21. Nigdy nie będzie prawdziwie pokorny, kto samego siebie za bardzo ceni i kocha.
Miłość do samego siebie jest potrzebna. Sam Jezus powiedział, że mamy kochać drugiego, jak siebie samego, a więc trzeba kochać siebie. Ale kochać to nie znaczy rozpieszczać. Także litość nad sobą nie jest prawdziwą miłością. Każda forma egoizmu psuje i niszczy miłość. Właściwa miłość samego siebie to wypełnianie woli Bożej względem własnej osoby. Trzeba najpierw zaakceptować siebie ze wszystkimi talentami i brakami. Jedno i drugie jest zadaniem do spełnienia. Jedno i drugie ma także służyć innym, ma istnieć w harmonii, ma umacniać jedność pomiędzy wszystkimi. Można służyć nie tylko przez dary, umieŹjętności, zdolności, można służyć także przez braki, słabości, problemy, ponieważ przyjęcie pomocy od innych może być dla nich większym darem, niż jej udzielenie. Pokora jest wymagająca w jednej i drugiej sprawie. Mobilizuje do pomocy i do jej przyjęcia, "aby wszyscy stanowili jedno" (J 17, 21).
Człowiek pyszny, który sam dla siebie jest najważniejszą osobą lub, który za bardzo się oszczędza, jest blokadą nie tylko dla innych, ale także dla samego siebie.
Szczęśliwy ten, który nie uważa siebie za najważniejszego. Miłość blizniego w praktyce znaczy: twoje problemy, sukcesy, bolączki, twoja świętość, twój smutek i twój urlop jest tak samo ważny, jak mój.
Czy umiem kochać samego siebie, kochając drugiego?
22. Znosić wady innych, a nawet swoje własne - to owoc całkowitego otwarcia się na pokorę.
Jeden z klasycznych duchowych "uczynków miłosierdzia" polega na znoszeniu przykrości, nieprzyŹjemności i uraz od innych. Nie ma ludzkiego życia bez problemów, bez nerwów, bez stresów spowodowanych przez różnorodność charakterów i słabości. Nie można od drugiego, a nawet i od samego siebie wymagać tego, że zawsze musimy czuć się dobrze, być w najlepszej formie, bez kryzysów, czy to z powodu stanu zdrowia, pogody czy powodzenia. Widocznie taki ma być ten świat: potrzebujemy tych kłopotów i napięć, aby przez nie rozwijać się duchowo. Cierpliwość zawiera w sobie sztukę dojrzałego życia. Właściwa cierpliwość liczy się z tym, że człowiek jest słaby. Trzeba wymagać, ale nie za dużo. Św. Kasper nazywał świat "jednym wielkim szpitalem, w którym wszyscy jesteśmy pacjentami". Jest to realistyczne spojrzenie na człowieka, pełne gotowości do pomocy, do pokory.
Szczególna trudność w znoszeniu innych polega na tym, że to my sami - często nieświadomie -czynimy między nimi różnice. Od jednych bez problemów przyjmujemy wszystko, pozwalając nawet na nadużywanie naszej cierpliwości i wykorzystywanie dobroci; w innych wypadkach: nawet najmniejsze formy nietaktu wywołuj ą ostrą reakcję i niechęć. Pokora wyrównuje nasze traktowanie innych i czyni je niezależnym od sympatii lub antypatii.
Niektórzy najwięcej kłopotów maj ze znoszeniem samego siebie. Czyż to nie w spojrzeniu na cierpliwość Chrystusa Ukrzyżowanego można znalezć nową gotowość, by zaakceptować samego siebie, własny charakter, pochodzenie, błędy przeszłości i wszystko, co nas dręczy? Pokora daje cierpliwość do wszystkich, nawet do samego siebie.
Czy pamiętam o tym, że Pan Jezus zapłacił własną Krwią za tych ludzi, którzy wymagają ode mnie tyle cierpliwości?
