abp Marcel Lefebvre
List pasterski arcybiskupa Dakaru
Marcel Lefebvre, z 艂aski Bo偶ej i Powagi Stolicy Apostolskiej arcybiskup Dakaru i Delegat Apostolski Afryki francuskoj臋zycznej, wszystkim wiernym podlegaj膮cym naszej jurysdykcji pozdrowienie i b艂ogos艂awie艅stwo w Panu naszym Jezusie Chrystusie.
Umi艂owani bracia!
List Ojca 艢wi臋tego papie偶a Jana XXIII, kierowany do ca艂ego 艣wiata z okazji 艣wi臋ta Bo偶ego Narodzenia ubieg艂ego roku, mia艂 za przedmiot prawd臋.
Pragnienie prawdy
Chcieliby艣my w naszej diecezji powtarza膰 or臋dzie tak w por臋 Ojca 艢wi臋tego oraz zwr贸ci膰 wasz膮 uwag臋, drodzy wierni, na konieczno艣膰 unikania b艂臋du oraz jego 藕r贸d艂a, aby was przywi膮za膰 z ca艂ej waszej duszy do prawdy, tak jak zosta艂a ona przekazana przez Ko艣ci贸艂.
Wiele przyczyn powinno wzbudza膰 w聽naszych duszach pragnienie prawdy. Dusze nasze s膮 stworzone dla prawdy. Nasz rozum, odbicie Ducha Bo偶ego, zosta艂 nam dany, aby艣my poznali prawd臋, aby nas o艣wieca膰 tym 艣wiat艂em, kt贸re pokazuje nam cel, do kt贸rego musi zmierza膰 ca艂e nasze 偶ycie.
Tym, kt贸ry wyra偶a te refleksje z g艂臋bi膮 m膮dro艣ci, a zarazem kwiecistym stylem, jest 艣w. Jan Aposto艂. Jego Ewangelia i jego Listy wpajaj膮 w nasz膮 dusz臋 gor膮ce pragnienie zbli偶enia si臋 do tego 艣wiat艂a, „kt贸ra o艣wieca ka偶dego cz艂owieka przychodz膮cego na ten 艣wiat” (J 1, 9), jak np. Nikodema, jak Samarytank臋 i wielu innych.
Ten sam aposto艂 opowiada nam epizod o 艣lepym od urodzenia oraz komentarz Pana Jezusa na temat 艣lepych. Karci On uczonych w Pi艣mie i faryzeusz贸w, kt贸rzy che艂pi膮 si臋 posiadaniem prawdy, widzeniem 艣wiat艂a, podczas gdy sami s膮 艣lepi. Chwali za艣 tych, kt贸rzy przychodz膮 do Niego wiedz膮c, 偶e s膮 艣lepymi i prosz膮 o pomoc, bo oni b臋d膮 widzie膰 艣wiat艂o (J 9, 35 i聽39). Pierwsi to ci, kt贸rzy zbli偶aj膮 si臋 do Ko艣cio艂a, mistrzyni prawdy, roszcz膮c sobie prawo do narzucania mu swoich idei, swych w艂asnych poj臋膰, zamiast - jak drudzy - przychodzi膰 do niego z umys艂em zawsze spragnion膮 prawdy oraz gotowym do przyj臋cia jej oraz do korzystania z niej, aby przynosi艂a owoce.
B艂ogos艂awieni ci, kt贸rzy napawaj膮 si臋 prawdziwymi 藕r贸d艂ami 艣wiat艂a i kt贸rzy unikaj膮 tych, kt贸re s膮 w膮tpliwe i odradzane przez Ko艣ci贸艂.
Dlaczego owo pragnienie prawdy tkwi tak g艂臋boko w naszych duszach? Dlatego, 偶e prawda, jak podkre艣la Ojciec 艢wi臋ty, jest rzeczywisto艣ci膮. Inteligencja, kt贸ra jest w聽prawdzie, uczestniczy w rzeczywisto艣ci bytu boskiego lub bytu stworzonego.
