Bal wszystkich 艣wi臋tych
Budka Suflera
Ta niedziela jest jak film - tani, klasy "B"
Facet si臋 pa艂臋ta w nim w nieciekawym tle
scenarzysta fors臋 wzi膮艂, potem zacz膮艂 pi膰
I z dialog贸w wysz艂o dno zero czyli nic
Wszyscy 艣wi臋ci baluj膮 w niebie
Z艂oty sypie si臋 kurz
A ja w艂贸cz臋 si臋 zn贸w bez ciebie
I do piek艂a mam tu偶
Tak bym chcia艂 ci臋 spotka膰 raz tylko nie wiem gdzie
Lub o tydzie艅 cofn膮膰 czas, ale nie da si臋
Chocia偶 samotno艣ci strach a偶 do b贸lu znam
Kiedy innych niedziel brak trudno, co mi tam
Wszyscy 艣wi臋ci baluj膮 w niebie
Z艂oty sypie si臋 kurz
A ja w艂贸cz臋 si臋 zn贸w bez ciebie
I do piek艂a mam tu偶
艢wiat si臋 tylko ju偶 ze mn膮 kr臋ci
Gwiazdy p艂on膮 jak stal
Skasowa艂a艣 mnie w swej pami臋ci
A偶 mi siebie jest 偶al
/ch贸rek:/
W niebie dzisiaj wszyscy, wszyscy 艣wi臋ci maj膮 bal
W niebie dzisiaj wszyscy, wszyscy 艣wi臋ci maj膮 bal
/solo git./
Wszyscy 艣wi臋ci baluj膮 w niebie
Z艂oty sypie si臋 kurz
A ja w艂贸cz臋 si臋 zn贸w bez ciebie
I do piek艂a mam tu偶
艢wiat si臋 tylko ju偶 ze mn膮 kr臋ci
Gwiazdy p艂on膮 jak stal
Skasowa艂a艣 mnie w swej pami臋ci
A偶 mi siebie jest 偶al
/ch贸rek:/
W niebie dzisiaj wszyscy, wszyscy 艣wi臋ci maj膮 bal
W niebie dzisiaj wszyscy, wszyscy 艣wi臋ci maj膮 bal / 4x