23. Służyć każdemu z radością - to owoc pragnienia pokory.
Jako fundament wszystkich cnót, jako "kielich miłości", pokora zawiera w sobie wszelkie owoce. Jednym z najpiękniejszych owoców jest radość służby. Dla wielu osób służba jest czymś negatywnym, jakimś złem koniecznym, którego trzeba unikać jak się da. Takie spojrzenie na służbę staje się tragedią człowieka nieŹdojrzałego, człowieka bez miłości, bez pokory. Ale co uczynić, aby odkryć radość służby? Trzeba wejść do wody, by nauczyć się pływać. Trzeba wytrwać w pierwszych trudnościach ucznia, który zaczął grać na nowym instrumencie lub rozpoczął trenować nową dyscyplinę sportową Dopiero potem można przeżyć satysfakcję i zaszczytne momenty. Suchy, czarny chleb trzeba długo gryzć, zanim zacznie smakować. Podobnie jest z radością służby: trzeba zaufać i wytrwać, trzeba dać serce, a przede wszystkim wierzyć, że nie służymy sami, ale w nas służy Chrystus, a my służymy Chrystusowi w drugim człowieku, szczególnie w tym, który cierpi. Przez radość służby bierzemy już udział w radości zmartwychwstania. Najpierw trzeba stracić Jezusa na Golgocie, aby przyjąć Go z powrotem jako Zmartwychwstałego - może właśnie wtedy, gdy najmniej Go oczekujemy.
Doświadczenia nadprzyrodzonej radości z powodu służby w pokorze nie otrzymuje ten, kto nie służy bez warunków, kto wyklucza kogoś, kto ogranicza się w służbie przez własną rodzinę, przyjaciół lub interesy. Chrześcijańska służba jest uniwersalna, ponieważ Chrystus przelał własną Krew dla wszystkich. Kto daje własną krew razem z Krwią Jezusa, kto pragnie służyć, kto pragnie kochać, nie szuka już radości, ale właśnie dlatego doświadczy jej jako nieoczekiwanego daru Boga.
Czy służę tylko po to, aby spełnić obowiązki albo dla własnej satysfakcji? Czy potrafię dać więcej, niż muszę? Czy podarowuję swoje serce, a wraz z nim Chrystusa?
24. Kto uczciwie dąży do pokory, niech szanuje innych, ceniąc samego siebie nisko.
Na pierwszy rzut oka ludzkie życie wygląda jak rywalizacja: każdy chce być lepszym, większym, ważŹniejszym. Ambicja i konkurencja mobilizują i wydają się nam nawet czasami potrzebne dla zdrowego rozwoju społeczeństwa. Biada jednak, jeżeli ambicja i konkurencja moją przewagę, jeżeli nie są ograniczane i hamowane przez inne wartości. I tak na przykład: kto gra w piłkę powinien chcieć zwyciężyć, bo inaczej gra stanie się nudna, nawet bezsensowna Jakże jednak ważne jest, by znalazło się miejsce również dla innych cech: uczciwości, poszanowania słabszego, radości z sukcesu drugiego, gotowości przebaczenia fauli, umiejętności przegrania bez urazy, uznania zdolności i sił drugiego, również przeciwnika.
Jedną z pozostałości grzechu pierworodnego w nas jest pewna tendencja patrzenia z góry na drugiego. Zazwyczaj nieświadomie oceniamy samych siebie wysoko, uniżając drugiego. Błędy natomiast traktujemy odwrotnie: u samych siebie łatwo je usprawiedliwiamy, u drugiego znaczą dużo. Dlatego wskazane jest, by działać na przekór sobie. Trzeba w pewnym sensie na "zapas'' oceniać samego siebie nisko, a drugiego cenić wysoko, aby zbliżyć się do rzeczywistości. Nie chodzi o sztuczne uniżenie siebie samego, które jest dalekie od prawdy. Ćwiczenie pokory dąży do prawdy i dlatego bierze też pod uwagę słabość ukrytej ambicji.
Trzeba uczciwie dążyć do pokory. Właśnie dlatego, że prawda jest istotą pokory, fałszywa pokora lub nieuczciwe dążenie do niej jest tak niedobre i odpychające. Chyba, dlatego Pan Jezus nie mógł znieść niektórych faryzeuszów, ponieważ udawali (może często nieświadomie) życie pobożne i pokorne. Trzeba wciąż na nowo sprawdzać swoje podejście i ćwiczenie pokory, aby nie stało się faryzejskie.
Jak reaguję, jeżeli ktoś wskazuje na pewną słabość i niekonsekwencję w moim życiu i zachowaniu?
