ŚLĄSKI INSTYTUT NAUKOWY PRACOWNIA NIEMCOZNAWCZA


0x01 graphic

ŚLĄSKI INSTYTUT NAUKOWY PRACOWNIA NIEMCOZNAWCZA

JÓZEF KOKOT — ANDRZEJ BROŻEK

INTEGRACJA

PRZESIEDLEŃCÓW W NIEMCZECH PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ

WROCŁAW WARSZAWA KRAKÓW

ZAKŁAD NARODOWY IM. OSSOLIŃSKICH — WYDAWNICTWO

1966


Okładkę projektował TACEK SIKORSKI


0x01 graphic


m f^ •"' '•'•' llll IIII

0x01 graphic

Reoaktorzy Wydawnictwa Jadwiga Laszkiewicz, Teresa Wąsowiczowa

Printed in Poland

Zakład Narodowy im. Ossolińskich — Wydawnictwo. Wroc'aw 1966. Nakład: 1500 + 225 egz. Objętość: ark. wyd. 35,50, ark. druk. 28, ark. A-l 37. Papier druk. sat. kl. IV, 70 g, 70x100. Oddano do składania 11 X 1965, podpisano do druku 20 X 1966. Druk ukoń­czono w listopadzie 1966 roku. Wrocławska Drukarnia Dziełowa, Wrocław, ul. Oławska 10/11. Zam. 1508/A. Z-2. Cena zł 90.—


PROBLEMATYKA STATYSTYCZNA

Spróbujmy z kolei odpowiedzieć na pytanie, jak kształtowała się liczebność ludności niemieckiej przemieszczonej na teren powojennych Niemiec w wy­niku ruchów migracyjnych, spowodowanych wojną i przesiedleniami powo­jennymi. Szczególnie interesuje nas ta grupa ludności niemieckiej, która za­mieszkiwała obszar Górnego Śląska, tj. przedwojenne województwo śląskie oraz rejencję opolską byłej pruskiej prowincji śląskiej.

Odpowiedzi na to pytanie nie dostarczą nam bynajmniej surowe niemieckie materiały statystyczne. Brak jest zresztą w zasadzie źródeł liczbowych odno­szących się do przesiedleńców w NRD. W związku z daleko posuniętym pro­cesem integracji owej grupy ludności w NRD zaniechano po prostu po spisie ludności z 31 sierpnia 1950 r. wszelkich badań interesujących nas cech staty­stycznych; nawet spis z r. 1950 uwzględniał tylko miejsce zamieszkania w dniu l września 1939 r., pomijając osoby urodzone w latach 1939—1945, a więc jeszcze przed interesującymi nas przemieszczeniami ludności. Konsekwentna polityka NRD na odcinku integracji ludności przesiedlonej sprawiła, że problem przesiedleńców przestał tu jako polityczne zagadnienie państwowe w ogóle istnieć. W przeciwieństwie do tego polityka kół oficjalnych w NRF wbrew po­stępującej tam również integracji działa w kierunku nadawania problemowi przesiedleńców charakteru bardzo zasadniczego. Dotyczy to zarówno polityki wewnętrznej NRF, jak i polityki zagranicznej tego kraju.

Podkreślamy to jeszcze raz w tym miejscu, ponieważ polityka ta, inspirując prowadzenie statystycznej dokumentacji masy ludnościowej przesiedleńców, sprawia, że powstała w ten sposób statystyka nie opiera się na faktycznie wystę­pujących zjawiskach ruchu interesującej nas masy, lecz stwarza pewną fikcję. Przypomnijmy bowiem, że statystyka zachodnioniemiecka traktuje również jako przesiedleńców nie tylko wszystkie osoby, które znalazły się w granicach Niemiec w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych (a więc tzw. Spataussiedler z okresu po zakończeniu powojennych przesiedleń), lecz przede wszystkim osoby urodzone już po przemieszczeniu właściwych przesiedleńców ze wschodu w granice powojennych Niemiec, jeżeli ojciec (a przy dzieciach nieślubnych — matka) zamieszkiwali przed l września 1939 r. na terenach na wschód od Odry


48

i Nysy lub poza granicami Rzeszy. W ten sposób sztucznie podwyższa się liczbę przesiedleńców, a interesująca nas masa ludnościowa zamiast wykazywać ten­dencję zanikania (ludność faktycznie przemieszczona podlega — w zakresie ruchu naturalnego —jedynie wymieraniu) rośnie na skutek owych fikcyjnych konstrukcji statystycznych. W tej sytuacji istnieje konieczność rewizji danych liczbowych owych statystyk i podjęcia szacunków liczbowych, które ukazałyby nam wła­ściwe rozmiary zjawiska i jego rzeczywistą dynamikę.


ROZDZIAŁ I

LUDNOŚĆ NIEMIEC W OKRESIE POWOJENNYM

1. Rozwój ludności Niemiec po wojnie

Punktem wyjściowym w naszej analizie musi być prześledzenie zmian w licz­bie ludności Niemiec po 1945 r. Umożliwi nam to już na wstępie ocenę znaczenia, jakie posiadały przesiedlenia dla wyrównania demograficznych strat naturalnych powstałych na terenie powojennych Niemiec na skutek wojny. Wspomniane straty naturalne — jak się okazuje — zostały dla interesującego nas obszaru bardzo szybko zrekompensowane zyskami migracyjnymi. Jak sprawy te wyglą­dały po drugiej wojnie światowej w Niemczech (i — dla porównania — Polski) obrazuje tabela 1.

Tab. 1. Ludność Niemiec i Polski w latach 1946—1961

(średnia roczna w tysiącach)

Niemcy

Rok

Polska

ogółem

NRD

NRF

Berlin Zach.

1946

63508

18056

43450

2012

23929"

1950

68935

18388

48407

2140

24824

1960

72826

17240

53382

2204

29704

1961

73336

17124

5401 5b

2197b

30133

a 14'II 1946. b 6 VI1961. Źródło: tab. I, II, III, IV.

Jeżeli uświadomimy sobie, że ludność Niemiec w granicach po 1945 r. wynosiła 17 maja 1939 r. 59,7 min. osób (69,3 min. mieszkańców Rzeszy minus 9,6 min. mieszkańców obecnych polskich ziem zachodnich i północnych oraz okręgu kaliningradzkiego), stwierdzamy, że już w rok po zakończeniu wojny ludność tego obszaru wyniosła 63,5 min. osób, zatem przekroczyła o prawie 4 min. stan przedwojenny. W ten sposób wojenne i powojenne migracje zaledwie wyrównały z nieznaczną nadwyżką straty biologiczne wywołane przez wojnę wśród ludności Niemiec w granicach po 1945 r. Należy jednak zwrócić uwagę na

4 — J. Kokot — A. Brożek: Integracja przesiedleńców...


50

tę okoliczność, że liczba mieszkańców tych terenów wyniosłaby — gdyby nie było wojny — 62,8 min. osób w połowie 1946 r.1, stąd możemy wysunąć tezę, iż liczba ludności faktycznie zamieszkującej teren Niemiec powojennych w paź­dzierniku 1946 r. nieznacznie tylko przewyższała stan, jaki zostałby osiągnięty w wyniku naturalnego rozwoju demograficznego, gdyby nie było wojny.

> 2. Rola ruchu naturalnego i wędrówkowego w wyrównaniu strat łuojennych ludności

Niemiec

W procesie wyrównywania strat ludnościowych Niemiec powojennych bezpośrednio po II wojnie światowej minimalny był udział ruchu naturalnego, który kształtuje się dla powojennych Niemiec na niezwykle niskim poziomie (por. tab. 2); w strefie radzieckiej wystąpił nawet w latach 1946—1948 ubytek naturalny, przezwyciężony dopiero w 1949 r. Na takim tle dobitnie zary­sowuje się rola zysków migracyjnych, pochodzących przecież z przesiedleń.

Tab. 2. Ruch naturalny ludności Niemiec i niektórych państw sąsiednich

(w promille)

1946 r.

1950 r.

1960 r.

przy-

przy-

przy-

urodź.

zgony

rost

urodź.

zgony

rost

urodź.

zgony

rost

natur.

natur.

natur.

NRD

10,3

22,9

—12,4

16,5

11,9

4,6

17,0

13,6

3,6

NRF

16,5

12,5

4,0

16,5

9,5

6,0

17,7

11,3

6,4

Polska

22,8

13,4

9,4

30,7

11,6

19,1

22,4

7,5

14,9

Austria

15,9

13,4

2,5

15,6

12,4

3,2

17,6

12,5

5,1

Francja

20,9

13,5

7,2

20,7

12,8

7,9

17,9

11,4

6,5

Źródło: tab. I, II, III, VI; „Annuaire Statistiąue de la France", 1961, s. 19, 33; „Demo-graphic Yearbook", 1949—1950, New York, s. 293, 385; „Statistical Yearbook", United Nations, New York 1956, s. 39, 42; „Statistisches Handbuch fur die Republik Osterreich", 1961, s. 12.

Ludność Niemiec w 1950 r. (68 529 tyś. mieszkańców) wykazuje bowiem w porównaniu z 1946 r. (63 518 tyś. osób) przyrost o ponad 5 min. osób. W tych samych latach radziecka strefa okupacyjna (wraz z radzieckim sektorem Berlina) legitymuje się w zakresie ruchu naturalnego ujemnym saldem, które wyraża ubytek naturalny 277 109 osób; ruch naturalny stref zachodnich i późniejszej NRF zamyka się saldem dodatnim 1313,5 tyś. osób. Uwzględniając nadto chronicznie ujemny bilans ruchu naturalnego Berlina Zachodniego, możemy ocenić udział przyrostu naturalnego w łącznym przyroście ludności Niemiec powojennych w latach 1946—1950 (ponad 5 min. osób) na co najwyżej l min.

1 Por. J. Kokot, Logika Poczdamu, Katowice 1961, s. 80, tab. 3; szacunek doprowadzono do połowy r. 1946.


51

osób, reszta przypada na nadwyżkę w ruchu wędrówkowym, bez którego Niemcy — przy stosunkowo niskich wskaźnikach przyrostu naturalnego — nie byłyby w stanie osiągnąć poziomu tego potencjału demograficznego, jaki znajdował się na ich dzisiejszym terytorium w przededniu wojny.

Rzecz charakterystyczna, że wyższy w liczbach względnych (a jak zaraz zobaczymy także absolutnych) przyrost naturalny w Polsce odegrał w wyrów­nywaniu wojennych strat biologicznych narodu polskiego o wiele większą rolę. Repatriacja i reemigracja ludności polskiej na teren dzisiejszej Polskiej Rzeczy­pospolitej Ludowej objęła w latach 1944—1949 około 1,5 min. osób ze Związku Radzieckiego oraz prawie tyle samo z Zachodu, razem około 2,9 min. osób2.

Przedstawione zresztą wyżej wskaźniki ruchu naturalnego ludności Niemiec i Polski pozwalają dostrzec zupełnie inne tendencje rozwojowe w obydwu kra­jach: o ile bowiem przyrost naturalny w NRD kształtuje się na poziomie 3—4%0, przyrost naturalny NRF zaś wykazuje stałą tendencję wzrostową, nie przekra­czając jednak 6,5%0, o tyle dla Polski (po przejściowym wzroście w końcu lat czterdziestych i na początku pięćdziesiątych do poziomu ponad 19%0) wskaźnik wykazuje aktualnie tendencję spadkową w kierunku 13%0. Pomimo podobnej tendencji w zakresie wskaźnika urodzeń Polska, przy stale rosnącej stopie uro­dzeń zarówno w NRD, jak i NRF, wykazuje znacznie większą, choć malejącą przejściowo, prężność demograficzną. Podobnie korzystniej kształtuje się w Polsce tendencja rozwojowa stopy zgonów.

Stwierdziliśmy wyżej, że wyrównanie strat w zakresie potencjału demogra­ficznego powojennych Niemiec należy odnieść przede wszystkim do ruchu wędrówkowego, dlatego należy prześledzić, jak kształtował się bilans ruchu wędrówkowego Niemiec po 1945 r. Gotowymi danymi statystycznymi doty­czącymi tego ruchu dysponujemy jedynie dla NRF, i to po 1950 r. Skoro jednak znamy stany ludności w poszczególnych latach w obydwu państwach niemiec­kich, możemy obliczyć różnicę pomiędzy owymi stanami dla następujących po sobie lat: różnicą tą będzie po prostu saldo ruchu naturalnego i migracyj­nego ludności. Znając jedno z wymienionych dwu sald, mianowicie saldo ruchu naturalnego, łatwo obliczyć w uzyskanym przez nas saldzie ruchu ludności jego składnik migracyjny: saldem ruchu migracyjnego będzie różnica między saldem ruchu ludności a saldem naturalnego ruchu ludności. W ten sposób uzupełnimy interesujące nas dane dotyczące lat, dla których brak gotowych materiałów liczbowych w wypadku terenu dzisiejszej NRD oraz dla okresu do 1950 r. odnośnie do terenu zachodnich stref okupacyjnych.

Ustalenie bilansów ruchu wędrówkowego jest szczególnie istotne z uwagi na to, że przy ich pomocy możemy na podstawie statystyk NRD skorygować statystyki zachodnioniemieckie, dotyczące migracji z NRD do Niemiec Za­chodnich, mimo że statystyki NRD nie publikują danych w zakresie ruchu

2 „Rocznik Statystyczny", 1950, Warszawa 1951, s. 22.


52

wędrówkowego ludności. Chodzi tu o migracje składające się na zjawisko znane pod nazwą Republikflucht, zlikwidowane dopiero w wyniku berlińskich po­ciągnięć rządu NRD w sierpniu 1961 r. Na fali tych migracji znalazło się w Niemczech Zachodnich wielu przesiedleńców ze wschodu, którzy już poprzed­nio osiedlili się w NRD. Ustalenie omawianych bilansów ruchu migracyjnego umożliwi tym samym skorygowanie liczby przesiedleńców, wykazywanych przez statystyki zachodnioniemieckie w migracjach NRD—NRF.

W zakresie ruchu wędrówkowego ówczesna strefa radziecka wraz z radziec­kim sektorem Berlina wykazuje saldo dodatnie tylko w latach 1946—1947; obejmuje ono przyrost migracyjny w wysokości około 1,35 min. osób. Od tego natomiast momentu strefa radziecka (z radzieckim sektorem Berlina) i późniejsza NRD (ze stolicą Berlinem) wykazuje stale saldo ujemne: maksymalna liczba mieszkańców tego obszaru osiągnęła w 1947 r. 19 066 tyś. osób, a stan na dzień 31 grudnia 1964 r. wynosił w NRD niewiele ponad 17 min osób.3

W przeciwieństwie do tego zachodnie strefy okupacyjne wykazują stałe dodatnie saldo ruchu migracyjnego, które od 1950 r. ukształtowało się dla NRF na poziomie od 200 tyś. do 400 tyś. osób rocznie. Należy podkreślić, że emi­gracja z NRF w tym okresie wynosiła od 150 tyś. do 200 tyś. osób, w tym około 50 tyś. do NRD, a emigracja poza granice Niemiec początkowo 100 tyś. do 150 tyś. osób, później (w końcu lat pięćdziesiątych i na początku sześćdziesiątych) ponad 200 tyś. osób rocznie. W sumie imigracja do NRF spoza obydwu państw niemieckich i Berlina Zachodniego wynosiła od 1950 do 1962 r. 2799 tyś. osób, zaś emigracja — 2144 tyś. osób, co daje łącznie dodatnie saldo 655 tyś. osób (tab. XIII); saldo to było jednak ujemne w łatach 1951—1956, a zmianę na tym odcinku tłumaczy się w pierwszym rzędzie napływem zagranicznej siły roboczej4.

Kierunki emigracji z NRF w latach 1953—1955 ilustruje przytoczona za Reichlingiem tabela 3, która jednak nie ujmuje wszystkich emigrantów5. Uzy­skane na jej podstawie liczby względne pozwalają ustalić wstępnie, że gros emi­gracji kierowało się do Kanady, USA i Australii. Jak wynika z najświeższych danych, spośród 1539,8 tyś. osób, które wyemigrowały w latach 1946—1962 do krajów zamorskich, proporcja ta jest dla całego okresu powojennego inna,

3 „Stat. Jhrb. d. DDR", 1965, s. 508.

4 „Wirtschaft und Statistik", Wiesbaden 1964, s. 205.

5 Liczby G. Reichlinga, Die Heimatvertriebenen im Spiegel der Statistik, Berlin [Zach.] 1958, s. 36—37, skonfrontowane z pełnymi danymi zawartymi w tab. XIII wykazują poważne rozbieżności:

Rok

Reichling

Tab. XIII

1953 1954 1955

60814 61614 48564

114227 128 456 129 543


53

Tab. 3. Emigracja z NRF w latach 1953—1955

Emigranci z NRF

Kraje

ogółem

w tym statystyczni prze­siedleńcy

^

liczba

o/ /o

liczba

o/ /o

Razem

170992

100,0

56102

100,0

w tym:

kraje europejskie

3628

2,1

618

1,1

kraje pozaeuropejskie

167364

97,9

55484

98,9

w tym:

Argentyna

775

0,4

257

0,5

Brazylia

3003

1,8

943

1,7

Kanada

73016

42,7

28521

50,8

USA

56395

33,0

16951

30,2

pozostała Ameryka

1789

1,0

658

1,2

Unia Płdn. Afrykańska

3358

2,0

631

1,1

pozostała Afryka

38

0,0

7

0,0

Azja

186

0,1

25

0,1

Australia

28681

16,8

7473

13,3

Inne

123

0,1

18

0,0

Źródło: G. R e i c h l i n g, Die Heimatvertriebemn im Spiegel der Statistik, Berlin [Zach.] 1958, s. 36—37.

gdyż na USA przypada 762 tyś. osób, na Kanadę tylko 338,1 tyś., a na Australię 223,7 tyś.6

3. Wyrównanie strat wojennych Niemiec i Polski

Jak stwierdziliśmy, Niemcy w rok po wojnie wyrównały swoje straty lud­nościowe (gdy chodzi oczywiście o ludność w granicach powojennych: liczba 69,4 min. osób zamieszkujących Rzeszę w przededniu wojny została osiągnięta dopiero w roku 1953), natomiast Polska znalazła się w zupełnie odmiennej sy­tuacji. W tym samym 1946 r. ludność Polski wynosiła 23,9 min. osób (spis z 14 II 1946), z tego jednak 2 288,3 tyś. stanowili Niemcy, a poza tym 417,4 tyś. to osoby niezweryfikowane pod względem narodowościowym; w sumie więc na 23,9 min. mieszkańców Polska liczyła w 1946 r. co najmniej 2,4 min. Niemców, a Polaków najwyżej 21,5 min.

Rzeczą godną szczególnej uwagi jest fakt, że liczba mieszkańców Polski spada w 1947 r. do poziomu 99,5% stanu z 1946 r., gdy tymczasem w tym sa­mym roku ludność powojennych Niemiec (której stan — pamiętajmy — prze-

„Wirtschaft und Statistik", 1964, s. 195*.


54

kroczył już dawno poziom przedwojenny) wynosi 104,7% stanu z 1946 r. Spadek
liczby mieszkańców Polski w 1947 r. jest właśnie wynikiem przesiedlenia lud­
ności niemieckiej, przy czym ubytku migracyjnego z tego tytułu nie była w stanie
zrównoważyć repatriacja do Polski z ZSRR i z Zachodu. Repatriacja Niemców
z Polski objęła w latach 194-6—1949 ogółem 2275075 osób
7, a mianowicie w.
' 1946 r. — l 632 562 osób

1947 r. — 538324 „

1948 r. — 42740 „

1949 r. — 61 449 „

Dopiero w 1948 r. liczba mieszkańców Polski przekroczyła o 1,2% poziom z 1946 r., gdy ludność Niemiec w granicach po roku 1945 osiągnęła wówczas 106,7% stanu z pierwszego roku powojennego.

Odmienna sytuacja geopolityczna Niemiec (zmniejszenie obszaru państwo­wego w ramach terytorium przedwojennego) i Polski (zmniejszenie obszaru z przejęciem ziem, które nie wchodziły w skład Rzeczypospolitej przed wojną) utrudnia precyzyjne porównanie sytuacji obydwu krajów na odcinku wyrów­nania strat biologicznych na określonych terytoriach. Przytoczone tu dane po­zwalają jednak już wstępnie dostrzec fakt, że liczba mieszkańców Niemiec po­wojennych znalazła się na poziomie przedwojennego stanu ludnościowego tych ziem znacznie wcześniej, zanim jeszcze wyniszczona przez okupanta hitlerow­skiego Polska (w jej granicach z 1945 r.) zdołała osiągnąć liczbę mieszkańców tego obszaru przed wojną czy liczbę osób narodowości polskiej zamieszkujących w granicach z 1939 r.

Według obliczeń Biura Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów straty biologiczne ludności polskiej i żydowskiej zamieszkałej w Polsce w granicach z 1939 r. wynosiły 6028 tyś. osób na 27 007 tyś. osób narodowości polskiej i żydowskiej zamieszkałych na tym obszarze w przededniu wojny8. W odniesieniu do terytorium Polski w granicach z 1945 r. liczbę tę należy sko­rygować o polską ludność rodzimą na ziemiach zachodnich i północnych, znaj­dujących się przed wojną w granicach Rzeszy (ponad milion osób). W ten spo­sób liczba ludności polskiej i żydowskiej w granicach Polski z 1939 r. wraz z mniejszością polską na pograniczu polsko-niemieckim wynosiła w przededniu wojny około 28 min. osób. Stan ten został osiągnięty dopiero w latach 1956—1957, a więc w 12 lat po wojnie.

Inna wersja porównania może dotyczyć mieszkańców ziem polskich w gra­nicach z 1945 r. zamieszkałych na tym obszarze w 1939 r. bez względu na na­rodowość. Obszar okupowany przez Niemców w 1939 r. zamieszkiwało — według szacunku Ministerstwa Informacji Rządu Polskiego w Londynie — 22 140 tyś.

7 „Rocznik Statystyczny", 1950, s. 22.

