06.05.2008
Białe karły pulsują
Niedawno odkryte węglowe białe karły pulsują podobnie jak ich wodorowe i helowe odpowiedniki -
informują strony internetowe University of Texas.
Białe karły to gęste obiekty będące pozostałością ewolucji gwiazd podobnych do Słońca. Ich rozmiary są podobne do
rozmiarów Ziemi lecz masy sięgają typowo od połowy masy Słońca do troszkę ponad jednej masy Słońca.
Jeszcze do niedawna znaliśmy dwa główne typy białych karłów: DA, których zewnętrzna otoczka składa się z wodoru
oraz DB, u których zewnętrzne warstwy zawierają głównie hel. W zeszłym roku astronomowie z University of Arizona
odkryli trzeci typ, który w wąskiej atmosferze zawiera głównie węgiel. Te obiekty wydają się pozostałościami
masywnych gwiazd, takich których masy były tylko nieznacznie mniejsze od limitu, powy\ej którego gwiazda wybucha
jako supernowa i w wyniku czego tworzy się nie biały karzeł lecz gwiazda neutronowa. Teraz, dzięki pracy Michaela
Montgomery, Kurtisa Williamsa i Stevena DeGennaro z University of Texas okazało się, \e węglowe białe karły nie tylko
istnieją w du\ych ilościach lecz tak\e pulsują jak ich wodorowi i helowi kuzyni.
Astronomowie wykorzystali 2,1-metrowy teleskop Otto Struve znajdujący się w McDonald Observatory do przeglądu
nieba w celu poszukiwania nowych węglowych brązowych karłów. Jeden z nich, oznaczony symbolem SDSS
J142625.71+575218.3, widoczny w konstelacji Wielkiej Niedzwiedzicy oraz oddalony od nas o 800 lat świetlnych okazał
się pulsującym białym karłem. Jego krzywa zmian blasku pokazywała semiregularne zmiany jasności z amplitudą
sięgającą 6 procent.
yródło: www.onet.pl
Księ\yc dla ka\dego
Wirtualną podró\ na Srebrny Glob oferuje wszystkim chętnym amerykańska NASA. Wystarczy wejść na
stronę internetową oraz wpisać swoje imię i nazwisko
Wirtualną podró\ na Srebrny Glob oferuje wszystkim chętnym amerykańska NASA. Wystarczy wejść na stronę
internetową http://lro.jhuapl.edu/NameToMoon/ oraz wpisać swoje imię i nazwisko. Trafi ono do pamięci statku
kosmicznego Lunar Reconnaissance Orbiter. W drugiej połowie roku Amerykanie wyślą go na orbitę okołoksię\ycową.
Obserwacje wykonane przez sondę pomogą NASA w wyborze miejsca lądowania przyszłej misji załogowej. Zgodnie z
zapowiedzią prezydenta George'a W. Busha człowiek ma wrócić na Księ\yc do roku 2020.
yródło: www.gazeta.pl
11.05.2008
Niezwykle gęste galaktyki młodego Wszechświata
Dziewięć występujących we wczesnym Wszechświecie młodych, niezwykle zwartych galaktyk odkryli
astronomowie analizując dane zebrane podczas obserwacji prowadzonych przez Kosmiczny Teleskop
Hubble'a oraz teleskopy W.M. Keck Observatory na Hawajach.
Odkrycie zostało omówione w pracy, która ukazała się w czasopismie "The Astrophysical Journal Letters".
Nowo odkryte obiekty znajdują się w odległości 11 miliardów lat świetlnych i pomimo niewielkich rozmiarów - średnica
rzędu 5000 lat świetlnych - posiadają masę porównywalną z masą Naszej Galaktyki tj. około 200 miliardów mas
Słońca. Ka\da z tych galaktyk mogłaby z powodzeniem zmieścić się w centralnym zgrubieniu Drogi Mlecznej. Kierujący
badaniami Pieter G. van Dokkum z Yale University w New Haven powiedział: "Tak zwarte galaktyki stanowią dla nas
zagadkę, gdy\ nigdy wcześniej nie obserwowano podobnych obiektów w takiej odległości. Niewyjaśnioną kwestią
pozostaje sposób, w jaki galaktyki te ewoluowały przez następne 11 miliardów lat, aby stać się du\ymi obiektami,
które obecnie powszechnie obserwujemy. Jednym z mo\liwych rozwiązań są zderzenia z innymi galaktykami, ale taki
scenariusz mo\e okazać się niewystarczający".
