Nagrywanie wokalu
[Main] [Akustyka] [Audio] [Gitary] [Home recirding] [Elektronika] [O mnie] [O stronie] [Linki]
Nagrywanie wokalu
Rozdziały:
Rozwiązania
praktyczne
Mikrofon
- klucz do sukcesu.
Peryferia
Jaki
soft?
Wiele
ścieżek przez mękę...
Obróbka
śladu
"Efekciarstwo"...
Co
za dużo to nie zdrowo
Jest już wszystko co powinniśmy mieć, czyli cały podkład muzyczny,
mamy nagrany. Pozostaje nam tylko okrasić go jakąś partią wokalną. Tu
powstaje kolejny problem, bo nie wystarczy złapać pierwszy lepszy
mikrofon i zamienić się w Pavarotii'ego.
Rozwiązania praktyczne.
Od wokalu zależy bardzo dużo, a kto wie, czy nie najwięcej. Najlepiej
nagrana i zagrana partia instrumentalna przy całkowicie zepsutej wokalnej,
może zniweczyć prace nad całym utworem. W związku z tym należy wybrać do
nagrania jak najlepsze mikrofony i ogólnie cały osprzęt peryferyjny, ale o
tym później.Jak już wspomniałem, w praktyce są dwa sposoby nagrywania
wokalu: dogrywanie do już istniejącego podkładu, albo nagrywanie „na żywo”
partii wokalnych, jednocześnie z całym zespołem. W pierwszym przypadku,
którego raczej się nie stosuje w profesjonalnych rozwiązaniach, zespół gra
tak jakby na żywo i wszystkie instrumenty nagrywamy jednocześnie, każdy z
nich na innej ścieżce magnetofonu/komputera. Wadą takiego rozwiązania jest
to, że w przypadku pomyłki któregoś z wykonawców (nie koniecznie
wokalisty) może być potrzebna powtórka. W drugim rozwiązaniu mamy już ten
komfort psychiczny, że nie jesteśmy uzależnieni od reszty kapeli. Tak, ale
jak to wszystko ze sobą powiązać? Przede wszystkim trzeba zapewnić
najlepsze warunki nagrania, czyli pomieszczenie jak najlepiej odseparowane
od środowiska, czyli żeby panowała tam względna cisza. Lepiej, żeby nie
było to pomieszczenie "martwe" akustycznie, ale też nie mogą to być gołe
ściany. Można będzie wtedy z partii wokalu wyciągnąć najdrobniejsze
detale. Nie można także zapomnieć o statywie, bo przecież gdyby wokalista
trzymał mikrofon w ręku, to mógłby wprowadzić wiele niepożądanych dźwięków
do nagrania. Nasz wykonawca musi mieć jeszcze odsłuch podkładu. Oczywiście
w celu maksymalnego odseparowania śpiewu od wszelkich innych dźwięków nie
można zastosować głośników, bo mikrofon wszystko "zbierze". W tym momencie
powstają tzw. przesłuchy między śladami. W takim wypadku na śladzie, gdzie
zarejestrowany jest głos, będzie też słychać inne instrumenty. Dlatego
najlepiej podkład muzyczny wokaliście puścić przez słuchawki i to do tego
zamknięte.
