BÓG UKRYTY
Carlo Maria Martini
DEUS ABSCONDITUS (Iz 45,15)
Wystawiony obecnie na widok publiczny Całun zgromadził miliony wiernych ze wszystkich części świata, pragnących ujrzeć ikonę ukrzyżowanego Chrystusa. Mnie samemu dane było przeżyć to doświadczenie wraz z moimi diecezjanami przy okazji upamiętnienia krótkiego pobytu Całunu w Mediolanie w roku 1536 oraz wędrówki śladami pielgrzymki świętego Karola Boromeusza, który gorliwie oddawał cześć temu czcigodnemu wizerunkowi.
Spróbuję wyrazić kilka myśli dotyczących tego duchowego doświadczenia wielu ludzi wierzących, między innymi Jana Pawła II i licznych biskupów. W długich i obszernych rozważaniach na temat Całunu jego charakter jako "znaku" i "przesłania" coraz bardziej się uwydatniał.
Jan Paweł II w przemówieniu podczas swojej pielgrzymki 24 maja 1998 roku wskazywał z naciskiem na funkcję znaku, z którego wynika dla nas pewne przesłanie. Nazwał Całun "wstrząsającym wizerunkiem nieopisanej boleści", "obrazem cierpienia", "obrazem miłości Boga, a zarazem grzechu człowieka", "obrazem bezsilności", "obrazem milczenia". I podkreślił, że "staje się [on] ten sposób zachętą, by przeżywać każde doświadczenie, w tym także doświadczenie cierpienia i skrajnej bezsilności, z wiarą w to, że miłosierna miłość Boga zwycięża wszelkie ubóstwo, wszelkie ograniczenia, wszelką pokusę rozpaczy".
Wizerunek ten zawiera w sobie tajemnicę ukrytości Boga, na którą wskazuje enigmatyczny werset w Księdze Izajasza: "Prawdziwie Tyś Bogiem ukrytym, Boże Izraela, Zbawco!" (45, 15). Ten właśnie werset wybrałem jako myśl przewodnią dla moich rozważań - łącznie ze zdaniem Paula Ricoeura, które wyraził jakiś rok temu w pewnym wywiadzie. Na pytanie, jak definiuje wiarę chrześcijańską, filozof odpowiedział: "Istotą wiary chrześcijańskiej" jest przede wszystkim pewien "główny symboliczny rdzeń: sługa cierpiący, człowiek, którego sobie Bóg upodobał, ponieważ oddaje on swe życie za swoich przyjaciół". Nawiązał zatem zarówno do pieśni Sługi Pańskiego (Iz 42-53), jak i do słów Jezusa: "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15,13).
Chciałbym najpierw postarać się sprecyzować znaczenie tego wersetu z Księgi Izajasza w jego bezpośrednim kontekście, a następnie uważnie odczytać na nowo cztery prorocze pieśni Sługi zarówno w Iz 42-53, jak i w ich spełnieniu w Jezusie, aby na koniec wysnuć stąd pewne wnioski dla nas i dla naszego Kościoła, a w szczególności dla wspólnot włączonych w jakiś sposób w tę długą medytację nad Całunem.
Dlatego moje wystąpienie będzie zawierało cztery części:
- "Bóg ukryty";
- Ukrycie i objawienie się Boga w tajemnicy Sługi cierpiącego;
- Sługa cierpiący w życiu i w śmierci Jezusa;
- Pewne wnioski dotyczące tajemnicy Boga i człowieka.
"BÓG UKRYTY" W PROROCTWIE IZAJASZA
"Prawdziwie Tyś Bogiem ukrytym". Niełatwo jest wyjaśnić znaczenie tych słów, które są tłumaczone również: "Ty jesteś Bogiem tajemniczym" czy "Ty jesteś Bogiem, który się ukrywa", albo - uwzględniając możliwy wariant tekstu -"Z tobą [Izraelu] jest Bóg ukryty".