Analiza obserwacji wykonanych przez Teleskop Hubble'a oraz teleskopy W.M. Keck Observatory, a tak\e
wcześniejszych badań prowadzonych za pomocą spektrografu dla bliskiej podczerwieni zainstalowanego na teleskopie
Gemini South na Cerro Pachon w Chile pozwoliła nie tylko określić rozmiary i masę nowo odkrytych galaktyk, ale tak\e
wyznaczyć wiek składających się na nie gwiazd. Wynosi on od pół miliarda do jednego miliarda lat, a większość
masywnych gwiazd zakończyła ju\ swoje gwiezdne \ycie w eksplozji supernowej.
Naukowcy obliczyli równie\ prędkość orbitalną gwiazd w dysku nowo odkrytych galaktyk, która wynosi od 400 do 500
kilometrów na sekundę. Prędkość ta znacznie przewy\sza prędkość orbitalną gwiazd w dysku Drogi Mlecznej, która
poza zgrubieniem centralnym waha się w granicach od 200 do 250 km/s.
Jaki proces doprowadził do uformowania się tak małych, a równocześnie niezwykle gęstych galaktyk? Zdaniem van
Dokkuma istotne znaczenie miało oddziaływanie ciemnej materii oraz gazu wodorowego we wczesnych stadiach
ewolucji Wszechświata. Wpływ pola grawitacyjnego ciemnej materii powodował, \e skupiska gazu wodorowego
zaczynały coraz szybciej wirować czego efektem były gwałtowne procesy gwiazdotwórcze.
Obiekty o podobnych rozmiarach odkrył wcześniej w Głębokim Polu Hubble'a (ang. Hubble Deep Field - HDF) inny
zespół astronomów, jednak\e - w przeciwieństwie do galaktyk zaobserwowanych przez zespół van Dokkuma - w
przypadku HDF są to galaktyki znacznie mniej masywne.
yródło: www.onet.pl
12.05.2008
Odkryto część brakującej materii Wszechświata
Holenderscy i niemieccy astronomowie uzyskali pierwszy dowód na to, \e gorący gaz ośrodka
międzygalaktycznego mo\e być zródłem brakującej materii Wszechświata. Informacja o odkryciu ukazała
się w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics.
Według aktualnie obowiązujących teorii w du\ych skalach galaktyki układają się w przestrzeni wzdłu\ nieregularnych
włókien (płaszczyzn) na podobieństwo sieci. Przestrzeń pomiędzy zawierającymi materię płaszczyznami jest prawie
całkowicie pusta, zaś w miejscach ich przecinania się (węzłach kosmicznej sieci), czyli tam gdzie koncentracja galaktyk
jest największa tworzą się gromady galaktyk.
Przed dziesięciu laty powstała teoria zakładająca, \e mniej więcej połowę brakującej "normalnej" barionowej materii
Wszechświata stanowi wypełniający przestrzeń między galaktykami gaz o bardzo małej gęstości. Astronomowie
przypuszczali, \e gaz ten stanowi - obok galaktyk - główny składnik materii, z której składają się włókna kosmicznej
sieci. Bardzo mała gęstość gazu uniemo\liwiała jednak jego wcześniejsze wykrycie mimo zakładanej w teorii bardzo
wysokiej (100 000 - 10 000 000 stopni) temperatury i emitowanego w związku z tym niskoenergetycznego
promieniowania rentgenowskiego. Z pomocą pośpieszyło nale\ące do ESA obserwatorium rentgenowskie XMM Newton.
Bardzo wysoka czułość instrumentów pomiarowych satelity umo\liwiła wykrycie gazowego mostu łączącego dwie
gromady galaktyk Abell 222 i Abell 223.
