ROBOTNIK
Robotnik i robota są w XIX w. w potocznej kompetencji językowej określeniami wartościującymi, przeciwstawianymi „pracownikowi” i „pracy”. Według słownika A. Zdanowicza z 1862 r. „Robotnica” to pracownica „ta, która się trudni pracą fizyczną”. „Dobra, pilna robotnica”. „Robotnik - 1) ten, który robi, działa, czyni co. „Dzieł tych Bóg sam sprawcą jest i robotnikiem”; 2) = ten, który rękoma lub bydlęciem robi, wyrobnik; 3) rzemieślnik, majster. „Dobry robotnik”, fig. „Robotnik nieprawości”. Metaforycznie „robotnikiem nieprawości” nazywano zdrajcę. Pierwsze ze wspomnianych przez Zdanowicza znaczeń nawiązuje jakby do Słowackiego: „abym wstał silnym Boga robotnikiem” (Tak mi Boże dopomóż, 1843); w języku potocznym, zwłaszcza w 2. poł. wieku, używano raczej znaczeń dalej tu wymienionych.
Literatura romantyczna traktowała tematykę robotniczą niesamodzielnie, tj. nie odrywała jej od pojęć „lud” i „gmin”, bo też historycznie „robotnik” był wówczas głównie „robotnikiem rolnym”, „wyrobnikiem” „rzemieślnikiem” Początki industrializacji kazały wiązać pojęcie „robotnika” przede wszystkim z pracą w fabrykach. Należy jednak pamiętać, że robotnicy fabryczni rekrutowali się głównie ze wsi, że przenosili do ośrodków przemysłowych własną chłopską kulturę, która współkształtowała później wzorce zachowań nowo powstającej klasy. Dla Mickiewicza jeszcze „duch Boży” był „w bluzach paryskiego ludu”.
Postać robotnika pojawia się w polskiej twórczości literackiej w zasadzie dopiero po upadku powstania styczniowego wraz z lansowaniem haseł „pracy u podstaw” i „pracy organicznej”. Wcześniej podejmowano ten wątek epizodycznie (Słowacki, „Wyjdzie stu robotników...”, powst. 1848; Mickiewicz, Wykłady paryskie). Rzadko w naszej literaturze pojawiał się motyw robotnika, natomiast znacznie częściej stosowana była liczba mnoga - robotnicy. Robotnik pojawiał się w powieści i noweli tendencyjnej jako typowy przedstawiciel swojej grupy lub jako symbol określonych wartości. Robotnicy za to często przedstawiani są jako tłum, masa, problem społeczny, jako zagrożenie porządku etc. Literatura porusza problemy robotników rolnych i folwarcznych (Orzeszkowa, Niziny, 1885), robotników fabrycznych (Żeromski, Ludzie bezdomni, 1899 z datą 1900; A. Gruszecki: Krety, 1897; Hutnik 1898), bohaterowie pozytywistycznych powieści mówią o „hołocie robotniczej” i „szlachetnym trudzie ludzi pracy”. W 2. po1. wieku, a zwłaszcza od 1. 70-tych, zaczęły się rysować konwencje, w jakich przedstawiano w literaturze i publicystyce tzw. kwestię robotniczą. Najwcześniejszą z nich była konwencja charytatywno-sentymentalna, realizująca postulaty popularnie rozumianej filantropii. Pisarze bliscy tej orientacji optowali za utrzymaniem formacji kapitalistycznej m. in. głosząc hasła „pracy organicznej” (por. krytyczny stosunek do takiej postawy w artykule L. Krzywickiego Wiejsko-miejskie grupy robotnicze, 1884). Robotnicy mieli tu wyznaczone miejsce w hierarchii społecznej, choć nie wykluczało ono awansów indywidualnych i imperatywu pomocy dla najbiedniejszych. Konwencja ta nakazywała przedstawiać ich jako nędzarzy, nieszczęśliwych, cierpiących, głodujących, chorych, zagrożonych eksmisjami, bezrobociem, przedwczesną śmiercią. Wedle tej konwencji literackiej robotnicy są ludźmi uczciwymi, którym w razie potrzeby należy pomóc. Praca dla ojca rodziny, datek dla wdowy, lekarstwo dla chorego dziecka - to najczęściej pojawiające się formy wsparcia, uszczęśliwiające obdarowywanych; wyrażają oni głęboką wdzięczność dla dobroczyńców w sposób prosty, ale szczery i szlachetny. Ofiarodawcy zyskują poczucie dobrze spełnionego obowiązku (filantropijna działalność Wokulskiego w Lalce, Z różnych sfer (1879— 1882> Orzeszkowej). Robotnicy także są skłonni do czynów filantropijnych (Żywy telegraf, Michałko Prusa).