25. Wyśmiewanie innych i brak szacunku dla nich wypływa z przesadnej pewności siebie.
Nie jest dobrze, kiedy ktoś ciągle samego siebie krytykuje i nigdy nie wie, co robić: wszystkich pyta, a nikomu nie ufa. Zła jest również odwrotna sytuacja: nadmierna pewność siebie - człowiek, który wie wszystko najlepiej, nikogo się nie radzi, patrzy na innych z góry, często z pogardą. Jednym z najgorszych wyrazów pogardy dla innych jest wyśmiewanie ich. Cynizm może być najbardziej subtelnym wyrazem wrogości i nienawiści. Cyniczny uśmiech jest uśmiechem diabła!
Co robić, jak leczyć się z wady cynizmu lub z tendencji do wyśmiewania innych? Czasami sama Opatrzność Boża pomaga nam przez przykre doświadczenia. Nieraz choroba, wypadek lub inne przykre przeżycie, a nawet własna wina staje się błogosławionym dopustem Boga. Przez to uniżenie i cierpienie - fizyczne jak i psychiczne - człowiek staje się bardziej dojrzały, bardziej dostępny i wyrozumiały wobec innych. Mówi się żartobliwie, że przełożony nie powinien być ani zbyt mądry, ani zbyt zdrowy, ani zbyt pobożny - aby miał więcej wyrozumiałości dla tych, za których jest odpowiedzialny. Trzeba na podstawie własnych słabości uczyć się oceniać drugiego człowieka bardziej obiektywnie. Trzeba szanować drugiego człowieka nie tylko dlatego, że może mieć w sobie więcej nieznanych przeze mnie darów, talentów i zdolności, niż widocznych. Ponadto trzeba jeszcze brać pod uwagę jego wielkość ze względu na to, że jest stworzeniem, a nawet dzieckiem Bożym - odkupionym najwyższą ceną. Krwią Zbawiciela.
Czy staram się patrzeć w świetle wiary na tych, których lubię wyśmiewać albo nimi gardzić?
26. Nie denerwuj się, gdy popełnisz jakiś błąd upokarzaj swoje serce.
Dojrzałości człowieka i chrześcijanina doświadcza się nie tylko wtedy, gdy jest potrzebna jakaś pomoc lub ratunek w trudnej sytuacji wymagającej hojności i wielkoduszności. Wielkość i autentyczność ujawnia się jeszcze wyrazniej w sytuacji słabości, w doświadczeniu błędów. Jeżeli ktoś robi wielki dramat z własnych grzechów, jeżeli zaczyna tłumaczyć się, lamentować i nadmiernie samego siebie oskarżać, to bardzo często kryje się za tym jakaś nieuświadomiona pycha. Ten nadmierny żal podkreśla raczej, jak dobrym jest ten, kto go wyraża. Samokrytyka może być taktyką: może być udawaniem pokory, obiektywności, skromności, uczciwości...
Kto idzie drogą prawdziwej pokory, żałuje własnych błędów, ale nie robi z ich powodu dramatu. Człowiek pokorny wie, że jest słaby, że grzeszy, żałuje tych słabości, ale nawet nie dziwi się za bardzo, że stało się tak, czy inaczej - raczej przyznaje się, przeprasza i idzie, walczy dalej bez straty czasu na nadmierne żale lub bezużyteczne analizy powodów i winy. Każdy upadek staje się okazją, aby powstawać na nowo, aby okazać wierność i wytrwałość, a z nimi właściwą miłość. Doświadczenie własnych słabości może być nawet potrzebne dla dobrego rozwoju życia duchowego. Nigdy nie mamy prawa zgrzeszyć, myśląc, że Bóg okaże miłosierdzie. Byłby to jeden z najgorszych i najbardziej niebezpiecznych grzechów. Ale człowiek, który walcząc o wierność przykazaniom często jednak upada, może zaufać słowom św. Pawła: "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5, 20). Mówi się, że niektórzy nie idą do nieba, ale w nie wpadają - zawsze na nowo powstając.
Co to znaczy w moim życiu, że miłość okazuje się poprzez wierność?