B艂膮d
Natomiast ten, kt贸ry stwarza sobie w艂asn膮 „prawd臋”, 偶yje w z艂udzeniu, w 艣wiecie wyobra藕ni; stwarza w swoim duchu film my艣li, maj膮cych tylko pozory rzeczywisto艣ci. 呕y膰 w takim nierzeczywistym 艣wiecie, stara膰 si臋 wprowadza膰 w praktyk臋 te poj臋cia wymy艣lane przez ducha o bujnej wyobra藕ni - oto, niestety, 藕r贸d艂o wszelkiego z艂a ludzko艣ci. Korupcja my艣li jest gorsza od korupcji obyczaj贸w. Skandal b艂臋d贸w jest gorszy od skandalu obyczaj贸w. Te pierwsze o聽wiele szybciej si臋 rozprzestrzeniaj膮 i psuj膮 ca艂e ludy.
Obowi膮zek denuncjacji b艂臋d贸w
Dlatego obowi膮zkiem najbardziej nagl膮cym waszych pasterzy, kt贸rzy musz膮 was uczy膰 prawdy, jest przekazaniem wam diagnozy tych chor贸b ducha, kt贸rymi s膮 b艂臋dy. Ko艣ci贸艂 nie ustanie naucza膰 prawdy i聽przez sam ten fakt pi臋tnowa膰 b艂膮d. Lecz niestety, trzeba uzna膰, 偶e du偶o ludzi, nawet w艣r贸d wiernych, albo nie troszczy si臋 o przyswajanie tych prawd, albo zamyka uszy przed przestrzeganiem. A jeszcze bardziej godne po偶a艂owania jest, jak ju偶 to zauwa偶y艂 艣w. Pawe艂, 偶e niekt贸rym z tych, kt贸rzy otrzymali zadanie g艂oszenia prawdy, ju偶 brakuje do tego odwagi, albo przedstawia j膮 w spos贸b tak dwuznaczny, 偶e ju偶 nikt nie wie, po jakiej stronie stoj膮 - po stronie prawdy czy b艂臋du.
Chcieliby艣my zatem, drodzy wierni, przestrzec was w poni偶szych rozwa偶aniach przed niebezpiecze艅stwem r贸偶nych wsp贸艂czesnych tendencji, aby艣cie mogli ich starannie unika膰. Je艣li za艣 zauwa偶ycie, 偶e przyj臋li艣cie je, miejcie m膮dro艣膰 i odwag臋 zrezygnowa膰 z nich, szukaj膮c prawdziwego 艣wiat艂a tam, gdzie jest nam ono dane w聽ca艂ej swej czysto艣ci.
Dwuznaczny j臋zyk
Zanim opiszemy pewne kierunki w my艣leniu, najpierw zwr贸cimy wasz膮 uwag臋 na spos贸b, w jaki ci, kt贸rzy wyznaj膮 te orientacje, wyra偶aj膮 je. Trzeba stwierdzi膰, 偶e istnieje dzi艣 pewna religijna literatura, kt贸ra ma swoisty talent do u偶ywania s艂贸w dwuznacznych lub stwarzania neologizm贸w w聽taki spos贸b, 偶e ju偶 nie wie si臋 dok艂adnie, co w og贸le chce ona powiedzie膰. Pisz膮c lub m贸wi膮c w ten spos贸b, autorzy ci chc膮 zachowa膰 aprobat臋 Ko艣cio艂a, jednocze艣nie zadawalaj膮c tych, kt贸rzy s膮 poza Ko艣cio艂em albo tych, kt贸rzy go prze艣laduj膮.
I tak s艂owa takie jak „wolno艣膰”, „humanizm”, „cywilizacja”, „socjalizm”, „paternalizm”, „kolektywizm” - a mo偶na doda膰 jeszcze wiele innych - znacz膮 dzi艣 co艣 przeciwnego ni偶 ich w艂a艣ciwy sens. Wystrzega si臋 definiowania tych s艂贸w, wyja艣nienia ich w precyzyjny spos贸b, lub definiuje si臋 je w聽spos贸b nowy i indywidualny, daleki od potocznego znaczenia. W ten spos贸b zadowala si臋 tych, kt贸rzy rozumiej膮 s艂owa w聽ich w艂a艣ciwym znaczeniu; r贸wnocze艣nie mo偶na zadowoli膰 tych, kt贸rzy nadaj膮 tym s艂owom zupe艂nie nowy sens. Takie traktowanie j臋zyka jest oznak膮 pewnej aberracji intelektualnej, a niekiedy zwyk艂ym tch贸rzostwem. Jest ono symptomem s艂abo艣ci duchowej - obawy przed prawd膮.