Kierujący zespołem naukowców - autorów odkrycia Norbert Werner z SRON Netherlands Institute for Space Research w
Holandii powiedział: "Gorący gaz, który zaobserwowaliśmy jest prawdopodobnie częścią rozproszonego gazu
kosmicznej sieci o najwy\szej temperaturze i gęstości. Mamy nadzieję, \e stanowi on brakującą połowę barionowej
materii Wszechświata".
Warto dodać, \e "normalna", barionowa materia stanowi zaledwie około 5 proc. ogólnej ilości materii/energii we
Wszechświecie. Obserwowana obecnie w postaci galaktyk, gwiazd i gazu materia to w przybli\eniu połowa zakładanej w
teorii ilości materii barionowej.
Odkrycie holenderskich i niemieckich naukowców ma te\ bardzo du\e znaczenie dla lepszego zrozumienia ewolucji
kosmicznej sieci.
- To dopiero początek - stwierdza Werner. "Aby zrozumieć, w jaki sposób materia jest rozmieszczona w kosmicznej
sieci musimy zbadać więcej systemów podobnych do pary Abell 222 - Abell 223".
yródło: www.onet.pl
15.05.2008
Eurostatkiem w kosmiczny rejs
Zbudujmy Europie załogowy statek kosmiczny - zaproponowała wczoraj niemiecka agencja kosmiczna oraz koncern
EADS. Makietę statku chcą pokazać na najbli\szym pokazie lotniczym w Berlinie. Byłaby to załogowa wersja statku
transportowego ATV, który w tym roku po raz pierwszy został wystrzelony na orbitę za pomocą rakiety Ariane-5 i
dostarczył zapasy dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Niemcy argumentują, \e przeróbka nie byłaby zbyt
kosztowna. ATV nale\ałoby zaopatrzyć w systemy podtrzymywania \ycia, a tak\e w moduł powrotny (dziś statek nie
wraca na Ziemię, lecz po wykonaniu misji ulega spaleniu w atmosferze). W ciągu pięciu lat mogłaby powstać wersja
testowa, a pierwszy lot z człowiekiem na pokładzie miałby nastąpić w 2017 r. W ten sposób europejscy astronauci
uniezale\niliby się od rakiet amerykańskich i rosyjskich.
yródło: www.gazeta.pl
Europa będzie miała załogowy statek kosmiczny
Europejscy naukowcy ogłosili nieformalne plany budowy
załogowego statku kosmicznego. Szczegóły przedstawiono
podczas konferencji prasowej w Bremie, w Niemczech.
Statek miałaby zbudować firma EADS Astrium dla Europejskiej Agencji
Kosmicznej. Projekt stworzono na bazie bezzałogowego
Automatycznego Statku Transportowego, w skrócie ATV, który od
dwóch miesięcy odbywa na orbicie swój dziewiczy lot. Zdaniem
ekspertów z EADS Astrium statek ATV da się przebudować tak, by
pomieścił on troje astronautów.
Europa na razie nie ma systemu kosmicznego transportu ludzi, tote\
podró\e na orbitę odbywają się na pokładzie statków amerykańskich i
rosyjskich. Projekt jest obecnie w bardzo wczesnej fazie. Aby
Europejska Agencja Kosmiczna mogła rozpocząć oficjalny program,
zgodę muszą wyrazić kraje członkowskie. Według analityków, przy
sprzyjających okolicznościach, pierwszy załogowy lot nowego statku
mógłby odbyć się za dziesięć lat.
yródło: www.onet.pl
17.05.2008
Pulsar, czyli zagadka
Te gwiazdy mogły rozwikłać niejedną zagadkę. Dzięki nim prof. Wolszczan znalazł pierwszy obcy układ
planetarny. Dziś "Science" donosi o odkryciu kolejnego intrygującego pulsara.