8 Sprawozdanie w przedmiocie strat wojennych Polski w latach 19391945, Warszawa 1947, tab. III, s. 26.


55

osób;9 obszar ten obejmuje w zasadzie te tereny Rzeczypospolitej przedwojennej, które weszły po wojnie w skład PRL (w skład PRL wszedł — niezależnie od tej części ziem przedwojennej Polski — okręg białostocki, przyłączony wówczas do ZSRR). Ludność stała ziem Rzeszy i Wolnego Miasta Gdańska, przyłączo­nych w 1945 r. do Polski, wynosiła w przededniu wojny 8,9 min. osób. „Rocznik Statystyczny" z 1947 r. podaje zresztą liczbę 32,1 min. osób zamieszkałych w 1939 r. na obszarze Polski w granicach z 1945 r. W ten sposób mimo wy­sokich strat biologicznych10, jak również strat migracyjnych (ucieczka i wy­siedlenia ludności niemieckiej) liczba przedwojennych mieszkańców obecnego terytorium PRL zostaje już obecnie osiągana.

4. Ludność Szlezwiku-Holsztynu i Północnej Nadrenii-Westfalii

Znajomość zasadniczych wielkości ruchu ludności powojennych Niemiec i Polski pozwala z kolei przejść do ustalenia liczby przesiedleńców w Niem­czech i ukazania jej na tle zmian łącznego zasobu ludnościowego Niemiec po­wojennych. Zanim jednak przejdziemy do ustalenia — w skali całych Niemiec — liczby osób faktycznie przemieszczonych, przyjrzyjmy się ludności dwóch spo­śród krajów związkowych NRF: Szlezwikowi-Holsztynowi oraz Północnej Nadrenii-Westfalii (tab. IV i V). Obydwa te kraje są niezwykle ciekawe z punktu widzenia interesującego nas tematu. Pierwszy z nich, nieuprzemysłowiony, rolniczy, a więc nie posiadający szczególnych możliwości wchłonięcia nad­wyżek ludnościowych, był terenem intensywnego napływu przesiedleńców w pierwszym okresie przemieszczeń. Drugi, teren najbardziej uprzemysłowiony w Niemczech Zachodnich, znajdował się w odmiennej pod tym względem sy­tuacji. W późniejszych zresztą, wtórnych przesiedleniach, największą rolę — jak zobaczymy — odgrywała imigracja do Nadrenii-Westfalii oraz emigracja ze Szlezwiku-Holsztynu.

Szlezwik-Holsztyn wykazuje w drugiej połowie lat czterdziestych nie­znaczne jedynie zmiany w liczbie mieszkańców, która kształtuje się na poziomie 2,5 do 2,6 min. osób (w 1939 r. jedynie 1,6 min.). W 1949 r. notuje się już pe­wien lekki spadek liczby mieszkańców tego kraju: o ile poprzednio saldo ruchu ludności wynosiło: w 1946 r. 65,2 tyś. osób (w tym 8,3 tyś. przyrost naturalny), w 1947 r. 28,2 tyś. (przyrost naturalny już 13,6 tyś.), to w 1948 r., przy przy­roście naturalnym 20,6 tyś. osób w 1948 r., ruch migracyjny zamyka się saldem ujemnym 17 tyś. osób, ustalonym dla okresu od połowy 1948 r. do połowy 1949 r.

Odtąd już Szlezwik-Holsztyn wykazywać będzie prawie stale ujemny bilans

9 Concise Statistical Year-Book of Poland, September 1939—June 1941, London 1944, tab. 11, s. 5.

10 Do omówionych wyżej strat biologicznych ludności przedwojennej Rzeczypospolitej dochodzą straty mieszkańców obecnych polskich ziem zachodnich i północnych, które Kokot, op. cit., s. 89, szacuje na 1,9 min osób.


56


ii-

ruchu ludności, przy współczynniku przyrostu naturalnego niższym od prze­ciętnej dla całej NRF. Jeżeli nawet kraj ten posiada nieznaczne dodatnie saldo ruchu ludności w migracjach zewnętrznych, to jednak w zakresie migracji we­wnętrznych między poszczególnymi krajami związkowymi saldo jest zdecydo­wanie ujemne. Pewną stabilizację przynosi dopiero koniec lat pięćdziesiątych, ale wtedy Szlezwik-Holsztyn, liczący w 1946 r. 2,6 min. mieszkańców (w 1948 r. prawie 2,7 min.), legitymuje się jedynie ludnością, której liczba w 1961 r. wy­niosła 2,3 min. osób. j

Zupełnie inaczej rzecz ma się w Nadrenii-Westfalii. Tu dynamika ruchu ludności zamyka się między stanem 11,5 min. mieszkańców w 1946 r. (wobec 11,5 min. w 1939 r.) oraz 15,9 min. w 1961 r., przy czym roczne przyrosty wy­noszą początkowo 400 tyś., później (w drugiej połowie lat pięćdziesiątych) 200 do 300 tyś. osób; w 'tym samym czasie przyrost naturalny (którego wskaźnik od 1953 r. jest wyższy dla Nadrenii-Westfalii od przeciętnej dla NRF) począt­kowo 40 tyś., później około 70 tyś. osób, by wreszcie w końcu lat pięćdziesią­tych przekroczyć 100 tyś. osób rocznie. Widoczny jest w rozwoju ludnościowym tego kraju spadek znaczenia ruchu migracyjnego na rzecz ruchu naturalnego. Potwierdza to zresztą analiza bilansów ruchu migracyjnego, gdzie — mimo olbrzymich wahań w rocznych wielkościach, zarówno na odcinku migracji ze­wnętrznych, jak i wewnętrznych — roczne przyrosty migracyjne zdecydowanie maleją.

Należy w tym miejscu zasygnalizować problem roli przesiedleńców w wspomnianych ruchach wewnątrzniemieckich. O ile przesiedleńcy stanowili w latach pięćdziesiątych 33% ludności napływowej do Szlezwiku-Holsztynu, o tyle w latach sześćdziesiątych odsetek ich wynosi tylko ponad 20; w tym sa­mym czasie wśród ludności opuszczającej Szlezwik-Holsztyn przesiedleńcy stanowili w latach pięćdziesiątych prawie połowę, a w latach sześćdziesiątych tylko 25%. Ujawniający się tu proces migracyjnej stabilizacji przesiedleńców występuje jeszcze wyraźniej w wypadku Północnej Nadrenii-Wrestfalii. Tam przesiedleńcy stanowili w latach pięćdziesiątych również około 1/3 ludności napływającej do tego kraju, by w latach sześćdziesiątych także spaść do 1/4 owej masy; procent przesiedleńców wśród ludności opuszczającej Nadrenię-Westfalię jest oczywiście (na tle łącznej masy ludności odpływającej) znacznie niższy: kształtował się na poziomie poniżej 20% w latach pięćdziesiątych, nie ulegając zasadniczym zmianom do lat ostatnich. Zagadnienie to będzie zresztą przed­miotem szczegółowej analizy w dalszym ciągu niniejszych rozważań.


ROZDZIAŁ II

ROZWÓJ LICZBY PRZESIEDLEŃCÓW W NIEMCZECH

1. Statystyka przesiedleńców w Niemieckiej Republice Federalnej a) Elementy zachodnioniemieckiej statystyki przesiedleńców.

Przechodząc do szacunku liczby przesiedleńców w dzisiejszych Niemczech musimy przede wszystkim przyjrzeć się zachodnioniemieckiej statystyce prze­siedleńców — tzw. Yertriebene (w dawniejszej nomenklaturze urzędowej „Hei-matvertriebene"); kategorię osób wyodrębnionych w statystyce zachodnio­niemieckiej jako „Yertriebene"1 będziemy dalej nazywali statystycznymi prze­siedleńcami. Statystyka przesiedleńców — jak wiadomo — wykazuje stały wzrost tej grupy ludności. Stan na koniec 1946 r. wynosił 5963 tyś. osób, dla 1960 r. podawano już 9697 tyś. osób, a należy przypuszczać, że obecnie liczba statystycznych przesiedleńców według przyjętego w NRF zaraz po wojnie kry­terium wyniosłaby 10 min. osób. Stwierdzić jednak musimy, że statystyka ta ulega stopniowemu załamaniu, o czym zresztą będzie mowa niżej. W tej chwili bowiem interesuje nas pytanie, jak wygląda zachodnioniemiecka metodologia ustalania liczby statystycznych przesiedleńców2.

Według pewnych, nie zawsze ze sobą — jak zobaczymy — zgodnych wersji liczba przesiedleńców i ich roczne przyrosty kształtowały się w NRF tak, jak to przedstawia tabela 4.

1 Jak zauważa J. S o b c z a k, Przesiedleńcy w Niemieckiej Republice Federalnej, Poznań 1962, s. 96, fakt stosowania przez ustawodawstwo NRF na określenie przesiedleńców terminu „Yertriebene" amerykański specjalista od prawa uchodźczego L. W. S c h w a r z, Refugees in Germany Today, New York 1957, s. 66, uważa po prostu za dyskryminację tej grupy ludności dla „podsycenia żaru irredenty — nostalgii za dawnymi miejscami zamieszkania".

2 Metodologię tę szczegółowo wyjaśniają m. in. W. N e 11 n e r, Grundlagen und Haupter-gebnisse der Statistik, „Die Yertriebenen in Westdeutschland", t. I, Kieł 1959, s. 61—145; G. R e i c h l i n g, Die Heimatvertriebenen im Spiegel der Statistik, Berlin 1958. Polemicznie w tej sprawie m. in. J. Kokot, A. B r o ż e k, Polityka dezinformacji w -wydawnictwach Sta-tistisches Bundesamt, Opole 1965, oraz A. B r o ż e k, A Criticism of Methods of Calculating the Number of Resettlers in German Federal Republic, „Polish Western Affairs", Poznań 1965, vol. VI, nr l, s. 188—199.


58


Tab. 4. Zmiany w liczbie statystycznych przesiedleńców w NRF w latach 1946—1960.

(Stan na koniec roku w tysiącach osób)

Rok

Statystyczni przesiedleńcy

Przyrost

Procent ludności NRF

1946

5963

x

13,6

1947

6757

794

14,9

1948

7334

577

15,8

1949

7671

337

16,3

1950

7867

205 16,5

1951

8120

244

16,8

1952

8258

138

17,0

1953

8451

193

17,2

1954

8576

125

17,2

1955

8756

180

17,4

1956

8889

133

17,1

1957

9149

260

18,0

1958

9397

248

18,3

1959

9556

159

18,4

1960

9697

141

18,4


r; i-

Źródło: „Stat. Jhrb. f. d. BRD", 1957, s. 46; 1959, s. 42; 1960,s. 55; 1961, s. 54.

Liczby w tabeli 4 są wynikiem bilansów ruchu ludności, uwzględniających następujące elementy:

1. stan początkowy dla danego roku;

2. ruch naturalny, tj.: a) stopa urodzeń — wyższa dla kategorii statystycz­nych przesiedleńców aniżeli dla ludności NRF ogółem; b) stopa zgonów — niższa dla statystycznych przesiedleńców aniżeli dla ludności NRF ogółem; c) wskaźnik przyrostu naturalnego — eo ipso również wyższy dla kategorii sta­tystycznych przesiedleńców;

3. ruch wędrówkowy: a) migracje między NRD i NRF; b) tzw. „Spataus-siedler" z okresu po 1950 r.

Zauważyć należy, że obydwie grupy wymienione w ruchu wędrówkowym są w dalszym ciągu poddane rachunkowo-statystycznym operacjom, sygna­lizowanym wyżej w punkcie 2.

b) Krytyka metodologii zachodnioniemieckiej statystyki przesiedleńców.

Jest rzeczą oczywistą, że w zakresie ruchu naturalnego interesująca nas masa ludności może ulegać zmianom jedynie na skutek umieralności. Doliczanie do liczby przesiedleńców ich dzieci urodzonych już na terenie Niemiec powo­jennych jest logicznym nonsensem i jest sprzeczne z treścią pojęcia „prze-


59


•iedleńców

siedleniec", czy nawet z treścią pojęcia tak silnie emocjonalnie zabarwionego, jak niemieckie „Yertriebener" — „wypędzony". Do kategorii przesiedleńców możemy zaliczyć tylko osoby faktycznie przemieszczone, aw żad­nym wypadku te ich dzieci, które przyszły na świat już po przemieszczeniu rodziców. W wypadku bowiem przeciwnym liczba statystycznych przesiedleń­ców zostaje w sposób nieuzasadniony zawyżona.

Statystyka struktury ludności według płci i wieku, publikowana w NRF dla lat 1950—1956, także z uwzględnieniem kryterium „Yertriebene", wykazuje następujące liczby dzieci urodzonych już po 1944 r. (stan na koniec poszcze­gólnych lat):

669,4 tyś.

822,1 „

966,8 „

Procent lości NRF

13,6

14,9

15,8

16,3

16,5

16,8

17,0

17,2

17,2

17,4

17,1

18,0

18.3

18.4

18,4

)5; 1961, s. 54.

:i, uwzględniających

kategorii statystycz-i) stopa zgonów — lości NRF ogółem; zy dla kategorii sta-

; b) tzw. „Spataus-

chu wędrówkowym operacjom, sygna-

;esiedleńców.

teresująca nas masa alności. Doliczanie nie Niemiec powo-ścią pojęcia „prze-

1950 —

1951 —

1952 —

1953 — l 117,3 „

1954 — l 265,5 „

1955 — l 421,2 „

1956 — l 573,9 „

W latach następnych, dla których nie dysponujemy danymi według tego przekroju, liczba statystycznych przesiedleńców urodzonych po 1944 r. oczy­wiście rosła, tym bardziej że w międzyczasie weszły w wiek prokreacyjny także roczniki statystycznych przesiedleńców urodzonych już po przemieszczeniu; kryterium „Yertriebene" zaczyna się w ten sposób odnosić do wnuków osób faktycznie przesiedlonych. Zachodnioniemiecki spis ludności z 1961 r. ujaw­nił — jak zobaczymy — około 1900 tyś. „nach dem Zuzug geborene Kinder" w grupie statystycznych przesiedleńców. Rezygnację z publikowania w zacho-dnioniemieckiej statystyce przekroju struktury statystycznych przesiedleńców według płci i wieku możemy zresztą uznać za pierwszy przejaw załamywania się metodologii statystyki przesiedleńców w NRF. Najbardziej zasadniczym momentem tego był — jak zobaczymy — spis ludności z 1961 r.

Zauważyliśmy wyżej, że statystyka zachodnioniemiecka odnosi w stosunku do przesiedleńców wyższą aniżeli przeciętna stopę urodzeń oraz niższą stopę zgonów3; ilustrację tego stanowi porównanie trzech wskaźników przyrostu na­turalnego: dla NRD, NRF oraz statystycznych przesiedleńców w NRF1. Jest

3 W tej sprawie por. m. i. Heiratshaufigkeit und Sterblichkeit der Vertriebenen in den Jahren 1950—1954 im Yergleich żur iibrigen Bevolkerung, „Wirtschaft und Statistik", 1955, s. 497—501.

4 Jak wynika z tablic I, II, XXII, przyrost naturalny ludności NRD, NRF oraz statystycz­nych przesiedleńców w NRF kształtował się (w promille) następująco:

Yertriebene

Rok

NRD

NRF

w NRF

1951

5,5

5,4

10,3

1955

4,4

5,0

9,3

1959

3,6

6,8

9,6


275

Jako całość osiągnęli przesiedleńcy przeciętny standard życiowy miejscowej ludności (dochody, mieszkania, rozdział na poszczególne grupy wielkości osiedli), co obiektywnie oznacza ich awans społeczny, a subiektywnie — na obydwa fronty — likwidację zjawisk gettowych i pariasowych, swoistego początkowego antagonizmu klasowego między miejscowym a przybyszem21. Utrwalający się dobrobyt i rosnący deficyt siły roboczej przekreśliły granice plemienne, pocho­dzeniowe, tworząc hierarchię wartości opartą na kwalifikacjach i pracowitości danego pracownika. Już w 1955 r. stanowili np. przesiedleńcy tylko 38,9% pracowników zakładów przemysłowych należących do przesiedleńców!22 Urba­nizacja obejmująca całą ludność, a w szczególności przesiedleńców, powsta­wanie nowych osiedli podmiejskich i dzielnic miejskich, gdzie wszyscy miesz­kańcy — bez względu na pochodzenie pierwotne — są „nowi" i stają wobec normalnych, a nie specyficznie przesiedleńczych, zagadnień powstawania więzi sąsiedzkiej i patriotyzmu lokalnego, to wszystko nadało integracji spoleczno-eko-nomicznej socjologiczną intensywność, wielowarstwowość i organiczność nowej struktury społecznej23.

2, Wielka dywersja

Ten pozytywny, leżący jak najbardziej na linii postulatu „organisches Auf-gehen in der einheimischen Bevolkerung"24, rozwój rzeczywistości wywołał — w przeciwieństwie do ułatwiającej i bazującej na integracji polityki NRD — na terenie NRF gwałtowną kontrakcję natury politycznej i zorganizowanej, pozbawioną cech wypływającej z życia spontaniczności. Charakterystyczny i reprezentatywny w treści, tonie i formie podania jest tutaj głos urzędowego opiekuna przesiedleńców, uchodźców i ofiar wojny, stałego sekretarza stanu w Bundesvertriebenenministerium, P. P. Nahma.

Autor nie może wprost negować życia, dlatego daje swej pracy tytuł zda­wałoby się niedwuznaczny Der Wille żur Eingliederung und seine Forderung, aby dalej opisać zasługi i wysiłki różnych władz niemieckich w sprawie integracji (przy okazji uzasadnia istnienie swego ministerstwa, które już dwóch szefów

21 „Da es um die Lebensexistenz geht, wird zu dem bereits bestehenden sozialen Gegensatz innerhalb der Binnendeutschen eine neue soziale Kluft, und zwar zwischen Fliichtling und Bin-nendeutschen aufgerissen, die das gesamte vólkische Gemeinwesen politisch in zwei Lager auf-spaltet, die bereit und fahig werden, sich auf Tod und Leben gegenuber zu treten" (A. G ii n-t h e r, Deutsche aus Polen Heimatvertriebene, „Schriften des Instituts fur Kultur — und Sozial-forschung", Marburg 1952, s. 68).

22 W. N e 11 n e r, Grundlagen und Hauptergebnisse der Statistik, „Die Yertriebenen in West-deutschland", t. I, s. 135.

23 Karasek-Langer, Neusiedlung in Bayern nach 1945, s. 92—93; S c h w e d t, op. cit., s. 190—205.

24 § 2 bawarskiej ustawy uchodźczej. Bayerisches GVB1., s. 51, z 1947 r.


276

musiało opuścić z powodu kompromitującej przeszłości hitlerowskiej i dzia­łalności na Wschodzie — Theodor Oberlander i Hans Kriiger), następnie definiuje w specyficzny, oderwany od życia sposób idealną integrację (na wzór filozoficznych utopii społecznych, lecz z konkretnym celem „przymiarki" do rzeczywistości, która musi wtedy być zawsze nieadekwatna w stosunku do ideału), aby z kolei zgłosić zastrzeżenia przeciwko wymogom i prawom życia i zganić przesiedleńców, którzy ulegli integracji25.

Dla zahamowania integracji uruchomiono antybodźce psychologiczne i po­lityczne pod ogólnym hasłem „Recht auf die Heimat", proklamowanym uro­czyście 5 sierpnia 1950 r. na wiecu w Stuttgarcie w rezolucji, której nadano charakter dokumentu świadomie uroczystego i mającego budzić dalekie i głębokie skojarzenia historyczne i emocjonalne, zwłaszcza u Anglosasów: „Charta der deutschen Heimatvertriebenen"26. Spetryfikowano w ten sposób pojęcie, które ma zawsze drażnić, wywoływać uczucie bezdomności i podtrzymywać poczucie krzywdy. Nie było tego ładunku w dawniejszych określeniach „Fluchtling" (a nawet „Yertriebener") i „Umsiedler"27, była w nich za to rzeczywistość i prawda o polityczno-prawnym sensie procesu wykluczenia Niemców z życia innych narodów. Brytyjczycy byli nawet początkowo zdania, że „ein Fluchtling nur ein Fluchtling ist, solange er auf dem Wege der Umąuartierung ist. Danach ist er oder się ein gewóhnliches Mitglied der Einwohnerschaft"28, motywując w ten sposób odmowę na założenie „Soziale Wohlfahrtsorganisation der deutschen Fliichtlinge" w Niemczech północno-zachodnich.

Patosowi „Karty", za której parawanem organizacje ziomkowsko-rewizjo-nistyczne szerzą w praktyce nienawiść i pogardę do Polaków, Czechów i innych sąsiadów29 i dawnych gospodarzy osadników niemieckich, można przeciwstawić nie tylko twardy zarzut-postulat Geisslera, że „Schuld nicht einfach tranensatt zu bereuen, sondern exakt zu bedenken ist, um einen neuen Anfang zu ma-

25 Tekst w Aneksie VII f.

26 Tekst w Aneksie VII g.

27 Tak ich zawsze nazywano w NRD, tak ich określa się np. w Austrii: „Die Entschadigung der Umsiedler" („Kleine Zeitung", 6 IV 1962, nr 79), tak się też nazywała ich pierwsza orga­nizacja w Badenii-Wirtembergii (Interessengemeinschaft der ausgesiedelten Deutschen; por. „Deutsch-Polnische Hefte", 9/1960, s. 460).

28 „Die Tat", Frankfurt/M., 15 VIII 1959, cyt. za: K. S c h n 6 r i n g, Zehn Jahre Charta der Heimatvertriebenen, „Deutsch-Polnische Hefte", 9/1960, s. 461.

28 Por. cyt. wyżej artykuł Schnóringa i prasę rewizjonistyczną, która sabotuje wszelkie oznaki normalizacji stosunków NRF z tymi państwami, szkaluje je w reportażach i specjalnie dobra­nych informacjach, szerzy pogardę do nich nawet w drukowanych utworach literackich (np. „Der Schlesier" z 1962 r.: K. H. Koch, Die weisse Armbinde, ziejący nienawiścią do Polaków przy uniżonym szacunku dla żołnierzy radzieckich), organizuje nagonkę przeciw jakiejkolwiek próbie poinformowania Niemców o tym, co się naprawdę dzieje np. w Polsce lub Czechosłowacji; por. afery z Neven du Montem, z H. J. Stehlem i telewizją zachodnioniemiecką oraz z radiem m. Bremy.