Niebezpiecze艅stwo dwuznaczno艣ci
Za tym sposobem wyra偶ania si臋 i my艣lenia mog膮 sta膰 dobre zamiary: za wszelk膮 cen臋 osi膮gn膮膰 porozumienie z tymi, kt贸rzy s膮 oddaleni od Ko艣cio艂a. Zamiast jednak szuka膰 g艂臋bszych przyczyn tego oddalenia oraz polega膰 ca艂kowicie na skuteczno艣ci 艣rodk贸w ustalonych przez Chrystusa Pana, osoby te w dobrej wierze, lecz ignoruj膮c prawdziw膮 doktryn臋 Ko艣cio艂a, staraj膮 si臋 zmniejszy膰 dystans, tak doktrynalny, jak moralny i spo艂eczny, dziel膮cy Ko艣ci贸艂 i tych, kt贸rzy go nie znaj膮 albo nawet walcz膮 przeciw niemu.
Katolicy ci uwa偶aj膮, 偶e aby zbli偶y膰 si臋 jeszcze bardziej do os贸b b臋d膮cych poza Ko艣cio艂em nale偶y podkre艣la膰, a nawet wyolbrzymia膰 razem z nimi wszystkie aspekty, kt贸re wydaj膮 im si臋 w Ko艣ciele przestarza艂e czy naganne. Nie wahaj膮 si臋 wi臋c do艂膮czy膰 do ch贸ru wrog贸w Ko艣cio艂a.
Dzia艂aj膮c w ten spos贸b, oszukuj膮 jednak sami siebie: zamiast przekazywa膰 naszego Pana Jezusa Chrystusa oraz dzie艂o Jego mi艂o艣ci, tj. Ko艣ci贸艂 艣wi臋ty, b臋d膮cy prawdziwym 艣wiat艂em dla dusz, utwierdzaj膮 w b艂臋dzie tych, kt贸rzy trwaj膮 w niewiedzy albo s膮 otwarcie przeciwni Ko艣cio艂owi.
W rzeczywisto艣ci ci, kt贸rzy nie widz膮, w g艂臋bi duszy d膮偶膮 do 艣wiat艂o艣ci i sami s膮 zaskoczeni, kiedy to, co przedtem wydawa艂o si臋 im sprzeczne z ich poj臋ciami, nagle staje si臋 jasne i przekonuj膮ce.
Poganie zatem nie oczekuj膮 od nas, aby艣my usprawiedliwiali wszystkie ich zwyczaje. Cho膰 niekt贸re mog膮 by膰 przyswojone, to jednak sami doskonale zdaj膮 sobie spraw臋, 偶e wi臋kszo艣膰 z tych obyczaj贸w jest niemoralna lub naznaczona niesprawiedliwo艣ci膮. Oczekuj膮 wi臋c od Chrystusa Pana Jego wszechmocnej 艂aski, Jego dzie艂a odkupienia i mi艂osierdzia, przekazanego poprzez nas.
Protestanci tak偶e nie oczekuj膮 od katolik贸w, 偶e ci przyjm膮 ich spos贸b my艣lenia i dzia艂ania. Znaj膮 przecie偶 swoje w艂asne niezliczone roz艂amy doktrynalne i pastoralne. Oni r贸wnie偶 nie domagaj膮 si臋 od nas, aby艣my odrzucili nasz膮 wiar臋 i nasz膮 jedno艣膰. Dzisiaj to najcz臋艣ciej raczej przyczyny spo艂eczne, moralne, wiekowe tradycje etc. s膮 przeszkod膮 w ich przy艂膮czeniu si臋 do Ko艣cio艂a, ni偶 przyczyny doktrynalne lub tzw. wady Ko艣cio艂a.
