72 (36)


0x08 graphic
Nie, to nie jest żaden wirus. To jest... coś bardziej skomplikow
synu. Och, chwileczkę.

Weszła Jo, a zaraz za nią Ben i Claire Romero. Moreland szybko uścisnął dłoń Jo i objął Claire. Obejrzał się w moją stronę i

Czy możemy dokończyć rozmowę po kolacji?

Jo wydawała się odmieniona — oczy mniej zapuchnięte, głos prawie beztroski, bez przerwy wychwalała jedzenie. Poinformowała wszystkn przy stoie, że zwłoki Lymana dotarły do Stanów i zostały odebrane pr^ rodzinę. Następnie zamachała rękami broniąc się przed kondolencjam i zmieniła temat oświadczając, że jej badania dają wspaniałe efekty.

Niebo stało się ciemnogranatowe, a potem czarne. Chmury deszczowe wyglądały jak szare smugi. Wisiały w tym samym miejscu, w którym widzieliśmy je rano.

Kiedy Jo zakończyła swoją przemowę, Moreland wstał i podszedł do balustrady, po której śmigały żabki. Zatrzymały się i przyglądały mu $i$ z zainteresowaniem. Karmił je z ręki, a potem wrócił do stołu i zaczął przemowę na temat mieszania się gatunków. Wydawało mi się, że unika mego spojrzenia.

Po krótkiej wymianie zdań na błahe tematy przedmiotem zainteresowania stała się Claire Romero, jak to zwykle bywa z nowo przybyłymi.

Mówiła ciekawie, ale bardzo cicho. Urodziła się w Honolulu jako córka dwojga nauczycieli, studiowała grę na skrzypcach, a następnie występowała w kilku zespołach kameralnych i miała zamiar zająć się muzyką profesjonalnie.

Claire spojrzała na niego.

148

ijśmiechnął się do niej z miną niewiniątka, a ona pokiwała głową.

_ Cóż, w takim razie musisz dla nas zagrać — powiedział Moreland, klaszcząc w dłonie.

^ Naprawdę wyszłam z wprawy, doktorze...

^- Chętnie zaryzykuje i posłucham, moja droga.

Claire spojrzała na Bena.

_ Proszę cię, tylko jeden lub dwa utwory.

_^ Ostrzegam was, lepiej przynieście sobie zatyczki do uszu.

_- Zbagatelizujemy to ostrzeżenie. Czy mogłabyś zagrać to samo, co w zeszłym roku? Vivaldiego?

Claire zawahała się. Spojrzała na Bena.

Grała wspaniale, ale sprawiała wrażenie napiętej. Zaciśnięte usta, przygar­bione plecy, podrygiwała do taktu. Muzyka wypełniła cały taras. Kiedy skończyła, rozległy się oklaski.

Dziękuję za wyrozumiałość. Teraz naprawdę muszę już iść i przygo­
tować się do jutrzejszych lekcji.

Moreland odprowadził Claire i Bena do wyjścia. Pam w roztargnieniu bawiła się kawałkiem mango. Robin dotknęła mojej ręki.

Ładnie grała, prawda, Alex?

Fantastycznie — powiedziałem, myśląc o A. Tutalo. O jeszcze jednej
zy, o którą zapytam Morelanda, kiedy wróci.

Nie wrócił.

Robin zaproponowała:

Chodźmy na górę. — Nie oponowałem.

Zamknęliśmy drzwi naszego apartamentu i objęliśmy się. Po chwili tyliśmy w łóżku, całując się i pieszcząc.

Kiedy już było po wszystkim, zapadłem w głęboki, pozbawiony jakich-^Wek wizji sen.

" środku nocy obudziłem się zaniepokojony.

Usiadłem zlany potem.

Jakieś dźwięki... Oszołomiony nie mogłem się zorientować, co to takiego.

Szybkie kroki na korytarzu...

Ktoś biegł?

149



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kubacka Jasiecka człowiek wobec zmiany str 26 36, 67 72
36 Organizacje miedzynarodowe OBWE OPA UA
31 36
36 10
36
36 Olimpiada Wiedzy Techniczn Zestaw Testow id 36149 (2)
Parowóz Pm 36
36
04 1995 70 72
36 Lotne węglowodor
72 3 id 45767 Nieznany (2)
72 Nw 01 Zestawy glosnikowe
36 15 id 36115 Nieznany (2)
36
36. Procesy automatyczne i kontrolowane i ich rola w sterowaniu zachowaniem.
pytania 67-72 +132, Wykłady rachunkowość bankowość
72 Zjawisko kawitacji strugi, współczynnik prędkości,kontrakcji i wypływu
36 Niemcy za rządów dynastii salickiej

więcej podobnych podstron