6. Armia Pancerna SS
Na początku, chcielibyśmy wyjaśnić narosłe latami nieporozumienie
dotyczące nazwy.
Część historyków już od chwili powstania tej armii nazywa ją 6. Armią
Pancerną SS, co odbiega od prawdy. O ile w większości publikacji
niemieckich używa się nazwy 6. APanc SS, to część historyków zachodnich
podaje że nazwę armii SS nadano jej dopiero w ostatniej fazie wojny w 1945
roku. Oficjalnie nazwę 6. Armii Pancernej SS jednostka otrzymała w
styczniu 1945 roku, przed przerzuceniem jej na Węgry.
I jeszcze jedna uwaga, szczegółowe działania jednostek i korpusów 6. Armii
Pancernej SS opiszemy w historii tych jednostek.
Tyle tytułem wstępu.
W dniu 13 września 1944 roku, rozkazem OKW, została utworzona kolejna,
szósta armia pancerna w niemieckich siłach zbrojnych, na jej dowódcę
wyznaczono SS-Oberstgruppenführera Josefa "Seppa" Dietricha. 14 września
Führer osobiście poinformował go że ma utworzyć dowództwo związku, który w
przyszłości stanie się 6. Armią Pancerną.
Pod koniec września Dietrich zaczął organizować w Bad Salzuflen koło
Herfordu swoje nowe dowództwo, dysponował w tym okresie tylko dziesięcioma
oficerami.
Początkowo tworzenie 6. Armii Pancernej przebiegało wolno. Jedną z
przyczyn było skomplikowana sytuacja na froncie zachodnim, która wymagała
ciągłego kierowania do walki potencjalnej kadry nowej armii oraz
uzupełnień i sprzętu przeznaczonych dla niej. Dopiero w październiku 6.
APanc otrzymała przewidziana dla niej jednostki bojowe.
Napływające oddziały dywizji pancernych, poniosły dotkliwie straty w
dotychczasowych walkach we Francji.
Początkowo zgrupowano je w dwóch korpusach pancernych:
I. KPanc SS - 1.DPanc SS "LSSAH" i 12.DPanc SS "Hitlerjugend"
II. KPancSS - 2.DPanc SS "Das Reich", 9.DPanc SS "Hohenstaufen" i
DPanc"Lehr"
(przeniesiona później do 5. APanc.).
W tym okresie szefem sztabu Dietricha został gen. Alfred Gause, (z
Wehrmachtu, do 16.11.1944 r.) Tworzenie nowej armii rozpoczęto od
koncentracji resztek wymienionych dywizji wokół Heilbronn, leżącego na
wschód od Heidelbergu. Większością prac związanych z ponownym
wyekwipowaniem i przeszkoleniem kierował Dietrich i jego sztab, gdyż
dowództwo I. KPanc SS dołączyło do nich dopiero 22 października a
dowództwo II. KPanc SS w połowie listopada.
Wysokie straty w ludziach poniesione w ostatnich miesiącach, w połączeniu
z zupełnym wyczerpaniem rezerw ludzkich w III Rzeszy, ograniczały
możliwość utrzymania wysokich wymogów stawianym wstępującym do Waffen-SS w
latach poprzednich.
Zamiast ochotnokami uzupełniano jednostki Waffen-SS "przymusowo
wcielonymi". Wśród ochotników, zdarzali się rekruci odrzuceni wcześniej
przez Wehrmacht. Wielu z nich miało po siedemnaście lat, inni przekroczyli
czterdziesty a nawet pięćdziesiąty rok życia. Do jednostek trafiali
Volksdeutsche z Rumuni, Węgier, Słowacji. Nieliczni weterani, którzy
przeżyli, musieli z tych ludzi uczynić wartościowe siły uderzeniowe.
Wyjątkowo jaskrawym przykładem dominującym wówczas bynajmniej nie
elitarnych kryteriów jest osoba Antonio B., obywatela włoskiego, który w
chwili wcielenia w skład 2.pułku grenadierów pancernych "Leibstandarte"
miał czterdzieści trzy lata.
Niedostateczne ilości paliwa w dużym stopniu ograniczyły możliwości
szkolenie kierowców czołgowych. Benzyny dla każdego kierowcy wystarczało
tylko na pięć godzin jazd szkoleniowych, w tym również nocnych. Kierowcom
w prowadzeniu pojazdów pancernych brakowało wprawy, co w grudniu
przyczyniło się do dużych strat sprzętu.
Kłopoty ze znalezieniem kierowców bojowych był szczególnie uciążliwy i
problem ten nigdy nie został do końca rozwiązany. W bitwach na froncie w
Normandii załogi zniszczonych czołgów wcielano do służby w charakterze
zwykłych piechurów i w ten sposób utracono bardzo wielu cennych
specjalistów.
Wielu rekrutów przeniesionych z innych rodzajów wojsk, miało niewielkie
pojęcie o taktyce oddziałów pancernych w walce.