Takie rozwiązanie z jednoczesnym odtwarzaniem podkładu i nagrywaniem
kolejnego śladu, dodaje nam trochę więcej wymagań sprzętowych. Po pierwsze
karta muzyczna powinna mieć tzw. funkcję Full Duplex. Właśnie to ona mówi
o tym, czy można za jej pomocą nagrać coś, jednocześnie coś nagrywając
(oczywiście chodzi o audio, nie np: o MIDI). Starsze karty nie mają w
ogóle Full Duplex'u ,albo mają Half Duplex (pół Duplex), czyli mogły
nagrywać 16bit, 44,1kHz, ale jednoczesne odtwarzanie odbywało się ze
znacznie gorszą jakością - 8bit 22kHz. Gdzieniegdzie spotykało się
odwrotną sytuację, że nagrywanie było z gorszą jakością. Przykładem
takiego rozwiązania (Half Duplex) jest karta Sound Blaster AWE32. Na
szczęście takich kart jest już coraz mniej i w tej chwili już dominująca
na rynku Sound Blaster Live! Full Duplex już posiada. Jeżeli jednak mamy
starą kartę, to możliwe jest połączenie dwóch kart muzycznych i nagrywanie
przy pomocy oprogramowania obsługującego wiele kart. Wtedy jedna karta
tylko odtwarza, a druga nagrywa.
do
góry
Mikrofon - klucz do sukcesu.
Dlaczego klucz? Bo to właśnie klasa mikrofonu
determinuje jakość nagrania. Od razu mówię, że nie wystarczy tutaj byle
jaki dynamiczny Tonsil sprzed kilkudziesięciu lat. Ponieważ partia wokalna
jest tak kluczowa dla nagrania, powinniśmy się postarać o naprawdę dobry
sprzęt. Jeżeli go nie mamy, lub brak jest funduszy, to polecam
uśmiechnięcie się do znajomego i wypożyczenie. Jeżeli chodzi o mikrofony
dynamiczne, to klasyką jest tu (szczególnie jeżeli chodzi o koncerty)
Shure SM58 (rys. obok). Jeżeli mamy dostęp do lepszej klasy
pojemnościowych mikrofonów, to w zasadzie wszystkie z dużą wkładką -
jednocalową (np. jak na rys1).
Korzystając z takiego sprzętu będziemy wręcz skazani na
sukces...
Mówiąc serio, nie każdy mikrofon pasuje do danego wokalisty. Najlepiej
jest kiedy mamy do wyboru ich kilka. Oczywiście, bez dobrego odsłuchu dla
realizatora i separacji akustycznej "reżyserki" od wykonawcy, nie ma mowy
o dobrze nagranym wokalu. Jednakże dobry mikrofon to nie wszystko.
do
góry
Peryferia
Jak już wspomniałem bardzo ważne są monitory odsłuchowe w naszej
"reżyserce". Dzięki nim i ich prawidłowym rozmieszczeniu możemy prawidłowo
umieścić wokal w panoramie przy końcowym zgraniu, ale o tym później.
Przyjmijmy, że mamy już dobry mikrofon i odpowiednie pomieszczenie do
nagrania. Bardzo przydatnym narzędziem, które pozwoli nam uniknąć
przesterowania wejścia w karcie, jest limiter, lub kompresor. Jeśli jednak
go nie mamy, to można się bez niego obejść, ale straci na tym znacznie
dynamika. Będziemy musieli zmniejszyć poziom nagrania, jeszcze w mikserze,
lub przedwzmacniaczu, przed kartą dźwiękową. Wtedy całkiem realne staje
się utracenie cichszych detali nagrania. Możliwe jest jeszcze późniejsze
naprawienie tego niedostatku, ale wymagany jest maksymalny odstęp od
szumów (jak najmniejsze szumy). Jeżeli taki warunek jest spełniony, można
użyć programowych kompresorów.
Ocieplić wokal może też jakiś przedwzmacniacz, lub kompresor (najlepiej
lampowy) wpięty pomiędzy mikrofon, a kartę dźwiękową. Brzmienie staje się
wtedy znacznie bardziej przyjemne dla ucha, co pozwala zniwelować efekt
"zimnego brzmienia cyfry". Przed nagraniem starajmy się ustawić wszystkie
potencjometry korektora w mikserze, czy w przedwzmacniaczu na zero. Jeżeli
brzmienie nie jest zadowalające, to trzeba raczej zmienić położenie
mikrofonu, lub go wręcz wymienić na inny, a nie uciekać się do
manipulowania korektorem graficznym (lub parametrycznym). Podobnie też
postępujemy w przypadku wszelkich efektów - nagrywajmy bez nich. Nagranie
bez żadnego efektu typu pogłos, pozwala nam na większą elastyczność w
późniejszym procesach produkcyjnych.