Arcybiskup Dakaru Marcel Lefebvre g艂osi kazanie w swojej katedrze. |
R贸wnie偶 mahometanie s膮 szcz臋艣liwi obserwuj膮c w Ko艣ciele dyscyplin臋, kt贸ra jest im tak bliska (to dlatego pragn膮, aby ich dzieci by艂y wychowywane w naszych katolickich szko艂ach), ale nie rozumiej膮 i s艂usznie nie ufaj膮 tym katolikom, kt贸rzy udaj膮, 偶e dostrzegaj膮 tylko podobie艅stwa mi臋dzy Ko艣cio艂em a islamem. Takich mahometanie uwa偶aj膮 albo za fa艂szywych i聽niebezpiecznych ludzi, albo za katolik贸w nie znaj膮cych swej religii - i dlatego godnych pogardy. Jak nie mo偶na przyzna膰 racji tym mahometanom, kt贸rzy doceniaj膮 przekonanego i praktykuj膮cego katolika, mocno wyznaj膮cego swoj膮 religi臋 i staraj膮cego si臋 ujawni膰 jej prawd臋 i dobrodziejstwa! Do takich katolik贸w maj膮 zaufanie.
To samo trzeba powiedzie膰 katolikom, kt贸rzy 偶yj膮 w 艣rodowiskach chrze艣cijan, kt贸rzy albo stracili wiar臋, albo praktyk臋 religijn膮. Nie zdo艂amy ich przyci膮gn膮膰 do nas, je艣li przyjmiemy ich j臋zyk, ubi贸r i zachowanie - dotyczy to zw艂aszcza kap艂an贸w. Kap艂an nie mo偶e by膰 kap艂anem-robotnikiem. Kap艂an jest m臋偶em Bo偶ym i ma si臋 stosownie do swej misji zachowywa膰. Z聽tego tytu艂u ma prawo zajmowa膰 si臋 swoj膮 trzod膮 - ma w贸wczas zapewnienie, 偶e 艂aska Bo偶a b臋dzie z nim.
Musimy w zwi膮zku z tym om贸wi膰 jeszcze tendencj臋 do otwarto艣ci pewnych katolik贸w wobec komunizmu. Jest r贸wnie偶 wielkim b艂臋dem stara膰 si臋 za wszelk膮 cen臋, aby znale藕膰 w komunizmie cokolwiek przyswajalnego: chwali膰 jego sukcesy ekonomiczne, naukowe, techniczne etc., nie chcie膰 uznawa膰 za Ko艣cio艂em, 偶e komunizm jest poj臋ciem gruntownie anty-naturalnym i聽anty-ludzkim. Jest on bowiem konstrukcj膮 ideologiczn膮 opart膮 na zasadach politycznych, spo艂ecznych i ekonomicznych ca艂kowicie sprzecznych z zasadami Ko艣cio艂a. Jest oszustwem m贸wienie, 偶e jak Ko艣ci贸艂 kiedy艣 pot臋pi艂 rewolucj臋 francusk膮, a聽dzi艣 coraz w聽wi臋kszym stopniu j膮 rehabilituje, tak samo b臋dzie z komunizmem; dzi艣 jest odrzucany przez Ko艣ci贸艂, ale p贸藕niej b臋dzie zaakceptowany. To nieprawda, 偶e Ko艣ci贸艂 teraz ju偶 zatwierdza idee rewolucji, kt贸re ongi艣 pot臋pi艂 i kt贸re nadal i zawsze pot臋pia.
Ci, kt贸rzy poddaj膮 si臋 tym tendencjom i wyra偶aj膮 je, nie艣wiadomie zdradzaj膮 Pana Jezusa i Jego Ko艣ci贸艂, zdradzaj膮 r贸wnie偶 wszystkich m臋czennik贸w, kt贸rzy zostali zam臋czeni z powodu wyznania swej wiary i odrzucenia b艂臋d贸w.
Komuni艣ci korzystaj膮 z tej otwarto艣ci niekt贸rych katolik贸w, aby wzmaga膰 艣wiatow膮 walk臋 przeciw Ko艣cio艂owi, niemniej pogardzaj膮 nimi g艂臋boko i nie oszcz臋dz膮 ich w dniu, kiedy stan膮 si臋 w艂adcami.
Trzeba wi臋c by艂o prze艣ledzi膰 r贸偶ne rodzaje tych tendencji, aby ukaza膰 ich niebezpiecze艅stwo oraz pom贸c wam, drodzy wierni, aby艣cie lepiej je poznali i ostatecznie odrzucili.