Należało tez znaleźć uzbrojenie dla nowej armii. Początkowo zamierzano
każdą dywizję wyposażyć w 120 czołgów. Według powojennej relacji
Dietricha, w okresie od października do grudnia 1944 roku, otrzymano, jako
uzupełnienie, około 250 czołgów, dzięki czemu na wyposażeniu armii
znalazło się razem około 500 tych pojazdów.
Celowo tak szeroko opisujemy sytuację w chwili tworzenia 6. APanc, gdyż
pomoże nam to zrozumieć późniejsze wydarzenia.
Minęły już czasy gdy dywizje Waffen-SS, nie bacząc na straty wykonywały
powierzone im zadania, trwały nieustępliwie na powierzonych im pozycjach i
spełniały rolę "straży pożarnej" na zagrożonych odcinkach frontu. Mimo
wszystko, ich morale nadal było bardzo wysokie i nadal były bardzo dużym
zagrożeniem dla każdej jednostki alianckiej.
9 listopada Sepp Dietrich otrzymał rozkazy, by przegrupować swoje dywizje
na zachód. Prośby o opóźnienie tego rozkazu o dalsze dwa lub trzy tygodnie
by dokończyć szkolenie, odrzucono.
Przerzucanie armii zakończono do 20 listopada i dopiero wtedy wznowiono
szkolenie, które trwało do początku grudnia.
Rozwinięcie sił 6.APanc rozpoczęto 8 grudnia, po przejęciu przez jej
dowództwo służb zaopatrzeniowych na swoim odcinku. Dwa dni później
przeniesiono kwaterę główną do Bad Münstereifel na południe od Euskirchen.
Następnego dnia 11 grudnia, dowództwo armii przejęło taktyczną kontrolę
nad odcinkiem Monschau - Schnee. Dopiero 14 grudnia ujawniono rozkazy
dowódcom oddziałów dywizyjnych.
Nadal niepomyślna była sytuacja zaopatrzeniowa, gdyż 6. APanc dysponowała
tylko paliwem wystarczającym do przejechania dwustu kilometrów w górach
Eifel. Na domiar złego, dostarczono go tylko część do dywizji, a reszta
znajdowała się dopiero w drodze lub składach na zachodnim brzegu Renu.
Aby ułatwić natarcie 6.APanc, pod koniec listopada włączono w skład I.
KPanc SS, 150. Brygadę Pancerną pod dowództwem SS-Obersturmbannführera
Otto Skorzennego. Miał on wprowadzić zamieszanie na tyłach sprzymierzonych
przy pomocy mówiących po angielsku niemieckich żołnierzy przebranych w
amerykańskie mundury. Przewidziano także podjęcie prób uchwycenia przepraw
przez Mozę. W tym celu po ruszeniu ofensywy brygada miała odłączyć się od
I. KPanc SS i przeniknąć przez amerykańskie linie.
Planowano zrzucenie desantu spadochronowego, który miał za zadanie
zablokowanie marszu posiłków amerykańskich kierujących się przeciwko
nacierającej 6.APanc. Organizacją i dowodzeniem tego oddziału zajął się
weteran walk na Krecie ppłk Friedrich August von der Heydte.
Naczelne dowództwo niemieckie starannie wybrało moment rozpoczęcia
operacji.
Pogoda przez najbliższe kilka dni uniemożliwiła lotnictwu sprzymierzonych
rozpoznanie zamiarów i przegrupowania wojsk niemieckiego, a ponadto
uniemożliwiła wzięcie udziału w nadchodzącej bitwie. Była to bardzo
pocieszająca informacja dla nacierających oddziałów, z których większość
spotkała się już z absolutnym panowaniem aliantów w powietrzu w Normandii
i podczas walk we Francji.
Zgromadzono odpowiednie zapasy amunicji i paliwa, chociaż te ostatnie
okazały się niewystarczające.
16 grudnia 1944 roku rozpoczęła się operacja "Wacht am Rhein" ("Straż nad
Renem"), w której bardzo ważną rolę przeznaczono 6. APanc dowodzonej przez
Dietricha. Siły zgromadzone do tej operacji przez dowództwo niemieckie
były znaczne:
6. APanc,
5. APanc (trzy dywizje pancerne i cztery dywizje piechoty, od 24.12.44
doszła jeszcze 9. DPanc),
7. Armia (razem cztery dywizje piechoty, w końcowej fazie bitwy
wprowadzono jeszcze LIII. KA z dwiema dywizjami piechoty).
6. APanc otrzymała następujące zadanie: uderzyć w kierunku przez Elsenborn
i Spa, sforsować Mozę pomiędzy Leodium a Amaay. Ostatecznym celem ataku
miało być ujście Skaldy z Antwerpią włącznie.