Pewien współczesny egzegeta jest zdania, że werset ten wyraża "treść niewiele znaczących wirtualności", i tłumaczy to następująco: "Podczas gdy w uprzedniej tradycji Pan był przedstawiany bezpośrednio poprzez czyny sprawiane w historii swego ludu, teraz pojawia się przekonanie, że JHWH, jakkolwiek jest aktywny w historii, ukrywa się za sprawianymi przez siebie wydarzeniami. Wynika stąd, że życie ludu Przymierza jest zanurzone w dynamice, ale także w tajemnicy dziejów. Jedynie wiara, że Pan pozostaje zawsze Bogiem Izraela, a więc "Zbawcą", daje pewność, że choć ukryty, nie jest On nieobecny".
Mamy tu do czynienia z tezą z dziedziny teologii dziejów, analogiczną do tej, która bardzo prostymi słowami wyrażona jest w przypowieści Jezusa mówiącej o zaczynie, "który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło" (Łk 13, 20), czy też w przypowieści o "skarbie ukrytym w roli", który "znalazł pewien człowiek i ukrył ponownie. Z radości poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę" (Mt 13, 44). Królestwo niebieskie jawi się tutaj jako dynamiczna moc, bogata w energię zdolną przekształcać świat, która jednak pozostaje ukryta w zawiłościach historii i potrzebuje oka wiary oraz serca wolnego od egoizmu, aby móc zostać określona, znaleziona i właściwie oceniona.
Sytuacją historyczną, w której obecność-nieobecność Bóstwa, tajemnicza i pełna mocy, osiąga swój punkt kulminacyjny, jest niewątpliwie moment męki Jezusa. Ignacy Loyola, którzy przez długi czas kontemplował tajemnice cierpienia Pana, zachęca odprawiającego Ćwiczenia duchowne do tego, by w tygodniu poświęconym Męce zajął się medytacją nad tym tematem: "Rozważać, jak Bóstwo się ukrywa, a mianowicie, jak mogąc zniszczyć nieprzyjaciół swoich nie czyni tego, i jak zezwala, aby tak okrutnie cierpiało Jego człowieczeństwo najświętsze" (CD 196).
Nie wiemy, czy święty Ignacy w tym swoim ważnym wskazaniu inspirował się wersetem z Księgi Izajasza: "Tyś jest Bogiem ukrytym"
(45,15). Jest bardziej prawdopodobne, że miał na myśli słowa Jezusa wypowiedziane do ucznia, który chciał Go bronić przy użyciu siły przed tymi, co przyszli Go pojmać: "Schowaj miecz swój do pochwy [...]. Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów?" (Mt 26, 52-53). Na postawie takich tekstów Ignacy wnioskował, że ukrycie Bożej mocy w męce Pana było aktem zamierzonym i dlatego jest zrozumiałe, że przykładał dużą wagę do tajemnicy ukrytości Boga. Powraca do tego tematu w tygodniu poświęconym Zmartwychwstaniu, zachęcając do rozważania, "jak Bóstwo, które w Męce zdawało się ukrywać, teraz objawia się i ukazuje tak cudownie w najświętszym Zmartwychwstaniu przez swoje prawdziwe i najświętsze skutki" (CD 223).
Zresztą połączenie mocy i niemocy, słabości i chwały - chwały ukrytej w tajemnicy uniżenia i cierpienia Jezusa - jest tym, co w czwartej Ewangelii zachęca nas do kontemplowania relacji o Męce. Andrzejowi i Filipowi - dwom apostołom, którzy w dniu uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy donoszą Mu o prośbie niektórych Greków pragnących Go ujrzeć i oczekują entuzjastycznej reakcji na fakt, że wiara zdaje się docierać również do pogan - Jezus w odpowiedzi mówi o chwale związanej z Jego śmiercią: "Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity" (J 12, 23-24). Wkrótce potem ewangelista przytacza enigmatyczne słowa Jezusa, które łączą wyniesienie do chwały z krzyżem: ""Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie". To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią miał umrzeć" (J 12,32-33). A zaraz po wzmiance o tym, że Judasz wyszedł z Wieczernika, aby dopełnić zdrady, Jan ponownie cytuje słowa Jezusa: "Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą" (J13, 31).