277

chen"30, lecz i rzeczowy głos biskupa Franza Hengsbacha z Essen: „Wer konnte den vorliegenden Kreuzweg des Primas von Polen, Stefan Kardinal Wyszynski, żur Hand nehmen, ohne daran zu denken, dass er aus einem leidgepriiften Volke zu uns kommt! Wer konnte ihn betrachtend beten, ohne eine grosse Beklemmung zu spiiren im Gedanken an das unermessliche Leid, das wir unse-rem Nachbarvolk im Osten zugefugt haben! Wer wollte es im Angesicht des Kreuzweges wagen, unserem Volke angetanes Leid dagegen aufzurechnen!"31

Sięganie przez „Kartę" i jej kanonizatorów32 do podstawowych zasad mo­ralności chrześcijańskiej i do potępienia „odpowiedzialności zbiorowej" egzekwo­wanej na przesiedleńcach zmusza, niestety, do stwierdzenia, że chodzi tu o nad­użycie ideałów religijnych i moralnych do określonych celów politycznych, podobne w swej istocie — jakkolwiek odmienne w kierunku natarcia — do nad­użycia pojęcia misji chrześcijańskiej i misji kulturalnej przez średniowiecznych zdobywców Połabia czy założycieli Prus — Krzyżaków albo późniejszych ger-manizatorów polskich Ślązaków lub Mazurów w XVIII—XX wieku.

Warto — w odniesieniu do naszego tematu — przytoczyć opinię wybitnego moralisty, ks. prof. dr Józefa Majki33. Sprowadzony do kilku zdań problem jest jasny: w świetle katolickiej moralności i nauki społecznej źródłem i granicą władzy państwa lub wspólnoty narodów jest dobro ogólne, wspólny interes. Interes wspólnoty państwowej lub narodów nie jest sumą interesów indywidual­nych i grupowych, lecz jest wykładnikiem potrzeb całości. W wielu konkretnych wypadkach interes ogólny realizuje się kosztem interesu jednostki czy grupy, np. jednostka jest zobowiązana poświęcić swoje najwyższe dobro — życie — w obronie całości34. W słusznym interesie pokoju światowego społeczeństwo niemieckie, a zwłaszcza przesiedleńcy, nie mogą — w ramach wspólnoty ludz­kiej, a co najmniej europejskiej — zakładać moralnie uzasadnionego weta i do­magać się restytucji swoich siedzib przez konstrukcję „Recht auf Heimat". Wystarczy, żeby się rozejrzeli dokoła siebie, uprzytomnili sobie luki, jakie wojna wyrwała w ich własnych szeregach, aby zrozumieli etyczny sens przesiedleń także z perspektywy ich interesów życiowych: „Was ist Heimat wert ? Się ist so unbezahlbar wie der gefallene Mann einer westdeutschen Kriegerwitwe, der gefałlene Sohn einer westdeutschen Mutter, unersetzlich auch wie die Opfer des Bombenterrors . . . Der aus Ostpreussen vertriebene Arzt Graf von Lehn-

30 Ch. G e i s s l e r, Anfrage, Hamburg, cyt. za: W. K l e i s t, Zu Christian Geisslers „An-frage", „Deutsch-Polnische Hefte", 9/1960, s. 456—458.

31 F. H e n g s b a c h, Stefan Kardinal Wyszynski, Der Kreuzzceg, Betrachtungen, besonders fiir die geistig Schaffenden.

32 Por. przykłady zestawione u S c h n o r i n g a, op. cit., np. przemówienie prezydenta Liibkego.

33 Por. Aneks VIII.

34 Por. np. A. Szymański, Zagadnienie spoleczne, wyd. III, Lublin 1939, s. 11. Por. także część I, rozdz. IV niniejszej pracy.


278

dorff, Autor des Bestsellers Ostpremsisches Tagebuch, sagte dieser Tage im Fernsehen: »Die Frage an Heimatvertriebene, wollen Się zuriick, erinnert mich an die Frage: Móchtest du, dass deine verstorbene Mutter wieder lebt ? Natiir-lich wird mań ja sagen — aber darf mań das?«"35.

Znany protestancki teolog Hans Joachim Iwand z Bonn, sam pochodzący ze Śląska i związany przez wiele lat z Prusami Wschodnimi, sprowokowany wystąpieniami Oberlandera i innych z okazji „Tag der Heimat" w 1959 r., naświetlił obchodzący nas temat następująco: „Gdzie pozostawało prawo do stron ojczystych, gdyśmy wypędzali z kraju bez środków do życia naszych ży­dowskich współobywateli, którzy od setek lat wrośli w ziemię niemiecką i bardzo często wysoko zasłużyli się ojczyźnie w dziedzinie sztuki, wiedzy i gospodarki ? Gdzie pozostawało prawo do stron ojczystych, gdy w Polsce zlikwidowano wielu szlacheckich właścicieli ziemskich — naturalnie nie tylko oni zostali straceni — a niemieccy panowie tego samego stanu bez zmrużenia oka wprowadzali się do ich majątków ? Kto wówczas tak bez sumienia deptał stopami prawo innych do stron ojczystych, powinien dzisiaj przynajmniej milczeć . . . Dlatego nie mogę w tym [w obchodach „dnia ojczyzny" — J. K.] uczestniczyć, gdy dziś mordercy zbierają się nad grobem zamordowanego. Gdyż nie ci inni, lecz my sami, ten nasz sposób myślenia i ta germańska ideologia pozbawiły nas dzie­dzictwa naszych ojców"36.

Instytucji prawno-międzynarodowej „prawa do stron ojczystych" nie ma — wiedzą o tym również szermierze tej koncepcji37. Próbują ją dlatego połączyć z różnymi innymi zasadami i normami prawa międzynarodowego i państwo­wego38. „Lecz wszelkie poglądy wyrażone w tej sprawie przez bardziej lub mniej wybitne osobistości i rozpowszechnione w Niemczech Zachodnich w formie definicji, twierdzeń, deklaracji itp. nie odzwierciedlają myśli ludzi, którzy rze­czywiście ubolewają nad stratą ojczyzny, zapracowanego majątku, nad zniszcze­niem własnej egzystencji i rodzinnego, indywidualnego i osobistego życia. Ci ludzie mówią zupełnie prosto: najpierw był Kaizer, wojna, klęska, inflacja, bezrobocie, później był Hitler, zbrojenia, znowu wojna, znowu klęska, inflacja. Później przyszedł podział [Niemiec — J. K.], teraz jest drożyzna i nowe zbro­jenia i znów grozi wojna. Kto tracił życie, przegrywał zazwy­czaj też wojnę, tracił majątek, ojczyznę i prawo [pod-

35 E. V a c e k, M. S c h e l e r, Ein Mann will nach Deutschland, „Stern", Hamburg 33/1962, s. 39.

36 „Deutsch-Polnische Hefte", 6/1960, s. 345—346: In memoriam Hans Joachim Iwand; cytowaną wypowiedź drukował Iwand w „Die Welt", Hamburg, 13 IX 1959 r. pod tytułem Moralische Unverfrorenheit.

37 E. S t a m m, (K)ein Recht auf Heimat?, „Fliichtlingsanzeiger", 9/1962, s. 5: „Ein Recht auf die Heimat . . . gibt es nicht!" Por. ponadto cyt. niżej pracę R. Bierzanka oraz szereg prac A. Klafkowskiego i B. Wiewióry oraz R. Buchały.

38 Thesen zurn Recht auf die Heimat, „Yołksbote", 46/1961, s. 2.


279

kreślenie moje —J. K.]. Kto zachował życie, miał może znowu szansę wygranej, stale jednak stoi przed perspektywą: być znów posłusznym lub — jeśli jest pro­minentem — znowu komenderować"39. Trudno wreszcie nie zgodzić się z kon­kluzją cytowanego autora: „Wojna stanowi niebezpieczeństwo dla każdego porządku społecznego, kto ją przegrywa, musi się liczyć z jego zniszczeniem. Cóż tu ma jeszcze zmienić prawo narodów ?"

Całkowite zdezawuowanie moralne koncepcji „Recht auf die Heimat" przynosi praktyczna działalność i postulaty polityczne tzw. ziomkostw i stojących za nimi czynników oficjalnych i partyjnych NRF. W ich rozumieniu „powrót do ojczyzny" oznacza, „powrót" przedmiotowych terenów do Niemiec, konkret­nie: do NRF, a co najmniej „Sicherung der Freiheit" powracających przesied­leńców40. Przełożone na język prawa międzynarodowego równa się to rewizji ustalonych po wojnie granic i ograniczeniu suwerenności państw, w których kiedyś mieszkali Niemcy, aż do spraw kształtowania ustroju wewnętrznego i polityki międzynarodowej włącznie. Absurdalność takiego stanowiska i jego z gruntu destruktywna rola na terenie międzynarodowo-prawnym ujawnia się najplastyczniej przy zestawieniu terytorialnego zasięgu forsowanej koncepcji „ojczyźnianej": cała Europa środkowa, wschodnia i południowo-wschodnia. Jeżeliby zaś tego rodzaju postulaty miały się odnosić tylko do obywateli Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 r. i do tzw. Sudetów, to jak wtedy wygląda logika i moralność całej filozoficzno-etycznej strony tych żądań ? Już E. Wiske-mann postawiła pytanie, jak to zagadnienie rozumieć w odniesieniu do tych byłych Niemców wschodnich, którzy będąc obywatelami Rzeszy musieli opuścić swoje strony ojczyste pod wpływem przymusu ekonomicznego (Ostflucht)41

39 Pan n w i t z, Zum Thema Heimatrecht, „Deutsch-Polnische Hefte", 11/1959, s. 22—23.

40 V. Aschenbrenner, Żur politisch-geistigen Situation der Sudetendeutschen, „West--Ostliche Begegnung", 3—4/1961, s. 30—31; por. także: H. K r a u s, Die Oder-Neisse Linie, eint volkerrechtliche Studie. Osteuropa und der deutsche Osten, Koln 1959, s. 54 (rec.: A. S k o w-roński [w:] Sprawy Międzynarodowe", 7—8/1960, s. 131—137); E. M e n z e l, Das Selbst-bestimmungsrecht der Volker und das Annexionsverbot. Ein Beitrag żur Kldrung der deutschen Rechts-anspruche auf Wiedervereinigung mit den deutschen Ostgebieten, „Jahrbuch der Albertus-Uni-versitat zu K6nigsberg/Pr.", t. V, Wiirzburg, 1955, s. 173—224; (rec.: „Historische Zeitschrift", 1956, t. 182, s. 491); K. R a b l, Die gegenwćirtige volkerrechtliche Lagę der deutschen Ostgebiete, Miinchen 1958, s. 151 (rec.: A. Skowroński, „Sprawy Międzynarodowe", 7—8/1960, s. 131—137); .P. A. Steiniger, Zum sogenannten Recht auf Heimat, „Deutsche Aussenpo-litik", Sonderheft, 1/1961, s. 181—187; K. U r b a n e k, Das Heimkehrrecht der deutschen Ausge-triebenen, ein Anspruch des positiven Yolkerrechts, Dortmund 1959, s. 76, rec.: B. W i e w i ó r a, „Przegląd Zachodni", 3/1960, s. 167—170; K. Adenauer, Przemówienie na spotkaniu Wschod-nioprusaków 11 VII 1960, „Yolksbote", 16 VII 1960, s. 3; W. J a k s c h, Das Sudetenland — ein iceisser Fleck im westlichen Europabild, „West-Ostliche Begegnung", 3—4/1961, s. l—4.

41 E. W i s k e m a n n, Germany'$ Eastern Neighbours, London, N. Y., Toronto 1956, s. 183: „Dwa inne jeszcze aspekty komplikują to zagadnienie. Czy było to pogwałcenie Heimatrechtu, jeżeli przed 1939 r. bieda wypędzała kogoś z nędznego domostwa we Wschodnich Niemczech i jeśli ten ktoś uzyskiwał lepsze zarobki w zachodnioniemieckiej fabryce ? Dalej — jak długo


280

oraz — dodajmy od siebie — administracyjnego w postaci dyrygowanego przez Urzędy Zatrudnienia rynku pracy. Na pytania te nie może być odpowiedzi, bo cała konstrukcja „Recht auf die Heimat", bazująca na niej działalność ziom-kostw i ich prasy oraz przybudówek w rodzaju Deutsche Jugend des Ostens (DJO) czy Ostkunde w szkolnictwie są wyłącznie formami politycznej akcji rewizjonistycznej, zagrożonej zasadniczo przez proces integracji społecznej przesiedleńców w Niemczech42. Chodzi więc o przerwanie tego procesu, a przy­najmniej o zwolnienie jego tempa zgodnie z celami polityki ogólnej NRF, sta­rającej się zresztą przekształcić je w cele polityczne NATO.

„Partnerzy [z NATO i EWG — J. K.] powinni zrozumieć, iż każdy kieruje się swoją własną prawidłowością i swoimi jak najbardziej własnymi interesami. Niemcy np. żądają restytucji swego kraju w dziedzicznych granicach"43. Sekre­tarz stanu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Hesji, dr Preissler, przedstawił to przesiedleńczym wydawcom jeszcze precyzyjniej, z nutą pogróżki pod adre­sem Zachodu: „Musimy się uporać z mentalnością dobrobytową i zdaje się, iż wielu [obywateli —J. K.~\ przypomniało sobie swoje obowiązki wobec państwa. Gazety przesiedleńców winny stać się budowniczymi pomostów między Wscho-

Heimatrecht pozostaje w mocy, w ciągu ilu pokoleń ? Prawda, gdy dawniej zmieniano granice, pozwalano mieszkańcom optować, czy chcą pozostać obywatelami nowego państwa. Jednak Niemcy, podobnie jak Francuzi w Północnej Afryce, zawsze domagali się specjalnych praw i jak hugenoci we Francji chcieli budować państwo w państwie. Powstawało pytanie: czy Niemcy znowu nie zażądają przywrócenia tych praw?".

42 Por. m. in.: „Allgemeine Wochenzeitung der Juden in Deutschland" z 18 V 1961; artykuł przeciw ekstremistycznej działalności organizacji i polityków przesiedleńczych w „Deutsch-Pol-nische Hefte", 6/1961, s. 360; J. F. B a r n i c k, Die deutschen Triimpfe, Stuttgart-Degerloch 1958; W. Bartel, Der westdeutsche Revanchismus bedroht den Frieden in Europa, „Deutsche Aussenpolitik", Sonderheft, 1/1961, s. 40—59 (Zachodnioniemieckie dążenia odwetowe zagrażają pokojom w Europie, ,,Sprawy Międzynarodowe", 7/1961, s. 25—37); F. B i a ł y, R. B u c h a ł a, Ziomkostwa śląskie 1960161, Katowice 1963; R. Bierzanek, ,,Volksgruppenrecht" i „Heimat-recht", „Sprawy Międzynarodowe", 2/1960, s. 11—42; K. W. D e u t s c h, L. J. E d i n g e r, Germany Rejoins the Powers, Stanford 1959 (rec.: „American Journal of Sociology", 111,1961, 532—533); Ch. Geissler, Der Mythos vom ewigen deutschen Osten — eine Kontrorerse, „Deutsch-Polnische Hefte", 12/1960, s. 671—675; R. H i s c o c k s, Democracy in Western Ger­many, London-New York-Toronto 1957; I. Janicki, Z działalności Kuratorium „Niepodzielne Niemcy", „Przegląd Zachodni", 2/1960, s. 353—359; R. R i e m e c k, Wir und unsere westsla-wischen Nachbarn, „Deutsch-Polnische Hefte", 5/1961, s. 247—260; M. T o m a l a, Koncepcje polityki wschodniej ro NRF, „Sprawy Międzynarodowe", 4—5/1959, s. 22—37; A. W. Wal­czak, Działalność polityczna przesiedleńców w Niemczech Zachodnich, „Przegląd Zachodni", 6/1959, s. 376—399; tenże, Od Bund der Heimatvertriebenen und Entrechteten (BHE) do Ge-samtdeutsche Partei (GP), „Przegląd Zachodni", 3/1961, s. 136—140; H. W a 11 h e r, Krebs oder Adler, „Deutsch-Polnische Hefte", 10/1960, s. 520—523; BHE (Bund der Heimatvertrie-benen und Entrechteten). Materiały, Archiwum Przekładów ZAP, nr 27, Warszawa-Poznań 1961; ZAP, Bonn rzecznikiem niepokoju. Roszczenia terytorialne rządu NRF, „Studia i Rozprawy", z. 10, Poznań-Warszawa 1961; ZAP: Ofensywa rewizjonizmu niemieckiego, Poznań-Warszawa 1960.

43 (Dr Otto U l i t z, przewodniczący ziomkostwa byłych Niemców górnośląskich) S i l e-sius alt e r, Die Quelle der Kriegsgefahr, „Der Schlesier", 31/1962, s. 1.


281

dem a Zachodem. Nasze stanowisko nie powinno być stanowiskiem satelity Za­chodu w wolnym świecie, lecz winniśmy samodzielnie kształtować nasze dzia­łanie i wkroczyć na nowe drogi"44.

Zasadniczy, bezpośredni cel antyintegracyjnej dywersji ziomkostw i tym podobnych instytucji jest w gruncie rzeczy smętną syzyfową pracą: „Pomorzan gniewa obojętność wielu Niemców w sprawie ponownego zjednoczenia, a naj­bardziej w sprawie ziem wschodnich . . . Starają się oni wszelkimi sposobami obronić [b. pruski — J. K.] Wschód przed zapomnieniem"43. „Nie pozwolić zapomnieć starym, a młodych zapoznać"46 z dawną „Heimat" — oto stałe motto pracy ziomkowskich pism i publikacji o kurczących się nakładach47. Przywódcy tych organizacji zdają sobie sprawę, że taka praca i nastawienie nie odwrócą naturalnej śmierci „myśli ziomkowskiej". Dlatego startują ofensywy organiza­cyjne i polityczne, próbują przezwyciężyć kryzysy, tj. bunt opinii publicznej przeciw rewizjonizmowi i przerosły w „Generationsproblem" brak młodzieży. Zjazdy ziomkostw, docieranie różnymi kanałami do młodzieży, bezwzględny atak na ,,Verzichtpolitiker", domaganie się sankcji prawno-karnych za rezyg-

44 Briickenbauer zwischen Ost and West. Heimatvertriebene Verleger tagten auf Schloss Hii~ schkorn, „Liegnitzer Heimatbrief", 21/1962, s. 1. Por. także: Der Vertriebenensprecher A.\el de Vries, „Deutsch-Polnische Hefte", 11/1959, s. 49—52: „Was ist aber der wirkliche Grund dafiir, dass mań in Kreisen der Bundesregierung sich so verhalt, als wiirde hinter den Auffassungen und Forderungen des CDU-Bundestagsabgeordneten Kriiger in seiner Eigenschaft als Prasident des BdV die Gesamtzahl der Umgesiedelten stehen und darum weitgehende Rticksichtnahme geboten sei ? Die jiingste Yergangenheit lasst immer starker den Eindruck aufkommen, dass den Landsmannschaftsfiihrern die Aufgabe zugeteilt ist, Forderungen zu stellen, die — aus dem Munde eines Regierungsvertreters erhoben — heftigsten Unwillen unter den westlichen Ver-biindeten auslosen wtirden. Die sogenannten Landsmannschaften, einschliesslich dem Bund der Yertriebenen, kónnen als alles andere, nur nicht als unabhangige Massenorganisationen der Yertriebenen betrachtet werden. Sind się nicht, wie ihr wachsender Einfluss besonders in den vergangenen Wochen bewies, ein wesentlicher Bestandteil der offiziellen Bonner Regierungspo-litik ? Ist ihre Politik — die der territorialen Grenzforderungen, einschliesslich Westpreussen, Sudetenland, ja sogar Elsass-Lothringens, ebenso wie die sture Weigerung, mit der polnischen und tschechoslowakischen Regierung diplomatische Beziehungen aufzunehmen — die seit lan-gem von der Bundesregierung angekiindigte neue Ostpolitik ? Wenn mań beriicksichtigt, dass die landsmannschaftlichen Sonntagsredner, die von »Befreiung des Ostensc, von »Neuordnung«, von »Volk ohne Raum« und ahnlichem sprechen, meist Parteiganger des Bundeskanzlers sind, wie MdB Kriiger, Manteuffel-Szoege, Axel de Vries, Hans Schiitz, Henkel von Donnersmarck oder die Bundesminister wie Oberlander, Lemmer und Seebohm, diirfte eigentlich kein Zweifel daruber bestehen".

45 W. P f u h l, Sieben Schlesier klopfen in Bonn an die Tur, „Die Welt", nr 79, 2 IV 1960, s. 3.

46 Die Aufgabe der Heimatzeitung in unserer Zeit, „Freudenthaler Landchen", 4/1961.

47 Vertriebenen-Verleger tagten, „Schlesische Rundschau", l wyd. październikowe 1961, s. 6; O. E y g e r t, Geschichte Pommerns, Hamburg, „Pommersche Landsmannschaft", 1959, s. 71 (rec.: „Historische Zeitschrift", 1960, t. 191, s. 479—480); G. Hermanowski, Frank­furter Buchmesse, „Deutsch-Polnische Hefte", 11/1961, s. 612, „Deutscher Ostdienst", 43/1961; Briickenbauer zwischen Ost und West, „Liegnitzer Heimatbrief" 21/1962, s. 1; lecz także Ostróg, Ostdeutsche Bucher sind gefragt, „Der Schlesier", 31/1962, s. 1.


