Kiedy słyszymy słowo "buntownik" , nasuwa nam się obraz kogoś złego, gotowego zniszczyć ustalony porządek świata. Potem zaczynamy podziwiać go za od-wagę i brak kompromisu. Jeszcze później uzmysławiamy sobie, że dzięki buntow-nikom rozwija się nasza cywilizacja i nauka. W wieku dorastania bunt jest sposobem zaznaczenia swojego JA. Zaznaczanie to jest gwałtowne i nieoczekiwane. Dotąd tłamszeni i ulegli nagle rozbijamy skorupkę i opuszczamy gniazdo. Rozpoczyna się okres poszukiwań sensu życia na własną rękę. Można powiedzieć, że poprzez bunt wobec dorosłych, sprzeciwianiu się nie zawsze mądrym pomysłom rówieśników, kształtuje się nasza osobowość. Nazywa-jąc własne potrzeby i możliwości mamy szansę samodzielnie określić po co żyjemy i kim jesteśmy. Każdy ma swój czas buntu. Maluch krzyczący matce NIE w pia-skownicy i nastolatek bojkotujący
rodzicielskie nakazy. Czasem komuś nie starcza odwagi do buntu. Żyje on wtedy jak we mgle, niewyraźnie, brakuje mu własnego zdania, własnych pomysłów na życie. Bunt w okresie dorastania - zdaniem wielu psychologów - uczy podejmowania decyzji i odpowiadania za własne wybory. Taki bunt jest dobry , można nawet powiedzieć, że mieści się w "normie", rzeźbi osobowość. Bywa jednak, że człowiek się gubi. Wtedy bunt przestaje pełnić swoją "funkcję rozwojową" (czyli pomagać w ustaleniu co moje własne, a co, pochodzi od innych), a staje się narzędziem wojny z całym światem. Buntuję się , bo świat nie jest taki , jaki być powinien. Bo nikt nie spełnia moich nadziei, wygórowanych marzeń, moich roszczeń. Zniechęcam się do świata, zaczynam wątpić w ludzi i w Boga. Ludzie mnie zawiedli, nie mam więc potrzeby przestrzegania zasad, które ustanowili. Mogę popełnić przestępstwo, zacząć pić alkohol, brać narkotyki. Gubią się ci, którym zabrakło wcześniej ze strony rodziców miłości i wyrozumiałości, delikatnego wsparcia i pewnej dozy tolerancji. Gubią się i tacy , którym zabrakło nadziei i wiary w siebie, którzy nie potrafili wykształcić własnej woli. A taka wola rodzi się właśnie w negacji, zaczyna się wraz z pierwszym nie dziecka. Kształtowanie się woli jest naturalną fazą rozwoju każdego człowieka. A więc buntować się czy nie? Buntować ale twórczo. Przeciw głupocie i wygodnictwu. Przeciw nudzie i niesprawiedliwości. Przeciw krzywdzie i nietolerancji. Przeciw stagnacji i prymitywnemu egoizmowi. Tylko wtedy mamy szansę na spotkanie z prawdziwą dojrzałością. I jeszcze jedno. Bunt to niekoniecznie wojna i próby postawienia na swoim za wszelką cenę. Jest w tym coś z określania wła-snych granic i uczenia się autonomii.
|