1.Ala i Olo pojechali do Aten.
2.Tolo ma samolot.
3.Aktualny ideał to przeogromny areał.
4.Abstynencja absolwentów atrakcją astronomiczną akademii.
5.Autentyczna autobiografia autokraty zawsze robiła wrażenie na autorach różnego autoramentu.
6.Apetyczny automat Andrzeja atakował antyseptyczną akupresurę, akceptując akacjowy afekt autentycznego arystokraty.
7.Egipcjanin erotoman egoistą był od wieków.
8.Elegancki elektronik Emanuel Emski egzaminuje Edka elektryka.
9.Euforia idioty zaaferowała jednoosobowe audytorium uosobionego intelektualisty.
10.Jedenastoletni katalizator.
11.Oko obłoku na otoku.
12.Okropny, okopcony okulista optycznie odkrywał oszustwo ortopedy.
13.Ukoronowane korespondencja.
14.Burżuazyjny ideolog Orfeusz kontynuował neoromantyczną ewakuację konstruując aktualny repertuar poetyczny teatru.
15.Satelita telekomunikacyjny.
16.Wyindywidualizowaliśmy się z rozentuzjazmowanego tłumu, który entuzjastycznie oklaskiwał przeliteraturalizowaną i przekarykaturyzowaną sztukę.
17.Rebeka rozwinęła różowe ręczniki, Romek reperował rower, ruda Renata rysowała rydze, a Roksana rozsypała ryż.
18.Piotr łotr, łotrom kmotr.
19.Piotr trzpiot, Piotra kmotr z łotrów łotr; Piotr łotr, łotrom kmotr.
20.Jesiotr nura w Prut, a Piotr za nim w bród.
21.Król Karol kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego.
22.Dromader z Durbanu turban pożarł panu.
23.Rozrewolwerowany rewolwer rozrewolwerował się.
24.Rewolwerowiec wyrewolwerowany na wyrewolwerowanej górze rozrewolwerował się.
25.Drgawki kawki wśród trawki - sprawką czkawki te drgawki.
26.Tracz tarł tarcicę tak, takt w takt, jak takt w takt tarcicę ratak tarł.
27.Stół z powyłamywanymi nogami, drabina z powyłamywanymi szczeblami.
28.Trzy cytrzystki.
29.Czy trzy, czy trzydzieści trzy, czy trzysta trzydzieści trzy?
30.Włóż płaszcz w deszcz.
31.W czasie suszy suchą szosą Sasza sobie szybko szedł.
32.Nie pieprz Pietrze wieprza pieprzem, bo przepieprzysz, Pietrze, wieprza pieprzem.
33.W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie.
34.Trzmiel na trzosie w trzcinie siedzi, z trzmiela śmieją się sąsiedzi.
35.Przeleciały trzy pstre przepiórzyce przez trzy pstre kamienice.
36.Koszt poczt w Tczewie.
37.Szelestnym szemrzą brzozy szeptem.
38.Suszarnia suszyła susz.
39.Nie marszcz czoła.
40.Szkoda, że ze Szwecji.
41.Cóż że ze Szwecji.
42.Zmiażdż dżdżownicę.
43.Czego trzeba strzelcowi do zestrzelenia cietrzewia drzemiącego w dżdżysty dzień na drzewie.
44.Zziajany zięć z żądzy zziębnął, z źdźbła zżuł, zżarł i zżółknął.
45.Błysk szabel rozświetlił wąsate twarze.
46.Jola lojalna, lojalna Jola, nielojalna Jola.
47.Lulaj Jolu lalę.
48.Pstry pstrąg pstryknął, drgnął, kaszlnął, parsknął i cierpliwie pełznął w płyciznę.
49.Niestrzyżony czmychnął w proso.
50.Moje miłe małe, miłe moje małe, małe moje miłe, miłe małe moje, moje małe miłe, małe miłe moje.
51.Wpadł ptak w dół.
52.Szpieg zbiegł, smyk znikł, pies wściekł, deszcz ściekł, miecz siekł.
53.Ukuła się i płakała.
54.Płaczliwa płaczka płakała nad tandetnym płaszczem buńczucznego dzierżymordy.
55.Łucja grywała na bałałajce.
56.Kum już wylazł na wierzchołek.
57.Tato pod dobra datą kołdrę drze.
58.Pop popadii powiada, że chłop pobił sąsiada.
59.Sieje zioła sioło, sielskie zielsko wkoło.
60.Kura biała piała, kaczka czkawkę miała.
61.Raz żabka z Rabki dostała sapki, bo zamiast butków nosi w deszcz klapki.
62.Z czeskich strzech szło Czechów trzech.
Gdy nadszedł zmierzch, pierwszego w lesie zdusił zwierz,
Bez śladu w gąszczu drugi sczezł,
Trzeci jedno z Czechów trzech
Osiągnął marzeń kres.
63.W szale skrzypki trzy strzaskał mistrz.
Trzasnął drzwiami też zgrzyt mu zbrzydł,
Przecież sprzęt przestał brzmieć.
Przez przypadek starzec sczezł,
Żebrząc żre zżuty strzęp
Przy użyciu sztucznych szczęk.