Rentgenowskie zdjecie materii wirującej wokół pulsara w Mgławicy Kraba - przesłane przez satelitę Chandra
Kiedy doktorantka Jocelyn Bell z Uniwersytetu Cambridge natrafiła w 1967 r. na pierwszy pulsar, odkrycie było tak
zdumiewające, \e miesiącami naukowcy trzymali je w tajemnicy. Obawiali się ośmieszenia. Na taśmie z wydrukiem
sygnału zarejestrowanego przez radioteleskop Bell zanotowała "śmieci?". Dopiero w następnym roku badacze odwa\yli
się ogłosić odkrycie. Ale wcią\ nie mieli pojęcia, z czym mają do czynienia.
Były to rytmiczne impulsy radiowe, które nadchodziły z regularnością co 1,3 s. Wtedy ju\ wiedziano, \e gwiazdy są
zródłem fal radiowych, tak\e Słońce. Ale \adna ze znanych nie pulsowała w tak szybkim rytmie. Inne nasuwające się
badaczom wytłumaczenie to odległa cywilizacja, która usiłuje nawiązać kontakt. Ale - jak potem wspominała Bell -
byliby to dość głupiutcy kosmici, bo częstotliwość sygnału nie była modulowana, więc nie niosła \adnej treści. Dlatego
to pulsujące zródło promieniowania radiowego badacze z Cambridge \artem nazwali LGM - od angielskiego "little green
men" (małe zielone ludziki). Okazało się, \e jest ich wiele - są rozsiane po całym niebie.
Wkrótce angielski kosmolog Thomas Gold wpadł na to, \e muszą to być gwiazdy neutronowe. Zostały one wymyślone -
podobnie jak czarne dziury - kilkadziesiąt lat wcześniej, ale do tej pory były tworami hipotetycznymi. Przypominają one
gigantyczne jądra atomowe - mają masę o połowę większą ni\ Słońce, ale są sto tysięcy razy od niego mniejsze.
Mierzą ledwie 10-20 km średnicy i wypełnione są niezwykle silnie sprasowaną materią. W ich wnętrzu znajduje się
przypuszczalnie neutronowa ciecz, której ły\eczka wa\yłaby na Ziemi setki milionów ton. Zewnętrzną skorupę
prawdopodobnie tworzą jądra atomów \elaza uło\one ciasno niczym pomarańcze w skrzynce. Panuje tam tak silna
grawitacja, \e upuszczona moneta rozpędziłaby się do połowy prędkości światła przed uderzeniem w powierzchnię.
Taki dziwoląg powstaje u kresu \ycia bardzo cię\kiej gwiazdy. Kiedy jej wnętrze wygaśnie, nic ju\ nie jest w stanie
powstrzymać cię\aru zewnętrznych warstw i zapadają się one do środka. Większość materii zostaje chwilę potem
odrzucona w potę\nej eksplozji zwanej supernową. Katastrofę prze\ywa tylko mocno sprasowany środek zamieniony w
gwiazdę neutronową.
Dziedziczy ona moment obrotowy umierającej gwiazdy, a poniewa\ jej promień mocno się kurczy, nabiera wielkiej
prędkości obrotowej (jak ły\wiarka, która składa ręce). Wiązka emitowanego przez nią promieniowania radiowego
omiata Wszechświat niczym snop światła z latarni morskiej. Kiedy zahacza o Ziemię, odbieramy impulsy w regularnych
odstępach czasu. To dlatego astronomowie zwykli nazywać te gwiazdy pulsarami.
Regularność pulsarów przewy\sza nawet zegary atomowe. Dzięki temu mogą one słu\yć astrofizykom za poligon
doświadczalny. Bo wszelkie procesy, które się dzieją w ich pobli\u, zostawiają swój odcisk palca w zakłóceniach rytmu.
W ten sposób w 1974 r. Russell Hulse i Joseph Taylor odkryli pulsar zataczający ciasne koła wokół innej gwiazdy. Z
teorii Einsteina wynikało, \e taki układ powinien wysyłać fale grawitacyjne i powoli tracić energię. I rzeczywiście,
okazało się, \e orbita pulsara zacieśnia się tak, jak to przewiduje teoria względności. Badacze dostali za to Nobla. Z
kolei w 1992 r. prof. Aleksander Wolszczan odkrył, \e za opóznienia w sygnałach od pulsara PSR B1257+12
odpowiadają planety. Był to pierwszy pozasłoneczny układ planetarny.