Chrześcijanin, który czyta Księgę Izajasza, nie może zatem nie myśleć o męce Jezusa jako tym momencie, w którym moc Boga, a zarazem Jego chwała, znalazła wyraz w uniżeniu i pasywności Syna Człowieczego, zamęczonego na śmierć.
Całun ukazuje nam właśnie człowieka poddanego torturom, którego oblicze - jak mówi piękna modlitwa ułożona przez arcybiskupa Turynu kardynała Severino Poletto - "opuchnięte i splamione krwią" jawi się jako "niezwykle harmonijne w spokojnym dostojeństwie śmierci", tak że nawet nie mogąc z całkowitą pewnością powiedzieć, kim jest owa osoba, pozostajemy "pod fascynującym urokiem tego wizerunku"
i "serce stwierdza z drżeniem, że widzimy tu, jak w zwierciadle, odbicie Ewangelii".
Słowa "Tyś jest Bogiem ukrytym" (Iz 45,15) zawierają w sobie rzeczywiście szereg możliwości interpretacyjnych. W kontekście Księgi Izajasza wskazują one na działanie Boga, który ukrywa się w tajemnicach historii. W kontekście męki i śmierci Jezusa mogą wskazywać na ukrytość Bożej mocy i bezbronność Tego, którego torturowano i zamęczono na śmierć.
Całun, nawet w swoim enigmatycznym charakterze, jest - jak mówi Jan Paweł II w cytowanym wyżej przemówieniu - "znakiem naprawdę niezwykłym, odsyłającym do Jezusa, prawdziwego Słowa Ojca, i wzywającym człowieka, by naśladował w życiu przykład Tego, który oddał za nas samego siebie". Życie, zdolne ukazać chwałę Boga także w bezbronności i słabości.
UKRYCIE I OBJAWIENIE SIĘ BOGA W TAJEMNICY SŁUGI CIERPIĄCEGO
Pragnąc głębiej zrozumieć znaczenie tego wersetu z Księgi Izajasza, musimy sięgnąć do innych kart tejże Księgi, stanowiących kontekst rozdziału 45, a mianowicie do rozdziałów 42-53, gdzie jest mowa o misji Sługi Pańskiego, przedstawianego również jako Sługa cierpiący
- o misji, która zdaniem Paula Ricoeura stanowi główny, symboliczny rdzeń chrześcijańskiej tajemnicy.
Otóż Ricoeur, kontynuując swój wywód, mówi o "strukturalizującej symbolice Sługi cierpiącego": "Nasza wiara ma walor strukturalizujący, a zarazem jest źródłem refleksji nad kondycją ludzką, nad relacjami człowieka z samym sobą i z innymi". Filozof ten uważa, że fundamentalna symbolika chrześcijaństwa - postać Sługi cierpiącego, który oddaje życie za swoich przyjaciół - jest zrozumiała dla każdego człowieka. "Może ją pojąć każdy człowiek. Wejście w dynamikę wiary jest zdecydowaniem się na to, by owego Sługę, Jezusa Chrystusa, uczynić kształtującą zasadą własnego życia, rozumienia jego sensu i relacji z innymi".
Obok zdań wypowiedzianych przez filozofa chciałbym zacytować kilka prostych słów świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. Niedługo przed śmiercią, patrząc na wizerunek Najświętszego Oblicza, zawieszony na ścianie obok jej łóżka, powiedziała: "Jakże dobrze uczynił nasz Pan, że dając nam swój wizerunek, przymknął oczy. Ponieważ oczy są zwierciadłem duszy, mogąc odgadnąć Jego duszę, umarlibyśmy z radości. O, jakże dobrze działało na mnie to Najświętsze Oblicze w moim życiu! [...] Słowa Izajasza: "Kto uwierzył w moje słowo [...]. Nie miał on wdzięku ani też blasku" stanowiły cały fundament mojej czci dla Najświętszego Oblicza, albo raczej fundament mojej pobożności".