Przy ustawianiu mikrofonu pamiętajmy o efekcie zbliżeniowym, czyli o
podbiciu niskich częstotliwości, przy zbliżeniu się źródła dźwięku do
mikrofonu. Poza tym nie można zapomnieć także o efekcie "pop",
spowodowanym głoskami wybuchowymi, jak "p". Stosując zwykłą "pończochę"
rozwieszoną przed mikrofonem, znacznie zniwelujemy to zjawisko. Obcinając
niskie pasmo, odpowiadające za ten efekt, tracimy część oryginalnego
brzmienia głosu. Najlepsza odległość od mikrofonu, to zazwyczaj 20cm, ale
może ona być inna dla różnych typów mikrofonów.
do
góry
Jaki soft?
To, że nagrania wokalu dokonuje się dogrywając go do innych śladów,
determinuje rodzaj oprogramowania. Będzie to więc prosty edytor
wielościeżkowy, lub prawdziwe monstrum, przy pomocy którego będzie możliwa
późniejsza obróbka. Oczywiście wymienić tu trzeba Cool Edit Pro, który
spełni nasze prawie wszystkie wymagania - pluginy w Direct-X (ale nie
VST), obsługa wielu kart. Oprócz tego jeszcze: N-Track - w wersji 1.2
obsługuje pluginy w formacie Direct-X i VST, obsługa wielu kart;
Samplitude Pro - obsługa wielu kart, Direct-X (bez VST); Sonic Foundry
Vegas Pro - wiele kart, Direct-X (brak VST); WaveLab - od wersji 3.0
obsługa wielościeżkowa (trochę toporna); i wszystkie współczesne
sekwencery współpracujące z audio: Cubase VST - wiele kart, Direct-X i
VST, skomplikowana obsługa, ale ścisła czołówka; Logic Audio - podobnie
jak Cubase; Cakewalk i inne...
Oczywiście jest jeszcze kilkanaście innych lepszych, czy gorszych i w
zasadzie każdy program, który potrafi nagrywać wielośladowo jest dobry, a
czy się z nim dobrze pracuje, to już jest kwestia drugorzędna. Jeżeli
posiadamy kartę wielośladową, to zazwyczaj dołączany jest do niej
specjalny program, lub sterowniki do bardziej popularnych programów.
do
góry
Wiele ścieżek przez
mękę...
Prześledźmy proces nagrywania na przykładzie wciąż popularnego programu
N-Track w wersji 1.2 (rys2). W
innych rejestratorach wielościeżkowych będzie on przebiegał bardzo
podobnie, różniąc się jedynie szczegółami. W niektórych nie ma przykładowo
miksera (Cool Edit pro), co utrudnia trochę pracę, ale za to są
rozwiązania, które pozwalają na wygodną pracę z tym programem. Wirtualny
mikser w każdym programie jest trochę inny, czasem z najróżniejszymi
"bajerami", ale najważniejsze jest, żeby posiadał mierniki poziomu dla
każdego śladu, przez co można uniknąć przesterowania. Poza tym dobrze jak
ma możliwość przyporządkowania oddzielnego efektu dla każdego śladu, a
może też sumę (rys3).
N-Track ma tą zaletę, że ma jeszcze dwie wysyłki (Aux). Inne programu jak
Cubase maja jeszcze tzw. inserty, znane z rozwiązań sprzętowych. We
wszystkie te odpowiedniki sprzętowe wpinać można efekty w postaci
pluginów, przy czym za zwyczaj będą działać dopiero po nagraniu śladu, co
nawet jest korzystne.
Rys.3 Wirtualny mikser
programu Samplitude.