282

nację z roszczeń rewizjonistycznych48 — oto arsenał środków, których dobór dowodzi a contrario, że integracja ustawicznie się pogłębia i postępuje naprzód, że maleje ciągle krąg tych, „którzy jeszcze są związani ze starą ojczyzną"49. Dla ratowania tradycyjnego kursu „polityki wschodniej" sięgają ziomkostwa po arsenał środków skrajnie nacjonalistycznych, staropruskich i nazistowskich. Ze środkami przychodzą często w parze ludzie, których postępowanie można i tak scharakteryzować: „Kłamcie dla Niemiec"; taki był tytuł przedruku z ty­godnika „Spiegel". Chodziło o metodę, która by poprzez zupełnie nie podpada­jące i niepozorne poprawki polskich źródeł pozwoliła powiedzieć w zasadzie coś wręcz przeciwnego, aniżeli źródła te donosiły w swej oryginalnej wersji. Innymi słowy — chodziło o zagadnienie świadomej dezinformacji publiczności niemieckiej50. „Czy ci, którzy tutaj kłamią, są rzeczywiście powołanymi rzeczni­kami swego narodu ? Czy przemawiają i kłamią oni dla narodu niemieckiego ? A czy nie jest tak, że okłamują oni samych siebie, maleńką grupkę ludzi, którzy nie chcąc wyznać sobie i swemu narodowi, iż go od dawien dawna okłamywali i oszukiwali, że prowadzili go od katastrofy do katastrofy i za każdym razem uchylali się przed odpowiedzialnością, gdy tymczasem ich narodowi kazano płacić rachunek za nieszczęścia, które ci ludzie w jego imieniu sprowadzili na inne narody? Kto uniemożliwił po pierwszej wojnie światowej konsolidację duchowo-polityczną w Niemczech ? Kto udaremnił wszystkie próby międzyna­rodowego pojednania w Europie ? Kto stworzył przesłanki ideologiczne do wszczęcia drugiej wojny światowej ? Kto prowadził tę wojnę z przekraczającym wszelką wyobraźnię okrucieństwem wobec własnego i obcych narodów? Kto przegrał tę wojnę ? I kto to był, kto ledwo uszedłszy przed katastrofą, sam siebie zwolnił od wszelkiej odpowiedzialności i od nowa uderza w te same tony, które naród niemiecki wciągnęły w katastrofę ? Były to zawsze te same siły, często ci sami ludzie. Były to siły nacjonalizmu, nacjonalizmu, który z prawdziwym res­pektowaniem dobrze rozumianego interesu narodowego nie ma już nic wspól­nego jak tylko kilka martwych liter ... Już Henryk Heine doszedł do wniosku, że są to zawsze ci, którzy łączą w sobie błędy i przywary swego narodu, są to zawsze najbardziej niegodni przedstawiciele swego narodu, którzy mienią się stróżami interesu narodowego. Ważniejsze niż sam fakt oszukiwania wydaje się rozeznanie, iż oszukuje, manipuluje i kłamie się właśnie nie dla, lecz przeciw Niemcom, przeciw dobrze rozumianemu interesowi naszego własnego narodu. A dla kogo ? Akurat dla tych, którzy mieliby wszelkie powody być zadowoleni, jeśli naród wybaczy im ich winę, jeśli wybaczy im bezmiar nieszczęść, za które ci ludzie i ich ideologia winni odpowiadać przed własnym narodem"51.

48 J. D o m s, Schiebt den Yerzichtlern einen Riegel vor, „Der Schlesier", 30/1962, s. 2.

49 Hier spricht der Gablonzer Heimatkreis, „Isergebirgs Rundschau", 23/1961. Por. Aneks IX.

50 Falsification, beware\, edited by the Editorial Staff of Zachodnia Agencja Prasowa, War-szawa-Poznań 1959.

51 H. Walther, Fur Deutschland?, „Deutsch-Polnische Hefte", 11/1959, s. 17—18.


283

Nie jest przypadkiem, że do przywódczej grupy organizacji przesiedleń­czych należą ludzie z mentalnością i przeszłością hitlerowską52 albo tacy, którzy— chyba przezornie — przenieśli się jeszcze w czasie wojny na teren Niemiec współczesnych (np. prof. Bolko Frh. von Richthofen) albo wreszcie sami byli par excellence „Yertreiber" -organizatorami wojennych przesiedleń powrotnych do Rzeszy53. Nie kto inny jak Wenzel Jaksch, przewodniczący Związku Przesiedleńców, bagatelizując niebezpieczeństwo neonazizmu wśród przesied­leńców ostrzegał swoich przyjaciół na zjeździe bawarskiej organizacji Seliger Gemeinde w Memningen (l VII 1962) z dużym naciskiem przed odrodzeniem się tendencji faszystowskich, tym razem w wydaniu klerykalnym, i przed repre-

52 K. S c h n o r i n g, Die NS-Mentalitdt der Yertriebenenpresse, „Deutsch-Polnische Hefte", 11/1960, s. 588—594; 12/1960, s. 652—661; 1/1961, s. 22—34; 2/1961, s. 80—89; J. Sob -czak, Hitlerowcy we wladzach naczelnych rewizjonistycznych organizacji przesiedleńców sudeckich, „Przegląd Zachodni", 2/1960, s. 349—353. Por. afery Oberlandera i Krugera, byłych czoło­wych działaczy i ministrów federalnych dla spraw przesiedleńczych.

53 ^y_ Wachtsmuth, Wege, Umwege, Weggenossen. Lebenserinnerungen eines Bal ten 1876—1950, Munchen 1954, s. 387 (rec.: G. R a u c h, „Historische Zeitschrift", 1956, t. 181, s. 375—377); O. P u c k l e r, In Memoriam Baron Manteuffel-Szoege, „Schlesische Rundschau," 24/1962, s. 2; Baron Manteuffel-Szoege: „Nach dem ersten Weltkrieg arbeitete er fiihrend in der »Baltischen Bruderschaft« mit, die sich um eine Lósung der Ostfragen und um eine Stiirkung der deutschen Yolksgruppen in Estland und Lettland bemuhte", „Schlesische Rundschau", 23/1962, s. 3; Der Yertriebencnsprecher Axel de Vries, „Deutsch-Polnische Hefte", 11/1959, s. 49—52: „Hohe und hóchste Funktionare der Hitler- und Henleipartei, die als Yer­treiber wirkten, haben kein Recht, sich »Vertriebene« zu nennen. Się haben noch viel weniger das Recht, sich jetzt als »gewa'hlte Sprecher« von Menschengruppen aufzuspielen, die Opfer ihrer Hitler-Yolkstums-Politik wurden. Ihnen fehlt jegliche moralische Legitimation, obwohl się heute als Landsmannschaftsfiihrer durch Bundes- und Landesregierungen Unterstiitzung erfahren. Zu den Mannern, bei denen die deutsche Ostpolitik in den schlechtesten Handen liegt, gehórt Axel de Yries. Axel de Yries . . . lebte 1939 in Estland. Sein Abschied aus der alten Heimat wurde in der »Revalschen Zeitung* vom 18. Oktober 1939 veróffentlicht. Einen Auszug dieses Artikels von Axel de Yries entnehmen wir »Nation und Staat«, Novemberheft 1939: . . . »Nach langen Tagen miihevoller Yorbereitungen und unruhevollen Wartens geht die erste geschlossene Gruppe Baltendeutscher an Bord, dem Ruf des deutschen Yolkes und seines Fiihrers folgend . . . um sich fiir die Erfiillung der neuen Aufgaben bereitzuhalten, die ihrer in der neuen Heimat harren werden . . . wir wollen uns klar werden dariiber, warum wir Deutschen unsere alte, angestammte Heimat yerlassen, an der unser Herz so fest gebunden ist und der wir so unendlich viel yerdanken. Wir gehen aus diesem Land, weil uns das deutsche Vblk und sein Fiihrer ruft, weil unser Muttervolk, von dem wir stammen, das eines Blutes mit uns ist, uns eine neue Sen-dung ubertragen hat. Wir haben im Zuge der Geschichte des deutschen Yolkes und der euro-paischen Geschichte eine deutsche und zugleich eine Aufgabe der europaischen Kultur in die­sem Lande, unserer alten Heimat, ubertragen erhalten. Wir haben diese Aufgabe durch die Jahr-hunderte, trotz schwerster Riickschlage, erfiillt, soweit dieses mit unseren Kraften móglich war. Jetzt haben uns unser Muttervolk und sein Fiihrer dieser Aufgabe entbunden und vor neue Auf­gaben gestellt . . . Der Glaube an das deutsche Yolk und an seinen Fiihrer leuchtet heute starker denn je vor uns als Sinnbild unserer Zukunft und unserer neuen Aufgaben. Bis zuletzt haben wir aber auch die feste Uberzeugung von der gesunden Kraft unserer Heimat lebendig und stark in uns bewahrtc".


284

zentującymi te tendencje ludźmi54. Stary socjaldemokrata sudecki nie rozumie widać podstawowego faktu, że glebą, na której się tego rodzaju zjawiska korzenią, jest reprezentowany i przez niego nacjonalizm. I on, i — według wyrażenia Adenauera — „stary Prusak" Kurt Schumacher55 zarazili tym nacjonalizmem całą SPD, nadali polityce rewizjonistycznej koloryt demokratyczny i stworzyli klimat owego faryzeizmu politycznego oraz braku odwagi cywilnej dla powie­dzenia przesiedleńcom prawdy o nieodwracalności wydarzeń 1945 r., co w swoim memorandum wytknęła politykom NRF „ósemka" wybitnych przedstawicieli Kościoła Ewangelickiego w Niemczech z okazji wyborów do Bundestagu na jesieni 1961 r.°6, nie będąc zresztą w takim stawianiu sprawy odosobniona w społeczeństwie niemieckim37.

Charakter wybitnie polityczny i sprzeczny z tezami „Recht auf die Heimat" nosi propaganda, jaką ziomkostwa i ich prasa szerzą w sprawie tzw. łączenia rodzin, czyli dobrowolnej emigracji z byłych niemieckich terenów osiedleńczych. Domagając się prawa powrotu na swoje dawne miejsce zamieszkania równo­cześnie propagują wyjazd z tych miejsc, podnoszą alarm, że go się utrudnia (np. w Polsce), opiewając „Heimat" stwierdzają w każdym wypadku przyjazdu takiego Spataussiedlera, że „Heimat" przez nowe otoczenie, nowych mieszkań­ców staje się obczyzną dla osamotnionych Niemców58, co zresztą jest obiek­tywną prawdą godzącą w całą geograficzną i polityczną koncepcję „Recht auf die Heimat"59. Do czego są ci Spataussiedlerzy potrzebni ? Chyba tylko, żeby jako

34 Quo vadis, Wenzel jfaksch ?, „Yolksbote", 30/1962, s. 2: „Unter den Yertriebenen sieht er nunmehr keine Gefahr fiir einen Neonazismus. Dagegen glaubt er seine Freunde eiridringlich auf die drohende »Wiedergeburt eines Klerofaschismus« hinweisen zu miissen ... Er (Jaksch) »habe bewusst davon Abstand genommen, genaue Untersuchungen iiber das Yerhalten der Herren in der Zeit von 1939 bis 1945 anzustellen. Aber es ware an der Zeit, auch dieses Kapitel zu schreiben".

33 K. v. M e t n i t z, In memoriam Kurt Schumacher. Zmn 10. Todestag des grossen deutschen Politikers, „Schlesische Rundschau", 31—32/1962, s. 2.

36 Das Memorandum der Ackt (z 6X1 1961), „Die Zeit", 9/1962, s. 6.

57 Por. np. H. Kaufmann, ,,Verzichtpolitik", ,,Heimatrecht" und „Neuordnung Euro-pas", „Deutsch-Polnische Hefte", 11/1960, s. 599—602; Vor dem Ende des Immobilismus, „Frank­furter Hefte", październik 1961, s. 647—650; Das Ende der Bonner Illusionen, „Frankfurter Hefte", wrzesień 1961, s. 581—582; W. L i n d n e r, Etn veranticortungsloses Treiben „Deutsch--Polnische Hefte", 12/1960, s. 703—704; H. K r ii g e r, Oder-Neisse-Grense kein Preis oder Tauschgeschaft, „Deutsch-Polnische Hefte", 1/1962, s. 21—22; P. W o l f, Bedrohte Freiheit — gefahrdeter Frieden, „Deutsch-Polnische Hefte", 9/1960, s. 449—456; G. Mann, Mit den Polen Frieden machen, „Stern", 28/1964, s. 27 n. i wielu innych.

58 Por. np. Schlesische Landesversammlung, Eingabe an die Yereinten Nationen, „Schle­sische Rundschau", 23/1962, s. 1; Die alte Heimat verlassen, „Schlesische Rundschau", 34—35/1962,8.9; W. E i s m a n n, Wieviele Deutsche sind noch druhen. Rund 225000 loollen umgesiedelt werden, „Yolksbote", 9/1962, s. 8.

59 V a c e k, S c h e l e r, op. cit., s. 34: Podtytuł w reportażu: „Wenn die Heimat żur Fremde wird", a następnie: „Albert Haronski wiirde zu Fuss nach »Kólle« gehn. Barfuss. Er ist fast siebzig Jahre alt, und Koln liegt tausend Kilometer weit weg. Seit 1912 hat der Lokomotiyfuhrer


285

„nowi przesiedleńcy" dawać świadectwo, że integracja się jeszcze nie dokonała, bo ci ludzie jeszcze nie wrośli w społeczeństwo NRF. Może i nie wrośli — dla analizy naszego tematu jest to obojętne, bo nie chodzi tu w żadnym wypadku o osoby objęte masowymi ruchami przesiedleńczymi w latach 1945—1950. To są imigranci, lecz nie przesiedleńcy. Fakt uporczywego nazywania ich wy­siedleńcami, formalnie podbudowany jeszcze dalej idącą federalną ustawą o prze­siedleńcach (Bundesvertriebenengesetz)60, nie może niczego zmienić w rzeczy­wistości społecznej, jest tylko świadectwem polityki, jaką prowadzi NRF w celu podtrzymywania dezaktualizującego się problemu przesiedleńczego.

Obok ziomkostw mają tu zasadniczą rolę do spełnienia dwie akcje „mło­dzieżowe": Ostkunde w szkołach i DJO. Przedmiot nazywany „nauką o wscho­dzie" ma charakter ideologicznej indoktrynacji całej mło­dzieży zachodnioniemieckiej i zachodnioberlińskiej elementami tradycji nie­mieckiej ekspansji wschodniej. Nie ma tu miejsca na pokazanie tych elementów na tle całości informacji o wchodzących w grę terenach i w odpowiednich pro­porcjach. Ostkunde jest świadomą kontynuatorką całej mitologii niemieckiej misji kulturalnej i twórczej na wschodzie, w stylu osławionej pracy Kurta Łucka „Die deutschen Aufbaukrafte in Polen"61, z podwójną miarą oceny Niemców i ich sąsiadów, z ukryciem prawdy o dyskwalifikujących te mity faktach z historii Krzyżaków', Prus i III Rzeszy, z powtarzaniem antysłowiańskich stereotypów itp.Ga

Haronski im schlesischen Oels gelebt, das heute Oleśnica heisst — unter Kaiser Wilhelm, Ebert und Hindenburg, Hitler, Bierut und Gomulka. Jetzt will er nicht mehr. Denn Oels, wo bis 1945 18 000 Deutsche und kein Pole wohnten, ist keine deutsche Stadt mehr. Oels wurde zu Oleśnica. 20 000 Polen wohnen hier und als letzte deutsche Familie die sieben Haronskis. Albert Haronski mochte in einer deutschen Stadt leben. Er will nach Deutschland. Nach Koln. Dort lebt seit 1958 sein altester Sohn Heinz. »Barfuss und nur in einer alten Hose«, sagte Albert Haronski, »wiirde ich wegmachen. Wenn mań uns nur liesse«. Frau Emma, die Sóhne Gunter und Martin und die Tochter Gertrud und Ursula wiirden mitlaufen. Helmut wiirde bleiben, und Siegfried schwankt noch. Als wir die Haronskis in der Georgenstrasse, die heute Rooseveltstrasse heisst, besuchten, lag Albert Haronski noch im Bett. Er hatte in den letzten Jahren die Rader seiner Lokomotive auch fur den Sieg des Sozialismus rollen lassen, und der polnische Staat zahlt ihm dafiir eine kleine Pension. Die bessert er als Nachtwachter in einer Schule etwas auf. Emma Haronski weinte, als wir kamen, und zeigte auf ihren gerahmten Wandspruch in der Kttche: »Immer wenn Du meinst, es geht nicht mehr, kommt von irgendwo ein Lichtschein hcr«. Die Tochter tischten grosse Wurstplatten auf. »Zu leben haben wir ja genug«, sagte Emma Ha­ronski. »Die Kinder arbeiten alle in der Schuhfabrik. Wo friiher der Herr Pohl seine Móbel-fabrik hatte«".

60 Definicje tej ustawy zdradzają cale jej propagandowo-polityczne nastawienie. Por. Aneks VII h.

61 K. L ii c k, Deutsche Aufbaukrafte in der Entwicklung Polens, Poznań 1934. W swym omó­wieniu G. Rhode stwierdza (por. przypis 30 rozdz. I cz. l nin. pracy), że „Liick sich bemUhte das Maximum zu finden und manches als deutsch interpretierte, was schon polonisiert oder allgemein westeuropaisch war".

62 W. Sznajder, Ostkunde w szkolach NRF, Katowice 1964; K. Schnoring, Ost­kunde, „Deutsch-Polnische Hefte", 3/1960, s. 137—142; Żur Psychologie der deutsch-polnischen


286

Licząca do 200 tyś. członków DJO (wobec 2 min. członków organizacji prze­siedleńczych) obliczona jest również na całą młodzież niemiecką: „W młodszych jeszcze grupach, poniżej wieku studentów, stowarzyszonych w tzw. związku Niemieckiej Młodzieży Wschodu, mieszają się już Niemcy wschodni z mło­dzieżą pochodzącą z Niemiec zachodnich, Dolnosaksończykami i Nadreńczykami. Kto by chciał szukać analogii, może sobie przypomnieć pewne grupy młodzieży tzw. związkowej (bundische Jugend) lat dwudziestych, która odwiedzała Niemców przygranicznych i organizowała tam dalekie wyjazdy z proporczykami i ple­cakami. Nie chcemy należeć do tych, którzy widzą tutaj wylęgarnię nowego szowinizmu lub fałszywej narodowej ekspansji. Prędzej można tu mówić o nie-dopisaniu w pokazaniu dorastającej młodzieży nowych energii i ideałów"63.

Obserwujemy tu charakterystyczny proces: w miarę dezaktualizowania się tzw. chęci powrotu do dawnych siedzib na skutek szybkiej i pełnej integracji przesiedleńców tworzy się z pierwotnie uczuciowo i moralnie zabarwionej kon­cepcji o realnym podłożu socjologicznym w grupie ludności przesiedlonej insty­tucję typu prawnego, mającą reprezentować odpersonalizowane roszczenie całego narodu. Uchwycił to dobrze cytowany już publicysta „Frankfurter Allgemeine Zeitung". „Młody student, który gładko przeszedł przez lata szkolne i dzisiaj ma lat dziewiętnaście, należy do rocznika 1940. Liczył zatem cztery lata, kiedy znalazł się wśród nielicznych, którzy ewakuowani z rodzicami lub na okręcie szpitalnym Czerwonego Krzyża via Bałtyk opuścili ojczyznę. W na­stępnych czterech latach dojdą pierwsze grupy, które nie urodziły się już w Pru­sach Wschodnich, lecz na obszarze pomiędzy Monachium, Diisseldorfem i Flens-burgiem. Zmiana stanowisk wewnątrz naszych grup przesiedleńczych jest rów­nież kwestią daty. Utrzymująca się nadal nędza mogłaby zapewne utrzymać przez dziesięciolecie W żywej pamięci surowość przesiedleń i zbudować na roz­goryczeniu i namiętności to, co wydaje się teraz wygasać w zachodnioniemieckiej zamożności. Wszędzie w organizacjach ziomkowskich widzimy tendencję, by silę pierwszego uczucia umocnić, a później zastąpić roszczeniem prawnym.

Beziehungen, „Frankfurter Hefte", październik 1961, s. 650—654; Bezpieczeństwo Europy a groźba militaryzmu zachodnioniemieckiego, Warszawa 1961; (art. Vilem Pech, Ostkunde); K. M. B e r-g e r, Im Glashaus, „Zeitschrift fur Geopolitik", 1/1960, s. 5—9; Th. K., Eingliederung und Ost­kunde „Yolksbote", 16X111961.

63 E. S c h u l z, Die Vertriebenen — zweite Generation, „Frankfurter Allgemeine Zeitung", nr 230, 5 X 1959. Por. ponadto: Ostdeutsche Heitnat auf westdeutschem Boden, „Yolksbote", 20/1962, s. 8; Der Osten — gemeinsames Anliegen. Aktion Heimatvertriebener Jugend und BDKJ. Politische Forderungen der DJO, „Christ Unterwegs", VII/VIII 1961, s. 21—22; K. S c h n 6-r i n g, Die „Deutsche Jugend des Ostem", „Deutsch-Polnische Hefte", 9/1961, s. 456—468; S c h w e d t, op. cit.: „Die Griindung einer anderen Jugendgruppe stand unter dem Protektorat der sudetendeutschen Landsmannschaft. Obwohl [się — J. K.] aber der »Deutschen Jugend des Ostens« angehort, sind 20 von den 30 Mitgliedern der Jugendgruppen weder sudetendeutsch noch iiberhaupt heimatvertrieben, sondern stammen aus Weilimdorf (dem Hauptort des Stuttgar-ter Bezirks Weilimdorf, zu dem auch der Giebelkomplex gehort)".


287

Wszędzie obserwujemy dążenie, by roszczenie indywidualne, które zawiera w sobie indywidualną wolę powrotu do ojczyzny, przetransponować na żądanie kolektywne i włożyć je na barki narodu, by nie rezygnował z odłączonych połaci kraju. W miejsce przeżytej więzi emocjonalnej z ojczyzną wysuwa się wyro-zumowaną koncepcję prawa do ojczyzny"64.

Nie jest to wysiłek jednostronny tylko działaczy ziomkowskich: w równej mierze jest on następstwem odpowiedniego wykorzystywania omówionych wyżej instytucji i zjawisk przez rewizjonistyczną politykę NRFCi>. To nam daje klucz do rozwiązania pozornej antynomii pomiędzy postępującymi przejawami integracji społecznej przesiedleńców a rosnącą również intensywnością polityki rewizjonistycznej. W pierwszych latach po wojnie istniał niejako naturalny sojusz między przesiedleńcami a polityką rewizjonistyczną. W miarę postępu integracji sojusz ten się rozluźniał odsłaniając autonomiczność rewizjonizmu i jego charakter ruchu, kierunku politycznego w takich czy innych koncepcjach politycznych rządu i partii politycznych NRF, bazującego na różnych siłach i grupach społeczeństwa zachodnioniemieckiego, pomiędzy którymi rola prze­siedleńców jest coraz mniejsza. Rewizjonizm przestał być — jeżeli kiedykolwiek był — funkcją społecznego faktu istnienia wielomilionowej rzeszy przesiedleńców. To tzw. ruch ziomkowski okazał się funkcją rewizjonizmu.