Niebezpiecze艅stwo socjalizmu
Wydaje si臋 nam potrzebne zbada膰 r贸wnie偶 pod tym wzgl臋dem dzisiejszy socjalizm, poniewa偶 obecne socjalistyczne poj臋cie spo艂ecze艅stwa tworzy pewn膮 logiczn膮 ca艂o艣膰, z kt贸rej nie mo偶na wyrwa膰 poszczeg贸lnych element贸w czy aspekt贸w, jak to robi膮 ci, kt贸rzy chc膮 pogodzi膰 socjalizm z聽Ko艣cio艂em.
Przyk艂adowo, je艣li kto艣 powie, 偶e optuje za „socjalizmem wierz膮cych” lub za „socjalizmem personalistycznym”, to oznacza to w艂a艣ciwie, 偶e chce zainfekowa膰 katolicyzm tym gatunkiem socjalizmu. Jednak, je艣li zastosujemy logicznie zasady naszej wiary do 偶ycia publicznego i spo艂ecznego, trzeba wyzna膰, 偶e B贸g ma w艂adz臋 nad lud藕mi, nad rodzinami, nad spo艂ecze艅stwem; trzeba uzna膰, 偶e te rzeczywisto艣ci maj膮 sw贸j pocz膮tek w Nim, a wi臋c autorytet ojc贸w rodziny oraz rz膮dz膮cych w spo艂ecze艅stwie pochodzi od Niego. Autorytet nie ma swojego 藕r贸d艂a w ludziach - ot贸偶 to twierdzenie jest przeciwne teorii socjalizmu.
W rzeczywisto艣ci socjalizm nie jest tylko areligijny, lecz odrzucaj膮c Boga, niejako nadaje on ludowi i pa艅stwu istotne w艂a艣ciwo艣ci Boga. Decyzje pa艅stwa staj膮 si臋 zasad膮 prawa: nie ma wy偶szego prawa od prawa pa艅stwowego. Dlatego pa艅stwo ustala prawo dla swoich obywateli, prawo w艂asno艣ci, prawo rodzinne, prawo o wychowaniu dzieci, prawo o ma艂偶e艅stwie, ustawy rozwodowe. Wed艂ug swego upodobania pa艅stwo ustala prawo o stowarzyszeniach spo艂ecznych, kulturalnych, a nawet religijnych.
Wida膰, jak 艂atwo jest pogardza膰 prawami Bo偶ymi, je艣li ustanawia si臋 prawa w聽spos贸b tak arbitralny.
Oczywi艣cie, nale偶y by膰 „socjalnym” w聽sensie starania si臋 o dobro wsp贸lne dla pomy艣lno艣ci obywateli. Natomiast przymus, kt贸ry cierpi膮 ludzie poprzez ustawy, zmierzaj膮ce do oddania rz膮dowi wszelkiej inicjatywy w dzia艂alno艣ci ekonomicznej, spo艂ecznej i kulturalnej obywateli, jest ca艂kowicie sprzeczny z ich prawdziwym materialnym i duchowym rozwojem.
Prawdziwy porz膮dek i jedno艣膰 pa艅stwa nie wymaga usuni臋cia prywatnych inicjatyw; przeciwnie, pa艅stwo organizuj膮c i聽harmonizuj膮c te inicjatywy orientuje ludzk膮 dzia艂alno艣膰 i wsp贸艂zawodnictwo w kierunku szybkiego i spontanicznego rozwoju ca艂ej spo艂eczno艣ci. Socjalizm, przeciwnie, oddaj膮c wszystko w r臋ce pa艅stwa, t艂umi aktywno艣膰 spo艂ecze艅stwa swoim regulaminami i mia偶d偶y j膮 podatkami. Oczywi艣cie zarz膮dzenie pa艅stwem wymaga monstrualnej wprost administracji.
Jak Pan B贸g uposa偶y艂 w tak wielkie bogactwa przyrod臋, tak samo w艂o偶y艂 dary rozumu, sztuki, ducha przedsi臋biorczo艣ci i odkrycia, bogactwa mi艂o艣ci i po艣wi臋cenia w dusze i serca ludzi. S膮 to niezg艂臋bione bogactwa, kt贸re musz膮 pozosta膰 w聽swych naturalnych ramach ustanowionych przez Boga, aby m贸c si臋 rozwija膰 i wykaza膰 ca艂膮 sw膮 skuteczno艣膰. Pa艅stwo ma pewne prawa do u偶ywania owych bogactw (maj膮c na uwadze dobro wsp贸lne), ale je艣li chce wszystkie te bogactwa przyw艂aszczy膰 sobie i upa艅stwowi膰, w贸wczas wyczerpuje je i niszczy. By艂oby to podobne do pr贸by przestawienia 藕r贸d艂a z jego miejsca lub wyrwania drzewa owocowego z dobrej ziemi, w kt贸rej ros艂o, aby go postawi膰 u siebie w pokoju, aby przyw艂aszcza膰 sobie jego owoce. B贸g w swojej m膮dro艣ci da艂 ka偶demu jego rol臋, jego kompetencje, jego odpowiedzialno艣膰. Chc膮c zast膮pi膰 Boga, cz艂owiek wszystko niszczy!
