Wydelegowano wiec lisa, chytry i przebiegly i sprytu ma duzo.
Wraca po osmiu godzinach i tez nic.
Lew mowi:
- To moze wiewiorke? Taka delikatna, ladna, szybka i zgrabna...
Podobnie jak poprzednicy tez nic nie zalatwila.
- No to koniec naszych marzen - orzekl Krol Lew - a moze ktos na ochotnika?
Zglosil sie osiol, wszyscy pekali ze smiechu:
- Przeciez Ty nic nie potrafisz zalatwic!
Ale osiol sie uparl i poszedl. Wraca po dwoch godzinach uradowany, z zezwoleniem w reku, ogolne zdziwienie, krolowi szczeka opadla.
Pytaja sie wiec, jak to zalatwil, a osiol na to:
- Gdzie otworzylem drzwi, to ktos z rodziny.