3. Integracja strukturalna

Jej przejawy w Niemczech współczesnych są niezliczone; w tysiące idą rów­nież jej zapisy i opisy poszczególnych faktów i przemian mikro- i makrostruk-turalnych66. Przede wszystkim notujemy sporo istotnych zmian w analizach intelektualnych i w pogłębionych .ocenach politycznych współczesnej rzeczy­wistości. Od wielu lat — bez względu na swoje kredo polityczne — widzą nowe społeczeństwo niemieckie tacy uczeni, jak Edding czy Lemberg, z żalem za przeszłością opisują je autorzy wielu opasłych tomów „Jahrbuch fur Yolkskunde

94 Por. stanowisko Linusa K a t h e r a, Aneks IX.

63 Najświeższy i najprecyzyjniejszy dowód tego znajdujemy w wystąpieniu min. Lemmera na naradzie aktywu Związku Przesiedlonych w Getyndze, dnia 14X1 1964 r. Patrz Aneks VIIc.

66 Por. np. G. Krallert, Bibliographie, ,,Die Yertriebenen. ..", t. III, s. 596—660, która podaje tylko literaturę najważniejszą, i to typu naukowego, bez niezwykle w tym wypadku war­tościowego materiału prasowego, dającego stale aktualizowany „surowiec" socjograficzny i nawet pewne surogaty opracowań spraw nie objętych jeszcze monografiami socjologicznymi. W tej samej reprezentatywnej publikacji nauki niemieckiej zawarte są m. in. następujące opracowania: W. M e n g e s, Wandel und Auflosung von Konfessionszonen, t. III, s. l—22; A. Karasek-L a n g e r, Yolkstum in der Wandlung, t. I, s. 606 n.; E. L a n d l, Wandel der Kulturlandschaft, t. I, s. 455—501; E. Pfeil, Regionale Sesshaftmachung, t. I, s. 447—456; F. Edding, E. Lemberg, Eingtiederung und Gesellschaftswandel, t. I, s. 156—173; tenże, Wandel des politischen Denkens, t. III, s. 435—474; L. Mackensen, Die deutsche Sprache in und nach der Yertreibung, t. III, s. 224—271. Por. także aneksy: VII c, VII d i IX i cytowanego już wy­żej Jakscha.


288

der Heimatvertriebenen", pracuje nad tymi zagadnieniami wiele wyspecjalizo­wanych środowisk ekonomicznych, socjologicznych, etnograficznych i historyków kultury67. Wyraz zrozumienia nowej rzeczywistości i nieodwracalności zmian granicznych znajdujemy w bardzo wielu środowiskach intelektualnych i publi­cystycznych, które też gotowe są uznać, ocenić i przedstawić swemu społe­czeństwu prawdziwy obraz stosunków na byłych terenach Rzeszy. Obok infor­macji znajdujemy tutaj i głębokie analizy, np. W. Conzego, który jest przeko­nany o niewątpliwym (unzweifelhaft) fakcie, „dass das alte Ostmitteleuropa ein fur allemal in den modernen Strukturwandel żur Industriegesellschaft eingetreten ist, und dass daher die gegenwartige Phase der ostmitteleuropaischen Geschichte nicht durch irgendwie geartete restaurative Ideen wurde revidiert werden kónnen"68.

I. O sile oddziaływania społecznego takiej informacji i analizy naukowej, reporterskiej lub turystycznej świadczy fakt odstąpienia przez prasę ziomkowską od nierealistycznego pokazywania swoim czytelnikom ich dawnych miejsc za­mieszkania jako wyludnionej i zdewastowanej pustyni, czekającej na „deutsche Aufbaukrafte". Spotyka się wprawdzie w tych informacjach zawsze pełno uszczypliwości, pogardy i ledwie ukrytej nienawiści, lecz również coraz częściej dowiaduje się czytelnik tych pism prawdy o rozwoju nowego życia, np. na pol­skich Ziemiach Zachodnich i Północnych. Pęka w ten sposób bardzo istotna więź z dawną „Heimat" w sensie dążeń restauratywnych z poczucia „misji" cywilizacyjnej, rodzą się nawet akty życzliwości wobec nowych mieszkańców

67 Por. informacje w przyp. 66.

68 W. C o n z e, Agrargesellschaft und Industriegesellschaft in Ostmitteleuropa, „Deutscher Osten und slawischer Westen", Tubingen J. C. B. Mohr 1953, IX, 128 (rec.: „Historische Zeit-schrift", 1957, t. 183, s. 342—344); por. także: J. Dópfner, Auszug aus der Predigt . . . am 16X1960, „Deutsch-Polnische Hefte", 11/1960, s. 614 i 619; M. Suchocki, Karol Jaspers a sprawa zjednoczenia Niemiec, „Przegląd Zachodni", 5/1960, s. 165—170; K. M. F a s s b i n-d e r, wypowiedź ankietowa na początek 1961 r. w ,,Duetsch-Polnische Hefte", 1/1961, s. 5—6; W. M a a s (pochodzi z Pomorza), tamże, s. 8—9; D. Z i t z l a f f, Żur Diskussion gestellt: Miissen wir unser Polenbild revidieren? (I), „Deutsch-Polnische Hefte", 1/1962, s. 8—20; F. Plautz (wysiedleniec ze Szczecina), Umoissen gefahrlich, „Deutsch-Polnische Hefte", 12/1960, s. 687; K. M. Fassbinder, Begegnungen mit polnischen Frauen, „Deutsch-Polnische Hefte", 12/1961, s. 638—642; W. M a a s, Vom Polenhass und der Polenverachtung, „Deutsch-Pol­nische Hefte", 12/1960, s. 662—666; J. H a r d e r, Polen als deutsches Problem, „Deutsch-Pol­nische Hefte", 12/1960, s. 643—652; H. W a 11 h e r, Oder-Neisse, „Deutsch-Polnische Hefte", 9/1961, s. 453—455; P. Wól f, Es ist notwendig, dass wir Frieden schliessen, „Deutsch-Polnische Hefte", 7—8/1961, s. 372—375; D. Zitzlaff, Yersohnung das einzige, was in der heutigen Weltlage Sinn hat. Bericht ilber die Jahresversammlung der Deutschen Gessellchaft fur Kultur- und Wirtschaftsaustausch mit Polen e. V., „Deutsch-Polnische Hefte", 11/1961, s. 572—576; B. Brockhoff, ,,Verzichtpolitiker" — ein Ehrenname, „Deutsch-Polnische Hefte", 6/1960, s. 343—345; także: R. W i 11 r a m, Das Nationale als europaisches Problem. Beitrage żur Ge­schichte des Nationalitatsprinsips, vornehmlich im 19. Jahrhundert, Góttingen, Yandenkoeck u. Ruprecht 1954, s. 244 (rec.: „Historische Zeitschrift", 1956, t. 182, s. 132—134); H. B e r k e, Europaische Aufgaben der Yertriebenen, „West-Ostliche Begegnung", 4—5/1961, s. 9—10.


289

tych ziem, jak np. ze strony byłego budowniczego miejskiego w Oleśnicy, Paula Eidama, żyjącego dzisiaj w Kilonii69. Prasa rewizjonistyczna rozumie to „nie­bezpieczeństwo", nie może jednak ignorować życia, zwraca się zatem tylko do swoich czytelników z silnym ostrzeżeniem w takim np. stylu: „Da die »Schlesische Rundschau* seit łanger Zeit auf dieser Seite streng objektiy be-richtet, scheut się sich auch nicht, heute diesen positiven Bericht iiber Neusalz zu veróffentlichen. Unser Recht auf die Heimat wird nicht im geringsten durch einzelne polnische Aufbauleistungen beriihrt!"70

II. Przeglądanie prasy rewizjonistycznej71 posiada jeszcze inną, bardzo instruktywną wymowę: stwierdzamy, że coraz częściej znajduje ona „wrogów" we własnym społeczeństwie, piętnując ich jako „Yerzichtpolitiker", coraz licz­niejsze są polemiki z „własnymi" ziomkami, którzy „zdradzają" lub obojętnieją wobec tzw. polityki ojczyźnianej, coraz bardziej sążniste są jej filipiki przeciw profesorom — „ignorantom politycznym"72, przeciw Deutsche Friedens Union, której przewodnicząca, Renatę Riemeck, jest akurat „Yertriebene" ze Śląska, podobnie jak właśnie z Górnego Śląska pochodzi b. wicepremier i minister spraw zagranicznych NRD Lothar Bolz, potępiający imprezy rewizjonistyczne w Ber­linie Zachodnim. Politykę realizmu, a więc antyrewizjonizmu, reprezentuje zresztą wielu piszących byłych przesiedleńców73. Atakująca, gromiąca i poucza­jąca prasa rewizjonistyczna przynosi jednak sama również często materiały, które dezawuują absurdalność i syzyfowość walki z integracją przesiedleńców.

„Christ Unterwegs" każe przesiedleńcom ni mniej, ni więcej jak zacho­rować na schizofrenię: rozdzielić czyny od chęci, żyć i pracować na Zachodzie, jakby mieli tam zostać po wieczne czasy, a jednocześnie trwać w gotowości do

69 V a c e k, S c h e l e r, op. cit., s. 39: „Der letzte Stadtbaumeister von Oels hat das be-griffen. Paul Eidam, der heute in Kieł lebt, griff am 20. Januar 1945 eine Hacke und die Ka-nalisationsplane der Stadt, die er seit 1912 mitaufgebaut hatte, und schlich in die Ohlauer Strasse . . . Stadtbaumeister Eidam yergrub hier seine Pianę. Als wir ihn siebzehn Jahre spater in Kieł aufsuchten, erzahlte er uns von deni Schatz. »K6nnten Się nicht mai sehen, was daraus geworden ist?« »Wollen Się etwa, dass wir die Pianę ausgraben, um się nach Deutschland zu schaffen ?« »Aber nein, im Gegenteil. Sehen Się, es ist doch nun so viel Zeit vergangen, und ich bin zu alt, um noch einmal nach Oels zu kommen. Dort wohnen jetzt doch auch Menschen, die gut leben móchten. Ich mochte jedenfalls, dass es ihnen dort gut geht in meiner alten Stadt. Und ich kónnte mir vorstellen, dass się fur ihren Aufbau die Pianę gut gebrauchen kónnten. Wollen Się nicht danach graben und się meinem Kollegen in Oleśnica geben?«"

70 „Schlesische Rundschau", nr 25/1962, s. 10.

71 Nie jest to literatura naukowa, lecz bardzo cenny dla naukowego opracowania materiał faktograficzny oraz barometr oceny społecznej (negatywnej) interesujących nas zjawisk integracji.

72 Por. np. Ostróg, Gehorig auf die Finger klopfen, „Der Schlesier", 30/1962, s. 1.

73 Np. Marion Grafin Donhoff z hamburskiej „Die Zeit", znany publicysta Gert Paczensky, prof. dr Klara Marie Fassbinder, wypowiedź ankietowa na początek 1961 r., w „Deutsch-Polnische Hefte"; P l a u t z, op. cit.; K. H. K o e p p e, Wer ist bereit, heute noch zuriickzukehren? West-Ostliche Begegnung", 5/1961, s. 29, 32; Vertriebenenverbdnde liguidierenl, „Yolksbote", 43/1961. Por. Aneks X.

19 — J. Kokot — A. Brożek: Integracja przesiedleńców...


p h-

290

ruszenia w każdej chwili, nawet ze stratą, do stron rodzinnych74. „Der Schle-sier" wraca w różnej formie do tematu „Ist die Heimat tot?"75, a „Schlesische Rundschau" przynosi szereg enuncjacji czołowych działaczy politycznych i kul­turalnych ziomkostwa „Schlesierów", które tchną pesymizmem i chęcią prze­kazania „problemu" następnej generacji76, która wcale się do tego nie kwapi (o czym niżej). Zdarzają się nawet w tejże „Schlesische Rundschau" odstępstwa od „warunkowości" integracji i odszkodowań z funduszu kompensacyjnego dla przesiedleńców: ich straty — w przeciwieństwie do przejściowych, aż do zjednoczenia Niemiec, strat uchodźców z NRD — muszą być uznane za osta­teczne77. Gazeta „Yolksbote", chcąc podkreślić zasługi ks. prałata Franza Wosnitzy wobec jego górnośląskich ziomków, położyła akcent na stwierdzeniu, że „half er das grosse Leid seiner Schicksalsgenossen uberwinden, bis się in der neuen Heimat Wurzeln schlagen konnten [podkreśle­nie moje — J. K]"78.

III. Koncepcje „Eingliederung mit Yorbehalt" (integracji warunkowej) zostały w praktyce życiowej rozbite. „Integracja jest procesem rewolucyjnym. Nie może się udać, jeśli próbuje się ją przeprowadzić z tendencjami restauru-

74 Die Kulturelle Eingliederung der Vertriebenen und Fliichtlinge im profanen und kirchlichen Raum (Stand und Mdngel der Kulturellen Integration — von Dr. Konrad Winkler), „Christ Unter-wegs", 7—8/1961. Por. także — dla wyjaśnienia tego zjawiska — E. L e n d l, Wandel der Kul-turlandschaft, „Die Yertriebenen. . .", t. I, s. 455—501, zwłaszcza rozdział 5: »Die Spannung zwischen Heimatpolitik und Eingliederung*.

75 Ostróg, Ist die Heimat tot?, „Der Schlesier", 48/1961, 29X1 1961. Z okazji zorgani­zowanej w Kolonii uroczystości 150-lecia Uniwersytetu Wrocławskiego „ein aus dem Ausland nach Koln gekommener ehemaliger Professor der schlesischen Universitat sagte nach Schluss der Feier: »Warum denn dieser Leichengeruch ?«" Przyczyną tego „pytania" był referat prof. Aubina. „In den ersten Satzen meinte Professor Herman Aubin: »Wir sind żur Gedenkstunde fiir eine Yerstorbene versammelt«. Und der Gedanke, dass die Yergangenheit tot sei, dass alles yersunken sei und als unwiederbringlich verloren gelten miisse, schwang im ersten Teil des Fest-vortrages uniiberhórbar mit. Warum eine Totenfeier fiir die Breslauer Universitat ? Das zum Schluss vom Festredner gebrauchte Wort, dass die Existenz der Bresl. Univ. gewaltsam ausge-loscht worden sei, trifft viel besser die gegenwartige Situation [ ? — to nie zmienia faktu skoń­czenia się! — y. K.]".

76 W. Rumbaur, E. Schellhaus, Die Heimatpolitik der Schlesier: Tag der Heimat im Schatten der Weltkńse, „Schlesische Rundschau", 37/38/1961, s. 1—2; A. H a y d u k, Ahn und Erbe der Heimat, „Schlesische Rundschau", 4/5 IX/1961, s. 7: „Die Yaterlander wechseln", tylko „Heimat" nie, chociaż opis „Heimat" sprowadza ją do własnych przeżyć tego, kto ją utracił (a więc, gdzie tu miejsce na „Heimatrecht" następnej generacji ?!).

77 M. Rossbach, Verpflichtung und nationales Anliegen, „Der Schlesier", 49/1961, 6 XII 1961, s. 7: „Der Entwurf eines Beweissicherungsgesetzes [w sprawie dowiedzenia szkód —jf. K.} ist in der abgelaufenen Legislaturperiode am Einspruch des Bundesrates gescheitert. Mań wat der Ansicht, dass fiir die Zonenfluchtlinge eine direkte Schadensfeststellungnicht in Frage komme, weil mań die Schaden . . . in Mitteldeutschland nicht als endgiiltig, sondern nur als vorlaufig bis żur Wiedervereinigung enstanden betrachtete. Die den Heimatvertriebenen in den Ostge-bieten enstandenen Schaden mussten demgegeniiber als endgiiltig angesehen werden".

78 Pralat Franz Wosnitza 60 Jahre, „Yolksbote", 40/1962, s. 3.


291

jącymi"79. A przesiedleńcy chcieli, aby integracja — nawet tylko ekonomiczna — się powiodła. „Jeśli dokładnie obserwować poszczególnych uciekinierów, stwier­dza się zawsze, że mimo wielkiego gadania o niemoliwości akomodacji do nowego otoczenia proces integracji rozpoczął się już pierwszego dnia po przybyciu i — chociaż powoli — nadal się rozwija. Każda nawet najmniejsza poprawa warun­ków życia, każde zezwolenie na wykonywanie rzemiosła, ba — nawet każdy plan poprawy złej sytuacji jest delikatnym korzonkiem, który przywiązuje prze­siedleńca coraz bardziej do nowej ziemi ojczystej. Każdy miesiąc, każdy rok umacnia związek z nowym otoczeniem"80.

IV. Integracja społeczna w Niemczech się powiodła, gdyż objęła obie strony: imigrantów i ludność miejscową. „Na podstawie takich, chociaż tymczasowych i sumarycznych, obserwacji staje się jasne, że idzie o znacznie więcej niż o inte­grację nowej ludności napływowej do zasiedziałego, chociaż przez wojnę i na­stępstwa wojny zdezorganizowanego, społeczeństwa. Wraz z integracją dokonuje się zmiana struktury społecznej, przewartościowanie wartości albo — jak to już w 1950 r. nieco odważnie i niejako zaliczkowo, lecz co do kierunku rozwoju trafnie sformułowano — powstawanie nowego narodu"81.

Mimo „konkurencyjności" problemu migracji wewnątrzniemieckich82 teza Eddinga i Lemberga o powstaniu nowego narodu w wyniku pełnej integracji przesiedleńców wojennych i powojennych znajduje pełne pokrycie w szeregu obserwacji szczegółowych.

V. Dla socjologicznej oceny tych zagadnień najistotniejsze są przejawy asy-milacyjno-integracyjne w dziedzinie najszerzej pojętej kultury. W koncepcji

„ojczyźnianej" tkwiły poważne pod tym względem niebezpieczeństwa. „Tęsknotę

——————— -•=—?»

79 Edding, Lemberg, Eingliederung und Gesellschaftswandel. . ., s. 158.

80 L e m b e r g-K r e c k e r, Die Entstehung eines neuen Volkes ... Der Prozess der Einglie­derung der Heimatvertriebenen im Pfieffetal um Spangenberg von Herbert Ziener, IV. Die Einglie­derung als langsames, organisches Hineinwachsen der Heimatvertriebenen in die neuen Verhdltnisse, s. 70 n.

81 Edding, Lemberg, Eingliederung und Gesellschaftswandel. . . , s. 173. Por. także: K. M. B o 11 e, Sozialer Aufstieg und Abstieg: Etnę Untersuchung iiber Berufsprestige und Berufs-mobilitdt, Stuttgart 1959, (rec.: „American Journal of Sociology", Ul/1960, s. 530/31); Wie-deraufstieg der Vertriebenen, „Yolksbote", 4/1962, s. 7; G. W e i p p e r t, Strukturwandlungen im Idndlichen Lebensbereich, „Zeitschrift fiir Agrargeschichte u. Agrarsoziologie", 3/1955, s. 169—

—185; H. Mauersberg, Wirtschafts- und Sozialgeschichte zentraleuropaischer Stadle neuerer Zeit, Góttingeh 1960, s. 604; H. Croon, K. Utermann, Zeche und Gemeinde. Unter-suchungen iiber den Strukturwandel einer Zechengemeinde im nordlichen Ruhrgebiet, Tiibingen, 1958, s. 305 (rec.: K. E. Born (Koln), „Historische Zeitschrift", 1960, t. 190, s. 233—234); H. Walter, Sozialanthropologische Untersuchungen iiber die Herkunft der westfdlischen Bevol-kerung, „Homo", 1960, 11, s. 15—31, (rec.: „Population", 3/1961, s. 587—588).

82 G. G r a n i c k y, Die Zuwanderung aus der Sowjetischen Besatzungszone als konkurrier-endes Problem, „Die Yertriebenen in Westdeutschland", t. III, s. 475—510; W. M i 9 c h n i c k, Die Aufgaben der ndchsten vier Jahre, „Fluchtlingsanzeiger", 1/1962, s. l i 3; S c h f., Abwan-derung aus der sowjetischen Besatzungszone nach dem Bundesgebiet seit 1950, „Wirtschaft und Sta-tistik", 9/1961, s. 520—522 (por. także część II niniejszej pracy).

10*


292

za ojczyzną i jej idealizowanie — swego czasu elementarne czynniki uczuciowe, leżące u podstaw powstania związków ziomkowskich — należy traktować w dużej mierze i wiązać psychologicznie jako pozostałość świadomości początkowej nędzy na Zachodzie. Ta idealizująca świadomość pochodzenia jest również podstawą politycznie bardzo problematycznych wyobrażeń restauratywnych, które jednak na skutek wzrastającego zaspokojenia potrzeb socjalnych prze­siedleńców straciły swe naturalne podłoże. Nie wolno ich przez fałszywie kie­rowaną pracę kulturalną sztucznie utrzymywać przy życiu"83. W wyniku zetknięcia się z innymi plemionami niemieckimi zrelatywizowały się dotychczasowe przed­sięwzięcia kulturalne przesiedleńców, jednostek i grup: „To wszystko, co do­tychczas uważał za stabilne i odczuwał jako niezmienne, przeżywał teraz świa­domie jako owoc nowego rozwoju. W tym sensie nie odczuwa również ojczyzny jako czegoś niezmiennego. Pielęgnowanie tradycji ojczystych jest też zatem rozumiane jako uparte obstawanie przy formach, które straciły swoją celowość i funkcjonalność"84. W konsekwencji, „w miarę jak przesiedleńcy ulegali inte­gracji, stawały się również ich organizacje organizacjami społeczeństwa zachod-nioniemieckiego. Pojedynczy Niemiec ze Wschodu nie był już tylko, lecz także członkiem swojej grupy pochodzącej z określonego terenu (jeśli w ogóle nie zrezygnował z przynależności do niej). Skala przyporządkowania sięga od różnych stopni intensywności przyznawania się do swego pochodzenia poprzez obojętność aż do wypierania się go"85. W polityce kulturalnej znalazło to wszystko wyraz w następującej — w zasadzie słusznej, o ile nie zostanie politycznie wy­paczona — tezie: „O skutecznej fuzji wschodniej i zachodniej ludności nie­mieckiej można mówić dopiero wówczas, kiedy udała się nie tylko »integracja« przesiedleńców w życie zachodnioniemieckie, lecz również integracja Niemiec wschodnich w kulturalną świadomość narodu"86.

