Największy przekręt w świecie
|
|
Zapewne czytając tytuł tej pracy, zastanawiasz się ile, kto i w jaki sposób "zarobił". Być może myślisz, że ten pomysł da się powtórzyć... |
|
Wyświetlenia: 2.863 |
Utworzony: 24/04/2009 |
|
|
Ta funkcja wymaga zalogowania. Jeżeli jeszcze nie posiadasz konta, załóż je korzystając z przycisku przy formularzu logowania w górnym panelu.
Do (e-mail odbiorcy):
Pole wymagane Niepoprawny adres e-mail
Wiadomość (opcjonalnie):
Wstaw poniższy kod na swoją stronę, a odwiedzający będą mogli przeczytać ten artykuł bezpośrednio na niej.
Kod:
Zapewne czytając tytuł tej pracy, zastanawiasz się ile, kto i w jaki sposób "zarobił". Być może myślisz, że ten pomysł da się powtórzyć tak, aby nie był przekrętem ale by przyniósł Ci wielkie zyski, bo zyski wszyscy lubimy bardzo... i nie ma w tym nic zdrożnego. Niestety na razie nic z tego. Być może pojawi się taka okazja w 2012 roku, ale mam nadzieję, że tak się nie stanie.
Największym przekrętem jaki znam są religie ( mam na myśli wszelkie religie ), których podstawowym działaniem - chciałbym myśleć, że nie zamierzonym, choć wątpię - jest dzielenie ludzi, choć powinno być odwrotnie. I choćby tylko z tego jednego powodu ( a powodów są dziesiątki, setki ) powinny zostać zdelegalizowane, a jeśli to z prawnych powodów nie jest możliwe - to na Boga - przynajmniej Rządy - w żadnym wypadku nie powinny finansować tych firm. Bowiem już i bez tego władcy ci są właścicielami niezliczonych wprost nieruchomości, atrakcyjnych terenów budowlanych, etc. Posiadają też wymierną władzę i to nie tylko nad osobami, które udało im się zmanipulować - bowiem można odnieść wrażenie, że ich władza sięga również władzy. Rozumiem, że poprzez "wspomaganie" tych samozwańców różne partie zyskują w ten sposób elektorat, ale to nie jest etyczne - więc na dłuższą metę nie przyniesie to Wam korzyści, drogie Panie i drodzy Panowie. Świat ma to do siebie, że utrzymuje równowagę i kiedyś nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo skąd i za co dostaniecie "w plecy". To właśnie wtedy potrzeba równowagi i harmonii w świecie da Wam o sobie znać.
Religie istnieją od zawsze. Każda z nich ma jakiś pomysł, który różni ją od innej religii, aby wykazać, że jest tą ( "naszą" ) jedynie słuszną i prawdziwą ! Wszystkie jednak mają jedną wspólną cechę - pragną władzy, pragną kasy, pragną panowania nad światem i udaje im się to jeszcze ( choć nieco mniej znakomicie, niż kiedyś ). Mam wielką nadzieję, że my - osoby ludzkie, dzieci Boga - zrozumiemy wreszcie, że ci uzurpatorzy nie są żadnymi "przedstawicielami" Boga i że nie są nam do niczego potrzebni, bowiem z Bogiem możemy i powinniśmy kontaktować się bezpośrednio - najlepiej na łonie natury, która jest niezmienna od milionów lat - w modlitwie płynącej z naszych serc. Drzewa, kwiaty, lasy, oceany - wszystko to było i jest prawie takie samo, jakim było w akcie tworzenia, więc są to twory, które są najbliżej prawdy, najbliżej swego stwórcy. Na dodatek nie ma tam skarbonek i nie musimy za to płacić !
Spróbujmy raz popatrzeć na tych "wybrańców Boga" normalnie, nie tak jak nam wmawiano, czyli jak na posłańców Boga. To są normalni faceci z penisami w kroku, którzy pocą się, oddają mocz i kał, a kiedy widzą piękną kobietę to albo się podniecają ( i robią z tego użytek - udając, że tego nie robią ) albo tłamszą w sobie zupełnie normalne i ludzkie odruchy. Nie wiem po co? - przecież ta asceza nie jest nikomu potrzebna. To jest głupie i rodzi zakłamanie, które z pewnością nie wznosi ich ponad nas - bowiem kochać Boga można tylko poprzez innych ludzi - nie ma innej drogi. W pracy, przebierają się w jakieś dziwaczne i bardzo drogie stroje ( oczywiście po to, aby nas onieśmielić i pomniejszyć ), a w czasie imprez kościelnych wyprawiają magiczne sztuczki, którymi usiłują zrobić wrażenie, że robią coś ważnego - toż to czysty okultyzm. Każą nam klękać, wstawać, śpiewać, chodzić do kościoła, lękać się Boga, spowiadać, etc. - po co to wszystko? Czy Bóg jest idiotą, który potrzebuje takich dziwacznych zachowań ? - nie ! Bóg niczego od nas nie potrzebuje. Bóg jest wszystkim co jest, więc i ma wszystko. Może tylko, jak mówił w swoich kazaniach opublikowanych w książce "Przebudzenie" ojciec Antony De Mello, Bóg potrzebuje naszej przemiany, obudzenia się, świadomości, ale z pewnością nie potrzebuje naszej uległości, hołdów, pruderii i ascezy.
