KATECHEZA (J.S.Pelczar)
Temat: JESTEŚCIE BOŻĄ BUDOWLĄ
Cel d: Przypomnienie i pogłębienie prawdy o potrzebie rozwoju życia nadprzyrodzonego w duszy każdego chrześcijanina na podstawie dzieła św. biskupa Pelczara pt. „Życie duchowe”.
Cel w: Kształtowanie świadomej współpracy z łaską Bożą w codziennym życiu.
Modlitwa na rozpoczęcie katechezy słowami św. biskupa Pelczara:
„O najwspanialsza Królowo i najlepsza Opiekunko, niech Cię błogosławią, czczą i miłują wszystkie ludy ziemi; Ty zaś opiekuj się nimi po macierzyńsku i prowadź je drogami Pańskimi, by zjednoczone w Kościele świętym, spełniały po Bożemu posłannictwo swoje”.
Wprowadzenie
Dzisiejszą katechezę rozpoczęliśmy modlitwą, której autorem jest św. biskup Pelczar. Jest to postać z którą warto się zapoznać.
Odczytujemy życiorys św. J. S. Pelczara.
Józef Sebastian Pelczar urodził się 17 stycznia 1842 r. w Korczynie. Tam też uczęszczał do szkoły ludowej. Naukę kontynuował w szkole głównej i w gimnazjum w Rzeszowie, a później w Przemyślu.
W 1858 r. wstąpił do Seminarium Duchownego. Święcenia kapłańskie przyjął 17 lipca 1864 r.
W grudniu 1865 r. wyjechał na studia do Rzymu, gdzie uzyskał 2 doktoraty: z teologii i z prawa kanonicznego.
W 1869 r. został prefektem i wykładowcą teologii pastoralnej i prawa kanonicznego w Seminarium Duchownym w Przemyślu.
W 1877 r. został profesorem historii Kościoła i prawa kanonicznego na Wydziale Teologicznym UJ w Krakowie. Był dziekanem tego Wydziału, a przez rok jego rektorem. Zainicjował budowę Collegium Novum. W 1894 r. powołał do życia Zgromadzenie Sióstr Sercanek.
W lutym 1899 r. został biskupem pomocniczym diecezji przemyskiej, a 17 grudnia 1900 r. biskupem ordynariuszem tejże diecezji. Zmarł 28 marca 1924 r. Jan Paweł II beatyfikował go 2 czerwca 1991 r. w Rzeszowie. 18 maja 2003 r. w Rzymie Papież Józefa Sebastiana Pelczara ogłosił świętym.
Wśród wielu dzieł św. J.S.Pelczara z dziedziny prawa kanonicznego, teologii pastoralnej i homiletyki na szczególną uwagę zasługują pisma ascetyczne podejmujące różne, ważne tematy z życia duchowego. Książki te były przeznaczone dla kapłanów, sióstr zakonnych i osób świeckich. Ukazywały drogę doskonałości chrześcijańskiej i środki pomagające w dążeniu do świętości.
Stawiamy pytania:
Kiedy żył św. biskup Pelczar?
Co w jego życiorysie zasługuje na szczególną uwagę?
(tak kierować wypowiedziami uczniów, aby zwrócić ich uwagę, że bp żył i działał na przełomie XIX i XX w. i zostawił dużą spuściznę pisarską).
Jedna z książek św. J.S.Pelczara doczekała się jeszcze za jego życia 8 - miu wydań. Chodzi tu o „Życie duchowe” czyli doskonałość chrześcijańską. Ten fakt świadczy o zapotrzebowaniu na tego rodzaju literaturę.
Stawiamy pytanie:
Jak wam się wydaje, czy w XXI w. temat doskonałości chrześcijańskiej jest również aktualny?
(Uczniowie powinni zwrócić uwagę, że wielu współczesnych chrześcijan żyje tak, jakby Boga nie było. Przypomniał o tym dobitnie Ojciec Święty na Błoniach krakowskich podczas jednej z pielgrzymek do Polski. Podobne problemy dostrzegał także bp Pelczar).
Jezus Chrystus jest teraz dla wielu jakby owym Bogiem nieznanym Ateńczyków (por. Dz 17,23), a życie duchowe, życie prawdziwie chrześcijańskie, jakby tajemnicą apokaliptyczną, „zapieczętowaną siedmioma pieczęciami”. A jednak jeżeli zawsze życie chrześcijańskie powinno być nadprzyrodzone, czyli powinno być życiem według Chrystusa i w Chrystusie, to szczególnie nasze czasy wymagają głębszej znajomości Jezusa Chrystusa i doskonalszego przejęcia się Jego duchem. Trzeba przeciwstawić niedowiarstwu i obojętności - ducha wiary, rozproszeniu - ducha modlitwy, uleganiu namiętnościom - ducha zaparcia się siebie, samolubstwu - ducha ofiary.
Rozwinięcie
Na tablicy umieszczamy ilustracje różnych domów.