Nie wspomniałem jeszcze o problemie desynchronizacji w nagraniach
wielośladowych. W przypadku tańszych kart dźwiękowych jednośladowych (np.
SB Live!), nie wspomagających sprzętowo miksowania wielokanałowego bardzo
często zdarza się gubienie synchronizacji podczas dogrywania następnego
śladu. W przypadku krótkich utworów zjawisko jest niezauważalne, ale przy
dłuższych (powyżej 5min) jest już denerwujące. Polega ono na tym, że jeden
ślad w stosunku do drugiego z biegiem czasu się "spóźnia". Można to
skorygować odpowiednio zmieniając ustawienia bufora. Na taki efekt
narzekają szczególnie użytkownicy Cubase, ale nie znaczy to, że w
przypadku innych programów zjawisko to nie występuje i trzeba je brać pod
uwagę.
Tak więc zabieramy się do roboty. Po otwarciu programu trzeba
importować podkład muzyczny. Może być to jeden ślad stereo, albo cały
utwór na kilku ścieżkach. Rozwiązanie pierwsze wydaje się być lepsze,
ponieważ zabiera mniej zasobów komputera, a poza tym jest stabilniejsze (z
przyczyn podanych wyżej). Oczywiście zgrany do jednego śladu stereo
podkład nie musi być wersją końcową, tylko roboczą.. Jak się dokonuje
takiego zgrania?
Importujemy cały materiał (wszystkie potrzebne ścieżki) przez menu
file/import_wave_file. Każdy następny plik .wav będzie przyporządkowany do
oddzielnego kanału. Po ustawieniu odpowiednich poziomów sygnału dla
każdego instrumentu na mikserze (view/mixer), dokonujemy zgrania do
jednego śladu: file/mixdown_song. Otwieramy program jeszcze raz i
importujemy w ten sam sposób zmiksowany próbnie podkład. Teraz będziemy
nagrywać wokal. W niektórych programach, należy utworzyć pusty ślad
(track), na który nagramy naszą partię głosu:
track/insert_blank_track/audio, w niektórych po naciśnięciu "rec" sam
tworzy się nowy ślad. W Cool Edit Pro przykładowo, trzeba tylko zaznaczyć
ślad, na którym ma być nagrany materiał, naciskając mały, czerwony
przycisk "r". Wtedy automatycznie tworzy się plik z nowym nagraniem.
do
góry
Obróbka śladu
Nagraliśmy już wokal, wszystko poszło znakomicie, nie ma przesterowań,
wykonawca dał z siebie wszystko, tylko nastąpiło to nieznośne zjawisko
desynchronizacji. Co teraz począć? Czy zaczynać od nowa?? Nie trzeba się
od razu poddawać. Są narzędzia rozciągające, lub skracające utwór
zachowując przy tym wysokość dźwięku (barwę) i tępo utworu. Time
strech/expand, bo tak się ta funkcja nazywa, bardzo dobrze sobie radzi
przy rozciąganiu, lub "pakowaniu" nie przekraczającemu ok. 90% wyjściowej
długości utworu. Wtedy nie słychać, że materiał w ogóle był poddawany
takiemu procesowi, a specjalne algorytmy przystosowane dla wokalu
sprawiają, że można dokonywać operacji w szerszych zakresach czasowych.
Takie narzędzia mogą występować jako pluginy (sonic foundry Time
Compress/Expand), integralna część programu (edit/specjal/stretch), lub
oddzielne programy specjalistyczne jak np. Time Factory -
http://www.prosoniq.com (rys4), który pozwala na szeroką edycję
czasową, zachowując przy tym znakomitą jakość.
Rys.4 Program Time Factory
do zmniejszania czasu trwania pliku, bez zmiany jakości.
Mamy już ślad idealnie dopasowany czasowo do innych, ale jest on matowy
i wymaga dodania jeszcze różnorakich efektów.
do
góry
"Efekciarstwo"...
