Po obiedzie Paulinka i Kubuś poszli do swojego pokoju, a babcia jak zwykle zajęła się zmywaniem naczyń i sprzątaniem kuchni. Córka i zięć jadali obiad dużo później po przyjściu z pracy.
Zegar tykał monotonnie, starsza pani skończyła pracę, usiadła zmęczona na zydelku i... zdrzemnęła się. Obudził ją skrzyp otwieranych drzwi. Paulinka weszła na palcach i powiedziała szeptem:
Babciu, nie wiem, co się stało Kubusiowi! Przegląda twój modlitewnik z wielkim zainteresowaniem. Nawet nie zauważył, że wychodzę z pokoju. Przewiduję jakieś poważne rozmowy.
Lubię te rozmowy! - roześmiała się babcia. - Czasem wynikają z nich zabawne sytuacje. Pamiętasz, jak niedawno nazwał Renie „nieumiejętną”?
Tak, oczywiście - odrzekła dziewczynka. - „Nieumiejętnych pouczać”. Wracam do lekcji, a ty, babciu przygotuj się do przepytywania.
***
Po upływie pół godziny do kuchni wkroczył Kubuś.
Nie chcę przeszkadzać Paulince - oświadczył - Mogę ciebie o coś zapytać, babciu?
Pytaj, proszę!
Czy umiesz na pamięć osiem błogosławieństw?
Chyba tak - odrzekła starsza pani. - Na pewno tak. Może tylko dla przypomnienia przydałoby mi się raz je przeczytać z książeczką do nabożeństwa.
Ja właśnie czytam - rzekł chłopczyk. - Potem nauczę się na pamięć, przedtem musze coś zrozumieć. Powiedz mi, babciu, co to jest błogosławieństwo?
- Tak nazywano od najdawniejszych czasów pewne gesty i wypowiadane przy tym słowa, w których zawiera się przede wszystkim życzenie pomyślności, szczęścia. Błogosławić - to znaczy życzyć komuś dobra. Źródłem błogosławieństwa jest Pan Bóg. To on obdarza nas tym, co jest dobre. Kiedy ksiądz po Mszy Świętej czyni znak krzyża i mówi: „Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec, i Syn, i Duch Święty”, to wyraża wtedy prośbę i życzenie, aby Bóg w Trójcy Świętej Jedyny zesłał na ludzi swoje błogosławieństwo, obdarzył ich swoimi łaskami. Ksiądz jest pośrednikiem: przekazuje wiernym dar, który pochodzi od Boga.
Rozumiem. Ale ciocia Mila przed ślubem Grażynki i Romka mówiła: „Błogosławię was, moje dzieci”, czyli sama błogosławiła, jakby tylko od siebie.
Mylisz się, Kubusiu. Ciocia powiedziała wprawdzie „błogosławię”, ale dodała też: „W imię Ojca, Syna, i Ducha Świętego”, czyli w imię Trójcy Przenajświętszej...
- I położyła ręce na głowie najpierw Grażynki, a potem Romka - dodał Kubuś.
Po co?
Udzielanie błogosławieństwa wyraża się też pewnymi gestami. Ksiądz czyni w powietrzu, nad głowami zgromadzonych wiernych, znak krzyża. Pan Jezus kładł ręce na głowach dzieci, które błogosławił. Tak czynią nieraz osoby błogosławiące, jakby pragnęły, żeby przez ich dłonie spłynęła łaska Boża na tych, którzy przyjmują błogosławieństwo.
Rozumiem - rzekł chłopczyk. - Błogosławić może ktoś ważny - ksiądz, biskup, Ojciec Święty, rodzice. Ale podczas Drogi Krzyżowej odmawiamy taką modlitwę: „Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i Mękę Swoja świat odkupić raczył”? To my błogosławimy Jezusa, a nie ona nas?
Błogosławieństwo może wyrażać nie tylko życzenie dobra, ale też jak w modlitwie, którą tak ładnie zacytowałeś wdzięczność, uwielbienie, podziękowanie, szczególnie kiedy skierowane jest do Boga Ludzie wzajemnie też mogą siebie błogosławić. Zawsze w imię Boga Wszechmogącego. Czy to rozumiesz, Kubusiu?
- Oczywiście, babciu. Powiedz mi tylko jeszcze jedno: przy święceniu jedzenia w Wielką Sobotę ksiądz mówi: „Pobłogosław, Panie Boże, ten chleb, te jajka... Więc nie tylko ludzi się błogosławi?
Jezus też błogosławił chleb przed jego cudownym rozmnożeniem ...
I ryby - wtrącił chłopczyk.
- Właśnie. Można błogosławić żywność, a nawet różne przedmioty, które służą człowiekowi. Czasem łączy się to z pokropieniem wodą święconą, czyli poświęceniem.
- Muszę sobie to wszystko przemyśleć - rzekł z powagą Kubuś - i poukładać w głowie. Bardzo ci dziękuję, babciu. Jesteś taka mądra. Gdybym jeszcze czegoś nie wiedział, przyjdę do ciebie.
Mogę? W każdej chwili! - zapewniła starsza pani z uśmiechem. - Lubię z tobą
rozmawiać. Jestem z ciebie dumna, mój wnusiu. Ty też jesteś mądry.
***
Następnego dnia Paulinka po powrocie ze szkoły uchyliła drzwi do pokoju i przywołała babcię. Zajrzały cichutko. Kubuś stał na stołeczku, twarzą do okna, w jedwabnej babcinej chustce zarzuconej na ramiona. Właśnie rozłożył szeroko ręce i powiedział głośno: „Pan z wami”. Ciszej dodał: „I z duchem twoim”. Następnie wykonał znak krzyża prawą ręką, błogosławiąc z powagą i przejęciem: „Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący...” Babcia przymknęła ostrożnie drzwi. Wróciły do kuchni.
- Babciu, Kubuś jest zupełnie niezwykły - powiedziała półgłosem Paulinka.
- Umie na pamięć połowę Mszy świętej, mnóstwo modlitw, dziesięć przykazań, uczynki miłosierne ...
Czyta już prawie jak ja, a z katechezy - jest lepszy ode mnie. Może on będzie księdzem?
Za wcześnie o tym myśleć - odrzekła wzruszona babcia. - Jest jeszcze taki mały! Ale jakie to byłoby szczęście!
Zofia Śliwowa
Promyczek Dobra 1 (2005) s. 10-11