Krótki wykład
Patrząc na przedstawione ilustracje, potrafimy ocenić wartość materialną i artystyczną takich budynków. W przyszłości na pewno chcielibyście mieć własny dom, w którym czulibyście się dobrze i bezpiecznie, do którego też chętnie byście wracali. Jest nawet takie przysłowie: „Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”.
Domy, które widzicie, to końcowy efekt wielu ludzkich wysiłków. Ludzie podejmują trud aby zbudować dom, lub ciężko pracują aby go kupić go kupić lub mieć pieniądze na opłacenie mieszkania. Bezdomność to wielka tragedia człowieka. To, że każdy z was ma gdzie mieszkać jest owocem troski i miłości waszych rodziców lub opiekunów. Podobnie Pan Jezus ogarnia człowieka swoją troską i miłością.
Przed powrotem do nieba powiedział takie słowa:
„W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14,2-3).
Jezus dał wyraźnie do zrozumienia, że oprócz domu, który posiadamy na ziemi mamy jeszcze inny - przygotowany w niebie. Nie możemy w nim zamieszkać, jeśli nie włączymy się w proces jego budowania.
Jak to zrobić, uczy nas św. biskup Pelczar w książce pt. „Życie duchowe”. We wstępie tego dzieła tak pisze:
Treść tego dzieła zaczerpnąłem z Pisma Św., z Ojców Kościoła, z najwybitniejszych pisarzy duchowych. Sądzę zatem, że nauce w nim zawartej można zaufać. Idąc ubitymi torami tradycji ascetycznej, uwzględniam również dzisiejsze potrzeby. Trzymając się co do treści starych mistrzów, daję formę nową, przedstawiam bowiem życie duchowe w obrazie budowania domu, według słów Apostoła: „Jesteście Bożą budowlą” (por. 1Kor 3,9).
Stawiamy pytanie:
Do czego biskup Pelczar przyrównał życie duchowe?
Pogłębienie
Gdy kto zamierza budować dom, szuka najpierw budowniczego, który by wykreślił plan i kierował jego wykończeniem. Podobnie do budowy domu duchowego potrzebny jest budowniczy, lecz szukać go nie potrzebujemy, bo On się sam ofiaruje bez zapłaty. Jest nim Jezus Chrystus - Mądrość wcielona. On bowiem swoją wszechmocą zbudował ten dom widzialny, to jest wszechświat, w którym mieszkamy, a miłością swoją dom duchowy, którym jest Kościół. On też buduje w każdej duszy dom mniejszy, lecz również wspaniały - dom życia nadprzyrodzonego.
Już znamy budowniczego i plan domu, którym jest nauka i życie Jezusa Chrystusa, poszukujemy teraz narzędzi.
Pierwszym jest łaska Boża, która pochodzi od Boga, od którego każde dobro i wszelki dar doskonały zstępuje (por. Jk 1,17). Łaska ta z Boskiej Osoby Chrystusa płynie do Jego ludzkiej natury, przepływa przez Jego Serce, wytryska pięcioma ranami, jakby pięcioma wodotryskami i zbiera się u stóp krzyża w wielką krynicę, z której siedem strumieni, to jest siedem sakramentów świętych rozlewa w Kościele wodę życia oczyszczając grzeszników i uświęcając sprawiedliwych.
Stawiamy pytania:
Kto jest niezbędny przy budowie domu duchowego?
Jaką pomoc otrzymuje chrześcijanin od Boga, aby taki dom budować w swoim życiu?
Drugim narzędziem koniecznym do budowy duchowej jest modlitwa.
Modlitwa jest „podniesieniem ducha do Boga”, czyli „rozmową duszy z Bogiem i tłumaczeniem jej pragnień wobec Boga”, a co do chrześcijan, modlitwa jest poufną rozmową dziecka Bożego ze swoim Ojcem niebieskim. Dusza nasza, zamknięta we więzieniu ciała i widzialnego świata, przypomina sobie swoje pochodzenie i swojego Ojca, swoją przyszłą ojczyznę i obecną niedolę i wyrywa się od rzeczy ziemskich, a dąży do niebieskich. Szuka tego co jest w górze, tęskni za tym co jest niewidzialne, pragnie połączyć się z Bogiem, jako ze swoim początkiem i końcem.
Dlaczego ludzie nie chcą się modlić? Oto jedni utracili wiarę w Boga - jakże więc mają się modlić do Tego, którego nie chcą uznać. Inni niby wierzą, ale nie starają się poznać Pana Boga; jakże zatem mają się modlić do Tego, który jest dla nich obcy. Inni niby wierzą i znają Pana Boga, ale Go nie miłują - cóż więc dziwnego, że wstrętna jest im modlitwa, jako akt upokorzenia się, zaparcia i ofiary. Inni nie modlą się ponieważ nie mają dobrego wyobrażenia o modlitwie, sądzą błędnie jakoby ona była tylko mechanicznym odmawianiem pewnych słów i formułek, a stąd rodziła nudę. Inni wreszcie dlatego się nie modlą, iż nie czują potrzeby modlitwy. A jednak cóż potrzebniejszego nad modlitwę?
Stawiamy pytania:
Jaki jest udział człowieka w budowaniu życia wewnętrznego?