VI. Procesy integracyjne objęły również folklor, eliminując go w dużej mierze na rzecz ogólnonarodowej kultury ludowej czy popularnej, masowej kultury społeczeństwa zurbanizowanego i zindustrializowanego, nie pozbawio­nego jednak wyrazu narodowego i kolorytu regionalnego87. Wkład przesied-

83 K. H. G e h r m a n n, Kulturpflege und Kulturpolitik, rozdz. 6: Probleme der Kultur-rellen Integration der Ostdeutschen, „Die Yertriebenen in Westdeutschland", t. III, s. 179—180,

84 Tamże.

85 Tamże.

86 Tamże. Por. także: E. L e n d l, Wandel der Kulturlandschaft, „Die Yertriebenen. . .". t. I, s. 455—501; K. Winki e r, Die kulturelle Eingliederung der Yertriebenen und Fliichtlinge im profanen und kirchlichen Raum, „Christ Unterwegs", VII/VIII/1961, s. l—5; A. B., Der grosse Ausverkauf. Was wurde auf der Munchner Antiąuitatenmesse von „druhen" angeboten?, „Yolksbote", Ausgabe fur Ostdeutsche, Miinchen 46/1961, 18X111961.

87 Por. m. in.: A. K a r a s e k-L a n g e r, Yolkstum in der Wandlung, „Die Yertriebenen...", t. I, s. 606 n.; Lemberg, Krecker, Die Entstehung eines neuen Volkes ... Oberlistingen, Kreis Wolfhagen, n. seine bauerlichen Heimatvertriebenen von Wolfgang Schróder, „Sehriften des Instituts fur Kultur- und Sozialforschung", t. I, s. 51; Lemberg, Krecker, Die Entste-


293

leńców w tę nową substancję społeczeństwa niemieckiego okazał się bardzo znaczny, wartościowy i istotny88. Tu się właśnie okazały skutki wyekspono­wanego na początku niniejszej części pracy faktu, że niemieccy przesiedleńcy zostali ostatecznie objęci nie jakimś przypadkowym ruchem emigracyjnym na obczyznę, lecz repatriacją, powrotem do swojego narodu. „Im silniejsze są takie koła ziomkowskie, które w swej tradycji spoistości narodowej wobec obcego narodowo otoczenia podjęły pewnego rodzaju akcję izolacji w stosunku do obecnie niemieckiego już środowiska, tym mniejsze ich szansę pozyskania młodzieży, która czuje się już związana z nowym, niemieckim, środowiskiem"89.

VII. W dziedzinie języka obserwuje się również dwie formy integracji: albo dostosowanie się przesiedleńców do języka (dialektu) miejscowego, albo przejście obu grup ludności na język literacki90. Zwycięstwo języka literackiego dochodzi do skutku w specyficznych warunkach konkurencji pomiędzy „gorszym" a „lep­szym" językiem91.

Zjawiska językowe — podobnie jak i cała integracja przesiedleńców — nie są w historii nowoczesnej Niemiec czymś wyjątkowym i nowym: „In weiten Gebieten Westdeutschlands wiederholt sich heute das Drama, das sich vor Jahrzehnten an der Ruhr abgespielt hat: die gewaltige Binnenwanderung zersetzt geschlossene Mundartraume und schafft się zu hochsprachlich be-dingten Landschaftssprachgebieten um, sofern się nicht den Ubergang żur reinen Hochsprache erzwingt"92.

VIII. Podobny proces przeszła struktura wyznaniowa Niemiec93. I tutaj siedemnastowieczny schemat bizantyński: „cuius regio eius religio" został już rozbity przez migracje industrializacyjne od połowy XIX w., a dalsze zamazanie granic „stref wyznaniowych" i przemieszanie gmin parafialnych różnych wyznań

hung eines neuen Yolkes . . . Der Wandel des Dorfes Gersdorf, Kreis Hersfeld, durch das Einstromen der Heimatvertriebenen von K. Kurz, „Die geistig-seelische Eingliederung der Heimatvertrie-benen": „Erleichternd fur die Anpassung der Heimatvertriebenen wirkt die Losung der Ein-heimischen aus den Traditionen des Brauchtums . . . Die heimatvertriebene Jugend braucht keine neuen Brauche zu ubernehmen, da keine zu ubernehmen sind . . . Dafur lasst się die eigent-lichen heimatlichen Brauche ebenfalss fallen, »da die Einheimischen dariiber lachen wiirden*. Die heimatvertriebenen Jugendlichen passen sich auch in der Sprache an die Einheimischen an. Dies ist besonders bei Kindern der Fali, aber auch bei Burschen und Madchen bis zu 20 Jahren. Się sind zweisprachig, d. h. im Yerkehr mit den Eltern und untereinander sprechen się heimatliche, im Yerkehr mit den Einheimischen hessische Mundart".

88 Begabung, Eingliederung und Leistung der Yertriebenen, „Christ Unterwegs", VII/VIII//1961, s. 10.

89 K. H. G e h r m a n n, Kulturpflege u. Kulturpolitik, Probleme der kulturellen Integration der Ostdeutschen, „Die Yertriebenen in Westdeutschland", t. III, s. 178.

90 Mackensen, Die deutsche Sprache. . . , s. 257—260; por. Aneks XI.

91 Tamże.

92 Tamże.

93 M e n g e s, op. cit.


294

nastąpiło w wyniku przesiedleń. Ilustrują to tabele 85, 86, 87, dzisiaj już czę­ściowo zdezaktualizowane na skutek wtórnych migracji.

Jakie były i są efekty tych przesunięć ? Początkowo utrudniały one integrację, i to nie tylko z powodu różnicy wyznań, lecz i stylu ich praktykowania. Z punktu widzenia kultury religijnej społeczeństwa integracja wyraziła się we wzroście tolerancji oraz w znacznym zbliżeniu między wyznaniami chrześcijańskimi, co znalazło także wyraz we wspólnym użytkowaniu obiektów sakralnych. W życiu religijnym katolików oznaczało to poszerzenie horyzontów94 i wejście na tereny często dotychczas dla nich zupełnie zamknięte od czasów reformacji95.

IX. Proces integracji społecznej przesiedleńców znalazł także bardzo ważny i liczbowo uchwytny wyraz w życiu politycznym Niemiec współczesnych96. W grupie ludności politycznie aktywnej, tzn. należącej do jakiejś partii, liczącej 3—5% ogółu mieszkańców NRF97, przesiedleńcy posiadają udział nieco wyższy niż ludność miejscowa98. Partiami politycznymi przesiedleńców stały się partie ogólnoniemieckie zarówno w NRD, jak i w NRF, mimo iż w tej ostatniej istnieje jeszcze specjalna partia polityczna przesiedleńców GDP (dawniej BHE)99. Ze stosunków ilościowych członków wynika jednak, że „der BHE ist in der Tat eine Fluchtlingspartei (zu 95%), aber er ist nicht die Partei der Fliichtlinge. Schon auf Grund dieser Tatsache allein muss mań das Bestehen einer einheitlichen Fluchtlingsmentalitat verneinen. Się weisen weit mehr die Merkmale der Partei auf, mit der się sympathisieren"100. Potwierdzeniem takiej oceny są wyniki wyborów do Bundestagu oraz do Landtagów w latach 1961—1962, które się

94 E. B o n o m i, Deutsche aus dem Ofner Bergland in neuer Heimat, „Jahrbuch f. Yolkskunde der Heimatvertriebenen", t. I, s. 66—76, 1955: „Es ist angebracht, daran zu erinnern, dass es nicht nur die deutsche Form des Katholizismus gibt, sondern auch andere giiltige Pragungen. Diese Leute móchten weiterhin nach ihrer herkómmlichen Art katholisch sein u. ernst genommen werden".

95 Por. list Piusa XII do biskupów niemieckich z l I 1948 r., którym operowano tylko jako — zresztą ostrożnym — argumentem za powrotem przesiedleńców do ich dawnych siedzib, pomijając właśnie te nowe aspekty rekatolicyzacji Niemiec, o których w tym samym liście Papież pisał: „Deshalb bat es Uns auch mit Freude erfulłt zu hóren, dass von denen unter ihnen, die in harteste Diaspora, in glaubensfremde und glaubensarme Umgebung verschlagen wurden, nicht wenige nach ihrer Art und heutigen Yerhaltnissen entsprechend das Wort des frommen Tobias an seine Volks- und Glaubensgenossen wahrmachen: »Deshalb hat er (Gott) euch unter die Heiden zerstreut, damit ihr seine Wunderwerke verkiindet und się żur Erkenntnis fiihrt, dass es keinen anderen allmachtigen Gott ausset ihm gibt« (Tob. 13,9). Wenn się heute unter Tranen saen, mogę aus ihrer Saat hundertfaltige Frucht fiir Reich Gottes auf deutschem Boden aufspriessen".

96 L e m b e r g, Wandel des politischen Denkens.

97 „Das Parlament", 31 V 1961, s. 10: Jeder Bilrger ist Trager des Staates. Bundesminister Dr. Wuermeling vor dem Ring politischer Jugend.

98 E. R e i g r o t z k i, Soziale Yerflechtungen in der Bundesrepublik, Der politische Be-reich — Analyse der politischen Eingliederung. . . , s. 143.

99 Gesamt Deutsche Partei, Bund der Heimatlosen und Entrechteten.

100 R e i g r o t z k i, Soziale Yerflechtungen in der Bundesrepublik, s. 143.


Tab. 85. Struktura wyznaniowa ludności na terenie NRF w latach 1939, 1950 i 1961

(w procentach)

Kraj

Ludność ogółem

Przesiedleńcy

Ludność miejscowa w 1961 r. a

protestanci

katolicy

1950 r.

1961 r.

1939r.

1950r.

1961r.

1939r.

1950r.

1961r.

protes­tanci

katolicy

protes­tanci

katolicy

protes­tanci

katolicy

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

Szlezwik-Holsztyn

89,5

88,0

88,2

4,3

6,0

5,6

86,3

11,3

85,6

10,2

89,2

3,8

Hamburg

79,8

79,0

76,6

5,9

6,5

7,4

75,8

18,3

75,8

16,3

76,3

6,3

Dolna Saksonia

78,9

77,3

76,9

16,6

18,8

18,8

71,4

26,6

. 72,2

24,6

78,0

17,5

Brema

84,1

84,9

84,1

8,9

8,9

9,9

74,6

21,6

75,7

19,9

85,5

8,4

Pn. Nadrenia-Westfalia

37,5

41,1

43,5

56,8

54,8

52,1

59,6

38,2

60,7

36,2

38,1

57,3

Hesja

69,3

64,3

63,4

26,0

32,2

32,1

34,0

63,8

40,4

56,5

67,4

28,0

Palatynat Reński

39,6

40,8

41,9

58,0

57,7

56,2

53,1

45,5

53,9

44,1

39,4

58,9

Badenia-Wirtembergia

52,0

50,7

48,9

45,1

47,1

46,8

36,2

62,4

40,8

56,5

48,7

46,9

Bawaria

25,0

26,7

26,5

73,2

71,9

71,3

28,0

70,7

27,5

70,4

24,7

73,1

NRF

49,6

51,2

51,5b

45,8

45,2

44, lb

53,0

45,2

54,3b

42,6b

48,7b

46,4b


to

a Ludność ogółem po potrąceniu przesiedleńców i migrantów z NRD; b Z Zagłębiem Saary i Berlinem Zachodnim.

Źródło: W. M e n g e s, Wandel und Auflosung von Konfessionszonen, „Die Yertriebenen in Westdeurschland", t. III, s. 6, tab. 4; „Wirtschaft und Statistik", 12/1963, s. 747; 1/1964, s. 4*.


296

Tab. 86. Katolicka ludność ogółem i przesiedleńcy katolicy w NRF -według miejsca zamieszkania w strefach •wyznaniowych z 13 IX 1950 r.

(w procentach)

% ogółu katolików lub przesiedleńców katolickich mieszka-

jących w powiatach:

Kraj

katolickich (66% i więcej katolików)

mieszanych (33 — — 66% katolików)

diasporowych (po­niżej 33% katoli-

ków)

ludność

przesied-

ludność

przesied-

ludność

przesied-

ogółem

leńcy

ogółem

leńcy

ogółem

leńcy

1 | 2

3

4

5

6

7

Szlezwik-Holsztyn

_

___

_

_

100,0

100,0

Hamburg

100,0

100,0

Dolna Saksonia

25,6

6,2

18,7

8,7

55,7

85,1

Brema

100,0

100,0

Pn. Nadrenia-Westfalia

55,3

45,7

40,5

37,8

4,2

16,5

Hesja

17,5

9,4

54,0

38,7

28,3

51,9

Palatynat Reński

51,0

43,6

42,4

45,5

6,6

10,9

Badenia- Wirtembergia

44,3

22,0

38,0

40,3

17,7

37,7

Bawaria

87,0

79,5

9,7

12,9

3,3

8,6

NRF

58,1

43,0

29,9

23,4

12,0

33,6

Źródło; M e n g e s, op. cit., s. 8, tab. 5a.

we Wszystkich wypadkach skończyły rozgromieniem GDP, także w krajach o najwyższym zagęszczeniu przesiedleńców (Dolna Saksonia, Szlezwik-Holsztyn i Bawaria)101. Cytowany w przypisie Piickler, rzecznik ziomkostwa „Schlesie-rów", stwierdził chyba słusznie, że w początkach NRF wielu uważało, iż prze­siedleńcy winni posiadać własną partię. Nowo utworzona BHE z 5,9% głosów uzyskała w drugim Bundestagu miejsca i teki 2 ministrów. W wyborach do trze­ciego Bundestagu otrzymała 4,6%, a w wyborach z 1961 r. mimo połączenia z resztką DP (która w 1957 r. uzyskała 3,4% głosów) uzyskała tylko 2,8%, gdy tymczasem przesiedleńców było — według statystyki NRF — blisko 20%. Trzeba wyciągnąć wniosek — konkluduje Piickler — że większość wygnanych nie chce odróżnienia (Absonderung) i chce współpracować z innymi Niemcami w partiach ogólnoniemieckich zależnie od swoich przekonań.

Dwuznaczną politycznie, lecz jednoznaczną z punktu widzenia socjologicz­nego, formą wyrażenia integracji społeczeństwa zachodnioniemieckiego jest

101 K. Schwarz, Die Wahl zum 4. Deutschen Bundestag am 17. September 1961, „Wirt-schaft und Statistik", 9/1961, s. 501—508; O. P ii c k l e r, Was erwarten wir von der kommenden Bundesregierung?, „Schlesische Rundschau", l wydanie październikowe 1961, s. 1/2; 13 Yertrie-bene im Dusseldorfer Landtag. Darunter sieben Schlesier, „Der Schlesier", 31/1962, s.2; Po wy­borach w Szleswiku-Holsztynie, „Biuletyn Specjalny PAP", nr 5266, 24 IX 1962.


297

Tab. 87. Protestancka ludność ogółem i przesiedleńcy protestanci w NRF według miejsca zamieszkania w strefach wyznaniowych z 13 IX 1950 r.

(w procentach)

Kraj

% ogółu protestantów lub przesiedleńców protestanckich mieszkających w powiatach:

protestanckich (66% i więcej pro­testantów)

mieszanych (33 — — 66% protestan­tów)

diasporowych (po­niżej 33% protes­tantów)

ludność ogółem

przesied­leńcy

ludność ogółem

przesied­leńcy

ludność ogółem

przesied­leńcy

Szlezwik-Holsztyn

100,0

100,0

_

_

_

__

Hamburg

100,0

100,0

Dolna Saksonia

92,0

89,0

6,4

6,4

1,6

3,7

Brema

100,0

100,0

Pn. Nadrenia-Westfalia

28,3

23,1

56,1

43,4

15,6

33,5

Hesja

59,3

53,2

38,4

41,0

2,3

5,8

Palatynat Reński

28,6

27,1

62,1

55,2

9,3

17,7

Badenia- Wirtembergia

54,8

44,0

35,6

33,8

9,6

22,2

Bawaria

27,3

16,9

33,5

15,8

39,2

67,3

NRF

60,8

62,9

29,5

18,4

9,7

18,7

Źródło: M e n g e s, op. cit., a. 9, tab. 5.

oświadczenie miarodajnego przedstawiciela kierownictwa partyjnego SPD, Her­berta Wehnera, na berlińskich uroczystościach „Tag der Heimat" w 1962 r., że Niemcy „jako naród nie pozwolą się jeszcze raz podzielić na miejscowych, uchodźców i przesiedleńców z mniejszym lub większym prawem do samosta­nowienia"102.

Jak wobec tego na tym tle ująć takie zjawisko, jak organizacje ziomkowskie ? Odpowiedź, która nie jest prosta, o ile nie chce być zbytnio uproszczona, musi uwzględniać tak wielorakość i ewolucję funkcji tych organizacji103, jak i pewne doświadczenia historyczne. W ich aktualnej działalności przeważają zdecydo­wanie dwie funkcje: ąuasi-związku zawodowego, pilnującego interesów ma­terialnych swoich członków (Lastenausgleich, kredyty, ubezpieczenia, osad­nictwo chłopskie itp.), oraz — dyrygowana odgórnie — instrumentu polityki rewizjonistycznej NRF104. W swoim zasięgu oddziaływania członkowskiego

ł02 H. Hupka, Geburtsort ist Zufall, „Der Schlesier", 28/1962, s. 2.

103 por. np. B_t.; Unsere 15-Jahrfeier steht bevor. Yorgeschichte der Landsmannschaft Schlesien Hannover e. V., „Der Schlesier", 49/1961, 6X11 1961, s. 10, ze szczegółowym opisem powstania i kolejno zmieniającego się charakteru ziomkostw. Por. Aneks IX.

104 Por. przemówienie Lemmera, Aneks VII c.


298

liczą one około 20%, w nakładzie pism około 8—10% ogółu byłych przesiedleń­ców na terenie NRF. Na terenie NRD nie ma w ogóle tego typu organizacji, a oddźwięk działalności organizacji zachodnioniemieckich via Berlin Zachodni i radio NRF był i jest dosyć skromny w stosunku do liczebności tej grupy lud­ności105. Perspektywy utrzymania bazy ludzkiej dla ziomkostw są przez wszyst­kich kompetentnych oceniane bardzo pesymistycznie (por. niżej problem mło­dzieży). Nie lekceważąc więc aktualnej groźby politycznej reprezentowanej przez organizacje ziomkowskie, można na płaszczyźnie socjologicznej zgodzić się z tezą zachodnioniemieckiego znawcy przedmiotu, że socjologicznie chodzi tu tylko o pewną efemerydę, potrzebną na okres przejściowy106.

Przemawiają za tą tezą — obok wielu innych szczegółowych na ten temat wypowiedzi — pewne analogie historyczne. Jak już wielokrotnie podkreślałem, migracje po II wojnie światowej miały swój rodowód społeczno-ekonomiczny i polityczny w zjawisku tzw. Ostfluchtu. W ramach tego procesu wywędrowało też do dzisiejszych Niemiec Zachodnich wiele ludzi obu narodowości ze Śląska. Ci „Altschlesier" — Niemcy posiadają jeszcze dzisiaj, w odróżnieniu od prze­siedleńców powojennych, swoje ,,Schlesiervereine"107 wolne od tendencji po­litycznych i prób kaptowania młodzieży. Statutowym zadaniem tych organizacji było organizowanie wycieczek na Śląsk, a ich egzystencja — sentymentalno-romantyczna — nie miała nic wspólnego z przeciwstawianiem się integracji, wtopieniu się w społeczeństwo zachodnioniemieckie. Mutatis mutandis podobna jest funkcja rozlicznych klubów polskich wśród Amerykanów polskiego pocho­dzenia, chociaż tam zagadnienie było skomplikowane różnicą narodowości i usta­wicznym dopływem nowych członków. W obu wypadkach rozwój przebiegał Według prognozy Karaska-Langera dla dzisiejszych zachodnioniemieckich ziomkostw.

105 Terrorurteile gegen Yertriebene, „Yolksbote", 12/1962, s. l—2.

106 A. Karasek-Langer, Volkskundliche Erkenntnisse aus der Vertreibung, Elemente volklichen Beharrens im Yertriebenendasein, „Jahrbuch f. Yolkskunde der Heimatvertriebenen", t. I, 1955: „Die Exilgemeinden haben fur ihre yerstreuten Glieder eine psychologisch klar umrissene Funktion. Się sind w a h r e n d der Zeit vor dem Sesshaft-werden und der Eingliederung unerlasslich, bewahren die Yertriebenen vor zu starker Vereinzelung. Im Rahmen der Heimatgemeinde ist der Fliichtling noch die Persón-lichkeit, die er einst daheim. . . war. Hier findet er jene menschliche Teilnahme am personlichen Ergehen, welche er in der fremden Umgebung schmerzlich yermisst. Darum gibt es in den Blattchen die Fiłlle an Geburts-Yermahlungs- u. Todesanzeigen, die ausfiihrlichen Berichte iiber Familienfeiern, uber die eigenen Erfolge u. ahnliches mehr. In diesem Kreise lebt der Vertriebene eine Zeitlang sein eigentliches u. inneres Dasein ungebAchener Kontinuitat, kann sich so allmahlich an die neue Sachlage u. soziale Umschichtung gewohnen. Die Doppelraumigkeit des Daseins, die Existenz der Heimatgemeinden im Exil u. dereń starkę Bedeutung fiir Millionen Ostdeutscher stempeln się zu typischen Generations- u. Ubergangserscheinungen" [podkreślenie moje — J. K.].