Do tej pory odkryto ju\ blisko 2 tys. pulsarów. Jedną z największych zagadek stanowią te, które wirują z szaleńczą
prędkością 500-700 obrotów na sekundę. Do tej pory uwa\ano, \e rozkręciły się kosztem swego towarzysza - bo
zwykle \yją w parze z wypalonym białym karłem. Przez setki milionów lat miały wysysać z niego materię, a wraz z nią
przyspieszać obroty. W tym samym czasie orbita, po której porusza się pulsar, powinna stawać się coraz bardziej
kołowa. Dotychczasowe obserwacje to potwierdzały.
W dzisiejszym "Science" międzynarodowy zespół astrofizyków pod kierunkiem Davida Championa z Uniwersytetu
McGilla w Montrealu opisuje pulsar, który zachowuje się wbrew temu scenariuszowi. Kręci się jak szalony - niemal 500
razy na sekundę, ale towarzyszy mu zwykła gwiazda podobna do Słońca, a jej orbita nie przypomina koła, tylko
jajowatą elipsę.
- Kłopot w tym, \e nie widać trzeciego składnika tego układu, z którego pulsar musiał wyssać materię, by się rozkręcić
- mówi prof. Włodzimierz Kluzniak z Centrum Astronomicznego Mikołaja Kopernika w Warszawie. Być mo\e ta trzecia
gwiazda uległa zniszczeniu (np. wyparowała pod wpływem przenikliwego promieniowania pulsara) albo pulsar się od
niej oddalił w wyniku jakiejś kosmicznej zawieruchy.
- Te hipotezy mo\na będzie sprawdzić, a jeśli zostaną wykluczone, to będziemy na tropie czegoś niezwykłego - mówi
prof. Kluzniak.
yródło: www.gazeta.pl
20.05.2008
Wkrótce na Marsie wyląduje Phoenix
Za kilka dni do pojazdów od dawna eksplorujących powierzchnię Marsa dołączy kolejny. Będzie to
amerykański lądownik Mars Phoenix Lander.
Phoenix nie będzie jednak jezdzić po powierzchni planety, tak jak czynią to Spirit i Opportunity. Wyląduje w miejscu, w
którym naukowcy spodziewają się wody (w formie lodu) pod powierzchnią gruntu. Lądownik będzie więc przekopywał
powierzchnię planety, a nie po niej jezdził.
Wśród celów misji są poszukiwania wody i zbadanie historii jej występowania na Marsie oraz sprawdzenie czy
kiedykolwiek na Marsie istniało \ycie. Sonda ma tak\e badać klimat planety i jej geologię. Lądownik wa\y 350 kg i ma
rozmiar około 1,5 metra, a razem z bateriami słonecznymi 5,5 metra, natomiast wysokość sondy wynosi 2,2 metra,
mierzona od podstawy a\ do czubka masztu do pomiarów meteorologicznych. Spadochron u\ywany w fazie lądowania
będzie miał po rozło\eniu 12 metrów średnicy.
Mars Phoenix Lander wystartował z Ziemi w sierpniu ubiegłego roku. Podczas swojej podró\y do Czerwonej Planety
pokonał dystans ponad 400 milionów kilometrów.
W operacji lądowania będą asystować sondy krą\ące wokół Marsa, zarówno amerykańskie Mars Odyssey oraz Mars
Reconnaissance Orbiter, jak i europejska Mars Express. Poza monitorowaniem lądowania będą słu\yć za przekazniki w
komunikacji z sondą. W ostatnich tygodniach sondy korygowały swoje orbity, tak aby optymalnie widzieć obszar
lądowania.
