Pewien wprawdzie byłem i za oczywiste uważałem, Maksymie Klaudiuszu i wy, członkowie rady, że Sycyniusz Emilian, starzec powszechnie znany z bezmyślności, najpierw wystąpi przed tobą z oskarżeniem przeciw mnie, a dopiero potem się nad nim zastanowi i — wobec braku zbrodni — wypełni je zatem samymi obelgami; zarzucać bowiem winy usilnie nalegając zmusiłem ich, by urzędowo wnieśli oskarżenie. Wtedy zaś Emilian, widząc i twoje niezwykłe wzburzenie, i konieczność przejścia od słów do czynów, stracił pewność siebie i pomyślał, by w jakiś sposób zamaskować swoją głupotę.
Kiedy więc zmuszony był podpisać oskarżenie, od razu zapomniał o Poncjanie, synu swojego brata, choć dopiero co rozgłaszał, że to ja go zamordowałem; przestał raptem mówić o śmierci młodego kuzyna. Ale żeby nie wywoływać wrażenia, że w ogóle uchyla się od złożenia podpisu pod zarzutem tak ciężkiej zbrodni, jako treść łatwo każdy zrozumiał, co to ma być za oskarżenie, skoro człowiek, który wniósł je i uknuł, sam boi się wystąpić jako oskarżyciel, zwłaszcza że człowiekiem tym jest Sycyniusz Emilian. On by z pewnością nie czekał tak długo z pozwaniem przed sąd cudzoziemca obciążonego tyloma i takimi zbrodniami, gdyby rzeczywiście cokolwiek
Ufając więc i w twoją sprawiedliwość, i w moją niewinność, spodziewam się, że słuszne postanowienie zapadnie również w tej sprawie, zwłaszcza że niewinnego oczernia ktoś, kto ma tym większą wprawę, że już kiedyś — jak powiedziałem — został przywołany do porządku przez prefekta miasta, gdyż skłamał w bardzo poważnym procesie. przysługuje taki przywilej, iż na co dzień wsączają jad swojego języka w cudze rany; ale ja dla własnego choćby dobra muszę oszczerstwa odeprzeć; jestem wszak człowiekiem dbającym o czystość i nieskazitelność swego imienia. Gdybym zaś pominął milczeniem którąkolwiek z tych niedorzeczności, mogłoby się raczej komuś wydawać, że je uznaję, niż słyszałeś więc dopiero co, na początku aktu oskarżenia, następujące słowa: „Oskarżamy w tobie filozofa o pięknym wyglądzie i" — o hańbo! — „najwspanialszego mówcę, zarówno po grecku, jak i po łacinie." — Tymi to słowy, jeśli się nie mylę, zaczął oskarżać mnie Tannoniusz Pudens, człowiek będący — jak widać —