107 A l m e y, 70 jfahre Schlesiervereine Westdeutschlands („Altschlesier"), „Der Schlesier", 38/1962, s. 9.


299

X. Jedną z najistotniejszych przyczyn, lecz zarazem podstawowych funkcji integracji stanowią tzw. małżeństwa mieszane. „For several decades marriage statistics have been used as a means of assessing the speed with which immigrant, racial, or ethnico-religious groups shed their ethnic identity. As Julius Drachsler put it: »It is evident that the higher the proportion of intermarriage . . . the higher is the degree of assimilation with other groups«; hę then went on to use the marriage statistics published by the boroughs of Manhattan and Bronx as a measure of the extent to which the different immigrant groups were beco-ming assimilated both with older American groups and with each other. Sińce that time much has been written on the subject and various ingenious measures deyised, including the »index of homogamy« constructed by C. Gini and used by scholars such as Franco Savorgnan and Bertram Hutchinson"108. Stopień integracji przesiedleńców niemieckich liczony — zgodnie z cytowanymi opi­niami — według ilości i odsetków małżeństw mieszanych jest niemal całko­wity (por. tab. XXXVII). Jeżeli w 1950 r. małżeństwa wewnątrz grupy prze­siedleńców w NRF stanowiły 29,6%, a małżeństwa mieszane 70,4% ogółu małżeństw zawieranych przez osoby przesiedlone, to w r. 1960 odsetek pierwszej grupy spadł na 18,9, a drugiej podniósł się na 81,1%. Jeżelibyśmy jeszcze uwzględ­nili fakt, że małżeństwa wewnątrz grupy przesiedleńców są także często małżeń­stwami mieszanymi ze względu na różne pochodzenie regionalne małżonków109, to nie ma żadnego deficytu małżeństw mieszanych w stosunku do orientacyjnej liczby statystycznego rachunku prawdopodobieństwa odpowiadającej udziałowi przesiedleńców w masie ludności Niemiec Zachodnich ogółem lub w roczni­kach małżeńskich (wbrew twierdzeniom K. V. Miillera110, pochodzącym zresztą sprzed 9 lat, w ciągu których zdążył się poważnie zmienić stopień integracji).

Motywy małżeństw mieszanych są różne: czysto osobiste (gros), lecz również typu zbieżności interesów zawodowych i ekonomicznych (tzw. wżenienia się do gospodarstw rolnych111, do warsztatów rzemieślniczych, sklepów itp.). Wobec oczywiście integracyjnej wymowy tych małżeństw wysuwa się czasami w ko­łach ziomkowskich tezę, że rosnąca tendencja rozwojowa wyraża nie tylko wzrastające socjalne zrównanie przesiedleńców z resztą ludności, lecz również wskaźnik podnoszenia się wpływu przesiedleńców na kształtowanie opinii ogólno-

108 C. A. P r i c e, J. Z u b r z y c k i, The Use of Inter-Marriage Statistics as an Index oj Assimilation, „Population Studies", vol. XVI, nr l, July 1962, s. 58. Cytowani autorzy: J. D r a c h-s l e r, Intermarriage in New York City, Columbia 1921; F. Savorgnan, Matrimonial Selection and the Amalgamation of Heterogeneous Groups in Cultural Assimilation of Immigrants, CUP, 1950; B. Hutchinson, Some Evidence related to Matrimonial Selection and Immigrant Assimi­lation in Brazil, „Population Studies", November 1957, vol. XI, nr 2.

109 G. R o e s l e r, Beobachtungen an Nachkriegsehen von Heimatvertriebenen, „Jahrbuch f. Yolkskunde der Heimatvertriebenen", t. IV, s. 9—34, 1958.

110 M ii 11 e r, Socjologiczne i spoleczno-psychologiczne następstwa wysiedleń, s. 775.

111 M. R o s s b a c h, Aufruf zum Ostdeutschen Bauerntag. Por. przyp. 139 (s. 230).


300

niemieckiej (naturalnie w sposób taki, jak ją wyrażają ziomkostwa) w sprawach problematyki i polityki wschodniej112. Obserwacje socjologiczne młodych ludzi, o których tu chodzi, chyba temu przeczą. „Wschodni kierunek" integracji przez małżeństwa mieszane zanotowałem w literaturze przedmiotu tylko jeden!113

XI. W związku z małżeństwami mieszanymi nasuwają się dwie dalsze obser­wacje typu integracji społecznej, i to sięgającej do stylu życia zainteresowanych kręgów osób: dzieci tych małżeństw są z reguły wychowywane w duchu regionu zamieszkania albo — rzadziej — w akcentowanym kierunku ogólnonarodowym. Dotyczy to zwłaszcza języka dzieci, a najczęściej także tradycji rodzinnej itp.114 Jeszcze ciekawszy, statystycznie znacznie bardziej reprezentatywny, a rzeczowo może jeszcze głębszy materiał przynosi analiza poglądów na liczebność rodziny, czyli ilość dzieci w małżeństwie.

XII. Wbrew swoim dawniejszym nawykom demograficznym przesiedleńcy zrównali się w ocenach całkowicie z ludnością miejscową: „The expellees ... arę virtually identical with the ordinary resident population with respect to fertility to datę, expected, desired and ideał family size"115. Jest to niewątpliwie jeden z zasadniczych momentów integracji w zakresie najszerzej pojętego „way of life"116.

XIII. Wreszcie sprawa młodzieży. Od samego początku była ona „przegrana" dla polityki tzw. ojczyźnianej, stanowiąc najpewniejszy element prognozy integra­cyjnej: „Młodsza generacja ma najłatwiej. Związki, które łączą ją ze starą oj­czyzną, nie były jeszcze tak silne, aby przy ich gwałtownym zerwaniu mogły powstać poważniejsze, trudno gojące się rany. Naturalnie ich stosunek do nowej ojczyzny urabia w znacznym stopniu średnia generacja, lecz miłość do kraju ich ojców nie jest już tak silnie zakorzeniona. Dzieci i ludzie młodzi zapominają łatwiej niż dorośli i przystosowują się też z reguły szybciej do nowych warun­ków. Chcą oni przede wszystkim ułożyć sobie swoje życie, chcą być szczęśliwi,

112 Die Eheschliessungen der Yertriebenen, „Oberschlesischer Kurier", 2/1961.

113 U. S cha a r, Ostwestdeutsche Mischehe, „Der Schlesier", 46/1961, 15X11961, s. 7.

114 Por. przyp. 109.

115 R. F r e e d m a n, G. B a u m e r t, M. B o 11 e, Expected Family Size and Family Size Yalues in West Germany, „Population Studies", vol. XIII, nr 2, XI/1959, s. 136—150.

116 Charakterystyczną w związku z tym informację przyniósł organ Związku Przesiedleńców (B. d. V.), dod. nr 14—15/1964, s. 9: „Das Statistische Bundesamt veróffentlichte eine Unter-suchung iiber die Kinderzahlen in den Ehen. Bemerkenswerterweise ergab sich dabei, dass die Ehen, in denen die Frau Yertriebene ist, keine hóhere Kinderzahl aufweisen, soweit es sich um nach der Yertreibung geschlossene Ehen handelt. Ob dies daran liegt, dass sich die Yertriebenen insofern akklimatisiert haben, oder daran, dass się wegen wirtschaftlicher Not von heimatlichen Gepflogenheiten abgingen, oder daran, dass dreiviertel der vertriebenen Frauen einheimische Manner geheiratet haben und deshalb die Yerhaltnisse in den reinen Yertriebenenehen (die nicht gesondert ausgezahlt wurden) iiberdeckt sind, lasst sich nicht erkennen. Insgesamt liegt die Kinderzahl der Yertriebenen rund ftinf Prozent iiber der der einheimischen Bevólkerung. Dieser Unterschied beruht aber ausschliesslich auf den hóheren Kinderzahlen der Ehen, die noch in den Yertreibungsgebieten geschlossen sind".


301

dlatego jasno oceniają możliwości, jakie oferuje im nowe otoczenie. O ile po­między dwoma pierwszymi grupami — przesiedleńców i starą zasiedziałą lud­nością — istnieje jeszcze mały kontakt, to już dzieci obu tych grup ludnościo­wych żyją w tej samej szkole, w tej samej grupie młodzieżowej, w tym samym związku sportowym i w tej samej sali tanecznej"117.

Taki rozwój był socjologicznie czymś oczywistym. „Szczególnie młodsze generacje, a przede wszystkim młodzież . . . zapomina szybko o tej ojczyźnie i jej problemach. To zapomnienie i nieznajomość niemieckiego Wschodu współ­grają z naturalną dążnością tzw. drugiej generacji, by w nowym otoczeniu nie podpaść jako obcy przybysze, przeforsować się w życiu metodami i środkami stosowanymi przez ludność rodzimą i wykazać, że się należy do miejscowej wspólnoty . . . Związki przesiedleńców, którym udało się rozbudować częściowo dobrze funkcjonujące organizacje młodzieżowe i działalność tak atrakcyjnego związku młodzieżowego, jakim jest Niemiecka Młodzież Wschodu, stanęły wobec postawy świadomego, nierzadko nawet rozdrażnionego odwrócenia się młodych przesiedleńców od tego wszystkiego, co wiąże się z ich starą ojczyzną i z ich statutem jako przesiedleńców. Jest to typowa sytuacja społeczno-psy-chologiczna, nie inna niż u dzieci europejskich imigrantów w Ameryce, które chcą być bardziej amerykańskie niż starzy zasiedziali Amerykanie. Właśnie to doświadczenie skłoniło przesiedleńców [organizacje przesiedleńcze — J. K.] do zwrócenia się przede wszystkim do szkół i instytucji kształcących z żąda­niem, by pomogły one zachować u własnej młodzieży lub przekazać jej znajo­mość straconej ojczyzny i przezwyciężyć ignorancję w sprawach niemieckiego Wschodu u młodzieży zachodnioniemieckiej118. Przeoczyli oni przy tym, że sytuacja psychologiczna dla spełnienia takich żądań jest jak najbardziej nieko­rzystna"119.

I jeszcze jedna obserwacja: „Spostrzeżenia szkolne wykazują, że rocznik, który został przyjęty do szkoły jesienią 1945 r., był ostatnim, u którego zauwa­żono pewne napięcia wśród dzieci starych i nowych obywateli. Jest to również ostatni rocznik, który rozpoczął naukę przede wszystkim przy udziale dzieci starych obywateli, do których doszły dzieci nowych obywateli, zwłaszcza w ciągu następnych dwu lat"120.

117 Lemberg, Krecker, Die Entstehung eines neuen Yolkes, Der Prozess er Eind-gliederung der Heimatvertriebenen im Pfieffetal um Spangenberg — von Herbert Ziener, Die Eingliederung als langsames, organisches Hineinwachsen der Heimatvert. in die neuen Ver-haltnisse.

118 Chodzi tu o osławioną „Ostkunde".

119 E. Lemberg, Das Bildungswesen vor neuen Aufgaben, Die Ostkunde in Westdeutschland, „Die Yertriebenen in Westdeutschland", t. III, s. 383—384.

120 Lemberg, Krecker, Die Entstehung eines neuen Yolkes, Allendorf, Kreis Mar-burg, ein neues Industriezentrum — von Kurt Vólk, Spannungen unter den Kindern, s. 141.


302

Kiedy się okazało, że młodzieży przesiedleńczej nie mają ani GDP121, ani ziomkostwa, że jest jej serdecznie mało w DJO, wtedy powstał alarm w kołach rewizjonistycznych, który te fakty potwierdza122. Termin „Generationsproblem" jest w pewnym stopniu słuszny, a równocześnie mylący: chodzi rzeczywiście o różnice pokoleń, lecz nie ma problemu!123 Można pchnąć na wschód mło­dzież niemiecką, lecz to nie ma nic wspólnego z istnieniem jakiegoś nie zintegro­wanego rezerwatu przesiedleńczego, a zwłaszcza młodzieżowego, w NRF, tak jak nie ma go również w NRD, gdzie w znikomych próbach podejmowania jakichś nielegalnych inicjatyw ziomkowskich zanotowała propaganda rewizjo­nistyczna zaledwie 10% udziału młodzieży124. Nie ma ona żadnego zrozumie­nia dla postulatu Pucklera, że plemię Niemców śląskich „powinno jednak za­wczasu o tym pomyśleć, by zbudować pomnik dla Śląska, który już,nie istnieje [podkreślenie — J. K.], jako bodziec dla młodzieży, by kiedyś stworzyć nowy Śląs k"125.

121 K. S c h w a r z, Wahlbeteiligung und Stimmabgabe der Mdnner und Frauen nach dem Alter bei der Bundestagswahl 1961, „Wirtschaft und Statistik", 2/1962, s. 75—79 + s. 79—81*.

122 Das Generationsproblem, „Yolksbote", 15/1962, s. 4; H. H[upka?], Ein Appell an allel „Unteilbares Deutschland" fordert gemeinsame Anstrengung der ganzen Nation, „Schlesische Rund­schau", l wyd. grudniowe 1961, 29X11961, s. 2; O. P u c k l e r, Kulturarbeit im Vorfeld der Politik, s. l, „Kein Grund żur Panik!", s. 2, „Erste Tagung des Heimatpolitischen Arbeitskreises", s. 6, „Schlesische Rundschau", 4 wyd. październikowe 1961; Unser Ziel klar und fest im Auge behalten, „Der Schlesier", 41/1962, s. l—2; m. in. na s. 2 podtytuł: „Das Generationsproblem in der Landsmannschaft" z analizą H u p k i: „Die deutsche Jugend ist n o c h begeisterungsfahig und bereit, an diesen wichtigen Aufgaben mitzuarbeiten, wenn się n u r r i c h t i g a n g e-sprochen wird. Die Jugend will kein Getto. Wir miissen eine Landsmannschaft der Sóhne und Enkel werden"; Die Jugend ringt urn Klarheit, „Yolkswarte", 11/1961, 17 III 1961; Aus der Arbeit der Ortsgruppe Neu-Ulm. Fortbestand der Jugendgruppe gesichert, „Schlesische Rund­schau", l wyd. grudniowe 1961, 29X1 1961; Nachwuchs fiir die Ostforschung fehlt, „Christ Unter-wegs", 3/1961; Sorge und Hilfe fiir siid-ostdeutschen Priesternachiouchs, „Christ Unterwegs", 4/1961; Tagung der Jugend-Fiihrungskreise, „Der Schlesier", 42/1961 18 X; G g., Schlesische Ju­gend in NRW, „Der Schlesier", 27/1962, s. 7; O. P u c k l e r, Oder-Neisse-Linie anerkennen?, „Der Schlesier", 24/1962, s. 2; por. także: S. K o 11 e r, H. S c h u b n e 11, K. S c h w a r z, H. Sperling, Das Programm der Volks und Berufszahlung 1961, „Wirtschaft und Statistik", 4/1961, s. 209—220; O. D i e p h o l z,- Się trdumen schon vom eigenen Auto, „Frankfurter Allge-meine Zeitung", nr 250, 28X1959.

123 Por. Aneks X.

124 Terrorurteile gegen Yertriebene.

125 P u c k l e r, Kulturarbeit im Yorfeld der Politik.


ROZDZIAŁ III

CZY MOŻNA PROCES INTEGRACJI ODWRÓCIĆ ?

Opinię międzynarodową na temat organizacji ziomkowskich i ich przy­wódców wyrazili najdosadniej dwaj Amerykanie: Charles W. Thayer1 i John Dornberg2. Ten ostatni uważa ziomkostwa za organizacje skrajnie nacjona­listyczne, neohitlerowskie i neofaszystowskie, należące do obrazu politycznego NRF, bez podtekstu socjologicznego w postaci problematyki integracyjnej. Thayer napisał w swej książce, że „tylko niewiele ludzi nie umiejących dosto­sować się do nowych warunków lub całkowicie bezkompromisowych zwolen­ników powrotu, którzy nie zdołali znaleźć tutaj nowej ojczyzny i zamknęli się w nostalgicznych wspomnieniach przeszłości, poświęciło się sprawom prze­siedleńców i walczyło o powrót ich ziemi rodzinnej do Niemiec". Wreszcie, przejmując wiele materiału propagandowego od niemieckich rewizjonistów postawił Thayer problem, który sformułowałem w tytule niniejszego rozdziału:

„Kiedy w drugiej połowie czterdziestych lat 12 min. przesiedleńców przy­było do Niemiec Zachodnich, większość obserwatorów politycznych widziała w tym niebezpieczeństwo powstania radykalnego ruchu politycznego, który mógłby objąć wszystkich malkontentów i ekstremistów. Dzisiaj, kiedy zaledwie 5% zdolnych do pracy przesiedleńców jest bezrobotnych, niebezpieczeństwo to można uważać w pewnym stopniu za przezwyciężone.

Sądu tego nie można jednak przyjąć bez pewnego omówienia. W okresie prosperity wiele przedsiębiorstw przemysłowych mając na względzie perspek­tywę rozbudowy zatrudniło przesiedleńców. Przedsiębiorstwa te nie są jednak wolne od groźby kryzysu, który może ich zmusić do likwidacji działów pro­dukcji i, co za tym idzie, do zwolnienia przesiedleńców z pracy. Należy ocze­kiwać, że w okresie recesji w pierwszej kolejności będą zwalniani przesiedleńcy, a nie starzy pracownicy. Wreszcie, liczne założone przez przesiedleńców przed­siębiorstwa przemysłowe jako przedsiębiorstwa młode nie posiadają kapitału finansowego, który by im umożliwił przeciwstawienie się kryzysowi. Rodzinom

1 Ch. W. Thayer, The unąuiet Germans, New York 1957, rozdział „Nieprzejednani".

2 J. Dornberg, Schizophrenic Germany, New York 1961 (rec.: J. Kowalewski, Schizofreniczne Niemcy, „Trybuna Ludu", 11 II 19 62, wyd. C).


304

przesiedleńczym, które zdołały już zorganizować sobie życie, brak również oszczędności i nagromadzonego majątku, żeby przetrwać okresy bezrobocia. Wszystkie te czynniki nakazują ostrożność przy ocenie przyszłej roli politycznej przesiedleńców, bez względu na to, czy będą zgrupowani W BHE, czy też obiorą jakiś inny kierunek polityczny.

Powiedział kiedyś Bismarck, że narodu nie można podbić tak długo, dopóki nie ulegnie. Czy Niemcy kiedykolwiek pogodzą się całkowicie z utratą ziem wschodnich ? Jak widzieliśmy, niektórzy z nich już się z tym pogodzili. Inni, pochłonięci gonitwą za pieniądzem, nie mają czasu na zajmowanie się tym problemem. Pozostaje jednak mała grupa fanatyków, którzy nigdy nie przestaną marzyć o powrocie do domu rodzinnego na wschodzie. Jeżeli liczba ich wskutek kryzysu politycznego czy gospodarczego wzrośnie, należy pamiętać, że bronią oni swych roszczeń na Wschodzie popartych niemal tysiącletnią historią. Roszczenia te silniejsze są od wielu innych, które były przyczyną wojen w ciągu ostatnich dwustu lat".

Analizując tę wypowiedź Thayera trzeba zwrócić uwagę na następujące okoliczności, fakty i problemy:

I. Swoje obawy formułował Thayer w 1957 r., a więc 7—8 lat temu. Od tego czasu opisana przezeń integracja ekonomiczna znacznie się pogłębiła i okrzepła, a margines „kryzysowego" bezrobocia, którego by społeczeństwo za-chodnioniemieckie nie odczuło (cudzoziemcy, emeryci, kobiety-mężatki), wynosi dzisiaj około 5 min. osób.

II. Nieświadomy błąd Thayera polega przy tym na identyfikowaniu prob­lemu siły roboczej w Niemczech współczesnych z sytuacją w samej NRF. Ko­rekta tego błędu stwarza szacunkowo dalszy margines absorpcyjny dla groźby bezrobocia w wysokości 1,5—2,0 min. osób.

III. Z danych, które przytoczyłem w rozdziale poprzednim, wynika nie­dwuznacznie realne zatarcie się różnicy pomiędzy „miejscowym, starym pra­cownikiem" a przesiedleńcem. Około półtora miliona małżeństw mieszanych zawartych w NRF od 1950 r., około dwa i pół miliona takich małżeństw żyjących dzisiaj na terenie całych Niemiec, ponad 30 roczników młodych ludzi, którzy niemal całe życie lub jego formującą część spędzili na terenie swojej ojczyzny w nowych granicach, oraz 20 roczników dzieci byłych przesiedleńców urodzo­nych po przesiedleniu nadaje temu zatarciu się granic realny sens spo­łeczny.

IV. Procesy tego typu są nieodwracalne, zwłaszcza że się połączyły w nie­rozerwalną całość ze zmianami struktury osadniczej i zawodowej, z urbanizacją i dalszą industrializacją. W okresie przed dojściem Hitlera do władzy Niemcy liczyły blisko 7 min. bezrobotnych. Mimo tak ekstremistycznych rozmiarów bezrobocia, mimo propagandy rządów Hitlera nie udało się w najmniejszym nawet wymiarze cofnąć historycznego zjawiska Landfluchtu — ucieczki ze wsi do miasta.


305

V. Jak kształtuje się tzw. Riickkehrwille — chęć powrotu do swoich dawnych miejsc zamieszkania ?3 Nie mamy obiektywnych na ten temat badań, gdyż ankiety zachodnioniemieckie obejmują na ogół za mało odpowiedzi, są formułowane przeważnie zbyt ogólnikowo i w pewnym klimacie „narodowej" solidarności rewizjonistycznej, zwłaszcza gdy jej patronują władze NRF. Można się więc zgodzić z opinią zawartą w piśmie „Stern"4 z 1962 r.: „Die Ruckkehrbereit-schaft der Yertriebenen nimmt zudem ab".

Trzeba przy tym pamiętać, że w 1956 r.5 było odpowiedzi pozytywnych (za powrotem) 65%, co daje roczny spadek 3%, lecz w tych 65% (z 357 za­ledwie osób) był spory odsetek młodzieży, której ten problem rysuje się jako „pochód na wschód", a nie jako „powrót do stron ojczystych". Sam Miiller podkreśla, że między taką „deklaracją" a efektywną wolą pójścia na wschód w konkretnej sytuacji istnieje duża, niesprawdzalna odległość.