A kilka lat wcześniej, w liście do siostry Celiny z 18 lipca 1890 roku, do którego dołączyła fragment z Księgi Izajasza 53,1-5, napisała: "Posyłam Ci kartkę, która wiele powiedziała mojej duszy. [...] już wtedy dusza proroka Izajasza zagłębiała się tak jak nasza w ukrytych pięknościach Jezusa!".
Zachęcony słowami filozofa i świętej, chciałbym spróbować w tej drugiej części medytacji wytyczyć pewne współrzędne pieśni Sługi cierpiącego w kontekście Iz 42-53, aby stopniowo zacząć rozumieć, jak urzeczywistniają się one w męce Jezusa i co mówią temu, kto dzisiaj kontempluje bolesne oblicze Człowieka z Całunu, myśląc o poniesionej za nas śmierci Pana.
Zakładam, że te cztery pieśni są wszystkim obecnym znane i dlatego nie będę ich odczytywał. Są to cztery przepowiednie, cztery krótkie poematy (liczące każdy od pięciu do szesnastu wersetów), włączone do drugiej części Księgi Izajasza, które mówią o tajemniczym, nie nazwanym z imienia Słudze Pańskim, wybranym przez Boga, posłanym z pewną misją i poddanym wielkim cierpieniom aż do śmierci. Z cierpień tych rodzi się dobro i zbawienie ludu.
Najpierw chciałbym podkreślić zbieżności zewnętrzne, powierzchowne, ale mimo to interesujące, między tajemnicami zawartymi w tych czterech pieśniach a tajemnicą Człowieka z Całunu.
1. W obu wypadkach mamy do czynienia z czymś anonimowym. Nie potrafimy określić autora pieśni Sługi ani nawet kontekstu, w którym one występują. Egzegeci są zgodni co do tego, że rozdziały 42-53 pochodzą od jednego z nieznanych autorów, żyjących niewątpliwie w czasach późniejszych niż Izajasz.
2 Tajemnicza pozostaje również identyfikacja Sługi. Czasem wydaje się, że chodzi o cały lud Izraela; niekiedy natomiast Sługa jest utożsamiany z królem Persów Cyrusem, który podbił Babilonię i pozwolił wygnańcom powrócić do Jerozolimy. W niektórych fragmentach, nazywanych właśnie "pieśniami Sługi Bożego", postać sługi zostaje wyraźnie określona jako wprawdzie anonimowa, ale indywidualna osoba, która oddaje swoje życie za lud i doznaje straszliwych udręk fizycznych i moralnych. Jest to ktoś, kto mówi o sobie: "Poddałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłaniałem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem" (Iz 50, 6).
Również Człowiek z Całunu pozostaje nieznany i nie udało się dotąd ustalić z całkowitą naukową pewnością czasu, w którym ten wizerunek powstał. Niewątpliwie jednak chodzi o kogoś, kto był poddany biczowaniu i kogo twarz doznała obrażeń.
Dlatego myślę, że należy przyjrzeć się bliżej misji i tajemnicy opisanego przez Izajasza Sługi cierpiącego. Zauważmy przede wszystkim, że protagonistą rozdziałów 42-53 nie jest Sługa Pański, lecz sam Bóg - Ten, który jest władcą czasów, przeszłości i przyszłości, Ten, który w każdych okolicznościach i w każdej sytuacji jest zdolny Izraela uratować. W swoim działaniu posługuje się On też swymi "reprezentantami", a jednym z nich jest właśnie konkretna postać historyczna, a mianowicie Cyrus, który - jak wspomniałem wyżej - podbije mocarstwo będące sprawcą upadku królestwa Judei i pozwoli wygnańcom powrócić do ojczyzny.