Procedura lądowania rozpocznie się 25 maja manewrami korygującymi trajektorię sondy. Na wysokości 125 km nad
powierzchnią planety sonda wejdzie w marsjańską atmosferę. Według planu ma to nastąpić po północy naszego czasu
(czyli ju\ 26 maja). Sondę chronić będzie osłona termiczna, która jest wyposa\ona dodatkowo w anteny. Posłu\ą one
do komunikacji z sondami na orbicie.
Po spowolnieniu do szybkości poni\ej 1,7 prędkości dzwięku otworzy się spadochron, osłona zostanie odrzucona, a
następnie włączy się radar i wysuną nogi lądownika. Na wysokości 1 km lądownik odczepi się od spadochronu i włączy
silniki hamujące.
yródło: www.gazeta.pl
21.05.2008
Discovery wznawia swoją misję
Amerykański prom kosmiczny Discovery rozpocznie swą kolejną misję 31 maja. Podczas lotu
siedmioosobowa załoga dokona kolejnego etapu rozbudowy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Discovery wystartuje tradycyjnie z bazy kosmicznej Kennedy'ego
na Florydzie. Do orbitującej wokół Ziemi stacji dotrze dwa dni
pózniej. Astronauci mają przede wszystkim zamontować japoński
moduł Kibo, który stanie się częścią większego laboratorium
naukowego. Kibo ma pomóc w przeprowadzeniu serii
eksperymentów medycznych, biotechnologicznych czy
komunikacyjnych.
Członkowie załogi mają te\ przygotować stację na przyjęcie
zwiększonej liczby jej stałych mieszkańców. Obecnie stacja mo\e
pomieścić trzy osoby, docelowo ma być ich sześć. Dodatkowo
astronauci wymienią zbiorniki azotu będące częścią systemu
chłodzenia stacji; podejmą tak\e próbę naprawy uszkodzonego
mechanizmu ustawiającego w odpowiedniej pozycji baterie słoneczne. Misja promu Discovery ma potrwać 15 dni.
yródło: www.onet.pl
24.05.2008
Zarejestrowano moment wybuchu supernowej
Astronomowie po raz pierwszy zarejestrowali moment wybuchu supernowej - czyli eksplozji du\ej
gwiazdy. Historycznej obserwacji dokonano przez przypadek.
Wybuch supernowej to jedno z najbardziej spektakularnych zjawisk w kosmosie. Potę\ny rozbłysk ma miejsce wtedy,
gdy masywna gwiazda nagle umiera i w ułamku sekundy eksploduje wysyłając w przestrzeń du\e ilości materii i
promieniowania. Naukowcy nie są w stanie przewidzieć gdzie i kiedy nastąpi wybuch, do tej pory mo\na było
zarejestrować efekty takiego zdarzenia dopiero po kilku dniach. W tygodniku Nature astronomowie z amerykańskiego
Uniwersytetu Princeton piszą jednak, \e przypadkowo udało im się zaobserwować moment wybuchu, gdy badali
zupełnie inne zjawiska w gwiazdozbiorze Rysia.
Eksplozja supernowej ma taką moc, jak detonacja bilionów bomb atomowych jednocześnie. W jej wyniku kończy się
\ycie gwiazdy, ale wysłane w kosmos cię\kie pierwiastki stają się początkiem \ycia innych ciał, na przykład planet.
yródło: www.onet.pl
Próbnik Phoenix wyląduje w rejonie podbiegunowym Marsa
Do Czerwonej Planety zbli\a się Phoenix, niewielki próbnik agencji NASA, który w niedzielę ma wylądować
w rejonie północnego koła podbiegunowego planety.
Celem misji jest zbadanie czy wodny lód pokrywający rejon bieguna mógł kiedyś podtrzymywać \ycie. Zamarzniętą
wodę w czapach lodowych pokrywających bieguny Marsa wykryła sonda Mars Odyssey w 2002 r.
Od tego czasu w rejonach równika marsjańskiego wylądowało pięć próbników, w tym poruszające się po powierzchni
planety roboty Spirit i Opportunity. Wykryły one ślady erozji wodnej.