VI. Najważniejszy problem — nie uchwycony nawet przez gazetę „Stern" (przynajmniej formalnie) — polega na czym innym. Wszystkie „Emnidowskie" ankiety są przeprowadzane przy założeniu: „gdyby tereny wschod­nie za Odrą i Nysą...jutro znowu należały do Nie­mi e c"6. Całkiem inaczej rzecz wyglądała już w 1956 r. przy odrzuce­niu tego rewizjonistycznego założenia: „Czy chciałby Pan w razie możliwości powrotu mieszkać w państwie polskim jako niemiecka mniejszość narodowa, gdyby na wschodzie utrzymał się system państw naro­dowych ? Odpowiedzi są jasne: 5,3% wypowiedziało się twierdząco, 4,5% nie miało wyrobionego zdania, 90,2% wypowiedziało się zdecydowanie przeciw powrotowi do polskiego państwa narodowego"7.

3 Por. m. in. J. S o b c z a k, Tzw. Riickkehrwille w świetle zachodnioniemiechich materialów, „Przegląd Zachodni", 3/1960, s. 58—78; tenże, Przesiedleńcy w NRF, Poznań 1962; Wieviel Deutsche wollen in die Ostgebiete zuruck?, „Christ Unterwegs", VII/VIII 1961, s. 10/11; K. V. M ii 11 e r, K. H. K o e p p e, Wer ist bereit, heute noch zuriickzukehren?, „West-Ostliche Begegnung", 5/1961; Tag der Heimat, „Deutsch-Polnische Hefte", 10/1960, s. 573; E. V a c e k, M. S c h e l e r, Wie Oels zu Oleśnica wurde, „Stern", 32/1962, s. 30 n.; c i ż, Ein Mann will nach Deutschland, „Stern", 33/1962, s. 30 n. (Wenn die Heimat żur Fremde wird), s. 34 n.; In einera Polenstddtchen (Wie aus Oels Oleśnica wurde), „Stern", 34/1962, s. 34 n.; A. S t a n e k, Odwe­towcy i „rewizjonistyczny rezerwuar", „Trybuna Robotnicza", 16 XI 1961; M. Podkowiński, Pokłosie artykułu „Spiegla" o Odrze i Nysie, „Trybuna Ludu", 7X11 1961, wyd. C, s. 8.

4Vacek, Scheler, Ein Mann will nach Deutschland: „Zwar gaben bei einer Emnid--Meinungsumfrage im Dezember 1961 noch 50 Prozent der Befragten an, się wiirden gern in die alte Heimat zuriickkehren, 44 Prozent wollen nicht mehr zuruck, 6 Prozent waren ohne Meinung. Wir haben aber bei unserer privaten Umfrage von vielen Oelsern, die sofort "ja" sag-ten, als wir się fragten, ob się nach Schlesien zuriickmochten, auch gehort: »Aber bei unserem Alter«, oder »Jetzt noch einmal von vorn anfangen, nein«. Die meisten móchten die Heimat wie-dersehen — als Touristen. Mań schatzt, dass heute vielleicht nur noch jeder zehnte fiir die Dauer zuruckmochte. Heute. Wird es in zehn Jahren jeder zwanzigste, jeder fiinfzigste sein?"

5 M ił 11 e r, Socjologiczne i społeczne następstwa wysiedleń.

6 Tamże.

7 Tamże.

20 — J. Kokot — A. Brożek: Integracja przesiedleńców...


306

Myślę, że wśród tych rzeczywiście jeszcze wtedy nie zintegrowanych, chcą­cych tylko powrotu do stron rodzinnych 5,3% przesiedleńców nie było ani „króla Prus", szefa rodu Hohenzollernów, Louis Ferdynanda, ani Konrada von Randow, byłego właściciela 500-hektarowego majątku koło Oleśnicy, którzy tak kategorycznie obstawali przy powrocie do Oels, a nie Oleśnicy. Na pewno nie było między nimi księcia pruskiego Henryka, brata „króla Prus", który oświadczył „Sternowi": „Aber in Oels wieder wohnen? Nein. Meine neue Heimat ist diese Farm, ist England"8.

Znacznie reprezentatywniejsza i na szerszej bazie oparta była ankieta, którą opublikował Neven du Mont 25 czerwca 1963 r. Chodzi o wyniki badań ankietowych przeprowadzonych na zlecenie „Norddeutscher Rundfunk" przez instytut badania opinii publicznej „Infratest" wśród społeczeństwa zachodnio-niemieckiego. Badaniami tymi objęto 3500 osób, tak pochodzących z terenów za Odrą i Nysą, jak i rdzennych mieszkańców terenów obecnej NRF.

Pytanie pierwsze: „Czy możecie powiedzieć, jaki kraj zarządza dziś terenami na wschód od Odry i Nysy, z których w 1945 r. zostali wypędzeni Niemcy ?" Spośród „wypędzonych" 63% odpowiedziało, że Polska i Związek Radziecki, 37% dało odpowiedź bądź niepełną, bądź nie dało jej wcale. Wymieniali oni tylko jeden kraj bądź żaden. Spośród natomiast ogólnej ludności NRF tylko 44% wymieniło Polskę i ZSRR, 56% odpowiedziało w sposób niepełny bądź wstrzymało się od odpowiedzi.

Pytanie drugie: „Kiedy zastanowicie się nad tym, jak doszło do wybuchu drugiej wojny światowej i jakie są jej skutki, kto bądź też co — waszym zda­niem — jest odpowiedzialny w decydujący sposób za przyczyny wypędzenia Niemców ze wschodnich terenów?" 53% zapytanych „wypędzonych" odpo­wiedziało, iż odpowiedzialni „jesteśmy my sami", 36% natomiast mów-iło, że „inni", jeśli zaś chodzi o ludność ogółem, to 56% oświadczyło „my", a 40% — „inni".

Pytanie trzecie: „Czy bylibyście gotowi żyć razem z ludnością polską na zasadzie pełnego równouprawnienia na wschodnich terenach niemieckich pod zarządem dzisiejszej Polski Ludowej ?" 6% „wypędzonych" odpowiedziało „tak", 93% — „nie", a 1% nie potrafiło dać odpowiedzi. Natomiast jeśli chodzi o ogólną ludność NRF, to 7% oświadczyło „tak", 80% — „nie", a 13% nie dało odpowiedzi. Na to samo pytanie, uzupełnione dodatkiem: „jeśliby w Polsce była demokracja parlamentarna według wzorów zachodnich", liczba „wypędzo­nych" odpowiadających „tak" rośnie do 15%, 83% odpowiada nadal „nie", a 2% nie daje odpowiedzi. Z ludności ogólnej 19% odpowiada „tak", 66% — „nie" i 15% wstrzymuje się od odpowiedzi.

Pytanie czwarte: „Czy macie uczucie, iż Niemcy Zachodnie stały się dzisiaj waszą drugą ojczyzną?" 75% „wypędzonych" odpowiedziało „tak", 23% —

8Vacek, Scheler, Wie Oels zu Oleśnica icurde.


e e

307

„nie", a tylko 2% nie dało odpowiedzi. Spośród „wypędzonych" w wieku po­niżej 30 lat aż 92% odpowiedziało „tak".

Pytanie szóste: „Nie tylko rząd federalny, lecz także wszystkie partie repre­zentowane w Bundestagu ciągle oświadczają, iż odrzucają zmianę granicy na Odrze i -Nysie przy użyciu siły. Jaka jest wasza opinia ? Czy jesteście również zdania, iż należy odrzucić gwałtowne, czyli wojenne, środki do zmiany granicy na Odrze i Nysie, a więc do odzyskania z powrotem niemieckich terenów •wschodnich, czy też jesteście zdania, iż środki wojenne również mogą wchodzić w rachubę, ażeby zmienić granicę na Odrze i Nysie i odzyskać niemieckie tereny wschodnie?" 5% „wypędzonych" opowiedziało się za wojennymi środ­kami, 94% — przeciwko stosowaniu gwałtu, a 1% nie dało odpowiedzi. Jeśli chodzi natomiast o ludność ogólną NRF, to 3% jest za wojną, 95% — prze­ciwko, 2% pozostawiło to pytanie bez odpowiedzi. Na dodatkowe pytanie, skie­rowane do tych, którzy wypowiadają się za środkami wojennymi, czy trwają oni nadal na swoim stanowisku, „jeśliby wprowadzenie gwałtownych środków oznaczało powszechną wojnę światową", procent „wojowniczych wypędzo­nych" spadł z 5 do 3, a ogólnej ludności z 3 do l9.

Sprawa jest w świetle zebranego materiału jasna:

Integracja przesiedleńców niemieckich z lat 1944—1950 jest faktem niemal w 100% dokonanym, zgodnie z przewidywaniami autorów decyzji poczdam­skich, w ramach pozostałych narodowi niemieckiemu środków materialnych na wyższym znacznie, niż przewidywano, poziomie standardu życiowego.

Socjologiczny proces integracji jest nieodwracalny ze względu na swoją wielowarstwowość i kompletność, którą dalszy upływ czasu utrwala i cementuje.

Jest natomiast do pomyślenia wybuch rewizjonizmu jako polityki rządu NRF, jako orientacji politycznej narzuconej ponownie narodowi niemieckiemu.

Zlikwidowanie problemu niemieckich mniejszości narodowych odebrało takiej polityce realną podstawę społeczną i najpoważniejszy pretekst do roz­pętania wojny (zimnej lub gorącej) „w obronie" tych mniejszości. W tych wa­runkach domaganie się potwierdzenia decyzji poczdamskich przez traktat poko­jowy jest żądaniem gwarancji przeciwko rozwijaniu, podsycaniu i popieraniu tego rewizjonizmu w interesie narodu niemieckiego i jego sąsiadów. Jest to rów­nocześnie interes światowego pokoju. „Das deutsche Fluchtlingsproblem ist politischen Ursprungs, und alle Schritte zu seiner Lósung setzen politische Entscheidungen yoraus"10. Rozwiązanie ekonomiczne i społeczne problemu znalazło wyraz w procesie integracji. Do zamknięcia tego procesu mogą decyzje polityczne, traktatowe, stworzyć końcową klamrę spinającą.

9 BS PAP 550 z 5 VII 1963, s. 5 n. w „Dziale komentarzy i korespondencji", Materiał uzy­skany bezpośrednio od „Norddeutscher Rundfunk". Porównaj także „Die Zeit", 28/1963, s. 34: Wollen Się zurtick?

10 F. E d d i n g, Die Vertriebenen als Belastung und Antrieb der tcestdeutschen Wirtschaft, Kieł 1952, s. 1.


SPIS TREŚCI

OD AUTORÓW ..................... 5

Problem badawczy ................... 5

Metoda badawcza .................... 6

Autorstwo ...................... 6

CZĘŚĆ I. WSTĘP. GENEZA PROBLEMU. PRZEMIESZCZENIA LUDNOŚCI
W HISTORII NOWOCZESNEJ NIEMIEC I ŚWIATA. DEFINICJA PRZESIED­
LEŃCÓW ...................... 7

Rozdział I. Wprowadzenie. Geneza historyczna. . . . 9

1. Załamanie się systemu ochrony mniejszości narodowych ..... 9

2. Geneza historyczna konfliktu .............. 13

Rozdział II. Doświadczenia międzywojenne . . . . . 19

1. Mniejszości narodowe w systemie polityki międzynarodowej Republiki

Weimarskiej ................... Y^

2. Hitleryzacja Niemców spoza granic Rzeszy .......... 22

Rozdział III. „V o l k s d e u t s c h e" a druga wojna światowa 26

1. Elementy bezpośredniej genezy wysiedleń .......... 26

2. Niemcy sudeccy, „Yolksdeutsche" w Polsce i na terenach okupowanych . 26

3. Polityka okupacyjna III Rzeszy ............. 28

4. Hitlerowskie umowy przesiedleńcze ............ 30

5. Wojenne ewakuacje i ucieczki Niemców spoza granic i z prowincji wschodnich

Rzeszy ..................... 31

Rozdział IV. Przesiedlenia. . . . . . . . . . . . • 33

1. Rozwój koncepcji przymusowych przesiedleń ......... 33

2. Przesiedlenia powojenne ............... 40

3. Tło i paralele demograficzne przesiedleń powojennych Niemców ... 40

4. Definicja przesiedleńców ............... 42

CZĘŚĆ II. CHARAKTERYSTYKA DEMOGRAFICZNA PRZESIEDLEŃCÓW W NIEMCZECH NA TLE STATYSTYKI LUDNOŚCIOWEJ NRF, NRD I BERLINA ZACHODNIEGO ............... 45

Problematyka statystyczna ................. 47

Rozdział I. Ludność Niemiec wr okresie powojennym . 49 1. Rozwój ludności Niemiec po wojnie ............ 49


446

2. Rola ruchu naturalnego i wędrówkowego w wyrównaniu strat wojennych lud­ności Niemiec. .................. 50

3. Wyrównanie strat wojennych Niemiec i Polski ........ 53

4. Ludność Szlezwiku-Holsztynu i Północnej Nadrenii-Westfalii .... 55

Rozdział II. Rozwój liczby przesiedleńców w Niemczech. 57

1. Statystyka przesiedleńców w Niemieckiej Republice Federalnej .... 57

a) Elementy zachodnioniemieckiej statystyki przesiedleńców ..... 57

b) Krytyka metodologii zachodnioniemieckiej statystyki przesiedleńców . 58

c) Załamywanie się zachodnioniemieckiej statystyki przesiedleńców . . 63

d) Efektywna liczba przesiedleńców w Niemieckiej Republice Federalnej . 68

2. Szacunek liczby przesiedleńców w Niemieckiej Republice Demokratycznej . 76

a) Przesłanki szacunku ................ 76

b) Trzy warianty szacunku dla lat 1946—1950 ......... 77

c) Przesiedleńcy w latach 1950—1960 ........... 80

3. Przesiedleńcy w Berlinie Zachodnim ............ 82

4. Rozmieszczenie przesiedleńców w Niemczech ......... 84

a) Przesiedleńcy w obydwu państwach niemieckich i w Berlinie Zachodnim.

Przesiedleńcy w Austrii ............... 84

b) Zmiany w rozmieszczeniu przesiedleńców w wyniku zorganizowanych

migracji wtórnych ................ 88

5. Pochodzenie regionalne przesiedleńców w Niemczech. Przesiedleńcy górno­śląscy . .................... 92

a) Ustalenie liczby Niemców w Polsce przed wojną. Niemcy na wschód

od Odry-Nysy ................. 92

b) Przesiedleńcy z Polski w Niemczech 29 X 1946 . . . . . . . . 99

c) Liczba przesiedleńców górnośląskich w Niemczech ....... 103

Rozdział III. Przesiedleńcy w obrazie demograficznym i w życiu spoieczno-gospodarczym współczesnych Niemiec. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107

1. Obraz demograficzny Niemiec .............. 107

a) Struktura ludności Niemiec według wieku ......... 107

b) Małżeństwa ludności Niemieckiej Republiki Federalnej. Małżeństwa prze­siedleńców ................... HO

2. Przesiedleńcy w życiu spoieczno-gospodarczym Niemiec Zachodnich . . 111

a) Rynek pracy w Niemieckiej Republice Federalnej . . . . . . . 111

b) Bezrobocie wśród przesiedleńców ............ 115

3. Zmiany struktury zawodowej i osadniczej ludności przesiedlonej . . . 119

CZĘŚĆ III. UWARUNKOWANIA EKONOMICZNO-BYTOWE PROCESÓW INTE­GRACYJNYCH W NRF, NRD I BERLINIE ZACHODNIM. BILANS OTWAR­CIA. RZECZYWISTOŚĆ PRZESIEDLEŃCZA W LATACH 1944—1950. INTEGRACJA W LATACH 1951—1962/63 ........... 123

Rozdziali. Bilans otwarcia. . . . . . . . . . . . . 125

1. Bilans demograficzny . . .............. 125

a) Churchillowska teza kompensaty biologicznej ........ 125

b) Straty wojenne Niemiec ............... 127

c) Straty wojenne ludności przesiedlanej ........... 129


447

d) Saldo migracji i strat wojennych ............ 132

2. Bilans ekonomiczny ................. 132

a) Zmiany ludności a zmiany w majątku narodowym na tle decyzji pocz­damskich ................... 132

b) Wojenny wzrost majątku narodowego Niemiec ........ 133

c) Zniszczenia wojenne ................ 136

d) Majątek narodowy b. ziem wschodnich i majątek transferowany do Niemiec

współczesnych — konkluzje .............. 138

Rozdział II. Rzeczywistość przesiedleńcza w latach

1944—1950 .................... 141

1. Rachunek makroekonomiczny a rzeczywistość społeczno-ekonomiczna Niemiec

w i po 1945 roku ................. 141

2. Podział Niemiec .................. 149

3. Odbudowa i efekty społeczno-ekonomiczne integracji w latach 1945—1948—

1950 ..................... 150

a) Na terenie NRD ................. 151

b) W granicach NRF ................ 155

c) Hamujące integrację konsekwencje polityki mieszkaniowej i rolnej NRF . 166

d) Stopień integracji społeczno-ekonomicznej w NRF na dzień 13 IX 1950 r. 175

Rozdział III. Integra ej a gospodarcza w latach 1951—1962/63 179

1. Fakty, roszczenia, oceny ............... 179

a) Ocena Hannsa Seidela ............... 179

b) Metoda deprecjonowania. .............. 180

c) Analiza tej metody . . . ^_v_- .......... 181

2. Akomodacja i wzrost ludności »•""* . . ^^i . ...... . . . 182

a) Wtórne przemieszczenia ludności — podstawa ekonomicznej integracji . 182

b) Integracja a tendencje rozwoju ludnościowego NRF i NRD .... 183

3. Ogólny rozwój gospodarczy NRF i NRD .......... 190

a) Przesiedleńcy a rozwój i przebudowa gospodarcza ....... 190

b) Dochód narodowy, stopa życiowa, inwestycje i bilans płatniczy NRF i NRD

a integracja ......'............ 192

c) Zagraniczne kredyty i dotacje dla NRF .......... 201

4. Ekspansja przemysłowa Niemiec współczesnych ......... 202

5. Rolnictwo i fetysz autarkii żywnościowej .......... 203

a) Drogi i bezdroża polityki autarkicznej .......... 203

b) Powiązanie z gospodarką światową racjonalną podstawą aprowizacji Nie­
miec ..................... 207

c) Autarkizm NRF ................. 210

6. Rynek pracy w NRF i NRD .............. 212

7. Gospodarka i integracja mieszkaniowa przesiedleńców ....... 220

8. Integracja społeczno-zawodowa przesiedleńców ........ 227

a) Sprawa ,,samodzielnych gospodarczo" ........... 228

b) Wielkość przesiedleńczych zakładów przemysłowych ...... 232

c) Danina kompensacyjna (Lastenausgleich) .......... 233

d) Zanik bezrobocia i podopiecznych opieki społecznej....... 241

e) Pozycja społeczno-ekonomiczna przesiedleńców i ich rola w gospodarce NRF 243

Rozdział IV. Procesy integracyjn o-e konomiczne w B e r-

linieZachodnim . . . . . . . . . . . . . . . . 247


448

CZĘŚĆ IV. NIEKTÓRE ASPEKTY SOCJOLOGICZNE INTEGRACJI PRZESIED­
LEŃCÓW W NIEMCZECH POWOJENNYCH .......... 253

Rozdział I. Zagadnienia ogólne. . . . . . . . . . . 255

1. Problemy teoretyczne — zjawiska ramowe (generalne) ....... 255

2. Współczesne doświadczenia pozaniemieckie .......... 259

a) USA .................... 259

b) Izrael . ................... 260

c) Polska .............'....... 261

d) Finlandia ................... 261

e) Francja .................... 261

3. Charakter repatriacyjny powojennych przesiedleń niemieckich .... 262

Rozdział II. Integracja w życiu codziennym . . . . . 269

1. Następstwa integracji ekonomicznej ............ 269

2. Wielka dywersja .................. 275

3. Integracja strukturalna ................ 287

Rozdział III. Czy można proces integracji odwrócić? . 303

ANEKSY ..................... 309

Aneks tekstowy .................... 311

Aneks statystyczny ................... 339

Conepacarae ..................... 438

Zusammenfassung .... ............... 440

Summary ...................... 443

0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
D19230146 Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 28 lutego 1923 r w przedmiocie przyznania dodatku na
Zakład Medycyny Sądowej jako instytucja naukowa
sprawozdania-z-dorobku-naukowego-pracownika-wpia-1, Bezpieczeństwo 3, sem I, Przestępczość zorganizo
Arkusz oceny pracownika dydaktycznego i naukowego, Pracownik
Zakład Medycyny Sądowej jako instytucja naukowa
D19210684 Ustawa z dnia 28 października 1921 r Statut Państwowego Instytutu Naukowego Gospodarstwa
Rzadkowolska, Magdalena Działalność Wojskowego Instytutu Naukowo Wydawniczego w Łodzi w latach 1945
List otwarty polskich lekarzy, naukowców i pracowników służby zdrowia do polskich władz oraz mediów
Prawie 40 mln zł na stworzenie w Polsce nowej instytucji naukowej z IFPAN
D19220650 Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 7 sierpnia 1922 r o przyznaniu dodatku naukowego dla
Czas pracy pracowników zakładu opieki zdrowotnej, Ratownictwo Medyczne, Pomoce naukowe, Ergonomia i
Ćwiczenie 68, cw68, Uniwersytet Wrocławski, Instytut Fizyki Doświadczalnej, I Pracownia
Ćwiczenie 43, cw43wstep (1), Uniwersytet Wrocławski, Instytut Fizyki Doświadczalnej, I Pracownia
ocena ryzyka dla pracownikow naukowych
7440 arkusz oceny pracownik naukowo dydaktyczny, naukowe, aps
Regulamin pracowni RTG, Materiały naukowe z różnych dziedzin
ocena ryzyka dla pracownikow naukowych
instytucjonalno-organizacyjne formy międzynarodowych ugrupow, Pomoce naukowe, studia, problematyka m
Laboratorium - Wyznaczanie współczynnika lepkości powietrza, Uniwersytet Wrocławski, Instytut Fizyki

więcej podobnych podstron