Skład 6.Armii Pancernej:
Dowódca: SS-Oberstgruppenführer Sepp Dietrich
Szef sztabu: SS-Brigadeführer Fritz Kraemer
Dowódca Artylerii 6. APanc - SS-Brigadeführer Staudinger
I. KPanc SS - dowódca SS-Gruppenführer Hermann Priess w składzie:
1. DPanc SS "LSSAH" - dowódca SS-Oberführer Wilhelm Mohnke
12. DPanc SS "Hitlerjugend" - dowódca SS-Brigadeführer Hugo Kraas
277. Dywizja Grenadierów Ludowych (Volksgrenadier Division)
12. Dywija Grenadierów Ludowych (Volksgrenadier Division)- dowódca gen.
Gerhard Engel
3. Dywizja Spadochronowa
150. Brygada Pancerna dowódca SS-Obersturmbannführer Otto Skorzeny
II. KPanc SS dowódca SS-Gruppenführer Wilhelm Bittrich w składzie:
2. DPanc SS "Das Reich" dowódca SS-Brigadeführer Heinz Lammerding
9. DPanc SS "Hohenstauffen" dowódca SS-Oberführer Sylvester Stadler
LXVII Korpus Armijny dowódca gen Otto Hitzfeld w składzie:
3. DGrenPanc oraz 246, 272 i 326 Dywizje Grenadierów Ludowych
oraz batalion spadochroniarzy podległy dowódcy 6. APanc.
Ponadto 6. APanc posiadała jednostki pozadywizyjne:
388, 402, 405 Korpusy Artylerii Volksgrenadier, (później dołączył 410 KArt
Volksgrenadier) - nazwa grubo przesadzona. W rzeczywistości wartość
brygady - pięć do sześciu dywizjonów różnych kalibrów. 4, 9, i 17 Werfer
Brigade Volksgrenadier (Brygady moździerzy wielolufowych).
Uwaga:
Dywizje Grenadierów Ludowych były jednostkami piechoty o zmniejszonych
stanach liczebnych. W celu uzyskania dodatkowych rezerw, zmniejszono
oddziały tyłowe, a liczbę batalionów w pułkach, zmniejszono z trzech do
dwóch.
Aby utrzymać siłę bojowa dywizji na odpowiednim poziomie , ich oddziały
uzbrojono w większą niż w standartowych dywizjach piechoty, liczbę
automatycznych środków ogniowych oraz moździerzy.
Nie należy mylić ich z jednostkami Volkssturmu.
Natarcie rozpoczęte 16 grudnia 1944 roku. okazało się całkowitym
zaskoczeniem w skali taktycznej.
Mimo to już pierwszego dnia jednostki niemieckie nie osiągnęły
zaplanowanych celów. Musimy pamiętać o bardzo trudnym terenia i złej sieci
dróg w Ardenach. Niektóre z nich nie nadawały się do użycia przez ciężki
sprzęt i dochodziło do wielokilometrowych korków.
Nie będziemy tutaj opisywać całej operacji a Ardenach (temat zbyt obszerny
jak na ten opis).
Skupimy się natomiast na kilku wybranych fragmentach:
grupa Peipera
spadochroniarze von der Heydta
działaniach dywersyjnych jednostki Skorzenego.
Nacierające w pierwszym rzucie dywizje piechoty, mające dokonać
przełamania dla wprowadzenia dywizji pancernych, nie spełniły pokładanych
w nich nadziej. Do godziny 13.00 posunęły się do przodu o około cztery
kilometry, ale ukształtowanie terenu sprawiało im wiele trudności.
Konieczne stało się wsparcie ich jednostkami pancernymi. W całym pasie
natarcia 6. APanc było tylko kilka dróg, w rezultacie gdy po południu
grupy bojowe dywizji "Leibstandarte" i "Hitlerjugend" ruszyły do przodu
szybko ugrzęzły. Drogi już po kilku kilometrach okazały się nie przejezdne
a co gorsze ziemia poza drogami była tak rozmiękła, że ruch ciężkich
pojazdów pancernych po niej był niemożliwy.
Udało się jednak późnym wieczorem wysłać do przodu grupę bojową
(wzmocniony 1. Pułk Pancerny SS) z 1. DPanc SS "LAH" pod dowództwem
SS-Obersturmbannführera Joachima Peipera.
Opiszemy ten rajd, gdyż jego następstwa ciągnęły się jeszcze długo po
wojnie.
Rozpoczął się samotny rajd pancerny Peipera. Nacierając całą noc, szybko
posuwał się do przodu, korzystając z nieuszkodzonych jeszcze dróg. 17
grudnia o godz. 4.00 rano zajmuje Honsfeld, pokonując niewielki opór
dociera do Büllingen. Tu odnajduje skład paliwa, zaskakując na ziemi przy
okazji kilka amerykańskich samolotów łącznikowych L-5. Przy pomocy jeńców
amerykańskich napełnił zbiorniki czołgów, a następnie ruszył przez
Moderscheid w kierunku Stavelot. Jego grupa bojowa nie napotkała większego
oporu, nie licząc przypadkowych jeepów, które pojawiały się na drogach
dojazdowych.
