Haygood rzucił się naprzód, schwycił je i pobiegł wzdłuż plaży zwalisty, ale szybki.
Skip podreptał za nim, trzęsąc brzuchem i podtrzymując krocze.
Spike nie przestawał się ślinić i dyszeć. Usiadłem i starałem 515 fe uspokoić. Robin płynęła w kierunku brzegu. Stanęła, uniosła maskę i p^ chała mi ręką. Zobaczyła dwóch biegnących mężczyzn i wyszła z wody.
Co się dzieje? — spytała.
Opowiedziałem jej.
A to chamy.
— Miał chyba nadzieję, że wyjdziesz z wody i zobaczysz, jak się ba%,
w sikawkowego.
Szkoda. Wiele straciłam. -- Schyliła się i pogłaskała Spike'a. -
Mamusia jest przy tobie, kochanie. Nie przejmuj się tymi głuptakami.
W wodzie jest wspaniale, Alex. Chodźmy.
Może trochę później.
Coś nie w porządku?
— Wolę tu chwilę zostać na wypadek, gdyby zachciało im się wrócić.
Nie chcę denerwować naszego starego Spike'a.
Opowiedziałem jej o promieniach ultrafioletowych, czym bardzo si( ubawiła.
Prawdopodobnie zrujnowałeś jego nędzne życie płciowe.
Terapia odwrotna. Moje wykształcenie wreszcie się na coś przydało.
Nie przejmuj się nimi, Alex. Chodźmy ponurkować. Jeśli wtócą,
poszczujemy na nich Spike'a.
Spike nie jest groźny nawet dla małego dziecka.
Ale oni o tym nie wiedzą. Powiedz im, że to buldożek neurotestos-
tinalny.
Zlustrowaliśmy wszystkie szczeliny po obu stronach rafy i po godzinie wyszliśmy na puściutką plażę. Spike spał, głośno pochrapując, a nad nim unosił się rój muszek. Napoje nagrzały się, ale i tak wypiliśmy je spragnieni. Robin wyciągnęła się na kocu i zamknęła oczy. A ja sięgnąłem po „Island World" z wiosny 1988 roku.
Artykuł, który przykuł moją uwagę, znajdował się na stronie sto trzynastej, zaraz po reklamie stanowisk archeologicznych, miejsc do nurkowani* restauracji i klubów nocnych.
BIKINI: HANIEBNA HISTORIA
Autorem był Micah Sanjay, niegdyś urzędnik cywilny w wojsko** administracji USA na Wyspach Marshalla. Obecnie emerytowany dyrett* szkoły średniej zamieszkały w Chalan Kanoa, na Saipan.
Opisywał tę historię, którą usłyszałem od Morelanda. Zaniecha^
132
ji ludności Bikini i Majuro oraz sąsiednich atoli Marshalla. Potajemne, e rejsy łodzi, rozwożących zasiłek kompensacyjny. His10"3 dokładnie taka sama, włącznie z podaniem wypłaconych sum. Sanjay pisał rzeczowym tonem, ale jego gniew był łatwo wyczuwalny, płodził z Majuro, wielu jego krewnych zmarło na białaczkę i raka
limfatycznych. Szczegół°w° opisał przebieg tych wypłat. Zadanie to zostało powierzone Sanjayowi i sześciu innym pracownikom
nazwisk, ale nie było wśród nich Morelanda.
przeczytałem artykuł po raz drugi, szukając wzmianki o doktorze. Nic.
Skoro starszy pan nie brał w tym udziału, dlaczego mnie okłamał?
podczas naszej pierwszej nocnej rozmowy powiedział coś jeszcze: Poczucie winy jest wielką siłą motywacyjną, Alex".
Czuł się winny z powodu wybuchów? Był oficerem marynarki. Czyżby siedział o kierunku wiatrów?
Czy to właśnie poczucie winy zmieniło go z ufnego młodzieńca w białym mundurze w drugiego Schweitzera?
Przybył na Aruk, aby odpokutować swe winy?
Nie zmienił stylu życia — mieszka w wielkiej rezydencji, folguje swoim namiętnościom.
Aruk, jego lenno... ale córce nie wolno się bratać z miejscowymi.
Czyżby chciał, żeby tubylcy pozostali odizolowani? Dzięki temu może się cieszyć samotnością na Aruk.
A może osądzam go niewłaściwie, ciągle jeszcze pamiętając tę wizytę karaluchów?
Okazało się jednak, że okłamał mnie co do swego udziału w programie kompensacyjnym Marshalla.
Spojrzałem na lśniące w słońcu piękne, rozciągnięte na kocu ciało Robin. Na śpiącego obok Spike'a.
Siedziałem zgarbiony, ściskając w rękach czasopismo.
A może Moreland pływał na tych łodziach? Może należał do innego zespołu?
Jest sposób, by się dowiedzieć: należy porozmawiać z autorem artykułu.
Sanjay pracował dla rządu czterdzieści lat temu, potem pracował jako Rektor szkoły, co oznacza, że był mniej więcej rówieśnikiem Morelanda.
Czy jeszcze żyje? Czy mieszka na Saipan?
Robin przekręciła się na bok.
~- To słońce jest cudowne.
" O, tak — odparłem. — I gorące, a nie mamy już nic do picia. Skoczę * s*Jepu i kupię parę puszek.