W 1. 80-tych na gruncie realizmu powstaje konwencja, którą można by nazwać konwencją protagonistyczno-prewencyjną. Respektujący ją pisarze ukazują kwestię robotniczą od strony upodlenia, wyzysku, hańby, wegetacji, ciemnoty, analfabetyzmu, głodu i chorób. Nie proponują radykalnych rozwiązań społecznych, rac7ej propagują idee humanitaryzmu, sporządzają inwentarze krzywd i apelują o zmianę, często w myśl zachowania społecznego status quo. Elementy tej konwencji dostrzec można w Lalce (1887— 1889) i Powracającej fali (1880) Prusa, w Naszej szkapie (1890) Konopnickiej. Przyjmuje ją J. Lemański w Robotniku, A. Świętochowski w Klemensie Borucie, Zapolska, ale przede wszystkim Żeromski (Ludzie bezdomni, opowiadania) i później Reymont. Towarzyszą jej często elementy estetyki naturalistycznej, która kazała traktować robotnika głównie w kategoriach brzydoty budzącej odrazę fizyczną. Lubowano się tu w dość szokującym słownictwie i prezentowano obrazy brudnych mieszkańców „nor”, żyjących wśród szczurów i robactwa. Barłogi i obrzydliwe legowiska, odór zgnilizny, prostytucja i sutenerstwo jako wynik bezrobocia, choroby - to najczęściej powtarzające się motywy. Elementy tej estetyki spotkać można już w okresie tzw. „realizmu krytycznego”, ale triumfy święciła wraz z nadejściem sformułowanej poetyki naturalistycznej (Zola, Zapolska, Kasprowicza Obrazki z natury, Ze Śląska 1885—1887; A. Oppman, Ulica etc.).
Przeciwieństwem tego ujęcia była konwencja heroiczno-tytaniczna. Do jej zasadniczych rysów należało prezentowanie robotników jako ludzi silnych, odważnych, wytrwałych, niezmordowanie pokonujących trudy codziennej pracy. Towarzyszą im spiż, żelazo, stal, maszyna symbole trwałości i potęgi. Cechuje ich świadomość swojej klasowej przynależności, solidarność, zdolność do buntu przeciwko krzywdzie społecznej, do walki rewolucyjnej. Podkreśla się ich mądrość i doświadczenie, fakt, że znają potęgę słowa: kolportują ulotki, śpiewają pieśni. Bywa, że w tej wyidealizowanej konwencji łączą się ideały socjalistyczne z walką o wyzwolenie narodowe. Literatura i publicystyka pozytywizmu - zależnie od nastawienia autora - szukała powiązań między wspólnotą szlachetnych robotników a wczesnym chrześcijaństwem (W. Gomulicki, Robotnicy, 1887) lub też widziała w klasie robotniczej nową, zorganizowaną siłę (A. Niemojewski, Polonia irredenta, 1895—1896; W. Sieroszewski, Czegóż chcą, 1882; B. Czerwieński: Czerwony sztandar, 1881, Do robotników - z Herwegha, 1881; K. Tetmajer, Był czas, 1894).
Konwencja konformistyczna jest zbudowana na zasadzie nieangażowania się w problematykę robotniczą. Była ona wynikiem obaw przed rodzącą się potęgą lub pogardy dla bezimiennej masy. Konformistyczny arystokratyzm tej konwencji bywał przedmiotem krytyki pisarzy nastawionych interwencyjnie z pozycji organicznikowskich atakowali go Prus, Orzeszkowa, Konopnicka Świętochowski. Inne zarzuty stawiali mu pisarze o orientacji socjalistycznej i prorewolucyjnej Niemniej miał on swoich zwolenników, zwłaszcza wśród części literatów galicyjskich.
Wymienione tu konwencje wskazują, jak pisano o robotnikach w literaturze. Odrębną kwestię stanowią utwory pisane dla robotników. Przeważała w nich konwencja na, a w nurcie konspiracyjnym pojawiły się także elementy konwencji tytanicznoheroicznej i prorewolucyjnej (por. kolportowany w kraju zbiorek poezji dla robotników Czegóż chcą).