27. Dobroć Boża jest bardzo bliska pokornemu i skruszonemu sercu.
Najważniejsze momenty w życiu człowieka to doświadczenia obecności Boga. Można znalezć Go w pięknie natury: w górach, lasach, pustyniach, nad morzem... Inni doświadczają Go najmocniej w świętych miejscach, w liturgii, na pielgrzymkach, na rekolekcjach. Jeszcze inni odkrywają bliskość Chrystusa tam, "gdzie dwaj albo trzej" spotykają się w miłości Ewangelii. Jednym z najmocniejszych doświadczeń Boga jest jednak Jego bliskość "pokornemu i skruszonemu sercu" (por. Ps 51). Najbardziej klasycznym reprezentantem tych, którzy przez pokutę i pokorę zbliżyli się do Boga i ściągnęli Jego łaskę na ziemię jest król Dawid. Nie jest on wielki dlatego, że zwyciężył Goliata i wszystkich wrogów Ludu Bożego. Stał się takim przez przyznanie się do własnej słabości i zaufanie bardziej Bogu niż własnym siłom lub innym ludziom. Dlatego Pan Bóg mógł tak blisko z nim współpracować i przez niego kierować swoim ludem.
Nic nie przyciąga łaski Bożej do naszego serca tak mocno, jak uznanie własnego grzechu bez szminki, bez usprawiedliwiania się. Jeżeli człowiek dorosły chce stać się na nowo "dzieckiem", uznając swoją zależność od Boga i jest gotowy, by wszystko od Niego otrzymać, wtedy zaczyna być "dorosłym" w Królestwie Bożym, wtedy jest w stanie żyć i współpracować z Panem Bogiem, aby być Jego narzędziem, uczniem, misjonarzem. Pokora otwiera drogę do doświadczenia dobroci Bożej i zarazem pomaga samemu stać się doświadczeniem Jego dobroci dla innych.
Kiedy doświadczyłem w moim życiu bliskości Boga?
28. Zwracanie uwagi nie wywołuje oburzenia u tego, kto posiada pokorę.
Upomnienie braterskie nie jest tylko dobrym zwyczajem dojrzałej wspólnoty, ale także obowiązkiem każdego chrześcijanina. Jezus wymaga: "Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idz i upomnij go w cztery oczy" (Mt 18, 15). Nasze doświadczenia z tym delikatnym tematem są różne. Można się tak sparzyć, że raz na zawsze straci się ochotę, aby jeszcze komukolwiek zwracać uwagę na jego błędy. A jednak obowiązek duchowej pomocy innym pozostaje.
Czy sam jestem gotowy przyjąć uwagi od innych, od wszystkich? To także kwestia autentycznej pokory, a więc autentycznego szukania prawdy. Człowiek pokorny potrafi spokojnie słuchać uwag, nawet wtedy, gdy są wyraznie przesadzone. Jak poszukiwacz złota przesiewa dużą ilość piachu, aby znalezć względnie mały skarb, tak osoba pokorna słucha spokojnie wszystkiego, co się o niej mówi i jak krytykuje, by znalezć w tym wszystkim złoto prawdy. Wdzięczność za małe ilości prawdy ma przewagę nad przesadą tego, kto krytykuje
Odkrywając wartość uwag pokorny uczeń nie czeka, aż się ktoś zlituje, ale zaczyna od siebie. Może przecież sam prosić innych o pomoc w szukaniu prawdy. Im bardziej uczciwie szuka, tym częściej pyta się tych, którzy są gotowi (i są w stanie) mówić prawdę - nawet jeżeli ona boli. Jest to bardzo ważne w wyborze kierownika duchowego lub spowiednika. Kto szuka i wybiera uczciwie, daje pierwszeństwo temu, który może nie jest przyjemny, ale mówi prawdę i wymaga prawdy.
Czy uczciwie szukam prawdy? Czy lubię okłamywać samego siebie?
29. Zaufanie Bogu, zamiast samemu sobie, pogłębia pokorę.
Można różnie tłumaczyć, na czym polega grzech, jaki był początek grzechu, co doprowadziło do grzechu pierworodnego. Jedno z tłumaczeń zwraca uwagę, że to brak zaufania doprowadził do zniszczenia przyjazni między Bogiem i człowiekiem. Kuszona przez węża Ewa zaczęła wątpić: czy naprawdę jest lepiej nie o wszystkim wiedzieć, czy jednak Pan Bóg czegoś nie ukrywa, czy naprawdę kocha...? Brak zaufania doprowadził do nieposłuszeństwa, do zerwania więzi miłości, do końca przebywania w raju. I odwrotnie, to moment wielkiego zaufania doprowadził dzieło odkupienia do końca: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego (Ak 23,46). Jezus Ukrzyżowany, który jako człowiek nie czuje już bliskości Ojca Niebieskiego, ufa dalej w najciemniejszej nocy duszy. Przez to zaufanie gładzi grzech pierworodny i otwiera drogę do nowego raju, do nieba, do Nowego Przymierza, do nowego życia w jedności z Panem Bogiem już na tej ziemi.
