6884


Wdowa po papieżu

Kardynał wawelski Stanisław Dziwisz odgrywa rolę wdowy po Karolu Woj tyle. W każdym razie czyni to samo, co żeńskie pozostałości po sław­nych nieboszczykach - zarządza wizerunkiem.

Były sekretarz papieża sam powiedział, że wbrew woli szefa opublikował jego zapiski, ponieważ są bezcenne. Podszyty hipokryzją jest więc jego pontyfikalny gniew na przyja­ciółkę zmarłego, panią Póltawską, za to, że ogłosiła swoją korespondencję prywatna z Woj tyła. Podobno chodzi o erotyczne pod­teksty niektórych listów młodego Lolka.
I tu Dziwisz jest nietypowy w roli wdowy: pra­gnie, żeby były krakowski aktor, a dopiero później

Jan Paweł II wprowadził się na ołta­rze jako prawiczek.

Dziwisz dokonuje też politycznej renowa­cji zmarłego szefa. Wszyscyśmy myśleli, a nawet widzieli,

że w czasie którejś tam wi­zyty papieża w Polsce prezydent Kwaśniewski wraz z lady Jolantą szedł sobie spokojnie i dostojnie. Nagle zaczął go ścigać Wojtyła w papamobile i porwał gospodarza kraju na przejażdżkę. Teraz krakowski metropolita twierdzi, że Kwaśniewski wdarł się na cha­ma do papieskiej szklanej klatki na kółkach.

Jak informuje „Dziennik", Dziwisz twier­dzi też, że Jan Paweł II w niczym się z Jaruzelskim nie zgadzał. Odniosłem wrażenie, że generał Jaruzelski odniósł inne wrażenie.
Pamiętam, jak po rozmowie z Janem Paw­łem II na Wawelu gen. Jaruzelski opowiadał szczegółowo o tym, co klarował papieżowi o sytuacji Polski i w jej wnętrzu.
- A co pa­pież na to? - co i raz dopytywałem się niecierpli­wie.
- Kiwał głową ze zrozumieniem - wyjaśniał Generał. J.P 2 nie był zaś przecież Bułgarem, któ­ry jak kiwa łbem z góry w dół, to zaprzecza.

Teraz dosłowny cytat z Dziwisza zaczerpany z „Dziennika", podany za Katolicką Agencją Informacyjną: „Dla Stolicy Apostolskiej było oczy­wiste, że powód wprowadzenia stanu wojennego - groźba sowieckiej interwencji - nie istniał.

- Nikt rozsądny nie mógł przewidzieć inwazji na Polskę, skoro Rosjanie prowadzili wojnę
w Afganistanie - podkreśla kardynał. I ujawnia kontakty Jana Pawła z prezydentem USA:
- Wiedzieliśmy, że w ZSRR nie ma wewnętrznej atmosfery umoż­liwiającej inwazję. Mieliśmy precyzyjne wiadomo­ści, bezpośrednio z Białego Domu. Otrzymywaliśmy je od profesora Brzezińskiego, a nawet od pre­zydenta Reagana, który osobiście telefonował do papieża. Śledziliśmy ruchy wojsk radzieckich po­za naszą wschodnią granicą. Jednak o żadnej inwa­zji nikł nie wspominał".

Inne źródła amerykańskie, w tym źródło nazwiskiem Brzeziński, podają coś przeciw­nego.
W grudniu 1980 r., kiedy wojna w Afganistanie trwała jak najbardziej, ZSRR gotów był
do militarnej interwencji w Pol­sce. Waszyngton podjął skuteczne kroki za­pobiegawcze
i papieża o tym informował. To są fakty bezsporne, sporna natomiast po­zostaje możliwość interwencji
w rok później - pod koniec 1981 r. Waszyngton jednak mó­wił o niej i mówił. Nie że nikt, ale wszyscy na Zachodzie o groźbie interwencji wspominali bardzo elokwentnie. Lękali się bowiem i in­wazji zbrojnej,
i jej skutków politycznych na świecie.

Prawdziwą rewelację stanowi twierdzenie, że Dziwisz wraz z pryncypałem śledzili ru­chy wojsk radzieckich za naszą wschodnią granicą. Czy Watykan ma wywiad wojsko­wy? Może szpiegowskiego satelitę? A może nad ośrodki koncentracji wojsk radzieckich wysyłał Ducha Świętego miewającego
postać gołębia pocztowego? Osobie duchownej przystoją widzenia, ale nie aż tak fantazyjne zwidy,
jakie trapią Dziwisza.

Na świecie i w kraju grasuje pełno wdów po sławnych ludziach - artystach, polity­kach, uczonych - które obraz bezbronnych nieboszczyków malują wedle własnych upodobań. Takaż działalność metropolity krakow­skiego każe docenić mądrość dawnych Hindusów. Paląc swych nieboszczyków
na stosach, używali oni, jak wiadomo, żywych wdów na podpałkę.

URBAN



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
praca-magisterska-6884, 1a, prace magisterskie Politechnika Krakowska im. Tadeusza Kościuszki
6884
6884
07 Ksiega Sedziowid 6884
6884
6884
6884 19231 1 SM

więcej podobnych podstron