marek KroĘniak
LUTY 2002 WIAT NAUKI 77
ALEXANDER MARSHACK
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Tattersall Ian Dlaczego staliśmy się ludźmi 2002 02Dlaczego kobiety nie osiągają orgazmuDlaczego Amerykanie strzelali do satelity Wydarzenia dniaLiderzy jedza na koncu Dlaczego niektore zespoly potrafia swietnie wspolpracowac a inne nie lidjedDlaczego w Polsce jeździ się po prawej stronie jezdniDlaczegoStępień Agnieszka Skoliozy dlaczego PNFdlaczego twój pies jest niegrzecznyDlaczego zwierzęta 3 Rozdział 2 – Miażdżyca, zawał serca i udar mózgudlaczego lafargeDlaczego wdrażać ISO 9001Jak o pieniądzach myślą bogaci i dlaczego biedni robią błąd, myśląc inaczejwięcej podobnych podstron