Jakichkolwiek zmian należy dokonywać odsłuchując wszystkich śladów
jednocześnie, bo może okazać, że sam wokal brzmi świetnie, ale w
połączeniu z resztą czegoś mu brakuje.Najlepiej jest kiedy nie
eksperymentujemy na samym początku z korektorami częstotliwości, bo może
się okazać to zupełnie niepotrzebne po zastosowaniu efektów opóźniających.
A dlaczego? Ponieważ niektóre procesory pogłosowe wprowadzają zmiany do
charakterystyki częstotliwości. Jeżeli jednak pogłos nic nie pomaga, to
konieczne będzie użycie delikatnej korekcji. Często stosuje się ustawienie
typu loudness, czyli podbicie niskich i wyższych częstotliwości (rys5).
Rys.5 Ustawienie
"loudness" - podbity dół i góra.
Oczywiście nie należy trzymać się kurczowo takiego ustawienia, tylko
samemu eksperymentować. Zamiast używać korektora można się posłużyć
zaawansowanym algorytmem Spectralizera (Firmy Steinberg), który dodaje
wyższe częstotliwości, zamiast podbijać pasmo. Jeżeli podczas nagrania
używano mikrofonu o niezadowalających parametrach, to brzmienie materiału
można poprawić stosując plugin Antres Microphone Modeller (rys6),
symulujący brzmienie innych mikrofonów renomowanych marek. Nie należy się
spodziewać cudów, ale wtyczka ta pozwoli wzbogacić nasze brzmienie o
ciepłe brzmienie lampowe. Poza tym, algorytm tak kształtuje
charakterystykę częstotliwościową, że przypomina ona tą, odpowiadającą
konkretnemu modelowi mikrofonu. Między innymi, można symulować kąt pod
jakim wirtualny mikrofon jest ustawiony do źródła sygnału.
Ciekawe rezultaty uzyskuje się używając, wyżej wspomnianego, efektu
ocieplającego dźwięk, znanego z urządzeń lampowych, lub przypominający
nasycenie taśmy magnetofonowej. Dostępnych tu jest kilka pluginów jak:
Warm tone (AIPL), TubeWarmth (3rd Ear Audio), czy Magneto (Steinberg).
Działają one jak kompresory z tym, że obcinają delikatnie sygnał dodając
tych charakterystycznych analogowych zniekształceń. Może się jednak
okazać, że niezbędne będzie zastosowanie kompresora. Ślad z partią wokalną
należy raczej potraktować ostrą kompresją, z czasami: attack - nie za
krótki (ok. 50ms), release - rzędu kilkuset ms, a próg (threshold) należy
ustawić "na ucho". Uzyskujemy przez to bardzo dynamiczne nagranie,
szczególnie jeżeli jest to ostry kawałek rockowy. W przypadku łagodnych
ballad, można zastosować słabszą kompresję. Oczywiście można też
zastosować ustawienie łączące kompresor i bramkę szumów (rys7).
Rys.7 Ustawienie
graficznego procesora dynamiki realizujące kompresor i bramkę
szumów.
Niejednokrotnie bywa tak, że w nagraniu jest nadmiar tzw. głosek
syczących. Niedobrym zwyczajem jest ich usuwanie za pomocą equalizera.
Powinno się użyć do tego efektu De-esera. Jest to też korektor
częstotliwości, tylko typu "notch" (wycinający wąskie pasmo), który obcina
zaznaczone pasmo tylko wtedy, kiedy poziom dźwięku w tym paśmie przekroczy
pewien ustalony próg. Na rynku znajdziemy takie pluginy, jak: Waves
DeEsser, Dave Brown Deesser (rys8).
Rys.8 Plugin Dave Brown
deesser, redukujący głoski syczące. W aktualnym ustawieniu, wyszukiwane są
częstotliwości ok.6kHz, a wycinane są ok. 7kHz. .