Innym reprezentantem jest właśnie ów enigmatyczny i tajemniczy Sługa, członek ludu Pana, któremu zostaje powierzona misja, dotycząca nie tylko narodu wybranego, ale całego świata. Sługa, pozostający w szczególnej zażyłości z Panem. Sam Bóg "otworzył mu ucho i obdarzył go językiem wymownym" (por. Iz 50, 5. 4). Bóg jest Jego jedynym wsparciem, a Sługa okazuje bezwzględne posłuszeństwo, które znamionuje niezwykła wytrwałość i zdolność stawiania czoła przeciwnościom i które wyraża się zdumiewającą cierpliwością i uległością.
Sam dramat śmierci, ku któremu ów Sługa zmierza i który na pierwszy rzut oka wydawać się może klęską Jego misji, oznacza całkowite poświęcenie i miłość, zdolne pokonać wszelki opór, stając się ponadto wstawiennictwem i ofiarą złożoną dla zbawienia całego ludu. Właśnie w tym sensie postać Sługi dotyczy problemu, w jaki sposób Bóg zbawia, a tym samym, w jaki przejawia swoją moc i mądrość.
Z kart Księgi Izajasza wyłania się postać Boga, który pragnie przede wszystkim posłuszeństwa wiary, wewnętrznego przeżywania aktów kultu, bezwarunkowego poświęcenia, miłości, która nigdy nie słabnie i która przebacza prześladowcom.
Zarysowana w ten sposób postać Sługi wyraża także obraz Boga wystawionego na ryzyko sprzeciwu i odrzucenia, Boga bogatego w miłosierdzie i przebaczenie, który jawi się jako miłość ofiarowana trwale i nie licząca na odpłatę, miłość słaba i bezbronna. Jego wybrany "przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu [...]. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi knotka o nikłym płomyku" ukazuje obraz Boga, który zdaje się ukrywać w cierpieniu i słabości człowieka. Sługa ten jest "wzgardzony i odepchnięty przez ludzi", jest "mężem boleści, oswojonym z cierpieniem" (Iz 53,3); a przecież to nasze boleści są tym, co dźwigał, nasze cierpienie jest tym, czym się obarczył. Wyglądał na "chłostanego przez Boga i zdeptanego", ale my dzięki jego udrękom zostajemy uzdrowieni (por. Iz 53, 4-5).
Ponadto Sługa ten nie jawi się jako ktoś obcy względem swego narodu i ludzkości, lecz prezentuje sobą jakby coś nowego, co nie daje się z niczym porównać. Kontemplujemy zatem tajemnicę człowieka, za którego pośrednictwem następuje również nowe osobowe objawienie się Boga jako Zbawcy.
Jest oczywiste, że jedynie w obliczu Jezusa z Nazaretu zrozumiemy, że postać Sługi z Księgi Izajasza jest antycypacją objawienia się Boga w Jego Synu, który stał się Człowiekiem, a więc objawieniem postaci o autentycznym człowieczeństwie. Ów Sługa jest zatem wyrazem czegoś, czego zarysy będą określone później, jakkolwiek w sposób zdumiewający i nieprzewidywalny. Stopniowo będzie się okazywać, że historia Sługi miała być ostatecznie historią Boga w Jego relacjach z ludźmi i działaniu dla ludzi, zdolną objawić Boga człowiekowi oraz człowieka samemu sobie. Nowy, szczególny sposób objawienia, polegający na staniu się sługą, był głęboko uzasadniony tym, że znalazł w nim wyraz ludzki sposób okazania zbawczej miłości Boga.
SŁUGA CIERPIĄCY W ŻYCIU I W MĘCE JEZUSA
Teraz powinniśmy przyjrzeć się Słudze cierpiącemu z Księgi Izajasza w życiu, a przede wszystkim w męce Jezusa.
Nie mamy czasu na to, aby zrozumieć dogłębnie, jak Izajaszowa postać Sługi stała się wielkim schematem interpretacji, wykorzystywanym przez chrystologię Nowego Testamentu. W tym kontekście warto byłoby zwrócić uwagę na ogólną zgodność między Jezusem, opisanym w Ewangeliach i Listach, a postacią Sługi. Ograniczę się do zacytowania kilku fragmentów.
