Orgazm jak Mount Everest |
EDIPRESSE |
|
|
Mistrzowie tao obiecują orgazmy tak wielkie jak Mount Everest. Nie bez powodu takie górskie porównanie, gdyż nadorgazm opisują oni jak wspinaczkę na 3000 m n.p.m., z zakładaniem obozów, podczas gdy zwykły orgazm to szczyt ledwie trzystumetrowy. Dochodzenie do nadorgazmu to wieloletnia praca, ćwiczenia uprawiane w samotności i we dwoje.
Oto kilka rad taoistycznego mistrza Mantaka Chia, aby życie seksualne było radosne i skuteczne:
1. Dostrój się do energii partnerki dwie doby przed stosunkiem - akt seksualny zaczyna się 48 godzin wcześniej. Dlatego dzień wcześniej, w trakcie, a nawet po stosunku uspokój uczucia wzburzenia czy gniewu, ponieważ nic nie jest w stanie bardziej zablokować zrównoważonego przepływu energii. Nie mam pojęcia, jak ma to zrobić normalnie pracujący człowiek, a tym bardziej pracujący nienormalnie, a tak funkcjonuje większość z nas. Jak tu powiedzieć szefowi - "Nie, nie, proszę mnie dziś i jutro nie denerwować, nie dociążać dodatkowymi obowiązkami, mam randkę. Nie mogę też zostać po godzinach, bo muszę dziś jakieś dwie godzinki pomedytować i oczyścić swój umysł." A potem wieczorem utykasz w zaspie i szlag cię trafia, bo nie możesz zdążyć na tak dobrze przygotowany seks.
2. Unikaj wyczerpującej pracy przed lub po stosunku płciowym, bo osłabiasz swoje narządy i mięśnie. Oj, miał rację Charles Bukowski, gdy wychodząc z całkiem innych doświadczeń napisał: ,Wielcy kochankowie byli zawsze ludźmi niepracującymi. Obibok pierdoli lepiej niż odbijacz kart zegarowych". Ale z czegoś trzeba żyć. Nawet jak jesteś intelektualistą, to przynajmniej książki z biblioteki musisz przynieść, a to już może wyczerpać twój fizyczny potencjał. Cóż, zostaje tylko urlop i to letni, bo zimowy zazwyczaj spędzamy jeżdżąc na nartach, albo stojąc w korku z Zakopanego do reszty świata.
3. Wiosną masz największą moc seksualną - ciało, tak jak przyroda, podlega cyklowi czterech pór roku. Dla uprawiania miłości kwiecień i maj to najlepsze miesiące. W zimie energia przechodzi w stan uśpienia, aby przetrwać chłód.
4. Stosunki płciowe w skrajnych warunkach atmosferycznych mogą być szkodliwe - duży mróz, upał, deszcz, wilgoć, mgła, silny wiatr, pioruny, błyskawice mogą prowadzić do zakłócenia równowagi ważnych życiowo narządów. Zimę możemy w takim razie spisać na straty i skupić się na pracy. Jednak coś mi się nie zgadza z tym wiatrem i błyskawicami - przed burzą kobieta jest zwykle tak naładowana, że może bez treningu zdobyć nie tylko Mount Everest, ale i Koronę Ziemi.
Spośród 16 rad mistrza tao Mantaka Chia tylko dwie przyjmuję bez zastrzeżeń:
5. Wstrzymaj się od stosunków płciowych, jeśli stały się one dla ciebie rutynową czynnością. Traktuj seks jakby to była uczta i kochaj się tylko wtedy, gdy oboje czujecie się dobrze i jesteście pełni namiętności. Nie używaj seksu jako ucieczki przed nudą i złością. Nie udowadniaj za jego pomocą, że wasza miłość nie umarła.
6. Zawsze miej pod ręka kilka poduszek. Można je podłożyć pod nogę, głowę, a przede wszystkim biodra partnerki. Im wyżej znajduje się jej miednica, tym łatwiej dotrzeć do mitycznego punktu G. Poza tym taoiści uprawiają seks godzinami, a wtedy lepiej mieć coś miękkiego pod ręką.
Zastanawiam się, czy ten snobizm na uprawianie taoistycznego seksu nie jest jednym z bardziej absurdalnych. Łatwiej chyba opanować zawiłości włoskiej lub francuskiej kuchni i starą europejską ścieżką - przez żołądek do serca - osiągać satysfakcję.
Marta Sobolska