Budzi dobre nadzieje fakt, 偶e znaczna liczba rz膮d贸w afryka艅skich publicznie odrzuci艂a ateizm. 呕yczymy sobie jednak, aby to wyznanie Boga nie ogranicza艂o si臋 tylko do prawa publicznego okazywania czci Panu Bogu, lecz rozci膮ga艂o si臋 tak偶e do uznania fundament贸w i zasad prawa naturalnego, wyrytego przez samego Boga w聽sercach os贸b, rodzin i spo艂ecze艅stw. Zasady te rz膮dz膮cy mog膮 precyzowa膰 przez prawo pozytywne, nie mog膮 ich jednak ignorowa膰 bez zniszczenia dzie艂a Bo偶ego, a przez to bez wprowadzenia niesprawiedliwo艣ci, kt贸rej ofiarami zwykle padaj膮 ci, kt贸rzy nie maj膮 艣rodk贸w, aby si臋 broni膰.
Takie s膮 nasze rozwa偶ania, kt贸re uwa偶ali艣my za potrzebne przedstawi膰 wam, drodzy wierni, aby dobrze wskaza膰 wam zasady post臋powania, wed艂ug ostrze偶enia Ojca 艢wi臋tego Jana XXIII: „Jest godzien kary nie tylko ten, kto dobrowolnie zniekszta艂ca prawd臋, ale r贸wnie偶 ten, kto z powodu obawy, 偶e nie uka偶e si臋 wystarczaj膮co nowoczesnym, zdradzi j膮 przez dwuznaczno艣膰 swego zachowania”.
W艂a艣ciwa postawa katolika wobec prawdy
Na zako艅czeniu i w celu uzupe艂nienia powy偶szych uwag, oraz aby unikn膮膰 owego karygodnego zachowania, o kt贸rym m贸wi nam Ojciec 艢wi臋ty, chcemy przekaza膰 wam kilka my艣li ojca Dani茅lou, kt贸re doskonale wyra偶aj膮 postaw臋 prawdziwego chrze艣cijanina wobec prawdy:
Je艣li nie g艂osimy innym prawdy, to by膰 mo偶e dlatego, 偶e czujemy, i偶 nie s膮 gotowi, aby j膮 przyj膮膰, a tak偶e cz臋sto dlatego, 偶e jeste艣my tch贸rzliwi i z powodu egoizmu, poniewa偶 nie mamy odwagi stan膮膰 naprzeciw ich niezadowoleniu. Poniewa偶 obawiamy si臋 utraci膰 ich sympati臋, nie mamy odwagi naprawd臋 i聽do ko艅ca ich kocha膰. Bo kocha膰 drugiego, to znaczy chcie膰 jego dobra, nawet przeciw niemu samemu. Kocha膰 drugiego, to pomaga膰 mu, aby zwyci臋偶y艂a w nim prawda nad jego biedn膮 codzienn膮 rzeczywisto艣ci膮. Kocha膰, to pomaga膰 cz艂owiekowi, aby urzeczywistni艂 w sobie plan Bo偶y. Jest jasne, 偶e ta forma mi艂o艣ci nie dopuszcza do ust臋powania w sprawach, o kt贸rych wiemy, 偶e nie s膮 dla innych dobre. Prawdziwym mi艂uj膮cym jest ten, kt贸ry wiernie, cierpliwie, realistycznie i cicho stara si臋 pomaga膰 drugiemu w realizowaniu tego, co w nim jest najlepsze.