Na przykład Ewangelia według św. Mateusza, tam gdzie chce uświadomić nam sens cudów, przez które staje się obecne królestwo niebieskie, ukazuje uzdrawiającego Jezusa jako Tego, który "bierze na siebie nasze słabości" (Mt 8, 17, por. Iz 53, 4). W Ewangelii św. Mateusza (12, 17-21) Jezus jest Sługą, który postępuje w sposób miłosierny, cierpliwy i łagodny, a przy tym nieustępliwy (zob. Iz 42,1-4).
Również znany hymn z Pierwszego Listu św. Piotra (2, 21-25) ma ten sam sens. Powtarza tekst z Iz 53, ale w tym celu, aby w Jezusie, który znosi przeciwności i śmierć, ukazać nam przykład tego, jak chrześcijanin powinien umieć znosić niesprawiedliwość z miłości do sprawiedliwości: "Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził [...]. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo (krzyża) [...]. Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni".
Biorąc te teksty za punkt wyjścia, można odczytać uważnie na nowo całą relację o Męce w czterech Ewangeliach, aby uświadomić sobie, co jest w nich zgodnego i co nowego względem postaci Izajaszowego Sługi, oraz zrozumieć konsekwencje, jakie stąd wynikają dla naszej koncepcji Boga i człowieka.
Ograniczę się do wskazania, że krzyż Jezusa jest zaprzeczeniem postaci Bóstwa pojmowanego jako despotyczna, mściwa wszechmoc, jako zazdrosne ograniczenie zakresu tego, co ludzkie, i wynikającej stąd drogi człowieka; jako niezdolność dawania i czynienia daru z samego siebie; jako świętość nie dająca się pogodzić z miłosierdziem. Jest zaprzeczeniem Bóstwa szukającego jakiejś upatrzonej ofiary. Sługa cierpiący, urzeczywistniony w Synu, jest synem, który godzi się na miłość sięgającą aż po śmierć na krzyżu. Ukrzyżowanie pozostaje zbrodnią ludzi, ale spełnia się w nim ofiara miłości Syna i rozbłyskuje pełnym blaskiem miłosierdzie Ojca.
Z Jezusowego krzyża przychodzi także orędzie dotyczące człowieczeństwa: jest to sprzeciw wobec koncepcji życia, jakiemu dali wyraz ci, którzy, powodowani zawiścią, żądzą władzy czy obojętnością, zaprowadzili Jezusa na śmierć. Ten typ człowieczeństwa zostaje potępiony przez Ukrzyżowanego i przez każdego człowieka, który doznał przemocy, jak Człowiek z Całunu.
Jezus proponuje z krzyża inny, pozytywny typ człowieczeństwa: jest to człowieczeństwo tego, kto swoim życiem dąży do osiągnięcia szczęśliwości cichych i czyniących pokój, kto zgadza się nieść codzienny krzyż za swoim Panem. Jest to propozycja całkowitej przemiany mentalności i zachowania, która może wymagać stawienia czoła przeciwnościom i prześladowaniom. "Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was" (Mt 5,11).
A zatem Ukrzyżowany jest Zbawcą również dlatego, że będąc "mocą Bożą" (1 Kor 1, 24), "sprawiedliwością i uświęceniem" (1 Kor 1, 30), umożliwia nam akceptację krzyża jako elementu ludzkiej egzystencji, akceptację człowieczeństwa Jezusa.
KILKA WNIOSKÓW DOTYCZĄCYCH TAJEMNICY BOGA I CZŁOWIEKA
Pobudzeni przez kontemplację Człowieka z Całunu i oświeceni słowami Pisma, możemy zakończyć nasze rozważania pewnym podsumowaniem.
1. Nasz Bóg, Bóg objawiony przez proroków i przez Jezusa Chrystusa, pojawia się nierzadko w ludzkich wydarzeniach jako "Bóg ukryty" -Bóg, który działa w zmiennych kolejach losu, również pod osłoną uniżenia i klęski; w tym wszystkim okazuje On swoją miłość do człowieka, swoje przebaczenie i zwycięstwo swego miłosierdzia.