Często się zdarza, że początkujący dodają prawie wszędzie reverbu typu
plate (bardzo powoli zanikający pogłos), z dużą ilością wyższych
częstotliwości, niezależnie od rodzaju muzyki, powodując przez to zbytnie
"rozmycie" wokalu. Można przecież poeksperymentować z pogłosem typu "gated
reverb". W każdym prawie programie można znaleźć kilka, jak nie
kilkanaście gotowych ustawień (pressets) pogłosu (rys8), które mogą
posłużyć nam do ustawienia nam odpowiadającego efektu. Czasem można nawet
uzyskać prawdziwie "kosmiczne" brzmienia. Można też użyć reverbu w postaci
pluginu, czasem znacznie lepiej brzmiących od klasycznych pogłosów
dostępnych w edytorach. Do zastosowań wokalnych wybija się tu Timeworks
Reverb 4080L (rys10),
ponieważ jego algorytm bardzo pasuje akurat do wokalu. Dobrze jest, kiedy
procesor ma funkcję naturalnego poszerzenia bazy stereo. Są takie efekty,
które sam wokal zostawiają na środku panoramy, ale pogłos jest odwrócony w
fazie w jednym kanale (albo lewym albo prawym) w stosunku do drugiego, co
daje efekt przestrzenności. Jeżeli nasz pogłos nie posiada takiego efektu,
albo w ogole zrezygnowaliśmy z niego, zadowalając się oryginalną akustyką
sali, gdzie dokonaliśmy nagrania, można się posłużyć "stereoimage'rem",
czyli specjalnym narzędziem poszerzającym bazę stereo. Dobrym przykładem
jest ty plugin S1 StereoImager firmy Ks Waves (rys11).
Niedawno, polska firma Professional Sound Projects, udostępniła na swoich
stronach internetowych (http://www.psp.l.pl) wtyczki (w formacie VST) typu
pseudo stereo. Dodanie pogłosu powinno być ostatnią operacją dokonywaną na
materiale chyba, że, jak wspomniałem wcześniej, dokonamy jeszcze małej
korekty częstotliwości.
Rys. 11 Stereo
Imager.
do
góry
Co za dużo to nie zdrowo
Jak wszędzie za duża ilość efektów nie wychodzi na dobre. Lepiej
jest odczekać dzień, lub odsłuchać materiał na innym sprzęci, zanim
dokonamy ostatecznych zmian, bo może się okazać, że później będzie za
późno. Wszystkie instrumenty w miksie powinny być doskonale słyszalne,
natomiast uwierzcie mi, że dobrze jest gdy można zrozumieć co wokalista
śpiewa, no chyba że to jest muzyka death metalowa. Nie ma sensu podawać
gotowych ustawień dla efektów, bo każdy utwór ma inny charakter i wymaga
eksperymentowania z brzmieniem. Jeszcze raz tylko zaznaczam, że pochopne i
stereotypowe postępowanie przy obróbce śladu z wokalem, może zepsuć cały
efekt. Czasem, jeżeli nie jesteśmy pewni, czy "to już", można poprosić
znajomego i nawet nie musimy się z nim zgadzać, ale pozwoli to nam
obiektywnie spojrzeć na naszą pracę.
do
góry
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
006 usuwanie wokaluModyfikacje Win Xp Właczenie Obsługi NagrywaniaWydobywanie wokaluJak nagrywac filmy z ITVP v2 32ABC NAGRYWANIA PLYT?ABC Nagrywania płyt CDJak nagrywać wokalNagrywanie gier programem IMGBURN!nagrywarkakompresja wokaludvd nagrywarkanagrywanieNagrywanie plyt CD i DVD Leksykon kieszonkowy Wydanie IInagrywanieNagrywanie płyt z OverburingiemNagrywanie gier programem CLONECDwięcej podobnych podstron