Twórczość „dla robotników” była determinowana poziomem wykształcenia odbiorców. Święciła tu triumfy literatura łatwa, wydawana „dla ludu” przez specjalne wydawnictwa. Narzucano jej cele umoralniające, dydaktyczne popularyzatorskie (zbiory legend i podań), wreszcie służyła rozrywce (powieść gazetowa, początki tzw. literatury trzeciego obiegu). Postać robotnika w tym szeroko popularyzowanym typie twórczości była stylizowana według wzorca uznanego za pozytywny przez władze kościelne i państwowe. Robotnicy korzystali jednak przede wszystkim z literatury popularnej, będącej dziełem inteligentów, traktujących swoje zajęcie jako akcję społecznikowską, filantropię lub zarobek. Komercjalny aspekt „tworzenia dla ludu” ujawnił się zwłaszcza na przełomie wieków. Natomiast większości akcji XIX-wiecznych towarzyszyło przekonanie o misji dziejowej inteligencji. Pojmowała ona swoją rolę głównie jako działalność o zabarwieniu filantropijnym (por. ogłaszane w czasopismach inicjatywy wystawiennicze odczytowe, szkolne, zbiórki dla najuboższych etc.). Protekcjonalny stosunek do warstw niższych wytworzył specyficzną barierę świadomościową - powszechnie uznawano, że poziom kultury robotniczej jest skandalicznie zły, że należy go podnosić wszelkimi sposobami. Ubocznym wynikiem takiego założenia stała się deprecjacja wartości funkcjonujących w obrębie tejże kultury, a nie zawsze ujawnianych w tzw. wyższych formach. O ile już w początkach XIX w. doceniano i dokumentowano ustną twórczość chłopską, o tyle niewiele dziś wiadomo na temat rodzimej twórczości robotniczej nawet z końca stulecia. (Szczątkowo zachowały się pamiętniki - zwłaszcza na Śląsku —. listy z wojska i emigracji, ballady podwórkowe, pieśni przy pracy etc.). Dodatkowy kłopot we właściwej ocenie stanu tej twórczości stwarza fakt podpisywania niektórych tekstów pseudonimem „Robotnik” lub „Robotnicy” Część twórczości poetyckiej miała charakter anonimowy, weszła na stałe w obręb kultury robotniczej i dziś trudno rozstrzygnąć, czy była ona inteligencką odpowiedzią na społeczne zamówienie nowo powstającej klasy, czy też dziełem talentu i potrzeb artystycznych samych robotników.
Intelektualna opieka nad polskimi robotnikami była roztaczana tak w kraju, jak i za granicą. Przemycano na ziemie polskie wydawnictwa „Przedświtu” i „Równość” Towarzystwa Robotników Polskich w Genewie”, kolportowano „Wydawnictw Biblioteczki Socjalno-Demokratycznęj B. Limanowskiego, „Ludu Polskiego” i czasopismo „Praca” ze Lwowa. We Lwowie też drukowano programy socjalistów galicyjskich i galicyjskiej partii robotniczej. Tłumaczono fragmenty pism Marksa i Engelsa. Dla większości socjalistycznie zorientowanych pisarzy i publicystów twórczość i związane z nią często osobiste kolportowanie tego typu tekstu nie łączyło się z postulatem radykalnych ruchów społecznych. Rewolucja była perspektywą odległą, a właściwe uświadomienie klasy robotniczej miało w zamyśle doprowadzić do łagodnego, ewolucyjnego przekształcenia istniejącej struktury społecznej. Do końca XIX w. proponowano robotnikom informacje na temat praw wywalczonych przez proletariat angielski i francuski, elementarną wiedzę polityczną i budujące powiastki (Gawędy z ludem roboczym, 1881, Do uczciwych ludzi, 1882, Jonek Bruzda. Opowiadanie ludowe gwarą mazurską, 1882). Poziom tych tekstów był literacko zróżnicowany, ich forma najczęściej świadomie upraszczana w zamiarze dostosowania do potrzeb odbiorcy. Realny zasięg oddziaływania tego typu literatury jest dziś trudny do rzetelnej Oceny.
W wyniku podejmowania tematyki robotniczej przez pisarzy i publicystów 2. poł. XIX w. motyw robotnika, aczkolwiek różnie realizowany, znalazł swoje miejsce w polskiej literaturze.