Żeńcy - Szymon Szymonowic
Rzecz dzieje się na polu w czasie żniw. Starosta nadzoruje pracę robotnic, te zaś prowadzą między sobą rozmowę, którą od czasu do czasu przerywają piosenki śpiewane przez Pietruchę. Z rozmowy wynika, że kobiety są zmuszane do pracy od świtu do zmierzchu, natomiast Starosta nie żałuje swego bicza, jeżeli dostrzeże jakąkolwiek opieszałość, lub gdy ktoś z pracujących odezwie się do niego śmielszym słowem. Starosta podchodzi w pewnym momencie do Maruszki, która niedawno wyzdrowiała i z tego powodu jest jeszcze osłabiona. Maruszka mówi coś do Starosty, a ten w odpowiedzi zaczyna ją bić. Starosta jest bezlitosny w stosunku do chłopów i zawsze chodzi nachmurzony i ponury. Jednak nie jest to jego natura, ale wpływ jego gospodyni, która Starostę "wodzi za nos". Ona sama jest kłótliwa i mściwa, nie zna się na pracach gospodarskich, ciągle myśli tylko o miłostkach i zabawie. Kobiety wiejskie uważają ją za czarownicę i widzą w niej przyczynę wszelkich nieszczęść, które spadają na folwark i wieś. Rozmowę kobiet przerywa w tym momencie Starosta, który pozwala im odpocząć i spożyć obiad.