Pocieszajmy Niepokalane Serce Maryi
Magdalena Buczek
Kiedy Matka Boża objawiała się Hiacyncie, Łucji i Franciszkowi w Fatimie w 1917 roku, wzywała przez nich świat do pokuty, nawrócenia i modlitwy różańcowej. Był jednak jeszcze jeden bardzo ważny powód, dla którego Maryja przyszła do trojga pastuszków: wprowadzenie nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca. Piękna Pani wspomniała o tym w dwóch objawieniach. Natomiast wszystkie szczegółowe polecenia co do tego nabożeństwa przekazała Łucji, kiedy była już wtedy siostrą zakonną w klasztorze w Pontevedra.
Wynagrodzenie za grzechy
Pierwszy raz o nabożeństwie pięciu pierwszych sobót miesiąca Maryja wspomniała już w swoim drugim objawieniu, czyli 13 czerwca. Powiedziała wtedy do Łucji: „Pan Jezus chce się tobą posłużyć, aby ludzie więcej mnie poznali i pokochali. On chce wprowadzić na świecie nabożeństwo do mojego Niepokalanego Serca”.
Łucja zmartwiła się, że zostanie sama, ponieważ wcześniej Maryja powiedziała, że Hiacyntę i Franka niedługo zabierze do Nieba. Jednak Matka Boża obiecała, że zawsze będzie się nią opiekować, a Jej Niepokalane Serce będzie dla niej schronieniem i drogą prowadzącą do Boga. W czasie tego objawienia troje pastuszków widziało przed prawą dłonią Maryi Jej Niepokalane Serce otoczone cierniami. Zrozumieli oni, że te ciernie to grzechy ludzi, które bardzo ranią i smucą Matkę Najświętszą.
Dokładnie miesiąc później Piękna Pani prosiła dzieci o to, by ofiarowały różne umartwienia w intencji nawrócenia grzeszników. Pokazała im także piekło, do którego trafiają dusze ludzi obrażających Pana Boga. Pastuszkowie byli przerażeni tym widokiem i strasznym cierpieniem tych, którzy tam się znajdowali. Maryja ze smutkiem wyjaśniła: „Widzieliście piekło, do którego dostają się dusze nieszczęśliwych grzeszników. Aby je ratować, Pan Bóg chce rozszerzyć na świecie nabożeństwo do mojego Niepokalanego Serca. Jeśli ludzie spełnią to, co mówię, wiele dusz zostanie uratowanych i nastąpi pokój. (...) Przychodzę prosić o poświęcenie Rosji mojemu Niepokalanemu Sercu i o Komunię Świętą wynagradzającą w pierwsze soboty miesiąca. (...) Ostatecznie moje Niepokalane Serce zatriumfuje”.
Wszystkie słowa Maryi pozostały głęboko w sercach dzieci, które każdą wolną chwilę przeznaczały na modlitwę w intencji wynagrodzenia za wszystkie zniewagi oraz o nawrócenie grzeszników. Nie zmarnowały też żadnej okazji do umartwień i wyrzeczeń.
Hiacyntę i Franka Matka Boża zabrała do Nieba jeszcze w dzieciństwie. Łucja, która została wybrana, by rozpowszechnić nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca, wstąpiła do klasztoru. Tam 10 grudnia 1925 roku zobaczyła Maryję i Dzieciątko Jezus. Dzieciątko powiedziało: „Współczuj Sercu twojej Najświętszej Matki, które jest otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie ciągle na nowo je ranią, a nie ma nikogo, kto przez akt wynagrodzenia te ciernie by powyciągał”.
Następnie Matka Boża wymieniła warunki nabożeństwa, które należy spełniać przez pięć kolejnych pierwszych sobót miesiąca. A są nimi:
Warunki nabożeństwa
- Spowiedź św. w pierwszą sobotę miesiąca lub inny dzień - ważne, by w pierwszą sobotę przyjąć Pana Jezusa czystym sercem
- Przyjęcie Komunii Świętej wynagradzającej
- Odmówienie części Różańca Świętego
- Rozważanie przez 15 minut jednej lub kilku tajemnic Różańca Świętego
Warunki te mają być ofiarowane w intencji wynagrodzenia Niepokalanemu Sercu Maryi za wszystkie grzechy, zniewagi i bluźnierstwa. Matka Boża zapewniła również, że w chwili śmierci będzie przy każdym, kto odprawi to nabożeństwo, i wesprze łaskami potrzebnymi do tego, by był zbawiony.
Pan Bóg w swojej dobroci dał światu ratunek w Niepokalanym Sercu Maryi. Podejmijmy więc nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca z miłości do naszej Niebieskiej Mamusi oraz zachęćmy do tego nasze rodziny i przyjaciół. Poprzez naszą modlitwę wynagradzającą pocieszmy Niepokalane Serce Maryi oraz wypraszajmy nawrócenie dla grzeszników i pokój dla całego świata.