Jakim prawem Ci pokręceni i śmieszni ( a czasami i zboczeni ) ludzie mają sprzedawać nam błogosławieństwa, czy odpuszczać bądź karać nas za grzechy? Jakie grzechy? Owszem, popełniamy czasem błędy, ale to nasze prawo wynikające choćby z daru wolnej woli, którą posiadamy od zawsze. Bez czarnego nie ma białego, bez ciepłego nie ma zimnego, bez "dobra" nie ma "zła" - za wszystko co zrobiliśmy niewłaściwie "zapłacimy" samemu życiu, które jest w harmonii ze wszystkim, które samo jest wielką harmonią. Życiu, którym nie można manipulować, którego nie da się zniszczyć nawet gdybyśmy tego bardzo chcieli ( nawiasem mówiąc czasami wydaje mi się, że tego właśnie chcemy ). Jakim więc prawem jakiś przebieraniec ma nam coś "odpuszczać" , "legalizować" nasze związki ( za opłatą oczywiście), etc. - sami to sobie odpuścimy, kiedy zrozumiemy, że jakiś nasz czyn, którego dopuściliśmy się nie był właściwy. Na każdego z nas czeka taka chwila, w której wszystko stanie się proste i jasne. Wtedy właśnie nawiążemy prawdziwą unię z Bogiem - bez kościelnych dogmatów, pośredników i bez wpajanego w nas lęku przed gniewem Boga. Wtedy też okaże się, że Bóg przez ten cały czas się do nas uśmiechał, że był pobłażliwy i jak prawdziwy rodzic tulił nas zawsze - nawet wtedy, kiedy błądziliśmy popełniając swoje maleńkie błędy.
Kiedyś wrócimy do domu i zobaczymy z innej perspektywy tych, którzy nadal pozostali w tym maleńkim ździebełku zwanym ziemią. Zobaczymy też, że to co tutaj uznawaliśmy za wzniosłe, prawe i wielkie - wcale nie zawsze takim było. Będziemy raczej żałować, tego czego nie zrobiliśmy - niż to co zrobiliśmy. Teraz, tutaj ( między innymi z powodu zakodowanego lęku przed Bogiem ) wydaje nam się, że prawie wszystko jest "grzechem". Nie dostrzegamy tego, że "grzechem" jest to, czego nie robimy. Kiedy rodzi się nam dziecko, nie robimy nic aby utrzymać w nim świętość, niewinność, czystość umysłu, etc. - a co robimy? - oddajemy je szkołom, kapłanom, rządom - a oni już dobrze wiedzą jak te maleństwa zniewolić, aby im służyły. Dlaczego to robimy? - bo taki stworzyliśmy SYSTEM, bo jest nam z tym wygodnie, bo "musimy" zarabiać ( coraz więcej zarabiać ) bo w telewizji powiedziano nam, że jest nowy proszek do prania w nowym opakowaniu i musimy go mieć. Musimy mieć co roku nowy telefon, samochód, komputer, sukienki i musimy kupować martwą wodę w butelkach, bo tę którą stworzył Bóg - zatruliśmy. A kiedy zaczynamy dorastać ( z tymi obłędnymi kodami w głowach ).... rezygnujemy z dziecięcych marzeń. Z marzeń, które były powodem zaistnienia tutaj, z marzeń, które były przyczyną dla której pojawiliśmy się na tym skrawku wszechświata. To - i setki innych podobnych zachowań - to są GRZECHY i tego będziemy żałować.
Doświadczamy w naszym życiu tylko maleńkiego fragmentu całości i dla systemu, którego ważnym elementem jest kościół - tak ma być. Nikt nam tego nie mówi, bo moglibyśmy wtedy zacząć zadawać pytania o resztę. Gorzej !........moglibyśmy zacząć podważać np. nieomylność papieży, wątpić w dogmaty, albo co gorsza uznać, że osoby, które "wybieramy" np. do Parlamentu powinny nam służyć, a nie nas gnębić tworzeniem nowych powinności. Moglibyśmy np. zapytać po co kościołowi gigantyczny majątek, którego obszar przekracza 20 krotnie wielkość Watykanu, a który to majątek krakowski kler otrzymał od naszego bogatego Państwa w 1989 r. ( większość terenu to centrum Krakowa). Przecież my się na tym nie znamy. My jesteśmy tylko tworami systemu, który sami stworzyliśmy i powinniśmy mu służyć. Nie myśleć, nie za dużo gadać, chodzić do szkół, gdzie niczego sensownego nikt nie uczy, chodzić do kościoła i zarabiać, aby wydawać na rzeczy bezsensowne.
Na zakończenie, chcę tu przytoczyć pewną bajkę, która dotyczy naszego postrzegania świata. Jest to bajka o mrówkach, które weszły na słonia. Po zejściu z niego mrówki wymieniały się doświadczeniami jakie zdobyły w czasie pobytu na nim. Pierwsza z nich mówiła, że słoń jest okrągły, zalesiony i przypomina bardzo długi sznur, który jest w ciągłym ruchu i jest wielce niebezpieczny dla życia. - chyba jesteś idiotką powiedziała druga - słoń jest w wielkim ruchu, to prawda.........ale jest płaski i przypomina raczej wielki liść.
Patrząc jednak z naszej perspektywy - słoń wcale nie jest tak bardzo ruchliwy, a jego ogon i ucho na których były mrówki są tylko jego małymi fragmentami.