Co powstrzymuje rozwój tego życia w duszy człowieka?
Trzecim narzędziem do budowy duchowej jest praca.
Gdy ktoś ma budować dom, powinien najpierw usunąć stare gruzy i rumowiska, bo na nich budować nie można. Podobnie i w budowie duchowej, trzeba przede wszystkim usunąć gruzy. Jakie to gruzy? W pierwszym rzędzie grzechy.
Co to jest grzech? Jest to ważne pytanie nad którym niestety zbyt mało zastanawiają się ludzie. Nic częstszego nad grzech, a nic tak nieznanego i lekceważonego. Świat szydzi z samej nazwy, nie chcąc wiedzieć o grzechu. Czasami zaś ubiera go w powabną szatę. Słusznie powiedziano, że szatanowi bardzo się udało wmówić ludziom, że cnota jest czymś nudnym, a grzech czymś zabawnym. Nawet i ci co grzech znają i brzydzą się grzechem, zbyt słabe mają o nim wyobrażenie. Aby bowiem pojąć całą grozę i szkaradę grzechu śmiertelnego, trzeba by najpierw ogarnąć nieskończoną świętość, sprawiedliwość i dobroć Boga, nieskończoną zacność Najświętszej Krwi Zbawiciela, wszystkie rozkosze nieba i wszystkie męczarnie piekła. Lecz któż to potrafi? A jednak od poznania i unikania grzechu zależy chwała Boża i nasze szczęście.
Stawiamy pytania:
Do czego w tym tekście biskup Pelczar porównuje gruzy i rumowiska?
Jaką postawę zajmuje wielu chrześcijan wobec grzechu?
Dlaczego tak ważna jest walka z grzechem w naszym życiu?
Jeżeli kto dom buduje, kładzie najpierw fundament, tym głębszy i silniejszy, im wyższy i trwalszy ma być budynek. Fundamentem w życiu duchowym jest pokora. Na niej kładzie się kamienie węgielne: wiarę i nadzieję.
Przy pomocy Bożej już położyliśmy kamienie węgielne, możemy zatem wznieść mury domu duchowego. Z czego utworzymy te mury? Z miłości Boga i bliźniego.
Miłość jest matką cnót, bo ona skłania duszę, aby się dla przypodobania Umiłowanemu ubrała we wszystkie cnoty. Nigdy też miłość nie wchodzi sama do duszy, lecz zawsze w licznym gronie cnót, które wiedzie ze sobą, niby matka swe dzieci.
Powinniśmy miłować Pana Boga, bo On jest Stwórcą najmiłościwszym, Panem najłaskawszym, Ojcem najtroskliwszym. Słuszną jest zatem rzeczą, aby stworzenia miłowały swojego Stwórcę, słudzy swojego Pana, dzieci swojego Ojca.
Powinniśmy miłować Pana Boga, bo On dał nam swego Syna Jednorodzonego, który przyjąwszy naturę ludzką, stał się naszym Bratem, Mistrzem, Zbawcą, Królem, Ojcem, Pasterzem, Przyjacielem i Oblubieńcem dusz naszych. On też w jedności z Ojcem i Duchem Świętym, umiłował nas pierwej i to miłością wieczną, jak sam powiedział: „Ukochałem cię odwieczną miłością” (Jr 31,3).
Stawiamy pytania:
Co stanowi fundament duchowego domu i jego kamienie węgielne?
Dlaczego mamy kochać Pana Boga i czym jest miłość?
Miłość chrześcijańska ma za przedmiot nie tylko Boga, ale i bliźniego, którego miłuje dla Boga.
Miłość bliźniego to cnota konieczna dla dobra społeczeństwa. Aby wznieść gmach murowany, potrzeba nie tylko kamieni, ale i wapna, które by te kamienie spajało. Tak samo aby wznieść gmach społeczny, należy ludzi podobnych do chropowatych kamieni, połączyć wapnem duchowym, a tym właśnie jest miłość bliźniego. Gdzie tego wapna braknie tam najwspanialszy gmach musi się rozsypać.
Przy pomocy Bożej zbudowaliśmy już ściany domu duchowego, trzeba teraz nakryć je dachem. Dachem zaś będzie zgadzanie się z wolą Bożą. A co znaczy zgodzić się z wolą Bożą? Jest to uwielbiać ze czcią jej najświętsze wyroki. Jeżeli one są tajemne, nie badać ich zuchwale, a tym mniej powoływać Pana Boga przed swój trybunał, dlaczego to lub owo uczynił, ale uwielbiać ze wszystkim nieskończoną mądrość, miłość i świętość Bożą. Jeżeli Boże wyroki są jawne, poddawać się im z ochotą, a przynajmniej cierpliwie i spokojnie bez względu na to czy są dla nas miłe lub przykre.
Stawiamy pytania:
Dlaczego tak ważna jest miłość bliźniego?
Dlaczego chrześcijanin powinien zgadzać się z wolą Bożą?
Podsumowanie
Rozwój życia duchowego dokonuje się dzięki osobistej pracy i wysiłkowi człowieka, którego Bóg wspiera swoją łaską.
1