Aż raz rzecze mistrz:
Przasnysz znasz, sprzedaj trzos,
Wstrzymaj łzy, możesz brzytwą zarost strzyc,
Przepasz brzuch, przeżyj wstrząs,
Brzaskiem wrzesień srebrzy wrzos.
64.Szczepan Szczygieł z Grzmiących Bystrzyc
Przed chrzcinami chciał się przystrzyc.
Sam się strzyc nie przywykł wszakże,
Więc do szwagra skoczył: szwagrze,
Szwagrze, ostrzyż mnie choć krztynę,
Bo mam chrzciny za godzinę.
Nic prostszego - szwagier na to,
Żono! Brzytwę daj szczerbatą,
W rżysko będzie strzechę Szczygła
Ta szczerbata brzytwa strzygła.
Usłyszawszy straszną wieść
Szczepan Szczygieł wrzasnął: cześć!
I przez grządki poza szosą
Niestrzyżony czmychnął w proso
ŻYCZENIE ŻABY ŻANETY
Żyła w żwirku żółta żaba
co za męża chciała kraba.
„Dla Żanetki krabik-mąż
atrakcyjny byłby wciąż.
On w żupanie, ja w żakiecie:
cóż za para na parkiecie!
Inne żabki zeżre złość,
gdyż krab-żonkoś - ważny gość.
Taki mąż toż żyła złota,
żyć z nim w żwirze, zwałach błota...”
To życzenie czy żądanie?
I cóż odrzekł krabik na nie?
„Pysk masz żmii, skórę węża,
a śmiesz żądać mnie na męża?
To dążenie ci nie służy,
nic dobrego też nie wróży.
Może wtedy zdanie zmienię
i z Żanetą się ożenię,
gdy przeżarty żółcią płaz
poszarzeje niczym głaz...”
Żaba z żalu... oszalała.
Już żałobnie poczerniała
i wciąż zmienia barwy swe;
każdą miała, szarej - nie!
ŻMIJA I WĄŻ
Zasyczała szara żmija:
„Wąż Szczepanek mnie omija,
chociaż szczere mam zamiary
gdyż chcę jego mieć do pary...”
Odczekała, poczerniała -
i z nieszczęścia ... wypiękniała.
No, a Szczepan? - czy to czary? -
tak oszalał dla maszkary,
że nie czekał, aż żmijeczkę
ktoś zaprosi na wycieczkę,
lecz wyszeptał jej na uszko:
„Moje szczęście, moja duszko,
zostań proszę, węża żoną,
przeuroczą Szczepanową”.
Z tej bajeczki, czy wierszyka
morał taki to wynika:
„Czasem trzeba się potrudzić,
by do siebie czułość wzbudzić”.
SKRZYDŁO WAŻKI
Skrzydełko ważki ma odleżyny
- pilnie potrzebne listki kruszyny,
które, skąpane w deszczu i w miodzie,
przywrócą ważce sny o urodzie,
kiedy to jeszcze, nie tak ponura,
szybować mogła niemalże w chmurach
wplatając tęczę w przejrzyste skrzydła
bo była czysta ... nie znając mydła.
CZKAWKA KAWKI
Mała kawka czkawkę miała,
której pozbyć się wciąż chciała,
ale czkawka jest uparta
jakby była uczniem czarta.
Dręczy kawkę cztery lata,
czarcie figle wciąż jej płata
i powtarza też uparcie:
„Czkawka kawki - to oparcie.
Ona czyni ją odmienną,
czarną, lecz nie bezimienną.”
JESIENNY SEN KOTKA
Kiedy deszczyk będzie mżyć,
wtedy kotek zacznie śnić:
o parówkach, o myszeczkach
i o miskach pełnych mleczka.
Kiedy deszczyk będzie padać,
kot kalosze zacznie wkładać
i wybierze się w podróże
przez kałuże małe, duże.
Kiedy deszczyk z nieba siąpi,
kotek myszce nie ustąpi,
nie pozwoli sera zjeść,
„odejdź myszko” - powie - „cześć”.
CHUDY HENIEK
Chudy Heniek chciał od Hanki,
by mu upichciła grzanki,
(bo sam chleb mu nie smakował,
a schabowe ktoś gdzieś schował),
lecz Haneczka chęci nie ma -
chyłkiem czmycha sprzed drzwi Henia.
Chociaż parzył jej herbatkę,
z hibiskusem na dokładkę,
po zakupy chodził chętnie
i wciąż chwalił ją namiętnie,
Hania zdania nie zmieniła -
nic Heńkowi nie pichciła.
Rzekła tylko od niechcenia:
„Masz się chłopcze pozbyć lenia!
Kto brzuchowi chce folgować,
niech nauczy się gotować
albo ma kucharek sześć,
kiedy dużo lubi jeść”.
GÓRA I CHMURA
Spotkała się niegdyś góra i chmura.
Góra była żółta, a chmura ponura.
I góra ze śmiechem do chmury mówi:
„Jesteś tak brudna, jak pasta „Buwi”.
Przez ciebie córka myszki szlochała
i polna brzózka listków nie miała.
A po mnie kózka już siódmy raz skacze,
makówka rośnie i nikt nie płacze.
Wszyscy mnie chwalą: ołówek i pióro,
a z ciebie tylko się śmieją, chmuro”.