Niedaleko na pólnoc od Thirimont z prowadzącego czołgu ostrzelano
amerykański konwój poruszający się po drodze Malmedy - Ligneuville. Konwój
należał do baterii "B" z 285. dywizjonu obserwacyjnego artylerii polowej,
z amerykańskiej 7. DPanc W trzydziestu ciężarówkach i samochodach
terenowych znajdowało się około 140 żołnierzy pod dowództwem kpt. Rogera
L. Millsa.
Pierwszym strzałem trafiony został samochód prowadzący konwoju, a potem
następne. Kiedy zaskoczeni Amerykanie wyskoczyli z pojazdów, aby szukać
osłony, towarzyszący czołgom grenadierzy pancerni wkroczyli do akcji.
Najstarszy stopniem, żyjący jeszcze oficer amerykański, porucznik Virgil
T. Lary, po stwierdzeniu że jego ludzie nie mają szans, wydał rozkaz
poddania się. Ci, którzy przeżyli zostali zebrani na podwórzu przydrożnego
zajazdu.
Kolumna Peipera ruszyła dalej, w kierunku Ligneuville, pozostawiając
jeńców pod niezbyt liczną strażą, a o godz. 16.00 osiągnęła Stavelot.
Podczas nieobecności Peipera doszło do wymordowania jeńców.
Wokół tego wydarzenia narosło wiele legend i niejasności, dlatego
szczegółowo omówimy je w innym miejscu.
17 grudnia grupa bojowa Peipera przypuszcza pierwszą próbę zdobycia silnie
bronionego Stavelot. Atak odparto. Peiper poczekał więc, aż zostanie
podciągnięty maszerujący z tyłu kolumny batalion grenadierów pancernych i
dopiero wtedy o świcie 18 grudnia zaatakował ponownie, zmuszając
Amerykanów do odwrotu. Następnie ruszył w kierunku Trois Ponts, próbując z
marszu uchwycić znajdujący się tam most. Gdy jednak do niego podchodził,
most został wysadzony w powietrze. Ruszył więc przez La Gleize do Cheneux,
gdzie znajdował się kolejny most. Zdobyto go w stanie nienaruszonym.
Tego dnia, po południu, po raz pierwszy od rozpoczęcia operacji ustąpiły
chmury i mgła. Grupa Peipera została zaatakowana z powietrza i straciła
kilka pojazdów oraz czołgów, które zablokowały drogę i spowodowały
dodatkowe opóźnienie. Dlatego wieczorem 18 grudnia wrócił wraz ze swoją
grupą bojową, na pierwotnie wyznaczoną mu trasę i skierował się do
Habiemont, niedaleko na zachód od rzeki Lienne.
Tam po raz kolejny pokrzyżowano mu plany. Wysadzono w powietrze most wraz
z pierwszymi przejeżdżającymi po nim pojazdami. Zawrócił więc ponownie na
północ w stronę Stoumont, które zdobywa po krótkiej walce. Ruszył teraz na
zachód, aby zająć most na rzece Ambleve.
Jednak jego plany pokrzyżował brak paliwa i nie zdołał zająć mostu.
Nasiliły się też ataki wojsk amerykańskich, które otrząsnęły się z
początkowego zaskoczenia i przystąpiły do kontrataku. Zdobyły one
Stavelot, ruszając w kierunku Stoumont, do którego Peiper wycofał swoje
oddziały.
Grupa Peipera została całkowicie odcięta od głównych sił. Brak paliwa i
amunicji spowodował że Peiper otrzymał zgodę na odwrót i przebicie się
przez amerykańskie pozycje na piechotę.
Jego jednostka walczyła w okrążeniu do 23 grudnia włącznie, aż skończyły
się resztki paliwa.
W nocy z 23 na 24 grudnia porzucono i zniszczono sprzęt (39 czołgów, 70
transporterów opancerzonych, 33 działa).
Na czele ponad ośmiuset ludzi, po różnych perypetiach, dołączył ze swoją
kolumną do 1.Dpanc SS. Taki był koniec zagonu pancernego
SS-Obersturmbannführera Jochena Peipera. Dotarł najdalej ze wszystkich
nacierających wojsk na zachód.
Spowodował wiele zamieszania i chaosu w jednostkach amerykańskich, m.in.
ewakuację sztabu 1.A amerykańskiej i palenie składów zaopatrzeniowych.
Batalion spadochroniarzy ppłk Friedricha Augusta van der Heydta i jego
działania.
Operacja "Stösser" (Jastrząb) zaplanowana jako operacyjny desant
spadochronowy w mundurach niemieckich. Ppłk van der Heydte w
przeciwieństwie do Skorzenego, miał tylko tydzień na przygotowanie
operacji.
Była to improwizacja, prowadzona pod nadzorem gen Studenta, nie znającego
w dodatku celu i zadań jednostki którą miał zorganizować. Wojska
dostarczyła 1. ASpad, której dywizje i pułki dostarczały całe kompanie, z
czego powstała grupa bojowa licząca 1200 ludzi. Wśród nich było tylko 300
spadochroniarzy, dla pozostałych miał to być pierwszy skok bojowy.