2. Ta ukrytość widoczna jest zwłaszcza w życiu Jezusa, który występuje jako ktoś "cichy i pokorny sercem" (Mt 11, 29), wyrażając w nowy i zdumiewający sposób postać Sługi Pańskiego opisanego przez Izajasza. To objawienie chwały w słabości osiąga swój punkt kulminacyjny w męce i śmierci na krzyżu. Całun, ukazując postać człowieka ukrzyżowanego, z której bije majestat i spokój regularnych rysów oblicza, przywodzi na pamięć oblicze Ukrzyżowanego i pomaga nam medytować nad "chwałą krzyża".
3. To pozwala nam także zrozumieć, że objawienie oblicza Pana w historii następuje nie tylko tam, gdzie pojawia się ono z oznakami zwycięstwa, ale również tam, gdzie jest obliczem człowieka cierpiącego, słabego i bezbronnego.
4. Kryterium rozpoznania "Boga ukrytego" ma zawsze charakter biblijny i chrystologiczny. Kondycję ludzką należy oceniać i kształtować według i na wzór kondycji Jezusa - Jego życia, śmierci i zmartwychwstania. Dlatego Całun, uprzytomniając tajemnicę śmierci krzyżowej, zachęca nas do refleksji nad znaczeniem naszego życia, do porównania go z ziemskim życiem Syna Bożego, który pojawił się w słabości ludzkiego ciała, aby wyrazić w nim, nawet w najmroczniejszych momentach, ufność i całkowite oddanie się Syna Ojcu, który jest w niebie.
5. Taki sposób życia, który zapowiedziany poprzez postać Sługi Pańskiego w Księdze Izajasza i urzeczywistniony w Jezusie, wyraża punkt kulminacyjny objawienia człowieczeństwa, proponuje egzystencję naznaczoną całkowitą bezinteresownością - taką, która daje pierwszeństwo miłości, przebaczeniu i zachęca do tego, aby w każdej twarzy, którą spotykamy, widzieć odbicie oblicza Pana.
6. Kontemplacja postaci Sługi pozwala również zrozumieć sens, jaki należy dostrzegać w cierpieniu, oraz daje odwagę do tego, by stawiać czoło przeciwieństwom losu, ufając, że jest się wspieranym mocą Bożą. Objawienie to dotyczy życia i drogi całego Kościoła, który - jak mówi Sobór Watykański II w konstytucji Lumen gentium - "wśród prześladowań świata i pociech Bożych podąża naprzód w pielgrzymce, głosząc krzyż i śmierć Pana, aż przyjdzie" (nr 8).
7. Wreszcie: kontemplacja oblicza Ukrzyżowanego pomaga nam dojrzeć w postaci każdego cierpiącego mężczyzny, każdej cierpiącej kobiety obraz oblicza Pana. Paweł VI, przemawiając na zakończenie Vaticanum II 7 grudnia 1965 roku, powiedział: "Jeśli pamiętamy, że w twarzy każdego człowieka, zwłaszcza naznaczonej łzami i cierpieniem, możemy i powinniśmy rozpoznawać oblicze Chrystusa (Mt 25,40), Syna Człowieczego, i jeśli w obliczu Chrystusa możemy i powinniśmy rozpoznawać oblicze Ojca niebieskiego [...] to nasze człowieczeństwo staje się chrześcijaństwem, a nasze chrześcijaństwo staje się geocentryczne, tak że możemy też powiedzieć: aby poznać Boga, trzeba poznać człowieka".
To właśnie jest droga, na którą Człowiek z Całunu pomógł nam wstąpić.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Bóg ukryty 2Bóg ukryty 0R 2 Bóg historiotwórczyDOSTOJNOŚĆ KRÓLA CHWAŁ JAK WIELIKI JEST BÓGObj 7w 17 BÓG OTRZE WSZELKĄ ŁZĘAlbowiem tak Bog swiat umilowalczy wiesz ze bog miluje cie019 Bóg Wojnybog kiedys stal sie jednym z nasBÓG WIE KTOwięcej podobnych podstron