Życie według Nowego Przymierza to życie w zaufaniu. Człowiek, który przyjmuje chrzest i wszystkie sakramenty nowe życie nie chce już żyć dla samego siebie, ale dla Boga, a Bóg żyje dla człowieka. Na tym polega Nowe Przymierze. Jak w dobrym małżeństwie każdy żyje i pracuje, planuje i raduje się ze względu na drugiego. Tak samo żyje chrześcijanin ze względu na Boga. Bez Niego życie już nie ma sensu, bez Niego już nic nie mogę uczynić. Nic tzn. nic prawdziwego, nic, co miałoby wartość w oczach Boga, nic, co mogłoby przetrwać na wieczność. Człowiek pokorny jest szczęśliwy, że może tak blisko współdziałać z Panem Bogiem, jest szczęśliwy jak zakochany, który już nie chce niczego czynić bez drugiego, bez miłości, bez oddania. Czuje się sobą dopiero w jedności i bliskości ukochanego, a to znaczy: zaufać Bogu zamiast samemu sobie, to znaczy: współpracować z łaską Bożą, to znaczy: żyć w pokorze.
Jak daleko sięga moje zaufanie Bogu?
30. Sercem i duszą pokory jest cześć i miłość Boga.
Nieraz w tych rozważaniach nazywaliśmy pokorę naczyniem albo kielichem miłości. Kielich ma pewną wartość sam w sobie, może być dziełem sztuki, zrobionym z wartościowego kruszcu, a jednak nie znajduje swojego spełnienia, dopóki nie zostanie napełniony winem, Krwią Chrystusa. Dopiero wtedy, w czasie Eucharystii, kielich jest prawdziwie sobą, osiąga swoją pełną godność, pełne piękno. Dlatego także pokorę rozumie się w pełni dopiero wtedy, gdy jest wypełniona miłością i chwałą Bożą. Pokora bez Boga nie jest kompletna, nie jest dojrzała. Dopiero w relacji do Boga człowiek i jego wartości, umiejętności, cnoty osiągają pełne znaczenie, harmonię i spełnienie. Każde dążenie do prawdy, każde uniżenie siebie w służbie i każda ofiara otrzymuje od Boga swoją prawdziwą wartość. Bez Boga nie można być pokornym. Bez miłości pokora jest pusta i martwa. Miłość i pokora są nierozdzielne. Pokora tłumaczy miłość, a miłość daje sens i życie pokorze. Przez pokorę miłość utrzymuje się w równowadze, chodzi po ziemi, a nie buja w obłokach, staje się konkretna, nie gubi się w uczuciach. Przez miłość pokora staje się ludzka, ciepła i żywa. Miłość daje jej uśmiech i światło, daje jej serce i kwiaty. Miłość i pokora - niech żyją zawsze w jedności! Pan Bóg niech błogosławi to "małżeństwo" wieloma dziećmi - niezliczonymi cnotami!
Czy moja pokora pozwala, by wypełniła ją miłość?
31. Podobać się Bogu znaczy więcej niż ludzkie uznanie i chwała.
Każdy człowiek szuka uznania, chce być rozumiany, pragnie pochwały. Dobre słowo matki moŹbilizuje dziecko do posłuszeństwa. Uznanie nauczyciela potrafi przezwyciężyć lenistwo uczniów. Publiczne podziękowanie dodaje sił do społecznego zaangażowania się. Dla sławy sportowcy i politycy, naukowcy i artyści odkrywaj ą w sobie niespodziewane siły i zdobywają się na największe osiągnięcia. Wszyscy czynią to ze względu na ludzi, bojąc się krytyki lub utraty dobrej opinii. Dla ratowania własnej twarzy politycy prowadzą nieraz całe narody do nieszczęścia wojny. Wszystko to dzieje się ze względu na ludzi.