12 grudnia van der Heydt zabrał swoją Kampfgruppe na nieprzygotowanym na
to obozie pod Paderborn, 14 grudnia otrzymał zadanie bojowe. Zadaniem
jakie otrzymał było niedopuszczenie posiłków amerykańskich do rejonów
przemarszów 6.APanc.
Do przewiezienia desantu wydzielono 106 Ju-52, których piloci nie mieli
żadnego doświadczenia w zrzutach, a zwłaszcza w nocy. W ostatniej chwili
przed zrzutem (15 grudnia) zmieniono rejon desantowania. Pierwotny termin
startu (noc z 15 na 16 grudnia) nie został dotrzymany ze względu na
trudności transportowe. W ostatniej chwili wyznaczono nowy termin - noc z
16 na 17 grudnia. Niedoświadczeni piloci zaczęli zrzucać spadochroniarzy
już nad terytorium Niemiec. Sytuację pogarszał jeszcze silny wiatr,
rozrzut był bardzo duży.
Sam von der Heydte wylądował tam gdzie należało, ale na miejscu zebrał
tylko 125 ludzi z jednym moździerzem i jednym karabinem maszynowym. Jedyna
radiostacja została uszkodzona, nie miał więc łączności ze sztabem. Nad
ranem dołączyła jeszcze grupa około 150 ludzi i to było wszystko na co
mógł liczyć.
Pod wieczór 17 grudnia, amerykanie mieli już jeńców z jego grupy. Znali
więc doskonale jego zadania i cele. W ciągu trzech dni von der Heydte
krążył z resztkami swojej grupy koło Baraque, starając się ukryć przed
wykryciem przez patrolami i oczekując na przybycie zapowiedzianych czołgów
6. APanc.
Miał parę potyczek z patrolami amerykańskimi, miał straty a nawet wziął
kilku jeńców. Ukrywa się ze swoim oddziałem do 21 grudnia, po czym
decyduje się przedrzeć przez front na wschód, do swoich.
Rozpoczyna marsz, lecz wszędzie napotyka na oddziały amerykańskie, (w tym
rejonie b yła już cała 3. DPanc amerykańska z wyłącznym zadaniem
ubezpieczania przed niemieckim desantem spadochronowym). Rozdziela swoją
grupę na małe grupy z zadaniem przebijania się na własną rękę. 22 grudnia
sam von der Heydte z odmrożonymi nogami dostaje się do niewoli.
Z 1200 spadochroniarzy powróciło do bazy ledwie 240.
Działania 150. Brygady Pancernej Skorzenego.
Operacja "Greif" - w takiej operacji miała działać jednostka Skorzenego.
Otto Skorzeny otrzymał 21 października zadanie sformowania 150.BPanc. Do
jego jednostki skierowano ochotników ze wszystkich rodzajów sił zbrojnych.
Stawiano im wysokie kryteria fizyczne, moralne i ideowe. Nade wszystko
ceniono znajomość języka angielskiego lub najlepiej znajomość jakiegoś
slangu amerykańskiego. Jednak ten warunek nie został spełniony, większość
ochotników znała jedynie kilka słów angielskich czy też amerykańskich.
Ochotników skierowano i szkolono w zamkniętym obozach w Grsfenwöhr i
Friedenthal, nad którymi osobistą opiekę roztoczył sam Reichsführer H.
Himmler. Nacisk na zachowanie tajemnicy, był tak duży że nawet ciężko
chorych nie odsyłano do szpitali a ponadto jeden z ochotników został
rozstrzelany za popełnioną w liście niedyskrecję.
Jednostka działająca według planu na tyłach, miała występować w
umundurowaniu przeciwnika i posiadać sprzęt i uzbrojenie amerykańskie. Z
powodu braku orginalnego wyposażenia, brygada posiadała jedynie: 1
amerykański Sherman, 12 Panter przerobionych zewnętrznie na podobieństwo
Shermanów, 4 amerykańskie pancerne samochody rozpoznawcze, około 30 jeepów
i 15 amerykańskich samochodów ciężarowych.
Orginalne amerykańskie uzbrojenie wydano tylko kompanii komandosów, (w tej
kompani od 10 listopada do 16 grudnia dowodziło sześciu oficerów, został
ostatni siódmy kpt Stielau i od jego nazwiska kompania wzięła nazwę -
"kompania Stielau").
Organizację 150. BPanc j jej szkolenie zakończono 8 grudnia i tego dnia
brygada wyruszyła do rejonu koncentracji 6. APanc.
W nocy z 15 na 16 grudnia zajęła ona pozycję w drugim rzucie, by w chwili
przełamania ruszyć do przodu. Po dwóch dniach daremnego wyczekiwania na
przełamanie, brygada została podporządkowana dowódcy II. KPanc SS i
wykorzystana przez niego do natarcia na Malmedy, nadal w amerykańskich
mundurach.
W działaniach trwających do 28 grudnia, jednostka poniosła bardzo poważne
straty, została wycofana na tyły i rozwiązana.