W obecnym 艣wiecie miliony dusz jest pozbawione 偶ywego chleba prawdy, a my nie mamy prawa sta膰 wobec tego oboj臋tnie. Niestety, zbyt 艂atwo pozwalamy sobie na oboj臋tno艣膰. Zgadza膰 si臋 z tak膮 sytuacj膮, znaczy - nie kocha膰!
Bo mi艂o艣膰 wzgl臋dem bli藕nich to przede wszystkim przekaza膰 im prawd臋, a prawda ta winna by膰 przekazana w mi艂o艣ci. Jest spos贸b, aby s艂u偶y膰 prawdzie, kt贸ry w艂a艣nie dlatego, 偶e s艂u偶ba ta pozbawiona jest mi艂o艣ci, ostatecznie szkodzi prawdzie. Uzmys艂owi膰 sobie, 偶e w naszym sposobie s艂u偶enia prawdzie mo偶e tkwi膰 co艣 bardzo nieczystego: prawda staje si臋 nasz膮 spraw膮, jej tryumf to nasz w艂asny tryumf. Od tego momentu nie s艂u偶ymy ju偶 prawdzie, ale samym sobie.
Nasze zachowanie powinno by膰 ca艂kowicie inne. Sam z siebie jestem niczym. Prawda - to nie moja w艂asno艣膰; otrzyma艂em j膮 i powinienem odczuwa膰 jak bardzo nie jestem jej godny. Dlatego musz臋 da膰 艣wiadectwo prawdzie wiedz膮c, 偶e jestem tego niegodny. Nie wolno mi m贸wi膰 innym: „Czy艅cie jak ja!” - Musz臋 powiedzie膰: „Na艣ladujcie Chrystusa, On jest prawd膮 i 偶yciem. Ja jestem tylko niedoskona艂ym 艣wiadkiem, kt贸ry chce Mu s艂u偶y膰. To, o聽czym 艣wiadcz臋, zosta艂o mi przekazane, a przewy偶sza mnie ca艂kowicie; jest to najwi臋ksze dobro wszystkich ludzi”. Tak mog臋 s艂u偶y膰 prawdzie w pokorze, bez upokorzenia prawdy. To samo odnosi si臋 do wsp贸lnot: je艣li europejski zach贸d przyj膮艂 jako pierwszy chrze艣cija艅stwo, to nie sta艂 si臋 jego w艂a艣cicielem, lecz jego przedstawicielem - depozytariuszem.
Inna deformacja w sposobie przedstawienia prawdy polega na szukaniu przede wszystkim widocznych i szybkich rezultat贸w. „Mi艂o艣膰 cierpliwa jest”, m贸wi 艣w. Pawe艂. By膰 cierpliwym nie znaczy by膰 ust臋pliwym! Cierpliwo艣膰 jest postaw膮 aktywn膮: nie wyprzedza膰 Bo偶ych plan贸w, lecz czeka膰 na znaki Opatrzno艣ci. Jest to zachowanie respektuj膮ce Boga i dusze, jest ono z艂otym 艣rodkiem mi臋dzy dzia艂aniem porywczym a pseudo-tolerancj膮, kt贸ra nie troszczy si臋 o zbawienie dusz.
Oto my艣lenie Ko艣cio艂a, dalekie od kompromitacji, zamieszania czy dwuznaczno艣ci. B膮d藕my zawsze wiernymi uczniami Pana naszego Jezusa Chrystusa, przekonanymi katolikami przywi膮zanymi do Matki naszej, Ko艣cio艂a, pe艂nymi pragnienia, aby wszyscy uczestniczyli w聽naszym szcz臋艣ciu, gotowi do wytrzymania wszystkiego i do ca艂kowitego po艣wi臋cenia si臋 dla zbawienia dusz.
Oby te s艂owa pozwoli艂y wam lepiej zrozumie膰, 偶e prawdziwym i najpewniejszym 艣rodkiem mi艂o艣ci bli藕niego i owocnego dzia艂ania jest pokazanie, 偶e jeste艣cie prawdziwymi chrze艣cijanami, 偶e Chrystus Pan objawia si臋 w was i przez was, w waszych s艂owach, czynach i w ca艂ym waszym 偶yciu.
Niech Matka Naj艣wi臋tsza wam pomaga we wszystkich okoliczno艣ciach nosi膰 Chrystusa w was i przekaza膰 Go innym. To jest nasze najwi臋ksze pragnienie. 惟
Dakar, 26 marca 1961 r.