Naukowcy spodziewają się, \e - podobnie jak na Ziemi - skorupa lodowa w rejonach biegunów zawierać będzie warstwy
świadczące o zmianach klimatu a tak\e ewentualne ślady \ycia organicznego, być mo\e nawet bakterie i mikroby.
Phoenix nie będzie bezpośrednio szukać tych śladów, ale powinien ustalić czy lód podbiegunowy występował kiedyś w
formie płynnej, niezbędnej do podtrzymywania znanych form \ycia.
Próbnik wyposa\ony jest w niewielki piec do topienia próbek lodu i dokonania ich analizy chemicznej a tak\e
prześledzenia przemian jakim lód podlegał.
Naukowcy z ośrodka kierowania misją w Pasadenie mają nadzieję, \e próbnik przetrwa ryzykowny manewr lądowania.
Phoenix będzie musiał wyhamować z szybkości ok. 19 tys. km/godz do zera w ciągu zaledwie 7 minut. Manewr będzie
musiał być wykonany automatycznie, bowiem sygnały radiowe z Ziemi docierają na Marsa dopiero po 15 minutach.
Powodzenie misji zale\y te\ od tego czy próbnik prawidłowo rozło\y baterie słoneczne, które zapewnią dopływ energii.
Własne baterie próbnika wystarczą tylko na 31 godzin
yródło: www.gazeta.pl
26.05.2008
Próbnik Phoenix wylądował na Marsie
Próbnik Phoenix, którego zadaniem jest zbadanie historii
występowania wody oraz \ycia na Marsie, po przebyciu
680 mln kilometrów pomyślnie wylądował na powierzchni
Czerwonej Planety - powiadomiła w nocy agencja
kosmiczna NASA.
Lecący z prędkością ponad 20 tys. km/h próbnik po wejściu w
cienką atmosferę Czerwonej Planety zwolnił, rozło\ył
spadochron, uruchomił silniki hamujące i około godz. 01.38
czasu polskiego łagodnie osiadł na powierzchni w północnej
strefie podbiegunowej planety. Sygnały radiowe z Phoenixa,
potwierdzające pomyślne wykonanie ryzykownego manewru
lądowania, potrzebowały na dotarcie do kalifornijskiego centrum
lotów kosmicznych w Pasadenie a\ 15 minut.
Zbli\ając się do powierzchni Marsa lądownik uruchomił silniki
korekcyjne, które pozwoliły przyjąć po lądowaniu pozycję
umo\liwiającą maksymalny dopływ światła do baterii
słonecznych pojazdu. Zapewni to energię wystarczającą na nieco
ponad trzy miesiące pracy aparatury pokładowej Phoenixa.
W 2002 r. sonda Mars Odyssey odkryła pod powierzchnią gruntu
w marsjańskiej strefie polarnej warstwę zmarzliny. Wa\ący 410
kg Mars Phoenix Lander został wysłany z Ziemi w sierpniu
ubiegłego roku w celu pobrania spod powierzchni Czerwonej
Planety próbek tego lodu, podgrzania ich i ustalenia, czy
kiedykolwiek występował on w postaci płynnej i czy zawiera
substancje, umo\liwiające powstanie \ycia.
Włącznie z Phoenixem, od roku 1964 amerykańska Państwowa
Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) wysłała w
pobli\e Czerwonej Planety lub na jej powierzchnię łącznie 18
bezzałogowych statków badawczych, przy czym pięć z tych misji
nie powiodło się.
yródło: www.gazeta.pl
29.05.2008
Przygotowania do startu promu Discovery
Rozpoczęło się odliczanie godzin do startu amerykańskiego promu kosmicznego Discovery, zaplanowanego
na sobotę, 31 maja.
Zegar w Kennedy Space Center na Florydzie ju\ odlicza czas do startu. Start zegara ogłaszany jest przez dyrektora ds.
testów wahadłowca. Potem w kolejnych godzinach wykonywanych jest zgodnie z harmonogramem wiele końcowych
czynności przygotowawczych do lotu.