Z kompanii Stielau wyjechało na zadanie 9 zespołów, siedem z nich zdołało
przedostać się na tyły i rozpocząć działania dywersyjne. Polegały one na
rozpoznaniu, rozpowszechnianiu fałszywych wiadomości, kierowanie kolumn na
niewłaściwe drogi, minowanie, niszczenie łączności, napady na pojedynczych
oficerów, palenie lub wysadzanie składów amunicji.
To właśnie ich działalność przysporzyła najwięcej pracy amerykanom.
Świadomość że na ich tyłach działają niemieccy komandosi i do tego w
mundurach amerykańskich, spowodowała psychozę z której Amerykanie długo
się nie otrząsnęli. Amerykanie musieli opracować system rozpoznawczy dla
własnych oddziałów.
Np.: salutowano uderzając dwukrotnie dłonią o hełm, noszono odpięty drugi
od góry guzik bluzy i różowe lub błękitne szaliki. Amerykańskie patrole
zatrzymywały wszystkich podejrzanych, bez względu na stopień do
identyfikacji. Wiadomo że wydarzyło się wśród sprzymierzonych mnóstwo
pomyłek jak np. amerykański gen Clarke został zatrzymany w najmniej
nieodpowiednim dla niego momencie, gdy śpieszył się do swojej jednostki,
będącej w trudnej sytuacji na linii frontu.
Niemieccy dywersanci nie odnieśli zdecydowanych sukcesów bojowych, lecz
powstała przy tym panika powiększyła i tak już ogromny chaos w
amerykańskich szeregach. Należy pamiętać że schwytanych dywersantów
rozstrzeliwano bez sądu. Różne źródła podają liczbę rozstrzelanych od 8 do
18 osób.
Niemiecka ofensywa w Ardenach, ostatni zryw zaczepny na zachodnim froncie,
poniosła klęskę.
Przyczyn tego niepowodzenie jest kilka, a najważniejsze z nich to: brak
dostatecznego zaopatrzenia w paliwo, braki amunicji - wycofujące się
jednostki były zmuszone do porzucania sprawnego sprzętu.
Sam plan natarcia już od początku wywoływał sprzeciw dowodzących nim
dowódców, lecz Hitler narzucił im swoje zdanie.
Brak panowania w powietrzu przyczynił się do całkowitej dezorganizacji i
tak już kulejącego zaopatrzenia. Już od 18 grudnia poprawa pogody
umożliwiła lotnictwu sprzymierzonych na zdecydowane masowe ataki.
Błędy w dowodzeniu i nieoczekiwanie szybka reakcja dowództwa alianckiego,
najpierw spowolniły a później zatrzymały niemieckie kolumny pancerne,
zmuszając je do walki o umocnione punkty oporu. Niedostateczna sieć
drogowa i do tego jeszcze w bardzo złym stanie powodowała wielokilometrowe
korki, narażone na powietrzne ataki.
Nie możemy jednocześnie zapomnieć o bohaterstwie i odwadze wielu
bezimiennych żołnierzy amerykańskich, którzy działając bez rozkazów,
często małymi grupkami stawiali opór, hamując marsz jednostek niemieckich.
12 stycznia 1945 roku znad linii Wisły ruszyła kolejna sowiecka ofensywa.
Wojska niemieckie w Ardenach przeszły do obrony i to był koniec marzeń
Hitlera o pokonaniu wojsk sprzymierzonych na zachodzie. Tego dnia 6. APanc
rozpoczęła wycofywanie swoich jednostek z rejonu działań w Ardenach.
W połowie stycznia 1945 roku większość oddziałów 6. APanc wycofano już z
frontu i skoncentrowano w okolicach Prüm. Znaczną część sprzętu
pancernego, który pozostał jeszcze w 6. APanc, przekazano 5. APanc.
Należało więc szybko uzupełnić straty ludzkie i braki w sprzęcie, aby
przygotować ją do kolejnej akcji.
Pod koniec stycznia Sepp Dietrich został wezwany do Berlina, gdzie został
poinformowany że jego 6.APanc SS zostanie przetransportowana na Węgry.
Nastąpiło to w sytuacji gdy walił się w gruzy cały niemiecki front
wschodni i jego armia bardzo by się przydała aby umocnić linię Odry, na
bezpośrednim podejściu do Berlina.
18 lutego rozpoczęto załadunek do pociągów oddziałów 6. APanc SS. Cały
przerzut zajął dwa tygodnie i był bardzo utrudniony z powodów ataków
lotnictwa sprzymierzonych oraz braku paliwa.
W celu zamaskowania całej operacji przed Rosjanami, Dietrichowi nadano
fałszywy tytuł wyższego dowódcy wojsk saperskich na Węgrzech (Höherer
Pionier-Führer Ungarn).
Zadanie jakie postawiono przed 6. APanc SS polegało na odbiciu Budapesztu
(zajętego 13 lutego przez wojska sowieckie) i osłabienie wojsk sowieckich
na Węgrzech, aby nie dopuścić do ofensywy na Wiedeń oraz ściągnięcie
znacznych posiłków znad linii Odry.