Tajemnica V bolesna - Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Poświęć 15 minut na rozważanie tej tajemnicy Różańca Świętego. Nie spiesz się. Ofiaruj ten czas na wynagrodzenie Niepokalanemu Sercu Maryi za grzechy ludzi. Poproś Matkę Bożą, aby była z tobą w tym czasie, pomogła się modlić i towarzyszyć Panu Jezusowi. Spójrz na krzyż, który znajduje się w twoim domu. Za pomoc może posłużyć rozważanie obrazu ze stron 8-9 naszego dodatku. Sam lub z pomocą rodziców czy dziadków przeczytaj na początek fragment z Ewangelii św. Jana: 19, 25-30.
Rozważanie pierwszosobotnie
Pan Jezus w wielkim cierpieniu niósł na swoich ramionach ciężki krzyż na Golgotę. Doszedł wyczerpany, resztkami sił. On razem z krzyżem dźwigał grzechy wszystkich ludzi, także moje. Ale nie narzekał, nie krzyczał, tylko z pokorą i w milczeniu przyjmował to cierpienie, by wypełnić wolę Ojca. Uczynił to z miłości do każdego człowieka, by dokonać odkupienia. Oprócz tego bólu fizycznego Jezus cierpiał duchowo. Czuł się bardzo samotny, bo otaczało Go wielu ludzi, którzy chcieli Jego śmierci, bili Go, wyśmiewali, upokarzali.
Przypomnij sobie takie momenty ze swojego życia, kiedy bardzo cierpiałeś. Może był to ból głowy, zęba, stłuczonego kolana albo jakaś poważniejsza choroba. Co wtedy myślałeś? Narzekałeś czy starałeś się znosić to spokojnie? Na pewno było ci bardzo trudno. Jednak musisz sobie uświadomić, że każdy z nas też ma swój mniejszy lub większy krzyż. Jest to choroba albo jakiś problem trudny do rozwiązania. Spróbuj przyjąć go i nieść z miłością i radością, tak jak zrobił to Jezus. Wtedy On będzie przy tobie, abyś miał siłę i doszedł tak jak Chrystus do celu drogi krzyżowej.
Żołnierze przybili Jezusa do krzyża. Wyobraź sobie, że stoisz pod krzyżem. Jest tam wielu ludzi. Przyszli z ciekawości, żeby zobaczyć jakieś niezwykłe wydarzenie. Tylko kilka osób jest po stronie Jezusa, a wśród nich Jego Matka, uczeń Jan i Maria Magdalena. Bardzo cierpią, patrząc na Jego mękę. Aż trudno sobie wyobrazić ból, jaki przeżywała Maryja. Pan Jezus, patrząc na Nią z miłością, powiedział: „Niewiasto, oto syn Twój”. A do umiłowanego ucznia: „Oto Matka twoja”. To samo Jezus mówi do ciebie, wypowiadając twoje imię, bo chce, żebyś przyjął Maryję jako swoją Mamę, która będzie z tobą. Ona będzie się tobą opiekowała, żebyś zawsze był blisko Boga i nie zszedł z drogi prowadzącej do Nieba.
Jezus, kiedy był pewien, że wypełnił wolę Ojca, spokojnie oddał ducha w Jego ręce. Pewnie wielu ludzi, którzy tam byli, myślało, że to rzeczywiście koniec życia i działalności Chrystusa. Ale nie spodziewali się, że to dopiero początek. Krzyż stał się znakiem zwycięstwa, bramą do Nieba. Jest to także znak nieskończonej miłości Boga do każdego z nas. Niech krzyż będzie zawsze na najważniejszym miejscu w twoim domu, na twojej szyi jako symbol wiary. Nie wstydź się go, ale bądź odważnym uczniem Pana Jezusa i mów innym o Jego miłości.
Panie Jezu ukrzyżowany, chcę trwać przy Tobie, ponieważ wiem, że droga do zwycięstwa, do zbawienia prowadzi przez Golgotę. Proszę, byś Twoją Najdroższą Krwią oczyścił mnie z moich grzechów i słabości oraz chronił przed wszelkim złem. Napełnij mnie mocą płynącą z krzyża, by moja wiara była coraz głębsza i bym potrafił wiernie trwać przy Tobie, nawet w najtrudniejszych momentach.
Matko Boża Bolesna, cierpiałaś razem ze swoim Synem, ale Ty jedna wierzyłaś, że ta męka i śmierć mają sens. Ucz mnie nadziei, że po bólu i wielu trudach przychodzi radość zmartwychwstania.