można było dostrzec, że to pająk. Ciemny, owłosiony, nieco powyżej i pół centymetra długości. Lazł powoli w kierunku barku.
Wygląda jak ten, którego znalazła twoja matka, kochanie?
Robin oblizała wargi.
Tak.
Na imię ma Giną. — I rzekł do pająka, który był już przy jeg0
kołnierzu: — Dobry wieczór, senora. Robin, czy chcesz ją potrzymać?
Tak.
Giną, oto twoja nowa przyjaciółka. — Pająk zatrzymał się, jakby g0
zrozumiał. Moreland podniósł go czule i umieścił na dłoni Robin.
Pająk nie poruszał się, a potem uniósł głowę i wyglądało na to, żj przygląda się Robin.
Jesteś milutka, Giną.
Moglibyśmy wysłać jednego twojej matce — powiedziałem. — Ni
pamiątkę dawnych czasów.
Roześmiała się i pająk znów się zatrzymał. A później, poruszając się z mechaniczną precyzją, doszedł do końca dłoni Robin i wyjrzał poza jej krawędź.
— Nic tam nie ma poza podłogą — powiedziała Robin. — Chyba chcesz
wrócić do tatusia.
Moreland odebrał go, pogłaskał po brzuchu, umieścił w klatce i ruszył dalej.
Używając latarki w kształcie długopisu, wskazywał nam różne okazy.
Bezbarwne pajączki wielkości mrówki. Pająki, które wyglądały jak mrówki. Delikatne stworzonka o półprzeźroczystych odnóżach. Australijskie patyczaki hygropoda. („Cud gospodarki energetycznej. Ich wiotka budowa zapobiega przegrzewaniu".) Pajęczak o ogromnych szczekach, którego ceglastoczerwony pancerz i cytrynowożółty odwłok wyglądały jak tania biżuteria. Skoczek z Borneo o czarnych oczach i włochatym obliczu, które upodabniało go do starego czarownika.
— Spójrzcie na to — powiedział Moreland, wskazując zygzakowatą
konstrukcje, przypominającą zmięty papier. — Jestem pewien, że nigdy nie
widzieliście takiej pajęczyny. — Robi ją argiope, żeby skusić pszczoły, za
którymi przepada. Umieszczony centralnie „X" odbija promienie ultrafioletowe,
co je przywabia. Wszystkie pajęczyny mają odrębne zastosowania i s<
niewiarygodnie rozciągliwe. Wiele pająków produkuje kilka rodzajów włókna;
niektóre zabarwiają je ze względu na określoną zdobycz. Większość modyfikuj6
pajęczyny zależnie od zmieniających się z każdym dniem warunków. Niektóre
są używane jako miejsce do kopulacji. Wszystkie stanowią piękne pułapki.
Gestykulował i potrząsał głową. Z każdym zdaniem stawał się bardziej podniecony. Wiem, że atropomorfizuje, ale owady również sprawiały wrażenie podekscytowanych. Wyłaniały się z mroku, aby się pokazać.
Panika, którą wyczuwałem tu wcześniej, minęła bez Śladu. Spokojni niespieszne ruchy. Taniec wzajemnego zainteresowania?
44
_ Dlaczego skoncentrowałem się na drapieżnikach? — ciągnął More-
a — - Dlaczego tak mi zależy, by się przystosowały? — Na jego kościstej
d spoczywało błyszczące, różowe, podobne do kraba stworzenie. —
iczywiście wrodzona drapieżność nie jest niczym nowym. W roku tysiąc
iziewiećset dwudziestym piątym ćmy levuana zagroziły całkowitym znisz-
zeniem zbiorów orzecha kokosowego na Fidżi. Sprowadzono pasożyty
tochinida, które doskonale sobie z nimi poradziły. W rok później wielkie
szkody wyrządził żarłoczny chrząszcz coccinelid. Na pewno słyszeliście
0 tym, że ogrodnicy przez całe lata używali biedronek do likwidowania
mszyc. A ja hoduję je dla ochrony moich drzew cytrusowych. — Wskazał
nam terrarium jakby wysłane czerwonym dywanem. Palec na szybie sprawił,
że dywan poruszył się. Tysiące miniaturowych volkswagenów, korek uliczny
biedronek. — Jakie to proste i jakie praktyczne. Nie należy ich jednak
przekarmiać. — Ruszył dalej, a potem zatrzymał się i westchnął głęboko.
— Gdyby nie szeroko rozpowszechnione uprzedzenia, widoczne tu cudo
1 jego krewni odszczurzyliby wszystkie domostwa.
Wydobył z mroku coś ukrytego wśród liści.
Wypełzło powoli i żołądek podjechał mi do góry.
Siedem centymetrów szerokości i dwa razy tyle długości, odnóża grubości ołówka, pokryte włosami jak szczecina odyńca. Znieruchomiał, a potem rozwarł otwór gębowy na całą szerokość i potarł go szponiastymi szczypcami.
Moreland rozsunął mierzwę, a ja cofnąłem się. W jego dłoni pojawiła się następna kulka.
W przeciwieństwie do wilka australijskiego, stworzenie wzięło ją leniwie,
nieomal nieśmiało.
- To Emma, jest rozpieszczona. — Jedno z odnóży pająka otarło się
o palec Morelanda. — W kiepskich filmach grywa tarantulę, ale w rzeczywis
tości jest to grammostola z Amazonii. W swoim naturalnym otoczeniu żywi
się małymi ptakami, jaszczurkami, myszami a nawet jadowitymi wężami,
które unieruchamia, a potem miażdży. Widzicie, jaka może być przydatna do
zwalczania zarazy?
Dlaczego nie posługuje się. jadem? — spytałem.
- Jad większości pająków działa wyłącznie na maleńkie stworzenia.
'Ozecie być pewni, że rozpieszczona madame Emma nie będzie miała
rpliwości, aby czekać, aż jad zacznie działać. Pomimo pozornego lenistwa,
ty jest głodna, staje się bardzo aktywna. Jak wszystkie wilki; nazwano je
' "° ligają swoją zdobycz. Musze wyznać, że to moi ulubieńcy. Są takie
'• Szybko się uczą rozpoznawać ludzi. I są wrażliwe na dobroć. Jak
ie tarantule. Dlatego twoja mała lycosa tak dobrze nadawała się do mj>wej hodowli, Robin. Kobin nie spuszczała oczu z potwora.
Podobasz się jej — powiedział Moreland. - Mam nadzieje. O tak, z całą pewnością cię lubi. Kiedy ktoś jest jej obojętny, odwraca
45