Pierwszy na Węgry dotarł I. KPanc SS. Ruszył on wcześniej przed resztą
armii i na miejscu znalazł się w połowie lutego. 18 lutego współdziałając
z jednostkami Wehrmachtu ruszył do natarcia, mającego na celu zniszczenie
sowieckiego przyczółka n a rzece Horn.
Do 25 lutego zadanie zostało wykonane z powodzeniem lecz ceną jaką
zapłacił I. KPanc SS była strata blisko trzech tysięcy ludzi.
Udział w udanym natarciu na Horn I. KPanc SS zdradziło zamiary niemieckie
i pozbawiło ich możliwości zaskoczenia Rosjan niespodziewanym pojawieniem
się 6. APanc SS. Dało to wojskom sowieckim czas na przygotowanie
niezbędnej obrony i ściągnięcie posiłków.
Na początku marca 6. APanc SS została zgrupowana na obszarze między
jeziorami Balaton a Velencei.
Oprócz I. i II. Korpusów Pancernych SS, o takim samym składzie jak podczas
operacji w Ardenach, dowództwu 6. APanc SS podporządkowano także dwie
dywizje kawalerii, trzy dywizje piechoty oraz 1., 3., 6. i 23 Dywizje
Pancerne. Siły każdej z nich były jednak o wiele mniejsze od
obowiązującego stanu etatowego, zarówno w sprzęcie jak i w ludziach.
Na początku marca 1945 roku na Węgrzech pogoda znacznie się pogorszyła.
Rankiem 1 marca zaczął padać śnieg, który w ciągu paru następnych dni
przerodził się w prawdziwą śnieżycę. O tej porze roku to raczej rzadkość
na węgierskich równinach. Z jednej strony zła pogoda uniemożliwiała
wojskom sowieckim jakiekolwiek rozpoznanie, lecz z drugiej strony
pogorszyła się i tak już bardzo złe warunki drogowe.
Dlatego dowództwo niemieckie do odśnieżania i naprawy dróg zaangażowało
ludność cywilną, około 26 tysięcy ludzi i 6200 zaprzęgów konnych. Pomagały
im też zapasowe i robotnicze kompanie węgierskie. To chyba najlepiej
świadczy o warunkach w jakich 6. APanc SS przyszło rozpoczynać działania
bojowe.
Skład 6. Armii Pancernej SS:
Dowódca SS-Oberstgruppenführer Sepp Dietrich.
I KPanc SS - dowódca SS-Gruppenführera Hermann Priess w składzie:
1. DPanc SS "LSSAH" - dowódca SS-Brigadeführer Otto Kumm.
Siły dywizji: 18.900 ludzi, siedem batalionów, 21 dział przeciwpancernych,
26 Panter, 14 Pz-IV, 15 dział pancernych oraz 7 baterii artylerii i 3
baterie moździerzy rakietowych.
12. DPanc SS "Hitlerjugend" - dowódca SS-Brigadeführer Hugo Kraas
Siły dywizji: 17.400 żołnierzy, 12 dział przeciwpancernych, 14 Panter, 15
Pz-IV, 22 działa pancerne i niszczyciele czołgów oraz 8 baterii artylerii.
Ponadto korpusowi zwyczajowo był podporządkowany 501 batalion czołgów
ciężkich oraz 501 dywizjon artylerii rakietowej.
W odwodzie I. KPanc SS miał 23. DPanc.
II. KPanc SS - dowódca SS-Gruppenführer Wilhelm Bittrich w składzie:
2. DPanc SS "Das Reich" dowódca SS-Gruppenführer Werner Ostendorf.
Siły dywizji: 19.500 ludzi, siedem batalionów, 23 działa przeciwpancerne i
grupa bojowa w składzie: 6 Panter, 24 Pz-IV, 23 działa pancerne i 25
niszczycieli czołgów. Artyleria podporządkowana dywizji miała 23 baterie.
9. DPanc SS "Hohenstauffen" dowódca SS-Brigadeführer Sylvester Stadler.
Siły dywizji: 17.200 ludzi, siedem batalionów, 15 dział przeciwpancernych,
43 czołgi (w tym: 24 Pantery), 16 dział pancernych i 27 niszczycieli
czołgów.
44. Dywizja Grenadierów w składzie: dziesięć batalionów, 11 baterii i 15
dział przeciwpancernych, 10 niszczycieli czołgów.
Walkę 6. APanc SS wspierały ogniem cztery dywizjony artylerii 403 korpusu
artylerii ludowej (razem 85 luf) rozlokowane na północnym brzegu Balatonu.
Natarcie rozpoczęło się rankiem 6 marca 1945 roku w niekorzystnych
warunkach pogodowych. Oba korpusy pancerne SS rozwinęły się w ciężkim
mokrym śniegu po obu stronach kanału Sarviz, równolegle do Dunaju w
odległości około 32 do 48 km na zachód od tej rzeki, przygotowując się do
uderzenia na południe przeciwko skrzydłu i zapleczu 3. Frontu Ukraińskiego
marszałka Tołbuchina.
