Szafarz sakramentu
Już od wieków pojawiali się, a także i dziś występują w Kościele rzecznicy uzależnienia ważności sakramentów od osobistej świętości i wiarygodności ich szafarzy, kapłanów. Wydaje mi się, że ci rzecznicy mają rację.
Nie mają racji. Przyjęcie ich stanowiska oznacza niedostrzeganie, że sakramenty czerpią swą moc nie z ludzkiej świętości tych, którzy je sprawują, ale ze zbawczego dzieła Chrystusa, i że to sam Chrystus jest w istocie ich szafarzem, mogącym posłużyć się nawet niegodnymi sługami. Inaczej istniałby wśród wiernych ciągły niepokój i niepewność, trzeba by wciąż pytać i badać, czy dany kapłan jest godny swego powołania; prowadziłoby to siłą rzeczy do rozbicia jedności Kościoła.
Ponieważ sakramenty są znakami i obrzędami Kościoła, konieczne jest dla ich ważności to, aby szafarz udzielał ich w sposób ustalony przez Kościół i z intencją czynienia tego, co czyni Kościół. Zatem chrzest udzielony bez zachowania formuły: "Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego", czy wręcz dokonany dla żartu, jest nieważny; nieważny jest też wyraz zgody przy zawieraniu małżeństwa, jeśli wyklucza się przy tym istotne treści małżeństwa, tak jak pojmuje je Kościół. Do godnego udzielania sakramentów konieczne jest, aby ich szafarz starał się żyć tym, czego sakramentalnie dokonuje. Jednak do ważnego udzielania ich nie jest konieczna osobista świętość i prawowierność szafarza.