Człowiek wiary, człowiek prawdziwie religijny żyje jednak bardziej w relacji do Boga niż do ludzi. O ile się da, można i trzeba zachować dobre imię i u Boga, i u ludzi, ale nie zawsze jest to możliwe. Trzeba ustawić pierwszeństwo: nie można służyć dwom panom! Bóg wymaga decyzji, czuwa zazdrośnie, strzeże wierności tych, którzy nazywaj ą się wierzącymi. Ten jest prawdziwym przyjacielem Boga, kto pragnie podobać się bardziej Jemu niż ludziom. Także prawdziwym przyjacielem ludzi jest ten, kto potrafi dla wierności Bogu im się przeciwstawić. Boli, gdy czasami musimy pójść pod prąd, gdy nie jesteśmy rozumiani, gdy czujemy się samotni i wyśmiani. Prawdziwa pokora potrafi jednak przejść przez takie próby, okresy oczyszczenia i umocnienia. Prawda zwycięży, służba przekona, ofiara uratuje. Pokora nie jest rozumiana, nigdy nie była modŹna i nie ma szansy, aby pociągnąć za sobą wielkie tłumy, a jednak ten świat pragnie pokory, ponieważ pragnie Boga. Prawdziwa pokora jest jednak kochana -jak Maryja, która jest właściwym obrazem i wcieleniem pokory, która jest "żywym kielichem"
Czy miłość do Maryi umacnia twoją pokorę?
Wpisał: ks. Franciszek Grzywa CPPS 24.11.2006.
1. Trzydzieści jeden zasad podsumowanych w i książeczce jako "Szkoła pokory" pochodzi od l' Franciszka Albertiniego (1770-1819), ojca duchownego św. Kaspra del Bufalo, Założyciela Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa. W pierwszym etapie rozwoju Zgromadzenia, kiedy każdego dnia miesiąca rozważano kolejną zasadę, (dlatego jest ich 31 "Szkoła pokory" służyła pogłębianiu duchowo; Misjonarzy, szczególnie w tzw. cząstkowym rachunku sumienia przed obiadem.
2. "Szkoła pokory" nie stanowi systematyczne traktatu o pokorze. Chodzi tu raczej o ćwiczenia praktyczne. Prezentujemy proste, współczesne tłumaczenie, rezygnując z rymu, który zawierały stare tłumaczenia, by żyć nią. W ten sposób pragniemy dotrzeć lepiej do zrozumienia i gustu człowieka naszych czasów.
3. "Pokora" nie jest tematem modnym, mimo to stanowi jednak niezbędny fundament każdej zdrowej duchowości. Dlatego przedstawiamy i proponujemy tę skromną publikację nie tylko członkom Zgromadzenia lub Dzieła Krwi Chrystusa, ale wszystkim zainteresowanym odnowieniem Kościoła i życia religijnego.
4.W Zgromadzeniu i Wspólnocie Krwi Chrystusa w Polsce żyje się dzisiaj praktyką "Słowa Życia", wybierając na każdy miesiąc lub tydzień szczególne słowo Pisma św. jako hasło i motyw przewodni życia codziennego. W ten sposób stara tradycja Założyciela żyje dalej. Raz w roku jednak, w okresie Adwentu i nowenny do św. Patrona - Franciszka Ksawerego, cała Wspólnota wybiera jako Słowo Życia oryginalną "Szkołę pokory". Można również praktykować całość lub część tych duchowych zasad w każdej innej porze roku.
5. Niniejsze rozważania przedstawiają stare zasady w świetle duchowości posoborowej. W ten sposób pragniemy zachować tradycję Kościoła i Zgromadzenia, a zarazem służyć człowiekowi w potrzebach dzisiejszych. Zostawiamy dużo wolnego miejsca pomiędzy poszczególnymi rozważania, aby zaprosić do robienia osobistych notatek, które pomogą wprowadzić zasady pokory w życie. Ni przypadkowo niniejsze refleksje i propozycje nazywają się "szkołą".
http://www.cpps.pl/portal/Duchowosc-Paschalna/Duchowosc-paschalna/Szkola-Pokory.html
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Szkoła Pokory (misjonarze Krwi Chrystusa) część 2Szkoła Pokory (misjonarze Krwi Chrystusa) część 1Koronka Do Najdroższej Krwi ChrystusaNowenna i Różaniec Do Przenajdroższej Krwi Chrystusawięcej podobnych podstron