Drogi po których miał być przeprowadzony atak, znajdowały się w opłakanym
stanie i zaopatrzenie do oddziałów czołowych można było dostarczać jedynie
w skromnych ilościach samochodami pancernymi i gąsienicowymi
transporterami piechoty.
Walczące wojska donosiły o dobrze zorganizowanej obronie oraz o
niesłychanie ciężkim terenie. Padający deszcz ze śniegiem i odwilż
(termometr wskazywał około 0 stopni), zmienił kukurydziane pola w morze
błota. Ciężkie czołgi ledwo posuwały się do przody, a przez swoją
powolność stanowiły doskonały cel dla sowieckich dział przeciwpancernych.
Widok zapadniętych po wieże w błocie czołgów nie był rzadkością.
Ciężkie walki trwały od 6 do 15 marca. Rezultatem były nikłe sukcesy
terenowe i duże straty. 1. DPanc SS włamała się na głębokość 32 km w głąb
sowieckich pozycji obronnych.
16 marca rozpoczęło się kontrnatarcie sowieckie. Osłabione i wyczerpane
jednostki niemieckie musiały rozpaczliwie się bronić aby uniknąć
okrążenia.
Po ciężkich walkach 6. APanc SS udało się uniknąć okrążenia i wycofać się
do Austrii. Niemieckie dywizje pancerne nie zostały zniszczone tak jat to
zakładał plan sowieckiej ofensywy, lecz ich siła bojowa została poważnie
ograniczona.
Coraz dotkliwiej dawały się we znaki braki w zaopatrzeniu, głównie w
paliwo. Znaczna część strat w czołgach i działach pancernych była
spowodowana właśnie brakiem benzyny. Niemieckie czołgi padały również
ofiarą nalotów - skromne siły Luftwaffe i węgierskich sił powietrznych nie
mogły już zapewnić wystarczającej ochrony. Powolne kolumny pojazdów
pancernych (sprawne czołgi holowały wozy uszkodzone lub pozbawione
paliwa), były doskonałym celem dla sowieckich szturmowców. W odwrocie
przez zachodnie Węgry przepadła większa część sprzętu pancernego 6. APanc
SS.
Przybyły do Wiednia Sepp Dietrich, zapytany, dlaczego jego armia nazywa
się "pancerną", miał powiedzieć:
"Nazywamy się Szóstą Armią Pancerną, ponieważ zostało nam tylko sześć
czołgów".
Na skutek gwałtownego odwrotu przepadła też znaczna część zapasów,
przenoszące się z miejsca na miejsce służby tyłowe nie potrafiły zapewnić
walczącym oddziałom niezbędnego zaopatrzenia. Odwrót i ogólna sytuacja na
froncie załamały również morale wojska. Przy najmniejszym nacisku Rosjan
zaczęły ustępować elitarne dotąd jednostki SS.
Rozczarowanie Hitlera niepowodzeniem operacji na Węgrzech i pośpiesznym
odwrotem w stronę Austrii było ogromne. 6. APanc SS wycofała się wbrew
rozkazom Hitlera nakazującym kontynuowanie ofensywy.
Hitler nakazał by żołnierze czterech dywizji Dietricha oszpecili swoje
mundury, zdejmując niemieckiego orła z rękawów i wysoko cenioną opaskę z
nazwą jednostki, odwołał też wszystkie awanse. Rozgoryczeni taką oceną ich
wysiłku żołnierze i oficerowie nie wykonali tego rozkazu, a Hitler już do
sprawy nie powracał.
6.APanc SS otrzymała rozkaz obrony Wiednia. 6 kwietnia Rosjanie osiągnęli
przedmieścia miasta. Walki trwały do 13 kwietnia, gdy Dietrich otrzymał
rozkaz opuszczenia miasta. Dietrichowi rozkazano wycofać jego nieliczne
wojsko na linię rzeki Traisen płynącej na zachód od Wiednia i stworzyć
nową linię obrony.
Dla wzmocnienia jednostek wykorzystano około dziesięciu tysięcy żołnierzy
różnorodnych formacji, wyciągniętych z wszelkich ośrodków szkoleniowych na
tym obszarze. Przez kilka następnych tygodni 6. Apanc SS powstrzymywała
wszystkie sowieckie próby przebicia.
Przez ostatnie dwa tygodnie wojny jednostki amerykańskie szybko posuwały
się przez południowe Niemcy. Oznaczało to prawie całkowite wstrzymanie i
tak już małych dostaw paliwa i amunicji.
Z własnej inicjatywy Dietrich rozkazał wycofać się 9. DPanc SS i 12. DPanc
SS nad rzekę Ybbs, tam poddały się oddziałom 3. Armii amerykańskiej.
2. DPanc SS została zawrócona przez Hitlera, aby wspomóc rozpadające się
oddziały GA "Środek" w Czechosłowacji.
1. DPanc SS pozostawiono na miejscu aby osłaniała odwrót pozostałych
resztek 6. APanc SS.
To był już koniec 6. Armii Pancernej SS.