Na 27 godzin przed startem na platformie startowej pozostaje ju\ tylko niezbędny personel. Na 3 godziny przed
startem do promu zaczynają wchodzić astronauci. 9 minut przed godziną zero następuje ostateczna decyzja co do
startu, dokonywana przez dyrektora ds. lotu, dyrektora ds. testów oraz zespół zarządzający misją. W przypadku
pozytywnej decyzji uruchamiane są automatyczne procedury startowe. Misja promu kosmicznego Discovery nosi
oznaczenie STS-124. Przeprowadzi ją siedmioosobowa załoga, która przybyła do Kennedy Space Center w ub. środę. W
skład załogi wchodzą: Mark Kelly (dowódca), Ken Ham, Karen Nyberg, Ron Garan, Mike Fossum, Akihiko Hoshide, Greg
Chamitoff.
Lot wahadłowca Discovery potrwa 14 dni, w trakcie których przewidziano trzy wyjścia astronautów w przestrzeń
kosmiczną.
Prom przetransportuje komponenty japońskiego laboratorium do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. Jest to drugi
taki transport do modułu japońskiego, a konieczny będzie jeszcze jeden.
Nastąpi tak\e zmiana w załodze stacji ISS, Greg Chamitoff zajmie miejsce Garretta Reismana, który przebywał w
kosmosie przez trzy miesiące.
yródło: www.onet.pl
Higieniczna misja promu Discovery
Załoga wahadłowca Discovery, który wyruszy z 14-dniową misją na Międzynarodową Stację Kosmiczną
(ISS), otrzymała zadanie specjalne: dostarczyć części zapasowe do jedynej kosmicznej toalety, której
awaria od tygodnia daje się we znaki przebywającym na stacji astronautom.
Zainstalowany w skonstruowanym przez Rosjan mieszkalnym module ISS ustęp nie zepsuł się całkowicie. Pozwala na
usuwanie odpadów o stałym stanie skupienia, jednak przy innych potrzebach astronauci zmuszeni są posiłkować się
plastikowymi woreczkami.
Decyzja o zabraniu na pokładzie Discovery specjalnej pompy i innych komponentów, potrzebnych do usunięcia awarii
sanitariatu, zapadła w ostatniej chwili. Części te nale\y bowiem dostarczyć z Rosji, tymczasem w środę o godz. 15.00
czasu lokalnego w centrum lotów kosmicznych im. J.F.Kennedy'ego na Florydzie rozpoczęło się trzydniowe odliczanie
przed planowanym na sobotę startem promu.
yródło: www.onet.pl
Czerwona wysypka na twarzy Jowisza
Na tarczy największej planety Układu Słonecznego pojawiła się trzecia czerwona plama. A raczej plamka.
Na tarczy największej planety Układu
Słonecznego pojawiła się trzecia
czerwona plama. A raczej plamka. Le\y
na zachód od słynnej Wielkiej Czerwonej
Plamy i na północ od Czerwonej Plamy
Junior. To gigantyczne burze kłębiące się
z prędkością kilkuset kilometrów na
godzinę. Ta największa ma średnicę trzy
razy większą ni\ Ziemia, znana jest od
kilkuset lat. Średnia pojawiła się dopiero
w 2000 r. - najpierw jako biały wykwit,
który półtora roku temu zaczerwienił się.
Podobnie było w przypadku najnowszej
plamy. Kiedy ją po raz pierwszy
zaobserwowano, była białym kółkiem,
podobnie jak dwa zawirowania widoczne
u dołu. Jeśli cyklony Jowisza będą pędzić
tak jak do tej pory, to w sierpniu
najmniejsza plama zderzy się z Wielką. I
albo zostanie przez nią po\arta, albo
odbije się jak piłka od ściany.
yródło: www.gazeta.pl
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Akrecja na gwiazdy ciągu głównego i białe karłybiale kielbaskiSmolarski Białe noceBiale labedzie DystansBIAŁE PLAMY OBOZU NARODWEGOBiałe kwiaty C NorwidPulsujące serduszkoBiale anioly ImpulsPoprzedni rok ETYKA WYKLADY 2008 czarno bialewięcej podobnych podstron